7139

Szczegóły
Tytuł 7139
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7139 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7139 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7139 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Stanis�aw Trembecki Przypadek Siostry Starszej Opowiedziany Siostrom M�odszym" Mi�o�� si� w ka�dym odzywa cz�owieku I mnie rozkosznym zaj�a powabem. Uwa�cie siostry, jak w m�odym wieku Cnota dziewczyny jest naczyniem s�abem. Ju� dochodzi�am do owej lat pory, Gdzie krew burzliwa miesza sen spokojny, Ju� nawet wzni�s� si� k�dziorek do�� spory Znak niezawodny bliskiej z cnot� wojny. Gdy raz po nudnem nocy przep�dzeniu Weso�ym my�lom oddaj� poranek, W samem najczulszem my�li poruszeniu w ��ku bez �wiadk�w schodzi mnie kochanek. By�a to w�a�nie mi�o�ci godzina, Kt�r�swem dr�eniem serce wybija�o. W ten czas najdziksza widnieje dziewczyna Tak, jak si� z moj� hard� cnot� sta�o. W skromnej na poz�r lecz czu�ej postaci Najprz�d swe usta do mej pos�a� r�ki, Kl�� si�, �e na tem cnota nic nie straci, �e tylko przyszed� wielbi� moje wdzi�ki. Od r�k do piersi �mia�o�� sw� przenosi� I tem mi jeszcze nie kaza� si� trwo�y�, Przysi�ga�, p�aka�, mordowa� i prosi�, By m�g� swe usta do moich przy�o�y�. Czu�y by�, ho�y, zabawny i m�ody, A co najwi�ksza, ode mnie kochany, Nie mog�am mu tej odm�wi� nagrody, Kt�ra si� sta�a has�em mej przegranej. Skoro zuchwalec do mych ust przyskoczy� I pe�ne ognia da� poca�owanie, Ca�� m� dusz� swym tchem przeistoczy�, G�os usta�, serce bi�o nieprzerwanie. A gdy bez si�y widzia� mnie by� cale, Szacunek, wzgl�dy odrzuci� na stron�, Pozwoli� sobie uchyli� zuchwale Reszty powab�w ostatni� zas�on�. Co to za widok, kiedy wszystkie cuda Stan�y w oczach chciwego kochanka, Z jednego cia�a dwie najbielsze uda, Dwie pe�ne piersi, brzuszek i kolanka. Ach! Z jak lubie�n� ch�ci� i zapa�em Z ka�dym z osobna kawa�kiem si� pie�ci�, Jak�e nad ca�em zdumiewa� si� cia�em, Jak wsz�dzie oczy, r�ce, usta mie�ci�. My�la�am: biedny! Niech si� sobie bawi, jeszcze on w niczym cnoty nie obrazi�, Wtem obcy jaki� widok mi si� strawi, Kt�ry mnie nag�ym wskro� strachem przerazi�. Lubo kotara cie� wko�o rzuca�a, Dostrzeg�am jednak posta� jakby ptaka, Ale odmienn� w dalszym sk�adzie cia�a Szyj� czy ogon na kszta�t pasternaka. Gdy si� ciekawie przypatruj� z boku, Widz�, �e stoi zapalczywa sztuka �niada, brodata i o jednym oku, Tak w�a�nie, jak nam maluj� ka�muka. W takie narz�dzie �w zdrajca przybrany Drze si�; gdzie? po co? miarkujcie siostry: Do raju zerwa� owoc zakazany, Zepsu� m�owi smak w �o�nicy ostry. Przyst�p do tego rozkoszy ogrodu Ciasny by�, lecz on zr�cznie si� zawija�, Podwa�a� dr�giem furtk� moj� z przodu, Jam rozumia�a, �e mnie na pal wbija. Ci�ko wyrazi� krzyk, strach i b�l srogi, Skaka�o serce, trz�s�a si� kotara, Tu mi zemdlone gdy roztoczy� nogi, Wetkn�� i ze �bem wielkiego tatara. Jak tylko wkrad� si� w m�j czu�y zak�tek, B�l usta�, lubo�� zmys�y me posiad�a, Tam to pozna�am rozkoszy pocz�tek, Ledwo si� dusza z cia�a nie wykrad�a. Wtem on junaczek, co to ognie lube W mem nieci� �onie, co pl�sa�, co skaka�, Jakby ju� sw� przewidzia� zgub�, Czu�emi �zami nagle si� rozp�aka�. Po tych �zach wraca, patrze o�mielona, Wyszed�, lecz by�cie zdumia�y si� panny, Smutny, pokorny, g��wka nachylona, S�aby, spocony, w�a�nie jakby z wanny. Przez lito��, �e mi tyle czucia sprawi� I kr�tk� rozkosz tak srogo przyp�aci�, Chwytam go z lekka, by si� ni zad�awi� I reszty �ycia w mych palcach nie straci�. Ledwo w mej d�oni kilka minut poby�, Od wdzi�cznej r�ki pog�askany mile Na dawn� posta�, moc i wzrost si� zdoby�, A ja boja�ni ju� nie mia�am tyle. Ch�opiec, co umie serca dziewcz�t chwyta�, Wie, �e nas tylko krok pierwszy kosztuje, Ani o reszt� nie potrzeba pyta�, �mia�o tam idzie, gdzie raz przetoruje. I �w swawolni�, co w palcach mych o�y�, Nowych powt�rnie dokazywa� cud�w, Wpada�, przebija�, cofa� si� i sro�y�, Na koniec biedny poleg� wpo�r�d ud�w. Zdradzi� mnie psotnik, lecz wdowiec bogaty, Chc�c za�y� s�odkich pierwiastk�w dziewicy, Kupi� m� r�k� za znaczne intraty I dwa dni g�upiec m�czy� si� w �o�nicy.