16703
Szczegóły |
Tytuł |
16703 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
16703 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 16703 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
16703 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
STANISŁAW BURKOT
SPORY O POWIEŚĆ W POLSKIEJ KRYTYCE LITERACKIEJ
XIX WIEKU
Wrocław 1968
POLSKA AKADEMIA NAUK -ODDZIAŁ W KRAKOWIE
PRACE KOMISJI HISTORYCZNOLITERACKIEJ
Nr 18
WROCŁAW - WARSZAWA - KRAKÓW
ZAKŁAD NARODOWY IM. OSSOLIŃSKICH
WYDAWNICTWO POLSKIEJ AKADEMII NAUK
UWAGI WSTĘPNE
Z kopciuszka i "proletariusza literatury" 1 wyrosła w XIX wieku na prawdziwego potentata; w swym rozwoju wchłonęła doświadczenia innych rodzajów literackich - dramatu i liryki, łamiąc dawne bariery międzyga-tunkowe, stawiane i strzeżone pilnie przez twórców poetyk normatywnych. Ta zadziwiająca kariera powieści ma oczywiście swe źródła społeczne i polityczne: towarzyszy wielkim przemianom socjalnym, jest ich niewątpliwym odbiciem. Demokratyzacja społeczeństw, której etapy wyznaczały rewolucje antyfeudalne, walki klasowe XVIII i XIX wieku, stworzyła nowe potrzeby w dziedzinie kultury - przede wszystkim potrzebę literatury masowej, zdolnej zaspokoić duchowe aspiracje nowych klas i sił społecznych.
Rozwojowi powieści towarzyszyła niezmiernie ciekawa dyskusja literacka, której uczestnicy zajmowali często wyraźnie krańcowe stanowiska. Aprobata i entuzjazm jednych - zrozumiałe przez sam fakt czytelniczych sukcesów - wywoływały równocześnie namiętne opory przeciwników: ci zgodnie potępiali "zepsucie smaku literackiego", którego jakoby była zwiastunem, zgubne wpływy na kształtowanie się ludzkich charakterów, widzieli w powieści gatunek-efemerydę i przepowiadali jej rychły upadek2. Powieść jednakże wykazywała ciągle zadziwiającą zdolność regeneracji, umiejętność przystosowania się do wymogów kolejnych prądów i kierunków w literaturze.
W tej ewolucji gatunku niemałą rolę - obok oczywiście twórców - odegrała krytyka literacka, uzasadniająca teoretycznie zarówno sam sens istnienia powieści, jak i potrzebę stałych modyfikacji i zmian formalno--treściowych. Ustalenia teoretyczne poszczególnych krytyków zdradzać będą skłonność do traktowania kolejnych propozycji jako rozstrzygnięć nieodwołalnych i ostatecznych, zamykających stale otwarty problem "poetyki powieści". Poszukiwanie norm i reguł w tym zakresie okazało
1 Określenie Kraszewskiego z jego przemówienia na uroczystości jubileuszowej w Krakowie w 1879 roku.
2 Przepowiednie tego typu powtarzają się w XIX wieku co kilkanaście lat, nie brak ich także w krytyce literackiej XX wieku.
6
się jednak prawdziwie syzyfową pracą: trwałość i ostateczność rozstrzygnięć teoretycznych była bowiem znikoma. Zwykle przed kolejnym pokoleniem krytyków stawało zadanie ponownego podjęcia tematu.
Przedstawiana praca nie jest więc historią powieści ani też jej teorią: w rozwoju historycznym próbuje prześledzić przebieg sporów o powieść w polskiej krytyce literackiej, sygnalizuje także stałe modyfikowanie gatunku, podkreśla wpływ rozważań teoretycznych i krytyczno-literackich na warsztat powieściopisarzy, na przemiany struktury wewnętrznej dzieł. Trudno byłoby powiedzieć, że stan świadomości teoretycznej krytyków w poszczególnych epokach wpłynął w sposób decydujący na ewolucję gatunku; krytyka modyfikowała bowiem swe sądy najczęściej pod naporem faktów, to jest w związku z potrzebą analizy nowych utworów literackich, ukazujących się na rynku księgarskim. Trudno jednak nie widzieć i wpływu odwrotnego - krytyki na praktykę twórców. Inspiracje wywodzące się od krytyków miały niekiedy wielkie znaczenie dla nowatorskich poczynań samych pisarzy.
Tak zarysowane zadania pracy wymagały od autora objęcia obserwacją dużego odcinka czasu, bowiem ograniczenie badań do jednej epoki literackiej stwarzało niebezpieczeństwo błędnej perspektywy. Problem sporów o powieść wchodził już w zakres badań historyków literatury, jednakże najczęściej fragmentarycznie, bądź okazjonalnie. Po raz pierwszy temat ten pojawił się u Piotra Chmielowskiego w Dziejach krytyki literackiej w Polsce i u Bronisława Gubrynowicza w studium o romansie za czasów Stanisława Augusta 3; w dwa lata później Bronisław Czarnik ogłosił rozprawę pod tytułem Spór literacki o "Jana z Tęczyna" 4. Konstanty Wojciechowski dla podobnych celów przebadał przedmowy do pierwszych powieści polskich z początku XIX.wieku5. Zaciekawienie dyskusją literacką odbiło się także szerokim echem w studiach szczegółowych o po-wieściopisarzach. Wystarczy wymienić tu prace Sławomira Czerwińskiego o Jaraczewskiej 6 i Jana Gebethnera o Mostowskiej 7. Sporo miejsca temu tematowi poświęcił Marian Szyjkowski w rozprawie Myśl Jana Jakuba
3 P. Chmielowski, Dzieje krytyki literackiej w Polsce, Warszawa 1902, s. 473-507; B. Gubrynowicz, Romans polski za czasów Stanisława Augusta, "Pamiętnik Literacki" 1903 s. 192-215, 379-393, 519-538; także: Lwów 1904.
4 B. Czarnik, Spór literacki o "Jana z Tęczyna" (1825). Kartka z dziejów krytyki w Polsce, "Pamiętnik Literacki" 1905, s. 205-217.
5K. Wojciechowski, Przedmowy do pierwszych powieści polskich XIX wieku, "Pamiętnik Literacki" 1905, s. 267-273.
6S. Czerwiński, Elżbieta z Krasińskich Jaraczewska. Studium z dziejów powieściopisarstwa polskiego, Prace Historycznoliterackie nr 35, Kraków 1930.
7 J. Gebethner, Poprzedniczka romantyzmu, Prace Historycznoliterackie nr 12, Kraków 1918.
7
Rousseau w Polsce XVIII wieku 8; znajdziemy go także we wstępach Idy Kotowej do powieści Klementyny z Tańskich Ploffmanowej 9. Jednakże poza artykułem Bronisława Czarnika kolejne rozprawy nie przynoszą nowego materiału. Niezmiennie powtarza się w nich pozorny paradoks, silnie wyeksponowany przez Gubrynowicza: oto czołowi twórcy polskiej powieści - Krasicki, Jezierski, Jaraczewska, Hoffmanowa - są jej zdecydowanymi przeciwnikami na gruncie teoretycznym. Nie kuszono się nawet
0 wyjaśnienie przyczyn owego paradoksu. Opinie tego typu spotkać można
1 dzisiaj, chociaż badania nad dawną powieścią poszerzyły się znacznie. Z nowszych studiów wymienić należy rozprawy Mieczysława Klimowicza 10 i Zdzisława Skwarczyńskiego n. Dopiero jednak Maria Rutkowska w artykule Sądy współczesnych o powieści polskiej XVIII wieku. Z problemów terminologii12 daje częściowe wytłumaczenie wspomnianej poprzednio sprzeczności: termin "romans" obejmował wówczas zarówno utwory
/pisane na modłę panny Scudery, jak i Fieldinga czy Smolletta - był //więc wieloznaczny. Używano go w krytyce w dwojakim znaczeniu: dla określenia dzieł "szkodliwych", godnych potępienia, i "moralnych", służących "poprawie" czytelnika.
Badania zapoczątkowane ongiś przez Gubrynowicza i Czarnika kontynuowali: Kazimierz Wyka1S, Maria Żmigrodzka14, Maria Stra-szewska15, Mieczysław Inglot16, Antonina Bartoszewicz" i Wincenty
8M. Szyjkowski, Myśl Jana Jakuba Rousseau w Polsce XVIII wieku, Kraków 1913.
9 I. K o t o w a, Wstępy do: Dziennik Franciszki Krasińskiej w ostatnich latach panowania Augusta III pisany, Bibl. Nar.., S. I, Nr 119, Kraków 1929; Listy Elżbiety Rzeczyckiej, Bibl. Nar., S. I, Nr 99, Kraków 1927.
10 M. K 1 i m o w i c z, Nad "Historią" Krasickiego. Wokół genezy i chronologii, "Pamiętnik Literacki" 1955, z. 4; Narodziny romansu listowego w literaturze polskiej XVIII wieku, "Pamiętnik Literacki" 1958, z. 4; Romans Gellerta w literaturze polskiej czasów saskich, "Pamiętnik Literacki" 1959, z. 3/4.
11 Z. Skwarczyński, Zmiany w technice i funkcji romansu polskiego za czasów Stanisława Augusta, Prace Polonistyczne, S. V, Łódź 1947; W szkole sentymentalizmu. "Tygodnik Wileński" z 1804 roku, Łódź 1958.
12 M. Rutkowska, Sądy współczesnych o powieści polskiej XVIII wieku. Z problemów terminologii, "Pamiętnik Literacki" 1965, z. 3/4, s. 79-104.
13 K. Wyka, Romantyczna nobilitacja powieści, "Twórczość" 1946, z. 10.
14 M. Żmigrodzka, Walka o realizm w estetyce i krytyce literackiej kraju w latach 1831-1848, "Pamiętnik Literacki" 1953, z. 1.
15 M. S t r a s z e w s k a, Czasopisma literackie w Królestwie Polskim w latach 1832-1848, cz. I (1832-1840), Wrocław 1953; cz. II (1840-1848), Wrocław' 1959.
16 M. Inglot, Poglądy literackie koterii petersburskiej w latach 1841-1843, Wrocław 1961; Polskie czasopisma literackie ziem litewsko-ruskich w latach 1832- -1851, Warszawa 1966.
17 A. Bartoszewicz, Spór o powieść historyczną w połowie XIX wieku na tle antagonizmu między "Dziennikiem Warszawskim" a "Gazetą Warszawską",
8
Danek 18. Wcale obfity materiał bibliograficzny nie świadczy jednak ani o systematycznym zainteresowaniu historyków literatury sporami o powieść, ani też o uporządkowaniu wszystkich problemów interpretacyjnych. Uwagi wymienionych autorów - poza pracami Antoniny Barto-szewicz - zrodziły się bowiem na marginesie innych zainteresowań, były jednym z ogniw szerszej argumentacji.
Ten sam charakter posiadają konstatacje dotyczące dyskusji nad powieścią w krytyce pozytywistycznej. Znajdziemy je w pracach Janiny Kulczyckiej-Saloni19, Zbigniewa Żabickiego20 i Marii Żmigrodzkiej?1, w artykułach Henryka Markiewicza -2 i Teresy Cieślikowskiej 23. Wstęp Zygmunta Szweykowskiego do Pism krytycznych wybranych Sygietyń-skiego 24 otwiera zainteresowania dla dyskusji o powieści w okresie naturalizmu. Dalsze uwagi na ten temat przyniosły prace Jana Nowakow-skiego 25 i Henryka Markiewicza 26.
W obcej literaturze naukowej temat ten pojawia się zwykle na tycłi samych prawach, co u nas - najczęściej przy okazji rozważań o początkach nowoczesnej powieści realistycznej. W pracach rosyjskich i radziec-
okresu miądzypowsta ^wSeHKo, ĘucKyccun "BecTHHK MocKoccKoro
Zeszyty Naukowe Uniw. im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, Nauki Hum.-Społ., z. 2, Fil. Poi. (1), Toruń 1959, s. 63-83; Polemiki wokół powieści francuskiej w polskiej krytyce literackiej okresu międzypowstaniowego, Zeszyty Naukowe Uniw. im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, Nauki Hum -Społ., z. 3, Fil. Poi. (2), Toruń 1960, s. 127-175; Walka o powieść tendencyjną u schyłku niowego, "Ruch Literacki" 1963, z. 5/6. Por. także: E. 3.
0 poMane e noJibCKOu łcpimtłce 40-50-x zodoe XIX a., yHMBepcMTeTa" 1966, nr 5, s. 16-31.
18 W. Dane k, Kraszewski i Walter Scott, Rocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP w Krakowie, z. 17, Kraków 1963; O małżeństwie powieści z historią, "Ruch Literacki" 1964, nr 1; Powieści historyczne J. I. Kraszewskiego, Warszawa 1966.
19 J. Kulczy cka-Saloni, Krytyka literacka lat 1863-1881 [w:] Z literatury lat 1863-1918. Studia i szkice, Wrocław 1957, s. 117-200; Programy i dyskusje literackie [w:] Obraz literatury polskiej. Literatura polska w okresie realizmu
1 naturalizmu, t. I, Warszawa 1965, s. 29-32.
20 Z. Ż a b i c k i, Z problemów ideologu i estetyki pozytywizmu, Warszawa 1964.
21 M. Żmigrodzka, Orzeszkowa. Młodość pozytywizmu, Warszawa 1965.
g 22 H. Markiewicz, Pozytywizm a realizm krytyczny, "Pamiętnik Literacki'* 1055, z. 2.
• 23T. Cieślikowska, Problem tendencyjnej powieści pozytywizmu, Prace Polonistyczne, S. XVI, Łódź 1960, s. 139-152.
24 Z. Szweykowski, Wstęp do: A. Sygietyński, Pisma krytyczne wybrane, Warszawa 1932, s. 7-59.
25 J. N o w a k o w s k i, Spór o Zole w Polsce. Z dziejów pozytywistycznej recepcji naturalizmu francuskiego, Wrocław 1954.
26 H. Markiewicz, Spór o naturalizm [w:] Tradycje i rewizje, Kraków 1957, s. 195-232.
kich - że wymienię Sipowskiego i Kożinowa 27 - wiąże się z badaniami nad rozwojem terminologii literackiej. We Francji jego zapowiedź bądź rozwinięcie znajdziemy u Gustave Reyniera (LP roman sentimental avant ,,1'Astree", 1908), u Georges Pellissiera (Le realisme dv romantisme, 1912). Sporo miejsca tym problemom poświęcił Władysław Folkierski (Entre le classicisme et le romantisme, 1925). Marginesowe uwagi znajdziemy także w pracach Georges Blina (Stendhal et los problemes du roman, 1953), Rene-Marill Albśresa (Histoire du roman modernę, 1962) i Georges Mała (Le dilemme du roman au XVIII0 siecle, 1962). W Anglii rzecz przedstawia się nieco inaczej: w XVIII wieku dokonało się tam zdecydowane oddzielenie w terminologii romansu rycerskiego (romance) od powstającej powieści realistycznej (novel): termin pierwszy nabrał znaczenia pejoratywnego i nie budził przynajmniej charakterystycznych nieporozumień. Nie oznacza to jednak, że angielska krytyka literacka nie znała samej dyskusji na temat prawości i nieprawości nowego gatunku 2S. Z prac angielskich związanych z tematem wymienić warto Bernarda Weinberga (French Realism. The Crilical Reaction 1830-1870, 1937), Arnolda Kattle (An In-iroduction to the English Novel, 1951). Pisali na ten temat również Miriam Allott (Novelists on ihe Novel, 1959), Richard Stang (The Theory of the Novel in England 1830-1870, 1959) oraz Kenneth Graham (English Criti-cism of the Novel 1865-1900, 1965). W Niemczech, gdzie spory o powieść miały podobny jak u nas i we Francji charakter, odnotować warto wczesne zainteresowanie problemami terminologicznymi: o pochodzeniu terminu "romans" pisano już w XIX wieku 29. Z nowszych badaczy wymienić można Maxa Ludwiga Woiffa (Geschichte der Romantheorie von den Anfdngen bis zur Mitte des achtzehnten Jahrhunderts, 1915), Bruna Mark-wardta (Geschichte der deutschen Poetik, 1956).
Zawiłe drogi dyskusji o powieści, sama ilość wystąpień krytycznych, zmuszają do przeprowadzenia dość ścisłej selekcji materiału. W tym zakresie badania dotychczasowe - chociaż fragmentaryczne - oddają nieocenione usługi, pozwalają bowiem ustalić hierarchię problemów. W przedstawianej pracy uwzględnione zostały dwa ważkie kryteria doboru: w pierwszym rzędzie brane były pod uwagę głosy wnoszące nowe treści do toczącej się dyskusji. Uwzględniono także wszystkie wypowiedzi, które wprawdzie nie rozwijały teorii powieści, lecz miały duże znaczenie
27 B. B. CnnoBCKHił, Onepnu U3 ucropuu pyccKozo pomana, C-II6. 1909;. B. KOSHHOB, IIpoucxo3icdeHue poMana, MocKBa 1963.
2fc Por. M. Rutkowska, op. cit., s. 86; Z. S i n k o, Powieść angielska osiemnastego wieku a powieść polska lat 1764-1830, Warszawa 1961, s. 11.
29 Za W. Kożinowem wymienię chociażby pracę: P. V o e 1 k e r, Dic Bedeutungs-cntwickelung des Wortes Roman, "Zeitschrift fur romanische Philologie" 188G, Band X, Heft 4, s. 485-525.
10
praktyczne. W ten sposób sporo miejsca zajmuje na przykład omówienie krytyki Dwóch światów Kraszewskiego, przeprowadzonej przez Lewe-stama 30, chociaż postulat odejścia od "kopiowania natury" ku prezentacji w powieści "bytów idealnych" był tylko nieporozumieniem. Jednakże głos Lewestama został podjęty przez pisarzy: powieści tego typu pisał na przykład Korzeniowski (Wyprawa po żoną), chociaż nie przyniosły mu one większych sukcesów.
Materiał krytyczno-literacki, zgromadzony do tej pracy, czerpałem przede wszystkim z artykułów prasowych. Jednakże w XVIII i XIX wieku sami twórcy dość chętnie zabierali głos w sporach o powieść, zaopatrując własne lub tłumaczone utwory wstępami i przedmowami. Wypowiedzi te zostały wprowadzone do rozważań, jako że ich wartość poznawcza jest dość duża. Odzwierciedlają bowiem stan świadomości teoretycznej pisarzy, a nie tylko krytyków. Sporo ciekawego materiału znalazło się także w różnego typu podręcznikach wymowy i poetyki, chociaż - jak zwykle w podręcznikach - opinie w nich wyrażone wykazują spore opóźnienie w stosunku do ówczesnego stanu dyskusji literackich.
30 F. H. Lewestam, Powieści jako literacka oznaka czasu. "Dwa śv)iaty", powieść w czterech łomach J. I. Kraszewskiego, "Gazeta Codzienna" 1855, nry 225- -226.
I. PREHISTORIA SPORÓW
Wiek XVII nie odznaczył się u nas ani zbyt bujnym rozwojem romansu, ani też szerszą o nim dyskusją. Wprawdzie Jadwiga Rudnicka w swej Bibliografii powieści polskiej 1601-1800 * notuje aż 843 wydania różnych utworów spokrewnionych z romansem, z czego ponad 700 przypada' jednak na wiek XVIII. Jeśli zważymy, że z pozostałej liczby około 30% stanowią wznowienia tych samych tytułów, to ilość romansów XVII wieku okaże się właściwie niewielka. Najwięcej było oczywiście tłumaczeń, następną grupę stanowią różnego typu przeróbki, przy czym - podobnie jak we Francji2 - uderza duża ilość utworów powstałych na kanwie Dekameronu Boccaccia. Dzieł oryginalnych było prawdziwie niewiele. Warto w tym miejscu przypomnieć, że w latach 1800-1831 Karol Estrei-cher notuje w swej Bibliografii ponad 300 utworów powieściowych. Gwałtowna eksplozja romansu rozszerza się jeszcze bardziej w latach czter- ¦ dziestych i pięćdziesiątych. Ale jest to już wiek triumfów tego gatunku.
Na zachodzie Europy romans - mimo że nie znalazł się w obrębie tworzonych wówczas przepisów na dzieła "dobrego smaku" - stanowił wcale niebagatelne zjawisko społeczne i literackie. Dowodem może być szeroka i długotrwała dyskusja w krytyce francuskiej XVII wieku, wzięli w niej udział ludzie uchodzący za prawodawców poetyki dla następnych pokoleń. Dyskusja owa ma swą bogatą historię; w rozważaniach naszych odwołać się wypadnie do autorów, których znajomość w polskiej publicystyce literackiej wydaje się niewątpliwa. Do czołowych przeciwników romansu należał Nicolas Boileau-Despreaux, który w licznych wystąpieniach atakował Gombreville'a, Calprenede'a, Desmaretsa, Scudery za zgubny wpływ na kształtowanie uczuć, na moralność. Szczególnie niebezpieczne romanse okazywały się dla "młodego wieku". Tej problematyce poświęcił Boileau Dialogue sur les heros de roman, napisany na przełomie 1664 i 1665 roku; w utworze tym spotykają się i rozmawiają ze sobą bohaterzy popularnych romansów pseudohistorycznych - postaci wpro-
1 J. Rudnicka, Bibliografia powieści polskiej 1601-1800, Wrocław-Warszawa-Kraków 1964.
2 Por. G. Eeynier, Le roman sentimental avant ,,1'Astree", Paris 1908, s. 12.
12
' wadzone do powieści z Biblii, z Herodota i z mitologu. Najostrzej wykpił 1 Boileau fałszywą czułość owych postaci, ich zniewieściałość, nieliczenie się autorów z prawdopodobieństwem historycznym. Kiedy zgromadzeni u Plutona "herosi" domagają się "wydania balu" -¦ zdajemy sobie sprawę, że pozornie tylko jesteśmy w starożytności. Boileau w swym parodys-tycznym Dialogu wykrył kostiumowość dawnych romansów: były one wytworem kultury dworskiej i przedstawiały życie ówczesnej socjety francuskiej3.
W 1710 roku Boileau napisał jako wstęp do Dialoguc sur les heros de voman rozprawę (Discours de roman), w której wspomina o źródłach swej niechęci do nowego gatunku 'literackiego. Podstawą sztuki, a tym samym literatury, był dla Boileau rozum: romanse, nie licząc się z jego prawami, z prawdą, wprowadzały w obieg fałszywe opinie o wypadkach i ludziach z przeszłości. Sam krytyk - jak wspomina - był w młodości ich gorącym czytelnikiem, lecz później "rozum otworzył mu oczy" i wówczas poznał "dziecinność tego typu dzieł"4. Owym "poematom prozą",, jak nazywano wówczas romanse, poświęcił Boileau wiele miejsca w Listach 5, a także w Satyrach 6.
Główne zarzuty Boileau dałyby się Ująć w następujących kategoriach: romanse nie posiadają żadnych wartości poznawczych: są fałszywe w przedstawianiu faktów z przeszłości, w kreowaniu uczuć i charakterów; wywierać mogą zły wpływ na obyczaje młodzieży, a wpływ ten jest tym bardziej niebezpieczny, że są chętnie czytane przez wszystkich. Ich błędem największym jest to, że grzeszą przeciwko rozumowi konstrukcją nierealnego świata. Oskarżenie Boileau zwrócone było przeciwko pewnemu typowi romansów dworskich, niezwykle popularnych w jego czasach. Sam atak był celny i trudno dziś nie przyznać mu racji. Z naszej perspektywy popełnił jednak poważny błąd: typ romansu, który krytykował, był tylko jedną z wynaturzonych postaci całego gatunku. Vraie histoire comiąue de Francion (1623) Charles Sorela, Le roman comiąue (1651- -1657) Paula Scarrona i Roman bourgeois (1686) Antoine Futeriere'a otwierały przed powieścią drogi mające ją w przyszłości wywieść z ciasnego zaułka 7.
W XVII wieku opinie Boileau nie miały jeszcze znaczenia poetyckiego
3 Por. V. C o u s i n, La societe francaise au XVII siecle d'apres "Le Grand Cyrus" de M-lle Scudery, Paris 1858.
4 N. Boileau-Despreaux, Oeuvres, Dresde 1746, t. IV, s. 7-8.
5 Między innymi w Lettre a monsieur Perrault de l'Academie Francoise (1700), ibidem, s. 99.
6 Satyra X zawiera najpełniejsze sformułowanie niechęci autora do romansów (Oeuvres, Dresde 1746, t. I, s. 154-155).
7 Por. G. Pellissier, Le realisme du romantisme, Paris 1912, s. 178-179.
i
13
rygoru. Biskup Pierre-Daniel Huet wydał w 1670 roku Traite de l'origine des romans, w którym pisał:'
Nie sądzę, że należy potępić ich [romansów] czytanie. Najlepsze rzeczy na świecie mają zawsze jakieś przykre następstwa. Romanse mogą sprowadzić gorsze jeszcze rzeczy niż nieuctwo. Wiem, o co się je oskarża: ostudzają one pobożność, pobudzają rozpustne namiętności, niszczą obyczaje. Wszystko to może się zdarzyć i zdarza się czasem. Lecz dlaczego umysły nieukształcone mają z nich zrobić zły użytek? Dusze niepoczciwe zatruwają się samoistnie i jad znajdują wszędzie8.
Równie niebezpieczne może być dla nich czytanie historii czy bajek, gdzie łatwo o mało budujące przykłady. Jednym słowem: to ludzie są źli, a nie książki, które czytają. Oczywiście mogą być dzieła niebezpieczne dla "młodego wieku", lecz odpowiednio dobrane romanse oddać mogą nieocenione usługi w wychowaniu młodzieży:
Dorzucę do tego - pisał Huet - że nic tak nie rozwija umysłu, nie pozwala go ukształtować i zbliżyć do ludzi, jak lektura dobrych romansów. Są to milczący nauczyciele, którzy następują po tych ze szkół i którzy uczą nas mówić i żyć na sposób bardziej ukształcony i przekonywający[...] ».
W ten sposób równolegle z szeroką i długotrwałą kampanią Boileau przeciwko romansom pojawiły się w XVII wieku głosy biorące w obronę nowy gatunek literacki. Nie było o nim mowy w poetykach starożytnych - u Arystotelesa i Horacego - nie umieścił ich także - rzecz zrozumiała - w swych "przepisach" autor UArt poe1ique, mimo że już wówczas doceniono społeczną wagę nowego zjawiska. Pierre-Danieł Huet próbował podważyć najcięższy argument, którym stale operował Boileau - oskarżenie o demoralizujące wpływy na czytelników; nie ograniczył się jednak do polemiki z tym zarzutem. Z wielką wprawą i erudycją obalał i inne twierdzenia przeciwników romansu. Przyczynę wzrostu jego popularności widział nie w "zepsuciu smaku" czy w modzie, lecz "w naturalnej potrzebie umysłu ludzkiego.
Ta skłonność do bajek - pisał - która jest wspólna wszystkim ludziom, nie zjawia się dzięki rozumowaniu, naśladownictwu czy zwyczajowi, jest w nich naturalna, a znajduje przynętę w ich umyśle i duszy, ponieważ pragnienie uczenia się i poznawania jest właściwe człowiekowi, nic go bowiem, prócz rozumu, nie odróżnia od zwierząt10. ,
8 P.-D. Huet, Paris 1725, s. 93.
9 Ibidem, s. 95.
10 Ibidem, s. 81.
Traite de l'origine des romans [w:] Zaide, histoire espagnole,
Poznawanie "fikcji, bajek i romansów" staje się dla myślącego człowieka rodzajem rozrywki i uzupełnienia studiów; "podobizna prawdy", "naśladownictwo i omamienie" dla samego Arystotelesa były często ,.bardziej miłe niż właściwa prawda". Zarzut, że romanse są nieprawdziwe zbija Huet znów przypomnieniem Arystotelesa, który pouczał, "iż poeta jest więcej poetą przez fikcje, które wymyśla, niż przez wiersze, które układa; można więc twórców romansów zaliczyć do grona poetów" ".
Fikcja literacka - mniej lub więcej prawdopodobna - jako właściwość całej literatury fabularnej łączy romanse z poematami epickimi. Poprzednicy Hueta, na których się powołuje - Giraldi i Pigna - nie odróżniali jednych od drugich. Sam Huet stawia już wyraźne granice: romanse są mniej ozdobne, mniej "wypracowane", więcej w nich zdarzeń i więcej rozsianych idei; cechują się większym prawdopodobieństwem wydarzeń, bowiem w poematach wiele jest cudowności. Sporo wspólnego mają także z dawną biografią (np. Życie Apoloniusza napisane przez Filostrata), a także z podróżopisarstwem (np. Podróż Hanona). Jeśli jednak dzieła te są "prawdziwe w całości, a fałszywe tylko w niektórych częściach - romanse przeciwnie: są prawdziwe we fragmentach, a fałszywe w całości" 12.
Na tej drodze dochodzi Huet do definicji całego gatunku: romanse
są to zmyślone przygody miłosne, pisane prozą, z zachowaniem kunsztu, dla zabawy i nauki czytelników. Powiedziałem' zmyślone, aby odróżnić je od historii prawdziwych. Dodaję: miłosne, ponieważ miłość winna być podstawowym tematem powieści. Trzeba, żeby były pisane prozą, aby je lepiej przystosować do użytku tego wieku. Należy, aby były pisane z kunsztem i według pewnych reguł, w przeciwnym wypadku będą bezładną gmatwaniną, pozbawioną porządku i piękna 13.
Celem romansów winno być pouczenie czytelnika: dlatego też cnota zawsze musi być nagrodzona, a występek - ukarany. Huet dostrzegł jednak niebezpieczeństwo natrętnego dydaktyzmu w dziele literackim. Umysł ludzki jest "naturalnym wrogiem pouczeń", należy więc "zwieść igo powabem przyjemności i osłodzić surowość przykazań wdziękiem 'przykładów" u.
Oczywiście zarówno definicja romansu, jak i niektóre opinie szczegółowe miały się okazać niewystarczające już w XVIII wieku, lecz znaczenie wystąpienia Hueta było olbrzymie. Jego obecność w świadomości
11 Ibidem, s. 80.
12 Ibidem, s 6.
13 Ibidem, s. 3.
14 Ibidem, s. 3.
teoretycznej pisarzy XVIII wieku wydaje się niewątpliwa. Chociaż nie wymieniano samego nazwiska, w późniejszej krytyce literackiej aż do-XIX wieku posługiwano się przytoczonymi argumentami. Istnienie tęga typu wypowiedzi tłumaczy również szereg sprzeczności w stosunku do romansu u Krasickiego czy Jezierskiego. Na kształtowanie się ich opinii oddziaływał bowiem nie tylko Boileau. Jedna z najwcześniejszych prób "nobilitacji powieści" - dziś zapomniana, pamięta się bowiem raczej niechęć Boileau - formułowała szereg istotnych momentów teoretycznych: określała cel romansów, wskazywała na potrzebę "kunsztu" przy ich tworzeniu, na antyczną genealogię gatunku, na pokrewieństwa z poematem epickim z jednej strony, a z drugiej - z biografią i podróżopi-sarstwem, akcentowała wreszcie większą przydatność społeczną nowego gatunku. Romans stawał się sprzymierzeńcem ludzi myślących, rozumnych, a nie tylko "zabawką leniuchów". Te właśnie cechy spowodują wzrost zainteresowania gatunkiem w wieku następnym: stanie się on orężem w walkach społecznych i politycznych, przy jego pomocy pisarze propagować będą nowe idee i doktryny. Jak każdy nowy środek przekazywania i popularyzacji idei, który wymyka się spod uświęconych tradycją zwyczajów, budziła powieść silne opory: zawsze miała liczne grono> gorących przeciwników, rodziła nieufność, a często zgorszenie. Stan dyskusji w krytyce literackiej XVII wieku posiada tę jeszcze właściwość, że-prawie bez większych zmian przetrwa przez wiek XVIII i szerokim echem odbije się w całej kulturze europejskiej.
Na naszym terenie pierwsze uwagi na temat romansów pochodzą z czasów Boileau i Hueta. Najczęściej - za Bronisławem Gubrynowiczem 15 - jako pierwszy głos w tej sprawie uznaje się wypowiedź ^Stanisława He-rakliusza Lubomirskiego z Rozmów Artaxessa i Ewandra... Przytoczmy ją tutaj w całości:
W zmyślonych zaś historiach, co je romaniami nazywają, tak łacińskim, jak i potocznym języków stylem różni znacznie słyną. Barklajus w Argenidzie i Eu-fornijej siłę uczy i oraz delektuje, gdy w* swej zwięzłości nic nie odstępując, łagodnie zabawia. Coż by o innych mówić, których jest tak wiele włoskim-i francuskim językiem napisanych: Cyrus, Eromena, Stratonica, Caloander, Dianea, Taliclea, Klekia, Cleopatra, Pharamond i innych, których dla wielkości liczby na pamięć wyliczyć niepodobna. Te wszystkie księgi dla niczego nie są napisane, tylko dla polerowania stylu i wymowy. Jakoż we Włoszech, a we Fran-cyjej osobliwie najwięcej takich ksiąg ludzie znaczni u dworów, same nawet panny i damy pospisowały, które uczonym stylem i dowcipu swego (nad męski czasem) pamiątką życzyły sobie być sławne 10.
15 Por. przypis 3 do Uwag wstępnych.
16 S. H. L u b o m i r s k i, Rozmowy Artaxessa i Ewandra, w których polityczne* moralne i naturalne uwagi zawarte wedle podanych okazyi. Tak jako mówione' właśnie były, prawdziwie wyrażone są. Spisane, Warszawa 1694, s. 82-83.
16
Lubomirski przyjmuje do wiadomości istnienie romansów, w ich czytaniu widzi zabawę i rozrywkę, nie dostrzega natomiast wywołanego przez nie zepsucia obyczajów. Jest to rzecz znamienna. Zważywszy, ze wcześniej przytoczone sądy Boileau precyzowały tylko dość rozpowszechnione w krytyce literackiej stanowisko, ich pominięcie przez Lubomirskiego mogłoby świadczyć, że spory francuskie nie dotarły jeszcze do Polski. Jednakże juz Łukasz Opaliński w Obronie Polski (1648) wspominał - chociaż pośrednio - o toczącej się we Francji dyskusji. Narzekał mianowicie, że szlachta tamtejsza czyta tylko opowieści miłosne, które to "szkodliwe książki w sposób zdradziecki szerzą zarazę wśród dzieci i zabijają młodzież". Ten cytat z Lipsiusa przytaczał Opaliński z pełną aprobatą 17. W roku 1652 pojawia się na naszym terenie głos krytyczny, który bierze w obronę romanse. Myślę o wstępie do mało znanego badaczom dawnej powieści utworu Gaspara Ensa, filologa niemieckiego, który w oparciu o tzw. "romans łotrzykowski" Mateusza Alemana napisał po łacinie Vitae humanae proscenium in quo sub persona Gusmani Alja-raci...representantur. Romans ten, mimo ze nie ujmuje go żadna z dotychczasowych prac czy bibliografii - znany był juz Kraszewskiemu i cieszył się dużą poczytnością w Polsce 18. Ukazał się nakładem Jerzego Forstera, zasłużonego wydawcy w Gdańsku, "cum privilegio S. M. R. Poloniae et Sueciae", za czasów Jana Kazimierza. Ens w przedmowie do czytelnika podjął się - co jest rzeczą ciekawą - obrony "niemoral-ności w literaturze"; wskazywał na potrzebę wprowadzenia do r/amansów nie tylko obrazów cnoty; życie łotra może być także pouczającym, choć negatywnym przykładem.
Zostaje mi jeszcze - pisał Ens - zadanie odparcia oskarżeń tych, co pragną, by do uszu młodzieży dochodziła tylko nazwa cnoty, by młodzież nie słyszała nawet o występkach. Co za głupcy! W jakiż bowiem sposób odróżni cnotę od występku ktoś, kto jednego i drugiego nie pozna? Jak będzie dążył do dobra ten, kto nie unika zła? A jak może uniknąć tego, o czym nie wie? Należy zatem poznać jedno i drugie, dobro i zło, lecz w celu przeciwnym- zło, by go unikać, dobro, by do niego dążyć. A czyż Spartanie, przewyższający surowością obyczajów wszystkie narody, nie przyprowadzali swych dzieci przed pija-
11 Ł. Opaliński, Wybór pism, Bibl. Nar., S. I, Nr 172, Wrocław-Kraków, 1959, s. 172-173.
18 Gaspare Ens [editor], Vitae humanae proscenium in quo sub persona GMS-•mani Alfaraci...ad vivum representantur, Dantisci 1652, Sumptibus Georgi For-steri S. M. R. Bibliopole cum privilegio S. M. R. Poloniae et Sueciae. Romans ten zadedykował wydawca Hieronimowi Parysowi, staroście czerskiemu. Jeden z dwóch egzemplarzy znajdujących się w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie posiada na okładce i stronie tytułowej zapisane nazwiska kolejnych właścicieli w XVII wieku: są to nsjczęściej polskie nazwiska szlacheckie.
i
17
nych Lelotów czyli niewolników, by przez oglądanie brzydoty pijaństwa uchyliły się i stroniły od niego?
Wiem, że słabością natury ludzkiej jest większy pociąg do zła niż do dobra, ale ta wada wywodzi się głównie stąd, że młodzi w fałszywym mniemaniu uważają zło za dobro, a dobro za zło. Wadę tę z pewnością lepiej pojmą i ustrzelą się jej, jeżeli będą oglądać przykłady innych i przypatrzą się, co się temu lub owemu przytrafiło. Skuteczniej uczą przykłady niż zalecenia. Czy nieświadomi występku i innych wydarzeń życia sami siebie nie oszukujemy fałszywymi wyobrażeniami? Jak te ciosy, które się przewiduje, są mniej dotkliwe, podobnie mniej niespodzianek zdarzy się w życiu tego, kto wcześnie wszystko pojmie i rozważy; na to jednak potrzebne jest doświadczenie już to własne, już to cudze. A o ileż lepiej zmądrzeć, ucząc się na przykładzie drugiego człowieka niż na "własnym nieszczęściu n.
Cytowana przedmowa wyprzedza o lat czterdzieści wystąpienie Lubo-mirskiego i po Opalińskim jest najszerszą wypowiedzią, odbijającą dyskusje o romansie na zachodzie Europy. Sam problem stawia zresztą w sposób dość ciekawy: podkreślona w niej została dydaktyczna funkcja literatury. Jeśli zważymy, że romans Mateusza Alemana miał duży wpływ na kształtowanie się nowoczesnej powieści realistycznej w XVIII wieku, że oddziałał zarówno na Fieldinga, jak Lesage'a 20, spopularyzowanie u nas powieści Ensa i jego sądów o romansie miało pewne znaczenie. Zachęciło bowiem tłumaczy do przyswojenia kulturze polskiej i innych utworów tego typu. Przedsięwzięcia swe opatrywali przedmowami, w których usprawiedliwiali się z zajęcia "bajką", wskazując równocześnie na jej walory wychowawcze. W wypowiedziach tych pojawiają się często argumenty użyte przez Ensa w obronie powieści i służą one urobieniu przekonania, że gatunek ten wiedzie do poprawy obyczajów. Jan Stanisław Jabłonowski, tłumacz Historii Telemaka, syna Ulissesa, króla greckiego haku... pisał w 1726 roku, iż "senectus w bajkach rozerwania szukać zwykła" i słusznie temu wiekowi "puerilia przypisują''.
Ja się spodziewam - stwierdzał jednak - że nagany ani cenzury mieć nie będę z takiej [bajki], która nie tylko jako owego poety: "Et partem veri fabuła semper habet", ale która cała jest prawdą. Nie pierwszy ten to autor jest, ktoregom ja po polsku przetłumaczył, który istnej prawdy, dowcipnej nauki, moralnej admonicji ślicznie żywe kolory albo zmyślonych akcyj, albo imion cieniami oświecił i odmalow ał21.
• n Op. cit., Ad lectorem, s 5, tłum. F. Reichman.
20 Ślady wpływów Mateusza Alemana szczególnie widoczne są w Przygodach Józefa Andrewsa Henry Fieldinga i w Przypadkach Gil Blasa Rene-Alain Lesage'a (Por. Ph. van T i e g h e m, Les influences etrangeres sur la litterature frangaise 1550-1880, Paris 1961, s. 41-42).
21 J. S. Jabłonowski, Do łaskawego czytelnika [w:] Historia Telemaka, syna Ulissesa, króla greckiego Itaku..., Sandomierz 1726.
2 - S. Burkot: Spory o powieść
18
Pobożni ojcowie franciszkanie, wydając w 1756 roku Argenidę Bug-notiusa w tłumaczeniu Wacława Potockiego i Waleriana Wyszyńskiego, zapewniali, że autor chciał "przykład światu zostawić, w jakich cnotach godnie urodzeni ćwiczyć powinni". Ksiądz Walerian Wyszyński, "szkół pobożnych kapłan", tłumaczył więc romans "dla wielu młodych dam i panien pożytku" 22. Tak samo Jan Kajetan Bernard Jabłonowski opisywał "polskim wierszem" "białogłowskiej płci historią" dla "zalecenia i wyrażenia cnót różnych licznych wszego stanu" 23.
Tego rodzaju przedmowy spowodowane krytycznymi uwagami współczesnych o romansach mają zwykle charakter usprawiedliwienia; zapewniają zawsze, że prezentowany romans nie wiedzie do zepsucia obyczajów, lecz ma na celu ich poprawę. Wynikały więc z podobnych założeń, jak uwagi Pierre-Daniel Hueta. Odczytać z nich można również istnienie niechęci i uprzedzeń, które zaprezentował we Francji Boileau. Siady wpływu dyskusji francuskich nie są oczywiście w pełni widoczne, ale też romans nasz wiedzie żywot niezwykle anemiczny. Gabriel Korbut ustalał ongiś początki oddziaływania Boileau na naszym terenie na lata pięćdziesiąte XVIII wieku 2i, wtedy bowiem Józef Jędrzej Zaluski dokonał pierwszego tłumaczenia, a raczej przeróbki jego Satyr (1753). Kolejna próba przyswojenia tego cyklu utworów pochodzi z początku XIX wieku 25, jednakże Gorczyczewski, podobnie jak Załuski, zmienił tekst Boileau w sposób istotny: całkowicie pominięte zostały ataki na romanse {Satyra X). Po 1764 roku wpływ autora L'Art poetiąue staje się bardziej widoczny, chociaż nie przetłumaczono wówczas żadnej z cytowanych poprzednio wypowiedzi.fWydajiT się wielce prawdopodobne, że pisarze i pu-', blicyśd polskiegcToswiecenia korzystali z opinii Boileau na temat romansów za pośrednictwem literatury i krytyki francuskiej XVIII wieku, lw której - najczęściej anonimowo - powtarzano opinie zarówno Boi-'leau, jak i Hueta. Odwoływali się bowiem do nich Diderot, Voltaire, Mar-montel i Rousseau.
Siady wpływu Hueta widoczne są u nas w formułowaniu zadań romansu, w sympatii do nowego gatunku. W duchu wypowiedzi krytyka francuskiego "lytonitor" zachęcał do czytania najnowszych utworów powieściowych: " -"^
22 L. G. B u g n o t i u s, Argenida, Wilno 1756 (Do Czytelnika).
*3 J. K. B. Jabłonowski, Exem.pt..., b. m. w. Jak podaje J. Rudnicka {Bibliografia powieści polskiej...) - po 1760 roku.
24 G. Korbut, Początki wpływu Boileau'a w Polsce, odb. ze Sprawozdań z Posiedzeń Tow. Nauk. Warszawskiego, Wydział Językoznawstwa i Literatury, R. III, z. 8, Warszawa 1910, s. 83.
25 Tłumaczenie Satyr, dokonane przez Jana Gorczyczewskiego (Warszawa 1805), jest właściwie, podobnie jak Załuskiego, ich spolszczeniem.
19
Dzieje bajeczne są książki, które młódź z pożytkiem czytać może, przeto iż w nich i cnoty nader wdzięcznymi, i występki wielce obrzydliwymi są odmalowane, jak to Telemak, Pamela i inne 2|J.
Obok zaraz, jakby pod dyktando Boileau, przeczytać możemy, że "miłość romansowa źrzódłem jest kłamstwa, zdrady i narzekania" 27. Ośmiesza więc "Monitor" damy modne, które znaczną część życia spędzają na czytaniu "Kolloandra, Chryzeidy, Magiellony, Banialuki etc." 28.
Owa dwoistość opinii, pokrywająca się z niechęcią do romansów u Krasickiego i. Jezierskiego. i z uprawianiem przez nich tego gatunku, posiada - jak już mówiliśmy - swe źródła w siedemnastowiecznej opozycji Boileau •¦- Huet, a także w narastającej wówczas wieloznaczności samego terminu "romans". Nowy typ powieści społeczno-obyczajowej stał się w XVIII wieku wypróbowanym narzędziem w walce o przebudowę świata, wierzono w skuteczność jego celów wychowawczych, natomiast romanse dworskie i rycerskie XVII wieku znalazły się w całości na indeksie. Zdawano sobie wówczas sprawę z generalnej przemiany modelu powieści. Denis Dideror pisał w Pochwale Richardsona (1761):
Przez romans aż do dziś rozumiano ciąg błahych i chimerycznych wydarzeń, którego lektura była niebezpieczna dla smaku i obyczajów. Chciałbym bardzo znaleźć inną nazwę dla dzieł Richardsona, które kształcą umj'sł, wzruszają duszę, tchną przede wszystkim miłością do dobra, i które nazywa się także romansami 29.
Podobną próbę określenia nowego romansu przez przeciwstawienie go dawnym wzorcom odnalazła Maria Rutkowska w dyskusji wywołanej pojawieniem się Podolanki Michała Dymitra Krajewskiego 30. Autor Dialogu albo rozmowy Podolanki z mężem (1784) domagał się, by romans, choć jest tylko "historią zmyśloną", tak był napisany, aby wydawał się prawdziwy, "żeby rzeczy tym szły porządkiem, jak się pospolicie w biegu życia ludzkiego zdarzają". Oczywiście uznać w tym trzeba formułowanie zasad nowoczesnej powieści realistycznej, przeciwstawiającej się Banialukom i Magiellonom, lecz w konkretnym wypadku sprawa dotyczyła założeń ideowych Podolanki, możliwości wychowania ludzi nie skażonych
26 "Monitor" 1765, nr LXII, s. 478.
27 "Monitor" 1772, nr LII, s. 405.
28 "Monitor" 1771, nr XVI, s. 126.
M D. Diderot, Eloge de Richardson (1761) [w:] Oeuvres choisies, Paris 1880, t. I, s. 183.
30 M. Rutkowska, Sądy współczesnych o powieści polskiej XVIII wieku. Z problemów terminologii, "Pamiętnik Literacki" 1965, z. 3/4, s. 89. Przebieg samej polemiki przedstawiła Z. Meresch w artykule Polskie prawykonanie polemiki literackiej czyli spór o "Podolanke wychowaną w stanie natury", Zeszyty Naukowe Uniw. Wrocławskiego, S. A, nr 17, Wrocław 1959, s. 123-149.
20
cywilizacją. Była to pośrednio polemika z doktryną Rousseau i w minimalnym stopniu dotykała teorii powieści31.
Ciągła żywotność romansów dawnego typu, ośmieszonych ongiś przez Miguela Saavedra Cervantesa w Don Kichocie, z którymi walczył Boileau, stała się powodem licznych utyskiwań publicystów "Monitora" na szerzącą się ,,modę romansową". Równocześnie czytelnicza popularność tego typu utworów spowodowała gwałtowną ekspansję trzeciorzędnej literatury powieściowej, pisanej dla rozrywki, bez szerszych ambicji społecznych S2. Dla ludzi oświecenia rozrywka, pomijająca zadania dydaktyczne i moralizatorskie, prowadziła do zepsucia obyczajów lub w najlepszym razie do bezowocnej straty czasu. W jakim stopniu dydaktyzm stał się kategorycznym nakazem w dziedzinie literatury, niech świadczy znamienna wypowiedź z "Monitora": "Wyperswadować złym pisarzom, żeby nie pisali, rzecz bardzo trudna: trzeba by albowiem pierwej skonwinkować, że źle piszą" 33. Cenzura nie bierze tego momentu pod uwagę i często pozwala na druk książek na tej tylko zasadzie, że nic się w nich nie znalazło - ani złego, ani dobrego u.
Mimo cytowanej poprzednio życzliwości dla Telemaka i Pameli ogólny lon monitorowych rozważań o romansach jest wyraźnie krytyczny wobec całego gatunku. Dzieła w stylu Pameli były nieliczne, zaś morze złej literatury powieściowej mogło wówczas budzić niepokój. Zamiast romansów poleca "Monitor" czytanie "moralnych i historycznych" książek, przy czym w samym przeciwstawieniu "ksiąg historycznych" i "historii zmyślonych" trudno nie widzieć śladów dawnej argumentacji Boileau. Ta skłonność do uogólnienia i objęcia anatemą całego gatunku budziła natychmiast opory i zmuszała do licznych ustępstw: znajdziemy więc w "Monitorze" życzliwe wzmianki o Emilu Rousseau i Telemaku Fene-lona. Życzliwość dla tych utworów tłumaczy się ich zaangażowaniem w sprawy wychowawcze. Bardziej zdziwić musi entuzjazm dla Pameli i Nowej Heloizy. W roku 1768, notując widocznie swe wrażenia z lektury, publicysta "Monitora" pisał: "Żadnego listu ani dawnych, ani teraźniejszych wieków nie mieliśmy, który by tak żywo serce czytelników przeniknął, jak listy Heloizy" 35. Dodać jednak wypada, ze w# stosunku do wymienionych tu utworów "Monitor" nie używa terminu "romans": Emil jest oczywiście traktatem dydaktycznym, lecz Nowa Heloiza tylko
31 Podobne uwagi zawierał List Sandomierzanki do Podolanki w stanie natury wychowanej. Por. przyp. 57.
32 Por. K. Wojciechowski, Zagadnienia społeczne w powieści polskiej XVIII wieku i w początkach XIX, Lwów 1906.
33 "Monitor" 1772, nr LXXII, s. 605.
34 Ibidem, s. 606.
i5 "Monitor" 1768, nr XCIV, s. 940.
21
zbiorem interesujących listów, a Telem,ak "bardziej poematem niż romansem".
Kształtowanie się nowych poglądów na powieść, na jej zadania społeczne i technikę twórczą wskazuje wyraźnie na powolne zwycięstwo ^romansu realistycznego. Nie należy jednak zasady tej generalizować. Pierre-Daniel Huet mówił o romansach jako o utworach prawdziwych w szczegółach i równocześnie fałszywych w całości, przeciwstawiając je w ten sposób historii i podróżopisarstwu; dopuszczał jednakże istnienie romansów fałszywych i w szczegółach, i w całości, które bez reszty są wymysłem autora, są kreacją, a nie reprodukcją świata 36. "Fikcja" i "wymysł", nawet najbardziej nieprawdopodobne, mogą przecież dostarczyć okazji do "rozrywki i nauki". Nie raziły go więc Magiellony i Chryzeidy, mimo że przedstawiały wydarzenia sprzeczne z życiowym prawdopodobieństwem. Kreacyjny charakter wielu romansów XVII wieku nie został przezwyciężony i w wieku następnym: Diabeł kulawy Lesage'a przedstawia nieprawdopodobną wędrówkę bohatera z uczynnym diabłem, który mu podnosi dachy domów, aby mógł poznać prawdziwe życie ludzi. Utwór jest więc nieprawdopodobny i prawdziwy równocześnie. To samo da się powiedzieć o Podolance wychowanej w stanie natury, o przygodach ,.prawdziwego" Doświadczyńskiego na "nieprawdopodobnej" wyspie Mpu, o zdarzeniach w Goworku Franciszka Salezego Jezierskiego, które śniły się tylko autorowi.
Pisano wprawdzie wiele o potrzebie prawdy w dziełach sztuki, nawet
0 obowiązku "wiernej kopii natury" pod względem historycznym i moralnym, w opisach i alegoriach, w odtwarzaniu ludzkich uczuć i charakterów 37, lecz wszystkie wysiłki twórcy obliczone były nie na prezentację
1 opis przedstawianego świata, ale na jego ocenę, na odnalezienie ostatecznej reguły życia. Można to było robić przez alegoryzację szczegółów rzeczywistych, bądź też przez konstrukcje logiczne z elementów nierealnych. W tym zwłaszcza wypadku powieść XVIII wieku korzeniami swymi sięgała do czasów panny Scudery.
Oczywiście nowa powieść nie była wiernym powtórzeniem starych wzorców, nie mieściła się już w dawnej definicji Hueta; przestała być wyłącznie "historią miłosnych przypadków", rozszerzyła znacznie swą tematykę, pogłębiła psychologiczne prawdopodobieństwo postaci, lecz nie rozwiązała jeszcze swego kontaktu z "bajką", to jest z czymś nieprawdopo-
36 P.-D. Huet, op. cit., s. 7. R.-M. Alberes w Histoire du roman modernę (Paris 1962, s. 17) podkreśla właśnie kreacyjny charakter dawnych romansów i widzi w tym pewien typ prekursorstwa najnowszych tendencji w powieściopisarstwie. ¦ 37Voltaire w rozprawie Du vrai dans les oeuvrcs (Oewres, t. IX, Paris 1844, s. 169) pisał o potrzebie "une copie fidele de la naturę". Arcywzorem wierności naturze były dla niego dzieła Racine'a.
22
dobnym, zmyślonym. Stąd też pisarze XVIII wieku narażeni byli stale na - przyznajmy od razu - dziwny zarzut przedstawiania światów fikcyjnych. Bowiem chociaż wiedziano, że zmyślenie jest właściwością całej literatury fabularnej, chociaż za przykładem Hueta powoływano się w tym zakresie na autorytet Arystotelesa, to argument użyty ongiś przez Boileau nie stracił nic ze swej aktualności. Bajeczność była miarą niedoskonałości całego gatunku, z niej wypływały wszystkie zgubne skutki, jakie przypisywano romansom. Zmyślony charakter "historii romansowych" powodował zanegowanie całego gatunku; wynikało to z fałszywego przymierzenia tworów fikcyjnych do historii prawdziwej, zapisanej przez kronikarzy i dziejopisów. Jeszcze Ignacy Krasicki narzekał, że w utworach tego rodzaju "dzieje prawdziwe od ich wymyślenia rozeznać było trudno" 38, jednak rozumiał już, że w romansach nie chodzi o wierność wobec faktów i wydarzeń historycznych, lecz o takie usytuowanie elementów fabuły, które najlepiej mogłyby zmierzać do poprawy obyczajów.
Cokolwiek bądź, choćby się [romansopisarze] niekiedy i z prawdą minęli, usprawiedliwili działanie swoje dobrą intencją. Tak więc mniemać należy, iż nie rzecz, jakoby prawdziwą była, obwieszczali, ale w chwalebnych przykładach wzbudzać chcieli ku cnocie czytających; ci zaś z tego, co im nie nadawano za rzecz zdarzoną, udziałali, jak była [!] w istocie59.
Jeszcze dalej na tej właśnie drodze postąpił Filip Neriusz Golański, autor mającego kilka wydań dzieła O wymowie i poezji (1786), który niewątpliwie za przykładem biskupa Hueta, lecz w sposób prekursorski na naszym terenie, dowodził, że "imaginacja" jest źródłem zarówno nauki, jak i sztuki.
Nauki, które po większej części z imaginacji pochodzą, przedsiębiorą jak najdoskonalszym naśladowaniem wyrażenie natury; toż samo w oorządku ich czyni poezja przez dobrane rymy. A więc jako malarz, taK i poeta, ażeby tym lepszą i żywszą sztukę wydali, zasięgają zewsząd do dzieła swego rozlicznych w naturze znajdujących się piękności i kształtów, które przez imaginacja składnie ułożone, zawsze przyjemny i tkliwy widok wystawują 4".
Wniosek, jaki wyciąga Golański z tego rozumowania, jest niezwykle ważny dla teorii dzieła literackiego: "Wymyślenie więc imaginacji czyli - jak pospolicie nazywamy - fikcyja duszą jest poezji, atoli fikcyja nie rażąca prawdy, nie taka, żeby do wiary podobna nie była" 41. Stąd już tylko krok do stwierdzeń istotnych dla naszego tematu:
38 I. Krasicki, Uwagi (1778). Cytuję za: Dzieła. Warszawa 1878, t. III, s. 408.
39 Ibidem.
40 F. N. Go 1 ań s k i, O wymowie i poezji, wyd. II, WiJno 1788, s. 386.
41 Ibidem, s. 387.
23
Wiersz nie mający wyobrażenia poetyckiego nie jest poezją; dzieło, acz prozą ułożone, ale całe w pięknej imaginacji poetycznej, a przy wyrazach dosadnych - do poezji należeć