4485
Szczegóły |
Tytuł |
4485 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
4485 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4485 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
4485 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Tadeusz Bednarczyk
ps. �Bednarz", �Tadeusz"
�ycie codzienne
warszawskiego getta
Warszawskie getto i ludzie
(1939-1945 i dalej)
Wydawnictwo OJCZYZNA
Warszawa 1995
� Tadeusz Bednarczyk
I S B N 83-86-449-02-0
Wydawnictwo OJCZYZNA
Ul. Nowogrodzka 25/35 00-511 Warszawa Tel. 628-55-22
Spis tre�ci
Wst�p�................................................................................................................ 5
Rozdzia� l. Dlaczego interesowa�em si� kwesti� �ydowsk� w Polsce?..............13
Rozdzia� II. Getto w pierwszym roku okupacji..................................................28
Rozdzia� III Getto zamkni�te od grudnia 1940 r. do lipca 1942 r......................50
Rozdzia� IV. Akcja likwidacyjna H�flego lipiec-wrzesie� 1942 r��.............69
Rozdzia� V. Getto od 13 wrze�nia 1942 r. do 18 kwietnia 1943 r����......77
Rozdzia� VI. Powstanie a w�a�ciwie Samoobrona�.........................................95
Rozdzia� VII. Akcje pomocy gettu � jej �r�d�a�......................................... 116
Rozdzia� VIII Szmalcownictwo, antysemityzm a kolaboracja i zdrada wewn�trzna.
Rozdzia� IX. Sterowanie gettem przez Gestapo i kontynuowanie tych metod po wojnie
w ramach antypolskiej dzia�alno�ci�������������..............242
Rozdzia� X. Galeria kat�w warszawskiego getta������..................... 273
Rozdzia� XI. Zako�czenie. Ocena i wnioski�������..........................295
Wst�p
W krajach zachodnich ukazuje si� liczne opracowania �historyczne". wzgl�dnie
wspomnienia, kt�re dotycz� losu �yd�w w okresie II wojny �wiatowej. Z uwagi na to, �e
wi�kszo�� �yd�w europejskich zamieszkiwa�a na ziemiach polskich, przeto w opracowaniach
tych du�o miejsca po�wi�ca si� stosunkom polsko-�ydowskim w czasie minionej wojny.
Niestety, w przewa�aj�cej liczbie publikacji, prawda historyczna tamtych czas�w
przedstawiana jest z regu�y fa�szywie i w spos�b ubli�aj�cy prawdziwej humanitarnej
postawie i honorowi narodu polskiego.
Najwi�ksza ilo�� tych dziwnie jednostronnych i oszczerczych publikacji wychodzi w
RFN, USA i w Izraelu. Fakt wysuni�cia si� na czo�o � w tego rodzaju wyst�pieniach
antypolskich � owych trzech o�rodk�w, t�umaczy� mo�na przede wszystkim: a) ch�ci�
zdj�cia z NRF-owskich spadkobierc�w hitleryzmu opinii ludob�jc�w, drog� przerzucenia
cho�by jej cz�ci na Polak�w; b) niech�tnym stosunkiem kraj�w zachodnich do Polski, kt�rej
usi�uje si� podrzuci� antysemityzm i wsp�lnictwo duchowe w ludob�jstwach hitlerowskich;
c) psychopatycznym urazem powsta�ym u �yd�w po przebytych cierpieniach. oraz ich �alem
do ziemi polskiej i jej mieszka�c�w za przebycie tych cierpieli w�a�nie na tej ziemi (chocia�
by�y one zadane r�kami niemieckimi); d) dezinformacj� spowodowan� brakiem �r�d�owych,
obiektywnych, naukowych, w tym i polskich, opracowa� historycznych.
Starania RFN o wymazanie z pami�ci kraj�w Zachodu tej niechlubnej ludob�jczej
przesz�o�ci, s� zrozumia�e z punktu widzenia interes�w niemieckich. Odbywa si� to
zazwyczaj drog� oszuka�czej propagandy. Zach�d nie widzia� i nie zna� prawdy o
niemieckich katowniach i o krematoriach O�wi�cimia, Treblinki, Be��ca, Sobiboru, Majdanka
i wielu innych, a je�li nawet zna�, to w ni� nie wierzy�. Zach�d w solidarno�ci do tzw.
zachodniej kultury, woli widzie� i s�ysze� o niemieckich Bachach, Bethovenach, Haydnach
czy Schillerach i Goethach, ni� o von dem Bachach, Eichmannach, Himmlerach, Hoessach
itp. Wymazywanie z pami�ci odbywa si� te� drog� przekupywania opinii publicznej przez
op�acanie milczenia os�b poszkodowanych. I to zar�wno os�b pojedynczych (np. Niemcy z
RFN usi�owali kupi� w USA milczenie polskich �kr�liczek" z Ravensbr�ck, jak i ca�ych
spo�ecze�stw) np. Izrael otrzyma� dotychczas od NRF jako �odszkodowanie" za krew i
zrabowane mienie �ydowskie kilkadziesi�t mld dolar�w, oraz po�yczki d�ugoterminowe i
darowizny w wysoko�ci r�wnie� kilkunastu mld dolar�w, przy tym obywatele Izraela dostali
odszkodowania indywidualne. Korzy�ci z tego tytu�u p�yn�ce dla RFN widzieli�my np. na
procesie Eichmanna, widzimy w akcji wybielania Niemc�w i zbli�enia politycznego. Do
szczytowych oszuka�czych stwierdze� propagandowych i s�u�alczo�ci wobec RFN zaliczy�
nale�y dzia�alno�� filozofa i piewcy chasydyzmu Martina Bubera, kt�ry w swojej ksi��ce pt.
Der Jude und sein Judentum wydanej u Kolonii w 1963 r. m.in. napisa�: �Elementarn�
nienawi�� do �yd�w, ten wybuch z g��bi ja�ni � widzia�em w Polsce, lecz nigdy w
Niemczech". Widzimy kto prowadzi i komu jest potrzebna polityka nienawi�ci i napi�cia
miedzy narodami. Wa�ne, �e za takie o�wiadczenia Niemcy dobrze p�ac� a i dla filozofa
pecunia non olet, co jest tradycj� �ydowska.
Swobodne i szerokie oddzia�ywanie wrogiej nam propagandy i bezkarne szerzenie
dezinformacji, spowodowane jest dotychczasowym brakiem nale�ytej odprawy, jaka winna
by� dana paszkwilantom ze strony wydawnictw polskich, czy instytut�w historycznych.
Cho�by np. �ydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie, kt�ry ma do�� bogate
materia�y historyczne. (Szkoda tylko �e wi�kszo�� z nich jest w j�zyku jidysz, utrudniaj�cym
szersze ich badanie i odpowiednie wykorzystanie). �ydowski Instytut Historyczny
specjalizuje si� monopolistycznie w sprawach martyrologii �yd�w w Polsce, co jest cennym
wk�adem do ukazania prawdy o hitlerowskim ludob�jstwie, ale zarazem powinno by�
rozszerzone o ukazanie polskiej pomocy dla �yd�w. Publikuje jednak za ma�o i publikacje te
w dodatku nie uwzgl�dniaj� wszystkich posiadanych materia��w. Wida� to bardzo dok�adnie
na praktyce �bronzowienia" milszej, cho� istniej�cej tylko p� roku �OB, a przemilczanie trzy
i p� letniej samotnej ideowej dzia�alno�ci �ZW. Wida� to jeszcze dok�adniej na
bole�niejszym znacznie przyk�adzie pozostawienia, a nawet rozszerzenia w nowszych
historycznych opracowaniach naukowych jego pracownik�w wszelkich uog�lnionych
akcent�w szmalcownictwa, poni�aj�cych nies�usznie dobre imi� og�u Polak�w i godz�cych
w ich honor, a zarazem zmniejszenie akcent�w dotycz�cych licznych przypadk�w zdrady
wewn�trznej �yd�w (np. u B. Marka wykre�lono ju� w nast�pnych wydaniach sylwetki
kolaborant�w, jak: dyr. Weinberga, G�owi�skiego czy Hirszla z szopu Fritza Schultza, czy
mistrza bokserskiego i policjanta �ydowskiego �Szapsio" � Rotholca, i in.). Czy dla dobra
obiektywnej prawdy historycznej potrzebne s� te zmiany proporcji, kt�re tylko w nast�pstwie
daj� dogodna podk�adk� �naukow�" dla wrogich nam si� na zachodzie i rozzuchwalaj� ich
propagand�. Czy tak powinna post�powa� uczciwa plac�wka o aspiracjach naukowych, do
tego kompromituj�co afiliowana z Polsk� Akademi� Nauk. �le to �wiadczy i o PAN.
Klasycznym przyk�adem takiej gry mog� by� okrzyczane ksi��ki Urisa Exodus i Mi�a 18,
kt�ry bawi� w Polsce, i jak twierdzi tu zdoby� ��r�d�owe" materia�y do swych ksi��ek (np.
polscy �o�nierze rozstrzeliwuj�cy �yd�w w getcie!!!). Oczywi�cie informatorem instruuj�cym
go by� dyr. �IH B. Mark, gdy� wszyscy zagraniczni go�cie obowi�zkowo przechodzili przez
jego r�ce. To te� te kalumnie w wydaniach Urisa obieg�y �wiat w p� miliona egzemplarzach i
2 filmach. Podobnie by�o ze Steinerem autorem Treblinki, kt�ry zbiera� materia�y u B. Marka
w 1959 r. Wina B. Marka i �IH jest oczywista . A wszystko to zawdzi�czamy �ydom-
stalinowcom z ZSRR, wychowanym we wrogo�ci do Polski przez A. Lampego, z
kierownictwa ZPP-�yd�w. Do tych stalinowc�w nale�a� i Bernard Mark, wr�g Polak�w.
Przed wojn� by� on korektorem w brukowej �2 Grosz�wce", cho� chcia� uchodzi� za
redaktora. W ZSRR napisa� i wyda� w 1944 r. broszur� o powstaniu �ydowskim w getcie, ale
na tej podstawie zosta� ju� powo�any na stanowisko profesora w �IH, mimo braku wy�szych
studi�w (i afilialny w PAN !). On to wyspecjalizowa� si� w opluwaniu Polak�w za
�szmalcownictwo", ale z�o�liwe ukrywa�, �e szmalcownikami, obok m�t�w spo�ecznych
polskich byli przedstawiciele mniejszo�ci narodowych, w tym du�o �yd�w (mieli oni
gestapowsk� tysi�czn� ��agiew", swoj� policj� kolaboranck� wraz z. Zarz�dem Gminy, czy
70 osobow� specjalistyczn� kom�rk� �ydowsk� w centrali gestapo, kierowan� przez �yda
Heninga). Mark kalumniatorsko i bezpodstawnie oskar�a� Polak�w o mordowanie �yd�w, jak
np. mia� to zrobi� jaki� �o�nierz podleg�y �Bystremu" � Iwa�skiemu, czemu on mi
zaprzeczy� na pi�mie. Czy zamordowanie rzekome 30 �yd�w w czasie Powstania
Warszawskiego. Plotk� podchwycili �ydzi stug�bnie, by opluwa� AK, kt�ra nios�a im pomoc
i by�a dum� narodu polskiego. To te� na Zachodzie roi si� od pom�wie�, �e AK mordowa�a
�yd�w. I to wszystko zawdzi�czamy Markowi i jego wychowankom. Jak� by� marnot�
naukow� �wiadczy fakt, �e kolejne mutacje swoich prac o getcie w Warszawie dopasowywa�
do aktualnych potrzeb politycznych, co mu wytkn��em na zebraniu historyk�w w PTH. By�
on niewiarygodny i niepowa�ny, cho� napuszony i zarozumia�y jako z-ca cz�onka KC PPR.
Obok szmalcownictwa szermowa� stale antysemityzmem i p�yn�cym st�d brakiem polskiej
dla nich pomocy. A r�wnocze�nie ukrywa� fakty pomocy, umniejsza� j�.
R�wnolegle preparowanymi dla zagranicy fa�szywymi antypolskimi danymi
przyczynia� si� do szerzenia w kraju i za granic� antypolonizmu On te�. m�wi� o tolerancji,
porozumieniu, ale praktykowa� to jednostronnie, tj. jak antysemityzm to wrzask i rejwach, jak
antypolonizm to cisza i przemilczenie. Ale temu faryzeizmowi trzeba przeciwdzia�a�.
Powinny powstawa� polskie odpowiednie opracowania historyczne �r�d�owe, prostuj�ce
wszystkie zagraniczne i krajowe k�amstwa. Takich opracowa� nie ma, gdy� �ydzi w
wydawnictwach i prasie, skutecznie eliminuj� takie opracowania, im mniej korzystne,
przedstawiaj�ce ich postawy zgodnie z prawd� � im niemi��. Tego rodzaju publikacje
usun�yby dezinformacj� i nieznajomo�� prawdy tamtych czas�w, pomog�yby �ydom
obywatelom polskim, szczeg�lnie tym z m�odszego pokolenia dowiedzie� si�, jak to by�o
naprawd� z ich ojc�w postaw� wobec okupanta i jak by�o z polsk� pomoc�.
Tymczasem sprawy tej nie chcia� podj�� �aden Uniwersytet w PRL (�odradzano" t�
tematyk�), ani Wydzia� I PAN. Ten wycinek naszej historii oddano w pacht �ydom i �IH,
kt�ry dzia�a nieobiektywnie, nie tylko nie chce pokazywa� polskiej pomocy, ale wr�cz j�
umniejsza, implikuje antypolskimi wstawkami, szkodzi nam pod szyldem plac�wki
naukowej.
Przez pierwszych kilkana�cie lat po wojnie nie interesowa�em si� tym problemem, bo
ilo�ciowo nie istnia�, skoro ostatecznie pozosta�o w Polsce po wojnie ca 100 000 do 300 000
�yd�w (obecnie pozosta�o po emigracjach ponad 50 000 do 100 000 sprytnych
nowobogackich) z czego tylko poni�ej 20% przyznaje si� do swego pochodzenia. Konieczne
jest doda�, �e ca�e szerokie �ydowskie kierownictwo MBP zmieni�o �ydom w latach 1945/46
dziesi�tki tysi�cy dowod�w osobistych na polsko brzmi�ce nazwiska, przechowuj�c je w 6
du�ych szafach pancernych w pokoju dyrektora gabinetu ministra BP � p�k. Ajzen-
Andrzejewskiego, szefa komisji zmian nazwisk, do kt�rej nale�a�a m.in. pani ministrowa
Wierb�owska i pani ministrowa Skrzeszewska. Ja te szafy wypchane dokumentami widzia�em
w 1945 r. � latem. Podobne szafy by�y w pozosta�ych wojew�dzkich i powiatowych UB.
Problem liczebno�ci �yd�w istnieje natomiast jako�ciowo, z racji zajmowania przez nich
wielu decydenckich stanowisk w PRL i III RP. Zajmowanie przez �yd�w du�ej liczby
stanowisk decyduj�cych o losach narodu polskiego, �ydzi t�umacz� zasad�
r�wnouprawnienia obywatelskiego, ale w Izraelu �aden goj nie mo�e zajmowa�
jakiegokolwiek stanowiska, a tylko wy��cznie �ydzi, tam r�wnouprawnienie obywatelskie nie
dzia�a, nie wierz� obcym. Zatem wygl�damy w Polsce na durni�w. Dlatego te� �ydzi nie
odtwarzaj� w�asnych partii w Polsce, bo praktyczniej im jest infiltrowa� wszelkie kierownicze
gremia w pa�stwie polskim. Nie zabiera�em g�osu w tej tematyce nie chc�c by� pos�dzony o
ch�� czerpania korzy�ci, czy odcinania kupon�w zas�ug z tytu�u do�� znacznego udzia�u w
akcji pomocy �ydom. Z�apa�em za pi�ro by dokumentowa� polsk� humanitarn�,
chrze�cija�sk� pomoc �ydom po us�yszeniu w klubie �Krzywego Ko�a" okropnych
antypolskich wypowiedzi wielu �yd�w (m.in. doc. Kupczykowa, Zimand i in.) oraz po
przeczytaniu kilku ksi��ek wydanych za granic� i zion�cych do nas nienawi�ci�. Zacz��em
interesowa� si� tymi autorami, rejestrowa� ich wypowiedzi, szuka� �r�de� ich informacji. Oto
nazwiska wa�niejszych kalumniator�w: Martin Buber, Leon Uris, Reuben Ainsztajn, B.
Mark, A. Rutkowski, dr Icerles, MiriamNovitch, Jerzy Kosi�ski, F. Steiner, Chaim Kap�an, A.
Donat, Stanis�aw Wygodzki vel Dawid Weinberg, J. Wulff, I. Singer, Dinant, A. Pinkus, Yuri
Suhl, Irena P�dzik, Rosenthal, Rothman, M. Canin, Pinchas Lapide, Halberstam, Jocchak,
Caim Jaari, J�zef Makowski vel Makower, N. Leneman, Henryk Grynberg, Joscf Kruk, Max
I. Dimont, Marek Cefen, Josef Brandes, S. L. Shneiderman, Pierre Joffry, Georges Friedman,
Anzelm Reiss, Artur Miller, E. Salpeter, Rolf Hochhut, Jakow Alon, Elie Wiesel, Nahum
Blumental, Milo Anstadt, Josef Kermish, Oscar Goldberg, Andrew Field, Richard Ggruberg,
Piotr Rawicz. Jan Rogier, S. Wiesenthal, H. Justus, J. Gilbert i setki innych. Wa�niejsze
wypowiedzi wielu z nich b�d� jeszcze omawia�. Ponadto wielu �yd�w wyst�puje w prasie na
Zachodzie, w Izraelu, anonimowo. Bardzo du�y ich procent stanowi� �ydzi uratowani w
Polsce dzi�ki polskiej pomocy. Przy takiej ich demonstracyjnej postawie, zamiast
wdzi�czno�ci ukazuj�cej nam nienawi��, musimy wierzy� tezie samych �yd�w, naukowc�w,
Haffnera i Hercoga, kt�rzy twierdz�, �e ��ydzi byli i s� zawsze antypolscy, lub w�a�ciwie
proniemieccy" � cytuj� z pami�ci. I oni zmuszaj� nas do obrony polskiego honoru.
W tej sytuacji, widz�c szkodliwo�� tego rodzaju publikacji, brak obiektywizmu i taktu,
widz�c tendencyjn� fa�szywo�� ocen przesz�o�ci, p�yn�c� i z narzuconej nam dezinformacji
stalinowsko-�ydowskiej cenzury (cenzura by�a departamentem w �ydowskim MBP, p�niej
usamodzielniona) musia�em zabra� g�os by da� �wiadectwo prawdzie i broni� honoru
narodowego. Dopingowa�y do tego i wyst�pienia �ydowskiej inteligencji w kraju, fa�szerskie,
antypolskie, staj�ce si� jakby dokumentacj� negatywnej oceny naszej pomocy, i
tendencyjnym ��r�d�em" dla zagranicznych publicyst�w, Do zabrania g�osu zobowi�zywa�
mnie kierowniczy organizacyjny udzia� w akcji pomocy �ydom z ramienia sikorszczyckiej
OW � Organizacji Wojskowej (dalsza nazwa KB-Korpus Bezpiecze�stwa-AK) i CKON-u.
Zobowi�zywa�a mnie dobra znajomo�� spraw getta w Warszawie, w kt�rym bywa�em
codziennie a� do maja 1943 r. � w czym jestem unikatem w �r�d Polak�w, a i w�r�d �yd�w,
bo skoro si� uratowali to musieli wcze�niej wyj�� z getta (bo ocala�ych bojownik�w liczy si�
na palcach). Ta znajomo�� ostatnich tygodni istnienia i walki getta jest szczeg�lnie wa�na dla
odtworzenia historii tego okresu, gdy� w �IH nigdy nie by�o w�r�d paraj�cych si� histori�
prawdziwego bojowca getta, pisz�cymi s� w �IH ludzie kt�rzy przebywali wtedy w ZSRR i
chc� by� teraz znawcami, a w�a�ciwie propagandzistami. M�j g�os naocznego �wiadka
zdarze� jest zarazem pierwszym g�osem Polaka, kt�ry to wszystko widzia� z bliska i
codziennie w latach 1939-1943.
Dla badaczy historii wa�na mo�e by� konfrontacja tych dw�ch spojrze�. Mi�o jest mi
skwitowa�, �e dotychczas moje publikacje na ten temat spotka�y si� ze zrozumieniem i
nale�yt� ocen� tak w kraju jak i za granic�. W lipcu 1962 r. przebywa�a w Polsce
przedstawicielka �ydowskiego Instytutu Historycznego z Tel-Avivu i bardzo poczytnego
dziennika Herui - p. Ch. Lazar; przyby�a ona g��wnie �ladem moich artyku��w, celem
zebrania materia��w historycznych do ksi��ki o �ZW, kt�ra ukaza�a si� w Izraelu wiosn�
1963 r. pt. Muranowska 7. Nie znalaz�szy tych materia��w w pe�ni w �ydowskim Instytucie
Historycznym w Warszawie, znalaz�a je u ludzi, kt�rzy byli uczestnikami wsp�lnej walki
Polak�w i �yd�w przeciwko Niemcom, znalaz�a przygotowane materia�y u mnie, gdy�
zam�wi� je u mnie mcc. Dra�nin, skarbnik partii Syjonist�w Rewizjonist�w, za co dzi�kowa�
mi okazjonalnie premier M. Begin.
Ujawnienie w szerszych rozmiarach dzia�alno�ci �ZW, wi��e si� z ujawnieniem
dotychczas przemilczanej kilkuletniej, szerokiej pomocy polskich k� konspiracyjnych,
zwi�zanych z rz�dem londy�skim. Ujawnienie tej dzia�alno�ci pozwoli historykom i
publicystom na powa�ne rozszerzenie bazy spo�eczno-politycznej polskich o�rodk�w
konspiracyjnych nios�cych pomoc �ydom, oraz efekt�w tej pomocy. Baza ta by�a dotychczas
zaw�ona do minimum. Ukazywa�a g��wnie pomoc ze strony PPR i GL-AL kt�re w latach
1942/43 by�y dopiero w pierwszym stadium organizacyjno-rozwojowym i po prostu nie sta�
ich by�o na du�o, a i tak �wiadczy�y ofiarnie pomoc powy�ej swoich mo�liwo�ci.
Prezes Zarz�du G��wnego ZBoWiD gen. M. Moczar, w swym znanym artykule
publikowanym w kwietniu 1963 r. w dwutygodniku Za wolno�� i lud, pi�tnuj�c naros�e
fa�sze, podkre�la� w�a�nie t� szeroko�� bazy spo�eczno-politycznej spo�ecze�stwa polskiego
nios�cego pomoc �ydom, g�osi� to jako komunista. M�wi to raczej o powszechno�ci
wsp�czucia dla �yd�w i o spontaniczno�ci pomocy dla nich, a przede wszystkim zaprzecza
kolportowanym na Zachodzie wersjom o szerokim polskim antysemityzmie. Antysemityzm
nasz by� na pewno mniejszy od zachodniego, skoro �ydzi prze�ladowani w ca�ej Europie,
zjechali do Polski i stworzyli w niej najwi�ksze skupisko w diasporze (do ko�ca XVIII w.).
�yli�my przez par� wiek�w na jednej ziemi, a je�li nie razem, to obok siebie. Dlatego w
strasznych lalach 1940-44 �o�nierze i partyzanci OW-KB i AK obok partyzant�w AL czy
BCh, nie�li pomoc �ydom. Pomoc t� �wiadczy�y nieomal wszystkie polskie ugrupowania
spo�eczno-polityczne. B�d� to usi�owa� szkicowo wykaza� i udowodni�. G�osy przeciwne tej
pomocy by�y odosobnione.
Przy opracowaniu niniejszego wycinka moich wspomnie� okupacyjnych, (ma on
w�a�ciwie charakter relacji historycznej). kilku dzia�aczy i koleg�w pomog�o mi w ustaleniu
lub przypomnieniu poszczeg�lnych dat, nazwisk, os�b lub szczeg��w i fakt�w. Nie
wyklucza to mo�liwo�ci powstania jakich� drobnych omy�ek, ale czy� jakikolwiek fakt z
historii najnowszej mo�na ustali� od razu, bez unikni�cia u�ci�le� i sprostowa�? Nie jestem w
pe�nym znaczeniu historykiem, a ekonomist� z wykszta�cenia, trudni�cym si� publicystyk�
historyczn�. Nie dysponuj� wi�c warsztatem historyka, z jakimi� mo�liwo�ciami
instytutowymi i archiwalnymi, u�atwiaj�cymi prac�. Trudu napisania ksi��ki podj��em si� na
marginesie pracy zawodowej z nadziej�. �e stworzy ona jak�� kanw� i wytyczy linie
kierunkowe do dalszych obiektywnych bada� nad stosunkami polsko-�ydowskimi podczas
okupacji.
Zanim to nast�pi, chc� w niniejszej pracy przedstawi� prawd� tamtych czas�w,
pokaza� �wczesne postawy �yd�w, pokaza� wielk� polsk� pomoc dla nich � co oni mi
utrudniaj�, chc� przeciwdzia�a� fa�szerzom imputuj�cym nam uog�lniony obraz Polaka jako
rzekomego szmalcownika1, �yj�cego w�wczas dostatnio z �yd�w, oraz jako zoologicznego
antysemity i faszysty. Przykro, �e na ksi��kow� szersz� publikacj� pt. Obowi�zek silniejszy
od �mierci musia�em czeka� ponad 20 lat, (a na t� � 30 lat), �e mimo up�ywu 50 lat od
okupacji trzeba walczy� o prawo do prawdy historycznej.
Okupacyjna wsp�praca Polak�w i �yd�w wyp�ywa�a raczej z uczucia pewnej
sympatii, bo prawie ka�dy Polak mia� znajomego �yda, litowano si� nad ich nieszcz�ciem.
Ludzie powinni si� teraz wzajemnie odnale�� po to, by da� �wiadectwo prawdzie. Za
paradoksalny trzeba uzna� obecny stan, gdy najbardziej poszkodowani przez hitleryzm, tj.
�ydzi i Polacy, zamiast d��y� wsp�lnie do wytrzebienia resztek nieufno�ci i niedom�wie�
podsycaj� j� tylko nietaktownym i nieuczciwym post�powaniem, czy publikacjami,
prowadzonymi cz�sto u nas w kraju pod szyldem oraz w imieniu polskiej nauki. Ale takie
postawy pi�tnowa� ju� A. Nowaczy�ski w ksi��ce pt. Mocarstwo anonimowe. Tak�
nietaktown�, podst�pn�, a wr�cz wrog� postaw� i polityk� wobec Polak�w �ydzi wykazywali
od zarania � w �redniowieczu, ci�g�e zatargi, sprzeczno�ci (lichwa, oszustwa, podatki,
przekupstwo, c�a, karczmy, zdrada pa�stwowa, rusyfikacja, germanizacja) czym rozdra�niali
Polak�w. Miko�aj Rej wzywa� do �wyplenienia �yd�w� a ks. Piotr Skarga do �wygnania ich".
� A. Nowaczy�ski Mocarstwo anonimowe rozdzia�: �W Polsce od czas�w zamierzch�ych po
dzie� dzisiejszy" str. 187-289. A np. od po�owy 1915 r. �ydzi czynili wielkie zabiegi w
Berlinie, Wiedniu, Pary�u, w USA o specjalne prawa dla siebie w maj�cej powsta� Polsce po
I wojnie �wiatowej � mia�o to charakter wyst�pie� antypolskich, ograniczenia praw
Polak�w. To oburza�o Polak�w.2
Przykro mi, ze niekt�re moje uwagi polemiczne b�d� m.in. odnosi�y si� do
nie�yj�cego B. Marka: s� one jednak fragmentami moich wyst�pie� publicznych w Polskim
Towarzystwie Historycznym, wypowiedzianych w obecno�ci Zmar�ego, przy okazji
chcia�bym podkre�li� wielkie jego zas�ugi i benedykty�sk� pracowito�� w odtworzeniu
zbrodni hitlerowskich i martyrologii jego narodu, budz�cych og�lny szacunek. Ale w
niekt�rych os�dach si� myli, co jest rzecz� ludzk�, lecz b��dy nale�y korygowa�. A wchodz�
tu w gr� i b��dy dla nas bolesne p�yn�ce z antypolonizmu. Jestem szczerze i �yczliwie
przekonany, �e moja skromna praca, maj�ca charakter �r�d�o-tw�rczy pozwoli badaczom
historii najnowszej, a szczeg�lnie niekt�rym nie�yczliwym �ydowskim historykom w Polsce,
lepiej pozna� te zagadnienia, a wtedy ich ocena tamtych zdarze� zbli�y si� do oceny i s�du
og�u obywateli polskich. Oby! Oczywi�cie o ile ceni� sobie polskie obywatelstwo.
Cieszy mnie fakt, �e moje my�li i spostrze�enia na ten temat, uda�o mi si�
opublikowa� tak�e na Zachodzie. Poczynaj�c od maja 1967 r. a� do kwietnia 1969 r.
ukazywa�y si� co miesi�c w polskiej Kronice, tygodniku emigracyjnym wychodz�cym w
Londynie, moje artyku�y, przekazuj�ce odcinkami znaczn� cz�� niniejszej mojej pracy. W
skupiskach polskich na Zachodzie toczy�y si� w 1967 r. dyskusje na ten temat. Moje
publikacje s� wi�c dla nich jednym z wa�niejszych przyczynk�w wyja�niaj�cych dowodowo
okupacyjn� istot� fakt�w, �wiadcz�cych dobrze o humanitaryzmie i obywatelsko�ci Polak�w
wobec �yd�w. W ten spos�b na emigracji maj� mo�no�� mobilizowania si� wsp�lnie z
Macierz� do walki o prawdziwy obraz tamtych czas�w, �wczesnych warunk�w, naszej
postawy i ogromu ofiarnej polskiej pomocy dla �yd�w. R�wnocze�nie nasi tamtejsi
wrogowie uzyskuj� materia� do konfrontacji z ich tendencyjnymi danymi historycznymi.
Chc�c walczy� o nasze dobre imi� i honor, trzeba to robi� to formie dokumentalnej, pisanej.
Mam nadziej�, �e moim �ladem p�jd� inni.
Tak jak dzia�a�em podczas okupacji, tak teraz spisuj�c wspomnienia z tamtych lat,
dzia�a�em i dzia�am w duchu chrze�cija�skiej �yczliwo�ci, przyja�ni i pomocy �ydom w
rozwi�zywaniu spraw spornych, dra�liwych, celem kompromisowego porozumienia. Ale to
nie zwalnia mnie od krytycyzmu i walki z �ydami, kt�rzy szkaluj� nasz honor narodowy i
nasz� ojczyzn�, a takich fakt�w jest zbyt du�o, co wycinkowo ni�ej uka��. Za� logika
nakazuje mi odrzuci� z g�ry pom�wienia z tego tytu�u o antysemityzm.
1 Szmalcownik � w gwarze z�odziejsko-przest�pczej oznacza cz�owieka, kt�ry bierze
szmalec - czyli pieni�dze jako wykup. �ydzi szmalcownikami nazywali tych kt�rzy
szanta�owali ukrywaj�cych si� �yd�w wydaniem w r�ce niemieckie, a za milczenie
otrzymywali pieni�ny wykup, byli te� liczni szmalcownicy �ydzi.
2 Patrz �ydowska polityka narodowa obecnej doby (Ostjudenfrage), wyda� w 1897 r.
we Lwowie, u W.Gubrynowicza i Syna, pose� na Sejm Galicyjski i do austriackiej Rady Stanu
Teofil Merunowicz.
Rozdzia� I
Dlaczego interesowa�em si� kwesti� �ydowsk� w Polsce?
Od najm�odszych lat styka�em si� z dzie�mi �ydowskimi. Byli to moi s�siedzi i
towarzysze zabaw dzieci�cych, przyja�ni�em si� z dzie�mi takich �ydowskich rodzin jak:
Lipszyce, Wachtlowie z Warszawy, czy Diamandowie z Falenicy. P�niej przysz�y
studenckie i m�skie przyja�nie z Tadkiem Makowerem. J�ziem Wachtlem, Adamem
Zabirsztajnem i innymi, przyja�nie m�sko-damskie p�yn�ce z �ycia towarzyskiego.
Potrzeb� bardziej wnikliwej obserwacji wsp�ycia Polak�w i �yd�w wywo�a� we
mnie cykl wyk�ad�w prof. Sujkowskiego, kt�rych wys�ucha�em na SGH w 1934 r. Wielko��
liczbowa �ywio�u �ydowskiego w Polsce tzw. mi�dzywojennej, ich powa�ny udzia� w
gospodarce i maj�tku narodowym, ich tylowiekowa odr�bno�� narodowa i egoizm, ich
solidarno�� i spoisto�� wewn�trzna, oraz podkre�lane przez profesora tendencje
kapitalizacyjne kosztem szkodnictwa dobru narodu polskiego i skarbu pa�stwa, tendencje
opanowania r�nych dziedzin nauki i wolnych zawod�w, oraz urz�dze� i instancji
propagandowego oddzia�ywania na spo�ecze�stwo polskie (prasa, radio, kino itp.) sta�y si�
powodem mojego przyst�pienia do czynnych obserwacji i studi�w na ten temat. Pierwszych
konfrontacji, czy potwierdze� powy�szych syntez prof. Sujkowskiego z �yciem dokonywa�em
przed wojn�, podczas pracy w skarbowo�ci na terenie Warszawy, pisa�em nawet z dziedziny
tych zagadnie� sw� prac� dyplomow� i magistersk�.
Pragn� doda�, �e do moich zainteresowa� spraw� �ydowsk� przyczyni�o si� tak�e
moje umi�owanie historii ojczystej.
Chcia�bym tu przypomnie� negatywny wp�yw �yd�w na nasz� histori� tylko w dw�ch
prze�omowych jej okresach. Chodzi mi o bunt Chmielnickiego i �potop" szwedzki, od kt�rych
zacz�� si� powolny upadek Polski i o Powstanie Listopadowe i Styczniowe
przypiecz�towuj�ce ostatecznie ten upadek. Sprawy podobne wymagaj� analizy i
przemy�lenia.
13
Zgodnie ze sw� zasad� popierania i wsp�pracy tylko z silnymi, �ydzi prowadzili
wtedy mo�nym gorzelnie, karczmy, sprzeda� zbo�a. Pachtuj�c, uprawiaj�c lichw� i bogac�c
si� na tym. Brali �ydzi du�y udzia� w wyzysku ch�op�w i utrwalaniu w�adzy feuda��w.
Wyzysk sw�j przy tych czynno�ciach, a szczeg�lnie przy uprawianiu lichwiarstwa, posun�li z
czasem tak daleko, �e ch�opstwo popada�o nie tylko w zale�no�� ekonomiczn� w stosunku do
�yd�w, ale nawet zdarza�o si� �e i w osobiste w stosunku do nich niewolnictwo, w zastawie
by�y cerkwie i tzw. uprawnienia liturgiczne, co dokumentowa� Fr. Rawita Gawro�ski w
ksi��ce pt. �ydzi w historii i literaturze ludowej na Rusi. Nak�ad Gebethnera i Wolfa �
przedwojenny bez daty. Te ich praktyki by�y jednymi z g��wnych przyczyn buntu
Chmielnickiego. W buncie tym has�em kozak�w by�o r�n�� Lach�w, Jezuit�w i �yd�w, jako
przedstawicieli w�adzy i wyzysku. W czasie potopu szwedzkiego �ydzi pomagali im, b�d�c
nielojalnymi wobec Polak�w.
Jedn� z pr�b ograniczenia w�wczas �ydowskiego wyzysku i lichwiarstwa, by�a akcja
ks. Piotra Skargi Paw�skiego stworzenia pierwszych w Polsce lombard�w, w kt�rych mo�na
by pod zastaw otrzyma� po�yczk� oprocentowan� na oko�o 20% rocznic, zamiast jak u
�yd�w powy�ej 100%. Wtedy t� akcj� i lombardy nazywano Mons Pietatis.
W czasach nowo�ytnych, w XIX w. i wraz z upadkiem Polski, znaczna cz�� �yd�w
przesz�a na wsp�prac� z rozbiorcami Polski, uczestnicz�c wydajnie w akcjach
germanizacyjnych, czy te� rusyfikacyjnych narodu polskiego. Dlatego te� poza jednostkami
w osobach np., bohaterskiego p�k. Berka Joselewicza, czy rabina Bera Meizelesa, nie ma du�o
�yd�w uczestnicz�cych w walkach powsta�czych, cho� odwrotnie stosunkowo du�o by�o ich
w s�u�bie, tak�e wywiadowczej, wojsk rosyjskich, b�d� pruskich. Powstanie Styczniowe da�o
�ydom formalnie uprawnienia obywatelskie (pierwsze w �wiecie), to te� dlatego finansi�ci
�ydowscy z baronem Kronenbergiem na czele �wiadczyli znaczn� pomoc finansow� na rzecz
powstania (tego tylko), przyczyniaj�c si� istotnie do jego rozszerzenia i d�u�szego trwania.
Ale powstanie to, poza szlachetnymi intencjami, nie mia�o absolutnie �adnych szans
militarnego powodzenia. I sta�o si� ono przyczyn� kl�ski ekonomicznej ca�ego narodu pod
zaborem rosyjskim, wyw�zk� setek tysi�cy ludzi na Sybir. Marchlewski1 twierdzi�, �e
po�yczki �ydowskie przed�u�aj�c powstanie, wywo�a�y w odwet masowe konfiskaty
maj�tk�w polskich, kt�re spowodowa�y zachwianie i cz�ciowy upadek substancji maj�tku
narodowego ulokowanego wtedy w ziemi. Spowodowa�o to przesuni�cie si� przewagi
ekonomicznej w kraju w r�ce �ydowskie. Oni wykorzystali i wygrali to powstanie.
Znamienne, �e baron Kronenberg nie poszed� wraz z tysi�cami powsta�c�w na Sybir, cho�
Rosjanie musieli zna� jego pomoc finansow� dla powstania, tylko nadal robi� dobre interesy
na
14
wolno�ci, co budzi w�tpliwo�ci i podejrzenia odno�nie uczciwo�ci intencji tej pomocy.
W praktyce Kronenberg zadzia�a� politycznie na korzy�� Rosjan przeciw Polakom, a
ekonomicznie na korzy�� �yd�w. Co podkre�la uhonorowanie go przez cara orderem �w.
W�odzimierza i dziedzicznym szlachectwem. Nast�puj�cy po tym �wiatowy pr�d
industrializacji wykorzystali �ydzi, tworz�c i pocz�tkowo monopolizuj�c w swoich r�kach
ca�y kapita� przemys�owy, handlowy i finansowy na ziemiach polskich, g��wnie w zaborze
rosyjskim. Sprawy te przypomnia� nam w Lalce � Prus, a w latach 20. XX w. przypomnieli
te� sami �ydzi, znanym aroganckim i dra�ni�cym powiedzeniem: wasze ulice, nasze
kamienice.
Mimo tych zadra�nie� natury ekonomicznej, (znacznie wi�ksze sprzeczno�ci na tle
konkurencji ekonomicznej w Polsce by�y mi�dzy mieszcza�stwem pochodzenia niemieckiego
a �ydami) stosunki polsko-�ydowskie by�y nada� dobre. Cieszyli si� oni nawet pewna
sympati�. �Ka�dy �yd mia� swojego Wojtka, a Polak swojego Joska". Polacy nie odznaczali
si� materializmem, a uznaj�c dzielno�� handlow� �yd�w, pracowali spokojnie dalej z nimi,
czy raczej dla nich.
Polska odzyska�a swoj� niepodleg�o�� w 1918 r. �ydzi mieli w niej pe�ni� praw
obywatelskich i wszystkie mo�liwo�ci swojego rozwoju. Ale trudno�ci gospodarcze kraju
zniszczonego przez zaborc�w i przez I wojn� �wiatow� powodowa�y narastanie sprzeczno�ci
spo�ecznych i gospodarczych. Problem ten stopniowo nabrzmiewa�, wymaga� godziwego i
kulturalnego rozwi�zania. Dlatego te� z sympati� odnosili�my si� przed II wojn� �wiatow� do
emigracyjnych d��e� �yd�w, w ramach ruchu stworzonego przez Teodora Herzla, Nuhuma
Soko�owa z Polski, W�odzimierza �aboty�skie go (syjoni�ci rewizjoni�ci), ruchu
kierowanego wycinkowo przez �aboty�skiego w Polsce. Na rozw�j tego ruchu nie mia�
�adnego wp�ywu rzekomy polski antysemityzm, teraz tak prowokacyjnie podkre�lany, a
jedynie potrzeba ekonomiczna wi�kszej emigracji w�a�nie z Polski � co forsowa�
�aboty�ski. �ydzi stanowi�c w Polsce ponad 10% ludno�ci, (na Zachodzie 0.5%) przy swojej
jednostronnej strukturze zawodowej i przy zniszczeniach kraju po I wojnie �wiatowej, sami
czuli potrzeb� emigracji, by�o ich za du�o w stosunku do og�u ludno�ci, st�d widoczny by�
wyra�ny trend pauperyzacji drobnomieszcza�stwa �ydowskiego, co podkre�lali sami
ekonomi�ci i historycy �ydowscy jak np. dr Ignacy Schipper. Na ten proces nie mia�y �adnego
wp�ywu wyst�pienia bojkotowe drobnych i krzykliwych grup studenterii polskiej. Czasy te i
sprawy przypomina s�awne �owszem" �wczesnego premiera gen. S�awoja Sk�adkowskiego.
Premier Sk�adkowski odpowiedzia� interweniuj�cej delegacji kupc�w �ydowskich, �e nie
pozwoli nigdy na �amanie praworz�dno�ci i naruszania praw obywatelskich w formie bicia
�yd�w, czy niszczenia ich dobytku. Ale je�li studenci chc� pi-
1 5
kietowa� przy ich sklepach to �owszem" � niech sobie stoj� spokojnie. Wypominali
mu to �ydzi w Palestynie w latach 40-tych.
I w takim stanic umys��w i ekonomiki zasta�a nas II wojna �wiatowa. Dalszy ci�g
rozwa�a� na ten temat umie�ci�em w rozdziale VIII przy omawianiu sprawy antysemityzmu
w Polsce. Najwi�cej jednak po�wi�ci�em si� studiom tego zagadnienia w czasie okupacji.
Szczeg�lny traf, �e moje w�adze konspiracyjne wyrazi�y zgod� na przyst�pienie do pracy w
skarbowo�ci od listopada 1939 r., a jednocze�nie, �e przydzielono mnie do XI Urz�du
Skarbowego przy ul. Leszno nr 12, a wi�c na terenie p�niejszego zamkni�tego getta, co
u�atwi�o mi obserwacj� i dzia�alno��. Wtedy utrzymywa�em bliskie i przyjacielskie stosunki z
Tadeuszem Makowerem i jego bratem � osobno po aryjskiej stronie Warszawy przyja�ni�em
si� z Boles�awem Warmanem u�ywaj�cym nazwiska D�browski, a ju� w getcie z
Makowerami, z Kalme Mendelsonem vel Kazimierzem Madanowskim, Adamem
Zabirszteinem � byli oni cz�onkami �ZW, z Frank� Berenbaum, Cecyli� Izygrym, J�zefem
Wachtlem, a tak�e z moim p�atnikiem w XI Urz�dzie Skarbowym dr Leonem P�ockierem z
ul. Leszno � przysz�ym wybitnym profesorem � gastrologiem w Szpitalu El�bietanek, kt�re
obroni� przed komunistycznym wysiedleniem z ich w�asnego szpitala. O szlachetno�ci prof.
P�ockiera �wiadczy fakt wywalczenia u komunist�w zgody na pozostawienie w szpitalu oznak
wiary katolickiej i kaplicy si�str El�bietanek. Inne podobne akcenty to odwiedzenie w 1945 r.
na �l�sku s�dziwego wybitnego pisarza niemieckiego G. Hauptmanna i ofiarowanie mu
pomocy, czy po�lubienie u schy�ku �ycia starszej wiekiem Polki, by mia�a po nim emerytur�,
tak symbolicznie odp�aci� on Polakom za uratowanie mu �ycia podczas okupacji. Wiele by�o
ma��e�stw �yd�w z Polkami i �yd�wek z Polakami, kt�rzy ich ukrywali i uratowali im �ycie.
Przyja�ni�em si� te� z przemys�owcem Samuelem Elperem, mi�o�nikiem szach�w.
Z r�nymi zmianami i przesuni�ciami s�u�bowymi przepracowa�em w skarbowo�ci na
terenie getta a� do wybuchu powstania w kwietniu 1943 r. Od jesieni 1942 r. getto sta�o si�
ju� praktycznie niedost�pne dla urz�dnik�w skarbowych. Poniewa� jednak dzi�ki znajomo�ci
j�zyka niemieckiego przesuni�to mnie wtedy do Urz�du Skarbowego dla Niemc�w,
kontroluj�cego dzia�alno�� instytucji i firm niemieckich (ul. Kr�lewska 3), mia�em wi�c
r�wnie� mo�no�� dokonywania czynno�ci s�u�bowych w firmach niemieckich znajduj�cych
si� na terenie getta, a� do ko�ca jego istnienia. Ja jeden mia�em w Urz�dzie przepustk� do
getta, sta�em si� wi�c jedynym kontrolerem podatkowym firm niemieckich w getcie, bo
pracuj�cy tam 4 Volksdeutsche nie znali j�zyka niemieckiego. Ten szczeg�lny charakter
mojej pracy pozwoli� mi na pe�ne zaznajomienie si� z powszednim dniem getta, jego �yciem
ekonomicznym, przez ca�y czas jego istnienia, oraz da� mi mo�no�� poznania tragedii
16
�yd�w i ogromu zbrodni hitlerowskich, Pozwoli�o to mi r�wnie� na prac� przy
powstaniu i rozwoju �ydowskiego mchu oporu (�ZW � �ydowski Zwi�zek Wojskowy) i
da�o mo�no�� uczestniczenia w niesieniu pomocy gettu. M�j udzia� w pomocy �ydom, obok
akcent�w osobistych (pomoc przyjacio�om), wyp�ywa� z mojej przynale�no�ci konspiracyjnej
do wojskowej organizacji OW-KBAK.
OW � Organizacja Wojskowa, powsta�a z rozkazu gen. Sikorskiego, by�a pod
wp�ywem jego �frontmorgesowskiej" postawy �yczliwo�ci dla �yd�w, nios�a wi�c im
obywatelsk� opiek� i pomoc w okresie okupacji. W pracy niniejszej postawi�em sobie za cel
oddanie nastroj�w spo�eczno-politycznych panuj�cych w getcie i naszkicowanie zarysu
historycznego rozwoju oraz dzia�alno�ci �ydowskiego ruchu oporu, g��wnie �ydowskiego
Zwi�zku Wojskowego (�ZW), dotychczas przemilczanego, a tak�e ukazania rozmiar�w
polskiej pomocy �ydom. Dla lepszego poznania podstaw i zasad dzia�ania �ZW w ramach
OW-KB, celowym b�dzie przedstawi� kr�tki rys historyczny OW.
Rys historyczny OW-KB 1939-1945 r.
OW � Organizacja Wojskowa powsta�a 9 wrze�nia 1939 r. w maj�tku Osmolice nad
Wieprzem ko�o Kocka. Tego dnia gen. W�adys�aw Sikorski uzna� swoje starania u marsza�ka
Rydza-�mig�ego w sprawie dania mu cho�by d-twa dywizji, aby m�g� walczy� z odwiecznym
wrogiem Polski i S�owia�szczyzny � za odrzucone. Podj�� wi�c z jednej strony decyzj�
wyjazdu (wraz z prezesem Zw. Hallerczyk�w � z p�k gen. Modelskim, p�k. Stefczykiem, mjr
Malinowskim i swoim sekretarzem Ku�akowskim) do Francji, celem zorganizowania dalszej
walki z Niemcami na obczy�nie, a z drugiej strony zleci� grupie swoich najbli�szych
wsp�pracownik�w i zwolennik�w przygotowanie w kraju konspiracyjnego ruchu oporu o
charakterze wojskowym. Zlecenie to gen. Sikorski wyda� w Osmolicach w maj�tku rodzic�w
swego zi�cia � Le�niowskiego w obecno�ci in�. Witolda Orzechowskiego, red. in�. Ryszarda
�wi�tochowskiego, swojej c�rki Zofii Le�niowskiej oraz swego powinowatego mgra Jerzego
Dunin-Borkowskiego. Przebywa�a tam w�wczas r�wnie� �ona genera�a, Helena (do ko�ca
listopada 1939 r.). R�wnocze�nie zleci� swemu przyjacielowi Ryszardowi �wi�tochowskiemu
zorganizowanie nadbud�wki politycznej, kt�ra przybra�a nazw� Centralny Komitet Obro�c�w
Niepodleg�o�ci (CKON).
OW przejawia swoj� dzia�alno�� w Osmolicach ju� we wrze�niu 1939 r. w czasie
trwania dzia�a� wojennych w kraju. Orzechowski organizowa� zaopatrzenie dla armii gen.
Kleberga, sam te� wzi�� udzia� w walce k/U��a. Po bitwie, dnia 5 pa�dziernika 1939 r.
pomaga� unikn�� niewoli i ukry� si�
17
wielu �o�nierzom (m.in. grupie KOP) w le�nicz�wce w Gu�owie ko�o U��a i w
okolicy, oraz w Osmolicach, gdzie wi�kszo�� tych ludzi pozyska� dla ruchu oporu w OW.
Zaprzysi�ga� ich (ju� od 30 wrze�nia 1939 r.) na wierno�� rz�dowi gen. Sikorskiego.
W pracach tych bardzo czynna by�a Zofia Le�niowska a� do chwili wyjazdu do
Francji do ojca, tj. do ko�ca stycznia 1940 r. Wyjecha�a z dok�adnym sprawozdaniem o
rozwoju OW i innych organizacji, oraz ze sprawozdaniem o rozwoju dzia�alno�ci politycznej
CKON-u, czyli Biura Politycznego gen. Sikorskiego w kraju (w tym i o pomocy �ydom).
CKON zorganizowa� i prowadzi� w Warszawie Ryszard �wi�tochowski przy
wsp�uczestnictwie m.in. takich os�b jak: Marian Borz�cki. red. Fr. Kwieci�ski. prof dr. A.
Karczewski. Z. Sikorska-Le�niowska, senator Leon Lampke, W. Orzechowski, Z. S�awi�ski,
N. Barlicki (PPS), Tadeusz Szpota�ski �drugi wiceprezydent m. st. Warszawy, Adam
Kury�owicz (PPS) i rektor Politechniki prof. K. Drewnowski. Wytyczne polityczne CKON-u
uzgadniane by�y i z marsza�kiem sejmu Maciejem Ratajem.
Komenda OW rozsy�a�a, po zaprzysi�eniu, �o�nierzy w ich strony rodzinne, w celu
organizowania tam oddzia��w OW. Poza �o�nierzami zaprzysi�ono tak�e du�o oficer�w
(byli to przewa�nie oficerowie rezerwy). W okolicy Osmolic, Gu�owa i U��a
zmagazynowano bardzo du�o r�cznej i maszynowej broni, kt�ra p�niej zosta�a u�yta do
wa�ki z okupantem.
W ci�gu kilku miesi�cy ca�a Polska zosta�a pokryta sieci� organizacyjn� OW, na
szczeblach wojew�dzkich i powiatowych (wraz ze stref� sowieck�).
Komendantem G��wnym OW zosta� od samego pocz�tku in�. Witold Orzechowski
kolega genera�a ze studi�w we Lwowie, kt�ry przyj�� pseudonim �gen. Longinus".
Istnienie i dzia�alno�� OW zosta�a przez gen. Sikorskiego zaakceptowana i
zalegalizowana z Francji. Stamt�d gen. Sikorski kontaktowa� si� z OW przez kurier�w,
g��wnie przez p. Gawro�sk�. (Z domu Frassati, W�oszk�, kt�ra pomaga�a wywie�� z Polski
przez W�ochy �on� gen. Sikorskiego � jako nauczycielk�, na podstawie za�wiadczenia
naczelnika Soboty z kuratorium warszawskiego, oraz c�rk� Zofi�, kt�ra do samego wyjazdu
by�a niezmiernie czynna w pracach KG OW i CKON-u). Gawro�ska, jako �ona pos�a
polskiego w Wiedniu by�a bardzo zwi�zana z Polsk� i ofiarnie pe�ni�a funkcje najbardziej
zaufanego kuriera gen. Sikorskiego, przywo��c rozkazy i pieni�dze dla OW i CKON-u na
skrzynk� w mieszkaniu krewnych Genera�a, pp. Le�niowskich w Warszawie przy ul.
G�rskiego 5 lub na Marsza�kowsk� 61 do mieszkania Ryszarda �wi�tochowskiego, b�d� p.
Czajkowskiej, siostry Ryszarda �wi�tochowskiego. Funkcje kuriera pe�nili tak�e: konsul
szwedzki w Warszawie (w dr��onym du�ym kluczu przewozi� rozkazy na cienkich
bibu�kach), rtm. J. Szyma�ski � �Konarski�, obywatel w�oski Patello,
18
zam. przy ul. Brackiej 12, in�. Boni i inni. T� droga sz�y te� na Zach�d wiadomo�ci o
losie �yd�w i potrzebie pomocy dla nich. Przywo�one pieni�dze rozdzielane wtedy by�y
wed�ug rozdzielnika o kryptonimie ROO (tj. Rowecki � ZWZ, Orzechowski � OW i
Olchowicz � ZCZ � Zwi�zek Czynu Zbrojnego). Pewne sumy przydziela� te� Ryszard
�wi�tochowski z przej�tych depozyt�w Banku Polskiego. W ko�cu listopada 1939 r. red.
Andrzej Ziemi�cki (bliski wsp�pracownik R. �wi�tochowskiego i gen. Sikorskiego z
frontmorgesowskich tygodnik�w Zwrot i Odnowa, ich redaktor odpowiedzialny� z baga�em
49 karnych proces�w), przywi�z� do Warszawy z Czerniowiec i ze Lwowa (od prof. E.
Romera) pisma od gen. Sikorskiego. By�y to pe�nomocnictwa wojskowe i polityczne na kraj,
wystawione przez gen. Sikorskiego dla Orzechowskiego i �wi�tochowskiego.
Na odczycie w dniu 9 czerwca 1961 r. w lokalu Instytutu Historycznego PAN
Aleksander �ado� � minister rz�du gen. Sikorskiego we Francji � potwierdzi� wszystkie
podane w niniejszym rysie historycznym wi�zy gen. Sikorskiego z OW i CKON. Potwierdzi�
r�wnie� powi�zanie mi�dzy OW i CKON-em. Min. �ado� potwierdzi� tak�e, �e w czasie
pobytu rz�du we Francji, kontakt z OW i CKON-em gen. Sikorski utrzymywa� nie poprzez
kana� ��czno�ci z w�adzami wojskowymi i cywilnymi kraju, organizowanymi i kierowanymi
przez min. gen. Sosnkowskiego i min. �adosia, ale przez kana� specjalny.
Najprawdopodobniej przez kana� prof. Kota, czyli m.in. przez p. Gawro�sk�-Frassati, jako
specjalnego osobistego kuriera. (Napisa�a ona na ten temat ksi��k� wydan� we W�oszech).
Min. �ado� dowiedzia� si� o tym bezpo�rednio od gen. Sikorskiego. P�niej potwierdzi� to
tak�e w artyku�ach publikowanych w Tygodniku Demokratycznym Nr 857 i 862 z 1969 r.
W pierwszych miesi�cach swej dzia�alno�ci OW nawi�za�a �cis�� wsp�prac� z innymi
organizacjami podziemnymi, g��wnie ze Zbrojnym Wyzwoleniem, ZPN, ZCZ i ze �Ska��".
Mia�y one bowiem taki sam kult dla osoby gen. Sikorskiego i jego polityki jak i OW. Wi� ta
by�a od pocz�tku tak �cis�a, �e organizacje te uzgadnia�y mi�dzy sob� i rozdziela�y zakres
dzia�ania w kraju oraz poszczeg�lne zagadnienia, a w warunkach CKON-u i KLON-u
prowadzi�y wsp�ln� polityk�.
�Ryszard" �wi�tochowski � i CKON na prze�omie roku 1939 i 1940, popiera� i
legalizowa� w imieniu gen. Sikorskiego ka�d� samorzutnie powstaj�c� organizacj�, maj�c� na
celu walk� z wrogiem i popieraj�c� rz�d gen. Sikorskiego. Powsta�o wtedy szereg
samodzielnych organizacji wojskowych, takich jak: �Zbrojne Wyzwolenie'', �Orl�ta",
stra�acka �Ska�a", �Zw. Powsta�c�w Niepodleg�o�ciowc�w" i inne. Wykonuj�c rozkaz gen.
Sikorskiego o scalaniu ruchu oporu, a nie chc�c podporz�dkowa� si� politycznie sanacyjnemu
ZWZ-AK, po��czy�y si� one z OW-KB i stworzy�y w listopadzie 1943 r. Korpus
Bezpiecze�stwa � KB w ramach AK.
19
Zanim organizacje te doczekaj� si� swoich odr�bnych opracowa� merytorycznych, w
kilku zdaniach wspomn� o najwi�kszych z nich, odznaczaj�cych si� zasi�giem swego
dzia�ania, pr�no�ci� organizacyjn� i liczebno�ci�, oraz akcj� pomocy �ydom.
�Zbrojne Wyzwolenie" powsta�o w Warszawie dnia 7 pa�dziernika 1939 r. Jego
komendantem g��wnym by� Andrzej Petrykowski, u�ywaj�cy kolejno pseudonim�w:
�Zawada", �Andrzejewski" i �Tarnawa". Organizacja ta powsta�a cz�ciowo w oparciu o
powsta�c�w �l�skich (do kt�rych nale�a� i sam Kmdt G��wny), kt�rzy b�d�c na niemieckich
listach proskrypcyjnych, zeszli od razu do podziemia, oraz w oparciu o cz�onk�w i m�odzie�
SD. Organizacja mia�a silne oddzia�y m�odzie�owe, w�asn� pras� i sprawny kolporta�.
Utrzymywa�a ona kontakt z gen. Sikorskim przez M. Borz�ckiego, R. �wi�tochowskiego i
cz�ciowo bezpo�rednio przez kurier�w przysy�anych specjalnie z Londynu do dr Wac�awa
Knoffa.
W zwi�zku z podzia�em zakresu wsp�dzia�ania (w ramach OW-KB) �Zbrojne
Wyzwolenie" wsp�organizowa�o w skali krajowej pomoc �ydom. ZW bra�o te� szeroki
udzia� w akcji sabota�u w skali krajowej. Prowadzi�o w skali krajowej Wydzia� II SOS
(Spo�eczna Organizacja Samopomocy), kt�rej przedstawiciel zasiada� w G��wnej Komisji
Walki Cywilnej. Tzw. Ma�e PKP-SOS, �Zbrojne Wyzwolenie" zg�asza�o podporz�dkowanie
si� ZWZ w ko�cu 1940 r., jego przedstawiciele brali udzia� w pracach Delegatury Rz�du,
wesz�o ostatecznie w sk�ad OW-KB-AK w listopadzie 1943 r. Wi�kszo�� cz�onk�w Zw.
Powsta�c�w �l�skich organizowa�a si� od 30. IX. 1939 r. w osobn� organizacj� pn. Zwi�zek
Powsta�c�w Niepodleg�o�ciowc�w, a nast�pnie Zwi�zek Polski Niepodleg�ej � ZPN i
wsp�pracowa�o �ci�le z OW-KB-AK.
Organizacja wojskowa stra�ackiego ruchu oporu �Ska�a" powsta�a w �rodowisku
ochotniczych i zawodowych stra�y po�arnych. Mia�a ona g�st� sie� organizacyjn� w ca�ym
kraju, oparta o oficjalnie istniej�c� w terenie stra� zawodow�� element miejski � i Zwi�zek
Ochotniczych Stra�y Po�arnych � element wiejski � rekrutuj�cy si� w du�ej mierze z
dzia�aczy ruchu ludowego i m�odzie�y wiejskiej (wiciowej). Dow�dztwo �Ska�y''
sprawowane by�o pocz�tkowo kolegialnie przez p�k. Lgodzkiego (g��wny organizator i Kmdt
G��wny), p�k. Geysztora, p�k. Jaroszewskiego, p�k. �Doliw�" � Korzewnikjanca i Jana
Sztrom�jera (naczelnik Zw. Ochotniczych Stra�y Po�arnych). �Ska�a" cieszy�a si� r�wnie�
du�ym uznaniem i poparciem gen. Sikorskiego. Nale�a�a do jednych z najwi�kszych
organizacji w kraju (ponad 500000 os�b). W swoich szeregach przechowywa�a wielu �yd�w,
spieszy�a z wydatn� pomoc� ukrywaj�cym si�, pomaga�a i sama organizowa�a fachowe
sabota�e po�arowe.
W zwi�zku z r�wnoleg�ym istnieniem ZWZ-AK2, nale�y wyja�ni� ustosunkowanie si�
gen. Sikorskiego do organizacji �wolontariuszowskich" jak OW-KB, ZW, ZPN, �Ska�a",
ZCZ, KOP i innych.
20
Gen. Sikorski legalista i zwolennik parlamentaryzmu, musia� uznawa� nurt oficjalny
ZWZ i akceptowa� zarz�dzenia jego Kmdta G��wnego gen. Sosnkowskiego. Nawet te
zmierzaj�ce do monopolu organizacyjnego w kraju. Tym nie mniej �- przez swoich
przyjaci� i pe�nomocnik�w: red. in�. R. �wi�tochowskiego, in�. Orzechowskiego � popiera�
organizacje �wolontariuszowskie", nie podporz�dkowane ZWZ, przejawiaj�ce d��enia
demokratyczne, oddane jego polityce sojuszu z ZSRR i unii z Czechos�owacj�, rekrutuj�ce si�
przewa�nie z k� rezerwist�w, odnosz�cych si� nieprzychylnie do sanacji i niekt�rych grup
oficer�w sanacyjnych, uprawiaj�cych niew�a�ciw� b�d� wrog� robot� przeciw Sikorskiemu
tak w kraju w ZWZ, jak i za granic�.
Gen. Sikorski nie maj�c zaufania do zwalczaj�cej go sanacji, odpowiedzialnej za
bankruck� polityk� przedwrze�niow�, chcia� si� od niej uniezale�ni� przez popieranie
organizacji opartych o �ywio�y demokratyczne w kraju, oddane jemu i jego polityce i
pragn�ce jak on, szuka� pomocy w sojuszu z ZSRR. Tym nale�y t�umaczy�, �e instrukcja Nr
2 gen. Sosnkowskiego z dnia 16 stycznia 1940 r. nie zabezpiecza�a spodziewanego w kraju
monopolu dla ZWZ. Dopiero w obliczu zmiany sytuacji wojskowej na froncie wschodnim,
celem wzmo�enia akcji dywersyjnej na ty�ach wroga, gen. Sikorski energiczniej przyst�puje
do jednoczenia ruchu oporu, przez powo�anie w lutym 1942 r. jednolitej Armii Krajowej.
Uregulowanie jednak uk�adu si� politycznych w kraju, pozostawi� � jako demokrata � do
wykrystalizowania si� spo�ecze�stwu. Zamys�em gen. Sikorskiego by�o stworzenie w
przysz�o�ci w�asnej, du�ej partii politycznej, do kt�rej weszliby m.in. oddani mu �o�nierze z
OW-KB i z AK, cz�onkowie Stronnictwu Pracy, znaczna cz�� ludowc�w oraz ludzie z
innych partii, czy stronnictw, w tym oczywi�cie �ydzi z �ZW, zgodnie z konfiguracj� frontu
�Morges" (tak nazywano porozumienie opozycyjnych polityk�w zawi�zane w lutym 1936 r.
w Morges w Szwajcarii w posiad�o�ci I. Paderewskiego, z inicjatywy gen. Sikorskiego
zwr�cone przeciw rz�dom sanacji w Polsce).
W lutym � 940 r. podczas prowadzonych pierwszych rozm�w o wsp�pracy i
podporz�dkowaniu si� ZWZ, OW natrafi�a na stawiane r�nego rodzaju trudno�ci i naciski.
W wyniku tych nacisk�w � na prze�omie lutego i marca 1940 r. � na pierwszym zje�dzie
delegat�w terenowych OW w Lublinie, mia�y miejsce pierwsze akty niesubordynacji, sanacja
zorganizowa�a roz�am i rozbi�a spoisto�� m�odej organizacji. Cz�� oficer�w zawodowych
wyst�pi�a po zje�dzie z OW i podporz�dkowa�a si� d-ctwu ZWZ.
W obliczu tego roz�amu i odej�cia w marcu 1940 r. cz�ci OW do ZWZ, Kmdt Gl.
OW �Longinus", chc�c w duchu �sikorszczyckim" zabezpieczy� ten ruch przed
mo�liwo�ciami dalszego rozbicia, zbudowa� z wybranych jednostek organizacj�
konsoliduj�ca, pod nazwa �Konsolidacja Obro�c�w Nie-
21
podleg�o�ci" " - KON. Po wstawieniu do skr�tu tej nazwy litery L (wzi�tej od
pseudonimu inicjatora �Longinusa"), nadano organizacji jej popularn� nazw�: �Klon".
Klonist�w cz�sto nazywano te� Korpusem Longinus�w, co wskazuje, �e nie rozszyfrowano
roli �Klonu". Li�� klonu by� r�wnie� znakiem rozpoznawczym dla konspirator�w. �Klon"
pocz�tkowo cz�ciowo dublowa� prac� CKON, a po jego rozwi�zaniu wiosn� 1942 r. �
przez delegata C. Ratajskiego � KLON przej�� cz�ciowo agendy CKON-u. Prowadzi� prac�
polityczn� a� do listopada 1943 r. kiedy zosta� zast�piony przez RON. Do jego zada� nale�a�o
m. in. te� organizowanie opieki i pomocy Polakom i �ydom, podobnie jak CKON.
Dalsze prace OW uleg�y zahamowaniu na skutek aresztowa� dokonanych przez
gestapo. W maju 1940 r. zostaje aresztowany przy przej�ciu granicy (wi�ziony w Nowym
S�czu, a zmar� w czerwcu 1941 r. w O�wi�cimiu) cz�onek KG OW i prezes CKON, in�. R.
�wi�tochowski. Udawa� si� do Francji, celem obj�cia stanowiska ministra o�wiaty. W kilka
dni po nim zostaje aresztowany sam Komendant G��wny �gen. Longinus" � in�. W.
Orzechowski i inni.
Orzechowski, na skutek stara� gen. Sikorskiego, zostaje � po czternastu miesi�cach
pobytu � wyci�gni�ty przez wywiad angielski z Dachau i na rok wraca do prac
konspiracyjnych. Ponownie aresztowany � pod nazwiskiem Orpisz � siedzi do ko�ca na
Majdanku, gdzie kieruje obozow� OW.
W maju 1941 r. w kierownictwie OW nast�pi�y dalsze aresztowania mi�dzy innymi
pp�k. �Andrzeja"-� Janiszka. Wskutek tego, dalsz� prac� organizacyjn� � ze wzgl�d�w
taktycznych � przesuni�to na kierownictwo jednego z pion�w OW, a mianowicie Kadry
Bezpiecze�stwa. W po�owie 1941 r. przeorganizowa�a ona OW pod swoj� nazw�, z
zachowaniem ci�g�o�ci organizacyjnej i z zachowaniem przez niekt�re oddzia�y nazwy OW,
cz�sto z dodatkiem pseudonimu d-cy, jak: OW-Wilki, OW-Smoki, OW-Lisy, OW-
Nied�wiedzie, OW-Gryfy. Dla zmylenia wroga wprowadza si� jednak oficjal