1589
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 1589 |
Rozszerzenie: |
1589 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 1589 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 1589 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
1589 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
Anna Polender
zwyk�y
Pojedynek z nerwic�
O nerwicy optymistycznie
Wst�p
Ka�da nerwica ��czy si� z cierpieniem
Antoni K�pi�ski
S� ich tysi�ce i miliony. Ludzi ze skaz� neurotyczn�. Ludzi, kt�rzy
cierpi� z powodu zadawnionych konflikt�w emocjonalnych i nie potrafi�
ich sami rozwi�za�. Do nich adresowana jest ta ksi��ka.
Ka�demu cierpi�cemu na nerwic� wydaje si�, �e nikt go nie potrafi
zrozumie�, ka�dy z nich czuje si� w swym cierpieniu osamotniony. Sw�
osobist� sytuacj� widzi w czarnych kolorach, wszystkie rany z
przesz�o�ci rozdrapuje na nowo i nie dostrzega przed sob� ja�niejszych
perspektyw. Cz�sto te� choruje i cierpi jego cia�o.
Dla nich pisz� t� ksi��k�. Przedstawiam tu autentyczne wypowiedzi
chorych na nerwic�. Cokolwiek si� powie og�lnego o tej chorobie, i tak
b�dzie to odleg�e od prze�y� chorego. Nie wyrazi ich, nie przybli�y i
pozostanie tylko teori�. Dlatego oddaj� g�os samym chorym. Oni m�wi�
szczerze i otwarcie o swym zagubieniu, o swych k��bi�cych si� ponurych
emocjach i o swych dolegliwo�ciach. O swoim daremnym oczekiwaniu na
pomoc, kt�ra pozwoli�aby im wydosta� si� z zakl�tego kr�gu niemo�no�ci.
Pragn�, aby cierpi�cy z powodu zaburze� nerwicowych zobaczyli, �e
wielu cierpi tak jak oni. Je�eli spojrz� na siebie przez pryzmat
podobnych prze�y� i cierpie� innych ludzi, mo�e uda im si� to spojrzenie
zobiektywizowa� i zobaczy�, �e �r�d�o cierpie� tkwi przede wszystkim w
nich samych, w ich sprzecznych lub zd�awionych emocjach, w nie
rozwi�zanych problemach.
Najwa�niejsze jednak, by zobaczyli, �e nerwicy mo�na si� pozby�.
Dowodem na to s� autentyczne przyk�ady pracy moich pacjent�w, kt�rzy
dzi�ki w�asnym wysi�kom potrafili pokona� swoje cierpienia. Praca nad
sob� sprawia bowiem, �e cz�owiek si� zmienia, dochodzi do r�wnowagi
psychicznej, odzyskuje spok�j, zdrowie fizyczne, wiar� w siebie i w
ludzi. Potrafi cieszy� si� �yciem, potrafi czu� si� kochany i sam umie
kocha�.
To, �e moi pacjenci d�ugo i cierpliwie nad sob� pracowali, wydaje mi
si� najbardziej istotne. Zmagali si� ze sob� i pr�bowali wci�� od nowa.
Nie s�dz�, �eby mo�na by�o "wyleczy� si�" z nerwicy przy pomocy
kogokolwiek lub czegokolwiek, nie robi�c samemu nic. A jak�e cz�sto
pacjenci chcieliby, �eby pomog�y tabletki, �eby kto� po�o�y� im r�ce na
g�owie, �eby mogli wyzdrowie�... niczego nie zmieniaj�c. A zmieni� mo�na
i trzeba du�o. O tym w�a�nie traktuje ta ksi��ka.
Psychoterapia
Wprowadzenie
W podr�cznikach medycyny prawie wszystko wydaje si� proste i jasne.
Ka�dy problem jest zaszufladkowany i opatrzony etykiet�.
W praktyce jednak to, z czym si� spotykamy w nerwicy, jest zmienne,
skomplikowane, cz�sto nie wyja�nione, mgliste, niekiedy nie daj�ce si�
jasno zaklasyfikowa�.
Klucz, kt�ry naszym zdaniem rozszyfrowa� ju� problem chorego, pewnego
dnia mo�e okaza� si� nieprzydatny. Nagle bowiem otwieraj� si� nowe
schowki pod�wiadomo�ci pacjenta, wymagaj�ce innych metod u�o�enia tego,
co tam zamkni�te, �ywe, zranione, cho� - wydawa�oby si� - dawno zosta�o
zapomniane i nie ma ju� znaczenia.
Prehistoria psychoterapii
Psychoterapia jest dziedzin� dzia�alno�ci szczeg�lnej. �wiat�o na jej
korzenie rzucaj� badania etnograficzne. Okazuje si�, �e od zarania
dziej�w u lud�w prymitywnych g��wn� form� lecznictwa stanowi w�a�nie
swoi�cie poj�ta psychoterapia. Ka�dej te� formie lecznictwa - czy tak
delikatnej jak leczenie zio�ami, czy tak radykalnej jak chirurgia -
towarzyszy oddzia�ywanie na sfer� psychiczn� za pomoc� magii. Rekwizyty
i praktyki magiczne by�y i s� bardzo r�ne: mog� to by� amulety,
zakl�cia, odczynianie urok�w, taniec rytualny lub bezpo�rednia, silna
sugestia autorytetu szamana. Magie wszystkich kultur ��czy jedno:
g��bokie przekonanie chorych, �e czary i zakl�cia dzia�aj�, bo musz�
dzia�a�.
Najbardziej wyrazistym i znanym przyk�adem "dzia�ania czar�w" jest
zadawanie �mierci zwanej Voodoo. Ot� Voodoo to nazwa prastarego
afryka�skiego kultu i czarnej magii, kt�ra z up�ywem wiek�w przedosta�a
si� tak�e na inne kontynenty. T� niezwyk�� magi� od pocz�tku naszego
stulecia interesowali si� ludzie nauki. Opisali oni dziesi�tki
przypadk�w �mierci, kt�ra nast�pi�a bez �adnych fizycznych przyczyn,
jedynie wskutek dzia�ania kl�twy rzuconej przez szamana za przekroczenie
tabu. (W literaturze fachowej odnale�� mo�na tak�e opisy �mierci
mieszka�c�w cywilizowanego �wiata, kt�rej przyczyn� by�o dzia�anie
bardzo silnego, gwa�townego bod�ca psychicznego, bez udzia�u czynnik�w
natury obiektywnej, materialnej). Cz�onek plemienia, kt�remu szaman
powiedzia�, �e umrze, nie wytrzymuje obci��enia zwi�zanego z t�
przepowiedni�. Umiera nagle, wskutek swego przekonania o maj�cej
nast�pi� �mierci, cho� jego cia�o by�o dot�d zdrowe.
Fizjologowie wyja�niaj�, �e ten parali�uj�cy strach przed �mierci� i
poczucie, i� jest nieuchronna, powoduj� gwa�towne wydzielanie
adrenaliny, hormonu silnie pobudzaj�cego uk�ad sympatyczny i
zaburzaj�cego dzia�alno�� ca�ego organizmu, a� do zej�cia �miertelnego
w��cznie.
Tajemnica tkwi wi�c nie w sile magii, a w sile wiary jej ofiar, w ich
reakcjach psychicznych. �mier� Voodoo jest szczeg�lnie wyrazistym
przyk�adem wzajemnych zwi�zk�w mi�dzy procesami psychicznymi i
fizjologicznymi, a zatem mi�dzy zdrowiem psychicznym i fizycznym.
Pokazuje, jak zasadnicz� i bezpo�redni� moc w oddzia�ywaniu na
fizjologi� cz�owieka ma czynnik psychologiczny.
Stany l�kowe, napi�cia, negatywne emocje, wewn�trzne konflikty
emocjonalne, d�ugotrwa�e stresy przyczyniaj� si� do stan�w chorobowych,
nie mniej dramatycznie ni� �mier� Voodoo.
Wp�yw psychiki na cia�o
Na szcz�cie czynniki psychiczne oddzia�uj� na fizjologi� cz�owieka
nie tylko negatywnie. Psychika mo�e by� r�wnie� motorem pozytywnych
zmian w organizmie chorego. "Wola �ycia" to ogromna si�a drzemi�ca w
ka�dym cz�owieku, kt�ra wp�ywa na jego wzrost i rozw�j, a kiedy trzeba,
motywuje do walki o zachowanie �ycia.
U chorego wola �ycia objawia si� wiar� w wyzdrowienie i poszukiwaniem
pomocy. Niekiedy staje si� tak siln� potrzeb� psychiczn�, �e czasem
doprowadza do przekraczania granic racjonalnego my�lenia, si�gania do
mistyki i szukania pomocy w magii. Mechanizm przebiegu i dzia�ania tej
samoregulacji nie zosta� jeszcze przez nauk� dok�adnie poznany. Jak
dot�d stwierdza si� tylko jego istnienie.
Jak bardzo potrzebny jest czynnik wiary w ka�dym leczeniu, wskazuje
przyk�ad "czynnika placebo", kt�rego dzia�anie odkryto, jak to cz�sto
bywa, przez przypadek. Nazw� t� nadano �rodkowi ca�kowicie oboj�tnemu
dla organizmu (mo�e to by� na przyk�ad woda destylowana albo tabletki
zrobione z cukru), kt�ry chorzy przyjmuj� w przekonaniu, �e jest to
najnowszy, doskona�y, drogi lek. I o dziwo wp�yw owych "lek�w" powoduje
obiektywnie stwierdzon� popraw� zdrowia pacjenta. (Oczywi�cie placebo
stosuje si� wy��cznie w kontrolnych badaniach dzia�ania rzeczywistego
leku).
Kryzys zaufania do tradycyjnej, zwi�zanej przede wszystkim z
farmakologi� medycyny zwr�ci� uwag� chorych na niekonwencjonalne metody
leczenia. Wiara towarzysz�ca ludziom, kt�rzy poddaj� si� pozanaukowym
zabiegom medycznym, t�umaczy cz�sto obserwowan� skuteczno�� tego rodzaju
terapii.
W takich kategoriach nale�y te� rozpatrywa� fenomen "cudownych
uzdrowicieli". Nie ma tu mowy o dzia�aniu jakichkolwiek si�
materialnych. Nie "uzdrowiciel" bezpo�rednio leczy, lecz� si� bowiem
sami chorzy, gdy w��czaj� do walki o swoje zdrowie tkwi�ce w
pod�wiadomo�ci si�y psychiczne i wprowadzaj� si� w stan, przy kt�rym
mo�e zosta� uruchomiony mechanizm samoregulacji organizmu. Pomoc
uzdrowiciela polega wi�c tylko na wprowadzeniu w ten stan za pomoc�
silnej dawki sugestii. B��dem by�oby jednak s�dzi�, �e tylko "wola
�ycia", pragnienia i emocje wp�ywaj� na czynno�ci naszego organizmu.
Psychika i cia�o s� tak silnie ze sob� zwi�zane i tak od siebie
uzale�nione, �e wszystkie przejawy i stany �ycia psychicznego znajduj�
swoje odzwierciedlenie w procesach fizjologicznych.
Na dow�d tego stwierdzenia przytocz� tu opis bada� za pomoc� przyrz�du
zwanego "wykrywaczem k�amstwa".
Wiele os�b zna ten przyrz�d z film�w i z literatury. Skonstruowano go
zrazu na u�ytek wymiaru sprawiedliwo�ci, lecz jego stosowanie w tej
dziedzinie zakwestionowano ze wzgl�d�w formalnych. Przedstawia on jednak
wielk� warto�� dla nauki, poniewa� doskonale demonstruje zmiany, kt�re
zachodz� w funkcjonowaniu poszczeg�lnych uk�ad�w i narz�d�w naszego
cia�a pod wp�ywem r�nych, nawet najmniejszych bod�c�w psychicznych i
fizycznych. Przyrz�d sk�ada si� z kilku aparat�w: najcz�ciej aparatu do
mierzenia ci�nienia krwi, elektrokardiografu, pneumografu
(rejestruj�cego krzyw� oddechu) oraz psychogalwanometru, kt�ry s�u�y do
pomiaru elektrycznego przewodnictwa sk�ry (nawilgotnienia pod wp�ywem
potu). Ka�da z tych czynno�ci zapisywana jest w formie linii na
papierze, przy czym w chwili, gdy cz�owiek poddany badaniu prze�ywa
silne emocje lub doznaje nowych wra�e�, nast�puje wyra�ne zwi�kszenie
krzywej amplitudy zapisu. Dlatego po ka�dym k�amstwie mo�na zaobserwowa�
wyra�ne zmiany w krzywej zapisu.
Fizjologiczn� reakcj� na k�amstwo sprawdza si� na og� w badaniu
wprowadzaj�cym. Osobie badanej poleca si� pomy�le� jak�� liczb� od 1 do
liczby, ma ona odpowiada�, �e nie jest to liczba, kt�r� pomy�la�a. Przy
zapytaniu o liczb� "wybran�" u osoby badanej wyst�puje wyra�ne
zaburzenie krzywej zapisu wszystkich pomiar�w. Wniosek z tego badania
jest jednoznaczny; nie tylko wyra�ne i u�wiadamiane emocje, zwi�zane na
przyk�ad z k�amstwem, lecz nawet drobne drgnienia my�li, sama
�wiadomo��, �e wypowiadane s�owa nie odpowiadaj� rzeczywisto�ci,
wystarcz�, by zareagowa� uk�ad krwiono�ny, uk�ad oddechowy i ca�y
autonomiczny uk�ad nerwowy, kt�rego czu�ym wska�nikiem jest wydzielanie
potu przez sk�r�.
Do�wiadczenie to wskazuje, �e cia�o i psychika s� ze sob� integralnie
powi�zane. Wszystko, co dzieje si� w sferze psychicznej - my�li,
wyobra�enia, emocje, pragnienia - znajduje odd�wi�k w funkcjonowaniu
cia�a poprzez docieraj�c� do ka�dej kom�rki sie� uk�adu nerwowego.
Mo�na tak�e zaobserwowa� zale�no�� odwrotn�, to znaczy wp�yw
biologiczny funkcji organizmu na sfer� �ycia psychicznego. Zale�no�� t�
dobrze ilustruj� przedstawione poni�ej dwa prawa biologiczne.
Pierwsze prawo biologiczne - prawo do zachowania w�asnego �ycia -
odnosi si� do wszystkich organizm�w �ywych. Jest to prawo okrutne, gdy�
zgodnie z nim, aby �y�, trzeba niszczy� inne istoty �ywe, ro�liny i
zwierz�ta, w�asne �rodowisko. Dlatego te� pierwsze prawo biologiczne
mo�na uzna� za pra�r�d�o uczu� negatywnych: agresji prowadz�cej do
zniszczenia wroga, towarzysz�cej temu nienawi�ci oraz l�ku, �e samemu
mo�na by� zniszczonym przez wroga, co prowokuje do ucieczki. Zar�wno
agresja, jak i l�k wzbudzaj� napi�cia, kt�re mog� by� szkodliwe dla
organizmu. Wkraczaj� wi�c wtedy do walki (poza udzia�em �wiadomo�ci)
biologiczne mechanizmy obronne: systemu wegetatywnego,
endokrynologicznego i immunologicznego. Ca�y organizm nastawiony jest na
mobilizacj� si� i energii, got�w do ataku.
Emocje negatywne - agresja i l�k - s� ze sob� �ci�le powi�zane.
Wywo�uj� te� negatywne uczucia i postawy: nienawi�ci, nie�yczliwo�ci,
pogardy, zazdro�ci, podejrzliwo�ci i egoizmu. Pierwsze prawo biologiczne
zaw�a zatem dzia�ania i zainteresowania jednostki do kr�gu w�asnej
osoby, stanowi wi�c baz� dla egocentryzmu.
U podstaw drugiego prawa biologicznego - prawa zachowania gatunku -
le�� natomiast uczucia pozytywne. By prawo to wype�ni�, trzeba przecie�
zespoli� si� z otoczeniem: tylko w taki spos�b mo�na zrealizowa� d��enie
do prokreacji i troski o w�asne potomstwo.
O ile pierwsze prawo biologiczne interes w�asny wynosi jako warto��
nadrz�dn�, o tyle drugie prawo �ycie gatunku, �ycie potomstwa, �ycie
�rodowiska stawia ponad w�asne. Ta szczeg�lna hierarchia warto�ci, kt�ra
jest istot� drugiego prawa biologicznego, stanowi tak�e podwaliny
altruizmu i wszelkich uczu� pozytywnych: mi�o�ci, �yczliwo�ci, zdolno�ci
do po�wi�ce�, tolerancji czy bezinteresowno�ci. Na tym poziomie
wykszta�ca si� te� sumienie. Zaczynaj� funkcjonowa� idea�y: dobra,
mi�o�ci, pi�kna, m�dro�ci.
Uczucia negatywne s� destrukcyjne, uczucia pozytywne - konstruktywne.
Uczucia negatywne prowadz� do sta�ych star� i napi��. To z kolei
prowadzi prost� drog� do nerwicy.
Uczucia pozytywne umo�liwiaj� zespolenie si� ze �rodowiskiem
naturalnym i spo�eczno�ci� ludzk�. To z kolei zapewnia poczucie
bezpiecze�stwa, pozwala wyj�� poza ciasny kr�g egocentryzmu i realizowa�
wy�sze cele, czyli - innymi s�owy - przej�� na wy�szy poziom rozwoju
duchowego.
W �yciu jednostki jedynie realizacja tak poj�tego celu drugiego prawa
biologicznego daje najwy�sz� satysfakcj�, spok�j, samorealizacj� oraz
mo�liwo�� prze�ycia szcz�cia.
Widzimy wi�c, �e potrzeby psychiczne wy�szego rz�du specyficzne dla
rodzaju ludzkiego mo�na zaspokaja� jedynie w obr�bie dzia�ania drugiego
prawa biologicznego.
Cz�owiek jest zatem ca�o�ci� psychofizyczn�, swoje skomplikowane
zadania �yciowe realizuje dzi�ki wsp�dzia�aniu r�nych uk�ad�w:
nerwowego, endokrynologicznego (zwi�zanego z wydzielaniem gruczo��w
dokrewnych), immunologicznego (odpowiadaj�cego za odporno�� organizmu).
Jego autonomia jest ograniczona przez uwarunkowania genetyczne i
czynniki �rodowiskowe. Ten nies�ychanie skomplikowany aparat ma r�wnie�
z�o�ony system sterowania. Jest nim m�zg i ca�y centralny uk�ad nerwowy
odzwierciedlaj�cy wszystkie skomplikowane funkcje psychiczne. Ostateczn�
si�� sprawcz� funkcjonowania cz�owieka jest niewymierny, niematerialny,
dzi� jeszcze przez nauk� nie zdefiniowany czynnik, kt�ry wi��e nas z
ca�� przyrod�. Obejmuje on tak�e wrodzone dzia�ania instynkt�w, pop�d�w,
potrzeb psychicznych i fizycznych, �wiadomo�� i pod�wiadomo��. Jest to
zakodowany w genach program samorozwoju.
Kl�ski medycyny tradycyjnej
Niedocenianie �wiata prze�y� cz�owieka wydaje si� by� pierwsz� i
najwa�niejsz� przyczyn� cz�stych kl�sk ponoszonych przez wsp�czesn�
medycyn�. Mimo ogromnego post�pu w zakresie diagnostyki opartej na
bardzo precyzyjnej aparaturze pomiarowej, mimo post�pu w technice
chirurgicznej, umiej�tno�ci dokonywania przeszczep�w, pokonania bariery
immunologicznej... konkurencj� dla niej stanowi� uzdrowiciele i
szarlatani. Mechanizm tego fenomenu ju� opisa�am. Lekarz dostrzega
jedynie chory wycinek organizmu pacjenta i coraz cz�ciej zapomina o
tym, �e ma do czynienia z "ca�ym cz�owiekiem". Pacjent tymczasem
oczekuje, �e kto� zajmie si� w�a�nie nim "ca�ym", wys�ucha go, oka�e
zrozumienie i �yczliwo��, podtrzyma wiar� w wyzdrowienie, a tak�e uwolni
od l�ku przed b�lem, chorob� i �mierci�.
Wydaje si�, �e je�eli medycyna nie powr�ci do holistycznego
traktowania cz�owieka i nie uwzgl�dni - w nale�ytej mierze - czynnika
psychicznego obok somatycznego, chorzy wci�� b�d� kr��y� od jednego
cudotw�rcy do drugiego. Ci bowiem, odwo�uj�c si� do si� psychicznych,
potrafi� wywo�a� pozytywne nastawienie do procesu leczenia, co cz�sto
sprawia, �e jest on rzeczywi�cie skuteczny.
Problem ten staje si� jeszcze bardziej widoczny, gdy chory cierpi z
powodu nerwicy. Cierpienia w nerwicy s� z regu�y odczuwane jako bardziej
dokuczliwe i dojmuj�ce ni� w chorobach somatycznych. Silniejszy i
bardziej uporczywy jest tak�e l�k. Tymczasem neurotycy, kt�rzy szukaj�
pomocy u r�nych lekarzy, spotykaj� si� cz�sto ze stwierdzeniem: "To
tylko nerwica" i otrzymuj� jedynie tabletki uspokajaj�ce. Po takiej
wizycie chory czuje si� rozczarowany i zawiedziony, poniewa� s�dzi, �e
jego cierpienia zosta�y zlekcewa�one. W tej sytuacji dolegliwo�ci
nerwicowe zwykle si� nasilaj�, jakby dla potwierdzenia nie uznanej przez
lekarza choroby.
�eby cierpi�cemu neurotykowi pom�c, trzeba najpierw umo�liwi� mu
m�wienie o sobie, trzeba pozna� jego �ycie, wczu� si� w jego prze�ycia,
zrozumie� go i pom�c mu uporz�dkowa� spl�tane emocje.
Zaordynowane �rodki uspokajaj�ce s� przez wielu chorych �le znoszone,
doprowadzaj� do przykrego ot�pienia, kt�re nie pozwala normalnie
funkcjonowa�. S� te� tacy chorzy, kt�rzy nie za�ywaj� przepisanych im
lek�w, z obawy przed uzale�nieniem.
Przedstawiona sytuacja w leczeniu chorych nerwicowych zwi�zana jest z
dwiema, jak si� wydaje, podstawowymi przyczynami: po pierwsze, na
studiach medycznych za ma�o czasu i uwagi po�wi�ca si� psychologii i
udzia�owi czynnik�w psychologicznych w leczeniu, po drugie, obecna
struktura lecznictwa, zw�aszcza otwartego, nie pozwala lekarzowi na to,
by m�g� on po�wi�ci� wi�cej czasu i zainteresowania jednemu pacjentowi.
Post�powanie psychoterapeutyczne
Profesjonalny psychoterapeuta rozpoczyna rozmow� z pacjentem od
uwa�nego i cierpliwego wys�uchania go. Chory oczekuje przede wszystkim
zrozumienia i akceptacji. Okazana przez psychoterapeut� szczera
�yczliwo�� prowadzi do nawi�zania koniecznego "kontaktu
psychoterapeutycznego", w kt�rego aurze mo�na rozpocz�� wsp�ln� prac�.
Na pocz�tku pacjent powinien otrzyma� elementarne informacje na temat
nerwicy, co w du�ym stopniu zmniejsza jego przera�enie chorob�.
Nast�pnie wyja�niamy, na czym polega� b�dzie pomoc terapeuty. Nale�y
uprzedzi�, �e praca musi trwa� d�u�szy czas, wymaga systematyczno�ci i
wysi�ku oraz aktywno�ci ze strony pacjenta. Psychoterapeuta nie ma
�adnej r�d�ki czarodziejskiej, kt�ra mog�aby spowodowa� natychmiastowe
wyleczenie. Efekty psychoterapii nie b�d� szybkie, ale mog� przynie��
popraw� i korzy�ci, jakich nie da �adna inna metoda. Kiedy pacjent
nabierze zaufania do siebie, przekona si�, �e mo�e sam sobie pom�c; w
ten spos�b uniezale�ni si� od zewn�trznej pomocy, czy to w formie lek�w
czy innych oddzia�ywa�.
Dlaczego nie wszystkim chorym odpowiada psychoterapia?
Nie wszyscy pacjenci zg�aszaj�cy si� na psychoterapi� poddaj� si�
systematycznemu, d�u�szemu jej oddzia�ywaniu. Wielu rezygnuje ju� po
pierwszym spotkaniu. Najcz�stszym powodem jest fakt, �e wcze�niej nie
zdawali sobie sprawy, na czym polega profesjonalna psychoterapia.
Oczekiwali cudownego uleczenia, kt�re przyjdzie z zewn�trz, bez trudu i
bez ich aktywnego udzia�u. Inni s� z kolei tak silnie zablokowani, �e
nie potrafi� m�wi� o sobie, o swych problemach emocjonalnych, zepchn�li
je do pod�wiadomo�ci i broni� si� przed wyci�ganiem ich na �wiat�o
dzienne; tej obrony nie wolno si�� i bez akceptacji pacjenta narusza�.
Inni wreszcie uwa�aj�, �e przedstawiona im metoda pracy jest zbyt
prosta, obywa si� bez interwencji "si� wy�szych"; taka terapia do nich
nie przemawia Wielu chorym nie odpowiada te� fakt, �e terapia
zapowiadana jest na d�u�szy czas.
Odchodz�, by dalej szuka� szybkiej i radykalnej pomocy, kt�ra
zlikwiduje ich dolegliwo�ci. Wierz�, �e razem z dolegliwo�ciami opu�ci
ich nerwica, b�d� spokojni i szcz�liwi. Niestety, objawy s� tylko
manifestacj� konflikt�w wewn�trznych i zablokowanych negatywnych uczu�.
Usuni�cie objaw�w nie zawsze likwiduje przyczyny, najcz�ciej choroba
pozostaje, czasem tylko zmienia form� zewn�trznego obrazu.
Czym jest psychoterapia
Psychoterapia nie jest dziedzin� medycyny. Z wiedzy medycznej czerpie
bardzo niewiele, dlatego te� nale�y traktowa� j� jako jedn� z nauk
humanistycznych. Uzasadnieniem dla tego rodzaju klasyfikacji jest to, �e
psychoterapia opiera si� przede wszystkim na wiedzy psychologicznej,
filozoficznej, socjologicznej, respektuje te� podstawowe prawa
biologiczne. Poniewa� zajmuje si� zaburzeniami funkcjonowania systemu
nerwowego, jej zainteresowania krzy�uj� si� z polem dzia�alno�ci
psychiatrii. Dlatego te� profesjonaln� psychoterapi� mog� prowadzi�
zar�wno psychologowie, jak r�wnie� lekarze, kt�rzy opowiadaj� si� za
humanistycznym nurtem medycyny.
Psychoterapia jest tyle� dyscyplin� naukow�, co dziedzin� dzia�alno�ci
praktycznej. Chocia� terapeuta zna pewne okre�lone techniki pracy, kt�re
zaleca pacjentowi, nastawiony jest przede wszystkim na zrozumienie
problemu pacjenta i dostosowanie do niego konkretnego programu pracy.
Niejednokrotnie natura problemu i specyficzne mo�liwo�ci pacjenta
wymagaj� obmy�lenia ca�kiem nowej metody, wynikaj�cej z konkretnej
sytuacji. W tym sensie psychoterapia nie jest rzemios�em, ale sztuk�.
Swoist� sztuk� jest te� umiej�tno�� nawi�zywania kontaktu z chorym,
wyzwalanie jego spontaniczno�ci i zdolno�ci formowania si� pozytywnych
oczekiwa�.
Osobowo�� psychoterapeuty powinno charakteryzowa� ciep�o, �agodny
spos�b s�uchania, brak apodyktyczno�ci oraz zdolno�� do empatii, czyli
rozumiej�cego wczuwania si� w prze�ycia innych. Niekt�rzy autorzy
utrzymuj�, �e korzystny jest te� drugi typ osobowo�ciowy, tzw. ojcowski.
Oznacza on autorytatywno��, �agodn� stanowczo��, ale r�wnie� empati�.
Zrozumie� cierpienia neurotyka mog� najlepiej ci, kt�rzy sami przez
cierpienia przeszli, gdy� prze�ycia wewn�trzne innych ludzi, zw�aszcza
b�l i cierpienie, mo�na pozna� i zrozumie� tylko przez rezonans w�asnego
wn�trza.
Psychoterapia jest sztuk�, poniewa� wymaga sta�ego napi�cia tw�rczego,
plastyczno�ci, gotowo�ci do zmiany planu i zdolno�ci do improwizacji.
�adna technika psychologiczna nie mo�e by� uniwersalnym kluczem do
r�nych typ�w osobowo�ci chorych, do r�nych przyczyn zaburze� i r�nych
objaw�w. Wyposa�enie psychoterapeuty w znajomo�� r�nych metod i technik
jest konieczne, lecz wyb�r odpowiedniej i spos�b jej zastosowania zale�y
w du�ej mierze od intuicji terapeuty. Du�e znaczenie ma przy tym jego
w�asne do�wiadczenie, niekiedy wypr�bowanie metod na sobie samym.
W ka�dym bez wyj�tku oddzia�ywaniu psychoterapeutycznym daje si�
zauwa�y� pewien kanon element�w wsp�lnych. Sk�ada si� na nie: stworzenie
atmosfery wyzwalaj�cej zaufanie i swobod� wypowiedzi; cierpliwe,
odbywaj�ce si� w atmosferze akceptacji wys�uchanie wszystkich my�li,
problem�w, niepokoj�w, a tak�e opis�w cierpie� fizycznych; stworzenie
warunk�w do prze�ycia katharsis, czyli oczyszczenia, odreagowania
podstawowego cierpienia; poznanie warunk�w �ycia i rozwoju chorego;
wsp�lne dokonanie analizy prze�ywanych przez pacjenta emocji; odkrycie
mechanizmu obronnego, typowo stosowanego przez chorego.
Kanon "negatywny", r�wnie zasadniczy, dotyczy przede wszystkim
powstrzymania si� od udzielania rad i wydawania jakichkolwiek ocen.
Psychoterapeuta nigdy nie wyst�puje w charakterze s�dziego.
Praktyka psychoterapii nerwic
Podstawow� form� pracy jest rozmowa. W trakcie jej trwania pacjent ma
mo�no�� zrzucenia z siebie ci�aru swych k�opot�w, opowiedzenia o
wszystkich dolegliwo�ciach. Gdy czuje, �e zostaje z zainteresowaniem i
�yczliwo�ci� wys�uchany, coraz g��biej ods�ania sw�j �wiat wewn�trzny.
Dokonuje przez to wgl�du we w�asne �ycie emocjonalne. Odnajduje
st�umione emocje i zaczyna odkrywa� siebie na nowo. Rozmowa taka ma
znaczenie "oczyszczaj�ce". Podobn� funkcj� mo�e pe�ni� spowied� u
wierz�cych katolik�w.
Proces werbalizacji, czyli ujmowania emocji w s�owa, os�abia napi�cia.
Pozwala realniej i ju� spokojniej spojrze� na siebie, dokona� korekty
post�powania, zmieni� dotychczasowe nastawienia. Z chwil� gdy chory
zaczyna wychodzi� z egocentrycznego kr�gu w�asnego �wiata, jest ju� w
stanie przestawi� si� na nowe spostrzeganie siebie i innych. Jest to
pierwszy krok na drodze do sukcesu, w psychoterapii.
Pomoc� w zrozumieniu procesu przestawiania si� na inny, nowy spos�b
postrzegania i ujmowania rzeczywisto�ci mog� by� dwa za��czone rysunki.
Pierwszy przedstawia wazon na bia�ym tle, gdy jednak nieco zmienimy
spos�b patrzenia na ten rysunek, zobaczymy dwa profile zwr�cone do
siebie. Drugi rysunek przedstawia profil m�odej dziewczyny w fantazyjnym
nakryciu g�owy. Inny spos�b patrzenia pozwala zobaczy� twarz starej,
brzydkiej kobiety z du�ym nosem. Ten sam fragment rzeczywisto�ci mo�na
wi�c spostrzega� w r�ny spos�b. W obydwu przedstawionych przypadkach za
ka�dym razem widzimy tylko jedn� figur�, reszta rysunku pozostaje t�em.
Na podobnej zasadzie pacjent, zmieniaj�c spos�b patrzenia, odkrywa
nowe obszary rzeczywisto�ci, nowe warto�ci, kt�rych przedtem nie
dostrzega�. Zaczyna te� inaczej ocenia� sw�j problem, znajduj�c dla
niego miejsce w obiektywnej skali warto�ci.
W procesie tego "nicowania znacze�" niekiedy samoczynnie ust�puj�
dolegliwo�ci i objawy nerwicowe. Ich dokuczliwo�� uwarunkowana by�a
bowiem nadmiernym skoncentrowaniem na nich uwagi oraz nadawaniem im
niewsp�miernie du�ego znaczenia.
Rozmowa, podczas kt�rej pacjent poznaje siebie, jest zwykle trudna,
poniewa� negatywne emocje, zwi�zane z zadawnionymi urazami zosta�y
g��boko ukryte w pod�wiadomo�ci. Niekiedy, zw�aszcza przy postawach
ucieczkowych, nie mo�na ich zidentyfikowa� w og�le. Ukazuj� si� jedynie
w spos�b zakamuflowany, pod postaci� l�k�w i innych objaw�w nerwicowych.
Ukryte w podziemiach nie�wiadomo�ci uczucia negatywne - nienawi��,
z�o��, ch�� zemsty - s� tak destrukcyjn� si�� �e rzutuj� nie tylko na
zachowanie cz�owieka, lecz zniekszta�caj� ca�� jego osobowo��. Afektom
tym zawsze towarzysz� du�e napi�cia. Bez obni�enia napi�� wszelkie
oddzia�ywanie psychoterapeutyczne jest niemo�liwe. Nieskuteczne jest
tak�e w�wczas stosowanie specjalnych technik psychoterapeutycznych. W
tej sytuacji pierwszoplanowym zadaniem staje si� wyuczenie pacjenta
metody wprowadzania si� w stan g��bokiego psychicznego i fizycznego
odpr�enia. Niezwykle u�yteczna okazuje si� tu metoda treningu
autogennego Schultza. Ma ona bardzo szerokie zastosowanie w �yciu
codziennym, uczy usuwa� w�asne napi�cia skutecznie i dosy� szybko. Z
terapeutycznego punktu widzenia jej najwi�ksz� zalet� jest to, �e w�adz�
nad sob� przejmuje sam chory. Uniezale�nia si� w ten spos�b od pomocy
ludzi i lek�w.
Metoda ta bazuje na za�o�eniu o wzajemnym, nierozerwalnym zwi�zku
pomi�dzy napi�ciami fizycznymi i psychicznymi. Stresy psychiczne
pochodzenia emocjonalnego wywo�uj� napi�cia ca�ego aparatu mi�niowego:
zespo��w mi�ni poprzecznie pr��kowanych, podporz�dkowanych naszej woli,
i mi�ni g�adkich, kt�re pracuj� poza nasz� �wiadomo�ci�, a sterowane s�
przez autonomiczny (wegetatywny) uk�ad nerwowy. Poniewa� wiemy, w jaki
spos�b pod wp�ywem czynnik�w psychicznych powstaj� napi�cia mi�niowe,
mo�emy wykorzysta� ten naturalny mechanizm i celowo stwarza� warunki, w
kt�rych pojawi� si� reakcje odwrotne - zwalniania napi�� mi�niowych.
Napi�cia mi�niowe b�d� ust�powa�y nawet w przypadku tych mi�ni,
kt�rych nie mo�emy kontrolowa� przy u�yciu naszej woli.
Zobrazuj� to na prostym przyk�adzie. Je�eli zamkniemy oczy i
wyobrazimy sobie, �e jemy cytryn� obran� ze sk�rki, natychmiast zacznie
nam nap�ywa� �lina do ust. �wiadomy wysi�ek woli nie doprowadzi do
skurczu mi�ni g�adkich, uczestnicz�cych w wydzielaniu �liny. Jednak za
pomoc� s��w uruchamiaj�cych wyobra�enia jeste�my w stanie b�d� wywo�a�
napi�cie tych mi�ni, b�d� te� je zwalnia�. Istnieje tak�e zwi�zek
przeciwny: stan napi�cia mi�ni wp�ywa na stan napi�� psychicznych.
Te podstawowe zale�no�ci stanowi� generaln� zasad� treningu
autogennego Schultza, metody szeroko znanej na ca�ym �wiecie. Doprowadza
ona do pe�nego odpr�enia, poniewa� znosi kolejne napi�cia wszystkich
zespo��w mi�niowych, wprowadzaj�c w stan g��bokiego psychicznego
relaksu, kt�ry jest bliski stanowi hipnotycznemu. Poniewa� sami
dokonujemy tego zabiegu, mo�emy u�y� poj�cia autohipnozy. W organizmie
zachodz� w�wczas procesy samoregulacji. Rozregulowany system nerwowy
zaczyna pracowa� synchronicznie, a wszystkie nieprawid�owo�ci
funkcjonalne wracaj� do normy.
Trening autogenny Schultza polega na opanowaniu sze�ciu �wicze�. Ka�de
z nich wymaga trenowania kilka razy dziennie przez co najmniej jeden
tydzie�. (Autor metody zaleca� trenowanie jednego �wiczenia przez dwa
tygodnie. Praktyka wielu psychoterapeut�w wskazuje, �e na opanowanie
jednego �wiczenia mo�e wystarczy� nawet tydzie�. Mo�na tak�e dwa
pierwsze �wiczenia po��czy�).
Systematyczne �wiczenia potrzebne s� po to, aby ukszta�towa�y si�
automatyczne reakcje, zdolne w��czy� si� w ka�dej chwili. Pe�nych
efekt�w mo�na si� wi�c spodziewa� dopiero po kilku miesi�cach.
�wicz�cy do wypowiadanych kr�tkich autosugestii s�ownych do��cza
odpowiednie wyobra�enia. Pozostaje przy tym bierny, zdaj�c si�
ca�kowicie na dzia�anie s��w i wyobra�e�.
Pierwsze �wiczenie znosi napi�cia mi�ni r�k i n�g. Drugie doprowadza
do rozszerzenia obwodowych naczy� krwiono�nych. Trzecie �wiczenie
wywo�uje jako�ciow� zmian� oddechu. Dzia�aj�c na mi�nie g�adkie
oskrzeli i oskrzelik�w, powoduje ich rozkurcz, dzi�ki czemu wdychane
powietrze bez przeszk�d wp�ywa do wszystkich p�cherzyk�w p�ucnych.
P�uca, ��cznie z partiami, kt�re zazwyczaj nie bior� udzia�u w procesie
oddychania, teraz r�wnomiernie nape�niaj� si� powietrzem.
�wiczenia oddechowe s� bardzo wa�ne. Oddech reguluje dop�yw �wie�ej
energii. Przypomnijmy, �e �wiczenia oddechowe s� podstaw� praktyk
wschodnich jogin�w, kt�rzy opanowuj� w spos�b doskona�y kontrol� nad
cia�em i w�asnymi stanami psychicznymi.
Czwarte �wiczenie (mo�na je tak�e stosowa� jako trzecie) uczy, w jaki
spos�b regulowa� akcj� serca. Ameryka�skie badania laboratoryjne
wykaza�y, �e �wicz�c wytwarzanie odruch�w warunkowych, mo�na wyuczy�
szczury reagowania na okre�lone sytuacje zwalnianiem lub przy�pieszaniem
t�tna i podnoszeniem wzgl�dnie obni�aniem ci�nienia krwi. Serce jest
organem naj�ywiej reaguj�cym na bod�ce psychiczne. W przypadku k�opot�w
nerwicowych z sercem �wiczenie to jest szczeg�lnie przydatne. Dobrze
opanowany trening autogenny pozwala usun�� dolegliwo�ci tego rodzaju,
jak przy�pieszone bicie serca, k�ucia i inne b�le o pod�o�u nerwicowym.
Pi�te �wiczenie doprowadza do zwolnienia wszystkich mi�ni g�adkich w
obr�bie jamy brzusznej.
Wreszcie sz�ste, ostatnie �wiczenie, kt�re odprowadza z m�zgu nadmiar
krwi, przez co obni�a napi�cie psychiczne i wycisza emocje. M�wi�c
metaforycznie, mo�na pos�u�y� si� okre�leniem, �e jest to �wiczenie,
kt�re "och�adza m�zg".
Opisy stanu psychofizycznego, kt�ry powinien by� efektem dobrze
opanowanego treningu, znajdziemy w wielu wypowiedziach pacjent�w. Jest
to stan zmienionej �wiadomo�ci i odci�cia si� od dzia�ania bod�c�w
zewn�trznych.
Jak ju� wspomnia�am, trening autogenny Schultza mo�e s�u�y� jako
samodzielna metoda do znoszenia napi��, a przez to wielu dolegliwo�ci
nerwicowych. Metoda ta jest wykorzystywana tak�e w codziennym �yciu - w
celu poprawienia samopoczucia oraz pobudzenia wiary w siebie. U�atwia
zasypianie, a tak�e wycisza emocje.
W prowadzonej przeze mnie psychoterapii trening ma podstawowe
znaczenie. W stanie odpr�enia nast�puje zwi�kszona "przepuszczalno�ci"
mi�dzy �wiadomo�ci� i pod�wiadomo�ci�. Bariery, kt�re powsta�y wskutek
nerwicowych zahamowa�, zostaj� zniesione. �atwiej mo�na w�wczas uzyska�
wgl�d w swoje �ycie emocjonalne, a tak�e dotrze� do w�asnych, t�umionych
dot�d uczu�. Zepchni�te do pod�wiadomo�ci urazy, krzywdy, uczucia, do
kt�rych nie chcemy si� przyzna�, zyskuj� �atwiejsz� drog� do
�wiadomo�ci. Na tym poziomie mo�na rozpocz�� nad nimi prac�.
"Przepuszczalno��" mi�dzy pod�wiadomo�ci� i �wiadomo�ci� dzia�a
r�wnie� w przeciwnym kierunku. W stanie g��bokiego relaksu mo�emy
"wpisywa�" do pod�wiadomo�ci jak do komputera) nowe programy, w formie
przygotowanego uprzednio zestawu autosugestii. Ich dzia�anie na nasze
postawy i emocje jest wtedy znacznie wi�ksze. Wydobyte w odpowiedniej
chwili, mog� dokonywa� zasadniczych zmian w naszej orientacji �yciowej.
Dopiero w stanie g��bokiego relaksu rozpoczynamy prac� za pomoc�
technik indywidualnie dostosowanych do potrzeb pacjenta.
Podstawow� cech� nerwicy jest l�k. Cz�sto jest on objawem dominuj�cym,
a wyst�puje pod takimi postaciami jak na przyk�ad l�k przed poruszaniem
si� po ulicy, przed ciemno�ci�, samotno�ci�, przed jazd� wind� czy
samolotem. Odr�bn� grup� l�k�w stanowi� l�ki spo�eczne, odczuwane w
kontaktach z innymi lud�mi. Oddzielnie mo�na te� traktowa� l�ki przed
chorobami. Tworz� one du�� grup� nerwic hipochondrycznych.
Nies�ychanie wa�n� spraw� w terapii jest zniesienie l�ku przed l�kiem,
przerwanie b��dnego ko�a l�ku. Poj�cie l�ku przed l�kiem jest trudne i
jego wyja�nienie mo�e nastr�cza� trudno�ci, dlatego pos�u�� si�
przyk�adem.
W wielu dziedzinach cz�owiek jest sprawny i skuteczny, o ile nie boi
si� lub jest w stanie opanowa� sw�j niepok�j. Na przyk�ad, ka�dy bez
trudno�ci przejdzie po szerokiej desce po�o�onej na ziemi. Przejdzie po
niej tak�e w�wczas, gdy zostanie ona umieszczona metr nad ziemi�. Przy
wysoko�ci dw�ch metr�w wiele os�b zawaha si�, a po podniesieniu jej na
poziom kilku metr�w ju� tylko nieliczni podejm� si� pokonania tej
przeszkody.
Dlaczego wi�kszo�� os�b wycofa si� z zadania? Poniewa� boj� si�, �e
spadn�. Dlaczego jednak boj� si� upadku, skoro wcze�niej sprawdzi�y, �e
potrafi� zadanie wykona� bez trudno�ci? W rzeczywisto�ci nie boj� si�
upadku, obawiaj� si� natomiast, �e si� przestrasz�, a w�wczas zawr�t
g�owy, s�abo�� w nogach (czyli objawy l�ku) spowoduj� zaburzenie w
wykonywaniu zadania. Brak pewno�ci siebie wynika z obawy, �e dana osoba
nie poradzi sobie z trudno�ci�, a nie poradzi z ni� sobie, poniewa�
b�dzie si� ba�a.
Je�eli jednak kto� wy�wiczy i sprawdzi swoje umiej�tno�ci, w�wczas
nabierze do siebie zaufania, uwierzy w siebie. Nie przyjdzie mu do
g�owy, �e w danej sytuacji m�g�by si� ba�. Dlatego ludzie s� w stanie
startowa� w zjazdach narciarskich i p�dzi� po lodzie z pr�dko�ci� 120
km��?��8��:��godz., skaka� z wysokich wie� do wody czy te� spacerowa� po linie
na wysoko�ci drugiego pi�tra. Te osoby nie boj� si�, poniewa� wiedz�, �e
to potrafi�, s� sprawne i panuj� nad sytuacj�.
Inne natomiast nie wierz� w siebie, a im bardziej s� niepewne, tym
pr�dzej oceniaj� zadania jako niemo�liwe do wykonania, niebezpieczne
itp. Boj� si� swojego l�ku, jaki prawdopodobnie pojawi si�, gdy stan�
wobec tych zada�. Ich w�asny l�k nasila si� z obawy przed przysz�ym
l�kiem.
Jest to b��dne ko�o neurotyczne, kt�re trzeba otworzy�. Takie l�kowe
perpetuum mobile uniemo�liwia bowiem zniesienie napi�� psychicznych i
osi�ganie stanu relaksu, poniewa� oba stany (l�k i relaks) s� wzajemnie
przeciwstawne i nie mog� zaistnie� jednocze�nie.
Teraz mo�na przyst�pi� do systematycznego "odczulania" na konkretne
l�ki, kt�re zg�asza pacjent. Przy czym nie chodzi tu o ca�kowite
zniesienie l�k�w, lecz o ich z�agodzenie. L�k odgrywa przecie� pozytywn�
rol� w ich �yciu: ostrzega przed niebezpiecze�stwem, zwi�ksza czujno��,
prowokuje do przewidywania i zapobiega niepo��danym wydarzeniom.
W�a�ciwy poziom l�ku pomaga w �yciu, nadmierny - unieszcz�liwia.
Dlatego pacjentowi potrzebna jest tolerancja wobec w�asnego l�ku, pewna
zgoda na to, �e czasem si� pojawia. Je�eli uda mu si� to osi�gn�� -
zniknie samowzbudzanie si� l�ku w b��dnym kole nerwicowym.
Odczulanie polega na zast�powaniu reakcji l�kowych reakcjami relaksu i
odpr�enia. Metoda stopniowego odczulania l�kowego, zastosowana po raz
pierwszy przez Wolpego, polega na wyobra�aniu sobie sytuacji l�kowych,
uporz�dkowanych hierarchicznie od najs�abszych do najsilniejszych.
Pacjent wyobra�a sobie wielokrotnie ka�d� z nich przez kilka sekund,
ca�y czas przebywaj�c w stanie relaksu. Uczy si� w ten spos�b
stopniowego zast�powania reakcji l�kowych reakcjami relaksu.
Warunkiem powodzenia jest tu po pierwsze �ywa wyobra�nia pacjenta,
zdolno�� plastycznego widzenia okre�lonych scen. Warunkiem drugim jest
dobrze opanowany trening autogenny. Warunek ostatni to systematyczne i
cierpliwe powtarzanie �wicze� wed�ug przygotowanego scenariusza.
W podobny spos�b odbywa si� trening pewno�ci siebie u pacjent�w z
l�kami spo�ecznymi.
Jeden spo�r�d pacjent�w, kt�rych wypowiedzi znalaz�y si� w tej
ksi��ce, wspomina o stosowaniu techniki eksplozywnej. Polega ona na
wyobra�aniu sobie sytuacji silnie l�kotw�rczej po to, by si� z l�kami
oswoi�, nasyci� nimi i potem w rzeczywisto�ci �atwiej je znie��. Jest to
metoda kontrowersyjna, stosowana rzadziej i zawsze pod kontrol�
terapeuty.
U os�b znerwicowanych z regu�y spotyka si� negatywny obraz siebie.
Nasz obraz siebie, nasze mniemanie o sobie jest jedn� z najwi�kszych
"si�" naszej psychiki. Obraz siebie jest centralnym programem, kt�ry
steruje zachowaniem cz�owieka. Obraz siebie w dzia�aniu automatycznie,
poza �wiadomo�ci�, d��y do realizowania si� w �yciu. Ka�dy post�puje
tak, jak wyobra�a sobie siebie dzia�aj�cego w odpowiedniej sytuacji.
Nerwicowcy maj� o sobie zazwyczaj z�e wyobra�enie, nie lubi� siebie,
stale si� o co� obwiniaj�, przypisuj� sobie niedo��stwo �yciowe.
Doprowadza to do faktycznych niepowodze�, kt�re utwierdzaj� chorego w
negatywnym my�leniu o sobie. Jest to znowu samopotwierdzaj�ce si� b��dne
ko�o.
Dlatego tak wa�ne jest skorygowanie samooceny i doprowadzenie do
zaakceptowania siebie takim, jakim si� jest. Zaakceptowanie siebie nie
��czy si� jednak z uleganiem negatywnym uczuciom, kt�re prze�ywamy;
chodzi raczej o odk�amanie siebie, pogodzenie si� z tymi uczuciami,
kt�re w nas tkwi�, i zaniechanie ich t�umienia.
Metodyk� pracy nad kszta�towaniem pozytywnego obrazu siebie opracowa�
Maxwell Maltz. Polega ona na cierpliwym �wiczeniu si� w wyobra�aniu
sobie siebie samego dzia�aj�cego pozytywnie w r�nych sytuacjach.
"Operacja psychiczna" Maltza polega na niepot�pianiu siebie za w�asne
nieudane dzia�anie oraz na zmniejszeniu wra�liwo�ci na potencjalne
niepowodzenia i stresy �yciowe. Wa�nym elementem metody jest tak�e
zaleczenie zadawnionych ran i uraz�w.
Pot�ga wyobra�ni polega na tym, �e zwi�zane s� z ni� uczucia.
Wyobra�enia wywo�ywane w czasie relaksu dzia�aj� bez udzia�u
�wiadomo�ci, podobnie jak nakazy sugestii podawane w czasie snu
hipnotycznego. Stosunek do samego siebie, obraz siebie dzia�a na nas tak
jak sugestia, wp�ywaj�c na to, jak widz� nas bliscy. Mamy tu do
czynienia ze swoist� irradiacj� - promieniowaniem uczu� na otoczenie,
kt�re dokonuje si� poza sfer� wolicjonaln� i powraca do nas w reakcjach
innych ludzi.
Je�li nasz stosunek do siebie jest pozytywny, akceptuj�cy i
tolerancyjny, to nasze �ycie nabiera ciep�ego kolorytu. Uzyskanie
takiego stosunku przez pacjent�w jest wa�nym etapem psychoterapii i
jednym z warunk�w jej powodzenia.
Wtedy dopiero mo�na przej�� do nowej formy pracy pacjenta nad sob�:
jest on ju� zdolny do �wiadomej analizy swoich postaw. Ich nowe
opracowanie intelektualne pozwala na wprowadzenie istotnych zmian w
zachowaniu.
W rozmowach prowadzonych z terapeut�, a tak�e w rozmowach prowadzonych
ze sob�, chory musi odrzuci� wszystkie irracjonalne przekonania, kt�re
zak��ca�y �ad w jego �yciu. Przyk�ady takich nieuzasadnionych przekona�,
przyk�ady ich zmiany, mo�na odnale�� w wypowiedziach pacjent�w.
Terapeuta pomaga odszuka� sprzeczno�ci w d��eniach i przekonaniach
pacjenta i pobudza go do samodzielnego wytyczenia najw�a�ciwszej drogi
wyj�cia. Dyskutowanie, nazywanie rzeczy po imieniu, szukanie
najoczywistszych motyw�w swego dzia�ania - to zadania, kt�re wykonuje
si� na poziomie �wiadomo�ci. Powiedzmy od razu, �e z samego poznania
korzy�ci dla pacjenta b�d� niewielkie.
Jak zauwa�a Antoni K�pi�ski: "C� bowiem z tego, �e chory si� dowie,
i� jego nienawi�� jest przyczyn� b�l�w g�owy czy wrzodu �o��dka?"
U�wiadomienie sobie tego umo�liwia jednak podj�cie pracy nad zmian�
postaw emocjonalnych. Wiemy, �e wi�kszo�� negatywnych uczu� zwi�zana
jest z postaw� egocentryczn�, skupieniem si� na sobie samym. Otwarcie na
innych natomiast przenosi pacjenta w �wiat dobroci, tolerancji i
�yczliwo�ci. Uczucia te rozszerzaj� si� wraz z zanikiem objaw�w
nerwicowych.
W wyzbywaniu si� swoistego, nerwicowego egocentryzmu pomocne s�
techniki psychologiczne oparte na mocy s�owa. S�owo zawiera w sobie
tre��, kt�ra niesie warto�� informacyjn� i emocjonaln�. Stanowi silny
czynnik sugestywny. Mo�na go u�ywa� w formie autosugestii, kt�re
zapadaj�c g��boko w psychik�, wp�ywaj� na postawy, zachowania, uczucia i
my�lenie.
Obecnie wielu autor�w, szczeg�lnie w Stanach Zjednoczonych, opracowuje
ca�e zestawy zda� - afirmacji, kt�re pomagaj� zaakceptowa� siebie.
Oczywi�cie, s� one dostosowane do r�nych sytuacji i r�nych potrzeb. Im
bardziej uto�samiamy si� z dan� my�l� wyra�on� w afirmacji, tym wi�ksze
prawdopodobie�stwo, �e zostanie ona zrealizowana. Stosowanie afirmacji
wymaga jednak przestrzegania pewnych regu� i zabieg�w formalnych, z
kt�rymi zapoznaje pacjenta terapeuta.
Podobnie jak afirmacje dzia�aj� tak�e tzw. "s�owa_zakl�cia". Gdy
dr�cz� nas przykre wspomnienia i wci�� na nowo rozdrapujemy stare rany,
wystarczy czasem powtarza� sobie: "To min�o", "Sprawa zamkni�ta". Kiedy
co� boli, pomaga r�wnie� "s�owo_zakl�cie": "To mija, to zaraz
przejdzie". Neurotyk bowiem zapomina, �e przykro��, b�l, z�y nastr�j s�
chwilowe. Jest przekonany, �e b�d� trwa� wiecznie. Stosuj�c afirmacj�,
mo�na zamieni� nienawi�� na tolerancj� i wybaczenie, nie�yczliwo�� na
�yczliwo��, "nie" na "tak".
Kierunek, w kt�rym pod��a psychoterapia nerwic, to nie tylko wyrwanie
chorego z b��dnego ko�a neurotycznego egocentryzmu, z prze�ywanych
negatywnych uczu�. Celem jest przede wszystkim wprowadzenie pacjenta w
�wiat nowych, satysfakcjonuj�cych warto�ci. Kiedy to si� udaje, walka z
nerwic� zostaje wygrana.
Pacjenci
Relacje pacjent�w z przebiegu psychoterapii
Po wielu cierpieniach ka�de nowe prze�ycie staje si� �atwo nowym
cierpieniem.
W�adys�aw Tatarkiewicz
Ewa, 40 lat
Jest od osiemnastu lat m꿹tk�. Ma syna w wieku pi�tnastu lat. M�wi
przez zaci�ni�te z�by, cichym, piskliwym g�osem. Na szyi widoczne
rozlane, silnie czerwone plamy.
"Choruj� na nerwic�. Psychiatra powiedzia�, �e moja choroba jest nie
do wyleczenia. Czuj� si� bardzo nieszcz�liwa, zagubiona, nie wiem, jak
�y� z tym brzemieniem. Jestem religijna. Dawniej wiara pozwala�a mi
znosi� cierpienia, a teraz ju� nic nie pomaga, popadam w stany
zw�tpienia.
Boj� si� chor�b, stale o nich my�l�. Boj� si� �mierci, a jednocze�nie
czasem my�l� o samob�jstwie, bo �ycie jest dla mnie bardziej bolesne,
ni� mog� wytrzyma�.
Co mi dokucza? Du�o rzeczy, a� trudno wyliczy�. Mam stale suchy j�zyk,
sucho w gardle, dlatego trudno mi m�wi�, g�os mam nie sw�j. Bardzo
trudno mi zasn��. Musz� pali� �wiat�o w nocy, czuj� l�k w ciemno�ciach.
gdy zasn�, za chwil� si� budz�. Rano jestem stale zm�czona.
Przed p�tora rokiem przesz�am operacj� guza piersi, na szcz�cie to
nie by� rak. Po kilku miesi�cach dozna�am ostrego zatrucia pokarmowego,
prawdopodobnie grzybami. Ledwie z tego wysz�am, mia�am powa�ne k�opoty z
p�cherzem i - po raz trzeci w ci�gu roku - zosta�am umieszczona w
szpitalu. Tym razem wypu�cili mnie z rozpoznaniem: nerwica wegetatywna.
Potem zacz�y si� nowe k�opoty: silne b�le i zawroty g�owy, tak
dokuczliwe, �e nie mog� sama chodzi� po ulicach. Dr�twiej� mi r�ce,
palce robi� si� zupe�nie bia�e. Dokuczaj� mi b�le mi�ni, szczeg�lnie
szyi, nie mog� obraca� g�ow�. Boli mnie kr�gos�up.
Wszyscy z mojej rodziny ju� dawno zmarli albo wyjechali z kraju. Mam
teraz tylko m�a i syna.
W domu rodzic�w czu�am si� dobrze, rodzice mnie kochali. Ojciec zmar�,
gdy mia�am pi�tna�cie lat, matka w sze�� lat p�niej.
Ci�ko prze�y�am jej �mier�. Poczu�am si� ogromnie samotna. Dwaj
bracia wyjechali przed kilkunastoma laty z kraju.
W wieku jedenastu lat dozna�am bardzo silnego urazu, zosta�am
zgwa�cona przed dw�ch nieletnich ch�opak�w. By�am dziesi�tki razy
przes�uchiwana przez milicjant�w, milicjantki, prokuratora, psychologa.
A potem jeszcze raz w s�dzie, w obecno�ci wielu ludzi na sali. Skr�ca�am
si� przy tym wewn�trznie. Te przes�uchania by�y dla mnie gorsze ni� sam
gwa�t, o kt�rym chcia�am zapomnie�. Pami�tam, �e nie mog�am prze�y�
tego, i� zadawano mi takie pytania, jakbym to ja by�a oskar�ona lub
celowo k�ama�a. Te przes�uchania by�y okropne, by�y czym� najgorszym, co
w �yciu prze�y�am.
Nie mog�am p�niej o tym zapomnie�, cho� bardzo si� stara�am. Przez
kilka lat by�am w strasznym stanie psychicznym. Mama chodzi�a ze mn� do
psychiatry, dostawa�am lekarstwa. Zosta�am pozbawiona ca�ej rado�ci
wieku dzieci�cego. By�am apatyczna, zamkni�ta w sobie, wstydzi�am si�
ludzi, poniewa� my�la�am, �e ka�dy patrzy na mnie jak na zha�bion�.
Jedyne oparcie mia�am w matce. Ona stara�a si� mi pokaza� "�wiat w
s�o�cu", od dobrej strony, m�wi�a o dobrych ludziach, o pi�knych
rzeczach. Je�dzi�a ze mn� po kraju, wyje�d�a�y�my te� za granic�. Z jej
pomoc� wraca�am do r�wnowagi.
W szkole uczy�am si� coraz lepiej. Potem zacz�am studiowa� na
politechnice. Pod koniec studi�w matka zmar�a. Zosta�a sama,
zrozpaczona, bezradna, bez �rodk�w do �ycia. Aby m�c sko�czy� studia,
zacz�am wynajmowa� lokatorom pokoje w mieszkaniu. W ten spos�b pozna�am
mego m�a, gdy jako student zamieszka� u mnie "na sublokatorce".
Zaprzyja�nili�my si�. On by� taktowny, nie narzuca� si�, by� mi
najbli�szym przyjacielem. Gdy wyje�d�a� na praktyki studenckie lub na
wakacje do domu, pisywali�my do siebie prawie co dwa dni d�ugie listy.
Kontakt z nim by� mi bardzo potrzebny. Musia�am mie� kogo�, przed kim
mog�am si� otworzy� i by� sob�. Kogo�, kto akceptowa�by mnie tak�, jaka
jestem.
Pobrali�my si�. Nasze po�ycie uk�ada�o si� bardzo dobrze. Podobnie
wsp�ycie seksualne. On zna� moje prze�ycia i by� bardzo subtelny.
Potrafi� doprowadzi� do tego, �e wymaza�am z pami�ci wszystkie tragiczne
i brutalne prze�ycia z dzieci�stwa. Wsp�ycie seksualne dawa�o mi pe�ne
zadowolenie.
Pierwszych dziesi�� lat ma��e�stwa to by�y dobre lata. Potem wszystko
sta�o si� zwyczajne, codzienne, przyzwyczai�am si� do tego �ycia, nie
u�wiadamiaj�c sobie szcz�cia, jakie by�o mi dane. Wtedy co� zacz�o si�
psu�.
M�� sta� si� bardziej osch�y, niecierpliwy, cz�sto by� rozdra�niony.
Gdy le�a�am w szpitalu z powodu operacji guza i by�am w zwi�zku z tym w
z�ym stanie psychicznym, odwiedzi� mnie tylko dwa razy. Twierdzi�, �e
nie mia� czasu. Wkr�tce po wyj�ciu ze szpitala zorientowa�am si�, �e
mnie zdradza. To by� silny szok. M�� wprawdzie zapewnia�, �e to tylko
ma�o znacz�cy epizod, �e mnie nie opu�ci, �e kocha, ale... we mnie co�
p�k�o, zacz�y si� te wszystkie k�opoty, o kt�rych m�wi�am. Przesta�am z
m�em wsp�y� seksualnie. Stosunki sta�y si� dla mnie tak przykre i
bolesne, �e wy��czy�am rol� kobiety z roli �ony. Pogodzi�am si� nawet z
my�l�, �e b�dzie mnie zdradza�.
To chyba wszystko o mnie, co najwa�niejsze".
"Odczu�am wielk� ulg� po wyspowiadaniu si� przed pani�. Jakbym
wyrzuci�a z siebie wszystkie brudy i znowu sta�a si� czysta. Po tej
rozmowie wraca�am do domu lekka, jakbym pozby�a si� ci�aru, kt�ry od
dawna wci�� d�wiga�am na ramionach.
Nasze dalsze rozmowy zmusi�y mnie do spojrzenia na siebie jakby z
zewn�trz. Zobaczy�am swoj� sytuacj� innymi oczami. Jak w tych figurach,
w kt�rych raz widzi si� twarze, a raz wazon, zale�nie od nastawienia i
sposobu patrzenia.
Zrozumia�am, �e wszystkie moje dolegliwo�ci s� konsekwencj� zrzuconych
do pod�wiadomo�ci starych ran. A potem nowy uraz otworzy� je. Wszystkie
zamkni�te dot�d w mroku pod�wiadomo�ci negatywne emocje zacz�y
dochodzi� do g�osu, powodowa� napi�cia, kt�re zupe�nie rozstroi�y m�j
system nerwowy, reguluj�c prac� cia�a. A w psychice powsta� chaos, walka
motyw�w, walka �wiadomego z nie�wiadomym. Rozczarowanie, �al, ura�ona
ambicja walczy�y z l�kiem o utrat� jedynego cz�owieka, kt�rego kocha�am.
Po tym rzeczowym przyjrzeniu si� sobie i swojemu problemowi moje
emocje zblad�y, nie powoduj� ju� tak du�ych napi��.
R�wnocze�nie zauwa�y�am, �e stopniowo s�abn� moje dolegliwo�ci: b�le
g�owy pojawiaj� si� rzadko, �atwo zasypiam. W ustach ju� po pierwszym
�wiczeniu wyobra�ania sobie, �e zjadam cytryn�, mam nadmiar �liny; jej
sta�e prze�ykanie troch� mi teraz przeszkadza.
�wiczenia relaksacyjno_odpr�eniowe wyra�nie zwalniaj� moje napi�cia.
Szyja g�adko obraca si� w obie strony zaraz po obudzeniu. R�wnie� du�o
mniej boli mnie kr�gos�up.
Trening autogenny wprowadza mnie w stan g��bokiego spokoju. Niekiedy
trac� kontakt z rzeczywisto�ci�, wpadam w pustk�, nie czuj� cia�a.
Staram si� przebywa� w tym stanie mo�liwie d�ugo, niekiedy godzin�,
poniewa� wyra�nie regeneruje moje si�y i scala moj� psychik�.
Stan luzu psychicznego i fizycznego wykorzystuj� do rozwi�zywania
problem�w, wprowadzam te� wcze�niej przygotowane autosugestie, kt�re po
d�u�szym powtarzaniu i cierpliwym oczekiwaniu efekt�w przynosz�
rezultaty. Nie mog�am na przyk�ad poradzi� sobie z moim g�osem, trening
autogenny nie zwalnia� napi�cia strun g�osowych. Dopiero po zastosowaniu
autosugestii s�ownych i wyobra�eniowych: "M�wi� otwartym g�osem,
g��bokim, niskim tonem, powietrze swobodnie przechodzi przez moje
gard�o", poprawi�am g�os i mam nadziej�, �e m�wi� normalnie.
Gdy wyzwoli�am si� z napi�� i l�k�w, usi�owa�am rozwi�za� problem
mojego �ycia seksualnego na poziomie pe�nej �wiadomo�ci. Rozmawia�am
otwarcie z m�em. Wsp�lnie stwierdzili�my, �e zaburzenia w po�yciu
seksualnym z mojej strony by�y wynikiem dawnych uraz�w i obecnych
negatywnych emocji zwi�zanych z zachowaniem m�a i jego zdrad�.
Analizowali�my nasze wsp�lne k�opoty jeszcze g��biej. Doszli�my do
wniosku, �e w ma��e�stwie przyzwyczajenie do oczywisto�ci spowodowa�o,
i� przestali�my dba� o podtrzymywanie atrakcyjno�ci seksualnej dla
siebie. To dlatego m��, kiedy spotka� poci�gaj�c� kobiet�, �atwo uleg