16289

Szczegóły
Tytuł 16289
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

16289 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 16289 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

16289 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

JOY FIELDING Ulica Szalonej Rzeki Z angielskiego prze�o�y�a Agnieszka Lipska-Nakoniecznik �wiat Ksi��ki i ;� > ^ JOY FIELDING Ulica Szalonej Rzeki Z angielskiego prze�o�y�a Agnieszka Lipska-Nakoniecznik �wiat Ksi��ki Tytu� orygina�u MAD RIVER ROAD Redaktor prowadz�cy Ewa Niep�k�lczycka Redakcja techniczna Julita Czachorowska Korekta Jadwiga Piller Copyright � 2006 by Joy Fielding, Inc. AU rights reserved Copyright � for the Polish translation by Agnieszka Lipska-Nakoniecznik Warszawa 2007 �wiat Ksi��ki Warszawa 2007 Bertelsmann Media sp. z o.o. ul. Roso�a 10, 02-786 Warszawa Sk�ad i �amanie Piotr Trzebiecki Druk i oprawa GGP Media GmbH, Possneck ISBN 978-83-247-0326-5 Nr 5612 Podzi�kowania Ludzie bez przerwy pytaj� mnie, sk�d bior� tytu�y swoich powie�ci. Odpowiadam, �e za ka�dym razem jest inaczej. Czasami tytu� bywa najprostsz� spraw� -po prostu sam przychodzi mi do g�owy, a w�wczas wok� niego powstaje ca�a ksi��ka, jak na przyk�ad w wypadku The Deep End. Czasami rodzi si� w trakcie pisania. Jaka� fraza czy wyra�enie, czasami nawet pojedyncze s�owo, wy�ania si� z tekstu i ��da, �eby umie�ci� je na pocz�tku i koniecznie w centralnym miejscu. Najlepszy przyk�ad to See Jane Run. Czasem wymy�lanie tytu�u to prawdziwa m�ka... Ko�cz� prac� i wci�� nie mam poj�cia, jak j� nazwa�. Tak by�o z Don't ery now. Niekiedy trudno jest dokona� wyboru, bo tyle pojawia si� przede mn� mo�liwo�ci. Tu mog� przytoczy� przyk�ad Grand Aoenue. Szcz�liwym trafem Ulica Szalonej Rzeki mie�ci si� w pierwszej kategorii. By�am w�a�nie w podr�y zwi�zanej z pisaniem pewnej ksi��ki - prosz�, nie pytajcie, o kt�r� chodzi -i droga zawiod�a mnie do Ohio, a dok�adnie m�wi�c, do Cincinnati i Dayton. B�d�c tam, zauwa�y�am drogowskaz kieruj�cy do ulicy Szalonej Rzeki i pomy�la�am: C� to za wspania�y tytu�! Zachowa�am t� nazw� gdzie� na dnie pami�ci w nadziei, �e pewnego dnia zrobi� z niej u�ytek. W tym miejscu musz� przyzna�, �e tak naprawd� nigdy nie odwiedzi�am prawdziwej ulicy Szalonej Rzeki i nie mam poj�cia, czy ulica i domy, Tytu� orygina�u MAD RIVER ROAD Redaktor prowadz�cy Ewa Niepok�lczycka Redakcja techniczna julita Czachorowska Korekta Jadwiga Piller Copyright � 2006 by Joy Fielding, Inc. Ali rights reserved Copyright � for the Polish translation by Agnieszka Lipska-Nakoniecznik Warszawa 2007 �wiat Ksi��ki Warszawa 2007 Bertelsmann Media sp. z o.o. ul. Roso�a 10, 02-786 Warszawa Sk�ad i �amanie Piotr Trzebiecki Druk i oprawa GGP Media GmbH, Possneck ISBN 978-83-247-0326-5 Nr 5612 Podzi�kowania Ludzie bez przerwy pytaj� mnie, sk�d bior� tytu�y swoich powie�ci. Odpowiadam, �e za ka�dym razem jest inaczej. Czasami tytu� bywa najprostsz� spraw� -po prostu sam przychodzi mi do g�owy, a w�wczas wok� niego powstaje ca�a ksi��ka, jak na przyk�ad w wypadku The Deep End. Czasami rodzi si� w trakcie pisania. Jaka� fraza czy wyra�enie, czasami nawet pojedyncze s�owo, wy�ania si� z tekstu i ��da, �eby umie�ci� je na pocz�tku i koniecznie w centralnym miejscu. Najlepszy przyk�ad to See Jane Run. Czasem wymy�lanie tytu�u to prawdziwa m�ka... Ko�cz� prac� i wci�� nie mam poj�cia, jak j� nazwa�. Tak by�o z Don't ery now. Niekiedy trudno jest dokona� wyboru, bo tyle pojawia si� przede mn� mo�liwo�ci. Tu mog� przytoczy� przyk�ad Grand Aoenue. Szcz�liwym trafem Ulica Szalonej Rzeki mie�ci si� w pierwszej kategorii. By�am w�a�nie w podr�y zwi�zanej z pisaniem pewnej ksi��ki - prosz�, nie pytajcie, o kt�r� chodzi -i droga zawiod�a mnie do Ohio, a dok�adnie m�wi�c, do Cincinnati i Dayton. B�d�c tam, zauwa�y�am drogowskaz kieruj�cy do ulicy Szalonej Rzeki i pomy�la�am: C� to za wspania�y tytu�! Zachowa�am t� nazw� gdzie� na dnie pami�ci w nadziei, �e pewnego dnia zrobi� z niej u�ytek. W tym miejscu musz� przyzna�, �e tak naprawd� nigdy nie odwiedzi�am prawdziwej ulicy Szalonej Rzeki i nie mam poj�cia, czy ulica i domy, kt�re powsta�y w mojej wyobra�ni, maj� co� wsp�lnego z rzeczywisto�ci�. Po prostu spodoba�a mi si� sama nazwa. Mam nadziej�, �e ta powie�� zas�u�y na wasze uznanie i wybaczycie mi, �e pozwoli�am si� ponie�� fantazji. Teraz chc� podzi�kowa� nast�puj�cym osobom za ich niezmienn� pomoc i wsparcie, na jakie zawsze mog� liczy� - Owenowi Lasterowi, Larry'emu Mirkinowi, Beverly Slopen, Emily Bestler, Sarah Braham, Jodi Lipper, Judith Curr, Louise Burk�, Mayi Mavjee, Joh-nowi Neale, Stephanie Gowan, Susannie Schell, Alicii Gordon i ca�ej reszcie wspania�ych ludzi, kt�rzy pracuj� w William Morris Agency, Atria Books w Nowym Jorku i Doubleday w Kanadzie. Pragn� te� podzi�kowa� wszystkim moim wydawcom i t�umaczom na ca�ym �wiecie. Jestem naprawd� bardzo wdzi�czna za wasz entuzjazm i ci�k� prac�. Specjalne wyrazy uznania nale�� si� zespo�owi z wydawnictwa Goldmann w Niemczech - Klausowi, Giorgiowi, Claudii i Heldze -za zorganizowanie mi zesz�ej jesieni wspania�ego tour-nee po ich kraju. Chcia�abym r�wnie� pozdrowi� Weronik�, za kt�r� bardzo t�skni�. Z ca�ego serca dzi�kuj� Corinne Assayg, kt�ra stworzy�a moj� stron� w Internecie i sprawuje nad ni� piecz�, i wszystkim licznym czytelnikom, kt�rzy przysy�aj� mi e-maile, �eby powiedzie�, jak bardzo lubi� moje ksi��ki - i nawet tym, kt�rzy s� wr�cz przeciwnego zdania. Cieszy mnie, �e sprawiam ludziom przyjemno��, ale te� wiem, �e uszcz�liwienie wszystkich jest zwyczajnie niemo�liwe, poniewa� czytanie jest czym� bardzo osobistym i podlega subiektywnym ocenom. Mog� jedynie d��y� do tego, by ka�da kolejna ksi��ka by�a coraz lepsza i mie� nadziej�, �e z biegiem czasu cho� troch� uda�o mi si� poprawi� sw�j warsztat. Dzi�kuj� tak�e Carol Kripke za zg��bianie problemu, dlaczego konkretni ludzie zachowuj� si� w ten, a nie w inny spos�b. Jej spostrze�enia okaza�y si� nie- zwykle pomocne przy tworzeniu paru postaci czasowo zamieszkuj�cych przy ulicy Szalonej Rzeki. Ogromne buziaki dla moich wspania�ych c�rek, Shannon i Annie, kt�re s� moim natchnieniem i prawdziw� dum�, i dla mojego m�a, Warrena, kt�ry koniecznie chce w obie strony prowadzi� samoch�d, kiedy jak co roku jedziemy na Floryd�. Twierdzi, �e czuje si� o wiele lepiej za kierownic� ni� na fotelu pasa�era, gdy ja wyst�puj� w roli kierowcy. Od stycznia siedemdziesi�tego pi�tego roku s�u�y mi jako szofer i przewodnik podczas naszych podr�y, chc� wi�c publicznie podzi�kowa� mu za jego wysi�ki, niezmiennie dobry nastr�j i wytrwa�o��. PROLOG Dochodzi�a w�a�nie trzecia rano, jego ulubiona pora dnia. Niebo by�o jeszcze ciemne, a ulice �wieci�y pustkami. Wi�kszo�� ludzi wci�� spoczywa�a w ��kach, pogr��ona we �nie tak samo jak ta kobieta w sypialni przy ko�cu korytarza. Przez moment zastanawia� si�, czy co� jej si� �ni, i my�l, �e oto senny koszmar tak bliski jest spe�nienia, wywo�a�a na jego ustach radosny u�miech. Roze�mia� si�, uwa�aj�c, by nie wyda� przy tym �adnego d�wi�ku. Nie ma sensu jej budzi�, dop�ki nie zdecydowa�, co ma zamiar zrobi�. Wyobrazi� sobie, jak si� porusza, jak siada na ��ku i potrz�saj�c g�ow�, patrzy, jak on si� zbli�a, a na jej twarzy pojawia si� znajomy wyraz rozbawienia zmieszany z ledwie skrywan� pogard�. S�ysza� t� pogard� w jej niskim, wiecznie schrypni�tym g�osie. Jak zwykle ca�y ty, powiedzia�aby mu, zawsze wszystko robisz na wariata i �adujesz si� w co� bez sprecyzowanego planu. Ale tym razem mam plan, pomy�la�, prostuj�c si�. Przez chwil� podziwia� swoj� szczup�� sylwetk� i twarde bicepsy widoczne spod kr�tkich r�kaw�w czarnego T-shirta. Zawsze przywi�zywa� du�� wag� do wygl�du, a teraz, w wieku trzydziestu dw�ch lat, by� w lepszej formie ni� kiedykolwiek przedtem. To dzi�ki pobytowi w wi�zieniu, pomy�la� i zn�w roze�mia� si� bezg�o�nym �miechem. Nagle do jego uszu dolecia� jaki� ostry d�wi�k, wi�c odwr�ci� si� w kierunku otwartego okna. Li�� ogrom- 9 nej palmy �omota� w g�rn� kraw�d� szyby. Przybieraj�cy na sile wiatr smaga� delikatne firanki z bia�ego szyfonu. Teraz bardziej przypomina�y serpentyny ni� zas�ony, a on zinterpretowa� ich oszala�y taniec jako zach�t�. Najwyra�niej zamierza�y mu kibicowa�. Na kanale Pogoda obiecywali, �e przed �witem nad wi�ksz� cz�� obszaru Miami nadci�gn� silne ulewy. Siedemdziesi�t procent szans na gwa�towne burze, ostrzega�a �adniutka prezenterka, ale co ona mo�e wiedzie�? Panienka czyta tylko to, co napisali na monitorze, kt�ry ma przed nosem. Zreszt� te g�upie prognozy i tak w po�owie wypadk�w si� nie sprawdzaj�. Co oczywi�cie nie ma najmniejszego znaczenia. Jutro wieczorem prezenterka pojawi si� na ekranie z kolejnymi, ma�o wiarygodnymi przepowiedniami. Ciekawe, �e nikt nigdy nie ponosi� za to odpowiedzialno�ci. Na my�l o tym u�o�y� swoje schowane w r�kawiczce palce w pistolet i nacisn�� wyimaginowany spust. Dzi� jednak kto� odpowie za swoje czyny. Trzema krokami przemierzy� na ukos mahoniow� pod�og� niewielkiego saloniku, po drodze zahaczaj�c biodrem o ostro zako�czony naro�nik wysokiego fotela, bo o jego obecno�ci w tym miejscu zd��y� ca�kowicie zapomnie�. Rzuci� jakie� ciche przekle�stwo - soczyst� wi�zank� inwektyw, wymy�lon� przez wsp�wi�nia z celi w Raiford - a nast�pnie opu�ci� okno i dok�adnie je zamkn��. Delikatny szum klimatyzacji momentalnie zast�pi� odg�osy rozdzieraj�cego wycia wiatru. Jak dobrze, �e znalaz� si� w �rodku akurat na czas, a wszystko to dzi�ki ma�emu oknu na bocznej �cianie, kt�re - tak jak przypuszcza� - uda�o mu si� otworzy� bez wi�kszych problem�w. Naprawd�, powinna by�a do tej pory pomy�le� o systemie alarmowym. Samotna kobieta... Ile razy powtarza� jej, �e sforsowanie tego okienka nie jest niczym trudnym. No, c�... Przynajmniej nie mo�e m�wi�, �e jej nie ostrzega�em, pomy�la�, wspominaj�c czasy, kiedy siadywali, s�cz�c wino - cho� w jego wy- 10 padku zawsze by�o to piwo - przy stole w jadalni. Ale nawet w tamtych dniach wczesnej znajomo�ci, kiedy wci�� zachowywa�a ostro�ny optymizm, nie potrafi�a si� opanowa� i bez przerwy dawa�a mu do zrozumienia, i� jego obecno�� w jej domu jest bardziej tolerowana ni� po��dana. A ilekro� zwraca�a ku niemu spojrzenie - o ile w og�le raczy�a co� takiego zrobi� - jej nos marszczy� si� lekko w mimowolnym odruchu, jakby poczu�a jaki� nieprzyjemny zapach. My�la�by kto, �e jej pozycja towarzyska pozwala�a na to, by spogl�da� na innych z g�ry i zadziera� ten sw�j uroczy, malutki nosek, pomy�la�, podczas gdy jego wzrok powoli przyzwyczaja� si� do ciemno�ci. Teraz by� ju� w stanie rozezna� zarys ma�ej, zielonej sofy i szklanego stolika do kawy, kt�ry zajmowa� �rodek pokoju. To musia� jej przyzna� - potrafi�a �adnie urz�dzi� ka�de wn�trze. Jak to wszyscy o niej m�wili? �e ma dobry gust. Tak, to by�o w�a�ciwe okre�lenie. Dobry gust. Gdyby jeszcze potrafi�a ugotowa� co� przyzwoitego, za�mia� si� w duchu, przypominaj�c sobie obrzydliwe wegetaria�skie mikstury, jakie usi�owa�a mu wtrynia� na kolacj�. Do diab�a, nawet wi�zienne �arcie smakowa�o o niebo lepiej ni� tamto g�wno. Nic dziwnego, �e nie uda�o si� jej z�apa� �adnego faceta. Zreszt� w tej kwestii tak�e �ywi� pewne podejrzenia. Wkroczy� do male�kiej, przylegaj�cej do salonu jadalni, i przesun�� d�o�mi po kilku wy�cie�anych krzes�ach z wysokimi oparciami, kt�re sta�y dooko�a owalnego sto�u ze szklanym blatem. Mn�stwo tu szk�a, pomy�la�, wyginaj�c palce obci�gni�te r�kawiczkami z lateksu. Absolutnie nie zamierza� zostawia� po sobie wiele m�wi�cych odcisk�w palc�w. I kto to m�wi�, �e on zawsze i wszystko robi na wariata? Kto �mia� twierdzi�, �e nigdy nie ma gotowego planu dzia�ania? Zerkn�� w stron� kuchni znajduj�cej si� po prawej stronie i pomy�la�, �e mo�e warto by�oby zajrze� do lo- 11 nej palmy �omota� w g�rn� kraw�d� szyby. Przybieraj�cy na sile wiatr smaga� delikatne firanki z bia�ego szyfonu. Teraz bardziej przypomina�y serpentyny ni� zas�ony, a on zinterpretowa� ich oszala�y taniec jako zach�t�. Najwyra�niej zamierza�y mu kibicowa�. Na kanale Pogoda obiecywali, �e przed �witem nad wi�ksz� cz�� obszaru Miami nadci�gn� silne ulewy. Siedemdziesi�t procent szans na gwa�towne burze, ostrzega�a �adniutka prezenterka, ale co ona mo�e wiedzie�? Panienka czyta tylko to, co napisali na monitorze, kt�ry ma przed nosem. Zreszt� te g�upie prognozy i tak w po�owie wypadk�w si� nie sprawdzaj�. Co oczywi�cie nie ma najmniejszego znaczenia. Jutro wieczorem prezenterka pojawi si� na ekranie z kolejnymi, ma�o wiarygodnymi przepowiedniami. Ciekawe, �e nikt nigdy nie ponosi� za to odpowiedzialno�ci. Na my�l o tym u�o�y� swoje schowane w r�kawiczce palce w pistolet i nacisn�� wyimaginowany spust. Dzi� jednak kto� odpowie za swoje czyny. Trzema krokami przemierzy� na ukos mahoniow� pod�og� niewielkiego saloniku, po drodze zahaczaj�c biodrem o ostro zako�czony naro�nik wysokiego fotela, bo o jego obecno�ci w tym miejscu zd��y� ca�kowicie zapomnie�. Rzuci� jakie� ciche przekle�stwo - soczyst� wi�zank� inwektyw, wymy�lon� przez wsp�wi�nia z celi w Raiford - a nast�pnie opu�ci� okno i dok�adnie je zamkn��. Delikatny szum klimatyzacji momentalnie zast�pi� odg�osy rozdzieraj�cego wycia wiatru. Jak dobrze, �e znalaz� si� w �rodku akurat na czas, a wszystko to dzi�ki ma�emu oknu na bocznej �cianie, kt�re - tak jak przypuszcza� - uda�o mu si� otworzy� bez wi�kszych problem�w. Naprawd�, powinna by�a do tej pory pomy�le� o systemie alarmowym. Samotna kobieta... Ile razy powtarza� jej, �e sforsowanie tego okienka nie jest niczym trudnym. No, c�... Przynajmniej nie mo�e m�wi�, �e jej nie ostrzega�em, pomy�la�, wspominaj�c czasy, kiedy siadywali, s�cz�c wino - cho� w jego wy- 10 padku zawsze by�o to piwo - przy stole w jadalni. Ale nawet w tamtych dniach wczesnej znajomo�ci, kiedy wci�� zachowywa�a ostro�ny optymizm, nie potrafi�a si� opanowa� i bez przerwy dawa�a mu do zrozumienia, i� jego obecno�� w jej domu jest bardziej tolerowana ni� po��dana. A ilekro� zwraca�a ku niemu spojrzenie - o ile w og�le raczy�a co� takiego zrobi� - jej nos marszczy� si� lekko w mimowolnym odruchu, jakby poczu�a jaki� nieprzyjemny zapach. My�la�by kto, �e jej pozycja towarzyska pozwala�a na to, by spogl�da� na innych z g�ry i zadziera� ten sw�j uroczy, malutki nosek, pomy�la�, podczas gdy jego wzrok powoli przyzwyczaja� si� do ciemno�ci. Teraz by� ju� w stanie rozezna� zarys ma�ej, zielonej sofy i szklanego stolika do kawy, kt�ry zajmowa� �rodek pokoju. To musia� jej przyzna� - potrafi�a �adnie urz�dzi� ka�de wn�trze. Jak to wszyscy o niej m�wili? �e ma dobry gust. Tak, to by�o w�a�ciwe okre�lenie. Dobry gust. Gdyby jeszcze potrafi�a ugotowa� co� przyzwoitego, za�mia� si� w duchu, przypominaj�c sobie obrzydliwe wegetaria�skie mikstury, jakie usi�owa�a mu wtrynia� na kolacj�. Do diab�a, nawet wi�zienne �arcie smakowa�o o niebo lepiej ni� tamto g�wno. Nic dziwnego, �e nie uda�o si� jej z�apa� �adnego faceta. Zreszt� w tej kwestii tak�e �ywi� pewne podejrzenia. Wkroczy� do male�kiej, przylegaj�cej do salonu jadalni, i przesun�� d�o�mi po kilku wy�cie�anych krzes�ach z wysokimi oparciami, kt�re sta�y dooko�a owalnego sto�u ze szklanym blatem. Mn�stwo tu szk�a, pomy�la�, wyginaj�c palce obci�gni�te r�kawiczkami z lateksu. Absolutnie nie zamierza� zostawia� po sobie wiele m�wi�cych odcisk�w palc�w. I kto to m�wi�, �e on zawsze i wszystko robi na wariata? Kto �mia� twierdzi�, �e nigdy nie ma gotowego planu dzia�ania? Zerkn�� w stron� kuchni znajduj�cej si� po prawej stronie i pomy�la�, �e mo�e warto by�oby zajrze� do lo- 11 d�wki, a nawet wzi�� stamt�d piwo, oczywi�cie, je�li wci�� je tam trzyma�a. Prawdopodobnie nie, skoro on od dawna przesta� nale�e� do sta�ego grona jej go�ci. By� jedyn� osob� w tym towarzystwie, kt�ra gustowa�a w tak prostackich trunkach, bo reszta z uporem godnym lepszej sprawy trzyma�a si� chardonnay b�d� merlota, czy jak tam si� nazywa�o to g�wno, kt�rym si� rozkoszowali. Wed�ug niego wszystkie wina mia�y ten sam smak - lekko kwa�ny i metaliczny - a po wypiciu czego� takiego zawsze dokucza� mu b�l g�owy. Zreszt�, mo�e to towarzystwo tych ludzi powodowa�o, �e po kr�tkim czasie �eb zaczyna� mu p�ka�. Wzruszy� ramionami na samo wspomnienie tych zawoalowanych spojrze�, jakie wymieniali mi�dzy sob�, gdy zdawa�o im si�, �e on patrzy w inn� stron�. To tylko przelotne zauroczenie, m�wi�y spojrzenia. W niewielkich dawkach ten facet jest nawet zabawny. Pe�en powierzchownego uroku. U�miechajcie si� i zno�cie go cierpliwie. Nie b�dzie si� p�ta� mi�dzy nami na tyle d�ugo, by mia�o to jakiekolwiek znaczenie. Ale on wci�� tam by�. I jego obecno�� wci�� mia�a znaczenie. W dodatku teraz wr�ci�em, pomy�la�, a w k�cikach jego wydatnych ust pojawi� si� okrutny u�mieszek. Krn�brny kosmyk d�ugich, br�zowych w�os�w opad� na czo�o i w�lizgn�� si� do lewego oka. Niecierpliwym ruchem odsun�� go na bok i za�o�y� za ucho, a nast�pnie skierowa� si� przez w�ski korytarzyk w stron� sypialni mieszcz�cej si� na ty�ach schludnego bungalowu. Min�� pokoik wielko�ci szafy, gdzie pani domu �wiczy�a jog� i gdzie medytowa�a; poczu� resztk� woni kadzid�a, kt�ra emanowa�a ze �cian jak zapach �wie�o po�o�onej farby. U�mieszek na jego ustach znacznie si� poszerzy�. Jak na kogo�, kto tak ci�ko pracowa�, �eby zachowa� spok�j, by�a zaskakuj�co napi�ta i sk�onna do k��tni z najbardziej nawet b�ahego powodu. Bez przerwy dopatrywa�a si� ch�ci obra�enia jej nawet w�wczas, gdy 12 wcale nie mia� takiego zamiaru, zawsze gotowa skoczy� mu do gard�a przy najmniejszej prowokacji z jego strony. Nie znaczy�o to oczywi�cie, �e dra�nienie si� z ni� nie nale�a�o do jego ulubionych rozrywek. Drzwi do sypialni sta�y otworem i ju� z korytarza m�g� rozezna� pod cienkim, bawe�nianym prze�cierad�em kszta�t jej w�skich bioder. Zacz�� si� zastanawia�, czy le�y tam nago i co m�g�by zrobi�, gdyby jego przypuszczenia okaza�y si� s�uszne. W�a�ciwie nie interesowa�a go jako kobieta. By�a troch� za bardzo stonowana, zbyt krucha jak na jego gust, jak gdyby ka�dy u�cisk m�g� si� zako�czy� prze�amaniem jej na p�. On lubi� kobiety bardziej mi�siste, �agodniejsze i bardziej uleg�e. Lubi� mie� co�, za co m�g�by z�apa�, w co m�g�by wbi� z�by... Mimo wszystko, je�li by�a nago, to... Nie by�a. Gdy tylko przest�pi� pr�g pokoju, ujrza� bia�e i niebieskie pasy na bawe�nianej bluzie. Nie wiedzia�e�, �e ona wk�ada na noc m�skie pi�amy? - pomy�la�. Nie powinno ci� to dziwi�. Zawsze ubiera�a si� bardziej jak ch�opak ni� dziewczyna. �Kobieta", us�ysza� w my�lach, jak go poprawia, kiedy zbli�a� si� do wielkiego �o�a. Odpowiedniego dla kr�lowej, pomy�la�, spogl�daj�c w d�. Tyle �e ona nie przypomina�a kr�lowej, zwini�ta na lewym boku w na wp� embrionalnej pozycji. Jej normalnie opalona cera wygl�da�a teraz bladawo, a kosmyk ciemnych w�os�w przylepi� si� do prawego policzka i zab��dzi� do cz�ciowo otwartych ust. Szkoda, �e nie potrafi�a trzyma� tych swoich wielkich ust zamkni�tych na k��dk�. Wtedy dzi� w nocy sk�ada�by by� mo�e wizyt� komu innemu, albo w og�le nie musia�by nikogo odwiedza�. Ostatni rok m�g�by nigdy si� nie zdarzy�... Ale si� zdarzy�, pomy�la�, na zmian� zaciskaj�c i rozlu�niaj�c pi�ci. A sta�o si� tak w du�ej mierze dlatego, �e jego stara kumpelka Gracie nie potrafi�a swoich g�upich opinii zatrzyma� dla siebie. To ona wszcz�a ca�� spraw�, to dzi�ki jej agitacji ludzie zwr�cili si� przeciw- 13 d�wki, a nawet wzi�� stamt�d piwo, oczywi�cie, je�li wci�� je tam trzyma�a. Prawdopodobnie nie, skoro on od dawna przesta� nale�e� do sta�ego grona jej go�ci. By� jedyn� osob� w tym towarzystwie, kt�ra gustowa�a w tak prostackich trunkach, bo reszta z uporem godnym lepszej sprawy trzyma�a si� chardonnay b�d� merlota, czy jak tam si� nazywa�o to g�wno, kt�rym si� rozkoszowali. Wed�ug niego wszystkie wina mia�y ten sam smak - lekko kwa�ny i metaliczny - a po wypiciu czego� takiego zawsze dokucza� mu b�l g�owy. Zreszt�, mo�e to towarzystwo tych ludzi powodowa�o, �e po kr�tkim czasie �eb zaczyna� mu p�ka�. Wzruszy� ramionami na samo wspomnienie tych zawoalowanych spojrze�, jakie wymieniali mi�dzy sob�, gdy zdawa�o im si�, �e on patrzy w inn� stron�. To tylko przelotne zauroczenie, m�wi�y spojrzenia. W niewielkich dawkach ten facet jest nawet zabawny. Pe�en powierzchownego uroku. U�miechajcie si� i zno�cie go cierpliwie. Nie b�dzie si� p�ta� mi�dzy nami na tyle d�ugo, by mia�o to jakiekolwiek znaczenie. Ale on wci�� tam by�. I jego obecno�� wci�� mia�a znaczenie. W dodatku teraz wr�ci�em, pomy�la�, a w k�cikach jego wydatnych ust pojawi� si� okrutny u�mieszek. Krn�brny kosmyk d�ugich, br�zowych w�os�w opad� na czo�o i w�lizgn�� si� do lewego oka. Niecierpliwym ruchem odsun�� go na bok i za�o�y� za ucho, a nast�pnie skierowa� si� przez w�ski korytarzyk w stron� sypialni mieszcz�cej si� na ty�ach schludnego bungalowu. Min�� pokoik wielko�ci szafy, gdzie pani domu �wiczy�a jog� i gdzie medytowa�a; poczu� resztk� woni kadzid�a, kt�ra emanowa�a ze �cian jak zapach �wie�o po�o�onej farby. U�mieszek na jego ustach znacznie si� poszerzy�. Jak na kogo�, kto tak ci�ko pracowa�, �eby zachowa� spok�j, by�a zaskakuj�co napi�ta i sk�onna do k��tni z najbardziej nawet b�ahego powodu. Bez przerwy dopatrywa�a si� ch�ci obra�enia jej nawet w�wczas, gdy 12 wcale nie mia� takiego zamiaru, zawsze gotowa skoczy� mu do gard�a przy najmniejszej prowokacji z jego strony. Nie znaczy�o to oczywi�cie, �e dra�nienie si� z ni� nie nale�a�o do jego ulubionych rozrywek. Drzwi do sypialni sta�y otworem i ju� z korytarza m�g� rozezna� pod cienkim, bawe�nianym prze�cierad�em kszta�t jej w�skich bioder. Zacz�� si� zastanawia�, czy le�y tam nago i co m�g�by zrobi�, gdyby jego przypuszczenia okaza�y si� s�uszne. W�a�ciwie nie interesowa�a go jako kobieta. By�a troch� za bardzo stonowana, zbyt krucha jak na jego gust, jak gdyby ka�dy u�cisk m�g� si� zako�czy� prze�amaniem jej na p�. On lubi� kobiety bardziej mi�siste, �agodniejsze i bardziej uleg�e. Lubi� mie� co�, za co m�g�by z�apa�, w co m�g�by wbi� z�by... Mimo wszystko, je�li by�a nago, to... Nie by�a. Gdy tylko przest�pi� pr�g pokoju, ujrza� bia�e i niebieskie pasy na bawe�nianej bluzie. Nie wiedzia�e�, �e ona wk�ada na noc m�skie pi�amy? - pomy�la�. Nie powinno ci� to dziwi�. Zawsze ubiera�a si� bardziej jak ch�opak ni� dziewczyna. �Kobieta", us�ysza� w my�lach, jak go poprawia, kiedy zbli�a� si� do wielkiego �o�a. Odpowiedniego dla kr�lowej, pomy�la�, spogl�daj�c w d�. Tyle �e ona nie przypomina�a kr�lowej, zwini�ta na lewym boku w na wp� embrionalnej pozycji. Jej normalnie opalona cera wygl�da�a teraz bladawo, a kosmyk ciemnych w�os�w przylepi� si� do prawego policzka i zab��dzi� do cz�ciowo otwartych ust. Szkoda, �e nie potrafi�a trzyma� tych swoich wielkich ust zamkni�tych na k��dk�. Wtedy dzi� w nocy sk�ada�by by� mo�e wizyt� komu innemu, albo w og�le nie musia�by nikogo odwiedza�. Ostatni rok m�g�by nigdy si� nie zdarzy�... Ale si� zdarzy�, pomy�la�, na zmian� zaciskaj�c i rozlu�niaj�c pi�ci. A sta�o si� tak w du�ej mierze dlatego, �e jego stara kumpelka Gracie nie potrafi�a swoich g�upich opinii zatrzyma� dla siebie. To ona wszcz�a ca�� spraw�, to dzi�ki jej agitacji ludzie zwr�cili si� przeciw- 13 ko niemu. Wszystko, co mu si� przytrafi�o, by�o wy��cznie jej win�. Dobrze si� sk�ada, �e dzisiejszej nocy sama b�dzie musia�a naprawi� to, co zepsu�a. Spojrza� w stron� okna na przeciwleg�ej �cianie sypialni. Srebrny ksi�yc mruga� do niego mi�dzy listewkami bia�ych, kalifornijskich �aluzji. Na zewn�trz wiatr bawi� si� w malarza surrealist�, d�ugimi poci�gni�ciami p�dzla ��cz�c odmienne kolory i powierzchnie, ale tu, w �rodku, panowa� ca�kowity bezruch. Przez chwil� zastanawia� si�, czy nie lepiej b�dzie odej�� i zostawi� j� w spokoju. Przypuszczalnie wcale nie musia� jej budzi�, �eby znale�� to, czego szuka�. Zapewne znajdowa�o si� to w kt�rej� z bocznych szuflad antycznego biurka z d�bowego drewna, wci�ni�tego pomi�dzy okno a toaletk�, albo by�o przechowywane na twardym dysku laptopa. Tak czy inaczej, znajdowa�o si� gdzie� w pobli�u. Musia� jedynie wyci�gn�� r�k�, a potem rozp�yn�� si� w ciemno�ci tak, �eby nikt o niczym nie wiedzia�. Tylko gdzie tu miejsce na przyjemno��? Wsun�� praw� d�o� do kieszeni d�ins�w i poczu� pod palcami twarde ostrze no�a. Na razie spoczywa�o bezpiecznie w drewnianej obudowie; wyci�gnie je stamt�d, gdy nadejdzie w�a�ciwy moment. Ale najpierw ma mn�stwo innych spraw do za�atwienia. R�wnie dobrze b�dzie mo�na zrobi� to po drodze, pomy�la�, ostro�nie w�lizguj�c si� do ��ka. Biodrem otar� si� o jej po�ladek, kiedy materac opada� pod jego ci�arem i dopasowywa� si� do kszta�t�w cia�a. Instynktownie przewr�ci�a si� na lewy bok, a jej g�owa opad�a w stron� jego ramienia. - Hej, Gracie... - zagrucha� g�osem mi�kkim jak aksamit. - Dziewczynko, czas si� obudzi�... Z jej gard�a wyrwa� si� niski j�k, ale nawet nie drgn�a. - Gracie... - powt�rzy�, tym razem nieco g�o�niej. - Mram... - mrukn�a, z uporem zaciskaj�c powieki. Wie, �e tu jestem, pomy�la�. Robi ze mnie durnia. 14 - Gracie! - warkn��. Natychmiast otworzy�a oczy, a potem wszystko potoczy�o si� b�yskawicznie. Oprzytomnia�a w jednej chwili i walczy�a ze wszystkich si�, �eby usi���, wydaj�c przy tym przera�liwe kocie pomiaukiwania. Sekund� p�niej zerwa�a si� z ��ka. Odruchowo zacisn�� palce na jej szyi, �eby j� uciszy�, a wtedy wrzaski zmieni�y si� w kwilenie, coraz s�absze, w miar� jak r�s� nacisk na jej krta�. Urywanymi haustami �apa�a powietrze, a wtedy on bez najmniejszego wysi�ku podni�s� j� jedn� r�k� i przyszpili� do �ciany za ��kiem. - Zamknij si� - powiedzia� zwyczajnym tonem, kiedy czubkami palc�w stara�a si� dosi�gn�� kraw�dzi ��ka. Jej paznokcie rozpaczliwie drapa�y po lateksowych r�kawiczkach, cho� wszelkie wysi�ki, �eby oswobodzi� si� z morderczego uchwytu, z g�ry by�y skazane na niepowodzenie. - Zamkniesz si� wreszcie czy nie? Jej oczy wyra�nie si� rozszerzy�y. - No, co to ma by�? Czu�, �e ona usi�uje co� wychrypie�, ale jedyne, na co mog�a si� zdoby�, to przerywany �kaniem p�acz. - Przyjmuj� to jako odpowied� na �tak" - o�wiadczy�, powoli rozlu�niaj�c u�cisk. Patrzy�, jak ona ze�lizguje si� po �cianie i z powrotem opada na poduszki. Zachichota�, kiedy run�a na skot�owan� po�ciel, jednocze�nie usi�uj�c wci�gn�� do p�uc powietrze. G�ra pi�amy podjecha�a do po�owy plec�w i teraz widzia� poszczeg�lne kr�gi jej kr�gos�upa. Tak �atwo by�oby go z�ama� na dwoje, pomy�la�, rozkoszuj�c si� t� wizj�. Z�apa� pe�n� gar�ci� jej w�osy i szarpni�ciem odwr�ci� jej g�ow� tak, �e nie mia�a wyj�cia. Musia�a na niego patrze�. - Cze��, Gracie - powiedzia�, czekaj�c na znajome zmarszczenie nosa. - O co ci chodzi? Czy obudzi�em ci� w �rodku jakiego� fajnego snu? Nic nie odrzek�a, ale w jej spojrzeniu pojawi� si� cie� strachu pomieszanego z niedowierzaniem. 15 - Jeste� zdziwiona, �e mnie widzisz? Strzeli�a oczyma w stron� wyj�cia z sypialni. - Wiesz, chyba nie powinna� realizowa� tego pomys�u - oznajmi� �agodnie. - Oczywi�cie, je�li nie chcesz, �ebym na serio si� zez�o�ci�... Pami�tasz, co si� ze mn� dzieje, kiedy wpadam w z�o��? - doda� po chwili milczenia. - Pami�tasz, Gracie? Opu�ci�a g�ow�. - Sp�jrz na mnie. - Zn�w szarpn�� j� za w�osy i odgi�� g�ow� do ty�u tak mocno, �e jej grdyka przypomina�a teraz zaci�ni�t� pi��. - Czego chcesz? - z gard�a Gracie wydoby� si� ochryp�y szept. W odpowiedzi szarpn�� jeszcze mocniej. - Czy powiedzia�em, �e wolno ci si� odzywa�?! Powiedzia�em?! Pr�bowa�a zaprzeczy�, ale nie by�a w stanie wykona� najl�ejszego ruchu. - Zak�adam, �e chcesz powiedzie� �nie". Bez uprzedzenia rozlu�ni� u�cisk, a wtedy jej g�owa opad�a na pier�, zupe�nie jakby kto� j� zgilotynowa�. Z oczu Gracie pop�yn�y strumienie �ez, co stanowi�o pewn� niespodziank�. Nie spodziewa� si� p�aczu, przynajmniej na razie. - No wi�c, co tam u ciebie s�ycha�? - rzuci� od niechcenia, jakby chodzi�o o najzwyklejsz� pogaw�dk�. -Mo�esz odpowiedzie� - doda�, zauwa�ywszy jej wahanie. - Nie wiem, co chcia�by� wiedzie� - odezwa�a si� po d�u�szej chwili. - Zapyta�em, co u ciebie s�ycha�? Chyba wiesz, co si� m�wi w takiej sytuacji? - Wszystko w porz�dku. - Tak? Na przyk�ad co? - Prosz�. Nie mog�... - Ale� mo�esz. To si� nazywa rozmowa, Gracie. Wygl�da mniej wi�cej tak: ja co� m�wi�, a potem ty co� 16 m�wisz. Je�li zadam ci pytanie, to mi odpowiadasz. A je�li twoja odpowied� mnie nie usatysfakcjonuje... No c�, wtedy b�d� musia� zrobi� ci krzywd�. Z jej gard�a wyrwa� si� mimowolny okrzyk. -Wi�c najpierw zapyta�em: �Co u ciebie s�ycha�", na co otrzyma�em ma�o wyszukan� odpowied�: �Wszystko w porz�dku". Wtedy rozwin��em temat: �Tak? Na przyk�ad, co?". I teraz zn�w twoja kolej. Przysiad� na ��ku i pochyli� si� w jej kierunku. - Ol�nij mnie swoim dowcipem. Patrzy�a, jakby w�tpi�a, czy on jest przy zdrowych zmys�ach. Wiele razy widzia� ten wyraz w jej oczach i zawsze doprowadza�o go to do sza�u. - Nie mam poj�cia, co ci odpowiedzie�. W jej g�osie us�ysza� co� na kszta�t przekory, ale postanowi� to zignorowa�. Na razie. - No dobrze. Zacznijmy od pracy. Jak ci leci w pracy? - W porz�dku. -Zaledwie �w porz�dku"?! Zawsze s�dzi�em, �e uwielbiasz uczy�. - Teraz jestem na rocznym urlopie naukowym. - Na urlopie naukowym? To nie �arty. Za�o�� si�, �e twoim zdaniem nie wiem, co to znaczy. - Ralph, nigdy nie uwa�a�am ci� za g�upka. - Naprawd�? W takim razie �wietnie umiesz oszukiwa�. - Co tutaj robisz? U�miechn�� si�, a potem znienacka zada� cios, kt�ry rzuci� j� z powrotem na poduszk�. - Czy powiedzia�em, �e teraz twoja kolej na zadawanie pyta�? Wydaje mi si�, �e nie. Siadaj! - wrzasn��, kiedy zakry�a r�koma twarz. - S�yszysz? Gracie, nie ka� mi tego dwa razy powtarza�. Podci�gn�a si� do pozycji siedz�cej, dr��cymi palcami zakrywaj�c czerwony policzek. Ca�y jej sprzeciw ulotni� si� bez �ladu. 17 - Ach, jeszcze jedno. Nie nazywaj mnie Ralph. Nigdy nie lubi�em tego imienia. Postanowi�em je zmieni� zaraz, jak tylko wyjd� na wolno��. - Wypu�cili ci�? - mrukn�a. Zaraz potem skrzywi�a si� i cofn�a, najwyra�niej pr�buj�c unikn�� ewentualnego uderzenia. - Musieli mnie wypu�ci�. Sam nie wiem, od czego zacz��, �eby ci u�wiadomi�, ile moich praw zosta�o pogwa�conych - u�miechn�� si� na samo wspomnienie. -M�j prawnik okre�li� to, co mnie spotka�o, jako parodi� wymiaru sprawiedliwo�ci, a ci s�dziowie, do kt�rych wnosi� apelacj�, musieli si� z nim zgodzi�. Nie mieli wyj�cia. Czekaj, na czym to sko�czyli�my? Och, na twoim urlopie naukowym. To do�� nudny temat. Chyba ju� nie mam ochoty o tym s�ucha�. Powiedz mi lepiej, jak tam twoje �ycie uczuciowe? Potrz�sn�a g�ow�. - Co to mia�o znaczy�? �e nie masz �ycia uczuciowego, czy �e nie chcesz o nim opowiedzie�? - Nie ma o czym m�wi�. - Nie widujesz si� z nikim? -Nie. - Ciekawe, czemu wcale mnie to nie dziwi... Nie odezwa�a si�, ale jej spojrzenie poszybowa�o w kierunku okna. - To tylko burza - rzek�. - Nikogo tu nie ma. U�miechn�� si� do niej swoim ch�opi�cym u�miechem, wy�wiczonym podczas d�ugich godzin sp�dzonych przed lustrem. Dzi�ki niemu zawsze zdobywa� dziewczyn�, na kt�r� akurat mia� ochot�. Niewa�ne, jak bardzo protestowa�y; w ko�cu �adna z nich nie by�a w stanie oprze� si� urokowi tego u�miechu. Ale Gracie pozosta�a ca�kiem nieczu�a na jego wdzi�ki. U�miecha� si� do niej, a ona patrzy�a przez niego gdzie� w przestrze�, jakby wcale nie istnia�. - Kiedy ostatni raz kocha�a� si� z kim�, dziewczynko? Jej cia�o natychmiast si� spi�o. - Uwa�am, �e jeste� bardzo atrakcyjn� kobiet�. I jeste� m�oda, chocia� nie ma co ukrywa�, �e nie stajesz si� coraz m�odsza. A tak w og�le to ile masz lat? - Trzydzie�ci trzy. -Naprawd�?! Wi�c jeste� starsza ode mnie. Nie mia�em o tym poj�cia. - Uni�s� brwi w udawanym zdziwieniu. - Za�o�� si�, �e nie wiem o tobie mn�stwa rzeczy. Wyci�gn�� r�k� i odpi�� g�rny guzik w bluzie od pi�amy. - Nie - wyszepta�a, nie ruszaj�c si� z miejsca. Odpi�� nast�pny guzik. - Co �nie"? - Nawet bez kr�tkiego �prosz�", pomy�la�. Typowe. - Nie r�b tego. Przecie� tego nie chcesz. - O co chodzi, Gracie? Uwa�asz, �e nie jestem do�� dobry dla ciebie? - Niemal bez wysi�ku jednym szarpni�ciem oderwa� pozosta�e guziki, a potem uj�� obie po��wki ko�nierzyka i przyci�gn�� j� do siebie. - Wiesz, Gracie, co sobie my�l�? �e twoim zdaniem �aden m�czyzna nie jest do�� dobry, by z tob� sypia�. Chyba powinienem ci pokaza�, jak bardzo si� mylisz. - Nie. Pos�uchaj, to czyste szale�stwo. Zn�w wsadz� ci� za kratki. Nie chcesz tego, prawda? Dosta�e� drug� szans� na normalne �ycie. Jeste� teraz wolnym cz�owiekiem. Dlaczego chcesz zaryzykowa�, �e to wszystko stracisz? - Sam nie wiem. Mo�e dlatego, �e tak uroczo wygl�dasz w tej lesbijskiej pi�amce... - Prosz� ci�. Jeszcze nie jest za p�no. Wci�� mo�esz st�d wyj��... - ...a mo�e dlatego, �e gdyby nie ty, nie musia�bym marnowa� dwunastu miesi�cy �ycia na siedzenie w pierdlu. - Nie mo�esz mnie wini� za to, co si� sta�o. - Nie? A czemu? - Bo nie mia�am z tym nic wsp�lnego. 18 19 - Naprawd�? Czy przypadkiem nie ty tru�a� wszystkim dooko�a, �e to moja wina, tak d�ugo a� ci uwierzyli? - Nie musia�am tego robi�. - Oczywi�cie, �e nie musia�a�! Po prostu nie mog�a� si� powstrzyma�, tak? No i sp�jrz, co si� sta�o. Straci�em dos�ownie wszystko. Prac�. Rodzin�. Wolno��. - A ty w niczym sobie na to nie zas�u�y�e� - oznajmi�a gorzko. W jej g�osie zn�w pojawi�a si� znajoma nutka sprzeciwu, kt�ra zawsze budzi�a w nim z�o��. - Och, wcale nie twierdz�, �e jestem czysty jak �za. �atwo wpadam w z�o��, przyznaj� si� bez bicia. Rzeczywi�cie, mo�e czasem m�j temperament wymyka si� nieco spod kontroli. - Ralph, ty j� katowa�e�. Dzie� w dzie�. Ilekro� si� widzia�y�my, mia�a na ciele �wie�e siniaki. - Bo by�a niezdarna jak cholera. Nic nie mog�em poradzi� na to, �e zawsze wpieprzala si� tam, gdzie nie trzeba. W odpowiedzi Gracie pokr�ci�a g�ow�. - Gdzie jest teraz? -Co? - Jak tylko stamt�d wyszed�em, pojecha�em prosto do domu. I wiesz, co tam znalaz�em? Par� peda��w, kt�ra w moim mieszkaniu uwi�a sobie mi�osne gniazdko. A kiedy spyta�em, gdzie si� podziali poprzedni lokatorzy, jeden z nich zamruga� tymi wysmarowanymi tuszem rz�sami i mru��c skromnie ocz�ta, odpar�, �e absolutnie nie maj� poj�cia. Absolutnie - ostatnie s�owo powt�rzy� o oktaw� wy�ej. - Dok�adnie tak si� wyrazi� ten chudy jak patyk pedzio! Jakby by� pieprzon� kr�low� Anglii. Ma�o brakowa�o, a by�bym mu przywali� w t� cholern� bu�k�! Jedn� r�k� z�apa� j� mocniej za ko�nierz, a drug� wyci�gn�� z kieszeni n� i za pomoc� kciuka odblokowa� ostrze. - Powiedz mi, Gracie, gdzie ona jest. Jak oszala�a walczy�a, �eby si� uwolni�, kopi�c z ca�ych si� i na o�lep wal�c pi�ciami. - Nie mam poj�cia - wykrztusi�a wreszcie. Bez ostrze�enia zn�w ucapi� j� za gard�o. - Powiedz, albo z�ami� ci ten cholerny kark. Przysi�gam. - Wyjecha�a z Miami zaraz po tym, jak ci� zamkn�li. - Dok�d? - Naprawd� nie wiem. Nikomu nic nie powiedzia�a. Jednym ruchem przewr�ci� j� na plecy i usiad� na niej okrakiem, jednocze�nie rozcinaj�c sznurek przytrzymuj�cy spodnie od pi�amy. Nawet na moment nie zwolni� przy tym morderczego u�cisku. - Licz� do trzech i w tym czasie masz mi powiedzie�, gdzie ona jest. Jeden... dwa... - Prosz�, nie! - Trzy. Przycisn�� n� do jej szyi, a drug� r�k� zacz�� �ci�ga� pi�am� poni�ej bioder. - Nie, prosz�! Powiem ci, powiem! U�miechn�� si� i zwolni� u�cisk na tyle, �eby mog�a nabra� swobodnie powietrza. - No to gdzie? - spyta�, podnosz�c n� na wysoko�� jej oczu. - Pojecha�a do Kalifornii. - Do Kalifornii? - �eby by� blisko matki. - Nie. Nie zrobi�aby tego. Wiedzia�a, �e to pierwsze miejsce, jakie przyjdzie mi do g�owy. - Przeprowadzi�a si� tam trzy miesi�ce temu. My�la�a, �e skoro min�o tyle czasu, to jest ju� bezpieczna. Poza tym chcia�a si� wynie�� z Florydy jak najdalej. - Och, jestem pewien, �e to prawda. - Jego r�ka pow�drowa�a w stron� zamka b�yskawicznego w d�insach. - Tak samo jak tego, �e k�amiesz jak bura suka. - Wcale nie k�ami�. 20 21 - Owszem, k�amiesz. W dodatku kiepsko ci to idzie. -Przytkn�� ostrze no�a do jej policzka, a potem lekko nacisn�� i przesun�� od oka w kierunku podbr�dka. - Nie! - Teraz wrzeszcza�a ju� na ca�y g�os, miotaj�c si� przy tym od kraw�dzi do kraw�dzi ��ka, podczas gdy krew la�a si� z jej twarzy coraz obfitszym strumieniem i czerwieni�a bia�� pow�oczk� poduszki. Brutalnie rozsun�� jej nogi i wcisn�� si� mi�dzy uda. - Powiem ci prawd�! Powiem ci prawd�! - I co, tak po prostu mam uwierzy� w to, co mi teraz powiesz? - Tak! Mog� ci to udowodni�! - A to w jaki spos�b? - Bo to jest zapisane. - Gdzie? - W notesie z adresami. - I gdzie on jest? - W mojej torebce. - Gracie, powoli zaczynam traci� cierpliwo��... - Torebka jest w szafie. Je�li pozwolisz mi wsta�, to j� przynios�. - A co ty na to, �eby�my zrobili to razem? Podni�s� si� i zapi�� suwak, a potem poderwa� j� z ��ka i powl�k� za sob�. Kurczowo �ciska�a brzeg spodni od pi�amy, by utrzyma� je na biodrach, podczas gdy on otworzy� szaf� i bystrym spojrzeniem obrzuci� jej zawarto��. Kilka jaskrawych bluzeczek z nadrukami, p� tuzina spodni, par� eskluzywnych marynarek, co najmniej dziesi�� par but�w i rz�d sk�rzanych torebek. - Kt�ra? - zadaj�c to pytanie, ju� si�ga� na p�k�. - Pomara�czowa. Jednym zamachem zrzuci� torebk� na pod�og�. - Otw�rz. Popchn�� Gracie tak mocno, �e upad�a na kolana na bia�y dywanik z surowej we�ny. Kilka kropli krwi sp�yn�o w d�, brudz�c pomara�czow� sk�r� torebki. Nie zwraca�a na to uwagi, poch�oni�ta otwieraniem za- 22 meczka. Nast�pna kropla uton�a w bia�ym w�osiu dywanu. - A teraz daj mi ten przekl�ty notes. Powstrzymuj�c �kanie, zrobi�a jak kaza�. Otworzy� notes. Przerzuca� kartki, a� natrafi� na nazwisko, kt�rego szuka�. - No i w ko�cu wysz�o na jaw, �e wcale nie pojecha�a do Kalifornii - odezwa� si� z u�miechem. - Prosz� ci�... - Poci�gn�a nosem. - Masz to, czego chcia�e�. - Bo�e, jak si� nazywa ta ulica?! Ulica Szalonej Rzeki... - Te trzy s�owa wypowiedzia� z przesadn� artykulacj�. - Prosz� - za�ka�a. - Id� ju� sobie. - Chcesz, �ebym sobie poszed�? To w�a�nie powiedzia�a�? W milczeniu skin�a g�ow�. - I kiedy tylko drzwi si� za mn� zamkn�, zadzwonisz do swojej przyjaci�eczki, �eby j� ostrzec, tak? Pokr�ci�a g�ow�. - Nie zadzwoni� do niej. - No jasne, �e nie zadzwonisz! Tak samo jak nie zadzwonisz na policj�, prawda? - Nigdzie nie zadzwoni�, przysi�gam! - Naprawd�? Cholera, jako� trudno mi w to uwierzy�... - Prosz� ci�... - Wiesz co, Gracie, chyba nie mam wyboru. To znaczy, nie mam wyboru, nawet je�li zapomn�, �e nie mog�em doczeka� si� chwili, kiedy ci� zabij�... Prawie tak samo jak chwili, kiedy b�d� zabija� j�. Chyba to rozumiesz, prawda? U�miechn�� si�, gwa�townie poderwa� j� na nogi i przytkn�� n� do gard�a. - Dobranoc, Gracie... - szepn�� czule. - Nie! - wrzasn�a, rzucaj�c si� na niego z w�ciek�o�ci�, jakby przera�enie doda�o jej si�. �okciem grzmot- 23 n�a go pod �ebra, a� usz�o z niego ca�e powietrze, a potem wywin�a si� i pop�dzi�a w kierunku wyj�cia. By�a ju� prawie przy ko�cu korytarza, kiedy zapl�ta�a si� w opadaj�ce spodnie od pi�amy i roz�o�y�a si� na drewnianym parkiecie jak d�uga. Mimo to nie zatrzyma�a si� nawet na sekund�, tylko czmychn�a do drzwi, wrzeszcz�c przy tym jak op�tana w nadziei, �e kto� j� us�yszy i pospieszy na ratunek. Z pob�a�liwym u�miechem obserwowa� jej poczynania. Minie mn�stwo czasu, zanim zdo�a si� pozbiera� z pod�ogi. Uparta bestia, pomy�la� z pewnym podziwem, i w dodatku silna, jak na kogo� tak wychudzonego. Poza tym lojalna wobec przyjaci�. Chocia�... Kiedy znalaz�a si� w sytuacji bez wyj�cia, wola�a wyda� przyjaci�k� ni� podda� si� jego niezbyt romantycznym zap�dom. Mo�e wi�c wcale nie jest a� tak lojalna, jak pocz�tkowo s�dzi�? Nie, bezwzgl�dnie zas�u�y�a na sw�j los. Ma�o tego, sama si� prosi�a. Postanowi� jednak, �e mimo wszystko nie poder�nie jej gard�a. Schowa� n� i z�apa� j� za szyj� dok�adnie w chwili, gdy si�ga�a do mosi�nej ga�ki przy drzwiach wej�ciowych. Nie, pomy�la�, n� by tylko spowodowa� niepotrzebny ba�agan, nie wspominaj�c o niepotrzebnym ryzyku. Na pewno jej krew znalaz�aby si� wsz�dzie, a wtedy natychmiast by�oby wiadomo, �e sta�o si� co� z�ego. I nie trzeba wiele czasu, �eby jego nazwisko znalaz�o si� na li�cie podejrzanych, zw�aszcza gdy policja sprawdzi, kiedy wyszed� z wi�zienia, i doda dwa do dw�ch. Teraz kopa�a z ca�ych si� i dar�a go pazurami, a jej zielone oczy b�aga�y, aby przesta�, gdy on stopniowo zaciska� palce na jej szyi. Chyba tak�e pr�bowa�a wrzeszcze�, ale on prawie jej nie s�ysza�, ca�kowicie poch�oni�ty tym, co w danej chwili robi�. Zawsze lubi� u�ywa� r�k. By�y czym� tak bardzo osobistym, czym� tak konkretnym. Poza tym sprawia�o mu satysfakcj�, kiedy czu�, jak �ycie ucieka powoli z jej cia�a. 24 To dobrze, �e by�a w�a�nie na urlopie naukowym. Dobrze, bo dzi�ki temu zyskiwa� troch� czasu. Mog� up�yn�� dni, a nawet tygodnie, zanim kto� z�o�y doniesienie o jej zagini�ciu. Cho� z drugiej strony wiedzia�, �e nie ma co na to liczy�. Gracie mia�a mn�stwo kumpelek i ca�kiem mo�liwe, �e by�a z kt�r�� z nich um�wiona na jutrzejszy lunch. Nie powinien wi�c czu� si� zbyt pewnie. Im wcze�niej z�o�y wizyt� na ulicy Szalonej Rzeki, tym lepiej. - Chyba zabior� ci� na ma�� przeja�d�k� wzd�u� wybrze�a - powiedzia�, kiedy oczy Gracie zrobi�y si� tak wielkie, �e mia� wra�enie, i� zaraz eksploduj�. - Gdzie� po drodze wrzuc� ci� do jakiego� bagna, �eby aligatory zaj�y si� tob� na sw�j spos�b. Nawet kiedy jej ramiona zwis�y bezw�adnie po bokach, nawet kiedy wiedzia� na pewno, �e jest nie�ywa, trzyma� w kleszczach jej szyj� przez nast�pn� minut�, w milczeniu odliczaj�c sekundy. Dopiero w�wczas zacz�� po kolei odgina� palce. Gdy jej cia�o osun�o si� na jego stopy, u�miechn�� si� z satysfakcj�, a potem wr�ci� do sypialni. Zdj�� z poduszki zakrwawion� poszewk� i uporz�dkowa� ��ko, dok�adaj�c wszelkich stara�, �eby pok�j wygl�da� tak jak przedtem. Potem podni�s� z pod�ogi torebk�, wsadzi� do kieszeni gar�� banknot�w razem z kart� kredytow� i rozejrza� si� za kluczykami. - Nie obrazisz si�, je�li po�ycz� sobie tw�j samoch�d? - spyta�, kiedy wr�ci� do przedpokoju i d�wign�� wci�� jeszcze ciep�e cia�o. Gracie patrzy�a na niego zimnym, martwym spojrzeniem. U�miechn�� si�. - Rozumiem, �e chcia�a� powiedzie� �nie". Jamie Kellog mia�a pewien plan. W zasadzie plan by� do�� prosty. Nale�a�o znale�� jaki� wzgl�dnie przyzwoity bar, zaszy� si� w ciemnym k�cie, gdzie nikt nie widzia�by jej �ez, a potem utopi� �ale w kilku szklaneczkach bia�ego wina z dodatkiem wody sodowej. Nie mog�a sobie pozwoli� na upicie si� do nieprzytomno�ci, a nawet na to, �eby zwyczajnie zakr�ci�o si� jej w g�owie. Czeka�a j� d�uga droga do Stuart, dlatego musia�a si� mie� na baczno�ci. Zreszt�, po co ryzykowa�, �e dopadnie j� poranny kac. Lepiej by�o nie mie� kaca, kiedy pani Starkey wisia�a jej nad g�ow� jak wypatruj�cy zdobyczy albatros. Rozejrza�a si� po prawie pustej ulicy. Szans� na to, �e gdzie� w pobli�u znajdzie jaki� przyzwoity bar, by�y bliskie zeru, cho� czy� mo�e by� lepsze miejsce na knajp� ni� okolice szpitala? Przez rami� zerkn�a na niskie zabudowania znane pod nazw� Dobrego Samarytanina, i wykrzywi�a si� na samo wspomnienie sceny, kt�ra rozegra�a si� niedawno na oddziale intensywnej terapii. �Tylko nie pr�buj nam wmawia�, �e poczu�a� si� zaskoczona" - prawie s�ysza�a, jak matka na zmian� z siostr� szepc� jej do ucha te s�owa, a ich g�osy splataj� si� w idealnej harmonii. Tak by�o zawsze, albo przynajmniej zawsze do czasu, gdy ich matka jeszcze �y�a. - Oczywi�cie, �e by�am zaskoczona - mrukn�a, nie poruszaj�c wargami. - Sk�d mia�am wiedzie�? 27 Nag�y powiew wiatru poni�s� to pytanie w ciep�e, wieczorne powietrze. Dobrze, �e nareszcie przesta�o pada�. Przez ostatnie dwa dni ca�e wschodnie wybrze�e Florydy pad�o ofiar� serii dramatycznych burz i niekt�re ulice - w tym r�wnie� ta, przy kt�rej Jamie mieszka�a - zosta�o ca�kowicie zalanych. Tak, wiem, �e to wszystko dlatego, �e upiera�am si� przy kupnie apartamentu z widokiem na wod�. Ale, na lito�� bosk�, chodzi�o tylko o niewielk� rzeczk�. Nie mieszkam przecie� w piekielnie drogim segmencie nad oceanem, jak moje m�odsze rodze�stwo. Jamie maszerowa�a w stron� ma�ego parkingu po��czonego z budynkiem szpitala, prowadz�c dalej t� milcz�c� dysput� z nieobecn� siostr� i zmar�� niedawno matk�. Kto m�g� przewidzie�, �e ten przekl�ty strumie� wyleje? �To tw�j problem, moja droga", odrzek� g�os matki. �Jak zwykle nie pomy�la�a�", doda�a siostra. To wszystko dlatego, �e nigdy nie mia�y�cie do mnie zaufania, wyszepta�a, sadowi�c si� za kierownic� starego, jasnoniebieskiego thunderbirda. By� jedyn� rzecz�, z kt�r� wysz�a - czy mo�e raczej wyjecha�a? - z ma��e�stwa, zako�czonego w zesz�ym roku rozwodem. Powoli wytoczy�a si� z parkingu, pe�na nadziei, �e uda si� jej znale�� jak�� odpowiedni� knajpk�, zanim dojedzie do autostrady. Szcz�liwym zrz�dzeniem losu jej apartament znajdowa� si� na drugim pi�trze trzykondygnacyjnego budynku, wi�c unikn�� zalania, jakie dotkn�o pechowych lokator�w z mieszka� po�o�onych na dole. A je�li ju� m�wimy o szkodach wyrz�dzonych przez wod�... Jamie szybko zerkn�a we wsteczne lusterko i z ulg� stwierdzi�a, �e tak zwany wodoodporny tusz wytrzyma� atak p�aczu i nie sp�yn�� razem ze �zami, pozostawiaj�c na policzkach dwie czarne smugi. Wr�cz przeciwnie, br�zowe oczy spogl�da�y na ni� z wyrazem �agodnego spokoju. Przedzielone pasemkami w kolorze s�o�ca i d�ugie do ramion w�osy okala�y mi��, owaln� buzi�, 28 na kt�rej dziwnym trafem wewn�trzne rozterki w�a�cicielki nie pozostawi�y najmniejszego �ladu. Zreszt�, kt� to wpad� na wspania�y pomys�, �eby robi� mu niespodziank�? Czy� nie powtarza� jej a� do znudzenia, �e nie znosi niespodzianek? Pod wp�ywem impulsu skr�ci�a w lewo w Dixie i skierowa�a si� na po�udnie. Co prawda oznacza�o to, �e p�niej b�dzie mia�a przed sob� d�u�sz� drog�, ale od centrum West Palm dzieli�o j� zaledwie kilka skrzy�owa�, a w barach znajduj�cych si� wzd�u� Clematis na pewno jest przyjemniej ni� w tych na Palm Beach Lakes Boule-vard. Poza tym, je�li nie spodoba si� jej w jednym miejscu, po prostu wyjdzie stamt�d i przeniesie si� do nast�pnego lokalu. Nawet nie b�dzie musia�a wsiada� do samochodu. Czerwony mercedes wyje�d�a� w�a�nie z parkingu na Datura, wi�c szybko wskoczy�a na jego miejsce i starannie zaparkowa�a wzd�u� kraw�nika, a potem wysiad�a z auta, wy�owi�a ze �rodka torebk� i pogrzeba�a w niej w poszukiwaniu drobnych. Wrzuci�a do pobliskiego parkomatu wi�cej, ni� by�o trzeba, tak na wszelki wypadek, cho� w zasadzie nie zamierza�a zosta� tu d�ugo. Skr�ci�a w Clematis dok�adnie w chwili, gdy z naprzeciwka nadesz�a jaka� para. Szli, obejmuj�c si� ciasno, a ich z��czone ze sob� biodra ko�ysa�y si� we wsp�lnym rytmie. Z�ote szpilki m�odej kobiety stuka�y metalicznie o p�yty chodnika. Zanim przeszli na �wiat�ach przez jezdni�, zatrzymali si� na moment, �eby si� poca�owa�. Pewnie wracaj� do domu, gdzie b�d� �y� d�ugo i szcz�liwie, pomy�la�a z zazdro�ci�, spogl�daj�c, jak znikaj� w mroku. Pokr�ci�a g�ow�. Ona wcale nie oczekiwa�a a� tyle; j� by zadowoli� nawet jeden wiecz�r sp�dzony bez k�amstw i wykr�t�w. W Watering Hole panowa� zaskakuj�co du�y t�ok jak na �rod�. Jamie zerkn�a na zegarek. Si�dma. Pora kolacji, w dodatku pocz�tek maja. W�a�ciwie czemu mia- 29 �jl^w �oby tutaj by� pusto? Popularny lokal przy modnej ulicy... Mimo �e tak zwany sezon formalnie ju� si� sko�czy�, po mie�cie wci�� kr�ci�o si� sporo turyst�w, kt�rzy zapu�cili si� w te rejony w ucieczce przed zimnem, a teraz niespieszno im by�o pakowa� manatki i wraca� na lato na p�noc. By� mo�e w�a�nie co� takiego powinna zrobi�: spakowa� wszystkie graty, wrzuci� je na tylne siedzenie auta i wynie�� si� st�d w diab�y. Zreszt� w jej wypadku nie by�by to pierwszy raz. Kto mia�by za ni� t�skni�? Z pewno�ci� nie rodzina. Matka umar�a przed o�mioma tygodniami; ojciec razem z �on� numer cztery - niewiarygodna sprawa, ale po�lubi� dwie Joan, jedn� Joann�, a teraz o�eni� si� ze stewardes� o imieniu Joanna, kt�ra, maj�c trzydzie�ci sze�� lat, by�a zaledwie o siedem lat starsza od Jamie -mieszka� gdzie� w New Jersey; siostra zapewne b�dzie zadowolona z jej decyzji. (�Jeste� gorsza ni� moje dzieciaki", powiedzia�a Cynthia, kiedy Jamie zadzwoni�a do niej wczoraj, �eby poskar�y� si�, �e pow�d� o ma�o nie zala�a jej mieszkania, w nadziei, �e us�yszy s�owa wsp�czucia). Praca w agencji ubezpieczeniowej na stanowisku likwidatora szk�d okaza�a si� nudna jak diabli i nie dawa�a najmniejszych szans na rozw�j, a szefow� by�a wstr�tna baba, kt�ra uwielbia�a w�cieka� si� z byle powodu. Jamie ju� dawno rzuci�aby w choler� t� robot�, gdyby nie fakt, �e dosta�a j� dzi�ki rekomendacji Todda, m�a Cynthii. �O co ci chodzi? Czy kiedykolwiek uda�o ci si� dotrzyma� tego, co sobie postanowi�a�?". Niemal s�ysza�a siostrzane upomnienia, po kt�rych nast�powa�a zwyk�a konkluzja: �Powinnam by�a to przewidzie�. Jeste� jak chor�giewka". Potem Cynthia nabiera�a rozp�du: �Kiedy wreszcie przestaniesz si� wyg�upia� i we�miesz odpowiedzialno�� za w�asne �ycie? Masz zamiar sko�czy� to prawo, czy nie?". I �eby ostatecznie zmiesza� j� z b�otem dodawa�a: �Trzeba by� ostatni� kretynk�, �eby rzuci� szko�� tu� przed dyplomem i wyj�� za jakiego� palanta, kt�re- 30 go ledwo zna�a�". Na wypadek, gdyby Jamie mia�a jeszcze si�� oddycha�, siostra chowa�a w zanadrzu argument nie do odparcia. �Wiesz, �e m�wi� to wszystko wy��cznie dla twojego dobra. Najwy�szy czas, �eby� si� pozbiera�a i zacz�a �y� jak normalny cz�owiek. Kiedy ty wreszcie doro�niesz?". Jamie odsun�a jedno z wysokich krzese� przy d�ugim barze i skin�a na barmana. Poczekaj tylko, a� Cynthia dowie si� o tym, co dzi� si� sta�o, pomy�la�a i podj�a �mia�� decyzj� - zamiast bia�ego wina z wod� sodow� zam�wi szklaneczk� miejscowego burgunda. Obejrza�a si�, jednym spojrzeniem omiataj�c ca�e wn�trze baru. W przy�mionym �wietle ujrza�a spor�, prostok�tn� sal�, kt�ra otwiera�a si� na patio usytuowane wprost na chodniku. Pod rozdzielaj�c� wn�trze �cian� z czerwonej ceg�y, dok�adnie naprzeciwko baru, sta� rz�d wy�cie�anych �aw, a na �rodku i w przedniej cz�ci lokalu znajdowa�y si� tuziny stolik�w. Wyk�adana terakot� pod�oga odbija�a odg�osy krok�w zgromadzonego w �rodku t�umu - t�umu, kt�ry w przewa�aj�cej cz�ci sk�