5891
Szczegóły |
Tytuł |
5891 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5891 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5891 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5891 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Dawid Brykalski
Przegranych nikt nie lubi
By� mo�e wszyscy jeste�my tylko kr�tkim mgnieniem
w umy�le Kosmicznego Taks�wkarza.
P.K. Dick "Unfinished Tales"
Wszystkie postacie, jakie wyst�puj� w tym opowiadaniu s� prawdziwe. Zmieni�em
wy��cznie imiona, �eby nie by�o na mnie. Opowiadanie to zatem dedykuj� w�a�nie
tym osobom. Ale fakty i wydarzenia pozosta�y niezmienne. �eby by�o zabawniej.
Przedmowa autora do "Reszta to wy��cznie science-fiction"
((((((
Po nader licznych przygodach �yciowych i nie tylko, po frachtowcu Bukwa, po
porwaniu w drodze do Muminlandu, prze�ywszy wypraw� na S�o�ce oraz wsp�prac� z
gazet� "Kosmos bez granic" postanowi�em odpocz��. Poniewa� le�enie na pla�y
znudzi�o mi si� po czterech dniach, ju� w nast�pnym tygodniu poszed�em do
po�redniaka. Grzeczny automat sprawdzi� moje dane i zaproponowa� mi prac� w
korporacji taks�wkarskiej. Zgodzi�em si�, gdy� to by�o dok�adnie to, czego
potrzebowa�em. Stabilna posada, kontakty z interesuj�cymi lud�mi, co� nowego,
czego dotychczas nie robi�em. Ale zarazem nie nazbyt anga�uj�ce.
Odebra�em wielce szykowny uniform z logo firmy, po czym uda�em si� na stosowne
kursy. Z powodzeniem zda�em egzaminy z teorii, a potem z praktyki. Na wszelki
wypadek przyswoi�em sobie jeszcze zasady negocjacji, post�powania z trudnymi
klientami, kurs asertywno�ci oraz pierwszy stopie� dyplomacji, gdyby trafi� mi
si� kto� spoza Uk�adu.
Po tym wszystkim otrzyma�em pozwolenia na odbi�r mej Yellow Cab model 66^3, gdy�
pewne tradycje nigdy nie gin�. Wszystko mo�e brzmi przera�aj�co biurokratycznie,
ale tak naprawd� ca�o�� za�atwiaj� dwa-trzy automaty i jedna unikarta.
Kiedy nacieszy�em si� nowiutk� maszyn�, zafonowa�em do przyjaci� ze sklepu
TaDaM & Nie Tylko. Um�wili�my si� p�nym wieczorem. Na Krwawego Teda, Matta i
Rogera23 mog�em liczy� prawie zawsze. �artuj�c i wspominaj�c stare nieodmiennie
dobre czasy pod�adowa�em pok�adowy komp muzyczk� z najlepszych lat rocka i nie
tylko. Zgodnie ze wskazywaniem szyldu firmy. Generalnie ch�opaki sprzedawali
legalny towar - Utopie W Puszkach. "Pijesz i jeste� w dowolnie wybranym niebie",
jak twierdzi reklama utopc�w. Ale dopiero pod lad� trzymali prawdziwe skarby. O
tak, to trzeba szczerze im przyzna�. Prawdziwe, od lat zakazane klejnoty. Stare
p�yty CD, nawet winyle - konik Roger23 - te� si� trafia�y, komiksy, ksi��ki,
notebooki, czasopisma, prezerwatywy, by poczu� dreszczyk emocji, telefony
kom�rkowe, podr�czniki do religii, militaria. Te ostatnie kolekcjonowa� Matt.
Krwawy Ted stawia� na konkrety. Raz mieli prawdziw� maszyn� do pisania! R�wne z
nich ch�opaki. I cho� to wszystko by�o zakazane, to sami inspektorzy si� u nich
zapatrywali, udaj�c, �e tego nie robi�.
Do pot�nego zestawu wybornej muzy do��czy�em troch� lektur, w razie jakby
kurs�w zabrak�o. Lubi�em ksi��ki, ich zapach, wytarte nieraz litery, czyje�
zapiski na marginesach... To mia�o sw�j urok, czego nie mo�na powiedzie� o
wszechogarniaj�cej nanoelektronice.
Oczywi�cie klienci bywaj� bardzo r�ni. Ale ju� po pierwszych dniach
zorientowa�em si�, �e cz�sto traktuj� taks�wki jak... Zaraz, zaraz taki stary
przedmiot z ksi�dzem w �rodku i si� tam m�wi�o r�ne takie, to rozgrzeszenie
dawali... Konfekcjona� chyba.
Nawet jak na pocz�tku kursu pasa�erowie byli �li, to i tak potem lody p�ka�y i
ludziska wyrzuca�y z siebie, co im tam na serduchu zalega�o. Czego to ja si�
nas�ucha�em!
Trzy jednak z opowie�ci spo�r�d wielu innych zapad�y mi szczeg�lnie w pami��.
Tym bardziej, �e pojawi�a si� w nich jedna i ta sama posta�. R�wnie� i sami
podr�ni spotykali si� wzajemnie nie wiedz�c o sobie zbyt wiele. Lecieli w to
samo miejsce. Przytocz� nasze rozmowy s�owo w s�owo, bo tak si� z�o�y�o, �e
zamontowa�em sobie ma�� pluskiewk�. Kupion� w DaCie, a jak�e. Ale o tym lepiej
moim pasa�erom nie m�wcie.
((((((
To ca�e Alchemy i zakichane HolyGate to osobna historia. Pocz�wszy od wieku, w
kt�rym nasta�y Jedyne S�uszne Rz�dy, czyli Demokratyczna Hegemonia, ludzko��
ruszy�a w Kosmos. Prawie jak z motyk� na S�o�ce. Zawsze byli�my dobrzy w
dzia�aniach spontanicznych. Ruszali�my ju� na takie podboje wcze�niej, a
regularne loty na Ksi�yc czy turystyczne na inne planety funkcjonuj� od dawna.
Tym razem jednak chodzi�o o zdobycie Kosmosu g��bokiego, na wz�r film�w SF z
ko�ca wieku XX.
Tragiczn� histori� tego� podboju nad podboje znaj� wszyscy ze szko�y albo z
memodysk�w, nie ma wi�c potrzeby nikogo ni� zam�cza�. Natomiast Alchemy... Kry�o
w sobie autentyczn� tajemnic�.
W 2245 wydarzy�o si� to, na co czeka�o wiele pokole� i ca�a obecna ludzko��.
Kontakt z Obcymi, czyli homo dowiaduje si�, �e nie tylko ono jest sapiens.
Spotkanie nie wygl�da�o ani zabawnie, ani dramatycznie. Obcy dysponowali
technologi� przerastaj�c� nas wi�cej ni� wielokrotnie. Wed�ug Synerg�w na ironi�
zakrawa� fakt, �e ludzko�� wci�� jeszcze boryka si� z kryzysem to�samo�ci.
Poniewa� byli uprzejmi, na czas spotkania przybrali kszta�ty zbli�one do
cz�owieczych. Przyznali, �e s� tylko zwiadem, i niebawem polec� zwiedza� dalej.
Mieli te� swoj� wyj�tkow� dewiz�. Brzmia�a ona niczym has�o jakie� kampanii
reklamowej nowej nanozupy: "Ostro�nie czy� drugiemu, co tobie mi�e". Synergowie
- nie wiem czy wspomnia�em, �e tak ich nazwali�my - ostro�nie co� nam mi�ego
uczynili. Sami najbardziej lubili niespodzianki i prezenty. Przy pomocy swojej
nieziemskiej wiedzy podarowali naszej planecie kolejnego satelit�. Tym razem
sztucznego. Rozmiarami dor�wnywa� Charonowi, lecz zagadki, jakie kry� w sobie
nie dawa�o si� por�wna� z niczym. Co wa�niejsze Synergowie nie naruszyli uk�adu
S�o�ce-Ziemia-Ksi�yc. Samo Alchemy wyposa�yli w sztuczn� grawitacj�, ekosystem,
arcynowoczesny system podtrzymywania �ycia oraz niespotykan� nigdzie indziej
infrastruktur�.
G��wn� jednak atrakcj� Alchemy by�o co�, co ludzie sami nazwali HolyGate. Brama,
przej�cie, most, portal? Mimo wysi�k�w nie odkryto czym jest. Wiadomo tylko, �e
nie boli. Obcy wyt�umaczyli, �e zrozumie tylko ten, kto przejdzie na drug�
stron�. Od tej pory co dzie� znajdowali si� ludzie, kt�rzy przekraczali uroczo,
bo na b��kitno, opalizuj�c� �cian� niewiadomoczego, um�wmy si� zatem, �e
energii. Nikt nigdy nie powr�ci�. Ale ludzi wszak jest du�o, a ubytki dotyczy�y
mo�e bardziej jako�ci ni� ilo�ci. Cho� zdarza�y si� i ca�e natchnione wycieczki.
HolyGate zaopiekowa� si� Zakon rekrutuj�cy si� z wolontariuszy wszystkich
wyzna�. By�o to tyle� zb�dne, co ludzkie.
Satelita sta� si� rych�o kolejnym, pe�nym atrakcji miejscem rozrywkowo-
rekreacyjnym. Niekt�rzy chcieli si� zabawi� przed przej�ciem, inni przyjechali
towarzyszy� znajomym w ostatniej wyprawie.
Lubi�em kursy na Alchemy. Ludzie, kt�rzy tam lecieli, warci byli poznania.
Ceni�em loty na HolyGate, by�y to z regu�y bardzo spokojne kursy. A poza tym
czwarta strefa, czyli wy�sze stawki.
((((((
Pan nie wzbudza we mnie zaufania
Pan z �atwo�ci� wyzwala we mnie ca�kowit� szczero��.
"Friends will be Friends" Powie�� z ko�ca XX wieku
W tym jedynym wypadku, m�wi� szczerze, moja relacja mo�e nieco odbiega� od
orygina�u, gdy� co� si� sta�o z nagraniem i strasznie trzeszczy. Mo�e jakie�
zaburzenia magnetyczne? Kosmos, cholera, jeden wie.
Cz�� zatem odtwarzam z pami�ci, ale ju� w�asnej. Stara�em si� odda� t� histori�
jak najwierniej. Za wszelkie uchybienia odpowiadam wy��cznie ja i pokornie za
nie przepraszam. C�, jestem przecie� tylko zwyk�ym taks�wkarzem.
Czeka�em sobie jako ostatni na postoju przy 56th Avenue, czytaj�c "Opowie�ci
Kantebryjskie" jak Pan B�g przykaza�. Wtedy wsiad� cz�owiek, kt�rego d�ugo nie
zapomn�. Mia�em ju� kilkadziesi�t kurs�w za sob�, ale ten m�czyzna od razu
wyda� mi si� wyj�tkowy.
- Satelita Alchemy, prosz�. Mam sta�y rabat w firmie.
- Oczywi�cie, Szanowny Panie - odpowiedzia�em grzecznie jak mnie uczono i
przyjrza�em si� uwa�nie pasa�erowi. Starszy jegomo��, ubrany w staromodn�
marynark�. Mia� bardzo �yw� twarz, b�ysk nadmiernej inteligencji w oku i cho�
przerzedzon�, to jednak zadban� siwiej�c� brod�. I nawet, gdy siedzia�, wydawa�
si� kipie� energi�. Nie wznie�li�my si� nawet na oko�oplanetarn�, gdy odezwa�
si� ze szczerym u�miechem:
- Najbardziej to chcia�bym pos�ucha� Laurie Anderson.
Prosz�, jaki bystry i obyty. W dodatku znawca. Postanowi�em nie by� gorszy.
- A kt�rej p�yty?
Domy�li�em si�, �e on zna wszystkie tytu�y i on wiedzia�, �e ja to wiem. Wi�c
powiedzia� przekonuj�co udaj�c zdziwienie:
- Jest taki utw�r, w kt�rym tekst opowiada, �e cz�owiek idzie przez �ycie.
Potyka si�. Pada. Nieraz bole�nie rani. Potem wstaje i zn�w rusza. I znowu
upada. Tak w k�ko, przez ca�e �ycie.
Nie musia� ko�czy�, ju� wiedzia�em.
- Czy ten utw�r ma dla pana jakie� szczeg�lne znaczenie?
Z g�o�nik�w zacz�y si� s�czy� d�wi�ki "Walking & Falling".
Potrzebowa�am ci�
I szuka�am ci�
Nie mog�am jednak znale��
Tak mi ci� brakowa�o
Szuka�am ca�y dzie�
Nie mog�am Ci� odnale��
Nie mog�am Ci� odnale��
Wci�� idziesz nie�wiadom
�e zarazem upadasz
- Taaaak, jak�eby inaczej. To najlepszy opis mego �ycia, jaki znam.
Z ka�dym krokiem
Upadasz nieco dalej
I pod�wigasz si�
I znowu, i znowu
Upadasz
Oto ca�y ty
W tej samej chwili
Id�c upadasz
Patrzy� przez okno na oddalaj�c� si� Ziemi� i nagle powiedzia�:
- Wie pan, jak� sentencj� mia� nad ��kiem Marek Aureliusz?
- Przyznam szczerze, �e nawet nie wiem, kim by� ten go��.
- Cesarz. Cesarz Rzymu. Jakby pan mia� ochot� i mo�liwo�� pobawi� si� na
WirtGrach, ale tych z ulepszonym modu�em czasoprzestrzeni, to polecam zagra� w
jeden z moich scenariuszy, na przyk�ad "Gladiator Maxiums zostaje Cesarzem".
Opr�cz niepowtarzalno�ci rozgrywki, pozna pan jakby nie by�o osobi�cie Marka
Aureliusza. Do�� m�dry z niego cz�owiek, nawet bior�c pod uwag�, �e by� w�adc�.
- Ch�tnie zagram, mo�e nawet i na Alchemy, ale co z t� sentencj�?
- "Nie marud�". Tak brzmia� jego pierwszy i najwa�niejszy drogowskaz w �yciu.
Zamilk�em, bo wzi��em to za grzecznie ukryt� sugesti� skierowan� we mnie.
Zacz��em rozmy�la�, jak� muzyczk� w��czy�.
- Prosz� tego nie bra� dos�ownie. I jakby pan m�g� w��czy� jak�� przekrojowa
p�yt� The Beatles.
O rany to chyba b�dzie bardzo sentymentalna podr�, pomy�la�em, kiedy
zabrzmia�y pierwsze akordy "Yesterday". Proste m�dro�ci, prostych s��w. Pi�knie
prosta melodia.
- Widzi pan, przez ca�e �ycie...
No tak tego mo�na si� by�o spodziewa�.
-...Teraz to dostrzeg�em - nigdy nie marudzi�em. Szkoda czasu i energii. Lepiej
zrobi� co� dobrego dla ludzi. Lecz kiedy jednak obejrz� si� wstecz, mo�e za
spraw� widoku oddalaj�cej si� Ziemi, kt�rej nigdy wcze�niej nie opu�ci�em...
S�dz�, �e moje �ycie nie do��, �e by�o jak w piosence Anderson, to chyba mo�na
by z niego zrobi� niez�y scenariusz... S�abo�� wieku, potrzeba wyznania.
Mia�em wra�enie, �e oczekuje jakiej� zach�ty. Mo�e si� i myli�em, powiedzia�em
jednak:
- Prosz� mi opowiedzie� tyle, ile uzna pan za stosowne. Jestem pewien, �e mog�
si� du�o nauczy�. A poza tym strasznie lubi� stare filmy.
Spojrza� �yczliwie i podj�� opowie��.
- Mia�em pecha urodzi� si� w na terenach dawnej Polski, czyli nigdzie. Pami�ta
pan? Ten biedny kraj wci�� mia� pecha i nie m�g� wyj�� na prost�. Jego
mieszka�cy pecha mieli stale.
Moja matka by�a pi�kn� m�od� kobiet�. Przynajmniej tak� j� pami�tam. O oczach
�ani, figurze syreny i w�osach koloru kasztan�w. Tak te� pachnia�a. Ojciec by�
prezesem banku, wi�c powodzi�o nam si� nie najgorzej. Pech chcia�, �e po
schwytaniu Ben Ladena, kt�ry to za�atwi� cz�� USA, Kanad� i p� Europy Arabowie
uznali, �e do��. Wojna, jak� rozp�tali by�a najstraszliwsz� i najkrwawsz� w
dziejach.
Ale obok milion�w zabitych tak� czy inn� broni� rozgrywa�y si� i ma�e dramaty.
Ludzie, kt�rzy przeszli przez to piek�o nie byli anonimowi, cho� wobec skali
mord�w by�o to bez znaczenia. I moim zdaniem to jest prawdziwy i wystarczaj�cy
pow�d, �eby nie powraca� do przesz�o�ci.
- Czyli zgadza si� pan z obecn� polityk� Rz�du? - spyta�em, a co innego
pomy�la�em. Czy m�g� by� a� tak stary? Je�li tak, to �wietnie si� trzyma� i
musia� korzysta� z jakiej� kuracji.
- O koszmarach, jakie sami sobie zgotowali�my lepiej zapomnie�... Podstawowy
problem z lud�mi jest taki, �e o wiele za cz�sto patrz� wstecz. To ich gubi, bo
chc� znajdowa� tam tylko przyjemne wspomnienia. Przywi�zuj� si� do nich, a
czasem, je�li wspomina si� strat� to koniec. I dlatego zawsze wydaje si� im, �e
kiedy� by�o lepiej ni� jest teraz.
A potrzeba chwili jest zupe�nie odmienna.
W taks�wce zapad�a wielce znacz�ca cisza. Nie licz�c The Beatles.
- Kiedy po��czone dywizje Pakistanu i Palestyny ju� mia�y wkracza� do Warszawy
m�j ojciec uzna�, �e to najlepszy moment, by nas zostawi�. Wsiad� do jednego z
ostatnich samolot�w, jak si� p�niej okaza�o z nastoletni� kochank�, by uda� si�
na wzgl�dnie bezpieczne Wyspy Japo�skie. Moja matka, nie do��, �e pi�kna,
okaza�a si� jeszcze nad podziw inteligenta i dzielna. Postanowi�a r�wnie� uciec
ze mn�, wtedy jeszcze pi�cioletnim szczylem, do Hiszpanii. Jak podejrzewam jej
plan zak�ada�, �e potem z�apiemy statek do kt�rej� z Ameryk. Dobrze nam sz�o do
Frankfurtu, gdzie dorwa�o nas arabskie komando walcz�ce od tygodni ze
szwadronami Neue SS. Nie z�apaliby nas, ale nie mieli�my si� ucieka�. Nie jad�em
nic od chyba czterech dni i lepiej niech pan nie pyta, od ilu dni nie jad�a moja
mama.
- Ale, je�li pan pozwoli zapytam, czego chce pan s�ucha� jak sko�czy si� The
Beatles.
- Niech gra dalej The Beatles.
I doda� po chwili:
- Byleby by�o "Help". To jest jeden z najprawdziwszych tekst�w nie tylko
staro�wieckich Beatles�w. Ale prawda w nim zawarta dociera do nas wraz z
wiekiem. A szkoda. Prawdziwa szkoda...
Jakim� cudem uda�o si� przekupi� �o�nierzy, �eby nas pu�cili. Dali nam te�
chleb i konserwy. By�em za ma�y, �eby zrozumie�, �e j�ki, jakie s�ysza�em zza
�ciany baraku to by�a moja gwa�cona przez ca�y oddzia� matka.
Ruszyli�my przez g�ry, z nadziej�, �e dotrzemy do Szwajcarii. Po tygodniu
wyczerpuj�cego marszu, mylenia pogoni i krycia si� po�r�d radioaktywnych ruin
dostrzegli�my, dos�ownie jak w bajce, samotne �wiate�ko po�r�d lasu. To powinien
by� szwajcarski posterunek. �aman� angielszczyzn� dogadali�my si�, z rado�ci
opowiadaj�c wszystko o sobie i trasie naszej podr�y. Dali nam ciep�y posi�ek i
pocz�stowali chyba spiritusem. Raczej mi nie smakowa�o. Kiedy zamierzali�my i��
spa�, dow�dca kaza� za�o�y� nam kajdanki, a wszyscy si� �miali i patrzyli
�akomie na moj� matk�.
Posterunek nale�a� do sprzymierzonych z Arabami najemnik�w. By� postawiony przed
granic� szwajcarsk�, specjalnie, by wy�apywa� takich jak my.
- Przepraszam, �e wtr�c�, czy czyta� pan powie�� "Hannibal"?
- Zaskocz� pana, widzia�em te� film. Niestety, jest ubo�szy od powie�ci.
Dlaczego pan pyta?
- W ksi��ce Lecter jako dziecko mia� podobne przej�cia - tam �o�nierze zjedli
jego siostr�. Wydarzenie owo mia�o wyja�ni�, dlaczego sta� si� taki, a nie inny.
Pan mi natomiast wygl�da na przyzwoitego cz�owieka...
- Prosz� si� nie obawia�, a po The Beatles �mia�o zmieni� p�yt� na Pink Floyd i
pozwoli� mi kontynuowa�.
Prosz�, jaki stanowczy, dow�dczy, ale zarazem uprzejmy i grzeczny. Ponownie wi�c
zamilk�em, bo ciekaw by�em dalszego ci�gu.
- Powinni odes�a� nas do obozu jenieckiego. Stamt�d by�a jedna droga ucieczki.
Lepiej wcze�niej ni� p�niej - �mier�. Oczywi�cie to wiem teraz, jak ma si� pi��
lat, nie jest si� �wiadomym takich spraw. Pami�tam jednak ten szczeg�lny ohydny
strach... Kiedy posn�li pijackim snem, matka obudzi�a mnie i skr�powani, bez
okrycia uciekli�my w noc...
Dopiero po chwili zn�w nie�piesznie zacz�� m�wi�.
- Dotarli�my do Genewy. Niestety zanim znale�li�my schronienie, moja matka
zmar�a. Na ulicy, tam gdzie by� jej codzienny �ebraczy posterunek...
Tu zapad�o g��bokie milczenie, a ja je uszanowa�em.
W wieku lat sze�ciu do��czy�em do ulicznej bandy. Wola�bym zapomnie�, przez co
przeszed�em. By�a to twarda szko�a �ycia dla takiego dziecka, w dodatku
niewyro�ni�tego i zag�odzonego. Zanim jednak zdzicza�em do szcz�tu, prosto z
ulicy z�owi�a mnie, wpierw na codzienne posi�ki, potem na noc. Jedn�, drug�,
kolejne... Ciep�e ��ko, �niadania, �azienka... Normalne dzieci�stwo... Starsza
kobieta, kt�rej jak mi p�niej powiedzia�a przypomina�em zmar�ego synka.
Zamieszka�em u niej na poddaszu, a po pewnym czasie jej m��, surowy i
nieprzyst�pny m�czyzna, zgodzi� si� na adopcj�.
Tym ludziom zawdzi�czam bardzo wiele, �eby nie powiedzie� wprost - drugie �ycie,
albo �ycie w og�le. Dbali o mnie, wys�ali do szk�, i zarazem dyscyplinowali. Z
czasem, ca�kiem niepostrze�enie pokocha�em ich prawie jak w�asnych rodzic�w.
Chocia� nawet zaanga�owanie i mi�o��, jak� mnie otoczyli okaza�y si� za s�abe,
by wymaza� z pami�ci szlak, kt�ry przeszed�em razem z matk�.
Ojcu do dzi� nie wybaczy�em tego, co wtedy zrobi�...
Po sko�czeniu elitarnych studi�w - na wydziale filmografii, bo do�� wcze�nie
zafascynowa�o mnie film i kino - postanowi�em zwiedzi� �wiat, kt�ry wtedy ju�
otrz�sn�� si� troch� i pozbiera� ze zgliszczy. Dzi� w g��bi ducha przyznaj�, �e
chcia�em odnale�� ojca. Ot, pog��biony utajony kompleks Edypa.
Pojecha�em do Stan�w, zje�dzi�em ca�� Europ�, potem by� czas, by zobaczy� to, co
pozosta�o z Azji. Skok do Afryki i Australii okaza� si� �atwiejszy ni� s�dzi�em.
Dla m�odego, zdolnego i pracowitego cz�owieka �wiat stoi otworem. A �wiat okaza�
si� mimo wszystko pi�kny, zachwyci�em si� nim i zach�ysn��em jak pierwsz�
mi�o�ci�.
Przyszed� czas, by wr�ci� do moich przybranych rodzic�w. W domu by�o jak zwykle
ciep�o i uroczo. Kiedy w spokoju rozwa�a�em czy tu zosta�, poradzi�em si� te�
obojga staruszk�w, co� mnie podkusi�o. I je�li to by� diabe�, to niech b�dzie
przekl�ty.
Od d�u�szego czasu by�em skupiony na pilota�u, a program p�yty "Dark Side of the
Moon" ju� jaki� czas temu si� sko�czy�. Za�artowa�em:
- Czyli "Sympathy for the Devil" nie gramy?
- Wr�cz przeciwnie, niech b�dzie Rolling Stones! - Ucieszy� si� m�j pasa�er i
specjalnie dla niego odpali�em "Flashpoint".
- Wr�ci�em do Polski, ale zn�w niech pan lepiej nie pyta, w jakim celu. Do dzi�,
mog� przysi�c, sam nie wiem. Kiedy zorientowa�em si�, �e nic tu po mnie, �e to
kraj zaniedbany przez ludzi i Boga, wybuch�a kolejna wojna, w kt�r� nie wiedzie�
czemu moi rodacy zaanga�owali si� z ca�� narodow� zapalczywo�ci�. Natychmiast
uznano mnie za szpiega i strze�ono dzie� i noc, bym nie wyjecha� z kraju. Wojna
ci�gn�a si� latami - ale to ju� powinien pan zna� z memodysk�w. A dla mnie
rozpocz�� si� okres wzlot�w i upadk�w z naciskiem na to drugie. Najgorsza by�a
�wiadomo��, �e mog�em pozosta� wsz�dzie, gdziekolwiek indziej, gdziekolwiek
zapragn��em.
Kiedy wreszcie wszystko si� sko�czy�o i mog�em wreszcie opu�ci� ten kraj, by�em
tak rozbity i przegrany, �e jedynym towarzyszem, jaki mi pozosta�, by� pies
Collie, kt�rego przygarn��em ze �mietnika, gdzie chorego zwierzaka wyrzucono.
Zrobi� to kto� lito�ciwy, bo przecie� m�g� psa zje��, ale pewnie, tak jak i mnie
zrobi�o mu si� �al starego zwierz�cia...
W g�o�nikach Jagger �piewa�, �e nigdy nie mo�esz dosi�gn�� tego, czego
najbardziej pragniesz, a ja zosta�em nagle wyrwany z wywo�anego zas�uchaniem
zamy�lenia.
- Jestem pewien, �e ma pan co� mocniejszego na pok�adzie. Najlepiej, gdyby to
by�a stara dobra whisky.
- Z lodem czy bez? Z g�ry przepraszam, ja jestem w pracy, wi�c nie b�d�
towarzyszy�...
U�miechn�� si� szeroko, a potem jeszcze szerzej. Mimo wieku szlachetno�� jako�
odbija�a si� w jego twarzy i sylwetce. By�o w tym jakie� pi�kno i magia.
- Mi�y panie, wiezie pan dzi� nie byle kogo, a Jacka The Yanowsky i...
Z wra�enia ma�o nie staranowa�em nadlatuj�cego z przeciwka wahad�owca. Jack The
Yanowsky! Jeden z najs�ynniejszych re�yser�w MoonHollywood! U mnie w taks�wce!!
Tak po prostu, prosi o piosenki Stones�w i whisky!!!
-...Po prostu nie wierz�, �e pan o mnie nie s�ysza�. Filmy to hobby, whisky to
religia.
Przytakn��em skwapliwie.
- Powiem panu inn� m�dro�� z Marka: "Nie �yj tak jakby� mia� �y� lat dziesi��
tysi�cy. Los wisi nad tob�. Dop�ki �yjesz, dop�ki mo�na, b�d� dobry". Ma pan
wi�c moralny obowi�zek by� wobec mnie, ha ha ha, dobrym. A ja wobec pana!
W��cz wi�c m�ody cz�owieku autopilota, kurs pozostaw bez zmian - na Alchemy.
Obr�� fotel, tak by� siedzia� do mnie twarz�. A ja zamiast opowiada� ci o tym,
�e cho� Marek Aureliusz by� dobrym cesarzem, to Rzymu nie uratowa�, bo to
poznasz na w�asnej sk�rze, je�li odwa�ysz si� zagra�, pocz�stuj� ci� histori�
mego �ycia. Bo taki mam dzi� kaprys, �yczenie i pro�b�. B�dziesz jedyn� osob�,
kt�ra pozna ten scenariusz od pocz�tku do ko�ca. By� mo�e to nawyk zawodowy,
�eby to w�a�nie ostatnia osoba, z jak� rozmawiam, sta�a si� mym powiernikiem...
Czy� nie czarowny motyw?
Ponownie tylko skin��em, bo stara�em si� skupi� na wszystkim naraz, czyli
wykonywaniu jego polece�.
- I dawaj wreszcie t� butelk�!
Zabrzmia�o to bardziej sympatycznie ni� rozkazuj�co. W po�piechu upora�em si� z
oprogramowaniem niezb�dnym dla kursu i zasiad�em, by wys�ucha� ko�ca opowie�ci.
- Niebawem dotar�a do mnie wie�� o �mierci mego ojca. Jako cz�owiek maj�tny,
zapisa� wszystko kolejnej kochance. Pono� do ko�ca swoich dni by� przekonany, �e
zgin�li�my razem z matk�. Taka �wiadomo�� uwalnia�a go od wyrzut�w sumienia.
- Okaza�o si�, r�wnie� dzi�ki moim wp�ywowym znajomym, �e prawo jest po mojej
stronie. Procesy, adwokaci, adwokatki, kolejne procesy, prokuratorzy... Nawet z
wielk� pomoc� przyjaci� niewiele uda�o mi si� wsk�ra�. Prawo zawsze jest
przeciw uczciwo�ci. A uczciwo�� oznacza bied�. We� to sobie g��boko do serca.
Kiedy zdech� Collie postanowi�em w�a�nie zrobi� ten krok, kt�ry w efekcie
zawi�d� mnie w go�cin� do twojej zadziwiaj�cej mnie coraz bardziej taks�wki.
- Co� mi tu jednak nie gra... Wojna Chi�sko-Polska skoczy�a si� w...
- S�usznie. Ju� ci wyja�niam.
Nie potrafi�em pope�ni� samob�jstwa, zreszt� nawet nigdy o tym nie my�la�em.
Mo�e i przypominam Hemingwaya z wygl�du. Ceni� te� sobie znakomit� cze�� jego
dorobku, jednak jego spos�b zako�czenia... Jestem chyba zbyt przyzwyczajony, by
stawia� czo�a wyzwaniom. Przej�cia z dzieci�stwa wzmocni�y mnie i da�y pewno��,
�e nawet z najgorszych sytuacji jest jakie� wyj�cie. Eutanazja, zatem te� nie
wchodzi�a w gr�. Za odzyskan� kwot� postanowi�em post�pi� tak jak czarodziej z
mojego odzyskanego dzieci�stwa.
- Chyba nie... Nie, to nie mo�liwe. - Wypi�em solidny haust whisky. - Da� si�
pan, do stu tysi�cy diab��w zamrozi� jak Walt Disney?! Przepraszam za m�j j�zyk,
je�li jest pan cz�owiekiem religijnym.
Oczy zab�ys�y mu z rozbawienia i zadowolenia. By�em przekonany, �e ten stan
zawdzi�cza nie tylko whisky.
- Brawo! Zgad�e�! To� mi brat - a� klepn�� si� po udzie. - I nie m�w mi d�u�ej
"pan". Jestem Jack!
Stukn�li�my si� szklankami. Tak oto wyja�ni�a si� zagadka "d�ugowieczno�ci"
Jacka. By�o jednak jeszcze inne "ale".
Gdyby zobaczyli nas inspektorzy kontroli nad sentymentami! Lecimy g��wnym
szlakiem na Alchemy, s�uchamy Deep Purple i Rainbow, rozmawiamy o przesz�o�ci,
jakby by�a najwa�niejsz� rzecz� we wszech�wiecie. Popijamy kolejne drinki.
Cz�ciowe czyszczenie zwoj�w gwarantowane, a do tego przynajmniej cztery lata
kopania kana��w na Marsie i jeszcze program resocjalizacyjny, by zapobiec
recydywie.
- Pobudka i powr�t do normalnego �ycia nie by�y �atwe. Zreszt�, jakie ono tam
zn�w "normalne".
- Fakt, nie jest lekko. Jak d�ugo trwa�e� w "trumnie"?
- Nieca�e dwie�cie lat. Tyle czasu trzeba by�o, by wynale�� metod� pozwalaj�c�
na wybudzenie bez strat dla organizmu. To, co zasta�em, by�o zupe�nie inn�
Ziemi�, od tej, kt�r� zna�em. Zdumienie mn� targa i trwoga...
Mimo moich wysi�k�w oraz pewnego niezwyk�ego spotkania... O nim za chwil�, ale
najpierw dolej prosz� whisky i daj mi pos�ucha� piosenki "Streets of Dreams" z
p�yty Turnera "Undercover". Nie o�mielisz si� nie mie� - doda� ze �miechem.
- Spotka�em mianowicie cz�owieka, kt�ry wspar� mnie, ale i niezmiernie zadziwi�.
Ubrany by�, z tego, co pami�tam, zawsze tak samo. D�ugi sk�rzany p�aszcz,
wysokie buty, nieokre�lonego koloru spodnie i wojskow� koszul� khaki. Twarz...
Jego twarz by�a zagadk�, nie umiem jej opisa�, albo nie pami�tam. Jestem pewien,
�e wzbudza�a zaufanie. Mia� w zwyczaju opowiada� dziwaczne historie. Do dzi�
zastanawiam si�, sk�d wzi�� si� martwy nurek w centrum spalonego lasu... Cz�ek
�w twierdzi�, �e sp�dzi� blisko trzy lata u Synerg�w. St�d mo�e jego dziwactwa.
M�wi� mi na przyk�ad, �e kiedy przeprowadza� wywiad ze wszech�wiatem ten odpar�
mu, �e jest punktem. Opowiada�, �e �wi�ci nosili na g�owach ponadzmys�owy skaner
i st�d ich wyobra�enia z aureol�. Prosi� te�, bym pokaza� mu jednym gestem
d�oni, jak wygl�da moje �ycie... Uwierz lub nie, ale to tylko u�amki, jakie
wynios�em ze spotka� z tym cz�ekiem.
On te�, nie wiem m�drzec czy szaleniec, nak�oni� mnie, bym wbrew swoim
przekonaniom poszed� do Urz�du Propagowania Propagandy. Nie czeka�em nawet dnia,
a z moim �yciowym do�wiadczeniem przyj�li mnie do pracy. Po miesi�cu dosta�em
woln� r�k� w przedsi�wzi�ciach artystycznych. Mog�em te� korzysta� z pot�nej
bazy - sprz�tu, ludzi i wyposa�enia. W zamian za odwalanie cha�tury, mog�em
spe�ni� moje niespe�nione dot�d marzenie o kr�ceniu film�w. Innymi s�owy
rewelacyjna kariera, ale bez satysfakcji. Ca�kiem na zimno. Oboj�tno��
pog��bia�a si� z ka�dym dniem.
- Po co tak tragizowa�? Znam wi�kszo�� twoich dokona�, lecz je�li pozwolisz...
Ten ostatni "Byt kszta�tuje �wiadomo�� kszta�tuje byt" te� ju� widzia�em.
Wspania�y, cho� przeintelektualizowany dla przeci�tnego widza - dola�em do obu
szklanek whisky, dok�adaj�c uprzednio �wie�ego lodu. - Najbardziej lubi� twoje
remake'i. Jako fan orygina��w, z podziwem patrzy�em na pieczo�owito��, z jak�
odtwarza�e� to, co zosta�o poniek�d zabronione.
Pokiwa� g�ow�, napi� si� i rzek�:
- Dzi�kuj�. Zawsze mia�em szacunek do mistrz�w kina. Swoj� drog� wystarczy ju�
rocka... Masz mo�e jaki� soundtrack? Po c� pytam. Mo�e by� "Star Wars"... Albo
nie, lepiej "Dances with Wolves". A ja doko�cz�, przysi�gam zosta�o niewiele...
- Zaraz, zaraz - odwa�y�em si� paln��. - Musz� ci co� powiedzie�. - I ty w�a�nie
zrozumiesz to doskonale. Z tego ca�ego wsiadania, gadania, je�d�enia i latania
na chrzanione HolyGate mo�na by niez�y scenariusz skroi�. I to wcale nie dla
filmu obyczajowego czy science-fiction albo kolejnego durnego reporta�u.
By�em ju� troch� wstawiony, przyznaj�. Na szcz�cie nie tylko ja.
- Nie rozumiem tylko, dlaczego CHRZANIONE HolyGate...
- Bo zbyt warto�ciowi ludzie tam lec�. A kto, jak kto, ale to z kolei ja wiem
najlepiej.
- C�... Na to nic nie poradzimy. - I doda� po namy�le - Sprawiedliwo�� jest
zaprzeczeniem sumienia...
Pozna�e� ju� prawie ca�� histori� starego cz�owieka. Mo�esz mi jeszcze nala�? Z
ostatnich dni zapami�ta�em dwie sprawy, a raczej dwie osoby... Sytuacje, kt�re z
jakich� niewyja�nionych powod�w zapad�y mi w pami��.
Ostatnio zrobi�em z ekip� pewien bardzo stary, romantyczny film. Traktuje o
smoku, mi�o�ci i rycerskich idea�ach.
- Wiem! "Dragonheart". Widzia�em obie wersje!
- Na premier� poszed�em incognito. Chcia�em podejrze� jak reaguj� zwykli ludzie
na to, co robi�. Wszystko oby�o si� bez wi�kszych wzrusze�. Opr�cz... Ona
zwr�ci�a moj� uwag� prawie od razu. Przysz�a, chyba z m�em, troch� si�
sp�nili. Podoba�a mi si� jej mowa cia�a, gdy� cia�o to by�o wyj�tkowo urocze. I
co si� okaza�o. Po wirtfilmie ona p�aka�a. P�aka�a tak bardzo, �e zgubi�a
nakrycie g�owy. Na szcz�cie jej partner wr�ci� si� i odnalaz� czapeczk�.
Pods�ucha�em te�, bo siedzia�em blisko, dlaczego tak p�acze. "A co to za �wiat
bez smok�w i Connery'ego?". Powiedzia�a do swojego partnera. Bo trzeba ci
wiedzie�, �e w remake'u wykorzystali�my ponownie g�os tego aktora.
- �adna historia.
- Prawda? Przez chwil� chocia� poczu�em si� potrzebny. To mi�e by� docenionym i
mie� poczucie, �e to, czemu si� po�wi�camy dostarcza komu� wzrusze�.
Moje zadumane milczenie potraktowa� jako przyzwolenie do dalszej opowie�ci. A ja
martwi�em si� tylko, �e nieuchronnie zbli�amy si� do Alchemy.
- Drugi z ludzi, to pewien m�ody cz�owiek. Zdaje si�, �e chcia� by� pisarzem.
M�j Bo�e, wyobra� sobie w dzisiejszych czasach kto� jeszcze chce by� pisarzem.
- Co� niesamowitego.
- Nie wiem gdzie rodz� si� tacy naiwniacy, ale pewnie nie ma ich zbyt wielu...
By�bym mo�e i zatrudni� go u mnie jako scenarzyst�, ale �e spotkali�my si� w
"Czampions Szips" wszystko zacz�o si� i sko�czy�o na ostrym piciu. I r�wnie
ostrej, cho� tw�rczej wymianie pogl�d�w. Zdaje si�, �e m�odzieniec wpad� w jaki�
�yciowy zakr�t i nie bardzo umia� sam z niego wyj��. Niewa�ne, mo�e mam tylko
wobec niego wyrzuty sumienia, �e jednak go nie przyj��em... Daleko jeszcze?
- Najgorsze jest w�a�nie to, �e jeste�my ju� prawie u celu...
- Pragn��bym wi�c, aby� by� r�wnie uczciwym cz�owiekiem i w takim razie prosz�
ci� o podrzucenie pod Million Dollar Hotel. Nie zamierzam od razu przej�� Progu.
Mo�e nawet odb�d� par� videofonicznych rozm�w, by po�egna� si� ze znajomymi.
- �aden problem, czyli nie ma sprawy.
I po tym stwierdzeniu obaj na kilka minut pogr��yli�my si� w rozmy�laniach.
Cisz� przerwa� Jack.
- Bo widzisz, chodzi o to, �e w cz�owieku wa�nym elementem nap�dowym jest
nadzieja. Mo�e nawet niezb�dna, ale skryta jest tak g��boko. A mo�e jest tak
oczywista, �e o niej nie my�limy.
- Chcesz przez to powiedzie�, �e jej sytuacja jest taka, jak ze zdrowiem. Cenimy
je, gdy go braknie. Tylko, �e ze zdrowiem to w naszych czasach dajemy sobie
rad�. Medykament�w na brak nadziei natomiast nie wymy�lono. Buduj� nas sukcesy,
ale jeszcze bardziej pora�ki.
- Jako� tak przeczuwa�em, �e bystry z ciebie cz�owiek.
- Wiesz co? Ma�o kto, kto TAM si� wybiera, rozmawia o tym, czego oczekuje po
drugiej stronie. Raczej ludzie opowiadaj�... O �yciu, troskach, o ludziach,
jakich spotkali. Mo�e to g�upie, ale ja, prosty w sumie taksiarz, chcia�bym co�
dla nich czasem zrobi�. Oni jednak jakby ju� niczego nie pragn�li. To smutne.
Mo�e masz jakie� �yczenie? Prosz� mnie tylko �le nie zrozumie�...
Zamy�li� si�, a na twarzy mia� wypisan� �yczliwo��.
- Cholera, zn�w masz racj�, cho� nie�le si� spisa�e�, nie mog� w imi� swojej
dumy czy czego� tam innego zlekcewa�y� tej, zapewne g��bokiej, potrzeby
ostatniego cz�owieka, z kt�rym szczerze rozmawiam. Masz na pok�adzie soundtrack
z oryginalnego "Gladiatora"?
- Mam!
- A t� drug� p�yt�?
- Te� mam!
- Chcia�bym zatem pos�ucha� "Now We're Free" w wersji z murzy�skim ch�rem.
Bardzo g�o�no i kilka razy.
Usta same mi rozwar�y do szerokiego u�miechu. Cholernik, wiedzia�, co dobre.
- Pa�skie �yczenie jest dla mnie rozkazem.
Po dobrym kwadransie stwierdzi�em, nie licz�c specjalnie na jak�� odpowied�:
- Jeste� dzielnym cz�owiekiem.
- Nieprawda, przede wszystkim jestem zm�czony tym ca�ym moim drugim �yciem w
�wiecie, kt�rego nie rozumiem. Jadam powietrze natchnione obietnicami.
- Jack, do diab�a! Wcale nie jeste� tak stary, nawet na to nie wygl�dasz!
- I nawet si� tak nie czuj�. Ta dzisiejsza nowomedecyna... Prawdziwe
dobrodziejstwo. �artuj�.
- W takim razie, po co lecisz?
- Dobre pytanie, powiem wi�cej bardzo dobre pytanie. I, musz� ci� zasmuci�, sam
nie znam odpowiedzi. Nie wiem, czy cnota to moja, czy kl�ska, lub mo�e obie
naraz... Mo�e zobaczy� z ojcem? Powiedzie� matce, �e j� kocham? Zapyta�, kim by�
TAMTEN cz�owiek? Pobawi� si� z Collie? A mo�e tylko zamieni� par� s��w z Laurie
Anderson? Przegranych, m�j drogi, nikt nie lubi. A cho�bym nie wiem jak udawa�
na zewn�trz, tu - wskaza� na serce - czuj� si� przegrany. Jak si� okazuje i
dusza z czasem si� starzeje... - Westchn�� ci�ko i przygn�biaj�co.
- Ostatnio pracowa�em nad filmow� adaptacj� pewnego dramatu. Niestety, nie
sko�cz� go z wiadomych ci przyczyn, lecz wys�uchaj cytatu. Trafnie mnie okre�la:
Dla chorej duszy najmniejsze przyczyny
Zdaj� si� cz�sto prologiem ruiny /1/.
Po tych s�owach wysiad� i tak po prostu sobie poszed�, zostawiwszy celowo
ksi��k� na tylnym siedzeniu. By� cz�owiekiem, tego formatu, jakiego nigdy ju�
wi�cej nie spotkam.
Nie wiem, jak jest u was, ale w naszych czasach podarowa� komu� ksi��k� to by�o
co� bardzo wyj�tkowego. "Hamlet" okaza� si� wcale niez�ym towarzyszem mojej
dalszej taks�wkarsko-szpiegowskiej kariery.
((((((
Z nastaniem nowych rz�d�w przysz�y nowe prawa. By�y te� i absurdalne, ale w�adze
potrafi�y si� z ich bezsensowno�ci wy�ga�. Inaczej wszak�e nie nadawa�yby si�,
by sta� na czele.
Jedn� z nowatorskich ustaw by� ca�kowity zakaz u�ywania, handlu i posiadania
przedmiot�w pochodz�cych sprzed i z samego wieku XX. Swoj� drog� dzi�ki temu
sklep TaDaM & Nie Tylko prosperowa� tak znakomicie. Idiotyczny edykt t�umaczono
w spos�b pokr�tny i niejasny, jak to w polityce. Kary jednak egzekwowano z ca��
surowo�ci�.
Chodzi�o przede wszystkim o to, �eby w ludziach wytworzy� umiej�tno�� my�lenia
wy��cznie do przodu. �mia�o i perspektywicznie. Przysz�o��, przysz�o�� i jeszcze
raz przysz�o��. Ca�kiem sympatycznie by�oby wyzwoli� cz�owieka jako gatunek, od
nostalgii i tym samym otworzy� umys�y wy��cznie na nowe horyzonty. Kosmiczne
dos�ownie i w przeno�ni. Droga do gwiazd otwarta, chocia� najlepiej �eby to by�a
od razu autostrada.
Ludzie w swej durnej masie przystali na to, bo byli zm�czeni i wyniszczeni tym,
co dzia�o si� przez ostatnie lata. W dodatku kompletnie nie rozumieli naukowego
be�koto�argonu. Pozostali tacy, kt�rzy nie zamierzali rezygnowa� ze swej
przesz�o�ci i pami�ci przodk�w. Dla nich przygotowano specjalne programy
resocjalizacyjne. Starc�w pami�taj�cych zamierzch�e czasy by�o coraz mniej, a �e
r�wnocze�nie przywr�cono przedlodowcowy zwyczaj chowania zmar�ych wraz z ca�ym
dobytkiem...
Jednocze�nie przy takim zam�cie powstawa�y grupy oddaj�ce si� praktykom, kt�re
jeszcze do niedawna uchodzi�yby za ca�kowite szale�stwo. Ludzie chc�cy by�
zwierz�tami lub ro�linami, po�eracze radioaktywnego kryla, wyznawcy Jedi,
wyznawcy �wi�tego Saddama, demoniczni Lucyferianie, ludzie, kt�rzy mieli w sobie
wi�cej nanowszczep�w ni� swoich narz�d�w... Neosocjologowie nie nad��ali z
klasyfikacj�.
Sentyment�w jednak nie da si� ca�kiem wypleni� i ludzie wci��, tylko mniej
otwarcie s�uchali starych p�yt, poszukiwali papierowych ksi��ek. A bywa�o, �e
zwyk�a ramka na zdj�cie cieszy�a bardziej ni� bilet wycieczkowy na Marsa. Swoj�
drog� �adna atrakcja. Nuda, duchota i gadaj�cy bez ustanku przewodnik.
((((((
I tak od siebie si� oddalamy
Jak li�cie dwa na wiatru fali
�agodnym ruchem p�yn� w przestrze�
Jeden ku s�o�cu, drugi ku otch�ani
"Wiersze zakazane" z ko�ca XX wieku
Czasem na postoju potrafi by� upiornie nudno. Nudno do obrzydzenia i znudzenia.
Esencja koszmaru o zanudzeniu si� na �mier�. Nic si� nie dzieje, a mnie
specjalnie nie poci�ga taks�wkarska bra�. Ci�gle rozmawiaj� o tym samym, o czym
m�czy�ni b�d� dyskutowa� do ko�ca �wiata. O pieni�dzach i kobietach, kt�rych
nigdy mie� nie b�d�. Zawsze wola�em poczyta� i poniek�d trwa� na posterunku, ni�
uczestniczy� w tych dyskusjach o, w gruncie rzeczy, niczym. Lubi�em czyta�, a
sklep kumpli, kt�rzy normalnie handlowali Utopi� W Puszkach zawsze m�g� mi
dostarczy� zakazanego stuffu - ksi��ek. Strasznie po cichu, ale jednak, zawsze
te� mia�em w��czon� jak�� ciekaw� muzyczk�.
Nie pami�tam, co czyta�em, ale wiem, co gra�o, kiedy podesz�a do mnie ruda
ma�olata. Nielicho mnie wtedy wzi�o na Queen i s�ucha�em w zasadzie ca�ej
dyskografii. Mo�e nie po kolei, ale zawsze. Mniejsza jednak o Fredka & Coleg�w.
Lala podesz�a i ja wiem, �e nie wygl�dam jak Bruce Willis, ani moja bryka to,
jak ju� m�wi�em, nie jak sprz�t z Pi�tego Elementu, czyli wiecie, �adn� gwiazd�
si� nie czuj�. Chocia� w sumie niczego mi nie brakuje. Jakby dobrze poszuka� to
i jaki� zeszmacony podkoszulek te� si� znajdzie. Ale �eby a� tak bezczelnym by�?
Ta, kurna, dzisiejsza m�odzie�, w g�owach si� jej poprzewraca�o. Zreszt�, jak
ka�dej innej.
- Prosz� zawie�� mnie do MoClub - raptem kwadrans spacerkiem, lecz wiadomo
klient nasz pan, a jeszcze lepiej pani.
- Nie mam w og�le kasy. Za kurs zrobi� ci loda. Wolisz teraz, czy jak
dojedziemy? - Na oko mia�a 17 lat. Ale na oko, to niejeden ch�op w szpitalu i
tak dalej. Przepraszam za m�j j�zyk, je�li przypadkiem jeste�cie osobami
religijnymi.
Wysiad�em, otworzy�em drzwi i powiedzia�em tylko raz. Przysi�gam, spokojnie:
- Wynocha! - Spojrza�a jak zbita kotka, kt�ra za chwil� zadrapie ca�y �wiat na
�mier�.
- Powiedzia�em, wyno� si� z mojej taks�wki!
I posz�a sobie. A ja nikomu nic nie t�umacz�c, ponownie zag��bi�em si� w
lekturze i muzyce. Ju� sobie przypominam. Czyta�em "Przemin�o z wiatrem",
chocia� pod r�k� le�a� te� "Hamlet". Ale "Hamlet" od pewnego momentu le�a� pod
r�k� zawsze.
Nie min�o nawet tyle czasu ile trzeba, �eby May, Mercury, Deacon i Taylor
wykonali "Bohemian Rhapsody", a ja zauwa�y�em, �e zn�w do mojej Yellow Cab
podchodzi jaka� kobieta. Ma si� to powodzenie.
Podesz�a do mnie i, lubi� takie ksi��kowe zwroty, rzek�a w te s�owa:
- Mi�y panie, potrzebuj� i pragn� jeszcze dzi� znale�� si� na Alchemy. Niestety
nie mam ju� w og�le pieni�dzy. Zabierze mnie pan?
Czas, jakby nieznacznie dla mnie przy�pieszy�. Nie do ko�ca zrozumia�em,
dlaczego zapyta�a. Przecie� ju� wyskoczy�em z wozu, otwiera�em dla niej drzwi. W
r�ku trzyma�em walizk�, by za chwil� umie�ci� j� w luku baga�owym.
- Tylko ostro�nie prosz�, tam s� rzeczy dla mnie bezcenne.
Czasem, ale to bardzo rzadko, spotykamy na swoich �yciowych drogach osoby,
kt�rym, czujemy to podsk�rnie, lepiej si� nie przeciwstawia�.
Kiedy ju� odpala�em maszyn�, ona powiedzia�a:
- Nie chcia�abym, �eby pan, taki w gruncie rzeczy uprzejmy, pomy�la� sobie nie
wiem co. Mam na imi� Claire /2/, tyle musi panu wystarczy� i pragn�abym by�my w
trakcie lotu wsp�lnie wynegocjowali cen� za przelot...
- Ale�... Jestem s�ug� waszej czcigodno�ci - zdo�a�em wyduka�. Nowomowa, j�zyk
naszych czas�w, jest bardziej dosadna: Wow, co za frau! Co znaczy: ta babka ma
klas�. By�em got�w zawie�� j� ca�kiem gratis.
- Moi przyjaciele wywi��� si� z ka�dego mojego zobowi�zania. Je�li tylko pozwoli
mi pan si� z nimi skontaktowa�. W ostateczno�ci napisz� list, kt�ry pan wr�czy
komu trzeba.
- Zgadzam si� na wszystko, ale i zapyta� o�miel�... HolyGate, tak?
A jednak i ta niez�omna kobieta mia�a swoje czu�e punkty. Zapad�a cisza, kt�ra
przed�u�a�a si� i przed�u�a�a. Zapyta�em wi�c ponownie, ale tym razem tak
uprzejmie jak tylko potrafi�em:
- Lubi pani s�ucha� muzyki?
- Pewnie! Na pewno ma pan co� ciekawego. I pewnie chcia�by pan wiedzie�,
dlaczego lec�, by przej�� przez HolyGate. Ale w tej chwili musi panu wystarczy�
wyja�nienie, �e Alchemy zaczyna si� t� sam� liter�, co kraina, kt�rej szuka�am
ca�e �ycie. - Zachichota�a cichutko. Ca�kiem nie jak �elazna dama, lecz
dwudziestoletnia, pewna swego wdzi�ku dziewczyna. Przeszed� mnie dziwny dreszcz,
a zarazem poczu�em, �e bardzo pragn��em pozna� j� w tym wieku.
Po chwili zastanowienia w��czy�em Queen. "A Kind of Magic" z 1986 - wyborny
album, cho� niepotrzebnie szybko si� zestarza�. Przy okazji przysz�o ol�nienie.
- Avalon... - Szepn��em. A ona spojrza�a na mnie w taki spos�b, �e odruchowo
zacz��em si� zastanawia�, czy aby wszystko w porz�dku.
- Brawo, nie do��, �e puszczasz jedn� z moich ulubionych p�yt, to jeszcze troch�
czytasz. Brawo i gratuluj�, jestem przekonana, �e to b�dzie przyjemny kurs dla
nas obojga.
- Ja r�wnie� mam tak� nadziej�, mi�a pani. Swoj� drog�, prosz� mi wybaczy� t�
�mia�� uwag�; �wietnie pani wygl�da w tym stroju i w og�le.
- Lepiej nie wyobra�aj sobie B�g wie czego. Jak ka�da kobieta i ja jestem zdolna
wygl�da� jak zaspany anio� na mietle.
Powstrzyma�em si� od parskni�cia �miechem, poniewa�, co dostrzeg�em z niejakim
zdumieniem, �e strasznie mi zacz�o zale�e�, by wypa�� jak najlepiej.
- Zanim tu wsiad�am, spotka�am niez�ego �wira.
- Taaaa....? - Uda�em zainteresowanie, unikaj�c zderzenia w ulicznym korku.
- A jak�e... To by� dopiero dziwak. Poprosi� mnie, bym przedstawi�a swoje �ycie
jednym ruchem r�ki.
- Jak �askawa panie wybrn�a?
- Powiedzia�am, �e je�li ju� co� okre�la moje �ycie to raczej piosenki.
- Prosz� powiedzie�, jakie i za pozwoleniem ich pos�uchamy. Tu i teraz.
- Jedn� s�ysza�am jak wsiada�am... "Who Wants to Live Forever". Mo�e dlatego
wsiad�am. A druga, o, t� mo�e pan w��czy� teraz - "Don't Give Up" Gabriela.
No i koniec, bo jak si� w��cza Gabriela, to nie mo�na przesta�. Zamiast jednak
s�ucha� w k�ko jednej piosenki zas�uchali�my si� w ca�y koncert.
- Ten dziwny cz�owiek, mia� co� w g�osie... Co� takiego, co sprawia, �e prawie
natychmiast si� wierzy i ufa. Troch� jak Peter. W �yciu spotka�am dw�ch, mo�e
trzech ludzi, kt�rzy te� to mieli... Otarli si� o jaki� Absolut, albo Dobry B�g
wie co... Co� nieosi�galnego dla przeci�tnego umys�u... �a�uj�, �e nie umiem tej
cechy opisa�, ale wiem, �e taki g�os bez trudu da si� rozpozna� w�r�d tysi�ca
innych. On by� te� troch� jak sfinks. Zadawa� mi du�o zagadkowych pyta� i
opowiada� dziwne historie, o �wi�tych, o wszech�wiecie, o Synergach i o pewnym
nurku. Potrafi� te� sypa� cytatami i zaskakiwa� radami. Twierdzi�, �e szuka
kogo� i jakby widzia�, �e chc� dzi� lecie� na Alchemy. Chyba dyskretnie dawa� do
zrozumienia, �e to z�y... Niewa�ne.
- A dlaczego takim sentymentem darzy pani Queen?
- Prosz� sobie darowa� to niezr�czne "pani". Chyba si� ju� przedstawi�am,
nieprawda�? A Queen trzeba zna� i lubi�. Gdy� inaczej cz�owiek jest ubo�szy o
wiele wspania�ych wra�e�. W moim przypadku to jednak d�uga historia...
Po ostatnich s�owach ju� nastawi�em si� na co� ciekawego, lecz moja urocza
pasa�erka jakby zapad�a si� w sobie i zamilk�a.
Kiedy Peter zako�czy�, ponownie zagra�o Queen wykonuj�c z pasj� kolejne utwory,
a �adne z nas nie odezwa�o si� nawet s��wkiem. W ten spos�b przekroczyli�my
barier� nieprzyjemnych burzowych chmur. I gdy wzlatywali�my w czyste ju� niebo,
Freddie zacz�� �piewa�, a w�a�ciwie pyta� - kt� chcia�by �y� wiecznie? Nie da
si� ukry�, mocno tr�c�ce Hamletem pytanie. Ciekawe, jak ekspresyjnie Freddie
odda�by s�ynne "by� albo nie by�"? Hmmm... Da si� sprawdzi�, przecie� WirtGry to
umo�liwiaj�.
Moja pasa�erka sprowokowana zapewne tekstem zacz�a najnormalniejsz� opowie��,
jakie pokrzywdzeni ludzie opowiadaj� czasem taks�wkarzom. W tym jednak wypadku
najnormalniejsza szybko przerodzi�a si� w opowie�� najniezwyklejsz�.
- Kto wie, mo�e i s�uchaj�c Queen, ale jestem �wiadoma, �e mog�a to by�
jakakolwiek inna grupa, zarazi�am si�... Muzyka ma z tym tylko tyle wsp�lnego,
�e przywo�uje mi�e wspomnienia... Zarazi�em si� najgorszym z rak�w. Rakiem
serca. Ta odmiana jest tak g��boka i z�o�liwa, �e nie mia�am �adnych, ale to
�adnych szans na wyleczenie. Bo to by� rak zwany czarnym, na cze�� agent�w FBI,
kt�rzy m�nie walczyli z t� w�a�nie nieuleczaln� chorob� przez kilka serialowych
sezon�w.
- Do dzi� nie wiadomo, z jakich kosmicznych czelu�ci chor�bsko zosta�o
przywleczone. - Powiedzia�em zgodnie z prawd�.
- W moim przypadku rzecz si� mia�a gorzej ni� tragicznie. Choroba swymi
korzeniami si�gn�a chyba samej duszy, bo skutecznie odbiera�a wol�
wyzdrowienia. Problem z depresj� jest taki, �e jest r�wnie kusz�ca, co
nieprzyjemna. Przynajmniej tak mi si� wydawa�o. Znajomi z czasem mi powiedzieli,
�e wygl�da�am niczym chodz�cy udar m�zgu po��czony z zawa�em serca.
A kiedy trawiona gor�czk� i B�g wie jeszcze czym, zapad�am, po raz niewiadomo
kt�ry w jaki� taki nieprzytomny i nieprzyjemny sen bez zwid�w, majak�w i marze�,
pojawi�a si� obok mnie moja mama. Przytomna cz�� umys�u m�wi�a mi, �e ona jest
kilka kilometr�w od domu. Poca�owa�a mnie czule i powiedzia�a z u�miechem: "Nie
martw si� Kociu, niebawem wyzdrowiejesz".
Lubisz WirtKina i stare filmy? - Spyta�a nagle.
- Tak, nawet bardzo...
- W takim razie koniecznie obejrzyj "Sz�sty zmys�". Z �atwo�ci� zrozumiesz...
�agodna i niewymuszona zgoda przysiad�a z u�miechem na moim sercu. Stosowny
cytat pojawi� si� w mojej g�owie. Jak tak dalej p�jdzie, kiedy� rozbij� ten
wehiku�.
- ...Obudzi�am si� przed powrotem matki i mia�am dziwnie koj�ce poczucie
obcowa�am z czym� spoza naszego �wiata. Ale nie kosmosu. Tylko czego�, co zawsze
jest obok cz�owieka, lecz tylko niekiedy zdajemy sobie spraw� z istnienia tego
drugiego �wiata... Czy musz� dodawa�, �e przy takim wsparciu wysz�am z choroby
zwyci�sko? Drugi, a w zasadzie pierwszy raz obcowania z hmmm... Um�wmy si�, �e z
za�wiatami. Tak b�dzie pro�ciej. Wi�c przydarzy�o mi si�... Widzisz, czasem z
�ycia zapami�tuje si� istotny szczeg�. I raz jeszcze w trakcie rozwoju choroby,
nie do ko�ca prawid�owo j� zdiagnozowano, by�am u przyjaci� pod miastem. Maj�
bardzo ciekawie zaprojektowan� werand�. S�oneczne �wiat�o zataczaj�c prawie
pe�ny kr�g daje niepowtarzalne efekty. Tylko jeden ma�y zak�tek zawsze jest
ciemny i trawa ro�nie tam jakby mniej zielona. Kt�rego� dnia zosta�am na d�u�sz�
chwile sama i co� mnie popchn�o, by przyjrze� si� temu fragmentowi z bliska.
Stoj�c mi�dzy �wiat�em a cieniem, poczu�am si� jak na granicy dw�ch �wiat�w. I
wiem, �e to zabrzmi jak... A zreszt�, co mnie obchodzi, jak to zabrzmi, skoro to
prawda?! Ja wiedzia�am, czu�am i by�am pewna, �e nie znalaz�am si� tam przez
przypadek. Musia�am rzeczywi�cie stan�� na granicy realno�ci. Je�li kto� cho�
raz tego do�wiadczy�, to wie, jakie to uczucie. Obok mnie dostrzeg�am wszystkich
bliskich, kt�rzy odeszli. Ale wszyscy, ku mojemu pocz�tkowemu przera�eniu,
przechodzili obok, nie obdarzywszy mnie nawet przelotnym spojrzeniem. Strach po
chwili ust�pi� �wiadomo�ci, �e oni mnie po prostu nie chc� jeszcze u siebie
widzie�. Pod wp�ywem dziwnych wra�e� pojawi�y si� dziwne my�li... �y� na granicy
�wiat�a i cienia... �wiat�o nie n�ci, a mroku si� nie boj�... Tutaj trawy stoj�
nieruchomo...
Z tego dziwnego stanu wyrwa�o mnie zaproszenie, na podwieczorek. Sz�am do sto�u
gospodarzy z u�miechem i pewno�ci�, �e co, jak co, ale �adne wstr�tne chor�bsko
mnie nie przemo�e...
Wr�cz wiecznotrwa�y album "A Kind of Magic" prawie dobieg� ko�ca, wi�c
dyskretnie zaprogramowa�em, by p�ynnie przeszed� w "Miracle", kt�re te� nie by�o
z�e.
- Poniewa� pora�ki nie le�� w mojej naturze, mam to zapewne po dziadku, kt�ry
by� jednym z pierwszych kolonizator�w Marsa, a ja jako ma�a dziewczynka wprost
go uwielbia�am, oczywiste by�o, �e nie poddam si� �atwo... Mo�e i dobrze, �e m�j
�wczesny m�� wtedy mnie zostawi�? Nie chc� dzi� tego nawet komentowa�. Dziadek
uczy� mnie, �e cz�owiek postawiony pod �cian� mo�e dokona� najwi�cej. Czu�am si�
postawiona pod murem i prawie rozstrzelana.
Co� mnie jednak tkn�o, by zmieni� muzyk�. A mo�e i nastr�j. Jak j� rozbawi�?
Czym przegna� wspomnienia?
- Czy by�oby dobrze, gdybym pu�ci� Bruce'a Springsteen'a?
- Bardzo prosz�! Mi�y z ciebie cz�owiek. Poprosz� o album "Ghost of Tom Joad".
Ta p�yta ma dla mnie szczeg�lne znaczenie. Bo widzi pan, wy, m�czy�ni, tak
rzadko potraficie by� delikatni...
Ma racj�, jedna z moich by�ych narzeczonych zawsze powtarza�a, �e jak ona
potrzebuje si� zwyczajnie przytuli�, to zawsze albo j� �api� za ty�ek, albo
jestem dr�twy jak bal drzewa.
- A przecie� Bruce by� takim facetem, �e prawie ka�dej si� podoba�. Taki...
Szeroki w barach, w�ski w biodrach, umi�niony... Po prostu, ha, ha, samczy. A
tu prosz� taka subtelna muzyka i �piew jak wyznanie.
Nie zwlekaj�c w��czy�em t� w�a�nie p�yt�. Mi�o by�o zobaczy�, jak u�miech
rozja�nia czarown� twarz. Claire...
Przy delikatnych d�wi�kach Claire tymczasem powr�ci�a do opowie�ci:
- ...Pierwszy etap leczenia stanowi�a skomplikowana operacja, w wyniku kt�rej
otrzyma�am now� praktycznie ca�� praw� po�ow� cia�a. Nie by�a z�a, ale do swojej
w�asnej by�am jako� przywi�zana. I prosz� nie wierzy�, w jakie� b�le fantomowe.
To mit! Bola�o co� innego... Przed operacj� uwielbia�am taniec. Nauczy�am si�
prawie sama... Taniec irlandzki, flamenco, tango... Maj�c nie swoj� po�ow� nie
potrafi� prawid�owo wykona� nawet...
Westchn�a ci�ko i przykro, cho� stara�a si� nie okaza�, jak bardzo j� to
wszystko gn�bi.
- ...Tylko czasem, gdy kto� mi m�wi, �e jest we mnie jaki� ukryty wdzi�k,
u�miecham si� �yczliwie, lecz w g��bi ducha smutno. Ale wiedz, �e nigdy
wcze�niej ani p�niej nie zrobi�am sobie nanowszczep�w. Mnie to �mieszy. Etap
drugi to r�wnie skomplikowane r�ne kuracje, kt�rych wszystkich nawet nie
pami�tam. Mia�y sprawi�, by z�o�nik ju� nigdy nie powr�ci�. D�ugotrwa�e,
wyczerpuj�ce i uci��liwe... Zblad�am, schud�am, zmizernia�am... Kiedy boli,
jeste� sam ze swoim cierpieniem.
Spojrza�a ze smutkiem w okno - na nieszcz�cie lecieli�my akurat obok
gigantycznej holoreklamy "Snu Ostatecznego".
- Powinni ju� dawno upora� si� z tymi padlino�ercami. Przepraszam za m�j j�zyk,
je�li jest pani kobiet� religijn�.
- ...Umrze�, usn�� nic wi�cej; snem tym wyrazi�, �e min�� b�l serca... -
Ponownie mnie zaskoczy�a. Wszak cytowa�a monolog najs�ynniejszy po�r�d
Szekspirowskich dramat�w.
- ...Mog�am te� zawsze podda� si� eutanazji. Niekt�rzy z przyjaci� wprost mi to
doradzali. W wi�kszo�ci nie s� ju� nawet moimi znajomymi. Tak, wiem, ziemskie
prawodawstwo zabrania eutanazji. Potrzebujemy kolonist�w. Potrzebujemy kobiet,
by tych kolonist�w rodzi�y. Ale nie mo�na zabroni�, by istnia�a taka stacja
oko�oziemska jak "Sen Ostateczny", prawda? �mier� to przecie� sen, a sen to n