12856
Szczegóły |
Tytuł |
12856 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
12856 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 12856 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
12856 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Ilia Warszawski
Suma osi�gni��
u� dwie godziny temu zawieziono zw�oki na sekcj�, a my ze �ledczym
ci�gle jeszcze siedzieli�my w moim mieszkaniu i w �aden spos�b nie
mogli�my doj�� do porozumienia.
G�owa p�ka�a mi z b�lu. A poza tym ci�gle jeszcze widzia�em t� twarz
o wytrzeszczonych oczach, mysi warkoczyk podpi�ty kawa�kiem rogowego
grzebienia i ka�u�� krwi na pod�odze.
Podszed�em do szafki i wyj��em butelk� koniaku. - Pozwoli pan? -
zapyta�em �ledczego.
- Nie pozwol� - odpowiedzia� �ledczy..
- W takim razie niech si� pan odwr�ci.
Nie odwr�ci� si�, tylko z jakim� takim niedobrym u�mieszkiem
patrzy�, jak dwukrotnie poci�gam z butelki. Potem powiedzia�:
- Starczy. Niech pan odstawi butelk� na miejsce. I na trze�wo
wygaduje pan brednie, a ja nie mam najmniejszej ochoty czeka� z
przes�uchaniem, a� si� pan wy�pi.
- Powiedzia�em prawd�.
- Niech pan nie udaje g�upiego. Ani pan, ani ja nie jeste�my dzie�mi
i obaj �wietnie znamy granice miedzy fantazj� a rzeczywisto�ci�.
- Przecie� ca�y czas m�wi� panu o tej granicy. I je�li pan mi nie
wierzy, to znaczy, �e nie potrafi pan sobie wyobrazi�, co tam mo�e
si� dzia�.
Po koniaku by�o mi jeszcze gorzej. Usiad�em w fotelu przy oknie i
wyjrza�em na ulic�. Wszystko wygl�da�o jak zawsze. By� to znany mi
dobrze �wiat z samochodami, tramwajami, reklamami �wietlnymi.
Szalona wyda�a mi si� my�l, �e kilka godzin temu...
- No wi�c jak, dalej zamierza pan milcze�? - zapyta� �ledczy.
- Nie mog� ju� d�u�ej. Musz� odpocz��. - Niech pan odpoczywa.
Zasn��em, obudzi� mnie dzwonek telefonu. �ledczy podni�s� s�uchawk�.
- Tak? To ja. Ach wi�c tak?! Dobrze.
Us�ysza�em, jak co� mamrocze odk�adaj�c s�uchawk�, ale s��w nie
zrozumia�em.
Nast�pnie �ledczy zapyta�: - Jurowski, �pi pan?
- Nie �pi� - odpowiedzia�em nie otwieraj�c oczu.
- Prosz� opowiada� po kolei, wszystko od samego pocz�tku.
To by�o w�a�nie to, czego nie mog�em zrobi�. Bo czy mo�na przekaza�
w s�owach te wszystkie uczucia, kt�rych wtedy dozna�em? Mo�na opisa�
chronologicznie dzia�ania, ale to tylko wzmocni podejrzenie.
- Wszystko po kolei jest zapisane na ta�mie magnetycznej -
powiedzia�em.
Podszed� do aparatu i postuka� paznokciem w detektor. - To jest
ekran, tak?
- Tu nie ma ekranu, jego dzia�anie opiera si� na innych zasadach.
- Niech pan to w��czy.
No c�, mia�o to jaki� sens. Lepiej jak si� sam przekona.
- Prosi� usi��� w fotelu powiedzia�em. - Niech pan oprze g�ow� w
miejscu i stara si� siedzie� nieruchomo. D�onie trzeba zacisn� na
por�czach.
Pod��czy�em fotel do sieci i �ledczy krzykn��.
- Niech pan mocniej �ciska por�cze, wtedy pr�d przestanie kopa� -
poradzi�em. - Od czego zaczynamy?
- Potrzebny mi jest przebieg morderstwa. Przysun��em drugi motel i
pod��czy�em go r�wnolegle.
zed�em drog�, spokojnie, z godno�ci�, bez po�piechu, �eby ... nie
wzbudzi� podejrze�. Prawie nie patrzy�em na przechodni�w, w�a�ciwie
stara�em si� w og�le nie spogl�da� na ich twarze i by� mo�liwie jak
najbardziej nijakim. I w tym momencie przypomnia�em sobie o
kapeluszu. �M�j Bo�e, przecie� mia�em nawet pieni�dze trzy dni temu,
dlaczego nie zamieni�em go na czapk�?�
Przypadkiem zajrza�em do sklepiku; zobaczy�em, �e �cienny zegar
wskazuje ju� dziesi�� po si�dmej. Trzeba by�o si� spieszy�, a
jednocze�nie na�o�y� drogi, �eby podej�� do domu od drugiej
strony...
Poprzednio, kiedy zdarza�o mi si� robi� to wszystko w wyobra�ni,
my�la�em czasami, �e b�d� si� bardzo ba�. Ale teraz w�a�ciwie nie
ba�em si� wcale. Przychodzi� mi chwilami do g�owy jakie� ca�kiem
oderwane my�li, tyle tylko, �e nie na d�ugo. Kiedy mija�em park
Jusupowa, przez chwil� nawet zastanawia�em si� nad budow�
wysoko�ciowych wodotrysk�w i my�la�em o tym, jak wspaniale nawil�a�y
one powietrze na wszystkich miejskich placach. Z wolna doszed�em do
przekonania, gdyby powi�kszy� letni ogr�d o ca�e pole Marsowe i
po��czy� z pa�acowym ogrodem Michaj�owskim, da�oby to wspania�y
efekt, niezwykle korzystny dla miasta...
�Tak zapewne ci, kt�rych prowadz� na ka��, przywieraj� my�l do
wszystkich przedmiot�w, kt�re spotykaj� na swojej drodze�
przelecia�o mi przez g�ow� szybko jak b�yskawica.
...Odsapn��em, przyciskaj�c d�oni� trzepocz�ce serce, jednocze�nie
obmaca�em i jeszcze raz poprawi�em siekier�, potem zacz��em cicho i
ostro�nie wchodzi� po schodach, nads�uchuj�c nieustannie. Ale schody
o tej porze by�y puste, wszystkie drzwi szczelnie zamkni�te, nie
spotka�em nikogo. Na pierwszym pi�trze, wprawdzie, jedno puste
mieszkanie by�o rozwarte na o�cie�, pracowali w nim malarze, ale na
mnie nie spojrzeli. Posta�em chwil� i ruszy�em dalej. �Oczywi�cie
by�oby lepiej, gdyby ich tu wcale nie by�o... ale, nad nimi s�
jeszcze dwa pietra�.
Oto ju� trzecie pi�tra, oto drzwi...
Brak�o mi tchu. Jak b�yskawica przelecia�o mi przez my�l: � A mo�e
odej��?� Ale nie udzieli�em sobie odpowiedzi i zacz��em
nads�uchiwa�.... Martwa cisza... Nast�pnie obejrza�em si� po raz
ostatni, zebra�em si� w sobie, wypr�bowa�em siekier� w p�tli sznura.
�Czy nie jestem blady... przesadnie?� - my�la�em. �Czy nie jestem
zbyt mocno wzburzony? Ona jest nieufna... A mo�e jeszcze poczeka�...
a� serce si� uspokoi...�
W tym momencie co� mnie r�bn�o jak pa�k� przez �eb. To �ledczy
wyci�gn�� kontakt z gniazdka. Tak nie wolno post�powa�, nale�y to
robi� powoli i stopniowo. �ledczy rozpi�� ko�nierzyk i otar� d�oni�
spocone czo�o: Wygl�da� ca�kiem kiepsko. Da�em mu koniak i tym razem
nie protestowa�.
Zreszt� opanowa� si� szybciej, ni� oczekiwa�em.
- Jasne, Jurowski - powiedzia� przesiadaj�c si� za biurko -
wyobrazi� pan sobie, �e jest pan Rodionem Raskolnikowem i zar�ba�
pan siekier� s�u��c�, zgadza si�?
- Nie - powiedzia�em - to ona wyobrazi�a sobie, �e jest tamt�
staruch�.
U�miechn�� si� nieweso�o.
- Znowu doko�a Wojtek? Jak d�ugo jeszcze to b�dzie trwa�o?
- Tak d�ugo, dop�ki pan nie zrozumie. M�wi� pan o granicy mi�dzy
fantazj� a rzeczywisto�ci�. Kiedy� �ycie i sztuka znajdowa�y si�
deko od siebie po obu stronach tej granicy. Obrazy odgradza�y si�
ramami od �cian, rampa oddziela�a widowni� od sceny, nieme figurki w
kinie by�y podobniejsze do marionetek, ni� do �ywych ludzi. Potem
wszystko zacz�o si� zmienia�. Na naszych ekranach opr�cz d�wi�ku i
koloru, pojawi� si� trzeci wymiar, zapach i wreszcie ten w�a�nie
�efekt uczestnictwa�. Ca�a suma osi�gni�� technicznych sprawi�a, �e
domniemane sta�o si� rzeczywistym, iluzja przeplot�a si� z �yciem. A
czy� wszystkie nasze uczucia nie s� iluzoryczne? Teraz po�o�y� pan
r�k� na biurku. Odczuwa pan jego twardo��, temperatur� i nie
zastanawia si� pan nad tym, �e pod pa�sk� d�oni� znajduje si�
kompleks cz�steczek elementarnych niesko�czenie odleg�ych od siebie,
a to co pan odczuwa jako ciep�o...
Nie pozwoli� mi doko�czy� i tak wrzasn��, �e a� podskoczy�em -
Dosy�! Mam pa�skiej gadaniny wy�ej uszu! S� ju� wyniki ekspertyzy.
�mier� nast�pi�a w wyniku uderzenia w g�ow�. To ju� nie s� �adne
iluzje. Niech pan lepiej powie, gdzie pan ukry� siekier�? - Ju�
wyja�ni�em panu. Zosta�o to zaprogramowane dla dwojga ludzi.
Chcia�em sprawdzi�, jaka b�dzie reakcja cz�owieka postronnego.
Zgodzi�a si� by� tamt� staruch�. Na nieszcz�cie okaza�a si� zbyt
reaktywna. Czy�by pan nie wiedzia�, �e je�li cz�owiekowi w czasie
snu hipnotycznego powiedzie�, �e si� go przypala rozpalonym �elazem
- na jego sk�rze pojawi� si� �lady prawdziwych oparze�? Got�w jestem
ponie�� odpowiedzialno�� za to co si� sta�o, ale to po prostu
wypadek przy pracy, nie do unikniecie w ka�dej nowej dziedzinie.
- Gdzie pan ukry� siekier�?
Niestety, cierpia� na kompletny brak wyobra�ni. Jedno co potrafi�,
to nieustannie gada� o siekierze. Taki �ledczy by� mi niepotrzebny.
Skasowa�em to intermedium i ponownie wprowadzi�em do progamu
Porfirego Pietrowicza. Jego spos�b prowadzenia �ledztwa dostarcza�
wi�cej emocji.
Musia�em si� �pieszy�, poniewa� ju� wkr�tce zaczyna�y si� zawody w
je�dzie figurowej na lodzie i mia�em ochot� poczu� si� Gabriel�
Zeifert, a jeszcze przed tym - Napoleonem po zdobyciu Moskwy.
Jednak�e nic nie wynik�o z moich plan�w. Przyszed� dy�urny lekarz i
powiedzia�, �ebym sko�czy� zabaw�, odstawi� krzes�a na miejsce i
poszed� spa�, poniewa� jest p�no.