4562

Szczegóły
Tytuł 4562
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4562 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4562 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4562 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Pa�stwowy Instytut Wydawniczy Warszawa 1990 A: i-1 Fran�ois Bluche �ycie codzienne we Francji * w czasach Ludwika XIV Prze�o�y�a Wiera Bie�kowska Biblioteka IHUW 1076005475 00 At- Tytu� orygina�u La vie quotidienne au temps de Louis XIV Wiersze prze�o�y�a Hanna Igalson-Tygielska Indeks zestawi�a Bronis�awa Dziedzic-Weso�owska Ilustracje dobra�a Marzena Kr^likowska-Dziubecka Projekt serii Jolanta Bar�cz Ryszard �wi�tochowski Opracowanie graficzne obwoluty i ok�adki Teresa Kawi�ska * * Nftitiui nwnrri V/pisa n o <Jo Oa,jaj_ � Nr- � HACHETTE, 1984 � COPYRIGHT FOR THE POLISH EDITION BY PA�STWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY 1990 ISBN 83-06-01907-5 /\ Williamowi i Annie de Lesseux Prolog Francja: �Najpi�kniejsze z kr�lestw po kr�lestwie niebieskim" Grotius Ludwik XIV: �Jeden z najwi�kszych kr�l�w wszystkich czas�w" Leibniz Wolter wyda� w 1751 roku Wiek Ludwika XIV, arcydzie�o, nad kt�rym pracowa� dziewi�tna�cie lat. To jakby jego ukochane dzieci�. Pisa� je z namys�em i zami�owaniem, przywi�zywa� do niego wielk� wag�. A my�my zapomnieli, �e ksi��ka ta nale�y do najwi�kszych osi�gni�� literatury francuskiej (kt�ry pisarz by�by u�o�y� takie zdanie: �Trzeba przyzna�, �e Ludwik mia� wznios�� dusz�, i dusza ta sk�ania�a go do wielkich rzeczy"?) i �e ponadto � sto lat przed Juliuszem Micheletem � stanowi pierwsz� we Francji pr�b� historii �totalnej". Zawiera ona najinteligentniejsz�, a zarazem najs�uszniejsz� analiz� okresu prymatu Francji w �wiecie. B�d�c bowiem historykiem, Wolter by� przede wszystkim �wiadkiem. W roku �mierci wielkiego kr�la mia� przesz�o dwadzie�cia lat. I odznacza� si� ju� zjadliw� przenikliwo�ci�. Znamy tez� Woltera. Dzieje ludzko�ci mia�y cztery szczytowe okresy: czasy Peryklesa i Aleksandra, czasy Cezara i Augusta, czasy Florencji Medyceusz�w, wreszcie czasy, kt�re �przyj�to nazywa� wiekiem Ludwika XIV, i ten w�a�nie okres najbardziej mo�e si� zbli�a do doskona�o�ci".78 * Ot� � rzecz paradoksalna � nasz najwi�kszy pisarz ukazuje nam najwi�kszego z naszych kr�l�w, a my zachowujemy rezerw� i z przyzwyczajenia czy mo�e z wygodnictwa i wskutek sklerozy wolimy cz�stokro� czarn� legend� kr�la, czarn� legend� jego panowania. Legenda ta to dzie�o kilku protestanckich wygna�c�w oraz F�nelona i Saint-Simona, * Odsy�acze odnosz� si� do bibliografii na ko�cu ksi��ki. Cytaty z dzie� nie prze�o�onych na j�zyk polski t�umaczy�a Wiera Bie�kowska, pozosta�e zaczerpni�to z wyda� polskich. Prolog Kr�l g kt�rzy u�ywali niestety boskiego zaiste pi�ra do regulowania porachunk�w osobistych. Michelet tchn�� w t� legend� nowe �ycie, a Lavisse w swoich pracach historycznych nada� jej charakter niemal naukowy. W tej postaci pokutuje ona uparcie w rozmaitych podr�cznikach. W naszych czasach znawcy wol�, dzi�ki Bogu, Andr� Corvisiera10" . od Ernesta Lavisse'a i Juliusza Micheleta, a Woltera od ksi�cia de Saint--Simon i Fenelona. Dzi�ki za� Pierre Goubertowi sporo ludzi wykszta�conych ju� wie, �e �ycie ch�op�w francuskich nie by�o a� tak ponure, jak przyj�to uwa�a� od czas�w La Bruyere'a.127 Dowiedziano si� ponadto od tego� Corvisiera, �e Louvois wcale nie by� potworem.104 Jean Meyer za� dowi�d�, posi�kuj�c si� liczbami, �e Colbert, mimo legendy r�owej i legendy czarnej, by� wybitnym m�em stanu.152 Meyer podziela zdanie Woltera, do kt�rego trzeba zawsze powraca�: �Ma�o mnie obchodzi, �e Colbert mia� zro�ni�te krzaczaste brwi, twarz surow� i prostack�, lodowaty spos�b bycia (...) Interesuje mnie to, co godnego pami�ci i wdzi�czno�ci potomnych by�o w jego dokonaniach, a nie to, jak nosi� sw�j plastron, i nie mieszcza�skie obej�cie, jakie zdaniem kr�la zachowa� na dworze." M Znawcy przedmiotu nie s� jednak'zbyt liczni. A cechy utrwalone w legendzie pieni� si� rzeczywi�cie jak perz. Z tego w�a�nie powodu musimy tu sprostowa� na kilku stronicach godne po�a�owania odchylenia od prawdy. KR�L Wychowanie otrzyma� surowe. Jako dziecko pozna� zagro�enie i strach, wojn� domow� i bied�. Kardyna� Mazarini, genialny dyplomata, wprowadzi� przysz�ego kr�la, a swojego chrze�niaka, w arkana wielkich spraw, ucz�c go ogarnia� jedn� my�l� polityk� i strategi�. Ludwik XIV nie zna� mo�e tak dobrze �aciny jak pilny ucze� jezuit�w, ale przez ca�e �ycie kszta�ci� si�, s�ucha� swoich lektor�w, doskonali� niezawodny prawie smak artystyczny, jakim by� obdarzony. Inteligencj� mia� r�wnie� niezawodn�. Wola� powiedzie�: �Zobacz�" M, i wybra� Couperina ni� pochopnie powzi�� decyzj� natychmiast po zako�czeniu konkursu i nie zrobi� dobrego wyboru. Wolter podkre�la, �e spo�r�d �wczesnych wielkich pisarzy tylko La Fontaine nie cieszy� si� �askami nowego Mecenasa.78 A trzeba jeszcze pami�ta�, �e Ludwik XIV nie przeszkodzi� wielkiemu bajkopisarzowi zosta� cz�onkiem Akademii Francuskiej. Boileau za�, a szczeg�lnie Racine'a uczyni� swoimi powiernikami, kt�rzy byli bardziej faworyzowani, bardziej uprzywilejowani ni� wielu diuk�w i par�w. I nie pozwoli�, by Akademia da�a Furetiere'owi nast�pc� za jego �ycia. Traktowa� jako bliskich przyjaci� Lullego, cz�owieka o obyczajach heterodoksyjnych, i pot�pionego przez Ko�ci� Mo-liera, komediopisarza wielkiego, ale sk�onnego do zjadliwej ironii. Daj�c dow�d doskona�ego smaku, ca�ym swoim autorytetem popiera� tych, kt�rych nazywamy pisarzami klasycznymi. Daj�c za� dow�d smaku wytrawnego, finezyjnego i nie skostnia�ego, lecz doskonal�cego si� ci�gle, zgromadzi� wok� siebie plejad� artyst�w (Le Brun, Mansart), ogrodnik�w (Le N�tre, La Quintinie), architekt�w (Le Vau, Bruant, Klaudiusz Perrault, Robert de Cotte), malarzy (Rigaud, Mignard), rze�biarzy (Girar-don, Coysevox), dekorator�w (Berain), ebenist�w (Andrzej Karol Boulle). Z -pomoc� Colberta Ludwik XIV wyznacza pensje uczonym i poetom, zak�ada akademie: Nauki, Inskrypcji, Architektury. Tworzy Akademi� Francusk� w Rzymie, ka�e wybudowa� w Pary�u Obserwatorium; z dzie�a za� braci Gobelins robi najwi�ksz� w �wiecie manufaktur� wyrob�w artystycznych, najwi�ksz� szko�� sztuk dekoracyjnych. Jego styl jest jasny, precyzyjny, my�l � szlachetna i logiczna.42 S�dy jego, kt�re nale�y czyta� w Dzienniku Dangeau i w Pami�tnikach Sourchesa, s� �wietne.108 Uderza w nich wiele rzeczy: szlachetno��, trafno��, precyzja, humani-tarno��, przenikliwo��; daremnie szukaliby�my w wypowiedziach kr�la grandilokwencji, autorytatywno�ci, s�ownictwa pychy. Spanheim ze swoj� germa�sk� oci�a�o�ci�,65 Saint-Simon, kt�remu kr�l nie m�g� darowa� odej�cia z wojska, chcieli przekona� potomno��, �e Ludwik XIV by� miernot� o leniwym umy�le. Ta zuchwa�a opinia nie wytrzymuje, jak wida�, pr�by fakt�w. Zreszt� ksi�dz Choisy i pani de la Fayette, subtelni znawcy w materii inteligencji, pisali oboje o niepospolitym umy�le kr�la. Panowanie Ludwika XIV jest szeregiem osi�gni��. Francja rozwija sw�j przemys� i handel morski, zdobywa posiad�o�ci zamorskie (San Domingo, Luizjan�, Pondich�ry, Senegal). Powi�ksza swoje terytorium o Flandri�, Hainaut, Franche-Comte, doln� Alzacj�. Pary� mo�e zburzy� otaczaj�ce go mury: pok�j francuski i �elazny pas fortec broni� stolicy. Wi�kszo�� wojen Francja toczy na obcych ziemiach, na morzu, w koloniach. Przemys� wojenny staje si� g��wnym jej przemys�em � fortyfikacje Vaubana, coraz lepsza bro�, marynarka, pierwsza lub druga w �wiecie; powstaj� nowe miejsca pracy, coraz wi�cej jest stoczni, kr�lestwo Ludwika XIV stawi czo�o najpot�niejszym koalicjom. Czy Ludwik XIV �nazbyt kocha� wojn�"? Przed Fryderykiem II, przed Clausewitzem pokaza�, jak owocne jest po��czenie w�adzy politycznej z dow�dztwem wojskowym. Ostatnia wojna jego panowania, hiszpa�ska wojna sukcesyjna, nie tylko pozwoli�a rozewrze� kleszcze dynastii austriackiej, osadzi� w Madrycie wnuka kr�la Francji, wzbogaci� porty francuskie, ale i ujawni�a (w latach 1709�1712) ogromn� lojalno�� na- Prolog Kr�lestwo 10 rodu francuskiego wobec swego kr�la. Wolter rozgrzeszy� dziadka Filipa V: �Nie by�o nigdy � pisze � s�uszniejszej wojny."73 Ci, co lubi� liczy� na palcach, ile lat trwa�y wojny prowadzone przez Ludwika XIV, powinni pami�ta�, �e nale�y dzieli� przez p� sum� tych lat: zwyczaj zimowych le�y skraca� o po�ow� czas dzia�a� wojennych. Mo�e Ludwik XIV �nadmiernie kocha� budowle", ale czy� my nie kochamy tych, kt�rych wzniesienie zarz�dzi� sam lub kt�rym patronowa�? Podziwiamy je ju� tylko na obrazach i rycinach Clagny i Mar�y. Ale pozosta� nam pa�ac Inwalid�w i la Salpetriere, plac Vendome i plac Zwyci�stw, brama Saint-Denis i brama Saint-Martin, Saint-Louis-en-1'Ile, Pont Royal, Bulwary, Kwadratowy Dziedziniec, kolumnada Luwru, Grand Trianon. Cieszymy si� z posiadania Wersalu, z mo�liwo�ci zwo�ywania tam kongres�w Republiki i przyjmowania g��w obcych pa�stw. Zachwycamy si� fontannami Wersalu, ale mamy za z�e ich tw�rcy, �e wyda� na nie za wiele pieni�dzy. Niezbyt to doprawdy logiczne. Do ciemnych stron panowania Ludwika XIV nale�y zaliczy� niefortunne skutki polityki religijnej prowadzonej na dwa fronty. Antyprote-stantyzm nie obci��a jedynie kr�la, jest zjawiskiem og�lnie narodowym, nieod��cznym od nasilenia kontrreformacji. Prze�ladowania zwolennik�w Janseniusa, nad czym na og� mniej si� ubolewa ni� nad odwo�aniem Edyktu nantejskiego, mia�y d�ugi szereg konsekwencji psychologicznych i moralnych, kt�rych zaledwie zapowied� stanowi� konflikty parlamentarne XVIII wieku. Czy warto biada� nad uwi�zieniem Fouqueta (a takich jak diuk d'Enghien nie rozstrzeli wuj e si�), nad okresem kochanek (zawsze lepiej jest nie zdradza� �ony), nad nie doko�czonymi pracami przy budowie kana�u w Maintenon? Czy� nie lepiej jest stwierdzi�, �e pi��dzie-si�cioczteroletnie panowanie Ludwika XIV cechowa�o wzgl�dne umiarkowanie: ministrowie kr�la s� jego przyjaci�mi, zas�u�eni wodzowie, nawet ponosz�c kl�sk�, dostaj� bu�aw� marsza�kowsk�, �adna nie�aska na dworze nie jest definitywna. Ludwik XIV � Saint-Simon musia� to przyzna� � tylko sze�� razy w ci�gu pi��dziesi�ciu lat narzuci� swoj� wol� Radzie Stanu.60 B�d�c monarch� absolutnym, wiedzia�, �e absolutny zna^. czy nie maj�cy wi�z�w, ale nie granic. Zakochany w pa�stwie, ani przez chwil� nie my�la�, �e jest uosobieniem pa�stwa. Chcia� by� jego inspiratorem, arbitrem i pierwszym s�ug�. To, co jest najlepsze w �o�wieconym despotyzmie" XVIII wieku � mecenat nad kultur�, reformy administracyjne, o�ywienie gospodarki, gi�tki pragmatyzm, filozofia w�adzy � b�dzie na�ladowaniem Ludwika XIV. A jednak kr�l ten nie by� nigdy despot�. KR�LESTWO Francja wydaje si� cudzoziemcom tak pi�kna, �e niekt�rzy � w 1625 roku znakomity Hugo Grotius na przyk�ad � por�wnuj� j� nawet do kr�lestwa Bo�ego.80 Kraj jest g�sto zaludniony, �ywi przesz�o dwadzie�cia milion�w mieszka�c�w. Podczas ci�kich lat �ma�ego wieku lodowcowego" I42 przyrost naturalny, podobnie jak w wielu innych krajach, spad� do zera i w latach 1690�1700 utrzymywa� si� na tym poziomie, ale mimo wielu element�w kryzysu mi�dzy rokiem 1675 a 1705 liczba ludno�ci wzros�a o milion.114 Szacuj�c ludno�� kr�lestwa oko�o 1700 roku na 19 094 000 mieszka�c�w, Vauban jest za wielkim pesymist�. Bretania, Aunis, Saintonge, Angoumois, Owernia, Lyonnais i Beaujolais s� do�� g�sto zaludnione (przesz�o 800 os�b na mil� kwadratow�); w Normandii, Ile-de-France, zachodniej Pikardii, Artois i Flandrii g�sto�� zaludnienia wynosi przesz�o 1000 os�b na mil� kwadratow�, w pozosta�ej cz�ci kraju jest nieco mniejsza. Ludno�� wiejska, kt�ra stanowi cztery pi�te narodu, sk�ada si�, je�li nie zawsze z najubo�szych obywateli, to z tych, kt�rzy najbardziej cierpi� z powodu kl�sk lokalnych: gradu, mrozu, nieurodzaj�w, a tak�e chciwo�ci lichwiarzy, zniszcze� wojennych. Z tego te� wzgl�du ludno�� ta jest niejako barometrem zdrowia fizycznego i moralnego ca�ego kraju. Stan wsi b�dzie decydowa� o osi�gni�ciach lub pora�kach panowania, ale trzeba obserwowa� go uwa�nie i ocenia� bezb��dnie. W nazbyt s�ynnych Przestrogach Fenelona dla Ludwika XIV, napisanych oko�o 1694 roku i d�ugo trzymanych pod korcem, czytamy zdanie, kt�re potomno�� zbyt przychylnie przyj�a: �Rozruchy, od tak dawna nie znane, staj� si� cz�ste." 22 Pra�at mia� na my�li zamieszki, jakie wywo�a�a wyg�rowana cena chleba podczas srogiej zimy. Powinien by� jednak zrozumie�, �e n�dza by�a w�wczas nie tyle konsekwencj� wojny, co kaprys�w klimatu. Musia� wiedzie�, �e zaniepokojony kr�l nie przestawa� zajmowa� si� niedol� swoich poddanych. Ca�a administracja zosta�a postawiona na nogi. Intendentom prowincji, w kt�rych zbiory przekracza�y potrzeby, polecono odda� nadwy�ki. Wobec walki z g�odem zastosowano tak�e now� taktyk� na morzu: Jan Bart i jego wsp�zawodnicy mieli atakowa� przede wszystkim cudzoziemskie statki handlowe przewo��ce zbo�e i eskortowa� konwoje ze zbo�em dla Francji. Ksi�dzu de Salignac-Fenelonowi brakowa�o tak�e chronologii prawdziwych powsta� ludowych, kt�r� dopiero niedawno ustali�a obecna historiografia. A chronologia ta jest niezmiernie pouczaj�ca: Prolog 12 1624 bunt ch�op�w (croquants) * 1635�1637 nowy bunt �croquants" 1639 bunt ch�op�w normandzkich, tzw. bosak�w (nu-pieds) ** 1643 powstanie �croquants" z Rouergue 1648�1653 bunty i wojny Frondy 1658 ruch �sabotiers" z Sologne 1662 wojna �du Lustucru" w kraju Boullonais 1663�1665 bunt ��mia�k�w" (Audijos) w Akwitanii (Landy i Chalosse) 1670 bunt w kraju Roure i Vivarais *** 1675 bunt w Bretanii tzw. czerwonych czapek (bonnets rouges) **** albo o papier stemplowy ***** 3702�1705 wojny kamizard�w (camisards) ****** 1707 ruch �tard-avises" w kraju Quercy. W ci�gu trzydziestu o�miu lat poprzedzaj�cych �mier� Mazariniego we Francji wybuch�o sze�� powa�niejszych bunt�w, w tej liczbie Fronda � wojna domowa, kt�ra obj�a ca�e kr�lestwo, sk�aniaj�c pa�stwa obce do interwencji, i nabra�a znaczenia og�lnoeuropejskiego. W ci�gu trwaj�cego pi��dziesi�t cztery lata osobistego panowania Ludwika XIV by�o tak�e sze�� bunt�w; ograniczone jednak w czasie i przestrzeni, mia�y one znaczenie tylko lokalne. Wojna kamizard�w, kt�ra podobnie jak Fronda nabra�a znaczenia europejskiego i zawa�y�a na losach Francji, ogranicza�a si� jednak do pewnej cz�ci Langwedocji. Co prawda Ludwik XIV zastosowa� w odpowiedzi taktyk� lepsz� ni� taktyka Richelieugo czy Mazariniego. Warto podkre�li� kilka wa�nych szczeg��w. Trzykrotnie zamieszki, kt�re zak��ci�y osobiste panowanie kr�la, wybucha�y w Kr�lestwo * Powstania w Limousin i Perigord (1594), Rouen,. Poitiers i Quercy (1624), Lyonie i Montpellier (1625), Amiens i Laval (1628), Perigord i Quercy (1637) oraz w Normandii (1640), w czasie kt�rych ch�opi nie atakowali pan�w, lecz buntowali si� przeciw uci��liwemu aparatowi fiskalnemu pa�stwa i nadu�yciom stacjonuj�cych wojsk (przyp. red.). ** Nazwa pochodzi od maszeruj�cych boso wybrze�em morskim (przyp. red.). *** Stare kraje langwedockie, zamieszkane przez ludno�� protestanck�; dzi� departament Ardeche (przyp. red.). **** Nazwa, zapo�yczona od nakry� g�owy g�rali katalo�skich z okolicy Perpignan-(przyp. red.). ***** Papier stemplowy, na kt�ry pa�stwo wyznaczy�o wysok� cen�, wymagany przy wielu czynno�ciach administracyjnych, by� sposobem �ci�gania podatku po�redniego i jak wiele innych podatk�w wywo�ywa� op�r ludno�ci (przyp. red.). ****** Nazwa powstania protestant�w z Sewenn�w i po�udniowej Langwedocji pochodzi od s�owa �camisade" � bia�ej koszuli noszonej jako znak rozpoznawczy podczas nocnego ataku (przyp. red.). kr�tkim przeci�gu czasu � zaledwie dziesi�ciu lat. Pozosta�e rozci�gn�y si� na czterdzie�ci pi�� lat. Ale ca�e �wier�wiecze, to znaczy jedno pokolenie, oddziela bunt o papier stemplowy od buntu w Sewennach. Wreszcie ruch �tard-avises" jest ostatnim buntem przed rokiem 1788: Ludwik XIV zapewni� swoim spadkobiercom spok�j, kt�ry trwa� bez ma�a sto lat. Post�p ten nale�y t�umaczy� post�pem administracji kr�lewskiej, . utrzymaniem zadowalaj�cego poziomu �ycia, a niekiedy i jego podniesieniem, wzrostem poczucia obywatelskiego i lojalno�ci wobec w�adzy. Prosty lud nie mniej ni� mieszcza�stwo nie pragnie powrotu wojen domowych. W roku 1709, po smutnej zimie, kt�ra spustoszy�a Europ� Zachodni�, �nikt si� nie buntuje, wi�kszo�� powo�anych do milicji stawia si� w punktach werbunkowych, a kiedy w s�ynnym wezwaniu z 12 czerwca kr�l zwraca si� do swojego ludu, w odpowiedzi na jego wezwanie nast�puje niezwyk�a mobilizacja fizyczna i moralna narodu. Co prawda religia mia�a w tym znaczny udzia�. Katechizm g�osi� uleg�o�� wzgl�dem pa�stwa, ksi�a przyklasn�li odwo�aniu Edyktu nantejskiego, a pobo�ny lud czas�w kontrreformacji przyzna� racj� swojemu kr�lowi. Jednak�e sta�y wp�yw wiary i pobo�no�ci � o kt�rym gwoli prawdzie cz�sto b�dzie mowa w tej ksi��ce, ca�y wiek bowiem p�awi si� w reformie katolickiej � nie przypomina bynajmniej o�owianej pokrywy. A� do ko�ca tego wieku mimo wojny �ycie nie straci�o swoich praw: weso�o�� i �piewy trwaj�. Im� Ballard, �kopista kapeli kr�lewskiej", og�asza w najgorszym momencie kryzysu (1703�1711) trzy tomy Brunettes4, ofiarowuj�c czytelnikom �najdoskonalsze z pie�ni francuskich w gatunku delikatnym, �atwym i naturalnym, ^�re si� zawsze podobaj�, nigdy nie nu��c, i przemawiaj� znacznie bardziej do serca ni� do rozumu".179 Piosenka Przy jasnym �r�dle Jeanneton sierp r�k� sw� ujmuje figuruje tam na poczesnym miejscu. Naturalno�� francuska i dobry smak Ballarda �agodz� konwencje wywodz�ce si� rzekomo z Wergiliusza. Ale mi�dzy Astre� a piosenkami Fabre'a d'Eglantine panuje pastora�ka, ten pretekst do opiewania mi�o�ci: Ojciec mnie zamierza Wyda� za pasterza. W k�eczko si� kr�c�, Poklaskuj� w r�ce I �piewam piosneczki. K�dziel moj� prz�d�, Dogl�dam owieczki.119 13 Prolog 14 Nie wszystko wygl�da r�owo w Wielkim Wieku; ka�dy dzie� daje jednak dowody, �e tego okresu, twardego, powa�nego, wstrzemi�liwego, pobo�nego, pracowitego, tw�rczego, artystycznego, wojowniczego, reformatorskiego, rozmi�owanego w prawie i mi�osiernego nie nale�y wyobra�a� sobie w czarnym kolorze. Rozdzia� pierwszy Dw�r Dw�r to miejsce, gdzie mieszka kr�l. Dw�r oznacza tak�e kr�la i jego Rad�... Dw�r oznacza jeszcze wszystkich urz�dnik�w i �wit� w�adcy... Dw�r, tak m�wi si� r�wnie� o zwyczajach panuj�cych na dworze. Fureti�re Francuzi zmieniaj� obyczaje zale�nie od wieku kr�la. Monteskiusz �Wychodz�c z pa�acu przez westybul prowadz�cy na marmurowy dziedziniec, dojdziemy do tarasu; nale�y si� zatrzyma� na szczycie schod�w, by obejrze� rozmieszczenie kwietnik�w, sadzawek i fontann w gabinetach *. Nast�pnie nale�y i�� prosto i na wysoko�ci Latony przystan�� na chwil�, by si� przyjrze� Latonie, jaszczurkom, balustradom, pos�gom, alei Kr�lewskiej, Apollinowi, kana�owi, potem si� odwr�ci� i spojrze� na parter i pa�ac. Po czym nale�y skr�ci� na lewo i przej�� mi�dzy sfinksami; po drodze zatrzyma� si� przed gabinetem, by popatrze� na wodotrysk i tafl� wody; zbli�aj�c si� do sfinks�w, przystaniemy, by obejrze� po�udniowy parter, po czym p�jdziemy prosto na szczyt oran�erii, sk�d wida� parter drzew pomara�czowych i Staw Szwajcarski." 41 Tak si� zaczyna przewodnik Jafc pokazywa� ogrody Wersalu, dzie�o samego Ludwika XIV, kt�re powsta�o w latach 1690�1699, �w chwili, kiedy definitywnie wyko�czony Wersal osi�gn�� niew�tpliwie sw�j najwi�kszy splendor".41 Przewodnik ten � klarowny, zwi�z�y, dok�adny, szczeg�owy � zosta� napisany przez kr�la bez cienia ozd�bek literackich. Jednak porusza: jest majestatyczny i sugestywny. Styl tego przewodnika, kt�ry cechuje dba�o�� o ka�dy szczeg�, przypomina styl uwag, jakie kr�l robi� na projektach Louvois i kosztorysach Colberta. Konieczno�� posuwania si� wed�ug wskazanej marszruty � narzuconej prawdopodobnie niekt�rym domownikom * Element przestrzenny kompozycji ogrodowej utworzony przez strzy�one �ciany szpaler�w grabowych lub lipowych (przyp. t�um.). Pw�r 16 (commensaux) � jest przeciwie�stwem wszelkiej improwizacji, swobodnej w�dr�wki, romantycznego marzenia. Nie ma mowy o dumaniach wobec rzekomo dziewiczej przyrody; trzeba podda� si� pewnemu rytua�owi: przechadzka powinna si� odbywa� zgodnie z ustalonym porz�dkiem, tak jak procesja czy poch�d. �Ka�dy gest, ka�dy krok, zrobione w okre�lonym momencie, s� przewidziane, wymierzone, jak w dobrze uregulowanej kompozycji choreograficznej." Przyrod� dziewicz� pozostawia si� oczywi�cie Nowej Francji, czyli Luizjanie. Ramy tej rozrywki � przechadzki kr�la i jego domownik�w � zosta�y tak�e ustalone, odtworzone, wymodelowane przez kr�la przy cennej wsp�pracy pana Le N�tre, je�li chodzi o parki, i pana de la Quintinie, je�li chodzi o ogrody warzywne i sady. Mimo tonu spokojnej rezerwy, jaka cechuje kr�lewski przewodnik, dwadzie�cia pi�� jego paragraf�w tchnie tak�e wyrafinowan� satysfakcj� tw�rcy i zadowoleniem w�a�ciciela. Kr�l lubi �wie�e powietrze, drzewa, kwiaty, owoce. Zdyscyplinowa� sw�j smak, przemieni� go w istne dzie�o sztuki. Nie zakazuje jednak egoistycznie korzystania z pi�knego osi�gni�cia, jakim jest Wersal. Posiad�o�� jego nie zosta�a bynajmniej zamkni�ta dla publiczno�ci. Ka�dy mo�e si� tam w�lizn��. Dla niekt�rych szcz�ciarzy Ludwik XIV przygotowa� nawet zwiedzanie z przewodnikiem: Ich Kr�lewskie Mo�cie kr�l i kr�lowa brytyjscy, elektor Bawarii, pani ministrowa Desmarets i wielu innych korzysta z bezcennego przywileju � przechadzaj� si� w towarzystwie w�a�ciciela o pewnym zaci�ciu pedagogicznym. Podczas atak�w podagry Najja�niejszy Pan ka�e si� obwozi� po ogrodzie w swoim zabawnym w�zku. Nie chc�c nic straci� z urok�w Wersalu czy Mar�y, najwi�kszy z kr�l�w �wiata nie kr�puje si� wystawia� na widok publiczny swojej niemocy. Zdarza si� tak�e, �e niczym mieszczanin, kt�ry wycofa� si� z interes�w, Ludwik XIV �owi ryby w Stawie Szwajcarskim: tak si� dzieje na przyk�ad 12 pa�dziernika 1708 roku, ale tego dnia kr�l nie jest �zbyt zadowolony ze swojego po�owu".18 Te kontrasty w sposobie bycia kr�la s� na podobie�stwo jego dworu, s� samym obrazem systemu instytucji, jakim jest dw�r Francji � towarzystwo uprzywilejowane o dalekosi�nym promieniowaniu, nie pozbawione jednak cieni i blask�w, pe�ne przeciwie�stw i sprzeczno�ci. KONTRASTY DWORU ,,, M�wi si� � dla uproszczenia � o szlachcie dworskiej. Nie nale�y jednak uto�samia� szlachty dworskiej ze szlacht� na dworze: r�wna�oby si� to jednakowemu traktowaniu diuka czy para, marsza�ka Francji, ka- 1. Portret alegoryczny Ludwika XIV 2. Uroczysto�ci Bo�ego Cia�a w Pary�u z udzia�em rodziny kr�lewskiej 3. Te Deum w katedrze Notre Dam� w Pary�u -��~>^*u*m Kontrasty dworu 7. Znakomito�ci epoki, frontispis dzie�a Charles'a Perrault Les hommes illustres pitana stra�y i prowincjonalnego szlachcica, kt�ry uzyska� efemeryczn� �ask� �prezentacji". Szlachta dworska to uprzywilejowana warstwa tych, kt�rzy ze wzgl�du na urodzenie, jak diukowie, czy wysokie funkcje, jak ministrowie, maj� przebywa� na dworze stale i mog� wobec tego zbli�a� si� do Najja�niejszego Pana. Rodzina kr�lewska stoi na czele tego ma�ego �wiata: delfin, �synowie" i �wnukowie" Francji, ksi���ta krwi (Kondeusz, Conti), ksi���ta legitymowani (diuk du Maine, hrabia Tuluzy oraz diuk de Vendome). Po nich nast�puj� osoby utytu�owane: parowie duchowni, parowie �wieccy (ci diukowie i parowie, z kt�rych najbardziej szacowni maj� t� sam� pozycj� co ksi���ta cudzoziemscy), inni diukowie. Po roku 1700 przy��cza si� do nich grand�w Hiszpanii, aby wprowadzi� zgodno�� tytu��w francuskich z tytu�ami kr�lestwa sprzymierzonego. Nast�puj� wreszcie osobisto�ci piastuj�ce wysokie stanowiska: urz�dnicy korony � tacy jak wielki szambelan czy wielki koniuszy � szefowie departament�w, ministrowie i sekretarze stanu albo g��wni domownicy, jak wielki mistrz ceremonii czy wielki �owczy. Ten niezaprzeczalny trzon szlachty dworskiej stanowi wi�c towarzystwo �ci�le okre�lone. Poza tymi uprzywilejowanymi osobami nikt nie ma prawa nale�e� do otoczenia monarchy. Szczeg�lne wzgl�dy ��cz� si� na przyk�ad z niebiesk� wst�g�, �wiadcz�c� o przynale�no�ci do kawaler�w Orderu �wi�tego Ducha, kt�rym kr�l si� pos�uguje jako jednym z narz�dzi rz�dzenia. Wst�ga ta oznacza niejako godno�� po�redni� mi�dzy grup� diuk�w a reszt� szlachty. Kr�l ma nie ograniczone niczym prawo wyboru swego otoczenia. Od niego zale�� wp�ywy poszczeg�lnych os�b, on rozwa�a zas�ugi, rozdziela lub cofa �aski. Na dworze istniej� wi�c dwie hierarchie: jedna oficjalna, druga rzeczywista. Bontemps, pierwszy pokojowiec kr�lewski, wie o wszystkich tajemnych spotkaniach swego pana z kochankami, a bratowa kr�la, ksi�na Palatynka, dopiero po dwudziestu latach domy�li�a si�, �e Ludwik XIV o�eni� si� po raz drugi! Czytaj�c Saint-Simona, mamy czasem wra�enie, �e diukowie towarzysz� kr�lowi jak parowie z pie�ni rycerskich, otaczaj�cy s�dziwego Karola Wielkiego. Ot� spo�r�d pi�tnastu marsza�k�w z roku 1715 tylko siedmiu ma tytu� ksi�cia, pozostali wywodz� si� z mniej �wietnych rod�w, albo � je�li kto woli � spo�r�d czterdziestu rodzin ksi���cych nawet jedna na pi�� nie figuruje w katalogu herb�w szlacheckich. Z woli kr�la uznanie zas�ug wyr�wnuje ci�gle r�nice pochodzenia. Czytaj�c Saint-Simona, ma si� wra�enie, �e diukowie s� czym� w rodzaju bog�w na Olimpie, ministrowie za� � to prostaccy parweniusze. Ot� ci prostacy, kt�rzy nale�� ju� do szlachty urz�dniczej, a nie do �pod�ego mieszcza�stwa", tak dalece si� ciesz� zaufaniem swego pana i w�adcy, �e wielmo�e pokornie zabiegaj� o ich wzgl�dy. Wynios�y La Rochefoucauld, ten fron- 2 � Bluche 17 Dw�r 18 dysta, ten impertynencki diuk, tak ko�czy list do Jana Baptysty Colberta: �Bardzo mi wstyd, Panie, �e mog� wyrazi� Ci moj� wdzi�czno�� jedynie w bezu�ytecznej formule grzeczno�ciowej; spr�buj� w miar� moich mo�liwo�ci da� Ci inne dowody tej wdzi�czno�ci i ilekro� nadarzy mi si� spo- ' sobno�� s�u�enia Ci, poznasz, Panie, jak bardzo pragn� zas�u�y� na zaszczyt Twojej przyja�ni i do jakiego stopnia jestem, Panie, Pa�skim bardzo pokornym i pos�usznym s�ug�." *7 Widz�c, jak si� p�aszcz� niekt�rzy szlachcice, by si� zbli�y� do dworu, bywa� w Wersalu, wcisn�� si� tam, mo�na by s�dzi�, �e przebywanie na dworze jest ci�g�ym �wi�tem podobnym do Rozkoszy zaczarowanej wyspy (1664), kt�re zostanie z czasem uwiecznione w sztuce i literaturze. Jednak�e weso�o�� nie zawsze panuje na dworze, kt�ry od czasu powt�rnego ma��e�stwa kr�la w 1683 roku sta� si� pobo�ny, przynajmniej pozornie. Podczas ceremonia�u wstawania 3 kwietnia 1684 roku Ludwik XIV nak�ania dworak�w, by przyst�pili na Wielkanoc do komunii �wi�tej;18 10 kwietnia 1713 roku marsza�ek de Tess� pisze: �Oto nadszed� tydzie�, w kt�rym obiecujemy Bogu i �wiatu tyle rzeczy, �e musimy p�niej si� wstydzi�, i� tak �le dotrzymujemy swoich obietnic; to tak�e okres, w kt�rym cz�owiek bywa zdolny pope�ni� now� zbrodni�, gorsz� od wszelkich innych, a jest ni� ob�uda." 88 List ten by� pisany w Wersalu... Zreszt� zaj�cia dworskie nie s� dost�pne dla wszystkich. Kr�l wyznacza nieliczne osoby, kt�re towarzysz� mu na polowaniu. Wybiera tak�e tych, kt�rzy b�d� z nim grali w karty: a ten zaszczyt i przedmiot powszechnej zazdro�ci jest r�wnie kosztowny jak upragniony. Powtarzaj�cy si� regularnie co trzy tygodnie t�ok na tak zwanych apartamentach, przyj�ciach wieczornych w galo wy qh salach pa�acu, zmusza raczej do czekania, ni� sprawia satysfakcj�. Zgubiony w t�umie cz�owiek, kt�ry pragnie by� widziany, przechodzi nie zauwa�ony; wiecz�r wlecze si� monotonnie, kiedy nie ma muzyki czy widowiska. Warunki �ycia na dworze s� niezmiernie skromne. Kilku uprzywilejowanych bogatych dworak�w wybudowa�o sobie w latach sze��dziesi�tych, potem osiemdziesi�tych, pa�acyki w Wersalu, nie opodal pa�acu kr�lewskiego: maj� wi�c jeden czy dwa zamki na prowincji i dwa pa�acyki, jeden w Wersalu, drugi w Pary�u. Na przeciwleg�ym ko�cu znajduj� si� ci, kt�rzy przybywaj� do Wersalu jako chudopacho�ki i musz� powraca� do stolicy, korzystaj�c z niewygodnych �rodk�w transportu. Miejsce mi�dzy tymi dwiema skrajnymi pozycjami zajmuj� tak zwani lokatorzy (loges). Godno�� lokatora staje si� swego rodzaju kategori� spo�eczn�. Je�li jednak ten przywilej, zwi�zany z funkcj� czy zale�ny od �aski kr�la, budzi zawi��, to ci, co go zazdroszcz�, nie wiedz�, w jak z�ych warunkach mieszka si� w Wersalu. Panuje tam nieprawdopodobna cias- Sprawy powa�ne w �yciu kr�la nota. Ogromne skrzyd�a pa�acu, dzie�o Mansarta, s� przydzielane i zalud- 19 niane przed ostatecznym wyko�czeniem. Bardzo wielcy panowie dysponuj� zaledwie dwiema izbami. Niepodobna tam gotowa� posi�k�w. Garderoby nie wystarczaj� dla wszystkich. W korytarzach czu� uryn�. Lokatorzy tych skrzyde� konaj� z zimna. SPRAWY POWA�NE W �YCIU KR�LA Przez dwadzie�cia lat z g�r� Ludwik XIV usi�owa� stworzy� sobie �ycie prywatne. By� to jeden z powod�w, dla kt�rych zaniedbywa� kr�low�, pobo�n� Hiszpank�, kobiet� nieciekaw� i niezbyt inteligentn�. Wysi�ki jego pozostawa�y jednak ci�gle daremne, cho� wybiera� sobie kochanki z r�wnie niezawodnym smakiem jak architekt�w czy muzyk�w. Diuszesa de la Valliere, istota pe�na wdzi�ku i spontaniczno�ci, �wie�a i bezinteresowna, markiza de Montespan, bardzo pi�kna wielka dama tryskaj�ca dowcipem, pani de Maintenon, wdowa po znanym pisarzu satyrycznym de Scarronie, majestatyczna i wykszta�cona, nie s� byle kim. Ale zdobycie ich wymaga wielu stara�. Na cze�� panny de la Valliere kr�l buduje Wersal Le Notre'a i Le Vau, dla pani de Montespan wznosi Clagny i porcelanowy Trianon, dla pani de Maintenon � obecny Grand Trianon. By spotyka� si� z tymi pi�knymi damami, musi stworzy� ca�� tajn� organizacj�, zapewni� sobie pomoc diuka de Saint-Aignan, milczenie Bontempsa. Biada niedyskretnym: Vardesom, Bussy-Rabutinom, Lauzunom! No i w dodatku potajemne spotkania, rendez-vous alkowy to nie jest jeszcze �ycie prywatne. Trzeba tak�e mie� warunki do rozmowy, trzeba czego� wi�cej ni� potajemne zwi�zki intymne. Tote� pani de Se-vigns s�usznie pochwala pani� de Maintenon za to, �e pocz�tkowo jako kochanka (1647?�1682), potem jako ma��onka morganatyczna (1683� �1715) stworzy�a Ludwikowi XIV prawdziwe �ycie prywatne, kt�rego zawsze mu brakowa�o. Poszukiwa� tego �ycia, porzucaj�c Wersal dla Trianon; goni� za nim, zabieraj�c do prze�licznego zamku Mar�y tylko starannie dobrane towarzystwo; osi�gn�� je niemal, powierzaj�c Mignardowi. urz�dzenie i wystr�j szeregu ma�ych apartament�w, kt�re niejako dublowa�y okaza�� siedzib� kr�lewsk�.181 Wreszcie � c� za paradoks! � osi�ga owo �ycie prywatne, uprawiaj�c wytrwale, sumiennie i w najdrobniejszych szczeg�ach to, co nazywa �rzemios�em kr�lewskim". S�owo �wiadomie prowokuj�ce w czasach, gdy do �rzemios�" zaliczano przede wszystkim zawody techniczne, je�li nie wy��cznie r�kodzielnicze! Dw�r 20 Po �mierci Mazariniego Ludwik XIV postanowi�, jak wiadomo, obchodzi� si� bez pierwszego ministra i rz�dzi� samemu. Ta decyzja wywo�a�a powszechne zdumienie. Bardzo szybko, bo ju� w 1661 roku, spostrze�ono, �e rz�dzi� naprawd�, i to sumiennie i skutecznie. �Kr�l � pisze pani de la Fayette � przyk�ada� si� do szczeg�owego poznania wszelkich spraw; po�wi�ca� na to wi�ksz� cz�� swego czasu." 35 Colbert zosta� natychmiast ulokowany w Luwrze: monarcha dba� o to, by mie� pod r�k� swoich g��wnych wsp�pracownik�w.133 �aden stereotyp nie jest bowiem bardziej sprzeczny z rzeczywistym stanem rzeczy ni� obraz Ludwika XIV, kt�rego tak dalece poch�aniaj� przyjemno�ci dworu � polowania, przechadzki, bale, gry, widowiska, na j r�norodnie j sze rozrywki � �e zapomina o rz�dzeniu. Markiz de Dan-geau, skrupulatny kronikarz prac i dni w Wersalu, ukazuje, przeciwnie, �e rzemios�o kr�lewskie zajmowa�o zawsze pierwsze miejsce w �yciu Ludwika XIV. Podaje wszystkie po��dane szczeg�y z lat 1684 i 1686. Co rano, od godziny mniej wi�cej wp� do dziesi�tej do wp� do pierwszej, kr�l przewodniczy jednej z wyspecjalizowanych sekcji swojej Rady.* W niedziel� odbywa si� posiedzenie Rady Stanu, na kt�re przychodz� ministrowie stanu: Colbert de Croissy, Le Tellier i jego syn Louvois, Klaudiusz Le Peletier. W poniedzia�ek zbiera si� raz Rada Depesz, raz znowu Rada Stanu. W pierwszym przypadku wok� monarchy zasiadaj� jej cz�onkowie: kanclerz, ministrowie, sekretarze stanu, przewodnicz�cy Rady Finans�w i kontroler generalny, ka�dy z nich poznaje tre�� korespondencji mi�dzy rz�dem a intendentami prowincji. W drugim przypadku omawia si� w obecno�ci kr�la wa�ne sprawy, zar�wno zagraniczne, jak i wewn�trzne. We wtorek monarcha przewodniczy Kr�lewskiej Radzie Finans�w (stworzonej w 1661 roku po zniesieniu nadintendentury). W zebraniu tym bior� udzia� kanclerz i przewodnicz�cy Rady Finans�w, kontroler generalny i dwaj radcy stanu skierowani do tego zadania. W �rody i czwartki zbiera si� ponownie Rada Stanu. W pi�tek odbywa si� to, co nosi niew�a�ciw� nazw� �Rady Sumienia": Ludwik przyjmuje kolejno arcybiskupa Pary�a, potem swojego spowiednika i roztrz�sa z nimi sprawy dotycz�ce katolicyzmu. W sobot� zbiera si� znowu Rada Finans�w. Ale te poranne obrady nie wype�niaj� pracowitego dnia monarchy. Popo�udnie i wiecz�r po�wi�cone s� jeszcze pracy � tak zwanej liasse.** Kr�l pracuje sam na sam .z kt�rym� ze swoich ministr�w lub z dwoma - wsp�pracownikami, najcz�ciej w apartamentach pani de Maintenon, ' * Rada Pa�stwa (Conseil d'Etat) � wielo�� nazw (Rada Stanu, Wielka Rada, Rada Finans�w, Depesz, Stron) wynika�a z charakteru dyskutowanych spraw; w zale�no�ci od funkcji zmienia�a si� konfiguracja jej cz�onk�w (przyp. red.). ** Liasse � dos�. plik dokument�w, pakiet spraw (przyp. red.). Sprawy powa�ne w �yciu kr�la kt�ra nie zabiera g�osu, zaj�ta jak�� rob�tk�, ale mo�e wszystko s�ysze�. W tym okresie kr�l dwa razy w tygodniu zajmuje si� szczeg�lnie sprawami marynarki z panem Seignelay, synem i nast�pc� Colberta, trzy za� czy cztery razy sprawami wojska i swoich budowli z panem de Louvois, najs�ynniejszym i najpot�niejszym ministrem w Europie. Nie nale�y s�dzi�, �e Ludwik XIV pe�ni swoje obowi�zki w przerwach mi�dzy rozrywkami. Dzieje si� odwrotnie: przechadzki, polowania i �apartamenty" odbywaj� si� w przerwach mi�dzy naradami a audiencjami. Pod koniec panowania Ludwika XIV Rady zbieraj� si� rzadziej, i to z korzy�ci� dla prac kr�la i w�adzy, jak� daje swoim wysokim urz�dnikom, W sierpniu 1709 roku na przyk�ad Rada Stanu zbiera si� w niedziel� i w �rod� (czasami miewa ponadto posiedzenia nadzwyczajne we wtorek lub w czwartek), a Rada Finans�w tylko we wtorek. Nie licz�c audiencji, podczas tych osiemnastu dni w Mar�y i trzynastu w Wersalu odbywa si� co najmniej szesna�cie posiedze� Rady � dziesi�� Rady Stanu, pi�� Rady Finans�w, jedno Rady Depesz oraz dwadzie�cia pi�� �lias-ses" drobnych spraw.18 Ilekro� wymagaj� tego wydarzenia, ca�y dzie� zostaje po�wi�cony sprawom pa�stwowym. Tak na' przyk�ad 6 tego� sierpnia Ludwik XIV zosta� powiadomiony o przybyciu z obl�onego Tourna� do Mar�y pana de Ravignan. Natychmiast po mszy pose� ten by� przyjmowany od dziesi�tej do jedenastej u markizy de Maintenon wraz z Voysin, sekretarzem stanu do spraw wojny, i marsza�kiem de Boufflers. O jedenastej kr�l zastaje w swojej antykamerze kanclerza de Pontchartrain, diuka de Beau-villiers, kontrolera generalnego Desmarets i radc�w Peletiera de Souzy i d'Aguesseau, kt�rzy cierpliwie czekaj� na Jego Kr�lewsk� Mo��, gdy� niebawem ma nast�pi� posiedzenie Rady Finans�w: �Nu�e, panowie, nie tra�my czasu" � m�wi im kr�l.64 O dwunastej, po szybkim odbyciu narady, Souzy i Aguesseau odchodz�, Torcy i Voysin zajmuj� ich miejsca i zaczyna si� posiedzenie Rady Stanu. Po pierwszej kr�l idzie na obiad, ale jak m�wi nam Sourches: �Wobec tego �e nie m�g� od rana pracowa�, zgodnie ze swoim zwyczajem, z kontrolerem generalnym Desmarets, odbi� to sobie, pozostaj�c z nim do pi�tej wiecz�r." Dopiero o pi�tej kr�l pozwala sobie na przerw� w pracy. Przechadza si� po ogrodach z pani� de Maintenon, kt�ra zna je na pami��, i z pani� de Voysin, kt�rej pokazuje swoje �pi�kne fontanny". O �smej powr�t do powa�nych obowi�zk�w. Kr�l przyjmuje Torcy'ego i Voysina u pani de Maintenon, potem Voysina i Ravignana, kt�ry ma zawie�� do armii Villarsa jego instrukcje. Tak wygl�da dobrze wype�niony dzie� w Mar�y! Na stronicach pami�tnik�w Dangeau i Sourchesa widzimy Ludwika XIV pracuj�cego �wbrew swemu zwyczajowi", jak si� nam m�wi. a� 21 Dw�r 22 do p�nocy, czy to z jednym z ministr�w � Barbezieux, Chamillartem albo Torcyni � czy to ze swoimi niezast�pionymi wy�szymi urz�dnikami: Chamlayem, specjalist� od spraw wojny, Bonrepaus, specjalist� od spraw marynarki. Kr�l nie chce ani po�wi�ca� swojej pracy dla rozrywek dworskich, ani psu� innym zabawy pod pretekstem, �e ma sprawy wagi pa�stwowej. Tak wi�c 22 lutego 1705 roku przerywa na p� godziny prac� z Chamillartem w Mar�y, by otworzy� karnawa�owy bal maskowy; po czym, podczas gdy go�cie si� bawi�, powraca do pani de Maintenon i kontynuuje swoje narady techniczne.64 M�wi si�, i s�usznie, �e Ludwik XIV odziedziczy� po pradziadku, kr�lu Hiszpanii Filipie II, obsesyjn� trosk� o pa�stwo oraz pog��bione z wiekiem zami�owanie do sumiennej pracy i pedantycznego sprawdzania. Mia� jednak t� wy�szo�� nad Filipem II, �e nie zaniedbywa� dworu. Wersal nie by� Eskurialem! FILOZOFIA I CEREMONIA� Saint-Simon tak d�ugo roztrz�sa w swoich Pami�tnikach spraw� prerogatyw dworu, przywilej�w i priorytet�w, �e ca�a p�niejsza historiografia pe�na jest fa�szu. M�wi o sprawach dworu, zaczynaj�c od 1691 roku: przedstawia dw�r w Wersalu. Ot� Wersal sta� si� g��wn� rezydencj� kr�la dopiero od wiosny 1682 roku. W 1661 Ludwik XIV mieszka� - w Fontainebleau; od 1662 przebywa g��wnie w Pary�u, od 1666 do 1673 rezyduje zwykle w Saint-Germain, podobnie jak w 1676, 1678, 1679, 1680, 1681. Wola� za� Wersal w roku 1674 i 1675, a tak�e w 1677.188 Ale w najlepszym przypadku Saint-Simon zna� tylko drug� po�ow� osobistego panowania kr�la. Nie ulega w�tpliwo�ci, �e ton dworu si� zmieni�. W latach sze��dziesi�tych w Luwrze, w siedemdziesi�tych w Saint-Germain, w czasach m�odo�ci kr�la, gier wojennych i mi�osnych, znik�a wprawdzie szorstko�� i swoboda obyczaj�w w�a�ciwe czasom Henryka IV, a tak�e dziwaczne sprzeczno�ci panowania Ludwika XIII, ale zachowa�a si� pewna naturalno��. Ten sam kr�l, kt�ry narzuca ambasadorom uroczyste i dobrze rozplanowane audiencje, pozostaje dost�pny. Ani Luwr, ani Tuilerie, ani Saint-Germain nie s� przygotowane do ulokowania wielu dworak�w. Dw�r, ju� �wietny, dw�r, kt�ry ju� promieniuje i stanowi si�� nap�dow� cywilizacji, pozostaje jeszcze dworem o skromnych rozmiarach. Nawet po roku 1682 dw�r nie staje si� gniazdem ci�g�ych k��tni o pierwsze�stwo. Daremnie szukaliby�my w S�owniku uniwersalnym 7 (1690) nowoczesnego sensu, jaki nadajemy s�owom �etykieta" czy �proto- Filozofia i ceremonia� k�". �Ceremonialny" pozostaje epitetem do�� p�askim. Ceremonie czy priorytety nie wymagaj� komentarzy.26 Dangeau w Dzienniku, Sourches w Pami�tnikach relacjonuj� kilka spraw spornych w �yciu na dworze: nie maj� one znaczenia, jakiego nabior� za panowania Ludwika XV, o kt�rym diuk de Luynes b�dzie tak ch�tnie opowiada�. Sourches relacjonuje na przyk�ad za�arty sp�r, jaki wybuch� 27 sierpnia 1699 roku mi�dzy diukiem de la Rochefoucauld a markizem d'Heudicourt, nie czy- . ni jednak z tego sprawy stanu � pa�stwa. Jest to tylko sprawa stanu � stanowiska. Chodzi mianowicie o to, czyje psy maj� pierwsze�stwo, kiedy si� ich drogi krzy�uj�: psy na jelenie pana wielkiego �owczego (La Rochefoucauld) czy psy na wilki pana wielkiego �owczego wilczego (Heu-dicourt). Ludwik XIV rozstrzygn�� spraw� na korzy�� pierwszych. Nie ulega w�tpliwo�ci, �e oznacza�o to, i� uznaj� wy�szo�� stanowiska jednego dygnitarza nad stanowiskiem drugiego.98 Oryginalno�� dworu francuskiego polega na tym, �e kr�l nie tylko zostawi� sobie, zgodnie ze zwyczajem i logik�, prawo ostatecznego rozstrzygania konflikt�w, ustalaj�c w najdrobniejszych szczeg�ach obowi�zuj�cy na dworze ceremonia�, lecz tak�e stworzy� etykiet� dworsk�. Etykieta ta nie jest ani hiszpa�ska, ani germa�ska, ale nowa, francuska.15' Obejmuje wszystkie dziedziny �ycia: zabawy, �wi�ta, praktyki religijne, pogrzeby i rozrywki. Miejsce ka�dego dworaka jest �ci�le okre�lone, jego rola tak�e, i to w ka�dej okoliczno�ci. W potrzebie kr�l zasi�ga informacji: Monsieur, jego brat, kt�ry niewiele ina do roboty, jest bezkonkurencyjny w znajomo�ci wszelkich priorytet�w i ich kazuistyki. Je�li jednak istnieje dziedzina, w kt�rej Jego Kr�lewska Mo�� jest w�adc� absolutnym, to w�a�nie ta. Ceremonia� francuski jest w og�le � wbrew utartej legendzie � mniej olimpijski ni� ceremonia� obcy. W Madrycie, Londynie, Wiedniu panuj� obyczaje bardzo kr�puj�ce: tam si� kl�ka przed w�adcami; urz�dnicy dworscy posuwaj� si� przed nimi pokornie, cofaj�c si� wszyscy razem w r�wnie pe�nym szacunku jak i niebezpiecznym marszu do ty�u. W Wersalu niskie uk�ony korzystnie zast�puj� przykl�kni�cia. Ten, kogo kr�l zaskoczy w galerii, musi na dow�d czci schyli� g�ow� i usun�� si� z drogi w kierunku najbli�szej �ciany. Ludwik XIV nie zaniedba� niczego, by podkre�li� respekt nale�ny funkcji kr�la; i to nie przez dum�, ale wiedziony trosk� polityczn� i poczuciem wielko�ci pa�stwa. W Hiszpanii kaplica znajduje si� w centrum Eskurialu. W epoce O�wiecenia w tak zwanej francuskiej Europie budowniczowie pa�ac�w niemieckich, kt�re b�d� uchodzi�y za na�ladownictwo francuskich, uprzywilejowali tak�e Dom Bo�y. W Wersalu pierwsze kaplice s� niewidoczne. Ostatnia, dzie�o Mansarta i Cotte'a, znajduje si� z jednej strony fasady. Tutaj g��wn� cz�ci� pa�acu jest nie ko�ci�, lecz 23 Dw�r 24 sypialnia Jego Kr�lewskiej Mo�ci.156 Wszystko si� obraca wok� tej zasady. Za granic�, w Hiszpanii na przyk�ad, rozk�ad hierarchiczny izb pa�acu okre�la rangi i przywileje. Dworak ni�szego stopnia zatrzymuje si� w pierwszej antykamerze. Wa�ny domownik wchodzi do nast�pnej komnaty. Grand hiszpa�ski zbli�a si� do miejsca �wi�tego �wi�tych. W takim przypadku kr�l schodzi na spotkanie swoich poddanych i � co za paradoks! � idzie najd�u�ej do najmniej wa�nych. We Francji, zar�wno w Tuileriach (gdzie obowi�zywa� bardzo starannie u�o�ony ceremonia�), jak i w Saint-Germain czy w Wersalu, ranga dworzanina znika w�a�ciwie w obecno�ci kr�la. Ceremonia� bardzo okaza�y, lecz niezwykle subtelny, pozwala wielu dosta� si� a� do sypialni monarchy, ale godzina i warunki wst�pu do niej zale�� jedynie od w�adcy. Decyduje o tym ranga dworzanina, g��wnie jednak powa�anie, jakim si� cieszy, i � zawsze � wola . kr�lewska. Uroczysto�� porannego wstawania Jego Kr�lewskiej Mo�ci to doskona�y przyk�ad ceremonia�u dworskiego. Sk�ada si� ona z �rozmaitych czynno�pi, jakich si� wymaga od os�b dopuszczonych do kr�lewskiej sypialni, a wi�c przede wszystkim od tych, kt�rzy maj� prawo asystowa� przy tzw. ma�ym wstawaniu monarchy, kt�rych si� wo�a i wpuszcza do sypialni, a s� to pok�j owcy" 65 oraz kilka nielicznych os�b uprzywilejowanych. Osoby korzystaj�ce zgodnie z wol� kr�la z �wielkiego wst�pu" do jego sypialni przywilej ten zawdzi�czaj� urz�dowi, jaki piastuj� (szam-belan wielki, pierwsi szlachcice, wielki ochmistrz i szatny kr�lewski, pierwsi pokojowcy), albo po prostu �asce kr�lewskiej (ksi���ta legitymowani). Nieco p�niej i na kr�tko wchodz� ci, co maj� prawo do �pierwszego wst�pu" (Kondeusz, Villeroy, Beringhen, lektorzy Jego Kr�lewskiej Mo�ci i preceptorzy delfina). W trzecie] kolejno�ci zostaj� wprowadzeni inni ksi���ta i panowie, kapitan stra�y przybocznej i pierwszy gubernator zamku. Po czym nast�puje �wst�p wolny", czwarty z kolei, otwarty �dla dworak�w, niekt�rych cz�sto si� wzywa, daj�c im pierwsze�stwo zale�nie od szacunku, jakim si� ciesz� na dworze, zanim si� wpu�ci reszt� obecnych". Stanowi to pozornie pi�� stopni. W rzeczywisto�ci trzeba doda� co najmniej jeszcze jeden, sz�sty, gdy� cz�onkowie rodziny kr�lewskiej (delfin, �syn Francji", �wnuk Francji") wchodz� przed uroczysto�ci� �wielkiego wst�pu" i �pierwszego wst�pu": unikaj� wszelkiego oczekiwania w przedpokojach. Maj� prawo do �wst�pu od ty�u".65 Kr�l, kt�ry uwa�a, �e ka�dy przywilej na dworze jest indywidualny i mo�e by� cofni�ty, dokonuje nieustannie wyboru: wybiera biesiadnik�w do sto�u, go�ci zaproszonych do Mar�y, wielmo�� korzystaj�cego z przywileju lichtarza. O ten szczeg�lnie upragniony przywilej dworacy si� ubiegaj� w Wersalu co wiecz�r. Saint-Simon jasno wy�o�y�, jak to si� Filozofia i ceremonia� odbywa. Podczas modlitwy wieczornej ja�mu�nik dzielnicy * trzyma lichtarz Jego Kr�lewskiej Mo�ci. Po wyg�oszeniu kazania podaje go pierwszemu pokojowcowi komnaty kr�lewskiej. Przygotowuj�c si� do snu, kr�l wyznacza jednego spo�r�d obecnych, ksi�cia czy innego wielmo��, dostojnika, kt�remu nale�y przekaza� ten lichtarz (9 maja 1702 roku by� nim sam nuncjusz papieski!). �Wybiera� � pisze Saint-Simon � prawie zawsze jednego z najbardziej szacownych pan�w spo�r�d obecnych; by�o to oznak� �aski. Trzymano �w lichtarz, podczas gdy kr�l szybko si� rozbiera�, a kiedy dworacy wychodzili, pierwszy pok�j owiec komnaty kr�lewskiej bra� go z powrotem i wr�cza� wed�ug w�asnej woli jednemu z tych, co korzystali z przywileju wst�pu do sypialni kr�lewskiej i pozostawali tam, podczas gdy monarcha k�ad� si� do ��ka." 18 K�adzenie si� kr�la odbywa�o si� bowiem zgodnie z ceremonia�em prawie r�wnie szczeg�owym jak wstawanie. Podobnie jak wystr�j rezydencji kr�lewskich, jak plan ogrod�w w Wersalu, jak coko�y pomnik�w, podobnie tak�e jak numizmatyka kr�lestwa, wszystko w pa�acu i ceremoniale dworskim ma znaczenie symboliczne. Sypialnia Jego Kr�lewskiej Mo�ci jest od chwili wstawania do chwili k�adzenia si� centrum dworu, je�li nie ca�ego kr�lestwa; z czasem Ludwik XIV doszed� jednak do wniosku, �e dostojny ten pok�j jest zbyt otwarty, zbyt �atwo dost�pny dla wszystkich. Pod pretekstem sk�adania ho�du majestatowi kr�lewskiemu, samej osobie monarchy, dworzanie, mimo przyj�tych �rodk�w ostro�no�ci, s� jego zdaniem zbyt sk�onni traktowa� sypialni� kr�lewsk� jako miejsce publiczne (kt�rym zreszt� jest). Wstawiono tam w�wczas balustrad�, chroni�c� ��ko monarchy; p�niej kazano postawi� tak�e stra�, aby pokaza�, �e kr�l, nie przestaj�c by� dost�pny, chce zachowa� pewne pozory niedost�pno�ci w swojej sypialni.156 Nawet stra� przyboczna, nawet dworzanie sypialni kr�lewskiej kr��� albo odpoczywaj� poza obr�bem tego pokoju, tego specjalnie chronionego k�cika pa�acu. Temu, kto ma oczy i widzi (w dniach �apartament�w" go�cie s� znacznie mniej pilnowani ni� obecnie), a jest dostatecznie wra�liwy, by rozumie�, tak urz�dzona sypialnia kr�lewska wydaje si� pomy�lana na wz�r umiarkowanej monarchii: ani zbyt olimpijska, ani zbyt swojska, lecz majestatyczna i ludzka. Symbolicznego znaczenia nabiera unosz�cy si� nad wszystkim baldachim sypialni. Oznacza, �e Francja czuwa nad snem swego kr�la. 25 * Aum�nier � poza rozdawaniem ja�mu�ny by� odpowiedzialny w swojej dzielnicy za kult i liturgi� dnia. Tu towarzyszy� porannym � wieczornym modlitwom kr�la (przyp. red.). Dw�r SATELICI KROLA-S�ONCE Kr�l g�ruje nad dworem. I nie przyt�acza go nigdy. �agodz�c pewn� bezwzgl�dno��, hamuj�c pewn� przesad�, narzucaj�c pewien ton, dw�r nadaje ludziom og�ad�, ale ich nie �amie. �Synowie Francji", cz�onkowie rodziny kr�lewskiej, ksi���ta krwi i ksi���ta legitymowani maj� charaktery i nie uwa�aj�, �e musz� je poskramia�. Delfin Ludwik, kt�rego si� nazywa Monseigneur (1661�1711), jest we Francji powszechnie wielbiony, szczeg�lnie przez pary�an (kt�rzy tak rzadko widuj� jego ojca) i posp�lstwo. Kiedy jest chory, kobiety z Hal przychodz� go odwiedzi�. Kiedy dowodzi wojskiem, ni�si oficerowie i �o�nierze prze�cigaj� si� w gorliwo�ci, by okaza� mu szacunek i przywi�zanie. Delfin jest bardzo podobny do ojca. Odznacza si� �yw� inteligencj�, ale nie ma w sobie nic z mola ksi��kowego. Podobnie jak ojciec, lubi towarzystwo ludzi dowcipnych. Kolekcjonuje z takim samym smakiem obrazy, antyki i medale. Ludwik XIV upi�ksza Wersal i Mar�y, Monseigneur dba o Meudon. Ojciec i syn, obaj lubi� dobr� kuchni�, konn� jazd�, polowanie i wojn�. Ale delfin nie uwa�a, by kr�lewska pow�ci�gliwo�� nale�a�a do jego obowi�zk�w. Nie zna umiaru w jedzeniu, niemal co dzie� poluje na wilki, przepada za �wiczeniami fizycznymi: lubi popisy je�dzieckie, tzw. karuzele, jak na przyk�ad w 1682 roku, gr� w krokieta w Mar�y, nie ko�cz�ce si� polowania z nagonk�, podczas kt�rych nie cofa si� przed ryzykiem. Okazuje tak�e niezwyk�� odwag� na wojnie. W 1688 i 1689 roku nast�pca tronu otwarcie nara�a� �ycie i kr�l by� zmuszony zakaza� mu takiej brawury. Zreszt� wsp�cze�ni z�o�liwie por�wnywali go z jego ojcem. Panna de Choin, kt�rej Monseigneur sk�ada� w Meudon takie same ho�dy, jakie kr�l markizie de Mainterion, umia�a, podobnie jak Franciszka d'Aubigne, przyrz�dza� napoje mi�osne i odznacza�a si� inteligencj� w rozmowie, a tak�e prawdziw� kultur�. Ponadto Monseigneur nie by� ani abnegatem, ani cz�owiekiem zgorzknia�ym i sk�onnym do intryg. Od roku 1688 zasiada� w Radzie Finans�w i w Radzie Depesz, a od 1691 w Radzie Stanu. Podczas hiszpa�skiej wojny sukcesyjnej podtrzymywa�, niekiedy sam przeciw wszystkim, parti� wiern� swemu synowi, Filipowi V. Pozostaje tylko �a�owa�, �e Opatrzno�� nie osadzi�a na tronie tego, kto by�by mo�e najlepszym z kr�l�w. Ksi���ta z trzeciego pokolenia nie byli r�wnie� bezbarwnymi figu-rantami. Diuk Burgundii (zm. 1712) i diuk Andegawenii (przysz�y Filip V) odziedziczyli po matce, Marii Annie Bawarskiej, przesadn� pobo�no��, ale mieli silne charaktery i kr�lewsk� wol� wielkich Burbon�w. Z diukiem Burgundii niema�o k�opotu mia� jego preceptor i mentor Fenelon. Opinia publiczna pok�ada�a jednak wielkie nadzieje w tym bardzo chrze- Satelici Kr�la-S�o�ce �cija�skim Telemachu *, kt�rego cnoty wynosi�a pod niebiosa ca�a kama-ryla: diukowie de Chevreuse i de Beauvilliers, arcybiskup Cambrai, ludzie pobo�ni, a tak�e Saint-Simon. �Ofiarowa� Bogu � pisze jego wuj marsza�ek de Berwick � wszystkie przeciwno�ci i umartwienia, jakich zazna�. Odznacza� si� zdrowym rozs�dkiem i wielk� przenikliwo�ci�, bardzo lubi� czyta� i prowadzi� rozmowy z lud�mi zas�u�onymi i wykszta�conymi. A czyni� to z my�l�, �e powinien nauczy� si� sztuki dobrego rz�dzenia, by m�g� uszcz�liwi� sw�j lud, kiedy zasi�dzie na tronie." ' Nikt bowiem nie m�g� wiedzie� w 1712 roku, co pewnego dnia we�mie g�r� w tym drugim delfinie: despotyzm czy pobo�no��, tak dalece przemieni�y si� w wady