4745
Szczegóły |
Tytuł |
4745 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
4745 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4745 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
4745 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Siergiej Bu�yga
Aonachtilla
Bezkresne morze jest spokojne - nie ma ani wiatru, ani fal.
Ani mew unosz�cych si� nad wod�, ani chmur na ch�odnym,
niebieskim niebie - nic. Tylko wolno, spokojnie przebieraj�c
�apami p�ynie Aonachtilla. Ma do po�owy przymkni�te oczy,
mocno zaci�ni�te wargi. Aonachtilla si� nie spieszy. Jej
droga jest bez ko�ca, czas w�dr�wki nie ma granic. Po�piech
jest cech� s�abych i g�upich istot, kt�re spiesz� si� i
dokonuj� bohaterskich czyn�w, pope�niaj� b��dy, zdrady -
wszystko co mo�liwe, byle tylko nie pozostawa� sam na sam ze
swoim strachem i nie my�le� o ko�cu, o �mierci.
Aonachtilla natomiast my�li o �yciu, o wielo�ci �ywot�w,
a dok�adnie m�wi�c o niesko�czonej ich mnogo�ci, dla kt�rych
sta�a si� jedyn� ostoj�. Aonachtilla jest nie�miertelna i
wszechmocna, m�dra i cierpliwa, dlatego te� powinna z
pob�a�aniem odnosi� si� do tych bezbronnych istot, kt�re
zrz�dzeniem losu znalaz�y si� ca�kowicie w jej mocy.
Oczywi�cie, wszelka opieka jest �r�d�em k�opot�w. Ale jak�e
wspaniale czu� si� komu� niezb�dnym! A je�eli jest si�
potrzebn� niesko�czonej liczbie istnie�, to w jaki spos�b
mo�na ogarn�� ogrom takiego uczucia?
Tak, Aonachtilla jest zm�czona. Ale przecie� nie mo�e
zostawi� na pastw� losu tych, kt�rzy jej zaufali. B�dzie
p�yn�a dalej, spokojnie przebieraj�c �apami, p�ynnie
�lizga� si� na falach, pr�buj�c nie my�le� o g�odzie. I
tylko wtedy, gdy b�dzie jej wyj�tkowo trudno, z wysi�kiem
obr�ci g�ow� i przymru�ywszy oczy, zerknie na grzbiet.
Zobaczy wtedy ca�y �wiat - �ywy, urozmaicony,
zadziwiaj�cy, a jednocze�nie bezbronny. Wystarczy�oby
zaczepi� go �ap� albo po prostu troch� gwa�towniej poruszy�
g�ow�, a niezliczona liczba istnie� z cichym pluskiem na
zawsze zniknie w falach. Dlatego Aonachtilla ostro�nie znowu
odwr�ci g�ow� i patrz�c przed siebie w pust� przestrze�
oceanu przypomni sobie, w jaki spos�b wszystko si� zacz�o.
By� s�oneczny dzie�. Morze falowa�o. Aonachtilla opu�ci�a
g�ow� i roz�o�ywszy szeroko �apy, le�a�a na wodzie i
odpoczywa�a. A� nagle...
Czyste niebo przeci�a o�lepiaj�ca b�yskawica, spad�a w
d� i wpi�a si� w pancerz! Aonachtilla krzykn�a...
A potem �wiat pogr��y� si� w ciszy i mroku. Aonachtilla
nie wie, jak d�ugo znajdowa�a si� w tym stanie.
Gdy wreszcie otworzy�a oczy, uszy za� znowu odzyska�y
s�uch, morze wci�� by�o spokojne, a niebo bezchmurne.
Miarowy szum fal przypomina� o wieczno�ci i niezmienno�ci
porz�dku �wiata. Aonachtilla uspokoi�a si�, westchn�a,
obejrza�a...
I zamar�a. Nie mog�a uwierzy� w�asnym oczom. Na jej
grzbiecie le�a� dysk. A na nim g�ry i morza, zielone
r�wniny, lodowce, pustynie, rzeki. G�ry wyrasta�y szybko,
dr�a�y w posadach i rozpada�y si�, morza rozlewa�y si�
szeroko, a potem nagle kurczy�y, zielone r�wniny pokrywa�y
biel�, a potem znowu zielenia�y. Aonachtilla wzdrygn�a si�
ze zdziwieniem - a dysk natychmiast straci� r�wnowag� i
zacz�� ze�lizgiwa� si� z pancerza. Jeszcze chwila... Ale
Aonachtilla szybko podtrzyma�a go �ap�, postawi�a na dawnym
miejscu i patrz�c przed siebie pop�yn�a po bezkresnym
morzu. Musia�a wszystko przemy�le� i podj�� m�dr� decyzj�.
Zrzuci� dysk do wody mo�na bez trudu i zawsze zd��y to
zrobi�.
A poza tym czy� zniszczenie dysku by�oby godne
Aonachtilli? Skoro zosta� jej zes�any, oznacza to, �e jest
niezb�dny. Na �wiecie nie ma niczego niepotrzebnego. Morze
j� �ywi, niebo obdarza �wiat�em i umo�liwia oddychanie. A
dysk zapewne pozwala pozna� sam� siebie. Znajduje si� na nim
mo�e male�ki, ale jednak ca�y �wiat. �wiat, kt�ry si�
tworzy. Aonachtilla b�dzie go obserwowa�a i mo�e to wzbogaci
jej doznania. Oczywi�cie, trudno b�dzie d�wiga� ten ci�ar,
ale wiadomo, �e tylko trudno�ci pozwalaj� dotrze� do prawdy.
Aonachtilla p�yn�a po bezkresnym morzu, unoszona na
falach, ze �wiadomo�ci�, �e tam, na jej grzbiecie ro�nie i
doskonali si� �wiat. Dysk przesta� dygota�, co oznacza�o, �e
g�ry ju� nie rosn�, a morza odnalaz�y swoje brzegi. A kiedy
�wiat przyj�� ju� sw�j kszta�t, zacz�� stawa� si� coraz
bardziej z�o�ony. Aonachtilla przygl�da�a si�, mru��c oczy,
ale nie by�a ju� w stanie dostrzec, jak zmienia si�
otrzymany przez ni� w darze �wiat. Za to coraz wyra�niej
czu�a, jak jakie� niewidzialne nici mocniej i mocniej ��cz�
dysk z jej pancerzem i staje si� on niemal cz�ci� jej
cia�a. B�dzie p�yn�a w niesko�czono��, przez wieczno��, a
on b�dzie po wsze czasy spoczywa� na jej pancerzu. Duchowy
zwi�zek Aonachtilli z istotami, kt�re znalaz�y na niej
schronienie, stanie si� coraz silniejszy i bardziej z�o�ony,
silniejszy i z�o�ony, silniejszy...
My�li pl�ta�y si� i nikn�y. Oczy same si� zamyka�y, �apy
za� niezgrabnie, z trudem, rozgarnia�y wod�. Dysk na
grzbiecie stawa� si� coraz ci�szy. Co to?
Zm�czenie. I g��d. Tak, droga jej nie ma ko�ca, a ona
sama jest nie�miertelna. Ale przecie� dzi�ki
nie�miertelno�ci nie przesta�a by� zwyk��, �yw� istot�! Chce
jej si� je��. A w g��binach bezkresnego morza �yje mn�stwo
ryb i wystarczy�oby zanurkowa�...
Ale co z dyskiem? Przecie� natychmiast utonie. Zginie
dopiero co zrodzone �ycie. A w�a�ciwie niezliczone mn�stwo
istnie� - niewiarygodnie male�kich, bezbronnych, kt�re
zawierzy�y Aonachtilli sw�j byt. Czy� wi�c os�ab�a a� do
tego stopnia? Czy po to, aby zaspokoi� w�asn� potrzeb�,
zdolna jest zniszczy� tych, kt�rych los sta� si� ju�
cz�ciowo jej losem? Oczywi�cie, �e nie! Aonachtilla
podnios�a g�ow� i patrz�c tylko przed siebie p�yn�a dalej z
fali na fal�. Zm�czone �apy chwilami rozgarnia�y pustk�,
chwilami zamiera�y w bezruchu i zwisa�y bezw�adnie... a
potem znowu rozgarnia�y wod�. Aonachtilla czu�a, jak dysk
coraz silniej przywiera do pancerza i dlatego wydawa�o si�
jej, �e stanowi z ni� jedno��. Uczucie to dodawa�o si� i
Aonachtilla p�yn�a dalej.
Niepokoi�a j� tylko jedna my�l - my�l o nie�miertelno�ci.
Czy mo�na w niesko�czono�� p�yn��, czuj�c wci�� wzrastaj�cy
ci�ar?
Ale czy warto zaprz�ta� my�li nie�miertelno�ci�?
Nie�miertelny jest ten, kto si� nie rodzi. Nie�miertelne
jest to, co wieczne, co nie mia�o pocz�tku ani ko�ca.
Aonachtilla wprawdzie bardzo dawno, ale jednak si� urodzi�a.
A skoro tak, to znaczy, �e jest �miertelna, podobnie jak
�miertelni s� ci, kt�rzy �yj� na dysku.
Oczywi�cie, nie wiedzia�a, jak d�ugo musi jeszcze p�yn��,
ale niew�tpliwie nast�pi taka chwila, kiedy si�y j�
opuszcz�, g�owa opadnie w d� i Aonachtilla zach�y�nie si�
wod�. A potem pierwsza fala zmyje dysk z pancerza. Skazany
jest wi�c na zag�ad�. A ona? Przecie� nie pami�ta swych
narodzin. Mo�e wi�c jednak si� nie urodzi�a? Mo�e jest
nie�miertelna? Skoro wi�c otrzyma�a dar nie�miertelno�ci,
to r�wnie� dysk...
Nie, musi p�yn��, p�ki starcza si�.
Ryba! Wielka, t�usta ryba przemkn�a po grzbiecie fali
po�yskuj�c z�ocist� �usk� i znikn�a. Zapewne znurkowa�a w
g��bin�... Pojawi�a si� znowu. Lekko poruszaj�c p�etw�
grzbietow� spogl�da m�tnymi, czerwonymi oczyma, i co
najwa�niejsze, nie ucieka. Zaraz nadp�ynie fala i
Aonachtilla ukrywszy w pancerzu g�ow� i �apy, spr�buje
szcz�cia.
Wyp�yn�a na grzbiet fali. A tam ukrywszy si� w bia�ej
pianie, wysun�a pazury i ze�lizgn�a w d�. Schwyci�a ryb�
za grzbiet, wczepi�a si�... I nie utrzyma�a. Ryba wyrwa�a
si� z jej �ap i rzuci�a w zbawczy mrok g��bin. Aonachtilla,
ogarni�ta my�liwskim zapa�em nabra�a g��boko powietrza...
Nagle opami�ta�a si�. Zamar�a. Przecie� gdy da nurka,
dysk niew�tpliwie utonie. Aonachtilla uspokoi�a si� i
obejrza�a ostro�nie. Dysk le�a� na pancerzu. By� mokry i
�cieka�a z niego woda. A je�eli wszystko na nim zgin�o?
Nie! Aonachtilla nic na nim nie widzia�a, ale czu�a, jak
dysk staje si� coraz cieplejszy i coraz mocniej przylega do
pancerza. Tak, omal nie spowodowa�a zag�ady istot, kt�re tam
mieszka�y i niechaj b�dzie to dla niej nauczk�. Od tej pory
ani na chwil� nie zapomni o niesko�czonym mn�stwie s�abych
istot i b�dzie si� stara�a p�yn�� jak najostro�niej. Oby
tylko wystarczy�o jej si�.
Aonachtilla p�yn�a wi�c dalej po bezkresnym morzu. Kiedy
czu�a si� zm�czona, rozpo�ciera�a szeroko �apy, k�ad�a si�
na wodzie i dawa�a unosi� pr�dowi. Dok�d? Tego nie
wiedzia�a. Czy� to nie wszystko jedno? W bezkresnym morzu
utrzymywanie jakiego� kierunku i tak nie ma sensu. Nie ma na
nim ani brzeg�w, ani wysp czy mielizn - nie ma dok�d d��y�.
Nie mog�a sobie wyobrazi�, na czym b�dzie polega�o jej
ocalenie. Wiedzia�a, �e ani morze, ani niebo, s�o�ce i wiatr
nie przynios� jej ulgi. Pom�c jej mo�e tylko dysk. Na nim
znajduje si� mn�stwo istnie�, ich wsp�lna m�dro��. Owszem,
istoty te s� jeszcze bezsilne, ale czu�a, �e dysk podobnie
jak w pierwszym dniu zaczyna powoli o�ywa�. By�o jej ci�ko,
przed oczyma p�ywa�y czarne plamy, �apy chwyta�y skurcze,
szyja dr�twia�a. Ale b�dzie p�yn�a dalej! I b�dzie czeka�a,
b�dzie wierzy�a, �e ci, kt�rzy �yj� na dysku, kiedy� jej
pomog�.
Nagle... Co to? Dysk drgn��? Nie, tylko jej si� wydawa�o.
Huk! P�omie�! Dysk rozprysn�� si�, pancerz p�k�.
Aonachtilla krzykn�a, przewr�ci�a si� na bok i zach�ysn�a
wod�.
Kiedy rozwia� si� �r�cy dym, Aonachtilla bezw�adnie
p�yn�a do g�ry brzuchem, unoszona pr�dem. Pr�d spycha� j�
na p�ycizn�, tam gdzie z wody stercza�a twarda, br�zowo-
zielona trawa, kt�ra zawsze by�a przysmakiem ��wi.