4426

Szczegóły
Tytuł 4426
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4426 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4426 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4426 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

WYDAWNICTWO NAUKOWE TOWARZYSTWA PEDAGOGICZNEGO DR- MARJA GRZEGORZEWSKA PSYCHOLOGIA NIEWIDOMYCH TOM I NAK�ADEM NAUKOWEGO TOWARZYSTWA PEDAGOGICZNEGO SK�AD G��WNY W KSIFGARNIACH S. A. KSI��NICA-ATLAS W A R S Z A W A, NOWY �WIAT 59 L W � W, CZARNIECKIEGO 12 Spis rzeczy Przedmowa st~. Wst~p 1 � Rozdzfax I. Zmys~ty sk�rne. 1. Dotyk i ucisk, ciep�o i zimno . 18 2. Pr�g przestrzenny i pr�g uciskowy u niewidomych . 17 3. Fizjologiczne i psychiczne warunki progu przestrzennego . 29 4. Wp�yw �wiczenia na pr�g Webera . 40 5. Charakter postaciowy progu przestrzennego u niewidomych 42 6. Rzekome rozr�nianie barw przez niewidomych zapomoc& dotyku 56 7. Tak zw. zmys� lokalizacji dotykowej . 58 8. Zmys�y termic�ne 59 Rozdzia� II. Inne zmys�p u niewidomych. 1. Zmys� mi�niowy . 61 2. Zmys� po�o�enia (zmys� statyczny) . 63 3. S�uch . 64 4. W�ch . 88 5. Smak . 69 6. Tak zw. zmys� przeszk�d niewidomych i jego struktura psy- chiczna 89 7. Pozosta�o�ci wzrokowe . 98 Rozdzfa� III. Teorja wikarjatu (zast�pstwa) zmys��w u nie- widomych. 1. Rys historyczny . 99 2. Struktura wikarjatu 105 3. Przyczyny ni�szo�ci sonsorycznej niekt�rych niewidomych . 128 Rozdzia� IV. Percepcja dotykowa u niewidomych. 1. Percepcja w og�lno�ci . 134 2. Teorja T. Hellera . . 144 3. Teorja W. Steinberg`a . 188 348 4. Postaciowe ujmowanie form przestrzennych zapomoc~ dotyku S. Dotyk przy ruchach chodzenia i dotykanie zapomoc� warg i j�zyka . 6. Czytanie Braille`a 7. Iluzje dotykowo-mi�niowe u niewidomych Rozdzia� V. Wyobra�enia u niewidomych. 1. Wyobra�enia i asocjacja na tle psychologji postaci 2. Wyobra�enia wzrokowe u niewidomych ' 3. Surogaty wyobra�e� u niewidomych 4. Wyobra�enia s�uchowe u niewidomych . 5. Schematy dotykowe u niewidomych 6. Wywo�ywanie wyobra�e� dotykowych u niewidomych . 7. Wyobr~e~enie przestrzeni u niewidomych . 8. znaczenie wra�e� s�uchowych dla wyobra~enia. przestrzeni u niewidomych . 9. Orjentowanie si� niewidomych w przestrzeni . 10. Wvobra~enia czasu Rozdzia� VI. 1. Niewidomi, kt�rzy przewidzieli po operacji 2. Uwagi o strukturze psychicznej niewidomych od urodzenia Unr 2k! J,f~IW~,I'd ~ �~ w �at� ~: O Str. 177 193 196 215 224 226 241, 261 265 275 286 299 311 320 323 336 PRZEDMOWA') Niniejsza ksi��ka powsta�a z �ywego zainteresowania si� �wiatem niewidomych oraz zagadnieniem kszta�cenia nauczycieli-wychowawc�w dla niewidomych: W pracy tej bior� bezpo�rednio udzia� jako dyrektor Pa�stwowego In- stytutu Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, jedynej pla- j c�wki w Polsce, kszta�c�cej nauczycieli-wychowawc�w dla rozmaitych kategoryj dzieci anormalnych (g�uchoniemych, niewidomych, upo�ledzonych umys�owo i upo�ledzonych moralnie) - instytucji, maj�cej by� jednocze�nie warszta- tem prac naukowych i praktycznych w tej dziedzinie. Wy- chodz�c z za�o�enia, �e podstaw�, pedagogiki niewidomych jest ich psychologja, podj�am prac� zestawienia obrazu psychicznego tej kategorji anormalnych, opieraj�c si� na wielostronnych �r�d�ach, zar�wno dawniejszych, jak i naj- nowszych oraz na w�asnych obserwacjach i wyja�nieniach, co pozwoli�o na zaj�cie stanowiska w wielu kwestjach spornych i na nowe posuni�cia. W naszem pi�miennictwie, opr�cz kilku przek�ad�w prac popularnych, ju� zreszt�, przedawnionych, brak zupe�nie obszerniejszego studjum nad niewidomymi. W literaturze zagranicznej, pomimo nie- s�ychanego bogactwa r�nych przyczynk�w, ma�o jest ksi�- �ek obejmuj�cych ca�o�� zagadnienia, te za�, kt�re istniej�, s� raczej zbiorem materja��w, ni� psychologicznie umoty- wowanem wyja�nieniem. Ksi��ka ta po�wi�cona jest czuciom, postrze�eniom i wyobra�eniom u niewidomych, a wi�c dzia�owi o zasad- niczem znaczeniu w ca�okszta�cie �ycia psychicznego; jak- 1) R�kopis tego tomu zosta� wyko�czony do druku w pa�dzierniku 1926 roku. kolwiek nie wyczerpuje zag�dnienia, mo�e by� uwa�ana jako ca�o�� w sobie. Wszystkie rozdzia�y ��,cz~, si� ze sob� organicznie, co jest konieczno�ci�, w celu zbli�enia si� do istotnych warunk�w �ycia niewidomych. W nast�pnym tomie zajmiemy si� pami�ci,, wyobra�ni�, asocjacjami, in- teligencj�, my�leniem, poj�ciami; uczuciami, wola, charak- terem, osobowo�cie, i zachowaniem si� niewidomych w �y- ciu. Obszerniejsze studjum po�wi�cimy tak�e g�uchociem- nym, t. j. istotom, kt�rych natura pozbawi�a wzroku i s�u- chu. Psychologja bowiem tych istot mo�e w du�ym stop- niu przyczyni� si� do wy�wietlenia �lepoty i psychicznej struktury niewidomych, dlatego te� i w obecnej pracy nie- jednokrotnie powo�ujemy si� na nie. Ale obserwacje do- konane nad g�uchociemnymi nie mog~, by� rozcz�onko- wane; tutaj wi�cej ni� gdziekolwiek ukazuje si� koniecz- no�� uzale�nienia jednych przejaw�w od drugich. Wielka trudno�� w opracowaniu wi�kszych ca�o�ci psychologicznych stanowi w dzisiejszej chwili przetwa- rzanie si� metod psychologji i jej warto�ci. Zaznaczy�o si� to w niniejszej pracy konieczno�cia bli�szego przenikni�cia do niekt�rych dzia��w psychologji normalnej i ich krytycz- nego om�wienia w celu zdobycia og�lniejszych podstaw dla psychologji �lepoty. Dzisiaj jeszcze nie mo�na struktural- nie wyja�ni� ca�ej psychologji niewidomych ze wzgl�du na brak materja��w. Uwa�ali�my za mo�liwe tylko og�lne uj�- cie psychologji z tego punktu widzenia i bli�sze okre�lenie niekt�rych, najbardziej charakterystycznych struktur psy- chicznych u niewidomych. Wbrew utartemu zwyczajowi przyjmujemy termin �nie- widomy" zamiast �ociemnia�y", nadajac pierwszemu z nich szersze znaczenie. Ociemnia�ym nazwiemy osob- nika, kt�ry wzrok utraci�, ociemnia�, co wskazuje na to, �e niegdy� by� widz�cym. Niewidomym za� jest zar�wno ten, kt�ry wzrok utraci� jak i ten, kt�ry nigdy nie widzia�. Piszcie o warunkach pracy niniejszej sktadam najgt�bszy hotel dzi�kczynny pami�ci P r o f . D r. J � z e f y J o t e y k o, kt�ra byty i pozostanie zawsze Przewodnikiem pracy mojej. WST�P Niewidomi maj�, bardzo ciekaw�, wielowiekow�, histo- rj�, poniewa� od najdawniejszych czas�w bywali przed- miotem zainteresowania i obserwacji. Im dalej si�gniemy w g��b dziej�w ludzko�ci, tem wi�ksz�, mamy ilo�� niewi- domych wzgl�dem widz�cych i odwrotnie, z post�pem kul- tury i rozwojem nauki ilo�� ich stosunkowo maleje. W staro�ytno�ci i �redniowieczu wi�kszo�� niewido- mych �y�a z ja�mu�ny, grupuj�c si� po drogach publicz- nych, go�ci�cach, ulicach, ko�o �wi�ty� i u bram cmen- tarnych.l) Ju� od pierwszych wiek�w chrze�cija�stwa stopniowo ilo�� tych, tu�aj�cych si� pod opiek� losu, istot zaczyna si� nieco zmniejsza�; w my�l hase� mi�osierdzia bowiem, zwolna zaczynaj� powstawa� dla nich przytu�ki. Opieka nad niewidomymi prawie a� do ko�ca XVIII wieku polega jedynie na dorywczej, przypadkowej akcji organi- _"J..~ .. ... ...m...~. .....,.........~.~... ..~.y .m kalectwo to eliminuje wszelka mo�li W jaskrawem przeciwie�stwie do tego pogl�du by�y tu i �wdzie przenikaj�ce wiadomo�ci o nadzwyczaj�yc�-"�dol- no�ciach niekt�rych jednostek niewidomych,�.'.Cicero m�wi, �e filozof Demokrytes z Abdery sam siebie o�lepi�, aby, jak twierdzi�, ducha swego pog��bi�, kt�ry nie odrywany przez �wietlne podniety, mo�e bada� i docieka� g��biej i grun- towniej. Znano niewidomych m�drc�w, poet�w, lirnik�w, 1) W Biblji cz�sto spotykamy �lepca-�ebraka; stosunek do niego zarysowuje si� w powiedzeniu: �Przekl�ty niech b�dzie ten, kto zmyli �lepca w drodze". g�larzy, w p�niejszych za� czasach bywa�y wypadki, �e niewidomy od urodzenia zdobywa� wy�sze stopnie nauki, a nawet si� w niej odznaczy�. Wiadomo�ci te jednak zupe�- nie nie wp�ywa�y na utarty ju� pogl�d w stosunku do nie- widomych. Jedynem has�em do opieki nad nimi by�a lito�� i mi�osierdzie, jedynym rezultatem tego dzia�ania - pewna ilo�� przytu�k�w, obejmuj�ca nieznaczn� tylko cz�� niewidomych; - pozostali �yli w dalszym ci�gu z ja�- mu�ny. Niema mo�e dziedziny, gdzieby wyra�niej, zda- wa�oby si�, jeden krok tylko nie dzieli� kl�twy od b�ogo- s�awie�stwa niebios. Zale�nie od epoki, a tak�e i od spoty- kanych typ�w, niewidomi dzielili r�ne losy, budz�c za- chwyt, uwielbienie, lito��, albo te� oboj�tno�� zupe�n�, cz�sto wzgard�, a czasem �miech i drwiny. Obok, wyj�t- kowych zreszt�, typ�w wybitnych, spotykano przewa�nie typy bezradne, nie umiej�ce si� orjentowa� w przestrzeni, �yj�ce w niedoli, opuszczeniu, poni�eniu, trudni�ce si� �ebractwem; - przedmiot �art�w i poniewierki t�umu. Owa nieznajomo�� �wiata i kra�cowo�� zapatrywa� by�a nast�pstwem tego, �e w pogl�dach na niewidomych, wi- dz�cy kierowali si� w�a�ciwo�ciami w�asnej psychiki, t. j. psychiki widzacvch, nie umieiac nrzenikna� do struktury w�a�ciwe im Z drugie tego niej sposobno�ci do izolowany w swem ", nie akie� nadzwyczajne, odbiega� od typu widz�- s kszta�cenia niewidomy pnia z widz�cymi, by� po- nie zla� si� ze spo�ecze�- orjentuj�, wprowadzaj� �ad i porz�dek, urz�dzenia i "pra- wid�a na podstawie czynnik�w natury wzrokowej. Dopiero od po�owy XVIII wieku pogl�d spo�ecze�stwa na stosunek jego do niewidomych zmienia si�, a w�a�ciwie a_ r 3 t�o, na kt�rem ten stosunek si� rozwija, zaczyna s�abn��. Pogl�d na charakter tego kalectwa zwolna ulega zmianie i obok akcji, kt�ra si� zarysowuje tylko na tle lito�ci i mi- �osierdzia, zaczyna si� wysuwa� akcja i t�o drugie zgo�a na innej osnowie oparte - t�o opieki wychowawczej nad nie- widomymi; opieki, kt�raby ich do �ycia w spo�ecze�stwie przystosowa�a na podstawie poznania ich psychiki i jej praw rozwojowych oraz na podstawie przystosowania do tej psychiki metod nauczania i wychowania. Tkaczem tego t�a by�a nauka, obserwacja �ycia i zjawisk, ��dza docieka�, rozw�j metod pracy naukowej, a obok tego ewolucja sto- sunk�w spo�ecznych, rozw�j pogl�du na obowi�zki jed- nostki wobec spo�ecze�stwa i spo�ecze�stwa wobec jed- nostki oraz pogl�du na obowi�zki pa�stwa wzgl�dem po- szczeg�lnego obywatela kraju. Pierwszym taranem, burz�cym w po�owie XVIII w. pod- staw� wy��czno�ci filantropicznej tylko opieki nad niewi- domymi i zak�adaj�cym fundament nowego do nich sto- sunku spo�ecze�stwa jest praca Diderota (1749)1), kt�ra po raz pierwszy wykaza�a mo�no�� systematycznego kszta�- cenia niewidomych. Francja jest wi�c kolebk� pocz�tk�w tego ruchu i Francja go dalej rozwija. W drugiej po�owie bowiem XVIII w. Valentin Haiiy wprowadza zasadnicz� zmian� w dotychczasowych zapatrywaniach na wychowa- nie niewidomych, zak�adaj�c dla nich pierwsz� na �wiecie szko�� (1784 r.) i k�ad�c podwaliny p�niejszych poczyna� w dziedzinie szkolnictwa dla niewidomych na drodze mo�- liwo�ci przystosowania ich do �ycia w spo�ecze�stwie. W swojem epokowem dziele Valentin Haiiy 2) wykazuje, 1) Diderot (Denis). - Lettre sur les aveugles a 1'usage de ceux qui voyent, Londres, M.D.CCXLIX. 220 str. (1749). - Possunt nec posse videntur. (Na ok�adce ksi&�ki tej niema nazwiska autora, gdy� Diderot �yczy� sobie tego w s�owach pisanych do wydawcy: �Mais que ce soit sans mon nom. J'aurai toujours le temps de me faire connaitre.") 2) Haiiy (Valentin). - Essais sur 1'education des aveugles, Paris, 1786, 126 p. Doslowny tytu� tego dzie�a brzmi jak nast�puje: Essai sur l'education des aveugles, ou expose de differents moyens, verifi~s par 1'exp(;,rience, pour les mettre en etat de lite, 1. �e niewidomych nale�y otoczy� opiek�, wychowawcza ze wzgl�du na to, �e s� oni w zupe�no�ci zdolni do kszta�cenia si� i do pracy, zapewniaj�cej im miejsce w spo�ecze�stwie. Vatentin Haiiy tak m�wi o swojej instytucji: �Wyuczy� nie- i widomych czyta� za pomoc�, ksi��ek z wypuk�emi literami, za po�rednictwem czytania wyuczy� ich sztuki drukar- skiej, pisania, rachunk�w, arytmetyki, j�zyk�w, historji, geografji, matematyki, muzyki etc. Da� do r�k tych nie- szcz�liwych r�ne zaj�cia w zwi�zku ze sztuk�, i rzemio- s�ami, takiemi jak robienie sieci, trykota�, oprawa ksi��ek i t. p. po pierwsze dlatego, aby da� mi�e zaj�cie zamo�nym niewidomym; powt�re a�eby wyrwa� ze stanu �ebraczego pokrzywdzonych przez natur�, daj�c im spos�b zarobko- wania i wr�ci� spo�ecze�stwu u�yteczne r�ce zar�wno nie- widomego jak i jego przewodnika. Taki jest cel naszej in- stytucji." (Op. cit. str. 6-8.) �Nie mamy najmniejszego zamiaru wprowadza� wsp�- zawodnictwa najzr�czniejszego z naszych niewidomych z najlichszymi cho�by uczonymi lub artystami widz�cymi; ale je�eli w braku tych ostatnich, niewidomi mog�, spe�- nia� jak�� funkcj� po�yteczn� - o�mielamy si� ich pole- ci� wzgl�dom publiczno�ci. Je�eli ju� nie dla ich zami�o- wa�, ani uzdolnie� ani dla potrzeby zaj�cia oka�ecie po- moc niewidomym, to mo�e przez mi�o�� ludzko�ci" (op. cit. str. 12-13). Dzi�ki wp�ywowi pracy, d��e� i pogl�d�w ~, 1'aide du tact, d'imprimer des livres dana lesquels ils puissent prendre de connaissances de langues, d'histoire, de g~ographie, de musique etc., d'~xecuter diff~rents travaux relatifs aux m~tiers etc. D~di~ au Roi, par M. Haiiy, interprete de Sa Majeste, de 1'Amiraut~ de France et de 1'H�tel de Ville de Paris; Membre et Professeur du Bureau Aca- f d~mique d'Ecriture, pour la lecture et verification des Ecritures ancien- nes et etrang~res. A Paris; Imprime par les Enfants Aveugles, sous la direction de M. Clou- sier, Imprimeur du Roi, et ce vend a leur seul b~n~fice, en leur maison d'Education, rue Notre-Dame-des-Victoires M.DCC.LXXXVI. Sous le privil~ge de 1'Academie des Sciences. � Hauy, zaczynaj, powstawa� stopniowo zak�ady wycho- wawcze dla niewidomych, nawi�zuje si� z konieczno�ci t rzeczy ��czno�� mi�dzy niemi, powstaj�, stowarzyszenia, td���ce do ulepszenia metod pracy wychowawczej. W pierw- szej po�owie XIX w. ruch ten nabiera �ywotno�ci i si�y dzi�ki wprowadzeniu przez Louis Braille'a udoskonalonego pisma punktowego, kt�re niewidomym otwiera szeroko drogi kszta�cenia si� a przez to i przystosowalno�ci spo- �ecznej. Coraz wyra�niej nawi�zuje si� zbli�enie mi�dzy widz�cymi i niewidomymi, zaczyna si� ujawnia� systema- tyczny wp�yw, wywierany przez widz�cych i zatarcie si� skutkiem tego niekt�rych cech w�a�ciwych niewidomym. Sprawa struktury psychicznej niewidomych nie zosta�a jed- nak przez to wyja�niona, bo cho� zanikn�� typ pierwotny, to, powsta�a na tem tle, wi�ksza jeszcze r�norodno�� typ�w utrudni�a badania i komplikowa�a ich wyniki. Nie- widomi nauczyli si� wiele od widz�cych, cz�sto jednak, podk�adaj�c inne znaczenie pod wyrazy, stawali si� bez- wiedn� przyczyn� fa�szywych interpretacyj. Odt�d, rzec mo�na, wcieleni do spo�ecze�stwa widz�cych, stali si� jego cz�onkami i w wielu wypadkach, przy pewnem poparciu ze strony p��stwa, spo�ecze�stwa lub prywatnych jedno- stek, - cz�onkami samowystarczalnymi. Psychologja niewidomych by�a przedmiotem nauko- wych bada�, uprawianych pocz�tkowo g��wnie przez filo- zof�w, kt�rzy materja� dostarczony przez niewidomych usi�owali zu�ytkowa� dla wyja�nienia teorji przestrzeni i ustanowienia stosunku mi�dzy przestrzeni�, wzrokow� a dotykow�,, przyczem specjalnie obserwacje nad niewido- mymi, kt�rzy odzyskali wzrok po operacji katarakty, sta�y si� tematem interpretacyj. Powy�sze badania poruszy�y wiele ciekawych zagadnie�, nie doprowadzi�y wszak�e do po��danych wyja�nie�, poniewa� w owym czasie nie znano y w�a�ciwych metod badania niewidomych, autorowie za� si�gali do tej dziedziny przewa�nie po to, aby znale�� w niej potwierdzenie swych teoretycznych koncepcyj, co para- �a�o na jednostronno�� w uj�ciu. W drugim okresie bada� pojawiaj� si� prace �ci�lej- sze. Wiele cennych fakt�w zawdzi�czamy psychologji eks- perymentalnej i systematycznej obserwacji. Jednak�e w pocz�tkach, badania te nosi�y charakter zbyt fizjolo- r giczny, opiera�y si� na r�nicach wy��cznie ilo�ciowych i za ma�o liczy�y si� z psychicznemi warunkami zmien- no�ci. Rozpatrzmy bli�ej cele bada� oraz metody, kt�remi mo�e si� pos�ugiwa� psychologja niewidomych. Mamy na my�li badania naukowe, maj�ce na celu wy�wietlenie i zro- zumienie psychicznego �ycia niewidomych. Brak wzroku wprowadza bezsprzecznie wa�ne zmiany w psychice, przedewszystkiem z powodu ograniczenia w za- kresie percepcyj. S�usznie m�wi niewidomy psycholog W. ~Steinbergl), �e brak jednego z najwa�niejszych zmy- s��w poci�ga za sob� zahamowanie ca�ego szeregu pobu- dze�, decyduj�cych dla rozwoju psychicznego. St�d zja- wia si� pytanie, jakiemi �rodkami owe zapory zwi�zane ze �lepot�, mog�, by� prze�amane. Istotnie, wszystkie teorje zmierzaj�ce do wyja�nienia tego zagadnienia, mimo, �e pierwotne pr�by by�y w wielu wypadkach nieudane, poniewa� wychodzi�y z fa�szywych za�o�e� (co mo�na wyja�ni� niskim stopniem rozwoju �w- czesnych metod psychologicznych) mia�y na celu - �e u�yjemy tu tego nowoczesnego terminu - poznanie psy- chicznej struktury niewidomych. Specjalne struktury po- wstaj� w�a�nie w celu przeciwdzia�ania hamulcom, z kt�- remi niewidomi staj� do walki. Nie przes�dzaj�c tutaj spornego zagadnienia, czy psy- chiczna struktura niewidomych jest zasadniczo r�na od naszej, t. j. czy stanowi� oni osobne ludzkie species, czy te� r�nice strukturalne s� mniej g��bokie i niewidomi tylko innemi �rodkami osi�gaj� te same cele co widz�cy, sam fakt istnienia r�nic strukturalnych (co do kt�rych nie mo�e by� w�tpliwo�ci), wykazuje ca�� prawomocno�� spe- cjalnej psychologji niewidomych, b�d�cej przeto jednym z dzia��w psychologji r�niczkowej. Celem, do kt�rego d��y 1) Steinberg (W.). - Die Raumwahrnehmung der Blinden. Verlag Ernst Reinhardt. Miinchen, 1920, str. 46. 7 psychologja niewidomych, jest poznanie osobowo�ci nie- widomych, co nie sprzeciwia si� uzasadnionemu pogl�dowi � bli�szego zbadania cech psychicznych - struktur albo na- wet ich derywat�w, czyli element�w psychicznych. ' Wed�ug W. Steinberg'a 1) celem psychologji niewido- mych jest zbadanie typowych, specyficznych form �ycia duchowego tej kategorji jednostek, form dlatego typowych, �e wynikaj�cych z braku widzenia, a kt�rych r�norodne i powik�ane po��czenia z najrozmaitszemi czynnikami psy- chicznemi sk�adaj, si� na wytworzenie osobowo�ci nie- widomego. Przedewszystkiem wi�c w celu przeprowadzenia po- r�wnania na �cis�ych podstawach, badania te winny si� liczy� z wymaganiami wszystkich wsp�czesnych me- tod psychologji og�lnej i r�niczkowej widz�cych. Obok tego powinny bra� w rachub� wszelkie w�a�ciwo�ci zwi�zane z samym przedmiotem bada�, tak dalece, �e niekt�re momenty du�ej wagi w psychologji widz�- tych, mog� tu posiada� znaczenie ma�e lub �adne i od- wrotnie. Innemi s�owy, psychologja niewidomych musi d��y� do wytworzenia w�asnych metod, jakkolwiek w g��wnych zarysach posi�kowa� si� b�dzie zawsze me- todami og�lnemi i post�p�w swo�h im w�a�nie nie przestanie zawdzi�cza�. Do zada� jej nale�y przysto- sowanie tych metod do w�asnych wymaga� i cel�w. Cho- cia� dawniejsze prace nad niewidomymi sta�y nisko pod wzgl�dem metodologicznym, dalecy jeste�my od zaj�cia wobec nich stanowiska negatywnego; wielu z nich zawdzi�- czarny bowiem opis ciekawych fakt�w, kt�re domagaj� si� nowych komentarzy. Prace te pomimo b��d�w i nie�ci- s�o�ci przygotowa�y grunt do bada� wsp�czesnych. Zar�wno jak w innych dzia�ach psychologji mamy j tutaj metod� eksperymentaln�, metod� obserwacji ze- wn�trznej, metod� obserwacji wewn�trznej czyli intro- spekcj� (obserwacja prze�y�), ankiety, rozmaite po��czenia tych metod, nie posiadamy jednak dotychczas istotnych I) Steinberg (W.). -Der Blinde als Pers�nlichkeit, Beiheft XVl/1 zur Ze�tschr. fur angew. Psychol. 1917, str. 84. 8 studj�w psychograficznych, prowadzonych metodami no- woczesnemi nad niekt�remi ciekav~emi jednostkami (nie mamy tutaj na my�li g�uchociemnych). Ostatniemi czasy dokonano nielicznych dot�d zastosowa� metodami �psy- chologji postaci" czyli psychologji strukturalnej, kt�ra chocia� pos�uguje si� metodami i dawniej znanemi, nadaje im jednak nowy charakter w zwi�zku z celem jej bada�. Zreasumowanie tych zada� mamy w poznaniu struktur psychicznych. Mianem tem nazywamy zjawiska ca�okszta�- t�w psychicznych, czyli warto�ci ca�ych postaci przedmio- t�w, tre�ci prze�y� wsp�istniej�cych na wsp�lnem pod- �o�u i gdzie ka�dy poszczeg�lny cz�on jest zwi�zany nie- rozerwalnie z ca�o�ci, prze�ycia i tylko w zwi�zku z t� ca�o�ci�, nabiera znaczenia (K. Kof fka, 1V1. Wertheimer, W. K�hl�r i inni). Psychologja postaci nie bada przeto ele- ment�w psychicznych, lecz przyst�puje bezpo�rednio do badania ca�okszta�t�w, czyli przenika do �wiadomo�ci �od g�ry." Zasady psychologji postaci usi�owali przenie�� do niekt�rych dzia��w psychologji niewidomych W. Steinberg i A. Petzelt; jest to r�wnie� jednem z zada� niniejszej pracy, aczkolwiek problemat ten nie zosta� jeszcze w pe�ni uj�ty i narzuca si� wyra�nie potrzeba nowych bada�. Ca�o- �ciowe ujmowanie �ycia psychicznego niewidomych po- zwoli�o na wprowadzenie wi�kszego �adu w o�wietleniu zjawisk, z ich ca�� z�o�ono�ci�, celowo�ci, i determini- zmem, da�o mo�liwo�� ich wyja�nienia i zrozumienia. Bez niego ca�a r�nica zachodz�ca mi�dzy �yciem psychicznem niewidomych i widz�cych polega�a jak dotychczas tylko na ilo�ciowem badaniu zachodz�cych r�nic mi�dzy usze- ' regowanemi cechami. Psychologja niewidomych nale�y niew�tpliwie do naj- trudniejszych dzia��w psychologji ze wzgl�du na specjalna struktur� samych bada�. W zwi�zku z metodami i z ma- terja�em spotykamy tutaj wi�cej ni� gdziekolwiek czynni- k�w zmienno�ci. Jednym z g��wnych b��d�w dawniejszych bada�, jak wiemy, by�o budowanie psychologji niewidomych i ich pe- dagogiki na podstawie psychologji widz�cych. Aczkolwiek dl 9 zdawano sobie spraw� z r�nic, interpretowano je na pod- stawie w�asnych prze�y�, co wykazuje, jak trudno jest przenikn�� do duszy innego cz�owieka, a im wi�ksz� jest r�nica, tem wi�ksze pi�trz� si� trudno�ci. Z drugiej strony w�asna introspekcja niewidomych i zebrane na tem tle zeznania grzesz� brakiem zna- jomo�ci psychologji a tak�e i �wiata widzialnego; nie- kiedy s� zbiorem nieprawdopodobnych opowiada�, fan- tazjowaniem, skutkiem czego przyczyni�y si� w nie- ma�ym stopniu do rozpowszechnienia b��dnych poj�� o niewidomych. N. p. Diderot (op. cit.) opisuje �ycie psychiczne niewidomego od urodzenia z Puiseaux, opie- raj�c si� na jego zeznaniach. Cz�owiek ten m�g� si� wykszta�ci� w pewnym stopniu pod wp�ywem widz�cych oraz dzi�ki wytrwa�o�ci i wysi�kowi woli, lecz analiza we- wn�trzna by�a wadliwa, wyobra�enia niejasne, s�dy nie- pewne i poj�cia o �wiecie widz�cych nieprawdziwe. Podob- nych prac, opartych na zeznaniach niewidomych og�oszono wiele; b��dem za� by�o uog�lnianie otrzymanych wynik�w do wszystkich niewidomych. Jednak�e zeznania niewi- domych inteligentnych i obeznanych z psychologj�, sta� si� mog� nies�ychanie cennym materja�em dla psychologji �lepoty, kt�ra wiele zawdzi�cza niewidomym od urodzenia i ociemnia�ym w p�niejszym wieku. Nale�y tutaj wspom- nie� przedewszystkiem takich autor�w, ,jak: Ludwik von Baczko, profesor Akademji wojskowej w Kr�lewcu (praca z 1807 roku), Johann Knie, wieloletni kierownik zak�adu dla ociemnia�ych we Wroc�awiu (prace z 1821 i 1837 roku), Javal, profesor Sorbony, ociemnia�y jako starzec, Villey, profesor uniwersytetu w Caen, Ansaldi we W�oszech, ~Stein- berg w Niemczech, a w pierwszym rz�dzie Braille, tw�rca alfabetu wypuk�ych znak�w, ciesz�cego si� wszech�wiato- wem uznaniem z tego powodu, �e uwzgl�dniono w nim w�a�ciwo�ci dotyku. Przyczynki, wniesione do nauki przez niewidomych, nie mog� by� jednak nigdy brane bezkry- tycznie, chocia�by dla tej przyczyny, �e mo�na spotka� w�r�d nich rozmaite typy, z kt�rych ka�dy d��y do uog�lnie�, s�dzac innych niewidomych przez analogj�. t 10 Rzecz oczywista, i� ostatnie s�owo mog�, tu mie� tylko _ psychologowie widz�cy, cho�by dlatego, �e nauczycie- lami niewidomych byli widz�cy, niewidomi podlegaj� wi�c ich wp�ywowi, a chocia� ostatniemi czasy spotka� mo�na niewidomych, kt�rzy s� nauczycielami niewido- ,, mych, to jednak nauczyciel taki urobiony zosta� przez wi- dz�cych i nigdy si� nie mo�e od nich uniezale�ni� w zu- pe�no�ci. Widz�cy wprowadza niewidomego w �wiat wi- dz�cych, jest jego przewodnikiem. i prze�o�onym w tym �wiecie, dlatego zawsze mie� b�dzie nad nim przewag�. Jest to nieuniknione przedewszystkiem dlatego, �e celem kszta�cenia i wychowania niewidomych jest ich lepsze przystosowanie si� do �wiata widz�cych. Najlepsz� z metod badania by�aby niew�tpliwie ta, kt�raby si� opiera�a na wsp�pracy jednych z drugimi, na wczuciu si� psychologa w indywidualno�� niewidomego i na interpretowaniu jego przejaw�w duchowych dzi�ki pomocy, okazanej przez samego niewidomego. Ta inter- pretacja b�dzie si� jednak zawsze tak�e opiera�a na obser- wacji �zewn�trznego zachowania si� niewidomych", na tem co oni s� w stanie wykona�, do czego s� zdolni, na ich reakcjach w rozmaitych sytuacjach. Musimy si� r�wnie� oprze� i na eksperymencie, lecz na takim, kt�ry daje nam pozna� stopie� i rodzaj ukszta�towanych zespo��w psychicz- nych. Metody objektywne w badaniu niewidomych, maj� dlatego wi�ksze znaczenie ni� w innych wypadkach, �e ze- znania niewidomych nie zawsze daj� si� jednoznacznie in- terpretowa�. - W po��czeniu wsp�lnych wysi�k�w zaryso- wa�by si� jasno obraz psychiczny niewidomego. Opr�cz tego nasuwa si� konieczno�� przeprowadzenia bada� na du�ej ilo�ci osobnik�w w opracowaniu statystycznem. Psychologja niewidomych rzuca ponadto ciekawe �wia- t�o i na niekt�re zagadnienia psychologji og�lnej, gdy�, chocia� �rodki przystosowania s� r�ne i struktury dla opanowania �wiata rzeczywisto�ci inne (z powodu r�nicy w �rodkach), cele jednak mog� by� jednakowe, bo odpowia- daj�ce og�lnym prawom rozwoju i potrzebom �ycia cz�o- wieka. Pr�cz tego daje ona mo�no�� skontrolowania wielu r. 11 3 za�o�e� teoretycznych, odnosz�cych si� do wrodzonych tre�ci �wiadomo�ci (teorja przestr$eni i t. p.), do granic przystosowalno�ci i wychowalno�ci i t. p. �lepota jest jak- gdyby eksperymentem dokonanym przez sam� natur�, kt�ra pozbawia pewn� ilo�� istot jednego z najwa�niejszych zmys��w. Psychologja niewidomych ma podstawowe znaczenie dla ich pedagogiki, jest jej podstawow� tre�ci�, dlatego przypuszcza� mo�na, �e pedagogika niewidomych zyska w bliskim czasie now� orjentacj�. x: Jakkolwiek zestawienie liczby niewidomych nie zawsze jest �cis�e, ze wzgl�du na to, ~e spisy przeprowadzaj& nie lekarze lecz laicy, dla og�lnej orjentacji po�wi�cimy jednak nieco miejsca staty- stycznej stronie zagadnienia. Posi�kowa� si� tu b�dziemy danemi, za- czerpni�temi z pracy Zech'a, l) oraz Villey'a 2) i Courtil'a. 3) Wed�ug Zech'a i Courtil'a Europa posiada oko�o 300.000 niewidomych, co w roz- maitych krajach ma si� przedstawia� nast�puj~co: Na 100.000 mie- Liczba niewidomych ~ szka�c�w wyPede niewidomych Niemcy (1900) . . . . . . . . . . . . 34.334 60,9 Austrja (bez W�gier, 1900) . . . . . . . 14.875 56,9 Szwajcarja (1895) . . . . . . . . . . 2.107 72,2 Danja (1901) . . . . . . . . . . . . 1.047 42,8 Szwecja (1900) . . . . . . . . . . . . 4.313 66,4 Norwegja (1900) . . . . . . . . . . . 1.879 84,6 Francja (1883) . . . . . . . . . . . . 32.056 84,3 Wielka Brytanja (1891) . . . . . . . . 31.966 79,9 W�ochy (1881) . . . . . . . : . . . . 21.718 76,2 Finlandja (1880) . . . . . . . . . . . 4.460 178,4 Wed�ug tej tabeli �lepota jest zatem najcz�stsza w Finlandji, a najrzadsza w Danji. I) Zech (Friedrich). - Erziehung und Unterricht der Blinden, str. 17 i nast., Gda�sk, druk Kafemann'a, 1913. 2) V�lley (P�erre). - L'Aveugle dans le monde des voyants. Essai de Sociologie, Paris, Flammarion, 1927, str. 9-34. 3) Courtil (Dr. Andr~). - Les aveugles, Lyon, George, 1913, 237 str. 12 Courlil podaje nast�puj�c� statystyk�: Na 10.000 mieszka�c�w we Francji wypada 8 niewidomych w Szwecji 8,05 w Niemczech 8,07 w Rosji 9 ! we W�oszech 10 w Hiszpanji 11 w Norwegji 13,6 w Finlandji 22,4 Nowsze statystyki znajdujemy w pracy Villey'a, wed�ug kt�rego liczba niewidomych na ca�ej kuli ziemskiej wynosi mniej wi�cej 2,400.000. Poni�ej podajemy niekt�re dane z jego oblicze�. W Anglji zarejestrowano w 1924 r. 935 niewidomych na miljon mieszka�c�w, a w Szkocji 1.210 (do liczb tych w��czeni s� ociemniali- inwalidzi wielkiej wojny). We Francji, wed�ug spisu z 1911 r. liczba niewidomych wynosi�a 750 na miljon mieszka�c�w. Wed�ug Villey'a w krajach zachodniej Europy mamy jednego niewidomego na 1000 do 1500 mieszka�c�w, a rozmieszczenie ich jest bardzo r�ne, nawet na terenie tego samego kraju. Wyra�nie zarysowuj� si� r�wnie� r�nice mi�dzy p�ciami. We- d�ug Villey'a by�o przed wojn� 15.534 m�czyzn na 13.411 kobiet nie- widomych we Francji; 2.773 m�czyzn na 2.386 kobiet w Austrji; 32.443 m�czyzn na 24.829 kobiet w Stanach Zjednoczonych. R�nica ta jest tem bardziej uderzaj�ca, �e wymienione kraje licz� wi�cej kobiet ni� m�czyzn. M�naby mniema�, �e jedyn� przyczyn� jest , tutaj praca przemys�owa, kt�ra poci�ga wi�cej ofiar w�r�d m�czyzn ni� w�r�d kobiet. Istotnie w Stanach Zjednoczonych spotykamy 200 m�czyzn na 100 kobiet, a we Francji 150 m�czyzn na 100 kobiet nie- widomych w wieku od 20-60 roku �ycia. Praca przemys�owa nie jest jednak jedyn� przyczyn� tego zjawiska, poniewa� we Francji spotykamy 1304 ch�opc�w niewidomych na 903 dziewcz�ta (prawie 140 na 100), w Stanach Zjednoczonych 130 ch�opc�w na 100 dziewcz�t w wieku od 6 do 20 lat. Przewag� �lepoty po stronie ch�opc�w mo�na stwierdzi� nawet we wcze�niejszym wieku: we Francji, wed�ug sta- tystyki z 1911 r. (mimo r�wnej liczby urodzin dzieci p�ci obojga) by�o 142 ch�opc�w na 100 dziewcz�t ociemnia�ych w wieku poni�ej 2 lat, a 138 ch�opc�w na 100 dziewcz�t poni�ej 5 lat. Przyczyny g��bsze s� wi�c niew�tpliwie zwi�zane z sam� p�ci�. Dane statystyczne wykazuj�, �e dopiero w staro�ci zostaje przy- wr�cona r�wnowaga w stosunku ociemnia�ych m�czyzn i kobiet. We Francji, dla os�b, kt�re przekroczy�y 60-ty rok �ycia, wynosi j 99 m�czyzn na 100 kobiet. Przypuszcza� nale�y, �e przyczyna le�y w d�ugowieczno�ci kobiet, kt�ra jest tak dalece wi�ksza, �e dla lud- no�ci powy�ej 60 lat mamy 82 m�czyzn na 100 kobiet. W podanych powy�ej liczbach odsetek starc�w jest bardzo znaczny: przynajmniej 43,4% ociemnia�ych powy�ej 60 lat w An- ~i 13 j glji, 44% we Francji, 49,4% w Stanach Zjednoczonych; dzieci za� szkolnych poni�ej 20 lat 8,8% we Francji, 9% w Szkocji a 11% w Anglji. w Przy obliczeniach statystycznych wieku niewidomych mo�na - wed�ug Villey'a - pos�ugiwa� si� nast�puj�c� formu�: w�r�d nie- ' widomych danego kraju europejskiego 1/10 z og�lnej liczby ma mniej ni� 20 lat, 5110 ma mniej wi�cej 60 lat, pozosta�e 4/10 od 20-60 lat. W stosunku do wieku statystyka wykazuje zatem pewne wyra�ne zr�nicowanie; w pierwszych pi�ciu latach �ycia gro�ba �lepoty jest znaczna, najmniej zagra�a za� w wieku szkolnym (od 5-15 lat). Od 15 do 50 roku �ycia gro�ba �lepoty wzrasta powoli, ale wyra�nie, a od 51 roku z du�� szybko�ci. Najwi�ksze niebezpiecze�stwo utraty wzroku grozi od 70 roku �ycia. Wed�ug spisu ludno�ci z dnia 30 wrze�nia 1921 r. na terenie Rzeczypospolitej Polskiej 1) - z pomini�ciem �l�ska i Litwy �rod- kowej, gdzie spis nie zosta� przeprowadzony - og�lna liczba nie- widomych na tym terenie wynosi 16.144 os�b, w czem 8.700 m�czyzn i 7.444 kobiet (w stosunku do 25,694.700 ludno�ci na terenie Polski bez �l�ska i Litwy �rodkowej). Na podstawie informacyj G��wnego Urz�du Statystycznego, po uwzgl�dnieniu przyrostu ludno�ci na przeci�g lat 1921-1927 i oblicze- , niu ludno�ci na terenie �l�ska i Litwy �rodkowej mo�emy liczy� na ! dzie� 1 stycznia 1928 r. okr�g�o 30 miljon�w ludno�ci w Polsce. Je�li zatem we�miemy przeci�tne liczby procentowe ze spisu ludno�ci w 1921 r., mo�emy ustali� w znacznem przybli�eniu, �e w dniu 1-go stycznia 1928 r. b�dzie 19.200 niewidomych. - Liczb� dzieci i m�o- dzie�y w wieku szkolnym na podstawie tej statystyki jest dosy� trudno okre�li� zupe�nie dok�adnie ze wzgl�du na to, �e statystyka uwzgl�dnia tylko 10-letnie grupy wiekowe ludno�ci, a zatem w wieku do lat 10 posiadamy 764 niewidomych, w wieku za� od 10-19 lat 1973 niewidomych, czyli razem na terenie obj�tym spisem ludno�ci po- siadamy 2737 dzieci i m�odzie�y niewidomej w wieku do 19 lat �ycia, kt�ra to liczba 1 stycznia 1928 r. wzro�nie prawdopodobnie do 3380. Na podstawie tych danych mo�emy tylko w przybli�eniu ustali�, �e liczba dzieci niewidomych w wieku szkolnym w Polsce wynosi oko�o 2000. Na terenie kraju naszego posiadamy 4 zak�ady wychowawcze dla ociemnia�ych, w kt�rych kszta�ci si� oko�o 250 dzieci, t. zn. �e tylko oko�o 12% niewidomych znajduje pomieszczenie w zak�adach. �lepota mo�e by� wrodzona lub nabyta. Wypadki �lepoty wro- dzonej s� nies�ychanie rzadkie i bywaj� wywo�ane chorobami roz- wojowemi oka w �yciu zarodkowem (wrodzona za�ma [katarakta], jaskra, brak ga�ki ocznej, brak t�cz�wki, zanik nerwu wzrokowego, ~) Helhn,ann (Jan). - Liczba g�uchoniemych, niewidomych i ka- lek, wed�ug spisu ludno�ci z dn. 30 wrze�nia 1921, Szko�a Specjalna, esom IV. Nr. 1, 1927. Warszawa. 14 wrodzona kr�tkowzroczno�� z odklejeniem siatk�wki i t. p.). �lepota mo�e by� nabyta w r�nym wieku, je�eli jednak powstaia zaraz po urodzeniu, to jednostki dotkni�te ni� mo�na uwa�a� za niewidome od urodzenia. Do najcz�stszych przyczyn �lepoty nale�a�o dawniej np. zaniewidzenie skutkiem ospy (w Niemczech w ubieg�ym wieku wypadki te stanowi�y 35% w stosunku do wszystkich niewidomych). Du�y odsetek przypada na zapalenie oczu przy urodzeniu (Blen- norrhoea neonatorum) i chocia� ta przyczyna �lepoty zmniejszy�a si� znacznie w ostatnich czasach, to jednak zawsze jeszcze pozosta� du�y odsetek. Jak wiadomo, dzi�ki zabiegom lekarskim mo�na jej w zu- pe�no�ci zapobiec. Wed�ug statystyki Cohn,'a z 1901 r., 20% wycho- wank�w zak�ad�w dla ociemnia�ych w Niemczech straci�o wzrok skutkiem tej choroby. Do innych przyczyn �lepoty nale�y egipskie zapalenie oczu, trachoma czyli jaglica (zapalenie rog�wki) w sto- sunku mniej wi�cej 9,5%; zewn�trzne obra�enia oka 4-10%; sym- patyczne zapalenie oczu (przeniesienie si� zachorzenia z jednego oka na drugie); jaskra (glaukoma); zapalenie t�cz�wki; odklejenie siat- k�wki (Amotio retinae); degeneracja barwnikowa (Retinitis pigmen- tosa); zapalenie nerwu wzrokowego (Neuritis optica); katarakta, cho- roby m�zgu i rdzenia, syfilis, choroby zaka�ne, jak tyfus, szkarla- tyna, ospa, odra i t. p. Ze "statystyki z r. 1910 (Villey) wynika, �e choroby zaka�ne (odra, szkarlatyna i t. p.) powoduj� jeszcze w Stanach Zjednoczonych 14,6% o�lepni�� mi�dzy 1 a 5 rokiem �ycia i 10,7% mi�dzy 5 a 10 rokiem �ycia. Ospa w 1914 r. by�a przyczyn� 12% o�lepni�� w Rosji. W tym�e kraju trachomie przypisywano 21% wypadk�w zaniewidzenia. Do przyczyn �lepoty, zw�aszcza w okresie do 35 roku �ycia, na- le�y te� zaliczy� wypadek (przynajmniej w proporcji 1/4), spowodo- wany nieostro�nem obchodzeniem si� z przedmiotami ostremi albo szpiczastemi, broni, paln� lub materja�ami wybuchowemi. Stwier- dzono na podstawie danych statystycznych, �e 40% �lepoty nale�y do wypadk�w, kt�rym mo�na zapobiec i gdyby stosowano racjonalne �rodki profilaktyczne, liczba niewidomych w Europie zmniejszy�aby si� o jakie 100.000. Dok�adn� statystyk� przyczyn o�lepni�cia w Anglji na podsta- wie liczb zebranych w 1920 r. podaje Villey w swej wzmiankowej ju� ksi��ce (L'Aveugle dans le monde des voyants, str.30-31). Liczby te wykazuj�, �e dzi�ki post�pom cywilizacji, �lepota przenosi si� z wieku dzieci�cego do staro�ci. Ponadto liczba og�lna niewidomych ulega zmniejszeniu w krajach o wysokiej kulturze. Pod tym wzgl�- dem kolejne spisy w tym samym kraju s� znacz�ce. W Prusach pro- porcja niewidomych wynosi�a 670 na miljon mieszka�c�w w r. 1895, spad�a do 620 w 1900 r. - do 560 w 1905 r. - do 520 w 1910 r. We Francji spad�a z 1.050 na miljon ludno�ci w 1851 r. do 747 w 1911 r. Jednak, m�wi Villey, nie nale�y sobie wyobra�a� wp�ywu cywilizacji 16 na �lepot� w postaci r�wnomiernego post�pu; niekt�re przyczyny wyp�ywaj� z samej cywilizacji, jak np. u�ywanie materja��w wybu- chowych i rozw�j przemys�u szkodliwego dla zdrowia. l) Dopiero zczasem cywilizacja wykrywa sposoby udaremnienia niebezpie- cze�stw, kt�re sama otworzy�a. Wojna 1914 roku przysporzy�a �wiatu 15.000 niewidomych. Jak widzimy, statystyki niewidomych s� bardzo niepewne i w�a- �ciwie liczy� si� nale�y jedynie z najnowszemi obliczeniami. Prawdo- podobnie w dawniejszych czasach wielu niewidomych uchyla�o si� od rejestracji. Poza tem samo okre�lenie terminu �niewidomy" jest wieloznaczne. Zazwyczaj stosuje si� t� nazw� do osohnik�w, kt�rych ostro�� wzroku nie przekracza 1/10 normy, Villey zaznacza tu s�u- sznie, �e wiele innych czynnik�w wchodzi tu jeszcze w gr�, jak np. rozmiary pola wzrokowego. W innych wypadkach opierano probierz ten na niedostateczno�ci widzenia, uniemo�liwiaj�cej czytanie i pisa- nie, albo te� wykonywanie zawod�w, wymagaj�cych wzroku. 1) Nale�y tutaj zaznaczy�, �e post�py higjeny przemys�owej wp�yw ten nies�ychanie zmniejszy�y. ROZDZIA� I ZMYS�Y SK6RNE Dotyk i ucisk, ciepxo, zimno ') Do pierwszych zada�, jakie si� nasuwa�y w naukowych badaniach nad niewidomymi, nale�a� problemat wzajem- nego stosunku zmys��w. Wzuwszy pod uwag� znaczenie wra�e� zmys�owych dla �wiata wyobra�e� i poj��, wykrycie droga zar�wno ob- erwacji jak i eksperymentu w�a�ciwo�ci uczuciowych tej kategorji anormalnych i wykazanie, w czem te w�a�ciwo�ci s~ podobne, a czem si� r�ni, od analogicznych u ludzi widz�,cych wydawa�o si� zasadniczym a mo�e i jedynym sposobem poznania podstawowych czynnik�w �ycia psy- chicznego niewidomych. Za ma�o liczono si� jednak z tem, �e same warunki zar�wno psychiczne, jak i fizjologiczne, w kt�rych nast�powa�o por�wnywanie, nie zawsze by�y jednakowe, na co zwr�ci�a uwag� dopiero nowoczesna psy- chologja. Nie zdawano sobie r�wnie� sprawy z tego, �e w�r�d badanych w�a�ciwo�ci zmys�owych nie wszystkie posiada�y r�wn�, warto�� dla wy�wietlenia zagadnienia, kt�re dopiero w ostatnich latach wyp�yn�o na widowni� zainteresowa� psycholog�w - poznania struktury psy- chicznej, a w danym wypadku struktury psychicznej nie- widomych. Prace te nosz�, przeto charakter fragmentaryczny, wy- chodz�, z za�o�e� natury wi�cej fizjologicznej ni� psycho- ~) 0 ile nam wiadomo, wra�liwo�� na b�l nie by�a dotychczas badana u niewidomych. Dla teorji wikarjatu zmysl�w jest to sprawa mniejszej wagi. 17 logicznej, pozwalaj�, jednak�e na zorjentowanie si� w tej niezmiernie zawi�ej dziedzinie. Przez d�u�szy czas panowa�o mniemanie, �e u cz�o- wieka pozbawionego jednego zmys�u (wzroku lub s�uchu) czyli u cz�owieka czterozmys�owego, inne zmys�y przez kompensacj� staj� si� subtelniejsze, doskonalsze, a u ludzi trzyzmys�owych (pozbawionych wzroku i s�uchu) dotyk dochodzi do niebywa�ej wprost wra�liwo�ci. Pr�g przestrzenny i pr�g nciskowp n niewidomych Dawno ju� zwr�cono uwag� na niezwyk�e znaczenie dotyku dla niewidomych. W badaniach uwzgl�dniano w szerokiej mierze pr�g przestrzenny (inaczej pr�g We- bera, czyli pr�g ekstensywny dawnych psycholog�w, Raumsinn, Raumschwelle, egtensive Schwelle) i w pewnej mierze pr�g uciskowy (pr�g intensywny, intensive Schwelle) czyli czucia baryczne (barestezja). Jak wiadomo, wzajemny stosunek tych prog�w nie zosta� jeszcze dostatecznie wy- �wietlony. N�rzuca�y sig przedewszystkiem eksperymenty nad wra�liwo�ci� haptyczn� (dotykow�) niewidomych (dokony- wane zapomoc� wynalezionego pod�wczas cyrkla Weber'al), p�niej za� estezjometru), czyli nad progiem przestrzen- nym. Ten rodzaj wra�liwo�ci okre�li� mo�na jako uj�cie za- pomocg dotyku najmniejszych odleg~o�ci, przy jednocze- snem dotkni�ciu do dwu punkt�w sk�ry. Czermak 2) zbada� metod� zmian minimalnych jednego doros�ego i dwoje dzieci niewidomych oraz dwoje dzieci normalnych. Wed�ug jego bada�, dotyk niewidomych jest o wiele subtelniejszy ni� widz�cych, przyczem dzieci nie- widome s� wra�liwsze na dotyk od doros�ych niewidomych 1) Patrz: Weber (E.). - Tastsinn u. Gemeingefuhl. In: Wagner's Handwtirterbuch der Physiologie, III, 1846, Braunschweig. Tego�: Ueber den Raumsinn. Berichte ober die Verhandlungen d�r Rgl. Siichs. Gesellschaft der Wissenschaften., math.-phys. Klasse, 1852. 2) Czermak. - Sitzungsberichte der Wiener Akademie, 1855, tom XV, str. 482. 18 (podobnie jak dzieci normalne okazuj, si� wra�liwsze pod wzgl�dem dotyku od doros�ych normalnych), a niewidomi doro�li przewy�szaj pod wzgl�dem dotyku dzieci nor- oralne. Wi�ksz�, wra�liwo�� wieku dzieci�cego t�umaczy Czermak tem, �e u dzieci w ka�dym �obwodzie" (okr�gu) sk�ry, jednakowej absolutnej wielko�ci mie�ci si� wi�cej elementarnych w��kien nerwowych ni� u doros�ych, wobec tego, �e ilo�� w��kien pozostaje zawsze ta sama, podczas gdy z wiekiem powierzchnia sk�ry si� powi�ksza. Wy�- szo�� dzieci w stosunku do doros�ych pod wzgl�dem wra�li- wo�ci dotykowej zosta�a potwierdzona przez Camerer'a i A. S~tern'a, a nast�pnie przez wszystkich wsp�czesnych badaczy, kt�rzy zajmowali si� t�, spraw�,. Czucia dotykowe roz�o�one s�, u niewidomych w zale�no�ci od okolic, podob- nie jak to stwierdzono u widz�,cych. Podajemy tutaj liczby otrzymane przez Czermak'a ~). Cyfry oznaczaj�, cale paryskie (cal = 2.25 mm). Dzieci normalne Dzieci niewidome MiejSCe pobtidzenla Pierwsze ~ Drugie Pierwsze Drugie dziecko dziecko dziecko dziecko w calach w calach w calach w calach Koniec j�zyka . . . . . 1/9 1/g 1/4 1/4 Brzusiec palca . . . . '/~ 8/4 1/9 1/fl Czerwone cz�ci wargi . . 1 '/, 1 1 D�oniowa powierzchnia �rodkowego paliczka . . 11/9 1';, 1'~a 11/9 Grzbietowa powierzchnia ko�cowego paliczka . . 2 2 11/9 11/9 Koniec nosa . . . . . 2 2 2 1',~, Wewn. strona Capit. os- sium metacarpi . . . . 21/9 2 2 ~ 2 1) Posi�kujemy si� tutaj liczbami Czermak'a, podanemi przez Wt. He�n,richa: Teorje i wyniki bada� psychologicznych. Cz�� I. Ba- danie wra~e� zmys�owych, str. 92-93: Warszawa, Wydawn. �Prze- gl~du Filozoficznego", 1902. 19 Dzieci normalne Dzieci niewidome Miejsce pobudzenia Pierwsze Drugie Pierwsze Drugie dziecko dziecko dziecko dziecko w calach w calach w calach w calach Grzbietowa powierzchnia j�zyka . . . . . . . . 3 3 2 2 Brzeg j�zyka . . . . . : 3 3 2 2 Nieczerwone cz�ci warg 3 3 2',!8 2 Metacarp. du�ego palca (kciuka) . . . . . . . 3 3 21/8 2 Opuszka palucha . . . . 31/8 3 28/,, 21/8 Grzbietowa powierzchnia �rodkowego paliczka . . 4 4 3 3 Policzki . . . . . . . . 41/8 4 31/, 3 Zewn. powierzchnia powiek 4 4 31/8 38/s �rodek podniebienia . . 4 5 - 4 Sk�ra na przedniej cz�ci ko�ci jarzmowej . . . . 5 5 4 4 Metacarp, palucha . . . . 5 4 4 4 i~rzbietowa powierzchnia ko�ca palc�w u r�ki . . 5 4 4 4 Zewn. strona Capit. ossium metacarpi . . . . . . g g 41/~ 41/8 Wewn. powierzchnia warg 5 g 4a/~ 41/8 Sk�ra na tylnej cz�ci ko�ci jarzmowej . . . . 81/8 7 5 5 Dolna cz�� czo�a . . . . 9 8 5 51/s Tylna cz�� pi�ty . . . . 10 9 6 6 Tylna dolna cz�� g�owy 8 10 6 6 Grzbietowa powierzchnia d�oni . . . . . . . . 9 10 b 6 Szyja pod szcz�k� . . . 10 8 6'~8 7 Czubek g�owy . . . . . 12 10 7 8 Tarcza kolanowa . . . . 13 14 7 8 . Krzy� . . . . . . . . . 14 15 7 8 Przedrami� . . . . . . 14 16 9-91/8 11-12 Gole� . . . . . . . . . 15 16 9-11 11-12 Ty� nogi w pobli�u pi�ty 1b 16 11 11 Sternum . . . . . . . . 16 15 11'/8 111/8 Plecy . . . . . . . . . 17 16 9-9',I8 91/q 11 Rami� i biodro po�rodku 11-19 14-18 11118-13 13-1b --T- 20 Wyniki otrzymane przez Czermak'a odpowiada�y za�o- �eniom teoretycznym co do wi�kszej wra�liwo�ci doty- kowej niewidomych ni� widz�cych. Dlatego zapewne nie zauwa�ono, �e nie mo�emy ich uog�lnia� ze wzgl�du na znaczne r�nice indywidualne, jakie istniej, we wra��i- badanych, mo�e T�, sam�, metod, (zmian minimalnych) bada� niewido- mych Goltz 1) i potwierdzi� wyniki Czermak'a. Garttner u�y� 2) metody wypadk�w prawdziwych i b��dnych i otrzy- ma� tak�e pewne r�nice na korzy�� niewidomych, o wiele jednak mniejsze ni� jego poprzednicy. Badania Scherer'a g) (ociemnia�ego w drugim roku �ycia) wypowiadaj�, si� w tym samym duchu. Natomiast Uhthof f 4), badaj�c ope- rowanego przez siebie 7-letniego ch�opca, a tak�e i inteli- gentnych doros�ych, nie spostrzeg� zgo�a �adnego wysub- telnienia dotyku u niewidomych. . Hocheisen 6) por�wna� widz�cych z siedmioma niewido- mymi i stwierdzi� ledwo dostrzegaln� r�nic� na korzy�� niewidomych, co przypisuje �wiczeniu. A. Stera e) potwier- ! dzi� wyniki Czermak'a w sprawie wra�liwo�ci dotykowej u niewidomych. W przeciwie�stwie do prac poprzednich, badania te by�y prowadzone na znaczniejszej liczbie nie- widomych, kt�rych por�wnano z widz�cymi. Autor ten zbada� w Monachjum: 100 niewidomych (w�r�d kt�rych 50 % nie przekracza�o 15 roku �ycia), 200 widz�cych z r�- nych zawod�w, 100 drukarzy i 200 dzieci. Metoda jego r�- ni�a si� tem od poprzednich, �e ko�ce przyrz�du nie by�y przyk�adane nieruchomo do rozmaitych okolic sk�ry, lecz 1) Goltz. - De spatii sensu cutis. Dissert. Ktinigsberg, 1858. 2) Gtlrttner. - Zeitschrift fur Biologie, 1881, str. 56. g) Scherer. - Wanderungen eines Blindem Stuttgart, 1874. ') Uhthojf. - Unters. fiber das Sehenlernen eines siebenjahrigen blingeborenen und mit Erfolg operierten Knaben, Hamburg u. Leip- zig, 1891. �) Hocheisen. - Der Muskelsinn Blinder. Dissert. Berlin, 1892. e) Stera (A.). - Zur ethnographischen Unterauchung des Tast- sinnes der Miinchener Stadtbevtilkerung. Beitrdge zur Anthropo- logie %1, 1895. 21 powoli by�y przesuwane po ko�cowym paliczku prawego wskazuj�cego palca. Pr�g niewidomych by� wyra�nie ni�szy (czyli, �e ich wra�liwo�� by�a wi�ksza) od progu do- ros�ych widz�cych, o ile dotyk tych ostatnich nie by� spe- cjalnie wy�wiczony skutkiem uprawianego zawodu. Pr�g drukarzy i widz�cych dzieci by� bardzo zbli�ony do progu niewidomych. Wi�ksz�, wra�liwo�� dzieci t�umaczy autor przedewszystkiem delikatno�ci�, nask�rka; wy�szo�� za� niewidomych - wy�wiczeniem, spowodowanem codzien- nem czytaniem Braille'a; wy�szo�� drukarzy - wy�wicze- niem zawodowem. Washburn stwierdza r�wnie� wy�szo�� ociemnia�ych pod wzgl�dem dotyku. Znakomita g�ucho-ciemna Amerykanka Laura Bridg- man, badana przez ~Stanley Hall'a, wykaza�a zadziwiaj�co subtelny dotyk. Podajemy tutaj ten pomiar w milimetrach (pr�g Weber'a)1). Laura Bridgman. Normalni. Koniec j�zyka . . . . . . . O.b mm 1 mm Brzusiec palca wskazuj�cego . 0.7 � 2 � Czerwona cz�� warg . . . . 1.2 � 3 � Policzek . . . . . . . . . 3.0 � 11 � Czo�o . . . . . . . . . . 6.7 � 22 � Dla niekt�rych okolic wra�liwo�� dotykowa Laury Bridgman wyra�a si� liczbami przesz�o trzy razy mniej- szemi ni� u widz�cych. Inna g�ucho-ciemna Amerykanka, Helena Keller, ba- dana przez Jastrow'a 2) i przez Macy'ego wykaza�a pewne wysubtelnienie dotyku, w stopniu o wiele jednak mniej- szym ni� Laura Bridgman. Wyniki Jastrow'a zbli�one s� do tych, jakie otrzyma� Czermak przy badaniu niewido- mych cyrklem Webera, t. j. przekraczaj�, nieco �redni� miar�. T. Heller przeprowadzi� w r. 1892 w Zak�adzie Ociem- nia�ych w Lipsku, badania nad dotykiem niewidomych 1) Jerusalem. - Laura Bridgman, Wien, Verlag Pichler, 1891. ~) lastrow. - The psycholo~ical Review, 1894. 2? (zapomoc� estezjometru) z uwzgl�dnieniem wymaganych i warunk�w i nie stwierdzi� u nich wyra�nego wysubtelnie- nia tego zmys�u. Wspomina o tych badaniach w ~yto- wartej przez nas poni�ej ksi��ce, nie podaje jednak �ad- nych bli�szych szczeg��w. Po tych pracach nast�pi�y inne, przy u�yciu estezjo- metr�w o lepszej konstrukcji (estezjometr Griesbach'a)1) i doprowadzi�y do wynik�w, kt�re w pierwszej chwili wy- da�y si� dziwne, nieomal nieprawdopodobne, poniewa� obala�y, zdawa�oby si�, teorj� wikarjatu zmys��w. W r. 1899 Griesbach ~) og�osi� wyniki swych bada� nad wra�liwo�ci� por�wnawcz� zmys��w u widz�cych i nie- widomych g). Badania by�y przeprowadzone w Zak�adzie dla Ociemnia�ych w Illzach pod Milhuz� na 37 niewido- mych i 56 widz�cych tego samego wieku, w rozmaitych okoliczno�ciach: w chwilach wypoczynku, po lekcjach, po robotach m�cz�cych. Wybrano do do�wiadcze� wychowan- k�w o r�nym poziomie umys�owym, przewa�nie takich, kt�rzy nie rozpocz�li jeszcze nauki rzemios�. Wynik kilku tysi�cy pomiar�w dokonanych nad dotykiem, s�uchem i w�chem, przedstawi� Griesbach na 89 tablicach. G��wne wyniki dotycz�ce dotyku s� nast�puj�ce: 1. Na korzy�� widz�cych przemawiaj� niewielkie r�- nice w zdolno�ci odr�niania wra�e� dotykowych (bada- nych estezjometrem) w czasie wolnym od pracy. U nie- widomych od urodzenia ostro�� dotyku jest nieco s�absza ni� u widz�cych; w pojedy�czych wypadkach niewidomy od urodzenia wykazuje ni�szo�� tak�e w stosunku do in- nych zmys��w. 2. W szczeg�lno�ci ko�ce palc�w wskazuj�cych s� u niewidomych mniej czu�e ni� u widz�cych, w wielu J 1) Griesbach. - Ein neues Esthesiometer. Pfliiger's Arch�v, Bd. 68, 1897. ') Griesbach. - Vergleichende Untersuchungen fiber die Sinnes- schii,rfe Blinder und Sehender. Pfliiger's Archiv fur die gesamte Phy- siologie, LXXIV, str. 577-638 i LXXV, str. 365-426, 523-573, 1899. ') W tym rozdziale zajmujemy si� jedynie czuciami sk�rnemi. w 23 '; wypadkach wyst�puje r�nica we wra�liwo�ci mi�dzy obu palcami wskazuj�cemi. 3. Dla wywo�ania estezjometrem wyra�nego wra�enia dotykowego potrzebny jest wi�kszy ucisk dla niewidomego ni� dla widz�cego (zw�aszcza na r�ce). Estezjometr Griesbach'a o r�wnoleg�ych metalowych ko�cach zaopatrzony by� w nonjusz, mierz�cy odleg�o�ci w dziesi�tych milimetra i w skal� gramow�, mierz�c� wy- wierany ucisk. Badania te zas�uguj�, na szczeg�l