6484

Szczegóły
Tytuł 6484
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6484 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6484 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6484 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Artur Oppman Wiersze o Starym Mie�cie SPIS TRE�CI Gdy wieczorna sp�ywa chwila z�ota Stare Miasto (fragment) Rynek Staromiejski Dzwonnik Kacper D�awiduda Dachy (fragment) Grajek Go��bie Kanonia Maciejowa i Bart�omiej Stary dom Konsyliarz Barnaba�Walenty Sie� Stary aktor Zau�ki Piwnica Fukierowska Szeroki Dunaj Berek Jawor Stary kapral �Pod Syren�� Trzy boginie Maciej Flisak Kamienne Schodki (fragment) Ostatni klasyk Zapalaj� latarnie Rynek Starego Miasta Obja�nienia Gdy wieczorna sp�ywa chwila z�ota I r�owi dawnych dom�w �ciany, Ludzkie serca ogarnia t�sknota I �al jaki� niewypowiedziany. My�l haftuje ledwo znacznym �ciegiem Dni istnienia chmurne i jaskrawe � Wtedy, siad�szy nad wi�lanym brzegiem, Lubi� patrze� na Star� Warszaw�. Naprzeciwko, wprost twojego wzroku, Cud si� wznosi, co stworzy�y lata, Do�em ginie w g�stwiej�cym mroku, G�r� skrawa gra na nim po�wiata. Purpurowe, jak krwi czerwie�, plamy Koloruj� mury staro�ytne � A to wszystko zach�d uj�� w ramy Od z�rz � z�ote, od niebios � b��kitne. Noc wylewa zapomnienia czar� Na Starego Miasta obraz �liczny � I usypia cicho Miasto Stare W ksi�ycowej po�wiacie magicznej. Patrz� w okno, w zapalon� �wiec�, Gdzie kto� mo�e �zy wstrzymuje krwawe. Chryste z Fary! miej w swojej opiece I t� star� � i now� Warszaw�... Stare Miasto (fragment) Bli�ej ku srebrnej Wi�le, za murami Fary Majestatycznie Rynek rozpostar� si� stary; Z czterech stron go obsiad�y, pn�c si� w b��kit siny, Staro�ytne, omszone, trzypi�trowe tyny. Jaskrawo l�ni� na s�o�cu w�skich domostw dachy Z miedzi, z czerwonej ceg�y, z malowanej blachy; �cian barwa pstra lub szara, okna wzi�te w o��w, A u szczytu figury smok�w i anio��w. My�l i ducha przenosz� w dawno zmierzch�e czasy Dziwaczne balustrady, kru�ganki, tarasy, Wchod�w pilnuj� furty misternej roboty (Miast dzwonk�w na �a�cuchach wisz� przy nich m�oty); Nad sklepami si� chwiej� (sklep jest w ka�dym domie) Szyldy, o fachu kupca �wiadcz�ce widomie, Lub wyrze�biony w murze l�ni znak: herb mieszcza�ski: Lewiatan, sfinks skrzydlaty albo �wi�ty Pa�ski... (............................................................................... ) Rynek � kr�l, w kr�g ulice, jakby �wita pa�ska: Krzywe Ko�o, Rycerska, Piwna, �wi�toja�ska, Zapiecek, dwa Dunaje � Szeroki i W�ski; Rynek � pie�, to konary, ga��zie, ga��zki; Rynek � �mij, to ogony; wij� si� w przeguby, W skr�ty, jeden chwost cienki, drugi t�usty, gruby Splot� si�, to rozplot�, to zn�w z��cz� �ci�le, Ni�ej wci��, ni�ej pe�zn�, w d�, ku srebrnej Wi�le. Czy znacie te uliczki, te zau�ki brudne, Gwarem �ycia t�tni�ce, zgie�kliwe i ludne, Czasem rubaszne, ale dobre, kochaj�ce, A takie ciep�e, jak to nasze polskie s�o�ce?! Pczciwe, chocia� razem nieopatrzne, butne, Po staremu junackie, a czasem tak smutne Jak sierota p�acz�ca po macierzy stracie � Gzy znacie te uliczki, te zau�ki znacie? (..............................................................) Rynek Staromiejski I W�r�d kamienic niebotycznych Staromiejski le�y rynek � Z rana kram�w jest terenem, A wieczorem � katarynek. Kamienice mieszcz� w sobie Wielce zacny �wiat mieszcza�ski, Za� im nada� budowniczy Styl gotycko�nadwi�la�ski. W ka�dym domu sklep na dole, Ka�dy sklep ma swoje god�o, A na progu jest podkowa, By si� kupcom dobrze wiod�o. Jak s� cztery �wiata strony, Cztery rogi s� w tym rynku; Gwoli gard�om staromiejskim Ka�dy z rog�w ma po szynku. II Ledwie s�o�ce przetrze oczy I na stare zerknie mury, W rynku siedz� ju� przekupki I �adowne stoj� fury. Ta sw�j towar ma na wozie, Ten si� rozpar� przy kramiku � (Wszyscy byli wprz�d ,,na ro�ku� �ykn�� ,,blaszk� alembiku). W starym rynku coraz ludniej, Targ o�ywia si� poma�u � K�dy spojrze�, pe�no warzyw, Mi�sa, chleba i nabia�u. Wo� surowizn, g�osy k��tni Na wietrzyka mkn� podmuchu; S�o�ce sypie blaski z�ote Na ten obraz pe�en ruchu. III T�usty majster do warsztatu Niesie w flaszce przedni trunek; �e ch�opakom nie dowierza, Sam za�atwi� ten sprawunek. Rozczochrany terminator, Dziecko bruku od kolebki, Jedz�c �zalcka�, biegnie szybko I podrzuca nog� trepki. Pod szynkowni�, ca�a w s�o�cu, Hogartowska drzemie para � Ona gruba i czerwona, On wy��k�y gdyby mara. W�r�d gawiedzi o�ywionej Dziwnie chmurne b�ys�y lica � �zy wstrzymuj�c, do roboty Idzie g�odna wyrobnica. IV Przy kramiku z warzywami Wre zaci�ta jaka� sprzeczka � To z przekupk� si� targuje Filuterna m�ateczka. I przekupce, i m�atce Z ust potokiem s�owa biegn�... Chce nowali� stolarzowa Ufetowa� majstra swego. Fury z drzewem strze�e ch�opek Og�upia�y w tym rwetesie, Tu� emeryt wygolony Dla kanark�w siemi� niesie. Ze swym kupnem biedna wdowa Do facjatki biegnie ma�ej � Troch� sera, troch� chleba Dla drobiazgu na dzie� ca�y... V Cichnie rynek staromiejski I wyludnia si� poma�u, Pustoszej� kramy warzyw, Mi�sa, bu�ek i nabia�u. I przekupki, i przekupnie Zn�w �na ro�ek� d��� mi�y, By ochryp�e zwil�y� gard�a I zw�tlone wzmocni� si�y. Gdzie� pod murem dziad pie�� nuci I do szynku t�sknie zerka, Gdzie� popsuta katarynka Gra mazura czy oberka. Z okien dom�w staro�wieckich Warsztatowe p�yn� echa, Z�ote s�o�ce z jasnych niebios Dobrodusznie si� u�miecha. Dzwonnik Kacper D�awiduda I Przy ko�ciele na Kanonii, W kamienicy wielce starej, Ma izdebk� D�awiduda, Co dzwonnikiem jest u Fary. I szeroko, i daleko S�ynie posta� D�awidudy � Jest wysoki na trzy �okcie, Ale za to jak �mier� chudy. Oczy wpad�e ma g��boko, Lica ��te, jakby z wosku, ,,Po ksi�dzowsku� on si� strzy�e Oraz goli �po ksi�dzowsku�. Nigdy wzrok si� nie rozchmurzy, Nigdy z czo�a mars nie znika � Ma powag� D�awiduda, Jak przysta�o na dzwonnika. II Nie od dzisiaj, nie od wczoraj Zna Katedr� Kacper stary � Ju� dzieciakiem pi�cioletnim Szepta� pacierz w kruchcie Fary. Na ten urz�d tak zaszczytny Nie sprowadzi� go przypadek: Jego ojciec by� dzwonnikiem, By� dzwonnikiem jego dziadek. Swoj� godno�� dobrze czuje, Sw� powag� on ochrania � Zacny Kacper D�awiduda Jest dzwonnikiem z powo�ania. Ceni dziada Stare Miasto I szacunek ma on wsz�dzie, Bo takiego D�awidudy I nie by�o, i nie b�dzie. III Kiedy wdrapie si� na wie��, Kiedy dzwony rozko�ysze, Srebrne d�wi�ki p�yn�, p�yn�, Sfer niebieskich m�c�c cisz�. Srebrne d�wi�ki p�yn�, p�yn� Jak wspania�ych modlitw ch�ry, Zda si� ca�e Stare Miasto �le sw�j pacierz pod lazury. Budz� serce D�awidudy Uroczyste pie�ni ton�w, On rozumie i odczuwa Tajemnicz� mow� dzwon�w. On ws�uchuje si� w ich granie Ca�� dusz� sw� prostacz�: Dzwony �miej� si� dla niego I dla niego dzwony p�acz�... IV Nie trzymaj� si� dzwonnika �adne �wieckie my�li p�oche � Z upodoba� i z zawodu Filozofem jest on troch�. Trafnym okiem spostrzegacza Chaos �ycia zbada� szumny, Zna dok�adnie ludzk� drog� Od ko�yski a� do trumny. Swe pogl�dy on wyk�ada Najtre�ciwiej i najwierniej: �Ma�o �miechu, du�o p�aczu, Ma�o kwiat�w, du�o cierni, Potem k�adzie �mier� ko�cista Koniec z�emu i dobremu � I zadzwoni D�awiduda, Jak ju� dzwoni� niejednemu�. V �zy gor�ce, �zy serdeczne Gryz� oczy jak tabaka, Gdy przypomni D�awiduda Swego syna jedynaka. W nie�wi�conej k�dy� ziemi M�ody Kacper �pi na wieki, Nawet wie�ci o umar�ym Nie przyniesie wiatr daleki. Wygas� na nim r�d s�awetny, R�d dzwonnik�w taki stary � Ju� nie b�dzie D�awiduda U warszawskiej dzwoni� Fary. My�l�c o tym bardziej ��knie, Bardziej dziad si� zdaje chudy � Nie zadzwoni D�awiduda Na pogrzebie D�awidudy!... VI Gdy si� zamknie w swej izdebce Stary Kacper D�awiduda, Drzemi�cemu dzwonnikowi Jakie� dziwne �ni� si� cuda. S�yszy �piewy archanielskie I niebieskich dzwon�w bicie; Za ich pie�ni� uroczyst�, Zda si�, p�ynie po b��kicie. Zda si� p�ynie po b��kicie, A� do nieba, Kacper stary, Gdzie syn jego jest dzwonnikiem U anielskiej owej Fary. I gor�co dziad si� modli W�r�d tych marze�, w�r�d tych cud�w, By na wieki by�o w niebie Dw�ch dzwonnik�w D�awidud�w. Dachy (fragment) �wiat dach�w staromiejskich jest to �wiat odr�bny, Jak z blachy zardzewia�ej dziwacznie pogi�ty, Zje�ony karpi�wkami jak potw�r stuz�bny I sztucznie po�amany w skr�ty i zakr�ty. Na ten poemat dach�w, gdy pogl�dam z g�ry, Jak zbieracz, co odkopa� precjoza rozliczne, Podziwiam arabeski zamierzch�ej kultury I wnikam niespodzianie w zjawy fantastyczne. Ka�dy dom ma tu swoj� poetyck� posta�, Do �adnego z s�siad�w niepodobny ca�kiem � I gdybym kiedykolwiek mia� czym� z muru zosta�, Tylko takiego dachu chcia�bym by� kawa�kiem. Mam s�o�ce i lazury, mam ziele� facjatek I podstrysze do marze� jak piwnic� winiarz, Cieszy mnie w oknie panna i w jej r�ku kwiatek, A straszy wy�a��cy z dymnika kominiarz. Grajek I Na ulicy �wi�toja�skiej Mieszka siwy pan Mateusz, Staromiejskich, nowomiejskich, Wszystkich grajk�w koryfeusz. Pan Mateusz, dzielny skrzypek, Pochylonym nie jest dziadem, Cho� na barkach d�wiga swoich Dziewi��dziesi�t lat z ok�adem. W�s ma kr�tko przystrzy�ony (Mazowieckiej �lady wioski), Nosi w�skie bakenbardy, A la J�zef Poniatowski. Z t�giej miny, z blizn na czole Srebrnym w�osem ocienionem, Zaraz pozna� szwole�era, Co wojowa� z Napolionem! II Pan Mateusz ma izdebk� Na najwy�szym domu pi�trze, Jasna strze�e jej Panienka I Dzieci�tko Przenaj�wi�tsze. Ponad ��kiem wisi skromnym Du�y portret,,lemperera�, �Obl�enie Saragossy� I �Zdobycie Somosierra�. W klatce gwi�d�e kos uczony, Ulubieniec wielki grajka, Rdzawa szabla stoi w k�cie I wi�niowa d�uga fajka. Lecz najwi�kszy klejnot starca Kryje puszka posrebrzona: Krzy�, przypi�ty za waleczno�� W�asn� r�k� Napoliona! III Pan Mateusz chodzi z skrzypk� Po podw�rkach staromiejskich, R�nie od ucha dawne piosnki, Pe�ne wspomnie� czarodziejskich. �Stoi u�an na pikiecie...� �Czemu� oczki zap�aka�a...� �Cztery latka wierniem s�u�y�...� �Pastereczko moja ma�a...� Jedn� piosnk�, najpi�kniejsz�, Skrzypek w tajnym ma zapasie, Niegdy� gran� i �piewan� Przy wojennych tr�b ha�asie. Gdy j� zagra, twarz mu p�onie, Dziwnym blaskiem �wiec� oczy, Dr�� s�uchacze, zapatrzeni W lat ubieg�ych �wiat uroczy. IV Stara piosnka, u�o�ona W obcej ziemi gdzie� dalekiej, Przylecia�a niby ptasz�, By pozosta� tu na wieki. Stara piosnka, taka prosta, Z odr�twienia serca cuci, Ka�e t�skni�, ka�e wierzy�, �e minione wszystko � wr�ci! Pan Mateusz pie�� t� kocha, Najogni�ciej j� wygrywa: Pod jej wp�ywem p�acze majster Nad kufelkiem pe�nym piwa. Szewcki ch�opak, straganiarka I wyrobnik dr��cy s�ucha, Kiedy grajek na swych skrzypkach Star� piosnk� r�nie od ucha. V Gdy z�ociste blednie s�onko, Gdy na �Anio�� dzwoni� �Pa�ski�, Wraca grajek do izdebki Na ulicy �wi�toja�skiej. Przy �ojowej blasku �wieczki Po przesz�o�ci b��dzi szlaku, S�yszy gromki g�os komendy, S�yszy sygna�: ,,Do ataku!� Zdaje mu si�, �e r�� konie, Szumi� barwne chor�giewki; T�tent kopyt, brz�ki szabel I u�a�skie s�yszy �piewki. Widzi dawnych swoich wodz�w, Cho� �renice mgl� mu �ezki: Stoj� przed nim: Poniatowski, Kozietulski, Niegolewski... VI Wzrok wyt�a pan Mateusz Przez okienka szybki ma�e: Z swej izdebki pod chmurami Stare Miasto widzi ca�e! Przypomina swych s�uchaczy Pa�aj�ce ogniem lica: Od dzieciaka a� do starca � Wszystkich dawna pie�� zachwyca! Potem patrzy na katedr�, Co si� wznosi tak wspania�a! Tylu burzom si� opar�a, Tyle wichr�w przetrzyma�a! I swe skrzypki wydobywa, Odm�odzony dawn� wiar�, I z u�miechem, zamaszy�cie Gra... dla siebie piosnk� star�! VII Cho� si� dzielnie trzyma skrzypek, Cho� od m�odych krzepszy wielu, Jednak czuje, �e ju� wkr�tce Trzeba stan�� do apelu! Wszak si� �mierci nie ul�knie, Kto wojowa� z Napolionem?... Stary grajek do�� ma �ycia I za rych�ym t�skni zgonem! W mundur wtedy go ustroj�, By szed� godnie przed twarz Bo��, A na piersiach, krwi� zdobyty, Srebrny krzy�yk mu po�o��. Bia�a brzoza nad mogi�� W takt mazurka zaszeleszcze: Nawet w grobie b�dzie wiarus Cudn� piosnk� s�ysze� jeszcze!... Go��bie Nad ko�cio�em katedralnym �nie�nobia�e ptaki lec�, Jak gwiazd deszczem l�ni� nawalnym, Jak liliami b��kit kwiec�. To si� w lotn� chmurk� wedr�, To mknie w s�o�ce r�j skrzydlaty � I wiruj� nad katedr� Jakby �ywe poematy. A gdy dzwoni� ,,Anio� Pa�ski�, Gdy gwar miasta mrze na mgnienie, Na ulicy �wi�toja�skiej Przelatuj� jak marzenie. Bia�ym stadem rozt�sknionem Do dzwonniczych p�yn� powa� I tak kr��� ponad dzwonem, Jakby dzwon ich oczarowa�. Punkt dwunasta. Dzie� s�oneczny Iskierkami z�ota pr�szy, Stoi sobie dziad odwieczny I go��bkom bu�k� kruszy. A tu� obok trzpiot panienka Jest dziadowi za s�siadk� I milutka bia�a r�ka Ciska ptaszkom � czekoladk�... Kanonia Pada na placyk senny zmierzch, Na �Anio� Pa�ski� dzwonek dzwoni, Gore w zachodzie Fary wierzch I okna domk�w na Kanonii. Wszystko, co by�o, wstaje zn�w Z wylatuj�cych w przesz�o�� pie�ni � Lecz ze str�conych �ycia sn�w �aden � raz drugi si� nie prze�ni. Maciejowa i Bart�omiej I W�r�d kamienic, kt�rych dot�d Nie zburzy�a lat zawieja, Stoi w rynku staromiejskim Stragan pana Bart�omieja. Troski �ycia srebrn� nici� �ysiej�c� skro� oplot�y, Brew krzaczast� ma Bart�omiej, A w�siska jak dwie miot�y. Starodawn� krew mieszcza�sk� Poznasz z miny i z czupryny � Do r�a�ca i do ta�ca Pan Bart�omiej ch�op jedyny. Rogatywk� ma z kasztankiem, Kubrak stary i wytarty, Na guzikach od kapoty Wypisany numer: czwarty! II Pan Bart�omiej nie pochodzi Ani z krawc�w, ani z szwiec�w � By� na wozie i pod wozem I chleb z r�nych jada� piec�w. Nie przy kramie lub warsztacie M�odociane sp�dza� lata: Szumne wichry go nosi�y Po dalekich kra�cach �wiata! Czasem zaklnie dziwn� mow�: Mo�e w�osk�, mo�e greck�, Cho� katolik jest gorliwy I Warszawy szczere dziecko. Czasem m�odo�� sw� przypomni �zy �cieraj�c po kryjomu � Jak tam by�o, co tam by�o, Nie powiada� byle komu!... III Ma przy kramie Bart�omieja Sk�ad �oj�wek i oleju Zacna pani Maciejowa, Vulgo: wdowa po Macieju. �mier� n�dzarza i bogacza Z drogi �ycia wykoleja � Stary Maciej (�wie� mu, Panie!) By� koleg� Bart�omieja. Cho� s�siadka rej chce wodzi�, Cho� j�zykiem miele szparko, �yje w zgodzie pan Bart�omiej Z Maciejow� olejark�. Odprowadza co dzie� wiecz�r Swoj� dam� pomarszczon� � Jest galantem pan Bart�omiej, Jak go z m�odu nauczono... IV Gdy wys�ucha w dni �wi�teczne Pan Bart�omiej mszy u Fary, Na r�g Piwnej i Piekarskiej Do s�siadki idzie starej. Na niedzieln� pogaw�dk� Przednie w�dki ona chowa � �Gorzk�� pije pan Bart�omiej, �S�odk�� � pani Maciejowa. Baj� starzy to i owo, Znika �gorzka�, �s�odka� znika, A� przypomn� dawne lata I Macieja nieboszczyka. W zblak�ych oczach �zy si� kr�c�, A na ustach milkn� s�owa � �Hej! Hej! Panie Bart�omieju!...� �Hej! Hej! Pani Maciejowa!...� V Gdy zielenin minie pora, Gdy mr�z chwyci� co dopiero, Pan Bart�omiej pod Zygmuntem Staje z pi�� i siekier�. Pan Bart�omiej na �ysinie Niezbyt wiele ma ju� w�os�w, Jednak �mia�o starczy jeszcze Za dzisiejszych dw�ch m�okos�w. Kiedy plunie w gar�� szerok�, Gdy obur�cz ujmie pi��, Tylko s�ucha�, jak drwa skrzypi�, A podziwia� starca si��! R�bie szczapy pan Bart�omiej, Jakby kraja� pulchne ciasto � Nie najmilej pewnie by�o Wpa�� pod jego d�o� �ylast�! VI Zanim u�nie na Pow�zkach (Brak do tego ju� niewiele), Chce gor�co pan Bart�omiej Dosta� urz�d przy ko�ciele. Pod katedr�, co ku niebu Dumnie wznosi stare wie�e, Chce sprzedawa� po�wi�cane Medaliki i szkaplerze. Gdy po�egna Stare Miasto, Gdy ju� p�jdzie na s�d Bo�y, Wzgl�d na zacny ten proceder �ask niebieskich mu przysporzy. Na my�l o tym piersi wzdyma I otucha, i nadzieja: Mo�e zyska pozwolenie od proboszcza dobrodzieja! ............................................. VII Przy kramiku pod katedr� Siedzi para dwuwiekowa: Z jednej strony pan Bart�omiej, Z drugiej � pani Maciejowa... Stary dom Od trzech wiek�w stoi krzepko Trzypi�trowa kamienica; Na jej froncie, ponad furt�, Wmurowana l�ni tablica. Na tablicy napis stary, Nieczytelny i zatarty. A powy�ej p�askorze�ba � Gmerk odwieczny: lew roz�arty. T�ga furta wnij�cia broni, Bram dzisiejszych prapramatka; U tej furty n�c� oczy Przedni zamek i ko�atka. Artystowsk� zdzia�an r�k�, Patrzy z wierzchu �wi�ty Pa�ski, By gr�d wszystek wiedzia� zasie, �e to dom jest niepoga�ski. Architektor, mistrz w swej sztuce, Nie posk�pi� ozd�b mn�stwa: Tedy wykusz na przyro�u Przylepiono do domostwa. W oknie krata przemisterna Tak si� wije by wst��eczka; Niegdy� stamt�d pogl�da�a Z�otow�osa mieszczaneczka. ��te �ciany kamienicy, Z krasnych cegie� dach jej zdzia�an � Wzni�s� j� zasie m�� przezacny, Miejski rajca: Wojciech Ba�an. Pr�no kartan lub haubica Sz�yby w zapas z ow� �cian� � W tysi�c pi��set pi��dziesi�tym Takie domy budowano! Niech swe tajnie wam poka�e Trzystoletnia kamienica! Tedy naprz�d sie� sklepiona I ponura jak piwnica. Poza sieni�, k�dy rzadko B�y�nie promie� z�otoszczery, Masz podw�rzec kwadratowy, Mi�dzy �ciany wsadzon cztery. Gdzie� wysoko skrawek nieba, Gdzie� daleko miasto dudni � Na podw�rcu onym cichym, Zda si�, jeste� jakby w studni. Na pi�trowej wysoko�ci Staro�ytny jest kru�ganek, Tam obaczysz zb�r niewie�ci W ka�dy wiecz�r i poranek, K�dy niegdy� z ksi�g� rytm�w Siadywa�a pi�kna dziewka, Dzi� przewietrza si� bielizna Albo k��tnia huczy krewka. Okna w�skie a wysokie, W gockim stylu utrzymane, Na podw�rko patrz�c pilnie, Ozdabiaj� ka�d� �cian�. Malowane na zielono Pod oknami wisz� skrzynki � Panna kwiaty tam podlewa Filuterne czyni�c minki. Z pomienionej sieni ciemnej Pn� si� w g�r� schody kr�te � Po tych schodach, mo�ci panie, Krok za krokiem... lente... lente! A gdy zwolna st�pasz po nich, Niech si� bacznie wzrok tw�j k�adzie Na �lusarskim majstersztyku: A�urowej balustradzie. Od r� tylu pstrzy si� ona I od wdzi�cznych li�ci tylu � Cechmistrzowskie arcydzie�o W Odrodzenia czystym stylu. Pi�tro pierwsze...drugie...trzecie, Ka�de pi�tro ma korytarz, �S�odkie Serce...� i �G.M.B.� Na drzwiach brudnych tam wyczytasz. Izby ma�e a wysokie, Alkierzyki i alkowy; Z pawimentu, �cian, powa�y Dech zawiewa trzywiekowy. Tu i �wdzie z komnat stropu Fryz kunsztowny si� wy�ania, Tu i �wdzie wzrok zachwyc� Cudne resztki futrowania. Zatem ujrzysz i malunek W misternego formie kwiatu � Starodawne to zabytki Mieszcza�skiego patrycjatu. Coraz w�ziej biegn� schody, Coraz bli�ej do b��kitu � Ma trzy pi�tra dom odwieczny I poddasza ma u szczytu. Jakie kszta�ty arcydziwne, Ulubione dawnym latom, Jaki taras i wie�yczki Architektor da� facjatom. Nie �al pi�� si� po drabinie, Kt�rej schod�w brak po�owy � Cudny widok si� ods�ania Z wysoko�ci poddaszowej. Na �wiat �ywy patrzy oko W przestrze� gwarn� i �wietlan�... W tysi�c pi��set pi��dziesi�tym Takie domy budowano! Konsyliarz Barnaba�Walenty I W okienkach domostwa �Pod Smokiem�, Zdobnego w wykusze i blanki, Wzrok n�c� geranie i fuksje, I bia�e z mu�linu firanki. Za furt� rze�bion� misternie Schodowe si� wij� zakr�ty � Tam mieszka konsyliarz mieszcza�ski, Dw�ch imion: Barnaba�Walenty. Starego doktora z �Pod Smoka� Zna ludno�� uboga i s�aba � Na �cie�aj otwarte ma serce Konsyliarz Walenty�Barnaba. P� wieku w sklepionych komnatkach W�r�d recept si� krz�ta i kwiecia, Potomek tych zacnych �fizyk�w� Ze schy�ku zesz�ego stulecia... II Konsyliarz Barnaba�Walenty, Staruszek jowialny i t�usty, Wygl�da w swym stroju dziwacznym Jak istny kr�l redut w zapusty. Cylinder z szerokim ma wierzchem I z brzegiem do g�ry zadartym, Frak, halsztuk, nankiny, p�aszcz modny � Tak w roku... trzydziestym i czwartym. W dw�ch rzeczach: w tabace i kwiatach Konsyliarz rozkochan jest wielce � Rad nozdrza traktuje �hiszpank��, Rad chadza z nasturcj� w p�telce. Z nauki i z trefnych krotochwil On w niskiej znan klasie i w pa�skiej � Hej! Nie da si� myd�kom zje�� w kaszy Barnaba, konsyliarz mieszcza�ski!... III W domostwie �Pod Smokiem�, na pi�trze, Konsyliarz dwie izby ma skromne � Zielniki tam le�� po k�tach I m�dre folia�y ogromne. Niewiasta jest str�em anio�em Doktora i jego �wi�tyni: Opiera go wdowa Brygida, Brygida �ad w izbach mu czyni. Jak zaklnie starucha... kiep dragon!... Jak tupnie... grenadier, nie baba! S�odziutki, cichutki jest przy niej Czcigodny konsyliarz Barnaba. Co rano z niewiast��herodem Rzetelnie si� medyk nabiedzi: �No, cicho... No, moja kochana... Dalib�g, us�ysz� s�siedzi...� IV Nie turbuj si�, cz�eku, o grosze, Gdy zdrowie wyp�ata ci psot�, Cho� doktor �B�g zap�a� ma w zysku, Na leki da jeszcze dwa z�ote. Najci�sze chor�bska w lot z ciebie Konsyliarz wykurzy ze szcz�tem � �Niech bestia spr�buje na moc i�� Ze starym Barnab��Walentem!� Gdy �ona famili� tw� zacn� Ma nowym powi�kszy� prorokiem, Cho� p�noc, cho� �nie�na zadymka, Syp, bracie, do budy �Pod Smokiem�. Konsyliarz latark� zapali, P�aszcz zdejmie, co wisi na haku, I ruszy wnet krokiem marszowym Cum forcipe, filis et acu... V Opatrzon w tabak� i fular, W swym starym kwiecistym szlafroku, W fotelu z szerok� por�cz� Siaduje konsyliarz o zmroku. Do facjat, do brudnych suteren N�dzarze wracaj� z roboty, W zau�kach cie� pe�za, a w Wi�le Wnet s�o�ca utonie kr�g z�oty. Konsyliarz Barnaba�Walenty Po szlakach przebytych gdzie� goni, �Hiszpanka� si� sypie na szlafrok I fular wypada mu z d�oni. I pustk� uczuwa okropn� Konsyliarz tak smutny, tak s�aby... �Tyk, tyk, tak� � cykaj� zegary, �Tyk, tyk, tak � dr�y serce Barnaby... VI Po ka�dej niedzieli, o zak�ad, Konsyliarz roboty ma wi�cej; Wiadomo: mieszcza�ska bra� w �wi�ta I pije, i bije gor�cej. Szewc Marcin �ciskanie ma w do�ku, Roch kowal dwa guzy nad okiem, Kumowie, wspieraj�c si� wzajem, W�druj� do budy �Pod Smokiem�. Konsyliarz Barnaba nie szcz�dzi Pacjent�w od b�jki i piwa � Nim zbada stan person s�awetnych, Sumiennie wprz�d majstrom nakiwa. A potem recept� w lot machnie Tak prost�, �e dziecko spami�ta: �Tres uncias liquoris gulardi...� �Tres drachmas foenicul cum menta...� VII Kt� oprze si� czasu pot�dze, Co m�drc�w i kr�l�w w proch zni�a! Konsyliarz Barnaba�Walenty Z u�miechem do grobu si� zbli�a. �mier� tyle ogl�da� ju� razy Nad obcych, nad bliskich pos�aniem, Sz�a niegdy� ku niemu tak pi�kna: Z dzia� hukiem, z kul �wistem, z tr�b graniem. O zgonie swym rych�ym on nieraz Z p�acz�c� gaw�dzi Brygid�: �Niech w trumnie pogrzebi� mnie lichej, Za trumn� biedacy niech id�. I napis wyryjcie na grobie, Gdy usn� ju� w ziemi tej �wi�tej: Tu le�y konsyliarz mieszcza�ski, Dw�ch imion: Barnaba�Walenty...� Sie� Sklepiona, w�ska, d�uga sie� Nawet w lipcowy skwar � zimowa. Tam mrok panuje w jasny dzie�, A noc� lampka tli naftowa. Niegdy� �adowne paki w niej Sta�y, by ruszy� w �wiat, do Gda�ska, Patrycjusz zysk oblicza� � hej! � W oczach fortuna ro�nie pa�ska! Z sieni na lewo wida� loch, Drobne okienko kryje krata: We �zach tam mo�e czeka � och! � Wyblad�y wi�zie� na miecz kata. Szcz�k�y ci z�by, zsinia� nos, Uderza si�dmy pot do g�owy � A� ci� orze�wi mi�y g�os: �Niech tego �ledzia zje pan zdrowy!� B��kitne niebo leje �ar, Ogie� przenika a� do ko�ci. Wzi�� szewc kamaszk�w kilka par, Pracuje sobie �w przezpieczno�ci�. Albo mu tutaj w sieni �le, Gdy jest pan majster m�dr� g��wk� I wie, jak trzeba ch�odzi� si�: Doppeltkimelem lub mi�t�wk�? W k�cikach sieni szeptu szmer Na zmiany si� z chichotem snuje, Ca�kiem jak w �wiecie �lepszych sfer�, Tylko �e tu si� mniej blaguje. A cho� si� czasem trafi zgrzyt, Nie ubarwiony s��w finezj� � O muzo moja! Cyt, ach, cyt! � Mi�o�� i w sieni jest poezj�... Stary Aktor I Bogaty w wspomnienia sukces�w, Ubogi na punkcie sakiewki, Sw�j k�cik ma aktor-emeryt W izdebce �aciarza Dratewki. Za m�odu poezji i s�awy ciernista zn�ci�a go �cie�ka, By� sztuki gorliwym czcicielem I... k�tem pod strychem dzi� mieszka. Zachwyca� go geniusz Szyllera, Porwa�a pot�ga Szekspira I spa� mu nie da�y postaci Romea, Hamleta i Lira. Ariele i Puki skrzydlate Sennemu szepta�y bez ko�ca: �Dla sztuki �yj, ch�opcze! Dla sztuki! Do s�o�ca d��, ch�opcze! Do s�o�ca!...� II I wierno�� poprzysi�g� poezji, I zosta�... w�drownym aktorem... Te t�umy, co w dzie� nim gardzi�y, Porywa� i wstrz�sa� wieczorem. W�r�d zgrai artyst�w � dla chleba, Na scenie napr�dce skleconej, On kocha� i szala�, i kona�, W pot�ne kreacje wcielony. Gdy wij�c si� w kurczach �miertelnych, Nick wo�a�: �U�miechnij si�, kr�lu!...� Dech w piersiach zamiera� s�uchaczom I serca p�ka�y im z b�lu. Dr�a� teatr od grozy wiej�cej Z Otella, Makbeta lub Moora... I kwiat�w pada�y girlandy Pod stopy tu�acza-aktora... III Min�y sceniczne sukcesy, Przebrzmia�a ba�� s�awy z�ocista W izdebce �aciarza Dratewki Zamieszka� na staro�� artysta. Los�figlarz i ciernie, i r�e Pod nogi mu sypa� obficie � Dzi� aktor... nauczy� si� �ata� I szewctwem zarabia na �ycie. Nie nazbyt s�awetny Dratewka Jest kontent z swojego kamrata: Miast wgl�da� w tajniki przyszczypek, On my�l� po niebie gdzie� lata. Nie�wiadom jest szewckich zwyczaj�w I fachu jest zgo�a nie�wiadom � �Ot, szkoda! Zmarnowa� si� cz�owiek!...� � Tak m�wi Dratewka s�siadom. IV Przy chwiejnym �wiate�ku �oj�wki On nieraz przesiedzi noc ca��, Z arcydzie� wielkiego Szekspira Kreacj� studiuj�c wspania��. Dratewka po mendlu kufelk�w To mruknie, to chrapnie od ucha, A Makbet spostrzega cie� Banka, A Hamlet szyderstwem wybucha! Jak czarem, kolejno si� zmienia Podstrysze �aciarza prostacze: Park... Cisza... Szept t�skny Romea... Pustkowie... Pioruny... Lir p�acze... Szewc�aktor z orszakiem widziade� Odprawia nadziemskie w�dr�wki... Wiatr z j�kiem uderza w okienko... Migoce �wiate�ko �oj�wki... V Gdy w brudnej izdebce pod strychem Rozgoszcz� si� mroki wieczora, Dratewka, utracjusz i birbant, Do knajpki wyci�ga aktora. Po trzecim kufelku bawara, Po �gorzkiej�, �mi�towej� i �czystej� Twarzyczka w�drownej Ofelii Wykwita przed okiem artysty. Zbyt kr�tko si� Hamlet napawa� Mi�o�ci tej b��dnym ognikiem � Ofelia nie zgas�a w szale�stwie, Lecz za to... uciek�a z kupczykiem, I z oczu sennego aktora Do kufla dwie s�one �zy bieg� � Dratewka go budzi ku�akiem: �Hej! Pora do domu, kolego!...� VI W ubogiej izdebce pod strychem Dobieg�o to �ycie do ko�ca � I skona� w�drowny artysta Wo�aj�c: �Do s�o�ca! Do s�o�ca!...� Tak z �alu pi� majster Dratewka, A� dosta� gor�czki i chrypki � Do but�w zmar�ego ostatnie Na urz�d dorobi� przyszczypki. Za trumn� aktora�tu�acza Sz�o czterech koleg�w �aciarza, Gar�� ziemi cisn�li do grobu I... poszli do knajpy z cmentarza. Po pi�tym kufelku bawara Rzek� majster �cieraj�c �z� z powiek: �To partacz by�, panie, nie �aciarz! Ot, szkoda! Zmarnowa� si� cz�owiek!...� Zau�ki Przy niskim domku, co jak dziad Ma zmatowane lica, W�ska, wysoka, z dawnych lat � Omsza�a kamienica: Ukryta w mroku d�uga sie�, Wilgoci� piwnic tchn�ca, I schody, k�dy nawet w dzie� Nie wida� skrawka s�o�ca. Uliczki dziwne, tu i tam, W w�owy skr�t si� wij�: Nigdzie, jak spojrze�, nie ma bram; Furty g��b dom�w kryj�. Nad sklepikami � stary znak Z epoki kr�la Stasia: Tu si� jak w klubie bawi� tak Antosia, J�zia, Stasia. Gdzie rzuci� okiem, ka�dy dom Ma barwn� bajk� swoj�; Nieraz w te mury wali� grom, A przecie� krzepko stoj�. I wrza�y one, w dobie snu, �yciem p�omieniej�cem: Powsta�cy si� zbierali tu � W garkuchni �Pod Zaj�cem�. Ka�da z tych ruder ma sw�j sen, Ka�da facjata � stryszek; Niegdy�, w odleg�ych wiekach, hen, Kry� si� w nich bazyliszek. Szczebiocz� o tym w gniazdku swem, Pod dachem gdzie�, jask�ki, I starych legend cudnym snem �yj� do dzi� zau�ki. Piwnica Fukierowska Trzeba si�gn�� do szkatu�y I wybada�, Janie Kanty, Fukierowski sek, riwu�y, Ma�mazyje, alikanty. Tokaj � niczym ulep s�odki; Po ma�laczu wigor wzbiera. Tedy wnijd�my na te schodki, Co prowadz� do Fukiera. Rz�dy beczek i anta��w Stoj� w loszku d�ugie lata, Do zamorskich tych specja��w Wnet ci serce zako�ata. Czy masz w �y�ach krew szlacheck�, Czyli� miejska gwiazda szczera, Zaw�dy mod� staro�wieck� Ci�gniesz wa�ci do Fukiera. Zacna pani Maciejowa, Co jest w g�bie jak megiera, Z�ot�wczyn� w gar�ci chowa Na lampeczk� u Fukiera. A pan Jacek, zuch nad zuchy, Co w Hiszpanii pija� wino, Nie pogardzi w czas posuchy W�gierskiego butelczyn�. Tak, jak niegdy� przed wiekami, Co go da�y w upominku, Jest dzi� Fukier mi�dzy nami Na warszawskim Starym Rynku. Zawsze pe�n� wina czar� Ma na sm�tk�w radowanie. P�ki stoi Miasto Stare � Fukier w mie�cie pozostanie. Szeroki Dunaj Na Szerokim Dunaju, na targu, Rozk�adaj� przekupnie stragany, Dzie� si� ockn�� z nocnego letargu I na dachy blask rzuca r�any. Zieleniny, jarzyny, owoce W �ywych barwach na kramach si� pstrz� Stary Dunaj jak m�ynek trajkoce, Przeplataj�c rozm�wki psi�krwi�. R�d przekupek nie wymar� doszcz�tnie, Staromiejskich pyskaczy sprzed wieku. Gdy si� baba rozkrzyczy nami�tnie, Sta� na boku i s�uchaj, cz�owieku; Daj ci, Bo�e, temperament taki W r�nych sprawach do najdalszych lat... Potem sypie do torby groszaki I w zwyci�stwie jest wielka jak �wiat. W�r�d przyblak�ych kolorowych mur�w, Go odleg�e pami�taj� czasy, Chodzi s�o�ce pogodnych lazur�w I parciank� zamienia w at�asy. Rozkochane w �yciu i w ha�asie Czar istnienia s�czy w ciep�� krew, W m�odych dziewcz�t rozgl�da si� krasie, Pier� ca�uje, muska czarn� brew. Spoza dach�w, szarych od staro�ci, Paulin�w wida� smuk�e wie�e; Lubi� na nie patrze� ludzie pro�ci, Kt�rym braknie czas�w na pacierze. B�j o chleba kawa�ek a� warczy, I gor�czk� uderza do g��w, A B�g dobry, z pewno�ci� mu starczy To spojrzenie, modlitwa bez s��w. Na Dunaju, trzeba wiedzie� o tem, By�o s�awne kwiat�w targowisko � Tak niekiedy l�ni� r�e pod p�otem Lub liliami zakwita bagnisko. Jak�e pi�knie na tle staro�wieckiem Jaskrawieje kwiecia wiosny zbi�r; Jak staruszek lubi baja� z dzieckiem, Tak si� kocha w kwiatach stary mur. Le�y w p�kach kwiat �wie�o zerwany Na straganie pani Walentowej, Hijacynty, bzy i tulipany, Groszek bia�y i groszek r�owy. Jak z ogrod�w i z wiosennej ��ki W brudny rynek leci cudna wo� I, w zadumie, srebrne ros� p�ki Do ust niesie pi�knej Zo�ki d�o�. Pi�kna Zo�ka, Walentowej c�rka, Z krwi� jak p�omie�, co oczyma strzela, Ze starego rwie si� w �wiat podw�rka, W �wiat upoje�, pie�ni i wesela. Georginie, astry i nagietki Lubi pie�ci� zgrabn� r�czk� sw�... A ta c�rka posz�a na chleb �letki�, Kt� tam zgadnie, co si� dzieje z ni�?... Siedzi stara, pomrukuje z cicha, Zbrzyd� jej towar i nabywcy zbrzydli: �Ot, to �ycie do ci�kiego licha! Ty hodujesz, a ch�op j� usidli!� I pochyla twarz amarantow� (Bo w�deczka tak barwi, jak mr�z); Wypi� zdrowo, a duma� niezdrowo � By�o � nie ma, �zy kap�kap � i szlus. Pod jatkami �ma ps�w si� przemyka Z desperacj� w psiej zg�odnia�ej twarzy, Syty kocur siedzi u rze�nika Ironicznie patrz�c na n�dzarzy. Z dach�w lec� wr�ble darmozjady, K�sek jad�a capn��, gdzie si� da, A na boku stoi ch�opiec blady, Ten od psa si� jeszcze gorzej ma. Chocia� ludzi z mych piosnek legendy Od lat dawnych nie ma ju� na �wiecie, Tak, jak niegdy�, lubi� chodzi� t�dy I k�a�� farby na starej palecie, Lecz gdy zwi�za� zechce mi si� czasem Tych, co byli, i tych, kt�rzy s�, Dzie� dzisiejszy mruczy grubym basem: �To nie to ju�, m�j stary, nie to!� Za to noc�, w pustce i w ciemno�ci Przez ksi�yca osrebrzanej skrawek, Zn�w si� moje o�ywiaj� w�o�ci I jak dziecko mam sw�j �wiat zabawek. Wszyscy, kt�rych zna�em tak dok�adnie, Wyszli z grob�w, by mi poda� d�o�, Potem szepc�, k�aniaj� si� �adnie � I w przesz�o�ci zapadaj� to�. Chcia�bym, �eby w tych prastarych domach Znowu ros�o dzielne pokolenie Z tych, co m�nie staj� na wy�omach I kochaj� a� na �mier�, szalenie, Aby nad tym kramikarskim gwarem Wzlatywa�a jak hejna�u �piew W pie�� wolno�ci zamieniona czarem Ta, co wsi�k�a w Stare Miasto, krew. Berek Jawor I Na Zapiecku, gdzie od �piewu gwarnie (Z handlu ptactwem s�ynne s� te strony), W starym sklepie trzyma antykwarni� Berek Jawor, m�� w Pi�mie uczony. Rebe Jawor, starzec siwog�owy, Sztuka dumna, chuda a wysoka, Nosi czarny �upan at�asowy I �okciow� brod� ma proroka. Kiedy stanie w progu swojej budy, Ogniem rannych natchniony pacierzy, Ma powag� dawnych syn�w Judy, S�ug Jehowy: wieszcz�w i rycerzy. A gdy Jawor wspomni niebo Wschodu, Z ust mknie j�kiem, w oczach �z� majaczy Oplwanego t�sknota narodu Wiecznych rab�w i wiecznych tu�aczy. II Berek Jawor w antykwarni starej Staro�ytnych zbiory ma rupieci: Kurantowe stoj� tam zegary, Rdzaw� kling� �august�wka� �wieci. In effigie u Jawora fina� Maj� damy, pi�kne jak anieli, Cz�sto�g�sto cenny orygina�: Pinxit Lampi albo Bacciarelli. Szcz�tki �wiata, co ju� �pi w mogile, Rebe Jawor szanuje wysoko, Jak gemur� lub chymesz zna style: Styl renesans, empire i rokoko. Nieraz prawnuk, gwoli swej kieszeni, Kord pradziada sprzeda mu skrwawiony... �Z�y, kto ojc�w pu�cizny nie ceni!�, M�wi Jawor, m�� w Pi�mie uczony. III Gdy l�ni zorza na niebieskiej strzesie, Gdy sw� siatk� zwin� mroki�tkacze, Rebe Jawor w cyces i ta�esie Nad syderem kiwa si� i p�acze. Tchnie zgnilizna z �cian pokrytych brudem, W ma�ych szybkach odblask �witu p�onie, Rebe Jawor p�acze nad swym ludem I wyci�ga do Jehowy d�onie. Oto w m�kach mar�y ojce nasze! Oto ko�� ich wiatr po polach miota! My gorzko�ci mieli pe�n� czasz�! My gehenn� przeszli za �ywota! Aza� pu�ci na cierniowym szlaku, Aza� lud sw�j poda krwawej doli Ten, co gada� z nim w ognistym krzaku I z egipskiej wywi�d� go niewoli?! IV Sabbat. Le��c w szafranie, jak w z�ocie, Pachnie szczupak (niech b�dzie na zdrowie!). Reb ucztuje w od�wi�tnej kapocie I w sobolim ko�paku na g�owie. Rebe! sabbat! uroczysto�� taka! Rebe! przecz ty ucztujesz samotny? I reb Jawor odsuwa szczupaka, I przesz�o�ci wzywa niepowrotnej. Ot � dzi�kczynne szepc� z nim pacierze Stary Nuchim, Eli, brat Gedala, Pi�kna Rachel narz�dza wieczerz�, Pilna Sarah ju� �wiat�o zapala. Biada! wszystkich, wszystkich pogrzebiono! (O Jehowa! tobie ho�d trzykrotny!) Szabas�wki md�o w mnoruhu p�on�, Rebe Jawor ucztuje samotny... V Ma reb w sercu ran� wiecznie �wie��: Jego Eli �pi w dalekiej ziemi, Tam gdzie ko�ci katolickie le��, Razem z ko��mi le�� �ydowskiemi. �Zgas� m�j Eli, jak �wieca zdmuchni�ta, Tak� �adn� �mier� mu da� Jehowa... Pan dobrodziej Majzelsa pami�ta? Pan dobrodziej nie widzia� Jastrowa? Dobre czasy! wtedy �yd by� bratem, Ca�kiem �atwo pozna pan z cmentarza. Co� si� z�ego zrobi�o ze �wiatem, Pan dobrodziej tego nie uwa�a?� I blask dziwny twarz wypi�ksza zmi�t�, I z �cz �yda kapi� �zy ogromne: �Oj, to �wi�to by�o, wielkie �wi�to! Ja do grobu jego nie zapomn�!� VI Zebra� Jawor �niwo cierpie� sute, Z dawna gorzkim karmi si� on chlebem: A kt� po nim odprawi pokut�? A kt� kadysz odm�wi po rebem? Na sen wieczny c�rki nie utul�, Syn nie skropi �ez gor�cych ros�, Obcy przyjd� z �mierteln� koszul�, Na mogi�ki obcy go ponios�! A gdy Jawor duma tak w swej celi, �zy mu kapi� jak woda ze zdroja: �Gdzie ty � wo�a � gdzie ty, o m�j Eli? Gdzie ty, Rachel, pi�kna c�ro moja?� W Stare Miasto wpada zmrok tumanem, Z dala farne rozbrzmiewaj� dzwony, W brudnej izbie korzy si� przed Panem Rebe Jawor, m�� w Pi�mie uczony... Stary kapral I Stoi w rynku dom, Dunaju blisko, God�o na nim: srogi �eb Murzyna; Tam ma zacne str�a stanowisko Marcin Wieche�, ch�op do karabina! Stary Wieche� nie skiep�cia� na duchu, Mimo wieku trzyma si� jak tyka, Srebrny �kulczyk� nosi w prawym uchu, A na grzbiecie kubrak od Ajzyka. Mia� dziad c�rk�, �on� gospodarn� (Syna burze z Langiewiczem nios�y!); W izbie Wiechcia pusto dzi� i czarno � Trzy mogi�y na Pow�zkach wzros�y! Gdy �eb siwy pochyla t�sknota, W ma�ej wnuczce jedyna pociecha � �liczna Ba�ka jak ptaszek szczebiota, Stary Marcin przez �zy si� u�miecha... II �le tym chadza� w podartej kapocie, Kt�rych czo�a Mars wie�czy� diademem � Marcin Wieche� s�ugiwa� w piechocie, By� na W�grzech z jenera�em Bemem! Krzepko� piek�a z papryk� s�onina, T�go� bi�a Bemowa piechota... Czarna przysz�a na W�gr�w godzina, Pod�a przysz�a na Wiechcia robota! Czasem cz�eka los jak zb�j przydusi, Dasz mu grosze, on chce i kalet�... Kapral Wieche� babra� w �ciekach musi! Kro�set diab��w!... Bassamteremtete! Z miot�� w r�ku gdy si� str� zaduma, �Stary Wiechciu � mruczy � to ju� nie ty: Siny mundur, w�sy jak u suma... Bem spi�� konia: Elien! Na bagnety!...� III Lubi Wieche� odprawowa� st�jk�, Gdy zimowa noc spadnie na ziemi�: Zawierucha toczy w rynku b�jk�, W bia�ej p�achcie Stare Miasto drzemie. Armia domostw szturm odpiera hardo, Nieugi�ta i w czworobok zwarta, Stary kapral chodzi z halabard�, Nas�uchuj�c jak wojenna warta. Tam w okienko blask kaganka bije, Tam dogasa lampa staro�wiecka: G�odna szwaczka drog� sukni� szyje. Matka p�acze nad ko�ysk� dziecka. W sercu Wiechcia dziwne budz� dr�enie �zy tych kobiet, to bez ojca dzieci�: ��eby nie ten �Hajna��, psie nasienie, Pewnie lepiej by�oby na �wiecie!...� IV Na facjatach, w domu �Pod Murzynem�; Ma przyjaci� Marcin i stronnik�w, Tam staruszka wdowa mieszka z synem I weso�ych trzech akademik�w. Siedz�c w bramie w ranki lub wieczory, S�yszy Wieche� �piewy ich i �miechy � To s�, panie, dobre lokatory, Cho� gospodarz nie ma z nich pociechy! Krew jak siarka, z oczu blask wylata, Duch �o�nierski, cho� mleko pod nosem: �To�by prali �Hajna�a� psubrata, Co nas bestia st�uk� pod Villagosem!...� Do student�w nieraz w zmierzch, w�r�d zimy, Po spadzistych str� si� schodach wdziera�: �A! Pan kapral! Prosimy! Prosimy! Jak to Niemc�w bija� Bem jenera�?...� V Cna fortuna, kapry�na niewiasta, Gna�a Wiechcia w r�ne �wiata strony, Zewsz�d t�skni� do Starego Miasta, Bo je kocha tak jak syn rodzony. Ka�dy dom mu, ka�dy zak�t znany, Cicha Wis�a, zgie�kliwe ulice, W Starym Mie�cie mia� sw�j sen r�any, W Starym Mie�cie zamkn�� chce �renice. Widzia� kapral, jak �o�nierz umiera�, Godnie p�jdzie w niebios jasno�� z�ot�, Tam na niego czeka Bem jenera�, Bem jenera� z w�giersk� piechot�! Lec� z Fary, w rzewn� zdobne wiar�, Pro�by z serca Marcina wytrys�e: �Bo�e! W niebie daj mi Miasto Stare! Bo�e! W niebie daj mi srebrn� Wis��!� VI Przedwieczorna chwila z�otoblada Pier� b�ogo�ci� napawa jak ros�, Kapral Wieche� na zydelku siada Z ma�� wnuczk�, Ba�k� z�otow�os�. Skrawe s�o�ce stacza si� z wysoka, Dachy p�on� purpur� i z�otem, Ma�a Ba�ka co� paple, jak sroka, I dzieci�cym wybucha chichotem. Stare Miasto w sen rzewny ko�ysze Melancholia w powietrzu rozlana, Srebrne d�wi�ki zam�ci�y cisz�: Dzwon si� ozwa� u �wi�tego Jana. Z�otow�osa g�owina... ot, tyla, Do dziadkowej przytula si� szyi, Stary kapral �eb siwy pochyla: �Anio� Pa�ski zwiastowa� Maryi...� �Pod Syren�� I Doskonale zna Warszawa Zacn� knajpk� �Pod Syren�� � Tam si� gada z animuszem Oraz pije z wielk� wen�. �Pod Syren�� nie s� w cenie Szumne blagi, modne szychy: Stare meble, stare �ciany, A na �cianach stare sztychy. W g��bi izby zadymionej, Pod brudnymi kuchni drzwiami, N�c�c oczy i �o��dki, Stoi bufet z przek�skami. Za bufetem sprz�t nad sprz�ty: Pe�na flaszek szafa wielka, Przy niej czuwa nieustannie Sama knajpy w�a�cicielka. II �W�a�cicielka, co ma z dawna Nazw� �ciotki Magdaleny�, Nie odznacza si� zupe�nie Podobie�stwem do syreny. Za to kuchni� jad�odajni Reklamuje �wietnie ona: Tryska zdrowie z jej postaci, Jest p�kata i czerwona. Do obs�ugi licznych go�ci S� w zak�adzie dwie dziewice Obie pulchne maj� kszta�ty Oraz wdzi�czne maj� lice. Znajomemu kundmanowi Daj�c kufel pe�en trunku Nie obra�� si� za u�cisk, Nie odm�wi� poca�unku. III Wiecz�r miasto mg�� otula, Bladym �wiat�em gaz si� pali W jad�odajni �Pod Syren�� Siedz� t�umnie go�cie stali. Brz�cz� kufle i kieliszki, Wre gaw�dka o�ywiona, W k��bach dymu po�yskuje Gospodyni twarz czerwona. Przy stolikach ci�gn� piwo Staromiejskie przednie typy, Na ulic� p�yn� �miechy I rubaszne mkn� dowcipy. W�r�d kundman�w si� krz�taj� Dwie dziewice, dwie syreny, A na wszystkich patrzy czujnie Oko �ciotki Magdaleny�. IV Ju� dwunasta na zegarze, W knajpce z wolna lampy gasn�. W g�owach go�ci z �Pod Syreny� Tak�e nie jest bardzo jasno. Na wp� drzemi�c przy stolikach Siedz� szewcy i stolarze, W rembrandtowskich ton� cieniach Chwiejne g�owy, senne twarze. Za bufetem gospodyni Zysk oblicza ca�odzienny, W k�cie izby sam do siebie Jaki� kundman m�wi senny. Ju� ostatni go�� si� �egna Z grub� �ciotk� Magdalen��. Jutro wszyscy przyjd� znowu Pi� i gada� �Pod Syren��. Trzy boginie Dwie czy�ciutkie zajmuj� komnatki Panna Ewa i panna Rozalia, Nad ��kami palmy, w oknach kwiatki, Na stoliku kart zu�ytych talia. Drzemie stary kot na starym ganku, Stare piosnki szpak staruszek �piewa, Za� kr�luj� w tym starym mieszkanku Stare panny: Rozalia i Ewa. Pyszne typy mia�by z nich artysta, Nim staruszki skryje dar� mogilna: Jedna szczup�a, druga przysadzista, Jedna sm�tna, druga krotochwilna. Gdy w mantyle wystroj� si� �modnie�, Gdy podwin� siwe w�osy w nioby, Na ulicy ciekawi przechodnie Podziwiaj� �odwieczne osoby�. Wszystko niszczy bystra czasu fala, Nie oszcz�dza najmilszego kwiatka: Panna Ewa i panna Rozalia Dawno przesz�y Jezusowe latka. W krwawych grobach �pi� szarmanckie chwaty, Co duser�w prawili im tyle � Wtedy obie by�y jako kwiaty, Dzisiaj obie s� jako badyle. II Przyjaci�k� nieroz��cznej pary Jest garbata panna Domicela; Na wotyw� w trzy co dzie� do Fary, W trzy na sum� chodz� co niedziela. Z min� wdzi�czn� i dziewiczo skromn�, Siad�szy w �awie, co o�tarza bliska, Ka�da ksi�g� rozk�ada ogromn�, Okulary ka�da na nos wciska. Gdy zamilkn� organy w �wi�tyni, Gdy ostatnie ksi�dza cichn� s�owa, Tr�jka panien ma�y spacer czyni, Nim nadejdzie pora obiadowa. Drepc� z pomp�, ubrane od �wi�ta, Jak przekupki j�zykami miel�: �Punkt o czwartej! Niech pani pami�ta! B�dzie placek, panno Domicelo!� Domicela o godzinie czwartej Na panie�ski spieszy podwieczorek; Nim zakipi kawa, wr�y z karty Lub nowinek wysypuje worek. Panna Ewa urz�d ma kawiarki, W fili�anki leje nektar s�odki � Niknie kawa, znikaj� sucharki I kursuj� Staromiejskie plotki. III Cho� na zbytki fundusz nie pozwala, Trzy boginie biedy nie zazna�y: Maj� w banku Ewa i Rozalia Po rodzicach maj�teczek ma�y. Domicela robi sztuczne kwiatki (Takich kwiat�w poszukaj ze �wiec�?), Czasem skroi sukni� dla s�siadki, Czasem z haftu kapnie jej co nieco. Gdy Warszaw� senny zmrok zalewa, �Domcia� drepce sp�dzi� rekreacj�: Na Zapiecku Rozalia i Ewa Z apetyczn� czekaj� kolacj�. Do kaba�y sk�onno�� maj�c wielk�, Po kolacji stawiaj� pasjanse Lub przy lampie z zielon� umbrelk� Staro�wieckie czytaj� romanse. Dawno z marze� rozstawszy si� czarem, Od trosk wolne i �wiatowej pychy, W starej Farze i w mieszkanku starem Trzy boginie wiod� �ywot cichy. Czy �wiat srebrzy zima, j�dza siwa, Czy spod �niegu pierwszy kwiat wyrasta, Jednakowo dzie� po dniu up�ywa Starym pannom ze Starego Miasta. IV Gdy noc letnia blaski �le wspania�e, Gdy w dal srebrn� pierzchn� dzienne gwary, Z ganku panien na podw�rko ma�e Mknie �piew czu�y z tonami gitary. Po�r�d mur�w odzywa si� echem Dawna piosnka, pe�na melancholii, Dwie staruszki s�uchaj� z u�miechem, U�miech w �zy si� zamienia powoli. I wspomina Ewa i Rozalia Pierwszych wzrusze�, pierwszych marze� latka. Wszystko niszczy bystra czasu fala, Nie oszcz�dza najmilszego kwiatka! I wspomina Ewa i Rozalia Groby, kt�re wiosna zazielenia... Wszystko niszczy bystra czasu fala, Tylko sm�tne zostawia wspomnienia. �Domcia� z k�ta si�ga w dal oczyma, Wielki b�l si� w piersiach jej rozszlocha�, Ona jedna �adnych wspomnie� nie ma, Jej, jej tylko nigdy nikt nie kocha�! W monotonnej, szarej prz�dzy �ycia Nie b�ysn�a �adna ni� ja�niejsza � Najbiedniejsza ona od powicia, Do mogi�y ona najbiedniejsza... Maciej Flisak I Jest Maciej Flisak lokatorem W�skiej rudery staromiejskiej, Na srebrn� Wis��, na Warszaw� Ma z okna widok czarodziejski. Dachy kamienic, �wi�ty� szczyty Pn� si� w niebiosa tak wspaniale, A tam � za miastem � o brzeg bij�c, Szumi� Wise�ki m�tne fale. Szumi� Wise�ki m�tne fale, Ponuro p�acz�, gdy zawieja: Ponad muzyk� najpi�kniejsz� Milsze ich pie�ni dla Macieja. W ka�dy miesi�czny wiecz�r jasny, W ka�de s�oneczne ciche rano On za�zawionym patrzy okiem Na swoj� rzek� ukochan�... II Zwiedzi� pan Maciej kawa� �wiata, Kiedy orylem by� z rzemios�a (St�d nazwa �Flisak� do imienia Na wieki wiek�w mu przyros�a). Widzia� on miasta cudzoziemskie Tak ha�a�liwe i b�yszcz�ce, Widzia� swej rzeki szumne wody W otch�a� Ba�tyku wpadaj�ce. Zebra� gar�� groszy na flisactwie, Zjad� na flisactwie krzepkie z�by, Sp�awia� na tratwach a� do Gda�ska Masztowe sosny, siwe d�by. A gdy nap�cznia� trzos flisaka, On � dziwnie t�skny � wraca� �wawo, Bo pi�kna Wis�a ko�o Gda�ska, Ale pi�kniejsza pod Warszaw�! III W starej izdebce na facjacie, K�dy zmursza�e stoj� sprz�ty, Ledwie z fal Wis�y wzejdzie zorza, Krz�ta si� Maciej u�miechni�ty. Na nos mosi�ne okulary, Piankow� fajk� w g�b� bierze, Potem przy oknie, pomrukuj�c, Naprawia sieci i wi�cierze. A gdy pod wiecz�r sierp ksi�yca Przejrzy si� w cichych Wis�y wodach, Gdy budz� echa lat minionych Ochocze skrzypki po gospodach, Pan Maciej Flisak g�ow� chyli I przypomina w �cian swych ciszy Te twarze, kt�rych nie obaczy, Te g�osy, kt�rych nie us�yszy!... IV Gdy m�oda wiosna zagra �wiatu Hejna� nadziei i mi�o�ci, Siaduje Flisak ponad brzegiem Grzej�c na s�o�cu stare ko�ci; Dziwne mu ba�nie Wis�a gwarzy Niby si� �mieje, niby p�acze, A wt�r jej daj�c, z tratw dalekich, �a�osne pie�ni mkn� flisacze. Hej! Gdzie wiatr poni�s� krzepkich flis�w, Co to w�r�d burzy stali murem? K�dy ten dawny Maciej m�ody, W bia�ej sukmanie, w czapie z pi�rem? Hej! A gdzie pie�� ta, pie�� ogromna, Co to jak piorun z ust wypada? Pan Maciej Flisak duma... duma... Stary sw�j pacierz Wis�a gada... V Nigdy pan Maciej nie mia� �ony, Rodzinne szcz�cie mu nie �wieci, Za to ojcowskim sercem szczerym Starego Miasta kocha dzieci. W zimowe zmierzchy w okna stancji Szturmuje �niegiem zawierucha, A w wielkim piecu ogie� p�onie, A gaw�d starca dziatwa s�ucha... Pan Maciej Flisak w�sem rusza, Przygas�e oczy skrz� mu diablo, D�ga d�ug� w�dk� niby dzid�, Wywija gar�ci� niby szabl�. Z buziak�w szewcz�t zapa� bije, W ich sercach, w m�zgach co� si� budzi, A Flisak szepce: �Ej, p�draki! Warn nie zobaczy� takich ludzi!� VI Prze�nionych marze�, si� straconych �adnym wi�cierzem nie u�owi! Dziwy, jak pr�dko, jak weso�o Przebiega m�odo�� Maciejowi! �ywot niekr�tki, z woli nieba, Oraz w przygody mia� bogaty: Zjawi� si� Flisak na �wiat Bo�y Co� przed niespe�na stoma laty. Nieraz przypomni, gdy mu weny Doda gorza�ka lub araczek, Jak to nad Wis�� pi�kny ksi��� Smali� cholewki do rybaczek. Dzisiaj po ksi�ciu i rybaczkach Ju� nie zosta�o ani �ladu � Pora i tobie do mogi�y, Pora i tobie, stary dziadu!... VII Powia� wiatr mro�ny, powia� z dala. Wis�� w lodowe zaku� p�ta, Pan Maciej Flisak mrze jak ona, Ca�unem �niegu przys�oni�ta. Pan Maciej Flisak ga�nie z wolna, Ws�uchany w gro�nych burz zatargi, Na �pi�c� rzek� z okna patrzy, Ostatnim szeptem dr�� mu wargi. �Hej, Wis�o, Wis�o, srebrna Wis�o, Zaczarowana w koniec z ko�ca! Hej, Wis�o, Wis�o, srebrna Wis�o, Zbudzi ci� pierwszy promie� s�o�ca! Hej, Wis�o, Wis�o, srebrna Wis�o, Czekaj na hejna� wiosny ptaka!� ................................................. Ksi�yc blask rzuca na twarz martw�, Na pe�n� wiary twarz Flisaka... Kamienne Schodki (fragment) Pomn� te stare uliczki Z m�odych lat pie�ni i sza�u, Gdzie noc� nie chod� bez �wieczki, Cho�by� by� s�o�cem zapa�u. Spa�� na �eb w samo po�udnie Mo�esz z nich, cz�eku z �r�dmie�cia, Lecz jak�e marzy� tam cudnie, Gdy ma si� latek dwadzie�cia. Najcz�ciej w ranek niedzielny, Gdy kwit�a wiosna weso�a, Szed�em na Schodki od Gelnej Lub Schodki z Krzywego Ko�a. Wi���c marzenia rozprys�o W m�odzie�czych piosnek mych zwrotki, Z was wyfruwa�em nad Wis��, Kochane Kamienne Schodki. (...............................................) Gdy staniesz na Schodk�w szczycie Po staromiejskiej podr�y, Okiem si� sk�piesz w b��kicie, A nosem � nie powiem: w r�y. Po obu stronach mur stary, Poros�y mchami i ple�ni�, A tam � nurt srebrny i szary, Szumi�cy ba�ni� i pie�ni�. Brzozowa � Bugaj � Wybrze�e Jaki� ogr�dek oboczny � Dalekie dzwon�w pacierze I harmonijki d�wi�k skoczny. I tak mi czasem si� zdaje, �e jestem jedn� z jask�ek, Co lec�c w nadziemskie kraje, W ten sta�y wpad�a zau�ek. (..........................................) Ostatni klasyk I Na facjacie staromiejskiej, Co czterysta lat pami�ta, Od p� wieku mieszka blisko Pan Baltazar Podbipi�ta. Pan Baltazar ma w pogardzie Nowoczesny str�j �wiatowy, Nosi spodnie z strzemi�czkami Oraz surdut tabaczkowy. Na c� bawi� si� w fircyka Pedagogom starej daty? Miast batystu � wielki fular, Miast laseczki � kij s�katy. Kto odziewa si� inaczej, Nie ma w g�owie krzty oleju � Tak powiada Podbipi�ta, Mo�ci panie dobrodzieju!... II Zna dok�adnie Stare Miasto Podbipi�t� Baltazara � Niegdy� w szko�ach on wyk�ada� Korneliusza i Cezara. Historyk�w i lutnist�w Dawnej Grecji, dawnej Romy Pan Baltazar Podbipi�ta Doskonale jest �wiadomy. Nic go bardziej nie porywa, Nic pot�niej go nie wzrusza Nad satyry Horacego Lub sielanki Wergiliusza. Komentuj�c filozof�w, A w poetach tonie ca�y � Dla klasycznej erudycji Ma on respekt niebywa�y. III Skromn� cel� Podbipi�ty Zape�niaj� stosy du�e Ksi�g in folio, ksi�g in quarto W pergaminie albo w sk�rze. Wy�ej skarb�w najprzedniejszych Ceni klasyk �b