1468
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 1468 |
Rozszerzenie: |
1468 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 1468 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 1468 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
1468 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
R�j A. Miedwiediew
LUDZIE STALI NA
Instytut Wydowniciy Zwiqzk�w Zawodowych Warszawa 1989
ijekt ok�adki i strony tytu�owej NRYK LASKOWSKI
�cia pochodz� ze zbior�w Centralnej Agencji Fotograficznej
rygina�u rosyjskiego
^�ki Roj� A. Miedwiediewa
Oni okruzali Stalina
�naczy�
DEUSZ KACZMAREK
IN 83-202-0785-1
:opyright by R�j Aleksandrowicz Miedwiediew
rszawa 1989
tytut Wydawniczy Zwi�zk�w Zawodowych rszawa 1989
danie l. IV rzut. Nak�ad 100 000 egz. i�to�� 13,6 ark. wyd., 14,5 ark. druk. 3ier offsetowy kl. III, 70 A1. teria�y przekazano do drukarni 7.VII.1988 r. jpisano do druku 28.09.1988 r. ik zako�czono w marcu 1989 r. prod. WW/1391/KP/88. n. druk. 275/89. U-66/65. SZTY�SKIE ZAK�ADY GRAFICZNE Seweryna Pieni�nego. 417 Olsztyn, ul. Towarowa 2.
Spis tre�ci
Przedmowa do wydania polskiego .................................... 3
Przedmowa do pierwszego wydania .................................. 5
O pewnym moskiewskim matuzalu ................................... 11
Zegarek jeszcze mi zosta�/ Kariera przy Leninie / Kariera przy Stalinie / Mo�otow: o w�os od aresztowania / Aktywny udzia� w masowych represjach / Pakt Mo�otow-Ribbentrop / Mo�otow w latach wojny / O likwidacji Kominternu i legalizacji cerkwi / Pierwsze lata po wojnie / Mo�otow w nie�asce / Pierwszy rok po �mierci Stalina / Opozycja wobec kierownictwa Nikity Chruszczowa / W trzeciorz�dnych rolach / Mo�otow na emeryturze /
Losy stalinowskiego komisarza ludowego �azara Kaganowi-
cza .......................................................................... 71
W domu przy bulwarze Frunzego / Szewc rewolucjonista / Na r�nych stanowiskach / W centrum aparatu partyjnego / Na czele Ukrainy / Drugi cz�owiek w kierownictwie partii / Kaganowicz i rekonstrukcja Moskwy / Kaganowicz w latach terroru (1936-1938) / Przej�cie do pracy gospodarczej / W latach wojny / Kaganowicz w nie�asce / W "antypartyjnej" grupie / Cztery lata w Skolikamsku / Bezpartyjny eme-
\\l\/ 103 Niedosz�y "spadkobierca" Stalina ....................................
M�g�by jeszcze zasiada� w Biurze Politycznym / Cz�owiek bez biografii / Sukcesy w pracy gabinetowej / Ukryte spr�yny terroru / Wkroczenie na otwart� scen� / Malenkow w latach wojny / "Sprawa leningradzka" / Drugi cz�owiek w partii / XIX Zjazd KPZR / Pierwszy cz�owiek w partii / Os�abienie w�adzy i wp�yw�w Malenkowa / W "antypartyjnej" grupie / Malenkow na emeryturze / iii
Od lljicza do lljicza .......................................................
Przyk�ad politycznej d�ugowieczno�ci / Bolszewik z seminarium duchownego / Komuna Bakijska / Na czele najwi�kszych obwod�w RFSRR / Ludowy komisarz handlu i zaopatrzenia ZSRR / Administrator przemys�u spo�ywczego ZSRR / W latach terroru / Mikojan w latach wojny / Trudne lata powojenne / Mikojan w latach 1953-1956 / Od plenum czerwcowego do XXII Zjazdu KPZR / Kryzys kuba�ski / Przewodnicz�cy Prezydium Rady Najwy�szej ZSRR / Anastas Mikojan w ostatnich latach �ycia / �mier� Anastasa Mikojana / 171
Czerwony marsza�ek Woroszy�ow .....................................
Cz�owiek i legenda / Trudne dzieci�stwo / Zawodowy rewolucjonista / Rok nowych rewolucji / Na czele 5 Armii Ukrai�skiej / W walkach pod Carycynem / Na czele l Armii Konnej / Na czele okr�g�w wojskowych / Ludowy komisarz obrony Kliment Woroszy�ow / W latach terroru (1936-1938) / Niepowodzenie w wojnie radziecko-fi�skiej / Woroszy�ow w latach Wojny Ojczy�nianej / Pierwsze lata po wojnie / Kliment Woroszy�ow - Przewodnicz�cym Prezydium Rady Najwy�szej ZSRR / Na XXII Zje�dzie KPZR / Ostatnie lata �ycia / ?09
Z �ycia Michaita Sus�owa ...............................................
G��wny ideolog, "szary kardyna�" partii / Pierwsze trzydzie�ci lat/W latach trzydziestych / Lata wojny i pierwsze lata powojenne / Praca w KC WKP (b) / W otoczeniu Nikity Chruszczowa / Sus�ow w latach sze��dziesi�tych / Ideologia w latach sze��dziesi�tych. Ruch wstecz / Ostatnie lata �ycia /
Przedmowa do wydania polskiego
Rad jestem, �e ksi��ka Ludzie Stalina, opublikowana ju� w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, we W�oszech i Jugos�awii, ma si� ukaza� r�wnie� w Polsce. Od czasu pierwszego wydania angielskiego min�o ju� pi�� lat, od rosyjskiego wydania w Stanach Zjednoczonych cztery lata. Moje archiwum wzbogaci�o si� w tym okresie o nowe dokumenty i relacje, co umo�liwia uzupe�nienie polskiej edycji ksi��ki wa�nymi i interesuj�cymi informacjami, kt�rych nie by�o w poprzednich wydaniach. Uwzgl�dniam te� uwagi krytyczne zawarte w licznych recenzjach. Roberto Toscano, z kt�rym mia�em przyjemno�� pozna� si� i kilkakrotnie rozmawia�, pisa� w artykule Trudno by� historykiem w Moskwie:
"Wszystkim, oczywi�cie, wiadomo, �e najlepiej jest pisa� histori� radzieck� w Stanfordzie i Princetonie, znacznie �atwiej ni� w Moskwie i Leningradzie. Mi�dzy sowietologiem pracuj�cym w bibliotece Harvardu a Rojem Miedwiediewem w jego mieszkaniu nabitym ksi��kami, z jego spisem materia��w, kt�re, je�li mu szcz�cie dopisze, odnajdzie u przyjaciela lub korespondenta zagranicznego, istnieje taka r�nica, jak mi�dzy bra�mi Wright a in�ynierami z NASA. R�nica polega jeszcze na tym, �e Miedwiediew jest z konieczno�ci historykiem cha�upnikiem, gdy tymczasem w innych, bardziej fortunnych cz�ciach �wiata historycy naciskaj� guzik i otrzymuj� fotokopi� ka�dego dokumentu, nie potrzebuj�c na to zgody os�awionych "specjalnych zasob�w", w kt�rych si� przechowuje materia�y dost�pne tylko na podstawie umotywowanego zezwolenia. Przy wszystkich jednak ograniczeniach wytrwa�e cha�upnictwo Miedwiediewa przynosi nam co� bardzo wa�nego, czego nie mog� zast�pi� obszerne i kompletne prace wydawane przez uniwersytety ameryka�skie"*
* "II Globo" z 11 sierpnia 1982 r.
W rzeczy samej Toscano ma racj�; bardzo trudno jest by� historykiem w Moskwie, je�li chce on studiowa� realn� histori� swego kraju, a nie kolejne zalecenia instancji w�adczych. Trzeba jednak zaznaczy�, �e nie tylko w Moskwie, ale i w Stanfordzie i Princetonie wiele niezwykle wa�nych dokument�w dotycz�cych historii radzieckiej jest nieosi�galnych, niezale�nie od tego, jaki guzik naci�nie ameryka�ski sowietolog. Dokumenty te przechowuje si� na razie jeszcze w archiwach radzieckich i chocia� w ostatnich latach dost�p do nich jest �atwiejszy, to jednak pracuj�cy w tych archiwach historyk cz�ciej spotyka si� z odmow�, ni� uzyskuje zezwolenie. Po drugie w kraju naszym zachodzi bardzo wiele wa�nych wydarze� nie znajduj�cych odzwierciedlenia w �adnych oficjalnych dokumentach, a zachowanych jedynie w niedoskona�ej pami�ci �yj�cych jeszcze uczestnik�w tych zdarze�. Dlatego wiele ksi��ek takich jak ta, kt�r� prezentuj� czytelnikowi polskiemu, trzeba tworzy� latami, sk�adaj�c je z drobnych informacji i relacji mo�liwych do zdobycia w zasadzie tylko w Moskwie, i to tym trudniej, im bardziej oddalamy si� od epoki Stalina. Mam nadziej�, �e by� mo�e takie relacje uda mi si� r�wnie� uzyska� z Polski po ukazaniu si� tej ksi��ki.
R�j Miedwiediew
Luty 1988 rok
Przedmowa do pierwszego wydania
Niniejsza ksi��ka zawiera sze�� kr�tkich biografii, sze�� politycznych portret�w ludzi, kt�rzy w r�nych latach znajdowali si� w najbli�szym otoczeniu J�zefa Stalina: Wiaczes�awa Mo�otowa, �azara Kaganowicza, Anastasa Mikojana, Klimenta Woroszy�owa, Gieorgija Malenkowa i Michai�a Sus�owa.
Mo�na zada� pytanie, dlaczego spo�r�d wielu os�b, kt�re w r�nym czacie sta�y bardzo blisko Stalina i mia�y ogromn� w�adz�, wybra�em akurat te sze�� postaci. Dlaczego nie kre�l� portret�w takich ludzi, jak Sergo Ord�onikidze, Siergiej Kir�w, Michai� Kali-nin, Awel Jenukidze i inni, kt�rzy przy wszystkich swych u�omno�ciach stanowili lepsz� cz�� najbli�szego otoczenia Stalina pod koniec lat dwudziestych i w pierwszej po�owie trzydziestych. Dlaczego, z drugiej strony, nie szkicuj� w ksi��ce biografii politycznych takich postaci, jak Niko�aj Je��w, �awrientij Beria, Henryk Jagoda, Aleksandr Poskriobyszew, Lew Mechlis, Andriej Wyszy�ski i inni, kt�rzy stanowili najgorsz� cz�� pomocnik�w i zaufanych Stalina?
Odpowied� jest prosta. Wszyscy wymienieni wy�ej ludzie, kt�rych portret�w nie ma w naszej ksi��ce, zgin�li b�d� zmarli jeszcze za �ycia Stalina lub niewiele go prze�yli. Natomiast ja chc� prze�ledzi� losy polityczne i osobiste tych, kt�rzy wst�pili do partii i rozpocz�li karier� polityczn� jeszcze za �ycia Lenina i kontynuowali j� z powodzeniem przy Stalinie, lecz kt�rzy prze�yli straszliw� epok� stalinowsk� i byli aktywnymi dzia�aczami politycznymi za czas�w Chru-szczowa. l �yli, a niekiedy �yj� nadal, w epoce Bre�niewa czy nawet Andropowa. Wszyscy oni odgrywali wa�n� rol� w historii Zwi�zku Socjalistycznych Republik Radzieckich i Komunistycznej Partii Zwi�zku Radzieckiego. Dwie osoby sta�y w r�nym czasie na czele rz�du radzieckiego (Mo�otow i Malenkow), dwie na czele Prezydium Rady Najwy�szej ZSRR (Woroszy�ow i Mikojan), trzy zajmowa�y drugie miejsce w hierarchii partyjnej (Kaganowicz, Malenkow i Sus�ow). ""�� t!
W pierwszym rz�dzie: G.K. Ord�onikidze, J.W. Stalin, W.M. Motet�w i S.M. Kir�w; w drugim rz�dzie: K.J. Woroszy�ow, �.M. Kaganowicz i W.M. Kujbyszew (zdj�cie z 1934 r.)
Wszyscy oni przez dziesi�ciolecia zasiadali w Biurze Politycznym, w Radzie Ministr�w ZSRR i ich decyzje odbija�y si� bezpo�rednio lub po�rednio na losach milion�w. Ale i w ich losach odbi�a si� historia, odzwierciedli�y si� r�ne epoki, kt�re prze�y� nasz kraj. Na takich w�a�nie ludziach opiera� si� Stalin, byli mu nieodzowni do zaprowadzenia totalitarnej dyktatury, a on by� im potrzebny do zachowania ich cz�ci wp�yw�w i w�adzy. Sprawia to, �e s� typowymi przedstawicielami stalinowskiego systemu.
�adnej z prezentowanych w tej ksi��ce postaci nie mo�na w istocie rzeczy nazwa� wybitnym m�em stanu, mimo �e na deskach sceny historycznej odgrywali wa�ne role. Nie oni jednak byli re�yserami i autorami scenariusza. Mo�otow nie by� dyplomat�, chc� przez to powiedzie� dyplomat� z prawdziwego zdarzenia, mimo �e przez d�ugie lata piastowa� stanowisko ministra spraw zagranicznych. Woroszy�ow nie by� prawdziwym dow�dc�, mimo �e dowo
dzi� armiami. Frontami, a nawet grupami Front�w. Sus�ow nie by� rzeczywistym teoretykiem ani ideologiem marksizmu, chocia� odgrywa� rol� "g��wnego ideologa" partii. Malenkow by� do�wiadczony w intrygach aparatu, lecz brak mu by�o przygotowania do autentycznej dzia�alno�ci pa�stwowej. Kaganowicz zmieni� wiele najwy�szych stanowisk, nie nauczywszy si� poprawnie napisa� prostego listu lub notatki. Nieco wy�ej pod wzgl�dem intelektualnym sta� jedynie Mikojan. Ale i on by� tylko p�inteligentem, u�wiadamiaj�cym sobie lepiej ni� inni granic�, kt�rej przekroczenie oznacza�o dla niego �mier�.
W dodatku by�a to niezgrana dru�yna, wszyscy nienawidzili si� nawzajem. Stalin nie chcia� jednak mie� wok� siebie zgodnego zespo�u. Nie ceni� przyja�ni, lecz inne walory, kt�rymi dysponowali ludzie z jego najbli�szego otoczenia. Prawie wszyscy, o kt�rych b�dzie mowa, byli nie tylko sami gorliwymi i energicznymi pracownikami, ale potrafili zmusi� do pracy podw�adnych, u�ywaj�c z regu�y metod zastraszania i przymusu. Cz�sto k��cili si� mi�dzy sob�, a Stalin podgrzewa� te spory nie tylko kieruj�c si� zasad� "dziel i rz�d�". Dopuszcza� w swym otoczeniu do pewnego "pluralizmu" i czerpa� korzy�ci z konflikt�w i wrogo�ci w�r�d cz�onk�w Biura Politycznego, poniewa� pozwala�o mu to lepiej formu�owa� w�asne propozycje i koncepcje. Dlatego w dyskusjach tocz�cych si� na posiedzeniach Biura Politycznego i Sekretariatu Komitetu Centralnego zabiera� g�os ostatni.
Natomiast w stosunku do niego najbli�si pomocnicy nauczyli si� tylko potakiwa� i byli gotowi wykona� ka�dy, najbardziej nawet zbrodniczy rozkaz "wodza". Kto nie by� zdolny do zbrodni, by� nie tylko odsuwany od w�adzy, lecz i likwidowany fizycznie. By�a to selekcja szczeg�lnego rodzaju i wymienieni przez nas ludzie przeszli przez ni� lepiej od innych. Przebyli drog� degeneracji sprawiaj�cej, �e twardo�� rewolucyjna przeistacza�a si� w okrucie�stwo, a nawet sadyzm, gi�tko�� polityczna w bezpryncypialno��, a entuzjazm w demagogi�. Wszystkich zdemoralizowa� Stalin i warunki epoki. Zdemoralizowa�a ich jednak nie tylko ogromna w�adza, jak� rozporz�dzali sami i kt�rej nie mogli si� ju� wyrzec, ale i nieograniczona w�adza "wodza", kt�remu podlegali i kt�ry m�g� w ka�dej chwili zlikwidowa� ka�dego z nich. Od zbrodni do zbrodni prowadzi�a tych ludzi nie tylko pr�no�� i ambicja, lecz tak�e strach.
Proces ten rozwija� si�, rzecz jasna, stopniowo. Nikt z ludzi pre-
W pierwszym rz�dzie: G.K. Ord�onikidze, J.W. Stalin, W.M. Mo�otow i S.M. Kir�w; w drugim rz�dzie: K.J. Woroszy�ow, �.M. Kaganowicz i W.M. Kujbyszew (zdj�cie z 1934 r.)
Wszyscy oni przez dziesi�ciolecia zasiadali w Biurze Politycznym, w Radzie Ministr�w ZSRR i ich decyzje odbija�y si� bezpo�rednio lub po�rednio na losach milion�w. Ale i w ich losach odbi�a si� historia, odzwierciedli�y si� r�ne epoki, kt�re prze�y� nasz kraj. Na takich w�a�nie ludziach opiera� si� Stalin, byli mu nieodzowni do zaprowadzenia totalitarnej dyktatury, a on by� im potrzebny do zachowania ich cz�ci wp�yw�w i w�adzy. Sprawia to, �e s� typowymi przedstawicielami stalinowskiego systemu.
�adnej z prezentowanych w tej ksi��ce postaci nie mo�na w istocie rzeczy nazwa� wybitnym m�em stanu, mimo �e na deskach sceny historycznej odgrywali wa�ne role. Nie oni jednak byli re�yserami i autorami scenariusza. Mo�otow nie by� dyplomat�, chc� przez to powiedzie� dyplomat� z prawdziwego zdarzenia, mimo �e przez d�ugie lata piastowa� stanowisko ministra spraw zagranicznych. Woroszy�ow nie by� prawdziwym dow�dc�, mimo �e dowo
6
dzi� armiami. Frontami, a nawet grupami Front�w. Sus�ow nie by� rzeczywistym teoretykiem ani ideologiem marksizmu, chocia� odgrywa� rol� "g��wnego ideologa" partii. Malenkow by� do�wiadczony w intrygach aparatu, lecz brak mu by�o przygotowania do autentycznej dzia�alno�ci pa�stwowej. Kaganowicz zmieni� wiele najwy�szych stanowisk, nie nauczywszy si� poprawnie napisa� prostego listu lub notatki. Nieco wy�ej pod wzgl�dem intelektualnym sta� jedynie Mikojan. Ale i on by� tylko p�inteligentem, u�wiadamiaj�cym sobie lepiej ni� inni granic�, kt�rej przekroczenie oznacza�o dla niego �mier�.
W dodatku by�a to niezgrana dru�yna, wszyscy nienawidzili si� nawzajem. Stalin nie chcia� jednak mie� wok� siebie zgodnego zespo�u. Nie ceni� przyja�ni, lecz inne walory, kt�rymi dysponowali ludzie z jego najbli�szego otoczenia. Prawie wszyscy, o kt�rych b�dzie mowa, byli nie tylko sami gorliwymi i energicznymi pracownikami, ale potrafili zmusi� do pracy podw�adnych, u�ywaj�c z regu�y metod zastraszania i przymusu. Cz�sto k��cili si� mi�dzy sob�, a Stalin podgrzewa� te spory nie tylko kieruj�c si� zasad� "dzie� i rz�d�". Dopuszcza� w swym otoczeniu do pewnego "pluralizmu" i czerpa� korzy�ci z konflikt�w i wrogo�ci w�r�d cz�onk�w Biura Politycznego, poniewa� pozwala�o mu to lepiej formu�owa� w�asne propozycje i koncepcje. Dlatego w dyskusjach tocz�cych si� na posiedzeniach Biura Politycznego i Sekretariatu Komitetu Centralnego zabiera� g�os ostatni.
Natomiast w stosunku do niego najbli�si pomocnicy nauczyli si� tylko potakiwa� i byli gotowi wykona� ka�dy, najbardziej nawet zbrodniczy rozkaz "wodza". Kto nie by� zdolny do zbrodni, by� nie tylko odsuwany od w�adzy, lecz i likwidowany fizycznie. By�a to selekcja szczeg�lnego rodzaju i wymienieni przez nas ludzie przeszli przez ni� lepiej od innych. Przebyli drog� degeneracji sprawiaj�cej, �e twardo�� rewolucyjna przeistacza�a si� w okrucie�stwo, a nawet sadyzm, gi�tko�� polityczna w bezpryncypialno��, a entuzjazm w demagogi�. Wszystkich zdemoralizowa� Stalin i warunki epoki. Zdemoralizowa�a ich jednak nie tylko ogromna w�adza, jak� rozporz�dzali sami i kt�rej nie mogli si� ju� wyrzec, ale i nieograniczona w�adza "wodza", kt�remu podlegali i kt�ry m�g� w ka�dej chwili zlikwidowa� ka�dego z nich. Od zbrodni do zbrodni prowadzi�a tych ludzi nie tylko pr�no�� i ambicja, lecz tak�e strach.
Proces ten rozwija� si�, rzecz jasna, stopniowo. Nikt z ludzi pre-
zentowanych w tej ksi��ce nie urodzi� si� przest�pc� czy morderc�. Jednak�e warunki, w kt�rych postawi� ich stalinowski re�im nie zdejmuj� odpowiedzialno�ci z tych najbli�szych pomocnik�w Stalina. Dob�r ludzi do kierowania krajem w czasach Stalina by� zale�ny nie tylko od jego zachcianek czy kaprys�w. Ludzie ci starali si� wyr�ni� wobec niego i dostarczy� mu "towar", kt�rego tak potrzebowa�. By� to jednak "sport" czy wsp�zawodnictwo szczeg�lnego rodzaju, poniewa� musieli i�� po trupach innych, i to nie tylko rzeczywistych wrog�w partii i rewolucji, ale tak�e tych, kt�rych fa�szywie przedstawiali jako wrog�w partii i rewolucji.
Ludzie z otoczenia Stalina byli pod wieloma wzgl�dami do siebie podobni, ale te� bardzo r�nili si� mi�dzy sob�. Jedni z nich zdolni byli wykona� ka�dy, najokrutniejszy nawet i najbardziej nies�uszny rozkaz, u�wiadamiaj�c sobie jego okrucie�stwo i "nie odczuwaj�c satysfakcji". Drudzy wci�gali si� stopniowo do zbrodni i stawali si� sadystami, kt�rym okrutne orgie i zn�canie si� nad lud�mi sprawia�y przyjemno��. Trzeci wykonywali sw� prac� z oboj�tno�ci� robota lub zawodowego oprawcy, nie prze�ywaj�c szczeg�lnych emocji, ale i nie wykazuj�c inicjatywy. Inni przeistaczali si� w fanatyk�w i dogmatyk�w, zmuszaj�c si� do szczerej wiary, �e wszystko co robi� jest potrzebne dla partii, rewolucji, a nawet dla "�wietlanej przysz�o�ci". Nie byli zdolni do skruchy czy �alu. Niekt�rzy byli po prostu lud�mi s�abymi, a ponadto ograniczonymi i g�upimi, nie zastanawiaj�cymi si� zbytnio nad swymi post�pkami i nie rozumiej�cymi do ko�ca sensu zachodz�cych zdarze�. Uspokajali sumiennie my�l�, �e "g�ra wie lepiej".
Mo�na by prawdopodobnie wymieni� jeszcze inne typy lub formy post�powania i motywy zachowania ludzi z otoczenia Stalina. W ka�dym razie piszemy � ludziach, kt�rzy ani naszemu krajowi, ani partii komunistycznej, ani ludzko�ci nie przynosz� chluby. A mimo to ich losy s� pouczaj�ce i dlatego stanowi� przedmiot znacznego zainteresowania dla historyka, kt�ry nie mo�e wybiera� swoich bohater�w kieruj�c si� jedynie sympatiami i antypatiami.
Praca nasza nie jest ponadto podyktowana wy��cznie ciekawo�ci� badacza dziej�w. Chcieli�my tak�e wysnu� z niej pewne nauki, z kt�rych g��wna polega oczywi�cie na tym, �e w Zwi�zku Radzieckim trzeba wreszcie stworzy� takie mechanizmy demokratyczne, kt�re sprawi�, �e ludzie pokroju Stalina i wi�kszo�ci dzia�aczy z Jego otoczenia nigdy nie znajd� si� ju� u steru kierownictwa i w�adzy.
8
Opracowywanie biografii najbardziej nawet znanych polityk�w w naszym kraju nie Jest zadaniem �atwym, poniewa� najwa�niejsze strony ich dzia�alno�ci s� otoczone g��bok� tajemnic�. Chcieli, aby wiedziano o nich tylko to, co im samym odpowiada�o, by o nich wiedziano. Pragn�li rozg�osu i s�awy, tworzyli w�asny "ma�y" kult jednostki, lecz nie chcieli, aby opinia publiczna zna�a prawdziwe fakty z ich politycznej biografii i prywatnego �ycia. Uprawiali polityk� w gabinetach za wieloma drzwiami, wypoczywali za wysokimi parkanami pa�stwowych willi, starali si� pozostawi� jak najmniej dokument�w, kt�re pozwoli�yby historykowi �atwiej zrekonstruowa� przesz�o��. Dlatego prosimy czytelnik�w o wybaczenie wszystkich mo�liwych nie�cis�o�ci i z g�ry dzi�kujemy za wszelkie uwagi i uzupe�nienia. Jestem szczeg�lnie wdzi�czny tym, kt�rzy pomogli mi na najwcze�niejszych etapach pracy nad ksi��k�, do kt�rej materia�y zbiera�em wiele lat.
R�j Miedwiediew
Listopad 1983 rok
O pewnym moskiewskim matuzalu
Zegarek jeszcze mi zosta�
Pewna moja znajoma, spiesz�c si� do pracy, zostawi�a w domu zegarek. Przechodz�c ulic� Granowskiego ujrza�a stoj�cego na chodniku niewysokiego staruszka. "Przepraszam, kt�ra godzina?" - zapyta�a. "Dzi�ki Bogu, zegarek mi jeszcze zosta�" - odpar� staruszek i poda� godzin�. Kiedy uni�s� g�ow�, kobieta, c�rka jednego z rozstrzelanych w 1937 r. starych bolszewik�w, ze zdumieniem rozpozna�a w nim Mo�otowa, cz�owieka, kt�ry w latach trzydziestych sta� na czele rz�du radzieckiego i kt�rego nazwisko jeszcze w ko�cu lat czterdziestych figurowa�o niezmiennie na drugim miejscu po Stalinie na listach cz�onk�w Biura Politycznego Komitetu Centralnego WKP (b).
Wiaczes�aw M. Mo�otow
W niekt�rych solidniejszych pracach z zakresu historii ZSRR lub KPZR wymienia si� jeszcze, wprawdzie rzadko, nazwisko Mo�otowa. W ostatnim wydaniu Wielkiej Encyklopedii Radzieckiej po�wi�cono mu nawet niewielki odr�bny artyku�. Jednak wi�kszo�� m�odych ludzi, z kt�rymi mia�em okazj� ostatnio rozmawia�, nie zna tego nazwiska. Nie dziwi mnie to, aczkolwiek zdumia�o kiedy� tak
�1
wnikliwego dziennikarza ameryka�skiego, jakim jest Hendrick Smith.
"Ludzie na Zachodzie zapominaj� - pisze on w ksi��ce Rosjanie -�e ze swego oddalenia wiedz� niekiedy wi�cej o wydarzeniach historycznych w Zwi�zku Radzieckim ni� m�odzie� rosyjska. Najwymowniejszym tego przyk�adem jest dla mnie epizod z Arkadijem Rajkinem, wybitnym radzieckim artyst� estradowym. Kiedy� zim� dosta� ataku serca i znalaz� si� w szpitalu, gdzie odwiedzi� go osiemnastoletni wnuk. Nagle Rajkin podskoczy� na ��ku zaskoczony tym, �e obok sali przeszed� Mo�otow, najbli�szy spo�r�d �yj�cych wsp�pracownik�w Stalina, niegdy� przewodnicz�cy Rady Ministr�w i minister spraw zagranicznych.
- To on! - krzykn�� Rajkin.
- Kto? - zapyta� wnuk. Nie zna� twarzy cz�owieka, kt�ry przeszed� korytarzem.
- Mo�otow - wymamrota� Rajkin.
- A kto to Mo�otow? - zapyta� ch�opiec ze zdumiewaj�c� ignorancj�. Taka g�uchota historyczna, jak wyrazi� si� pewien uczony w �rednim wieku, doprowadzi�a do powstania pokolenia m�odzie�y nie znaj�cego ani przest�pc�w, ani bohater�w i otaczaj�cego uwielbieniem co najwy�ej gwiazdy muzyki rockowej"*.
Oczywi�cie ludzie starszego pokolenia dobrze pami�taj� Mo�o-towa. Ale i im w istocie nie by�o nic wiadomo o losach by�ego premiera w ostatnich dwudziestu latach, nie wiedzieli nawet, czy jeszcze �yje. Dlatego ze zdumieniem przeczytali w gazetach w ko�cu 1986 r. kr�tki komunikat Rady Ministr�w ZSRR o "�mierci w dziewi��dziesi�tym si�dmym roku �ycia Mo�otowa W.M., pe�ni�cego od 1930 do 1941 roku funkcj� przewodnicz�cego Rady Komisarzy Ludowych". Informacj� t� wielu ludzi przyj�o i jako zawiadomienie o �mierci, i jako wydobycie nazwiska Mo�otowa z politycznego niebytu.
Mo�otow wst�pi� do partii bolszewik�w w 1906 r. i w ostatnim roku �ycia by� prawdopodobnie jej najstarszym cz�onkiem w ZSRR. Do ko�ca lat siedemdziesi�tych najstarsz� cz�onkini� KPZR by�a Faro Rezel Knunianc, kt�ra przyst�pi�a do ruchu socjaldemokratycznego w 1902 r., zmar�a jednak w ko�cu 1980 r. w wieku dziewi��dziesi�ciu siedmiu lat. W 1983 r. zmar� licz�cy dziewi��dziesi�t
* H. Smith: Russkije. Nowy Jork 1976, s. 195-196.
12
dziewi�� lat Timofiej Iwan�w, cz�onek KPZR od 1904 r. Latem 1985 r., r�wnie� w wieku dziewi��dziesi�ciu dziewi�ciu lat, zako�czy�a �ycia Anna Byczkowa, kt�ra wst�pi�a do partii w czerwcu 1906 r. Teraz zmar� Mo�otow...
Je�li nawet nie by� najstarszym cz�onkiem partii, to bez w�tpienia by� przez d�ugi czas jedynym spo�r�d pozosta�ych przy �yciu cz�onk�w Komitetu Centralnego z pocz�tk�w lat dwudziestych. Tylko niewielu z nich umar�o �mierci� naturaln�, wi�kszo�� zosta�a rozstrzelana lub zgin�a w wi�zieniach i obozach, Mo�otow za� przyczyni� si� w niema�ym stopniu do zniszczenia tych ludzi.
Kariera przy Leninie
Prawdziwe nazwisko Mo�otowa brzmia�o Skriabin. Jego pierwsze niewielkie artyku�y i notatki zamieszczane w bolszewickich gazetach ukazywa�y si� pod r�nymi pseudonimami. Dopiero w 1918 r. na broszurze m�wi�cej o udziale robotnik�w w budownictwie gospodarczym autor umie�ci� pseudonim "Mo�otow", kt�ry sta� si� jego sta�ym nazwiskiem.
Panowa� do�� rozpowszechniony pogl�d, �e Mo�otow pochodzi� z rodziny szlacheckiej. To nieprawda. Urodzi� si� 9 marca 1890 r. w osadzie Kukarka w guberni wiackiej jako trzeci syn mieszczanina z Noli�ska, Michai�a Skriabina. Ojciec Mo�otowa by� cz�owiekiem zamo�nym i zapewni� synom niez�e wykszta�cenie. Wiaczes�aw uko�czy� w Kazaniu szko�� realn�, uczy� si� nawet muzyki. W Rosji trwa�a rewolucja i wi�kszo�� kaza�skiej m�odzie�y by�a nastawiona bardzo radykalnie. Mo�otow wst�pi� do jednego z k�ek samokszta�ceniowych, w kt�rym studiowano literatur� marksistowsk�. Zaprzyja�ni� si� z Wiktorem Tichomirnowem, synem bogatego kupca i spadkobierc� du�ego maj�tku, kt�ry mimo to wst�pi� do grupy bolszewickiej w Kazaniu jeszcze w 1905 r. Pod jego wp�ywem Mo�otow r�wnie� przysta� w 1906 r. do bolszewik�w. W nast�pnym roku zosta� aresztowany i zes�any do Wo�ogdy. Po zako�czeniu zes�ania przyjecha� do Petersburga i wst�pi� do Instytutu Politechnicznego. W tym czasie zacz�a si� ukazywa� w stolicy pierwsza legalna gazeta bolszewicka "Prawda". Jednym z jej organizator�w by� Tichomirnow, kt�ry przekaza� na potrzeby gazety znaczn� kwot� pieni�dzy. Wci�gn�� do pracy w "Prawdzie" Mo�otowa, kt�ry opublikowa� w niej kilka artyku��w.
13
W wyniku aresztowa� i emigracji wielu przyw�dc�w nie tylko organizacja petersburska, ale ca�a partia bolszewik�w w Rosji pozbawiona by�a na pocz�tku wojny kierownictwa. Dopiero jesieni� 1915 r. powsta�o w Piotrogrodzie pod kierownictwem Aleksandra Szlapnikowa Biuro Rosyjskie KC, do kt�rego wszed� 25-letni Mo�o-tow. Zrozumia�e, �e w pierwszych dniach rewolucji lutowej okaza� si� postaci� znacz�c�. W marcu 1917 r. znajdowa� si� w rozszerzonym sk�adzie Komitetu Centralnego, w redakcji "Prawdy" i Komitecie Wykonawczym Rady Piotrogrodzkiej.
Jednak po powrocie przyw�dc�w partii z zes�ania i emigracji Mo�otow zszed� na drugi plan. Nie mia� ani talentu krasom�wczego, ani silnej woli, ani rewolucyjnej energii, dlatego nie wyr�ni� si� niczym w burzliwych miesi�cach rewolucji 1917 r. i w latach wojny domowej. Da� si� jednak pozna� jako cz�owiek obowi�zkowy, gorliwy i pilny, a ponadto mia� prawie uko�czone wy�sze studia techniczne.
W 1918 r. stan�� na czele Rady Gospodarki Narodowej Regionu P�nocnego, kt�ry obejmowa� w�wczas osiem guberni dawnej Rosji i Karelsk� Komun� Pracy. W 1919 r. kierowa� odbudow� gospodarki i organizacji radzieckich na Powo��u. Latem 1919 r., w czasie wsp�lnej podr�y poci�giem agitacyjnym "Czerwona Gwiazda", zawar� znajomo�� z Nadie�d� Krupsk�. Z Leninem pozna� si� wcze�niej, kiedy ofiarowa� mu swoj� broszur� o udziale robotnik�w w budownictwie socjalistycznym. Po pewnym czasie Mo�otow wszed� w ostry konflikt z miejscowymi dzia�aczami. Odwo�ano go z Powo��a i skierowano na Ukrain�, gdzie pracowa� zaledwie kilka miesi�cy.
W tym okresie centralny aparat KPR(b) znacznie si� rozr�s�, co w warunkach systemu jednopartyjnego by�o zjawiskiem naturalnym. Ponadto w marcu 1919 r. zmar� Jak�w Swierd�ow, kt�ry prawie jednoosobowo kierowa� dotychczas operatywnie aparatem partyjnym. Postanowiono utworzy� Sekretariat KC dzia�aj�cy na zasadzie kolegialnej i w 1920 r. plenum Komitetu Centralnego wybra�o na sekretarzy Niko�aja Kresti�skiego, Jewgienija Preobra�e�skiego oraz Leonida Sieriebriakowa. Wszyscy byli zwolennikami Trockiego i po dyskusji o zwi�zkach zawodowych Lenin postanowi� zmieni� ca�kowicie sk�ad sekretariatu. Uda�o si� to przeprowadzi� po X Zje�dzie KPR(b), na kt�rym platforma Trockiego i jego grupa ponios�y pora�k�. Do nowego sekretariatu oraz w sk�ad KC wybrano Wia-
14
Czes�awa Mo�otowa. Zosta� on nie tylko sekretarzem odpowiedzialnym KC, ale i zast�pc� cz�onka Biura Politycznego.
Nied�ugo jednak sta� na czele sekretariatu. Wykazywa� niezwyk�� gorliwo�� w pracy biurowej, brak mu by�o natomiast samodzielno�ci i autorytetu. Ponadto Lenina ogromnie dra�ni� tak mu nienawistny biurokratyzm, kt�ry od pocz�tku cechowa� prac� wielu utworzonych przy KC KPR(b) wydzia��w pomocniczych. Wiosn� 1922 r. postanowiono zreorganizowa� sekretariat, rozszerzy� jego uprawnienia i funkcje oraz postawi� na czele jednego z cz�onk�w Biura Politycznego. Zinowjew i Kamieniew zg�osili kandydatur� Stalina i Lenin przysta� na t� nominacj�.
Kariera przy Stalinie
Nowy Sekretariat Komitetu Centralnego zosta� utworzony po XI zje�dzie partii i sk�ada� si� z J�zefa Stalina, Wiaczes�awa Mo�otowa i Waleriana Kujbyszewa. Stalin, kt�ry zosta� sekretarzem generalnym, pozostawi� Mo�otowa nie tylko dlatego, �e okaza� si� on w stosunku do niego absolutnie i bezwzgl�dnie lojalny. Doceni� tak�e biurokratyczn� gorliwo�� i pracowito�� Mo�otowa, kt�ry nie by� stworzony do odgrywania g��wnych r�l i nie widziano go prawie w�r�d robotnik�w i ch�op�w, ale prowadzi� skrupulatnie niesko�czon� ilo�� r�nych spraw w swoim gabinecie, wykonuj�c prac� biurow�, nie bardzo odpowiadaj�c� Stalinowi. Bolszewicy z pierwszego pokolenia, kt�rzy nie cenili zbytnio gabinetowej pracowito�ci, ju� w�wczas przezwali go pogardliwie "kamiennym zadkiem".
W czasie pogrzebu Lenina Mo�otow ni�s� wraz z innymi cz�onkami i zast�pcami cz�onk�w Biura Politycznego trumn� z cia�em wodza. Kronikarze pisali 28 stycznia 1924 r. w "Prawdzie":
"Godzina czwarta po po�udniu. Towarzysze Stalin, Zinowjew, L.B. Kamieniew, Mo�otow, Bucharin, Rudzutak, Tomski i Dzier�y�-ski unosz� trumn� i obchodz�c rusztowanie od strony Placu Czerwonego, kieruj� si� wraz z cia�em W�odzimierza lljicza w kierunku grobowca. Przed nimi poczty sztandarowe".
W latach dwudziestych Mo�otow znajdowa� si� prawie zawsze obok Stalina. Bra� czynny udzia� w walce z opozycj� trockistowsk�, a nast�pnie i zinowjewowsk� "zjednoczon� opozycj�". Na zjazdach
16
partii wyg�asza� zwykle referaty w sprawach organizacyjnych, pisa� cz�sto w "Prawdzie", wydawa� kolejne broszury i ksi��ki: Zagadnienia praktyki partyjnej. Partia i zaci�g leninowski, Lenin i partia w czasie rewolucji, O naukach trockizmu. Polityka partii na wsi. Mimo �e nie by� nigdy znawc� kwestii agrarnej, przewodniczy� w 1924 r. komisji Komitetu Centralnego do spraw pracy na wsi.
W latach 1928-1929, ju� jako pe�noprawny cz�onek Biura Politycznego, popar� bez waha� Stalina w walce z tak zwanym odchyleniem prawicowym. Kiedy usuni�to kierownictwo moskiewskiej organizacji partyjnej, kt�re sympatyzowa�o z "prawicowcami", na jej czele stan�� Mo�otow, zachowuj�c jednocze�nie stanowisko jednego z sekretarzy KC WKP(b). Osch�y, rzeczowy, jakby wyzbyty z emocji wykonywa� bez s�owa sprzeciwu ka�de polecenie Stalina, l Stalin doceni� t� uleg�o��. Po dymisji Aleksieja Rykowa zaproponowa� wyb�r Mo�otowa na zwolnione stanowisko przewodnicz�cego Rady Komisarzy Ludowych. Na posiedzeniu Komitetu Centralnego i Centralnej Komisji Kontroli WKP(b) w grudniu 1930 r. Mo�otow wyg�osi� przem�wienie, w kt�rym powiedzia� mi�dzy innymi:
"Teraz, w zwi�zku z moj� now� nominacj�, nie mog� nie powiedzie� kilku s��w o sobie i o swojej pracy... Moim najgor�tszym pragnieniem jako komunisty jest, aby sta� si� rzeczywistym uczniem Lenina. Pod bezpo�rednim kierownictwem Lenina pracowa�em nied�ugo. W ostatnich latach... przechodzi�em szko�� bolszewickiej roboty pod bezpo�rednim kierunkiem najlepszego z uczni�w Lenina, pod kierunkiem towarzysza Stalina. Jestem z tego dumny. Dotychczas pracowa�em w charakterze funkcjonariusza partyjnego. O�wiadczam wam, towarzysze, �e i do pracy w Radzie Komisarzy Ludowych przechodz� jako funkcjonariusz partyjny pe�ni�cy rol� przeka�nika woli partii i jej Komitetu Centralnego"*.
W latach pierwszej i drugiej pi�ciolatki Mo�otow pracowa� du�o, chocia� g��wny wysi�ek na rzecz stworzenia przemys�u radzieckiego by� udzia�em komisarzy ludowych i ich najbli�szych wsp�pracownik�w. Nie ze wszystkimi �y� w zgodzie. Cz�sto dochodzi�o do konflikt�w mi�dzy nim i ludowym komisarzem przemys�u ci�kiego, Sergo Ord�onikidze, a tak�e z Siemionem �obowem i niekt�rymi innymi. Stalin zwykle bra� stron� Mo�otowa. Podoba�a mu si� w Mo�otowie nie tylko jego niestrudzona i lojalna dzia�alno��, ale i ma�y wzrost.
�7
* W. Mo�otow: W borbie za socializm. Moskwa 1935, s. 76.
2 - Ludzie Stalina
Ludzie postawni, wysocy i przystojni dra�nili niskiego, ospowatego dyktatora. W s�ynnym wierszu Osipa Mandelsztama o Stalinie, kt�ry przyp�aci� �yciem, jest nast�puj�cy dwuwiersz:
A wok� niego ha�astra cienkoszyich wodz�w, Zabawia si� on us�ugami p�tludzi.
Jak pisa�a p�niej wdowa po Mandelsztamie, "cienk� szyj� zauwa�y� Osip u Mo�otowa, stercza�a z ko�nierzyka, zwie�czona male�k� g��wk�"*.
Mo�otow: o w�os od aresztowania
Jeszcze w czasie kolektywizacji i przymusowego wysiedlania bogatych i nie tylko bogatych, ale wielu biednych ch�op�w oraz �redniak�w w latach 1930-1931, Mo�otow wyje�d�a� do r�nych cz�ci kraju w charakterze nadzwyczajnego pe�nomocnika dysponuj�cego nieograniczonymi uprawnieniami. Szczeg�lnie z�owieszcz� rol� odegra� na Ukrainie, gdzie w 1932 r. kierowa� dostawami zb� w obwodach po�udniowych. Jak wiadomo, po tych "dostawach" na Ukrainie Po�udniowej zapanowa� straszliwy g��d, kt�ry zabra� miliony istnie� ludzkich.
Kiedy jednak w 1936 r. w Moskwie rozpocz�y si� pod kierownictwem Stalina, Je�owa i Jagody przygotowania do pierwszego "jawnego" procesu s�dowego grupy Zinowjewa-Kamieniewa, realna gro�ba zawis�a r�wnie� nad Mo�otowem. Istnia�y w tej kwestii jakie� rozbie�no�ci mi�dzy nim a Stalinem. O ich konsekwencjach pisa� w wydanej jeszcze w 1953 r. ksi��ce Aleksandr Or��w (Lew Feldbin), zas�u�ony radziecki agent wywiadu, kt�ry pracowa� w Hiszpanii i Francji i odm�wi� powrotu do ZSRR na pewn� �mier�. Ukrywa� si� w Stanach Zjednoczonych nawet przed w�adzami ameryka�skimi i uda�o mu si� prze�y� Stalina o dwadzie�cia lat. A oto
co pisa�:
"Z oficjalnego sprawozdania z procesu "o�rodka trockistowsko--zinowjewowskiego" wynika, �e wyliczaj�c w s�dzie nazwiska przyw�dc�w, kt�rych "o�rodek" zamierza� zamordowa�, nikt nie
* N.J. Mandelsztam: Wospominanya. Pary� 1970, s. 167.
18
wymieni� ani razu nazwiska Mo�otowa. Tymczasem Mo�otow zajmowa� w kraju pierwsze miejsce po Stalinie i by� szefem rz�du. Oskar�eni twierdzili, �e szykowali akty terrorystyczne przeciwko Stalinowi, Woroszy�owowi, Kaganowiczowi, �danowowi, Ord�oni-kidze, Kosiorowi i Postyszewowi, lecz ich zbrodnicze zamierzenia nie odnosi�y si� z jakich� powod�w do Mo�otowa. Przekonamy si� zaraz, �e nie ma w tym nic tajemniczego.
Na samym pocz�tku �ledztwa pracownicy NKWD otrzymali rozkaz wydobycia od aresztowanych wyznania, �e przygotowywali akty terrorystyczne przeciwko Stalinowi i wszystkim pozosta�ym cz�onkom Biura Politycznego. Zgodnie z tak� instrukcj� Mironow za��da� od Rejngolda, kt�ry, jak pami�tamy, zgodzi� si� z�o�y� zeznania przeciwko starym bolszewikom, aby za�wiadczy�, �e byli przyw�dcy opozycji szykowali zamachy na Stalina, Mo�otowa, Woroszy�owa, Kaganowicza, Kirowa i innych wodz�w. W ZSRR istnieje zwyczaj wymieniania tych nazwisk w �ci�le okre�lonej kolejno�ci, wskazuj�cej na miejsce ka�dego z "wodz�w" w hierarchii partyjnej. Zgodnie z tym porz�dkiem Mo�otow by� wymieniany w zeznaniach Rejngolda tu� po Stalinie. Kiedy jednak protok� zezna� przedstawiono Stalinowi do zatwierdzenia, wykre�li� on w�asnor�cznie Mo�otowa. Wskutek tego s�dziowie �ledczy otrzymali polecenie, aby nazwisko Mo�otowa nie figurowa�o w �adnych materia�ach przysz�ego procesu.
Epizod ten wywo�a� w�r�d kierownik�w NKWD zrozumia�� sensacj�. Nasuwa� si� wniosek, �e, logicznie bior�c, powinna teraz nast�pi� dyspozycja aresztowania Mo�otowa, aby posadzi� go na �awie oskar�onych razem z Zinowjewem i Kamieniewem jako wsp�uczestnika spisku. W�r�d s�dzi�w �ledczych kr��y�a pog�oska, �e Mo�otow znajduje si� ju� w areszcie domowym. W NKWD nikt poza, by� mo�e. Jagod� nie wiedzia�, za co �ci�gn�� na siebie niezadowolenie Stalina, lecz je�li wierzy� �wczesnym uporczywym pog�oskom, zirytowa�y go podejmowane przez Mo�otowa pr�by nam�wienia go do rezygnacji z urz�dzenia haniebnej rozprawy nad starymi bolszewikami.
Wkr�tce Mo�otow wyjecha� na po�udnie na wypoczynek. Kierownictwo NKWD potraktowa�o ten nag�y wyjazd r�wnie� jako z�owieszczy symptom, co wi�cej, jako ostatni akt rozgrywaj�cego si� dramatu. Wszyscy wiedzieli, �e w zwyczajach Stalina nie le�y usuwanie komisarza ludowego czy cz�onka Biura Politycznego przez
2'
19
aresztowanie go na miejscu, w czasie pe�nienia obowi�zk�w s�u�bowych. Przed wydaniem dyspozycji aresztowania ka�dego ze swych wsp�pracownik�w Stalin mia� zwyczaj wysy�a� go na wypoczynek lub informowa� w gazetach, �e taki to a taki otrzyma� (lub otrzyma) now� nominacj�. Wiedz�c o tym, kierownictwo NKWD oczekiwa�o z dnia na dzie� polecenia w sprawie aresztowania Mo�otowa. Pracownicy "organ�w" byli prawie pewni, �e przywioz� go z urlopu nie na Kreml, lecz do wewn�trznego wi�zienia na �ubiance.
Stalin trzyma� Mo�otowa mi�dzy �yciem a �mierci� sze�� tygodni, po czym postanowi� mu "wybaczy�". Mo�otow by� mu jeszcze potrzebny. Stanowi� wyj�tek w�r�d tuzinkowych, nie wykszta�conych urz�dnik�w, kt�rymi zape�ni� swoje Biuro Polityczne. Cechowa�a go niewiarygodna pracowito��. Uwalnia� Stalina od ci�kiego brzemienia zarz�dzania bie��cymi sprawami pa�stwowymi. Ponadto Mo�otow pozostawa� jedynym, nie licz�c Stalina, cz�onkiem Biura Politycznego, kt�ry mia� prawo uwa�a� si� za starego bolszewika, poniewa� zostawi� jaki� �lad w przedrewolucyjnej historii partii.
Ku zdumieniu kierowniczej kadry NKWD Mo�otow powr�ci� z urlopu do swych obowi�zk�w przewodnicz�cego Rady Komisarzy Ludowych. Oznacza�o to, �e dosz�o do rozejmu mi�dzy nim i Stalinem, aczkolwiek, by� mo�e, tylko tymczasowego.
Proces i tak ju� wielokrotnie odraczano. Nie by�o mo�liwo�ci przepisywania od nowa wielu protoko��w przes�ucha� i instruowania oskar�onych, kiedy i gdzie planowali zamordowanie Mo�otowa. A ponadto Stalin z regu�y nie tak szybko przywraca� przychylno�� tym, kt�rzy wobec niego "zawinili". Wyznacza� takim "grzesznikom" pewien okres pr�bny, w czasie kt�rego musieli udowodni�, jak dalece ich skrucha jest g��boka i szczera...
W czasie nast�nych dw�ch proces�w wszystko wygl�da�o ju� inaczej. Mo�otow odzyska� przychylno�� Stalina i zosta� na jego polecenie w��czony do spisu wodz�w, kt�rych spiskowcy zamierzali zlikwidowa�. A oni przyznawali si� zgodnie na rozprawie do zbrodniczych plan�w w stosunku do Mo�otowa. Co wi�cej, na tych p�niejszych procesach spiskowcy twierdzili, �e zamordowanie Mo�otowa planowali r�wnie� Zinowjew i Kamieniew (kt�rzy byli ju� dawno rozstrzelani na mocy wyroku wydanego w pierwszym procesie). Fakt, �e Zinowjew i Kamieniew musieli na rozkaz Stalina skrz�tnie pomija� to nazwisko w swych zeznaniach, nie mia� ju�
20
W.M. Mo�otow, �.M. Kaganowicz, J.W. Stalin i G.K. Ord�onikidze nios� urn� z prochami Maksyma Gorkiego (zdj�cie z 1936 r.)
21
teraz znaczenia. Wszak w�wczas Stalin nie wiedzia� jeszcze, gdzie zaliczy� Mo�otowa: do ofiar spiskowc�w, czy przeciwnie, do ich wsp�lnik�w...
To, co si� sta�o z Mo�otowem, mog�o si� zdarzy� ka�demu innemu cz�onkowi Biura Politycznego, kt�ry popad� w nie�ask� Stalina. A sam Mo�otow, jak mogli�my si� przekona�, znajdowa� si� o w�os od tego, �e wprost z urlopu m�g� wyl�dowa� w wi�zieniu NKWD. W takim przypadku oskar�eni twierdziliby z pewno�ci�, �e Mo�otow jest ich wsp�lnikiem w spisku wymierzonym przeciwko Stalinowi, a my nie mieliby�my najmniejszych w�tpliwo�ci, �e siedz�c na �awie oskar�onych potwierdzi to, gdy przyjdzie jego kolej - te� mia� przecie� rodzin�"*.
Aktywny udzia� w masowych represjach
Po opisanym wy�ej zdarzeniu Mo�otow zaniecha� sprzeciw�w wobec masowych represji, co wi�cej, bra� czynny udzia� w urzeczywistnianiu terroru w latach 1937-1938.
Spo�r�d 25 cz�onk�w Rady Komisarzy Ludowych ZSRR z 1935 r. nie zamordowano w latach represji jedynie Anastasa- Mikojana, Klimenta Woroszy�owa, �azara Kaganowicza, Maksima Litwinowa i samego Mo�otowa. Spo�r�d 28 os�b stanowi�cych Rad� Komisarzy Ludowych na pocz�tku 1938 r. represjonowano wkr�tce 20. Mo�otow nie by� biernym obserwatorem tej okropnej "maszynki do mielenia mi�sa". Pomaga� czynnie Stalinowi, Je�owowi i Berii kr�ci� jej korb�. To on wyg�osi� na lutowo-marcowym plenum KC obszerny referat. Wzywa� w nim ca�� parti� do wzmo�enia walki ze "szkodnikami", kt�rzy nosz� w kieszeni legitymacj� partyjn� i najg�o�niej krzycz�, �e broni� interes�w i linii partii. Referat wydano w osobnej broszurze pod tytu�em Nauki szkodnictwa, dywersji i szpiegostwa japo�sko-niemieckich agent�w trockistowskich.
Mo�otow nie tylko podpisywa� po Stalinie wiele list proskrypcyjnych, uzupe�niaj�c cz�sto sw�j autograf ordynarnymi obelgami pod adresem oskar�onych. By� inicjatorem licznych aresztowa� w aparacie Rady Komisarzy Ludowych ZSRR. Na jego ��danie areszto-
* A. Or��w: Tajnaja istorija stalinskich priestuplenij. Nowy Jork - Jerozolima -Pary� 1983, s. 154-159.
22
wano-Gieorgija �amowa i Konstantina Uchanowa oraz pierwszego sekretarza Uralskiego Komitetu Obwodowego partii. Iwana Kaba-kowa i wielu przewodnicz�cych obwodowych komitet�w wykonawczych. Zdarza�o si�, �e zamiast sankcji na areszt Mo�otow dopisywa� obok niekt�rych nazwisk z�owieszcze litery NWK, co znaczy�o "najwy�szy wymiar kary". Oznacza�o to w�wczas natychmiastowe rozstrzelanie.
Nie tylko Stalin, ale i Mo�otow doskonale wiedzia� w 1937 r. o ogromnej skali represji. Wed�ug genera�a pu�kownika Dmitrija Wo�-kogonowa w naszych archiwach znajduj� si� materia�y, z kt�rych wynika, �e zast�pca przewodnicz�cego S�du Najwy�szego ZSRR, Wasilij UIrich, informowa� regularnie, wraz z Andriejem Wyszy�-skim, Stalina (najcz�ciej jednocze�nie Mo�otowa i Je�owa) o procesach i wyrokach. W 1937 r. UIrich przekazywa� co miesi�c "zestawienie" zawieraj�ce dane o og�lnej liczbie os�b skazanych za "dzia�alno�� szpiegowsko-terrorystyczn� i dywersyjn�"*.
W 1937 r. odbywa� si� w Moskwie Pierwszy Og�lnozwi�zkowy Zjazd Architekt�w. Cz�onek Akademii Sztuki, architekt Siergiej Czernyszew, podaje, �e wchodzi� w sk�ad delegacji zjazdu, kt�ra z�o�y�a wizyt� Mo�otowowi. Jeden z uczestnik�w spotkania skrytykowa� budowle niemieckiego architekta, Ernsta Maja, kt�ry pracowa� w ZSRR jako specjalista zagraniczny. "Szkoda, �e go wypu�cili�my -wtr�ci� Mo�otow - trzeba by�o posadzi� na dziesi�� lat".
Na polecenie Stalina Mo�otow wyje�d�a� w 1937 r. do niekt�rych region�w kraju, aby "na miejscu" kierowa� represjami. Jednym z takich, znanych mu ju�, region�w by�a Ukraina. Jak wiadomo, Chruszczow zosta� pierwszym sekretarzem Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Ukrainy dopiero w styczniu 1938 r., kiedy ca�y prawie aktyw partyjny i administracyjny republiki zosta� ju� rozgromiony. G��wnym organizatorem i dyrygentem tej kampanii by� Mo�otow.
W drugiej po�owie lat trzydziestych by� on niew�tpliwie drugim
cz�owiekiem w partii i pa�stwie i rozporz�dza� ogromn� w�adz� w kraju.
Pewien muzyk radziecki, Jurij Je�agin, kt�ry po drugiej wojnie �wiatowej znalaz� si� na emigracji, wyda� w 1952 r. ksi��k� Pos-
* "Litieraturnaja Gazieta" z 9 grudnia 1987 r., s. 13.
23
kromienie sztuki. Opisuje w niej wizyt� Mo�otowa w Teatrze imienia Wachtangowa, w kt�rym w�wczas pracowa�:
"Pewnego razu, wkr�tce po otwarciu nowego sezonu jesieni� 1938 roku, szed�em, jak zawsze, na kolejne wieczorne przedstawienie. Po opustosza�ej zwykle o tej porze ulicy Wachtangowa przechadzali si� bez po�piechu osobnicy w cywilnych p�aszczach i wojskowych butach, wpatruj�c si� badawczo w ka�dego przechodnia. Przed zbudowanym niedawno wej�ciem do lo�y rz�dowej sta�o kilka samochod�w.
... W naszej szatni zdziwi�o mnie milczenie i powa�na atmosfera, brak codziennych �art�w i �miechu. Rozebra�em si� i skierowa�em ze skrzypcami w r�ce w stron� drzwi prowadz�cych do du�ego korytarza.
- Towarzyszu, prosz� o dokumenty - us�ysza�em cichy, lecz zdecydowany g�os. Dopiero teraz zwr�ci�em uwag� na cz�owieka w granatowej marynarce i w wojskowych bufiastych spodniach stoj�cego przy tych drzwiach i sprawdzaj�cego dokumenty wszystkich wchodz�cych. St�umiwszy odruch wewn�trznego protestu wyj��em legitymacj� teatraln� i poda�em osobnikowi w wojskowych spodniach. Czyta� d�ugo i uwa�nie i konfrontowa� zdj�cie z moim obliczem.
- Przechod�cie - powiedzia� cicho, pozwalaj�c mi przej�� do foyer naszej orkiestry, do kt�rego wchodzi�em co wiecz�r od siedmiu ju� lat mojej s�u�by w teatrze. Niekt�rzy nasi aktorzy nie wytrzymali i oburzali si�:
- Dlaczego mam okazywa� dokumenty w moim teatrze? - zapyta� aktor Szuchmin cz�owieka w wojskowych spodniach - Pracuj� tu od dwudziestu lat. Zna mnie tutaj ka�dy pies. A was nie znam i widz� po raz pierwszy.
- Prosz� o dokumenty - jeszcze ciszej i jeszcze powa�niej powt�rzy� cz�owiek w wojskowych spodniach. - W przeciwnym razie nie zostaniecie dopuszczeni do udzia�u w spektaklu i oddani pod s�d jako bumelant.
... Chcia�em przej�� na moje miejsce, kiedy od �ciany oderwa� si� nagle jaki� osobnik i zagrodzi� mi drog�.
- Czego tu szukacie, towarzyszu? - Dziwne, ale pytania tego nie zada�em ja nieznajomemu, lecz on mnie.
- Gram w orkiestrze - odpowiedzia�em - Chcia�bym nastroi� skrzypce.
24
- Jeszcze czas - powiedzia� - Opu�cie pomieszczenie. P�niej, gdy rozpocz�o si� przedstawienie, siedzia� on w milczeniu na fotelu w k�cie obok kontrabas�w i obserwowa� uwa�nie ka�dego z nas. W przerwie mi�dzy numerami muzycznymi lubili�my podchodzi� do balustrady orkiestry i ogl�da� akcj� na scenie. Kto� z nas spr�bowa� zrobi� to i tym razem. Ale nieznajomy z szybko�ci� b�yskawicy zerwa� si� z fotela, podszed� do ciekawskiego i powiedzia� zwi�le, lecz twardo:
- Towarzyszu, usi�d�cie na swoim miejscu.
Tego wieczoru mieli�my pierwszego go�cia w naszej lo�y rz�dowej. Spektakl przyjecha� obejrze� sam Mo�otow"*.
Pi��dziesi�ciolecie urodzin Mo�otowa w marcu 1940 r. zosta�o uhonorowane nie tylko wysokimi odznaczeniami i licznymi gratulacjami. Du�y o�rodek przemys�owy, Perm, otrzyma� nazw� Mo�otow. Na mapie ZSRR pojawi�y si� tak�e dwa Mo�otowski, Mo�otowobad, przyl�dek Mo�otowa i szczyt Mo�otowa. Trzeba do tego doda� tysi�ce ko�choz�w, fabryk i instytut�w "imienia Mo�otowa".
Pakt Mo�otow - Ribbentrop
W latach trzydziestych Mo�otow i jako cz�onek Biura Politycznego, i Jako przewodnicz�cy Rady Komisarzy Ludowych musia� si� zajmowa� r�nymi zagadnieniami z zakresu polityki zagranicznej. Cz�sto nie zgadza� si� z opiniami i propozycjami ludowego komisarza spraw zagranicznych Maksima Litwinowa. By�y pracownik s�u�by zagranicznej, J. Gniedin, w nast�puj�cy spos�b opisuje stosunki mi�dzy Mo�otowem a Litwinowem:
"W ameryka�skiej ksi��ce "Litwinow" zawarta jest bezsensowna sugestia, jakoby Litwin�w sam zaproponowa� na nast�pc� na stanowisku ludowego komisarza "swego przyjaciela" Mo�otowa. Mimo �e Litwin�w nigdy nam nie m�wi� o stosunkach z Mo�otowem, wiadomo by�o, �e s� z�e. Litwin�w nie m�g� szanowa� ograniczonego intryganta i wsp�winnego terroru, Mo�otowa. Z kolei on wyra�nie nie lubi� Litwinowa, jedynego komisarza ludowego, kt�ry zachowa� samodzielno�� i poczucie godno�ci. Niech�� przewodnicz�cego Rady Komisarzy Ludowych w stosunku do ludowego komisarza
* J. Je�agin: Ukroszczenife iskusstw. Nowy Jork 1952, s. 101.
25
spraw zagranicznych odbija�a si� mi�dzy innymi na sytuacji centralnego aparatu dyplomatycznego. M�odzi karierowicze skar�yli si�, �e uposa�enia w Ludowym Komisariacie Spraw Zagranicznych s� ni�sze ni� na analogicznych stanowiskach w innych komisariatach
ludowych"*.
W maju 1939 r. Litwin�w zosta� zwolniony ze stanowiska ludowego komisarza. Zast�pi� go Mo�otow, kt�ry pozosta� jednocze�nie nadal szefem rz�du radzieckiego. W otoczeniu Stalina by� on uwa�any za rzecznika zbli�enia mi�dzy ZSRR a Niemcami. Ju� w 1937 r. przedstawiciel handlowy Zwi�zku Radzieckiego w Niemczech, D. Kande�aki, prowadzi� w imieniu Stalina i Mo�otowa rozmowy z doradc� Hitlera, ministrem Hjalmarem Schachtem, w sprawie polepszenia stosunk�w politycznych i gospodarczych mi�dzy obydwoma krajami. Rozmowy odbywa�y si� za plecami Ludowego Komisarza Spraw Zagranicznych**. Z tych wzgl�d�w powo�anie Mo�otowa na stanowisko ludowego komisarza spraw zagranicznych zosta�o przyj�te jako zaproszenie Niemiec do sto�u
rokowa�.
Strona niemiecka nie kaza�a na siebie czeka�. Hitler wyda� natychmiast instrukcje ambasadorowi w Moskwie, Wernerowi Schu-lenburgowi, aby wyczu� nastroje w Moskwie. Wkr�tce z inicjatywy niemieckiej Schulenburg spotka� si� z Mo�otowem i jego zast�pc�, W�adimirem Potiomkinem. Ambasador poinformowa� rozm�wc�w, �e Hitler got�w jest zrewidowa� stosunek do ZSRR i prosi� rz�d radziecki o rozwa�enie mo�liwo�ci rozpocz�cia nowego cyklu rozm�w. Mo�otow uchyli� si� od jednoznacznej odpowiedzi o�wiadczaj�c, �e strona radziecka potrzebuje czasu na rozwa�enie propozycji Berlina. Postawi� jednocze�nie wiele pyta�, mi�dzy innymi w sprawie rezygnacji Niemiec z popierania japo�skich roszcze� na Dalekim Wschodzie. Hitler i Ribbentrop mieli si� nad tym zastanowi�.
Rzecz jasna kontakty mi�dzy ZSRR a Niemcami znajdowa�y si� w centrum uwagi dyplomat�w zagranicznych w Moskwie. Ambasador Stan�w Zjednoczonych w Zwi�zku Radzieckim, Charles Bohien,
pisa� p�niej w ksi��ce �wiadek historii:
"Korpus dyplomatyczny w Moskwie przypomina� brz�cz�cy ul. Wszyscy dyskutowali, w jakim kierunku b�d� si� rozwija�y wyda'
* J. Gniedin: Iz istorii otnoszenij mie�du SSSR i faszystowskiej Giermanijej. Nowy
Jork 1977, s. 34-35.
�* Pamiat'. Istoriczeskij sbornik, z. 5, Pary� 1982, s. 391.
26
r�enia. Gro�b� potencjalnej umowy radziecko-niemieckiej dostrzegali wszyscy. Byli tacy, kt�rzy uwa�ali, �e celem tych demarches Mo�otowa by�o wywarcie presji na Anglik�w i Francuz�w i uzyskanie od nich niedwuznacznego przyrzeczenia obrony radzieckiej granicy zachodniej. Natomiast inni byli przekonani, �e Stalin w samej rzeczy zmierza do zbli�enia z Niemcami"*.
Prze�wiadczenie to podziela� Charles Bohien, kt�ry mia� w 1939 r. wiarygodnego informatora, zbli�onego do ambasadora Schulenburga,
W czerwcu nie nast�pi�y jednak w Moskwie �adne istotne wydarzenia, nie dosz�o te� do rozm�w, aczkolwiek trwa�y do nich tajne przygotowania i w Moskwie, i w Berlinie.
10 lipca 1939 r. przyby�y wreszcie do Leningradu drog� morsk� delegacje angielska i francuska na rozmowy w kwestii paktu obronnego. Na czele d