8724
Szczegóły |
Tytuł |
8724 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8724 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8724 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8724 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Stefan �eromski
UCIEK�A MI PRZEPI�RECZKA �
OSOBY
SMUGO�,nauczyciel wiejski
DOROTA,jego �ona
Ksi�niczka CELINA SIENIAWIANKA
B�CZKOWSKI,administrator
PRZE��CKI,docent fizyki
WILKOSZ,historyk
CIEKOCKI,lingwista
RADOSTOWIEC,geolog
MA�OWIESKI,botanik
KLENIEWICZ,antropolog
BUKA�SKI,geograf
ZABRZEZI�SKI,historyk sztuki
AKT PIERWSZY
Du�a izba szko�y wiejskiej.Z prawej strony sceny szereg prostych,d�ugich �awek,uchodz�cy
w kulis�.Z lewej strony na ma�ym podwy�szeniu stolik i krzes�o,stanowi�ce �katedr� �
szko�y.� Ciekocki,Kleniewicz i Smugo�.Smugo� raz w raz wygl�da przez okno.
CIEKOCKI
A,jest i �dziatwa �� Specjalnie sprowadzona,nieprawda�?Pewnie b�d� �piewa� �
SMUGO�
z uk�onem
Tylko jedn� piosenk� � Bo tylko t� jedn� naprawd� dobrze umiej�.
KLENIEWICZ
Hymn na cze�� ksi�niczki � Co?Pan pewnie m�wi do niej � �wasza ksi���ca mo�� �.
Przyznaj no si� pan,panie Smugo� �
SMUGO�
Panowie profesorowie pozwol� mi odej�� �
KLENIEWICZ
Zaraz � chcieli�my zapyta� pana o t� wasz� ksi�niczk� �
do Ciekockiego
Ale-ale,znawco mowy ludzkiej,jak mam m�wi�:panie Smugo� czy panie Smugoniu?
CIEKOCKI
M�w,jak ci serce dyktuje.Najlepiej,�eby� mocniej trzyma� j�z yk za z�bami.
z cicha
Za du�o m�wisz �
wskazuje oczyma na Smugonia
przy tym �
SMUGO�
z przej�ciem
Ksi�niczka nasza nigdy,przenigdy nie pozwoli�aby m�wi� do siebie w taki spos�b.
KLENIEWICZ
Demokratka �co?A mo�e boi si� jakiej srogiej kary,bo przecie nasze �
z�o�liwie
demokratyczne prawa zabroni�y tytu��w?
CIEKOCKI
niecierpliwie
Dowcipki!
KLENIEWICZ
M�wi� co z�ego?Pytam si� pana Smugonia.Mam czas,wi�c si� chc� o�wieci�.Gdybym
nie mia� czasu,tobym pana Smugo�ia nie nagabywa�.
SMUGO�
Panowie profesorowie pozwol� � W�a�nie s�ysz� � Dzieci si� gromadz� �
S�ycha� za scen� gwar dzieci�cy.Smugo� wychodzi.
CIEKOCKI
do Kleniewicza
Gdzie� s� koledzy?
KLENIEWICZ
Radostowiec,Ma�owieski,Wilkosz i tamci byli przed szko��.
CIEKOCKI
ziewaj�c
Wilkosz grupuje fakty w cykle.
Zabrzezi�ski przest�puje z nogi na nog�,czekaj�c na donios�o�� wydarze�.
KLENIEWICZ
Ka�� mi czeka� na przyjazd okolicznej potentatki.Nie po tom tu �ci�gn��,�eby czyni� ho-
nory takiej damie.Nie mam na to ani czasu,ani ochoty.
CIEKOCKI
Prze��cki kaza�,m�j drogi.� Prze��cki!
KLENIEWICZ
No tak,Prze��cki.� Prze��cki!
CIEKOCKI
I c�?Siedzia�by� teraz w izbie i wci�ga� nozdrzami zapach najbardziej rodzimy domowego
ogniska albo hu�ta�by� si� k�dy� na �erdzi pod cudzym �ytem,a mo�e nawet pod j�czmieniem.
Siedzisz tutaj �
uszczypliwie
w moim towarzystwie.Nie udawaj,nie udawaj,prosz� ci�,notoryczny ch�opie z ch�op�w,�e
nie jeste� ciekawy tej tam ksi�niczki.
KLENIEWICZ
O ma�y w�os drgawek nie dostan� z ciekawo�ci.Ale � Ta nasza Smugoniowa da�a mi od
niechcenia do zrozumienia,�e przyja�ni si� z ow� ksi�niczk�.
CIEKOCKI
Przyja�ni si� z ksi�niczk� � tiens.A ona tam jest przed szko��?
KLENIEWICZ
Kto?
CIEKOCKI
Ta,m�wi�,Smugoniowa �
KLENIEWICZ
Jest,Jasieniu,jest.Ale ty sobie po pr�nicy z�otej g��wki Smugoniow� nie zaprz�taj.
Najprz�d � to nie pasuje,�eby tu oczy przewraca�.To sobie wyperswaduj.W mie�cie mo�esz,a
tu,uwa�asz,panie profesorze � nie.Zrozumiano?
CIEKOCKI
Te pi�kne,�agodne,powabne,poci�gaj�ce oczy,rzeczywi�cie smugoniowate,umieszczasz
w bud�ecie swoich wakacyjnych przyjemno�ci?To nale�y do dziedziny twej antropologii?�
Powiedz no mi,Anto�.
KLENIEWICZ
M�j kochany � Oczy ma �adne i ca�a jest �liczno�ci � Ale co z tego?�eby� ty by� albo
�ebym ja by� podobny do tego Prze��ckiego,toby tam mo�e i spojrza�a w nasz� stron�.Teraz
to patrzy na mnie,a widzi Prze��ckiego,�eby sta� za ni� z ty�u,z boku,a nawet za drzwiami.
CIEKOCKI
Robicie z Prze��ckiego jakiego� bo�ka,Apollina.
KLENIEWICZ
Ty Apollina,bracie,nie przypominasz ani en jace,ani z profilu.
CIEKOCKI
Nie mam pretensji.
KLENIEWICZ
S�usznie � Niekoniecznie znowu trzeba by� Apollinem,�eby mie� jakie takie powodzenie �
CIEKOCKI
Chcesz si� czym� pochwali�?
KLENIEWICZ
Pochwali�,nie pochwali�,ale mog� ci opowiedzie�,je�eli� ciekawy.
CIEKOCKI
No?
KLENIEWICZ
Jake�my byli w Krasnojarsku i powstawa�o z nas,austriackich poddanych i z Polak�w
rozpadaj�cej si� armii rosyjskiej,wojsko polskie,zdarzy�o mi si�,wiesz,mieszka� u jednej
rodziny �
CIEKOCKI
�piesz si�,uwa�asz,z wy�uszczeniem perypetyj romansu,bo �
wygl�da oknem
wszyscy tutaj id�.
KLENIEWICZ
ze z�o�ci�
Zawsze,skoro tylko zaczn� co ciekawego opowiada�,kto� idzie,wchodzi,przyje�d�a,
odje�d�a,wychodzi � Do diab�a!Nie b�d� gada�!
CIEKOCKI
Ale� m�w,tylko �e id�.To tylko chcia�em �
KLENIEWICZ
ura�ony
Mog� nie m�wi�.Nic mi na tym nie zale�y �
CIEKOCKI
Z�� chwil� zawsze wybierasz,Kleniewicz.Wybieraj dobre chwile do swych przechwa�ek.
KLENIEWICZ
Nie puszczam si� na przechwa�ki.Zreszt�,nic ci nie mam do powiedzenia.
CIEKOCKI
To masz co� do powiedzenia,to nie masz �
KLENIEWICZ
zirytowany
Daj mi �wi�ty pok�j!
CIEKOCKI
Ano � trudno,zmusza� ci� przecie nie b�d� do opowie�ci �
wygl�da oknem
Ksi�niczka,ksi�niczka � Wielkie s�owo,a to jest po prostu,m�j antropologu,podstarza�e
pude�eczko �Id� tutaj � Prze��cki peroruje �
Dzieci ze szko�y wiejskiej �piewaj� zgodnym ch�rem pierwsz� strofk� piosenki �Uciekla mi
przepi�reczka w proso ��.Wchodz� �Wilkosz,Radostowiec i Ma�owieskt.
KLENIEWICZ
z ironi�
Panowie profesorowie przyj�li ju� ja�nie pann�?�
RADOSTOWIEC
Komedia!S�owo daj�,�e komedia �
ZABRZEZI�SKI
Ka�� nam,profesorom uniwersytetu,ludziom powa�nym,wita� jak�� tutejsz� arystokratyczn�
znakomito��,jak gumiennym,ekonomom i fornalom z jej maj�tku.
WILKOSZ
Mogli�cie,koledzy,oprze� si�,nie p�j��.Dlaczego�e�cie poszli?
RADOSTOWIEC
Dlaczego�my poszli?Prze��cki kaza�,wi�c poszli�my.
CIEKOCKI
�Prze��cki kaza� �� Nie rozumiem!My z Kleniewiczem nie poszli�my tam wcale,i kwita!
C� mnie mog� obchodzi� �yczenia albo rozkazy Prze��ckiego!
Smugo� wszed�,czego� szuka na sali i znowu wyszed�.
KLENIEWICZ
W og�le nie podoba mi si� to burmistrzowanie Prze��ckiego.Przybiera tony jakiego� nad
nami rektora czy dziekana.
CIEKOCKI
Nie chcia�em m�wi� przy tym nauczycielu,Smugoniu.Trzeba rozm�wi� si� otwarcie,
szczerze z Prze��ckim.
KLENIEWICZ
Niech sobie sam skacze ko�o tej panny.A my co?
WILKOSZ
Ale� koledzy zapominaj�,dlaczego on skacze �
RADOSTOWIEC
Nie zapominamy o niczym,ale niech te� i Prze��cki raczy pami�ta�,kim jeste�my.
ZABRZEZI�SKI
I kim sam jest.
WILKOSZ
Nie robi przecie tych p r y s i u d � w dla osobistego ani poziomego celu.
RADOSTOWIEC
Niech sobie sam robi!
ZABRZEZI�SKI
Tymczasem on najwyra�niej �rozkaza� �,powtarzam,�rozkaza� � i mnie,i Radostowcowi,i
naszemu historykowi,no i wam �
do Kleniewicza i Ciekockiego
�e mamy t� pann� po prostu emablowa�,pu�ci� w ruch najordynarniejsz� karot� �
WILKOSZ
Koledzy racz� zwr�ci� uwag� � Cel jest niema�y!�
Wchodzi ksi�niczka Celina Sieniawianka,panna w pewnym wieku.Za ni� idzie Smugo� i
Prze��cki.
KSIʯNICZKA
spostrzega profesor�w
Ach,mo�e przeszkadzamy!� Przepraszam.
PRZE��CKI
Pozwoli pani przedstawi� sobie nasze �cia�o �.
Daje znaki profesorom,�eby podeszli bli�ej.Ci podchodz� oci�gaj�c si�.
Oto nasz geolog,doktor Radostowiec,o kt�rym tyle �
RADOSTOWIEC
do Prze��ckiego
Co �tyle �?
K�ania si� Ksi�niczce,ona uprzejmie podaje mu r�k�.
PRZE��CKI
Przewraca kamienie,pastwiska,podorywki,a szczeg�lniej wzg�rza ca�ej okolicy.Przynajmniej
chce przewr�ci� wszystkie ustalone o niej poj�cia tutejsze.
KSIʯNICZKA
Niestety,jeste�my tutaj tak zacofani,�e nawet ustalonych poj�� w tej dziedzinie wcale nie
posiadamy.
SMUGO�
z cicha
Sami nie wiemy,co posiadamy.
KSIʯNICZKA
W�a�nie,w�a�nie!
RADOSTOWIEC
Nie s�dz�,�askawa pani,�eby tak �le by�o z t� okolic�.Co do moich przewrot�w,to
mieszka�cy mog� by� spokojni.Wszystko zostanie na miejscu � kamienie,pastwiska,podorywki.
KSIʯNICZKA
A gdzie� jest nasza kochana gospodyni,pani Smugoniowa?Bez niej jak bez s�o�ca.
SMUGO�
Zaj�ta jest jeszcze wyprawianiem dziatwy.Zaraz tu b�dzie.
PRZE��CKI
poci�ga Ma�owieskiego
Doktor J�zef Ma�owieski,botanik.
Ksi�niczka wita si� z Ma�owieskim.
Doktor Kleniewicz,antropolog.
Ciekocki podchodzi do Ksi�niczki i przedstawia si�.
CIEKOCKI
Jestem doktor filozofii Ciekocki,nauczyciel gramatyki.
KSIʯNICZKA
uprzejmie
Jak�e jestem szcz�liwa poznaj�c pan�w,witaj�c pan�w w tej szkole �
Wchodzi profesor Buka�ski.
PRZE��CKI
Jeszcze tylko trzech z serii najci�ej uczonych.
wskazuje
Doktor Wilkosz,nasz s�awny historyk �
KSIʯNICZKA
z cicha
Aa �
PRZE��CKI
�kt�ry tyle narobi� rumoru swymi odkryciami.Doktor Wilkosz,wr�g osobisty Czarnka z
Jankowa czy Janka z Czarnkowa � Czy to nie jest,zaprawd�,szczyt,zenit nauki,wykaza�
takiemu z Czarnkowa,kt�ry ju� ze czterysta lat le�y sobie na cmentarzu,w kt�rym miejscu
sk�ama�,a nawet dlaczego?Tamten w grobie przewraca si� ze wstydu,ale za to prawda tryumfuje.
WILKOSZ
wita si� z Ksi�niczk�
Ostro�nie,ostro�nie,ho�downiku Einsteina.
PRZE��CKI
Prosz� pani,ci panowie,rozpuszczaj�cy plotki o przesz�o�ci albo demaskuj�cy plotki plotkarzy
sprzed stu i dwustu lat,radzi by co� z�o�liwego powiedzie� tak�e o Einsteinie.Ale �
przykr�tki j�zyczek!Pozwoli pani � w�a�nie � geograf Buka�ski.
Buka�ski k�ania si�.
A to doktor Zabrzezi�ski � niestety � historyk sztuki.
ZABRZEZI�SKI
z u�miechem
Do us�ug.
PRZE��CKI
On to w�a�nie �odkry� � Por�biany.
KSIʯNICZKA
Ach,wi�c to panu profesorowi zawdzi�czamy te szczeg�y o naszej kochanej ruinie,te
prawdziwe rewelacje,kt�re mi w kr�tko�ci powt�rzy� w�a�nie profesor Edward.
ZABRZEZI�SKI
Pewnie wszystko poprzekr�ca� wed�ug swej zasady wzgl�dno�ci.Por�biany same m�wi�
za siebie ka�dym z�omem ciosu,ka�d� skarp�,sklepieniem,kszta�tem okna.Przepyszny zamek!
PRZE��CKI
I taki oto zamek � w ruinie.O,losy,losy!
Wchodzi Smugoniowa.
KSIʯNICZKA
A,jest nasza pani Dorotka.
SMUGONIOWA
weso�o
Jestem.
PRZE��CKI
No to mo�e by�my usiedli.Wprawdzie nie ma na czym �
SMUGO�
Zaraz,zaraz!Przynios� krzes�a od siebie.
Wybiega.Profesorowie Wilkosz,Zabrzezi�ski,Radostowiec jeden przez drugiego zdejmuj�
krzes�o z katedry.Wilkosz podaje krzes�o Ksi�niczce.
KSIʯNICZKA
najuprzejmiej
Dzi�kuj�.Mogliby�my tutaj w �awkach usi���.Doprawdy,wstydz� si� zabiera� to miejsce.
WILKOSZ
W �awkach � A tak,�e to w szkole.Przed chwil� siedzieli tutaj nauczyciele ludowi,nasi
s�uchacze �
KSIʯNICZKA
W�a�nie to pragn�am zobaczy� i us�ysze�,cho�by przez szpark� we drzwiach.
SMUGONIOWA
Czemu� to przez szpark�?Nasza droga ksi�niczka tyle opieki roztacza nad t� szko��,�e
jako honorowej opiekunce nale�y jej si� honorowy udzia� w kursach.
KSIʯNICZKA
Pani Smugoniowa po przyjacielsku wywy�sza moje zas�ugi wobec pan�w profesor�w � i
to tak szczodrze,�e gotowi pomy�le� �
SMUGONIOWA
Wywy�szam?Bro� Bo�e!Rz�d ani w cz�ci nie mo�e �o�y� na to wszystko,co w szkole
posiadamy.Wszystko to mamy od ksi�niczki.Przecie� to prawda.
Smugo� przynosi trzy krzes�a.Zebrani siadaj� na krzes�ach i na �awkach szkolnych.
SMUGO�
�mia�o mo�na powiedzie�,�e drugiej takiej szko�y w Polsce nie ma.A wszystko to dzi�ki
naszej ksi�niczce.Sprz�ty,pomoce szkolne,biblioteka,opa�,remont budynku,nie m�wi�c
ju� �
SMUGONIOWA
Ka�da choinka,ka�de �wi�ta �
KSIʯNICZKA
Chcia�am dowiedzie� si� czego� nowego,a pa�stwo obydwoje cz�stuj� mnie dawno znanymi
szczeg�ami �
PRZE��CKI
Nowego!Oczywi�cie!Nowego!�Dalej z posad,bry�o �wiata,nowymi ci� pchniemy tory �!
RADOSTOWIEC
do Zabrzezi�skiego
Zaczyna si� robota.
ZABRZEZI�SKI
do Radostowca
A niech odstawia swoj� sztuk�.Mog� pos�ucha�.
KSIʯNICZKA
Wi�c w tym roku kurs wyk�ad�w dla nauczycieli ludowych trwa� b�dzie tak samo jak w
zesz�ym � pi�� tygodni?
PRZE��CKI
Pi�� tygodni i oha!� jak tutaj m�wi si� o d�ugich drogach.Prawda,Ciekocki,�e tak si�
m�wi?
CIEKOCKI
M�w,jak ci serce dyktuje.
KSIʯNICZKA
Ciekawa jestem,czy te� w tym roku ilo�� s�uchacz�w powi�kszy�a si�?
PRZE��CKI
Bardzo.Musieli�my ograniczy� ilo�� przyj�tych.
SMUGONIOWA
Zg�osze� mieli�my ogrom.
SMUGO�
Z ca�ej naszej prowincji koledzy po�pieszyli ze zg�oszeniami.
PRZE��CKI
Gdzie�by�my mogli pomie�ci� tylu ludzi?
SMUGONIOWA
Teraz mieszcz� si� w ch�opskich izbach,jak mog�.Ale wie� jest literalnie przepe�niona.
KSIʯNICZKA
Jakie to jest donios�e zjawisko!Jakie to pi�kne dzie�o!
PRZE��CKI
Tak �
KSIʯNICZKA
M�j Bo�e!Ile� mo�na zrobi� � po prostu � ot,z niczego!Rzecz znakomita,utkana z zapa�u.
Ju� zesz�oroczne rezultaty kursu by�y ol�niewaj�ce,a oto w tym roku sprawa tak si�
rozwija.
PRZE��CKI
cicho,ale tak,�e wszyscy s�ysz�
Mamy takich prelegent�w jak nasi znakomici profesorowie.
Przecie� to jest elita!Kamie� by zacz�� s�ucha�,gdyby mia� uszy,paskarz by si� roztkliwi�.
KSIʯNICZKA
Chcia� pan profesor powiedzie�:tak zwana ksi�niczka wzruszy�aby si� i przej�a entuzjazmem �
SMUGO�
zgorszony
Jak�e mo�na!C� za por�wnanie!
PRZE��CKI
Prawd� m�wi�,cho� mi to nie�atwo przychodzi w oczy koleg�w chwali� �
CIEKOCKI
Niepotrzebnie si� kolega tak fatyguje.My jeste�my ludzie niewdzi�czni.
PRZE��CKI
Z w�asnej ch�ci nigdy si� nie zag��bia�em w arkana gramatyki.Wyznaj� ze wstydem i
skruch�,�e dla mnie przyimek i przys��wek to by�o niemal to samo.Jednego dnia by�em tutaj
w sieni,gdy si� odbywa� wyk�ad profesora Ciekockiego.Drzwi by�y otwarte.Profesor opowiada�
w�a�nie nauczycielom o zaimku.
CIEKOCKI
Prosz� ci�,panie doktorze Prze��cki!Co to ma do rzeczy?
KLENIEWICZ
W istocie �
PRZE��CKI
Zaraz.Mam w tej chwili g�os,a jeszcze nie sko�czy�em.
CIEKOCKI
Nie rozumiem �I doprawdy!�
PRZE��CKI
Jak�e si� nasz j�zykoznawca zacz�� unosi� nad tym szcz�ciem,nad tym darem losu,�e
my oto posiadamy zaimek!Jak�e nie zacznie wychwala� tego zaimka za to,�e nie potrzebujemy
powtarza� dziesi�� albo i sto razy tego samego rzeczownika,ale mo�emy go chytrze
zamieni� zaimkiem!Jak�e nie zacznie wychwala� tych rozmaitych zaimk�w za ich zas�ugi!
CIEKOCKI
To jest dowcipne � prawda?To dowcipne?
PRZE��CKI
Zst�pi� z tej oto katedry,wszed� mi�dzy nauczycieli i przej�� ich takim sza�em uwielbienia
najprz�d dla zaimk�w jakich� osobowych,p�niej dla zwrotnych,a gdy doszed� do dzier�awczych,
s�uchacze szaleli gromadnie ze szcz�cia.O ma�o nie p�akali ca�ym t�umem wraz ze
swym mistrzem �
SMUGONIOWA
Pan profesor Prze��cki tak to dziwnie tutaj przedstawi� � Tymczasem pan profesor Ciekocki
budzi rzeczywi�cie zachwyt swymi wyk�adami pospolitej,nieefektownej gramatyki.
CIEKOCKI
k�ania si� Smugoniowej
Pani!
SMUGONIOWA
Jest to w�a�ciwie wyk�ad wiedzy o naszym j�zyku.To,czego by nikt nie dokona�,osi�gn��
w�a�nie nasz profesor Ciekocki:pobudzi� nauczycieli ludowych do studi�w samodzielnych,
do pracy nad mow� �
SMUGO�
z zapa�em
C� dopiero,gdy przychodz� wyk�ady i dyskusje o gwarze tutejszej i gwarach innych!�
CIEKOCKI
do Prze��ckiego
Czy to ja mam ci si� wywdzi�czy� kontr-od� na cze�� twoich wyk�ad�w,znakomity fizyku,
o ostatnich figlach i sztuczkach,o r�nych tam telefonach bez drutu,fotografiach na
odleg�o��,o relatywizmie �
PRZE��CKI
Nie teraz!Kontr-oda nie teraz.W przysz�o�ci.Wydam w tej sprawie specjalne or�dzie.
WILKOSZ
z cicha
Co prawda � jeszcze ci s�uchacze nie bardzo si� otrzaskali z systemem starego Kopernika,
a� ci tu wali si� na nich �w relatywizm �
PRZE��CKI
Niestety!Niestety!Nie mam tutaj laboratorium,nie mam najprostszych,najzwyklejszych
narz�dzi.Jestem ubogi w przyrz�dy jak Kopernik albo jak Galileusz.
ZABRZEZI�SKI
Chcia�e� kolega powiedzie�:jak Galicjanin?�
PRZE��CKI
Nie,chcia�em w skromno�ci swej powiedzie�:jak Galileusz.
ZABRZEZI�SKI
Jeste� kolega za skromny.To niezdrowo.
WILKOSZ
Do dzie�a,koledzy!Do dzie�a!
PRZE��CKI
�Do dzie�a � � powiada nasz dziejopis.Dobrze!
KSIʯNICZKA
U�atwi� panom pocz�tek,kt�ry jest zawsze i wsz�dzie najtrudniejszy.Chodzi o zamek,o
Por�biany?
PRZE��CKI
O Por�biany,z�ota ksi�niczko!O Por�biany.
KSIʯNICZKA
A wi�c � do dzie�a!
PRZE��CKI
Nasz znakomity historyk Wilkosz ma g�os.
WILKOSZ
�Wilkosz ma g�os �� Tak.G�os.C� to chcia�em powiedzie�?Prastare gniazdo.Mocny
Bo�e � Por�biany!Kolega Zabrzezi�ski bada� ruin� po swojemu,ze znawstwem,kt�rego mu
�miertelny wr�g nie odm�wi.Zapewnia nas o czternastym wieku �
ZABRZEZI�SKI
Tak,to murowana prawda.M�wi� j� fundamenty i skarpy zamczyska.
WILKOSZ
Nie o to chodzi!Nie o to!Ja wam dam,je�li chcecie,tysi�ce dowod�w,�e na miejscu tych
murowanych �cian i skarp sta�o gniazdo o dwa wieki starsze.
ZABRZEZI�SKI
Tego nie wiem.To do mnie nie nale�y.
WILKOSZ
Por�biany � to� to jest dworzyszcze,le�ny zamek tego wisusa i � �al si� Bo�e!� biskupa,
Paw�a z Przemankowa.
PRZE��CKI
Ciekawe:biskupa a zarazem wisusa.
WILKOSZ
Wiadoma rzecz.Nie o tym mowa.Ale� co za posta�,co za figura,co za przepyszny pan
owych czas�w!Zje�d�a do tego uroczyska w olbrzymiej,niezbrodzonej puszczy,otoczony
szczwaczami,strzelcami,si�aczami le�nymi,walecznym ludem my�liwc�w na nied�wiedzie,
na wilki,na �osie,otoczony zgraj� pochlebc�w,b�azn�w,weso�k�w,�piewak�w oraz mniej
ciekawym towarzystwem przyjaci�ek �
PRZE��CKI
Pawe� z Przemankowa!�wietny egzemplarz tamtych czas�w,niestety,minionych.Kolega
Zabrzezi�ski ma g�os.
WILKOSZ
Je�eli si� przypatrze� tym czasom,wmy�le� si�,wgry�� w tamte obyczaje �Zobaczy� ich
tutaj w�r�d puszczy szumi�cej,na �owach dzikich jak owe knieje,w�r�d uczt,podczas hula-
tyk nies�ychanych �
PRZE��CKI
grzecznie
Przepraszam � W�a�nie kolega Zabrzezi�ski �
WILKOSZ
A � Kolega Zabrzezi�ski � Prosz�,prosz� �
ZABRZEZI�SKI
Por�biany � przepyszna,olbrzymia,kazimierzowska skorupa!Na dziesi�� mil woko�o wida�
j� jak na d�oni.Ka�de dziecko z najodleglejszych wsi wskazuje paluszkiem na wynios��
g�r� i ten dziwaczny,poszczerbiony,gro�ny szczyt i m�wi:oto s� Por�biany.To siedlisko
nietoperzy,s�w i jaszczurek �
PRZE��CKI
Doskonale powiedziane:siedlisko nietoperzy,s�w i jaszczurek �To w�a�nie!
SMUGONIOWA
Widok z naro�nej kwadratowej baszty nie da si� z niczym por�wna�!Ca�y kraj pod nogami:
lasy,rzeki,miasteczka,wsie �Zdaje si�,�e je�li wzrok nat�y�,toby si� Warszaw� zobaczy�o �
KLENIEWICZ
do Smugoniowej
A czy� pani spogl�da�a kiedy na kraj ze szczytu tej wie�y?
SMUGONIOWA
Nieraz.My tutaj mamy tak ma�o rozrywek �
KLENIEWICZ
�e trzeba dorabia� je sobie na zasadzie teorii � nieprawdopodobie�stwa.Wsp�czuj� pani.
SMUGONIOWA
Pan profesor ma dobre serce.
WILKOSZ
do Ksi�niczki
To wielkie szcz�cie,pani,posiada� Por�biany.
KSIʯNICZKA
Szcz�cie?Posiadanie nie jest szcz�ciem.W�a�ciwie � dopiero u�wiadomienie sobie
ogromu brak�w jest jak�� postaci� posiadania.Ja tyle razy b��ka�am si� po ruinie Por�bian,
patrzy�am na nie � i nic w nich nie widzia�am nadzwyczajnego.Ot � ruina.Miejsce do
samotnych rozmy�la�.Dopiero teraz dowiaduj� si�,czym one s� w istocie.
MA�OWIESKI
Doskonale to pani uj�a.Zrozumienie warto�ci jest dopiero bogactwem.My tu wszyscy jeste�my
takimi w�a�nie magnatami.Widzimy w tym starym zamczysku skarb bez ceny,poniewa� go nie
posiadamy.A pani nic w nim nie dostrzega?
KSIʯNICZKA
Przeciwnie,dostrzegam.Teraz dostrzegam.Od czasu gdy wys�ucha�am w mie�cie szeregu
odczyt�w profesora Prze��ckiego o regionalizmie,o konieczno�ci organizowania nauczycielskich
kurs�w wakacyjnych,oczy mi si� otworzy�y.
KLENIEWICZ
A wi�c o c� chodzi?M�wmy otwarcie.Jeste�my lud�mi jednego ducha.Gdyby nasz zesp�,
pracuj�cy tutaj w lecie z tak dobrym rezultatem,posiad� ten stary,nieu�yteczny zamek
�gdyby�my si� mogli tam roztasowa� �
PRZE��CKI
Przede wszystkim � tam zmie�ciliby si� wszyscy nauczyciele ludowi naszej prowincji �
Mogliby mie� w porze letniej za darmo pomieszczenie i noclegowisko podczas kursu.
SMUGO�
A � znakomicie,w tych dolnych salach!Znakomicie!
RADOSTOWIEC
W jednej z mn�stwa tych pustych jam,a z czasem,kiedy� � sal,za�o�y�oby si� laboratorium
i muzeum geologiczne tej okolicy.Ludzie zwiedzaj�cy nauczyliby si� patrze� na rzeczy,
rozumie� te bezcenne warto�ci,po kt�rych depc� bezmy�lnie albo kt�re niszcz� jak Wandale.
MA�OWIESKI
Oczywi�cie.Bez wielkiego trudu m�g�bym w s�siedniej sali urz�dzi� stacj� naukow� botaniczn�,
nawet praktycznie rolnicz�,wystaw� sta�� okaz�w i wzor�w �
KLENIEWICZ
Ma�� jak�� izdebk� dla antropologa!Ma��,najgorsz�,cho�by w tej naro�nej kwadratowej
wie�y,gdzie pani Smugoniowa chodzi marzy� o Warszawie.
SMUGONIOWA
Ja nie marz� o Warszawie!
PRZE��CKI
B�dzie,b�dzie!Wszystko b�dzie.Nast�pny!Doktor Ciekocki ma g�os.
CIEKOCKI
Nie wymagam wiele.Ale musz� mie� widn� sal� do ustawienia skrzynek z katalogami
gwarowymi tej ziemi.Od tego nasz regionalizm musi zacz��.W tej�e sali,w�a�nie w tej�e
sali,nie gdzie� tam,na jakim� pi�trze,chc� prowadzi� wyk�ady i rozmowy ze s�uchaczami,
kt�rych do rzeczy zapal�.Moja z nimi nauka musi polega� na wyk�adzie metody zbierania,na
umiej�tnym i planowym sposobie �
PRZE��CKI
Wiem,naturalnie,ale� tak!Na sposobie zbierania gadania �
CIEKOCKI
Przepraszam.Musz� wyja�ni� �
PRZE��CKI
Przepraszam,ale m�wi sam Wilkosz.No,historyk i geograf nic osobnego nie dostan�!Do
sali bibliotecznej!T� sal� sobie fundniemy,zabieraj�c z okolicy bez pardonu,co tam gdzie
jeszcze gnije po strychach,po lamusach i starych dzwonnicach.
WILKOSZ
Akurat!Zaraz,zaraz!Nie tak znowu obcesowo.Je�eli o tym mowa,to tutaj w�a�nie,dla tej
okolicy powinny by� zostawione w celu ich wystawienia w specjalnych gablotach akty i
dyplomaty,kt�re si� jej tycz�.Nic tak nie zach�ca obywatela do czci,do studi�w przesz�o�ci jak
widok prastarego zabytku z jego okolicy rodzimej.
ZABRZEZI�SKI
To jest prawda.
PRZE��CKI
Kolega Zabrzezi�ski otrzyma wszystkie wolne,widne korytarze �
ZABRZEZI�SKI
Co takiego?Korytarze?!
PRZE��CKI
Tam porozwiesza swe widoki,przekroje,rzuty co najwilgotniejszych piwnic,ruder i
u�omk�w � No,kto jeszcze?�
SMUGONIOWA
Jeszcze pan profesor.
PRZE��CKI
Jeszcze ja.Ot� � nie ��dam ci ja wiele,ale bior� poniek�d wszystko.Taki jest m�j los fizyczny.
KLENIEWICZ
Niez�y los.
PRZE��CKI
Potrzebuj�,o humani�ci � piwnic na urz�dzenie sejsmograf�w i wie� na stacje meteorologiczne.
B�d� z tych wie� wystawia� czerwone latarnie �wietlne,zwiastuj�ce we �niwa burze.
Czarna kula w czerwonej latarni b�dzie zwiastowa�a burz� gradow�.B�d� dawa� znaki
�wietlne na s�ot� i pogod�,widzialne na pi��,sze�� mil woko�o.
CIEKOCKI
Na pi�� mil �tiens!
PRZE��CKI
Je�eli fundusz�w starczy,a my�l�,�e na to starczy,w najwi�kszej sali �
KLENIEWICZ
A dlaczeg�by fundusz�w nie mia�o starczy�?Tak�e!
PRZE��CKI
W najwi�kszej sali urz�dzi si� kinematograf naukowy,g��wnie przyrodniczy �
WILKOSZ
I historyczny!
BUKA�SKI z ha�asem wyskakuje
I geograficzny!
PRZE��CKI
Musz� przecie mie� gabinet fizyczny jako tako zaopatrzony,abym m�g� s�uchacz�w zaznajomi� �
WILKOSZ
Jednym s�owem,zgarniamy z ca�ej tej okolicy wszystko,co nasza wiedza uzna za warto��,
wszystko,co na tej przestrzeni godne jest my�li � i wci�gamy do zamczyska por�bia�skiego.
PRZE��CKI
A w zamian dajemy tej�e okolicy ze starego rumowiska stokro�,t ysi�ckro�,milionkro�
wi�cej,ni� ta okolica nam dostarczy.Damy jej wszystko.Damy jej wiedz� o sobie i swym
jestestwie.
WILKOSZ
Kto� tu powiedzia�,�e dzisiaj ka�de dziecko tej okolicy,patrz�c na ruin� z odleg�o�ci,
m�wi:to Por�biany!Za kilka lat ka�dy cz�owiek tych stron,nawet najubo�szy duchem i cia�em,
b�dzie patrza� na widny w dali nasz zamek z naj�ywszym zaciekawieniem,z najg��bsz�
wdzi�czno�ci�.Co m�wi�?Z mi�o�ci�.B�dzie m�wi�:oto tam s� nasze Por�biany!
KSIʯNICZKA
A wi�c?
PRZE��CKI
A wi�c?
KSIʯNICZKA
C� ja mam pocz��?Czyli� po tym,co tutaj panowie m�wili,ja jedna �mia�abym podnosi�
g�os:to s� moje Por�biany � Ale nie ma tutaj mojego administratora,a w�a�ciwie opiekuna
od dzieci�stwa,pana B�czkowskiego.W sprawach maj�tkowych nic nie robi� bez jego rady,
a w�a�ciwie bez decyzji.
SMUGO�
Owszem,pan administrator jest we wsi,w kancelarii na le�nictwie.
KSIʯNICZKA
A,jest pan B�czkowski.To doskonale si� sk�ada.Trzeba go poprosi� tutaj.
SMUGO�
Czy mog� p�j�� do pana administratora?
KSIʯNICZKA
Prosz� pana,bardzo prosz�.
Smugo� wychodzi
PRZE��CKI
Zanim pan B�czkowski postawi nam tutaj swe twarde veto � bo je pewnie postawi � czy
pani sama,w�asn� moc� i w�adz� �
KSIʯNICZKA
Kujemy �elazo p�ki gor�ce.A wi�c tak!Ja,Celina Sieniawianka,darowuj� star� ruin�
zamku zwanego Por�biany,kt�ry le�y w granicach moich tutejszych folwark�w,panu doktorowi
Prze��ckiemu.
KLENIEWICZ
Prze��ckiemu?!
PRZE��CKI
O,nie!Co to,to nie!Nie mnie,pani,lecz naszym kursom wakacyjnym.
WILKOSZ
Zespo�owi profesor�w i uczni�w kursu wakacyjnego.
MA�OWIESKI
Instytucji kurs�w wakacyjnych,kt�ra jest jednostk� prawn� i mo�e darowizny otrzymywa�.
CIEKOCKI
Mamy w statucie zawarowane prawo przyjmowania darowizn.
BUKA�SKI
Oczywi�cie � instytucji kurs�w wakacyjnych.
ZABRZEZI�SKI
Tak,tak,to jasne jak s�o�ce.
KSIʯNICZKA
Nie!Panu profesorowi Prze��ckiemu.Kursy jednego roku mog� by�,drugiego nie by�,a pan
profesor Prze��cki jest podw�jnie jednostk� fizyczn�.On sam b�dzie mia� rejentalnie
zawarowane prawo uczynienia z tym darem,co b�dzie uwa�a� za godziwe i stosowne.
KLENIEWICZ
Kursy s� jednostk� prawn� �
WILKOSZ
Skoro ofiarodawczyni �yczy sobie,to � prosz� koleg�w � o czym�e tu rozprawiamy?
CIEKOCKI
By�oby pro�ciej,ja�niej,zrozumia�ej � wspanialej � kursom,ale,rzecz prosta,skoro taka
wola �
KLENIEWICZ
Szkoda!
KSIʯNICZKA
Czego szkoda?
KLENIEWICZ
Szkoda,�e tak powiem,efektu �
KSIʯNICZKA
Od pana profesora Prze��ckiego dowiedzia�am si� przed rokiem o idei tych wyk�ad�w z
jego publicznych prelekcji.On w�a�ciwie pierwszy w roku zesz�ym wyk�ady tutejsze z
niema�ym trudem organizowa�.Patrzy�am na to,wi�c jemu.Tylko tak,prosz� pan�w,mog� si�
zrzec tego zamku.
do Prze��ckiego
Czy zgoda,panie doktorze?
PRZE��CKI
B�d� dwukrotnie chadza� �w rejent �,bo ja przepisz� zaraz zamczysko na w�asno�� kurs�w.
KSIʯNICZKA
To pan przepisze.Od dnia dzisiejszego,od tej oto godziny,pan profesor Prze��cki jest
w�a�cicielem ruiny,a tak�e ca�ego bezp�odnego,ja�owcem poros�ego wzg�rza,na kt�rym
ruina stoi.
PRZE��CKI
R�b�e tu,co chcesz!A wi�c ni z tego,ni z owego jestem posiadaczem ksi���cego zamku,
spadkobierc� praw Paw�a z Przemankowa.
Wszyscy k�aniaj� mu si� �artobliwie.On przyjmuje ho�d z komiczn� powag�.
Nie jestem wprawdzie biskupem,ale � zastrzegam sobie to prawo � mog� by� wisusem.
Wchodzi B�czkowski.Przeciera binokle,wk�ada je na nos i przypatruje si� zebranym.Wita
si� z profesorami podaniem r�ki.Jedni znaj� go,inni przedstawiaj� si�.
KSIʯNICZKA
do B�czkowskiego
Panie Karolu,nawarzy�am tutaj piwa �
B�CZKOWSKI
Oho!�
KSIʯNICZKA
I dr��.
B�CZKOWSKI
I ja zaczynam dr�e�.Nie mam wcale pragnienia na to piwo.
WILKOSZ
W tutejszej szkole odbywaj� si� podczas lata wyk�ady dla nauczycieli wiejskich.Wyk�adamy
tutaj my,profesorowie uczelni wy�szych.Zapewne zreszt� pan dobrodziej wie.
B�CZKOWSKI
O,wiem.Gdyby si� nawet nie chcia�o wiedzie�,to ka�dy musi wiedzie�.Zawsze w �anie
�yta lub pszenicy mam przyjemno��,jad�c swymi drogami za swymi interesami,zar�wno w
przesz�ym,jak i w tym roku,spostrzega� je�eli nie s�uchacza,to s�uchaczk�,a cz�stokro� i
s�uchacza,i s�uchaczk�,zbieraj�cych b�awatki,k�kole oraz inne kwiaty do bukiet�w.
KSIʯNICZKA
Dla ustrze�enia naszej pszenicy na przysz�o�� od inwazji nauczycielskiej darowa�am jednemu
z profesor�w,g��wnemu inicjatorowi inwazji o�wiatowc�w na nasz� okolic�,nasz�
poczciw� ruin�,zamek Por�biany.
B�CZKOWSKI
Zamek?Ruin�?Por�biany?Pani � zamek?Po c� to,u Boga Ojca?!
KSIʯNICZKA
W�a�nie tam b�d� si� odbywa�y wyk�ady.
B�CZKOWSKI
Wyk�ady?W tej ruderze na ja�owcowej g�rze?
PRZE��CKI
Rudera,kt�rej jestem w�a�cicielem,zamieni si� na wspania�y gmach szkolny,gdy j� si�
wyrestauruje.
B�CZKOWSKI
Wyrestauruje si� zamek na g�rze?� Jezu mi�osierny!
PRZE��CKI
Panie!W dzisiejszych czasach,gdy taki brak pomieszczenia,trzyma� w ruinie podobne
mury,pot�ne �ciany,kt�rych najstraszliwsze orkany zgry�� nie mog�y,najd�u�sze zimy
rozwali� � te miliardy cegie� marnowa�,trzyma� pustk� ogromne wie�e,sklepienia,sienie �
To zbrodnia.M�w�e,kolego Zabrzezi�ski!
ZABRZEZI�SKI
M�wi�em ju� tutaj,�e to zadziwiaj�ca budowla.Czy pa�stwo pami�tacie bok od strony jeziorka?
T� istn� ska��,wkopan� w g�r�?Gdyby tak dzi� spr�bowa� wznie�� tak� �cian� � co?
A ta �ciana,istne dzie�o cyklop�w,stoi i sta� b�dzie do ko�ca �wiata.
B�CZKOWSKI
ponuro
Pytam si�,kto ma restaurowa� zburzony zamek?
Powszechne,grobowe milczenie.
KLENIEWICZ
Rzecz charakterystyczna � Kiedy byli�my w Krasnojarsku,ja jako oficer austriacki i dwudziestu
moich koleg�w,zdarzy� si� nam analogiczny wypadek �
PRZE��CKI z cicha do Kleniewicza Analogiczny wypadek w Carskos�awsku � Pewnie,pewnie.
ze z�o�ci�
Psujesz nam sw� anegdot� interes.Czy nie widzisz,�e dobijamy do brzegu?
KLENIEWICZ
z cicha
Chcia�em pom�c,a ty mi g�os odbierasz!
PRZE��CKI
z cicha
No to m�w�e,co tam masz �
KLENIEWICZ
z cicha
Nie � m�j kochany,w takich warunkach towarzyskich ani my�l� m�wi�.Sam sobie rozprawia,
ile si� zmie�ci,a gdy ja zaczn�,przerywa.
PRZE��CKI
z cicha
Nie przerywam � m�w!
KLENIEWICZ
z cicha
Pierwszym warunkiem grzeczno�ci jest to,�eby nie przerywa� m�wcy.
B�CZKOWSKI
Powtarzam pytanie i zwracam si�
zimno i sztywnie
z tym kategorycznym pytaniem do ofiarodawczyni.
KSIʯNICZKA
pomieszana
Nie chcia�abym na tak kategoryczne pytanie dawa� tutaj odpowiedzi.
Zobaczy si�.
B�CZKOWSKI
Poczytuj� za sw�j obowi�zek uprzedzi� panie i pan�w,�e my�l o jakiejkolwiek restauracji
cz�ci zamku wymaga�aby kapita��w tak obrzymich,i� jest to po prostu senne marzenie.
KSIʯNICZKA
Zobaczy si�,panie Karolu,zobaczy si�.
B�CZKOWSKI
Dla mnie ta sprawa i dzi� jest oczywista.
KSIʯNICZKA
Panie Karolu!
B�CZKOWSKI
w podnieceniu
Ale� tam przecie nad t� ca�� mas� rumowia nie ma dachu!Czy panowie profesorowie maj�
zamiar sub Jove o�wieca� swych wyznawc�w?
RADOSTOWIEC
A nie!Sk�d�e �sub Jove?Dach musi by�.Jak�e � bez dachu?
B�CZKOWSKI
Ot� sam dach nad podobnie olbrzymim gmaszyskiem b�dzie kosztowa� tyle,�e �adna
dzi� w Polsce si�a finansowa temu nie podo�a.
WILKOSZ
�adna si�a finansowa w Polsce nie podo�a jednemu dachowi.Ciekawy okres historii.Za
Kazimierza Wielkiego �
MA�OWIESKI
Mnie si� zdaje,�e tak �le nie jest.
B�CZKOWSKI
A ile� panowie profesorowie posiadaj� pieni�dzy na wzniesienie cho�by wi�zania krokwi i
pokrycia?
CIEKOCKI
My niby?Ile posiadamy pieni�dzy?Ciekawe,ile te� posiadamy?
BUKA�SKI
Mo�e by�my si�,koledzy,z�o�yli w samej rzeczy.
WILKOSZ
Owszem,trzeba u�o�y� list�.Kt� by si� zaj��?Mo�e kolega Kleniewicz b�dzie �askaw �
KLENIEWICZ
Dobrze.U�o�� zaraz list�.
MA�OWIESKI
Bo znowu robi si� wielkie gwa�ty z racji tego dachu.W ostateczno�ci pokryje si� pap�.
B�CZKOWSKI
A pap� to ju� darmo si� otrzymuje,na ��danie.
ZABRZEZI�SKI
Dajcie� znowu pok�j z pap�!Tak�e pomys�!Zamek z czternastego wieku kryty pap�!Darujcie,
ale ja nie m�g�bym nawet nale�e� do podobnego interesu.
B�CZKOWSKI
Pan profesor ma najzupe�niej s�uszno��.Tylko karpi�wka � i to niedzisiejsza.Trzeba
przeszuka� stare gmachy,mo�e by si� gdzie� znalaz�o � Cho�by te� przysz�o i zap�aci�
za odst�pienie �
ZABRZEZI�SKI
Pan sobie z nas �artuje,a to tak jest w�a�nie.Tak by nale�a�o post�pi�.Bo gdyby jaki
cz�owiek �wiadomy rzeczy,jaki�,na przyk�ad,cudzoziemiec zobaczy� zamek �redniowieczny
pokryty pap�,to przecie� p�k�by ze �miechu.
PRZE��CKI
Kto by tam,m�j drogi,takiemu staremu i wysokiemu zamkowi w pap� zagl�da�?To jedno.
A drugie:o czym�e to tutaj tak si� ogni�cie rozprawia?O moim zamku Por�biany?
SMUGONIOWA
W�a�nie!
B�CZKOWSKI
A te Por�biany to ju� jest pa�ski zamek?
PRZE��CKI
przybrawszy poz�
Tak,to jest m�j zamek.
B�CZKOWSKI
To ju� tam pan jako w�a�ciciel pomy�li o tym,jak naprawia�,�ata�,podmurowywa�,
wyprawia�,tynkowa� mury i czym je kry�.
PRZE��CKI
Oczywi�cie,pomy�l�.
B�CZKOWSKI
Chwa�a Bogu!
PRZE��CKI
Wczoraj nie mia�em nic.Dzi� mam Por�biany.Za rok b�dziemy,wszyscy jak tu jeste�my i
wielu innych naszych koleg�w,wyk�ada�,naucza�,o�wieca� � ju� tam,na ja�owcowej g�rze.
Pana B�czkowskiego,naszego dobrodzieja,uprosimy �
B�CZKOWSKI
Mnie ju� panowie o nic nie uprosz�.Wszystkiego odmawiam i odm�wi�.Jestem str�em
dobra ksi�niczki.Dobra ksi�niczki da�y chyba niema�o.Gdyby sprzeda� kamie�,ceg�� � co
m�wi�!� obrobiony cios,tam i sam p�yty marmuru � kapita�!
WILKOSZ
Jawnie i publicznie �a�uje pan teraz,�e pierwej tego zburzyszcza nie kaza� rozebra� i na
materia� spieni�y�.
B�CZKOWSKI
Raczy pan profesor darowa�,ale moja to ju� rzecz,�a�uj� czy nie �a�uj�.Faktem jest,�e
panowie dostajecie olbrzymi kapita�.
PRZE��CKI
Z�oto ci�gnie do z�ota.Dostaniemy wi�cej.
B�CZKOWSKI
Sk�d�e to?
PRZE��CKI
Z tego samego skarbca.Maj�� dolary i funty gni� w jakim� zagranicznym banku zamiast
przemienia� si� tutaj na z�oto wiecznie �ywe?C� do was,chrze�cijanie,m�wi Tomasz z
Akwinu?
B�CZKOWSKI
w pasji
Dolary,funty � No,ja pan�w po�egnam �
SMUGO�
Pan administrator ju� nas opuszcza?�
B�CZKOWSKI
Ju� pan�w opuszczam,gdy� jestem cz�owiek krewki i boj� si�,�eby mi� krew nie zala�a.
do Ksi�niczki
Czy pani ma mi co� do rozkazania?
KSIʯNICZKA
Pan wie,�e mu nigdy nic nie rozkazuj�.Sk�d�e?Pan robi wszystko dla mego dobra najm�drzej,
najdoskonalej.Pan jest moim opiekunem od dzieci�stwa �
B�CZKOWSKI
Oo �
KSIʯNICZKA
Pan najlepiej strze�e i przysparza mi wszelkiego dobra.Ale,panie Karolu,musimy
odrestaurowa� zamek.
Wszyscy zamilkli pod wra�eniem tych s��w.
B�CZKOWSKI
Czy to ja mam restaurowa�?
KSIʯNICZKA
Niech pan powie � Kt�?
B�CZKOWSKI
Pozwoli pani,�e si� oddal�.
KSIʯNICZKA
Zaraz.W tej chwili.Nie b�d� nadu�ywa�a pa�skiej dobroci.
B�CZKOWSKI
Jestem do us�ug.Ale w istocie � to nad moje si�y!
PRZE��CKI
Powiedzia�em,�e dolary i funty,ple�niej�ce gdzie� tam,w�o�one w ten stary gmach �
B�CZKOWSKI
Cudze dolary i funty.
PRZE��CKI
Niestety,nie mam w�asnych,wi�c musz� wk�ada� cudze.
KSIʯNICZKA
Panie Karolu!Czy� my,pan i ja,pan m�j doradca i ja Sieniawianka � c� pocz��?�
ksi�niczka Sieniawianka,mo�emy podarowa� panom w sensie gmachu u�yteczno�ci publicznej �
zbiorowiska gruz�w,kt�rych burze nie zdo�a�y pokona�,a deszcze rozmy� nie mog�y?
B�CZKOWSKI
Ja tym panom nic nie ofiarowywa�em!
KSIʯNICZKA
Ale ja samow�adnie ofiarowa�am Por�biany.Musimy odda� zamek jako budynek mieszkalny.
B�CZKOWSKI
Doprawdy!Mo�na oszale� s�ysz�c takie rzeczy.
WILKOSZ
S��weczko!�
B�CZKOWSKI
Czy jeszcze jakie� ��danie?
WILKOSZ
Nie,wyja�nienie,usprawiedliwienie.Jestem historykiem.Z zawodu zajmuj� si� rozwa�aniem
i przedstawianiem zjawisk �ycia takich jak wojny,rewolucje,przewroty.
B�CZKOWSKI
Tak,tak,przewroty.
WILKOSZ
Na podstawie moich docieka�,rokowa� i wniosk�w musz� tutaj � jak by to si� wyrazi�?�
przepowiedzie�,�e pa�stwo,oddaj�c kursom wakacyjnym �w odbudowany zamek,zrobicie
znakomity interes.
B�CZKOWSKI
Niezr�wnany interes.Wygrana na loterii.Wierz�.
WILKOSZ
Gdyby si� tak tutaj wydarzy�a,w tej starej,prastarej dzielnicy � czego Bo�e bro�!�
rewolucja,przewr�t,o co przecie w tych czasach nie tak znowu trudno,to najbardziej murowane
interesy magnackie run�,rozsypi� si�,a Por�biany �
B�CZKOWSKI
A Por�biany odbudowane � zostan�?Nie,panie profesorze!Wtedy,w tym czasie przewidywanej
i prawdopodobnej rewolucji,pierwsze Por�biany padn� ofiar� t�uszczy.One to b�d�
przede wszystkim rozgrabione i z�upione.
WILKOSZ
Wszystko przeminie,mocarstwa przemin�,a ten gmach z jego skarbem wewn�trznym nie
przeminie.Chybaby go str�ci�o z g�ry trz�sienie ziemi,po�ar albo inny kataklizm.Ale i
kataklizm nasi przyrodnicy przewidz� �
B�CZKOWSKI
Sprawa jest tego rodzaju,�e nie kto inny,tylko ja jestem odpowiedzialny w tym ustroju
spo�ecznym za ca�o�� maj�tku ksi�niczki Sieniawianki.Tu za�,w tym maj�tku,spostrzegam
szczerb� tak olbrzymi� �
KSIʯNICZKA
Stare has�o:zastaw si�,a postaw si�!Postawimy si�,panie Karolu!
B�CZKOWSKI
Jako administrator i opiekun,je�li nie osoby,to maj�tku ksi�niczki Sieniawianki,kt�r�,�e
tak powiem,na r�ku wypiastowa�em,uroczy�cie i g�o�no wobec wszystkich protestuj�.Oto
wszystko,co mam do powiedzenia.
PRZE��CKI
Polecimy wyry� ten protest na marmurowej tablicy w g��wnej sieni naszego zamku Por�biany.
KSIʯNICZKA
Poniewa� sprawa jest dokonana,a sam obiekt darowizny nie wszystkim mo�e dok�adnie
znany � proponuj�,aby�my wszyscy udali si� do zamczyska.Obejrzymy je dok�adnie,zbadamy
w szczeg�ach,zapoznamy si� na miejscu z t� ruder� czy te� z t� ide�.
WILKOSZ
Znakomity pomys�!
CIEKOCKI
Idziemy!
KSIʯNICZKA
Nie idziemy,lecz jedziemy pod sam� g�r�.Drogi pan Karol,nasz najmilszy z�o�nik i
ostatni ju� z ostatnich g�osicieli liberum veto,poleci Gilowi,�eby nam tutaj przed szko��
przys�a� brek.Brek zabierze nas wszystkich.
B�czkowski wychodzi.
PRZE��CKI
�wietnie!
SMUGO�
Niech �yje ksi�niczka!
ZABRZEZI�SKI
Niech �yje!
PRZE��CKI
Prosz� pa�stwa � wszyscy jak tu jeste�my,my,ludzie nowi,my najnowsi,my jutrzejsi,my
przyszli,z�o�ymy wizyt� cieniom zamar�ej oligarchii.
G�OSY Idziemy!
Idziemy!Idziemy!
Wszyscy wychodz�.
KONIEC ROZDZIA�U
35
AKT DRUGI
Ta sama izba szkolna.Smugoniowa sama.Wygl�da oknem,przechodzi od okna do drzwi i
znowu do okna.Nas�uchuje.Po pewnym czasie wchodzi Prze��cki.
PRZE��CKI
Dlaczego pani po mnie przys�a�a?Byli�my ju� za wsi�,gdy nas jad�cych w breku dogoni�
jaki� cz�owiek.Powiedzia�,�e pani �kaza�a �,�ebym koniecznie i niezw�ocznie wr�ci� do
szko�y.Dlaczeg� to?Wszyscy nas tam,nie wy��czaj�c m�a pani,pos�dzaj� o schadzk�.
SMUGONIOWA
pokazuje Telegram!
PRZE��CKI
Do mnie?
SMUGONIOWA
Tak.
PRZE��CKI
Co to za telegram?Od kogo?
SMUGONIOWA
Od ekscelencji.
PRZE��CKI
Doprawdy?
O c� chodzi?
SMUGONIOWA
Upowa�ni� pan profesor mego m�a i mnie do otwierania telegram�w i list�w w sprawie
kursu.Wi�c otwar�am.
PRZE��CKI
Ale� naturalnie!
czyta
Wi�c przyje�d�a.I to dzisiaj.S�yszy pani,pani Dorotko?Dzisiaj!
SMUGONIOWA
Przyniesiono ten telegram w jakie dziesi�� minut po odje�dzie pa�stwa w tym breku.
Kaza�em temu� cz�owiekowi z poczty goni� brek i pana �prosi� � o przybycie do szko�y.To on
�prosi� � przerobi� na �kaza� �.
PRZE��CKI
Dobrze.Ale jak tu pogodzi� wszystko?Dzi� przyje�d�a.
SMUGONIOWA
Poci�g przychodzi za dwie godziny.
PRZE��CKI
By�bym mo�e zd��y� na zamek ze wszystkimi.
SMUGONIOWA
Nie.Ju� zam�wi�am na wsi konie u �areckiego,kt�ry ma najlepsz� par� i najwygodniejsz�
bryczk�.Ten sam cz�owiek z poczty zam�wi� i przyni�s� mi odpowied�,�e �arecki pojedzie.
PRZE��CKI
Znakomicie.Dzi�kuj� pani.B�d� musia� pojecha� po jego ekscelencj�.
SMUGONIOWA
Pan profesor pojedzie st�d za jakie� trzy kwadranse.Nie starcz y�oby czasu na zwiedzenie
zamku i powr�t.�arecki zajedzie tutaj przed szko��.Na stacj� jedzie si� nieca�� godzin�.
Zd��y pan w sam� por�.
PRZE��CKI
Doskonale.Dzi�kuj� pani.Ju� to pani Dorota zawsze wszystko za�atwi ponad wszelk� pochwa��.
SMUGONIOWA
W tym wypadku obok obowi�zk�w publicznych kierowa�y mn� pobudki bardzo ego-
istycznej natury.
PRZE��CKI
Egoistycznej?
Doprawdy?Domy�lam si�.
SMUGONIOWA
Nie wiem,czy pan profesor trafnie si� domy�la.
PRZE��CKI
Co� mi si� widzi,�e ma pani jakie� plany,knuje pani jakowy� zamach na nadci�gaj�c�
ekscelencj�.Prosz� si� przyzna�.Ja jestem dobry do sekretu.
SMUGONIOWA
Nie.Nie mam �adnych plan�w si�gaj�cych tak wysoko.
PRZE��CKI
My�la�em,�e pani chce stante pede,a mo�e i przy mojej pomocy,prosi� tego dygnitarza o
zmian� posady,o wy�sze,lepsze miejsce dla siebie i m�a.
SMUGONIOWA
To miejsce jest � dla mnie przynajmniej,i w tej chwili � najlepsze na �wiecie bo�ym.
PRZE��CKI
Oto fenomenalna istota:zadowolona ze swego losu.
SMUGONIOWA
Nie powiedzia�am wcale � z losu.Powiedzia�am tylko:z miejsca pobytu.
PRZE��CKI
S�usznie.To jest gruba r�nica.Mo�e mi si� tutaj bardzo podoba�,a jednak ko�a mojego
wozu mog� si� w tym mi�ym miejscu toczy� po grudzie.
SMUGONIOWA
Widzi pan profesor �
PRZE��CKI
Ale wspomnia�a pani,�e jakie� osobiste czy nawet egoistyczne pobudki wp�yn�y na wezwanie
mi� tutaj.
SMUGONIOWA
Mo�e osobiste,a mo�e nie �
PRZE��CKI
C� to mo�e by�?Zachodz� w g�ow� nadaremnie.Niech�e pi�kna Dorota wyzna wreszcie,
bo si� spal� z ciekawo�ci.A szczerze,szczerze!
SMUGONIOWA
Nie ma w tym nic tajemniczego.Chodzi o pana �
PRZE��CKI
O mnie chodzi?Do licha?
SMUGONIOWA
Po prostu,po prostu �
PRZE��CKI
Po prostu i �mia�o!
SMUGONIOWA
Chcia�am pana troszeczk� oderwa� od jego zapalczywej wielbicielki.
PRZE��CKI
Gdzie jest moja zapalczywa wielbicielka?Kt�ra to?
SMUGONIOWA
Udaje pan profesor.Udaje,�e nie wie.
PRZE��CKI
Pani!Pomimo mej skromno�ci,znanej w kraju i za granic�,musz� wyzna� w�a�nie w pokorze
ducha,i� wielbicielek mam taki nadmiar,�e ma foi � nie wiem �
SMUGONIOWA
Ale� ksi�niczka!
PRZE��CKI
Ta ksi�niczka,tutejsza,powiatowa,a nawet,�e tak powiem,gminna?
SMUGONIOWA
My gminiacy jedn� tylko mamy.
PRZE��CKI
Daruje mi pani przytwarde s��weczko,ale to s� parafia�skie plotki o tej gminnej znakomito�ci.
SMUGONIOWA
Daruje pan profesor,ale to nie s� plotki.Wiedz� s�siadki,na kogo s�siadka zerka,do kogo
wzdycha za dnia i w nocy,a nawet dok�d zmierza.
PRZE��CKI
Mo�e ona sobie tam na kogo i zerka swym oczkiem podstarza�ym i zaczerwienionym,ale
zmierza,poczciwo�ci,do dobrego.
SMUGONIOWA
Do dobrego � dla siebie.
PRZE��CKI
E � niech no pani Dorotka da spok�j!Co pani� znowu uk�si�o!Czego?O co?
SMUGONIOWA
Pan profesor jest albo wielkie dziecko,albo wielki filut!
PRZE��CKI
Jestem i dziecko niewinne,i filut nie lada jaki � a jednak tutaj nie wiem,co si� �wi�ci.No,
niech�e ju� pani wszystko powie.Do reszty te ploteczki!
SMUGONIOWA
Ksi�niczka kocha si� w panu.Ale � co to kocha si�.Szaleje za panem.
PRZE��CKI
Szaleje?W mojej obecno�ci by�a zawsze,chwali� Boga,przytomna.A pani sk�d�e wy-
szpera�a t� pewno��,�e ona tak �szaleje �?
SMUGONIOWA
Od niej samej.
PRZE��CKI
Od niej samej!Przynajmniej �r�d�o solidne.
SMUGONIOWA
A widzi pan!
PRZE��CKI
I to tak jest w tym pi�knym niewie�cim �wiecie:skoro tylko jedna w kim� tam zakocha si�
�szalenie �,zaraz cwa�uje do drugiej i opowiada jej pod najwi�kszym sekretem,do ucha,
wszystko od g�ry do do�u.A ta druga �
SMUGONIOWA
Nie jest to tak bezmy�lne i tak groteskowe,jakby si� z wierzchu wydawa� mog�o.Czasem
w tych wywn�trzeniach jest przebieg�o�� nieopisana,chytro�� zaiste diabelska i plan,plan na
dalek� zakre�lony met�.
PRZE��CKI
Et!Co tam mo�e by� za plan zakre�lony na tak� � �al si� Bo�e � met� jako ja,w jednej
osobie docent i fizyk?
SMUGONIOWA
A przecie� w�adczyni tych w�o�ci,ksi�niczka,pani z pan�w,wyda�aby si� z rozkosz� za
tego� docenta.
PRZE��CKI
Co za kpiny!Nie � tu ju� pani przegra�a sw� gr�.
SMUGONIOWA
Ale maj�tek!Maj�tek!
PRZE��CKI
A c� to,ja jestem od tego,�ebym administrowa� maj�tkiem takiej sympatycznej panny w
pewnym wieku!Od tego jest ten B�czkowski,kuty na cztery �apy!E,nie mam czasu na takie
rozm�wki.Do�� tego!
SMUGONIOWA
Kiedym przed chwil� m�wi�a,�e odwo�uj�c pana spod zamku na Por�bianach mia�am na
oku cel osobisty,prawda by�a w tych s�owach.
PRZE��CKI
Jeszczem,co prawda,tej prawdy mymi kr�tkowzrocznymi oczyma nie dojrza�.
SMUGONIOWA
M�j ma�y paluszek mi m�wi�,�e tam w�a�nie nast�pi�yby by�y wyznania,a nawet o�wiadczyny.
PRZE��CKI
Czyje o�wiadczyny?
SMUGONIOWA
O�wiadczyny ksi�niczki o r�k� pana.
PRZE��CKI
Bo�e,daj mi cierpliwo��!
SMUGONIOWA
Gdzie� tam,w naro�nej baszcie,w jamie pustego okna,sk�d roztacza si� widok na rozleg�e,
nieobj�te okiem dobra ksi�niczki,na folwarki,m�yny,gorzelnie,fabryk� dach�wek,
fabryk� zapa�ek,na lasy,stawy,��ki � pad�oby czarowne s�owo.Wola�am,�eby to s�owo nie
zosta�o wym�wione.
PRZE��CKI
Prosz� pani � s�owo,gdyby nawet w spos�b tak ekstraordynaryjny � czego nie przypuszczam
wcale � zosta�o wym�wione,nie wyda�oby melodyjnego odd�wi�ku.Ja nie jestem do
nabycia nawet za fabryk� zapa�ek.Niech mi pani po starej znajomo�ci daruje to okre�lenie,
ale paniusia robi plociuchny o tej ksi�niczce.
SMUGONIOWA
Nie.Czy to s��weczko melodyjne nie zosta�o ju� nawet b�kni�te?
PRZE��CKI No?
Nie przypominam sobie.
SMUGONIOWA
Czemu� to panu ksi�niczka darowa�a zamek?Nie nam,nie ca�emu gremium,lecz panu
jednemu?Nie chcia�a inaczej,tylko tak.
PRZE��CKI
A wie pani,�e to jest zastanawiaj�ce.Dlaczego ona mnie zapisa�a te Por�biany?
SMUGONIOWA
To by�a pierwsza sylaba tego s��wka �
PRZE��CKI
Przypu��my� na chwil�,�e pani ma s�uszno��.Zachodzi pytanie ma�e i skromne:dlaczego
pani tak si� l�ka i trwo�y o zmian� mego stanu cywilnego?
SMUGONIOWA
Czy mam to powiedzie� szczerze,otwarcie,bez ogr�dek?
PRZE��CKI
Bez �adnych!�mia�o jak do przyjaciela.
SMUGONIOWA
Widok krainy pe�nej bogactw,mlekiem i miodem p�yn�cej,roz�o�onej u st�p � tylko jednego,
Zbawiciela �wiata,Boga na ziemi,nie skusi�,gdy go szatan nagabywa�.Pan m�g� ulec �
PRZE��CKI
No i �?
SMUGONIOWA
M�g� pan w chwili pokuszenia pomy�le�:b�d� czyni� dobrze,b�d� to wszystko przetwarza�
na nowe warto�ci,b�d� przebudowywa�,przekszta�ca�,b�d� dzia�a�.Czy� niemo�liwa by
by�a taka my�l?
PRZE��CKI
Taka my�l,moja pani Dorotko,by�aby niemo�liwa.Ja jestem tylko po wierzchu taki niby
rozlaz�y,prostoduszny i niedo��ga.Kto wie,czy we mnie nie ma wewn�trz natury filuta,
spryciarza,a nawet kutwy?
SMUGONIOWA
Ogromnie,ogromnie.
PRZE��CKI
Ot� ta druga moja dusza powiedzia�aby mi od razu � te,docent!� wszystkie te maj�tki
trzyma w gar�ci administrator B�czkowski czy jak mu tam,i ciebie,ewentualnego ksi�cia
ma��onka,b�dzie trzyma� w gar�ci.
SMUGONIOWA
Pana by kto utrzyma� w gar�ci!
PRZE��CKI
Dzi�kuj� za dobre s�owo,ale swoj� drog� ja i teraz jeszcze nie wiem,czemu pani tak bardzo
boleje nad moim ewentualnym wyj�ciem za ksi�niczk�?
SMUGONIOWA
smutnie
Ba�am si� w istocie,bo pod wp�ywem bogactw m�g�by si� pan zmieni�.Zmieni�by si� pan
na pewno.Przesta�by pan by� sob�,sob� samym,naszym profesorem,naszym prorokiem,
naszym dobrym zwiastunem � tym,czym pan jest � ruchem w bezczynno�ci,p�dem w zastoju,
g�osem w ciszy,�wietlanym go�cem ze �wiata do kraju ja�owej nudy.
PRZE��CKI
Patrzcie,jakie to ja mam przymioty!Fiu-fiu � A gdzie te� to pani wynalaz�a takie