4494

Szczegóły
Tytuł 4494
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4494 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4494 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4494 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Polszczyzna nam PORADNIK J�ZYKOWY DLA KA�DEGO pod redakcj� JERZEGO PODRACKIEGO 111.11 Tomasz Bereda Maria Dolacka i Halina Marsza�ek � Jerzy Podracki Anna Strza�kowska Ma�gorzata Wodiczko Wydawnictwo MEDIUM SPIS TRE�CI Wst�p (J. Podracki) ................................ 9 ROZDZIA� PIERWSZY Troch� teorii (Jerzy Podracki) J�zyk i jego funkcje .............................. 11 Funkcja komunikatywna (14) Funkcja ekspresywna (14) Funkcja impresywna (15) Funkcja poetycka (15) Funkcja symboliczna (16) Co to jest b��d j�zykowy? . .......................... 16 Czy wszyscy i wsz�dzie m�wimy jednakowo? .............. 20 ROZDZIA� DRUGI Jak wymawiamy wyrazy? (Tomasz Bereda) Kilka uwag wst�pnych ............................ 25 W poszukiwaniu zasad poprawnej wymowy ................. 25 Jeszcze par� informacji ............................ 26 K�opoty z g�oskami nosowymi ........................ 27 Wymowa � i � ................................. 27 Wymowa po��cze� typu on, om przed sp�g�oskami szczelinowymi ..... 29 Tajemnicza g�oska r) .............................. 30 Wymowa niekt�rych sp�g�osek ...................... 30 G czy g', kcT.yk'7 ............................... 30 Czy rozr�niamy w wymowie ch i h? ..................... 31 � potrzebne i niepotrzebne .......................... 32 Trudne po��czenia g�osek .......................... 32 Wymowa wyraz�w typu biologia, priorytet .................. 32 Wymowa grup samog�oskowych typu ea, au, ai ............... 33 Przyimki rozszerzone o dodatkowe e ..................... 34 Sp�g�oska d�wi�czna czy bezd�wi�czna ................. 35 Wyrazy typu ofensywa, striptizerka ..................... 35 W po sp�g�osce bezd�wi�cznej ........................ 36 Upodobnienia mi�dzywyrazowe sp�g�osek ................. 36 Inne upodobnienia .............................. 37 Grupy trz, drz i d� ............................... 38 Z przed sp�g�oskami mi�kkimi oraz przed sz, z, cz ............. 39 O uproszczeniach ............................... 39 Przyrostki -wski, -uistwo ........................... 40 Jak wymawia� wyrazy siad�, ziarnko itp.? .................. 40 Uproszczenia grup sp�g�oskowych w liczebnikach ............. 41 Wp�yw wymowy gwarowej ......................... 41 Nie zawsze na przedostatniej sylabie (czyli o akcencie) ........ 42 Akcent wyraz�w typu czytali�my, pisa�bym, osiemset ........... 42 Formy pierwszej i drugiej osoby liozby mnogiej czasu przesz�ego (widzieli�my, widzieli�cie) (42) Formy trybu warunkowego (42) Liczebniki typu czterysta, pi��set (43) Wyrazy z przyciskiem na trzeciej sylabie od ko�ca ............. 43 Wyrazy zapo�yczone zako�czane na -ika, -yka (43) Wyrazy pochodzenia obcego zako�czone na -ik, -yk (43) Inne wyrazy pochodzenia obcego (44) Wyrazy z akcentem na ostatniej sylabie ................... 44 Akcent chwiejny . . /............................ 45 Wyrazy nie maj�ce samodzielnego akcentu ................. 45 Akcent na pierwszeir�ylabie ......................... 46 Akcent obcych nazw w�asnych oraz innych nie spolszczonych wyraz�w i wyra�e� .... i .............................. 47 Wymowa nazw obcych ............................ 48 Trudno�ci w przej�ciu wymowy oryginalnej ................. 48 Odmiana nazwisk obcych a ich wymowa .................. 50 Spolszczanie niekt�rych obcych nazw w�asnych .............. 51 ROZDZIA� TRZECI Z fleksj� na ty (Maria Dolacka) J�zyk polski - trudny nie tylko dla cudzoziemc�w .......... Nazywam si�... ................................ Dwa s�owa o przedstawianiu si� ....................... Mam na imi� Hugo .............................. 57 Odmiana polskich imion - k�opoty z mianownikiem i wo�aczem ..... 58 Trudniejsze formy polskich nazwisk m�czyzn ............... 59 Nazwiska zako�czone na samog�osk� -a ................. 59 Nazwiska zako�czone na samog�osk� -e ................. 59 Nazwiska zako�czone na samog�osk� -o ................. 60 Nazwiska zako�czone na samog�osk� -i (-y)................ 61 Nazwiska zako�czone na sp�g�osk� ................... 62 Nazwiska wielocz�onowe .......................... 63 Trudniejsze formy polskich nazwisk kobiet ................. 63 Nazwiska �e�skie w postaci m�skiej ................... 63 Nazwiska zako�czone na -owa, -�wna, -ina (-yna), -anka ........ 64 Nazwiska typu Zimny ........................... 65 Nazwiska dwucz�onowe .......................... 66 Czy odmienia� imiona i nazwiska cudzoziemc�w? ............. 66 Mieszkam w... ................................. 70 Polskie nazwy miejscowe s� odmienne .................... 70 W Jaros�awiu, w Karczewie, w Go�dapi ................... 71 W Limanowej, w Cz�stochowie, w Charzykowach .............. 73 W Zakopanem ................................. 74 W Bia�ej Podlaskiej, w Bia�ymstoku ..................... 75 Czy odmienia� obce nazwy miejscowe? .................... 75 Kt�r� ko�c�wk� wybra� w dope�niaczu? ................... 76 Wyraz znany, ale jak go odmienia�? .................... 77 Rzeczowniki .................................. 77 Rzeczowniki odmienne i nieodmienne ................... 77 Rzeczowniki o niepe�nej odmianie ..................... 79 Trudniejsze formy przypadkowe ...................... 82 Mianownik liczby pojedynczej (82) Dope�niacz liczby pojedynczej (83) Celownik liczby pojedynczej (84) Biernik liczby pojedynczej (85) Miejscownik liczby pojedynczej (85) Wo�acz liczby pojedynczej (86) Mianownik liczby mnogiej (86) Dope�niacz liczby mnogiej (87) Biernik liczby mnogiej (90) Narz�dnik liczby mnogiej (90) K�opotliwe rzeczowniki ............................ 91 Cudzys��w (91) Statua (91) Rzeczpospolita (92) Procent (92) Wolt, gram i inne (93) Manna (93) S�dzia i hrabia (94) Oka, ucha, oczy, uszy i r�ce (94) Mieszcznin (95) Przyjaciel (96) Bu�garski lew (96) Przymiotniki .................................. 96 Liczebniki ................................... 98 Pi��, dziesi�� ................................. 98 Pi�ty, dziesi�ty .............................. 100 Pi�cioro, dziesi�cioro ........................... 101 Ma�o, du�o ................................. 103 P�l, pi�� dziesi�tych ............................ 104 Zaimki ./.................................. 104 Mi czy/mnie? ............................... 104 Go czyje? ................................. 105 Je czy ich? ................................. 106 Te /�yto? ................................. 107 Te/czy t�? ................................. 107 Ka�de? .../............................... 108 Osobowe formy czasownik�w ........................ 108 Lubiej� i rozumiej� ............................ 109 Ss� czy ssdj�? ............................... 109 Wzi��e� ciy wzi�le�? ............................ 110 Znikn�t/kzy znikt? ............................. 111 Pielita^zy p�tla? ............................. 112 Szlam, szed�em... ............................. 112 �piewajmy i ta�czyjmy .......................... 113 / J ROZDZIA� CZWARTY Skomplikowane konstrukcje sk�adniowe (Jerzy Podracki) Liczebniki polskie, czyli o wyrazach, z kt�rymi nikt nie mo�e sobie poradzi� ...... 7 .......................... 115 Daty .........../.......................... 123 To wydaje si� by� niepoprawne ...................... 125 Niesforne przyimki ../............................ 127 Kariera przyimka dla f ............................ 128 Jad� na miasto czy da miasta? ........................ 130 Nie piszemy na adrejs, nie dzwonimy na numer\ .............. 133 Jak pytamy o cen�y .............................. 134 Okolo po�udnia i oaolo stu z�otych ...................... 134 Przed laty, ale sprzed lat ........................... 135 Czasowniki z r�nymi przyimkami ..................... 136 Przyimki wt�rne ............................... 140 Id�c przez most, wiatr zerwa� mi czapk� ................. 142 Czy �atwo ��czy� zdania? .......................... 147 Co z zaimkiem co? ............................... 147 Co z zaimkiem kt�ry? ............................. 148 Kiedy kt�ry, kiedy gdzie? ........................... 150 Kiedy kt�ry, kiedy jaki? ........................... 151 Co ze sp�jnikiem a? .............................. 152 Jak sobie radzi� ze sp�jnikami podwojonymi? ................ 153 Cz�stki �e�my, �eby�cie, co�my itp. ..................... 155 ROZDZIA� PI�TY Swawole s�owotw�rcze (Anna Strzafkowska) Czy wiemy, co to jest s�owotw�rstwo? .................. 157 Kr�tka kotara paliwowa ........................... 158 Osi�gi techniczne ............................... 161 Jak tytu�owa� kobiet�? ........................... 162 Tylnie siedzenie ................................ 165 Zaspakaja�, wlancza� i inne k�opoty ................... 165 Wzmo�ona ogl�dalno�� ........................... 168 Stopniowanie przymiotnik�w - najostatniejsze wiadomo�ci ..... 169 Budapeszte�ski czy budapeszta�ski, zabrski czy zabrza�ski? .... 170 ROZDZIA� SZ�STY St�wa, s�owa, s�owa... (Halina Marszatek) S�ownictwo tworzywem j�zyka ...................... 173 Dlaczego s�owa p�ataj� nam figle? .................... 176 Wybieramy s�owa .............................. 177 Czy znamy s�owa? .............................. 177 Co lepsze - mie� w�sy czy posiada� brod�? ................ 179 Mie�-posiada� ............................. 179 Twierdzi� - stwierdzi� .......................... 180 Liczba - ilo�� ............................... 182 Przez - poprzez .............................. 182 Czy mo�na oszcz�dnie szafowa�? ...................... 183 Tworzymy nowe s�owa ........................... 185 Umakijowa� czy umalowa�? ........................ 185 S�owa zmieniaj� znaczenie ....................... 187 Architekt .................................. 188 Autor .................................... 188 Dyrygent .................................. 189 Kondycja .................................. 189 Generacja ................................. 190 Wyraz obcy - czy zawsze potrzebny? .................. 190 Inflancja czy inflacja? ............................ 192 Czy duet to dublet? ............................. 192 Exodus trener�w ............................... 193 Umowa dwustronna czy bilateralna? .................... 194 Wiod�ca kolekcja modnych wyraz�w .................. 196 Aktualnie, aktualny ............................. 196 Alternatywa ................................. 197 Dysponowa�, dyspozycja .......................... 198 Dywagacje, dywagowa� ........................... 199 Edycja .................................... 200 Festiwal ................................... 201 Kluczowy ................................... 202 Optyka .................................... 203 Pakiet .................................... 203 Spektakularny ................................ 205 Szlagier, szlagierowy ............................ 206 Wiod�cy ................................... 206 Wyartykulowa�, wyartyku�owanie ..................... 207 Slowa-wytrychy ............................... 208 Asortyment .................................. 208 Szeroki .................................... 210 Wst�p U�yty w tytule ksi��ki zwrot pl�ta� figle jest oczywi�cie zrozumia�y, niemniej jednak zas�uguje na kr�tki komentarz j�zykowy. Czasownik pl�ta�, obecnie ju� troch� przestarza�y, ma dwa znaczenia: 1) "zadawa� cios no�em, mieczem itp.; rozcina�, rozszczepia�, r�ba� co� wzd�u�; ci�� na kawa�ki, p�aty"; 2) "robi� komu� to, czego si� nie spodziewa; wyrz�dza�, wyprawia�, wyczynia�"; dzi� g��wnie w zwrotach: pl�ta� figle, kawa�y, psikusy. W przesz�o�ci zastosowania przeno�ne tego wyrazu by�y cz�stsze, na przyk�ad u S�owackiego: "Nie b�j si� - niech je twa krytyka p�atni e, od nieprzyjaci� moich wi�cej znosz�, te strofy s� z�e, powiedz to otwarcie". Wsp�cze�nie - los lubi czasem p�ata� z�o�liwe figle, pogoda p�ata figle, no i nasz rodzimy j�zyk polski. O tym, �e wszyscy mamy z nim rozmaite k�opoty, nie trzeba chyba nikogo przekonywa�. Tego typu przykre do�wiadczenia znamy przecie� nie tylko ze szko�y, ale r�wnie� z niezliczonych sytuacji w �yciu doros�ych. Nasza ksi��ka ukazuje tylko niekt�re trudno�ci, rozstrzyga tylko niekt�re w�tpliwo�ci. Jest ona adresowana do wszystkich odbiorc�w zainteresowanych poprawno�ci� i kultur� j�zyka polskiego, w tym tak�e do dziennikarzy pracuj�cych w �rodkach masowego przekazu. Autorzy publikacji to pracownicy by�ej Redakcji J�zykowej Polskiego Radia i Telewizji, znaj� dobrze tendencje panuj�ce we wsp�czesnej polszczy�nie m�wionej i pisanej, a wi�c r�wnie� najcz�stsze usterki i b��dy j�zykowe Polak�w z r�nych warstw i klas spo�ecznych. Nasze zaplecze materia�owe - w�a�ciwie jedyne w kraju - stanowi� kartoteki i zbiory Redakcji J�zykowej. Korzystamy naturalnie tak�e z innych �r�de�. Tematyka ksi��ki obejmuje zagadnienia fonetyki normatywnej, fleksji i s�owo-tw�rstwa r�nych cz�ci mowy, w�a�ciwego stosowania wyraz�w polskich i obcych, problemy frazeologii, sk�adni i stylistyki. Ograniczamy do niezb�dnego minimum teori� lingwistyczn�, koncentruj�c si� przede wszystkim na kwestiach poprawno�ciowych i ciekawostkach j�zykowych. Rezygnujemy z przedstawienia wszystkich zjawisk z zakresu poprawno�ci i kultury j�zyka (co by�oby zreszt� prawie niewykonalne) na rzecz dok�adniejszej analizy wybranych fakt�w - naszym zdaniem, ciekawych, trudnych czy te� ma�o dot�d opracowanych. Nietypow� cz�ci� tej publikacji jest "Humor z anteny" - wykaz konstrukcji i form �miesznych, a nawet kuriozalnych, ale w pe�ni autentycznych (z radia i telewizji). Nie chodzi przy tym o o�mieszanie kogokolwiek (autorami s� nie tylko dziennikarze, ale i go�cie PRiTV), bo jak m�wi� Ignacy Krasicki: �art bro� jest cz�sto zdradna i szkodliwa, Ale te� czasem i jej trzeba za�y�... Jerzy Podracki ROZDZIA� PIERWSZY Troch� teorii J�ZYK I JEGO FUNKCJE Pogl�dy na temat tego, czym jest j�zyk, zmienia�y si�. Mo�na by przytoczy� setki r�nych okre�le� - od staro�ytno�ci po dzie� dzisiejszy. W XX wieku, g��wnie pod wp�ywem uj�� strukturalistycznych, zacz�to jednak rozumie� j�zyk jako system znak�w s�u��cy przekazywaniu informacji. Owe znaki j�zykowe nie stanowi� przy tym przypadkowego zbioru, ale w�a�nie system element�w powi�zanych wewn�trznie mi�dzy sob� i wzajemnie uwarunkowanych. Od czas�w Ferdynanda de Saussure'a (1857-1913) odr�nia si� te� warstw� m�wienia (parole) od warstwy j�zyka (langue). Przytoczmy dla ilustracji dwie definicje j�zyka, zaczerpni�te z powszechnie dost�pnych wydawnictw: - Zas�b wyraz�w, zwrot�w i form okre�lanych przez regu�y gramatyczne, funkcjonuj�cy jako narz�dzie porozumiewania si� przez cz�onk�w jednego narodu, spo�ecze�stwa; mowa (SJPS). - System znak�w (prymarnie d�wi�kowych, wt�rnie pisanych i innych) s�u��cy do porozumiewania si� w obr�bie danej spo�eczno�ci (EW). Bli�sze potocznemu (oraz szkolnemu) do�wiadczeniu jest okre�lenie pierwsze. M�wi si� te� cz�sto, �e j�zyk to s�ownik plus gramatyka, tzn. zas�b wyraz�w (ew. morfem�w, tj. rdzeni, przedrostk�w i przyrostk�w) plus regu�y gramatyczne pozwalaj�ce tworzy� z tych s��w teksty. Znamy to zreszt� z w�asnego do�wiadczenia wyp�ywaj�cego z nauki j�zyk�w obcych. Nie wystarczy znajomo�� samych s��wek; musimy umie� je ponadto poprawnie wym�wi� oraz po��czy� w odpowiednie d�u�sze konstrukcje (zwi�zki frazeologiczne, zdania itd.). Wszyscy zdajemy sobie spraw� z tego, �e u�ywane przez nas wyrazy s� jednocze�nie narz�dziem my�lenia, a odnosz� si� do rzeczywisto�ci zewn�trznej, poza-j�zykowej, nazywaj� bowiem rzeczy i poj�cia otaczaj�cego nas �wiata. Te rzeczy i poj�cia to desygnaty (�ac. designatus = oznaczony), rozumiane zreszt� r�nie przez filozof�w (jednostkowy przedmiot materialny odpowiadaj�cy nazwie) i j�zykoznawc�w (przedmiot my�li odpowiadaj�cy wyrazowi). Z kolei spos�b wyr�niania desygnat�w (np. konkretno�� czy og�lno�� znaczenia) zale�y m.in. od stopnia zainteresowania danym fragmentem rzeczywisto�ci. Pos�u�my si� przyk�adem Jana Tokarskiego (TS): wr�bel czy jask�ka to nazwy zar�wno samca, jak i samicy (cho� pierwszy wyraz jest rodzaju m�skiego - ten wr�bel, drugi �e�skiego - ta jask�ka). Nie ka�dy zreszt� potrafi odr�ni� z wygl�du samca od samicy. S� to wi�c nazwy uog�lnione - po prostu p�e� tych ptak�w niewiele interesuje spo�eczno�� m�wi�c�. Odwrotnie, gdy chodzi np. o byd�o, mamy nie tylko odr�bne nazwy 11 Niekt�rzy lingwi�ci twierdz� nawet, �e zwi�zek wyra�e� j�zykowych ze znaczeniami ma charakter konieczny, poniewa� m�wi�cy nie mog� go zmieni�. Ta motywacja jest jeszcze bardziej widoczna w wyrazach pochodnych typu: biegacz, krzykacz itp. Ich budow� bowiem mo�na wyja�ni� i uzasadni�: biegacz = ten, kto biega, krzykacz = ten, kto krzyczy. Z tego powodu j�zykoznawcy wol� niekiedy m�wi� o wzgl�dnej arbitralno�ci znak�w j�zykowych (por. EW). Pewne kierunki wsp�czesnej lingwistyki bywaj� nazywane j�zykoznawstwem funkcjonalnym. �wiadczy to o tym, �e uwzgl�dnienie w badaniach funkcji j�zyka odgrywa obecnie ogromn� rol�. R�ni naukowcy pisz� w zwi�zku z tym o: funkcjach j�zyka, funkcjach mowy, funkcjach znak�w mowy, funkcjach tekstu. Twierdzi si� na przyk�ad, �e elementy systemu j�zyka (fonemy i morfemy) s�u�� przede wszystkim do budowania jednostek wy�szego rz�du (fonemy - morfem�w, morfemy - wyraz�w), a tak�e do budowania tekst�w. Lepiej zatem m�wi� o funkcjach tekstu ni� o funkcjach j�zyka. Jeszcze wi�ksza r�norodno�� panuje w samej klasyfikacji tych funkcji - istniej� rozbie�no�ci w okre�laniu liczby funkcji i ich nazw (por. FJ). We wszystkich jednak modelach zak�ada si� na og�, �e istniej� nast�puj�ce elementy aktu komunikacji: 1) Nadawca (osoba m�wi�ca, pisz�ca itp.). 2) Odbiorca (osoba s�uchaj�ca, czytaj�ca itp.). 3) Komunikat (wypowied�, tekst). 4) Rzeczywisto�� lub temat (to, o czym si� m�wi). 5) Kod. W najprostszym za� uj�ciu mo�na analizowa� szereg: nadawca ->komunikat -^odbiorca Akty komunikacji przedstawia si� rozmaicie. Oto dwa przyk�ady - uproszczony schemat Antoniego Furdala i bardzo znany schemat Romana Jakob- sona: KONTEKST KOMUNIKAT NADAWCA ODBIORCA KONTAKT KOD Proces porozumiewania si� ludzi widzi wi�c Jakobson w postaci sze�ciu element�w. Nadawca kieruje do odbiorcy komunikat. Musi si� on odnosi� do 13 co w tek�cie jest wyrazem uczu�, kt�rymi nadawca chce si� podzieli� z odbiorc�. St�d te� niekt�rzy wol� m�wi� o funkcji emocjonalnej. Wyk�adnikami funkcji ekspresywnej mog� by� w tek�cie na przyk�ad: - poszczeg�lne wyrazy: g�upiec, idiota, gapa, fajttapa, niedorajda; - specjalne �rodki s�owotw�rcze; male�ka, gapiszon, sztuczyd�o; - okre�lone konstrukcje sk�adniowe: zdania wykrzyknikowe, pytania retoryczne, np. Wszystko do luftu! Gdzie� tu zdoby� pieni�dze? Czy� ty rozum straci�? Warto pami�ta� i o tym, �e wyra�one przez nadawc� emocje mog� dotyczy� i odbiorcy (Nie mog� na ciebie patrze�!), i os�b trzecich (Nie znosz� pana Kowalskiego), i r�nych sytuacji (Uwielbiam odpoczynek na dzia�ce). R�nic� mi�dzy wypowiedzi� neutraln� a silnie nacechowan� emocjonalnie dobrze ilustruje przyk�ad Antoniego Furdala (F J): - Krzy�acy zostali sprowadzeni do Polski w XIII wieku. - Sto lat mija�o, jak zakon krzy�owy we krwi poga�stwa p�nocnego brodzi�. W nowszych opracowaniach traktuje si� niekiedy funkcj� ekspresywn� jako nie�wiadome przejawy cech nadawcy, takich jak jego wiek, p�e�, pochodzenie. Na przyk�ad mazurzenie (dialektalna wymowa �yto, capka, gros, pusca�) wskazuje na pochodzenie spo�eczne m�wi�cego i miejsce zamieszkania (Mazowsze, Ma�opolska, �l�sk p�nocny). Jednak�e inni autorzy pos�uguj� si� w takim wypadku terminem funkcja prezentatywna tekstu. 3) Funkcja impresywna (nastawienie na odbiorc�). Chodzi tu o wp�ywanie na odbiorc�, o kszta�towanie jego postawy, uczu�, pogl�d�w i woli, o sk�anianie go do pewnych zachowa�. Cz�sto w tej roli wyst�puj� nakazy, komendy, polecenia, np. Na rami� bro�! W ty� zwrot! Id� w tej chwili do domu! Przesta� si� bawi�! Po�ar! W ostatnich latach u�ywa si� te� okre�lenia funkcja perswazyjna, zw�aszcza w odniesieniu do propagandy i reklamy, gdzie przede wszystkim przekonujemy i nak�aniamy. 4) Funkcja poetycka. Jest ona uznawana i opisywana cz�ciej w teorii literatury ni� w lingwistyce. Funkcja ta okre�la form� estetyczn� przekazu, stosunek estetyczny komunikatu wzgl�dem siebie samego. Terminy te odnosz� si� do istotnych cech utwor�w poetyckich, ale funkcja ta wyst�puje i w innych odmianach j�zyka, np. w rozmowach potocznych, publicystyce. W�r�d element�w zwracaj�cych uwag� na przekaz nale�y wymieni� r�ne figury i tropy, zag�szczenie okre�lonych form (pyta�, bezokolicznik�w itp.), celow� eliptyczno��, brak wyk�adnik�w sp�jno�ci tekstu. Jakobson k�ad� z kolei nacisk na fonologiczne i prozodyczne wyr�niki tej funkcji oraz na paralelizmy r�nego typu i metonimie. O funkcji poetyckiej w tym rozumieniu mo�emy m�wi� w�wczas, je�eli stwierdzimy jakiekolwiek celowe (lub odbierane jako celowe) przekraczanie norm stylu neutralnego, informatywnego albo konwencji danego gatunku czy rodzaju literackiego. 15 5) Funkcja symboliczna. Okre�la ona stosunek kodu do rzeczy. Wed�ug innych uj�� chodzi tu o funkcj� j�zyka wobec rzeczywisto�ci, podczas gdy np. funkcja komunikatywna i emocjonalna dotyczy innej p�aszczyzny - wobec spo�ecze�stwa. Musimy pami�ta�, �e nie ma prawie tekst�w, kt�re by pe�ni�y tylko jedn� funkcj�; zazwyczaj mamy do czynienia z ich kombinacjami. Prawie wsz�dzie np. wyst�puje najwa�niejsza funkcja - funkcja komunikatywna. CO TO JEST B��D J�ZYKOWY? Intuicyjnie wszyscy wiemy, co to jest, ale wielu z nas poda�oby na pewno bardzo r�ne okre�lenia. Oto przyk�ady: - B��d j�zykowy to nie�wiadome odst�pstwo od wsp�czesnej normy j�zykowej, usankcjonowanej zwyczajem j�zykowym i poczuciem j�zykowym �rodowisk uznanych spo�ecznie za u�ytkownik�w kulturalnej odmiany danego j�zyka narodowego (EW). - B��d to innowacja funkcjonalnie nieuzasadniona (KJP). - B��d, tj. uchybienie zwyczajowi powszechnej mowy, zwanej kulturaln�, nie maj�ce oparcia i usprawiedliwienia ani w panuj�cym wsp�cze�nie �adzie, systemie j�zykowym, ani w jakiej� starszej lub nowszej d��no�ci ewolucyjnej j�zyka (KWK). We wszystkich definicjach wyst�puj� poj�cia wymagaj�ce kr�tkiego przynajmniej komentarza, a w�wczas tre�� tych wyja�nie� b�dzie zrozumia�a. Najwa�niejsze z nich to: system, norma, zwyczaj j�zykowy (uzus), innowacja. Do poj�� tych b�dziemy wraca� w dalszych rozdzia�ach ksi��ki. Wiemy ju�, �e j�zyk to - w pewnym uproszczeniu - s�ownictwo plus gramatyka. Aby wi�c porozumie� si� po polsku, trzeba zna� zas�b polskich morfem�w (leksykalnych, s�owotw�rczych i fleksyjnych) oraz regu�y, dzi�ki kt�rym buduje si� z nich konstrukcje. Ot� system to w�a�nie og� morfem�w i modeli konstrukcyjnych danego j�zyka. Znajomo�� systemu nie wystarcza jednak do pos�ugiwania si� j�zykiem. Na przyk�ad istniej� w polszczy�nie modele s�owotw�rcze typu: blaty + -o�� = bia�o��, dzielny + -o�� = dzielno��, nauczyciel + -ka = nauczycielka, pasa�er + -ka ^pasa�erka, dr�czy� + -ciel = dr�czyciel, m�ci� + -idei = m�ciciel. Nie zaakceptujemy jednak�e takich wyraz�w, jak: tas-o��, minister �ka, premier -ka, walcz-yciel, m�cz-yciel. Dlaczego? Tak si� po prostu nie m�wi - odpowie ka�dy. S� to wi�c konstrukcje mo�liwe, ale nie realizowane, nie s� one zaakceptowane przez spo�eczny uzus. To w�a�nie spo�eczny zwyczaj j�zykowa okre�la regu�y wyznaczaj�ce dopuszczalny zasi�g poszczeg�lnych jednostek i modeli konstrukcyjnych systemu. Regu�y takie wchodz� w sk�ad normy danegc j�zyka. �eby zatem porozumiewa� si� z innymi danym j�zykiem, zgodnie z obo- �e zmiany mog� by� dobre lub z�e. Za innowacje funkcjonalnie uzasadnione przyjmuje si� na og� takie, kt�re zbli�aj� j�zyk do doskona�o�ci. J�zyk za� doskona�y to taki, kt�ry zaspokaja wszy s t k i e potrzeby komunikacyj-n e u�ytkownik�w w spos�b wymagaj�cy od nich najmniejszego w y s i � -k u. Dlatego formu�uje si� cz�sto dwa najog�lniejsze warunki doskona�o�ci j�zyka -wystarczalno�� i ekonomiczno�� (KPJ). W ten spos�b przeszli�my do nast�pnego tematu: kryteria poprawno�ci j�zykowej czy te� kryteria oceny innowacji j�zykowych. Lingwi�ci spotykaj� si� cz�sto z takimi w�a�nie pytaniami: jak oceniacie zjawiska mowy, na czym si� opieracie? S� wi�c kryteria, do kt�rych z ca�� �wiadomo�ci� lub tylko bezwiednie odwo�ywa� si� mog� u�ytkownicy j�zyka, gdy pragn� stwierdzi�, �e pewna forma jest z�a, a inna jest dobra. Bardzo znane s� kryteria poprawno�ci j�zykowej sformu�owane przed laty przez Witolda Doroszewskiego. Wymienia� on: l) kryterium formalno-logiczne, 2) narodowe, 3) estetyczne, 4) geograficzne, 5) literacko-autorskie, 6) historyczne, sceniczne, szkolne, pisowniowe (DKP). W nowszej literaturze j�zykoznawczej odr�nia si� kryteria wewn�trzj�zykowe (kiedy bierzemy pod uwag� fakty samego j�zyka) i zewn�trzj�zykowe (kiedy odwo�ujemy si� do fakt�w dotycz�cych stosunku mi�dzy j�zykiem a jego u�ytkownikami). Wymienia si� w zwi�zku z tym: l) kryterium wystarczalno�ci j�zyka, 2) kryterium ekonomiczno�ci j�zyka, 3) kryterium stopnia rozpowszechnienia (uzualne), 4) kryterium autorytetu kulturalnego oraz literacko-autorskie, 5) kryterium narodowe (KJP). Poniewa� wszystkich kryteri�w nie mo�na tu z braku miejsca om�wi�, przedstawmy tytu�em ilustracji spos�b odwo�ywania si� do niekt�rych z nich. Zgodny z kryterium formalno-logicznym b�dzie ten wyraz lub to wyra�enie, kt�rego sensowno�� da si� uzasadni� na podstawie logicznej interpretacji formy j�zykowej. W bardzo wielu wypadkach odwo�anie si� do tego kryterium jest celowe i stosowne, np.: - r�nicowa� < r�nica, i znaczy: "dzieli� pozornie jednolit� ca�o�� na r�ni�ce si� od siebie elementy; wyodr�bnia� wed�ug r�nic"; - r�niczkowa� < r�niczka, i znaczy w matematyce: "wyznacza�, oblicza� pochodne danych funkcji". Niepoprawne zatem by�oby u�ycie r�niczkowa� w znaczeniu wyrazu poprzedniego. Zdaniem Doroszewskiego przyczyn� zamieszania by�o to, �e termin rachunek r�niczkowy stworzony zosta� jako odpowiednik �ac. calculus differentiae, niem. Differemialrechnung, a �ac. differentia, niem. Differenz to tylko w specjalnym u�yciu r�niczka, poza tym za� - to zwyk�a r�nica. Dzi�ki temu samemu kryterium mo�na �atwo udowodni� b��dno�� rozpowszechnionej formy czasownikowej wykonywuj�, powsta�ej na skutek skrzy�owania (kontaminacji) dw�ch poprawnych form: wykonywam i wykonuj�. Jednocze�nie jednak warto�� i zasi�g kryterium formalno-logicznego s� ograniczone. Spotykamy w j�zyku wiele takich form, kt�re pozostaj� z nim w jawnej sprzeczno�ci, a mimo to s� stosowane powszechnie i nie dadz� si� niczym zast�pi�. 18 Np. dostarczy�. Nikt inaczej nie m�wi, tymczasem mamy tu zniekszta�cenie formy, kt�ra pod wzgl�dem tre�ci dobrze si� t�umaczy�a. Dawniej bezokolicznik ten brzmia� dostatczy�, a wi�za�o si� to z dostatkiem, co oczywi�cie mia�o sens. Dostarczy� za� wi�za� si� mo�e najwy�ej ze starczym, a to sensu nie ma. Inne przyk�ady: - pozorny - "z pozoru tylko b�d�cy jakim�, a w istocie inny"; - niepozorny - jest to formalne zaprzeczenie, powinno by� tak�e zaprzeczeniem pod wzgl�dem znaczeniowym. Tymczasem symetrii znaczeniowej brak: niepozorny to nie: "przeciwstawny pozornemu, czyli istotny", tylko "niepoka�ny, nieokaza�y". Z kolei wyrazy opodal i nie opodal znacz� to samo - zar�wno jako przys��wki, jak i przyimki. Por�wnajmy: - Opodal wida� byto zabudowania. Us�ysza� glosy opodal. - Przygl�da� si� scenie rozgrywaj�cej si� nie opodal. Mieszka� nie opodal. - Zatrzyma� si� opodal postoju taks�wek. Opodal lasu. - Nie opodal wsi rozci�ga�y si� pola. Nie opodal dworca. Jako przys��wki opodal i nie opodal oznaczaj�: "w pewnej odleg�o�ci (w bezpo�rednim zasi�gu widzenia, s�yszenia, dzia�ania, rzadziej: w odleg�o�ci wystarczaj�cej dla unikni�cia bezpo�redniego kontaktu)*. Jako przyimki ��cz� si� z rzeczownikiem w dope�niaczu i oznaczaj�: "w pobli�u czego�, obok czego�". Stosowanie kryterium ekonomiczno�ci j�zyka poka�my na dw�ch przyk�adach. Rzeczowniki zakrystia (z �ac. sacristia), zakrystian mo�na niekiedy us�ysze� w niepoprawnej postaci zachrystia, zachrystian. W sferze �ycia religijnego cz�ciej s� u�ywane wyrazy z morfemem chryst (Chrystus, Chrystusowy, chry-stianizm) i to wyja�nia ow� deformacj�. M�wi�cy u�atwiaj� sobie zadanie, tworz�c b��dne, analogiczne formy ze sp�g�osk� ch. Z t� sam� tendencj� do ekonomii wypowiedzi mo�na powi�za� bardzo �ywe dzi� procesy uniwerbizacji, polegaj�ce na tworzeniu jednego s�owa z po��czenia wyrazowego, np. (formy poprawne): autobus przegubowy -" przegubowiec (pot.), pracownik stoczni -> stoczniowiec, szkol� podstawowa -> podstaw�wka (pot.). Jak ju� si� zd��yli�my zorientowa�, ka�de kryterium jest tylko w pewnym stopniu przydatne do oceny j�zyka, �adne z nich jednak nie mo�e by� stosowane jako wy��czne. Przede wszystkim dlatego, �e sam j�zyk jest faktem spo�ecznym, a wi�c zr�nicowanym i wielostronnym. Jeszcze raz zatem musimy powt�rzy� tez�, �e j�zyka nie mo�na ocenia� w oderwaniu od sytuacji spo�ecznej i cel�w, jakim s�u�y. St�d te� konieczno�� uwzgl�dniania odmian stylistycznych j�zyka. Warto te� przypomnie� tu s�uszn� konstatacj� Witolda Doroszewskiego: "Niepo-pe�nianie b��d�w j�zykowych jest rzecz� wa�n�, powinno ono jednak by� pochodn� og�lnej kultury j�zykowej, kt�rej si� nie da kszta�towa� za pomoc� zakaz�w i nakaz�w" (DKS). 19 Z lat siedemdziesi�tych pochodzi "ostateczny obraz polskiego j�zyka etniczne je�. artystyczny go" Antoniego Furdala (FK): je�. naukowy je�. potoczny literacki m�wiony je�. potoczny miejski je�. potoczny ludowy Schemat II t ^ � ^ ^ 11 ^ ,1 w a. g ^a feg s! i u/ ?:a M 3 ^ -l Z se ii ... ^ . ^ z �I l m^ ^ ^ 3^ Q. 0 s o M ^ W < 01 y ii -i lir ^a W =3 UJ Z ^ LU z ^ .oS 1^ $0 > CE 0 Q. s-'2 11 21 1 Np. przem�wienie, toast itp. 2 Np. komentarz, reporta�, sprawozdanie radiowe lub telewizyjne. ' Np. wyk�ad, odczyt, g�os w dyskusji naukowej. 4 Np. komunikat radiowy, telewizyjny, megafonowy. ' Np. studencka, uczniowska. W klasyfikacji Furdala brak wielu odmian wyr�nianych przez innych badaczy. Autor uwa�a bowiem, �e albo nie wyodr�bniaj� si� one wystarczaj�co spo�r�d innych (np. styl publicystyczny), albo te� mieszcz� si� w innych odmianach (np. j�zyk administracyjny mie�ci si� w j�zyku zawodowym). R�wnie� w naszej ksi��ce znajdzie mo�e czytelnik przyk�ady wymiennego stosowania r�nych termin�w, co jest usprawiedliwione w pracy popularnonaukowej. Podzielamy jednak�e opini� tych badaczy, kt�rzy oddzielaj� odmiany o swoistej strukturze gramatycznej i s�ownikowej od odmian charakteryzuj�cych si� jedynie szczeg�lnym s�ownictwem i frazeologi� lub te� r�n� cz�stotliwo�ci� tych samych element�w. W pierwszym wypadku odpowiednie b�d� w�a�nie okre�lenia j�zyk", "typ j�zyka", "odmiana strukturalna" (np. gwary, j�zyk og�lny, j�zyk regionalny, typ pisany j�zyka), w drugim - w�a�nie "style j�zyka" (np. styl urz�dowy, kancelaryjny). Spo�r�d r�nych propozycji wyodr�bniania odmian polszczyzny chcieliby�my wyr�ni� klasyfikacj� Danuty Buttier (BMJ). Jej klasyfikacj� uwa�amy za szczeg�lnie udan� i odpowiadaj�c� naszym celom (por. rys. na s, 21). W dalszych rozdzia�ach tej ksi��ki b�dziemy m�wi� g��wnie o j�zyku og�lnym (og�lnopolskim). U�ywany jest on przez wszystkie o�rodki administracyjne, o�wiatowe, kulturalne; s�owem - wsz�dzie tam, gdzie oddzia�a� chcemy na ca�e spo�ecze�stwo. Jest wi�c j�zykiem wsp�lnym wszystkim wykszta�conym Polakom. W�a�nie ta odmiana jest najbardziej rozwini�ta, najbardziej przydatna do pe�nienia funkcji komunikatywnej w r�nych dziedzinach �ycia. Cechuje j� bogactwo s�ownictwa oraz wzgl�dnie sta�e normy fonetyczne i gramatyczne, utrwalone w podr�cznikach gramatyki, s�ownikach, wydawnictwach poprawno�ciowych. Nasz j�zyk og�lny charakteryzuje - w por�wnaniu z innymi j�zykami �wiatowymi czy nawet s�owia�skimi - wyj�tkowy stopie� ujednolicenia. Szukaj�c socjologicznych przyczyn tego stanu rzeczy, wskazuje si� na szlachecki (nie ludowy) rodow�d polskiej inteligencji oraz na okre�lony uk�ad stosunk�w spo�ecz-no-ekonomicznych prze�omu XIX i XX wieku (BMJ). Takie czynniki, jak: ma�a liczebno�� wielkich centr�w przemys�owych, g��wnie rolniczy charakter gospodarki, sta�e zasiedlenie w obr�bie poszczeg�lnych zabor�w spowodowa�y, �e na naszym gruncie nie wykszta�ci�a si� odmiana interdialektalna s�u��ca codziennemu porozumieniu. Pos�ugiwano si� w tym zakresie b�d� gwarami ludowymi, b�d� m�wion� form� j�zyka og�lnego. Dlatego te� - jak pisze Danuta Buttier - ".. .osobliwo�ci� polskiej sytuacji j�zykowej by� wyj�tkowo rozleg�y zakres funkcjonalny tej w�a�nie odmiany; a� do drugiej wojny �wiatowej by�a ona dla inteligencji nie tylko �rodkiem porozumienia w okoliczno�ciach publiczno-oficjalnych, ale i j�zykiem �ycia towarzyskiego, rozm�w prywatnych, rodzinnych itp." (BMJ). Okres powojenny przyni�s� znaczne zmiany. Z�o�y�o si� na to wiele czynnik�w, m.in. przesuni�cie granic pa�stwowych i wielka migracja ludno�ci, awans kulturalny ogromnych grup spo�ecznych zwi�zany z upowszechnieniem o�wiaty, szkolnictwa, rozwojem �rodk�w masowego przekazu, powstaniem miast, przemys�u itd. Spowodowa�o to na przyk�ad wyra�niejsze zr�nicowanie odmian j�zyka m�wio- 22 nego: rozw�j ustnej polszczyzny oficjalnej, pozostaj�cej pod silnym wp�ywem stylu publicystycznego i urz�dowego, a ponadto ukszta�towanie si� zmiennego j�zyka ch�op�w-robotnik�w, zatrudnionych w wielkich zak�adach przemys�owych, mieszka�c�w ma�ych osiedli podmiejskich itp. Niekt�rzy badacze nazywaj� t� odmiana j�zykiem miejskim i uwa�aj� za trzeci - opr�cz j�zyka og�lnego i gwar ludowych - zasadniczy typ j�zyka polskiego (FK). Je�eli chodzi o odmiany stylistyczne, to powo�ywa� si� b�dziemy g��wnie na styl publicystyczno-dziennikarski, urz�dowy, naukowy, a w niekt�rych wypadkach na podtyp obiegowy (standardowy). Wspomniane style oddzia�uj� bowiem najsilniej na nasz j�zyk, w tym r�wnie� na j�zyk inteligencji humanistycznej. Dostrzeg� to ju� przed laty r�wnie� Szymon Kobyli�ski. Na jego rysunku zamieszczonym w jednym z czasopism by�y dwa telewizory. Na ekranie jednego brodaty intelektualista i obok fragment jego tekstu: "Trendy grawituj� alternatywnie ku wyalienowaniu, wzgl�dnie integracji populacji adekwatnie do infrastruktury archetyp�w". Z ekranu drugiego telewizora schludnie przylizany facet z baczkami donosi: "Aktualna kontrola na fabryce imieniem Orzeszkowy wykaza�a zawy�ony wachlarz asortyment�w w czecim p�roczu". Nad rysunkiem napis: "Dwa programy (polszczyzny)". Ten rysunkowy �art zawiera trafn� obserwacj� socjolingwistycz-n�. Informuje (w spos�b wyjaskrawiony i w szczeg�ach nieprecyzyjnie) o dw�ch cechach j�zyka ludzi wykszta�conych. Zdaniem Haliny Kurkowskiej grawituje on ku dwom biegunom: ku wzorowi fachowo-biurokratycznemu i naukowo-intelektu-alnemu. Bliskie pierwszemu s� cz�sto teksty w �rodkach masowego przekazu, oddzia�uj�ce najszerzej i najsilniej, cho� jednocze�nie ostro krytykowane w�a�nie pod wzgl�dem j�zykowym (WP). Rozwa�ania na temat odmian polszczyzny s� istotne nie tylko ze wzgl�du na teoretyczne znaczenie tego zagadnienia, ale tak�e ze wzgl�d�w czysto praktycznych. Inaczej przecie� ocenia� musimy warto�� (np. w kategoriach: poprawny - niepoprawny, lepszy -� gorszy) �rodk�w j�zykowych u�ytych w r�nych typach j�zyka i stylach, a wi�c w r�nych sytuacjach i �rodowiskach. Wiadomo np., �e do j�zyka m�wionego wsp�czesnej inteligencji wdziera si� nie tylko wiele s��w z polszczyzny miejskiej (np. ciuchy, glina = "policjant", tata z mam� = "spirytus z sokiem"), ale nawet pewne innowacje gramatyczne: u�ycie ko�c�wki wo�acza w mianowniku (Kaziu wr�cit), wyr�wnania typu wzi���, wzi�tem itp. Zjawiska takie mog� by� tolerowane, ale nie powinny pojawia� si� w podtypie oficjalnym j�zyka m�wionego - w odczycie, w reporta�u radiowym, w komunikacie telewizyjnym. Z kolei w mowie potocznej, kt�ra obs�uguje g��wnie sfer� kontakt�w rodzinnych i kole�e�skich, a wyra�a osobist� ocen� rzeczywisto�ci, zupe�nie naturalne s� ekspresywno�� i emocjonalno��. Trudno zatem pot�pia� takie fakty, jak: osobliw� posta� fleksyjn� gor�c; fonetyczn� smiszny, bida; s�owotw�rcz� nagus, biadoli;, sk�adniow� Wiedzie� to on wiedzia�.... Wyjazd wyjazdem, a...; zapo�yczone z gwar miejskich i �rodowiskowych wyrazy: z�odziejska wa��wka, �o�nierskapaAa ("areszt wojskowy") czy zawodowy motor = "motocykl" (por. BMJ). 23 Aby w miar� wiernie odda� wymow� wyrazu, musimy przyj�� jaki� system znak�w fonetycznych. Zachowujemy w zasadzie znany wszystkim spos�b zapisu. Tak wi�c b�dziemy u�ywa� dwuznak�w (np. sz, cz). Likwidujemy jednak rz i � - zachowujemy tylko � oraz u. Wprowadzamy te� nowe znaki: r\ (tzw. n tylnoj�zykowego, F, y, u (nosowe a, i, y, u). Kreseczk� b�dziemy oznacza� sp�g�osk� mi�kk�, np. m', k'. Ch wyprze zupe�nie h, czynimy je bowiem znakiem sp�g�oski bezd�wi�cznej. Kropka nad samog�osk� wskazuje, �e akcentuje si� w�a�nie t� sylab�, kt�rej jest ona o�rodkiem. Posta� fonetyczn� wyrazu umieszczamy w nawiasie kwadratowym, np.: [kuska] - k�zka, [op' i�ja] - opinia. Przyj�ty przez nas system znak�w nie jest zgodny ze stosowan� najcz�ciej pisowni� fonetyczn�, usi�owali�my bowiem wprowadza� specjalne oznaczenia tylko wtedy, gdy by�o to rzeczywi�cie niezb�dne. Nie om�wimy rzecz jasna wszystkich problem�w poprawnej wymowy. Zajmiemy si� tylko wybranymi formami fonetycznymi - przede wszystkim takimi zagadnieniami, kt�re budz� w�tpliwo�ci m�wi�cych, b��dami (czasem pope�nianymi nie�wiadomie) szczeg�lnie rozpowszechnionymi. B�dziemy wi�c pisa� na przyk�ad o tym, jak brzmi � stoj�ce na ko�cu wyrazu, ostrze�emy przed tward� wymow� po��czenia li, ale nie zajmiemy si� artykulacj� � przed sp�g�oskami szczelinowymi, gdy� nieomal wszyscy post�pujemy tu tak, jak zaleca norma - wyraz pa�ski wymawiamy [pajsk' i] z j nosowym, a nie [pa�sk' i] itp. Pominiemy problemy indywidualne, takie jak na przyk�ad seplenienie. Nie zajmiemy si� wymow� pojedynczych wyraz�w - zatem nie b�dziemy pisa� o niepoprawnych formach [kar�ister] (popr. [kanister] - kanister), [warstat] (popr. [warsztat] - warsztat) itd. Wreszcie pozostawimy na uboczu z�o�on� problematyk� interpretacji m�wionego tekstu. We wszystkich wypadkach, kiedy norma fonetyczna jest zr�nicowana (wymowa mniej lub bardziej staranna, wymowa przestarza�a, regionalizm), b�dziemy o tym informowa�. K�OPOTY Z G�OSKAMI NOSOWYMI Wymowa � i � Rzadko sobie u�wiadamiamy fakt, �e d�wi�ki oznaczone literami � i � wymawiamy r�nie w zale�no�ci od ich pozycji, od tego, jak� g�osk� poprzedzaj�. Co jest g��wn� przyczyn� tego zjawiska? W j�zyku polskim przy wymawianiu samog�osek nosowych mo�emy (m�wi�c w du�ym uproszczeniu) wyr�ni� dwie fazy: faz� pierwsz� - powietrze przep�ywa w�wczas tylko przez jam� ustn� - i faz� drug�, kiedy pr�d powietrza wyp�ywa r�wnie� przez jam� nosow�. Ta niejednolito�� artykulacyjna powoduje, �e w niekt�rych po��czeniach trzeba by si� wyj�tkowo stara�, aby wym�wi� wyra�n� samog�osk� nosow�. Rezonans nosowy bowiem 27 pojawia si� z op�nieniem, zazwyczaj dopiero wtedy, kiedy narz�dy mowy s�jus przygotowane do artykulacji nast�pnej g�oski. /"Przyjrzyjmy si� teraz szczeg�owym zasadom wymowy � i �: l - Na^o�cu^wyrazu^Lwymawi a mjL.w.yragniezpefaa^nosowo�cjaHczyta]^] - 'czytaj�, [d�el�] - dziel� itd. Pojawiaj�ce si� czasami formy odnosowione typi [czytajo], [d�elo] s� niepoprawne. B��dne s� r�wnie� postaci [czytajom], [d�elom] Oba te dyskwalifikowane przez norm� typy wymowy maj� swe �r�d�o w formaci gwarowych, mo�na je rednak spotka� wcale nierzadko i u os�b pos�uguj�cych si< polszczyzn� literack�.^ na kr�cu^x!Sz.yL^vy%S^Sm^A^Q^l�s^[le-^^ tylko^aznaczon�^nosow�s�i�^^^ wi�fJip-J.my�leja. [my�l(�)]~- /raysZg,[w'Tdze a. [w' idz(�)] - widz�. Razi natomiast - jako pretensjonalna - przesadne wymowa nosowego �. Nie nale�y wi�c m�wi� [my�l�], [w' idz�]. - tt^ra^ne^J^nosoweJ.w�a�ciwie upraszczamy tu nieco) s�yszymy przed tzw sp�g�oskami szczelinowymi: LW,S,Z, sz, z, �, �, ch. M�wimy zatem: [pszep�yn�f szy] - przep�yn�wszy, [w�wus] - W�w�zTtch�z�sFf- chrz�st, [w' �zy] - wi�zy [w�szy�] - w�szy�, [pogr��a�] -pogr��a�, [s��at] - s�siad, [w' �e�e] - wiezie nie, [p�chesz] -p�cherz itp. - Przed sp�g�oskami p^_p', b, ^Jue_wymawiamy_q^^lecz po��czenia om, em [kompa�] -k�pa�, [komp'el]-"k�piel, [tempy] - t�py, [temp' i�] - t�pi�, [gemba -g�ba, [pog�emb' i�] -pog��bi�, [romb' e] - r�bie itp. -Przedspo�g�oskamiJ. d. c. dz^z,ct�^wymawt�my^^jakoJO/^_e^ [prent] - pr�t, Spendyf- p�dy, [idonc] - id�c, [p' e�ondze] - pieni�dze, [w�oncza�] - wtacza�, [mond��ejszy] - m�drzejszy, przy czym w wyrazach z cz i d� g�oska r jest artyku�owana nieco inaczej - jest to tzw. n dzi�s�owe. Tej regule nie podpo rz�dkowuj� si� liczebniki pi�tna�cie, pi�tnasty, dziewi�tna�cie, dziewi�tnasty - m�wimy bowiem: [p' etna��e], [p' etnasty], [d�ew' etna��e], [d�ew' etnasty]. Wy mowa typu [p' entna��e] nie jest godna polecenia. - Przed l i � wymawiamy � i � jako ustne o, e: [zajel' i] - zaj�li, [��o�] - �ci�t [zg' e�a] - zgi�ta. Pojawiaj�ce si� rzadko formy z lekko zaznaczon� nosowo�cis uwa�ane s� r�wnie� za poprawne. - W wyrazach, w kt�rych � i � stoj� przed sp�g�oskami c i d�, wymawiamy j< jako on, e�: [do��] - d��, [pam' e��] - pami��, [�o�d�i] - rz�dzi, [se�d�a] - s�dzia. - Je�li � i � znajduj� si� przed sp�g�oskami k, k', g, g', to s�yszymy w�wcza; formy: [monka] - m�ka, [d�w' enki] - d�wi�ki, [ter|ga] - t�ga, [dror|g' i] - dr�g itp. W grupie OT), er) ten drugi znak okre�la tzw. n tylnoj�zykowe (artyku�uje sit je ze zwarciem podniebienia i tylnej cz�ci j�zyka). J�zykoznawcy obserwuj� od do�� dawna tendencj� do pojawiania si� zaokr�gl� ni� warg w ko�cowej fazie artykulacji samog�osek nosowych. W skrajnych wypad kach daje to wymow� ot, et. Spotykamy j� coraz cz�ciej - r�wnie� w�r�d tyci os�b, kt�re powinny pos�ugiwa� si� wzorowym j�zykiem (np. w radiu i w telewizji) S�yszymy wi�c: [piszo�] -pisz�, [fabryko!] -fabryk�, [wo�sk' i] - w�ski, [we��a - w�a itp. Jest to wymowa niepoprawna, lecz niestety bardzo trudno si� je pozby�. Niewiele os�b pope�niaj�cych takie w�a�nie b��dy zdaje sobie z tego spraw�. Niekt�rym wr�cz wydaje si�, �e m�wi� bardzo starannie. Nieprzypadkowo b��dne formy fonetyczne ot, et spotykamy niejednokrotnie w wyrazach, w kt�rych czystych nos�wek w og�le si� nie wymawia: [karteczk�!] - karteczk�, [w�e��' i] - wzi�li, 'a nawet [de�bu] - d�bu, [po�czek] -p�czek. Naturalnie taka artykulacja jest wyj�tkowo ra��ca. Wymowa po��cze� typu ora, om przed sp�g�oskami szczelinowymi Powy�ej podali�my przyk�ady, kiedy q i � rozszczepiaj� si� jakby na dwie g�oski, teraz zajmiemy si� procesem odwrotnym. W wielu wyrazach obcego pochodzenia napotykamy grupy ora, om, en, em, ara, am itd., czyli uog�lniaj�c - po��czenia samog�oski ustnej ze sp�g�osk� n lub m. Mo�emy mie� trudno�ci z ustaleniem normy fonetycznej, je�li grupa taka stoi przed sp�g�osk� szczelinow� s, z, sz, �, f, w, era. Mo�liwe s� dwie formy wymawianiowe: zgodna z pisowni�, np. [konstrukcja] lub posta� z nos�wk� - [k�strukcja]. Przy czym obserwujemy pojawianie si� nie tylko d�wi�k�w � i �, ale tak�e innych g�osek nosowych - a, 7, y, u, czyli nosowego a, i, y, u. Mo�emy je us�ysze� na przyk�ad w wyrazach [lasowa�] - lansowa�, [w'iszowa�] - winszowa�. Kt�ry typ wymowy uznawany jest za poprawny? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Tradycyjnie �adnej z form nie dyskwalifikowano, z tym �e jako lepsz� traktowano wymow� literow� (zgodn� z pisowni�), z wyj�tkiem wyraz�w zako�czonych na -aras, -eras (typu awans, kredens), kt�re zalecano wymawia� z nos�wk� - [awas], [kred�s]. Obecnie coraz cz�ciej pojawiaj� si� formy z samog�osk� nosow�. W pozycjach, w kt�rych sp�g�oska nosowa styka si� ze sp�g�osk� szczelinow� maj�c� to samo lub podobne co ona miejsce artykulacji, oba typy wymowy mo�na uzna� za r�wnie dobre. Wymie�my, o jakie tu wypadki chodzi: kiedy ra wyst�puje przed s, z, sz, � i kiedy m stoi przed f, w. Mo�emy zatem powiedzie�: [m�strum] a. [monstrum] - monstrum, [b�zyna] a. [benzyna] - benzyna, [k�szachty] a. [konszachty] - konszachty, [rewa�owa� �e] a. [rewan�owa� �e] - rewan�owa� si�, [k�fort] a. [komfort] - komfort, [trawaj] a. [tramwaj] - tramwaj. W niekt�rych wyrazach z tej grupy cz�ciej s�yszymy wymow� zgodn� z pisowni�: [cenzor], [cenzus], [intensywny]. W zako�czeniach -ans, -ens nale�y da� pierwsze�stwo postaciom z nos�wk�: [dystas] - dystans, [s�s] - seras. Naturalnie, wymowa literowa cz�ciej pojawia si� przy wolniejszym tempie m�wienia; przy szybszym dominuje typ drugi. Je�li ra poprzedza sp�g�oski f, w, ch, za lepsz� nale�y uzna� wymow� zgodn� z pisowni�, a zatem m�wmy raczej [informacja] ni� [ubrmacja], [kanwa] ni� [kawa], [koncha] ni� [k�cha], Z kolei gdy m wyst�puje przed sp�g�oskami szczelinowymi maj�cymi inne miejsce artykulacji ni� ta g�oska, a wi�c przed s, z, sz, z, era, poprawne s� jedynie formy zgodne z zapisem literowym: [g' emza] -giemza, [kom�a], [gzyms] itp. 29 Tajemnicza g�oska T| Pisali�my ju� o tym, �e czasami w wymowie � i � pojawia si� sp�g�oska n, czyli tzw. n tylnoj�zykowe. Artuku�uje sieje podobnie jak g�osk� g, z t� r�nic�, i� przy wymawianiu T) cz�� powietrza przechodzi przez jam� nosow�. To n tylnoj�zykowe s�yszymy tak�e (czego na og� sobie nie u�wiadamiamy) w innych wyrazach, takich jak bank - [bank], gong - [gonk], Bengal - [bengal], klinkier - [kF ink' er], tangiem - [tang' em]. �atwo zauwa�y�, �e mamy tu do czynienia z wyrazami pochodzenia obcego, w kt�rych n wyst�puje przed sp�g�oskami k, k', g, g'. Wymowa z r) jest zupe�nie automatyczna i oczywi�cie poprawna. Pojawiaj�ce si� niekiedy formy z n przednioj�zykowo-z�bowym na og� s� dyskwalifikowane, cho� mo�na te� odnotowa� g�osy postuluj�ce, aby wymow� typu [bank], [tango] uzna� za dopuszczaln� (por. RC). Nie we wszystkich jednak wyrazach pochodzenia obcego zawieraj�cych grup� nk s�yszymy nosow� sp�g�osk� tylnoj�zykow�. Niekiedy bowiem - w wyrazach dawno ju� przyswojonych - pojawia si� w�a�nie n przednioj�zykowe: [na rynku], [szynka] itd.; tak te� wymawiamy to po��czenie w wyrazach rodzimych: [pa�enka] -panienka, [polanka], [golonka] itp. Kryterium, kt�re podali�my powy�ej, decyduj�ce o wyborze danej postaci wymawianiowej nie jest precyzyjne. Spr�bujmy zatem znale�� inne. Je�li stwierdzimy, �e w niekt�rych formach fleksyjnych wyrazu zawieraj�cego grup� nk lub te� w formach pokrewnych mu s�owotw�rczo to n znajdzie si� przed samog�osk� (zazwyczaj przed e), w�wczas wymawiamy zwyk�e n przednioj�zykowo-z�bowe, a wi�c: [na rynku] - bo: rynek, [polanka] - bo: polanek, [m�ynk' em] - bo: m�ynek, [ry�enka] - bo: rynienek, [�enk' i] - bo: cieniutki, [organk' i] - bo: organy. Ale na tym nie koniec komplikacji. Na po�udniu Polski i w cz�ci Wielkopolski ka�dy wyraz zawieraj�cy po��czenie nk, ng wymawiany jest z n tylnoj�zykowym. S�yszy si� tam nie tylko [punkt] -punkt, [ranga] - ranga, ale te�: [pa�enka] - panienka, [�enk' i] - cienki, [maszynka] - maszynka itd., a nawet [ba�ka] - ba�ka, [malefik' i] - male�ki - zatem r�wnie� � stoj�ce przed k bywa zast�powane przez sp�g�osk� tylnoj�zykow� (mi�kkie n). Jest to wymowa regionalna, a wi�c poprawna, ale ograniczona terytorialnie. WYMOWA NIEKT�RYCH SPӣG�OSEK G czy g\ k czy k"! W wyrazach obcego pochodzenia, w kt�rych g stoi przed e, g bywa zazwyczaj wymawiane twardo (zgodnie z pisowni�): [genera�] - genera�, [generalny] - generalny, [geometra] -geometra, [intel' igencja] - inteligencja, [fotoge�iczny] - fotoge�iczny, [ewangelja] - ewangelia itp. U cz�ci os�b starszego pokolenia 30 mo�na us�ysze� niekiedy formy z g mi�kkim: [g' enera�], [g' eneralny], [g' eome-tra], [intel' ig' encja], [fotog' e�iczny], [ewang' eija]. Taki typ wymowy dominowa� jeszcze w polszczy�nie mi�dzywojennej. Obecnie spotyka si� go coraz rzadziej, ale jest on dot�d przez norm� akceptowany (z tym, �e has�a tego rodzaju opatrywane s� w s�ownikach kwalifikatorem: "wymowa przestarza�a"). Zawsze natomiast, niezgodnie z pisowni�, s�yszymy mi�kkie g w zdrobnia�ych imionach: Genio - [g' e�o], Genek - [g' enek], Genia - [g' e�a]. Formy brzmieniowe [ge�o], [genek], [ge�a] s� niepoprawne. Wymawiamy g' tak�e we wszystkich skr�towcach literowych: RWPG - [erwupeg' e], EWG - [ewug' e], PGR - Ipeg' eer]. Wymowa [erwupege], [ewuge] jest b��dna. Ten ostatni skr�towiec przekszta�ci� si� z nazwy instytucji w wyraz pospolity, ale i w�wczas, gdy piszemy pegeer, zaleca si� wymow� z g mi�kkim. W niekt�rych gwarach (np. p�nocnomazowieckich) miesza si� twarde k, g z mi�kkim k', g' i to nie tylko wtedy, gdy znajd� si� one przed e, lecz r�wnie� i przed �. S�yszymy wi�c [cukerek] - cukierek, [ige�ka] - igie�ka, [zgenty] - zgi�ty, a jednocze�nie [k' einer] - kelner, [g' �sty] - gesty, [rer|k' e] - r�k�, [wag' e] - wag�. Tak� wymow� mo�emy te� spotka� czasami u os�b wyzbywaj�cych si� gwary, pozosta�ych u�ytkownik�w polszczyzny bardzo ona razi. Przypomnijmy zatem, kiedy powinny pojawia� si� k, g, a kiedy k', g'. Og�lnie mo�na stwierdzi�, �e norma fonetyczna jest tu zgodna z norm� ortograficzn� - wymawiamy tak, jak piszemy. Warto zw�aszcza zapami�ta�, �e przed e w wyrazach rodzimych i obcych silnie przyswojonych pojawiaj� si� mi�kkie k i g: [k' edy] - kiedy, [og' e�] - ogie�; przed � za� zazwyczaj twarde sp�g�oski: [k�s] - k�s, [nog�] - nog�, wyj�tkiem s� wyrazy pochodne od czasownika gi��, np. [pszeg' e��e] -przegi�cie. Czy rozr�niamy w wymowie ch i h? Wielu czytelnikom powy�sze pytanie zapewne wyda si� dziwne. Przecie� ju� w pierwszej klasie dowiadujemy si�, �e w niekt�rych wyrazach piszemy h, w niekt�rych ch, ale za ka�dym razem chodzi o ten sam d�wi�k. I st�d trudno�ci w przyswojeniu sobie w�a�ciwej ortografii wyrazu. Dzieci nie wiedz�, jak maj� pisa�: waha� si� czy w�cha� si�, hor czy ch�r. Dlaczego zatem postawili�my na pocz�tku takie pytanie? Zdarza si�, �e przychodz� do radia i telewizji listy, kt�rych autorzy protestuj� przeciwko z�ej w ich mniemaniu wymowie g�oski oznaczonej liter� h. Zdaniem tych korespondent�w dziennikarze powinni wiedzie�, �e jest to sp�g�oska d�wi�czna. C� nale�y odpowiedzie� tym purystom j�zykowym? Zdecydowana wi�kszo�� Polak�w wymawia tylko bezd�wi�czne ch, nie rozr�niaj�c w wymowie zupe�nie wyraz�w hetm i Che�m. Jest to spos�b m�wienia zgodny z form� fonetyczn�. D�wi�czn� sp�g�osk� us�ysze� mo�na