4485

Szczegóły
Tytuł 4485
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4485 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4485 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4485 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Tadeusz Bednarczyk ps. �Bednarz", �Tadeusz" �ycie codzienne warszawskiego getta Warszawskie getto i ludzie (1939-1945 i dalej) Wydawnictwo OJCZYZNA Warszawa 1995 � Tadeusz Bednarczyk I S B N 83-86-449-02-0 Wydawnictwo OJCZYZNA Ul. Nowogrodzka 25/35 00-511 Warszawa Tel. 628-55-22 Spis tre�ci Wst�p�................................................................................................................ 5 Rozdzia� l. Dlaczego interesowa�em si� kwesti� �ydowsk� w Polsce?..............13 Rozdzia� II. Getto w pierwszym roku okupacji..................................................28 Rozdzia� III Getto zamkni�te od grudnia 1940 r. do lipca 1942 r......................50 Rozdzia� IV. Akcja likwidacyjna H�flego lipiec-wrzesie� 1942 r��.............69 Rozdzia� V. Getto od 13 wrze�nia 1942 r. do 18 kwietnia 1943 r����......77 Rozdzia� VI. Powstanie a w�a�ciwie Samoobrona�.........................................95 Rozdzia� VII. Akcje pomocy gettu � jej �r�d�a�......................................... 116 Rozdzia� VIII Szmalcownictwo, antysemityzm a kolaboracja i zdrada wewn�trzna. Rozdzia� IX. Sterowanie gettem przez Gestapo i kontynuowanie tych metod po wojnie w ramach antypolskiej dzia�alno�ci�������������..............242 Rozdzia� X. Galeria kat�w warszawskiego getta������..................... 273 Rozdzia� XI. Zako�czenie. Ocena i wnioski�������..........................295 Wst�p W krajach zachodnich ukazuje si� liczne opracowania �historyczne". wzgl�dnie wspomnienia, kt�re dotycz� losu �yd�w w okresie II wojny �wiatowej. Z uwagi na to, �e wi�kszo�� �yd�w europejskich zamieszkiwa�a na ziemiach polskich, przeto w opracowaniach tych du�o miejsca po�wi�ca si� stosunkom polsko-�ydowskim w czasie minionej wojny. Niestety, w przewa�aj�cej liczbie publikacji, prawda historyczna tamtych czas�w przedstawiana jest z regu�y fa�szywie i w spos�b ubli�aj�cy prawdziwej humanitarnej postawie i honorowi narodu polskiego. Najwi�ksza ilo�� tych dziwnie jednostronnych i oszczerczych publikacji wychodzi w RFN, USA i w Izraelu. Fakt wysuni�cia si� na czo�o � w tego rodzaju wyst�pieniach antypolskich � owych trzech o�rodk�w, t�umaczy� mo�na przede wszystkim: a) ch�ci� zdj�cia z NRF-owskich spadkobierc�w hitleryzmu opinii ludob�jc�w, drog� przerzucenia cho�by jej cz�ci na Polak�w; b) niech�tnym stosunkiem kraj�w zachodnich do Polski, kt�rej usi�uje si� podrzuci� antysemityzm i wsp�lnictwo duchowe w ludob�jstwach hitlerowskich; c) psychopatycznym urazem powsta�ym u �yd�w po przebytych cierpieniach. oraz ich �alem do ziemi polskiej i jej mieszka�c�w za przebycie tych cierpieli w�a�nie na tej ziemi (chocia� by�y one zadane r�kami niemieckimi); d) dezinformacj� spowodowan� brakiem �r�d�owych, obiektywnych, naukowych, w tym i polskich, opracowa� historycznych. Starania RFN o wymazanie z pami�ci kraj�w Zachodu tej niechlubnej ludob�jczej przesz�o�ci, s� zrozumia�e z punktu widzenia interes�w niemieckich. Odbywa si� to zazwyczaj drog� oszuka�czej propagandy. Zach�d nie widzia� i nie zna� prawdy o niemieckich katowniach i o krematoriach O�wi�cimia, Treblinki, Be��ca, Sobiboru, Majdanka i wielu innych, a je�li nawet zna�, to w ni� nie wierzy�. Zach�d w solidarno�ci do tzw. zachodniej kultury, woli widzie� i s�ysze� o niemieckich Bachach, Bethovenach, Haydnach czy Schillerach i Goethach, ni� o von dem Bachach, Eichmannach, Himmlerach, Hoessach itp. Wymazywanie z pami�ci odbywa si� te� drog� przekupywania opinii publicznej przez op�acanie milczenia os�b poszkodowanych. I to zar�wno os�b pojedynczych (np. Niemcy z RFN usi�owali kupi� w USA milczenie polskich �kr�liczek" z Ravensbr�ck, jak i ca�ych spo�ecze�stw) np. Izrael otrzyma� dotychczas od NRF jako �odszkodowanie" za krew i zrabowane mienie �ydowskie kilkadziesi�t mld dolar�w, oraz po�yczki d�ugoterminowe i darowizny w wysoko�ci r�wnie� kilkunastu mld dolar�w, przy tym obywatele Izraela dostali odszkodowania indywidualne. Korzy�ci z tego tytu�u p�yn�ce dla RFN widzieli�my np. na procesie Eichmanna, widzimy w akcji wybielania Niemc�w i zbli�enia politycznego. Do szczytowych oszuka�czych stwierdze� propagandowych i s�u�alczo�ci wobec RFN zaliczy� nale�y dzia�alno�� filozofa i piewcy chasydyzmu Martina Bubera, kt�ry w swojej ksi��ce pt. Der Jude und sein Judentum wydanej u Kolonii w 1963 r. m.in. napisa�: �Elementarn� nienawi�� do �yd�w, ten wybuch z g��bi ja�ni � widzia�em w Polsce, lecz nigdy w Niemczech". Widzimy kto prowadzi i komu jest potrzebna polityka nienawi�ci i napi�cia miedzy narodami. Wa�ne, �e za takie o�wiadczenia Niemcy dobrze p�ac� a i dla filozofa pecunia non olet, co jest tradycj� �ydowska. Swobodne i szerokie oddzia�ywanie wrogiej nam propagandy i bezkarne szerzenie dezinformacji, spowodowane jest dotychczasowym brakiem nale�ytej odprawy, jaka winna by� dana paszkwilantom ze strony wydawnictw polskich, czy instytut�w historycznych. Cho�by np. �ydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie, kt�ry ma do�� bogate materia�y historyczne. (Szkoda tylko �e wi�kszo�� z nich jest w j�zyku jidysz, utrudniaj�cym szersze ich badanie i odpowiednie wykorzystanie). �ydowski Instytut Historyczny specjalizuje si� monopolistycznie w sprawach martyrologii �yd�w w Polsce, co jest cennym wk�adem do ukazania prawdy o hitlerowskim ludob�jstwie, ale zarazem powinno by� rozszerzone o ukazanie polskiej pomocy dla �yd�w. Publikuje jednak za ma�o i publikacje te w dodatku nie uwzgl�dniaj� wszystkich posiadanych materia��w. Wida� to bardzo dok�adnie na praktyce �bronzowienia" milszej, cho� istniej�cej tylko p� roku �OB, a przemilczanie trzy i p� letniej samotnej ideowej dzia�alno�ci �ZW. Wida� to jeszcze dok�adniej na bole�niejszym znacznie przyk�adzie pozostawienia, a nawet rozszerzenia w nowszych historycznych opracowaniach naukowych jego pracownik�w wszelkich uog�lnionych akcent�w szmalcownictwa, poni�aj�cych nies�usznie dobre imi� og�u Polak�w i godz�cych w ich honor, a zarazem zmniejszenie akcent�w dotycz�cych licznych przypadk�w zdrady wewn�trznej �yd�w (np. u B. Marka wykre�lono ju� w nast�pnych wydaniach sylwetki kolaborant�w, jak: dyr. Weinberga, G�owi�skiego czy Hirszla z szopu Fritza Schultza, czy mistrza bokserskiego i policjanta �ydowskiego �Szapsio" � Rotholca, i in.). Czy dla dobra obiektywnej prawdy historycznej potrzebne s� te zmiany proporcji, kt�re tylko w nast�pstwie daj� dogodna podk�adk� �naukow�" dla wrogich nam si� na zachodzie i rozzuchwalaj� ich propagand�. Czy tak powinna post�powa� uczciwa plac�wka o aspiracjach naukowych, do tego kompromituj�co afiliowana z Polsk� Akademi� Nauk. �le to �wiadczy i o PAN. Klasycznym przyk�adem takiej gry mog� by� okrzyczane ksi��ki Urisa Exodus i Mi�a 18, kt�ry bawi� w Polsce, i jak twierdzi tu zdoby� ��r�d�owe" materia�y do swych ksi��ek (np. polscy �o�nierze rozstrzeliwuj�cy �yd�w w getcie!!!). Oczywi�cie informatorem instruuj�cym go by� dyr. �IH B. Mark, gdy� wszyscy zagraniczni go�cie obowi�zkowo przechodzili przez jego r�ce. To te� te kalumnie w wydaniach Urisa obieg�y �wiat w p� miliona egzemplarzach i 2 filmach. Podobnie by�o ze Steinerem autorem Treblinki, kt�ry zbiera� materia�y u B. Marka w 1959 r. Wina B. Marka i �IH jest oczywista . A wszystko to zawdzi�czamy �ydom- stalinowcom z ZSRR, wychowanym we wrogo�ci do Polski przez A. Lampego, z kierownictwa ZPP-�yd�w. Do tych stalinowc�w nale�a� i Bernard Mark, wr�g Polak�w. Przed wojn� by� on korektorem w brukowej �2 Grosz�wce", cho� chcia� uchodzi� za redaktora. W ZSRR napisa� i wyda� w 1944 r. broszur� o powstaniu �ydowskim w getcie, ale na tej podstawie zosta� ju� powo�any na stanowisko profesora w �IH, mimo braku wy�szych studi�w (i afilialny w PAN !). On to wyspecjalizowa� si� w opluwaniu Polak�w za �szmalcownictwo", ale z�o�liwe ukrywa�, �e szmalcownikami, obok m�t�w spo�ecznych polskich byli przedstawiciele mniejszo�ci narodowych, w tym du�o �yd�w (mieli oni gestapowsk� tysi�czn� ��agiew", swoj� policj� kolaboranck� wraz z. Zarz�dem Gminy, czy 70 osobow� specjalistyczn� kom�rk� �ydowsk� w centrali gestapo, kierowan� przez �yda Heninga). Mark kalumniatorsko i bezpodstawnie oskar�a� Polak�w o mordowanie �yd�w, jak np. mia� to zrobi� jaki� �o�nierz podleg�y �Bystremu" � Iwa�skiemu, czemu on mi zaprzeczy� na pi�mie. Czy zamordowanie rzekome 30 �yd�w w czasie Powstania Warszawskiego. Plotk� podchwycili �ydzi stug�bnie, by opluwa� AK, kt�ra nios�a im pomoc i by�a dum� narodu polskiego. To te� na Zachodzie roi si� od pom�wie�, �e AK mordowa�a �yd�w. I to wszystko zawdzi�czamy Markowi i jego wychowankom. Jak� by� marnot� naukow� �wiadczy fakt, �e kolejne mutacje swoich prac o getcie w Warszawie dopasowywa� do aktualnych potrzeb politycznych, co mu wytkn��em na zebraniu historyk�w w PTH. By� on niewiarygodny i niepowa�ny, cho� napuszony i zarozumia�y jako z-ca cz�onka KC PPR. Obok szmalcownictwa szermowa� stale antysemityzmem i p�yn�cym st�d brakiem polskiej dla nich pomocy. A r�wnocze�nie ukrywa� fakty pomocy, umniejsza� j�. R�wnolegle preparowanymi dla zagranicy fa�szywymi antypolskimi danymi przyczynia� si� do szerzenia w kraju i za granic� antypolonizmu On te�. m�wi� o tolerancji, porozumieniu, ale praktykowa� to jednostronnie, tj. jak antysemityzm to wrzask i rejwach, jak antypolonizm to cisza i przemilczenie. Ale temu faryzeizmowi trzeba przeciwdzia�a�. Powinny powstawa� polskie odpowiednie opracowania historyczne �r�d�owe, prostuj�ce wszystkie zagraniczne i krajowe k�amstwa. Takich opracowa� nie ma, gdy� �ydzi w wydawnictwach i prasie, skutecznie eliminuj� takie opracowania, im mniej korzystne, przedstawiaj�ce ich postawy zgodnie z prawd� � im niemi��. Tego rodzaju publikacje usun�yby dezinformacj� i nieznajomo�� prawdy tamtych czas�w, pomog�yby �ydom obywatelom polskim, szczeg�lnie tym z m�odszego pokolenia dowiedzie� si�, jak to by�o naprawd� z ich ojc�w postaw� wobec okupanta i jak by�o z polsk� pomoc�. Tymczasem sprawy tej nie chcia� podj�� �aden Uniwersytet w PRL (�odradzano" t� tematyk�), ani Wydzia� I PAN. Ten wycinek naszej historii oddano w pacht �ydom i �IH, kt�ry dzia�a nieobiektywnie, nie tylko nie chce pokazywa� polskiej pomocy, ale wr�cz j� umniejsza, implikuje antypolskimi wstawkami, szkodzi nam pod szyldem plac�wki naukowej. Przez pierwszych kilkana�cie lat po wojnie nie interesowa�em si� tym problemem, bo ilo�ciowo nie istnia�, skoro ostatecznie pozosta�o w Polsce po wojnie ca 100 000 do 300 000 �yd�w (obecnie pozosta�o po emigracjach ponad 50 000 do 100 000 sprytnych nowobogackich) z czego tylko poni�ej 20% przyznaje si� do swego pochodzenia. Konieczne jest doda�, �e ca�e szerokie �ydowskie kierownictwo MBP zmieni�o �ydom w latach 1945/46 dziesi�tki tysi�cy dowod�w osobistych na polsko brzmi�ce nazwiska, przechowuj�c je w 6 du�ych szafach pancernych w pokoju dyrektora gabinetu ministra BP � p�k. Ajzen- Andrzejewskiego, szefa komisji zmian nazwisk, do kt�rej nale�a�a m.in. pani ministrowa Wierb�owska i pani ministrowa Skrzeszewska. Ja te szafy wypchane dokumentami widzia�em w 1945 r. � latem. Podobne szafy by�y w pozosta�ych wojew�dzkich i powiatowych UB. Problem liczebno�ci �yd�w istnieje natomiast jako�ciowo, z racji zajmowania przez nich wielu decydenckich stanowisk w PRL i III RP. Zajmowanie przez �yd�w du�ej liczby stanowisk decyduj�cych o losach narodu polskiego, �ydzi t�umacz� zasad� r�wnouprawnienia obywatelskiego, ale w Izraelu �aden goj nie mo�e zajmowa� jakiegokolwiek stanowiska, a tylko wy��cznie �ydzi, tam r�wnouprawnienie obywatelskie nie dzia�a, nie wierz� obcym. Zatem wygl�damy w Polsce na durni�w. Dlatego te� �ydzi nie odtwarzaj� w�asnych partii w Polsce, bo praktyczniej im jest infiltrowa� wszelkie kierownicze gremia w pa�stwie polskim. Nie zabiera�em g�osu w tej tematyce nie chc�c by� pos�dzony o ch�� czerpania korzy�ci, czy odcinania kupon�w zas�ug z tytu�u do�� znacznego udzia�u w akcji pomocy �ydom. Z�apa�em za pi�ro by dokumentowa� polsk� humanitarn�, chrze�cija�sk� pomoc �ydom po us�yszeniu w klubie �Krzywego Ko�a" okropnych antypolskich wypowiedzi wielu �yd�w (m.in. doc. Kupczykowa, Zimand i in.) oraz po przeczytaniu kilku ksi��ek wydanych za granic� i zion�cych do nas nienawi�ci�. Zacz��em interesowa� si� tymi autorami, rejestrowa� ich wypowiedzi, szuka� �r�de� ich informacji. Oto nazwiska wa�niejszych kalumniator�w: Martin Buber, Leon Uris, Reuben Ainsztajn, B. Mark, A. Rutkowski, dr Icerles, MiriamNovitch, Jerzy Kosi�ski, F. Steiner, Chaim Kap�an, A. Donat, Stanis�aw Wygodzki vel Dawid Weinberg, J. Wulff, I. Singer, Dinant, A. Pinkus, Yuri Suhl, Irena P�dzik, Rosenthal, Rothman, M. Canin, Pinchas Lapide, Halberstam, Jocchak, Caim Jaari, J�zef Makowski vel Makower, N. Leneman, Henryk Grynberg, Joscf Kruk, Max I. Dimont, Marek Cefen, Josef Brandes, S. L. Shneiderman, Pierre Joffry, Georges Friedman, Anzelm Reiss, Artur Miller, E. Salpeter, Rolf Hochhut, Jakow Alon, Elie Wiesel, Nahum Blumental, Milo Anstadt, Josef Kermish, Oscar Goldberg, Andrew Field, Richard Ggruberg, Piotr Rawicz. Jan Rogier, S. Wiesenthal, H. Justus, J. Gilbert i setki innych. Wa�niejsze wypowiedzi wielu z nich b�d� jeszcze omawia�. Ponadto wielu �yd�w wyst�puje w prasie na Zachodzie, w Izraelu, anonimowo. Bardzo du�y ich procent stanowi� �ydzi uratowani w Polsce dzi�ki polskiej pomocy. Przy takiej ich demonstracyjnej postawie, zamiast wdzi�czno�ci ukazuj�cej nam nienawi��, musimy wierzy� tezie samych �yd�w, naukowc�w, Haffnera i Hercoga, kt�rzy twierdz�, �e ��ydzi byli i s� zawsze antypolscy, lub w�a�ciwie proniemieccy" � cytuj� z pami�ci. I oni zmuszaj� nas do obrony polskiego honoru. W tej sytuacji, widz�c szkodliwo�� tego rodzaju publikacji, brak obiektywizmu i taktu, widz�c tendencyjn� fa�szywo�� ocen przesz�o�ci, p�yn�c� i z narzuconej nam dezinformacji stalinowsko-�ydowskiej cenzury (cenzura by�a departamentem w �ydowskim MBP, p�niej usamodzielniona) musia�em zabra� g�os by da� �wiadectwo prawdzie i broni� honoru narodowego. Dopingowa�y do tego i wyst�pienia �ydowskiej inteligencji w kraju, fa�szerskie, antypolskie, staj�ce si� jakby dokumentacj� negatywnej oceny naszej pomocy, i tendencyjnym ��r�d�em" dla zagranicznych publicyst�w, Do zabrania g�osu zobowi�zywa� mnie kierowniczy organizacyjny udzia� w akcji pomocy �ydom z ramienia sikorszczyckiej OW � Organizacji Wojskowej (dalsza nazwa KB-Korpus Bezpiecze�stwa-AK) i CKON-u. Zobowi�zywa�a mnie dobra znajomo�� spraw getta w Warszawie, w kt�rym bywa�em codziennie a� do maja 1943 r. � w czym jestem unikatem w �r�d Polak�w, a i w�r�d �yd�w, bo skoro si� uratowali to musieli wcze�niej wyj�� z getta (bo ocala�ych bojownik�w liczy si� na palcach). Ta znajomo�� ostatnich tygodni istnienia i walki getta jest szczeg�lnie wa�na dla odtworzenia historii tego okresu, gdy� w �IH nigdy nie by�o w�r�d paraj�cych si� histori� prawdziwego bojowca getta, pisz�cymi s� w �IH ludzie kt�rzy przebywali wtedy w ZSRR i chc� by� teraz znawcami, a w�a�ciwie propagandzistami. M�j g�os naocznego �wiadka zdarze� jest zarazem pierwszym g�osem Polaka, kt�ry to wszystko widzia� z bliska i codziennie w latach 1939-1943. Dla badaczy historii wa�na mo�e by� konfrontacja tych dw�ch spojrze�. Mi�o jest mi skwitowa�, �e dotychczas moje publikacje na ten temat spotka�y si� ze zrozumieniem i nale�yt� ocen� tak w kraju jak i za granic�. W lipcu 1962 r. przebywa�a w Polsce przedstawicielka �ydowskiego Instytutu Historycznego z Tel-Avivu i bardzo poczytnego dziennika Herui - p. Ch. Lazar; przyby�a ona g��wnie �ladem moich artyku��w, celem zebrania materia��w historycznych do ksi��ki o �ZW, kt�ra ukaza�a si� w Izraelu wiosn� 1963 r. pt. Muranowska 7. Nie znalaz�szy tych materia��w w pe�ni w �ydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie, znalaz�a je u ludzi, kt�rzy byli uczestnikami wsp�lnej walki Polak�w i �yd�w przeciwko Niemcom, znalaz�a przygotowane materia�y u mnie, gdy� zam�wi� je u mnie mcc. Dra�nin, skarbnik partii Syjonist�w Rewizjonist�w, za co dzi�kowa� mi okazjonalnie premier M. Begin. Ujawnienie w szerszych rozmiarach dzia�alno�ci �ZW, wi��e si� z ujawnieniem dotychczas przemilczanej kilkuletniej, szerokiej pomocy polskich k� konspiracyjnych, zwi�zanych z rz�dem londy�skim. Ujawnienie tej dzia�alno�ci pozwoli historykom i publicystom na powa�ne rozszerzenie bazy spo�eczno-politycznej polskich o�rodk�w konspiracyjnych nios�cych pomoc �ydom, oraz efekt�w tej pomocy. Baza ta by�a dotychczas zaw�ona do minimum. Ukazywa�a g��wnie pomoc ze strony PPR i GL-AL kt�re w latach 1942/43 by�y dopiero w pierwszym stadium organizacyjno-rozwojowym i po prostu nie sta� ich by�o na du�o, a i tak �wiadczy�y ofiarnie pomoc powy�ej swoich mo�liwo�ci. Prezes Zarz�du G��wnego ZBoWiD gen. M. Moczar, w swym znanym artykule publikowanym w kwietniu 1963 r. w dwutygodniku Za wolno�� i lud, pi�tnuj�c naros�e fa�sze, podkre�la� w�a�nie t� szeroko�� bazy spo�eczno-politycznej spo�ecze�stwa polskiego nios�cego pomoc �ydom, g�osi� to jako komunista. M�wi to raczej o powszechno�ci wsp�czucia dla �yd�w i o spontaniczno�ci pomocy dla nich, a przede wszystkim zaprzecza kolportowanym na Zachodzie wersjom o szerokim polskim antysemityzmie. Antysemityzm nasz by� na pewno mniejszy od zachodniego, skoro �ydzi prze�ladowani w ca�ej Europie, zjechali do Polski i stworzyli w niej najwi�ksze skupisko w diasporze (do ko�ca XVIII w.). �yli�my przez par� wiek�w na jednej ziemi, a je�li nie razem, to obok siebie. Dlatego w strasznych lalach 1940-44 �o�nierze i partyzanci OW-KB i AK obok partyzant�w AL czy BCh, nie�li pomoc �ydom. Pomoc t� �wiadczy�y nieomal wszystkie polskie ugrupowania spo�eczno-polityczne. B�d� to usi�owa� szkicowo wykaza� i udowodni�. G�osy przeciwne tej pomocy by�y odosobnione. Przy opracowaniu niniejszego wycinka moich wspomnie� okupacyjnych, (ma on w�a�ciwie charakter relacji historycznej). kilku dzia�aczy i koleg�w pomog�o mi w ustaleniu lub przypomnieniu poszczeg�lnych dat, nazwisk, os�b lub szczeg��w i fakt�w. Nie wyklucza to mo�liwo�ci powstania jakich� drobnych omy�ek, ale czy� jakikolwiek fakt z historii najnowszej mo�na ustali� od razu, bez unikni�cia u�ci�le� i sprostowa�? Nie jestem w pe�nym znaczeniu historykiem, a ekonomist� z wykszta�cenia, trudni�cym si� publicystyk� historyczn�. Nie dysponuj� wi�c warsztatem historyka, z jakimi� mo�liwo�ciami instytutowymi i archiwalnymi, u�atwiaj�cymi prac�. Trudu napisania ksi��ki podj��em si� na marginesie pracy zawodowej z nadziej�. �e stworzy ona jak�� kanw� i wytyczy linie kierunkowe do dalszych obiektywnych bada� nad stosunkami polsko-�ydowskimi podczas okupacji. Zanim to nast�pi, chc� w niniejszej pracy przedstawi� prawd� tamtych czas�w, pokaza� �wczesne postawy �yd�w, pokaza� wielk� polsk� pomoc dla nich � co oni mi utrudniaj�, chc� przeciwdzia�a� fa�szerzom imputuj�cym nam uog�lniony obraz Polaka jako rzekomego szmalcownika1, �yj�cego w�wczas dostatnio z �yd�w, oraz jako zoologicznego antysemity i faszysty. Przykro, �e na ksi��kow� szersz� publikacj� pt. Obowi�zek silniejszy od �mierci musia�em czeka� ponad 20 lat, (a na t� � 30 lat), �e mimo up�ywu 50 lat od okupacji trzeba walczy� o prawo do prawdy historycznej. Okupacyjna wsp�praca Polak�w i �yd�w wyp�ywa�a raczej z uczucia pewnej sympatii, bo prawie ka�dy Polak mia� znajomego �yda, litowano si� nad ich nieszcz�ciem. Ludzie powinni si� teraz wzajemnie odnale�� po to, by da� �wiadectwo prawdzie. Za paradoksalny trzeba uzna� obecny stan, gdy najbardziej poszkodowani przez hitleryzm, tj. �ydzi i Polacy, zamiast d��y� wsp�lnie do wytrzebienia resztek nieufno�ci i niedom�wie� podsycaj� j� tylko nietaktownym i nieuczciwym post�powaniem, czy publikacjami, prowadzonymi cz�sto u nas w kraju pod szyldem oraz w imieniu polskiej nauki. Ale takie postawy pi�tnowa� ju� A. Nowaczy�ski w ksi��ce pt. Mocarstwo anonimowe. Tak� nietaktown�, podst�pn�, a wr�cz wrog� postaw� i polityk� wobec Polak�w �ydzi wykazywali od zarania � w �redniowieczu, ci�g�e zatargi, sprzeczno�ci (lichwa, oszustwa, podatki, przekupstwo, c�a, karczmy, zdrada pa�stwowa, rusyfikacja, germanizacja) czym rozdra�niali Polak�w. Miko�aj Rej wzywa� do �wyplenienia �yd�w� a ks. Piotr Skarga do �wygnania ich". � A. Nowaczy�ski Mocarstwo anonimowe rozdzia�: �W Polsce od czas�w zamierzch�ych po dzie� dzisiejszy" str. 187-289. A np. od po�owy 1915 r. �ydzi czynili wielkie zabiegi w Berlinie, Wiedniu, Pary�u, w USA o specjalne prawa dla siebie w maj�cej powsta� Polsce po I wojnie �wiatowej � mia�o to charakter wyst�pie� antypolskich, ograniczenia praw Polak�w. To oburza�o Polak�w.2 Przykro mi, ze niekt�re moje uwagi polemiczne b�d� m.in. odnosi�y si� do nie�yj�cego B. Marka: s� one jednak fragmentami moich wyst�pie� publicznych w Polskim Towarzystwie Historycznym, wypowiedzianych w obecno�ci Zmar�ego, przy okazji chcia�bym podkre�li� wielkie jego zas�ugi i benedykty�sk� pracowito�� w odtworzeniu zbrodni hitlerowskich i martyrologii jego narodu, budz�cych og�lny szacunek. Ale w niekt�rych os�dach si� myli, co jest rzecz� ludzk�, lecz b��dy nale�y korygowa�. A wchodz� tu w gr� i b��dy dla nas bolesne p�yn�ce z antypolonizmu. Jestem szczerze i �yczliwie przekonany, �e moja skromna praca, maj�ca charakter �r�d�o-tw�rczy pozwoli badaczom historii najnowszej, a szczeg�lnie niekt�rym nie�yczliwym �ydowskim historykom w Polsce, lepiej pozna� te zagadnienia, a wtedy ich ocena tamtych zdarze� zbli�y si� do oceny i s�du og�u obywateli polskich. Oby! Oczywi�cie o ile ceni� sobie polskie obywatelstwo. Cieszy mnie fakt, �e moje my�li i spostrze�enia na ten temat, uda�o mi si� opublikowa� tak�e na Zachodzie. Poczynaj�c od maja 1967 r. a� do kwietnia 1969 r. ukazywa�y si� co miesi�c w polskiej Kronice, tygodniku emigracyjnym wychodz�cym w Londynie, moje artyku�y, przekazuj�ce odcinkami znaczn� cz�� niniejszej mojej pracy. W skupiskach polskich na Zachodzie toczy�y si� w 1967 r. dyskusje na ten temat. Moje publikacje s� wi�c dla nich jednym z wa�niejszych przyczynk�w wyja�niaj�cych dowodowo okupacyjn� istot� fakt�w, �wiadcz�cych dobrze o humanitaryzmie i obywatelsko�ci Polak�w wobec �yd�w. W ten spos�b na emigracji maj� mo�no�� mobilizowania si� wsp�lnie z Macierz� do walki o prawdziwy obraz tamtych czas�w, �wczesnych warunk�w, naszej postawy i ogromu ofiarnej polskiej pomocy dla �yd�w. R�wnocze�nie nasi tamtejsi wrogowie uzyskuj� materia� do konfrontacji z ich tendencyjnymi danymi historycznymi. Chc�c walczy� o nasze dobre imi� i honor, trzeba to robi� to formie dokumentalnej, pisanej. Mam nadziej�, �e moim �ladem p�jd� inni. Tak jak dzia�a�em podczas okupacji, tak teraz spisuj�c wspomnienia z tamtych lat, dzia�a�em i dzia�am w duchu chrze�cija�skiej �yczliwo�ci, przyja�ni i pomocy �ydom w rozwi�zywaniu spraw spornych, dra�liwych, celem kompromisowego porozumienia. Ale to nie zwalnia mnie od krytycyzmu i walki z �ydami, kt�rzy szkaluj� nasz honor narodowy i nasz� ojczyzn�, a takich fakt�w jest zbyt du�o, co wycinkowo ni�ej uka��. Za� logika nakazuje mi odrzuci� z g�ry pom�wienia z tego tytu�u o antysemityzm. 1 Szmalcownik � w gwarze z�odziejsko-przest�pczej oznacza cz�owieka, kt�ry bierze szmalec - czyli pieni�dze jako wykup. �ydzi szmalcownikami nazywali tych kt�rzy szanta�owali ukrywaj�cych si� �yd�w wydaniem w r�ce niemieckie, a za milczenie otrzymywali pieni�ny wykup, byli te� liczni szmalcownicy �ydzi. 2 Patrz �ydowska polityka narodowa obecnej doby (Ostjudenfrage), wyda� w 1897 r. we Lwowie, u W.Gubrynowicza i Syna, pose� na Sejm Galicyjski i do austriackiej Rady Stanu Teofil Merunowicz. Rozdzia� I Dlaczego interesowa�em si� kwesti� �ydowsk� w Polsce? Od najm�odszych lat styka�em si� z dzie�mi �ydowskimi. Byli to moi s�siedzi i towarzysze zabaw dzieci�cych, przyja�ni�em si� z dzie�mi takich �ydowskich rodzin jak: Lipszyce, Wachtlowie z Warszawy, czy Diamandowie z Falenicy. P�niej przysz�y studenckie i m�skie przyja�nie z Tadkiem Makowerem. J�ziem Wachtlem, Adamem Zabirsztajnem i innymi, przyja�nie m�sko-damskie p�yn�ce z �ycia towarzyskiego. Potrzeb� bardziej wnikliwej obserwacji wsp�ycia Polak�w i �yd�w wywo�a� we mnie cykl wyk�ad�w prof. Sujkowskiego, kt�rych wys�ucha�em na SGH w 1934 r. Wielko�� liczbowa �ywio�u �ydowskiego w Polsce tzw. mi�dzywojennej, ich powa�ny udzia� w gospodarce i maj�tku narodowym, ich tylowiekowa odr�bno�� narodowa i egoizm, ich solidarno�� i spoisto�� wewn�trzna, oraz podkre�lane przez profesora tendencje kapitalizacyjne kosztem szkodnictwa dobru narodu polskiego i skarbu pa�stwa, tendencje opanowania r�nych dziedzin nauki i wolnych zawod�w, oraz urz�dze� i instancji propagandowego oddzia�ywania na spo�ecze�stwo polskie (prasa, radio, kino itp.) sta�y si� powodem mojego przyst�pienia do czynnych obserwacji i studi�w na ten temat. Pierwszych konfrontacji, czy potwierdze� powy�szych syntez prof. Sujkowskiego z �yciem dokonywa�em przed wojn�, podczas pracy w skarbowo�ci na terenie Warszawy, pisa�em nawet z dziedziny tych zagadnie� sw� prac� dyplomow� i magistersk�. Pragn� doda�, �e do moich zainteresowa� spraw� �ydowsk� przyczyni�o si� tak�e moje umi�owanie historii ojczystej. Chcia�bym tu przypomnie� negatywny wp�yw �yd�w na nasz� histori� tylko w dw�ch prze�omowych jej okresach. Chodzi mi o bunt Chmielnickiego i �potop" szwedzki, od kt�rych zacz�� si� powolny upadek Polski i o Powstanie Listopadowe i Styczniowe przypiecz�towuj�ce ostatecznie ten upadek. Sprawy podobne wymagaj� analizy i przemy�lenia. 13 Zgodnie ze sw� zasad� popierania i wsp�pracy tylko z silnymi, �ydzi prowadzili wtedy mo�nym gorzelnie, karczmy, sprzeda� zbo�a. Pachtuj�c, uprawiaj�c lichw� i bogac�c si� na tym. Brali �ydzi du�y udzia� w wyzysku ch�op�w i utrwalaniu w�adzy feuda��w. Wyzysk sw�j przy tych czynno�ciach, a szczeg�lnie przy uprawianiu lichwiarstwa, posun�li z czasem tak daleko, �e ch�opstwo popada�o nie tylko w zale�no�� ekonomiczn� w stosunku do �yd�w, ale nawet zdarza�o si� �e i w osobiste w stosunku do nich niewolnictwo, w zastawie by�y cerkwie i tzw. uprawnienia liturgiczne, co dokumentowa� Fr. Rawita Gawro�ski w ksi��ce pt. �ydzi w historii i literaturze ludowej na Rusi. Nak�ad Gebethnera i Wolfa � przedwojenny bez daty. Te ich praktyki by�y jednymi z g��wnych przyczyn buntu Chmielnickiego. W buncie tym has�em kozak�w by�o r�n�� Lach�w, Jezuit�w i �yd�w, jako przedstawicieli w�adzy i wyzysku. W czasie potopu szwedzkiego �ydzi pomagali im, b�d�c nielojalnymi wobec Polak�w. Jedn� z pr�b ograniczenia w�wczas �ydowskiego wyzysku i lichwiarstwa, by�a akcja ks. Piotra Skargi Paw�skiego stworzenia pierwszych w Polsce lombard�w, w kt�rych mo�na by pod zastaw otrzyma� po�yczk� oprocentowan� na oko�o 20% rocznic, zamiast jak u �yd�w powy�ej 100%. Wtedy t� akcj� i lombardy nazywano Mons Pietatis. W czasach nowo�ytnych, w XIX w. i wraz z upadkiem Polski, znaczna cz�� �yd�w przesz�a na wsp�prac� z rozbiorcami Polski, uczestnicz�c wydajnie w akcjach germanizacyjnych, czy te� rusyfikacyjnych narodu polskiego. Dlatego te� poza jednostkami w osobach np., bohaterskiego p�k. Berka Joselewicza, czy rabina Bera Meizelesa, nie ma du�o �yd�w uczestnicz�cych w walkach powsta�czych, cho� odwrotnie stosunkowo du�o by�o ich w s�u�bie, tak�e wywiadowczej, wojsk rosyjskich, b�d� pruskich. Powstanie Styczniowe da�o �ydom formalnie uprawnienia obywatelskie (pierwsze w �wiecie), to te� dlatego finansi�ci �ydowscy z baronem Kronenbergiem na czele �wiadczyli znaczn� pomoc finansow� na rzecz powstania (tego tylko), przyczyniaj�c si� istotnie do jego rozszerzenia i d�u�szego trwania. Ale powstanie to, poza szlachetnymi intencjami, nie mia�o absolutnie �adnych szans militarnego powodzenia. I sta�o si� ono przyczyn� kl�ski ekonomicznej ca�ego narodu pod zaborem rosyjskim, wyw�zk� setek tysi�cy ludzi na Sybir. Marchlewski1 twierdzi�, �e po�yczki �ydowskie przed�u�aj�c powstanie, wywo�a�y w odwet masowe konfiskaty maj�tk�w polskich, kt�re spowodowa�y zachwianie i cz�ciowy upadek substancji maj�tku narodowego ulokowanego wtedy w ziemi. Spowodowa�o to przesuni�cie si� przewagi ekonomicznej w kraju w r�ce �ydowskie. Oni wykorzystali i wygrali to powstanie. Znamienne, �e baron Kronenberg nie poszed� wraz z tysi�cami powsta�c�w na Sybir, cho� Rosjanie musieli zna� jego pomoc finansow� dla powstania, tylko nadal robi� dobre interesy na 14 wolno�ci, co budzi w�tpliwo�ci i podejrzenia odno�nie uczciwo�ci intencji tej pomocy. W praktyce Kronenberg zadzia�a� politycznie na korzy�� Rosjan przeciw Polakom, a ekonomicznie na korzy�� �yd�w. Co podkre�la uhonorowanie go przez cara orderem �w. W�odzimierza i dziedzicznym szlachectwem. Nast�puj�cy po tym �wiatowy pr�d industrializacji wykorzystali �ydzi, tworz�c i pocz�tkowo monopolizuj�c w swoich r�kach ca�y kapita� przemys�owy, handlowy i finansowy na ziemiach polskich, g��wnie w zaborze rosyjskim. Sprawy te przypomnia� nam w Lalce � Prus, a w latach 20. XX w. przypomnieli te� sami �ydzi, znanym aroganckim i dra�ni�cym powiedzeniem: wasze ulice, nasze kamienice. Mimo tych zadra�nie� natury ekonomicznej, (znacznie wi�ksze sprzeczno�ci na tle konkurencji ekonomicznej w Polsce by�y mi�dzy mieszcza�stwem pochodzenia niemieckiego a �ydami) stosunki polsko-�ydowskie by�y nada� dobre. Cieszyli si� oni nawet pewna sympati�. �Ka�dy �yd mia� swojego Wojtka, a Polak swojego Joska". Polacy nie odznaczali si� materializmem, a uznaj�c dzielno�� handlow� �yd�w, pracowali spokojnie dalej z nimi, czy raczej dla nich. Polska odzyska�a swoj� niepodleg�o�� w 1918 r. �ydzi mieli w niej pe�ni� praw obywatelskich i wszystkie mo�liwo�ci swojego rozwoju. Ale trudno�ci gospodarcze kraju zniszczonego przez zaborc�w i przez I wojn� �wiatow� powodowa�y narastanie sprzeczno�ci spo�ecznych i gospodarczych. Problem ten stopniowo nabrzmiewa�, wymaga� godziwego i kulturalnego rozwi�zania. Dlatego te� z sympati� odnosili�my si� przed II wojn� �wiatow� do emigracyjnych d��e� �yd�w, w ramach ruchu stworzonego przez Teodora Herzla, Nuhuma Soko�owa z Polski, W�odzimierza �aboty�skie go (syjoni�ci rewizjoni�ci), ruchu kierowanego wycinkowo przez �aboty�skiego w Polsce. Na rozw�j tego ruchu nie mia� �adnego wp�ywu rzekomy polski antysemityzm, teraz tak prowokacyjnie podkre�lany, a jedynie potrzeba ekonomiczna wi�kszej emigracji w�a�nie z Polski � co forsowa� �aboty�ski. �ydzi stanowi�c w Polsce ponad 10% ludno�ci, (na Zachodzie 0.5%) przy swojej jednostronnej strukturze zawodowej i przy zniszczeniach kraju po I wojnie �wiatowej, sami czuli potrzeb� emigracji, by�o ich za du�o w stosunku do og�u ludno�ci, st�d widoczny by� wyra�ny trend pauperyzacji drobnomieszcza�stwa �ydowskiego, co podkre�lali sami ekonomi�ci i historycy �ydowscy jak np. dr Ignacy Schipper. Na ten proces nie mia�y �adnego wp�ywu wyst�pienia bojkotowe drobnych i krzykliwych grup studenterii polskiej. Czasy te i sprawy przypomina s�awne �owszem" �wczesnego premiera gen. S�awoja Sk�adkowskiego. Premier Sk�adkowski odpowiedzia� interweniuj�cej delegacji kupc�w �ydowskich, �e nie pozwoli nigdy na �amanie praworz�dno�ci i naruszania praw obywatelskich w formie bicia �yd�w, czy niszczenia ich dobytku. Ale je�li studenci chc� pi- 1 5 kietowa� przy ich sklepach to �owszem" � niech sobie stoj� spokojnie. Wypominali mu to �ydzi w Palestynie w latach 40-tych. I w takim stanic umys��w i ekonomiki zasta�a nas II wojna �wiatowa. Dalszy ci�g rozwa�a� na ten temat umie�ci�em w rozdziale VIII przy omawianiu sprawy antysemityzmu w Polsce. Najwi�cej jednak po�wi�ci�em si� studiom tego zagadnienia w czasie okupacji. Szczeg�lny traf, �e moje w�adze konspiracyjne wyrazi�y zgod� na przyst�pienie do pracy w skarbowo�ci od listopada 1939 r., a jednocze�nie, �e przydzielono mnie do XI Urz�du Skarbowego przy ul. Leszno nr 12, a wi�c na terenie p�niejszego zamkni�tego getta, co u�atwi�o mi obserwacj� i dzia�alno��. Wtedy utrzymywa�em bliskie i przyjacielskie stosunki z Tadeuszem Makowerem i jego bratem � osobno po aryjskiej stronie Warszawy przyja�ni�em si� z Boles�awem Warmanem u�ywaj�cym nazwiska D�browski, a ju� w getcie z Makowerami, z Kalme Mendelsonem vel Kazimierzem Madanowskim, Adamem Zabirszteinem � byli oni cz�onkami �ZW, z Frank� Berenbaum, Cecyli� Izygrym, J�zefem Wachtlem, a tak�e z moim p�atnikiem w XI Urz�dzie Skarbowym dr Leonem P�ockierem z ul. Leszno � przysz�ym wybitnym profesorem � gastrologiem w Szpitalu El�bietanek, kt�re obroni� przed komunistycznym wysiedleniem z ich w�asnego szpitala. O szlachetno�ci prof. P�ockiera �wiadczy fakt wywalczenia u komunist�w zgody na pozostawienie w szpitalu oznak wiary katolickiej i kaplicy si�str El�bietanek. Inne podobne akcenty to odwiedzenie w 1945 r. na �l�sku s�dziwego wybitnego pisarza niemieckiego G. Hauptmanna i ofiarowanie mu pomocy, czy po�lubienie u schy�ku �ycia starszej wiekiem Polki, by mia�a po nim emerytur�, tak symbolicznie odp�aci� on Polakom za uratowanie mu �ycia podczas okupacji. Wiele by�o ma��e�stw �yd�w z Polkami i �yd�wek z Polakami, kt�rzy ich ukrywali i uratowali im �ycie. Przyja�ni�em si� te� z przemys�owcem Samuelem Elperem, mi�o�nikiem szach�w. Z r�nymi zmianami i przesuni�ciami s�u�bowymi przepracowa�em w skarbowo�ci na terenie getta a� do wybuchu powstania w kwietniu 1943 r. Od jesieni 1942 r. getto sta�o si� ju� praktycznie niedost�pne dla urz�dnik�w skarbowych. Poniewa� jednak dzi�ki znajomo�ci j�zyka niemieckiego przesuni�to mnie wtedy do Urz�du Skarbowego dla Niemc�w, kontroluj�cego dzia�alno�� instytucji i firm niemieckich (ul. Kr�lewska 3), mia�em wi�c r�wnie� mo�no�� dokonywania czynno�ci s�u�bowych w firmach niemieckich znajduj�cych si� na terenie getta, a� do ko�ca jego istnienia. Ja jeden mia�em w Urz�dzie przepustk� do getta, sta�em si� wi�c jedynym kontrolerem podatkowym firm niemieckich w getcie, bo pracuj�cy tam 4 Volksdeutsche nie znali j�zyka niemieckiego. Ten szczeg�lny charakter mojej pracy pozwoli� mi na pe�ne zaznajomienie si� z powszednim dniem getta, jego �yciem ekonomicznym, przez ca�y czas jego istnienia, oraz da� mi mo�no�� poznania tragedii 16 �yd�w i ogromu zbrodni hitlerowskich, Pozwoli�o to mi r�wnie� na prac� przy powstaniu i rozwoju �ydowskiego mchu oporu (�ZW � �ydowski Zwi�zek Wojskowy) i da�o mo�no�� uczestniczenia w niesieniu pomocy gettu. M�j udzia� w pomocy �ydom, obok akcent�w osobistych (pomoc przyjacio�om), wyp�ywa� z mojej przynale�no�ci konspiracyjnej do wojskowej organizacji OW-KBAK. OW � Organizacja Wojskowa, powsta�a z rozkazu gen. Sikorskiego, by�a pod wp�ywem jego �frontmorgesowskiej" postawy �yczliwo�ci dla �yd�w, nios�a wi�c im obywatelsk� opiek� i pomoc w okresie okupacji. W pracy niniejszej postawi�em sobie za cel oddanie nastroj�w spo�eczno-politycznych panuj�cych w getcie i naszkicowanie zarysu historycznego rozwoju oraz dzia�alno�ci �ydowskiego ruchu oporu, g��wnie �ydowskiego Zwi�zku Wojskowego (�ZW), dotychczas przemilczanego, a tak�e ukazania rozmiar�w polskiej pomocy �ydom. Dla lepszego poznania podstaw i zasad dzia�ania �ZW w ramach OW-KB, celowym b�dzie przedstawi� kr�tki rys historyczny OW. Rys historyczny OW-KB 1939-1945 r. OW � Organizacja Wojskowa powsta�a 9 wrze�nia 1939 r. w maj�tku Osmolice nad Wieprzem ko�o Kocka. Tego dnia gen. W�adys�aw Sikorski uzna� swoje starania u marsza�ka Rydza-�mig�ego w sprawie dania mu cho�by d-twa dywizji, aby m�g� walczy� z odwiecznym wrogiem Polski i S�owia�szczyzny � za odrzucone. Podj�� wi�c z jednej strony decyzj� wyjazdu (wraz z prezesem Zw. Hallerczyk�w � z p�k gen. Modelskim, p�k. Stefczykiem, mjr Malinowskim i swoim sekretarzem Ku�akowskim) do Francji, celem zorganizowania dalszej walki z Niemcami na obczy�nie, a z drugiej strony zleci� grupie swoich najbli�szych wsp�pracownik�w i zwolennik�w przygotowanie w kraju konspiracyjnego ruchu oporu o charakterze wojskowym. Zlecenie to gen. Sikorski wyda� w Osmolicach w maj�tku rodzic�w swego zi�cia � Le�niowskiego w obecno�ci in�. Witolda Orzechowskiego, red. in�. Ryszarda �wi�tochowskiego, swojej c�rki Zofii Le�niowskiej oraz swego powinowatego mgra Jerzego Dunin-Borkowskiego. Przebywa�a tam w�wczas r�wnie� �ona genera�a, Helena (do ko�ca listopada 1939 r.). R�wnocze�nie zleci� swemu przyjacielowi Ryszardowi �wi�tochowskiemu zorganizowanie nadbud�wki politycznej, kt�ra przybra�a nazw� Centralny Komitet Obro�c�w Niepodleg�o�ci (CKON). OW przejawia swoj� dzia�alno�� w Osmolicach ju� we wrze�niu 1939 r. w czasie trwania dzia�a� wojennych w kraju. Orzechowski organizowa� zaopatrzenie dla armii gen. Kleberga, sam te� wzi�� udzia� w walce k/U��a. Po bitwie, dnia 5 pa�dziernika 1939 r. pomaga� unikn�� niewoli i ukry� si� 17 wielu �o�nierzom (m.in. grupie KOP) w le�nicz�wce w Gu�owie ko�o U��a i w okolicy, oraz w Osmolicach, gdzie wi�kszo�� tych ludzi pozyska� dla ruchu oporu w OW. Zaprzysi�ga� ich (ju� od 30 wrze�nia 1939 r.) na wierno�� rz�dowi gen. Sikorskiego. W pracach tych bardzo czynna by�a Zofia Le�niowska a� do chwili wyjazdu do Francji do ojca, tj. do ko�ca stycznia 1940 r. Wyjecha�a z dok�adnym sprawozdaniem o rozwoju OW i innych organizacji, oraz ze sprawozdaniem o rozwoju dzia�alno�ci politycznej CKON-u, czyli Biura Politycznego gen. Sikorskiego w kraju (w tym i o pomocy �ydom). CKON zorganizowa� i prowadzi� w Warszawie Ryszard �wi�tochowski przy wsp�uczestnictwie m.in. takich os�b jak: Marian Borz�cki. red. Fr. Kwieci�ski. prof dr. A. Karczewski. Z. Sikorska-Le�niowska, senator Leon Lampke, W. Orzechowski, Z. S�awi�ski, N. Barlicki (PPS), Tadeusz Szpota�ski �drugi wiceprezydent m. st. Warszawy, Adam Kury�owicz (PPS) i rektor Politechniki prof. K. Drewnowski. Wytyczne polityczne CKON-u uzgadniane by�y i z marsza�kiem sejmu Maciejem Ratajem. Komenda OW rozsy�a�a, po zaprzysi�eniu, �o�nierzy w ich strony rodzinne, w celu organizowania tam oddzia��w OW. Poza �o�nierzami zaprzysi�ono tak�e du�o oficer�w (byli to przewa�nie oficerowie rezerwy). W okolicy Osmolic, Gu�owa i U��a zmagazynowano bardzo du�o r�cznej i maszynowej broni, kt�ra p�niej zosta�a u�yta do wa�ki z okupantem. W ci�gu kilku miesi�cy ca�a Polska zosta�a pokryta sieci� organizacyjn� OW, na szczeblach wojew�dzkich i powiatowych (wraz ze stref� sowieck�). Komendantem G��wnym OW zosta� od samego pocz�tku in�. Witold Orzechowski kolega genera�a ze studi�w we Lwowie, kt�ry przyj�� pseudonim �gen. Longinus". Istnienie i dzia�alno�� OW zosta�a przez gen. Sikorskiego zaakceptowana i zalegalizowana z Francji. Stamt�d gen. Sikorski kontaktowa� si� z OW przez kurier�w, g��wnie przez p. Gawro�sk�. (Z domu Frassati, W�oszk�, kt�ra pomaga�a wywie�� z Polski przez W�ochy �on� gen. Sikorskiego � jako nauczycielk�, na podstawie za�wiadczenia naczelnika Soboty z kuratorium warszawskiego, oraz c�rk� Zofi�, kt�ra do samego wyjazdu by�a niezmiernie czynna w pracach KG OW i CKON-u). Gawro�ska, jako �ona pos�a polskiego w Wiedniu by�a bardzo zwi�zana z Polsk� i ofiarnie pe�ni�a funkcje najbardziej zaufanego kuriera gen. Sikorskiego, przywo��c rozkazy i pieni�dze dla OW i CKON-u na skrzynk� w mieszkaniu krewnych Genera�a, pp. Le�niowskich w Warszawie przy ul. G�rskiego 5 lub na Marsza�kowsk� 61 do mieszkania Ryszarda �wi�tochowskiego, b�d� p. Czajkowskiej, siostry Ryszarda �wi�tochowskiego. Funkcje kuriera pe�nili tak�e: konsul szwedzki w Warszawie (w dr��onym du�ym kluczu przewozi� rozkazy na cienkich bibu�kach), rtm. J. Szyma�ski � �Konarski�, obywatel w�oski Patello, 18 zam. przy ul. Brackiej 12, in�. Boni i inni. T� droga sz�y te� na Zach�d wiadomo�ci o losie �yd�w i potrzebie pomocy dla nich. Przywo�one pieni�dze rozdzielane wtedy by�y wed�ug rozdzielnika o kryptonimie ROO (tj. Rowecki � ZWZ, Orzechowski � OW i Olchowicz � ZCZ � Zwi�zek Czynu Zbrojnego). Pewne sumy przydziela� te� Ryszard �wi�tochowski z przej�tych depozyt�w Banku Polskiego. W ko�cu listopada 1939 r. red. Andrzej Ziemi�cki (bliski wsp�pracownik R. �wi�tochowskiego i gen. Sikorskiego z frontmorgesowskich tygodnik�w Zwrot i Odnowa, ich redaktor odpowiedzialny� z baga�em 49 karnych proces�w), przywi�z� do Warszawy z Czerniowiec i ze Lwowa (od prof. E. Romera) pisma od gen. Sikorskiego. By�y to pe�nomocnictwa wojskowe i polityczne na kraj, wystawione przez gen. Sikorskiego dla Orzechowskiego i �wi�tochowskiego. Na odczycie w dniu 9 czerwca 1961 r. w lokalu Instytutu Historycznego PAN Aleksander �ado� � minister rz�du gen. Sikorskiego we Francji � potwierdzi� wszystkie podane w niniejszym rysie historycznym wi�zy gen. Sikorskiego z OW i CKON. Potwierdzi� r�wnie� powi�zanie mi�dzy OW i CKON-em. Min. �ado� potwierdzi� tak�e, �e w czasie pobytu rz�du we Francji, kontakt z OW i CKON-em gen. Sikorski utrzymywa� nie poprzez kana� ��czno�ci z w�adzami wojskowymi i cywilnymi kraju, organizowanymi i kierowanymi przez min. gen. Sosnkowskiego i min. �adosia, ale przez kana� specjalny. Najprawdopodobniej przez kana� prof. Kota, czyli m.in. przez p. Gawro�sk�-Frassati, jako specjalnego osobistego kuriera. (Napisa�a ona na ten temat ksi��k� wydan� we W�oszech). Min. �ado� dowiedzia� si� o tym bezpo�rednio od gen. Sikorskiego. P�niej potwierdzi� to tak�e w artyku�ach publikowanych w Tygodniku Demokratycznym Nr 857 i 862 z 1969 r. W pierwszych miesi�cach swej dzia�alno�ci OW nawi�za�a �cis�� wsp�prac� z innymi organizacjami podziemnymi, g��wnie ze Zbrojnym Wyzwoleniem, ZPN, ZCZ i ze �Ska��". Mia�y one bowiem taki sam kult dla osoby gen. Sikorskiego i jego polityki jak i OW. Wi� ta by�a od pocz�tku tak �cis�a, �e organizacje te uzgadnia�y mi�dzy sob� i rozdziela�y zakres dzia�ania w kraju oraz poszczeg�lne zagadnienia, a w warunkach CKON-u i KLON-u prowadzi�y wsp�ln� polityk�. �Ryszard" �wi�tochowski � i CKON na prze�omie roku 1939 i 1940, popiera� i legalizowa� w imieniu gen. Sikorskiego ka�d� samorzutnie powstaj�c� organizacj�, maj�c� na celu walk� z wrogiem i popieraj�c� rz�d gen. Sikorskiego. Powsta�o wtedy szereg samodzielnych organizacji wojskowych, takich jak: �Zbrojne Wyzwolenie'', �Orl�ta", stra�acka �Ska�a", �Zw. Powsta�c�w Niepodleg�o�ciowc�w" i inne. Wykonuj�c rozkaz gen. Sikorskiego o scalaniu ruchu oporu, a nie chc�c podporz�dkowa� si� politycznie sanacyjnemu ZWZ-AK, po��czy�y si� one z OW-KB i stworzy�y w listopadzie 1943 r. Korpus Bezpiecze�stwa � KB w ramach AK. 19 Zanim organizacje te doczekaj� si� swoich odr�bnych opracowa� merytorycznych, w kilku zdaniach wspomn� o najwi�kszych z nich, odznaczaj�cych si� zasi�giem swego dzia�ania, pr�no�ci� organizacyjn� i liczebno�ci�, oraz akcj� pomocy �ydom. �Zbrojne Wyzwolenie" powsta�o w Warszawie dnia 7 pa�dziernika 1939 r. Jego komendantem g��wnym by� Andrzej Petrykowski, u�ywaj�cy kolejno pseudonim�w: �Zawada", �Andrzejewski" i �Tarnawa". Organizacja ta powsta�a cz�ciowo w oparciu o powsta�c�w �l�skich (do kt�rych nale�a� i sam Kmdt G��wny), kt�rzy b�d�c na niemieckich listach proskrypcyjnych, zeszli od razu do podziemia, oraz w oparciu o cz�onk�w i m�odzie� SD. Organizacja mia�a silne oddzia�y m�odzie�owe, w�asn� pras� i sprawny kolporta�. Utrzymywa�a ona kontakt z gen. Sikorskim przez M. Borz�ckiego, R. �wi�tochowskiego i cz�ciowo bezpo�rednio przez kurier�w przysy�anych specjalnie z Londynu do dr Wac�awa Knoffa. W zwi�zku z podzia�em zakresu wsp�dzia�ania (w ramach OW-KB) �Zbrojne Wyzwolenie" wsp�organizowa�o w skali krajowej pomoc �ydom. ZW bra�o te� szeroki udzia� w akcji sabota�u w skali krajowej. Prowadzi�o w skali krajowej Wydzia� II SOS (Spo�eczna Organizacja Samopomocy), kt�rej przedstawiciel zasiada� w G��wnej Komisji Walki Cywilnej. Tzw. Ma�e PKP-SOS, �Zbrojne Wyzwolenie" zg�asza�o podporz�dkowanie si� ZWZ w ko�cu 1940 r., jego przedstawiciele brali udzia� w pracach Delegatury Rz�du, wesz�o ostatecznie w sk�ad OW-KB-AK w listopadzie 1943 r. Wi�kszo�� cz�onk�w Zw. Powsta�c�w �l�skich organizowa�a si� od 30. IX. 1939 r. w osobn� organizacj� pn. Zwi�zek Powsta�c�w Niepodleg�o�ciowc�w, a nast�pnie Zwi�zek Polski Niepodleg�ej � ZPN i wsp�pracowa�o �ci�le z OW-KB-AK. Organizacja wojskowa stra�ackiego ruchu oporu �Ska�a" powsta�a w �rodowisku ochotniczych i zawodowych stra�y po�arnych. Mia�a ona g�st� sie� organizacyjn� w ca�ym kraju, oparta o oficjalnie istniej�c� w terenie stra� zawodow�� element miejski � i Zwi�zek Ochotniczych Stra�y Po�arnych � element wiejski � rekrutuj�cy si� w du�ej mierze z dzia�aczy ruchu ludowego i m�odzie�y wiejskiej (wiciowej). Dow�dztwo �Ska�y'' sprawowane by�o pocz�tkowo kolegialnie przez p�k. Lgodzkiego (g��wny organizator i Kmdt G��wny), p�k. Geysztora, p�k. Jaroszewskiego, p�k. �Doliw�" � Korzewnikjanca i Jana Sztrom�jera (naczelnik Zw. Ochotniczych Stra�y Po�arnych). �Ska�a" cieszy�a si� r�wnie� du�ym uznaniem i poparciem gen. Sikorskiego. Nale�a�a do jednych z najwi�kszych organizacji w kraju (ponad 500000 os�b). W swoich szeregach przechowywa�a wielu �yd�w, spieszy�a z wydatn� pomoc� ukrywaj�cym si�, pomaga�a i sama organizowa�a fachowe sabota�e po�arowe. W zwi�zku z r�wnoleg�ym istnieniem ZWZ-AK2, nale�y wyja�ni� ustosunkowanie si� gen. Sikorskiego do organizacji �wolontariuszowskich" jak OW-KB, ZW, ZPN, �Ska�a", ZCZ, KOP i innych. 20 Gen. Sikorski legalista i zwolennik parlamentaryzmu, musia� uznawa� nurt oficjalny ZWZ i akceptowa� zarz�dzenia jego Kmdta G��wnego gen. Sosnkowskiego. Nawet te zmierzaj�ce do monopolu organizacyjnego w kraju. Tym nie mniej �- przez swoich przyjaci� i pe�nomocnik�w: red. in�. R. �wi�tochowskiego, in�. Orzechowskiego � popiera� organizacje �wolontariuszowskie", nie podporz�dkowane ZWZ, przejawiaj�ce d��enia demokratyczne, oddane jego polityce sojuszu z ZSRR i unii z Czechos�owacj�, rekrutuj�ce si� przewa�nie z k� rezerwist�w, odnosz�cych si� nieprzychylnie do sanacji i niekt�rych grup oficer�w sanacyjnych, uprawiaj�cych niew�a�ciw� b�d� wrog� robot� przeciw Sikorskiemu tak w kraju w ZWZ, jak i za granic�. Gen. Sikorski nie maj�c zaufania do zwalczaj�cej go sanacji, odpowiedzialnej za bankruck� polityk� przedwrze�niow�, chcia� si� od niej uniezale�ni� przez popieranie organizacji opartych o �ywio�y demokratyczne w kraju, oddane jemu i jego polityce i pragn�ce jak on, szuka� pomocy w sojuszu z ZSRR. Tym nale�y t�umaczy�, �e instrukcja Nr 2 gen. Sosnkowskiego z dnia 16 stycznia 1940 r. nie zabezpiecza�a spodziewanego w kraju monopolu dla ZWZ. Dopiero w obliczu zmiany sytuacji wojskowej na froncie wschodnim, celem wzmo�enia akcji dywersyjnej na ty�ach wroga, gen. Sikorski energiczniej przyst�puje do jednoczenia ruchu oporu, przez powo�anie w lutym 1942 r. jednolitej Armii Krajowej. Uregulowanie jednak uk�adu si� politycznych w kraju, pozostawi� � jako demokrata � do wykrystalizowania si� spo�ecze�stwu. Zamys�em gen. Sikorskiego by�o stworzenie w przysz�o�ci w�asnej, du�ej partii politycznej, do kt�rej weszliby m.in. oddani mu �o�nierze z OW-KB i z AK, cz�onkowie Stronnictwu Pracy, znaczna cz�� ludowc�w oraz ludzie z innych partii, czy stronnictw, w tym oczywi�cie �ydzi z �ZW, zgodnie z konfiguracj� frontu �Morges" (tak nazywano porozumienie opozycyjnych polityk�w zawi�zane w lutym 1936 r. w Morges w Szwajcarii w posiad�o�ci I. Paderewskiego, z inicjatywy gen. Sikorskiego zwr�cone przeciw rz�dom sanacji w Polsce). W lutym � 940 r. podczas prowadzonych pierwszych rozm�w o wsp�pracy i podporz�dkowaniu si� ZWZ, OW natrafi�a na stawiane r�nego rodzaju trudno�ci i naciski. W wyniku tych nacisk�w � na prze�omie lutego i marca 1940 r. � na pierwszym zje�dzie delegat�w terenowych OW w Lublinie, mia�y miejsce pierwsze akty niesubordynacji, sanacja zorganizowa�a roz�am i rozbi�a spoisto�� m�odej organizacji. Cz�� oficer�w zawodowych wyst�pi�a po zje�dzie z OW i podporz�dkowa�a si� d-ctwu ZWZ. W obliczu tego roz�amu i odej�cia w marcu 1940 r. cz�ci OW do ZWZ, Kmdt Gl. OW �Longinus", chc�c w duchu �sikorszczyckim" zabezpieczy� ten ruch przed mo�liwo�ciami dalszego rozbicia, zbudowa� z wybranych jednostek organizacj� konsoliduj�ca, pod nazwa �Konsolidacja Obro�c�w Nie- 21 podleg�o�ci" " - KON. Po wstawieniu do skr�tu tej nazwy litery L (wzi�tej od pseudonimu inicjatora �Longinusa"), nadano organizacji jej popularn� nazw�: �Klon". Klonist�w cz�sto nazywano te� Korpusem Longinus�w, co wskazuje, �e nie rozszyfrowano roli �Klonu". Li�� klonu by� r�wnie� znakiem rozpoznawczym dla konspirator�w. �Klon" pocz�tkowo cz�ciowo dublowa� prac� CKON, a po jego rozwi�zaniu wiosn� 1942 r. � przez delegata C. Ratajskiego � KLON przej�� cz�ciowo agendy CKON-u. Prowadzi� prac� polityczn� a� do listopada 1943 r. kiedy zosta� zast�piony przez RON. Do jego zada� nale�a�o m. in. te� organizowanie opieki i pomocy Polakom i �ydom, podobnie jak CKON. Dalsze prace OW uleg�y zahamowaniu na skutek aresztowa� dokonanych przez gestapo. W maju 1940 r. zostaje aresztowany przy przej�ciu granicy (wi�ziony w Nowym S�czu, a zmar� w czerwcu 1941 r. w O�wi�cimiu) cz�onek KG OW i prezes CKON, in�. R. �wi�tochowski. Udawa� si� do Francji, celem obj�cia stanowiska ministra o�wiaty. W kilka dni po nim zostaje aresztowany sam Komendant G��wny �gen. Longinus" � in�. W. Orzechowski i inni. Orzechowski, na skutek stara� gen. Sikorskiego, zostaje � po czternastu miesi�cach pobytu � wyci�gni�ty przez wywiad angielski z Dachau i na rok wraca do prac konspiracyjnych. Ponownie aresztowany � pod nazwiskiem Orpisz � siedzi do ko�ca na Majdanku, gdzie kieruje obozow� OW. W maju 1941 r. w kierownictwie OW nast�pi�y dalsze aresztowania mi�dzy innymi pp�k. �Andrzeja"-� Janiszka. Wskutek tego, dalsz� prac� organizacyjn� � ze wzgl�d�w taktycznych � przesuni�to na kierownictwo jednego z pion�w OW, a mianowicie Kadry Bezpiecze�stwa. W po�owie 1941 r. przeorganizowa�a ona OW pod swoj� nazw�, z zachowaniem ci�g�o�ci organizacyjnej i z zachowaniem przez niekt�re oddzia�y nazwy OW, cz�sto z dodatkiem pseudonimu d-cy, jak: OW-Wilki, OW-Smoki, OW-Lisy, OW- Nied�wiedzie, OW-Gryfy. Dla zmylenia wroga wprowadza si� jednak oficjal