4053
Szczegóły |
Tytuł |
4053 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
4053 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4053 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
4053 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Anne McCaffrey
DZIECI DAMII
Prze�o�y� Leszek Ry�
Rozdzia� pierwszy
Laria �ci�gn�a wodze i wstrzyma�a kuca na wzniesieniu pozwalaj�c, by Tlp i Hgf ich dogonili. Z rozmys�em nie ogl�da�a si� za siebie, trzymaj�c kr�tko Saki, kt�ra najch�tniej �wawo pokona�aby ostatni�, dziel�c� ich od domu przeszkod�. Wiedzia�a, �e w�wczas 'Diniowie wspi�liby si� po stromi�nie na czworakach, reagowali z chorobliw� nadwra�liwo�ci�, je�li kto� ich na tym przy�apa�. Podobnie jak ludzie, Mrdiniowie przyjmowali pozycj� dwuno�n� dopiero wtedy, gdy pozwala�y im na to dostatecznie rozwini�te mi�nie grzbietu. Ojciec zwierzy� si� jej ze swych przypuszcze�, �e 'Diniowie musieli z ulg� przyj�� wiadomo��, i� tak�e dzieci ludzi ucz� si� chodzi� na dw�ch nogach.
Saki zastrzyg�a uchem, a w powietrzu rozszed� si� aromat sk�ry, nieomylna oznaka, �e jej przyjaciele znale�li si� tu� obok. Laria wyda�a ni to gwizdni�cie, ni to mla�ni�cie na znak, i� wie o tym. Nie potrafi�a imitowa� tego d�wi�ku tak dok�adnie jak jej bracia, Thian i Rojer, jednak by�a w tym lepsza od �ary, w og�le nie umiej�cej tego zrobi�, czy Kaltii i Mor�g, kt�re nawet nie pr�bowa�y, cho� ju� nie�le porozumiewa�y si� z 'Diniami w j�zyku migowym. Najm�odszym z rodze�stwa - Ewainowi i Petrze - wiek pozwala� zaledwie na wymian� elementarnych sygna��w z par� m�odych przybysz�w, z kt�rymi dzielili ko�ysk�.
Pomimo ci�kich, wype�nionych ca�odniow� zdobycz� juk�w Saki dziarsko maszerowa�a pod g�r�. Zwierz� kroczy�o ostro�nie, by nie nadepn�� na p�etwiaste stopy Tipa i Hufa - takie w�a�nie przydomki nada�a im na w�asny u�ytek Laria - kt�rzy uchwycili si� strzemion dla ul�enia sobie podczas pokonywania najwi�kszej stromizny. Przyzwyczajona do holowania 'Dini�w Saki nie boczy�a si� mimo dodatkowego ci�aru.
Zadowolona Lana wypu�ci�a z r�k wodze, by z o�ywieniem rozprawia� w j�zyku migowym o udanym polowaniu. Jej g�os zag�uszy�oby cz�apanie podk�w i echo radosnego mlaskania Tlpa i Hgfa, od kt�rego wszystkim a� dzwoni�o pod czaszk�. 'Diniowie potrafili wydawa� dowoln� liczb� rozr�nialnych d�wi�k�w, wyra�aj�cych ich stany emocjonalne: strach, zuchwa�o��, niech��, ciekawo��, trosk�, rado�� oraz jeden uchodz�cy za �miech.
Przedstawiciele obu gatunk�w nie mogli imitowa� pe�nej gamy ton�w koniecznych do wyra�enia niuans�w mowy partner�w, jednak s�owniki urozmaica�y j�zyk gest�w tak ludzi, jak i 'Dini�w, kt�rzy swymi pi�ciopalczastymi d�o�mi potrafili zwinnie powtarza� ustalone gesty, a z otwor�w g�bowych wydawa� modulowane, do�� �atwe do powt�rzenia przez ludzi d�wi�ki. Dost�pny dla obu gatunk�w zbi�r wyraz�w by� do�� ubogi, szcz�liwie uda�o si� go jednak�e poszerzy� o terminy z wielu dziedzin techniki, takich jak podr�e kosmiczne, podstawy projektowania nap�d�w, nauki biologiczne i meteorologiczne, metalurgia oraz g�rnictwo. Pi�tna�cie minionych lat up�yn�o Damii Raven-Lyon i Lyonowi, matce i ojcu Larii, na budowaniu i udoskonalaniu metod komunikacji ze swymi kolegami spo�r�d Mrdini�w, komunikacji, kt�ra rozpocz�a si� od sn�w. Laria by�a pierwszym cz�owiekiem, jakiego poddano eksperymentowi. Od urodzenia otoczona przez doros�ych Mrdini�w i dwoje dzieci, Tipa i Hufa, ch�on�a d�wi�ki, uczy�a si� rozpoznawa� gesty jak ka�de, poznaj�ce od najm�odszych lat obcy j�zyk dziecko. Gdy uko�czy�a sze�� miesi�cy, dodano jej do ko�yski kompan�w - Tlpa i Hgfa. W ich towarzystwie �ni�a - czy to w nocy, czy ucinaj�c sobie drzemk� w dzie� - najprzyjemniejsze sny. Wszystkim dzieciom Raven-Lyonow, kt�re sko�czy�y p� roku, dano do towarzystwa par� m�odych 'Dini�w.
Na Iota Aurigae tego rodzaju partnerstwo sta�o si� powszechne. Nawet przed ustanowieniem mi�dzygatunkowego kana�u komunikacyjnego g�rnicy - zapracowani i radzi z wszelkiej pomocy - przyj�li 'Dini�w do rob�t w kopalniach, gdy tylko Mrdiniowie wyrazili na to ch�� w "snach". Twardzi i podejrzliwi Aurigianie stwierdzili, �e 'Diniowie s� sumiennymi pracownikami oraz, z uwagi na sw� nadzwyczajn� si��, urodzonymi g�rnikami.
- Hej, ho! - rozleg�o si� za jej plecami. Odwr�ciwszy si�, Laria ujrza�a swego brata, Thiana, wy�aniaj�cego si� zza zakr�tu na swym kr�pym, czarnym kucu w eskorcie nieod��cznej pary - Mrga i Dpla.
Nie pierwszy to ju� raz z rozczarowaniem stwierdzi�a, �e budowa cia�a 'Dini�w, ich kr�tkie, mocarne nogi i t�pe ogony, nie pozwala�a im dosi��� okrakiem denebia�skich kuc�w, kt�re s�u�y�y ludziom pod wierzch i jako zwierz�ta juczne. Kiedy byli m�odsi, od czasu do czasu zabiera�a ich z sob� na konne przeja�d�ki. Z przodu sadza�a sobie Tipa, a z ty�u mocno wczepiaj�cego si� palcami w jej pas Hufa. Nie by� to jednak zbyt wygodny spos�b podr�owania, a od tamtej pory jej przyjaciele przybrali na wadze i Saki nie mog�aby ich ju� wszystkich razem unie��.
- Dobry po��w, Thianie? - zakrzykn�a Laria.
- Oj, b�dzie co w�o�y� do garnka i nadzia� na ro�en - zawo�a� rozpromieniony brat. - I na dodatek Rojer ze swoj� torb� nast�puje nam na pi�ty. S�dz�c po tym, co w niej mo�na znale��, ani chybi odkry� jakie� tajemnicze tereny �ow�w na czmychacze.
Najstarsze dzieci Raven-Lyonow zobowi�zane by�y urz�dza� z ko�cem tygodnia polowanie. Zr�cznie pos�ugiwa�y si� �ukiem, 'Diniowie za� zastawiali sid�a. Z uwagi na liczb� domownik�w dostawy drobnego ptactwa, ryj�cych w ziemi zwierz�t, czmychaczy oraz r�nych gatunk�w zaj�cy, kt�re dobrze zaadoptowa�y si� na Aurigae, by�y mile widzianym urozmaiceniem codziennej diety, i do tego proteiny, jakich ogromne ogrody nie zawsze mog�y dostarczy� w dostatecznej ilo�ci. Wie�a mog�a oczywi�cie sprowadzi� dowoln� ilo�� potrzebnych zapas�w, jednak w tym gospodarstwie do samodzielnego zdobywania �ywno�ci - dla ludzi i Mrdini�w - przyk�adano wielk� wag� i polowanie sta�o si� spraw� rodzinnej dumy i honoru. Tereny �owieckie obejmowa�y doliny s�siaduj�ce z Aurigae City, wysoki p�askowy� oraz pola uprawne b�d�ce w�asno�ci� rodziny.
Saki z takim zapa�em zmierza�a do ciep�ej stajni, gdzie w ��obie czeka�a na ni� kolacja, �e nie mo�na jej ju� by�o powstrzyma�. Lana zrezygnowa�a z czekania na Thiana i popu�ci�a wodze, a klacz poci�gn�a za sob� zm�czonych, m�odych 'Dini�w.
Kiedy dotarli do tarasu, w gasn�cym �wietle dnia zamajaczy� blask latarni roz�wietlaj�cych szeroki podjazd. Klekotanie kopyt kuca o brukowany podw�rzec by�o sygna�em na zbi�rk� dla wszystkich domowych ulubie�c�w: szopokot�w, darbul�w oraz domowych zwierz�t Mrdini�w, dla kt�rych Laria wymy�li�a nazw� - �lizgacze. Ni to p�azy, ni to ptaki, pokryte czym�, co przypomina�o nieco mi�kkie futerko, a r�wnocze�nie pi�ra, rozbrajaj�ce, niezwykle wierne, wymagaj�ce opieki w ka�dym �rodowisku �lizgacze zosta�y - ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich - zaakceptowane przez szopokoty; darbule za� je ignorowa�y. Okaza�o si�, �e s� bardzo po�yteczne w gospodarstwie domowym i tym ostatecznie podbi�y ludzi. Ich istnienie i opieka sprawowana nad nimi przez Mrdini�w okaza�y si� osobliwie wa�nym czynnikiem w akceptacji obcych. "Istoty, kt�re troszcz� si� o swoje zwierzaki - nawet tak obrzydliwe jak te... ech... pe�zliwe reptiliadoidy - skwitowa� dow�dca floty - nie mog� by� z gruntu z�e".
Poniewa� po�ywieniem �liz�aczy by�y �uki oraz insekty, odra�aj�ce dla innych zwierzak�w, stworzenia oczy�ci�y rezydencj� Raven-Lyonow i przyleg�e do niej pola z robactwa, kt�re dawa�o si� we znaki kolonistom na Aurigae i �erowa�o na plonach.
Kiedy Thian i zaraz po nim Rojer zjawili si� w stajni i przyst�pili do oporz�dzania swoich wierzchowc�w, Laria ju� wyciera�a do sucha Saki. Jeden z 'Dini�w zebra� trofea my�liwskie i oddali� si� w stron� kuchennego skrzyd�a, a pozostali pomagali przy sianie dla kuc�w, kt�re tupa�y zniecierpliwione, znalaz�szy si� w swych boksach.
Trzeba nakarmi� wszystkie kuce? Laria, telepatycznie zadaj�c to pytanie, nie kierowa�a go do nikogo w szczeg�lno�ci, ods�oni�a swe my�li szeroko przed wszystkimi.
Bardzo prosz�, kochanie. Mieli�my nieco ruchu na Wie�y, odpar�a Damia. Wspaniale powiod�o si� wam na polowaniu!
Laria teleportowa�a pasz� do ��ob�w, dodaj�c do niej witamin i soli potrzebnej dwom nowym kucom, kt�rych �o��dki jeszcze nie przywyk�y do traw Aurigae. Jak zwykle czw�rka 'Dini�w, mlaskaj�c unisono, wyrazi�a sw�j podziw nad jej nadzwyczajnymi zdolno�ciami telekinezy.
- Karmimy kuce. Kuce cz�liwe - wyrecytowali Tip i Huf. Tym razem nie zrobili nic, jednak fakt, �e stanowili nieroz��czn� tr�jk�, upowa�nia� ich do przypisywania i sobie tej zas�ugi. Laria pozwoli�a sobie na cichutkie, niemal niedos�yszalne westchnienie, daj�c upust swej rezygnacji, bo przez wszystkie razem sp�dzone lata 'Diniowie byli zawsze bardziej oczarowani tego rodzaju niewielkimi popisami teleportacji, ni� tym, co dzia�o si� na Wie�y. Tam �adunki i transportowce znika�y z le�y dokowych i pojawia�y si� w nich ponownie, lecz nie by�o to tak ekscytuj�ce jak wtedy, gdy przemieszczenie przedmiot�w z jednego miejsca na drugie odbywa�o si� na oczach 'Dini�w.
- Ma karmi� kuce, te� - wtr�ci�a si� para Thiana.
- My karmi� pierwsi. - Tip wywr�ci� swe ogromne oko, by przygwo�dzi� Mura nieugi�tym spojrzeniem.
Laria gestem zwr�ci�a im uwag�, by nie byli g�uptasami, podkre�laj�c to pe�nym dezaprobaty mla�ni�ciem j�zyka. Tip tylko wzruszy� ramionami, zako�ysa� si� od pasa w g�r� i kiwn�� g�ow�.
Laria pos�ucha�a przestr�g, kt�rych udzielili jej rodzice po jej pierwszych eksperymentach telekinetycznych, i rozwa�nie wykorzystywa�a sw�j talent. Rodzice woleliby, by ich dzieci rzadziej korzysta�y ze swych zdolno�ci, jednak warunki, w jakich �y�a rodzina, by�y do�� niezwyk�e. Konwersacja w obecno�ci 'Dini�w, kt�rzy nie mogli nad��y� za mow� prowadzon� w normalnym tempie, by�aby grubia�stwem, zatem rodzina porozumiewa�a si� telepatycznie, by ustrzec si� przed nieuprzejmo�ci� wobec swych nie rozumiej�cych ich j�zyka go�ci.
Ca�a rodzina Raven-Lyonow, nie wy��czaj�c osiemnastomiesi�cznej Petry, uwa�ana by�a przez administracj� rz�dow� za oficjalnych przedstawicieli dyplomatycznych do kontakt�w z Mrdiniami. Telepatia zapewnia�a rodzinie intymno��, dzi�ki niej mo�na by�o prowadzi� niekr�puj�ce rozmowy, w kt�rych 'Diniowie nie musieli uczestniczy�.
Zatroszczywszy si� o swoje kuce, Laria, Thian i Rojer wraz z 'Diniami opu�cili zabudowania stajenne i weszli po rampie do budynku g��wnego, w kt�rym mie�ci�y si� ich po��czone gospodarstwa. Mor�g wraz ze swymi 'Diniami ju� rozpocz�a skubanie i sprawianie upolowanej zwierzyny. Zara, kt�ra za nic na �wiecie nie przy�o�y�aby r�ki do prac rze�nickich, przygotowywa�a zielenin� i warzywa. Afra wsp�lnie z Flkiem wi�zali ptaka i czmychacza, przygotowuj�c je do pieczenia na ro�nie, a Damia z Trpem zaj�li si� pracami pomocniczymi. Mimo r�nicy w wygl�dzie tak ludzie, jak i Mrdiniowie ogromnie troszczyli si� o swe potomstwo.
Laria zrozumia�a zaledwie po�ow� z tego, co Flk z Trpem powiedzieli dzieciakom. Jednak wydawane przez nich weso�e d�wi�ki �wawo przebiega�y dost�pn� dla strun g�osowych 'Dini�w gam� w g�r� i w d�, a wi�c domy�li�a si�, �e wszystko jest w porz�dku. W rozmowie mi�dzy sob� 'Diniowie nie uciekali si� do pomocy j�zyka gest�w, lecz wra�liwi Talenci z tonu g�osu rozpoznawali jej sens.
Co s�ycha�?, zapyta�a Laria.
Nic a nic, kochanie, odpowiedzia�a Damia. Czy mo�esz obra� nieco wi�cej marchewek? Wiesz, �e Flp z Trpem za ni� przepadaj�, a nie maj� zielonego poj�cia, jak obchodzi� si� ze skrobaczk�.
Witamina A! My�li Larii zaiskrzy�y si� weso�o, gdy teleportowa�a ze spi�arni dodatkowe dwa p�czki, zawieszaj�c je w powietrzu przed Damia, kt�ra mia�a os�dzi� ich �wie�o��. Na przyzwalaj�ce skinienie g�owy matki przyst�pi�a do ich przygotowywania.
Natychmiast jak spod ziemi wyro�li jej dwaj asystenci. Pojedyncze oczy Tlpa i Hgfa zab�ys�y podnieceniem, bo m�odzie� 'Dini�w zajada�a si� marchewkami z takim samym zapa�em jak doro�li. Obrane ze sk�rki warzywo kroili na plasterki, wykrzywiaj�c przy tym g�rn� cz�� cia�a i pochylaj�c "g�owy" tak, by mie� w polu widzenia d�onie. Zazwyczaj wszelkie czynno�ci 'Diniowie wykonywali, podnosz�c przedmioty do oka, jednak podejmuj�c si� prac ludzi, starali si� imitowa� przyjmowane przez nich pozycje.
Niekt�rzy ludzie utrzymywali, �e niemo�liwe jest rozr�nienie 'Dini�w. By�o to jednak spowodowane tym, i� nigdy z nimi nie pracowali. Laria rozpoznawa�a i zna�a imiona wszystkich par, kt�re zamieszka�y na Aurigae. Dobieranie si� 'Dini�w w pary by�o kolejn� tajemnic�, dot�d dostatecznie nie wyja�nion� pomimo wysi�k�w biolog�w, kt�rzy nie mieli wyj�cia i musieli tylko skonstatowa� fakt, �e 'Diniowie zawsze wyst�puj� w parach. Laria nie wiedzia�a, czy Flk i Trp s� rodzicami Tipa i Hufa, ani nawet tego, czy byli par� ju� od urodzenia, czy te� sami dokonali takiego wyboru po osi�gni�ciu dojrza�o�ci. Wci�� jeszcze pozosta�o do pokonania sporo szczebli w drabinie do osi�gni�cia pe�nego zrozumienia.
Mrdiniowie przesy�ali ludziom obja�niaj�ce sny, jednak zagadka biologiczna nie zosta�a rozwi�zana. Mrdiniowie rozmna�ali si� podczas hibernacji, kt�rej poddawali si� raz do roku. O to, czy partnerzy dobierali si� przed czy w jej trakcie, spierano si� w niesko�czono��. Sami zainteresowani nie wydawali si� rozumie� koncepcji "ci��y" zar�wno w kategorii czasu, jak i procesu; nie rozumieli, co to "bezp�odno��" ani "impotencja", kt�re mog�y by� przyczyn� tego, �e niekt�re z "par" nie mia�y potomk�w, podczas gdy w przypadku innych zawsze przychodzi�y na �wiat bli�ni�ta. Wymogi dyplomacji zabrania�y ludziom podgl�dania ich sojusznik�w, gdy przebywali w ch�odniach hibernacyjnych. Nikt nie da�by zatem g�owy, czy Mrdiniowie byli �ywo-, czy mo�e jajorodni. Wiadomo by�o jednak, �e noworodki przychodz� na �wiat "dojrza�e", to znaczy wyposa�one ju� w wiedz� dan� wszystkim 'Diniom. Nie byli w stanie przybiera� od razu wyprostowanej pozycji, musieli czeka�, a� wzmocni� si� ich mi�nie grzbietu, lecz, pomy�la�a Laria, wystarczy�o im zaledwie raz us�ysze� d�wi�k - s�owo - a ju� mogli go bezb��dnie reprodukowa�. Damia skwitowa�a to pewnego razu stwierdzeniem, �e dzieci 'Dini�w zaczyna�y od podstawowej g�oski "o" i bez zaj�knienia ko�czy�y prawdziw� "oracj�". Na dodatek m�ode opuszcza�y ch�odnie hibernacyjne z garniturem bardzo ostrych z�b�w oraz z nienagannymi manierami.
In�ynierowie Mrdini�w zbudowali o�rodek hibernacyjny w g�rach, u st�p kt�rych sta� roz�o�ysty dom Raven-Lyon�w. To w�a�nie tutaj �ci�gali wszyscy Mrdiniowie z Aurigae, by sp�dzi� bezczynnie dwa miesi�ce. Nie wszystkie pary doczekiwa�y si� wtedy m�odych, nie dla wszystkich okres odpoczynku trwa� tylko dwa miesi�ce. Opustosza�y o�rodek by� skrupulatnie sprz�tany i przygotowywany do nast�pnego okresu hibernacji.
Gdy opuszcza�a j� jej para 'Dini�w, Laria czu�a zarazem ulg� i t�sknot�. By�o jej l�ej, bo nie musia�a mie� si� na baczno�ci, aby nie uczyni� lub nie powiedzie� czego�, czym mog�aby zba�amuci� swych przyjaci�. Doskwiera�a jej jednak i samotno��, bo lubi�a ich towarzystwo oraz figle. 'Diniowie odznaczali si� dziwacznym poczuciem humoru, rozbawienie okazywali w specyficzny spos�b: szybkimi, modulowanymi sapni�ciami na pograniczu �miechu i plucia, lecz na szcz�cie roz�miesza�o ich to samo co ludzi.
Laria nauczy�a si� uk�ada� odpowiednio j�zyk przy wymawianiu pozbawionych samog�osek imion Tip i Hgf, wola�a jednak nadane im przydomki: Tip i Huf; Thian wola� od Mrga i Dpla Mura i Dipa; rodzice za� nazwali Fika Fokiem, a Trpa Tri. Sami 'Diniowie doskonale obchodzili si� bez samog�osek, za to ich j�zyk obfitowa� w nieprzeliczone sp�g�oski, d�wi�ki zd�awione, tr�ce, klikni�cia, klakni�cia, dongi, bongi, tlokni�cia i niezmierzone bogactwo gwizdni��. Laria nabra�a takiej bieg�o�ci w ich interpretowaniu, i� nierzadko nawet rodzice zwracali si� do niej z pro�b� o sprawdzenie, czy prawid�owo rozumiej� s�owa Fika i Trpa.
Kolacja by�a gotowa i zg�odnia�a horda ujrza�a j� przed sob� na stole. 'Diniowie posiadali pomys�owe sztu�ce, kt�re r�wnocze�nie spe�nia�y rol� �y�ki, widelca i no�a. Laria potrafi�a pos�ugiwa� si� tym specyficznym przyrz�dem i dlatego, za przyk�adem Tipa i Hufa, zawsze trzyma�a go u pasa. Poniewa� w domu mo�na by�o je�� palcami, Mor�g z Ewainem skwapliwie skorzystali z tej okazji, nie zapominaj�c nawet o miseczkach z wod� do p�ukania r�k i serwetach. Dziewi�cioletnia Zara odznacza�a si� jeszcze bardziej wyszukanymi manierami, maj�c za dzielnych sekundant�w swoich 'Dini�w. To, �e wiedzieli, do czego s�u�� miseczki i serwety, pocz�tkowo wprawia�o ludzi w ogromne zdumienie. Pierwsz� miseczk� wyrze�bi� z twardego denebia�skiego drewna Afra; zdobi�a j� scena z pierwszego Snu, jaki zes�ali jemu i Damii przybysze. W dalszym ci�gu zabawia� wszystkich domownik�w sk�adaniem origami, lecz jego dodatkowym zaj�ciem w czasie wolnym sta�o si� ��obienie w drewnie. Wykonane przez niego z papieru figurki 'Dini�w Fok z Tri nosili zawsze przy sobie, chwal�c si� nimi cz�sto przed go��mi. Ca�a rodzina uwielbia�a obserwowa�, jak spod jego palc�w wy�aniaj� si� miniaturowe zwierz�ta, jak zginany papier zamienia si� i przeistacza w r�norodne kszta�ty; jednak tylko Rojera i Zar� zainteresowa�o to tak bardzo, �e zacz�li si� uczy� tej zawi�ej sztuki. Fok i Tri zniech�cili si� ju� po pierwszych dw�ch lekcjach, bo w ich mocnych palcach papier rozdziera� si� przy sk�adaniu.
Cho� procesy umys�owe Mrdini�w bardzo r�ni�y si� od ludzkich, ich rezultaty wydawa�y si� podobne; obszary wzajemnego zrozumienia ulega�y zatem ci�g�emu poszerzaniu. W ogromnym stopniu przyczynia�y si� do tego wsp�lne gospodarstwa domowe takie jak Raven-Lyonow, a decyduj�c� rol� odgrywa� w tym nie tyle Talent, co wrodzone poczucie empatii i obiektywno��.
- Tato - nasyciwszy pierwszy g��d, odezwa� si� Thian - wyp�oszyli�my ju� niemal ca�� zwierzyn� z najbli�szej okolicy. Czy nie jestem ju� na tyle du�y, by sterowa� saniami?
Afra uwa�nie zmierzy� spojrzeniem swego najstarszego syna. Ch�opiec, kt�ry ostatnio wystrzeli� jak �wieca w g�r�, wygl�da�, jakby sk�ada� si� wy��cznie z �eber, �okci i kolan obci�gni�tych sk�r�. Nie by�o w�tpliwo�ci, �e wzrostem wkr�tce dor�wna ojcu.
Tak by�oby praktyczniej zwa�ywszy, �e nie mo�emy teleportowa� naszych przyjaci�.
Laria wstrzyma�a oddech, bo cho� nie zazdro�ci�a Thianowi...
I Laria i Thian s� odpowiedzialnymi nastolatkami, ci�gn�� Afra, kiwaj�c w charakterystyczny dla siebie spos�b g�ow�, co, o czym wiedzieli, by�o tyle� ostrze�eniem, ile wyzwaniem. Zwr�c� si� do magistratu o licencj�. B�dziecie musieli wykaza� si� umiej�tno�ciami, ale um�wi� si� z Xexo, by odby� z wami kilka lot�w �wiczebnych... Zagl�dnijcie do instrukcji obs�ugi.
Oczywi�cie, tato, uradowani odpowiedzieli ch�rem Lana i Thian. Wzi�wszy pod uwag� absolutn� pami��, jak� odznaczali si� wszyscy cz�onkowie rodziny, nie b�d� musieli �l�cze� nad podr�cznikiem d�u�ej jak godzin�, a Xexo, pomys�owy in�ynier Wie�y o Talencie rangi T-8, od ko�yski nale�a� do najbli�szych przyjaci� rodziny.
Kiedy Thian przekazywa� t� nowin� Murowi i Dipowi, Laria zasygnalizowa�a Tipowi i Hufowi, i� wkr�tce nie b�d� ju� musieli trudzi� si� przy wspinaczce pod g�r�, �e zostanie zorganizowany transport i nowe tereny �owieckie, na kt�re dotr� bez najmniejszego wysi�ku, stan� przed nimi otworem. 'Diniowie a� zacz�li si� wierci� ze szcz�cia, w takt entuzjastycznych mla�ni��. W uniesieniu Tip o ma�y w�os nie spad�by z �awki.
Lario, b�dziesz musia�a si� tak�e zapozna� z obs�ug� naziemnych pojazd�w Mrdini�w, dorzuci�a Damia, spogl�daj�c porozumiewawczo na c�rk�. Om�wi� wszystko z koordynatorem.
Czy to znaczy, �e wysy�acie mnie na Mrdini?
Damia skin�a g�ow�, z rezygnacj� zaciskaj�c usta.
Na tym w�a�nie polega plan. W twoje �lady p�jdzie Thian, kiedy uko�czy szesna�cie lat. Ty b�dziesz pierwszym m�odym cz�owiekiem, kt�ry wyjedzie. Damia przes�a�a swej najstarszej c�rce dodaj�c� otuchy fal� uczucia dumy, a po chwili j� sam� otuli�o mi�e i uspokaj�ce ciep�o mi�o�ci, kt�rego �r�d�em by� Afra, co z�agodzi�o w niej b�l roz��ki.
Szesna�cie lat to dla ka�dego z nas wiek ju� dojrza�y, rozb�ys�a w jej m�zgu my�l, kt�r� Afra chcia� si� podzieli� wy��cznie ze swoj� �on�. Jej zmys�y odebra�y przy tym jego mi�� mentaln� pieszczot�.
Nie by�am starsza, kiedy zosta�am odes�ana na Altaira, odpowiedzia�a w tak samo dyskretny spos�b.
R�ni was tylko to, �e Laria nie buntuje si� przeciw swoim obowi�zkom.
Moim zdaniem zrobili�my co w naszej mocy, by w jej przypadku nigdy do tego nie dosz�o, westchn�a zrezygnowana Damia. Jeste� wspania�ym ojcem.
Afra pozwoli� sobie na szeroki, otwarty u�miech, kt�ry by� skierowany tak�e do zebranych przy stole dzieci. Zawsze mog� si� zwr�ci� o pomoc do matki.
Jednak na t�sknot� nic nie da si� zaradzi�.
A to dlaczego? B�dziecie z dala od siebie zaledwie na odleg�o�� my�li.
Chodzi mi o sam� �wiadomo��, �e jej przy mnie nie b�dzie! Staraj�c si� czym� zaj�� dla odwr�cenia uwagi od smutnych rozwa�a�, Damia telepatycznie sprz�tn�a st� i wyci�gn�a deser ze spi�arni.
Z wyj�tkiem pochodz�cego z Ziemi miodu Mrdiniowie uwa�ali wszelkie s�odycze za nie nadaj�ce si� do jedzenia. Mi�d jednak�e by� luksusem, i to trudno dost�pnym. Ludzie zatem zasiedli do owoc�w, a 'Diniowie do roz�upywania orzech�w i wybierania z nich mi��szu lub chrupania nie s�odzonych krakers�w, upieczonych dla nich przez Damie z m�ki importowanej z ich rodzinnej planety. Ulubione przez Mrdini�w smako�yki pojawia�y si� przy okazji wymiany personelu na Aurigae, lecz dzi� okazja tego rodzaju nie nadarzy�a si�.
- Damio! - Z okrzyku, jaki skierowa�a do Najwy�szego Talentu Aurigae Keylarjon, kt�ra posiada�a talent kategorii T-6, wyczyta� mo�na by�o podniecenie i przestrach.
Damia i Afra niezw�ocznie przeprosili wszystkich biesiadnik�w i teleportowali si� wzd�u� zbocza do centrum dyspozycyjnego Wie�y, gdzie dochodzi� ju� j�k rozp�dzaj�cych si� generator�w.
- �ci�gn��em was na polecenie Najwy�szego Talentu Ziemi - usprawiedliwi�a si� Keylarjon.
Ojcze? My�l Damii pokona�a niezmierzon� pustk� przestrzeni uskrzydlona moc� czerpan� z generator�w i wspomagana Talentem Afry o randze T-2.
Zwiadowcy Mrdini�w natkn�li si� na �lad trzech statk�w-Roj�w!, poinformowa� j� Jeff Raven.
Trzech? Umys� Afry zareagowa� niemal z l�kiem.
Trzech! Powsta�a hipoteza, i� musia�y one opu�ci� rodzinny system, bo ich kursy zacz�y si� r�ni� niedaleko od miejsca, w kt�rym zwiadowcy przeci�li ich wsp�lny jonowy �lad torowy. Na szcz�cie statek zwiadowczy operowa� w sporej odleg�o�ci od kolonii i �wiat�w sprzymierzonych, a statki-Roje sz�y kursem oddalaj�cym ich od nas jeszcze bardziej.
To by�a wspania�a, uspokajaj�ca wiadomo��: Damia i Afra pozwolili sobie na wzniesienie radosnego wiwatu.
Mrdiniowie zawi�zali Przymierze z Lig� Dziewi�ciu Gwiazd i od pi�tnastu lat ich okr�ty wsp�lnie bada�y systemy gwiazdowe w poszukiwaniu rodzinnego �wiata Roj�w: obcych, kt�rzy kieruj�c si� nadrz�dnym celem propagowania w�asnego gatunku, pr�bowali dokona� inwazji na koloni� Mrdini�w w uk�adzie Sef. Atak odparto, jednak za cen� mn�stwa okr�t�w wraz z ich za�ogami oraz ogromnych szk�d w kolonii, kt�r� trzeba by�o odbudowywa� i ponownie zasiedla�. Odt�d eskadry Mrdini�w nieustannie patrolowa�y okolic� skolonizowanych system�w oraz graniczn� przestrze� rodzinnego uk�adu, by ju� nigdy �aden R�j nie wtargn�� w granice ich �wiata. Czuwali nieprzerwanie od dwustu lat, nieustannie poszerzaj�c perymetr "bezpiecznej przestrzeni". �miertelne niebezpiecze�stwo gro��ce im w przypadku penetracji ich terytorialnej przestrzeni przez R�j wycisn�o swe pi�tno na ca�ej ich kulturze.
Opr�cz tego Mrdiniowie podejmowali daremne wyprawy w poszukiwaniu sprzymierze�c�w, kt�rzy dysponowaliby odpowiednim poziomem wiedzy kosmicznej, aby im pom�c. Na dodatek konieczno�� utrzymywania nieustannej czujno�ci zmusi�a ich do niemal ca�kowitego wyczerpania zasob�w naturalnych, i to zar�wno rodzinnego systemu, jak i kolonii. Z nie mniejsz� desperacj� prowadzili badania nad nowymi rodzajami broni, kt�ra zniszczy�aby zab�jcze statki-Roje, bo dot�d jedyn� skuteczn� taktyk� by� samob�jczy atak - okr�t wojenny taranowa� i przebija� �r�dokr�cie wrogiego pojazdu, a nast�pnie detonowa� wewn�trz, niszcz�c R�j ca�kowicie. Nie ka�da tego rodzaju samob�jcza misja ko�czy�a si� powodzeniem, bo artylerzy�ci naje�d�c�w znali si� na swojej robocie, i nierzadko atak musia�o wsp�lnie przeprowadza� a� sze�� jednostek naraz. Nie licz�c ogromnych strat materialnych, straszliw� cen� takiej obrony by�o �ycie mn�stwa 'Dini�w, kt�rych geny powinny by� przekazane nast�pnym pokoleniom. Mimo to cz�� ich floty nieustannie patrolowa�a ogromne po�acie pustki w poszukiwaniu najmniejszych oznak jonowego �ladu torowego pozostawionego przez przelatuj�cy R�j.
Pewnego razu jeden z grasuj�cych �upie�c�w kosmosu i pod��aj�cy jego jonowym tropem statek zwiadowczy 'Dini�w jednocze�nie natkn�li si� na uk�ad Deneba.
Nies�ychanie utalentowany telepata i telekinetyk w jednej osobie, Jeff Raven, w pojedynk� powstrzyma� trzy okr�ty zwiadowcze intruza, by nast�pnie przy pomocy Najwy�szych Talent�w Ziemi, Altaira, Procjona, Capelli, Betelgeuse oraz Rowan z ksi�yca Jowisza, Kalisto, zniszczy� dwa z nich, trzeci odsy�aj�c do statku-matki. Dwa lata p�niej R�j-matka znalaz� si� na kolizyjnym kursie z Denebem. I ten atak zosta� odparty. Rowan wspierana umys�ami kobiet-Talent�w obezw�adni�a dominuj�cy R�j o nazwie "Wielu", a Jeff Raven, skupiaj�c w swoim umy�le jak w soczewce si�� my�li wszystkich m�skich Talent�w, skierowa� R�j w samo serce o�lepiaj�co bia�ej g��wnej gwiazdy uk�adu Deneba.
Przera�ona Liga Dziewi�ciu Gwiazd otoczy�a pier�cieniem urz�dze� wczesnego ostrzegania wszystkie skolonizowane przez siebie uk�ady. Paj�czyna satelit�w mia�a uniemo�liwi� tym niebezpiecznym istotom niepostrze�one wtargni�cie w jej przestrze� terytorialn�. Jednak trzymaj�cym si� tu� poza ich zasi�giem Mrdiniom uda�o si� unikn�� detekcji, za to zdo�ali wywo�a� pouczaj�ce sny w umys�ach Damii, Afry oraz czworga innych Talent�w rodem z Deneba. Trudno by�o przeceni� ich rado��. Znale�li istoty nie tylko zdolne odeprze� atak statku-Roju bez wysy�ania za��g skoncentrowanych flotylli okr�t�w na zgub�, ale i sk�onne do wsp�lnej walki z tymi grabie�cami.
Niczego nie podejrzewaj�cy Deneb zosta� wybrany przez R�j na za�o�enie kolonii. Nagl�ca potrzeba odnajdywania nadaj�cych si� do zasiedlenia �wiat�w i przed�u�ania w�asnego gatunku wyklucza�a zachowanie form �ycia zastanych na napotkanych przez Roje planetach, by�y one skazane na anihilacj�. Niestety, nie wszystkie rozwijaj�ce si� kultury dysponowa�y broni� na tyle pot�n�, by sprosta� tego rodzaju wyzwaniu, tak jak obdarzeni talentem telepatii i telekinezy ludzie. Dla nie maj�cych tego rodzaju umiej�tno�ci Mrdini�w ich dokonania zakrawa�y na magi�. Nie posiadaj�c Talentu - w rozumieniu, jakie obowi�zywa�o w obr�bie Ligi Dziewi�ciu Gwiazd - mogli oni zgodnie ze sw� wol� wywo�ywa� sny u najbardziej wra�liwych przedstawicieli ludzkiego gatunku.
To w�a�nie pos�uguj�c si� snami, Mrdiniowie przekazali ludziom zarys w�asnej historii oraz wyrazili swe nadzieje, a wtedy Liga Dziewi�ciu Gwiazd rozpocz�a prac� nad skonstruowaniem systemu wiarygodnej komunikacji. Zacz�to od najbardziej ch�onnych i najmniej uprzedzonych osobnik�w ludzkiej rasy... dzieci, i to nie tylko z rodzin utalentowanych.
Damia i Afra byli jednymi z pierwszych rodzic�w, kt�rzy przyj�li do siebie m�odych 'Dini�w, by zacz�� tworzenie u�ytecznych form porozumienia mi�dzygatunkowego. Okaza�o si�, �e decyduj�cym czynnikiem nie mo�e by� w tym Talent, gdy� nawet osoby obdarzone tak pot�nymi zdolno�ciami, jak Jeff Raven lub jego �ona Angharad Gwyn-Raven, Rowan, nie mog�y przenikn�� my�li Mrdini�w. Jednak Damia, stwierdziwszy wkr�tce po nawi�zaniu pierwszego kontaktu z 'Diniami, �e jest w ci��y, jako jedna z pierwszych zasugerowa�a, i� to dzieci wychowywane wsp�lnie od niemowl�ctwa mog� uczy� si� obcego j�zyka tak jak ojczystego. Zgodnie z tym pomys�em ju� w sz�stym miesi�cu swego �ycia Laria otrzyma�a towarzystwo do ko�yski. Taki sam los przypad� w udziale ka�demu z jej rodze�stwa.
Okaza�o si�, �e p�odno�ci� Damia niemal dor�wna�a swej babce, uzdrowicielce Isthii, nie prze�ywaj�c przy tym k�opot�w, kt�re spotka�y jej matk�, Rowan. W przeciwie�stwie do niej uwa�nie przestrzega�a dwu-, dwuip�letnich odst�p�w mi�dzy kolejnymi dzie�mi. Doda� nale�y jednak�e, �e wype�nianie obowi�zk�w na Iota Aurigae nie wymaga�o tyle wysi�ku, co sprostanie odpowiedzialno�ci Rowan na ksi�ycowej stacji na Kalisto. A i Afra pracuj�cy na tej samej co �ona Wie�y m�g� po�wi�ci� tyle czasu swej rozrastaj�cej si� rodzinie, ile by�o trzeba.
Kpiny Jeffa Ravena z postawy ojcowskiej Afra zbywa� wzruszeniem ramion i przypominaniem mu jego w�asnych apeli do mieszka�c�w Capelli o zak�adanie rodzin i posiadanie jak najliczniejszego potomstwa.
Macierzy�stwo z�agodzi�o temperament Damii, ojcowskie obowi�zki za� wp�yn�y relaksuj�ce na Afr�. Jego rodzina nie zrozumia�a nigdy powod�w, kt�re wyp�dzi�y go z jego rodzinnej Capelli, a p�niej zmusi�y do rezygnacji z doskona�ej posady na Wie�y Najwy�szego Talentu Kalisto, jednak nie przeszkodzi�o mu to w wyszukaniu pracy dla tych spo�r�d siostrzenic i siostrze�c�w, kt�rym, tak jak i jemu, bardziej odpowiada� styl �ycia mniej ograniczony zakazami od tego, jaki narzuca�a Metoda Capelli. Jednak z uporem nalega� - cz�sto przy tym u�miechaj�c si� do siebie pod w�sem - by jego dzieci dochowywa�y wierno�ci tym samym zasadom dobrych manier, w jakich zosta� wychowany. Ustrzeg� si� jednak b��du w�asnych rodzic�w, kt�rzy uwierzyli, i� tylko oni najlepiej wiedz�, co jest dla ich dzieci najlepsze. To spowodowa�o, �e w domu Raven-Lyonow panowa�a przyjemna, przyjacielska atmosfera, kt�rej nie m�ci�y wyrzuty sumienia z powodu nieskr�powanego pos�ugiwania si� swym talentem i gdzie w��czenie osobnik�w obcej rasy do rodzinnego ogniska nie sta�o si� �r�d�em najmniejszych nawet zgrzyt�w.
Z chwil� wyznaczenia przez Mrdini�w domniemanego po�o�enia rodzinnego systemu Roj�w, tryb �ycia w ich gospodarstwie m�g� ulec drastycznej zmianie. Damia nie potrafi�a przepowiada� przysz�o�ci, jednak nie by�o to potrzebne, by przewidzie�, �e jest to pocz�tek nowej ery, w ci�gu kt�rej - wszyscy mieli tak� nadziej� - uda si� raz na zawsze po�o�y� kres niebezpiecze�stwu, jakie grozi�o i Mrdiniom, i ludziom ze strony istot zamieszkuj�cych Roje.
No wi�c, co teraz? Zadane ch�rem przez Damie i Afr� pytanie skierowane by�o do Najwy�szego Talentu Ziemi.
Hm, ton odpowiedzi nasuwa� my�l, �e Jeff wykrzywi� twarz w grymasie, razem z wasz� matk� musimy wysia� wszystkie pozostaj�ce w rezerwie okr�ty floty klas Galaktyka i Konstelacja na wsp�lne z Mrdiniami rendezuous. Oni tak�e wysy�aj� tyle swoich ci�kich jednostek, ile mog�.
I na co si� to wszystko zda bez wsparcia Talent�w, Jeff, prychn�� Afra. Wszyscy znamy wynik symulacyjny takiego starcia, sk�d oni wezm� moc do przewa�enia szali?
Mo�emy p�j�� ich �ladem, zakpi� Jeff.
Razem z mam�? Damii nie uda�o si� st�umi� fali strachu i niepokoju, pomimo �e Afra mocno przygarn�� j� do siebie.
Bior�c pod uwag�, jak bardzo rozros�a si� nam populacja Talent�w przez ostatnie dwadzie�cia kilka lat, kochana c�reczko, nie poddawaj si� tak negatywnym my�lom. Wiele decyzji musi zosta� podj�tych, jednak nie mo�emy zrezygnowa� z Talent�w tam, gdzie mog� oni pom�c w zdobyciu przewagi taktycznej.
Najpierw nale�y odszuka� rodzinny system Roj�w.
Oraz wszystkie, kt�re zosta�y podbite, doda� Jeff, najwyra�niej niewzruszony ogromnym zadaniem, jakie sta�o przed Sprzymierzonymi.
Jak�e, u licha, mamy si� do tego zabra�? Taka perspektywa przerazi�a Damie.
Jakie� rozwi�zanie musi si� znale��. Si�a i zdecydowanie mentalnego g�osu ojca podnios�y Damie na duchu. Sta�o si� to, czego z takim ut�sknieniem oczekiwali�my od dawna. Teraz nie mo�e nam zabrakn�� odwagi.
Nie, oczywi�cie, �e nie, tato. Masz stuprocentowe poparcie Wie�y Aurigae.
Ostrze�enie skierowano tylko tam, gdzie powinni o tym wiedzie�. Wie�a Aurigae jest jednym z takich miejsc. Oficjalne stanowisko zostanie og�oszone w odpowiednim terminie, lecz ju� teraz powinni�cie si� przygotowa� na nawa� pracy.
System Roj�w jest po�o�ony w s�siedztwie Aurigae?
Nie, ale trzeba b�dzie natychmiast zwi�kszy� wydobycie w kopalniach. Nale�y si� spodziewa� nieprzerwanych transport�w z�o�onych z gigantycznych dron�w z rud�.
Pod jakim pretekstem? Damia wiedzia�a, �e b�dzie musia�a zaspokoi� ciekawo�� przedstawicieli g�rniczych syndykat�w.
Powiedz, �e akceptacj� uzyska� nowy typ interstelarnych transportowc�w i ich produkcja uzyska�a najwy�szy priorytet, Jeff zachichota�. I to nawet nie b�dzie k�amstwo, bo nasi ludzie w�a�nie wprowadzili do s�u�by prototyp pojazdu o dalekim zasi�gu typu Konstelacja o nazwie Geneza. Na pochylniach stoj�, budowane w ogromnym po�piechu, kolejne cztery. G�rnicy nie musz� wiedzie�, na co zu�ywana jest ich ruda, najwa�niejsze, �e p�acimy za ni�. Czy wasze najstarsze dzieci dobrze znaj� procedury pracy na Wie�y?
Laria i Thian?, wyrwa�o si� Damii, gdy po raz kolejny odczu�a bolesne uk�ucie matczynego niepokoju.
S� stabilni przy wszystkich pracach, z kt�rymi my mo�emy si� upora�, odpar� Afra. A dlaczego pytasz?
Mo�liwe, �e zn�w trzeba b�dzie �onglowa� wielkimi transportowcami.
Jakie to szcz�cie, �e oboje s� Talentami rangi T-1, prawda?
Zgry�liwo�� c�rki rozbawi�a Jeffa Ravena, lecz duma wypar�a z jego g�osu weso�o��. Obcy dowiedz� si�, jakie to szcz�cie mie� tylu Talent�w. Po kr�tkiej chwili do Damii i Afry dotar�o echo jego �miechu. Gwyn-Ravenowie i Lyonowie znowu ruszaj� na ratunek! I to by�y ostatnie jego s�owa, jakie ich dobieg�y.
Niewzruszony optymizm Jeffa natchn�� otuch� Damie. Na wszelki wypadek spojrza�a na Afr�, szukaj�c dodatkowego wsparcia. Czule przygarn�� j� do siebie, �agodnie tul�c jej g�ow� w swoich ramionach, odsuwaj�c na bok niesforny kosmyk srebrzystych w�os�w, kt�ry zdawa� si� zawsze opada� jej na twarz w chwilach zmartwie�. Przyg�adzi� go i poca�owa� �on�. Stali przytuleni do siebie i Damia czu�a, �e tak bliski kontakt z m�em przynosi jej spodziewan� ulg�.
Nie wychowywa�am dzieci na wojn� z Rojami. Czy Laria naprawd� musi udawa� si� do Mrdini�w?
Obiecali�my wys�a� tam kogo�. Jak dot�d tylko my odnosili�my same korzy�ci. Post�pimy zgodnie z planem. Nie gryma�, Damio. Laria jest opanowanym, wra�liwym i odpowiedzialnym dzie... Chcia�em powiedzie�: m�od� kobiet�. Oboje wiemy o tym. Na Clarf b�dzie tak samo bezpieczna jak tutaj.
Tutaj musia�aby trudzi� si� przy wysy�aniu ogromnych, transportowych dron�w. Lyon wiedzia�, �e Damia tylko udaje weso�o��, i mocniej obj�� j� na dow�d, �e docenia jej wysi�ki zapanowania nad sob�.
C�rka dziewczyny, kt�ra pokona�a Sodana, nie zawiedzie nawet w najtrudniejszych warunkach.
Damia zadr�a�a na wspomnienie pojedynku, jaki stoczy�a z umys�em Sodana, co okaza�o si� niebezpieczne nawet dla niej, kosztowa�o �ycie jej m�odszego brata Laraka i o ma�o nie zako�czy�o si� zag�ad� wszystkich Talent�w, kt�rzy udzielili jej wtedy pomocy. Ze strony Roj�w Sprzymierzonym grozi�o jeszcze wi�ksze niebezpiecze�stwo.
- Czy potrafisz - Afra odezwa� si� na g�os, odsuwaj�c j� od siebie na tyle, by mogli spojrze� sobie w oczy - oceni�, o ile liczniejszy jest teraz zast�p Talent�w ni� przed trzydziestu o�miu laty? Wlicz w to swych braci i siostry, Dawida z Betelgeuse, Mauli i Micka, Torshan i Saggoner. Z twoich ciotek, wujk�w i dalszych kuzyn�w z samego Deneba mo�na by uformowa� brygad�!
Niezbite argumenty Afry wp�yn�y uspokajaj�co na Damie. Nie ulega�o w�tpliwo�ci, �e liczny zast�p Talent�w skupionych w samej jedynie sieci Federacji Telepatii i Teleportacji napawa� otuch�, a nie mo�na by�o zapomina� o Talentach wy�szej kategorii w zawodach, gdzie wymagane by�o posiadanie psionicznych predyspozycji. Tylko w jaki spos�b wykorzysta� �w mentalny or� przeciw znajduj�cemu si� w ogromnej odleg�o�ci rodzinnemu uk�adowi wroga? Skupione umys�y nie raz udowodni�y sw� pot�g�, jednak na tak� odleg�o�� w gr� wchodzi�y parametry dodatkowe, nie sprzyjaj�ce u�yciu Talent�w.
- Zwr�� uwag�, �e i nasi sprzymierze�cy z pewno�ci� nie sp�dzili bezczynnie minionych dwudziestu pi�ciu lat, ca�y czas zmierzaj�c z uporem do celu, jakim jest pokonanie statk�w-Roj�w.
- Ale� oni gin�li, �eby tego dokona�!
- Tak, gin�li, ale zanim pojawi�y si� Sny!
Damia poczu�a, jak mocne jest przekonanie Afry.
Czy by�a to tylko m�ska pewno�� siebie? Nawet my�li jej ojca mia�y podobny posmak! G�owi�a si�, czy zapyta� matk� o zdanie. Jednak postanowi�a samodzielnie upora� si� z ba�aganem, kt�ry zapanowa� w jej my�lach. I to szybko! W�tpliwo�ci, kt�re prze�ywa�a, nie mog� odebra� odwagi i pewno�ci siebie jej dzieciom.
- Tak - powiedzia�a na g�os, patrz�c g��boko w roziskrzone oczy swego m�a - to by�o, zanim zacz�li�my �ni� sny Mrdini�w.
Rozdzia� drugi
Ju� dnia nast�pnego na Aurigae nadesz�a przesy�ka ze Zjednoczonego Dow�dztwa zawieraj�ca ogromne zam�wienie na rudy metali. Afra przekaza� je do G��wnego Biura G�rniczego i usiad� bezczynnie czekaj�c, a� zerwie si� nawa�nica.
Od przekazania zam�wienia min�o zaledwie kilka minut, a Segrazlin, mistrz g�rniczy i przewodnicz�cy kilku organizacji wydobywczych, za��da� pilnego spotkania z Najwy�sz�, by przedyskutowa� warunki transport�w. Z jego zachowania przebija�o zadowolenie i zdumienie wywo�ane rozmiarami zam�wienia, niepok�j z powodu termin�w realizacji dostaw, niepewno��, jak sprowadzi� rozmow� na temat no�no�ci potrzebnych jednostek, oraz �le skrywana ciekawo��, w co mo�na zamieni� tak olbrzymi� ilo�� metali.
Damia u�miechn�a si� szeroko, rozbawiona tak szybk� reakcj�, i zdecydowa�a si� urz�dzi� spotkanie niezw�ocznie, jeszcze tego samego dnia tu� po porannej godzinie szczytu. Segrazlin przyby� w eskorcie osobistego asystenta oraz kilku w�a�cicieli najwi�kszych kopal�.
- Wszystko to pi�knie, �e chc� od nas takich dostaw, Najwy�sza - zacz�� Segrazlin, nerwowo zginaj�c w r�kach kartk� z wiadomo�ci� - ale, po pierwsze, brakuje nam g�rnik�w: nawet gdyby�my pracowali na okr�g�o, nie zmie�cimy si� w narzuconych harmonogramach, oraz po drugie, transportowc�w o ma�ej i �redniej no�no�ci nie wystarczy nawet do przewiezienia po�owy zam�wionej ilo�ci. Nie chcemy straci� tego kontraktu, dlatego najpilniejsz� spraw� jest za�atwienie dostatecznej liczby g�rnik�w. - Segrazlin kluczy�, staraj�c si� nam�wi� Damie do transportu gigantycznych kontener�w. - Na dodatek moi pryncypa�owie - przy tych s�owach pi�ciu w�a�cicieli kopal� kiwn�o g�owami - chc� mie� pewno��, �e surowiec zostanie w�a�ciwie spo�ytkowany.
- Ach - g�os Afry brzmia� uspokajaj�co - osobi�cie pyta�em o to Najwy�szego Ziemi i dowiedzia�em si�, �e skonstruowano nowy typ jednostki o dalekim zasi�gu, klasy Konstelacja. Z kilku takich jednostek postanowiono sformowa� now� eskadr�, kt�ra zast�pi statki starszego typu wycofane ju� ze s�u�by. My�l�, �e w sam� por�, bo cho� dzi�ki wysi�kom FTiT pojazdy mniej si� zu�ywaj�, to jednak zm�czenie materia�u nie przesta�o by� dokuczliwym problemem.
S�ysz�c, jak g�adko jej m�� udziela wyja�nie�, Damia przes�a�a mu w my�lach g�upawy u�mieszek i doda�a: - Szcz�liwym zbiegiem okoliczno�ci Wie�a jest gotowa do przesy�ania wi�kszych pojemnik�w; b�dzie to doskona�e �wiczenie dla naszych najstarszych dzieci. Znaj�c standardowe rozmiary i kszta�ty wi�kszo�ci kontener�w, Najwy�szy Talent potrafi przenie�� �adunek w ka�de miejsce w obr�bie Zjednoczenia. K�opoty sprawiaj� jedynie przedmioty nowe i o nieznanym kszta�cie. Wtedy Najwy�szy musi je najpierw zobaczy�, a najlepiej dotkn��, by zagwarantowa� udan� teleportacj�. My jednak mo�emy zaspokoi� wasze potrzeby, bo u�ywane przez was drony s� znormalizowane. Jak wiecie, Lana i Thian s� talentami rangi T-l...
- Ale czy nie s� zbyt m�odzi? - dopytywa� si� Segrazlin, kt�ry ze zdziwienia a� wytrzeszczy� oczy. Brak oporu, kt�rego si� spodziewa�, zbi� go z panta�yku.
- S� dostatecznie doro�li i b�d� pracowa� pod moim kierownictwem, ale to w�a�nie dzi�ki ich pomocy uporamy si� z tak ogromnymi ci�arami. ��czenie zmys��w b�dzie dobrym �wiczeniem przygotowuj�cym do przysz�ych obowi�zk�w. - Damia z wdzi�kiem kiwn�a g�ow�.
- Najtrudniejszy problem pozostaje i tak nie rozwi�zany. - Do rozmowy w��czy� si� w�a�ciciel jednej z kopal�. Chrz�kn��, obrzucaj�c wzrokiem swoich koleg�w, kt�rzy pokiwali g�owami, mrucz�c unisono na znak poparcia. - Brak nam dostatecznej liczby robotnik�w.
- Wydawa�o mi si�, �e nie uskar�acie si� na brak si�y roboczej, Yuginie. - Damia zmarszczy�a brew, doskonale udaj�c zaskoczenie.
Yugin prychn��. - Je�liby chodzi�o o normalne wydobycie, to tak. Ale imigranci, kt�rzy pojawili si� u nas ostatnio, nie zostali jeszcze przeszkoleni do pracy na du�ych g��boko�ciach, a to w�a�nie tam braki s� najbardziej dotkliwe; nie m�wi�c ju� o wykwalifikowanych i do�wiadczonych in�ynierach. B�dziemy musieli zwi�kszy� liczb� szyb�w wydobywczych... - Jego g�os powoli zamar�.
- Istniej�ce obiekty - dopowiedzia� Mexalgo - nie s� w stanie pokry� tak kolosalnego zam�wienia.
- Czy przyj�liby�cie wi�cej 'Dini�w? - zapyta� Afra.
Z twarzy Mexalgo mo�na by�o wyczyta� sceptycyzm, lecz oblicza pozosta�ych wyra�nie si� o�ywi�y.
- Je�li potraktujesz ich godnie, Mex, b�dziesz z nich dumny - powiedzia� Yugin. - Moi 'Diniowie pracuj� tak, jakby ju� w ko�ysce kopali rud�.
- Niedostatek pracownik�w to nie jedyny, najwa�niejszy k�opot, Yuginie - ci�gn�� Mexalgo. - Najdotkliwszy jest brak in�ynier�w o pok�adowym do�wiadczeniu. Je�liby�my musieli dr��y� nowe szyby...
- Czy zgodziliby�cie si� przyj�� in�ynier�w od 'Dini�w?
- Gdybym tylko m�g� si� z nimi dogada� - skrzywi� si� Mexalgo.
- O czym tu gada�? - sprzeciwi� si� Segrazlin. - Wskazujesz im po�o�enie �y�y, dostarczasz potrzebnych narz�dzi, a oni kopi�. S� tak samo dobrze wyszkoleni, zgodnie z w�asnymi standardami, jak nasi ludzie, nie m�wi�c o tym - szeroki u�miech rozpogodzi� poci�t� g��bokimi bruzdami twarz Segrazlina - �e z budowy cia�a s� znacznie lepiej predystynowani do prac podziemnych.
- Tak, to prawda - przyzna� mu racj� Mexalgo, cho� z niejakim oci�ganiem. - Jednak sk�d ta pewno��, bior�c pod uwag� ich wakacje, �e przez ca�y czas nie zabraknie nam r�k do pracy? Nie wywi��emy si� z dostaw, maj�c pomocnik�w na p� etatu.
- Nie wszyscy Mrdiniowie poddaj� si� hibernacji w tym samym czasie - powiedzia�a Damia. - Termin zale�y od tego, sk�d pochodz�. 'Diniowie, kt�rzy w tej chwili znajduj� si� na Aurigae, pochodz� z wielkiego kontynentu na p�nocy. Tego przynajmniej dowiedzia�am si� od Foka. Mam w waszym imieniu dowiedzie� si�, czy dodatkowi robotnicy i in�ynierowie mieliby ochot� przyby� na Aurigae do pracy?
Czterech g�rnik�w przeprowadzi�o kr�tk� narad� bez s��w, kt�ra ograniczy�a si� do o�ywionej gestykulacji i potrz�sania g�ow�.
- Tak, byliby�my wdzi�czni, gdyby� mog�a nas reprezentowa� w tej sprawie.
- Oczywi�cie zap�ata zale�e� b�dzie od do�wiadczenia i wykszta�cenia? - upewni� si� Afra.
- Oczywi�cie - odpowiedzia� Segrazlin nieco ura�ony. - A tak�e zgodnie z �yczeniem przygotujemy kwatery oraz obiekty hibernacyjne. Jak dot�d nikt na to nie utyskiwa�.
To by�a prawda, bo Damia z Afr� pilnowali, by budowane obiekty spe�nia�y przekazane przez Mrdini�w normy.
- Ch�tnie zapozna�bym si� ze spisem kwalifikacji, jakimi musz� wykaza� si� ich in�ynierowie. - Mexalgo by� ostro�ny jak zawsze. - Oczywi�cie w t�umaczeniu.
- Naturalnie. - U�miechn�� si� Afra. - To dziwne, lecz teksty naukowe �atwiej t�umaczy� od, powiedzmy, literackich lub dotycz�cych sztuki.
Mexalgo prychn�� z niejak� wzgard�.
- Najwy�szy Talent Ziemi zgadza si� przekaza� wasz� pro�b� - odezwa�a si� Damia, kt�ra podczas gdy Afra rozmawia�, porozumia�a si� ze swoim ojcem. - Wasze pytanie znajdzie si� jeszcze dzisiaj na Wie�y Clarf.
Jeff Raven poinformowa� c�rk�, �e propozycja spotka�a si� z ochoczym przyj�ciem ze strony 'Dini�w. Okaza�o si�, �e ich in�ynierowie, g�rnicy oraz pracownicy do�owi gorliwie poszukiwali pracy, bo zasoby kopal�, w kt�rych dot�d pracowali, nawet te w koloniach, by�y ju� na wyczerpaniu. Zapa�owi do pracy dor�wnywa�o silne pragnienie zaspokojenia potrzeb rodzinnego systemu na surowce.
Kiedy Segrazlin wraz ze �wit� w�a�cicieli kopal� opu�ci� Wie��, Damia pozwoli�a sobie na nie licuj�cy ze stateczn� posad� Najwy�szej taniec, uradowana przebiegiem rozmowy.
Nie oby�o si� co prawda bez pewnych uwag krytycznych, przekazanych Damii i Afrze przez Fika i Trpa, a b�d�cych wyrazem rozczarowania 'Dini�w, kt�rych pomimo du�ego do�wiadczenia i wiedzy pomijano przy obsadzaniu stanowisk kierowniczych. Spo�eczno�� g�rnicza nie mia�a poj�cia, �e po�r�d 'Dini�w fedruj�cych jako zwykli g�rnicy ju� znajdowa�a si� liczna grupa wybitnych in�ynier�w. Z�o�enie kolosalnych zam�wie� by�o dla nich szans� pokazania si� z jak najlepszej strony, czego wyczekiwali z ut�sknieniem. Nadszed� czas, kiedy ich cierpliwo�� mia�a zosta� nagrodzona. Zas�ugiwali na to od dawna. Damia i Afra mieli powody do rado�ci.
Kiedy g�rnicy wsiedli ju� do swoich pojazd�w i ruszyli w kierunku miasta Aurigae, Afra uda� si� na poszukiwanie Fika i Trpa, by zakomunikowa� im dobr� wiadomo��. 'Diniowie nie posiadali si� z rado�ci i przy wt�rze o�ywionych mla�ni��, klekot�w j�zykiem oraz pogwizdywa� szparko oddalili si� w stron� miasta, by rozpu�ci� wie�ci.
- Wydaje mi si�, �e powinni�my nalega�, aby niekt�re z nowych kopal� oddano ca�kowicie pod zarz�d 'Dini�w - odezwa� si� Afra.
- Jednak bardzo ostro�nie, by nie narazi� na szwank procesu integracyjnego - odpowiedzia�a Damia.
- Wiem, wiem! Co za ulga, �e 'Diniowie s� tak cierpliwi.
- Doprawdy powinni�my wi�cej nauczy� si� od nich. - Damia u�miechn�a si� do ukochanego m�a. - Dowiedzia�am si� od Fika, �e okie�znanie temperamentu 'Dini�w i wpojenie im cierpliwo�ci trwa�o a� dziesi�� pokole�.
Dodatkow� sprzyjaj�c� okoliczno�ci� by�o to, �e przybysz�w tak trudno by�o odr�ni� od siebie, bo kiedy na Aurigae przyby�a pierwsza fala g�rnik�w z Clarf, in�ynierowie 'Dini�w zadziwili w�a�cicieli kopal� znajomo�ci� najnowszych metod g�rniczych na Aurigae oraz nies�ychan� zr�czno�ci� w pos�ugiwaniu si� urz�dzeniami projektowanymi pierwotnie dla ludzi. Nie poprzestali jednak na tym, lecz przywie�li w�asne narz�dzia, nawet du�e kombajny krusz�ce w cz�ciach, montowane na miejscu. Po pierwszych konsultacjach przy projektowaniu nowych kopal�, kt�re mia�y by� zarz�dzane wy��cznie przez 'Dini�w, wszelkie w�tpliwo�ci w�a�cicieli zosta�y rozwiane; ich in�ynierowie natomiast nabrali zaufania do umiej�tno�ci swoich partner�w.
- Jestem pod wra�eniem - Mexalgo zwierzy� si� Damii - pod wielkim wra�eniem. Kiedy wskazali�my im po�o�enie nowych �y�, zacz�li mlaska�, kl�ska�, i zanim si� obejrzeli�my, rysunki sztolni, szyb�w i pok�ad�w ju� znalaz�y si� na deskach kre�larskich. Nie zapomnieli nawet o wydobyciu, a co za tym idzie zapotrzebowaniu na w�zki, tory, wyci�gi. Nie ulega w�tpliwo�ci, �e doskonale wiedzieli, czego nie trzeba sprowadza�. Zwr�cili si� o zezwolenie na �ci�gni�cie dodatkowego oprzyrz�dowania, co trudno jest bra� im za z�e. Pokazali nam rysunki pewnych swoich najci�szych urz�dze�, kt�rych wydajno��, musz� to przyzna�, wydaje si� bardzo obiecuj�ca. �atwiej im b�dzie si� nimi pos�ugiwa�, cho� i tak wszystko w lot pojmuj�. - Nie przestaj�c kr�ci� z podziwu g�ow�, doda� szybko: - Zawsze wiedzia�em, �e tym potworkom nie brak oleju w g�owie.
Damii i Afrze z trudem uda�o si� na to odpowiedzie�, zachowuj�c nale�yt� powag�.
Chyba dosta�by apopleksji, gdyby dowiedzia� si�, �e "nowi" in�ynierowie pracowali w jego kopalniach przez ostatnie szesna�cie lat! Damia p�ka�a w my�lach ze �miechu, telepatycznie zwracaj�c si� do Afry.
P�niej przyznamy si� do tego, obieca� jej.
'Diniowie byli mile zaskoczeni dobrymi warunkami pobytu, jakie stworzyli im w�a�ciciele kopal�. Nie zapomnieli nawet o odpowiednich obiektach medycznych obs�ugiwanych przez przybysz�w. By�a to zas�uga upartego Segrazlina.
- Opr�cz godziwego dachu nad g�ow�, strawy - skwitowa� reprezentant g�rnik�w - oraz, na ile to mo�liwe, bezpiecznej kopalni g�rnikowi i jego rodzinie nale�y zapewni� opiek�. Wtedy pracuje lepiej wiedz�c, �e jest doceniany. To samo dotyczy 'Dini�w, oni przecie� tak�e s� istotami wra�liwymi.
W okresie przej�ciowym w rol� t�umaczy wcielili si� Laria, Thian oraz Rojer. Nawet dziewi�cioletnia Zara nie chcia�a siedzie� z za�o�onymi r�kami, lecz stara�a si� pomaga� rodzinie, a wi�c wpad�a na pomys�, by ofiarowa� ostatnio z�o�one przez �liz�acze jaja nowym mieszka�com Aurigae.
- Aby poczuli si� jak w domu - powiedzia�a powa�nie, wyja�niaj�c lipowi i Hufowi swoje motywy w j�zyku migowym. Wszyscy 'Diniowie mieszkaj�cy z Raven-Lyonami po kolei wyrazili swoj� wdzi�czno�� za ten dow�d wspania�omy�lno�ci.
- S�dz�, �e to powinny za�atwi� mi�dzy sob� dzieci, Lano, mo�na by zatem urz�dzi� wycieczk�. Tylko lataj ostro�nie! - Damia popar�a przestrog� telepatycznym przekazem.
Zdoby�a licencj� pilota sa�, Afra zwr�ci� �onie uwag�, kiedy zacz�a �a�owa� swojej decyzji. Lata�a� z ni� wiele razy, by wiedzie�, co potrafi. Do�wiadczenie zdobywamy samodzielnie, nie mo�emy jej w tym przeszkadza�. Cho� na ca�kowit� samodzielno�� nieco jeszcze za wcze�nie.
Wiem, wiem, zgodzi�a si� z nim Damia, nie mog�c jednak st�umi� podniecenia wywo�anego macierzy�sk� trosk�, kt�ra opiera�a si� uspokajaj�cej, logicznej argumentacji. Tyle �e...
Mam do niej zaufanie, a poza tym b�d� jej towarzyszy� my�l� przez cala drog�.
Gdyby� tak jej ufa�, nie by�by� tak wiernym towarzyszem, zgry�liwie skwitowa�a Damia.
Afra roze�mia� si� i zburzy� jej fryzur�. Patrzyli, jak Laria sadowi pasa�er�w w wielkich saniach. Dziewczyna co rusz rzuca�a przez rami� spojrzenie na rodzic�w.
Widzisz? Spodziewa si�, �e cofniesz dane s�owo, Damio. U�miechnij si� i pomachaj na po�egnanie. To jej doda odwagi!
Wcale jej tego nie potrzeba, ponuro zauwa�y�a Damia. Pomimo to u�miechn�a si� i ra�no zamacha�a c�rce. Kiedy jednak pojazd p�ynnie oderwa� si� od ziemi i zawis� na powietrznej poduszce, wstrzyma�a oddech. Sanie zawr�ci�y pilotowane pewn� r�k� Larii i jej matka nieco si� uspokoi�a, cho� przyczyni� si� do tego g��wnie Afra, przekornie �miej�cy si� �onie wprost do ucha.
Nie mo�emy sta� i tylko si� gapie, skwitowa� i delikatnie poci�gn�� j� w kierunku Wie�y. Nie podgl�daj! Skarcona Damia roze�mia�a si�, bo przy�apa� j� na si�ganiu zmys�ami w �lad