8757
Szczegóły |
Tytuł |
8757 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8757 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8757 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8757 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
TOM 12
INSTYTUT PAMI�CI NARODOWEJ
KOMISJA �CIGANIA ZBRODNI PRZECIWKO NARODOWI POLSKIEMU
Instytut Studi�w Politycznych PAN
DAVID MORGAN
KONFLIKT PAMI�CI
NARRACJE RADOMSKIEGO CZERWCA 1976
IPN 2004
{Do komputera wrzuci� i korektydokona� Zombie}
Dla mojego syna Jana
WARSZAWA 2004
WPROWADZENIE
Niniejsza praca przedstawia histori� r�norodnych narracji powsta�ych
w ostatnich dwudziestu pi�ciu latach, kt�re nadaj� sp�jno�� i symboliczne znaczenie pami�ci zbiorowej protest�w przeciwko arbitra�nie narzuconej podwy�ce cen, jakie mia�y miejsce 25 czerwca 1976 r. w Radomiu. Opisuj� w niej rol�, jak� zbiorowa pami�� tych wydarze� odegra�a w podwa�eniu pozycji Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w�r�d mieszka�c�w Radomia, a tak�e w zapewnieniu legitymizacji r�nych opcji politycznych, kt�re pojawi�y si� po upadku Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej w 1989 r. Opisuj� tu tak�e proces symbolicznej marginalizacji samego protestu i jego uczestnik�w przez inne narracje publiczne. Istnieje wiele wa�kich powod�w, by rozpatrywa� protest radomski z punktu
widzenia pami�ci zbiorowej. Jednym z nich jest szeroka kampania propagandowa prowadzona przez PZPR, zmierzaj�ca do umniejszenia tych wydarze� jako rzekomo chuliga�skich wybryk�w wywo�anych przez ludzi z marginesu spo�ecznego. Pomimo wysi�k�w opozycji, co� z pi�tna tej wersji fakt�w pozosta�o, skoro socjolog Jadwiga Staniszkis pisa�a w 1989 r., �e "wydarzenia 1976 r. w jaki� spos�b znik�y z ustnej tradycji protestu i sta�y si� wydarzeniami nieby�ymi, do
kt�rych robotnicy bardzo niech�tnie wracaj� we wspomnieniach"1. Kolejnym powodem jest fakt, �e protest radomski znalaz� si� w cieniu dzia�alno�ci jawnego opozycyjnego ugrupowania spo�ecznego, Komitetu Obrony Robotnik�w (KOR), zorganizowanego przez opozycyjn� inteligencj� w celu zapewnienia pomocy prawnej i finansowej aresztowanym lub wyrzuconym z pracy uczestnikom czerwcowych wydarze�. Wysi�ki dysydent�w podejmowane na rzecz "ofiar Radomia" sta�y si� symbolicznym punktem odniesienia dla
ruchu "Solidarno�ci" z lat 1980-1981, stanowi�y bowiem przyk�ad zwyci�stwa
J. Staniszkis, Poland's Self limiting Revolution, Princeton 1994, s. 1-40.
nad atomizuj�c� polityk� re�imu komunistycznego, jednak nast�pnie doprowadzi�y do marginalizacji znaczenia samego protestu.
W przeciwie�stwie do innych, szerzej znanych protest�w z okresu istnienia PRL - np. pozna�skiego Czerwca 1956 r., protest�w studenckich
z 1968 r., grudniowego buntu robotniczego na Wybrze�u w 1970 r., a tak�e
(w ramach ruchu spo�eczno-politycznego przeciwstawiaj�cego si� w�adzy
PZPR, kt�ry przyj�� instytucjonaln� form� zwi�zk�w zawodowych) masowych wyst�pie� robotniczych (�ywio�owe strajki na Lubelszczy�nie i na Wybrze�u), kt�re doprowadzi�y do powstania w 1980 r. Niezale�nego Samo-
rz�dnego Zwi�zku Zawodowego "Solidarno��" - protest radomski budzi
stosunkowo ma�e zainteresowanie naukowc�w. Moim zdaniem, sytuacja
taka jest bezpo�rednio zwi�zana z problemem, jaki kszta�t wydarzenia te - na
skutek odmiennych narracji - uzyska�y ostatecznie w pami�ci zbiorowej.
Czerwiec 1976 r. jest nadal �ywo obecny w pami�ci zbiorowej mieszka�c�w Radomia jako kluczowe wydarzenie w kszta�towaniu si� ich stosunku do
komunistycznej przesz�o�ci. Nadal te� toczy si� za�arta dyskusja na temat je-
go symbolicznego znaczenia. Od czasu powstania w 1980 r., radomska "Solidarno��" regularnie obchodzi rocznice czerwcowych wydarze� jako przyk�adu represji komunistycznych, domagaj�c si� odszkodowa� dla os�b, kt�re
aresztowano i wyrzucono z pracy, a tak�e zwi�kszenia w mie�cie inwestycji
w celu wyr�wnania strat gospodarczych, jakie Radom poni�s� po 1976 r. Zwykli mieszka�cy Radomia maj� r�ne zdanie na temat protest�w. Dla wielu
stanowi� one symbol ich aktywnego uczestnictwa w ruchu opozycyjnym, kt�ry doprowadzi� do obalenia systemu komunistycznego, inni kojarz� je z osobistym cierpieniem i trudn� sytuacj� bytow�, w�wczas i obecnie, jeszcze inni
postrzegaj� je jako ha�b� i pow�d do wstydu. W zwi�zku z tym lepiej jest m�wi� o wielu zbiorowych pami�ciach, a nie o jednej pami�ci zbiorowej.
W miar� prowadzenia bada� coraz lepiej u�wiadamia�em sobie, �e stosunkowo �atwo by�o pozby� si� politycznych i ekonomicznych instytucji komunizmu, natomiast znacznie trudniej jest przekszta�ci� zbiorow� wyobra�ni� ludzi i dawn� struktur� symboli w now� sensown� narracj�, kt�ra ugruntowa�aby gwa�towne zmiany, jakie nast�pi�y po 1989 r., oraz now�, zgodn� z nimi spo�eczn� to�samo��. El�bieta Ha�as zauwa�y�a, �e "Symboliczny wymiar transformacji jest niezwykle wa�ny. Jego Zadaniem jest wprowadzenie do wyobra�ni zbiorowej nowego lub odzyskanego zbioru
znacze�, kt�re maj� okre�la�, jaka jest nowa rzeczywisto�� i co jest w niej istotne. Proces ten ma charakter polityczny, poniewa� symboliczna organizacja wyobra�ni wp�ywa na dzia�ania zbiorowe" . To, co autorka nazywa zbiorow� wyobra�ni�, obejmuje zbiorow� pami�� - potoczne rozumienie przesz�o�ci, kt�re stwarza odniesienie dla obecnego i przysz�ego dzia�ania.
Teoretycznym punktem wyj�cia dla niniejszej ksi��ki -jak w przypadku prawie wszystkich innych bada� dotycz�cych pami�ci zbiorowej -jest praca francuskiego socjologa Maurice'a Halbwachsa, kt�ry jako pierwszy u�y� tego okre�lenia oraz -co wa�niejsze - stworzy� metodologi� bada� opisywanego przez nie
zjawiska3. Uczony ten rozumia� pami�� zbiorow� jako stale rozwijaj�c� si� wizj� przesz�o�ci kszta�tuj�c� to�samo�� spo�eczn�. W przeciwie�stwie do historii
jako dziedziny akademickiej, kt�ra zdaniem badacza stanowi pr�b� obiektywnego opisu przesz�o�ci w jej rzeczywistym kszta�cie, pami�� zbiorowa jest interpretacj�, stale pod�egaj�c� wp�ywom tera�niejszych interes�w. Przekonywa� on, �e pami�� zbiorowa w zwi�zku z jej spo�ecznym charakterem opiera si� na spo�ecznej strukturze pomnik�w i praktyk zbiorowych, kt�re stanowi� materialn�
pami�tk� przesz�o�ci. Zatem rekonstrukcji rozwoju pami�ci zbiorowej mo�na
dokona� poprzez analiz� zmian zachodz�cych z biegiem czasu w zasobie pami�tek. Jednak podej�cie Halbwachsa ma r�wnie� pewn� wad�, je�li bowiem
jednostka jest tylko biernym odbiorc� ukszta�towanej spo�ecznie interpretacji
przesz�o�ci urzeczowionej w materialnych formach, w�wczas prawie nie spos�b
wyt�umaczy� wyst�powania dysydenckich wyja�nie� przesz�o�ci.
Chocia� Halbwachs nie porusza� tej kwestii otwarcie, my�l�, �e mo�na
m�wi� o implikowanej narracji, kt�ra kryje si� za materialn� struktur� pami�ci zbiorowej, nadaj�c sp�jno�� przesz�o�ci poprzez przekszta�cenie jej
w daj�c� si� �atwo komunikowa� opowie��. W kontek�cie badania pami�ci
zbiorowej cz�sto w pi�miennictwie stosowano okre�lenie "narracja". Jako
termin przydatny do opisu sposobu prezentacji pami�ci zbiorowej wykorzystali je m. in. James Fentress i Charles Wickham w ksi��ce Social Memory5. Na og� badacze zajmuj�cy si� narracj� podkre�laj� arbitra�no�� jej
konstrukcji i wskazuj� na rol� elit oraz przemo�ny wp�yw kultury na jej
= E. Ha�as, Transformation in Collective Imagination, ,.Polish Sociological Review'' 2000. nr 3, s. 310. ' Por. M. Halbwachs, On Collective Memory, t�um. L. Coser, Chicago 1992; PH. Hutton, Hi,ston'
as an Art of Memory, Hanover-London 1993, s. 73-88.
' Chocia� niemal wszystkie ostatnie badania nad pami�ci� zbiorow� w mniejszym lub wi�kszym
zakresie wykorzystuj� metodologi� Halbwachsa, to chyba najlepszym przyk�adem b�dzie tutaj praca pod red. Pierre'a Nori, Realms of Menory: Rethinkinh the French Past, ttum. A. Goldhammer, t. 1-3 New York 1.996-1998.
J. Fentress, Ch. Wickham, Social Memory, Oxford 1992.
8
kszta�towanie. Chyba najwa�niejsz� prac� o tematyce narracji w historiografii jest ksi��ka Haydena White'a Metahistory . Zgodnie z prezentowan� w niej interpretacj�, narracja nie�wiadomie pozostaje zawsze na �asce pewnych powo�anych dla niej form literackich, kt�re wspieraj� jakie�
interesy danego systemu spo�ecznego.
Wynika z tego, �e konstrukcja narracji historycznej jest czym� dodatkowym wobec rzeczywisto�ci historycznej, a poniewa� jest ona kszta�towana
odg�rnie i pod�ega silnym wp�ywom ideologii panuj�cej w danym spo�ecze�stwie, stanowi wizerunek faworyzowany przez elit� polityczn� i spo�eczn�.
Michael Schudson, kt�ry bezpo�rednio stosuje teorie White'a do badania zagadnie� zwi�zanych z pami�ci� zbiorow�, twierdzi, �e "narratywizacja" jest
jednym z czterech proces�w zak��caj�cych pami�� zbiorow�. Jego zdaniem,
narracja pami�ci zbiorowej jest -podobnie jak u White'a - arbitra�nym konstruktem odpowiadaj�cym wielkim narracjom danego spo�ecze�stwa, a zatem kszta�t nadaj� jej obowi�zuj�ce w nim kody kulturowe .
Narracja jest tak wa�nym poj�ciem ze wzg��du na to, �e w opisie zdarze� jest podstawow� metod� ujawniania pami�ci zbiorowej, jednak konstruktywistyczne podej�cie przyjmowane przez Halbwachsa i innych wy�ej wspomnianych badaczy rodzi szereg problem�w teoretycznych.
Na przyk�ad, przyjmuj�c ten odg�rny model, trudno jest wyja�ni� zar�wno trwa�o�� pewnych element�w pami�ci zbiorowej podczas dramatycznych zmian kulturowych w danym spo�ecze�stwie, jak i wyst�powanie
wywrotowych interpretacji, kt�re kwestionuj� przemo�ne, od dawna
ugruntowane tradycje. Jednak najpro�ciej chyba zada� pytanie, dlaczego
wywrotowe narracje powstaj� nawet w najbardziej hegemonicznych systemach politycznych i gospodarczych. Jest ono szczeg�nie na miejscu,
gdy przyg��damy si� rozwojowi konkurencyjnych narracji dotycz�cych
protestu radomskiego, pomimo bowiem wszystkich wysi�k�w i anga�owanych �rodk�w w�adze komunistyczne PRL nie by�y w stanie zdominowa�
interpretacji przesz�o�ci.
� H. White, Metahistory: The Historical Imagination in Nineteenth-Century Europe, Baltimore 1973. ' M. Schudson, Dynamics of Distortion in Collective Memory (w:] Memory, Distortions: How ,Minds, Brains and Societies Reconstruction Past, red. D. Schacter, Cambridge 1999 , s. 348.
" Ibidem, s. 357.
�yn Spillman porusza niekt�re z tych kwestii w pracy When Do Collective Memories Last?
Eounding Moments in the Unites States and Australia, "Social Science History" 1997, nr 4.
Filozof historii David Carr zaproponowa� pewien mo�liwy model teoretyczny, kt�ry stanowi alternatyw� dla konstruktywistycznego podej�cia
do narracji i kt�ry niesie ze sob� bezpo�rednie konsekwencje dla badania
pami�ci zbiorowej w og�no�ci, a niniejszej rozprawy w szczeg�no�ci. Na
prac� Carra du�y wp�yw wywar�y idee my�licieli z kr�gu tradycji fenomenologicznej: Wilhelma Diltheya, Edmunda Husserla i Martina Heideggera.
W przeciwie�stwie do White'a, kt�ry ujmuje narracj� historyczn� jako wyb�r literacki, jak gdyby by�a ona dzie�em pojedynczego autora, Carr podkre�la jej ontologiczny charakter - fundamentalny spos�b do�wiadczania
istnienia doczesnego przez jednostki i spo�ecze�stwo, do kt�rego nale��,
Dla Carra, inaczej ni� dla Halbwachsa, historia jako dyscyplina akademicka sama stanowi element szerszego projektu spo�ecznego opowiadania
sensu przesz�o�ci danej wsp�noty i nie jest wytworem pojedynczego autora, lecz wynikiem spo�ecznie ukszta�towanego przedsi�wzi�cia, kt�re ma
swoje korzenie w do�wiadczeniu. Jak wyja�nia Carr: "Dla konkretnej jednostki przedsi�wzi�cie poznawcze istnieje jako projekt, zanim jeszcze zostanie przez ni� podj�te", jednostka uczestniczy w "ci�g�ej tradycji spo�ecznie ukonstytuowanego wysi�ku", kt�rego celem jest poszukiwanie prawdy,
np. opowie�ci, kt�ra nadaje sens zar�wno indywidualnemu, jak i wsp�notowemu do�wiadczeniu.
Pami�� przesz�o�ci nie jest przeto zwyk�� arbitra�n� konstrukcj�, lecz
wytworem dynamicznego procesu wyra�ania przez jednostk� i wsp�not�
sensownej, uzgodnionej narracji na temat zbiorowej przesz�o�ci grupy.
Carr nie ukrywa, i� mog� wyst�powa� konkurencyjne interpretacje przesz�o�ci, nie oznacza to jednak, �e "tw�rcza wyobra�nia mo�e kszta�towa�
wed�ug �yczenia lub na si�� zmienia�" przesz�o��'. Z kolei narracja dotycz�ca tego do�wiadczenia pod�ega ci�g�ym negocjacjom i renegocjacjom
w obr�bie grupy, za� zbiorowa opowie�� jest rozwijana i przekazywana.
W ten spos�b jednostki zdobywaj� w�asne do�wiadczenie �wiata jako
podmioty pozostaj�ce w relacji do historycznie rozwijaj�cej si� narracji
dotycz�cej do�wiadcze� wsp�noty, do kt�rej nale��. Narracja zbiorowej
przesz�o�ci grupy nie jest odej�ciem od rzeczywisto�ci, "lecz przed�u�eniem
'� D. Carr, Tinae, Narrative and Nistorv, Bloomington-Indianapolis 1 991 . s. 18; om�wienie w j�zy-
ku polskim kilku teorii narracji, o kt�rych mowa w niniejszej ksi��ce, znale�� mo�na w: K. Rosner,
Narracja, to�samo�� i czas, Krak�w 2000.
" D. Carr, op. cit., s.171.
10 11
jej prawdziwej natury". Jednym z najbardziej interesuj�cych aspekt�w
teorii Carra jest fakt, �e dopuszcza ona swego rodzaju wymian� pomi�dzy jednostk� a spo�ecze�stwem przy kszta�towaniu narracji dotycz�cej
przesz�o�ci.
Zasadnicze tczy Carra oddzia�ywa�y na dorobek antropologa Jamesa
Scotta, kt�ry bada� mechanizmy powstawania wywrotowych czy te� ukrytych narracji w spo�ecze�stwie. Scott przekonuje, �e nawet w najbardziej
hegemonicznych spo�ecze�stwach gdzie� pod powierzchni� zawsze istnieje
"ukryty zapis" opozycji obraz sp�jnej rzeczywiisto�ci kt�ra jest alternatyw� dla aktualnie istniej�cej. Ten "ukryty zapis" stanowi po prostu wyraz odmiennej tradycji i ideologii, a zatem, innymi s�owy, narracj� pewnej pami�ci zbiorowej. Scott twierdzi, �e tradycje takie s� jednym z wielu element�w
szerszego zasobu �rodk�w biernego oporu dost�pnych dla populacji znaj-
duj�cej si� pod kontro�� autorytarnych lub represyjnych re�im�w' . I w�a�nie ten "ukryty zapis" stanowi �r�d�o spo�ecznych alternatyw dla mobilizacji biernego oporu, protestu i wreszcie przewrotu. Tak wi�c celem niniejszej rozprawy jest nie tylko opisanie dominuj�cych narracji kszta�towanych
przez elity i grupy posiadaj�ce �rodki, za pomoc� kt�rych wp�ywa�y na publiczny odbi�r protestu radomskiego, ale tak�e pr�ba wydobycia na �wiat�o dzienne narracji grup takich �rodk�w pozbawionych. �lady "ukrytego
zapisu" odnale�� mo�na w dokumentach i w�r�d wspomnie� spo�eczno�ci
radomskiej. Zatem niniejsza rozprawa opiera si� w cz�ci na rozmowach
z osobami, kt�re by�y �wiadkami protestu lub w nim uczestniczy�y.
Barbara Szacka wskazuje trzy funkcje pami�ci zbiorowej. Stanowi ona
�r�d�o: 1) warto�ci i wzorc�w zachowa�, 2) prawomocno�ci i 3) to�samo�ci
grupy'5. W niniejszej pracy, dotycz�cej konkurencyjnych narracji na temat
protestu radomskiego, interesuje mnie funkcja pami�ci zbiorowej jako �r�dla legitymacji politycznej. Sama definicja legitymacji jako sankcjonowanej
'= Ibidem, s. 169.
Zob. J. Scott Protest and Profanation: Agrnrian Revolution the Little Tradition, cz. 1-2, "Theory
and SocietV'' 1977, Spring, s. 1-38, Summer, s. 211-246; idem, l,L'eapons of the Weak Every day
Forms o,f Re.sistance, New Haven 1985; idem, Domination and the Arts of Re.sistance: Hidden Trans-
cripts, New Haven 1990. ' lstvan Rev wykorzystat koncepcj� Scotta przy analizie sposob�w, w jakie w�giersev ch�opi radzi-
li sobie z kolektywizacj�; zob. idenr, The Advantages of Being Atornized, How Hungavian Peasants
Coped with Collectivization, "DissenY' 1987, Summer, s. 335-350.
'' B. Szacka, Systematic Transformation and Memory of the Past, ,.Polish Sociological Review,1997, nr 2, s. 118-13..
nie tylko prawem, ale r�wnie� zwyczajem, wskazuje na wag� przesz�o�ci.
Max Weber, wyr�niaj�c trzy mo�liwe jej �r�dla, zauwa�y�, �e u�wi�cenie
tradycj� stanowi "najbardziej powszechny i najbardziej elementarny przypadek"1 . Sp�jna narracja zbiorowa o pozytywnej przesz�o�ci mo�e sprawia�, �e dany system polityczny wydaje si� najbardziej odpowiednim sposobem zaspokajania obecnych i przysz�ych potrzeb wsp�noty. To dlatego,
niezale�nie od swojej racjonalnej organizacji i aktualnej popularno�ci, ka�dy system polityczny dba o propagowanie wiedzy na temat w�asnych historycznych korzeni, kt�re dostarczaj� symbolicznego spoiwa niezb�dnego do
utrzymania ca�o�ci wsp�noty.
Jednym z najbardziej dokuczliwych problem�w dla re�imu komunistycznego w Polsce by�o zachowanie prawomocno�ci. Pozbawiona legitymacji wyp�ywaj�cej z wybor�w powszechnych PRL - podobnie jak inne
kraje komunistyczne - opiera�a swoje roszczenia do rz�dzenia narodem
prawie wy��cznie na ideologii marksizmu-leninizmu, kt�ra dawa�a PZPR
wy��czne historyczne prawo do reprezentowania interes�w pewnej konkretnej grupy, a mianowicie proletariatu. Chocia� podejmowano kilka
pr�b zna�ezienia innych �r�de� legitymacji, takich jak np. nacjonalizm czy
obietnica wi�kszego dobrobytu, PZPR nigdy nie porzuci�a swoich pierwotnych za�o�e� ideologicznych. Poniewa� ideologia ta opiera�a si� na szczeg�nej interpretacji historii, rz�dz�ca partia zmuszona by�a do podejmowania stara� o utrzymanie wy��czno�ci na wyra�anie zbiorowej pami�ci
spo�ecze�stwa, cho� Carr wskazuje na sztuczno�� takiej pr�by wykorzystania koncepcji filozoficznych do "przekszta�cenia w zasadzie obiektywnej
grupy (proletariatu) we wsp�not�"' .
W zwi�zku z przyj�ciem za�o�e� ideologicznych opartych na determinizmie historycznym, jednym z najwi�kszych zagro�e� dla re�imu by�y strajki
i protesty samego proletariatu, kt�rego interesy komuni�ci mieli rzekomo reprezentowa�. Nie tylko podwa�a�y one prawomocno�� aktualnej polityki
w�adz, ale dawa�y r�wnie� podstaw� do kszta�towania przeciwstawnej narracji
pami�ci zbiorowej, , kt�ra grozi�a zakwestionowaniem ideologii PZPR. Dlatego
' M. Weber, The Theory of Social and Economic Organization, red. i tfium. T Parsons, A.M. Henderson, New York-London 1948, s. 130.
Zob. D. Beetham The Legitimation of Poner, London 1991 oraz M. Zaremba, Komunizm, legitymizacja, nacjonalizm,nacjonalistyczna legitymizacja w�adzy komunistycznej w Polsce, Warszawa 2001.
'H D. Carr, op. cit., s.157.
12 13
te�, jak przekonuj�co argumentowa� Paul Brass rzeczywista bitwa rozpoczyna
, si� po protestach i zamieszkach, kiedy to r�ne grupy interesu staraj� si� prze j�� kontrol� nad ich symboliczn� reprezentacj�'9. Pomimo ogromnych �rodk�w u�ytych przez PRL dla usuni�cia protestu radomskiego z pami�ci zbiorowej, wydarzenie to wpisa�o si� w powstaj�c� jednolit� narracj� powszechnego oporu, kt�ra w ko�cu da�a pocz�tek ruchowi "Solidarno�ci" z lat 1980-1981,
do reszty pozbawiaj�c legitymacji w�adze komunistyczne.
Po upadku PRL w 1989 r. proces bu dowy nowej pami�ci zbiorowej okaza� si� znacznie trudniejszy ni� - maj�c na uwadze powszechny op�r przeciwko dawnemu systemowi - mo�na si� by�o tego spodziewa�. Pokojowe
wyj�cie z komunizmu w Polsce z udzia�em zar�wno przyw�dc�w PZPR, jak
i przedstawicieli opozycji, uniemo�liwi�o dokonanie jednoznacznej i ostatecznej oceny dziedzictwa poprzedniego systemu. Pr�ba pomini�cia takiej
konfrontacji w pami�ci zbiorowej by�a w pewnej mierze decyzj� strategiczn�. Celem by�o unikni�cie niepokoj�w spo�ecznych, jednak gest ten pozbawi� nowe pa�stwo mora�nego kapita�u obecnego w ca�kowitym odrzuceniu
poprzedniego re�imu przez ruch opozycyjny. Trudno�ci te nigdzie tak silnie
si� nie ujawni�y po 1989 r. jak w Radomiu. Spo�eczno�� miasta podzieli�y
liczne konkurencyjne wersje wydarze�, z kt�rych ka�da wskazywa�a inny
fakt jako najwa�niejszy w jego najnowszej historii. Bodaj najbardziej zadziwiaj�ce jest to, i� narracja osnuta na prote�cie, kt�ra w spos�b natura�ny
mog�aby legitymizowa� nowy porz�dek polityczny, eksponuj�c symboliczny
udzia� spo�eczno�ci w obaleniu komunizmu jest nadal marginalizowana. , Badaj�c histori� pami�ci zbiorowej protestu radomskiego, skupi�em si� na
narracjach, kt�re kszta�towano w celu nadania tym. wydarzeniom symbolicznego znaczenia, oraz na rozmaitych pr�bach wp�ywania na te narracje i manipulowania nimi. W tym celu przystosowa�em metodologi� opracowan� przez Halbwachsa tak, aby pozwa�a�a na analiz� potocznej struktury pami�ci zbiorowej.
Analizuj�c podejmowane przez PZPR pr�by stworzenia w�asnej narracji radomskiego protestu, szeroko korzysta�em z publikacji w prasie oficjalnej z lat
1976-1989. Opr�cz opublikowanych relacji prominent�w by�ego re�imu, uzyska�em dost�p do archiw�w Komitetu Wojew�dzkiego i Komitetu Miejskiego
PZPR w Radomiu, kt�re daj� wyobra�enie o podejmowanych przez w�adze
pr�bach kszta�towania w�asnej narracji dotycz�cej protestu. Szeroko korzysta''
14
�em r�wnie� z materia��w zebranych przez prokuratur� w Radomiu podczas
procesu czterech funkcjonariuszy aparatu bezpiecze�stwa, kt�re opr�cz zapis�w zezna� z�o�onych przez zainteresowane osoby obejmuj� r�wnie� du�y zas�b dokument�w z Ministerstwa Spraw Wewn�trznych i archiw�w partyjnych,
w tym pochodz�ce ze zbior�w Archiwum Akt Nowych w Warszawie.
W zakresie narracji kszta�towanej przez zorganizowan� opozycj�
w PRL szeroko wykorzystywa�em publikacje prasy niezale�nej z lat
1976-1989, wchodz�ce w sk�ad powsta�ego w 1991 r. Archiwum Peerelu
(kt�re zgromadzi�o m.in. jeden z najwi�kszych w Polsce zbior�w prasy i wydawnictw podziemnych z lat 1977-1989 dotycz�cych np. dzia�alno�ci grup
opozycyjnych), stanowi�cego element zbior�w O�rodka Karta w Warszawie. Wiele materia��w dostarczyli mi r�wnie� dawni dzia�acze z Radomia,
zw�aszcza Andrzej Sobieraj, Bronis�aw Kaw�cki i Wies�aw Mizerski. Swoje
bogate archiwa udost�pni�a mi r�wnie� radomska "Solidarno��", w tym
g��wnie materia�y dotycz�ce kampanii wyborczej 1989 r.
Kieruj�c si� za�o�eniem, �e istnie� mog� r�wnie� inne, ukryte narracje,
przeprowadzi�em szereg rozm�w z wieloma funkcjonariuszami PZPR, dawnymi cz�onkami ruchu opozycyjnego i zwyk�ymi lud�mi, kt�rzy brali udzia�
w prote�cie lub byli jego �wiadkami. Pocz�tkowo moim zamys�em by�o spisanie m�wionej, oddolnej historii na podstawie wspomnie� losowo dobranych os�b. Przyjecha�em do Radomia wiosn� 1996 r. i w ci�gu miesi�ca uda�o mi si� przeprowadzi� dwana�cie wywiad�w. Uderzy�a mnie niech�� moich
rozm�wc�w do opowiadania o wydarzeniach, kt�re-jak si� wydawa�o-w tak
oczywisty spos�b przyczyni�y si� do obalenia systemu komunistycznego.
Wszyscy oni nie chcieli, aby ich nagrywano, a wi�kszo�� nalega�a na zachowanie pe�nej anonimowo�ci. Zdziwi�o mnie r�wnie�, �e zamiast spodziewanej
dumy z udzia�u w tak wa�nym wydarzeniu, wielu przejawia�o wstyd z powodu
rabunk�w, jakie mia�y miejsce w trakcie zaj��. W�r�d funkcjonariuszy partyjnych r�wnie� zauwa�alna by�a niech�� do m�wienia o przesz�o�ci, wynikaj�ca z kolei z obaw przed ewentualnymi zarzutami kryminalnymi zwi�zanymi
z brutalnym st�umieniem protestu, ale tak�e, jak s�dz�, z kultury sekretno�ci,
kt�ra do dzi� towarzyszy wewn�trznej historii PZPR.
Tej pierwszej grupie moich rozm�wc�w zada�em podstawowe pytania
- co pami�taj� z samych wydarze� i jak oceniaj� ich wag� po dwudziestu
u
Lista os�b, z kt�rymi rozmawia�em, znajduje si� w Za��czniku.
latach, przy czym stara�em si�, aby ka�dy rozm�wca m�g� swobodnie
kszta�towa� w�asn� opowie��. Podczas tych rozm�w uderzy�y mnie dwa elementy wsp�ne dla wszystkich pytanych os�b: po pierwsze, spos�b, w jaki
ka�da z nich stara�a si� w��czy� te wydarzenia w histori� w�asnego �ycia
(konstrukcja sp�jnej narracji), a po drugie, spos�b, w jaki opowie�ci te wydawa�y si� przebiega� zgodnie z ograniczon� liczb� archetypicznych wzorc�w skorelowanych z przekazami w �r�dlach publikowanych. Kolejnym interesuj�cym aspektem tych rozm�w by� fakt, �e narracje nie dawa�y si�
r�nicowa� wed�ug pozycji ekonomicznej rozm�wc�w. I w�a�nie ten element sprawi�, �e zainteresowa�em si� rozmaitymi konkurencyjnymi schematami narracji, kt�re nadawa�y symboliczny sens wydarzeniom, a tak�e
konkurencyjnymi interesami, kt�re doprowadzi�y do ich ukszta�towania.
Nast�pnie skontaktowa�em si� z lud�mi, kt�rzy w ten czy w inny spos�b
uczestniczyli w formu�owaniu rozmaitych narracji na temat tych wydarze�.
W latach 1996-2001 przeprowadzi�em rozmowy z dwudziestoma czterema
osobami, w tym jedn� grupow� z czterema osobami, kt�re bra�y udzia�
w wytoczeniu procesu czterem funkcjonariuszom aparatu bezpiecze�stwa
zamieszanym w brutalne st�umienie protestu, i drug� z dziewi�cioma dawnymi pracownikami zak�ad�w "�ucznik". Podobnie jak w przypadku wcze�niejszych wywiad�w, zadawa�em niewiele pyta� dotycz�cych interpretacji
wydarze� i oceny ich ca�o�ciowego znaczenia i stara�em si� da� mo�liwo��
udzielenia d�u�szych odpowiedzi. I znowu odnotowa�em jako uderzaj�cy
spos�b, w jaki wszyscy rozm�wcy usi�owali w��czy� opisywane wydarzenia
w ca�o�ciowy og��d swojego �ycia, rzecz jasna z r�nym powodzeniem.
W rozdziale 1 przedstawiam spo�eczne i ekonomiczne t�o epoki Gierka,
a tak�e powody wprowadzenia podwy�ek cen. Opisuj� w nim r�wnie� te
fazy protestu, kt�re sta�y si� kluczowym elementem p�niejszych narracji.
Og�nie wyr�ni�em cztery g��wne narracje symboliczne ukszta�towane od
1976 r. do dzisiaj. Pierwsza z nich, opisana w rozdziale 2, zosta�a ukszta�towana przez samych uczestnik�w w trakcie protestu i po nim, i stanowi
jasny wyraz sprzeciwu wobec PRL i politycznego monopolu PZPR. Narracja ta by�a marginalizowana zar�wno przez w�adze komunistyczne, jak
i przez ruch opozycyjny. Druga narracja, opisana w rozdziale 3, zosta�a
stworzona przez PZPR i by�a odg�rnie narzucana w drodze obel�ywej
kampanii propagandowej przedstawiaj�cej protest jako bunt lumpenproletariatu, a jej celem by�o umniejszenie jego znaczenia jako aktu niepos�usze�stwa i oporu. Trzecia narracja, przedstawiona w rozdzia�ach 4, 5 i 6, by�a
wytworem dysydenckiej inteligencji, w szczeg�no�ci dzia�aczy KOR, a p�niej przyw�dc�w Solidarno�ci i upami�tnia�a te wydarzenia jako tragedi�, za� ich uczestnik�w jako bierne ofiary, aby da� legitymacj� ��daniom
radykalnej zmiany systemu.
Po 1989 r. jednolita narracja stworzona przez opozycj� polityczn� z czas�w PRL rozpadla si�. Radomska Solidarno�� w coraz wi�kszym sto pniu
umniejsza�a rol� inteligencji, podkre�laj�c jednocze�nie znaczenie Ko�cio�a - proces ten opisa�em w rozdziale 7. W rozdziale 8 przedstawi�em jak po
ustaleniach "Okr�g�ego Sto�u" dawni przyw�dcy PZPR zmuszeni byli skorygowa� swoj� wcze�niejsz� narracj�, aby wesprze� tworzenie nowych partii
politycznych. W tym celu funkcjonariusze ci starali si� przerzuci� odpowiedzialno�� za represje, wini�c nimi zwykle instytucje inne ni� PZPR. Czwart� narracj� na temat protest�w czerwcowych stworzyli g��wnie Edward
Gierek i Piotr Jaroszewicz, kt�rzy sugerowali, �e wydarzenia te by�y wynikiem spisku aparatu bezpiecze�stwa. Jednak zar�wno KOR, jak i "Solidarno��" nadalprezentowa�y spo�ecze�stwo Radomia jako zbiorow� ofiar�
minionego systemu, co wywo�a�o ��dania dzia�a� karnych przeciwko osobom winnym z�amania prawa, co opisuj� w rozdziale 9. Wszystkie te narracje nadal umniejsza�y rol� protestu i jego uczestnik�w, kwestionuj�c rol�
radomskich wydarze� w procesie powstawania III Rzeczypospolitej. Pogarszaj�ca si� sytuacja ekonomiczna w Radomiu oraz poczucie zawodu doprowadzi�y do rosn�cej alienacji przynajmniej cz�ci spo�eczno�ci wobec
nowych instytucji politycznych i gospodarczych powsta�ych po 1989 r.
Umocni�o to tylko w�r�d cz�ci ludno�ci pami�� powszechnego protestu,
kt�r� wykorzystywa�y coraz liczniejsze partie populistyczne - zjawisko to
opisa�em w rozdziale 10.
* * ,
Chcia�bym podzi�kowa� dr. hab. Paw�owi Machcewiczowi za pomoc i s�u�enie rad� podczas pisania i redagowania niniejszej ksi��ki. Chcia�bym
podzi�kowa� r�wnie� prof. Jerzemu Eislerowi oraz innym pracownikom
Instytutu Pami�ci Narodowej za wsparcie przy realizacji tego projektu.
Wdzi�czny jestem tak�e pracownikom Instytutu Studi�w Politycznych
PAN, bez kt�rych pomocy praca ta nigdy by si� nie ukaza�a. Chcia�bym
wreszcie podzi�kowa� wielu mieszka�com Radomia, kt�rzy szczodrze udost�pnili mi swoje prywatne archiwa i wspomnienia. Jednak za wszelkie potkni�cia i nie�cis�o�ci odpowiadam osobi�cie.
16 17
1
ZA�AMANIE PROPAGANDY SUKCESU
Protest radomski sta� si� istotny, poniewa� zmusi� szerokie rzesze
Polak�w do zakwestionowania propagandy sukcesu uprawianej przez I
sekretarza PZPR Edwarda Gierka. Do�wiadczenie tego protestu sprawi�o, �e przynajmniej cz�� spo�ecze�stwa dostrzeg�a narastaj�cy rozd�wi�k
pomi�dzy rzeczywist� egzystencj� a fasad� propagandow� stworzon�
przez PZPR.
Protest radomski by� wydarzeniem wielkiej wagi, poniewa� stanowi�
dramatyczne zako�czenie sze�cioletniego - trwaj�cego od krwawego st�umienia strajk�w na Wybrze�u w 1970 r., po kt�rych W�adys�awa Gomu�k�
na stanowisku I sekretarza zast�pi� Gierek - okresu wzg��dnej stabilizacji.
Brutalne st�umienie strajk�w na Wybrze�u mocno nadwyr�y�o pozycj�
kierownictwa partyjnego, zatem nowy sekretarz w swoich planach gospodarczych musia� uwzg��dnia� zwi�kszenie inwestycji i popraw� poziomu �ycia Polak�w. Przez kolejne pi�� lat PZPR usilnie stara�a si� odwr�ci� uwag� polskiego spo�ecze�stwa od b��d�w i wypacze� przesz�o�ci, skupiaj�c si�
na zaspokajaniu potrzeb przeci�tnego obywatela. Da�o to pocz�tek tak
zwanej epoce �wietno�ci PRL, odznaczaj�cej si� jednocze�nie gwa�townym
wzrostem wydatk�w finansowanych ze szczodrze udzielanych kredyt�w zachodnich. W wyniku rzeczywistych zmian spowodowanych zwi�kszeniem
inwestycji wielu Polak�w odczu�o popraw� warunk�w �ycia, za� wszechobecna i pe�na optymizmu propaganda sukcesu umo�liwi�a PZPR przynajmniej przej�ciowo odsun�� w cie� przesz�o�� i skupi� uwag� spo�ecze�stwa
na. perspektywach lepszej przysz�o�ci.
PZPR pod przyw�dztwem nowego I sekretarza nie tylko obiecywa�a
podniesienie poziomu �ycia, ale tak�e zdawa�a si� by� sk�onna do z�agodzenia
restrykcyjnych cech pa�stwa i jego ideologii, aby zaspokoi� odczuwan�
przez obywateli potrzeb� zmian, a tak�e uciszy� obiekcje zachodnich wierzycieli. Polakom dano mo�liwo�� podr�owania za granic� na niespotykan� dot�d skal�, w�adze okazywa�y mniej wrogo�ci wobec Ko�cio�a katolic-
kiego, za� pa�stwo wydawa�o si� otwarte na zmiany. W ramach wprowa-
dzanych reform znalaz�y si� r�wnie� zobowi�zania zapewnienia szerszego
uczestnictwa obywateli w �yciu politycznym. Po wydarzeniach na Wybrze-
�u Gierek obieca� regularne konsultacje spo�eczne dotycz�ce decyzji poli-
tycznych, jak r�wnie� wzrost znaczenia aparatu pa�stwowego dot�d spe�-
niaj�cego raczej funkcj� ozdobnika, zgodnie z Orwellowskim has�em
"Rz�d rz�dzi, a partia przewodzi" . Znalaz�o to wyraz w przyznaniu wi�k-
szej roli premierowi Piotrowi Jaroszewiczowi, kt�rego prezentowano jako
r�wnoprawnego partnera PZPR w procesie decyzyjnym. W 1975 r. prze-
prowadzono r�wnie� radykaln� reform� podzia�u administracyjnego Pol-
ski, w wyniku kt�rej liczba wojew�dztw, najwi�kszych jednostek admini-
stracyjnych, wzros�a z siedemnastu do czterdziestu dziewi�ciu, co
okrzykni�to kolejnym przyk�adem troski pa�stwa o potrzeby lokalne. Ra-
dom sta� si� centrum administracyjnym nowo utworzonego wojew�dztwa.
Z drugiej jednak strony mo�na twierdzi�, �e system zasadniczo nie
zmieni� swej natury. W pewnym stopniu nawet wycofano si� z niekt�rych
reform zapocz�tkowanych po doj�ciu do w�adzy w 1956 r. Gomu�ki, kt�ry
obiecywa� usuni�cie b��d�w i wypacze� okresu stalinowskiego. Pomimo
publicznych deklaracji Gierka i przyw�dztwa partyjnego dotycz�cych zna-
czenia "konsultacji", "dyskusji", "wymiany informacji" i "oddolnej kryty-
ki", PZPR nie zrczygnowa�a z przys�uguj�cego jej monopolu opisu rzeczy-
wisto�ci, a by� mo�e nawet zwi�kszy�a jego zakres. Wyra�nie wskazywa� na
to pozorny charakter konsultacji, kt�re by�y "niczym wi�cej jak pokazowy-
mi imprezami gromadz�cymi prominentnych polityk�w i przedstawicieli
lokalnego aparatu"'. Jak si� okaza�o, dodatkowe uprawnienia dla rz�du
mia�y na celu jedynie zrzucenie na� odpowiedzialno�ci za niepopularne
decyzje, np. podwy�ki cen w 1976 r., za� zwi�kszenie liczby jednostek ad-
ministracyjnych kraju doprowadzi�o jedynie do scentralizowania �ycia po-
litycznego w Warszawie. By�o to by� mo�e zamierzonym posuni�ciem Gier-
ka, aby uniemo�liwi� lokalnym szefom PZPR uzyskanie takiego zakresu
w�adzy i wp�yw�w, jakie zdoby� on sam jako sekretarz w pot�nym regionie
przemys�owym ���ska.
' M. Bernhard, The Origines of Democratization in Poland Workers, Intellectualists, and Oppositional Politics, 197h-1980, New York 1993, s. 43; por. tak�e. R. Taras, Ideology in a Socialist State Poland 1956-1983, Cambridge 19h4, s. 117.
18 19
Kontrola pa�stwa nad przep�ywem informacji bynajmniej nie os�ab�a,
o czym �wiadczy zwi�kszenie wydatk�w i centralizacja aparatu cenzury
pa�stwowej, wyst�puj�cego pod enigmatycznym skr�tem GUKPPiWz.
W latach siedemdziesi�tych Komitet Centra�ny za po�rednictwem Wydzia�u Prasy niemal ca�kowicie zmonopolizowa� media publiczne, czego wyra-
Zem by�a Ksi�ga zalece�, tak zwana Czarna ksi�ga polskiej cenzury. W�a-
dze szybko u�wiadomi�y sobie znaczenie telewizji, oddaj�c j� w r�ce
Macieja Szczepa�skiego, cz�onka "���skiej mafii" (grupy, kt�ra przysz�a za
Gierkiem z Katowic), kt�ry dyktatorskiemu sty�owi sprawowania rz�d�w
w telewizji zawdzi�cza� przydomek "Krwawy"3.
Cho� Gierek publicznie podejmowa� wysi�ki w celu nawi�zania osobi-
stych stosunk�w z powszechnie szanowanym prymasem Ko�cio�a katolic-
kiego w Polsce, kardyna�em Stefanem Wyszy�skim, w zakresie polityki re-
ligijnej w�adze przyj�y podej�cie taktyczne. Jak podczas spotkania w MSW
w 1971 r. powiedzia� Stanis�aw Kania, kt�ry odpowiada� za stosunki z Ko�-
cio�em: "Nie zap�acili�my i nie zap�acimy tak wysokiej ceny, jak� zap�aco-
no w 1956 r. za pozyskanie Ko�cio�a. By�a to cena wysoka"a. Wbrew ocze-
kiwaniom, Gierek nie zezwoli� na budow� wi�kszej liczby ko�cio��w. Jak
twierdzi� szef IV Wydzia�u MSW', w latach siedemdziesi�tych infiltracja
Ko�cio�a przez SB osi�gn�a apogeum.
Jan Kubik analizuje pr�by, jakie w latach siedemdziesi�tych w�adze ko-
munistyczne podejmowa�y w celu zast�pienia wszechobecnych obrz�d�w
ko�cielnych rytua�ami pa�stwowymi, np. proponuj�c zamiast sakrament�w
chrztu i bierzmowania z udzia�em rodzic�w chrzestnych ceremonie nada-
wania imion, wyznaczania honorowych opiekun�w i uroczyste wr�czanie
dowod�w osobistych i paszport�w '. W �yciu publicznym eksponowano te�
tradycje i �wi�ta partyjne. W 1974 r. na wszystkich budynkach partyjnych
bia�o-czerwon� flag� narodow� zast�piono flag� czerwon�, za� poch�d
pierwszomajowy sta� si� ca�odniow� imprez� urozmaicon� telewizyjnymi
transmisjami z ca�ego �wiata, od Kuby po W�adywostok. Dostrzegalny by�
nawet powr�t do stalinowskich tradycji wczesnego PRL, znajduj�cy wyraz
= J. Drygalski, J. Kwa�niewski, (Nie)realny socjalizm, Warszawa 1992, s. 278.
Z. Zblewski, Leksykon PRL-u, Krak�w 2000, s. 83. A. Dudek, R. Gryz, Komuni�ci i Ko.�ci�l w I'olsce (1945-1989), Krak�w 2003, s. 285. Ibidem, s. 320.
J. Kubik, The Power of Symbols Against the Symbols of Power The Rise of Solidary and the
Fall of State Socialism in Poland, University Park 1994, s. 61.
w masowych widowiskach gromadz�cych tysi�ce ludzi na stadionach oraz
we wszechobecno�ci Gierka prezentowanego w mediach jako ojciec naro-
du. Podejmowano tak�e ciche starania o rehabilitacj� stalinowskiej prze-
sz�o�ci w ksi��kach wys�awiaj�cych pierwszego prczydenta PRL, Boles�awa
Bieruta, narzuconego przez ZSRR ministra obrony, marsza�ka Konstante-
go Rokossowskiego, kt�rego usun�� Gomu�ka, oraz Wand� Wasilewsk�,
pierwsz� dam� polskiego komunizmu.
Ekipa Gierka przeznacza�a coraz wi�cej pieni�dzy na si�y bezpiecze�-
stwa. Wykorzystuj�c protesty na Wybrze�u, ��da�y one zwi�kszonych
�rodk�w na zatrudnienie wi�kszej liczby funkcjonariuszy i podwy�szenie
operacyjnej zdolno�ci kontroli t�umu'. MSW zwr�ci�o si� do Gierka o przy-
dzielenie a� 10 tys. nowych etat�w, za� bud�et ministerstwa gwa�townie
wzr�s� z 140 m�n z� w 1972 r. do ponad 731 m�n z� w 1975 r. W przeciwie�-
stwie do Gomu�ki, kt�ry nigdy nie go�ci� w centrali MSW przy ulicy Rako-
wieckiej, Gierek i Jaroszewicz regularnie spotykali si� z jego kierownic-
twem i pracownikami .
Dop�ki trwa�o prosperity gospodarcze, spo�ecze�stwo gotowe by�o ak-
ceptowa�, a nawet podziela� dobry nastr�j rz�dz�cych. W rezultacie opozy-
cja polityczna, tak g�o�na w 1968 r., prawie przesta�a istnie� poza sa�onami
dysydent�w. Jednak w 1975 r. - pomimo powszechnej popularno�ci Gierka
- pojawi�y si� pewne oznaki nasilenia aktywno�ci opozycyjnej inteligencji.
Najbardziej widocznym tego objawem by�a zorganizowana przez dysyden-
t�w kampania przeciwko proponowanym zmianom w konstytucji, kt�re
mi�dzy innymi po raz pierwszy sankcjonowa�y w �yciu politycznym pa�stwa
wiod�c� rol� PZPR oraz sojusz ze Zwi�zkiem Radzieckim. Pojawi�y si�
r�wnie� pog�oski, �e Gierek zamierza przywr�ci� i samemu obj�� stanowi-
sko prczydenta, umacniaj�c w ten spos�b kontrol� nad parti� i aparatem
pa�stwowym, co by�o rzecz� niespotykan� od czas�w Bieruta w latach pi��-
dziesi�tych. Decyzja o podpisaniu przez PRL w 1975 r. gwarantuj�cego pra-
wa cz�owieka helsi�skiego "Aktu ko�cowego" oraz zwi�kszaj�ce si� uzale�-
nienie pa�stwa od zachodnich kredyt�w stworzy�y sprzyjaj�c� sytuacj�
do rozpocz�cia przez inteligencj� otwartych protest�w przeciwko planowa-
nym zmianom. Cho� w ko�cu dzia�ania te zako�czy�y si� niepowodzeniem,
' J. Eisler, Grudzie� 1970. Geneza - przebieg - konsekwencje, Warszawa 2000, s. 347-348.
H. Dominiczak, Organy bezpiecze�stwa PRL 1944-1990. Rozw�j i dzia�alno�� w �wietle do-
kument�w MSW, Warszawa 1997, s. 239-240, 244.
20 21
protest ten dzi�ki swym umiarkowanym formom - ograniczonym g��wnie
do kampanii listowej - po��czy� szerokie spektrum os�b coraz bardziej za-
wiedzionych niedotrzymaniem przez w�adze obietnic wi�kszej otwarto�ci.
Wiele z nich utworzy�o p�niej Komitet Obrony Robotnik�w (znany g��w-
nie pod skr�tem KOR) - inicjatyw�, kt�ra odegra�a tak wa�n� rol� w okre-
sie po protestach radomskich.
R�wnie wa�ne, acz mniej widoczne w owym czasie, by�o rosn�ce niezado-
wolenie spo�ecze�stwa wynikaj�ce z rozd�wi�ku pomi�dzy uprawian� przez
PZPR propagand� sukcesu a jawnymi nier�wno�ciami pomi�dzy tymi, kt�-
rzy mieli dost�p do wi�kszych �rodk�w inwestycyjnych, a reszt� spo�ecze�-
stwa. Zgodnie z badaniem przeprowadzonym w 1976 r. przez Instytut Socjo-
logii Uniwersytetu Warszawskiego, 30 proc. ludno�ci �y�o poni�ej przyj�tego
minimum socjalnego . Kwit�a korupcja, a w nowej atmosferze ostentacyjnej
konsumpcji cz�onkowie PZPR z mniejszymi oporami ujawniali swoj� zamo�-
no�� ku rosn�cej irytacji grup pozbawionych przywilej�w. W 1975 r. w�adze
zacz�y si� ju� powa�nie niepokoi� wzrostem zad�u�enia zagranicznego, kt�-
re z 1,138 m�d dolar�w w 1971 r. zwi�kszy�o si� do 11,483 m�d dolar�w
w 1976 r." W rezultacie gospodarka zaczyna�a przejawia� wyra�ne oznaki
przeinwestowania, co nap�dza�o wzrost konsumpcji, w spos�b nieunikniony
powoduj�cej braki zasadniczych towar�w, a zw�aszcza mi�sa, czego efektem
by�y kolejki i rosn�ce niezadowolenie.
W czerwcu 1976 r. Radom, usytuowany 100 km na po�udnie od Warsza-
wy, w centrum zasadniczo rolniczego regionu rozci�gaj�cego si� od stolicy
po Krak�w, by� pod wieloma wzg��dami typowym polskim miastem �redniej
wielko�ci, tradycyjnie jednym z biedniejszych zak�tk�w kraju, a zarazem ba-
stionem patriotyzmu narodowego i kulturowego oraz silnego katolicyzmu.
W Radomiu od dawna rozwija� si� przemys�, g��wnie sk�rzany, a w p�niej-
szym okresie lekki. Przyczyn�, dla kt�rej miasto zaskarbi�o sobie przydomek
"czerwonego", by� udzia� jego mieszka�c�w w strajkach i protestach pod-
czas rewolucji 1905 r., a tak�e udzielenie silnego poparcia Polskiej Partii So-
cjalistycznej w okresie mi�dzywojennym. Chocia� w czasie drugiej wojny
` P. Raina, political opposition in Poland 1954-1977, London, s. 232.
M. Hirszowicz, Comercion and Control in Communist Society. The vi.sihle Hand of Bureaucra-
cy, Brighton 1986. M.I. Goldman, USSR in Cri,sis. The Fai�ure of an Economic System, New York-London
m83, s. ls .
�wiatowej zgin�a niemal ca�a wsp�nota radomskich �yd�w (oko�o 30 proc.
mieszka�c�w), po wojnie liczba ludno�ci niemal podwoi�a si�, przy czym
jedna czwarta nowo przyby�ych pochodzi�a z teren�w wiejskich. Pomimo
utworzenia w mie�cie wy�szej szko�y technicznej, pozosta�o ono wierne swo-
im robotniczym korzeniom.
W 1976 r. Radom liczy� 179 800 mieszka�c�w, w tym 90 tys. os�b ak-
tywnych zawodowo. Spo�r�d nich 40 tys. byli to robotnicy pracuj�cy g��w-
nie w przemy�le lekkim. Najwi�kszym przedsi�biorstwem przemys�owym
w mie�cie by�y Zak�ady Metalowe ""�ucznik"" im. gen. Waltera, zatrudnia-
j�ce 10 843 osoby. G��wn� ich cz�ci� by� wydzia� mieszcz�cy si� w kom-
pleksie budynk�w powsta�ych w okresie mi�dzywojennym przy linii kolejo-
wej w samym sercu miasta, gdzie prowadzono produkcj� zbrojeniow�.
Nazw� nadano zak�adom po wojnie, dla upami�tnienia jednego z najwi�k-
szych bohater�w PRL, gen. Karola "Waltera" �wierczewskiego, weterana
wojny domowej w Hiszpanii i drugiej wojny �wiatowej. Zamordowany
przez ukrai�skich separatyst�w sta� si� on jednym z pierwszych oficjalnych
"m�czennik�w" PRL. Wydzia� Waltera prowadz�cy "produkcj� specjaln�"
(eufemizm przyj�ty dla zak�ad�w zbrojeniowych) by� najwi�ksz� fabryk�
broni kr�tkiej w Polsce. Pozosta�e wydzia�y Zak�ad�w Metalowych mie�ci-
�y si� na obrze�ach miasta i zajmowa�y si� produkcj� maszyn do pisania
("�ucznik") i maszyn do szycia ("�ucznik" i singer). Pracownicy fabryki byli wy-
kwalifikowani i stosunkowo dobrze op�acani. Drugim najwi�kszym zak�a-
dem przemys�owym w Radomiu by�y Radomskie Zak�ady Przemys�u Sk�-
rzanego ""Radosk�r"", zatrudniaj�ce 9353 osoby, produkuj�ce buty -
wi�kszo�� pracownik�w, blisko 80 proc., stanowi�y tam kobiety. W mie�cie
dzia�a�y jeszcze dwa du�e zak�ady - Zak�ady Przemys�u Tytoniowego wyra-
biaj�ce papierosy, zatrudniaj�ce 2954 pracownik�w, i Radomska Wytw�r-
nia Telefon�w produkuj�ca telefony, zatrudniaj�ca 2465 os�b.
W wyniku reformy administracyjnej z 1975 r. Radom sta� si� stolic� no-
wo utworzonego wojew�dztwa. By�o to spe�nieniem marze� mieszka�c�w
miasta i rozbudzi�o nadzieje na nap�yw inwestycji. PZPR, licz�c 13 376
cz�onk�w, po po�owie robotnik�w i urz�dnik�w miejskiej administracji, oczywi�cie monopolizowa�a to, co nazwa� by mo�na �yciem politycznym
miasta. Dwie pozosta�e partie wchodz�ce w sk�ad rz�dz�cej koalicji, Stron-
nictwo Demokratyczne (SD) i Zjednoczone Stronnictwo Ludowe (ZSL),
mia�y w Radomiu odpowiednio zaledwie 780 i 321 cz�onk�w. W zwi�zku
z tym, �e ca�y region mia� g��wnie rolniczy charakter, wojewod� by� cz�o-
22 23
nek ZSL, Roman Ma�kowski. Oczywi�cie nie on sprawowa� rzeczywist�
w�adz�, lecz Komitet Wojew�dzki PZPR z I sekretarzem Januszem Proko-
piakiem na czele.
Pochodz�cy z Warszawy Prokopiak - in�ynier budowlany, kt�ry przed
przybyciem do Radomia nie pe�ni� �adnej funkcji politycznej - nale�a� do
nowej generacji m�odych technokrat�w promowanych przez Gierka. Kiedy
w 1975 r., maj�c czterdzie�ci dwa lata, zna�az� si� w Radomiu, wykazywa�
fachow� energi� i entuzjazm, kt�re mia�y by� wizyt�wk� nowej ekipy. Uwa-
�aj�c si� za znawc� muzyki klasycznej i teatru, mia� wyg�rowane ambicje
do rozbudzania �ycia kultura�nego w mie�cie. Zorganizowa� p�oficjaln�
grup� z�o�on� z miejscowych literat�w i cz�onk�w PZPR, pomy�lan� jako
forum dyskusyjne na temat aktualnych problem�w gospodarczych,
spo�ecznych i kultura�nych. W obszernym wywiadzie udzielonym w maju
1976 r. powiedzia�, �e przez pierwszy rok sprawowania funkcji zapozna� si�
z miastem i regionem, i - nie zaprzeczaj�c istnieniu w mie�cie wielu pro-
blem�w - roztacza� plany nowych inwestycji, w tym elektrowni, szpitala,
szk� oraz - co go osobi�cie interesowa�o - remontu miejscowego teatru.
Wspomnia� r�wnie� o wspania�ych d�ugich tradycjach robotniczych miasta,
zw�aszcza zwi�zanych z zak�adami Waltera.
Osob� numer dwa w Radomiu by� p�k Marian Mozgawa. W 1975 r. zo-
sta� przeniesiony z Lublina do Radomia na stanowisko szefa Milicji Oby-
watelskiej odpowiedzialnego za lokalny aparat bezpiecze�stwa'3. W prze-
ciwie�stwie do Prokopiaka, by� on cz�onkiem PZPR starej szko�y. Karier�
partyjn� rozpocz�� w milicji utworzonej wraz ze wspieranym przez Moskw�
rz�dem tymczasowym (Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego - PKWN)
w Lublinie w 1944 r. W 1945 r. przeszed� do tajnej policji pa�stwowej, UB,
i pracowa� w kontrwywiadzie. Jednym z jego "wielkich sukces�w" by�o wy-
krycie i rozbicie niewielkiej opozycyjnej grupy student�w w Lublinie.
Wed�ug jednego z by�ych funkcjonariuszy milicji, Mozgawa nalega�, aby
nawet milicjanci, kt�rzy nie s� cz�onkami PZPR, zwracali si� do siebie per
towarzyszu", a nie z u�yciem tradycyjnej formy "pan", i potrafi� strofowa�
funkcjonariuszy niestosuj�cych si� do tych zalece�. Podczas corocznego
pochodu pierwszomajowego lubi� przyjmowa� pozdrowienia od defiluj�cych'4
'2 H. Kra�l, Spostrzegawczo��, pomy s�owo��, dobra wola, "Polityka" 1976, nr 22.
' H. Dominiczak, op. cit., s. 283.
'� Relacja Stanis�awa Rzeszewskiego, 14 II 2000 r., Radom.
w nieregulaminowym bia�ym mundurze, kt�ry sprawi� sobie specjalnie na
t� okazj�. Wielu dawnych cz�onk�w PZPR wspomina�o, �e Mozgawa cz�sto
zachowywa� si�, jakby to on rz�dzi� w Radomiu, wywieraj�c silny wp�yw na
Prokopiaka i stale mieszaj�c si� do spraw politycznych. Wzajemne relacje
pomi�dzy m�odym, stosunkowo niedo�wiadczonym I sekretarzem a jego bar-
dziej bieg�ym i pewnym siebie szefem bezpiecze�stwa mog� po cz�ci t�uma-
czy� spos�b st�umienia radomskiego protestu z 25 czerwca.
Radom, uzyskawszy status wojew�dztwa, z energicznym I sekretarzem,
do�wiadczonym szefem milicji i z licznym �rodowiskiem robotniczym, na
pierwszy rzut oka wydawa� si� ostatnim miejscem, w kt�rym w 1976 r. w�a-
dze mog�yby spodziewa� si� problem�w. Jednak wbrew pozorom miesz-
ka�cy miasta mieli latem tego roku wiele powod�w do niezadowolenia.
Cho� w 1975 r. Radom sta� si� stolic� wojew�dztwa, to przez wcze�niejsze
dwadzie�cia lat by� miastem prowincjonalnym, w gronie czterdziestu dzie-
wi�ciu nowych o�rodk�w administracyjnych sytuuj�cym si� na dole niemal
wszystkich statystyk spo�ecznych. W por�wnaniu z innymi regionami Polski
w mie�cie przypada�o 1,42 osoby na ka�d� izb�, gdy �rednia krajowa wyno-
si�a 1,33 osoby, �redni okres oczekiwania na mieszkanie wynosi� dziesi��
lat, tylko 51 proc. dom�w mia�o doprowadzon� wod� bie��c� i tylko
43 proc. by�o pod��czonych do miejskiego systemu kanalizacji, za� na ka�-
de 10 tys. mieszka�c�w przypada�o 29,4 ��ka szpitalnego w por�wnaniu ze
�redni� krajow� wynosz�c� 53,1t '. W 1976 r. na miejscowym postoju tak-
s�wek wci�� jeszcze mo�na by�o napotka� konn� doro�k�.
Dwadzie�cia pi�� lat p�niej Prokopiak tak opisywa� swoje pierwsze
wra�enia po przyje�dzie do Radomia w 1975 r.: "Miasto by�o zani