9435

Szczegóły
Tytuł 9435
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

9435 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 9435 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 9435 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

9435 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

������ ��������������� �� Juliusz Verne Dramat w przestworzach1 Tytu� orygina�u francuskiego: Un drame dans les airs � T�umaczenie: BARBARA SUPERNAT (1995) Ilustracje: L�on Benett �Opracowanie graficzne, przypisy i korekta: Krzysztof Czubaszek, Micha� Felis, Andrzej Zydorczak � Andrzej Zydorczak � rzyjecha�em do Frankfurtu nad Menem 2 we wrze�niu 185� roku. M�j przejazd przez g��wne miasta Niemiec chwalebnie znaczy�y loty aerostatem.3 Do tego dnia jednak �aden z mieszka�c�w Zwi�zku4 nie towarzyszy� mi w koszu balonu i nawet wspania�e eksperymenty, dokonane w Pary�u przez pan�w Greena, Godarda oraz Poitevina nie wystarczy�y, aby sk�oni� powa�nych Niemc�w do spr�bowania powietrznych podr�y. Tymczasem, gdy tylko rozesz�a si� po Frankfurcie wie�� o moim planowanym pokazie, trzech notabli wyrazi�o ch�� wzniesienia si� w powietrze razem ze mn�. Za dwa dni mieli�my wznie�� si� w niebo z placu Komedii. Natychmiast zabra�em si� za przygotowanie balonu. Zrobiony by� z jedwabiu nasyconego gutaperk�,5 substancj� odporn� na dzia�anie kwas�w i gaz�w, w pe�ni nieprzepuszczaln�; jego obj�to�� � trzy tysi�ce metr�w sze�ciennych � pozwala�a mu wznie�� si� na du�e wysoko�ci. Dat� lotu wyznaczono na dzie� wielkich wrze�niowych targ�w, na kt�re �ci�gaj� do Frankfurtu t�umy. Gaz o�wietleniowy, doskona�ej jako�ci i o wspania�ej mocy wznoszenia zosta� mi dostarczony w doskona�ych warunkach i balon nape�niony by� oko�o jedenastej rano. Wype�ni�em go jednak jedynie w trzech czwartych, co by�o niezb�dnym �rodkiem ostro�no�ci, gdy� w miar� wznoszenia si� warstwy atmosfery ulegaj� rozrzedzaniu a fluid6 zamkni�ty pod pow�ok� aerostatu, staj�c si� bardziej elastyczny, m�g�by wywo�a� jego eksplozj�. Obliczenia kt�rych dokona�em pozwoli�y mi okre�li� ilo�� gazu, konieczn� do uniesienia moich towarzyszy i mnie. Mieli�my wyruszy� w po�udnie. Wspania�y to by� widok, ten niecierpliwy t�um cisn�cy si� wok� zarezerwowanej przestrzeni, zalewaj�cy ca�y plac, okoliczne uliczki i zdobi�cy domy wok� placu od parteru do szczyt�w dach�w. Wielkie wiatry poprzednich dni ucich�y. Z bezchmurnego nieba la� si� parali�uj�cy �ar. Atmosfery nie zak��ca� najl�ejszy powiew. W tak� pogod� mo�na opu�ci� si� na ziemi� w tym samym miejscu, z kt�rego si� z niej wznios�o. Zabierali�my trzysta funt�w7 balastu, rozdzielonego na worki; kosz okr�g�ego kszta�tu, czterech st�p8 �rednicy i trzech wysoko�ci, by� wygodnie zamocowany; podtrzymuj�ca go konopna sie� symetrycznie oplata�a g�rn� p�kul� aerostatu; busola by�a na swoim miejscu, barometr podwieszony na kole �ci�gaj�cym podtrzymuj�ce kosz liny, a kotwica starannie przymocowana. Mogli�my wyrusza�. W�r�d ludzi cisn�cych si� wok� ogrodzenia zauwa�y�em nerwowo zachowuj�cego si� m�odego cz�owieka o bladej twarzy. Uderzy� mnie jego widok. By� to wytrwa�y widz moich lot�w, kt�rego spotka�em ju� w r�nych miastach Niemiec. Niespokojnym, zach�annym wzrokiem podziwia� dziwaczn�, nieruchom� maszyn�, znajduj�c� si� o kilka st�p nad ziemi� i jako jedyny w�r�d otaczaj�cych go ludzi zachowywa� milczenie. Wybi�o po�udnie. Nadesz�a chwila odlotu. Moich towarzyszy podr�y nadal nie by�o wida�. Pos�a�em do domu po ka�dego z nich i dowiedzia�em si�, �e jeden wyjecha� do Hamburga, drugi do Wiednia a trzeci do Londynu. Serca nie wytrzyma�y napi�cia w momencie, gdy mieli podj�� podr�, kt�ra, dzi�ki zr�czno�ci dzisiejszych aeronaut�w, pozbawiona jest jakiegokolwiek niebezpiecze�stwa. Poniewa� stanowili w pewnym sensie element programu �wi�ta, ogarn�� ich l�k, �e zostan� zmuszeni do wiernej jego realizacji. Uciekli wi�c z teatru w chwili, gdy podnoszono kurtyn�. Ich odwaga by�a w spos�b oczywisty odwrotnie proporcjonalna do kwadratu pr�dko�ci z jak� uciekali. T�um, na wp� rozczarowany, okazywa� oznaki niezadowolenia. Nie zawaha�em si� wyruszy� sam. Aby uzyska� r�wnowag� pomi�dzy ci�arem w�asnym balonu a ci�arem, kt�ry mia� unie��, zast�pi�em towarzyszy dodatkowymi workami piasku i wsiad�em do kosza. Dwunastu ludzi, kt�rzy trzymali aerostat przy pomocy dwunastu lin przymocowanych do ko�a opasuj�cego balon, popu�ci�o je troch� mi�dzy palcami i balon uni�s� si� o kilka st�p nad ziemi�. Wiatru nie by�o, a powietrze ci�kie jak o��w, zdawa�o si� tak g�ste, �e nie do przebycia. � Czy wszystko gotowe? � krzykn��em. M�czy�ni odst�pili od balonu. Ostatni rzut oka pozwoli� mi si� upewni�, �e mog�em rusza�. � Uwaga! Po�r�d t�umu powsta�o zamieszanie, wygl�da�o to, jakby chciano sforsowa� ogrodzenie. � Pu�ci� wszystko! Balon uni�s� si� powoli ale odczu�em uderzenie, kt�re przewr�ci�o mnie na dno kosza. Kiedy si� podnios�em, znalaz�em si� twarz� w twarz z nieprzewidzianym pasa�erem, wiadomym m�odym cz�owiekiem. � Witam pana! � powiedzia� z flegm�. � Jakim prawem?� � Jestem tutaj?� Prawem, kt�re uniemo�liwia panu mnie wyprosi�! Patrzy�em os�upia�y na intruza. Jego tupet zamurowa� mnie, lecz on nie zwraca� uwagi na moje zdziwienie. � Czy m�j ci�ar panu przeszkadza? � powiedzia�. � Pozwoli pan� I nie czekaj�c na moje przyzwolenie, wypr�ni� dwa worki z piaskiem za burt�. � Prosz� pana � powiedzia�em, przyjmuj�c jedyne mo�liwe stanowisko � pojawi� si� pan tutaj�� dobrze! Zostaje pan� � dobrze! Ale tylko ja kieruj� aerostatem� � Pa�ska uprzejmo�� jest i�cie francuska � odpowiedzia�. � Pochodzi ona z tego samego kraju co ja! �ciskam w my�li r�k�, kt�rej pan mi odmawia. Prosz� czyni�, co do pana nale�y i dzia�a� jak pan zechce! Czekam a� pan sko�czy� � Aby?� � Aby porozmawia�. Barometr spad� do dwudziestu sze�ciu cali.9 Byli�my na wysoko�ci oko�o sze�ciuset metr�w nad miastem, ale nic nie zdradza�o poziomego ruchu balonu, poniewa� masy powietrza, w kt�rych by� unieruchomiony, p�yn�y razem z nim. Migocz�cy upa� k�pa� le��c� pod naszymi stopami ziemi� i nadawa� konturom przedmiot�w �a�osne niezdecydowanie. Przyjrza�em si� zn�w mojemu towarzyszowi. By� to cz�owiek w wieku oko�o trzydziestu lat, skromnie ubrany. Jego surowe rysy zdradza�y nieokie�znan� energi�. Wydawa� si� mocno umi�niony. Ca�kowicie zafascynowany tym cichym wznoszeniem, pozostawa� nieruchomy, usi�uj�c rozr�ni� obiekty, kt�re zamazywa�y si� w niewyra�nej dali. � Wstr�tna mg�a! � powiedzia� po chwili. Nie odpowiedzia�em. � Jest pan na mnie z�y � stwierdzi�. � Ba! Nie mog�em zap�aci� za moj� podr�, trzeba wi�c by�o wsi��� przez zaskoczenie. � Ale� nikt panu nie ka�e wysiada�! � Pan zapewne nie wie, �e podobna historia przydarzy�a si� hrabiom de Laurencin i de Dampierre, kiedy odbywali lot w Lyonie 15 stycznia 1784 roku. M�ody kupiec Fontaine sforsowa� barierk� ryzykuj�c uszkodzenie maszyny! Odby� podr� i nikt od tego nie umar�! � Zaraz po wyl�dowaniu porozmawiamy � odpowiedzia�em, dotkni�ty lekkim tonem, jakim do mnie m�wi�. � Ach, nie m�wmy o powrocie! � My�li pan wi�c, �e b�d� op�nia� l�dowanie? � L�dowanie! � rzek� zaskoczony. � L�dowanie! Najpierw zacznijmy si� wznosi�. I zanim zdo�a�em mu przeszkodzi�, dwa worki z piaskiem pow�drowa�y za kosz � nawet nie zosta�y opr�nione! � � Panie! � wykrzykn��em z w�ciek�o�ci�. � Znam pa�skie zdolno�ci � odpowiedzia� spokojnie nieznajomy � a pa�skie wspania�e loty sta�y si� g�o�ne. Skoro do�wiadczenie jest siostr� praktyki, jest ono poniek�d kuzynk� teorii, a ja poczyni�em d�ugie studia nad sztuk� latania. To wp�yn�o na m�j rozum! � dorzuci� smutno, zapadaj�c w milcz�ce zamy�lenie. Balon zn�w wzni�s� si� i pozosta� nieruchomy. Nieznajomy popatrzy� na barometr i powiedzia�: � No to jeste�my na o�miuset metrach! Ludzie wygl�daj� jak robaczki! Niech pan patrzy! My�l�, �e to z tej wysoko�ci nale�y zawsze ocenia� ich proporcje! Plac Komedii przekszta�ci� si� w wielkie mrowisko. Prosz� zobaczy� t�um, kt�ry si� przetacza po bulwarach i na zmniejszaj�cy si� Zeil.10 Jeste�my nad katedr�. Men jest ju� tylko bia�aw� lini�, przecinaj�c� miasto, a ten most, Mein-Br�cke,11 wydaje si� nitk� rzucon� mi�dzy dwoma brzegami rzeki. Temperatura powietrza lekko si� obni�a�a. � Nie ma takiej rzeczy, kt�rej bym nie zrobi� dla mojego gospodarza � powiedzia� m�j towarzysz. � Je�eli jest panu zimno, zdejm� moje okrycie i u�ycz� go panu. � Dzi�kuj� � odrzek�em oschle. � Och, potrzeba czyni prawo. Prosz� da� mi r�k�, jestem pa�skim rodakiem, mog� pana wiele nauczy� i rozmowa ze mn� z�agodzi zamieszanie, jakie wprowadzi�em. Usiad�em, nie odpowiadaj�c, w przeciwleg�ym k�cie kosza. M�odzieniec wyj�� zza po�y podr�nego p�aszcza grub� teczk�. By�a to praca o lataj�cych maszynach. � Posiadam � powiedzia� � najdziwniejsz� kolekcj� rycin i karykatur, kt�re powsta�y na temat naszych pasji powietrznych. Podziwiano i zarazem wyszydzano te cenne odkrycia! Szcz�liwie nie jeste�my ju� w epoce, w kt�rej bracia Montgolfier12 chcieli stworzy� sztuczne chmury z pary wodnej i wyprodukowa� gaz, maj�cy w�asno�ci elektryczne, poprzez kompostowanie mokrej s�omy i siekanej we�ny. � Chce pan wi�c umniejszy� zas�ugi wynalazc�w? � zapyta�em, poniewa� mia�em sw�j udzia� w tej przygodzie. � Nie by�o to pi�knym dowie�� mo�liwo�ci wzniesienia si� w przestworza? � O, prosz� pana, kt� �mia�by podwa�y� glori� pierwszych nawigator�w powietrznych? Trzeba by�o olbrzymiej odwagi, by si� unie�� za pomoc� tych kruchych pow�ok, zawieraj�cych tylko ogrzane powietrze! Ale, pytam pana, jakiego post�pu dokona�a aerostatyka od wzlot�w Blancharda,13 to znaczy od prawie wieku? Niech pan popatrzy! Nieznajomy wyj�� rycin� ze swojego zbioru. � Oto � powiedzia� � pierwsza podr� lotnicza, podj�ta przez Pil�tre�a des Rosiers oraz markiza d�Arlandes, cztery miesi�ce po wynalezieniu balon�w. Ludwik XIV14 odmawia� wyra�enia na ni� zgody i jako pierwsi zaryzykowa� ow� powietrzn� eskapad� mieli dwaj skazani na �mier�. Pil�tre des Rosiers oburzy� si� na tak� niesprawiedliwo�� i przy pomocy intryg uzyska� zgod� na wyruszenie. Nie wynaleziono jeszcze takiego kosza, kt�ry czyni manewrowanie �atwym i na dole montgolfiera,15 przy jego zw�eniu, kr�lowa�a jeszcze okr�g�a galeryjka. Obaj wi�c aeronauci musieli pozostawa� bez ruchu na przeciwleg�ych ko�cach tej galeryjki, gdy� wilgotne siano, kt�rym by�a za�adowana, uniemo�liwia�o jakiekolwiek ruchy. Pod otworem, na dole balonu, podwieszone by�o palenisko; gdy podr�nicy chcieli si� unosi�, rzucali w to palenisko siano, ryzykuj�c po�arem maszyny; bardziej podgrzane powietrze nadawa�o balonowi si�� wznoszenia. Dwaj �mia�kowie wyruszyli 21 listopada 1783 z ogrod�w la Muette, kt�re odda� do ich dyspozycji Delfin.16 Aerostat wzni�s� si� majestatycznie, polecia� wzd�u� wyspy �ab�dzi, przelecia� nad Sekwan� na wysoko�ci Conference i, kieruj�c si� pomi�dzy kopu�� Pa�acu Inwalid�w a Szko�� Wojskow�, zbli�y� si� do ko�cio�a Saint-Sulpice. Wtedy aeronauci zwi�kszyli p�omie�, przelecieli nad bulwarem a� nad brzeg Enfer. Dotykaj�c ziemi, balon ca�kiem zwiotcza� i przykry� pod swoimi fa�dami na kilka chwili Pil�tre�a des Rosiers! � Z�owroga przepowiednia! � powiedzia�em, zainteresowany tymi bliskimi mej duszy szczeg�ami. � Przepowiednia katastrofy, kt�ra mia�a p�niej nieszcz�nika kosztowa� �ycie! � smutnym g�osem odpowiedzia� nieznajomy. � Nigdy nie odczuwa� pan niczego podobnego? � Nigdy. � Ha! Nieszcz�cia przychodz� bez ostrze�enia! � dorzuci� m�j towarzysz, po czym zamilk�. W tym czasie posuwali�my si� na po�udnie i Frankfurt uciek� ju� spod naszych st�p. � Mo�emy napotka� burz� � powiedzia� m�ody cz�owiek. � Wcze�niej wyl�dujemy � odpowiedzia�em. � Te� co�! Lepiej si� wznie��! Pewniej przed ni� uciekniemy. I dwa nowe worki piasku wyrzucone zosta�y za burt�. Balon wzni�s� si� z du�� pr�dko�ci� i zatrzyma� si� na tysi�cu dwustu metrach. Odczu� si� da�o intensywne zimno, lecz promienie s�o�ca, kt�re uderza�y o pow�ok� balonu, rozszerza�y gaz i nadawa�y mu jeszcze wi�ksz� si�� wznoszenia. � Prosz� si� nie obawia� � powiedzia� nieznajomy. � Mamy jeszcze trzy i p� tysi�ca s��ni17 powietrza nadaj�cego si� do oddychania. Poza tym, niech si� pan nie przejmuje tym, co robi�. Spr�bowa�em si� podnie��, ale energiczna d�o� przygwo�dzi�a mnie do �awki. � Pa�skie nazwisko? � spyta�em. � Moje nazwisko? Po co je panu? � Pytam si�, jakie jest pa�skie nazwisko! � Zowi� si� Herostrates18 lub Empedokles,19 jak pan woli. Ta odpowied� ostatecznie mnie zaniepokoi�a. Trzeba powiedzie�, �e nieznajomy rozmawia� z tak niezwykle zimn� krwi�, �e zacz��em si� zastanawia�, z kim mia�em do czynienia. � Prosz� pana � kontynuowa� � nie wymy�lono niczego nowego od czas�w fizyka Charlesa.20 Cztery miesi�ce po odkryciu aerostatu, ten zr�czny cz�owiek wynalaz� zaw�r, kt�ry wypuszcza gaz, kiedy balon jest zbyt nape�niony lub gdy pragniemy si� opu�ci�; kosz, kt�ry u�atwia manewrowanie maszyn�; siatk� trzymaj�c� pow�ok� balonu i rozk�adaj�c� ci�ar na ca�� jego powierzchni�; balast, kt�ry pozwala na wzniesienie si� i wybranie miejsca l�dowania; pow�ok� kauczukow�, kt�ra czyni materia� nieprzepuszczalnym; barometr, wskazuj�cy osi�gni�t� wysoko��. Charles tak�e u�y� wodoru, kt�ry, czterna�cie razy l�ejszy od powietrza, pozwala na dotarcie do najwy�szych warstw atmosfery i nie nara�a na niebezpiecze�stwo po�aru w powietrzu. Pierwszego grudnia 1793 roku trzy tysi�ce widz�w cisn�o si� wok� ogrod�w Tuileries. Charles uni�s� si� w powietrze, a �o�nierze prezentowali mu bro�. Przelecia� w powietrzu dziewi�� mil21 ze zr�czno�ci�, kt�rej nie przewy�szyli dzisiejsi aeronauci. Kr�l obdarzy� go rent� dw�ch tysi�cy liwr�w,22 gdy� wtedy wspomagano jeszcze wynalazczo��! Nieznajomy zdawa� si� lekko zdenerwowany. � Ja, prosz� pana � podj�� ponownie � przeprowadzi�em studia i naby�em przekonania, �e pierwsi aeronauci kierowali swoimi balonami. Pomijaj�c Blancharda, kt�rego twierdzenia wydaj� si� w�tpliwe, Guyton de Morveau nada� przy pomocy wiose� oraz steru ruch i wyczuwalny kierunek lotu swojej maszynie. Ostatnio w Pary�u pewien zegarmistrz, pan Julien, dokona� przekonywuj�cych do�wiadcze� na Hippodromie23 a jego maszyna o pod�u�nym kszta�cie porusza�a si� pod wiatr. Pan Petin wymy�li� u�o�enie nad sob� czterech balon�w z wodorem i przy pomocy poziomych, cz�ciowo zwini�tych �agli, ma nadziej� otrzyma� takie zaburzenie r�wnowagi, kt�re pochylaj�c maszyn� nada jej ruch sko�ny. M�wi si� o motorach maj�cych przezwyci�y� pr�dy powietrzne, takich jak na przyk�ad �mig�o; ale �mig�o poruszaj�c si� w �rodowisku ruchomym nie da �adnych rezultat�w. Ja, prosz� pana, ja odkry�em jedyny spos�b na kierowanie balonem i �adna akademia nie przysz�a mi z pomoc�, �adne miasto nie wype�ni�o �adnego z moich list�w subskrypcyjnych, �aden rz�d nie chcia� mnie wys�ucha�! To nikczemno��! Nieznajomy przemawia�, �ywo gestykuluj�c, co powodowa�o gwa�towne ruchy kosza. Z trudem udawa�o mi si� utrzyma� go w r�wnowadze. Balon, napotkawszy szybszy pr�d powietrza, unosi� nas tymczasem na po�udnie, utrzymuj�c wysoko�� tysi�ca pi�ciuset metr�w. � Oto Darmstadt24 � powiedzia� m�j towarzysz, wychylaj�c si� z kosza. � Czy widzi pan zamek? Niezbyt wyra�nie, nieprawda�? Czego� chcie�? Upa� przed burz� powoduje drganie powietrza i kszta�tu przedmiot�w. Trzeba wprawnego oka aby rozpozna� miejscowo�ci! � Jest pan pewien, �e to jest Darmstadt? � spyta�em. � Bez w�tpienia. Jeste�my o sze�� mil od Frankfurtu. � Trzeba wi�c opuszcza� si�! � Schodzi�! Nie chce pan chyba l�dowa� na wie�ach dzwonnic � powiedzia� drwi�cym g�osem nieznajomy. � Nie, ale w pobli�u miasta, tak. � Dobrze! Omi�my wi�c jego wie�e! To m�wi�c, m�j towarzysz chwyci� za worki z balastem. Rzuci�em si� ku niemu, lecz on powali� mnie jedn� r�k�, a balon, odci��ony, wzni�s� si� na dwa tysi�ce metr�w. � Niech pan zachowa spok�j � powiedzia� � i niech pan nie zapomni, �e Brioschi, Biot, Gay-Lussac, Bixio i Barral na wi�kszych jeszcze wysoko�ciach dokonywali eksperyment�w naukowych. � Prosz� pana, musimy si� opu�ci� � zacz��em od nowa, pr�buj�c �agodno�ci. � Wok� nas zaczyna si� burza. Nie by�oby ostro�nym� � Ach! Wyjdziemy wy�ej od niej i nie b�dziemy si� jej ju� l�ka�! � wykrzykn�� m�j towarzysz. � C� pi�kniejszego ni� dominowa� nad chmurami wisz�cymi nad ziemi�! Czy� nie jest honorem tak �eglowa� po podniebnym oceanie? Najwi�ksi podr�owali tak jak my. Markiza i hrabina de Montalembert, hrabina Podenas, panna La Garde, markiz de Montalembert wyruszyli razem z Faubourg Saint Antoine ku nieznanym brzegom a ksi��� de Chartres wykaza� si� ogromn� zr�czno�ci� i przytomno�ci� umys�u podczas swojego lotu 15 lipca 1784. W Lyonie, hrabiowie de Laurencin i de Dampierre, w Nantes pan de Luynes, w Bordeaux � d�Arbelet des Granges, we W�oszech kawaler Andreani, wsp�cze�nie za� ksi��� Brunszwiku pozostawili na niebie �lad swojej chwa�y. Aby dor�wna� takim osobowo�ciom trzeba wznie�� si� wy�ej ni� oni w niebieskie otch�anie! Zbli�y� si� do niesko�czono�ci to j� zrozumie�! Rozrzedzenie powietrza mocno rozszerza�o wod�r w aerostacie i obserwowa�em jak jego dolna cz��, celowo wcze�niej nienape�niona, nadyma si� i czyni koniecznym uchylenie zaworu. Ale m�j towarzysz nie wydawa� si� godzi� abym prowadzi� maszyn� wed�ug mojej woli. Postanowi�em wi�c w tajemnicy poci�gn�� za lin� po��czon� z zaworem, podczas gdy on perorowa� z zapami�taniem, gdy� zdawa�o mi si� � o zgrozo! � �e ju� wiem, z kim mam do czynienia! To by�o zbyt przera�aj�ce! Opu�cili�my Frankfurt czterdzie�ci minut temu a z po�udnia nadci�ga�y pod wiatr g�ste chmury, gotowe na zderzenie si� z nami. � Czy utraci� pan wszelk� nadziej� na powodzenie pa�skich stara�? � zapyta�em z zainteresowaniem� bardzo interesownym. � Wszelk� nadziej�! � g�ucho odpar� nieznajomy. � Rani�y mnie odmowy, kpiny, lecz te o�le kopniaki mnie dobi�y. Taka jest odwieczna m�ka nowator�w! Niech pan spojrzy na z wszystkich epok pochodz�ce karykatury, kt�rych pe�na jest moja teczka! Podczas gdy m�j towarzysz wertowa� swoje papiery, chwyci�em nieznacznie za lin� od zaworu. Nale�a�o si� jednak obawia�, �e us�yszy �wist, podobny do odg�osu spadaj�cej wody, kt�ry wydaje wylatuj�cy gaz. � Ile� szyderstw robiono z ksi�dza Miolan! � powiedzia�. � Mia� on wznie�� si� z Janninetem i Bredinem. Podczas operacji balon ich zaj�� si� ogniem a mot�och rozszarpa� go na strz�py. P�niej karykatura z Dziwacznych zwierz�t nazwa�a ich Miaulant, Jean Minet i Gredin.25 Poci�gn��em za sznur od zaworu i barometr zacz�� si� podnosi�. Czas by� najwy�szy! Z po�udnia dawa�y si� s�ysze� odleg�e grzmoty. � Niech pan spojrzy na t� grawiur�26 � kontynuowa� nieznajomy, nie podejrzewaj�c moich manewr�w. � Oto ogromny balon unosz�cy statek, zamki, domy itp. Karykaturzy�ci nie my�leli, �e ich kpiny stan� si� rzeczywisto�ci�! Ten wielki statek jest w pe�ni wyposa�ony: na lewo ster z pomieszczeniem dla pilot�w, na dziobie salony dla pasa�er�w, olbrzymie organy i armata, kt�r� zwo�uje si� mieszka�c�w Ziemi lub Ksi�yca, na rufie obserwatorium i balon ratunkowy. Na obwodzie koszary, na lewo latarnia, a dalej g�rne galerie spacerowe, �agle, skrzyd�a. Poni�ej � kawiarnie i olbrzymi sklep z zapasami �ywno�ci. Nale�y zwr�ci� uwag� na ten wspania�y podpis: �Wymy�lony dla szcz�cia rodzaju ludzkiego, ten glob wyruszy niezw�ocznie do krainy Lewantu,27 a po powrocie og�osi swoje podr�e na oba bieguny i na kra�ce zachodnie.� Nie trzeba si� o nic troszczy�, wszystko jest przewidziane. B�dzie istnia� dok�adny cennik, ale cena b�dzie jednaka dla najdalszych kraj�w naszej p�kuli, czyli oko�o tysi�ca luidor�w28 za ka�d� z rzeczonych podr�y. Mo�na powiedzie�, �e suma ta jest do�� umiarkowana wobec szybko�ci, wyg�d i rozrywek zapewnionych w tym�e poje�dzie. Rozrywek, kt�rych tu, na dole, nie do�wiadczysz, zwa�ywszy, i� tam ka�dy znajdzie to, co sobie wymarzy�. I tym sposobem, w tym samym miejscu, jedni b�d� na balu, drudzy w uzdrowisku, jedni b�d� si� objada�, inni po�ci�, kto b�dzie chcia� dyskutowa� ze �wiat�ymi umys�ami � znajdzie odpowiedni� osob�, g�upi � r�wnego sobie. Tak w�a�nie przyjemno�� b�dzie zasad� �ycia powietrznego �wiatka! Wszystkie te wynalazki wydrwiono� Ale gdyby nie to, �e moje dni s� ju� policzone, zobaczono by, �e te powietrzne plany mog� by� rzeczywisto�ci�! Wyra�nie opadali�my. On tego nie zauwa�a�! � Niech pan spojrzy jeszcze na t� gr� w balony � podj��, rozk�adaj�c przede mn� kilka grawiur ze swojej wielkiej kolekcji. � Ta gra zawiera ca�� histori� sztuki aerostatycznej. Stworzona jest dla wybitnych umys��w. Gra si� w ni� przy pomocy ko�ci i �eton�w o ka�dorazowo ustalanej warto�ci, kt�r� si� wyp�aca lub przyjmuje w zale�no�ci od pola, na kt�rym si� stan�o. � Jak si� zdaje � powiedzia�em � przestudiowa� pan dog��bnie nauk� o lotach powietrznych? � Tak, prosz� pana, tak! Od Faetona, od Ikara, Architasa,29 wszystko zbada�em, skondensowa�em, pozna�em! Dzi�ki mnie sztuka powietrzna odda�aby wielkie us�ugi �wiatu, gdyby tylko B�g zachowa� mnie przy �yciu! Ale tak nie b�dzie! � Dlaczego? � Gdy� zw� si� Empedokles lub Herostrates! Szcz�liwie, balon zbli�a� si� ku ziemi. Ale gdy si� spada, niebezpiecze�stwo jest takie samo na stu jak na stu tysi�cach st�p! � Czy pami�ta pan bitw� pod Fleury? � kontynuowa� m�j towarzysz, kt�rego twarz coraz bardziej si� o�ywia�a. � To podczas tej bitwy Coutelle, na rozkaz rz�du, zorganizowa� kompani� aerostier�w!30 Podczas obl�enia Maubeuge genera� Jourdan31 zyska� takie korzy�ci z tego sposobu obserwacji, �e dwa razy dziennie, wraz z samym genera�em Coutelle�em, wznosi� si� w powietrze. Komunikacja pomi�dzy aeronaut� a aerostierami przytrzymuj�cymi balon odbywa�a si� przy pomocy bia�ych, czerwonych i ��tych chor�giewek. Cz�sto strzelano z karabin�w i armat do aparatu w chwili, gdy wzbija� si� w powietrze, ale bezskutecznie. Gdy Jourdan przygotowywa� si� do obl�enia Charleroi, Coutelle uda� si� w pobli�e tego miejsca, wzni�s� si� z r�wniny Jumet i obserwowa� je przez siedem czy osiem godzin wraz z genera�em Morlotem, co mia�o na pewno wp�yw na zwyci�stwo pod Fleury. I w istocie, genera� Jourdan wielce chwali� pomoc, kt�r� przynios�y mu powietrzne obserwacje. Lecz c�, mimo zas�ug, jakie balon wy�wiadczy� w czasie tej kampanii i podczas wojny belgijskiej, rok, kt�ry rozpocz�� jego karier� wojskow� r�wnie� j� zako�czy�. A szko�a w Meudon, ufundowana przez rz�d, zosta�a zamkni�ta przez Bonapartego32 po jego powrocie z Egiptu! �Ale czego� mo�na oczekiwa� od dziecka, kt�re dopiero si� narodzi�o?� � powiedzia� Franklin.33 Dziecko urodzi�o si� �ywotne, nie nale�a�o go zabija�! � Nieznajomy opar� czo�o na r�kach i zamy�li� si� na chwil�. Potem, nie podnosz�c g�owy, powiedzia�: � Mimo mego zakazu otworzy� pan zaw�r? Pu�ci�em sznur. � Na szcz�cie � powiedzia� � mamy jeszcze trzysta funt�w balastu! � Jakie s� pa�skie plany? � rzek�em. � Nigdy nie przeby� pan morza? � zapyta�. Poczu�em, �e bledn�. � �le si� sta�o, �e zepchn�o nas w stron� Adriatyku, to przecie� tylko strumyk! Ale wy�ej znajdziemy by� mo�e jakie� inne pr�dy � powiedzia�. Nie patrz�c na mnie odci��y� balon z kilku work�w piasku. G�osem pe�nym gro�by rzek�: � Pozwoli�em panu otworzy� zaw�r poniewa� rozszerzanie gazu grozi�o p�kni�ciem balonu! Ale niech pan tego wi�cej nie robi! I kontynuowa� swoj� przemow�: � Zna pan histori� przelotu Blancharda i Jefferiesa z Dover do Calais?34 To by�o co� wspania�ego! Si�dmego stycznia 1785 roku, przy p�nocno-zachodnim wietrze, na wybrze�u Dover nape�niono ich balon gazem. B��d w wywa�eniu i, ledwo wystartowali, musieli wyrzuci� balast, by nie spa�� z powrotem. Zostawili tylko trzydzie�ci funt�w. By�o to zbyt ma�o, a poniewa� wiatr si� nie wzmaga�, bardzo powoli posuwali si� w stron� wybrze�y Francji. W dodatku przepuszczalno�� materia�u powodowa�a powolne uciekanie gazu i po oko�o p�torej godziny podr�nicy spostrzegli, �e opadaj�. � � Co robi�? � spyta� Jefferies. � Jeste�my zaledwie w trzech czwartych drogi � odpowiedzia� Blanchard � i bardzo nisko! Wznosz�c si�, spotkamy by� mo�e bardziej pomy�lne wiatry. � Wyrzu�my reszt� piasku! Balon nabra� nieco wysoko�ci ale po chwili zn�w zacz�� opada�. Mniej wi�cej w po�owie drogi aeronauci pozbyli si� ksi��ek i narz�dzi. Kwadrans potem Blanchard spyta� Jefferiesa: � Barometr? � Podnosi si�! Jeste�my zgubieni, a tu wida� ju� brzegi Francji! Da� si� s�ysze� jaki� wielki ha�as. � Balon si� rozdar�? � spyta� si� Jefferies. � Nie, to ubytek gazu spowodowa� zwiotczenie dolnej cz�ci balonu! Ci�gle spadamy! Jeste�my zgubieni! Wszystkie niepotrzebne rzeczy za burt�! �elazne racje jedzenia, wios�a i ster zosta�y wyrzucone do morza. Aeronauci byli na stu metrach zaledwie. � Wznosimy si� � powiedzia� doktor. � Nie, to tylko zryw spowodowany zmniejszeniem ci�aru! I �adnego statku w zasi�gu wzroku! �adnej barki na horyzoncie! Do morza ubrania! Nieszcz�nicy rozebrali si�, ale balon ci�gle spada�. � Blanchard � powiedzia� Jefferies � mia� pan sam odbywa� t� podr�; zgodzi� si� pan mnie zabra�; po�wi�c� si�! Rzuc� si� do wody, a balon, odci��ony, wzniesie si� wy�ej! � Nie, nie, to by�oby straszne. Balon coraz bardziej wiotcza� i jego wkl�s�o��, tworz�c rodzaj spadochronu, przyciska�a gaz do �cianek i powodowa�a dalsz� jego ucieczk�! � �egnaj przyjacielu! � powiedzia� doktor. � Niech B�g pana prowadzi! � Mia� si� rzuci� w d�, lecz Blanchard go zatrzyma�. � Mamy jeszcze jeden spos�b. Mo�emy odci�� liny przytrzymuj�ce kosz i zawiesi� si� na siatce!35 By� mo�e balon si� wzniesie. Przygotujmy si�! Ale�barometr spada! Wznosimy si�! Wiatr staje si� ch�odniejszy! Jeste�my uratowani! Podr�nicy widz� ju� Calais! Ich rado�� jest bliska szale�stwu! Kilka chwil potem spadli na las w Guines.� � My�l�, �e w podobnych okoliczno�ciach nie wzi��by pan wzoru z Jefferiesa! � doda� nieznajomy. O�lepiaj�ce masy chmur przep�ywa�y przed naszymi oczami. Balon rzuca� cienie na te k��by i otacza� si� nimi jak aureol�. Zagrzmia�o pod koszem. Sytuacja by�a przera�aj�ca! � L�dujmy! � wykrzykn��em. � L�dowa�, kiedy tutaj czeka na nas s�o�ce! Na d� worki! I balon zosta� odci��ony o nast�pne pi��dziesi�t funt�w! Na trzech tysi�cach metr�w zatrzymali�my si� nieruchomo. Nieznajomy m�wi� bez przerwy. By�em kompletnie za�amany, podczas gdy on zdawa� si� bra� si�y z samego siebie. � Przy dobrym wietrze polecimy daleko! � krzycza�. � Na Antylach s� pr�dy powietrzne o szybko�ci stu mil na godzin�! Po koronowaniu Napoleona Garnerin wypu�ci�, o jedenastej wieczorem, balon udekorowany kolorowymi �wiate�kami. Wia� wiatr p�nocno-p�nocno-zachodni. Nast�pnego dnia o poranku mieszka�cy Rzymu witali go nad wie�ami Bazyliki �wi�tego Piotra! My dolecimy dalej� i wy�ej! Ledwo go s�ysza�em. Wszystko wok� mnie dudni�o. W chmurach zrobi� si� prze�wit. � Niech pan patrzy na to miasto � powiedzia� nieznajomy. � To Spire!36 Przechyli�em si� przez kosz i zauwa�y�em ma�e, czarnawe skupisko dom�w. To by�o Spire. Ren, normalnie tak szeroki, wydawa� si� by� rozwini�t� wst��k�. Ponad naszymi g�owami niebo mia�o kolor ciemnego lazuru. Ptaki opu�ci�y nas ju� dawno, gdy� w tak rozrzedzonym powietrzu ich lot by�by niemo�liwy. Byli�my sami w przestworzach, ja i nieznajomy! � Chyba nie musi pan wiedzie�, dok�d pana zabieram � powiedzia� i wyrzuci� za burt� busol�. � Ach, spadanie to pi�kna rzecz! Wie pan, �e niewiele zanotowano wypadk�w aeronautycznych od czasu Pil�tre�a des Rosiers a� do porucznika Gale�a, a nieszcz�cia s� zawsze spowodowane nieostro�no�ci�. Pil�tre des Rosiers wyruszy� z Romainem z Boulogne trzynastego czerwca 1785 roku. Do swego balonu na gaz podczepi� montgolfiera na ciep�e powietrze, by unikn�� potrzeby utraty gazu czy wyrzucania balastu. To by�o tak, jak postawi� beczk� prochu na piec! Nieostro�ni �mia�kowie dotarli na wysoko�� czterystu metr�w i natrafili na przeciwne wiatry, kt�re odrzuci�y ich nad pe�ne morze. �eby zej�� z powrotem, Pil�tre chcia� uchyli� zaw�r aerostatu, ale lina od niego zahaczy�a o balon i rozdar�a go tak bardzo, �e opr�ni� si� w jednej chwili. Spad� na czasz� pod sob�, kt�ra zawirowa�a i poci�gn�a nieszcz�snych w d�. Roztrzaskali si� po kilku sekundach. Przera�aj�ce, nieprawda�? By�em jedynie w stanie powiedzie�: � Lito�ci, l�dujmy! Ze wszystkich stron przyt�acza�y nas chmury a przera�aj�ce detonacje, kt�re odbija�y si� echem w czaszy aerostatu, hucza�y wok� nas. � Pan nadu�ywa mojej cierpliwo�ci! � wykrzykn�� intruz. � Nie b�dzie pan wi�c wiedzia�, czy si� wznosimy, czy opadamy! I barometr podzieli� los busoli wraz z kilkoma workami piasku. Musieli�my by� na jakich� pi�ciu tysi�cach metr�w. Kilka sopli zacz�o si� ju� tworzy� na �cianach kosza, a ch��d przenika� mnie do szpiku ko�ci. Tymczasem straszliwa burza rozp�ta�a si� pod nami. Z tym, �e my byli�my ponad ni�. � Prosz� si� nie ba� � powiedzia� do mnie nieznajomy. � Tylko ludzie nieostro�ni staj� si� ofiarami. Olivari, kt�ry zgin�� w Orleanie,37 wzni�s� si� w papierowym balonie. Jego kosz zawieszony pod podgrzewaczem i obci��ony materia�ami palnymi sta� si� pastw� dla ognia. Olivari spad� i zabi� si�! Mosment wzni�s� si� nad Lille na lekkiej platformie, kt�ra na skutek drga� straci�a r�wnowag�. Mosment spad� i zabi� si�! W Mannheim38 papierowy balon Bittorfa zapali� si� w powietrzu. Bittorf spad� i zabi� si�! Harris polecia� �le skonstruowanym balonem, kt�rego zaw�r by� za wielki i nie m�g� si� domkn��. Harris spad� i zabi� si�! Sadler, pozbawiony balastu wskutek przed�u�aj�cej si� podr�y, zosta� zniesiony nad Boston i zderzy� si� z kominami. Sadler spad� i zabi� si�! Coking opada� na sk�adanym spadochronie, kt�ry uwa�a� za doskona�y. Coking spad� i zabi� si�! Ja, ja ich wielbi�, te ofiary w�asnej nieostro�no�ci, i umr� jak oni! Wy�ej! Wy�ej! Przed moimi oczami przep�yn�y wszystkie dusze tego nekrologu! Rozrzedzenie powietrza i promienie s�oneczne zwi�ksza�y obj�to�� gazu i balon ci�gle si� wznosi�! Machinalnie spr�bowa�em otworzy� zaw�r, ale nieznajomy odci�� sznur kilka st�p powy�ej mojej g�owy� By�em zgubiony! � Czy widzia� pan wypadek pani Blanchard? � spyta�. � Ja widzia�em! Sz�stego lipca 1819 roku by�em w Tivoli. Pani Blanchard mia�a lecie� malutkim balonem, celem unikni�cia koszt�w nape�niania i by�a zmuszona wype�ni� go ca�kowicie. Uchodz�cy przez wewn�trzny przew�d gaz pozostawia� za balonem prawdziw� smug� wodorow�. Pani Blanchard zabra�a ze sob� rodzaj kr��ka ze sztucznymi ogniami, kt�ry chcia�a p�niej zapali�. By� podwieszony do kosza przy pomocy stalowej linki. Wcze�niej wielokrotnie dokona�a pr�b. Tego dnia zabra�a ze sob� dodatkowo ma�y spadochron obci��ony fajerwerkiem, kt�ry mia� przerodzi� si� w srebrny deszcz. Zamierza�a go wyrzuci� po zapaleniu za pomoc� specjalnie w tym celu spreparowanego lontu. Wystartowa�a. Wok� panowa�a ciemna noc. W chwili zapalania tej petardy pani Blanchard by�a na tyle nieostro�na, �e przeci�gn�a lont pod s�upem wodoru ulatniaj�cego si� z balonu. Wpatrywa�em si� w ni�. Nagle nieoczekiwana jasno�� roz�wietli�a ciemno�ci. My�la�em, �e to niespodzianka zr�cznej aeronautki. �wiat�o zwi�ksza�o si�, nagle znikn�o i pojawi�o si� na szczycie aerostatu w formie olbrzymiej fontanny pal�cego si� gazu. To z�owrogie �wiat�o zala�o bulwar i ca�� dzielnic� Montmartre. Widzia�em jak nieszcz�sna kobieta podnios�a si�, pr�bowa�a dwa razy zacisn�� przew�d balonu aby ugasi� ogie�, potem usiad�a w koszu i pr�bowa�a pokierowa� opadaniem, gdy� nie spada�a. Spalanie gazu trwa�o kilka minut, balon stawa� si� coraz mniejszy i wci�� obni�a� si�, ale nie by�o to spadanie! Wiatr wia� z p�nocnego-zachodu i znosi� aparat w stron� Pary�a. W okolicach domu nr 16 na ulicy de Provence by�y wspania�e ogrody i aeronautka mog�aby tam wyl�dowa� bezpiecznie. Lecz co za pech! Balon i kosz znios�o na dach domu. Uderzenie by�o lekkie. �Na pomoc!� � krzycza�a nieszcz�sna. Natychmiast tam pobieg�em. Kosz �lizga� si� po dachu, natrafi� na �elazn� klamr�. Pod wp�ywem wstrz�su pani Blanchard zosta�a wyrzucona z kosza i upad�a na bruk. Zabi�a si�! Te historie zmrozi�y mi krew. Nieznajomy sta� z odkryt� g�ow�, zje�onym w�osem i nieprzytomnymi oczyma. Nie mia�em �adnych z�udze�! Zna�em ju� ca��, przera�aj�c� prawd�! Mia�em do czynienia z szale�cem! Wyrzuci� reszt� balastu i wznie�li�my si� na co najmniej dziewi�� tysi�cy metr�w! Z nosa i z ust ciek�a mi krew! � Czy jest co� pi�kniejszego ni� sta� si� m�czennikiem nauki? � krzycza� wariat. � Potomno�� czyni ich �wi�tymi! Nie s�ysza�em go ju�. Szaleniec rozgl�dn�� si� i ukl�k�, m�wi�c mi do ucha: � A katastrofa Zambecarriego? Zapomnia� pan o niej? Niech pan s�ucha! Si�dmego pa�dziernika 1804 roku wydawa�o si�, �e pogoda si� poprawia W poprzednie dni wia� wiatr i nie ustawa� deszcz, ale lot zapowiedziany przez Zambecarriego nie m�g� by� przeniesiony. Wrogowie szydzili z niego i trzeba by�o lecie�, by ratowa� przed publicznym o�mieszeniem nauk� i siebie. By�o to w Bolonii.39 Nikt mu nie pom�g� przy wype�nianiu balonu. W towarzystwie Andr�oliego i Grossettiego wzbi� si� o p�nocy. Balon wznosi� si� powoli, bo przedziurawi� go deszcz i uchodzi� z niego gaz. Trzej nieustraszeni podr�nicy mogli obserwowa� barometr tylko za pomoc� lampy karbidowej. Zambecarri nie jad� od dwudziestu czterech godzin. Podobnie Grossetti. � � Przyjaciele � rzek� Zambecarri � robi mi si� zimno, jestem zupe�nie wycie�czony. Umieram. I pad� bez �ycia w galeryjce. To samo sta�o si� z Grossettim. Jedynie Andr�oli czuwa�. Zacz�� potrz�sa� Zambecarrim i po kilku pr�bach uda�o mu si� wyrwa� go ze stanu odr�twienia. � Co si� dzieje? Dok�d lecimy? Jaki jest kierunek wiatru? Kt�ra godzina? � Druga! � Gdzie busola? � Rozbita! � Wielki Bo�e! P�omie� latarni ga�nie. � Nie mo�e si� pali� w tak rozrzedzonym powietrzu! � powiedzia� Zambecarri. Nie by�o ksi�yca, a niebo pogr��one by�o w z�owieszczym mroku. � Andr�oli, zimno mi, zimno mi! Co robi�? Nieszcz�ni opadali wolno poprzez warstw� bia�awych chmur. � Cicho! � powiedzia� Andr�oli. � S�yszysz? � Co? � zapyta� Zambecarri. � Jaki� dziwny ha�as! � Wydaje ci si�! � Nie!� Wyobra�a pan sobie tych podr�nik�w w �rodku nocy ws�uchuj�cych si� w niezrozumia�e d�wi�ki? Czy zderz� si� z jak�� wie��? Czy zrzuci ich na dachy? �� S�yszysz? Jakby odg�os morza! � Niemo�liwe! � To jest szum fal! � �wiat�a! Dajcie �wiat�o! Po pi�ciu nieudanych pr�bach uda�o si� Andr�oliemu zwi�kszy� p�omie� latarni. By�a trzecia rano. Szum fal sta� si� og�uszaj�cy. Kosz balonu nieomal dotyka� powierzchni wody! � Jeste�my zgubieni! � zawo�a� Zambecarri i wyrzuci� olbrzymi worek balastu. � Ratunku! � krzycza� Andr�oli. Kosz uderzy� w wod�, a fale si�ga�y im piersi. � Wyrzu�my do morza przyrz�dy, ubrania i pieni�dze!� Aeronauci rozebrali si� ca�kowicie. Odci��ony balon uni�s� si� do g�ry z niezwyk�� szybko�ci�. Zambecarri zacz�� silnie wymiotowa�. Grossetti krwawi� obficie. Ich oddechy by�y tak kr�tkie, �e nieszcz�ni nie mogli m�wi�. Zimno przenika�o ich do g��bi i b�yskawicznie pokryli si� warstw� szronu. Ksi�yc wydawa� im si� czerwony jak krew. Oko�o p� godziny maszyna szybowa�a na wysoko�ciach, po czym wpadli do morza. By�a czwarta rano. Cia�a rozbitk�w do po�owy zanurzone by�y w wodzie, a balon niczym �agiel ci�gn�� ich przez kilka godzin. O poranku znale�li si� na wysoko�ci Pesaro, o cztery mile od wybrze�a. Ju� mieli tam przybi�, kiedy nag�e uderzenie wiatru odrzuci�o ich na pe�ne morze. Byli zgubieni! Przera�eni w�a�ciciele barek uciekali na ich widok. Na szcz�cie pewien �wiatlejszy rybak wy�owi� ich, wci�gn�� na pok�ad i wysadzi� w Ferradzie. Niezwyk�a podr�, prawda? Zambecarri by� cz�owiekiem energicznym i dzielnym. Kiedy tylko wr�ci� do siebie po tych prze�yciach, znowu zacz�� lata�. W czasie jednego z lot�w uderzy� w drzewo, a alkohol z lampy prymusowej wyla� si� na jego ubranie i zacz�o ono p�on��. Maszyna r�wnie� zaj�a si� ogniem. Wyl�dowa� na ziemi poparzony! Dwudziestego pierwszego wrze�nia 1812 roku wykonywa� ponownie lot w Bolonii. Jego balon zaczepi� si� o drzewo, i tym razem zn�w lampa sta�a si� zarzewiem ognia. Zambecarri spad� i zabi� si�! � Czy w obliczu tych fakt�w b�dziemy si� jeszcze zastanawia�!? Nie! Im wy�ej si� wzniesiemy, tym bardziej �mier� nasza b�dzie chwalebna! Balon ca�kowicie pozbawiony wszelkich przedmiot�w wyni�s� nas na niewyobra�alne wysoko�ci! Aerostat wibrowa� w powietrzu. Przy takiej ciszy wydawa�o si�, �e najmniejszy nawet ha�as rozsadzi sklepienie niebieskie. Nasz Glob, jedyny obiekt w bezkresie przyci�gaj�cy m�j wzrok, nikn��, a ponad nami niebo usiane gwiazdami rozci�ga�o si� w g��bokich ciemno�ciach. Dziwaczne indywiduum stan�o przede mn�. � Godzina wybi�a! � powiedzia�. � Trzeba umrze�! Ludzie nas odrzucili! Nienawidz� nas! B�d�my ponad to! � Lito�ci! � wyrzek�em. � Odetnijmy liny. Niech ten kosz pozostanie w przestworzach! Zmieni si� kierunek si�y przyci�gania i wyl�dujemy na S�o�cu. Beznadziejno�� sytuacji zmobilizowa�a mnie. Rzuci�em si� na szale�ca, zwarli�my si� cia�ami i nast�pi�a straszna walka. Lecz zosta�em pokonany i ob��kaniec, unieruchamiaj�c mnie kolanem, odcina� liny kosza. � Raz� � powiedzia�. � M�j Bo�e!� � Dwa!�trzy!� Dokona�em nadludzkiego wysi�ku, wyprostowa�em si� i odepchn��em gwa�townie wariata. � Cztery! � powiedzia�. Kosz odpad�, ale instynktownie chwyci�em za liny i wci�gn��em si� na siatk�. Szaleniec znikn�� w przestrzeni! � Balon ponios�o na niewymiern� wysoko��! Da� si� s�ysze� okropny trzask! Nadmiernie rozrzedzony gaz rozerwa� pow�ok� balonu! Zamkn��em oczy� � ilka chwil p�niej ocuci�o mnie wilgotne ciep�o. Znajdowa�em si� wewn�trz p�on�cej chmury. Balon obraca� si� z zawrotn� szybko�ci�. Popychany wiatrem robi� poziomo ze sto mil na godzin�, a b�yskawice krzy�owa�y si� wok� niego. Jednak m�j upadek nie by� zbyt szybki. Kiedy zn�w otworzy�em oczy, zobaczy�em wie�. By�em dwie mile od morza, a huragan popycha� mnie w jego kierunku z wielk� si��. Nagle gwa�towne szarpni�cie pozbawi�o mnie punktu zaczepienia, d�onie mi si� rozwar�y, linka wy�lizgn�a z palc�w i znalaz�em si� na ziemi. Linka kotwicy, ci�gn�c si� po ziemi, zaczepi�a o jak�� rozpadlin� i m�j balon, teraz ju� definitywnie odci��ony, zagubi� si� w dali nad wodami morza. � � iedy doszed�em do siebie, le�a�em w ��ku u jakiego� wie�niaka w Harderwick,40 male�kiej mie�cinie w rejonie Gueldry,41 pi�tna�cie mil od Amsterdamu, na brzegach Zuyderzee.42 Cud uratowa� mi �ycie, ale moja podr� stanowi�a jedno pasmo ryzykanckich posuni�� wariata, kt�rych nie mog�em unikn��. Niechaj to zatrwa�aj�ce opowiadanie, b�d�ce nauk� dla czytaj�cych je, nie zniech�ca zdobywc�w podniebnych dr�g! � � � � Przypisy 1 Ten kr�tki utw�r ukaza� si� we Francji po raz pierwszy w La Mus�e des familles w 1851 roku pod tytu�em Pewna podr� powietrzna, a nast�pnie w 1874 roku w zbiorze opowiada� wydanych pod wsp�lnym tytu�em Doktor Ox. W Polsce wydany zosta� jedyny raz w Biesiadzie Literackiej z roku 1877, pod tytu�em Dramat w balonie. 2 Frankfurt nad Menem � miasto w Niemczech, (land Hesja), le��ce nad rzek� Men. 3 aerostat � statek powietrzny, balon. 4 Zwi�zek � inaczej kraj zwi�zkowy, czyli Niemcy, b�d�ce federacj� land�w. 5 gutaperka � substancja wydobywana z r�nych cz�ci niekt�rych ro�lin, zw�aszcza z drzewa gutaperkowego; twarda, krystaliczna, nie przepuszczaj�ca wody. 6 fluid � ci�g�a, niewa�ka substancja za jak� uwa�ano w XVII-XVIII w. ciep�o, elektryczno��, magnetyzm. 7 funt � jednostka wagi r�wna 0,5 kg. 8 stopa � jednostka d�ugo�ci; prawdopodobnie u�ywana jest tu stopa paryska r�wna 0,325 m. 9 dwudziestu sze�ciu cali � oko�o 660 mm. 10 Zeil � ratusz we Frankfurcie. Teraz nazywa si� tak ulica z bogatymi sklepami. 11 Mein Br�cke � teraz nosi nazw� Alte Br�cke. 12 Montgolfier Joseph Michel (1740-1810) i Jacques Etienne (1745-1791) � Francuzi, wynalazcy i konstruktorzy pierwszego balonu powietrznego. 13 Blanchard Nicolas Fran� ois (1738-1809) � aeronauta francuski. 14 Ludwik XIV (1638 -1715) � kr�l Francji od roku 1643. 15 montgolfier � balon nape�niany gor�cym powietrzem. 16 Delfin - w latach 1349-1830 tytu� nast�pc�w tronu francuskiego. 17 s��e� � miara d�ugo�ci r�wna sze�ciu stopom, czyli 1,95 m; tu: oko�o 6800 m. 18 Herostrates (IV w.p.n.e.) � szewc z Efezu, kt�ry by zdoby� s�aw�, podpali� w 356 r. p.n.e. �wi�tyni� Artemidy w Efezie, jeden z siedmiu cud�w �wiata; potocznie: cz�owiek zdobywaj�cy s�aw� przez zbrodni�. 19 Empedokles (483-424) � filozof z Agrygentu, podaj�cy si� za b�stwo; wg podania mia� pod postaci� ognistej �uny rozp�yn�� si� w niebie. 20 Charles Jacques Alexandre (1746-1823) � fizyk francuski, pierwszy zastosowa� nape�nianie balon�w (tzw. szalier�w) wodorem. 21 dziewi�� mil � tu: mila francuska (jednostka d�ugo�ci) r�wna 3898 m (w�a�ciwie Charles przelecia� 43 km, czyli oko�o 11 mil). 22 liwr � jednostka monetarna, francuski odpowiednik funta. 23 hippodrom � tor wy�cig�w i pokaz�w konnych; tu: nazwa w�asna takiego miejsca w Pary�u. 24 Darmstadt � miasto w Niemczech (land Hesja), w dolinie rzeki Ren. 25 gra s��w bazuj�ca na brzmieniu nazwisk : Miolant, Janninet et Bredin brzmi bardzo podobnie do Miaulant, Jean Minet et Gredin, co oznacza : Miaucz�cy, Jan Kotek i �ajdak. [przyp. t�umacza]. 26 grawiura � rodzaj odbitki rysunku. 27 kraina Lewantu � kraje na wsch�d od W�och, le��ce w basenie Morza �r�dziemnego. 28 luidor � z�ota moneta francuska. 29 Faeton, Ikar, Architas � Faeton: syn boga s�o�ca Heliosa; poprosi� o powo�enie rydwanem s�onecznym i by�by spali� Ziemi�, gdyby Zeus go nie str�ci�; Ikar, syn Dedala: uciekaj�c z ojcem przy pomocy skrzyde� zrobionych z pi�r i wosku zbli�y� si� zbytnio do s�o�ca, wosk si� roztopi� i Ikar zgin�� w morzu; Architas??? 30 aerostier � s�owo utworzone na wz�r swego francuskiego odpowiednika a�rostier, oznaczaj�ce osob� kieruj�c� z ziemi balonem za pomoc� lin. 31 Jourdan Jean Baptiste (1762-1833) � genera� Wielkiej Rewolucji Francuskiej, od 1804 r. marsza�ek napoleo�ski. 32 Napoleon I Bonaparte (1769-1821) � cesarz Francuz�w w latach 1804-1814, 1815. 33 Benjamin Franklin (1706-1790) � ameryka�ski polityk, przyrodnik, filozof, wynalazca, wsp�tw�rca Stan�w Zjednoczonych. 34 Dover � miasto w Anglii, nad brzegiem Kana�u La Manche; Calais � miasto we Francji, r�wnie� nad brzegiem owego kana�u, dok�adnie po drugiej jego stronie. 35 �zawiesi� si� na siatce � w ten sam spos�b ratowali si� przed wpadni�ciem do morza bohaterowie innej powie�ci tego� autora - Tajemniczej wyspy. 36 Spire, w�a�c. Speyer � miasto w Niemczech, nieco na p�noc od Karlsruhe. 37 Orlean � miasto we Francji; nie myli� z ameryka�skim Nowym Orleanem. 38 Mannheim � miasto w Niemczech (land Badenia-Wirtembergia). 39 Bolonia � miasto w p�nocnych W�oszech. 40 Harderwick � w�a�c. Harderwijk. 41 Gueldra � w�a�c. Gerderland. 42 Zuidersee � dawniej zatoka morska, obecnie zamieniona w polder, czyli osuszony obszar depresyjny. http://jv.gilead.org.il/zydorczak/DRA-BAL.htm

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!