16585
Szczegóły |
Tytuł |
16585 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
16585 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 16585 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
16585 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Malcolm Muggeridge
MATKA TERESA Z KALKUTY
Prze�o�y� SYLWESTER ZALEWSKI
Instytut Wydawniczy -Pax-1975
SPIS TRE�CI
1. Co� pi�knego dla Boga
2. Matki Teresy "Droga mi�o�ci"
3. M�wi matka Teresa
4. Podwoje dla s�owa
5. Apendyks
a/ Konstytucja
b/ Chronologia wa�niejszych wydarze� z �ycia matki Teresy
1. Co� pi�knego dla Boga
Powinienem przede wszystkim wyja�ni�, i� by�o �yczeniem matki Teresy, aby
nie kusi� si� o �aden rodzaj biografii czy studium biograficznego,
po�wi�conego jej osobie. "�ywot Chrystusa - pisa�a do mnie - nie zosta�
opracowany w czasie, gdy Jezus �y�, a jednak dokona� On najwi�kszego dzie�a
na ziemi: zbawi� �wiat i nauczy� ludzi kocha� swego Ojca. Dzie�o to jest
Jego dzie�em, i takim powinno pozosta�; my wszyscy jeste�my zaledwie
narz�dziami w Jego r�kach, narz�dziami, kt�re czyni� rzeczy drobne i
przemijaj�ce." Szanuj� �yczenie matki Teresy zar�wno w tej, jak i we
wszystkich innych sprawach. Tym, co nas tu specjalnie interesowa�o, by�a
praca prowadzona przez matk� Teres� i jej Misjonarki Mi�o�ci (za�o�one
przez ni� zgromadzenie), ich wsp�lne �ycie, jakie w s�u�bie Chrystusa wiod�
w Kalkucie i w innych miastach. Wszystkie po�wi�ci�y si� szczeg�lnie
najbiedniejszym z biednych; wybra�y prawdziwie rozleg�y teren dzia�ania.
Maj� ju� swoje domy w wielu miastach Indii, w Australii, w Ameryce
�aci�skiej i w Rzymie. Za�o�ono te� domy w Tanzanii, na Cejlonie i w
Jordanii. Zgromadzenie ci�gle si� rozwija, niemal samorzutnie,
gdziekolwiek daj� o sobie zna� cierpienie i n�dza. Inspiratork�
i g��wn� organizatork� tej pracy jest matka Teresa - osoba, do
kt�rej wszyscy si� zwracaj� i kt�ra zas�uguje na szczeg�ln� uwag�.
S�dz�, �e ka�dy, kto si� z ni� zetkn��, ch�tnie przyzna, i� jest ona kim�
wyj�tkowym w dzisiejszym �wiecie. Ale nie w tym sensie, �e
cieszy si� potocznie rozumian� s�aw�, kt�rej wyrazem mo�e by�
neonowa aureola nad jej g�ow�. Wr�cz przeciwnie, cieszy si�
s�aw� cz�owieka, kt�rego rysy zatar�y si� na zbiorowym obliczu ludzko�ci
i kt�ry uto�sami� si� z ludzkim cierpieniem i niedostatkiem.
Jest oczywi�cie prawd�, �e ci, kt�rzy si� bezgranicznie po�wi�caj�, tak jak
matka Teresa, nie maj� biografii. Albowiem z punktu widzenia biografa nic
si� im nie przydarzy�o. �y� dla innych i po�r�d innych,- jak to robi matka
Teresa i siostry ze zgromadzenia Misjonarek Mi�o�ci, to tyle, co
wyeliminowa� zdarzenia, stanowi�ce wyraz w�asnego ja i w�asnej woli. "I
�yj� ju� nie ja, ale �yje we mnie Chrystus" - lubi�a powtarza� matka
Teresa. Kiedy� zada�em jej kilka przypadkowych pyta� osobistych,
dotycz�cych dzieci�stwa, rodzic�w, domu, okresu, w kt�rym postanowi�a
zosta� siostr� zakonn�. Odpowiada�a z charakterystycznym dla niej
u�miechem, ��cz�cym zak�opotanie z czaruj�c� bezpo�rednio�ci�; by� to
rodzaj p�u�miechu, na jaki si� zdobywa�a zawsze wtedy, gdy w gr� wchodzi�a
jaka� specyficznie ludzka sprawa, p�u�miechu wyra�aj�cego jej niezmiern�
wprost �yczliwo�� wzgl�dem innych. Jej dom, odpowiedzia�a, by� wyj�tkowo
szcz�liwym domem. Tak wi�c w chwili odkrycia w sobie powo�ania
zakonnego - a by�a w�wczas uczennic� - jedyn� przeszkod� stanowi� w�a�nie
ten ukochany, szcz�liwy dom, kt�rego nie chcia�a opu�ci�. Powo�anie
oczywi�cie zwyci�y�o, i to ostatecznie. Po�wi�ci�a si� Chrystusowi, a
poprzez Niego bli�nim. Taki by� koniec jej biografii i zarazem pocz�tek
�ycia; rezygnuj�c ze wszystkiego odnalaz�a sam� siebie, dzi�ki przemianie,
w�a�ciwej tylko chrze�cija�stwu, ujawnionej w ukrzy�owaniu i
zmartwychwstaniu, na mocy kt�rej umieramy, aby �y�. Wiele si� dzi� m�wi na
temat odkrycia osobowo�ci, jak gdyby by�a ona czym�, czego nale�y szuka� na
podobie�stwo szcz�liwej liczby w loterii; raz odnalezion� trzeba
przechowywa� i strzec jak skarbu- W rzeczywisto�ci za� - zgodnie z czym� w
rodzaju prawa Keynesa - - im wi�cej cz�owiek wydaje pieni�dzy, tym staje
si� bogatszy. Podobnie si� dzieje z matk� Teres�, kt�ra usuwaj�c si� w cie�
staje si� sob�. Nigdy dot�d nie spotka�em kogo�, kto by pozostawi� po sobie
tak niezatarte wspomnienie. Zetkni�cie si� z matk� Teres� cho�by przez
ulotn� chwil� robi niezwykle silne wra�enie. Widzia�em ludzi, kt�rzy
p�akali na jej widok, cho� znali j� tylko ze spotkania przy herbacie, a
ca�a znajomo�� ograniczy�a si� jedynie do tego, �e si� do nich u�miechn�a.
Mia�em raz okazj� �egna� j� i jedn� z si�str na dworcu kolejowym w
Kalkucie. By� wczesny ranek, na ulicach spali ludzie; spali z t�
osobliw� i przejmuj�c� rezygnacj� bezdomnych hinduskich biedak�w.
Przyjechali�my na dworzec, rzecz do�� absurdalna, wielk� limuzyn�
ameryka�sk�, kt�r� mia�em do swojej dyspozycji. Natychmiast pojawili si�
pe�ni oczekiwania baga�owi, odst�pili jednak zawiedzeni, gdy spostrzegli
wysiadaj�ce ze mn� dwie siostry odziane w bia�e, z najta�szego materia�u
uszyte, sari zakonne-, zamiast baga�u mia�y jedynie kosz z �ywno�ci�, kt�ra
- wiedzia�em o tym dobrze - b�dzie rozdawana wzd�u� ca�ej drogi.
Odprowadzi�em je do wagonu i pomog�em zaj�� miejsca w przedziale klasy
trzeciej. Matka Teresa mia�a bilet wolnej jazdy na koleje indyjskie,
ofiarowany jej przez w�adze rz�dowe. Usilnie zabiega�a o uzyskanie
podobnego biletu na przeloty samolotem, proponuj�c w zamian prac� w
charakterze stewardesy podczas tych swoich podr�y; by� to moim zdaniem
przedni projekt, nie znalaz� jednak, niestety, uznania.
Kiedy poci�g ruszy�, a ja skierowa�em si� do wyj�cia, poczu�em si� tak, jak
gdybym pozostawi� za sob� ca�e pi�kno i rado�� �wiata. Co� na kszta�t �ladu
wszechogarniaj�cej Bo�ej mi�o�ci spocz�o na matce Teresie, dzi�ki czemu
wszystko, co by�o w niej zwyk�e i proste, wydawa�o si� prze�wietlone jakim�
zdumiewaj�cym �wiat�em; by�a cz�owiekiem o promiennym charakterze.
Przebywa�a tak blisko swego Pana, i� otacza� j� ten sam urok, kt�ry porywa�
t�umy chodz�ce za Nim po Jerozolimie oraz Galilei, i sprawia�, i� sama Jego
obecno�� wydawa�a si� ju� zwiastunem uzdrowienia. Poza dworcem zaczyna� si�
zwyk�y ruch na ulicach; �pi�cy pod go�ym niebem ludzie budzili si�,
przeci�gali i ziewali; niekt�rzy rozgrzebywali sterty �mieci w poszukiwaniu
jadalnych odpadk�w. By� to obraz dna ludzkiego, ale nawet i to wydawa�o si�
w jaki� spos�b przenikni�te owym �wiat�em- Ow� mi�o�ci�, mi�o�ci�
chrze�cija�sk�, kt�ra o�wietla cierpienia przez nas sprawiane i wnika w
zatwardzia�e serca powoduj�ce te cierpienia; kt�ra przenika wszystko,
wszystko jednoczy, czyni ze wszystkiego jedn� wielk� harmoni�. Przez chwil�
czu�em to i pojmowa�em; p�niej, wygodnie rozparty w swej ameryka�skiej
limuzynie, pomkn��em na �niadanie, by grzeba� we w�asnym, swoistym stosie
�mieci.
Powinienem zapewne doda�, �e dom, kt�ry matka Teresa tak bardzo umi�owa�a,
by� domem alba�skim w Jugos�awii, oraz �e pochodzi�a ona z rodziny
ch�opskiej. �wiadczy o tym wyra�nie zar�wno jej powierzchowno�� i
zachowanie si�, jak spos�b patrzenia na �wiat. Bez szczeg�lnej �aski Bo�ej,
kt�r� zosta�a obdarzona, by�aby z pewno�ci� osob� surow�, a nawet chciw�.
B�g pos�u�y� si� tymi cechami jej charakteru dla w�asnych cel�w. Nigdy nie
spotka�em osoby mniej sentymentalnej ani trze�wiej chodz�cej po ziemi. Oto
na przyk�ad: dop�ki pozostaj�cy pod jej opiek� tr�dowaci nie byli jeszcze w
stanie przebywa� w specjalnych osiedlach, gdzie mogli �y� i pracowa� z
po�ytkiem dla siebie i innych, w dalszym ci�gu wolno im by�o �ebra� na
ulicach Kalkuty, je�li tylko chcieli to robi�. "To ich interesuje" -
wyja�ni�a mi matka Teresa. Je�eli przypadkowo by�a �wiadkiem ich powrotu,
pyta�a o wyniki zbi�rki. Wydaje si�, �e w dniu,
kiedy by�em z matk� Teres�, wyniki nie przedstawia�y si� najlepiej.
Wsp�czu�a im z racji skromnych datk�w. By�o co� pi�knego w tej rozmowie,
kt�r� z tak� gorliwo�ci� i z tak �ywym zainteresowaniem prowadzi�a z nimi
na bliski ich sercom temat. �wi�ci - my�la�em sobie - bardziej s� podobni
do pani C�uickly ani�eli do Beatrice Vebb czy Eleanor Roose-velt,i my�l ta
sprawi�a mi wielk� satysfakcj�-
Drugi wielki prze�om w �yciu matki Teresy mia� miejsce wtedy, gdy naucza�a
w klasztornej szkole Loreto w Kalkucie; by�o to powo�anie w powo�aniu - jak
si� sama wyrazi�a. Zdarzy�o si�, �e trafi�a do najbiedniejszych ulic
Kalkuty - a -czy� s� gdzie� jeszcze biedniejsze ulice? - i nagle sobie
u�wiadomi�a, i� tam w�a�nie jest jej miejsce, a nie w klasztorze Loreto, z
jego pi�knym ogrodem, garn�cymi si� do nauki uczennicami, mi�ymi
kole�ankami i wynagradzan� prac�- I znowu jedyn� przeszkod� do jej nowego
powo�ania by�a konieczno�� porzucenia szcz�cia i dobrze si� uk�adaj�cych
stosunk�w. Dziwne mo�e si� wydawa� traktowanie zakonu religijnego jako
jakiej� przesadnie spokojnej egzystencji, ale tak w�a�nie spojrza�a na to
matka Teresa w �wietle �ycia biedak�w z Kalkuty. Musia�a czeka� dwa lata na
zwolnienie ze z�o�onych wcze�niej �lub�w, aby m�c wr�ci� do �wiata i tam
z�o�y� jeszcze surowsze �luby, u�o�one przez ni� sam�. Winienem tu doda�,
�e uznaje ona w�adz� Ko�cio�a w taki sam bezdyskusyjny spos�b, w jaki
wie�niacy przyjmuj� pogod�, a marynarze sztormy- Nigdy si� jej nie
zdarzy�o, aby ju� to okazywa�a tej w�adzy cze��, ju� to si� jej
sprzeciwia�a. Czeka�a wi�c cierpliwie i wtedy. Gdy w ko�cu zgoda nadesz�a,
opu�ci�a klasztor z kilkoma rupiami w kieszeni i skierowa�a si� do
najbiedniejszej, najn�dzniejszej dzielnicy miasta, znalaz�a tam jakie�
lokum, zgromadzi�a wok� siebie gromadk� bezdomnych dzieci - a by�o z czego
wybiera� - i rozpocz�a s�u�b� mi�o�ci.
Ten akt przepi�knej, niekt�rzy powiedzieliby skandalicznej, odwagi i wiary
zrobi� na mnie szczeg�lnie silne wra�enie, gdy mi o tym opowiadano. Kiedy�,
w po�owie lat trzydziestych, gdy pracowa�em w redakcji dziennika
,,Statesman", mieszka�em w Kalkucie przez osiemna�cie miesi�cy. Miejsce to,
nawet z ca�ym komfortem �ycia europejskiego - z klimatyzacj�, s�u�b�,
porannym galopem wok� placu rewii czy w Jodhpur Club - mog�em zaledwie
tolerowa�. Warunki �wczesne by�y w ka�dym razie r�wnie pod�e, jak s�
dzisiaj; z jednym wyj�tkiem, mianowicie nie nap�ywali masowo uchod�cy z
nowo utworzonego i absurdalnie rozgraniczonego Pakistanu. Ale nawet bez
tego warunki te by�y na tyle fatalne, �e zawsze my�la�em o tym mie�cie jako
o jednym z najstraszniejszych miejsc naszych czas�w, gdzie pot�ne fortuny,
gromadzone dzi�ki jucie i r�nym ga��ziom przemys�u, s�u�y�y wy��cznie
pomna�aniu ludzkiej niedoli, z kt�rej wyros�y. Wybra� zatem, jak to zrobi�a
matka Teresa, �ycie w slumsach Kalkuty, po�r�d wszelkiego brudu, chor�b i
cierpienia, to tyle co wykaza� si� tak nieugi�tym duchem, wiar� tak
odporn�, mi�o�ci� tak niewyczerpan�, �e w ich obliczu czu�em si� zmieszany.
Rozmy�laj�c nad tym przywo�a�em na pami�� pewne wydarzenie, kt�re tak
g��boko mnie w�wczas poruszy�o, i� niekiedy �ni� o tym po nocach. Kt�rego�
wieczoru jecha�em autem i w pewnym momencie kierowca kogo� potr�ci�; �atwo
by�o o to zar�wno kiedy�, jak i dzisiaj, bo t�umy zalegaj�ce chodniki
wylewa�y si� a� na jezdni�. Kierowca - wiedz�c, �e nietrudno o awantur�,
kiedy samoch�d Europejczyka wpl�tany jest w wypadek uliczny - z wielk�
przytomno�ci� umys�u wyskoczy� z auta, chwyci� rannego cz�owieka, posadzi�
go obok siebie w samochodzie i pomkn�� z ogromn� szybko�ci� do najbli�szego
szpitala. Na miej scu troch� ob�udnie nalega�em, by sprawdzi�, czy cz�owiek
�w zosta� odpowiednio potraktowany (jak si� zreszt� okaza�o, nie by� on
ci�ko ranny), i - jako Europejczyk - mog�em i�� za nim a� do izby przyj��.
Oczom moim ukaza� si� obraz nies�ychanego ba�aganu, przera�aj�cych scen,
ludzi le��cych na pod�odze, w korytarzach, wsz�dzie. Kiedy tak sta�em,
wniesiono cz�owieka, kt�ry przed chwil� podci�� sobie gard�o od ucha do
ucha. To by�o nie do zniesienia; uciek�em stamt�d do swojego wygodnego
mieszkania, do mocnej w�dki z sodow� wod�, do rozwodzenia si� nad
panuj�cymi przez lata w Bengalu fatalnymi warunkami spo�ecznymi, i co to za
skandal, i �e jak� by to by�o rzecz� wspania�� mie� nadziej�, i�
kompetentne w�adze mog�yby... i tak dalej.
Uciek�em i pozosta�em z dala; matka Teresa przysz�a i pozosta�a na miejscu.
Oto r�nica. Ona, zakonnica, o drobnej raczej budowie, z kilkoma rupiami w
kieszeni; bez szczeg�lnych zdolno�ci czy wyj�tkowych talent�w w sztuce
przekonywania. Obdarzona jednak promieniej�c� wok� niej mi�o�ci�
chrze�cija�sk�-, w jej sercu i na obliczu. Gotowa, by i�� za swoim Panem, i
zgodnie z Jego nakazami ka�dego opuszczonego i umieraj�cego na ulicy
traktowa� jakby to by� On; by s�ysze� w p�aczu ka�dego bezdomnego dziecka,
nawet w cichutkim kwileniu porzuconego niemowl�cia, p�acz Dziecka z
Betlejem; by w kikutach tr�dowatych rozpoznawa� r�ce, kt�re niegdy�
dotyka�y niewidz�cych oczu i sprawia�y, �e oczy te zaczyna�y widzie�,
wyci�ga�y si� nad g�owami szalonych i wprowadza�y w nie �ad, przywraca�y
zdrowie chorym cia�om i sparali�owanym ko�czynom. Co si� tyczy moich
narzeka� na fatalne warunki spo�eczne panuj�ce w Bengalu - z przykro�ci�
musz� powiedzie�, �e w�tpi�, czy w Bo�ej ekonomii dor�wnuj� one cho�by
jednemu z dziwnych p�u�miech�w, jakimi matka Teresa obdarzy�a urwisa z
ulicy, kt�remu zdarzy�o si� uchwyci� jej spojrzenie.
Tym, czego biedni potrzebuj� - lubi powtarza� matka Teresa - nawet bardziej
ni� pokarmu, ubrania i schronienia (cho� rozpaczliwie potrzebuj� r�wnie� i
tych rzeczy), jest �wiadomo��, �e s� chciani. N�dza sprawia, �e czuj� si�
oni lud�mi wyrzuconymi poza nawias, i to w�a�nie najbardziej ich dr�czy.
Matka Teresa ma dla nich wszystkich miejsce w swym sercu- S� dla niej
dzie�mi Boga, za kt�re umar� Chrystus, dzie�mi zas�uguj�cymi na mi�o��
wszystkich. Je�li B�g czuwa, by �adnemu z nich w�os nie spad� z g�owy,
je�li nikt z nich nie zosta� wykluczony ze zbawienia, jakie jest dzie�em
ukrzy�owania - kto si� o�mieli pozbawi� ich ziemskiego szcz�cia i
szacunku; kto si� o�mieli uzna� to �ycie za co� niekoniecznego, z czym
lepiej by�oby sko�czy� lub nigdy nie zaczyna�? Nigdy nie do�wiadczy�em w
stopniu tak doskona�ym sensu ludzkiej r�wno�ci, jak na widok matki Teresy
po�r�d otaczaj�cych j� biedak�w. Okazywana im przez ni� mi�o��, b�d�ca
odblaskiem mi�o�ci Boga, czyni ich r�wnymi, jak r�wni s� bracia i siostry w
rodzinie, jak bardzo dziel� ich osi�gni�cia intelektualne czy inne sukcesy
�yciowe, pi�kno fizyczne czy urok .osobisty.
Jest to jedyna istniej�ca na ziemi r�wno��, kt�rej nie mo�na wcieli� w
prawa, wprowadzi� si��, poprze� uroczystym o�wiadczeniem czy przewrotem,
r�wno�� wywodz�ca si� z Bo�ej mi�o�ci, kt�ra na podobie�stwo deszczu z
nieba pada w jednakowym stopniu na sprawiedliwych i niesprawiedliwych, na
bogatych i biednych. Je�d��c z matk� Teres� po Kalkucie spostrzeg�em, �e w
momencie, gdy przeje�d�ali�my przez zamo�niejsze dzielnice miasta,
zaczyna�a si� niecierpliwi� i okazywa� niepok�j. Widok tylu budynk�w,
kt�rych z racji ich innego przeznaczenia nie mog�a zamieni� na domy dla
swych biednych, wyra�nie j� martwi�-Szczeg�lnie jeden z budynk�w, jak
pami�tam, obrzuci�a zdecydowanie nieprzychylnym spojrzeniem - by�a to
wyj�tkowo brzydka, prze�adowana, ale wielka i solidnie wygl�daj�ca
budowla, wzniesiona na cze�� kr�lowej Wiktorii przez Curzona w czasie
piastowania przeze� urz�du wicekr�la. - To by si� akurat dla mnie nadawa�o
- powiedzia�a matka Teresa. Zastanawia�em si�, w jaki spos�b duch Curzona
m�g�by zareagowa� na t� sugesti�, a nawiasem m�wi�c, wcale bym si� nie
zdziwi�, gdybym ujrza� spe�nienie owego pragnienia. Po powrocie do w�asnej
dzielnicy matka Teresa znowu czu�a si� swobodnie. Uto�samienie si� matki
Teresy, jej si�str i braci z biednymi, w�r�d kt�rych �yj�, nie jest jedynie
zwrotem retorycznym. Oni spo�ywaj� ten sam pokarm, nosz� podobne szaty,
niewiele posiadaj�, nie wolno im mie� wentylatora ani niczego, co
uprzyjemnia�oby �ycie w zab�jczym upale Bengalu. Nawet w czasie odmawiania
modlitw ha�as i g�osy z ulicy przenikaj� do kaplicy, a�eby przez jedn�
chwil� nie zapomnieli, dlaczego si� tam znale�li i do jakiego �wiata
nale��.
Po raz pierwszy zetkn��em si� z matk� Teres� osobi�cie przed trzema laty,
kiedy w jakim� o�rodku �ycia religijnego w pobli�u placu Portland
przeprowadza�em z ni� wywiad telewizyjny dla BBC. Wszystko, co o niej
wiedzia�em, wbi�em sobie w pami�� w poci�gu jad�c do Londynu- Wywiad zosta�
przygotowany z wielkim po�piechem dzi�ki inicjatywie Olivera Hunkina,
kt�remu winienem za to dozgonn� wdzi�czno��. Siedzia�em, oczekuj�c na matk�
Teres�, z g�ow� pe�n� przygotowanych wcze�niej pyta�; kamera, �wiat�a,
re�yser d�wi�ku - wszystko w pogotowiu. Obraz znany mi a� do znudzenia.
Nagle wesz�a ona. By�a to dla mnie jedna z tych szczeg�lnych chwil, kiedy
jaka� twarz, dot�d nieznana, zdaje si� wy�ania� spo�r�d innych twarzy
jako co� wyj�tkowo odr�bnego i szczeg�lnie znacz�cego, aby-od tego
momentu by� ju� zawsze �atw� do rozpoznania. Jakkolwiek kierujemy si�
egoistycznymi i przyziemnymi pobudkami z chciwo�ci, z kt�rej - niestety -
nawet z biegiem lat nie mo�na si� ca�kowicie wyleczy�, z przyjemno�ci�
jednak odkrywamy istnienie ducha, kt�remu uda�o si� wyzwoli� z tych wi�z�w.
Najbardziej pogardzamy tym, czego najbardziej chcemy, a jednak
zwracamy swoje serca tam, gdzie nasze nadzieje i pragnienia czuj� si�
najbardziej obco. Wiedzia�em wtedy, �e gdybym nigdy ju� nie mia�
zobaczy� matki Teresy, wspomnienie o niej towarzyszy�oby mi zawsze. I
s�dz�, �e tak w�a�nie b�dzie.
Wywiady telewizyjne s� czym� w rodzaju hipnozy. Rz�dz� si�
w�asnymi prawami; p�niej, je�li kto� ma okazj� je ogl�da�, widzi si� i
s�yszy samego siebie jak kogo� ca�kowicie obcego - jest to przykre
odczucie. Ca�a rzecz tak ma�o ma wsp�lnego z realnym �yciem, jak niewiele
maj� wsp�lnego z rzeczywistym po�ywieniem syntetyczne produkty
�ywno�ciowe - jajecznica na szynce czy pasztet w postaci szarej,
pozbawionej wyrazu substancji, kt�r� trzeba tylko podgrza�, aby sta�a
si� gotowym daniem. Nie mog� powiedzie�, �eby m�j wywiad z matk� Teres�
odbiega� w�wczas od og�lnej sztampy. Zada�em z g�ry przygotowane pytania:
Kiedy po raz pierwszy u�wiadomi�a sobie to specjalne powo�anie? Czy
odczuwa�a jakie� w�tpliwo�ci, czy te� �a�owa�a swego kroku? Itd., itd.
Bez wi�kszego trudu mo�na sobie przygotowa� par� og�lnikowych pyta�, by
nast�pnie zadawa� je ka�demu i zawsze- Odpowiedzi matki Teresy by�y
niezwykle proste i bardzo rzeczowe; do tego stopnia, �e mia�em pewne
trudno�ci z prowadzeniem wywiadu przez zaplanowane p� godziny.
Kontrowersje, b�d�ce Istot� tego rodzaju program�w, nie ujawniaj�
si� w rozmowie z takimi lud�mi, kt�rzy - jak matka Teresa - maj�
b�ogos�awion� pewno��. Gdyby s�o�ce i ksi�yc mog�y w�tpi�, powinny
natychmiast zgasn��, napisa� Blake. Winien doda�, �e tym samym
sta�yby si� automatycznie przedmiotem kontrowersji. Prowadz�cy
rozmow� telewizyjn� dyskutuje bez ko�ca o tym, na czym si� nie zna,
pr�buje te� dowodzi� czego�, w co zawsze musi w�tpi�. Najskrajniejszym
przyk�adem tej sk�onno�ci do odpowiadania w spos�b absolutnie
lakoniczny, z jakim si� zetkn��em w swojej karierze, by� P. G. Wodehouse ,
kt�ry, na zadane przeze mnie pytanie, czy interesowa� si� kiedykolwiek
religi�, odpowiedzia� po prostu: Nie. Matka Teresa by�a niemal tak samo
lakoniczna, kiedy zapyta�em j�, czy nie s�dzi, �e n�dza, z kt�r� pr�buje
walczy� w Kalkucie, wymaga ingerencji rz�du dysponuj�cego znacznie
wi�kszymi �rodkami pieni�nymi i ludzkimi ani�eli to, co maj� do swojej
dyspozycji i co mog� zrobi� Misjonarki Mi�o�ci. Im wi�cej zrobi�
w�adze rz�dowe, tym lepiej - odpowiedzia�a; ona i siostry mia�y
za� do zaofiarowania co� zupe�nie innego - mi�o�� chrze�cija�sk�.
Cz�sto krytykuje si� matk� Teres� za to, �e praca, jak� podejmuje z
siostrami, jest znikoma w por�wnaniu do potrzeb. Sugeruje si� nawet, �e
czyni�c wra�enie, i� osi�ga wi�cej, ani�eli faktycznie robi lub mo�e
zrobi�, w rzeczywisto�ci wprowadza w�adze w stan samozadowolenia
wobec sytuacji, kt�rej absolutnie nie wolno tolerowa�, lub w najlepszym
razie dostarcza w�adzom argumentu usprawiedliwiaj�cego ich bezczynno��. Z
drugiej strony za� z konieczno�ci ograniczone �rodki lekarskie i stosowane
prawdopodobnie przestarza�e metody leczenia s�u�� jako argumenty
pomniejszaj�ce u�yteczno�� prowadzonej przez ni� pracy. Nie ulega
oczywi�cie najmniejszej w�tpliwo�ci, �e ze statystycznego punktu
widzenia to, co matka Teresa osi�ga, jest ledwo dostrzegalne lub
nawet nic nie znacz�ce. Ale przecie� chrze�cija�stwo nie jest statystycznym
pogl�dem na �wiat. Przypowie�� o tym, �e wi�cej b�dzie w niebie rado�ci z
powodu skruchy jednego grzesznika ani�eli z dziewi��dziesi�ciu
dziewi�ciu sprawiedliwych, kt�rzy pokuty nie potrzebuj�, jest zdaniem
antystatystycznym. Podobnie ma si� rzecz z prac� Misjonarek Mi�o�ci. Matka
Teresa lubi powtarza�, �e opieka spo�eczna s�u�y jakiemu� celowi -
zas�uguj�cemu na uznanie i koniecznemu - mi�o�� chrze�cija�ska natomiast
s�u�y osobie ludzkiej. Pierwsza obraca si� wok� liczb, druga za� wok�
cz�owieka, kt�rym by� tak�e B�g. Na tym w�a�nie polega zasadnicza r�nica
pomi�dzy s�u�b� opieki spo�ecznej a s�u�b� Chrystusa. Wyobra�my
sobie, �e na tratwie, kt�ra mo�e utrzyma� tylko jedn� osob�, znalaz�
si� Bernard Shaw oraz cz�owiek umys�owo chory. Rozpatruj�c rzecz w
kategoriach �wiata doczesnego, Shaw powinien oczywi�cie zepchn�� umys�owo
chorego do morza i uratowa� siebie, by m�c pisa� nowe, umoralniaj�ce
ludzko�� sztuki- Z chrze�cija�skiego punktu widzenia opuszczenie
tratwy i pozostawienie na niej cz�owieka umys�owo chorego
przyda�oby nowej chwa�y �yciu ludzkiemu, kt�re samo w sobie ma wi�ksz�
warto�� ni� wszystkie sztuki, kt�re dot�d napisano lub te� kt�re zostan�
napisane. Poruszy�em kiedy� t� spraw� w rozmowie z Sidneyem Webbem,
za�o�ycielem Welfare State, w czasie popo�udniowego spaceru
niedzielnego po zalesionych terenach Hampshire. Rozmowy nie uda�o si�
zarejestrowa�.
Wracaj�c do telewizyjnego wywiadu z matk� Teres�, postawi�em problem, czy
naprawd� warto - w �wietle powszechnie podzielanej opinii, �e
Indie s� przeludnione - podejmowa� pr�b� ratowania kilkorga
porzuconych dzieci, kt�re bez tej pomocy prawdopodobnie by zmar�y na
skutek braku opieki, z niedo�ywienia lub z powodu innych zwi�zanych z tym
chor�b. By� to problem, jak mia�em stopniowo si� o tym przekonywa�,
tak ca�kowicie obcy jej sposobowi patrzenia na �ycie, �e z trudem wielkim
potrafi�a go zrozumie�. Przekonanie, �e w jakich� okoliczno�ciach
mog�oby by� za du�o dzieci, by�o dla niej r�wnie niezrozumia�e, jak nie do
poj�cia by�a my�l, i� w lasach ro�nie za du�o dzwonk�w lub na niebie
jest za du�o gwiazd. W filmie, kt�ry nakr�cili�my w Kalkucie, jest
zdj�cie matki Teresy trzymaj�cej wtulon� w jej ramiona male�k�
dziewczynk�; tak ma�� i kruch� istot�, �e samo jej istnienie wydawa�o si�
czym� cudownym. Trzymaj�c dziecko, matka Teresa zwraca si� do mnie g�osem
pe�nym ekspresji i najpi�kniejszej wzruszaj�cej egzaltacji: "Sp�jrz, w niej
jest �ycie!". Jej twarz jest rozpromieniona i triumfuj�ca, wydawa� by si�
mog�o, �e jest matk� nas wszystkich, chlubi�c� si� wszystkim, co posiadamy
- �yciem w nas, w naszym �wiecie, w ca�ym wszech�wiecie, �yciem, kt�re bez
wzgl�du na to, czy si� ledwie tli, czy gorzeje wielkim p�omieniem, wci��
pozostaje Bo�ym ogniem, kt�rego �aden cz�owiek nie �mie zgasi�, cho�by
kierowa� si� najbardziej �wiat�ymi motywami ludzkimi.
My�le� inaczej to tyle, co godzi� si� z sytuacj�, w kt�rej �mier� zale�y od
cz�owieka. Albo �ycie jest �wi�te zawsze i w ka�dych okoliczno�ciach, albo
w�a�ciwie nie ma �adnego znaczenia; trudno sobie wyobrazi�, by w jednych
przypadkach by�o �wi�te, a w innych bez znaczenia- T�umaczono nam, �e B�g,
kt�remu oddaje cze�� matka Teresa, nie dopuszcza, by bez Jego wiedzy wr�bel
upad� na ziemi�. Dla cz�owieka, uczynionego na obraz Bo�y, odwr�cenie si�
od tej uniwersalnej mi�o�ci i urabianie swoich s�d�w na podstawie w�asnych
obaw i r�nicy zda� s� straszne, poci�gaj� za sob� przera�aj�ce
konsekwencje. Zastanawiam si�, co by zrobi�y p�niejsze generacje (przy
za�o�eniu, �e w og�le b�d� si� interesowa�y nami i naszymi poczynaniami) z
pokoleniem ludzi, kt�re dysponuj�c rozwini�tymi umiej�tno�ciami
technologicznymi pozwalaj�cymi zar�wno produkowa� w�a�ciwie nieograniczone
ilo�ci wszystkiego, czego ludziom potrzeba lub czego pragn�, jak i bada�, a
mo�e nawet kolonizowa� wszech�wiat - podda�oby si� panicznemu strachowi,
�e wkr�tce nie b�dzie mia�o co je�� lub te� gdzie mieszka�? Uznano by to z
pewno�ci� za jedn� z naj�mieszniejszych, najhaniebniejszych i
zas�uguj�cych na pogard� postaw, jakie kiedykolwiek zajmowano w ca�ej
historii ludzkiej; mimo �e postawa ta mia�a w�asn� korektur�. Jest to
interesuj�cy przypadek ludob�jstwa dokonywanego na sobie samym.
Nie chc� powiedzie�, abym po sko�czonym wywiadzie odni�s� wra�enie, �e
w czasie tej rozmowy telewizyjnej z matk� Teres� zosta�o zarejestrowane
co� szczeg�lnie godnego uwagi. S�dzi�em, �e kamera - jak zwykle -
od-cedzi�a wszystko, co by�o realne i �ywe w portretowanym obiekcie- Jest
to bowiem jej cudowna w�a�ciwo��. Co wi�cej, w miar� zwi�kszania si�
ostro�ci i dok�adno�ci jej dzia�ania, coraz bardziej intensyfikuje si�
proces dewitalizacji. Doskona�a kamera dawa�aby w efekcie doskona��
nierzeczywisto��, przekszta�caj�c nas samych i nasze ludzkie
otoczenie w rodzaj �wiata Madame Tussaud - w co�, co w spos�b niemal
doskona�y zmierza do unicestwienia. Wywiad z matk� Teres� oceniono z
technicznego punktu widzenia jako zaledwie nadaj�cy si� do wykorzystania i
przez chwil� zastanawiano si�, czy w og�le mo�na go pokaza� w innym czasie
ni� godziny nocne. Ostatecznie - i znowu dzi�ki Oliverowi Hunkin - nadano
go w niedziel� wieczorem. Odd�wi�k znacznie przewy�szy� to, co zna�em
z podobnych program�w, zar�wno je�li idzie o listy, jak i sk�adki
pieni�ne na rzecz prowadzonego przez matk� Teres� dzie�a. Sam otrzyma�em
mn�stwo list�w zawieraj�cych czeki i przekazy pieni�ne opiewaj�ce na sumy
od kilku szyling�w a� po setki funt�w. Pochodzi�y od ludzi m�odych i
starych, od bogatych i biednych, wykszta�conych i niewykszta�conych;
nap�ywa�y ze wszystkich �rodowisk spo�ecznych. Wszyscy m�wili niemal to
samo: ta kobieta zwr�ci�a si� do mnie w taki spos�b, jak jeszcze nikt
dotychczas, i czuj�, �e musz� jej pom�c.
Tocz� si� bez ko�ca dyskusje, w jaki spos�b wykorzysta� �rodki masowego
przekazu, na przyk�ad telewizj�, dla cel�w chrze�cija�skich; pr�buje si� to
robi� na przer�ne sposoby - poczynaj�c od dyskusji z wykszta�conymi
ateistami i humanistami, a ko�cz�c na popularnych prezentacjach psalm�w i
psychodelicznych zabawach. Tutaj uzyskali�my odpowied�. Z ekranu wy�ania�o
si� promienne oblicze przepe�nione mi�o�ci� chrze�cija�sk�; kto�, dla kogo
�wiat jest niczym, wszystkim bowiem sta�a si� s�u�ba Chrystusowi; kto�, kto
zaniecha� s�u�by swemu ja i w�asnemu cia�u, by cieszy� si� chwalebn�
wolno�ci� dzieci Bo�ych. Nie ma.zatem wi�kszego znaczenia fakt, czy twarz,
zosta�a w�a�ciwie o�wietlona lub sfotografowana; czy uj�to j� en face lub z
profilu, z bliska lub z daleka; jakie pad�y pytania i kto je zadawa�.
Pos�annictwo nadchodzi, tak jak nadesz�o do �w. Paw�a - dalekie, wbrew
oczekiwaniom, od potoczysto�ci i fotogeniczno�ci. Na pierwszy rzut oka
mog�oby si� wydawa� rzecz� zdumiewaj�c�, �e skromna zakonnica alba�ska,
denerwuj�ca si� - co by�o wyra�nie wida� - przed kamerami, m�wi�ca w
spos�b troch� niezdecydowany, zdo�a�a nawi�za� kontakt z angielskimi
telewidzami w niedzielny wiecz�r, co nigdy nie uda�o si� �adnemu zawodowemu
apologecie chrze�cija�skiemu, biskupowi czy te� arcybiskupowi, prowadz�cemu
program czy te� jego ostentacyjnie post�powemu asystentowi. Ale tak w�a�nie
si� sta�o, ku zdziwieniu wszystkich profesjonalist�w z telewizji, ��cznie
ze mn�. Pos�annictwo to by�o tym samym pos�annictwem, kt�re �wiat us�ysza�
po raz pierwszy dwa tysi�ce lat temu-, matka Teresa dowiod�a, �e nie
zmieni� si� sens pos�annictwa ani nie zatraci�o ono swej magicznej si�y
oddzia�ywania. Jak wtedy, tak i teraz "mowa moja i moje g�oszenie nauki nie
mia�y nic z uwodz�cych przekonywaniem s��w m�dro�ci, lecz by�y ukazywaniem
ducha i mocy, aby wiara wasza opiera�a si� nie na m�dro�ci ludzkiej, lecz
na mocy Bo�ej".
W odpowiedzi na liczne pro�by program z matk� Teres� zosta� powt�rzony
wkr�tce po pierwszej emisji, przy czym reakcja by�a znacznie �ywsza ni� za
pierwszym razem. Og�em blisko dwadzie�cia tysi�cy funt�w wp�yn�o do kasy
Wsp�pracownik�w Matki Teresy - stowarzyszenia ludzi (z kt�rych wielu
mieszka�o w Kalkucie i tam odpowiedzia�o na apel matki Teresy), nie
szcz�dz�cych trud�w w okazywaniu jej ci�g�ej i niezawodnej pomocy. W czasie
programu nie pad� w og�le apel o pomoc pieni�n�, rzecz jasna jednak, �e
matka Teresa potrzebuje pieni�dzy; tym wi�cej ich potrzebuje, im bardziej
rozwija si� jej dzie�o. Kwesti� t� matka Teresa rozwi�zuje w spos�b
nies�ychanie praktyczny. Gdy papie� po z�o�eniu oficjalnej wizyty opuszcza�
Indie, ofiarowa� matce Teresie sw�j bia�y samoch�d, z kt�rego korzysta�
podczas uroczysto�ci. Ona za� nie odby�a nim nawet przeja�d�ki, lecz szybko
zorganizowa�a loteri�, na kt�rej samoch�d stanowi� g��wn� wygran�, i w ten
spos�b zdoby�a do�� pieni�dzy, aby rozpocz�� budow� kolonii dla
tr�dowatych. Odwiedzaj�cy j� bogacze nara�eni s� na to, �e opuszczaj� j�
ubo�si, czym, zdaniem matki Teresy, wy�wiadcza si� im przys�ug�. Z drugiej
jednak strony nigdy nie akceptowa�a �adnej dotacji pa�stwowej, kt�ra by
mia�a zwi�zek z prowadzon� przez ni� prac� lekarsk� i spo�eczn�. To
poci�ga�oby za sob� ksi�gowo�� - m�wi �artobliwie si� u�miechaj�c.
Ca�kowicie rozumiem jej stanowisko. Administrowaniem ca�ego przedsi�wzi�cia
zajmuj� si� dwie zakonnice, maj�ce do swojej dyspozycji rozklekotan�
maszyn� do pisania. Gdyby przysz�o u�era� si� z rewidentami ksi�gowymi i
boryka� z innymi tego rodzaju k�opotami, nale�a�oby rozbudowa� ten dzia�,
matce Teresie za� �al jest ka�dej chwili i ka�dego grosza wydatkowanego na
inny cel ni� wywi�zywanie si� z dw�ch przykaza� Chrystusa - kochaj Boga i
kochaj bli�niego swego. Rzeczywi�cie zdumiewaj�ca jest sprawno��, z jak�
wszystko jest tu zorganizowane. Komputery wprowadzi�yby tylko ba�agan.
W�asn� prac� biurow� matka Teresa wykonuje w nocy, gdy siostry udaj� si� na
spoczynek- Wi�kszo�� list�w pisze w�asnor�cznie. Mam kilka takich list�w i
przechowuj� je z nabo�e�stwem. Nikt nie wie, kiedy matka Teresa idzie spa�,
ale z pewno�ci� jej noce s� cz�sto bardzo kr�tkie. Nie przeszkadza jej
to oczywi�cie w uczestniczeniu o �wicie w modlitwach i mszy
�wi�tej. Niekiedy mo�na dostrzec, �e jest zm�czona, ale zm�czenie to nie
wp�ywa w niczym na jej zachowanie si�, wyraz twarzy, spos�b m�wienia;
objawia si� ono jakby napi�ciem mi�ni wok� oczu, oczy te jednak wci��
patrz� na �wiat z niewzruszonym spokojem. Czy si� martwi?
Odpowiedzialno��, jak� matka Teresa ponosi zar�wno za domy rozsiane po
ca�ym �wiecie oraz ich dzia�alno��, jak i za ci�gle rosn�c�
liczb� si�str, kt�re kszta�tuj� pod jej kierunkiem sw� osobowo��
zakonn�, nie maj�c sta�ych dochod�w czy �r�de� utrzymania, dla wi�kszo�ci
ludzi stanowi�aby pow�d do zmartwie�. Wiem, �e bywa�y takie czasy,
kiedy z tego lub innego domu dociera�a wiadomo��, i� wydano ju�
pieni�dze co do grosza. A wi�c musicie �ebra� - zdawa�a si� odpowiada�
matka Teresa. S�dz�, �e sama podejmowa�a si� tego z rado�ci�. �ebranie,,
podejmowane z my�l� o Chrystusie, jest . pi�kn� form� dzia�ania,
kt�ra absolutnie nikogo nie poni�a- Ostatecznie pierwsi
chrze�cijanie byli przewa�nie niewolnikami. A chrze�cija�stwo - jak
m�wi Simone Weil - jest religi� dla niewolnik�w; musimy sta� si�
niewolnikami i �ebrakami, aby p�j�� za Chrystusem. Ale cho� Misjonarki
Mi�o�ci cierpi� na chroniczne k�opoty finansowe, zdumia�em si�, a w�a�ciwie
m�wi�c zachwyci�em si�, gdy matka Teresa zdecydowa�a, by kilkaset
funt�w, kt�re za spraw� mojej dzia�alno�ci wp�yn�y na jej r�ce,
przeznaczy� na kielich i cyborium dla powstaj�cego nowicjatu;
,,tym samym - pisa�a do mnie - b�dzie Pan codziennie na o�tarzu
blisko Cia�a Chrystusa". My�l�, �e post�powanie jej mo�na by krytykowa� na
tej samej zasadzie, na jakiej krytykuje si� marnowanie ma�ci
spikanardowej, ale dla mnie owo post�powanie by�o �r�d�em wielkiej rado�ci
zar�wno wtedy, jak i p�niej.
Po tym pami�tnym dla mnie wywiadzie z matk� Teres� gor�co
zapragn��em wyjecha� do Kalkuty, aby uczestniczy� w przygotowaniu
programu telewizyjnego, po�wi�conego matce Teresie i jej dzie�u.
Dzi�ki BBC sta�o si� to mo�liwe wiosn� 1969 roku. BBC spotyka
si� z krytyk� z takich lub innych powod�w, i przewa�nie jest to krytyka
uzasadniona. I ja r�wnie� nie stroni�em od tego rodzaju aktywno�ci. Ale tak
czy inaczej jest faktem, �e BBC gotowe jest finansowa� program, jaki
przygotowali�my w Kalkucie, a wi�c p�aci za co�, co nigdy nie doprowadzi
do umowy handlowej, szczeg�lnie �e nie otwiera �adnych mo�liwo�ci
reklamowych. Wr�cz przeciwnie; spos�b, w jaki matka Teresa patrzy na
�ycie, jest dla dziennikarzy czym� ja�owym, a najbiedniejsi z biednych,
kt�rych piel�gnuje, nie przedstawiaj� wielkiej warto�ci z punktu
widzenia szacunku produkcyjno-podatkowego. S�usznie wi�c czuj� si�
zobowi�zany. Kierownikiem produkcji i re�yserem by� Peter Chafer, z. kt�rym
ju� wsp�pracowa�em przy okazji paru innych program�w - zawsze bez
k�opot�w i z satysfakcj�; kamerzyst� by� Ken Macmillan, ws�awiony
sfilmowaniem serii ,.Cywilizacja", opracowanej przez Kennetha Clarka. Lord
Clark w czasie rozmowy na temat tej serii powiedzia� mi, �e praca Kena ma
zupe�nie szczeg�ln� warto��, poniewa� Ken jest artyst�. Zgadzam si� z tym.
Wyl�dowali�my na lotnisku w Kalkucie jednego z owych, ci�kich parnych dni,
z kt�rych s�ynie Bengal. Gdy si� oddycha, powietrze zdaje si� przemienia� w
wod�, a ka�dy ruch trzeba op�aci� potwornym wysi�kiem - cz�owiek czuje si�
tak, jak gdyby porusza� opuchni�tymi ko�czynami. Dowiedzieli�my si�, �e
nast�pnego dnia mia� si� rozpocz�� strajk generalny, co dodatkowo
pogorszy�o i tak ju� ci�k� atmosfer�- Poniewa� na zrobienie filmu mieli�my
tylko pi�� dni, zdecydowali�my niemal natychmiast uda� si� na Lower
Circular Road 54A, do siedziby Misjonarek Mi�o�ci. Matka Teresa oczekiwa�a
nas na niewielkim dziedzi�cu domu. Jej widok, a nawet my�l o niej, zawsze
by�y' dla mnie �r�d�em �ywej rado�ci. W�wczas odczu�em to bardziej jeszcze
ni� kiedykolwiek, do czego przyczyni� si� kontrast mi�dzy jej osob� a
wra�eniem ponurego napi�cia i l�ku przed wszystkim, co nas otacza�o. Rzecz
ciekawa, �e matka Teresa by�a pocz�tkowo w og�le przeciwna naszemu
pojawieniu si� z kamerami, ale kiedy si� w ko�cu zgodzi�a, w ci�gu tych
przewidzianych umow� pi�ciu dni okazywa�a nam wszelk� pomoc. Mia�a g��boko
zakorzenion� nieufno�� do ca�ej naszej pracy filmowej, i nieufno�� t�
trzeba by�o przezwyci�y�, pos�uguj�c si� mi�dzy innymi pe�nymi uroku
perswazjami zawartymi w li�cie od kardyna�a Heenana, kt�remu matka Teresa
w odpowiedzi napisa�a-. "Je�li ten program telewizyjny ma pom�c
ludziom kocha� Boga w spos�b doskonalszy, to b�dziemy go mieli, ale pod
jednym warunkiem - �e mianowicie b�dzie w nim mowa o braciach i siostrach,
jako �e oni wykonuj� t� prac�". Mog� zapewni�, �e warunek ten zosta� w
ca�ej rozci�g�o�ci spe�niony.
Budynek nie odznacza� si� niczym szczeg�lnym, by m�wi� o nim jako o dziele
architektury czy te� zajmowa� si� nim z innego punktu widzenia- Jest to po
prostu obszerny gmach, jakich wiele w Kalkucie, zajmowany prawdopodobnie
kiedy� przez wzi�tego pos�a lub adwokata i liczn� jego s�u�b�. Jednak
pami�tam, �e sam dziedziniec, na kt�rym mia�em sp�dzi� sporo godzin w
czasie tych pi�ciu dni pracy nad filmem, ma w sobie co� przemi�ego;
przypomina� jeden z tych prowansalskich dziedzi�c�w, obro�ni�tych dzikim
winem, kt�re pi�o si� i rozpo�ciera�o po �cianach, rzucaj�c nieco cienia i
kryj�c nagie kamienne p�aszczyzny mi�dzy murami; w pal�cych promieniach
s�o�ca s�ycha� by�o z zewn�trz skrzypienie tramwaj�w, okrzyki, ci�g�y tupot
bosych lub obutych w sanda�y st�p, ruch kalkuckiej ulicy. Podczas gdy Ken i
operator d�wi�ku instalowali urz�dzenia, matka Teresa zaproponowa�a mi
zwiedzenie kaplicy. Zgodzi�em si� z ochot�. Kaplica mie�ci si� w d�ugim
pokoju z oknami wychodz�cymi na ulic�; w g��bi znajduje si� o�tarz, pod�oga
pokryta jest matami i to wszystko - �adnych dekoracji. Do kaplicy r�wnie�,
jak powiedzia�em, dociera wszechobecny ha�as uliczny.
Ukl�kn�li�my obok siebie. Zawsze uwa�a�em, �e modlitwa w �ci�le
okre�lonym sensie jest rzecz� bardzo trudn�. Nie mog�em sobie tego
wyt�umaczy�, ale zwracanie si� do Boga z jakimi� szczeg�owymi pro�bami
wydawa�o mi si� rzecz� niew�a�ciw�, je�li nie absurdaln�-P�on��em ze wstydu
s�ysz�c, jak id�cy z duchem czasu duchowni zanosili pro�by do Boga o
zachowanie r�wnowagi p�atniczej, o spowodowanie sytuacji, w kt�rej umowy
handlowe b�d� w wi�kszym stopniu uwzgl�dnia�y interesy kraj�w rozwijaj�cych
si�, czy te� o sprawienie, aby w nadchodz�cych wyborach wygra� cz�owiek
najbardziej na zwyci�stwo zas�uguj�cy. Podobnie si� czu�em wtedy, gdy
ewangelicy starszej daty z absolutn� - jestem tego pewien - szczero�ci�
opowiadali, jak to w odpowiedzi na ich modlitwy B�g sprawi�, �e interesy
zacz�y kwitn��, lub te� pom�g� w nawi�zaniu kontaktu ze szczeg�lnie
lukratywn� klientel�. We wszystkich sprawach dotycz�cych naszych potrzeb
materialnych - tak jednostkowych, jak i spo�ecznych - nigdy nie potrafi�em
powiedzie� Bogu wi�cej, jak tylko-b�d� wola Twoja. Je�li jest prawd� to,
czego nas uczy �w. Pawe� - a niew�tpliwie jest to prawd� - �e mianowicie
ka�da rzecz dzia�a na swoje dobro mi�uj�c Boga, zatem wszystko, czego si�
od nas ��da, sprowadza si� do okazywania mi�o�ci Bogu, a poprzez t� mi�o��
do ukochania Jego zamierze�. Znam wszak�e jedn� modlitw� �w. Augustyna,
kt�ry nie waha� si� przyzna�, �e kiedy� nazwa� sam siebie - co i ja musz�
uczyni� - sprzedawc� s��w, modlitw�, kt�r� cz�sto powtarza�em i kt�r�
zacz��em odmawia� kl�cz�c teraz obok matki Teresy: "Pozw�l, abym z�o�y� Ci
w ofierze swoje my�li i s�u�y� Ci swoim j�zykiem, ale najpierw udziel
mi tego, co mog� Ci ofiarowa�". Kiedy� nagryzmoli�em w�asn� wersj� tej
modlitwy na przedtytule broszurowego wydania Wyzna� �w. Augustyna: ,,O
Bo�e, pozosta� ze mn�. Niechaj �adne s�owo nie przejdzie mi przez usta,
je�eli nie jest Twoim s�owem, niechaj �adna my�l nie zaprz�ta mi umys�u,
je�eli nie jest Twoj� my�l�, niechaj nigdy niczego nie zrobi� ani nie
pomy�l� o �adnym czynie, kt�ry by nie by� Twoim czynem". Widz�, �e zapis
ten nosi dat� 7 kwietnia 1968, Salem, Oregon.
Kiedy wyje�d�a�em z Kalkuty, matka Teresa ofiarowa�a mi egzemplarz
niewielkiego modlitewnika, z kt�rego korzysta zar�wno ona, jak i siostry.
Podobnie jak u�ywany przez nie zbi�r hymn�w, modlitewnik by� odbitk�
powielaczow�, niezbyt dobrze zrobion�. Dla matki Teresy �aden wydatek na
op�acenie drukarni nie wydawa� si� usprawiedliwiony. Na ofiarowanym mi
egzemplarzu - bardzo dla mnie cennym darze - matka Teresa napisa�a:
Spraw, Panie, aby�my byli godni s�u�y� naszym bli�nim na ca�ym �wiecie,
kt�rzy �yj� i umieraj� w ub�stwie i g�odzie.
Daj im dzisiaj za spraw� naszych r�k chleba powszedniego, a poprzez nasz�
rozumiej�c� mi�o�� obdarz ich pokojem i rado�ci�.
S�owa te wyra�aj� w spos�b prosty i pi�kny to, co robi matka Teresa i jej
siostry. Jak mo�na si� przekona� z kilku modlitw zamieszczonych w tej
ksi��ce, wi�kszo�� z tych modlitw i medytacji utrzymana jest w tym tonie -
"Kochajcie modlitw� - napomina siostry - poniewa� modlitwa otwiera serce,
tak aby mog�o pomie�ci� ofiarowuj�cego si� nam Boga. Pro�cie i szukajcie, a
wasze serca powi�ksz� si� na tyle, by przyj�� Go mog�y jak sw� w�asno��."
Jednocze�nie, w spos�b naprawd� ewangeliczny, udaje si� do Boga ze swoimi
potrzebami i trudno�ciami, zawsze te� jest zdumiona szczodr� odpowiedzi�,
jak� otrzymuje na ka�d� swoj� pro�b� - wielk� i ma��. O tych spo�r�d nas,
kt�rzy nie s� w stanie bra� udzia�u w zanoszeniu tego rodzaju szczeg�owych
pr�b, trudno by�oby powiedzie�, �e s� o tyle bardziej do�wiadczeni, o ile
mniej zostali obdarowani wiar�. Je�eli B�g troszczy si� o wspania�y wygl�d
lilii polnych, to niew�tpliwie matka Teresa ma racj� wierz�c, �e troszczy
si� On o ni� i o najdrobniejsze potrzeby si�str i braci, towarzysz�ce ich
nieustannemu wysi�kowi, by modli� si� do Boga i s�u�y� Mu.
Wyszli�my razem z kaplicy i zacz�o si� kr�cenie filmu. Nie tylko moim
zdaniem, lecz wszystkich os�b zainteresowanych, praca post�powa�a wyj�tkowo
g�adko i szybko. Ka�de kolejne uj�cie wydawa�o si� zawsze oczywiste; nie
by�o �adnych przerw ani zwyk�ego za�amywania si� koncepcji. Nade wszystko
za� nie mia�a miejsca nawet najmniejsza sprzeczka czy k��tnia, kt�ra przy
filmowaniu jest prawie nieunikniona. Zwykle zrobienie
pi��dziesi�ciominutowego filmu dokumentalnego, co by�o naszym zamiarem,
trwa od dw�ch do trzech miesi�cy. Nakr�cenie w ci�gu pi�ciu dni
odpowiedniej ilo�ci metr�w ta�my filmowej z konieczno�ci oznacza�o dla
wszystkich ci�ki wysi�ek. Trzeba by�o zrezygnowa� z normalnego
przygotowywania scen p�niejszych w czasie; by�o rzecz� niemo�liw�
napisanie scenariusza filmu przed zainstalowaniem si� w innym miejscu, tak
�e nie istnia�a �adna szansa powt�rzenia uj�� niezadowalaj�cych.
Najbardziej martwi� si� tym wszystkim Ken, poniewa� w pal�cych
promieniach s�o�ca kamera nagrzewa�a si�, co grozi�o uszkodzeniem i
konieczno�ci� u�ycia kamery zapasowej. Wszystko jednak sko�czy�o
si� dobrze. Co si� za� tyczy naszej w�dr�wki, osob�, kt�ra o
wszystkim decydowa�a, by�a matka Teresa. W jednej tylko sprawie zarysowa�a
si� drobna r�nica zda�. Rozstrzygni�to j� oczywi�cie zgodnie z �yczeniem
matki Teresy- W sytuacji, kiedy zmieni� si� porz�dek naszych prac,
zapyta�em, czy nie nale�a�oby pos�a� po rozklekotany stary ambulans
matki Teresy, kt�rym przyjechali�my na miejsce. Peter Chafer,
lepiej orientuj�cy si� ode mnie w sposobach post�powania ludzi Bo�ych,
odrzek�, �e samoch�d powinni�my znale�� na zewn�trz, prawdopodobnie z
zapalonym silnikiem. Mia� racj�.
Wszystko to zakrawa�o niemal na cud, co jest oczywiste dla ka�dego, kto ma
jakie takie do�wiadczenie filmowe. Ale prawdziwy cud by� innego rodzaju.
Praca si�str polega mi�dzy innymi na zabieraniu z ulic Kalkuty ludzi
umieraj�cych i dostarczaniu ich do budynku oddanego matce Teresie (kiedy�
by�a to �wi�tynia przeznaczona na obrz�dy kultowe ku czci bogini Kali),
gdzie, z�o�eni przez siostry, umieraj� pod okiem nachylonych nad nimi z
mi�o�ci� si�str. Niekt�rzy umieraj�, inni prze�ywaj� i otaczani s� opiek�.
Dom dla Umieraj�cych by� s�abo o�wietlony jedynie przez niewielkie okna
umieszczone wysoko na �cianach i Ken zdecydowanie twierdzi�, �e w tych
warunkach nie mo�e by� zupe�nie mowy o kr�ceniu filmu. Mieli�my ze sob�
tylko jedn� ma�� lamp� i wyszukanie dostatecznie o�wietlonego miejsca w
czasie, jaki mieli�my do dyspozycji, by�o prawie niemo�liwe. Zdecydowano,
�e mimo wszystko Ken powinien spr�bowa�, ale na wszelki wypadek nakr�ci�
r�wnie� par� zdj�� na dziedzi�cu, gdzie kilku pacjent�w siedzia�o w s�o�cu.
Po wy�wietleniu filmu okaza�o si�, �e cz�� nakr�cona wewn�trz mia�a
szczeg�lnie pi�kne delikatne �wiat�o, podczas gdy sceny nakr�cone na
zewn�trz by�y raczej ciemne i niewyra�ne.
Jak to wyja�ni�? Ken nieustannie powtarza�, �e z technicznego punktu
widzenia wynik taki jest niemo�liwy. Aby tego dowie��, w czasie nast�pnej
wyprawy filmowej na �rodkowy Wsch�d pos�ugiwa� si� tym samym sprz�tem w
warunkach sk�pego o�wietlenia - osi�gaj�c wynik ca�kowicie negatywny. Nie
pr�bowa� tego w og�le wyja�nia�, wzrusza� tylko ramionami i potwierdza�, �e
tak w�a�nie si� zdarzy�o. Je�eli idzie o mnie, to jestem absolutnie
przekonany, �e to niezrozumia�e z technicznego punktu widzenia �wiat�o jest
w rzeczywisto�ci �wiat�em Odwiecznym, o kt�rym Newman m�wi w swym znanym i
pi�knym hymnie - obecnie, jak czyta�em, usuni�tym z aktualnie
obowi�zuj�cego zbioru hymn�w z racji nadmiernego pesymizmu. Prowadzony
przez matk� Teres� Dom dla Umieraj�cych przepe�niony jest atmosfer�
mi�o�ci, co ka�dy natychmiast dostrzega, gdy tylko przekracza jego progi.
Mi�o�� ta rozsiewa wok� �wiat�o przypominaj�ce aureole, jakie arty�ci
dostrzegaj� i uwidaczniaj� wok� g��w �wi�tych. Wcale mnie nie dziwi, �e
owa �wiat�o�� powinna zosta� zarejestrowana na ta�mie filmowej. To, co
nadprzyrodzone, jest tylko niesko�czon� projekcj� tego, co naturalne,
podobnie jak najodleglejszy horyzont jest obrazem wieczno�ci. Jezus po�o�y�
b�oto na oczy cz�owieka �lepego i sprawi�, �e ten zacz�� widzie�. By� to
pi�kny gest, kt�ry �wiadczy o tym, �e Jezus m�g� nawet z b�ota wywie��
tkwi�c� tam wewn�trzn� moc, aby uzdrawia�a i ubogaca�a. Ca�a cudowno�� i
chwa�a b�ota - co roku daj�cego wszelkiemu stworzeniu pokarm i ciesz�cego
nasze oczy pi�knem ro�lin, drzew i kwiat�w - zosta�a tu skrystalizowana,
aby przywr�ci� wzrok niewidz�cym oczom.
Wszyscy, kt�rzy widzieli film, zgadzaj� si� niew�tpliwie z tym, �e �wiat�o
w Domu dla Umieraj�cych jest wyj�tkowo mi�e. Z ka�dego punktu widzenia fakt
ten zas�uguje na szczeg�lne podkre�lenie. Normalnie rzecz bior�c mo�na by
przypuszcza�, �e zebrane z ulic umieraj�ce wraki ludzkie stanowi� raczej
widok odra�aj�cy, �e cuchn� i wydaj� okropne j�ki. W rzeczywisto�ci, gdyby
Dom dla Umieraj�cych by� przystrojony kwiatami i gdyby rozbrzmiewa� wok�
�piew - a z powodzeniem mog�o owo miejsce tak w�a�nie wygl�da� w dniach
�wi�ta Kali - trudno by�oby sobie wyobrazi� miejsce tchn�ce wi�kszym
spokojem i pogod�. �wiat�o zatem w spos�b doskona�y wyra�a to, czym to
miejsce jest naprawd�; zewn�trzna i dostrzegalna jasno�� objawia wewn�trzn�
i niewidzialn� wszechobecn� mi�o�� Boga. Bo cudy w�a�ciwie s� po to, aby
pozostaj�cym na zewn�trz Boga stworzeniom objawi� Jego wewn�trzn�
rzeczywisto��. Osobi�cie jestem przekonany, �e Ken pierwszy zarejestrowa�
autentyczny i tajemniczy fenomen fotograficzny.
M�wi� i pisz� o tym z takim upodobaniem, i� obawiam si�, �e sta�em si�
nudny, a by� mo�e nawet wywo�a�em czyj�� irytacj�. Cudy s� dzisiaj ma�o
popularne, poniewa� ludzie my�l�cy kategoriami naukowymi zdaj� si� mniema�,
�e pozostaj� one w konflikcie z tak zwanymi cudami naukowymi, a wi�c na
przyk�ad z wykorzystaniem satelit�w do przesy�ania program�w telewizyjnych
na ca�y �wiat, czy wyprawami na Ksi�yc; za� ludziom pozornie my�l�cym
kategoriami religijnymi cudy przypominaj� cudownie brzmi�ce twierdzenia,
wyg�aszane w przesz�o�ci a teraz zdyskredytowane, tak �e lepiej o nich nie
pami�ta�. Kiedy� w Hatch End, gdzie ojciec Agnellus An-drew prowadzi
zas�uguj�c� na szacunek dzia�alno�� instrukta�ow� dla ksi�y i pra�at�w
rzymskokatolickich w zakresie technik radiowych i telewizyjnych, Peter
Chafer i ja pokazali�my zgromadzonej �wicie ko�cielnej nasz film o matce
Teresie. P�niej opowiedzia�em o cudzie ze �wiat�em w Domu dla
Umieraj�cych. Spostrzeg�em, �e wszyscy byli zak�opotani- Nie chcieli
s�ysze� o czym� takim. Jedna czy dwie osoby o�mieli�y si� wyrazi� opini�,
�e tego rodzaju wynik nale�y niew�tpliwie zawdzi�cza� pewnemu przypadkowemu
nastawieniu ostro�ci kamery czy te� jako�ci sprz�tu. Byli szcz�liwi, kiedy
przeszli�my do omawiania innych spraw. Graham Greene w swej doskona�ej
sztuce satyrycznej, zatytu�owanej The Potting-Shed, porusza temat
ho�duj�cej wolno-my�licielskim pogl�dom rodziny, w kt�rej zdarza si� cud i
kt�ra na r�ne sposoby stara si� ukry� wszelkie �lady cudownego wydarzenia
Nie wyobra�am sobie, �eby autor spodziewa� si�, i� do�yje czas�w, w kt�rych
ujrzy sytuacj� odwrotn� - kiedy rzymskokatolicy wytrwale staraj� si� ukry�
lub w ka�dym razie zignorowa� cudowne wydarzenie w prowadzonym przez matk�
Teres� Domu dla Umieraj�cych. M�wi� tu o tej sprawie w nadziei, �e w
przysz�o�ci wierz�cy chrze�cijanie b�d� szcz�liwi wiedz�c, i� �wiat�o,
kt�re w ciemno�ciach �wieci�o nad g�owami porzuconych i umieraj�cych ludzi,
przyniesionych z ulic Kalkuty przez siostry, z za�o�onego przez matk�
Teres� zgromadzenia Misjonarek Mi�o�ci, w jaki� spos�b zosta�o
zarejestrowane na ta�mie filmowej.
Nast�pnego ranka matka Teresa sama przyjecha�a ambulansem do naszego
hotelu- By� to dzie� strajku generalnego i nasz samoch�d by� jedynym
pojazdem na ulicy. Wsz�dzie panowa�a niezwyk�a cisza; z�owieszczy spok�j.
Wszyscy Europejczycy roztropnie pozostali w domach, co i my zapewne by�my
zrobili, gdyby nie matka Teresa, kt�ra nie widzia�a powodu, dla kt�rego
trzeba by traci� dzie� pracy. W�tpi�, czy jakikolwiek inny Europejczyk
pracowa� tego dnia. Z matk� Teres� mogli�my zupe�nie bezpiecznie filmowa�
na ulicach i chodzi� wsz�dzie tam, gdzie chcieli�my. To w�a�nie Peter
Chafer zwr�ci� uwag�, �e w jej obecno�ci w og�le cz�owiek nie odczuwa
najmniejszego napi�cia: to, �e jej kierowca tak fatalnie prowadzi samoch�d,
nie jest w stanie wytr�ci� cz�owieka z r�wnowagi. Wyczynia� on ze starym
pojazdem matki Teresy takie rzeczy, kt�re najnormalniej w �wiecie powinny
nas przyprawi� o stawanie w�os�w na g�owie. Zaciekawi� mnie stosunek
Chafera do matki T, jak j� nazywa�. By� oczywi�cie ni� urzeczony, jak my
wszyscy, ale nie mog� powiedzie�, �eby zachwia�a jego raczej wyj�tkowo
opornym sceptycyzmem. Z drugiej jednak strony z rycersk� pasj� broni� jej w
ka�dej sytuacji -i trzeba by�o widzie�, jak wspaniale to robi�.
Najdrobniejsza �artobliwa czy z�o�liwa uwaga na jej temat spotyka�a si� z
wyj�tkowo gwa�town� reakcj� z jego strony, co zazwyczaj dziwi�o osob�,
kt�ra sobie na tak� uwag� pozwoli�a- Matka Teresa da�a mu do r�ki rodzaj
marki, kryterium, kt�rym pos�ugiwa� si� w pracy w wydziale radiowych
program�w religijnych BBC. Ka�d� postaw� i stanowisko, kt�re uchodzi�y za
chrze�cija�skie, por�wnywa� z postaw� matki Teresy, i cz�sto po to -
obawiam si� - aby stwierdza� ich braki. Sama za� matka Teresa uzna�a
ca�kowit� s�uszno�� stanowiska zaj�tego przez Chafera i w�a�ciwie na nie
zareagowa�a. Przy jakiej� okazji zwr�ci�a si� do niego