8724

Szczegóły
Tytuł 8724
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8724 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8724 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8724 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Stefan �eromski UCIEK�A MI PRZEPI�RECZKA � OSOBY SMUGO�,nauczyciel wiejski DOROTA,jego �ona Ksi�niczka CELINA SIENIAWIANKA B�CZKOWSKI,administrator PRZE��CKI,docent fizyki WILKOSZ,historyk CIEKOCKI,lingwista RADOSTOWIEC,geolog MA�OWIESKI,botanik KLENIEWICZ,antropolog BUKA�SKI,geograf ZABRZEZI�SKI,historyk sztuki AKT PIERWSZY Du�a izba szko�y wiejskiej.Z prawej strony sceny szereg prostych,d�ugich �awek,uchodz�cy w kulis�.Z lewej strony na ma�ym podwy�szeniu stolik i krzes�o,stanowi�ce �katedr� � szko�y.� Ciekocki,Kleniewicz i Smugo�.Smugo� raz w raz wygl�da przez okno. CIEKOCKI A,jest i �dziatwa �� Specjalnie sprowadzona,nieprawda�?Pewnie b�d� �piewa� � SMUGO� z uk�onem Tylko jedn� piosenk� � Bo tylko t� jedn� naprawd� dobrze umiej�. KLENIEWICZ Hymn na cze�� ksi�niczki � Co?Pan pewnie m�wi do niej � �wasza ksi���ca mo�� �. Przyznaj no si� pan,panie Smugo� � SMUGO� Panowie profesorowie pozwol� mi odej�� � KLENIEWICZ Zaraz � chcieli�my zapyta� pana o t� wasz� ksi�niczk� � do Ciekockiego Ale-ale,znawco mowy ludzkiej,jak mam m�wi�:panie Smugo� czy panie Smugoniu? CIEKOCKI M�w,jak ci serce dyktuje.Najlepiej,�eby� mocniej trzyma� j�z yk za z�bami. z cicha Za du�o m�wisz � wskazuje oczyma na Smugonia przy tym � SMUGO� z przej�ciem Ksi�niczka nasza nigdy,przenigdy nie pozwoli�aby m�wi� do siebie w taki spos�b. KLENIEWICZ Demokratka �co?A mo�e boi si� jakiej srogiej kary,bo przecie nasze � z�o�liwie demokratyczne prawa zabroni�y tytu��w? CIEKOCKI niecierpliwie Dowcipki! KLENIEWICZ M�wi� co z�ego?Pytam si� pana Smugonia.Mam czas,wi�c si� chc� o�wieci�.Gdybym nie mia� czasu,tobym pana Smugo�ia nie nagabywa�. SMUGO� Panowie profesorowie pozwol� � W�a�nie s�ysz� � Dzieci si� gromadz� � S�ycha� za scen� gwar dzieci�cy.Smugo� wychodzi. CIEKOCKI do Kleniewicza Gdzie� s� koledzy? KLENIEWICZ Radostowiec,Ma�owieski,Wilkosz i tamci byli przed szko��. CIEKOCKI ziewaj�c Wilkosz grupuje fakty w cykle. Zabrzezi�ski przest�puje z nogi na nog�,czekaj�c na donios�o�� wydarze�. KLENIEWICZ Ka�� mi czeka� na przyjazd okolicznej potentatki.Nie po tom tu �ci�gn��,�eby czyni� ho- nory takiej damie.Nie mam na to ani czasu,ani ochoty. CIEKOCKI Prze��cki kaza�,m�j drogi.� Prze��cki! KLENIEWICZ No tak,Prze��cki.� Prze��cki! CIEKOCKI I c�?Siedzia�by� teraz w izbie i wci�ga� nozdrzami zapach najbardziej rodzimy domowego ogniska albo hu�ta�by� si� k�dy� na �erdzi pod cudzym �ytem,a mo�e nawet pod j�czmieniem. Siedzisz tutaj � uszczypliwie w moim towarzystwie.Nie udawaj,nie udawaj,prosz� ci�,notoryczny ch�opie z ch�op�w,�e nie jeste� ciekawy tej tam ksi�niczki. KLENIEWICZ O ma�y w�os drgawek nie dostan� z ciekawo�ci.Ale � Ta nasza Smugoniowa da�a mi od niechcenia do zrozumienia,�e przyja�ni si� z ow� ksi�niczk�. CIEKOCKI Przyja�ni si� z ksi�niczk� � tiens.A ona tam jest przed szko��? KLENIEWICZ Kto? CIEKOCKI Ta,m�wi�,Smugoniowa � KLENIEWICZ Jest,Jasieniu,jest.Ale ty sobie po pr�nicy z�otej g��wki Smugoniow� nie zaprz�taj. Najprz�d � to nie pasuje,�eby tu oczy przewraca�.To sobie wyperswaduj.W mie�cie mo�esz,a tu,uwa�asz,panie profesorze � nie.Zrozumiano? CIEKOCKI Te pi�kne,�agodne,powabne,poci�gaj�ce oczy,rzeczywi�cie smugoniowate,umieszczasz w bud�ecie swoich wakacyjnych przyjemno�ci?To nale�y do dziedziny twej antropologii?� Powiedz no mi,Anto�. KLENIEWICZ M�j kochany � Oczy ma �adne i ca�a jest �liczno�ci � Ale co z tego?�eby� ty by� albo �ebym ja by� podobny do tego Prze��ckiego,toby tam mo�e i spojrza�a w nasz� stron�.Teraz to patrzy na mnie,a widzi Prze��ckiego,�eby sta� za ni� z ty�u,z boku,a nawet za drzwiami. CIEKOCKI Robicie z Prze��ckiego jakiego� bo�ka,Apollina. KLENIEWICZ Ty Apollina,bracie,nie przypominasz ani en jace,ani z profilu. CIEKOCKI Nie mam pretensji. KLENIEWICZ S�usznie � Niekoniecznie znowu trzeba by� Apollinem,�eby mie� jakie takie powodzenie � CIEKOCKI Chcesz si� czym� pochwali�? KLENIEWICZ Pochwali�,nie pochwali�,ale mog� ci opowiedzie�,je�eli� ciekawy. CIEKOCKI No? KLENIEWICZ Jake�my byli w Krasnojarsku i powstawa�o z nas,austriackich poddanych i z Polak�w rozpadaj�cej si� armii rosyjskiej,wojsko polskie,zdarzy�o mi si�,wiesz,mieszka� u jednej rodziny � CIEKOCKI �piesz si�,uwa�asz,z wy�uszczeniem perypetyj romansu,bo � wygl�da oknem wszyscy tutaj id�. KLENIEWICZ ze z�o�ci� Zawsze,skoro tylko zaczn� co ciekawego opowiada�,kto� idzie,wchodzi,przyje�d�a, odje�d�a,wychodzi � Do diab�a!Nie b�d� gada�! CIEKOCKI Ale� m�w,tylko �e id�.To tylko chcia�em � KLENIEWICZ ura�ony Mog� nie m�wi�.Nic mi na tym nie zale�y � CIEKOCKI Z�� chwil� zawsze wybierasz,Kleniewicz.Wybieraj dobre chwile do swych przechwa�ek. KLENIEWICZ Nie puszczam si� na przechwa�ki.Zreszt�,nic ci nie mam do powiedzenia. CIEKOCKI To masz co� do powiedzenia,to nie masz � KLENIEWICZ zirytowany Daj mi �wi�ty pok�j! CIEKOCKI Ano � trudno,zmusza� ci� przecie nie b�d� do opowie�ci � wygl�da oknem Ksi�niczka,ksi�niczka � Wielkie s�owo,a to jest po prostu,m�j antropologu,podstarza�e pude�eczko �Id� tutaj � Prze��cki peroruje � Dzieci ze szko�y wiejskiej �piewaj� zgodnym ch�rem pierwsz� strofk� piosenki �Uciekla mi przepi�reczka w proso ��.Wchodz� �Wilkosz,Radostowiec i Ma�owieskt. KLENIEWICZ z ironi� Panowie profesorowie przyj�li ju� ja�nie pann�?� RADOSTOWIEC Komedia!S�owo daj�,�e komedia � ZABRZEZI�SKI Ka�� nam,profesorom uniwersytetu,ludziom powa�nym,wita� jak�� tutejsz� arystokratyczn� znakomito��,jak gumiennym,ekonomom i fornalom z jej maj�tku. WILKOSZ Mogli�cie,koledzy,oprze� si�,nie p�j��.Dlaczego�e�cie poszli? RADOSTOWIEC Dlaczego�my poszli?Prze��cki kaza�,wi�c poszli�my. CIEKOCKI �Prze��cki kaza� �� Nie rozumiem!My z Kleniewiczem nie poszli�my tam wcale,i kwita! C� mnie mog� obchodzi� �yczenia albo rozkazy Prze��ckiego! Smugo� wszed�,czego� szuka na sali i znowu wyszed�. KLENIEWICZ W og�le nie podoba mi si� to burmistrzowanie Prze��ckiego.Przybiera tony jakiego� nad nami rektora czy dziekana. CIEKOCKI Nie chcia�em m�wi� przy tym nauczycielu,Smugoniu.Trzeba rozm�wi� si� otwarcie, szczerze z Prze��ckim. KLENIEWICZ Niech sobie sam skacze ko�o tej panny.A my co? WILKOSZ Ale� koledzy zapominaj�,dlaczego on skacze � RADOSTOWIEC Nie zapominamy o niczym,ale niech te� i Prze��cki raczy pami�ta�,kim jeste�my. ZABRZEZI�SKI I kim sam jest. WILKOSZ Nie robi przecie tych p r y s i u d � w dla osobistego ani poziomego celu. RADOSTOWIEC Niech sobie sam robi! ZABRZEZI�SKI Tymczasem on najwyra�niej �rozkaza� �,powtarzam,�rozkaza� � i mnie,i Radostowcowi,i naszemu historykowi,no i wam � do Kleniewicza i Ciekockiego �e mamy t� pann� po prostu emablowa�,pu�ci� w ruch najordynarniejsz� karot� � WILKOSZ Koledzy racz� zwr�ci� uwag� � Cel jest niema�y!� Wchodzi ksi�niczka Celina Sieniawianka,panna w pewnym wieku.Za ni� idzie Smugo� i Prze��cki. KSIʯNICZKA spostrzega profesor�w Ach,mo�e przeszkadzamy!� Przepraszam. PRZE��CKI Pozwoli pani przedstawi� sobie nasze �cia�o �. Daje znaki profesorom,�eby podeszli bli�ej.Ci podchodz� oci�gaj�c si�. Oto nasz geolog,doktor Radostowiec,o kt�rym tyle � RADOSTOWIEC do Prze��ckiego Co �tyle �? K�ania si� Ksi�niczce,ona uprzejmie podaje mu r�k�. PRZE��CKI Przewraca kamienie,pastwiska,podorywki,a szczeg�lniej wzg�rza ca�ej okolicy.Przynajmniej chce przewr�ci� wszystkie ustalone o niej poj�cia tutejsze. KSIʯNICZKA Niestety,jeste�my tutaj tak zacofani,�e nawet ustalonych poj�� w tej dziedzinie wcale nie posiadamy. SMUGO� z cicha Sami nie wiemy,co posiadamy. KSIʯNICZKA W�a�nie,w�a�nie! RADOSTOWIEC Nie s�dz�,�askawa pani,�eby tak �le by�o z t� okolic�.Co do moich przewrot�w,to mieszka�cy mog� by� spokojni.Wszystko zostanie na miejscu � kamienie,pastwiska,podorywki. KSIʯNICZKA A gdzie� jest nasza kochana gospodyni,pani Smugoniowa?Bez niej jak bez s�o�ca. SMUGO� Zaj�ta jest jeszcze wyprawianiem dziatwy.Zaraz tu b�dzie. PRZE��CKI poci�ga Ma�owieskiego Doktor J�zef Ma�owieski,botanik. Ksi�niczka wita si� z Ma�owieskim. Doktor Kleniewicz,antropolog. Ciekocki podchodzi do Ksi�niczki i przedstawia si�. CIEKOCKI Jestem doktor filozofii Ciekocki,nauczyciel gramatyki. KSIʯNICZKA uprzejmie Jak�e jestem szcz�liwa poznaj�c pan�w,witaj�c pan�w w tej szkole � Wchodzi profesor Buka�ski. PRZE��CKI Jeszcze tylko trzech z serii najci�ej uczonych. wskazuje Doktor Wilkosz,nasz s�awny historyk � KSIʯNICZKA z cicha Aa � PRZE��CKI �kt�ry tyle narobi� rumoru swymi odkryciami.Doktor Wilkosz,wr�g osobisty Czarnka z Jankowa czy Janka z Czarnkowa � Czy to nie jest,zaprawd�,szczyt,zenit nauki,wykaza� takiemu z Czarnkowa,kt�ry ju� ze czterysta lat le�y sobie na cmentarzu,w kt�rym miejscu sk�ama�,a nawet dlaczego?Tamten w grobie przewraca si� ze wstydu,ale za to prawda tryumfuje. WILKOSZ wita si� z Ksi�niczk� Ostro�nie,ostro�nie,ho�downiku Einsteina. PRZE��CKI Prosz� pani,ci panowie,rozpuszczaj�cy plotki o przesz�o�ci albo demaskuj�cy plotki plotkarzy sprzed stu i dwustu lat,radzi by co� z�o�liwego powiedzie� tak�e o Einsteinie.Ale � przykr�tki j�zyczek!Pozwoli pani � w�a�nie � geograf Buka�ski. Buka�ski k�ania si�. A to doktor Zabrzezi�ski � niestety � historyk sztuki. ZABRZEZI�SKI z u�miechem Do us�ug. PRZE��CKI On to w�a�nie �odkry� � Por�biany. KSIʯNICZKA Ach,wi�c to panu profesorowi zawdzi�czamy te szczeg�y o naszej kochanej ruinie,te prawdziwe rewelacje,kt�re mi w kr�tko�ci powt�rzy� w�a�nie profesor Edward. ZABRZEZI�SKI Pewnie wszystko poprzekr�ca� wed�ug swej zasady wzgl�dno�ci.Por�biany same m�wi� za siebie ka�dym z�omem ciosu,ka�d� skarp�,sklepieniem,kszta�tem okna.Przepyszny zamek! PRZE��CKI I taki oto zamek � w ruinie.O,losy,losy! Wchodzi Smugoniowa. KSIʯNICZKA A,jest nasza pani Dorotka. SMUGONIOWA weso�o Jestem. PRZE��CKI No to mo�e by�my usiedli.Wprawdzie nie ma na czym � SMUGO� Zaraz,zaraz!Przynios� krzes�a od siebie. Wybiega.Profesorowie Wilkosz,Zabrzezi�ski,Radostowiec jeden przez drugiego zdejmuj� krzes�o z katedry.Wilkosz podaje krzes�o Ksi�niczce. KSIʯNICZKA najuprzejmiej Dzi�kuj�.Mogliby�my tutaj w �awkach usi���.Doprawdy,wstydz� si� zabiera� to miejsce. WILKOSZ W �awkach � A tak,�e to w szkole.Przed chwil� siedzieli tutaj nauczyciele ludowi,nasi s�uchacze � KSIʯNICZKA W�a�nie to pragn�am zobaczy� i us�ysze�,cho�by przez szpark� we drzwiach. SMUGONIOWA Czemu� to przez szpark�?Nasza droga ksi�niczka tyle opieki roztacza nad t� szko��,�e jako honorowej opiekunce nale�y jej si� honorowy udzia� w kursach. KSIʯNICZKA Pani Smugoniowa po przyjacielsku wywy�sza moje zas�ugi wobec pan�w profesor�w � i to tak szczodrze,�e gotowi pomy�le� � SMUGONIOWA Wywy�szam?Bro� Bo�e!Rz�d ani w cz�ci nie mo�e �o�y� na to wszystko,co w szkole posiadamy.Wszystko to mamy od ksi�niczki.Przecie� to prawda. Smugo� przynosi trzy krzes�a.Zebrani siadaj� na krzes�ach i na �awkach szkolnych. SMUGO� �mia�o mo�na powiedzie�,�e drugiej takiej szko�y w Polsce nie ma.A wszystko to dzi�ki naszej ksi�niczce.Sprz�ty,pomoce szkolne,biblioteka,opa�,remont budynku,nie m�wi�c ju� � SMUGONIOWA Ka�da choinka,ka�de �wi�ta � KSIʯNICZKA Chcia�am dowiedzie� si� czego� nowego,a pa�stwo obydwoje cz�stuj� mnie dawno znanymi szczeg�ami � PRZE��CKI Nowego!Oczywi�cie!Nowego!�Dalej z posad,bry�o �wiata,nowymi ci� pchniemy tory �! RADOSTOWIEC do Zabrzezi�skiego Zaczyna si� robota. ZABRZEZI�SKI do Radostowca A niech odstawia swoj� sztuk�.Mog� pos�ucha�. KSIʯNICZKA Wi�c w tym roku kurs wyk�ad�w dla nauczycieli ludowych trwa� b�dzie tak samo jak w zesz�ym � pi�� tygodni? PRZE��CKI Pi�� tygodni i oha!� jak tutaj m�wi si� o d�ugich drogach.Prawda,Ciekocki,�e tak si� m�wi? CIEKOCKI M�w,jak ci serce dyktuje. KSIʯNICZKA Ciekawa jestem,czy te� w tym roku ilo�� s�uchacz�w powi�kszy�a si�? PRZE��CKI Bardzo.Musieli�my ograniczy� ilo�� przyj�tych. SMUGONIOWA Zg�osze� mieli�my ogrom. SMUGO� Z ca�ej naszej prowincji koledzy po�pieszyli ze zg�oszeniami. PRZE��CKI Gdzie�by�my mogli pomie�ci� tylu ludzi? SMUGONIOWA Teraz mieszcz� si� w ch�opskich izbach,jak mog�.Ale wie� jest literalnie przepe�niona. KSIʯNICZKA Jakie to jest donios�e zjawisko!Jakie to pi�kne dzie�o! PRZE��CKI Tak � KSIʯNICZKA M�j Bo�e!Ile� mo�na zrobi� � po prostu � ot,z niczego!Rzecz znakomita,utkana z zapa�u. Ju� zesz�oroczne rezultaty kursu by�y ol�niewaj�ce,a oto w tym roku sprawa tak si� rozwija. PRZE��CKI cicho,ale tak,�e wszyscy s�ysz� Mamy takich prelegent�w jak nasi znakomici profesorowie. Przecie� to jest elita!Kamie� by zacz�� s�ucha�,gdyby mia� uszy,paskarz by si� roztkliwi�. KSIʯNICZKA Chcia� pan profesor powiedzie�:tak zwana ksi�niczka wzruszy�aby si� i przej�a entuzjazmem � SMUGO� zgorszony Jak�e mo�na!C� za por�wnanie! PRZE��CKI Prawd� m�wi�,cho� mi to nie�atwo przychodzi w oczy koleg�w chwali� � CIEKOCKI Niepotrzebnie si� kolega tak fatyguje.My jeste�my ludzie niewdzi�czni. PRZE��CKI Z w�asnej ch�ci nigdy si� nie zag��bia�em w arkana gramatyki.Wyznaj� ze wstydem i skruch�,�e dla mnie przyimek i przys��wek to by�o niemal to samo.Jednego dnia by�em tutaj w sieni,gdy si� odbywa� wyk�ad profesora Ciekockiego.Drzwi by�y otwarte.Profesor opowiada� w�a�nie nauczycielom o zaimku. CIEKOCKI Prosz� ci�,panie doktorze Prze��cki!Co to ma do rzeczy? KLENIEWICZ W istocie � PRZE��CKI Zaraz.Mam w tej chwili g�os,a jeszcze nie sko�czy�em. CIEKOCKI Nie rozumiem �I doprawdy!� PRZE��CKI Jak�e si� nasz j�zykoznawca zacz�� unosi� nad tym szcz�ciem,nad tym darem losu,�e my oto posiadamy zaimek!Jak�e nie zacznie wychwala� tego zaimka za to,�e nie potrzebujemy powtarza� dziesi�� albo i sto razy tego samego rzeczownika,ale mo�emy go chytrze zamieni� zaimkiem!Jak�e nie zacznie wychwala� tych rozmaitych zaimk�w za ich zas�ugi! CIEKOCKI To jest dowcipne � prawda?To dowcipne? PRZE��CKI Zst�pi� z tej oto katedry,wszed� mi�dzy nauczycieli i przej�� ich takim sza�em uwielbienia najprz�d dla zaimk�w jakich� osobowych,p�niej dla zwrotnych,a gdy doszed� do dzier�awczych, s�uchacze szaleli gromadnie ze szcz�cia.O ma�o nie p�akali ca�ym t�umem wraz ze swym mistrzem � SMUGONIOWA Pan profesor Prze��cki tak to dziwnie tutaj przedstawi� � Tymczasem pan profesor Ciekocki budzi rzeczywi�cie zachwyt swymi wyk�adami pospolitej,nieefektownej gramatyki. CIEKOCKI k�ania si� Smugoniowej Pani! SMUGONIOWA Jest to w�a�ciwie wyk�ad wiedzy o naszym j�zyku.To,czego by nikt nie dokona�,osi�gn�� w�a�nie nasz profesor Ciekocki:pobudzi� nauczycieli ludowych do studi�w samodzielnych, do pracy nad mow� � SMUGO� z zapa�em C� dopiero,gdy przychodz� wyk�ady i dyskusje o gwarze tutejszej i gwarach innych!� CIEKOCKI do Prze��ckiego Czy to ja mam ci si� wywdzi�czy� kontr-od� na cze�� twoich wyk�ad�w,znakomity fizyku, o ostatnich figlach i sztuczkach,o r�nych tam telefonach bez drutu,fotografiach na odleg�o��,o relatywizmie � PRZE��CKI Nie teraz!Kontr-oda nie teraz.W przysz�o�ci.Wydam w tej sprawie specjalne or�dzie. WILKOSZ z cicha Co prawda � jeszcze ci s�uchacze nie bardzo si� otrzaskali z systemem starego Kopernika, a� ci tu wali si� na nich �w relatywizm � PRZE��CKI Niestety!Niestety!Nie mam tutaj laboratorium,nie mam najprostszych,najzwyklejszych narz�dzi.Jestem ubogi w przyrz�dy jak Kopernik albo jak Galileusz. ZABRZEZI�SKI Chcia�e� kolega powiedzie�:jak Galicjanin?� PRZE��CKI Nie,chcia�em w skromno�ci swej powiedzie�:jak Galileusz. ZABRZEZI�SKI Jeste� kolega za skromny.To niezdrowo. WILKOSZ Do dzie�a,koledzy!Do dzie�a! PRZE��CKI �Do dzie�a � � powiada nasz dziejopis.Dobrze! KSIʯNICZKA U�atwi� panom pocz�tek,kt�ry jest zawsze i wsz�dzie najtrudniejszy.Chodzi o zamek,o Por�biany? PRZE��CKI O Por�biany,z�ota ksi�niczko!O Por�biany. KSIʯNICZKA A wi�c � do dzie�a! PRZE��CKI Nasz znakomity historyk Wilkosz ma g�os. WILKOSZ �Wilkosz ma g�os �� Tak.G�os.C� to chcia�em powiedzie�?Prastare gniazdo.Mocny Bo�e � Por�biany!Kolega Zabrzezi�ski bada� ruin� po swojemu,ze znawstwem,kt�rego mu �miertelny wr�g nie odm�wi.Zapewnia nas o czternastym wieku � ZABRZEZI�SKI Tak,to murowana prawda.M�wi� j� fundamenty i skarpy zamczyska. WILKOSZ Nie o to chodzi!Nie o to!Ja wam dam,je�li chcecie,tysi�ce dowod�w,�e na miejscu tych murowanych �cian i skarp sta�o gniazdo o dwa wieki starsze. ZABRZEZI�SKI Tego nie wiem.To do mnie nie nale�y. WILKOSZ Por�biany � to� to jest dworzyszcze,le�ny zamek tego wisusa i � �al si� Bo�e!� biskupa, Paw�a z Przemankowa. PRZE��CKI Ciekawe:biskupa a zarazem wisusa. WILKOSZ Wiadoma rzecz.Nie o tym mowa.Ale� co za posta�,co za figura,co za przepyszny pan owych czas�w!Zje�d�a do tego uroczyska w olbrzymiej,niezbrodzonej puszczy,otoczony szczwaczami,strzelcami,si�aczami le�nymi,walecznym ludem my�liwc�w na nied�wiedzie, na wilki,na �osie,otoczony zgraj� pochlebc�w,b�azn�w,weso�k�w,�piewak�w oraz mniej ciekawym towarzystwem przyjaci�ek � PRZE��CKI Pawe� z Przemankowa!�wietny egzemplarz tamtych czas�w,niestety,minionych.Kolega Zabrzezi�ski ma g�os. WILKOSZ Je�eli si� przypatrze� tym czasom,wmy�le� si�,wgry�� w tamte obyczaje �Zobaczy� ich tutaj w�r�d puszczy szumi�cej,na �owach dzikich jak owe knieje,w�r�d uczt,podczas hula- tyk nies�ychanych � PRZE��CKI grzecznie Przepraszam � W�a�nie kolega Zabrzezi�ski � WILKOSZ A � Kolega Zabrzezi�ski � Prosz�,prosz� � ZABRZEZI�SKI Por�biany � przepyszna,olbrzymia,kazimierzowska skorupa!Na dziesi�� mil woko�o wida� j� jak na d�oni.Ka�de dziecko z najodleglejszych wsi wskazuje paluszkiem na wynios�� g�r� i ten dziwaczny,poszczerbiony,gro�ny szczyt i m�wi:oto s� Por�biany.To siedlisko nietoperzy,s�w i jaszczurek � PRZE��CKI Doskonale powiedziane:siedlisko nietoperzy,s�w i jaszczurek �To w�a�nie! SMUGONIOWA Widok z naro�nej kwadratowej baszty nie da si� z niczym por�wna�!Ca�y kraj pod nogami: lasy,rzeki,miasteczka,wsie �Zdaje si�,�e je�li wzrok nat�y�,toby si� Warszaw� zobaczy�o � KLENIEWICZ do Smugoniowej A czy� pani spogl�da�a kiedy na kraj ze szczytu tej wie�y? SMUGONIOWA Nieraz.My tutaj mamy tak ma�o rozrywek � KLENIEWICZ �e trzeba dorabia� je sobie na zasadzie teorii � nieprawdopodobie�stwa.Wsp�czuj� pani. SMUGONIOWA Pan profesor ma dobre serce. WILKOSZ do Ksi�niczki To wielkie szcz�cie,pani,posiada� Por�biany. KSIʯNICZKA Szcz�cie?Posiadanie nie jest szcz�ciem.W�a�ciwie � dopiero u�wiadomienie sobie ogromu brak�w jest jak�� postaci� posiadania.Ja tyle razy b��ka�am si� po ruinie Por�bian, patrzy�am na nie � i nic w nich nie widzia�am nadzwyczajnego.Ot � ruina.Miejsce do samotnych rozmy�la�.Dopiero teraz dowiaduj� si�,czym one s� w istocie. MA�OWIESKI Doskonale to pani uj�a.Zrozumienie warto�ci jest dopiero bogactwem.My tu wszyscy jeste�my takimi w�a�nie magnatami.Widzimy w tym starym zamczysku skarb bez ceny,poniewa� go nie posiadamy.A pani nic w nim nie dostrzega? KSIʯNICZKA Przeciwnie,dostrzegam.Teraz dostrzegam.Od czasu gdy wys�ucha�am w mie�cie szeregu odczyt�w profesora Prze��ckiego o regionalizmie,o konieczno�ci organizowania nauczycielskich kurs�w wakacyjnych,oczy mi si� otworzy�y. KLENIEWICZ A wi�c o c� chodzi?M�wmy otwarcie.Jeste�my lud�mi jednego ducha.Gdyby nasz zesp�, pracuj�cy tutaj w lecie z tak dobrym rezultatem,posiad� ten stary,nieu�yteczny zamek �gdyby�my si� mogli tam roztasowa� � PRZE��CKI Przede wszystkim � tam zmie�ciliby si� wszyscy nauczyciele ludowi naszej prowincji � Mogliby mie� w porze letniej za darmo pomieszczenie i noclegowisko podczas kursu. SMUGO� A � znakomicie,w tych dolnych salach!Znakomicie! RADOSTOWIEC W jednej z mn�stwa tych pustych jam,a z czasem,kiedy� � sal,za�o�y�oby si� laboratorium i muzeum geologiczne tej okolicy.Ludzie zwiedzaj�cy nauczyliby si� patrze� na rzeczy, rozumie� te bezcenne warto�ci,po kt�rych depc� bezmy�lnie albo kt�re niszcz� jak Wandale. MA�OWIESKI Oczywi�cie.Bez wielkiego trudu m�g�bym w s�siedniej sali urz�dzi� stacj� naukow� botaniczn�, nawet praktycznie rolnicz�,wystaw� sta�� okaz�w i wzor�w � KLENIEWICZ Ma�� jak�� izdebk� dla antropologa!Ma��,najgorsz�,cho�by w tej naro�nej kwadratowej wie�y,gdzie pani Smugoniowa chodzi marzy� o Warszawie. SMUGONIOWA Ja nie marz� o Warszawie! PRZE��CKI B�dzie,b�dzie!Wszystko b�dzie.Nast�pny!Doktor Ciekocki ma g�os. CIEKOCKI Nie wymagam wiele.Ale musz� mie� widn� sal� do ustawienia skrzynek z katalogami gwarowymi tej ziemi.Od tego nasz regionalizm musi zacz��.W tej�e sali,w�a�nie w tej�e sali,nie gdzie� tam,na jakim� pi�trze,chc� prowadzi� wyk�ady i rozmowy ze s�uchaczami, kt�rych do rzeczy zapal�.Moja z nimi nauka musi polega� na wyk�adzie metody zbierania,na umiej�tnym i planowym sposobie � PRZE��CKI Wiem,naturalnie,ale� tak!Na sposobie zbierania gadania � CIEKOCKI Przepraszam.Musz� wyja�ni� � PRZE��CKI Przepraszam,ale m�wi sam Wilkosz.No,historyk i geograf nic osobnego nie dostan�!Do sali bibliotecznej!T� sal� sobie fundniemy,zabieraj�c z okolicy bez pardonu,co tam gdzie jeszcze gnije po strychach,po lamusach i starych dzwonnicach. WILKOSZ Akurat!Zaraz,zaraz!Nie tak znowu obcesowo.Je�eli o tym mowa,to tutaj w�a�nie,dla tej okolicy powinny by� zostawione w celu ich wystawienia w specjalnych gablotach akty i dyplomaty,kt�re si� jej tycz�.Nic tak nie zach�ca obywatela do czci,do studi�w przesz�o�ci jak widok prastarego zabytku z jego okolicy rodzimej. ZABRZEZI�SKI To jest prawda. PRZE��CKI Kolega Zabrzezi�ski otrzyma wszystkie wolne,widne korytarze � ZABRZEZI�SKI Co takiego?Korytarze?! PRZE��CKI Tam porozwiesza swe widoki,przekroje,rzuty co najwilgotniejszych piwnic,ruder i u�omk�w � No,kto jeszcze?� SMUGONIOWA Jeszcze pan profesor. PRZE��CKI Jeszcze ja.Ot� � nie ��dam ci ja wiele,ale bior� poniek�d wszystko.Taki jest m�j los fizyczny. KLENIEWICZ Niez�y los. PRZE��CKI Potrzebuj�,o humani�ci � piwnic na urz�dzenie sejsmograf�w i wie� na stacje meteorologiczne. B�d� z tych wie� wystawia� czerwone latarnie �wietlne,zwiastuj�ce we �niwa burze. Czarna kula w czerwonej latarni b�dzie zwiastowa�a burz� gradow�.B�d� dawa� znaki �wietlne na s�ot� i pogod�,widzialne na pi��,sze�� mil woko�o. CIEKOCKI Na pi�� mil �tiens! PRZE��CKI Je�eli fundusz�w starczy,a my�l�,�e na to starczy,w najwi�kszej sali � KLENIEWICZ A dlaczeg�by fundusz�w nie mia�o starczy�?Tak�e! PRZE��CKI W najwi�kszej sali urz�dzi si� kinematograf naukowy,g��wnie przyrodniczy � WILKOSZ I historyczny! BUKA�SKI z ha�asem wyskakuje I geograficzny! PRZE��CKI Musz� przecie mie� gabinet fizyczny jako tako zaopatrzony,abym m�g� s�uchacz�w zaznajomi� � WILKOSZ Jednym s�owem,zgarniamy z ca�ej tej okolicy wszystko,co nasza wiedza uzna za warto��, wszystko,co na tej przestrzeni godne jest my�li � i wci�gamy do zamczyska por�bia�skiego. PRZE��CKI A w zamian dajemy tej�e okolicy ze starego rumowiska stokro�,t ysi�ckro�,milionkro� wi�cej,ni� ta okolica nam dostarczy.Damy jej wszystko.Damy jej wiedz� o sobie i swym jestestwie. WILKOSZ Kto� tu powiedzia�,�e dzisiaj ka�de dziecko tej okolicy,patrz�c na ruin� z odleg�o�ci, m�wi:to Por�biany!Za kilka lat ka�dy cz�owiek tych stron,nawet najubo�szy duchem i cia�em, b�dzie patrza� na widny w dali nasz zamek z naj�ywszym zaciekawieniem,z najg��bsz� wdzi�czno�ci�.Co m�wi�?Z mi�o�ci�.B�dzie m�wi�:oto tam s� nasze Por�biany! KSIʯNICZKA A wi�c? PRZE��CKI A wi�c? KSIʯNICZKA C� ja mam pocz��?Czyli� po tym,co tutaj panowie m�wili,ja jedna �mia�abym podnosi� g�os:to s� moje Por�biany � Ale nie ma tutaj mojego administratora,a w�a�ciwie opiekuna od dzieci�stwa,pana B�czkowskiego.W sprawach maj�tkowych nic nie robi� bez jego rady, a w�a�ciwie bez decyzji. SMUGO� Owszem,pan administrator jest we wsi,w kancelarii na le�nictwie. KSIʯNICZKA A,jest pan B�czkowski.To doskonale si� sk�ada.Trzeba go poprosi� tutaj. SMUGO� Czy mog� p�j�� do pana administratora? KSIʯNICZKA Prosz� pana,bardzo prosz�. Smugo� wychodzi PRZE��CKI Zanim pan B�czkowski postawi nam tutaj swe twarde veto � bo je pewnie postawi � czy pani sama,w�asn� moc� i w�adz� � KSIʯNICZKA Kujemy �elazo p�ki gor�ce.A wi�c tak!Ja,Celina Sieniawianka,darowuj� star� ruin� zamku zwanego Por�biany,kt�ry le�y w granicach moich tutejszych folwark�w,panu doktorowi Prze��ckiemu. KLENIEWICZ Prze��ckiemu?! PRZE��CKI O,nie!Co to,to nie!Nie mnie,pani,lecz naszym kursom wakacyjnym. WILKOSZ Zespo�owi profesor�w i uczni�w kursu wakacyjnego. MA�OWIESKI Instytucji kurs�w wakacyjnych,kt�ra jest jednostk� prawn� i mo�e darowizny otrzymywa�. CIEKOCKI Mamy w statucie zawarowane prawo przyjmowania darowizn. BUKA�SKI Oczywi�cie � instytucji kurs�w wakacyjnych. ZABRZEZI�SKI Tak,tak,to jasne jak s�o�ce. KSIʯNICZKA Nie!Panu profesorowi Prze��ckiemu.Kursy jednego roku mog� by�,drugiego nie by�,a pan profesor Prze��cki jest podw�jnie jednostk� fizyczn�.On sam b�dzie mia� rejentalnie zawarowane prawo uczynienia z tym darem,co b�dzie uwa�a� za godziwe i stosowne. KLENIEWICZ Kursy s� jednostk� prawn� � WILKOSZ Skoro ofiarodawczyni �yczy sobie,to � prosz� koleg�w � o czym�e tu rozprawiamy? CIEKOCKI By�oby pro�ciej,ja�niej,zrozumia�ej � wspanialej � kursom,ale,rzecz prosta,skoro taka wola � KLENIEWICZ Szkoda! KSIʯNICZKA Czego szkoda? KLENIEWICZ Szkoda,�e tak powiem,efektu � KSIʯNICZKA Od pana profesora Prze��ckiego dowiedzia�am si� przed rokiem o idei tych wyk�ad�w z jego publicznych prelekcji.On w�a�ciwie pierwszy w roku zesz�ym wyk�ady tutejsze z niema�ym trudem organizowa�.Patrzy�am na to,wi�c jemu.Tylko tak,prosz� pan�w,mog� si� zrzec tego zamku. do Prze��ckiego Czy zgoda,panie doktorze? PRZE��CKI B�d� dwukrotnie chadza� �w rejent �,bo ja przepisz� zaraz zamczysko na w�asno�� kurs�w. KSIʯNICZKA To pan przepisze.Od dnia dzisiejszego,od tej oto godziny,pan profesor Prze��cki jest w�a�cicielem ruiny,a tak�e ca�ego bezp�odnego,ja�owcem poros�ego wzg�rza,na kt�rym ruina stoi. PRZE��CKI R�b�e tu,co chcesz!A wi�c ni z tego,ni z owego jestem posiadaczem ksi���cego zamku, spadkobierc� praw Paw�a z Przemankowa. Wszyscy k�aniaj� mu si� �artobliwie.On przyjmuje ho�d z komiczn� powag�. Nie jestem wprawdzie biskupem,ale � zastrzegam sobie to prawo � mog� by� wisusem. Wchodzi B�czkowski.Przeciera binokle,wk�ada je na nos i przypatruje si� zebranym.Wita si� z profesorami podaniem r�ki.Jedni znaj� go,inni przedstawiaj� si�. KSIʯNICZKA do B�czkowskiego Panie Karolu,nawarzy�am tutaj piwa � B�CZKOWSKI Oho!� KSIʯNICZKA I dr��. B�CZKOWSKI I ja zaczynam dr�e�.Nie mam wcale pragnienia na to piwo. WILKOSZ W tutejszej szkole odbywaj� si� podczas lata wyk�ady dla nauczycieli wiejskich.Wyk�adamy tutaj my,profesorowie uczelni wy�szych.Zapewne zreszt� pan dobrodziej wie. B�CZKOWSKI O,wiem.Gdyby si� nawet nie chcia�o wiedzie�,to ka�dy musi wiedzie�.Zawsze w �anie �yta lub pszenicy mam przyjemno��,jad�c swymi drogami za swymi interesami,zar�wno w przesz�ym,jak i w tym roku,spostrzega� je�eli nie s�uchacza,to s�uchaczk�,a cz�stokro� i s�uchacza,i s�uchaczk�,zbieraj�cych b�awatki,k�kole oraz inne kwiaty do bukiet�w. KSIʯNICZKA Dla ustrze�enia naszej pszenicy na przysz�o�� od inwazji nauczycielskiej darowa�am jednemu z profesor�w,g��wnemu inicjatorowi inwazji o�wiatowc�w na nasz� okolic�,nasz� poczciw� ruin�,zamek Por�biany. B�CZKOWSKI Zamek?Ruin�?Por�biany?Pani � zamek?Po c� to,u Boga Ojca?! KSIʯNICZKA W�a�nie tam b�d� si� odbywa�y wyk�ady. B�CZKOWSKI Wyk�ady?W tej ruderze na ja�owcowej g�rze? PRZE��CKI Rudera,kt�rej jestem w�a�cicielem,zamieni si� na wspania�y gmach szkolny,gdy j� si� wyrestauruje. B�CZKOWSKI Wyrestauruje si� zamek na g�rze?� Jezu mi�osierny! PRZE��CKI Panie!W dzisiejszych czasach,gdy taki brak pomieszczenia,trzyma� w ruinie podobne mury,pot�ne �ciany,kt�rych najstraszliwsze orkany zgry�� nie mog�y,najd�u�sze zimy rozwali� � te miliardy cegie� marnowa�,trzyma� pustk� ogromne wie�e,sklepienia,sienie � To zbrodnia.M�w�e,kolego Zabrzezi�ski! ZABRZEZI�SKI M�wi�em ju� tutaj,�e to zadziwiaj�ca budowla.Czy pa�stwo pami�tacie bok od strony jeziorka? T� istn� ska��,wkopan� w g�r�?Gdyby tak dzi� spr�bowa� wznie�� tak� �cian� � co? A ta �ciana,istne dzie�o cyklop�w,stoi i sta� b�dzie do ko�ca �wiata. B�CZKOWSKI ponuro Pytam si�,kto ma restaurowa� zburzony zamek? Powszechne,grobowe milczenie. KLENIEWICZ Rzecz charakterystyczna � Kiedy byli�my w Krasnojarsku,ja jako oficer austriacki i dwudziestu moich koleg�w,zdarzy� si� nam analogiczny wypadek � PRZE��CKI z cicha do Kleniewicza Analogiczny wypadek w Carskos�awsku � Pewnie,pewnie. ze z�o�ci� Psujesz nam sw� anegdot� interes.Czy nie widzisz,�e dobijamy do brzegu? KLENIEWICZ z cicha Chcia�em pom�c,a ty mi g�os odbierasz! PRZE��CKI z cicha No to m�w�e,co tam masz � KLENIEWICZ z cicha Nie � m�j kochany,w takich warunkach towarzyskich ani my�l� m�wi�.Sam sobie rozprawia, ile si� zmie�ci,a gdy ja zaczn�,przerywa. PRZE��CKI z cicha Nie przerywam � m�w! KLENIEWICZ z cicha Pierwszym warunkiem grzeczno�ci jest to,�eby nie przerywa� m�wcy. B�CZKOWSKI Powtarzam pytanie i zwracam si� zimno i sztywnie z tym kategorycznym pytaniem do ofiarodawczyni. KSIʯNICZKA pomieszana Nie chcia�abym na tak kategoryczne pytanie dawa� tutaj odpowiedzi. Zobaczy si�. B�CZKOWSKI Poczytuj� za sw�j obowi�zek uprzedzi� panie i pan�w,�e my�l o jakiejkolwiek restauracji cz�ci zamku wymaga�aby kapita��w tak obrzymich,i� jest to po prostu senne marzenie. KSIʯNICZKA Zobaczy si�,panie Karolu,zobaczy si�. B�CZKOWSKI Dla mnie ta sprawa i dzi� jest oczywista. KSIʯNICZKA Panie Karolu! B�CZKOWSKI w podnieceniu Ale� tam przecie nad t� ca�� mas� rumowia nie ma dachu!Czy panowie profesorowie maj� zamiar sub Jove o�wieca� swych wyznawc�w? RADOSTOWIEC A nie!Sk�d�e �sub Jove?Dach musi by�.Jak�e � bez dachu? B�CZKOWSKI Ot� sam dach nad podobnie olbrzymim gmaszyskiem b�dzie kosztowa� tyle,�e �adna dzi� w Polsce si�a finansowa temu nie podo�a. WILKOSZ �adna si�a finansowa w Polsce nie podo�a jednemu dachowi.Ciekawy okres historii.Za Kazimierza Wielkiego � MA�OWIESKI Mnie si� zdaje,�e tak �le nie jest. B�CZKOWSKI A ile� panowie profesorowie posiadaj� pieni�dzy na wzniesienie cho�by wi�zania krokwi i pokrycia? CIEKOCKI My niby?Ile posiadamy pieni�dzy?Ciekawe,ile te� posiadamy? BUKA�SKI Mo�e by�my si�,koledzy,z�o�yli w samej rzeczy. WILKOSZ Owszem,trzeba u�o�y� list�.Kt� by si� zaj��?Mo�e kolega Kleniewicz b�dzie �askaw � KLENIEWICZ Dobrze.U�o�� zaraz list�. MA�OWIESKI Bo znowu robi si� wielkie gwa�ty z racji tego dachu.W ostateczno�ci pokryje si� pap�. B�CZKOWSKI A pap� to ju� darmo si� otrzymuje,na ��danie. ZABRZEZI�SKI Dajcie� znowu pok�j z pap�!Tak�e pomys�!Zamek z czternastego wieku kryty pap�!Darujcie, ale ja nie m�g�bym nawet nale�e� do podobnego interesu. B�CZKOWSKI Pan profesor ma najzupe�niej s�uszno��.Tylko karpi�wka � i to niedzisiejsza.Trzeba przeszuka� stare gmachy,mo�e by si� gdzie� znalaz�o � Cho�by te� przysz�o i zap�aci� za odst�pienie � ZABRZEZI�SKI Pan sobie z nas �artuje,a to tak jest w�a�nie.Tak by nale�a�o post�pi�.Bo gdyby jaki cz�owiek �wiadomy rzeczy,jaki�,na przyk�ad,cudzoziemiec zobaczy� zamek �redniowieczny pokryty pap�,to przecie� p�k�by ze �miechu. PRZE��CKI Kto by tam,m�j drogi,takiemu staremu i wysokiemu zamkowi w pap� zagl�da�?To jedno. A drugie:o czym�e to tutaj tak si� ogni�cie rozprawia?O moim zamku Por�biany? SMUGONIOWA W�a�nie! B�CZKOWSKI A te Por�biany to ju� jest pa�ski zamek? PRZE��CKI przybrawszy poz� Tak,to jest m�j zamek. B�CZKOWSKI To ju� tam pan jako w�a�ciciel pomy�li o tym,jak naprawia�,�ata�,podmurowywa�, wyprawia�,tynkowa� mury i czym je kry�. PRZE��CKI Oczywi�cie,pomy�l�. B�CZKOWSKI Chwa�a Bogu! PRZE��CKI Wczoraj nie mia�em nic.Dzi� mam Por�biany.Za rok b�dziemy,wszyscy jak tu jeste�my i wielu innych naszych koleg�w,wyk�ada�,naucza�,o�wieca� � ju� tam,na ja�owcowej g�rze. Pana B�czkowskiego,naszego dobrodzieja,uprosimy � B�CZKOWSKI Mnie ju� panowie o nic nie uprosz�.Wszystkiego odmawiam i odm�wi�.Jestem str�em dobra ksi�niczki.Dobra ksi�niczki da�y chyba niema�o.Gdyby sprzeda� kamie�,ceg�� � co m�wi�!� obrobiony cios,tam i sam p�yty marmuru � kapita�! WILKOSZ Jawnie i publicznie �a�uje pan teraz,�e pierwej tego zburzyszcza nie kaza� rozebra� i na materia� spieni�y�. B�CZKOWSKI Raczy pan profesor darowa�,ale moja to ju� rzecz,�a�uj� czy nie �a�uj�.Faktem jest,�e panowie dostajecie olbrzymi kapita�. PRZE��CKI Z�oto ci�gnie do z�ota.Dostaniemy wi�cej. B�CZKOWSKI Sk�d�e to? PRZE��CKI Z tego samego skarbca.Maj�� dolary i funty gni� w jakim� zagranicznym banku zamiast przemienia� si� tutaj na z�oto wiecznie �ywe?C� do was,chrze�cijanie,m�wi Tomasz z Akwinu? B�CZKOWSKI w pasji Dolary,funty � No,ja pan�w po�egnam � SMUGO� Pan administrator ju� nas opuszcza?� B�CZKOWSKI Ju� pan�w opuszczam,gdy� jestem cz�owiek krewki i boj� si�,�eby mi� krew nie zala�a. do Ksi�niczki Czy pani ma mi co� do rozkazania? KSIʯNICZKA Pan wie,�e mu nigdy nic nie rozkazuj�.Sk�d�e?Pan robi wszystko dla mego dobra najm�drzej, najdoskonalej.Pan jest moim opiekunem od dzieci�stwa � B�CZKOWSKI Oo � KSIʯNICZKA Pan najlepiej strze�e i przysparza mi wszelkiego dobra.Ale,panie Karolu,musimy odrestaurowa� zamek. Wszyscy zamilkli pod wra�eniem tych s��w. B�CZKOWSKI Czy to ja mam restaurowa�? KSIʯNICZKA Niech pan powie � Kt�? B�CZKOWSKI Pozwoli pani,�e si� oddal�. KSIʯNICZKA Zaraz.W tej chwili.Nie b�d� nadu�ywa�a pa�skiej dobroci. B�CZKOWSKI Jestem do us�ug.Ale w istocie � to nad moje si�y! PRZE��CKI Powiedzia�em,�e dolary i funty,ple�niej�ce gdzie� tam,w�o�one w ten stary gmach � B�CZKOWSKI Cudze dolary i funty. PRZE��CKI Niestety,nie mam w�asnych,wi�c musz� wk�ada� cudze. KSIʯNICZKA Panie Karolu!Czy� my,pan i ja,pan m�j doradca i ja Sieniawianka � c� pocz��?� ksi�niczka Sieniawianka,mo�emy podarowa� panom w sensie gmachu u�yteczno�ci publicznej � zbiorowiska gruz�w,kt�rych burze nie zdo�a�y pokona�,a deszcze rozmy� nie mog�y? B�CZKOWSKI Ja tym panom nic nie ofiarowywa�em! KSIʯNICZKA Ale ja samow�adnie ofiarowa�am Por�biany.Musimy odda� zamek jako budynek mieszkalny. B�CZKOWSKI Doprawdy!Mo�na oszale� s�ysz�c takie rzeczy. WILKOSZ S��weczko!� B�CZKOWSKI Czy jeszcze jakie� ��danie? WILKOSZ Nie,wyja�nienie,usprawiedliwienie.Jestem historykiem.Z zawodu zajmuj� si� rozwa�aniem i przedstawianiem zjawisk �ycia takich jak wojny,rewolucje,przewroty. B�CZKOWSKI Tak,tak,przewroty. WILKOSZ Na podstawie moich docieka�,rokowa� i wniosk�w musz� tutaj � jak by to si� wyrazi�?� przepowiedzie�,�e pa�stwo,oddaj�c kursom wakacyjnym �w odbudowany zamek,zrobicie znakomity interes. B�CZKOWSKI Niezr�wnany interes.Wygrana na loterii.Wierz�. WILKOSZ Gdyby si� tak tutaj wydarzy�a,w tej starej,prastarej dzielnicy � czego Bo�e bro�!� rewolucja,przewr�t,o co przecie w tych czasach nie tak znowu trudno,to najbardziej murowane interesy magnackie run�,rozsypi� si�,a Por�biany � B�CZKOWSKI A Por�biany odbudowane � zostan�?Nie,panie profesorze!Wtedy,w tym czasie przewidywanej i prawdopodobnej rewolucji,pierwsze Por�biany padn� ofiar� t�uszczy.One to b�d� przede wszystkim rozgrabione i z�upione. WILKOSZ Wszystko przeminie,mocarstwa przemin�,a ten gmach z jego skarbem wewn�trznym nie przeminie.Chybaby go str�ci�o z g�ry trz�sienie ziemi,po�ar albo inny kataklizm.Ale i kataklizm nasi przyrodnicy przewidz� � B�CZKOWSKI Sprawa jest tego rodzaju,�e nie kto inny,tylko ja jestem odpowiedzialny w tym ustroju spo�ecznym za ca�o�� maj�tku ksi�niczki Sieniawianki.Tu za�,w tym maj�tku,spostrzegam szczerb� tak olbrzymi� � KSIʯNICZKA Stare has�o:zastaw si�,a postaw si�!Postawimy si�,panie Karolu! B�CZKOWSKI Jako administrator i opiekun,je�li nie osoby,to maj�tku ksi�niczki Sieniawianki,kt�r�,�e tak powiem,na r�ku wypiastowa�em,uroczy�cie i g�o�no wobec wszystkich protestuj�.Oto wszystko,co mam do powiedzenia. PRZE��CKI Polecimy wyry� ten protest na marmurowej tablicy w g��wnej sieni naszego zamku Por�biany. KSIʯNICZKA Poniewa� sprawa jest dokonana,a sam obiekt darowizny nie wszystkim mo�e dok�adnie znany � proponuj�,aby�my wszyscy udali si� do zamczyska.Obejrzymy je dok�adnie,zbadamy w szczeg�ach,zapoznamy si� na miejscu z t� ruder� czy te� z t� ide�. WILKOSZ Znakomity pomys�! CIEKOCKI Idziemy! KSIʯNICZKA Nie idziemy,lecz jedziemy pod sam� g�r�.Drogi pan Karol,nasz najmilszy z�o�nik i ostatni ju� z ostatnich g�osicieli liberum veto,poleci Gilowi,�eby nam tutaj przed szko�� przys�a� brek.Brek zabierze nas wszystkich. B�czkowski wychodzi. PRZE��CKI �wietnie! SMUGO� Niech �yje ksi�niczka! ZABRZEZI�SKI Niech �yje! PRZE��CKI Prosz� pa�stwa � wszyscy jak tu jeste�my,my,ludzie nowi,my najnowsi,my jutrzejsi,my przyszli,z�o�ymy wizyt� cieniom zamar�ej oligarchii. G�OSY Idziemy! Idziemy!Idziemy! Wszyscy wychodz�. KONIEC ROZDZIA�U 35 AKT DRUGI Ta sama izba szkolna.Smugoniowa sama.Wygl�da oknem,przechodzi od okna do drzwi i znowu do okna.Nas�uchuje.Po pewnym czasie wchodzi Prze��cki. PRZE��CKI Dlaczego pani po mnie przys�a�a?Byli�my ju� za wsi�,gdy nas jad�cych w breku dogoni� jaki� cz�owiek.Powiedzia�,�e pani �kaza�a �,�ebym koniecznie i niezw�ocznie wr�ci� do szko�y.Dlaczeg� to?Wszyscy nas tam,nie wy��czaj�c m�a pani,pos�dzaj� o schadzk�. SMUGONIOWA pokazuje Telegram! PRZE��CKI Do mnie? SMUGONIOWA Tak. PRZE��CKI Co to za telegram?Od kogo? SMUGONIOWA Od ekscelencji. PRZE��CKI Doprawdy? O c� chodzi? SMUGONIOWA Upowa�ni� pan profesor mego m�a i mnie do otwierania telegram�w i list�w w sprawie kursu.Wi�c otwar�am. PRZE��CKI Ale� naturalnie! czyta Wi�c przyje�d�a.I to dzisiaj.S�yszy pani,pani Dorotko?Dzisiaj! SMUGONIOWA Przyniesiono ten telegram w jakie dziesi�� minut po odje�dzie pa�stwa w tym breku. Kaza�em temu� cz�owiekowi z poczty goni� brek i pana �prosi� � o przybycie do szko�y.To on �prosi� � przerobi� na �kaza� �. PRZE��CKI Dobrze.Ale jak tu pogodzi� wszystko?Dzi� przyje�d�a. SMUGONIOWA Poci�g przychodzi za dwie godziny. PRZE��CKI By�bym mo�e zd��y� na zamek ze wszystkimi. SMUGONIOWA Nie.Ju� zam�wi�am na wsi konie u �areckiego,kt�ry ma najlepsz� par� i najwygodniejsz� bryczk�.Ten sam cz�owiek z poczty zam�wi� i przyni�s� mi odpowied�,�e �arecki pojedzie. PRZE��CKI Znakomicie.Dzi�kuj� pani.B�d� musia� pojecha� po jego ekscelencj�. SMUGONIOWA Pan profesor pojedzie st�d za jakie� trzy kwadranse.Nie starcz y�oby czasu na zwiedzenie zamku i powr�t.�arecki zajedzie tutaj przed szko��.Na stacj� jedzie si� nieca�� godzin�. Zd��y pan w sam� por�. PRZE��CKI Doskonale.Dzi�kuj� pani.Ju� to pani Dorota zawsze wszystko za�atwi ponad wszelk� pochwa��. SMUGONIOWA W tym wypadku obok obowi�zk�w publicznych kierowa�y mn� pobudki bardzo ego- istycznej natury. PRZE��CKI Egoistycznej? Doprawdy?Domy�lam si�. SMUGONIOWA Nie wiem,czy pan profesor trafnie si� domy�la. PRZE��CKI Co� mi si� widzi,�e ma pani jakie� plany,knuje pani jakowy� zamach na nadci�gaj�c� ekscelencj�.Prosz� si� przyzna�.Ja jestem dobry do sekretu. SMUGONIOWA Nie.Nie mam �adnych plan�w si�gaj�cych tak wysoko. PRZE��CKI My�la�em,�e pani chce stante pede,a mo�e i przy mojej pomocy,prosi� tego dygnitarza o zmian� posady,o wy�sze,lepsze miejsce dla siebie i m�a. SMUGONIOWA To miejsce jest � dla mnie przynajmniej,i w tej chwili � najlepsze na �wiecie bo�ym. PRZE��CKI Oto fenomenalna istota:zadowolona ze swego losu. SMUGONIOWA Nie powiedzia�am wcale � z losu.Powiedzia�am tylko:z miejsca pobytu. PRZE��CKI S�usznie.To jest gruba r�nica.Mo�e mi si� tutaj bardzo podoba�,a jednak ko�a mojego wozu mog� si� w tym mi�ym miejscu toczy� po grudzie. SMUGONIOWA Widzi pan profesor � PRZE��CKI Ale wspomnia�a pani,�e jakie� osobiste czy nawet egoistyczne pobudki wp�yn�y na wezwanie mi� tutaj. SMUGONIOWA Mo�e osobiste,a mo�e nie � PRZE��CKI C� to mo�e by�?Zachodz� w g�ow� nadaremnie.Niech�e pi�kna Dorota wyzna wreszcie, bo si� spal� z ciekawo�ci.A szczerze,szczerze! SMUGONIOWA Nie ma w tym nic tajemniczego.Chodzi o pana � PRZE��CKI O mnie chodzi?Do licha? SMUGONIOWA Po prostu,po prostu � PRZE��CKI Po prostu i �mia�o! SMUGONIOWA Chcia�am pana troszeczk� oderwa� od jego zapalczywej wielbicielki. PRZE��CKI Gdzie jest moja zapalczywa wielbicielka?Kt�ra to? SMUGONIOWA Udaje pan profesor.Udaje,�e nie wie. PRZE��CKI Pani!Pomimo mej skromno�ci,znanej w kraju i za granic�,musz� wyzna� w�a�nie w pokorze ducha,i� wielbicielek mam taki nadmiar,�e ma foi � nie wiem � SMUGONIOWA Ale� ksi�niczka! PRZE��CKI Ta ksi�niczka,tutejsza,powiatowa,a nawet,�e tak powiem,gminna? SMUGONIOWA My gminiacy jedn� tylko mamy. PRZE��CKI Daruje mi pani przytwarde s��weczko,ale to s� parafia�skie plotki o tej gminnej znakomito�ci. SMUGONIOWA Daruje pan profesor,ale to nie s� plotki.Wiedz� s�siadki,na kogo s�siadka zerka,do kogo wzdycha za dnia i w nocy,a nawet dok�d zmierza. PRZE��CKI Mo�e ona sobie tam na kogo i zerka swym oczkiem podstarza�ym i zaczerwienionym,ale zmierza,poczciwo�ci,do dobrego. SMUGONIOWA Do dobrego � dla siebie. PRZE��CKI E � niech no pani Dorotka da spok�j!Co pani� znowu uk�si�o!Czego?O co? SMUGONIOWA Pan profesor jest albo wielkie dziecko,albo wielki filut! PRZE��CKI Jestem i dziecko niewinne,i filut nie lada jaki � a jednak tutaj nie wiem,co si� �wi�ci.No, niech�e ju� pani wszystko powie.Do reszty te ploteczki! SMUGONIOWA Ksi�niczka kocha si� w panu.Ale � co to kocha si�.Szaleje za panem. PRZE��CKI Szaleje?W mojej obecno�ci by�a zawsze,chwali� Boga,przytomna.A pani sk�d�e wy- szpera�a t� pewno��,�e ona tak �szaleje �? SMUGONIOWA Od niej samej. PRZE��CKI Od niej samej!Przynajmniej �r�d�o solidne. SMUGONIOWA A widzi pan! PRZE��CKI I to tak jest w tym pi�knym niewie�cim �wiecie:skoro tylko jedna w kim� tam zakocha si� �szalenie �,zaraz cwa�uje do drugiej i opowiada jej pod najwi�kszym sekretem,do ucha, wszystko od g�ry do do�u.A ta druga � SMUGONIOWA Nie jest to tak bezmy�lne i tak groteskowe,jakby si� z wierzchu wydawa� mog�o.Czasem w tych wywn�trzeniach jest przebieg�o�� nieopisana,chytro�� zaiste diabelska i plan,plan na dalek� zakre�lony met�. PRZE��CKI Et!Co tam mo�e by� za plan zakre�lony na tak� � �al si� Bo�e � met� jako ja,w jednej osobie docent i fizyk? SMUGONIOWA A przecie� w�adczyni tych w�o�ci,ksi�niczka,pani z pan�w,wyda�aby si� z rozkosz� za tego� docenta. PRZE��CKI Co za kpiny!Nie � tu ju� pani przegra�a sw� gr�. SMUGONIOWA Ale maj�tek!Maj�tek! PRZE��CKI A c� to,ja jestem od tego,�ebym administrowa� maj�tkiem takiej sympatycznej panny w pewnym wieku!Od tego jest ten B�czkowski,kuty na cztery �apy!E,nie mam czasu na takie rozm�wki.Do�� tego! SMUGONIOWA Kiedym przed chwil� m�wi�a,�e odwo�uj�c pana spod zamku na Por�bianach mia�am na oku cel osobisty,prawda by�a w tych s�owach. PRZE��CKI Jeszczem,co prawda,tej prawdy mymi kr�tkowzrocznymi oczyma nie dojrza�. SMUGONIOWA M�j ma�y paluszek mi m�wi�,�e tam w�a�nie nast�pi�yby by�y wyznania,a nawet o�wiadczyny. PRZE��CKI Czyje o�wiadczyny? SMUGONIOWA O�wiadczyny ksi�niczki o r�k� pana. PRZE��CKI Bo�e,daj mi cierpliwo��! SMUGONIOWA Gdzie� tam,w naro�nej baszcie,w jamie pustego okna,sk�d roztacza si� widok na rozleg�e, nieobj�te okiem dobra ksi�niczki,na folwarki,m�yny,gorzelnie,fabryk� dach�wek, fabryk� zapa�ek,na lasy,stawy,��ki � pad�oby czarowne s�owo.Wola�am,�eby to s�owo nie zosta�o wym�wione. PRZE��CKI Prosz� pani � s�owo,gdyby nawet w spos�b tak ekstraordynaryjny � czego nie przypuszczam wcale � zosta�o wym�wione,nie wyda�oby melodyjnego odd�wi�ku.Ja nie jestem do nabycia nawet za fabryk� zapa�ek.Niech mi pani po starej znajomo�ci daruje to okre�lenie, ale paniusia robi plociuchny o tej ksi�niczce. SMUGONIOWA Nie.Czy to s��weczko melodyjne nie zosta�o ju� nawet b�kni�te? PRZE��CKI No? Nie przypominam sobie. SMUGONIOWA Czemu� to panu ksi�niczka darowa�a zamek?Nie nam,nie ca�emu gremium,lecz panu jednemu?Nie chcia�a inaczej,tylko tak. PRZE��CKI A wie pani,�e to jest zastanawiaj�ce.Dlaczego ona mnie zapisa�a te Por�biany? SMUGONIOWA To by�a pierwsza sylaba tego s��wka � PRZE��CKI Przypu��my� na chwil�,�e pani ma s�uszno��.Zachodzi pytanie ma�e i skromne:dlaczego pani tak si� l�ka i trwo�y o zmian� mego stanu cywilnego? SMUGONIOWA Czy mam to powiedzie� szczerze,otwarcie,bez ogr�dek? PRZE��CKI Bez �adnych!�mia�o jak do przyjaciela. SMUGONIOWA Widok krainy pe�nej bogactw,mlekiem i miodem p�yn�cej,roz�o�onej u st�p � tylko jednego, Zbawiciela �wiata,Boga na ziemi,nie skusi�,gdy go szatan nagabywa�.Pan m�g� ulec � PRZE��CKI No i �? SMUGONIOWA M�g� pan w chwili pokuszenia pomy�le�:b�d� czyni� dobrze,b�d� to wszystko przetwarza� na nowe warto�ci,b�d� przebudowywa�,przekszta�ca�,b�d� dzia�a�.Czy� niemo�liwa by by�a taka my�l? PRZE��CKI Taka my�l,moja pani Dorotko,by�aby niemo�liwa.Ja jestem tylko po wierzchu taki niby rozlaz�y,prostoduszny i niedo��ga.Kto wie,czy we mnie nie ma wewn�trz natury filuta, spryciarza,a nawet kutwy? SMUGONIOWA Ogromnie,ogromnie. PRZE��CKI Ot� ta druga moja dusza powiedzia�aby mi od razu � te,docent!� wszystkie te maj�tki trzyma w gar�ci administrator B�czkowski czy jak mu tam,i ciebie,ewentualnego ksi�cia ma��onka,b�dzie trzyma� w gar�ci. SMUGONIOWA Pana by kto utrzyma� w gar�ci! PRZE��CKI Dzi�kuj� za dobre s�owo,ale swoj� drog� ja i teraz jeszcze nie wiem,czemu pani tak bardzo boleje nad moim ewentualnym wyj�ciem za ksi�niczk�? SMUGONIOWA smutnie Ba�am si� w istocie,bo pod wp�ywem bogactw m�g�by si� pan zmieni�.Zmieni�by si� pan na pewno.Przesta�by pan by� sob�,sob� samym,naszym profesorem,naszym prorokiem, naszym dobrym zwiastunem � tym,czym pan jest � ruchem w bezczynno�ci,p�dem w zastoju, g�osem w ciszy,�wietlanym go�cem ze �wiata do kraju ja�owej nudy. PRZE��CKI Patrzcie,jakie to ja mam przymioty!Fiu-fiu � A gdzie te� to pani wynalaz�a takie