7041

Szczegóły
Tytuł 7041
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

7041 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 7041 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 7041 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

7041 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Mark Joseph "Tajfun 1" USS "Reno", ameryka�ski okr�t podwodny klasy Los Angeles, skrycie w�lizguje si� na zamkni�te dla �eglugi wody Morza Bia�ego, by obserwowa� rosyjskie strategiczne okr�ty podwodne klasy Tajfun, przenosz�ce mi�dzykontynentalne rakiety balistyczne. Dow�dca "Reno" staje si� niespodziewanie �wiadkiem ataku rakietowego jednego z Tajfun�w na... tajn� baz� Marynarki rosyjskiej w Griemisze... Na domiar z�ego inny okr�t rosyjski przygotowuje si� do odpalenia rakiet SS-N-20, z kt�rych ka�da uzbrojona jest w dziewi�� g�owic nuklearnych... Mark Joseph jest wybitnym specjalist� w dziedzinie okr�t�w podwodnych o nap�dzie nuklearnym. Przez wiele lat pracowa� w stoczni Marynarki USA Mar� Island w Yallejo, w Kalifornii. Do tej pory opublikowa� trzy powie�ci: Potiomkin, Tajfun I i Mexico 21. Mieszka w San Francisco, wraz z �on� i synem. Dla tym pewniejszego utrzymania si� przy pa�stwie mieli ksi���ta zwyczaj budowania twierdz, aby by�y one niejako uzd� i w�dzid�em dla tych, kt�rzy by powzi�li zamiar dzia�ania przeciw nim, i aby przy pierwszym natarciu mie� bez pieczne schronienie. Niccolo Machiavelli Ksi��a . 1 Zenko Port radzieckiej Marynarki w Griemisze os�ania� d�ugi falochron, chroni�c podbiegunowy bastion rosyjskiej floty przed podmuchami wiatru i lodowatymi pr�dami Morza Barentsa. W kwietniu, gdy l�d zaczyna� topnie�, dow�dca bazy, wice admira� Stefan Zenko, lubi� wieczorami, pogr��ony w my�lach, spacerowa� falochronem. Na jego ko�cu czeka�a na niego przycumowana ��dka, kt�r� zazwyczaj wraca� przez port. Zenko by� przysadzistym m�czyzn� o odstaj�cych uszach. Na prawym nadgarstku mia� wytatuowany kompas. Ten nie zgrabny, dobroduszny podwodniak, kt�ry bez reszty po �wi�ci� si� morzu, uwielbiany by� przez swoich podw�adnych. Co wiecz�r przynajmniej dziesi�ciu marynarzy ubiega�o si� o zaszczyt dostarczenia mu ��dki na koniec falochronu. Tej nocy, pod koniec kwietnia, Zenko ubrany w czarny mundur, mi�kkie gumowe buty i ciep�� futrzan� czapk�, sadowi� si� w�a�nie w ��dce, szykuj�c si� do powrotu. Gdy si�gn�� po wios�a, spostrzeg� swoj� podobizn�, spogl�daj�c� na niego z ok�adki "Zorzy Polarnej", oficjalnego tygodnika Floty P�nocnej. Bez w�tpienia pismo umie�ci� w ��dce jaki� dumny ze swego dow�dcy marynarz. Zenko odsun�� tygodnik na d�ugo�� ramienia, obr�ci� go bokiem, potem do g�ry nogami i pogodnie zastanawia� si� nad tym, czy �ona rozpozna go na zdj�ciu. Czytelnikom "Zorzy Polarnej" dow�dca Sz�stej Eskadry Strategicznych Rakietowych Okr�t�w Podwodnych jawi� si� jako m�czyzna o g�adkiej sk�rze, z ustami zaci�ni�tymi w pow�ci�gliwym u�miechu, ubrany w doskonale skrojony mundur i wysok� czapk�, ale za to nie posiadaj�cy uszu. Kiedy prawdziwy Stefan Zenko u�miecha� si�, co zdarza�o si� zreszt� do�� cz�sto, czyni� to od ucha do ucha, z wdzi�kiem prezentuj�c pe�en garnitur z�otych z�b�w. Mundury mia� zawsze nie dopasowane i rzadko przypina� do nich medale, a zw�aszcza wyeksponowan� na fotografii srebrn� gwiazd� Bohatera Zwi�zku Radzieckiego. Zenko westchn��. To, �e uznawano go za bohatera nie stanowi�o dla niego atrakcji. Podpis pod zdj�ciem g�osi�: "Cz�owiek, kt�ry zwyci�y� l�d". Zenko pomy�la�, �e jakkolwiek by�o to zgodne z prawd�, brzmia�o troch� jak epitafium. Podczas gdy wi�kszo�� jego koleg�w po�wi�ci�a swoje kariery na przygotowywanie si� do walki z Marynark� Stan�w Zjednoczonych, Zenko prawdziw� wojn� wyda� lodowi, zimnym okowom, kt�re trzymaj� rosyjskie okr�ty unieruchomione w portach, jak w wi�zieniach. W ci�gu swej historii Rosja nieraz styka�a si� z wrogimi flotami, kt�re mog�y swobodnie przemierza� morskie szlaki, podczas gdy rosyjscy marynarze przez ca�� zim� pozostawali z konieczno�ci na l�dzie, przykuci do port�w przez srogie lody. W lecie, gdy topnia�y lody i okr�ty mog�y wyp�ywa�, mo�liwo�ci rosyjskiej floty ogranicza�y z kolei w�skie, �atwe do zablokowania cie�niny. Przez stulecia ponosi�a ona z tego powodu bolesne, upokarzaj�ce pora�ki. Zenko raz na zawsze zapami�ta� wypadek, jaki przytrafi� mu si� przed czterdziestu sze�ciu laty, gdy w Murma�sku za�ama� si� pod nim l�d. Mia� w�wczas osiem lat. Cudem uda�o mu si� prze�y�. Od tej pory morski l�d sta� si� jego obsesj�. Im wi�cej uczy� si� o jego skomplikowanej naturze i fizycznych w�a�ciwo�ciach, tym bardziej by� nim zafascynowany. P�niej, ju� jako kadet szko�y morskiej, napisa� prac� na temat geopolitycznego i militarnego znaczenia okresowego zamarzania m�rz. Odrzuciwszy fatalistyczny punkt widzenia, traktuj�cy l�d jako przeszkod� nie do pokonania, doszed� do wniosku, �e lody Arktyki mo�na wykorzysta� z po�ytkiem dla ZSRR. W swojej pracy dyplomowej przedstawi� projekt olbrzymiego okr�tu podwodnego o na p�dzie atomowym, kt�ry m�g�by porusza� si�, kry� i walczy� pod os�on� lodu. Jego okr�t podwodny, kolos o d�ugo�ci stu siedemdziesi�ciu metr�w i szeroko�ci dwudziestu czterech, dor�wnuj�cy rozmiarami lotniskowcom z czas�w drugiej wojny �wiatowej, sk�ada�by si� z dw�ch po��czonych ze sob� kad�ub�w sztywnych, otoczonych trzecim jak zewn�trzn� sk�r�. Zasadnicz� cech� tej olbrzymiej konstrukcji by�a jej zdolno�� przebicia si� przez trzymetrow� warstw� lodu podczas gwa�townego wynurzenia, tak by nast�pnie - ju� z powierzchni - mog�a odpali� mi�dzykontynentalne rakiety balistyczne. Marzyciel Zenko, uparty i niepokonany niczym l�d, przez dwadzie�cia lat n�ka� swoim pomys�em ca�� Admiralicj�, a� w ko�cu Ministerstwo Przemys�u Zbrojeniowego zbudowa�o wed�ug jego projektu podwodny lodo�amacz, rzeczywi�cie najwi�kszy i najpot�niejszy w historii okr�t podwodny. Zenko nada� mu nazw� "Tajfun I", pos�u�ywszy si� wyrazem pochodz�cym od chi�skiego s�owa Dai Fung, oznaczaj�cego najsilniejszy wiatr. W przeciwie�stwie do poprzednich generacji radzieckich okr�t�w podwodnych "Tajfun I" by� niezwykle cichy. Podczas patrolu, ukryty pod lodem, stawa� si� praktycznie niewykrywalny przez hydrolokatory i satelity NATO. Dzi�ki niemu, oraz nast�pnym pi�ciu okr�tom podwodnym tej klasy. Zwi�zek Radziecki dor�wna� Stanom Zjednoczonym, staj�c si� prawdziwym morskim mocarstwem atomowym, a Tajfuny Zenki opanowa�y wszystkie p�nocne akweny, przekszta�caj�c Morze Arktyczne w rosyjskie jezioro. Teraz, w wieku pi��dziesi�ciu czterech lat, Zenko m�g� stwierdzi� bez pychy i bez fa�szywej skromno�ci, �e dokona� czego� niemo�liwego. Rzeczywi�cie pokona� l�d, nape�niaj�c przy tym przera�eniem serca wrog�w Rosji. Za swoj� s�u�b� krajowi odznaczony zosta� Orderem Bohatera Zwi�zku Radzieckiego, a jego zdj�cie pojawia�o si� od czasu do czasu w "Zorzy Polarnej". Zenko po�o�y� pismo na rufie i zacz�� wios�owa� w stron� ska� Griemichy. Wznosz�ce si� majestatycznie stumetrowe granitowe urwiska, tworz�ce jakby wrota do Morza Bia�ego, od lat s�u�y�y jako punkt orientacyjny ca�ym pokoleniom marynarzy. Teraz to si� sko�czy�o. Wraz z powstaniem bazy w Griemisze, istniej�cy tam dotychczas port wymazano z map, a marynarze ca�ego �wiata zostali uprzedzeni, �e ka�dy statek, kt�ry zbli�y si� do Griemichy na odleg�o�� dwudziestu mil morskich, zostanie zarekwirowany lub zatopiony. Zenko poci�gn�� mocniej wios�ami. Zwr�cony twarz� na p�noc, w kierunku rufy i otwartego morza, zerkn�� na wytatuowany na nadgarstku kompas i za�mia� si� ze swego przes�du. Na g��boko�ci trzystu metr�w pod wod�, w �wiecie wiecznej ciemno�ci, spogl�da� czasem na sw�j tatua� i nigdy nie czu� si� zagubiony. Ale gdy tu, w bezpiecznej przystani macierzystego portu, poci�ga� starymi, wygodnymi wios�ami po spokojnej wodzie, zawsze - paradoksalnie - czu� si� troch� niepewnie. Wszystko, co kocha� najbardziej: Zwi�zek Radziecki, Marynarka i Tajfuny, a wi�c to, co przez ca�e jego �ycie by�o tak trwa�e i pewne jak grudniowy l�d, topnia�o teraz niczym s�aba kra. Wstrz�sy gospodarcze i polityczne n�ka�y ca�y kraj. Konflikty etniczne i separatystyczne d��enia republik nieustannie grozi�y wybuchem wojny domowej. Pr�ba si� mi�dzy zwolennikami zachowania nienaruszalno�ci Zwi�zku a secesjonistami zacz�a si� odzywa� echem nawet w Marynarce. Prze�o�ony Zenki, dow�dca Floty P�nocnej, admira� Iwan Deminow, skierowa� do starszych rang� oficer�w list, wzywaj�cy ich do poparcia Zwi�zku Radzieckiego i Partii. List z pozoru by� deklaracj� patriotyzmu, ale Zenko dostrzeg� w nim zgo�a nikczemny cel: ukryt� gro�b� wobec tych, kt�rzy chc� zniszczy� Zwi�zek Radziecki, i odm�wi� podpisania listu. W odwecie Deminow poderwa� jego autorytet, mianuj�c dow�dc� "Zwi�zku Radzieckiego" - nowo zbudowanej, sz�stej, a zarazem ostatniej jednostki klasy Tajfun - swego zi�cia, kapitana pierwszej rangi, W�adimira Malakowa. Zenko poczu� si� ura�ony, ale nie m�g� nic na to poradzi�. Jak sam wiedzia� najlepiej, Malakow uwa�any by� - i s�usznie - za jednego z najbardziej wykwalifikowanych i zarazem najwy�ej ocenianych dow�dc�w okr�t�w podwodnych w ca�ej Flocie P�nocnej, mia� te� spo�r�d nich najwy�sz� rang�. Nast�pnie, nie zwa�aj�c na protesty Zenki, Deminow rozkaza� Malakowowi, aby podczas pierwszego rejsu "Zwi�zku Radzieckiego" wykona� pr�bne odpalenie pocisku balistycznego SS-N-20. Rozkaz kontrasygnowa� ni mniej ni wi�cej tylko sam g��wnodowodz�cy floty radzieckiej, admira� W. J. Walotin. Admira� pragn�� te�, by materia� filmowy z wystrzelenia rakiety - tak jak w Ameryce - zosta� zaprezentowany w wieczornym dzienniku telewizyjnym. Zenko uwa�a�, �e jest to najg�upszy pomys�, o jakim kiedykolwiek s�ysza�, ale w od r�nieniu od admira�a by� jedynie dow�dc� eskadry okr�t�w podwodnych i nie zajmowa� si� polityk�. Wykonywa� jedynie rozkazy. Wios�owa� dalej. Kawa�ki �wie�ej kry unosi�y si� na wodzie. Lampy o�wietlaj�ce falochron w czerni arktycznej nocy wygl�da�y jak drogowskaz wskazuj�cy p�noc. Za falochronem krajobraz urozmaica�y grzywacze, r�owe od migaj�cych �wiate� boi, wytyczaj�cych szlak �eglugowy. Ciep�� wiosn� pokrywa lodowa cofa�a si� na dwadzie�cia mil w g��b Morza Bia�ego. Zenko doskonale zdawa� sobie spraw� z faktu, �e okr�ty podwodne o podw�jnym kad�ubie sztywnym, szczytowy wytw�r zimnej wojny, ju� si� prze�y�y. Tajfuny sta�y si� reliktami historii, wrakami wyrzuconymi na ska�y wielkoruskiego imperializmu. Mia� �wiadomo��, �e uda�o mu si� co prawda pokona� l�d i uwolni� swoj� ojczyzn� z wi�z�w, jakie nak�ada�o na ni� jej w�asne po�o�enie geograficzne, ale bola� nad tym, �e teraz ta niewyobra�alna pot�ga, owoc pracy ca�ego jego �ycia, mia�a zosta� oddana w r�ce ludzi, kt�rych motywom dzia�ania i ambicjom politycznym absolutnie nie ufa�. Artyku� w "Zorzy Polarnej" zamieszczono z okazji doprowadzenia "Zwi�zku Radzieckiego", ostatniego z Tajfun�w, do stanu gotowo�ci bojowej. Podobnie jak poprzednie okr�ty tej klasy, "Zwi�zek Radziecki" by� uzbrojony w torpedy kalibru 533 mm, miny, rakiety przeciwokr�towe i dwadzie�cia wielo g�owicowych, mi�dzykontynentalnych pocisk�w balistycznych. Pojedynczy Tajfun m�g� zniszczy� dowolne pa�stwo na �wiecie. Jedynie pi�� kraj�w: Zwi�zek Radziecki, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja i Chiny, posiada�o okr�ty podwodne uzbrojone w pociski balistyczne, a ka�dy z nich by� w stanie pogr��y� �wiat w atomowej po�odze. Prawdopodobie�stwo konfliktu mi�dzynarodowego mala�o wprawdzie z ka�dym dniem, lecz samo istnienie takiej broni stwarza�o nieodpart� pokus� dla ogarni�tych ��dz� w�adzy ugrupowa� politycznych czy cho�by pojedynczego szale�ca. Pogr��ony w rozmy�laniach Zenko nie przestawa� wios�owa� i zbli�a� si� ju� do podstawy skalnego urwiska. By� w pe�ni �wiadom, �e jest obserwowany: gdy ��dka znalaz�a si� w odleg�o�ci trzech metr�w od brzegu, w skale utworzy� si� przesmyk i, w niesamowitej ciszy, �ciana skalna rozst�pi�a si� przed nim. Brama poruszaj�ca si� na bezszelestnych, pneumatycznych �o�yskach rozsun�a si� nieco, ods�aniaj�c olbrzymi� grot� ukryt� w skale. �widrami i dynamitem wdarto si� na kilometr w granitowy masyw, tworz�c jaskini� g��bok� na osiemset, a szerok� na sto osiemdziesi�t metr�w, o grubym, betonowym wewn�trznym sklepieniu, kt�re wznosi�o si� trzydzie�ci metr�w nad poziomem wody. Zenko przep�yn�� sw� male�k� ��deczk� przez uchylon� szczelin� i brama zamkn�a si� za nim. Marynarze nazywali t� jaskini� Grot� Zenki, a jej bajeczny przepych zawsze zapiera� dech w piersiach. W tej chwili w porcie by�o wszystkie sze�� Tajfun�w, co zdarzy�o si� po raz pierwszy. Zenko czu� si� pomi�dzy swoimi okr�tami jak ��w morski po�r�d stada waleni. Dok�adnie na wprost niego holowniki obraca�y "Lenina", Tajfuna U, kt�ry poprzedniego dnia powr�ci� z patrolu. Olbrzymi okr�t podwodny wygl�da� niczym stalowa �ciana, prawdziwy atomowy lewiatan. Na pok�adzie, niczym mr�wki, krz�tali si� marynarze. Podczas manewru "Lenin" ods�oni� "Ojczyzn�" - spoczywaj�c� na dnie suchego doku, niczym wyrzucony na brzeg potw�r morski. Po c�tkowanym, szarym kad�ubie pe�zali spawacze, naprawiaj�c wgniecenia i rysy powsta�e wskutek niezliczonych uderze� lodowej kry. Po prawej r�ce Zenki, wzd�u� nabrze�a numer dwa, suwnica wioz�a pocisk balistyczny SS-N-20 zawieszony pomi�dzy jej stalowymi �apami. Przy samym ko�cu nabrze�a z otwartymi szybami startowymi dla rakiet - poniewa� okr�t poddawany by� w�a�nie drobnym naprawom - przycumowany by� "Pierwszy Maj", Tajfun IV. �ciana znajduj�ca si� na przeciwleg�ym kra�cu groty wygl�da�a tak, jakby ca�a zrobiona by�a ze szk�a. Za oknami mie�ci�y si� wykute w skale pomieszczenia biurowe, z p� tuzina sk�ad�w i wzmocniony bunkier, w kt�rym przechowywano g�owice, oraz bezpiecznie ukryte centrum ��czno�ci. Po lewej r�ce wiceadmira�a inna suwnica podnosi�a cz�� kad�uba os�aniaj�cego komor� prawego reaktora na "Wielkiej Wojnie Ojczy�nianej". Z ty�u widnia� "Tajfun I", kt�rym nadal osobi�cie dowodzi� Zenko. Za ruf� "Tajfuna I" przycumowany Tajfun 1 by� "Zwi�zek Radziecki". Na jego rufie powiewa� jaskrawo-czerwony proporzec, oznaczaj�cy gotowo�� radzieckiego okr�tu do wyj�cia w morze. Za kilka godzin kapitan Malakow wyruszy na Morze Bia�e i wystrzeli �wiczebn� rakiet� w kierunku celu znajduj�cego si� na Syberii. Zenko ze zgroz� pokr�ci� g�ow�. Zarejestrowany przez szpiegowskie satelity NATO lot SS-N-20 bez zw�oki zostanie poddany szczeg�owej analizie. Czy o to chodzi admira�owi Deminowowi i g��wnodowodz�cemu floty radzieckiej, admira�owi Walotinowi? Zenk� mog�a jedynie zdumiewa� g�upota takich popis�w. Na rufowym pok�adzie "Zwi�zku Radzieckiego" otworzy� si� luk, z kt�rego wy�oni� si� miczman Wadim Sorokin. Cicho zamkn�� za sob� pokryw� w�azu i wyprostowany, oddychaj�c ch�odnym, �wie�ym powietrzem, zacz�� rozgl�da� si� wok�. Nieprawdopodobnie wr�cz szeroki pok�ad przycumowanego do nabrze�a okr�tu podwodnego, na kt�ry jasne �wiat�o rzuca�y zainstalowane w Grocie Zenki reflektory, kojarzy� si� swym wygl�dem raczej z boiskiem pi�karskim ni� z jednostk� bojow�. Sorokin, dwudziestoo�mioletni m�czyzna o wystaj�cych ko�ciach policzkowych i r�kach pokrytych tatua�ami od ramion a� po przeguby d�oni, zapali� tanie bu�garskie cygaro i zrobi� kilka krok�w do przodu w stron� przysadzistego kiosku, st�paj�c bezszelestnie po t�umi�cych odbicia fal akustycznych gumowych p�ytach pok�adu. Przed nim mgie�ka okrywa�a przedzia� rakietowy wielko�ci solidnego domu mieszkalnego. "Zwi�zek Radziecki" przyt�acza� swym wygl�dem u�pionego kolosa. Sorokin, doskonale �wiadomy jego atomowej pot�gi, usiad� na pok�adzie, dok�adnie nad lewym reaktorem i zacz�� wk�ada� egzotycznie wygl�daj�ce w tym miejscu buty sportowe Nike, czerwone szorty oraz czapk� czo�gisty z emblematami floty radzieckiej. Cztery okr��enia pok�adu r�wna�y si� jednemu kilometrowi, Sorokin zamierza� zrobi� trzy rundy, a potem zej�� na brzeg. Zagryz� cygaro mi�dzy z�bami, nacisn�� mocniej na uszy sk�rzan� czapk� dow�dcy czo�gu i ruszy�. Biegn�c po pok�adzie, zgodnie z rytua�em, kt�rego od dawna przestrzega�, wymienia� nazwy znajduj�cych si� pod nim w danym momencie pomieszcze�. Przedzia� lewoburtowego reaktora, rufowe zbiorniki trymuj�ce, rundka wok� kiosku na podwy�szeniu, przednie zbiorniki trymuj�ce, mesa marynarska, kambuz, centrala dowodzenia, przedzia� rakietowy ze strony sterburty, skr�t w kierunku rufy, przedzia� rakietowy na bakburcie, jeszcze raz centrala. Podczas rejsu Sorokin biega� wewn�trz statku, wok� jaskrawo��tych szyb�w startowych w przedzia�ach rakietowych. W porcie wola� jednak biega� po pok�adzie. Zn�w wok� kiosku, nad rufowymi zbiornikami balastowymi, nad przedzia�em reaktora, w d�, po pochy�o�ci nad maszynowni�. Rozchlapywa� butami wod� przy nasadzie wznosz�cego si� na trzy metry nad pok�adem steru kierunku. Nie zatrzymywa� si�, nie po�lizgn��. Nad szybami rakietowymi Sorokin pocichu powtarza�: Nowy Jork, Waszyngton, New London, Charleston, Norfolk, Omaha, Seattle, San Diego, Honolulu - dwadzie�cia strategicznych cel�w, dwadzie�cia burz ognistych, dwadzie�cia razy po osiem milion�w zabitych. Kto by si� tym przejmowa�? Sorokin przebiega� codziennie obok rakiet, zastanawiaj�c si� nad ich ostatecznym przeznaczeniem. B�g Siwa, strzeg�cy rosyjskiego �wiata. Ale uzbrojenie to nie jego sprawa. Do niego nale�a�o dopilnowanie, by za�oga pracowa�a bez zarzutu, i robi�by to nawet w�wczas, gdyby szyby startowe wype�nione zosta�y betonem. Sorokin dostrzeg� przep�ywaj�c� obok ��dk� Zenki, zatrzyma� si� i pomacha� r�k�, znajduj�cemu si� dziesi�� metr�w ni�ej, admira�owi. - Dobry wiecz�r, kapitanie. Jako dow�dca "Tajfuna I", Zenko wola� by� raczej tytu�owany kapitanem ni� admira�em, bo brzmia�o to mniej uroczy�cie. - Dobry wiecz�r, Wadimie. Widz�, �e oddajesz si� swoim wieczornym zaj�ciom. - Pan r�wnie�, kapitanie. Miczmani, czyli podoficerowie Marynarki stanowili kr�gos�up rosyjskiej floty. Sorokin przed dziesi�ciu laty wszed� na pok�ad "Tajfuna I" jako poborowy i ju� tam pozosta�. Urzeczony charyzmatyczn� osobowo�ci� Zenki, s�u�y� pod jego dow�dztwem w grupie szkol�cej rekrut�w. Gdy sko�czono wyposa�a� "Zwi�zek Radziecki", Zenko poprosi� miczmana, by zosta� szefem pok�adu na nowej jednostce. Sorokin nie by� zachwycony tym pomys�em, wola� pozosta� na "Tajfunie I", ale uzna�, �e rozkaz to rozkaz. Miczman wskaza� r�k� na tygodnik i powiedzia�: - Zauwa�y�em pa�skie zdj�cie, kapitanie. - Czy to ty w�o�y�e� mi pismo do ��dki? - To ja, przyznaj�. Zenko podni�s� wios�a, szykuj�c si� do zako�czenia przeja�d�ki. - Domy�lam si�, �e w ten spos�b chcia�e� mi da� do zrozumienia, �e wola�by� by� przeniesiony z powrotem na "Tajfuna I", co? - Kapitan Malakow trzyma statek �elazn� r�k� - poskar�y� si� Sorokin. - Nie uda mi si� zarobi� tyle co zwykle. Zenko zachichota�. - Sorokin, jeste� jedynym cz�owiekiem, jakiego znam, kt�ry uwa�a, �e wzbogaci si� podczas s�u�by we flocie. - Tak jest. Uwa�am to za komplement z pa�skiej strony, ale je�li nie b�d� m�g� w spokoju zajmowa� si� moimi zak�adami, nigdy si� nie dorobi�. - Jeste� mi potrzebny na "Zwi�zku Radzieckim", Wadimie - odezwa� si� nagle z nieoczekiwan� powag� Zenko. - Na ka�dym okr�cie podwodnym tej eskadry musz� mie� zaufanych ludzi. - Rozumiem, kapitanie. - Jestem pewien, �e rozumiesz. Nie martw si� o pieni�dze. Zatroszcz� si� o ciebie. - Doceniam to, kapitanie. - Miej oczy i uszy otwarte podczas tego odpalenia rakiety, spotkamy si� po powrocie. - Tak jest. Dobranoc, kapitanie. Sorokin, spogl�daj�c na znikaj�c� za ruf� "Zwi�zku Radzieckiego" ��dk�, postanowi� zdj�� ju� sw�j str�j biegacza i wypi� kieliszek przed snem. "Zwi�zek Radziecki9 Wczesnym rankiem nast�pnego dnia Zenko, stoj�c w swoim biurze znajduj�cym si� w doskonale zabezpieczonym centrum ��czno�ci, spogl�da� przez szklan� �cian� na zacumowane przy nabrze�ach okr�ty. Oba holowniki odda�y ju� cumy na pok�ad "Zwi�zku Radzieckiego". Za trzy kwadranse rozpocznie si� przyp�yw, pora by rozwar�y si� wrota i okr�t wyruszy� w morze. Niebo przykrywa�y chmury, widoczno�� si�ga�a pi�ciu mil morskich, znakomity dzie� do pogr��enia si� pod lodem. Biuro, podobnie jak jego u�ytkownik, wygl�da�o zwyczajnie i skromnie. Proste, metalowe biurko ozdabia�a jedynie fotografia �ony Zenki, Margarity. Prawdziwym domem admira�a by�a jego kapita�ska kajuta na "Tajfunie I", ale Zenko, podobnie jak pozostali podwodniacy, na morzu sp�dza� jedynie czterna�cie dni raz na trzy miesi�ce. Centrum ��czno�ci w Griemisze, od g�ry os�oni�te stumetrow� granitow� ska��, wyposa�one by�o w radiostacje i komputery kryptograficzne najnowocze�niejsze w ca�ym Zwi�zku Radzieckim. Zenko mia� st�d bezpo�rednie po��czenie ze swoimi wszystkimi okr�tami, z Admiralicj�, Kremlem i mieszkaj�c� w Leningradzie Margarit�. Nawi�zywanie ��czno�ci z Tajfunami rozpoczyna�o si� w klimatyzowanych i d�wi�koszczelnych pomieszczeniach wykutych w skale. Umieszczona na ska�ach pot�na antena nadawa�a sygna�y o skrajnie niskiej cz�stotliwo�ci (ELF), kt�re mog�y przenika� w g��b morskiej wody na g��boko�� trzystu metr�w. Wiadomo�ci, przekazywane za pomoc� sygna��w o bardzo niskiej cz�stotliwo�ci (VLF), przenikaj�cych na szesna�cie metr�w w g��b morza, by�y po zaszyfrowaniu retransmitowane na okr�ty podwodne przez samoloty. Wprawdzie sygna� radiowy m�g� by� przesy�any przez kilka kompleks�w nadawczych Marynarki Zwi�zku Radzieckiego, jednak klucz kodowy niezb�dny w ka�dej fazie dzia�ania strategicznych okr�t�w podwodnych m�g� by� przygotowany jedynie w Griemisze. Zesp� trzydziestu kryptograf�w opracowywa� kody ��czno�ci, a co najwa�niejsze, r�wnie� kody umo�liwiaj�ce u�ycie broni nuklearnej. Zenko podni�s� s�uchawk� i wezwa� do siebie dy�urnego oficera ��czno�ci, majora Borysa Ry�owa z GRU, radzieckiego wywiadu wojskowego. Jasnow�osy, trzydziestoletni oficer zapuka�, wszed� i zatrzyma� si� wyczekuj�co. - Dzie� dobry, Borysie. Co tam w domu? - Dzi�kuj�, wszystko w porz�dku. - Czy towarzysz komputer jest got�w do u�o�enia kod�w dla "Zwi�zku Radzieckiego"? - Owszem, tak. Zenko w towarzystwie Ry�owa przeszed� do pokoju kryptograf�w, legitymuj�c si� po drodze dw�m posterunkom kontrolnym jak ka�dy pracownik bazy. Usiad�, w��czy� terminal, poda� swoje has�o i wystuka� na klawiaturze unikalny zestaw cyfr, kt�ry z kolei pos�u�y� komputerowi do u�o�enia niepowtarzalnej sekwencji kod�w, u�ywanej przez jeden okr�t podczas jednego patrolu. Komputer automatycznie przekaza� kody ��czno�ci do centrali radiowej, gdzie inne komputery sprawdzi�y i zweryfikowa�y sekwencje. W�wczas Zenko wydrukowa� na specjalnym papierze dwa egzemplarze kod�w ��czno�ci oraz kod�w bojowych i, ca�y czas w towarzystwie majora Ry�owa, wr�ci� do swojego pokoju, by umie�ci� jeden egzemplarz w sejfie. Drugi komplet wydruku w�o�y� do teczki i zabra� ze sob�, po czym, odprowadzony przez majora, pod��y� na przycumowany przy pirsie "Zwi�zek Radziecki". Uzbrojony �o�nierz piechoty morskiej odgwizda� wej�cie admira�a i majora Ry�owa na pok�ad, a oni przeszli przez w�az, udaj�c si� wprost do centrum dowodzenia. W por�wnaniu z wi�kszo�ci� rosyjskich okr�t�w wojennych "Zwi�zek Radziecki" by� luksusowym transatlantykiem. Gruba czerwona wyk�adzina dywanowa pokrywa�a pod�og� centrali dowodzenia, a konsolety i pulpity sterownicze ze wska�nikami o�wietla�o jaskrawe �wiat�o jarzeniowe. W czo nym sta� szef poWadu ------ic, - na doore i ^ Wp szesc mniej za . �wowl wydruta koa go o(J grzecznie, lecz wynio�le Malakow. - �wiat powinien przypomnie� sobie o pot�dze radzieckiej Marynarki. Obdarzony przez los aparycj� filmowego gwiazdora W�adimir Malakow, z siwiej�cymi blond w�osami i wzrostem przekraczaj�cym metr osiemdziesi�t, w ka�dym calu wygl�da� na dumnego dow�dc� strategicznego atomowego okr�tu podwodnego. Pochodzi� przy tym ze s�ynnej rodziny radzieckich podwodniak�w. jego dziadek, Andriej Malakow, dowodz�cy w Marynarce Imperium Rosyjskiego okr�tem podwodnym "Morze Bia�e", przeszed� w roku 1917 na stron� rewolucji i storpedowa� carski kr��ownik. Jego syn, a ojciec W�adimira, Igor, zgin�� w 1943 roku, podczas Wielkiej Wojny Ojczy�nianej, gdy jego okr�t podwodny "S-99", podczas pr�by unikni�cia ataku Luftwaffe, zaton�� pod lodami Morza Barentsa. Ten zaszczytny rodow�d oraz ma��e�stwo z c�rk� admira�a Deminowa sprawi�y, �e Malakow sta� si� kim� w rodzaju radzieckiego neoarystokraty, dumnego ze swego statusu i dzi�ki niemu nietykalnego, nic dziwnego wi�c, �e niech�tnego ludziom tak pospolitym jak Stefan Zenko. Z kolei zampolit, Aleksiej Siergow, odwo�ywa� si� do zupe�nie odmiennej tradycji. Oficer do spraw politycznych reprezentowa� Parti� i nawi�zywa� do duchowej spu�cizny czerwonej kadry Trackiego. W g��bi serca Siergow by� urodzonym terroryst�. �ycie dla tego ma�om�wnego, pozbawionego poczucia humoru cz�owieka stanowi�o jedno pasmo nienawi�ci. Pogardza� Zenk� za to, �e ten odm�wi� podpisania listu wzywaj�cego do poparcia idei nienaruszalno�ci Zwi�zku Radzieckiego i polityki Partii. Nie cierpia� obcokrajowc�w i przedstawicieli mniejszo�ci narodowych. Siergow nie zwyk� by� trzyma� j�zyka na wodzy. - Nadesz�y nowe czasy, admirale - zwr�ci� si� do Zenki. -Ludzie radzieccy chc� wiedzie�, na co wydaje si� ich pieni�dze i my zamierzamy im to pokaza�. Zobacz� "Zwi�zek Radziecki", rakiet�, jej trajektori� w czasie lotu oraz g�owic� trafiaj�c� dok�adnie w wyznaczony cel. To przyda jedynie chwa�y naszej Marynarce. Zenko odrzuci� przyjazn� postaw�. - Gdyby to by�a prawda - warkn�� - to codziennie odpala�bym jedn� rakiet�. Po pi�ciu minutach od wyemitowania tego pokazu w telewizji ulice Moskwy zaroj� si� od protestuj�cych obywateli. - B�dzie ich tyle samo, co wiwatuj�cych na cze�� naszych niezwyci�onych Tajfun�w- wzruszy� ramionami Siergow. Zenko pokr�ci� przecz�co g�ow�. - Macie zgod� na wyj�cie w morze - powiedzia� tylko. -Oczekuj� pe�nego raportu na temat pr�b z rakiet� po waszym powrocie z Archangielska. Odwr�ci� si� gwa�townie na pi�cie i opu�ci� okr�t. Ry��w pospieszy� w �lad za nim. Po powrocie do swego gabinetu Zenko od razu chwyci� za telefon. - Prosz� mnie po��czy� z �on� w Leningradzie. Po chwili us�ysza� w s�uchawce d�wi�czny g�os �ony, kt�ra by�a akurat w szpitalu Admiralicji. Pracowa�a tam jako chirurg. - Stefan? - Witam towarzyszk� �on�. - Widzia�am w gazecie jakie� obce zdj�cie podpisane twoim nazwiskiem - powiedzia�a zalotnie. - S�uchaj, czy mog�aby� z�apa� poci�g i przyjecha� tu dzisiaj? - powiedzia� nieoczekiwanie Zenko. - Czy co� jest nie tak? - spyta�a, wyczuwaj�c napi�cie w jego g�osie. - Nie, nie, nic takiego, po prostu, chcia�em nacieszy� si� twoim towarzystwem. - Ju� zd��y�am zarezerwowa� sobie miejsce, towarzyszu marynarzu. Zenko od�o�y� s�uchawk� na wide�ki i odwr�ci� si� w stron� przeszklonej �ciany, przez kt�r� m�g� obserwowa� "Zwi�zek Radziecki". Radzieckie okr�ty podwodne wyruszaj� w rejs niczym zwyk�e autobusy. Bez graj�cej orkiestry, bez zgromadzonych na brzegu rodzin, �ycz�cych odp�ywaj�cym powodzenia. Teraz te�, jak zwykle, suwnice je�dzi�y tam i z powrotem wzd�u� ca�ej jaskini. Grupka marynarzy z "Lenina", �wicz�ca na nabrze�u, nawet nie przerwa�a gimnastyki, by si� obejrze�. Jedynie Zenko odprowadza� wzrokiem pot�ny okr�t podwodny wysuwaj�cy si� przez masywne wrota z Groty Zenki. "Zwi�zek Radziecki" w niesamowitej ciszy pojawi� si� pod szar� kopu�� arktycznego nieba. Zatok� pokrywa�a cienka warstwa �wie�ego lodu, ale okr�t podwodny bez wysi�ku rozsun�� j� na boki i wyszed� za falochron. Antena radaru nad kioskiem zakr�ci�a si� na swym maszcie. Przybrze�ne grzywacze i kawa�ki kry lodowej przypomina�y, �e pokrywa lodowa wycofa�a si� tylko dwadzie�cia mil na p�noc i na zach�d. Wczesna wiosna przyspieszy�a wprawdzie topnienie lod�w wzd�u� brzeg�w P�wyspu Kola, nadal jednak zamarzni�ty pozostawa� przesmyk Gor�o, w�ski kana� prowadz�cy z Morza Barentsa do Morza Bia�ego. W powietrze wzbi�a si� eskadra �mig�owc�w zwalczaj�cych okr�ty podwodne, poprzedzaj�c "Zwi�zek Radziecki". Dziesi�� mil dalej helikoptery poszukuj�ce przyczajonych okr�t�w podwodnych NATO, kt�re mog�yby obserwowa� ruchy statk�w w Griemisze, zrzuci�y w morze pierwsz� z serii dwunastu p�aw hydrolokacyjnych. P�awy, kt�re w przeciwie�stwie do okr�t�w podwodnych nie musia�y ukrywa� swojej obecno�ci, uaktywni�y si�, wydaj�c g�o�ne d�wi�ki i rejestruj�c echa. Malakow nakaza� jedn� trzeci� naprz�d i "Zwi�zek Radziecki" zacz�� �agodnie ko�ysa� si� na falach. - Radio do centrali. - Tu centrala. Meldujcie, radio. - �mig�owce melduj� brak kontaktu podwodnego. - Bardzo dobrze. Przygotowa� si� do zanurzenia. Radio, opu�ci� maszt. Maszty radia i radaru skry�y si� w kiosku. Malakow wys�a� obserwator�w pod pok�ad, zamkn�� szczelnie w�az i przeszed� kioskiem do centrali. Monitor nawigacyjny wy�wietla� elektroniczn� map� Cie�niny Gor�o. Migocz�cy czerwony punkt oznacza� pozycj� "Zwi�zku Radzieckiego", poruszaj�cego si� nieprzerwanie na wsch�d. Malakow usiad� w wygodnym, obitym sk�r� fotelu dow�dcy okr�tu i poprawi� kontrast na swoim monitorze. - Oficer zanurzeniowy, prosz� meldowa�. Nordow, oficer zanurzeniowy, odpar� natychmiast: - Wszystkie kontrolki zielone. - Doskonale. Zala� dziobowe zbiorniki balastowe. - Rozkaz, zala� dziobowe zbiorniki balastowe. - Stery, trzy stopnie w d�. - Rozkaz, stery trzy stopnie w d�. - Bardzo dobrze. Ca�a naprz�d. - Rozkaz, ca�a naprz�d. Malakow, czuj�c jak pok�ad pochyla si� ku przodowi, obserwowa� g��boko�ciomierz, podczas gdy Morze Barentsa poch�ania�o "Zwi�zek Radziecki". Sorokin Z kioskiem znajduj�cym si� zaledwie trzy metry pod powierzchni� morza "Zwi�zek Radziecki" sun�� za prowadz�cym go przez cie�nin� Gor�o lodo�amaczem z niewielk� pr�dko�ci� czterech w�z��w. Gdy mija� stacj� hydrolokacyjn� w Pulondze, operatorzy hydrolokator�w zauwa�yli rozb�ysk na swoich ekranach - olbrzymi okr�t pokonywa� w�a�nie wy��czone pole minowe, maj�ce powstrzyma� nale��ce do NATO okr�ty podwodne przed wp�yni�ciem na Morze Bia�e. W centrum dowodzenia Malakow pozostawi� opiek� nad okr�tem m�odszym oficerom i miczmanom. Szef pok�adu Sorokin, odpowiedzialny za codzienne rutynowe czynno�ci, sporz�dza� notatki i uzupe�nia� dziennik okr�towy, nastawia� zegary, organizowa� zaj�cia szkoleniowe i dowodzi� podleg�� mu sekcj�. Gdy oficer na mostku wydawa� jaki� rozkaz, Sorokin musia� sprawdzi�, czy zosta� on poprawnie wykonany. W gruncie rzeczy to on w�a�nie kierowa� ca�ym okr�tem, a w obecnych czasach prowadzenie balistycznego okr�tu podwodnego skal� trudno�ci przypomina�o zawik�ane negocjacje polityczne. Na r�kach miczmana mo�na by�o odczyta� ca�y katalog nieszcz�� radzieckiej Marynarki. Jeszcze jako m�ody marynarz Sorokin uleg� rosyjskiemu zwyczajowi utrwalania- i to dos�ownie na w�asnej sk�rze - nazw port�w, do kt�rych kiedykolwiek zdarzy�o mu si� zawin��. Na jego lewym przedramieniu esto�ski artysta wytatuowa� map� Ba�tyku z takimi portami, jak K�ajpeda, Lipawa i Tallin. Teraz, po oderwaniu si� republik ba�tyckich, te porty zostan� na zawsze stracone. Wielka niegdy� Flota Ba�tycka zostanie zap�dzona do Leningradu i Kaliningradu. Prawa r�ka Sorokina przypomina�a mu o jego rejsie do W�adywostoku na "Ojczy�nie". Okr�t cumowa� wtedy przez tydzie� na redzie, podczas gdy piechota morska t�umi�a bunt wzniecony przez marynarzy pochodzenia nierosyjskiego. Wsz�dzie zreszt� rozpala�y si� zarzewia buntu. Na lewej r�ce Sorokina widnia�a pami�tka z rejsu do Odessy, zgrabna sylwetka otoczonego p�omieniami "Pancernika Potiomkina", symbolu udzia�u Czerwonej Floty w rewolucji 1917 roku. Flot� Czarnomorsk� n�ka�a teraz epidemia dezercji, a ci nieszcz�ni marynarze, kt�rzy pozostali na posterunku, tracili �ycie podczas ob�aw na islamskich przemytnik�w broni. Jedynie obsadzona przez samych Rosjan Flota P�nocna pozosta�a nietkni�ta, lecz poczynania twardog�owych, takich jak Malakow i Siergow, sk�ania�y coraz wi�ksz� liczb� marynarzy ku defetyzmowi. Sorokin nie dba� ani o wielk� polityk�, ani o to, w co wierz� inni. Dla niego liczy� si� cz�owiek jako taki. Malakowa uwa�a� za aroganckiego dupka, a Siergowa za zawistn� �wini�. Jedynie Zenko wzbudza� w weteranie miczman�w poczucie szacunku i ch�� dochowania lojalno�ci. Podobnie jak Zenko, r�wnie� i Sorokin by� zaintrygowany maj�c� si� odby� pr�b� rakietow�, wi�c postanowi� mie� oczy i uszy otwarte, tak jak to obieca� admira�owi. Pr�cz tego pragn�� jedynie wykonywa� to, co do niego nale�a�o, organizowa� swoje zak�ady oraz doprowadzi� okr�t wraz z za�og� ca�o i zdrowo do portu. Gdy tylko "Zwi�zek Radziecki" przeszed� przez pole minowe, oficer polityczny Siergow zarz�dzi�, by za�oga zgromadzi�a si� w swoich sekcjach. Sorokin zagoni� sw�j oddzia�ek do okr�towej biblioteki, zwanej na ka�dej radzieckiej jednostce Sal� Leninowsk�. Na frontowej �ciance przykr�cono br�zowe popiersie W�odzimierza Iljicza Lenina, a nietkni�te ozdobne wydanie jego dzie� zape�nia�o p�ki, s�siaduj�c z literatur� techniczn� oraz mocno sczytanymi ksi��kami Czechowa, To�stoja i Dostojewskiego. Dw�ch miczman�w, siedmiu przeszkolonych do s�u�by na okr�tach podwodnych marynarzy, oraz dw�ch rekrut�w ze szko�y podwodniak�w w Murma�sku pr�y�o si� pod czujnym wzrokiem Sorokina. - Miczman Pleszarski - warkn�� Sorokin. - Kto rz�dzi tym okr�tem? ' - Wy, towarzyszu szefie! - odpar� zast�pca szefa pok�adu. - Marynarze rekruci Typ�w i Bu�hakow, krok naprz�d wyst�p. Wywo�ani wyst�pili o krok. Podczas pisemnego egzaminu ci dwaj m�odzi marynarze uzyskali najwy�sze noty spo�r�d pi�tnastu zamustrowanych na statek rekrut�w. Sorokin stan�� oko w oko z wysokim, ciemnym dziewi�tnastolatkiem i zapyta� cicho: - Marynarzu Typ�w, co jest podstawowym obowi�zkiem radzieckiego podwodniaka? - Obrona ojczyzny - sprytnie odpar� Typ�w. - Czy to takich beznadziejnych wykr�t�w ucz� was w szkole podwodniak�w w Murma�sku? W g�osie marynarza da�a si� s�ysze� odrobina niepewno�ci, gdy odpowiada�: - Tak jest, towarzyszu miczmanie. - Zdefiniujcie zasolenie. - Zasolenie to jest, no, zasolenie to... ilo�� soli w wodzie. - A jakie jest zasolenie Morza Barentsa? - Ja... ja nie mam poj�cia, towarzyszu miczmanie. Sorokin zako�ysa� si� na obcasach i powiedzia�: - Je�li chcecie pobawi� si� w moczenie fiutka w Archangielsku, to si� lepiej dowiedzcie. - Tak jest, towarzyszu miczmanie. Sorokin zwr�ci� si� z kolei do drugiego z rekrut�w, dwudziestoletniego blondyna o jasnej karnacji, z bezczelnym u�mieszkiem na twarzy. - Marynarzu Bu�hakow, co jest podstawowym obowi�zkiem radzieckiego podwodniaka? - Natychmiastowe wykonywanie rozkaz�w prze�o�onych. Zapewnienie bezpiecze�stwa okr�tu. - To ju� lepiej. Jaka jest pr�dko�� rozchodzenia si� d�wi�ku w wodzie morskiej? - Pr�dko�� rozchodzenia si� d�wi�ku w wodzie morskiej uzale�niona jest od temperatury i stopnia zasolenia, ale w przybli�eniu powinna wynosi� tysi�c pi��set metr�w na sekund�. - Dobrze, bardzo dobrze, marynarzu Bu�hakow. Przydzielam was do sternik�w. Zameldujecie si� bezpo�rednio u mnie. - Tak jest, towarzyszu miczmanie. - Rekrut Typ�w. Przydzielam was do czyszczenia sanitariat�w, dop�ki nie zdacie podstawowego testu z fizyki. B�dziecie podlega� miczmanowi Pleszarskiemu. - Tak jest, towarzyszu miczmanie. - Wst�pi�. Z r�kami za�o�onymi z ty�u, Sorokin przechadza� si� wzd�u� stoj�cych w szeregu marynarzy. - Musicie mnie wszyscy dobrze zrozumie�. Pewnych rzeczy nie mo�na za cz�sto powtarza�. Toczymy wojn� z najbardziej nieust�pliwym przeciwnikiem, jakiego mo�ecie sobie wyobrazi�: z morzem. S�ona woda nie ma wzgl�d�w dla nikogo, nie wybacza te� b��d�w nikomu. Tu nie pomog� wam wasze matki. Nasza ukochana ojczyzna, jak dumnie g�osi marynarz Typ�w, nie jest w stanie zmieni� pr�dko�ci rozchodzenia si� d�wi�ku w wodzie. Ani Komsomo�, ani Partia, Dow�dztwo Strategicznych Si� Rakietowych Zwi�zku Radzieckiego czy nawet sam towarzysz Lenin nie poprowadz� tego okr�tu. A ja tak! Do moich zada� nale�y przyjmowanie rozkaz�w od towarzysza kapitana Malakowa. Do was nale�y kontrola wykonania tych rozkaz�w. Na stanowisku dowodzenia jeste�my jednym umys�em i jednym duchem. Tworzymy dusz� "Zwi�zku Radzieckiego". Prowadzimy go pod l�d w najwi�ksze g��biny morskie i ca�ego wyprowadzamy z powrotem. Okr�ty podwodne zwane s� synami Neptuna. Tam, na stanowisku dowodzenia, sternik, nawigator, technik ��czno�ciowiec, a wi�c my wszyscy, uwa�amy si� za w�adc�w g��bin, poniewa� prowadzimy najpot�niejszy w �wiecie okr�t podwodny, m�j okr�t, m�j w�asny okr�t "Zwi�zek Radziecki". Wszyscy opr�cz Typowa znaj� swoje obowi�zki. Macie wype�nia� je jak najlepiej i w terminie stawia� si� na wyznaczone wachty. Pami�tajcie, nie wahajcie si� zadawa� pyta�. Nie nauczycie si� niczego, je�li nie b�dziecie si� pyta�, a byle b��d maj�cy �r�d�o w waszej ignorancji spowoduje natychmiast zgub� nas wszystkich. S� pytania? - Tak jest, towarzyszu miczmanie. Mam pytanie - odpar� �mia�o marynarz Typ�w. - No, dalej, Typ�w. - Jaki jest rozk�ad zaj�� politycznych? - �e co? - Spodziewali�my si�, �e otrzymamy okre�lone teksty do om�wienia. Mogliby�my w ten spos�b podnie�� nasz� �wiadomo�� polityczn�, aby lepiej umacnia� komunizm. - Wi�c o to chodzi? Parskni�cia i nieprzyzwoite odg�osy odbi�y si� echem od popiersia W�odzimierza Iljicza. Sorokin surowym spojrzeniem uciszy� swoich podw�adnych. - Pochodzicie z sowchozu le��cego opodal Mi�ska, czy� nie tak, towarzyszu Typ�w? - Tak jest, towarzyszu miczmanie. - Je�li si� nie myl�, byli�cie przewodnicz�cym miejscowej brygady Komsomo�u? - Zgadza si�, towarzyszu miczmanie. - Do podwodnej s�u�by zg�osili�cie si� na ochotnika. Teraz chcecie otrzyma� w�a�ciw� lektur�, kt�ra pozwoli�aby, oczywi�cie pami�taj�c o zastosowaniu dialektyki marksistowsko-leninowskiej, rozwi�za� nasze problemy, umacnia� komunizm i pom�c Czerwonej Flocie jeszcze lepiej s�u�y� awangardzie narodu i Partii. Czy o to wam chodzi? - Tak jest, towarzyszu miczmanie. Dok�adnie o to. - W porz�dku. Sorokin zacz�� rozgl�da� si� po p�kach z ksi��kami, a� wreszcie znalaz� to, czego szuka�. Wyci�gn�� z p�ki jaki� tom i podetkn�� go Typowowi pod nos. - Oto wasza wybrana lektura - warkn��. - Prosz� zapozna� grup� z jej tytu�em. Typ�w spojrza� na ksi��k�, a potem zn�w na Sorokina. G�osem podwy�szonym o p� oktawy zapiszcza� cienko: -"W�a�ciwo�ci przegrzanej pary pod ci�nieniem". - Jeste� proszony o poprowadzenie dyskusji podczas naszego nast�pnego zebrania, Typ�w - powiedzia� Sorokin. - To wszystko. Rozej�� si�. Bu�hakow, pozw�l jeszcze na s��wko. Bu�hakow przez nast�pne pi�� minut ogl�da� ksi��ki na p�kach, czekaj�c, a� Sorokin przejrzy jakie� papiery. Wreszcie miczman podni�s� wzrok znad formularzy i spyta�: -Jak na ciebie m�wi�? - Pietia. - No dobrze, m�j ma�y Pietia. Masz leningradzki akcent. - Tak jest, towarzyszu miczmanie. - M�wisz jak cz�owiek wykszta�cony. - Wygl�da na to, �e uwa�acie to za przest�pstwo, towarzyszu miczmanie. - Wcale nie za przest�pstwo, po prostu za co� niezwyk�ego - u�miechn�� si� Sorokin. - Na strategicznych atomowych okr�tach podwodnych mamy najr�niejszych rekrut�w, wielu g�upk�w z partyjnym poparciem, niedouczonych wie�niak�w o ciasnych umys�ach, ludzi, kt�rzy uwa�aj�, �e wojna j�drowa musi by� zabawna, ale nie dostajemy tu student�w z Uniwersytetu Leningradzkiego. A ty nim w�a�nie jeste�, no co nie myl� si�? - Rozpocz��em co prawda studia... - nie doko�czy� Bu�hakow. - Ale... - Wszystko jest w moich papierach, towarzyszu miczmanie. - Chc� us�ysze� o tym od ciebie. - Zosta�em administracyjnie relegowany za dzia�alno�� czarnorynkow�, a potem powo�ano mnie do wojska. - Czy to w�a�nie jest w twoich papierach? - Tak jest. - Do diab�a z papierami. Powiedz mi, jak by�o naprawd�. M�ody marynarz spojrza� miczmanowi prosto w oczy. - Odm�wi�em przewodnicz�cej Komsomo�u sprzeda�y kaset wideo po obni�onej cenie. Donios�a na mnie. - I co jeszcze? - Nie chcia�em z ni� i�� do ��ka. - Ciekawe, a to dlaczego? -Bo to powinna by� czynno�� natury erotycznej, a nie politycznej, towarzyszu miczmanie. Sorokin roze�mia� si� i poklepa� Bu�hakowa po ramieniu. - Uda�o ci si� mnie za�y�, ch�opcze, ale teraz jeste� marynarzem. Nie obchodzi mnie kogo pieprzysz, a kogo nie, oraz jakie kasety sprzedawa�e� i komu. Chodzi mi jedynie o to, �eby� robi�, co do ciebie nale�y, a to znaczy, �e masz robi� dok�adnie to, co ja ci ka��. - Dobrze, towarzyszu miczmanie. - Jeste� marynarzem. Odpowiada si�: "tak jest". - Tak jest, towarzyszu miczmanie. - Tak ju� lepiej. Jak trafi�e� na okr�t podwodny? - Nie mam poj�cia. Prosi�em o przydzia� na niszczyciele. - �eby zawija� do obcych port�w i dalej bawi� si� w czarny rynek? - z sarkazmem spyta� Sorokin. - Ale� nie, towarzyszu miczmanie. Chcia�em stacjonowa� blisko Leningradu. - Czy zamierzasz napyta� sobie biedy? - mi�kko spyta� Sorokin. - Nie, towarzyszu miczmanie. Chc� jedynie ods�u�y� swoje. - Chcia�bym ci wyja�ni� kilka spraw, o kt�rych powiniene� wiedzie�, m�j ma�y Pietia. Ci ch�opcy, tam w przedziale rakietowym, siedz� przy swoich fajerwerkach od chwili opuszczenia Griemichy a� do momentu powrotu. Inni tkwi� przy hydrolokatorach, torpedach, w maszynowni i przy reaktorach atomowych. Dok�adnie z drugiej strony znajduje si� szef pok�adu, czyli ja. Ludzie z mojego dzia�u poruszaj� si� wsz�dzie. To w�a�nie nasze zadanie: patrzymy, s�uchamy, u�miechamy si� do wszystkich i nie gadamy za wiele. Dowiadujemy si�, jakie kto ma �yczenia i czego mu trzeba. Sorokin zapali� papierosa i, zanim zacz�� m�wi� dalej, zaci�gn�� si� g��boko. - Mam zamiar s�u�y� na tym okr�cie przez nast�pne pi�tna�cie lat. Gdy z tym sko�cz�, na emeryturze zamieszkam sobie w suterenie jakiego� burdelu w Murma�sku, cho�by na przyk�ad w "Z�otym Rublu". Ty, ma�y Pietia, sp�dzisz tu dwa i p� roku. Ode mnie zale�y, czy sp�dzisz ten czas mi�o i nie bez zysk�w. Oczywi�cie mog� te� zamieni� twoje �ycie w niewys�owione piek�o. - Rozumiem, towarzyszu miczmanie - odpar� Bu�hakow. - To dobrze. Inteligentni ludzie niecz�sto trafiaj� do mojej grupy. Od tej chwili jeste� m�odszym szefem pok�adu, szkol�cym si� na tym okr�cie. Chod� ze mn�. Naucz� ci�, jak nale�y odczytywa� spis obowi�zk�w; gdy dostrze�esz jakie� odchylenia, mo�esz za��da� wgl�du do takiego spisu od ka�dej sekcji i skontrolowa�, czy wszystko jest jak nale�y. Potem, kiedy ludzie ju� ci� poznaj�, za�atwisz par� rzeczy dla mnie i zarobisz przy okazji troch� grosza. - Troch� grosza? - Za�oga tej �ajby zak�ada si� zawsze, i to zak�ada o wszystko - powiedzia� Sorokin. - Zak�adaj� si� o to, jak daleko okr�t dop�ynie, kiedy to nast�pi albo jak d�ugo b�dziemy przebywali pod lodem. Graj� w karty, w ko�ci, uprawiaj� hazard, niekt�rzy zak�adaj� si� o to, kto ma najgrubszego fiuta, ale nikt nie przeprowadza zak�ad�w inaczej ni� za moim po�rednictwem. Zrozumia�e�? - Tak jest, towarzyszu szefie. - I nikt tu niczego nie sprzeda ani niczego nie kupi bez mojego po�rednictwa. - Ile pan z tego bierze? - To nie tw�j zasrany interes, ale nie zamierzam zako�czy� s�u�by w Marynarce jako biedny emeryt. Powiedzmy sobie jasno. Mo�emy zrobi� tu niez�y interes, ale nic z tego nie wyjdzie, je�li najpierw nie rozegramy naszej gry z Marynark� i je�li w dodatku nie zrobimy tego porz�dnie. Sorokin zaprowadzi� Bu�hakowa do centrum dowodzenia i wy�o�y� mu podstawowe zasady przyjmowania i prowadzenia zak�ad�w. By� mo�e - pomimo wszystko - jeszcze nawet podczas tego rejsu uda mu si� zarobi� par� rubli. Malakow Dwadzie�cia cztery godziny po opuszczeniu Griemichy "Zwi�zek Radziecki" pogr��y� si� pod dwumetrow� pokryw� lodu na Morzu Bia�ym. Ten rozleg�y, �r�dl�dowy akwen, niedost�pne i dumne Morze Bia�e, wzi�� sw� nazw� od nieustannych mgie�, zadymek �nie�nych i pokrywaj�cej go szczelnie od pa�dziernika do maja pokrywy lodowej. Legenda g�osi, �e wybrze�e Morza Bia�ego by�o niegdy� ojczyzn� mitycznego Rusa, Wikinga, b�d�cego przodkiem wszystkich Rosjan. Po roku 1922 Rosja Radziecka uzna�a Morze Bia�e za swoje wody terytorialne. W lecie Morze Bia�e pe�ne jest rybak�w i statk�w spacerowych, wyp�ywaj�cych z legendarnego Archangielska, najstarszego rosyjskiego portu. W pa�dzierniku, gdy nadci�ga l�d, statki spacerowe wyci�gane s� na brzeg, rybacy przenosz� si� na p�noc, na cieplejsze wody Morza Barentsa, a reszta floty zastyga uwi�ziona w okowach matowego lodu. W zimie Morze Bia�e staje si� bezpiecznym schronieniem dla Tajfun�w. Uzbrojony po z�by Tajfun, niewidzialny z powietrza, niewykrywalny przez termiczne czujniki satelit�w i nie daj�cy si� us�ysze� �adnym hydrolokatorem, pe�ni sw� misj� odstraszania nuklearnego, stanowi�c zarazem �miertelne zagro�enie dla innych. W przeciwie�stwie do stacjonarnych l�dowych wyrzutni rakiet balistycznych, bro� atomowa przenoszona przez olbrzymie okr�ty podwodne z Griemichy, nie dawa�a si� zlokalizowa�, a zatem zniszczy� przez �adnego z przeciwnik�w. Podczas tego kr�tkiego rejsu jedna ze znajduj�cych si� na pok�adzie "Zwi�zku Radzieckiego" rakiet SS-N-20 zosta�a przygotowana do pr�bnego wystrzelenia; zaopatrzono j� w system telemetryczny oraz wymieniono g�owice bojowe na atrapy. Kapitan Malakow sta� w centrum dowodzenia przy peryskopie. Dowodz�cego Tajfunem nie interesowa�a bro�, kt�rej nie mo�na by�o u�y�. �a�owa�, �e sko�czy�a si� zimna wojna, kt�ra jemu osobi�cie przynios�a wy��cznie honory i presti�. �wiadom by� faktu, �e nomenklatura, klasa rz�dz�ca Zwi�zkiem Radzieckim, stoi obecnie w obliczu o wiele wi�kszego zagro�enia, tym razem nie zewn�trznego, ale wewn�trznego. Antyradzieckie trendy niepodleg�o�ciowe niczym zjadliwy wirus toczy�y kraj, gro��c upadkiem tych politycznych i wojskowych struktur, kt�rym on sam zawdzi�cza� sw�j uprzywilejowany status. Malakow nienawidzi� separatyst�w niczym dumny carewicz, kt�remu odmawiano nale�nych mu z urodzenia wzgl�d�w. Przez chwil� pu�ci� wodze fantazji, wyobra�aj�c sobie zniszczenia, jakich m�g�by dokona� jego okr�t w zbuntowanych republikach. Szast, jedn� rakiet� uderzy� w republiki nadba�tyckie. Prast, drug� w niepoprawnych mieszka�c�w Zakaukazia: Gruzin�w, Azer�w i Ormian. A trzecia rakieta zaj�aby si� tymi przekl�tymi muzu�manami na po�udniowym wschodzie. Szast, prast, bum, bum i do widzenia. Czy jest szale�cem, czy mo�e raczej lojalnym radzieckim patriot�? Gdyby Malakow m�g� wybiera�, nast�pn� rakiet� przeznaczy�by dla Zenki. Buch! Na sam� my�l o Zence Malakow dostawa� sza�u. Ten ma�y grubas mia� nie tylko pi�kn� m�od� �on�, ale w dodatku nosi� srebrn� gwiazd� Bohatera Zwi�zku Radzieckiego, �wiecide�ko, kt�rego Malakow po��da� najbardziej ze wszystkiego w �wiecie. Gdyby separatystom uda�o si� doprowadzi� do rozpadu Zwi�zku Radzieckiego, Malakow musia�by szuka� tego orderu ju� tylko na wyprzeda�y. Zenko, pod kt�rego rozkazami znajdowa�a si� najpot�niejsza bro� Zwi�zku Radzieckiego, o�wiadczy�, �e w jego eskadrze nie ma miejsca na polityk�. Ten skurwysyn odm�wi� podpisania deklaracji lojalno�ci Deminowa i sprzeciwia� si� pr�bnemu odpaleniu rakiety, twierdz�c, �e podra�ni to tylko Zach�d i rozbudzi antymilitarne nastroje w kraju. I co z tego? Strach i przera�enie mog� spowodowa� to, czego nie zdo�a�y dokona� negocjacje. Politycy, my�la� Malakow, to g�wniarze. Dajcie wojsku w�adz� nad krajem, a nie b�dzie �adnych polityk�w. Jedna partia, jeden Zwi�zek Radziecki i jeden duch w narodzie, ca�kiem jak w czasach jego ojca i dziadka. Miczmani i marynarze, czyli, jak to m�wiono w radzieckiej flocie, szefowie i rekiny, nie byli ani separatystami, ani zwolennikami zachowania Zwi�zku Radzieckiego w jego obecnym kszta�cie, a jedynie m�odymi lud�mi lubi�cymi seks, muzyk� rockow�, dobre �arcie i hazard, szczeg�lnie w�a�nie hazard. Za�odze obiecano, �e je�eli pr�ba z rakiet� przebiegnie pomy�lnie, czeka ich co� wspania�ego: tydzie� wolno�ci w Archangielsku. Wi�kszo�� rekrut�w z Griemichy nigdy nie by�a w zwyk�ym porcie. Aby dosta� si� do Archangielska, te m�ode rekiny gotowe by�y zamordowa� pierwszego spo�r�d nich, kt�ry by nawali� i w konsekwencji pozbawi� ich przepustek. Miczman Sorokin popatrzy� uwa�nie na sw�j chronometr i zwr�ci� si� w stron� asystenta nawigatora, miczmana Pleszarskiego. - Mamy wypu�ci� tego wybrakowanego ptaszka za nieca�e dziesi�� minut - szepn��. - Je�eli zd��ymy o czasie, wygrywasz ca�� stawk�, szcz�ciarzu. - Pieprzysz, Wadimie - odszepn�� mu kr�py, przypominaj�cy buldoga Pleszarski. - By�oby to pierwsze w historii naszej ojczyzny odpalenie rakiety zgodnie z harmonogramem. - Cz�owieku, tu chodzi o tysi�c rubli. Mo�esz mie� za to w Archangielsku mn�stwo dziwek. - Stawiam dziesi�� do jednego, �e trafi w cel - rzek� z pewno�ci� siebie Pleszarski. - Postaw pi�� rubli na dwadzie�cia do jednego. - Zgoda, wchodz�, towarzyszu szefie. Malakow przerwa� t� cich� rozmow�. - Sorokin - rozkaza�. - Przygotowa� obsad� mostku. - Rozkaz, towarzyszu kapitanie. Sorokin da� Pleszarskiemu kuksa�ca w �ebra. - Szykuj si�, marynarzyku - powiedzia�. - Hej tam, ma�y Pietia, wiesz, jak nale�y wk�ada� ubi�r arktyczny? - Tak jest, towarzyszu szefie. No c�, pomy�la� Sorokin, przynajmniej wiesz, jak si� do mnie zwraca�. - To wskakuj w niego. Zampolit Siergow uda� si� na stanowisko odpalania rakiet, mieszcz�ce si� w prawoburtowym przedziale rakietowym, odleg�ym o pi��dziesi�t metr�w od centrum dowodzenia w stron� dziobu. Aby wystrzeli� rakiet�, on i Malakow musieli jednocze�nie przekr�ci� klucz uzbrajaj�cy g�owice i uruchamiaj�cy steruj�ce ca�� t� procedur� komputery. Maszerowa� �wawo, kieruj�c si� na �rodek przepastnego, walcowatego pomieszczenia o d�ugo�ci sze��dziesi�ciu pi�ciu metr�w, w kt�rym znajdowa�o si� dziesi�� jaskrawo��tych kolumn obwieszonych setkami kabli i rozmaitych rur, upstrzonych znakami zakazu palenia i strza�kami wska�nik�w. Wn�trze przedzia�u rakietowego wy�cie�a�a czarna ogniotrwa�a wyk�adzina z syntetycznej gumy, a biegn�ca przez ca�� jego d�ugo�� pl�tanina rur i kabli oraz dwa poziomy pomost�w roboczych prowadzi�y w stron� umieszczonego z ty�u przepierzenia, za kt�rym mie�ci�o si� w pe�ni zautomatyzowane stanowisko odpalania rakiet. Oficer rakietowy, porucznik pierwszej rangi Michai� Mi�ski, siedzia� przy konsolecie wyrzutni. Mi�ski, urodzony i wychowany w Archangielsku dwudziestotrzylatek, wybra� sobi

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!