1563
Szczegóły |
Tytuł |
1563 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1563 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1563 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1563 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
ERICH SEGAL
AKTY WIARY
z ANGIELSKIEGO PRZE�O�YLI
EL�BIETA ZYCHOWICZ
(ROZDZ. 1/44)
WITOLD NOWAKOWSKI (ROZDZ 45/82)
WARSZAWA 2000
Tytu� orygina�u:
ACTS OF FAITH
Copyright (C) Ploys, Inc.1992
Copyright (C) for the Polish edition by Wydawnictwo Albatros 1997
Copyright (C) for the Polish translation by
El�bieta Zychowicz 8c Witold Nowakowski 1997
!
Redakcja: Anna Jutta-Walenko
Konsultacja merytoryczna:
dr Zbigniew Miko�ejko, Instytut Filozofii i Socjologii PAN
Opracowanie graficzne ok�adki: Andrzej Kury�owicz
ISBN 83-88087-12-6
Wydawnictwo ALBATROS
Andrzej Kury�owicz
Adres do korespondencji:
skr. poczt. 55, 02-792 Warszawa 78
E-mail:
wydawnictwo a7prima.waw.pl
Zam�wienia hurtowe i wysy�kowe:
Internovator, Zwrotnicza 1/3, 01-219 Warszawa
tel. (22)-632-2381, (22)-862-7011, 0-501-060-891
Zam�wienia wysy�kowe:
Albatros, skr. poczt. 55, 02-792 Warszawa
Ksi�garnia Wysy�kowa Faktor
skr. poczt. 60, 02-792 Warszawa 78, tel. (22)-649-5599
Warszawa 2000. Wydanie V
Obj�to��: 28 ark. wyd., 32 ark. druk.
Karen, Francesce i Mirandzie
..kt�re podtrzyma�y moj� wiar�
Sero te amavi, pulchritudo tam antiqua et tam
nova, sero te amavi! Et ecce intus eras...
Zbyt p�no ci� pokocha�em, o Pi�kno�ci, tak
dawna, a zarazem tak nowa! Zbyt p�no ci�
pokocha�em - i dojrza�em, �e by�a� we mnie przez ca�y czas...
�w. Augustyn, Wyznania X.27
Prolog
1
Daniel
Zosta�em ochrzczony krwi�. Moj� w�asn� krwi�. Nie jest to
�ydowski obyczaj, lecz jedynie fakt historyczny.
Porozumienie, jakie m�j nar�d zawar� z Bogiem, wymaga,
by�my potwierdzali nasz� lojalno�� dwa razy dziennie. I aby
nikt z nas nie zapomnia�, �e jeste�my jedyni w swoim rodzaju,
B�g stworzy� innowierc�w, �eby nam stale o tym przypominali.
W moim przypadku Ojciec Wszech�wiata umiejscowi� irlan-
dzk� katolick� dzielnic� w po�owie drogi mi�dzy szko�� a do-
mem. Tak wi�c, w regularnych odst�pach czasu, gdy szed�em
do jesziwy albo wraca�em do domu, ch�opcy z parafialnej
szko�y St. Gregory's, widz�c, �e si� zbli�am, obrzucali mnie
stekiem wyzwisk.
- Mosiek!
- Parch!
- Morderca Chrystusa!
Mog�em ucieka�, gdy dzieli�o ich ode mnie jeszcze kilkana�-
cie metr�w, ale w�wczas musia�bym rzuci� moje ksi��ki - mo-
dlitewnik, �wi�t� Bibli�. A to by�aby profanacja.
Sta�em wi�c, ob�adowany ksi��kami, boj�c si� poruszy�, oni
za� podchodzili do mnie z pysza�kowatymi minami, pokazywali
palcami moj� jarmu�k� i odprawiali sw�j rytua�.
- Popatrzcie tylko na tego faceta - do zimy daleko, a on
ma na g�owie czapk�!
- To �ydek. Musz� nosi� czapki, �eby ukry� pod nimi rogi!
Sta�em, bezradny, oni za� otaczali mnie kr�giem i zaczynali
popycha�.
Potem brali si� do bicia, ciosy trafia�y mnie ze wszystkich
stron, w usta, w nos, odbija�y si� echem w mojej czaszce.
Mimo �e od tamtego czasu min�o wiele lat, wci�� jeszcze
czuj� te uderzenia i smak krwi.
Z czasem nauczy�em si� stosowa� mniej obronne taktyki.
Na przyk�ad, lepiej jest, �eby ofiara nie upad�a podczas b�jki
(je�li to mo�liwe, warto oprze� si� plecami o �cian�), albowiem
gdy cz�owiek le�y, napastnicy mog� go r�wnie� skopa�.
Poza tym, trzeba wykorzysta� du�e ksi��ki w charakterze
tarczy. Talmud nie tylko zawiera najwa�niejsze komentarze
religijne - ma r�wnie� wystarczaj�co du�y format, by os�oni�
podbrzusze przed kopniakami.
Czasami my�l�, �e moja matka sp�dzi�a �ycie na czekaniu
na mnie pod drzwiami, bo �ebym nie wiem jak cicho pr�bowa�
wkra�� si� do domu po kt�rej� z takich potyczek, zawsze j�
tam zastawa�em.
- Danny, m�j kochany ch�opcze, co si� sta�o?
- Nic, mamo, po prostu upad�em.
- Spodziewasz si�, �e w to uwierz�? To na pewno zn�w
sprawka tej bandy irlandzkich kozak�w z ko�cio�a, co? Czy
znasz imiona tych chuligan�w?
- Nie.
Oczywi�cie k�ama�em. Pami�ta�em ka�dy pryszcz na wy-
krzywionej pogard� twarzy Eda McGee, kt�rego ojciec pro-
wadzi� miejscow� gospod�. S�ysza�em, �e trenuje, gdy� chce
zdoby� Z�ote R�kawice czy co� w tym rodzaju. Mo�e traktowa�
mnie po prostu jak worek treningowy.
- Jutro wybior� si� na rozmow� z ich matk� prze�o�on�
czy jak si� tam ona nazywa.
- Daj spok�j, mamo, i co takiego jej powiesz?
- Zapytam j�, jak potraktowaliby samego Chrystusa. Mo�e
przypomni tym ch�opcom, �e Jezus by� rabinem.
Dobrze, mamo - pomy�la�em sobie' - r�b, co chcesz.
Nast�pnym razem zaczaj� si� na mnie z kijami do baseballu.
Urodzi�em si� jako ksi��� - jedyny syn rabina Mosesa
Lurii,.monarchy naszego szczeg�lnego kr�lestwa wierz�cych.
Moja rodzina przyjecha�a do Ameryki z Silcza, ma�ego mias-
teczka w Karpatach, kt�re niegdy� nale�a�o do W�gier, potem
do Austrii, a jeszcze p�niej do Czechos�owacji. Zmieniali si�
zewn�trzni w�adcy, lecz mimo to jedna rzecz pozostawa�a nie-
zmienna: Silcz by� ojczyzn� B'nai Simcha - "Syn�w Rado-
�ci" - i w ka�dym pokoleniu m�ski potomek rodu Luri�w
by� uhonorowany tytu�em silcza�skiego rebego.
Na kilka miesi�cy wcze�niej, zanim nazi�ci unicestwili jego
gmin�, m�j ojciec wyprowadzi� swoje stadko do jeszcze innej
Ziemi Obiecanej - Ameryki. Tutaj, w niewielkim zak�tku
Brooklynu, stworzyli Silcz na nowo.
Cz�onkowie gminy nie mieli problem�w ze zwyczajami no-
wego kraju. Po prostu je ignorowali i �yli nadal tak jak od
wiek�w. Granice ich �wiata nie si�ga�y poza podr� szabatow�,
odbywan� w dzie� szabatu do bimy ich duchowego przyw�dcy.
Ubierali si� jak niegdy� w czarne d�ugie cha�aty, w dni
powszednie nosili bobrowe kapelusze, w dni �wi�teczne okr�g�e
aksamitne czapki ozdobione futrem, sztrejmle. My, ch�opcy,
wk�adali�my w dzie� szabatu czarne filcowe kapelusze, hodo-
wali�my pejsy i wyczekiwali�my z niecierpliwo�ci� dnia, gdy
b�dziemy r�wnie� mogli zapu�ci� brody.
Niekt�rzy z g�adko wygolonych i zasymilowanych wsp�-
wyznawc�w naszej religii byli zak�opotani tym, �e znajdujemy
si� w�r�d nich - wygl�dali�my tak dziwnie, tak bardzo rzuca�o
si� w oczy nasze �ydostwo. "Frumerzy" - mruczeli pod nosem
na nasz widok. A poniewa� to s�owo oznacza po prostu orto-
doks�w, ich pogard� zdradza� ton g�osu.
Moja matka, Rachela, by�a drug� �on� mojego ojca. Jego
pierwsza �ona, Chawa, urodzi�a mu tylko dwie c�rki. Umar�a
przy porodzie kolejnego dziecka - synka, kt�ry prze�y� j�
zaledwie o cztery dni.
Pod koniec obowi�zkowych jedenastu miesi�cy �a�oby kil-
koro najbli�szych przyjaci� ojca zasugerowa�o mu, �eby po-
szuka� sobie nowej �ony. Nie tylko z dynastycznych wzgl�d�w,
ale dlatego �e, jak m�wi B�g w Ksi�dze Rodzaju, "m�czyzna
nie powinien by� sam".
Tak wi�c rabin Moses Luria po�lubi� moj� matk�, Rachel�,
m�odsz� od niego o dwadzie�cia lat c�rk� uczonego Vilny,
kt�ry by� g��boko zaszczycony wyborem rabina.
Niespe�na dwana�cie miesi�cy po �lubie urodzi�o im si� dziec-
ko. Niestety, by�a to kolejna c�rka - moja starsza siostra,
Debora. Jednak�e, ku ogromnej rado�ci ojca, zosta�em pocz�ty
w nast�pnym roku. M�j pierwszy krzyk potraktowano jako
bezpo�redni� odpowied� na �arliwe modlitwy pobo�nego cz�o-
wieka.
Kolejne pokolenie zyska�o pewno��, �e z�oty �a�cuch nie
zostanie przerwany, b�d� mieli nowego silcza�skiego rebego.
Przyw�dc�, nauczyciela, pocieszyciela. I, co najwa�niejsze,
po�rednika mi�dzy nimi a Bogiem.
Nie�atwo by� jedynym synem i przygl�da� si�, jak twoje
siostry s� traktowane niczym powietrze, poniewa� nie s� ch�op-
cami. Jednak�e najtrudniejsza dla mnie by�a �wiadomo��, �e
tak d�ugo i tak gor�co si� o mnie modlono. Od pocz�tku
d�wiga�em brzemi� oczekiwa� mego ojca.
Przypominam sobie m�j pierwszy dzie� w przedszkolu. By-
�em jedynym dzieckiem, kt�re odprowadzi� ojciec. A gdy po-
ca�owa� mnie w drzwiach sali, poczu�em, �e ma policzki wil-
gotne od �ez.
By�em zbyt ma�y, �eby zrozumie�, i� jest to znak.
Sk�d mog�em wiedzie�, �e pewnego dnia stan� si� przyczyn�
jego znacznie bardziej gorzkich �ez?
2
Timothy
Tim Hogan urodzi� si� gniewny.
I nic dziwnego. By� sierot�, cho� jego rodzice �yli.
Ojciec, Eamonn, marynarz na statku handlowym, wr�ciwszy
z d�ugiej podr�y, zasta� swoj� �on� brzemienn�. Mimo to
Margaret Hogan przysi�ga�a na wszystkie �wi�to�ci, �e nie
dotkn�� jej �aden �miertelnik.
Zacz�a miewa� halucynacje, rozpowiadaj�c wszem i wobec,
�e zosta�a pob�ogos�awiona, nawiedzi� j� Duch �wi�ty. Jej
rozw�cieczony m�� po prostu odp�yn��. Wie�� niesie, �e znalaz�
w Rio de Janeiro now� "�on�", z kt�r� mia� pi�cioro "�mier-
telnych" dzieci.
Gdy stan Margaret si� pogorszy�, pastor z St. Gregory's
za�atwi� dla niej miejsce w sanatorium prowadzonym przez
siostry zmartwychwstanki w stanie Nowy Jork.
Z pocz�tku wszystko wskazywa�o na to, �e Timothy, o wy-
gl�dzie cherubina, z w�osami koloru lnu i porcelanowoniebies-
kimi oczami Margaret, b�dzie si� wychowywa� w domu dziec-
ka. Jego ciotka, Cassie Delaney, kt�ra mia�a ju� trzy c�rki,
uwa�a�a, �e nie da rady wy�ywi� jeszcze jednej osoby z pensji,
kt�r� przynosi� do domu nowojorski policjant.
W dodatku, Tim urodzi� si� wkr�tce po tym, gdy zdecydo-
wali z Tuckiem, nie bacz�c na nakazy religii, �e nie b�d� mieli
wi�cej dzieci. Cassie by�a ju� zm�czona latami bezsennych
nocy i zmienianiem pieluch. .
Tuckowi jednak uda�o si� j� przekona�.
- Margaret to twoja rodzona siostra. Nie mo�emy po-
zwoli�, �eby ch�opak nie mia� rodziny.
Odk�d tylko Tim pojawi� si� w ich �yciu, trzy starsze siostry
nie ukrywa�y swej wrogo�ci wobec niego. Odwzajemnia� j�
gor�co. Gdy tylko potrafi� utrzyma� jaki� przedmiot w r�ku,
pr�bowa� je nim uderzy�. Jego przeciwniczki nigdy nie zanie-
cha�y plan�w prze�ladowania go.
Pewnego razu ciotka Cassie wesz�a w sam� por�, by zapobiec
wypchni�ciu trzyletniego Tima przez okno sypialni.
W ostatniej chwili wybawiwszy ch�opca z opresji, przetrze-
pa�a mu sk�r� za prowokowanie si�str.
- Grzeczni ch�opcy nigdy nie bij� dziewcz�t - zbeszta�a
go. Timothy prawdopodobnie lepiej przyswoi�by sobie t� na-
uk�, gdyby nie s�ysza�, jak w sobotnie wieczory wujek traktuje
brutalnie ciotk�.
Tim r�wnie niecierpliwie jak oni oczekiwa� chwili, gdy opu�ci
dom. Gdy sko�czy� osiem lat, Cassie zawiesi�a mu na szyi
klucz na plecionym sznurku. By� to talizman, kt�ry dawa� mu
wolno��, dzi�ki niemu Tim m�g� si� w��czy� i wy�adowywa�
wrodzon� agresj� podczas prawdziwie m�skich zaj��, takich
jak uliczna namiastka baseballu czy b�jki z innymi ch�opakami.
Nie brakowa�o mu odwagi. By� w�a�ciwie jedynym ch�op-
cem, kt�ry odwa�y� si� stawi� czo�o muskularnemu Edowi
McGee, niekwestionowanemu przyw�dcy bandy ze szko�y pod-
stawowej.
Podczas kr�tkiej, lecz zaci�tej walki na szkolnym boisku,
zanim zakonnice zd��y�y rozdzieli� obu przeciwnik�w, Tim
podbi� Edowi oko i uszkodzi� warg�, natomiast silny lewy
sierpowy McGee omal nie z�ama� mu szcz�ki. Interwencja si�str
oczywi�cie sprawi�a, �e od tej pory zostali wielkimi przyjaci�mi.
Mimo �e wuj Tima by� przedstawicielem prawa, cieszy� go
bojowy duch ch�opca. Ciotka Cassie natomiast by�a w�ciek�a.
Nie tylko straci�a cztery dni pracy w stoisku z damsk� bielizn�
w Macy's, lecz musia�a jeszcze przyk�ada� niezliczone torebki
z lodem do obola�ej szcz�ki siostrze�ca.
W rodzinnym albumie Delaney�w Tim zobaczy� zdj�cie
swojej matki, Margaret, i odnalaz� w twarzy ciotki Cassie
nik�e podobie�stwo do siostry.
- Czemu nie mog� do niej pojecha�, odwiedzi� jej?-
b�aga�. - Chcia�bym tylko si� z ni� przywita�, powiedzie�
cze��, czy co� w tym rodzaju.
- Nawet by ci� nie pozna�a - zapewnia� go Tuck. - �yje
w innym �wiecie.
- Ale ja nie jestem chory, pozna�bym j�.
- Tim, prosz� - nie ust�powa� wuj. - Robimy to dla
twojego dobra.
Nast�pi� nieunikniony dzie�, gdy Tim dowiedzia� si� o tym,
o czym wszyscy szeptali od lat.
Pewnego sobotniego wieczora us�ysza�, jak ciotka krzyczy
do swojego m�a:
- Wyczerpa�a si� ju� moja cierpliwo�� do tego ma�ego
b�karta!
- Cassie, pow�ci�gnij sw�j j�zyk - strofowa� j� Tuck.-
Kt�ra� z dziewczynek mo�e ci� us�ysze�.
- I co z tego? Mo�e to nieprawda? Jest przekl�tym b�kar-
tem mojej siostry dziwki i pewnego dnia sama mu o tym
powiem.
Tim by� zdruzgotany. Za jednym zamachem straci� ojca
i zosta� naznaczony pi�tnem. Staraj�c si� opanowa� gniew
i strach, stan�� nazajutrz twarz� w twarz z Tuckiem i za��da�,
�eby wyjawi� mu, kim by� jego prawdziwy ojciec.
- Twoja mama plot�a na ten temat r�ne dziwne rzeczy,
ch�opcze - powiedzia� Tuck, czerwieni�c si� i odwracaj�c
oczy. - Nigdy nie wspomnia�a o nikim - poza ca�� t� aniel-
sk� spraw�. Naprawd� bardzo mi przykro.
Po tej rozmowie Cassie nadal czepia�a si� wszystkiego,
co Tim powiedzia� czy zrobi�, a Tuck po prostu unika� go,
jak m�g�. Tim zacz�� si� czu�, jak gdyby karano go za
grzechy jego matki. Jego �ycie z Delaneyami stanowi�o jedno
pasmo kar.
Stara� si� wraca� do domu jak najp�niej. Gdy jednak za-
pada� zmrok, wszyscy koledzy rozbiegali si� na kolacj� i nie
mia� do kogo otworzy� ust.
Na boisko pada�o nik�e kalejdoskopowe �wiat�o, przes�cza-
j�ce si� przez witra�owe okna ko�cio�a. Nie chc�c by� zauwa-
�ony przez ch�opc�w pokroju Eda McGee, wchodzi� do �rodka.
Pocz�tkowo zamierza� si� tylko troch� ogrza�. Po pewnym
czasie przy�apa� si� na tym, �e co� go ci�gnie do pos�gu Matki
Boskiej i, pe�en rezygnacji, z poczuciem osamotnienia, kl�ka�,
by si� pomodli�, tak jak go nauczono.
- Ave Maria, gratia plena - Zdrowa� Maryjo, �aski� pe�na,
Pan z Tob�, b�ogos�awiona� Ty mi�dzy niewiastami... �wi�ta
Maryjo, Matko Bo�a, m�dl si� za nami grzesznymi, teraz...
Ale nawet sam Tim nie bardzo wiedzia�, czego szuka. Nie
by� na tyle dojrza�y, by zrozumie�, �e poniewa� jego narodziny
spowija paj�czyna w�tpliwo�ci, b�aga Matk� Bosk� o wyba-
wienie go z niewiedzy.
Po co si� urodzi�em? Kim s� moi rodzice? Czemu nikt mnie
nie kocha?
Pewnego dnia, p�nym wieczorem, gdy podni�s� ze znu�e-
niem wzrok, wyda�o mu si� - przez mgnienie oka - �e
Matka Boska u�miechn�a si� do niego, jak gdyby chcia�a
powiedzie�: Jednej rzeczy mo�esz by� pewien w swoim po-
gmatwanym �yciu. Ja ci� kocham.
Gdy wr�ci� do domu, Cassie spu�ci�a mu t�gie lanie za to,
�e si� sp�ni� na kolacj�.
3
Debora
Najwcze�niejsze wspomnienie Debory, wi���ce si� z Dan-
nym, to b�ysk ostrego rzezaka nad jego malutkim penisem.
Mimo �e jej o�miodniowego braciszka otacza� kr�g ludzi,
widzia�a wszystko wyra�nie, poniewa� matka, kt�ra sta�a w ro-
gu pokoju, na zmian� to patrz�c, to krzywi�c si�, trzyma�a j�
na r�ku.
Danny le�a� na poduszce na kolanach stryja Saula - w rze-
czywisto�ci by� to daleki kuzyn, ale najbli�szy m�ski krewny
ojca - kt�ry silnymi, lecz delikatnymi d�o�mi rozchyla� nogi
ch�opczyka.
Nast�pnie mohel, wysoki, chudy m�czyzna w bia�ym far-
tuchu i modlitewnym szalu, uj�� penis Danny'ego kleszczami
i za�o�y� na� metalow� os�on� w kszta�cie dzwonu, kt�ra
ochrania�a �o��d� a� do napletka. W tej samej chwili uni�s�
wysoko praw� r�k�, w kt�rej b�yszcza� przedmiot podobny do
sztyletu.
Wszyscy m�czy�ni wstrzymali oddech i instynktownie os�o-
nili d�o�mi genitalia.
Odm�wiwszy szybko modlitw�, mohel przebi� napletek dziec-
ka i jednym szybkim ruchem przeci�� tkank� r�wno z os�on�.
Ma�y Danny zacz�� kwili�.
W chwil� p�niej rytualny chirurg podni�s� napletek do
g�ry, �eby ka�dy m�g� go zobaczy�, po czym wrzuci� go do
srebrnej misy.
Rabin Luria zaintonowa� silnym g�osem modlitw�:
- Pochwalony� Ty, Wiekuisty, Bo�e nasz, Kr�lu Wszech-
�wiata, kt�ry� nakaza�, aby nasi synowie zawarli przymierze
ojca naszego Abrahama *.
Rozleg�o si� og�lne westchnienie ulgi, a nast�pnie okrzyki
rado�ci.
Kwil�cego Danny'ego oddano rozpromienionemu ojcu.
Rabin Luria zaprosi� wszystkich, by jedli, pili, �piewali i ta�-
czyli.
Tak jak tego wymaga kodeks prawny, m�czy�ni i kobiety
byli oddzieleni przepierzeniem, mimo to Debora s�ysza�a g�os
ojca, g�ruj�cy nad innymi.
Gdy by�a ju� na tyle du�a, �e potrafi�a formu�owa� ca�e
zdania, jedno z pierwszych pyta�, kt�re zada�a matce, do-
tyczy�o tego, czy po jej urodzeniu odby�a si� podobna uro-
czysto��.
- Nie, kochanie - odpar�a �agodnie Rachela. - Ale to
bynajmniej nie oznacza, �e kochamy ci� mniej.
- Wobec tego czemu? - pyta�a z uporem Debora.
- Nie wiem - odpowiedzia�a matka. - Tak zarz�dzi�
Ojciec Wszech�wiata.
W miar� up�ywu czasu Debora Luria dowiedzia�a si�, co
jeszcze Ojciec Wszech�wiata zarz�dzi� dla �ydowskich kobiet.
W porannych modlitwach m�czy�ni b�ogos�awili Boga za
wszelkie mo�liwe dary:
Pochwalony� Ty, Wiekuisty, Bo�e nasz, Kr�lu Wszech�wiata,
kt�ry da�e� kogutowi zmys� rozr�niania mi�dzy dniem
a mi�dzy noc�.
Pochwalony� Ty, Wiekuisty, Bo�e nasz, Kr�lu Wszech�wiata,
kt�ry nie uczyni�e� mnie poganinem.
Pochwalony� Ty, Wiekuisty, Bo�e nasz, Kr�lu Wszech�wiata,
kt�ry nie uczyni�e� mnie kobiet�.
Podczas gdy m�czy�ni dzi�kowali Bogu za sw� m�sko��,
kobiety musia�y si� zadowoli� nast�puj�c� modlitw�:
' Teksty modlitw wed�ug przedwojennego wydania modlitewnika
Mod�y Izraelit�w na dni powszednie i �wigta, uroczysto�ci i posty oraz
obrz�dki i ceremonje religijne. T�umaczy� i obja�ni� Dyr, Salomon Spitzer,
Krak�w, Drukarnia J. Fischera. Przedruk wykonany w Drukarni Naro-
dowej w Krakowie z egzemplarza ze zbior�w prywatnych. Wydawnictwa
Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1991 (przyp. t�um.).
Pochwalony� Ty, Wiekuisty, Bo�e nasz, Kr�lu Wszech�wiata,
kt�ry uczyni�e� mnie wed�ug swej woli.
Debor� zapisano do tradycyjnej szko�y organizacji Bejt Ja-
kow, kt�rej jedynym celem by�o przygotowanie �ydowskich
dziewcz�t do roli �ydowskich �on. Czytano tam kodeks praw-
ny - albo przynajmniej jego specjalnie skr�con� wersj�, opra-
cowan� dla kobiet w dziewi�tnastym wieku.
Nauczycielka, pani Brenner, stale przypomina�a dziewcz�-
tom, �e maj� zaszczyt pomaga� swoim m�om w wype�nianiu
obowi�zku, kt�ry B�g na�o�y� na Adama: "B�d�cie p�odni
i rozmna�ajcie si�, aby�cie zaludnili ziemi�".
Czy tylko tym jeste�my? - my�la�a Debora. - Maszynkami
do rodzenia dzieci? Nie o�mieli�a si� powiedzie� tego na g�os, ale
niecierpliwie czeka�a na wyja�nienia pani Brenner. Doczeka�a si�
wy��cznie stwierdzenia, �e kobieta zosta�a stworzona z �ebra
m�czyzny, tote� stanowi jedynie cz�stk� tego, czym jest m�czyz-
na.
Mimo �e by�a pobo�na, Debora nie potrafi�a uzna� tej legen-
dy za fakt. A jednak nie o�mieli�a si� wyrazi� g�o�no swego
sceptycyzmu.
Dopiero wiele lat p�niej, gdy Danny by� w szkole �redniej,
pokaza� jej ust�p z Talmudu, kt�rego nigdy nie pozwolono jej
czyta�, gdy uczy�a si� sama.
Wyja�nia� on, czemu podczas stosunku p�ciowego m�czyzna
musi by� zwr�cony twarz� w d�, kobieta za� - w g�r�.
M�czyzna spogl�da na ziemi�, a kobieta na miejsce, z kt�rego
zosta�a stworzona - m�skie �ebro.
Im wi�cej Debora zdobywa�a wiadomo�ci, tym bardziej by�a
oburzona. Nie tylko z tego powodu, �e traktowano j� jak
istot� ni�szego rz�du, ale r�wnie� dlatego, �e sofistyka nau-
czycielek pr�bowa�a przekona� dziewcz�ta, �e nie o to na-
prawd� chodzi - nawet gdy wyja�nia�y, �e kobieta, kt�ra da�a
�ycie ch�opcu, musi czeka� czterdzie�ci dni, zanim znowu stanie
si� "czysta", gdy tymczasem kobieta, kt�ra powi�a dziewczyn-
k� - osiemdziesi�t dni.
I czemu, kiedy brakuje dziesi�tego m�czyzny, by stworzy�
kworum konieczne do modlitw, nie mo�e go zast�pi� �ydowska
kobieta, mo�e natomiast sze�cioletni ch�opczyk!
Siedz�c z matk� i innymi kobietami na galerii w synagodze,
o�miela�a si� zerka� nad zas�on�, przygl�daj�c si� paraduj�cym
starszym m�czyznom i m�odzie�com, wzywanym kolejno do
czytania Tory.
- Mamo, czemu �adna z nas, tutaj na g�rze, nigdy nie ma
takiej szansy?
A pobo�na Rachela mog�a jedynie odpowiedzie�:
- Spytaj ojca.
Debora uczyni�a to podczas lunchu w dniu szabatu.
- Kochanie, Talmud m�wi nam, �e kobiecie nie wolno
czyta� Tory z szacunku dla zebranych - odpowiedzia� po-
b�a�liwie rabi.
- Ale co to znaczy? - nie ust�powa�a autentycznie zagu-
biona Debora.
- Spytaj matk� - rzek� ojciec.
Jedyn� osob�, po kt�rej mog�a si� spodziewa� szczerej od-
powiedzi, by� jej brat Danny.
- M�wi� nam, �e gdyby kobiety sta�y przed modl�cymi
si� m�czyznami, mog�yby rozprasza� ich uwag�.
- Nie rozumiem, Danny. Czy m�g�by� mi to wyja�ni� na
przyk�adzie?
- No c� - rzek� z zak�opotaniem brat. - To co� w tym
rodzaju, jak to, �e Ewa da�a Adamowi... no wiesz...
- Tak - powiedzia�a ze zniecierpliwieniem Debora. - Ty-
le wiem. Kaza�a mu zje�� jab�ko. I co z tego?
- I to nasun�o Adamowi my�li.
- Jakie my�li?
- Wiesz, Deb - rzek� przepraszaj�co Danny - jeszcze
nam o tym nie m�wiono. - I doda�: - Gdy tylko to uczyni�,
obiecuj�, �e natychmiast ci powt�rz�.
Odk�d si�ga�a pami�ci�, Debora Luria pragn�a mie� przy-
wileje, kt�re zosta�y nadane jej bratu podczas obrzezania.
W miar� dorastania jednak musia�a stawi� czo�o bolesnemu
faktowi, �e nigdy nie b�dzie mog�a w pe�ni s�u�y� Bogu...
poniewa� nie urodzi�a si� m�czyzn�.
CZ�� 1
1
Daniel
Gdy mia�em cztery lata, ojciec wezwa� mnie do swego gabi-
netu i posadzi� na kolanach. Pami�tam do dzi� drewniane
p�ki uginaj�ce si� pod ci�arem wysokich, oprawnych w sk�r�
tom�w Talmudu.
- No, dobrze - powiedzia� �agodnie - zacznijmy od po-
cz�tku.
- A co nim jest? - spyta�em.
- C� - rozpromieni� si� ojciec - B�g, oczywi�cie, jest
pocz�tkiem - jak r�wnie� niesko�czono�ci�. Jeste� jednak
wci�� zbyt ma�y, �eby si�ga� w g��b koncepcji mistycznych.
Dzisiaj, Danielu, zaczniemy od aleph.
- Aleph?
- To prawid�owa wymowa - rzek� z dum� ojciec. - Znasz
ju� teraz jedn� hebrajsk� liter�.
I pokaza� mi drugi znak na stronie.
- Nast�pn� liter� jest bet. Widzisz zatem, �e uczymy si�
hebrajskiego aleph-bet.
I w ten spos�b nauczy�em si� pozosta�ych dwudziestu liter.
To dziwne, ale o ile pami�tam, nie mia�em najmniejszych
trudno�ci z przyswojeniem czegokolwiek, co wpaja� mi ojciec.
Wszystko w�drowa�o wprost do mojego serca i umys�u i p�o-
n�o tam niczym wieczna lampka nad Ark� Przymierza w sy-
nagodze.
Nast�pn� chwil�, kt�r� pami�tam, by�a ta, gdy przeczyta�em
pierwsze s�owa w j�zyku hebrajskim: "Na pocz�tku B�g stwo-
rzy� niebo i ziemi�...", kt�re z trudem przet�umaczy�em na
jidysz.
Ten niemiecko-hebrajski dialekt, kt�ry rozwin�� si� kiedy�
w �redniowiecznych gettach nad Renem, by� wci�� naszym
j�zykiem codziennym. Hebrajski by� �wi�ty, zastrze�ony do
czytania �wi�tych ksi�g i modlitw. I tak powt�rzy�em po heb-
rajsku pierwsze s�owa Ksi�gi Rodzaju: "Bereszit bara Elohim
et haszamajim we et haarec ".
Ojciec pog�adzi� szpakowat� brod� i skin�� g�ow�.
- Dobra robota, m�j ch�opcze. Dobra robota.
Jego uznanie podzia�a�o na mnie jak narkotyk. Uczy�em si�
coraz pilniej, �eby zas�u�y� na wi�cej pochwa�. Jednocze�nie
oczekiwania ojca by�y coraz wy�sze.
Cho� nigdy nie powiedzia� s�owa na ten temat, zdawa�em
sobie spraw�, �e zak�ada, i� b�d� wch�ania� wiedz� jak g�bka,
ka�d� cz�steczk� mojego cia�a. Jakim� cudem rzeczywi�cie tak
by�o, nauczy�em si� wszystkiego - �wi�tych s��w, �wi�tych
praw, historii, obyczaj�w, pozna�em zawi�e starania uczonych,
kt�rzy przez ca�e wieki pr�bowali wydoby� sens Boga z garstki
komentarzy.
Chcia�em tylko, �eby ojciec by� nieco mniej dumny ze mnie,
poniewa� im wi�cej wiedzia�em, z tym wi�ksz� ostro�ci� u�wia-
damia�em sobie, ile jeszcze musz� si� nauczy�.
Wiem, �e ka�dego ranka ojciec dzi�kowa� Bogu za Jego
wspania�y dar. Nie tylko za syna, ale - jak zwyk� to ujmo-
wa� - za takiego syna.
Ja, z drugiej strony, �y�em w nieustannych nerwach, ponie-
wa� ba�em si�, �eby go w jaki� spos�b nie rozczarowa�.
Ojciec g�rowa� nad innymi rabimi nie tylko fizycznie, ale
i duchowo. Nie trzeba dodawa�, �e r�wnie� nade mn�. By�
silnie zbudowanym m�czyzn�, wzrostu sporo powy�ej stu
osiemdziesi�ciu centymetr�w, mia� czarne b�yszcz�ce oczy.
Oboje z Debor� odziedziczyli�my po nim ciemn� karnacj�,
a ona, niestety, r�wnie� jego wzrost.
Ojciec rzuca� d�ugi cie� na moje �ycie. Ilekro� dostawa�em
w szkole reprymend� za jak�� drobn� przewin�, nauczyciel
torturowa� mnie por�wnaniami:
- I czy to przystoi synowi wielkiego rabina Lurii?
W przeciwie�stwie do moich koleg�w z klasy, odmawiano
mi luksusu pope�niania b��d�w. Co u innych by�o ca�kiem
niewinne, w moim przypadku uwa�ane by�o za niegodne.
- Przysz�y silcza�ski rabi handluje kartami baseballo-
wymi?!
A jednak my�l�, �e w�a�nie dlatego ojciec nie pos�a� mnie do
naszej szko�y, mieszcz�cej si� przy tej samej ulicy co dom.
Tam prawdopodobnie znalaz�bym si� w uprzywilejowanej sy-
tuacji. Takie grzeszki, jak robienie sobie �art�w z nauczycie-
la - nie wspominaj�c o rzucaniu w niego kred�, gdy odwraca�
si� do tablicy - mog�yby uj�� mi p�azem.
Dlatego te� musia�em odbywa� d�ug� - i czasami niebez-
pieczn� - drog� z naszego domu � do powszechnie znanej ze
swych rygor�w jesziwy Etz Chaim, znajduj�cej si� o dziesi��
przecznic dalej w kierunku p�nocnym, kt�rej dyrektor by�
znany jako najwi�kszy rabin stulecia - dwudziestego stulecia.
Codziennie, nie wy��czaj�c niedziel, wstawa�em o �wicie,
�eby modli� si� w tym samym pokoju co ojciec. Ojciec, w ta-
�esie, z przytwierdzonymi do ramienia i czo�a filakteriami,
ko�ysa� si� zwr�cony twarz� ku wschodowi, ku Jerozolimie,
i modli� si� o powr�t naszego narodu do Syjonu.
Gdy cofam si� pami�ci� wstecz, zastanawia mnie to - zw�a-
szcza, �e istnieje teraz pa�stwo Izrael. Mimo to nie kwes-
tionowa�em nigdy niczego, co robi� ten wielki cz�owiek.
Zaj�cia w szkole zaczyna�y si� punktualnie o �smej. Do
po�udnia zajmowali�my si� hebrajskim, szczeg�lnie gramatyk�
i Bibli�. W naszych wczesnych latach skupiali�my si� na frag-
mentach "opowie�ci" - Arce Noego, Wie�y Babel, wielobarw-
nej szacie J�zefa. W miar� up�ywu czasu, gdy nieco dojrzeli�-
my - mniej wi�cej w wieku jedenastu, dwunastu lat - za-
cz�li�my studiowa� Talmud, pe�ne kompendium �ydowskiego
prawa cywilnego i przepis�w religijnych.
Pierwsza z jego dw�ch cz�ci jedynie przedstawia zbi�r tra-
dycyjnych doktryn religii �ydowskiej. Zawiera przynajmniej
cztery tysi�ce przepis�w prawnych i za�o�e�.
Czasami zastanawia�em si�, w jaki spos�b ojciec potrafi� tak
wiele zapami�ta�. Mo�na by�o odnie�� wra�enie, �e zna na
pami�� nie tylko przepisy, ale i komentarze.
Zaj�cia z Talmudu przypomina�y nauk� prawa w szkole
�redniej. Zacz�li�my od zasad post�powania w przypadku zna-
lezienia cudzej w�asno�ci, a pod koniec semestru wiedzia�em
ju�, czy mog� zatrzyma� czyje� owoce, rozsypane na ziemi, czy
te� nie.
W po�udnie wszyscy schodzili�my na lunch, gdzie po drugiej
stronie sali widzieli�my nasze kole�anki szkolne, odseparowane
od nas na zaj�ciach hebrajskiego. Po deserze, sk�adaj�cym si�
26 ~ 27
Ten niemiecko-hebrajski dialekt, kt�ry rozwin�� si� kiedy�
w �redniowiecznych gettach nad Renem, by� wci�� naszym
j�zykiem codziennym. Hebrajski by� �wi�ty, zastrze�ony do
czytania �wi�tych ksi�g i modlitw. I tak powt�rzy�em po heb-
rajsku pierwsze s�owa Ksi�gi Rodzaju: "Bereszit bara Elohim
et haszamajim we et haarec ".
Ojciec pog�adzi� szpakowat� brod� i skin�� g�ow�.
- Dobra robota, m�j ch�opcze. Dobra robota.
Jego uznanie podzia�a�o na mnie jak narkotyk. Uczy�em si�
coraz pilniej, �eby zas�u�y� na wi�cej pochwa�. Jednocze�nie
oczekiwania ojca by�y coraz wy�sze.
Cho� nigdy nie powiedzia� s�owa na ten temat, zdawa�em
sobie spraw�, �e zak�ada, i� b�d� wch�ania� wiedz� jak g�bka,
ka�d� cz�steczk� mojego cia�a. Jakim� cudem rzeczywi�cie tak
by�o, nauczy�em si� wszystkiego - �wi�tych s��w, �wi�tych
praw, historii, obyczaj�w, pozna�em zawi�e starania uczonych,
kt�rzy przez ca�e wieki pr�bowali wydoby� sens Boga z garstki
komentarzy.
Chcia�em tylko, �eby ojciec by� nieco mniej dumny ze mnie,
poniewa� im wi�cej wiedzia�em, z tym wi�ksz� ostro�ci� u�wia-
damia�em sobie, ile jeszcze musz� si� nauczy�.
Wiem, �e ka�dego ranka ojciec dzi�kowa� Bogu za Jego
wspania�y dar. Nie tylko za syna, ale - jak zwyk� to ujmo-
wa� - za takiego syna.
Ja, z drugiej strony, �y�em w nieustannych nerwach, ponie-
wa� ba�em si�, �eby go w jaki� spos�b nie rozczarowa�.
Ojciec g�rowa� nad innymi rabimi nie tylko fizycznie, ale
i duchowo. Nie trzeba dodawa�, �e r�wnie� nade mn�. By�
silnie zbudowanym m�czyzn�, wzrostu sporo powy�ej stu
osiemdziesi�ciu centymetr�w, mia� czarne b�yszcz�ce oczy.
Oboje z Debor� odziedziczyli�my po nim ciemn� karnacj�,
a ona, niestety, r�wnie� jego wzrost.
Ojciec rzuca� d�ugi cie� na moje �ycie. Ilekro� dostawa�em
w szkole reprymend� za jak�� drobn� przewin�, nauczyciel
torturowa� mnie por�wnaniami:
- I czy to przystoi synowi wielkiego rabina Lurii?
W przeciwie�stwie do moich koleg�w z klasy, odmawiano
mi luksusu pope�niania b��d�w. Co u innych by�o ca�kiem
niewinne, w moim przypadku uwa�ane by�o za niegodne.
- Przysz�y silcza�ski rabi handluje kartami baseballo-
wymi~!
A jednak my�l�, �e w�a�nie dlatego ojciec nie pos�a� mnie do
naszej szko�y, mieszcz�cej si� przy tej samej ulicy co dom.
Tam prawdopodobnie znalaz�bym si� w uprzywilejowanej sy-
tuacji. Takie grzeszki, jak robienie sobie �art�w z nauczycie-
la - nie wspominaj�c o rzucaniu w niego kred�, gdy odwraca�
si� do tablicy - mog�yby uj�� mi p�azem.
Dlatego te� musia�em odbywa� d�ug� - i czasami niebez-
pieczn� - drog� z naszego domu do powszechnie znanej ze
swych rygor�w jesziwy Etz Chaim, znajduj�cej si� o dziesi��
przecznic dalej w kierunku p�nocnym, kt�rej dyrektor by�
znany jako najwi�kszy rabin stulecia - dwudziestego stulecia.
Codziennie, nie wy��czaj�c niedziel, wstawa�em o �wicie,
�eby modli� si� w tym samym pokoju co ojciec. Ojciec, w ta-
�esie, z przytwierdzonymi do ramienia i czo�a filakteriami,
ko�ysa� si� zwr�cony twarz� ku wschodowi, ku Jerozolimie,
i modli� si� o powr�t naszego narodu do Syjonu.
Gdy cofam si� pami�ci� wstecz, zastanawia mnie to - zw�a-
szcza, �e istnieje teraz pa�stwo Izrael. Mimo to nie kwes-
tionowa�em nigdy niczego, co robi� ten wielki cz�owiek.
Zaj�cia w szkole zaczyna�y si� punktualnie o �smej. Do
po�udnia zajmowali�my si� hebrajskim, szczeg�lnie gramatyk�
i Bibli�. W naszych wczesnych latach skupiali�my si� na frag-
mentach "opowie�ci" - Arce Noego, Wie�y Babel, wielobarw-
nej szacie J�zefa. W miar� up�ywu czasu, gdy nieco dojrzeli�-
my - mniej wi�cej w wieku jedenastu, dwunastu lat - za-
cz�li�my studiowa� Talmud, pe�ne kompendium �ydowskiego
prawa cywilnego i przepis�w religijnych.
Pierwsza z jego dw�ch cz�ci jedynie przedstawia zbi�r tra-
dycyjnych doktryn religii �ydowskiej. Zawiera przynajmniej
cztery tysi�ce przepis�w prawnych i za�o�e�.
Czasami zastanawia�em si�, w jaki spos�b ojciec potrafi� tak
wiele zapami�ta�. Mo�na by�o odnie�� wra�enie, �e zna na
pami�� nie tylko przepisy, ale i komentarze.
Zaj�cia z Talmudu przypomina�y nauk� prawa w szkole
�redniej. Zacz�li�my od zasad post�powania w przypadku zna-
lezienia cudzej w�asno�ci, a pod koniec semestru wiedzia�em
ju�, czy mog� zatrzyma� czyje� owoce, rozsypane na ziemi, czy
te� nie.
W po�udnie wszyscy schodzili�my na lunch, gdzie po drugiej
stronie sali widzieli�my nasze kole�anki szkolne, odseparowane
od nas na zaj�ciach hebrajskiego. Po deserze, sk�adaj�cym si�
niezmiennie z ma�ych kwadratowych kawa�k�w owoc�w z pu-
szki, odmawiali�my modlitw� dzi�kczynn� i starsi ch�opcy
�pieszyli na g�r� do synagogi, �eby odby� popo�udniowe mod�y
przed rozpocz�ciem �wieckich zaj��.
Od pierwszej do czwartej trzydzie�ci �yli�my w kompletnie
odmiennym �wiecie. Lekcje toczy�y si� tak jak w ka�dej innej
nowojorskiej szkole publicznej. Zaczyna�y si�, oczywi�cie, od
z�o�enia �lubowania. Tutaj dziewcz�ta by�y razem z nami.
Zapewne jaki� nowoczesny m�drzec uzna�, �e nie b�dzie nic
zdro�nego w tym, by m�odzie� obojga p�ci uczy�a si� praw
i obowi�zk�w obywatela, angielskiego i geografii w jednej
klasie.
Z wyj�tkiem pi�tk�w, gdy ko�czyli�my lekcje wcze�nie z po-
wodu szabatu, prawie zawsze by�o ju� ciemno, kiedy wycho-
dzili�my ze szko�y. ~
Szed�em zm�czony do domu i je�li uda�o mi si� dotrze� tam
bez szwanku, pa�aszowa�em przygotowan� przez mam� kola-
cj�, po czym przy tym samym stole odrabia�em lekcje zadane
w obu szko�ach, dop�ki moja matka nie decydowa�a, �e jestem
zbyt zm�czony, by uczy� si� dalej.
W dzieci�stwie sp�dza�em w ��ku bardzo ma�o czasu. Praw-
d� m�wi�c, przypominam sobie tylko jeden wypadek, gdy
sp�dzi�em w nim wi�cej ni� kilka godzin - chorowa�em wtedy
na odr�.
Mimo rygor�w bardzo lubi�em szko��. Nasz podw�jny dzie�
by� niczym dwie uczty wiedzy dla mojego zg�odnia�ego umys�u.
Ale sobota by�a moim szczeg�lnym Dniem S�du Ostatecznego,
musia�em bowiem w�wczas zademonstrowa� ojcu, czego si�
nauczy�em przez ca�y tydzie�.
By� on po prostu wszechmocn� w�adz� w moim �yciu - tak
wyobra�a�em sobie �ydowskiego Boga - niezrozumia�ego,
nieznanego.
I skorego do gniewu.
2
Timothy
Szko�a parafialna St. Gregory's by�a w dw�jnas�b religijna.
Dziewcz�ta i ch�opcy rozpoczynali ka�dy szkolny dzie� od
afirmacji obu wiar: amerykanizmu i katolicyzmu.
Niezale�nie od pogody, zbierali si� na betonowym boisku,
gdzie siostra Maria Immaculata pilnowa�a, by wyrecytowali
�lubowanie, a nast�pnie Pater noster. W mro�ne zimowe dni
z ich ust wydobywa�y si� bia�e ob�oczki pary, zamieniaj�c
czasami - do�� symbolicznie - szkolne boisko w co� w ro-
dzaju naziemnej chmury.
Nast�pnie we wzgl�dnej ciszy wchodzili dw�jkami do szko-
�y - bali si� bowiem linijki siostry Marii Bernardy nie mniej
ni� piek�a i pot�pienia.
Bywa�y oczywi�cie wyj�tki. Twardzi ch�opcy w rodzaju Eda
McGee i Tima Hogana byli na tyle nieustraszeni, �e ryzykowali
przysz�y �wiat za cen� poci�gni�cia Isabel O'Brien za warkocze.
Czasami zdarza�y si� takie wybryki, �e siostra Maria Ber-
narda naprawd� traci�a nadziej� na wieczne zbawienie ch�op-
c�w. Pod koniec wrze�nia w��czy�a do swych nocnych modlitw
b�aganie o to, by Naj�wi�tsza Panienka zes�a�a jak najszybszy
koniec semestru. Niech niepoprawny duet terroryzuje kogo�
silniejszego od niej psychicznie.
Przy drzwiach do ka�dej klasy znajdowa�a si� kropielnica ze
�wi�con� wod�, aby ka�de dziecko mog�o zanurzy� w niej
palce i prze�egna� si� albo - w przypadku Tima i Eda-
ochlapa� szyj� jakiej� nieszcz�snej ofiary.
Program szko�y parafialnej by� taki sam jak w zwyk�ych
szko�ach publicznych, obejmowa� matematyk�, nauk� o prawach
i obowi�zkach obywatela, angielski, geografi� i tak dalej - z jed-
nym wa�nym dodatkiem. Ju� w przedszkolu siostry wyja�ni�y,
�e w St. Gregory's najwa�niejszym przedmiotem jest doktryna
chrze�cija�ska - "�y� na tym �wiecie i umrze� jako dobry
katolik, �eby zas�u�y� na szcz�cie w przysz�ym, u Boga".
Siostra Maria Bernarda mia�a obsesj� na punkcie pierwszych
m�czennik�w. Z upodobaniem czytywa�a swoim uczniom
krwawe szczeg�y z �ywot�w �wi�tych Butlera. Jej rumiana
twarz stawa�a si� niemal purpurowa, grube szk�a okular�w
zachodzi�y mg��, oprawki zsuwa�y si� jej na czubek nosa.
- Szalony cesarz Neron by� szczeg�lnie okrutny - wyja�-
nia�a - albowiem z jego rozkazu rzucano �wi�tych m�czen-
nik�w wyg�odzonym psom na po�arcie lub te� smarowano ich
woskiem, nabijano na ostre pale, a nast�pnie podpalano, �eby
s�u�yli za �ywe pochodnie.
Nawet takie straszliwe obrazy nie powstrzyma�y Eda McGee
od szeptu:
- Mieli chyba niez�y ubaw, Timmo. Mo�e wypr�bujemy
to na O'Brien?
Gdy siostra Maria Bernarda czu�a, �e jej s�uchacze s� do-
statecznie zahipnotyzowani, zamyka�a ksi��k�, ociera�a czo�o
i przechodzi�a do moralnego przes�ania.
- A teraz, ch�opcy i dziewcz�ta, zapami�tajcie sobie, �e by�
to przywilej. Albowiem je�li kto� nie jest chrze�cijaninem, nie
mo�e by� nazwany m�czennikiem, nawet gdyby przeszed� pie-
kielne m�ki.
Potem porusza�a kolejny ze swych ulubionych temat�w:
inni w �wiecie zewn�trznym. Nie ochrzczeni. Poganie. Przekl�ci.
- Powinni�cie za wszelk� cen� unika� przyja�ni z niekato-
likami, poniewa� nie s� to ludzie prawdziwej wiary i p�jd� do
piek�a. �yd�w �atwo rozpozna� po wygl�dzie i sposobie ubie-
rania si�. Najwi�kszym jednak zagro�eniem s� protestanci-
trudno ich rozr�ni� i b�d� cz�sto pr�bowali was przekona�,
�e s� chrze�cijanami.
Gdy nauczyli si�, jak unikn�� wiecznego pot�pienia, przeszli
do kolejnego kamienia milowego - przygotowania do Pierw-
szej Komunii �wi�tej.
Rozpocz�li nauk� katechizmu.
Co tydzie� musieli zapami�ta� okre�lon� liczb� pyta� i od-
powiedzi z podstawowej doktryny Ko�cio�a katolickiego.
Jakie s� g��wne konsekwencje grzechu pierworodnego Adama
dla ludzko�ci?
G��wne konsekwencje grzechu pierworodnego Adama dla
ludzko�ci to: �mier�, cierpienie, niewiedza i silna sk�onno��
do grzechu.
Jakie jest g��wne przes�anie Nowego Testamentu?
G��wne przes�anie Nowego Testamentu to radosne zbawie-
nie dzi�ki Jezusowi Chrystusowi.
Tekst katechizmu by� przeplatany przyk�adami z w�asnego
podw�rka.
- Isabel O'Brien. - Siostra Maria Bernarda wezwa�a do
odpowiedzi rudow�os� dziewczynk�, siedz�c� pod oknem.
- S�ucham, siostro? - spyta�a Isabel, pos�usznie wstaj�c
z miejsca.
- Isabel, je�li dziewczynka kocha swoje radio bardziej od
r�a�ca, czy zmierza prosto w kierunku nieba?
Dziewczynka pokr�ci�a g�ow� tak energicznie, �e jej mysie
ogonki smagn�y j� po policzkach.
- Nie, siostro. To oznacza, �e zd��a prosto w kierunku
piek�a.
- Bardzo dobrze, Isabel. Teraz, Ed McGee...
Kr�py ch�opak przyj�� co� w rodzaju niedba�ej postawy
pionowej.
- S�ucham, siostro?
- Przypu��my, �e ch�opiec sp�dza cztery godziny dziennie
na grze w pi�k�, a zaledwie pi�� minut na modlitwie. Czy robi
tyle, ile powinien, by okaza� mi�o�� Bogu?
Oczy wszystkich uczni�w by�y zwr�cone na Eda. Wiedzieli,
�e siostra zachowa�a ten przyk�ad specjalnie dla niego.
- No wi�c? - ponagli�a go niecierpliwie.
- Eee... - pr�bowa� zyska� na czasie Ed - ...to doprawdy
bardzo trudne pytanie.
Dwadzie�cia cztery pary ma�ych d�oni pow�drowa�y do ust,
by st�umi� chichot.
- Podejd� tu natychmiast - rozkaza�a siostra Maria Bernar-
da.
Ed podszed� spokojnym krokiem do katedry, doskonale zda-
j�c sobie spraw�, co teraz nast�pi. Zanim siostra zd��y�a wyda�
polecenie, wyci�gn�� r�ce przed siebie. Spiorunowa�a go wzro-
kiem, po czym przejecha�a mocno linijk� po nadstawionych
d�oniach. Ch�opiec stara� si� znie�� kar� bez mrugni�cia okiem,
pokrywaj�c b�l g�upkowatym u�miechem.
Nast�pnie nauczycielka przestrzeg�a ca�� klas�:
- Ka�dy, kto o�mieli si� wykaza� brak szacunku, poniesie
jeszcze surowsz� kar�.
Uczniowie u�miechn�li si� z wyczekiwaniem, gdy wezwa�a
do odpowiedzi Timothy'ego.
- A teraz, Timie Hogan, powiedz Sk�ad Apostolski.
- Na pami��?
- Na pami�� i z uczuciem - odpowiedzia�a siostra Maria
Bernarda, trzymaj�c w gotowo�ci linijk�.
Ku jej ogromnemu zdumieniu, Tim wyrecytowa� ca�y Sk�ad
bez zaj�knienia. Wprost doskonale.
- Wierz� w Boga, Ojca wszechmog�cego, Stworzyciela
nieba i ziemi. I w Jezusa Chrystusa, Syna Jego Jedynego, Pana
naszego, kt�ry si� pocz�� z Ducha �wi�tego, narodzi� si� z Ma-
ryi Panny...
- Dobrze... bardzo dobrze - czu�a si� w obowi�zku przy-
zna� siostra Bernarda.
Gdy Tim rozejrza� si� po klasie, odni�s� wra�enie, �e do-
strzega rozczarowanie w oczach koleg�w.
- M�l ksi��kowy - mrukn�� Ed McGee, rzucaj�c mu
gro�ne spojrzenie.
3
Debora
Debora uwielbia�a szabat. By� to naj�wi�tszy ze wszystkich
dni �wi�tych, jedyny wymieniony w Dziesi�ciorgu Przykaza�.
Co wi�cej, by� to szczeg�lny dar Boga dla Izraelit�w. Przez
niezliczone tysi�clecia staro�ytne cywilizacje liczy�y czas w mie-
si�cach i latach, ale poj�cie siedmiodniowego tygodnia, uwie�-
czonego szabatem, zosta�o wynalezione przez �yd�w.
Jest to dzie� niezm�conej rado�ci. Podczas tej dwudziesto-
czterogodzinnej dyspensy od smutku nale�y przerwa� nawet
�a�ob� po kt�rym� z rodzic�w czy m�u.
Biblia wyja�nia, �e w dniu szabatu nawet Wszechmog�cy
nie tylko przerwa� prac�, lecz "odnowi� dusz�".
Tego w�a�nie do�wiadcza�a Debora Luria, zamykaj�c za
sob� drzwi w pi�tkowe popo�udnie. Nie odcina�a si� od �wiata,
raczej zostawia�a go na zewn�trz. �wiat samochod�w, sklep�w,
fabryk, zmartwie� i trudu. W ka�dy pi�tek wieczorem od-
radza�o si� w niej co� cudownego - mieszanina wiary i rado�ci.
Mo�e w�a�nie dlatego - my�la�a Debora - na twarzy
matki maluje si� takie uniesienie, gdy stoi bez ruchu przed
l�ni�cymi srebrnymi �wiecznikami, a szabat sp�ywa �agodnie
na jej ramiona niczym mi�kki jedwabny szal.
Rodzina przygl�da�a si� w milczeniu, jak Rachela przes�ania
d�o�mi oczy i przed jedzeniem odmawia modlitw� g�osem tak
cichym, �e jedynie sam B�g mo�e j� us�ysze�.
W ka�de pi�tkowe popo�udnie Debora oraz jej przyrodnia
siostra Rena pomaga�y matce w sprz�taniu, polerowaniu i go-
towaniu, aby przyszykowa� dom dla niewidzialnych anio��w,
kt�re mia�y by� ich honorowymi go��mi a� do czasu, gdy trzy
ma�e gwiazdki rozb�ysn� na sobotnim wieczornym niebie.
Gdy ju� zapada� mrok, ojciec i Danny wracali do domu po
modlitwach, zapach zimy unosi� si� z ich czarnych jak w�giel
cha�at�w. Ca�a rodzina wita�a ich, jak gdyby nie widzieli si�
od kilku miesi�cy.
Rabin Luria k�ad� du�e d�onie na g�owie Danny'ego, by go
pob�ogos�awi� - a nast�pnie czyni� to samo wobec swoich
c�rek.
Wreszcie �piewa� �onie swym g��bokim chrapliwym g�osem
s�ynne wersety z Ksi�gi Przys��w:
Niewiast� dzieln� kt� znajdzie?
Jej warto�� przewy�sza per�y *.
Gdy stali wok� sto�u nakrytego bia�ym obrusem i o�wiet-
lonego chybotliwym blaskiem �wiec, ojciec wznosi� du�y srebr-
ny kielich i odmawia� modlitw� nad winem, a potem nad
chlebem - dwoma bochenkami, dla upami�tnienia dw�ch
porcji manny, kt�r� B�g zes�a� Izraelitom na pustyni, aby nie
musieli zbiera� po�ywienia w szabat.
Potem nast�powa�a uczta. Nawet w najbiedniejszych domach
rodzina wyrzeka�a si� wszystkiego przez ca�y tydzie�, �eby
kolacja w pi�tkowy wiecz�r by�a wystawna i - je�li to mo�li-
we - zawiera�a danie rybne oraz mi�sne.
Przez ca�y wiecz�r ojciec wi�d� wszystkich przez skarbnic�
szabatowych pie�ni i chasydzkich melodii bez s��w - niekt�re
pochodzi�y z innych kraj�w, z innych stuleci, niekt�re u�o�y� sam.
Debora odlicza�a zwyk�e godziny tygodnia, �yj�c przez ca�y
czas my�l� o tych bezcennych chwilach, gdy b�dzie wolna. Gdy
pozwoli, by jej g�os wzbija� si� ponad inne. Mia�a wspania�y
g�os - tak czysty i wibruj�cy, �e Rachela musia�a j� cz�sto
przestrzega�, by �piewa�a w synagodze cicho i nie rozprasza�a
m�czyzn.
W dniu szabatu policzki jej matki p�on�y, oczy ta�czy�y
w rytm muzyki. Zdawa�a si� promieniowa� mi�o�ci�. Pewnego
dnia Debora dowiedzia�a si�, �e by� po temu szczeg�lny pow�d.
Wraca�a do domu ze szko�y razem z Molly Blumberg, szes-
nastoletni� s�siadk�, kt�ra by�a ju� zar�czona i tego lata mia�a
wyj�� za m��. Molly by�a ogromnie podniecona, poniewa�
dowiedzia�a si� w�a�nie o jednej z podstawowych zasad �ydow-
skiego ma��e�stwa, o kt�rej si� rzadko wspomina�o.
Ot� m�czyzna mia� obowi�zek kocha� si� ze sw� �on�
w pi�tkow� noc - przykazanie oparte bezpo�rednio na Ksi�-
dze Wyj�cia, rozdzia� dwudziesty pierwszy, werset dziesi�ty.
Co wi�cej, nie wolno robi� mu tego niedbale, poniewa� prawo
wymaga, �eby j� "zadowoli�". Kobieta mo�e nawet poda� go
do s�du, je�li tego nie uczyni.
Debora dosz�a do wniosku, �e cz�ciowo wyja�nia to przy-
czyny serwowania m�owi obfitego posi�ku. I u�miech na twa-
rzy �ydowskiej kobiety, gdy go przygotowuje.
Gdy reszta rodziny k�ad�a si� ju� spa�, Debora zostawa�a
sama w jedynym o�wietlonym pokoju. Ale nawet to �wiat�o
nie pali�o si� przez ca�� noc. Poniewa� biblijny zakaz pracy
w szabat zosta� tak sformu�owany przez p�niejszych m�drc�w,
�e nie zezwala� nawet na zapalanie ani gaszenie elektrycznych
lamp, Luriowie, podobnie jak ich najbardziej religijni s�siedzi,
zatrudniali szabesgoja, kt�ry przychodzi� o jedenastej i gasi�
wszystkie lampy.
W ciszy i spokoju Debora otwiera�a Bibli�, najcz�ciej Pie��
nad Pie�niami. Ca�kowicie poch�oni�ta tekstem, czasami czy-
ta�a na g�os, nie zdaj�c sobie z tego sprawy:
Na �o�u mym noc� szuka�am umi�owanego mej duszy,
Szuka�am go, lecz nie znalaz�am... *
Nast�pnie zamyka�a cicho �wi�t� Bibli�, ca�owa�a j� i sz�a
na g�r�.
By� to najszcz�liwszy okres dzieci�stwa Debory. Poniewa�
dla niej szabat by� synonimem mi�o�ci.
4
Timothy
Pewnego sobotniego poranka, pod koniec maja, Tim Hogan
i jego r�wnie zdenerwowani koledzy klasowi kl�czeli w �awkach
ko�cielnych obok konfesjona�u, czekaj�c, a� nadejdzie ich kolej
wype�nienia po raz pierwszy rytua�u o najwy�szej donios�o�ci.
Poniewa� wszyscy mieli po siedem lat, siostra niestrudzenie
uczy�a ich, jak maj� si� spowiada�, albowiem jedynie oczysz-
czenie si� z grzech�w pozwala katolikowi znale�� si� w stanie
�aski, by m�g� przyj�� komuni� �wi�t�.
Buntuj�c si� przeciwko czekaniu w d�ugiej kolejce (ustawionej
przez siostr� zgodnie z zasad� "dziel i rz�d� '), Ed McGee
przepcha� si� obok kilku swoich koleg�w i zaj�wszy miejsce ko�o
Timothy'ego, pocz�stowa� go silnym kuksa�cem w bok, chc�c
sprowokowa� go do przerwania ciszy. Prawd� m�wi�c, mimo
pozor�w, jego bu�czuczno�� ulotni�a si� gdzie� ju� w drzwiach
ko�cio�a i by� niemal got�w przyzna� si�, �e jest przera�ony.
Wyczuwaj�c zamieszanie, siostra Maria Bernarda odwr�ci�a
si� i przeszy�a Eda ostrym spojrzeniem o takiej sile, �e da�oby
rad� pos�a� go prosto do czy��ca. Chwyci�a go za r�kaw i od-
ci�gn�a od kolegi, upominaj�c:
- I jeszcze jedno, Edwardzie McGee. Mo�esz wyzna� spo-
wiednikowi, �e nie s�uchasz mnie nawet w ko�ciele.
Tim wykr�ci� szyj�, by spojrze� na Eda, kt�ry w kilka minut
p�niej odszed� od konfesjona�u, ale przyjaciel, id�c w stron�
wyj�cia, mia� wzrok wbity w ziemi�.
No c�, chyba nie jest tak �le - pomy�la�. - McGee jako�
prze�y�.
W tej samej chwili siostra klepn�a go delikatnie po ramieniu.
Wsta� nerwowo, ona za� wskaza�a mu konfesjona�, do kt�rego
mia� si� uda�.
Tim podszed� do konfesjona�u ze spuszczon� g�ow�, my�l�c:
To b�dzie bu�ka z mas�em. Umiem to wszystko na wyrywki...
mam nadziej�.
A jednak, gdy wszed� do lewego przedzia�u, zaci�gn�� za
sob� kotar� i ukl�k�, serce zacz�o mu wali� jak oszala�e.
Przed oczami mia� drewnian� przes�on�. Gdy si� odsun�a,
dojrza� przez otwory w kratce fioletow� stu�� na szyi spowied-
nika, kt�rego rys�w nie m�g� rozr�ni�.
Nagle, w u�amku sekundy, porazi�a go donios�o��, ogromne
znaczenie tej chwili. Wiedzia�, �e po raz pierwszy w �yciu
b�dzie musia� otworzy� serce.
- Pob�ogos�aw mnie, ojcze, albowiem zgrzeszy�em. To moja
pierwsza spowied�.
Odetchn�� g��boko, po czym wyrecytowa�:
- W zesz�ym tygodniu sp�ni�em si� trzy razy do szko�y.
Podar�em ok�adk� zeszytu Dave'a Murphy'ego i rzuci�em nim
w niego.
Zamilk�. Grom nie uderzy�. Ziemia nie otworzy�a si�, by go
poch�on��. Mo�e Pan B�g czeka na ci�sze grzechy.
- W ubieg�y czwartek spu�ci�em w ubikacji czapk� Kevina
Callahana, p�aka� przeze mnie.
Czeka� z sercem trzepoc�cym si� w piersi.
G�os zza oddzielaj�cej ich kratki wym�wi� cicho:
- Z pewno�ci� wykaza�e� brak szacunku dla cudzej w�as-
no�ci, synu. I musisz zapami�ta�, �e nasz Pan powiedzia�:
B�ogos�awieni cisi". A teraz co do twojej pokuty...
Tak wygl�da�a pierwsza spowied� Timothy'ego.
Ale jego pierwsza prawdziwa spowied� nast�pi�a dopiero
w pi�� lat p�niej.
- Podgl�da�em przez dziurk� od klucza moj� starsz� siostr�
Bridget podczas k�pieli.
Po chwili z drugiej strony pad�o monosylabowe pytanie:
- Tak?
- No c�, to wszystko - zapewni� Tim. - Po prostu
patrzy�em. - Zmusi� si� jednak si�� woli, by doda�: - I mia-
�em nieczyste my�li.
Znowu zapad�a cisza, jak gdyby spowiednik czu�, �e nie
wszystko zosta�o powiedziane. I mia� racj�, poniewa� Tim
nagle wybuchn��:
- I doznawa�em tych okropnych uczu�.
Przez chwil� ksi�dz nie reagowa�, po czym spyta�:
- Masz na my�li sprawy seksualne, synu?
- O tamtych ju� ksi�dzu powiedzia�em.
- O jakie wi�c inne "uczucia" ci chodzi?
Tim zawaha� si�, westchn�� g��boko i wyzna�:
- Nienawidz� mojego ojca.
Zza przepierzenia dobieg�o go ciche, lecz dos�yszalne: "och".
Nast�pnie ksi�dz powiedzia�:
- Nasz Zbawiciel naucza�, �e B�g jest mi�o�ci�. Czemu...
�ywisz inne uczucia wobec swego ojca?
- Poniewa� nie wiem, kim jest.
Po chwili ci�kiego milczenia, doda�:
- To wszystko.
- Twoje my�li by�y wysoce niechrze�cija�skie - powiedzia�
spowiednik. - Powiniene� zwalcza� pokus� niepos�usze�stwa
wobec przykaza�, pogwa�cenia ich my�l�, mow� lub uczyn-
kiem. A teraz co do twojej pokuty. Odm�wisz trzy razy Zdro-
wa� Maryjo i dokonasz szczerego aktu skruchy.
Nast�pnie ksi�dz wyszepta� s�owa rozgrzeszenia, in nomine
patris et filii et spiritus sancti, dodaj�c:
- Odejd� w pokoju.
Timothy odszed�. Ale nie w pokoju.
Niech�tnie, Tim pr�bowa� zaakceptowa� fakt, �e nigdy nie
pozna swego ziemskiego ojca. Nie potrafi� jednak zd�awi�
t�sknoty za matk� - ani pogodzi� si� z bolesn� �wiadomo�ci�,
�e dziel� go od niej zaledwie dwie godziny jazdy autobusem.
Dla w�asnego dobra stara� si� uwierzy� w ponury obraz,
kt�ry odmalowa� Tuck - umys�owo chora kobieta, zbyt sza-
lona, by zdo�a�a go rozpozna�. Przyj�� do wiadomo�ci, �e jej
przera�aj�cy widok m�g�by przyczyni� mu nawet wi�cej cier-
pienia. Jednak�e jego wizja matki by�a zbyt silna, by da�a si�
zmieni�.
W nocy jego wyobra�nia wyczarowywa�a obraz niewinnej,
z�otow�osej kobiety w powiewnej bia�ej szacie, kogo� w rodzaju
madonny, kt�ra cho� zbyt s�aba fizycznie, by zapewni� mu
opiek�, odwzajemnia�a jego t�sknot� i modli�a si�, by j� od-
wiedzi�.
Czasami marzy�, �e gdy doro�nie i b�dzie mia� w�asny dom,
zabierze j� do siebie i otoczy troskliw� opiek�. Chcia� j� o tym
zapewni�, rozwia� jej w�tpliwo�ci.
Dlatego w�a�nie musia� si� z ni� zobaczy�.
Na swoje dwunaste urodziny poprosi� o specjalny pre-
zent - niech go zabior� do zak�adu, �eby m�g� j� zobaczy�.
Cho�by tylko z daleka. Ale Tuck i Cassie odm�wili.
Gdy w p� roku p�niej ponowi� pro�b�, zosta� potrakto-
wany jeszcze brutalniej.
- Je�li o mnie chodzi, to mo�esz sobie jecha� - wykrzyk-
n�a z gniewem Cassie. - Przyjrzyj si� mojej ob��kanej siostrze,
przekonaj si�, jak� masz matk�. Przeklniesz ten dzie�.
A Tuck doda� z szyderczym u�miechem:
- Ofiarowujemy ci prezent, nie zabieraj�c ci� tam. No,
a teraz dajmy ju� temu spok�j.
I dali spok�j. Przynajmniej rozmowom na ten temat. Tim
nie mia� wyboru, pozosta�o mu tylko wzi�� spraw� w swoje
r�ce.
Wczesnym rankiem, pewnej soboty, wspomnia� od niechce-
nia ciotce, �e wybiera si� wraz z kilkoma kolegami do Madison
Square Garden na mecz Knicks�w. Skin�a przyzwalaj�co
g�ow�, szcz�liwa, �e pozb�dzie si� go na ca�y dzie�. Nie zwr�-
ci�a uwagi, �e ma na sobie garnitur od bierzmowania.
Tim po�pieszy� do stacji metra i wsiad� do ekspresu jad�cego
w kierunku Manhattanu. Dojecha� do dworca autobusowego
Port Authority, znajduj�cego si� u zbiegu �smej Alei i Czter-
dziestej Pierwszej Ulicy. Podszed� do okienka kasy i poprosi�
o bilet powrotny do Westbrook w stanie Nowy Jork. �uj�ca
gum� kasjerka wzi�a od ch�opca pi�ciodolarowy banknot,
wymi�ty i wilgotny od jego spoconych ze zdenerwowania d�oni
I i nacisn�a dwa przyciski palcem o pomalowanym na krwisto-
czerwony kolor paznokciu. Automat wyplu� bilet.
Tim popatrzy� na kartonik.
- Nie, nie - powiedzia� dr��cym g�osem. - To taksa
dziecinna, a ja ju� sko�czy�em dwana�cie lat.
Kob