389
Szczegóły |
Tytuł |
389 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
389 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 389 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
389 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Andrzej Walig�rski
B��dny rycerz
Utwory wybrane
Wst�p i wyb�r - Konstanty Putrament
Kilka s��w o Autorze
S� ludzie, kt�rzy potrafi� stworzy� wok� siebie niepowtarzaln� atmosfer� - ludzie, do kt�rych inni lgn� jak muchy do miodu, i to nie zdaj�c sobie sprawy, dlaczego w�a�ciwie tak si� dzieje. Takim w�a�nie magiem, i to przez du�e "M" by� Andrzej Walig�rski.
Urodzi� si� 1926 roku w Nowym Targu, gdzie Jego Ojciec Boles�aw by� lekarzem w miejskim szpitalu. Mama Janina by�a z wykszta�cenia humanistk�. Po roku rodzina przenios�a si� na Podole do malowniczej wsi Koropiec po�o�onej nad Dniestrem. Dziesi�� lat p�niej przenosz� si� do Gr�dka Jagiello�skiego, gdzie udaje im si� prze�y� wojn� i okupacj�. Ojciec Andrzeja w styczniu 1945 roku zosta� aresztowany przez NKWD za przynale�no�� do AK i cho� po dziewi�ciu miesi�cach go puszczono, na skutek prze�y� zmar� na serce w kwietniu 1946 roku. Ostatnim transportem osierocona rodzina z Andrzejem dotar�a na Dolny �l�sk, by ostatecznie wyl�dowa� we Wroc�awiu. Tu Andrzej zda� matur�, zacz�� studiowa� w szkole plastycznej. pr�bowa� te� socjologii i polonistyki, ale ju� wiadomo by�o, �e poch�on�o go zupe�nie co� innego. W 1950 roku zacz�� pracowa� w Polskim Radiu i pozosta� mu wierny do ko�ca.
Jako jeden z nielicznych u�miech�w losu, jakim obdarowa�o mnie �ycie, jest fakt, �e mia�em zaszczyt i szcz�cie znale�� si� w kr�gu Jego mocy. Zanim patos na dobre si� tu rozgo�ci, spiesz� doda�, �e wkroczy�em do owego czarodziejskiego kr�gu przy niebagatelnym udziale Milicji Obywatelskiej z Wroc�awia, szkolnej cenzurki, a tak�e z�odzieja kwiat�w z dziatek pracowniczych.
Dzia�o si� to dawno temu, kiedy mia�em ...na�cie lat, dzieci�c� wra�liwo�� i ufno�� wobec ca�ego �wiata. Nie zda�em ci ja w�a�nie do nast�pnej klasy i ca�ym sob� czu�em, �e czekaj� mnie w domu ci�kie chwile, postanowi�em wi�c przeczeka� krytyczne momenty w stosownym oddaleniu od domowych pieleszy. Przysz�o mi na my�l, �e odpowiednim miejscem na sp�dzenie kilku najbli�szych dni b�dzie wroc�awski dom Andrzeja Walig�rskiego. Pozna�em rodzin� Walig�rskich podczas poprzednich wakacji i instynktownie czu�em, �e tam na pewno znajd� schronienie.
O pi�tej rano wyl�dowa�em we Wroc�awiu, spacerkiem ruszy�em na Krzyki, dotar�em pod zapami�tany adres. przed furtk� zosta�em aresztowany przez milicjanta, kt�ry musia� mie� troje r�k, jedn� bowiem trzyma� mnie, drug� prowadzi� s�u�bowy rower, a trzeci� holowa� przydybanego przede mn� z�odzieja dzia�kowych kwiat�w nios�cego pachn�ce dowody przest�pstwa. Z tym �upem dotar� do komisariatu. Z�odziej pow�drowa� do celi, kwiaty do gabinetu komendanta, a ja do �wietlicy, sk�d wkr�tce odebra� mnie Andrzej, na kt�rego si� powo�a�em podczas wst�pnych tortur. Wyci�gn�� mnie z kazamat i ruszyli�my w stron� jego rezydencji, po�o�onej zreszt� opodal, przy tej samej ulicy. By� to jeden z niewielkich domk�w, kt�re nieco rozwichrzonym szeregiem obsiad�y jedn� stron� alei Jaworowej. Posesja mia�a ze cztery metry szeroko�ci. Po wej�ciu do domu trafia�o si� do jednego d�ugiego pokoju-salonu, z kt�rego by�o wyj�cie do ogr�dka zwie�czonego surrealistycznym basenikiem o wymiarach dwa na dwa metry. Za to o poka�nej jak na te parametry g��boko�ci p�tora metra.
Na pi�terku znajdowa�y si� jeszcze dwa pokoje, z kt�rych jeden by� pracowni� artysty.
Ten male�ki domek by� swego rodzaju mikrokosmosem, w kt�rym nie obowi�zywa�y prawa i zwyczaje szarej rzeczywisto�ci wszechw�adnie panuj�cej za drucianym p�otem odgradzaj�cym ten azyl od �wiata.
Ju� od dziesi�tej rano �ci�gali tu go�cie, oczekiwani i nie, ale wszyscy przyjmowani z naturalnym wdzi�kiem przez �on� Andrzeja, Lesie, kt�ra pe�ni�a funkcj� szefa sztabu, marsza�ka dworu zawiaduj�cego wszystkim, z pl�cz�cym si� pod nogami pierworodnym dzieckiem o imieniu Marek, przy milcz�cej aprobacie dobrotliwego monarchy.
Andrzej pojawia� si� w domu zwykle wczesnym popo�udniem. kiedy powraca� z wroc�awskiego oddzia�u Polskiego Radia, w kt�rym szefowa� Studiu 202, redakcji znanego programu satyryczno-rozrywkowego, za�o�onego - bagatela - w 1956 roku! Kierowanie tak� audycj� jest zaj�ciem stresogennym. i to niezale�nie od panuj�cego aktualnie ustroju.
Z tego jasno wida�, �e mia� Andrzej upodobanie do zaj�� rozrywkowych i wymagaj�cych odwagi. Przez wiele lat bra� udzia� w rajdach dziennikarzy i pilot�w, wygrywaj�c je nagminnie, a jakby by�o tego ma�o, lubi� nurkowa� i "robi�" szpad�.
Czasami Andrzej pojawia� si� p�niej, kiedy mia� koncerty z kabaretem Elita (kt�remu pom�g� na starcie zapraszaj�c do swej audycji w latach siedemdziesi�tych), ale zawsze siadywa� na honorowym fotelu w salonie, dostawa� je�� od marsza�ka, w��cza� si� do rozmowy sypi�c hojnie pierwszorz�dnymi �arcikami, po czym zostawia� nas, rozchichotanych do nieprzytomno�ci, i w�drowa� na pi�terko, sk�d wkr�tce dobiega�o nieregularne staccato stare�kiej maszyny do pisania. Powstawa� nowy tekst. Wiele z tak napisanych utwor�w znalaz�o si� w tym zbiorku.
Warto tu podkre�li� fakt, �e Andrzej Walig�rski, w przeciwie�stwie do wi�kszo�ci satyryk�w, kt�rzy prywatnie bywaj� ponurzy, oszcz�dzaj�c poczucie humoru na cele zawodowe, nie robi� takich rozgranicze�. By� dla nas niezwykle hojny, a my do�� egzotyczna zbieranina (aktorzy, radiowcy, re�yserzy, poeci, ale tak�e ludzie najzupe�niej normalni) przy�a��ca tu z ca�ego Wroc�awia (ja reprezentowa�em miasto sto�eczne), potrafili�my to doceni�. A na Jaworowej bywali go�cie najr�niejsi. Ka�da wroc�awska premiera spektaklu "zza miasta", ka�dy wernisa�, ka�da wizyta artystyczna w nadodrza�skim mie�cie kogo� znanego musia�a ko�czy� si� na Jaworowej. Kto by� we Wroc�awiu i nie go�ci� w tym ma�ym domku, to tak jakby w Rzymie zapomnia� o papie�u. Lista jest naprawd� d�uga. Piotr Fronczewski, Marek Kondrat i Ma�gorzata Niemirska osobi�cie wypr�bowali pojemno�� ogr�dkowego baseniku, by och�on�� po spektaklu "Kubusia fatalisty", z kt�rym zjechali nad Odr�. Jak oni si� tu pomie�cili? A zw�aszcza, jak wychodzili?
Zbigniew Cybulski, kt�ry zreszt� gra� w Andrzejkowych s�uchowiskach, mia� w saloniku w�asn� law� opatrzon� bia�o-niebiesk� miniaturk� ulicznej tablicy z jego nazwiskiem (jest tam do dzisiaj). Drugi koniec tej �awy okupowali arty�ci z Witoldem Pyrkoszem na czele wyst�puj�cy w Andrzejkowym kabarecie "Dreptaki". Zagl�da� tu Kazimierz Kutz i Stanis�aw Dygat. Franciszek Starowieyski opatrzy� �ciany salonu swymi grafikami, przed kt�rymi do dzi� zbieraj� si� znawcy usi�uj�cy odkry�, co Artysta mia� na my�li.
Z tego wida�, �e domek na Jaworowej spe�nia� w�a�ciwie rol� Superdornu Kultury, powinien mie� dwadzie�cia os�b personelu i cztery pi�tra (z du�ym basenem w piwnicy). Tylko cudem przetrzyma� t� nawa�nic�, bo stoi po dzi� dzie�, nieco tylko cichszy i spokojniejszy.
Chcia�bym uchroni� od zapomnienia klimat i atmosfer� domu pa�stwa Walig�rskich, czyli rzeczy najbardziej ulotne i poddaj�ce si� subiektywizacji. Mam nadziej�, �e te wspominki pomog� Czytelnikowi zrozumie� ten fenomen klimatyczny, tak rzadki w obecnych ciekawych czasach.
Faktem potwierdzaj�cym niepospolito�� tego domostwa jest reakcja na� nie tylko ludzi, ale i zwierz�t. Przypl�tywa�y si� tu zawsze najr�niejsze psy i koty, kt�re, o dziwo, z miejsca �y�y ze sob� na przyjacielskiej stopie, cho� przedtem nikt ich sobie nie przedstawia�. Mo�e dlatego, �e po przybyciu z punktu zapada�y na swoist� schizofreni�. Dotyczy�o to zw�aszcza ps�w, kt�re traci�y orientacj� wobec t�umu go�ci i gubi�y instynkt bronienia swego terytorium. Zyskiwa�y za to na inteligencji. Niekt�rzy dwuno�ni go�cie tak�e.
Z racji swej radiowej funkcji Andrzej cz�sto kontaktowa� si� z r�nymi urz�dnikami, kt�rych iloraz inteligencji r�wna� si� temperaturze ich cia�a. Ot� czynownicy ci w godzinach pracy t�pi nie do wytrzymania, w Andrzejowych progach zyskiwali na rozumie i wra�liwo�ci, dzi�ki czemu udawa�o si� za�atwi� co�, co w biurze by�o nie do przej�cia. Spiesz� tu doda�, �e takie za�atwianie dotyczy�o wy��cznie spraw poszczeg�lnych go�ci domku przy Jaworowej.
Skala problem�w, kt�rymi zarzucali�my Andrzeja, by�a niezwykle szeroka: od spraw sercowych licznych, nale��cych do dworu panienek szukaj�cych u Andrzeja rady, poprzez uwalnianie nieletnich z komisariatu, do poboru wojskowego gro��cego niekt�rym bywalcom i pal�cych kwestii mieszkaniowych.
Andrzej by� swoist� mutacj� Ojca Chrzestnego dla ca�ej tej czeredy. R�nica by�a taka, �e nie ��da� oddania przys�ugi i nie trzeba by�o ca�owa� go w r�k�. Skuteczny by� natomiast jak pierwowz�r.
Jak si� tak g��biej zastanowi�, to dochodzi si� do wniosku, �e Andrzej Walig�rski nie mia� wad. �adnych. Ani razu przez te wszystkie lata nie widzia�em go zdenerwowanego czy m�wi�cego podniesionym g�osem. Nie mia�y do niego dost�pu w�a�ciwe zwyk�ym ludziom przywary czy fanaberie. Nigdy nie zrobi� nikomu najmniejszej krzywdy, przeciwnie, jako si� rzek�o, pomaga� te krzywdy neutralizowa�. W�a�ciwie nale�a�oby rozpocz�� proces beatyfikacyjny naszego bohatera - gdyby nie pewne ale...
Ot� nie waha� si�, gdy zachodzi�a potrzeba, u�y� mocniejszego wyra�enia, czy to w swej tw�rczo�ci, czy w reakcji na zachodz�ce wok� wydarzenia. Co� takiego nie przystoi jednak �wi�temu, tym bardziej �e wyra�enia bywa�y rzeczywi�cie ostre, a przy tym malownicze. Mia� zreszt� powody do ich wyg�aszania, bo jednej rzeczy tylko nie cierpia� ponad wszystko i t�pi� jak m�g�, g�upoty, i to niezale�nie od kr�g�w, z kt�rych wychodzi�a. Potrafi� by� wtedy ostry i bezkompromisowy. Nie przysparza�o mu to przychylno�ci w�adzy, niezale�nie od ustroju, bo, jak wiadomo, w�adza og�upia. Gdy zrobi�a co� piramidalnego, o�miesza� j� bezlito�nie, czy to w swych utworach, czy to w rzucanych znienacka �artach tak wdzi�cznie przyjmowanych przez codziennych bywalc�w domku przy Jaworowej.
Andrzej Walig�rski potrafi nienatr�tnie wzruszy�, a tak�e setnie rozbawi�. Wszystko to czyni ze zwodnicz� p�ynno�ci� pi�ra i mo�e dlatego tak trudno t� tw�rczo�� doceni� krytykom. Na szcz�cie czytelnicy s� m�drzejsi i pozostaj� wierni jego dokonaniom, a to (i tylko to) najbardziej si� liczy.
Intensywny tryb �ycia Andrzeja, tylko z pozoru beztroski, w istocie pe�en napi�� i stres�w, nie m�g� nie odbi� si� na jego
kondycji zdrowotnej, uwa�anej dot�d za wz�r do na�ladowania. Palenie papieros�w ekstramocnych bez filtra tak�e nie pomaga�o mu w utrzymaniu formy. Sta�o si� wi�c tak, �e pewnego niedzielnego poranka podczas rutynowych �wicze� gimnastycznych serce odm�wi�o mu nagle pos�usze�stwa.
Zosta�y po nim ta�my magnetofonowe z recytowanymi przez niego wierszami, a tak�e zbi�r kilku tysi�cy utwor�w, powsta�ych w ci�gu 35 lat dzia�alno�ci. Zosta�a po nim te� nazwa niepozornej uliczki niedaleko Parku Po�udniowego, kt�r� Andrzej chadza� codziennie do radia. Przy odrobinie wysi�ku mo�na tam Jego spotka�. Ale trzeba mie� przy sobie ten zbiorek wierszy, usi��� na �awce, poczyta� w skupieniu, a potem nagle podnie�� wzrok...
Konstanty Putrament
OSTRZEM SATYRY
Wi�cej z gry
Mi�a to i tania rzecz
W telewizji ujrze� mecz,
Synek wrzask wydaje czasem:
- Nasi walcz� z Hondurasem!
P�dz� wtedy, to zmaganie
Chc� obejrze� na ekranie,
A tam sprawozdawca grzmi:
- Nasi maj� wi�cej z gry!
Zdanie to nic nie oznacza,
Naszych lej� w rytmie cza-cza,
Przez plac jad� jak po stole
I �aduj� Polsce gole.
Ale po co roni� �zy?
Nasi maj� wi�cej z gry!
Kto� wyja�ni�, �e ta dziwno��
Ma okre�li� ich aktywno��,
�e w grze wprawdzie s� do kitu,
Ale maj� wi�cej sznytu,
Wi�kszy fajer, wi�ksza faja,
Cho� ich lej� pi�� do jaja!
Ale rado��, hi hi hi!
- Nasi maj� wi�cej z gry!
Gdyby - losu zarz�dzeniem -
Chopin gra� z Dreptakiem Heniem
W dwa Bechsteiny w jednej sali
I by obaj naraz grali,
A ten Chopin smuk�� r�k�
Nostalgicznie, �licznie, cienko,
A ten Henio g�o�no, basem,
Pi�ci� raz, a raz obcasem,
Sprawozdawca krzykn��by:
- On ma du�o wi�cej z gry!!!
Co nie znaczy, �e jest lepszy,
Bo w zasadzie - pardon - pieprzy,
Ale szybciej, ale g�o�niej,
Efektowniej i rado�niej.
Bowiem u nas prosz� pan�w
Kwitnie kult dla ba�aganu,
Wrzasku, blasku i zam�tu,
Lataniny i t�tentu,
Innym lepiej! Ale my
Mamy du�o wi�cej z gry!!!
Sen o Marsza�ku
�ni� mi si� wczoraj Pan Marsza�ek,
�ni� mi si� wczoraj, jako �ywo!
W�sy mia� d�ugie, osiwia�e,
I maciej�wk� te� mia� siw�
I jak�� trosk� mia� na twarzy,
A gdy spyta�em go o pow�d,
Z gorycz� w g�osie si� poskar�y�:
- Ot, i czepiaj� mnie si� znowu!
�gali �em austryjacki agent,
�e cud nad Wis�� to Francuzi,
�e faszyzm zaprowadzi� chcia�em,
A teraz wszyscy "J�ziu, buzi!"
To� to komedia, farsa czysta,
�e naraz do mnie tak przylgn�li!
Wszak ja z profesji terrorysta,
Z wiary przypadkiem ewangelik,
Z potrzeby chwili jam dyktator,
Za� z charakteru raczej furiat...
Lecz gdzie tam! Nie zwa�aj� na to
Rz�d, opozycja, MON i Kuria!
Wci�� tylko o mnie "dziadek, dziadek".
Tfu, p�ne wnuki, s�ucha� hadko,
Ca�ujcie wy mnie wszyscy w zadek!
Tu krzyk si� podni�s�:
- Rozkaz, dziadku!
W�dz si� najpierw skonsternowa�,
Potem u�miechn�� si� uprzejmie
I rzek�:
- Ja ju� to proponowa�
Endekom w przedwojennym sejmie,
Ale nie chcieli w �aden spos�b,
Cho� by�oby to ich zaszczytem,
A teraz, patrz pan! Tyle os�b,
I jacy jednomy�lni przytem!
�atwiej obecnie rz�dzi� krajem,
Lecz nie skorzystam z koniunktury,
Czo�em, ca�ujcie si� nawzajem!
Tu z hukiem uni�s� si� do g�ry,
A p�nym wnukom si� zwiduje
Parlament, w k�ko ustawiony,
Tak, �eby ka�dy, kto ca�uje,
By� ca�owany z drugiej strony.
O wawelskim smoku
Pod Wawelem by� smok w grocie,
Co jada� r�ne �akocie:
Sznycle, dropsy, ptaszki, mszyce,
Ale najch�tniej dziewice.
Jak codziennie jedn� wpieprzy,
To ma zaraz humor lepszy.
Nawet staje na ogonie
I prze�licznie ogniem zionie.
Wi�c kr�l kaza� swej policji
Utrzymywa� go w kondycji,
Ale wnet dziewic zabrak�o,
Cho� je�dzili a� pod Nak�o!
Smok schud�, osowia�y siedzia�,
Jak mu pom�c, nikt nie wiedzia�.
A� kto� wpad� na pomys� z rana,
By smokowi da� barana,
Co ma r�wnie g�upie lica
I jest durny jak dziewica.
Niestety, po takiej porcji
Smok natychmiast dosta� torsji
Wod� z Wis�y wypompowa�
I jak pershing eksplodowa�!
Wniosek: Przez b��dne metody
Mamy dzi� deficyt wody!
Jagienka i orzechy
�y�a raz jedna panienka,
Kt�ra zwa�a si� Jagienka;
Wiele z niej by�o pociechy,
Bo t�uk�a pup� orzechy.
Opisa� j�, �e jest taka,
Sam pan Sienkiewicz w "Krzy�akach'
Wpierw �y�a w cnocie jak mniszka,
A potem wysz�a za Zbyszka.
I wiod�o im si� ch�dogo,
Chocia�, niestety, ubogo,
Bo si� poko�czy�y wojny,
Zacz�� si� okres spokojny,
A rycerz - rzecz znana wsz�dzie -
�yje z tego, co zdob�dzie.
Ruszy� wi�c Zbyszko konceptem
I wpad� na tak� recept�:
Przywiesi� na bramie druczek,
�e tu si� orzechy t�ucze,
I od ka�dego orzecha
Zgarnia� taryf� do miecha.
Laskowy orzech male�ki
To nie problem dla Jagienki:
Mog�a za jednym przysiadem
St�uc ca�e p�l kilo zadem.
A gdy dorwa�a fistaszka,
Zostawa�a z niego kaszka.
Niewiele te� wi�kszej troski
Przysparza� jej orzech w�oski.
A� raz przyby� jaki� m�okos,
Przywo��c z Afryki kokos,
I zwr�ci� si� do Jagusi,
�e mu t� rzecz rozt�uc musi.
Sp�oni�a si� �wawa m��dka,
Wzi�a dech, napi�a udka,
Pomodli�a si� przelotnie
I w ten kokos jak nie grzmotnie.
Niestety, twarda skorupa
Nawet przy tym nie zachrupa...
Wrzas�a Jagu� wniebog�osy,
Podskoczy�a pod niebiosy
I jak drugi raz przywali!
... a ten bydlak jak ze stali!
Natomiast biedna dziewczyna
Zrobi�a si� ca�kiem sina,
Oddech jej si� jakby urwa�,
Wymamrota�a: - O, kurwa...
Potem si� zanios�a wyciem
I si� po�egna�a z �yciem!
Wniosek: Na og� umiemy
Rozgryza� w�asne problemy,
Lecz zagraniczne nowo�ci
Przysparzaj� nam trudno�ci!
Mora�: Tylko wzrost o�wiaty
Mo�e zmniejszy� nasze straty.
I has�o bezwarunkowo:
Mniej dup�, a wi�cej g�ow�!!!
Wzgl�dno��
Co� tak dziwnego od lat ju� we mnie siedzi,
�e wkurza mnie arbitralno�� postaw i wypowiedzi,
I z�oszcz� mnie schematy z radykalnym podzia�em:
-To jest, nieprawda�, czarne, a to, widzicie, bia�e!
Powinienem to zdanie akceptowa� na wiar�,
Lecz patrz�: Jedno szare, drugie - te� jakby szare...
Tymczasem inny facet wparowa� na mnie z pyskiem:
- O, to jest wysokie, a to, o, jest niskie!
Zaraz wpadam w przekor� i u�miecham si� wrednie,
I m�wi�: - Guzik prawda. Jedno i drugie �rednie:
�adna rzecz nie jest ca�kiem prosta i oczywista -
Bardotka ma ju� p� wieku, swoisty wdzi�k ma glista,
Henio to wprawdzie debil (a mo�e mikrocefa�?),
Atoli jako m�czyzn� bardzo chwali go Stefa.
Dyzio nie czyta� Sartre'a, a wie, jak si� obej�� z armat�,
Szynki nie mo�na dosta�, lecz jaka smaczna za to!
Walerek bija �on� w poniedzia�ki, �rody, pi�tki,
A we wtorki, czwartki i soboty robi za ni� w domu porz�dki.
Koliber jest kolorowy, za� po�yteczne s� wieprze,
Gdy jedno oko masz gorsze - drugie zapewne masz lepsze,
Faraon zam�cza� ludno�� przy budowaniu piramid,
Lecz za to dzi� piramidy stoj� w Egipcie, kochani!
Anglicy ostro�niej od nas swoje uwagi czyni�:
- Jak s�dz�, jest pan szubrawcem.
- Zdaje mi si�, �e jest pan �wini�.
- Domniemywam, �e pan mnie okrad�.
- Mam wra�enie, �e pani si� puszcza...
Anglik prawie nigdy nie twierdzi, za to prawie
zawsze przypuszcza.
Chcia�bym u nas ten styl wprowadzi�, wi�c go zaraz
sprawdz� na sobie:
- Ten m�j wierszyk jest g�upi, jak s�dz�,
Lecz przypuszczam, �e na nim zarobi�.
Bajarz-Jajarz
Komu Bozia posk�pi�a
I rozumu da�a p�,
Kogo niania upu�ci�a
W niemowl�ctwie g��wk� w d�,
Kto si� uczy� nie chcia� w szkole
I pan m�wi� "ty matole",
Komu a� trzeszcza�a pupka,
Bo tak wszyscy lali g�upka -
Niech si� wstydem nie rumieni,
�zami doli swej nie zrasza,
Do t�uczenia niech kamieni
Ochotniczo si� nie zg�asza,
Mo�e bowiem �y� jak ksi���
I kwitn�� jak kwiatek
Z uk�adania durnych ksi��ek
Dla nieszcz�snych ma�ych dziatek:
- o Muchomorku-bandziorku,
- o Karaluszku-�wintuszku,
- o Kotce-kompletnej idiotce,
- o Krokodylku-imbecylku,
- o Ba�ancie-malwersancie,
- o Wilku-debilku,
- o Kosie, co d�uba� w nosie,
- o Mr�wkojadzie, co lubi� w przysiadzie,
- o Szopie Praczu-rozpruwaczu,
- o Tasiemcu w jednym Niemcu,
- o Paso�ycie w jednym Izraelicie,
- o Owsiku w jakim� Chi�czyku,
- o Myszce w kiszce,
- o Gli�dzie,
- o �mierdzielu-gwa�cicielu,
- o Lilijce-lesbijce,
- o Lisku-syfilisku,
- o Gorylu-pedrylu,
- o Nied�wiadku-pierdziadku,
- o Mewce-kurewce,
- o Mato�ku na wysokim sto�ku,
- o Krecie w komitecie,
- o Tajniaczku-bydlaczku,
- I o Mendzie w urz�dzie!
A ja te� zapal� fajk�
I gdzie� ko�o wtorku
Machn� lew� nog� bajk�
O autorku-upiorku!!!
Wojtusiowy laser
Jedzie Wojtu� popod lasem, skrajem d�browy,
Wiezie se do domu laser, laser gazowy.
Pytali si� go kolesie, po co to naby�?
- A bo w�a�nie sta� w GS-ie, wi�c kupi�em go Teresie.
Dy� co� zawsze przywie�� chce si� dla swej baby!
Jedzie Wojtu� popod lasem, po twardym dukcie.
Wiezie se do domu laser, czyta instrukcj�.
A instrukcja jest ciekawa: W��czy� do pr�du,
To ten laser wszystko skrawa, bez r�nicy, stal czy
trawa
I w og�le jest zabawa prawie bez sw�du.
Jedzie Wojtu� popod lasem, wo�a: Wio, wista!
Wiezie se do domu laser, tak se rozmy�la:
"Jak w tym dojd� do bieg�o�ci, b�dzie wygodnie,
Jest tu paru wrednych go�ci, przyceluj� se
w skryto�ci
I padalcom z odleg�o�ci podpal� spodnie!"
Jedzie Wojtu� popod lasem, rad, �e o rany!
Wiezie se do domu laser, uk�ada plany:
"Niech spr�buje na rowerze je�dzi� Kaczmarski,
Zaraz w d�tk� mu przymierz�, i kartofle si� obierze,
I wywierci dziury w serze, by by� szwajcarski!"
Jedzie Wojtu� popod lasem, skr�ci� przy POM-ie.
Wiezie se do domu laser schowany w s�omie.
Na podw�rku ciel� bryka, kaczki na stawie...
Wdziera, wdziera si� technika coraz cz�ciej w dom
rolnika,
Jeszcze to nie Ameryka... Ale ju� prawie!!!
Tajemnica dobrej formy
Rozkwitam pi�knie jak polny bratek,
Gdy mi zadaj� wszyscy pytanie:
- Jak pan to robi, �e mimo latek
Jest pan w tak �wietnym, kwitn�cym stanie?
Inny ma wygl�d, �e tylko dobij,
Pan za� poprawia si� wci�� wybitnie!
Jak pan to robi? Jak pan to robi?
I co pan robi, �e tak pan kwitnie?
Na to pytanie w g�ow� si� skrobi�
I szukam w my�lach uzasadnienia.
Bo prawd� m�wi�c ja nic nie robi�
I to jest pow�d mego kwitnienia...
Inni si� m�cz� i zarywaj�,
Nie �pi�, nie jedz� �niada�, kolacji,
Nic te� dziwnego, �e wygl�daj�
Jak ciocia Klocia po ekshumacji.
A j a obiadki jem lekko strawne,
Niezbyt obfite (bym nie stetrycza�),
Czytam wy��cznie ksi��ki zabawne
(Raczej Wa��s� ni� Ku�niewicza).
W �adn� dyskusj� nikt mnie nie wrobi,
Co trzy miesi�ce stan z�b�w badam,
Kocham si� tylko wAlexis Colby
(wi�c mnie fizycznie to nie rozk�ada).
Dwa p�etaty wzi��em od razu,
Co jest wysi�kiem dla mnie maciupkim:
P� dnia pracuj� i na p� gazu,
Gadam p�g�bkiem, siedz� p�dupkiem...
Nic te� dziwnego, �e ludzie skrycie
Szepcz� na widok m�j luksusowy:
- Popatrzcie tylko! Ten to ma �ycie!
Krew z mlekiem! Bomba! Sklep nabia�owy!
Figluj� rankiem, dobrze �pi� noc�,
Wieczorem solo gram na perkusji
I jako� �yj�... Pan pyta: po co?
Stop! Ju� m�wi�em. �adnych dyskusji.
Bez aluzji
Hej, nie ma rady na to,
Chodzi w�dka za tat�,
Taka z niej bestia chytra.
Na przedzie tata drepta,
A za nim o p� metra
Tupta sobie p� litra...
Ju� nam si� to nie przykrzy,
Boju�e�my "przywyk�szy",
Jak mawia wuj znad Niemna,
Zw�aszcza �e te p� basa,
Co tak za tatk� hasa,
To istotka przyjemna.
Nie z�o�ci si�, nie rzuca,
O nic si� nie wyk��ca,
Nikomu nie przeszkodzi.
I tylko czasem tacie
Okrzyk si� wyrwie w chacie:
- Zn�w w�dka za mn� chodzi!...
Mamusia robi fochy,
M�wi�c: - Za mn� po�czochy
Te� chodz� od tygodnia!
Sprawdzali�my to z bratem -
Nie wida�... A za tatem
W�dka posuwa co dnia!
Bada�y tatk� wsz�dy
Kliniki i urz�dy,
Wysz�a taka konkluzja:
W wyniku tych analiz
U tatki to realizm,
A u innych - aluzja!
Inni my�l� umownie,
A nasz tatko - dos�ownie,
Obce mu s� przeno�nie:
"W�dka chodzi", gdy stwierdzi,
To fakt! Ba, nawet �mierdzi
I tupie coraz g�o�niej!
Wi�c cieszymy si� szczerze,
My�l�c o charakterze
Prostym naszego tatki.
Zw�aszcza �e i za nami
Chodz� ju� wieczorami
Dwie �liczne, ma�e �wiartki!!!
�wi�ta krowa
Mlekodajna, pi�kna, zdrowa,
�y�a kiedy� zwyk�a krowa.
Z przodu �ar�a traw� z sieczk�,
A z ty�u dawa�a mleczko.
Dawa�a je w zimie, w lecie,
Uwielbiali krow� kmiecie,
Prawie ho�d sk�adali krowie,
A� jej przewr�cili w g�owie,
Uwierzy�a, �e jest �wi�ta
I zrobi�a si� nad�ta,
Okr�g�ejsza od balona,
I jaka� taka natchniona...
Poszed� j� wydoi� Wicek,
A krowa w krzyk: - Wont od cycek!
W ziemi� bij przede mn� g�ow�,
Jestem bowiem �wi�t� krow�!
Przyjecha� kr�wski pan �ykarz,
- Co ty tak - powiada - brykasz?
Krowa, nie speszona wcale,
- Odejd� - m�wi - konowale,
W�a�nie czuj�, �e powoli
Dostaj� ju� aureoli!
- Nieraz - rzek� lekarz - przy wzd�ciu
Szajba odbija bydl�ciu,
Nie bierz zez, durny bawole,
Tej szajby za aureol�
I pos�uchaj mojej rady -
Zr�b ze dwa lub trzy przysiady,
Bo ci� te gazy u�mierc�!
- Milcz - krowa na to - blu�nierco!
Nie chcia�a s�ucha� dyrektyw,
Bluzga�a stekiem inwektyw,
A� doktor, co nie mia� czasu,
Zasun�� jej szpryc� z kwasu,
Poczem schowa� si� w lucernie,
A ta krowa jak nie �wiernie!
(czyli jak nie za�wiergoli)
I brzuch jej opad� powoli,
Zn�w zrobi�a si� zwyczajna,
Grzeczna, i w og�le fajna...
Wniosek: �adne dyrektywy
Nie zast�pi� lewatywy!
TheBigFight
(bolszaja rozpierducha)
Nad Denver kolorowy mrok
(neony tworz� styl mu),
Do miasta wje�d�a ruski czo�g
Z ca�kiem innego filmu.
Wanta wyciska nog� gaz,
Saszajest wie�yczkowym,
A pod nim Misza z Grisz� wraz
�aduj� od�amkowym.
Zahucza� silnik niczym grom,
Czo�g wybi� dziur� w murze
I wjecha� w Carrington�w dom,
A� wszyscy spadli z ��ek.
Ci�� Josef wyszed� z wizawi,
O �cian� nim dumn�o
I j�kn��: - Mejbi mnie si� �ni?
Mejbi dzys ys video?
- Kakoj widejo? Paszo� won!
Wtem z g�ry swoj� fizys
Ukaza� stary Carrington
Pytaj�c: - �ot ys dzyzys?
- He�p, he�p! - zakrzykn�� peda� Steff,
Co w�a�nie spa� z koniuszym,
- Wot kapitalisticzeskij syfl -
Rzek� Sasza do Waniuszy.
Rozpruty basen, zryty kort,
Bez drzwi i szyb cha�upa,
W salonie rozjechany tort,
W sejfie, niestety, kupa.
Pozosta� tylko smr�d i �al,
Wiatr w licznych dziurach �wista,
Zgwa�cone patrz� t�sknie w dal
Alexis w zgodzie z Cristal.
Bjana Faron, zamiast spa�,
Wachluje si� onuc�,
Szuka w s�owniku s�owa "Bla�"
I marzy, �e powr�c�...
A ja rozmy�lam, jaka w tym
Dziwaczna jest przyczyna,
�e gdyby grali taki film,
To ju� bym bieg� do kina!
Szlaban
Rodaku! Nie wpadaj w kobiece obj�cia!
"P��d b�dzie chroniony od chwili pocz�cia".
Daj �onie banana lub kup jej wibrator,
Bo ju� na nas czyha zgrzybia�y senator,
Ju� patrz� na stoper, ukryci za krzakiem,
Duchowny Chudzielak z gliniarzem Miziakiem,
By wpisa� dok�adnie do swego zeszytu
O kt�rej twa babka kwikn�a z zachwytu,
Ty jeszcze na dobre nie zlaz�e� z kanapy,
A Pa�stwo ju� stoi na stra�y Kuciapy.
Wzruszony tym kultem czcigodnych otwor�w,
Wraz z Lechem domagam si� szybszych wybor�w!
Stawiajcie kabiny! Podnie�cie strop cie�le!
Tym razem na pewno ju� wiem, kogo skre�l�.
Oda na otwarcie we Wroc�awiu
niemieckiego kasyna gry o nazwie
"CASINO"
Chwila to wa�na i podnios�a,
B�yszcz� smokingi, l�ni� lakierki,
Swoje Casino ma ju� Wroc�aw,
A w nim przepi�kne ma krupierki.
�etony tylko dewizowe,
Goryle - europejska klasa,
Stroje wy��cznie wieczorowe,
Wyj�cie przewa�nie na golasa.
Babcia w klozecie liczy dolce.
Szampan w kube�ku ju� si� ch�odzi...
Wprost czuj� �em u siebie, w Polsce,
�e w�a�nie o to ludziom chodzi!
Cassino w dziejach ju� raz by�o,
Zdobyli�my je bagnetami
I prosz� - nic si� nie zmieni�o,
Nawet obro�cy tacy sami.
Tyle �e zgie�ku mniej i huku,
�e innym walczy si� rynsztunkiem,
�e Drugi Korpus p�nych wnuk�w
Bank dzi� rozbija, a nie bunkier.
Tak oto znowu swym fasonem
Polak zadziwi� cudzoziemc�w:
Podepta� maki (te czerwone)
I ma Casino!
A w nim - Niemc�w.
Rzepakowe lato
...nie piszesz, mi�y, do mnie z miasta,
Pewnie si� tam dopuszczasz zdrady,
A tutaj rzepak ju� zarasta
Naszych w�dr�wek wsp�lnych �lady.
I kury obrabiaj� trzepak,
Gdzie�my trzepali kap� z ��ka
I wszystko wok� zar�s� rzepak,
A w pewnej mierze i peluszka.
Tatko nazwali ci� �ajdakiem
I rzekli, �e si� tob� brzydz�,
I zar�s� ca�y �wiat rzepakiem,
Tylko gdzieniegdzie kukurydz�.
Przy naszej ulubionej so�nie,
K�dy igrali�my przed rokiem,
Te� ten koszmarny rzepak ro�nie
I ju� mi on wychodzi bokiem.
Tata co� gada o Dreptaku,
�e niby swaty, �e wesele...
Dreptak ma osiem ha rzepaku,
Chyba si� wezm� i zastrzel�...
O mi�y m�j, odezwij�e si�,
M�wi�e�, �e napiszesz sicher,
Tu straszno w rzepakowym lesie,
Wilki grasuj�, wyje wicher.
I jaka� zmora si� wyl�ga,
I jaka� strzyga w g�szczu chodzi,
I rzepak ju� do gard�a si�ga,
Bo lato� wyr�s� nam nad podziw.
Mo�e mu pom�g� tak saletrzak,
Zastosowany zbyt obficie,
Bo nawet sam agronom Pietrzak
M�wi�, �e wprost niesamowicie...
Mo�e to taki dziwny rodzaj,
Krzy�owy typ miczurinowski,
Albo zbyt mocno o urodzaj
Pomodli� si� ksi�dz Roso�owski.
...oto ju� �ciemnia si� na dworze,
Ju� noc zas�ania okna krep�,
Pami�tasz? Zwykle o tej porze
Ty� mnie nazywa� swoj� rzep�...
...wczoraj usn�am w�r�d alkowy,
Ty �ni�e� mi si�, m�j idea�,
Oraz s�odyszek rzepakowy,
Co ze�ar� ca�y nasz area�.
Zbudzi�am si�, a wok� ino
Ten rzepak, a w rzepaku tato,
I w ca�ej gminie Portofino
Trwa straszne rzepakowe lato...
Deliberacje ojca Chudzielaka
Na kominku ogie� strzela,
Skrzypi w butach mikroguma,
Spaceruje ksi�dz Chudzielak
I o celibacie duma.
Duma, umys� sw�j nat�a,
Utkwi� w ziemi� wzrok natchniony
- Pono� holenderscy ksi�a
Postuluj�, by mie� �ony?
Gruby �piewnik gregoria�ski
T�oczeniami l�ni z�oci�cie,
Kancelaria w stylu gda�skim,
Fikus stroszy sztywne li�cie.
Ogr�d �niegiem przypr�szy�o,
Ciep�y blask rozsiewa lampa...
- Hm... ciekawe, jak by by�o...
My�li sobie zacny kap�an.
- Cz�owiek mia�by z kim pogada�,
Go�ci by si� przyjmowa�o:
-Witam, witam, prosz� siada�,
�ona zaraz da kakao...
Wicher wzmaga si� na dworze,
Zahucza�o co� w kominie -
- W�asny synu� by�by mo�e
W tyciej, �miesznej suta�czynie.
I �atwiejsz� mia�bym prac�,
I wieczorem nastr�j lepszy:
- Podlicz dzi�, kochana, tac�,
A ja sprawdz� dziecku zeszyt...
Kto� by my�la� o ubraniu,
O lekarstwach i o plombach,
Kto� by m�wi� po kazaniu:
- Wiesz, dzi� by�e� dla mnie bomba!
Ksi�dz Chudzielak pier� sw� pr�y,
Po czym zn�w si� zwija w sobie:
-Wymy�lili ci Holendrzy,
Przewr�ci�o im si� w g�owie...
I zapada w g��b fotela
O rozmiarach refektarza...
...niech �pi, dobry ksi�dz Chudzielak,
U nas nic mu nie zagra�a.
Prekursor
Czasza niebios jasna i czysta,
�wierszcze graj� w lnie i peluszce,
Rolnik-homoseksualista
Przysiad� sobie na chwil� przy dr�ce.
To on pierwszy si� zdecydowa�,
Przedtem tego nie by�o na wiosce...
Ech, dziedzina trudna i nowa,
Ech, nie�atwo wprowadza� post�p...
Nie wydzier�y, kto md�y i s�aby,
Nie wprowadzi tutaj Europy,
Gdy w dodatku ci�gnie go do baby,
A powinno go ci�gn�� na ch�opy!
Zniech�cony jest i rozbity -
Ot, jak wczoraj mrugn�� na Micha�ka,
To Micha�ek, cholerny prymityw,
Mu odmrugn�� i w krzyk: - Jest gorza�ka?
Gdy za� Wojtka pog�adzi� w przelocie,
W oczy mu przy tym patrz�c �agodnie,
Wojtek zaraz na niego: - Ty m�ocie,
R�ce sobie wycieraj w spodnie!
Z Ja�kiem tak�e nie wysz�a rozmowa -
Przez godzin� gada� do miernoty,
�e tendencja og�lno�wiatowa,
A ten naraz: - Ty, po�ycz sto z�otych!
Henio, bydl� p�ochliwe i durne,
Us�yszawszy o tych nowych stylach
J�kn��: - Nigdy! Jaz od tego umr�!
I do lasu da� natychmiast dyla...
.. .wiejski dzionek zakwita� szeroko,
Rolnik w sobie �al i gorycz zdusi�,
Splun��, mrukn��: - Kit wam wszystkim w oko!
Po czym z ulg� pobieg�, Do Magdusi.
Krn�brny Dyzio
Mama j�czy, tatko kw�ka,
Babcia lamentuje,
Dyzio nie chce kusz�c mi�ska,
Od wczoraj g�oduje!
Nie chce tak�e zjada� zupki,
A nawet piernika,
Nie ma z czego zrobi� kupki,
Prawie nic nie sika.
Dyzio dawno ju� si� �ali�,
�e go nie kochaj�,
Wreszcie w przej�ciu si� uwali�,
P� cha�upy zaj��.
Wuj mia� jecha� w delegacj�,
A tu drzwi zaparte,
Dalej zez wi�c w negocjacje
Z upartym b�kartem!
Gadu-gadu, radu-radu,
Mecz na postulaty:
- Mo�esz le�e� bez obiadu,
Lecz nie blokuj chaty!
- Dyziu, ja do sklepu musz�,
Posu� si�, nie szalej !
- A ja, kurwa, si� nie rusz�,
B�agajta mnie dalej!
Wreszcie zawezwano stryja,
A stryj by� osi�ek,
Jedn� r�k� �aps za ryja,
Drug� �aps za ty�ek!
Poczem Dyzia jak nie kopnie
Ko�cistym kolanem!
Dyzio wrzasn�� raz okropnie
I znik� pod tapczanem.
Wnet mu przesz�o g�odowanie,
Innym ju� nie szkodzi,
O�ywi�o si� mieszkanie,
Mo�na po nim chodzi�.
Mamy z tego konstatacj�,
A nawet my�l z�ot�:
�e dobre s� pertraktacje,
Ale nie z idiot�.
Kogo lubi�
Lubi�, gdy piosenkarka, comj� zna� w bieli�ni
I com pozna� g�upot� jej, godn� barana,
Za�piewa�a co� o bli�nie albo o ojczy�nie,
A ludzie m�wi� o niej: - Zaanga�owana!
Uwielbiam, kiedy aktor, bywalec burdeli
Zwanych te� kawiarniami lub klubami czasem
Wykona repertuar o tych, co gin�li,
I potem jest niezwykle chwalony przez pras�.
Kocham te� �urnalist�, co nam daje rady,
Jak �y�, a r�wnocze�nie, przy pomocy lupy,
Ogl�da personalne trendy i uk�ady,
By wiedzie�, komu warto wcisn�� si� do grup.
Podziwiam naukowca niezbyt lotnej my�li,
Kt�ry jednym numerem od wielu lat jedzie:
Wszyscy wiedz�, �e facet prochu nie wymy�li,
Ale �e "w razie czego" r�wnie� nie zawiedzie...
Szanuj� decydent�w, co porozk�adali
Dziesi�tki instytucji na obie �opatki,
Lecz moc� jakiej� dziwnej, ob��kanej fali
Wracaj� i w fotele zn�w wtykaj� zadki...
Bliski mi jest polityk, kt�ry w nosie d�ubie,
I dzia�acz robotniczy, co nie kocha pracy,
A� dziwnie, jak ich lubi�.
A najbardziej lubi�,
Gdy mi m�wi�, �e wszyscy�my bracia-Polacy.
Co jest grane
Gdy czasem muzyk z filharmonii,
Kt�ry dotychczas gra� wspaniale,
Wypu�ci nagle puzon z d�oni,
Fa�szywym bekiem trwo��c sal�,
I gdy przezywa sw�j upadek
Z ust (i z rozpaczy) tocz�c pian�,
Klasycznie prosty to przypadek:
- Ten facet nie wie, co jest grane!
Gdy bryd� u lorda trwa Artura
Of Birmingham i sir do sira
Znienacka si� odezwie: - Fura!
Lub chce wzi�� lew� najokera,
A potem w nag�ym pomieszaniu
Wychodzi miast przez drzwi - przez �cian�,
Rzecz mo�na uj�� w jednym zdaniu:
- Ten facet nie wie, co jest grane!
Gdy Zyzio Dreptak przy herbacie
Do m�odej ozwie si� rodaczki:
- Rad jestem go�ci� pani� w chacie,
Mam bowiem bardzo �adne znaczki!
I gdy faktycznie wyjmie klaser,
A dziewcz� wyjdzie zap�akane,
Prawda ja�niejsza to ni� laser:
- Ten facet nie wie, co jest grane!
Gdy za� satyryk pisze wierszyk,
A w nim pi�tnuje, j�trzy, pyta,
�miechem cukruj�c b�l najszczerszy,
I gdy to Znawca Satyr czyta,
A potem pr�dko mu przykleja
Napis: "intencje podejrzane"!
Satyryk m�wi: - Beznadzieja!
Ten facet nie wie, co jest grane!
...ale przemin� dni i lata,
Minie satyryk, minie Znawca,
Ten drugi osieroci fiata,
Ten pierwszy - psa i d�ug u krawca.
I gdy powiod� ich przed Zbawc�
Marsza Chopina d�wi�ki znane,
Satyryk tr�ci w rami� Znawc�:
- Stary, wci�� nie wiesz, co jest grane?
Zaanga�owanie
Nie sztuka pisa� o kwiatuszkach,
Ob�oczkach, ptaszku oraz drzewach,
Za to nikt nie da ci po uszkach,
Nikt si� na ciebie nie pogniewa,
Nikt nigdy ci nie zechce przyla�,
Szef rozw�cieczony nie zawo�a:
- Musicie si� tak wci�� wychyla�?
Piszcie zez, kuchnia, co� o pszczo�ach!
Wi�c pisz�: Pachn� w s�o�cu zi�ka
(obszar plus minus jeden hektar),
A w�r�d tych zi�ek igra pszcz�ka
Bior�c do pyska s�odki nektar.
Przy tej okazji w kwietny py�ek
Siada na maku lub na chabrze,
A �e ma do�� kosmaty ty�ek,
Wi�c zwykle py�kiem si� ubabrze.
Potem przenosi go do s�upka
I kwiat zap�adnia mimo woli,
Wi�c gdyby nie tej pszcz�ki pupka -
Brak�oby jab�ek i fasoli.
Prosz�, ju� wierszyk jest nied�ugi,
Sama w nim prawda, nic ryzyka,
Lecz mam gdzie� pszcz�k�, jej zas�ugi
I kwiatki, w kt�re mord� wtyka.
Oduczy�bym j� tkwi� na boku,
Ustawi�bym t� zgag� w pionie:
- O� ty, szemrana po odw�oku,
Brz�knij, po czyjej jeste� stronie.
Niestety... pszcz�ka milcz�c siedzi
Lub dalej lata i si� trudzi,
Nie �atwiej j� do wypowiedzi
Sk�oni� ni� ca�� kup� ludzi...
Ha, wida� to nie jej domena,
Nikt jej inaczej nie wychowa,
Nie zmieni jej w Buchwalda, Twaina,
Ilfa, Pi�trowa i Czechowa,
Nie zrobi z pszcz�ki satyryka,
Co do ostatniej swej minuty,
Tam gdzie nie trzeba, b�dzie wtyka�
Palce. A nawet ich kikuty...
Orka na ugorze
Po po�udniu, po obiedzie
P�lko swe ojczyste
Orze Wicu� w dwa nied�wiedzie
Iwpozytywist�.
Jeden nied�wied� narowisty,
Drugi nied�wied� w rzucik,
A co do pozytywisty -
Nie wieda, sk�d ucik.
Nie wieda te�, czy katolik,
Czy - bro� Bo�e - mormon,
Fakt, �e z�apa� go w fasoli
On�e Wicu� Hormon.
Z�apa�, wzi�� za tyln� �ap�,
Przyni�s� go do chaty,
A ten hyc i pod kanap�,
Taki szusowa�y!
Ale si� oswoi� wkr�tce,
Na przypiecku siada�,
A je�eli by� po w�dce,
To nawet co� gada�.
�e tam praca... �e od podstaw...
I�eKonopnicka...
Dobrze, �e si� bidak dosta�
Do zacnego Wieka,
Bo Wicu� ma takie hobby
(i syna tak uczy!),
�e nie krzywdzi swej chudoby,
�e j� dobrze tuczy,
Piel�gnuje j� fajni�cie,
Czesze na niej puszek,
Wkr�tce te� pozytywi�cie
Wyr�s� pi�kny brzuszek.
Przesta� wspina� si� do ksi��ek,
Co stoj� w kredensie,
A - przypi�ty na przyprz��ek -
Ju� si� tak nie trz�sie.
Za� nied�wiedzie, c�, jak zwykle
Pracuj� mozolnie,
Nie rw� si� jak motocykle,
Tylko du�o wolniej.
Wieka pole na ugorze,
Na zboczu, na zwisie,
Ko� pod g�rk� nie zaorze,
Lecz zaorz� misie.
Orze Wicu�, kraje skiby
R�wno, �e laboga!
My�li Wicu�: - Jeszcze gdyby
Dosta� socjologa!
Jeszcze �eby habaner�
Albo co� w tym stylu
I stenotypistki cztery,
Cho�by z demobilu!
...tu pointa si� rysuje
Skryta dot�d na dnie:
Dobry rolnik spo�ytkuje
Wszystko, co mu wpadnie,
Wszystko zgrabnie wykorzysta
I uwie�czy plonem...
.. .zar�a� ha� pozytywista,
Orz� mi�ki wron�, hej,
Orz� mi�ki wron�!!!
Sodoma i Gomora
Gomora i Sodoma,
Cho� by�y z nich zaka�y,
Mia�y sw�j styl i rozmach
I jaki� fason mia�y!
Niestety, nie ta pora
Oraz nie te etapy,
Sodoma i Gomora
Znikn�y ca�kiem z mapy.
W Gomorze i Sodomie
�yli ludzie �wcze�ni
Na wysokim poziomie,
O jakim nam si� nie �ni.
O ka�dej roku porze
Orgietki albo bale,
W Sodomie i Gomorze
Czu�bym si� wprost wspaniale!
Gomor� i Sodom�
Zala�o Morze Martwe,
Korzy�ci st�d znikome,
A racje - �miechu warte!
Gdybym mia� chody spore
Oraz m�g� decydowa� -
Sodom� i Gomor�
Kaza�bym odbudowa�!
Gomor� i Sodom�
Cho� niekt�rzy si� brzydz�,
My�l� o nich z oskom�,
Cz�sto we snach je widz�.
Nieraz ich diabli bior�,
Gdy le�� na swych wyrach,
Sodom� i Gomor�
Podnieceni nad wyraz.
Gomoro i Sodomo,
O kraino bajkowa,
Chcia�bym jak Perry Como
�piewa�, by �piewa� o was!
Doprawdy da�bym sporo,
By doj�� do waszych prog�w,
Sodomo i Gomoro,
Postrachu demagog�w.
Gomora i Sodoma
Znikn�y przed wiekami,
A my siedzimy w domach
Przepe�nionych meblami,
Gramy na tranzystorach,
Je�dzimy w samochodach,
Sodoma i Gomora
Nie gro�� nam, a szkoda.
Tylko w telewizorach
Co� z tego znajdziesz mo�e -
Odnowa i Podpora,
Stodo�a i Obora,
Sodowa i Pokora,
I szumi Martwe Morze...
S�owa otuchy
Nie wiem, co pa�stwo powiedz� na to
I czy to pa�stwa tak�e oburza,
�e powiatowy inseminator
Raczej nie st�pa w �yciu po r�ach...
Raczej po kolcach ostrych on st�pa
Lub szk�o t�uczone depcze podeszw�,
�yczliwo�� wok� mniej ni�li sk�pa,
A �michy-chichy dos�ownie zewsz�d.
Sp�jrzcie, jak idzie biedak ulic�,
Jak niewymownie �a�o�nie kroczy
Ze sw� instrukcj�, sw� straszn� szpryc�
I swym kompleksem, kt�ry go toczy.
A przecie� s�uszn� on drog� d��y
I zacofania szturmuje sza�ce,
I jest post�pu �wiat�ym chor��ym,
I jest o�wiaty jasnym kaga�cem...
C� z tego, gdy mu ta rola zbrzyd�a,
Gdy uzyskuje za ogrom trudu
Tylko ponure spojrzenia byd�a
I ironiczne uwagi ludu...
Nie zapraszaj� go ju� s�siedzi,
Sam jest na swoim �yciowym szlaku,
Ba, nawet w kinie ca�kiem sam siedzi,
Bo m�odzie� �e�ska woli stra�ak�w.
O, wy samotni w najwi�kszym t�umie,
Wy, kt�rych chandra i troska trz�sie,
Tylko poeta was dzi� rozumie,
Bo jest pokrewny wam, w pewnym sensie!
On te� foruje sprawy kultury,
Jemu wysi�ek te� czo�o zrasza...
Dalecy bracia! Czo�a do g�ry!
Post�p zwyci�y, przysz�o�� jest wasza!
Wielka rodzina mad� in Polana
Post�p ogarnia r�ne dziedziny -
W Danii lansuj� "wielkie rodziny",
Czyli �e zamiast pary ma��onk�w
Taka rodzina ma wi�cej cz�onk�w
(i wi�cej cz�onki�). Czasem w ten spos�b
�yje ze sob� z pi�tna�cie os�b,
Wi�c kombinacji to z tysi�c a� da,
Gdy ka�dy z ka�d� i z ka�dym ka�da.
.. .a ile� przy tym werwy, polotu,
Przekomarzanek, �miechu, szczebiotu!
Tote� odczuwam bardzo niemile,
�e w tej dziedzinie jeste�my w tyle.
Wszystko si� u nas niby rozrasta,
Ale te sprawy wci�� jak za Piasta.
Przypar�em �on� do muru z rana:
- Trzeba co� robi�! �wiat patrzy na nas!
- Dobrze - odpar�a z wyrazem troski -
Zapro� Dreptak�w i Roso�owskich...
Nadchodzi wiecz�r. Wra�e� �akomi
Do mojej chaty wal� znajomi,
M-3 mieszkanie trzeszczy w posadach,
Zaraz si� zacznie degrengolada
Oraz rozpusta! Ale na razie
G�os zabra� Zyzio na du�ym gazie.
Widocznie straci� po w�dce w�tek,
Bo wybe�kota�: - W.. .weso�ych �.. .wi�tek!
Moja ma��onka natychmiast na to
Przynios�a z kuchni ciastka z herbat�.
Wnet si� zacz�y spory i krzyki,
M�czy�ni hajda do polityki,
Panie wyj�y w��czk� i druty,
Zacz�y sobie przymierza� buty
I obgadywa� Basie, �e chytra,
A Henio kopn�� si� po p� litra...
Widz�c to wszystko, krzykn��em: - Hola!
Mia�a si� przecie� odby� swawola!
- S�usznie - rzek� J�zio. - Dalej, kochani!
Tu wyj�� krzes�o spod jednej pani,
A ta, upad�szy na parkiet z d�bu
Wybi�a sobie sze�� przednich z�b�w,
Za co jej amant, Trypu�ko Czes�aw,
Dal w �eb J�ziowi nog� od krzes�a,
Jak si� zakr�ci, zak��bi wok�,
Sam sier�ant Miziak spisa� protok�!
I rzek� �yczliwie, kiedy wy chodzi�:
- Sto lat z okazji pa�skich urodzin!
Usi�owa�em przekona� w�adz�:
- My�my tak chcieli, jak w Kopenhadze...
- We� pan - doradzi� mi - aspiryn�!
...Jak stworzy� polsk� "wielk� rodzin�"???!!!
UTWORY LIRYCZNE
Wyspa
By� mo�e jest taka wyspa
Na jakim� oceanie,
Kt�ra ma jedn� przysta�
I jeden jacht w tej przystani,
I wody jednej rzeki
Przecinaj� j� w poprzek,
I jeden stra�nik rekin
Pilnuje wyspy dobrze,
I pojedynczo si� �ami�
O ska�� samotne fale,
I jeden czarny namiot
Stoi na owej skale.
Nad palm� jedn�, jedyn�
B�yszczy jedyna gwiazda,
A gdy si� chce tam dop�yn��,
Jest tylko jedna jazda,
Gdy�jedenjest kierunek
I jeden ma�y bilet.
Wi�c po sw�j biedny pakunek
Niebawem si� pochyl�
I opuszcz� sw� izb�
Bez s��w i bez powrot�w,
By pop�yn�� na wysp�
Do czarnego namiotu.
I b�dzie coraz ciemniej,
Ciep�o, smutno i mglisto.
Psy, kiedy wyj� w pe�ni�,
Te� t�skni� za t� wysp�...
Jesie� idzie
Raz staruszek, spaceruj�c w lesie,
Ujrza� listek przywi�d�y i blady
I pomy�la�: - Znowu idzie jesie�,
Jesie� idzie, nie ma na to rady!
I podrepta� do chaty po dr�ce,
I oznajmi�, stan�wszy przed chat�,
Swojej �onie, tak samo staruszce:
- Jesie� idzie, nie ma rady na to!
A staruszka zmartwi�a si� szczerze,
Zamachn�a r�kami obiema:
- Musisz zacz�� chodzi� w pulowerze.
Jesie� idzie, rady na to nie ma!
Mo�e zrobi� si� ch�odno ju� jutro
Lub pojutrze, a mo�e za tydzie�?
Trzeba b�dzie wyj�� z kufra futro,
Nie ma rady, jesie�, jesie� idzie!
A by� sierpie�. Pogoda prze�liczna.
Wszystko w z�ocie trwa�o i w zieleni,
Pr�cz staruszk�w nikt chyba nie my�la�
O maj�cej nast�pi� jesieni.
Ale c�, oni �yli najd�u�ej.
Mieli swoje staruszkowie zasady
I wiedzieli, �e pr�dzej czy p�niej -
Jesie� przyjdzie. Nie ma na to rady.
Baza
Wracam szcz�liwie do bazy,
Wykona�em bojowe zadania.
Baza to jest m�j azyl,
Podchodz� do l�dowania.
L�dowa� w bazie �atwo,
Wiem to z do�wiadcze� wielu,
Przyjazne i jasne �wiat�o
Prowadzi mnie do celu
Tak, jak ju� tyle razy.
Tak, jak ka�dego dnia.
Wracam szcz�liwie do bazy,
Wracam szcz�liwie do bazy,
Jak si� masz, bazo, to ja!
W bazie ju� szklanki dzwoni�,
Pachnie parzona kawa,
Za chwil� popchn� d�oni�
Drzwi twoje, bazo �askawa,
Zobacz� znajome obrazy,
Us�ysz� znajomy g�os,
Wracam szcz�liwie do bazy
Przez strefy wichr�w i trosk.
S� w �wiecie kraksy i burze,
Jest nieszcz�� i kl�sk ko�owr�t;
Nie zgadn� i nie wywr��
Czy to ostatni m�j powr�t...
Niewa�ne. Grunt, �e na razie
Drzwi otwieram ostro�nie i mi�kko,
I oto ju� jestem w bazie,
I oto ju� jestem w bazie,
Co si� sk�ada z dw�ch pokoi.
Z �azienk�!
Wyspa Bo�ego Narodzenia
Jest gdzie� na �wiecie bez w�tpienia,
Za kraw�dziami niebosk�on�w,
Wyspa Bo�ego Narodzenia
Bez atomowych poligon�w.
R�na od wszystkich innych kraj�w,
Upalna - cho� bogata w �niegi,
Ma w sobie jakby co� z Hawaj�w
I ma te� jakby co� z Norwegii.
Lasy palmowo-bambusowe
Pachn� przygod� i wanili�,
A inne lasy, choinkowe,
Pachn� nartami i Wigili�.
Ka�dy tam ma wszystko co trzeba,
Bo w tych cudownie pi�knych lasach
Rosn� chlebowce pe�ne chleba
Oraz mas�owce pe�ne mas�a.
I stoj� ule pe�ne miodu,
Wi�c mo�na naje�� si� do syta.
I od zachodu a� do wschodu
S�ycha� w tych lasach d�wi�ki gitar.
Widuj� nieraz ow� wysp�,
Ostatnio cz�sto te� �ni mi si�,
Wi�c informacje nie s� �cis�e
I nie ma b��d�w w jej opisie.
Ma rzeczywi�cie pla�� w�sk�,
Palmy, choinki, czyste fale...
Ale ta wyspa nie jest Polsk�,
Wi�c co bym na niej robi� stale...?
Punkt widzenia
Wci�� si� wszystko powtarza - lato, jesie� i zima,
Ten lub tamten umiera, a ja my�l�: - Kto wie?
Jak tak dalej, to mo�e jako� wszystkich przetrzymam,
No bo niby wci�� kto� tam, a ja nie, nie i nie...
Bardzo mnie to raduje, ale troch� te� dziwi,
Co to jest, �e ci inni tak choruj� i mr�,
�e gdy �ywi zasn�li, to si� budz� nie�ywi
I �e - sam to sprawdza�em - �aden z nich nie by�
mn�...
Dzi�ki temu mam umys� pe�en cichej rado�ci,
U�miech stale na ustach i charakter jak mi�d,
Kiedy kto� mnie obrazi, to nie �ywi� do� z�o�ci,
Bo wiem - pr�dzej czy p�niej facet b�dzie kaput.
Ot, drukuj� w gazetach tyle r�nych dyrdyma�,
�e co bardziej nerwowi p�acz podnosz� i wrzask,
Jam autora niej ednych ju� dyrdyma� przetrzyma�,
Zobaczycie, rok jeszcze, dwa, trzy, cztery - i trzask!
A to wszystko nie znaczy, �ebym by� nie�miertelny,
Gdzie�bym m�g� tak pomy�le�, jak�e marzy� bym
�mia�!
Tak jak inni jam cz�onek rz�du ssak�w naczelnych,
W kt�rym - opr�cz nas. ludzi - wprost si� roi od
ma�p.
A cho� wizja �miertelna i mnie czasem nachodzi,
Lecz nie straszna mi ona, i me szcz�cie wci�� trwa,
Bo gdy umr�, to wtedy nic mnie ju� nie obchodzi,
A gdy umrze kto� inny - ciesz� si�, �e nie ja!
O, rodacy, dlaczego ci�gle czym� si� martwicie,
Czy musicie tak traci� nerwy, zdrowie i czas?
Z mego punktu widzenia chciejcie spojrze� na �ycie
I spr�bujcie przetrzyma� innych. Tak jak ja - was!
Apelacja
Wysoki S�dzie, c� mog� powiedzie� na temat
rodziny?
Nie wiem, jak ma wygl�da� rodzina dziennikarza...
Moja - o, tam, o - siedzi - i robi g�upie miny.
Aleja te� mam do�� g�upi�, wi�c wcale si�
nie uskar�am.
Je�eli chodzi o �on�, to obrzuca mnie wyzwiskami
Co trzy i p� tygodnia... jest wzorem regularno�ci...
A syn, jak ma si� uczy�, to p�acze rzewnymi �zami,
A jak si� ca�y ubrudzi, to wy�azi znienacka na go�ci.
Jest tak�e pewna kuzynka, dziewczyna raczej du�a,
Cokolwiek stukni�ta na punkcie ch�opc�w, film�w
i samochod�w.
Jak czasem si� zamy�li, to id�c - �ciany wyburza,
A jak raz klepn�a ciotk�, to ciotka zlecia�a
ze schod�w.
W opowiadaniu kawa��w jeste�my raczej �wintuchy,
Niepotrzebnie gaz wypalamy i wy�wiecamy pr�d,
Lubimy si� wszyscy przebiera� wwygodne stare ciuchy
I patrze�, jak m�cz� si� ludzie wystrojeni z okazji �wi�t.
I co by tu jeszcze... a, jeszcze jest rudy pies, rasy
kundel,
Z�odziej, karmiciel pi�ciuset -jak m�wi sprz�taczka
- pch��w.
Jak lec� dok�d� ze Staszkiem, to kr�cimy nad domem
rund�
I my�l�: - Dom, kurdebele, �eby tam by� ju� zn�w...
No bo co? Inni maj� Bardotk� czy jak�� D�in�,
Samochody i tyle forsy, �e nie wiedz�, gdzie j� po�o�y�,
A rodzina to tylko mnie ma, a ja mam tylko rodzin�,
Wi�c b�d� �askaw, Wysoki S�dzie, i daj jeszcze troch�
po�y�.
Droga do domu
W mym starym domu, kt�ry dawno ju� sp�on��,
Do dzi� na pewno nie zapomnia� o mnie nikt.
I jest w nim p�mrok, a za oknem zielono,
I jest w nim cisza, a za oknem ptasi krzyk.
Zapewne rano kto� rozsuwa kotary,
Zapewne s�ycha� w kuchni g�osy i brz�k szk�a,
A co godzin� bij� zegary,
A co wieczora na pianinie kto� tam gra.
W tym moim domu, utraconym B�g wie kiedy,
Jest dla mnie miejsce na wprost drzwi.
Kiedy� tam wejd�, aby nigdy wi�cej nie wyj��,
I g�os znajomy cicho spyta: - Czy to ty?
Znowu si� zwr�c� ku mnie dobrze znane twarze,
Zn�w kto� jak dawniej powie: - Chod�...
.. .tylko ta droga, pod g�r� i w skwarze
...tylko tak trudno, bardzo trudno mi tam doj��.
Gdzie jest m�j ogr�d i czy s� w nim georginie?
Czy jeszcze stoi obro�ni�ty winem mur?
Czy tak jak dawniej mg�y si� snuj� w dolinie,
A za dolin� b��kitniej� szczyty g�r?
Wszystko to ujrz�, kiedy furtk� odnajd�
I ��k� za ni�, gdzie si� pasie bia�y ko�.
Po cichu dom sw�j od ganku zajd�,
Mosi�n� klamk� jak przed laty wezm� w d�o�.
.. .bo w moim domu, utraconym B�g wie kiedy,
Jest dla mnie miejsce na wprost drzwi.
Kiedy� tam wejd�, aby nigdy wi�cej nie wyj��,
I g�os znajomy cicho spyta: - Czy to ty?
Znowu si� zwr�c� ku mnie dobrze znane twarze,
Zn�w kto� jak dawniej powie: - Chod�...
.. .tylko ta droga, pod g�r� i w skwarze
...tylko tak trudno, bardzo trudno mi tam doj��.
Oko w oko
Je�li mnie co� oddziela
I r�ni od innych os�b,
To jest tym czym� niedziela
Sp�dzana w inny spos�b.
Niedziela - z racji weekend�w,
Nabo�e�stw, randek i widze�,
I jeszcze z tysi�ca wzgl�d�w
Wyczekiwana przez tydzie�.
A dla mnie niedziela to pora
Spotkania, kt�rego ci�ar
Od poniedzia�ku jak zmora
Cie� sw�j nade mn� st�a.
I wiem, �e nie ma ucieczki,
�e wszystko jest przewidziane,
�e inni na wycieczki
Pojad�, a ja zostan�,
�e zostaniemy we dwoje,
�e zegar wskaz�wki przesunie
I �e przez puste pokoje
B�d� musia� wreszcie p�j�� ku niej.
Ku czarnej, najmilszej, najdro�szej,
O bia�ych, najbielszych z�bach.
Ku bezlitosnej, najsro�szej,
I serce mi stanie d�ba,
Ale wyci�gn� r�ce
I do �ar�ocznej g�by
Arkusz papieru jej wkr�c�
I zaczn� j� stuka� w te z�by,
A ona wrza�nie i trza�nie,
I przerwie brutalnie cisz�,
I takie wierszyki w�a�nie
Jak ten dzisiejszy napisze.
Okr�t
Dobry dom musi by� jak okr�t,
Dobry gospodarz -jak kapitan.
Gdy p�yniesz przez zamiecie mokre,
Dom ci� �wiat�ami z dala wita,
Nadp�ywa i wskakujesz w biegu,
I my�lisz sobie: Dobrze jest!
I otrzepujesz si� ze �niegu
Jak przemarzni�ty stary pies,
I zapominasz, �e za oknem
Ulica lodem jest przykryta...
Dobry dom musi by� jak okr�t,
Dobry gospodarz -jak kapitan.
Kapitan dba o urz�dzenia
Dryfuj�cego statku-trampa:
Kiedy potrzeba, to wymienia
�ar�wki przepalone w lampach,
Naprawia krany p�n� noc�,
Poprawia nadw�tlone schodki,
Nikt nie wie na co ani po co
W piwnicy g�o�no stuka m�otkiem
Albo przychodzi po �rubokr�t,
Albo pilnikiem w kuchni zgrzyta...
Dobry dom musi by� jak okr�t,
Dobry gospodarz -jak kapitan.
Kapitan lubi mie� wygodnie,
Wi�c z�yma si� i bardzo wzbrania,
Gdy chc� mu zabra� stare spodnie,
�eby je wreszcie da� do prania.
A� �ona musi po kryjomu
Pra�, gdy on idzie do roboty.
Aha, i jeszcze w dobrym domu
Musz� by� dzieci, psy lub koty.
A w zimie niech go zdobi� sople,
A w lecie s�o�cem niech zakwita...
Dobry dom musi by� jak o