6291

Szczegóły
Tytuł 6291
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6291 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6291 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6291 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Gene Wolfe Marionetki Na osiem godzin przed planowanym l�dowaniem na planecie Sarg do plastykowej klitki o wymiarach dwa na cztery, odgrywaj�cej w czasie mej podr�y rol� luksusowego apartamentu, podrzucono ulotk�. G�osi�a ona, �e l�dowanie na Sarg r�wna si� znalezieniu w zupe�nie nowym �wiecie. Wyrzuci�em j� do �mieci. L�dowanie na Sarg rzeczywi�cie oznacza�o wkroczenie do zupe�nie nowego �wiata. Zwykle w takich sytuacjach spodziewamy si� jakich� niezwyk�ych efekt�w �wietlnych i �wie�ych, nieznanych zapach�w i najcz�ciej spotyka nas zaw�d. Na Sarg przedstawia�o si� to inaczej. �wiat�o by�o przesuni�te w widmie w stron� sjeny, umbry i ochry, tote� wszystko sprawia�o wra�enie starszego, ni� by�o w istocie i wygl�da�o na wykonane z polerowanego d�bu lub matowego z�ota. Powietrze by�o przejrzyste i czyste. Nie rozwija� si� tu �aden przemys�, a �e szcz�liwym trafem nie znaleziono tu �adnych miejscowych form �ycia, kt�re trzeba by by�o otacza� specjaln� trosk�, zwo�ono masowo ro�liny z Ziemi. Zauwa�y�em �wierk kalifornijski i ca�e mn�stwo r�, w�r�d kt�rych by�em w stanie rozpozna� na p� zdzicza�e egzemplarze Sarah Van Fleet i Amelie Gravereaux. Stromboli - cz�owiek, na spotkanie z kt�rym tutaj przylecia�em - przys�a� po mnie lekki pow�z z wo�nic� (jak si� nie chce mie� przemys�u, to trzeba si� pogodzi� z niedost�pno�ci� pewnych rzeczy, ca�ej ich masy, powiedzia�bym nawet), tote� mog�em przyjrze� si� do woli porastaj�cym g�rskie zbocza jod�om i zwieszaj�cym si� ze ska� r�om. Zdaje si�, �e musia�em zrobi� jak�� uwag� na temat kolor�w, bowiem wo�nica zapyta�: - Pan zajmuje si� sztuk�? - Och nie. Jestem marionetkarzem. Ale sam rze�bi� i maluj� moje lalki - wi�c mo�e jednak mo�na nazwa� to sztuk�, w ka�dym razie staram si�, �eby tak by�o. - W�a�nie o to mi chodzi�o. Prawie wszyscy, kt�rzy do niego przyje�d�aj�, zajmuj� si� marionetkami. Ten pakunek, kt�ry pan ze sob� przywi�z�... To pulpit kontrolny, prawda? - Zgadza si�. Wyj��em go ze sk�rzanej walizki, by mu go pokaza�. Spojrza� na ma�e d�wigienki oraz na wska�niki i powiedzia�: - Nasz signor te� ma taki. Nie taki sam, znaczy si�, ale podobny. Czy m�g�by pan... - zerkn�� na pud�o, w kt�rym odpoczywa�a Charity. - Szybciej by nam min�� czas. Na moje polecenia otworzy�a wieko, usiad�a przy nas i za�piewa�a swym czystym g�osem. Charity jest o g�ow� wy�sza ode mnie, ma blond w�osy, d�ugie nogi i szczup�� tali� - dzi�ki temu by�a, jak lubi� czasem my�le�, nieco przerysowan� replik� rzeczywi�cie �licznej dziewczyny. Kaza�em jej poca�owa� wo�nic�, zata�czy� na drodze przed wozem, a potem wspi�� si� z powrotem do swego domu i zatrzasn�� wieko. - To by�o dobre - powiedzia� wo�nica. - Jest pan prawdziwym artyst�. - Zapomnia�em doda�, �e nazwa�em j� Charity", poniewa� tego w�a�nie oczekuje od mojej publiczno�ci. - Och, nie. Pan to naprawd� potrafi. Te podskoki na drodze... Ka�dy umie podskoczy� nimi raz czy dwa, ale nie tak d�ugo i jeszcze w dodatku na nier�wnym gruncie, i tak szybko... Wiem, jak to trudno. Trzeba to doceni�. Chcia�em sprawdzi�, jak daleko mo�e si� posun��, tote� zapyta�em: - Czy robi� to tak dobrze, jak signor? - Nie - potrz�sn�� g�ow�. - Nie tak dobrze jak signor Stromboli. Ale ja widzia�em ju� wielu. Du�o ich tutaj przyje�d�a, ale pan jest z nich najlepszy. Signor Stromboli b�dzie zadowolony, mog�c pana pozna�. Dom zbudowany we w�oskim, g�rskim stylu okaza� si� mniejszy, ni� si� tego spodziewa�em. Otoczony by� jednak du�ym, swobodnie rosn�cym ogrodem, za� z ty�u dostrzeg�em powozowni�. Wo�nica zapewni� mnie, �e zajmie si� moim baga�em, mn� za� zaopiekowa�a si� Madame Stromboli, kt�ra, jak przypuszczam, musia�a obserwowa� nas z okna, kiedy jeszcze znajdowali�my si� na drodze. W�osy mia�a ju� zupe�nie siwe, ale oliwkowa cera jej twarzy i pi�kne czarne oczy wci�� przypomina�y o jej dawnej urodzie. - Witamy - powiedzia�a. Cieszymy si� bardzo, �e m�g� pan do nas przyjecha�. Odpar�em, �e to dla mnie wielki zaszczyt. - To tak�e wielki wydatek, podr�owa� mi�dzy s�o�cami, wiemy o tym. Kiedy�, gdy byli�my m�odzi, m�j m�� wyruszy� w podr�, by zarobi� dla nas troch� pieni�dzy. Ja zosta�am w domu, bo zbyt wiele to kosztowa�o. Polecia� sam, ze swymi lalkami. Czeka�am d�ugie lata, ale w ko�cu wr�ci�. - Musia�a si� pani czu� bardzo samotna - zauwa�y�em. - Owszem. Teraz, kiedy tu mieszkamy, bardzo niewielu ludzi mo�e sobie pozwoli� na to, �eby nas odwiedzi�. Pi�knie tutaj, prawda? Ale pusto. M�j m�� i ja jeste�my tutaj zupe�nie sami. Ale to lepiej. Teraz pewnie chcia�by pan si� umy� i przebra�. Potem zaprowadz� pana do niego. Podzi�kowa�em jej. - B�dzie dla pana mi�y. Lubi m�odych, kt�rzy ucz� si� dawnej sztuki. Ale prosz� poprzesta� na tym, co panu poka�e. Nie radz� pyta� , jak pan to robi?" albo prosi�, �eby co� zademonstrowa�. Niech mu pan pozwoli pokaza� to, co chce a z pewno�ci� poka�e panu bardzo wiele. Rzeczywi�cie tak by�o. Nie b�d� nawet pr�bowa� przedstawi� w jakiej� jednej, podsumowuj�cej scenie tych wszystkich godzin, kt�re wsp�lnie sp�dzili�my. By� bardzo wielkoduszny, je�eli chodzi o po�wi�cony mi czas, chocia� przedpo�udnia wszystkie przedpo�udnia - przeznacza� na swoje w�asne �wiczenia, kt�re odbywa� w samotno�ci, w pokoju o �cianach wy�o�onych lustrami. Po pewnym czasie widzia�em ju� wszystko to, o czym kiedykolwiek s�ysza�em, z wyj�tkiem s�ynnego zabawnego lokaja Zanniego. Strombali pokaza� mi, jak utrzymywa� w ruchu pi�� lalek naraz, tak sprytnie r�nicuj�c ich poruszenia, �e patrz�c na ta�cz�ce, pokrzykuj�ce postaci mo�na by�o ulec z�udzeniu, �e maj� one pi�ciu niezale�nych operator�w. O ile uda�o si� nie zapomnie�, rzecz jasna, �e w og�le maj� jakiego� operatora. - Kiedy� to by�y ma�e figurki - powiedzia� Stromboli. - Czyta� pan co� na ten temat? Najwi�ksze si�ga�y do ramienia i by�y poruszane sznurkami. W tamtych czasach nikt nie potrafi� porusza� naraz wi�cej ni� czterema, wyobra�a pan sobie? Teraz s� tak du�e jak pan czy ja, nie s� na uwi�zi i daj� sobie rad� z pi�cioma. Panu, by� mo�e, uda si� doj�� do sze�ciu. To ca�kiem mo�liwe. Sypi�c kwiaty na pa�sk� trumn� b�d� powtarza�: "Potrafi� prowadzi� sze�� naraz". Odpar�em, �e by�bym szcz�liwy, mog�c sobie poradzi� z trzema. - Nauczy si� pan. Ju� teraz potrafi pan znacznie trudniejsze rzeczy. Ale nie osi�gnie pan tego podr�uj�c tylko z jedn� lalk�. Je�li chce pan opanowa� sterowanie trzema naraz, to musi mie� pan zawsze przy sobie w�a�nie trzy, �eby m�c trenowa�. Nauczy� si� pan ju� na�ladowa� g�os kobiety- i to zar�wno m�wi�cej, jak i �piewaj�cej, Z tym w�a�nie mia�em najwi�cej k�opot�w. - Teraz jestem ju� stary i m�j g�os nie jest tak g��boki, jak kiedy�, ale kiedy by�em w pa�skim wieku m�wi�em prawdziwym basem i nie dawa�em sobie rady z kobiecymi g�osami, nawet za pomoc� specjalnej aparatury. Ale teraz... Prosz� pos�ucha�. Trzy z jego dziewcz�t - Julia, Lucinda i Colubina - Wyst�pi�y naprz�d. Przez chwil� po prostu chichota�y mi�dzy sob�. Potem, po odbytej szeptem, ale mimo to doskonale s�yszalnej naradzie, za�piewa�y ari� Rosiny z "Cyrulika Sewilskiego" - Julia sopranem koloraturowym, Columbina mezzosopranem, a Lucinda kontraltem. - Niech pan nie u�ywa nagra� - przestrzeg� mnie Stromboli. To bardzo proste; nagra� co� i potem oszukiwa�, ale dobra publiczno�� zawsze si� na tym pozna, b�d� prosili, �eby pan co� jeszcze zademonstrowa�, i co wtedy? Jeden g�os wychodzi ju� panu bardzo dobrze. Nie radz� nagrywa�. Czy wie pan, jak ja si� tego wreszcie nauczy�em? Wyrazi�em moje zainteresowanie. - Na samym pocz�tku, kiedy jeszcze nie by�em �onaty, imitowa�em wy��cznie m�skie g�osy oraz falset, b�d�cy z za�o�enia fa�szyw� imitacj� kobiecego. Potem o�eni�em si� i ma�a Maria, to znaczy, Signora Stromboh, zacz�a mi pomaga�. Nie zawsze pracowa�em wtedy sam - moja �ona cz�sto sterowa�a prostszymi ruchami i zajmowa�a si� g�osem kobiecych postaci. Pokiwa�em ze zrozumieniem g�ow�. - Jak wi�c mog�em si� nauczy�? Kiedy m�wi�em "Mario, dzisiaj b�dziesz siedzie� na widowni", ona odpowiada�a "Lepiej b�dzie, je�li ja je zrobi�". Co wi�c uczyni�em? Ano, wyruszy�em na d�ugie, mi�dzyplanetarne tournee. By�o to bardzo kosztowne przedsi�wzi�cie, ale zarobki te� nie nale�a�y do najmniejszych. Maria zosta�a w domu. Kiedy wr�ci�em, potrafi�em ju� to, co pan przed chwil� widzia�. Columbina, Lucinda i Julia uk�oni�y si� do samej ziemi. Z signorem Strnmboli po�egna�em si� na dzie� przed moim rozstaniem z Sarg. M�j statek odlatywa� w po�udnie, a �e poranne �wiczenia mego gospodarza nale�a�y do u�wi�conego tradycj� rytua�u, kt�rego nic nie mog�o zak��ci�, po�egnaln� kolacj� zjedli�my poprzedniego wieczoru. Pili�my wino na w�oski, radosny spos�b, nie upijaj�c si� nim, �piewali�my - opr�cz nas trojga nie by�o nikogo wi�cej. Gdy rano zabra�em si� po�piesznie do pakowania, stwierdzi�em, �e zapodzia�a si� gdzie� jedna para moich but�w. Po d�u�szej chwili bezowocnych poszukiwa� odes�a�em je do wszystkich diab��w, wr�czy�em walizk� s�u��cemu, po�egna�em si� raz jeszcze z Mari� Stromboli i wyszed�em przed bram�, by poczeka�, a� wo�nica zajedzie po mnie powozem. Min�o pi�� minut, potem dziesi��. Wci�� jeszcze mia�em mas� czasu, kilka godzin nawet, je�eli by dobrze pogania� kani�, ale zacz��em si� zastanawia�, co te� mog�o go zatrzyma�. Wtedy w�a�nie us�ysza�em turkot k� i zza zakr�tu wy�oni� si� zaprz�g, ale powozi�a nim jaka� ciemnow�osa, ubrana na r�owo kobieta, kt�rej nigdy nie widzia�em. Zatrzyma�a pow�z przede mn�, lekkim ruchem r�ki wskaza�a na porz�dnie u�o�ony z ty�u bryczki m�j baga�, po czym powiedzia�a: - Wsiadaj. Antonio �le si� poczu�, wi�c powiedzia�am Strombolemu, �e ja ci� odwioz�. Nazywam si� Lili. S�ysza�e� o mnie? Usiad�em ko�o niej i odpowiedzia�em, �e nie. - Przyjecha�e� zobaczy� si� ze Strombolim i nie s�ysza�e� nic o mnie? Ach, wi�c tak z�udna mo�e by� s�awa! Kiedy� wszyscy o mnie m�wili i wydaje mi sil, �e w�a�nie dlatego postanowi� si� wycofa�. Mieszka teraz z �on� i chce, �eby wszyscy uwa�ali go za wzorowego m�a; ale m�j domek jest bardzo niedaleko st�d. Powiedzia�em co� w tym rodzaju, �e nie wiedzia�em o �adnych domach w s�siedztwie. - Wystarczy�o zrobi� kilka krok�w, �eby go zobaczy�. Strzeli�a precyzyjnie batem tu� nad ko�skim grzbietem i ruszyli�my k�usem. - Maria nie jest tym zbytnio zachwycona, ale dla jej m�a to te� jest tylko kilka krok�w. Tyle, �e on jest stary. Czy my�lisz, �e ja te� jestem staraj Odchyli�a si� do ty�u, obracaj�c tak g�ow�, bym m�g� ujrze� jej profil - zadarty nieco ku g�rze nosek i pe�ne karminowe usta. - Piersi mam ci�gle jeszcze w porz�dku. Mo�e troch� przyty�am w talii, ale w udach te�, a to bardzo dobrze. - Jeste� bardzo pi�kna - powiedzia�em i rzeczywi�cie by�a, chocia� pod pokrywaj�c� jej policzki warstw� pudru mo�na by�o dostrzec siatk� drobniutkich p�kni��. - Bardzo pi�kna, ale starsza od ciebie: - Mo�e o kilka lat. - Znacznie wi�cej. Ale podobam ci si�? - Ka�demu by� si� podoba�a. - Rozumiesz, ja nie jestem tak� sobie dziewczyn� do ��ka. Z signorem Stromboli, owszem, nieraz, ale bardzo rzadko z innymi m�czyznami. I nigdy nie by�am sprzedana, nigdy, za �adne pieni�dze. Obracaj�ce si� z wielk� szybko�ci� ko�a-powozu turkota�y na zakr�tach. Po chwili milczenia powiedzia�a: - Niedaleko st�d jest takie miejsce. Teren jest p�aski i mo�na dojecha� a� nad sam brzeg strumienia. Ro�nie trawa, kwiaty i s�ycha� szum wody. - Musz� zd��y� na statek. - Masz jeszcze dwie godziny, a to zaj�oby nam najwy�ej jedn�. Drug� sp�dzi�by� siedz�c na krze�le. Poziewuj�c i my�l�c mi�e rzeczy o Sarg i o mnie. Potrz�sn��em g�ow�. - Powiedzia�e�, �e signor Stromboli wiele ci� nauczy�. Mnie tak�e. Teraz ja naucz� ciebie. Zaraz. Przez godzin�. Jej noga przycisn�a si� do mojej. - Przykro mi - odpowiedzia�em - ale jest kto� inny. - Nie by�a te prawda, ale wydawa�o mi si�, �e jest to najlepszy spos�b, by wybrn�� z niezr�cznej sytuacji. - Kto�, kogo nie mog� zdradzi�, je�eli chce �y� w zgodzie z sob� samym - doda�em. Lili podwioz�a mnie do samego wej�cia do portu kosmicznego, dzi�ki czemu mog�em przenie�� baga�e prosto na ta�mowiec. Kiedy odjecha� ju� ostatni z moich pakunk�w, dotkn�a batem ko�skiego zadu i po chwili ona, ko� i turkocz�cy pow�z znikn�li w chmurze py�u. Uruchamiany ma�ym pieni��kiem robot otrzepa� mnie z niego zaraz po wej�ciu do budynku. Tak jak powiedzia�a, mia�em jeszcze wolne dwie godzi�y. Sp�dzi�em je przegl�daj�c pisma i spogl�daj�c na g�ry, kt�re za chwil� mia�em opu�ci�. - Uwaga, pasa�erowie odlatuj�cy do systemu Sol i Vegi! Prosimy o udanie si� do wyj�cia numer pi��. Do odlotu pozosta�o pi�tna�cie minut. Podnios�em si� nie�piesznie i ruszy�em ju� w stron� wskazanego wyj�cia, lecz nagle stan��em jak wryty. W moim kierunku zmierza�a prze�mieszna, znana z niezliczonych fotografii posta�. - Sir! - w�a�ciwie zabrzmia�o to jak "Seerraughha ", z wyra�n� intonacj� wznosz�c� (co przywodzi�o na my�l odg�os, jaki m�g� z siebie wyda� co prawda jowialny, ale akurat w tej chwili pijany, a co za tym idzie niebezpieczny s�o�). - Sir! Olbrzymie brzuszysko by�o opi�te kamizelk� w bia�o-granatowe pasy szeroko�ci mojej d�oni, a bezkszta�tny nochal a� �wieci� od natr�tnej w�cibsko�ci. - Sir, pa�skie buty! Mam pa�skie buty! By� to lokaj Zanni, najdoskonalszy tw�r Strombolego. W jego pot�nej d�oni moje buty wygl�da�y podobnie, jak ja si� czu�em, czyli zupe�nie bezsensownie. Ludzi gapili si� na nas, spieraj�c si� mi�dzy sob�, czy to prawdziwy Zanni, czy te� nie. - Mojemu panu bardzo zale�a�o, �ebym je panu zwr�ci� - powiedzia� Zanni. - Mo�e pan nie uwierzy, ale bieg�em ca�� drog�. - Dzi�kuj� - wymamrota�em, bior�c je od niego i jednocze�nie rozgl�daj�c si� dooko�a w poszukiwaniu Strombolego. Musia� gdzie� tutaj by�. - M�j pan - kontynuowa� Zanni teatralnym szeptem, kt�ry musia� by� dobrze s�yszalny nawet na najbli�szych stanowiskach startowych - s�ysza� o pa�skiej rozmowie z Madame Lili. Jak pan mo�e wie, sir, nasz� planet� nazywa si� czasem Planet� Tajemniczych R�, tote� m�j pan chcia�by prosi� pana, sir, by cz�� tego, czego si� pan dowiedzia� zechcia� pan zachowa� w tajemni Skin��em g�ow�. Uda�o mi si� wreszcie dostrzec Strombolego. Sta� na uboczu z nie wyra�aj�c� �adnych uczu� twarz�, podczas gdy jego palce biega�y po�piesznie po pulpicie kontrolnym Zanniego. - Joruri - powiedzia�em. - Joruri, sir? - Japo�ski teatr lalek. Animatorzy s� doskonale widoczni, ale publiczno�� udaje, �e ich nie dostrzega. - Na tym zna si� m�j pan, a nie ja, sir, ale by� mo�e tak w�a�nie powinno by�. - By� mo�e. No nic, musze ju� i��, �eby zd��y� na statek. - Tak samo powiedzia� pan Madame Lili. M�j pan wyrazi� �yczenie, abym przekaza� panu, �e on sam by� kiedy� tak m�ody jak pan, sir. M�j pan ma nadziej�, �e wie pan, komu pozostaje park. wierny, oraz �e on sam nigdy si� tego o sobie samym nie dowie. Pomy�la�em o p�kni�ciach, jakie dostrzeg�em pod pokrywaj�c� policzki Lili warstw� pudru, a potem o policzkach Charity, r�owych i tryskaj�cych �yciem. Zabra�em buty, wszed�em na statek i schowa�em si� do mego pude�ka.