6922

Szczegóły
Tytuł 6922
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6922 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6922 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6922 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

GEORG OSTROGORSKI DZIEJE BIZANCJUM PRZEK�AD POD REDAKCJ� HALINY EVERT-KAPPESOWEJ WARSZAWA 1968 PA�STWOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE Tytu� orygina�u Geschichte des Byzantinischen Staates C. H. Beck'sche Verlagsbuchhandlung Munchen 1963 Ok�adk� i obwolut� projektowa� Zenon Januszewski Redaktor Irena Tatarczukowa Redaktor techniczny Witold Motyl Korektorzy Anna Sikorska, Danuta Sowi�ska Printed in Poland PRZEDMOWA AUTORA DO WYDANIA POLSKIEGO Wielk� rado�� sprawia mi fakt, i� ksi��ka moja ma si� ukaza� w j�zyku polskim. Jestem r�wnie� rad, �e pracy nad przek�adem podj�a si� tak wybitna specjalistka, jak p. docent dr H. Evert-Kappesowa, gdy� jest to dla mnie gwarancj�, �e b�dzie on na wysokim poziomie, tote� milo mi jest podzi�kowa� jej na tym miejscu za ca�y trud w�o�ony w to zadanie. Pozwalam sobie r�wnie� wyrazi� wdzi�czno�� tak Pa�stwowemu Wydawnictwu Naukowemu za to, �e zechcia�o w��czy� moj� ksi��k� do swego planu wydawniczego, jak i kierownikowi Redakcji Historii p. N. Karpowskiej, kt�rej �yczliwo�� i starania przyczyni�y si� w wielkiej mierze do realizacji tego zamierzenia. Zainteresowanie problematyk� bizantyjsk�, kt�re datuje si� w Polsce od do�� dawna, w ci�gu ostatnich dziesi�cioleci znacznie wzros�o i pog��bi�o si�. Dowodem tego s� nie tylko prace specjalistyczne, ale i osobiste kontakty z polskimi naukowcami i z m�od� a rokuj�c� pi�kne nadzieje kadr� przysz�ych bizantynist�w. Niechaj mi wolno b�dzie wspomnie� z du�ym zadowoleniem o mojej w�asnej, niestety zbyt kr�tkiej, wizycie w Polsce, o spotkaniach z polskimi kolegami i o kontaktach z m�odymi adeptami bizantynistyki, kt�rzy z tytu�u swych studi�w przebywali czas jaki� w Belgradzie. Wsp�praca naukowa mi�dzy Polsk� a Jugos�awi� rozwija si� pomy�lnie w r�nych dziedzinach a tak�e i w dziedzinie bizantynistyki. Czu�bym si� bardzo szcz�liwy, gdyby ukazanie si� polskiego przek�adu mojej ksi��ki przyczyni�o si� w jakiejkolwiek mierze do dalszego rozwoju tej przyjaznej i owocnej wsp�pracy. G. Ostrogorski WST�P Ksi��ka, kt�r� w przek�adzie dajemy do r�ki Czytelnikowi polskiemu, dotyczy przedmiotu u nas na og� ma�o znanego i jeszcze niezbyt popularnego. Wynika to poniek�d i z faktu, �e zapoznanie si� z nim by�o dosy� trudne, do dzi� bowiem rozporz�dzali�my w tej dziedzinie jednym tylko podr�cznikiem w j�zyku polskim, dost�pnym szerszemu ko�u czytelnik�w. Przy tym autor wymienionego podr�cznika nie zdo�a� go doprowadzi� do ko�ca i tekst urywa si� na rozbiorze Bizancjum w 1204 r., a tym samym ostatnia faza istnienia tego pa�stwa i ca�a historia jego zmaga� z Turkami Osma�skimi nie zosta�a uwzgl�dniona; nie jest te� bez znaczenia, �e praca ta � opublikowana przed trzydziestu blisko laty � uwzgl�dnia szeroko wydarzenia polityczne, ca�y proces rozrostu a potem terytorialnego kurczenia si� pa�stwa; obszerne om�wienie znalaz�y w niej r�wnie� niekt�re aspekty �ycia spo�ecze�stwa. Tak uj�ta zaspokaja�a bez w�tpienia wymagania, jakie stawiano w�wczas uniwersyteckiemu podr�cznikowi historii; natomiast, mimo jej niezaprzeczalnych zalet, nie znajdziemy w niej odpowiedzi na wiele pyta� z zakresu dziej�w gospodarczych, ustrojowych i spo�ecznych, jakie dzisiaj zwykli�my stawia� pracom tego rodzaju. St�d wzrastaj�ca wci�� potrzeba zaopatrzenia naszej literatury naukowej w ksi��k�, kt�ra by ujmowa�a histori� Bizancjum w jej r�norodnych aspektach, od pocz�tku istnienia tego pa�stwa a� po jego kres. Nauka rosyjska a tak�e i zachodnioeuropejska mo�e si� pochlubi� kilkoma bardzo dobrymi podr�cznikami. Praca G. Ostrogorskiego jest jedn� z ostatnich w tej dziedzinie, ale chocia� nie wyrugowa�a poprzednich, kt�re do dzi� nie utraci�y swej warto�ci, to jednak przewy�sza je wszystkie pod pewnym zasadniczym wzgl�dem: ogromna wielostronno�� zainteresowa� Autora, kt�ra przez lata ca�e sk�ania�a go do badania r�norodnych zagadnie�, sprawi�a, �e przy pisaniu tej ksi��ki nie tylko nie pomin�� �adnej dziedziny �ycia w Bizancjum, ale umia� przedstawi� je w spos�b zwi�z�y, jasny a przede wszystkim syntetyczny. Autor Dziej�w Bizancjum, profesor G. Ostrogorski, uko�czy� szko�� �redni� w Rosji a studia wy�sze w Niemczech; zosta� nast�pnie profesorem uniwersytetu we Wroc�awiu. Po doj�ciu Hitlera do w�adzy, jako zdeklarowany przeciwnik nazizmu, musia� opu�ci� Niemcy. Przeni�s� si� do Pragi, gdzie obj�� kierownictwo tzw. Institutum Kondakovianum, ale pobyt w tym mie�cie by� dla Ostrogorskiego tylko kr�tkim etapem, gdy� musia� je opu�ci� w przeddzie� aneksji Czechos�owacji przez Niemcy hitlerowskie w 1939 r. Tym razem schroni� si� w Belgradzie, by przyj�� ofiarowan� sobie katedr� historii Bizancjum. Katedr� t� zajmuje do dzi�, pe�ni�c zarazem funkcj� kierownika Instytutu Bizantyjskiego. Jest te� za�o�ycielem czasopisma naukowego, po�wieconego badaniom bizantynistycznym, tzw. Zbornika radova, stanowi�cego organ wy�ej wymienionego Instytutu. Serbska Akademia Nauk w uznaniu zas�ug Ostrogorskiego powo�a�a go na swego cz�onka rzeczywistego. Dorobek naukowy Ostrogorskiego jest niezwykle r�norodny i ogromnie bogaty. Ju� w r. 1927 m�ody, bo zaledwie 25-letni uczony zadebiutowa� ciekaw� rozpraw� o sporach nad dogmatyk� chrystologiczn� we wczesnym okresie ikonoklazmu. Do tematyki tej powraca� parokrotnie w kilku nast�pnych latach, wkr�tce jednak zagadnienia gospodarcze, spo�eczne i ustrojowe pocz�y coraz bardziej przyci�ga� jego uwag�; ju� w 1932 r. opublikowa� oryginalne i niezwykle interesuj�ce studium o wsp�zale�no�ci p�ac i cen w Bizancjum, a r�wnocze�nie niemal pocz�y si� ukazywa� prace dotycz�ce tak ma�o zbadanej pod�wczas dziedziny, jak historia agrarna w Bizancjum, kszta�towanie si� feudalizmu, system finansowy, zagadnienia ustrojowe. Obok tego jednak zajmowa� si� te� i zagadnieniami podzia�u administracyjnego Cesarstwa Bizantyjskiego, rol� i znaczeniem S�owian w dziejach Bizancjum, wzajemnym stosunkiem pa�stwa i Ko�cio�a, nie wspominaj�c ju� o wielu drobniejszych pracach. Ogromna erudycja G. Ostrogorskiego, doskona�e przygotowanie naukowe, umiej�tno�� wnikliwej analizy w po��czeniu z niezwykle szerokim horyzontem my�lowym i z talentem narracyjnym, stawiaj� go w pierwszym rz�dzie historyk�w �redniowiecza w og�le, a historii bizantyjskiej w szczeg�lno�ci. Uczyni� tyle dla jej poznania i rozwoju, i� imi� jego zros�o si� z ni� nierozerwalnie. Wszystkie te cechy Ostrogorskiego � naukowca znalaz�y sw�j pe�ny wyraz w jego ksi��ce; orygina� ukaza� si� po niemiecku (Geschichte des byzantinischen Staates) w wydawnictwie Handbuch der Altertumwissenschaft, cz. I, t. 2, Munchen 1940, drugie wydanie w tym samym wydawnictwie i tej samej serii w 1952 r., wreszcie trzecie tam�e w r. 1963. Ksi��ka zosta�a przyj�ta z entuzjazmem i po wojnie przet�umaczona na kilka j�zyk�w: francuski (Histoire de l'Etat Byzantin, Paris 1956), angielski (History of the Byzantine Empire, New Brunswick � New Jersey 1957), serbsko-chorwacki (Istorija Wizantije, Beograd 1959) oraz s�owe�ski (Zgodovina Bizanca, Lubliana 1961). Przek�ad polski jest wi�c sz�stym z kolei. T�umaczenie dokonane zosta�o przez kilkuosobowy zesp� bizantynist�w Uniwersytetu ��dzkiego wed�ug ostatniego wydania w j�zyku niemieckim, kt�re pod wieloma wzgl�dami r�ni si� od poprzednich. Wprawdzie konstrukcja pracy pozosta�a ta sama, ale pogl�dy autora na niekt�re zagadnienia uleg�y zmianie, a jednocze�nie jego znajomo�� przedmiotu pog��bi�a si� tak, �e niejednokrotnie poprzednie stwierdzenia zosta�y poparte nowymi argumentami. Bardzo bogaty dorobek w dziedzinie bizantynistyki w ci�gu powojennego dwudziestolecia sk�oni� te� autora w wielu wypadkach do szerszej analizy niekt�rych kwestii. W zwi�zku z tym znacznie rozbudowany zosta� i dzia� bibliograficzny. Mo�na wi�c �mia�o powiedzie�, �e w obecnej postaci ksi��ka ta stanowi podsumowanie d�ugoletnich bada� autora. �aden podr�cznik nie jest prac� na wskro� oryginaln�. W zasadniczym zr�bie musi nawi�zywa� do poprzednich, pewne ustalenia naukowe 8 musi powtarza�. Jednak wielk� zalet� tej ksi��ki jest jasno�� wyk�adu, umiej�tna selekcja i dob�r fakt�w, sprawa tak istotna dla prac typu syntetycznego, oraz wszechstronne zaznajomienie Czytelnika z �yciem pa�stwa bizantyjskiego. Poniewa� analizowanie postawy autora w stosunku do wszystkich poruszanych zagadnie� przekracza�oby ramy niniejszego wst�pu, pragniemy tylko zwr�ci� uwag� Czytelnika na kilka � zdaniem naszym � najciekawszych moment�w. A wi�c okres od panowania Konstantyna Wielkiego do obj�cia w�adzy przez Heraklid�w, zwany zazwyczaj protobizantyjskim, charakteryzuje autor jako ko�cow� faz� Imperium Rzymskiego � okres jego ostatecznej likwidacji. Wraz z za�amaniem si� wspania�ych, ale jak�e fantastycznych plan�w Justyniana I, Imperium to znika definitywnie z widowni dziejowej, a na jego miejscu powstaje organizm nowy i odr�bny: w�a�ciwe pa�stwo bizantyjskie, kt�rego historia �jest histori� pa�stwa greckiego w �redniowieczu" (s. 93). Przesta�o by� pozosta�o�ci� Imperium Rzymskiego z chwil�, gdy okrojone terytorialnie utraci�o panowanie nad basenem Morza �r�dziemnego, a sta�o si� pa�stwem greckim, gdy� na jego � tak mocno skurczonym � terytorium dominowa� �ywio� grecki, grecki j�zyk i kultura hellenistyczna. Jednym z naczelnych problem�w jakie mia�o do rozwi�zania to �redniowieczne pa�stwo greckie by� wzajemny stosunek w�adzy �wieckiej i Ko�cio�a. Do zakorzenionych poj�� o cezaropapizmie autor wprowadza powa�ne korekty; w istocie, zgodnie z poj�ciem przyj�tym w Imperium Rzymskim, to Ko�ci� mia� by� w pa�stwie a nie pa�stwo w Ko�ciele. Inaczej m�wi�c w�adza duchowna winna by�a wsp�pracowa� �ci�le z w�adz� �wieck�, maj�c na celu przede wszystkim dobro pa�stwa w my�l dewizy staro�ytnych: salus reipublicae suprema lex. W oczach og�u monarcha z tytu�u swej godno�ci by� opiekunem Ko�cio�a i jako taki mia� wgl�d w jego sprawy. Faktycznie jednak w�adza jego rozci�ga�a si� jedynie na przedstawicieli Ko�cio�a, a nie si�ga�a tam, gdzie w gr� wchodzi�y sprawy dogmatu. W rezultacie Ko�ci�, odwracaj�c role, sta� si� w trudnych momentach dziejowych opiekunem pa�stwa i okaza� si� trwalszy od niego. Ale nawet w okresach rozkwitu absolutyzmu, dominowanie w�adzy �wieckiej nad Ko�cio�em stawa�o si� w ko�cowym rachunku bardzo problematyczne. Przyk�adem tego mo�e by� ikonoklazm. Opieraj�c si� na swoich uprzednich badaniach autor analizuje ikonoklazm jako ruch, kt�ry mia� skutki nie tylko religijne, ale gospodarcze i polityczne. Dla ikonoklast�w obrazy �wi�te nie by�y � tak jak twierdzili ikonofile � wy��cznie symbolem, ale pr�b� wyobra�enia istoty najwy�szej, kt�rej natura ludzka ani poj��, ani uzmys�owi� sobie nie jest w stanie. W ten spos�b ca�y ten sp�r wraca� w gruncie rzeczy do dawnych dyskusji chrystologicznych i do teorii g�oszonych przez monofizytyzm. Rozwijaj�c dalej swoje za�o�enia ikonokla�ci nawo�ywali do wiary czystej, wolnej od ba�wochwalstwa i zabobon�w, objawiaj�cej si� nie w kontemplacji, ale w uczynkach, kt�re uto�samiali ze s�u�b� pa�stwu. W praktyce doprowadzi�o to do ostrego i d�ugotrwa�ego konfliktu z zakonami, kt�re, dzi�ki posiadanym relikwiom i obrazom uwa�anym za cudotw�rcze, wywiera�y ogromny wp�yw na wiernych a wskutek tego zapewnia�y sobie wielkie korzy�ci materialne. To t�umaczy dlaczego w�a�nie w�adza �wiecka by�a inicjatorem tego ruchu reformacyjnego; nie godzi� on otwarcie w dogmaty wiary, lecz zwalcza� jej chorobliwe objawy, a jednocze�nie odpowiada� interesom pa�stwa, gdy� przeciwstawiaj�c si� pot�dze Ko�cio�a i zakon�w - wzmacnia� stanowisko monarchy i pomna�a� dochody skarbu poprzez kasat� klasztor�w i konfiskat� ich d�br. Dyskredytuj�c za� idea� �ycia kontemplacyjnego i wysuwaj�c na jego miejsce walk� z wrogami chrze�cija�stwa, m�g� odda� wielkie us�ugi, gdy� Bizancjum potrzebowa�o w owym okresie nie mnich�w a �o�nierzy. A jednak mimo tak silnego poparcia ze strony rz�du, mimo wielu zwolennik�w, jakich znalaz� nawet w�r�d duchowie�stwa, ikonoklazm nie utrzyma� si� i musia� ust�pi� przed oficjaln� nauk� Ko�cio�a, kt�rego ideologi� reprezentowali mnisi. Natomiast skutki tego zatargu by�y nieoczekiwane: Cesarstwo sk��cone wewn�trznie a r�wnocze�nie zmuszone do ci�g�ej walki z Arabami i Bu�garami zaniedba�o swoje sprawy na Zachodzie, w rezultacie czego Stolica Apostolska, od pocz�tku niech�tna temu co nazywa�a �herezj� ikonoklastyczn�", uciek�a si� do pomocy i opieki nowych w�adc�w franko�skich. W odpowiedzi na to cesarz Konstantyn V wyj�� spod jurysdykcji Rzymu Sycyli�, Kalabri� i Illyrikum i wcieli� je do patriarchatu konstantynopolita�skiego. �Tak wi�c � pisze autor � ikonoklazm pog��bi� przepa�� mi�dzy obydwoma o�rodkami chrze�cija�stwa i sprawi�, �e Rzym zosta� wyparty z greckiego Wschodu a Bizancjum z �aci�skiego Zachodu. Tym samym uniwersalizm zar�wno cesarzy bizantyjskich, jak i Ko�cio�a rzymskiego pocz�� traci� grunt pod nogami" (s. 158). Hesychazm, ostatni wielki ruch filozoficzno-religijny w Cesarstwie Bizantyjskim, ma odmienne od ikonoklazmu oblicze i d��enia, powsta� bowiem w innych warunkach. Ikonokla�ci pragn�li oczy�ci� religi� z nalecia�o�ci poga�skich i � przez wyeliminowanie z niej czynnik�w cudotw�rczych � podkre�li� jej warto�ci duchowe, a tak�e pobudzi� jej wyznawc�w do czynu. Hesychazm, nawi�zuj�c do neoplatonizmu (w odr�nieniu od nauki Arystotelesa, tak popularnej na Zachodzie), g�osi� oderwanie si� od �ycia i nawr�t do mistycyzmu. G��bokie przekonanie hesychast�w, �e istota ludzka mo�e osi�gn�� taki stan ekstazy, w kt�rym ogl�da Boga, jest, zdaniem autora, typowe dla psychiki greckiej, wyra�a bowiem jej odwieczne marzenie, by odnale�� w cz�owieku cechy bosko�ci, by przerzuci� pomost nad przepa�ci� dziel�c� cz�owieka od Boga. W tym nastawieniu widzi autor najwi�ksz� r�nic� mi�dzy chrze�cija�stwem wschodnim a zachodnim i najpowa�niejsz� przeszkod� do wzajemnego porozumienia. Hesychazm nie zosta� pot�piony, tak jak ikonoklazm, przez Ko�ci� grecki,, ale nie zosta� te� przeze� uznany oficjalnie. Mimo to jednak i mimo to, �e panuj�ca dynastia by�a mu przeciwna, utrzyma� si� d�ugo. Nie by�o to bez znaczenia, gdy� utrudni�o pertraktacje o uni� Ko�cio��w, tak upragnion� przez cesarzy. A przenosz�c zainteresowania wiernych w sfer� mistycyzmu i ukazuj�c w nim cel �ycia i ucieczk� przed pe�n� grozy rzeczywisto�ci�, ruch ten wycisn�� pi�tno na ca�ym ko�cowym okresie istnienia Bizancjum, gdy� powsta� w chwili, gdy uratowanie egzystencji tego pa�stwa wymaga�o energicznego dzia�ania i trze�wej oceny rzeczywisto�ci. Zagadnienie czy Bizancjum zaliczy� nale�y do pa�stw formacji feudalnej jest do dzi� sporne. Ostrogorski w swej ksi��ce powraca do niego kilkakrotnie. Stale post�puj�ca feudalizacja pa�stwa bizantyjskiego, poczynaj�c od X w., jest dla niego faktem bezspornym, ale jednocze�nie podkre�la, �e przebiega�a ona � jego zdaniem � inaczej ni� na Zachodzie i przybiera�a odmienne nieco formy. Feudalizm bizantyjski nie ogranicza� si� do skupienia ziemi w r�kach pewnej warstwy spo�ecznej, gdy� magnaci bizantyjscy jeszcze w XIV w. odgrywali czynn� rol� w gospodarce miejskiej, zajmuj�c si� handlem i patronuj�c rzemios�u. Warstwa wolnego ch�opstwa istnia�a a� do ostatecznego upadku pa�stwa, a chocia� rz�d centralny udziela� szczodrze immunitetu poszczeg�lnym jednostkom, zachowa� jednak dobrze rozbudowany aparat fiskalny i administracyjny i nigdy nie zrzek� si� ca�kowitej zwierzchno�ci nad poddanymi. Spo�ecze�stwo bizantyjskie nie by�o te� nigdy spo�ecze�stwem stanowym w zachodnioeuropejskim znaczeniu tego s�owa. Niemniej jednak ogromna wi�kszo�� ch�opstwa pozostawa�a w zale�no�ci od mo�now�adc�w i Ko�cio�a, a pot�ga materialna i uzyskane przywileje � zar�wno jednych, jak drugiego � pozwala�y im rywalizowa� z w�adz� monarchy i wy�amywa� si� spod niej. Ostrogorski ukaza� r�wnie� Czytelnikowi w nowym �wietle dzieje Cesarstwa Nikejskiego, utworzonego z niewielkiego kawa�ka ziemi, jaki pozosta� w r�ku Bizantyjczyk�w po rozbiorze ich pa�stwa przez krzy�owc�w w 1204 r. Do fakt�w dobrze znanych nie mo�na tu by�o jeszcze wiele dorzuci�, autor uwypukli� jednak t� niezwyk�� �ywotno�� pa�stwa bizantyjskiego, dzi�ki kt�rej potrafi�o ono nie tylko zachowa� pod okupacj� �aci�sk� w�asne oblicze, ale tak�e d�wign�� si� z upadku, odzyska� przewa�n� cz�� zagrabionego sobie terytorium i odegra� pewn� rol� w polityce europejskiej. Czytaj�c te strony Czytelnik musi zada� sobie pytanie, czy ta niezwyk�a pr�no��, te wielkie si�y wewn�trzne, jakimi si� Bizancjum odznacza�o i dzi�ki kt�rym obroni�o si� tylokrotnie przed zagra�aj�cymi mu inwazjami, zasymilowa�o masy naje�d�c�w osiedlaj�ce si� na jego terytorium, schrystianizowa�o s�siednie pa�stwa s�owia�skie � czy te si�y nie by�yby mu r�wnie� pozwoli�y stawi� skutecznie czo�a nawale tureckiej, gdyby nie by�o zmuszone walczy� jednocze�nie na dwa fronty: z muzu�ma�skim i z zachodniochrze�cija�skim �wiatem. 10 I zamykamy ksi��k� z uczuciem, �e upadek Bizancjum by� nie tylko katastrof� dla lud�w P�wyspu Ba�ka�skiego, ale i wielk� strat� dla ca�ej �redniowiecznej Europy. Praca zosta�a oparta na niezwykle szerokiej bazie; autor na pocz�tku ka�dego rozdzia�u omawia zasadnicze �r�d�a i najwa�niejsze opracowania, odnosz�ce si� do danego okresu a w odsy�aczach przytacza wiele dodatkowych materia��w i niemal ca�� literatur� zagadnienia, jaka si� ukaza�a na dany temat w postaci oddzielnych publikacji czy artyku��w a� do chwili oddania podr�cznika do druku.(Odsy�acze w tej wersji pliku zosta�y usuni�te) W wypadku spornych kwestii streszcza w spos�b zwi�z�y, lecz jasny zasadnicze punkty dyskusji i argumenty stron. A wi�c i pod tym wzgl�dem jego ksi��ka stanowi nieocenion� pomoc dla ka�dego historyka Bizancjum. T�umaczeniu nadali�my tytu�: Dzieje Bizancjum, gdy� oddaje on w znacznej mierze charakter samego dzie�a. Jest to bowiem nie tylko historia pa�stwa poj�tego jako tw�r polityczny, ale tak�e szeroko uj�te dzieje gospodarki, kultury, stosunk�w spo�ecznych tych lud�w, kt�re w ramach pa�stwa bizantyjskiego �y�y i rozwija�y si� przez ca�e wieki. Uwa�ali�my za po�yteczne dla Czytelnika polskiego uzupe�ni� wst�pny rozdzia� wiadomo�ciami o stanie bada� bizantynistycznych w naszym kraju. Wprawdzie Autor om�wi� do�� szeroko losy bizantynistyki, jako mi�dzynarodowej dyscypliny naukowej, od jej pocz�tk�w a� po ostatnie czasy, jednak pomin�� nasz teren � tak ze wzgl�du na nieznajomo�� j�zyka, jak i dlatego �e nasz wk�ad w tej dziedzinie jest nieznaczny. W odsy�aczach powo�uje si� wprawdzie na niekt�re polskie prace naukowe, poniewa� jednak uwzgl�dnia tylko te nieliczne pozycje, kt�re ukaza�y si� w j�zykach zachodnioeuropejskich, wyda�o nam si� celowe zebranie ich, uzupe�nienie i powi�zanie w jak�� skoordynowan� ca�o��. Ze wzgl�du na to, �e wiele termin�w � utartych ju� w bizantynistyce mi�dzynarodowej � nie istnieje jeszcze w nauce polskiej, byli�my zmuszeni szuka� dla nich odpowiednik�w na w�asn� r�k�. Zdajemy sobie spraw�, �e nie zawsze uda�o nam si� szcz�liwie rozwi�za� te trudno�ci i �e s� to raczej propozycje, kt�re w niekt�rych wypadkach zostan� przyj�te, a w innych, by� mo�e, odrzucone. Maj�c r�wnie� na uwadze, �e znajomo�� j�zyka greckiego jest w naszym kraju ma�o rozpowszechniona uznali�my za wskazane przytoczone w tek�cie s�owa greckie podawa� tak�e czcionk� �aci�sk�. Z tego samego powodu wymieniaj�c terytorialne jednostki administracyjne � tzw. temy � przy spolszczonej pisowni opuszczali�my rodzajnik, kt�ry m�g�by by� niezrozumia�y dla szerokiego og�u Czytelnik�w, (np. tem Armeniakon zamiast tem ton Armeniakon). Imiona greckie znane i przyj�te u nas podawali�my w brzmieniu utartym np. Micha� a nie Michaelos, Justynian a nie Justinianos, natomiast dla imion, kt�re nie zdoby�y sobie prawa obywatelstwa w naszym j�zyku, zachowali�my ich form� greck�. ��d� 20 kwietnia 1964 H. Evert-Kappesowa WPROWADZENIE ROZW�J STUDI�W BIZANTYNISTYCZNYCH Zainteresowanie histori� Bizancjum zrodzi�o si� ze studi�w nad antykiem, bowiem skarby greckiej my�li i greckiej kultury, odziedziczone przez Cesarstwo Bizantyjskie, by�y w nim pieczo�owicie przechowywane i � w okresie Renesansu � ��dny wiedzy Zach�d tylko tu m�g� si� z nimi zapozna�. To uczeni bizantyjscy, tacy jak Manuel Chrysoloras, Jan Argyropulos, Bessarion i inni, dali pocz�tek filologii greckiej na Zachodzie, a jednocze�nie ka�dy badacz zachodnioeuropejski, kt�ry poszukiwa� r�kopis�w greckich, pragn�c je wyda� czy te� komentowa�, musia� uda� si� do Bizancjum. W �wiecie �aci�skim, katolickim, przez czas d�u�szy uwa�ano jednak Bizancjum jedynie za co� w rodzaju skarbca, w kt�rym przechowa�a si� spu�cizna antyku; sam kraj, jako gniazdo schizmatyckie, nie budzi� zainteresowania. Rodzi�o si� ono powoli dzi�ki rozpowszechnieniu si� znajomo�ci j�zyka greckiego, cz�stym podr�om do starych o�rodk�w kultury bizantyjskiej, zetkni�ciu si� z autorami bizantyjskimi, poprzez dzie�a kt�rych mo�na by�o zapozna� si� z klasyczn� literatur� greck�. Jak dalece na �aci�skim Zachodzie nie zdawano sobie sprawy z wagi kultury bizantyjskiej jako odr�bnego, swoistego zjawiska, najlepiej �wiadczy fakt, �e cz�stokro� nie odr�niano pisarzy bizantyjskich od klasycznych i wydawano jednych wraz z drugimi. Pierwszym badaczem, kt�ry zainteresowa� si� histori� Bizancjum w �cis�ym znaczeniu tego s�owa, by� ucze� Melanchtona, Hieronim Wolf (1516�1580). Jako sekretarz i bibliotekarz rodziny Fugger�w w Augsburgu, pi�miennictwu bizantyjskiemu po�wi�ca� tyle� uwagi co autorom klasycznym i dzi�ki pomocy Antoniego Fuggera wyda� kronik� Jana Zonarasa, Histori� Nicetasa Choniatesa i cz�� Historii Nicefora Gregorasa. Wolf pierwszy zrozumia�, �e dzieje Bizancjum stanowi� odr�bn� dyscyplin� historyczn�, a nawet nosi� si� z my�l� wydania specjalnego Corpus byzantinae historiae. Wolf znalaz� na�ladowc�w; zreszt� badaniom tym, podj�tym przez humanist�w, sprzyja�a sytuacja jaka wytworzy�a si� w�wczas zar�wno w sferze polityki mi�dzynarodowej, jak i w Ko�ciele. Na czo�o problem�w europejskich wysuwa�a si� walka z Turkami, przy czym � o ile dla katolik�w liczy�o si� w dalszym ci�gu z d��eniem do unii ko�cielnej � w�r�d protestant�w wzbudza�o zainteresowanie dla Bizancjum, kraju, kt�ry by� zawsze niech�tny Rzymowi. Na prze�omie XVI i XVII stulecia w rozmaitych krajach Europy Zachodniej humani�ci rozpocz�li, ka�dy na sw�j spos�b, badanie �r�de� bizantyjskiej historii i bizantyjskiego prawa. Pionierami w tej dziedzinie byli: w Niemczech ucze� Wolfa, Wilhelm Holzmann (Xylander), D. Hoeschel oraz wielki historyk prawa, Jan Leunclavius; we Francji � grupa uczonych z zakonu Jezuit�w z D. Petaviusem (Denis Petau) na czele; w Holandii � B. Vulcanius, a w szczeg�lno�ci Jan Meursius; we W�oszech � dwaj greccy uczeni, Miko�aj Alemannus i Leon Allatius. W tej pierwszej fazie bada� ograniczano si� w gruncie rzeczy do wydawania poszczeg�lnych autor�w bizantyjskich i do przek�adu tekst�w greckich na �acin�, przy czym wyb�r bywa� mniej lub wi�cej przypadkowy. Nie umiano jeszcze oceni� ca�okszta�tu spu�cizny pozostawionej przez Bizancjum i czerpano z niej raczej po omacku. Po tym godnym uwagi, lecz skromnym pocz�tku studia bizantyjskie we Francji wchodz� w po�owie w. XVII w okres rozkwitu. Na dworze Ludwika XIII, a zw�aszcza Ludwika XIV dzia�alno�� naukowa w dziedzinie bizantynistyki rozwin�a si� bardzo szeroko. Chaos, panuj�cy dotychczas w akcji wydawniczej, ust�pi� miejsca konsekwentnie obmy�lanym i planowo przeprowadzanym badaniom. S�ynna drukarnia Luwru rozpocz�a pod auspicjami Ludwika XIV i Colberta publikacj� du�ej serii bizantyjskich historyk�w. Pierwszymi dzie�ami, jakie si� w jej ramach ukaza�y, by�y: w 1645 Historia Jana Kantakuzena a w 1648 Excerpta de legationibus Konstantyna Porfirogenety. We wst�pie do tego ostatniego wydawnictwa F. Labbe rzuci� projekt zbiorowego wydania wszystkich historyk�w bizantyjskich, podkre�li� dziejow� rol� Bizancjum i wezwa� uczonych wszystkich kraj�w do wsp�pracy. W ci�gu nast�pnych dziesi�cioleci dzia�alno�� ta rozwija�a si� bardzo owocnie, dzi�ki czemu powsta�o pierwsze zbiorowe wydanie �r�de� do historii Bizancjum, przedrukowane p�niej w ca�o�ci w Corpus weneckim i w przewa�nej cz�ci w Corpus Bonnensis. W wydawnictwie Corpusu paryskiego brali udzia� najwybitniejsi uczeni �wczesnej Francji: jezuici F. Labbe (1607�1667) i P. Poussine (1609�1686), dominikanie J. Goar (1601-1653) i F. Combefis (1605�1697) oraz wybitny prawnik K. H. Fabrot (15801659). Obok �r�de� ju� poprzednio uwzgl�dnionych znalaz�o si� wiele innych, kt�re dotychczas spoczywa�y w r�kopisach. W por�wnaniu do dawniejszych wyda� Corpus wykazuje du�y post�p zar�wno w ustaleniu samego tekstu, jak � a nawet przede wszystkim � w komentarzach. R�wnolegle do prac nad Corpusem prowadzono badania w zakresie historii Ko�cio�a i prawa. Wystarczy tu wymieni� takie dzie�a, jak wydanie przez Labbe'go akt�w soborowych, kt�re sta�y si� podstaw� dla p�niejszych wydawnictw Hardouina i Mansiego, lub s�ynne Euchologion greckie Goara, pisma patrystyczne opracowane przez Combefisa, czy te� wydanie Bazylik przez Fabrota. Pocz�tkowo przy publikacji Corpusu paryskiego najwi�ksz� dzia�alno�� rozwijali Goar i Fabrot, ale w latach siedemdziesi�tych XVII w. na czo�o wysuwa si� pot�na posta� Karola Dufresne, seniora Ducange (1610�1688). Najwi�kszy erudyta w zakresie bizantynistyki, uczony o niepospolitym umy�le i horyzontach, stworzy� i ugruntowa� studia bizantynistyczne we w�a�ciwym znaczeniu tego s�owa. Nie tylko wyda� Histori� Jana Kinnamosa, Kronik� Zonarasa i Chronicon Pascale, ale zaopatrzy� te wydawnictwa, 14 tak jak i uprzednio opublikowane przez Poussina dzie�a Anny Komneny i Nicefora Bryennosa, wyczerpuj�cym komentarzem. Jednocze�nie prowadzi� wielostronne, na nies�ychanie szerok� skal� zakrojone badania z zakresu historii, filologii, genealogii, topografii i numizmatyki. Wiele spo�r�d jego pism do dzi� ca�kowicie zachowa�y swoje znaczenie, zw�aszcza Histoire de l'empire de Constantinople sous les empereurs francais (1657) oraz sk�adaj�ca si� z dw�ch cz�ci Historia Byzantina duplici commentario illustrata. Pierwsza cz�� Constantinopolis Christiana jest studium topograficznym, druga � De familiis byzantinis � solidn� prac� genealogiczn�. Najwi�kszym jednak osi�gni�ciem Ducange'a jest jego s�ownik �redniowiecznej �aciny i greki Glossarium ad scriptores mediae et infimae graecitatis. Wprawdzie dzi� rozporz�dzamy i innymi pomocami leksykograficznymi, a przede wszystkim s�ownikiem E. A. Sofoklesa, niemniej jednak godna podziwu praca Ducange�a, ilustrowana licznymi przyk�adami ze �r�de�, zaopatrzona w komentarze, pozostaje wci�� jeszcze kamieniem w�gielnym bada� bizantynistycznych. Obok Ducange'a wymieni� nale�y wsp�czesnych mu, cho� nieco m�odszych: J. Mabillona (1632�1707), tw�rc� nauki o dokumencie greckim, oraz B. de Montfaucona (1655� 1741), kt�ry swoj� Paleographia graeca zainicjowa� greckie studia paleograficzne. Nast�pcami ich byli: dominikanin M. Lequien (1661 � 1733), autor Oriens Christianus, i benedyktyn Anzelm Banduri z Raguzy, kt�rego dzie�o Imperium Orientale zawiera wiele ciekawego materia�u topograficznego i archeologicznego. Studia bizantynistyczne, kt�re tak dobrze rozwija�y si� w XVII w., szczeg�lnie na terenie Francji, w nast�pnym stuleciu zosta�y niemal ca�kowicie zaniedbane. Wiek O�wiecenia, kt�ry szczyci� si� swoim ch�odnym rozs�dkiem, racjonalistyczn� filozofi� i sceptycyzmem religijnym, ze wzgard� traktowa� �redniowiecze. Cesarstwo Bizantyjskie, przesi�kni�te duchem .konserwatyzmu i religijno�ci, wydawa�o si� ludziom O�wiecenia zjawiskiem specjalnie odpychaj�cym. Ca�a historia tego pa�stwa by�a dla nich jedynie �stekiem bezwarto�ciowych oracji i cud�w" (Voltaire), �k��bowiskiem bunt�w i spisk�w, splotem podst�p�w i zdrady" (Montesquieu), a w najlepszym razie smutnym epilogiem wspania�ych dziej�w pa�stwa rzymskiego. Tote� s�ynne dzie�a z owego okresu, jak K. Lebeau, Histoire du Bas Empire (Paris 1767�1786) i E. Gibbona, The History of the Decline and Fall of the Roman Empire (London 1776�1788), przedstawiaj� histori� Bizancjum jako tysi�cletni okres upadku pa�stwa rzymskiego. Wszak Gibbon sam powiedzia�, �e w pracy swojej nakre�li� obraz �triumfu barbarzy�stwa i religii". Zbyteczne chyba by�oby dowodzi� jak dalece b��dne s� te pogl�dy; na szcz�cie min�y ju� te czasy kiedy ka�dy, kto zaczerpn�� sw�j temat z historii bizantyjskiej, uwa�a, i� musi koniecznie usprawiedliwi� sw�j wyb�r, rozwodz�c si� nad dziejow� rol� tego pa�stwa i zwalczaj�c wci�� tymi samymi argumentami zarzuty Lebeau i Gibbona. Dzisiaj podobne prace nie wywo�uj� w Czytelniku takiego odruchu protestu jak dawniej, a ich s�abe strony 15 nie przes�aniaj� nam ich zalet, bowiem i Lebeau, .i Gibbon byli wybitnymi historykami � Gibbon nawet bardzo wybitnym � i ich dzie�a, mimo swych brak�w, przedstawiaj� wielk� warto�� dzi�ki przejrzysto�ci uk�adu i trafnemu uj�ciu materia�u. Tote� zas�uguj� na to, by by�y czytane i cz�sto przewy�szaj� prace historyk�w z XIX w., nawet pod wzgl�dem filologicznym i historycznym. Niezaprzeczon� warto�� ma nowe wydanie Gibbona (1897�1907), podj�te przez J. B. Bury, uzupe�nione i opatrzone uwagami. Niemniej jednak pogl�dy Gibbona, wyra�one z wrodzonym mu talentem narracyjnym, niemal na ca�e stulecie zniech�ci�y badaczy do historii bizantyjskiej. Oczywi�cie studia te nie usta�y ca�kowicie; Bibliotheca graeca J. A. Fabriciusa do dzi� stanowi niezb�dn� pozycj� w ksi�gozbiorze historyka literatury bizantyjskiej (14 tom�w, Hamburg 1705-1728, nowe wydanie z 1790-1809 r. w 12 t.,) a odnalezienie przez J. J. Reiske (1716-1774) lipskiego r�kopisu, zawieraj�cego De Caerimoniis Porfirogenety, mia�o kapitalne znaczenie dla rozwoju bizantynistyki. Charakterystyczny dla tej epoki jest fakt, �e komentarz jaki do De Caerimoniis sporz�dzi� Reiske, ten niepospolity znawca greki i arabskiego, przez d�ugie lata nie doczeka� si� wydania. W 1819 r. K. B. Hase opracowa� wydanie Leona Diakona, co by�o jakby zako�czeniem paryskiego Corpusu i znacznym krokiem naprz�d w dziedzinie tych bada�. Wkr�tce potem B. Niebuhr, przez swoje wydanie dzie�a Agathiasa (1828), po�o�y� kamie� w�gielny pod tzw. Corpus Bonnense. Zastarza�e uprzedzenia i brak zainteresowania dziejami Bizancjum nie mog�y uczonemu tej miary co Niebuhr przes�oni� ich wagi. By�oby zbyteczne rozwodzi� si� nad warto�ci� Corpus Bonnensis: jest on wprawdzie w znacznej mierze przedrukiem Corpusu francuskiego, lecz jest o wiele kompletniejszy a tak�e �atwiejszy w u�yciu. Pocz�y si� r�wnie� ukazywa� i prace historyczne z zakresu bizantynistyki. J. Finley (1799-1875), przyjaciel z okresu m�odo�ci Byrona, wielbiciel kultury greckiej, po�wi�ci� wiele uwagi Bizancjum w swym monumentalnym, siedmiotomowym dziele A History of Greecefrom the Roman Conquest to the Present Time (London 1877), kt�re by�o owocem wieloletniego trudu, a obejmowa�o ogromny okres od 146 r. p.n.e. do 1864 r. n.e. We Francji ukaza�y si� monografie: V. Parisot o Janie Kantakuzenie (1845) i Berger de Xivrey o Manuelu II (1853), kt�re do dzi� nie utraci�y ca�kowicie znaczenia. W Niemczech obok wydawnictw �r�d�owych G. L. F. Tafela (1787-1860) i G. M. Thomasa (1817-1887) oraz niezwykle ciekawych prac F. Fallmerayera (1790-1861) podkre�li� nale�y przede wszystkim dzia�alno�� K. Hopfa (1832-1873). Jego Geschichte Griechenlands vom Beginn des Mittelalters bis auf unsere Zeit (w wyd. Ersch und Gruber, Allg. Encyklopadie d. Wissensch. u. Kunste 85/86, 1867/1868) oparta jest na powa�nych badaniach �r�d�owych i archiwalnych, a cho� napisana stylem zawi�ym i trudnym, reprezentuje jednak du�� warto�� dzi�ki zebranemu ogromnemu materia�owi. Wprawdzie dzisiaj wiemy ju�, �e dane przytaczane przez Hopfa nie zawsze zas�uguj� na bezwzgl�dn� wiar�, jak� je niegdy� darzono, niemniej jednak praca ta jest u�yteczn� lektur� dla dziej�w panowania �aci�skiego i dynastii Paleolog�w. Materia� zebrany przez Hopfa wykorzystany zosta� w bardzo poczytnych niegdy�, lecz dzi� ju� mocno przestarza�ych podr�cznikach G. F. Hertzberga Geschichte Griechenlands bis dem Absterben des antiken Lebens bis zur Gegenwart (4 t., Gotha 1876-1879) oraz. Geschichte der Byzantiner und des Osmanischen Reiches bis gegen Ende des 16 Jahrhunderts (Berlin 1883). Natomiast �adnej warto�ci nie ma ciesz�ca si� swego czasu wielkim 16 uznaniem, obfituj�ca w fantastyczne pomys�y, praca H. F. Gfrorera, Byzantinische Geschichten (3 t., Graz 1872-1877). Przyk�adem solidnej, badawczej .pracy mog� by� studia F. Hirscha, a mianowicie Byzantische Studien (Leipzig 1876), z kt�rych dzi� jeszcze mo�na si� dowiedzie� wiele ciekawego. Lepsze i g��bsze zrozumienie historii jako nauki, cechuj�ce wiek XIX, wysz�o na dobre i bizantynistyce, tak zdyskredytowanej przez O�wiecenie. Pocz�to u�wiadamia� sobie, i� rozwojem wydarze� historycznych rz�dz� pewne prawa, a pod wp�ywem takich umys�owo�ci, jak Ranke lub Mommsen, nie mog�a si� utrzyma� legenda o tysi�c lat trwaj�cym rozk�adzie jakiego� pa�stwa. Tote� w ostatnich dziesi�cioleciach XIX w. zn�w budzi si� w czo�owych pa�stwach europejskich zainteresowanie histori� bizantyjsk�. A. Rambaud, V. G. Vasiljevski, K. Krumbacher, J. B. Bury � ka�dy w swoim kraju � ugruntowali studia bizantyjskie jako odr�bn� dyscyplin� historii. Ich dzia�alno�� znalaz�a szeroki odd�wi�k, gdy� dzi�ki ich wysi�kom powsta�a wsp�czesna bizantynistyka i, z chwil� gdy obalone zosta�y dawne uprzedzenia i przes�dy, zaj�a nale�ne sobie miejsce. A. Rambaud niestety wkr�tce sprzeniewierzy� si� bizantynistyce, by si� przerzuci� na histori� Rusi, na kt�rym to polu zas�yn�� raczej jako popularyzator ni� badacz. Jednak�e jego epokowa praca o czasach Konstantyna Porfirogenety, kt�ra ukaza�a si� w r. 1870, wzbudzi�a we Francji zainteresowanie histori� Bizancjum, a jego nast�pcy, G. Schlumberger i K. Diehl, do�o�yli wszelkich stara�, by to zainteresowanie zn�w nie wygas�o. Kontynuuj�c dzia�alno�� J. Sabatiera (Description des monnaies byzantines, 2 t., Paris 1862) G. Schlumberger (1844-1928) po�wi�ci� si� numizmatyce i sfragistyce. Jego osi�gni�cia w tej dziedzinie s� ogromne; z jego bogatej spu�cizny wsp�czesny bizantynista najwy�ej sobie ceni Sigillographie de l�Empire byzantin (Paris 1884). Nie nale�y jednak zapomina� i o innych nader licznych jego pracach, a przede wszystkim o kapitalnej Epopee byzantine. Spopularyzowa�y one histori� bizantyjsk� w�r�d szerszych k� czytelnik�w. Wsp�czesny mu K. Diehl (1859-1944), umys�owo�� niezwykle \vielostronna, opanowa� niemal wszystkie dziedziny historii bizantyjskiej nie wy��czaj�c historii sztuki; wyj�tkowo utalentowany narrator by� r�wnie� wnikliwym badaczem, czego najlepszym dowodem s� jego doskona�e dzie�a o egzarchacie Rawenny (1888), o bizantyjskiej Afryce (1896), o Justynianie Wielkim (1901), jak i liczne rozprawy w Etudes byzantines (1905). Ogromn� poczytno�ci� cieszy�y si� r�wnie� jego �wietne eseje, owe s�ynne, rozchwytywane Figures byzantines. Niewielu uczonych przyczyni�o si� przez swoj� dzia�alno�� tak silnie do rozwoju bada� bizantynistycznych, jak K. Diehl, i pobudzi�o innych do tych bada�. Diehl mia� wielu uczni�w zar�wno we w�asnym kraju, jak i poza jego granicami, Tote� na prze�omie XIX i XX w. bizantynistyka we Francji znajdowa�a si� ju� w rozkwicie, wystarczy spo�r�d wielu nazwisk wymieni� L. Brehier, F. Chalandon, J. Gay. W Niemczech systematyczne badania w dziedzinie bizantynistyki rozpocz�� K. Krumbacher (1854�1909). W r. 1891 ukaza�a si� jego Geschichte der byzantinischen Literatur, a w sze�� lat p�niej � jej nowe, mocno poszerzone wydanie, do kt�rego w��czone zosta�y: zarys pi�miennictwa teologicznego autorstwa cesarzy bizantyjskich. Autorem pierwszego by� A. Ehrhard, drugiego H. Gelzer. Dzie�o Krumbachera jest niebywa�ym osi�gni�ciem ludzkiej wiedzy i pracowito�ci, i mo�e by� por�wnane jedynie do dzie� Ducange'a. Dla ka�dego bizantynisty powinno ono by� przewodni� w pracy badawczej. Byzantinische Zeitschrift, specjalistyczne czasopismo, za�o�one przez Krumbachera 17 w r. 1892, sta�o si� o�rodkiem grupuj�cym badaczy zachodnioeuropejskich. Doskonale prowadzony dzia� bibliograficzny informuje na bie��co wszystkich zainteresowanych o ka�dej pozycji, jaka si� w dziedzinie bizantynistyki ukaza�a. Krumbacher potrafi� przy tym przekszta�ci� i swoje seminarium (Seminar fur mittel- und neugriechische Philologie) w Monachium w mi�dzynarodowy o�rodek bizantynistyczny. Tak wi�c ten niepospolity filolog przyczyni� si� w ogromnej mierze tak�e i do rozwoju studi�w nad histori� Bizancjum. U schy�ku XIX w. badania te prowadzone by�y w Niemczech w g��wnej mierze przez K. Neumanna i H. Gelzera. Praca Neumanna, Die Weltstellung des byzantinischen Reiches vor den Kreuzzugen (1894), uderza nie tylko bogactwem my�li, ale mo�e s�u�y� za wz�r tego, czym powinno by� poszukiwanie naukowe. Du�� zalet� pracy jest r�wnie� jej �wietny styl, tote� �a�owa� nale�y, �e autor, po napisaniu jeszcze kilku innych powa�nych rozpraw z tego samego zakresu, porzuci� bizantynistyk� dla historii sztuki. Natomiast Gelzer w swoim Abriss der byzantinischen Kaisergeschichte (Krumbacher, s. 911-1067) w �adnej mierze nie dor�wna� dzie�u Krumbachera. Jednak�e jako autor wielu innych specjalistycznych prac, a w�r�d nich Genesis der byzantynischen Themenverfassung (1899), przyczyni� si� powa�nie do dalszego rozwoju bizantynistyki, chocia� mo�na wysun�� wiele zastrze�e� w stosunku do wniosk�w, wysnutych przez niego w Genesis. Nast�pc� Krumbachera w Monachium by� A. Heisenberg; zajmowa� si� histori� w og�lnym znaczeniu tego s�owa a tak�e histori� sztuki, ale bizantynistyce przys�u�y� si� przez nowe krytyczne wydania autor�w bizantyjskich i przygotowane do nich komentarze. W Niemczech prace filolog�w klasycznych i filolog�w mediewist�w � takich, jak L. M. Hartmann, O. Seeck, E. Schwarz � interesuj�cych si� jednocze�nie i bizantynistyk�, mia�y dla niej du�e znaczenie, najwi�kszym jednak osi�gni�ciem by�a dzia�alno�� wielkiego historyka prawa K. E. Zacharia von Lingenthala (1812-1894). Przez swoje Jus graecoromanum (7 t. Leipzig 1856-1884) udost�pni� badaczom najwa�niejsze �r�d�a prawne Bizancjum a przez Geschichte des griechisch � romischen Rechtes (3 wyd. Berlin 1892; przedruk w 1955 r.) po�o�y� fundament pod badania nad histori� prawa bizantyjskiego. Pocz�tki bizantynistyki w Rosji ��cz� si� ze studiami nad histori� dawnej Rusi. Jednym z najwybitniejszych pionier�w w tej dziedzinie by� �l�zak, E. Kunicki (1814-1899); zamieszka�y na sta�e w Petersburgu, cz�onek Rosyjskiej Cesarskiej Akademii Nauk, zas�u�y� si� dobrze nie tylko rosyjskiej nauce, ale zainicjowa� te� w pewnym sensie studia bizantynistyczne, dzi�ki temu, �e zwr�ci� uwag� na znaczenie �r�de� bizantyjskich dla historii Rusi. Obok niego wymieni� nale�y Szwajcara, E. von Muralt (1808-1895), kt�remu zawdzi�czamy, wprawdzie bardzo ju� przestarza��, ale wci�� jeszcze u�yteczn� chronografie, (Essai de chronographie byzantine, 2 t. Petersburg 1855-1871). Ale w�a�ciwym tw�rc� rosyjskiej bizantynistyki w zakresie historii jest V. G. Vasiljevski (1838-1899), tak jak N. P. Kondakov (1844-1925) jest jej tw�rc� w zakresie archeologii i historii sztuki. Prace Vasiljevskiego cechuj� nieprzemijaj�ce walory, a mianowicie: doskonale opanowanie materia�u �r�d�owego, krytyczne ustosunkowanie si� do przedmiotu i niezwyk�a dociekliwo��. Na szczeg�ln� uwag� zas�uguj� jego pionierskie badania nad wewn�trzn� histori� Bizancjum, rozprawa o Bizancjum i Pieczyngach, a przede wszystkim bardzo gruntowne studium historii stosunk�w bizantyjsko-ruskich. W r. 1894 Vasiljevski za�o�y� czasopismo Vizantijskij Vremennik; bizantynistyka rosyjska � kt�ra dotychczas korzysta� musia�a z go�cinno�ci, udzielanej jej na �amach innych czasopism. 18 a g��wnie pisma �urnal Ministerstva Narodnogo Prosve��enija � uzyska�a wi�c sw�j w�asny organ. Vremennik wraz z Byzantinische Zeitschrift, za�o�onym o dwa lata wcze�niej, przyczyni� si� bardzo wydatnie do rozwoju �wczesnej bizantynistyki. W nast�pnym roku F. I. Uspenski, dyrektor utworzonego w�a�nie Rosyjskiego Archeologicznego Instytutu w Konstantynopolu, rozpocz�� wydawanie Izvestija Russkogo Archeologiceskogo Instituta v Konstantinopole. F. I. Uspenski (1845-1928) nale�y do najwybitniejszych wsp�pracownik�w i nast�pc�w Vasiljevskiego; on to wytyczy� bizantynistyce rosyjskiej drogi, po jakich mia�a kroczy�, a chocia� nie mia� tej niepospolitej wnikliwo�ci badawczej, jak� si� odznacza� Vasiljevski, ani r�wnie krytycznego umys�u, to jednak dzi�ki niezwykle bogatemu dorobkowi naukowemu wywar� decyduj�cy wp�yw na rozw�j i kierunek studi�w nad histori� Bizancjum. �aden chyba z zasadniczych problem�w tej historii nie uszed� uwagi Uspenskiego, a niekt�re z nich dopiero on pierwszy poruszy�. Uspenski by� nie tylko najbardziej p�odnym, ale te� i najbardziej wielostronnym ze wszystkich rosyjskich bizantynist�w i, w przeciwie�stwie do Vasiljevskiego, pozostawi� po sobie dzie�o, stanowi�ce niejako podsumowanie jego wieloletnich bada�: monumentalny podr�cznik Istorija vizantijskoj imperii. Zawierucha, jaka kilkakrotnie wstrz�sn�a �wiatem w ci�gu ostatniego czterdziestolecia, sprawi�a, �e podr�cznik ten ukazywa� si� w wielkich odst�pach czasu i nawet do dzi� jeszcze nie zosta� w ca�o�ci wydany (t. I 1913; t. III 1927; t. III 1948). �ywa i owocna dzia�alno�� rosyjskich o�rodk�w bizantynistycznych na prze�omie XIX i XX w. by�a przede wszystkim zas�ug� naukowc�w, kt�rzy wyszli ze szko�y Vasiljevskiego i Uspenskiego, a do kt�rych zaliczy� nale�y takich badaczy jak A. A. Vasiliev, B. A. Pancenko, P. A. Jakovenko i P. V. Bezobrazov. Spo�r�d wielu problem�w jakimi zajmowa� si� o�rodek rosyjski do ulubionych nale�a�a historia agrarna, tradycyjnie zwi�zana z pracami Vasiljevskiego i Uspenskiego. Pancenko w swojej znanej monografii o drobnej posiad�o�ci ch�opskiej (1904) zbija� pogl�dy, swoich wielkich poprzednik�w � Zacharia von Lingenthala, Vasiljevskiego i Uspenskiego � i torowa� nowe drogi. P. Bezobrazov, a zw�aszcza P. Jakovenko zajmowali si�, tak jak i Pancenko, wewn�trzn� histori� pa�stwa bizantyjskiego, prowadz�c dalej zainaugurowane ju� przez Vasiljevskiego badania bizantyjskich dokument�w. A. Vasiliev jest autorem podstawowej pracy o stosunkach arabsko-bizantyjskich w IX i X w. (21.1900 i 1902). J. A. Kulakovski, kt�ry pocz�tkowo specjalizowa� si� w historii staro�ytnej, pozostawi� po sobie histori� pa�stwa bizantyjskiego, si�gaj�c� od 395 do 717 r. (3 t. wyd. w Kijowie 1913-1915). Jest to praca do�� zwi�z�a, lecz bardzo gruntowna i po�yteczna. Wielki rozkwit bizantynistyki rosyjskiej wyrazi� si� r�wnie� i w tym, �e obok Vizantijskogo Vremennika ufundowano w 1915 r. nowe czasopismo specjalistyczne: Vizantijskoje Obozrenije. Do 1917 r. ukaza�y si� trzy tomy. W Anglii przez d�u�szy czas, bo od schy�ku XIX w., wsp�czesn� bizantynistyk� reprezentowa� J. B. Bury (1861-1927). Jest to bezsprzecznie jeden z najwybitniejszych bizantynist�w w og�le, badacz o szerokich horyzontach, niezwyk�ej erudycji, przenikliwym umy�le i doskona�ym wykszta�ceniu. W jego dorobku naukowym obok prac specjalistycznych znajduje si� kilka syntetycznych, obejmuj�cych znaczne okresy historii bi- 19 zantyjskiej w r. 1889 ukaza�o si� jego dwutomowe dzie�o A History of the Later Roman Empire (obejmuj�ce lata 395-800), a w r. 1912 doskona�a praca, stanowi�ca kontynuacj� poprzedniej A History of the Eastern Roman Empire, od koronacji Karola Wielkiego do wst�pienia na tron Bazylego I. W r. 1923 ukaza�o si� nowe wydanie pierwszej z dwu wymienionych ksi��ek. Tytu� pozosta� ten sam i dzie�o obejmowa�o jak i poprzednio dwa tomy, ale okres od �mierci Teodozjusza I do �mierci Justyniana I zosta� potraktowany znacznie szerzej. Na szczeg�lne wyr�nienie zas�uguje wzorowy komentarz w jaki Bury zaopatrzy� przygotowane przez siebie nowe wydanie Kletorologionu Filoteusza: The Imperial Administrative System in the Ninth Century (1911). Bizantyni�ci rosyjscy stworzyli podstaw� do bada� nad histori� agrarn� w Bizancjum, Bury za� da� pocz�tek studiom nad histori� jego administracji, kontynuowanym p�niej tak �wietnie przez E. Steina i F. Doelgera. Godnego siebie nast�pc� znalaz� Bury w Normanie H. Baynes, kt�ry wyr�ni� si� g��wnie pracami z zakresu wczesnobizantyjskiej historii. Natomiast do wy�wietlenia stosunk�w schy�kowego Cesarstwa Bizantyjskiego z pa�stwami �aci�skimi na wschodzie przyczyni� si� powa�nie W. Miller. W Grecji bizantynistyka narodzi�a si� wcze�nie, gdy� dla uczonych tego kraju by�a ona cz�ci� historii ich w�asnego narodu. Ju� �arliwy patriota, K. Paparhegopulos, szeroko uwzgl�dni� dzieje Bizancjum w swojej (pomini�to grecki tytu�) (5 t. Ateny 1860-1877; wydane ponownie przez Karolidesa w 1925 r.; g��wne tezy zebrane w Histoire de la civilisation hellenique, Paris 1878). Sp. Lampros (1851-1919), kt�ry po�o�y� du�e zas�ugi w dziedzinie bizantynistyki dzi�ki badaniom r�kopis�w i licznym wydawnictwom �r�de�, napisa� r�wnie�, i to bardzo poczytn�, histori� Grecji od staro�ytno�ci po r. 1453: (pomini�to grecki tytu�) (6. t. Ateny 1886-1908). Podobnie i A. Andreades (1876-1935), kt�ry zasadniczo po�wi�ci� si� badaniom nad gospodark� i finansowo�ci� antycznych pa�stewek greckich, uwzgl�dni� w swojej obszernej, syntetycznej pracy (pomini�to grecki tytu�) (Ateny 1918), jak i w innych mniejszych, okres Cesarstwa Bizantyjskiego. Czasopisma greckie, d���c do tego, by zaspokoi� zainteresowania swoich czytelnik�w, ju� od do�� dawna k�ad�y wielki nacisk na histori� bizantyjsk�; dotyczy to w g��wnej mierze takich organ�w jak (pomini�to greckie nazwy (Ateny od 1893) oraz (pomini�to grecki tytu�) kt�rego wydawc� i jedynym wsp�pracownikiem od 1904 do 1917 r. by� niezmordowany Sp. Lampros. Wprawdzie N. Bees za�o�y� specjalistyczne pismo bizantynistyczne (pomini�to grecki tytu�) ale jedynie dwa zeszyty (1909 i 1911) ujrza�y �wiat�o dzienne. U schy�ku XIX stulecia zainteresowanie bizantynistyka daje si� zauwa�y� i w wielu innych krajach. We W�oszech obok historycznych i filologicznych "rozwijaj� si� studia nad histori� prawa. W pa�stwach ba�ka�skich poznanie dziej�w Bizancjum ��czy�o si� nierozerwalnie z poznaniem przesz�o�ci w�asnego kraju. Wi� ta okaza�a si� r�wnie korzystna dla bizantynistyki, jak i dla historii Ba�kan�w. W Bu�garii du�e znaczenie dla rozwoju bizantynistyki mia�y prace P. Mutafcieva (1866-1935) i P. Nikova (1884-1939). Na terenie Jugos�awii studia nad dziejami Bizancjum 20 zawdzi�czaj� wiele nie tylko bizantynistom, jak D. Anastasijevi� (1877-1950) i F. Granic (1883-1948), ale r�wnie� badaczom serbskiego i chorwackiego �redniowiecza jak S. Stanojevi� (1874-1937), J. Radonie (1873-1956), N. Radojci� i F. Sisi� (1869-1940). W Rumunii bizantynistyka osi�gn�a jeszcze przed pierwsz� wojn� �wiatow� znaczny stopie� rozkwitu dzi�ki niezmo�onej dzia�alno�ci N. Jorgi (1871-1940); ogromny dorobek naukowy tego uczonego w dziedzinie historii bizantyjskiej, rumu�skiej, osma�skiej i powszechnej, a tak�e historii literatury rumu�skiej, wzbudza� og�lny i zupe�nie zrozumia�y podziw. Ale bizantynistyka, si�� rzeczy skazana na mi�dzynarodow� wsp�prac�, ucierpia�a mocno podczas obydwu wojen �wiatowych; stopniowo jednak, krok za krokiem, naprawiano szkody i wype�niano luki, cho� by� to okres �mudny i bolesny. Lata mi�dzywojenne zaznaczy�y si� wielkim rozwojem bizantynistyki, a dzi� � mo�na m�wi� o ponownym jej rozkwicie. Znajduje on sw�j wyraz w coraz szerzej zakrojonej akcji badawczej i wydawniczej, a tak�e w odbywaj�cych si� co pewien czas mi�dzynarodowych kongresach bizantynistycznych, w powstawaniu nowych periodyk�w specjalistycznych i nowych o�rodk�w naukowych. O ile przed pierwsz� wojn� �wiatow� bizantyni�ci rozporz�dzali w zasadzie tylko dwoma w�asnymi czasopismami � Byzantinische Zeitschrift i Vizantijskij Vremennik � o tyle pocz�wszy od trzeciego dziesi�ciolecia XX w. liczba fachowych periodyk�w pocz�a si� mno�y�, co jest widomym znakiem �ywotno�ci tych studi�w. Na pierwszym miejscu wymieni� nale�y Byzantion, za�o�ony w 1925 r.; pod umiej�tnym kierownictwem H. Gregoire'a sta� si� on pot�nym bod�cem w rozwoju bizantynistyki. Dzi�ki temu pismu, ale r�wnie� i dzi�ki podziwu godnej aktywno�ci jego wydawcy, Bruksela sta�a si� powa�nym o�rodkiem bada� bizantynistycznych. Du�e znaczenie uzyska�y tak�e: za�o�ony w 1932 r. w tym mie�cie Annuaire de l�Institut de Philologie et d'Histoire Orientales et Slaves oraz Byzantinisch Neugriechische Jahrbucher. Ten ostatni periodyk, redagowany przez N. Beesa, wychodzi� od 1920 r. pocz�tkowo w Berlinie, a od 1926 r. w Atenach; u schy�ku drugiej wojny �wiatowej przesta� si� jednak ukazywa� (w 1960 r. ukaza� si� t. 18 za lata 1945-1949). Bizantynistyk� greck� reprezentuj� dwa organy: (pomini�to grecki tytu�) za�o�one w 1924 r. oraz (pomini�to grecki tytu�) ukazuj�ce si� od 1928 r. Natomiast wychodz�ce od 1924 r. w Rzymie pod redakcj� S. G. Mercati w�oskie czasopismo Studi Bizantini e Neoellenici ukazuje si� w bardzo nier�wnych odst�pach czasu. Powo�ane w 1929 r. do �ycia w Pradze Byzantinoslavica przesta�y wychodzi� w czasie wojny, lecz po jej zako�czeniu zacz�y ukazywa� si� od nowa a nawet rozszerzy�y zasi�g swojej dzia�alno�ci. Dawniej ogranicza�y si� do bada� nad stosunkami bizantyjsko-s�owia�skimi, dzi� sta�y si� powa�nym organem fachowym, obejmuj�cym ca�okszta�t studi�w bizantynistycznych. Natomiast zamilk�o ca�kowicie Seminarium Kondakovianum (Annales de l'Institut Kondakov) organ Instytutu Kondakowa, ufundowanego w 1926 r. Instytut ten, kt�ry zas�yn�� swoj� dzia�alno�ci� wydawnicz� a by� tak�e o�rodkiem bada� bizantynistycznych i archeologicznych, znajdowa� si� pocz�tkowo w Pradze a od 1938 r. w Belgradzie; w r. 1941 zosta� nie tylko zniszczony w czasie nalotu, lecz straci� jednocze�nie dwu ze swoich najwybitniejszych pracownik�w. Zas�u�onym od wielu lat centrum bizantynistyki, kt�ry ostatnio zyska� jeszcze na znaczeniu, jest instytut zakonu assumpcjonist�w; siedzib