1563

Szczegóły
Tytuł 1563
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1563 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1563 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1563 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

ERICH SEGAL AKTY WIARY z ANGIELSKIEGO PRZE�O�YLI EL�BIETA ZYCHOWICZ (ROZDZ. 1/44) WITOLD NOWAKOWSKI (ROZDZ 45/82) WARSZAWA 2000 Tytu� orygina�u: ACTS OF FAITH Copyright (C) Ploys, Inc.1992 Copyright (C) for the Polish edition by Wydawnictwo Albatros 1997 Copyright (C) for the Polish translation by El�bieta Zychowicz 8c Witold Nowakowski 1997 ! Redakcja: Anna Jutta-Walenko Konsultacja merytoryczna: dr Zbigniew Miko�ejko, Instytut Filozofii i Socjologii PAN Opracowanie graficzne ok�adki: Andrzej Kury�owicz ISBN 83-88087-12-6 Wydawnictwo ALBATROS Andrzej Kury�owicz Adres do korespondencji: skr. poczt. 55, 02-792 Warszawa 78 E-mail: wydawnictwo a7prima.waw.pl Zam�wienia hurtowe i wysy�kowe: Internovator, Zwrotnicza 1/3, 01-219 Warszawa tel. (22)-632-2381, (22)-862-7011, 0-501-060-891 Zam�wienia wysy�kowe: Albatros, skr. poczt. 55, 02-792 Warszawa Ksi�garnia Wysy�kowa Faktor skr. poczt. 60, 02-792 Warszawa 78, tel. (22)-649-5599 Warszawa 2000. Wydanie V Obj�to��: 28 ark. wyd., 32 ark. druk. Karen, Francesce i Mirandzie ..kt�re podtrzyma�y moj� wiar� Sero te amavi, pulchritudo tam antiqua et tam nova, sero te amavi! Et ecce intus eras... Zbyt p�no ci� pokocha�em, o Pi�kno�ci, tak dawna, a zarazem tak nowa! Zbyt p�no ci� pokocha�em - i dojrza�em, �e by�a� we mnie przez ca�y czas... �w. Augustyn, Wyznania X.27 Prolog 1 Daniel Zosta�em ochrzczony krwi�. Moj� w�asn� krwi�. Nie jest to �ydowski obyczaj, lecz jedynie fakt historyczny. Porozumienie, jakie m�j nar�d zawar� z Bogiem, wymaga, by�my potwierdzali nasz� lojalno�� dwa razy dziennie. I aby nikt z nas nie zapomnia�, �e jeste�my jedyni w swoim rodzaju, B�g stworzy� innowierc�w, �eby nam stale o tym przypominali. W moim przypadku Ojciec Wszech�wiata umiejscowi� irlan- dzk� katolick� dzielnic� w po�owie drogi mi�dzy szko�� a do- mem. Tak wi�c, w regularnych odst�pach czasu, gdy szed�em do jesziwy albo wraca�em do domu, ch�opcy z parafialnej szko�y St. Gregory's, widz�c, �e si� zbli�am, obrzucali mnie stekiem wyzwisk. - Mosiek! - Parch! - Morderca Chrystusa! Mog�em ucieka�, gdy dzieli�o ich ode mnie jeszcze kilkana�- cie metr�w, ale w�wczas musia�bym rzuci� moje ksi��ki - mo- dlitewnik, �wi�t� Bibli�. A to by�aby profanacja. Sta�em wi�c, ob�adowany ksi��kami, boj�c si� poruszy�, oni za� podchodzili do mnie z pysza�kowatymi minami, pokazywali palcami moj� jarmu�k� i odprawiali sw�j rytua�. - Popatrzcie tylko na tego faceta - do zimy daleko, a on ma na g�owie czapk�! - To �ydek. Musz� nosi� czapki, �eby ukry� pod nimi rogi! Sta�em, bezradny, oni za� otaczali mnie kr�giem i zaczynali popycha�. Potem brali si� do bicia, ciosy trafia�y mnie ze wszystkich stron, w usta, w nos, odbija�y si� echem w mojej czaszce. Mimo �e od tamtego czasu min�o wiele lat, wci�� jeszcze czuj� te uderzenia i smak krwi. Z czasem nauczy�em si� stosowa� mniej obronne taktyki. Na przyk�ad, lepiej jest, �eby ofiara nie upad�a podczas b�jki (je�li to mo�liwe, warto oprze� si� plecami o �cian�), albowiem gdy cz�owiek le�y, napastnicy mog� go r�wnie� skopa�. Poza tym, trzeba wykorzysta� du�e ksi��ki w charakterze tarczy. Talmud nie tylko zawiera najwa�niejsze komentarze religijne - ma r�wnie� wystarczaj�co du�y format, by os�oni� podbrzusze przed kopniakami. Czasami my�l�, �e moja matka sp�dzi�a �ycie na czekaniu na mnie pod drzwiami, bo �ebym nie wiem jak cicho pr�bowa� wkra�� si� do domu po kt�rej� z takich potyczek, zawsze j� tam zastawa�em. - Danny, m�j kochany ch�opcze, co si� sta�o? - Nic, mamo, po prostu upad�em. - Spodziewasz si�, �e w to uwierz�? To na pewno zn�w sprawka tej bandy irlandzkich kozak�w z ko�cio�a, co? Czy znasz imiona tych chuligan�w? - Nie. Oczywi�cie k�ama�em. Pami�ta�em ka�dy pryszcz na wy- krzywionej pogard� twarzy Eda McGee, kt�rego ojciec pro- wadzi� miejscow� gospod�. S�ysza�em, �e trenuje, gdy� chce zdoby� Z�ote R�kawice czy co� w tym rodzaju. Mo�e traktowa� mnie po prostu jak worek treningowy. - Jutro wybior� si� na rozmow� z ich matk� prze�o�on� czy jak si� tam ona nazywa. - Daj spok�j, mamo, i co takiego jej powiesz? - Zapytam j�, jak potraktowaliby samego Chrystusa. Mo�e przypomni tym ch�opcom, �e Jezus by� rabinem. Dobrze, mamo - pomy�la�em sobie' - r�b, co chcesz. Nast�pnym razem zaczaj� si� na mnie z kijami do baseballu. Urodzi�em si� jako ksi��� - jedyny syn rabina Mosesa Lurii,.monarchy naszego szczeg�lnego kr�lestwa wierz�cych. Moja rodzina przyjecha�a do Ameryki z Silcza, ma�ego mias- teczka w Karpatach, kt�re niegdy� nale�a�o do W�gier, potem do Austrii, a jeszcze p�niej do Czechos�owacji. Zmieniali si� zewn�trzni w�adcy, lecz mimo to jedna rzecz pozostawa�a nie- zmienna: Silcz by� ojczyzn� B'nai Simcha - "Syn�w Rado- �ci" - i w ka�dym pokoleniu m�ski potomek rodu Luri�w by� uhonorowany tytu�em silcza�skiego rebego. Na kilka miesi�cy wcze�niej, zanim nazi�ci unicestwili jego gmin�, m�j ojciec wyprowadzi� swoje stadko do jeszcze innej Ziemi Obiecanej - Ameryki. Tutaj, w niewielkim zak�tku Brooklynu, stworzyli Silcz na nowo. Cz�onkowie gminy nie mieli problem�w ze zwyczajami no- wego kraju. Po prostu je ignorowali i �yli nadal tak jak od wiek�w. Granice ich �wiata nie si�ga�y poza podr� szabatow�, odbywan� w dzie� szabatu do bimy ich duchowego przyw�dcy. Ubierali si� jak niegdy� w czarne d�ugie cha�aty, w dni powszednie nosili bobrowe kapelusze, w dni �wi�teczne okr�g�e aksamitne czapki ozdobione futrem, sztrejmle. My, ch�opcy, wk�adali�my w dzie� szabatu czarne filcowe kapelusze, hodo- wali�my pejsy i wyczekiwali�my z niecierpliwo�ci� dnia, gdy b�dziemy r�wnie� mogli zapu�ci� brody. Niekt�rzy z g�adko wygolonych i zasymilowanych wsp�- wyznawc�w naszej religii byli zak�opotani tym, �e znajdujemy si� w�r�d nich - wygl�dali�my tak dziwnie, tak bardzo rzuca�o si� w oczy nasze �ydostwo. "Frumerzy" - mruczeli pod nosem na nasz widok. A poniewa� to s�owo oznacza po prostu orto- doks�w, ich pogard� zdradza� ton g�osu. Moja matka, Rachela, by�a drug� �on� mojego ojca. Jego pierwsza �ona, Chawa, urodzi�a mu tylko dwie c�rki. Umar�a przy porodzie kolejnego dziecka - synka, kt�ry prze�y� j� zaledwie o cztery dni. Pod koniec obowi�zkowych jedenastu miesi�cy �a�oby kil- koro najbli�szych przyjaci� ojca zasugerowa�o mu, �eby po- szuka� sobie nowej �ony. Nie tylko z dynastycznych wzgl�d�w, ale dlatego �e, jak m�wi B�g w Ksi�dze Rodzaju, "m�czyzna nie powinien by� sam". Tak wi�c rabin Moses Luria po�lubi� moj� matk�, Rachel�, m�odsz� od niego o dwadzie�cia lat c�rk� uczonego Vilny, kt�ry by� g��boko zaszczycony wyborem rabina. Niespe�na dwana�cie miesi�cy po �lubie urodzi�o im si� dziec- ko. Niestety, by�a to kolejna c�rka - moja starsza siostra, Debora. Jednak�e, ku ogromnej rado�ci ojca, zosta�em pocz�ty w nast�pnym roku. M�j pierwszy krzyk potraktowano jako bezpo�redni� odpowied� na �arliwe modlitwy pobo�nego cz�o- wieka. Kolejne pokolenie zyska�o pewno��, �e z�oty �a�cuch nie zostanie przerwany, b�d� mieli nowego silcza�skiego rebego. Przyw�dc�, nauczyciela, pocieszyciela. I, co najwa�niejsze, po�rednika mi�dzy nimi a Bogiem. Nie�atwo by� jedynym synem i przygl�da� si�, jak twoje siostry s� traktowane niczym powietrze, poniewa� nie s� ch�op- cami. Jednak�e najtrudniejsza dla mnie by�a �wiadomo��, �e tak d�ugo i tak gor�co si� o mnie modlono. Od pocz�tku d�wiga�em brzemi� oczekiwa� mego ojca. Przypominam sobie m�j pierwszy dzie� w przedszkolu. By- �em jedynym dzieckiem, kt�re odprowadzi� ojciec. A gdy po- ca�owa� mnie w drzwiach sali, poczu�em, �e ma policzki wil- gotne od �ez. By�em zbyt ma�y, �eby zrozumie�, i� jest to znak. Sk�d mog�em wiedzie�, �e pewnego dnia stan� si� przyczyn� jego znacznie bardziej gorzkich �ez? 2 Timothy Tim Hogan urodzi� si� gniewny. I nic dziwnego. By� sierot�, cho� jego rodzice �yli. Ojciec, Eamonn, marynarz na statku handlowym, wr�ciwszy z d�ugiej podr�y, zasta� swoj� �on� brzemienn�. Mimo to Margaret Hogan przysi�ga�a na wszystkie �wi�to�ci, �e nie dotkn�� jej �aden �miertelnik. Zacz�a miewa� halucynacje, rozpowiadaj�c wszem i wobec, �e zosta�a pob�ogos�awiona, nawiedzi� j� Duch �wi�ty. Jej rozw�cieczony m�� po prostu odp�yn��. Wie�� niesie, �e znalaz� w Rio de Janeiro now� "�on�", z kt�r� mia� pi�cioro "�mier- telnych" dzieci. Gdy stan Margaret si� pogorszy�, pastor z St. Gregory's za�atwi� dla niej miejsce w sanatorium prowadzonym przez siostry zmartwychwstanki w stanie Nowy Jork. Z pocz�tku wszystko wskazywa�o na to, �e Timothy, o wy- gl�dzie cherubina, z w�osami koloru lnu i porcelanowoniebies- kimi oczami Margaret, b�dzie si� wychowywa� w domu dziec- ka. Jego ciotka, Cassie Delaney, kt�ra mia�a ju� trzy c�rki, uwa�a�a, �e nie da rady wy�ywi� jeszcze jednej osoby z pensji, kt�r� przynosi� do domu nowojorski policjant. W dodatku, Tim urodzi� si� wkr�tce po tym, gdy zdecydo- wali z Tuckiem, nie bacz�c na nakazy religii, �e nie b�d� mieli wi�cej dzieci. Cassie by�a ju� zm�czona latami bezsennych nocy i zmienianiem pieluch. . Tuckowi jednak uda�o si� j� przekona�. - Margaret to twoja rodzona siostra. Nie mo�emy po- zwoli�, �eby ch�opak nie mia� rodziny. Odk�d tylko Tim pojawi� si� w ich �yciu, trzy starsze siostry nie ukrywa�y swej wrogo�ci wobec niego. Odwzajemnia� j� gor�co. Gdy tylko potrafi� utrzyma� jaki� przedmiot w r�ku, pr�bowa� je nim uderzy�. Jego przeciwniczki nigdy nie zanie- cha�y plan�w prze�ladowania go. Pewnego razu ciotka Cassie wesz�a w sam� por�, by zapobiec wypchni�ciu trzyletniego Tima przez okno sypialni. W ostatniej chwili wybawiwszy ch�opca z opresji, przetrze- pa�a mu sk�r� za prowokowanie si�str. - Grzeczni ch�opcy nigdy nie bij� dziewcz�t - zbeszta�a go. Timothy prawdopodobnie lepiej przyswoi�by sobie t� na- uk�, gdyby nie s�ysza�, jak w sobotnie wieczory wujek traktuje brutalnie ciotk�. Tim r�wnie niecierpliwie jak oni oczekiwa� chwili, gdy opu�ci dom. Gdy sko�czy� osiem lat, Cassie zawiesi�a mu na szyi klucz na plecionym sznurku. By� to talizman, kt�ry dawa� mu wolno��, dzi�ki niemu Tim m�g� si� w��czy� i wy�adowywa� wrodzon� agresj� podczas prawdziwie m�skich zaj��, takich jak uliczna namiastka baseballu czy b�jki z innymi ch�opakami. Nie brakowa�o mu odwagi. By� w�a�ciwie jedynym ch�op- cem, kt�ry odwa�y� si� stawi� czo�o muskularnemu Edowi McGee, niekwestionowanemu przyw�dcy bandy ze szko�y pod- stawowej. Podczas kr�tkiej, lecz zaci�tej walki na szkolnym boisku, zanim zakonnice zd��y�y rozdzieli� obu przeciwnik�w, Tim podbi� Edowi oko i uszkodzi� warg�, natomiast silny lewy sierpowy McGee omal nie z�ama� mu szcz�ki. Interwencja si�str oczywi�cie sprawi�a, �e od tej pory zostali wielkimi przyjaci�mi. Mimo �e wuj Tima by� przedstawicielem prawa, cieszy� go bojowy duch ch�opca. Ciotka Cassie natomiast by�a w�ciek�a. Nie tylko straci�a cztery dni pracy w stoisku z damsk� bielizn� w Macy's, lecz musia�a jeszcze przyk�ada� niezliczone torebki z lodem do obola�ej szcz�ki siostrze�ca. W rodzinnym albumie Delaney�w Tim zobaczy� zdj�cie swojej matki, Margaret, i odnalaz� w twarzy ciotki Cassie nik�e podobie�stwo do siostry. - Czemu nie mog� do niej pojecha�, odwiedzi� jej?- b�aga�. - Chcia�bym tylko si� z ni� przywita�, powiedzie� cze��, czy co� w tym rodzaju. - Nawet by ci� nie pozna�a - zapewnia� go Tuck. - �yje w innym �wiecie. - Ale ja nie jestem chory, pozna�bym j�. - Tim, prosz� - nie ust�powa� wuj. - Robimy to dla twojego dobra. Nast�pi� nieunikniony dzie�, gdy Tim dowiedzia� si� o tym, o czym wszyscy szeptali od lat. Pewnego sobotniego wieczora us�ysza�, jak ciotka krzyczy do swojego m�a: - Wyczerpa�a si� ju� moja cierpliwo�� do tego ma�ego b�karta! - Cassie, pow�ci�gnij sw�j j�zyk - strofowa� j� Tuck.- Kt�ra� z dziewczynek mo�e ci� us�ysze�. - I co z tego? Mo�e to nieprawda? Jest przekl�tym b�kar- tem mojej siostry dziwki i pewnego dnia sama mu o tym powiem. Tim by� zdruzgotany. Za jednym zamachem straci� ojca i zosta� naznaczony pi�tnem. Staraj�c si� opanowa� gniew i strach, stan�� nazajutrz twarz� w twarz z Tuckiem i za��da�, �eby wyjawi� mu, kim by� jego prawdziwy ojciec. - Twoja mama plot�a na ten temat r�ne dziwne rzeczy, ch�opcze - powiedzia� Tuck, czerwieni�c si� i odwracaj�c oczy. - Nigdy nie wspomnia�a o nikim - poza ca�� t� aniel- sk� spraw�. Naprawd� bardzo mi przykro. Po tej rozmowie Cassie nadal czepia�a si� wszystkiego, co Tim powiedzia� czy zrobi�, a Tuck po prostu unika� go, jak m�g�. Tim zacz�� si� czu�, jak gdyby karano go za grzechy jego matki. Jego �ycie z Delaneyami stanowi�o jedno pasmo kar. Stara� si� wraca� do domu jak najp�niej. Gdy jednak za- pada� zmrok, wszyscy koledzy rozbiegali si� na kolacj� i nie mia� do kogo otworzy� ust. Na boisko pada�o nik�e kalejdoskopowe �wiat�o, przes�cza- j�ce si� przez witra�owe okna ko�cio�a. Nie chc�c by� zauwa- �ony przez ch�opc�w pokroju Eda McGee, wchodzi� do �rodka. Pocz�tkowo zamierza� si� tylko troch� ogrza�. Po pewnym czasie przy�apa� si� na tym, �e co� go ci�gnie do pos�gu Matki Boskiej i, pe�en rezygnacji, z poczuciem osamotnienia, kl�ka�, by si� pomodli�, tak jak go nauczono. - Ave Maria, gratia plena - Zdrowa� Maryjo, �aski� pe�na, Pan z Tob�, b�ogos�awiona� Ty mi�dzy niewiastami... �wi�ta Maryjo, Matko Bo�a, m�dl si� za nami grzesznymi, teraz... Ale nawet sam Tim nie bardzo wiedzia�, czego szuka. Nie by� na tyle dojrza�y, by zrozumie�, �e poniewa� jego narodziny spowija paj�czyna w�tpliwo�ci, b�aga Matk� Bosk� o wyba- wienie go z niewiedzy. Po co si� urodzi�em? Kim s� moi rodzice? Czemu nikt mnie nie kocha? Pewnego dnia, p�nym wieczorem, gdy podni�s� ze znu�e- niem wzrok, wyda�o mu si� - przez mgnienie oka - �e Matka Boska u�miechn�a si� do niego, jak gdyby chcia�a powiedzie�: Jednej rzeczy mo�esz by� pewien w swoim po- gmatwanym �yciu. Ja ci� kocham. Gdy wr�ci� do domu, Cassie spu�ci�a mu t�gie lanie za to, �e si� sp�ni� na kolacj�. 3 Debora Najwcze�niejsze wspomnienie Debory, wi���ce si� z Dan- nym, to b�ysk ostrego rzezaka nad jego malutkim penisem. Mimo �e jej o�miodniowego braciszka otacza� kr�g ludzi, widzia�a wszystko wyra�nie, poniewa� matka, kt�ra sta�a w ro- gu pokoju, na zmian� to patrz�c, to krzywi�c si�, trzyma�a j� na r�ku. Danny le�a� na poduszce na kolanach stryja Saula - w rze- czywisto�ci by� to daleki kuzyn, ale najbli�szy m�ski krewny ojca - kt�ry silnymi, lecz delikatnymi d�o�mi rozchyla� nogi ch�opczyka. Nast�pnie mohel, wysoki, chudy m�czyzna w bia�ym far- tuchu i modlitewnym szalu, uj�� penis Danny'ego kleszczami i za�o�y� na� metalow� os�on� w kszta�cie dzwonu, kt�ra ochrania�a �o��d� a� do napletka. W tej samej chwili uni�s� wysoko praw� r�k�, w kt�rej b�yszcza� przedmiot podobny do sztyletu. Wszyscy m�czy�ni wstrzymali oddech i instynktownie os�o- nili d�o�mi genitalia. Odm�wiwszy szybko modlitw�, mohel przebi� napletek dziec- ka i jednym szybkim ruchem przeci�� tkank� r�wno z os�on�. Ma�y Danny zacz�� kwili�. W chwil� p�niej rytualny chirurg podni�s� napletek do g�ry, �eby ka�dy m�g� go zobaczy�, po czym wrzuci� go do srebrnej misy. Rabin Luria zaintonowa� silnym g�osem modlitw�: - Pochwalony� Ty, Wiekuisty, Bo�e nasz, Kr�lu Wszech- �wiata, kt�ry� nakaza�, aby nasi synowie zawarli przymierze ojca naszego Abrahama *. Rozleg�o si� og�lne westchnienie ulgi, a nast�pnie okrzyki rado�ci. Kwil�cego Danny'ego oddano rozpromienionemu ojcu. Rabin Luria zaprosi� wszystkich, by jedli, pili, �piewali i ta�- czyli. Tak jak tego wymaga kodeks prawny, m�czy�ni i kobiety byli oddzieleni przepierzeniem, mimo to Debora s�ysza�a g�os ojca, g�ruj�cy nad innymi. Gdy by�a ju� na tyle du�a, �e potrafi�a formu�owa� ca�e zdania, jedno z pierwszych pyta�, kt�re zada�a matce, do- tyczy�o tego, czy po jej urodzeniu odby�a si� podobna uro- czysto��. - Nie, kochanie - odpar�a �agodnie Rachela. - Ale to bynajmniej nie oznacza, �e kochamy ci� mniej. - Wobec tego czemu? - pyta�a z uporem Debora. - Nie wiem - odpowiedzia�a matka. - Tak zarz�dzi� Ojciec Wszech�wiata. W miar� up�ywu czasu Debora Luria dowiedzia�a si�, co jeszcze Ojciec Wszech�wiata zarz�dzi� dla �ydowskich kobiet. W porannych modlitwach m�czy�ni b�ogos�awili Boga za wszelkie mo�liwe dary: Pochwalony� Ty, Wiekuisty, Bo�e nasz, Kr�lu Wszech�wiata, kt�ry da�e� kogutowi zmys� rozr�niania mi�dzy dniem a mi�dzy noc�. Pochwalony� Ty, Wiekuisty, Bo�e nasz, Kr�lu Wszech�wiata, kt�ry nie uczyni�e� mnie poganinem. Pochwalony� Ty, Wiekuisty, Bo�e nasz, Kr�lu Wszech�wiata, kt�ry nie uczyni�e� mnie kobiet�. Podczas gdy m�czy�ni dzi�kowali Bogu za sw� m�sko��, kobiety musia�y si� zadowoli� nast�puj�c� modlitw�: ' Teksty modlitw wed�ug przedwojennego wydania modlitewnika Mod�y Izraelit�w na dni powszednie i �wigta, uroczysto�ci i posty oraz obrz�dki i ceremonje religijne. T�umaczy� i obja�ni� Dyr, Salomon Spitzer, Krak�w, Drukarnia J. Fischera. Przedruk wykonany w Drukarni Naro- dowej w Krakowie z egzemplarza ze zbior�w prywatnych. Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1991 (przyp. t�um.). Pochwalony� Ty, Wiekuisty, Bo�e nasz, Kr�lu Wszech�wiata, kt�ry uczyni�e� mnie wed�ug swej woli. Debor� zapisano do tradycyjnej szko�y organizacji Bejt Ja- kow, kt�rej jedynym celem by�o przygotowanie �ydowskich dziewcz�t do roli �ydowskich �on. Czytano tam kodeks praw- ny - albo przynajmniej jego specjalnie skr�con� wersj�, opra- cowan� dla kobiet w dziewi�tnastym wieku. Nauczycielka, pani Brenner, stale przypomina�a dziewcz�- tom, �e maj� zaszczyt pomaga� swoim m�om w wype�nianiu obowi�zku, kt�ry B�g na�o�y� na Adama: "B�d�cie p�odni i rozmna�ajcie si�, aby�cie zaludnili ziemi�". Czy tylko tym jeste�my? - my�la�a Debora. - Maszynkami do rodzenia dzieci? Nie o�mieli�a si� powiedzie� tego na g�os, ale niecierpliwie czeka�a na wyja�nienia pani Brenner. Doczeka�a si� wy��cznie stwierdzenia, �e kobieta zosta�a stworzona z �ebra m�czyzny, tote� stanowi jedynie cz�stk� tego, czym jest m�czyz- na. Mimo �e by�a pobo�na, Debora nie potrafi�a uzna� tej legen- dy za fakt. A jednak nie o�mieli�a si� wyrazi� g�o�no swego sceptycyzmu. Dopiero wiele lat p�niej, gdy Danny by� w szkole �redniej, pokaza� jej ust�p z Talmudu, kt�rego nigdy nie pozwolono jej czyta�, gdy uczy�a si� sama. Wyja�nia� on, czemu podczas stosunku p�ciowego m�czyzna musi by� zwr�cony twarz� w d�, kobieta za� - w g�r�. M�czyzna spogl�da na ziemi�, a kobieta na miejsce, z kt�rego zosta�a stworzona - m�skie �ebro. Im wi�cej Debora zdobywa�a wiadomo�ci, tym bardziej by�a oburzona. Nie tylko z tego powodu, �e traktowano j� jak istot� ni�szego rz�du, ale r�wnie� dlatego, �e sofistyka nau- czycielek pr�bowa�a przekona� dziewcz�ta, �e nie o to na- prawd� chodzi - nawet gdy wyja�nia�y, �e kobieta, kt�ra da�a �ycie ch�opcu, musi czeka� czterdzie�ci dni, zanim znowu stanie si� "czysta", gdy tymczasem kobieta, kt�ra powi�a dziewczyn- k� - osiemdziesi�t dni. I czemu, kiedy brakuje dziesi�tego m�czyzny, by stworzy� kworum konieczne do modlitw, nie mo�e go zast�pi� �ydowska kobieta, mo�e natomiast sze�cioletni ch�opczyk! Siedz�c z matk� i innymi kobietami na galerii w synagodze, o�miela�a si� zerka� nad zas�on�, przygl�daj�c si� paraduj�cym starszym m�czyznom i m�odzie�com, wzywanym kolejno do czytania Tory. - Mamo, czemu �adna z nas, tutaj na g�rze, nigdy nie ma takiej szansy? A pobo�na Rachela mog�a jedynie odpowiedzie�: - Spytaj ojca. Debora uczyni�a to podczas lunchu w dniu szabatu. - Kochanie, Talmud m�wi nam, �e kobiecie nie wolno czyta� Tory z szacunku dla zebranych - odpowiedzia� po- b�a�liwie rabi. - Ale co to znaczy? - nie ust�powa�a autentycznie zagu- biona Debora. - Spytaj matk� - rzek� ojciec. Jedyn� osob�, po kt�rej mog�a si� spodziewa� szczerej od- powiedzi, by� jej brat Danny. - M�wi� nam, �e gdyby kobiety sta�y przed modl�cymi si� m�czyznami, mog�yby rozprasza� ich uwag�. - Nie rozumiem, Danny. Czy m�g�by� mi to wyja�ni� na przyk�adzie? - No c� - rzek� z zak�opotaniem brat. - To co� w tym rodzaju, jak to, �e Ewa da�a Adamowi... no wiesz... - Tak - powiedzia�a ze zniecierpliwieniem Debora. - Ty- le wiem. Kaza�a mu zje�� jab�ko. I co z tego? - I to nasun�o Adamowi my�li. - Jakie my�li? - Wiesz, Deb - rzek� przepraszaj�co Danny - jeszcze nam o tym nie m�wiono. - I doda�: - Gdy tylko to uczyni�, obiecuj�, �e natychmiast ci powt�rz�. Odk�d si�ga�a pami�ci�, Debora Luria pragn�a mie� przy- wileje, kt�re zosta�y nadane jej bratu podczas obrzezania. W miar� dorastania jednak musia�a stawi� czo�o bolesnemu faktowi, �e nigdy nie b�dzie mog�a w pe�ni s�u�y� Bogu... poniewa� nie urodzi�a si� m�czyzn�. CZ�� 1 1 Daniel Gdy mia�em cztery lata, ojciec wezwa� mnie do swego gabi- netu i posadzi� na kolanach. Pami�tam do dzi� drewniane p�ki uginaj�ce si� pod ci�arem wysokich, oprawnych w sk�r� tom�w Talmudu. - No, dobrze - powiedzia� �agodnie - zacznijmy od po- cz�tku. - A co nim jest? - spyta�em. - C� - rozpromieni� si� ojciec - B�g, oczywi�cie, jest pocz�tkiem - jak r�wnie� niesko�czono�ci�. Jeste� jednak wci�� zbyt ma�y, �eby si�ga� w g��b koncepcji mistycznych. Dzisiaj, Danielu, zaczniemy od aleph. - Aleph? - To prawid�owa wymowa - rzek� z dum� ojciec. - Znasz ju� teraz jedn� hebrajsk� liter�. I pokaza� mi drugi znak na stronie. - Nast�pn� liter� jest bet. Widzisz zatem, �e uczymy si� hebrajskiego aleph-bet. I w ten spos�b nauczy�em si� pozosta�ych dwudziestu liter. To dziwne, ale o ile pami�tam, nie mia�em najmniejszych trudno�ci z przyswojeniem czegokolwiek, co wpaja� mi ojciec. Wszystko w�drowa�o wprost do mojego serca i umys�u i p�o- n�o tam niczym wieczna lampka nad Ark� Przymierza w sy- nagodze. Nast�pn� chwil�, kt�r� pami�tam, by�a ta, gdy przeczyta�em pierwsze s�owa w j�zyku hebrajskim: "Na pocz�tku B�g stwo- rzy� niebo i ziemi�...", kt�re z trudem przet�umaczy�em na jidysz. Ten niemiecko-hebrajski dialekt, kt�ry rozwin�� si� kiedy� w �redniowiecznych gettach nad Renem, by� wci�� naszym j�zykiem codziennym. Hebrajski by� �wi�ty, zastrze�ony do czytania �wi�tych ksi�g i modlitw. I tak powt�rzy�em po heb- rajsku pierwsze s�owa Ksi�gi Rodzaju: "Bereszit bara Elohim et haszamajim we et haarec ". Ojciec pog�adzi� szpakowat� brod� i skin�� g�ow�. - Dobra robota, m�j ch�opcze. Dobra robota. Jego uznanie podzia�a�o na mnie jak narkotyk. Uczy�em si� coraz pilniej, �eby zas�u�y� na wi�cej pochwa�. Jednocze�nie oczekiwania ojca by�y coraz wy�sze. Cho� nigdy nie powiedzia� s�owa na ten temat, zdawa�em sobie spraw�, �e zak�ada, i� b�d� wch�ania� wiedz� jak g�bka, ka�d� cz�steczk� mojego cia�a. Jakim� cudem rzeczywi�cie tak by�o, nauczy�em si� wszystkiego - �wi�tych s��w, �wi�tych praw, historii, obyczaj�w, pozna�em zawi�e starania uczonych, kt�rzy przez ca�e wieki pr�bowali wydoby� sens Boga z garstki komentarzy. Chcia�em tylko, �eby ojciec by� nieco mniej dumny ze mnie, poniewa� im wi�cej wiedzia�em, z tym wi�ksz� ostro�ci� u�wia- damia�em sobie, ile jeszcze musz� si� nauczy�. Wiem, �e ka�dego ranka ojciec dzi�kowa� Bogu za Jego wspania�y dar. Nie tylko za syna, ale - jak zwyk� to ujmo- wa� - za takiego syna. Ja, z drugiej strony, �y�em w nieustannych nerwach, ponie- wa� ba�em si�, �eby go w jaki� spos�b nie rozczarowa�. Ojciec g�rowa� nad innymi rabimi nie tylko fizycznie, ale i duchowo. Nie trzeba dodawa�, �e r�wnie� nade mn�. By� silnie zbudowanym m�czyzn�, wzrostu sporo powy�ej stu osiemdziesi�ciu centymetr�w, mia� czarne b�yszcz�ce oczy. Oboje z Debor� odziedziczyli�my po nim ciemn� karnacj�, a ona, niestety, r�wnie� jego wzrost. Ojciec rzuca� d�ugi cie� na moje �ycie. Ilekro� dostawa�em w szkole reprymend� za jak�� drobn� przewin�, nauczyciel torturowa� mnie por�wnaniami: - I czy to przystoi synowi wielkiego rabina Lurii? W przeciwie�stwie do moich koleg�w z klasy, odmawiano mi luksusu pope�niania b��d�w. Co u innych by�o ca�kiem niewinne, w moim przypadku uwa�ane by�o za niegodne. - Przysz�y silcza�ski rabi handluje kartami baseballo- wymi?! A jednak my�l�, �e w�a�nie dlatego ojciec nie pos�a� mnie do naszej szko�y, mieszcz�cej si� przy tej samej ulicy co dom. Tam prawdopodobnie znalaz�bym si� w uprzywilejowanej sy- tuacji. Takie grzeszki, jak robienie sobie �art�w z nauczycie- la - nie wspominaj�c o rzucaniu w niego kred�, gdy odwraca� si� do tablicy - mog�yby uj�� mi p�azem. Dlatego te� musia�em odbywa� d�ug� - i czasami niebez- pieczn� - drog� z naszego domu � do powszechnie znanej ze swych rygor�w jesziwy Etz Chaim, znajduj�cej si� o dziesi�� przecznic dalej w kierunku p�nocnym, kt�rej dyrektor by� znany jako najwi�kszy rabin stulecia - dwudziestego stulecia. Codziennie, nie wy��czaj�c niedziel, wstawa�em o �wicie, �eby modli� si� w tym samym pokoju co ojciec. Ojciec, w ta- �esie, z przytwierdzonymi do ramienia i czo�a filakteriami, ko�ysa� si� zwr�cony twarz� ku wschodowi, ku Jerozolimie, i modli� si� o powr�t naszego narodu do Syjonu. Gdy cofam si� pami�ci� wstecz, zastanawia mnie to - zw�a- szcza, �e istnieje teraz pa�stwo Izrael. Mimo to nie kwes- tionowa�em nigdy niczego, co robi� ten wielki cz�owiek. Zaj�cia w szkole zaczyna�y si� punktualnie o �smej. Do po�udnia zajmowali�my si� hebrajskim, szczeg�lnie gramatyk� i Bibli�. W naszych wczesnych latach skupiali�my si� na frag- mentach "opowie�ci" - Arce Noego, Wie�y Babel, wielobarw- nej szacie J�zefa. W miar� up�ywu czasu, gdy nieco dojrzeli�- my - mniej wi�cej w wieku jedenastu, dwunastu lat - za- cz�li�my studiowa� Talmud, pe�ne kompendium �ydowskiego prawa cywilnego i przepis�w religijnych. Pierwsza z jego dw�ch cz�ci jedynie przedstawia zbi�r tra- dycyjnych doktryn religii �ydowskiej. Zawiera przynajmniej cztery tysi�ce przepis�w prawnych i za�o�e�. Czasami zastanawia�em si�, w jaki spos�b ojciec potrafi� tak wiele zapami�ta�. Mo�na by�o odnie�� wra�enie, �e zna na pami�� nie tylko przepisy, ale i komentarze. Zaj�cia z Talmudu przypomina�y nauk� prawa w szkole �redniej. Zacz�li�my od zasad post�powania w przypadku zna- lezienia cudzej w�asno�ci, a pod koniec semestru wiedzia�em ju�, czy mog� zatrzyma� czyje� owoce, rozsypane na ziemi, czy te� nie. W po�udnie wszyscy schodzili�my na lunch, gdzie po drugiej stronie sali widzieli�my nasze kole�anki szkolne, odseparowane od nas na zaj�ciach hebrajskiego. Po deserze, sk�adaj�cym si� 26 ~ 27 Ten niemiecko-hebrajski dialekt, kt�ry rozwin�� si� kiedy� w �redniowiecznych gettach nad Renem, by� wci�� naszym j�zykiem codziennym. Hebrajski by� �wi�ty, zastrze�ony do czytania �wi�tych ksi�g i modlitw. I tak powt�rzy�em po heb- rajsku pierwsze s�owa Ksi�gi Rodzaju: "Bereszit bara Elohim et haszamajim we et haarec ". Ojciec pog�adzi� szpakowat� brod� i skin�� g�ow�. - Dobra robota, m�j ch�opcze. Dobra robota. Jego uznanie podzia�a�o na mnie jak narkotyk. Uczy�em si� coraz pilniej, �eby zas�u�y� na wi�cej pochwa�. Jednocze�nie oczekiwania ojca by�y coraz wy�sze. Cho� nigdy nie powiedzia� s�owa na ten temat, zdawa�em sobie spraw�, �e zak�ada, i� b�d� wch�ania� wiedz� jak g�bka, ka�d� cz�steczk� mojego cia�a. Jakim� cudem rzeczywi�cie tak by�o, nauczy�em si� wszystkiego - �wi�tych s��w, �wi�tych praw, historii, obyczaj�w, pozna�em zawi�e starania uczonych, kt�rzy przez ca�e wieki pr�bowali wydoby� sens Boga z garstki komentarzy. Chcia�em tylko, �eby ojciec by� nieco mniej dumny ze mnie, poniewa� im wi�cej wiedzia�em, z tym wi�ksz� ostro�ci� u�wia- damia�em sobie, ile jeszcze musz� si� nauczy�. Wiem, �e ka�dego ranka ojciec dzi�kowa� Bogu za Jego wspania�y dar. Nie tylko za syna, ale - jak zwyk� to ujmo- wa� - za takiego syna. Ja, z drugiej strony, �y�em w nieustannych nerwach, ponie- wa� ba�em si�, �eby go w jaki� spos�b nie rozczarowa�. Ojciec g�rowa� nad innymi rabimi nie tylko fizycznie, ale i duchowo. Nie trzeba dodawa�, �e r�wnie� nade mn�. By� silnie zbudowanym m�czyzn�, wzrostu sporo powy�ej stu osiemdziesi�ciu centymetr�w, mia� czarne b�yszcz�ce oczy. Oboje z Debor� odziedziczyli�my po nim ciemn� karnacj�, a ona, niestety, r�wnie� jego wzrost. Ojciec rzuca� d�ugi cie� na moje �ycie. Ilekro� dostawa�em w szkole reprymend� za jak�� drobn� przewin�, nauczyciel torturowa� mnie por�wnaniami: - I czy to przystoi synowi wielkiego rabina Lurii? W przeciwie�stwie do moich koleg�w z klasy, odmawiano mi luksusu pope�niania b��d�w. Co u innych by�o ca�kiem niewinne, w moim przypadku uwa�ane by�o za niegodne. - Przysz�y silcza�ski rabi handluje kartami baseballo- wymi~! A jednak my�l�, �e w�a�nie dlatego ojciec nie pos�a� mnie do naszej szko�y, mieszcz�cej si� przy tej samej ulicy co dom. Tam prawdopodobnie znalaz�bym si� w uprzywilejowanej sy- tuacji. Takie grzeszki, jak robienie sobie �art�w z nauczycie- la - nie wspominaj�c o rzucaniu w niego kred�, gdy odwraca� si� do tablicy - mog�yby uj�� mi p�azem. Dlatego te� musia�em odbywa� d�ug� - i czasami niebez- pieczn� - drog� z naszego domu do powszechnie znanej ze swych rygor�w jesziwy Etz Chaim, znajduj�cej si� o dziesi�� przecznic dalej w kierunku p�nocnym, kt�rej dyrektor by� znany jako najwi�kszy rabin stulecia - dwudziestego stulecia. Codziennie, nie wy��czaj�c niedziel, wstawa�em o �wicie, �eby modli� si� w tym samym pokoju co ojciec. Ojciec, w ta- �esie, z przytwierdzonymi do ramienia i czo�a filakteriami, ko�ysa� si� zwr�cony twarz� ku wschodowi, ku Jerozolimie, i modli� si� o powr�t naszego narodu do Syjonu. Gdy cofam si� pami�ci� wstecz, zastanawia mnie to - zw�a- szcza, �e istnieje teraz pa�stwo Izrael. Mimo to nie kwes- tionowa�em nigdy niczego, co robi� ten wielki cz�owiek. Zaj�cia w szkole zaczyna�y si� punktualnie o �smej. Do po�udnia zajmowali�my si� hebrajskim, szczeg�lnie gramatyk� i Bibli�. W naszych wczesnych latach skupiali�my si� na frag- mentach "opowie�ci" - Arce Noego, Wie�y Babel, wielobarw- nej szacie J�zefa. W miar� up�ywu czasu, gdy nieco dojrzeli�- my - mniej wi�cej w wieku jedenastu, dwunastu lat - za- cz�li�my studiowa� Talmud, pe�ne kompendium �ydowskiego prawa cywilnego i przepis�w religijnych. Pierwsza z jego dw�ch cz�ci jedynie przedstawia zbi�r tra- dycyjnych doktryn religii �ydowskiej. Zawiera przynajmniej cztery tysi�ce przepis�w prawnych i za�o�e�. Czasami zastanawia�em si�, w jaki spos�b ojciec potrafi� tak wiele zapami�ta�. Mo�na by�o odnie�� wra�enie, �e zna na pami�� nie tylko przepisy, ale i komentarze. Zaj�cia z Talmudu przypomina�y nauk� prawa w szkole �redniej. Zacz�li�my od zasad post�powania w przypadku zna- lezienia cudzej w�asno�ci, a pod koniec semestru wiedzia�em ju�, czy mog� zatrzyma� czyje� owoce, rozsypane na ziemi, czy te� nie. W po�udnie wszyscy schodzili�my na lunch, gdzie po drugiej stronie sali widzieli�my nasze kole�anki szkolne, odseparowane od nas na zaj�ciach hebrajskiego. Po deserze, sk�adaj�cym si� niezmiennie z ma�ych kwadratowych kawa�k�w owoc�w z pu- szki, odmawiali�my modlitw� dzi�kczynn� i starsi ch�opcy �pieszyli na g�r� do synagogi, �eby odby� popo�udniowe mod�y przed rozpocz�ciem �wieckich zaj��. Od pierwszej do czwartej trzydzie�ci �yli�my w kompletnie odmiennym �wiecie. Lekcje toczy�y si� tak jak w ka�dej innej nowojorskiej szkole publicznej. Zaczyna�y si�, oczywi�cie, od z�o�enia �lubowania. Tutaj dziewcz�ta by�y razem z nami. Zapewne jaki� nowoczesny m�drzec uzna�, �e nie b�dzie nic zdro�nego w tym, by m�odzie� obojga p�ci uczy�a si� praw i obowi�zk�w obywatela, angielskiego i geografii w jednej klasie. Z wyj�tkiem pi�tk�w, gdy ko�czyli�my lekcje wcze�nie z po- wodu szabatu, prawie zawsze by�o ju� ciemno, kiedy wycho- dzili�my ze szko�y. ~ Szed�em zm�czony do domu i je�li uda�o mi si� dotrze� tam bez szwanku, pa�aszowa�em przygotowan� przez mam� kola- cj�, po czym przy tym samym stole odrabia�em lekcje zadane w obu szko�ach, dop�ki moja matka nie decydowa�a, �e jestem zbyt zm�czony, by uczy� si� dalej. W dzieci�stwie sp�dza�em w ��ku bardzo ma�o czasu. Praw- d� m�wi�c, przypominam sobie tylko jeden wypadek, gdy sp�dzi�em w nim wi�cej ni� kilka godzin - chorowa�em wtedy na odr�. Mimo rygor�w bardzo lubi�em szko��. Nasz podw�jny dzie� by� niczym dwie uczty wiedzy dla mojego zg�odnia�ego umys�u. Ale sobota by�a moim szczeg�lnym Dniem S�du Ostatecznego, musia�em bowiem w�wczas zademonstrowa� ojcu, czego si� nauczy�em przez ca�y tydzie�. By� on po prostu wszechmocn� w�adz� w moim �yciu - tak wyobra�a�em sobie �ydowskiego Boga - niezrozumia�ego, nieznanego. I skorego do gniewu. 2 Timothy Szko�a parafialna St. Gregory's by�a w dw�jnas�b religijna. Dziewcz�ta i ch�opcy rozpoczynali ka�dy szkolny dzie� od afirmacji obu wiar: amerykanizmu i katolicyzmu. Niezale�nie od pogody, zbierali si� na betonowym boisku, gdzie siostra Maria Immaculata pilnowa�a, by wyrecytowali �lubowanie, a nast�pnie Pater noster. W mro�ne zimowe dni z ich ust wydobywa�y si� bia�e ob�oczki pary, zamieniaj�c czasami - do�� symbolicznie - szkolne boisko w co� w ro- dzaju naziemnej chmury. Nast�pnie we wzgl�dnej ciszy wchodzili dw�jkami do szko- �y - bali si� bowiem linijki siostry Marii Bernardy nie mniej ni� piek�a i pot�pienia. Bywa�y oczywi�cie wyj�tki. Twardzi ch�opcy w rodzaju Eda McGee i Tima Hogana byli na tyle nieustraszeni, �e ryzykowali przysz�y �wiat za cen� poci�gni�cia Isabel O'Brien za warkocze. Czasami zdarza�y si� takie wybryki, �e siostra Maria Ber- narda naprawd� traci�a nadziej� na wieczne zbawienie ch�op- c�w. Pod koniec wrze�nia w��czy�a do swych nocnych modlitw b�aganie o to, by Naj�wi�tsza Panienka zes�a�a jak najszybszy koniec semestru. Niech niepoprawny duet terroryzuje kogo� silniejszego od niej psychicznie. Przy drzwiach do ka�dej klasy znajdowa�a si� kropielnica ze �wi�con� wod�, aby ka�de dziecko mog�o zanurzy� w niej palce i prze�egna� si� albo - w przypadku Tima i Eda- ochlapa� szyj� jakiej� nieszcz�snej ofiary. Program szko�y parafialnej by� taki sam jak w zwyk�ych szko�ach publicznych, obejmowa� matematyk�, nauk� o prawach i obowi�zkach obywatela, angielski, geografi� i tak dalej - z jed- nym wa�nym dodatkiem. Ju� w przedszkolu siostry wyja�ni�y, �e w St. Gregory's najwa�niejszym przedmiotem jest doktryna chrze�cija�ska - "�y� na tym �wiecie i umrze� jako dobry katolik, �eby zas�u�y� na szcz�cie w przysz�ym, u Boga". Siostra Maria Bernarda mia�a obsesj� na punkcie pierwszych m�czennik�w. Z upodobaniem czytywa�a swoim uczniom krwawe szczeg�y z �ywot�w �wi�tych Butlera. Jej rumiana twarz stawa�a si� niemal purpurowa, grube szk�a okular�w zachodzi�y mg��, oprawki zsuwa�y si� jej na czubek nosa. - Szalony cesarz Neron by� szczeg�lnie okrutny - wyja�- nia�a - albowiem z jego rozkazu rzucano �wi�tych m�czen- nik�w wyg�odzonym psom na po�arcie lub te� smarowano ich woskiem, nabijano na ostre pale, a nast�pnie podpalano, �eby s�u�yli za �ywe pochodnie. Nawet takie straszliwe obrazy nie powstrzyma�y Eda McGee od szeptu: - Mieli chyba niez�y ubaw, Timmo. Mo�e wypr�bujemy to na O'Brien? Gdy siostra Maria Bernarda czu�a, �e jej s�uchacze s� do- statecznie zahipnotyzowani, zamyka�a ksi��k�, ociera�a czo�o i przechodzi�a do moralnego przes�ania. - A teraz, ch�opcy i dziewcz�ta, zapami�tajcie sobie, �e by� to przywilej. Albowiem je�li kto� nie jest chrze�cijaninem, nie mo�e by� nazwany m�czennikiem, nawet gdyby przeszed� pie- kielne m�ki. Potem porusza�a kolejny ze swych ulubionych temat�w: inni w �wiecie zewn�trznym. Nie ochrzczeni. Poganie. Przekl�ci. - Powinni�cie za wszelk� cen� unika� przyja�ni z niekato- likami, poniewa� nie s� to ludzie prawdziwej wiary i p�jd� do piek�a. �yd�w �atwo rozpozna� po wygl�dzie i sposobie ubie- rania si�. Najwi�kszym jednak zagro�eniem s� protestanci- trudno ich rozr�ni� i b�d� cz�sto pr�bowali was przekona�, �e s� chrze�cijanami. Gdy nauczyli si�, jak unikn�� wiecznego pot�pienia, przeszli do kolejnego kamienia milowego - przygotowania do Pierw- szej Komunii �wi�tej. Rozpocz�li nauk� katechizmu. Co tydzie� musieli zapami�ta� okre�lon� liczb� pyta� i od- powiedzi z podstawowej doktryny Ko�cio�a katolickiego. Jakie s� g��wne konsekwencje grzechu pierworodnego Adama dla ludzko�ci? G��wne konsekwencje grzechu pierworodnego Adama dla ludzko�ci to: �mier�, cierpienie, niewiedza i silna sk�onno�� do grzechu. Jakie jest g��wne przes�anie Nowego Testamentu? G��wne przes�anie Nowego Testamentu to radosne zbawie- nie dzi�ki Jezusowi Chrystusowi. Tekst katechizmu by� przeplatany przyk�adami z w�asnego podw�rka. - Isabel O'Brien. - Siostra Maria Bernarda wezwa�a do odpowiedzi rudow�os� dziewczynk�, siedz�c� pod oknem. - S�ucham, siostro? - spyta�a Isabel, pos�usznie wstaj�c z miejsca. - Isabel, je�li dziewczynka kocha swoje radio bardziej od r�a�ca, czy zmierza prosto w kierunku nieba? Dziewczynka pokr�ci�a g�ow� tak energicznie, �e jej mysie ogonki smagn�y j� po policzkach. - Nie, siostro. To oznacza, �e zd��a prosto w kierunku piek�a. - Bardzo dobrze, Isabel. Teraz, Ed McGee... Kr�py ch�opak przyj�� co� w rodzaju niedba�ej postawy pionowej. - S�ucham, siostro? - Przypu��my, �e ch�opiec sp�dza cztery godziny dziennie na grze w pi�k�, a zaledwie pi�� minut na modlitwie. Czy robi tyle, ile powinien, by okaza� mi�o�� Bogu? Oczy wszystkich uczni�w by�y zwr�cone na Eda. Wiedzieli, �e siostra zachowa�a ten przyk�ad specjalnie dla niego. - No wi�c? - ponagli�a go niecierpliwie. - Eee... - pr�bowa� zyska� na czasie Ed - ...to doprawdy bardzo trudne pytanie. Dwadzie�cia cztery pary ma�ych d�oni pow�drowa�y do ust, by st�umi� chichot. - Podejd� tu natychmiast - rozkaza�a siostra Maria Bernar- da. Ed podszed� spokojnym krokiem do katedry, doskonale zda- j�c sobie spraw�, co teraz nast�pi. Zanim siostra zd��y�a wyda� polecenie, wyci�gn�� r�ce przed siebie. Spiorunowa�a go wzro- kiem, po czym przejecha�a mocno linijk� po nadstawionych d�oniach. Ch�opiec stara� si� znie�� kar� bez mrugni�cia okiem, pokrywaj�c b�l g�upkowatym u�miechem. Nast�pnie nauczycielka przestrzeg�a ca�� klas�: - Ka�dy, kto o�mieli si� wykaza� brak szacunku, poniesie jeszcze surowsz� kar�. Uczniowie u�miechn�li si� z wyczekiwaniem, gdy wezwa�a do odpowiedzi Timothy'ego. - A teraz, Timie Hogan, powiedz Sk�ad Apostolski. - Na pami��? - Na pami�� i z uczuciem - odpowiedzia�a siostra Maria Bernarda, trzymaj�c w gotowo�ci linijk�. Ku jej ogromnemu zdumieniu, Tim wyrecytowa� ca�y Sk�ad bez zaj�knienia. Wprost doskonale. - Wierz� w Boga, Ojca wszechmog�cego, Stworzyciela nieba i ziemi. I w Jezusa Chrystusa, Syna Jego Jedynego, Pana naszego, kt�ry si� pocz�� z Ducha �wi�tego, narodzi� si� z Ma- ryi Panny... - Dobrze... bardzo dobrze - czu�a si� w obowi�zku przy- zna� siostra Bernarda. Gdy Tim rozejrza� si� po klasie, odni�s� wra�enie, �e do- strzega rozczarowanie w oczach koleg�w. - M�l ksi��kowy - mrukn�� Ed McGee, rzucaj�c mu gro�ne spojrzenie. 3 Debora Debora uwielbia�a szabat. By� to naj�wi�tszy ze wszystkich dni �wi�tych, jedyny wymieniony w Dziesi�ciorgu Przykaza�. Co wi�cej, by� to szczeg�lny dar Boga dla Izraelit�w. Przez niezliczone tysi�clecia staro�ytne cywilizacje liczy�y czas w mie- si�cach i latach, ale poj�cie siedmiodniowego tygodnia, uwie�- czonego szabatem, zosta�o wynalezione przez �yd�w. Jest to dzie� niezm�conej rado�ci. Podczas tej dwudziesto- czterogodzinnej dyspensy od smutku nale�y przerwa� nawet �a�ob� po kt�rym� z rodzic�w czy m�u. Biblia wyja�nia, �e w dniu szabatu nawet Wszechmog�cy nie tylko przerwa� prac�, lecz "odnowi� dusz�". Tego w�a�nie do�wiadcza�a Debora Luria, zamykaj�c za sob� drzwi w pi�tkowe popo�udnie. Nie odcina�a si� od �wiata, raczej zostawia�a go na zewn�trz. �wiat samochod�w, sklep�w, fabryk, zmartwie� i trudu. W ka�dy pi�tek wieczorem od- radza�o si� w niej co� cudownego - mieszanina wiary i rado�ci. Mo�e w�a�nie dlatego - my�la�a Debora - na twarzy matki maluje si� takie uniesienie, gdy stoi bez ruchu przed l�ni�cymi srebrnymi �wiecznikami, a szabat sp�ywa �agodnie na jej ramiona niczym mi�kki jedwabny szal. Rodzina przygl�da�a si� w milczeniu, jak Rachela przes�ania d�o�mi oczy i przed jedzeniem odmawia modlitw� g�osem tak cichym, �e jedynie sam B�g mo�e j� us�ysze�. W ka�de pi�tkowe popo�udnie Debora oraz jej przyrodnia siostra Rena pomaga�y matce w sprz�taniu, polerowaniu i go- towaniu, aby przyszykowa� dom dla niewidzialnych anio��w, kt�re mia�y by� ich honorowymi go��mi a� do czasu, gdy trzy ma�e gwiazdki rozb�ysn� na sobotnim wieczornym niebie. Gdy ju� zapada� mrok, ojciec i Danny wracali do domu po modlitwach, zapach zimy unosi� si� z ich czarnych jak w�giel cha�at�w. Ca�a rodzina wita�a ich, jak gdyby nie widzieli si� od kilku miesi�cy. Rabin Luria k�ad� du�e d�onie na g�owie Danny'ego, by go pob�ogos�awi� - a nast�pnie czyni� to samo wobec swoich c�rek. Wreszcie �piewa� �onie swym g��bokim chrapliwym g�osem s�ynne wersety z Ksi�gi Przys��w: Niewiast� dzieln� kt� znajdzie? Jej warto�� przewy�sza per�y *. Gdy stali wok� sto�u nakrytego bia�ym obrusem i o�wiet- lonego chybotliwym blaskiem �wiec, ojciec wznosi� du�y srebr- ny kielich i odmawia� modlitw� nad winem, a potem nad chlebem - dwoma bochenkami, dla upami�tnienia dw�ch porcji manny, kt�r� B�g zes�a� Izraelitom na pustyni, aby nie musieli zbiera� po�ywienia w szabat. Potem nast�powa�a uczta. Nawet w najbiedniejszych domach rodzina wyrzeka�a si� wszystkiego przez ca�y tydzie�, �eby kolacja w pi�tkowy wiecz�r by�a wystawna i - je�li to mo�li- we - zawiera�a danie rybne oraz mi�sne. Przez ca�y wiecz�r ojciec wi�d� wszystkich przez skarbnic� szabatowych pie�ni i chasydzkich melodii bez s��w - niekt�re pochodzi�y z innych kraj�w, z innych stuleci, niekt�re u�o�y� sam. Debora odlicza�a zwyk�e godziny tygodnia, �yj�c przez ca�y czas my�l� o tych bezcennych chwilach, gdy b�dzie wolna. Gdy pozwoli, by jej g�os wzbija� si� ponad inne. Mia�a wspania�y g�os - tak czysty i wibruj�cy, �e Rachela musia�a j� cz�sto przestrzega�, by �piewa�a w synagodze cicho i nie rozprasza�a m�czyzn. W dniu szabatu policzki jej matki p�on�y, oczy ta�czy�y w rytm muzyki. Zdawa�a si� promieniowa� mi�o�ci�. Pewnego dnia Debora dowiedzia�a si�, �e by� po temu szczeg�lny pow�d. Wraca�a do domu ze szko�y razem z Molly Blumberg, szes- nastoletni� s�siadk�, kt�ra by�a ju� zar�czona i tego lata mia�a wyj�� za m��. Molly by�a ogromnie podniecona, poniewa� dowiedzia�a si� w�a�nie o jednej z podstawowych zasad �ydow- skiego ma��e�stwa, o kt�rej si� rzadko wspomina�o. Ot� m�czyzna mia� obowi�zek kocha� si� ze sw� �on� w pi�tkow� noc - przykazanie oparte bezpo�rednio na Ksi�- dze Wyj�cia, rozdzia� dwudziesty pierwszy, werset dziesi�ty. Co wi�cej, nie wolno robi� mu tego niedbale, poniewa� prawo wymaga, �eby j� "zadowoli�". Kobieta mo�e nawet poda� go do s�du, je�li tego nie uczyni. Debora dosz�a do wniosku, �e cz�ciowo wyja�nia to przy- czyny serwowania m�owi obfitego posi�ku. I u�miech na twa- rzy �ydowskiej kobiety, gdy go przygotowuje. Gdy reszta rodziny k�ad�a si� ju� spa�, Debora zostawa�a sama w jedynym o�wietlonym pokoju. Ale nawet to �wiat�o nie pali�o si� przez ca�� noc. Poniewa� biblijny zakaz pracy w szabat zosta� tak sformu�owany przez p�niejszych m�drc�w, �e nie zezwala� nawet na zapalanie ani gaszenie elektrycznych lamp, Luriowie, podobnie jak ich najbardziej religijni s�siedzi, zatrudniali szabesgoja, kt�ry przychodzi� o jedenastej i gasi� wszystkie lampy. W ciszy i spokoju Debora otwiera�a Bibli�, najcz�ciej Pie�� nad Pie�niami. Ca�kowicie poch�oni�ta tekstem, czasami czy- ta�a na g�os, nie zdaj�c sobie z tego sprawy: Na �o�u mym noc� szuka�am umi�owanego mej duszy, Szuka�am go, lecz nie znalaz�am... * Nast�pnie zamyka�a cicho �wi�t� Bibli�, ca�owa�a j� i sz�a na g�r�. By� to najszcz�liwszy okres dzieci�stwa Debory. Poniewa� dla niej szabat by� synonimem mi�o�ci. 4 Timothy Pewnego sobotniego poranka, pod koniec maja, Tim Hogan i jego r�wnie zdenerwowani koledzy klasowi kl�czeli w �awkach ko�cielnych obok konfesjona�u, czekaj�c, a� nadejdzie ich kolej wype�nienia po raz pierwszy rytua�u o najwy�szej donios�o�ci. Poniewa� wszyscy mieli po siedem lat, siostra niestrudzenie uczy�a ich, jak maj� si� spowiada�, albowiem jedynie oczysz- czenie si� z grzech�w pozwala katolikowi znale�� si� w stanie �aski, by m�g� przyj�� komuni� �wi�t�. Buntuj�c si� przeciwko czekaniu w d�ugiej kolejce (ustawionej przez siostr� zgodnie z zasad� "dziel i rz�d� '), Ed McGee przepcha� si� obok kilku swoich koleg�w i zaj�wszy miejsce ko�o Timothy'ego, pocz�stowa� go silnym kuksa�cem w bok, chc�c sprowokowa� go do przerwania ciszy. Prawd� m�wi�c, mimo pozor�w, jego bu�czuczno�� ulotni�a si� gdzie� ju� w drzwiach ko�cio�a i by� niemal got�w przyzna� si�, �e jest przera�ony. Wyczuwaj�c zamieszanie, siostra Maria Bernarda odwr�ci�a si� i przeszy�a Eda ostrym spojrzeniem o takiej sile, �e da�oby rad� pos�a� go prosto do czy��ca. Chwyci�a go za r�kaw i od- ci�gn�a od kolegi, upominaj�c: - I jeszcze jedno, Edwardzie McGee. Mo�esz wyzna� spo- wiednikowi, �e nie s�uchasz mnie nawet w ko�ciele. Tim wykr�ci� szyj�, by spojrze� na Eda, kt�ry w kilka minut p�niej odszed� od konfesjona�u, ale przyjaciel, id�c w stron� wyj�cia, mia� wzrok wbity w ziemi�. No c�, chyba nie jest tak �le - pomy�la�. - McGee jako� prze�y�. W tej samej chwili siostra klepn�a go delikatnie po ramieniu. Wsta� nerwowo, ona za� wskaza�a mu konfesjona�, do kt�rego mia� si� uda�. Tim podszed� do konfesjona�u ze spuszczon� g�ow�, my�l�c: To b�dzie bu�ka z mas�em. Umiem to wszystko na wyrywki... mam nadziej�. A jednak, gdy wszed� do lewego przedzia�u, zaci�gn�� za sob� kotar� i ukl�k�, serce zacz�o mu wali� jak oszala�e. Przed oczami mia� drewnian� przes�on�. Gdy si� odsun�a, dojrza� przez otwory w kratce fioletow� stu�� na szyi spowied- nika, kt�rego rys�w nie m�g� rozr�ni�. Nagle, w u�amku sekundy, porazi�a go donios�o��, ogromne znaczenie tej chwili. Wiedzia�, �e po raz pierwszy w �yciu b�dzie musia� otworzy� serce. - Pob�ogos�aw mnie, ojcze, albowiem zgrzeszy�em. To moja pierwsza spowied�. Odetchn�� g��boko, po czym wyrecytowa�: - W zesz�ym tygodniu sp�ni�em si� trzy razy do szko�y. Podar�em ok�adk� zeszytu Dave'a Murphy'ego i rzuci�em nim w niego. Zamilk�. Grom nie uderzy�. Ziemia nie otworzy�a si�, by go poch�on��. Mo�e Pan B�g czeka na ci�sze grzechy. - W ubieg�y czwartek spu�ci�em w ubikacji czapk� Kevina Callahana, p�aka� przeze mnie. Czeka� z sercem trzepoc�cym si� w piersi. G�os zza oddzielaj�cej ich kratki wym�wi� cicho: - Z pewno�ci� wykaza�e� brak szacunku dla cudzej w�as- no�ci, synu. I musisz zapami�ta�, �e nasz Pan powiedzia�: B�ogos�awieni cisi". A teraz co do twojej pokuty... Tak wygl�da�a pierwsza spowied� Timothy'ego. Ale jego pierwsza prawdziwa spowied� nast�pi�a dopiero w pi�� lat p�niej. - Podgl�da�em przez dziurk� od klucza moj� starsz� siostr� Bridget podczas k�pieli. Po chwili z drugiej strony pad�o monosylabowe pytanie: - Tak? - No c�, to wszystko - zapewni� Tim. - Po prostu patrzy�em. - Zmusi� si� jednak si�� woli, by doda�: - I mia- �em nieczyste my�li. Znowu zapad�a cisza, jak gdyby spowiednik czu�, �e nie wszystko zosta�o powiedziane. I mia� racj�, poniewa� Tim nagle wybuchn��: - I doznawa�em tych okropnych uczu�. Przez chwil� ksi�dz nie reagowa�, po czym spyta�: - Masz na my�li sprawy seksualne, synu? - O tamtych ju� ksi�dzu powiedzia�em. - O jakie wi�c inne "uczucia" ci chodzi? Tim zawaha� si�, westchn�� g��boko i wyzna�: - Nienawidz� mojego ojca. Zza przepierzenia dobieg�o go ciche, lecz dos�yszalne: "och". Nast�pnie ksi�dz powiedzia�: - Nasz Zbawiciel naucza�, �e B�g jest mi�o�ci�. Czemu... �ywisz inne uczucia wobec swego ojca? - Poniewa� nie wiem, kim jest. Po chwili ci�kiego milczenia, doda�: - To wszystko. - Twoje my�li by�y wysoce niechrze�cija�skie - powiedzia� spowiednik. - Powiniene� zwalcza� pokus� niepos�usze�stwa wobec przykaza�, pogwa�cenia ich my�l�, mow� lub uczyn- kiem. A teraz co do twojej pokuty. Odm�wisz trzy razy Zdro- wa� Maryjo i dokonasz szczerego aktu skruchy. Nast�pnie ksi�dz wyszepta� s�owa rozgrzeszenia, in nomine patris et filii et spiritus sancti, dodaj�c: - Odejd� w pokoju. Timothy odszed�. Ale nie w pokoju. Niech�tnie, Tim pr�bowa� zaakceptowa� fakt, �e nigdy nie pozna swego ziemskiego ojca. Nie potrafi� jednak zd�awi� t�sknoty za matk� - ani pogodzi� si� z bolesn� �wiadomo�ci�, �e dziel� go od niej zaledwie dwie godziny jazdy autobusem. Dla w�asnego dobra stara� si� uwierzy� w ponury obraz, kt�ry odmalowa� Tuck - umys�owo chora kobieta, zbyt sza- lona, by zdo�a�a go rozpozna�. Przyj�� do wiadomo�ci, �e jej przera�aj�cy widok m�g�by przyczyni� mu nawet wi�cej cier- pienia. Jednak�e jego wizja matki by�a zbyt silna, by da�a si� zmieni�. W nocy jego wyobra�nia wyczarowywa�a obraz niewinnej, z�otow�osej kobiety w powiewnej bia�ej szacie, kogo� w rodzaju madonny, kt�ra cho� zbyt s�aba fizycznie, by zapewni� mu opiek�, odwzajemnia�a jego t�sknot� i modli�a si�, by j� od- wiedzi�. Czasami marzy�, �e gdy doro�nie i b�dzie mia� w�asny dom, zabierze j� do siebie i otoczy troskliw� opiek�. Chcia� j� o tym zapewni�, rozwia� jej w�tpliwo�ci. Dlatego w�a�nie musia� si� z ni� zobaczy�. Na swoje dwunaste urodziny poprosi� o specjalny pre- zent - niech go zabior� do zak�adu, �eby m�g� j� zobaczy�. Cho�by tylko z daleka. Ale Tuck i Cassie odm�wili. Gdy w p� roku p�niej ponowi� pro�b�, zosta� potrakto- wany jeszcze brutalniej. - Je�li o mnie chodzi, to mo�esz sobie jecha� - wykrzyk- n�a z gniewem Cassie. - Przyjrzyj si� mojej ob��kanej siostrze, przekonaj si�, jak� masz matk�. Przeklniesz ten dzie�. A Tuck doda� z szyderczym u�miechem: - Ofiarowujemy ci prezent, nie zabieraj�c ci� tam. No, a teraz dajmy ju� temu spok�j. I dali spok�j. Przynajmniej rozmowom na ten temat. Tim nie mia� wyboru, pozosta�o mu tylko wzi�� spraw� w swoje r�ce. Wczesnym rankiem, pewnej soboty, wspomnia� od niechce- nia ciotce, �e wybiera si� wraz z kilkoma kolegami do Madison Square Garden na mecz Knicks�w. Skin�a przyzwalaj�co g�ow�, szcz�liwa, �e pozb�dzie si� go na ca�y dzie�. Nie zwr�- ci�a uwagi, �e ma na sobie garnitur od bierzmowania. Tim po�pieszy� do stacji metra i wsiad� do ekspresu jad�cego w kierunku Manhattanu. Dojecha� do dworca autobusowego Port Authority, znajduj�cego si� u zbiegu �smej Alei i Czter- dziestej Pierwszej Ulicy. Podszed� do okienka kasy i poprosi� o bilet powrotny do Westbrook w stanie Nowy Jork. �uj�ca gum� kasjerka wzi�a od ch�opca pi�ciodolarowy banknot, wymi�ty i wilgotny od jego spoconych ze zdenerwowania d�oni I i nacisn�a dwa przyciski palcem o pomalowanym na krwisto- czerwony kolor paznokciu. Automat wyplu� bilet. Tim popatrzy� na kartonik. - Nie, nie - powiedzia� dr��cym g�osem. - To taksa dziecinna, a ja ju� sko�czy�em dwana�cie lat. Kob