Hans Fallada - Każdy umiera w samotności

Szczegóły
Tytuł Hans Fallada - Każdy umiera w samotności
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Hans Fallada - Każdy umiera w samotności PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Hans Fallada - Każdy umiera w samotności PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Hans Fallada - Każdy umiera w samotności - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 HANS FALLADA Każdy umiera w samotności Tłumaczenie Daria Kuczyńska-Szymala Tytuł oryginału: JEDER STRIBT FÜR SICH ALLEIN Strona 2 Wydarzenia opisane w tej powieści oparte są zasadniczo na aktach Gestapo dotyczących nielegalnej działalności pary berlińskich robotników w latach 1940-1942. Ale tylko zasadniczo – powieść rządzi się bowiem swoimi prawami i nie może dokładnie odzwierciedlać rzeczywistości. Dlatego jej autor nie starał się poznać faktów dotyczących prywatnego życia dwójki bohaterów. Musiał przedstawić ich tak, jak ich widział. Są to więc dwie postaci zrodzone w jego wyobraźni, podobnie jak wymyśleni są wszyscy inni bohaterowie tej powieści. Mimo to autor wierzy w „wewnętrzną prawdę” swojej opowieści, nawet jeśli niektóre szczegóły nie do końca odpowiadają rzeczywistym faktom. Niektórzy czytelnicy uznają, że w tej książce jest dużo tortur i śmierci. Autor pozwala sobie zwrócić uwagę, że w tej powieści mowa jest niemal wyłącznie o ludziach, którzy walczyli z hitlerowskim reżimem, o nich i o ich prześladowcach. W tych kręgach w latach 1940-1942, a także wcześniej i później, faktycznie dużo się umierało. Mniej więcej jedna trzecia powieści rozgrywa się w więzieniach i zakładach dla obłąkanych, a i tam sporo było umierania. Autorowi też czasami niezbyt się podobało, że tworzy tak ponury obraz, lecz dodawanie jaśniejszych barw byłoby kłamstwem. Berlin, 26 października 1946 Strona 3 CZĘŚĆ PIERWSZA PAŃSTWO QUANGLOWIE Strona 4 Rozdział 1. Poczta przynosi złą wiadomość Listonoszka Ewa Kluge wchodzi powoli po stopniach klatki schodowej domu przy Jablonskistraße 55. Idzie powoli nie tylko dlatego, że zmęczył ją obchód, lecz także z powodu jednego z listów, który tkwi w jej torbie, a ona wcale nie ma ochoty go doręczyć, choć właśnie zaraz, dwa piętra wyżej, będzie go musiała oddać Quanglom. Pani Quangel z pewnością już na nią czeka, od ponad dwóch tygodni wyczekuje na listonoszkę, czy nie ma dla niej przypadkiem pisma poczty polowej. Zanim listonoszka Kluge odda wystukany na maszynie list poczty polowej, musi jeszcze na tym piętrze doręczyć Persickom „Völkischer Beobachter”[1]. Pan Persicke jest administratorem czy kierownikiem politycznym, czy kimś tam w partii – choć Ewa Kluge, odkąd pracuje na poczcie, też jest członkiem partii, wciąż jeszcze mylą się jej te wszystkie [1] „Völkischer Beobachter” (Obserwator Ludowy) – niemiecka gazeta, najpierw tygodnik, od roku 1923 gazeta codzienna, od roku 1920 organ prasowy NSDAP, po roku 1933 gazeta państwowo-urzędowa, symbol narodowosocjalistycznej propagandy (podtytuł: „Organ bojowy narodowosocjalistycznego ruchu Wielkich Niemiec”). Strona 5 stanowiska[2]. W każdym razie u Persicków trzeba się przywitać „Heil Hitler!”[3] i dobrze uważać na to, co się mówi. Właściwie wszędzie trzeba na to uważać, prawie nie ma ludzi, którym Ewa Kluge mogłaby powiedzieć, co tak naprawdę myśli. W ogóle nie interesuje się polityką, jest po prostu kobietą i jako kobieta uważa, że nie po to sprowadza się na ten świat dzieci, żeby je potem zastrzelono. A i dom bez mężczyzny niewiele wart, ona teraz nie ma już nic, ani obu chłopców, ani męża, ani domu. Zamiast tego ma trzymać buzię na kłódkę, być bardzo ostrożna i roznosić te okropne pisma poczty polowej, których nie napisała ludzka ręka, lecz maszyna, a ich nadawcami są pułkowi adiutanci. Dzwoni do Persicków, mówi „Heil Hitler!” i daje staremu pijaczynie jego gazetę. Persicke ma już na wyłogach marynarki wpięte odznaki przynależności i zwierzchności partyjnej – ona zawsze zapomina przypiąć partyjną odznakę – i pyta: – Cóś tam nowego? Listonoszka odpowiada ostrożnie: – Nie wiem. Francja chyba skapitulowała. – I szybko dodaje: – U Quanglów w domu ktoś jest? Persicke nie zwraca uwagi na jej pytanie. Otwiera gazetę. – Przecie [2] Partia, czyli NSDAP – Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników (Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei), zwana potocznie partią nazistowską, założona w roku 1919 jako Niemiecka Partia Robotników (DAP), w 1920 nazwa zmieniona na NSDAP. Od roku 1920 jej przewodniczącym był Adolf Hitler, który zgodnie z zasadą wodzowską decydował o partyjnych wytycznych. Symbolem partii była swastyka. Od roku 1933 sprawowała totalitarną władzę w Trzeciej Rzeszy, podzielona na okręgi (gaue), powiaty, gminy, komórki i bloki. Podlegało jej wiele organizacji (w tym SA, SS, Hitlerjugend, Związek Kobiet, NSV). W roku 1945 została rozwiązana przez aliantów i zakazana wraz ze wszystkimi podległymi organami jako organizacja przestępcza [3] Heil Hitler! (Niech żyje Hitler!) – powitanie obowiązujące w Trzeciej Rzeszy, wypowiadane wraz z uniesieniem wyprostowanej prawej ręki. Strona 6 pisze: Francyja skapitulowała. No, panienko, i pani to mówi, jakby sprzedawała pani bułeczki! Musi to pani mówić dziarsko! Musi to pani powiedzieć każdemu, do kogo pani zajdzi, to przekona nawet ostatnie zrzędy! Drugi blitzkrieg, tyż nam sie udało, a teraz jazda na Angliję! Za kwartał załatwim Angoli, a potem zobaczym, jak nam da pożyć nasz Führer![4] Niech ta inni sie wykrwawiają, my bedziem panami świata! Wnijdź do sierodka, dziewczyno, napij sie z namy! Amalie, Erna, August, Adolf, Baldur[5] – wszyscy do mnie! Dzisiej opijamy, dzisiej nie bierzem sie za żadna robota! Dzisiej się uchlejem, dzisiej skapitulowała Francyja, a po południu pójdziem może do ty stary Żydówy na czwartem piętrze i to ścierwo będzie musiało dać nam kawe i ciasto! Mówię wam, ta stara będzie musiała, jak tera Francyja tyż leży pokonana, tera nie bede mieć litości! Tera żeśmy panami świata i wszyscy muszą przed nami kulić ogony! Podczas gdy pan Persicke w otoczeniu rodziny wciąż peroruje, coraz bardziej podniecony, nie wylewając przy tym za kołnierz, listonoszka dociera już piętro wyżej i dzwoni do drzwi państwa Quanglów. List trzyma w dłoni, gotowa od razu ruszyć dalej. Ale ma szczęście. Otwiera jej nie kobieta, z którą zwykle wymienia kilka uprzejmych słów, lecz mężczyzna o ostrej ptasiej twarzy, wąskich ustach i zimnych oczach. Bez [4] Adolf Hitler (1889-1945, samobójstwo) – dyktator Trzeciej Rzeszy, od roku 1921 przewodniczący NSDAP, od 30 stycznia 1933 roku kanclerz Rzeszy, od roku 1934 „Führer i kanclerz Rzeszy”. [5] Imię Baldur, prawdopodobnie od Baldura von Schiracha (1907-1974), w latach 1933-1940 przywódcy Hitlerjugend, odpowiedzialnego za pozaszkolne wychowanie młodzieży w Rzeszy, od roku 1940 Reichsstatthaltera (Namiestnika Rzeszy) i Gauleitera (naczelnika okręgu, tytuł nadawany przywódcom NSDAP) Wiednia, w roku 1946 oskarżonego w głównym procesie norymberskim zbrodniarzy wojennych i skazanego na 20 lat więzienia, zwolnionego w roku 1966. Strona 7 słowa wyjmuje jej list z dłoni i zamyka drzwi przed nosem, jakby była złodziejką, przed którą trzeba się pilnować. Ale Ewa Kluge wzrusza tylko ramionami i zaczyna schodzić po schodach. Niektórzy ludzie tacy są. Odkąd roznosi pocztę na Jablonskistraße, ten człowiek nigdy nie powiedział do niej jednego słowa, nawet „Heil Hitler” czy „Dzień dobry”, a ona przecież wie, że on też zajmuje stanowisko we Froncie Pracy[6]. Co tam, nie zwracaj uwagi, przecież nie możesz go zmienić, tak jak nie mogłaś zmienić swojego własnego męża, który przepuszcza pieniądze na knajpy i wyścigi i pojawia się w domu tylko wtedy, gdy jest całkiem spłukany. Persickowie z przejęcia zapomnieli zamknąć drzwi, z głębi mieszkania dobiega brzęk szkła i odgłosy świętowania zwycięstwa. Listonoszka ostrożnie zamyka drzwi, rusza dalej w dół schodów. Myśli sobie przy tym, że to właściwie dobra wiadomość, bo szybkie zwycięstwo nad Francją przybliża pokój. Wtedy obaj chłopcy wrócą, a ona znów stworzy im dom. Nadziejom tym towarzyszy jednak nieprzyjemne uczucie, że wtedy tacy ludzie jak Persickowie będą górą. A mieć ich za panów i cały czas musieć trzymać buzię na kłódkę, i nigdy nie móc powiedzieć, co człowiekowi leży na sercu, to również nie wydaje jej się właściwe. Przelotnie myśli też o mężczyźnie o zimnym sępim obliczu, któremu przed chwilą oddala list poczty polowej i który wtedy też pewnie dostanie wyższe stanowisko w partii. I myśli o starej Żydówce, pani Rosenthal [6] Front Pracy (Niemiecki Front Pracy, Deutsche Arbeitsfront – DAF) – masowa organizacja pracobiorców i pracodawców podległa NSDAP, założona w maju 1933 roku po wydaniu zakazu działania związków zawodowych. Do Frontu Pracy należały także przedsiębiorstwa (m.in. Volkswagen, banki, stocznie, wydawnictwa). Organizacja ta odegrała istotną rolę podczas przestawiania niemieckiej gospodarki na produkcję wojenną. Strona 8 z czwartego piętra, której męża dwa tygodnie temu zabrało Gestapo[7]. Tej kobiety to naprawdę żal. Rosenthalowie mieli wcześniej sklep z bielizną przy Prenzlauer Allee. Został im odebrany w ramach aryzacji, a teraz wzięli jej męża, który ma z siedemdziesiąt lat. Oboje staruszkowie z pewnością nigdy nikomu nie zrobili nic złego, za to zawsze dawali na kreskę, Ewie Kluge też, gdy brakowało pieniędzy na bieliznę dla dzieci, a towary u Rosenthalów nie były ani gorsze, ani droższe niż w innych sklepach. Nie, w głowie Ewy Kluge nie mieści się, dlaczego taki człowiek jak Rosenthal miałby być gorszy od Persicków tylko przez to, że jest Żydem. A teraz ta stara kobieta siedzi na górze w swoim mieszkaniu samiuteńka jak palec i boi się choćby wyjść na ulicę. Dopiero gdy robi się ciemno, wychodzi na zakupy z przyczepioną gwiazdą Dawida, a poza tym prawdopodobnie głoduje. Nie, myśli sobie Ewa Kluge, nawet gdybyśmy dziesięć razy pokonali Francję, nie będzie u nas sprawiedliwości… Z tą myślą wchodzi do kolejnej kamienicy, gdzie kontynuuje swój obchód. W tym czasie majster Otto Quangel wszedł do pokoju z listem poczty polowej i położył go na maszynie do szycia. – Proszę – mówi tylko. Zawsze daje żonie pierwszeństwo przy otwieraniu tych listów, przecież wie, jak bardzo zależy jej na ich jedynaku Ottonie. Stoi teraz naprzeciwko, zagryzł zęby na wąskiej dolnej wardze i czeka, aż na jej twarzy pojawi się blask radości. Kocha tę kobietę bardzo, na swój cichy, zupełnie niedelikatny i pozbawiony wielkich słów sposób. [7] Gestapo (Tajna Policja Państwowa, Geheime Staatspolizei) – policja polityczna utworzona w roku 1933, która służyła wykrywaniu i prześladowaniu osób niepożądanych politycznie lub rasowo. W 1936 roku szefem całej policji został Himmler, a Gestapo stało się podległe SS i włączone do NSDAP. W roku 1946 Gestapo zostało oskarżone przed Międzynarodowym Trybunałem w Norymberdze i uznane za organizację przestępczą. Strona 9 Rozerwała list, przez chwilę rzeczywiście promieniała, lecz światło to zaraz zgasło, gdy zobaczyła, że jest napisany na maszynie. Na jej twarzy pojawił się lęk, czytała coraz wolniej i wolniej, jakby się bała każdego kolejnego słowa. Mężczyzna pochylił się i wyjął ręce z kieszeni. Mocno zaciska zęby na wardze, przeczuwa coś niedobrego. W pokoju panuje całkowita cisza. Nagle kobieta zaczyna głęboko wciągać powietrze… Wydaje z siebie cichy krzyk, dźwięk, jakiego jej mąż nigdy dotąd nie słyszał. Głowa opada jej do przodu, uderza najpierw o szpulki nici na maszynie i zawisa pomiędzy fałdami materiału, zasłaniając złowrogie pismo. Po dwóch krokach stoi tuż za nią. Z niezwykłym u niego pośpiechem kładzie swoją dużą, spracowaną dłoń na jej plecach. Czuje, że żona drży na całym ciele. – Anno! – mówi. – Anno, proszę! – Odczekuje chwilę, a potem odważa się zapytać: – Coś się stało z Ottonem? Jest ranny, tak? Ciężko? Ciałem kobiety wciąż wstrząsają dreszcze, lecz z jej ust nie dobywa się żaden dźwięk. Nie próbuje nawet podnieść głowy, żeby na niego spojrzeć. Patrzy z góry na jej włosy, które przerzedziły się przez te wszystkie lata, odkąd się pobrali. Są już przecież starzy. Gdyby Ottonowi faktycznie coś się stało, nie miałaby już nikogo, kogo mogłaby kochać, tylko jego, a on zawsze czuł, że u niego nie bardzo jest co kochać. Nigdy żadnymi słowami nie potrafił wyrazić, jak bardzo mu na niej zależy. Nawet teraz nie potrafi jej pogłaskać, okazać odrobiny czułości, pocieszyć. Kładzie tylko ciężką, silną dłoń na jej cienkich włosach, delikatnie unosi jej głowę do góry, obraca w swoją stronę i mówi półgłosem: – Co oni nam tam napisali, powiesz mi wreszcie, Anno? I choć teraz ich oczy są tak blisko siebie, ona nie patrzy na niego, tylko mocno zaciska powieki. Ma bladożółtą cerę, kolory gdzieś zniknęły. Skóra wydaje się rozciągnięta na kościach, zdaje mu się, jakby patrzył Strona 10 na trupią czaszkę. Tylko policzki i usta drżą, tak jak całe ciało, ogarnięte tajemniczymi wewnętrznymi wstrząsami. Gdy Quangel wpatruje się w tę doskonale mu znaną, lecz teraz tak obcą twarz, gdy słyszy, że jego serce bije coraz mocniej i mocniej, kiedy czuje swoją całkowitą niezdolność, by dać jej choć odrobinę pociechy, ogarnia go głęboki lęk. Właściwie to śmieszny lęk wobec ogromnego bólu jego żony, jest to mianowicie lęk, że mogłaby zacząć krzyczeć jeszcze głośniej i bardziej dziko niż teraz. Zawsze wolał spokój, nie wolno dawać powodu, by ktoś interesował się tym, co się dzieje u Quanglów w domu, a cóż dopiero dawać upust emocjom, o nie! Lecz nawet ogarnięty tym lękiem, nie potrafi powiedzieć nic więcej jak to, co już wcześniej powiedział: – Co oni tam napisali? Powiedz w końcu, Anno! Choć list leży otwarty, nie ma odwagi, żeby po niego sięgnąć. Musiałby wtedy puścić głowę żony, a wie, że ta głowa, na której czole pojawiły się już dwie krwiste plamy, znów opadłaby na maszynę. Przemaga się, pyta jeszcze raz: – Co się stało Ottonkowi? Wydaje się, że to zdrobnienie, którego jej mąż prawie nigdy nie używa, przywołuje kobietę z powrotem ze świata bólu do życia. Kilka razy przełyka ślinę, a nawet otwiera oczy, które zwykle są intensywnie niebieskie, a teraz jakby przygasły. – Ottonkowi? – szepcze pośpiesznie. – Co miałoby mu się stać? Nic mu się nie stało, nie ma już żadnego Ottonka i tyle! Mężczyzna wypowiada jedynie „Och!”, głębokie „Och!” z samej głębi swego serca. Nie zwracając uwagi na to, że puszcza głowę żony, sięga po list. Jego oczy wpatrują się w linijki tekstu, nie potrafiąc ich odczytać. Kobieta wyrywa mu list z dłoni. Jej nastrój zmienił się, w gniewie drze pismo na strzępy, strzępki, skraweczki, a przy tym rzuca mu w twarz wypowiadane w pośpiechu słowa: – Po co chcesz czytać te brednie, te Strona 11 podłe kłamstwa, które wypisują do wszystkich? Że zginął bohaterską śmiercią za Führera i za naród? Że był wzorem żołnierza i towarzysza? Chcesz, żeby ci to wmawiali, choć oboje wiemy, że Ottonek najchętniej dłubałby przy tych swoich radioodbiornikach i że płakał, gdy musiał iść do wojska! Kiedy był rekrutem, ciągle mi mówił, jacy oni są tam okropni i że wolałby stracić prawą rękę, żeby tylko się od nich uwolnić! A teraz wzór żołnierza i bohaterska śmierć? Kłamstwa, same kłamstwa! Ale to wy to spowodowaliście tą waszą gównianą wojną, ty i ten twój Führer! Stoi teraz przed nim, jego żona, dużo od niego niższa, lecz jej oczy ciskają gromy gniewu. – Ja i mój Führer? – mamrocze, jakby obezwładniony tym atakiem. – Odkąd to nagle jest mój Führer? Przecież ja nawet nie jestem w partii, tylko we Froncie Pracy, a do niego muszą należeć wszyscy. Przecież zawsze oboje na niego głosowaliśmy, a ty masz jeszcze to stanowisko w Związku Kobiet[8]. Mówi to wszystko na swój rozwlekły, powolny sposób, nawet nie po to, żeby się bronić, lecz by jasno przedstawić fakty. Wciąż nie rozumie, dlaczego żona nagle zaczęła go atakować. Przecież zawsze byli tacy jednomyślni… Ona jednak mówi zapalczywie: – I po co jesteś mężczyzną w tym domu i decydujesz o wszystkim, i wszystko musi być po twojemu, i nawet jak chcę mieć w piwnicy komórkę na ziemniaki, to musi być taka, jak ty chcesz, a nie jak ja chcę. I w takiej ważnej sprawie podejmujesz złą decyzję? Tyle że ty jesteś cykor, najważniejsze żeby mieć święty spokój [8] Związek Kobiet (Narodowosocjalistyczny Związek Kobiet, NS- Frauenschaft) – organizacja kobieca w ramach NSDAP, założona w roku 1931 przez połączenie wielu kobiecych stowarzyszeń, zajmowała się ideologicznym i praktycznym szkoleniem gospodyń wiejskich i gospodyń domowych (pracujące Niemki należały do Frontu Pracy, a dziewczęta do Związku Dziewcząt Niemieckich). Strona 12 i nie zwracać na siebie uwagi. Robisz to co wszyscy, a gdy oni krzyczą: „Führerze, rozkazuj, pójdziemy za tobą!”, biegniesz za nimi jak jakiś baran. A my jak zwykle musieliśmy pobiec za tobą! Ale teraz mój Ottonek nie żyje i żaden Führer na świecie, ani ty, nie oddacie mi go z powrotem! Słuchał tego wszystkiego bez słowa sprzeciwu. Nigdy nie był skory do kłótni, a do tego czuł, że przemawia przez nią wyłącznie ból. Niemal się cieszył, że gniewa się na niego, że jeszcze nie w pełni daje ujście swojemu smutkowi. Na jej oskarżenia odpowiedział tylko: – Trzeba będzie powiedzieć to Trudel. Trudel była dziewczyną Ottonka, prawie jego narzeczoną. Do jego rodziców zwracała się „mateczko” i „ojcze”. Często przychodziła do nich wieczorami, nawet teraz, gdy Ottonka nie było, i gawędziła z nimi. W ciągu dnia pracowała w fabryce mundurów. Wzmianka o Trudel natychmiast skierowała myśli Anny Quangel na inny tor. Rzuciła okiem na błyszczący zegar z wahadłem na ścianie i zapytała: – Zdążysz to zrobić przed zmianą? – Mam dzisiaj zmianę od pierwszej do jedenastej – odpowiedział. – Zdążę. – Dobrze – powiedziała. – To idź i powiedz, żeby tu przyszła, ale nie mów jej na razie nic o Ottonku. Chcę jej to sama powiedzieć. Jedzenie będziesz miał gotowe na dwunastą. – To pójdę i powiem, żeby przyszła dziś wieczorem – powiedział, lecz nie wyszedł, tylko popatrzył na jej bladożółtą, niezdrową twarz. Ona odwzajemniła spojrzenie i przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu, tych dwoje ludzi, którzy spędzili ze sobą w zgodzie trzydzieści lat, on milczący i cichy, ona wnosząca odrobinę życia do ich wspólnego mieszkania. I choć się w siebie tak mocno wpatrywali, nie mieli sobie nic do powiedzenia. Skinął więc w końcu tylko głową i wyszedł. Strona 13 Usłyszała trzaśniecie drzwi na korytarz. Gdy tylko miała pewność, że wyszedł, odwróciła się z powrotem do maszyny i wygładziła skrawki fatalnego listu. Próbowała je do siebie dopasować, lecz szybko zrozumiała, że trwałoby to zbyt długo, musiała przede wszystkim przygotować mu jedzenie. Wsunęła więc ostrożnie strzępki listu do koperty i włożyła ją do śpiewnika. Po południu, gdy Ottona już nie będzie, znajdzie czas, żeby uporządkować strzępki i je posklejać. Nawet jeśli są to same głupie, podłe kłamstwa, to przecież to wszystko, co zostało po Ottonku! Mimo wszystko zachowa list i pokaże go Trudel. Może wtedy uda jej się zapłakać, teraz jej serce nadal wypełniał ogień. Jak dobrze będzie móc się wypłakać! Rozgniewana potrząsnęła głową i podeszła do kuchenki. Strona 14 Rozdział 2. Co miał do powiedzenia Baldur Persicke Gdy Otto Quangel mijał drzwi mieszkania Persicków, właśnie rozbrzmiewały za nimi pochwalne ryki przemieszane z okrzykami „Siegheil”[9]. Quangel przyśpieszył kroku, żeby przypadkiem nie natknąć się na nikogo z tego towarzystwa. Już od dziesięciu lat mieszkali w tej samej kamienicy, lecz Quangel zawsze starannie unikał spotkań z Persickem, nawet wtedy, gdy ten był jeszcze drobnym, podupadającym szynkarzem. Teraz Persickowie to ważni ludzie, stary zajmuje mnóstwo stanowisk w partii, dwaj najstarsi synowie są w SS[10], a o pieniądze w ogóle nie muszą się martwić. Tym bardziej trzeba na nich uważać, bo wszyscy o takim statusie muszą się cieszyć poparciem partii, a to jest możliwe tylko wtedy, jeśli coś dla tej partii robią. Coś robią dla partii, czyli wydają innych, na przykład zgłaszają, że ten czy tamten słuchał zagranicznej stacji. Quangel wolał więc już dawno zapakować i schować do piwnicy radia z pokoju [9] Siegheil – nazistowski okrzyk, dosłownie: „Chwała zwycięstwu!”. [10] SS (Schutzstaffel, Eskadra Ochronna) – paramilitarna organizacja w ramach NSDAP, założona w roku 1925 dla osobistej ochrony Adolfa Hitlera oraz zgromadzeń NSDAP, początkowo podlegała SA, od roku 1934 samodzielna. Od roku 1929 pod dowództwem Reichsführera Himmlera stała się rodzajem policji partyjnej i „egzekutywy wodzowskiej”, stanowiła m.in. straż obozów koncentracyjnych, a Grupy Operacyjne SS (SS Einsatzgruppen) dokonywały zbrodni wojennych (masowych egzekucji cywilów w okupowanych krajach, wypędzania osób narodowości innej niż niemiecka) oraz uczestniczyły w Holocauście. Podczas głównego procesu zbrodniarzy wojennych w Norymberdze została uznana za organizację przestępczą. Strona 15 Ottona. Nigdy za wiele ostrożności w takich czasach, gdy każdy szpieguje każdego, Gestapo na wszystkim trzyma łapę, więźniów w kacecie[11] w Sachsenhausen przybywa, a gilotyna w więzieniu Plötze[12] codziennie opada. On sam nie potrzebował radia, lecz Annie wcale się nie spodobało, że je chowa. Powiedziała, że wciąż sprawdza się stare przysłowie: „Najlepiej śpi ten, kto ma czyste sumienie”. A przecież ono już dawno się nie sprawdza, jeżeli w ogóle kiedykolwiek się sprawdzało. Zatopiony w myślach Quangel pośpieszył schodami w dół i wyszedł przez podwórze na ulicę. Głośne krzyki u Persicków rozlegały się dlatego, że beniaminek rodziny, Baldur, który uczy się teraz w gimnazjum i jeśli ojcu uda się to załatwić dzięki swoim znajomościom, pójdzie być może do szkoły Napola[13] – a więc Baldur odkrył w „Völkischer Beobachter” zdjęcie. Na [11] Kacet – potoczna nazwa hitlerowskiego obozu koncentracyjnego (od KZ – Konzentrationslager). [12] Plötze – potoczna nazwa aresztu karnego w dzielnicy Plötzensee w Berlinie, który w latach 1933-1945 był miejscem wykonywania wyroków narodowosocjalistycznego wymiaru sprawiedliwości, stracono tam w tym okresie ponad 2,5 tysiąca osób. [13] Napola (Nationalpolitische Lehranstalten, Narodowo-Polityczne Zakłady Wychowawcze) – elitarne szkoły średnie z internatem, przygotowujące do zajmowania głównych pozycji w państwie narodowosocjalistycznym. Pierwsi absolwenci trafiali w większości do Wehrmachtu i Waffen-SS. Pod koniec wojny były 43 szkoły Napola, w tym trzy dla dziewcząt. Strona 16 zdjęciu tym widać było Führera i marszałka Rzeszy Göringa[14], a pod spodem napisano: „Właśnie dotarła wiadomość o kapitulacji Francji”. Tak też obaj wyglądali na zdjęciu: Göring śmiał się całą swoją tłustą twarzą, a Führer z zadowolenia aż się klepał dłonią po udzie. Persickowie też się cieszyli i śmiali jak ci na zdjęciu, lecz jasnowłosy Baldur zapytał: – Nie widzicie w tej fotografii nic szczególnego? Wpatrują się w niego z oczekiwaniem, są tak przekonani o duchowej wyższości szesnastolatka, że nikt nie waży się wypowiedzieć głośno jakiegokolwiek przypuszczenia. – No – mówi Baldur. – Zastanówcie się dobrze! Tę fotografię zrobił przecież fotograf prasowy. Czy on stał tam akurat w tym momencie, gdy doszła wiadomość o kapitulacji? Przecież musiała dotrzeć przez telefon, kuriera albo nawet jakiegoś francuskiego generała, a nic takiego na tym zdjęciu nie widać. Stoją sobie we dwóch w ogrodzie i się cieszą… Rodzice i rodzeństwo Baldura wciąż siedzą w milczeniu i wpatrują się w niego. Napięta uwaga nadaje ich twarzom nieco głupkowaty wygląd. Stary Persicke najchętniej nalałby sobie kolejny kieliszek, lecz nie ma odwagi, dopóki Baldur nie skończy. Wie z doświadczenia, że Baldur potrafi być bardzo niemiły, gdy ktoś nie poświęca wystarczającej uwagi jego politycznym wywodom. A syn kontynuuje: – To zdjęcie jest więc ustawione, wcale nie zrobiono [14] Hermann Göring (1893-1945) – działacz nazistowski, jeden z twórców Trzeciej Rzeszy, od roku 1933 premier Prus i minister lotnictwa, od roku 1935 naczelny dowódca Luftwaffe, od roku 1938 feldmarszałek, od 1940 marszałek Rzeszy, w roku 1939 oficjalnie wyznaczony na następcę Hitlera, w kwietniu 1945 roku został pozbawiony wszystkich urzędów i aresztowany za próbę współpracy z aliantami, w roku 1946 skazany na śmierć w głównym procesie norymberskim przeciw zbrodniarzom wojennym jako współodpowiedzialny za agresję na inne państwa, prześladowanie Żydów i system pracy przymusowej, tuż przed straceniem popełnił samobójstwo, zażywając truciznę. Strona 17 go w chwili dotarcia wiadomości o kapitulacji, tylko kilka godzin później, a może nawet następnego dnia. I przypatrzcie się, jak Führer się cieszy, klepie się nawet z radości po udzie. Naprawdę wierzycie, że taki wielki człowiek jak Führer cieszyłby się tak z tej wiadomości jeszcze następnego dnia? On już dawno myśli o Anglii, o tym, jak dopaść Brytyjczyków. Nie, to zdjęcie to tylko udawanie, od samego ujęcia aż po klepanie dłonią. Tak się właśnie mydli oczy głupcom! Teraz najbliżsi Baldura wpatrują się w niego, jakby to oni byli głupcami, którym zamydlono oczy. Gdyby to nie był Baldur, tylko ktoś obcy, za taką uwagę donieśliby na niego na Gestapo. Baldur jednak kontynuuje: – To, widzicie, jest właśnie wielkość naszego Führera. Nikomu nie zdradza swoich planów. Wszyscy myślą sobie teraz, że on się cieszy ze zwycięstwa we Francji, a on tymczasem gromadzi już pewnie okręty do inwazji na Anglię. Tego właśnie musimy się nauczyć od naszego Führera: nie powinniśmy każdemu wykładać kawę na ławę, kim jesteśmy i jakie mamy zamiary! – Pozostali pilnie kiwają głowami. Wydaje im się, że w końcu zrozumieli, do czego zmierza Baldur. – Tak, kiwacie głowami – mówi poirytowany Baldur – ale sami robicie całkiem na odwrót! Ledwie przed półgodziną słyszałem, jak ojciec mówił listonoszce, że stara Rosenthalowa ma nam zafundować kawę i ciastka… – Och, ta stara żydowska świnia! – rzuca ojciec Persicke, lecz przepraszającym tonem. – No cóż – przyznaje syn. – Wielkiego larum nie będzie, nawet jak jej się coś stanie. Ale po co to ludziom opowiadać? Zawsze lepiej uważać. Przyjrzyj się takiemu człowiekowi jak ten Quangel, co mieszka nad nami. Słowa z niego nie wyciągniesz, ale jestem pewien, że widzi i słyszy wszystko, i na pewno gdzieś to melduje. A jak zgłosi, że Persickowie nie potrafią trzymać gęby na kłódkę, że nie można na nich polegać, że nie można im ufać, to jesteśmy załatwieni. A już z pewnością ty, ojcze, a ja Strona 18 nie ruszę palcem, żeby znowu wyciągnąć cię z kacetu, z Moabitu[15] czy z Plötze, czy gdzie tam wylądujesz. Wszyscy umilkli i nawet zadufany w sobie Baldur wyczuwa, że to milczenie nie u wszystkich oznacza zgodę. Mówi więc szybko, żeby chociaż rodzeństwo przeciągnąć na swoją stronę: – Chcemy wszyscy zajść dalej niż ojciec, a w jaki sposób można coś osiągnąć? Przecież tylko dzięki partii! I dlatego musimy postępować tak jak Führer. Mydlić ludziom oczy, zachowywać się tak, jakbyśmy mieli przyjazne zamiary, a potem, gdy nikt się tego nie spodziewa, załatwić sprawę i już nas nie ma. W partii muszą wiedzieć, że z Persickami można zrobić wszystko, po prostu wszystko! Znów patrzy na zdjęcie z roześmianymi Hitlerem i Göringiem, kiwa głową i rozlewa wódkę na znak, że jego polityczny wykład dobiegł końca. Mówi ze śmiechem: – Nie krzyw się, ojcze, tylko z tego powodu, że ci trochę przygadałem! – Masz dopiero szesnaście lat i jesteś moim synem – zaczyna wciąż urażony ojciec. – A ty jesteś moim staruszkiem, którego zbyt często widziałem pijanego, żebyś mógł mi jakoś szczególnie zaimponować – mówi prędko Baldur Persicke, przeciągając tym samym na swoją stronę roześmiane towarzystwo, nawet zawsze wystraszoną matkę. – Nie, zostawmy to, tato, pewnego dnia wszyscy będziemy jeździć własnymi autami, a ty codziennie będziesz pić tyle szampana, aż będziesz mieć dość! Ojciec chce coś powiedzieć, lecz teraz już tylko na temat szampana, od którego zdecydowanie woli żytniówkę. Lecz Baldur mówi dalej, szybko i już ciszej: – Pomysły masz całkiem niezłe, ojcze, tylko że powinieneś [15] Moabit – rejon w Berlinie, w którym znajduje się kompleks budynków obejmujących największy w Europie sąd kryminalny oraz zakład penitencjarny, będący podczas II wojny światowej miejscem kaźni. Strona 19 o nich mówić wyłącznie nam. Od Rosenthalowej możemy chyba dostać więcej niż tylko kawę i ciastka. Pozwólcie, że się nad tym zastanowię, do sprawy trzeba podejść ostrożnie. Może inni też wyczuli już pismo nosem, a mogą cieszyć się lepszą opinią niż my. Ściszył głos tak bardzo, że pod koniec niemal nie było go słychać. Baldur Persicke znów tego dokonał, znów przeciągnął wszystkich na swoją stronę, nawet ojca, który z początku był obrażony. Mówi więc: – Za francuską kapitulację! – A ponieważ klepie się przy tym ze śmiechem po udzie, rozumieją, że ma na myśli coś całkiem innego, a mianowicie starą Rosenthalową. Śmieją się wszyscy donośnie, stukają kieliszkami i opróżniają jeden za drugim. Nie ma co, potrafią wypić ów były szynkarz i jego dziatwa. Strona 20 Rozdział 3. Człowiek o nazwisku Barkhausen Majster Quangel wyszedł na Jablonskistraße i spotkał sterczącego pod bramą kamienicy Emila Barkhausena. Wydawało się, że jedynym zajęciem Emila Barkhausena jest sterczenie gdzieś, gdzie można się na coś pogapić albo coś podsłuchać. Wojna nic tu nie zmieniła, choć na wszystkich nałożyła obowiązek służby albo przymus pracy[16]. Emil Barkhausen sterczał dalej. Stał tam, wysoka, chuda postać w znoszonym garniturze, o bezbarwnej twarzy, i z ponurą miną patrzył na niemal całkowicie opustoszałą o tej godzinie Jablonskistraße. Gdy zauważył Quangla, natychmiast ruszył, podszedł do niego i wyciągnął dłoń. – Dokąd to się wybieracie, Quangel? – zapytał. – Przecie jeszcze za wcześnie na waszą zmianę w fabryce? Quangel zlekceważył wyciągniętą dłoń i wymamrotał niewyraźnie: – Spieszę się! I już szedł dalej w kierunku Prenzlauer Allee. Akurat teraz musiał się natknąć na tego namolnego gadułę. Ten jednak nie dał się tak łatwo zbyć. Roześmiał się przypominającym beczenie kozy śmiechem i zawołał: – No to mamy po drodze, Quangel! – A gdy ten, patrząc prosto przed siebie, uparcie i pośpiesznie szedł dalej, dodał: – Doktór zaordynował mi dużo ruchu ze względu na obstrukcję, a bieganie samemu okropnie mnie nudzi! [16] Służba Pracy Rzeszy (Reichsarbeitsdienst) – obowiązujący od czerwca 1935 roku obowiązek pracy na rzecz państwa przez sześć miesięcy dla młodych mężczyzn, od początku II wojny światowej obejmujący także kobiety. Wynagrodzenie na poziomie zasiłku dla bezrobotnych.