5157
Szczegóły |
Tytuł |
5157 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5157 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5157 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5157 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Fritz Leiber
Cz�owiek, kt�ry zaprzyja�ni� si� z elektryczno�ci�.
Kiedy mister Scott pokazywa� Domek na Wzg�rzu nowemu klientowi, mia� nadziej�,
�e ten nie zwr�ci uwagi na s�up linii wysokiego napi�cia, wznosz�cy si� na
wprost okna sypialni. Ju� dwukrotnie s�up ten zniech�ci� ewentualnych nabywc�w
okaza�o si�, �e wiele starszych os�b odczuwa nieuzasadniony l�k przed
elektryczno�ci�. O przeniesieniu s�upa nie mog�o by� mowy, gdy� linia biegn�ca
wzd�u� �a�cucha wzg�rz dostarcza�a przesz�o po�ow� ca�ej energii zu�ywanej przez
miejscowo�� Pacific Knolls - mo�na by�o tylko pr�bowa� odwraca� uwag� klient�w
od nieszcz�snego s�upa.
Jednak i tym razem modlitwy i krasom�wcze popisy mister Scotta zda�y si� na nic
- bystre oko mister Leveretta, gdy� tak nazywa� si� nowy klient, dostrzeg�o
s�up, gdy tylko obaj panowie wyszli na taras. Przybysz z Nowej Anglii uwa�nie
obejrza� przysadzist� kolumn� z grubych bali, osiemnastocalowe szklane izolatory
i czarn� skrzynk� transformatora, przekazuj�cego pr�d do kilku s�siednich dom�w.
Spojrzenie jego prze�lizn�o si� po grubych przewodach skacz�cych poczw�rn�
lini� z jednego szarozielonego wzg�rza na drugie, a potem przechyli� g�ow�
nas�uchuj�c: jego uszu dobieg� niski, ci�g�y szum, wywo�any ucieczk� elektron�w.
- Prosz� tylko pos�ucha�! - powiedzia� i jego beznami�tny g�os po raz pierwszy
zdradzi� jak�� emocj�. - Pi��dziesi�t tysi�cy wolt! To ci energia!
- Widocznie s� dzisiaj szczeg�lne warunki atmosferyczne. Zazwyczaj niczego si�
nie s�yszy - odpowiedzia� mister Scott, mijaj�c si� nieco z prawd�.
- Ach, tak? - zdziwi� si� Leverett i w jego g�osie zabrzmia�o jakby
rozczarowanie.
Mister Scott wola� nie podtrzymywa� niebezpiecznego tematu.
- Prosz� zwr�ci� uwag� na ten trawnik - zacz�� z zapa�em. - Kiedy tereny golfowe
Pacific Knolls zosta�y rozparcelowane, pierwszy w�a�ciciel Domu na Wzg�rzu
naby�...
Mister Scott przez ca�y czas zwiedzania domu dawa� popis swoich umiej�tno�ci w
dziedzinie sprzeda�y nieruchomo�ci, co w po�udniowej Kalifornii nie jest sztuk�
�atw� ani ma��, lecz mister Leverett zdawa� si� s�ucha� jednym uchem. Mister
Scott odnotowa� w pami�ci kolejn� transakcj�, kt�ra nie dosz�a do skutku z
powodu tego cholernego s�upa.
Jednak po zwiedzeniu ca�ego domu starszy pan poprosi�, aby raz jeszcze wyj�� na
taras.
- Wci�� s�ycha� ten szum - powiedzia� takim tonem, jakby mu to sprawi�o
przyjemno��. - Musz� powiedzie�, �e ten d�wi�k dzia�a koj�co na moje nerwy. Jak
odg�os wiatru, szmer potoku lub morza. Nienawidz� huku maszyn - to jedna z
przyczyn, dla kt�rych wyjecha�em z Nowej Anglii - lecz ten d�wi�k brzmi dla mnie
jak g�os przyrody, dzia�a uspokajaj�co. M�wi pan, �e rzadko kiedy mo�na go
us�ysze�?
Mister Scott by� cz�owiekiem elastycznym - jest to wielka zaleta sprzedawcy
nieruchomo�ci.
- Prosz� pana - wyzna� po prostu - ilekro� wychodzi�em na taras, zawsze
s�ysza�em ten szum. Czasami jest g�o�niejszy, czasami cichszy, ale s�ycha� go
zawsze. Staram si� to bagatelizowa�, poniewa� wi�kszo�� ludzi tego nie lubi.
- Trudno mie� do pana pretensj�. Wi�kszo�� ludzi to banda g�upc�w, je�li nie
gorzej. Mo�e mi pan jeszcze powie, czy w s�siedztwie mieszkaj� jacy� komuni�ci?
- Ale� sk�d! - odpowiedzia� mister Scott bez cienia wahania. - W Pacific Knolls
nie ma ani jednego komunisty. I prosz� mi wierzy�, �e w tej sprawie nigdy nie
ukrywa�bym przed panem prawdy.
- Na Wschodnim Wybrze�u jest pe�no komunist�w. Tutaj jest ich chyba rzeczywi�cie
mniej. A wi�c mo�emy uwa�a�, �e dobili�my interesu. Wynajmuj� Dom na Wzg�rzu
wraz z umeblowaniem za sum�, jak� pan ostatnio wymieni�.
- Zgoda! - Pan Scott u�miechn�� si� promiennie. - Mister Leverett, jest pan
cz�owiekiem, jakiego nasze miasto potrzebuje.
Obaj panowie u�cisn�li sobie d�onie. Pan Leverett ko�ysa� si� na pi�tach
ws�uchuj�c si� w ciche brz�czenie przewod�w z u�miechem, w kt�rym by� ju� odcie�
dumy posiadacza.
- Elektryczno�� to fascynuj�ce zjawisko - powiedzia�. - Ogromnie du�o rzeczy
mo�na z ni� zrobi� - i ona z nami te�. Na przyk�ad gdyby kto� chcia� przenie��
si� w efektowny spos�b na tamten �wiat, to wystarczy dobrze podla� trawnik,
chwyci� go�ymi r�kami kawa� miedzianego drutu i drugi koniec zarzuci� na lini�.
Fiut! Nie gorsze ni� krzes�o elektryczne, a znacznie lepiej zaspokaja wewn�trzne
potrzeby cz�owieka.
Mister Scott poczu� gwa�towny przyp�yw md�o�ci i nawet b�ysn�a mu my�l o
zerwaniu �wie�o zawartego kontraktu.
Przypomnia� sobie siwow�os� kobiet�, kt�ra wynaj�a domek tylko po to, �eby m�c
w samotno�ci za�y� �mierteln� dawk� �rodk�w nasennych. Potem jednak uspokoi� si�
my�l�, �e po�udniowa Kalifornia s�ynie ze swoich brzoskwi�, �liwek i wariat�w i
�e chocia� mia� par� razy kontakty s�u�bowe z pomniejszymi gwiazdkami filmowymi,
to o wiele cz�ciej zawiera� transakcje z r�nego rodzaju pomyle�cami. Nawet
je�li doda� mani� samob�jcz� i bzika na punkcie elektryczno�ci do chorobliwego
antykomunizmu, to i tak Leverett nie by� bardziej zwariowany ni� wi�kszo��
mieszka�c�w po�udniowej Kalifornii.
Mister Leverett przerwa� mu te rozmy�lania: - Zastanawia si� pan teraz, czy nie
jestem samob�jc�, prawda? Niepotrzebnie. Po prostu lubi� sobie czasem pomy�le�.
Tak�e na g�os, cho�by to by�y dziwne my�li.
Obawy mister Scotta stopnia�y ostatecznie i kiedy zaprasza� Leyeretta do biura
dla dope�nienia formalno�ci, wr�ci�a mu ju� zwyk�a pewno�� siebie.
W trzy dni p�niej wpad� zobaczy�, jak sobie radzi nowy lokator, i znalaz� go na
tarasie w starym bujanym fotelu, ws�uchanego w graj�cy s�up.
- Prosz� siada� - zaprosi� go mister Leyerett, wskazuj�c na jedno z nowoczesnych
krzese�. - Musz� panu powiedzie�, �e Dom na Wzg�rzu nie zawi�d� moich nadziei.
S�ucham tej elektryczno�ci i pozwalam b��dzi� moim my�lom. Czasami zdaje mi si�,
�e rozr�niam g�osy w tym szumie. S� podobno ludzie, kt�rzy s�ysz� g�osy w
szumie wiatru.
- Czyta�em gdzie� o tym - przyzna� mister Scott, czuj�c si� troch� nieswojo.
Zaraz jednak przypomnia� sobie, �e czek mister Leyeretta zosta� w banku przyj�ty
bez przeszk�d i o�mieli� si� wtr�ci� swoj� uwag�:
- Tak, ale odg�osy wiatru s� bardzo zr�nicowane, a ten szum jest chyba zbyt
jednostajny, aby co� w nim us�ysze�.
- Bzdura - powiedzia� mister Leyerett z lekkim u�miechem, tak �e nie wiadomo
by�o, czy m�wi powa�nie. - Pszczo�y s� bardzo inteligentnymi owadami i niekt�rzy
entomologowie twierdz�, �e maj� nawet sw�j j�zyk, a przecie� one tylko bzycz�.
Buja� si� przez chwil� w milczeniu, a mister Scott usiad� naprzeciw niego.
- Tak, s�ysz� g�osy w elektryczno�ci - powt�rzy�. - Elektryczno�� opowiada mi,
jak w�druje przez czterdzie�ci osiem stan�w, a nawet przez czterdziesty
dziewi�ty za po�rednictwem linii kanadyjskich. Przypomina to w�dr�wk� pionier�w
na Zach�d: linie wysokiego napi�cia to szlaki, za� elektrownie wodne s� jak
studnie przy drodze. Elektryczno�� dociera dzisiaj wsz�dzie - do naszych dom�w,
do ka�dego pokoju w nich, do biur, budynk�w rz�dowych i na posterunki wojskowe.
A czego si� nie dowie t� drog�, to us�yszy od tej elektryczno�ci, kt�ra
przebiega w liniach telefonicznych i przez aparaty radiowe. Elektryczno�� z
telefon�w to jakby m�odsza siostra tej z linii wysokiego napi�cia, a dzieci jak
wiadomo du�o s�ysz�. Tak, prosz� pana, elektryczno�� wie o nas wszystko, zna
wszystkie nasze sekrety. Tylko, �e ona nie dzieli si� swoj� wiedz� z lud�mi,
gdy� wi�kszo�� ludzi uwa�a j� za �lep� mechaniczn� si��. Ale tak nie jest -
elektryczno�� jest �ywa, ciep�a, wra�liwa i w gruncie rzeczy przyja�nie
nastrojona, jak wszystko, co �yje.
Mister Scott, kt�ry sam si� rozmarzy� s�uchaj�c tych s��w, pomy�la�, �e by�by to
�wietny tekst reklamuj�cy Dom na Wzg�rzu - poetycki i nieco fantastyczny.
- Elektryczno�� potrafi by� te� czasem z�o�liwa - m�wi� dalej mister Leverett. -
Trzeba j� oswoi�. Pozna� jej zwyczaje, przemawia� do niej �agodnie, nie okazywa�
l�ku - s�owem, zaprzyja�ni� si� z ni�. No dobrze, mister Scott - powiedzia�
innym tonem, wstaj�c. - Wiem, �e przyszed� pan zobaczy�, jak si� obchodz� z
Domem na Wzg�rzu. Dzisiaj ja b�d� pana oprowadza�.
I mimo protest�w mister Scotta, kt�ry twierdzi�, �e wcale nie po to przyszed�,
poprowadzi� go do domu.
W pewnym momencie zatrzyma� si� i wyja�ni�:
- Usun��em elektryczn� ko�dr� i maszynk� do tost�w. Uwa�am za niew�a�ciwe
u�ywanie elektryczno�ci do tak przyziemnych funkcji.
O ile mo�na si� by�o zorientowa�, nowy mieszkaniec nie doda� niczego do
wyposa�enia domu z wyj�tkiem bujanego fotela i sporej kolekcji india�skich
grot�w do strza�.
Mister Scott musia� widocznie wspomnie� o tej kolekcji w domu, bo w tydzie�
p�niej jego dziewi�cioletni syn odezwa� si�:
- Tato, pami�tasz tego pana, kt�remu wlepi�e� Dom na Wzg�rzu?
- Domy si� wynajmuje klientom, Bobby.
- Tak jest, tato. Wi�c by�em zobaczy� jego india�skie strza�y. Czy wiesz, �e on
jest zaklinaczem w�y?
"Wielki Bo�e - pomy�la� mister Scott - czu�em, �e co� jest nie w porz�dku z tym
Leverettem. Na pewno szuka� domu na wzg�rzu, bo tam w czasie upa�u gromadz� si�
w�e".
- Ale wiesz, tato, on nie zaklina� prawdziwego w�a, tylko sznur od �elazka.
Najpierw pokaza� mi te strza�y, a p�niej kucn�� na pod�odze, wyci�gn�� r�ce do
sznura i zaraz ten koniec z wtyczk� zacz�� si� porusza�, a potem nagle podni�s�
si� do g�ry, zupe�nie jak kobra na obrazku. Ale by�o fajnie!
- Widzia�em kiedy� t� sztuczk� - powiedzia� mister Scott. - Trzeba do ko�ca
sznura przywi�za� mocn� nitk�.
- Ale przecie� ja bym zobaczy� nitk�.
- Jak jest tego samego koloru, co t�o, to si� jej nie widzi - wyja�ni� mister
Scott. Potem jednak przysz�o mu co� do g�owy. - Bobby, a nie zauwa�y�e�, czy
drugi koniec sznura by� w��czony do kontaktu?
- No pewnie. Ten pan powiedzia�, �e nie mo�e pokaza� tej sztuki, jak w sznurze
nie ma elektryczno�ci. Bo tak naprawd�, tato, to on jest zaklinaczem
elektryczno�ci. Ja tylko powiedzia�em, �e on jest zaklinaczem w�y, �eby by�o
�mieszniej. Potem on wyszed� na taras i zaczarowa� elektryczno�� z drut�w i ona
chodzi�a po nim. Wida� by�o, jak przechodzi z jednego miejsca w drugie.
- Ciekawe, jak to mo�na widzie�? - spyta� mister Scott, staraj�c si�, by jego
g�os brzmia� spokojnie. Oczami wyobra�ni widzia� Leveretta jak stoi
nieporuszony, otoczony rojem l�ni�cych b��kitnych w�y o oczach jak p�on�ce
diamenty.
- Tato, od tej elektryczno�ci w�osy stawa�y mu na g�owie, najpierw z jednej
strony, potem z drugiej. A potem powiedzia�: "A teraz sp�y� po mojej piersi" i
wtedy chusteczka, kt�r� mia� w kieszonce marynarki, wyprostowa�a si� i sta�a
sztywno do g�ry. M�wi� ci, tato, by�o zupe�nie jak na wycieczce w muzeum
techniki.
Nast�pnego dnia mister Scott wybra� si� do Domu na Wzg�rzu, lecz nie mia� okazji
do zadawania swoich starannie przemy�lanych pyta�, gdy� mister Leverett powita�
go s�owami:
- Zapewne ch�opiec opowiedzia� panu o ma�ym przedstawieniu, jakie mu wczoraj
urz�dzi�em. Trzeba wiedzie�, �e lubi� dzieci, oczywi�cie dobre ameryka�skie
dzieci, takie jak pa�ski ch�opiec.
- Tak, opowiada� mi o tym - przyzna� mister Scott rozbrojony i troch� zaskoczony
otwarto�ci� rozm�wcy.
- Oczywi�cie pokaza�em mu tylko najprostsze rzeczy. Dziecinne sztuczki.
- Oczywi�cie - powt�rzy� mister Scott. - Zgad�em, �e u�y� pan cienkiej nitki w
tym ta�cu sznura od �elazka.
- Wygl�da na to, �e ma pan na wszystko gotow� odpowied� - powiedzia� mister
Leverett z b�yskiem w oczach. - Mo�e wyjdzie pan ze mn� na taras i usi�dzie na
chwil�.
Tego dnia szum linii wysokiego napi�cia by� g�o�niejszy ni� zwykle, lecz po
chwili mister Scott musia� w duchu przyzna�, �e jest to rzeczywi�cie odg�os
uspokajaj�cy. A tak�e bardziej zr�nicowany, ni� dotychczas s�dzi� - narastaj�ce
trzaski, zanikaj�ce szumy, syki, pomruki, cmokni�cia i westchnienia. Gdy si�
tego s�ucha�o d�u�ej, mo�na by�o zacz�� rozr�nia� g�osy.
Mister Leverett ko�ysz�c si� lekko w fotelu zacz�� m�wi�:
- Elektryczno�� opowiada mi o swojej pracy i o swoich rozrywkach - ta�cach,
�piewie, koncertach wielkich orkiestr, o swoich wycieczkach do gwiazd z
szybko�ci�, w por�wnaniu z kt�r� rakiety pe�zn� jak �limaki. M�wi mi tak�e o
swoich k�opotach. Pami�ta pan t� katastrof� z brakiem pr�du w Nowym Jorku?
Elektryczno�� powiedzia�a mi, jak to si� sta�o. Cz�� z nich zwariowa�a -
zapewne z przepracowania - i zamar�a bez ruchu. Trzeba by�o pewnego czasu, zanim
wys�ali pomoc spoza Nowego Jorku, wyleczyli tych zwariowanych i przywr�cili ruch
na linii. Elektryczno�� twierdzi, �e zachodzi obawa czego� podobnego w Chicago i
San Francisco. Za du�e obci��enie.
Elektryczno�� nie ma nic przeciwko pracy dla nas. Jest hojna i lubi swoj� prac�.
By�aby jednak wdzi�czna, gdyby ludzie bardziej liczyli si� z jej problemami i w
og�le po�wi�cali jej nieco wi�cej uwagi.
Jednym z tych problem�w s� jej dzicy bracia - dzika elektryczno��, kt�ra buszuje
w czasie burzy, terroryzuje szczyty wzg�rz i spada w d�, aby polowa� i zabija�.
Niewiele ma ona wsp�lnego z cywilizowan� elektryczno�ci�, p�yn�c� drutami, cho�
i na ni� przyjdzie kolej.
Ta cywilizowana elektryczno�� jest wielkim nauczycielem. Uczy nas �y� w
czysto�ci, jedno�ci i braterskiej mi�o�ci. Gdy w jakim� miejscu zabraknie
energii, elektryczno�� �pieszy ze wszystkich stron, aby zape�ni� luk�. Z tym
samym zapa�em obs�uguje Georgi� co Vermont, Los Angeles co Boston. Jest tak�e
nastrojona patriotycznie, gdy� zdradza swoje najwi�ksze sekrety wy��cznie
stuprocentowym Amerykanom jak Edison czy Franklin. Czy wie pan, �e zabi�a
pewnego Szweda, kt�ry pr�bowa� powt�rzy� do�wiadczenie Franklina z latawcem?
Tak, prosz� pana, elektryczno�� jest wielk� pot�g� dzia�aj�c� dla dobra Stan�w
Zjednoczonych.
S�uchaj�c tego wszystkiego mister Scott pomy�la� sobie, �e nie zdziwi�oby go,
gdyby Leverett za�o�y� pewnego 4pia sekt� czcicieli elektryczno�ci. Wyobrazi�
sobie taras wype�niony wiernymi: i Kriszn� Leveretta, czy mo�e raczej Jego
Elektryczno�� Leveretta, nauczaj�cego ze swego bujanego fotela i t�umacz�cego
s�owa pomrukuj�cych drut�w. "Lepiej nie m�wi� tego g�o�no - pomy�la� mister
Scott - w po�udniowej Kalifornii takie rzeczy mog� si� zdarzy� naprawd�".
Mister Scott czu� si� zupe�nie uspokojony, kiedy wraca� z Domu na Wzg�rzu.
Dziwak sprawia� wra�enie ca�kowicie nieszkodliwego... Na wszelki wypadek lepiej
jednak zakaza� Bobby'emu dalszych wizyt u niego.
Zakaz ten oczywi�cie nie dotyczy� samego mister Scotta. W czasie kilku
nast�pnych miesi�cy zagl�danie do Domu na Wzg�rzu na porcj� "elektrycznej
m�dro�ci" sta�o si� jego zwyczajem. Zaczai nawet odczuwa� potrzeb� tych
uspokajaj�cych i zabawnie fantastycznych chwil wytchnienia po ca�odziennej
gonitwie. Jedynym zaj�ciem mister Leveretta by�o wysiadywanie w bujanym fotelu
na tarasie, mimo to wygl�da� na cz�owieka szcz�liwego i pogodnego.
Od czasu do czasu mister Scott zauwa�a� zabawne uboczne efekty dziwactwa starego
Leveretta. Na przyk�ad, chocia� czasami sp�nia� si� z p�aceniem rachunk�w za
gaz i wod�, to zawsze bardzo punktualnie p�aci� za telefon i elektryczno��.
Wkr�tce te� gazety donios�y o kr�tkotrwa�ych wprawdzie, lecz powa�nych w
skutkach przerwach w dostawie pr�du w Chicago i San Francisco. U�miechaj�c si�
na my�l o zabawnym zbiegu okoliczno�ci mister Scott postanowi� doda�
przepowiadanie przysz�o�ci do specjalno�ci wymy�lonego przez siebie kultu
elektryczno�ci. "Czy chcesz pozna� swoj� przysz�o�� zapisan� w drutach?" - w
ka�dym razie by�oby to co� bardziej nowoczesnego ni� kryszta�owe kule.
Raz tylko powr�ci�o na chwil� niedobre przeczucie, kt�rego dozna� w czasie
pierwszego spotkania z Leverettem, By�o to w�wczas, gdy ten roze�mia� si� i
powiedzia�:
- Czy pami�ta pan, co m�wi�em o zarzuceniu miedzianego drutu na przewody
wysokiego napi�cia! Wymy�li�em prostszy spos�b. Wystarczy skierowa� na nie mocny
strumie� wody z w�a, dotykaj�c metalowego zako�czenia. Najlepiej by�oby
oczywi�cie u�y� ciep�ej i s�onej wody.
S�uchaj�c tego mister Scott z zadowoleniem pomy�la� o tym, �e zabroni� Bobby'emu
tu zagl�da�.
Przewa�nie jednak mister Leyerett by� pogodny i optymistyczny.
Zmiana nastroju przysz�a nagl�, chocia� p�niej mister Scott u�wiadomi� sobie,
�e pierwszym zwiastunem tej zmiany by�o rzucone niby mimochodem zdanie:
- Wie pan, dowiedzia�em si�, �e ameryka�ska elektryczno�� dociera do wszystkich
zak�tk�w �wiata, podr�uj�c w bateriach i kondensatorach, przedostaj�c si� do
sieci elektrycznej w Europie i Azji. Cz�� jej przedostaje si� nawet do Zwi�zku
Radzieckiego. Pewnie chce mie� oko na komunist�w i wysy�a tam swoich zwiadowc�w.
Podczas nast�pnej wizyty mister Scott zauwa�y� zasadnicz� zmian� nastroju.
Mister Leyerett porzuci� sw�j bujany fotel i nerwowo przechadza� si� po tarasie,
z dala od s�upa, zerkaj�c od czasu do czasu niespokojnie na ciemne, pomrukuj�ce
druty.
- Dobrze, �e pana widz�, mister Scott. Jestem naprawd� wstrz��ni�ty. My�l�, �e
musz� komu� o tym powiedzie�, tak, �eby mo�na zawiadomi� FBI, je�li co� mi si�
stanie. Chocia�, prawd� m�wi�c, nie wiem, co FBI mo�e tu pom�c.
Dzisiaj dowiedzia�em si�, �e elektryczno�� ma sw�j rz�d �wiatowy - ona sama
u�y�a tego wyra�enia - i �e w naszych liniach p�ynie rosyjska energia, tak samo
jak nasza w Rosji, przenosz�c si� z kraju do kraju bez cienia wstydu. Nic jej
nie obchodzi Rosja ani Ameryka, ona troszczy si� tylko o siebie. My�la�em, �e
padn� trupem, kiedy si� o tym dowiedzia�em. Co wi�cej, elektryczno�� postanowi�a
nie dopu�ci� do �adnej powa�niejszej wojny, cho�by to by�a nie wiem jak s�uszna
wojna w obronie Ameryki. Ona ma nas po prostu gdzie�, chodzi jej tylko o to,
�eby uchroni� swoje linie i elektrownie. W razie pr�by naci�ni�cia guzika
rozpoczynaj�cego wojn� atomow� - tutaj czy w Rosji - elektryczno�� zabije
ka�dego, kto to spr�buje uczyni�.
Wda�em si� w dyskusj� z elektryczno�ci�, powiedzia�em, �e zawsze uwa�a�em j� za
prawdziwie ameryka�sk�, przypomnia�em jej Franklina i Edisona - rozkaza�em jej,
�eby si� zmieni�a i zachowywa�a przyzwoicie, ale ona tylko si� �mia�a.
A potem zacz�a mi grozi�! Powiedzia�a mi, �e je�li spr�buje jej przeszkadza� i
zdradz� jej plany, to zwo�a swoich dzikich braci z g�r, �e z ich pomoc� wytropi
mnie i zabije! Niech mi pan powie, co mam teraz robi�? Mieszkam tutaj przecie�
sam na sam z elektryczno�ci�!
Mister Scott mia� powa�ne trudno�ci z uspokojeniem Leyeretta. W ko�cu musia�
obieca�, �e przyjdzie nast�pnego dnia rano - przysi�gaj�c sobie w duchu, �e
niepr�dko zajrzy tu ponownie.
Kiedy w czasie tej rozmowy trzaski linii wysokiego napi�cia nasili�y si� do
g�o�nego pomruku, mister Leyerett odwr�ci� g�ow� i powiedzia� szorstko: "S�ysz�,
s�ysz�!"
Tej nocy Los Angeles nawiedzi�a rzadka w tych okolicach burza, kt�rej
towarzyszy�a wichura i ulewa. Palmy, pinie i eukaliptusy powyrywa�o z
korzeniami, ogrody na zboczach wzg�rz zosta�y rozmyte i zniszczone.
Pioruny bi�y tak pot�nie, �e kilku mieszka�c�w miasta, nie przyzwyczajonych do
takich wybryk�w przyrody, dzwoni�o w pop�ochu do w�adz pytaj�c, czy rozpocz��
si� atak atomowy.
Zdarzy�o si� r�wnie� kilka dziwnych wypadk�w. Na miejsce jednego z nich mister
Scott zosta� wezwany wczesnym rankiem przez policj� jako jedyny cz�owiek znaj�cy
zmar�ego.
W nocy, podczas najwi�kszego nasilenia burzy, w�r�d huku piorun�w i
o�lepiaj�cego �wiat�a b�yskawic mister Scott przypomnia� sobie s�owa Leyeretta o
gro�bach elektryczno�ci, o jej dzikich braciach z g�r. Teraz jednak, w �wietle
dnia, postanowi� nie m�wi� o tym policji i w og�le nie wspomina� nic o manii
Leyeretta - mog�o to tylko niepotrzebnie skomplikowa� sprawy, i - co tu du�o
m�wi� - spot�gowa� uczucie strachu czaj�ce si� na dnie jego serca.
Mister Scott ujrza� miejsce wypadku w stanie nienaruszonym. Cia�o le�a�o tam,
gdzie je zasta�a policja, tylko oczywi�cie nie by�o pr�du w grubym drucie,
owini�tym jak bicz wok� chudych n�g Leyeretta.
Policja przy pomocy ekspert�w zrekonstruowa�a wypadek w nast�puj�cy spos�b: w
czasie najwi�kszego nasilenia burzy jeden z przewod�w linii wysokiego napi�cia
zerwa� si� w odleg�o�ci trzydziestu metr�w od domu i jeden jego koniec wpad�
przez otwarte okno sypialni, owijaj�c si� wok� n�g mister Leyeretta, kt�ry w
tym czasie nie znajdowa� si� w ��ku. �mier� nast�pi�a momentalnie.
By�a to jednak interpretacja nieco naci�gana, nie wyja�niaj�ca pewnych
dodatkowych podejrzanych szczeg��w wypadku. Na przyk�ad tego, �e zerwany
przew�d nie tylko wpad� przez okno do sypialni, lecz potem przedosta� si� z
sypialni do hollu, gdzie dopiero dopad� swojej ofiary. Jak r�wnie� tego, �e
czarny sznur telefonu owini�ty by� dwukrotnie wok� prawej r�ki starego
cz�owieka, jakby chcia� uniemo�liwi� mu ucieczk�.
Prze�o�y� Lech J�czmyk