6742

Szczegóły
Tytuł 6742
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6742 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6742 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6742 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

ANDRZEJ GARLICKI Rycerze okr�g�ego Sto�u CZYTELNIK Warszawa 2004 Opracowanie graficzne El�bieta Chojna Zdj�cia na ok�adce Erazm Cio�ek Dob�r zdj�� i fotografia autora na IV s. ok�adki Aleksandra Mierzecka-Garlicka Indeks nazwisk Anna Szczepa�ska Redaktor Bo�ena �yszkowska Redaktor techniczny Maria Le�niak Korekta Anna Pi�tkowska (c) Copyright by Andrzej Garlicki, 2004 ISBN 83-07-02970-8 Wprowadzenie Fotografia, przedstawiaj�ca z lotu ptaka Okr�g�y St�, na kt�rej z trudem tylko mo�na rozpozna� niekt�re osoby, st�oczone przy specjalnie na t� okazj� wyprodukowanym gigantycznym meblu, sta�a si� symbolem czy te�, u�ywaj�c dzisiejszego j�zyka, ikon� zmiany ustroju w Polsce. Statyczna i pozbawiona dramaturgii, najlepiej oddaje istot� tego, co zdarzy�o si� w Polsce w pierwszych miesi�cach 1989 r. Realny socjalizm, jak rz�dz�cy zwykli okre�la� system PRL, upad� bowiem nie w wyniku rewolucyjnego wstrz�su, spontanicznego buntu mas, lecz w rezultacie d�ugotrwa�ych, chwilami dramatycznych, negocjacji elit w�adzy z elitami "Solidarno�ci". Negocjacji jawnych, w �wietle telewizyjnych jupiter�w i - o wiele wa�niejszych - poufnych, w w�skich gronach kierowniczych, zawsze przy czujnej obecno�ci przedstawicieli Ko�cio�a, kt�rzy byli swego rodzaju �yrantami wypracowywanych ustale�. Przy Okr�g�ym Stole, rozstawionym w Pa�acu Namiestnikowskim w Warszawie, odby�y si� jedynie dwa posiedzenia: inauguracyjne (6 lutego 1989 r.) i ko�cowe (5 kwietnia 1989 r.), prace za� toczy�y si� w trzech zespo�ach roboczych: reform politycznych (wsp�kieruj�-cy Bronis�aw Geremek i Janusz Reykowski), gospodarki i polityki spo�ecznej (Witold Trzeciakowski i W�adys�aw Baka) oraz pluralizmu zwi�zkowego (Tadeusz Mazowiecki, Aleksander Kwa�niewski i jako przedstawiciel Og�l- nopolskiego Porozumienia Zwi�zk�w Zawodowych -Romuald Sosnowski). Zespo�y te potocznie nazywano stolikami. W ich ramach powo�ano podzespo�y, zwane podstolikami, kt�re przygotowywa�y stanowiska w sprawach szczeg�owych (rolnictwo, g�rnictwo, nauka, o-�wiata, zdrowie, ekologia, polityka mieszkaniowa, stowarzyszenia, samorz�d terytorialny, reformy prawa i s�d�w, �rodki masowego przekazu, m�odzie�). By�a to olbrzymia machina, w kt�rej dzia�ania, w ci�gu tych dw�ch miesi�cy, zaanga�owane by�o prawie 600 os�b. Po kilku tygodniach sta�o si� oczywiste, �e w ten spos�b nie uda si� w przewidywalnym czasie doprowadzi� do zawarcia kontraktu politycznego. W ko�cu lutego obie strony zgodzi�y si� na podj�cie poufnych negocjacji w w�skim gronie. Miejscem spotka�, kt�rym wsp�przewodniczyli Lech Wa��sa i Czes�aw Kiszczak, sta�a si� willa MSW w podwarszawskiej Magdalence. Cz�� uczestnik�w spotka� zna�a to miejsce z wcze�niejszych negocjacji, przygotowuj�cych Okr�g�y St�. Po raz pierwszy spotkano si� w Magdalence 16 wrze�nia 1988 r. Dyskusja trwa�a prawie pi�� godzin, ale w �adnej kwestii nie osi�gni�to porozumienia. Podstawowym problemem by�a sprawa legalizacji "Solidarno�ci", co w�adze stanowczo odrzuca�y. Wi�cej - gen. Kiszczak nie zgodzi� si�, ryzykuj�c zerwanie rozm�w, na u�ycie w komunikacie o spotkaniu nazwy "Solidarno��". Okr�g�y St� rozpocz�� si� mia� 17 pa�dziernika 1988 r. w pa�acu w Jab�onnie, kt�ry w�adze wybra�y, aby utrudni� dziennikarzom zagranicznym kontakt z uczestnikami obrad. Rozstawiono w pa�acu, zam�wiony w trybie pilnym w Henrykowie, olbrzymi st�, kt�ry bardzo ch�tnie pokazywa�a telewizja. Z tym meblem by�y pewne k�opoty, bo w Henrykowie zdo�ano wyprodukowa� jedynie blat sto�u, natomiast przygotowanie w tak kr�tkim czasie podstawy przekracza�o mo�liwo�ci zak�adu. Postanowiono u�y� element�w sto��w, przygotowanych wcze�niej dla wojska, wymaga�o to jednak zgody armii. Sprawami technicznymi 6 i finansowymi Okr�g�ego Sto�u zajmowa�y si� kom�rki Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego i dlatego w imieniu PRON-u zwr�cono si� do odpowiedniego genera�a. Ten jednak odm�wi�. Dopiero interwencja ministra obrony narodowej sprawi�a, �e blat mia� na czym spocz��. Ani 17 pa�dziernika, ani w nast�pnym podanym terminie, 28 pa�dziernika 1988 r., nie odby�a si� inauguracja Okr�g�ego Sto�u. Mebel rozmontowano i wywieziono z pa�acu w Jab�onnie. Nie oznacza�o to jednak rezygnacji z rokowa� z opozycj�. W�adze potrzebowa�y czasu. Pocz�tkowo gen. Jaruzelski liczy�, �e uda si� doprowadzi� do rokowa� z opozycj� bez legalizacji "Solidarno�ci". Okaza�o si� to niemo�liwe. Przywr�cenie "Solidarno�ci" by�o warunkiem wst�pnym rozm�w. Taka decyzja wymaga�a przygotowania aparatu partyjnego, zszokowanego ju� samym faktem rozm�w gen. Kiszczaka z Lechem Wa��s�. Nawet w Biurze Politycznym nowa linia polityczna nie mia�a pe�nego poparcia. Drug� przyczyn� zahamowania przygotowa� do Okr�g�ego Sto�u by�y nadzieje, �e Mieczys�aw F. Rakowski, powo�any we wrze�niu 1988 r. na stanowisko premiera, potrafi nada� impuls reformom gospodarczym, co pozwoli na wyst�powanie w rozmowach z opozycj� z silniejszej pozycji. Te nadzieje rych�o si� rozwia�y. Decyduj�c� rozgrywk� z aparatem partyjnym gen. Jaruzelski przeprowadzi� na X Plenum KC PZPR. Obradowa�o ono w dw�ch terminach. W pierwszej cz�ci, kt�ra odby�a si� przed samymi �wi�tami Bo�ego Narodzenia, dokonano zmian personalnych w kierownictwie partii. Z Biura Politycznego i Sekretariatu KC zostali usuni�ci przeciwnicy porozumienia z opozycj�, a ich miejsca zaj�li ci, na kt�rych gen. Jaruzelski m�g� w pe�ni liczy�. Jednocze�nie uzmys�owiono cz�onkom KC, szczeg�lnie wyra�nie w przem�wieniu Rakowskiego, �e nale�y powa�nie rozwa�y� problem legalizacji "Solidarno�ci". Druga cz�� obrad zaplanowana by�a na 16 i 17 stycz- 7 nia 1989 r., ale przeci�gn�a si� na noc 17/18 stycznia. Mia�a dramatyczny przebieg. Przeciwnicy rozm�w z "Solidarno�ci�" przypu�cili frontalny atak. Drugiego dnia wieczorem obrady zosta�y utajnione i gen. Jaruzelski, wyst�puj�c r�wnie� w imieniu genera��w Kiszczaka i Siwickiego oraz premiera Rakowskiego, za��da� g�osowania nad wotum zaufania dla siebie i swoich wsp�pracownik�w. By�o to bardzo zr�czne posuni�cie, tym bardziej �e g�osowanie by�o jawne, cho� pod nieobecno�� zainteresowanych. Tylko czterech cz�onk�w KC g�osowa�o przeciw. Nast�pnie gen. Jaruzelski podda� pod g�osowanie uchwa�y KC w sprawie pluralizmu politycznego i pluralizmu zwi�zkowego, otwieraj�ce mo�liwo�� legalizacji "Solidarno�ci". 143 cz�onk�w KC g�osowa�o za, przeciw - 32, wstrzyma�o si� - 14. Wynik by� sukcesem grupy reformatorskiej, lecz r�wnocze�nie ujawnia� g��boko�� podzia��w w kierownictwie PZPR. W drugiej po�owie stycznia 1989 r. przygotowania do Okr�g�ego Sto�u ruszy�y pe�n� par�. Ustalono, �e posiedzenie inauguracyjne odb�dzie si� 6 lutego 1989 r. w Pa�acu Namiestnikowskim w Warszawie. Przy ponownie zmontowanym stole zasi�dzie 58 uczestnik�w, a przy osobnych stolikach rzecznicy prasowi Janusz Onyszkie-wicz i Jerzy Urban oraz sekretarze Jacek Ambroziak, Krzysztof Dubi�ski i Kazimierz K�oda. Liczba miejsc przy stole centralnym by�a ograniczona jego rozmiarami. Pocz�tkowo planowano 54 miejsca dla przedstawicieli obu stron i 2 dla obserwator�w ko�cielnych. Nast�pnie dodano jeszcze 2 krzes�a: dla biskupa Ko�cio�a ewangelicko-augsburskiego Janusza Narzy�-skiego i mecenasa W�adys�awa Si�y-Nowickiego. ��cznie wi�c w posiedzeniu inauguracyjnym uczestniczy�o, nie licz�c rzecznik�w prasowych i sekretarzy, 58 os�b. O sk�adzie personalnym strony rz�dowo-koalicyjnej decydowa� gen. Jaruzelski, kt�ry sam nie zamierza� u-czestniczy� w obradach, udzielaj�c pe�nomocnictw gen. Kiszczakowi. Z ramienia PZPR zasiedli te�: bardzo zaanga�owany w prace przygotowawcze Stanis�aw Ciosek, I sekretarz KW PZPR w Gda�sku Marek Ho�dakowski, przewodnicz�cy Komitetu Spo�eczno-Politycznego Rady Ministr�w Aleksander Kwa�niewski, niedawno awansowany na sekretarza KC Leszek Miller oraz Zbigniew Sob�tka, I sekretarz Komitetu Zak�adowego PZPR w Hucie Warszawa, wybrany na X Plenum na zast�pc� cz�onka Biura Politycznego. Nie znalaz�o si� miejsce przy Stole dla J�zefa Czyrka, w�wczas sekretarza KC i cz�onka Biura Politycznego, kt�ry odegra� du�� rol� w pierwszych kontaktach z opozycj�, oraz dla cz�onk�w Biura Politycznego W�adys�awa Baki i Janusza Reykowskiego, kt�rzy wsp�kierowali stolikami. Wynika�o to z przekonania, �e zar�wno inauguracyjne, jak i ko�cowe posiedzenia Okr�g�ego Sto�u maj� przede wszystkim znaczenie propagandowe, bo nie b�dzie si� na nich toczy� dyskusji ani podejmowa� decyzji, i z tego w�a�nie powodu w delegacji rz�dowo-koalicyjnej powinni znale�� si� przedstawiciele r�nych organizacji i �rodowisk, powi�zanych z w�adzami. Osiem miejsc otrzyma�o OPZZ, z kt�rego ramienia zasiedli: przewodnicz�cy Alfred Miodowicz oraz Janusz Jarli�ski, Maciej Manicki, Harald Matuszewski, Tadeusz R�czkiewicz, Romuald Sosnowski, Stanis�aw Wi�niewski, Jan Zaciura. W wi�kszo�ci byli to dzia�acze zwi�zk�w, wchodz�cych w sk�ad Porozumienia. Wszyscy byli cz�onkami PZPR. Cz�onkiem PZPR by� te� przewodnicz�cy Rady G��wnej Krajowego Zwi�zku Rolnik�w, K�ek i Organizacji Rolniczych, Norbert Aleksiewicz. Zjednoczone Stronnictwo Ludowe reprezentowali: rolnik indywidualny Tomasz Adamczuk, profesor socjologii Miko�aj Kozakiewicz i Bogdan Kr�lewski. Z ramienia Stronnictwa Demokratycznego zasiedli: rektor Akademii G�rniczo-Hutniczej w Krakowie Jan Janowski i sekretarz CK SD Edward Zg�obicki. Znalaz�o si� te� miejsce dla przewodnicz�cego Zarz�du G��wnego Stowarzyszenia PAK Zenona Komendera, prezesa Chrze�cija�skiego Stowarzyszenia Spo�ecznego Kazimierza Morawskiego oraz przewodnicz�cego Polskiego Zwi�zku Katolicko-Spo�ecznego Wies�awa Gwi�d��. Wszystkie te organizacje by�y bardzo �ci�le powi�zane z kierownictwem partii. PRON reprezentowali jego wiceprzewodnicz�cy Jerzy Ozdowski oraz profesor Anna Przec�awska. �rodowiska naukowe - profesorowie Aleksander Gieysztor, Jan Ko-strzewski i Jan Rychlewski. Strona solidarno�ciowa nie mia�a takich protokolarnych obci��e�. Jej kierowana przez Lecha Wa��s� delegacja sk�ada�a si� z trzech grup: dzia�aczy zwi�zkowych (Zbigniew Bujak, W�adys�aw Frasyniuk, Mieczys�aw Gil, W�adys�aw Liwak, Jacek Merkel, Alojzy Pietrzyk, Edward Radziewicz, Gra�yna Staniszewska, Edward Szwajkiewicz i z "Solidarno�ci" Rolnik�w Indywidualnych - J�zef �lisz); dzia�aczy zwi�zanych z Komitetem Obywatelskim przy przewodnicz�cym NSZZ "Solidarno��" (Bronis�aw Ge-remek, Aleksander Hali, Jacek Kuro�, Adam Michnik, Tadeusz Mazowiecki, Henryk Samsonowicz, Andrzej Stelmachowski, Witold Trzeciakowski i Andrzej Wielo -wieyski) oraz ludzi kultury i nauki (Stefan Bratkowski, W�adys�aw Findeisen, Stanis�aw Stomma, Klemens Sza-niawski, Jan J�zef Szczepa�ski, Jerzy Turowicz). Prof. Szaniawski, wybitny logik, w latach 1980-1981 przewodnicz�cy Komitetu Porozumiewawczego Stowarzysze� Tw�rczych i Naukowych, wzi�� udzia� tylko w posiedzeniu inauguracyjnym, bo dwa dni p�niej wyje�d�a� na kilka miesi�cy do Stan�w Zjednoczonych. Uwa�a�, �e powinno si� wyznaczy� kogo� innego, ale Wa��sa przekona� go, �eby stawi� si� w Pa�acu Namiestnikowskim, firmuj�c w ten spos�b dzia�ania strony opo-zycyjno - solidarno�ciowej. Inauguracyjne posiedzenie Okr�g�ego Sto�u poprzedzone by�o poufnymi rokowaniami, w kt�rych trakcie ustalono zasady przygotowywanego kontraktu politycznego. Najwa�niejsze by�o, trwaj�ce prawie 11 godzin, spotkanie w Magdalence 27 stycznia 1989 r. Gospodarzem by� gen. Kiszczak, kt�remu towarzyszyli Stanis�aw 10 Ciosek, Andrzej Gdula (kierownik Wydzia�u Spo�eczno--Prawnego KC PZPR), Jan Janowski (SD), Bogdan Kr�lewski (ZSL) i Janusz Reykowski. Mieli te� uczestniczy� z ramienia OPZZ Alfred Miodowicz i Romuald Sosnow-ski, ale uzgodniwszy to z gen. Jaruzelskim, nie przyjechali do Magdalenki. W delegacji "Solidarno�ci" poza Wa��s� znale�li si� Zbigniew Bujak, W�adys�aw Frasyniuk, Bronis�aw Gere-mek, Mieczys�aw Gil, Lech Kaczy�ski, Tadeusz Mazowiecki i Andrzej Stelmachowski. Po raz pierwszy wzi�� udzia� w negocjacjach Bronis�aw Geremek, ciesz�cy si� w�wczas pe�nym zaufaniem Wa��sy i do kt�rego w�adze czu�y do niedawna wyra�n� niech��. Obserwatorami ko�cielnymi byli bp gda�ski Tadeusz Goc�owski, z kt�rego zdaniem Wa��sa bardzo si� liczy�, i ks. Alojzy Orszulik. Wypracowany kontrakt polityczny przewidywa� niezw�oczn� legalizacj� "Solidarno�ci" po zako�czeniu Okr�g�ego Sto�u w zamian za niekonfrontacyjne wybory sejmowe, w kt�rych 35% mandat�w obsadzonych zostanie w spos�b w pe�ni demokratyczny. Przewidywano te� utworzenie Senatu i urz�du prezydenta, pozostawiaj�c te kwestie do szczeg�owej dyskusji. Krystyna Trembicka, autorka obszernej i dobrze udokumentowanej pracy o Okr�g�ym Stole, stwierdza, �e "obie strony by�y zainteresowane, aby rozmowy przy Okr�g�ym Stole dosz�y do skutku. Uczestnicy kompromisu mieli �wiadomo�� istnienia wielop�aszczyznowego kryzysu i konfliktu politycznego. Dodatkowym czynnikiem presji sta�y si� strajki o niekontrolowanym charakterze. Strajki te przyspieszy�y proces wy�aniania nowych kadr, pozostaj�cych poza oddzia�ywaniem zwi�zk�w rz�dowych i "Solidarno�ci". W przypadku elity PZPR dodatkowym zagro�eniem by�y: istnienie radykalnych si� we w�asnym obozie, ferment w�r�d sojusznik�w, nieobliczalno�� OPZZ. Dla opozycji, kt�ra podj�a si� rozm�w z obozem rz�dz�cym, by�a to z jednej strony radykaliza-cja nastroj�w w zak�adach pracy (po raz pierwszy strajkuj�cy publicznie oskar�yli elity solidarno�ciowe o zdra- 11 r d� idea��w okresu 1980, 1981), a z drugiej s�abo�� struktur opozycyjnych i marazm spo�eczny, wyra�aj�cy si� w braku szerszego poparcia dla "Solidarno�ci". Dla kreator�w porozumienia przy Okr�g�ym Stole by�a to zatem obustronna "ucieczka do przodu"" (Krystyna Trembicka, Okr�g�y St� w Polsce. Studium o porozumieniu politycznym, Lublin 2003, s. 116). 6 lutego 1989 r. o godz. 14.15 rozpocz�o si� w Pa�acu Namiestnikowskim inauguracyjne posiedzenie Okr�g�ego Sto�u. Wszystko by�o wcze�niej ustalone, a jednak zdarzy�y si� niespodzianki. Kiszczak wyg�osi� przem�wienie, a nast�pnie odda� przewodnictwo obrad prof. Findei-senowi, kt�ry udzieli� g�osu Wa��sie. Zanim jednak przewodnicz�cy "Solidarno�ci" zacz�� m�wi�, mecenas Si�a--Nowicki wezwa� do uczczenia minut� ciszy pami�ci dw�ch ostatnio zamordowanych kap�an�w (Stefana Nie-dzielaka i Stanis�awa Suchowolca), zwi�zanych z opozycj�. Tego scenariusz nie przewidywa� i obie strony by�y r�wnie zaskoczone. Wszyscy wstali i uczcili pami�� ksi�y. Drug� niespodziank� by�o przem�wienie szefa OPZZ Alfreda Miodowicza. Zg�osi� on postulat ca�kowicie wolnych wybor�w i zniesienia cenzury, przelicytowuj�c w radykalizmie politycznym wyst�puj�cego przed nim Wa��s�. By�o to bardzo cyniczne, szczeg�lnie w ustach cz�onka Biura Politycznego. Zgodnie z wcze�niej ustalonym porz�dkiem po Mio-dowiczu wyst�pi� wieloletni redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego", wielki autorytet moralny, Jerzy Tu-rowicz. M�wi� o konieczno�ci rezygnacji z zasady nomenklatury, czyli decydowania przez parti� o obsadzie wszystkich stanowisk w pa�stwie, postulowa� uznanie ideowej neutralno�ci pa�stwa, rezygnacj� z monopolu w dziedzinie �rodk�w masowego przekazu, poszanowanie zasady autonomii kultury w stosunku do polityki. W sprawie cenzury powiedzia�: "Obawiam si�, �e w istniej�cej sytuacji, zw�aszcza sytuacji geopolitycznej, istnienie cenzury jest z�em koniecznym. Chodzi nato- 12 1. Pa�ac Namiestnikowski. Obrady Okr�g�ego Sto�u, 6 lutego 1989 miast o minimalizacj� tego z�a, a wi�c o ograniczenie funkcji cenzury do ochrony autentycznej racji stanu i bezpiecze�stwa pa�stwa oraz rezygnacj� z ochraniania -jak dotychczas - interes�w w�adzy czy partii przez ograniczanie informacji oraz eliminowanie pogl�d�w, kt�re si� komu� nie podobaj�" {Okr�g�y St�, opra�. Krzysztof Dubi�ski, Warszawa 1999, s. 229). Po Turowiczu przemawiali Miko�aj Kozakiewicz, J�zef �lisz, Jan Janowski, Alojzy Pietrzyk i Jerzy Ozdow-ski. Na tym mia� si� wyczerpa� porz�dek obrad. Pytanie prowadz�cego po przerwie posiedzenie prof. Gieysztora, czy kto� chce jeszcze zabra� g�os, mia�o wi�c charakter formalny. Ku jego zaskoczeniu zg�osi� si� mecenas Si�a--Nowicki. Zacz�� od stwierdzenia, �e "Solidarno��" jest niezwykle pluralistyczna, co nie znajduje odzwierciedlenia na tej sali. Poza ni� "pozostaje niejeden nurt "Solidarno�ci", pozostaj� ludzie, kt�rzy przy wyborze do Komisji Krajo- 13 wej otrzymali najwi�ksz� liczb� g�os�w, pozostaj� rozmaite czynniki, kt�re mo�na nazwa� "Solidarno�ci�" niegrzeczn�. Tu za�, w�r�d nas - przy ca�ym moim szacunku dla wspomnie� wsp�lnej walki, bo przecie� mamy wsp�lne wspomnienia z reprezentowanymi tu cz�onkami "Solidarno�ci" - jest "Solidarno��" grzeczna. A chodzi o to, �eby by�a tu r�wnie� "Solidarno��" niegrzeczna, poniewa� trzeba pami�ta�, przed jakimi decyzjami stoimy i po co tu si� znale�li�my" (tam�e, s. 247). Mecenas Si�a-Nowicki dotkn�� sedna sprawy. Rzeczywi�cie cz�� przyw�dc�w "Solidarno�ci" znajdowa�a si� w tym czasie w ostrym konflikcie z Wa��s�, kt�remu zarzucano uzurpatorskie powo�anie w�adz zwi�zku, z pomini�ciem cz�ci dzia�aczy, wybranych do Komisji Krajowej na zje�dzie w 1981 r. Zwraca� na to uwag� w li�cie z 12 lutego 1989 r. do prof. Findeisena Andrzej S�owik, wyst�puj�cy w imieniu Grupy Roboczej Komisji Krajowej NSZZ "Solidarno��". Grupa Robocza chcia�a wzi�� udzia� w pracach Okr�g�ego Sto�u, ale jej oferta zosta�a przez Wa��s� odrzucona. Nie zamierza� si� z nikim dzieli� sukcesem w legalizacji "Solidarno�ci". W ci�gu nast�pnych tygodni ruszy�a machina Okr�g�ego Sto�u. Pracowa�y stoliki, podstoliki i powo�ywane ad hoc zespo�y ekspert�w. Wsp�przewodnicz�cy stolik�w wyst�powali w telewizji i udzielali wywiad�w prasowych. Pod koniec lutego obie strony zda�y sobie spraw�, �e perspektywa zako�czenia prac Okr�g�ego Sto�u niebezpiecznie si� oddala. Postanowiono powr�ci� do poufnych spotka�, na kt�rych podejmowa� miano decyzje w kluczowych sprawach. 2 marca odby�o si�, jak to okre�lono, "spotkanie robocze" w Magdalence. Wzi�li w nim udzia�: Czes�aw Kiszczak, Stanis�aw Ciosek, Andrzej Gdula, Janusz Jar-li�ski, Aleksander Kwa�niewski, Janusz Reykowski, Ireneusz Seku�a, Romuald Sosnowski i Jerzy Uzi�b�o; ze strony "Solidarno�ci" - Lech Wa��sa, Zbigniew Bujak, W�adys�aw Frasyniuk, Bronis�aw Geremek, Mieczys�aw Gil, Lech Kaczy�ski, Tadeusz Mazowiecki i Witold Trze- 14 ciakowski; obserwatorzy ko�cielni - bp Tadeusz Goc�ow-ski i ks. Orszulik. Uczestniczyli te� sekretarze Okr�g�ego Sto�u. Spotkanie trwa�o ponad osiem godzin. To w�wczas, pod koniec dyskusji, Kwa�niewski zaproponowa� wolne, demokratyczne wybory do Senatu. Dwa dni p�niej, 4 marca, odby�o si� w Pa�acu Namiestnikowskim pierwsze spotkanie wsp�przewodni-cz�cych zespo��w roboczych Okr�g�ego Sto�u. W tych spotkaniach nie uczestniczyli ani Kiszczak, ani Wa��sa. By�o to w�skie grono, dziesi�ciu, czasem nieco wi�cej uczestnik�w z udzia�em ks. Orszulika. W marcu odby�y si� cztery takie spotkania, w kwietniu jedno. W Magdalence, a wi�c z udzia�em Wa��sy i Kiszczaka, spotykano si� trzykrotnie w marcu i raz w kwietniu. Przed samym zako�czeniem Okr�g�ego Sto�u, w kwietniu, odby�y si� jeszcze dwa spotkania tzw. grupy roboczej "Magdalenka", kt�rej sk�ad by� podobny do spotka� wsp�przewodnicz�cych. W pocz�tkach marca do g��wnej grupy negocjator�w do��czyli Adam Michnik i Jacek Kuro�, kt�rych niedawno jeszcze w�adze uwa�a�y, b��dnie zreszt�, za symbole solidarno�ciowej ekstremy. Spotkania w Magdalence i Pa�acu Namiestnikowskim mia�y charakter poufny, co znacznie u�atwia�o rokowania. By�y konkretne i coraz bardziej szczere, bo w miar� up�ywu czasu uczestnicy nabierali do siebie zaufania. Najbardziej aktywnymi uczestnikami ze strony w�adzy byli Ciosek, Gdula, Kwa�niewski, Reykowski i Seku�a, ze strony solidarno�ciowej za� - Geremek, Mazowiecki, Trzeciakowski, Frasyniuk, a p�niej Michnik i Kuro�. Rekordzist� by� Mazowiecki, kt�ry bra� udzia� we wszystkich spotkaniach. R�wnolegle, niejako na oczach spo�ecze�stwa, obradowano przy stolikach i podstolikach. By�y wi�c dwa tory prac, jawny i poufny, co dawa�o podstaw� do pog�osek o tajnym spisku elit w�adzy i "Solidarno�ci". Wielu ludzi dawa�o temu wiar�. Tymczasem podj�cie poufnych rokowa� by�o absolut- 15 Uczestnicy poufnych negocjacji Okr�g�ego Sto�u Os Uczestnicy M. 16 DC 88 M. 27189 M. 2 III W. 4 III W. 6 III M. 7 III W. 8 III W. 17 III M. 29 III W. 1IV GR 3IV M. 3IV GR 4rv STRONA RZADOWO-KOALICYJNA: Czes�aw Kiszczak + + + + + + W�adys�aw Baka + + + + + Jerzy Breitkopf + Artur Bodnar + + Jan B�uszkowski + Stanis�aw Ciosek + + + + + + + Andrzej Gdula + + + + + + + + + + + + Leszek Grzybowski + Jan Janowski + + + + + + Janusz Jarli�ski + + + + + + + Mieczys�aw Krajewski + Bogdan Kr�lewski + + + + + + Aleksander Kwa�niewski + + + + + + + + + + + Harald Matuszewski + Jerzy Ozdowski Janusz Reykowski + + + + + + + + + + Ireneusz Seku�a + + + + + + Romuald Sosnowski + + + + + + + Boles�aw Stru�ek + Jan Szczepa�ski + Tadeusz Szymanek + Jerzy Uzi�b�o + + + + Stanis�aw Wi� niewski + Uczestnicy M. 161X88 M. 27189 M. 2 III W. 4 III W. 6 III M. 7 III W. 8 III W. 17 III M. 29 III W. 1IV GR NI. 3IV GR 4W STRONA SOLIDARNO�CIOWA: Lech Wa��sa + + + + + + Ryszard Bugaj + Zbigniew Bujak + + + + + W�adys�aw Frasyniuk + + + + + + + + + + + Bronis�aw Geremek + + + + + + + + + + + + Mieczys�aw Gil + + + + + + + Lech Kaczy�ski + + + + + + + Jacek Kuro� + + + + + + + W�adys�aw Liwak + Tadeusz Mazowiecki + + + + + + + + + + + Jacek Merkel + Adam Michnik + + + + + + + + + Alojzy Pietrzyk + + + Edward Radziewicz + Henryk Sienkiewicz + Andrzej Stelmachowski + + + Witold Trzeciakowski + + + + + + + + + + Andrzej Wielowieyski + OBSERWATORZY KO�CIELNI: ks. Bronis�aw Dembowski + + bp Tadeusz Goc�owski + + + + + ks. Alojzy Orszulik + + + + + + + + + + 1 Legenda: M. - Magdalenka; W. - spotkania wsp�przewodnicz�cych stolik�w w Pa�acu Namiestnikowskim; GR - Grupa Robocza "Magdalenka" n� konieczno�ci�. Nie tylko dlatego, �e umo�liwi�y one zako�czenie Okr�g�ego Sto�u, ale tak�e ze wzgl�du na otoczenie zewn�trzne, kt�re uniemo�liwia�o publiczne wyra�anie pewnych pogl�d�w, jak r�wnie� i obawy, przede wszystkim strony rz�dowej, o reakcje w�asnej bazy politycznej. Porozumienie, kt�re jeszcze w ostatniej chwili chcia�o storpedowa� OPZZ, zosta�o zawarte i 5 kwietnia 1989 r. zako�czy�y si� prace Okr�g�ego Sto�u. W�adze zobowi�za�y si� zalegalizowa� NSZZ "Solidarno��", co nast�pi�o 17 kwietnia, i NSZZ Rolnik�w Indywidualnych "Solidarno��" (20 kwietnia). Zapad�a decyzja o wznowieniu "Tygodnika Solidarno��", kt�rego redakcj� obj�� Tadeusz Mazowiecki. W�adze zgodzi�y si� te� na utworzenie niezale�nego dziennika. Pierwszy numer "Gazety Wyborczej", kt�rej redaktorem naczelnym zosta� Adam Mich-nik, ukaza� si� 8 maja 1989 r. Najwa�niejsz� kwesti� by�y wybory parlamentarne. W pe�ni wolne do Senatu, do Sejmu za� z zachowaniem proporcji 35% mandat�w dla "Solidarno�ci" i 65% dla strony koalicyjno-rz�dowej. By� to kontrakt jednorazowy, bo nast�pne wybory parlamentarne mia�y by� ju� ca�kowicie demokratyczne. Na wsp�lnym posiedzeniu Sejmu i Senatu (Zgromadzenie Narodowe) miano wybra� prezydenta. W zwi�zku z tym koniecznych zmian w konstytucji dokonano w kwietniu. Ustalono powo�anie Komisji Porozumiewawczej (pierwsze posiedzenie 18 kwietnia), kt�ra mia�a nadzorowa� wykonanie porozumie� Okr�g�ego Sto�u. Termin wybor�w parlamentarnych ustalono na 4 i 18 czerwca 1989 r. Czasu by�o ma�o i w�adze liczy�y, �e "Solidarno��" nie zdo�a si� zorganizowa�, co odbije si� dla niej niekorzystnie na wynikach wybor�w. By�y to p�onne nadzieje. Ju� w pierwszej turze "Solidarno��" zdoby�a 160 ze 161 przys�uguj�cych jej mandat�w w Sejmie i 92 mandaty w Senacie. W pierwszej turze koalicja obsadzi�a zaledwie 3 mandaty w Sejmie. Przepad�a te�, poza dwiema osobami, lista krajowa, na 18 kt�rej znale�li si� prominentni dzia�acze aparatu w�adzy. Nikt nie przewidywa� takiej kl�ski. Jacek Kuro� mia� przed wyborami nadziej�, �e "Solidarno��" zdob�dzie wi�kszo�� w Senacie, ale w naj�mielszych marzeniach nie zak�ada�, �e uzyska ona 99 mandat�w na 100 mo�liwych. Odpowiedzialny za wybory sekretarz KC PZPR Zygmunt Czarzasty obawia� si�, �e je�li "Solidarno��" poniesie pora�k�, Zach�d uzna te wyniki za sfa�szowane. 19 lipca 1989 r. na prezydenta wybrano gen. Jaruzel-skiego. Miesi�c p�niej, 19 sierpnia, powierzy� on Tadeuszowi Mazowieckiemu misj� utworzenia rz�du. "Okr�g�y St� - napisa�em w po�wi�conej mu monografii - by� fenomenem na skal� �wiatow�. Bez rozlewu krwi, bez nawet jednej wybitej szyby dokona�a si� transformacja ustrojowa. Nikt, poza politycznymi marzycielami, nie m�g� przewidzie� takiego biegu wydarze�. W znacznej mierze by�y one wynikiem proces�w, zachodz�cych w �wiadomo�ci elit politycznych" (Andrzej Garlic-ki, Karuzela. Rzecz o Okr�g�ym Stole, Warszawa 2003, s. 362). W ksi��ce, kt�r� obecnie przedstawiam, interesuj� mnie przedstawiciele elit, odgrywaj�cy istotn� rol� w doprowadzeniu do Okr�g�ego Sto�u i wynegocjowaniu zawartych porozumie�. Spojrzenie na wydarzenia przez pryzmat biografii ich kreator�w wydaje si� interesuj�ce. Dokonany wyb�r postaci i ich uk�ad maj� charakter subiektywny, ale wynika to z wiedzy, kt�r� zdoby�em, przygotowuj�c wspomnian� ju� monografi� Okr�g�ego Sto�u. Wydawa�o mi si� te� ciekawe ukazanie p�niejszych, w�a�ciwie po dzie� dzisiejszy, los�w opisywanych postaci. To zreszt� temat bardziej dla socjologa ni� dla historyka, ale te �yciorysy pokazuj�, �e du�o �atwiej odnale�li si� w nowym systemie przegrani ni� zwyci�zcy. To te� fenomen na skal� �wiatow�. Autorzy i re�yserzy WOJCIECH JARUZELSKI Termin "okr�g�y st�" wprowadzi� do j�zyka politycznego gen. Wojciech Jaruzelski, m�wi�c 13 czerwca 1988 r. w pierwszym dniu obrad VII Plenum KC PZPR: "Wobec �rodowisk i grup, zainteresowanych stowarzyszeniow� form� pluralizmu w PRL, wyst�pujemy z ofert� podj�cia rzeczowej dyskusji nad kszta�tem konkretnych rozwi�za�. Uwa�amy za celowe spotkanie przy okr�g�ym stole '�reprezentant�w szerokiej gamy istniej�cych i inicjowanych stowarzysze�"". By�o to nawi�zanie do przygotowywanej od d�u�szego czasu nowej ustawy o stowarzyszeniach, znacznie liberalizuj�cej istniej�ce przepisy. Pluralizm stowarzyszeniowy mia� by� pierwszym krokiem do pluralizmu politycznego. Mia� on wyra�nie okre�lone granice. M�wi� o tym Jaruzelski Gorbaczowowi w pierwszym dniu jego wizyty w Polsce w lipcu 1988 r.: "Ta nieprzekraczalna dla nas rubie� to tylko dwie sprawy: jeden zwi�zek zawodowy w jednym zak�adzie pracy i niezgoda na utworzenie partii opozycyjnej, si�� tztczy antykomunistycznej" (Andrzej Garlicki, dz. cyt., s. 115-116). W obu wypadkach rubie� ta ju� wkr�tce zosta�a przekroczona. Gen. Jaruzelski mia� w�wczas 65 lat. Pochodzi� z zubo�a�ej rodziny szlacheckiej, co by�o w Polsce Ludowej pochodzeniem raczej k�opotliwym. �wiadectwa ze szko�y Ojc�w Marian�w na Bielanach te� nie by�y dokumentami, kt�rymi nale�a�o si� chwali�. Wybuch wojny zasta� go u rodzic�w w Trzecinach nad Brokiem. Ojciec 21 zarz�dza� tam sporym maj�tkiem te�ci�w. W obawie przed Niemcami Jaruzelscy wyjechali na Litw�. Nied�ugo jednak cieszyli si� wolno�ci�. 15 czerwca 1940 r. Armia Czerwona wkroczy�a do Wilna i Kowna. Litwa sta�a si� republik� Zwi�zku Radzieckiego. Rozpocz�y si� deportacje na Syberi� wrog�w ludu, do kt�rej to kategorii Jaruzelscy niew�tpliwie nale�eli. Ojca wywieziono do obozu pracy w Krasnojarskim Kraju, matk� z synem i c�rk� do ma�ej osady w tajdze, gdzie warunki by�y trudne do wytrzymania. Zdecydowali si� wi�c na ucieczk� do Bijska. Tu odnale�li wyniszczonego przez ob�z ojca, kt�ry wkr�tce zmar�. Niewiele brakowa�o, by Wojciech Jaruzelski znalaz� si� w armii Andersa. Nie zd��y� i musia� nadal r�ba� drzewa, a potem znalaz� zatrudnienie w piekarni. W czerwcu 1943 r. zosta� wcielony do tworz�cej si� armii gen. Berlinga. Matce i siostrze uda�o si� wr�ci� do Polski dopiero w 1946 r. Jaruzelskiego skierowano do szko�y oficerskiej w Ria-zaniu, kt�r� opu�ci� jako chor��y. Ta szko�a by�a w rzeczywisto�ci kilkumiesi�cznym kursem, pozwalaj�cym zdoby� podstawowe umiej�tno�ci, niezb�dne na polu walki. Skierowano go do 5 pu�ku piechoty 2 Dywizji, gdzie obj�� dow�dztwo plutonu. W maju 1944 r. zosta� dow�dc� zwiadu konnego pu�ku. Zwiad wymaga odwagi, inteligencji i cierpliwo�ci. Wojciech Jaruzelski mia� wszystkie te cechy. Z 5 pu�kiem przeszed� ca�y szlak bojowy a� do �aby. Pozosta� w wojsku. Uko�czy� Wy�sz� Szko�� Piechoty i w 1955 r. Akademi� Sztabu Generalnego. Studiowa� te� w radzieckich uczelniach wojskowych. W lipcu 1956 r. zosta� genera�em brygady. Mia� w�wczas 33 lata. Cztery lata p�niej zosta� genera�em dywizji. By�a to b�yskotliwa kariera. Po awansie generalskim przez prawie cztery lata dowodzi� 12 Dywizj� Zmechanizowan�. W latach 1960-1965 by� szefem G��wnego Zarz�du Politycznego WP (od 1962 r. r�wnocze�nie wiceministrem obrony narodowej). 22 W 1961 r. zosta� pos�em na Sejm i by� nim w kolejnych kadencjach a� do wybor�w czerwcowych 1989 r., w kt�rych nie kandydowa�. Mandat poselski by� rezultatem zajmowanych stanowisk pa�stwowych, nie oczekiwano wi�c od Jaruzelskiego aktywno�ci parlamentarnej. Do PPR wst�pi� w 1947 r., w 1964 r. zosta� cz�onkiem KC PZPR. Obj�cie GZP oznacza�o wej�cie w najwy�sze kr�gi polityczne, ale gen. Jaruzelskiego bardziej w tym czasie poci�ga�a armia ni� polityka. W latach 1965-1968 by� szefem Sztabu Generalnego WP. W kwietniu 1968 r. obj�� po marsza�ku Marianie Spychalskim resort obrony narodowej, kt�rym kierowa� do listopada 1983 r. Dopiero w grudniu 1970 r. zosta� zast�pc� cz�onka Biura Politycznego KC PZPR, a rok p�niej cz�onkiem Biura. W dekadzie gierkowskiej by� lojalnym wsp�pracownikiem I sekretarza. Nie usi�owa� budowa� sobie samodzielnej pozycji politycznej. G��wnym terenem jego dzia�a� by�a armia, kt�r� stara� si� unowocze�ni� i przez zr�czn�, d�ugofalow� polityk� kadrow� w pe�ni sobie podporz�dkowa�. We wrze�niu 1980 r. wspar� Stanis�awa Kani�, kt�ry zast�pi� zmuszonego do odej�cia Gierka. Z Kani� mia� od dawna dobre stosunki. W lutym 1981 r. zosta� premierem, zachowuj�c nadal tek� ministra obrony narodowej, a w pa�dzierniku po dymisji Kani I sekretarzem KC PZPR. Skupi� wi�c w r�kach olbrzymi� w�adz�. Tym bardziej �e w lipcu 1981 r. Ministerstwo Spraw Wewn�trznych powierzy� cz�owiekowi, do kt�rego mia� pe�ne zaufanie, gen. dyw Czes�a-wowi Kiszczakowi. W lecie i wczesn� jesieni� 1981 r. trwaj�ce od prawie roku przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego w Polsce by�y ju� na uko�czeniu. Moskwa coraz brutalniej naciska�a na Jaruzelskiego, aby w�asnymi si�ami rozwi�za� narastaj�cy kryzys polityczny. Gro�ono interwencj� wojskow�, kt�rej skutki - jak ocenia� Genera� -by�yby nieobliczalne, stosowano szanta� ekonomiczny, zapowiadaj�c drastyczne ograniczenie radzieckich dostaw 23 surowcowych, bez kt�rych (przede wszystkim ropy) gospodarka polska nie mog�a funkcjonowa�. Gen. Jaruzel-ski mia� te� powody s�dzi�, �e Moskwa mo�e znale�� inn�, bardziej jej pos�uszn�, ekip� w�adzy w Polsce. 4 listopada 1981 r. odby�o si� w Warszawie spotkanie Jaruzelskiego, Wa��sy i Glempa, na kt�rym Genera� przedstawi� koncepcj� powo�ania Rady Porozumienia Narodowego. Pomys� nie zyska� aprobaty. W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. wprowadzono stan wojenny. "Decyzj� - m�wi� p�niej gen. Jaruzelski - podj�li�my w Polsce w gronie z�o�onym wy��cznie z Polak�w. Odpowiedzialno�� za ni� bior� na siebie. M�wi�em to wielokrotnie. By�oby poni�ej mojej oficerskiej godno�ci, gdybym zas�ania� si� jak�� zewn�trzn� dyspozycj� czy dyrektyw�. Przez blisko p�tora roku by�o n�kanie, dr�czenie, wywieranie przemo�nego nacisku. Ale decyzja -jej planowanie i realizacja - by�y w�asne". 10 listopada 1982 r. zmar� Bre�niew. Jego nast�pc� zosta� ci�ko chory Jurij Andropow, kt�ry rz�dzi� nieco ponad rok i zmar� 9 lutego 1984 r. Stanowisko sekretarza generalnego KC KPZR obj�� Konstantin Czernienko. W przeciwie�stwie do Andropowa, kt�ry zdawa� sobie spraw� z konieczno�ci reform, Czernienko, prawa r�ka Bre�niewa, by� pomys�om reform przeciwny. Rz�dzi� 13 miesi�cy; zmar� 10 marca 1985 r. W systemie dyktatorskim zmiana przyw�dcy powoduje z�o�ony proces zmian na ni�szych szczeblach, destabilizuj�c grup� rz�dz�c�. Dwie takie zmiany w ci�gu nieca�ych trzech lat i to w sytuacji, gdy Zwi�zek Radziecki stawa� przed wyzwaniami, spowodowanymi Reaganow-sk� polityk� wy�cigu nowoczesnych technologii, bo tym by�y "gwiezdne wojny" - to by�o za du�o. Nawet starcy w radzieckim Biurze Politycznym to zrozumieli i 11 marca 1985 r. sekretarzem generalnym zosta� 54-letni Michai� Gorbaczow. Jaruzelski przyj�� t� zmian� z nadziej�, bo Gorbaczow mia� opini� zwolennika reform. By� dynamiczny, odwa�ny, dobrze wykszta�cony, otwarty na argumenty, by� ca�- 24 kowitym przeciwie�stwem Bre�niewa. Problem polega� na tym, czy nie zmieni si� po zdobyciu w�adzy. W ci�gu najbli�szych miesi�cy okaza�o si�, �e nowy sekretarz generalny zamierza realizowa� program reform, maj�cych na celu uratowanie ZSRR. Jeszcze nie pada s�owo pierestrojka, ale wisi ju� w powietrzu. Andriej Graczow, bliski wsp�pracownik Gorbaczowa i autor znakomitej jego biografii, zastanawiaj�c si�, dlaczego re�im radziecki, znakomicie radz�cy sobie z zagro�eniami zewn�trznymi i przejawami rozk�adu ideowego, okaza� si� bezbronny i s�aby wobec projekt�w reformator�w, stwierdza: "System uzbrojony po z�by w "jedynie s�uszn� ideologi�" i nastawiony wrogo do ca�ego �wiata mog�a naruszy� tylko korozja wewn�trzna, herezja ideowa. Nie agresja z zewn�trz, lecz "bunt anio��w". Na czele stan�� m�g� bez obaw tylko ten, kto sam by� bez zarzutu. Tylko prawdziwie wierz�cy m�g� zosta� heretykiem. Ten, kto by�by ca�kowicie oddany w�adzy radzieckiej i przy tym nic nikomu nie winien. Ten, kto nie cierpia�by z powodu pod�wiadomych kompleks�w typowych dla inteligent�w, pragn�cych wyzwoli� i uratowa� lud. Ten, kto nie b�d�c cz�ci� "�mietanki", sam wywodzi� si� z ludu i nie ba� si� do niego wr�ci�. Kto, je�li nie proletariusz, kt�ry nie mia� nic do stracenia, nie ba� si� degradacji i zgodnie z przewidywaniami autor�w Manifestu komunistycznego najlepiej pasowa� do roli grabarza ustroju, kt�ry sam stworzy�. W zasadzie klasycy mieli racj� - kontynuuje Graczow - pomylili si� tylko co do drobiazgu. Zamiast pogrzeba� kapitalizm, "nowa klasa" stworzona przez system zacz�a grzeba� socjalizm. I pomy�lnie doprowadzi�a to do ko�ca" (Andriej Graczow, Gorbaczow, Warszawa 2003, s. 31-32). Ten obszerny cytat pozwala zrozumie� nie tylko Gorbaczowa, ale i Jaruzelskiego. Ca�kowicie r�ni temperamentem, pochodzeniem, tradycj� kulturow�, �yciorysami, bardzo szybko nawi�zali dobry kontakt, nabrali do siebie zaufania. W innym miejscu Graczow powiada, �e Gorbaczow i Jaruzelski nie tylko "sympatyzowali ze sob�, 25 ale i w polityce wewn�trznej mieli ten sam cel: przekazanie w�adzy pa�stwowej przez parti� maj�c� na ni� monopol - demokratycznie wybranym instytucjom" (tam�e, s. 301). Kilka miesi�cy po doj�ciu do w�adzy, w listopadzie 1985 r., Gorbaczow o�wiadczy� wezwanym do Moskwy przyw�dcom kraj�w socjalistycznych, �e od tej chwili ka�da partia i jej kierownictwo ponosz� pe�n� odpowiedzialno�� za to, co si� dzieje w ich kraju. Oznacza�o to odrzucenie tzw. doktryny Bre�niewa i otwiera�o mo�liwo�� przeobra�e� politycznych w Polsce. Jaruzelski przyst�pi� do nich powoli i ostro�nie. Pierwsz� wa�n� decyzj� by�o zwolnienie wi�ni�w politycznych jesieni� 1986 r. i rezygnacja z tego �rodka walki z opozycj�. Kolejnym krokiem by�o wprowadzenie poj�cia opozycji konstruktywnej, co otworzy�o mo�liwo�� podj�cia rozm�w z Wa��s�. W listopadzie 1985 r. Jaruzelski zrezygnowa� z funkcji premiera. Gabinet obj�� Zbigniew Messner, a po jego dymisji we wrze�niu 1988 r. - Mieczys�aw F. Rakowski. Jaruzelski zosta� przewodnicz�cym Rady Pa�stwa. W tym czasie niezale�nie od tego, jak� pe�ni� funkcj�, w�adza nale�a�a do niego. Paradoks historii polega na tym, �e tw�rca stanu wojennego sta� si� wsp�inicjatorem Okr�g�ego Sto�u, kt�ry rozpocz�� proces transformacji ustrojowej w Polsce. Nie uczestniczy� w rokowaniach, kt�re na jego polecenie prowadzili Kiszczak i Ciosek, ale to on podejmowa� decyzje, wyznacza� granice kompromisu. Jerzy Urban, kt�remu Jaruzelski powierzy� funkcj� rzecznika rz�du i kt�rego zawsze uwa�nie s�ucha�, napisa� o nim w Alfabecie Urbana: "Najwi�kszy umys�, z jakim si� zetkn��em, przynajmniej w�r�d ludzi". Urban, cho� bezpartyjny, uczestniczy� w posiedzeniach Biura Politycznego i Sekretariatu KC, przygotowywa�, wraz z Cioskiem i gen. Po�og�, odwa�ne i zaskakuj�ce pomys�ami memoria�y dla gen. Jaruzelskiego, kt�ry czyta� je bardzo uwa�nie, ale nie by� skory do podejmowania szyb- 26 kich decyzji. Cierpliwo��, kt�r� niekt�rzy wsp�pracownicy uwa�ali za powolno��, by�a cech�, kt�r� wykszta�ci� w sobie jako m�ody oficer zwiadu i kt�ra towarzyszy�a mu przez nast�pne lata. Denerwowa� wsp�pracownik�w przywi�zywaniem nadmiernej wagi do poszczeg�lnych sformu�owa� w swych publicznych wyst�pieniach. Cyzelowa� kolejne ich wersje, wci�� domagaj�c si� wi�kszej precyzji. "Wojciech Jaruzelski - napisa� Urban w zako�czeniu po�wi�conej mu noty - to taki dziwny genera�, kt�ry bardziej wierzy w si�� sprawcz� s��w ni� wojsk. Powiedziane oznacza dla� w polityce - sprawione. Decyzje rodzi powoli, dojrzewa do nich solidnie i gruntownie. Pech chcia�, �e w epoce, kiedy mia� w�adz�, czas historyczny bieg�, nie czekaj�c. Je�eli historia nie uzna Jaruzelskiego za najwi�kszego polskiego polityka XX wieku, b�dzie to jedna z jej nieustannych pomy�ek" [Alfabet Urbana. Od A do Z, Warszawa 1990, s. 73-74). Jedn� z decyzji podj�tych przy Okr�g�ym Stole by�o utworzenie urz�du prezydenta, wyposa�onego w spore kompetencje jako gwaranta stabilizacji systemu. W�adze, kt�re bardzo przy tym obstawa�y, przewidywa�y, czego nie ukrywano w rokowaniach, na ten urz�d gen. Jaruzelskiego. Zosta� wybrany wi�kszo�ci� jednego g�osu (taki sam wynik uzyska� Adenauer przy pierwszym wyborze na kanclerza) 19 lipca 1989 r. Kilka tygodni p�niej pierwszym niekomunistycznym premierem w powojennej Polsce zosta� Tadeusz Mazowiecki. Wszyscy, nawet niech�tni gen. Jaruzelskiemu, wypowiadaj�cy si� o jego prezydenturze, podkre�laj�, �e by� bardzo lojalny wobec rz�du i kierowa� si� interesem pa�stwa. By� prezydentem nieco ponad rok, maj�c �wiadomo��, �e uk�ad, kt�ry go wyni�s� na urz�d, rozsypa� si�. Nie d��y� do utrwalenia swej w�adzy, traktuj�c prezydentur� jako obowi�zek. Musia� zdj�� mundur, w kt�rym czu� si� nieswojo. 27 2. Wojciech Jaruzelski, 1989 W powszechnych wyborach prezydenckich, kt�rych pierwsza tura odby�a si� 25 listopada 1990 r.; nie kandydowa�. Postanowi� wycofa� si� z �ycia politycznego. Nie dane mu by�o jednak tego uczyni�. 5 grudnia 1991 r. 51 pos��w Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodleg�ej z�o�y�o do Prezydium Sejmu RP wniosek wst�pny o poci�gni�cie 26 os�b do odpowiedzialno�ci konstytucyjnej przed Trybuna�em Stanu oraz do odpowiedzialno�ci karnej za wprowadzenie stanu wojennego. List� otwiera� Wojciech Jaruzelski. Marsza�ek Sejmu skierowa� wniosek do Sejmowej Komisji Odpowiedzialno�ci Konstytucyjnej Sejmu I kadencji. Rozpocz�y si� przes�uchania. 28 maja 1993 r. gabinet Hanny Suchockiej zosta� obalony przez "Solidarno��", co by�o - jak si� okaza�o - posuni�ciem samob�jczym. Prezydent Wa��sa skorzysta� z 28 przys�uguj�cych mu uprawnie� i nast�pnego dnia rozwi�za� parlament. Po wyborach Sejmowa Komisja Odpowiedzialno�ci Konstytucyjnej Sejmu II kadencji kontynuowa�a prace. 3 czerwca 1996 r. Komisja przedstawi�a Sejmowi sprawozdanie z prac z wnioskiem o umorzenie post�powania. Odpowiada�o to �wczesnym pogl�dom wi�kszo�ci spo�ecze�stwa. W przeprowadzonych przez OBOP w kwietniu 1994 r. badaniach na pytanie, czy Wojciech Jaruzelski powinien zosta� ukarany za wprowadzenie stanu wojennego, 38% ankietowanych odpowiedzia�o, �e nie, a 33%, �e raczej nie. Tylko 6% by�o za ukaraniem. Wcze�niej, jesieni� 1994 r., gdy na spotkaniu autorskim gen. Jaruzelski podpisywa� ksi��k�, zosta� uderzony kamieniem w g�ow�. W nast�pstwie tego zosta� poddany, trwaj�cej ok. 4 godziny, operacji pod og�ln� narkoz�. Mia� w�wczas 71 lat. W �rodowiskach prawicowych pojawi�y si� g�osy, usprawiedliwiaj�ce ten bandycki napad. Gen. Jaruzelski znalaz� si� te� na �awie oskar�onych w procesie wytoczonym w zwi�zku z u�yciem przez wojsko broni w czasie zaj�� na Wybrze�u w grudniu 1970 r. Proces ten trwa ju� wiele lat i nic nie wskazuje, by si� mia� rych�o zako�czy�. W 1989 r., gdy gen. Jaruzelski waha� si�, czy kandydowa� na urz�d prezydenta, wybitny krakowski chirurg prof. Tadeusz Popiel� powiedzia� Wies�awowi G�rnickie-mu: "W ci�gu najbli�szych dni nie istnieje ju� dla Jaru-zelskiego wyb�r mi�dzy prezydentur� i "Sulej�wkiem". Istnieje tylko wyb�r mi�dzy prezydentur� i haniebnym procesem przed Trybuna�em Stanu". By�y to s�owa prorocze, cho� i prezydentura nie uchroni�a go przed upokorzeniem. Wojciech Jaruzelski przyj�� w m�odo�ci system warto�ci, kt�remu pozosta� wierny przez ca�e �ycie. Kategori� dla� najwy�sz� by�o pa�stwo polskie. W warunkach powojennych mog�o istnie� tylko w ramach obozu socjalistycznego, sterowanego z Moskwy. Polska by�a za- 29 r le�na od Zwi�zku Radzieckiego, ale i tak los jej by� lepszy ni� wcielonych do ZSRR republik nadba�tyckich. W ideologii socjalistycznej poci�ga�a go dynamika przemian, otwieraj�ca szans� awansu dla wielkich grup spo�ecznych. Przekszta�canie Polski z zacofanego kraju rolniczo-przemys�owego w nowoczesne pa�stwo, zdolne odpowiedzie� wyzwaniom cywilizacyjnym. By� przekonany, �e jedyn� si�� zdoln� ten program realizowa� jest partia. Nigdy jednak nie by� ideowym fanatykiem. Wierzy�, �e mo�na zreformowa� istniej�cy system powoli, wprowadzaj�c mechanizmy demokratyczne. To nie by�o mo�liwe. W drugiej po�owie lat osiemdziesi�tych uzmys�owi� sobie, �e aby zachowa� w�adz�, trzeba podzieli� si� ni� z opozycj�. To by�a geneza Okr�g�ego Sto�u, kt�rego sta� si� konsekwentnym rzecznikiem, godz�c si� na legalizacj� "Solidarno�ci". Cytowany ju� Graczow napisa�, �e w otoczeniu Gor-baczowa nie by�o nikogo "kto by go ostrzeg� i wyja�ni� mu, �e jakakolwiek pr�ba nadania ludzkiej twarzy istniej�cemu re�imowi sko�czy si� zniszczeniem ca�ego systemu" (s. 132). Na dobro gen. Jaruzelskiego nale�y zapisa�, �e gdy zda� sobie z tego spraw�, nie usi�owa� zahamowa� uruchomionych proces�w. LECH WA��SA Lech Wa��sa jest dok�adnie o 20 lat m�odszy od gen. Jaruzelskiego. Urodzi� si� w 1943 r. w Popowie ko�o Lipna w niezamo�nej rodzinie ch�opskiej. Uczy� si� w zasadniczej szkole zawodowej w Lipnie, uzyskuj�c papiery elektryka. Przez cztery lata, przed powo�aniem do wojska, pracowa� jako elektromechanik samochodowy w Pa�stwowym O�rodku Maszynowym w pobliskim �ochocinie. Po dw�ch latach s�u�by zasadniczej, w 1967 r., opu�ci� wojsko jako kapral. Nie wr�ci� ju� do rodzinnej wsi. Zatrudni� si� jako elektryk w Stoczni Gda�skiej. W Gda�sku pozna� sw� przysz�� �on�, Danut�. Urodzi�a mu o�mioro dzieci. 30 W grudniu 1970 r. wzi�� aktywny udzia� w strajku w Stoczni Gda�skiej. Zosta� na cztery dni aresztowany. Zapewne w�wczas podpisa� - co sam przyzna� po latach - zobowi�zanie wsp�pracy ze S�u�b� Bezpiecze�stwa. Nie wydaje si�, by mia�a z niego po�ytek. Dzia�a� w zwi�zku zawodowym, zajmuj�c si� sprawami bezpiecze�stwa i higieny pracy. Narazi� si� zar�wno w�adzom zwi�zkowym, jak i administracji. Odszed� ze Stoczni i w latach 1976-1979 pracowa� jako elektryk w Zak�adzie Remontowo-Budowlanym "Zremb". W tym czasie nawi�za� kontakt z Wolnymi Zwi�zkami Zawodowymi Wybrze�a. Za�o�y� je wraz z Antonim Soko�owskim i Krzyszto-fem Wyszkowskim 29 kwietnia 1978 r. Andrzej Gwiazda. Gwiazda by� in�ynierem, mia� w�wczas 43 lata i pewne do�wiadczenie w dzia�alno�ci opozycyjnej. W 1976 r. wystosowa� z �on� Joann� list do Sejmu, popieraj�cy dzia�ania Komitetu Obrony Robotnik�w. Kolportowa� nielegalnego "Robotnika" i wsp�pracowa� z Biurem Interwencyjnym KOR-u. W marcu 1978 r. z inspiracji KOR-u powsta� w Katowicach Komitet Za�o�ycielski Wolnych Zwi�zk�w Zawodowych. W jego sk�adzie znale�li si� zar�wno korowcy, jak i cz�onkowie Ruchu Obrony Praw Cz�owieka i Obywatela, co spowodowa�o, �e za�o�yciele bardziej k��cili si�, ni� podejmowali dzia�ania maj�ce na celu rozbudow� WZZ. W Gda�sku grupa za�o�ycielska WZZ by�a bardziej jednolita i unika�a wyra�nego okre�lania si� politycznego. Ale i tu inicjatywa powo�ania WZZ wysz�a ze �rodowiska KOR-u - od Bogdana Borusewicza. WZZ Wybrze�a by�y niewielk� grup�, dzia�aj�c� na Wybrze�u Gda�skim i w Tr�jmie�cie. Jej aktywno�� sprowadza�a si� do spotka�, dyskusji, kolporta�u nielegalnych wydawnictw oraz sk�adania co roku, w rocznic� wydarze� grudniowych 1970 r., wie�c�w przed bram� nr 2 Stoczni Gda�skiej. Spotkania odbywa�y si� w mieszkaniu Gwiazd�w i najcz�ciej uczestniczyli w nich Bogdan Borusewicz, 31 r Alina Pie�kowska, Anna Walentynowicz, Andrzej Ko�odziej, Bogdan Lis. Byli w tej grupie inteligenci (Boruse-wicz, Gwiazdowie) i autentyczni robotnicy (Walentynowicz, Ko�odziej, Lis). Do tego �rodowiska, zwanego z czasem "gwiazdozbiorem", Borusewicz wprowadzi� Lecha Wa��s�. Korzy�ci by�y obustronne - grupie przyby� prawdziwy robotnik, Wa��sa trafi� do �rodowiska, w kt�rym czyta�o si� nie tylko gazety. To �rodowisko odegra�o znacz�c� rol� w 1980 r. w strajku sierpniowym i w negocjacjach Porozumie� Gda�skich. W styczniu 1979 r. Jacek Kuro� pozna� na imieninach u Wujca ma��e�stwo Gwiazd�w, Ann� Walentynowicz, Bogdana Borusewicza, Alin� Pie�kowska i Lecha Wa��s�, kt�ry zrobi� na wszystkich du�e wra�enie. "W tym swoim ubogim, wy�wiechtanym garniturze - wspomina� Kuro� - nieprawdopodobny gaw�dziarz, chwalipi�ta, Zag�oba czy Falstaff, ojciec wielodzietnej rodziny, wyrzucany bez przerwy z pracy, mieszkaj�cy w jednoizbowej ruderze i przy tym ani s�owa o jakim� pos�annictwie, s�u�bie ojczy�nie czy co� w tym stylu. Dowcip i pogoda ducha" [Rodem z Solidarno�ci. Sylwetki tw�rc�w NSZZ "Solidarno��", pod red. Bogus�awa Kopki i Ryszarda �e-lichowskiego, Warszawa 1997, s. 126). Na wielk� scen� wyni�s� Wa��s� strajk sierpniowy w upalne lato 1980 r. Jednym z postulat�w strajkuj�cych robotnik�w Stoczni Gda�skiej by�o przywr�cenie do pracy Anny Walentynowicz i Lecha Wa��sy, kt�ry w tym czasie by� bezrobotny, bowiem w lutym 1980 r. na polecenie bezpieki wyrzucono go z gda�skiego "Elektromon-ta�u", gdzie za�o�y� Komisj� Robotnicz�, maj�c� broni� praw pracowniczych. Gdy 14 sierpnia 1980 r. wybuch� strajk w Stoczni Gda�skiej, Wa��sa przeskoczy� przez mur Stoczni i stan�� na czele spontanicznie wy�onionego komitetu strajkowego. Strajk w Stoczni popar�y inne zak�ady w Tr�jmie�cie. Zastrajkowa�a m.in. komunikacja miejska. 16 sierpnia dyrektor Stoczni, realizuj�c polecenia w�adz wy�szych, 32 zaniepokojonych rozwojem sytuacji, wyrazi� zgod� na wszystkie postulaty strajkuj�cych, w tym r�wnie� na dzia�anie w Stoczni wolnych zwi�zk�w zawodowych. Wa��sa og�osi� zako�czenie strajku, ale wobec protest�w Pie�kowskiej, Walentynowicz i Borusewicza, �e nie wolno pozostawia� innych zak�ad�w, z kt�rymi w�adze �atwo si� rozprawi�, wznowi� strajk. 16 sierpnia zawi�za� si� Mi�dzyzak�adowy Komitet Strajkowy, na kt�rego czele stan�� Wa��sa. Komitet opracowa� 21 postulat�w strajkowych; pierwszy z nich dotyczy� powo�ania wolnych zwi�zk�w zawodowych. Pocz�tkowo w�adze usi�owa�y z�ama� solidarno�� strajkuj�cych zak�ad�w. Do Gda�ska przyjecha� wicepremier Tadeusz Pyka, kt�ry - sypi�c pieni�dzmi - usi�owa� doprowadzi� do rozbicia MKS. Nie uda�o si�. W �rod� 20 sierpnia dotar�a do Gda�ska wiadomo��, �e wybuch� strajk w Szczecinie. 22 sierpnia wicepremier Mieczys�aw Jagielski, kt�ry zast�pi� Pyk�, wyrazi� zgod� na podj�cie nast�pnego dnia rozm�w z MKS-em. W nocy przybyli z Warszawy Tadeusz Mazowiecki i Bronis�aw Geremek, kt�rym Wa��sa zleci� powo�anie zespo�u ekspert�w. Znale�li si� w nim Tadeusz Kowalik, Andrzej Wielowieyski, Jadwiga Sta-niszkis, Waldemar Kuczy�ski, Bohdan Cywi�ski i Bronis�aw Geremek. Pracami zespo�u kierowa� Tadeusz Mazowiecki. W sobot� 23 sierpnia rozpocz�y si� negocjacje pomi�dzy Komisj� Rz�dow� a MKS-em, kt�ry reprezentowa� ju� 388 zak�ad�w pracy. Wa��sa sta� si� bo�yszczem t�um�w, postaci� symbolizuj�c� strajk. Okaza� si� twardym i zdolnym negocjatorem, umia� nawi�za� kontakt z t�umem, ujawni� talenty oratorskie, mia� te� celne i zaskakuj�ce powiedzonka. Dla strajkuj�cych by� jednym z nich, robotnikiem o zaledwie podstawowym wykszta�ceniu, kt�ry jak r�wny z r�wnym dyskutowa� z wicepremierem i towarzysz�cymi mu osobami. Potrafi� te� s�ucha� doradc�w, ekspert�w, cho� dla "jajog�owych" nie mia� zbytniej estymy. Powie p�niej, �e w 5 minut wy- 3 - Rycerze... 33 3. Lech Wa��sa i bp Jerzy D�browski, Warszawa, willa MSW przy ul. Zawrat, 31 sierpnia 1988 my�li to, na co intelektuali�ci potrzebuj� 5 dni. B�dzie m�wi� jeszcze wiele g�upstw. 31 sierpnia 1980 r. w sali BHP w Stoczni Gda�skiej, w kt�rej toczy�y si� negocjacje, podpisa� wielkim bia�o--czerwonym d�ugopisem porozumienie z wicepremierem Mieczys�awem Jagielskim, kt�re przesz�o do historii jako Porozumienia Gda�skie. W�adze zgodzi�y si� na powstanie niezale�nych zwi�zk�w zawodowych. Ceremonia z�o�enia podpis�w by�a na �ywo transmitowana przez telewizj� i Lech Wa��sa, przyw�dca strajku na Wybrze�u, sta� si� og�lnonarodowym bohaterem. Umacnia� t� pozycj� podczas licznych podr�y po kraju, w czasie kt�rych wyg�asza� przem�wienia i wzywa� do dzia�a� umiarkowanych, gasz�c spontanicznie wybuchaj�ce strajki. W istocie bowiem, cho� cz�sto u�ywa� s��w gwa�townych, by� politykiem umiarkowanym. W czasie tzw. kryzysu bydgoskiego w marcu 1981 r. doprowadzi�, wbrew stanowisku w�adz "Solidarno�ci", do kompromisu, unikaj�c tym samym strajku generalnego, kt�ry m�g� mie� tragiczne konsekwencje. 34 W radykalizuj�cej si� "Solidarno�ci" pozycja jego s�ab