6748

Szczegóły
Tytuł 6748
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6748 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6748 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6748 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

MARIA GRODECKA ABYŚMY ZDROWI BYLI O FILOZOFII ŻYCIA I ŻYWIENIA Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000 Rewolucja żywieniowa w Ameryce Eksperci stwierdzają, że dziś, w przededniu XXI wieku powodem 68% wszystkich zgonów w USA są choroby związane z nieodpowiednim odżywianiem się. Sposób odżywiania się amerykańskiego społeczeństwa, a za jego przykładem także innych społeczeństw, na innych kontynentach, jest wyznaczony przez „Poradnik żywienia na co dzień”, wydany przez Departament Rolnictwa, który ukazał się w roku 1956 i od tego czasu stanowił podstawę planowania żywienia oraz produkcji żywności. Poradnik ten promował cztery podstawowe grupy pokarmowe, którymi były: mięso, nabiał, zboża, warzywa i owoce. Jednak w ciągu minionych 35 lat w naukach medycznych i w nauce o żywieniu nastąpiły bardzo znaczące i głębokie zmiany. Stwierdzono, że ta standardowa dieta zawiera nadmiar tłuszczu i cholesterolu, natomiast za mało w niej błonnika, witamin i soli mineralnych, a także złożonych węglowodanów. Błonnika zjadamy o wiele mniej, niż wymaga tego zachowanie naszego organizmu w zdrowej kondycji, a cholesterolu dwa razy więcej niż by należało. Praktyka wykazała, że większość ludzi, którzy stosują się do zaleceń owych grup pokarmowych, umiera wcześnie i ponosi większe ryzyko zapadania na tak poważne choroby jak rak, cukrzyca, zawały serca, otyłość. Natomiast wyniki badań epidemiologicznych i klinicznych wskazują na to, że wśród ludzi, którzy wybierają głównie pokarmy niskotłuszczowe, o dużej zawartości błonnika, i którzy zjadają mało mięsa albo wcale go nie jedzą, jest znacznie lepszy stan układu krążenia, a także niższy poziom zachorowalności na raka. Wskazuje to na potrzebę pilnego zrewidowania i radykalnej zmiany naszych dotychczasowych zwyczajów żywieniowych. W roku 1982 National Research Council opublikował raport pt. „Dieta, odżywianie i rak”, który wskazuje na niewątpliwy związek różnych postaci raka – odbytu, piersi, prostaty i innych organów ze sposobem odżywiania. W krajach, gdzie unika się produktów mlecznych, jest znacznie mniej przykładów zrzeszotnienia kości. Mimo to oficjalnie poleca się mleko i nabiał, jako najlepsze źródło wapnia. Dotychczasowe badania w zakresie medycyny koncentrowały się na leczeniu istniejących już chorób. Jeżeli natomiast z obserwacji wynika, że choroby te powstały wskutek niewłaściwej, chorobotwórczej diety, to trzeba przede wszystkim skupić się na zapobieganiu tym chorobom poprzez zmianę sposobu odżywiania – eliminowanie pokarmów chorobotwórczych oraz zwiększenie spożycia tych, które są warunkiem zdrowia i dobrej kondycji. W kwietniu 1991 roku doszło do spotkania czterech amerykańskich lekarzy, skupionych w organizacji pod nazwą Physicians Committee for Responsible Medicine (Stowarzyszenie Lekarzy Medycyny Odpowiedzialnej). Byli to uczeni o niepodważalnym, międzynarodowym autorytecie: przewodniczący PCRMNeal D. Bamard, Denis Burkitt, Colin Campbell oraz Oliwer Alabaster. Dr Bamard już wcześniej napisał książkę pt. „Power of your Plate” (Potęga twojego talerza), gdzie uzasadnia naukowo wartość niskotłuszczowej diety wegetariańskiej jako najskuteczniejszego czynnika ograniczania ryzyka chorób serca, raka i innych spowodowanych niewłaściwym odżywianiem. To znaczy postulował dietę taką, która wyłącza produkty zwierzęce (mięso i nabiał) oraz większość olejów roślinnych. Dr Burkitt należy do najbardziej znanych i szanowanych w świecie lekarzy. Światowy rozgłos zyskał dzięki odkryciu związku zachodzącego między brakiem błonnika w diecie, a wieloma ciężkimi schorzeniami, z rakiem włącznie. Dr Campbell na podstawie badań przeprowadzonych w Chinach wśród ludności odżywiającej się głównie pokarmem roślinnym wykazał, że jest tam uderzająco mała ilość zachorowań na raka, choroby krążeniowe, otyłość i dolegliwości przewodu pokarmowego. Dr Alabaster w toku swoich prac w Instytucie Zapobiegania Chorobom udowodnił pilną potrzebę głębokich zmian w zaleceniach żywieniowych. Na owo spotkanie zaproszono również prasę apelując, aby upowszechniała i przekładała naukowe argumenty na popularne informacje, które trafiłyby do świadomości przeciętnego czytelnika. Prasa zastosowała się do tego. Najważniejsze informacje o nowych czterech grupach pokarmowych wraz z uzasadnieniami trafiły do większości amerykańskich gazet, a także do programów radiowych i telewizyjnych. W gazecie New York Times ukazała się seria znakomitych artykułów, które pomogły Amerykanom zrozumieć, na czym polega zmiana na proponowaną im dietę bezmięsną i jak ją realizować na co dzień. Nowe cztery grupy pokarmowe zalecane przez Stowarzyszenie Lekarzy Medycyny Odpowiedzialnej to: warzywa, owoce, nasiona strączkowe i zboża. Wśród nowych, preferowanych grup pokarmowych mięso i nabiał zostały całkowicie pominięte, a nowy plan żywieniowy lansuje bogate w błonnik pokarmy roślinne, zamiast zalecanych poprzednio pokarmów nasyconych tłuszczem i cholesterolem. „Mięso i nabiał są głównym źródłem cholesterolu i nasyconych tłuszczów, które są przyczyną powstawania cholesterolu we krwi” – powiedziała dr Virginia Messia – te pokarmy po prostu nie są potrzebne w diecie ludzkiej”. W świetle badań i obserwacji lekarzy ze Stowarzyszenia Medycyny Odpowiedzialnej tracą moc takie dotychczas lansowane argumenty jak te, że tylko mięso jest źródłem przyswajalnego żelaza hemowego oraz witaminy B–12. Badania przeprowadzone niedawno w Chinach dowiodły, że poziom spożycia żelaza w populacji ludności chińskiej spożywającej pokarmy wyłącznie roślinne jest wyższy, niż stwierdzony w USA. Inne badania wykazały, że poziom witaminy B–12 we krwi wegan jest zupełnie prawidłowy i że w ogóle weganie bardzo rzadko cierpią na jakiekolwiek niedobory, nawet po 20 latach wyłączenia z diety pokarmów uchodzących oficjalnie za jedyne źródło witaminy B–12. Jednocześnie dzieci na Zachodzie karmione mięsem, zgodnie ze standardowymi zaleceniami pediatrów i dietetyków, już w wieku kilku lat mają mniej lub więcej zaawansowane objawy miażdżycy. Owi uczeni skierowali swoje propozycje nie tylko do prasy i całego społeczeństwa, ale również do Departamentu Rolnictwa zalecając preferowanie takich upraw, które miałyby stanowić podstawę owej nowej diety. Jeżeli bowiem wybór diety uzna się za najistotniejszy czynnik chorób serca oraz połowy przypadków zachorowań na raka, to zmiana w podstawowej polityce żywnościowej będzie miała decydujący wpływ na zdrowie ludności. Obecna sytuacja, gdy błędna dieta oparta na starych grupach pokarmowych powoduje masowe zachorowania i liczne zgony, przyczynia się do niemal powszechnego poczucia bezradności i apatii oraz bierności. Ludzie doszli do takiego stanu psychicznego, w którym akceptują fakt, że połowa z nich umrze na choroby układu krążenia, a jedna trzecia umrze na raka i wielu starszych ludzi przeżyje swoje ostatnie lata jako sparaliżowani, bezwładni i nieuleczalni pacjenci szpitali. Utratę sił i choroby oraz wczesne umieranie traktują jako nieuchronną część swojego życia. Dr Bernard przeciwstawia się temu stanowczo i uważa, że obowiązkiem lekarzy i dietetyków jest interweniować w tych tragicznych zdarzeniach zawsze wtedy, kiedy są one możliwe do uniknięcia. A unikanie ich to przede wszystkim zapobieganie chorobom. Droga do tego prowadzi przez gruntowną zmianę diety na taką, która jest zgodna z czterema nowymi grupami pokarmowymi. W świetle współczesnej wiedzy na temat zapotrzebowania organizmu na składniki odżywcze, stare cztery grupy pokarmowe opierają się na niekompletnej wiedzy i w związku z tym są fałszywe i anachroniczne. Zrealizowanie proponowanych zmian w sposobie odżywiania pociągnie za sobą konieczność dalszych przeobrażeń i modyfikacji w diecie. Na przykład zaobserwowano, że wysokie spożycie białka powoduje utratę wapnia z organizmu. Już w roku 1920 naukowcy stwierdzili, że włączenie mięsa do diety powoduje wzmożone wydalanie wapnia w moczu. Stąd wniosek, że wyłączenie mięsa umożliwi usunięcie potrzeby jadania pokarmów nabiałowych, zasobnych w wapń. Ta potrzeba jest eksponowana jako akcent reklamowy przemysłu mleczarskiego. A mleko oraz jego przetwory zawierają, oprócz wapnia, chorobotwórczy tłuszcz i cholesterol, podczas gdy równie bogate w wapń są zielone warzywa i ziarna strączkowe. Są więc wystarczającym źródłem wapnia dla ludzi, którzy nie jadają mięsa, a więc dla tych o zmniejszonym zapotrzebowaniu na wapń. W diecie roślinnej bardzo korzystna dla organizmu jest niższa zawartość białka. Jego ilość w produktach roślinnych jest dostateczna, ale nie nadmierna, tak jak w mięsie i w produktach nabiałowych. A wydalanie wapnia przez mocz przy nadmiarze białka powoduje przeciążenie pracy nerek. Podobnie ma się sprawa z nadmiarem azotu, który przy diecie mięsnej też musi być wydalony przez nerki. Dlatego umiarkowane spożycie białka powoduje oszczędzanie pracy nerek, a zapobiegając ich przeciążeniu pozwala uniknąć chorób. Ponadto białko zwierzęce podwyższa ryzyko tworzenia kamieni w układzie moczowym aż o 250%. Wegetarianie, którzy zazwyczaj jadają mniej białka niż konsumenci mięsa, mają niskie wskaźniki kamicy nerkowej. W tej sytuacji niezbędna jest aktywna postawa i konkretne środki podejmowane przez instytucje państwowe zajmujące się sprawami żywienia, głównie departament rolnictwa. Sytuację komplikuje fakt, że departament ten jest odpowiedzialny za ochronę sprzecznych interesów dwóch grup: producentów i odbiorców żywności. Proponowany tutaj kierunek zmian w zakresie żywienia przyniósłby więc koniunkturę i korzyści hodowcom warzyw i owoców, natomiast hodowcom zwierząt i tym gałęziom przemysłu, które wytwarzają produkty zwierzęce, rafinowane produkty żywnościowe oraz oleje tropikalne, narzuciłby konieczność dokonania głębokich zmian w sposobie produkcji, a niekiedy jej zupełnego zaniechania. „Ja, jako lekarz – pisze dr Bamard – nie mogę poważnie zrównać zdrowia moich pacjentów lub mojej rodziny z ekonomicznym interesem przemysłu hodowlanego lub tytoniowego (...). Nie możemy też załamywać rąk i lamentować, że pewnie ludzie nie będą chcieli zmienić swoich zakorzenionych obyczajów. Oni mogą je zmienić i zmieniają. A co najważniejsze to to, że oni swoim dzieciom pomogą tak przystosować zwyczaje żywieniowe, żeby mogły żyć wolne od chorób serca, wolne od raka i zawałów oraz wielu innych groźnych chorób” („The New Four Food Groups”, Polskie Towarzystwo Medycyny Humanistycznej”). Mleko, ryby i dieta sportowców Kolejne informacje Towarzystwa Lekarzy Medycyny Odpowiedzialnej. Dieta promowana i stosowana przez ostatnie kilkadziesiąt lat, przestaje być ostatnio zalecana i została naukowo zakwestionowana. Stało się to wskutek analiz i doświadczeń uczonych zrzeszonych w Amerykańskim Towarzystwie Lekarzy Medycyny Odpowiedzialnej. Lekarze ci i specjaliści do spraw nauki i żywienia, po przeprowadzeniu wieloletnich, na szeroką skalę zakrojonych badań stwierdzili, że stosowana i zalecana dotychczas dieta oparta na pokarmach zwierzęcych (mięso, ryby, drób i produkty mleczne) jest nie tylko niewłaściwa i żywieniowe niewystarczająca, ale ponadto powoduje liczne choroby. Te choroby tak ciężkie i powszechnie występujące jak miażdżyca, nowotwory, choroby serca, cukrzyca, nadciśnienie, kamienie żółciowe i nerkowe oraz osteoporoza, okazały się być następstwem niewłaściwej, szkodliwej diety. Do tego stanu rzeczy doprowadziły niedostateczne, nietrafne metody badań, a ponadto ta tendencja, która narodziła się na początku lat dwudziestych, aby rangę priorytetów pokarmowych nadawać pokarmom zwierzęcym. Raport PCRM /Phisicians Committee for Responsble Medicine/ głosi „to założenie, że produkty zwierzęce odgrywają przodującą rolę w ludzkim odżywianiu, trwa aż do obecnych czasów pomimo niekorzystnych skutków dla zdrowia konsumentów płynących z takiego pożywienia oraz pod wpływem intensywnych nacisków ze strony lobby przemysłu żywieniowego”. Ten błąd w odżywianiu tak się utrwalił i zakorzenił, ponieważ przeciętny lekarz nie uzyskuje w czasie studiów żadnych prawie informacji w zakresie zdrowego żywienia, a nie mając praktyki w tym zakresie, może pozostać ignorantem przez resztę swojego zawodowego życia. Dlatego najczęściej nie rozumie doniosłego znaczenia diety dla dobrego zdrowia swoich pacjentów. Pociąga to za sobą nie tylko nieskuteczność stosowanych kuracji, ale również bardzo wysokie koszty leczenia. W czasopiśmie „Preventive Medicine” dyrektor informacji David Wasser alarmuje, że odżywianie się mięsem powoduje ogromne wydatki na leczenie, wynoszące 61,4 miliardów dolarów rocznie. Te olbrzymie koszty wiążą się z występującymi powszechnie przypadkami chorób którymi są choroby serca i nerek, nadciśnienie, rak, cukrzyca, kamienie żółciowe, otyłość i związane z nią dolegliwości oraz schorzenia trawienne. Najdrożej kosztuje cukrzyca i choroby serca, ale i pozostałe choroby przyczyniają się do znacznego obciążenia budżetu. A wymienia się tu tylko bezpośrednie koszty usług medycznych takie jak lekarstwa, pobyt w szpitalu i honoraria lekarzy. Pozostają jeszcze koszty pośrednie m.in. takie jak np. stracony czas pracy i opłaty na ubezpieczenia. Dr Nepal Bernard jeden z autorów tego studium odnosi wrażenie, że do tego stanu narodowego słabego zdrowia przyczynia się polityka rządu, i tak to komentuje: „Najwyższy już czas przestać zastanawiać się nad sprawą wzrostu narodowych kosztów związanych z leczeniem... Możemy zwyczajnie ograniczyć te koszty eliminując subsydia na prowadzenie i rozwijanie hodowli zwierząt oraz produkcję mleka i jego wytworów a głównie likwidując przestarzałą dietę, która opiera się na anachronicznej tradycji żywienia się mięsem”. Inny współautor tego studium zauważa ponadto, że zmiana diety może prowadzić do obniżenia premii ubezpieczeniowej dla wegetarian, takiej z jakiej korzystają osoby niepalące papierosów. Komitet PCRM przedstawił swoje ustalenia i opinie do rządu Stanów Zjednoczonych: „Znacznie osłabł wpływ jaki sektor przemysłu mięsnego wywierał na federalne wskazania dietetyczne. Po raz pierwszy Federalny Komitet Doradczy zarekomendował Ministerstwu Rolnictwa i Zdrowia (Secretaries of Agriculture and Health) dietę wegetariańską jako odpowiednią alternatywę dla Amerykanów. Poprzednie edycje federalnych wskazań dietetycznych w ogóle nie wymieniały diety wegetariańskiej. W zaleceniach tegoż Komitetu Doradczego... czytamy m.in. »laktowegetarianie cieszą się wspaniałym zdrowiem. Dieta wegetariańska jest zgodna ze wskazaniami dietetycznymi i z rekomendacjami w zakresie właściwego odżywiania się. Proteiny nie są żadną barierą w diecie wegetariańskiej«. Lekarze, którzy domagali się zrobienia ważnego kroku w tym kierunku, uznali ten raport za częściowe zwycięstwo. Federalny Komitet Doradczy nie posunął się jednak tak daleko, aby zaproponować Amerykanom, by całkowicie porzucili spożywanie mięsa i produktów zwierzęcych, ale w sytuacji wciąż ogromnej presji wywieranej przez przemysł mięsny nie było to jeszcze możliwe. Mimo to oświadczenie Federalnego Komitetu Doradczego mówi o wegetarianizmie jak o rozsądnym wyborze, wartym wzięcia pod rozwagę przez wszystkich Amerykanów. Już wcześniej w tym roku wiele wiodących autorytetów lekarskich w USA nalegało na Komitet, aby zaprzestał rekomendować mięso i produkty mleczne. Benjamin Spock, Dean Omish, William C. Roberts (wydawca The American Journal of Cardiology) i inni zaproponowali włączenie mięsa i produktów mlecznych do kategorii nadobowiązkowej, a nie do kategorii zalecanej i pożądanej do codziennej konsumpcji. Doktorzy Spock, Omish i inni opracowali 15–stronicowy tekst (zawierający ponad 100 referencji) jako propozycji do różnych czasopism naukowych. Dowodzą w nim, że dieta wegetariańska prowadzi do znacznej redukcji ryzyka wystąpienia chorób serca, raka i innych dolegliwości. Równocześnie doktorzy ci pokazują, że standardowa dieta o niskiej zawartości tłuszczu, oparta na konsumpcji kurczaków i ryb redukuje poziom cholesterolu tylko 0,5%” (New England of Medicine, Aprii 1993). Dawid B. Wasser wysunął jednocześnie projekt, aby dla jego realizacji wprowadzono stosowne zmiany w produkcji spożywczej i w metodach oraz w strukturze rolnictwa. Propozycja została aprobowana, a Departament Rolnictwa wydał nowe, prozdrowotne zalecenia żywieniowe, eliminujące z podstawowych grup żywności produkty mięsne i nabiałowe, i traktując je jako najmniej sprzyjające zdrowiu po tłuszczach i słodyczach. Wtedy jednak nastąpił kontratak ze strony przemysłu mięsnego i nabiałowego, co zmusiło rząd do wycofania tych zaleceń, (zob. Sugarman C. i M. Gladwell 1991 „Us Drops New Food Chart: Neat, Dairy groups Press Agriculture Dept. Washington Post April 27). Jednak to chwilowe niepowodzenie nie stało się ostateczną klęską nowego programu żywienia i zdrowia. Stowarzyszenie lekarzy Medycyny Odpowiedzialnej kontynuuje swoje badania, które doprowadzają do nowych odkryć i zaleceń. Jednym z nich jest sprawa mleka i produktów mlecznych. Wielu konsumentów, a wśród nich także wegetarianie piją spore ilości mleka, jadają sery i twarogi, nie zdając sobie sprawy ze szkodliwych skutków takiego postępowania. A są one znaczne i właśnie zostały szczegółowo zbadane i dobrze uzasadnione. Zakwestionowano starą, ugruntowaną tradycję, że mleko jest naturalnym i zdrowym pokarmem ludzkim. Oczywiście zdrowe i naturalne jest mleko ale tylko dla niemowlęcia, i to mleko pochodzące od jego matki. Natomiast mleko uzyskiwane od samicy obcego gatunku, takiej jak np. krowa jest zarówno nienaturalne jak i wręcz szkodliwe nie tylko dla niemowlęcia ale i dla większości dorosłych osób. Jest to pokarm zdecydowanie nienaturalny – żaden ssak nie żywi się mlekiem po uzyskaniu dorosłości. Mleko ma wiele wad dla ludzkiego zdrowia. Ma przede wszystkim nadmiar białka, podobnie jak mięso. W mleku krowy ilość białka wynosi 3,5% podczas gdy mleko kobiety karmiącej, odpowiednie dla ludzkiego dziecka ma tylko 1,6% białka. W żywieniu dorosłych mleko odgrywa negatywną rolę ze względu na zawartość cholesterolu, nasyconego tłuszczu oraz niedobór żelaza. Ponadto stwierdzono, że picie mleka przyczynia się do powstawania cukrzycy insulinozależnej. Wskazuje na to silna zbieżność między jadaniem produktów mlecznych i występowaniem cukrzycy. W roku 1992 badacze odkryli, że specyficzne białko mleczne wyzwala reakcję antyimmunologiczną, którą uważa się za niszczącą komórki insuliny i trzustki. Mleko ma też niekorzystny wpływ na powstawanie raka jajników, który wiąże się z produktami mlecznymi. Cukier mleczny rozpada się w czasie trawienia na galaktozę, a ta ulega wpływowi enzymów. W przypadkach znacznej konsumpcji produktów mlecznych wzmaga się zdolność do rozpadu galaktozy, co zwiększa jej ilość we krwi. A to może wpływać ujemnie na kobiece jajniki i powodować powstawanie raka. (dr Daniel Cramer DW et A1 Galaktose consumption and metabolizm in relation to the risk of varian cancer. Lancet1989; 2:66–71). Inne zagrożenia zdrowotne konsumpcją produktów mlecznych to zaćma (katarakta). W galaktozie będącej produktem rozpadu laktozy, wydaje się zachodzić skłonność do uszkadzania soczewki oka, co przyczynia się do powstania katarakty (Simona F. J. A geografic approach to senile cataracte: possible links with milk consumption, lactase activity and galactosa metabolism. Digestive Disease and Sciences 1962; 27:257–64). Picie mleka wzmaga zagrożenie osteoporozą, ponieważ jego działanie powoduje utratę masy kostnej. Liczne badania wykazują, że kraje o najwyższym spożyciu produktów mlecznych mają również najwięcej wypadków osteoporozy i że jak się okazuje spożywanie dużych ilości produktów mlecznych nie podtrzymuje spoistości masy kostnej. Zauważono, że nadmiar białka w organizmie powoduje ucieczkę wapnia wraz z moczem. A właśnie w mleku jak wiadomo oprócz wapnia występuje obficie białko. Zauważono już od pewnego czasu, że mleko jest najpospolitszą przyczyną alergii pokarmowych. Ponadto inne, mało uchwytne objawy ostrej alergii mogą być powodowane produktami mlecznymi. Ludzie najczęściej nie zdają sobie sprawy, że ich problemy zdrowotne spowodowane są tą wrażliwością na produkty mleczne. Taki stan może często ulec zaskakującej poprawie, gdy zrobi się przerwę w ich spożywaniu. Szczególnie u astmatyków może to być jaskrawo widoczne. Jedno na pięcioro dzieci cierpi na kolkę. Pediatrzy dawno już zrozumieli, że przyczyną tego jest mleko. Karmiące piersią matki mogą powodować tę dolegliwość u dziecka, gdy same piją mleko krowie. Antyciała krowy mogą wtedy przenikać przez strumień krwi do mleka w piersi matki i dalej do organizmu dziecka. Kolejnym obciążeniem zdrowotnym z powodu produktów mlecznych są toksyny. Ponadto jak inne produkty pochodzenia zwierzęcego zawierają często zanieczyszczenia pestycydami lub lekarstwami albo śladami antybiotyków. Innym błędem w tradycyjnych zaleceniach żywieniowych jest traktowanie ryby jako pokarmu zdrowego, dietetycznego, wręcz jako alternatywę mięsa. Na domiar złego pewne doniesienia amerykańskich pism medycznych sugerują, że jadanie tłustych ryb ogranicza niebezpieczeństwo ataków serca. Inne jednak badania, przy których opowiadają się lekarze z PCRM, nazywają takie informacje bajką lub mitem. Z ich badań nie wynikają żadne doniesienia zalecające jadanie ryb. Dokładne analizy przeprowadzone w Uniwersytecie Harvarda i opublikowane w bieżącym roku w (New England journal of Medicine 1995, 332:977–82) stwierdzają, że osoby jadające najwięcej ryb, cierpią najczęściej na choroby serca, częściej niż te, które jadają ryby rzadko. Badania przeprowadzone na 44 895 osobach wskazują, że kwasy tłuszczowe zawarte w mięsie ryb wcale nie są skuteczne przy zapobieganiu dolegliwościom sercowym. Doktor Dean Omish z Uniwersytetu Kalifornijskiego San Francisco, który jest pionierem metody zapobiegania chorobie serca, stosował nisko tłuszczową dietę oraz łagodne ćwiczenia, ograniczenia stresów i odrzucenie palenia papierosów. Stwierdził, że diety roślinne nie zawierają cholesterolu, mają niską zawartość tłuszczu, podczas gdy produkty zwierzęce włącznie z rybami, zawsze zawierają cholesterol i zazwyczaj mają więcej tłuszczów nasyconych niż pokarmy roślinne. Dlatego stosowanie diety rybnej może być ryzykowne. Powoduje efekt rozcieńczenia krwi rybnym olejem, co wzmaga zagrożenie atakiem krwotocznym. Ponadto wszystkie ryby zawierają nie tylko cholesterol, ale również tłuszcze nasycone. Wreszcie wiadomo, że w mięsie ryb i ślimaków jest wysoki stopień skażenia. Woda przepływając przez ich skrzela, rozpuszcza we krwi przenikające do niej ścieki rolnicze i przemysłowe. Stopień skażenia koncentruje się w miarę jak ryby większe zjadają te małe. W r. 1992 raport konsumenta stwierdza, że połowa próbek badanych ryb zawiera pestycydy. U łososia w 43% stwierdzono toksyczne skażenie, u białych ryb w 59%, a u miecznikowatych 25%. National Research Council wydała raport, który głosi, że PCB znajduje w każdym właściwie miejscu, gdzie ryby i ślimaki były badane, nawet w tak odległych miejscach jak Alaska, Wyspy Dziewicze i Hawaje. W 145 miejscach testowanych ostatnio na zawartość rtęci w ślimakach, znaleziono rtęć w każdym z nich. Unikanie jadania ryb eliminuje połowę całego skażenia rtęci z organizmu. Olej rybny jest wysoce niestały, ułatwia wytwarzanie wolnych rodników. „Diety rybne w niczym nawet nie umywają się do diet opartych na warzywach, owocach, zbożu i ziarnach strączkowych” – oświadczył przewodniczący Stowarzyszenia Lekarzy Medycyny Odpowiedzialnej, Neal Bamard M. D. „I gdy kupuje się organiczne, wolne od pestycydów produkty spożywcze, to nie ma wśród nich do kupienia czegoś takiego jak „organiczna” czy „ekologiczna” ryba. Każda z nich jest obciążona chemicznymi skażeniami”. Wzmacniający pokarm dla sportowców Dawniej dieta wysoko białkowa (mięsna) traktowana była przez większość sportowców za niezbędną dla zachowania ich kondycji. Sądzili, że jadanie mięsa poprawi budowę ich muskułów. Pogląd równie niesłuszny jak ten, że jadanie mózgu zwierząt udoskonali wartość ludzkiego mózgu konsumenta. Przez cały okres dziewiętnastego wieku naukowcy utrzymywali, że to tłuszcze i węglowodany a nie białko są niezbędne przy wykonywaniu ćwiczeń fizycznych. (Nieman DC – Vegetarian dietary practices and endurance performance. Am. J. Clin Nutr 1988; 48:754–61). W tym samym czasie sportowcy wegetarianie regularnie pokonywali sportowców jadających potrawy mięsne. W wyścigu marszowym od Berlina do Wiednia (ok. 6 tys. km) wegetarianie zajęli jednocześnie pierwsze i drugie miejsce. W roku 1986 rowerzysta James Prestley wygrał nie tylko prestiżowy konkurs w Anglii, ale także pobił rekord czasu o prawie jedną minutę. W roku 1909 Yale Medical journal opublikował badania na temat wytrzymałości jedzących mięso przeciwko wegetarianom. Wniosek z tych badań brzmiał następująco: „bez żadnych wątpliwości można wywnioskować, że grupa sportowców jadających mięso jest daleko słabsza od nie jadających mięsa”. (Fisher I. The Influence of Flesh eatingon endurance. Yale med. J. 1907; 13:205–221). Współcześnie sportowcy osiągają takie same rezultaty. Ciało podczas ćwiczeń Gdy rozpoczyna się próba wytrzymałości, mięśnie czerpią energię (paliwo) z glukozy, prostego cukru, który pochodzi z rozpadu glikogenu zgromadzonego w węglowodanach. Gdy wysiłek jest kontynuowany, tłuszcze zawarte w ciele rozkładają się na kwasy tłuszczowe, które następnie wytwarzają energię (paliwo) dla mięśni. Ciało powraca do spalania glikogenu, wtedy gdy jest już zmęczone i podczas krótkich biegów. Im bardziej intensywne są ćwiczenia, w tym większym stopniu ciało opiera się na glikogenie. Wegetariańska granica wytrzymałości Granicą dla dalszych ćwiczeń i wytrzymałości ćwiczącego jest ilość glikogenu zgromadzonego w mięśniach i dlatego okazuje się, że to zależy od ilości skonsumowanych węglowodanów. Sportowcom, którzy biorą udział w zawodach na wytrzymałość, Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyczne poleca stosować dietę zawierającą 65 do 70 procent kalorii pochodzących z węglowodanów. (Position of the American Association: Nutrition for physical fitness and Athletic performance for adults. J Am Diet Assoc 1987; 87:933–937). Kondycję sportowców pomaga podtrzymywać wysoki poziom węglowodanów. Ostatnie badania wykazują, że jeżeli podczas ćwiczeń zostanie jako źródło energii (opał) wyczerpana pewna ilość aminokwasów, to nie ma potrzeby, aby sportowiec uzupełniał spożycie białka, bo ponieważ sportowcy normalnie spożywają więcej kalorii niż niesportowcy, to w czasie ćwiczeń zużywają białka więcej niż im potrzeba. I tak przyjmując nadmiar białka czy to w postaci dodatkowych aminokwasów czy w diecie wysoko białkowej, mogliby spowodować odwodnienie organizmu lub wywołać problemy nerkowe. Podobnie podczas ćwiczeń spalane są kwasy tłuszczowe, mimo to nie ma potrzeby przyjmowania dodatkowych tłuszczów, bo nawet biegacz, który ma w ciele tylko 5 procent tłuszczu, ma tego tłuszczu zgromadzonego dostatecznie dużo nawet na kilkanaście maratonów. Dodawanie do pokarmów dodatkowego tłuszczu jest wtedy błędem. Uwaga o węglowodanowym obciążeniu Próbując poprawić poziom glikogenu, wielu sportowców zaczyna objadać się węglowodanami. Stosuje wtedy najpierw dietę bardzo nisko węglowodanową w celu usunięcia zapasów glikogenu a następnie powoli uzupełnia je dietą wysoko węglowodanową. Jednak ta metoda chociaż skuteczna, może doprowadzić do stanu depresji, ospałości, utraty tkanki mięśniowej, bólów klatki piersiowej i innych niekorzystnych objawów. Inną bezpieczniejszą metodą jest stopniowe ograniczanie programu ćwiczeń przez okres sześciu dni, tak aby kończyć dniem odpoczynku. Przez pierwsze trzy dni tego okresu sportowiec konsumuje normalną dietę, w której jest 60% węglowodanów. Przez następne trzy dni kontynuuje dietę w ilości 70% węglowodanów. Szczególne sprawy dietetyczne Chociaż podczas aktywności fizycznej wzrasta potrzeba witamin, zazwyczaj potrzebę tę można zaspokoić bez szczególnego ukierunkowania się na witaminy. Niektórzy znawcy stwierdzają, że sportowcy mogą potrzebować wtedy więcej ryboflawiny (wit. B–2) niż nie sportowcy. Jakkolwiek ryboflawina jest ważna dla poprawy oddychania tkanek, nie ma dowodów na to, że jej dodatkowe dawki poprawiają ogólną kondycję sportowca. Nie należy jednak zaniedbać podawania pokarmów zawierających ryboflawinę w codziennej diecie: dobrym źródłem niskotłuszczowego pokarmu są warzywa o ciemnych liściach. Ważne jest także aby osoby ćwiczące otrzymywały dostateczną ilość żelaza. Dobrym jego źródłem są pełne nasiona zbóż, suszone owoce, groch i fasola. Dodatkowe dawki żelaza nie są potrzebne z wyjątkiem przypadków, gdy lekarz stwierdzi niedobór żelaza. Niektórzy sportowcy otrzymujący dostateczną dostawę żelaza, mogą cierpieć na dolegliwość związaną wprawdzie z żelazem, która nie jest jednak rzeczywistym niedoborem i nie wymaga leczenia. Nazywa się ona „anemia sportowa”. Dla wspomożenia siły kości i wzrostu wagi najlepsze są takie ćwiczenia jak spacery i bieganie. Niekiedy potrzebne są dodatkowe dawki wapnia. Jednak u niektórych kobiet uprawiających sport pojawia się zanik menstruacji. Jakkolwiek przyczyna tego nie jest znana, to uważa się, że takim kobietom potrzebne jest dodatkowo 1000 do 1500 miligramów wapnia. Wynika to stąd, że zmiany w poziomie i hormonów mogą powodować ubytek wapnia z kości. Dobrym źródłem wapnia jest sok pomarańczowy i zielone warzywa takie jak np. brokuły. Nie zaleca się jednak produktów mlecznych, nie tylko dlatego, że zawierają cholesterol i tłuszcze nasycone, ale również i dlatego, że białko zwierzęce wywołuje skutek usuwania wapnia z organizmu i inne ujemne następstwa zdrowotne wynikające ze spożywania krowiego mleka. Wreszcie trzeba wiedzieć, że ważne jest picie dostatecznej ilości wody. Ponieważ energiczne ćwiczenia osłabiają pragnienie, problemem dla sportowców może stać się odwodnienie. Każdy sportowiec w ciągu godziny ćwiczeń może utracić do czterech litrów wody razem z potem. Ogólna zasada więc, to pić cztery litry płynu (szesnaście uncji) na każdy funt utracony podczas ćwiczeń. Najlepiej pić czystą wodę, ponieważ elektrolity wracają do ciała wraz z codziennym pokarmem. Bardzo pożyteczne są również soki owocowe. Najlepsza dieta to niskotłuszczowa dieta wegetariańska Najlepsza dieta dla sportowców jest taka sama jak zalecana dla niesportowców: zasobna w złożone węglowodany, mało tłuste, o umiarkowanej ilości białka, którego ogólna ilość może jednak wzrastać. Uważać aby dieta zawierała dużo pełnego zboża, fasoli i grochu, liściastych warzyw o ciemnozielonych liściach, a ponadto pokarmy zasobne w witaminę C, która pomaga w przyswajaniu żelaza, wapnia i ryboflawiny. Najnowsze ustalenia dietetyczne lekarzy Komitetu Medycyny Odpowiedzialnej Wiadomo już, że podstawowym założeniem i rewolucyjną deklaracją Lekarzy Medycyny Odpowiedzialnej jest promocja NOWYCH czterech grup pokarmowych. STARE cztery grupy pokarmowe, które były obowiązujące od 1956 roku i które miały decydujący wpływ na powszechną dietę, strukturę upraw w rolnictwie, na kształt przemysłu spożywczego i przede wszystkim na masowy wymiar hodowli zwierząt rzeźnych oraz przetwórstwo i dystrybucję mięsa i wędlin. Te stare cztery grupy pokarmowe to było: mięso, nabiał, zboża, warzywa i owoce. Nowe cztery grupy pokarmowe powstały po wyeliminowaniu mięsa i nabiału. Ta decyzja zapadła po przeprowadzeniu wieloletnich, licznych i na szeroką skalę zakrojonych badań i doświadczeń wśród ludności kilkudziesięciu rejonów na całym świecie. Okazało się wtedy, że największy zabójca ludzi, chorujących i umierających na raka, zawały serca i cukrzycę oraz otyłość to są pokarmy zwierzęce nasycone cholesterolem, tłuszczem, przesycone białkiem i pozbawione błonnika. Wprowadzenie nowych czterech grup pokarmowych ma również decydujący wpływ na kontrolę otyłości, będącej zagrożeniem zdrowia w wielu przypadkach takich jak kamica żółciowa i choroby nerek. Zaobserwowano też, że wyłączenie tych pokarmów i dostarczenie organizmowi wartości pokarmowych występujących tylko w pokarmach roślinnych zapobiega powstawaniu wielu chorób i przyczynia się do wyleczenia tych już wcześniej powstałych. Wzmaga też procesy samoleczenia i zachowania prawidłowej kondycji fizycznej. Odkryto również, że pokarmy roślinne są znakomitym, niezawodnym źródłem białka i wapnia. Już wcześniej lekarze z kliniki dr. Bircher–Bennera zauważyli, że białko roślinne jest znacznie skuteczniejszym pokarmem w czasie kuracji niż białko zwierzęce, a wapnia dostarczają takie pokarmy jak jarzyny z zielonych liści, zboża pełnoziarniste, marchew, zielony groszek, kukurydza, migdały i ogórki. Natomiast wapń uzyskiwany z mleka i przetworów mlecznych jest jednocześnie nasycony nadmiarem białka. A jak stwierdzono nadmiar białka, tzn. jego ilość przewyższająca 90 g dziennie powoduje wydalanie wapnia wraz z moczem. Kiedy białko zwierzęce zastąpi się białkiem roślinnym poziom utraty wapnia przez mocz znacznie się obniża. W krajach gdzie jada się więcej produktów roślinnych niż zwierzęcych obniża się też znacznie poziom zapadania na osteoporozę. Do grupy pokarmów zbożowych zalicza się: chleb, ryż, makaron, ciepła kasza, kukurydza i tortilias (naleśniki). Zboża są zasobne w błonnik i inne złożone węglowodany oraz białka, witaminę B i cynk. Zaleca się podawać potrawy ze zboża 4–5 razy dziennie. Oczywiście w niezbyt dużych ilościach np. pół filiżanki kaszy lub 1 kromka chleba. Warzywa dostarczają witaminy C, żelaza wapnia i błonnika. Warzywa ciemno żółte i pomarańczowe ponadto witaminy beta karoten. Prawidłowa dieta powinna więc zawierać 1 filiżankę surowych warzyw i pół filiżanki gotowanych. Oprócz tego potrawy z pełnych zbóż, powinny być podawane przynajmniej 5 razy dziennie, po pół filiżanki kaszy i 1 kromka chleba. Owoce powinno się jadać 3 lub więcej razy dziennie. Owoce są zasobne w błonnik, witaminę C i beta karoten. Koniecznie trzeba chociaż raz dziennie pamiętać o zjedzeniu owocu zawierającego witaminę C w większej ilości tzn. owoce cytrusowe, truskawki lub melony. Bardziej wskazane niż soki są owoce całe, ponieważ, zawierają dużo błonnika. Zalecana ilość: 1 średni kawałek całego owocu, 1/2 filiżanki owoców gotowanych, 120 g soku. Potrawy z nasion strączkowych należy .jadać 2 razy dziennie. Do nasion strączkowych zalicza się fasolę, groch i soczewicę. Są one dobrym źródłem błonnika, skoncentrowanego białka, żelaza, wapnia, cynku i witaminy B. Do tej grupy pokarmów zalicza się także groch włoski (ciecierzycę) proteinę sojową, mleko sojowe i tempeh. Ilości zalecane: 1/2 filiżanki gotowanej fasoli, 15 dag tofu lub tempeh, 1 szklanka mleka sojowego. Wielu z nas przywykło do żywienia się na podstawie wiedzy zaczerpniętej ze Starych czterech grup pokarmowych, zalecanych jeszcze od roku 1956. Od tamtego czasu nastąpił znaczny postęp wiedzy o prawidłowym odżywianiu, mamy najnowsze informacje o doniosłym znaczeniu błonnika, o zagrożeniu cholesterolem i tłuszczem zwierzęcym oraz o doniosłości zapobiegania wielu chorobom dzięki składnikom pokarmowym znajdującym się w jedzeniu sporządzonym z pokarmów roślinnych. Odkryto również znakomite źródło białka i wapnia w pokarmach roślinnych, chociaż poprzednio za wyłączne źródło tych substancji uważano mięso i produkty mleczne. Ponowna analiza wartości odżywczych Starych czterech grup pokarmowych dowiodła niesłuszności zaleceń, o jadaniu produktów zwierzęcych, ogranicza także sugestie jadania dużych ilości tłuszczów roślinnych. PCRM (Phisicians Committee of Responsible Medicine) orzeka, że regularne jadanie tych pokarmów nawet w małej ilości naraża zdrowie na poważne ryzyko. Ten nowy plan żywieniowy bez cholesterolu i z niską zawartością tłuszczu dostarcza przeciętnemu dorosłemu człowiekowi potrzebnych mu na co dzień wartości pokarmowych, włącznie z odpowiednią porcją błonnika. To największe zagrożenie zdrowia i życia wielu amerykanów jakimi są choroby serca, rak i zawały wykazuje zaskakujący spadek ilości tych przypadków u ludzi jadających przede wszystkim pokarmy oparte na surowcach roślinnych. Otyłość, która jest zagrożeniem dla zdrowia z powodu wielu chorób nią spowodowanych może być również skutecznie kontrolowana dzięki wprowadzeniu zaleceń nowych czterech grup pokarmowych. Pokarmy wegetariańskie mają doniosłe znaczenie dla zdobycia i zachowania dobrego stanu zdrowia. Takie jedzenie jest nie tylko zdrowe i bardzo smaczne. Wegetarianie unikają mięsa, ryb i drobiu. Ci, którzy jadają produkty mleczne, jajka i sery nazywani są laktoowo wegetarianami. Ci którzy nie jadają żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego, poprzestając tylko na pokarmach roślinnych są to weganie czyli czyści wegetarianie. Obserwuje się u nich znaczną przewagę w stosunku do tych jadających mleko i jajka, można stwierdzić, że diety wegańskie są najzdrowsze ze wszystkich, bo ograniczają ryzyko najszerszego zakresu różnych chorobowych zagrożeń. Mają oni zdrowe serce. W ich organizmie jest znacznie niższy poziom cholesterolu niż u jedzących mięso i produkty mleczne. Właściwie choroby serca w ogóle u nich nie są znane. Przyczynę tego jest łatwo ustalić – potrawy wegetariańskie mają typowo niski zasób tłuszczów nasyconych i zazwyczaj zawierają mało cholesterolu. Ponieważ cholesterol znajduje się tylko w pokarmach zwierzęcych takich jak mięso, mleko i jajka, weganie spożywają więc pokarmy wolne od cholesterolu. Jeszcze inną ważną przewagę ma rodzaj białka w diecie wegetariańskiej. Liczne badania wskazują, że zastąpienie białka zwierzęcego białkiem roślinnym obniża poziom cholesterolu we krwi nawet wtedy, gdy ilość i rodzaj tłuszczu pozostaje taki sam. Mała ilość tłuszczu w diecie wegetariańskiej daje jej wyraźną przewagę nad innymi dietami. Obniżenie ciśnienia krwi. Znacząca ilość badań przeprowadzonych jeszcze we wczesnych latach dwudziestych wskazuje, że wegetarianie mają niższe ciśnienie niż nie wegetarianie. W istocie pewne badania wykazały, że dodanie mięsa do stosowanej diety wegetariańskiej, powoduje nagłe znaczące podniesienie ciśnienia krwi. I odwrotnie, gdy pacjenci z wysokim ciśnieniem krwi zaczynają stosować dietę wegetariańską, wielu z nich może sobie pozwolić na wyłączenie potrzeby przyjmowania lekarstw. Opanowanie cukrzycy. Ostatnie studia nad cukrzycą wskazują, że dieta zasobna w złożone węglowodany (które znajdują się tylko w pokarmach roślinnych) i mająca mało tłuszczu, jest najlepszą receptą dietetyczną dla opanowania cukrzycy. Ponieważ diabetycy są mocno narażeni na choroby serca, unikanie cholesterolu i tłuszczu jest w ich diecie najważniejsze, a w takim przypadku dieta wegetariańska jest dla nich wprost idealna. I chociaż wszyscy diabetycy insulinozależni wymagają przyjmowania insuliny, dieta roślinna może im pomóc w ograniczeniu dawki stosowanej insuliny. Zapobieganie chorobie nowotworowej. Dieta wegetariańska pomaga w zapobieganiu chorobie nowotworowej. Badania nad wegetariańskim odżywianiem wskazują, że śmierć z powodu raka wśród stosujących tę dietę zdarza się około połowy do trzech czwartych razy rzadziej niż u pozostałej populacji. Przypadki raka piersi zdarzają się znacznie rzadziej w tych krajach gdzie dieta jest typowo roślinna, wykluczająca mięso i produkty mleczne. Jednak gdy ludzie z tych krajów zamieszkają na Zachodzie i przyswajają sobie dietę mieszaną, ich skala zapadalności na raka piersi wyraźnie wzrasta. U wegetarian jest też znacznie mniej przypadków raka okrężnicy niż u jadaczy mięsa. Konsumpcja mięsa jest znacznie bliżej związana z rakiem okrężnicy niż z jakimkolwiek innym czynnikiem dietetycznym. Pytamy, dlaczego dieta wegetariańska pomaga w zapobieganiu chorobie nowotworowej. Przede wszystkim jest w niej mniej tłuszczu a więcej błonnika niż w dietach opartych na mięsie. Ale i inne czynniki też są ważne. Na przykład wegetarianie zjadają zazwyczaj więcej roślin zawierających witaminę beta karoten. To pomaga wytłumaczyć dlaczego mniej jest u nich przypadków raka płuc. Inne badania wykazały, że u wielu kobiet cukier w produktach mlecznych może podnosić ryzyko raka jajników. Jednak niektóre aspekty wpływu antyrakowego nie zostały jeszcze do końca wyjaśnione. Na przykład naukowcy nie są zupełnie pewni dlaczego wegetarianie mają więcej pewnych białych komórek krwi nazywanych „naturalnymi zabójcami komórek rakowych”, które potrafią same wyszukać i zniszczyć komórki raka. Dieta bezmięsna a kamienie nerkowe. Wegetarianie mają mniejszą skłonność do formowania się kamieni nerkowych i żółciowych. Ponadto wegetarianie są mniej narażeni na przypadki osteoporozy, ponieważ jadają mniej lub nie jadają wcale białka zwierzęcego. Wysokie spożycie białka zwierzęcego pobudza utratę wapnia z kości. Natomiast zastąpienie produktów zwierzęcych produktami roślinnymi ogranicza utratę wapnia. Tym można wyjaśnić dlaczego ludzie, którzy żyją w krajach gdzie panuje dieta typowo roślinna, wykazują tak mało przypadków osteoporozy, nawet wtedy gdy spożycie wapnia jest u nich niskie. Aby zapewnić sobie dostatek wapnia w pokarmach wegetariańskich nie trzeba się o to specjalnie starać, bo są one w naszej codziennej diecie. Znakomitym źródłem wapnia są warzywa z zielonych liści, fasola, soczewica, orzechy i suszone owoce. Żelazo i białko są w obfitości w zbożach, fasoli i warzywach. Witamina D jest normalnie wytwarzana w skórze, gdy naświetlamy się w słońcu. Te osoby, które regularnie wystawiają się na słońce, nie potrzebują w ogóle troszczyć się o witaminę D w pokarmach. Witamina B–12 jest w obfitości w takich tradycyjnych pokarmach azjatyckich jak miso lub tempeh. W naszej części świata niedobór witaminy B–12 zdarza się niesłychanie rzadko, co świadczy o tym, że np. istnieją jakieś niezbadane jeszcze do końca sposoby jej uzyskiwania, jak pewne produkty roślinne lub zdolność organizmu ludzkiego do jej autonomicznego wytwarzania. U niektórych osób problemem jest nie brak witaminy B–12 ale niezdolność do jej przyswajania. Lekarz może to łatwo sprawdzić. W rzadkich przypadkach rzeczywistego niedoboru witaminy B–12 można się zdecydować na okresowo stosowane iniekcje. Zwłaszcza, że takie sytuacje występują nie tylko u wegetarian. Kontrolowanie cholesterolu. Prawie każdy dorosły mieszkający w krajach uprzemysłowionych jest w pewnym stopniu narażony na arteriosklerozę, znaną potocznie jako stwardnienie naczyń. W Stanach Zjednoczonych większość dzieci ma już w swoich arteriach ślady tłuszczowe czyli zapowiedź arteriosklerozy. Arterioskleroza prowadzi do zawałów, ataków serca i innych poważnych problemów. Ale staranny dobór diety może w dużym stopniu ograniczyć ryzyko tych dolegliwości. Choroba serca ma związek z czynnikami ryzyka. Podstawowymi czynnikami ryzyka są: wysoki poziom cholesterolu, palenie tytoniu, i ciśnienie krwi. Do innych czynników ryzyka zalicza się: cukrzycę, otyłość, genetyczne skłonności do chorób serca oraz stres. Tu leży możność stwierdzenia w jaki sposób wybór pożywienia może mieć wpływ na poziom cholesterolu. Każda żyjąca komórka, zarówno ludzka jak i zwierzęca, zawiera cholesterol. Ma on doniosłe znaczenie w pewnych funkcjach komórkowych i wątroba wytwarza cały ten cholesterol, którego organizm potrzebuje. Nie ma więc potrzeby uzupełniania cholesterolu drogą pokarmową. Tłuszcze i cholesterol przemieszczają się wewnątrz ciała w opakowaniu nazwanym lipoproteinami. Małe skupienie lipoprotein (LDLs) umożliwia przemieszczanie się cholesterolu do innych organów poprzez arterie. Nadmiar cholesterolu odkłada się na wewnętrznych ściankach arterii. Ten proces pobudza tworzenie się złogów, zwanych płytkami (?) na ściankach arterii, co zwęża arterie i powstrzymuje przepływ krwi. To jest właśnie arterioskleroza. Jeżeli przepływ krwi do serca zostaje zablokowany, może dojść do ataku serca. Jeżeli zablokowany jest przepływ krwi do mózgu, może dojść do apopleksji. Ponieważ LDLs wywołuje arteriosklerozę, jest znany jak „zły cholesterol”. Im wyższy poziom LDL, tym większe ryzyko problemów sercowych. „Dobry cholesterol” o dużej gęstości lipoprotein (HDLs), gdy zostaje już wystarczająco rozdysponowany, wraca z powrotem do wątroby. Ludzie, którzy uprawiają ćwiczenia fizyczne, nie palą papierosów i mają prawidłową, stałą wagę ciała, przejawiają skłonność do podwyższonego poziomu HDLs. Jeżeli większość cholesterolu jest w postaci LDLs, to wysoki poziom cholesterolu we krwi oznacza wysoki poziom LDL. Na poziom cholesterolu we krwi oddziałuje wiele czynników. Ale nawet osoby mające dziedziczną skłonność do chorób serca, mogą mieć wpływ na swój poziom cholesterolu. Jest to bardzo ważne, ponieważ każdy jeden procent ograniczenia cholesterolu we krwi, oznacza około dwóch procent ograniczenia ryzyka ataku serca. Grupy ludności o przeciętnym poziomie cholesterolu wynoszącym 150 lub mniej, są w znacznym stopniu wolne od arteriosklerozy. Dla poziomu cholesterolu powyżej 150 ryzyko chorób serca wzrasta. To są właśnie wskazówki zachęcające do obniżania cholesterolu we krwi. Zmniejszać spożycie tłuszczu, szczególnie tłuszczów nasyconych. Tłuszcze nasycone podnoszą poziom cholesterolu, ale łatwo jest tego uniknąć. Tłuszcze nasycone w temperaturze pokojowej mają postać stałą. Tłuszcze nasycone jadalne znajdują się głównie w produktach zwierzęcych, ale również i w nielicznych olejach roślinnych takich jak olej palmowy, olej kokosowy, czekolada i w oleju uwodornionym. Zmniejszyć spożycie cholesterolu. Cholesterol spożywany w pokarmach podnosi poziom LDLs. Cholesterol znajduje się tylko w produktach zwierzęcych. W mięsie, rybach, drobiu, produktach mlecznych i jajkach. One zawierają cholesterol, podczas gdy produkty roślinne nie mają go zupełnie. Decydowanie się na małe kawałki mięsa nie wystarcza – cholesterol jest zawsze i w małych porcjach. Wielu ludzi zaskakuje informacja, gdy się dowiadują, że mięso kurcząt ma tak samo dużo cholesterolu jak wołowina. Każde 10 deko podanej wołowiny czy mięsa kurzego zawiera taką samą ilość, to znaczy 100 miligramów cholesterolu. Wszystkie małże mają bardzo dużo cholesterolu. I to nie jest „dobry cholesterol”. W żadnym z tych pokarmów nie ma „dobrego cholesterolu”. Cholesterol zjadany w pokarmie podnosi poziom cholesterolu we krwi. Najlepszą rzeczą jaką można zrobić to przestrzegać spożywanie tłuszczu w bardzo małej ilości i unikać zupełnie produktów zwierzęcych. Zostań weganinem! Jak doradzaliśmy poprzednio, najlepiej opierać swoją dietę na pokarmach roślinnych – zbożach, fasoli, warzywach i owocach – jest to najlepszy sposób niskiego spożycia tłuszczów nasyconych i całkowitego uniknięcia cholesterolu. Dieta wegańska jest wolna od produktów zwierzęcych i zapewnia najniższy poziom ryzyka zapadalności na choroby serca. Jedno doświadczenie wykazało, że ludzie którzy przyjmują dietę wegetariańską, ograniczają swoje spożycie nasyconych tłuszczów o 26 procent i osiągają znaczące obniżenie poziomu cholesterolu we krwi już w ciągu sześciu tygodni. Oprócz tego bardzo mała ilość zjadanych tłuszczów, w typowej diecie wegetariańskiej, i roślinnych białek, pomagają obniżyć ryzyko choroby serca. Badania wykazały, że zastąpienie białka zwie