Od Bałtyku do Karpat bajki ludowe
Szczegóły |
Tytuł |
Od Bałtyku do Karpat bajki ludowe |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Od Bałtyku do Karpat bajki ludowe PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Od Bałtyku do Karpat bajki ludowe PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Od Bałtyku do Karpat bajki ludowe - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Strona 2
Strona 3
Strona 4
Strona 5
OD BAŁTYKU DO KARPAT
_________
Strona 6
Strona 7
A N T O N I P IO T R O W S K I.
D BAŁTYKU
DO K A R PA T
BAJKI L U D O W E
(ILU STR O W A N E PRZEZ AUTORA).
KRAKÓW
ODBITO W DRUKARNI »CZASU«. — NAKŁADEM J. CZERNECKIEGO.
Strona 8
Biblioteka Narodowa
Warszawa
30001020619501
W
% ° 00
> )
4990 W
Strona 9
O SEWCYKOWY DUSYCCE
Strona 10
Strona 11
A . P i °T *ow5K,t
O SEW CYKOW Y DUSYCCE.
Strona 12
NHHNHHHI
Strona 13
Roz beł tak bziedny sewcyk, pijak to ta ón nie
beł, choć ta nie bez tygo, zeby ta roz bez jakiś cas
wódki nie w ypił; no i wzion i umer,
Tak, jak ta sewcykowa dusycka wysła z tego
śm item ego ciała, tak nie wiele myślęcy, idzie do nieba.
A ze to stuk drogi, ta k se ta sewcykowa dusycka sła
i sła a ze jom nóżki rozbolały, a siadać nie było na
chm urach kady, bo beła pogoda. T ak juz tak idzie
i idzie, nóżki juz ji popuchły, bo to sewcyk, jako zwy-
cajnie, mioł kiepskie buty.
T ak patrzy, a tu takie piekne wrota, całe ze złota
i ze śry b ła : a to beły niebieskie w rota. T ak sewcy
kow a dusycka zaceła do tych w rót kołatać. —
— Kogo tam Pon Bóg prowadzi, pyta się święty
Pieter, co to zaw dy przy tych w rotach stoi i dusycki
do nieba pusco.
T ak sewcykowa dusycka, ze to sewcyk beł na
bożny, tak pedo:
Strona 14
— Niech będzie pokwolony! —
— Na w ie k i! rzece św. P ieter —
— A któż ta ?
— Jo, biedny sewcyk. —
— A to ty coś
dzisiok pom er? —
— A juści —
pado, mówi sew-
cyk;
— A moześ
z ł o d z i j ? k ro d eś
skóry ? godoj! —
— Nie kro-
dem, jak światłość
wiekuistom oglón-
dać zyce, ino to
co z pod noza p a
dło. —
— A podru-
gie, — mówi św.
P ie te r— nie pusce
cie, bo Pon Bóg
z Panem Jezusem
i Przenajświętsom
Panienkom, w szystkiem y Świętemy, pośli na spacyr.
Ja k Pon Bóg przyńdom ze spacyru, to cie pusce. —
Kiej me straśnie nogi bolom a niema kaj spo-
cywać. —
Tak święty P ieter zlitował się nad tą sewcykową du-
sycką, bo obocyl ze mo kiepskie buty, tak powiado,
mówi:
Strona 15
— Jus cie pusce, bo mi cie zol, ale pocóześ takie
kiepskie buty wzion na d ró g e ? .., przecieześ sewc!
— A bo to św. P ieter nie wiedzom, ze sewc zawdy
w kiepskich butach, abo i bez butów chodzi? —
— To tam u wos kiepskie je urzondzynie ! — pado,
mówi św. Pieter. O tw ar w rota i pado do sewcykowy
dusycki:
— W łaź, siądź se tu za drzwiamy i siedź cicho.
Mos tam niebieskie smaty, to sie przyoblec: przecie
takiego oberw ańca tu trzymoł nie b e d e ! —
A tam za tem i drzwiamy beły takie oblecenia
niebieskie, takie biołe, co jesce bielse niz łabędziowe
pierze. T ak ta sewcykowa dusa przeoblekła się, i tak
ji beło dobrze, co jesce lepsi, jak kiej sie na świat
narodziła.
T ak patrzy po tern niebie a tam takie cudności,
a wsyćko sie tak miniło, jak ta tęca, tak cosik pa
chniało, ze lepsi jak na polu na wiosnę. T ak sewcy
kowa dusa se tak myśli:
— Bedzie mi tu dobrze, zeby me ino osta-
w ili! —
No i patrzy na obykoło, a tam stojom takie stołki
różne, i beła straśna moc tych stołków, Ale nolepsi spo-
doboł się ty sewcykowy dusycce jeden stołek taki wielgi,
cały wyrobiony ze złota, śrybła i nabijany takem y świ-
cuncemy kam ieniam y kiej śkło, a przy tern wielgiem
stołku stał taki mały stołecek.
Okropnie ty dusycce sie zachciało na tern stołku
siadać, ale sie świetego P ietra bała. Ale za jakiś czas
jus i strachu przepom niała na ten stołecek patrzący,
no i siadła na tern stołku.
Strona 16
_ 6 ~
A tu patrzy ze z tygo stołka wsyćko na ziemi
w idać (bo to beł stołek Pana Boga).
W idzi h et całum zimie jak ludzie orzom, pasom
bydło, jak ptaki latajom, jak sie baby kłócom, żydy
hanglujom, het w sy ćk o ! A beła tam rzycka, a w ty
rzycce prała baba chusty, ale nie swoje, ino ludzkie.
Tak sewcykowa dusa patrzy na te babe, bo beła zna-
Strona 17
— 7 —
I
joma, a ta baba bierze dwie kosiule i niesie do krzo-
ków i schowała — ukradła. T ak sie sewcykowa du-
sycka straśnie ozgniwała i zacena do ty baby w rzescyć! —
Nie k rad n ij! — ale kiej tam! baba nie słysała bo grzysny
niebieskiego głosu nie słysy, a po drugie, ze beło daleko
ty babie do nieba.
T ak w ty złości, nie wiele myślący, ta dusycka łap
za ten stołecek mały i w te babe!
W to ocymgnienie w rota zaskrzypiały (niby te nie
bieskie) tak sew cykow a dusa sie schowała w ten kóncik
za drzwiamy.
I przysed Pon Bóg ze spacyru i Pon Jezus i P a
nienka Przenojśw iętso, i wsyscy Święci, i jamiołowie —
okropna sie łona zrobieła.
Jam iołowie zaceli grać tak pieknie, co jas sew-
kow a dusycka od radości mglała.
Pod ten trakt, Pon Bóg se usiedli na tern stołku,
co to na niem sewcykowa dusa siedziała i padajom :
— Dajcie mi ta stołek pod nogi! —
T ak jamiołowie dalej sukać stołeka, a tu nima
nikaj.
Ja k wzieni sukać, tak naleźli sewcykowom du-
sycke za tem i drzwiamy.
T ak dopiro pytaj om sie:
— Co ty tu robis? —
A ta dusycka z wielgiem, strachem pado, mówi,
że jom tu św. P ieter puścił.
T ak jom zaprowadzili do Pana Boga, i jus sie
więcy nie bała. A Pon Bóg zaroz, ze to wsyćko w ie
dzom, tak padajom :
— Kajś podzioł mój stołecek? —
Strona 18
T ak sewcywa dusycka dopiro mówi, co i jak beło,
że tem stołeckiem cisła na te babe.
T ak Pon Bóg ta k p ed zieli:
— Kiej cie jus św. P ieter puścił, to se tu siedź,
ale by ci się cyściec przydoł. W idzis, nie trza sie za-
roz gniewać, jak coś złego widzis. J a żebym sie chcioł
tak cięgiem gniewać, tobym juz nie mioł na cem sie
dzieć, tyła złego ludzie robiom! — Bo Pon Bóg są
d o b rzy : choć co złego widzom, to cekajom. — Mozę —
padajom, sie zły popraw i. —
A jak sie popraw i to sie wsyscy w niebie ciesom,
jamiołowie zaroz grajom pieknie od ty radości.
Strona 19
O TAKIM DZIADU CO SIĘ
W RZECY Z KRÓLEWNĄ
OZYNIŁ.
Strona 20