7833
Szczegóły |
Tytuł |
7833 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7833 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7833 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7833 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Nancy Taylor Rosenberg
S�DZIA W MATNI
Interest of Justice
Prze�o�y�a: Renata Gorczy�ska
Wydanie oryginalne: 1993
Wydanie polskie: 1995
Podzi�kowanie
Chcia�abym podzi�kowa� wielu osobom, kt�re pomog�y mi w pracy nad t� powie�ci�. Nade wszystko dzi�kuj� �wietnemu agentowi literackiemu i przyjacielowi Peterowi Millerowi z PMA Literary and Fil Management za sta�e poparcie i w�o�ony wysi�ek; dzi�kuj� tak�e Jennifer Robinson, r�wnie� z PMA, kt�ra s�u�y�a mi wielk� pomoc�. Jestem szczeg�lnie wdzi�czna mojej redaktorce Michaeli Hamilton z wydawnictwa Dutton Signet za jej wiedz� i inteligencj�. Bez jej pomocy ksi��ka nie mia�aby tego kszta�tu, jaki ma obecnie. Pani Elaine Koster i ca�y zesp� wydawnictwa Penguin Books USA okazali mi wiele �yczliwo�ci.
Ponadto pragn� podzi�kowa� doktorowi George�owi Awadowi za jego fachowe rady z dziedziny patologii. I na koniec przekazuj� podzi�kowania pod adresem mojego cierpliwego i pomocnego m�a Jerry�ego oraz naszych wspania�ych dzieci: Blake�a, Chessly�ego, Hoyta, Amy i Nancy. Pozwoli�y one swojej mamie zosta� pisark� i po�wi�ci� si� tej pracy, bior�c na siebie wiele obowi�zk�w. Nancy zas�u�y�a na dodatkowe podzi�kowanie, poniewa� zrezygnowa�a z wakacji, by pom�c mi w ko�cowej redakcji powie�ci.
Rozdzia� I
S�dzia Lara Sanderstone mia�a pewien zwyczaj. Gdy intensywnie my�la�a o skomplikowanym zagadnieniu prawnym lub gdy mia�a wyda� orzeczenie, obraca�a si� na kr�conym sk�rzanym fotelu w kierunku sztandaru ameryka�skiego, stoj�cego po lewej stronie jej mahoniowego biurka. Wierzy�a, �e z pas�w i gwiazd sp�ynie na ni� natchnienie. Co do flagi kalifornijskiej, znajduj�cej si� po prawej stronie, to nie uwa�a�a, aby ten symbol m�g� j� zainspirowa�. Prawd� powiedziawszy, flaga kalifornijska nie mog�a zainspirowa� nikogo, ale takiej opinii nie nale�a�o wyra�a� publicznie.
Wielu s�dzi�w nie mia�o flagi w swoim gabinecie. Lara odziedziczy�a j� po swoim poprzedniku razem z umeblowaniem i ca�ym gabinetem, a nawet z sekretarzem, gdy przed dwoma laty powo�ano j� na stanowisko s�dziego w S�dzie Najwy�szym powiatu Orange. Przez jedena�cie lat by�a prokuratorem. W weekend poprzedzaj�cy ceremoni� zaprzysi�enia przyjecha�a do gmachu s�du i z zapa�em wyczy�ci�a papierem �ciernym, a nast�pnie zapokostowa�a zniszczony blat wspania�ego niegdy� biurka. Fotel nie nadawa� si� jednak do reperacji. S�dzia, kt�rego miejsce Lara zaj�a, by� oty�ym m�czyzn� i spr�yny pod jego ci�arem osiad�y. Obiecano jej nowy fotel, ale jak dotychczas, nie doczeka�a si�. Siedzia�a wi�c jak w wiadrze.
Lara spojrza�a na zegarek. Musia�a zaraz wr�ci� na sal� s�dow�. Po po�udniu na wokandzie by� wniosek obrony zg�oszony przed w�a�ciw� rozpraw�. Na og� by�y to rutynowe dzia�ania, odbywaj�ce si� w niemal pustej sali. Niestety, jednak w tym wypadku istnia�a gro�ba oddalenia oskar�enia publicznego. Obrona przedstawia�a swe argumenty ju� drugi dzie�. Jej wniosek mia� by� rozstrzygni�ty ju� podczas wst�pnego zapoznania si� stron ze spraw�, ale w�wczas oskar�onego reprezentowa� obro�ca z urz�du, sprzyjaj�cy prokuraturze i obarczony liczn� klientel�. Teraz obrony podj�� si� Benjamin England, stypendysta szacownej fundacji Rhodesa, uznany prawnik, kt�ry m�g� si� skupi� wy��cznie na jednej sprawie, nie uganiaj�c si� za innymi klientami.
Sprawa dotyczy�a zgwa�cenia i zamordowania 20-letniej Jessiki Van Horn. Dziewczyna wraca�a na uniwersytet w Los Angeles swoj� toyot� camry rocznik 1989 z weekendu sp�dzonego w domu rodzinnym w Mission Viejo. Samoch�d znaleziono na poboczu autostrady z przedziurawion� opon�. Dwumiesi�czne poszukiwania �adnej blondynki doprowadzi�y do odkrycia tragedii. Zbezczeszczone i rozk�adaj�ce si� cia�o dziewczyny znaleziono na polu w pobli�u Oceanside, czterdzie�ci mil od miejsca, gdzie znajdowa� si� jej samoch�d. Wszyscy, kt�rzy uczestniczyli w poszukiwaniu Jessiki, pragn�li wierzy�, �e dziewczyna �yje. Gdy w ko�cu odnaleziono zw�oki, policjanci, reporterzy i okoliczni mieszka�cy mieli wizerunek ofiary na zawsze utrwalony w pami�ci: loki blond, nie�mia�y u�miech, du�e niebieskie oczy, bluzka obszyta koronk�. Podobizn� studentki odbito bowiem i rozdano w tysi�cach ulotek.
S�dzia Sanderstone przesta�a kontemplowa� flag�. Przekr�ci�a krzes�o w prawo, w stron� oprawionego w ramki zdj�cia swego pradziadka, wodza plemienia Irokez�w. Lara odziedziczy�a po nim dumn� postaw�, wyra�ne ko�ci policzkowe, przenikliwe oczy i inteligencj�. Wpatrywa�a si� w to zdj�cie, ilekro� szuka�a �r�d�a si�y wewn�trznej.
Sala by�a zat�oczona i gwarna. Zabrak�o wolnych krzese�, wi�c cz�� reporter�w przykucn�a w przej�ciach z notatnikami w r�kach. Obecnych by�o kilkunastu policjant�w niekt�rzy stawili si� w mundurach, inni w cywilu.
Jeden z urz�dnik�w s�dowych szepn�� co� do asystenta szeryfa. Nadchodzi� s�dzia. Wesz�o dw�ch stra�nik�w, prowadz�c w kierunku stolika obro�cy oskar�onego � niedu�ego, chudego m�czyzn� po trzydziestce. Oskar�ony schyli� g�ow�; zakute w kajdanki r�ce trzyma� na wysoko�ci twarzy. Ssa� kciuk. Szed� ma�ymi krokami, bo mia� skute nogi. Brz�k �a�cuch�w przywodzi� na my�l monstrualne amulety maj�ce chroni� od z�ego losu. Na czubku g�owy pods�dny mia� �ysin�, na kt�rej zbiera�y si� krople potu, widoczne w �wietle reflektor�w. Ubrany by� w ��ty kombinezon z napisem na plecach ARESZT POWIATU ORANGE. Gdy usiad� ko�o obro�cy, na podium pojawi� si� urz�dnik s�dowy i zwr�ci� si� do zebranych:
� Prosz� wsta�. Rozpoczyna si� posiedzenie S�du Najwy�szego powiatu Orange, wydzia� dwudziesty pi�ty. Przewodniczy s�dzia Lara Sanderstone.
Lara wkroczy�a do sali s�dowej bocznymi drzwiami. Mawiano, �e jej delikatne rysy wprowadzaj� w b��d: blada, g�adka cera, usta jak u lalki, wyra�nie zarysowane ko�ci policzkowe, d�ugie rz�sy widoczne za okularami. Czarne w�osy �ci�gni�te g�adko do ty�u i spi�te z�ot� klamr�, jedynym kobiecym atrybutem w m�skim wygl�dzie. Poniewa� jak na s�dziego by�a m�oda � mia�a trzydzie�ci osiem lat � pragn�a zyska� na autorytecie stylem bycia. Nie tak dawno kto� zauwa�y�, �e bardziej przypomina cz�onkini� ch�ru parafialnego ni� s�dziego.
Dwuskrzyd�owe drzwi rozwar�y si� z hukiem. Pojawi� si� w nich Russ Mitchell, asystent prokuratora okr�gowego. By� jak zwykle sp�niony; ledwie sko�czy� jedn� rozpraw�, ju� p�dzi� na drug�. Podbieg� zdyszany do swego stolika i rzuci� na blat ci�k� teczk� z aktami. Poprawiaj�c przekrzywiony krawat, spojrza� na �aw� s�dziowsk�.
Lara spojrza�a na niego ostro, w jej g�osie zna� by�o zniecierpliwienie, gdy odezwa�a si� z przek�sem:
� Ciesz� si�, �e pana widz�. Sp�ni� si� pan jak zwykle, rozpocz�li�my wi�c ju� rozpraw�. Damy panu kilka minut na zebranie my�li.
Gdy Mitchell gor�czkowo przerzuca� papiery, jej oczy spocz�y na rodzicach ofiary. Oboje siedzieli w pierwszym rz�dzie, jak papu�ki na pr�cie. Mieli zastyg�e twarze, trzymali si� za r�ce. Sprawiali wra�enie g�uchych i �lepych na otoczenie. Patrzyli przed siebie nieruchomym wzrokiem. Czekali na og�oszenie wyroku.
Obok nich siedzia� dwudziestoletni ch�opak ofiary. Lara pami�ta�a jego twarz z artyku��w w prasie. Mia� na sobie czarny garnitur, prawdopodobnie ten sam, w kt�rym poszed� na pogrzeb dziewczyny. Spotyka� si� z ni� przez trzy lata. Oboje byli studentami pierwszego roku Uniwersytetu Kalifornijskiego i mieszkali razem w kawalerce niedaleko kampusu. Ch�opiec powiedzia� reporterom, �e zbiera� pieni�dze na pier�cionek zar�czynowy.
Prokurator spojrza� w kierunku �awy s�dziowskiej. By� wreszcie gotowy.
� Nar�d przeciwko Hendersonowi � og�osi�a Lara bezzw�ocznie, przejmuj�c akta sprawy od urz�dnika s�dowego. Czu�a na sobie wzrok zgromadzonych. � Obrona nadal domaga si� niedopuszczenia materia��w dowodowych. Kontynuujemy. Pan, panie England, ma � jak rozumiem � nowego �wiadka.
� Tak, Wysoki S�dzie � odpar� England wstaj�c. W jego ciemnych w�osach wida� ju� by�o nitki siwizny, ale by� nadal przystojnym czterdziestotrzyletnim m�czyzn� o m�odzie�czych ruchach.
Po zaprzysi�eniu �wiadek zaj�� miejsce na podium. By� w mundurze. Poprzedniego dnia przys�uchiwa� si� zeznaniom policjant�w, kt�rzy aresztowali oskar�onego. Lara by�a pewna, �e k�amali. Dzisiaj zanosi�o si� na to samo. Gdy powiedzia�, jak si� nazywa i jakie pe�ni stanowisko s�u�bowe w areszcie powiatu Orange, England wsta� zza sto�u i podszed� do niego.
� Panie White, o kt�rej godzinie zobaczy� pan oskar�onego w nocy 15 czerwca?
� My�l�, �e o trzeciej nad ranem. Moja s�u�ba ko�czy�a si� w�a�nie o trzeciej. On by� ju� w celi aresztanckiej i le�a� na pryczy.
� Aha � powiedzia� z namys�em England. � Czy by� sam w celi?
� Tak jest.
� A co oskar�ony robi�, gdy wszed� pan do celi?
� Spa�.
� Spa�? � powt�rzy� England, przekrzywiaj�c g�ow�. Zwracaj�c si� do zgromadzonych, podszed� do sto�u i wzi�� co� stamt�d.
� Mmmy�l�, �e spa� � doda� niepewnie stra�nik.
� Czy to mo�liwe, �e by� w�wczas nieprzytomny? � England poruszy� brwiami.
Oczy �wiadka by�y utkwione w przedmiotach, kt�re England trzyma� w gar�ci. White �ledzi� je, gdy England wymachiwa� r�kami.
� Mo�liwe � odpar� stra�nik. Nast�pnie nachyli� si� nad mikrofonem i doda�: � My�l�, �e by� pijany.
� Aha � powiedzia� England. � Zatem chcia� go pan obudzi�?
� Tak jest. Poniewa� nie reagowa�, zawo�a�em drugiego stra�nika i przenie�li�my go do innej celi.
� Jak go przenie�li�cie?
� Wzi�li�my go pod pachy.
� Czy zerkn�� pan na jego twarz nios�c, czy raczej ci�gn�c go do celi?
� Jasne.
�wiadek rozejrza� si� po sali. Chcia� napotka� wzrok policjant�w lub koleg�w stra�nik�w, by uzyska� od nich nieco moralnego wsparcia.
� I nie zauwa�y� pan ran na jego twarzy, podbitego i spuchni�tego prawego oka?
� Nie przypominam sobie.
Prokurator kr�ci� si� nerwowo na krze�le, stukaj�c d�ugopisem w blat sto�u.
England przygotowywa� si� do g��wnego ciosu; wszystko w nim wrza�o. Lara wyczu�a napi�cie w jego kolejnym pytaniu:
� Pewnie pan nie zauwa�y�, �e oskar�ony mia� z�aman� lew� r�k�?
� Nie � odpar� stra�nik. Na jego czole zbiera� si� kroplisty pot.
� Panie White, czy cho� przez chwil� pomy�la� pan, �e oskar�ony wymaga� pomocy lekarskiej, �e w istocie straci� przytomno��, a jego r�ka by�a z�amana, i to tak powa�nie, �e ca�e rami� dynda�o jak gumowa rura? Przecie� musia� pan to zauwa�y�?
� Nie � odpowiedzia� �wiadek. � My�la�em, �e wda� si� w b�jk� w barze albo co� w tym rodzaju. Do obowi�zk�w oficera dy�urnego nale�y dopilnowanie, aby podejrzany mia� zapewnion� opiek� lekarsk�, je�li tego wymagaj� okoliczno�ci. Ja jestem tylko stra�nikiem.
England obr�ci� si� w stron� �wiadka.
� Panie White, czy bi� pan oskar�onego? Czy to pan spowodowa� te urazy?
�wiadek a� podskoczy� z wra�enia.
� Nie, nie podnios�em na niego r�ki. Po prostu po�o�y�em go na pryczy i wyszed�em.
� No, to bardzo interesuj�ce. Policjanci, kt�rzy aresztowali oskar�onego, zeznali wczoraj, �e � cytuj� � �troch� go poturbowali� w trakcie wykonywania czynno�ci s�u�bowych, ale �e nie by�o to nic gro�nego. To znaczy, jak rozumiem, �e nie z�amali mu r�ki. Skoro nie oni to zrobili, odpowiedzialno�� spada na pana.
Stra�nik spurpurowia�. Na taki zarzut nie by� przygotowany.
� Nic podobnego! Facet zosta� przywieziony do aresztu ju� ze z�aman� r�k�. Ja tego na pewno nie zrobi�em!
Przez sal� przebieg� szmer. Prokurator zblad�. England przyst�pi� do dalszego ataku.
� To znaczy, �e pana zdaniem zrobili to policjanci, kt�rzy aresztowali oskar�onego? Tak? I sta�o si� to, zanim osadzono go w areszcie?
�wiadek zamilk�. Spu�ci� oczy. W ko�cu wymamrota�:
� Tak my�l�.
� A pan � England wskaza� na� palcem � zostawi� pan tego cz�owieka, rannego i nieprzytomnego cz�owieka, w�asnemu losowi w celi, gdzie m�g� w ka�dej chwili umrze�. A dlaczego? Powiem panu: poniewa� ko�czy�a si� zmiana i chcia� pan wr�ci� do domu bez k�opot�w. Nie chcia�o si� panu zajmowa� papierkow� robot�, wzywa� medyk�w i zawraca� sobie g�owy tymi wszystkimi czasoch�onnymi czynno�ciami. Czy tak by�o, panie White?
Stra�nik spu�ci� g�ow�. Milcza�.
� Wnosz� sprzeciw! � wykrzykn�� prokurator. � On zastrasza �wiadka!
� Uznaj� � powiedzia�a Lara.
� Nie mam wi�cej pyta�, Wysoki S�dzie � odpar� England siadaj�c, wyra�nie zadowolony z osi�gni�tego celu.
Lara spojrza�a na prokuratora; czu�a, jak nasila si� jej skurcz w szyi. Pokr�ci�a g�ow� kilka razy, by z�agodzi� b�l.
� �wiadek jest do pana dyspozycji, panie Mitchell.
Stra�nik pi� du�ymi �ykami wod� ze szklanki. Dwaj policjanci, kt�rzy aresztowali oskar�onego, siedzieli w g��bi sali. Ich spojrzenia mia�y ostro�� sztylet�w. White mia� teraz wi�cej powod�w do obaw ni� Benjamin England � pomy�la�a Lara. Z�o�y� zeznania obci��aj�ce koleg�w, jego przysz�o�� nie by�a zbyt r�owa.
Prokurator wsta�, poprawiaj�c marynark�. Przemawia� cicho, �agodnym g�osem:
� Panie White, czy jest pan absolutnie pewien, �e oskar�ony nie z�ama� sobie r�ki na skutek upadku z pryczy? Ze wst�pnych zezna� wynika, �e nie zauwa�y� pan �adnych obra�e� cia�a u oskar�onego. Czy odwo�uje pan te zeznania?
Tym razem oczy �wiadka i policjant�w spotka�y si�. White podj�� w ko�cu decyzj�. Chcia� st�d jak najszybciej wyj��, mie� wszystko za sob�. Jako stra�nik wi�zienny nie umia� sobie poradzi� z krzy�owym ogniem pyta�. By� ju� nimi udr�czony.
� Tak, zauwa�y�em jego r�k�. By�a z�amana, kiedy wszed�em do celi.
� Czy jest pan tym razem absolutnie tego pewien? To znaczy, �e pana poprzednie zeznanie by�o fa�szywe?
Mitchell odgarn�� kosmyk z czo�a i potrz�sn�� g�ow�. Wiedzia�, �e jest �le. Nie zdawa� sobie jednak sprawy, �e jest a� tak �le.
� Tak � odpowiedzia� stra�nik mrugaj�c powiekami. Pot skrapla� si� teraz na jego czole i nad g�rn� warg�. Kropelki sp�ywa�y po policzkach.
Prokurator podj�� ostatni� pr�b� ratunku:
� Panie White, czy jest mo�liwe, �e oskar�ony spad� z pryczy przed pana nadej�ciem?
White zaduma� si� przez chwil�. Najwyra�niej postanowi� w duchu, �e nie b�dzie si� wi�cej pl�ta�. Wszystko z siebie wyrzuci i w ten spos�b oczy�ci si� w oczach s�du, a tak�e uspokoi w�asne sumienie.
� Mo�e i jest to mo�liwe, ale tak nie by�o. Wszyscy wiedz�, �e zosta� poturbowany przed osadzeniem w areszcie. � Odchrz�kn�� i doda�: � Przecie� pan wie, �e zgwa�ci� i zabi� dziewczyn�.
Po wyg�oszeniu tego zdania rozejrza� si� po sali, jakby szukaj�c zrozumienia w oczach zebranych. Gdyby oni mieli tak� okazje, te� dowaliliby mordercy, po�amali mu ko�ci, pozwolili, aby wykrwawi� si� na �mier�.
Prokurator nie podejmowa� tematu. W istocie zap�dzi� si� za daleko i nie mia� ju� odwrotu. Zauwa�y�, �e England nie wyrazi� protestu po uwadze �wiadka, imputuj�cej niew�tpliw� win� oskar�onego.
� Nie mam wi�cej pyta�, Wysoki S�dzie � powiedzia� i nie tyle usiad�, co zapad� si� w krzes�o. Odwr�ci� si� nast�pnie w stron� rodzic�w ofiary i stara� si� spotka� ich wzrok.
Lara czu�a, jak b�l w jej karku narasta.
Dwoje starszych ludzi siedzia�o nieruchomo. Byli jak skamieniali, siedzieli rami� przy ramieniu, trzymaj�c si� za r�ce. Wygl�dali jak pomnik cierpienia odlany w br�zie. Jeszcze nie poj�li, co si� wydarzy�o na sali s�dowej.
Z reakcji siedz�cego obok dwudziestolatka wynika�o natomiast, �e do niego dotar�o wszystko.
� Dobrze wi�c � powiedzia�a Lara, patrz�c na �wiadka. � Prosz� wr�ci� na miejsce. � Zwr�ci�a si� nast�pnie do zgromadzonych: � Po pi�tnastominutowej przerwie og�osz� decyzj�. Panie Mitchell, prosz� do mego gabinetu.
Uderzy�a lekko m�otkiem i wsta�a zza �awy s�dziowskiej. Gdy tylko znikn�a w drzwiach, �cisn�a palcami skronie. Chcia�a strz�sn�� z siebie ten koszmar. Czu�a si� tak, jakby kto� chlusn�� jej w twarz �r�cym p�ynem.
Posz�a szybkim krokiem do swego biura. Prokurator pod��a� tu� za ni�. Lara zacz�a m�wi�, nie ogl�daj�c si� za siebie. W ten spos�b doszli do pokoju, w kt�rym siedzia� jej sekretarz. Lara tylko skin�a mu g�ow�.
� Czy ma pan zamiar skierowa� spraw� przeciwko Mandriano i Curtisowi? � zapyta�a Mitchella, wymieniaj�c nazwiska policjant�w, kt�rzy aresztowali oskar�onego. Ci dwaj nie tylko ci�ko go pobili, ale na dodatek pope�nili krzywoprzysi�stwo.
� Przyznam, �e nie zd��y�em o tym pomy�le� � odpar� prokurator. By� bardziej poch�oni�ty aktem oskar�enia, a raczej jego strz�pami, ni� sankcjami prawnymi wobec policjant�w.
W gabinecie Lara zaj�a miejsce za biurkiem. Zdj�a gwa�townym ruchem okulary i obr�ci�a si� w fotelu, by spojrze� prosto w twarz m�odemu prokuratorowi..
� Ci policjanci powinni odpowiada� przed s�dem, otrzyma� dymisj� i � prawd� powiedziawszy � nale�a�oby ich rozstrzela�. Nigdy jeszcze nie spotka�am si� z tak zapieprzon� spraw�.
Lara by�a tak w�ciek�a, �e trz�s�y si� jej r�ce.
Prokuratorowi zadrga�y mi�nie szcz�k. Nie wykrztusi� z siebie ani s�owa. By�o jasne, �e w trakcie wst�pnych zezna� policjant�w musia� by� z siebie dumny. Teraz robi� wra�enie pokonanego. W ko�cu wyj�ka�:
� Przecie� pani wie, �e facet jest winny.
Lara nie odpowiedzia�a. Mia�a zwi�zane r�ce. Nawet je�li cynicznie odrzuci�aby wniosek obrony o wykluczenie zeznania oskar�onego, wyrok by�by uniewa�niony w apelacji.
� Laik o tym wie. Nie mo�na bi� oskar�onego, a nast�pnie powo�ywa� si� na wymuszone na nim zeznania.
Lara obserwowa�a, jak prokurator kurczy si� w krze�le.
� Je�li pani nie dopu�ci jego zeznania do materia�u dowodowego, to le�ymy � odpar� Mitchell. � On o tym wie. � Ta uwaga, wypowiedziana oskar�ycielskim tonem, dotyczy�a obro�cy oskar�onego. � Nasz g��wny �wiadek zmar� w zesz�ym tygodniu. Bez tego zeznania... no c�, b�dziemy musieli faceta zwolni�.
S�owa prokuratora nie by�y dla Lary zaskoczeniem. Roztrz�sali ten problem od trzech tygodni. Mieli zarejestrowany na ta�mie g�os oskar�onego, kt�ry j�cz�c przyzna� si� do zbrodni. Nagranie urywa�o si� gwa�townie. Lara by�a pewna, �e facet straci� w tym momencie przytomno�� wskutek obra�e� spowodowanych przez policjant�w. Byli przydzieleni do tej sprawy od pocz�tku, zbierali dane od rodziny ofiary. Obaj byli wytrawnymi oficerami dochodzeniowymi, ojcami dorastaj�cych c�rek.
Po prostu ich ponios�o.
Bez naocznych �wiadk�w i bez mo�liwo�ci wykorzystania zeznania oskar�onego prokurator nie mia� �adnego atutu w r�ku. Lara wezwa�a Mitchella do swego gabinetu jedynie po to, aby w ci�gu paru minut oboje mogli zaakceptowa� to, co nieuniknione, i publicznie wyst�pi� we wsp�lnym froncie. Prokuratura b�dzie musia�a wycofa� obecne oskar�enie i dokona� przegrupowania si�. Gdyby akt oskar�enia opiera� si� na tak s�abych przes�ankach, rozprawa sko�czy�aby si� uniewinnieniem, a to by�by koniec. Lepiej wi�c b�dzie, je�li teraz si� go wycofa i jakim� cudem dostarczy wi�cej materia�u dowodowego, by mie� konkretniejsze podstawy. Najwi�kszym problemem b�dzie jednak reakcja opinii publicznej. No i fakt, �e gro�ny morderca pozostanie na wolno�ci, podczas gdy prokuratura ma zbiera� przeciwko niemu dalsze dowody. Lara obawia�a si�, �e wybuch w�ciek�o�ci skieruje si� nie przeciw prawdziwym sprawcom tego bezprawia � policjantom � lecz przeciwko niej.
� Czy jest pan got�w wycofa� si� dzisiaj?
Lara liczy�a w duchu, �e tak si� nie stanie. By�oby to fatalne. Dla niej oznacza�oby konieczno�� odrzucenia zeznania oskar�onego. W ci�gu kilku godzin facet znajdzie si� na wolno�ci.
� Nie wiem, England na pewno b�dzie naciska� na wycofanie aktu oskar�enia... � Prokurator pochyli� si� do przodu w krze�le, a nast�pnie uderzy� plecami w oparcie, w ge�cie rozpaczy unosz�c r�ce: � Nie mamy �adnych dowod�w. Mamy g�wno, wielkie g�wno!
Lara wsta�a, zbieraj�c si� do powrotu na sal� s�dow�. Mitchell uda� si� za ni�.
Po wznowieniu sesji Lara, kurcz�c si� w fotelu pod brzemieniem w�asnych s��w, obwie�ci�a:
� Po uwa�nym zapoznaniu si� ze spraw� wniosek obrony o niedopuszczenie wymuszonego si�� zeznania oskar�onego zosta� przyj�ty. � Spodziewaj�c si� gwa�townej reakcji, rozejrza�a si� po sali. � Z dowod�w przedstawionych w s�dzie wynika, �e oskar�ony zosta� ci�ko pobity, a zatem zeznanie wymuszono na nim si��. Z tego powodu musimy je oddali�.
England zerwa� si� z miejsca.
� Domagamy si� wycofania ca�ego aktu oskar�enia, prosz� Wysokiego S�du. Bez tego dowodu akt oskar�enia przeciw mojemu klientowi nie ma �adnych podstaw.
Oskar�ony rozejrza� si� martwym wzrokiem. Lara wyczyta�a w jego aktach, �e podawano mu leki psychotropowe. Zgie�k na sali wzmaga� si� z ka�d� sekund�. Prokurator obr�ci� si� i t�umaczy� co� rodzicom ofiary. Matka szlocha�a, ojciec tuli� jej g�ow� do piersi. Szepta� jej co� do ucha, g�aszcz�c po w�osach. Usi�owa� j� pocieszy�. Ch�opak ofiary zaniem�wi� z wra�enia i zerwa� si� z krzes�a. Prokurator schwyci� go za r�kaw, zmuszaj�c do powrotu na miejsce.
Mitchell wsta� i oznajmi�:
� Wycofujemy oskar�enie, Wysoki S�dzie.
W sali wybuch� zgie�k. Oskar�ony rozgl�da� si� wok� rozbieganym wzrokiem. Kogo znowu zgwa�ci albo � nie daj Bo�e � zamorduje, w czasie gdy prokuratura b�dzie szuka�a nowych dowod�w przeciwko niemu? � my�la�a Lara. Czy to mu teraz chodzi po g�owie? Czy jest to chory na umy�le, udr�czony cz�owiek, kt�ry nawet w tej chwili szykuje si� do nast�pnej zbrodni i upatruje sobie now� ofiar�? Lara wali�a m�otkiem coraz g�o�niej. Wsta�a i pochyli�a si� nad balustrad�. Stra�nicy ruszyli w kierunku rodzic�w ofiary, bacznie ich �ledz�c, a nast�pnie pospieszyli w stron� oskar�onego. Wreszcie gwar ucich� i Lara zaj�a miejsce.
� Prosz� zaprotoko�owa�, �e oskar�enie wycofano � orzek�a z g�o�nym westchnieniem, wpatruj�c si� w dokumenty roz�o�one przed sob�. � Oskar�ony pozostanie w areszcie tymczasowym, jednak�e szeryf otrzyma instrukcje w sprawie jego zwolnienia. Kaucja z�o�ona przez oskar�onego zostanie mu zwr�cona. Na tym zamykam posiedzenie s�du.
Tym razem da�a sobie spok�j z m�otkiem. I tak nikt by go nie us�ysza�.
Reporterzy wybiegli z sali, przepychaj�c si� w przej�ciu, �eby jak najszybciej dotrze� do redakcji.
Lara jakby przyros�a do fotela, wpatruj�c si� w rodzic�w ofiary. Jej serce przepe�nia�o wsp�czucie. Prokurator rozmawia� z nimi, siedz�c obok na �awce. Kobieta ociera�a chusteczk� oczy, potem wytar�a nos. Zgromadzeni zbierali si� do wyj�cia, stenograf s�dowy sk�ada� swoj� maszyn�. Wszyscy policjanci znikn�li jeszcze przed og�oszeniem werdyktu. Nie byli g�upi, pomy�la�a Lara. Wiedzieli, co ich czeka. Nast�pnego dnia prokuratura wyst�pi przeciwko dw�m policjantom, kt�rzy aresztowali oskar�onego. Tymczasem asystent szeryfa rozmawia� z jednym z urz�dnik�w. England zamyka� teczk�. Wykona� powierzon� sobie misj�.
Nagle w kierunku Lary rzuci� si� ch�opak zamordowanej dziewczyny. Mia� twarz zmienion� ze w�ciek�o�ci.
� Jak pani mog�a to zrobi�? � krzykn��. � On j� zabi�! Zgwa�ci� i zamordowa�! Zas�u�y� na pobicie, zas�u�y� na �mier�! � Ci�ko dysza�, mia� purpurow� twarz. Przywar� do oparcia krzes�a przed sob�. Jego oczy by�y ogromne, ziej�ce nienawi�ci�. Asystent szeryfa ruszy� w jego kierunku, a prokurator usi�owa� powstrzyma� ch�opaka. � Wypu�ci�a� go! � wy� narzeczony ofiary. � Kto� powinien zabi� ciebie... zgwa�ci�, udusi�! Ty pieprzona suko! � Stra�nik usadzi� ch�opaka, dwaj inni pospieszyli mu na pomoc. Patrzyli, czy w jego r�kach nie pojawi si� bro�. � Kto� powinien wyt�uc ca�� twoj� rodzin�... zar�n��... Wtedy wiedzia�aby�, ile znaczy sprawiedliwo�� i twoje g�upie prawa. Co ja mam teraz zrobi�, sam zabi� skurwysyna? Jaki z ciebie s�dzia? Nie jeste� lepsza od niego!
Lara siedzia�a jak zamurowana, przej�ta jego poczuciem niesprawiedliwo�ci. Ch�opak oczekiwa� od s�du, �e pom�ci �mier� jego ukochanej. Tymczasem ci, po kt�rych si� spodziewa� obrony prawa, podeptali je. Stra�nicy spojrzeli na Lar�, pytaj�c wzrokiem, co maj� robi�. Wystarczy�oby jej skinienie g�owy i na�o�yliby ch�opakowi kajdanki. Trzymali go w u�cisku, a on szarpa� si� i wyrywa�. Z k�cik�w ust �cieka�a mu �lina. Podbieg�by do niej i rozerwa� j� na strz�py go�ymi r�kami. Lara pokr�ci�a przecz�co g�ow�; ch�opak mia� prawo tak ostro reagowa�. Pchn�a drzwi i gdy znalaz�a si� po drugiej stronie, opar�a si� o �cian� korytarza. Oczy jej b�yszcza�y, pier� unosi�a si� i opada�a gwa�townie pod wp�ywem nienawi�ci skierowanej przeciw niej z tak� furi�, �e nadal czu�a jej �ar. Lara rozejrza�a si� wok�, ale wszystko rozmazywa�o si� w czerwonej mgle. Pami�� podsuwa�a jej obraz rozk�adaj�cych si� zw�ok dziewczyny. Usi�owa�a go od siebie odsun��.
Oderwa�a si� wreszcie od �ciany, poprawi�a tog� i ruszy�a przed siebie. W ci�gu minionego weekendu wykryto dwadzie�cia pi�� zab�jstw. Tylko w ci�gu jednego weekendu, pomy�la�a z rozpacz�. Miasto gin�o pod lawin� przemocy, a ona wypu�ci�a jeszcze jednego morderc�. Wspaniale, pomy�la�a z ironi� pod swoim adresem. Tego w�a�nie pragn�a przez ca�e �ycie: wypuszcza� morderc�w, dawa� im do r�k papiery gwarantuj�ce wolno��. Id�c do gabinetu, zatrzyma�a si� przy biurku swego sekretarza.
� Czy pani co� do mnie m�wi�a? � zapyta� Phillip, odwracaj�c si� od komputera na krze�le obrotowym. By� to dobrze u�o�ony m�ody m�czyzna przed trzydziestk�, o nijakich blond w�osach i jasnoszarych oczach.
� Jakie masz plany na dzi� wiecz�r, Phillip?
� Na wiecz�r? Mmam plany. Bo co? � zapyta� niepewnie.
Lara przypatrywa�a si� jego twarzy. My�la�a o tym, �e nie zdo�a zje�� kolacji w samotno�ci ani wr�ci� do pustego domu. Pragn�a towarzystwa, rozmowy o byle czym, co uwolni�oby j� od ponurych my�li. Ale zanim zd��y�a zaproponowa� Phillipowi, aby poszed� z ni� do restauracji, ten ci�gn�� swoje:
� Jestem um�wiony o dziewi�tej. Ale je�li trzeba co� przepisa�, to zostan� d�u�ej.
Na jego twarz wyst�pi� rumieniec. Lara zastanawia�a si�, czy Phillip znalaz� sobie now� dziewczyn� i czy w og�le z kim� si� spotyka. Nigdy o tym nie wspomina�.
� Nie � powiedzia�a zmieniaj�c zdanie. Mo�e znajdzie sobie innego towarzysza. Poczu�a si� g�upio, �e pomy�la�a o zaproszeniu Phillipa na kolacj�. � Mniejsza o to. Id� do domu.
� Co si� dzia�o na sali? Co pani zdecydowa�a?
� Nie dopu�ci�am do w��czenia zeznania. Prokurator wycofa� oskar�enie, wi�c Henderson wyjdzie na wolno��.
� Bo�e! � wykrzykn�� Phillip. Uni�s� w g�r� brwi i podpar� podbr�dek r�kami. � To dlatego, �e policjanci go pobili, tak? Ale oni przecie� ukarali tego faceta, no nie? My�la�em, �e im si� to upiecze. Ta zbrodnia by�a ohydna. Wr�cz trudno ich wini� za to, co zrobili.
� Mam nadziej�, �e wymierzanie kary sprawi�o im przyjemno�� � odpar�a cierpko Lara. � B�dzie to pewnie jedyna kara, jak� Thomas Henderson otrzyma za sw�j czyn.
M�wi�c to wesz�a do gabinetu i zamkn�a za sob� drzwi.
Rozdzia� II
Przez ponad godzin� Lara siedzia�a za biurkiem i wpatrywa�a si� t�po w przestrze�. Zastanawia�a si�, czy zatelefonowa� do rodzic�w zamordowanej dziewczyny i wyt�umaczy� si� przed nimi. Chcia�a wyja�ni�, �e podejmuj�c tak� decyzj� nie mia�a wr�cz innego wyj�cia. Dosz�a jednak do wniosku, �e by�by to niestosowny gest. Phillip odezwa� si� przez interkom:
� Mam na linii ludzi z �Daily News�. Chc� od pani o�wiadczenie w sprawie Hendersona.
� Powiedz im, �e ju� wysz�am � odpar�a Lara. Wiedzia�a, �e tylko odwleka spraw�. Nast�pnego dnia b�dzie musia�a przekaza� co� prasie.
Powiesi�a tog� na wieszaku i wzi�a torebk�. Nast�pnie po�egna�a Phillipa i postanowi�a odwiedzi� s�dzi� Irene Murdock. Przez otwarte drzwi Lara dojrza�a g�ow� przyjaci�ki pochylonej nad biurkiem.
� Stale przy pracy � powiedzia�a, wchodz�c do jej gabinetu.
� Och, Lara � odpar�a Irene. � Przestraszy�a� mnie.
Spojrza�a na stoj�c� przed ni� posta�, zdj�a okulary i rzuci�a je na stos papier�w na biurku.
Irene zbli�a�a si� do pi��dziesi�tki, ale wiedzieli o tym nieliczni. By�a wysoka i szczup�a, zgodnie z obowi�zuj�cymi wymogami dietetyki. Je�li nie liczy� paru zmarszczek, kt�re ci�gn�y si� od k�cik�w ust oraz w poprzek czo�a, czas by� dla niej �askawy. Jej pastelowe blond w�osy u�o�one by�y w mi�kkie kobiece loki, okalaj�ce poci�g�� twarz. Na ustach l�ni�a zawsze �wie�a szminka o odcieniu koralowym, ale najwa�niejsze w jej fizjonomii by�y oczy. Mia�y kolor szmaragdowy.
� Jak ci dzi� posz�o? � spyta�a Lar�. � My�l� o sprawie Hendersona.
� Jeszcze do ciebie nie dotar�o? � Lara postanowi�a nie siada�. Opar�a si� o przeciwleg�� �cian�. � Prokurator wycofa� oskar�enie. � Spojrza�a na zegarek. By�o po pi�tej. � Henderson lada chwila wyjdzie na wolno��. B�dzie wolny jak ptak.
Irene nie odpowiedzia�a. Wszyscy przewidywali, �e tak si� to sko�czy. Siedzia�a, obserwuj�c twarz Lary. Mia�a od niej wi�ksze do�wiadczenie jako s�dzia. Wielokrotnie jej powtarza�a, �e obowi�zkiem s�dziego jest interpretowanie prawa i orzekanie zgodnie z jego liter�. Nie mo�na sobie pozwoli� na zaanga�owanie emocjonalne.
� To by�a ci�ka sprawa, Irene. Rodzice... krewni ofiary... Wr�cz trudno sobie wyobrazi�, co oni teraz czuj�. Dziewczyna by�a taka m�oda... I te cholerne gliny...
Irene przerwa�a jej:
� S�ysza�a� o Westridge�u?
Charles Westridge by� s�dzi� s�du w Los Angeles, znanym z ambicji i opanowania.
� Nie, powiedz!
� Skierowa� dzi� oskar�enie pod adresem szeryfa za pogwa�cenie decyzji s�du i przedterminowe wypuszczanie przest�pc�w.
� Ale szeryf jest zobowi�zany nakazem s�du do zwalniania wi�ni�w i nieprzyjmowania nowych, je�li wi�zienia s� przepe�nione. Co Westridge chce przez to osi�gn��?
� Mo�e zainteresowanie prasy. Kto wie? S�ysza�am, �e chce obj�� moje stanowisko, wi�c w przysz�ym roku staje do wybor�w, jako kontrkandydat. Studiuje ka�dy m�j werdykt i pewnie triumfuje, ilekro� przegrywam w apelacji.
Lara usiad�a, kiwaj�c z rezygnacj� g�ow�.
� Mamy wok� tyle problem�w i na dodatek rzucamy si� sobie nawzajem do garde�. Teraz szeryf, to bez sensu. Przysi�gam, Irene, odnosz� wra�enie, �e ca�y ten system si� rozpada. Chodzimy po gruzach. Przemoc, korupcja, zawi�o�ci prawa... � Lara zamilk�a, ale po chwili ci�gn�a my�l: � Z ka�dym dniem jest coraz gorzej i po prostu jeste�my bezsilni. Nie mo�na tego powstrzyma�. Oczywi�cie, policjanci post�pili jak kretyni bij�c Hendersona, ale oni te� maj� nerwy napi�te do ostateczno�ci. Czy jeste�my jeszcze cywilizowani? Nie jestem pewna, czy to mo�na nazwa� cywilizacj�.
Irene spojrza�a w punkt nad g�ow� Lary.
� M�wisz tak, jakby� wie�ci�a zag�ad�. � Spu�ci�a wzrok i u�miechn�a si�. � Jest �le. Ale nawet wtedy, gdy ma nast�pi� koniec �wiata, droga Laro, kto� musi ferowa� wyroki.
� Racja. � Lara te� spr�bowa�a si� u�miechn��. � Wola�abym, aby to nie by�o moim obowi�zkiem. Przejd�my jednak do l�ejszych temat�w � doda�a. � Nie posz�aby� ze mn� na kolacj�? Pewnie ju� macie z Johnem inne plany, ale...
Irene nacisn�a guzik w telefonie. Gdy czeka�a na automatyczne po��czenie z m�em, zwr�ci�a si� do Lary:
� Je�li nie ma go w domu, to z rozkosz� wybior� si� z tob�. Prawd� powiedziawszy, umieram z g�odu. Nie jad�am dzi� obiadu. � Po paru chwilach odezwa� si� jej w�asny g�os na ta�mie automatycznej sekretarki. Irene zostawi�a wiadomo�� m�owi, szanowanemu lekarzowi, i odwiesi�a s�uchawk�. � Johnny za du�o pracuje, Lara. Nie mam poj�cia dlaczego. W zesz�ym roku obieca� mi, �e nie b�dzie sp�dza� tyle czasu poza domem i �e przeka�e wi�kszo�� pacjent�w swemu nowemu partnerowi, ale rzadko pojawia si� w domu przed �sm� wieczorem. On jest...
Niespodziewanie Irene zamilk�a. Nie mia�a zwyczaju rozprawia� o prywatnym �yciu, nawet w obecno�ci bliskich przyjaci�.
Lara zauwa�y�a wyraz zatroskania na twarzy przyjaci�ki. John Murdock przekroczy� sze��dziesi�tk� i Irene stale si� o niego martwi�a. W jego rodzinie by�o wiele przypadk�w raka. Ojciec i dziadek Johna zmarli na raka, tak�e liczni wujowie, a w zesz�ym roku ofiar� tej choroby pad� jego brat. Chocia� Irene by�a opok� pod wzgl�dem charakteru i przekona�, to jednak nie mog�a uwolni� si� od z�ych przeczu�. Obawia�a si�, �e teraz przyszed� czas na jej m�a. Uwa�ano, �e Irene jest ostra i wymagaj�ca. Zazwyczaj u�ywa�a czu�ych s��w w rodzaju �kochanie, moja droga, z�otko�, ale Lara wiedzia�a, �e jej przyjaci�ka wyrobi�a w sobie ten nawyk, aby z�agodzi� wrodzon� osch�o��.
Jej m�� by� �agodny jak baranek � mi�y, ciep�y cz�owiek. Irene g�rowa�a nad nim wzrostem, szczeg�lnie gdy wk�ada�a pantofle na obcasach. Nigdy nie by�o w�tpliwo�ci, kto w tej rodzinie jest m�czyzn�, pomy�la�a Lara.
Irene zamkn�a teczk� z dokumentami i wsta�a, by si�gn�� po akt�wk� i torebk�. Nast�pnie zgasi�a �wiat�o i wysz�a stanowczym krokiem. Lara musia�a j� niemal goni�.
� Pomy�la�am, �e mo�emy co� zje�� w �Big Boyu� Boba � powiedzia�a. � Co ty na to? To dwa kroki st�d i maj� tam doskonale dania dnia.
� Kochana Laro � odpar�a Irene z u�miechem, odwracaj�c si� do przyjaci�ki. � Jeste� niemo�liwa. Nie, nie b�d� jad�a w �Big Boyu� Boba. Je�li upierasz si� przy pod�ym �arciu p�ywaj�cym w t�uszczu, to obawiam si�, �e b�dziesz jad�a sama. Nie pojmuj�, jak mo�esz lubi� co� takiego. To naprawd� nie mie�ci mi si� w g�owie.
� Dobrze, dobrze � szybko wycofa�a si� Lara. � Chod�my wobec tego do tej nowej restauracji rybnej. To niedaleko, na tej samej ulicy.
� Brzmi lepiej. Prowad�.
Kilka minut potem obie wsiad�y do swoich samochod�w i wyjecha�y z podziemnego gara�u.
Cho� by�o ju� p�no, Lara ci�gle nie spa�a. Przewraca�a si� w ��ku od wielu godzin. Szczeg�y sprawy Hendersona nie dawa�y jej spokoju. Najpierw s�ysza�a ujadanie teriera s�siad�w. Potem do��czy�y inne psy w s�siedztwie. Lara wstrzyma�a oddech i ws�uchiwa�a si� w odg�osy nocy. Podci�gn�a ko�dr� pod brod� i wpatrywa�a si� w sufit. Mieszka�a w spokojnej dzielnicy Irvine, ale jako kobieta �yj�ca samotnie, dobrze zna�a wszystkie normalne d�wi�ki: syreny karetek i woz�w policyjnych p�dz�cych po pobliskiej szosie, wizg przelatuj�cych odrzutowc�w, samoch�d s�siad�w, wracaj�cych do domu po przyj�ciu, i charakterystyczny zgrzyt ich bramy do gara�u. Ale kiedy pies zaczyna� szczeka�, znaczy�o to zazwyczaj, �e kto� obcy kr�ci si� w pobli�u.
Nagle us�ysza�a ciche pukanie do drzwi wej�ciowych.
Pukanie zamieni�o si� w walenie. Lara spojrza�a na zegarek i stwierdzi�a, �e jest ju� po pierwszej. Postanowi�a zadzwoni� na policj� i si�gn�a po s�uchawk�. W tym jednak momencie us�ysza�a, �e kto� wo�a j� po imieniu. By�a parna letnia noc i Lara zostawi�a okno sypialni uchylone, �eby wpu�ci� troch� �wie�ego powietrza.
� Lara, to ja, Ivory. Otw�rz!
Lara na�o�y�a szlafrok i pobieg�a boso do drzwi, nads�uchuj�c. Zastanawia�a si�, czy przypadkiem nie uleg�a iluzji.
� Lara, otw�rz. Prosz�, otw�rz drzwi. To ja, Ivory!
Lara odblokowa�a system alarmowy i przekr�ci�a zamki. Znalaz�a si� twarz� w twarz ze swoj� m�odsz� siostr�.
� Kochanie � powiedzia�a, obejmuj�c j� w progu � co si� sta�o? � Odgarn�a kosmyk z twarzy siostry i spojrza�a, czy nie ma �lad�w pobicia. � Sam zn�w ci� uderzy�?
Ivory nadal ogl�da�a si� za siebie, �ledz�c ruch na ulicy, jej pier� falowa�a, oddech by� kr�tki, jak po biegu.
� Nie, nie... to nie Sam. Kto� mnie �ciga, Lara. Zamknij drzwi. Szybko!
Lara zatrzasn�a drzwi i zasun�a zasuwy, jednocze�nie uruchamiaj�c alarm. Jej serce te� zacz�o mocno bi�.
� Kto? Gdzie jest Sam?
Ivory by�a napi�ta, jej oczy by�y rozbiegane.
� Nie mog� ci powiedzie�. Musz� zadzwoni� do Sama. Pozw�l mi skorzysta� z telefonu.
� Zaraz, chwileczk� � odpar�a Lara, ponownie obejmuj�c siostr�. � Powiedz, co si� dzieje. Je�li kto� ci� �ledzi albo chce ci� skrzywdzi�, mo�emy go schwyta�. Czy zapami�ta�a� mark� jego samochodu? Podaj mi opis.
Lara ruszy�a w kierunku telefonu.
� Mowy nie ma � powiedzia�a Ivory. � Nie mam zamiaru wzywa� g�upich glin.
Siadaj�c na sofie, wyrwa�a siostrze aparat telefoniczny.
Lara patrzy�a na ni�, my�l�c, jaka z niej �liczna dziewczyna, nawet teraz, kiedy jest przestraszona i zdenerwowana. By�a niezwykle pi�kn� brunetk� o wij�cych si� w�osach, do ramion, okalaj�cych jej niemal doskona�y owal. Oczy Lary by�y szare, a Ivory � intensywnie niebieskie. Jednak�e najbardziej uderzaj�ca by�a jej cera. Po prostu nieskazitelna.
� Sam � Ivory m�wi�a do s�uchawki � jestem u Lary. Przyjed� tu szybko i zabierz mnie st�d. Co� si� sta�o. Kto� mnie �ledzi�. � Zamilk�a, a potem podnios�a ton o oktaw�: � Powiedzia�am, �e nie rusz� si� st�d, p�ki nie przyjedziesz tu po mnie. Nie, nie pojad� sama do domu. Nic mnie nie obchodzi, kt�ra jest godzina.
Rzuci�a s�uchawk� na wide�ki.
Lara zapali�a �wiat�o w pokoju i usiad�a na kanapie obok siostry.
� A teraz � odezwa�a si� zdecydowanym g�osem � powiedz mi, co si� dzieje. Czy chodzi o pieni�dze?
� Sam po mnie przyjedzie � odpar�a wymijaj�co Ivory, unikaj�c wzroku siostry. � B�dzie tu za dwadzie�cia minut.
Lara czu�a, jak gniew i frustracja rosn� w niej z ka�d� minut�. By�a zawsze t�, kt�ra chroni�a Ivory, nie pozwala�a jej skrzywdzi�. Nawet w dzieci�stwie, cho� r�nica wieku mi�dzy nimi by�a niewielka, Ivory zwraca�a si� zawsze do Lary o pomoc. Ale odk�d wysz�a za m�� za Sama Perkinsa, wszystko si� zmieni�o.
� Ivory, musisz mi powiedzie�, co si� z tob� dzieje. Czy nie rozumiesz, �e l�kam si� o ciebie? Nie mo�esz wali� do moich drzwi po nocy i krzycze�, �e kto� ci� �ledzi, a potem odmawia� wszelkich wyja�nie�.
Ivory wsta�a i zacz�a kr��y� po pokoju.
� Nie mog� powiedzie� � rzek�a z naciskiem. Gwa�townie pokr�ci�a g�ow�, a� jej w�osy zawirowa�y. Wpatrywa�a si� przy tym w siostr�. � Nie martw si�, dobra? � warkn�a. � Nie przyjd� tu wi�cej i nie b�d� ci zawraca� g�owy. Nawet do ciebie nie zatelefonuj�. Mo�esz zapomnie�, �e masz siostr�.
Lara zas�oni�a twarz d�o�mi i przez palce spojrza�a na Ivory.
� Nigdy nie powiedzia�am, aby� do mnie nie telefonowa�a lub nie przychodzi�a. Ivory, jeste� niesprawiedliwa. Przecie� ci� kocham. To przez Sama, prawda? Wszystko przez Sama.
� Nie mieszaj w to Sama. Zawsze go poni�asz i opowiadasz, jakim jest idiot�. Lara, to m�j m��. � Zacz�a dziko wymachiwa� r�kami. � Popatrz na siebie, na ca�e swoje �ycie. Chcesz, �ebym sko�czy�a tak jak ty, sama, bez �adnego faceta, �yj�ca tylko dla pracy, dla kariery? Sam i ja mamy tym razem wielkie mo�liwo�ci. Jak tylko zarobimy do�� forsy, wyprowadzimy si� st�d i zaczniemy wszystko od nowa.
Lara postanowi�a da� si� jej wygada�. Ka�de ich spotkanie ko�czy�o si� awantur�. Bardzo chcia�a naprawi� stosunki, pom�c siostrze w skierowaniu �ycia na w�a�ciwe tory.
� A co z twoim dzieckiem, Ivory? Co z Joshem? Nie mo�esz go pozbawi� przyjaci�, zmusi� do przenosin. Ca�e �ycie mieszka� w tym domu. Straci� ojca. I co b�dzie z lombardem? Powiedzia�a�, �e je�li po�ycz� wam pieni�dze na kupno lombardu, poradzicie sobie. Teraz chcesz si� wynie��, a na dodatek nie sp�acili�cie mi ani jednej raty z po�yczki. Ivory, chyba zdajesz sobie spraw�, �e ja te� mam zobowi�zania finansowe.
� Josh ma si� doskonale... po prostu �wietnie. Co ci� to zreszt� obchodzi? Nie widzia�a� go od lat.
To by� d�ugi dzie�. Lara by�a wyczerpana i nie chcia�a �adnych awantur. Ale sprawa Josha by�a dra�liwa i jej opanowanie z ka�d� sekund� mala�o.
� A dlaczego, droga Ivory, nie widzia�am Josha od lat? � odpali�a. Pad�a na kanap� i z bezsilno�ci wbi�a sobie paznokcie w rami�. � Dlatego, �e nie pozwalasz mi widywa� si� z moim siostrze�cem. Wrogo go do mnie nastawi�a� bez �adnego powodu. � Oddycha�a szybko, jej szare oczy p�on�y. � My�la�am, �e zgodnie z umow� po�ycz� wam pieni�dze na lombard i zapomnimy o przesz�o�ci. No i kto nie dotrzyma� obietnicy?
� Ty! � Ivory wyplu�a z siebie to s�owo, histerycznie kr���c po pokoju. � To ty chcia�a� mi odebra� dziecko. Moja w�asna pieprzona siostra chcia�a mi ukra�� moje w�asne dziecko. Wiesz, co Sam powiedzia�? �e chcia�a� mnie przekupi� tymi pieni�dzmi, �eby po�o�y� swoje �apy na Joshu i odebra� mi go, poniewa� jeste� bezdzietna.
Ivory wybieg�a do sypialni i przez �aluzje wypatrywa�a czego� za oknem. Po chwili wr�ci�a do pokoju.
Lara osun�a si� na kanap�. Cokolwiek robi�a, rezultat by� zawsze taki sam.
� Ju� to omawia�y�my z milion razy. Gdy Charley zgin��, zacz�a� pi�, bra� kokain�, sprowadza� sobie facet�w do domu. Nigdy nie chcia�am ci odebra� Josha, tylko niepokoi�am si� o niego.
Lara tak si� kiedy� obawia�a o swego siostrze�ca, �e zagrozi�a, i� zadzwoni do opieki spo�ecznej, je�li Ivory nie we�mie si� w gar��. Chcia�a jedynie zastosowa� terapi� szokow�, u�wiadomi� siostrze, co ryzykuje, zachowuj�c si� tak nieobliczalnie, ale Ivory nigdy jej tego nie przebaczy�a.
Nagle zauwa�y�a str�j Ivory. Czy taka by�a najnowsza moda? Jej siostra wygl�da�a jak dziwka, jak ulicznica. Gdy wysz�a za m�� za Sama, Lara mia�a nadziej�, �e wizyty w barach si� sko�cz�. Za �ycia swego pierwszego m�a Ivory by�a szcz�liw� �on� i matk�. Lara wiedzia�a, �e rozpacz mo�e zniszczy� nawet najodporniejszych, a Ivory do takich nie nale�a�a, ale jej upadek by� straszny. Lara dosz�a do wniosku, �e �ycie star�o si� z jej siostr� i j� pokona�o. Ivory by�a dzieckiem w ciele kobiety. Gdy jeszcze chodzi�a do szko�y, stwierdzono, �e ma powa�ne trudno�ci z nauk�, a jej rozw�j emocjonalny i umys�owy pozostawa� daleko w tyle za rozwojem fizycznym. W bardzo przychylnej, cieplarnianej atmosferze Ivory mog�a przetrwa�. Ale samotna albo pod fatalnym wp�ywem m�czyzn w rodzaju Sama, sprowadza�a na siebie k�opoty. A kiedy miesza si� alkohol z narkotykami, wszystko zmierza do katastrofy.
Lara zwr�ci�a nagle uwag� na piersi siostry i oczy wysz�y jej z orbit. Ivory mia�a zawsze du�y biust, znacznie obfitszy ni� Lara, ale teraz wygl�da�a jak Dolly Parton. Siostry nie widzia�y si� od kilku miesi�cy. W tym czasie Ivory musia�a sobie zrobi� operacj�. To� to kompletny absurd! Oboje stale domagali si� od Lary pieni�dzy, twierdz�c, �e nie maj� na sp�at� domu i na �ycie, a teraz Ivory ma silikonowe cyce.
� Je�li postanowi�a� wszystko ukry� przede mn�, to chocia� powiedz, dlaczego jeste� tak ubrana � powiedzia�a Lara. Jej oczy zw�zi�y si�. � I kiedy powi�kszy�a� sobie piersi?
� Odpieprz si�, Lara. Jak chcesz, �ebym si� ubiera�a? Tak jak ty? Nigdy nie mia�a� gustu. Popatrz na swoje k�aki. Nic dziwnego, �e nie masz �adnego faceta. Jeste� po prostu zazdrosna. Sam tak twierdzi. On m�wi, �e zawsze by�a� o mnie zazdrosna.
Lar� ogarn�a niepohamowana w�ciek�o��. Ivory by�a niedojrza�a i g�upia, ale tym razem pozwoli�a sobie na zbyt wiele. Nie mog�a tego d�u�ej znie��.
� Wzi�a� ode mnie pieni�dze � wrzasn�a, trz�s�c si� ze z�o�ci. � Zabroni�a� mi si� widywa� z Joshem, a teraz wszystko wyda�a� na operacj� plastyczn� i B�g wie na co jeszcze!
� Lara, jeste� suk�. Zimn� suk�. Nie jeste� ju� tym cz�owiekiem, kt�rym by�a�. Jeste� bez serca. Zamieni�a� si� w kamie�. � Ivory podesz�a do siostry, stan�a przed ni� twarz� w twarz. Zion�a papierosami i piwem. � Nie chc� ci� wi�cej widzie�. Rozumiesz?
Lara sta�a z r�kami wyprostowanymi wzd�u� cia�a. Stara�a si� opanowa� gniew, ale przez ca�y dzie� walczy�a z przeciwno�ciami. Gdziekolwiek si� zwr�ci�a, cokolwiek zrobi�a, wszystko obraca�o si� przeciwko niej. Tu jednak by�a we w�asnym domu i mia�a przed sob� istot� z tej samej krwi i ko�ci.
� Ivory, sko�czmy z tym...
Umilk�a. Kto� stuka� do drzwi.
Ivory wyra�nie si� o�ywi�a. Pobieg�a do drzwi i odsun�a zasuwy, czekaj�c, a� Lara odblokuje alarm. W chwil� potem otworzy�a szeroko drzwi i rzuci�a si� w ramiona m�a.
� Och, Sam, nareszcie! � wykrzykn�a. Wzi�a go za r�k� i wyprowadzi�a na zewn�trz, gdzie zacz�a mu co� szepta�, zawzi�cie gestykuluj�c.
Lara pr�bowa�a ich pods�ucha�, ale nic do niej nie dochodzi�o. Podesz�a do drzwi, aby je zamkn�� i wreszcie wr�ci� do ��ka. Marzy�a o kilku godzinach snu, cho�by o drzemce do �witu.
W progu pojawi� si� Sam Perkins. Lara wycofa�a si� do �rodka.
Ciemne potargane w�osy spada�y mu na ko�nierzyk. Chocia� by� dopiero po trzydziestce, twarz mia� pobru�d�on�; zna� by�o na niej lata pija�stwa i hulaszczego trybu �ycia. By� ubrany w pogniecion�, czerwon� koszulk� polo i znoszone d�insy. Do paska mia� przytroczony p�k chyba pi�tnastu kluczy. By� na sw�j spos�b atrakcyjny. Dla Ivory by� po prostu przystojny. Mo�na si� by�o z ni� zgodzi�, pod warunkiem, �e patrzy�oby si� na niego w przy�mionym �wietle baru i po pi�ciu kieliszkach. Dla Lary by� to zwyk�y dra�. Chocia� sta�a od niego o par� metr�w, czu�a zion�cy od niego alkohol. Sam �cisn�� d�onie, a� zatrzeszcza�y stawy, i napr�y� bicepsy. Na jego ramieniu wy�oni� si� spod r�kawa napis EASY RIDER. Ale ten facet nie by� wcale �atwy.
� Nie �ycz� sobie, aby� denerwowa�a moj� �on� � wycedzi� przez zaci�ni�te z�by, za��cone nikotyn�. � Mamy ci� dosy�. Mo�esz by� wielkim s�dzi�, ale je�li o nas chodzi, jeste� pierdolonym zerem. Masz! � krzykn��, rzucaj�c na pod�og� zwitek banknot�w. � To twoja sp�ata. Zadowolona?
� Wyno� si� z mego domu! � wrzasn�a Lara. � I nigdy ju� nie pro�, abym ci� kry�a, bo wi�cej tego nie zrobi�.
Spojrza�a na le��ce banknoty; w wi�kszo�ci jednodolar�wki. Sam by� jej d�u�ny ponad sto tysi�cy i teraz rzuci� jej dziesi�� � liczy�a w my�lach � nie, dwana�cie dolar�w.
Ivory sta�a obok m�a, zarzuciwszy mu r�k� na plecy. Jej silikonowe piersi wymyka�y si� spod g��boko wyci�tej trykotowej koszulki.
� Nie chcemy twoich pieni�dzy � o�wiadczy�a z dum�. � B�dziemy mieli mn�stwo w�asnych. I to bardzo szybko.
Lara z trudem powstrzyma�a �zy. Przecie� nie mo�e pozwoli�, aby ten dra� krzywdzi� jej rodzin�, jej siostr�. Zanim umar�a ich matka, Lara obieca�a jej, �e zaopiekuje si� Ivory, zapewni byt siostrze i Joshowi. Ale teraz oboje znajdowali si� poza zasi�giem jej wp�yw�w.
� Wyno�cie si� z mojego domu! � krzykn�a.
� Chod�my, ma�a, dajmy pospa� starej pannie. Wygl�da tak, jakby bardzo potrzebowa�a odpoczynku.
Sam poci�gn�� Ivory za rami� i oboje skierowali si� w stron� drzwi. Ivory w ostatnim momencie obejrza�a si�. Oczy si�str spotka�y si� i zegar stan��. Lara wpatrywa�a si� ze smutkiem w m�odsz� siostr�. Zauwa�y�a, �e jej wargi poruszy�y si�, ale nie pad�o �adne s�owo. Przez chwil� by�o tak, jakby na twarzy Ivory dostrzeg�a przesz�o��, jakby obie w�a�nie sz�y do domu ze szko�y, ma�e dziewczynki z buziami rumianymi jak jab�uszka.
Us�ysza�a z op�nieniem �miech Sama. Zagrzmia� w ciszy i zegar zacz�� znowu tyka�, szybciej ni� przedtem. Drzwi zatrzasn�y si� z hukiem i oboje znikn�li.
Rozdzia� III
Min�y trzy tygodnie od zwolnienia Thomasa Hendersona z aresztu. Dzi�ki Bogu, �e ten potw�r przebywa� tak kr�tko na wolno�ci my�la�a Lara, wracaj�c do biura po przerwie obiadowej, O ile by�o jej wiadomo, nikogo w tym czasie nie zgwa�ci� ani nie zamordowa�. Tego ranka Russ Mitchell zatelefonowa� do niej z wiadomo�ci�, �e Henderson zosta� umieszczony w stanowym szpitalu psychiatrycznym w Camarillo. Mo�e wreszcie b�dzie mog�a sp�dzi� spokojn� noc, a nie jak zwykle zasypia� z trudem o drugiej i budzi� si� po dw�ch godzinach.
Prokuratura nadal nie zgromadzi�a niezbitych dowod�w przeciw niemu. Natrafiono wprawdzie na pracownika stacji benzynowej, kt�ry widzia� Hendersona razem z ofiar�, ale ten 20-letni m�czyzna okaza� si� fatalnym �wiadkiem. Nie m�g� sobie przypomnie� ani daty, ani godziny tego wydarzenia. Sprawia� wra�enie, �e z trudem pami�ta, jak si� nazywa. Na razie trzeba si� by�o tego trzyma� i czeka� na rozw�j wypadk�w.
Chocia� oskar�ony dobrowolnie zg�osi� si� do szpitala i m�g� stamt�d wyj��, kiedy chcia�, ju� sam fakt, �e by� pod kluczem i �e faszerowano go pot�nymi dawkami lek�w psychotropowych, sprawia� wszystkim zainteresowanym wielk� ulg�.
Prasa by�a bezlitosna. Dziennikarze zmieszali obu policjant�w z b�otem i obarczyli win� za wymuszenie biciem zezna� oskar�onego, co po�o�y�o ca�� spraw�. Zostali zawieszeni w czynno�ciach s�u�bowych. Grozi� im proces. Kiedy� taka sprawa mog�a sama przyschn��, ale teraz panowa�a inna atmosfera. Jeszcze by�o g�o�no o Rodneyu Kingu, znanym ca�emu �wiatu kierowcy, brutalnie pobitym przez policj�. Historia ta wywo�a�a zamieszki w �r�dmie�ciu Los Angeles. W�ciek�y t�um podpala� budynki, oddawa� si� �lepym i bezsensownym aktom przemocy. Niekt�re dzielnice zosta�y zr�wnane z ziemi�.
Lara podnios�a wzrok i spostrzeg�a Irene Murdock zmierzaj�c� w jej kierunku.
� Czy idziesz mi na spotkanie? � spyta�a.
� Poka�� ci co� � odpowiedzia�a Irene, t�umi�c chichot. � Pod warunkiem, �e potraktujesz to z odpowiednim dystansem i poczuciem humoru.
Lara zauwa�y�a gazet� w r�kach przyjaci�ki. By� to numer sensacyjnego pisemka �National Tattler�.
� Co tam masz? � spyta�a, ale Irene schowa�a gazet� za siebie.
� Obiecaj, �e nie b�dziesz si� tym przejmowa�a, dobrze?
� Obiecuj�. Poka�.
G��wny tytu� zapowiada� histori� o koniu z ludzk� twarz�. Zdj�cie przedstawia�o przedziwnego stwora.
� Zabawne. Czy o to ci chodzi�o?
� Strona trzecia, Lara � odpar�a Irene. Przesta�a chichota�.
Na stronie trzeciej zamieszczono zdj�cie Lary z podpisem: �S�dzia zwalnia gro�nego gwa�ciciela i morderc�, wykorzystuj�c kruczek prawny�.
� Hej � krzykn�a Lara � jestem gwiazd�! Wlepi� sobie ten wycinek do ksi�gi pami�tkowej.
Artyku� wcale nie by� �mieszny. Pismo zawiera�o niewiarygodne sensacje i wierutne k�amstwa, ale mia�o miliony czytelnik�w.
Irene odsun�a kosmyk w�os�w z czo�a i po�o�y�a d�o� na ramieniu przyjaci�ki.
� My�l�, �e nie powinnam by�a ci tego pokazywa�, kochanie. Pomy�la�am sobie, nie wiem dlaczego, �e to �mieszne. Jasne, ca�e to pi�mid�o jest krety�skie. Popatrz na g��wny artyku�. Uwierzy�aby� komu�, kto wypisuje takie brednie?
Lara spojrza�a w szmaragdowe oczy przyjaci�ki.
� Irene, to prawda. Zwolni�am go, poniewa� podczas �ledztwa naruszono jego prawo jako oskar�onego.
� Hej � odpar�a Irene, podchodz�c bli�ej i obejmuj�c Lar�. � Niejednemu prawnikowi si� to zd