3679
Szczegóły |
Tytuł |
3679 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
3679 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 3679 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
3679 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Janusz Anderman
Gra na zw�ok�.
3
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
4
� spadaj � powiedzia�em i nawet nie zwolni�em; zreszt� szed�em tak wolno � te szagi by�y
niepewne i gdybym zwolni�, to raczej musia�bym si� zatrzyma� w miejscu. A tego nie chcia�em
� tego obawia�em si� najwi�cej.
Ona sz�a jeszcze jaki� czas � jakie� trzy minuty drogi za mn�; by�a ubrana w kabaretowy
str�j � dziesi�tki kabaretowych sp�dnic, sukienek, chusta z fr�dzlami, kt�re przed�u�a�y krople
wody, i jakie� czterdzie�ci lat. A mo�e te� czterna�cie.
Przed chwil�, gdy porusza�em si� w�r�d li�ci, odmierzaj�c szagi, znalaz�a si� znienacka
obok mnie.
� panie �adny, pojedziesz niezad�ugo, za granic� niezad�ugo dalek� pojedziesz, bo czeka
ci� wielka podr�, panie �adny.
� spadaj � powiedzia�em i nawet nie zwolni�em; zreszt� szed�em tak wolno � te jej s�owa
zabrzmia�y jak oczywista prowokacja � tak je od razu � w mgnieniu, zrozumia�em, i ona
chyba te� spostrzeg�a, �e to by� niez�y nietakt proponowa� woja�e za jak�kolwiek granic�
takiemu facetowi jak ja. Poruszaj�cemu si� szeleszcz�cymi i powolnymi szagami w�r�d
mnogo�ci li�ci. Musia�a to poj��, bo oddali�a si� po�piesznie, nie wyci�gaj�c d�oni po blaszk�.
Ani nie rzucaj�c mi pod nogi tych paru cyga�skich s��w po�egnania. Na przyk�ad: kij ci
w mord�, kutafonie.
Zauwa�y�a, �e tak najbardziej to wygl�dam na faceta, kt�ry mo�e znajdzie si� kiedy� w
Tatrach s�owackich � i to w do�� konwencjonalnym pasie konwencyjnym.
Skry�a si� w dreszczach strug wody, podbiegaj�c .do jakiego� sko�owanego przez czterdzie�ci
lat wyt�onej i wydajnej pracy urz�dnika magistratu albo poczty dzielnicowej, czynnej
od godziny dziesi�tej do szesnastej; panie �adny, pojedziesz niezad�ugo, za granic� dalek�
niezad�ugo pojedziesz, bo czeka ci� wielka podr�, panie �adny; wyci�gn�a, d�o� o zwinnych
palcach, a on gor�czkowo zacz�� przeszukiwa� wszystkie kieszenie � te jego przebogate
mennice; mg�a wody oddzieli�a ich ode.
Ten dzie� uk�ada� si� dr��cym deszczem na alei Plant�w, gdzie� w okolicach do�� znanego
kiedy� uniwersytetu; �awki brn�y po kolana w wodzie tak g��bokiej, �e mog�yby si� w
niej zagnie�dzi� jakie� p�otki. Lub inne kie�bie.
Widziano, jak przysiad� na nie najnowszej gazecie z aktualn� dat�, kt�r� przedtem wy�o�y�
�awk�, �eby uchroni� przed mokrymi deskami swoje ulubione spodnie; tak to zawsze jest,
�e gdy si� ma co� jedynego, nie chce si� utraci�; moment zrozumienia tego to te� dojrza�o��
� obok siedzia� sczernia�y staruszek, w pozie cz�owieka atakowanego przez s�o�ce, kt�rego
ju� dawno w tym mie�cie nikt nie pami�ta� � by� wygodnie oparty, a twarz unosi� w g�r�.
Krople sp�ywa�y bruzdami policzk�w jak najserdeczniejsze �zy.
Widziano, jak wyci�gn�� z zielonej torby sze�� z�otych, czyli now� paczk� polskich goluaz�w,
i przypali�; krople deszczu, otoczone dymem, zmatowia�y. Tak�e zrobi�y si� ch�odniejsze.
� palacz przy palaczu si�dzie zawsze � odezwa� si� sczernia�y po jakich� trzech sztachni�ciach.
� moja czasem m�wi, nie pal, bo �mierdz� te papierochy, to co zrobi�, jak takie produkuj�.
a te, co nie �mierdz�, to znowu� drogie s�.
� i niezdrowe � us�yszano.
5
� a co jest zdrowe. wszystko jedno chore, krucy banda. wsio. ludzie. drzewa. powietrze.
ca�y ten �wiat chory, w mord� zataraszony, ten deszcz ca�y.
Jeszcze kilka temu s�o�ce by�o takie rozognione. S�oneczne jak nie dla tego �wiata. Nad
miastem kr��y�y helikoptery, a ludzie wznosili w g�r� g�owy, jak w oczekiwaniu na dawno
spodziewane zrzuty. Jakie� paczki albo co� w tym stylu. Od tych helikopter�w odrywa�y si�
co jaki� czas ciemne punkty i gin�y gdzie� za lasem wie� ko�cielnych.
Na B�oniach, w pobli�u drogiego hotelu, pas�a si� �aciata krowa oraz odbywa�y si� mistrzostwa
spadochronowe. Na �rodku placu usypany by� kr�g z bia�ego piasku, kt�ry, zryty
licznymi obcasami, wygl�da� jak rozdeptany m�zg; najwi�ksz� sztuk� by�o trafi� w to ko�o i
raczej niewielu si� taka sztuka udawa�a. Wi�kszo�� wiatr ni�s� gdzie chcia� i wtedy przyczajone
w trawie sylwetki podrywa�y si� i p�dzi�y w kierunku miejsca, w kt�rym mia� wyl�dowa�
zawstydzony cz�owiek z rozd�t� szmat� nad g�ow�.
� oblicza si� wyniki i ja ich b�d� podawa� � chrypia� rozpaczliwie gigantofon; g�owy unosi�y
si� w s�o�ce, a co przebieglejsi widzowie uk�adali si� w trawie na plecach, by nie dr�czy�
kark�w.
� nie widze spadochrona!
� mo�e by�, �e si� nie roztworzy.
� to by si� wdupi� taki w ziemi�, �eby go nie dokopali.
Nar�d rzuci� si� w kierunku miejsca, w kt�rym mia� wyl�dowa� zawstydzony cz�owiek z
rozd�t� szmat� nad g�ow�; oty�e kobiety, potykaj�c si� w k�pach trawy, pada�y, wybuchaj�c
chorym �miechem, zanosi�y si� od p�aczu zagubione dzieci.
� siedemdziesi�t metr�w, trzydzie�ci trzy centimetra od centra ko�a � chrypia� rozpaczliwie
megafon.
� helikopter zl�dowa�!
Zanim przysz�a pora deszczowa, na marginesie placu zjawia�y si� tu i tam postacie w kolorach
plam na twarzy schorowanego na w�trob�: to miejscowe kobiety upi�ksza�y s�o�cem
swe cia�a; te starsze kocimi ruchami �ci�ga�y przez g�owy sukienki i poprawiaj�c r�owe biustonosze,
przegina�y si� ku s�o�cu. Inne zjawia�y si� z siatkami, w kt�rych u�o�one by�y starannie
tak zwane opalacze; wszystkie w ten sam spos�b siada�y w k�pie trawy i nie zdejmuj�c
sukienek, szybkimi ruchami zwleka�y r�owe albo bardziej wyrafinowane w kolorze,
fioletowe majtki, rozgl�daj�c si� przy tym bystro dooko�a jak sp�oszone kwoki. Potem na
rozd�te k��by wci�ga�y dolne cz�ci opalaczy, zakupionych na ten najnowszy sezon w pedete
za czterysta dwadzie�cia z�otych. Lub za trzysta pi��dziesi�t. �ci�ga�y sukienki i na siedz�co
lub kl�cz�c, na koronkowe biustonosze nak�ada�y ten kolorowy. Odpinaj�c poprzedni i po�piesznie
upychaj�c umykaj�ce worki piersi. A potem oddawa�y si� gwa�townie s�o�cu, kt�re
nie chcia�o ich przyj��.
M�ode dziewczyny k�ad�y si� na brzuchach, rozpinaj�c na plecach staniki. Unosz�c si� po
co� na chwil�, nie zapina�y ich, przytrzymuj�c d�oni� te skrawki materia�u okrywaj�cego sutki.
M�ody, kl�cz�c obok dziewczyny i nie zdejmuj�c czarnej koszuli, w obawie przed zdemaskowaniem
kro�ciastych plec�w, opowiada� z przej�ciem, wpatruj�c si� w wypuk�e po�ladki,
filmy kr�tkometra�owe, jeden by�, znaczy si� malarski, kukie�ki, ale dla doros�ych. w og�le
morderstwa, upijanie si�. zb�je wpadaj�. ciach. ona stan�a z toporem i ciach. g�owa odskoczy�a.
mo�na si� by�o po�mia�.
� we� lepiej skrypt i poucz si� do kolokwium � odpowiedzia�a �agodnie dziewczyna, przekr�caj�c
si� na bok i nie ukrywaj�c nag�ej nago�ci. � bo ci� jarz�bski zn�w przypa�uje.
Jemu zacz�y dr�e� r�ce.
6
Jeszcze kilka temu s�o�ce by�o takie rozognione. S�oneczne, jak nie dla tego �wiata.
Widziano go, gdy o zachodzie bieg� pla�� kilka metr�w za tym, kt�rego ogarn�a mania
biegania sze�ciu kilometr�w dziennie.
Widziano, jak bieg� kilka metr�w za tamtym, mocz�c stopy w smudze gin�cego w morzu
s�o�ca, kt�re porusza�o si� razem z nim. Bieg�, unosz�c si� w rosn�cym zmierzchu. W�r�d
krzyku nadmorskiego ptactwa.
Na pi��setnym metrze czeka�a �ona tamtego, ogarni�tego mani� biegania sze�ciu kilometr�w
dziennie. By�a ukryta za wa�em piasku i zbiela�ych desek, oddanych przez wod�. Tak
starannie, ale wiedzia�, kiedy skr�ci�; plecy tamtego wch�on�a �ma, ale cia�o kobiety ja�nia�o
jak lampa alladyna.
Wij�c si� zapada�a w piach coraz g��biej i gdy krzykn�a jak gwa�towna fala, on poczu�
nagle tak, jak gdyby kto� niedostrzegalnym gestem przeci�gn�� ostrzem brzytwy wzd�u� jego
plec�w. I to ciep�o, sp�ywaj�ce po bokach. Trwa� ze dwa kilometry tamtego, ogarni�tego mani�,
a potem pu�ci� si� w po�cig. Spotka� go zawracaj�cego.
� spuch�em.
� �adna sprawa � odkrzykn�� ogarni�ty. � troch� jeszcze potrenujesz, to zobaczysz. b�dziesz
mia� wyniki jak ja.
Widziano go, zanim przysz�a pora deszczowa.
Widziano go na zamglonej �awce ze sczernia�ym cz�owiekiem. Kt�ry w�a�ciwie ju� odszed�.
Widziano, jak pochyli� si�, przybieraj�c posta� znaku zapytania, by przyjmowa� krople na
plecy; w kieszeniach z przodu, jak stwierdzono, mia� papierosy, wezwanie na rozpraw� w
kolegium i zapa�ki. G��wnie chodzi�o o te zapa�ki � gdyby zmok�y, by�by bezradny. Jego kult
�ywego ognia.
Stwierdzono, �e jest na�ogowym palaczem.
Gdy si� tak pochyli�em, mog�em przeczyta� kawa�ek rozp�ywaj�cej si� gazety z dzisiejsz�
dat�. By� tam artyku� na temat sprawy, kt�r� pasjonowa�o si� od tygodnia ca�e miasto. I nie
tylko. Niekt�rzy do tego stopnia, �e potrafili zapomnie� o innych pasjonuj�cych sprawach.
Jak nazwa� lwi�tka? W pi�tek rozstrzygni�cie konkursu! Po og�oszeniu naszego konkursu na
imiona 2 lwi�tek p�ci �e�skiej nap�yn�o na adres redakcji kilkadziesi�t list�w od naszych
Czytelnik�w z propozycjami, kt�re natychmiast przekazali�my dyrektorowi Cyrku. Poka�na
ilo�� propozycji nap�yn�a na adres samego dyrektora. Ciep�e s�owa pod adresem dyrekcji i
opiekun�w zwierz�t � pp. Wawrzyniak�w � s� miar� popularno�ci Cyrku. Wielu spo�r�d
czytelnik�w proponowa�o nazwa� lwi�tka �Dina� i �Dona� � od pseudonimu dyrektora
�Din�Dona�. Poniewa� lwi�tka urodzi�y si� w Nowej Hucie, proponowano je nazwa� na
przyk�ad �Hutta� i �Hilla�. Niekt�rzy spo�r�d Czytelnik�w chcieliby w imionach lwi�tek
uhonorowa� ich opiekun�w, nazywaj�c je �Tehera� i �Hetesa� � od pierwszych liter imion
pp. Teresy i Henryka Wawrzyniak�w. Niekt�re listy � a otrzymali�my je niemal z ca�ego terenu
wojew�dztwa miejskiego � zawiera�y kilkana�cie, a nawet kilkadziesi�t propozycji. O
tym, kt�re z nich wybior� opiekunowie � dowiemy si� ju� w pi�tek.
� co za skurwysy�stwo � powiedzia�em g�o�no w deszcz, kt�ry jednak st�umi� te s�owa z
obaw�.
� leje i leje � odpowiedzia� zszarza�y, kt�ry siedzia� tu dalej, mimo �e ju� go nie by�o.� ju�
my�la�em, �e przestanie, bo niebo troch� oddychn�o, i znowu�. jak tak leje, to jakby cz�owiek
nic nie posiada� i nikogusie�ko nie mia�. niejedo mia�em, antyki. a, to mia�em. takie.
�wi�tki dwa. co� pisa�o tysi�c pi��set. diamanty te� mia�em jak palec. leo�, jak by� ma�y, to
wzi�� m�otek i porozbija�. gdzie� to mia�em w szklance. taka szklanka by�a w kredensie
7
gdzie�. i tam to trzyma�em. pisa�o na niej w ka�dym razie indisze diamanten. a teraz to ja jestem
monterem piorunochron�w.
Podnios�em si� z �awki i szybko odszed�em. Ba�em si� jakiej� prowokacji.
Widziano go, gdy wszed� do bramy domu numer dwadzie�cia pi�� przy Rynku G��wnym.
Prawdopodobnie chcia� si� uda� albo do klubu dzia�aczy i tw�rc�w zetemes, kt�ry mie�ci si�
na parterze, albo do redakcji na trzecie pi�tro, w kt�rej jest zatrudniony. Je�li uda� si� do redakcji,
to czeka� tam na niego list, do kt�rego powinien si� ustosunkowa�.
Tre�� listu: Droga Redakcjo! Pozwoli�y�my zwr�ci� si� do Ciebie o pomoc w bardzo
wa�nej dla nas sprawie. Jeste�my obecnie w II klasie LO. Ju� pod koniec tego roku musimy
zdecydowa�, jaki kierunek studi�w wybieramy, z tego wzgl�du, �e od wrze�nia trzeciej klasy
mamy ju� ma�� ilo�� lekcji ze wszystkich przedmiot�w, jakie b�dziemy zdawa� na wy�sze
studia.
Jeste�my bardzo d�ugo kole�ankami i od dawna zastanawiamy si� nad dalszym kierunkiem
nauki.
Chcia�y�my dowiedzie� si� jak najwi�cej o Wy�szej Szkole Oficerskiej MO.
Gdzie znajduj� si� takie szko�y? Jakie s� wydzia�y (kierunki) i co na ka�dy si� zdaje?
Co do kierunku, nie jeste�my jeszcze zdecydowane, po prostu nie znamy wszystkich kierunk�w,
to trudno wybra�. My�limy o walce z trudn� m�odzie�� � nie wiemy, czy taki kierunek
w og�le istnieje.
I co� o warunkach przyj�cia kandydata.
Obie jeste�my do�� silne fizycznie, ale nie jeste�my zbyt wygimnastykowane (je�li istniej�
egzaminy sprawno�ciowe i na jakie kierunki? i w takim wypadku czy mamy szanse?).
Chcia�y�my si� dowiedzie�, czy du�o jest ch�tnych? Czy na ka�dy kierunek zdaje si� z
tych samych przedmiot�w?
O ile Redakcja nie jest w stanie odpowiedzie� na list, bardzo prosimy o poinformowanie
nas, do kogo mamy si� zwr�ci�.
Bardzo dzi�kujemy za pomoc w rozwik�aniu dla nas wprost bezgranicznie wa�nej sprawy.
Bardzo prosimy o szybk� i w miar� dok�adn� odpowied�. Ania i Jola.
G�ucho dudni�c� sieni� przeszed�em obok klubu dzia�aczy i tw�rc�w zetemes i powoli,
krok za stopniem znalaz�em si� na trzecim pi�trze, przed drzwiami z napisem redakcja. Kiedy�
jaka� r�ka wydrapa�a liter� d i tak ju� jako� zosta�o. Ostro�nie zamkn��em za sob� drzwi,
by unikn�� z�ego wzroku maszynistki, i szybko skr�ci�em w lewo. W ko�cu korytarza zauwa�y�em
go�ca, kt�ry przechadza� si�, �agodnie ko�ysz�c biodrami. Przekr�ci�em klucz w
zamku drzwi pokoju numer sze�� i znalaz�em si� w �rodku. Wzd�u� �cian, wyklejonych jaskrawoczerwonymi
plakatami i w�r�d kilku pustych biurek. Na jednym z nich zalaz�em list
od jakich� dw�ch dziewczyn z Warszawy � tak przynajmniej by� podpisany � od jakiej� Ani i
Joli, ale nie mog�em si� skupi� i od�o�y�em go, nie zrozumiawszy tre�ci. Drugi list by� jeszcze
dziwniejszy; w kopercie by� w�ski skrawek papieru z wypisanym na maszynie tekstem:
Og�oszenie � Podaje si� do wiadomo�ci, �e jest do wypo�yczenia �wietlica na wesela i inne
imprezy, na Ogr�dkach Dzia�kowych Im. J. Chociszewskiego przy ul. Chociszewskiego w
Poznaniu, zg�oszenia na miejscu, dzia�ka Nr 22 lub 31. Ten list nie by� podpisany, wi�c nie
mo�na go by�o bra� pod uwag�. Pr�cz tego znalaz�em jeszcze kartk�, kt�r� zostawi� mi Janek:
Tadek wyjecha� do Pary�a, Adama, wezwa�a nagle rodzina do Hrubieszowa, b�dzie tam
p�tora miesi�ca, Janusz wyjecha� nagle w nieznanym kierunku.
Usiad�em na krze�le, by przejrze� pras�. Najpierw wzi��em do r�ki Gazet� Po�udniow�;
jednak tytu� jakiego� artyku�u: Has�em �wini nie utuczy, tak mnie zniech�ci�, �e od�o�y�em j�
8
na bok. Zosta� mi jeszcze Dziennik Polski. Ale nie by�o ciekawych og�osze�. Przyjm� na
mieszkanie emeryta religijnego, bez na�og�w. Co� mi tu nie pasowa�o, ale nie zastanawia�em
si� nad tym d�u�ej.
Wsta�em, otworzy�em drzwi, potem zamkn��em je starannie za sob�. Przechodz�c obok
pokoju maszynistki, zatrzyma�em si� na moment, bo przypomnia�em sobie o jednej sprawie.
O takiej pro�bie. O papierku do wywabiania liter na maszynopisie.
� mo�e mi pani da� taki jeden papierek? b�d� m�g� czasem co� wywabi�, jak mi si� niechc�cy
napisze na maszynie.
� prosz� pana. te osiem papierk�w przys�ano mi a� z london. nie mog�. tipp�ex. W �adnym
wypadku, i ju�.
Wyj��em z kieszeni kurtki papierosy. W tym momencie wypad�o mi wezwanie na kolegium.
Zauwa�y�em to, podnios�em je i schowa�em do lewej kieszeni, umieszczonej w okolicach
serca.
Widziano go, jak wyszed� z bramy domu numer dwadzie�cia pi�� przy Rynku G��wnym i
uda� si� w kierunku ulicy Szewskiej.
Zatrzyma� si� przy banku PKO, ale nie w celu nawi�zania kontaktu z cinkciarzami, jak si�
mog�o wydawa�. Naprzeciwko tego banku jest stoisko z ksi��kami. Poniewa� pada� deszcz,
ksi��ki by�y przykryte foli� i nie mo�na by�o przeczyta� tytu��w. Zapyta� sprzedawc� o
Ucieczk� do nieba.
� nie ma � odpowiedzia� sprzedawca ze z�o�ci�.
� dlaczego nie ma?
� panie. czy ja wiem? jakby ode mnie zale�a�o, toby by�a. tylko g�ow� zawracaj�.
Potem skr�ci� w ulic� Szewsk�. Tam zatrzyma� go jaki� cz�owiek, ale nie mogli doj�� do
porozumienia.
� nie poznajesz mnie?
� nie za bardzo.
� przyja�nili�my si� kiedy� przecie�, nie pami�tasz?
� nie pami�tam.
Na skrzy�owaniu wsiad� do tramwaju numer dwana�cie i przejecha� dwa przystanki nie
kasuj�c biletu. Na placu Wolno�ci przesiad� si� do autobusu sto czterna�cie i po dziesi�ciu
minutach by� w okolicy szpitala. Poniewa� nie by� to dzie� odwiedzin, nie wpuszczono go do
�rodka. Sta� pod oknem i gwizda� w charakterystyczny spos�b.
Okno obite metalow� siatk� uchyli�o si� i cz�owiek, kt�ry si� w nim ukaza�, krzykn��, �e
zaraz rzuci kartk�. Tak te� si� sta�o po kilku minutach. Na tej kartce by�, jak si� okaza�o, nast�puj�cy
tekst:
Pierwszy dzie� by� a� za ci�ki. Na dole odebrano mi ubranie. Nie mia�em pi�amy, czy
jak si� tam to nazywa, wi�c mi dali tak� szmat� na jeden guzik. I po�o�yli mnie na polowym
��ku na korytarzu, bo nie by�o miejsc. Nic nie pami�tam, �adnych szczeg��w. Tylko jedna
kobieta m�wi�a, przywie�li tak� pijaczk�, co si� tru�a. Taka jest g�upota ludzka na tym �wiecie.
Jakby nie mog�a stryczek na szyj� i szlus. Jakby j� znale�li, nie by�oby co zbiera�. G�upota
ludzka nie zna granic. A polskie seriale w telewizji to do luftu. Forsajty, to rozumiem. A
we Wojnie i w pokoju nie mog� si� po�apa�.
Przywie�li takiego grubego cz�owieka, ale bezw�adnego. Te� na polowe ��ko ko�o mnie.
Jako� si� przekr�ci� na brzuch. Po p� godzinie przysz�a lekarka, nie wolno tak le�e�, bo si�
pan udusi. Potem si� nad nim nachyli�a, potem pobieg�a po s�uchawki, bo ich nie mia�a przy
sobie. Z piel�gniark� przekr�ci�y go na bok, przy�o�y�a s�uchawk� i powiedzia�a o kurde. Nachyli�a
si� nad nim i co� napisa�a w karcie, kt�ra by�a przyklejona plastrem do �ciany, potem
t� kart� zerwa�a, a tamtego nakry�a kocem razem z g�ow�. Wi�c ci ludzie z polowych ��ek
9
nie zwr�cili uwagi. Mo�e dlatego, �e starzy. Co� w rodzaju satysfakcji, �e wed�ug rachunku
prawdopodobie�stwa to zwi�ksza ich szans�.
� nie potrzebuje ani st�ka�. ju� go nic nie boli.
� powinni go wyrzuci� ju�. po co tu zaduch sieje.
� w�zek jest d�ugi, o, po�o�y� go, wywie�� i dobra.
� dwie minuty i gotowy.
Potem piel�gniarka m�wi do takiego pacjenta, pana Stasia, kt�ry tu chyba jest od dawna i
we wszystkim pomaga, panie Stasiu, pomo�e pan, wskazuje g�ow� na tamtego, Stasiu si�
przygl�da przez chwil�, a potem gwi�d�e przeci�gle.
Mia�em te� jedn� rozmow� z salow�. Podchodzi do mnie i m�wi, �ebym jej co� da� do
czytania, bo mam troch� ksi��ek, a ona si� nudzi. Nie bardzo wiedzia�em co. Taka rozmowa.
� t� z wierzchu mo�e pani przeczyta�.
� wydawnictwo mon � sylabizuje powoli na g�os. � witold filler, drogi i bezdro�a paryskiej
kultury. to wojenne opowiadania?
� opowiadania wojenne? mo�na tak powiedzie�.
� dobre jakie�?
� pani si� b�d� podoba�.
� nie. ja lubi� ca�o��. raczej ca�kowit� ca�o��.
W ka�dym razie chcia�bym, �eby mnie st�d wypu�cili. Tylko nie wiem, jak to za�atwi�.
Pozdrawiam.
Si�gn��em do kieszeni po zapa�ki i w palcach zaszele�ci� mi jaki� papier; to ta bumaga,
przypomnia�em sobie � wyci�gn��em kawa�ek papieru; by�em w pobli�u pomnika � pot�na
posta� z wyci�gni�t� przed siebie d�oni�, na kt�rej nie przysiad� nigdy �aden zdro�ny go��b �
ta d�o� by�a na tyle roz�o�ysta, �e staj�c pod ni� mog�em sobie dok�adnie obejrze� to wezwanie
na kolegium, nie nara�aj�c bezbronnej kartki na krople. Ta spi�owa d�o� dawa�a zupe�n�
pewno�� � gdy wszed�em na cok� pomnika, by�a tak bliska mojej g�owy, �e z daleka mog�o
to wygl�da� na �agodne g�askanie. Ale chodzi�o o to, by uchroni�a papier przed natarczywo�ci�
kropel.
Dok�adnie odczyta�em jeszcze raz wszystkie piecz�tki i napisy � niewiele z tego mog�em
zrozumie�, z tych wszystkich praw, ale to nie zwalnia�o mnie od odpowiedzialno�ci. Z tego,
co by�o tam oczywiste, wynika�o, �e mam si� stawi� na rozprawie, kt�ra b�dzie prowadzona
przeciwko mnie.
To by�o wtedy, ca�kiem niedawno, gdy posiada�em przez jaki� czas tak zwany k�t, czyli
piecz�tk� w moim osobistym dowodzie, kt�ra z ca�� pewno�ci� potwierdza�a fakt posiadania
miejsca sta�ego zameldowania. A tak�e zamieszkania.
Obudzi�em si�; twarz mia�em zanurzon� w poduszce, chwil� le�a�em spokojnie, a potem
przeci�gaj�c si� w tym pierwszym porannym odruchu �ycia, wyrzuci�em na boki obie r�ce.
W tym momencie moja lewa pi�� natrafi�a na co�, co mog�o by� tylko szcz�k�. Niczym innym.
�no wiesz, kochanie � us�ysza�em i pomy�la�em, �e to jest jedyne zdanie, kt�re w tej sytuacji
mog�em us�ysze�.
Powoli odwr�ci�em g�ow� i gdy podnios�em powieki, zobaczy�em obok siebie jak�� nieznajom�
dziewczyn�, o jasnych, niewinnych w�osach.
� a ty co tu robisz?
� no wiesz, kochanie � odpowiedzia�a, a u�miech nie schodzi� jej przy tym z z�b�w.
Wtedy us�ysza�em mocne stukanie do drzwi, id� otworzy�, powiedzia�em, ona bez sprzeciwu
podnios�a si�; przedtem le�a�a na brzuchu i teraz jej piersi rozsypa�y si�; z niewinnym
bezwstydem ruszy�a do drzwi, za kt�rymi by�y ju� tylko kr�cone kuchenne schody, prowa-
10
dz�ce na podw�rze. Przekr�ci�a klucz; w drzwiach sta� listonosz i patrzy� w kartk�, kt�r� mia�
mi wr�czy�, potem jego wzrok natrafi� na bose stopy przed nim � oczy przesun�y si� ku g�rze
i znieruchomia�y, a na jego czo�o wyst�pi� pot.
� s�ucham, kochanie � powiedzia�a dziewczyna.
On prze�kn�� �lin�, grdyka podskoczy�a mu a� pod daszek czapki, ja tu, tego, wezwa�ko
takie. Na kolegium. Mam po. Podpisa� trzeba.
� pan wejdzie � odezwa�em si�, a on ruszy� w kierunku mojego g�osu jak lunatyk; kartk�
po�o�y�em przed sob� na poduszce i podpisuj�c rozerwa�em j�, on tego nie zauwa�y�, bo jego.
wzrok penetrowa� zupe�nie inne obszary.
� nic wi�cej pan nie ma dla mnie?
� nic dzisiaj.
� to do widzenia.
� do widzenia � powiedzia� i zacz�� si� wycofywa� do drzwi; dziewczyna o niewinnych
blond w�osach sta�a przed lustrem przyczepionym do szafy i szuka�a grzebienia w torebce.
On zatrzyma� si� jeszcze w drzwiach, a tak, tego, og�lnie, to jak si� uk�ada, zapyta�, zamknij
drzwi za panem mundurowym, powiedzia�em, cho� nie chcia�em tego m�wi�, bo wiedzia�em,
�e us�ysz�: oczywi�cie, kochanie.
To by�o wtedy, gdy posiada�em przez jaki� czas tak zwany k�t, czyli piecz�tk� w moim
osobistym dowodzie, kt�ra potwierdza�a z ca�� pewno�ci� fakt posiadania przeze mnie miejsca
sta�ego zameldowania.
Panie! Z dniem 1 pa�dziernika rozwi�zuj� z panem umow� o najem pokoju w moim
mieszkaniu przy ulicy Wrzesi�skiej i ��dam natychmiastowego opuszczenia pokoju.
Decyzja moja jest ostateczna, a spowodowana zosta�a niewywi�zywaniem si� z obowi�zk�w
okre�lonych w umowie, a to:
notoryczne kilkumiesi�czne uchylanie si� od sprz�tania �azienki, ubikacji i przedpokoju w
ramach dy�uru, jak r�wnie� nieprzestrzeganie podstawowych zasad higieny.
Cz�ste oblewanie sedesu przez pana i licznych go�ci.
Pozostawianie smrod�w w ubikacji lub wietrzenie do przedpokoju, pomimo �e w tym celu
jest okienko.
Palenie papieros�w w ubikacji, �azience, a tak�e wietrzenie do przedpokoju.
Pozostawianie brudnej wanny, w�os�w, resztek jedzenia i to spowodowa�o zatkanie wanny.
Odra�aj�ce s� wr�cz odg�osy spluwania do wanny (okre�lenie pospolite �charkanie�).
Zabraniam nocowania os�b oraz u�ywania przez nich przynale�no�ci.
W momencie opuszczenia pokoju otrzyma pan zwrot pozosta�ej kwoty wp�aconej z tytu�u
czynszu.
Nadmieniam, �e nale�y pozostawi� pok�j w takim stanie, jaki zosta� wynaj�ty. � Franciszka
Majcher.
Po przeczytaniu tego listu nie pomy�la�em w pierwszej chwili z �alem, �e jest to wyj�tkowe,
�e by�o to wyj�tkowe, bo dwa kroki st�d by�a ca�kiem niez�a melina. O tym pomy�la�em
p�niej, a w tym momencie mia�em w g�owie jedn� bardzo �adn�, a tak�e liryczn� piosenk� i
ani kawa�ka papieru pod r�k�, wi�c ten list bardzo mi si� przyda�, bo mog�em j� zapisa� na
odwrocie.
Tyle dni z mozolnym s�o�cem,
Tyle godzin nieprzebranych,
g�owy pochylone, �pi�ce;
my�l si� b��ka w gardle bramy,
d�onie dr��ce, d�onie dr��ce...
11
Tyle godzin nieprzebranych,
s�owa si� rozwia�y w wietrze,
nogi zapomnia�y chodzi�,
r�ka ju� si� unie�� nie chce �
tylko oczy w miejscu brodz�.
G�owy pochylone, �pi�ce;
dwoje mija si� z obaw�,
mrok zakwita jak z�e s�owo,
miasto patrzy w niebo mg�awe,
kt�re b��dzi swoj� drog�.
My�l si� b��ka w gardle bramy,
komu� wy�ni� si� poranek,
�za porasta w k�cie oka;
jakie� drzewo zapomniane
i droga kiedy� szeroka.
D�onie dr��ce, d�onie dr��ce �
niegdy� by�y rozedrgane,
gdy p�dzi�y na spotkanie.
Teraz dwie zosta�y same;
unikaj� si�, milcz�ce.
Potem, poniewa� by�a do�� ch�odna jesie�, napali�em w piecu rocznikami �ycia Literackiego,
porzuconymi przez kogo� na podw�rku, przy kub�ach na �mieci. Mimo �e w tym mie�cie
nikt niczego nie wyrzuca. Bo wszystko mo�e si� przyda� w przysz�ym �yciu.
Rozprawa przed kolegium mia�a si� odby� za dwa tygodnie. Stwierdzono, �e w tym okresie,
ju� po opuszczeniu mieszkania przy ulicy Wrzesi�skiej, nie znalaz� �adnego lokalu i nocowa�
w r�nych miejscach. Kilkakrotnie na dworcu kolejowym, ale dworzec w tym mie�cie
nie posiada poczekalni i dlatego szuka� schronienia w �wietlicy dla podr�nych. Nie posiada�
przy tym wa�nego biletu na przejazd poci�giem; mia� tylko stary bilet, upowa�niaj�cy do
przejazdu na trasie Szprotawa�Przemk�w Odlewnia, z dat� 3 maja 1958 rok. Stwierdzono, �e
mia� w�wczas dziewi�� lat.
�wietlica dworcowa zape�niona by�a zrezygnowanymi lud�mi; ci, dla kt�rych zabrak�o
drewnianych krzese�, siedzieli na walizkach, sztywni, .z podniesionymi g�owami; ca�� dob�
pracownice tej �wietlicy, umieszczone na specjalnym podwy�szeniu, pilnowa�y tych g��w,
czujnie strzeg�c, by �adna z nich nie opad�a na piersi, nie spa� tam, ten w zielonym ortalionie,
nie spa� tam, to nie sypialnia, rozleg� si� krzyk ostry jak strzelanie z bata.
Widziano, jak trzymaj�c w r�kach opartych na stole tygodnik Szpilki uczy� si� spa� z
otwartymi oczami, co pocz�tkowo nawet mu si� udawa�o. Drugiej nocy, po spisaniu danych
personalnych przez funkcjonariusza MO, musia� opu�ci� �wietlic�.
Pr�bowa� wprowadzi� w b��d pracownice szaletu miejskiego i zosta� w nim na noc, ale
zosta� odkryty.
Jedn� noc sp�dzi� w pokoju, kt�ry odst�pi�a mu znajoma; w tym pokoju poprzedniej nocy
zmar�a jej babka i cia�o zabrano nast�pnego dnia. Najpierw pr�bowa� po�o�y� si� na ��ku, na
kt�rym zmar�a ta kobieta, a potem w ubraniu po�o�y� si� na pod�odze, nie gasz�c �wiat�a. Le-
12
�a� na plecach i gdy podni�s� g�ow�, zauwa�y�, �e krucyfiks, kt�ry przedtem sta� na szafie,
teraz le�y. By� pewien, �e ten krucyfiks sta�, a tak�e tego, �e nie dotyka� go. Do rana nie m�g�
zasn��. Przedtem jeszcze obrazi� s�ownie administratora domu, mecenasa Schpirca, kt�ry
komisyjnie z dozorczyni� i mieszkank� domu udali si� do mieszkania, s�dz�c po zapalonym
�wietle, �e m�g� wprowadzi� si� dziki lokator. Na d�ugotrwa�e dobijanie si� nie odpowiada�,
ale po jakim� czasie otworzy� drzwi. Zapytany przez mecenasa, kim jest i co robi w tym
mieszkaniu, odpowiedzia�: idi ty nachuj � i zatrzasn�� drzwi.
By� wiecz�r; wolno posuwa�em si� ulic� � znajdowa�em si� gdzie� w okolicach s�ynnego
kiedy� uniwersytetu, tak mi si� przynajmniej wydawa�o, ale zm�czona g�owa nie pozwala�a
si� podnie��, tak by oczy mog�y straci� z pola widzenia dwie stopy, miarowo, jedna po drugiej,
wysuwaj�ce si� do przodu. By� wczesny wiecz�r.
Przechodzi�em obok jasno o�wietlonej witryny, gdzie na zdezelowanych manekinach, kt�re
wygl�da�y jak po przegranej wojnie trzydziestoletniej, prezentowano najnowsze modele
kurtek ortalionowych. Uroda tych ortalion�w maskowa�a jednak u�omno�ci manekin�w.
Na tle tej jasnej wystawy sta� m�czyzna ze skrzypcami; do ramion mia� przymocowane
dwa druty, kt�re b�yszcza�y w �wietle jak p�on�ce skrzyd�a, a na ko�cach tych drut�w znajdowa�a
si� harmonijka ustna, czyli organki; cz�owiek by� niewidomy � gra� na skrzypcach
melodi� rozszumia�y si� wierzby p�acz�ce i �piewa� znan� piosenk� moja droga ja ci� kocham.
W przerwach mi�dzy zwrotkami, pochylaj�c si� do przodu jak nad barier� mostu, wyszukiwa�
zsinia�ymi wargami drgaj�ce w przestrzeni organki i wt�rowa� skrzypcom.
Do porzuconego u st�p beretu pada�y co jaki� czas krople deszczu.
Na rogu �w. Anny i Jagiello�skiej otworzy�y si� drzwi baru � w�a�nie t�dy przechodzi�a
mi droga; z tych otwartych drzwi rozleg�y si� na ca�� okolic� zapachy r�nych zup, ziemniak�w
i kompotu z suszonych �liwek. Postanowi�em tam wej��; poniewa� drzwi by�y otwarte w
tym momencie, mog�em sobie oszcz�dzi� wysi�ku, kt�ry by trzeba w�o�y� w czynno�� otwierania
wierzei. Co prawda nie wchodzi�em tam od dawna; przed laty, gdy pewnego pa�dziernika
mia�em przy sobie dwie�cie czterdzie�ci z�otych, by�em tam go�ciem codziennie; pewnie
siada�em przy stoliku, wo�a�em kelnera, s�ynnego z g�upoty; nigdy nie by� w stanie zapami�ta�,
o co go proszono � i dok�adnie przejrzawszy kart�, zamawia�em pierogi ruskie, kt�re
kosztowa�y cztery osiemdziesi�t. Nic ta�szego pr�cz herbaty tam nie by�o. Okrutna g�upota
kelnera polega�a wtedy na tym, �e przynosi� mi du�o lepsze i dro�sze rzeczy, z kt�rymi musia�em
go odsy�a�. Te trzydzie�ci jeden dni ruskich pierog�w kosztowa�o sto czterdzie�ci
osiem osiemdziesi�t. Trzydzie�ci jeden paczek polskich goluaz�w kosztowa�o dziewi��dziesi�t
trzy z�ote. Wszystko to razem dwie�cie czterdzie�ci jeden osiemdziesi�t. T� brakuj�c�
z�ot�wk� z osiemdziesi�cioma groszami uda�o mi si� po�yczy� od pewnej dziewczyny, kt�rej
nigdy potem nie spotka�em i nie odda�em pieni�dzy i kt�ra straci�a pewnie przez to wiar� w
cz�owieka.
Wi�c nie wchodzi�em tam od lat, bo dobrze zapami�ta�em ten ruski miesi�c. Ale tym razem
mog�em sobie zaoszcz�dzi� wysi�ku przy otwieraniu drzwi. Wch�on�y mnie zapachy.
Widziano go wchodz�cego powoli do baru na rogu Anny i Jagiello�skiej. Siad� przy ostatnim
stoliku ko�o kuchni, nied�ugo przed zamkni�ciem: sala by�a prawie zupe�nie pusta. Mimo
to, staruszka, kt�ra wesz�a chwil� p�niej, podbieg�a do stolika, przy kt�rym siedzia�, i bez
pytania zaj�a tam miejsce. W pierwszej chwili zrobi� ruch, jakby si� chcia� przesi���, ale
p�niej zrezygnowa� z tego zamiaru i zacz�� si� jej przygl�da�. Gdy zjawi�a si� kelnerka, zam�wi�
bigos i dwie butelki piwa. Obserwowa� kobiet�, a ona patrzy�a na to piwo z takim
obrzydzeniem, jakie mia�a w oczach czterdzie�ci lat temu po udanej nocy po�lubnej. Pokasz-
13
liwa�a przy tym nieustannie i nie by� to ju� kaszel, ale tik, kt�ry przypomina� poszczekiwanie
ratlerk�w, jakich tysi�ce owini�tych w szmaty wyprowadzaj� na ulice mieszka�cy tego miasta.
Widziano, jak obserwowa� mnogo�� niepotrzebnych ruch�w, kt�re wykonywa�a ta kobieta.
Na wolnym krze�le u�o�y�a starannie siatk�, wypchan� opaskami dla kobiet w okresie
menstruacji. Do tej siatki w�o�y�a r�kawiczki. Potem przysun�a z ha�asem drugie z wolnych
krzese�. Popatrzy�a z obrzydzeniem na piwo, kt�re pi�; na tym krze�le u�o�y�a torebk�. Potem
torebk� prze�o�y�a na krzes�o z siatk�, a siatk� na to z torebk�. Z torebki wyj�a s�oiczek z
metalow� zakr�tk�, na kt�rej by�o napisane zamkni�te i otwarte, w j�zyku angielskim, jak si�
p�niej okaza�o.
� czy mog� dosta� kapust� bia��.
� jest tylko czerwona.
� a czy mog� dosta� bia��.
� nie.
� nie ma bia�ej. �eby do s�oiczka. na wynos.
� nie ma. Czerwona jest.
Schowa�a s�oiczek. Poprawi�a r�kawiczki w siatce. Zakaszla�a. Zabrzmia�o to jak szczekanie
ma�ego pokurcza. Poprawi�a szalik i berecik, kt�ry robi�a na drutach przez ca�e lata.
� jak ty �licznie wygl�dasz, czusiu, w tym bereciku! wr�cz!
Si�gn�a po serwetk�, ale wyci�gn�y si� dwie. Natychmiast schwyci�a drug� i dopasowa�a
do pierwszej. G�o�no i niedelikatnie otar�a usta. Gdy przyniesiono jej kotlet mielony, rzuci�a
si� na jedzenie, starannie gospodaruj�c na talerzu. Zgarnia�a ziemniaki widelcem, dorzuca�a
do tego rozgotowan� kapust�, kt�ra wi�za�a je w papk�. Odsmykiwa�a kawa�ek kotleta; trzymaj�c
pionowo widelec, nagarnia�a nieco papki i wysuwaj�c j�zyczek pakowa�a to szybkim
ruchem w otw�r. Raz tylko zdenerwowa� j� jaki� paproch. Wyprowadzi�a go nieomylnym
ruchem widelca ze strawy. Na ubocze talerza. Dalej sz�o dobrze. Po dw�ch minutach by�o po
wszystkim. Wyprostowa�a si� z zadowoleniem, poprawi�a szalik na ramionach i niespodziewanie
mocnym g�osem wrzasn�a w kierunku przechodz�cej kelnerki:
� co za �wi�stwo! tego si� je�� nie da wr�cz! jak na �cierce gotowane. na �cierce!
Siedzia�em w tym barze; natychmiast dosiad�a si� jaka� baba, mimo �e by�a pusta sala �
mia�em przej�� do innego stolika, bo w tym momencie nie znosi�em ludzi, ale przypomnia�em
sobie, co m�wi� jeden, spr�buj pokocha� ludzi, nie sztuka ich kocha� z daleka, ale spr�buj
pokocha� ludzi, gdy na przyk�ad jedziesz w lipcu autobusem, a w tym autobusie zamiast
pi��dziesi�ciu ludzi jest stu pi��dziesi�ciu, tak �e kierowca nie rusza z przystanku; ci, kt�rzy
si� nie dostali do �rodka, wisz� teraz w drzwiach jak nietoperze i ty ju� ich nienawidzisz, bo
jeste� pasa�erem, a przez nich � tamtych, kierowca nie mo�e ruszy� z miejsca; kiedy si� jako�
wszyscy ubij� w tych wn�trzno�ciach i si� jedzie � wtedy spr�buj pokocha� ludzi.
Wi�c siedzia�em przy stoliku i kocha�em t� bab�, chocia� ca�y czas mia�em ochot� j� stukn��;
par� stolik�w dalej zasiad� jaki� facet i zdziwi�y mnie jego nogi, rozstawione w ten spos�b,
�e uda tworzy�y lini� prost�. Oczywi�cie zam�wi� pierogi ruskie, a gdy mu je kelnerka
podrzuci�a, to najpierw odczeka� z godno�ci� jak�� minut�; dopiero potem uj�� narz�dzie.
Zam�wi�em bigos i dwa piwa, ale nie mog�em je�� tej kapusty, wi�c wypi�em piwo i zam�wi�em
jeszcze dwie butelki. Poprosi�em kelnerk�, �eby nie zdejmowa�a kapsli, bo chcia�em
to piwo zabra� ze sob�. Zap�aci�em i wyszed�em na �w. Anny. Sta�em przez chwil�, nie
wiedz�c dok�adnie, w jakim i�� kierunku, i przypomnia�em sobie wtedy o tym wezwaniu na
kolegium i o tym, �e naprzeciwko w biurze ko�cio�a, ca�kiem nie�le barokowego, ludzie zostawiaj�
adresy mieszka� do wynaj�cia. Dla bogobojnych student�w, a nie dla cywil�w, ale
czy to ich wina, tych student�w?
14
Wszed�em do sieni, a potem do pomieszczenia, bardzo ciep�ego, w kt�rym nikogo nie
by�o. Na stole le�a�y grube zeszyty, do kt�rych wpisywano te adresy; przerzuca�em kartki �
wi�kszo�� zapisanych kamer by�a ju� powykre�lana i znalaz�em tylko jedno aktualne og�oszenie,
m�odzie�ca religijnego, bez na�og�w przyjm� na mieszkanie, ale nie zapisa�em tego
adresu.
Drzwi do drugiego pomieszczenia by�y uchylone i przez t� szczelin� s�ycha� by�o bulgot
g�osu; na pocz�tku nie zwraca�em na to uwagi, ale potem zostawi�em zeszyty z adresami, bo
to, co us�ysza�em, to by�y tak zwane nauki przedma��e�skie dla student�w, prowadzone przez
wytrawnych psycholog�w i seksuolog�w klerykalnych; studenci musieli przez nie przebrn��
przed t� uroczyst� chwil�, kiedy legalnie b�d� mogli si� sparzy�.
� la donna e mobile � kobieta jest zmienna �ona si� lubi zmieni� i je�li sko�czy si� jajeczkowanie,
to m�czyzna nie jest dla niej wa�ny. druga sprawa to jest sprawa mi�o�ci. to jest a�
�mieszne m�wi�, bo si� du�o o tym pisze.
� mieszka�em w jednym akademiku, ona w drugim. ja cierpia�em, ona cierpia�a.
� r�ne s� okre�lenia. r�ne regu�ki. chodzi, �eby by�o dobrze. �eby tej osobie zrobi� tak,
by jej by�o mi�o. bo w�a�ciwie jest to mi�o�ci�. czy co� si� z ni� dzieje. kto� �wietnie powiedzia�
� mi�o�� jest podobna do cz�owieka. przed�u�enie cech ojca. smak matki jest inny. smak
�ony inny.
� mieszka�em w jednym akademiku, ona w drugim. ja cierpia�em. ona cierpia�a.
� ja mojego m�a, ze swej strony, jedno mi si� podoba�o. dziewczynce lalk� si� daje albo
p�acze � matka nie da�a. intenzywno�� prze�y�. o tym si� du�o �piewa. ale �lubny kobierzec.
wtedy wida� czerwone okulary, wtedy dopiero wida�. po prostu jest ta mi�o�� inna. rok. dwa.
trzy. tu wysuwaj� si� na pierwszy rzut uniesienia. i tu konflikty, bo ka�dy z nas jest kobiet� i
ka�dy z nas m�czyzn�. i ka�dy z nas nie jest idea�em. ka�dy go widzi, jakim jest. ka�dy z
nas ma bardzo du�o dobrych cech, ale one, wady, przychodz� p�niej. i co. dojdzie si� p�niej
do tego samego. cz�owiek si� kszta�tuje do sze�ciu lat. je�li jest cholerykiem, to takim
zostanie. nie da si� wykorzeni�.
� mieszka�em w jednym akademiku, ona w drugim. ja cierpia�em. ona cierpia�a.
Ze wzruszeniem s�ucha�em tego wyk�adu, przerywanego przez jakiego� nachalnego i niecierpliwego
onanist�, i popija�em sobie piwo; by�o mi ciep�o i dogodnie; uwiera�o mnie tylko
wezwanie na kolegium.
Nauki by�y tak porywaj�ce, �e po pewnym czasie zacz�o mnie to wszystko wci�ga� i poczu�em
jak�� dziwn� nieokre�lon� t�sknot�.
Wtedy przypomnia�em sobie o K.
Widziano go, jad�cego tramwajem numer dwadzie�cia jeden. Wysiad� na ulicy Zwierzynieckiej
i wszed� do domu, w kt�rym samotnie mieszka niejaka K., artystka plastyczka. Kiedy�
mieszka� u niej przez tydzie�, proponuj�c jej ma��e�stwo, ale p�niej, wywo�uj�c z jakiego�
b�ahego powodu k��tni�, opu�ci� to mieszkanie. Kontakt�w nie utrzymywa� z K. Od
dw�ch lat.
Zanim znalaz� si� w jej mieszkaniu, na tej samej ulicy kupi� w melinie butelk� w�dki sto�owej
za sto dwadzie�cia z�otych. Nast�pnie wszed� na pierwsze pi�tro i zastuka� do drzwi,
poniewa� obok przycisku dzwonka wisia�a karteczka � zepsuty.
Mieszkanie K sk�ada�o si� z pokoju i kuchni; oba te pomieszczenia wype�nione by�y tysi�cami
becik�w dziecinnych, do kt�rych ta kobieta doszywa�a r�nokolorowe tasiemki. Grafik�
przesta�a uprawia� od jakiego� czasu, bo nie przynosi�o jej to dochod�w. Doszywanie tasiemek
do becik�w by�o bardziej op�acalne.
Widziano, jak zastosowa� pewien znany chwyt, by dosta� si� do mieszkania. Gdy dziewczyna
otworzy�a drzwi, sta� na progu z opuszczon� g�ow�, nie odzywaj�c si�. W takich sytu-
15
acjach dziewczyna po kilku minutach prze�ywania zaprasza do �rodka lub zatrzaskuje drzwi,
by po kilku minutach otworzy� je i zaprosi� do �rodka. W wypadku gdy jest u niej m�czyzna,
dziewczyna stosuje drugi wariant, ale ju� nie otwiera drzwi. Zaniepokojonemu m�czy�nie
m�wi, �e to ko�cielny z parafii sprzedaje op�atki.
Patrzy�a na niego d�u�sz� chwil�, potem powiedzia�a, wejd�, id� do pokoju; przecisn�� si�
mi�dzy zwa�ami tych becik�w, wyj�� w�dk�, postawi� j� na stole, a kurtk� rzuci� na pos�anie.
� wiem, �e ci zrobi�em krzywd�, wiem, wiem, nic nie m�w, ale nie mog�em tu nie przyj��.
d�ugo si� przed tym broni�em, ale nie mog�em, jak ty musisz mn� gardzi�...
� zaraz zrobi� herbat� � powiedzia�a z kuchni, b�yszcz�cym g�osem, kt�ry by� w tym momencie
pi�kny jak kropla wody. � i co� do jedzenia.
� daj te� dwa stakany jakie�. tylko proste raczej.
Siedzia� milcz�c; dziewczyna o niespe�nionym macierzy�stwie z o�ywieniem m�wi�a o
tysi�cach kilometr�w przeszytych tasiemek i o nim, o tym, �e wierzy�a w jego powr�t; wtedy
on na stercie porozrzucanych na pod�odze ksi��ek zauwa�y� Opowiadania o Leninie Zoszczenki;
dam ci za t� ksi��k� Con amore; oczywi�cie nie mia� jej, ale dziewczyna powiedzia�a,
bierz, jest twoja; jemu g�owa ci��y�a coraz bardziej i stan napi�cia mi�dzy nimi nie zmienia�
si�, bo dziewczyna by�a coraz bardziej o�ywiona, wreszcie powiedzia�a, mo�esz si� po�o�y�,
ja szybko skocz� do �azienki; gdy znikn�a za drzwiami, podni�s� si�, �ci�gn�� b�yskawicznie
buty i nie rozbieraj�c si� leg� na szerokim materacu, przykrywaj�c si� razem z g�ow�; po kilku
minutach wr�ci�a ona, by�a naga, ze �ladami staro�ci, ale wbieg�a krokiem m�odej dziewczyny;
zobaczy�a go u�pionego; w tym momencie zobaczy�a go u�pionego; zauwa�y�a te�
jego kolano, wystaj�ce spod koca i zabezpieczone d�insami; patrzy�a na to kolano i mia�a suche
policzki.
Mimo tych paru nocy na jawie, nie spa�em d�ugo; min�o chyba niewiele godzin, bo gdy
wr�ci�em na �wiat i wyzwoli�em si� z ko�dry, by�o jeszcze ciemno; w pokoju tak�e by�o
ciemno, ale przez szpar� w drzwiach odzywa�o si� �wiat�o w kuchni � cicho w�o�y�em buty,
odszuka�em torb� i kapot�; uchyli�em skrzyd�o drzwi � wtedy zobaczy�em K. To znaczy nie
od razu, ale kiedy �wiat�o ob�askawi�o ju� oczy, ujrza�em j�, zagrzeban� w stercie dziecinnych
becik�w; spa�a, u�o�ona na plecach; mia�a r�ce zgi�te w �okciach i zaci�ni�te pi�ci �
jak w akcie agresji albo rozpaczy; obok tej sterty becik�w sta� adapter, na kt�rym obraca�a si�
bezg�o�nie p�yta; wr�ci�em do pokoju i zabra�em butelk�, w kt�rej zosta�o jeszcze ko�o sety
sto�owej zakupionej w melinie; mo�e, gdy si� obudzi, pomy�li, �e to wszystko jej si� przy�ni�o,
�e ja jej si� wy�ni�em, bo jak nie, to jeszcze jedna kl�twa na mnie.
Nie wk�adaj�c kapoty, cicho wyszed�em i powoli, przytrzymuj�c butem zatrzasn��em
drzwi; zbieg�em po schodach � brama by�a ju� otwarta, wi�c nie musia�em kombinowa� przy
zamku, a poza tym znaczy�o to, �e jest ju� po pi�tej.
Uderzy�o mnie powietrze. Tramwaj kona� na przystanku. Naprzeciwko mursza�a barykada
domu.
Na chwil� znalaz�em ratunek na bezludnej wyspie przystanku tramwajowego, gdzie gromadzi�a
si� pierwsza zmiana. Sprawdzi�em, czy mam wezwanie na kolegium. By�o na swoim
miejscu.
Obok mnie przystan�� m�czyzna; spodnie za�amywa�y mu si� na dziurkowanych butach i
mimo zimna, kt�re by�o z�e jak kosa, mia� na sobie tylko zielon� elastyczn� koszul� polo;
bia�y szlaczek na ko�nierzu tej koszuli d�awi� go wyra�nie. Kark mia� wysoko wygolony, jakby
przygotowany do �ci�cia toporem, ale w�osy tak d�ugie, �e po zaczesaniu do g�ry uk�ada�y
si� jak jask�cze skrzyd�a w czasie gwa�townego lotu.
16
� dobry dzie�? tramwaj zaraz b�dzie. jak mam dra�owa� do roboty na piecht�, to mog�
tramwajem podskoczy�, nie? tylko na co ja do tej roboty mam i��? robot� si� jeszcze nikt nie
najad�. tak sobie pomy�la�em. czy nie lepiej si� przespa�.
� a potem nad wod�. na szczupaki. dobra pora.
� na szczupaka to ja nie mam smaku. inni maj�. a ja nie przepadam za smakiem na szczupaka.
dorsza, to tak. o, dorsza to tak.
� no, dorsz � wiadomo.
� pewnie. dorsz to dorsz.
Tramwaj by� wypchany jak torba z zakupami. Do�� lu�ny. Mimo tego luzu zauwa�y�em,
jak do przodu przepycha� si� male�ki m�czyzna w berecie, z aureol� �upie�u na marynarce;
ta aureola by�a pewnie zbyt obszerna i znad g�owy opad�a mu na ramiona; dotar� do roz�o�ystej
olbrzymiej kobiety i od ty�u przywar� do niej ca�ym cia�em; by� tak niski, �e napieraj�c
na jej plecy m�g� ukry� twarz mi�dzy jej �opatkami jak w�r�d skrzyde� anio�a. Ona odwr�ci�a
lekko g�ow�.
� taki ma�y i pcha si� i pcha.
� jaki ma�y. tylko nie ma�y. jakbym pani wsadzi� to by pani dupe rozerwa�o!
� chyba ze �miechu � powiedzia�a �agodnie kobieta i natychmiast unios�o si� kilku m�czyzn,
�eby ust�pi� jej miejsca.
Widziano, jak po wyj�ciu z mieszkania artystki plastyczki K. sta� przez chwil� na przystanku
i wda� si� w rozmow� z jakim� osobnikiem. Nast�pnie wsiad� do tramwaju, ale po
przejechaniu jednego przystanku wysiad� na placu Franciszka�skim. Poszed� do drzwi ko�cio�a
Franciszkan�w i spr�bowa� klamk�, czy s� otwarte. Poniewa� by�y zamkni�te, obszed�
ko�ci� i przez d�u�sz� chwil� przygl�da� si� witra�om Wyspia�skiego Stanis�awa. Potem
poszed� w kierunku ko�cio�a Dominikan�w i skr�ci� w ulic� Stolarsk�, gdzie si� mie�ci konsulat
ameryka�ski. Przeszed� jednak na drug� stron� ulicy i znalaz� si� w podcieniach kram�w
dominika�skich, gdzie mie�ci si� pracownia artysty rze�biarza, Kruczka Mariana. Zastuka�
do okna, ale nikt nie odpowiedzia�. Przechodz�c podcieniami nachyli� si� i podni�s�
jak�� kartk�. Jak si� okaza�o, by� to list. Cze�� Jacek. Bardzo si� ciesz�, �e przyjedziesz do
mnie. Jestem ciekawa, jak teraz wygl�dasz w kr�tkich w�osach. Mam do ciebie pro�b�. Czy
m�g�by� si� zorientowa�, w jakich cenach s� u was spodnie z zamszu sztucznego, i od razu
napisz. My�l�, �e przyjedziesz na moje urodziny. Wi�c za�atw sobie ju� urlop. Je�li masz jakie�
zdj�cie z wojska, to mi przy�lij. Czy masz zdj�cia, kt�re nam robi� Marian na po�egnanie
w Jeleniu, je�li masz, to te� mi wy�lij. Pogoda na Wybrze�u si� zmieni�a, raz jest cieplutko
jak w wiosn�, a raz znowu� strasznie zimno. Na tym ko�cz� i pozdrawiam ciebie serdecznie
� Iwona � �Karolina� .
Kartka by�a wyrwana z zeszytu w kratk�, zab�ocona i przetarta na brzegach.
Wr�ci� kilka krok�w i usiad� na kamieniach, u�o�onych ko�o pracowni artysty rze�biarza
Kruczka.
Widziano, jak z zielonej torby wyj�� notes i przepisywa� t� kartk�. Wtedy z notesu wypad�a
mu inna kartka, czego nie zauwa�y�. Okaza�o si�, �e jest ona zapisana nast�puj�co: Dobranoc
dla m�odzie�y w telewizji. Nazywa si� si�demka i to jest bardzo ciekawa nazwa.
Pewnie st�d, �e program zaczyna si� o si�dmej. Ale poza tym daje do my�lenia. Mo�e chodzi
o wiek m�odzie�y? Konkurs. Dla kilku szesnastolatk�w. Konkurs prowadzi sztucznie nakr�cany
m�odzieniec z doklejanymi w�sami. Jeden ch�opiec mia� siedmioro rodze�stwa. Ile mia�
siostrzyczek w tym. Bardzo dobrze. Teraz zawi��� ci oczy, kolega b�dzie ci� prowadzi� i
masz trafi� p�dzelkiem w k�eczko. Cudownie. Wygrywa dru�yna Czesia. A teraz, moi kochani,
taka kartka papieru jest. Z punktami, co narysowane. Trzeba robi� kreski. Z kresek na
pewno powstan� tr�jk�ty. Kt�ry szybciej zamknie przeciwnika w tr�jk�t, na tego wyjdzie.
17
Mam nadziej�, �e zbli�aj�ca si� niedziela up�ynie wam na fascynuj�cej i weso�ej zabawie w
tr�jk�ty.
Na drugiej stronie kartki by�o jeszcze napisane: ko�czy si� dziennik, spiker m�wi � dzi�kuj�
pa�stwu za odwag�.
My�la�em, �e mo�e, liczy�em, �e zastan� Kruczka w pracowni; m�g� si� zapracowa� do
�witu, ale nikogo nie by�o; par� razy zastuka�em w okno, a potem poklepa�em bok metalowego
konia, kt�ry stoi przed pracowni�. Troch� jeszcze chodzi�em w cieniu podcieni, kt�re
mnie chroni�y przed deszczem, i wtedy znalaz�em dziwny list, do�� zmi�ty i zab�ocony �
przepisa�em go i nie by�o to weso�e.
Potem postanowi�em jecha� do mojej by�ej Instytucji, �eby zamkn�� ostatecznie spraw�,
jeszcze uchylon�; jaka� piecz�tka w dowodzie, �ebym przypadkiem nie m�g� dalej udawa�
pracownika i tak dalej. By�o do�� wcze�nie i pomy�la�em, �e je�li p�jd� piechot�, to akurat
minie tyle czasu, by ci tam zeszli si� wszyscy do tej swojej arki, aby zaj�� miejsca i spokojnie
sobie po�eglowa� jak zwykle.
Najpierw wyszed�em na Wary�skiego, ale nie schodzi�em jednak w d�, do miejsca gdzie
si� gnie�dzi hotel garnizonowy, tylko skr�ci�em w Sebastiana i wydosta�em si� na Kazimierz.
W tej dzielnicy, kilka lat temu, po raz pierwszy zobaczy�em �yda. To znaczy kilku ich
widzia�em ju� wcze�niej, w r�nych okoliczno�ciach, ale takiego najprawdziwszego jeszcze
nie. By� to stary cz�owiek, mia� na sobie cha�at i kaszkiet i w�r�d tych dom�w, kt�re go otoczy�y,
nie wyr�nia� si� niczym szczeg�lnym. Po prostu szed� ulic�, do�� zgarbiony. By�o to
w okolicy synagogi, kt�ra kiedy� dzia�a�a, ale dzi� jest nieczynna.
By�o ca�kiem widno i krople deszczu b�yszcza�y na chorych murach jak szczere �zy. Tynk
bezg�o�nie odpada� ze �cian, a w niekt�rych miejscach prze�witywa�y napisy w j�zyku hebrajskim,
umieszczone nad w�skimi wej�ciami do pomieszcze�, kt�re kiedy� by�y pewnie
sklepami, ale teraz pokrywa�y je rozpadaj�ce si� opatrunki z poszarza�ych desek. Bruk po�yskiwa�
bezmy�lnie. Drzema�y okna, a cisza oblepia�a �ciany.
Widziano, jak przeszed� na ulic� Krakowsk� i uda� si� w kierunku ratusza. Gdy by� ju�
niedaleko, zatrzyma� si� nagle i szybko zawr�ci�. Prawdopodobnie zauwa�y� plakaty przy
wej�ciu do teatru eref.
Skr�ci� w ulic� Ska�eczn� i na chwil� zatrzyma� si� obok domu, naprzeciwko ko�cio�a
�wi�tej Katarzyny. Dwa razy zawo�a� w kierunku okien tego domu imi� Marek, a potem poszed�
dalej, w kierunku ko�cio�a na Ska�ce. Przed samym ko�cio�em, przechodz�c ko�o bramy
sz�stego liceum og�lnokszta�c�cego, splun�� na t� bram�. Przyczyny tego wybryku nie s�
znane. Potem przeszed� przez mur i znalaz� si� na dziedzi�cu ko�cio�a. Nie wiadomo, dlaczego
akurat tam, ale przypuszcza si�, �e pow�d by� nast�puj�cy: w wymienionym ko�ciele jest
pochowany artysta Wyspia�ski Stanis�aw, a kilkakrotnie s�yszano, jak pozytywnie wypowiada�
si� na jego temat.
Usiad� na murze fontanny, kt�ra teraz jest nieczynna, i wypali� dwa papierosy. Prawdopodobnie
o czym� my�la�, bo by� zamy�lony. Potem obszed� ko�ci� doko�a i furtk�, kt�ra by�a
otwarta, wydosta� si� nad Wis��.
Usiad� na �awce i z zielonej torby wyci�gn�� butelk� z reszt� w�dki sto�owej. Wtedy zbli�y�a
si� do niego jaka� dziewczyna, kt�ra kr�ci�a si� ju� od dw�ch godzin nad rzek� i sprawia�a
wra�enie nienormalnej. On bez s�owa wyci�gn�� do rej r�k� z butelk�, ale odm�wi�a.
Przysiad�a na chwil� na �awce, ale zaraz wsta�a, potem zn�w siad�a, wsta�a, chodzi�a ko�o tej
�awki i m�wi�a bardzo gor�czkowym g�osem. Oczy b�yszcza�y jej nienaturalnie, a �renice
mia�a powi�kszone.
� ...na grotowskim, no i te sta�e, by�am, dziewi�� dni by�am, g�ra, takie dzia�ania; ja
dzia�a�am z jednym leszkiem; pok�j kontemplacyjny i tam kontemplowali�my � oczywi�cie
18
chodzi�o si� tam boso; bia�e prze�cierad�o, paru ludzi pi�knie si� otworzy�o, jak w komunie;
g�ra, znowu tam pojad�, z jednym leszkiem kontemplowali�my; bia�e prze�cierad�o, oczywi�cie
boso � zauwa�ono, jak on zerwa� si� nagle i zacz�� ucieka� wzd�u� rzeki, ogl�daj�c si�
kilkakrotnie z przera�eniem; dziewczyna prawdopodobnie nie zauwa�y�a tego, bo dalej m�wi�a,
chodz�c ko�o �awki.
Wolno wspina�em si� pod g�r�; dla u�atwienia drogi tym, kt�rzy jeszcze nie zakupili woz�w,
czyli samochod�w, zrobiono specjalne schodki; na szczycie jak krzyk protestu strzela�a
w chmury wysmuk�a wie�a z radarami czy czym� takim; zatrzyma�em si� na chwil�, by zapali�
papierosa � wezwanie na kolegium zaszele�ci�o przymilnie; odwr�ci�em si� i znowu
ogarn�� mnie strach, jak tyle razy, kiedy schodzi�em t�dy o zmroku; u st�p le�a�o prawdopodobnie
miasto, ale by�o niewidoczne � nieck� wype�nia�y dymy, kt�re ros�y jak chore ciasto, i
tylko nad k��bi�c� si� powierzchni� stercza�y czubki wie� ko�cielnych, wie�czonych b�ogos�awie�stwem
krzy�y; dziesi�tki razy schodzi�em t�dy o zmroku, by pogr��y� si� w mie�cie,
by zamieni� si� jak wszyscy w kawa�ek schorowanego muru, ceg�� czy strz�p cz�owieka.
Obraz rozbrzmiewa� pod nogami. Odwr�ci�em si� i po kilku stopniach, tych najwa�niejszych
� po ich pokonaniu, znalaz�em si� na rozleg�ym betonowym tarasie, roj�cym si� od
trabant�w i syren. By�a te� jedna pluskiew, czyli ma�y fiat.
Min��em restauracj�, w kt�rej pewien poeta postanowi� kiedy� przepi� krwawo zarobione
stypendium; gdy st� jego i zaproszonych go�ci por�s� �ytem, z galerii umieszczonej pod sufitem
run�� na ten st� jaki� nieprzytomny danciszowicz, zasypiaj�c natychmiast w�r�d
szcz�tk�w dobra, t�uczonego szk�a i przera�onych poet�w. Na podstawie tego faktu powsta�
p�niej poemat liryczny o ciekawym problemie prawnym, wynik�ym podczas p�acenia rachunku.
Min��em t� restauracj� i doszed�em do najg��wniejszego budynku.
Przed wej�ciem na schody rozespany stra�nik k��ci� si� z rozgor�czkowan� kobiet�, kt�ra
za wszelk� c