6484
Szczegóły |
Tytuł |
6484 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6484 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6484 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6484 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Artur Oppman
Wiersze o Starym Mie�cie
SPIS TRE�CI
Gdy wieczorna sp�ywa chwila z�ota
Stare Miasto (fragment)
Rynek Staromiejski
Dzwonnik Kacper D�awiduda
Dachy (fragment)
Grajek
Go��bie
Kanonia
Maciejowa i Bart�omiej
Stary dom
Konsyliarz Barnaba�Walenty
Sie�
Stary aktor
Zau�ki
Piwnica Fukierowska
Szeroki Dunaj
Berek Jawor
Stary kapral
�Pod Syren��
Trzy boginie
Maciej Flisak
Kamienne Schodki (fragment)
Ostatni klasyk
Zapalaj� latarnie
Rynek Starego Miasta
Obja�nienia
Gdy wieczorna sp�ywa chwila z�ota
I r�owi dawnych dom�w �ciany,
Ludzkie serca ogarnia t�sknota
I �al jaki� niewypowiedziany.
My�l haftuje ledwo znacznym �ciegiem
Dni istnienia chmurne i jaskrawe �
Wtedy, siad�szy nad wi�lanym brzegiem,
Lubi� patrze� na Star� Warszaw�.
Naprzeciwko, wprost twojego wzroku,
Cud si� wznosi, co stworzy�y lata,
Do�em ginie w g�stwiej�cym mroku,
G�r� skrawa gra na nim po�wiata.
Purpurowe, jak krwi czerwie�, plamy
Koloruj� mury staro�ytne �
A to wszystko zach�d uj�� w ramy
Od z�rz � z�ote, od niebios � b��kitne.
Noc wylewa zapomnienia czar�
Na Starego Miasta obraz �liczny �
I usypia cicho Miasto Stare
W ksi�ycowej po�wiacie magicznej.
Patrz� w okno, w zapalon� �wiec�,
Gdzie kto� mo�e �zy wstrzymuje krwawe.
Chryste z Fary! miej w swojej opiece
I t� star� � i now� Warszaw�...
Stare Miasto
(fragment)
Bli�ej ku srebrnej Wi�le, za murami Fary
Majestatycznie Rynek rozpostar� si� stary;
Z czterech stron go obsiad�y, pn�c si� w b��kit siny,
Staro�ytne, omszone, trzypi�trowe tyny.
Jaskrawo l�ni� na s�o�cu w�skich domostw dachy
Z miedzi, z czerwonej ceg�y, z malowanej blachy;
�cian barwa pstra lub szara, okna wzi�te w o��w,
A u szczytu figury smok�w i anio��w.
My�l i ducha przenosz� w dawno zmierzch�e czasy
Dziwaczne balustrady, kru�ganki, tarasy,
Wchod�w pilnuj� furty misternej roboty
(Miast dzwonk�w na �a�cuchach wisz� przy nich m�oty);
Nad sklepami si� chwiej� (sklep jest w ka�dym domie)
Szyldy, o fachu kupca �wiadcz�ce widomie,
Lub wyrze�biony w murze l�ni znak: herb mieszcza�ski:
Lewiatan, sfinks skrzydlaty albo �wi�ty Pa�ski...
(...............................................................................
)
Rynek � kr�l, w kr�g ulice, jakby �wita pa�ska:
Krzywe Ko�o, Rycerska, Piwna, �wi�toja�ska,
Zapiecek, dwa Dunaje � Szeroki i W�ski;
Rynek � pie�, to konary, ga��zie, ga��zki;
Rynek � �mij, to ogony; wij� si� w przeguby,
W skr�ty, jeden chwost cienki, drugi t�usty, gruby
Splot� si�, to rozplot�, to zn�w z��cz� �ci�le,
Ni�ej wci��, ni�ej pe�zn�, w d�, ku srebrnej Wi�le.
Czy znacie te uliczki, te zau�ki brudne,
Gwarem �ycia t�tni�ce, zgie�kliwe i ludne,
Czasem rubaszne, ale dobre, kochaj�ce,
A takie ciep�e, jak to nasze polskie s�o�ce?!
Pczciwe, chocia� razem nieopatrzne, butne,
Po staremu junackie, a czasem tak smutne
Jak sierota p�acz�ca po macierzy stracie �
Gzy znacie te uliczki, te zau�ki znacie?
(..............................................................)
Rynek Staromiejski
I
W�r�d kamienic niebotycznych
Staromiejski le�y rynek �
Z rana kram�w jest terenem,
A wieczorem � katarynek.
Kamienice mieszcz� w sobie
Wielce zacny �wiat mieszcza�ski,
Za� im nada� budowniczy
Styl gotycko�nadwi�la�ski.
W ka�dym domu sklep na dole,
Ka�dy sklep ma swoje god�o,
A na progu jest podkowa,
By si� kupcom dobrze wiod�o.
Jak s� cztery �wiata strony,
Cztery rogi s� w tym rynku;
Gwoli gard�om staromiejskim
Ka�dy z rog�w ma po szynku.
II
Ledwie s�o�ce przetrze oczy
I na stare zerknie mury,
W rynku siedz� ju� przekupki
I �adowne stoj� fury.
Ta sw�j towar ma na wozie,
Ten si� rozpar� przy kramiku �
(Wszyscy byli wprz�d ,,na ro�ku�
�ykn�� ,,blaszk� alembiku).
W starym rynku coraz ludniej,
Targ o�ywia si� poma�u �
K�dy spojrze�, pe�no warzyw,
Mi�sa, chleba i nabia�u.
Wo� surowizn, g�osy k��tni
Na wietrzyka mkn� podmuchu;
S�o�ce sypie blaski z�ote
Na ten obraz pe�en ruchu.
III
T�usty majster do warsztatu
Niesie w flaszce przedni trunek;
�e ch�opakom nie dowierza,
Sam za�atwi� ten sprawunek.
Rozczochrany terminator,
Dziecko bruku od kolebki,
Jedz�c �zalcka�, biegnie szybko
I podrzuca nog� trepki.
Pod szynkowni�, ca�a w s�o�cu,
Hogartowska drzemie para �
Ona gruba i czerwona,
On wy��k�y gdyby mara.
W�r�d gawiedzi o�ywionej
Dziwnie chmurne b�ys�y lica �
�zy wstrzymuj�c, do roboty
Idzie g�odna wyrobnica.
IV
Przy kramiku z warzywami
Wre zaci�ta jaka� sprzeczka �
To z przekupk� si� targuje
Filuterna m�ateczka.
I przekupce, i m�atce
Z ust potokiem s�owa biegn�...
Chce nowali� stolarzowa
Ufetowa� majstra swego.
Fury z drzewem strze�e ch�opek
Og�upia�y w tym rwetesie,
Tu� emeryt wygolony
Dla kanark�w siemi� niesie.
Ze swym kupnem biedna wdowa
Do facjatki biegnie ma�ej �
Troch� sera, troch� chleba
Dla drobiazgu na dzie� ca�y...
V
Cichnie rynek staromiejski
I wyludnia si� poma�u,
Pustoszej� kramy warzyw,
Mi�sa, bu�ek i nabia�u.
I przekupki, i przekupnie
Zn�w �na ro�ek� d��� mi�y,
By ochryp�e zwil�y� gard�a
I zw�tlone wzmocni� si�y.
Gdzie� pod murem dziad pie�� nuci
I do szynku t�sknie zerka,
Gdzie� popsuta katarynka
Gra mazura czy oberka.
Z okien dom�w staro�wieckich
Warsztatowe p�yn� echa,
Z�ote s�o�ce z jasnych niebios
Dobrodusznie si� u�miecha.
Dzwonnik Kacper D�awiduda
I
Przy ko�ciele na Kanonii,
W kamienicy wielce starej,
Ma izdebk� D�awiduda,
Co dzwonnikiem jest u Fary.
I szeroko, i daleko
S�ynie posta� D�awidudy �
Jest wysoki na trzy �okcie,
Ale za to jak �mier� chudy.
Oczy wpad�e ma g��boko,
Lica ��te, jakby z wosku,
,,Po ksi�dzowsku� on si� strzy�e
Oraz goli �po ksi�dzowsku�.
Nigdy wzrok si� nie rozchmurzy,
Nigdy z czo�a mars nie znika �
Ma powag� D�awiduda,
Jak przysta�o na dzwonnika.
II
Nie od dzisiaj, nie od wczoraj
Zna Katedr� Kacper stary �
Ju� dzieciakiem pi�cioletnim
Szepta� pacierz w kruchcie Fary.
Na ten urz�d tak zaszczytny
Nie sprowadzi� go przypadek:
Jego ojciec by� dzwonnikiem,
By� dzwonnikiem jego dziadek.
Swoj� godno�� dobrze czuje,
Sw� powag� on ochrania �
Zacny Kacper D�awiduda
Jest dzwonnikiem z powo�ania.
Ceni dziada Stare Miasto
I szacunek ma on wsz�dzie,
Bo takiego D�awidudy
I nie by�o, i nie b�dzie.
III
Kiedy wdrapie si� na wie��,
Kiedy dzwony rozko�ysze,
Srebrne d�wi�ki p�yn�, p�yn�,
Sfer niebieskich m�c�c cisz�.
Srebrne d�wi�ki p�yn�, p�yn�
Jak wspania�ych modlitw ch�ry,
Zda si� ca�e Stare Miasto
�le sw�j pacierz pod lazury.
Budz� serce D�awidudy
Uroczyste pie�ni ton�w,
On rozumie i odczuwa
Tajemnicz� mow� dzwon�w.
On ws�uchuje si� w ich granie
Ca�� dusz� sw� prostacz�:
Dzwony �miej� si� dla niego
I dla niego dzwony p�acz�...
IV
Nie trzymaj� si� dzwonnika
�adne �wieckie my�li p�oche �
Z upodoba� i z zawodu
Filozofem jest on troch�.
Trafnym okiem spostrzegacza
Chaos �ycia zbada� szumny,
Zna dok�adnie ludzk� drog�
Od ko�yski a� do trumny.
Swe pogl�dy on wyk�ada
Najtre�ciwiej i najwierniej:
�Ma�o �miechu, du�o p�aczu,
Ma�o kwiat�w, du�o cierni,
Potem k�adzie �mier� ko�cista
Koniec z�emu i dobremu �
I zadzwoni D�awiduda,
Jak ju� dzwoni� niejednemu�.
V
�zy gor�ce, �zy serdeczne
Gryz� oczy jak tabaka,
Gdy przypomni D�awiduda
Swego syna jedynaka.
W nie�wi�conej k�dy� ziemi
M�ody Kacper �pi na wieki,
Nawet wie�ci o umar�ym
Nie przyniesie wiatr daleki.
Wygas� na nim r�d s�awetny,
R�d dzwonnik�w taki stary �
Ju� nie b�dzie D�awiduda
U warszawskiej dzwoni� Fary.
My�l�c o tym bardziej ��knie,
Bardziej dziad si� zdaje chudy �
Nie zadzwoni D�awiduda
Na pogrzebie D�awidudy!...
VI
Gdy si� zamknie w swej izdebce
Stary Kacper D�awiduda,
Drzemi�cemu dzwonnikowi
Jakie� dziwne �ni� si� cuda.
S�yszy �piewy archanielskie
I niebieskich dzwon�w bicie;
Za ich pie�ni� uroczyst�,
Zda si�, p�ynie po b��kicie.
Zda si� p�ynie po b��kicie,
A� do nieba, Kacper stary,
Gdzie syn jego jest dzwonnikiem
U anielskiej owej Fary.
I gor�co dziad si� modli
W�r�d tych marze�, w�r�d tych cud�w,
By na wieki by�o w niebie
Dw�ch dzwonnik�w D�awidud�w.
Dachy
(fragment)
�wiat dach�w staromiejskich jest to �wiat odr�bny,
Jak z blachy zardzewia�ej dziwacznie pogi�ty,
Zje�ony karpi�wkami jak potw�r stuz�bny
I sztucznie po�amany w skr�ty i zakr�ty.
Na ten poemat dach�w, gdy pogl�dam z g�ry,
Jak zbieracz, co odkopa� precjoza rozliczne,
Podziwiam arabeski zamierzch�ej kultury
I wnikam niespodzianie w zjawy fantastyczne.
Ka�dy dom ma tu swoj� poetyck� posta�,
Do �adnego z s�siad�w niepodobny ca�kiem �
I gdybym kiedykolwiek mia� czym� z muru zosta�,
Tylko takiego dachu chcia�bym by� kawa�kiem.
Mam s�o�ce i lazury, mam ziele� facjatek
I podstrysze do marze� jak piwnic� winiarz,
Cieszy mnie w oknie panna i w jej r�ku kwiatek,
A straszy wy�a��cy z dymnika kominiarz.
Grajek
I
Na ulicy �wi�toja�skiej
Mieszka siwy pan Mateusz,
Staromiejskich, nowomiejskich,
Wszystkich grajk�w koryfeusz.
Pan Mateusz, dzielny skrzypek,
Pochylonym nie jest dziadem,
Cho� na barkach d�wiga swoich
Dziewi��dziesi�t lat z ok�adem.
W�s ma kr�tko przystrzy�ony
(Mazowieckiej �lady wioski),
Nosi w�skie bakenbardy,
A la J�zef Poniatowski.
Z t�giej miny, z blizn na czole
Srebrnym w�osem ocienionem,
Zaraz pozna� szwole�era,
Co wojowa� z Napolionem!
II
Pan Mateusz ma izdebk�
Na najwy�szym domu pi�trze,
Jasna strze�e jej Panienka
I Dzieci�tko Przenaj�wi�tsze.
Ponad ��kiem wisi skromnym
Du�y portret,,lemperera�,
�Obl�enie Saragossy�
I �Zdobycie Somosierra�.
W klatce gwi�d�e kos uczony,
Ulubieniec wielki grajka,
Rdzawa szabla stoi w k�cie
I wi�niowa d�uga fajka.
Lecz najwi�kszy klejnot starca
Kryje puszka posrebrzona:
Krzy�, przypi�ty za waleczno��
W�asn� r�k� Napoliona!
III
Pan Mateusz chodzi z skrzypk�
Po podw�rkach staromiejskich,
R�nie od ucha dawne piosnki,
Pe�ne wspomnie� czarodziejskich.
�Stoi u�an na pikiecie...�
�Czemu� oczki zap�aka�a...�
�Cztery latka wierniem s�u�y�...�
�Pastereczko moja ma�a...�
Jedn� piosnk�, najpi�kniejsz�,
Skrzypek w tajnym ma zapasie,
Niegdy� gran� i �piewan�
Przy wojennych tr�b ha�asie.
Gdy j� zagra, twarz mu p�onie,
Dziwnym blaskiem �wiec� oczy,
Dr�� s�uchacze, zapatrzeni
W lat ubieg�ych �wiat uroczy.
IV
Stara piosnka, u�o�ona
W obcej ziemi gdzie� dalekiej,
Przylecia�a niby ptasz�,
By pozosta� tu na wieki.
Stara piosnka, taka prosta,
Z odr�twienia serca cuci,
Ka�e t�skni�, ka�e wierzy�,
�e minione wszystko � wr�ci!
Pan Mateusz pie�� t� kocha,
Najogni�ciej j� wygrywa:
Pod jej wp�ywem p�acze majster
Nad kufelkiem pe�nym piwa.
Szewcki ch�opak, straganiarka
I wyrobnik dr��cy s�ucha,
Kiedy grajek na swych skrzypkach
Star� piosnk� r�nie od ucha.
V
Gdy z�ociste blednie s�onko,
Gdy na �Anio�� dzwoni� �Pa�ski�,
Wraca grajek do izdebki
Na ulicy �wi�toja�skiej.
Przy �ojowej blasku �wieczki
Po przesz�o�ci b��dzi szlaku,
S�yszy gromki g�os komendy,
S�yszy sygna�: ,,Do ataku!�
Zdaje mu si�, �e r�� konie,
Szumi� barwne chor�giewki;
T�tent kopyt, brz�ki szabel
I u�a�skie s�yszy �piewki.
Widzi dawnych swoich wodz�w,
Cho� �renice mgl� mu �ezki:
Stoj� przed nim: Poniatowski,
Kozietulski, Niegolewski...
VI
Wzrok wyt�a pan Mateusz
Przez okienka szybki ma�e:
Z swej izdebki pod chmurami
Stare Miasto widzi ca�e!
Przypomina swych s�uchaczy
Pa�aj�ce ogniem lica:
Od dzieciaka a� do starca �
Wszystkich dawna pie�� zachwyca!
Potem patrzy na katedr�,
Co si� wznosi tak wspania�a!
Tylu burzom si� opar�a,
Tyle wichr�w przetrzyma�a!
I swe skrzypki wydobywa,
Odm�odzony dawn� wiar�,
I z u�miechem, zamaszy�cie
Gra... dla siebie piosnk� star�!
VII
Cho� si� dzielnie trzyma skrzypek,
Cho� od m�odych krzepszy wielu,
Jednak czuje, �e ju� wkr�tce
Trzeba stan�� do apelu!
Wszak si� �mierci nie ul�knie,
Kto wojowa� z Napolionem?...
Stary grajek do�� ma �ycia
I za rych�ym t�skni zgonem!
W mundur wtedy go ustroj�,
By szed� godnie przed twarz Bo��,
A na piersiach, krwi� zdobyty,
Srebrny krzy�yk mu po�o��.
Bia�a brzoza nad mogi��
W takt mazurka zaszeleszcze:
Nawet w grobie b�dzie wiarus
Cudn� piosnk� s�ysze� jeszcze!...
Go��bie
Nad ko�cio�em katedralnym
�nie�nobia�e ptaki lec�,
Jak gwiazd deszczem l�ni� nawalnym,
Jak liliami b��kit kwiec�.
To si� w lotn� chmurk� wedr�,
To mknie w s�o�ce r�j skrzydlaty �
I wiruj� nad katedr�
Jakby �ywe poematy.
A gdy dzwoni� ,,Anio� Pa�ski�,
Gdy gwar miasta mrze na mgnienie,
Na ulicy �wi�toja�skiej
Przelatuj� jak marzenie.
Bia�ym stadem rozt�sknionem
Do dzwonniczych p�yn� powa�
I tak kr��� ponad dzwonem,
Jakby dzwon ich oczarowa�.
Punkt dwunasta. Dzie� s�oneczny
Iskierkami z�ota pr�szy,
Stoi sobie dziad odwieczny
I go��bkom bu�k� kruszy.
A tu� obok trzpiot panienka
Jest dziadowi za s�siadk�
I milutka bia�a r�ka
Ciska ptaszkom � czekoladk�...
Kanonia
Pada na placyk senny zmierzch,
Na �Anio� Pa�ski� dzwonek dzwoni,
Gore w zachodzie Fary wierzch
I okna domk�w na Kanonii.
Wszystko, co by�o, wstaje zn�w
Z wylatuj�cych w przesz�o�� pie�ni �
Lecz ze str�conych �ycia sn�w
�aden � raz drugi si� nie prze�ni.
Maciejowa i Bart�omiej
I
W�r�d kamienic, kt�rych dot�d
Nie zburzy�a lat zawieja,
Stoi w rynku staromiejskim
Stragan pana Bart�omieja.
Troski �ycia srebrn� nici�
�ysiej�c� skro� oplot�y,
Brew krzaczast� ma Bart�omiej,
A w�siska jak dwie miot�y.
Starodawn� krew mieszcza�sk�
Poznasz z miny i z czupryny �
Do r�a�ca i do ta�ca
Pan Bart�omiej ch�op jedyny.
Rogatywk� ma z kasztankiem,
Kubrak stary i wytarty,
Na guzikach od kapoty
Wypisany numer: czwarty!
II
Pan Bart�omiej nie pochodzi
Ani z krawc�w, ani z szwiec�w �
By� na wozie i pod wozem
I chleb z r�nych jada� piec�w.
Nie przy kramie lub warsztacie
M�odociane sp�dza� lata:
Szumne wichry go nosi�y
Po dalekich kra�cach �wiata!
Czasem zaklnie dziwn� mow�:
Mo�e w�osk�, mo�e greck�,
Cho� katolik jest gorliwy
I Warszawy szczere dziecko.
Czasem m�odo�� sw� przypomni
�zy �cieraj�c po kryjomu �
Jak tam by�o, co tam by�o,
Nie powiada� byle komu!...
III
Ma przy kramie Bart�omieja
Sk�ad �oj�wek i oleju
Zacna pani Maciejowa,
Vulgo: wdowa po Macieju.
�mier� n�dzarza i bogacza
Z drogi �ycia wykoleja �
Stary Maciej (�wie� mu, Panie!)
By� koleg� Bart�omieja.
Cho� s�siadka rej chce wodzi�,
Cho� j�zykiem miele szparko,
�yje w zgodzie pan Bart�omiej
Z Maciejow� olejark�.
Odprowadza co dzie� wiecz�r
Swoj� dam� pomarszczon� �
Jest galantem pan Bart�omiej,
Jak go z m�odu nauczono...
IV
Gdy wys�ucha w dni �wi�teczne
Pan Bart�omiej mszy u Fary,
Na r�g Piwnej i Piekarskiej
Do s�siadki idzie starej.
Na niedzieln� pogaw�dk�
Przednie w�dki ona chowa �
�Gorzk�� pije pan Bart�omiej,
�S�odk�� � pani Maciejowa.
Baj� starzy to i owo, Znika
�gorzka�, �s�odka� znika,
A� przypomn� dawne lata
I Macieja nieboszczyka.
W zblak�ych oczach �zy si� kr�c�,
A na ustach milkn� s�owa �
�Hej! Hej! Panie Bart�omieju!...�
�Hej! Hej! Pani Maciejowa!...�
V
Gdy zielenin minie pora,
Gdy mr�z chwyci� co dopiero,
Pan Bart�omiej pod Zygmuntem
Staje z pi�� i siekier�.
Pan Bart�omiej na �ysinie
Niezbyt wiele ma ju� w�os�w,
Jednak �mia�o starczy jeszcze
Za dzisiejszych dw�ch m�okos�w.
Kiedy plunie w gar�� szerok�,
Gdy obur�cz ujmie pi��,
Tylko s�ucha�, jak drwa skrzypi�,
A podziwia� starca si��!
R�bie szczapy pan Bart�omiej,
Jakby kraja� pulchne ciasto �
Nie najmilej pewnie by�o
Wpa�� pod jego d�o� �ylast�!
VI
Zanim u�nie na Pow�zkach
(Brak do tego ju� niewiele),
Chce gor�co pan Bart�omiej
Dosta� urz�d przy ko�ciele.
Pod katedr�, co ku niebu
Dumnie wznosi stare wie�e,
Chce sprzedawa� po�wi�cane
Medaliki i szkaplerze.
Gdy po�egna Stare Miasto,
Gdy ju� p�jdzie na s�d Bo�y,
Wzgl�d na zacny ten proceder
�ask niebieskich mu przysporzy.
Na my�l o tym piersi wzdyma
I otucha, i nadzieja:
Mo�e zyska pozwolenie
od proboszcza dobrodzieja!
.............................................
VII
Przy kramiku pod katedr�
Siedzi para dwuwiekowa:
Z jednej strony pan Bart�omiej,
Z drugiej � pani Maciejowa...
Stary dom
Od trzech wiek�w stoi krzepko
Trzypi�trowa kamienica;
Na jej froncie, ponad furt�,
Wmurowana l�ni tablica.
Na tablicy napis stary,
Nieczytelny i zatarty.
A powy�ej p�askorze�ba �
Gmerk odwieczny: lew roz�arty.
T�ga furta wnij�cia broni,
Bram dzisiejszych prapramatka;
U tej furty n�c� oczy
Przedni zamek i ko�atka.
Artystowsk� zdzia�an r�k�,
Patrzy z wierzchu �wi�ty Pa�ski,
By gr�d wszystek wiedzia� zasie,
�e to dom jest niepoga�ski.
Architektor, mistrz w swej sztuce,
Nie posk�pi� ozd�b mn�stwa:
Tedy wykusz na przyro�u
Przylepiono do domostwa.
W oknie krata przemisterna
Tak si� wije by wst��eczka;
Niegdy� stamt�d pogl�da�a
Z�otow�osa mieszczaneczka.
��te �ciany kamienicy,
Z krasnych cegie� dach jej zdzia�an �
Wzni�s� j� zasie m�� przezacny,
Miejski rajca: Wojciech Ba�an.
Pr�no kartan lub haubica
Sz�yby w zapas z ow� �cian� �
W tysi�c pi��set pi��dziesi�tym
Takie domy budowano!
Niech swe tajnie wam poka�e
Trzystoletnia kamienica!
Tedy naprz�d sie� sklepiona
I ponura jak piwnica.
Poza sieni�, k�dy rzadko
B�y�nie promie� z�otoszczery,
Masz podw�rzec kwadratowy,
Mi�dzy �ciany wsadzon cztery.
Gdzie� wysoko skrawek nieba,
Gdzie� daleko miasto dudni �
Na podw�rcu onym cichym,
Zda si�, jeste� jakby w studni.
Na pi�trowej wysoko�ci
Staro�ytny jest kru�ganek,
Tam obaczysz zb�r niewie�ci
W ka�dy wiecz�r i poranek,
K�dy niegdy� z ksi�g� rytm�w
Siadywa�a pi�kna dziewka,
Dzi� przewietrza si� bielizna
Albo k��tnia huczy krewka.
Okna w�skie a wysokie,
W gockim stylu utrzymane,
Na podw�rko patrz�c pilnie,
Ozdabiaj� ka�d� �cian�.
Malowane na zielono
Pod oknami wisz� skrzynki �
Panna kwiaty tam podlewa
Filuterne czyni�c minki.
Z pomienionej sieni ciemnej
Pn� si� w g�r� schody kr�te �
Po tych schodach, mo�ci panie,
Krok za krokiem... lente... lente!
A gdy zwolna st�pasz po nich,
Niech si� bacznie wzrok tw�j k�adzie
Na �lusarskim majstersztyku:
A�urowej balustradzie.
Od r� tylu pstrzy si� ona
I od wdzi�cznych li�ci tylu �
Cechmistrzowskie arcydzie�o
W Odrodzenia czystym stylu.
Pi�tro pierwsze...drugie...trzecie,
Ka�de pi�tro ma korytarz,
�S�odkie Serce...� i �G.M.B.�
Na drzwiach brudnych tam wyczytasz.
Izby ma�e a wysokie,
Alkierzyki i alkowy;
Z pawimentu, �cian, powa�y
Dech zawiewa trzywiekowy.
Tu i �wdzie z komnat stropu
Fryz kunsztowny si� wy�ania,
Tu i �wdzie wzrok zachwyc�
Cudne resztki futrowania.
Zatem ujrzysz i malunek
W misternego formie kwiatu �
Starodawne to zabytki
Mieszcza�skiego patrycjatu.
Coraz w�ziej biegn� schody,
Coraz bli�ej do b��kitu �
Ma trzy pi�tra dom odwieczny
I poddasza ma u szczytu.
Jakie kszta�ty arcydziwne,
Ulubione dawnym latom,
Jaki taras i wie�yczki
Architektor da� facjatom.
Nie �al pi�� si� po drabinie,
Kt�rej schod�w brak po�owy �
Cudny widok si� ods�ania
Z wysoko�ci poddaszowej.
Na �wiat �ywy patrzy oko
W przestrze� gwarn� i �wietlan�...
W tysi�c pi��set pi��dziesi�tym
Takie domy budowano!
Konsyliarz Barnaba�Walenty
I
W okienkach domostwa �Pod Smokiem�,
Zdobnego w wykusze i blanki,
Wzrok n�c� geranie i fuksje,
I bia�e z mu�linu firanki.
Za furt� rze�bion� misternie
Schodowe si� wij� zakr�ty �
Tam mieszka konsyliarz mieszcza�ski,
Dw�ch imion: Barnaba�Walenty.
Starego doktora z �Pod Smoka�
Zna ludno�� uboga i s�aba �
Na �cie�aj otwarte ma serce
Konsyliarz Walenty�Barnaba.
P� wieku w sklepionych komnatkach
W�r�d recept si� krz�ta i kwiecia,
Potomek tych zacnych �fizyk�w�
Ze schy�ku zesz�ego stulecia...
II
Konsyliarz Barnaba�Walenty,
Staruszek jowialny i t�usty,
Wygl�da w swym stroju dziwacznym
Jak istny kr�l redut w zapusty.
Cylinder z szerokim ma wierzchem
I z brzegiem do g�ry zadartym,
Frak, halsztuk, nankiny, p�aszcz modny �
Tak w roku... trzydziestym i czwartym.
W dw�ch rzeczach: w tabace i kwiatach
Konsyliarz rozkochan jest wielce �
Rad nozdrza traktuje �hiszpank��,
Rad chadza z nasturcj� w p�telce.
Z nauki i z trefnych krotochwil
On w niskiej znan klasie i w pa�skiej �
Hej! Nie da si� myd�kom zje�� w kaszy
Barnaba, konsyliarz mieszcza�ski!...
III
W domostwie �Pod Smokiem�, na pi�trze,
Konsyliarz dwie izby ma skromne �
Zielniki tam le�� po k�tach
I m�dre folia�y ogromne.
Niewiasta jest str�em anio�em
Doktora i jego �wi�tyni:
Opiera go wdowa Brygida,
Brygida �ad w izbach mu czyni.
Jak zaklnie starucha... kiep dragon!...
Jak tupnie... grenadier, nie baba!
S�odziutki, cichutki jest przy niej
Czcigodny konsyliarz Barnaba.
Co rano z niewiast��herodem
Rzetelnie si� medyk nabiedzi:
�No, cicho... No, moja kochana...
Dalib�g, us�ysz� s�siedzi...�
IV
Nie turbuj si�, cz�eku, o grosze,
Gdy zdrowie wyp�ata ci psot�,
Cho� doktor �B�g zap�a� ma w zysku,
Na leki da jeszcze dwa z�ote.
Najci�sze chor�bska w lot z ciebie
Konsyliarz wykurzy ze szcz�tem �
�Niech bestia spr�buje na moc i��
Ze starym Barnab��Walentem!�
Gdy �ona famili� tw� zacn�
Ma nowym powi�kszy� prorokiem,
Cho� p�noc, cho� �nie�na zadymka,
Syp, bracie, do budy �Pod Smokiem�.
Konsyliarz latark� zapali,
P�aszcz zdejmie, co wisi na haku,
I ruszy wnet krokiem marszowym
Cum forcipe, filis et acu...
V
Opatrzon w tabak� i fular,
W swym starym kwiecistym szlafroku,
W fotelu z szerok� por�cz�
Siaduje konsyliarz o zmroku.
Do facjat, do brudnych suteren
N�dzarze wracaj� z roboty,
W zau�kach cie� pe�za, a w Wi�le
Wnet s�o�ca utonie kr�g z�oty.
Konsyliarz Barnaba�Walenty
Po szlakach przebytych gdzie� goni,
�Hiszpanka� si� sypie na szlafrok
I fular wypada mu z d�oni.
I pustk� uczuwa okropn�
Konsyliarz tak smutny, tak s�aby...
�Tyk, tyk, tak� � cykaj� zegary,
�Tyk, tyk, tak � dr�y serce Barnaby...
VI
Po ka�dej niedzieli, o zak�ad,
Konsyliarz roboty ma wi�cej;
Wiadomo: mieszcza�ska bra� w �wi�ta
I pije, i bije gor�cej.
Szewc Marcin �ciskanie ma w do�ku,
Roch kowal dwa guzy nad okiem,
Kumowie, wspieraj�c si� wzajem,
W�druj� do budy �Pod Smokiem�.
Konsyliarz Barnaba nie szcz�dzi
Pacjent�w od b�jki i piwa �
Nim zbada stan person s�awetnych,
Sumiennie wprz�d majstrom nakiwa.
A potem recept� w lot machnie
Tak prost�, �e dziecko spami�ta:
�Tres uncias liquoris gulardi...�
�Tres drachmas foenicul cum menta...�
VII
Kt� oprze si� czasu pot�dze,
Co m�drc�w i kr�l�w w proch zni�a!
Konsyliarz Barnaba�Walenty
Z u�miechem do grobu si� zbli�a.
�mier� tyle ogl�da� ju� razy
Nad obcych, nad bliskich pos�aniem,
Sz�a niegdy� ku niemu tak pi�kna:
Z dzia� hukiem, z kul �wistem, z tr�b graniem.
O zgonie swym rych�ym on nieraz
Z p�acz�c� gaw�dzi Brygid�:
�Niech w trumnie pogrzebi� mnie lichej,
Za trumn� biedacy niech id�.
I napis wyryjcie na grobie,
Gdy usn� ju� w ziemi tej �wi�tej:
Tu le�y konsyliarz mieszcza�ski,
Dw�ch imion: Barnaba�Walenty...�
Sie�
Sklepiona, w�ska, d�uga sie�
Nawet w lipcowy skwar � zimowa.
Tam mrok panuje w jasny dzie�,
A noc� lampka tli naftowa.
Niegdy� �adowne paki w niej
Sta�y, by ruszy� w �wiat, do Gda�ska,
Patrycjusz zysk oblicza� � hej! �
W oczach fortuna ro�nie pa�ska!
Z sieni na lewo wida� loch,
Drobne okienko kryje krata:
We �zach tam mo�e czeka � och! �
Wyblad�y wi�zie� na miecz kata.
Szcz�k�y ci z�by, zsinia� nos,
Uderza si�dmy pot do g�owy �
A� ci� orze�wi mi�y g�os:
�Niech tego �ledzia zje pan zdrowy!�
B��kitne niebo leje �ar,
Ogie� przenika a� do ko�ci.
Wzi�� szewc kamaszk�w kilka par,
Pracuje sobie �w przezpieczno�ci�.
Albo mu tutaj w sieni �le,
Gdy jest pan majster m�dr� g��wk�
I wie, jak trzeba ch�odzi� si�:
Doppeltkimelem lub mi�t�wk�?
W k�cikach sieni szeptu szmer
Na zmiany si� z chichotem snuje,
Ca�kiem jak w �wiecie �lepszych sfer�,
Tylko �e tu si� mniej blaguje.
A cho� si� czasem trafi zgrzyt,
Nie ubarwiony s��w finezj� �
O muzo moja! Cyt, ach, cyt! �
Mi�o�� i w sieni jest poezj�...
Stary Aktor
I
Bogaty w wspomnienia sukces�w,
Ubogi na punkcie sakiewki,
Sw�j k�cik ma aktor-emeryt
W izdebce �aciarza Dratewki.
Za m�odu poezji i s�awy
ciernista zn�ci�a go �cie�ka,
By� sztuki gorliwym czcicielem
I... k�tem pod strychem dzi� mieszka.
Zachwyca� go geniusz Szyllera,
Porwa�a pot�ga Szekspira
I spa� mu nie da�y postaci
Romea, Hamleta i Lira.
Ariele i Puki skrzydlate
Sennemu szepta�y bez ko�ca:
�Dla sztuki �yj, ch�opcze! Dla sztuki!
Do s�o�ca d��, ch�opcze! Do s�o�ca!...�
II
I wierno�� poprzysi�g� poezji,
I zosta�... w�drownym aktorem...
Te t�umy, co w dzie� nim gardzi�y,
Porywa� i wstrz�sa� wieczorem.
W�r�d zgrai artyst�w � dla chleba,
Na scenie napr�dce skleconej,
On kocha� i szala�, i kona�,
W pot�ne kreacje wcielony.
Gdy wij�c si� w kurczach �miertelnych,
Nick wo�a�: �U�miechnij si�, kr�lu!...�
Dech w piersiach zamiera� s�uchaczom
I serca p�ka�y im z b�lu.
Dr�a� teatr od grozy wiej�cej
Z Otella, Makbeta lub Moora...
I kwiat�w pada�y girlandy
Pod stopy tu�acza-aktora...
III
Min�y sceniczne sukcesy,
Przebrzmia�a ba�� s�awy z�ocista
W izdebce �aciarza Dratewki
Zamieszka� na staro�� artysta.
Los�figlarz i ciernie, i r�e
Pod nogi mu sypa� obficie �
Dzi� aktor... nauczy� si� �ata�
I szewctwem zarabia na �ycie.
Nie nazbyt s�awetny Dratewka
Jest kontent z swojego kamrata:
Miast wgl�da� w tajniki przyszczypek,
On my�l� po niebie gdzie� lata.
Nie�wiadom jest szewckich zwyczaj�w
I fachu jest zgo�a nie�wiadom �
�Ot, szkoda! Zmarnowa� si� cz�owiek!...� �
Tak m�wi Dratewka s�siadom.
IV
Przy chwiejnym �wiate�ku �oj�wki
On nieraz przesiedzi noc ca��,
Z arcydzie� wielkiego Szekspira
Kreacj� studiuj�c wspania��.
Dratewka po mendlu kufelk�w
To mruknie, to chrapnie od ucha,
A Makbet spostrzega cie� Banka,
A Hamlet szyderstwem wybucha!
Jak czarem, kolejno si� zmienia
Podstrysze �aciarza prostacze:
Park... Cisza... Szept t�skny Romea...
Pustkowie... Pioruny... Lir p�acze...
Szewc�aktor z orszakiem widziade�
Odprawia nadziemskie w�dr�wki...
Wiatr z j�kiem uderza w okienko...
Migoce �wiate�ko �oj�wki...
V
Gdy w brudnej izdebce pod strychem
Rozgoszcz� si� mroki wieczora,
Dratewka, utracjusz i birbant,
Do knajpki wyci�ga aktora.
Po trzecim kufelku bawara,
Po �gorzkiej�, �mi�towej� i �czystej�
Twarzyczka w�drownej Ofelii
Wykwita przed okiem artysty.
Zbyt kr�tko si� Hamlet napawa�
Mi�o�ci tej b��dnym ognikiem �
Ofelia nie zgas�a w szale�stwie,
Lecz za to... uciek�a z kupczykiem,
I z oczu sennego aktora
Do kufla dwie s�one �zy bieg� �
Dratewka go budzi ku�akiem:
�Hej! Pora do domu, kolego!...�
VI
W ubogiej izdebce pod strychem
Dobieg�o to �ycie do ko�ca �
I skona� w�drowny artysta
Wo�aj�c: �Do s�o�ca! Do s�o�ca!...�
Tak z �alu pi� majster Dratewka,
A� dosta� gor�czki i chrypki �
Do but�w zmar�ego ostatnie
Na urz�d dorobi� przyszczypki.
Za trumn� aktora�tu�acza
Sz�o czterech koleg�w �aciarza,
Gar�� ziemi cisn�li do grobu
I... poszli do knajpy z cmentarza.
Po pi�tym kufelku bawara
Rzek� majster �cieraj�c �z� z powiek:
�To partacz by�, panie, nie �aciarz!
Ot, szkoda! Zmarnowa� si� cz�owiek!...�
Zau�ki
Przy niskim domku, co jak dziad
Ma zmatowane lica,
W�ska, wysoka, z dawnych lat �
Omsza�a kamienica:
Ukryta w mroku d�uga sie�,
Wilgoci� piwnic tchn�ca,
I schody, k�dy nawet w dzie�
Nie wida� skrawka s�o�ca.
Uliczki dziwne, tu i tam,
W w�owy skr�t si� wij�:
Nigdzie, jak spojrze�, nie ma bram;
Furty g��b dom�w kryj�.
Nad sklepikami � stary znak
Z epoki kr�la Stasia:
Tu si� jak w klubie bawi� tak
Antosia, J�zia, Stasia.
Gdzie rzuci� okiem, ka�dy dom
Ma barwn� bajk� swoj�;
Nieraz w te mury wali� grom,
A przecie� krzepko stoj�.
I wrza�y one, w dobie snu,
�yciem p�omieniej�cem:
Powsta�cy si� zbierali tu �
W garkuchni �Pod Zaj�cem�.
Ka�da z tych ruder ma sw�j sen,
Ka�da facjata � stryszek;
Niegdy�, w odleg�ych wiekach, hen,
Kry� si� w nich bazyliszek.
Szczebiocz� o tym w gniazdku swem,
Pod dachem gdzie�, jask�ki,
I starych legend cudnym snem
�yj� do dzi� zau�ki.
Piwnica Fukierowska
Trzeba si�gn�� do szkatu�y
I wybada�, Janie Kanty,
Fukierowski sek, riwu�y,
Ma�mazyje, alikanty.
Tokaj � niczym ulep s�odki;
Po ma�laczu wigor wzbiera.
Tedy wnijd�my na te schodki,
Co prowadz� do Fukiera.
Rz�dy beczek i anta��w
Stoj� w loszku d�ugie lata,
Do zamorskich tych specja��w
Wnet ci serce zako�ata.
Czy masz w �y�ach krew szlacheck�,
Czyli� miejska gwiazda szczera,
Zaw�dy mod� staro�wieck�
Ci�gniesz wa�ci do Fukiera.
Zacna pani Maciejowa,
Co jest w g�bie jak megiera,
Z�ot�wczyn� w gar�ci chowa
Na lampeczk� u Fukiera.
A pan Jacek, zuch nad zuchy,
Co w Hiszpanii pija� wino,
Nie pogardzi w czas posuchy
W�gierskiego butelczyn�.
Tak, jak niegdy� przed wiekami,
Co go da�y w upominku,
Jest dzi� Fukier mi�dzy nami
Na warszawskim Starym Rynku.
Zawsze pe�n� wina czar�
Ma na sm�tk�w radowanie.
P�ki stoi Miasto Stare �
Fukier w mie�cie pozostanie.
Szeroki Dunaj
Na Szerokim Dunaju, na targu,
Rozk�adaj� przekupnie stragany,
Dzie� si� ockn�� z nocnego letargu
I na dachy blask rzuca r�any.
Zieleniny, jarzyny, owoce
W �ywych barwach na kramach si� pstrz�
Stary Dunaj jak m�ynek trajkoce,
Przeplataj�c rozm�wki psi�krwi�.
R�d przekupek nie wymar� doszcz�tnie,
Staromiejskich pyskaczy sprzed wieku.
Gdy si� baba rozkrzyczy nami�tnie,
Sta� na boku i s�uchaj, cz�owieku;
Daj ci, Bo�e, temperament taki
W r�nych sprawach do najdalszych lat...
Potem sypie do torby groszaki
I w zwyci�stwie jest wielka jak �wiat.
W�r�d przyblak�ych kolorowych mur�w,
Go odleg�e pami�taj� czasy,
Chodzi s�o�ce pogodnych lazur�w
I parciank� zamienia w at�asy.
Rozkochane w �yciu i w ha�asie
Czar istnienia s�czy w ciep�� krew,
W m�odych dziewcz�t rozgl�da si� krasie,
Pier� ca�uje, muska czarn� brew.
Spoza dach�w, szarych od staro�ci,
Paulin�w wida� smuk�e wie�e;
Lubi� na nie patrze� ludzie pro�ci,
Kt�rym braknie czas�w na pacierze.
B�j o chleba kawa�ek a� warczy,
I gor�czk� uderza do g��w,
A B�g dobry, z pewno�ci� mu starczy
To spojrzenie, modlitwa bez s��w.
Na Dunaju, trzeba wiedzie� o tem,
By�o s�awne kwiat�w targowisko �
Tak niekiedy l�ni� r�e pod p�otem
Lub liliami zakwita bagnisko.
Jak�e pi�knie na tle staro�wieckiem
Jaskrawieje kwiecia wiosny zbi�r;
Jak staruszek lubi baja� z dzieckiem,
Tak si� kocha w kwiatach stary mur.
Le�y w p�kach kwiat �wie�o zerwany
Na straganie pani Walentowej,
Hijacynty, bzy i tulipany,
Groszek bia�y i groszek r�owy.
Jak z ogrod�w i z wiosennej ��ki
W brudny rynek leci cudna wo�
I, w zadumie, srebrne ros� p�ki
Do ust niesie pi�knej Zo�ki d�o�.
Pi�kna Zo�ka, Walentowej c�rka,
Z krwi� jak p�omie�, co oczyma strzela,
Ze starego rwie si� w �wiat podw�rka,
W �wiat upoje�, pie�ni i wesela.
Georginie, astry i nagietki
Lubi pie�ci� zgrabn� r�czk� sw�...
A ta c�rka posz�a na chleb �letki�,
Kt� tam zgadnie, co si� dzieje z ni�?...
Siedzi stara, pomrukuje z cicha,
Zbrzyd� jej towar i nabywcy zbrzydli:
�Ot, to �ycie do ci�kiego licha!
Ty hodujesz, a ch�op j� usidli!�
I pochyla twarz amarantow�
(Bo w�deczka tak barwi, jak mr�z);
Wypi� zdrowo, a duma� niezdrowo �
By�o � nie ma, �zy kap�kap � i szlus.
Pod jatkami �ma ps�w si� przemyka
Z desperacj� w psiej zg�odnia�ej twarzy,
Syty kocur siedzi u rze�nika
Ironicznie patrz�c na n�dzarzy.
Z dach�w lec� wr�ble darmozjady,
K�sek jad�a capn��, gdzie si� da,
A na boku stoi ch�opiec blady,
Ten od psa si� jeszcze gorzej ma.
Chocia� ludzi z mych piosnek legendy
Od lat dawnych nie ma ju� na �wiecie,
Tak, jak niegdy�, lubi� chodzi� t�dy
I k�a�� farby na starej palecie,
Lecz gdy zwi�za� zechce mi si� czasem
Tych, co byli, i tych, kt�rzy s�,
Dzie� dzisiejszy mruczy grubym basem:
�To nie to ju�, m�j stary, nie to!�
Za to noc�, w pustce i w ciemno�ci
Przez ksi�yca osrebrzanej skrawek,
Zn�w si� moje o�ywiaj� w�o�ci
I jak dziecko mam sw�j �wiat zabawek.
Wszyscy, kt�rych zna�em tak dok�adnie,
Wyszli z grob�w, by mi poda� d�o�,
Potem szepc�, k�aniaj� si� �adnie �
I w przesz�o�ci zapadaj� to�.
Chcia�bym, �eby w tych prastarych domach
Znowu ros�o dzielne pokolenie
Z tych, co m�nie staj� na wy�omach
I kochaj� a� na �mier�, szalenie,
Aby nad tym kramikarskim gwarem
Wzlatywa�a jak hejna�u �piew
W pie�� wolno�ci zamieniona czarem
Ta, co wsi�k�a w Stare Miasto, krew.
Berek Jawor
I
Na Zapiecku, gdzie od �piewu gwarnie
(Z handlu ptactwem s�ynne s� te strony),
W starym sklepie trzyma antykwarni�
Berek Jawor, m�� w Pi�mie uczony.
Rebe Jawor, starzec siwog�owy,
Sztuka dumna, chuda a wysoka,
Nosi czarny �upan at�asowy
I �okciow� brod� ma proroka.
Kiedy stanie w progu swojej budy,
Ogniem rannych natchniony pacierzy,
Ma powag� dawnych syn�w Judy,
S�ug Jehowy: wieszcz�w i rycerzy.
A gdy Jawor wspomni niebo Wschodu,
Z ust mknie j�kiem, w oczach �z� majaczy
Oplwanego t�sknota narodu
Wiecznych rab�w i wiecznych tu�aczy.
II
Berek Jawor w antykwarni starej
Staro�ytnych zbiory ma rupieci:
Kurantowe stoj� tam zegary,
Rdzaw� kling� �august�wka� �wieci.
In effigie u Jawora fina�
Maj� damy, pi�kne jak anieli,
Cz�sto�g�sto cenny orygina�:
Pinxit Lampi albo Bacciarelli.
Szcz�tki �wiata, co ju� �pi w mogile,
Rebe Jawor szanuje wysoko,
Jak gemur� lub chymesz zna style:
Styl renesans, empire i rokoko.
Nieraz prawnuk, gwoli swej kieszeni,
Kord pradziada sprzeda mu skrwawiony...
�Z�y, kto ojc�w pu�cizny nie ceni!�,
M�wi Jawor, m�� w Pi�mie uczony.
III
Gdy l�ni zorza na niebieskiej strzesie,
Gdy sw� siatk� zwin� mroki�tkacze,
Rebe Jawor w cyces i ta�esie
Nad syderem kiwa si� i p�acze.
Tchnie zgnilizna z �cian pokrytych brudem,
W ma�ych szybkach odblask �witu p�onie,
Rebe Jawor p�acze nad swym ludem
I wyci�ga do Jehowy d�onie.
Oto w m�kach mar�y ojce nasze!
Oto ko�� ich wiatr po polach miota!
My gorzko�ci mieli pe�n� czasz�!
My gehenn� przeszli za �ywota!
Aza� pu�ci na cierniowym szlaku,
Aza� lud sw�j poda krwawej doli
Ten, co gada� z nim w ognistym krzaku
I z egipskiej wywi�d� go niewoli?!
IV
Sabbat. Le��c w szafranie, jak w z�ocie,
Pachnie szczupak (niech b�dzie na zdrowie!).
Reb ucztuje w od�wi�tnej kapocie
I w sobolim ko�paku na g�owie.
Rebe! sabbat! uroczysto�� taka!
Rebe! przecz ty ucztujesz samotny?
I reb Jawor odsuwa szczupaka,
I przesz�o�ci wzywa niepowrotnej.
Ot � dzi�kczynne szepc� z nim pacierze
Stary Nuchim, Eli, brat Gedala,
Pi�kna Rachel narz�dza wieczerz�,
Pilna Sarah ju� �wiat�o zapala.
Biada! wszystkich, wszystkich pogrzebiono!
(O Jehowa! tobie ho�d trzykrotny!)
Szabas�wki md�o w mnoruhu p�on�,
Rebe Jawor ucztuje samotny...
V
Ma reb w sercu ran� wiecznie �wie��:
Jego Eli �pi w dalekiej ziemi,
Tam gdzie ko�ci katolickie le��,
Razem z ko��mi le�� �ydowskiemi.
�Zgas� m�j Eli, jak �wieca zdmuchni�ta,
Tak� �adn� �mier� mu da� Jehowa...
Pan dobrodziej Majzelsa pami�ta?
Pan dobrodziej nie widzia� Jastrowa?
Dobre czasy! wtedy �yd by� bratem,
Ca�kiem �atwo pozna pan z cmentarza.
Co� si� z�ego zrobi�o ze �wiatem,
Pan dobrodziej tego nie uwa�a?�
I blask dziwny twarz wypi�ksza zmi�t�,
I z �cz �yda kapi� �zy ogromne:
�Oj, to �wi�to by�o, wielkie �wi�to!
Ja do grobu jego nie zapomn�!�
VI
Zebra� Jawor �niwo cierpie� sute,
Z dawna gorzkim karmi si� on chlebem:
A kt� po nim odprawi pokut�?
A kt� kadysz odm�wi po rebem?
Na sen wieczny c�rki nie utul�,
Syn nie skropi �ez gor�cych ros�,
Obcy przyjd� z �mierteln� koszul�,
Na mogi�ki obcy go ponios�!
A gdy Jawor duma tak w swej celi,
�zy mu kapi� jak woda ze zdroja:
�Gdzie ty � wo�a � gdzie ty, o m�j Eli?
Gdzie ty, Rachel, pi�kna c�ro moja?�
W Stare Miasto wpada zmrok tumanem,
Z dala farne rozbrzmiewaj� dzwony,
W brudnej izbie korzy si� przed Panem
Rebe Jawor, m�� w Pi�mie uczony...
Stary kapral
I
Stoi w rynku dom, Dunaju blisko,
God�o na nim: srogi �eb Murzyna;
Tam ma zacne str�a stanowisko
Marcin Wieche�, ch�op do karabina!
Stary Wieche� nie skiep�cia� na duchu,
Mimo wieku trzyma si� jak tyka,
Srebrny �kulczyk� nosi w prawym uchu,
A na grzbiecie kubrak od Ajzyka.
Mia� dziad c�rk�, �on� gospodarn�
(Syna burze z Langiewiczem nios�y!);
W izbie Wiechcia pusto dzi� i czarno �
Trzy mogi�y na Pow�zkach wzros�y!
Gdy �eb siwy pochyla t�sknota,
W ma�ej wnuczce jedyna pociecha �
�liczna Ba�ka jak ptaszek szczebiota,
Stary Marcin przez �zy si� u�miecha...
II
�le tym chadza� w podartej kapocie,
Kt�rych czo�a Mars wie�czy� diademem �
Marcin Wieche� s�ugiwa� w piechocie,
By� na W�grzech z jenera�em Bemem!
Krzepko� piek�a z papryk� s�onina,
T�go� bi�a Bemowa piechota...
Czarna przysz�a na W�gr�w godzina,
Pod�a przysz�a na Wiechcia robota!
Czasem cz�eka los jak zb�j przydusi,
Dasz mu grosze, on chce i kalet�...
Kapral Wieche� babra� w �ciekach musi!
Kro�set diab��w!... Bassamteremtete!
Z miot�� w r�ku gdy si� str� zaduma,
�Stary Wiechciu � mruczy � to ju� nie ty:
Siny mundur, w�sy jak u suma...
Bem spi�� konia: Elien! Na bagnety!...�
III
Lubi Wieche� odprawowa� st�jk�,
Gdy zimowa noc spadnie na ziemi�:
Zawierucha toczy w rynku b�jk�,
W bia�ej p�achcie Stare Miasto drzemie.
Armia domostw szturm odpiera hardo,
Nieugi�ta i w czworobok zwarta,
Stary kapral chodzi z halabard�,
Nas�uchuj�c jak wojenna warta.
Tam w okienko blask kaganka bije,
Tam dogasa lampa staro�wiecka:
G�odna szwaczka drog� sukni� szyje.
Matka p�acze nad ko�ysk� dziecka.
W sercu Wiechcia dziwne budz� dr�enie
�zy tych kobiet, to bez ojca dzieci�:
��eby nie ten �Hajna��, psie nasienie,
Pewnie lepiej by�oby na �wiecie!...�
IV
Na facjatach, w domu �Pod Murzynem�;
Ma przyjaci� Marcin i stronnik�w,
Tam staruszka wdowa mieszka z synem
I weso�ych trzech akademik�w.
Siedz�c w bramie w ranki lub wieczory,
S�yszy Wieche� �piewy ich i �miechy �
To s�, panie, dobre lokatory,
Cho� gospodarz nie ma z nich pociechy!
Krew jak siarka, z oczu blask wylata,
Duch �o�nierski, cho� mleko pod nosem:
�To�by prali �Hajna�a� psubrata,
Co nas bestia st�uk� pod Villagosem!...�
Do student�w nieraz w zmierzch, w�r�d zimy,
Po spadzistych str� si� schodach wdziera�:
�A! Pan kapral! Prosimy! Prosimy!
Jak to Niemc�w bija� Bem jenera�?...�
V
Cna fortuna, kapry�na niewiasta,
Gna�a Wiechcia w r�ne �wiata strony,
Zewsz�d t�skni� do Starego Miasta,
Bo je kocha tak jak syn rodzony.
Ka�dy dom mu, ka�dy zak�t znany,
Cicha Wis�a, zgie�kliwe ulice,
W Starym Mie�cie mia� sw�j sen r�any,
W Starym Mie�cie zamkn�� chce �renice.
Widzia� kapral, jak �o�nierz umiera�,
Godnie p�jdzie w niebios jasno�� z�ot�,
Tam na niego czeka Bem jenera�,
Bem jenera� z w�giersk� piechot�!
Lec� z Fary, w rzewn� zdobne wiar�,
Pro�by z serca Marcina wytrys�e:
�Bo�e! W niebie daj mi Miasto Stare!
Bo�e! W niebie daj mi srebrn� Wis��!�
VI
Przedwieczorna chwila z�otoblada
Pier� b�ogo�ci� napawa jak ros�,
Kapral Wieche� na zydelku siada
Z ma�� wnuczk�, Ba�k� z�otow�os�.
Skrawe s�o�ce stacza si� z wysoka,
Dachy p�on� purpur� i z�otem,
Ma�a Ba�ka co� paple, jak sroka,
I dzieci�cym wybucha chichotem.
Stare Miasto w sen rzewny ko�ysze
Melancholia w powietrzu rozlana,
Srebrne d�wi�ki zam�ci�y cisz�:
Dzwon si� ozwa� u �wi�tego Jana.
Z�otow�osa g�owina... ot, tyla,
Do dziadkowej przytula si� szyi,
Stary kapral �eb siwy pochyla:
�Anio� Pa�ski zwiastowa� Maryi...�
�Pod Syren��
I
Doskonale zna Warszawa
Zacn� knajpk� �Pod Syren�� �
Tam si� gada z animuszem
Oraz pije z wielk� wen�.
�Pod Syren�� nie s� w cenie
Szumne blagi, modne szychy:
Stare meble, stare �ciany,
A na �cianach stare sztychy.
W g��bi izby zadymionej,
Pod brudnymi kuchni drzwiami,
N�c�c oczy i �o��dki,
Stoi bufet z przek�skami.
Za bufetem sprz�t nad sprz�ty:
Pe�na flaszek szafa wielka,
Przy niej czuwa nieustannie
Sama knajpy w�a�cicielka.
II
�W�a�cicielka, co ma z dawna
Nazw� �ciotki Magdaleny�,
Nie odznacza si� zupe�nie
Podobie�stwem do syreny.
Za to kuchni� jad�odajni
Reklamuje �wietnie ona:
Tryska zdrowie z jej postaci,
Jest p�kata i czerwona.
Do obs�ugi licznych go�ci
S� w zak�adzie dwie dziewice
Obie pulchne maj� kszta�ty
Oraz wdzi�czne maj� lice.
Znajomemu kundmanowi
Daj�c kufel pe�en trunku
Nie obra�� si� za u�cisk,
Nie odm�wi� poca�unku.
III
Wiecz�r miasto mg�� otula,
Bladym �wiat�em gaz si� pali
W jad�odajni �Pod Syren��
Siedz� t�umnie go�cie stali.
Brz�cz� kufle i kieliszki,
Wre gaw�dka o�ywiona,
W k��bach dymu po�yskuje
Gospodyni twarz czerwona.
Przy stolikach ci�gn� piwo
Staromiejskie przednie typy,
Na ulic� p�yn� �miechy
I rubaszne mkn� dowcipy.
W�r�d kundman�w si� krz�taj�
Dwie dziewice, dwie syreny,
A na wszystkich patrzy czujnie
Oko �ciotki Magdaleny�.
IV
Ju� dwunasta na zegarze,
W knajpce z wolna lampy gasn�.
W g�owach go�ci z �Pod Syreny�
Tak�e nie jest bardzo jasno.
Na wp� drzemi�c przy stolikach
Siedz� szewcy i stolarze,
W rembrandtowskich ton� cieniach
Chwiejne g�owy, senne twarze.
Za bufetem gospodyni
Zysk oblicza ca�odzienny,
W k�cie izby sam do siebie
Jaki� kundman m�wi senny.
Ju� ostatni go�� si� �egna
Z grub� �ciotk� Magdalen��.
Jutro wszyscy przyjd� znowu
Pi� i gada� �Pod Syren��.
Trzy boginie
Dwie czy�ciutkie zajmuj� komnatki
Panna Ewa i panna Rozalia,
Nad ��kami palmy, w oknach kwiatki,
Na stoliku kart zu�ytych talia.
Drzemie stary kot na starym ganku,
Stare piosnki szpak staruszek �piewa,
Za� kr�luj� w tym starym mieszkanku
Stare panny: Rozalia i Ewa.
Pyszne typy mia�by z nich artysta,
Nim staruszki skryje dar� mogilna:
Jedna szczup�a, druga przysadzista,
Jedna sm�tna, druga krotochwilna.
Gdy w mantyle wystroj� si� �modnie�,
Gdy podwin� siwe w�osy w nioby,
Na ulicy ciekawi przechodnie
Podziwiaj� �odwieczne osoby�.
Wszystko niszczy bystra czasu fala,
Nie oszcz�dza najmilszego kwiatka:
Panna Ewa i panna Rozalia
Dawno przesz�y Jezusowe latka.
W krwawych grobach �pi� szarmanckie chwaty,
Co duser�w prawili im tyle �
Wtedy obie by�y jako kwiaty,
Dzisiaj obie s� jako badyle.
II
Przyjaci�k� nieroz��cznej pary
Jest garbata panna Domicela;
Na wotyw� w trzy co dzie� do Fary,
W trzy na sum� chodz� co niedziela.
Z min� wdzi�czn� i dziewiczo skromn�,
Siad�szy w �awie, co o�tarza bliska,
Ka�da ksi�g� rozk�ada ogromn�,
Okulary ka�da na nos wciska.
Gdy zamilkn� organy w �wi�tyni,
Gdy ostatnie ksi�dza cichn� s�owa,
Tr�jka panien ma�y spacer czyni,
Nim nadejdzie pora obiadowa.
Drepc� z pomp�, ubrane od �wi�ta,
Jak przekupki j�zykami miel�:
�Punkt o czwartej! Niech pani pami�ta!
B�dzie placek, panno Domicelo!�
Domicela o godzinie czwartej
Na panie�ski spieszy podwieczorek;
Nim zakipi kawa, wr�y z karty
Lub nowinek wysypuje worek.
Panna Ewa urz�d ma kawiarki,
W fili�anki leje nektar s�odki �
Niknie kawa, znikaj� sucharki
I kursuj� Staromiejskie plotki.
III
Cho� na zbytki fundusz nie pozwala,
Trzy boginie biedy nie zazna�y:
Maj� w banku Ewa i Rozalia
Po rodzicach maj�teczek ma�y.
Domicela robi sztuczne kwiatki
(Takich kwiat�w poszukaj ze �wiec�?),
Czasem skroi sukni� dla s�siadki,
Czasem z haftu kapnie jej co nieco.
Gdy Warszaw� senny zmrok zalewa,
�Domcia� drepce sp�dzi� rekreacj�:
Na Zapiecku Rozalia i Ewa
Z apetyczn� czekaj� kolacj�.
Do kaba�y sk�onno�� maj�c wielk�,
Po kolacji stawiaj� pasjanse
Lub przy lampie z zielon� umbrelk�
Staro�wieckie czytaj� romanse.
Dawno z marze� rozstawszy si� czarem,
Od trosk wolne i �wiatowej pychy,
W starej Farze i w mieszkanku starem
Trzy boginie wiod� �ywot cichy.
Czy �wiat srebrzy zima, j�dza siwa,
Czy spod �niegu pierwszy kwiat wyrasta,
Jednakowo dzie� po dniu up�ywa
Starym pannom ze Starego Miasta.
IV
Gdy noc letnia blaski �le wspania�e,
Gdy w dal srebrn� pierzchn� dzienne gwary,
Z ganku panien na podw�rko ma�e
Mknie �piew czu�y z tonami gitary.
Po�r�d mur�w odzywa si� echem
Dawna piosnka, pe�na melancholii,
Dwie staruszki s�uchaj� z u�miechem,
U�miech w �zy si� zamienia powoli.
I wspomina Ewa i Rozalia
Pierwszych wzrusze�, pierwszych marze� latka.
Wszystko niszczy bystra czasu fala,
Nie oszcz�dza najmilszego kwiatka!
I wspomina Ewa i Rozalia
Groby, kt�re wiosna zazielenia...
Wszystko niszczy bystra czasu fala,
Tylko sm�tne zostawia wspomnienia.
�Domcia� z k�ta si�ga w dal oczyma,
Wielki b�l si� w piersiach jej rozszlocha�,
Ona jedna �adnych wspomnie� nie ma,
Jej, jej tylko nigdy nikt nie kocha�!
W monotonnej, szarej prz�dzy �ycia
Nie b�ysn�a �adna ni� ja�niejsza �
Najbiedniejsza ona od powicia,
Do mogi�y ona najbiedniejsza...
Maciej Flisak
I
Jest Maciej Flisak lokatorem
W�skiej rudery staromiejskiej,
Na srebrn� Wis��, na Warszaw�
Ma z okna widok czarodziejski.
Dachy kamienic, �wi�ty� szczyty
Pn� si� w niebiosa tak wspaniale,
A tam � za miastem � o brzeg bij�c,
Szumi� Wise�ki m�tne fale.
Szumi� Wise�ki m�tne fale,
Ponuro p�acz�, gdy zawieja:
Ponad muzyk� najpi�kniejsz�
Milsze ich pie�ni dla Macieja.
W ka�dy miesi�czny wiecz�r jasny,
W ka�de s�oneczne ciche rano
On za�zawionym patrzy okiem
Na swoj� rzek� ukochan�...
II
Zwiedzi� pan Maciej kawa� �wiata,
Kiedy orylem by� z rzemios�a
(St�d nazwa �Flisak� do imienia
Na wieki wiek�w mu przyros�a).
Widzia� on miasta cudzoziemskie
Tak ha�a�liwe i b�yszcz�ce,
Widzia� swej rzeki szumne wody
W otch�a� Ba�tyku wpadaj�ce.
Zebra� gar�� groszy na flisactwie,
Zjad� na flisactwie krzepkie z�by,
Sp�awia� na tratwach a� do Gda�ska
Masztowe sosny, siwe d�by.
A gdy nap�cznia� trzos flisaka,
On � dziwnie t�skny � wraca� �wawo,
Bo pi�kna Wis�a ko�o Gda�ska,
Ale pi�kniejsza pod Warszaw�!
III
W starej izdebce na facjacie,
K�dy zmursza�e stoj� sprz�ty,
Ledwie z fal Wis�y wzejdzie zorza,
Krz�ta si� Maciej u�miechni�ty.
Na nos mosi�ne okulary,
Piankow� fajk� w g�b� bierze,
Potem przy oknie, pomrukuj�c,
Naprawia sieci i wi�cierze.
A gdy pod wiecz�r sierp ksi�yca
Przejrzy si� w cichych Wis�y wodach,
Gdy budz� echa lat minionych
Ochocze skrzypki po gospodach,
Pan Maciej Flisak g�ow� chyli
I przypomina w �cian swych ciszy
Te twarze, kt�rych nie obaczy,
Te g�osy, kt�rych nie us�yszy!...
IV
Gdy m�oda wiosna zagra �wiatu
Hejna� nadziei i mi�o�ci,
Siaduje Flisak ponad brzegiem
Grzej�c na s�o�cu stare ko�ci;
Dziwne mu ba�nie Wis�a gwarzy
Niby si� �mieje, niby p�acze,
A wt�r jej daj�c, z tratw dalekich,
�a�osne pie�ni mkn� flisacze.
Hej! Gdzie wiatr poni�s� krzepkich flis�w,
Co to w�r�d burzy stali murem?
K�dy ten dawny Maciej m�ody,
W bia�ej sukmanie, w czapie z pi�rem?
Hej! A gdzie pie�� ta, pie�� ogromna,
Co to jak piorun z ust wypada?
Pan Maciej Flisak duma... duma...
Stary sw�j pacierz Wis�a gada...
V
Nigdy pan Maciej nie mia� �ony,
Rodzinne szcz�cie mu nie �wieci,
Za to ojcowskim sercem szczerym
Starego Miasta kocha dzieci.
W zimowe zmierzchy w okna stancji
Szturmuje �niegiem zawierucha,
A w wielkim piecu ogie� p�onie,
A gaw�d starca dziatwa s�ucha...
Pan Maciej Flisak w�sem rusza,
Przygas�e oczy skrz� mu diablo,
D�ga d�ug� w�dk� niby dzid�,
Wywija gar�ci� niby szabl�.
Z buziak�w szewcz�t zapa� bije,
W ich sercach, w m�zgach co� si� budzi,
A Flisak szepce: �Ej, p�draki!
Warn nie zobaczy� takich ludzi!�
VI
Prze�nionych marze�, si� straconych
�adnym wi�cierzem nie u�owi!
Dziwy, jak pr�dko, jak weso�o
Przebiega m�odo�� Maciejowi!
�ywot niekr�tki, z woli nieba,
Oraz w przygody mia� bogaty:
Zjawi� si� Flisak na �wiat Bo�y
Co� przed niespe�na stoma laty.
Nieraz przypomni, gdy mu weny
Doda gorza�ka lub araczek,
Jak to nad Wis�� pi�kny ksi���
Smali� cholewki do rybaczek.
Dzisiaj po ksi�ciu i rybaczkach
Ju� nie zosta�o ani �ladu �
Pora i tobie do mogi�y,
Pora i tobie, stary dziadu!...
VII
Powia� wiatr mro�ny, powia� z dala.
Wis�� w lodowe zaku� p�ta,
Pan Maciej Flisak mrze jak ona,
Ca�unem �niegu przys�oni�ta.
Pan Maciej Flisak ga�nie z wolna,
Ws�uchany w gro�nych burz zatargi,
Na �pi�c� rzek� z okna patrzy,
Ostatnim szeptem dr�� mu wargi.
�Hej, Wis�o, Wis�o, srebrna Wis�o,
Zaczarowana w koniec z ko�ca!
Hej, Wis�o, Wis�o, srebrna Wis�o,
Zbudzi ci� pierwszy promie� s�o�ca!
Hej, Wis�o, Wis�o, srebrna Wis�o,
Czekaj na hejna� wiosny ptaka!�
.................................................
Ksi�yc blask rzuca na twarz martw�,
Na pe�n� wiary twarz Flisaka...
Kamienne Schodki
(fragment)
Pomn� te stare uliczki
Z m�odych lat pie�ni i sza�u,
Gdzie noc� nie chod� bez �wieczki,
Cho�by� by� s�o�cem zapa�u.
Spa�� na �eb w samo po�udnie
Mo�esz z nich, cz�eku z �r�dmie�cia,
Lecz jak�e marzy� tam cudnie,
Gdy ma si� latek dwadzie�cia.
Najcz�ciej w ranek niedzielny,
Gdy kwit�a wiosna weso�a,
Szed�em na Schodki od Gelnej
Lub Schodki z Krzywego Ko�a.
Wi���c marzenia rozprys�o
W m�odzie�czych piosnek mych zwrotki,
Z was wyfruwa�em nad Wis��,
Kochane Kamienne Schodki.
(...............................................)
Gdy staniesz na Schodk�w szczycie
Po staromiejskiej podr�y,
Okiem si� sk�piesz w b��kicie,
A nosem � nie powiem: w r�y.
Po obu stronach mur stary,
Poros�y mchami i ple�ni�,
A tam � nurt srebrny i szary,
Szumi�cy ba�ni� i pie�ni�.
Brzozowa � Bugaj � Wybrze�e
Jaki� ogr�dek oboczny �
Dalekie dzwon�w pacierze
I harmonijki d�wi�k skoczny.
I tak mi czasem si� zdaje,
�e jestem jedn� z jask�ek,
Co lec�c w nadziemskie kraje,
W ten sta�y wpad�a zau�ek.
(..........................................)
Ostatni klasyk
I
Na facjacie staromiejskiej,
Co czterysta lat pami�ta,
Od p� wieku mieszka blisko
Pan Baltazar Podbipi�ta.
Pan Baltazar ma w pogardzie
Nowoczesny str�j �wiatowy,
Nosi spodnie z strzemi�czkami
Oraz surdut tabaczkowy.
Na c� bawi� si� w fircyka
Pedagogom starej daty?
Miast batystu � wielki fular,
Miast laseczki � kij s�katy.
Kto odziewa si� inaczej,
Nie ma w g�owie krzty oleju �
Tak powiada Podbipi�ta,
Mo�ci panie dobrodzieju!...
II
Zna dok�adnie Stare Miasto
Podbipi�t� Baltazara �
Niegdy� w szko�ach on wyk�ada�
Korneliusza i Cezara.
Historyk�w i lutnist�w
Dawnej Grecji, dawnej Romy
Pan Baltazar Podbipi�ta
Doskonale jest �wiadomy.
Nic go bardziej nie porywa,
Nic pot�niej go nie wzrusza
Nad satyry Horacego
Lub sielanki Wergiliusza.
Komentuj�c filozof�w,
A w poetach tonie ca�y �
Dla klasycznej erudycji
Ma on respekt niebywa�y.
III
Skromn� cel� Podbipi�ty
Zape�niaj� stosy du�e
Ksi�g in folio, ksi�g in quarto
W pergaminie albo w sk�rze.
Wy�ej skarb�w najprzedniejszych
Ceni klasyk �b