8525

Szczegóły
Tytuł 8525
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8525 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8525 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8525 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Plik pobrany ze strony http://www.ksiazki4u.prv.pl lub http://www.ksiazki.cvx.pl Autor K.S. Rutkowski �Y� BEZ MI�O�CI dla doroty Pozna�em kiedy� dziewczyn�. Studiowali�my razem na jednym roku, nie by�a ani �adna, ani brzydka ,ale mia�a to "co�". Przez jaki� czas pr�bowa�em si� do niej zbli�y� i w ko�cu mi si� to uda�o. Poszli�my na jedn� randk�, potem drug�, trzeci�. I zostali�my par�. Jednak przez d�ugi czas nie by�o w naszym �yciu ��ka. Ani ja nie nalega�em, ani ona, cho� bywa�y momenty, kiedy marzy�em o tym nie mog�c si� ju� doczeka�. Ale nie proponowa�em jej tego wprost, cho� delikatne aluzje robi�em. Pewnego dnia powiedzia�a mi jednak, �e nie jest jeszcze na to gotowa i �ebym si� nie gniewa�. W �yciu nie ma nic na si��, cierpliwo�� jest sztuk�, kt�r� dobrze jest opanowa�. By�em wi�c cierpliwy przez d�ugi czas. I w ko�cu doczeka�em si� dnia, w kt�rym mieli�my p�j�� dalej... Stara�em si� to rozegra� tak jak nale�y. W tych sprawach wa�ne s� szczeg�y, a wi�c odpowiedni nastr�j, muzyka no i miejsce, w kt�rym nikt obcy w tym nie przeszkodzi. Z tym ostatnim by� najmniejszy problem, mia�em w�asne mieszkanie, a i z reszt� poradzi�em sobie bez zarzutu. Pieczo�owicie umosci�em nasze mi�osne gniazdko i czeka�em, a� przyjdzie. I w ko�cu przysz�a. Pi�kniejsza ni� kiedykolwiek, nie�mia�a, nieco wystraszona. A potem by�o wino, poca�unki i powolna droga do celu... Jednak nic z tego nie wysz�o. Gdy ju� rozebra�em j� i siebie i kiedy znale�li�my si� pod ko�dr�, jej pocz�tkowy zapa� nagle si� sko�czy�. - Nie mog�, nie mog�...- wyszepta�a z przera�eniem, spychaj�c mnie z siebie. A potem wsta�a z ��ka i nago pobieg�a do �azienki. Nie by�a moj� pierwsz� dziewczyn� i by�em raczej pewien, �e niczego nie spieprzy�em. �e rozegra�em to tak jak powinienem. Delikatnie i bez po�piechu. Jednak co� posz�o nie tak, a ja nie wiedzia�em co. Nie czu�em si� dobrze z tego powodu. Gwa�towna ucieczka kobiety z ��ka, chyba �adnego faceta nie nastraja optymistycznie. Wysz�a z �azienki po kilku minutach i przysiad�a na ��ku, plecami do mnie. - To nie twoja wina - powiedzia�a tylko, potem szybko si� ubra�a i wysz�a, a ja jej nie zatrzymywa�em. Pewnie by�em troch� z�y, a raczej na pewno. Uwa�a�em, �e zrani�a moj� m�sk� dum� i dlatego nie by�em w stanie inaczej si� zachowa�. To by� okres wakacji i nie spotykali�my si� na uczelni. Nie zadzwoni�a do mnie, ja nie zadzwoni�em do niej, cho� my�la�em o niej przez ca�y czas. Ale uwa�a�em, �e po tym wszystkim, to ona powinna zrobi� ten pierwszy krok. Zrobi�a go kilka dni p�niej. Jednak nie osobi�cie , ani przez telefon, tylko za spraw� listu. W�a�nie ten tradycyjny spos�b wybra�a, �eby wyja�ni� mi wszystko. "Wiem, �e czujesz si� zawiedziony po tym co si� sta�o i z pewno�ci� jeste� na mnie w�ciek�y. Masz do tego pe�ne prawo. Pewnie w twoich oczach zachowa�am si� jak cnotliwa g�wniara, a nie jak 20 letnia dziewczyna, kt�ra powinna zna� ju� �ycie na tyle, �eby si� "tego" nie ba�. I, uwierz mi, znam je, znam ja a� za dobrze... Nie jestem ju� dziewic�. Nie jestem od bardzo, bardzo dawna. Niestety nie straci�am go z ch�opcem o twojej aparycji (przystojnym, mi�ym ,czu�ym i delikatnym) ale z ca�kowitym twoim przeciwie�stwem. To dramat mojego �ycia i wiedz, ze jeste� pierwsz� osob�, kt�rej o nim opowiem..." Tak rozpoczyna� si� ten list. Pami�tam, �e zatrzyma�em si� w�a�nie w tym miejscu i nabra�em g��boko w p�uca powietrza. I nim zacz��em czyta� go dalej, u�wiadomi�em sobie, �e cokolwiek w nim b�dzie, musia�o j� bardzo wiele kosztowa� jego napisanie. "Moje �ycie jedynie przez pierwsze osiem lat wygl�da�o normalnie. Bo do tego czasu, �y�a moja mama. Ale gdy nagle umar�a na raka wszystko si� zmieni�o... Zosta�am z ojcem alkoholikiem. Ojcem kt�rego prawie nie zna�am, bo nigdy go nie by�o w domu, a je�li ju� by�, to tylko k��ci� si� i robi� awantury. Ojcem, kt�ry zawsze stawia� swoich kumpli wy�ej od rodziny i kt�ry wi�kszo�� czasu sp�dza� z nimi w knajpach , ni� ze mn� i z matka. Ojcem, kt�rego od zawsze si� ba�am.. I cho� nigdy nie podni�s� na mnie r�ki, po �mierci mamy wszystko si� zmieni�o... Moja wieloletnia gehenna rozpocz�a si� ju� w dniu pogrzebu mamy, przy kolacji. Pierwszej samotnej kolacji z ojcem. W pogr��onej w p�mroku i nienaturalnej ciszy kuchni, w kt�rej s�ycha� by�o tylko brzd�k naszych talerzy i sztu�c�w. Pami�tam ten wiecz�r jak dzisiaj... Przez ca�y czas trwania posi�ku stara�am si� na niego nie patrzy�. Kr�powa�o mnie jego milczenie i bij�cy od niego ch��d. Jad�am wi�c z pochylon� g�ow�, nie spuszczaj�c oczu z talerza na kt�rym styg�a marna jajecznica, niesmaczna i ledwie rozd�ubana. Lecz w pewnym momencie, jaki� g�uchy, g�o�ny d�wi�k wstrz�sn�� sto�em. Drgn�am nerwowo. I chwil� mi zaj�o zrozumienie, ze to r�ka ojca �ci�ni�ta w pi��, wyl�dowa�a obok talerzy. - Sp�jrz na mnie- rozkaza� Na d�wi�k jego g�osu, moja g�owa sama l�kliwie podskoczy�a do g�ry, a oczy spojrza�y mu w twarz. I ujrza�y jeszcze bardziej obc�. - Od dzisiaj, rozpieszczona g�wniaro, b�dziesz bez marudzenia �re� to co ci daj�, rozumiemy si�? - wycedzi� przez z�by, wbijaj�c we mnie oczy pe�ne w�ciek�o�ci - Ta kurwa zdech�a i teraz wszystko si� zmienia! Teraz ja tu rz�dz�!!! Zastyg�am bezruchu i z na wp� otwartymi ustami wpatrywa�am si� w niego ze strachu d�ug� chwil�, nie bardzo wiedz�c o co mu chodzi. Ojciec chwyci� mnie za r�k� i mocno j� �cisn�� wywo�uj�c b�l. - Rozumiemy si�, cholerna smarkulo? - wysycza� ,szarpi�c mn� i potrz�saj�c. Przytakn�am mu l�kliwie, dr��c i popuszczaj�c �zy. - To dobrze, ma�y g�upku - stwierdzi� zadowolony, puszczaj�c mnie - Pierwsza lekcja �ycia za tob�. Wy�wicz� ci� tak, �e b�dziesz chodzi� jak zegarek. A teraz jedz! �ryj! Talerz ma by� pusty! I nie patrz�c ju� na mnie , zacz�� pa�aszowa� swoja porcj�. A ja przera�ona, zacz�am robi� to samo. P�acz�c napycha�am usta, obrzydliwymi, rzadkimi jajkami, siedz�c w ka�u�y w�asnych sik�w. A potem ju� co dzie� by�o podobnie... M�j ojciec okaza� si� wariatem. Chorym na umy�le typem, na dodatek uwielbiaj�cym przemoc. Przez ca�y czas z jego oczu wyziera�o szale�stwo. Wielkie i g��bokie jak ocean. I jak on nieprzewidywalne. Raz ciche , przyczajone, ukryte za mask� dobrego humoru, innym razem g�o�ne jak burza z piorunami. Jak huragan. Nieustannie p�on�o mu w oczach jak ognie piekielne. Opanowa�o go ca�ego, bezpowrotnie zabijaj�c w nim cz�owieka. Strach przed nim, przed jego gniewem, by� nie do pokonania. Nigdy nie wiedzia�am, czy ojciec w przyp�ywie z�ego humoru mnie zbije, czy tylko skrzyczy, przez ca�y czas �y�am wi�c w ci�g�ym l�ku. I wydawa�o mi si�, ze nie mo�e by� ju� gorzej.... A jednak mog�o by�... Przekona�em si� o tym pewnego dnia, w trzy lata od �mierci mamy. Jednak nim ten dzie� nadszed�, jego niepokoj�ce zwiastuny pojawi�y si� ju� znacznie wcze�niej. Ot� od d�u�szego czasu ojciec patrzy� na mnie inaczej. Nie jak na c�rk�, ale jak na kobiet� i to kobiet�, kt�ra mu si� podoba... Na pocz�tku patrzy� tak na mnie tylko po pijanemu, ale z czasem zacz�� tez tak gapi� si�, gdy by� trze�wy. I za ka�dym razem, kiedy czu�em na sobie ten jego nowy wzrok, stara�am mu si� zej�� z oczu. Przewa�nie zaszywa�em si� wtedy w swoim pokoju. I przez jaki� czas by� on bezpiecznym schronieniem. Ojciec nigdy nie nachodzi� mnie w nim, przynajmniej w tym miejscu zostawiaj�c mnie w spokoju. Ale przyszed� dzie�, kiedy nawet w nim nie mog�am si� ju� czu� bezpiecznie. Sta�o si� to jesieni�. W deszczowy, wietrzny wiecz�r. Ojciec przywo�a� mnie do siebie i kaza� mi si� zbli�y�. By� trze�wy, wi�c nie ba�em si� go a� tak bardzo. Zreszt� by� w dobrym humorze, gdy� od przyj�cia z pracy nie wrzasn�� na mnie ani razu. Siedz�c w fotelu delikatnie uj�� mnie za r�k�, uwa�nie mi si� przygl�daj�c. - Wydoro�la�a� - stwierdzi� w ko�cu - Jeste� ju� du�� pann�. Nie wiedzia�am, co mia�o znaczy� to wszystko. Ale w obawie, �eby nie zepsu� jego dobrego humoru , u�miechn�am si�, tak w razie czego. - Usi�d� tacie na kolanach - powiedzia� milutko, klepi�c si� po udach, jakby zach�ca� ma�ego pieska, �eby na nie skoczy�. -No , �mia�o. Nie wstyd� si�. Z wielkimi oporami zrobi�am to co m�wi� - No i jak, wygodnie ci? Potwierdzi�am g�ow�. Czu�amjego ciep�y oddech na szyi. I �mierdz�cy zapach jego potu. Obrzydliwy, kr�c�cy w nosie. Nie patrzy�am mu w twarz. - S�uchaj c�reczko...- zacz��, g�adz�c mnie po w�osach - Wiem, ze czasami jestem dla ciebie niedobry. �e czasami na ciebie krzycz� i �e nieraz ci� uderz�, ale teraz kochanie, teraz kochanie to si� ju� zmieni. Nie mog� przecie� traktowa� jak smarkacza, prawie ju� doros�ej kobiety. Jego r�ka zjecha�a z mych w�os�w i zacz�a mnie g�aska� po karku. Czuj�c na go�ym ciele dotyk jego zimnych palc�w, zesztywnia�am jeszcze bardziej. - Musz� ci� ju� traktowa� jak doros��. Nie mam wyj�cia. Natura czyni swoje, wyrastasz, wkr�tce nie b�dziesz ju� wymaga� mojej opieki. A potem ode mnie odejdziesz i zaczniesz prowadzi� samodzielne �ycie. Ale najpierw musisz si� do niego przygotowa�. Czego� si� o nim nauczy�. I ja, tw�j tatu�, ci w tym pomog�. Przygotuj� ci� do bycia doros��. Oczywi�cie, je�li tego chcesz c�reczko, a chyba chcesz tego, prawda? Jego g�os by� delikatny, troskliwy i czu�y, jak jeszcze nigdy w �yciu. Jego d�o� pog�adzi�a mnie po policzku, a potem nagle opad�a na moje kie�kuj�ce piersi, zatrzymuj�c si� na nich na d�ug� chwil�. - Prawda, ze chcesz , �eby tatu� nauczy� ci� kilku doros�ych, przyjemnych rzscTy.i Prawda, �e chcesz, c�reczko? R�ka ojca przesta�a g�aska� przez bluzk� moje piersi i opad�a jeszcze ni�ej... Na moje uda. Zmartwia�e , sztywne, spi�te uda, os�oni�te jedynie materia�em sukienki, mi�dzy kt�re brutalnie si� wsun�a. Zeskoczy�am mu z kolan i przera�ona uciek�am do swojego pokoju. I zap�akana schowa�am si� pod ��ko. Pragn�am znikn��, rozp�yn�� si� w powietrzu. Ojciec zaraz przybieg� tam jednak za mn�. A po jego g�osie wiedzia�am, �e przesta� ju� by� mi�ym tatusiem. - Gdzie jeste� wredna g�wniaro?! Nie chcesz , �eby ojciec by� dobry, to b�dzie po staremu.! Wy�a�! Wy�a� spod ��ka!! Nauczy�em ci� pos�usze�stwa i pokory, to teraz naucz� ci� czego� innego. Wyci�gn�� mnie za nogi spod ��ka i brutalnie na nie rzuci�. P�acz�c wierzga�am i pr�bowa�am si� przed nim broni�, ale na niewiele si� to zda�o. Tylko jeszcze bardziej go rozw�cieczy�o. Przywali� mnie swoim cia�em i zacz�� zrywa� ze mnie ubranie. I gdy by�am ju� go�a sam zdj�� spodnie. A potem... A potem zada� mi b�l... B�l kt�rego nawet nie potrafi� opisa�... Wielki b�l, kt�ry ju� potem cz�sto �ni� mi si� w nocy i budzi� mnie z krzykiem... Trwa�o to wiele lat. Ten pierwszy raz by� pocz�tkiem istnego piek�a. Przechodzi�am przez nie tak cz�sto, �e po jakim� czasie, zacz�am wcale nie uwa�a� go za piek�o , ale za normaln�, zwyczajn� cz�� �ycia. Nie wiem czy potrafisz to zrozumie�? Czy w og�le ktokolwiek by potrafi�? Po prostu z czasem zoboj�tnia�am na to wszystko. Tak jak te wszystkie prostytutki w filmach, gapi�ce si� oboj�tnie w sufit, kiedy ci wszyscy faceci robi� na nich swoje. Nie mog�am nikomu powiedzie� o tym co robi� mi ojciec. Ba�am si�. Wielokrotnie ten dra� grozi� mi, �e je�li komu� o tym powiem, to mnie zabije. A� w ko�cu i ojciec umar�. Spad� po pijanemu ze schod�w, skr�caj�c kark. Mia�am wtedy 15 lat. Dzie� jego �mierci uwolni� mnie od tego ca�ego z�a, kt�re mi wyrz�dza�, ale nie uwolni� od nienawi�ci. I ty, i ty m�j drogi, sta�e� si� jego ofiar�. Czy ju� rozumiesz? Czy ju� potrafisz zrozumie�? Mam nadziej�, �e tak... �e teraz, po tym co ci wyzna�am, ju� tak... Od dnia �mierci ojca by�e� jedynym m�czyzn�, kt�remu pozwoli�am si� do siebie zbli�y�. Pojawi�e� si� w okresie , w kt�rym postanowi�am jednak spr�bowa� da� �yciu szans� i wyj�� na prost�. Chcia�am sta� si� normaln� kobiet�. A potem mo�e �on� i matk�. Ale chyba najbardziej chodzi�o mi o to, aby pozna� ten aspekt �ycia( ten wypaczony przez mojego ojca) z zupe�nie innej strony. Ale teraz nie ma to ju� znaczenia... Po tym wieczorze u ciebie w mieszkaniu, zrozumia�am, �e ju� nigdy nie stan� si� normalna. �e nie mam na to szans. A chcia�am, tak bardzo chcia�am... Wybacz mi. Dla �adnego m�czyzny nie mo�e mie� sens zwi�zek z kobiet�, kt�ra w czasie zbli�enia nie widzi ukochanej osoby, tylko t�, kt�ra zrobi�a jej krzywd�. W ��ku ju� zawsze by�by� dla mnie moim ojcem, a tym mi�ym i fajnym ch�opakiem tylko po za nim, a to chyba nie na tym polega. Nie chc� ci� krzywdzi�, ani siebie. To co robi� przez lata mi m�j ojciec, zabi�o we mnie kobiet�. Nie mam ju� raczej szans, �eby si� ni� sta� w najlepszym tego s�owa znaczeniu. Musz� nauczy� si� wi�c �y� bez mi�o�ci, wierz�c, �e i takie �ycie ma jaki� sens. Wiem, powinnam by� z tob� szczera i wyzna� ci to wszystko du�o wcze�niej, ale chcia�am spr�bowa�, chcia�am spr�bowa� �y� normalnie i wierzy�am, �e mi si� to uda. Ale jak wida�, ta pr�ba mi si� nie powiod�a. Wi�cej ju� �adnej nie podejm�, ani z tob�, ani z nikim innym. Pozosta�a nam wi�c tylko przyja��, bo o mi�o�ci nie mo�e by� ju� mowy... A wi�c b�d�my chocia� przyjaci�mi, je�li los nie daje nam szansy, sta� si� kim� wi�cej... twoja przyjaci�ka Dorota ps Nie przychod� i nie dzwo�. My�l�, �e oboje potrzebujemy czasu. Niech nasze nowe �ycie zacznie si� wtedy, kiedy rozpocznie nauka." Dzi�, gdy to pisz�, trzymam ten list w r�ku. Po��k� ju� troch�, ale wci�� bije z niego wielka si�a, a napisane s�owa ryj� si� w �wiadomo��, tak jakbym w�a�nie dopiero co go otrzyma� i czyta� po raz pierwszy. Wtedy te� d�ugo trzyma�em go w r�ku. Przyni�s� rozstanie, ale nie to mnie bola�o. Sam nie wiem, co to by�o. Nawet dzisiaj nie potrafi� tego okre�li�. To by� dziwny b�l... Mo�e by� wynikiem wstrz�su. Bo ten list mn� wstrz�sn��. Zapewne tak jak i teraz wami. Spotkali�my si� dopiero na inauguracji roku akademickiego. Mi�o�� odlecia�a (cho� nie bez problem�w) pozosta�a przyja��. I trwa�a przez wiele lat. Przetrwa�a moje trzy dziewczyny, zahaczy�a o �on�, doczeka�a mojego pierwszego dziecka. Potem Dorota wyjecha�a i pozosta�y nam tylko telefony i listy. Przez kilka lat uczy�a w szkole, w ma�ej miejscowo�ci pod Warszaw�, a potem nagle telefon przesta� dzwoni� ,a listy przychodzi�. Z jakiego� powodu urwa� nam si� kontakt. Lecz je�li przeczyta przypadkiem to opowiadanie (je�li posiada internet i czasami serwuje po literackich stronach) niech wie, �e cz�sto o niej my�l�. I �e przechowuj� w swym sercu jej wspomnienie, wraz z innymi dobrymi chwilami �ycia, wierz�c , �e szcz�cie w ko�cu u�miechn�o si� do niej. Zas�u�y�a sobie na to jak ma�o kto. Pami�taj o tym Bo�e, ilekro� spojrzysz przychylnym okiem na ten pad�, na kt�ry ojcowie gwa�c� w�asne dzieci. Jeste� draniem, wielkim draniem w kt�rym jest tyle �wi�to�ci co we mnie, ale wybacz� ci to , je�li przynajmniej j� uszcz�liwisz na reszt� �ycia. I nie obije ci mordy, gdy ju� mnie powo�asz przed swoje oblicze. Plik pobrany ze strony http://www.ksiazki4u.prv.pl lub http://www.ksiazki.cvx.pl