Cepik Jerzy - Torquemada

Szczegóły
Tytuł Cepik Jerzy - Torquemada
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Cepik Jerzy - Torquemada PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Cepik Jerzy - Torquemada PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Cepik Jerzy - Torquemada - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 Strona 2 Jerzy Cepik TORQUEMADA Opowieść o Wielkim Inkwizytorze Hiszpanii Wydawnictwo Poznańskie Poznań 1986 ISBN 83-210-0629-9 Wyobraźmy sobie, że nikogo z nas owo nieszczęście nie dotyczy Tukidydes Wstęp Hiszpania sprzed czasów Izabeli Kastylijskiej i Tomasza de Torquemady nie budziła zainteresowania Europy. Świt nowych czasów jawił się w Italii, która jakby w naturalny sposób zaczynała przekazywać światu stare dziedzictwo i nowe przemyślenia. Odkrycie dokonane przez nikomu nie znanego Genueńczyka, Krzysztofa Kolumba, zmieniło sytuację: odsłoniło Europejczykom jeszcze jedną scenę teatru ludzkich działań. W Hiszpanii pojawiła się też w XV stuleciu idea przemocy jako sposobu sprawowania władzy. Idea ta nie była dotąd znana Europie jako system. Nawet w dramatycznych czasach Imperium Romanum przemoc nie stanowiła systemu, bywała wynikiem przypadków sprawowania władzy przez ludzi nieodpowiedzialnych, pysznych lub szalonych, lecz nigdy, ani w czasach potęgi republiki, ani w czasach potęgi imperium, nie stworzono dla niej podstaw systemowych. Dzieło takie dokonane zostało w Hiszpanii. Nadano mu kształt pod kierunkiem jednego człowieka. I dzieło to zaciążyło nad stuleciami. Gdy w Italii, pomijając wynaturzenia z marginesu ludzkich działań, ujawniane przez niezwykłą epokę, ukazywano to, co w Strona 3 człowieku jest albo może być piękne, w Hiszpanii człowiek ukazał się w majestacie grozy. W dążeniu cywilizacji do redukowania przemocy —jak powiedział hiszpański filozof Ortega y Gasset — bezpośrednie działanie może odwrócić porządek rzeczy i przemoc staje się „unica ratio", jedynym argumentem rozgrzeszającym wszelkie działanie. Dwie potężne siły kształtowały wówczas oblicze nowej Europy. Jedna z nich to okrzepłe już Odrodzenie. Druga to Reformacja spowodowana przez politykę Watykanu, nie odpowiadającą, już nowemu ładowi europejskiemu. Ale nie tylko. Poza tym, naturalnie, potrzebny był ów dodatkowy impuls ludzki, jakim stał się Marcin Luter. Nie zwrócono jednak dotąd uwagi na to, że impulsem niezwykłej wagi, przyśpieszającym, pobudzającym zmiany ideologii europejskich punktów widzenia na problem człowieczeństwa, było także to, co zaczynało się dziać za Pirenejami. Hiszpania nie była terytorium wypreparowanym z żywego organizmu Europy. Średniowieczni alchemicy chcieli stworzyć złoto, ingerując w nie znane sobie tajemnice materii. W Hiszpanii rodził się pogląd, że można stworzyć zupełnie nowego człowieka, ingerując w jego psychikę i jego wolność. Ludzie późnego Średniowiecza rozczytywali się w różnych peregrynacjach. O Hiszpanii, Hiszpanii Królów Katolickich, krainie terroru, Europa wiedziała początkowo niewiele (w Rzymie zdano sobie najwcześniej sprawę z tego, co dzieje się za milczącą kurtyną Pirenejów), nawet gdyby chciała czytać takie dzieła jak Peregrinatio per Hispaniam, Franciam et Alemaniam Hieronymusa Münzera. Ten norymberski lekarz, urodzony prawdopodobnie w Feldkirch około roku 1460, a zmarły około roku 1508, pozostawił potomnym, już po promowaniu go w Pawii na doktora medycyny, dziełko wprawdzie bezcenne dla poznania pewnego obszaru kulturowego, znane w kręgu humanistów, ale prawdy w nim o dziejach terroru, o powstaniu machiny przemocy znaleźć nie można. System Strona 4 działał jawnie, jego korzenie jednak były głęboko ukryte i nawet tak inteligentny obserwator, jakim był wymieniony Münzer—Monetarius, nie mógł zorientować się w tym, co stanowiło o prawdzie systemu. Dla Hiszpanów była to tajemnica i groza. Trudno zatem dziwić się Europejczykom. Świadomie wprowadziłem rozróżnienie: „Hiszpanie" i „Europejczycy", albowiem z chwilą wejścia na widownię dziejów fray Tomasza de Torquemada Hiszpania jakby przestała być częścią Europy, stała się wyspą odciętą od kontynentu głębokim morzem grozy i tajemnicy. Na tej wyspie Centrala chciała powołać do życia nowego człowieka. System i Centrala stworzone zostały w krótkim czasie jako zdumiewająco sprawne narzędzie tyranii. Nie miały odpowiednika w historii. Nigdy przedtem człowiek nie znaczył tak mało w świecie europejskiej cywilizacji i nigdy przedtem nie stworzono poglądu, że człowiek może stanowić zagrożenie dla idei dobra. Europa zatrzymała się na granicy Pirenejów, wpatrując się ze zdumieniem w gorejący i bezlitosny żar pogardy. Gdy przemoc, nie pytająca praw ludzkich i boskich, stawała się jedynym prawem obejmującym całe życie człowieka od kołyski aż po grób. Wszystkie jego myśli od kołyski aż po grób. Całe jego przeznaczenie. Od kołyski aż po grób. Taka była wola Centrali. Oporni umierali w tajemniczych okolicznościach. Znikali z życia publicznego. Z domu. Z ulicy. Z towarzyskiej biesiady. Ramię Centrali sięgało wszędzie. Wszechobecny mózg czuwał dniem i nocą. Ludzi, którzy krążyli po kraju i rozrzucali ulotki nawołujące do buntu i obalenia sług antychrysta z Triany1, czasem pokazywano publicznie, paląc ich po krótkim procesie, jak owego zacnego chrześcijanina, mnicha Sebastiana Martineza w Sewilli. W przyszłości familiarzy szpiegować będą nawet wielką wizjonerkę Hiszpanii, Teresę de Jesus (jej pisma wprowadzone będą na indeks), tę samą która zostanie świętą patronką Hiszpanii. Podobno od stosu uratował ją król. Oto czasy, w których także myślenie staje się Strona 5 zbrodnią. Niniejsza książka jest powieścią o fray Tomaszu de Torquemada, o jego czasach i o Centrali. Nie stanowi jednak dowolnie utkanej materii fabularnej. Fakty, koncepcje były zbyt straszne i zbyt nieprawdopodobne, by zachodziła jeszcze potrzeba uzupełniania ich fikcją. Jeśli nawet niektóre osoby występujące tu zostały powołane do życia przez autora, to równie dobrze można powiedzieć, że zostały powołane do życia przez fakty. Książka ta została oparta wyłącznie na faktach i materiałach z archiwów Centrali, z archiwów inkwizycji hiszpańskiej, oraz na dokumentach z epoki. Jeśli cokolwiek wyda Ci się nieprawdą, cały czas miej na uwadze, że masz do czynienia z prawdą. J. C. Zima roku 1984 1 zamek Triana w Sewilli był oficjalną siedzibą Centrali inkwizycji Część pierwsza ZIEMIA Natchnienie ludów miało wyjść z Hiszpanii. Limpieza de sangre, czystość krwi, to czystość i jedność idei. z wytycznych Centrali inkwizycji Los teologos españoles fueron los oráculos del Concilio de Trento y de todas las escuelas del continente Teolodzy hiszpańscy byli wyrocznią soboru trydenckiego i wszystkich szkół [delegacji — J. C] Strona 6 kontynentu Laverde Rozdział I ......Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wycinania tego, co sadzono... czas milczenia i czas mówienia Eklezjasta, III To takie dziwne: kochamy dziecko płaczące w kołysce, karmimy je, otaczamy czułością, a potem ono chce sobie świat rzucić pod nogi i spopielić go w ogniu pychy, kompleksów, szaleństwa i polityki. Zapalić go i przyglądać mu się z ciekawością eksperymentatora, który chce świat i jego prawa stworzyć jeszcze raz, na nowo, gdy jeden człowiek ma wolę, a przedmiotem doświadczeń czyni losy milionów, losy świata. Publiczny żywot człowieka, którego przedstawiam, zaczyna się w Sewilli, ale równie dobrze mógłby zacząć się gdziekolwiek w Hiszpanii. Tomasz de Torquemada urodził się w Valladolid w roku 1420. Gdy w roku 1484 w Sewilli zwołano pierwsze generalne zgromadzenie inkwizytorów, Torquemada nie miał już rodziny, ojca, matki, siostry, którą zamknął w klasztorze, nie miał przeszłości. Miał przyszłość. Sprawę. Słowo i pojęcie inkwizycji nie było za jego młodości niczym nowym. Prześledzenie historii tego pojęcia zajęłoby zbyt wiele miejsca. Początki były skromne. Ruch w służbie wiary. Strzelista idea. Podczas krucjaty prowansalskiej wielu ludziom otworzyły się oczy na prywatę inkwizytorów. Organizacja, Centrala i system jeszcze nie istniały. Zacznijmy od królestwa Kastylii. Tam w roku 1233 i 1236 mianowano inkwizytorów z woli papieża Grzegorza IX. W dwa lata później poznał ich lud Nawarry. Za czasów Torquemady Ferdynand i Izabela mianowali w Sewilli inkwizytorami Miguela de Morillę i Juana de San Martin. Ferdynand ustanowił królewską Radę Inkwizytorów. Strona 7 Torquemada przewodniczył jej, mając przy sobie biskupa i dwu radców prawa. W roku 1484 zwołał w Sewilli generalne zgromadzenie inkwizytorów i tam przyjęto prawo inkwizycji w 24 artykułach. Rozpoczęła się droga Torquemady do władzy, jakiej nie miał nikt przed nim. Władzy, której nikt nie ośmielił się kontrolować. Formalnie chodziło oczywiście o ratowanie zagrożonej nieczystością wiary i fałszywością celów ludzkości. O zdobycie dusz ludzkich. W zamku Triana w Sewilli, w siedzibie Centrali, rychło jednak doszli do wniosku, że walka o dusze ludzkie to cel zbyt mały. Ludzi trzeba kształtować nawet za cenę ich zniszczenia. Lud składający się z posłusznych, zatrwożonych jednostek — oto cel. W Italii Girolamo Savonarola był idealistycznym utopistą. W Hiszpanii fray Tomasz de Torquemada był realistą. Och, gdyby nie musiał się liczyć z królową i z królem! Kastylijska królowa, korna wobec wiary, jej nakazów i racji politycznych, jakby z natchnienia złego ducha wciąż zwodzącego ludzi, nawet władców, interesowała się europejskim humanizmem, literaturą, sztuką malarską i architekturą, spotykała się z gramatykami i z niezwykłym ożywieniem oglądała pierwsze książki drukowane w Walencji metodą tego Niemca Gutenberga. Niewątpliwie dzięki krótkowzroczności Izabeli pojawią się w Hiszpanii przyjaciele i naśladowcy wolnomyśliciela Erazma z Rotterdamu. Jeden z nich nawet nazywany będzie „hiszpańskim Erazmem": Luis Vives. Torquemada tego już nie dożyje. Na szczęście dla takich jak Vives, Valdes, Manriąue, Vergara, Villaion. Inny zwolennik subordynacji humanistów, Kalwin w Szwajcarii, dopadnie Miąuela Serveta i każe go spalić. Torquemada, gdyby żył, rzekłby, jak w każdym przypadku, gdy Centrala zarzucała swe sieci na jakowegoś humanistę: — Podejmujemy mądrą i ostateczną decyzję. Mógł sobie pozwalać „na mądre i ostateczne" decyzje w krainie nie mającej humanistycznych tradcyji, w której nie urodzili się Dante, Petrarka, Boccaccio, czy Pico delia Strona 8 Mirandola. W krainie, w której dopiero Juan del Encina będzie pierwszym autorem piszącym po kastylijsku, tworzącym literacki język Hiszpanii. Ale Juan del Encina, urodzony około roku 1469, będzie stał jeszcze pomiędzy światem religii i światem realnym. Królowa... zamknięta i jednocześnie otwarta na świat: — Leżę krzyżem przed Bogiem i nie wiem, czy przyjąć inkwizycję w moim państwie — mówiła Torquemadzie, gdy ten został jej spowiednikiem. — Jeśli nie przyjmiesz, córko, twoje państwo zostanie rozsadzone od wewnątrz przez wrogów wiary i nieprzyjaciół twojej władzy. — Jestem już twarda, ojcze! — Nie! Trzeba iść jeszcze dalej! Plus ultra! Ustawy o ochronie naszej rasy, estatutos de limpieza, po raz pierwszy mówiliśmy o tym w katedrze w Toledo, to musi objąć cały kraj! „Cristianos viejos y rancios", chrześcijańscy rodzice i przodkowie tychże do czwartego pokolenia! To każdy musi udowodnić. Twoi wrogowie to Żydzi. Ale nie tylko. Także obie klasy Maurów: moryskowie, którzy przyjęli chrześcijaństwo, i mudejaros trwający przy swej wierze. I grandowie, i mieszczanie, i ci, jak ich tam w Italii nazywają, humaniści. Wojna wszystkim! Jeden pogląd, jedna idea, jeden wróg w wielu postaciach. A poza tym oczywiście Grenada, którą musimy zdobyć i spopielić. Łącznie z bibliotekami. Książki, to narzędzia szatana. Bardzo groźne. Palić, niszczyć i budować hiszpański Renesans, jeśli w ogóle to jest możliwe w kraju, w którym Torquemada chce stworzyć coś, co na razie otrzymuje enigmatyczną nazwę hombre nuevo, nowy człowiek. Nie, w Hiszpanii nie będzie Renesansu godnego Europy. A plateresco, styl w sztuce, bo Izabela myśli o sztukach, mając zupełną przytomność umysłu pozwalającą jej walczyć z Torquemada nienawidzącym sztuki? Tak, to styl Izabeli, jej czasu, jej panowania, obojętnie, czy nazwiemy go stylem hiszpańskiego Renesansu, hiszpańskiego Strona 9 gotyku Królów Katolickich, czy sztuką epoki konkwistadorów. — Kocham sztukę — powiada Izabela. — Masz nienawidzić sztuki, córko — powtarza Torquemada. — Wysłałam malarzy do Italii, gdy powiadają mi ludzie, że tam jest ognisko i światło sztuki. — Siedziba szatana! Potęp sztukę. Pisarzy. Malarzy. Humanistów! Tak jej powtarzał, dumnej, mądrej i zagubionej Izabeli. — Potępię malarzy, gdy nie wykażą limpieza de sangre do trzeciego pokolenia wstecz. Przynajmniej gdy idzie o przedstawianie tematów religijnych. — Pochwyć nam lisy skradające się do winnicy naszej — mruczy Torquemada. — Capite nobis vulpes. — Kazał te słowa wyryć na siedzibie Centrali, obok innych oczywiście. A gdy rozpocznie polowanie, Hiszpania i świat struchleją, nasłuchując kroków tego straszliwego łowcy. W mieście Burgos, stolicy starej Kastylii, powstało prawo. Kiedyś, w połowie trzynastego stulecia. Prawo Libro F. C 2 Mówiło ono: „Żydzi należą do króla. Mogą być poddanymi wielmożów, rycerzy i klasztorów. Ale wszyscy Żydzi należą do króla, są pod jego opieką i są jego sługami". To prawo chroniło Żydów. Chociaż musieli mieszkać w gettach nazywanych aliama. 2 Libro de los Fueros de Castiella — Księga praw Kastylii Dopadniemy wroga w aliama, powiadał braciom dominikanom fray Torquemada. Jeszcze w Rzymie nie zdecydowano powołać inkwizycji w Hiszpanii, gdy w Kastylii mnisi zaczęli już tu i tam palić książki wielkiego żydowskiego filozofa Maimonidesa. Arabowie mówili o nim z szacunkiem: „wielki Mosze ben Maimon, Abu Imran Musa ben Maimun". Tak wymawiali jego imię. W Kordowie teraz mówiono o nim „ten Moses Maimonides". Kordowa była nową Strona 10 Jerozolimą Żydów. Będzie co palić — Maimonides trudnił się filozofią, astronomią, medycyną i literaturą arabską, studiował Arystotelesa... Urodził się w pobliżu sławnego meczetu, zwanego potem Calle Maimonides, około roku 1135. Dawno. Ale ci Żydzi tak są przywiązani do. swoich tradycji przywódców, że trzeba w nich uderzyć, i w Maimonidesa, nawet jeśli ów przywódca i sędzia diaspory pogrzebany jest w piaskach Tyberiady w Palestynie... W klasztorze Świętego Krzyża w Segowii, w małej celi na pierwszym piętrze Torquemada odrzucił z pogardą dziełko inkwizytora-amatora, Mikołaja Eymericusa, Directorium inąuisitorum. Potrzebna jest wspólnota i jedność działania. Nie, Directorium w kieszeni, brewiarz i krucyfiks jako narzędzia — to śmieszne. Świat można rzucić na kolana i oczyścić ze zła tylko za pomocą systemu. Gdy Tomasz de Torquemada, jako przeor dominikańskiego klasztoru Świętego Krzyża w Segowii, przeniesie się do Sewilli, teorię systemu będzie już miał w głowie. A kiedy stanie na czele Rady Inkwizycji i całej Centrali, Consejo de la inąuisición, z miejsca tego zabierze go dopiero śmierć. — Jesteśmy cierpliwi i wyrozumiali dla błądzących, dla zagubionych, a tylko twardzi co do istoty rzeczy — będzie odpowiadał Ferdynandowi Aragońskiemu i Izabeli Kastylijskiej, zastanawiającym się czasem nad tym, co mówi o nich Europa, albo gdy królestwo zechcą wydrzeć Centrali jakąś z jej ofiar. „Cierpliwi i wyrozumiali". Centrum piekła znajduje się w podziemiach zamku Triana, ale piekłem będzie cała Hiszpania. Trzeba wypowiedzieć wojnę światu. W Centrali, w zamku Triana, myśliciele i ideolodzy terroru długo ścierali się pomiędzy sobą, aż na urzędach pozostali tylko najbardziej oddani sprawce. Gdy w czasach świątobliwego męża San Vicente Ferrera z Walencji rozpoczęła się krucjata trwająca z przerwami do chwili pogrzebu Ferrera, bywało iż w ciągu jednego dnia przywracano jedynie słusznej prawdzie tysiące Żydów, Maurów zostawiając jeszcze w Strona 11 spokoju. W tamtych tedy czasach, pełnych jeszcze nieopisanego zamętu i trwogi, tysiące i tysiące siłą nawróconych marranos łączyło się przez małżeństwa z dobrymi chrześcijanami. I tak powstały największe domy Hiszpanii, ich imiona czytać będzie fray Tomasz przy swoim biurku w Centrali: — Mendoza... Villahermosa... Deza, Talavera?L. grandowie... biskupi, księża, książęta... Henriąuez. Co? Więc ten Ferdynand Aragoński też ma w żyłach żydowską krew?!... Po długim studiowaniu list i spisów doszedł do nazwiska Torquemada. Tak. W jego własnej rodzinie kardynał Juan de Torquemada był Żydem... To okropne! Fray Tomasz wydał rozkaz zniszczenia archiwów rodu — i znikają bez wieści wszyscy, którzy znali przeszłość kardynała Juana. Znikają wszyscy, urzędnicy, którzy widzieli listę z nazwiskiem dominikanina z klasztoru Świętego Krzyża z Segowii. Malarze uciekają do Italii. Humaniści wędrują do Francji i Italii — to z pierwszych raportów dla Torquemady, zanim papież oddał mu w ręce władzę, a ściślej, zanim Torquemada wziął ją sobie sam, omotawszy królową. Papież nie miał wiele do gadania. — Niech uciekają. Poczekamy na nich w Hiszpanii. Izabela była córką Jana II, króla Kastylii i Leonu. Urodziła się 22 kwietnia roku 1451. Nie miała dwudziestu lat, gdy połączono ją z tym „nieokrzesanym parobkiem z Aragonii", Ferdynandem V. Na tron Kastylii musiała czekać do roku 1474, kiedy umarł jej brat, Henryk IV. Jednak córka Henryka, Joanna, a raczej ci którzy za nią stali, wielcy panowie, grandowie, część szlachty i Portugalia, podjęli walkę o władzę. 17 marca roku 1476 toczy się słynna bitwa pod Toro. Wygrywają stronnicy Izabeli. Izabela pierwszy raz poznaje smak władzy, gdy zbrojne rycerstwo rzuca jej do stóp zdobyczny oręż i sztandary, a Portugalczycy łaszą się do kastylijskiej dziewczyny. Ci Portugalczycy mają dobry węch. Wiedzą, dlaczego należy budować wielką flotę, Strona 12 wykładać pieniądze na organizację wypraw żeglarskich wzdłuż wybrzeży Afryki coraz dalej i dalej na południe. Mają podobno najlepsze mapy świata i znają drogi do krain pełnych złota i drogich kamieni. I czują, że kastylijska władczyni, osaczona dumnymi grandami, potężnymi biskupami i gromadą mnichów, oszołomiona światem, który coraz bardziej zależy od niej i należy do niej, tak, czują, że Izabela przebuduje Hiszpanię. Izabela klęczała na nagiej ziemi opodal Toro i modliła się, dziękując Bogu za zwycięstwo. Jeszcze nie przyjęła tego mnicha z Segowii, który przyszedł jej prawić o sposobach umocnienia władzy i naprawienia przy okazji świata, naprawienia ludzi. Bardziej słuchała rzymskich posłów. Naprawiać ludzi? Siedziała w polu między gromadą uznojonych wojowników, sług i dworu, ci zaczynają ją traktować poważnie, „bo zwyciężyłam", to trzeba zapamiętać, siedziała na krześle, zrzucała płaszcz z ramion, zimny wiatr kąsał jej policzki, siedziała jak chłopka, z rozstawionymi nogami, ręce mocno wsparła na kolanach. Jeden ze spowiedników, fray Juan, mówił coś o tym naprawiaczu ludzi przybyłym z Segowii. Przeor dominikanów? Nie znam takiego. Chce naprawiać ludzi? A co na to Pan Bóg? — Torquemada mówi, że nie możemy być biernymi dziećmi Boga. Musimy pomagać Bogu. — Głupota — odparła niezręcznie kastylijskim żargonem. — Człowiek nie może pomagać Bogu. Jest odwrotnie. Zapamiętała: Tomasz de Torquemada, dominikanin, przeor klasztoru Świętego Krzyża w Segowii. Spieszno jej było do najbliższego zamku czy chociażby do najbliższej stodoły. Udawała oziębłą, ale skarżyła się spowiednikowi, że pali ją pod spódnicą. Chciała lecieć do łoża z Ferdynandem. Torquemada wrócił wtedy do Segowii, obiecując sobie, że ujarzmi tę dziewczynę. Pomylił się, jak Ferdynand, ten nieokrzesany Aragończyk. Obaj nie dostrzegli stalowego Strona 13 błysku jej oczu. — A może byłam tylko uparta? — zapyta Izabela przed śmiercią, gdy wszystko będzie jej już obojętne. W klasztorze Świętego Krzyża w Segowii zastanawiano się, gdzie rozpocząć działalność oczyszczania Hiszpanii, Hiszpanów i Europy przez ogień i cierpienia. Wybór Torquemady padł na Sewillę. To prawda, w takim Toledo czy Kordowie byłoby więcej do roboty ze spętaniem uczonych. Ale Sewilla była przewrotna, jak ulicznica, bezwstydna, wyuzdana i godna pierwszych ciosów. „Sewilla, w której się nie umiera", mówiło przysłowie. Tu właśnie miała powstać Centrala. Torquemada płonął niecierpliwością, gdyż Rzym nie powiedział jeszcze: „zgadzamy się". Niechaj Rzym wyda breve, potem nikt już nie będzie miał nic do powiedzenia. Mniej więcej na dwa lata przed wprowadzeniem Suprema General, inkwizycji, Torquemada i wskazani przez niego ludzie sporządzili spisy zaufanych mnichów dominikańskich i franciszkańskich, godnych rozpoczęcia dzieła odnowienia Europy. Główne zadanie przejąć mieli dominikanie, ale nie tylko. Myliłby się, kto by sądził, że tylko zakon fray Tomasza będzie miał zasługę. Sługami i przyjaciółmi wspierającymi muszą stać się wszyscy Hiszpanie, ciura i wielki pan, biskup i kupiec, nieuk i filozof. Jeszcze w czasach Lope de Vegi on sam będzie sługą Supremy. Biada wszystkim, którzy zechcą odmówić. — Każ ogłosić, królowo — powie Torquemada — każ ogłosić, iż donos jest nie tylko obowiązkiem. Donos jest zaszczytem i honorem. Każda zaś niechęć w tej mierze jest ciężką zbrodnią. Jest dowodem wrogości wobec Hiszpanii i twojej władzy, córko. Fernando de Llanos i Francisco Napoletano, malarze studiujący w Italii, będą wielokrotnie przesłuchiwani jako uczniowie Leonarda da Vinci. Hiszpanie, poza dworem Izabeli, jeszcze nie słyszeli o Leonardzie, ale Centrala wie o nim. Wszechstronność Leonarda będzie dla Torquemady podejrzana. Gdyby ten Italczyk był w zasięgu Centrali, musiałby Strona 14 pewnie wyjaśnić, czemu śmie porywać się na całą wiedzę! Czemu nie jest pokorny?! I jak śmie nie uznawać uznanych autorytetów?! W klasztorze Świętego Krzyża Torquemada gromadzi, listy ksiąg, które należy zniszczyć. Zwłaszcza Maimonidesa Misznę, komentarze żydowskich praw, napisane w roku 1168. Prawa wiary Żydów powtarzano do tego czasu z ust do ust. Trzynaście artykułów wiary, tę podstawę żydowskiej dogmatyki. Zniszczyć! Spisy są już gotowe, czas uderzenia nie nadszedł jeszcze. Jedni będą dowodzić, że cała sprawa, sprawa Centrali, narodziła się w Rzymie. Inni — że Rzym nie miał z tym nic wspólnego. Ani pierwsi, ani drudzy nie mają racji. Wcale nie dlatego że prawda zawsze leży pośrodku. Hiszpania, pochłonięta ideą oczyszczenia półwyspu i wypchnięcia Maurów do Afryki, dzika, zaprawiona w okrutnych wojnach, skupiona wokół krzyży i kościołów, opanowana przez intelektualizm żydowski, doskonale nadaje się do sprawdzenia teorii bezwzględnego zjednoczenia ludów wokół wiary. Italia nie nadaje się do tego. Duch antyku, wolność filozofów, śmiałość pisarzy, najbardziej szokujące poglądy i propozycje widzenia człowieka, jego powołania, ludzkości, wolności jednostki i wolności mas — nie, Italia nie nadaje się do przeprowadzenia eksperymentu, brutalnej rewolucji mającej zastąpić szczątkowe struktury Średniowiecza, już właściwie pozbawione znaczenia. Pochód należy rozpocząć z Hiszpanii, odciętej kurtynami wojny od reszty Europy. Rzym o tym wie. Ale nie jest informowany o rozmowach toczących się w klasztorze Świętego Krzyża w Segowii. Nikt nie zna myśli przeora Torquemady. W brudnej kucie dominikańskiej, przepasany ciężkim różańcem, z żelaznym krzyżem na piersi, wysoki, o pociągłej twarzy, asceta, zimą ledwie nakładający sandały bez pończoch. Pozory skromności i prostoty. Pozory równości. Zimne oczy, które potrafią jarzyć się niezwykłym ogniem. Kamienny spokój przeradzający się w furię, i furia niknąca, jak u dobrego aktora. Wśród wielu mnichów, biskupów i kardynałów budzi Strona 15 niepokój. Strach. Każe sobie przygotować sprawozdania z działalności inkwizytorów w przeszłości. Hiszpania zna ich, o tak, od kiedy Grzegorz IX powołał ich sądy w roku 1231. Ale działalność tamtych ludzi była dziecinna. Potrzebne jest rozumowane okrucieństwo. Nie, powiedział Torquemada humaniście dworu Izabeli Kastylijskiej, Piotrowi Martyrowi, kiedy ten, przerażony czynami Supremy i nieubłaganą, wszystko miażdżącą wolą najwyższego trybunału, poszedł do królowej i zarzucił fray Tomaszowi krwiożerczość niegodną chrześcijanina i nauki Chrystusa. — Nie, wcale nie jesteśmy okrutni, ale wielkość sprawy wymaga surowości. W kwestii zadań Centrali będziemy zawsze nieubłagani, córko. A teraz wyspowiadaj się, bym nie miał wątpliwości, żeś już wyzbyła się wątpienia. — Nie, do diabła! — krzyczała Izabela, gdyż coraz pewniej czuła się w siodle, ona, przyszła twórczyni wielkości Hiszpanii. — Nie chcę się dziś spowiadać! Martyr pewnie ma rację. Właśnie. Pytanie: czy Izabela jest twórczynią wielkości Hiszpanii? W Centrali Torquemada i najbliższe jego otoczenie mają świadomość, że to oni, nie ona, królowa, budują nową Hiszpanię. Przyszłość osądzi to inaczej, ale ta pewność pozwala teraz działać bez miłosierdzia. — Miłość musi być surowa — powtarza Torquemada, czekając wieści z Rzymu. — Miłość do człowieka i do ludzkości. Stawiamy sobie najwyższe wymagania. Gdybyż mógł dosięgnąć Martyra i wtrącić go do takich lochów, o których nikt w Europie nie ma pojęcia i nikt by nie był zdolny uwierzyć, że takowe istnieją. Albo tego Genueńczyka, Krzysztofa Kolumba... Są raporty, że ten spryciarz omotał serce królowej. Przegląd działalności inkwizytorów przygotowany dla Torquemady: „W roku 1192 król Alfons II Aragoński wydał edykt w sprawie kacerzy. Heretycy mają być uznani wrogami Strona 16 państwa i wypędzeni z kraju, a każdy, kto uznanemu za wroga udzieli swej pomocy, stanie poza prawem. Król Pedro II wprowadził karę stosu dla waldensów i katarów, którzy z południowej Francji uciekli do Aragonii. W roku 1226 król Jakub I zabronił kacerzom wstępu do jego władztwa". — A papież — pytał Torquemada — co sądzi o tym papież? No więc Rzym bullą Grzegorza IX wprowadził inkwizycję w Aragonii, ale wydane w związku z nią rozkazy palenia pozostają na papierze... — Głupota! — komentował Torquemada. — Czysta głupota! Walka musi być bezlitosna. Co dalej? — Dalej było jeszcze gorzej, fray Tomaszu — informuje ojciec Alonso. — Kiedy w kilka lat potem wytropiono w Palencji kilkunastu kacerzy, doprawdy nie wiedziano, co z nimi począć, i odwołano się w tej sprawie do papieża Grzegorza IX, który rozkazał wypędzić ich z Kościoła. — Sami widzicie, że potrzebna nam jest jedność i Centrala. Rzym jest daleko, w tej przeklętej krainie, gdzie ludzie wołają wolności. Wysłano z Segowii braci dominikanów, aby zbadali sytuację i nastroje ludności i duchowieństwa w Albacete, Almerii, Avili, Badajoz, Barcelonie, Burgos, Kadyksie, Ciudad Real, Castellon, Kordowie, Cuency, Huelvie, Huesca, Leon, Leridzie, Madrycie, Maladze, Murcji, Oviedo, Nawarze, Palencji, Salamance, Sewilli, Tarragonie, Teruelu, Toledo, Walencji, Valladolid, Saragossie. Grenada była jeszcze niedostępna. — Policzymy się z nią — powiedział fray Tomasz. Mnisi wrócili. Ludność, powiadali, niechętnie przyjmie inkwizycję, niektórzy duchowni boją się tumultów i są nawykli słuchać tylko siebie. Zakony przyjmą Supremę kornie i radośnie. Strona 17 Brat Anioł, przepisujący raporty dla fray Tomasza, przypomni sobie owe pierwsze godziny, dni i miesiące przygotowań, towarzysząc Torquemadzie w przeglądzie pierwszych więźniów w lochach Triany. — To jest piekło, piekło —szeptał zbielałymi wargami, widząc szeregi półnagich ciał wiszących wzdłuż mokrej, ociekającej wodą ściany, z głowami w widłach. — To tylko czyściec, synu — powiedział spokojnie fray Tomasz. — Oczyszczenie przez cierpienie. Siostra brata Anioła jest mniszką w jednym z klasztorów Barcelony. W jej żyłach płynie trochę żydowskiej krwi. Biada jej, gdy dowiedzą się o tym w Trianie. Czekano niecierpliwie na decyzję Rzymu. — Potem papież będzie nam już niepotrzebny. Hiszpania dla Hiszpanów! — mówił fray Tomasz. Do Izabeli: — Naturalnie stosy będą potrzebne. Ale karą istotną będzie strach. Porażę strachem wszystkich, a wtedy wszyscy będą ci posłuszni, córko. Kiedy moi mnisi zapalą stosy, ludzie zaczną się bać, to jasne. Ale to mało. Kiedy natomiast, córko, ci sami ludzie znajdą się we mgle tajemnicy, kiedy zaczną znikać bez wieści, bez wyroków, bez oskarżenia, o, wtedy zacznie się lud twój trwożyć naprawdę. Izabela miała krewki charakter, krzyczała, iż chce, aby lud ją kochał. — Zmusimy go, by cię kochał całym sercem i w najmocniejszym przekonaniu. Oczywiście Torquemada mówił tak do królowej, gdy już został szefem Centrali. Aby lud nauczył się kochać władców, trzeba nauczyć go nienawiści. — ...Nienawiści do Żydów, nienawiści do Maurów, nienawiści do wszystkich, którzy nie Strona 18 są tacy jak my i nie myślą jak my. — Chrystus nie uczył nienawiści... — oponował Piotr Martyr. — Chrystus miał do czynienia z innym światem. My musimy być brutalni! — powtarzał zimno fray Tomasz. Torquemada przyjechał do Sewilli z programem z grubsza opracowanym. Terror fizyczny — to tylko zewnętrzny pozór innej rzeczywistości. Trzeba skuć myśli i dusze. Jak? To sprawa Centrali. Dlaczego? To trzeba wyjaśnić Izabeli Kastylijskiej. W roku 1478 Torquemada wyznaczył dwu duchownych, którzy mieli wyjechać do Rzymu. Miał na to zgodę Izabeli i Ferdynanda. O ile królowa w wielu sprawach wahała się, nim podjęła decyzję — i teraz także była podejrzliwa, pytała raz po raz swego duchowego opiekuna, Juana Lope del Barco, albo sekretarza, Hernanda de Pulgar, czy nie daje „temu mnichowi z Segowii" zbyt wielkich uprawnień — to Ferdynand, jej małżonek, nie miał skrupułów. Ferdynand był zimnym, wyrachowanym i okrutnym politykiem. I nigdy nie kierował się skrupułami. Przed poślubieniem Izabeli był marnym królikiem aragońskim i siedział po uszy w długach. Miał swoje sny o potędze i inkwizycja miała być narzędziem zbudowania potęgi. Torquemada dostał więc zgodę pary królewskiej i anno 1478 biskup Ósmy, Santillan, i jego brat, Diego, pojechali do Rzymu, by prosić papieża o powołanie inkwizycji. 1 listopada o dwunastej w południe bez większego hałasu oznajmiono, że papież Sykstus IV podpisał bullę w tej sprawie. Minęły jednak jeszcze dwa lata sporów między papieżem i Ferdynandem co do tego, komu ma podlegać ta hiszpańska organizacja terroru. Ferdynand chciał ją całkowice uzależnić od siebie. Chodziło mu nie tylko o prawo powoływania inkwizytorów i zwierzchnika Centrali, ale również o prawo konfiskowania dóbr. W tym ostatnim przypadku chodziło o majątki skazanych przez inkwizycję. Miał je przejmować skarb królewski, a nie Strona 19 kuria. W końcu papież zgodził się na to, więcej uwagi poświęcał sprawom rozbudowywania kaplicy nazwanej potem sykstyńską i upiększaniu Rzymu. Poza tym miał dobry wywiad, który donosił mu, że Ferdynand nie będzie panem Hiszpanii, dopóki Izabela Kastylijska będzie żyła. W końcu, gdy chciała, miała więcej do powiedzenia, będąc władczynią krain podległych koronie kastylijskiej, i była uparta. W klasztorze Santa Cruz w Segowii Torquemada, pochylony nad raportami pracowicie zgotowanymi przez brata Anioła: — Niekonsekwencje! W Rzymie nie rozumieją sytuacji. Hiszpania to problemy i drogowskazy dla Europy na przyszłość. Za Grzegorza IX nie wiedziano w Rzymie, co robić z hiszpańskimi kacerzami: palić ich czy nie palić, „prześladować ostatecznie" czy nie. Za Ferdynanda III Świętego w Hiszpanii kazano ich palić, nie oglądając się na wątpliwości Rzymu. W roku 1238 Rzym zezwalał utrzymywać dwu inkwizytorów, dominikanina dla Aragonii i franciszkanina dla Nawarry. Papa Urban IV odwołuje potem franciszkanina i pozostawia dominikanina, lecz tylko dla Nawarry (Nie, poprawia brat Anioł, dla Aragonii, ojcze najmilszy) ach, nieważne! Oto wskazówka! Tym w Rzymie raz rozjaśniło się w głowach. Dominikanie są powołani nade wszystko! Z tymi myślami dwu mnichów niosło list Torquemady z Segowii do Sewilli, wyuzdanej, bezwstydnej, tonącej w oparach wesela i rozpusty Sewilli, gdzie przebywała Izabela. Królowa modliła się i czytała poetów. — Do diabła! — wołała. — Dlaczego ten mnich z Segowii przeszkadza mi! Nie życzę sobie! „Musisz słuchać, królowo — pisze łagodnie Torquemada — musisz słuchać głosu Boga. Rzuć precz książki." Muszę się zastanowić... Nie, wara od książek, mnichu. Strona 20 Miotała się. Żądała, by Ferdynand i fray Tomasz uzasadniali konieczność wydania zgody na terror. Cokolwiek powiedzieć o Izabeli... tak, była okrutna, bywała, będzie, ale umiała też być ludzka i przenikliwa, gdy bigoteria nie przesłaniała jej umysłu zimną mgłą, była pełna kobiecych i ludzkich słabostek, kaprysów młodości jakże niebezpiecznych dla władcy. Ulegać jednak będzie wydarzeniom mającym wpływ na historię, zbyt złe rozpęta moce, aby im potem nie ulegać, gdy niewidzialna władza Centrali rzuci posępny cień na Hiszpanię, a potem przez Habsburgów zagrozi Europie. Z Civitavecchia mała karawela płynie już na zachód, może przecina szlak wędrówki kapitana Krzysztofa Kolumba, kupca-żeglarza-wizjonera. Karawela przepłynęła Morze Śródziemne i dobiła do portu w Kadyksie. Wysłannicy fray Tomasza podążyli na dwór królewski, a w zielonej sakwie podróżnej jednego z nich tkwił dekret o powołaniu inkwizycji. Czy ziemia nie otworzyła się po ich stopami? nie pochłonęła ich? niebiosa nie spaliły piorunami? Nie. To był czas spokojnej podróży późną wiosną, kiedy okolice dzielące wybrzeże od Sewilli pełne są łagodnego, upojnego uroku. Czy ktoś w ogóle mógł sobie wtedy wyobrazić, ile grozy wyniknie z podróży kilku duchownych ojców, kołyszących się spokojnie na swych mułach? Według woli Rzymu dzieło miało zostać zaczęte w Sewilli. Było to potwierdzenie życzenia Torquemady, podpisanego przez Izabelę i Ferdynanda. Sewilla dowiedziała się w roku 1480, iż powołani zostali dwaj mnisi dominikańscy, Miguel de Morillo i Juan de San Martin, którzy wprowadzili fray Tomasza do zamku Triany. Torquemada jeszcze trzyma się na uboczu. Oficjalnie. Ale już leżą przed nim spisy ludzi, którzy mogą okazać się niebezpieczni. Zostaje nad nimi roztoczony tajny nadzór w dzień i w nocy. Sewilla śmieje się. Mieszkańcy pięknego grodu nad Gwadalkiwirem nie zdają sobie sprawy z tego, co mówi się za potężnymi murami Triany. Miguel de Morillo i Juan de San Martin z woli Ferdynanda —