Polszczyzna nam PORADNIK JĘZYKOWY DLA KAŻDEGO pod redakcją JERZEGO PODRACKIEGO 111.11 Tomasz Bereda Maria Dolacka i Halina Marszałek • Jerzy Podracki Anna Strzałkowska Małgorzata Wodiczko Wydawnictwo MEDIUM SPIS TREŚCI Wstęp (J. Podracki) ................................ 9 ROZDZIAŁ PIERWSZY Trochę teorii (Jerzy Podracki) Język i jego funkcje .............................. 11 Funkcja komunikatywna (14) Funkcja ekspresywna (14) Funkcja impresywna (15) Funkcja poetycka (15) Funkcja symboliczna (16) Co to jest błąd językowy? . .......................... 16 Czy wszyscy i wszędzie mówimy jednakowo? .............. 20 ROZDZIAŁ DRUGI Jak wymawiamy wyrazy? (Tomasz Bereda) Kilka uwag wstępnych ............................ 25 W poszukiwaniu zasad poprawnej wymowy ................. 25 Jeszcze parę informacji ............................ 26 Kłopoty z głoskami nosowymi ........................ 27 Wymowa ą i ę ................................. 27 Wymowa połączeń typu on, om przed spółgłoskami szczelinowymi ..... 29 Tajemnicza głoska r) .............................. 30 Wymowa niektórych spółgłosek ...................... 30 G czy g', kcT.yk'7 ............................... 30 Czy rozróżniamy w wymowie ch i h? ..................... 31 Ł potrzebne i niepotrzebne .......................... 32 Trudne połączenia głosek .......................... 32 Wymowa wyrazów typu biologia, priorytet .................. 32 Wymowa grup samogłoskowych typu ea, au, ai ............... 33 Przyimki rozszerzone o dodatkowe e ..................... 34 Spółgłoska dźwięczna czy bezdźwięczna ................. 35 Wyrazy typu ofensywa, striptizerka ..................... 35 W po spółgłosce bezdźwięcznej ........................ 36 Upodobnienia międzywyrazowe spółgłosek ................. 36 Inne upodobnienia .............................. 37 Grupy trz, drz i dż ............................... 38 Z przed spółgłoskami miękkimi oraz przed sz, z, cz ............. 39 O uproszczeniach ............................... 39 Przyrostki -wski, -uistwo ........................... 40 Jak wymawiać wyrazy siadł, ziarnko itp.? .................. 40 Uproszczenia grup spółgłoskowych w liczebnikach ............. 41 Wpływ wymowy gwarowej ......................... 41 Nie zawsze na przedostatniej sylabie (czyli o akcencie) ........ 42 Akcent wyrazów typu czytaliśmy, pisałbym, osiemset ........... 42 Formy pierwszej i drugiej osoby liozby mnogiej czasu przeszłego (widzieliśmy, widzieliście) (42) Formy trybu warunkowego (42) Liczebniki typu czterysta, pięćset (43) Wyrazy z przyciskiem na trzeciej sylabie od końca ............. 43 Wyrazy zapożyczone zakończane na -ika, -yka (43) Wyrazy pochodzenia obcego zakończone na -ik, -yk (43) Inne wyrazy pochodzenia obcego (44) Wyrazy z akcentem na ostatniej sylabie ................... 44 Akcent chwiejny . . /............................ 45 Wyrazy nie mające samodzielnego akcentu ................. 45 Akcent na pierwszeiróylabie ......................... 46 Akcent obcych nazw własnych oraz innych nie spolszczonych wyrazów i wyrażeń .... i .............................. 47 Wymowa nazw obcych ............................ 48 Trudności w przejęciu wymowy oryginalnej ................. 48 Odmiana nazwisk obcych a ich wymowa .................. 50 Spolszczanie niektórych obcych nazw własnych .............. 51 ROZDZIAŁ TRZECI Z fleksją na ty (Maria Dolacka) Język polski - trudny nie tylko dla cudzoziemców .......... Nazywam się... ................................ Dwa słowa o przedstawianiu się ....................... Mam na imię Hugo .............................. 57 Odmiana polskich imion - kłopoty z mianownikiem i wołaczem ..... 58 Trudniejsze formy polskich nazwisk mężczyzn ............... 59 Nazwiska zakończone na samogłoskę -a ................. 59 Nazwiska zakończone na samogłoskę -e ................. 59 Nazwiska zakończone na samogłoskę -o ................. 60 Nazwiska zakończone na samogłoskę -i (-y)................ 61 Nazwiska zakończone na spółgłoskę ................... 62 Nazwiska wieloczłonowe .......................... 63 Trudniejsze formy polskich nazwisk kobiet ................. 63 Nazwiska żeńskie w postaci męskiej ................... 63 Nazwiska zakończone na -owa, -ówna, -ina (-yna), -anka ........ 64 Nazwiska typu Zimny ........................... 65 Nazwiska dwuczłonowe .......................... 66 Czy odmieniać imiona i nazwiska cudzoziemców? ............. 66 Mieszkam w... ................................. 70 Polskie nazwy miejscowe są odmienne .................... 70 W Jarosławiu, w Karczewie, w Gołdapi ................... 71 W Limanowej, w Częstochowie, w Charzykowach .............. 73 W Zakopanem ................................. 74 W Białej Podlaskiej, w Białymstoku ..................... 75 Czy odmieniać obce nazwy miejscowe? .................... 75 Którą końcówkę wybrać w dopełniaczu? ................... 76 Wyraz znany, ale jak go odmieniać? .................... 77 Rzeczowniki .................................. 77 Rzeczowniki odmienne i nieodmienne ................... 77 Rzeczowniki o niepełnej odmianie ..................... 79 Trudniejsze formy przypadkowe ...................... 82 Mianownik liczby pojedynczej (82) Dopełniacz liczby pojedynczej (83) Celownik liczby pojedynczej (84) Biernik liczby pojedynczej (85) Miejscownik liczby pojedynczej (85) Wołacz liczby pojedynczej (86) Mianownik liczby mnogiej (86) Dopełniacz liczby mnogiej (87) Biernik liczby mnogiej (90) Narzędnik liczby mnogiej (90) Kłopotliwe rzeczowniki ............................ 91 Cudzysłów (91) Statua (91) Rzeczpospolita (92) Procent (92) Wolt, gram i inne (93) Manna (93) Sędzia i hrabia (94) Oka, ucha, oczy, uszy i ręce (94) Mieszcznin (95) Przyjaciel (96) Bułgarski lew (96) Przymiotniki .................................. 96 Liczebniki ................................... 98 Pięć, dziesięć ................................. 98 Piąty, dziesiąty .............................. 100 Pięcioro, dziesięcioro ........................... 101 Mało, dużo ................................. 103 Pól, pięć dziesiątych ............................ 104 Zaimki ./.................................. 104 Mi czy/mnie? ............................... 104 Go czyje? ................................. 105 Je czy ich? ................................. 106 Te /żyto? ................................. 107 Te/czy tę? ................................. 107 Każde? .../............................... 108 Osobowe formy czasowników ........................ 108 Lubieją i rozumieją ............................ 109 Ssą czy ssdją? ............................... 109 Wziąłeś ciy wzięleś? ............................ 110 Zniknąt/kzy znikt? ............................. 111 Pielita^zy pętla? ............................. 112 Szlam, szedłem... ............................. 112 Śpiewajmy i tańczyjmy .......................... 113 / J ROZDZIAŁ CZWARTY Skomplikowane konstrukcje składniowe (Jerzy Podracki) Liczebniki polskie, czyli o wyrazach, z którymi nikt nie może sobie poradzić ...... 7 .......................... 115 Daty .........../.......................... 123 To wydaje się być niepoprawne ...................... 125 Niesforne przyimki ../............................ 127 Kariera przyimka dla f ............................ 128 Jadę na miasto czy da miasta? ........................ 130 Nie piszemy na adrejs, nie dzwonimy na numer\ .............. 133 Jak pytamy o cenęy .............................. 134 Okolo południa i oaolo stu złotych ...................... 134 Przed laty, ale sprzed lat ........................... 135 Czasowniki z różnymi przyimkami ..................... 136 Przyimki wtórne ............................... 140 Idąc przez most, wiatr zerwał mi czapkę ................. 142 Czy łatwo łączyć zdania? .......................... 147 Co z zaimkiem co? ............................... 147 Co z zaimkiem który? ............................. 148 Kiedy który, kiedy gdzie? ........................... 150 Kiedy który, kiedy jaki? ........................... 151 Co ze spójnikiem a? .............................. 152 Jak sobie radzić ze spójnikami podwojonymi? ................ 153 Cząstki żeśmy, żebyście, cośmy itp. ..................... 155 ROZDZIAŁ PIĄTY Swawole słowotwórcze (Anna Strzafkowska) Czy wiemy, co to jest słowotwórstwo? .................. 157 Krótka kotara paliwowa ........................... 158 Osiągi techniczne ............................... 161 Jak tytułować kobietę? ........................... 162 Tylnie siedzenie ................................ 165 Zaspakajać, wlanczać i inne kłopoty ................... 165 Wzmożona oglądalność ........................... 168 Stopniowanie przymiotników - najostatniejsze wiadomości ..... 169 Budapeszteński czy budapesztański, zabrski czy zabrzański? .... 170 ROZDZIAŁ SZÓSTY Stówa, słowa, słowa... (Halina Marszatek) Słownictwo tworzywem języka ...................... 173 Dlaczego słowa płatają nam figle? .................... 176 Wybieramy słowa .............................. 177 Czy znamy słowa? .............................. 177 Co lepsze - mieć wąsy czy posiadać brodę? ................ 179 Mieć-posiadać ............................. 179 Twierdzić - stwierdzić .......................... 180 Liczba - ilość ............................... 182 Przez - poprzez .............................. 182 Czy można oszczędnie szafować? ...................... 183 Tworzymy nowe słowa ........................... 185 Umakijować czy umalować? ........................ 185 Słowa zmieniają znaczenie ....................... 187 Architekt .................................. 188 Autor .................................... 188 Dyrygent .................................. 189 Kondycja .................................. 189 Generacja ................................. 190 Wyraz obcy - czy zawsze potrzebny? .................. 190 Inflancja czy inflacja? ............................ 192 Czy duet to dublet? ............................. 192 Exodus trenerów ............................... 193 Umowa dwustronna czy bilateralna? .................... 194 Wiodąca kolekcja modnych wyrazów .................. 196 Aktualnie, aktualny ............................. 196 Alternatywa ................................. 197 Dysponować, dyspozycja .......................... 198 Dywagacje, dywagować ........................... 199 Edycja .................................... 200 Festiwal ................................... 201 Kluczowy ................................... 202 Optyka .................................... 203 Pakiet .................................... 203 Spektakularny ................................ 205 Szlagier, szlagierowy ............................ 206 Wiodący ................................... 206 Wyartykulować, wyartykułowanie ..................... 207 Slowa-wytrychy ............................... 208 Asortyment .................................. 208 Szeroki .................................... 210 Wstęp Użyty w tytule książki zwrot plątać figle jest oczywiście zrozumiały, niemniej jednak zasługuje na krótki komentarz językowy. Czasownik plątać, obecnie już trochę przestarzały, ma dwa znaczenia: 1) "zadawać cios nożem, mieczem itp.; rozcinać, rozszczepiać, rąbać coś wzdłuż; ciąć na kawałki, płaty"; 2) "robić komuś to, czego się nie spodziewa; wyrządzać, wyprawiać, wyczyniać"; dziś głównie w zwrotach: plątać figle, kawały, psikusy. W przeszłości zastosowania przenośne tego wyrazu były częstsze, na przykład u Słowackiego: "Nie bój się - niech je twa krytyka płatni e, od nieprzyjaciół moich więcej znoszę, te strofy są złe, powiedz to otwarcie". Współcześnie - los lubi czasem płatać złośliwe figle, pogoda płata figle, no i nasz rodzimy język polski. O tym, że wszyscy mamy z nim rozmaite kłopoty, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Tego typu przykre doświadczenia znamy przecież nie tylko ze szkoły, ale również z niezliczonych sytuacji w życiu dorosłych. Nasza książka ukazuje tylko niektóre trudności, rozstrzyga tylko niektóre wątpliwości. Jest ona adresowana do wszystkich odbiorców zainteresowanych poprawnością i kulturą języka polskiego, w tym także do dziennikarzy pracujących w środkach masowego przekazu. Autorzy publikacji to pracownicy byłej Redakcji Językowej Polskiego Radia i Telewizji, znają dobrze tendencje panujące we współczesnej polszczyźnie mówionej i pisanej, a więc również najczęstsze usterki i błędy językowe Polaków z różnych warstw i klas społecznych. Nasze zaplecze materiałowe - właściwie jedyne w kraju - stanowią kartoteki i zbiory Redakcji Językowej. Korzystamy naturalnie także z innych źródeł. Tematyka książki obejmuje zagadnienia fonetyki normatywnej, fleksji i słowo-twórstwa różnych części mowy, właściwego stosowania wyrazów polskich i obcych, problemy frazeologii, składni i stylistyki. Ograniczamy do niezbędnego minimum teorię lingwistyczną, koncentrując się przede wszystkim na kwestiach poprawnościowych i ciekawostkach językowych. Rezygnujemy z przedstawienia wszystkich zjawisk z zakresu poprawności i kultury języka (co byłoby zresztą prawie niewykonalne) na rzecz dokładniejszej analizy wybranych faktów - naszym zdaniem, ciekawych, trudnych czy też mało dotąd opracowanych. Nietypową częścią tej publikacji jest "Humor z anteny" - wykaz konstrukcji i form śmiesznych, a nawet kuriozalnych, ale w pełni autentycznych (z radia i telewizji). Nie chodzi przy tym o ośmieszanie kogokolwiek (autorami są nie tylko dziennikarze, ale i goście PRiTV), bo jak mówił Ignacy Krasicki: Żart broń jest często zdradna i szkodliwa, Ale też czasem i jej trzeba zażyć... Jerzy Podracki ROZDZIAŁ PIERWSZY Trochę teorii JĘZYK I JEGO FUNKCJE Poglądy na temat tego, czym jest język, zmieniały się. Można by przytoczyć setki różnych określeń - od starożytności po dzień dzisiejszy. W XX wieku, głównie pod wpływem ujęć strukturalistycznych, zaczęto jednak rozumieć język jako system znaków służący przekazywaniu informacji. Owe znaki językowe nie stanowią przy tym przypadkowego zbioru, ale właśnie system elementów powiązanych wewnętrznie między sobą i wzajemnie uwarunkowanych. Od czasów Ferdynanda de Saussure'a (1857-1913) odróżnia się też warstwę mówienia (parole) od warstwy języka (langue). Przytoczmy dla ilustracji dwie definicje języka, zaczerpnięte z powszechnie dostępnych wydawnictw: - Zasób wyrazów, zwrotów i form określanych przez reguły gramatyczne, funkcjonujący jako narzędzie porozumiewania się przez członków jednego narodu, społeczeństwa; mowa (SJPS). - System znaków (prymarnie dźwiękowych, wtórnie pisanych i innych) służący do porozumiewania się w obrębie danej społeczności (EW). Bliższe potocznemu (oraz szkolnemu) doświadczeniu jest określenie pierwsze. Mówi się też często, że język to słownik plus gramatyka, tzn. zasób wyrazów (ew. morfemów, tj. rdzeni, przedrostków i przyrostków) plus reguły gramatyczne pozwalające tworzyć z tych słów teksty. Znamy to zresztą z własnego doświadczenia wypływającego z nauki języków obcych. Nie wystarczy znajomość samych słówek; musimy umieć je ponadto poprawnie wymówić oraz połączyć w odpowiednie dłuższe konstrukcje (związki frazeologiczne, zdania itd.). Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że używane przez nas wyrazy są jednocześnie narzędziem myślenia, a odnoszą się do rzeczywistości zewnętrznej, poza-językowej, nazywają bowiem rzeczy i pojęcia otaczającego nas świata. Te rzeczy i pojęcia to desygnaty (łac. designatus = oznaczony), rozumiane zresztą różnie przez filozofów (jednostkowy przedmiot materialny odpowiadający nazwie) i językoznawców (przedmiot myśli odpowiadający wyrazowi). Z kolei sposób wyróżniania desygnatów (np. konkretność czy ogólność znaczenia) zależy m.in. od stopnia zainteresowania danym fragmentem rzeczywistości. Posłużmy się przykładem Jana Tokarskiego (TS): wróbel czy jaskółka to nazwy zarówno samca, jak i samicy (choć pierwszy wyraz jest rodzaju męskiego - ten wróbel, drugi żeńskiego - ta jaskółka). Nie każdy zresztą potrafi odróżnić z wyglądu samca od samicy. Są to więc nazwy uogólnione - po prostu płeć tych ptaków niewiele interesuje społeczność mówiącą. Odwrotnie, gdy chodzi np. o bydło, mamy nie tylko odrębne nazwy 11 Niektórzy lingwiści twierdzą nawet, że związek wyrażeń językowych ze znaczeniami ma charakter konieczny, ponieważ mówiący nie mogą go zmienić. Ta motywacja jest jeszcze bardziej widoczna w wyrazach pochodnych typu: biegacz, krzykacz itp. Ich budowę bowiem można wyjaśnić i uzasadnić: biegacz = ten, kto biega, krzykacz = ten, kto krzyczy. Z tego powodu językoznawcy wolą niekiedy mówić o względnej arbitralności znaków językowych (por. EW). Pewne kierunki współczesnej lingwistyki bywają nazywane językoznawstwem funkcjonalnym. Świadczy to o tym, że uwzględnienie w badaniach funkcji języka odgrywa obecnie ogromną rolę. Różni naukowcy piszą w związku z tym o: funkcjach języka, funkcjach mowy, funkcjach znaków mowy, funkcjach tekstu. Twierdzi się na przykład, że elementy systemu języka (fonemy i morfemy) służą przede wszystkim do budowania jednostek wyższego rzędu (fonemy - morfemów, morfemy - wyrazów), a także do budowania tekstów. Lepiej zatem mówić o funkcjach tekstu niż o funkcjach języka. Jeszcze większa różnorodność panuje w samej klasyfikacji tych funkcji - istnieją rozbieżności w określaniu liczby funkcji i ich nazw (por. FJ). We wszystkich jednak modelach zakłada się na ogół, że istnieją następujące elementy aktu komunikacji: 1) Nadawca (osoba mówiąca, pisząca itp.). 2) Odbiorca (osoba słuchająca, czytająca itp.). 3) Komunikat (wypowiedź, tekst). 4) Rzeczywistość lub temat (to, o czym się mówi). 5) Kod. W najprostszym zaś ujęciu można analizować szereg: nadawca ->komunikat -^odbiorca Akty komunikacji przedstawia się rozmaicie. Oto dwa przykłady - uproszczony schemat Antoniego Furdala i bardzo znany schemat Romana Jakob- sona: KONTEKST KOMUNIKAT NADAWCA ODBIORCA KONTAKT KOD Proces porozumiewania się ludzi widzi więc Jakobson w postaci sześciu elementów. Nadawca kieruje do odbiorcy komunikat. Musi się on odnosić do 13 co w tekście jest wyrazem uczuć, którymi nadawca chce się podzielić z odbiorcą. Stąd też niektórzy wolą mówić o funkcji emocjonalnej. Wykładnikami funkcji ekspresywnej mogą być w tekście na przykład: - poszczególne wyrazy: głupiec, idiota, gapa, fajttapa, niedorajda; - specjalne środki słowotwórcze; maleńka, gapiszon, sztuczydło; - określone konstrukcje składniowe: zdania wykrzyknikowe, pytania retoryczne, np. Wszystko do luftu! Gdzież tu zdobyć pieniądze? Czyś ty rozum stracił? Warto pamiętać i o tym, że wyrażone przez nadawcę emocje mogą dotyczyć i odbiorcy (Nie mogę na ciebie patrzeć!), i osób trzecich (Nie znoszę pana Kowalskiego), i różnych sytuacji (Uwielbiam odpoczynek na działce). Różnicę między wypowiedzią neutralną a silnie nacechowaną emocjonalnie dobrze ilustruje przykład Antoniego Furdala (F J): - Krzyżacy zostali sprowadzeni do Polski w XIII wieku. - Sto lat mijało, jak zakon krzyżowy we krwi pogaństwa północnego brodził. W nowszych opracowaniach traktuje się niekiedy funkcję ekspresywną jako nieświadome przejawy cech nadawcy, takich jak jego wiek, płeć, pochodzenie. Na przykład mazurzenie (dialektalna wymowa żyto, capka, gros, puscać) wskazuje na pochodzenie społeczne mówiącego i miejsce zamieszkania (Mazowsze, Małopolska, Śląsk północny). Jednakże inni autorzy posługują się w takim wypadku terminem funkcja prezentatywna tekstu. 3) Funkcja impresywna (nastawienie na odbiorcę). Chodzi tu o wpływanie na odbiorcę, o kształtowanie jego postawy, uczuć, poglądów i woli, o skłanianie go do pewnych zachowań. Często w tej roli występują nakazy, komendy, polecenia, np. Na ramię broń! W tył zwrot! Idź w tej chwili do domu! Przestań się bawić! Pożar! W ostatnich latach używa się też określenia funkcja perswazyjna, zwłaszcza w odniesieniu do propagandy i reklamy, gdzie przede wszystkim przekonujemy i nakłaniamy. 4) Funkcja poetycka. Jest ona uznawana i opisywana częściej w teorii literatury niż w lingwistyce. Funkcja ta określa formę estetyczną przekazu, stosunek estetyczny komunikatu względem siebie samego. Terminy te odnoszą się do istotnych cech utworów poetyckich, ale funkcja ta występuje i w innych odmianach języka, np. w rozmowach potocznych, publicystyce. Wśród elementów zwracających uwagę na przekaz należy wymienić różne figury i tropy, zagęszczenie określonych form (pytań, bezokoliczników itp.), celową eliptyczność, brak wykładników spójności tekstu. Jakobson kładł z kolei nacisk na fonologiczne i prozodyczne wyróżniki tej funkcji oraz na paralelizmy różnego typu i metonimie. O funkcji poetyckiej w tym rozumieniu możemy mówić wówczas, jeżeli stwierdzimy jakiekolwiek celowe (lub odbierane jako celowe) przekraczanie norm stylu neutralnego, informatywnego albo konwencji danego gatunku czy rodzaju literackiego. 15 5) Funkcja symboliczna. Określa ona stosunek kodu do rzeczy. Według innych ujęć chodzi tu o funkcję języka wobec rzeczywistości, podczas gdy np. funkcja komunikatywna i emocjonalna dotyczy innej płaszczyzny - wobec społeczeństwa. Musimy pamiętać, że nie ma prawie tekstów, które by pełniły tylko jedną funkcję; zazwyczaj mamy do czynienia z ich kombinacjami. Prawie wszędzie np. występuje najważniejsza funkcja - funkcja komunikatywna. CO TO JEST BŁĄD JĘZYKOWY? Intuicyjnie wszyscy wiemy, co to jest, ale wielu z nas podałoby na pewno bardzo różne określenia. Oto przykłady: - Błąd językowy to nieświadome odstępstwo od współczesnej normy językowej, usankcjonowanej zwyczajem językowym i poczuciem językowym środowisk uznanych społecznie za użytkowników kulturalnej odmiany danego języka narodowego (EW). - Błąd to innowacja funkcjonalnie nieuzasadniona (KJP). - Błąd, tj. uchybienie zwyczajowi powszechnej mowy, zwanej kulturalną, nie mające oparcia i usprawiedliwienia ani w panującym współcześnie ładzie, systemie językowym, ani w jakiejś starszej lub nowszej dążności ewolucyjnej języka (KWK). We wszystkich definicjach występują pojęcia wymagające krótkiego przynajmniej komentarza, a wówczas treść tych wyjaśnień będzie zrozumiała. Najważniejsze z nich to: system, norma, zwyczaj językowy (uzus), innowacja. Do pojęć tych będziemy wracać w dalszych rozdziałach książki. Wiemy już, że język to - w pewnym uproszczeniu - słownictwo plus gramatyka. Aby więc porozumieć się po polsku, trzeba znać zasób polskich morfemów (leksykalnych, słowotwórczych i fleksyjnych) oraz reguły, dzięki którym buduje się z nich konstrukcje. Otóż system to właśnie ogół morfemów i modeli konstrukcyjnych danego języka. Znajomość systemu nie wystarcza jednak do posługiwania się językiem. Na przykład istnieją w polszczyźnie modele słowotwórcze typu: blaty + -ość = białość, dzielny + -ość = dzielność, nauczyciel + -ka = nauczycielka, pasażer + -ka ^pasażerka, dręczyć + -ciel = dręczyciel, mścić + -idei = mściciel. Nie zaakceptujemy jednakże takich wyrazów, jak: tas-ość, minister •ka, premier -ka, walcz-yciel, męcz-yciel. Dlaczego? Tak się po prostu nie mówi - odpowie każdy. Są to więc konstrukcje możliwe, ale nie realizowane, nie są one zaakceptowane przez społeczny uzus. To właśnie społeczny zwyczaj językowa określa reguły wyznaczające dopuszczalny zasięg poszczególnych jednostek i modeli konstrukcyjnych systemu. Reguły takie wchodzą w skład normy danegc języka. Żeby zatem porozumiewać się z innymi danym językiem, zgodnie z obo- że zmiany mogą być dobre lub złe. Za innowacje funkcjonalnie uzasadnione przyjmuje się na ogół takie, które zbliżają język do doskonałości. Język zaś doskonały to taki, który zaspokaja wszy s t k i e potrzeby komunikacyj-n e użytkowników w sposób wymagający od nich najmniejszego w y s i ł -k u. Dlatego formułuje się często dwa najogólniejsze warunki doskonałości języka -wystarczalność i ekonomiczność (KPJ). W ten sposób przeszliśmy do następnego tematu: kryteria poprawności językowej czy też kryteria oceny innowacji językowych. Lingwiści spotykają się często z takimi właśnie pytaniami: jak oceniacie zjawiska mowy, na czym się opieracie? Są więc kryteria, do których z całą świadomością lub tylko bezwiednie odwoływać się mogą użytkownicy języka, gdy pragną stwierdzić, że pewna forma jest zła, a inna jest dobra. Bardzo znane są kryteria poprawności językowej sformułowane przed laty przez Witolda Doroszewskiego. Wymieniał on: l) kryterium formalno-logiczne, 2) narodowe, 3) estetyczne, 4) geograficzne, 5) literacko-autorskie, 6) historyczne, sceniczne, szkolne, pisowniowe (DKP). W nowszej literaturze językoznawczej odróżnia się kryteria wewnątrzjęzykowe (kiedy bierzemy pod uwagę fakty samego języka) i zewnątrzjęzykowe (kiedy odwołujemy się do faktów dotyczących stosunku między językiem a jego użytkownikami). Wymienia się w związku z tym: l) kryterium wystarczalności języka, 2) kryterium ekonomiczności języka, 3) kryterium stopnia rozpowszechnienia (uzualne), 4) kryterium autorytetu kulturalnego oraz literacko-autorskie, 5) kryterium narodowe (KJP). Ponieważ wszystkich kryteriów nie można tu z braku miejsca omówić, przedstawmy tytułem ilustracji sposób odwoływania się do niektórych z nich. Zgodny z kryterium formalno-logicznym będzie ten wyraz lub to wyrażenie, którego sensowność da się uzasadnić na podstawie logicznej interpretacji formy językowej. W bardzo wielu wypadkach odwołanie się do tego kryterium jest celowe i stosowne, np.: - różnicować < różnica, i znaczy: "dzielić pozornie jednolitą całość na różniące się od siebie elementy; wyodrębniać według różnic"; - różniczkować < różniczka, i znaczy w matematyce: "wyznaczać, obliczać pochodne danych funkcji". Niepoprawne zatem byłoby użycie różniczkować w znaczeniu wyrazu poprzedniego. Zdaniem Doroszewskiego przyczyną zamieszania było to, że termin rachunek różniczkowy stworzony został jako odpowiednik łac. calculus differentiae, niem. Differemialrechnung, a łac. differentia, niem. Differenz to tylko w specjalnym użyciu różniczka, poza tym zaś - to zwykła różnica. Dzięki temu samemu kryterium można łatwo udowodnić błędność rozpowszechnionej formy czasownikowej wykonywuję, powstałej na skutek skrzyżowania (kontaminacji) dwóch poprawnych form: wykonywam i wykonuję. Jednocześnie jednak wartość i zasięg kryterium formalno-logicznego są ograniczone. Spotykamy w języku wiele takich form, które pozostają z nim w jawnej sprzeczności, a mimo to są stosowane powszechnie i nie dadzą się niczym zastąpić. 18 Np. dostarczyć. Nikt inaczej nie mówi, tymczasem mamy tu zniekształcenie formy, która pod względem treści dobrze się tłumaczyła. Dawniej bezokolicznik ten brzmiał dostatczyć, a wiązało się to z dostatkiem, co oczywiście miało sens. Dostarczyć zaś wiązać się może najwyżej ze starczym, a to sensu nie ma. Inne przykłady: - pozorny - "z pozoru tylko będący jakimś, a w istocie inny"; - niepozorny - jest to formalne zaprzeczenie, powinno być także zaprzeczeniem pod względem znaczeniowym. Tymczasem symetrii znaczeniowej brak: niepozorny to nie: "przeciwstawny pozornemu, czyli istotny", tylko "niepokaźny, nieokazały". Z kolei wyrazy opodal i nie opodal znaczą to samo - zarówno jako przysłówki, jak i przyimki. Porównajmy: - Opodal widać byto zabudowania. Usłyszał glosy opodal. - Przyglądał się scenie rozgrywającej się nie opodal. Mieszkał nie opodal. - Zatrzymał się opodal postoju taksówek. Opodal lasu. - Nie opodal wsi rozciągały się pola. Nie opodal dworca. Jako przysłówki opodal i nie opodal oznaczają: "w pewnej odległości (w bezpośrednim zasięgu widzenia, słyszenia, działania, rzadziej: w odległości wystarczającej dla uniknięcia bezpośredniego kontaktu)*. Jako przyimki łączą się z rzeczownikiem w dopełniaczu i oznaczają: "w pobliżu czegoś, obok czegoś". Stosowanie kryterium ekonomiczności języka pokażmy na dwóch przykładach. Rzeczowniki zakrystia (z łac. sacristia), zakrystian można niekiedy usłyszeć w niepoprawnej postaci zachrystia, zachrystian. W sferze życia religijnego częściej są używane wyrazy z morfemem chryst (Chrystus, Chrystusowy, chry-stianizm) i to wyjaśnia ową deformację. Mówiący ułatwiają sobie zadanie, tworząc błędne, analogiczne formy ze spółgłoską ch. Z tą samą tendencją do ekonomii wypowiedzi można powiązać bardzo żywe dziś procesy uniwerbizacji, polegające na tworzeniu jednego słowa z połączenia wyrazowego, np. (formy poprawne): autobus przegubowy -" przegubowiec (pot.), pracownik stoczni -> stoczniowiec, szkolą podstawowa -> podstawówka (pot.). Jak już się zdążyliśmy zorientować, każde kryterium jest tylko w pewnym stopniu przydatne do oceny języka, żadne z nich jednak nie może być stosowane jako wyłączne. Przede wszystkim dlatego, że sam język jest faktem społecznym, a więc zróżnicowanym i wielostronnym. Jeszcze raz zatem musimy powtórzyć tezę, że języka nie można oceniać w oderwaniu od sytuacji społecznej i celów, jakim służy. Stąd też konieczność uwzględniania odmian stylistycznych języka. Warto też przypomnieć tu słuszną konstatację Witolda Doroszewskiego: "Niepo-pełnianie błędów językowych jest rzeczą ważną, powinno ono jednak być pochodną ogólnej kultury językowej, której się nie da kształtować za pomocą zakazów i nakazów" (DKS). 19 Z lat siedemdziesiątych pochodzi "ostateczny obraz polskiego języka etniczne jeż. artystyczny go" Antoniego Furdala (FK): jeż. naukowy jeż. potoczny literacki mówiony jeż. potoczny miejski jeż. potoczny ludowy Schemat II t ^ § ^ ^ 11 ^ ,1 w a. g ^a feg s! i u/ ?:a M 3 ^ -l Z se ii ... ^ . ^ z °I l m^ ^ ^ 3^ Q. 0 s o M ^ W < 01 y ii -i lir ^a W =3 UJ Z ^ LU z ^ .oS 1^ $0 > CE 0 Q. s-'2 11 21 1 Np. przemówienie, toast itp. 2 Np. komentarz, reportaż, sprawozdanie radiowe lub telewizyjne. ' Np. wykład, odczyt, głos w dyskusji naukowej. 4 Np. komunikat radiowy, telewizyjny, megafonowy. ' Np. studencka, uczniowska. W klasyfikacji Furdala brak wielu odmian wyróżnianych przez innych badaczy. Autor uważa bowiem, że albo nie wyodrębniają się one wystarczająco spośród innych (np. styl publicystyczny), albo też mieszczą się w innych odmianach (np. język administracyjny mieści się w języku zawodowym). Również w naszej książce znajdzie może czytelnik przykłady wymiennego stosowania różnych terminów, co jest usprawiedliwione w pracy popularnonaukowej. Podzielamy jednakże opinię tych badaczy, którzy oddzielają odmiany o swoistej strukturze gramatycznej i słownikowej od odmian charakteryzujących się jedynie szczególnym słownictwem i frazeologią lub też różną częstotliwością tych samych elementów. W pierwszym wypadku odpowiednie będą właśnie określenia język", "typ języka", "odmiana strukturalna" (np. gwary, język ogólny, język regionalny, typ pisany języka), w drugim - właśnie "style języka" (np. styl urzędowy, kancelaryjny). Spośród różnych propozycji wyodrębniania odmian polszczyzny chcielibyśmy wyróżnić klasyfikację Danuty Buttier (BMJ). Jej klasyfikację uważamy za szczególnie udaną i odpowiadającą naszym celom (por. rys. na s, 21). W dalszych rozdziałach tej książki będziemy mówić głównie o języku ogólnym (ogólnopolskim). Używany jest on przez wszystkie ośrodki administracyjne, oświatowe, kulturalne; słowem - wszędzie tam, gdzie oddziałać chcemy na całe społeczeństwo. Jest więc językiem wspólnym wszystkim wykształconym Polakom. Właśnie ta odmiana jest najbardziej rozwinięta, najbardziej przydatna do pełnienia funkcji komunikatywnej w różnych dziedzinach życia. Cechuje ją bogactwo słownictwa oraz względnie stałe normy fonetyczne i gramatyczne, utrwalone w podręcznikach gramatyki, słownikach, wydawnictwach poprawnościowych. Nasz język ogólny charakteryzuje - w porównaniu z innymi językami światowymi czy nawet słowiańskimi - wyjątkowy stopień ujednolicenia. Szukając socjologicznych przyczyn tego stanu rzeczy, wskazuje się na szlachecki (nie ludowy) rodowód polskiej inteligencji oraz na określony układ stosunków społecz-no-ekonomicznych przełomu XIX i XX wieku (BMJ). Takie czynniki, jak: mała liczebność wielkich centrów przemysłowych, głównie rolniczy charakter gospodarki, stałe zasiedlenie w obrębie poszczególnych zaborów spowodowały, że na naszym gruncie nie wykształciła się odmiana interdialektalna służąca codziennemu porozumieniu. Posługiwano się w tym zakresie bądź gwarami ludowymi, bądź mówioną formą języka ogólnego. Dlatego też - jak pisze Danuta Buttier - ".. .osobliwością polskiej sytuacji językowej był wyjątkowo rozległy zakres funkcjonalny tej właśnie odmiany; aż do drugiej wojny światowej była ona dla inteligencji nie tylko środkiem porozumienia w okolicznościach publiczno-oficjalnych, ale i językiem życia towarzyskiego, rozmów prywatnych, rodzinnych itp." (BMJ). Okres powojenny przyniósł znaczne zmiany. Złożyło się na to wiele czynników, m.in. przesunięcie granic państwowych i wielka migracja ludności, awans kulturalny ogromnych grup społecznych związany z upowszechnieniem oświaty, szkolnictwa, rozwojem środków masowego przekazu, powstaniem miast, przemysłu itd. Spowodowało to na przykład wyraźniejsze zróżnicowanie odmian języka mówio- 22 nego: rozwój ustnej polszczyzny oficjalnej, pozostającej pod silnym wpływem stylu publicystycznego i urzędowego, a ponadto ukształtowanie się zmiennego języka chłopów-robotników, zatrudnionych w wielkich zakładach przemysłowych, mieszkańców małych osiedli podmiejskich itp. Niektórzy badacze nazywają tę odmiana językiem miejskim i uważają za trzeci - oprócz języka ogólnego i gwar ludowych - zasadniczy typ języka polskiego (FK). Jeżeli chodzi o odmiany stylistyczne, to powoływać się będziemy głównie na styl publicystyczno-dziennikarski, urzędowy, naukowy, a w niektórych wypadkach na podtyp obiegowy (standardowy). Wspomniane style oddziałują bowiem najsilniej na nasz język, w tym również na język inteligencji humanistycznej. Dostrzegł to już przed laty również Szymon Kobyliński. Na jego rysunku zamieszczonym w jednym z czasopism były dwa telewizory. Na ekranie jednego brodaty intelektualista i obok fragment jego tekstu: "Trendy grawitują alternatywnie ku wyalienowaniu, względnie integracji populacji adekwatnie do infrastruktury archetypów". Z ekranu drugiego telewizora schludnie przylizany facet z baczkami donosi: "Aktualna kontrola na fabryce imieniem Orzeszkowy wykazała zawyżony wachlarz asortymentów w czecim póroczu". Nad rysunkiem napis: "Dwa programy (polszczyzny)". Ten rysunkowy żart zawiera trafną obserwację socjolingwistycz-ną. Informuje (w sposób wyjaskrawiony i w szczegółach nieprecyzyjnie) o dwóch cechach języka ludzi wykształconych. Zdaniem Haliny Kurkowskiej grawituje on ku dwom biegunom: ku wzorowi fachowo-biurokratycznemu i naukowo-intelektu-alnemu. Bliskie pierwszemu są często teksty w środkach masowego przekazu, oddziałujące najszerzej i najsilniej, choć jednocześnie ostro krytykowane właśnie pod względem językowym (WP). Rozważania na temat odmian polszczyzny są istotne nie tylko ze względu na teoretyczne znaczenie tego zagadnienia, ale także ze względów czysto praktycznych. Inaczej przecież oceniać musimy wartość (np. w kategoriach: poprawny - niepoprawny, lepszy -• gorszy) środków językowych użytych w różnych typach języka i stylach, a więc w różnych sytuacjach i środowiskach. Wiadomo np., że do języka mówionego współczesnej inteligencji wdziera się nie tylko wiele słów z polszczyzny miejskiej (np. ciuchy, glina = "policjant", tata z mamą = "spirytus z sokiem"), ale nawet pewne innowacje gramatyczne: użycie końcówki wołacza w mianowniku (Kaziu wrócit), wyrównania typu wziąść, wziętem itp. Zjawiska takie mogą być tolerowane, ale nie powinny pojawiać się w podtypie oficjalnym języka mówionego - w odczycie, w reportażu radiowym, w komunikacie telewizyjnym. Z kolei w mowie potocznej, która obsługuje głównie sferę kontaktów rodzinnych i koleżeńskich, a wyraża osobistą ocenę rzeczywistości, zupełnie naturalne są ekspresywność i emocjonalność. Trudno zatem potępiać takie fakty, jak: osobliwą postać fleksyjną gorąc; fonetyczną smiszny, bida; słowotwórczą nagus, biadoli;, składniową Wiedzieć to on wiedział.... Wyjazd wyjazdem, a...; zapożyczone z gwar miejskich i środowiskowych wyrazy: złodziejska wałówka, żołnierskapaAa ("areszt wojskowy") czy zawodowy motor = "motocykl" (por. BMJ). 23 Aby w miarę wiernie oddać wymowę wyrazu, musimy przyjąć jakiś system znaków fonetycznych. Zachowujemy w zasadzie znany wszystkim sposób zapisu. Tak więc będziemy używać dwuznaków (np. sz, cz). Likwidujemy jednak rz i ó - zachowujemy tylko ź oraz u. Wprowadzamy też nowe znaki: r\ (tzw. n tylnojęzykowego, F, y, u (nosowe a, i, y, u). Kreseczką będziemy oznaczać spółgłoskę miękką, np. m', k'. Ch wyprze zupełnie h, czynimy je bowiem znakiem spółgłoski bezdźwięcznej. Kropka nad samogłoską wskazuje, że akcentuje się właśnie tę sylabę, której jest ona ośrodkiem. Postać fonetyczną wyrazu umieszczamy w nawiasie kwadratowym, np.: [kuska] - kózka, [op' ińja] - opinia. Przyjęty przez nas system znaków nie jest zgodny ze stosowaną najczęściej pisownią fonetyczną, usiłowaliśmy bowiem wprowadzać specjalne oznaczenia tylko wtedy, gdy było to rzeczywiście niezbędne. Nie omówimy rzecz jasna wszystkich problemów poprawnej wymowy. Zajmiemy się tylko wybranymi formami fonetycznymi - przede wszystkim takimi zagadnieniami, które budzą wątpliwości mówiących, błędami (czasem popełnianymi nieświadomie) szczególnie rozpowszechnionymi. Będziemy więc pisać na przykład o tym, jak brzmi ę stojące na końcu wyrazu, ostrzeżemy przed twardą wymową połączenia li, ale nie zajmiemy się artykulacją ń przed spółgłoskami szczelinowymi, gdyż nieomal wszyscy postępujemy tu tak, jak zaleca norma - wyraz pański wymawiamy [pajsk' i] z j nosowym, a nie [pańsk' i] itp. Pominiemy problemy indywidualne, takie jak na przykład seplenienie. Nie zajmiemy się wymową pojedynczych wyrazów - zatem nie będziemy pisać o niepoprawnych formach [karńister] (popr. [kanister] - kanister), [warstat] (popr. [warsztat] - warsztat) itd. Wreszcie pozostawimy na uboczu złożoną problematykę interpretacji mówionego tekstu. We wszystkich wypadkach, kiedy norma fonetyczna jest zróżnicowana (wymowa mniej lub bardziej staranna, wymowa przestarzała, regionalizm), będziemy o tym informować. KŁOPOTY Z GŁOSKAMI NOSOWYMI Wymowa ą i ę Rzadko sobie uświadamiamy fakt, że dźwięki oznaczone literami ą i ę wymawiamy różnie w zależności od ich pozycji, od tego, jaką głoskę poprzedzają. Co jest główną przyczyną tego zjawiska? W języku polskim przy wymawianiu samogłosek nosowych możemy (mówiąc w dużym uproszczeniu) wyróżnić dwie fazy: fazę pierwszą - powietrze przepływa wówczas tylko przez jamę ustną - i fazę drugą, kiedy prąd powietrza wypływa również przez jamę nosową. Ta niejednolitość artykulacyjna powoduje, że w niektórych połączeniach trzeba by się wyjątkowo starać, aby wymówić wyraźną samogłoskę nosową. Rezonans nosowy bowiem 27 pojawia się z opóźnieniem, zazwyczaj dopiero wtedy, kiedy narządy mowy sąjus przygotowane do artykulacji następnej głoski. /"Przyjrzyjmy się teraz szczegółowym zasadom wymowy ą i ę: l - Na^ońcu^wyrazu^Lwymawi a mjL.w.yragniezpefaa^nosowoścjaHczyta]^] - 'czytają, [dźelą] - dzielą itd. Pojawiające się czasami formy odnosowione typi [czytajo], [dźelo] są niepoprawne. Błędne są również postaci [czytajom], [dźelom] Oba te dyskwalifikowane przez normę typy wymowy mają swe źródło w formaci gwarowych, można je rednak spotkać wcale nierzadko i u osób posługujących si< polszczyzną literacką.^ na krócu^x!Sz.yL^vy%S^Sm^A^Q^lłs^[le-^^ tylko^aznaczoną^nosowósćią^^^ więfJip-J.myśleja. [myśl(ę)]~- /raysZg,[w'Tdze a. [w' idz(ę)] - widzę. Razi natomiast - jako pretensjonalna - przesadne wymowa nosowego ę. Nie należy więc mówić [myślę], [w' idzę]. - tt^ra^ne^J^nosoweJ.właściwie upraszczamy tu nieco) słyszymy przed tzw spółgłoskami szczelinowymi: LW,S,Z, sz, z, ś, ź, ch. Mówimy zatem: [pszepłynąf szy] - przepłynąwszy, [wąwus] - WĄwózTtchŚzęsFf- chrzęst, [w' ęzy] - więzy [węszyć] - węszyć, [pogrążać] -pogrążać, [sąśat] - sąsiad, [w' ęźeńe] - wiezie nie, [pęchesz] -pęcherz itp. - Przed spółgłoskami p^_p', b, ^Jue_wymawiamy_q^^lecz połączenia om, em [kompać] -kąpać, [komp'el]-"kąpiel, [tempy] - tępy, [temp' ić] - tępić, [gemba -gęba, [pogłemb' ić] -pogłębić, [romb' e] - rąbie itp. -PrzedspołgłoskamiJ. d. c. dz^z,ctó^wymawtómy^^jakoJO/^_e^ [prent] - pręt, Spendyf- pędy, [idonc] - idąc, [p' eńondze] - pieniądze, [włonczać] - wtaczać, [mondżżejszy] - mądrzejszy, przy czym w wyrazach z cz i dż głoska r jest artykułowana nieco inaczej - jest to tzw. n dziąsłowe. Tej regule nie podpo rządkowują się liczebniki piętnaście, piętnasty, dziewiętnaście, dziewiętnasty - mówimy bowiem: [p' etnaśće], [p' etnasty], [dźew' etnaśće], [dżew' etnasty]. Wy mowa typu [p' entnaśće] nie jest godna polecenia. - Przed l i ł wymawiamy ą i ę jako ustne o, e: [zajel' i] - zajęli, [śćoł] - ściąt [zg' eła] - zgięta. Pojawiające się rzadko formy z lekko zaznaczoną nosowościs uważane są również za poprawne. - W wyrazach, w których ą i ę stoją przed spółgłoskami c i dź, wymawiamy j< jako on, eń: [dońć] - dąć, [pam' eńć] - pamięć, [żońdźi] - rządzi, [seńdźa] - sędzia. - Jeśli ą i ę znajdują się przed spółgłoskami k, k', g, g', to słyszymy wówcza; formy: [monka] - mąka, [dźw' enki] - dźwięki, [ter|ga] - tęga, [dror|g' i] - drąg itp. W grupie OT), er) ten drugi znak określa tzw. n tylnojęzykowe (artykułuje sit je ze zwarciem podniebienia i tylnej części języka). Językoznawcy obserwują od dość dawna tendencję do pojawiania się zaokrąglę nią warg w końcowej fazie artykulacji samogłosek nosowych. W skrajnych wypad kach daje to wymowę ot, et. Spotykamy ją coraz częściej - również wśród tyci osób, które powinny posługiwać się wzorowym językiem (np. w radiu i w telewizji) Słyszymy więc: [piszoł] -piszą, [fabryko!] -fabryką, [wołsk' i] - wąski, [wełża - węża itp. Jest to wymowa niepoprawna, lecz niestety bardzo trudno się je pozbyć. Niewiele osób popełniających takie właśnie błędy zdaje sobie z tego sprawę. Niektórym wręcz wydaje się, że mówią bardzo starannie. Nieprzypadkowo błędne formy fonetyczne ot, et spotykamy niejednokrotnie w wyrazach, w których czystych nosówek w ogóle się nie wymawia: [karteczkę!] - karteczkę, [wźełł' i] - wzięli, 'a nawet [dełbu] - dębu, [połczek] -pączek. Naturalnie taka artykulacja jest wyjątkowo rażąca. Wymowa połączeń typu ora, om przed spółgłoskami szczelinowymi Powyżej podaliśmy przykłady, kiedy q i ę rozszczepiają się jakby na dwie głoski, teraz zajmiemy się procesem odwrotnym. W wielu wyrazach obcego pochodzenia napotykamy grupy ora, om, en, em, ara, am itd., czyli uogólniając - połączenia samogłoski ustnej ze spółgłoską n lub m. Możemy mieć trudności z ustaleniem normy fonetycznej, jeśli grupa taka stoi przed spółgłoską szczelinową s, z, sz, ż, f, w, era. Możliwe są dwie formy wymawianiowe: zgodna z pisownią, np. [konstrukcja] lub postać z nosówką - [kąstrukcja]. Przy czym obserwujemy pojawianie się nie tylko dźwięków ą i ę, ale także innych głosek nosowych - a, 7, y, u, czyli nosowego a, i, y, u. Możemy je usłyszeć na przykład w wyrazach [lasować] - lansować, [w'iszować] - winszować. Który typ wymowy uznawany jest za poprawny? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Tradycyjnie żadnej z form nie dyskwalifikowano, z tym że jako lepszą traktowano wymowę literową (zgodną z pisownią), z wyjątkiem wyrazów zakończonych na -aras, -eras (typu awans, kredens), które zalecano wymawiać z nosówką - [awas], [kredęs]. Obecnie coraz częściej pojawiają się formy z samogłoską nosową. W pozycjach, w których spółgłoska nosowa styka się ze spółgłoską szczelinową mającą to samo lub podobne co ona miejsce artykulacji, oba typy wymowy można uznać za równie dobre. Wymieńmy, o jakie tu wypadki chodzi: kiedy ra występuje przed s, z, sz, ź i kiedy m stoi przed f, w. Możemy zatem powiedzieć: [mąstrum] a. [monstrum] - monstrum, [bęzyna] a. [benzyna] - benzyna, [kąszachty] a. [konszachty] - konszachty, [reważować śe] a. [rewanżować śe] - rewanżować się, [kąfort] a. [komfort] - komfort, [trawaj] a. [tramwaj] - tramwaj. W niektórych wyrazach z tej grupy częściej słyszymy wymowę zgodną z pisownią: [cenzor], [cenzus], [intensywny]. W zakończeniach -ans, -ens należy dać pierwszeństwo postaciom z nosówką: [dystas] - dystans, [sęs] - seras. Naturalnie, wymowa literowa częściej pojawia się przy wolniejszym tempie mówienia; przy szybszym dominuje typ drugi. Jeśli ra poprzedza spółgłoski f, w, ch, za lepszą należy uznać wymowę zgodną z pisownią, a zatem mówmy raczej [informacja] niż [ubrmacja], [kanwa] niż [kawa], [koncha] niż [kącha], Z kolei gdy m występuje przed spółgłoskami szczelinowymi mającymi inne miejsce artykulacji niż ta głoska, a więc przed s, z, sz, z, era, poprawne są jedynie formy zgodne z zapisem literowym: [g' emza] -giemza, [komża], [gzyms] itp. 29 Tajemnicza głoska T| Pisaliśmy już o tym, że czasami w wymowie ą i ę pojawia się spółgłoska n, czyli tzw. n tylnojęzykowe. Artukułuje sieje podobnie jak głoskę g, z tą różnicą, iż przy wymawianiu T) część powietrza przechodzi przez jamę nosową. To n tylnojęzykowe słyszymy także (czego na ogół sobie nie uświadamiamy) w innych wyrazach, takich jak bank - [bank], gong - [gonk], Bengal - [bengal], klinkier - [kF ink' er], tangiem - [tang' em]. Łatwo zauważyć, że mamy tu do czynienia z wyrazami pochodzenia obcego, w których n występuje przed spółgłoskami k, k', g, g'. Wymowa z r) jest zupełnie automatyczna i oczywiście poprawna. Pojawiające się niekiedy formy z n przedniojęzykowo-zębowym na ogół są dyskwalifikowane, choć można też odnotować głosy postulujące, aby wymowę typu [bank], [tango] uznać za dopuszczalną (por. RC). Nie we wszystkich jednak wyrazach pochodzenia obcego zawierających grupę nk słyszymy nosową spółgłoskę tylnojęzykową. Niekiedy bowiem - w wyrazach dawno już przyswojonych - pojawia się właśnie n przedniojęzykowe: [na rynku], [szynka] itd.; tak też wymawiamy to połączenie w wyrazach rodzimych: [pańenka] -panienka, [polanka], [golonka] itp. Kryterium, które podaliśmy powyżej, decydujące o wyborze danej postaci wymawianiowej nie jest precyzyjne. Spróbujmy zatem znaleźć inne. Jeśli stwierdzimy, że w niektórych formach fleksyjnych wyrazu zawierającego grupę nk lub też w formach pokrewnych mu słowotwórczo to n znajdzie się przed samogłoską (zazwyczaj przed e), wówczas wymawiamy zwykłe n przedniojęzykowo-zębowe, a więc: [na rynku] - bo: rynek, [polanka] - bo: polanek, [młynk' em] - bo: młynek, [ryńenka] - bo: rynienek, [ćenk' i] - bo: cieniutki, [organk' i] - bo: organy. Ale na tym nie koniec komplikacji. Na południu Polski i w części Wielkopolski każdy wyraz zawierający połączenie nk, ng wymawiany jest z n tylnojęzykowym. Słyszy się tam nie tylko [punkt] -punkt, [ranga] - ranga, ale też: [pańenka] - panienka, [ćenk' i] - cienki, [maszynka] - maszynka itd., a nawet [baĄka] - bańka, [malefik' i] - maleńki - zatem również ń stojące przed k bywa zastępowane przez spółgłoskę tylnojęzykową (miękkie n). Jest to wymowa regionalna, a więc poprawna, ale ograniczona terytorialnie. WYMOWA NIEKTÓRYCH SPÓŁGŁOSEK G czy g\ k czy k"! W wyrazach obcego pochodzenia, w których g stoi przed e, g bywa zazwyczaj wymawiane twardo (zgodnie z pisownią): [generał] - generał, [generalny] - generalny, [geometra] -geometra, [intel' igencja] - inteligencja, [fotogeńiczny] - fotogeńiczny, [ewangelja] - ewangelia itp. U części osób starszego pokolenia 30 można usłyszeć niekiedy formy z g miękkim: [g' enerał], [g' eneralny], [g' eome-tra], [intel' ig' encja], [fotog' eńiczny], [ewang' eija]. Taki typ wymowy dominował jeszcze w polszczyźnie międzywojennej. Obecnie spotyka się go coraz rzadziej, ale jest on dotąd przez normę akceptowany (z tym, że hasła tego rodzaju opatrywane są w słownikach kwalifikatorem: "wymowa przestarzała"). Zawsze natomiast, niezgodnie z pisownią, słyszymy miękkie g w zdrobniałych imionach: Genio - [g' eńo], Genek - [g' enek], Genia - [g' eńa]. Formy brzmieniowe [geńo], [genek], [geńa] są niepoprawne. Wymawiamy g' także we wszystkich skrótowcach literowych: RWPG - [erwupeg' e], EWG - [ewug' e], PGR - Ipeg' eer]. Wymowa [erwupege], [ewuge] jest błędna. Ten ostatni skrótowiec przekształcił się z nazwy instytucji w wyraz pospolity, ale i wówczas, gdy piszemy pegeer, zaleca się wymowę z g miękkim. W niektórych gwarach (np. północnomazowieckich) miesza się twarde k, g z miękkim k', g' i to nie tylko wtedy, gdy znajdą się one przed e, lecz również i przed ę. Słyszymy więc [cukerek] - cukierek, [igełka] - igiełka, [zgenty] - zgięty, a jednocześnie [k' einer] - kelner, [g' ęsty] - gesty, [rer|k' e] - rękę, [wag' e] - wagę. Taką wymowę możemy też spotkać czasami u osób wyzbywających się gwary, pozostałych użytkowników polszczyzny bardzo ona razi. Przypomnijmy zatem, kiedy powinny pojawiać się k, g, a kiedy k', g'. Ogólnie można stwierdzić, że norma fonetyczna jest tu zgodna z normą ortograficzną - wymawiamy tak, jak piszemy. Warto zwłaszcza zapamiętać, że przed e w wyrazach rodzimych i obcych silnie przyswojonych pojawiają się miękkie k i g: [k' edy] - kiedy, [og' eń] - ogień; przed ę zaś zazwyczaj twarde spółgłoski: [kęs] - kęs, [nogę] - nogę, wyjątkiem są wyrazy pochodne od czasownika giąć, np. [pszeg' eńće] -przegięcie. Czy rozróżniamy w wymowie ch i h? Wielu czytelnikom powyższe pytanie zapewne wyda się dziwne. Przecież już w pierwszej klasie dowiadujemy się, że w niektórych wyrazach piszemy h, w niektórych ch, ale za każdym razem chodzi o ten sam dźwięk. I stąd trudności w przyswojeniu sobie właściwej ortografii wyrazu. Dzieci nie wiedzą, jak mają pisać: wahać się czy wąchać się, hor czy chór. Dlaczego zatem postawiliśmy na początku takie pytanie? Zdarza się, że przychodzą do radia i telewizji listy, których autorzy protestują przeciwko złej w ich mniemaniu wymowie głoski oznaczonej literą h. Zdaniem tych korespondentów dziennikarze powinni wiedzieć, że jest to spółgłoska dźwięczna. Cóż należy odpowiedzieć tym purystom językowym? Zdecydowana większość Polaków wymawia tylko bezdźwięczne ch, nie rozróżniając w wymowie zupełnie wyrazów hetm i Chełm. Jest to sposób mówienia zgodny z formą fonetyczną. Dźwięczną spółgłoskę usłyszeć można niekiedy na przykład u osób pochodzących z kresów (jest to również wymowa poprawna, choć już bardzo rzadka), pojawia się ona także w wyniku upodobnień: w wyrazach takich jak klechda, w połączeniach typu tych domów. 31 Ł potrzebne i niepotrzebne Podobne wątpliwości nasuwają się również niektórym miłośnikom polszczyzny w związku z wymową głoski l. Chodzi o to, że może być ona artykułowana dwojako. Bez wdawania się w szczegóły wskażmy, co różni oba warianty. Tzw. t sceniczne to głoska przedniojęzykowo-zębowa - czubek języka dotyka zębów, natomiast przy artykulacji tzw. u niezgłoskotwórczego (inaczej t wargowego) tego zwarcia nie obserwujemy; o barwie głoski decyduje ruch języka, a przede wszystkim warg. Ł przedniojęzykowo-zębowe tradycyjnie było zalecane w wymowie scenicznej, mówiła tak też część inteligencji (zwłaszcza na wschodzie). Obecnie przeważa zdecydowanie u niezgłoskotwórcze, zaczyna ono dominować nawet w teatrze i nie zmienią tego żadne postulaty. Ten zatem sposób mówienia trzeba uznać za normę, formy z t przedniej ęzykowo-zębowym stanowią dziś już tylko dopuszczalny wariant fonetyczny. Niewątpliwie jednak ten dominujący typ t wargowego jest mniej wyrazisty. Ponieważ jego artykulacja jest bardzo zbliżona do wymowy samogłoski u, niekiedy te dźwięki zlewają się ze sobą. Połączenie tu bardzo często bywa wymawiane jako u. Dzieje się tak zwłaszcza na południu Polski, choć nie tylko. Słyszymy więc: [dug' i] - długi, [wytumaczyć] - wytłumaczyć, [suchać] - słuchać, [uć] - Łódź, [gup' i] - głupi, [kućić śe] - kłócić się, [sup] - słup itd. Jest to wymowa niepoprawna, we wszystkich tych wyrazach powinno się pojawić wyraźnie słyszalne /. Ulega ono redukcji także i w innych połączeniach, przede wszystkim między samogłoskami: [wymagaa] - wymagała, [daem] -dałem, [mao] - mato itp,, ale nawet i w takich wyrazach, jak głowa, zwłaszcza. Naturalnie, są to wszystko błędne formy wymawianiowe. Ł należy artykułować starannie, tak aby nie było nadmiernie osłabione. TRUDNE POŁĄCZENIA GŁOSEK Wymowa wyrazów typu biologia, priorytet Zajmiemy się teraz grupami typu bio, dia, riu. Połączenia te napotykamy w niektórych wyrazach zapożyczonych, takich jak biologia, priorytet, diecezja, triumf. Teoretycznie rzecz ujmując, można takie grupy wymawiać jako jedną sylabę lub też jako dwie zgłoski (przy czym różnie te dwie sylaby da się utworzyć). Spójrzmy więc, jak to wygląda w praktyce. Formy dwusylabowe były niegdyś bardzo rozpowszechnione. Możemy to sprawdzić sami, na przykład w Panu Tadeuszu. Aby zachować rytm, przychodzi nam niejednokrotnie czytać [zof ija], [m' ii' ijon], [zodyjak] itp. Obecnie tego typu formy brzmieniowe spotykamy bardzo rzadko. Słownik poprawnej polszczyzny propaguje wymowę dwusylabową przede wszystkim wówczas, gdy omawiane przez nas 32 połączenia głosek pojawiają się w cząsteczce wyrazu, która wyraźnie zachowuje swój związek z greckim lub łacińskim źródłosłowem. Chodzi tu o następujące człony: bio (wskazuje na związek z procesami życiowymi) i krio, według Słownika poprawnej polszczyzny powinniśmy więc mówić: [b' i-olok] a. [b' ijolok] - biolog, W i-ograf] a. [b' ijograf] - biograf, [antyb' i-otyk] a. [antyb' ijotyk] -antybiotyk; [kr' i-ogeńika] a. [kr' ijogeńika] -kriogenika. Inne wyrazy, w których analizowane połączenia wymawiamy (wg SPP) tylko dwusylabowo, to np.: [d' i-arjusz] - diariusz, [tr' ijo] a. [tryjo] - trio, [pr' i-orytet] a. [pr' ijorytet] - priorytet, [b' i-atlon] - biatlon, [patryjota] -patriota, [ałstryjak] -Austriak (ale: [ałstrja] -Austria). Jeśli jednak posłuchamy, jak mówią ludzie dookoła nas, to stwierdzimy, że taką wymowę spotykamy bardzo rzadko. Zdecydowanie przeważa jednosylabowa postać brzmieniowa połączeń typu bio, dia, rio, np. [bjolok], [prjorytet]. Z tym faktem wypada się pogodzić i zaakceptować taki sposób mówienia. Naturalnie, za poprawny typ wymowy (choć zanikający) trzeba też uznać formy zalecone przez Słownik poprawnej polszczyzny, z jednym wszakże zatrzeżeniem. Wypada zgodzić się z autorami Słownika wymowy polskiej, gdy twierdzą, że wymowa typu [b' i-o], [r' i-o] (a więc z samogłoską i, lecz bez j lub y) robi wrażenie sztucznej. Nie polecamy jej zatem. Do powyższych konkluzji trzeba dodać jeszcze jedną uwagę. Wprawdzie spotykamy się dziś zazwyczaj z formami [bjolok], [bjograf], [antybjotyk], [krjogeńika], [djarjusz], [prjorytet], [bjatlon], to jednak niektóre wyrazy zachowują dwusylabo-wą postać brzmieniową omawianych grup. Dość często usłyszymy [ałstryjak] - Austriak, [tryumf] -tryumf a. [tr' ijumf] -triumf, [f ijołek] -fiolek, [patryjota] -patriota, [patryjarcha] -patriarcha i wyłącznie [kl' ijent] - klient. Wymowa grup samogłoskowych typu ea, au, ai Połączenia dwóch samogłosek pojawiają się sporadycznie w języku polskim. W wyrazach rodzimych mamy je czasami na granicy morfemów (np. zauważyć), w wyrazach zapożyczonych trafiają się częściej. Ponieważ są to grupy nietypowe dla polszczyzny, niekiedy możemy mieć wątpliwości, jak je należy wymawiać. Istnieje w naszym języku niewielka grupa wyrazów zakończonych na -ea: idea, gwinea, kamea, orchidea, farmakopea, teodycea i niektóre nazwy własne, np.: Korea, Bazylea, Salomea, Nicea. Mają one wymowę zgodną z pisownią. Niekiedy (zapewne pod wpływem form zakończonych na -e/a, takich jak nadzieja, aleja, epopeja) pomiędzy samogłoskami pojawia się mniej lub bardziej słyszalna głoska./'. Dopuszcza się taką wymowę w paru wypadkach, możemy więc mówić: [gw' inea] a. [gw' ineja], [idea] a. [ideja], [cheronea] a. [cheroneja], tak samo w przypadkach zależnych: bitwa pod Cheroneą - [cheronea] a. [cheroneja]. Ta dwojaka wymowa znalazła też wyjątkowo odbicie w ortografli - piszemy (i mówimy) Bazylea a. Bazyleja, Erytrea a. Erytreja, Eubea a. Eubeja. 3 - Polszczyzna płata nam figle 00 Dodatkowej możemy też niekiedy usłyszeć w wyrazach zakończonych na -ua, takich jak statua, Nikaragua, Mantua. Formy [statuja], [nikaraguja], [mantuja] są niepoprawne. Wahania obserwujemy również w wymowie wyrazów zawierających połączenia au, eu. Słyszy się tu bowiem wyraźnie wypowiedziane dwie samogłoski lub też drugim dźwiękiem jest u niezgłoskotwórcze (które w naszej pracy oddajemy znakiem t). Za poprawne formy brzmieniowe uważa się najczęściej te z t wargowym. Wyrazy auto, aula, pauza, sauna, centaur, Kaukaz, Europa, eukaliptus, euforia, farmaceuta itd. powinniśmy wymawiać: [ałto], [ałła], [pałza], [sałna], [centałr], [kałkaz], [ełropa], [ełkaF iptus], [ełforja], [farmacełta]. Jako dwie sylaby połączenia au, eu wymawiamy w rzeczownikach zakończonych na -eusz, -urn, np.: [faryze-usz] -faryzeusz, [jub' ile-usz] -jubileusz, [Y ice-um] - liceum, [małzo-le-um] - mauzoleum, a także w paru innych wyrazach: [la-urka] - laurka, choć: [lałr] - laur; [d.' inoza-ur] - dinozaur, choć: [d' inozałry]. Dwuzgłoskowe form^ brzmieniowe tych grup występują też w wyrazach rodzimych, takich jak zauważyć, nauka (na granicy przedrostka i rdzenia). Mówimy: [za-uważyć], [na-uka] Zwracamy uwagę na poprawną postać fonetyczną rzeczownika. Błędna wymowę [nałka] jest bardzo rozpowszechniona. Nie jest to wyraz zapożyczony, mam; w nim ten sam rdzeń co w czasowniku uczyć. To pokrewieństwo należy zachować wyraźnie artykułując samogłoskę u, na nią powinien też padać akcent wyrazowy Usłyszeć można czasami błędną wymowę połączeń 01, ai. Druga głoska tej grup] nie powinna się zmieniać WJ. Najczęściej z tymi błędnymi formami brzmieniowy mi mamy do czynienia wówczas, gdy to i powinno być akcentowane. Niepoprawni wymowa łączy się z przesunięciem przycisku i prowadzi do skrócenia takiegi wyrazu o jedną sylabę. Podsumujmy - należy mówić: [cho-ina] - choina, nie [chojna]; [rozma-ity] - rozmaity, nie: [rozmajty]; [bo-isko] - boisko, nie: [bojsko; [la-icyzacja] - laicyzacja, nie: [lajcyzacja]. Jedynie rzeczownik mozaika i pochód ny od niego przymiotnik mozaikowy mogą w wymowie (ale tylko potocznej) zawie rac głoskę J. Przyimki rozszerzone o dodatkowe e Przyimki kończące się na spółgłoskę mają oboczne formy rozszerzone o dodał kowe e. Są to: bez (beze), nad (nade), od (ode), pod (pode), przed (przede), prze (przeze), spod (spode), w (we), z (ze). Pojawianie się tego e jest uwarunkowań historycznie, wiąże się bowiem z zaszłym niegdyś w polszczyźnie procesem, któr językoznawcy nazywają wokalizacją jerów. Obecnie jednak formy z e występuj w połączeniach wyrazowych przede wszystkim po to, by zlikwidować trudne ć wymówienia zbitki spółgłosek. Nie sposób ustalić szczegółowych kryteriów, któi by wyjaśniały, kiedy używa się form rozszerzonych. Podajmy zatem ogólne wsk) zówki. Przyimek we występuje przed wyrazami zaczynającymi się od w lub /"poprz dzających inną spółgłoskę: we wzorze, we wsi, we wczorajszym, we wniosku, u Francji, we fragmencie. Pojawia się ponadto w niektórych innych połączeniach niezbyt łatwych do wymówienia: we mnie, we Lwowie, we troje itp. Bardzo często możemy się też zetknąć z formami obocznymi: we czwartek a. w czwartek, we środę a. w środę, we młynie a. w młynie, we śnie a. rząd. w śnie, we mgle a. rząd. w mgle, we krwi a. w krwi itd. Z kolei przyimek ze stawiamy przed wyrazami rozpoczynającymi się od zbitki spółgłosek, z których pierwszą jest s, z, sz, ż, ś, ź. Oto przykłady: ze stotu, ze zrzędą, ze szpakiem, ze żniwami, ze ściany, ze źrebięciem. Spotykamy ze również w niektórych utartych połączeniach: ze mną, ze wzrokiem, ze wschodu itp. Czasami mamy formy oboczne: ze lnu a. z lnu, ze wzorem a. rząd. z wzorem, ze sobą a. z sobą itp. Zetknąć się można od czasu do czasu (częściej w pisowni, ale nie tylko) z połączeniami typu w Lwowie, z studni. Widocznie niektórym osobom wydaje się, że nie istnieją przyimki rozszerzone we, ze. Takie formy nie są godne polecenia, brzmią sztucznie, ponieważ tylko przy hiperpoprawnej artykulacji można je wymówić. W niektórych regionach (na południu i zachodzie Polski) używa się przyimków zawierających dodatkowe e o wiele częściej niż to podaliśmy wyżej. Można tam usłyszeć na przykład takie połączenia: we wielkiej, we Wiedniu, ze sokiem, ze Żywca. Dopuszcza się je jako regionalizmy, warto zresztą zauważyć, że wymowa we, ze przed pojedynczą spółgłoską obecnie się cofa. Pozostałe wymienione na początku przyimki otrzymują dodatkowe e wyjątkowo, tylko w paru utartych połączeniach, np.: beze mnie, przeze mnie, nade mną, pode mną, spode tba, przede wszystkim, ode mnie, nade wszystko, rzadko: nade dniem, pode drzwiami, pode dworem. SPÓŁGŁOSKA DŹWIĘCZNA CZY BEZDŹWIĘCZNA Wyrazy typu ofensywa, striptizerka Wyrazy zapożyczone typu ofensywa, sensacja bywają niekiedy wymawiane ze spółgłoską z: [ofenzywa], [senzacja]. Norma fonetyczna za poprawną uznaje wymowę zgodną z pisownią, a więc z bezdźwięcznym s. Należy mówić: [bransoletka], nie: [branzoletka]; [celsjusz], nie: [celzjusz]; [chromosom], nie: [chromozom]; [intensywny], nie: [intenzywny]; [konsultacja], nie: [konzultacja]; [personalny], nie: [perzonalny]; [skansen], nie: [skanzen] itd. Pojawienie się w wyrazach tego typu spółgłoski z tłumaczy się zazwyczaj wpływem języka niemieckiego (wymowę tę spotyka się częściej w Małopolsce i Wielkopolsce). W tym języku bowiem litera s wymawiana jest z reguły jako dźwięczne z. Trudno właściwie orzec, w jakim stopniu obecnie istnienie tych błędnych form jest rezultatem wpływów obcego języka, a w jakim - efektem upodobnień fonetycznych (dwie głoski dźwięczne wpływają na s między nimi), nie mających już z niemczyzną wiele wspólnego. 35 Wymowa rzeczownika transakcja stanowi wyjątek wśród wyrazów typu ofensywa. Słownik poprawnej polszczyzny zaleca tu postać brzmieniową [tranzakcja] - niezgodną z pisownią. Słownik wymowy polskiej zaś dopuszcza oboczność: [transakcja] a. [tranzakcja]. W pewnych wyrazach formy z z utrwaliły się i są już poprawne, co znalazło swoje odbicie także w ich ortografii. Mówimy i piszemy: cenzura (z łac. censura), cenzus (z łac. census), recenzja (z łac. recensio), rezurekcja (z łac. resurrectio) itp. A jak należy wymawiać wyrazy striptiz (w przypadkach zależnych) i striptizerka? W obu formach fonetycznych powinno być słyszalne dźwięczne z. Wyraz striptiz (strip-tease) zapożyczyliśmy z języka angielskiego, w którym jest on wymawiany właśnie ze spółgłoską z. W po spółgłosce bezdźwięcznej Zazwyczaj zbitki spółgłoskowe w całości wymawiamy dźwięcznie lub bezdźwięcznie, na przykład choć piszemy żabka, liczba, mówimy [żapka], [!' idżba]. Zgodnie z tą zasadą połączenia spółgłosek bezdźwięcznych z głoską oznaczoną literą w również wymawiamy jednolicie. Mamy tu na myśli następujące grupy: kw, tw, sw, chw, cw, św, ćw, szw, czw, a także trw, krw, plw (r ii jako tzw. spółgłoski półotwarte nie wywołują tu upodobnień). W druku odnajdziemy postaci czwartek, kwadrat, martwić się, chwata, oswojony, trwały, plwać itd., ale w mowie usłyszymy: [czfartek], [kfadrat], [martf ić śe], [chfała], [osfojony], [trfały], [plfać] Jak widzimy, wszędzie tu pojawia się f. W Wielkopolsce przeważa jednak inne wymowa - we wszystkich tych połączeniach w zachowuje tam swoją dźwięczność Formy brzmieniowe typu [czwartek], [martw' ić śe], [trwały] itp. uznaje się zt regionalizmy (zresztą cofają się one), a zatem są to wersje fonetyczne poprawne ale ograniczone terytorialnie. Upodobnienia międzywyrazowe spółgłosek W całej Polsce połączenia dwóch wyrazów typu idź wolno, wasz dom, róg piąci wymawia się tak samo: [idź wolno], [waż dom], [ruk placu]. Łatwo zaobserwować, żi spółgłoska końcowa pierwszego wyrazu (jeśli nie jest to tzw. spółgłoska półotwarta upodabnia się pod względem dźwięczności do spółgłoski rozpoczynającej drugi wyra2 Dlaczego omawiamy ten problem? Mieliśmy nie poruszać spraw, które nie budź wątpliwości. A jednak i w tym wypadku kłopoty mogą się pojawić. Jeśli bowiem dru^ wyraz rozpoczyna się od tzw. spółgłoski półotwartej lub od samogłoski, to obserwuje my terytorialne różnice w wymowie takich połączeń. Wyjaśnijmy termin, który pac przed chwilą. Do spółgłosek półotwartych należą: m, m', n, ń, l, t, r, j. lek cech charakterystyczną jest to, że nie mają samodzielnych bezdźwięcznych odpowiedn ków (w niektórych pozycjach mają bezdźwięczne warianty). Spójrzmy teraz na przykłady. Na Mazowszu i Pomorzu usłyszymy: [b' ik lotniczy] - bilet lotniczy, [ałtobus m' ejsk' i] - autobus miejski, [domp rosnę] - dąb rośnie, [samochut Janka] - samochód Janka, [poi' icz okna] -policz okna, [tyśonc ów' ec] - tysiąc owiec', natomiast w Wielkopolsce i Małopolsce oraz na Śląsku mówi się: [b' iled lotniczy], [ałtobuz m' ejsk' i], [domb rosnę], [samochud Janka], [poi' idź okna], [tyśondz ów' ec]. Zarówno ubezdźwięczniająca wymowa warszawska, jak i udźwięczniająca wymowa krakowsko-poznańska są uznawane za poprawne. Musimy dodać jeszcze jedną uwagę. Jeśli spółgłoska końcowa w przyimkach w, z, od, przed, przez, nad, pod, bez itp. znajdzie się przed spółgłoską półotwartą lub przed samogłoską, to zachowuje swoją dźwięczność nawet w wymowie warszawskiej: [od ńego] - od niego, [przez łonke] -przez lakę, [w Olsztynę] - w Olsztynie itd. Podobnego typu połączenia, jak omówione powyżej, mamy też wewnątrz wyrazów. Nie chodzi tu o każdą taką sytuację, kiedy sąsiadują ze sobą spółgłoska niepółotwarta z półotwartą lub z samogłoską. Wahania w wymowie obserwuje się głównie na granicy niektórych morfemów (nazywamy tak najmniejsze cząstki wyrazów obdarzone znaczeniem) - w wyrazach złożonych oraz w miejscu, w którym do tematu czasownika dołącza się końcówki fleksyjne. Jakie formy mamy na m^śli? Wymieńmy je. Są to wyrazy typu tysiąclecie, trzechsetlecie, transatlantyk, transoceaniczny oraz niektóre formy czasownikowe (widzieliśmy, daliśmy, zawierzmy, liczmy itp.). Stownik wymowy polskiej dopuszcza obatypy wymowy: [tyśoncleće] a. [tyśondzleće], [transatlantyk] a. [tranzatlantyk], [w' idźel' iśmy] a. [w' idźel' iźmy] (mimo że w istocie mamy tu końcówkę -śmy, nie -my, a więc przez grupę śm nie przechodzi granica morfemów), [!' iczmy] a. [!' idźmy] itd. Postaci z dźwięczną spółgłoską (zwłaszcza z z') mogą razić ludzi nie mówiących w ten sposób. Są jednak uznane za regionalizmy, a więc za formy poprawne, których zasięg terytorialny jest ograniczony. Postać [jezdem] uważa się za gwarową, poradniki dyskwalifikują ją. Za niepoprawną uznaje się też wymowę udźwięczniająca omawianych grup głoskowych (niezgodną z pisownią), jeżeli nie stoją one na granicy morfemów. Błędne zatem są formy: [jeźl' i] -jeśli, [p' eźńi] -pieśni itd. INNE UPODOBNIENIA Posługiwaliśmy się już parokrotnie terminem upodobnienie. Pora więc, by wyjaśnić, co on oznacza. Chodzi tu o zjawisko fonetyczne, które polega na dostosowaniu artykulacji danej głoski do artykulacji głosek sąsiednich. Przyjrzyjmy się na przykład wyrazowi rybka. Głoskę oznaczoną literą b wymawiamy bezdźwięcznie [rypka], gdyż już przy jej artykulacji wiązadła głosowe rozluźniają się, przygotowując się w ten sposób do wymówienia bezdźwięcznego k. Ale w dopełniaczu liczby mnogiej obie spółgłoski zostają rozdzielone samogłoską i wtedy upodobnienie nie zachodzi. Mówimy: [rybek]. Zajmiemy się teraz grupami wyrazów, które nie mają ustabilizowanej wymowy - mówiący mogą mieć wątpliwości, czy wybrać formę z upodobnieniem, czy bez upodobnienia. 37 Grupy trz, drz i dż Spotkać się możemy z rozmaitą wymową grupy trz: jako tsz (z tzw. ( dziąsło-wym), jako czsz i jako cz. Nie wszystkie te postaci brzmieniowe są uznawane za poprawne. Zależy to od położenia grupy trz w wyrazie. Gdy połączenie trz znajduje się na początku wyrazu przed spółgłoską, wszystkie trzy warianty fonetyczne są akceptowane. Możemy więc mówić: [tszćina] a. [czszćina], a. [czćina] - trzcina', [tszm' el] a. [czszm' el], a. [czm' el] - trzmiel. Wybór którejś z form jest uzależniony od tempa mowy, od tego, czy zależy nam na mówieniu wyrazistym, wreszcie od indywidualnych przyzwyczajeń. Również wyrazy zewnętrzny, wnętrzności, zewnątrz mają trzy wersje brzmieniowe: [zewnent-szny], [zewnenczszny], [zewnenczny] itd. W pozostałych wypadkach (a więc przed samogłoską lub nie na początku wyrazu) grupę trz wymawiamy jako tsz lub czsz. Oto przykłady: trzeba - [tszeba] a. [czszeba], popatrz - [popatsz] a. [popaczsz], trzy - [tszy] a. [czszy], napowietrzny - [nanow' etszny] a. [napow' eczszny], wytrzepać - [wytszepać] a. [wyczszepać]. U wielu osób spotykamy wymowę uproszczoną: [czeba], [popacz], [czy], [napow' eczny], [wyczepać]. Takie formy brzmieniowe, mimo iż są w niektórych regionach (na południu) bardzo rozpowszechnione, nie są uznawane za poprawne. U osób wyzbywających się tego rodzaju nawyków artykulacyjnych możemy usłyszeć postaci hiperpoprawne: [opatszny], zamiast [opaczny] - opaczny itp. W grupie strz również s może ulec upodobnieniu i zmienić się w sz. Wyrazy wstrzymać, mistrz, zastrzeżenie, strzał należy wymawiać: [fstszymać], [m' istsz], [zastszeżeńe], [stszał] lub mniej starannie: [fszczszymać], [m' iszczsz], [zaszczsze-żeńe], [szczszał], ale nie: [fszczymać], [m' iszcz], [zaszczeżeńe], [szczał]. Podobne zasady obowiązują przy wymawianiu wyrazów zawierających grupę drz. Poprawne są formy brzmieniowe: [and-żej] a. [andż-żej] -Andrzej, [mond--żejszy] a. [mondż-żejszy] - mądrzejszy, [d-żeć] a. [dż-żeć] - drzeć, [d-żazga] a. [dż-żazga] - drzazga, [d-żewo] a. [dż-żewo] - drzewo. Wszędzie tam, gdzie pojawia się w wymowie grupa [d-ż], mamy do czynienia z tzw. d dziąsłowym. Nie są akceptowane przez normę postaci uproszczone: [andżej], [mondżejszy], [dżeć], [dżazga], [dżewo]. Grupę zdrz wymawiamy dwojako: [zd-żemnońć śe] a. mniej starannie [żdż-żemnońć śe] - zdrzemnąć się. Wątpliwości może budzić wymowa wyrazu drzwi. Slownik poprawnej polszczyzny za jedynie poprawną uznaje formę [dżw' i], którą Słownik wymowy polskiej dyskwalifikuje, propagując wersje brzmieniowe [d-żw' i] lub [dż-żw' i]. Wymowę [dżw' i] spotyka się powszechnie, jest ona zupełnie naturalna, należy ją więc zaakceptować. Za rzadkie warianty fonetyczne można ewentualnie uznać postaci [dż-żw' i] i [d-żw' i], choć ta druga brzmi nieco sztucznie. Przestrzegamy przed uproszczoną formą [dżw' i]. Połączenie dź w wyrazach takich jak dżem, dżuma, dżokej należy wymawiać jako jedną głoskę: [dżem], nie: [d-żem]; [dżuma], nie: [d-żuma]; [dżokej], nie: 38 [d-żokej]. Wyjątkami są wyrazy rodzime, w których dż występuje na granicy morfemów (przedrostka i rdzenia) oraz wyraz budżet. Mówimy: [od-żyfka] a. [odż-żyfka] - odżywka, [ńeod-żałowany] a. [ńeodż-żałowany] - nieodżałowany, [pod-żegacz] a. [podż-żegacz] -podżegacz; [bud-żet] a. [budż-żet], nie: [budżet]. Z przed spółgłoskami miękkimi oraz przed sz, ż, cz Z występujące przed spółgłoską miękką może ulegać upodobnieniu. Połączenie takie mamy na przykład na granicy przedrostka i rdzenia. Wyrazy, w których z stoi przed spółgłoskami dź, ć, ś, ź, możemy wymawiać dwojako: [rozdźał] a. [roźdźał] - rozdział, [rosćońć] a. [rośćońć] - rozciąć, [zdziczały] a. [zdziczały] - zdziczały, [sśadać] lub mniej starannie: [śśadać] -zsiadać, [zźembnońć] lub mniej starannie: [zźembnońć] - zziębnąć itd. Podwójne formy brzmieniowe spotykamy też w miejscowniku wyrazów takich jak: romantyzm, socjalizm, pesymizm, cynizm. Mówimy: [romantyzm' e] a. [romantyzm' e], [socjał' izm' e] a. [socjał' iź-m' e], [pesym' izm' e] a. [pesym' iźm' e], [cynizm' e] a. [cynizm' e] itp. Oboczne formy wymawianiowe mają również wyrazy zawierające grupy: zsz, zż, zrz, zez (podajemy je w wersji literowej). Oto przykłady: [sszyfka] lub mniej strannie: [szszyfka] - zszywka; [zżyty] lub mniej starannie: [zżyty] - zżyty; [zżeszeńe] lub mniej starannie: [żżeszeńe] -zrzeszenie; [rosczesać] a. [roszczesać] - rozczesać. Ten sam typ upodobnień spotykamy w połączeniu scz, np.: [sczyśćić] a. [szczyścić] - sczyśćić. O UPROSZCZENIACH W wymowie grup spółgłoskowych spotykamy nie tylko upodobnienia, ale również uproszczenia. Terminem tym określa się zupełny zanik jakiejś głoski. Zetknęliśmy się już z tym zjawiskiem w toku naszych rozważań. Błędne formy typu [czeba] - trzeba, [czymać] - trzymać to właśnie uproszczone wersje fonetyczne. Podajemy inne przykłady, pochodzą one z anteny radiowej: [poctawa] -podstawa, [tyko] - tylko, [pomyśny] -pomyślny, [!' itoś] - litość, [jes] - jest, [pożonny] - porządny. Słownik wymowy polskiej za dopuszczalny wariant fonetyczny uznaje tylko formę [pomyśny], pozostałe ocenia jako błędne. Nasuwa się pytanie, czy można tu sformułować ogólne zasady, które by rozstrzygały, kiedy te uproszczone postaci wymawianiowe są poprawne, a kiedy należy je ocenić negatywnie. Zacytujmy Prawidła poprawnej wymowy polskiej: "Za poprawne można uznać takie uproszczenie grupy spółgłoskowej, które narzuca się z pewną koniecznością człowiekowi mówiącemu starannie, ale naturalnie. (...) Zaniechać należy natomiast takich uproszczeń, które nie są wynikiem pewnej konieczności wymowy naturalnej, lecz następstwem zaniedbania pożądanego 39 wysiłku o staranną, choć wcale nie sztuczną postać wymawianiową pewne wyrazu" (PPWP, s. 24). Niektórzy czytelnicy będą zapewne rozczarowani rzeczywiście wskazówki te są bardzo ogólnikowe. Niestety, nie można sformu wać precyzyjnych zaleceń usuwających wszystkie wątpliwości. Wiele bowi( czynników wpływa na to, czy forma uproszczona pojawi się, czy też nie. Wymieni niektóre z nich: tempo mowy, indywidualne nawyki wymawianiowe, rodzaj wy] wiedzi (w gronie rodzinnym czy na zebraniu) itd. Ponieważ nie sposób zanalizow wszystkich możliwości, wybierzmy przykładowo parę grup wyrazowych zawiei jących połączenia spółgłoskowe i spróbujmy ustalić ich poprawną wymowę. Przyrostki -wski^ -wstwo Przymiotniki zakończone przyrostkiem -wski (krakowski, warszawski it\ nazwiska typu Zalewski, Beniowski można wymawiać dwojako: [krakosk' [warszask' i], [zalesk' i], [beńjosk' i] lub [krakofsk' i], [warszafsk' i], [zalefsk' [beńjofsk' i]. Dawniej za bardziej naturalne uznawano postaci uproszczone, obi nie pierwszeństwo daje się formom z f, jako staranniejszym. Oba typy wymowy zgodne z normą. Wyrazy zawierające przyrostek -wstwo również pojawiają się w dwóch wersja fonetycznych: [rybołufstfo] a. mniej starannie [rybołustfo] - rybołówstwo, [zn; stfo] a. mniej starannie [znastfo]-znawstwo. Przestrzec należy przed postaciar [myśl' ifstfo], [krulefstfo], [wujofstfo] itp. W wyrazach tych mamy grupę -stwo, r -wstwo. Piszemy przecież: myślistwo, królestwo, wujostwo. Żadne dodatkowe/" r powinno się więc pojawiać w wymowie tych rzeczowników. Jak wymawiać wyrazy siadl, ziarnko itp.? Spółgłoski półotwarte stojące na końcu wyrazu po spółgłosce mają tende cję do zaniku. Źródła poprawnościowe akceptują to uproszczenie w formai czasu przeszłego: [śat] - siadt, [b' ek] - biegi, [zmars] - zmarzł itd. Posta staranniejsze, z zachowanym t, są oczywiście również poprawne, ale spotyl się je rzadziej. Natomiast redukcja końcowych spółgłosek półotwarty w innych wyrazach jest uważana za błąd. Starajmy się zatem unikać wym wy typu: [bojaś] - bojazń, [pszemys] -przemyśl, [artys] - artyzm, [my - mysi itd. Spółgłoski półotwarte ulegają też czasami (nie zawsze!) zanikowi wewnąt wyrazu. Jak powinniśmy wymawiać wyrazy jabtko, umyślnie, rzemieślnik, ziar ko, garnka? Staranne postaci brzmią: [japłko], [umyślne], [żem' eślńik], [zamki [garnka] (mamy tu bezdźwięczne warianty t, l, n). W wymowie potocznej dominu formy uproszczone: [japko], [umyśńe], [żem' eśńik], [źarko], [garka]. Imiesłoy typu zjadłszy, zamilkłszy wymawia się zazwyczaj w następujący sposób: [zjatsz; [żarn' iikszy]. Postaci zachowujące l pojawiają się rzadko. Uproszczenia grup spółgłoskowych w liczebnikach Mamy trudności w odmienianiu liczebników, ich składnia jest skomplikowana, również wymowa tej grupy wyrazów jest dość osobliwa. Należy pamiętać o tym, że w niektórych formach liczebnikowych nastąpiło uproszczenie grup spółgłoskowych. Mówimy więc (zgodnie z normą): [p' eńdźeśont] - pięćdziesiąt, [szeżdźeśont] - sześćdziesiąt, [dźew' eńdźeśont] - dziewięćdziesiąt, [sześset] - sześćset, a nawet (potocznie) - [szejset]. Dalej idące uproszczenie - [szeset] - już nie jest przez źródła poprawnościowe akceptowane. WPŁYW WYMOWY GWAROWEJ Kilkakrotnie w naszej pracy zwracaliśmy uwagę na wymowę regionalną. Chodziło nam wtedy o wersje brzmieniowe różne od form ogólnopolskich. Mimo że ich zasięg jest ograniczony terytorialnie (ale nie społecznie, bo mówi tak też inteligencja na danym obszarze), uważa się je za poprawne. Oprócz regionalizmów w wymowie inteligenckiej można też czasami zetknąć się z formami pochodzenia gwarowego - z reguły stoją one poniżej normy. Wspominaliśmy już o mieszaniu twardych i miękkich k, g ([bokem] - bokiem, [zgełk] - zgiełk, [k' ef ir] - kefir itp.), pisaliśmy o wymowie typu [dajom] - dają, [śp' ewajom] - śpiewają. Oczywiście, w zależności od regionu możemy się zetknąć z innymi problemami. Na Śląsku spotykamy tzw. ścieśnione samogłoski: [kum' itet] - komitet, [społyczyń-stfo] -społeczeństwo; w Wielkopolsce i na Śląsku - uproszczoną wymowę podwojonych spółgłosek: [lek' i] - lekki, [wyszy] - wyższy; na południu Polski dość często usłyszymy formy [dej] - daj, [czytej] - czytaj; na Mazowszu z kolei: [ch' iba] - chyba, [much' i] - muchy. Moglibyśmy zamieścić jeszcze wiele przykładów postaci brzmieniowych mających swe źródło w gwarach, a i tak zapewne nie podalibyśmy wszystkich. Przerwijmy więc ich wymienianie i zastanówmy się nad istotą tego zjawiska. Wymowa gwarowa pojawia się w języku ogólnopolskim wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z procesami migracyjnymi ze wsi do miast, z awansem kulturowym ludzi pochodzących właśnie ze wsi. Wyzbycie się nawyków fonetycznych nie przychodzi łatwo. Jest to tym trudniejsze, że osoby te niejednokrotnie nie uświadamiają sobie, iż mówią źle. W Warszawie często napotykamy niepoprawną twardą wymowę grupy li: [łypa] - lipa, [łyst] - list, [wadływy] - wadliwy, [czekałyśmy] - czekaliśmy, [wrućiły] - wrócili itp. Mówią tak nawet niektórzy dziennikarze radiowi i telewizyjni. Większość popełniających tego rodzaju błędy stanowią ci, którym w pewnym stopniu udało się przyswoić miękkie l, ale którzy nie potrafią stosować go konsekwentnie. Właściwie nie słyszą, że mówią w ten sposób. Osobie, która nie wyzbyła się cech gwarowych wymowy w czasie nauki szkolnej, nie jest łatwo zmienić swe przyzwyczajenia. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę 41 z tego, że język ludzi występujących publicznie podlega ocenie społecznej. Ten fakt powinien mobilizować do pracy nad własną wymową. NIE ZAWSZE NA PRZEDOSTATNIEJ SYLABIE (CZYLI O AKCENCIE) Informacja, że w danym wyrazie akcent (przycisk) pada na jakąś sylabę (zgłoskę), nie znaczy nic innego niż to, że w tym właśnie słowie wyróżniono w specjalny sposób jedną z nich. Jaki to może być sposób? Przyjmuje się na ogół, że w języku polskim akcent polega na silniejszym wymówieniu danej sylaby, choć pojawiają się i odosobnione poglądy o melodycznym charakterze polskiego przycisku (wyróżnienie zgłoski przez podniesienie wysokości tonu). Te spory z punktu widzenia poprawności językowej nie są istotne. Ważne jest natomiast stwierdzenie, iż w języku polskim akcent pada zazwyczaj na przedostatnią sylabę w wyrazie. Dlaczego zazwyczaj? Z tym właśnie cały kłopot. Choć w przeważającej liczbie wypadków nie mamy żadnych trudności z właściwym akcentowaniem, to jednak istnieje w polszczyźnie spora grupa wyrazów, które nie mają akcentu paroksyto-nicznego (tak językoznawcy określają przycisk padający na przedostatnią sylabę). Zrozumiałe, że właśnie te wyjątki przysparzają nam wielu trudności. Dlatego też na nich przede wszystkim skupimy naszą uwagę. Akcent wyrazów typu czytaliśmy, pisałbym, osiemset Chodzi tu o następujące wyrazy, które właściwie są formami złożonymi: Formy pierwszej i drugiej osoby liczby mnogiej czasu przeszłego (wi-^ dzieliśmy, widzieliście). Końcówki -śmy, -ście są pozostałością samodzielnego ^ / niegdyś wyrazu - słowa posiłkowego jeśmy, jeście. Są to i dziś jeszcze końcówki ruchome, które mogą oddzielić się od czasownika i połączyć z innym warazem, np. czyście posprzątali, myśmy o tym nie wiedzieli, a nawet (choć są to już konstrukcje nieco przestarzałe) gruszkiście kupili. Wymienione na początku formy czasownikowe zachowały przycisk form podstawowych, akcentujemy je więc na trzeciej sylabie od końca: śpiewaliśmy (tak jak śpiewali), biegliście (tak jak biegli) itp. Również inne wyrazy dwu- i więcejsylabowe, do których dodaje się końcówki -śmy, -ście, akcentowane są na trzeciej zgłosce od końca: abyśmy, skorośmy, któregoście, sprytnieście (np. sprytnieście to obmyślili) itp. Formy trybu warunkowego. Na trzecią sylabę od końca pada przycisk y? ' w pierwszej, drugiej i trzeciej osobie liczby pojedynczej oraz w trzeciej osobie )' liczby mnogiej: wymyśliłbym, zdobyłbyś, poszedłby, byliby. Natomiast w formach pierwszej i drugiej osoby liczby mnogiej trybu przypuszczającego akcentujemy / 42 czwartą sylabę od końca: chcielibyśmy, nosiłybyście. Wszystkie te końcówki zawierające cząstkę -by- są ruchome i nie wpływają na akcent czasowników ani też innych wyrazów, z którymi mogą być połączone, np.: jeślibyśmy, alebyś. Liczebniki typu czterysta, pięciuset. I one są właściwie formami złożonymi. Do pierwszego członu dodana jest cząstka -sto lub -set. W takich liczebnikach .- '-> przycisk pada na przedostatnią sylabę pierwszego członu (czyli na trzecią od końca całego wyrazu). Akcentujemy więc: czterysta, czterystu, sześciuset, dziewięćset, dziewięciuset, kilkaset. W zasadzie również podobny charakter mają wyrazy typu tysiąckroć, powinny więc być one w ten sam sposób akcentowane. W praktyce obserwujemy jednak rozchwianie normy: czterykroć, tysiąckroć (dopuszczalna, lecz gorsza forma tysiąckroć), wielokroć a. wielokroć, kilkakroć a. kilkakroć i tylko częstokroć (według SPP). Rozpowszechnia się obecnie coraz bardziej akcentowanie na przedostatniej sylabie wyrazów z wszystkich wymienionych powyżej grup. Taka wymowa jest jeszcze uznawana za niepoprawną, tylko niektóre poradniki są skłonne ją tolerować. Powinniśmy jej unikać zwłaszcza w wystąpieniach publicznych. Wyrazy z przyciskiem na trzeciej sylabie od końca Oprócz wymienionych powyżej wyrazów rodzimych akcent na trzeciej sylabie od końca ma wiele rzeczowników pochodzenia obcego (głównie greckiego i łacińskiego). Są to następujące grupy wyrazów: Wyrazy zapożyczone zakończone na -ika, -yka, np.: republika, politechnika, kronika, ekonomika, polityka, statystyka, matematyka, Ameryka. Trzeba dodać, że w rzeczownikach tych akcent pada na trzecią sylabę od końca we wszystkich przypadkach równych co do liczby zgłosek mianownikowi, a zatem w tych, które mają jednosylabową końcówkę fleksyjną. Wyjątkami są tu więc tylko: dopełniacz liczby mnogiej (bez końcówki - np. statystyk) i narzędnik liczby mnogiej (końcówka dwusylabowa - np. klinikami). W pozostałych formach akcentujemy tak jak w mianowniku: fabryki, politechnice, Amerykom itd. Przede wszystkim w języku młodego pokolenia (ale mówi tak nie tylko młodzież) pojawiają się coraz częściej postaci z przyciskiem na przedostatniej zgłosce. Nie jest to jednak wymowa akceptowana bez zastrzeżeń przez źródła poprawnościowe Cedynie Słownik wymowy polskiej dopuszcza ją jako oboczną obok wymowy tradycyjnej). W języku starannym w wyrazach zakończonych na -ika, -yka obowiązuje akcent na trzeciej sylabie od końca. Wyrazy pochodzenia obcego zakończone na -ik, -yk. Mają one przycisk na trzeciej sylabie od końca w tych formach przypadkowych, w których liczba zgłosek jest taka sama jak w dopełniaczu liczby pojedynczej - a zatem we wszystkich oprócz mianownika (np. romantyk) i celownika liczby pojedynczej {.Meksykowi) 43 oraz narzędnika liczby mnogiej (muzykami). Akcentujemy więc: Meksyku, r mąntycy, muzyków. Przestrzec trzeba przed podobnym traktowaniem form ty] prawnicy, przemytnika. Są to wyrazy rodzime, dlatego też we wszystkich przypa kach powinny mieć akcent paroksytoniczny: prawnika, prawnicy, nie: prawnik prawnicy. Przyrostek -ik, za pomocą którego zostały utworzone, ma przypada tylko tę samą postać brzmieniową co zakończenie omawianych wcześniej wyr zów. Obserwowanej (najczęściej, choć nie tylko, u młodego pokolenia) skłonnos do akcentowania wyrazów typu logik, technik na przedostatniej sylabie w każe formie przypadkowej (np. o logiku, technicy) nie można bez zastrzeżeń zaakce tować. Wprawdzie postaci z takim przyciskiem paroksytonicznym są uznane jedynie poprawne przez Słownik wymowy polskiej, to jednak inne poradni przeważnie bronią wymowy tradycyjnej. Wydaje się, że autorzy Słownika wymoi polskiej zbyt radykalnie w tym wypadku zrywają z utrwalonym zwyczaje: W każdym razie w wymowie starannej godne polecenia są formy z akcentem trzeciej sylabie od końca. Inne wyrazy pochodzenia obcego. Niektóre wyrazy zapożyczone, choć i kończą się na -ika, -yka lub -ik, -yk, również są akcentowane na trzeciej sylabie końca, np.: leksykon, ryzyko, opera (ale w znaczeniu "zabawna sytuacja" - oper uniwersytet, technikum, fajerwerk, optimum, minimum, maksimum, rezerww fabuła, repertuar. Taki przycisk zachowuje się we wszystkich przypadkach ró nych co do liczby sylab mianownikowi (PPWP, s. 25). Niepoprawne jest jednak akcentowanie na trzeciej zgłosce od końca dowoli wybranych wyrazów obcych, jak również, co też trafia się nierzadko, wyrazi rodzimych, np.: nauka (bardzo rozpowszechniony błąd - popr.: nauka)*, stoli (zamiast: stolica), rocznica (zamiast: rocznica), oficer (zamiast: oficer)*, eki (zamiast: ekipa), wizyta (zamiast: wizyta)*, muzeum (zamiast: muzeum), licei (zamiast: liceum), atmosfera (zamiast: atmosfera), biblioteka (zamiast: bibi teka)*, prezydium (zamiast: prezydium), kamera (zamiast: kamera), formuła (; miast: formuła)*, kapitał (zamiast: kapitał)* itd. Błędny akcent w tych i w inn; wyrazach słyszy się zbyt często. Jeśli mamy wątpliwości, na jakiej zgłosce pow niśmy położyć przycisk, to należy zajrzeć do Słownika poprawnej polszczyzny ( jego też podstawie opracowano powyższą listę wyrazów). Wyrazy z akcentem na ostatniej sylabie Taki przycisk mają wyrazy złożone z przedrostków arcy; eks; wice- i jedno labowego rzeczownika, np.: arcytotr, arcytgarz, eks-krol, wiceszef, wicemistrz, i wyjątkowo: arcymistrz lub arcymistrz. Akcent na ostatniej sylabie ma też zaz^ czaj wyraz akurat (forma akurat jest rzadka), a także niektóre skrótowce. * Zgodnie z najnowszymi ustaleniami Komisji Kultury Języka PAN (z 1993 dopuszcza się w tych wyrazach akcent bądź na sylabie przedostatniej, bądź na trzeć od końca. Akcentuje się w ten sposób wszystkie skrótowce literowe (literowce) - czyli te, w których poszczególne litery odczytujemy tak, jak są wymawiane przy recytowaniu alfabetu, np.: PKP - [pekapę], RWPG - [erwupeg' ę], ONZ - [oenzet]. Jeśli taki literowiec stał się jednocześnie nazwą pospolitą, to niekiedy można go akcentować na przedostatniej zgłosce, np.: cekaem a. cekaem, pekaes a. pekaes ("autobus"). Przycisk pada na ostatnią sylabę także w niektórych innych skrótowcach, np.: Pafawag (grupowiec), PZKol - [pezetkol], SGPiS - [esg' ep' is] (skrótowce mieszane). Brak tu niestety reguł. I jeszcze jedna uwaga. Jeśli skrótowiec jest odmieniany, to akcent na ostatniej sylabie zachowuje tylko w mianowniku. Akcent chwiejny Niektóre wyrazy mają przycisk nieustabilizowany - na trzeciej sylabie od końca lub na przedostatniej: festiwal a. festiwal, ocean a. ocean, Jerozolima a. Jerozolima, komitet a. komitet, prezydent a. prezydent, rzeczpospolita - lepiej: rzeczpospolita, okolica-lepiej '.okolica, analiza-lepiej '.analiza. Wprzypadkach zależnych akcent na trzeciej zgłosce od końca można pozostawić tylko w tych formach, które mają tyle samo sylab co mianownik. Chwiejny przycisk pojawia się też ponadto w trój sylabowych formach przypadkowych rzeczowników ogól i szczegół: ogótu a. ogótu, szczegółu a. szczegółu, w ogóle a. w ogóle, o szczegółach a. o szczegółach. Powyższe zalecenia opracowano na podstawie haseł szczegółowych Słownika poprawnej polszczyzny. Nie zawsze źródła poprawnościowe są tu ze sobą zgodne. Wyrazy nie mające samodzielnego akcentu Chodzi tu o wyrazy, które nie mają samodzielnego przycisku, łączą się w całość akcentową z jakimś innym wyrazem - poprzedzającym je (określane są wtedy mianem enklityk) lub stojącym za nimi (proklityki). Enklitykami sąjednosylabowe zaimki osobowe, np.: mi, mię, ci, cię, go, mu, nim, ją, nią, je, ich, im (z wyjątkiem akcentowanej formy mnie), a także zaimek zwrotny się. Nie wpływają one na zmianę przycisku wyrazu, który je poprzedza, łączą się z nim w jeden zespół akcentowy: pokaz mu, lubię cię, przeBzkadzcyiifscie jej, rzuć nią, złap go, przekazanie mu, wypogodziło się itp. Czasami, dla uwypunienia sensu wypowiedzi, również taki zaimek (ale nie: mi, mię, ci, cię, mu, go, się) może mieć akcent samodzielny, np.: Bardzo ją poważam, jego nie cenię. Do enklityk należą też partykuły no, -że, li, to. Akcentujemy więc: dokąd to, zacznijże, patrzcie no. Przyjrzyjmy się teraz proklitykom. Są nimijednosylabowe przyimki i partykuła przecząca nie. Gdy występują one przed wyrazami dwu- i więcejzgłoskowymi, przycisk nie pada na proklitykę - łączy się ona w całość wymawianiową z normalnie akcentowanym wyrazem po niej następującym: nad morzem, o północy, bez antybiotyku, nie czekał, nie poznałby itd. 45 Kłopoty mogą pojawić się wtedy, gdy proklityka stoi przed wyrazami jednoi labowymi. Przy połączeniach przyimków z rzeczownikami lub innymi wyraża (ale nie zaimkami) mającymi tylko jedną zgłoskę zazwyczaj akcentowany j< właśnie ten jednosylabowy wyraz, co zresztą jest zgodne z ogólną, podaną wy; zasadą: u stóp, we mgle, po sześć, nad ztym itp. Jednakże w niektórych utarty zwrotach przycisk przesuwa się na przyimek: patrzeć spode łba (ale: zlecieć na l na szyję), wyjść za mąż, pojechać na wieś (ale: ulewa spadla na wieś), pleść trzy trzy (ale: bilety po trzy złote), odejść na bok (ale: kompres na bok). W połączeniach nie z jednosylabową formą czasownika akcent pada na parł kułę przeczącą: nie dam, nie śmiem, nie ktam itp. Jeżeli przyimek znajduje się przed jednozgłoskowym zaimkiem (czyli proklity łączy się z enklityką), to akcentowany jest wówczas ten pierwszy wyraz: za m pod nim, przy niej, ku wam, dla nich itp. W niektórych przyimkach stojących prz zaimkami mnie, mną pojawia się dodatkowe e i na nie wtedy pada przycisk: bt mnie, przeze mnie, ode mnie, nade mną, pode mną itp. Akcent na pierwszej sylabie Coraz częściej w audycjach telewizyjnych i radiowych, w rozmaitych przeir wieniach i przy wielu jeszcze innych okazjach pojawiają się wyrazy akcentowa: na pierwszej sylabie, a nie w sposób tradycyjny na przedostatniej. Słyszymy i przykład: Wystąpienie Helmuta Kohia na sobotnim zjeździe rewizjonistów zask kuje. W tym bogatym i czynnym życiu pedagoga, dyrektora zdarzały się du i mniejsze satysfakcje. Odwiedziliśmy też gospodarstwo leśne. Zjawisko to, tz akcent inicjalny, zauważono w języku polskim już pół wieku temu. Obecnie bard się nasiliło. Spróbujmy wyjaśnić mechanizm tej błędnej wymowy. Ogólnie rżę biorąc, wywołują ją dwie tendencje. Wyrazy dłuższe (cztero- i więcej sylabowe) zazwyczaj oprócz akcentu główne, na przedostatniej zgłosce mają również tzw. akcent poboczny, słabszy - umies czany na sylabie początkowej: socjalistyczny, skontrastowanie, zatożycielsi przedsiębiorstwo itd. (w niektórych wyrazach złożonych nieco inaczej '.powieści pisarstwo). We współczesnym języku polskim językoznawcy obserwują niepok jacy fakt - niejako odwrócenie obu akcentów. Przycisk mocniejszy pada i początek wyrazu, sylaba przedostatnia również jest akcentowana, ale już słabii Taką wymowę można zauważyć nie tylko u młodzieży, ale nawet i u osób sta szych. I przyczyna druga utrwalania się przycisku inicjalnego. Oprócz akcentu wyr zowego, który omawiamy w tej części pracy, istnieje tzw. akcent zdaniowy. Posł gujemy się nim wtedy, gdy chcemy wyróżnić spośród wielu wyrazów w zdań tylko jeden. Taki akcent zdaniowy umożliwia cieniowanie treści wypowied; kieruje uwagę słuchacza na określony fragment tekstu. Rozmaicie można wyro nić jeden wyraz spośród innych - na przykład przez podwyższenie lub obniżeń tonu, przez wzmocnienie głosu. Tymczasem obecnie nagminnie stosowany je nazwisko powieściopisarza francuskiego Verne'a można czasami usłyszeć w błędnej postaci [węrne]). Wbrew pozorom, ta druga możliwość nie jest wcale wybierana tak rzadko. Jako poprawną zaleca się postać fonetyczną zgodną z oryginalną, obcą wymową. Z realizacją tej zasady możemy miećjadnak duże kłopoty. Przyjrzyjmy się paru przykładom cudzoziemskich nazwisk i spróbujmy określić, na czym przede wszystkim te trudności polegają (te same problemy mamy naturalnie również z innymi nazwami własnymi). Po pierwsze niezwykle trudno jest czasami ustalić oryginalną wymowę jakiegoś nazwiska. Jeśli ktoś mówi po angielsku, to zazwyczaj już nie zna francuskiego; sprawne posługiwanie się językiem niemieckim w niczym nie pomoże nam, gdy napotkamy nazwisko hiszpańskie itd. Wśród Polaków znajdziemy niewielu prawdziwych poliglotów, a nawet i oni będą mieli trudności z ustaleniem oryginalnej postaci na przykład nazwiska albańskiego. Są to problemy rzeczywiście trudne do rozwiązania. Wymowa niektórych nazwisk obcych, częściej używanych, w zasadzie jest znana; jeśli jednak mamy wątpliwości, jak powinny one poprawnie brzmieć, możemy próbować je usunąć za pomocą encyklopedii, słowników i innych źródeł książkowych (np. pracy Izabeli i Jerzego Bartmińskich Nazwiska obce w języku polskim), warto też podsłuchiwać, jak mówią ludzie, którzy cieszą się autorytetem. Tak samo postępujemy wtedy, gdy stykamy się z nazwiskiem nie tak popularnym. Załóżmy, że udało nam się ustalić oryginalną wymowę jakiegoś nazwiska. Wcale jednak na tym nasze kłopoty się nie kończą. Ustalić bowiem to nie to samo, co wymówić. Znaleźliśmy na przykład w słowniku wymowy angielskiej poprawną postać fonetyczną nazwiska Smith - rodzi się pytanie, jak powinna brzmieć ostatnia głoska tego wyrazu. Jest to dźwięk, który w polszczyźnie nie występuje. Trudno wymagać od nieanglisty, aby starał się go wymawiać (zresztą w polskim tekście taka staranna wersja fonetyczna brzmi cokolwiek pretensjonalnie). Nie pozostaje nic innego, jak wymówić głoskę, którą polszczyzna zna, a która najbardziej przypomina dźwięk angielski - w tym konkretnym wypadku ( lub s. Z takimi wątpliwościami spotykamy się co krok - musimy szukać polskich substytutów dla francuskiego ó (np. Richelieu), dla głoski oddawanej w języku niemieckim dwuznakiem ch (np. Becher), dla wielu angielskich samogłosek. Tę listę można by rozszerzać prawie w nieskończoność. Z tych przykładów wypływa jeden wniosek. Rzadko kiedy jest możliwe powtórzenie rzeczywiście oryginalnej wymowy, niejednokrotnie musimy się posługiwać umiarkowanie spolszczoną wersją fonetyczną. Takie właśnie uproszczone formy wymawianiowe znaleźć możemy we wspomnianej wcześniej książce Bartmińskich lub w Słowniku poprawnej polszczyzny opracowanym pod redakcją Witolda Doroszewskiego. Najogólniej można powiedzieć, że głoski, których nasz język nie zna zupełnie, zazwyczaj są zastępowane przez najbliższe im dźwiękowo odpowiedniki. Jeśli w polszczyźnie dany dźwięk pojawia się wyjątkowo, to najczęściej i w obcym nazwisku staramy się go wymówić. I tak na przykład w języku polskim w zasadzie nie występuje r miękkie, lecz mimo to potrafimy je wypowiedzieć - mamy 4 - Polszczyzna piąta nam figle 49 tego nazwiska w narzędniku? Niestety, na nic wtedy jej wysiłki, by udawać Anglika. W tym przypadku następuje właśnie wymiana tematyczna, trzeba więc wybrać pomiędzy wymawianymi już zwyczajnie po polsku formami [o sm' iśe] lub [o sm' iće]. Jak więc widzimy, niekiedy, gdy nazwisko obce jest odmienne, nie możemy inaczej postąpić, jak tylko spolszczyć jego postać fonetyczną. Dodajmy, że Słownik poprawnej polszczyzny wybiera formę o Smisie, Bartmińscy zaś akceptują i jedną, i drugą. Być może również w tym celu, aby umożliwić ich odmianę, podawanym już jako przykład nazwiskom Shelley, Priestley i innym nadaje się od razu w mianowniku postać fonetyczną ([szelej], [pr' istlej]) nie całkiem zgodną z tą, jaką byśmy mogli usłyszeć z ust Anglika. Istnieje duża grupa nazwisk obcych, które w przypadkach zależnych mają inny temat fleksyjny niż w mianowniku. Mamy tu na myśli nazwiska francuskie (podobnie zresztą dzieje się z imionami) zakończone na nie wymawianą spółgłoskę. Nie wymawianą, ale w tekstach polskich tylko w pierwszym przypadku, mówimy bowiem: Aleksander Dumas [d' ima] jest autorem "Trzech muszkieterów"; ale jednocześnie: Nakręcono film według książki Dumasa ([d' imasa]). Podajmy teraz szczegółowo zasady precyzujące, kiedy tę końcową spółgłoskę jednak wymawiamy. Dzieje się tak w przypadkach zależnych wówczas, gdy po ostatniej głosce tematu (czyli tej zawsze wymawianej) występują w pisowni litery: -b, -p, -s, -t, -d, -n, -r, -z, -st. Słyszymy więc: [szewalję] - Cheualier, ale: [szewal-jera]; [kam' i] - Camus, ale: [kam' isa]; [b' ize] - Bizet, ale: [b' izęta]; [werkor] - Yercors, ale: [werkorsa] (KJP dopuszcza też formę [werkora]); [lora] - Laurent, ale: [lorata] lub [loranta]; [prewo] - Preuost, ale: [prewosta] itd. Gdy temat kończy się na samogłoskę nosową, a w pisowni ostatnią literą nazwiska jest -n, odmienia się je w sposób następujący: [bazę] - Bazin, ale: [bazęna]; [mesja] - Messiaen, ale: [mesjana]. Wyjątki stanowią nazwiska zakończone na -ais (odmieniane przymiotnikowo) oraz na -ots (nieodmienne). Mówimy: komedie. Beaumarchais' go ([bomarszego]), powieść Maurois ([morua]). Zwróćmy jeszcze uwagę na nazwiska zakończone na -es. Odmienia się je tak: Ingres - [ęgr], Ingres' a - [ęgra], nie: [ęgresa], Spolszczanie niektórych obcych nazw własnych Pewna liczba obcych nazw własnych ma formy spolszczone. Wspominaliśmy już o tym w części pracy poświęconej akcentowi. W polszczyźnie takie nazwy własne przybierają inną postać (czasami dość odmienną) niż w języku, z którego pochodzą. Spójrzmy, jak mogą powstawać takie nowe formy. Toczyła się nie tak dawno dyskusja, jak należy wymawiać imiona dwóch bohaterów literackich - zapiszmy je w wersji hiszpańskiej - Don Quijote i Don Juan. Tradycyjnie utrwalone w polszczyźnie były postaci [don k' iszot] i [don żuan]. Są one pochodzenia francuskiego. Przeciwnicy tych form wysunęli argument, iż nie ma uzasadnienia, 51 byśmy nazwy hiszpańskie oddawali na sposób francuski. Ta argumentacja spo wodowała pojawienie się postaci fonetycznych [don k' ichot] i [don chuan]. Ti pierwsza zresztą jest właściwie hybrydą, zgodnie ze współczesną wymową hisz pańską imię błędnego rycerza powinno brzmieć [don k' ichote]. Ale znaleźli si< i obrońcy tradycyjnych form. Zwrócono uwagę na to, że funkcjonują on< w polszczyźnie już kilkaset lat, że utworzono od nich nawet wyrazy pochodne takie jak donkiszoteria, donżuan ("uwodziciel"); zatem w tym wypadku już nie m; znaczenia, skąd przejęliśmy tę postać fonetyczną. Efektem tego zamieszania jes współistnienie formDonkiszot, Don Kichot (wymowa zgodna z pisownią) oraz [doi żuan], [don chuan] - przy jednakowej ortografii Don Juan. Polecamy postać tradycyjne: [don k' iszot], [don żuan]. Przejdźmy teraz do innych zagadnień szczegółowych. Starogreckie i łaciński* nazwy własne zazwyczaj otrzymują postać spolszczoną. Istnieją szczegółowe re guły precyzujące zasady ich przyswajania. Nie będziemy ich tu cytować, zajęłyby bowiem zbyt wiele miejsca. Przepisy te czytelnik może znaleźć w Słowniku orto graficznym języka polskiego opracowanym pod redakcją Mieczysława Szymczaka Podajmy kilka przykładów polonizacji tych nazw. Greckie wyrazy (transliteruje myje):Antigone, Homeros, Oidipus, Byzantion polszczymy w sposób następujący Antygona, Homer, Edyp, Bizancjum; z kolei łacińskie: Cannae, Traianus, Ouidius Aeneis - oddajemy za pomocą form: Kanny, Trajan, Owidiusz, Eneida. Warte jeszcze zapamiętać, że wiele tych nazw własnych może mieć dwojaką postać Wymieńmy niektóre: Safo a. Safona, Cycero a. Cyceron, Mykeny a. Miceny Wergiliusz a. Wergili, Horacy a. Horacjusz, Herakles a. Herkules, Ajschylos lut rzadko Eschyl. Duża część obcych nazw geograficznych ma formy spolszczone. Taką postai otrzymują przede wszystkim nazwy powszechnie znane (choć nie tylko), takie jak Wiedeń, Sztokholm, Monachium, Nowogród, Nowy Jork, Meksyk, Dunaj, Pad Himalaje itd. Prawie wszystkie państwa mają spolonizowaną formę brzmieniową Chile, Sri Lanka należą do nielicznych wyjątków. Szczególnie często polskit odpowiedniki otrzymywały miasta niemieckie: Kilonia, Lubeka, Brema, Getynga Moguncja, Tybinga i inne, również włoskie, np.: Florencja, Wenecja, Mediolan Padwa. Takie nazwy dostosowane do rodzimego systemu fonetycznego są wygodne w użyciu - łatwo je wymówić, odmienia się je bez kłopotów. Mimo to część tych wyrazów mających polskie odpowiedniki bywa wcale niesporadycznie podawans w oryginalnej postaci. Czytamy więc o Aachen, nie o Akwizgranie, słyszymy, ż( coś się wydarzyło w Ljubijanie, nie w Lublanie. Dlaczego tak się dzieje? Są dwie główne przyczyny tego zjawiska. Po pierwsze - chęć zachowania danej nazw; w oryginalnej postaci, czy to ze snobizmu, czy też by uniknąć nieporozumier (wszak czasami forma obca i przyswojona bardzo się różnią). Wydaje się, że nawet ten drugi argument nie w pełni przemawia za tym, aby zarzucić zadomowione już w naszym języku nazwy. Drugą przyczyną zauważonego procesu jest z pewności? zwykła niewiedza. Mało kto skłonny byłby utożsamić niemieckie miasto Cottbut z łużyckim Chociebużem. Tej drugiej formy właściwie zupełnie się nie używa. A oto dwie inne pary nazw: Brugia i Brugge, Ratyzbona i Regensburg - jakże często mówiący nie wiedzą, że pierwszy człon to tylko polski odpowiednik formy nie przyswojonej. Zdarza się wreszcie, że postać spolszczona, coraz rzadziej używana, w końcu w zasadzie obumiera. Brno wyparło całkowicie dawne rodzime Berno (chodzi o miasto na Morawach), formę Lowanium (zresztą pochodzenia łacińskiego) spotykamy sporadycznie, prawie niepodzielnie panuje flamandzka wersja Lewen lub francuska Louuain. Tam jednak, gdzie polskie odpowiedniki nazw obcych są jeszcze dość żywe, starajmy sieje zachować. Przejdźmy teraz do następnej kwestii. Wiele imion obcych ma polskie odpowiedniki. Rodzi się wątpliwość, kiedy powinniśmy zachować wersję oryginalną, a kiedy można imię przetłumaczyć. Na to pytanie trudno dać jednoznaczną odpowiedź. Do początku XX wieku zwyczajowo podawano imiona w wersji spolszczonej. Do dziś więc używamy form: Jan Sebastian Bach, Karol Dickens, Ludwik Pasteur, Michał Lermontow, Wawrzyniec Stern itd. Utrwaliły się one, gdyż mamy tu do czynienia z osobami znanymi. Wyjątkowo polonizujemy również imiona działaczy czy twórców żyjących w naszym stuleciu: Tomasz Mann, Józef Stalin. Zdarza się niekiedy, że postępujemy tak też wówczas, gdy oryginalna postać graficzna imienia prawie się nie różni od formy polskiej. Raczej więc mówimy po prostu o Aleksandrze Haigu (polityk amerykański) - próby oddania wymowy oryginalnej mogłyby wywołać zarzut snobizmu - czasami też o Andrzeju Gromyce. Ogólnie jednak rzecz ujmując, utrwaliła się tendencja do pozostawiania imion w ich nie zmienionej postaci: Martin (nie: Marcin) Luther King, Charles (nie: Karol) de Gaulle, Franz Josef(nie: Franciszek Józef) Strauss. Postępuje się tak też coraz częściej nawet w stosunku do osób żyjących w poprzednich stuleciach. I tak tradycyjną formę Jan Brahms zastępuje się oryginalną Johannes Brahms; dyskutuje się, czy pisać Georg Friedrich Handel (wersja niemiecka), czy George Frederick Handel (wersja angielska), zapominając jak gdyby, że przecież możemy używać postaci spolszczonej - Jerzy Fryderyk. Tendencja do pozostawiania obcych imion w ich nie zmienionej postaci jest zresztą zrozumiała. Imię wraz z nazwiskiem wyróżnia przecież daną osobę, jest jakby jej własnością, a zatem być może nie powinno się go zmieniać. Spójrzmy do encyklopedii - nazwy geograficzne są tam podawane w formie spolszczonej, ale imiona - w wersji oryginalnej. Tradycyjnie polską postać otrzymują imiona świętych (np. św. Franciszek, św. Antoni, św. Teresa), imiona biblijne (Abraham, Izaak itp.) oraz imiona panujących (np. Elżbieta II, Karol XVI Gustaw, Ludwik XV) i papieży (np. Jan XXIII, Pa-wet VI). Ostatnio wszakże w odniesieniu do władców nie stosuje się tej zasady konsekwentnie. Oczywiście, czasami trudno znaleźć rodzimy odpowiednik, nic zatem dziwnego, że króla Belgów określa się raczej jako Baudouina niźBaldwina; ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by króla Hiszpanii nazywać Janem Karolem, a nie Juanem Carlosem, jak się powszechnie postępuje. 53 Podsumujmy teraz tę partię rozważań. Uznając argumenty przemawiające pozostawieniem imion obcych w ich oryginalnej postaci, nie musimy całkow akceptować tego postępowania. Konwencja przyjęta w encyklopedii sprawy w żadnym wypadku nie przesądza. Nie warto chyba radykalnie zrywać ze star zwyczajem językowym. Nazwiska obce spolszczamy wyjątkowo. Zmieniamy wtedy zazwyczaj równ ich pisownię. Formę przyswojoną otrzymują nieliczne nazwiska osób wybitny Szekspir, Walter, Balzak, Waszyngton, Molier, Wilson, Monteskiusz i rzadko S pen (Chopin), Russo (Rousseau). Trzeba tu jeszcze dodać, iż część nazwisk roi skich, ukraińskich i białoruskich umieszczonych w tekstach polskich otrzym zakończenia odmienne od tych, które mają nazwiska występujące w postaci o ginalnej, np. zamiast formy Lisowskij używamy Lisowski. Więcej wiadomości ten temat znajdzie czytelnik w części poświęconej odmianie wyrazów. ROZDZIAŁ TRZECI Z fleksją na ty JĘZYK POLSKI - TRUDNY NIE TYLKO DLA CUDZOZIEMCÓW Czy łatwo nauczyć się języka polskiego? Stykamy się z nim od dziecka, stale się nim posługujemy. Uczymy się reguł gramatycznych, staramy się usystematyzować swoje wiadomości. A wątpliwości coraz więcej. Zaglądamy do słowników, zgłębiamy podręczniki. Tu nietypowo, tam wyjątkowo, a ta konstrukcja jest już tak powszechna, że tylko przypadek sprawił, że się na nią natknęliśmy w jakimś poradniku językowym i teraz już wiemy - jest niepoprawna. Będziemy ją tępić - przede wszystkim u siebie. Ale jakże trudno wyzbyć się niedobrych przyzwyczajeń! Kłopoty z odmianą wyrazów mają chyba wszyscy. Jest ona przyczyną licznych trudności, z jakimi borykają się cudzoziemcy próbujący poznać naszą mowę. Polszczyzna należy bowiem do języków fleksyjnych, a więc tych, w których formy wyrazowe zmieniają się w zależności od użytego przypadka, liczby i rodzaju (imiona) czy też czasu, strony i trybu (czasowniki). Nie wystarczy więc poznać słowo, ale trzeba również wiedzieć, którą formę należy zastosować w zdaniu, by uzyskało ono zamierzony sens. W temacie fleksyjnym zawiera się znaczenie wyrazu, końcówki informują o jego funkcji składniowej. Ten rozdział naszego poradnika poświęcony jest niektórym trudnościom, które sprawia odmiana wyrazów polskich i obcych. Punkt wyjścia stanowiły najczęściej spotykane błędy fleksyjne. Dlaczego odmiana wyrazów przysparza nam tyle kłopotów? Główną przyczyną jest niewątpliwie różnorodność wzorców deklinacyjnych i koniugacyjnych. Przypomnijmy - fleksja (odmiana wyrazów) dzieli się na deklinację i koniugację. Rzeczowniki, przymiotniki, liczebniki i zaimki deklinuje się, tzn. odmienia przez przypadki i liczby (przymiotniki, niektóre zaimki, niektóre liczebniki i imiesłowy przymiotnikowe odmieniają się także przez rodzaje). Koniugacji (odmianie przez osoby, liczby, czasy, tryby, strony, a w czasie przeszłym, przyszłym złożonym i w trybie przypuszczającym - także przez rodzaje) podlegają jedynie osobowe formy czasowników. Wzorce odmiany dzielą się na grupy. Przynależność wyrazu do danego paradygmatu (czyli wzorca odmiany) decyduje o doborze końcówek. Każdy słownik języka polskiego zawiera w części wstępnej tabele prezentujące - poza wyjątkami - cały zasób form fleksyjnych wyrazów. Tabele rejestrują końcówki i wymiany głoskowe w tematach fleksyjnych właściwe poszczególnym wzorcom. A jest ich niemało. W odmianie rzeczowników na przykład wyróżniamy zwykle tylko cztery deklinacje: męską, żeńską, nijaką i mieszaną; w odmianie czasowników - aż jedenaście grup. Każda grupa jest zróżnicowana i w jej obrębie 55 następuje kolejny podział - na podgrupy. Nie wydaje się konieczne powielanie owych tabel w naszym poradniku. Wychodzimy z założenia, że słowniki języka polskiego są wszystkim dostępne i tylko od nas zależy, czy będziemy chcieli z nich korzystać. A powinniśmy. Żaden bowiem poradnik nie rozstrzygnie wszystkich wątpliwości językowych. Jak korzystać ze słownika? Pytanie może się wydawać banalne. Każdy przecież wie, że wyrazy w słownikach są zamieszczone w porządku alfabetycznym, znaleźć więc potrzebne słowo jest bardzo łatwo. Jest ono opatrzone tajemniczym symbolem, który nie zawsze jest dla nas czytelny. Oto przykład: księgarnia-ż. l. Im. D. księgarni a. księgarń (SPP, s. 279). Trudną formą fleksyjną jest dopełniacz liczby mnogiej. Tę formę odnaleźliśmy przy haśle - księgarni albo księgarń. Skrótowy zapis ż. I oznacza, że rzeczownik księgarnia należy do I deklinacji żeńskiej. Chcąc przypomnieć sobie końcówki tego wyrazu we wszystkich przypadkach, szukamy właściwej rubryki w tabeli form fleksyjnych. I tak księgarnia odmienia się tak jak niedziela, który to wyraz reprezentuje rzeczowniki o temacie kończącym się na spółgłoski fonetycznie miękkie: ć, dź,j, ń, ś, ź, p', b', m', w' oraz na l. Wyrazy z tej grupy przybierać będą następujące końcówki: Liczba pojedyncza M. -a D. -i C. -i B. -ę N. -ą Mc. -i W. -o Liczba mnoga M. -e D. bez końcówki, -ii, -ji C. -om B. -e N. -ami Mc. -ach W. -e Nie będziemy wszakże sprawdzać w słowniku, jak należy odmieniać każdy wyraz. Zazwyczaj mechanicznie wybieramy odpowiedni wzorzec odmiany. Ważne, by ta automatyczność nie przerodziła się w absolutny brak wątpliwości. Sięgajmy do słownika wtedy, gdy odczuwamy wahanie, jakiej użyć formy. Z podanego wcześniej przykładu wynika, że niekiedy w jednym przypadku jest kilka końcówek fleksyjnych. Z pewnością jest to istotna przyczyna, która - poza wielością wzorców odmian - sprawia, że polszczyzna nie należy do języków najłatwiejszych. Pozostańmy przy naszym przykładzie. Rzeczowniki z I deklinacji żeńskiej w dopełniaczu liczby mnogiej przybierają końcówkę -ii (np. armii) albo -ji (np. okazji), albo też nie mają żadnej końcówki (np. niedziel). Zasady przydziału końcówki są zdeterminowane czynnikami fonetyczno-morfologicznymi. Rzeczowniki zakończone na -ia (-ja) najczęściej będą przybierać końcówkę -ii (•ji), np. historii, lekcji. O formie rzeczowników na -la decyduje zwyczaj językowy. Mogą mieć końcówkę (np. kontroli), mogą występować w postaci bezkońcówkowej (np. akwarel) lub obie formy są oboczne (np.pótkuli a.. półkul). 56 NAZYWAM SIĘ... Dwa słowa o przedstawianiu się - Dzień dobry, nazywam się Kowalski Władysław. Niewątpliwie większość czytelników zgodnie zaprotestuje - zły szyk wyrazów w zdaniu. Na pierwszym miejscu należało wymienić imię, potem zaś - nazwisko. Inna kolejność razi. Połączenie Kowalski Władysław nosi znamiona urzędowości, gdyż często w różnych formularzach znajdujemy rubryki do wypełnienia właśnie w takiej kolejności. Jest to uzasadnione jedynie w wypadku, gdy owe dane stanowią pozycję w urzędowych spisach, wykazach itp., w których rejestruje się nazwiska w porządku alfabetycznym. Mam na imię Hugo Hugo, Otto, Bruno nie należą do imion najczęściej spotykanych, ale - choćbyśmy nie mieli nawet w kręgu najbliższych żadnego Hugona - nieraz staniemy przed koniecznością wypowiedzenia czy napisania tego typu imienia. Przyjrzyjmy się przykładom błędnej odmiany: - Chodzi do szkoły imienia Hugo Kottątaja (D. od Hugo). Popr.: Hugona Koltątaja. - Łączyły go więzy z Otto Nuschke (N. od Otto). Popr.: z Ottonem Nusch-<- kem. W przytoczonych przykładach błędem jest nieodmienianie imion i używanie ich w postaci mianownikowej. Pochodzące z łaciny i greki imiona: Hugo, Otto, Bruno, Cycero, Kato\ Plato w mianowniku mogą kończyć się na -n, np.: Hugo, rząd. Hugon; Otto, rząd. vffon\ Bruno a. Brunon. W przypadkach zależnych temat zawsze jest rozszerzony o -n-. Liczba mnoga M. Hugonowie D. Hugonów C. Hugonom B. Hugonów N. Hugonami Mc. Hugonach W. Hugonowie! Liczba pojedyncza M. Hugo (a. Hugon) D. Hugona C. Hugonowi B. Hugona N. Hugonem Mc. Hugonie W. Hugo! (a. Hugonie\) Niektórzy językoznawcy dopuszczają skróconą formę imieniaBrurao w przypadkach zależnych, np. D. od Bruno - Bruna a. Brunona (patrz: JP, 1983, nr 1-2). Jednakże większość wydawnictw normatywnych (SPP; KKM; DKS, t. III; KJP, 57 1.1) zaleca odmianę imion z tej grupy (także imienia Bruno) z tematem rozszerzonym o -n- w przypadkach zależnych. W Słowniku poprawnej polszczyzny postać Bruna wyraźnie podana jest jako błędna. Żeby więc było łatwiej zapamiętać zasadę dotyczącą deklinacji imion typu Hugo, Otto, Bruno, proponujemy konsekwentnie stosować wzór odmiany z cząsteczką -n w przypadkach zależnych. - Panowie zostali laureatami nagrody Bruna Winawera (D. od Bruno), Lepiej:Brureoraa Winawera. - Jest to audycja poświęcona pracy B r u n o Betłelheima (D. od Bruno). Lepiej: Brunona Bettelheima. Odmiana polskich imion - kłopoty z mianownikiem i wołaczem Słyszy się czasem takie zdania: - Dzisiaj przyjedzie Jasiu. - Ile ołówków ma Krzyś i u? - Stachu ciężko zachorował. Imiona, które pojawiły się w tych przykładach, występują w formie wołacza. Poprawne są tylko formy mianownikowe: Jaś (Jasio), Krzyś (Krzysia), Stach. Tendencja do posługiwania się konstrukcjami wołaczowymi jest typowa dla mowy potocznej, zwłaszcza na południu i zachodzie Polski. W języku pisanym, podobnie jak w starannej odmianie polszczyzny mówionej, nie należy używać form wołacza w funkcji mianownika. Bardzo częste jest zjawisko odwrotne, polegające na posługiwaniu się formą mianownikową w roli wołacza, np.: - Henry k, co ty tutaj masz? - Dziękuję, Barbara. - R ó ż a, ty byłaś jedyną osobą, która miała zegarek. Konstrukcje mianownikowe imion nie rażą w mowie potocznej, są naturalne, pasują bardziej niż wołaczowe do stylu swobodnej wypowiedzi. Zdania z formami wołacza (np. Henryku, co ty tutaj masz?) wydają się niektórym nawet trochę teatralne, cokolwiek uroczyste, słowem - sztuczne wtedy, gdy padają w rozmowie. Inne prawa rządzą językiem pisanym, w którym obowiązuje na ogół wołaczowa forma imion (por. Dziękuję, Barbaro), konstrukcję mianownikową zaś traktuje się jako błąd. Zasada nakazująca użycie woł?.cza odnosi się także do połączeń, w których imię poprzedzone jest na przykład rzeczownikiem pan, pani, panna lub przymiotnikiem drogi, kochany itp. Poprawne więc będą konstrukcje: panie Piotrze (nie: panie Piotr), pani Jol u, panno Kry s i u, drogi Tomku, kochany Z d z i s i u. Imion zdrobniałych o zabarwieniu pieszczotliwym używa się zwykle w formie wołacza (nie zastępując ich konstrukcją mianownikową), np.: Jureczku, Stasiu, Aniu, Halinko. 58 Trudniejsze formy polskich nazwisk mężczyzn Nazwiska zakończone na samogłoskę -a Niepoprawne jest nieodmienianie nazwisk męskich zakończonych na -a. Weźmy na przykład nazwisko Mikita. W pytaniu: Czy zastałem pana M i kit a? (B. od Mikita) tkwi błąd, polegający na pozostawieniu tego nazwiska w formie mianownikowej. Sądzić by można, że nazwisko wymienione w cytowanym zdaniu ma postać Mikit, a nie Mikita (B. od Mikit - Mikita). Nazwiska mężczyzn zakończone na -a należy odmieniać w liczbie pojedynczej tak jak rzeczowniki pospolite zakończone na -a (bez względu na to, czy spółgłoska poprzedzająca końcówkę jest twarda, czy miękka). Poprawiamy błąd w naszym zdaniu: Czy zastałem pana M i kit et A oto przykłady poprawnego użycia różnych nazwisk męskich na -a (tu: Zawieja, Myszka, Kobieta, Szpada): - Nie ma pana Zawiei (nie: pana Zawieja). - Porozmawiajmy o panu M y s z c e (me: o panu Myszka). - Wybierzemy się tam z Jankiem K obiel ą (nie: z Jankiem Kobiela). - Widzę tu dyrektora Szpadę (me: dyrektora Szpada). Uwaga: Wołaczjest tu równy mianownikowi, np.: Janku Kobieta! (nie: Janku Kobielo\), dyrektorze Szpada! (a nie: dyrektorze Szpado!) W liczbie mnogiej nazwiska męskie zakończone na -a odmienia się tak jak rzeczowniki męskoosobowe: M Mikifłs-nrsr-r V c-Y'/;,,^^'1^. M. Mikit )wie D. Mikit '1W C. Mikit m B. Mikit )w N. Mikit imi Mc. Mikiiich W. Mikit wie! Nazwiska zakończone na samogłoskę -e Nazwiska męskie zakończone na -e mają zazwyczaj niemiecki rodowód, jednak wiele z nich zakorzeniło się mocno w naszej kulturze i spotykamy je wcale nierzadko. Pozostawienie tych nazwisk w postaci mianownikowej traktuje się jako błąd. - Przypomina ona sylwetkę Alfreda Lampę (D. od Lampę). Popr.: Alfreda Lampego. - Przyznano tez trzynaście odznaczeń pośmiertnych, m.in. ojcu Maksymilia-owi Ko l b e (C. od Kolbe). Popr.: MaksymilianowCKoTbe m~u^ nowi 59 Zapytał o to prezesa Renke (B. od Renke). Popr.: prezesa Renkego. - Przeprowadził on rozmowę z Wiesławom Kra u s e (N. od Krause). Popr.: z Wiesławom Kr ausem. Nazwiska_mgskie^fiochodzenia obcego) zakonczQne_na--e_wliczhie,pQJedynczej należy odmieniać tak jak przymiotniki rodzaju męskiego; Jedynie formy narzęd-nika i miejscowmk^maJ^Tnne końcówki {-em, nie: -ym). M. Linde D. Lindego C, Lindemu B. Lindego N. Lindem Mc. Lindem B. Linde! W liczbie mnogiej nazwiską..zakonczone na -e przybierają t,akieJcońcówki jak rzeczffwniklTn"ęsKbosob^Lwe-(podobniejaTtiTazwiska na -a, przy których podaliśmy" wźorrictmianyT:" Nazwiska zakończone na samogłoskę -o Często spotykamy się z przykładami nieodmieniania nazwisk męskich zakończonych na -o: - Duża w tym zasługa kierownika gospodarstwa, inżyniera Zygmunta D a -c z k o (D. od Daczko). Popr.: Zygmunta Daczki. - Z tym pytaniem zwracamy się do członka zespołu żniwnego, magistra inżyniera Stanisława S t e fanko (D. od Stefanko). Popr.: Stanisława S t e fanki. - Gracz ten natomiast nie oddal pitki Lato (C. od Lato). Popr.: Łacie. - Poprosiłem do mikrofonu Wojciecha Reszko (B. od Reszko). Popr.: Wojciecha Reszkę. ^Tężeli w polskim nazwisku męskim przed końcówką -o występuje spółgłoska twarda, to nazwiska takie odmienia się w liczbie pojedynczej takjak rzeczowniki żeńskie, w liczbie mnogiej zaś - jak rzeczowniki męskoosobowe. M. D. C. B. N. Mc. W. Liczba pojedyncza Fredro, Kościuszko Fredry, Kościuszki Fredrze, Kościuszce Fredrę, Kościuszkę Fredrą, Kościuszką) Fredrze, Kościuszce Fredro! Kościuszko! Liczba mnoga M. Fredrowie, Kościuszkowie D. Fredrów, Kościuszków C. Fredrom, Kościuszkom B. Fredrów, Kościuszków N. Fredrami, Kościuszkami Mc. Fredrach, Kościuszkach W. Fredrowie! Kościuszkowie! 60 PT-3 Jeżeli natomiast w nazwisku męskim przedJulńcówką-o występuje spółgłoska ^ miękka, to nazwiska takie zarówno w liczbie.pojędynczej, j ak i mnogiej odmienia- /yypf f. ją się według deklinacji męskiej. J^'-^',1 Liczba pojedyncza M. Pazia D. Pazia C. Paziowi B. Pazia N. Paziem Mc. Paziu W. Pazio! Liczba mnoga M. Paziowie D. Paziów C. Paziom B. Paziów N. Paziami Mc. Paziach W. Paziowie! Nieodmienianie polskich nazwisk męskich zakończonych na -o jest niepoprawne. Nazwiska zakończone na samogłoskę -i (-y) - "Wyspy Kanaryjskie" Jarosława Abramowa-N e werly reżyseruje Jan Świ-derski. ,W przytoczonym zdaniu użyto błędnej formy nazwiska zakończonego na -y. W mianowniku ma ono postać Newerly, w dopełniaczu - Newerlego (tu: Abramowa-N e werlego). Jak mogliśmy się zorientować po prześledzeniu poprzednich przykładów błędów, związanych z deklinacją nazwisk męskich zakończonych na samogłoski, istnieje tendencja do nieodmieniania tych nazwisk. Jednak opracowania normatywne jej nie aprobują. W wypadku nazwisk-zakeóezenychna -i (-y) - zarówno obcego, jak i rodzimego pochodzenia--przyjmuje się w liczbie pojedynczej przymiotnikowy wzór odmiany. M. Boni, Maty D. Boniego, Małego C. Boniemu, Małemu B. Boniego, Małego N. Bonim, Małym Mc. Bonim, Małym W. Boni! Maty! W liczbie mnogiej nazwiska na -i (-y) przyjmują również przymiotnikowy wzór odmiany, np.: - Często wspominaliśmy Janka i Jurka B o nic h (B. Im. od Boni). Jedynie formy mianownika i wołacza liczby mnogiej przybierają końcówkę -owie. 61 Nazwiska mające postać zbieżną z przymiotnikami pospolitymi (np.: Czarny, B^rou^wliczBie^mnOgietw^ianownikuTwołaezirni^^ (-y), np.: Czarni, Borowi. Można również użyć koncówki^uu^ (np. Czarnowie), której jednak nie należy stosować do nazwłskirókończonych^ar^ouy (a więc Borowi, nie: Bórowowie). ~~~"-~___--_..__. ._-.-.._ ../ --'~' Nazwiska zakończone na spółgłoskę Błędem jest pozostawianie bez odmiany nazwisk męskich zakończonych na spółgłoskę, np.: piosenka braci P o mian (D. Im. od Pomian). Popr.: piosenka braci Pomianów. Z nieodmienianiem nazwisk męskich często spotykamy się w pismach urzędowych, w dedykacjach, na dyplomach, gdzie odmienionemu imieniu towarzyszy nazwisko w postaci mianownikowej, np.: Andrzejowi S obiera j - współpracownicy. Nie należy upowszechniać takich rażących konstrukcji. Popr.: Andrzejowi Sobierajowi. NazwistezakońcżoneTną -ów odmieniamy z uwzględnieniem wymiany ó:o, np. MiśKowa (D. od Miśków). __ - __.....-.--- Nazwiska zakończone nayzuJnają takie same formy przypadkowe jak nazwiska na -at (wymowa jest ta sama), np. Strelaua (D. od Strelau) tak jak Goczata (D. od Goczał). Na uwagę zasługuje deklinacja nazwisk męskich, które w mianowniku zawierają e ruchome. Nazwiska takie należy oczywiście odmieniać. Rodzi się jednak pytanie, czy e ruchome pozostaje, czy wypada w przypadkach zależnych. Nazwiska typu Malec, Kupiec, Pasek, Dudęk^Kwiecien_należy odmieniae-tak jak^dpowiadaja€e3^rzeczownikrposponte, a więc MaZca(nieT70aZeca), Kupca (nie: Kupieca), Paska (nierPa5ekS7,~Duaka (nie: Dudeka), Kwietnia (nie: Kwiecie-nia). Błędem jest pozostawianie e ruchomego w przypadkach zależnych. Również nazwiska z rdzennym e, nie mające związku z rzeczownikami pospolitymi (zwłaszcza jeśli zakończone są na -ek, -ec, -eń), gubią e ruchome w odmianie przez przypadki, np.^Qafea-(D""LBosefe^Bo7x>wca (D. od Borowiec), Stępnia (D. od Stępień). W odmianie tych nazwisk dopuszcza się jednak oboczność, np. Stępnia a. Stępienia. Natomiast wszystkie nazwiska jędnosylabowe z rdzennym e zachowują samo-, głoskeJbematycznąw przypadkach zależnych, hp. Mecha (D. "od Mech), Decha (D. od Dęch.)i_w SPP dopuszcza się także drugąlormę, np. Mec&a a. Mcha. Utrwalone w polszczyźnie nazwiska zakończone na (el, -erJfcracą w odmianie e y^K/ ruchome, ^p.: Wedla (D. od Wede\),^S?ustrajP. od SzusterT 1 FNazwiska o postaci rzeczowników pospolitych, zawierające w temacie ą lub o \ i (ulegaj ące\ wymianom), tradycyjnie odmieniać można alternatywnie: Kotta a. ^ i^ Kociota (D. od Kocioł), Gołębia a. Gotąba (D. od Gołąb), Dęba a. Dąba (D. od Dąb). Omawiając różne typy nazwisk zakończonych na spółgłoskę, zwróciliśmy uwagę na wymiany fonetyczne w obrębie tematów fleksyjnych. Podawaliśmy poprawne formy D. Ip. - temat ten występuje we wszystkich przypadkach zależnych, np.: 62 M. Malec D. Malca (nie: Maleca), a więc C. Malcowi (nie: Malecowi) N. Malcem (nie: Malecem) itd. Polskie nazwiska męskie zakończone na spółgłoskę (np. Nowak, Prus) przybierają następujące końcówki fleksyjne: Liczba pojedyncza Liczba mnoga M. bez końcówki M. -owie D. -a D. -ów C. -owi C. -om B. -a B. -ów N. -em N. -ami Mc. -u a. -e Mc. -ach W: =Mc.(a.M) W. =M. Nazwiska wieloczłonowe - StanisławGruszczyński porównywanybytdo wspaniałego Junosza-Stę^f ^iw, , • jU.i-w-' Lf powskiego. ...J.. W zacytowanym zdaniu z błędem fleksyjnym występuje nazwisko aktora Kazi-mierzą J u n o say^S tępowskiego (D. od Junosza-Stępowski). Obie części nazwiska wieloczłonowego powinny być odmienione, jeśli każda ,z nich może wystąpić samodzielnie, np.: Podhorskiego-Ókotowa (D 'Od Pudlim hki--Okołów), Lefira-Spławińskiego~(iBrvd. Lehr-Spławiński). Pierwszego członu nazwiska tradycyjnie nie odmienia się, jeśli jest dawnym r^ herbem lub przydomkiem, np.: Pobóg-Malinowskiego (D. od Pobóg-Malinowski), ,fKSrwln)Szymanowskiego (D. od Korwin-Szymanowski). Trudniejsze formy polskich nazwisk kobiet Nazwiska żeńskie w postaci męskiej Rozpowszechnił się zwyczaj używania formy męskiej nazwisk kobiet, np. Ewa Matek. Posługiwanie się nią bez odpowiednich przyrostków dodawanych do nazwiska mężczyzny pozwala uniknąć nieporozumień. Forma Matkowa bowiem pochodzić może zarówno od nazwiska Matek, jak i Matka, a także Matko. Toteż przede wszystkim w stosunkach oficjalnych używa się nazwisk żeńskich w postaci męskiej^ Jest to też kwestia obyczaju. O tym, czy posługiwać się nazwiskiem w formie męskiej, czy nazwiskiem z przyrostkiem będącym wykładnikiem żeńskości, decyduje nosicielka nazwiska. Jeśli 63 nie znamy życzenia kobiety, której nazwisko brzmi Olewicz, nie ma powodów, by dodawać do niego przyrostki -owa lub -ówna, najprościej bowiem będzie pozostawić to nazwisko w formie nieodmiennej -pani (panna) Olewicz. Nazwisk żeńskich w postaci męskiej można używać wtedy, gdy towarzyszą im wyrazy określające płeć osoby, o której mowa, np. :pani Sęk, Anna Sęk, obywatelka Sęk. Rażą natomiast zdania: Idę do Powalczy k. Biodrowicz rozmawia z Piecyk. .Popr.: Idę doDani K owalne z y k. Koleżanka Biodrowicz rozmawia z Hanią Piecyk. ^Nazwiska żeńskie w postaci męskiej pozostają nieodmienne. Wyjątkiem są j nazwiska kobiet zakończone na -a, które się deklinują. M. Jacyna D. Jacyny C. Jacynie B. Jacynę N. Jacyna Mc. Jacynie W. Jacyna! W zdaniu: Książkalwony Jacyna nie zalegata dtugo na pólkach księgarskich nie odmieniono nazwiska autorki brzmiącego Jacyna. Zgodnie z podanym wcześniej wzorem odmiany poprawna postać dopełniacza liczby pojedynczej brzmi: książka Iwony Jacyny. Konstrukcja: książka Iwony Jacyna jest jednak dopuszczalna, gdyż nazwisko poprzedzone zostało odmienionym imieniem. Nazwiska zakończone na -owa, •ówna, -ina (-yna), -anka Charakterystyczne przyrostki feminizuj ące dodawane do nazwiska męskiego to -owa (dla mężatek) i -ównaj^dia panien). Można je dołączać do wszystkich nazwisk męskich zakończonych na spółgłoskę (z wyjątkiem^) oraz na samogłoski -e, -o (z ^yjatikiemzakończeń -ge, -go), np.:1^c%oZy%S~==^a^ol^c20l<7a7^VacAou;tc^ów-na; Lampę --TampoiZ^ZSropówraa; Lato -Latowa, Latówna. Sufiksy -owa, -ówna możemy dołączać także do nazwisk typu Zimny - Zimno-wa, Zimnówna. Nie dotyczy to nazwisk kończących się na wwy^Jap^paru Borowy &t.J:^orQlvS.(Sle'• Borowowa). Pamiętać trzeba o wymianach tematycznych, które występują w nazwiskach typu Matek, np.: Matkowa, Malkówna (nie: Matekowa, Matekówna). GiĄj^^^Do nazwisk na^, -ga^a dodaje się pTzyTosteki^ina)-yna) (mężatki) oraz -anka J ^^panny), np.: Widtąg :- Widlążyna, Widtążanky "Waga - Ważyna, Ważanka; lucU^Ą'" Dymsza - Pym^Trn^l^ymsaanha W wypadku nazwiśKzaKóncźónycE^na -a istniefe współcześnie jeszcze jedna możliwość - można od nich tworzyć także nazwiska z przyrostkami -owa, -ówna, np. Dymsza -Dymszowa, Dymszówna. 64 Nazwiska obce niesłowiańskie zakończone n a-i f-y^ odmieniamy tak jak przymiotniki, np.: Erj^- Eriego, Eriemu. _^-- nazwiskach zakończonych ną-fiJw przypadkach zależnych wypada końcowe >.: CasaroUj- Casarolego, Casarolemu; Bacciarelli -Bacciarellego, Baccia-nu. Przyjmując zasady polskiej deklinacji przy odmianie nazwisk obcych, należy uwzględnić charakterystyczne dla polszczyzny wymiany fonetyczne (uwidocznione w pisowni) w obrębie tematów fleksyjnych, np.: El Griw -z El GreJ^em (ale: El Greca, El Grecowi), Canaletto - o Canalatcia (ale: Canaletta, Canalettowi). Pozostańmy dłużej przy nazwiskach niesłowiańskich zakończonych na -o, ponieważ ich odmiana różni się od deklinacji rodzimych nazwisk o tym samym zakończeniu. Nazwiska typu El Greco odmieniamy tak jak polskie miękkotematowe typu Pazio, a nie jak Kościuszko. Porównajmy kilka form deklinacyjnych: "1CCO- ^ i ^C^ M. El Greco (Pazio, Kościuszko) D. El Grfa^Pazia, ale: Kościuszki) C. El Grecowi (Paziowi, ale: Kościuszce) !~" Jedynie nazwiska, których temat kończy się twardymi spółgłoskami: &, d, f, ł, m, n, p, r, s, t, w, z, przybierają w miejscowniku inne zakończenie: -e, np.: o Picassie, o Canaletcie. ^, Pozostałe nazwiska mają w miejscowniku taką końcówkę jak nazwiska typu Pazio, np.: o El Grecu (o Paziu). Poprawmy błędy w odmianie nazwisk na -o: - Obalono dyktaturę R o mer o (D. od Romero). Popr.: R o m e r a. , ^-. - Chodziło o Pabla Picassę (B. od Picasso). Popr.: o Pabla Picassa. Nazwiska słowiańskie zakończone na-o odmieniają się tak jak polskie nazwiska z tą samą końcówką. - Zapowiedziano spotkanie z ministrem Gromy k o (N. od Gromyko). Popr.: (z) Gromy k ą. Nazwiska obce (słowiańskie i niesłowiańskie) zakończone na-a odmieniają się zgodnie z wzorcem deklinacji polskich nazwisk z końcówką -a. - I oto piękny strzał znakomitego M ar a d o na, (D. od Maradona). Popr.: Maradony. Jak zaznaczyliśmy na początku, w doborze właściwego wzorca odmiany istotna jest postać fonetyczna nazwiska. Nazwiska obce zakończone w wygłosić n a-e mają odmianę taką jak nazwiska typu Linde: - Nigdy nie widziałem N a staś e tak skupionego (D. od Nastase). Popr.: Nastasego. - Fascynowała go twórczość Rabelais (D. od Rabelais [rabie]). Popr.: ń ab e l a i s' go Trablęgo]. 67 , Błędem jest jednak przenoszenie wzoru odmiany nazwisk zakończonych na -e \(fflT-f Q P8 te n&zvfls^a, w których występuje e nieme po spółgłosce, np.: alfabet Morse-go (popr.:Aforse' a), powieści Verneg o (pop^Yerne) a). Nazwiska Morse i Verne bowiem czytamy [mors], [wem] (w dopełniaczuTmorsa], [węrna]). Jeżeli nie znamy zasad wymowy, możemy również popełnić błąd w odmianie n a z w i s k (wę_gjeJ_^k±fiJy zakończonych nai-gy.-Zy. -ny ([-d" ]. [-j], l-ńl). Należy je deklinować takjakrzeczowniki miekkotematowe. a nie jak nazwiska na -y, np.: twórczość K o daT^YkodEganrr^dKodały [kodaj]), nie: Ko dal eg o; działalność N agy a [nodjał^Ó. od Nagy) [nod' ]), nie: Nagego. Przyjrzyjmy się teraz trudniejszym formom deklinacyjnym tych nazwisk rosyjskich, które często pojawiają się w polszczyźnie. Błędem jest przenoszenie obowiązujących w języku rosyjskim zasad odmiany na rodzimy grunt. We fleksji języka polskiego obowiązują bowiem nieco inne normy. Szczególnie często wprowadzamy do polszczyzny przymiotnikową - zamiast i rzeczownikffHM?) - odmianę rosyjskich nazwisk. Dotyczy to wyrazów zakończo- irzeczownikoHM?) - odmianę rosyjskich nazwisk. Dotyczy to wyrazów zakończo-nycnna|-q/, -in, -ów, -ew.\ Przypatrzmy się wzorowi odmiany: rennat-o/, -in, -ów, -ew.\ Przypatrzmy się wzorowi odmiany: M. Tołstoj D. Tołstoja (nie: Tołstego) C. Tołstojowi (nie: Totstemu) B. Tołstoja (nie: Totstego) N. Tołstojem (nie: Tolstym) Mc. Tołstoju (nie: Totstym) W. Tołstoju! M. Gagarin N. Gagarinem (nie: Gagarinym) M. Karpow N. Karpowem (nie: Karpowym) M. Czapajew N. Czapajewem (nie: Czapajewym) Nazwiska rosyjskie zakończone na_SDołgłoska mają także w liczbięJmnog^ej odmianę^rzeczowmkosE^, nie zaś przymiotnikową, np.: Ulianowowie - rodzina Ulianowów (nie: Ulianowych); Jakimowowie - mieszkanie Jakimowów (nie: Jakimowych). Trudności mogą się pojawić także przy ustalaniu postaci mianownikowej nazwisk rosyjskich wprowadzanych do języka polskiego. Nazwiska na -ckij, -ckaja, -skij, -skaja, -ij, -yj przyjmują zakończenia: -cki, -cka, -ski, -ska, -i, -y, np.:Rimski (nie: Rimskij), Kostecka (nie: Kosteckaja), Górki (nie: Górki/), Biety (nie: Bietyj). 68 ^ Jednakże nazwiska kobiet naj-o/ojachowują w mianowniku oryginalne zakończenie. W przypadkach zależnych odmieniają się tak jak przymiotniki: M. Bielaja D. Bielej C. Bielej l B. Bielą | N. Bielą ! Mc. Bielej j W. Bielaja! M. Jarowaja D. Jarowej N. Jarową ^ Rosyjskie nazwiska kobiet utworzone od nazwiskrnęskich zakończonych ni -in, ^3*"' ^^ ^^Ł ""•" U-BJ-"--1(tm)1-' Siu,mJi"^""~-- -ów, -ew przybierają zakończenia-omie: -owa, -ówna), np.: Karpow -Karpowa Tnie: Karpowowa, Karpowówna); Cwietajew - Cwietajewa (nie: Cwietajewowa, Cwietajewówna). Nazwiska tego typu przyjmująłprzymio^nikosB^- nie zaś rzeczownikową - odmianę: M. Cwietajewa D. Cwietajewej (nie: Cwietajewy) C. Cwietajewej (nie: Cwietajewie) B. Cwietajewa (nie: Cwietajewę) N. Cwietajewa Mc. Cwietajewej (nie: Cwietajewie) W. Cwietajewa! Czy zawsze należy odmieniać nazwiska cudzoziemców? Są też takie nazwiska obce, których się nie^ d e k l i n u j e. Należą do nich francuskie nazwiska zakończone na -o, -ot, -au^-au (po zakończeniach tych mogą znaleźć się nie wymawiane litery sJubx),np.: Hugo [igo], Dubois [dibua], Marivaux [mariwo], a także nazwiska zakończone na -u, np. Mobutu. /-•'Nieodmienne są też niesłowiańskie nazwiska kobiet (chyba że kończą się na -a) SQraz słowiańskie nazwiska kobiet w postaci męskiej. / Dopuszcza się pozostawienie obcych nazwisk niesłowiańskich w postaci mianownikowej, jeśli towarzyszą im odmienione imiona, tytuły, nazwy zawodowe itp., wp.: podróże Marca Polo (.obok: podróże Marca Pola). Imiona obce powinno się jednak odmieniać zawsze, gdy tylko istnieje możliwość dopasowania ich do polskich wzorców deklinacyjnych: - Dziś druga cześCeSfwy C l audio Mon.tevera.iego "Powrót Ulissesa" (D. od Ciaudio). Popr.:/C/ a u di a 'Monteuerdiego. 1 L_J 69 - Słuchać będziemy utworów Arcangelo Corellego i Mozarta (D. od Arca: gslo). Popr.: Arcange (aSorellego. -= Argentyńczyk pokonał Amerykanina J i m Mayera (B. od Jim). Popr.: J i ma^fayera. -^ Zapraszamy do wysłuchania audycji poświęconej wielkiemu poecie i drami turgowi francuskiemu P a u l Ciaudelowi (C. od Pauł). Popr.: P a ulowi Ciai delowi. - Podobnie jest w kolejnym filmie z Johnny Trauoltą w roli tytułowej (t od Johnny). Popr.: z Johnny m Trauoltą. Dodajmy jeszcze, żewobcych nazwiskach dwu c^JJonJO_w^ch odmi< nią się oba składniki. "~' - Aterazutwór Mendelssohna-Bartholdy (D. od Mendelssohn-Bar hołdy). Popr.: Mendelssohna-Bartholdy' ego. - Co jeszcze na temat Rimskj^Korsakowf (D. od Rimski-Korsakow Popr.: Rimski e K o- Ko r sak o w a. MIESZKAM W... Polskie nazwy miejscowe są odmienne Odmiana niektórych nazw geograficznych przysparza kłopotów. Nie zaws2 potrafimy znaleźć właściwy wzorzec deklinacji. Za rozstrzygające kryteriul przyjmuje się tradycję lokalną, która czasem pozostaje jednak w niezgodzie z ob< wiązującymi normami poprawnościowymi dotyczącymi rzeczowników pospol tych. W rozdziale tym przyjrzymy się trudniejszym nazwom miejscowości, z kt< rych odmianą nie zawsze potrafimy się uporać. Z pewnością nie uda nam si rozwiać wszystkich wątpliwości. Pomocny okaże się Słownik poprawnej polszcz^ zny, w którym można znaleźć popularniejsze nazwy geograficzne wraz ze wski zówkarni dotyczącymi ich fleksji. Sięgnąć można również do Wykazu urzędowyc nazw miejscowości w Polsce, rejestrującego - poza postacią mianownikową -końcówkę dopełniacza każdej z tych nazw. Forma zaś drugiego przypadka pozws la już ustalić odpowiedni wzór odmiany. ^Wszys^ieJcodzjmeJlazwyJnieJScawe^sa odmienne. Poza wyjątkami (por. wyże deklinujemyje tak jak wyrazy pospolite tego samego rodzaju gramatycznego i o takii samym zakończeniu tematu, np. Warszawa tak jak trawa, Skarżysko tak jak rżysk Pozostawiamy nazwy miejscowe! w mianowniku, jeżeli poprzedzone są określi nym rzeezewmfetein^%pełi^aUyac7^j^^^^^^(ale:"^^ Tradycy nie i w takich połączeniach odmieniamy niektóre nazwy miejscowe, np. w mieści Łodz^. Połączenia typu: w mieście Warszawa, do miasta Krakowa są uzasadnień jedynie w pismach urzędowych. Naturalniej i prościej brzmią konstrukcje: i Warszawie, w Krakowie. Wśród najczęściej nie odmienianych nazw miejscowości znajdują się te, które kończą się na samogłoskę -o. - Wczasy spędziliśmy w Rytro (Mc. od Rytro). Popr.: w Rytrze. - Wkrótce wybierzemy się do Bardo Śląskiego (D. od Bardo Śląskie). Popr.: d o Barda Śląskiego. Nazwy te należyodmieniać takJ[ąk.rzJeczowniki^ospplite zakończone na -o. Ćzęstoinożna spotkać się z pozostawioną w mianowniku nażwsTSopof, np.: - Jutro wyjeżdżamy do Sopot (D. od Sopot). Popr.: do Sopotu. - W tym roku w Sopot nie byto tak wielu zagranicznych turystów (Mc. od Sopot). Popr. :w Sopocie. Rozpowszechniona przed wojną niemiecka forma Zoppot wpłynęła na to, że zaczęto odczuwać jako obcą także polską nazwę i dlatego jej nie odmieniano. Z drugiej strony postać Sopot funkcjonowała jako dopełniacz nazwy Sopoty - skoro do Sopot, więc te Sopoty. Urzędowo przyjęta została w mianowniku forma Sopot i należy ją odmieniać. W Jarosławiu, w Karczewie, w Gołdapi Zastanawiamy się często, która z form jest poprawna: w Karczewie czy w Karczewiu? do Jarosława czy do Jarosławia? Czy odmieniać te nazwy jak rzeczowniki twardotematowe, czy tak jak miękkotematowe? Dotyczy to zwłaszcza tych nazw, które w mianowniku mają wygłosową twardą spółgłoskę wargową (m lub w). Niektóre z nich są z pochodzenia rzeczownikami miękkotematowymi. Powstały od imion osób, do których dane miejscowości należały, np.: Jarosław - to gród Jarosława, Jarosławi. Nazwy: Jarosław, Oświęcim, Radom, Okocim, Zakroczym, Bytom, Wrocław odmieniają się według paradygmatu mięEKotemalowegoT M. Jarosław D. Jarosławia C. Jarosławiowi B. Jarosław N. z Jarosławiem Mc. w Jarosławiu W. Jarosławiu! Tak więc - do Oświęcimia, do Radomia, do Okocimia, do Zakroczymia, do Bytomia, do Wrocławia, w Oświęcimiu, w Radomiu, w Okocimiu, w Zakroczymiu, w Bytomiu, we Wrocławiu. Twardotematowy wzórodmiany przyjmują m.in. nazwy, które ząkgnczgng^są przyrostkienT-ew lubow,np.: Sochaczew, Parczew^JKarczew, Tczew, Ostrów, Szymonów, "EuKów^Skoczow. ~~~"..---.- 71 M. Karczew D. Karczewa C. Karczewowi B, Karczew Dodajmy jeszcze, że wątpliwości fleksyjne dotyczące wyboru miękkotematowe o czytwardotematowego wzoru odmiany budzą też nazwy nie zakończone na(-u/ i1o-rm np.:Ku^dzyn^zarnQlasL^Sazwy te są rzeczownikami twardotematowymi dekfinujemy je jak nazwę Karczew (jfidynie.^y dopełniaczu nazwa Czarnolas przybiera końcówkę -u, a nię^-g._=_dq C,7au^asu)7Q Przyjrzyjmy si2j^ff^^ ^ tee^lzaś przymiotnikowy - wzórodmiany. Deklinacja tych nazw sprawia najwięcej trudności. - W Jabłonnej koło Warszawy rozpoczyna się dziś plenarne posiedzenie Wydzjfifi^ffutkSpolecznych Polskiej Akademii Nauk (Mc. od Jabłonna). Popr.: w Jały^nn^r. W - W K o nstancinie-Jeziornej wybuchł gro^ny-pozar (Mc. od Konstan-cin-Jeziorna). Popr.: w K o nstancinie-Jezio ry^i e.^ V - Konkurs odbyt się dziś w K udowe j (Mc. od Kudowa). Popr.: w Ku dowie. Nazwy: Jabłonna (koło Warszawy), Jeziorna, Kudowa odmieniamy tak jak rzeczownik osada. ^.•Ó-^ M. J^lon^ '^) D. ftabtoniĄL C. /Jabtonnia B. l Jabłonnej N. Jabłonną Mc.l Jabtonme W. \Jablon/io! KCL M. Jeziorna D. Jeziorny C. Jeziornie B. Jeziorne N. Jeziorną Mc. Jeziornie W. Jeziorna! M. Kudowa D. Kudowy C. Kudowie B. Kudowę N. Kudową Mc. Kudowie W. Kudowo! B. 73 _Ctsrea|odmieniają się według Warto podkreślić fakt, że nazwy ^Częstochowa. i Cłsregjodmieniają się w tego samego typu deklinacji rzeczowmkowejco Jabłonna, chociaż - będąc ji rzeczownikowej co Jabłonna, chociaż - będąc z pochodzenia przymiotnikami - powinny zachować odmianę przymiotnikową. W tym wypadku utrwaliła się jednak odmiania rzeczownikowa. M. Częstochowa D. Częstochowy C. Częstochowie B. Częstochowę N. Częstochową Mc. Częstochowie W. Częstochowo! M. Cisną D. Cisny C. Ciśnie B. Cisnę N. CisreĄ Mc. Ciśnie W. Cisreo/ Rzeczownikową odmianę mają również nazwym miejscowości na -owy, np.: Charzykowy, Makośzowy, Kokoszkowy, Lichnowy, Narkowy, Subkowy. Stanowią one dawne formy rzeczownikowe przymiotników dzierżawczych. Nazwy na -owy należy deklinować tak jak. podkowy. M. Charzykowy D. Charzyków (nie: Charzykowych) C. Charzykowom (nie: Charzykowym) B. Charzykowy N. Charzykou/ami^ińe: Charzykowymi) Mc. Charzykowach mię: Charzykowych) W. C/iarzyAioi&L/ W Zakopanem Z odmianą nazwy Zakopane nie mielibyśmy kłopotów (przyjęty jest przymiotnikowy wzorzec deklinacji), gdyby nie formy narzędnika i miejscownika, w których występuje końcówka -em, a nie: -ym. - Pod Nosalem w Zakopanym rozpoczyna się dzisial^wspaniata zimowa impreza dla dzieci (Mc. od Zakopane). Popr.\w_)Z a k o p a rae m) Inne nazwy miejscowe o postaci przymiotników rodzaju nijakiego, np.: Głębokie, Krasne, Ruciane, Dębe również przybierają końcówkę -em (jest to dawna końcówka przymiotników rodzaju nijakiego), np.: w Gtębokiem (nie: w Głębokim), w Krosnem (nie: w Krasnym), W Rucianem (nie: w Rucianym), w Dębem (nie: w Dębym). Na marginesie dodajmy, że reguła ta dotyczy także nazw dzielnic kraju, jeśli występują w znaczeniu rzeczowników. Ełszomy vaąsuv_Poznańskiem, w Kieleckiem, w^Lubelskiem (a więc w^elką^ literą)) fhwii iiinj^w^ftinir pm.n.n.ń^kina^. województwie kieleckim, w województwie lubelskim (i wtedy małą literą). 74 W Białej Podlcisk iej, w Bialymsfok u W złożonych nazwach miejscowości (zestawieniach i zrostach) oba człony są odmiennej-uzgodnię z zasadami obowiązującymi w zakresie danych części mowy. Przyjrzyjmy się typowym błędom: - z Biatej Podlaski (D. od Biała Podlaska)-popr.:z Białej Podlaskiej. Drugi człon tej nazwy należy odmieniać tak jak przymiotnik (a nie jak rzeczownik). - w Rucian ej-Nidzie (Mc. od Ruciane-Nida)-popr.: w Rucianem- - N idzie . Pierwszy składnik nazwy deklinujemy tak jak Zakopane. - w Wysokim Mazowieckim (Mc. od Wysokie Mazowieckie)-popr.: w Wy sokiem Mazowieckiem. Oba składniki odmieniamy według wzoru Zakopane. Błędem jest pozostawienie któregoś składnika dwuwyrazowej nazwy miejscowości w formie mianownikowej: - ze Skarży s ko-Kamień na (D. od Skarżysko-Kamienna)-popr.: z e Skarży sk a-Kamiennej. - w Chorzowie-Batory (Mc. od Chorzów-Batory)-popr.: w Cho-rzowie-Batorym. - z Kędzierzyna-Kozle (D. od Kędzierzyn-Koźle)-popr.:z Kędzie-rzyna-Koźla. - w Jasnepolu (Mc. od Jasnepole)-popr.: w Jasnympolu. -pod Biatystokiem (N. od Białystok)-popr.: p o d Biatymsto-kiem. - w Kr a sn y s ta wie (Mc. od Krasnystaw)-popr.: w Krasny mstawie. Czy odmieniać obce nazwy miejscowe? We współczesnej polszczyźnie obserwujemy tendencję do nieodmieniania obcych nazw miejscowych. - Koncert odbyt się w Liverpool (Mc. od Liverpool). Popr.: w Liverpool u. - Wyruszyli z Tokio do O sak a (D. od Osaka). Popr.: do O sak i. - Zamieszkali w Atlanta w USA (Mc. od Atlanta). Popr.: w Atlancie. W przytoczonych zdaniach należało odmienić nazwy miejscowości, można bowiem przyporządkować je polskim wzorcom fleksyjnym. Zasada odmienności obcych nazw miejscowych dotyczy zwłaszcza tych, które są przyswojone. Należy-również deklinować wszystkie nazwy obce pisane w formie spolszczonej, np.: Paryż - do Paryża, Londyn - do Londynu, Bazylea^-^clo Bazylei, Norymberga - w Norymberdze. Niektórych nazw miejscowych tradycyjnie me odmienia się (mimo że dla wielu z nich można dobrać odpowiedni paradygmat), np.: do Bonn (nie: do Bonnu), do 75 .ie: do Tokia), wChicagb\(.nie: w Chicagu), w{Essen (nie: w Essenie), do mai. \^^ J \^-^ ożna spotkać się z błędnymi formami fleksyjnymi nieodmiennej nazwy Podczas ośmiodniowej wizyty delegacja odwiedzi Hiroszimę, Nagasakę, Kioto i kilka innych miast (B. od Nagasaki). Popr. '.Nagasaki. - Tematem filmu byty atomowe eksplozje w Hiroszimie i w Nagasace (Mc. od Nagasaki). Popr.: w Nagasaki. Jeśli wersje: graficzna_iJonetxczna_obcych nazw geograficznych, zasadniczo rózai^Się^Zwówczainazw tych nie odmienSSy^Spl^ do Cambridge [kęmbrydż], w Melbourne [melbern]. ^lie deklinujeJiię-roHolifizmizw, w których akcent pada na ostatnią sylabę, np.: w Bordeaux[bordo], do yerdura[werdę],"a^taEźeTaa"zwzakon:czo-nych na -urn, np.: do Monachium, w Bizancjum. Przyczyna nieodmiennośd wielu obcych nazw tkwi w dążeniu do przekazywania jednoznacznych informacji. Słysząc zdanie: Byłam w Ośle (popr.: w Oslo), możemy mieć wątpliwości, czy miejscowość ta nosiła nazwę Oslo czy Osioł. Przy odmianie niektórych nazw zmienia się temat fleksyjny (następują wymiany fonetyczne) i jego oboczna postać znacznie odbiega od formy mianownikowej, co może prowadzić do nieporozumień, zwłaszcza jeśli nazwa nie jest od dawna powszechnie używana. Którą końcówkę wybrać w dopełniaczu? To pytanie stawiamy sobie często, odmieniając nazwy miejscowości rodzaju męskiego. Większość rodzimych nazw miejscowości przybiera w dopełniaczu końcówkę -a, np.: do Krakowa, do Poznania, do Wrocławia, do Tarnowa. - \ -~) -^ Odmieniając jednakzłozongJlazwyJiniejscowości, w którycłidrugi.cg.łon stanowi rzeczownlk';gród (-gard, -grad) lub Jorzeg, użyjemy w dopełniaczu końcówki -u (analogicznie doionn rzeczowników pospolitych grodu^Brzegu), np.: doKofoKrze-gu, do Brzegu, do Nowogrodu, do Białogardu, do Starogardu. Wyjątkiem jest ^^cbf^B- forma doTarnobrwjSffZ^ " Końcówka^UJest charakterystyczna dla nazw obcych lubJgpchodzącyehod nazw ^^^KtóLt Obcych, np.: do~Ud^%r^7'^o^^tomM7^^ó^yu%a/•'es^(u, do Londynu, do Madrytu, HaoolA dofnrcsbrucku. Pojawiają się również odstępstwa"pd wspomnianej zasady. Powie- | Q^- my: do Rfrlinn., dnParyżn, dnWtftdlun, do Magdeburga, do Konstantynopola, takie i bowieni^fórmy utrwaliły się w naszej tradycjt^ęzykowej ukształtowanej przez '' wiekowe związki polityczne i kulturalne Polski z tymi miastami. Przyjrzyjmy się przykładom niewłaściwego wyboru końcówki. - Swój przyjazd do Innsbrucka odwołali prezydent Ford i królowa Juliana. Popr. do Innsbrucku (SO z 1986 r. dopuszcza tu jednak oboczność -u a. -a). - Wyeliminował znakomitego zwycięzcę ze Sztokholma. Popr.: ze Sztokholmu. 76 - Mam nadzieję, że będzie niejedna okazja, aby pojechać do Sanoku. Popr.: Sanoka. Niekiedy końcówka -u pomaga rozróżnić tak samo brzmiące nazwy, np.: do irku (miejscowości w Konińskiem), do Turka (mieszkańca Turcji). M^7;v^m1QJ'a^"wn^d_wyg<^'1J'ąpoły11^^^^ np.: Pabianice, Kozienice, Suwałki, Duszniki, Żary, Ząbki, Marki mają ^"pgjniac7' hazifnp^wirnwy - do Pabianic, do Kozienic, do Suwałk (80 podaje formę Suwatek), do Dusznik, do Żar, do Ząbek, do Marek (w dwóch ostatnich formach pojawiło się e ruchome). Brak końcówki -ów jest gramatycznym archaizmem, który jednak przetrwał w tradycji lokalnej. Takie nazwy, ]a]&Gluchq!azy^ Tychy, Bullobrzegim^ga w dopełniaczu wystąpić w obocznych formaćfarga wucholazóu^a. do G^^gtoai_afeL2^gA^ML^.^o Tych, do B^afo67^ggdu^a^-^S-SżS^OS^^•'^a dwoistość form wynika ze ścierania się trady-cyjności ze współczesnymi normami językowymi. W poszczególnych wydawnictwach poprawnościowych są jednak kategoryczne rozstrzygnięcia, np. w SO i SPP jest tylko postać Tych. .-----^ Uwaga! Poprawny dopełniacz nazwy Międzyzdroje ^Międzyzdrojów (nys: Mię-dzyzdroi). ^-_---y~-"--- Przyswojone nazwy obce omawianego typu mają zwykle w dopełniaczu postać bezkońcówkową, np.: Ateny - do Aten, Saloniki - do Salonik, Helsinki - do Helsinek, Teby - do Teb. WYRAZ ZNANY, ALE JAK GO ODMIENIAĆ? Rzeczowniki Najwięcej kłopotów z odmianą przysparzają chyba rzeczowniki. Pisaliśmy już o deklinacji imion, nazwisk i nazw miejscowych. Zajmiemy się teraz fleksją wybranych rzeczowników pospolitych. Rzeczowniki odmienne i nieodmienne Takie rzeczowniki obcego pochodzenia, jak: alibi, salami, jury [zwij^Jsitachęj [atasze], a(eZ(ierJatel}e], boa, 7neratłLlmćaŁul,JaiMGłeeJ^i^ efutJ.eJau.La-.Ifitui], nie: [etui], re&ume[rez-\ime] tradycyjnie są nieodmienne, trudno bowiem dopasować je do polskich wzorców deklinacyjnych. Zdarzają się jednak próby włączania tego typu zapożyczeń do polskich paradygmatów: - Jeszcze jednym moim hobby m jest tacina^Hoooy Popr.: Jeszcze jednym moim hobby [hobbi] jest łacina. 77 - Mam nadzieję, że będzie niejedna okazja, aby pojechać do Sanoku. Popr.: Sanoka. Niekiedy końcówka -u pomaga rozróżnić tak samo brzmiące nazwy, np.: do ^^rurku (miejscowości w Konińskiem), do Turka (mieszkańca Turcji). /''•" Nazwy nuęjscowo&ci występujące tylko w liczb.ie.JnnogijęJ, np.: Pabianice, Kozienice, Suwałki, Duszniki, Żary, Żabki, Marki mają dopełniacz-bezkońcowkowy - do Pabianic, do Kozienic, do Suwalk (SO podaje formę Suwatek), do Dusznik., do Żar, do Ząbek, do Marek (w dwóch ostatnich formach pojawiło się e ruchome). Brak końcówki -ów jest gramatycznym archaizmem, który jednak przetrwał w tradycji lokalnej. Takie nazwy, jakiGtuchcftazy) Tychy, Białobrzegi mJbgą w dopełniaczu wystąpić w obocznych formacnr3o"G7S3zoto^ów a. do Głuchołaz, do Tychów a. do Tych, do Białobrzegów ą. do Biatobrzeg.Ta dwoistość form.wynika ze ścierania się trady-cyjności ze współczesnymi normami językowymi. W poszczególnych wydawnictwach poprawnościowych są jednak kategoryczne rozstrzygnięcia, np. w SO i SPP jest tylko postać Tych. Uwaga! Poprawny dopełniacz nazwy Międzyzdroje to Międzyzdrojów (nys: Mię-dzyzdroi). ,__- | Przyswojone nazwy obce omawianego typu mają zwykle w dopełniaczu postać bezkońcówkową, np.: Ateny - do Aten, Saloniki - do Salonik, Helsinki - do Helsinek, Teby - do Teb. WYRAZ ZNANY, ALE JAK GO ODMIENIAĆ? Rzeczowniki Najwięcej kłopotów z odmianą przysparzają chyba rzeczowniki. Pisaliśmy już o deklinacji imion, nazwisk i nazw miejscowych. Zajmiemy się teraz fleksją wybranych rzeczowników pospolitych. Rzeczowniki odmienne i nieodmienne Takie rzeczowniki obcego pochodzenia, jak: alibi^ salami, jury [żuri], attache [atasze], atelier [ateije], boa, menu [menu], tournee[turnę], etui [etui] a. [etui], nie: [etui], resume [rez-ume] tradycyjnie są nieodmienne, trudno bowiem dopasować je do polskich wzorców deklinacyjnych. Zdarzają się jednak próby włączania tego typu zapożyczeń do polskich paradygmatów: - Jeszcze jednym moim hobby m jest tacina. Hobby - wyraz nieodnrreTtoy. Popr.: Jeszcze jednym moim hobby [hobbi] jest łacina. 77 - W tamtym roku byt zwycięzcą dwukrotnych derbów. Derby - wyraz nieodmienny. Popr.: W tamtym roku byt dwukrotnym zwycięzcą derby. - Minister przyjął charge d' a f f a i r es a [szarże dafera] ad interim Kuby w Warszawie. Charge d' affaires ad interim - wyrażenie nieodmienne, Popr. :: Minister przyjął charge d' a f f a i r e s ad interim [szarże dafęr ad interim] Kuby w Warszawie:' - Wspomniał pan o jego udziale w Reaganowskim s zol e. Show - wyraz nieodmienny. Popr.: Wspomniał pan o jego udziale w Reaganowskim show [szoł]. Znamienne są trudności z fleksją rzeczownika kakao. Jest on często używany, mówiący zatem próbują włączyć go w ramy polskiego systemu morfologicznego, na przykład: - Czekoladę robi się z kakao. Popr.: z kakao. Słyszy się nie tylko formy kakao, z kakaem, ale nawet kakata, w kakale - tak jakby mianownik brzmiał hakato. Przytoczone postaci są niepoprawne; kakao występuje tylko w formie nieodmiennej. Mówimy więc: Nie kupiłem kakao. Wsypałem łyżeczkę cukru do kakao itp. Czy odmieniać rzeczowniki: radio, studio? Są to wyrazy zapożyczone, ale tak silnie zadomowione w pólszczyźnie, że przestały być odczuwane jako obce (nie bez przyczyny nazywa się radio środkiem masowego przekazu). Jedynie w Mc. Ip. spotyka się jeszcze niekiedy postaci nieodmienne tych rzeczowników. Wcześniej zakorzeniły się takie wyrazy, jak: kino i auto, których nie odmieniano na początku naszego stulecia. Dziś już nie słyszy się ich form nieodmiennych. Językoznawcy opowiadają się za odmiennością rzeczowników radio i studio, nie widząc większych trudności we włączeniu ich do polskiego systemu fleksyjnego. Deklinuje się je tak jak rzeczowniki płuco, jajo. Jedynie w dopełniaczu liczby mnogiej występuje inna końcówka: -ów (postać bezkońcówkowa byłaby niemożliwa, a formy radii, studii brzmią niedobrze). Mówimy zatem tych radiów, tych studiów, tak jak kompendiów, kryteriów. Formy radiów użyjemy, mając na myśli instytucję. Jeśli zaś radio oznacza aparat radiowy, lepiej posłużyć się w dopełniaczu liczby mnogiej konstrukcją aparatów radiowych lub wyrazem radioodbiorników. Spójrzmy na przykłady zdań, w których użyto rzeczowników radio i studio. - Posłuchajmy radio BBC. Popr.: radia. - Ostatni raz występują w radio. Lepiej: w radiu. - Dziękujemy bardzo za przybycie do studio. Popr.: do studia. - Gościmy dzisiaj w studio pana Waldemara Śmiatowskiego. Lepiej: w studiu. - Znajdują się tam dwiadzieścia dwa studia telewizji kolorowej i siedemdziesiąt studio radiowych. Popr.: siedemdziesiąt studiów radiowych. Oto pełny wzorzec odmiany rzeczownika radio: 78 Liczba pojedyncza M. radio D. radia C. radiu B. radio N. radiem Mc. radiu W. rodło/ Liczba mnoga M. radia D. radiów C. radiom B. radia N. radiami Mc. radiach W. radia/ Odmienne są też rzeczowniki: metro, molo, solo (w znaczeniu "utwór albo jego część, przeznaczone do wykonania przez jednego artystę; występ jednego arty-sty"). Stosujemy podany wyżej paradygmat. Różni się jedynie forma dopełniacza liczby mnogiej, którą stanowi sam temat (bez końcówki) - metr, mol, soi. Wyrazy metro, molo, solo często są pozostawiane w postaci mianownikowej. Nieodmienianie ich jest spowodowane tym, że pojawiają się rzadko i w ten sposób nie zatarły się jeszcze zupełnie znamiona ich obcości. - Podjęliśmy taką decyzję po przeanalizowaniu tego odcinka trasy metro. Lepiej: (rasy metra. - Szliśmy w stronę molo. Lepiej: w stronę mola. Przyjrzyjmy się teraz wyrazowi bardziej swojskiemu, występującemu raczej w języku potocznym. Rzeczownik widzimisię oznacza "własne upodobanie, kaprys, zachciankę". Wyraz ten jest nieodmienny. Sztucznie utworzone formy fle-ksyjne śmieszą i są niepoprawne: - Skutków takiego widzimisiu daleko szukać nie trzeba. Popr.: Skutków takiego widzimisię daleko szukać nie trzeba. - Czy koncepcja wprowadzenia egzaminów wstępnych w szkołach średnich byta swego rodzaju widzimisiem resortu oświaty i wychowania czy konkretną potrzebą? Popr.: byla swego rodzaju widzimisię... , Rzeczowniki o niepełnej odmianie Nieodmienne w liczbie pojedynczej są przyswojone z łaciny rzeczowniki rodzaju nijakiego zakończone na -urn, np.: liceum, technikum, muzeum, obserwatorium, akwarium, plenum, kryterium, minimum, podium. W liczbie mnogiej obejmuje je deklinacja nijaka (jedynie w dopełniaczu występuje męska końcówka -ów). Liczba mnoga M. licea, plena (nie: plenumy) D. liceów, plenów (nie: plenumów) C. liceom, plenom (nie: plenumom) B. licea, plena (nie: plenumy) 79 sem nawet nudnością (N. od nudńości). Popr.: n u d n ość i a m i. (W języku polskim zamiast słowa mdlić możemy użyć słowa nudzić, ale rzeczowniki utworzone od obu tych czasowników występują tylko w liczbie mnogiej: mdłości, nudńości). Znacznie częściej obserwujemy odwrotne zjawisko, polegające na dorabianiu liczby mnogiej rzeczownikom mającym tylko formy liczby pojedynczej: - Broni nuklearnych jest w Europie znacznie więcej. Popr.: Broni nuklearnej jest w Europie znacznie więcej. - Brytyjskie firmy otrzymają 1,5 miliarda na badania, między innymi nad broniami laserowymi i elektromagnetycznymi. Popr.: nad bronią laserową i elektromagnetyczną. - Jej uczestnicy domagać się będą rezygnacji USA z umieszczenia nowych broni jądrowych w Europie. Popr.: nowych rodzajów broni jądrowej. Uwaga! Od wyrazu broń można utworzyć liczbę mnogą tylko wtedy, gdy oznacza on formację wojskową. Broń w znaczeniu "narzędzie walki" nie ma liczby mnogiej. - Nie sposób dostrzec żadnych inicjatyw programowych. Lepiej: żadnej inicjatywy programowej. - Gdy trwata zimna wojna między Wschodem a Zachodem, nader chętnie akceptowano rozmaitego rodzaju i n i c j a ty wy odwetowe. Popr. np.: dzia tani a odwetowe. - Dotkniemy tutaj jednej z dziedzin naszyć h działalności. Popr.: na-szej działalności. - Piony te zajmowały się tymi d ziatalnościam i. Popr.: tą działalnością. - Bardzo dużo przemy słów przyjęto tę metodę. Popr.: wiele dziedzin przemyślą. - Otrzymują przydział benzyn na takich samych warunkach. Popr.: przy -dziat benzyny. - Oni nie chcą angażować swoich intelektów. Popr.: swojego intelektu. - Są jeszcze inne domeny pana działalności. Popr.: Jest jeszcze inna domena. - A panom też zdarzają się tremy .F'opr.: zdarza się trema. - Wystąpią niewielkie wzrosty ciśnienia. Popr.: Wystąpi niewielki wzrost ciśnienia. - Dzisiaj w nocy notowano w Warszawie temperatury ujemne, w granicach minus czterech, minus pięciu stopni. Lepiej: temperaturę ujemną. - Uwaga, liczne gołoledzi e\ Popr.: Uwaga, gołoledzi a. Uwaga, często występuje gołoledzi Cytowane przykłady są typowe. W ostatnich latach nasiliło się zjawisko wypierania form liczby pojedynczej przez formy liczby mnogiej. Może się okazać, że jest to tendencja nieodwracalna. Ale czy korzystna? Czy nie ucierpiała na tym jasność przekazu? Formy liczby mnogiej bowiem są czasem mało precyzyjne: 81 - Dobrze pracują przemysły wydobywcze. Popr.: Dobrze pracuje my s t wydobywczy a. Dobrze pracują różne g a tezie przemysłu bywczego. - Mamy coraz mniej ropy naftowej i coraz mniej b e n z y n. Popr.: córć benzyny a.coraz mniej różnych rodzajów benzyny. Rzeczowniki odmieniające się tylko w liczbie pojedynczej (singularia najczęściej oznaczają zbiory osób lub rzeczy albo pojęcia abstrakcyjne, np czaństwo, ziemiaństwo, igliwie, zto, dobroczynność, miłość, piękno, uroda stwo. Nadawanie rzeczownikom z grupy singularia tantum form liczby jest niewłaściwe. 1 Trudniejsze formy przypadkowe J Mianownik liczby pojedynczej. Nieodpowiedni wybór rodzaju gram go w mianowniku liczby pojedynczej pociąga za sobą tworzenie błędna w przypadkach zależnych. Rodzaj gramatyczny rzeczownika decyduje o przyjmie on odmianę żeńską, męską czy nijaką. (Rzeczowniki odmieni nietypowo obejmuje deklinacja mieszana). Wśród rzeczowników nieżywotnych występują rzeczowniki dwurodzaj jące oboczne formy rodzajów, np.: klusek a. kluska, skwarek a. skwarka a. zapiska, cytat a. cytata, rodzynek a. rodzynka, łazanek a. łazanka^ 2 zawiasa, mórg a. morga. Oboczność ta dotyczy przede wszystkim wyra; rych zwykle używamy w liczbie mnogiej. W zależności od wyboru rod; matycznego należy konsekwentnie stosować deklinację męską lub żeński klusek - tych klusków (nie: klusek), ta kluska - tych klusek (nie: klus zapisek - tych zapisków (nie: zapisek), ta zapiska - tych zapisek (nie: Zt Nie zawsze jednak poprawna jest zarówno forma żeńska, jak i męska. ( niektórych rzeczowników decyduje tradycja. Wyłącznie rodzaj żeński przykład wyrazy •.Jiatądź..^&\e prawie wszyscy używają formy męski należałoby już usankcjonować), kiść, kądziel, gerberaJ^nie: gerber), kont kontrol), BSOOlOirancza (nie: ten, ta pomarańcz^strucla (nie: strucel); tył męski -patrol, podkoszulek (nie: podkoszulka), małż (nie: małża), por ( - nazwa warzywa), seler (nie: selera). Wyrazy: (ten) magiel, litr (nie: liter beret są rzeczownikami rodzaju męskiego. Formy żeńskie: (ta) mag krawatka, beretka - to regionalizmy. Z koleij^aJigolęn^ wjmwJnazwa pierze) - to formy ogólnopolskie (żeńskie); (ten) goleń, wsyp - region skie). Czasem trudno określić rodzaj gramatyczny rzeczownika, gdyż zwykł się on w przypadkach zależnych. Rzeczownik rożen na przykład najczęśc puje w dopełniaczu (z rożna) i w miejscowniku (na rożnie). Zarówno foro jak i nijaka miałyby taką samą postać. Jaki jest więc mianownik? Nazw^ w których sprzedaje się pieczone mięso, mogą być mylące. Równie często napis "Rożen" jak i "Rożno". Przypominamy -ryżenJjest rzeczownikiem rodzaju męskiego. Rożna to forma, niepoprawna. - Można się też zastanawiać, czy wyraz w danej formie oznacza liczbę .pojedynczą czy mnogą, np. ta anomalia czy te anomalia? Rzeczownik anomalia jest rodzaju żeńskiego. Używanie niepoprawnej formy mianownika liczby pojedynczej -to anomaliom - wpływa na to, że pochopnie przyjmujemy wzór odmiany rzeczowników rodzaju nijakiego na -urn i tworzymy błędne formy, np.: te anomalia (ząm. popr.: anomalie), tych anomaliom (żarn. popr.: anomalii). Nietypowy jest zapożyczony z łaciny rzeczownik opus - zachował on rodzaj nyaki, np.: opus dziesiąte (nie: opus dziesiąty), ale odmienia się według deklinacji męskiej. Mianownik jest formą zdecydowanie rzadziej używaną niż inne przypadki, bywa więc czasem do nich upodabniany. Forma mianownika może niekiedy różnić się od pozostałych tematem. Różnica ta dotyczy przede wszystkim samogłosek poprzedzających spółgłoski kończące temat fleksyjny. W nielicznych rzeczownikach występuje oboczność ą : ę między tematem mianownika a pozostałymi formami, np.: zaprząg (nie: zaprzęg) - zaprzęgu, kłąb (nie: kłęb) - kłębu, ale: łabędź (nie: tabądz) - łabędzia. Zniekształcenie formy mianownika liczby pojedynczej polega niekiedy na niepotrzebnym wprowadzeniu bądź pominięciu e ruchomego w temacie fleksyjnym, np.:filter (żarn. popr.: filtr), swetr (żarn. popr.: sweter). Istotą e ruchomego jest jego obecność lub brak w różnych formach fleksyjnych tego samego wyrazu. W przypadkach zależnych rzeczownika sweter rdzenne e wypada (poza B. lp.), np.: swetra, ze swetrem. W odmianie rzeczownika filtr w ogóle się nie pojawia, np.: do filtra, z filtrem. W niektórych wyrazach z kolei e utrzymuje się w całej odmianie, np.: kisiel - do kisielu, wfusJieiuJiwe: w kiślu). Dopełniacz liczby pojedynczej. Dużo kłopotów sprawia ustalenie końcówki rzeczowników męskich w dopełniaczu liczby pojedynczej. Do wyboru są wprawdzie tylko dwie: -a i -u, ale nie ma jednoznacznych reguł ich stosowania. Wyrazy częstsze, powszechnie stosowane, odmieniamy raczej bezbłędnie, przy rzadszych lub nowych - mamy wątpliwości. Wtedy radzimy zastanowić się i sięgnąć do słownika, choćby ortograficznego. Unikniemy wtedy błędnych form, jak na przykład tych, które pojawiły się w podanych zdaniach: - Zapraszamy do obejrzenia zwiastunu filmu węgierskiego ^Księżniczka". Popr.: zwiastun a. - Pojedzie pan do tego laska, tam są borowiki. Popr.: lasku. - Awaria takiego gigant u prowadzi do katastrofy. Popr. '.giganta. - Zapraszam państwa do obejrzenia dziesiątego odcinku serialu. Popr.: odcinka. - Dojazd do tego cmentarzu jest ograniczony. Popr.: cmentarza. - Zbliżamy się do półmetku. Popr.: półmetka. 83 - Ósmego longplayu "Omegi" zapewne nie zdążą nabyć wszyscy chętni. Popr.: longplaya. - Wyprawa, niestety, nie osiągnęła szczytu, musiala zrezygnować, będąc blisko tego c e l a. Popr.: c e l u. - Gdy zaś zebrani nie mogą odgadnąć, płacą karę w postaci fanta. Popr.: fantu. - Pan Dziubiński jest takim racjonalizatorem, pokusit się o projekt zmodernizowania małego traktom. Popr.: traktora. - To jest gałązka skrzypa. Popr.: skrzypu. , - Pierwszy problem to ochrona silniku przed morską wodą. Popr.: silnika. - Chyba lepiejpozostawić tę wiadomośćbez k cmentarz u. Popr.: k omen-tarza. ^ - W beczce miodu łyżka dziegcia czyni miód bezużyteczny m. PopT.: dziegciu. ' -Daję panu pół punkta. ?opr.:punktu. - Ale nie było tam złośliwego f a ul u. Popr.: f a ul a. - Można go nazwać królem swing u. Popr.: swing a. Przypomnijmy kilka ogólnych zasad występowania końcówki -a i -u w dopełniaczu liczby pojedynczej rzeczowników męskich (zastrzegając się jednocześnie, że jest tu sporo wyjątków). Końcówkę -u przyjmują rzeczowniki nieżywotne pochodzenia obcego, np.: teatru, pudru, kształtu; abstrakcyjne, np.: bólu, strachu, śmiechu; zbiorowe l materialne, np.: lasu, piasku, tłumu, cukru; skrótowe, np.: PAP-u, LOT-u. Końcówkę -a mają wszystkie rzeczowniki żywotne, np.: brata, pana, psa, kota (ż wyjątkiem: wołu, bawołu); nazwy narzędzi, naczyń, miar, wag, liczb i nazwy miesięcy, np.: młota, wiadra, metra, kilograma, tysiąca, stycznia oraz nazwy tańców, gier, owoców, grzybów, wyrobów przemysłowych, np.: walca, tenisa, banana, borowika, fiata, tranzystora. Bywa, że kryteria wyboru końcówki są sprzeczne, wtedy najczęściej uznaje się poprawność obu form, np.: poranka a. poranku, przystanka a. przystanku, tapcza-na a. tapczanu, deseniu a. desenia. Oboczność form z końcówkami -u i -a wynika również z ekspansywności końcówki -a. Wybór końcówki w dopełniaczu liczby pojedynczej może również sygnalizować różnice znaczeniowe wyrazu, np.: basa ("śpiewak wykonujący arie odpowiednim głosem") - basu ("rodzaj głosu"), oryginała ("dziwak") - oryginału ("pierwo-wzór"), bala ("kłoda") - balu ("zabawa taneczna"), prymusa ("najlepszy uczeń") - prymusu ("maszynka spirytusowa"), fenomenu ("osobliwość") - fenomena ("ktoś niezwykły"). Celownik liczbypojedynczej. Zacznijmy od kilku przykładów: - Świętokrzyskiemu Parku Narodowemu potrzebna jest jeszcze znaczniejsza pomoc. Popr.: Świętokrzyskiemu Parkowi Narodowemu. 84 - Działalność ta powinna być możliwie najpełniej przedstawiona szerokiemu kręgu ^znawców muzyki. Popr.: kręgowi. - Protestowano przeciw braku pomocy dla wdów i sierot. Popr.: przeciw brakowi. - Postanówitem bliżej się przyjrzeć sposobie sprzedawania książek fachowych . Popr. '.sposobowi. - Przywrócono kopcu jego dawny wygląd. Popr.: kopcowi. Błędy w przytoczonych zdaniach polegają na utworzeniu niepoprawnych form celownika liczby pojedynczej rzeczowników męskich. Mają one przede wszystkim końcówkę -owi. Jedynie w kilku wyrazach zachowała się końcówka -u, np.:panu, ojcu, bratu, chłopcu. Bogu, diabłu, psu, lwu, światu. Tradycyjne, nieliczne zresztą formy z końcówką -u mogły wpłynąć na wybór tej końcówki w wyrazach, które nie należą do wymienionej grupy wyjątków i mają poprawną końcówkę -owi, np.: brakowi (nie: braku), kręgowi (nie: kręgu), dniowi (nie: dniu), stopniowi (nie: stopniu). Z kolei zdarza się, że pod wpływem powszechności końcówki -owi zapominamy o konieczności użycia form wyjątkowych i mówimy np.: kołowi (żarn. popr.: kotu), diabtowi (żarn. popr.: diabłu), psowi (żarn. popr.: psu). Rzeczowniki nijakie w celowniku liczby pojedynczej z reguły przybierają końcówkę -u (nie: -owi), np.: biuro-biuru (nie: biurowi), pióro-pióru (nie: piórowi), imię - imieniu (nie: imieniowi). Biernik liczby pojedynczej. Rzeczowniki męskie żywotne w liczbie pojedynczej mają biernik równy dopełniaczowi, nieżywotne - równy mianownikowi. Jest jednak grupa rzeczowników nieżywotnych, których biernik może się zbiegać z formą dopełniacza. Do najczęściej używanych i wzbudzających wątpliwości należą nazwy tańców (w zestawieniu z niektórymi czasownikami), niektórych gier, monet, wyrobów fabrycznych, grzybów i owoców. Spójrzmy na przykłady: - Grat, śpiewał, tańczył, słuchał m ażur a, krakowiak a, polonez a. - Napisał, skomponował polonez &.poloneza,mazurek ^.mazurka ("utwór muzyczny"), - Gratw tenisa.w palanta.w pokera.w brydża, ale: w bilard. - Wygrał (w tenisie) seta (nie: s e t). - Wydał rubla, zapłacił złotego, kupił z a dolara, ale:za grosz. - Kupił wartburg a, fiata ("samochód"), zefir a, piasta ("papieros"). - Zapalil papierosa, ale: wziął, zgasił, upuścił papieros a. papiero sa. Znalazł borowika a. borowik. Jadł arbuza a. arbuz. Miejscownik liczby pojedynczej. Bardzo popularną niepoprawną formą miejscownika liczby pojedynczej jest konstrukcja na du/orzu*"""-~~--- - Rozpoczyna się już jesień na dworzu. ----.--- - W taką pogodę należy ćwiczyć na dworzu. Z czego tu się cieszyć, kiedy na dworzu tak mokro i ciemno. 85 Popr. we wszystkich zdaniach: na dworze, i Forma na dworzu mogła powstać na skutek analogii do formy miejscownika wyrazu podwórze - na podwórzu. Niewątpliwie jest jednak wynikiem kontami-nacji form regionalnych: na dworze (Wielkopolska) i na polu (Małopolska), które po skrzyżowaniu dały niepoprawną postać na dworzu, szerzącą się na Mazowszu. Jako obowiązującą w polszczyźnie ogólnej należy przyjąć formę na dworze (a więc taką, jakiej używa się w Wielkopolsce). Rzeczowniki rodzaju męskiego i nijakiego mają w miejscowniku liczby pojedynczej końcówkę -u po tematach zakończonych na spółgłoskę miękką oraz na c, dz, cz, dż, sz, rz, ż, k, g, ch, l, j. (Warto przypomnieć, że zakończenie tematu fleksyjnego określamy na podstawie formy dopełniacza liczby pojedynczej; w formie dworu temat kończy spółgłoska r). W pozostałych wypadkach rzeczowniki męskie i nijakie przybierają końcówkę -c. Wyjątkiem od tej zasady są m.in. formy: w domu (nie: w domie); o synu (nie: o synie); o panu (nie: oponie); w dniu, ale: we dnie', o dobru, rząd.: o dobrze; o zlu (nie: o źle). ,, < Wolacz liczby pojedynczej. Przyjrzyjmy się zdaniu: - Ty przeklęta blada t w a r z o! Popr.: twarzy. Błędna forma wołacza liczby pojedynczej twarzo wynikła z niewłaściwego doboru końcówki. Rzeczowniki żeńskie, których temat zakończony jest na spółgłoskę, przybierają w wołaczu końcówkę -i (-y), nie zaś końcówkę -o, charakterystyczną dla rzeczowników zakończonych w mianowniku na -a (np. mamo! ziemio!). Podobnie jak postać twarzy tworzymy więc wołacz innych rzeczowników spółgłoskowych, np.: mysz - myszy! gęś -gęsi! łódź - lodzi! noc - nocy! Rzeczowniki żeńskie zdrobniałe, miękkotematowe mają w wołaczu końcówkę -u, np.: ciociu! gosposiu\ Do trudniejszych form wołaczowych rzeczowników męskich należą te, które tworzymy od wyrazów zakończonych w mianowniku na -ec, np.: chłopcze! ojcze! głupcze! kupcze! (formy szerzące się: głupcu! kupcu!). Niekiedy w roli wołacza stosuje się formy mianownikowe. Jest to dopuszczalne w języku potocznym. Mianownik liczby mnogiej. Bywa, że spotykamy się z niepoprawnymi formami mianownika liczby mnogiej: - Widzę to przeżywają. Popr.: widzowie. - To byli najwięksi totrowie z łotrów. Popr.: To byty największe totry z łotrów a. To byli najwięksi t o trzy z łotrów. - Zjeżdżają się nastolatkowie z całego miasta. Popr.: nastolatki. Dla rzeczowników męskich osobowych w mianowniku liczby mnogiej typowa jest końcówka -owie (zwłaszcza gdy oznaczają one godność, stanowisko, narodowość, stopień pokrewieństwa), np.: wodzowie, ministrowie, królowie. Arabowie, wujkowie, uczniowie, widzowie (nie: widzę). 86 Niektóre jednak rzeczowniki męskoosobowe przybierają końcówkę -e, np.: nauczyciele (nie: nauczy cielowie), krótkowidze (nie: krótkowidzowie); inne - końcówkę -y (-i), np.: szpiedzy (nie: szpiegowie), totry, rząd. łotrzy (nie: totrowie), premierzy (nie: premierowie), aktorzy (nie: aktorowie), nastolatki (nie: nastolatkowie). Wątpliwości wzbudza czasem końcówka -a, pochodzenia łacińskiego, występująca w mianowniku liczby mnogiej niektórych rzeczowników męskich nieżywotnych obcego pochodzenia (np.: grunta, gusta, koszta, organa), dziś już trochę przestarzała. Zastąpiła ją końcówka -y, np.: grunty, gusty, koszty, organy. Niekiedy dobór końcówki -a lub -y może zróżnicować znaczenie wyrazów, np.: akta ("dokumenty"), akty ("części utworu dramatycznego*). Jednak większość rzeczowników ma wyłącznie polską końcówkę -y (nie: -a), np.: egzaminy, apartamenty, komplementy, projekty, interesy, instrumenty. Przyjrzyjmy się zdaniom: - Każdy z jej uczestników musi łączyć w sobie talent a detektywistyczno--handlowe z umiejętnością sprawowania światłego mecenatu. Popr.: talenty. - Myśmy przez kilka lat prowadzili kurs a dla analfabetów. Popr.: kursy. - Inwestycji przyjrzą się odpowiednie organa kontroli. Popr.: organy, f Dopełniacz liczby mnogiej. Na temat dopełniacza liczby mnogiej szczególnie trafnie i obrazowo wypowiedział się we Fleksji polskiej 3a.n Tokarski: "Przypomina on nie t^le uporządkowany węzeł komunikacyjny, ile kłębowisko pasażerów na ruchliwym dworcu autobusowym, gdzie zagubiono rozkład jazdy. Bywalcy jeszcze jako tako sobie radzą, ale przygodni pasażerowie, szczególnie z dalszych stron, tracą głowę" (TF, s. 105). Wątpliwości dotyczą zwykle wyboru końcówek -ów i -i (-y) rzeczowników męskich: - Do zakończenia rozgrywek ligowych zostało po pięć meczy. Popr.: meczów. - Znalom trochę atmosferę takich bali. Popr.: balów. - Warszawiacy przyzwyczaili się do sobotnio-niedzielnych kiermaszy. Popr.: kiermaszów. - Jest to jeden z nielicznych k rai, który ma nadwyżkę w bilansie płatniczym. Popr.: krajów. -- Wiem, że kierowcy taksówek korzystają z pewnych przywilei. Popr.: p rży w ii ej ó w. - Było w tym materiale dość trafne typowanie Joanny, ile medalów zdobędzie Polska. Popr. -.medali. - Który z tych dwóch p a z i jest motylem chronionym? Popr.: paziów. - Spał przykryty jedną warstwą kocy. Popr.: koców. - A ja przypominam, że słuchamy jeszcze polskich przeboi. Popr.-.prze-bojów. - Snopy słomy stoją obok k oj c y. Popr.: k o je ó w. - Kazimierz Wielki wprowadził obok grosza w krakowskich grzywny.'Popr.: groszy. 87 Niektóre jednak rzeczowniki męskoosobowe przybierają końcówkę -e, np.: nauczyciele (nie: nauczycielowie), krótkowidze (nie: krótkowidzowie); inne - końcówkę -y (-i), np.: szpiedzy (nie: szpiegowie), totry, rząd. totrzy (nie: lotrowie), premierzy (nie: premierowie), aktorzy (nie: aktorowie), nastolatki (nie: nastolatkowie). Wątpliwości wzbudza czasem końcówka -a, pochodzenia łacińskiego, występująca w mianowniku liczby mnogiej niektórych rzeczowników męskich nieżywotnych obcego pochodzenia (np.: grunta, gusta, koszta, organa), dziś już trochę przestarzała. Zastąpiła ją końcówka -y, np.: grunty, gusty, koszty, organy. Niekiedy dobór końcówki -a lub -y może zróżnicować znaczenie wyrazów, np.: akta ("dokumenty"), akty ("części utworu dramatycznego*). Jednak większość rzeczowników ma wyłącznie polską końcówkę -y (nie: -a), np.: egzaminy, apartamenty, komplementy, projekty, interesy, instrumenty. Przyjrzyjmy się zdaniom: - Każdy z jej uczestników musi łączyć w sobie talent a detektywistyczno--handlowe z umiejętnością sprawowania światłego mecenatu. Popr.: t a len ty. - Myśmy przez kilka lat prowadzili kursa dla analfabetów. Popr.'.kursy. - Inwestycji przyjrzą się odpowiednie organa kontroli. Popr. '.organy, f Dopełniacz liczby mnogiej. Na temat dopełniacza liczby mnogiej szczególnie trafnie i obrazowo wypowiedział się we Fleksji polskiej Ssą Tokarski: "Przypomina on nie tyle uporządkowany węzeł komunikacyjny, ile kłębowisko pasażerów na ruchliwym dworcu autobusowym, gdzie zagubiono rozkład jazdy. Bywalcy jeszcze jako tako sobie radzą, ale przygodni pasażerowie, szczególnie z dalszych stron, tracą głowę" (TF, s. 105). Wątpliwości dotyczą zwykle wyboru końcówek -ów i -i (-y) rzeczowników męskich: - Do zakończenia rozgrywek ligowych zostało po pięć meczy. Popr.: meczów. - Znałam trochę atmosferę takich b a l i. PORT.: balów. - Warszawiacy przyzwyczaili się do sobotnio-niedzielnych kiermaszy. Popr.: kiermaszów. - Jest to jeden z nielicznych krai, który ma nadwyżkę w bilansie płatniczym. Popr.: k rajów. - Wiem, że kierowcy taksówek korzystają z pewnych przywilei. Popr.: przy w i l ej ó w. - Było w tym materiale dość trafne typowanie Joanny, ile medalów zdobędzie Polska. Popr. '.medali. - Który z tych dwóch p a z i jest motylem chronionym^ Popr.: paziów. - Spał przykryty jedną warstwą k o c y. Popr.: koców. - A ja przypominam, że słuchamy jeszcze polskich przeboi. Popr.: przebojów. - Snopy słomy stoją obok k ojcy. Popr.: k o je ó w. - Kazimierz Wielki wprowadził obok groszów krakowskich grzywny. Popr.: groszy. 87 Popr. we wszystkich zdaniach: na dworze. Forma na dworzu mogła powstać na skutek analogii do formy miejscownika wyrazu podwórze -na podwórzu. Niewątpliwie jest jednak wynikiem kontami-nacji form regionalnych: na dworze (Wielkopolska) i na polu (Małopolska), które po skrzyżowaniu dały niepoprawną postać na dworzu, szerzącą się na Mazowszu. Jako obowiązującą w polszczyźnie ogólnej należy przyjąć formę na dworze (a więc taką, jakiej używa się w Wielkopolsce). Rzeczowniki rodzaju męskiego i nijakiego mają w miejscowniku liczby pojedynczej końcówkę -u po tematach zakończonych na spółgłoskę miękką oraz na c, dz, cz, dz, sz, rz, ż, k, g, ch, l, j. (Warto przypomnieć, że zakończenie tematu fleksyjnego określamy na podstawie formy dopełniacza liczby pojedynczej; w formie dworu temat kończy spółgłoska r). W pozostałych wypadkach rzeczowniki męskie i nijakie przybierają końcówkę -e. Wyjątkiem od tej zasady są m.in. formy: w domu (nie: w domie); o synu (nie: o synie); o panu (nie: oponie); w dniu, ale: we dnie; o dobru, rząd.: o dobrze; o zlu (nie: o źle). Wołacz liczby pojedynczej. Przyjrzyjmy się zdaniu: - Ty przeklęta blada (u; orz o! Popr.: twarzy. " Błędna forma wołacza liczby pojedynczej twarze wynikła z niewłaściwego doboru końcówki. Rzeczowniki żeńskie, których temat zakończony jest na spółgłoskę, przybierają w wołaczu końcówkę -i (-y), nie zaś końcówkę -o, charakterystyczną dla rzeczowników zakończonych w mianowniku na -a (np. mamo! ziemio!). Podobnie jak postać twarzy tworzymy więc wołacz innych rzeczowników spółgłoskowych, np.: mysz - myszy! gęś -gęsi! lodź - lodzi! noc - nocy! Rzeczowniki żeńskie zdrobniałe, miękkotematowe mają w wołaczu końcówkę -u, np.: ciociu! gosposiu\ Do trudniejszych form wołaczowych rzeczowników męskich należą te, które tworzymy od wyrazów zakończonych w mianowniku na -ec, np.: chtopcze! ojcze! głupcze! kupcze! (formy szerzące się: glupcu! kupcu!). Niekiedy w roli wołacza stosuje się formy mianownikowe. Jest to dopuszczalne w języku potocznym. Mianownik liczby mnogiej. Bywa, że spotykamy się z niepoprawnymi formami mianownika liczby mnogiej: - Widzę to przeżywają. Popr.: widzowie. - To byli najwięksi totrowie z łotrów. Popr.: To byty największe łotry z łotrów a. To byli najwięksi łotrzy z łotrów. - Zjeżdżają sięnastolatkowie z całego miasta. Popr.: nastolatki. Dla rzeczowników męskich osobowych w mianowniku liczby mnogiej typowa jest końcówka -owie (zwłaszcza gdy oznaczają one godność, stanowisko, narodowość, stopień pokrewieństwa), np.: wodzowie, ministrowie, królowie. Arabowie, wujkowie, uczniowie, widzowie (nie: widzę). 86 - Na jednym z tych p lać y wszystko jest już gotowe. Popr.: placów. - PGM-y przygotowały około 450 piec y akumulacyjnych, olejowych i dmuchaw. Popr. '.pieców. - Jest to giełda przeznaczona dla majsterkowiczy. Popr.: majsterko-wiczów. Przypomnijmy kilka podstawowych informacji o dopełniaczu liczby mnogiej rzeczowników rodzaju męskiego. Wyrazy zakończone na spółgłoskę twardą przybierają końcówkę -ów, np.: stołów, panów, ptaków. Rzeczowniki zakończone na spółgłoskę miękką mają końcówkę -i, np.: gości, koni, dni. Wyjątek stanowią nazwy osobowe, w których jako wyłączna pojawia się końcówka -ów, np.: uczniów, więźniów, przechodniów, zięciów. W grupie wyrazów zakończonych na -j zazwyczaj poprawna jest końcówka -ów, rzadziej występuje -;, a czasem obie końcówki są równouprawnione, np.: gajów, krajów (nie: krai), przebojów, klejów, ale: pokojów a. pokoi, tramwajów a. tramwai, napojów rząd. napoi, złodziei rząd. złodziejów. Rzeczowniki zakończone na spółgłoskę historycznie miękką (czyli na c, cz, dz, dż, sz, rz, ż, l) przybierają końcówkę -y lub -ów, np.: chłopców, kapelmistrzów, działaczy, drukarzy. Ta grupa wyrazów sprawia mówiącym najwięcej kłopotów, gdyż nie ma ścisłych reguł dotyczących wyboru odpowiedniej końcówki. Wskazówki poprawnościowe można jedynie sformułować w przybliżeniu, opierając się na przewadze określonych form w obrębie poszczególnych typów. Do rzeczowników, w których w dopełniaczu końcówka -ów stała się już podstawową, należą wyrazy zakończone na -icz, np.: paniczów, karierowiczów oraz złożenia z drugim członem -mistrz, np.: burmistrzów. Końcówkę -ów przyjmują też rzeczowniki z tematem kończącym się na -c, -dz, np.: szewców, koców, widzów, kopców, widelców, kolców. Wyjątkami są tutaj formy: pieniędzy, miesięcy, tysięcy i zajęcy. Rzeczowniki z tematem na -rz, -ż, -sz, -cz bardzo często przyjmują końcówkę -y, np.: lekarzy, kołnierzy, groszy, kluczy, żołnierzy. W większości występują tu jednak formy oboczne, np.: cesarzy a. cesarzów, bagaży a. bagażów, koszy a. koszów, dreszczy a. dreszczów. Końcówka -ów w tej grupie wyrazów bardzo rzadko pojawia się jako wyłączna, np.: meczów, kiermaszów. Większość rzeczowników zakończonych na -l przyjmuje jedynie końcówkę -i, np.: hoteli, korali, metali, nauczycieli, wielbicieli. Czasem pojawiają się formy oboczne z -ów, np.: żurnali a. żurnalów, symboli a. symbolów. Wyłącznie końcówkę -ów ma zaledwie kilka wyrazów, np.: konsulów. Jedną z tych końcówek dołączamy niekiedy w zależności od znaczenia wyrazu, np.: balów ("zabawa taneczna"), bali ("kłoda"). Niewłaściwy dobór końcówki może prowadzić do nieporozumień... - Byłaby pani królową wszystkich bali. Popr.: balów. Poza omówionymi postaciami dopełniacza liczby mnogiej z końcówkami -ów lub -t (-y) występuje również dopełniacz bezkońcówkowy (sam temat fleksyjny), np.: chrześcijan, mieszczan. (Odmianę wyrazów na -anin omawiamy dalej). O dopełniaczu liczby mnogiej rzeczowników żeńskich wspominaliśmy już na początku rozdziału poświęconego fleksji. Dopełniacz może mieć postać bezkońców-kową, właściwą rzeczownikom twardotematowym oraz miękkotematowym zakończonym w mianowniku liczby pojedynczej na -i, np.: ścian, spraw, pań, gospodyń. Może też - w rzeczownikach spółgłoskowych - występować końcówka -i (-y), np.: kąpieli, poręczy. Trudności sprawia forma dopełniacza rzeczowników miękkotematowych, które w mianowniku liczby pojedynczej kończą się na -a (np. księgarń czy księgarni?) - postać bezkońcówkowa czy końcówkowa -('? Jeśli zakończenie -nią poprzedza spółgłoska, rzeczowniki przyjmują w dopełniaczu końcówkę -t (np.: pralni, szatni, bieżni). Jeśli przed zakończeniem -nią występuje samogłoska, stosujemy dopełniacz bezkońcówkowy (np.: jaskiń, skrzyń, brzoskwiń). Zgodnie z tą zasadą za jedynie poprawną powinniśmy uznać formę księgarni. Podane wskazówki wymagają więc uzupełnienia. Rzeczowniki zakończone na -arnia, -ernia, -alnia, -einia mogą występować w obu postaciach, choć wydawnictwa poprawnościowe częściej zalecają końcówkę -i (uznając w niektórych wypadkach oboczność postaci bezkońcówkowej), np.: księgarni a. księgarń; kopalni a. kopalń; piekarni, rząd. piekarń (choć SJPS podaje obie formy jako równorzędne), spółdzielni, rząd. spótdzielń (SJPS rejestruje wyłącznie formę spółdzielni). Dodajmy jeszcze uwagę dotyczącą końcówki -ów, współcześnie właściwej rzeczownikom męskim. W poprzednich stuleciach pojawiała się również w odmianie rzeczowników żeńskich, dziś zachowała się jedynie w formie (z) nudów. W innych rzeczownikach rodzaju żeńskiego (tu: pyza, marynata, setka) jest niepoprawna: - Byta to mąka do przyrządzania pyzów ziemniaczanych. Popr.: p y z. - Perspektywa marynatów i suszonych borowików jest silniejsza niż poranny sen. Popr. '.marynat. - Mechanizmy te prowadzą do podniesienia świadomości setko w tysięcy ludzi. Popr.: setek. W rzeczownikach rodzaju nijakiego przeważa w liczbie mnogiej dopełniacz bezkońcówkowy (np.: bioder, płócien), choć mogą także występować końcówki -i, (np.: narzędzi), -y (np.: przymierzy) albo -ów (np.: plenów). Wątpliwości co do postaci dopełniacza są raczej nieliczne. - Przeczytał pan parę przysłów i. Popr.; p rży s to w. - Mieszkali wśród wzgórz y. Popr.: wzgórz. Rzeczowniki pluralia tantum mają zwykle dopełniacz bezkońcówkowy, np.: imienin, sań, ust, nożyc, skrzypiec, wrót, urodzin, dożynek. Niektóre z nich przybierają końcówkę -ów, np.: dziejów, wczasów, obcęgów, rajtuzów, szachów ("gra"), modłów ("modlitwy)"). - Wtedy rajtuz było na rynku pod dostatkiem. Popr. •.rajtuzów. - Rozegraliśmy partię szach. Popr.: s z a c h ó w. - Teraz nie ma chętnych do słuchania takich módl, trzeba się rozliczać przed sobą. Popr. '.modłów. 89 Oprócz wyrazów w ogóle nie odmieniających się w liczbie pojedynczej pójav się rzeczowniki zdecydowanie częściej używane w liczbie mnogiej niż w poje czej, np.: łamy, insygnia, lejce. I tu pojawiają się niekiedy błędne formy dope cza. - Zniknęty z tam artykuły o kibicach angielskich. Popr.: z tamo w. - Ilustracja przedstawiała wręczenie insygni cechowych. Popr.: im n i ó w. - Na początek jedna para lejc wystarczy. Popr.: lejców a. l e je y l uznaje tylko formę lejców). Biernik liczby mnogiej. W liczbie mnogiej rzeczowniki męskoosobowe, biernik równy dopełniaczowi, np.: Widzę samych dzielnych chłop c 6 w. Nadawanie w bierniku rzeczownikom żywotnym nieosobowym formy dope czowej zamiast mianownikowej jest rażącym błędem, nie pojawiającym sięjei często. - Karmiliśmy wężów przez dłuższy czas. Popr.: węże. - Chętnie odwiedzali psów w schronisku. Popr.: psy. Narzędnik liczby mnogiej. Która forma jest poprawna: liśćmi czy liści sańmi czy saniami? Spójrzmy na przykłady błędnych form narzędnika l mnogiej w zdaniach: - Walka między tymi kontami zapowiadała się bardzo ciekawie. I końmi. - Są oni miłymi gościami w naszym studiu. Popr.: gośćmi. - Mieszkamy razem z teśćmi. Popr. '.teściami. - Ulice przykryte są jesiennymi liściom i. Popr.: liśćmi. - Takimi siećmi tego nie wyłowimy. Popr.: sieciami. - Pragnę wracać w poniedziałek ze zdrowymi kościami. Popr.: kość Narzędnik liczby mnogiej ma we wszystkich deklinacjach końcówkę -ami ojcami, klonami, oknami, paniami. Niektóre jednak rzeczowniki miękkoteme (głównie męskie i żeńskie) przybierają w narzędniku końcówkę -mi bądź jedyną poprawną, bądź oboczną z końcówką -ami. Oto najczęściej używane wyrazy, które przybierają końcówkę -mi oboczn -ami: gwoździami a. gwoźdźmi, skrońmi a. skroniami, sańmi a. saniami, dl a. atoniami, kośćmi a. kościami (tylko w wyrażeniu poczciwy z kościami). W historii fleksji polskiej obserwuje się stopniowe szerzenie się końcówki i wypieranie przez nią końcówki -mi. Ujednolicanie narzędnika liczby mr wynika z ogólnej tendencji do ograniczania wyjątkowych form we wszys przypadkach. I tak formy gwoździami, saniami mają już pierwszeństwo prz( postaciami obocznymi. Obok formy dłońmi obocznie funkcjonuje atoniami. Pozostaje jednak grupa wyrazów, w których razi jeszcze końcówka -ami. \ razach: braćmi, dziećmi, gośćmi, końmi, księżmi, liśćmi, ludźmi, nićmi, pier mi, przyjaciółmi występuje wyłącznie końcówka -mi. Oprócz wyrazów w ogóle nie odmieniających się w liczbie pojedynczej pojawi; się rzeczowniki zdecydowanie częściej używane w liczbie mnogiej niż w pojed^ czej, np.: łamy, insygnia, lejce. I tu pojawiają się niekiedy błędne formy dopełn cza. - Zniknęły z łam artykuły o kibicach angielskich. Popr.: z łamów. - Ilustracja przedstawiała wręczenie insygni cechowych. Popr.: i n s y niów. - Na początek jedna para lejc wystarczy. Popr.: lejców a. lejcy (S uznaje tylko formę lejców). Biernik liczby mnogiej. W liczbie mnogiej rzeczowniki męskoosobowe m biernik równy dopełniaczowi, np.: Widzę samych dzielnych chłopców. Nadawanie w bierniku rzeczownikom żywotnym nieosobowym formy dopełn czowej zamiast mianownikowej jest rażącym błędem, nie pojawiającym sięjedr często. - Karmiliśmy wężów przez dłuższy czas. Popr.: węże. - Chętnie odwiedzali psów w schronisku. Popr.: psy. Narzędnik liczby mnogiej. Która forma jest poprawna: liśćmi czy liścia) sańmi czy saniami'? Spójrzmy na przykłady błędnych form narzędnika lic; mnogiej w zdaniach: - Walka między tymi kaniami zapowiadała się bardzo ciekawie. Po końmi. - Są oni miłymi gościami w naszym studiu. Popr.: gośćmi. - Mieszkamy razem z t e ś ć m i. Popr.: teściami. - Ulice przykryte są jesiennymi liściom i. Popr.: liśćmi. - Takimi siećmi tego nie wyłowimy. Popr. '.sieciami. - Pragnę wracać w poniedziałek ze zdrowymi kościom i. Popr.: k ość m Narzędnik liczby mnogiej ma we wszystkich deklinacjach końcówkę -ami, i ojcami, klonami, oknami, paniami. Niektóre jednak rzeczowniki miękkotematc (głównie męskie i żeńskie) przybierają w narzędniku końcówkę -mi bądź j: jedyną poprawną, bądź oboczną z końcówką -ami. Oto najczęściej używane wyrazy, które przybierają końcówkę -mi obocznie -ami: gwoździami a. gwoźdźmi, skrońmi a. skroniami, sańmi a. saniami, dtoi a. atoniami, kośćmi a. kościami (tylko w wyrażeniu poczciwy z kościami). W historii fleksji polskiej obserwuje się stopniowe szerzenie się końcówki -c i wypieranie przez nią końcówki -mi. Ujednolicanie narzędnika liczby mno, wynika z ogólnej tendencji do ograniczania wyjątkowych form we wszystk przypadkach. I tak formy gwoździami, saniami mają już pierwszeństwo przed postaciami obocznymi. Obok formy dłońmi obocznie funkcjonuje atoniami. Pozostaje jednak grupa wyrazów, w których razi jeszcze końcówka -ami. W razach: braćmi, dziećmi, gośćmi, końmi, księżmi, liśćmi, ludźmi, nićmi, pienia mi, przyjaciółmi występuje wyłącznie końcówka -mi. - Pomimo spadku inflacji wkaźnik ten wzrost jednak w Wielkiej Brytanii w listopadzie o pot procenta. Popr.: p r o c e n t. Rzeczownik procent utworzony został z łacińskiego wyrażenia pro cento, co znaczy "od stu". W mianowniku, dopełniaczu i bierniku liczby mnogiej oraź^w dopełniaczu liczby pojedynczej wyraz ten ma formę procent (przy liczebnikach). Pełni on wówczas funkcję przysłówkową i jest nieodmienny, np.: dwa, trzy procent; pięć, sto procent; dwa i pot procent, osiem i trzy czwarte procent; pięć i trzy dziesiąte procent. Powiemy więc: - Nie było dziesięciu procent zajęć. - Poznałem dwadzieścia procent pracowników. W pozostałych przypadkach wyraz procent otrzymuje regularne końcówki, np.: - Przyznano nagrody dwudziestu procentom uczniów. - W dziewięćdziesięciu procentach masz rację. Jeśli rzeczownik procenty (w Im.) oznacza "odsetki", przyjmuje wtedy w dopełniaczu końcówkę -ów, np.: - Nie wypłacono mi należnych procentów ("odsetek"). Wolt, gram i inne. Powszechnym błędem jest nieodmienianie terminów fizycznych oznaczających jednostki miary, takich jak: om (oporu elektrycznego), amper (natężenia prądu elektrycznego), wat (siły elektrycznej), wolt (napięcia elektrycznego). Wszystkie wymienione nazwy przyjmują wzór deklinacji męskiej IV. Najczęściej używane są w dopełniaczu liczby mnogiej w zestawieniu z jakąś liczbą. Przybierają wówczas końcówkę -ów, a więc 500 omów (nie: 500 om), 100 watów (nie: 100 wat), 220 woltów (nie: 220 wolt), 20 amperów (nie: 20 amper). - Brak było gniazdka z napięciem 220 wolt. Popr.: 220 woltów. - Opór przewodnika wynosił 250 om. Popr.: 250 omów. Podobne trudności sprawia nam deklinacja rzeczownika gram. - Poproszę 100 g r a m wódki. Popr.: 100 gramów. Rzeczownik^nam w dopełniaczu liczby mnogiej ma końcówkę -ów, nie zaś czysty temat fleksyjny, a więc poprawna forma to gramów, nie: gram. Kłopotliwymi rzeczownikami są również wyrazy deka i kilo. - Zużycie karmy jest o 60 deko mniejsze. Popr.: 60 deka. Deka to skrócona forma od dekagram, a więc używamy formy 60 deka (nie: 60 deko)tak]a^.60dekagramów. Z kolei kilo jest skrótem od kilogram. Powiemywięc 2 kilo (nie: 2 kila) tak ]ak 2 kilogramy. Wyrazy deka i kilo są. zatem nieodmienne (cząstki skracanych wyrazów zawsze mają tę samą postać). Używamy ich raczej w mowie potocznej; dekagram i kilogram są formami oficjalnymi. Manna. Rzeczownik ten jest zazwyczaj źle odmieniany: - Tak więc była utrzymana reglamentowana sprzedaż mięsa i jego przetworów, wyrobów czekoladowych i kaszy mann ej. Popr.: kaszy mań ny. - Kiedy płatki spęcznieją, dosypujemy kaszę manną. Popr.: kaszę mannę. 93 B. statuę B. statuy N. statuą N. statuami Mc. statui (nie: statule) Mc. statuach W. stotoo/ W. stotoy/ Dyskusyjna jest zwłaszcza forma dopełniacza liczby pojedynczej: statui (tak. idei) czy statuy (tak jak miotly)? Językoznawcy zaakceptowali obie postaci, d zarówno jedna, jak i druga brzmią nieco sztucznie. Wyraz statua ma odpowiedniki rodzime: posąg, pomnik, których odmiana sprawia trudności. Rzeczpospolita Wyraz ten występuje w oficjalnej nazwie naszego państw Jest to słowo uroczyste i stare. Stanowi tłumaczenie łacińskiego res publi Zachowała się do dziś dawna deklinacja tego wyrazu, zgodnie z którą odmie się pierwszą część złożenia. Ta samodzielność każdego z członów złożenia b kiedyś wyraźnie odczuwana - pisarze staropolscy zmieniali czasem ich kolejne np.: pospolita rzecz. W języku współczesnym słabiej jest już dostrzegana złożon wyrazu, pojawia się tendencja do nieodmieniania pierwszego członu. Kłop sprawia najczęściej forma biernika, np.: - Interesy dynastyczne Wazów wciągały Rzeczypospolitą w odmęt i jen. Popr.:Rzeczpospolitą. Przypominamy deklinację tego wyrazu: M. rzeczpospolita (nie: rzeczypospolita) D. rzeczypospolitej a. rzeczpospolitej C. rzeczypospolitej a. rzeczpospolitej -B. rzeczpospolitą (nie: rzeczypospolita) N. rzecząpospolitą a. rzeczpospolitą Mc. rzeczypospolitej a. rzeczpospolitej W. rzeczypospolita! a. rzeczpospolita! Oczywiście jako nazwa Polski - Rzeczpospolita (dużą literą). Procent. Jest to wyraz bardzo często używany i, niestety, zwykle źle odmier ny, np.: - Rząd japoński pragnie utrzymać wydatki na zbrojenie poniżej jedne procenta budżetu globalnego. Popr. '.procentu. Poprawna forma dopełniacza liczby pojedyncznej brzmi procentu, n.ie:procer Ale naprawdę duże kłopoty z procentem pojawiają się w konstrukcjach licz nikowych. - Ogłoszono podwyżkę o 12,6 procenta. Popr.: procent. - Zmniejszono koszty o 12,5 procentu. Popr.: procent. ..," - Pomimo spadku inflacji wkaźnik ten wzrost jednak w Wielkiej Brytanii w listopadzie o pół procenta. Popr.: proce n t. Rzeczownik procent utworzony został z łacińskiego wyrażenia pro cerato, co znaczy "od stu". W mianowniku, dopełniaczu i bierniku liczby mnogiej oraz w dopełniaczu liczby pojedynczej wyraz ten ma formę procent (przy liczebnikach). Pełni on wówczas funkcję przysłówkową i jest nieodmienny, np.: dwa, trzy procent; pięć, sto procent; dwa i pól procent, osiem i trzy czwarte procent; pięć i trzy dziesiąte procent. Powiemy więc: - Nie było dziesięciu procent zajęć. - Poznałem dwadzieścia procent pracowników. W pozostałych przypadkach •wyraz, procent otrzymuje regularne końcówki, np.: - Przyznano nagrody dwudziestu procentom uczniów. - W dziewięćdziesięciu procentach masz rację. Jeśli rzeczownik procenty (w Im.) oznacza "odsetki", przyjmuje wtedy w dopełniaczu końcówkę -ów, np.: - Nie wypłacono mi należnych procentów ("odsetek"). Wolt, gram i inne. Powszechnym błędem jest nieodmienianie terminów fizycznych oznaczających jednostki miary, takich jak: om (oporu elektrycznego), amper (natężenia prądu elektrycznego), wat (siły elektrycznej), wolt (napięcia elektrycznego). Wszystkie wymienione nazwy przyjmują wzór deklinacji męskiej IV. Najczęściej używane są w dopełniaczu liczby mnogiej w zestawieniu z jakąś liczbą. Przybierają wówczas końcówkę -ów, a więc 500 omów (nie: 500 om), 100 watów (nie: 200 wat), 220 woltów (nie: 220 wolt), 20 amperów (nie: 20 amper). - Brak było gniazdka z napięciem 220 wolt. Popr.: 220 woltów. - Opór przewodnika wynosił 250 o m. Popr.: 250 omów. Podobne trudności sprawia nam deklinacja rzeczownika grom. - Poproszę 100 gram wódki. Popr.: 200 gramów. Rzeczownikgrcm w dopełniaczu liczby mnogiej ma końcówkę -ów, nie zaś czysty temat fleksyjny, a więc poprawna forma to gramów, nie: gram. Kłopotliwymi rzeczownikami są również wyrazy deka i kilo. - Zużycie karmy jest o 60 deko mniejsze. Popr.: 60 deka. Deka to skrócona forma od dekagram, a więc używamy formy 60 deka (nie: 60 deko) tak jak 60 dekagramów. Z kolei kilo]est skrótem od kilogram. Powiemy więc 2 kilo (nie: 2 kila) tak jak 2 kilogramy. Wyrazy deka i kilo są zatem nieodmienne (cząstki skracanych wyrazów zawsze mają tę samą postać). Używamy ich raczej w mowie potocznej; dekagram i kilogram są formami oficjalnymi. Manna. Rzeczownik ten jest zazwyczaj źle odmieniany: - Tak więc byta utrzymana reglamentowana sprzedaż mięsa i jego przetworów, wyrobów czekoladowych i kaszy mann ej. Popr.: kaszy mań n y. - Kiedy piątki spęcznieją, dosypujemy kaszę manną. Popr.: kaszę mannę. 93 Liczba mnoga M. oka, ucha M. oczy, uszy D. ok, uch D. oczu, uszu C. okom, uchom C. oczom, uszom B. oka, ucha B. oczy, uszy N. okami, uchami N. oczami, uszami Mc. okach, uchach Mc. oczach, uszach W. oAa/ ucha! W. oczy/ uszy/ Uwaga! W dopełniaczu liczby mnogiej obok postaci oczu, uszu mogą się pojawić formy oczów, uszów, uznawane dziś za przestarzałe. Postać ócz jest określana jako przestarzała (SPP) albo rzadsza (SJPS). W narzędniku liczby mnogiej poza formami oczami, uszami występują obocznie rzadsze - oczyma, uszyma (SPP uznaje uszyma za postać przestarzałą). Te nietypowe formy są pozostałością liczby podwójnej, przez którą odmieniały się w staropolśzczyźnie m.in. rzeczowniki. Ślad liczby podwójnej zachował się również w narzędniku liczby mnogiej rzeczownika ręka. Obok regularnej formy rękami obocznie funkcjonuje dawniejsza postać rękoma. Przestrzegamy jednak przed niepoprawną formą racami. Błędna jest także forma miejscownika liczby mnogiej w racach (żarn. popr.: w rękach). Jeśli chodzi o miejscownik liczby pojedynczej, występują tu postaci oboczne: w ręce albo rzadziej w ręku. Mieszczanin. Ciekawie odmieniają się rzeczowniki zakończone na -anin (np.: mieszczanin, dworzanin, włościanin), które w liczbie mnogiej mają skrócony temat, bez cząstki -in. Liczba pojedyncza Liczba mnoga M. mieszczanin M. mieszczanie D. mieszczanina D. mieszczan C. mieszczaninowi C. mieszczanom B. mieszczanina B. mieszczan N. mieszczaninem N. mieszczanami Mc. mieszczaninie^ Mc. mieszczanach W. mieszczaninie! W. mieszczanie! Błędne formy polegają czasem na pomijaniu przyrostka -in w liczbie pojedynczej, np.: tego mieszczono (żarn. popr.: mieszczanina), o tym dworzanie (żarn. popr.: dworzaninie). 95 Wątpliwości wywołuje też forma dopełniacza liczby mnogiej, zwykle bez koi cówki (np.: mieszczan, dworzan, włościan, chrześcijan, Rosjan, Rzymian), rzadh z końcówką -ów (np.: muzułmanów, dominikanów, Amerykanów). - Zapoznaliśmy się z życiem muzutman. Popr.: muzułmanów. Przyjaciel. Nietypową odmianę w liczbie mnogiej ma rzeczownik przyjadę We wszystkich przypadkach - poza mianownikiem i wołaczem - pojawia s: temat oboczny (przyjaciół-: przyjaciół-). Formy liczby mnogiej z tematem przyji ciel- uznaje się za niepoprawne. - Zorganizowano konkursy dla mistrzów, przyjaciel! i wychowawco młodzieży. Popr.: przyjaciół. Liczba mnoga M. przyjaciele D. przyjaciół (nie: przyjacieli) C. przyjaciołom (nie: przyjacielem) B. przyjaciół (nie: przyjacieli) N. przyjaciółmi (nie: przyjacielami) Mc. przyjaciołach (nie: przyjacielach) < l^n w' P^YJ'101^' BułgarsKHew. Bułgarskie słońce i morze przyciągają polskich turystów, kt rży - robiąc już wakacyjne zakupy - słyszą, że coś kosztuje 3 lewa, 20 lewa (tal postać ma lew w konstrukcjach liczebnikowych w języku bułgarskim). Wprow: dzenie takich form do języka polskiego powoduje, że nazwę bułgarskiej jednosti monetarnej odczuwa się jako nieodmienną albo też przypisuje się jej gramatyczi rodzaj żeński (ta lewa żarn. popr.: ten lew). - Najpopularniejszy bułgarski koniak byt powszechnie dostępny i kosztował lewa 80 stotinek. Popr.: 3 lewy. Rzeczownik lew ma w języku polskim (jak również bułgarskim) rodzaj męsi Nazwę monety lew odmieniamy tak jak nazwę króla zwierząt, zachowując jedne rdzenne -e- we wszystkich przypadkach, np.: tego lewa, te lewy, tych lewo ("waluta"); tego lwa, te lwy, tych lwów ("zwierzę"). Przymiotniki Przymiotniki odmieniają się przez przypadki, liczby i rodzaje (choć niektóre prz; miotniki obcego pochodzenia są wyrazami nieodmiennymi, np.: blond, bordo, khaki Rodzaj gramatyczny określanego rzeczownika wpływa na dobór końcowe fleksyjnych przymiotnika. W liczbie pojedynczej rodzaj przymiotnika i określan go rzeczownika jest taki sam, np.: maty kot (rodź. m.), mata kotka (rodź. ż.), ma kocię (rodź. n.). W liczbie mnogiej inną formę przyjmują przymiotniki stanowią! określenie rzeczowników osobowych rodzaju męskiego, np.: mali chłopcy (rodź. m-os.), inną - przymiotniki określające rzeczowniki rodzaju męskiego, które nie są osobami, oraz rzeczowniki rodzaju żeńskiego i nijakiego, np.: matę koty, kotki, kocięta (rodź. nm-os.). Forma biernika przymiotników rodzaju męskiego jest zróżnicowana. W liczbie mnogiej jest uzależniona od tego, czy przymiotnik jest określeniem rzeczownika żywotnego czy nieżywotnego. Biernik przymiotnika towarzyszącego rzeczownikowi żywotnemu jest taki sam jak dopełniacz, nieżywotnemu - taki sam jak mianownik, np.: Widzę małego kota, chłopca. Widzę mały stolik. W liczbie mnogiej o formie biernika decyduje to, czy określany rzeczownik rodzaju męskiego jest osobowy (wtedy biernik jest równy dopełniaczowi) czy nieosobowy (wtedy biernik jest równy mianownikowi), np.: Widzę małych chłopców. Widzę małe koty, stoliki. W odmianie przymiotników o temacie twardym, np. dobry, mały, i przymiotników o temacie miękkim oraz zakończonym na spółgłoski -k, -g, np. koci, długi, występuje tylko jedna różnica - w końcówkach zamiast samogłoski -y jest -i. Deklinacja przymiotników nie sprawia większych kłopotów. Na uwagę zasługują jednak w liczbie mnogiej mianownikowe formy męskoosobowe, które nastręczają pewne trudności: - Wstaliśmy rano ś więzi i wypoczęci. Popr.: świeży. - Powiedział pan przed chwilą, że dobzi uczniowie, dobzi maturzyści i tak się już dostali na studia. Popr.: dobrzy. Formy męskoosobowe przymiotników mają w mianowniku końcówkę -i lub -y, np.: głupi (przeciwnicy), chudzi (chłopcy), cisi (staruszkowie), siwi (mężczyźni), biali (osadnicy), starzy (mistrzowie), wielcy (artyści). Wahania w doborze końcówki -i lub -y w formach męskoosobowych pojawiają się przy przymiotnikach, których temat kończą spółgłoski historycznie miękkie: c, dz, cz, ż - obci czy obcy? cudzi czy cudzy? stanowci czy stanowczy? chyzi czy chyży? Poprawne są tu formy tożsame z postacią mianownika liczby pojedynczej, np.: obcy mężczyzna - obcy mężczyźni, cudzy sąsiad - cudzy sąsiedzi, stanowczy człowiek - stanowczy ludzie, chyży goniec - chyży gońcy. Wyjątkiem jest forma męskoosobowa przymiotnika duży; ma ona postać duzi, np.: duży chłopiec - duzi chłopcy. Tendencja do tworzenia niepoprawnych form z końcówką -i w omawianej grupie przymiotników, zwłaszcza tych z tematem zakończonym na -ż, jest bardzo wyraźna. Pod jej wpływem prawdopodobnie zniekształcono w przytoczonym na początku zdaniu formę męskoosobowa przymiotnika dobry. Postać dobzi bowiem wykazuje duże podobieństwo do błędnych form typVL chyzi, świezi, ryzi, hozi (popr.: chyży, świeży, ryży, hoży). Poprawna postać męskoosobowa brzmi dobrzy. Wątpliwości związane z wymianą głosek mogą wywołać formy męskoosobowe przymiotników o temacie zakończonym spółgłoską ch; występuje tu oboczność ch: ś, np.: cichy - cisi, lichy - lisi, kruchy - krusi, płochy - płosi. Z kolei w tematach fleksyjnych zakończonych na -kk- następuje wymiana na -kc- (lekki - lekcy, miękki - miękcy). 97 Liczebniki Piąć, dziesięć Liczebniki główne odmieniają się według różnych wzorców, często obok siebie występują jako równie poprawne dwie, a nawet trzy formy. Stąd liczne kłopoty z deklinacją tej grupy wyrazów: - Siedzę w pokoju z czteroma zagorzałymi palaczami. Popr.: czterem a. - Hodowaliśmy do czterdzieści sztuk rocznie. Popr.: czterdziestu. - Pięćdziesiąt internistów obsługuje okoto trzydziestu tysięcy osób. Popr.: pięćdziesięciu. - W 1945 roku zamieszkało tu nie więcej niż trzysta ludzi. Popr.:trzystu ludzi (a. trzysta osób). - Opatrzył książkę czterdziestoma jednym wizerunkami. Popr.: czterdziestoma jeden wizerunkami. - Dziś M nocy został uprowadzony do Teheranu samolot pasażerski ze stu trzydziestu jedną osobami na pokładzie. Popr.: z e stu trzydziestoma (a.ze stu trzy dziestu) j eden osobami. - Można tu pomieścić siedemset dziesięć turystów. Popr.: siedmiuset dziesięciu. - Cena waha się od czterech tysięcy dwieście do sześciu tysięcy trzysta złotych. Popr.: od czterech tysięcy dwustu do sześciu tysięcy trzystu. - Na rejsach liniowych "Stefan Batory" przewiózł do tej pory stu czterdziestu ty sięcy pasażerów. Popr.: sto czterdzieści tysięcy. Zbierzmy podstawowe wiadomości dotyczące fleksji liczebników głównych. Liczebnik jeden odmienia się jak przymiotnik. Ma zatem trzy formy rodzajowe: męską -jeden, żeńską -jedna i nijaką -jedno (nie: jedne). Występuje również w liczbie mnogiej (jedni, jedne), ale nie ma wówczas znaczenia liczebnikowego (jest wtedy synonimem wyrazów: pewni, jacyś). Odmianę liczebnika dwa przedstawiamy w tabeli na str. 99. Występująca prawie we wszystkich przypadkach forma oboczna dwu jest używana przede wszystkim w języku pisanym. W Warszawie w połączeniu z rzeczownikami żeńskimi pojawia się w narzędniku forma dwiema. W innych jednak częściach Polski nadal używa się formy dwoma, dlatego też obie postacie są uznawane za poprawne. Bez rzeczownika nie występuje w celowniku i w narzęd-niku forma dwu, np.: Dat pieniądze dwom a. dwóm (me: dwu). Podobnie jak dwa odmienia się liczebnik obydwa (obydwaj, obydwie), a także liczebnik oba (obaj, obie), który jednak w dopełniaczu, celowniku i miejscowniku ma tylko jedną postać: obu. Liczebniki trzy i cztery mają w mianowniku i bierniku odrębne formy męskoosobowe (M. - trzej a. trzech; czterej a. czterech; B. - trzech, czterech) l niemęskoosobowe (M. - trzy, cztery; B. - trzy, cztery). W uanych przypadkach 98 Formy męskoosobowe Formy męskie nieosobowe i nijakie Formy żeńskie M. dwaj (panowie) a. dwóch (panów) dwa (koty, stoly, krzesła) dwie (panie) D. dwóch a. dwu dwóch a. dwu dwu a. dwóch C. dwom a. dwu, a. dwóm dwom a. dmu, a. dwóm dwom a. dwu, a. dwóm B. dwóch a. dwu dwa dwie N. dwoma a. dwu dwoma a. dwu dwiema a. dwoma Mc. o dwóch a. odwu o dwóch a. o dwu o dwóch a. odwu nie ma tego zróżnicowania. Narzędnik liczebnika cztery brzmi czterema, pojawiająca się czasami forma czteroma jest niepoprawna. A oto wzorzec odmiany liczebników od pięciu do dziewiętnastu i liczebników j edno wy razowy c h od dwudziestu do czterystu: M. pięciu (rodzaj męskoosobowy), pięć (rodzaj niemęskoosobowy) D. pięciu (5 - 100); trzystu a. rząd. trzechset (200 - 400) C. pięciu B. pięciu (rodzaj męskoosobowy), pięć (rodzaj niemęskoosobowy) N. pięciu a. pięcioma \ Mc. pięciu Formy zakończone na -oma pojawiają się w konstrukcjach bez rzeczownika (a więc: Dat sobie radę z pięcioma, choć: Dat sobie radę z pięcioma zawodnikami lub z pięciu zawodnikami). Jeśli chodzi o formy stoma, dwustoma, trzystoma, czterystoma, niektóre słowniki rejestrują je (np.: SPP, SJPS), inne zaś notują oboczne postaci narzędnika tylko w pewnych liczebnikach z tej grupy (np.: SJPD - stu a. stoma, SPPS - stu a. stoma oraz czterystu a. czterystoma). Niektórzy językoznawcy zdecydowanie dyskwalifikują formy dwustoma, trzystoma, czterystoma, uznając za jedynie poprawne postaci z końcówką -u (np. KJP 1.1 s. 260 - 261). W liczebnikach dwanaście, dwadzieścia, dwieście odmieniają się obie części złożenia, np.: dwu-nastu, dwu-dziestoma, dwu-stu. Fleksjajednowyrazowych liczebników o d pięciuset do dziewięciu s e t charakteryzuje się tym, że odmienia się w nich tylko pierwszy człon złożenia: M. B. sześciu-set (rodzaj męskoosobowy), sześć-set (rodzaj niemęskoosobowy) D. C. N. Mc. sześciu-set Liczebniki tysiąc, milion, miliard, b i l i o n itd. odmieniają się tak jak rzeczowniki - tysiąc np. jak miesiąc (tysiąca - miesiąca, tysiące - miesiące), inne np. jak balon (miliona - batona, miliony - balony) itd. 99 Wiele problemów sprawia fleksja liczebników wielowyrazowych.O^ zasada jest taka, że odmienia się w nich wszystkie człony lub tylko dzies i jednostki. Poprawna jest więc konstrukcja tysiąca sześciuset siedemdzies dwóch, jak i połączenie tysiąc sześćset siedemdziesięciu dwóch. Trzeba tuje dodać parę uzupełnień. Z powyższej zasady wynika, że dziesiątki i jednostki są zawsze odmieniane jest istotnie, ale z jednym wyjątkiem. W liczebnikach wieloczłonowych żako nych na jeden ten ostatni wyraz pozostaje nieodmienny. A więc mówimy np. z tysiącem jeden drobiazgów. Wyjątek stanowi wyrażenie baśnie : siać a i jednej nocy. Gdy w liczebnikach wieloczłonowych brak dziesiątek i jednostek, pozo człony deklinujemy, np.: tysiąca sześciuset. W liczebnikach złożonych z setek, dziesiątek i jednostek każdy wyraz przy odpowiednie końcówki fleksyjne, np.: trzystu pięćdziesięciu dziewięciu osób Liczebniki wielowyrazowe rodzaju męskoosobowego z członem dwa, trzy, c na końcu mają w mianowniku wyłącznie formy dwudziestu dwóch, pięćdziet trzech, stu czterech itp., a nie: dwadzieścia dwaj, pięćdziesiąt trzej itd. ' " Piąty, dziesiąty - Jest to stu dwudziesta rocznica jego urodzin. Popr.: s ( o d w u d sta. - Odbyło się dwustu dziewięćdziesiąte spotkanie w sprawie n c/i sił zbrojnych w Europie. Popr.: dwieście dziewięćdziesiąte. - Dzisiejszy dzień jest dwustu trzydziestym szóstym dniem l cego roku. Popr.: dwieście trzydziestym szóstym. Przytoczone przykłady świadczą o kłopotach z deklinacją wieloczłonowy czebników porządkowych. Należy odmieniać w nich tylko te części, które postać porządkową. Pozostałe składniki (występujące w postaci liczebników nych) są nieodmienne. Formę porządkową w liczebnikach wieloczłonowych przyjmują tylko skła oznaczające jednostki i dziesiątki, inne części mają postać liczebników głów Jeśli w liczebniku wieloczłonowym nie występują dziesiątki ani jednostki, czas składnik oznaczający setki przyjmuje formę liczebnika porządkowego tysiąc dziewięćsetny (ale: tysiąc dziewięćset drugi), tysiąc osiemnasty (ale: t osiemset dziesiąty). Niepoprawne jest oznaczanie roku liczebnikiem głównym. Zgodnie z pc wyżej zasadą odpowiednie składniki przybierają postać porządkową i pódl odmianie: - Listy te były pisane od roku tysiąc osiemset trzydzieści du. roku tysiąc osiemset siedemdziesiąt osiem. Popr.: od roku siać osiemset trzydziestego drugiego do roku tysiąc osi se( siedemdziesiątego ósmego. Fleksja jednoczionowych liczebników porządkowych (deklińujących się tak jak przymiotniki) raczej nie sprawia trudności. Mogą się one pojawić dopiero przy tworzeniu form męskoosobowych w liczbie mnogiej. Zapamiętajmy! Używa się liczebników: pierwsi, drudzy, trzeci, czwarci, ale już piąci, szóści, siódmi itd. to formy błędne. Pięcioro, dziesięcioro Istnieją w języku polskim wyrazy typu: dwoje, czworo, piętnaścioro. Nie wszyscy wiedzą, kiedy należy ich używać: - Samochód ma trzy drzwi. Popr.: t roje. - Motorem akcji są perypetie czterech dzieci. Popr.: czworga. - Do pasowania przystąpiło piętnaście najlepszych uczennic i uczniów w podstawowych zawodach hutniczych. Popr. •.piętnaścioro. - Udział weźmie trzydzieści pięć dzieci w wieku od trzynastu lat z terenu miasta i gminy. Popr.: trzydzieści pięcioro. - Dużo dzieci dojeżdża, ponad dwieście trzydzieści. Popr.: dwieście trzydzieścioro. Liczebników zbiorowych, które oznaczają - podobnie jak liczebniki główne - liczbę obiektów, używamy w następujących wypadkach: - przy rzeczownikach oznaczających osoby różnej płci, np.: oboje rodzice, troje ludzi, czworo rodzeństwa, pięcioro studentów; - przy rzeczownikach typu cielę, szczenię, jagnię, np.: pięcioro kurcząt, sześcioro prosiąt, czworo zwierząt (rzeczowniki te mają w mianowniku liczby pojedynczej końcówkę -ę, w mianowniku liczby mnogiej końcówkę -eta); - przy rzeczownikach, które nie mają liczby pojedynczej, np.: dwoje drzwi, troje skrzypiec, czworo sań; - przy rzeczownikach występujących w parach, np.: dwoje rąk, uszu; - tradycyjnie z niektórymi innymi rzeczownikami, np.: troje dzieci; - w niektórych tradycyjnych połączeniach, np.: Królestwo Obojga Sycylii, dziesięcioro przykazań. Jak wynika z przytoczonych wcześniej zdań z błędami, często tam, gdzie powinien pojawić się liczebnik zbiorowy, mówiący używają formy liczebnika głównego. Dlaczego tak się dzieje? Otóż pod względem znaczeniowym liczebniki zbiorowe nie różnią się od liczebników głównych, pojawiają się natomiast znacznie rzadziej, a ich odmiana jest nietypowa. Tendencja do zastępowania liczebników zbiorowych liczebnikami głównymi nie jest jednak aprobowana przez językoznawców. Zamiast konstrukcji wymagających liczebników zbiorowych można posługiwać się innymi połączeniami, np.: trzy pary spodni, siedem sztuk nożyczek, dwie uroczystości imienin, pięć kurczaków. Liczebnik zbiorowy wnosi swoiste znaczenie w połączeniu z niektórymi rzeczownikami osobowymi rodzaju męskiego (np.: zawodnik, podróżny, nauczyciel), które mogą odnosić się do istot obu płci, np.: troje podróżnych, czworo zawodników, 101 pięcioro nauczycieli. Mówiąc tylko o mężczyznach, użyjemy liczebnika głównego w połączeniu z tymi rzeczownikami, np.: trzech podróżnych, czterech zawodników, pięciu nauczycieli. Deklinacja liczebników zbiorowych jest dość nietypowa, toteż mówiący często pozostawiają je w formie mianownikowej: - Milo mi przedstawić państwu gości naszego programu, dwoje spośród pięcioro uczestników tej wyprawy. Popr. '.pięciorga. - Ta drużyna sklada się z sześcioro pracowników.Popr.: sześciorga. Postać zbiorową mogą przyjmować tylko niektóre liczebniki: dwoje, oboje, obydwoje, troje, czworo, pięcioro, sześcioro, siedmioro, ośmioro, dziewięcioro, dziesięcioro, jedenaścioro, dwanaścioro, trzynaścioro, czternaścioro, piętnaścioro, sze-snaścioro, siedemnaścioro, osiemnaścioro, dziewiętnaścioro, dwadzieścioro, trzy-dzieścioro, czterdzieścioro, pięćdziesięcioro, sześćdziesięcioro, siedemdziesięcioro, osiemdziesięcioro, dziewięćdziesięcioro, kilkoro, kilkanaścioro, kilkudziesięcioro. Wymieniliśmy formy mianownikowe jednowyrazowych liczebników zbiorowych. W przypadkach zależnych temat fleksyjny zostaje rozszerzony o spółgłoskę -g-, np.: ' , M. dwoje D. dwojga C. dwojgu B. dwoje N. dwojgiem Mc. o dwojgu W odmianie liczebników zbiorowych pojawiają się takie same końcówki jak w deklinacji rzeczowników rodzaju nijakiego, których temat kończy się spółgłoskami k, g lub ch, np.jabtko. Bardziej skomplikowana jest odmiana wielowyrazowych liczebników zbiorowych. W zasadzie postać zbiorową przybierają tylko dziesiątki lub jednostki, np.: dwieście trzydzieścioro dzieci, pięćset sześcioro zwierząt. Gdy w skład liczebnika wielowyrazowego wchodzą i dziesiątki, i jednostki, formę zbiorową otrzymuje tylko człon ostatni, np.: tysiąc sto dwadzieścia czworo dzieci. Niektórzy językoznawcy dopuszczają również konstrukcję tysiąc &to dwadzieścioro czworo, przyznając jednak pierwszeństwo typowi pierwszemu (por. KJP, 1.1, s. 263). W wielowyrazowych liczebnikach zbiorowych odmieniają się wszystkie składniki: setki i tysiące tak jak liczebniki główne, dziesiątki lub jednostki tak jak liczebniki zbiorowe, np.: M. dwa tysiące trzysta dwadzieścia troje (dzieci) D. dwóch tysięcy trzystu dwudziestu trojga (dzieci) Wątpliwości wywołuje odmiana konstrukcji wielowyrazowych zakończonych na jeden. Jeśli zawierają one dziesiątki, nadajemy postać zbiorową dziesiątkom, jeden pozostaje nieodmienne, np.: M. trzy tysiące siedemset czterdzieścioro jeden (dzieci) D. trzech tysięcy siedemset czterdzieściorga jeden (dzieci) Jeśli dziesiątki nie występują, nie możemy utworzyć formy zbiorowej, musimy więc użyć liczebnika głównego, np.: M. siedemset jeden (dzieci) D. siedmiuset jeden (dzieci) Podobnie postępujemy z pozostałymi liczebnikami, które nie tworzą postaci zbiorowej, np.: sto dzieci, dwieście zwierząt, tysiąc pięćset kurcząt. Przyjrzyjmy się jeszcze tabeli podsumowującej zebrane wiadomości: Typ liczebnika Mianownik Dopełniacz 3, 15, 40 troje, piętnaścioro, czterdzieścioro trojga, piętnaściorga, czterdzieściorga 202 dwieście dwoje dwustu dwojga 330 trzysta trzydzieścioro trzystu trzydzieściorga 544 pięćset czterdzieścioro czworo, lepiej: pięćset czterdzieści czworo pięciuset czterdzieściorga czworga, lepiej: pięciuset czterdziestu czworga 861 osiemset sześćdziesięcioro jeden ośmiuset sześćdziesięciorga jeden 100, 101, 3200 Nie tworzą formy zbiorowej, używamy liczebnika głównego; sto sto jeden trzy tysiące dwieściec stu stu jeden trzech tysięcy dwustu Mato, dużo Wyrazy: kilka, wiele, niewiele, ile, tyle, parę należą do liczebników nieokreślonych, które się deklinują (według wzoru odmiany liczebnika głównego pięć). W przypadkach zależnych przybierają końcówkę -u, w narzędniku -u albo -oma, np.: z wielu (dziedzin), od kilku (godzin), o tylu (sprawach), z paroma (problemami). Występują w formach męskoosobowych i niemęskoosobowych, np.; niewielu 103 (mężczyzn) - niewiele (kobiet, ławek), paru (chłopców) - parę (nauc. książek). Używanie tylko form niemęskoosobowych lub nieodmienianie czebnikówjest niepoprawne: - Wiele naszych słuchaczy pamięta Czesława Niemena Śpiewającego ki amerykańskie. Popr.: wielu (w połączeniu z rzeczownikiem słuchać żało użyć formy męskoosobowej). - Nie kończono w terminie wiele inwestycji. Popr.: wielu (D.). - Użyto kilka obcojęzycznych zwrotów. Popr.: kilku (D.). Kilka tworzy też konstrukcje złożone z członem -naście lub -dziesi składniki złożenia przybierają końcówki fleksyjne, np.: kilkunastu, kilku cioma. ; Kilka i parę mogą łączyć się z cząstką -set. W liczebnikach złożonych t( odmienia się tylko pierwszy człon (.kilkaset, paruset). W grupie liczebników nieokreślonych znajdują się wyrazy: trochę, duż które występują tylko w mianowniku i bierniku. Należy więc zmienić kona jeśli wymagałaby ona użycia innych form przypadkowych tych liczebnikóv np.: mato wydarzeń, ale: o niewielu wydarzeniach a. o malej liczbie wydarzi pracowników, ale: z wieloma pracownikami a. z dużą liczbą pracowników Pól, pięć dziesiątych - Dług spłaciliśmy w półtorej roku. Popr.: półtora. Stosunkowo często używane są liczebniki ułamkowe:J3ófóoro i pół. Żeńsk liczebnika półtora brzmi półtorej, postać półtora zaś jest właściwa ro męskiemu i nijakiemu. Powiemy -więc półtorej godziny, ale: półtora roku, jabłka. Liczebnik pół nie zmienia formy w zależności od rodzaju, np.: pól et bułki, pół pudełka. Zarówno liczebnik półtora (półtorej), jak. i pół są nieodl np.: o pół bułki, przed półtora rokiem, za półtorej godziny. Inny typ liczebników ułamkowych reprezentują złożenia: trzy czwarte, ósmych. Pierwszy składnik deklinuje się w nich zgodnie z zasadami o liczebników głównych, drugi - zgodnie z zasadami deklinacji liczebników kowych, np.: trzech czwartych, trzem czwartym, o siedmiu ósmych. Zaimki Mi czy mnie? Kłopoty z odmianą zaimków osobowych ja i ty związane są najczęściej celownika: - Mi się akurat udało. Popr.: mnie. - Mi też się ona podoba. Popr.: mnie. - Proszę cię, żebyś mnie pomógł. Popr.: m i. - To pozwoliło mnie zapoznać się z pracą społeczną. Popr.: m i. 104 - Dziękuję tobie pięknie. Popr.: c i. Zaimki osobowe ./'a i ty przybierają w niektórych przypadkach podwójne formy fleksyjne (pełne i skrócone): M. ja D. mnie C. mnie a. mi B. mnie a. mię N. mną Mc. o /ramę M. ty D. ciebie a. cźę C. tobie a. c( B. ciebie a. cię N. to6q Mc. o to6ie W zaprezentowanych na początku przykładach dłuższe formy powinny wystąpić tylko w tych zdaniach, w których zaimki są pierwszymi wyrazami wypowiedzeń. W pozostałych wypadkach należało użyć form krótszych. Dlaczego? Otóż formy pełne występują w wypowiedzeniach, w których na zaimek pada akcent logiczny, na przykład na początku zdania (Mnie się akurat udało) albo w przeciwstawieniu (Jego nie lubię, ciebie bardzo). Poza tym pełne formy łączą się zawsze z przyimkami (np.: przy mnie, do ciebie, do mnie, bez ciebie). W innych kontekstach powinniśmy stosować formy skrócone, które tworzą całość akcentową z wyrazem poprzedzającym. Analogiczne zasady obowiązują w deklinacji zaimków on i ono, które również mają formy podwójne (a nawet potrójne) i w związku z tym sprawiają podobne trudności -jego (niego) czy go? jemu (niemu) czy mu? Przyjrzyjmy się przykładom: - Pieczywo czerstwe-niemogę jego konsumować bez dodatków. Popr.: g o. - Zwróciła się z prośbą o udzielenie je m u azylu. Popr.: m u. Go czyje? Pospolitym wykroczeniem przeciwko normie poprawnościowej jest używanie błędnej formy biernika liczby pojedynczej zaimka ono. Pojawia się tu często postać go (która w istocie jest formą rodzaju męskiego, a nie nijakiego) zamiast je: - Prosimy posłuchać stówa wstępnego, wygłosi go Jerzy Koenig. Popr.: j e. - Młody człowiek, który raz pokosztowat żeglarstwa, będzie g o pamiętał do końca życia. Popr.: j e. - Im dziecko starsze, tym trudniej go ubrać. Popr.: ./e. - Oto okienko-kto i kiedy go wykonał, trudno powiedzieć. Popr.: j e. - Czasami jest to pojęcie za trudne, żeby go zdefiniować. Popr.: j e. - Nie znajdując w Rzymie rozgrzeszenia, znajduje go w ofierze kochającej go kobiety. Popr.: je. W cytowanych zdaniach wyróżniony zaimek odnosi się do rzeczowników rodzaju nijakiego: stówo (wstępne), żeglarstwo, dziecko, okienko, pojęcie, rozgrzeszenie. Należało więc użyć formy je, nie: go. 105 Zaimki on i ono mają zbliżone wzorce deklinacyjne, porównajmy je: Liczba pojedyncza M. on M. ono D. jego, niego, go D. jego, niego, go C. jemu, niemu, mu C. jemu, niemu, mu B. jego, niego, go B. je, nie N. nim N. nim Mc. o niw Mc. o nim Różnice występują jedynie w mianowniku i bierniku. Zaimek on ma w bierni formę jego \ubgo (po przyimku niego), a zaimek ono - formę je (po przyimku n Błąd polegający na wyborze postaci go zamiast je jest wynikiem tendencji wyr( nawczej, zmierzającej do ujednolicenia form. Je czy ich? - Czyta się podania, rozkłada się ich na kupki. PORT.: j e. - Dwunogie istoty wracają tam, skąd wywiodła ich ewolucja. Popr.:je. - W tych wyścigach, nazwijmy ich kontrolnymi wyścigami, byli naprau doskonali. Popr.:je. - Stanie w Indonezji są pod ochroną. Gdyby nie byty, to z pewnością spotka ich ten sam los, co kolumbijskie korkodyle. Popr-.je. - Utworów tych specjalnie nie będę zapowiadał, będzie zatem okazja nag ich w całości. Popr.:J'e. - Rodzina to podstawowa komórka społeczna wychowująca dzieci, przygi wująca ich do życia w świecie dorostych. Popr.:je. We wszystkich przytoczonych wyżej zdaniach pojawiła się błędna forma za kowa: ich zamiast je. Kiedy więc należy używać postaci ich? Otóż jest to bier liczby mnogiej formy męskoosobowej zaimka on, ona, ono (w M. Im. oni). Zain oni zastępuje rzeczowniki męskoosobowe, np.: Widzę mężczyzn - Widzę i Forma niemęskoosobowa zaimka on, ona, ono (w M. Im. one) ma w bierniku lic mnogiej postać je. Zaimek one odnosi się do rzeczowników niemęskoosobow takich, jak np.: podania, istoty, wyścigi, słonie, utwory, dzieci, Porównajmy więc odmianę zaimków oni i one: Liczba mnoga rodzaj męskoosobowy rodzaj niemęskoosobowy (chłopcy, ludzie) (ptaki, stoły, dzieci, dziewczynki) M. om M. one D. ich, nich D. ich, nich Bardzo wiele osób posługuje się jednak formą tą. Słyszymy ją często w środka' masowego przekazu. Niektórym postać tą wydaje się rażąca, inni skłonni są akceptować. Wydawnictwa normatywne nakazują użycie formy tę. Jednak szerz nie się postaci tą skłoniło językoznawców do ustępstw. Dopuszcza się ją w jeży] mówionym. W polszczyźnie pisanej nadal obowiązuje wyłącznie forma tę. Powin się jej używać również w starannym języku mówionym, jakiego oczekujemy : przykład od dziennikarzy radiowych i telewizyjnych: - Zapiszemy tą anegdotę do naszej kroniki towarzyskiej. Popr.: t ę. - Autor będzie podpisywał tą książkę. Popr.: t ę. - A dzięki czemu zdobył, sobie tą popularność. Popr.: tę. - Trudno byto złowić tą rybę. Popr.: tę. - Wybierali pierwszą wersję, tą w kolorze białym. Popr.: ( ę. Bądźmy jednak ostrożni z formą tę. Jest to - przypominamy - postać bierni liczby pojedynczej. Niedobra zatem jest konstrukcja: Idę z tę dziewczyną, gd w narzędniku liczby pojedynczej zaimek to ma postać tą (popr.: Idę z tą dzie czyną}. Uważajmy też na to, by końcówki -ę nie wprowadzać do odmiany inny zaimków, na przykład: Idziesz w tę czy w tamte stronę? Popr. '.tamtą. Każde? Spotykamy się czasem z błędną formą każden (żarn. popr.: każdy). Jest to fon gwarowa, która traktowana jest jako niepoprawna w polszczyźnie ogólnej. Mów cy zapominają niekiedy również o tym, że zaimek przymiotny każdy występ) tylko w liczbie pojedynczej. Błędna forma liczby mnogiej każde powstała prawi podobnie przez analogię do form./edn.e, żadne: jeden (Ip.) -jedne (Im.), żaden (lj żadne (Im.). W sytuacji, gdy chodzi o liczbę mnogą, powinniśmy"użyć form ws, stkie (wszyscy), wszelkie (wszelcy), będących postaciami liczby mnogiej zaimk wszystek i wszelki, np.: - K a ż d e przetwory są mile widziane w naszych domach. Popr.: w s żel k - Komponował w każdych warunkach. Popr.: w e wszelkich. - W każdy ch zawodach walczy o wysoką lokatę. Popr.: w e wszystkie - Mówi się, że każde góry mają swoją specyfikę. Popr. '.wszystkie. Przy okazji dodajmy, że niepoprawne jest także użycie zaimka każdy pi rzeczownikach abstrakcyjnych, które mogą wystąpić tylko w liczbie pojedyncs np.: każdy wolny czas (żarn. popr.: każda wolna chwila). Osobowe formy czasowników Większość słowników (m.in. SJPD, SJPS, SPP, SPPS) wyróżnia 11 wzór odmiany czasowników (o kryteriach podziału na grupy koniugacyjne - por.r} s. 213 - 229). Są one zamieszczone we wstępach do tych słowników. Przy każd; czasowniku znadują się odsyłacze, np. porównać - dk I, tzn. "czasownik dokoi ny, I grupa koniugacyjna". W razie wątpliwości związanych z odmianą jakiej czasownika zaglądamy do tabel zawierających opis wszystkich form koniugacyj-nych i odczytujemy informacje dotyczące odpowiedniej grupy. Przejdźmy do omówienia najczęstszych błędów związanych z fleksją czasowników. Lubieją i rozumieją Z czasownikiem lubić mamy różne kłopoty. Mogą one wiązać się z formą bezokolicznika. Słyszy się bowiem często rażące użycia form - lubiec, polubieć, na przykład: - Kraj można nie tylko poznać, ale i polubieć. Popr.: p o l ubić. Jeszcze częściej spotykamy błędne formy osobowe czasownika lubić: - Pomnik wyciosany został z gtazu wydobytego z dna morza w miejscu, na które szczególnie podobno lubią t spoglądać Mickiewicz. Popr.: l u bit. - Zawsze lubialam wyglądać tak niekonwencjonalnie. Popr.: l u bila m. - Okazuje się, ze czasem można przypadkowo trafić na to, co się będzie lubiato. Popr.: lubiło. - To są kwiaty bardzo piękne i wszyscy bardzo je lub i ej ą. Popr.: lubią. Zła odmiana wiąże się tu z niewłaściwym doborem wzorca koniugacyjnego. Niepoprawne formy lubiat, lubiatam, lubiato, lubieją zostały utworzone według wzoru umiat, umiałam, umiato, umieją. Czasowniki umieć, rozumieć, śmieć również często bywają źle odmieniane: - Nie bardzo umie to określić.'Popr.'.umiem. - Ja rozumie, ludzie chcą się bawić. Popr. '.rozumiem. - Znając jednak życie, nie śmie obiecywać słuchaczom zbyt wiele. Popr.: s m i e m. - Są to rolnicy, którzy naprawdę u m i ą pracować. Popr.: u m i e j ą. - Jestem zadowolony, że rozumią, po co ja jestem. Popr.: rozumi ej ą. Trzeba pamiętać, że w czasie teraźniejszym w czasownikach typu umieć w l. os. Ip. występuje końcówka -em, nie: -ę (a więc umiem, nie: umie; rozumiem, nie: rozumie; śmiem, nie: śmie), w 3. os. Im. zaś temat rozszerza się o spółgłoskę •j- (a więc umieją, nie: umią; rozumieją, nie: rozumią; ale: śmieją a. śmią). Ssą czy ssają? Koniugacja czasowników: ssać, orać, gwizdać, łgać, karać, dawać nie należy do najłatwiejszych. Świadczą o tym częste błędy polegające na doborze niewłaściwych końcówek w czasie teraźniejszym: - Zamiast palić papierosa s s a m cukierka. Popr.: ssę. - Jak on ładnie gwizda. Popr.: gwiżdż e. - Teraz rolnicy gromadzą paszę na zimę i wiosnę oraz orają pola pod przyszłoroczne uprawy. Popr.: orzą. - Ciągle tgają lubkuglują. Popr.: łżą. 109 - Posłuchajcie, jak świstaki gwizdają. Popr.: gwiżdżą. - Kanadyjski naukowiec powinien teraz wyjaśnić, dlaczego "s s a j ą" urzędr cy podatkowi. Popr.: "s s ą". - One dawaj ą nam bardzo dużo. Popr.: daj ą. Czasowniki typu ssać odmieniają się tak jak czasownik wiązać (nie jak czyta Liczba pojedyncza 1. os. (ja) wiążę -ssę, orzę, gwiżdżę, tżę, karzę, daję (nie: ssam, oram, gwizda tgam, karam, dawam) 2. os. (ty) wiążesz - ssiesz, orzesz, gwiżdżesz, łżesz, karzesz, dajesz (nie: ssą orasz, gwizdasz, łgasz, karasz, dawasz) 3. os. (on, ona, ono) wiąże - ssie, orze, gwiżdże, tże, karze, daje (nie: ssą, 01 gwizda, tga, kara, dawa). Liczba mnoga 1. os. (my) wiążemy - ssiemy, orzemy, gwiżdżemy, łżemy, karzemy, dajemy (r ssamy, oramy, gwizdamy, tgamy, karamy, dawamy) 2. os. (wy) wiążecie - ssiecie, orzecie, gwiżdżecie, łżecie, karzecie, dajecie (r ssacie, oracie, gwizdacie, tgacie, karacie, dawacie) 3. os. (oni, one) wiążą - ssą, orzą, gwiżdżą, łżą, karzą, dają (nie: ssają, ora gwizdają, łgają, karają, dawają). Błędne formy l. os. Ip. czasownika ssać wynikają nie tylko z doboru niewłaścr końcówki, lecz także z niepotrzebnego zmiękczania spółgłosek w temacie, i ssie, ssie (żarn. popr.: ssę, chociaż ssiesz, ssiemy itd.). Wziąles czy wzięlesf - Musimy się wziąść za pracę. Popr.: Musimy się wziąć do pracy. W słowie wziąć zakończenie bezokolicznika -ść, które mają takie czasown jak np.: nieść, kraść, siąść, prząść, nie jest poprawne. W czasowniku wziąć wy; puje bowiem rdzeń jąć, taki sam jak w słowach zająć, nająć, wyjąć. Trz przyznać, że błędna postać wziĄscjest bardzo rozpowszechniona, zwłaszcza w tocznej polszczyźnie. Należy jej jednak unikać. Nader często słyszymy niepoprawne formy: wziętem, wzięłoś. Podobne z: kształcenie form l. i 2. os. Ip. spotyka się w odmianie innych czasowników (żal czonych w bezokoliczniku na -qc) w czasie przeszłym: - Tu się uczyłem, tu zaczętem stawiać pierwsze kroki teatralne. Pc zacząłem. - Przed trzema laty podjętem tę decyzję. Popr. '.podjąłem. - Po prostu się trzęsłem. Popr.: trząsłem. - No, ale zacząłeś się zastanawiać nad poważniejszym problemem. Popr.: zacząteś. - Dziękuję, że przyj ę t e ś nasze zaproszenie. Popr. '.przyjąłeś. Niepoprawne formy rodzaju męskiego zew temacie pojawiają się pod wpływem form rodzaju żeńskiego: wzięłam, podjęłam, zaczęłaś, przyjęłaś itd. Formy rodzaju męskiego z ą mają swoje historyczne uzasadnienie; dawniej składały się z imiesłowu przeszłego czynnego (zawierającego samogłoskę ą, nie: ę) i słowa posiłkowego, którego śladem jest dziś końcówka osobowa, np.: wziąłem to dawniejsze wziąłjeśm. Wszystkie formy rodzaju męskiego liczby pojedynczej tradycyjnie więc zachowują ą (np.: wziąłem, wziąłeś, wziął), w pozostałych występuje ę (np.: wzięta, wzięto, wzięliśmy, wzięli). Zniknął czy znikł9 Przyjrzyjmy się formom czasu przeszłego czasowników zakończonych w bezokoliczniku na -nać. I tutaj - tak jak w wypadku czasowników typu wziąć - obserwujemy w liczbie pojedynczej zjawisko deformowania form rodzaju męskiego pod wpływem form rodzaju żeńskiego: - Przytoczone opisy zaczerpnętem z reportażu niemieckiego dziennikarza. Popr.: zaczerpnąłem. Trudniejszą kwestią związaną z odmianą czasowników typu zniknąć jest wybór poprawnej formy osobowej z przyrostkiem -na- lub bez niego-zniknął czy znikł? Na to, czy przepisy normatywne akceptują taką a nie inną formę, zasadniczy wpływ ma tradycja, a więc częstość i zasięg użycia którejś z nich. Czasowniki zakończone na -nać mogą oznaczać stany (np.: zniknąć, rosnąć, chudnąć, schnąć, moknąć) albo czynności (np.: prysnąć, uklęknąć, dźwignąć, zamknąć). W niektórych z nich w formach czasu przeszłego nie występują cząstki -na, -nę, np.: rósł, rosła, rośliśmy (nie: rosnąt, rosnęla, rosnęli). W wielu czasownikach zakończonych na -nać, oznaczających stany, poprawne są zarówno formy z przyrostkami -na; -nę-, jak i bez nich, np.: zniknął a. znikł, zniknęta a. znikła, zniknęli a. znikli; moknął a. mókł, ale: mokla, mokli (nie: moknęta, moknęli); chudł, rząd. chudnął, ale: chudła, chudli (nie: chudnęta, chudnęli). Oboczność występuje przeważnie w formach rodzaju męskiego liczby pojedynczej. Czasowniki zakończone na -nać, oznaczające czynności, też mają czasami formy dwojakie, np.: prysnął a. prysł, prysnęla a. prysła, ale: prysnęliśmy (nie: pryśliśmy). Przeważnie jednak zachowują cząstki -na-, -nę- w czasie przeszłym. Powiemy więc: dźwignął, dźwignęła, dźwignęli (nie: dźwigta, dżwigli); zamknął, zamknęła, zamknęli (nie: zamkta, zamkii); wypchnął, wypchnęła, wypchnęli (nie: wypchta, wypchli); krzyknął, krzyknęła, krzyknęli (nie: krzykla, krzykli); kopnął, kopnęła, kopnęli (nie: kopia, kopii); ściągnął, ściągnęła, ściągnęli (nie: ściągla, ściągli); wrzasnął, wrzasnęła, wrzasnęli (nie: wrzasta, wrzaśli). Odmiana czasowników typu zniknąć jest dość zróżnicowana. W razie wątpliwości w podobnych wypadkach radzimy zajrzeć do Słownika poprawnej polszczyzny. 111 Pielila czypella? Kto ma działkę, ten wie, jak często używa się czasownika pleć. Walcząc z ch\ stami, zmagamy się też z koniugacją tego słowa. Podobne rozterki przeżyw kawiarze, którzy zanim będą upajać się aromatem kawy, przedtem muszą zemleć... zmielićd). Kłopoty z odmianą czasowników pleć i mleć wynikają z tego, że ich formy opa są na różnych tematach. Porównajmy więc odmianę czasownika pleć w cza teraźniejszym i w przeszłym. Liczba pojedyncza 1. os. (^a) pielę; pełłem, pełłam 2. os. (ty) pielesz; pełłeś, pełłaś 3. os. (on, ona, ono) piele; pełł, pełła, pętlo. Liczba mnoga 1. os. (my) pielemy; pełliśmy, pełłyśmy 2. os. (wy) pielecie; pełliście, pełłyście 3. os. (oni, one) pielą; pełli, pełły. Według tego samego wzoru odmienia się czasownik mleć, a więc: mielę, metl (nie: mieliłem), mełtam (nie: mieliłam) itd., a także czasowniki pochodzące od m (np.: zemleć) i pleć (np.: opleć), a więc np.: zmeltam (nie: zmieliłam), zmetliś (nie: zmieliliśmy), opełlaś, opelliście. Szczególnie mocno zakorzeniły się błędne formy czasu przeszłego czasownik pleć, mleć. Może to wynikać z trudności w wymówieniu grup spółgłosek Ił, Wzorowanie się na formach czasu teraźniejszego w odmianie w czasie przeszł. jest tu jednak niepoprawne. - I tak wilk do późnej jesieni mielił ziarno. Popr.: m e l ł. Poprawne formy bezokolicznika mają postać pleć (.pielić, plewić - to for regionalne), mleć (nie: mielić), a więc i zemleć (nie: zmielić), opleć (oplewić - for regionalna). Nie należy zatem używać form wzorowanych na formach CZE teraźniejszego. - Młyn znowu zaczął mielić ziarno. Popr.: mleć. - Siemię lniane możemy z powodzeniem zmielić w młynku do kawy. PO} zemleć. Szlam, szedłem... Rażącym błędem językowym jest posługiwanie się formami szlem, szteś, ut\ rzonymi mechanicznie przez analogię do form rodzaju żeńskiego szlam, szłaś.'. ROZDZIAŁ CZWARTY Skomplikowane konstrukcje składniowe LICZEBNIKI POLSKIE, CZYLI O WYRAZACH, Z KTÓRYMI NIKT NIE MOŻE SOBIE PORADZIĆ Liczebniki są to wyrazy będące nazwą liczby lub takich cech przedmiotów, które pozostają w związku z liczeniem. Jeden z najwybitniejszych językoznawców polskich, Kazimierz Nitsch, pisał w roku 1949 na łamach Języka Polskiego: "Wiadomo, że do najtrudniejszych rzeczy należy w języku polskim odmiana i składnia liczebników". Dodajmy od siebie, że nie ma chyba Polaka, który nie miałby jakichś wątpliwości w tym zakresie. Dowodem na to niech będzie trudność, o której pisał kiedyś Witold Doroszewski: "Mówimy: to byli ci wszyscy czterej uczniowie. Ale przypuśćmy, że tych uczniów było pięciu, jak wtedy należy powiedzieć? Zacząć od "to byli ci wszyscy" nie możemy, bo z tym nie można uzgodnić formy "pięciu uczniów". Gdy powiemy: to bylo tych wszystkich pięciu uczniów, to zrozumiemy raczej, że mamy na myśli coś, co do tych uczniów należało. Wypada szukać konstrukcji zastępczej, np.: to byli ci wszyscy uczniowie w liczbie pięciu. Komplikacja form jest w języku polskim duża; szukając tych, które są poprawne, trzeba sobie uświadamiać zachodzące między nimi stosunki" (DKS, II). Nie ma też gramatyki czy poradnika, które by odpowiedziały na wszystkie pytania. A gdyby nawet były, to nikt nie może przecież ciągle zaglądać do książek. Ma więc rację Nitsch, twierdząc, że "(...) w rezultacie musi się dopuścić pewne dwoistości, zwłaszcza naturalną dążność do uproszczenia zbyt zawiłego systemu, z drugiej jednak strony ma się prawo żądać, by kulturalny Polak bez trudu odczuwał główne normy używania (...)" najważniejszych i najczęstszych liczebników. W naszej książce możemy poruszyć tylko kilka spraw szczegółowych, ciekawych pod względem normatywnym. Zacznijmy od najpowszechniejszych liczebników głównych, tzn. takich, które oznaczają liczbę przedmiotów. Szczególnie kłopotliwe są tu wyrazy dwa, trzy, cztery oraz liczebniki złożone z ostatnim członem dwa, trzy, cztery. W mianowniku odróżnia się -jak wiadomo - formę męskoosobową (dwaj, dwóch) od nieosobowych męskich i nijakich (dwa psy, dwajabtka) oraz żeńskich (dwie panie, dwie suknie). Postać dwaj wytworzyła się tylko w języku polskim (inne języki słowiańskie jej nie znają) najprawdopodobniej pod wpływem analogii do formy trzej. Forma z dopełniaczem (typu: dwóch, trzech, czterech synów byto w domu) ma paradoksalną składnię, podmiot bowiem jest w D. Im. rodź. m., orzeczenie natomiast w Ip. w rodź. n. Tłumaczy się to tym, że liczebnik zostaje tu wciągnięty 115 w orbitę składniową przysłówków. Mówimy: było trochę ludzi, byto wiele osób i1 wzór tego - byto dwóch synów. W języku staropolskim liczebnik trzy miał w rodź. m. formę trze (np.: tr. królowie, synowie), w rodź. ż. i n. -trzy. Postać trze pochodziła z pierwotnego trij końcowe e jako długie przekształciło się w dwugłoskę, w ten sposób powsta forma trzej powiązana z czasem ze znaczeniem męskoosobowości. Przez analog do trzej powstały formy dwaj, czterej. Dość szczególna sytuacja występuje wówczas, gdy musimy określić liczbę lud: Otóż niepoprawne byłyby połączenia: dwaj, trzej, czterej ludzie. Jeżeli mo\ o samych mężczyznach, powiemy: dwóch, trzech, czterech ludzi. Jeżeli zaś mo\ o mężczyznach i kobietach, użyjemy formy liczebnika zbiorowego: dwoje, tro, czworo itd. ludzi (SPP). Liczebniki l, 2, 3, 4 łączą się z rzeczownikami, do których się odnoszą, i podstawie związku zgody, np. dwaj uczniowie stali, dwóch uczennic nie byto, trzt oknom przyglądam się, idę z czterema chłopcami, mówię o dwóch koniach. Forr dwóch, trzech, czterech, a więc dopełniaczowe, użyte dla rzeczowników męskooi bowych, łączą się związkiem rządu w M., związkiem zgody zaś w pozostały przypadkach, np. dwóch dziennikarzy pisato, ale: dwom dziennikarzom (C z dwoma dziennikarzami (N.), o dwóch dziennikarzach (Mc.). W wydawnictwach poprawnościowych dopuszcza się wyjątkowo przy liczebi kach 2, 3, 4 związek rządu, gdy rzeczownik stoi w zdaniu przed liczebnikiem, n - Jest godzina siódma minut dwie. Przebyliśmy już kilometrów trzy (por. SV. Jednakże dopuszczalne jest to tylko w niektórych formach stylu urzędowo-kz celaryjnego (np. zestawienia finansowe, rozkłady jazdy); w starannej odmial polszczyzny powinniśmy tego unikać. Niepoprawne natomiast wyraźnie są po czenia typu cztery kobiet, trzy bulek - jest to przejaw wpływów języków wsci dniosłowiańskich. W połączeniu z orzeczeniem czasownikowym liczebnik jeden wymaga lp., ws; stkie pozostałe niemęskoosobowe - Im. Natomiast liczebniki męskoosoboy dwóch, trzech, czterech wymagają orzeczenia w lp., a w czasie przeszłym, pr; szłym złożonym i w trybie warunkowym - w rodź. n., np.: Jeden telewizor stoi wystawie - dwa telewizory stoją na wystawie. Maszeruje dwóch sportowców maszerowało dwóch sportowców - maszerowałoby dwóch sportowców. Składnię cztery kobiety szło, spotykaną w języku potocznym na skutek działał procesów wyrównawczych, określimy więc jako błędną. Wyjątkiem od tych zaś jest jednakże połączenie tych liczebników z nazwą jednostek miary, w któr; dopuszczalna jest także składnia z orzeczeniem w lp., np.: - Przybyły (przyby trzy centymetry wody. Zostały (zostało) nam dwie godziny (por. SPP). Czasami ji to nawet jedyna możliwa konstrukcja - Jest cztery minuty po siódmej (zapew pod wpływem połączeń typujesz późno). W wydawnictwach poprawnościowych zaleca się w tym zakresie pewną tolen cję: dopuszcza się więc w języku potocznym użycie schematu z orzeczeniem w rodź. n. wtedy, gdy słowo osobowe wyprzedza podmiot (KJP): - Przybyto tam dwadzieścia cztery osoby. Witold Doroszewski tak to uzasadniał: "Forma przybyto (...)jest dopuszczalna jako forma rozpoczynająca zdanie (...); mówimy przybyto, zanim jeszcze wymieni-my przedmioty; forma orzeczenia ma charakter ogólny i nie razi" (PJ 1962). Jednakże bardziej bym polecał zdanie: Przybyty tam dwadzieścia cztery osoby. Natomiast za ostatecznie ustabilizowaną można uznać postać nijaką Ip. orzeczenia, występującego w związku z liczebnikami dwa, trzy, cztery tysiące (KJP): - Dwa tysiące turystów przybyto do Krakowa. Składnia liczebników 5-10, 11-19 oraz 20-900 (okrągłe dziesiątki i setki) jest w niektórych wypadkach również bardzo skomplikowana. Liczebniki te łączą się z rzeczownikiem związkiem rządu w M. i B., związkiem zgody zaś w pozostałych przypadkach, np.: pięć komputerów stoi na wystawie; mam pięć komputerów; przyglądam się pięciu komputerom. Wyrazy te wymagają orzeczenia w Ip., a w czasie przeszłym i w trybie warunkowym - w rodź. n., np.: pięciu piłkarzy kopie - kopało - kopałoby pitkę. W tych połączeniach rejestruje się szczególnie często wykolejenia: - To znaczy, co dziesiąte jabłko nadaje się na rynek, a pozostałe dziewięć jabłek mogą pójść do przetwórstwa (żarn.: a pozostałe 9 jabłek może pójść do przetwórstwa). - W tym roku o Srebrną Cytrynę ubiegają się aż pięciuset pięćdziesięciu właścicieli samochodów (żarn..: ubiega się aż pięciuset pięćdziesięciu...). - Do zakończenia pięcioboju nowoczesnego z o s t a t o dwie konkurencje (żarn.: z o s t a ł y dwie konkurencje). Przypomnijmy zatem ponownie ogólną zasadę. Jeśli liczebnik jest połączony z rzeczownikiem związkiem zgody, to orzeczenie przybiera formę Im. (spadły cztery owoce); jeśli jest połączony związkiem rządu, to orzeczenie przybiera formę Ip., w czasie przeszłym, przyszłym złożonym i w trybie warunkowym ma formę rodź. n. (pięć owoców spadło, będzie spadało, spadałoby). Można tę regułę sformułować inaczej. Jeżeli w podmiocie liczebnikowo-rzeczownikowym rzeczownik występuje w mianowniku, to orzeczenie ma formę Im., jeżeli stoi w dopełniaczu, to orzeczenie ma formę Ip. rodzaju nijakiego. Przykładem komplikacji poprawnościowych może być połączenie podmiotu li-czebnikowo-rzeczownikowego z orzeczeniem imiennym. W tym zakresie można zaobserwować szczególną niejednolitość i płynność normy. Teoretycznie jest możliwych - i co gorsza spotyka sieje - sześć następujących konstrukcji (por. KJP): 1. Tych 246 osób było zaproszonych. 2. Te 246 osób było zaproszone. 3. Te 246 osób były zaproszone. , 4. Tych 246 osób było zaproszone. -^ 5. Te 246 osób było zaproszonych, "f 6. Tych 246 osób byty zaproszone. • 117 Tych możliwości jest rzeczywiście zbyt dużo - nawet w odniesieniu do wyją kowo skomplikowanej składni liczebników. Wydaje się, że współcześnie szerzy si typ pierwszy i drugi, dlatego te konstrukcje powinny być popierane. Mówrn zatem: - Tych sto zaproszeń zostało wysianych. Tych tysiąc książek zostało sprzed( nych, ew.: Te sto zaproszeń zostało wystane. Te tysiąc książek zostało sprzedane Od dawna obserwujemy kłopoty poprawnościowe ze składnią konstrukcji z l czebnikami typu 21 (a więc takich zdań, w których w pierwszym członie znajdu. się liczebnik główny dziesiątkowy 20, 30, 40, itd. w połączeniu z liczebnikiei jeden, w drugim zaś rzeczownik przedmiotu liczonego). Wskazuje się na dv źródła tej chwiejności. Jedno - to niezgodność mnogiego znaczenia całości liczeł nika i pojedynczości jego drugiego członu. Drugie - to sprzeczność reguł synt, ktycznych: przy liczebniku Jeden wymagana jest składnia zgody, a przy liczebn kach dziesiątkowych - częściowo składnia rządu (M. i B.), częściowo zgody. W konstrukcjach tego typu przestrzegać musimy następujących zasad. Odmi nie podlega tylko człon pierwszy (dziesiątkowy), a człon jeden pozostaje nieo mienny, np. brak dwudziestu jeden złotych, rozmawiam z dwudziestu (dwudzi stoma) jeden uczniami. W M. i B. rodzaju niemęskoosobowego mamy składn rządu, tzn. rzeczownik występuje w D. Im., np.: stoi trzydzieści jeden domów; wid; czterdzieści jeden koni; przyszło pięćdziesiąt jeden kobiet; dom ma dwadzieśc jeden pięter. W innych warunkach mamy związek zgody, a dokładniej i liczebni i rzeczownik występują w tym samym przypadku, o którego wyborze decydu sens całej wypowiedzi, np.: - Spotkałem dwudziestu jeden znajomych. Odpisałem dwudziestu jeden koi gom. Przeszedłem dwudziestu jeden ulicami. Spotkaliśmy się po dwudziestu jedt latach. Przypomnijmy jeszcze, że w liczebnikach wielowyrazowych przed jednostkal nie stawia się spójnika i, np. trzydzieści jeden (nie: trzydzieści i jeden). Wyjątl stanowi utarte wyrażenie: (baśnie) z tysiąca i jednej nocy. Wahania rejestrujemy też w liczebnikach typu tysiąc, milion, miliard, bilio Użyte w Ip. wymagają one w zasadzie orzeczenia w Ip. i w rodzaju nijakim: - Tysiąc gwiazd świeciło na niebie. Miliard zapałek leżało w fabryce. Jednak liczebniki te mogą się łączyć z orzeczeniem w rodź. m. wówczas, gi poprzedza ono grupę podmiotu (szedł tysiąc żołnierzy, choć częściej: szło tysi' żołnierzy) oraz wtedy, gdy obok liczebnika występuje przydawka (cały milion lua stracił dach nadgtową), a także wówczas, gdy poprzedza on liczbę jednostek mia (milion ton węgla został wydobyty). Rozbieżnie interpretuje się też liczebniki z przedostatnim członem dwa, tn cztery. Chodzi o to, czy orzeczenie ma mieć postać Im., czy Ip. W tej sytuacji poprawne należy uznać obie konkurencyjne konstrukcje: - Dwa tysiące żołnierzy zginęło (zginęły). - Cztery miliardy ludzi żyto (żyły) na ziemi. Liczebniki te mogą być używane w Im. także w funkcji liczebnika nieokreślonego ("mnóstwo, bardzo wiele"). Orzeczenie przyjmuje wtedy formę Ip. rodzaju nijakiego lub formę Im. Oba związki są poprawne (niezależnie od szyku): - Miliony ludzi nie wiedziało o tym. - Tysiące kamieni leżały na drodze. Chwiejny, niekiedy jednostkowy charakter ma składnia liczebników ułamkowych. Mamy tu do czynienia z trzema typami wyrazów. 1. Liczebniki: pół, półtora, ćwierć itp. 2. Liczebniki dziesiętne przejęte do języka z matematyki: Jedna dziesiąta, trzy setne itd. 3. Stare liczebniki ułamkowe - ograniczyły się one do połowy i ćwierci oraz do połączenia całości z połową: półtora, póttrzecia ("dwa i póła), pótczwarta ("trzy i pół"), pótpięta ("cztery i pół"), pótszósta ("pięć i pół"). Zacznijmy od nieodmiennego liczebnika pół. Łączy się on z D. Ip., np. pot jabłka; rozpuścić lekarstwo w pól szklanki wody(me:w pól szklance w o d y). Dość szczególna jest na tym tle pozycja połączenia pól godziny, bardzo często używanego w M. i B.; występuje wówczas regularny dopełniacz rzeczownika: - Zrobić coś w pól godziny (nie: w półgodzinie). Przyjść za pół godziny. Przez pół godziny zdążymy. Komplikacje (i różne rozstrzygnięcia poprawnościowe) występują w konstrukcjach z przyimkami wymagającymi innych przypadków, na przykład którą z trzech możliwości wybrać (w miejscowniku i narzędniku): - Wyjść po pół godziny, wyjść po pół godzinie, wyjść po półgodzinie. - Widziałem go przed pół godziny, przed pół godziną, przed półgodziną. Drugą wersję spotykamy często w języku potocznym. Polecalibyśmy jednak (za SPP) wersję trzecią (pół jest tu składnikiem wyrazu złożonego), choć i pierwszą należy uznać za poprawną. Liczebnikpó^orajest także nieodmienny. Pierwotnie miał on postać pót-wtora, z dopełniaczem formy rzeczownikowej liczebnika porządkowego wtór (.por. powtórny, roś. wtoroj). Wyraz ten ma formy rodzajowe i łączy się również z D. Ip. Końcówka -a "obsługuje" rzeczowniki rodź. m. i n. (półtora), -ej - rzeczowniki rodź. ż. (półtorej); z rodź. ż. łączyła się też kiedyś forma póttory, dziś już przestarzała. Mówimy więc: - półtora kilograma, półtora jabłka (ten kilogram, to jabłko); - półtorej szklanki, dawniej też póttory szklanki (ta szklanka). Jednakże w wyrazach złożonych, w których pierwszym członem jest słowo półtora, pozostaje ono bez zmian niezależnie od rodzaju drugiego członu złożenia, np. półtoragodzinny, półtoraroczny (choć ta godzina, ten rok). W konstrukcjach z wyrażeniem przyimkowym również brak regularności: raz o przypadku (i końcówce) decyduje liczebnik, raz przyimek i znaczenie całości, np.: - Przyjechał przed półtora rokiem (nie: roku), podobnie jak: przed rokiem, ale: 119 - Spotkałem ją przed póttorej godziny (nie: godziną), podobnie jak półtorej godziny. Jeszcze inaczej jest w połączeniu z wyrazem raz, który ma w D. Ip. końcówkę -i (razu), jednak z liczebnikami ułamkowymi przyjmuje zupełnie inne formy. Porów najmy: półtora rażą, trzy i pot razy. Są to formy zwyczajowo uświęcone - nikt nie powie przecież: "półtora razu" Tę wyjątkową końcówkę D. Ip. wyjaśnia się w ten sposób, że końcówka -a form; półtora oddziałuje na wyraz następny. Jeżeli chodzi o postać orzeczenia, to występuje ono zazwyczaj w Ip., w czasL przeszłym i trybie warunkowym - w rodzaju nijakim. Jednak liczebniki ułamko we typu: dwie trzecie, trzy czwarte (w których skład wchodzą liczebniki główne 2 3, 4) mogą się łączyć z orzeczeniem w Ip. lub w Im., np.: - Zniszczyło się dobre pól tony surowca. - Od naszego spotkania upłynęło już półtora roku. - Trzy piąte sumy przypada (a. przypadają) wygrywającemu. Najczęściej używamy liczebników ułamkowych wielowyrazo w y c h (składają się one z liczebnika głównego i ułamkowego), np. dwa i po punktu (nie: punk t a, punk t ó w), sześć i pół roku (nie: lat), tysiąc i trz, dziesiąte hektopaskala (nie: hektopaskali), pięć i pot godziny (nie godzin). Jak widać, polecamy zdecydowanie łączenie z takimi liczebnikami rzeczownik) w D. Ip., a nie w D. Im. (trzy i pot roku, nie zaś: trzy i pot l a t). Takie wskazówh podają nowsze wydawnictwa poprawnościowe (np. SPP, KKM). Warto jednał pamiętać o tym, że łączliwość złożonych liczebników ułamkowych nie jest jeszczi w pełni ustabilizowana. Wahania są dość częste i za każdym z typów połączei przemawiają pewne racje poprawnościowe. Konstrukcje typu pięć i pot godzin uzasadnia ogólna tendencja do uzależnienia formy określanego rzeczownika 01 ostatniego członu liczebnika, związki pięć i pot godzin powstają wskutek uświa damiania sobie mnogości zjawisk, których nazwę stanowi rzeczownik, a ponadto - wpływu przypadków zależnych, w których o formie wyrazu określanego decy duje pierwszy człon złożenia liczebnikowego: po pięciu i pot godzinach (por. KJP; Witold Doroszewski, który przed laty miał podobne wątpliwości, opowiadał sii za D. Im., a więc za postacią sześć i pot lat, pisząc nawet: nie sześć i pot roku Jednakże już w następnym zdaniu zamieścił uwagę: "W tych i innych wypadkad zwyczaj językowy nie zawsze jest utrwalony. Gramatyk nie ma takiej władzy, żeb; na jego zaklęcie: "Zwyczaju, utrwal się" (jak w bajce: "Sezamie, otwórz się"] zwyczaj istotnie się utrwalił" (DKS, II). Obecnie dominują konstrukcje typu sześi i pot roku, pięć i pOł godziny, dlatego polecamy jedynie formę z D. Ip. Słabo utrwalone w pamięci językowej mówiących są również liczebniki zbiorowe (typu: oboje rodzice, troje rodzeństwa, dwoje kurcząt, czworo dzieci) We współczesnym języku polskim używane są one coraz rzadziej (por. zamias dwoje kurcząt już raczej dwa kurczaki), dlatego m.in. nie zawsze wiemy, jak j( poprawnie zastosować. Tymczasem liczebniki te pełnią ważne funkcje znaczenie - Polowa pracowników p r a c o w a t a wydajnie (nie: pracowało). - Na ulicach była masa ludzi (nie: by to). Jednakże niektóre dawne rzeczowniki łączą się - jak widzieliśmy wyżej - z orzeczeniem w rodzaju nijakim, przejmują zatem wzór połączeń liczebników powyżej pięciu (dotyczy to już z pewnością wyrazów szereg, moc): - Szereg studentów o t r z y m a t o dwóje (me:otrzymał). - Zjechało moc ludzi (nie: z jechał). Podobnie jak: - Setki ludzi ginęło. Tysiące żołnierzy poległo na polu bitwy. Miliony dzieci głodowało. Spośród omawianych tu rzeczowników wyraźnie nadużywany jest szereg (lepiej: sporo, niemało, wiele). Jeżeli jednak stosujemy ten wyraz w znaczeniu rzeczownikowym: "osoby, rzeczy stojące w jednej linii obok siebie", orzeczenie ma formę Ip. rodź. m. Porównajmy: - Pierwszy szereg harcerzy wysunął się do przodu, ale: - Szereg harcerzy brało udział w pracach społecznych. W kategorii liczebników nieokreślonych mamy do czynienia z procesami in statu nascendi ("w stanie rodzenia się"). Nie wiemy w gruncie rzeczy, jak szybko będą się szerzyć konstrukcje "liczebnikowe". Niektórzy twierdzą, że niedługo doczekają się usankcjonowania konstrukcje typu: Kawałek mydła leżało. Większość osób wiedziało (KJP). W czasie pisania tej książki zdania takie oceniane były jeszcze jako niepoprawne. Daty Posługiwanie się nimi jest rzeczą nieuniknioną, właściwie nie możemy bez nich żyć. Od czasu wynalezienia kalendarza składnikami daty są: dzień, miesiąc, rok. W języku fleksyjnym, takim jak polski, oznaczające je wyrazy muszą stać w odpowiednim przypadku, a to zależy od kontekstu - głównie czasownika i przyimka. Przypomnijmy przy okazji, że pierwotne znaczenie pierwowzoru naszego słowa kalendarz niewiele miało wspólnego z sensem dzisiejszym. Była to w łacinie "książka rachunkowa lichwiarza", odKalendae "pierwszy dzień miesiąca; termin płacenia długów" (SWOK). Jeżeli chodzi o reguły składniowe rządzące pisaniem i odczytywaniem dat, musimy pamiętać o następujących wskazówkach: 1. Nazwę m i e s i ą c a stawiamy zawsze w dopełniaczu. 2. Nazwę dnia stawiamy w mianowniku, jeśli odpowiada na pytanie: jaki jest dzień?, w dopełniaczu natomiast, gdy odpowiada na pytanie: kiedy? • 3. Nazwę roku stawiamy w dopełniaczu: - (Jaki jest dziś dzień?) Dziś jest dziewiąty lipca tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego pierwszego roku (9.07.1991 r. a. 9.7.1991 r. a. 9 VII 1991 r.). 123 A.D. - "skrót łacińskiego wyrażenia Anno Domini, w roku Pańskim, tj. naszej ery, po narodzeniu Chrystusa* (SWOK). Nie wolno, naturalnie, łączyć wyrażenia łacińskiego ze słowem polskim o tym samym znaczeniu - tak jak w następującym fragmencie informacji sportowych: - A najlepszego sportowca roku Anno Domini 91 poznamy siódmego stycznia przyszłego roku. TO WYDAJE SIĘ BYĆ NIEPOPRAWNE Tytułowe zdanie jest rzeczywiście niepoprawne. Takich konstrukcji jest we współczesnej polszczyźnie sporo, choć tylko w niektórych jej odmianach: w stylu naukowym, urzędowym, publicystyczno-dziennikarskim. Na swój własny użytek określam je więc niekiedy jako "błędy inteligenckie". Oto kilka charakterystycznych przykładów z prasy, radia, telewizji: - Książę okazał się być podatnym na niehonorowe oferty. Popr.: okazał się podatny. - To dla niego kwintet Milesa w y daje się być za m a ty. Popr.: wy d aj e się za maty. - Te czasy w y daj ą się być historią .Popr.: wy d OJ q się historią. - Kwestia zdobywania i sprawowania władzy zdaje siętu^być problemem numer jeden. PORT.: z daj e się problemem. - Oczekiwanie na własne mieszkanie dla niektórych wydaje się być wiecznością. Popr.: wydaje się wiecznością. - Świniaokazuje się być całkiem mitym zwierzęciem .PORT.: okazuje się,ie świnia j est(może być) całkiem miłym zwierzęciem. - Sala w Urzędzie Rady Ministrów o k a z a t a się być miejscem, gdzie szczerze można rozmawiać o problemach nurtujących młodą inteligencję twórczą. PopT.:okazato się źesalajest miejscem... - Szczególnie obiecujący m hormonem wydawał się być hormon męski. Popr.: wydawał się hormon męski. - Mocne trunki w ogóle w wielu krajach w y dają się być w odwrocie. Popr.: wydaje się, że mocne trunki s ą w odwrocie. Centrum niepoprawnego zdania z bezokolicznikiem by ć jest najczęściej czasownik wydawać się. Za jedynie poprawną konstrukcję uważamy obecnie związek: wydawać się -jakiś: - Wydawała się młodsza (młodszą) niż była w istocie; wydawać się - (komuś) - czymś, z dwoma dopełnieniami (w C. i N.) lub z jednym dopełnieniem (w N.): - Chłopiec w y d a w a ł się bardzo zmęczony, nie zaś: wy dawał się być bardzo zmęczony. 125 - Łąka wydawata mu się jeziorem, nie 2,aś:wy dawała mii być jeziorem (por. SPP). Czasownik ten miał zresztą kiedyś inne znaczenie. Witold Doroszewski pi ten temat: "Dawniej wydawać się znaczyło mniej więcej tyle, co "prezentowa Widać to m.in. z materiału, który cytuje Linde, np.: Lubo bez klejnotów i koi nierównie się lepiej wydawała od siostry swojej (tekst z XVIII w.); tu wydawi znaczy "wyglądała". Potem w znaczeniu czasownika wydawać się zaszła zmiana jak w rzeczowniku pozór: pierwotnie pozór to "wygląd". Gdy ktoś wydaje mi się, to znaczy, że nie widzi on rzeczy jasno, że nie jest pewien, c nie myli" (DKS, II). Dodajmy na marginesie, że zwroty wydaje, zdaje mi się, że... są leps; spotykane nierzadko: mam, odnoszę wrażenie. Taka ocena poprawnościov długoletnią tradycję. Już Stanisław Szober uważał analizowane zwroty za i turalne i mówił kiedyś ironicznie: "Dziś nikomu nic się nie wydaje, tylko WE mają wrażenie" (por. DKS, II, także SPPS). Wróćmy jednak do całej grupy błędnych zdań. Przypominają one znane jeż klasycznym konstrukcje składniowe zwane nominativus cum infi: v o (mianownik z bezokolicznikiem). Składają się one z podmiotu, czasoi w stronie biernej oznaczającego postrzeganie, myślenie, mówienie i bezoko] ka orzekającego o podmiocie. Na przykład: Agricola arare videtur = "I wydaje się orać". W języku polskim powinniśmy natomiast użyć tu wypowied złożonego ze zdaniem podrzędnym podmiotowym lub dopełnieniowym (Wyda że rolnik orze) albo struktury podobnej do łacińskiej (Rolnik wydaje się orać). nie zawsze ta druga wersja jest dopuszczalna, np.: Widzę, że ciągną żurai Widzę ciągnące żurawie, ale nie: Widzę żurawie ciągnąć. W starszej polszczyźnie nominativus cum infinitiuo, częstszy niż dziś, łąc; z czasownikiem zwrotnym - wymagającym tzw. dopełnienia orzekającego: i wać się, okazać się, czuś się kimś, jakimś - oraz z bezokolicznikiem posiłkowego być i z odpowiednim określeniem orzekającym. Linde cytuje n; żadnego komentarza: "Nie każdy uczynek jest w sobie dobry, który się dobry wydaje". A oto inne przykłady z XVII i XVIII wieku (por. EW): "Jako się nie dzielnym hetmanem, ale i nieustraszonym mężem i nieprzerwanym w głi w niespaniu, w pracy żołnierzem być pokazał" (J. Pisarski). "Dobra myśl u] i ginie, która w tym samym czasie trafiła się być arcydobra" (S. Kluczkowsi Jednakże we współczesnej polszczyźnie - powtórzmy jeszcze raz - czaso' wydawać się, okazać się, czuć się itp. wymagają określeń orzekających, a wymagają dodatkowo bezokolicznika słowa posiłkowego. Dlatego zwroty wydawał się być inteligentny, okazał się być geniuszem uznajemy za bł Poprawnie tylko: wydawał się inteligentny lub wydawało się, że byt intelige okazał się geniuszem lub okazało się, że był geniuszem. Przy okazji zwróćmy jeszcze uwagę na formę orzecznika przym n e g o w orzeczeniu imiennym, w którym łącznikiem są omawiane czasov Często wahamy się, czy użyć powinniśmy tu mianownika, czy narzędnika - Łąka wydawała mu się jeziorem ,mezaś:wy dowala mu się być jeziorem (por. SPP). Czasownik ten miał zresztą kiedyś inne znaczenie. Witold Doroszewski pisał na ten temat: "Dawniej wydawać się znaczyło mniej więcej tyle, co "prezentować się". Widać to m.in. z materiału, który cytuje Linde, np.: Lubo bez klejnotów i koronek, nierównie się lepiej wydawała od siostry swojej (tekst z XVIII w.); tu wydawała się znaczy "wyglądała". Potem w znaczeniu czasownika wydawać się zaszła taka zmiana jak w rzeczowniku pozór: pierwotnie pozór to "wygląd". Gdy ktoś mówi: wydaje mi się, to znaczy, że nie widzi on rzeczy jasno, że nie jest pewien, czy się nie myli" (DKS, II). Dodajmy na marginesie, że zwroty wydaje, zdaje mi się, ze... są lepsze niż spotykane nierzadko: mam, odnoszę wrażenie. Taka ocena poprawnościowa ma długoletnią tradycję. Już Stanisław Szober uważał analizowane zwroty za nienaturalne i mówił kiedyś ironicznie: "Dziś nikomu nic się nie wydaje, tylko wszyscy mają wrażenie" (por. DKS, II, także SPPS). Wróćmy jednak do całej grupy błędnych zdań. Przypominają one znane językom klasycznym konstrukcje składniowe zwane n ominativu s cum infiniti-v o (mianownik z bezokolicznikiem). Składają się one z podmiotu, czasownika w stronie biernej oznaczającego postrzeganie, myślenie, mówienie i bezokolicznika orzekającego o podmiocie. Na przykład: Agricola arare uidetur = "Rolnik wydaje się orać". W języku polskim powinniśmy natomiast użyć tu wypowiedzenia złożonego ze zdaniem podrzędnym podmiotowym lub dopełnieniowym (Wydaje się, ze rolnik orze) albo struktury podobnej do łacińskiej (Rolnik wydaje się orać). Choć nie zawsze ta druga wersja jest dopuszczalna, np.: Widzę, że ciągną żurawie - Widzę ciągnące żurawie, ale nie: Widzę żurawie ciągnąć. W starszej polszczyźnie nominatiuus cum infinitiuo, częstszy niż dziś, łączył się z czasownikiem zwrotnym - wymagającym tzw. dopełnienia orzekającego: wydawać się, okazać się, czuś się kimś, jakimś - oraz z bezokolicznikiem słowa posiłkowego być i z odpowiednim określeniem orzekającym. Linde cytuje np. bez żadnego komentarza: "Nie każdy uczynek jest w sobie dobry, który się dobrym być wydaje". A oto inne przykłady z XVII i XVIII wieku (por. EW): "Jako się nie tylko dzielnym hetmanem, ale i nieustraszonym mężem i nieprzerwanym w głodzie, w niespaniu, w pracy żołnierzem być pokazał" (J. Pisarski). "Dobra myśl upływa i ginie, która w tym samym czasie trafiła się być arcydobra" (S. Kluczkowski). Jednakże we współczesnej polszczyźnie - powtórzmy jeszcze raz - czasowniki wydawać się, okazać się, czuć się itp. wymagają określeń orzekających, ale nie wymagają dodatkowo bezokolicznika słowa posiłkowego. Dlatego zwroty typu: wydawał się być inteligentny, okazał się być geniuszem uznajemy za błędne. Poprawnie tylko: wydawał się inteligentny lub wydawało się, że byt inteligentny; okazał się geniuszem lub okazale się, że byt geniuszem. Przy okazji zwróćmy jeszcze uwagę na f o r m ę orzecznika przymiot-n e g o w orzeczeniu imiennym, w którym łącznikiem są omawiane czasowniki. Często wahamy się, czy użyć powinniśmy tu mianownika, czy narzędnika (ona 126 - Rząd polski mianował Antoniego Romana na delegata na ewentualne rozmowy pomiędzy Polską a Niemcami, popr.: mianował Antoniego Romana delegatem. -Na pewno należy s i ę żółta kartka dl a kempingu w Mielnie, popr.: należy się kempingowi. - Miejmy nadzieję, że to nie tylko dla wojska będzie służyło, popr.: to nie tylko w o j s k u będzie służyło. Na krótki komentarz zasługuje konstrukcja m łanowa ć kogoś - kimś, określona jako jedynie poprawna (tak w SPP). Zwroty typu mianowali go na delegata, mianowali go na dyrektora (kierownika, prezesa) szerzą się zarówno w języku potocznym, jak i w stylu urzędowym. Może pod wpływem połączenia mianowali go na (stanowisko) dyrektora, a może też na wzór konstrukcji czasowników o pokrewnym znaczeniu: wytypować na coś, desygnować na coś, wybierać na coś (por. BI). Większości przyimków używamy bez zastanowienia i bez kłopotów, dzięki zwykłej intuicji językowej. Tymi wyrazami nie będziemy się tutaj zajmować. Jednakże wspomniana kariera przyimków, ich bardzo ogólne znaczenie, wpływy języków obcych oraz pewne inne czynniki powodują, że niekiedy mamy wątpliwości albo też robimy błędy. Oto wybrane przykłady: Kariera przyimka dla Niezwykłe powodzenie ma już od dłuższego czasu przyimek dla. Jest on często nadużywany bądź też używany niepoprawnie, zarówno w połączeniu z rzeczownikami - w wyrażeniach, jak i z czasownikami - w zwrotach i frazach: - Oczywiście będzie to miało w p ł y w dla eksportu i i m port u, popr.: wpływ na eksport i import. -Ja tuz ap r opon uj ę dla wszystkich, żebyśmy..., popr.:zapropo-nuję wszystkim. - Prowadzona od 10 lat polityka zaciągania pożyczek zagranicą dla inwestycji energetycznych zmusza dziś jednak do bardzo dużych obciążeń dewizowych, popr.: polityk a zaciągania za granicą pożyczek na inwestycje. - Oni mogą dużo w n i e ś ć dla gospodarki, popr.: mogądużo wnieść do gospodarki. - Rośliny dostarczają wielu pomysłów dl a architektów, popr.: do-starczają architektom. Dla stosuje się często błędnie przy czasownikach oznaczających "dawanie, przekazywanie* itp. Nazwa bezpośredniego odbiorcy powinna mieć tymczasem postać celownika, przyimek jest tu niepotrzebny: - Na szczęście przekazujemy także dla n i c h, popr.: i m przekazujemy. 128 - Co daje dla was, dla zakładu, istnienie tego sklepu, popr.: co daje w a m, za k lądowi. W starszej polszczyźnie nasz przyimek miał funkcję przyczynową, dziś już bardzo rzadką, np. Dla pięknej barwy używa się drzewa limbowego do wyrobu mebli ("z powodu pięknej barwy"). Obecnie konstrukcje z przyimkiem dla utrwaliły się przede wszystkim w znaczeniu celowym z odcieniem "korzyści", wypierając z obiegu tzw. celownik pożytku. Jednak w niektórych połączeniach są one używane obocznie ze związkami tradycyjnymi, np.: dogodny dla kogo-komu, przydatny dla kogo-komu, pożyteczny dla kogo-komu, niezbędny dla kogo-komu, konieczny dla kogo-komu itp. (KJP). Połączenia z celownikiem są już niekiedy przestarzałe, np. konieczny - komu, dogodny - komu, pożyteczny - komu, Powiemy przecież raczej: To posada bardzo dla niego dogodna niż - To posada bardzo mu dogodna. Stosujemy przyimek dla, kiedy chcemy określić przeznaczenie przedmiotu, a musimy wymienić osobę lub instytucję, która będzie z niego korzystać. Dotyczy to także czynności, np.: prezent dla matki; hala dla naszej fabryki; film tylko dla dorosłych; szpital dla dzieci; zrobił to dla ojca; przyjechał tu dla dziewczyny. W związkach z rzeczownikami odsłownymi (pisanie, zakup, rejestracja itp.) przyimek ten jest wykładnikiem ogólnego znaczenia celowego, np. dla podkreślenia powagi sytuacji, dla zabawienia. W tej samej funkcji i w podobnych kontekstach występuje przyimek do. Zwraca się jednak uwagę na subtelne zróżnicowanie ich znaczeń. Konstrukcje z do wyrażają cel konkretny, szczegółowy, którego istotą jest wykonanie pewnej czynności; struktury z dla sygnalizują cel ogólny, abstrakcyjny, stanowiący zarazem przyczynę, pobudkę działania. Oto znany przykład Szobera: Dla ułatwienia pracy zecerowi oddałem rękopis do przepisania na maszynie. Porównajmy też zdania: Przystano dokumenty do podpisania. Dla podpisania dokumentów musiałem przyjechać do biura (por. KJP). Spotyka się tu wiele błędów, np. materiały d o badań (nie: d l a badań), warunki d o b a da ń, warunki d o uprawiania sportu (nie: d l a badań, dla uprawiania sportu). Szczególnie często używany jest właśnie rzeczownik warunek. Początkowo występował on chyba tylko z dopełniaczem, bez przyimka; później pojawiła się konstrukcja analityczna z przyimkiem do. Porównajmy: - Mam dobre warunki pracy. - Znajdziemy dobre warunki kontraktu i umowy. - Warunki do pracy, do odpoczynku, do nauki mamy wspaniale. W swoim czasie próbowano sygnalizować różnicę znaczeń między tymi rywalizującymi wyrażeniami (por. PJ, 1937): warunek czego miałby oznaczać przyczynę konieczną, warunek do czego - raczej przyczynę sprzyjającą. Nie wydaje się to jednak w pełni przekonujące, a współcześnie przybył nowy konkurent - szerzą się coraz częściej błędne związki z dla: 129 Również inne konstrukcje z przyimkami w i na nie są równoznaczne, przy czym na oznacza najczęściej przestrzeń bardziej ogólnikowo (por.^SKM): na wsi = "poza miastem, nie w mieście", np. Przebywam latem na wsi; we wsi = "w konkretnej, w określonej wsi", np. Mieszkała we wsi Lipce; na basenie = "na terenie urządzeń, wśród których najważniejsze jest miejsce do pływania", np. Możesz mnie jutro spotkać na basenie; w basenie = "w miejscu do pływania, w wodzie*, np. Wczoraj w basenie woda by la zbyt zimna. I obocznie chyba: Wczoraj na basenie (w basenie) było dużo ludzi. Podobnie połączenia z przyimkiem do (w znaczeniu "kresu") wyrażają miejsce ściślej sprecyzowane niż związki z przyimkiem na: - Idę na ogród = "do jakiegoś bliżej nieokreślonego punktu ogrodu". - Idę do ogrodu == "do konkretnego ogrodu, w konkretnym celu". Bywa i tak, że o użyciu danego przyimka decydują nie względy znaczeniowe, lecz po prostu tradycja: - Idę na pocztę, na dworzec, na cmentarz, na boisko, ale: do teatru, do kina, do pracowni. - Jestem na stancji, na parterze, na dworcu, na poczcie, ale: w bursie, w internacie, w wypożyczalni. Wyjątkowo można nawet wymieniać przyimki w tym samym związku: - Pracować, studiować na uniwersytecie, na politechnice - w uniwersytecie, w politechnice (konstrukcje starsze, cofające się). Niekiedy próbuje się i tutaj szukać różnic znaczeniowych (por. SPP): - Wstąpić, zapisać się na politechnikę. Studiować, wykładać na politechnice (gdy mowa o uczelni jako instytucji). - Spotkali się w politechnice. Poszli na bal do politechniki (gdy mowa o miejscu, o gmachu uczelni). Bardzo często używamy omawianych wyrazów w związkach z nazwami geograficznymi (terenowymi). Można wymienić kilka ogólnych zasad: 1. Przyimek do łączy się z nazwami terytoriów samodzielnych, na - z nazwami części składowych większego obszaru (zwłaszcza w granicach Polski): Jadę do Włoch, do Francji, do Ameryki. Jadę na Mazury, na Podhale, na Śląsk (wyjątki: jadę na Węgry, do Wielkopolski, do Małopolski). 2. Przyimek na łączy się też niekiedy z nazwami państw lub regionów innych państw: Jadę na Ukrainę, na Białoruś, na Morawy, na Syberię, na Kaukaz. Mieszkam na Ukrainie, na Białorusi, na Morawach, na Syberii, na Kaukazie. Czasem dopuszcza się oba konkurencyjne schematy (por. SPP): Jadę na Słowację, mieszkam na Słowacji (dziś chyba częściej: do Słowacji, w Słowacji): Jadę na Litwę, na Łotwę lub do Litwy, do Łotwy. Mieszkam na Litwie, na Łotwie lub w Litwie, w Łotwie. 3. O wyborze przyimka może też decydować budowa słowotwórcza nazwy regionu: wyrazy z przyrostkiem -yzna łączy się z na (na Kielecczyźnie, na Lubelszczyźnie), nazwy tych samych regionów zakończone na -skie, -ckie łączą się z przyimkiem w (w Lubelskiem, w Kieleckiem). 131 4. Przyimek na łączy się z nazwami wysp i półwyspów: Jadę na Kubę, na Korsykę, na Sycylię, na Hel (ale: do Helu -^jako miejscowości). Mieszkam na Kubie, na Korsyce, na Sycylii, na Helu (ale: w Helu - w miejscowości). 5. Na łączy się też z nazwami dzielnic miast, głównie polskich: na Starym Mieście, na Mokotowie, na Kleparzu, na Ratajach, na Manhattanie. Zdaniem Barbary Klebanowskiej ta zasada nie dotyczy na ogół tych dzielnic miast, które niedawno były odrębnymi jednostkami administracyjnymi. Dlatego mówimy: we Wiochach, w Wawrze, w Aninie, w Wilanowie - tak samo jak wówczas, gdy Włochy, Wawer, Anin czy Wilanów nie należały jeszcze do Warszawy. Natomiast w połączeniu z nazwą dzielnicy, wprawdzie nowej, ale od początku swego istnienia mającej status dzielnicy, właściwy jest przyimek na: na Ursyno-wie, na Stegnach, na Piaskach itp. (por. KKM). Jednakże powstawanie nowych osiedli mieszkaniowych w przyłączonych już do miasta dzielnicach powoduje, że pojawiły się np. w Warszawie związki: mieszkać na osiedlu Wilanów II, mieszkać na Wilanowie II, dostać mieszkanie na Wilanowie I. W latach powojennych obserwuje się szybką ekspansję przyimka na w połączeniach kiedyś "zastrzeżonych" dla do i w. Powstają w związku z tym konkurencyjne związki: iść do kopalni, do fabryki, do poczekalni, do świetlicy - iść na kopalnię, na fabrykę, na poczekalnię, na świetlicę; być w kopalni, w fabryce, w poczekalni, w świetlicy - być na kopalni, na fabryce, na poczekalni, na świetlicy. Niektórzy językoznawcy widzą przyczynę tego procesu w oddziaływaniu składni ludowej na język ogólny. W gwarach bowiem zakres użycia na jest szerszy niż w polszczyźnie warstw wykształconych (por. dialektalne: na kościele, na karczmie, na piwnicy). Nowe konstrukcje z na występują szczególnie często w nazwach zakładów i miejsc pracy: na hali, na zakładzie, na sklepie, na szkole, ale także: na bramie, na portierni. Kariera związków z przyimkiem na może mieć też źródło w żywiołowej dążności do skrótu. Widać to wyraźnie w połączeniach z nazwami różnego rodzaju imprez: omówić na zebraniu zarządu -" na zarządzie, na wojsku - "na zajęciach studium wojskowego", na radzie wydziału - "na posiedzeniu rady wydziału*, na filozofii - "na ćwiczeniach z filozofii". Jednoznaczna ocena poprawności tych nowych konstrukcji nie jest wcale łatwa. Używa się ich coraz częściej i z tym trzeba się liczyć. Należałoby jednak zalecać pewną ostrożność w ich stosowaniu: można by je aprobować w środowiskowych odmianach polszczyzny, ewentualnie w języku potocznym, a także wówczas, gdy wnoszą jakąś nową informację. Na przykład w fabryce = "w budynku", na fabryce = "na terenie zakładu pracy", w pracowni = "w budynku", na pracowni - wtedy, gdy chodzi o czynność odbywającą się w tym pomieszczeniu. W radiu i telewizji nie powinny się jednak pojawiać zdania: - Zawsze dziennikarze "Trójki"są obecni na komitetach i mają konkretne propozycje, popr.: są obecni n a posiedzeniach komitetu. - Bilety będą do odebrania n a portierni, popr.: w portierni. 132 - Choć jesienią n a "Pu chórze K a r p a t" wygraliśmy, popr.: w "Pu cha-rze Karpat". Potępia się również powszechnie połączenia: na szkole, na sklepie, na bramie, na grupie (dwuznaczność: "w składzie grupy" czy "na zebraniu grupy"), być na zwolnieniu, być na chorobie, być na przepustce. Choć w niektórych wypadkach można mieć wątpliwości: w Polsce być na chorobie to nie zawsze "chorować, być chorym", czasem po prostu "mieć zwolnienie lekarskie"; być na przepustce ma szersze znaczenie niż "mieć przepustkę*. Nie piszemy na adres, nie dzwonimy na numerl Rzeczownik adres ( dzięki Bogu (por. KJP). Bardzo rozpowszechniony jest obecnie błędny schemat odnośnie czegoś, najprawdopodobniej kalka z rosyjskiego (roś. otnositielno czego), choć mógł także oddziałać wzór niemieckiego diesbeziiglich. Poprawna konstrukcja polska zawiera przyimek (odnośnie do czegoś), lepiej jednak zrezygnować w ogóle z tego urzędowego związku i stosować: w odniesieniu do czegoś, w stosunku do czegoś, w sprawie czegoś, co do czegoś. Na przykład: - Przykładem może tu być jego postawa jako ministra spraw zagranicznych odnośnie polityki wschodniej, popr.: odnośni e do polityki wschodniej a. co do polityki wschodniej. - Wydano odpowiednie zarządzenia odnośnie wyjazdów zagranicznych, popr. '.odnośnie do wyjazdów a. w sprawie wyjazdów. - Odnośnie rozwój u motory cznego bardzo mato mamy pozycji, które by wzbudzały zainteresowanie rodziców, tu popr. np.: Bardzo mato mamy pozycji na temat rozwoju motorycznego, które by... Konstrukcja odnośnie czegoś szerzy się przede wszystkim w stylu urzędowym -jako wykładnik bardzo ogólnej relacji dwu zjawisk, ich wzajemnego odnoszenia się do siebie. Z tej funkcji wypiera nie tylko inne przyimki (np. wobec, w stosunku do), ale nawet syntetyczne formy różnych przypadków, głównie dopełniacza: 141 - Zapadla decyzja odnośnie zlokalizowania tutaj powiatu, popr.: decyzja zlokalizowania powiatu. - Zgromadzenie ma omówić problemy wszystkich działów edukacji i określić stanowisko partii odnośnie tej ważnej dziedziny życia społecznego, popr.: stanowisko partii w tej ważnej dziedzinie. Niektórzy sądzą, że kariera tej konstrukcji jest w dużej mierze wynikiem jej słownikowej wyrazistości: odnosić się do czegoś -> odnośnie (por. KJP). Dodatkowo przyczyniły się do tej kariery: moda oraz "atrakcyjność" stylu urzędowego, skutecznie propagowanego w naszych środkach masowego przekazu. Niesforny to zgodnie ze słownikowym określeniem "nie dający się ująć w karby; nie chcący się podporządkować; niezdyscyplinowany, nieposłuszny, buntowniczy". Takie są też nasze przyimki! IDĄC PRZEZ MOST, WIATR ZERWAŁ MI CZAPKĘ Zdanie takie można znaleźć w kącikach humoru językowego, obok podobnych: Usiadłszy na sankach, spadł śnieg. Dojeżdżając do miasta, rozszalała się burza. Co tu jest śmiesznego? Chyba tylko to, że zgodnie z regułami gramatycznymi moglibyśmy odczytać je tak: wiatr- szedł przez most, śnieg- usiadł na sankach, burza - dojeżdżała do miasta. Na pewno zaś nie o to tu chodziło. Błędy takie popełniają nie tylko uczniowie, ale również dorośli ludzie. Oto kilka przykładów z radia: - Wdychając woń piwonii, na myśl przychodzi taki fragment wiersza. - Biorąc do ręki ^Gazetę Wyborczą", ta informacja rzuciła mi się w oczy. - Obserwując proces budownictwa, nasuwają się niewesołe refleksje. - Patrząc teraz na to, co się dzieje, ta bramowa suwnica bez przerwy pracuje. Spróbujmy wyjaśnić mechanizm powstawania takich błędów i wprowadźmy podstawowe wiadomości teoretyczne. 1. Wyrazy takie jak idąc, usiadłszy to obecnie imiesłowy nieodmienne. Tworzy się je całkowicie regularnie: morfem -ąc tworzy imiesłów przysłówkowy współczesny od czasowników niedokonanych, morfem -wszy (tszy) - imiesłów uprzedni od czasowników dokonanych (iść, siedzieć -> idąc, siedząc; pójść, usiąść-> poszedłszy, usiadłszy). Imiesłów wyraża pewne kategorie czasownikowe - aspekt i czas; podobnie jak forma osobowa czasownika rządzi on dopełnieniem lub łączy się z okolicznikiem. 2. W tekstach imiesłowy pełnią bądź funkcje okolicznika (rzadko, np. Szedł, kulejąc), bądź też tworzą tzw. imiesłowowy równoważnik zdania (np. Stałem, patrząc, najczęściej z wyrazami bezpośrednio zależnymi od siebie: Stałem, patrząc z niepokojem na zgromadzone tłumy). 3. W przeciwieństwie do (zwykłych) równoważników zdania (typu: Na ramię broń! Cicho, dzieci!) konstrukcje te nie występują samodzielnie, zawsze stoją obok 142 jakiegoś zdania lub równoważnika, łączą się z nim ściśle pod względem znaczeniowym i składniowym. Całość nazywa się w szkole wypowiedzeniem złożonym z imiesłowowym równoważnikiem. 4. Imiesłów przysłówkowy oznacza tu czynność lub stan, pełni więc funkcję orzeczenia (drugorzędnego orzeczenia). Pozwala on określić czas trwania czynności lub stanu jedynie względnie w stosunku do czasu trwania akcji zdania sąsiedniego, tj. zespolonego ze zwrotem imiesłowowym. 5. Podmiot (czyli sprawcę czynności lub nosiciela stanu) poznajemy także z owego wypowiedzenia sąsiedniego, bo jest jego podmiotem, np.: - Przeczytawszy gazetę, Jurek wyszedt do pracy. ..., Jurek wyszedt do pracy orzeczenie - wyszedł podmiot - Jurek Przeczytawszy gazetę,... orzeczenie -przeczytawszy podmiot - (Jurek) Z przedstawionej wyżej teorii wynikają dwie ogólne reguły poprawnościowe: a) W zdaniu nadrzędnym i w równoważniku imiesłowowym musi być ten sam podmiot (a dokładniej: ten sam wykonawca czynności): - Piotr siedział przy stole, czytając książkę. Piotr - siedział i Piotr czytał książkę. b) Między czynnością wyrażoną formą imiesłowu i działaniem oznaczonym przez orzeczenie zdania nadrzędnego musi być zachowana określona relacja czasowa. W wypadku zastosowania imiesłowu na -ąc konieczna jest jednoczesność akcji. Imiesłów na -szy sygnalizuje natomiast czynność niejednoczesną z czynnością części nadrzędnej, zwykle uprzednią (wcześniejszą), zupełnie wyjątkowo także następczą (KJP): - Jan siedział, czytając gazetę = "siedział w czasie czytania". - Jan wstał, przeczytawszy gazetę = "Jan wstał po przeczytaniu gazety", ale: - Usiadł, założywszy nogę na nogę = "usiadł, a potem założył nogę na nogę". Jednakże zdania złożone, w których imiesłów zakończony na -szy informuje o akcji późniejszej od akcji przedstawionej w części nadrzędnej, są i bardzo rzadkie, i oceniane na ogół jako niepoprawne (por. MR): - Profesor Pawtowski wsiąkł w inne zagadnienia, a trzyosobowa ekipa z majstrem Kubicą dawno już rozpakowała swoje kuferki w Warszawie, pogrążywszy się w nastrojowej ciszy Gmachu Starego (tu ekipa najpierw rozpakowała kuferki, a potem pogrążyła się w ciszy). Równoważniki imiesłowowe są na ogół ekwiwalentami zdań podrzędnych czasowych. Imiesłowy zakończone na -szy pełnią tę funkcję prawie wyłącznie, a imiesłowy na -ąc bardzo często. Nie jest to jednak jedyna funkcja składniowa równoważników z imiesłowem współczesnym. Obecnie spotykamy coraz częściej inne odcienie znaczeniowe, które naruszają w pewnym stopniu stosunki czasowe. 143 ków z imiesłowem na -ąc, wyrażające znaczenie następcze. Jeszcze bardziej rażące jest użycie imiesłowu współczesnego w znaczeniu uprzednim (KJP): - Ukończył studia, pisząc pracę dyplomową = "ukończył studia po napisaniu pracy*. - Zgłosiła swoją pracę, tłumacząc ją na język francuski = "zgłosiła pracę, przetłumaczywszy ją...". To rozszerzenie zakresu funkcjonalnego formy imiesłowowej na -ĄC rejestruje się w ostatnich dziesięcioleciach. Przyczyn tego stanu rzeczy szuka się zarówno w czynnikach wewnątrzsystemowych, językowych, jak i zewnętrznych, socjologicznych. Bodźcem wewnątrzjęzykowym staje się ogólna tendencja do oszczędzania wysiłku - konstrukcje imiesłowowe mogą być używane w najróżniejszych znaczeniach okolicznościowych, wyrażać różnorodne związki sytuacyjne dwu czynności. Mówiący nie musi wybierać odpowiedniego spójnika. Ale skutkiem tego jest zarazem wzrastająca wieloznaczność, a więc nieprecyzyjność takich struktur (KJP). Wróćmy teraz do naszego tytułowego błędu i pierwszej reguły poprawnościowej. Naruszenie zasady tożsamości podmiotu jest bardzo rażące, ale niekiedy odstępstwa od tej zasady mają charakter zamaskowany. Chodzi tu o niepoprawne konstrukcje, w których wykonawca czynności wyrażonej imiesłowem jest jednocześnie podmiotem zdania: - Skończywszy dziennikarstwo, został zatrudniony w zakładowej gazecie (o n skończył studia i o n został zatrudniony). - Został gruntownie przepytany, zdając egzamin (o n został przepytany i o n zdał egzamin). - Wróciwszy późno do domu, został złajany przez żonę (on wrócił i o n został złajany). Zachodzi tu wypadek rozbieżności między formalną a znaczeniową strukturą zdania - w części nadrzędnej orzeczenie ma formę strony biernej, zatem nasz "on" nie jest wykonawcą czynności wyrażonej w tym zdaniu. W takich sytuacjach należy użyć innych konstrukcji składniowych: zdania podrzędnego, zdania współrzędnego ew. zdania pojedynczego z wyrażeniem przyimkowym (por. KKM). - Skończył dziennikarstwo i został zatrudniony w zakładowej gazecie. Po skończeniu dziennikarstwa został zatrudniony w naszej gazecie. - Został gruntownie przepytany, kiedy zdawał egzamin. Został gruntownie przepytany w czasie egzaminu (na egzaminie). - Kiedy wrócił późno do domu, został złajany przez żonę. Po powrocie do domu został złajany przez żonę. Inaczej trzeba traktować równoważniki imiesłowowe w zdaniach bezpodmiotowych: - Chcąc kupić bilet, trzeba stanąć w kolejce. - Zjechawszy na plac, wyprzęga się konie. - Nie odejmując aparatu od oka, można już nastawiać ostrość do następnego zdjęcia. 145 Imiesłów określa tu, jaki jest podmiot, albo oznacza stan, którego sprawcą jest sam podmiot. We współczesnej Polsce wypowiedzi takie można jeszcze niekiedy spotkać (jako środek stylizacji) w literaturze i filmie. W tytułach reportaży, artykułów itp. zdarzają się obecnie izolowane składniowo imiesłowy zakończone na -ąc, zwykle z dopełnieniem, np.: - Czekając na Godota. Sprzedając i kupując. Słuchając muzyki. Czekając na dyrektora. Odpowiadając na apel prezydenta. Ma jednak rację T. Sokołowska, traktując to zjawisko nie jako osobliwość składniową imiesłowów, lecz jako osobliwość tytułów. Chodzi tu najprawdopodobniej o świadome niedopowiedzenie pewnych treści w celu zatrzymania uwagi czytelnika, zaintrygowania go. To samo zjawisko rejestruje się zresztą i w języku rosyjskim (SFS). We współczesnej polszczyźnie imiesłowowe równoważniki zdania występują przede wszystkim w tekstach pisanych, znacznie rzadziej w języku mówionym. W stylu artystycznym występują przeważnie w narracji, rzadko natomiast w poezji, w której w ogóle unika się konstrukcji złożonych. Brak ich też na ogół w dramacie, ponieważ ten rodzaj literacki naśladuje teksty mówione. Można je też spotkać w stylu naukowym oraz w publicystyce. Stopień nasycenia tekstu tymi konstrukcjami składniowymi zależy zatem głównie od odmiany języka, od gatunku literackiego i wreszcie od indywidualności autora (MR). W każdym jednak wypadku muszą to być zdania poprawne pod względem gramatycznym, a więc tytuł nasz powinien brzmieć: - Kiedy szedłem przez most, wiatr zerwał mi czapkę. CZY ŁATWO ŁĄCZYĆ ZDANIA? Jak wiadomo, części składniowe zdań złożonych łączone są w języku polskim najczęściej spójnikami i zaimkami względnymi. Większości z nich używamy poprawnie. Z niektórymi wskaźnikami zespolenia mamy jednak kłopoty poprawnościowe, zresztą różnego typu. Dotyczy to także połączeń części zdania. Oto kilka wybranych zagadnień z tego zakresu. Co z zaimkiem co? Witold Doroszewski odpowiadał przed laty na pytanie, czy w zdaniu: Ptaki, co lubią zimowe kąpiele dobrze zastosowano wyraz co. W tego rodzaju wypowiedziach podrzędnych co pełni funkcję zaimków względnych: kto, który, jaki, ile. Jest to użycie właściwe obecnie raczej mowie potocznej, w innych odmianach języka możemy tego unikać. Danuta Buttier następująco to ocenia: "Dziś użycie względnego co wyraźnie się cofa, podobnie jak stosowanie zaimka dzierżawczego czyj w funkcji względnej (ten, którego rodzice... - ten, czyi rodzice). W języku pisanym 147 taka interpretacja jest niemożliwa. Aby poprawić te konstrukcje, trzeba je zupełnie przeredagować, np.: - Dzisiejszy wyklad, który wygłosi doktor X, będzie poświęcony wyborowi kierunku produkcji w gospodarstwie rolnym. Jak widzimy, zaimek który musi się też zgadzać ze "swoim" rzeczownikiem pod względem liczby i rodzaju (wykład - który, piosenkarka - która). Dlatego nie można użyć tego zaimka w Ip. po wyrażeniu Jeden z..., np. Byt jednym z robotników, którego najczęściej chwalono (zamiast: których najczęściej chwalono). Wyjątkowo możliwe jest też odniesienie który nie do ostatniego, lecz do najważniejszego wyrazu w grupie złożonej z kilku rzeczowników, ale wówczas liczba i rodzaj zaimka muszą jednoznacznie wskazywać na związek z tym właśnie wyrazem (por. KKM): - Brakowało tylko dyrektora fabryki, który miat ważną naradę w ministerstwie. - Byt jedynym uczestnikiem tej strasznej katastrofy, któremu udało się uratować. Najczęściej jednak popełniamy błędy innego rodzaju: "!1" - W tej chwili odbywają się spotkania, z wy ciężcy których walczyć będą o ztoto, popr.: spotkania, których zwycięzcy walczyć będą o złoto. - I tyle o naszych audycjach, do słuchania których zapraszam państwa bardzo serdecznie, popr.: o audycjach, do których słuchania zapraszam. - Trudności, s k u t e c z n e pokonanie których jest naszym najważniejszym zadaniem, popr.: trudności, których pokonanie. Pozycja zaimka względnego jest ściśle ustalona: stoi on na pierwszym miejscu w zdaniu zależnym. Może być poprzedzony jedynie przyimkiem lub wyrażeniem przyimkowym typu: za pomocą, na podstawie, na mocy, w razie, w czasie, w miarę, w myśl itp. (traktowanym w całości jako przyimek). Zmianę szyku który kwalifikuje się zwykle jako wynik wpływu składni rosyjskiej. Oddziaływać tu mogą jednak również pewne żywiołowe tendencje rodzime: nawyk do wysuwania na pierwsze miejsce zdania wyrazów znaczeniowo najważniejszych (zwłaszcza podmiotu), silne poczucie spoistości pewnych grup syntakty-cznych. Stąd konstrukcje typu: - Odbywają się zebrania, uczestnicy których piętnują zbrodnię (zamiast: zebrania, których uczestnicy). -- Zajezdnia, na budowę której wyda się 40 min złotych (zamiast: zajezdnia, na której budowę). Całkowicie poprawne są jedynie wypowiedzenia typu: - Paweł, na porozumieniu się z którym bardzo mi zależy. - Imię, o wierności dla którego słyszał od dziecka. Mamy tu dwa przyimki, które nie mogą stać obok siebie (niemożliwe: imię, o dla którego wierności); przesunięcie zaimka względnego jest zatem konieczne (por. KJP). 149 niemal wyłącznie panuje już który, wyzyskanie co jako zaimka względnego stało się raczej właściwością polszczyzny mówionej. Oboczne użycie który i co nie powinno budzić żadnych wątpliwości normatywnych, ponieważ ma długie tradycje literackie, np. u Karpińskiego: A człowiek, który bez miary / Obsypany Twemi dary l Coś go stworzył i ocalił..." (KJP). Można by przytoczyć przykłady także z dzieł innych klasyków: - Skoro będą mieli w domu kogoś, co gra, to muszą kupić pianino (Dąbrowska, tu co = kto). - Ze spiekoty zżółkły zielska, co pod płotem w piachu rosną (Tuwim, tu co = które). - Jeżeliby ś miał potrzebę paszportu, pójdziesz z listkiem tu przyłączonym do tegoż samego pana, co ci sterlingi wyliczy (Mickiewicz, tu co = który). W swoim czasie kursowała po Krakowie anegdota, jakoby prof. Kazimierz Nitsch ogłosił kiedyś, że ci, co jeszcze nie zdali egzaminu, mają go złożyć w tym a tym terminie. Ktoś ze studentów przekreślił w tekście ogłoszenia formę co i zamiast niej napisał który. Prof. Nitsch z kolei zrobił dopisek, w którym wypomniał autorowi poprawki ignorancję i przytoczył wers z Pana Tadeusza: Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy. Omawianą tu funkcję względną zaimka co rejestrował już Samuel Bogumił Linde, autor osiemnastowiecznego Słownika języka polskiego: "Co, zamiast który, która (...) - My, cośmy dniowi, bądźmy trzeźwi (którześmy dniowi). Obywatele, co kochają Ojczyznę". Zwróćmy jednak uwagę na poprawnościową wskazówkę Lindego. Pisał on tak: "Po rzeczownikach, zwłaszcza żywotnych, lepiej się kładzie który: Otóż ten sam pan idzie, co wczoraj tu byt, lepiej: który wczoraj tu byt" (SJPL). Warto dodać, że zaimek co w tej funkcji występuje w wielu utartych zwrotach i przysłowiach: Bieda temu dokuczy, co się za młodu nie uczy. Zły to ptak, co wiosnę kala gniazdo. Pomoże tyle, co umarłemu kadzidło. Tyle, co kot napłakał. Dbać tyle, co o piątą nogę. Tutaj jest to w pełni poprawne i naturalne, bo po prostu utrwalone we frazeologii. Co z zaimkiem który? Kłopoty sprawia mówiącym również zaimek względny który, używany tak często w różnych konstrukcjach. Przytoczmy jednak najpierw błędne zdania: - Temat dzisiejszego wykładu to wybór kierunku produkcji w gospodarstwie rolnym, który wygłosi doktor X. - Ta pieśń ^Wróżba" jest to utwór napisany do tekstu francuskiego poety Superuiella, którego strona muzyczna oparta jest na glissandzie. - Piosenkarka spod Nashuille (...), wychowana na biednej farmie, która przyjechała do Polski. Podłożem błędów w tych zdaniach jest brak wyczucia tego, z którym wyrazem łączy się zaimek który. Jego pozycja sugeruje, że odnosi się do rzeczownika stojącego bezpośrednio przed nim, a przecież w cytowanych wypowiedzeniach 148 taka interpretacja jest niemożliwa. Aby poprawić te konstrukcje, trzeba je zupełnie przeredagować, np.: - Dzisiejszy wykład, który wygłosi doktor X, będzie poświęcony wyborowi kierunku produkcji w gospodarstwie rolnym. Jak widzimy, zaimek który musi się też zgadzać ze "swoim" rzeczownikiem pod względem liczby i rodzaju (wyktad - który, piosenkarka - która). Dlatego nie można użyć tego zaimka w Ip. po wyrażeniu Jeden z..., np. Byt jednym z robotników, którego najczęściej chwalono (zamiast: których najczęściej chwalono). Wyjątkowo możliwe jest też odniesienie który nie do ostatniego, lecz do najważniejszego wyrazu w grupie złożonej z kilku rzeczowników, ale wówczas liczbą i rodzaj zaimka muszą jednoznacznie wskazywać na związek z tym właśnie wyrazem (por. KKM): - Brakowało tylko dyrektora fabryki, który miał ważną naradę w ministerstwie. -- Byt jedynym uczestnikiem tej strasznej katastrofy, któremu udało się uratować. Najczęściej jednak popełniamy błędy innego rodzaju: A" - W tej chwili odbywają się spotkania, z w y c i ę z c y k t ó r y c h walczyć będą o złoto, popr.: spotkania, których zwycięzcy walczyć będą o złoto. - I tyle o naszych audycjach, do słuchania których zapraszam państwa bardzo serdecznie, popr.: o audycjach, do których słuchania zaprą- ' szam. - Trudności, skuteczne pokonanie który ch jest naszym najważniejszym zadaniem, popr.: trudności, których pokonanie. Pozycja zaimka względnego jest ściśle ustalona: stoi on na pierwszym miejscu w zdaniu zależnym. Może być poprzedzony jedynie przyimkiem lub wyrażeniem przyimkowym typu: za pomocą, na podstawie, na mocy, w razie, w czasie, w miarę, w myśl itp. (traktowanym w całości jako przyimek). Zmianę szyku który kwalifikuje się zwykle jako wynik wpływu składni rosyjskiej. Oddziaływać tu mogą jednak również pewne żywiołowe tendencje rodzime: nawyk do wysuwania na pierwsze miejsce zdania wyrazów znaczeniowo najważniejszych (zwłaszcza podmiotu), silne poczucie spoistości pewnych grup syntakty-cznych. Stąd konstrukcje typu: - Odbywają się zebrania, uczestnicy których piętnują zbrodnię (zamiast: zebrania, których uczestnicy). - Zajezdnia, na budowę której wyda się 40 min złotych (zamiast: zajezdnia, na której b ud o w ę). Całkowicie poprawne są jedynie wypowiedzenia typu: - Paweł, na porozumieniu się z którym bardzo mi zależy. - Imię, o wierności dla którego słyszał od dziecka. Mamy tu dwa przyimki, które nie mogą stać obok siebie (niemożliwe: imię, o dla którego wierności); przesunięcie zaimka względnego jest zatem konieczne (por. KJP). 149 Niewinny wyraz który może być źródłem jeszcze innych błędów: - To są wszystko potwornie niebezpieczne grzyby, które niszczą świat drzew liściastych, z którym powinny teoretycznie współpracować. - Trwa przerwa w trzecim spotkaniu I grupy finałowej mistrzostw świata, w którym grają dwie drużyny, z którymi przyjdzie się spotkać Polsce. - Jeszcze jest kilku, którzy wystąpią dzisiaj w wieczornych przesłuchaniach, które trwają do późnych godzin wieczornych. W powyższych zdaniach nie uwzględniono zasady, że powtórzenie zaimka który w wypowiedzeniach podrzędnych drugiego stopnia (gdy który odnosi się za każdym razem do innego rzeczownika) jest błędem. Wypowiedzi te należałoby więc przeredagować, np.: - To są grzyby potwornie niebezpieczne dla drzew liściastych, z którymi powinny żyć w symbiozie. Kilkakrotne powtarzanie tego samego zaimka w zdaniach podrzędnych jest dopuszczalne jedynie wtedy, gdy zaczyna on zdania współrzędne wobec siebie i odnosi się do jednego rzeczownika, np.: - Samochód, który kupiłem, a który już się sypał, wymagał remontu. - Tą pobudką jest egoizm, ten egoizm, który tkwi we wszystkich sercach i który człowiek tylko wielkim wysiłkiem może przezwyciężyć (Mickiewicz). W tych przykładach występują w wypowiedzeniach podrzędnych różne podmioty (ja - samochód, egoizm - człowiek), dlatego powtórzenie zaimka jest konieczne. Jeżeli jednak zdania odnoszące się do jednego wyrazu mają także ten sam podmiot, a ich orzeczenia wymagają tej samej formy zaimka który, powtarzanie zaimka jest niepotrzebne i stylistycznie trochę manieryczne: - Książki, które lubił i które często kupował, leżą teraz zapomniane, lepiej: książki, które lubił i często kupował... - Kierowca, który kocha szybką jazdę i który kocha stare samochody, jest w trudnej sytuacji, lepiej: kierowca, który kocha szybką jazdę i stare samochody; ale: - Koledzy, których znamy i którym zazdrościmy, często o tym nie wiedzą. Powtórzenie zaimka jest tu konieczne, ponieważ w każdym zdaniu występuje w innej formie. Kiedy który', kiedy gdzie? Innym częstym błędem jest niepoprawne zastępowanie zaimka który zaimkiem gdzie, bardzo dziś nadużywanym. Zdarzają się takie wypowiedzenia: - Do tego służy jedno ćwiczenie, gdzie trzeba zwrócić uwagę na wypad, popr.: ćwiczenie, w którym trzeba zwrócić uwagę. - Jesteśmy chyba jedynym programem europejskim, gdzie w poniedziałki nie nadajemy programu, popr.: jedyną telewizją w Europie, która nie nadaje programu. 150 - Mimo licznych prób ucieczek, gdzie najaktywniejsi byli Szurkowski, Myt-nik i Czekański, nie udało się żadnemu z kolarzy wyrwać do przodu, popr.: ucieczek, w których najaktywniejsi byli. Karierę zaimka gdzie tłumaczy się m.in. wpływem polszczyzny mówionej na język pisany. Gdzie coraz częściej staje się dziś wyrazem sygnalizującym jakąś bliżej nie sprecyzowaną zależność dwu zdań, czyli zespala je stosunkiem luźnego nawiązania: - Jest to szczególnie ważne w wypadku zakupu telewizora, gdzie przyczyną wielu awarii jest nieumiejętne obchodzenie się z precyzyjnym sprzętem. - Nieprzyjemną niespodziankę sprawili tyczkarze, gdzie najlepszy zawodnik legitymuje się zastraszająco niskim rezultatem. Wymiana zaimka gdzie na który jest tu oczywiście niemożliwa, wypowiedź wymaga przeredagowania. Są zresztą i takie zdania ze słowem gdzie w funkcji ogólnorelacyjnej, które mogą odbiorcę wprowadzać w błąd, ponieważ może on dopatrywać się w wypowiedzi znaczenia miejscowego: - Nie chciał, by dziewczyna marnowała się w zatęchłej atmosferze tego mieszkania, gdzie poza kuchnią miała tylko kościół. Mamy tu dwa odrębne zdania, które się w pewien sposób wiążą treściowo, ale nie pozostają w stosunku podrzędno-względnym. Poprawnie więc: - Nie chciał, by dziewczyna marnowała się w zatęchłej atmosferze tego mieszkania. Poza kuchnią bowiem miała tylko kościół (por. KJP). Zaimek który może być zastąpiony zaimkiem gdzie, jeśli wyraz, do którego się odnosi, oznacza miejsce: - Zwiedzaliśmy miasto, gdzie (w którym) nie było w ogóle samochodów. - Szukał pociągu, gdzie (w którym) znalazłby jeszcze kuszetki. Kiedy który, kiedy jaki? W mowie potocznej częsta jest także wymienność zaimków który i jaki. W języku starannym należy jednak przestrzegać rozróżnienia obu wyrazów. Który pełni funkcję wyodrębniającą, konkretyzującą, wskazuje na sam przedmiot - w zdaniu f nadrzędnym użyje się zaimka ten: Szukam (tej) książki, którą wczoraj kupiłem. j Jaki ma funkcję uogólniającą, wskazuje na pewne cechy przedmiotu - w zdaniu nadrzędnym użyje się zaimka taki: Szukam (takiej) książki, jaka by mnie zaciekawiła. Unikajmy więc takich błędnych wypowiedzi: ^"" - Oni niech dostarczają taki sprzęt, który w Polsce nie ma, popr.: Oni niech dostarczają tylko takiego sprzętu, jakiego w Polsce nie ma (chodzi tu o sprzęt w ogóle, należało więc użyć zaimka jaki). - Dzisiaj chciałbym polecić kierowcom zawodowym "Popularny poradnik kierowcy zawodowego w transporcie samochodowym", j a k i ukazał się staraniem..., popr.: poradnik, który ukazał się (mowa tu o konkretnej książce, powinno się więc użyć zaimka który). 151 Na zakończenie tej części rozważań przytoczmy autentyczne zdanie, które pojawiło się w jednej z audycji informacyjnych: - Otóż jeśli my mamy do czynienia z krajem ogromnym, o którym wiadomo, że w XXI wieku na pewno pozostanie chłonnym rynkiem, na pewno będzie w dalszym ciągu zobowiązany swoją mocarstwową pozycją do tego rodzaju preferowania przemysłów ciężkich, które pociągnie za sobą ogromną chłonność na różnego rodzaju towary i wyroby konsumpcyjne, który na pewno pozostanie wielkim rezerwuarem surowcowym, to przecież dla Polski tworzy to wręcz luksusową szansę wypracowania długofalowej strategii, która przy naszej elementarnej, powiedziałbym wydolności ekonomicznej, technicznej, organizacyjnej może się znakomicie sprawdzać. Wyrażona w zawiły sposób myśl, nadmierna długość zdania, liczne błędy (m.in. właśnie błędne stosowanie zaimka który) nie ułatwiają zrozumienia treści wypowiedzi. Czytelnik może się zatrzymać nad każdym fragmentem tekstu prasowego, słuchacz zaś tej możliwości nie ma. Taka więc informacja jest chybiona! Co ze spójnikiem a? Spójnik a jest stosowany często - jako wyraz spajający zdania lub ich części. Ma znaczenie dość ogólne, zazwyczaj łączy lub przeciwstawia jakieś treści. Kłopoty poprawnościowe mamy głównie w wypowiedziach, w których wyraz ten występuje w funkcji przeciwstawnej. Spójnik a, choć wyraża ogólne znaczenie przeciwstawienia, nie we wszystkich takich wypowiedziach jest akceptowany, W wydawnictwach normatywnych precyzuje się, że niepoprawne jest stosowanie tego spójnika po zaprzeczonym członie zdania lub zdaniu, jeśli tekst następujący po wskaźniku zespolenia jest sprostowaniem treści wypowiedzenia poprzedniego. W takich wypowiedziach powinny się pojawić inne wyrazy: ale, lecz (raczej w tekście pisanym), tylko (przede wszystkim w języku potocznym), natomiast (tylko między zdaniami). Ukażmy te trudności w konkretnych przykładach: -Ale nie o zdrowie nam chodzi, a o pieniądze,popr.:tylko o pieniądze. - Nie jest to specjalność robotników, a raczej innych grup społecznych, popr.: a l e raczej innych grup społecznych. - Dowództwo radzieckie oblicza zasięg Pershinga-2 nie na 1100 mil, a na 1500 mil, popr.: lec z na 1500 mil. - Nie przetacza się bezpośrednio krwi, a tylko te jej składniki, które są choremu potrzebne, popr.: (lecz) tylko te jej składniki. Użycie a w znaczeniu przeciwstawnym prostującym przed zaprzeczonym członem zdania jest jednakże poprawne: - To ja miałem rację, a nie ty. - Odwiedziłem was przedwczoraj, a nie wczoraj. 152 I jeszcze dwa uzupełnienia, które "usprawiedliwiają" zastosowanie tego spójnika po zdaniach zaprzeczonych: 1. Jeżeli można uznać wypowiedzenie następne za przyzwalające (a można wtedy zastąpić wyrażeniem a mimo to): - Nie miał wielkich dochodów, a szastał pieniędzmi. - Nie był bardzo inteligentny, a zadziwiał wszystkich. 2. Jeśli tekst po spójniku jest tylko uzupełnieniem zdania zaprzeczonego bądź między zdaniami zachodzi stosunek wynikania: - Rano nie było ciepło, a wieczorem spadt deszcz. i - Nie chciat słuchać rad, a teraz żałuje. Spójnika występuje również w tytułach w znaczeniu "konfrontacji" - sygnalizuje wówczas, że w tekście chodzi o wzajemny stosunek dwóch nazw, pojęć lub przedmiotów, np.: materializm a empiriokrytycyzm, składnia a interpunkcja, roz-' woj przemysłu a ochrona środowiska. Jednak takie połączenie jest poprawne tylko wtedy, gdy rzeczowniki mają postać mianownika. W przypadkach zależnych a trzeba zastąpić spójnikiem i, np.: artykuł o rozwoju przemysłu i ochronie środowiska, rozważania nad materializmem i empiriokrytycyzmem (nie zaś: artykuł o rozwoju przemysłu a ochronie środowiska). We współczesnej polszczyźnie rejestruje się rozszerzenie zakresu użycia spójnika a, zaczyna on po prostu funkcjonować jako uniwersalny spójnik przeciwstawny. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy jest z pewnością dążność do uproszczenia ( skomplikowanej normy. Językoznawcy dopatrują się w tym wypadku także wpływu składni rosyjskiej. Należy jednak unikać konstrukcji, które zostały tutaj uznane za niepoprawne. Jak sobie radzić ze spójnikami podwojonymi? *, Oprócz zwykłych spójników pojedynczych występują w języku polskim tzw. spójniki podwojone i skorelowane. Chodzi o taki zespół wyrazów, którego człony : pojawiają się zawsze łącznie, nie można ich rozbijać - opuszczać jednego z nich lub zastępować innym elementem. Jeśli na przykład mówiący rozpocznie zdanie w następujący sposób: Dopóty będzie trwał spór..., to wiemy, że w dalszej części pojawi się gdzieś słowo dopóki. Spójrzmy na błędnie skonstruowane wypowiedzi: , - Postanowiłem utworzyć komisję, która wejdzie w bliższy kontakt z Amerykanami, ale nie tylko z Amerykanami, a z przedstawicielami stałych członków Rady Bezpieczeństwa, popr.: nie tylko z Amerykanami, lecz również z przedstawicielami. t - Najprostszą i najbardziej pewną drogą jest wzmożona praca budowlanych zarówno naplacach budów, ale przede wszy stkim w przemyśle produkującym materiały na rzecz budownictwa mieszkaniowego, popr.: zarówno na placach budów, jak i w przemyśle. 153 - Nie tyle układ sił, J a A stosunki między dwoma mocarstwami rzutują generalnie na sytuację w świecie, popr.: nie tyle układ sit, ile stosunki. - Jeżeli wiośnie ta zasada zrównoważenia rynku jest tak istotna dla reformy gospodarczej, w związku z czym powstaje pytanie..., popr.: jeżeli ta zasada jest tak istotna, (to) powstaje pytanie... - Nadzieje na pozytywny zwrot będą tym większe, jeśli wypowiedziane stówa zostaną zamienione na czyny, popr.: będą ty m większe, i m szybciej wypowiedziane słowa... - Czym bliżej końca, tym większa radość, popr.: im bliżej końca, tym większa radość. Wymieńmy najczęstsze poprawne schematy: dopóki - dopóty im - tym o ile - o tyle jeżeli - to wprawdzie - ale (jednak) nie tyle - ile tym bardziej - że tak -jak zarówno -jak (i) ani - ani choć - to (jednak) albo - albo nie tylko - lecz (ale) także (również) bądź - bądź dlatego - że (nie: dlatego - bo, ponieważ) Spójnik skorelowany o ile - o tyle wyraża silne przeciwstawienie: - O ile więcej pracy włożycie, o tyle wynik będzie lepszy (= "o taką ilość"). - O tyle ją to obchodzi, o ile dotyczy jej rodziny (= "w takim stopniu, zakresie"), - O ile mój dziadek jest ciągle w świetnej formie, o tyle babcia wymaga statej opieki. Obecnie coraz częściej spotyka się spójnik o ile bez paralelnego o tyle w znaczeniu "jeżeli, gdyby". Są to użycia błędne, np.: - O ile mnie nie zawiedziesz, (to) pozostaniesz zawsze moim przyjacielem, popr.: j eż e l i mnie nie zawiedziesz. - Pójdziemy na grzyby, o ile spadnie deszcz i będzie ciepło, popr.: jeżeli spadnie deszcz. Człon o ile może być jednak użyty samodzielnie wtedy, gdy wyraża warunek mający charakter ilościowy. Zachowuje on wówczas swoje zasadnicze znaczenie: "w takim stopniu, zakresie, w jakim...". O ile rozpoczyna wyrażenie osłabiające lub ograniczające wypowiedź, np.: O ile dobrze pamiętam, jej nie ma w kraju. O ile wiem, nie oddateś mi jeszcze tej książki. Dodajmy jeszcze, że w mowie potocznej występuje też połączenie o tyle o ile, w znaczeniu "w pewnym zakresie, stopniu, trochę": - Lubisz go? - O tyle o ile. Zanalizujemy jeszcze dwa przykłady: - W jednym z wywiadów poprosił, aby nie winić tylko zapuszczenie tej bramki Jacka Kaźmierskiego, lecz także aby po prostu trochę winy przypadło jemu. - Jezioro w Lubachowie służy n i e t y l k o jako zbiornik wody dla miejscowego przemysłu, ale również jest to zbiornik, który służy celom rekreacyjnym. 154 W obu zdaniacitużyto błędnie skorelowanych spójników nie tylko - lecz także (ale również). Wprowadzono bowiem tę konstrukcję mechanicznie, tymczasem oba elementy tego spójnika powinny rozpoczynać człony zdania paralelne względem siebie. Poprawnie więc: - Poprosił, aby winić nie tylko J. Kaźmierskiego, lecz także (winić) jego - oba człony nawiązują do czasownika winić. Cząstki żeśmy, żebyście, cośmy itp. Do spójników i zaimków względnych możemy w polszczyźnie dołączać ruchome końcówki czasowników: -(e)m, -(a)m, -(e)ś, -(a)ś, -śmy, -ście (l. i 2. osoba Ip. i Im. czasu przeszłego). Takie konstrukcje są w pełni poprawne, np.: - Zauważyłem, że się zgubiłem. -> Zauważyłem, żem się zgubił. - Zauważyłeś, że się zgubiłeś? -^ Zauważyłeś, żeś się zgubił? - Zauważyliśmy, że się zgubiliśmy. -> Zauważyliśmy, żeśmy się zgubili. - Zauważyliście, że się zgubiliście? -> Zauważyliście, żeście się zgubili? - Spotkaliśmy kolegów, których nie widzieliśmy od lat. -" Spotkaliśmy kolegów, którychśmy nie widzieli od lat. - Chcę, żebyście właśnie wy to wykonali (tu tylko taka możliwość). Takie ruchome końcówki czasownikowe występują również w zdaniach pojedynczych, łącząc się najczęściej z partykułami i zaimkami, np.: - Czy ty naprawdę oszalałeś? -> Czyś ty naprawdę oszalal? - Kiedy to zrobiliście? -" Kiedyście to zrobili? - Wy to sami napisaliście? -"Wyście to sami napisali? Ruchomość tych elementów fleksyjnych czasu przeszłego wiąże się z ich pochodzeniem z dawnych postaci słowa posiłkowego być. Czas przeszły był niegdyś formą złożoną. Składał się z imiesłowu czynnego przeszłego na -/ i odmienianego przez osoby czasownika posiłkowego, np.: zrobiłjeśm, zrobił jeś, zrobił jest, zrobili jeśmy, zrobili jeście, zrobili są. W formach l. i 2. osoby obu liczb słowo posiłkowe przekształciło się w końcówki, w 3. osobie przestało być używane. Śladem odrębności tych cząstek są właśnie: ich ruchomość oraz akcent na trzeciej sylabie od końca w czasownikach typu: zrobiliśmy, napisaliście. Od wielu lat obserwuje się jednak swoiste usamodzielnienie cząstek żeśmy, żeście (rzadziej żeś) i powstawanie rażących błędów - zarówno w wypowiedzeniach pojedynczych, jak i złożonych: - K i e d y żeśmy przyszli do domu, było ciemno, popr. '.kiedyśmy przyszli dodomu... lub kiedy przyszliśmy do domu... - Ledwie żeście przyjechali, a już uciekacie, popr.: l odwieście przyjechali... lub ledwie przyjechaliście... - My żeśmy udostępnili im mikrofon, popr.: myśmy udostępnili lub udostępniliśmy. - Żeśmy właściwie wspólnie tutaj czekali, popr.: właściwie wspólnieśmy czekali lub właściwie czekaliśmy tutaj wspólnie. 155 - Tak jak żeście słyszeli, popr.: tak jak e 6 cię słyszeli lub tak jak słyszeliście. - Zzemsty żeśmy zniszczyli wszystko, popr.: z niszczyliśmy wszystko. - Trochę żeśmy się stali ostrożniejsi, popr.: staliśmy się ostrożniejsi. - Ty żeś za dużo powiedział, popr.: tyś za dużo powiedział lub ty za dużo powiedziałeś. Te niepoprawne formy są we współczesnej polszczyźnie coraz częstsze - także w języku inteligencji (wszystkie przykłady pochodzą z radia i telewizji). Niewielką pociechą może być informacja, że spotyka sieje i w Pamiętnikach J.Ch. Paska. Konstrukcje te uważano za prowincjonalizmy (są np. typowe dla gwary warszawskiej), ale obecnie występują już chyba na obszarze całej Polski. Jakie są przyczyny ekspansji niepoprawnych form typu żeśmy, żeście? Na pewno oddziałało tu ogólne obniżenie kultury językowej (tak jak w wypadku wszystkich błędów). Widziano też w tym zjawisku tendencję rytmiczną, pozwalającą unikać wyrazów krótkich: tyś dat -> ty żeś dat itp. Może też chodziło o wzmocnienie znaczeniowe partykułą ze członu zdania poprzedzającego ruchome słowo posiłkowe. Pamiętajmy więc, że ruchome końcówki czasownika możemy łączyć z wyrazem że tylko w dwu wypadkach: 1. Wtedy, gdy ze występuje w zdaniu samodzielnie w funkcji spójnika podrzędnego, np.: Dlatego, żeśmy się tu zebrali, musimy podjąć decyzję = Dlatego, że się tu zebraliśmy, musimy podjąć decyzję. 2. Rzadko wówczas, gdy że wyraża zniecierpliwienie, zdziwienie, występując w funkcji partykuły ekspresyjnej, np.: Po cóżeś to brat? Dlaczegożeś o tym mówił? Jeżeli chcielibyśmy sprawdzić, czy żeśmy jest w zdaniu poprawne, przekształćmy tę konstrukcję na inną. Jeżeli w rezultacie takiego zabiegu jako samodzielny wyraz pozostanie spójnik ze, to znaczy, iż początkowe zdanie było poprawne. Na przykład: - Zauważyliśmy, żeśmy się zgubili - Zauważyliśmy, że się zgubiliśmy. Z wypowiedzeń typu: Co żeście zrobili'? nie uda się nam wyodrębnić samodzielnego że - stąd wniosek, iż są one niepoprawne. We współczesnej polszczyźnie obserwuje się tendencję do stosowania ruchomych końcówek czasu przeszłego po czasowniku. Szczególnie wyraźnie występuje ona na pomocy Polski oraz u młodego pokolenia. Coraz częściej zatem słyszymy: Kiedy tam byłem. Kiedy byliśmy tam, coraz rzadziej: Kiedym tam byt. Kiedyśmy tam byli. A przecież do XIX w. właśnie te ostatnie formy były wyłącznie poprawne! Poleca się jednak w dalszym ciągu łączenie końcówek osobowych z innym wyrazem w liczbie mnogiej czasowników wielosylabowych, zwłaszcza w języku mówionym. Nie mamy wtedy kłopotów z akcentem, a wypowiedź staje się bardziej rytmiczna. Na przykład: Kiedyśmy tak rozprawiali. Po coście wówczas pertraktowali. Powtórzmy więc tytułowe pytanie: "Czy łatwo łączyć zdania?" Czasami nie jest łatwo. Jednak uświadomienie sobie tego faktu powinno nam pomóc uniknąć tych błędów, które tutaj opisaliśmy. 156 ł ROZDZIAŁ PIĄTY Swawole słowotwórcze CZY WIEMY. CO TO JEST SŁOWOTWÓRSTWO? Słowotwórstwo to nauka o budowie wyrazów i sposobach ich tworzenia. Podstawowymi przyczynami powstawania i szerzenia się błędów i uchybień słowotwórczych są niewątpliwie: tempo życia, szybkość wypowiadania się, brak znajomości reguł gramatycznych, brak dbałości o poprawną formę wypowiedzi. Na plan pierwszy wysuwa się konieczność nazywania nowych rzeczy, pojęć i wykonawców czynności: jest to proces uzupełniania liczby formacji słowotwórczych nierozerwalnie złączony z rozwojem nauki, techniki i kultury. Jesteśmy świadkami rodzenia się coraz to nowych potrzeb w tym zakresie, a pełne ruchu życie nie pozostawia nam czasu na refleksje, na przemyślenie doboru odpowiednich nowych nazw i form dla nowych rzeczy, działań i zawodów. Okazuje się nagle, że dotychczasowe środki słowotwórcze i tradycja ich wykorzystania są niedostateczne. Cóż wtedy począć? Nie można w tej sytuacji nie działać wbrew normom języka ojczystego czy też wbrew tradycji. Można i należy - bo życie nas do tego zmusza - dokonywać wyłomu w dotychczasowych regułach słowotwórczych przez wprowadzenie nowych przedrostków i przyrostków zdolnych do tworzenia wyrazów pochodnych, mimo niedawnych tradycyjnych ograniczeń lub - co częstsze - przez zmianę zakresu łączliwości strukturalnej istniejących elementów słowotwórczych. Nowe potrzeby były zawsze mechanizmem napędzającym i przyspieszającym rozwój języka. Niejednokrotnie jednak sprzeciwiamy się nowościom językowym. Działa bowiem mechanizm przywiązania do dawnych form, niechęć do nowego, a najczęściej brak zgody na to, co stoi w sprzeczności ze sprawnością komunikowania się i regułami systemu słowotwórczego polszczyzny. Posługując się więc nową formą, wyrazem lub zwrotem, należy mieć na uwadze nie tylko ekonomiczność wypowiedzenia, lecz także jasność i precyzję języka jako narzędzia komunikacji. Innowacje w polskim systemie słowotwórczym aprobujemy wtedy, gdy stoją w zgodzie z kryterium estetycznym języka ogólnonarodowego, nie naruszają kryterium wystarczalności języka oraz kryterium zgodności z systemem. Gdy te reguły nie są zachowane, mówimy wówczas o błędach lub usterkach słowotwórczych. Potrzeby nazewnicze bowiem często są realizowane niewłaściwie, a powstawanie nowych wyrazów i zwrotów nie zawsze jest konieczne. Zdarza się, że ulegając modzie, zapominamy o istnieniu starych, wystarczających struktur. Nowe zjawiska językowe mają ogromną nośność. Spróbujemy więc zwrócić uwagę na błędne mechanizmy ich powstawania, zanim się upowszechnią i wejdą 157 Kilka stów o sytuacji ruchowo-drogowej. Można to wyrazić prościej: Kilka stów o ruchu na drogach. Brzmi to niestety bardzo zwyczajnie, nieporównanie mniej urzędowo niż sytuacja ruchowo-drogowa. Należy również pamiętać, że niepoprawne jest zastępowanie przymiotnikami zakończonymi na -owy przymiotników o innej budowie - tradycyjnie uznanej w naszym języku. Tak jest np. przy pozornej wymienności przyrostków -ny i -owy. Rotacyjny jest wyrazem odczuwanym jako poprawny, kolacjowy - nie, choć będziemy zawsze mówić śniadaniowy i obiadowy. Mamy jednak pewność, że choć jedna z konstrukcji jest niepoprawna, to zakres znaczeniowy obu jest ten sam i w związku z tym nie ma potrzeby wprowadzać przyrostka -owy. W wypadku innych przykładów wymienności semantycznej już nie zauważamy, np.: owocny i owocowy, kulturalny i kulturowy, wieczorny i wieczorowy, źródlany i źródłowy. Owocny to przymiotnik historycznie związany z owocem, podobnie owocowy. Obecnie przyrostek -owy wprowadza rozróżnienie znaczeniowe, pokazuje związek z jabłkiem czy gruszką, podczas gdy przyrostek -ny związek ten oddala. Przymiotnik owocny funkcjonuje w znaczeniu: "przynoszący oczekiwany efekt". Odwrotnie jest z parąźródlany-źródłowy. Przyrostek -ny wskazuje na bezpośredni kontakt, na bliskość ze znaczeniem "źródlana woda, źródło rzeki", -owy zaś - raczej na związek metaforyczny: "materiały źródłowe, przyczynkarskie". Zakres semantyczny wyrazów wieczorny i wieczorowy jeszcze często się pokrywa, ich kontekst jest czasami wspólny. W parze zaś kulturalny i kulturowy wy-mienność semantyczna zanika. Przy czym obserwujemy, że ten przymiotnik z przyrostkiem -owy dość często jeszcze razi, wywołuje wątpliwości. Jakie jest jednak rozróżnienie znaczeniowe? Kulturalny w obecnym odczuciu to cechujący się kulturą, taki, na którego kultura oddziałała - kulturalny chłopiec. Kulturowy zaś to odnoszący się do kultury - kulturowe zabytki. Konieczność życiowa wprowadziła te rozróżnienia i choć możemy się z takimi formami jeszcze nie zgadzać, to potrzeba ich tworzenia, by wzbogacić nasze słownictwo i usprawnić system komunikowania się, sprawia, że są one już faktem. Niepotrzebne jest jednak tworzenie struktur przymiotnikowych tam, gdzie właściwsze wydawałoby się użycie formy przypadka zależnego. Bez wyraźnej potrzeby nie tworzymy także przymiotników zakończonych na •owy od rzeczowników osobowych zakończonych np. na: -acz, -arz, -owicz, od rzeczowników na -stwo (wyjątkiem są wyrazy państwowy i mocarstwowy) i na ogół od rzeczowników na -nie. - Nie ma materiału zarybieniowego - nie będzie potem dużych ryb. Tworzenie konstrukcji na -owy lub -owo od. rzeczowników zakończonych na -ość jest możliwe, ale czasami może przydarzyć się coś zabawnego przy wypowiedzi zgoła poważnej: - Samochód jest to pojazd przystosowany celowościowo i widocznościowo do jazdy na wprost. 159 OSIĄGI TECHNICZNE Nowy wyraz można utworzyć również przez odrzucenie pewnych składników zawartych w wyrazie podstawowym. Z wyrazu czołgać się powstanie czołg, dźwigać - dźwig. Tak zwane derywaty wsteczne ("wyrazy powstałe od czasowników pod odrzuceniu właściwych im przyrostkowa są bardzo ekspansywne w języku polskim ze względu na tendencję do skrótowości wypowiedzi. Wtedy, gdy derywaty te są rzeczownikowymi nazwami czynności, odpowiadają znaczeniowo dłuższym formom zakończonym na -anie, -enie. Mamy wiele już takich wyrazów, jak np.: czołg, dźwig, udźwig, zsyp, wysyp, odkop, przekop, wykop, wymach, zwis, wylew, zalew, dopływ, skłon, siad, wywóz, dowóz, przewóz, uzysk. Taki proces tworzenia wyrazów nie wywołuje protestów i nie ma powodu doszukiwać się tu błędów czy działania wbrew normie słowotwórczej. Zdarza się jednak, że niektórym tworom sprzeciwiamy się. O upiorze dziennym - tzn. o ilości bielizny czy odzieży pranej dziennie - czytaliśmy we wszystkich prawie publikacjach poprawnościowych. Są więc w polszczyźnie takie derywaty wsteczne, które wywołują zgoła inne efekty niż zamierzone. Mimo to nie można pominąć problemu tworzenia takich wyrazów, skoro funkcjonują już, rodzą się nowe i są czasami nie do uniknięcia. W języku potocznym spotykamy się przecież ciągle z np. podrywem czy ubawem, a w językach środowiskowych z wykopem pitki z boiska, odczytem licznika, opryskami sadów. Takie formacje uzupełniają nasze braki w słownictwie, są wygodne i w przyszłości wiele z nich, obecnie jeszcze śmiesznych, nie będzie razić. Podstawą jednak sankcjonowania nowych jednostek leksykalnych jest ich niezbędność. Nie należy dążyć za wszelką cenę do skrótowości, bo to zuboża nasz język. Nie powinniśmy uznawać zatem za poprawne zdania: - Poprawi to z jednej strony osiągi techniczne,z drugiej strony - komfort podróżowania, lecz zdanie: Poprawi to z jednej strony osiągnięcia techniczne, z drugiej strony -komfort podróżowania. Należy pamiętać, że opisany proces dotyczy jedynie tworzenia rzeczowników od czasowników. Tymczasem bywa także tak, że obserwujemy tendencję w innym kierunku. W zdaniu: Zwierzę będzie e g z o tem żarn..: Zwierzę będzie egz o tycz-nym egzemplarzem mamy do czynienia z błędem wynikającym ze złego rozumienia tendencji do skracania wyrazów. Typowym przejawem dążności kondensacyjnych jest zjawisko przekształcania nazw złożonych wjednowyrazowe. W ten sposób został kiedyś utworzony wyraz radiosłuchacz i dziś nikogo on już nie razi, choć jest to jedyne słowo, w którym rzeczownik słuchacz występuje w takim połączeniu z innym rzeczownikiem. Mimo wcześniejszych propozycji, by mówić raczej słuchacz radia czy słuchacz radiowy, jest to już wyraz zaaprobowany. Nie możemy jednak zaakceptować form podobnych, takich jak: klasopracownia. Wolimy zdecydowanie połączenie klasa--pracownia, w którym obydwa człony są równouprawnione, nie ma tu wyrazu 161 określanego i określającego. Podobnie jak klasopracownia niepoprawna jest również forma klubokawiarnia, w której trudno zdecydować, który z członów jest określany. Tak więc mówimy raczej klub-kawiarnia, ponieważ chodzi tu o lokal, który jest jednocześnie i klubem, i kawiarnią. Niechęć językoznawców budzi także następny dwuczłonowy twór - kursokon-ferencja. W Słowniku poprawnej polszczyzny pod tym hasłem znajdujemy kwalifikator "lepiej" i lepiej więc mówić konferencja szkoleniowa. Teoretycznie złożenie takie mieści się w granicach poprawności słowotwórczej, ale ze względu na skojarzenia ze źle widzianym stylem urzędowym zachęcać należy do omijania tej formy. Nie można natomiast nie zgodzić się na funkcjonowanie wyrazu żelazobeton, która to zbitka dwóch rzeczowników jest utworzona poprawnie. Chodzi tu bowiem o substancję będącą wynikiem wzajemnego przeniknięcia się żelaza i betonu i trudno jest wskazać, który człon jest określany, a który określający. Przez analogię do wymienionych nazw złożonych mamy także ]\apralkowir6wkę, typoszereg, chtoporobotnika, miastogminę, czasokres, ilo-stan, pustostan, o s o b o d o b ę i inne niepoprawności, zamiast p r a l k ę -wirówkę, chtopa-robotnika, miasto-gminę (Im. miasta-gminy nie miastogminy), o k r e s a. czas,stan liczbowy, lokal nie zajęty itd. Zdarza nam się także usłyszeć czy przeczytać takie oto zdania: - Jeden koniodzień jest dziesięcio; dwunastokrotnie tańszy od dniówki traktora żarn.: Jeden dzień pracy konia jest dziesięcio; dwunastokrotnie tańszy od dnia pracy traktora. - Celem tego zgrupowania jest, żeby oni stanowili jeden jakiś monoblok żarn.: Celem tego zgrupowania jest z integrowani e zespól u. Większość użytkowników polszczyzny wyczuwa obcość strukturalną takich złożeń, już chyba dwa pokolenia Polaków bawią się chtoporobotnikiem na kurso-konferencji w klubokawiarni, a językoznawcy negatywnie oceniają tego typu formy jako niezgodne z polskimi normami urabiania nowych faktów językowych. O produktywności tradycyjnych złożeń polskich rozstrzygała przede wszystkim wyrazistość funkcjonalna, wynikająca z dokładnie określonego i przejrzystego stosunku, jaki zachodzi między członami składowymi złożeń. JAK TYTUŁOWAĆ KOBIETĘ? Zagadnienie tworzenia żeńskich odpowiedników męskich nazw, wykonawców pewnych funkcji i zawodów, a także żeńskich form tytułów nie jest uporządkowane. Ogólną przyczyną owego zamieszania wokół tych form jest to, że nie mają one wyspecjalizowanych funkcji i nie można tworzyć formacji względem siebie symetrycznych. Takie rzeczowniki męskie, jak: tubylec, krajowiec, południowiec, żołnierz nie mają odpowiednich form żeńskich o tym samym zabarwieniu znaczeniowym. 162 Można jednak czasami tworzyć takie rzeczowniki, posługując się typowymi dla żeńskich form sufiksami (przyrostkami). Trzeba jednak liczyć się z tym, że osiągnięty efekt może mijać się z oczekiwaniem. Zanim któraś z tak utworzonych formacji zostanie przyswojona przez użytkowników języka, długi czas funkcjonować ona będzie jako określenie żartobliwe lub ironiczne (sportówka od sportowiec, żołnierka od żołnierz, przy czym wyraz żołnierka rozumiany może być także jako "służba żołnierska", oczywiście w języku potocznym). Bardzo trudno jest, wyznając zasadę nieużywania w stosunku do kobiet określeń gramatycznie męskich, forsować formy żeńskie. W języku polskim istnieje kilka przyrostków tworzących rzeczowniki żeńskie pochodne od nazw męskich oznaczających zawody, funkcje i tytuły naukowe. Można więc wykorzystywać formy -ka, -ini, -ica. Niestety, przydatność ich jest niewielka, bo żaden z nich nie daje się łączyć z podstawami zakończonymi na -owiec i -log, które stanowią dziś grupę przysparzającą najwięcej kłopotów. Rozszerzenie zakresu łączliwości formalnej może wywoływać skojarzenia żartobliwe i formacje tak urobione nie miałyby wartości neutralnej. W języku potocznym spotykamy psycholożkę i filolożkę, jednak staranna odmiana polszczyzny musi tu posiłkować się formami opisowymi i słowami pomocniczymi. Nie można więc zaakceptować takich prób urabiania nowych form, jak w tym oto przykładzie: - Panowie stomatolodzy i p ani e stomatologinie powinni wytoczyćproces. Popr.: Panie i panowie stomatolodzy powinni wytoczyć proces a. Stomatolodzy powinni wytoczyć proces. Tak więc nie: stomatologini, filologini, psychologini czy pedagogini, bo przyrostek -ini jest wyspecjalizowany i łączy się z tematami rzeczowników na -ca, np.: sprzedawca -sprzedawczyni, wykonawca - wykonawczyni, wynalazca - wyna-lazczyni. Kolejne kłopoty są jednak z wyrazem kierowca. Kobieta musi pozostać kierowcą, a nie kierowczynią, gdyż brzmi to nienaturalnie. Ewentualny odpowiednik kierowniczka jest zastrzeżony dla żeńskiej formy wyrazu kierownik. Jednakże rzeczownikom męskim na -nik odpowiadają żeńskie na -nica, a forma kierownica zastrzeżona jest dla narzędzia, które służy do prowadzenia pojazdu - roweru, motocykla, samochodu. Są również trudności ze znalezieniem odpowiedniej formy dla kobiety - radcy prawnego. - Radcą prawną zostata w tym przedsiębiorstwie pani Zofia X. Rzeczownik radca mógłby znaleźć symetryczny odpowiednik utworzony za pomocą przyrostka -yni, ale forma radczyni jest przypisana rzadko już używanemu tytułowi kobiety pochodzącemu od tytułu (nazwy funkcji) męża. Ale wyłania się tu drugi problem - końcówka męska czy żeńska w wyrazie prawny. Jesteśmy zdania, że konsekwentnie należy przyjąć końcówkę męską i jedyną formą do przyjęcia jest: Radcą prawnym w przedsiębiorstwie zostata pani Zofia X. 163 okrążać. Tworzone są one na bazie czasowników jednokrotnych. Przy urabianiu form częstotliwych wykorzystujemy przyrostki -a, -wa i przedrostek po-, często przy jednoczesnej wymianie samogłoski rdzennej -o- w samogłoskę -a- lub -e- w -o-, co widać w przytoczonych przykładach. Spójrzmy, jak wygląda stosowanie tego typu czasowników w ustach przeciętnego użytkownika języka: - Do tego pytania się przy lanczam. - Branie pod uwagę tego terminu byłoby chyba upokarzające dla Nikaraguań-czyków. - Przemysł nasz zaspakaja... - Nie mogę powiedzieć, że wszystko, co robię, mnie zadawala. - Do podziękowań za wytężoną pracę dotanczamy piosenkę. - Podstawowe zadanie polega na odkrywaniu możliwości rozwojowych społeczeństwa i ustalaniu metod pozwalających wykorzystywać je dla zaspakajania potrzeb i aspiracji ludzi pracy. - W Ameryce stosuje się dość często automaty wytanczające i zalanczające światło. - W akcję wtanczana jest przyroda. Przeanalizujmy te błędnie wypowiedziane wyrazy. Zacznijmy od czasowników upokorzyć, zadowolić, zaspokoić. Przy tworzeniu czasowników częstotliwych nie zachodzi wymiana wszystkich samogłosek. Powinno się je więc tworzyć tak, jak w parach: zapowiedzieć - zapowiadać udowodnić - udowadniać a więc także: upokorzyć - upokarzać zadowolić - zadowalać zaspokoić - zaspokajać ponieważ wymianie ulegać powinna tylko samogłoska rdzenna. Wobec tego należy pamiętać o tym, że w przedrostku wykorzystywanym do urabiania form częstotliwych także nie może zachodzić wymiana samogłoskowa. Tak więc poprawne są tylko formy wypogadzać się (nie: wypagadzać się), poczytywać, popisywać itd. Są również inne kłopoty związane z formami wielokrotnymi. Istnieją bowiem formy oboczne takich czasowników, jak: ogołacać, odosobniać, upodobniać i brzmią: ogołacać, odosabniać i upodabniać. Przy tworzeniu czasowników częstotliwych czyha na nas kolejne niebezpieczeństwo, a mianowicie chęć analogicznego, do wyżej cytowanych przykładów, urabiania form od czasowników wyłączyć, załączyć, podłączyć, okrążyć itd. Efektem takiej nieuzasadnionej wymiany samogłosek są niepoprawne formy wielokrotne: wytanczać, zatanczać, podtanczać, okranżać. W formach jednokrotnych samogłoską rdzenną jest -o- nosowe zapisane jako -ą-, a wymiawianejak -on-. Nie jest to samogłoska -o-, która mogłaby przy tworzeniu czasowników częstotliwych ulegać wymianie na -a-. Mechanizm błędów polega więc na tak odczuwanej analogii. 166 Artykułowanie w ten sposób (wyłanczać, zatanczać itd.) czasowników zmuszałoby nas do powołania do życia w naszym systemie językowym a nosowego, dla którego nie znajdujemy odpowiedniego zapisu. Poprawmy więc błędne zdania: - Do tego pytania się przytacza m. - Branie pod uwagę tego terminu byłoby chyba upokarzające dla Nika-raguańczyków. - Przemyśl nasz zaspokój a... - Nie mogę powiedzieć, że wszystko, co robię, mnie zadowala. - Do podziękowań za wytężoną pracę dołączamy piosenkę. - Podstawowe zadanie polega na odkrywaniu możliwości rozwojowych społeczeństwa i ustalaniu metod pozwalających wykorzystywać je doz a sp oka j ani a potrzeb i aspiracji ludzi pracy. - W Ameryce stosuje się dość często automaty wytaczające iwłączają-ce światło. - Do akcji wtaczana jest przyroda. Często także spotykamy się z takimi błędami: - W Polsce odnotowywujemy w tym czasie wzmożoną działalność instytucji opiekuńczych. - W suchym porcie w Mataszewiczach przeto d o w y w u j e się towary ze Związku Radzieckiego. - Wzór najpierw przy gotowy w uje plastyk. - To wszystko mato przekonywująco brzmi. - On oddziatywuje bardzo silnie na amerykańską opinię publiczną. - To jest zła cecha, którą się pokonywuje. - To wszystko odbija się być może nie na tych, którzy tego dokonywują, lecz na innych. Formami wielokrotnymi czasowników: przekonać, odnotować, przeładować, przygotować, oddziałać są wyrazy: przekonywać, odnotowywać, przeładowywać, przygotowywać, oddziaływać. Jak widać różni je przyrostek -yw. W wypadkach konstrukcji jednokrotnych mamy do wyboru dwa wzorce koniugacyjne. A więc: przekonuję, przekonujesz, oddziałuję, oddziałujesz i starszy wzorzec, dziś rzadko używany'.przekonywam, przekonywasz, oddziaływam, oddziaływasz. Owa dwojakość form odmiany jest charakterystyczna dla większości czasowników częstotli-wych urabianych za pomocą przyrostka -yw, ale jest ona również źródłem kłopotów poprawnościowych, ponieważ niedostateczne uświadomienie, że istnieją dwa modele, doprowadza do błędnego krzyżowania się form należących do różnych paradygmatów a. form koniugacyjnych. Usprawiedliwienie dla mówiących znajdujemy w ich chęci podkreślenia w ten sposób, że czynność jest istotnie wielokrotna. Niektórzy sądzą, że zdania: Ciągle natadowuję moją zapalniczkę; On zachowuj e się niewłaściwie w mniejszym stopniu sygnalizują tę częstotliwość niż wypowiedzenie (z błędem): Ciągle natadowywuję moją zapalniczkę; On z a -chowywuje się niewłaściwie. 167 Przeniesienie błędnego skrzyżowania form obserwujemy także w formach imiesłowów przymiotnikowych: przekonywujący, oddziały wuj ą c y, doko-n y w u jąć y, żarn. przekonujący a. przekonywający, oddziałujący a. oddziatywający, dokonujący a. dokonywający. WZMOŻONA OGLĄDALNOŚĆ - Dla nas warunkiem drukowalności nie jest to, że coś napisat robotnik, warunkiem drukowalności jest to, że utwór jest wartościowy poznawczo. - Obserwujemy spontaniczną zgtaszalność w godzinach rannych. - Notujemy wzmożoną oglądalność. Transformowanie przymiotników w rzeczowniki jest ważnym procesem słowotwórczym. Przyjrzyjmy się zatem procesowi powstawania takich wyrazów, jak: unikalność, drukowalność, zgtaszalność, zachorowalność, oglądalność. Wyrazem-bazą jest tu bezokolicznik: unikać, drukować, zgłaszać, oglądać, zachorować. Dostrzegamy więc wyraz podstawowy i charakterystyczny dla omawianego typu przyrostek -alny: unikalny, drukowalny, zgtaszalny, oglądalny, zachorowalny. Przyrostek ten jest wyspecjalizowany w tworzeniu przymiotników tzw. potencjalnych biernych, określających to, co może być przedmiotem działania lub czynności: drukowalny - "możliwy do drukowania, dający się drukować", oglądalny - "dający się oglądać*. Urabianie wyrazów za pomocą przyrostka -alny jest poprawne i gdy zdajemy sobie sprawę, jakie struktury może on tworzyć, nic nie zakłóca jasności i komunikatywności wypowiedzi. Niedopuszczalne jest jednak wykorzystywanie go przy tworzeniu przymiotników o znaczeniu różnym od wymienionych. Przy okazji należy wspomnieć także, że sufiks -alny (obok -arrey) może tworzyć przymiotniki od rzeczowników obcych, np.: eksperyment, matura, teatr - eksperymentalny, maturalny, teatralny. Jest to przykład drugiej i ostatniej funkcji tego przyrostka. Przyrostek -ość służy zwykle do tworzenia rzeczowników będących nazwami cech. Podstawami słowotwórczymi są tu przymiotniki o różnej budowie (skłonny -skłonność, szary-szarość), ale mające charakter jakościowy, tzn. oznaczające cechy bezwzględne przedmiotu. Przyrostek -ość ma również swoje ograniczenia - dotyczą one szczególnie przymiotników relacyjnych. Zajmiemy się teraz sufiksem -alność (-alny + -ość). Akceptowany jest on w niewielu wypadkach, ale staje się coraz bardziej produktywny. Wiadomo, że uzus to zwyczaj przyjęty w danym społeczeństwie, który pozwala, niejednokrotnie wbrew normom słowotwórczym, posługiwać się środkami językowymi w taki, a nie inny sposób. Tak jest właśnie z terminami zachorowalność, umieralność, oglądalność, które wbrew opiniom językoznawców szerzą się i trudno je zastąpić innymi formacjami, równie ekonomicznymi. 168 Przyrostek -alny, obecnie często stosowany do tworzenia nowych wyrazów, występuje w takich przymiotnikach, jak: dostrzegalny, porównywalny, odwracalny. Podstawą całej tej klasy przymiotników odczasownikowych jest zawsze czasownik przechodni i niedokonany, a wyraz zachorować żadnej z tych cech nie ma, jest nieprzechodni i dokonany. Należałoby więc mówić raczej: liczba zachorowań, tendencyjność zaś zawarta w skrótowej formie zachorowalność może być wyrażona liczbowo. Przyrostek -alny wyróżnia się jednoznacznością funkcji tworząc przymiotniki o znaczeniu potencjalnym i owa jednoznaczność zostaje zachowana także w przyrostku -alność: dostrzegalność "możliwość dostrzegania*. W wyrazie zachorowalność jest więc ta potencjalność zachowana, a mówi się mata zachorowalność czy wzrost oglądalności, duża umieralność w znaczeniu "mało ludzi choruje, więcej ludzi ogląda, dużo ludzi umiera". Należy podejrzewać, że przez analogię z ponadnormatywną zachorowalnością powstają takie twory, jak oglądalność, umieralność itp. Z powyższego wywodu wynika, że takie wyspecjalizowane formy, bardzo zresztą przydatne do precyzyjnego przekazywania treści, nie mogą być automatycznie powielane. O sile oddziaływania tych struktur na schematyczne rozumienie wyrazów według nich tworzonych świadczy przykład unikalny, który pozostaje w związku znaczeniowym z rzeczownikiem unikat. Dający się tu wyodrębnić przyrostek -alny pozostawia temat sugerujący pochodzenie od czasownika unikać i każe nam włączyć ten przymiotnik do kategorii typu dostrzegalny i rozumieć go "jako możliwy do unikania*. Ta przypadkowa zresztą zbieżność nakazuje nam tę formę omijać ze względu na jej wykroczenie poza zakres treściowy przewidziany przez użycie przyrostka -alny. STOPNIOWANIE PRZYMIOTNIKÓW - NAJOSTATNIEJSZE WIADOMOŚCI - Oto n a j o s t a t n i e j s z e wiadomości żarn.: Oto ostatni e wiadomości. - W coraz bardziej złym stanie jest także budynek skierniewickiego dworca PKP żarn.: W coraz gorszym stanie jest także budynek skierniewickiego dworca PKP. - Różnorodność ma n a j p odstawowsze znaczenie dla przyszłości gatunku żarn.: Różnorodność ma podstawowe znaczenie dla przyszłości gatunku. Stopniować można tylko te przymiotniki, które oznaczają cechy bezwzględne przedmiotu określanego, np.: biały, dobry, kruchy, cichy, a więc przymiotniki jakościowe. Przymiotniki tzw. relacyjne, a więc oznaczające cechy względne przedmiotu, pochodne od rzeczowników, np.: stalowy, roczny, nie podlegają stopniowaniu. Jednak bywa czasem, że tego typu przymiotniki użyte w znaczeniu przenośnym 169 Przeniesienie błędnego skrzyżowania form obserwujemy także w formach imiesłowów przymiotnikowych: p r zeAoray WUJ q c y, oddziaływujący, doko-n y w ująć y, żarn. przekonujący a. przekonywający, oddziałujący a. oddzialywający, dokonujący a. dokonywający. WZMOŻONA OGLĄDALNOŚĆ - Dla nas warunkiem drukowalności nie jest to, że coś napisał robotnik, warunkiem drukowalności jest to, że utwór jest wartościowy poznawczo. - Obserwujemy spontaniczną zglaszalność w godzinach rannych. - Notujemy wzmożoną oglądalność. Transformowanie przymiotników w rzeczowniki jest ważnym procesem słowotwórczym. Przyjrzyjmy się zatem procesowi powstawania takich wyrazów, jak: unikalność, drukowalność, zgtaszalność, zachorowalność, oglądalność. Wyrazem-bazą jest tu bezokolicznik: unikać, drukować, zgłaszać, oglądać, zachorować. Dostrzegamy więc wyraz podstawowy i charakterystyczny dla omawianego typu przyrostek -alny: unikalny, drukowalny, zgłaszalny, oglądalny, zachorowalny. Przyrostek ten jest wyspecjalizowany w tworzeniu przymiotników tzw. potencjalnych biernych, określających to, co może być przedmiotem działania lub czynności: drukowalny - "możliwy do drukowania, dający się drukować", oglądalny - "dający się oglądać*. Urabianie wyrazów za pomocą przyrostka -alny jest poprawne i gdy zdajemy sobie sprawę, jakie struktury może on tworzyć, nic nie zakłóca jasności i komunikatywności wypowiedzi. Niedopuszczalne jest jednak wykorzystywanie go przy tworzeniu przymiotników o znaczeniu różnym od wymienionych. Przy okazji należy wspomnieć także, że sufiks -alny (obok -arny) może tworzyć przymiotniki od rzeczowników obcych, np.: eksperyment, matura, teatr - eksperymentalny, maturalny, teatralny. Jest to przykład drugiej i ostatniej funkcji tego przyrostka. Przyrostek -ość służy zwykle do tworzenia rzeczowników będących nazwami cech. Podstawami słowotwórczymi są tu przymiotniki o różnej budowie (skłonny -skłonność, szary-szarość), ale mające charakter jakościowy, tzn. oznaczające cechy bezwzględne przedmiotu. Przyrostek -ość ma również swoje ograniczenia - dotyczą one szczególnie przymiotników relacyjnych. Zajmiemy się teraz sufiksem -alność (-alny + -ość). Akceptowany jest on w niewielu wypadkach, ale staje się coraz bardziej produktywny. Wiadomo, że uzus to zwyczaj przyjęty w danym społeczeństwie, który pozwala, niejednokrotnie wbrew normom słowotwórczym, posługiwać się środkami językowymi w taki, a nie inny sposób. Tak jest właśnie z terminami zachorowalność, umieralność, oglądalność, które wbrew opiniom językoznawców szerzą się i trudno je zastąpić innymi formacjami, równie ekonomicznymi. 168 Przyrostek -alny, obecnie często stosowany do tworzenia nowych wyrazów, występuje w takich przymiotnikach, jak: dostrzegalny, porównywalny, odwracalny. Podstawą całej tej klasy przymiotników odczasownikowych jest zawsze czasownik przechodni i niedokonany, a wyraz zachorować żadnej z tych cech nie ma, jest nieprzechodni i dokonany. Należałoby więc mówić raczej: liczba zachorowań, tendencyjność zaś zawarta w skrótowej formie zachorowalność może być wyrażona liczbowo. Przyrostek -alny wyróżnia się jednoznacznością funkcji tworząc przymiotniki o znaczeniu potencjalnym i owa jednoznaczność zostaje zachowana także w przyrostku -alność: dostrzegalność "możliwość dostrzegania*. W wyrazie zachorowalność jeat więc ta potencjalność zachowana, a mówi się mata zachorowalność czy wzrost oglądalności, duża umieralność w znaczeniu "mało ludzi choruje, więcej ludzi ogląda, dużo ludzi umiera". Należy podejrzewać, że przez analogię z ponadnormatywną zachorowalnością powstają takie twory, jak oglądalność, umieralność itp. Z powyższego wywodu wynika, że takie wyspecjalizowane formy, bardzo zresztą przydatne do precyzyjnego przekazywania treści, nie mogą być automatycznie powielane. O sile oddziaływania tych struktur na schematyczne rozumienie wyrazów według nich tworzonych świadczy przykład unikalny, który pozostaje w związku znaczeniowym z rzeczownikiem unikat. Dający się tu wyodrębnić przyrostek -alny pozostawia temat sugerujący pochodzenie od czasownika unikać i każe nam włączyć ten przymiotnik do kategorii typu dostrzegalny i rozumieć go "jako możliwy do unikania*. Ta przypadkowa zresztą zbieżność nakazuje nam te formę omijać ze względu na jej wykroczenie poza zakres treściowy przewidziany przez użycie przyrostka -alny. STOPNIOWANIE PRZYMIOTNIKÓW -NAJOSTATNIEJSZE WIADOMOŚCI - Oto najostatniejsze wiadomości żarn.: Oto ostatni e wiadomości. - W coraz bardziej z l y m stanie jest także budynek skierniewickiego dworca PKP żarn.: W coraz gorszym stanie jest także budynek skierniewickiego dworca PKP. - Różnorodność ma n a j p odstawowsze znaczenie dla przyszłości gatunku żarn.: Różnorodność ma podstawowe znaczenie dla przyszłości gatunku. Stopniować można tylko te przymiotniki, które oznaczają cechy bezwzględne przedmiotu określanego, np.: biaty, dobry, kruchy, cichy, a więc przymiotniki jakościowe. Przymiotniki tzw. relacyjne, a więc oznaczające cechy względne przedmiotu, pochodne od rzeczowników, np.: stalowy, roczny, nie podlegają stopniowaniu. Jednak bywa czasem, że tego typu przymiotniki użyte w znaczeniu przenośnym 169 Formy bukaresztański, budapesztański są niepoprawne. Jedynie j| | poprawne są: b u k arę s z t e ń s k i, budapeszteński, bo cechą wspólną wszystkich przymiotników zakończonych na -ańskijest to, że spółgłoska poprzedzająca ten przyrostek jest miękka, a w obu przypadkach - Budapeszt, Bukareszt - J końcowa spółgłoska -(jest twarda. Nic więc nie przemawia za użyciem foraatys^ ; budapesztański, bukaresztański. Wiele kłopotów przysparzają także inne przymiotnikowe formy pochodne od nazw miast polskich. Warszawa -warszawski. To oczywiste. Podajmy więc kilka trudniejszych przykładów poprawnego tworzenia przymiotnikowych odpowiedników nazw miast: Nowy Dwór - nowodworski Nowa Huta - nowohucki a. nowohuciański Nowe Miasto - nowomiejski Nowy Targ - nowotarski Nowe Tychy - nowotyski Nowa Ruda - noworudzki Nowa Sól - nowosolski Środa - średzki Końskie - konecki Zabrze - zabrski a. zabrzański Chełm - chełmski Chełmno - chełmiński Leszno - leszczyński (bo dawniej Leszczno) Kutno - kutnowski Szczytno - szczycieński Brzeg - brzeski Brzesko - brzeski Brześć - brzeski Biała - bialski Biata Podlaska - bialski Bielsko-Biata - bielski Bielsk Podlaski - bielski Brzeźno - brzezieński Można by długo jeszcze wyliczać przymiotniki od nazw miast. Ponieważ zdarza się, że nie ma regularności w tworzeniu tych form, należy albo zalecić używanie nazw rzeczownikowych w postaci nieodmiennej, co trąci niepożądanym tonem urzędowym, albo w wypadku niepewności proponować korzystanie ze słowników bądź wykazów nazw miast. Przy okazji omawiania nazw geograficznych zasygnalizować trzeba problemy związane z nazewnictwem regionów. Obok Mazowsza, Kujaw, Wielkopolski, Małopolski i Podhala tradycyjne są również nazwy zakończone na -izna, -yzna. Są one zastrzeżone dla kilku tylko krain - Lubelszczyzna, Opolszczyzna, Suwalsz-czyzna, Zamojszczyzna, Babimojszczyzna, Kielecczyzna, Białostocczyzna, 171 ROZDZIAŁ SZÓSTY Słowa, słowa, słowa... SŁOWNICTWO TWORZYWEM JĘZYKA Żyjemy wśród słów, otaczają nas one zewsząd. Dobiega nas ich potok z odbiornika radiowego i telewizyjnego, słyszymy rozmowy prowadzone obok. Sami też posługujemy się słowami, gdy chcemy z kimś nawiązać kontakt, wyrazić swoje uczucia lub zaspokoić pragnienia. Czytając książki i prasę, poszerzamy naszą wiedzę o świecie. Nawet w samotności odruchowo ubieramy w słowa nasze rozmyślania. Układamy je w zdania zazwyczaj bez wysiłku, machinalnie - ot, wieloletni nawyk. Bardzo rzadko zastanawiamy się nad tym, co znaczą, jak są zbudowane, jak ich używać i w jaki sposób łączyć z innymi. A może czasem warto bliżej im się przyjrzeć, skoro od wieków fascynują poetów, którzy potrafią ocenić ich urodę i bogactwo. My przeważnie zachowujemy wobec nich obojętność, gdyż na refleksję szkoda nam czasu. Śpieszymy się ustawicznie i pośpiesznie formułujemy myśli. Mówimy niedbale, nierzadko nawet niepoprawnie. Namysł towarzyszy pisaniu, gdyż ono wymaga większej staranności w doborze stów oraz precyzyjniejszego ułożenia ich w zdania. Ale tak naprawdę naszą uwagę zatrzymuje dopiero zgrzyt, coś, co jest niezrozumiałe, dziwne lub po prostu inne, niż się normalnie przyjęło. Błędy popełniamy wszyscy, ale słyszymy je przeważnie u innych. Zwłaszcza u innych. Refleksja nad językiem towarzyszy niestety dopiero potknięciom, nie uprzedza ich. Stara to nauka, że łatwiej uczyć się na błędach, więc i my w naszych rozważaniach poświęconych najczęstszym uchybieniom słownikowym wykorzystamy ją. Często zauważamy językowe "wpadki" w artykułach prasowych, w programach radiowych i telewizyjnych. Wydaje się nam więc, że w środkach masowego przekazu polszczyzna jest najgorsza. Odczucie niezupełnie prawdziwe, gdyż błędów językowych w stylu publicystycznym jest tyle, ile w każdej innej odmianie języka. Dziennikarze po prostu wyjątkowo łatwo przejmują sposób wyrażania się środowiska, o którym piszą czy przygotowują audycję. Przyswajają sobie dobre i złe wzory formułowania myśli i powielają je. Robią to sugestywnie i na dużą skalę, mają przecież bardzo wielu odbiorców. Uczymy się więc od nich wszyscy zarówno nazw nowo powstałych państw, nowych przedmiotów, zjawisk i pojęć, jak i wzorów użycia tych nazw. Ulegamy tak jak oni rozmaitym modom na wyrazy i nadużywamy słów takich, jak temat, asortyment, pakiet, wiodący, przysłowiowy. Dziennikarska "twórczość" dostarcza nam zatem przykładów, jak mówić nie należy. Nim przejdziemy do ich omawiania, spróbujmy w dużym uproszczeniu opisać polskie słownictwo z nadzieją, że to pomoże czytelnikowi łatwiej zrozumieć mechanizm analizowanych błędów językowych i w przyszłości ich uniknąć. 173 Każdy człowiek ma inny, sobie tylko właściwy zasób słów, który jest uzależniony od jego wykształcenia, oczytania i kontaktów środowiskowych. Słownictwa języka rodzimego uczymy się całe życie, gdyż od razu nie sposób go poznać. W miarę jak poszerzamy naszą wiedzę o otaczającej nas rzeczywistości - przyswajamy sobie coraz więcej nowych wyrazów. Ów bogaty zasób słów współczesnej polszczyzny jest wewnętrznie zróżnicowany, mówiąc obrazowo - ma swoje centrum i peryferie. Jego podstawę stanowią wyrazy, za pomocą których porozumiewają się wszyscy Polacy. Tę część określa się mianem słownictwa powszechnego, centralnego, wspólnego lub neutralnego. Oprócz niego w obrębie leksyki można wyróżnić mniejsze lub większe grupy, na które składają się terminy z rozmaitych specjalności, nazwy własne, wyrazy pospolite, zapożyczenia, wyrazy przestarzałe i nowo utworzone, formy nacechowane emocjonalnie itd. Wszystkie wyrazy, które nie należą do słownictwa wspólnego, są rzadziej używane i nie przez wszystkich, ich zasięg zaś jest ograniczony sytuacją, stylem wypowiedzi. Zależnie od okoliczności powiemy: kobieta, niewiasta, pani, dama, matrona, kobiecina, baba, babka, babsztyl, choć zawsze będziemy mieć na myśli "dorosłego człowieka płci żeńskiej". Na oznaczenie jednej tylko osoby mamy więc wiele różnych określeń, a i tak nie wymieniliśmy wszystkich. Ponadto istnieją wyrazy, które mają po kilka znaczeń, np.: oczko: l) "otwór w sieci, siatce", 2) "pętelka w dzianinie", 3) "kropka tłuszczu na powierzchni płynu", 4) "kamień szlachetny lub jego imitacja osadzone w pierścionku", 5) "kiełek w bulwie zie-mniaczanej", 6) "zaczątek nowego pędu w roślinie", 7) "małe jeziorko bezodpływowe". Jest jeszcze mnóstwo różnorodnych związków frazeologicznych. Wybór mamy więc ogromny, na każdą okazję. Czy potrafimy z tego korzystać? Czy mając tak bogaty zasób słów, umiemy precyzyjnie, zrozumiale i poprawnie wyrażać swoje myśli? Z codziennej praktyki wiemy, że nie zawsze. Dobrze, gdy czasem zdarza się nam zastanowić nad wyborem wyrazu, gdy zaglądamy do słownika, by sprawdzić, co znaczy zasłyszane nowe słowo i jak się go używa. Gorzej, gdy bez zastanowienia powiemy Wyprodukowano nową generację budzików albo Pokazał nawet swój pazur wiatr halny i usłyszymy śmiech. A chodziło nam przecież o zupełnie inny efekt. Najlepszym sprawdzianem tego, czy wiemy, co jakieś słowo znaczy, jest to, jak tego słowa używamy. Oto jeszcze jedno zdanie zasłyszane w programie telewizyjnym: Tym samym automatycznie przyjęto tekst uchwaty. Tak podsumował informacje o pracach Sejmu pewien dziennikarz. Prawdopodobnie wielu słuchaczy nie pojęło prawdziwego sensu tej wypowiedzi i bardzo dobrze, gdyż automatycznie to tyle, co "bezwiednie, mimo woli, odruchowo, samorzutnie, bezmyślnie", strach więc pomyśleć, że bezmyślnie przyjęto tekst uchwały. Witold Doroszewski pisał: "Panowanie nad słowami to panowanie i nad myślą, i nad swoim działaniem, i nad stosunkami z ludźmi" (O poznawczo-społecznej funkcji języka. Warszawa 1976, s. 14). Spróbujmy i my trochę lepiej zapanować nad swym słownictwem. 175 DLACZEGO SŁOWA PŁATAJĄ NAM FIGLE? Na to pytanie odpowiedź jest dość łatwa. Zbyt rzadko zastanawiamy się nad znaczeniem używanych wyrazów i często, nie rozumiejąc ich treści, posługujemy się nimi w wypowiedzi. Podobają nam się nowe słowa, zwłaszcza obce, gdyż imponują uczonym brzmieniem, wprowadzamy je więc do naszego słownictwa. Nie przeszkadza nam to, że często jedynie intuicyjnie pojmujemy ich sens i nie sprawdzamy, co znaczą. A potem odważnie stosujemy je, nie zdając sobie nawet sprawy z popełnianych błędów. Najogólniej więc można stwierdzić, że podstawową przyczyną uchybień leksykalnych jest bierność myślowa. Dochodzi do tego jeszcze nieznajomość różnych zwyczajowych lub logicznych ograniczeń określających sposób stosowania poszczególnych wyrazów oraz brak dbałości o ładny i poprawny język. Dużo problemów stwarzają też nowe słowa i zapożyczenia, gdyż musimy się uczyć nie tylko ich brzmienia i treści, ale także sposobów ich łączenia z innymi wyrazami. O błąd nietrudno. Spróbujmy zwięźle w paru punktach ująć, jakie wykroczenia słownikowe popełniamy najczęściej: 1) Źle stosujemy wyrazy, gdyż niedokładnie rozumiemy ich znaczenia lub nie rozumiemy ich wcale i umieszczamy te słowa w nieodpowiednim kontekście - dotyczy to zarówno wyrazów rodzimych, jak i obcych. 2) Tworzymy nieudane nowe wyrazy lub niefortunnie nadajemy innym nowe znaczenie. 3) Nadużywamy pewnych wyrazów, bezmyślnie ulegając modzie językowej. 4) Niepotrzebnie popisujemy się znajomością obcych słów. 5) Wybieramy niewłaściwe słowo spośród wyrazów bliskoznacznych. 6) Nie uzależniamy wyboru wyrazu od stylu i sytuacji wypowiedzi. Większość uchybień ma charakter indywidualny, jednostkowy, zaledwie część błędów się powtarza. Trudno więc sformułować uniwersalne rady pozwalające ich uniknąć. Można spóbować jedynie je zanalizować. Z opisu wielu błędów zrezygnowaliśmy celowo, gdyż wielokrotnie były już komentowane w rozmaitych poradnikach językowych. Do nich też odsyłamy zainteresowanych Czytelników i radzimy skorzystać z zamieszczonego na końcu książki obszernego wykazu popularnych pozycji poświęconych kulturze języka. Tutaj omówimy jedynie te błędy, które najczęściej powtarzały się w programach radiowych i telewizyjnych. Nie będzie to więc na pewno wybór wyczerpujący, ale - mamy nadzieję - ciekawy. Zajmiemy się też niektórymi pojedynczymi uchybieniami. Wydaje nam się, że przegląd nawet jednostkowych błędów może być pożyteczny, gdyż dzięki temu łatwiej zrozumiemy mechanizmy ich powstawania. Być może pozwoli nam to uniknąć w przyszłości niepoprawnego stosowania wyrazów. 176 WYBIERAMY SŁOWA Czy znamy słowa? Wydaje nam się, że porozumiewając się swobodnie na co dzień, znamy dobrze dużą część wyrazów rodzimych i tych zapożyczonych dawno, zadomowionych już w języku. Posługujemy się nimi sprawnie, pewnie i zazwyczaj bezbłędnie pamiętamy ich znaczenia. Dotyczy to przede wszystkim wyrazów należących do języka ogólnego, którym posługują się wszyscy Polacy. Często nie podejrzewamy nawet, że i one mogą nam sprawić czasem przykrą niespodziankę. - Liczba miejsc jest reglamentowana - oznajmiła w programie telewizyjnym dziennikarka, zachęcając widzów do wzięcia udziału w koncercie. Ach ta reglamentacja, utrapienie naszych czasów - chciałoby się zakrzyknąć. Błąd był bowiem rażący, tym bardziej że zdarzył się w oficjalnej wypowiedzi, a wyraz jest powszechnie znany. Tak osłuchaliśmy się z tym słowem, że prawdopodobnie nikomu nie przyszłoby nawet na myśl, by sprawdzić, co ono znaczy. Przypomnijmy więc: reglamentacja to "regulowanie lub ograniczenie kupna, sprzedaży, produkcji, gromadzenia itp. artykułów". Niedokładne skojarzenie treści wyrazu, wybranie tylko informacji - ograniczenie - spowodowało ten błąd. Należało powiedzieć więc:Licz6a miejsc jest ograniczona lub limitowana. Podobnych potknięć językowych, które są wynikiem złego intuicyjnego wyboru wyrazu, gdy jego znaczenia domyślamy się zaledwie, notujemy wiele. Są to zazwyczaj błędy indywidualne, a najczęściej popełniamy je wtedy, gdy używamy wyrazów zapożyczonych. Zdarzają się też uchybienia wywołane niezrozumieniem treści rodzimych słów. Na dowód przytaczamy zestaw rozmaitych przykładów: - Jaki byt poziom tej imprezy i jakie nowalijki techniczne oglądaliśmy na rok przed igrzyskami w Seulu? Należało tu użyć wyrazu nowości. Treść "coś nowego* zawarta jest w słowie nowalijki, oznacza ono jednak wyłącznie "młode warzywa ukazujące się po raz pierwszy w danym roku". - Licząc 14 ościennych województw, ponad 4 miliony widzów ogląda ^Kurier", popr.: sąsiednich. Ościenny ma węższe znaczenie, gdyż oznacza "położony po drugiej stronie granicy państwa". - Grali dobrze, niwelując bardzo groźną linię pomocy "GKS Katowice". Niwelować to "doprowadzać do jednego poziomu, zrównywać, wyrównywać; znosić*, odnosi się do gruntu, terenu. Czasownika tego można użyć w znaczeniu przenośnym, np.: niwelować różnice społeczne. Tutaj użyto go niewłaściwie, popr. np.: unieszkodliwiając. - Otóż ton polemik stal się jakby bardziej merytoryczny w ostatnim okresie. Merytoryczny to "dotyczący treści sprawy, a nie strony formalnej*. Można więc zrobić merytoryczną adiustację tekstu, prowadzić merytoryczne spory, ale ton 177 polemik nie może być merytoryczny. W tym zdaniu należało użyć przymiotnika rzeczowy. - Będziemy ją chcieli przykleić. Jak to się realizuje ? popr. :robi. - Również przedszkole jest realizowane w czynie społecznym, popr.: jest budowane. Realizować to "wprowadzać coś w czyn, w życie, wykonywać, urzeczywistniać", nie można było tego wyrazu użyć w cytowanych zdaniach, gdyż łączy się zazwyczaj z rzeczownikami abstrakcyjnymi, np.: plan, program, marzenie. Czasownik realizować jest ostatnio modny, nadużywany. - Dzisiejszy wieczór zagospodarują państwu bokserzy w meczu Polska RFN, popr.: zajmą. - To jest bardzo istotny element - zagospodarowanie tej ludzkiej aktywności w zakładach, popr.: wykorzystanie. Zagospodarować to "zorganizować coś, urządzić pod względem gospodarczym, uczynić produkcyjnym". Można więc zagospodarować teren majątku, coś, co jest konkretne. Połączenie tego wyrazu z abstrakcyjną aktywnością ludzką jest rażące. W następnych zdaniach wyrazy źle użyte łączy z poprawnymi zaledwie ślad wspólnego znaczenia: - Członkowie takiego zespołu nie firmują się dyplomami szkół muzycznych, popr.: nie legitymują się. Firmować to "podpisywać imieniem firmy, dawać swoje nazwisko jako firmę". - Wracał do zdrowia, inkasując zastrzyk, popr.: biorąc. Inkasować to "pobierać należnoś6> lub w boksie "otrzymywać ciosy". - Czy pani przygotowała sobie specjalny profil książek, które są najbardziej pokupne?, popr.: zestaw. Profil to "kontur, zarys, kształt czegoś" lub przenośnie "przekrój, zakres, charakter czegoś". - Rośnie nam na pewno dużej klasy europejski piłkarz, chociaż może za wcześnie na pewne kreacje, popr.: rokowania. Kreacja to "sposób odtwarzania przez aktora jakiejś postaci, oryginalne zagranie roli" lub "modny strój kobiecy*. W poniższych przykładach z kolei źródłem błędu stało się prawdopodobnie podobieństwo brzmieniowe źle użytego wyrazu z wyrazem poprawnym: - Studia stają się przywilejem jedynie dla dobrze usytuowanych rodzin,popr.:d o brz e sytuowanych lubbędących w dobrej sytuacji materialnej. Usytuowany znaczy "położony, ulokowany, umiejscowiony". - Specjalizacją świnoujskich remontowców są również tzw. remonty między rejsowe, popr.: specjalnością. Specjalizacja to "proces zdobywania, osiągania umiejętności w pewnej, wyodrębnionej dziedzinie, posiadanie tej umiejętności, biegłości*. 178 - Możespecyfi k ą Bułgarów jest to, że oni nie używają wielkich stów, popr.: specjalnością, lepiej: cechą. - Specyfiką folkloru Nowosądecczyzny jest malowanie na szkle, popr.: specjalnością, lepiej: cechą. Specyfika to "swoisty, szczególny charakter, swoistość*. Używanie wyrazów niezgodne z ich ogólnie przyjętym znaczeniem często utrudnia porozumienie, a czasem wręcz je uniemożliwia. Co lepsze - mieć wąsy czyposiadać brodę? Przyczyną błędu może być istnienie dwóch niezupełnie jednoznacznych wyrazów. Czasem bardzo trudno zdać sobie sprawę z różnic znaczeniowych i różnic zakresu ich stosowania, gdyż w niektórych kontekstach obu tych słów można używać wymiennie bez uszczerbku dla sensu wypowiedzi. Treść i użycie takich par wyrazów nie zawsze się pokrywają, sprzyja to niepoprawnemu ich stosowaniu. Są to dość powszechne błędy, wydaje się więc, że pożyteczne będzie owe różnice oraz powody ich zanikania prześledzić dokładniej na kilku przykładach. Mieć -posiadać Zauważamy, że od dłuższego już czasu słowo mieć jest stopniowo wypierane z języka potocznego przez posiadać. Jaki jest tego powód? Czasownik posiadać należy do słownictwa stylu oficjalno-urzędowego, który wielu Polaków niesłusznie uważa za jedyny wzorzec dobrej, poprawnej polszczyzny. To sprawiło, że wyraz ten zaczął być odczuwany jako lepszy, wytworniej szy, poważniejszy niż zwykłe mieć. Pojawia się więc w wypowiedziach, które w intencji mówiącego mają być staranne. Dość pospolite więc nadużywanie wyrazu posiadać prowadzi często do tak niedorzecznych wypowiedzi, jak np.: Posiadam pragnienie (żarn.: mam pragnienie), on posiada reumatyzm (żarn.: ma reumatyzm), co trzeci mieszkaniec posiada nadwagę (żarn.: ma nadwagę). Wszystkie te zdania są błędne, gdyż posiadać znaczy "mieć coś (o dużej wartości materialnej) jako własność" (SPP). Przyjrzyjmy się innym przykładom, w których czasownik ten został użyty niepoprawnie: - Pomidory posiadają komplet witamin, popr.: m a j ą, zawierają. - Kraj p osiada ogromne znaczenie gospodarcze dla Francji, popr.: m a. - Ankieta posiada rubryki z pytaniami wymuszonymi, popr.: m a. - Ten komputer p o siada gumową klawiaturę, popr.: m a. - Utwór p osiada trzy części, popr.: ma. - To nagranie p o s i a d a swych sympatyków, popr.'. ma. - Glos Marii Callas posiadał cechy zupełnie nietypowe, popr.: miał. W tych zdaniach zostało naruszone tradycyjne ograniczenie wynikające z definicji znaczeniowej czasownika posiadać - jeżeli wyraz ten był orzeczeniem, podmiotem bywał rzeczownik osobowy. Rażące są zwłaszcza konstrukcje, w któ- 179 Również w wypowiedziach radiowych i telewizyjnych możemy napotkać podobne przykłady: - Nie można jednak zapominać, s twierdz it JerzyJMgstalerczyk, że samodzielność ta idzie w parze z odpowiedzialnością. - Tylko ona, stwierdził, pozwoli Libańczykom na pokonanie wewnętrznych podziałów i umożliwi zakończenie izraelskiej okupacji południa kraju. Gdyby te zdania sformułowano w formie niedokonanej, można by w nich użyć czasownika twierdzić. Czy rzeczywiście jednak wolno używać tych czasowników wymiennie? Nie, gdyż nie są to wyrazy mające to samo znaczenie, w których przedrostek wskazuje tylko na formę dokonaną, jak np.: chować-schować, robić - zrobić. Każdy z omawianych czasowników ma swoje własne znaczenie: twierdzić to "podawać coś za rzecz pewną, dowodzić; potocznie: utrzymywać, zapewniać*; np.: Uparcie twierdził, że się nie pomylił. stwierdzić - "przekonawszy się o czymś, uznać to za pewne, prawdziwe, poświadczyć, zaświadczyćo. Stwierdził wlasnoręczność podpisu lub Stwierdził, że dom jest pusty. Różnice semantyczne między tymi dwoma wyrazami są wyraźne. Pisze o tym Halina Satkiewicz: "Znaczenia sygnalizowane przez oba czasowniki są dostatecznie różne i ważne, nie ma zaś w polszczyźnie innych wyrazów o charakterze neutralnym, którymi można by je było zastąpić. Wieloznaczność formy stwierdzić jest niepożądana, ponieważ konteksty, w których występują oba wyrazy, są dość podobne i nie mogą ułatwić selekcji właściwego znaczenia. Ze względów funkcjonalnych więc wprowadzone niegdyś zróżnicowanie semantyczne powinno być utrzymane" (KJP). Przyjrzyjmy się teraz następującym zdaniom: - Rozwiązanie konfliktu iracko-amerykańskiego powinno nastąpić wyłącznie za stołem obrad, twierdzi autor artykułu. - Nasz gość twierdził, że była to pracowita konferencja, bogata w myśli. Łatwo zauważymy, że w obu zdaniach zamiast czasownika twierdzić można było użyć wyrazów pisać lub mówić, treść pozostałaby ta sama, a wypowiedź brzmiałaby naturalniej. Czasownik twierdzić, mający dość szerokie znaczenie i w końcu nie tak bardzo precyzyjne, rozszerza swój zakres semantyczny. Zaczyna się go używać nie tylko w funkcji oświadczać, utrzymywać, ale również coraz częściej zamiast pisać, mówić. Pojawia się przede wszystkim w tekstach oficjalnych - jest to wynik mody na słownictwo odmienne od potocznego. Czasownik twierdzić, choć używa się go w istocie po prostu w znaczeniu mówić, pisać, brzmi dobitniej, tak się przynajmniej wydaje autorom. Na skutek mylenia twierdzić i stwierdzić proces rozszerzania znaczenia objął również ten drugi czasownik. Spójrzmy na przykłady: - Agencje prasowe stwierdzają, że w Bonn ogłoszono oficjalny komunikat w sprawie wspólnego stanowiska Francji i Niemiec dotyczącego finansów EWG, popr.-.podają. 181 ć - Poprzez ten typ kontaktów choroba może przenosić się na cale spoteczeń-\ stwo, popr. '.przez. - Rzut rożny, kłopoty z jego wykonaniem p oprze z reporterów, popr.: p rżę z, tu lepiej: z p o wód u, z winy reporterów są kłopoty z jego wykonaniem. - Poprzez generała wypowiedziana jest wielka myśl, popr.: wielka myśl została wypowiedziana przez generała lub po prostu: generał wypowiedział wielką myśl. - Słynne miasto, słynne poprzez marmury, popr.: przez lub po prostu słynne z marmurów. W SPP zawarta jest informacja, że przyimki te są zwykle jednoznaczne, ale po niej następuje lista szczegółowych zastrzeżeń dotyczących zakresów ich użycia. Płynie z tego taki wniosek, że nie zawsze można stosować je wymiennie. Kiedy więc powinniśmy używać wyrazu poprzez? Zapamiętajmy, że przyimek poprzez łączy się z biernikiem (kogo, co) i zwykle wskazuje miejsce, na którym przebiega czynność przedłużająca się z powodu pewnych trudności, np.: przedzierał się poprzez zwały piachu, wędrować poprzez góry, lasy, pola. W zacytowanych powyżej przykładach nie widać potrzeby, by wzmacniać wyrazistość znaczeniową przyimka przez, więc poprzez zostało użyte niepoprawnie. Czy można oszczędnie szafować'! Do poprawnego stosowania wyrazu nie zawsze wystarczy sama znajomość jego znaczenia. Łącząc słowa, trzeba się także liczyć ze zwyczajowymi bądź logicznymi ograniczeniami ich użycia. Sąsiedztwo jednych wyrazów w zdaniu bywa tradycyjnie ustalone, inne zaś wzajemnie się wykluczają, ^.'.filigranowy, mimo iż znaczy "mały, drobny, delikatny", może być użyty tylko w połączeniach określających postać czy rysy człowieka, a więc filigranowa dziewczynka, filigranowe rysy. Nie pamiętamy o tym, że niektórych wyrazów nie możemy łączyć ze sobą i popełniamy błędy. Zilustrujemy to zjawisko serią przykładów: - Zawodnicy oszczędnie szafują sitami, popr.: oszczędzają siły. -Energią szafuje się w sposób planowy, oszczędny, by nic się nie zmarnowało, popr.: energię wykorzystuje się lub energią gospodarzy się oszczędnie. Zupełnie nielogicznie połączono wyrazy w zwrocie oszczędnie szafować, wykluczają się one, gdyż szafować to tyle, co szastać, np.: szafować pieniędzmi, to wydawać pieniądze z rozmachem, bez zastanowienia. - S p rawcą takiej p o g o dy byt mroźny wyż kontynentalny, popr.: p rży -czy n ą. Sprawca to "ten, który coś sprawił, spowodował, był przyczyną czegoś (zwykle czegoś złego)", tutaj jednak zapomniano o tym, że używa się tego wyrazu w odniesieniu do ludzi. 183 - Jak to się stato, że ognisk o działa przy takim deszczu, popr.: pal i się. Mówi się działać, gdy ma się na myśli mechanizmy, aparaty lub coś, co funkcjonuje. Nie można jednak tak powiedzieć o ognisku. - Produkują robot y, i tobardzopoważne,popr.:skomplikowane lub ważne. Poważny to "mający zasadnicze znaczenie, ważny, niebagatelny, znaczny, niemały*. Znaczenie jest tu bliskie, ale połączenie poważne roboty jest niepoprawne, nie łączy się tego przymiotnika z nazwami maszyn, aparatów itp. - Pozyskuje się paszę za fundusze otrzymane za odstrzeloną zwierzynę, popr.: kupuj e się. Pozyskiwać to "zdobyć, osiągnąć, zyskać (w odniesieniu do wartości abstrakcyj-nych)". Pasza jest jak najbardziej konkretna. - Harcerstwo wodne szereguje młodzież z całego kraju, popr.: zrzesza. Szeregować to "układać coś w szereg, według pewnej kolejności, w określonym porządku, klasyfikować, podporządkować*. Czasownik ten nadaje cytowanemu zdaniu efekt humorystyczny (przez dosłowne skojarzenie ze stojącymi w szeregu harcerzami). - Oryginalna p tyt a, nie jest tatwo się z nią zaprzyjaźnić, ale warto to zrobić, popr.: nie jest tatwo j ą polubić. Czasownik zaprzyjaźnić się odnosi się do ludzi, znaczy bowiem "polubić się wzajemnie, zżyć się z kimś". - Otóż, czym właściwie wyróżnia się wykorzystanie komputerów na fizyce od ich zastosowań na innych wydziałach, popr.: różni się. Zbliżone brzmieniowo i znaczeniowo wyrazy tworzą odmienne konstrukcje składniowe i nie mogą być stosowane wymiennie. Wyróżniać się to "okazywać się różnym od innych (zwykle lepszym), wyodrębniać się". Mówimy tak zwykle tylko o ludziach. - Lewitacja to koronny punkt wielu takich pokazów, popr.: główny, najciekawszy. Nawiązano wprawdzie do podstawowego znaczenia wyrazu, ale zapomniano o tym, że używany jest on wyłącznie w zestawieniu koronny świadek, to znaczy "główny, najważniejszy świadek*. -Ale peleton wcale nie kwapił się, aby tych uciekinierów zlikwidować, popr.: dogoni ć. Powiało grozą. Mówiący miał na myśli raczej znaczenie "dokonać likwidacji, skończyć z czymś, pozbyć się czegoś, rozwiązać, usunąć, zwinąć coś", nałożyło się na nie jednak drugie znaczenie wyrazu zlikwidować- "pozbawić życia, zgładzić, uśmiercić". Okazuje się, że nie wystarczy tylko wybrać odpowiadające nam znaczeniowo słowa, należy je jeszcze wzajemnie dostosować, zharmonizować tak, aby ostatecznie tworzyły naturalną, sensowną całość. 184 TWORZYMY NOWE SŁOWA Wiemy już, że słownictwo ciągle się zmienia, rozwija i wzbogaca. Przyczyniamy się do tego i my, tworząc na własny użytek nowe wyrazy. Takie "domowe" neologizmy są zazwyczaj okazjonalne, ich życie jest krótkie, a zasięg ograniczony, nie ma więc potrzeby, by zastanawiać się nad tym, czy są poprawne. Konieczne jest to wtedy, gdy pojawia się nowy przedmiot lub pojęcie i do polszczyzny trzeba włączyć nazywające je określenie. Warto chociaż ogólnie wiedzieć, jak można tworzyć nowe wyrazy, a jak się tego czynić nie powinno. Pomoże nam to nie tylko poprawnie posługiwać się neologizmami, ale także ułatwi ocenę zasłyszanych nowych wyrazów. Rozmaite dziwolągi językowe, nieudane przenośnie nie powinny być rozpowszechniane, nie warto wprowadzać ich do polszczyzny. Od nas samych zależy, jakie mamy słownictwo. Gdy stykamy się z nowym wyrazem, zastanówmy się więc, czy warto go sobie przyswajać i czy warto go używać. Oceniając nowe słowa, zazwyczaj bierze się pod uwagę to, czy są potrzebne, czy są zbudowane zgodnie z zasadami słowotwórczymi polszczyzny, czy są przejrzyste znaczeniowo, tzn. czy z ich budowy można odczytać ogólną treść, oraz czy są estetyczne. Spróbujmy wykorzystać te uwagi i oceńmy neologizmy, które pojawiły się w wypowiedziach w radiu i telewizji. Naszym zdaniem nie zasługują one na akceptację. Umakijować czy umalować? Zacznijmy od neologizmów słowotwórczych. Nazywamy tak nowe wyrazy, które zostały zbudowane według zasad słowotwórczych właściwych dla polszczyzny z elementów rodzimych, rzadziej obcych. Ten sposób wzbogacania słownictwa jest bardzo charakterystyczny dla naszego języka, tak powstaje około 80 procent nowych wyrazów. Nowe formacje są tworzone najczęściej za pomocą różnych przyrostków, np.: ropniak, zimowisko, pakowaczka oraz przedrostków, np.: supernowość, antybodziec, powstają także złożenia, jak np.: telewidz. Takich neologizmów pojawia się bardzo wiele, są one regularnie zbudowane i zazwyczaj nie budzą zastrzeżeń poprawnościowych, więc nie będziemy się nimi tutaj zajmować. W podobny sposób tworzy się też często nowe i niekiedy bardzo dziwne nazwy towarów wprowadzanych na rynek, np.: pedatowiec biurowy - "kosz na śmieci", przymiar liniowy prosty - "linijka", zwis męski - "krawat". Zostały one już dokładnie opisane i ośmieszone w rozmaitych artykułach i poradnikach językowych. My zajmiemy się natomiast kilkoma wyrazami, które powstały w wyniku silenia się na oryginalność. Są to przykłady niepotrzebnie utworzonych wyrazów, gdyż w języku polskim istnieją już słowa precyzyjnie określające rzeczy, które przez mówiących zostały na nowo nazwane. Nie są one zbyt wyraziste znaczenio- 185 wo, gdyż ich podstawą słowotwórczą są wyrazy obce. Omówimy je, ponieważ można zaobserwować u dziennikarzy tendencję do tworzenia zbędnych słów nierzadko tylko dlatego, iż wydaje im się, że brzmią mądrzej, oryginalniej. Dziennikarze sportowi rozpowszechniają czasownik liderować, nie notowany jeszcze w słownikach. - Wygrał zespól l ideruj ą c y w lidze pań, popr.: prowadź ą cy, przodu -Jacy. - Po sześciu rundach lider uje Grażyna Szmacińska, popr.: prowadzi. - Jan Karaś zaczyna liderować w drużynie, popr.: zaczyna prowadzić, przodować a.jest, staje się najlepszy. Czasownik ten został utworzony od angielskiego wyrazu l ider znaczącego "przywódca polityczny* oraz "przodownik zespołu". (Warto przy okazji zauważyć, że ostatnio lider pojawia się bardzo często w znaczeniu "kierownik muzyczny zespołu jazzowego, rockowego", np.: lider zespolą "Lombard".) Nie ma jednak rzeczywistej potrzeby, która uzasadniałaby jego powołanie do życia. Do określenia czynności, o którą dziennikarzom sportowym chodzi, wystarczą z powodzeniem stare, rodzime określenia, takie jak: prowadzić, przodować, być, znajdować się na czele. Podobnie ma się rzecz z dwoma innymi czasownikami. - Można to było zrobić w sposób bardziej wyniuansowany, bardziej subtelny. W tym zdaniu imiesłów wyniuansowany znaczeniowo odpowiada przymiotnikowi subtelny. W języku polskim nie ma czasownika wyniuansować, nie można zatem tworzyć takiego imiesłowu. Jest to neologizm niepotrzebny, ponadto dość trudny do wymówienia. - Giną Lollobrigida jest tak dobrze u m a k i j o w a n a, że wygląda na 25 lat mniej, popr.: umalowana. Utworzono pretensjonalny czasownik umakijować od wyrazu makijaż (franc.). Na nazwanie czynności nakładania na twarz środków upiększających mamy w języku polskim kilka określeń: malować się, szminkować się, różować się, umalować, umalować się oraz zwrot nakładać makijaż. Dziwny czasownik umakijować nie jest potrzebny, a ponadto niepoprawny pod względem budowy słowotwórczej. Przyjrzyjmy się jeszcze takim zdaniom: - Muzykodram "De Profundis", na który państwa zapraszam, jest wart obejrzenia. Chodziło tu o spektakl poetycko-muzyczny, tzn. pomiędzy recytowanymi wierszami i w ich tle pojawiała się muzyka. Neologizm muzykodram został zbudowany niepoprawnie, gdyż w języku polskim nie tworzy się złożeń z dwu równorzędnych znaczeniowo rzeczowników, łącząc je elementem słowotwórczym -o-. Nowy wyraz jest ponadto nieprzejrzysty znaczeniowo, można się bowiem z jego budowy domyślać, że chodzi o dramat muzyczny, a nie o spektakl poetycko-muzyczny. Zapowiedź może oryginalna, ale myląca. 186 je, ponieważ - A teraz z naszych kulturaliów.W lecie, w lipcu i sierpniu WTM zaprasza na cykl koncertów. Powyższy neologizm kulturalia utworzono na wzór archiwaliów ("dokumenty przechowywane w archiwach, materiały dokumentalne*) oraz muzykaliów ("przedmioty służące do wykonywania muzyki, zwłaszcza druki i rękopisy nutowe*). Oprócz podobieństwa budowy i brzmienia nowe słowo nie ma nic wspólnego z ogólną treścią obu tych wyrazów, mówiący chciał przekazać informacje o wydarzeniach kulturalnych. Niezbyt udany to neologizm. Jeszcze jedno zdanie zasługuje na omówienie, gdyż znalazł się w nim neologizm utworzony od nowego zapożyczenia, które dopiero wchodzi do polszczyzny ogólnej. - Tak wygląda amerykańskie szotmeństwo. Niejasny znaczeniowo neologizm został zaczerpnięty ze środowiskowej odmiany języka. Jego podstawą jest angielski wyraz showman, który dosłownie znaczy: "człowiek widowiskowy". Showman więc to ktoś, kto potrafi rozbawić publiczność. Nazywa się tak zazwyczaj konferansjera prowadzącego koncerty rozrywkowe, widowiska rewiowe, a czasem i muzyków, którzy swoim zachowaniem potrafią bawić słuchaczy. Niekiedy tym mianem określa się też polityków, których wystąpienia publiczne zawierają w sobie elementy zabawowe. Wyraz szotmeństwo odwołuje się do znaczenia rzeczownika showman, ale jego dokładną treść trudno jest ustalić. Dodatkową komplikację stwarza to, że słowo showman należy do grupy wyrazów-cytatów obcojęzycznych, które jeszcze nie zostały spolszczone. Zachowują oryginalne brzmienie i obcą pisownię, a także dokładne znaczenie - takie, jakie mają w języku, z którego zostały zapożyczone. Wyróżnia je to, że zazwyczaj nie są one odmieniane. Rzadko też tworzy się od nich nowe wyrazy, stosując polskie zasady słowotwórcze. Tutaj naruszono właśnie ten zwyczaj. Ponadto nie bardzo wiadomo, jak ten neologizm zapisywać. Wyraz showman nie ma polskiej pisowni (tzn. zgodnej z polskimi zasadami ortograficznymi). Zapis fonetyczny, jakiego użyliśmy, oddaje przybliżone brzmienie neologizmu, ale graficznie odbiega od podstawowego wyrazu. Szołmeństwo jest więc neologizmem bardzo kłopotliwym, nieudanym. Zalecamy ostrożność w tworzeniu nowych form wyrazowych od obcojęzycznych podstaw, gdyż trudniej poddają się one polskim zasadom słowotwórczym niż formy rodzime. Należy pamiętać także i o tym, że od wyrazów-cytatów nie można tworzyć nowych słów. Słowa zmieniają znaczenie Wzbogacanie słownictwa odbywa się nie tylko za pomocą zabiegów słowotwórczych, ale także w wyniku nadania nowego znaczenia wyrazowi już występującemu w języku, np.: szpilka - "obcas buta", akademik - "dom akademicki*. Takie wyrazy zyskujące nową treść nazywamy neosemantyzmami. Tworzymy je zazwyczaj po to, by nazwać nowe przedmioty i zjawiska, które do tej pory nie miały odpowiedników słownych, np.: kładka - "przejście dla pieszych w formie mostku 187 wzniesionego nad jezdnią". Często też za pomocą neologizmów znaczeniowyc gdyż i tak bywają one nazywane, wyrażamy nasz stosunek do otaczającej n rzeczywistości. Najwięcej takich wyrazów o nowych, ekspresywnych znaczenia powstaje w języku potocznym i gwarach środowiskowych, np.: lufa - "dwójka" i gwarze uczniowskiej), korek - "zahamowanie w ruchu ulicznym, zator". Neosemantyzmy trudno jest oceniać z punktu widzenia poprawności języków Zazwyczaj zwraca się uwagę na to, czy są przydatne i w jakim stopniu trafr i wyraziście odzwierciedlają istotne cechy nowego przedmiotu lub zjawiska, l większe jest podobieństwo znaczeniowe neosemantyzmu i wyrazu podstawowej im łatwiej jest je nam skojarzyć ze sobą, tym lepiej i skuteczniej jest on odczyl wany (por. KJP). Wiele neosemantyzmów tworzą dziennikarze, a wynika to z chęci barwnego, obi zowego przedstawiania komentowanych wydarzeń. Wyrazy, które były zamierza jako jednorazowe przenośnie, robią karierę, to znaczy zostają podchwycone prze, innych i są powtarzane. Wielu z nich na pewno nie warto upowszechniać, jak cho ciażby tych kilku, które wynotowaliśmy z dziennikarskich wypowiedzi. Omówienu każdego z nich poprzedzamy przykładami zdań, w których się pojawiły. Architekt - Głównym architektem przełomu w stosunkach ze wschodnim sąsiadt był generał Sikorski, popr. '.twórcą, sprawcą. - Franciszek Wybrańczyk jest także architektem sukcesu i renomy Pi skiej Orkiestry Kameralnej, popr.'.twórcą, sprawcą. - Zażądał również ustąpienia ministra obrony, głównego architekta agi sji izraelskiej na Liban, popr.: sprawcy. W cytowanych zdaniach rozszerzono zakres znaczeniowy wyrazu architekt. Wys' puje on w języku polskim w znaczeniu "inżynier, specjalista w dziedzinie projek warna i wznoszenia budowli odznaczających się wartościami użytkowymi i artysi cznymi" i to ogranicza jego użycie wyłącznie do dziedziny związanej z budownictwo Synonimem architekta jest więc budowniczy, który bywa czasem używany w znać; niu przenośnym "twórca", np.: budowniczy nowego ustroju. Być może to skojarzer wpłynęło na podobne, metaforyczne zastosowanie słowa architekt. Neosemantyzm ten jest nieudany chociażby dlatego, że nie warto zastępów kilku wyrazów o ogólnej treści, jak np.: twórca, sprawca, słowem precyzyjr określającym dziedzinę jakiejś działalności. Ponadto połączenia tego wyra z określeniami zjawisk niematerialnych, jak np.: architekt agresji, architekt s kcesu i renomy, jest pretensjonalne, a nie obrazowe. Autor - Oto a utorzy napadu na bank, lepiej: sprawcy. - Autorem milej niespodzianki byt pan Marek, lepiej '.sprawcą. - Autorami porwania są członkowie terrorystycznej organizacji, lepiej: sprawca m i. - Lato byt autorem pierwszej bramki w tym meczu, popr. '.strzelcem. - Autorem wolnego będzie najlepszy zawodnik, popr.: będzie strzelał. - Stawia to autorów tych zwycięstw -kombajnistów-w rzędzie ludzi zasługujących na najwyższy szacunek, popr.: stawia to zwycięzców - kombajnistów. Z wyrazem autor kojarzy nam się przede wszystkim jego synonim pisarz. W polszczyźnie słowo to używane jest tradycyjnie w znaczeniu "twórca dzieła literackiego, naukowego, dzieła technicznego". Ostatnio przyjmuje ono coraz częściej nowe znaczenie "sprawca, inicjator, projektodawca". Witold Doroszewski potępiał je zdecydowanie, jednak SJPS notuje już obie definicje (por. KP, SPP). Stopniowo, jak widać z przytoczonych przykładów, następuje dalsze rozszerzenie treści tego słowa. Prawdopodobnie pod wpływem języka angielskiego, w którym author znaczy także wykonawca, zdobywca, w tekstach sportowych pojawiają się określenia: autor bramki, autor rekordu (por. KKM), są one zdecydowanie potępiane przez językoznawców (por. KP, C J). Wszystkie cytowane zdania można było bez szkody dla ich treści, a z pożytkiem dla formy, zbudować inaczej, w ogóle nie używając tego neosemantyzmu. Dyrygent - Ten dwudziestosześcioletni piłkarz j es t dyrygentem zespołu, popr.: Ten dwudziestosześcioletni piłkarz narzuć a sposób gry zespołowi lub organizuje grę na boisku. - Przedstawiciel Reutera nazwał Detariego generalnym dyrygentem zespołu węgierskiego, popr.: Przedstawiciel Reutera nazwał Detariego wspaniałym graczem, który n a r z u c a zespołowi węgierskiemu s p o s ó b gry. Okazuje się, że dla dziennikarzy sportowych wyraz autor traci już swą atrakcyjność, sięgnęli więc po nowe określenie, znów z dziedziny sztuki. Nie jest to chyba udana pożyczka, gdyż przenośne znaczenie wyrazu dyrygent jest zbyt odległe od jego podstawowego znaczenia. Rzeczownik dyrygent to określenie osoby, która pracuje twórczo i efektem jej pracy jest dzieło artystyczne. Piłkarz raczej jedynie narzuca swój sposób gry innym. Nie warto używać wyrazów określających precyzyjnie zawód lub dziedzinę czyjejś działalności w nowych kontekstach tylko w tym celu, aby ubarwić i odbanalizować wypowiedź. Kondycja - Kondycja nasze/gospodarki mieszkaniowej pozostawia wiele do życzenia, popT.:stan. - Proszę panów, ja pytałem o kondycję, czyli stan środowisk twórczych, popr.: stan,tu wyrazu kondycja użyto niepotrzebnie. 189 wiedzi efektowniej szy, bardziej uczony charakter. Najrozsądniejsze jest stanowisko pośrednie - zachowanie umiaru w stosowaniu wyrazów obcych, gdyż pożyczek nie sposób uniknąć. Nie można oczywiście bezkrytycznie przyjmować wszystkich obcych słów. Wtedy jednak, gdy nazywają nowe rzeczy lub pojęcia, jak np.: radar, wideokaseta, ich wprowadzenie do polszczyzny jest uzasadnione. Zatem o ocenie zapożyczenia rozstrzyga po prostu potrzeba. Zapożyczamy słowa, stosując kilka różnych sposobów: 1. Przyjmujemy je z określonego języka bez zmiany postaci, wprowadzając czasem jedynie niewielką modyfikację brzmieniową lub pisowni, np.-.jazz, komputer, kemping (stosuje się jeszcze niekiedy pisownię camping) - są to tzw. zapożyczenia właściwe. 2. Przenosimy wyrazy utworzone w jakimś języku z obcych elementów (najczęściej greckich lub łacińskich), np.: radiofonia, mineralogia - są to tzw. zapożyczenia sztuczne. 3. Spolszczamy częściowo słowa lub sami je twórzmy, korzystając z obcych elementów, np.: bawełna (w niem. Baumwolle, drugi człon zastąpiono rodzimym - wełna), telewidz - są to tzw. hybrydy. 4. Odwzorowujemy budowę lub znaczenie obcych słów, używając rodzimych morfemów, np.: światopogląd (niem. Weltanschauung) - są to tzw. kalki językowe. Część zapożyczeń właściwych i sztucznych tworzy grupę wyrazów, które można nazwać intemacjonalizmami; stanowią je słowa powtarzające się w różnych językach, np.: demokracja, republika, telefon, telewizja, depresja. Należy tu w większości terminologia naukowa i techniczna; jej międzynarodowy charakter ułatwia specjalistom porozumiewanie się i usprawnia przepływ informacji technicznej. Intemacjonalizmy wywołują zatem najmiej zastrzeżeń poprawnościowych. Używanie wyrazów obcych nie jest łatwe, a bywa nierzadko ryzykowne. Są one często nieprzejrzyste znaczeniowo, z ich budowy bez znajomości języka, z którego zostały zapożyczone, trudno jest wyprowadzić ich sens. Trzeba się dokładnie nauczyć treści takich określeń i sposobu stosowania w zdaniu. Narażone są one bardziej na zniekształcenia niż wyrazy rodzime, więc chęć zaimponowania obcym, uczonym słowem może się skończyć kompromitacją, odsłaniającą powierzchowność naszej wiedzy. Razi posługiwanie się wyrazami pochodzenia obcego w błędnej formie, śmieszy pomylenie dwu podobnie brzmiących słów o różnych znaczeniach, np.: defekacja praska ("oczyszczenie, przeczyszczenie") zamiast defenestracja praska ("wyrzucenie przez okno zamku na Hradczanach namiestników cesarskich"). Dlatego należy dokładnie sprawdzać w słownikach znaczenia i formy wyrazów obcych, których nie jesteśmy pewni. W wypowiedzi nie powinno być ich zbyt dużo, gdyż staje się ona przez to mniej zrozumiała. Używajmy więc takich słów, które wszyscy dobrze znają i rozumieją. W wielu wypadkach nadużywanie obcych wyrazów wynika raczej ze snobizmu, z chęci popisania się niż z konieczności ich użycia. Łatwo wtedy o pomyłkę. 191 Jakie błędy w użyciu obcych wyrazów robimy najczęściej? Rozmaite, w większe ści są to błędy indywidualne, mogą więc być bardzo różne. Przyjrzyjmy si( niektórym; sprawdźmy, czy sami nie popełniamy podobnych. Inflancja czy inflacja? Obce brzmienie słowa, nietypowe zestawienie w nim głosek sprawiają, że łatw< zapożyczony wyraz przekręcić, zniekształcić. Może się to zdarzyć każdemu, nakła niamy więc do ostrożności w używaniu nowych obcych słów. Pomyłki bywaji bardzo różne, często jednostkowe, gdyż są uzależnione od naszej wiedzy i pamięci Listy najczęściej przekręcanych słów można znaleźć w poradnikach językowych my zaś, by dowieść, że takie wypadki są częste i nie omijają prawie nikogo cytujemy kilkanaście błędnych form, które pojawiły się w programach radiowyci i telewizyjnych: arceza żarn. popr. asceza żarn. popr. biblioteka żarn. popr. dekatyzacja żarn. popr. dywagacje żarn. popr. falsyfikaty żarn. popr. inflacja żarn. popr. konsekwencje żarn. popr. kontyngent żarn, popr. meteorologiczny żarn. popr. oryginał żarn. popr. pikieta żarn. popr. robinsonada żarn. popr. satysfakcja żarn. popr. standardy żarn. popr. stereofoniczne żarn. popr. sprinter żarn. popr. stoper bibloteka dekatyza dewagacje falsyfikacje inflancja konsekwenty kontygent meterologiczny orginat piketa robinzonada sadysfakcja standarty sterofoniczne szprinter sztoper Najbardziej rażą zniekształcone cytaty obcojęzyczne, ich zmienione formy ujaw niają niedostatki naszej wiedzy, a przekręcone brzmienie może nawet nas ośmie szyć. Przytrafiło się to kiedyś pewnemu dziennikarzowi, który z łacińskiego po wiedzenia pecunia non olet ("pieniądz nie cuchnie") zrobił dziwne zestawieni! łacińsko-francuskie "pecunia non omlet" ("pieniądz nie omlet"!). Czy duet to dublet? Niedokładna znajomość formy wyrazu sprzyja pomyleniu go z innym słowem podobnie zbudowanym lub mającym zbliżoną treść. Każdy ma inny zasób słowni kowy, niełatwo więc przewidzieć, jakie mogą być pomyłki. Trudno zatem formułować inne uniwersalne rady oprócz ponownego przypomnienia, by korzystać ze słowników. Zilustrujmy to zjawisko przykładami: - Ocena, jaką mu wystawiliśmy, w jakiś sposób predysponuje go do tego, żeby zdał ten egzamin wstępny, popr.: p redestynuje. Podobieństwo zewnętrzne wyrazów spowodowało tu błąd, gdy predysponować to "usposabiać, przeznaczać kogoś do czegoś", & predestynować to "przeznaczać do czegoś, przesądzać o czymś". - No i teraz Franz Neuleutner i Ernest Yettori - dublet Austriaków, popr.: duet. Dublet to "drugi identyczny egzemplarz jakiegoś przedmiotu", pomylono go z duetem, czyli parą. Zdarzają się też zaskakujące skojarzenia wyrazów (a zawodna pamięć płata nam figle), takie jak ten na przykład: - E p itafium tych przeżyć żony to byty mistrzostwa świata. Chodziło oczywiście o apogeum, czyli "najwyższy stopień, szczytowy punkt". Epitafium to "ozdobna tablica nagrobna z napisem pamiątkowym". Warto w tym miejscu przypomnieć bardzo częsty błąd: - Zmiany polegały na adoptowaniu muzyki, popr.: adaptowaniu. - Forma współpracy jest nowa, wymaga czasu nazaadoptowanie się, popr.:zaadaptowanie się. - Adoptowanie strychu na mieszkanie w pewnym sensie rozwiąże problemy mieszkaniowe, popr.: adaptowanie, przystosowanie. - Proces adopcji do nowych warunków trwa trzy miesiące, popr.: adap-t a ej i. Wyrazy te rzeczywiście brzmią podobnie, ale przecież znaczą coś zupełnie innego. Adaptować to "przystosować, dostosować coś do nowych potrzeb, przerobić tak, by mogło służyć nowemu przeznaczeniu*. We wszystkich cytowanych zdaniach należało więc użyć czasownika adaptować lub utworzonego od niego rzeczownika adaptacja. Adoptować to "uznać prawnie cudze dziecko za swoje". Czasownikowi temu odpowiadają rzeczowniki adopcja i adaptacja. Exodus trenerów Nieuzasadnione popisywanie się znajomością wyrazów obcych bywa nieraz przyczyną wielu błędów. Niedokładne rozumienie zapożyczonych słów, a więc i nieumiejętne zastosowanie ich w kontekście wyrazowym sprawiają, że wypowiedzi, które miały brzmieć efektownie, są po prostu nieporadne, niepoprawne, często nawet śmieszne. Oto przykłady: - Napisat on scenariusz "Pienińskiego wesela góralskiego", zastrzegając sobie prawo do wystawienia go jedynie przez zespól a k redytowany przy Ochotniczej Straży Pożarnej, popr. '.działający. 193 Akredytować to "udzielić przedstawicielowi dyplomatycznemu, prasowemu ja kiegoś państwa uprawnień do pełnienia funkcji w obcym państwie lub prz; organizacji międzynarodowej*. - Proszę państwa, w moim życiorysie ja mam taki incydent, w którym prze; kilka miesięcy byłem studentem tego wydziału, popr.: o k r e s. Incydent to "wydarzenie, zajście, wypadek, spór". - No i to były kompetentne informacje, bo pan pracuje w swoim zawodzi już 25 lat, popr.: dokładne, ścisłe, szczegółowe. Kompetentny to "mający określone kompetencje, uprawniony do działania, di wydawania decyzji, mający kwalifikacje do wypowiadania sądów, opinii, ocen autorytatywny, miarodajny", wyraz ten jest używany w odniesieniu do osób. - Oficjalna lista ofiar śmiertelnych skompilowana przez Palestyńczyków zawiera 382 nazwiska, popr.: sporządzona. Kompilacja to "praca, utwór, dzieło niesamodzielne, będące połączeniem część innych dzieł lub dzieł innych autorów", a skompilować to "kompilując złożyć zestawić w całość, dokonać kompilacji". - I ten jakiś exodus trenerów, ta wędrówka z klubu do klubu, tu raczej rotacja, wy jazdy za granicę. Exodus to "masowe wyjście, wyjazd skąd, masowa emigracja". - Może to zabrzmi rutynowo, ale jak pani pracuje nad ostatecznym ksztal tem?, popr.: stereotypowo. Rutynowy to "przyjęty zwyczajowo, stosowany według zwyczaju, ustalony, za twierdzony". - Czy to byt jeden z pierwszych okupacyjnych żartów, nie podejmuję się eg z e m p l i f i k owa ć, popr.: nie podejmuję się dowieść, udowodnić. Egzemplifikacja to "wyjaśnienie czegoś metodą przykładową, udokumentowa nie". - Po prostu jakimś moim g e nr e są biegi lekkoatletyczne, popr,: pasją, hobby. Genre to "typ, rodzaj, gatunek o specyficznych cechach w obrębie twórczość literackiej, muzycznej lub plastycznej" lub "styl twórczości, gry charakterystyczn; dla danego aktora". Nie stosujmy więc bez koniecznej potrzeby wyrazów obcych, a unikniemy śmie szności. Umowa dwustronna czy bilateralna^ Poprawne używanie wyrazów obcych uzależnione jest także od tego, kiedy j( stosujemy. Sama znajomość formy i znaczenia słowa nie wystarczą, by uniknął błędu. Trzeba jeszcze wiedzieć, w jakich okolicznościach możemy się tym słowen posłużyć i w jakim kontekście je umieścić. Z użyciem wielu wyrazów związane są ograniczenia stylistyczne, razi na przy kład użycie kolokwializmu w oficjalnej wypowiedzi. Zapożyczenia, podobnie jal wyrazy rodzime, mają różną wartość stylistyczną, są wśród nich słowa literackie, książkowe, np.: bulwersować, konstatować (tych jest najwięcej); urzędowe, np.: branża, resort; żartobliwe, np.: mariaż, pryncypal; żargonowe, np.; granda itp. Nie można więc ich używać w każdej sytuacji bez szkody dla stylu wypowiedzi. Fascynacja cudzoziemszczyzną i popisywanie się znajomością wyrazów obcych są nie tylko pretensjonalne, ale także mogą utrudnić zrozumienie zawartej w zdaniu treści, np.: Rzecznik departamentu stanu odmówił na specjalnym briefingu ustosunkowania się do zarzutów wobec Alberta MUlera. Nie każdy przecież wie, że briefing to odprawa, konferencja prasowa. Nadużywanie wyrazów obcych jest więc błędem wtedy, gdy zastosowane słowo nie harmonizuje z treścią wypowiedzi. Zobaczmy to na przykładach: - Nowy porządek j e s t bardziej adekwatny dla młodego pokolenia, lepiej: bardziej o d p owiada młodemu pokoleniu. - Francja zawarta z Arabią Saudyjską wieloletnią umowę bilateralną, lepiej: dwustronną (tu niepotrzebnie użyto tego wyrazu). - Trener Waligóra desygnował do drugiej linii pięciu graczy, lepiej '.wyznaczył. - Błąd przy lądowaniu byt ewidentny, lepiej: oczy wiś (y - Jakim rokiem byt 1990 -gen e rai ni e dobrym czy ztym?, lepiej: ogólnie. - Wiele okazji kończyło się udanymi paradami naszego goal-keepera Zbigniewa Kulpy, lepiej: bramkarza. - Przyjaźń i pokój - to są wartości, które są związane immanentnie ze sportem, lepiej: nierozdz i eini e, nierozłącznie. - Koszykarki prezentowały indolencję w rzutach, lepiej: nieudolność, niesprawność, nieskuteczność. - PGR-y partycypowały w budowie szosy i szkoły, lepiej: uczestniczyły w wy datkach na budowę. - Bardzo lubię ludzi perfek cyjnyc h, lepiej: dokładnych. -- Zastanawiam się, czy zespół The Eagles zdecyduje się na reaktywację, lepiej: wznowienie działalności. - Trudno natomiast skwantyfikować koszty edukacji studenta pracującego, lepiej: obliczyć. - Jest to już drugi singiel z sound t rocku tego obrazu, lepiej: z e ścieżki dźwiękowej. - Fragment całkiem z dekapitalizowane go asfaltu, lepiej: zniszczonego. Przykładów złego stosowania wyrazów obcego pochodzenia oraz ich nadużywania notujemy znacznie więcej, tutaj przedstawiliśmy zaledwie ich część. Powinniśmy zatem pamiętać: - wyrazów obcych używamy tylko tam, gdzie nie mają dokładnych odpowiedników rodzimych; - nie popisujemy się znajomością obcych słów bez potrzeby, kierując się jedynie niedobrym snobizmem językowym; 195 - Krzysztofa Pendereckiego nie ma aktualnie w Polsce, popr.: w chwili obecnej, teraz. - W Warszawie temperatura aktualnie wynosi 13 stopni Celsjusza, popr.: w tej chwil i. - Ilu studentów aktualnie pracuje w spółdzielniach studenckich, popr.: obecnie, w tej chwili. - Co pani robi aktualnie, popr.: obecnie. - Wymieniono poglądy na temat aktualnej sytuacji międzynarodowej, popr.'.obecnej. - Premier Indii jest aktualnym przywódcą państw niezaangażowanych, popr.: obecnym. - Aktualnym mistrzom Europy brakowało jedynie olimpijskiego złota, popr.: o b e c n y m. Aktualnie i aktualny to prawie klasyczne przykłady natręctw językowych. Najczęściej są niepoprawnie używane i wypierają takie określenia, jak: obecnie, obecny, w chwili obecnej, w tej chwili i zanikające niemal teraz. A przecież przymiotnik aktualny (a także pochodny od niego przysłówek aktualnie), pochodzący od łacińskiego actualis, ma znacznie węższy zakres użycia; wg SJPS znaczy bowiem "dotyczący, właściwy teraźniejszości, ważny w czasie obecnym, będący na czasie". Jak wynika z tej definicji, nie jest on równoznaczny z przymiotnikiem obecny, który znaczy tyle co "osobiście przy czymś będący, znajdujący się gdzieś w danej chwili, dzisiejszy, współczesny, teraźniejszy". W wielu wypadkach wyraz aktualny ma wypowiedzi dodać ważności, oficjalności, często brzmi jednak pretensjonalnie - jak chociażby w zdaniu: Aktualnie nie pada. Wyraz ten nie po raz pierwszy zmienia swój sens, w XIX wieku używano go jeszcze w znaczeniu "rze-czywisty, istotny", dziś jednak je stracił (por. DKS, II). Nie warto ulegać modzie i zastępować nim dokładniejsze określenia, lecz trzeba jego użycie ograniczać do rzeczywiście potrzebnego znaczenia "obecnie ważny, na czasie". Poprawne więc będą takie zdania: - Rozmowa dotyczyła tematów aktualnych. - Wiersz aktualny dziś może się stać na drugi dzień niezrozumiały. - Książka ta była właściwie dziennikiem jego pobytu zagranicą, wypowiedział się w niej o aktualnych zagadnieniach i wydarzeniach. - Twoje wiadomości są już nieaktualne. Utrwala się też specjalne znaczenie przymiotnika aktualny - "zachowujący ważność w danej chwili; obowiązujący" w odniesieniu do biletu, przepustki, legitymacji, zaświadczenia. SPP określa je jako potoczne i poleca raczej używać wyrazu ważny, np.: To zaświadczenie nie jest już aktualne, lepiej: jest już nieważne. Alternatywa - Proszę pana o wybranie jednej z tych trzech alternatyw, popr. '.możliwości. 197 - Sklepy petne pólek z gorzałą, a alternatywy nie ma, popr.: a możliwości innego wybór u niema. - Jedyną realną alternatywą zapobieżenia wojnie światowej jest pokojowe współistnienie, popr.: możliwością. - Młodzież najmniej zdolna, najgorzej przygotowana, nie mająca innej a 11 er-naty wy wybiera zawód rolnika, popr.: możliwości, wy boru. - Gdybym miat wybierać jedną z alternatyw, to wolałbym nie wybierać, popr.: możliwości. - Myślę, ze na pewno ta druga alternatywa jest wygodniejsza, popr. możliwość. We wszystkich przytoczonych zdaniach wyraz alternatywa został użyty w niewłaściwym znaczeniu "możliwość, wybór". Rzeczownik alternatywa pochodzi oc łacińskiego czasownika alternare znaczącego: "wymieniać się, rzeczy wymieniające się, wyłączające się wzajemnie". Stąd też wszystkie słowniki języka polskiego podają następującą definicję alternatywy: "dwie wyłączające się możliwości; sytu acje wymagające wyboru między dwiema możliwościami". Zdarza się, iż słyszymy że ktoś ma przed sobą dwie alternatywy. Informacja ta jest dwuznaczna, gdyś znaczy to właściwie, że mówiący ma cztery możliwości do wyboru, choć myślą zapewne jedynie o dwóch. Na takie użycie wyrazu w ogólnej polszczyźnie ma na pewno wpływ języt środowiskowy oraz języki obce (np, ang. alternatiue to "wybór"). W języku prawni czym funkcjonuje przymiotnik alternatywny, który znaczy "będący do wyboru" a w języku architektów alternatywny to "będący jedną z odmian, wymienny kolejny* np.: Przygotowano dziesięć projektów alternatywnych na rozwiązana wschodniej ściany placu. Architekci używają też rzeczownika alternatywa, ale ni( jako synonimu dylematu, lecz jako określenia jednej z możliwych realizacji proje ktu budowy - wariantu (por. DKS, II). To jednak nie uzasadnia niepotrzebnej rozszerzania znaczenia tego wyrazu; w języku ogólnym alternatywy z możliwościi mieszać nie powinniśmy, Dysponować, dyspozycja - Oni dysponują analogiczną kamerą jak nasza, popr.: mają podobni kamerę lub rozporządzają podobną kamerą. - Student ze Stanów Zjednoczonych jest dumny, że dysponuje chińskim hiszpańskim, rosyjskim, popr.: żre a chiński, hiszpański, rosyjski. - Bułgarzy dysponują dobrym wy kształceniem technicznym, popr. mają dobre wy kształcenie techniczne lub po prostu: Bułgarzy s ą dobrzi wyszkoleni. - To szlachetne ze strony tego pięściarza, który dysponuje straszliwyn uderzeniem, popr.: ma straszliwe uderzenie. - Pięściarz radziecki nie byt tutaj w dobrej dyspozycji, popr.: nie by w najlepszej formie, kondycji. - Znakomitą dyspozycję wykazuje Francuz, popr.: formę, kondycję. - Miody Bułgar znów jest w dobrej dyspozycji, popr.: jest w dobrej formie, kondycji. Zapożyczony z łaciny czasownik dysponować (lać. dispono, disponere to "ukła-dam, porządkuję") ma dokładne odpowiedniki w języku polskim: rozporządzać, zarządzać czymś, nie wnosi więc żadnego nowego odcienia znaczeniowego. Zadomowił się przede wszystkim w stylu urzędowym i tu jest akceptowany. Coraz częściej jednak pojawia się w polszczyźnie ogólnej, rozszerzając niepokojąco zakres użycia. Zwyczajowo łączył się z wyrazami oznaczającymi przedmioty, ludzi i zwierzęta, np.: dysponował majątkiem, autem; obecnie coraz częściej tworzy konstrukcje z nazwami umiejętności, z rzeczownikami abstrakcyjnymi, np.: dysponować językiem. Wypierając zwykłe mieć, konkuruje z równie pretensjonalnym posiadać. Przestrzegamy jednak przed nadużywaniem czasownika dysponować. Nie powinien on występować w związkach, w których można użyć precyzyjniejszego określenia, np.: mieć doświadczenie, znać język, rozporządzać czasem. Rzeczownik dyspozycja ma w języku polskim trzy znaczenia: l) "zarządzenie, wskazówka, polecenie", 2) "plan, układ, rozkład" oraz 3) "skłonność do pewnych schorzeń, do pewnych typów stanów psychicznych". Nowe znaczenie, jakie nadają obecnie temu wyrazowi dziennikarze, nie nawiązuje do żadnej z trzech przytoczonych definicji. Spróbujmy zatem zastanowić się, dlaczego wyraz dyspozycja pojawia się w sprawozdaniach sportowych jako synonim słowa forma. SJP notuje przymiotnik dysponowany (opatrując go określeniem - książkowy), który ma znaczenie "odznaczający się w danej chwili dobrym stanem fizycznym, usposobiony do czego". Poprawne są więc zdania: Zawodnik byt wyjątkowo dysponowany lub Zawodnik nie byt dysponowany i nie brat udziału w zawodach. Stąd już blisko do niepoprawnego rozszerzenia znaczenia wyrazu dyspozycja i używania go zamiast określeń forma, kondycja. Ta nowa treść, obecnie nadawana wyrazowi dyspozycja, kłóci się jednak z jego podstawowym znaczeniem. Nielogiczne jest bowiem, by jeden wyraz określał jednocześnie "skłonność do schorzeń" oraz "dobrą formę fizyczną". Stosowanie słowa dyspozycja zamiast wyrazu forma jest więc zdecydowanie niepoprawne. Dywagacje, dywagować - Przedmiotem rozmów i d y wagacji stają się młodzi ludzie, którzy kończą kursy specjalistyczne, popr.: rozważań. - Chciałbym wykorzystać te chwile na dywagacje dotyczące sposobu rozgrywania wyścigu w tym roku, popr.: na rozważania lub po prostu: na omówienie sposobu rozgrywania wyścigu. - Jest mato czasu, by dywagować o sprawach kultury, popr.: mówić, dyskutować, rozmawiać. 199 - Po tych dywagacjach pogodowych chciałam zaanonsować program, popr.: informacjach o pogodzie, informacjach dotyczących pogody. - Wydaje mi się, że nie ma co teraz dywagować na temat skladu personalnego zespołu, popr.: rozmawia ć, rozmyślać, mówić. - Kongres Intelektualistów poprzedziło spotkanie w Jabtonnie, tam spotkali się filozofowie i dyskutowali na ten temat przez trzy dni, i nie zakończyli jeszcze swoich dywagacji, popr.: rozmów, rozważań. Ciągle rośnie popularność wyrazów dywagować i dywagacje. Spowszedniały już dyskusja i polemika, te natomiast ciągle pociągają mówiących nowością, uczonością. Są jednak nieumiejętnie stosowane przez dziennikarzy, którzy często nie znają sensu tych słów i nadają im błędne znaczenie "rozważania, wywody, interpretacje^ Przypomnijmy więc za SJPS znaczenie obu tych książkowych wyrazów. Dywagacja (częściej: dywagacje, z łac. diuagor, diuagari = "błąkać się") to "odstępowanie, odbieganie od tematu w mowie lub piśmie, rozwlekle pisanie lub mówienie nie na temat" i podobnie dywagować to "odstępować, odbiegać od tematu w mowie lub piśmie, mówić, pisać rozwlekle, nie na temat", np.: Zrozumienie wykładu utrudniały liczne dywagacje. Tradycyjne znaczenie tych słów zawiera więc elementy oceny negatywnej. Wydaje się, że w żadnym z przytoczonych zdań mówiący nie mieli takiej intencji. Używanie zaś obcych wyrazów po to jedynie, by popisać się ich znajomością i nadać wypowiedzi bardziej uczony charakter, przynosi niekiedy efekt niespodziewany. Śmieszna jest bowiem informacja o intelektualistach, którzy przez trzy dni dywagowali. Edycja - Jakie byty efekty tegorocznej edycji tego konkursu, popr.: Jakie byty efekty tegorocznego konkursu. - Zakończyła się pierwsza e d y ej a, tak się popularnie powiada, Studium Podyplomowego Zarządzania Przedsiębiorstwem, popr.: Mamy pierwszych absolwentów Studium Podyplomowego Zarządzania Przedsiębiorstwem. - To już trzecia edycja współzawodnictwa, popr.: To już trzeci raz odbywa się współzawodnictwo. - Odbyła się piętnasta edycja mleczarskiego konkursu paszowego, popr.: Odbyt się piętnasty mleczarski konkurs paszowy. - Z tegorocznej edycji maturzystów w mojej szkole nie dostał się na uczelnię nikt, popr.: Z tegorocznych maturzystów w mojej szkole nikt się nie dostał na uczelnię. - Do naszego mikrofonu zaprosiłem absolwentów tegorocznego studium podyplomowego -pierwszej edycji tego studium, popr.: pierwszego rocznika, który ukończył to studium. - Ostatnia edycja Turnieju Pięściarskiego im. Feliksa Stamma, popr.: Ostatni Turniej Pięściarski im. Feliksa Stamma. 200 - Jest to dalsza edycja Pucharu Świata, popr.: Są to dalsze rozgrywki o Puchar Świata. - Efektownie zakończyła się miniona e dy c j a rozgrywe k, popr.: Efektownie zakończyła się miniona tura (seria) rozgrywek albo zakończyły się rozgrywki. - Umówiliśmy się, że w tej edycji naszego programu nie będzie żadnej dedykacji, popr.: Umówiliśmy się, że w tym wydaniu naszego programu (a. w tym p r ogromie) nie będzie żadnej dedykacji. Znów niepomiernie rozszerzono zakres znaczeniowy terminu, tym razem z dziedziny edytorstwa. Edycja stała się wyrazem tak modnym i ekspansywnym, że obecnie każde powtarzające się regularnie wydarzenie może być tak nazwane. Zastanówmy się, jak do tego doszło, choć edycja to jedynie "ogłoszenie dzieła drukiem, jednorazowy jego nakład, wydanie". Początek neologizmowi znaczeniowemu, jakim jest edycja, dało zapewne skojarzenie tego wyrazu z pojemniejszym znaczeniowo terminem bliskoznacznym wydanie. On także ostatnio rozszerzył granice swego użycia, obejmuje już nie tylko dzieła, książki, czasopisma, ale także audycje radiowe i telewizyjne, np.: wydanie "Teleexpressu", wydanie programu publicystycznego. Dziennikarze, którzy łatwo podchwytują nowe słowa, włączyli edycję do swych wypowiedzi, jeszcze bardziej uogólniając, a właściwie rozmazując znaczenie tego wyrazu. Doprowadziło to w konsekwencji do tworzenia bezsensownych połączeń, takich jak: edycja maturzystów, edycja studium. Gdy uważnie przyjrzymy się cytowanym wcześniej przykładom, zauważymy, że słowo to nie wnosi do nich prawie żadnej nowej treści. Jedyne, co sugeruje, to "powtarzalność" tego, o czym mowa w zdaniu, co jest zresztą zbędne, gdyż zazwyczaj powtarzalność tę wyraża poprzedzający edycję przymiotnik lub liczebnik porządkowy. Wyraz edycja stał się więc pretensjonalnym, pustym znaczeniowo ozdobnikiem, który na dodatek zniekształca poprawne konstrukcje składniowe. Festiwal - Popatrzmy nafestiwal strzelecki w wykonaniu piłkarzy Lizbony, popr.: popatrzmy na p opis y strzeleckie piłkarzy Lizbony. - Poznański festiwal tenisa sportowego rozpoczęty dzisiaj rozgrywki stołowe, popr.: turniej. - Na boiskach sportowych trwa piłkarski festiwal, popr.: trwają piłkarskie rozgrywki. - Oglądamy prawdziwy festiwal bramek, popr.: Oglądamy wspaniale bramki, gole. - Oglądamy kolarski festiwal w wykonaniu dwóch kolarzy, popr.: Oglądamy świetną rywalizację dwóch kolarzy. - I znów rzut rożny, taki festiwal tych rzutów rożnych, popr.: I znów rzut rożny, jest ich w tym meczu w i e l e. 201 - Jest to dalsza edycja Pucharu Świata, popr.: SĄ to dalsze rozgrywki o Puchar Świata. - Efektownie zakończyła się miniona edycja rozgrywe k, popr.: Efektownie zakończyła się miniona tura (seria) rozgrywek albo zakończyły się rozgrywki. - Umówiliśmy się, ze w tej edycji naszego p rogram u nie będzie żadnej dedykacji, popr.: Umówiliśmy się, że w tym wydaniu naszego programu (a. w tym programie) nie będzie żadnej dedykacji. Znów niepomiernie rozszerzono zakres znaczeniowy terminu, tym razem z dziedziny edytorstwa. Edycja stała się wyrazem tak modnym i ekspansywnym, że obecnie każde powtarzające się regularnie wydarzenie może być tak nazwane. Zastanówmy się, jak do tego doszło, choć edycja to jedynie "ogłoszenie dzieła drukiem, jednorazowy jego nakład, wydanie*. Początek neologizmowi znaczeniowemu, jakim jest edycja, dało zapewne skojarzenie tego wyrazu z pojemniejszym znaczeniowo terminem bliskoznacznym wydanie. On także ostatnio rozszerzył granice swego użycia, obejmuje już nie tylko dzieła, książki, czasopisma, ale także audycje radiowe i telewizyjne, np.: wydanie "Teleexpressu", wydanie programu publicystycznego. Dziennikarze, którzy łatwo podchwytują nowe słowa, włączyli edycję do swych wypowiedzi, jeszcze bardziej uogólniając, a właściwie rozmazując znaczenie tego wyrazu. Doprowadziło to w konsekwencji do tworzenia bezsensownych połączeń, takich jak: edycja maturzystów, edycja studium. Gdy uważnie przyjrzymy się cytowanym wcześniej przykładom, zauważymy, że słowo to nie wnosi do nich prawie żadnej nowej treści. Jedyne, co sugeruje, to "powtarzalność" tego, o czym mowa w zdaniu, co jest zresztą zbędne, gdyż zazwyczaj powtarzalność tę wyraża poprzedzający edycję przymiotnik lub liczebnik porządkowy. Wyraz edycja stał się więc pretensjonalnym, pustym znaczeniowo ozdobnikiem, który na dodatek zniekształca poprawne konstrukcje składniowe. Festiwal - Popatrzmy na festiwal strzelecki w wykonaniu piłkarzy Lizbony, popr.: popatrzmy na p opis y strzeleckie piłkarzy Lizbony. - Poznański festiwal tenisa sportowego rozpoczęty dzisiaj rozgrywki stalowe, popr.: turniej. - Na boiskach sportowych trwa piłkarski festiwal, popr.: trwają piłkarskie rozgrywki. - Oglądamy prawdziwy festiwal bramek, popr.: Oglądamy wspaniałe bramki, gole. - Oglądamy kolarski festiwal w wykonaniu dwóch kolarzy, popr.: Ogląda-my świetną rywalizację dwóch kolarzy. - I znów rzut rożny, taki festiwal tych rzutów rożnych, popr.: I znów rzut rożny, jest ich w tym meczu wiele. 201 - Za pięć minut Studio Piłkarskich Mistrzostw Świata rozpocznie festiwal futbolu, który będzie trwał blisko miesiąc, popr.: rozpocznie transmisje, które będą trwać blisko miesiąc. - Prowadzimy festiwal twórczości Iwana Bunina w Polsce, popr.: prowadzimy przegląd twórczości. - W bieżącym roku mamy, jak się okazuje, istny festiwal książek Stanisława Lema, popr.: prawdziwy przegląd. - W Chinach festiwal mody, natomiast u nas festiwal salmonelli, popr.: W Chinach pokaz mody, a u nas szaleje salmonella. Festiwal stał się bardzo atrakcyjnym wyrazem - dobrze ilustruje to ostatni przykład. A wszystko dlatego, że dziennikarzom powszednieją stare, dobre słowa. Chcąc podnieść rangę omawianego przez siebie wydarzenia, ubarwić je, wprowadzają do języka nowe metaforyczne użycia wyrazów. Niestety, często się zdarza, iż nietrafne przenośnie zaczynają się upowszechniać, gdyż mówiącym wydaje się, że są sugestywne i ładne. Używa się więc tych określeń niezgodnie z ich znaczeniem i w złych połączeniach. Przenikają one potem z odmiany środowiskowej języka do polszczyzny ogólnej. Tak właśnie stało się z wyrazem festiwal. W przytoczonych wcześniej przykładach widać, w ilu nowych kontekstach pojawił się on ostatnio, choć znaczy tyle co "uroczystość złożona z szeregu imprez artystycznych, często połączonych z konkursem* i powinien występować tylko w następujących połączeniach: festiwal tańca, muzyki, teatralny, filmowy. Nowe znaczenie festiwa-lu łączy z podstawową treścią tego wyrazu zaledwie ogólny element definicji - popis, trudno jest też określić jego zakres. W przytoczonych zdaniach rzeczownik ten został po prostu użyty w niewłaściwych znaczeniach. Kluczowy - Podjęto decyzje w tej kluczowej dla mieszkańców sprawie, lepiej: ważnej, zasadniczej. - Są to kluczowe dokumenty odnoszące się do operacji irańsko-nikaragu-ańskiej, popr.: najważniejsze. - Jako przewodniczący odgrywał kluczową rolę w kampanii wyborczej, popr.; podstawową, najważniejszą. - Kapitan zespołu i kluczowy zawodnik niestety rozchorował się, popr.: najważniejszy. - Za chwilę wykona pan arię Danily, którą pan lubi najbardziej ze wszystkich swoich kluczowych arii operowych, popT.:głównych. Przymiotnik kluczowy jest wyrazem modnym od dawna, pojawił się bowiem w języku polskim po wojnie. Traktowany jako kalka z języka niemieckiego, nie zyskał początkowo przychylności językoznawców, za lepszy uważany był wtedy przymiotnik węzłowy (por. UP). Szerzył się jednak bardzo, występując w coraz to nowych połączeniach. SPP radzi jeszcze, żeby zamiast wyrazu kluczowy używać raczej przymiotników podstawowy, główny, a zamiast wyrażenia przemysł kluczo- 202 wy -przemyśl podstawowy. Natomiast w SJPS z 1979 r. został już zaakceptowany w znaczeniu "podstawowy, główny, najważniejszy, wyjściowy*, a związek prze-myst kluczowy uznano za frazeologizm. Dotychczas łączono przymiotnik kluczowy z takimi rzeczownikami, jak: problem, zagadnienie, pozycja. Moda na stosowanie go utrzymuje się nadal, ciągle więc poszerza on swój zakres znaczeniowy i w związku z tym jego treść staje się coraz mniej czytelna. Wydaje się nam, że lepiej ograniczyć jego używanie wyłącznie do sfery gospodarki i polityki. Połączenia kluczowy zawodnik czy kluczowe arie operowe nie są jasne znaczeniowo i nie warto ich akceptować. Optyka - Mógłby zmienić o p t y k ę patrzenia, popr.: zmienić sposób patrzenia, zmienić punkt widzenia. - Jaka jest optyka dzisiaj na wsi i rolnictwa, popr.: Jak dzisiaj widzimy wieś i rolnictwo a. Jaki j e s t wygląd dzisiejszej wsi i rolnictwa lub po prostu: Jaka jest wieś dzisiaj. - M i a t pan trochę inną o p ty k ę, inne spojrzenie naproblemy centrum, popr.: Inaczej pan patrzysz innego punktu na problemy centrum. - Książka poszerza optykę obiegowych pojęć o walkach partyzantów, tu wyraz zbędny, popr. np.: Książka poszerza obiegowe pojęcia o walkach partyzantów. -- Jakie są główne, dyżurne choroby w optyce Najwyższej Izby Kontroli, popr.: Jakie choroby z punktu widzenia Najwyższej Izby Kontroli są najczęstsze. Optyka to nazwa działu nauki, zajmującego się zjawiskami świetlnymi lub wzrokowymi. W innym znaczeniu notuje ten wyraz jedynie SPP: na optykę, czyli "na pozór, na oko" - to potoczny frazeologizm. Widzimy jednak, że ostatnio ten wyraz jest coraz częściej używany w niepoprawnym znaczeniu "wygląd, punkt widzenia*. W podanych przykładach jest on zupełnie zbędny, nie uzasadniony znaczeniowo. Został wprowadzony jedynie ze względu na ładne, naukowe brzmienie. Przestrzegamy przed jego używaniem, gdyż moda na rzeczownik optyka jest szczególnie niebezpieczna. Związki, w które wchodzi niepoprawnie użyty wyraz, są nie tylko treściowo niejasne, ale także nienaturalne składniowo. Pakiet - Najważniejszym faktem byto zatwierdzenie pakietu ustaw, popr.: zatwierdzenie ustaw a. zatwierdzenie kilku ustaw, zbioru ustaw. - Pracuje się nad pakietem zarządzeń wykonawczych, popr.: pracuje się nad zarządzeniami wykonawczymi. - Założenia planu gospodarczego zawierają spory pakiet uwarunkowań, popr.: zawierają sporo uwarunkowań. 203 - Na stole rokowań znalazł się cały pakiet istotnych rozwiązań, popr znalazło się wiele istotnych rozwiązań. - Ten wniosek byt organiczną częścią pakietu naszych propozycji, popr był częścią naszych propozycji. - To byt trzeci punkt pakietu naszych propozycji, popr.: trzeci punk naszych propozycji si.zestawu propozycji, kilku propozycji. - Podjęto cały p akiet przedsięwzięć, popr.: wiele przedsięwzięć a. szereg kilka przedsięwzięć. - Marnotrawstwo kwitnie w wielu zakładach mimo całego pakietu sań k ej i ekonomicznych i personalnych, popr.: mimo wielu sankcji. - Plan ten zawiera również cały pakiet bardzo ważnych, konkretnych nc wych idei i propozycji, popr.: wiele nowych idei i propozycji. - Rząd japoński zatwierdził dziś pakiet posunięć zmierzających do obcięcu wydatków publicznych, popr.: zatwierdził dziś propozycje posunięć. - Te propozycje są całościowym pakietem, popr.: Jest to zestaw propozycji Po raz drugi po wojnie obserwujemy nagły wzrost częstotliwości użycia wyraz; pakiet. Do jego kariery językowej przyczynili się niewątpliwie dziennikarze, którz: pod wpływem oficjalnych przemówień wprowadzili go do języka publicystyki. Nadu żywanie słów modnych bywa jednak niebezpieczne, gdyż mechanicznie powtórzeń popularne wyrażenie wywołuje czasem efekt humorystyczny. Oto przykład: Busi wysunął pakiet kroków wymierzonych przeciwko Irakowi. A przecież można był powiedzieć po prostu: Bush podjął działania wymierzone przeciw Irakowi. Wróćmy jednak do cytowanych na początku wypowiedzi i spróbujmy je ocenie Według SJPS wyraz pakiet ma następujące znaczenie: "rzeczy zapakowane zawinięte, paczka, plik". Możemy więc powiedzieć - pakiet listów, banknotóu rozwinął pakiet z książkami. Poza tym wyraz ten wchodzi w skład terminu ekc nomicznego - kontrolny pakiet akcji. Pakiet akcji, czyli plik akcji stanowi zapewne punkt wyjścia metaforycznych wyrażeń: pakiet propozycji, pakiet wnio sków rozbrojeniowych, co miało znaczyć: zbiór, wiele, kilka itp. Danuta Buttię aprobuje takie użycie wyrazu pakiet jako dobrze umotywowane treścią tradycyjni - propozycje i wnioski w kontaktach międzynarodowych są przedstawione n, piśmie, tworzą więc istotnie pakiet tekstów (KJP). Niektóre z cytowanych przy kładów moglibyśmy więc uznać za poprawne, z jedną jednakże uwagą. Rzeczow nik pakiet pojawia się ostatnio tak często, że jego używanie stało się niczym ni usprawiedliwioną manierą. W wielu zdaniach bez szkody dla treści możemy go pi prostu ominąć. Niepoprawne jest natomiast łączenie •wyrazu pakiet z określeniami o znaczeni) przenośnym, jak np.: pakiet kroków. Szablonowe konstrukcje przeradzają si często w potworkowate, udziwnione i niezrozumiałe zdania. Oto przykłady: - Reykjauik jest to konkretny pakiet rozbrojeniowy do Genewy. - Wyjmuje się go (problem) z pakietu propozycji Związku Radzieckiego. - Zamiast tego przystępuje do rozpakowania pakietu wzajemnie ze sobi powiązanych propozycji radzieckich. - Pakiet produkcyjny kończą sprężyny dla motoryzacji i przemysłu maszyn rolniczych. Tak skonstruowane wypowiedzi, którym trudno nawet nadać poprawną formę, świadczą o tym, że mówiący zupełnie mechanicznie użyli tego wyrazu. Z przytoczonych zdań można by wysunąć wniosek, że nadużywanie słowa pakiet jest charakterystyczne jedynie dla stylu publicystycznego. Niestety to nieprawda, wyraz pakiet w przenośnych znaczeniach wtargnął już i do polszczyzny ogólnej, czego dowodem jest cytat: Rozmowa Ricka z jedną z przelotnych natarczywych kochanek - byt ich caly pakiet - której chce się on pozbyć. Spektakularny - Nie liczyłem na aż tak spektakularne sukcesy, lepiej: wspaniale. - Wspólny lot byt najbardziej spektakularnym przykładem, lepiej: w i -dowiskowym, znaczącym. - Od tego spektakularnego protestu minąt rok, \epiey. pamiętnego, widowiskowego. - Tak więc spektakularne zwarcie szeregów daje możliwość utrzymania pozycji w parlamencie, lepiej '.pokazowe. - Spektakularnym aktem współpracy byt lot Sojuz-Apollo, lepiej: p o -kasowym. - Podejmuje często spektakularne decyzje, które podobają się szerokiej publiczności, lepiej '.pokazowe, na pokaz. - Czy ta pomoc, ale pomoc niespektakularna, nie za pieniądze, przyniesie efekt, lepiej: nie na pokaz. - Będą to trudne rozmowy i nie należy liczyć na jakiś spektakularny wynik, popr.: obiecujący. - Kolejne pytanie wiąże się ze spektakularnym zjawiskiem narkomanii (tu wyraz ten został źle użyty, nielogicznie - zjawisko narkomanii nie ma bowiem cechy widowiska). Przymiotnik spektakularny jest ostatnio bardzo popularnym słowem, zapożyczonym z języka francuskiego (franc. spectaculaire) i znaczącym "mający charakter, cechy widowiska, rzucający się w oczy". Mówi się tak zwykle o gestach, efektach, filmie czy sukcesach. Klasyfikacja słownikowa - książkowy - sugeruje, że występowanie tego wyrazu jest stylistycznie ograniczone, a znaleźć go można jedynie w książkach. Nasze obserwacje dowodzą jednak czegoś innego; używa się go bardzo często, nawet za często. Ponieważ jest to wyraz obcy i nie wszystkim znany, radzimy, tak jak i SPP, stosować raczej jego polskie odpowiedniki, takie jak: widowiskowy, pokazowy. Jego nadużywanie bowiem prowadzi do błędów. Spójrzmy na dwa ostatnie cytowane przykłady. Połączenie przymiotnika spektakularny z wyrażeniem wyniki rozmów czy zjawiskiem narkomanii jest po prostu nielogiczne. 205 Szlagier, szlagierowy - Szlagierem byto spotkanie na Legii, popr.: w y darzeniem było spot kanie na Legii. - Szlagierowym wydarzeniem bytmeczw Warszawie, popr.: Interesu jacy m wydarzeniem byt mecz w Warszawie. - Dwudziesta trzecia seria spotkań miała kilka szlagierowych meczów popr.: W dwudziestej trzeciej serii spotkań byto kilka wspaniałych meczów. - Niewątpliwie szlagierem pojedynków 1/8 pucharu był wczorajszy mecz popr.: Niewątpliwie najlepszym pojedynkiem w 1/8 rozgrywek pucharowym byt wczorajszy mecz. - Prawdziwym szlagierem na miejskim rynku handlowym j e s t działając przy zakładzie sklep z częściami zamiennymi do maszyn rolniczych, popr.: Dużyr powodzeniem cieszy się sklep z częściami zamiennymi do maszyn rolniczycf - Ten sam szlagier eksportowy niemieckiego przemysłu zbrojenioweg ze stoczni w Kilonii dostarczono na Bliski Wschód, popr.: Ten sam statek cieszą cy się dużym powodzeniem w eksporcie, a wyprodukowany przt zachodnioniemiecki przemysł zbrojeniowy ze stoczni w Kilonii, dostarczono n Bliski Wschód. - Magnetofon ma szansę na to, aby stać się tegorocznym produkcyjny) szlagierem bydgoskiej Elektry, popr.: Magnetofon ma szansę na to, że z tęgi rocznych produktów bydgoskiej Elektry będzie miał największe p o w c d żeni e na rynku. Mamy tu do czynienia z dwoma jednocześnie powstałymi i ostatnio chętn używanymi neosemantyzmami. Rzeczownik szlagier jest wyrazem wieloznac nym; zapożyczony z języka niemieckiego ma w języku potocznym dwa znaczeni l) "piosenka, melodia modna w danym okresie, przeb6j" oraz 2) "nowość (IOWĘ książka, film itp.) mająca w danym czasie duże powodzenie u publiczności". W c towanych tekstach poszerzono treść pierwszej definicji wyrazu. Szlagier otrzym nowy sens "wydarzenie sezonu* na wzór przeboju sezonu, wykorzystano wi synonimiczność wyrazów szlagier i przebój. W drugim wypadku nowe znaczer słowa szlagier odpowiada potocznemu określeniu chodliwy towar. Żadne z nowych znaczeń wyrazu szlagier nie zasługuje na aprobatę. Bła1 w końcu powód, jakim jest chęć nie tyle efektownego, ile efekciarskiego podar informacji, nie uzasadnia mnożenia wyrazów wieloznacznych. Nawet w pc stawowym, poprawnym znaczeniu szlagier nie powinien być nadużywa w polszczyźnie ogólnej, gdyż należy do słownictwa potocznego. Używanie go 2 w konstrukcjach: sklep jest szlagierem jest rażąco niepoprawne. Wiodący - Będzie to temat w i o d ą c y naszego dziennika, popr.'.główny, najwa niejszy, podstawowy. - Instytut ten pełni wiodącą rolę w rozwoju radioterapii, popr. '.czołową, podstawową, zasadniczą. - Wiodącym tematem jest sprawa mieszkań dla górników, popr.: p odstawo wy m. - Ostatnią godzinę programu poświęcimy wiodącemu tematowi naszej audycji - sytuacji w Zatoce Perskiej, popr. '.najważniejszemu, zasadniczemu. - Są to teatry wiodące, popr.: czołowe, przodujące, najlepsze. - I to są wiodące tematy części informacyjnej, popr.: najważniejsze, podstawowe. - To wszystko, jeśli chodzi o tych, którzy mogą odegrać wiodącą rolę w tych mistrzostwach, popr.: zasadniczą, słowo wiodący tu zbędne. - Umasowienie kultury fizycznej i turystyki to wiodący temat plenarnego posiedzenia GKKFiT-u, popr.: g łowny, podstawowy. Mamy tu niepoprawny i niepotrzebny przymiotnik, a właściwie uprzymiotniko-wiony imiesłów, zdecydowanie potępiony przez językoznawców, a mimo to popularny (SPP, CJ). Wkradł się do polszczyzny z języka rosyjskiego, jest to bowiem kalka semantyczna przymiotnika wieduszczij. W znaczeniu, w którym się błędnie rozpowszechnia, nie nawiązuje do sensu polskiego czasownika wieść. Używanie go jako równoznacznika przymiotników czołowy, gtówny, podstawowy, przodujący, kierowniczy, przewodni, zasadniczy, najważniejszy nie ma żadnego uzasadnienia. Przy takiej różnorodności określeń bliskoznacznych wyraz wiodący jest niepotrzebny. Wyartykułować, wyartykułowanie - Mnie się wydaje, że nie wyartykułował tego profesor tak, jak chyba chciał to zrobić, popr.: niepowiedział, nieprzekazat. - Muszę te same oceny wyartykułować co pan J. G. z Gdańska, popr.: sformułować, przekazać, przedstawić. - Wszystkie te argumenty ja już gdzieś kiedyś napisałem, już je wyartyku -t o wał e m, popr.: sformułowałem, przedstawiłem, wypowiedziałem. - Nasza opinia o tym filmie może hyc w y ar ty k ulewana już teraz, popr.: przestawiona lub prościej Możemy wypowiedzieć naszą opinię już teraz. - Być może moi czytelnicy więcej ode mnie wiedzą o świecie, ale interesuje ich wyartykułowanie tego, czego sami nie potrafią lub nie chcą sobie powiedzieć. Wyartykułowanie to moja rola, popr.: pokazani e, sformułowanie. - Wówczas chyba po raz pierwszy została tak mocno wyartykułowana nieufność wobec władzy, popr.'.okazana, przedstawiona. Modny ostatnio neologizm znaczeniowy wyartykułować, a także utworzony od niego rzeczownik wyartykułowanie, został zapożyczony z terminologii specjalistycznej. Jego sens dość swobodnie nawiązuje do wąskiego znaczenia językoznawcze- 207 go terminu "wykonywać za pomocą narządów mowy ruchy powodujące powstawanie głosek, wymawianie głosek". W znaczeniu przenośnym "formułować, wypowiadać, przedstawiać- pojawia się od dość dawna w stylu naukowym; teraz czasownik ten wkroczył niepotrzebnie do polszczyzny ogólnej. Ze względu na jego książkowy charakter używa się go, by dobitniej wyrażać wagę przekazywanych sądów. Należy się jednak wystrzegać tego wyrazu. Przesadnie wyszukany, źle harmonizuje z kontekstem, ponadto jego treść jest niejasna, zbyt ogólnikowa. Sprzyja to powstawaniu niepoprawnych, niezrozumiałych wypowiedzi, jak np.: Pokażę to państwu, rysując tutaj nie artykułowane prawie plamy. Chodziło chyba o mało widoczne, nieokreślone plamy. Nawiązanie w tytule do określenia wiodąca kolekcja modnych wyrazów jest przewrotne. Nie radzimy stosować omówionych w tym rozdziale słów, przeciwnie, namawiamy do tego, by ograniczyć ich użycie wyłącznie do sytuacji, w których będą mogły się pojawić w swym podstawowym znaczeniu. Zalecamy też dużą ostrożność w używaniu wyrazów obcego pochodzenia. Omówione powyżej modne słowa to przede wszystkim zapożyczenia, często książkowe, o wyraźnym naukowym lub intelektualnym nacechowaniu. Niedokładna znajomość ich znaczeń oraz szybkie szerzenie się wyrazów modnych prowadzą do tego, że tracimy wyczucie, kiedy możemy je stosować. Stają się wieloznaczne i nieprecyzyjne, ich ogólnikowy charakter wpływa niekorzystnie na zrozumiałość wypowiedzi, a posługując się nimi bez zastanowienia, popełniamy wiele błędów. Nie ulegajmy więc bezkrytycznie modzie językowej. SŁOWA-WYTRYCHY Staraliśmy się pokazać, że moda językowa jest zjawiskiem niekorzystnym, a nawet niebezpiecznym. W jej wyniku słowa często zmieniają swój zakres znaczeniowy, zajmują miejsca synonimicznych i precyzyjniejszych określeń. Warto pamiętać, że częste powtarzanie atrakcyjnego, wyróżniającego się początkowo wyrazu prowadzi do mechanicznego stosowania go. Staje się on dobry na każdą okazję. Wydaje się, że mówiący przestają rozumieć jego podstawową treść. Natrętne wyrazy wciskają się do każdej wypowiedzi i tak się upowszechniają, iż po pewnym czasie przestajemy zauważać, że są niewłaściwie użyte. Mimo wielokrotnego ich ośmieszania nie znikają, gdyż są wygodne, łatwe w użyciu - bo nieprecyzyjne. Przyjrzyjmy się czterem takim słowom-wytrychom, którym już dawno wydaliśmy wojnę i ciągle mamy nadzieję, że nie będzie ona bezskuteczna. Asortyment Zacznijmy od bogatego zestawu (chciałoby się powiedzieć asortymentu) przykładów: 208 - W nowo oddanym do użytku magazynie lubelskiej ^Agrarny" znajduje się ponad 30 tysięcy różnych asortymentów części - informacja dwuznaczna: chodzi o 30 tysięcy różnych części, czy o 30 tysięcy zestawów części? - Kraj otrzyma około 3 min metrów wykładziny w trzech głównych asortymentach, popr.: rodzajach, a możezestawach. - Do chwili obecnej asortymentem wiodącym w fonice są magnetofony, yopr.: głównym artyk ulem, produktem. - Płaszcze, które są asortymentem poszukiwanym, niedługo znajdą się na rynku, popr.: towarem. - Zakłady Przemyślu Gumowego "Stomil" w Sanoku - główny producent galanterii gumowej, różnego rodzaju uszczelek, pasków klinowych - w sumie 5 tysięcy asortymentów, popr.: artykułów, a może i zestawów artykułów. - Na dwanaście asortymentów osiem posiada znak jakości, popr. '.produktów, wyrobów. - A ten asortyment otrzymał nazwę yklocki arytmetyczne", popr.: produkt, artykuł, towar. - Zapowiedziano nowe asortymenty roku, jak: naleśniki, pierogi itp., popr.: po prostu potraw y, mrożonki, wyroby. - Inny bardzo ważny asortyment to wszystkie elementy z tworzyw sztucznych do lodówek, popr. '.rodzaj produkcji. - Gamaasortymentów coraz bardziej rozszerza się, popr.: zestaw, wybór towarów, produktów. - Poważnym asortymentem jest cebula, popr.: ważnym towarem. - Udato nam się wprowadzić sześć nowych asortymentów produkcji, popr.: r o d z a j ó w, typów. - Dobry rok we wszystkich asortymentach rolniczych, popr.: we wszystkich dziedzinach rolnictwa lub po prostu: Dobry rok w całym rolnictwie. - Może nie mamy takich asortymentów w dużym wyborze, popr.: towarów, produktów. Okazuje się, że rzeczownik asortyment jest wyrazem wyjątkowo natrętnym, bardzo ekspansywnym, gdyż - jak widać z przytoczonych wyrazów - bywa używany zamiast: wybór, dobór, zestaw; gatunek, rodzaj, typ; artykuł, towar, produkt, wyrób. W SJPS znajdujemy informację, że jest to termin środowiskowy, którym określa się "wybór towarów, dobór przedmiotów, zestaw wyrobów, usług; sortyment*. Wyraz ten pochodzi z języka francuskiego, w którym assortir znaczy: "dobierać, zestawiać, układać w pewną całość", a assortiment to "dobór". Kariera, jaką zrobił asortyment w ogólnej polszczyźnie, jest wynikiem mody językowej. Nie bez winy są tu działacze, handlowcy oraz dziennikarze, którzy upowszechniają go bez uzasadnionej potrzeby. Rzeczownik ten można zastąpić wyrazami rodzimymi nawet w jego podstawowym, poprawnym znaczeniu, a już zupełnie niepotrzebne jest używanie słowa-wytrycha, niezrozumiałego dokładnie dla wszystkich, zamiast jednoznacznych określeń takich, jak: artykuł, towar, 209 wyrób, produkt, gatunek, rodzaj itp. (które zresztą nie są jego odpowiednikami). Powstająwtedyniepoprawnepołączenia,jaktonp.:asorty?nen( w dużym wyborze, czyli wybór towarów w dużym wyborze. Źle użyte słowo zaciemnia sens wypowiedzi, zwłaszcza gdy jest to wyraz obcego pochodzenia. Pamiętajmy więc, że możemy się posłużyć rzeczownikiem asortyment jedynie wtedy, gdy mamy na myśli zespół przedmiotów różnego gatunku dobranych pod jakimś kątem, a wyprodukowanych przez określony zakład przemysłowy. Szeroki We współczesnej polszczyźnie od dłuższego czasu można zaobserwować zjawisko nadużywania przymiotnika szeroki (czy też przysłówka szeroko). Oto najbardziej charakterystyczne przykłady jego błędnego użycia: - Jest to temat bardzo szeroki, popr.: obszerny. - Skład socjalny komisji wyborczych jest w tej chwili bardzo szeroki, lepiej: skład jest z róż nicowany. - Widzę, że jest to szeroka propozycja,popr.: interesując a, atrakcyjna. - "Rzeczpospolita" przedstawiła dzisiaj s z e roki e wyjaśnienie resortu, popr. obszerne, szczegółowe. - Firmy te mają sprzęt w bardzo szerokim zakresie, popr.: Firmy h produkują sprzęt w bardzo różnorodnych zestawach lub produkują róż n o rodny sprzęt. -Bardzo szeroko będzie wprowadzony akord, popr,: W du ż y m zakresie będzie wprowadzony akord. - To bardzo interesujący piosenkarz, którego autorzy tych listów chcieliby poznać szerzej, popr.: chcieliby lepiej poznać. - Doświadczenia moje są już dosyć szerokie, popr.: bogate, lepiej pi prostu: Mam już dość bogate doświadczenie. - Prasa francuska szeroko pisała o możliwości takiego referendum, popr, wiele pisała. - Staramy się przedstawić sztukę sąsiednich krajów szeroko, popr.: o b s żerni e, dokładnie, wszechstronnie. - Jest to szeroka grupa, która co jakiś czas odnosi sukcesy, popr.: duże grupa, liczna. - Mamy bardzo szeroką kadrę sprinterów, popr.: liczną. - Na szersze dane trzeba będzie jeszcze poczekać, popr.: bardzie, szczegółowe dane. Notujemy też wiele szablonowych, banalnych przenośni, w których pojawia si przymiotnik szeroki, takich jak: szeroki wachlarz problemów politycznych i orgc nizacyjnych, szeroki wachlarz utworów, szeroka gama wykonań. Jak widzimy, jest to obecnie niesłychanie popularny wyraz, którego znaczeni staje się coraz bardziej ogólnikowe. A przecież początkowo jego sens był wyraźni rozgraniczony: przymiotnik szeroki oznaczał szczegółową cechę, odnosił się tylko do rzeczy mających wymiary (szeroki, czyli "rozciągający się w płaszczyźnie poziomej"). Wszystkie przenośne znaczenia, które nawiązują do tej pierwotnej treści, należy oczywiście uznać za poprawne, np.: szeroka akcja, szeroki zestaw czegoś, szeroko propagować coś. Ogromna ekspansywność tego przymiotnika sprawia jednak, że zaczyna być używany zamiast swych synonimów, takich jak: obszerny, obfity, liczny, masowy, ogólny, powszechny, intensywny, a nawet wypiera je ze stałych związków, naruszając ich tradycyjną strukturę (por. KJP). Wszystkie te nowe połączenia, w których nie można się doszukać związku z podstawowym znaczeniem wyrazu szeroki, zniekształcające stałe związki frazeologiczne, są niepoprawne. Temat Rzeczownik temat i wyrażenie w tym temacie są obecnie nadużywane, a także często źle stosowane. Na poparcie tego spostrzeżenia przedstawiamy przykłady: - Tematy, na temat których nam tutaj opowiadano, są dosyć trudne, popr. '.Problemy, które tutaj poruszano, są dosyć trudne. - Coraz więcej się o tym mówi i coraz więcej się na ten temat robi, popr.: coraz więcej się robi (w tej dziedzinie). - Usilne starania na ten temat powodują, że jest szansa na poprawę, popr.: Usilne starania w tej dziedzinie (sprawie) powodują, że jest szansa na poprawę. - Rozwiązywaliśmy tematy, które byty najbardziej nabrzmiałe na wydziale, popr.: Rozwiązywaliśmy najważniejsze problemy wydziału. - Nawet wzrost przydziału surowców nie załatwi tematu, popr.: Nawet wzrost przydziału surowców nie załatwi sprawy lub nie rozwiąże problemu. - My będziemy na ten temat jeszcze nieraz się spotykać, popr.: Będziemy się jeszcze nieraz s p o t y k a ć, by o tym pomówić. - Zresztą my zawsze na ten temat protestujemy, popr.: My zawsze przeciw temu protestujemy. - Tematem, który będziemy oglądali, będzie malarstwo flamandzkie, popr.: Będziemy oglądali malarstwo flamandzkie. - W ty m temacie na dwie sprawy chciałbym zwrócić uwagę, popr.: W tej kwestii na dwie sprawy chciałbym zwrócić uwagę. - W tym temacie wiele jest do zrobienia w piekarnictwie, popr.: W tej dziedzinie (w tej sprawie) wiele jest do zrobienia w piekarnictwie. - Ja w tym temacie już się wypowiadałem, popr.: Ja już się na ten temat (w tej sprawie) wypowiadałem. - Jestem powściągliwy w tym t e mąci e, popr.'.Jestem powściągliwy w tej sprawie lub w ocenie tej sprawy, tego problemu, tego zagadnienia. 211 - Pan X jest specjalistą w tym temacie, popr.: Pan X jest specjalistą w tej dziedzinie. - Ja wciąż tutaj pana Eryka drążę w tym temacie, popr.: Ja ciągle pana Eryka w y p y t u j ę o to. Przytoczmy definicję wyrazu temat, by móc łatwiej ocenić te zdania. Wg SJPS rzeczownik temat ma kilka znaczeń, nas interesuje tylko podstawowe, gdyż pozostałe są terminami specjalistycznymi. Tematem nazywamy "to, co stanowi zasadniczą, podstawową myśl, przedmiot rozmowy, pracy, utworu, dzieła; wątek". Jak wynika z cytowanych przykładów błędnego użycia tego słowa, zapominamy często, jak można je poprawnie stosować. Przypomnijmy więc, że rzeczownik temat pojawia się zazwyczaj w takich połączeniach: aktualny, dowolny, drażliwy, główny, oryginalny, poważny, wdzięczny, zajmujący temat. Temat lekcji, książki, konferencji, referatu, wypracowania, powieści itp. Ujęcie tematu. Dyskusja na tematy gospodarcze, ekonomiczne, społeczne, ogólne. Artykuł na temat sytuacji międzynarodowej. Czerpać skądś tematy. Naświetlić, poruszyć, rozwinąć, wyczerpać, zmienić temat. Odbiegać od tematu. Przejść na inny temat. Przeskakiwać z tematu na temat. Komuś brakuje tematu do rozmowy. Możliwości poprawnego stosowania tego wyrazu mamy więc bardzo wiele. Niestety, w żadnym z cytowanych wcześniej przykładów rzeczownik temat nie został dobrze użyty. W kilku zdaniach nie powinien pojawić się w ogóle, w innych błędnie zastąpił takie wyrazy, jak: problem, sprawa, zagadnienie, dziedzina. Wyrażenie w tym temacie, które zapewne powstało pod wpływem konstrukcji: w tej sprawie, w tej dziedzinie, jest niepoprawne i niejasne. Jego nieuzasadnione stosowanie, tak jak i nadużywanie wyrazu temat prowadzą do zakłóceń w rozumieniu treści zdania, są przyczyną nieprecyzyjności i niepotrzebnej rozwlekłości. Trudno się domyślić, o co chodziło autorowi zdań: Naradę trzeba tak prowadzić, żeby widać awansowanie nad omawianym tematem czy Ten temat jest rokrocznie modernizowany. Nie proponujemy, by nie używać wyrazu temat w ogóle. Występuje on w naszym języku od dawna, ma swoje miejsce, w niektórych połączeniach nie można go zastąpić innym słowem. Chodzi o to, by go nie nadużywać. Zabezpieczyć Od dłuższego czasu wyraz zabezpieczyć wypiera skutecznie z języka takie czasowniki, jak: zapewnić, zagwarantować, zaspokoić. Jest on bardzo ekspansywny - w złym znaczeniu używa go dziś wiele osób. Panoszy się nie tylko w języku publicystyki i informacji, ale także w języku potocznym. Jeden z korespondentów Witolda Doroszewskiego nazwał to słowo "robakiem językowym". Oto jak je niepoprawnie używamy: - Przemyśl bawełniany ma zabezpieczone surowce, popr.: Przemyśl bawełniany ma zagwarantowane surowce. 212 - Trzeba zabezpieczyć wodę i energię do placu budowy, popr.: Trzeba zapewnić budowie wodę i energię. - Musimy mu zabezpieczyć wszystkie potrzeby, popr.: Musimy zaspokoić wszystkie jego potrzeby. - Kooperacja byta zabezpieczona. Front robót byt całkowicie zabezpieczony, popr.: Kooperacja byta zagwarantowana. Front robót byt całkowicie przygotowany. - Zaopatrzenie na kartki zostało zabezpieczone, popr.: Zaopatrzenie na kartki zostało zapewnione. - Chcemy mieć nadzór nad zabezpieczeniem rynku w części zamienne, popr.: Chcemy mieć nadzór nad zaopatrzeniem rynku. - Zabezpieczenia swobód obywatelskich w nowych przepisach są niedostateczne, popr.: Gwarancje swobód obywatelskich w nowych przepisach są niedostateczne. Z przykładów wynika, że mówiący nie wiedzą dokładnie, co znaczy czasownik zabezpieczyć. Znaczy on tyle, co "uczynić bezpiecznym, nie zagrożonym, ochronić, osłonić, dać osłonę", i powinien być używany wyłącznie w tym znaczeniu. Oto kilka poprawnych zdań: Silne posterunki zabezpieczają od napaści. Waty zabezpieczają Powiśle od powodzi. Rękawice zabezpieczają ręce przed zimnem. Zabezpieczyć studnię obmurowaniem. Zabezpieczyć okna watą na zimę. Niepoprawne rozszerzenie zakresu użycia czasownika zabezpieczyć nastąpiło pod wpływem języka rosyjskiego, w którym obiespieczit ma kilka odcieni znaczeniowych, zasadniczo jednak znaczy "zapewnić, zaopatrzyć w coś niezbędnie potrzebnego*. W języku polskim mamy czasowniki: zapewnić, zagwarantować, zaopatrzyć, zaspokoić. Wystarczają nam one całkowicie do dokładnego sformułowania informacji. Przeciw stosowaniu słowa zabezpieczyć w funkcji tych czasowników przemawia dodatkowo to, że w pewnych konstrukcjach użycie tego wyrazu może prowadzić do nieporozumień. Weźmy jeden z naszych przykładów: Przemysł bawełniany ma zabezpieczone surowce. Ktoś, kto zna właściwe znaczenie czasownika, może zrozumieć tę informację na przykład następująco: Surowce przemysłu bawełnianego są chronione przed złymi warunkami atmosferycznymi lub kradzieżą, a mówiącemu chodziło o to, że: Przemysł bawełniany ma zagwarantowane (zapewnione) surowce. Omówiliśmy zaledwie cztery wyrazy, które w rozszerzonym niepoprawnie znaczeniu są bardzo chętnie używane przez wielu. Najczęściej takie słowa-wytrychy, dobre na każdą okazję, nieświadomie popularyzują dziennikarze, przyczyniając się do ich nieuzasadnionej kariery językowej. Wypierają one określenia precyzyjniejsze, a same stają się podstawą połączeń schematycznych, szablonowych. Łatwiej jest przecież użyć gotowego wzoru, niż samemu wybrać z bogatego zasobu leksykalnego określenie dostosowane do tematyki i stylu wypowiedzi. Atrakcyjność szablonu jest złudna, jego podstawą są najczęściej wyrazy modne, w których nastąpiło tak znaczne uogólnienie treści, że ich użycie prowadzi do tworzenia 213 konstrukcji niejasnych, co więcej, nawet do pustosłowia, np.: Sezonowość odbij się jedynie w szerokim wachlarzu asortymentów. W tym temacie zabezpieczyliśrri wszystko. Jest to temat szeroki, ale bardzo kluczowy. Szczegółowe omówienie tego zagadnienia zamieszczamy w rozdziale poświęć nym stylowi wypowiedzi. SŁOWA - PUSTE OZDOBNIKI Jednym ze skutków mody językowej jest niekorzystne zjawisko, polegające na tyi że wiele popularnych wyrazów przekształca się w słowa puste, swoiste ozdobni wprowadzane do wypowiedzi bez żadnej potrzeby. Przestają one być używane w sw im podstawowym znaczeniu, stają się ogólnikowe, czasem tak bardzo, że trai wszelką wartość informacyjną. Niekiedy wyrażają jedynie nieświadomą chęć złag dzenia wyrażanego sądu, nawet asekurację lub dystans w stosunku do użyty< środków językowych. Prześledźmy to na kilku przykładach. Konkretny, konkretnie Przymiotnik konkretny i przysłówek konkretnie to wyrazy bardzo modne; m wiącym wydaje się, że mogą być one dodane prawie wszędzie, np.: - Przyjeżdżają tuwkonkretnych sprawach, robią konkretne interes - Te filmy odbierane są na Zachodzie przez konkretnych ludzi. - Powinno to przynieść konkretne efekty. - Trudno jest mówić konkretnie na ten temat. - Moglibyśmy dokonać konkretnej pogłębionej oceny. - A więc, co będzie w programie, proszę państwa - konkretnie - felieton okolicznościowe, potem reportaż. Przypomnijmy znaczenie tego przymiotnika. Konkretny to "istniejący materie nie, określony pod względem czasu, miejsca, warunków; realny, rzeczywist nieabstrakcyjny", np.: Na potwierdzenie swych stów przytoczył konkretne fakt We wszystkich cytowanych zdaniach wyrazy konkretny i konkretnie zostały uży niepotrzebnie lub wręcz niepoprawnie, nie sposób przecież powiedzieć o ludziac że są niekonkretni. Można więc było te słowa opuścić bez szkody dla treś wypowiedzi. Mówiącym wydawało się, że używając ich wzmacniają informac o tym, o czym była mowa w zdaniu. Wrażenie pozorne, gdyż owa konkretność je nadal ogólnikowa i niejasna. Praktycznie Bardzo chętnie używa się obecnie przysłówka praktycznie. Przykładowo; - Nic praktycznie się nie dzieje, popr.: właściwi e. - W tej chwili mamy praktycznie w tym budynku wszystko, popr.: mamy już w tym budynku prawie wszystko. - Następne dwa budynki czekają praktycznie na przekazanie, popr.: czekają już na przekazanie. - Niestety, wszystkie podręczniki zostały p Taktycznie już sprzedane, popr.: właściwie, niema l, prawi e. - Praktycznie próby znalazły się w końcowej fazie, popr.: właściwie, w zasadzie. - Rezultaty poniżej stu metrów praktycznie nie dają szans na czołową lokatę, popr. '.właściwie. - Ale obecnie praktycznie nie ma ich na rynku, popr.: właściwie, niemal. -Praktycznie zamknięto granice, popr.: właściwi e, w zasadzie. - Bolesta praktycznie uchronił " Widzew " od utraty bramki, popr.: Bolesta uchronił ^Widzew" od utraty bramki. - W wielu wsiach praktycznie żyto i pszenica zostały sprzątnięte z pól, popr.: W wielu wsiach żyto i pszenica zostały zupełnie sprzątnięte z pól. Z przytoczonych zdań można byłoby wyprowadzić taką definicję tego słowa: "prawie, zupełnie, w zasadzie, właściwie" (da się tu zauważyć wpływ angielskiego wyrazu practically, który ma takie właśnie znaczenie). Niestety, w żadnym z tych przykładów przysłówek praktycznie nie został użyty poprawnie, a w niektórych zdaniach nie powinien się w ogóle pojawić. Dlaczego jednak mówiący tak chętnie stosują wyraz praktycznie w swoich wypowiedziach? Wydaje się, że słowo to bywa nieraz traktowane jako ozdobnik stylistyczny, niekiedy zaś pełni funkcję swego rodzaju partykuły wzmacniającej. Nie jest to ani poprawne, ani ładne. Jego użycie może też być skutkiem pewnej asekuracji mówiącego, który nie chce wygłosić jednoznacznego stwierdzenia. Zdanie - W tej chwili mamy praktycznie w tym budynku wszystko - może być rozumiane dwojako: rzeczywiście, jest w tym budynku wszystko, lub też prawie wszystko jest w tym budynku (czyli czegoś jeszcze brakuje). Takich określeń rozmazujących sens wypowiedzi powinniśmy unikać. Przypomnijmy jeszcze, jakie jest poprawne znaczenie przysłówka praktycznie. Według SJPD wyraz ten znaczy: l) "w sposób praktyczny, doświadczalny*, np.: Wytrzymałość włókna lnianego praktycznie można stwierdzić przez rozrywanie w ręku kilku pasemek włókna; 2) "korzystnie, mając na względzie praktyczny pożytek", np.: Gospodarował zawzięcie, z wielkim powodzeniem i bardzo praktycznie. Nie należy więc go używać w innym znaczeniu ze szkodą dla wypieranych przez niego precyzyjniejszych określeń, takich jak: prawie, niemal, właściwie, zupełnie, w zasadzie. 215 Przysłowiowy Wyraz przysłowiowy często pojawia się w jakimś przysłowiu, porzekadle, tym zwrocie lub wyrażeniu jako określenie właściwie zbędne, np.: - Oszczędzaniem jest także chowanie pieniędzy w przysłowiową po chę. - Energetycy nabrali przysłowiowej wody w usta. - Czy zwierzątka żyją u pana jak przysłowiowy pies z kotem ? - Nie ma gdzie przysłowiowej szpilki wetknąć. - Byt biedny jak przysłowiowa mysz kościelna. - Sklepy 2 wideokasetami rosną dosłownie jak przysłowiowe grzyi deszczu. - Wszystko jest zapięte na przysłowiowy ostatni guzik. - Są sprawy, które podczas telefonicznych dyżurów wracają jak przy w i ów y bumerang. - To nie wina tych, którzy nie wyciągnęli do niej p rzyslowiowej pom ręki. - Klienci coraz częściej odchodzą zprzystowiowym kwitkiem. - Przysłowiowy sęk w tym, że przemysł meblarski ma trudności. - Czy nie pójdziecie na przysłowia w ą łatwiznę? - Wydarzenia te wzbudzają niepokój państw siedzących na przystoi w e j beczce prochu. Przysłowiowy to tyle, co "zawarty w przysłowiu, wzięty z przysłowia, b< przysłowiem, znany powszechnie jako przysłowie*. Oto przykład poprawnego użycia tego przymiotnika: Powątpiewam wsze o owej przysłowiowej mądrości Salomona ,bojakżerr, człowiek brałby sobie na kark, tak jak on, aż 300 żon?! (SJPD). Wyraz ten jednak pojawia się nieraz niepotrzebnie w wyrażeniach i s tach przysłowiowych. W cytowanych zdaniach użyto właśnie takici wszechnic znanych określeń, jak np.: żyć jak pies z kotem, wracał bumerang, siedzieć na beczce prochu. Prawdopodobnie w intencji aut tych wypowiedzi przymiotnik przysłowiowy miał spełniać rolę koment "uwaga, teraz używam porzekadła, utartej przenośni itp." Takie ostrze; jest zbędne. Przeciętny użytkownik polszczyzny wie przecież, że sforr wań wracać jak bumerang czy siedzieć na beczce prochu nie należy różu dosłownie; wie, że są to skostniałe zwroty. Wyraz przysłowiowy nie wnc żadnej nowej informacji. Uzupełnianie frazeologizmów tym przymiotni jest więc - by użyć słów Witolda Doroszewskiego - Jak gdyby obja tego, że piszący wypadają z nurtu historii języka polskiego, tradyi związki wyrazowe zaczynają się dla nich stawać czymś obcym, koń cjonalnym". Jakkolwiek zatem przymiotnik przysłowiowy został w cyt nych zdaniach użyty zgodnie ze znaczeniem podawanym przez słowni] jednak lepiej byłoby go pominąć. Często jednak zdarza się, że w stylistycznym zapale używa się tego wyrazu zupełnie bez sensu. Oto przykłady: - Dominowała tendencja na ilość, nie na jakość i stąd też nadprodukcja przysłowiowych magistrów. - Uczeni z krajów socjalistycznych nie zamykają się w owej przysłowiowej wieży nauki. - Czasami jest to muzyka naturalna, ten przysłowiowy poszum drzew czy szum falującego tanu zboża. - Tenp rży s Iow i o wy głośnik-to oczywiście mogą być najnowsze kolumny światowej firmy Tonsil. - Problemów od hutnictwa do p r z y s t o w i o w y c h lemieszy jest cała moc. - Na pólkach najczęściej przysłowiowa sztampa. - Szkota nie daje dzieciom ani posiłku, ani przysłowiowej szklanki mleka. - Nie tylko przysłowiową marchewkę można dostać na tym bazarze. - Pitka strzelona po ziemi z tym przysłowiowym poślizgiem. - Używając szachowego porównania -sytuacja w Libanie przypomina p rży -słowiowego pata. - Mam na myśli przysłowiowe automatyczne pralki. - ^Zazdroszczą nam tego specjaliści z tej przysłowiowej Szwecji. - Dziękujemy zatę,noprzyslowiową garść informacji. - Czy to są przysłowiowe buble? - Ta para wygrała przy słowiowy m rzutem na taśmę. Podobnych wypowiedzi notujemy więcej; wynika z nich, że obecnie prawie wszystko może być przysłowiowe. Autorzy chcieli tu w jakiś sposób skierować uwagę odbiorcy na pewne słowa, zaznaczyć, że chodzi o coś powszechnie znanego. Nie ma jednak przecież przysłów czy wyrażeń przysłowiowych o magistrze, wieży nauki, głośniku, lemieszach, sztampie itp. Używanie 'wyrazu przysłowiowy w podobnych wypadkach jest błędem. Formułując myśli, unikajmy więc nieuzasadnionych kontekstowo i treściowo pustych określeń. Rozmazują one niepotrzebnie sens naszych wypowiedzi i wpływają niekorzystnie na ich stylistyczną formę. AKWEN WODNY, CZYLI MASŁO MAŚLANE W programie radiowym usłyszeliśmy zdanie: Najlepszego sportowca roku Anno Domini 91 poznamy wkrótce. Mówiący nie zdawał sobie sprawy z tego, że to pozornie naturalne stwierdzenie wywoła uśmiech na twarzy wielu słuchaczy. Nie uświadomił sobie bowiem, że Anno Domini (łac. annus = "rok") znaczy: "w roku Pańskim, tj. naszej ery", użył więc wyrażenia, którego znaczenia nie znał, powtarzając na dodatek jego polski odpowiednik. Podobne wypadki, choć może nie tak 217 jaskrawe, zdarzają się częściej. Językoznawcy ten rodzaj błędów w używaniu połączeń wyrazowych określają terminami: pleonazm i tautologia. Zakres obu tych nazw nie jest zbyt dokładnie rozgraniczony, często używa się ich zamiennie. Nie będziemy się tu wdawać w szczegółowe rozróżnienia terminologiczne, gdyż dla mówiącego nie jest to istotne. Powtórzmy tylko za SJPS najogólniejsze znaczenie terminu. Pleonazm to "wyrażenie składające się z wyrazów to samo lub prawie to samo znaczących; zbędne określenie, np.: mokra woda". Potocznie zaś o takich wyrazach mówi się masło maślane. Jakie są przyczyny powstawania takich błędów? Często jest to wynik niepopra-wności językowej, ubóstwa słownikowego. Najbardziej rzucają się w oczy określenia pleonastyczne typu: - Uczestnicy u c z e s t n i c z ą c y w tej akcji spotykają się jutro. - Autorami ^Ścieżki autorskiej" byta spółka autorska... - Na bardzo stromych zboczach wąziusieńkie krawędzie są obwałowane watami. Dzieje się tak, gdyż zestawiono tu obok siebie wyrazy pochodne. Zdarza się też, że mówiący niedokładnie rozumie znaczenie łączonych wyrazów i powtarza tę samą treść, np.: - Obecne wydarzenia skłaniają do poszukiwania ź r ó d e t przyczyn szeregu uwarunkowań (źródła = przyczyny). - Prowadzi tradycyjnie starym zwyczajem X (tradycyjnie = starym zwyczajem). - Teraz jak zwykle tradycyjnie piosenka dla solenizantów (jak zwykle = tradycyjnie). - Bliźnięta interesują ludzkość od początku zarania jej dziejów (początek = zaranie). - Nie mogą być jednak spokojni i nie będą ci, którzy mają choć trochę odrobiny wyobraźni (trochę wyobraźni = odrobinę wyobraźni). - Jaki jest stan obecny na dzisiaj (stan obecny = stan na dzisiaj). - Opieramy ręce o b u r ą c z o siedzenie lub blat (opieramy ręce = opieramy się oburącz). We wszystkich tych przykładach wystarczyło użyć tylko jednego z wyróżnionych określeń. Okazuje się, że mamy trudności nawet z posługiwaniem się słowami rodzimymi, znacznie zaś więcej - z wyrazami obcego pochodzenia. Takie pleonazmy trochę trudniej wychwycić. Często są one skutkiem mody na zapożyczenia; używamy ich dlatego, że brzmią mądrze i efektownie. Bywa nawet i tak, że mówiący bezmyślnie łączy wyraz obcy z jego polskim odpowiednikiem i powstają wtedy takie kwiatki: - Widzę, że ekspozycję wystawową rozpoczyna wyjątkowy druk (ekspozycja = wystawa). - Zarządzenie prezesa wprowadza obligato ryj n y obowiązek atestowania tych części (obligatoryjny = obowiązujący). - Kto weźmie odpowiedzialność za potencjalnie możliwy wypadek ? (potencjalny = możliwy). - Staraliśmy się stworzyć optymalnie najlepsze warunki (optymalne = najlepsze). - Drużyna wystąpi woptymalnie najsilniejszym składzie (tu: optymalny skład = najsilniejszy skład). -Ja nie twierdzę, że to p a n a c e u m na w s z y s t k o (panaceum = środek na wszystko, na wszystkie trudności). Bardzo liczną grupę pleonazmów stanowią związki, w których przymiotnik dubluje jedną z cech znaczeniowych rzeczownika. Przyjrzyjmy się uważnie przykładom, gdyż może nie we wszystkich wypadkach jest to wyraźne na pierwszy rzut oka: - Manewry obejmują swoim działaniem akwen wodny (akwen = zbiornik wodny, bo łac. agua to woda). - To jest n ów a innowacja regulaminu mistrzostw Europy (innowacja = nowość). - Czy to jest dobry walor? (walor = dobra właściwość, zaleta). - Jesteśmy świadkami, jak rośnie olbrzymi gigant (gigant = coś olbrzymiego). - Wydaje mi się, że poprzedniej historii nie dopisano jeszcze końcowej pointy (pointa = końcowy moment opowiadania wyrażający jego sens). - Trener zdecydował się wypuścić jednak na boisko młodego juniora (junior = młodszy wiekiem członek rodziny, drużyny). - W pobliżu tego wielkiego olbrzyma spotkamy się (olbrzym = (coś) ktoś wielki, mający duże rozmiary). - Nasze ostatnie dziś spotkanie kończę k r ó t k i m r ć sum e na temat pogody (resume = podsumowanie, streszczenie, musi więc być krótkie). - Rozmowy, które jej towarzyszyły, zasygnalizowały bardzo ciekawe perspektywy naszej wzajemnej współpracy (współpraca zawsze zakłada wzajemność). - Koncerty miały być uświetnione jego osobistą obecnością (obecny = osobiście gdzieś będący). - Jakie byty pana pierwsze początki (początek = pierwszy moment). - Końcowy rezultat spotkania był następujący (rezultat = końcowy skutek). - Były to nierealne mrzonki (mrzonki = nierealne pomysły, złudzenia). - Czy notę/szpakowatej siwiźnie przybyto panu włosów ? (szpakowaty = siwiejący, siwawy). - Po siedemnastej w cyklu ^Polityka dla wszystkich" Madryt w oczach naocznych świadków (w oczach świadków = naocznie). Niemałe znaczenie w popełnianiu podobnych błędów ma czynnik emocjonalny lub stylistyczny. Mówiącemu niekiedy zależy na podkreśleniu takich elementów wypowiedzi, które są jego zdaniem najistotniejsze. Występuje wtedy często niepotrzebne zjawisko dublowania wyrazów, np.: 219 - Kooperacja i współpraca wszystkich krajów w budowie elektrowni atomowych jest bardzo ważna (kooperacja = współpraca). - Chcieliśmy pomóc naszej gminie w uzyskaniu coraz lepszych wyników i efektów (wynik = efekt). - Krótki i lapidarny komunikat (krótki = lapidarny, wiadomo też, że komunikat bywa krótki). - Szklarz przyjdzie wstawić szybę do okna osobiście i personalnie (personalnie = osobiście - a jak przyjdzie, to wiadomo, że osobiście). - Dają o sobie znać różne anomalie i wynaturzenia (anomalie = wynaturzenia). - Dotyczyły one genez y i powstania Polski (geneza = powstanie). Na zakończenie kilka przykładów bardzo rozpowszechnionych pleonazmów. Czasem może nie uświadamiamy sobie tego, że te połączenia są niepoprawne. Należy się jednak ich wystrzegać, gdyż z punktu widzenia współczesnej normy językowej uchodzą za błędy. - Młodzież może w dalszym ciągu kontynuować naukę. - Chcemy, żeby pomógł nam w dalszej kontynuacji, bo to osiedle trzeba dalej kontynuować (w czasowniku kontynuować zawarty jest element znaczeniowy ciągłości w czasie, niepotrzebne jest więc wzmacnianie tej cechy przez określenie: w dalszym ciągu, dalej). - Od miesiąca kwietnia kłopotów nie będzie. -Żeby ten zmniejszony program miesiąc a lipca i sierpnia nienaru-szyt wielkości planu, jaki sobie zakładamy (wiadomo, że kwiecień, lipiec i sierpień są miesiącami, nie należy tego dodatkowo podkreślać). - Dotyczy to zagospodarowania przestrzennego miasta Bytomia (wiadomo, żeByto/njest miastem, niepotrzebna jest dodatkowa informacja). - Mamy jeszcze parę lat czasu na naprawę (rok, lata - są jednostkami czasu, dopowiedzenie tego jest zbędne). - Dzieci przez jakiś o k r e s czasu są zajęte. - Chodzi o to, żeby stare maszyny pokręciły się przez pewien okres czasu (okres = czas - wystarczy użyć jednego z tych wyrazów). - Proszę pana, gdyby chcieć cofnąć się wstecz, to myślę, że trzeba zacząć od początku. - Cofnijmy się te dwa tygodnie, trzy tygodnie wstecz. < - Gospodarka latami c o fata się do tylu. - Pociąg z powrotem wraca do Warszawy (czasowniki cofać się, wracać oznaczają określony kierunek, zawsze wstecz, do tyłu, z powrotem - zwroty te są więc tu zbędne). Są jednakże w języku polskim również i takie związki wyrazowe, które się już ustabilizowały i przekształciły w stałe frazeologizmy, np.: zwyczaje i obyczaje, krótko i węztowato, tylko i wyłącznie. Te połączenia uznano już za poprawne. Nie są też uważane za błędne zwroty: wejść po schodach na górę lub zejść na dół, mimo iż znaczenie pierwszego z członów w znacznym stopniu pokrywa się ze znacze- 220 niem drugiego członu. Podobne połączenia są niekiedy aprobowane w potocznej polszczyźnie, jak np.: zupełnie pusty. W większości wypadków jednak zbyteczne powtórzenie treści jest traktowane jako wykroczenie przeciwko zasadom poprawnego łączenia wyrazów. Ostrzegamy więc mówiących przed pleonazmami. ACH, TWORZYĆ, TWORZYĆ: SŁÓW DOBIERAĆ Wybierając słowa po to, żeby sformułować jakąś informację, warto zastanowić się nad tym, które z nich będą najodpowiedniejsze do tego, by dokładnie, zgodnie z naszymi intencjami wyrazić myśl. Wypowiedź spełni swoje zadanie wtedy, gdy będzie jednoznaczna i zrozumiała. Ważne jest jednak i to, by była poprawna. Wszystkie użyte w niej wyrazy muszą być zharmonizowane ze sobą, a całość - stylistycznie jednorodna. Przyjrzyjmy się zdaniu: W notatce, która ukazała się onego czasu w ^Expressie Wieczornym", czytamy. Wprowadzenie do neutralnej informacji podniosłego, biblijnego wyrażenia onego czasu jest sprzeczne z jej konwencją stylistyczną i w efekcie brzmi ona dość humorystycznie. Podobne wypadki niewłaściwego zestrojenia wyrazów zdarzają się dość często. Takie błędy są niekiedy rezultatem nieświadomego wyboru nieodpowiedniego synonimu, bywa jednak i tak, że wynikają z przestylizowania wypowiedzi. Mówiący chcąc podnieść rangę omawianego przez siebie wydarzenia, wprowadzają do komentarzy słowa wyraźnie nacechowane, których używa się tylko w określonym stylu lub w pewnej sytuacji. Taki zabieg chętnie stosują dziennikarze sportowi. Słyszymy: Znakomita pierwsza odsłona krakowianek. Wielkie piłkarskie spotkanie w dwu odsłonach. Odsłona to "część sztuki teatralnej, po której zapada kurtyna; obraz, scena". Sprawozdawcy chodziło o wywołanie emocji, o podniesienie wagi meczu; skojarzenie wyrazu odsłona z teatrem, z dramatem miało mu w tym pomóc. Użyty przez niego wyraz nie pasuje jednak do sytuacji, w której go zastosowano. Podobnie ma się rzecz z książkowym rzeczownikiem aura, który w zdaniu - Ten bieg, który na skutek aury został odwołany, odbędzie się jutro - został niezbyt szczęśliwie użyty zamiast określenia zła pogoda. Rażą w wypowiedziach neutralnych wyrazy wyszukane lub podniosłe, gdyż się w nich wyróżniają. Nie najlepsze jest też nadużywanie kolokwializmów, czyli określeń charakterystycznych dla słownictwa potocznego. Ten sposób odświeżania i ubarwiania języka nie zawsze jest dobry. I znów przytoczymy wypowiedzi dotyczące sportu, gdyż w nich najłatwiej można to zjawisko zaobserwować. Dla naszych pań było to bardzo cenne przetarcie. Ten sezon jest dla niego w pewnym sensie przetarciem przed ewentualnym kontraktem. Użyto tutaj niezbyt jasnego potocznego neologizmu przetarcie, zamiast niego stosowniejsze byłyby rzeczowniki: doświadczenie, próba, trening. W zdaniu 221 - Nasi reprezentanci po strzeleniu tych bramek też trochę odpuścili - kolokw ne znaczenie czasownika odpuścić nie harmonizuje z treścią wypowiedzi. Le] było powiedzieć na przykład: zwolnili tempo gry. Zalecamy więc ostrożność w posługiwaniu się wyrażeniami potocznymi, g nieumiejętnie używane wprowadzają często do wypowiedzi dysonans stylistycz Bliskie słownictwu potocznemu są wyrazy żargonowe, używane jedynie pr pewne grupy zawodowe bądź w określonym środowisku. Pytanie - Czy wyobrażasz sobie swój come back do tej kapeli? - zad. muzykowi prywatnie nie razi, usłyszane zaś w programie radiowym wydaje niezbyt stosowne. W polszczyźnie ogólnej nie używa się rzeczownika kapela określenie zespołu rockowego lub jazzowego, jest to termin środowiskowy. Po lamy także w kręgach artystycznych pretensjonalnie brzmiący cytat come b razi. Należało po prostu użyć neutralnego wyrazu powrót. Może trochę oficjali zabrzmi pytanie - Czy wyobrażasz sobie swój powrót do zespotu? - ale na pe\ będzie bardziej odpowiednie w sytuacji, w której zostało zadane. Używanie terminów środowiskowych niesie z sobą także inne niebezpieczeńst Oto przykład: Na tym można byłoby właściwie skończyć recenzję z "Elektroniczn mordercy" i poprosić oprawcę dźwiękowego o ilustrację muzyczną. W języku ludzi { cujących w radiu oprawca dźwiękowy lub muzyczny to ktoś, kto dobiera i przygotov muzykę do audycji. Przeciętnemu użytkownikowi polszczyzny wyraz oprawca koje się wyłącznie z tym, kto torturuje, bije, morduje kogoś, ze zbirem i mordercą. Trz pamiętać zatem, że nie wszyscy znamy te same słowa; użycie profesjonalizmu żarn jego odpowiednika o ogólnopolskim zasięgu może prowadzić do nieporozumień. Przytoczyliśmy zaledwie kilka przykładów błędów związanych ze złym dobór wyrazu, o wielu innych podobnych mówiliśmy już wcześniej przy okazji rozwa; na temat wyrazów obcych, modnych, nieudanych przenośni itp. Niestety, niei żliwe jest sformułowanie wskazówek poprawnościowych,, gdyż wybór słówzal od samego mówiącego i od sytuacji, w której on się znajduje. Bezbłędne wystylizowanie wypowiedzi jest niekiedy niełatwe: bywa tak, nawet neutralne wyrazy w pewnych kontekstach mogą nabierać niewłaściw odcieni znaczeniowych, np.: Kolejną rundę rozmów przeprowadzonych przez, pieża omówiono w prasie. Wyraz runda, mimo iż znaczy "kolejna faza, kolejny e czegoś", ponieważ kojarzy się z inną dziedziną życia, w której częściej się pojav tzn. ze sportem (tu bowiem używa się go w znaczeniu "cykl rozgrywek* lub "f, spotkania sportowego"), wydaje się niewłaściwy w tym zdaniu. Jedyne więc, co możemy zrobić, to apelować o większą refleksję w czasie formi warna wypowiedzi, o rozważenie wszystkich możliwości znaczeniowych słów, kt się do niej wprowadza, gdyż, jak napisał Witold Doroszewski: "... każda praca i słownictwem to kropla w morzu, po którym płyniemy wszyscy, a będzie się n płynąć lepiej, im prościej i jaśniej będziemy nasze myśli i uczucia przekazywać imr Jak w dziedzinie wrażeń wzrokowych nasze poczucie estetyczne każe nam uni łączenia ze sobą niektórych barw, tak w dziedzinie słów powinniśmy dbać o to, żi unikać połączeń konfliktowych pod względem wrażeń lub sensu" (DKS, III). ROZDZIAŁ SIÓDMY Oj, ta frazeologia! FRAZEOLOGIA I JEJ ROLA W JĘZYKU Co to jest frazeologia? Sięgnijmy po wyjaśnienie pojęcia do Słownika języka polskiego pod redakcją Mieczysława Szymczaka. Na stronie 613 czytamy, że frazeologia jest to: l. "zasób wyrażeń i zwrotów właściwych danemu językowi*, 2. "dział językoznawstwa badający wyrażenia i zwroty występujące w danym języku, charakterystyczne dla danego języka", 3. "pogardliwie o ozdobnych wyrażeniach i zwrotach pozbawionych głębszej treści". Nas interesuje przede wszystkim pierwsze i zarazem podstawowe znaczenie terminu. Jak wiemy, wyrazy w połączeniu ze sobą mogą zachować swoje znaczenie lub je zmieniać. Wyraz srebrny na przykład w połączeniu z rzeczownikiem pieniądz zachowuje znaczenie "zrobiony ze srebra", natomiast w związku: srebrny księżyc przymiotnik srebrny nie znaczy "zrobiony ze srebra", ale "świecący jak srebro, podobny do srebra". Pewne wyrazy prawie nigdy się ze sobą w tekście nie łączą, gdyż nie ma związku między odpowiadającymi im przedmiotami. Inne z kolei występują zwykle razem, ponieważ ich znaczenie kojarzy się z typowymi sytuacjami w życiu, np. pisać \kreda, pióro, ołówek, papier (por. BG). Łączliwość wyrazów oraz stopień ich zespolenia są zróżnicowane. W związku z tym podzielono związki frazeologiczne ze względu na stopień zespolenia. I tak w połączeniach wyrazów rozróżniamy związki luźne,łączliwe i stałe. Związki luźne charakteryzują się tym, że ich składniki są wymienne i zachowują znaczenie dosłowne. Są to doraźne (okazjonalne) połączenia wyrazów występujących we wszystkich naszych wypowiedziach, np. Żółty dom stał u zbiegu dwóch ulic. Związek łączliwy to związek takich słów, które najczęściej występują razem i kojarzą się w naszej świadomości. Gdy pomyślimy jeden wyraz, natychmiast przychodzi nam na myśl drugi, np. czerwony jak burak, czerwony jak piwonia, czerwony jak krew. Związki łączliwe bywają także nazywane związkami wymiennoczłonowymi. Niejednokrotnie jeden z członów takiego związku ma znaczenie przenośne, np. wziąć się w garść, wziąć się w karby, wziąć się w ryzy. Stałe związki frazeologiczne charakteryzują się tym, że wyrazy wchodzące w ich skład są niewymienne. W zwrocie: mieć duszę na ramieniu nie da się 223 zastąpić czasownika mieć słowami: posiadać, trzymać, nieść, dźwigać (duszę na ramieniu). Nie uda się również wymienić drugiego ani trzeciego określenia i powiedzieć: mieć ducha na ramieniu, mieć duszę na ręku. Następną ważną cechą stałych związków frazeologicznych jest to, że występujące w nich wyrazy tracą swoje znaczenie na rzecz całości, która ma charakter przenośny. Na przykład zwrot mieć duszę na ramieniu znaczy "bardzo się czegoś bać, lękać się". Tego typu związki frazeologiczne są podobne do różnego rodzaju przenośni. Przenośnie to także związki frazeologiczne, różnią się jednak od stałych związków frazeologicznych tym, że nie są stałe. Nie dziwią w poezji przenośnie: złote stonce, koralowe usta. Jednak te wyrażenia pojawiają się tylko w określonych tekstach. Nie można się nimi posługiwać w codziennych sytuacjach życiowych, chociaż mogą być cytowane. Stałe związki frazeologiczne służą do wyrażania myśli, do porozumiewania się z otoczeniem. Łatwość w ich przyswajaniu polega również na tym, że są to zwroty gotowe i mówiący nie musi wkładać wysiłku w tworzenie nowych związków wyrazowych. Prawie każdy wyraz wchodzi w jakiś związek stały. Pewne słowa tworzą jednak większą liczbę związków frazeologicznych, na przykład wyraz ręka: ręka rękę myje, mieć kogoś w ręku, iść komuś na rękę, zrobić coś od ręki, machnąć na coś ręką, podnieść na kogoś rękę, dostać na rękę, ciężka ręka, żelazna ręka, być prawą ręką, mówić z ręką na sercu, starać się o rękę panny, wiadomość z pierwszej ręki, bronić się rękami i nogami, być pod ręką itd. Stownik frazeologiczny języka polskiego pod redakcją Stanisława Skorupki notuje aż 339 połączeń z wyrazem ręka. Podział związków frazeologicznych na związki luźne, łączliwe i stałe nie jest jedynym podziałem. Ze względu na to, jakie części mowy wchodzą w skład związków frazeologicznych, dzielimy je z kolei na wyrażenia, zwroty i frazy. , Wyrażenia zawierają wszystkie części mowy z wyjątkiem form osobow^ph i nieodmiennych czasownika. Przeważnie są to związki współrzędne i podrzędne, w których wyrazem określanym jest rzeczownik lub przymiotnik, a wyrazem określającym rzeczownik, przymiotnik, zaimek, liczebnik, imiesłów przymiotnikowy, wyrażenie przyimkowe lub przysłówek, np. wąskie gardło, łabędzia szyja, ząb czasu, głos sumienia, chodząca encyklopedia. Wyrażenia to również wielowy-razowe tytuły książek i czasopism: Ludzie bezdomni. Ogniem i mieczem. Kobieta i Życie, Fakty i Myśli. Zwrotem nazywamy taki związek frazeologiczny, w skład którego wchodzi czasownik, np. mieć na uwadze, mieć żal do kogoś, być dobrej myśli, być w swoim żywiole, być z kimś za pan brat. Fraza to taki zwrot frazeologiczny, w którym występuje podmiot i orzeczenie. Frazami są zwykle przysłowia, ponieważ przybierają formę pełnych zdań, np. Każdy kij ma dwa końce; Pańskie oko konia tuczy; Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Wiele przysłów to zdania złożone, np. Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada; Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie; Kto chce psa uderzyć, ten kij (zawsze) znajdzie (por. BG). Wiemy już, co to jest frazeologia, przejdźmy teraz do określenia jej roli w języku. 224 O roli frazeologii w języku Frazeologizmy ze względu na swoją niepowtarzalność są źródłem wielu kłopotów poprawnościowych. Każdy bowiem stanowi jednostkę, którą po prostu trzeba zapamiętać. Nie dziwi fakt, że dzieci prawie nie posługują się frazeologizmami, gdyż opanowuje się je zwykle późno. Bez frazeologii nie można się obejść. Frazeologizmy są najbardziej rodzimym zbiorem słownictwa, pogłębiają warstwę emocjonalną tekstu, zwiększają jego obrazowość. Zwroty typu: wtos ci z glowy nie spadnie, wpadłem z deszczu pod rynnę, pasuje jak wól do karety, są bardziej obrazowe niż odpowiednie wypowiedzi o znaczeniu realnym: nic się nie stanie, popadłem w większe kłopoty, to zupełnie nie pasuje. Frazeologizmy stanowią podstawę różnych zabiegów stylistycznych, często też służą przekazaniu żartobliwych intencji mówiącego. Najwięcej frazeologizmów obserwuje się w dwóch odmianach języka ogólnego, a mianowicie w stylu artystycznym i w stylu potocznym. Frazeologia artystyczna obfituje w związki o charakterze książko- ) wym, podniosłym. Często mają one zasięg ogólnoeuropejski. Nawiązują do tradycji biblijnej, do kultury antycznej, do wydarzeń historycznych, do wybitnych dzieł literatury światowej. Frazeologia potoczna charakteryzuje się obrazowością, odwoływaniem się do sfery codziennych, życiowych realiów, np. mleć językiem, robić coś na własne kopyto. Dostrzegalny jest w niej charakter rodzimy, zabarwienie dosadne, rubaszne, aż do granic trywialności. Zarówno frazeologizmy artystyczne, jak i frazeologizmy potoczne przysparzają bogactwa każdemu językowi. FRAZEOLOGIA WCZORAJ I DZIŚ Wiele polskich frazeologizmów pozostaje w związku z rolnictwem, rzemiosłem i wojskowością. Oto przykłady: rolnictwo: np. pracować na polu i nieco przestarzałe na niwie (np. oświaty), siać niezgodę, zapuszczać gdzieś korzenie. rzemiosło: np. robić na jedno kopyto, wygarbować komuś skórę, cienko prząść, zabić komuś klina; w o j s k o w o ś ć: np. spalić za sobą mosty, bić na alarm, puścić płazem, uzbroić się w cierpliwość. Dużo związków wyrazowych powstaje na podstawie obserwacji mimiki, gestów, zachowania się ludzi i zwierząt. Wyraz twarzy, ruchy, postawa typowa dla określonych wrażeń, cech czy stanów wewnętrznych utrwalają się jako ich znaki językowe, np. robić wielkie oczy "dziwić się", patrzeć spode łba, tzn. "niechętnie", położyć uszy po sobie "ulec, zgodzić się pokornie na coś, przestraszywszy się kogoś". 225 czną); zielone światło dla...; (pracować) na wysokich, pełnych obrotach; zwolnić obroty; przykręcić śrubę; sita przebicia; sytuacja podbramkowa; odpaść w przed-biegach; pójść za ciosem; wyzyskać dogodną sytuację; (należeć) do światowej czołówki. Bogate źródło związków frazeologicznych nadal stanowi wojskowość. Frazeologia polityczna obfituje w zwroty i wyrażenia typu: front ideologiczny; mobilizacja rezerw; dać odpór; klimat odprężenia; ogniska zimnej wojny. Są one rozpowszechniane przez środki masowego przekazu w celach agitacyjnych. Niepokój budzi jednak fakt, że za sprawą dziennikarzy frazeologizmy te stają się elementem szablonu językowego. Związki frazeologiczne rodzą się często w mowie potocznej jako reakcja na pewne sytuacje życia codziennego. W większości dotyczy to zjawisk negatywnych, a frazeologizmy celnie uwypuklają ich cechy, np. jeździć na łebka, załatwić przez bufet, przelewem, przemówić do ręki. Żyją one tak długo, jak długo utrzymują się określone zjawiska. Potem przeważnie zanikają. Jakie środowiska są najbardziej aktywne, jeśli chodzi o tworzenie nowych związków frazeologicznych? Zanim spróbujemy odpowiedzieć na to pytanie, przypomnijmy, że w języku ogólnopolskim występują tzw. gwary środowiskowe. Powstają one wskutek tego, że pewna część społeczeństwa połączona jest więzami wspólnej pracy czy wspólnych zainteresowań. Zaliczamy do nich np. gwarę uczniowską, studencką, gwarę aktorów, pracowników radia i telewizji, sportowców, myśliwych, a także gwary innych środowisk specjalnych, np. złodziei. Między poszczególnymi gwarami środowiskowymi odbywa się stała wymiana, a każda z nich oddziałuje na język ogólny. Odpowiedź na pytanie, jakie środowiska są najbardziej aktywne, jeśli chodzi o tworzenie nowych związków frazeologicznych, nie jest prosta. Właściwie każde środowisko tworzy na własne potrzeby nowe frazeologizmy. Wydaje się jednak, że obecnie dużo związków frazeologicznych powstaje w gwarze uczniowskiej, studenckiej i sportowej. Nie ma wyraźnej granicy między gwarą studencką a uczniowską. Jednym z powodów jest fakt, że studenci nadal używają niektórych szkolnych wyrażeń i zwrotów. Ponadto ważne są tu: podobieństwo realiów oraz zbliżony wiek uczniów i studentów. Frazeologizmy tworzą oni w celu wyrażenia ekspresji, dla dowcipu. A oto przykłady z gwary uczniowskiej: wciskać kit, ciemnotę "kłamać, oszukiwać*; nie mów tyle, bo podłogę drapiesz "przestań mówić"; dać se siana "dać spokój"; potknąć farbę , "ukraść", podczas gdy w piśmie najczęściej tylko "łupać, 244 rozszczepiać czymś ostrym". Sprawne porozumiewanie się umożliwiają ponadto zaimki, które w tekstach mówionych odgrywają pierwszoplanową rolę (przypomnijmy sobie choćby naszą wymyśloną scenkę z samochodem). Chętnie w rozmowie sięga się do partykuł (np. do/ze spokój), które wskazują na stan emocjonalny partnera dyskusji. Inaczej też w mowie i w piśmie kształtują się proporcje ilościowe głównych części mowy: w języku pisanym więcej jest rzeczowników, w mówionym - czasowników. Wymienione różnice - choć nie bez znaczenia - nie są jednak najważniejsze. Teksty pisane i wypowiedzi ustne są inaczej zbudowane - składnia ich bardzo się różni. Konieczność natychmiastowego przejścia od formułowania zdań w myśli do ich wypowiedzenia powoduje chęć opóźnienia tej drugiej czynności, chęć oddalenia tego momentu, kiedy - nie mając jeszcze gotowego tekstu - już trzeba go prezentować. Ale przecież milczenie w trakcie rozmowy wyglądałoby bardzo dziwnie (niektórzy posługują się długimi pauzami, co raczej denerwuje słuchacza) i stąd się biorą różnego rodzaju wyrazy i wyrażenia używane przez nas, które właściwie nic nie znaczą, ale które mimo to pełnią istotną funkcję (językoznawcy nazywają ją funkcją retardacyjną) - dają nam one czas do namysłu. O jakie tu wtręty chodzi? Może to być na przykład częste powtarzanie wyrazu prawda, z literatury znamy Cześnikowe mocium panie. Wiele jest takich, często bardzo indywidualnych, wyrazów i wyrażeń. Zresztą nie musi to być wcale stale używane powiedzenie, można powtarzać jakiś zupełnie przypadkowy fragment zdania, a w myśli w tym czasie formułuje się jego zakończenie. Tę samą rolę pełni też angofrazja, czyli przeciąganie pomiędzy słowami samogłoski - owo brzmiące nieładnie yyyyy lub eeeee. Opisane powyżej zjawisko narusza spoistość składniową wypowiedzi. Ale to jeszcze niewiele w porównaniu z innymi cechami języka mówionego, które tę spoistość po prostu niweczą całkowicie. Ta odmiana polszczyzny pełna jest zdań wykolejonych, a więc na przykład z powodu dużej odległości między wyrazem nadrzędnym i podrzędnym brak między nimi związku zgody; mówiący rozpoczynają zdanie jedną konstrukcją, a potem zmieniają zamiar i kończą w inny sposób, wiele wypowiedzeń zresztą jest w ogóle przerywanych. Te najcięższe wykroczenia przeciw harmonijnej budowie zdań zwie się anakolutami. Mamy z nimi do czynienia wtedy, gdy autor zgubi się zupełnie w zawiłościach tekstu i w rezultacie powstają wypowiedzenia całkowicie źle zredagowane, konstrukcje wyraźnie zwichnięte. Oto przykład anakolutu: - Z wypowiedzi młodzieży można było wyczućtaką potrzebę znalezienia ideału, to za dużo, ale kogoś, kto by umiał poprowadzić, może właśnie ideatu, w szkole nie znajduje. Czasami z powodu tego rozwichrzenia składniowego trudno jest wręcz ustalić granice zdania, tak dzieje się na przykład w rozmowach telefonicznych. Wtedy, gdy budowa wypowiedzi jest bardziej przejrzysta, można zauważyć, że przeważają w niej konstrukcje tylko dwukrotnie złożone (w piśmie - wielokrotnie), unika się zawiłych związków składniowych, często pojawiają się też równoważniki zdania. 245 Inaczej mówiąc, eliminuje się struktury dłuższe i bardziej skomplikowane, wybiera prostsze, łatwiejsze. Gdyby ktoś, przeczytawszy powyższe wywody, wyciągnął wniosek, iż autor chce napiętnować wymienione "błędy" języka mówionego, myliłby się. Z konieczności musieliśmy się posługiwać takimi terminami, jak "wykolejenie", "konstrukcje zwichnięte", nie chodzi nam jednak o pejoratywną ocenę zjawisk tak nazwanych. Trzeba bowiem zdać sobie sprawę z tego, że wszystkich tych niezręczności, zdań nie uporządkowanych składniowo nie można całkowicie uniknąć. Winne temu są warunki, w jakich mowa powstaje. W tym miejscu pora na ogólny wniosek: składnia języka mówionego jest inna niż pisanego. Kłopot w tym, że brak dotąd właściwie precyzyjnego opisu tej pierwszej, a przede wszystkim nie sformułowano w odniesieniu do niej zasad normatywnych. Ale też nie sposób ich sformułować, nie mogą to być przecież wymyślone prawa, których i tak nikt nie będzie mógł przestrzegać. Spróbujmy zatem podać tylko najogólniejsze wskazówki. Najpierw jedno uzupełnienie. Oczywiście normy fleksyjne, słowotwórcze, leksykalne i frazeologiczne, a także dotyczące składni zgody i rządu wyrazów niezbyt od siebie oddalonych zachowują swoją ważność nawet w języku mówionym, co najwyżej "wolno" tu nieco więcej niż w języku pisanym. Przejawem tego liberalizmu są formy, wyrazy i związki opatrzone w słownikach kwalifikatorami "potoczne" czy "regionalne". Tu koniec dygresji, wracamy do składni całych wypowiedzeń. Jedynym właściwie kryterium, które umożliwia nam ocenę tego, czy daną wypowiedź można uznać za udaną, jest czynnik pragmatyczny; a więc chodzi po prostu o to, czy dana wypowiedź spełnia swe zadanie. Jeśli była tak zawiła, że nie można zrozumieć, o co autorowi chodziło, trudno ją będzie ocenić pozytywnie. Należy zatem pamiętać o tym, że mówimy do kogoś po to, aby nas rozumiano. Jeśli mówiący ma kłopoty z wyrażeniem myśli, nie potrafi szybko sformułować rozbudowanego wypowiedzenia, to powinien podzielić je na kilka krótszych zdań. Naturalnie, że wszystkich wykolejeń się nie uniknie. Warto jednak dążyć do tego, by było ich mało - łatwiej będziemy rozumiani. Język mówiony wcale nie jest jednolity, ma on również swoje style. Najczęściej wymienia się dwa: styl potoczny (właściwie do niego odwoływaliśmy się najczęściej, podając cechy polszczyzny mówionej) i styl przemówień. Ten podział pozwala nam uzmysłowić sobie, iż są pewne sytuacje, gdy nawet język mówiony musi być bardzo staranny. Można uszeregować poszczególne rodzaje polszczyzny mówionej tak, aby na początku znalazła się forma wymagająca najmniej dbałości o estetykę wypowiedzi, a na końcu forma najbardziej dopracowana. Wymieńmy je, nie usiłując oczywiście podać wszystkich. Zacząć więc trzeba od rozmów prowadzonych na co dzień, następnie mamy nie przygotowane wystąpienia, np. na zebraniach, radiowe i telewizyjne relacje na żywo, potem przygotowane wcześniej, ale wygłaszane z pamięci różnorodne wystąpienia, wreszcie na końcu odczytywane przemówienia. Ten ostatni rodzaj należy do języka mówionego tylko formalnie, gdyż w istocie 246 jest to przykład tekstu pisanego. Jednak i on ze względu na ustną formę przekazu ma pewne cechy wspólne z innymi rodzajami polszczyzny mówionej. I tak wypowiedzi zbyt rozbudowane, nawet poprawnie skonstruowane, często są mało przejrzyste. Wymagają uwagi; jeśli jest to tekst pisany, można go odczytywać parę razy, ale słuchając radia czy telewizji albo uczestnicząc w jakimś zebraniu, nie możemy już powrócić do takich zawiłych zdań, pozostają one dla nas niejasne czy nawet niezrozumiałe. Trzeba o tym pamiętać, pisząc tekst, który ma być potem odczytany. Zabierając głos publicznie, warto starannie formułować swoje myśli, unikać, jeśli tylko można, nieudolnych konstrukcji. Dobrze jest więc pamiętać o tym, że na przykład operowanie zdaniami wieloskładnikowymi stwarza szczególnie sprzyjające warunki do powstawania różnorodnych wykolejeń składniowych. Autor takiej wypowiedzi pamięta tylko ogólną treść tych partii, które sformułował wcześniej, ale zapomina o tym, jakimi schematami się posłużył. Podajemy przykład: - Chciałem nadmienić, że na skutek zdecydowanej walki z tym zjawiskiem, jaką prowadzimy wspólnie z innymi organami, oraz ograniczeniami w dostępności alkoholu w pierwszym półroczu bieżącego roku zmniejszyła się liczba osób w stanie nietrzeźwym popełniających przestępstwa lub wykroczenia. Powinno być oczywiście: n a skutek zdecydowanej walki {...) oraz (na skutek) ograniczeń. Autor zaś użył narzędnika - prawdopodobnie miał na myśli nie pojawiające się wcale w cytowanym zdaniu wyrażenie w związku z czym. Przyjrzyjmy się jeszcze trzem przykładom pochodzącym z audycji radiowych. Oto fragment rozmowy, którą przeprowadził reporter sportowy: - Proszę pana, coraz głośniej jest o waszym klubie, coraz więcej się mówi o Ochabach, no ostatnie zawody, które tutaj byty, występował mistrz olimpijski Jan Kowalczyk, byt również Stefan Kozicki, a więc Ochaby coraz mocniej wchodzą w ten sport jeździecki. Rozumiemy, że dziennikarz przeprowadzał wywiad na żywo, że nie czytał z kartki, więc trudno byłoby wymagać, by wypowiedź była skonstruowana nienagannie. Ale trudno oprzeć się wrażeniu, że autor nie zadał sobie zbyt wiele trudu, aby przemyśleć wcześniej pytania, które chciał zadać swemu rozmówcy, że tym samym lekceważąco potraktował radiosłuchaczy, prezentując im niestaranny, niezbyt jasny tekst. I dwa inne wypowiedzenia. Fakt, że były one wygłaszane, a nie odczytywane, nie usprawiedliwia niekonsekwencji składniowych: - Ja chciałbym jeszcze wrócić do kuchni producenta, to znaczy nie chodzi mi o stronę techniczną, ale chyba wiośnie do tego, jakimi drogami, kto musi być, żeby wymyślać te konstrukcje. - Tu tylko chciałbym jeszcze wspomnieć, ponieważ za chwilę wykona pan arię Banity, arię ulubioną, którą chyba pan lubi najbardziej ze wszystkich swoich kluczowych arii operetkowych, z operetki ^Wesoła wdówka", to może jeszcze warto wspomnieć, kto panu partnerował, Lucyna Messalka. 247 Należy pamiętać, że każdy, kto występuje oficjalnie, narażony jest na suro osąd słuchających go - i nic wtedy nie pomogą argumenty poparte badania naukowymi, że język mówiony jest pełen zdań wykolejonych, konstrukcji r chwianych. Słuchacz chce tekst zrozumieć i nie męczyć się przy jego odbiorze. OSTROŻNIE Z TOTALNĄ DEMOLKĄ Najczęściej używaną odmianą języka mówionego jest styl potoczny (odnaji jemy go i w tekstach pisanych, ale o wiele rzadziej). Kiedy się nim posługi my? Wykorzystuje się go w kontaktach codziennych, przede wszystkim w r mowach z rodziną i przyjaciółmi. A zatem jest to język, którym mówimy w mu, ale też i często w pracy czy na ulicy. Przeważają w nim nazwy konkret rzadko występują pojęcia oderwane. W stylu tym wiele jest wyrazów i fo neutralnych, ale o jego charakterze decydują głównie rozmaite kolokwializi czyli środki leksykalne i frazeologiczne wyraźnie nacechowane - są one u wane w sytuacjach nieformalnych, nieoficjalnych, właśnie potocznie. Nie t szczymy się wtedy specjalnie o estetykę wypowiedzi, nie szukamy oryginału; środków językowych, chętnie natomiast demonstrujemy swój stosunek do or wlanych spraw. Dlatego też wiele wyrazów, zwrotów i wyrażeń ma charak ekspresywny; wyrażają uczucia mówiącego. A więc chętnie sięga się po dos na czy żartobliwą metaforę, słownictwo pogardliwe lub, niestety, nawet w garnę. To króciutkie wprowadzenie wystarcza, aby uświadomić sobie, że środki stylu potocznego nie możemy się posłużyć w każdej sytuacji. Musimy pamięl że mogą one deprecjonować przedmiot wypowiedzi, mogą trywializować zagadl nie. Nie nadają się więc raczej do wypowiedzi poważnej o charakterze oficjalna przeznaczonej dla wielu odbiorców. Przykładów nierozważnego używania kolokwializmówjest wiele: - Oficjalnie obejmie on statek premierowski w przyszły wtorek. Wyróżnione wyrażenie ma odcień lekceważący, kojarzy się z używanymi p( cznie zwrotami walczyć o stołek, siedzieć na dwóch stoikach. Cytowana infonna miała natomiast brzmieć neutralnie, należało zatem powiedzieć: obejmie urząd premiera lub, jeślibyśmy chcieli zostawić meblową przenośnię: ot mię on fotel premiera. - Po prostu zarówno Peres, jak i Szamir, a przed nimi inni premierzy izrael prowadzą politykę, którą można by nazwać p o Utyka grubej pałki w o b arabskich sąsiadów, politykę, której celem jest zdominowanie Bliski Wschodu, narzucenie izraelskiego punktu widzenia Arabom. Wprawdzie autor wypowiedzi chciał dać wyraz swemu oburzeniu, wydaje jednak, że wyróżnione sformułowanie brzmi nadto trywialnie. - Gtówni partnerzy Paryża zezują jednak w stronę Waszyngtonu. W zwrocie zezować w jakimś kierunku odczuwa się ton pogardliwy, a nie o tak ostre reakcje chodziło autorowi. W cytowanych przykładach dziennikarze posługiwali się ekspresywnymi środkami zaczerpniętymi ze stylu potocznego, zapominając o tym, że mają one określone ujemne zabarwienie emocjonalne, a zatem wyraźnie deprecjonują przedmiot rozważań, nie nadają się więc do wypowiedzi o charakterze neutralnym lub utrzymanych w tonie wyważonym. A teraz przyjrzyjmy się zdaniom, w których użycie kolokwializmów nie jest aż tak naganne. Radzimy jednak usuwać je z tego typu wypowiedzeń, ponieważ w poważnej audycji nie zawsze można posługiwać się tym samym słownictwem i tą samą frazeologią, co w toczonej na korytarzu ożywionej rozmowie. Ich zakres użycia jest w zasadzie ograniczony do sytuacji nieformalnych; gdy pojawiają się poza nimi, słuchacz ma wrażenie, że tekst nie został starannie przygotowany. Oto dwa przykłady: - Tutaj trzeba podkreślić decyzje ówczesnych władz centralnych, które jednak poszły na dużą rozbudowę. Lepiej: zdecydowały się na dużą rozb udowe. - Formalny wniosek złoży w przyszły piątek Rada Bezpieczeństwa i przewiduje się, że tego samego dnia na tak wypowie się Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych. Lepiej: że tego samego dnia ten wniosek zaakceptuje Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych. Niektóre kolokwializmy pojawiają się w wypowiedziach trochę na zasadzie cytatów. Oto dziennikarz przeprowadzający wywiad z żołnierzem chce dostosować się do jego poziomu i komentuje: Mówi się w wojsku, że taki rzemiocha, taki specjalista to saper. W ustach reportera ten wyraz brzmi sztucznie, widać, że jest to silenie się na bezpretensjonalność. Wątpliwe zresztą, by rzeczywiście takiego słownictwa oczekiwali od niego rozmówcy. Lepiej było powiedzieć zwyczajnie: że taki fachowiec... W programach, w artykułach przeznaczonych dla młodych odbiorców chętnie sięga się do środków stylistycznych używanych w tym środowisku. W ten sposób chce się przyciągnąć czytelników, zwiększyć widownię, a teksty uczynić bardziej zrozumiałymi. Istnieje chyba jednak jakaś granica, której nie należałoby przekraczać. Warto przecież kształtować język młodzieży, a nie tylko bezkrytycznie ulegać jego różnym dziwactwom. Przypatrzmy się przykładom pochodzącym z radiowych audycji przygotowanych dla młodych słuchaczy. Jeśli nawet nie oceniamy tych wypowiedzi jednoznacznie negatywnie, to z pewnością budzą one jednak pewien niepokój, iż ich autorzy poszli niepokojąco daleko w utożsamianiu się z młodzieżowym odbiorcą: - Parę dni temu wspólnie z redakcyjną koleżanką postanowiliśmy zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie, takie, jak to się mówi, z jajem. - Zespól, który wprowadzał na estradę elementy wzmocnionej ekspresji, czasami nawet totalnej demolki tej estrady. 249 - Więc tutaj nie bój nic, jak skończę wakacje, spadam ze wszystkimi pocztówkami. Do szerzenia podanych sformułowań przyczynia się też ogarniająca wszystkie kręgi społeczeństwa moda na młodość. Niewątpliwie wiele jest powodów, by zazdrościć tym, którzy mają lat dziewiętnaście czy dwadzieścia. Wszyscy chcemy być młodzi; niektórzy sądzą, że posługując się wyrazami typu pościelowa, ubaw, przybliżają się nieco do tego celu. Na zakończenie pozostała jeszcze sprawa wulgaryzmów. Nie będziemy tu, rzecz jasna, perorować kaznodziejskim tonem, ale obiektywnie trzeba stwierdzić, iż zbyt często możemy się zetknąć z niezbyt wyszukanym, mówiąc łagodnie, słownictwem. To zresztą kwestia i ogólnej kultury społeczeństwa, i kultury osobistej. Przyjrzyjmy się przykładom wprawdzie nie tak drastycznym, ale i one także nie powinny pojawiać się na antenie radiowej i telewizyjnej: - Są tacy, którzy czniają pracę i nawet z częścią rodziny buszują po ulicach. Zdaje się, że dziennikarz wypowiadający tę opinię, nie zdawał sobie sprawy z tego, co znaczy wyraz trznąć (por. SW). - I znowu święta w pierdlu. Dziennikarz przytoczył słowa zatrzymanej. Czy nie można się było bez nich obejść? - Przede wszystkim przerżnęli swoją większość w Senacie. Niezbyt to elegancki komentarz do wyborów w USA. O GWARACH ŚRODOWISKOWYCH Gwarami środowiskowymi posługują się określone grupy zawodowe lub społeczne - mamy więc np. język prawników, język muzyków, język studentów, język sportowców. Co jest przyczyną tego, że różnią się one od języka ogólnego? Przede wszystkim ludzie zajmujący się jakąś konkretną działalnością muszą bardziej szczegółowo nazywać zjawiska z nią związane. Podobno Eskimosi na określenie różnych rodzajów śniegu mają odrębne nazwy. Nie jest to oczywiście dziwne, w ich życiu są to ważne wiadomości. Stanisław Skorupka, zastępca redaktora naczelnego wielkiego, jedenastotomo-wego Słownika języka polskiego, wspomina, że w Państwowym Wydawnictwie Naukowym, w środowisku ludzi zajmujących się tym dziełem, powstało mnóstwo roboczych terminów dotyczących zbierania haseł, ich opisu itp., które po prostu ułatwiały pracę. Gdyby ich nie stworzono, trzeba by było posługiwać się określeniami omownymi, niezbyt precyzyjnymi i przede wszystkim niewygodnymi. Taka terminologia naturalnie nie zawsze jest zrozumiała dla pozostałych użytkowników polszczyzny. Niektóre grupy społeczne chętnie się izolują, to również jest jedna z przyczyn powstawania gwar środowiskowych. Ten czynnik na przykład wpłynął zapewne 250 i na istnienie gwary uczniowskiej czy gwary studenckiej. Skrajnym przykładem są tu języki tajne (np. złodziejski); mówiący posługują się nimi, aby ukryć treść swojej s wypowiedzi. r Jakie są cechy charakterystyczne gwar środowiskowych? Na podstawie tego, o czym pisaliśmy wyżej, łatwo domyślić się, że w porównaniu z językiem ogólnym mają one inny zasób leksykalny i frazeologiczny. Składnia różni się niewiele, natomiast fleksja jest właściwie taka sama. Uderza w niektórych gwarach wielość wyrazów, wyrażeń i zwrotów ekspresywnych, które oddają emocje, stosunek mówiącego do tego, o czym się wypowiada. Możemy taki stan zaobserwować np. w języku studenckim czy sportowym. Zastanówmy się teraz, jak z punktu widzenia poprawności stylistycznej należy ocenić posługiwanie się elementami gwar środowiskowych. Napisaliśmy - "elementami", gdyż zupełnie naturalne jest używanie tej odmiany języka w kręgach zawodowych lub w określonych grupach społecznych. Jasne, że na przykład architekci porozumiewają się między sobą, posługując się wieloma wyrazami i konstrukcjami specjalnymi. Nie ma w tym niczego nagannego. Bardzo często jednak się zdarza, że środki językowe charakterystyczne dla gwary środowiskowej pojawiają się i w wypowiedzi przeznaczonej dla człowieka nie stykającego się z tą odmianą polszczyzny na co dzień, w rezultacie więc mało dla niego zrozumiałą. Z tym zawsze trzeba się liczyć. Można więc sformułować takie ostrzeżenie: posługujmy się gwarą środowiskową wtedy, gdy mamy pewność, że będziemy bez trudności rozumiani. W pozostałych wypadkach powinniśmy jej używać ostrożnie, wyjaśniając w razie potrzeby znaczenie wyrazów i związków frazeologicznych. Niepotrzebne jest wprowadzanie do tekstów mało znanych nazw, jeśli w języku ogólnym mamy ich proste odpowiedniki. Część słownictwa, zwrotów i wyrażeń zaczerpniętych z gwar środowiskowych już się upowszechnia, mogą więc być te środki stosowane częściej. Trzeba jeszcze wspomnieć o tym, że elementy ekspresywne wzięte z gwary mają zazwyczaj wyraźny odcień potoczny, nadają się więc tylko do wypowiedzi o takim charakterze. Spróbujmy teraz powyższe kryteria zastosować w praktyce. Posłużmy się przykładem tekstu sportowego - będzie to sprawozdanie radiowe z meczu rozegranego podczas mistrzostw świata w piłce nożnej w Meksyku. Jest to wprawdzie trochę nietypowy przykład gwary środowiskowej, gdyż mamy tu do czynienia właściwie nie tylko z elementami języka sportowców, ale również ze środkami charakterystycznymi dla stylu dziennikarsko-sportowego. Obie odmiany, choć niewątpliwie ta ostatnia wykorzystuje słownictwo i frazeologię pierwszej, nieco się różnią. Jednakże jest to dla nas bardzo dobry przykład - mamy tu bowiem tekst, w którym pojawia się wyjątkowo często nazewnictwo specjalne, ale jest on przeznaczony dla ogółu słuchaczy, nie dla specjalistów, a nawet nie tylko dla zagorzałych miłośników piłki nożnej (mistrzostwa świata interesują prawie wszystkich). Ten fakt sprawozdawcy powinni wziąć pod uwagę. Przypomnijmy sobie zatem ten mecz i oceńmy styl kilku wybranych wypowiedzeń: 251 - Więc tutaj nie bój nic, jak skończę wakacje, spadam ze wszyst pocztówkami. Do szerzenia podanych sformułowań przyczynia się też ogarniająca wszy kręgi społeczeństwa moda na młodość. Niewątpliwie wiele jest powodóv zazdrościć tym, którzy mają lat dziewiętnaście czy dwadzieścia. Wszyscy ch< być młodzi; niektórzy sądzą, że posługując się wyrazami typu pościelowa, u przybliżają się nieco do tego celu. Na zakończenie pozostała jeszcze sprawa wulgaryzmów. Nie będziemy tu, i jasna, perorować kaznodziejskim tonem, ale obiektywnie trzeba stwierdzić, iż często możemy się zetknąć z niezbyt wyszukanym, mówiąc łagodnie, sło^ twem. To zresztą kwestia i ogólnej kultury społeczeństwa, i kultury osób Przyjrzyjmy się przykładom wprawdzie nie tak drastycznym, ale i one takż powinny pojawiać się na antenie radiowej i telewizyjnej: - Są tacy, którzy czniają pracę i nawet z częścią rodziny buszują po ulu Zdaje się, że dziennikarz wypowiadający tę opinię, nie zdawał sobie sp: z tego, co znaczy wyraz trznąć (por. SW). - I znowu święta w pierdlu. Dziennikarz przytoczył słowa zatrzymanej. Czy nie można się było bez obejść? - Przede wszystkim przerżnęli swoją większość w Senacie. Niezbyt to elegancki komentarz do wyborów w USA. O GWARACH ŚRODOWISKOWYCH Gwarami środowiskowymi posługują się określone grupy zawodowe lub s czne - mamy więc np. język prawników, język muzyków, język studentów, j sportowców. Co jest przyczyną tego, że różnią się one od języka ogólnego? Pr wszystkim ludzie zajmujący się jakąś konkretną działalnością muszą bar szczegółowo nazywać zjawiska z nią związane. Podobno Eskimosi na okres! różnych rodzajów śniegu mają odrębne nazwy. Nie jest to oczywiście dziwne, i życiu są to ważne wiadomości. Stanisław Skorupka, zastępca redaktora naczelnego wielkiego, jedenastoti wego Słownika języka polskiego, wspomina, że w Państwowym Wydawnic Naukowym, w środowisku ludzi zajmujących się tym dziełem, powstało mnó roboczych terminów dotyczących zbierania haseł, ich opisu itp., które po pr ułatwiały pracę. Gdyby ich nie stworzono, trzeba by było posługiwać się okr niami omownymi, niezbyt precyzyjnymi i przede wszystkim niewygodnymi. ^ terminologia naturalnie nie zawsze jest zrozumiała dla pozostałych użytko ków polszczyzny. Niektóre grupy społeczne chętnie się izolują, to również jest jedna z przy powstawania gwar środowiskowych. Ten czynnik na przykład wpłynął zape na istnienie gwary uczniowskiej czy gwary studenckiej. Skrajnym przykładem są tu języki tajne (np. złodziejski); mówiący posługują się nimi, aby ukryć treść swojej wypowiedzi. Jakie są cechy charakterystyczne gwar środowiskowych? Na podstawie tego, o czym pisaliśmy wyżej, łatwo domyślić się, że w porównaniu z językiem ogólnym mają one inny zasób leksykalny i frazeologiczny. Składnia różni się niewiele, natomiast fleksja jest właściwie taka sama. Uderza w niektórych gwarach wielość wyrazów, wyrażeń i zwrotów ekspresywnych, które oddają emocje, stosunek mówiącego do tego, o czym się wypowiada. Możemy taki stan zaobserwować np. w języku studenckim czy sportowym. Zastanówmy się teraz, jak z punktu widzenia poprawności stylistycznej należy ocenić posługiwanie się elementami gwar środowiskowych. Napisaliśmy - "elementami", gdyż zupełnie naturalne jest używanie tej odmiany języka w kręgach zawodowych lub w określonych grupach społecznych. Jasne, że na przykład architekci porozumiewają się między sobą, posługując się wieloma wyrazami i konstrukcjami specjalnymi. Nie ma w tym niczego nagannego. Bardzo często jednak się zdarza, że środki językowe charakterystyczne dla gwary środowiskowej pojawiają się i w wypowiedzi przeznaczonej dla człowieka nie stykającego się z tą odmianą polszczyzny na co dzień, w rezultacie więc mało dla niego zrozumiałą. Z tym zawsze trzeba się liczyć. Można więc sformułować takie ostrzeżenie: posługujmy się gwarą środowiskową wtedy, gdy mamy pewność, że będziemy bez trudności rozumiani. W pozostałych wypadkach powinniśmy jej używać ostrożnie, wyjaśniając w razie potrzeby znaczenie wyrazów i związków frazeologicznych. Niepotrzebne jest wprowadzanie do tekstów mało znanych nazw, jeśli w języku ogólnym mamy ich proste odpowiedniki. Część słownictwa, zwrotów i wyrażeń zaczerpniętych z gwar środowiskowych już się upowszechnia, mogą więc być te środki stosowane częściej. Trzeba jeszcze wspomnieć o tym, że elementy ekspresywne wzięte z gwary mają zazwyczaj wyraźny odcień potoczny, nadają się więc tylko do wypowiedzi o takim charakterze. Spróbujmy teraz powyższe kryteria zastosować w praktyce. Posłużmy się przykładem tekstu sportowego - będzie to sprawozdanie radiowe z meczu rozegranego podczas mistrzostw świata w piłce nożnej w Meksyku. Jest to wprawdzie trochę nietypowy przykład gwary środowiskowej, gdyż mamy tu do czynienia właściwie nie tylko z elementami języka sportowców, ale również ze środkami charakterystycznymi dla stylu dziennikarsko-sportowego. Obie odmiany, choć niewątpliwie ta ostatnia wykorzystuje słownictwo i frazeologię pierwszej, nieco się różnią. Jednakże jest to dla nas bardzo dobry przykład - mamy tu bowiem tekst, w którym pojawia się wyjątkowo często nazewnictwo specjalne, ale jest on przeznaczony dla ogółu słuchaczy, nie dla specjalistów, a nawet nie tylko dla zagorzałych miłośników piłki nożnej (mistrzostwa świata interesują prawie wszystkich). Ten fakt sprawozdawcy powinni wziąć pod uwagę. Przypomnijmy sobie zatem ten mecz i oceńmy styl kilku wybranych wypowiedzeń: 251 - Teraz dopiero Geretsjest na wysokości pola karnego, będzie dośrodkowywat i ktoś tam w t ożył nogę w pitkę, sprzątnął Geretsowi spod nóg i będzie pierwszy w tym spotkaniu róg dla drużyny belgijskiej. Wyróżniony zwrot nie jest dobry, gdyż przede wszystkim narzuca się jego dosłowne znaczenie, a przecież nie o to chodziło. Wystarczyło powiedzieć: i ktoś tam sprzątnął pitkę Geretsowi spod nóg. Brzmi to i tak ekspresywnie. Czasownik dośrodkowywać i rzeczownik róg są już zadomowione w polszczyźniejako terminy sportowe. - Scifo - indywidualna akcja tego zawodnika, w końcu z dużym trudem przeszedł przez Yercruy ssę'a, zatrzymał się na środku. I ten zwrot nie jest udany, pamiętamy o dosłownym znaczeniu czasownika przejść. Można było tak sformułować wypowiedź: w końcu z dużym trudem ominął Vercruysse'a. - Strzelił lekką pitkę w kierunku bramki. Częściej używa się zwrotu strzelić bramkę lub samego wyrazu strzelić (czyli "kopnąć piłkę w kierunku bramki"). Wyrażenie lekka pitka jest już utarte. Można chyba w relacji z meczu piłkarskiego zaakceptować połączenie strzelić lekką pitkę. - Scifo oddaje pitkę do Mommensa. Oddal na środek do Yercruysse' a (...)i oddał pitkę do Pfaffa. Bardzo niefortunne użycie czasownika oddać, zła również składnia. Od dawna używa się powszechnie zwrotu p oda c pitkę do kogoś i on tu powinien się pojawić. -Pitkę ustawił Mommens. Krótko chyba zagra do D e mole'a. Jest to zwrot znany kibicom. Trudno byłoby podać tę samą informację innymi słowami, musielibyśmy posłużyć się dłuższym opisem. - Scifo 40 metrów od bramki francuskiej, wypuszcza tam Demole'a, jeszcze Ceulemans wpada na pole karne. Strzela. Gol. Zwrot wypuścić kogoś nie brzmi najlepiej (może budzić dosłowne skojarzenia). Nie sposób jednak zastąpić go jakimś innym, równie krótkim sformułowaniem. Jego użycie w relacji uznajemy więc za usprawiedliwione. - Idzie teraz Tigana na dużej szybkości. Jest to przykład niepotrzebnego wprowadzania zwrotów środowiskowych. Można było przecież powiedzieć po prostu: B tegrei e szybko Tigana. Nie będziemy więcej mnożyć przykładów. Mogą już nam one uświadomić fakt, że potępianie w czambuł każdego użycia elementów gwary środowiskowej nie ma sensu nawet wtedy, gdy autor mówi do różnych słuchaczy. I odwrotnie, nie należy bez przerwy ozdabiać nimi wypowiedzi. Po prostu trzeba je stosować rozważnie. Słownictwo sportowe przenika do innych odmian polszczyzny. Na przykład portier czy też - użyjmy nieco staroświeckiego określenia - odźwierny w dyskotekach jest nazywany przez młodzież bramkarzem, o jego pracy zaś mówi się: stoi na bramce. Rzeczywiście, gdy chętnych do zabawy jest więcej, niż może pomieścić sala, odpowiedzialny pracownik musi bronić obleganego wejścia niczym bramkarz. Przytoczmy inny przykład. Nie ocenimy pozytywnie takiej wypowiedzi 252 - Teraz dopiero Geretsjest na wysokości pola karnego, będzie dośrodkowywat i ktoś tam w t ożył nogę w pitkę, sprzątnął Geretsowi spod nóg i będzie pierwszy w tym spotkaniu róg dla drużyny belgijskiej. Wyróżniony zwrot nie jest dobry, gdyż przede wszystkim narzuca się jego dosłowne znaczenie, a przecież nie o to chodziło. Wystarczyło powiedzieć: i ktoś tam sprzątnął pitkę Geretsowi spod nóg. Brzmi to i tak ekspresywnie. Czasownik dośrodkowywać i rzeczownik róg są już zadomowione w polszczyźniejako terminy sportowe. - Scifo - indywidualna akcja tego zawodnika, w końcu z dużym trudem przeszedł przez Yercruy ssę'a, zatrzymał się na środku. I ten zwrot nie jest udany, pamiętamy o dosłownym znaczeniu czasownika przejść. Można było tak sformułować wypowiedź: w końcu z dużym trudem ominął Vercruysse'a. - Strzelił lekką pitkę w kierunku bramki. Częściej używa się zwrotu strzelić bramkę lub samego wyrazu strzelić (czyli "kopnąć piłkę w kierunku bramki"). Wyrażenie lekka pitka jest już utarte. Można chyba w relacji z meczu piłkarskiego zaakceptować połączenie strzelić lekką pitkę. - Scifo oddaje pitkę do Mommensa. Oddal na środek do Yercruysse' a (,..)i oddał pitkę do Pfaffa. Bardzo niefortunne użycie czasownika oddać, zła również składnia. Od dawna używa się powszechnie zwrotu poda c pitkę do kogoś i on tu powinien się pojawić. -Pitkę ustawił Mommens. Krótko chyba zagra do D e mole'a. Jest to zwrot znany kibicom. Trudno byłoby podać tę samą informację innymi słowami, musielibyśmy posłużyć się dłuższym opisem. - Scifo 40 metrów od bramki francuskiej, wypuszcza tam Demole'a, jeszcze Ceulemans wpada na pole karne. Strzela. Gol. Zwrot wypuścić kogoś nie brzmi najlepiej (może budzić dosłowne skojarzenia). Nie sposób jednak zastąpić go jakimś innym, równie krótkim sformułowaniem. Jego użycie w relacji uznajemy więc za usprawiedliwione. - Idzie teraz Tigana n a dużej szybkości. Jest to przykład niepotrzebnego wprowadzania zwrotów środowiskowych. Można było przecież powiedzieć po prostu: B te^ ratę szybko Tigana. Nie będziemy więcej mnożyć przykładów. Mogą już nam one uświadomić fakt, że potępianie w czambuł każdego użycia elementów gwary środowiskowej nie ma sensu nawet wtedy, gdy autor mówi do różnych słuchaczy. I odwrotnie, nie należy bez przerwy ozdabiać nimi wypowiedzi. Po prostu trzeba je stosować rozważnie. Słownictwo sportowe przenika do innych odmian polszczyzny. Na przykład portier czy też - użyjmy nieco staroświeckiego określenia - odźwierny w dyskotekach jest nazywany przez młodzież bramkarzem, o jego pracy zaś mówi się: stoi na bramce. Rzeczywiście, gdy chętnych do zabawy jest więcej, niż może pomieścić sala, odpowiedzialny pracownik musi bronić obleganego wejścia niczym bramkarz. Przytoczmy inny przykład. Nie ocenimy pozytywnie takiej wypowiedzi 252 dziennikarza: Rzepak a t a k u j e poprzeczkę na wysokości 1200 tysięcy ton. Podana informacja nie ma nic wspólnego ze sportem. Wykorzystany zwrot zupełnie do niej nie pasuje. A oto na zakończenie próbka języka środowiskowego. Chodzi tu o sytuację, gdy jego użycie jest w pełni uprawnione. Są to okrzyki trenera podczas meczu siatkówki (zapisał je korespondent Jana Miodka): Ugnij się. Pająk! Dwa, jedenaście! Dwa, jedenaście! Graj do siatki! Wszyscy wiszą! Wszyscy wiszą! Zerwać, zerwać trochę! Rafał, na prawo! Graj pod niego! Jak u babci na imieninach! Blokuj dziesiątkę! Trzymaj ręce! Graj do góry! Dwa, jedenaście! Późno, późno! My im przebitkę! Gramy, gramy! Graj pod niego! Wszyscy wiszą! Nie rozumiemy? I bardzo dobrze, ważne jest tylko, aby zrozumieli zawodnicy. AKTYWNE DZIAŁANIE I SZEROKIE POPARCIE (CZYLI O SZABLONIE JĘZYKOWYM I NIE TYLKO) Często spotykamy się z zarzutem, że mówimy coraz gorszą polszczyzną, że język nasz staje się nienaturalny, drętwy. Nas samych denerwuje niejednokrotnie sposób, w jaki ktoś przemawia na zebraniach; nie podoba nam się styl wypowiedzi prasowych, radiowych czy telewizyjnych. Nie przepadamy za takimi sformułowaniami, jak: aktywnie uczestniczyć, wysoka wydajność, dokonać aktu wręczenia orderu. Warto się dokładniej zastanowić nad tym, jakimi właściwie cechami charakteryzują się te krytykowane przez nas wypowiedzi. O jakie teksty chodzi tu przede wszystkim? O różnorodne wystąpienia oficjalne: na zebraniach czy naradach, o artykuły w gazetach poświęcone tematom politycznym i gospodarczym, o audycje w radiu i w telewizji tego samego rodzaju. We wszystkich tych sytuacjach używa się zazwyczaj innego języka niż ten, którym posługujemy się na co dzień. Innego - to znaczy jakiego? Intuicyjnie wyczuwamy jego odrębność, ale określając go, podajemy najczęściej tylko parę ogólników: mowa-trawa, suchy, szablonowy. To niewiele wyjaśnia. Spróbujmy więc zanalizować przykłady. Uderza w tego rodzaju tekstach przede wszystkim używanie wielu wyrazów i związków frazeologicznych w specjalnych znaczeniach, niepodstawowych i często nawet nie rejestrowanych przez słowniki. Powszechne jest na przykład błędne posługiwanie się czasownikiem zabezpieczyć. Wciąż słyszymy i czytamy o zabezpieczeniu towarów do sklepu (czyli o sprawnym ich dostarczaniu), o zabezpieczeniu wypoczynku pracowników (czyli o zapewnieniu wypoczynku) itd. Oto inne wypowiedzi: - A na koniec zajmiemy się zagospodarowaniem nadmiaru warzyw i owoców. Oczywiście chodziło owykorzystanie nadmiaru warzyw i owoców. - Równolegle z jej budową realizowana jest duża oczyszczalnia ścieków. Należało powiedzieć po prostu: Oprócz koksowni budowana jest oczyszczalnia ścieków. 253 - Bardzo duże uzwiązkowienie występuje w górnictwie. Popr.: W i e l górników wstąpiło do związków. - Ile czasu potrzeba, aby przetransponować to, o czym mówiliście n naradzie w Warszawie, do szczebla podstawowego. Przetłumaczmy i zdanie na normalny język: Ile czasu potrzeba, aby przekazać to, o czym mów liście na naradzie w Warszawie, robotnikom. Autorom tych wypowiedzi zapewne zdawało się, że mówią lepszym, wyszuk. nym językiem. Tymczasem zdania te brzmią sztucznie, a czasem są wręcz ma: zrozumiałe. Charakterystyczną cechą omawianego stylu są konstrukcje opisowe (analityc ne). Zamiast formą prostą (jednym wyrazem) mówiący wolą posłużyć się konstn keją złożoną, która znaczy to samo. I tak zamiast hodować konie słyszymy prowi dzić hodowlę koni, zamiast ochrona środowiska - temat ochrony środowiska iti Najczęściej pojawiają się formy opisowe rzeczownikowe oraz czasownikowe. E tych pierwszych należą grupy składające się z dwóch rzeczowników, z któryc jeden (niejednokrotnie zbędny) oznacza pojęcie bardzo ogólne, wymaga wi( uzupełnienia o człon drugi, precyzujący: atmosfera zebrania byta urocz; sto (wystarczyłoby: zebranie byto uroczyste), problem absencji c hor o b o we j omawiano na konferencji (wystarczyłoby: absencję chorobowi. omawiano na konferencji), fakt kupna kamienicy (wystarczyłoby: kupni kamienicy) itd. Podstawą konstrukcji analitycznych drugiego typu są bardzo często czasownit dać, mieć, prowadzić, stworzyć, ulegać, wyrazić, dokonywać, robić, Tip.:prowa dzono badania ruchu kolowego (czyli: badano ruch kołowy), dokonań i odkrycia pierwiastka (czyli: odkryto pierwiastek), pogoda uległa z m i a nie (czyli: zmieniła się). Dorzućmy jeszcze przykład formy opisowej prz) słówkowej. Nagminnie pojawia się połączenie w dniu wczorajszym (zamiast wczc raj). Użycie takich konstrukcji złożonych nieraz jest uzasadnione - omawiają wizytę ministra spraw zagranicznych w jakimś kraju, powiemy raczej, żeprzeprc wadził on rozmowy, niż że rozmawiał z jakąś osobistością. Inny przykład: zwro przejrzeć książki jest wieloznaczny; gdy chcemy uściślić wypowiedź, sięgamy p konstrukcję analityczną dokonać przeglądu książek. Jakże jednak często form. opisowe mają służyć jedynie wątpliwej ozdobie, a w rzeczywistości udziwniaj, wypowiedź. Stąd już krok do wypowiedzi zawierających rozbudowane struktury, z któryci gdy im się bliżej przyjrzeć, można wyeliminować parę zbędnych członów be żadnej szkody dla treści takich zdań. Te rozdęte wyrażenia i frazy znaczą o wieli mniej, niż sugerowałaby ich długość. Przyjrzyjmy się przykładom: -Prezydium poleciło p o d j ę c i e wszelkich działań do stworze nią warunków do przeprowadzenia niezbędnych badań i wprowadzenia wy nalazków do produkcji. Niczego zdanie to nie straci, gdy powiemy: Prezydiun poleciło stworzenie warunków do przeprowadzenia... -Sprawy doskonalenia mechanizmów realizacji kompleksowego programu postępu naukowo - technicznego państw członkowskich Rady Wzajemne/Pomocy Gospodarczej do roku 2000 omawiano na posiedzeniu Komitetu Współpracy Naukowo-Technicznej RWPG. Wystarczyłoby powiedzieć: Realizację programu postępu naukowo--technicznego w państwach... W tak skonstruowanych wypowiedziach chodzi już nie tylko o przekazanie jakiejś informacji, ale też i o to, by nie uczynić tego w sposób zbyt prosty. Mówiący zapominają, że przecież zwracają się do kogoś. Powstają teksty pisane specjalnym językiem, które trudno zrozumieć, czasem po prostu prawie nic nie znaczą: - Jeszcze popołudniowe, niedzielne serwisy informacyjne donosity o realnych obszarach porozumienia. Domyślamy się tu tylko, o co autorowi chodziło. - Należy, mówiono podczas seminarium, współdziałać w tym, co łączy, ale i wykorzystywać to, co różni, w celu rozszerzenia płaszczyzny porozumienia narodowego. Ten cel jest określony bardzo niejasno. - Strategia przyspieszenia rozwoju społeczno-gospodarczego jest wartością pojemną i wszechstronną. To zdanie w zasadzie nic nie znaczy, jedyne, co można z niego wyczytać, to pozytywny stosunek autora do owej strategii. Autorzy nie wierzą w wartość słów. Wydaje im się, że tradycyjne znaczenie zawarte w wyrazie nie wystarczy, że trzeba je wzmocnić. Zaobserwowane zjawisko prowadzi do rozmywania precyzyjnego znaczenia wyrazów, czego absolutnie nie można uznać za fakt pożądany. Słowa tracą swoją jednoznaczność, powstają bezsensowne, śmieszne (ale my już tego nie dostrzegamy) wyrażenia: realne rzeczywistości, aktywne działania, istotne dokonania, konkretne osiągnięcia. Próby ożywienia omawianego stylu są nieudolne. Ograniczają się one do jednego: wprowadza się utarte, sztampowe przenośnie, które były już używane wielokrotnie i dawno straciły nikły blask. W tej chwili są one jednym ze znamion właśnie niedobrego stylu gazetowego. Oto przykład: - Związki zawodowe powinny iść w kierunku działalności profilaktycznej, wychowawczej. Lepiej: Związki zawodowe powinny prowadzić działalność profilaktyczną, wychowawczą. - Taką polityką wierzyciele stawiają przeszkody na drodze do spłacenia przez dłużników ich zobowiązań. Lepiej: wierzyciele utrudniają dłużnikom wywiązanie się ze zobowiązań. - Ten wielki, ważny temat wymaga na całym swoim szerokim froncie czasem zdecydowania i konsekwentnych działań. Lepiej: Ten wielki, ważny problem wymaga czasem zdecydowanych i konsekwentnych działań. Być może nie zwrócilibyśmy uwagi na niedostatki takiej polszczyzny, gdyby opisywane zjawisko nie nabrało ogromnych rozmiarów. Wszystkie te niedobre konstrukcje pojawiają się ciągle; bez wątpienia mamy tu do czynienia z szablonem 255 językowym. Cóż ten termin oznacza? Zacytujmy językoznawców: "Szablone językowym będziemy nazywać natrętną powtarzalność połączeń kilku wyrazó' mających stałe, określone znaczenia, które pojawiają się w tekstach częściej, niż) to wynikało z potrzeb tylko treściowych" (CM, s. 114). Interesują nas zatem tak konstrukcje, które zaczynają funkcjonować właściwie jak związki frazeologiczn nie zawsze będąc nimi w istocie - zaciera się znaczenie ich składników i funkcj nują tylko jako całość. Zwróćmy uwagę na wiążące się z tym niebezpieczeństwa. Stałe umieszczali danego wyrazu (np. kosmopolityzm, liberalizm, robotniczy) w określonym kontekśc (pozytywnym lub negatywnym) powoduje, że w naszej świadomości utrwala się jaki trochę inne niż słownikowe (a więc tradycyjne) jego znaczenie. I drugie niebezpi czeństwo: teksty pełne szablonowych konstrukcji są monotonne, nie wzbudza zainteresowania słuchaczy czy czytelników. I jeszcze jedna uwaga: w słownictw obserwujemy pokrewne zjawisko - nadużywanie tzw. wyrazów modnych. Pora zapytać, dlaczego tak często takie właśnie teksty się pojawiają. Można s domyślać paru przyczyn. Jedną z nich jest niewątpliwie wygodnictwo. O wiele prościej jest powtarz. oklepane formuły, frazesy, niż powiedzieć coś swoim własnym językiem. Zwłas cza że jest to często powielanie autorytatywnego wzoru - wystąpień naukowców polityków itp. Omawiane przez nas konstrukcje uważane są niejednokrotnie za lepsze niż t którymi posługujemy się w codziennych kontaktach. W mniemaniu części aut rów brzmią one mądrzej, uwznioślają niejako przedmiot wypowiedzi, hardzi nadają się do oficjalnych wystąpień - są jakby wyznacznikiem tego, że mówi s o sprawach publicznych, ważnych, a nie prywatnych. Nie można się z tym rozi mowaniem zgodzić, choć nie sposób zaprzeczyć, że istotnie czasami użycie n struktury analitycznej jest uzasadnione (wspominaliśmy już o tym). W dyplom cji, w języku politycznym istnieją sformułowania (typu rozmowy upłynęły w szcz rej i przyjaznej atmosferze), które choć brzmią bardzo enigmatycznie, są rzecz: wiście przydatne i walka z nimi byłaby przejawem śmiesznego puryzmu. Parni tając o tym, że nie każdy szablon językowy godny jest potępienia, musimy sob jednak uzmysłowić, że bezkrytyczne posługiwanie się omawianym stylem wca nie dodaje splendoru poruszanym sprawom i nie wywołuje zazwyczaj u odbion pozytywnych wrażeń estetycznych. Wiele cech tego gazetowo-telewizyjno-przemówieniowego języka można tłum czyć wpływem stylu urzędowego (czyli stylu zarządzeń, korespondencji międs firmami, okólników, kwestionariuszy itp.). Chodzi tu przede wszystkim o tak jego elementy, jak: ukrywanie osoby autora, budowanie tekstu z gotowych, szal łonowych formuł, używanie zbanalizowanych przenośni, dawanie pierwszeństw słowom nie używanym potocznie, książkowym, obcym, często poza urzędami n pojawiającym się w danym znaczeniu. Jedną wreszcie z przyczyn, bodaj czy nie najważniejszą, jest ogólna sytuacji w jakiej tekst się pojawia. Jak słusznie pisze Jerzy Bralczyk: "Slogany (a używ on tego terminu w najogólniejszym sensie tego słowa - uwaga moja T.B.) pojawiają się wówczas, gdy pozory zastępują normalną potrzebę i chęć powiedzenia komuś po prostu czegoś naprawdę, jest ich tym więcej, im bardziej ludzie udają, że ze sobą rozmawiają. Często występują tam (...), gdzie pisze się i mówi nie dlatego, że się ma coś ważnego do powiedzenia, ale dlatego, że należy coś powiedzieć". Zauważmy jeszcze, że nieustanne pojawianie się nieudanych konstrukcji w prasie, radiu i telewizji, w urzędach powoduje, iż przedostają się one do naszego codziennego języka. Jest to szczególnie niepokojące. Bezkrytyczne przyjmowanie tych niedobrych wzorów (które przecież, o paradoksie, uważane są za atrakcyjne) jest przyczyną powstawania takich wypowiedzi: - Jest tutaj doskonały materiał zawodniczy, Iwona Mydlarz, która prowadzi go znakomicie, a ma mnóstwo roboty i nie nadąża, i dlatego ja przyjeżdżam jej trochę pomóc, bo ma za dużo zawodników na siebie samą (trener sportowy). - My idziemy w trzech zasadniczych kierunkach, jeżeli chodzi o doposażenie i uzyskanie lepszej efektywności całej służby zdrowia w tej dziedzinie (lekarz). - Zaprę ferowaliśmy w miesiącu czerwcu pracowników kuźni średnio o 30 procent (działacz związkowy). - Wszystkie tego rodzaju narzędzia (młotki, klucze francuskie itp.) są używane w procesach obstugowo-naprawczych (dyrektor zakładu). - Na odcinku zapobiegania i zwalczania spekulacji w szczególności istnieje potrzeba tego, co nazwiemy obywatelskimi postawami (naczelnik gminy). Dlaczego określamy ten styl jako niedobry, nieudany? Oczywiście nie dlatego, że razi nasze jakieś abstrakcyjne poczucie estetyczne. Zwracaliśmy już na to uwagę, że rodzą się tu całkiem konkretne zagrożenia. Przypomnijmy je raz jeszcze. Omawiane wypowiedzi zbyt często cechowało pustosłowie; autorzy jakby zapominali, że przecież mają przekazać jakąś wiadomość - i zamiast tej informacji otrzymywaliśmy tekst mało zrozumiały, a w skrajnych wypadkach właściwie nic nie znaczący. Wyrazy umieszczone w takim kontekście niejednokrotnie tracą swe precyzyjne znaczenie, co nie sprzyja sprawnemu komunikowaniu się. W wielu wypowiedziach spotykamy też po prostu błędy językowe, do tego natrętnie powtarzane. Jak się bronić przed językiem sztampowym? Próbujemy sięgać do mowy potocznej, usiłujemy parodiować różne wynaturzenia stylistyczne. Nie jest jednak tak, że gdy nie chcemy posługiwać się pełnym schematów i niezbyt giętkim stylem oficjalnym, możemy zawsze wykorzystać słownictwo kolokwialne. O wielu sprawach poważnych niepodobna przecież mówić w ten sposób, z ironicznym dystansem. Starajmy się więc nie używać szablonów, pustych znaczeniowo połączeń, rozdętych ponad potrzeby konstrukcji. Powinniśmy zawsze pamiętać o tym, że przecież mówi się do kogoś, pisze się dla jakichś czytelników - muszą oni nasz tekst zrozumieć. Próbujmy zatem mówić do siebie naturalnym językiem (co nie znaczy nazbyt potocznym), szablonami posługujmy się tylko w tych wyjątkowych sytuacjach, w których są one rzeczywiście potrzebne. 257 I jeszcze konieczny dopisek. Tekst ten powstał kilka lat temu. Nasza histc ostatnio toczyła się bardzo szybko. Wiele się wokół nas zmieniło. Ale czy fa zarejestrowane wyżej należąjuż tylko do minionej epoki? Niestety, językowi na grożą niebezpieczeństwa. Oto przykłady zarejestrowane niedawno: - Trzeba będzie u r u c h o m i ć wiele ścieżek prywatyzacyjny c - Narodowy Bank Polski w wyniku postępowania ofertowe dokonał wyboru amerykańskiej firmy na partnera przy organizacji Bań wego Towarzystwa Telekomunikacyjnego. - Czy to, co się mówi, z najdzie przełożenie w konkretnej sfer realizacyjnej? - Na dylemat potrzeby zróżnicowania koniecznego dla demokracji i potr: by szerokiego consensusu niezbędnego reformom gospoc czym reagowano wśród naszych polityków rozmaicie. Walka ze sztampą, udziwnionymi sformułowaniami wcale nie jest wygrane STYL TO CZŁOWIEK Nawoływaliśmy powyżej do unikania wytartych schematów językowych: mówienia "od siebie", swoim własnym stylem. Wierząc nadal w słuszność tej n przyjrzyjmy się teraz niebezpieczeństwom, jakie niesie ze sobą nadmierna or nalność stylistyczna. Nie będziemy wyznaczać ścisłej granicy tego, co wo a czego nie wolno - bo oczywiście ona nie istnieje. Ale trzeba się zawsze li< z tym, że jakieś sformułowania mogą zostać uznane przez słuchaczy lub czyte ków za dziwaczne, a nie -jak się tego spodziewaliśmy - za ciekawe i odkryw Jakie są to niebezpieczeństwa, najlepiej wskażą przykłady. Na początku przyjrzyjmy się dwóm tytułom artykułów umieszczonych w prs Nagłówek z samej swej istoty powinien przyciągać uwagę czytelnika, ma prze zachęcić do przeczytania umieszczonego pod nim tekstu. Powinien więc i w skrócie informować o zawartości artykułu (i to nas w tej chwili nie interesi albo też czymś zafrapować. Tym "czymś" jest niebanalny i trafny kształt słov Jak to czasami wygląda w praktyce? W tytule Brudna woda w polityczr, młynach zostało wykorzystane znane wyrażenie woda na czyjś młyn (notat nadużywane przez dziennikarzy), ale autor tego nagłówka przedobrzył - z kształcił ów związek frazeologiczny, rozszerzył go o dwa przymiotniki. Otrzy liśmy w rezultacie dziwną konstrukcję niewiele sugerującą czytelnikowi. A c tu chodziło? O zatrucie Renu; fakt ten niektórzy politycy wykorzystywali jako w kampanii przedwyborczej. Widzimy, jak czasami trudno połączyć niebanali i trafność. Natomiast tytuł Pucharowy kwartet bardzo fałszował wydaje się ud, W artykule omawiano złą grę czterech drużyn piłkarskich, które miały wyst w międzynarodowych rozgrywkach pucharowych. Mamy tu zatem dowcipne jarzenie muzyki i sportu. Jednym z najprostszych sposobów ożywienia stylu jest wprowadzenie do wypowiedzi związku frazeologicznego. Mamy tu na myśli zwroty i wyrażenia, które mają charakter przenośni. Są to więc właściwie metafory, ale metafory utarte, powszechnie używane, ich przenośny charakter już nieco się zatarł. Mają one z reguły ustaloną postać, nie we wszystkich kontekstach mogą się pojawiać. Jeśli chcemy je przekształcić, trzeba postępować bardzo ostrożnie. Przykłady pokażą, jakie pułapki czyhają na zbyt beztroskich autorów. Oto nieudane rozszerzenie modnego ostatnio frazeologizmu: Jest krótka kołdra paliwowa. A teraz błędne przekształcenia fraz, które w swej poprawnej postaci w ogóle nie pasują do cytowanych zdań: Potożylpan akurat mój przykład na ołtarzu demokracji (poprawny związek złożyć coś na ołtarzu ojczyzny). Świat znalazł się jedną nogą wobec szansy ostatecznego uregulowania kluczowego problemu wojny i pokoju (zwrot być gdzieś jedną nogą nie pasuje do wypowiedzi). I jeszcze zniekształcenie związku stosunki ochłodziły się: W stosunkach radziecko-amerykańskich znów powiało chłodem. Powyższe frazeologizmy zostały zmodyfikowane w sposób błędny. W efekcie niszczy się przenośny charakter tych połączeń, dosłowne znaczenia wyrazów wchodzących w ich skład budzą niepożądane skojarzenia. Wywołuje to efekt humorystyczny. Aby ubarwić wypowiedzi, autorzy tworzą oryginalne, indywidualne metafory. Nie zawsze zabieg ten przynosi pożądane efekty; zacytujmy nieudolne przenośnie:.. . by przemysł stal się wreszcie tą pompą ssącą nowe rozwiązania techniczne. Międzynarodowy Fundusz Walutowy chwycił za krótki pasek ten kraj ekonomicznie, narzucił restrykcje. A oto zbyt wyszukane sformułowanie (do tego niefortunnie użyto wyrazu wziętego z gwary zawodowej): Dziś naszą oprawczynią, czyli architektem wnętrza muzycznego naszego spotkania, jest pani X. Udana natomiast wydaje się przenośnia "Motor" nadaje się do kapitalnego remontu (mowa o złej grze lubelskiej drużyny piłkarskiej), która wykorzystuje wieloznaczność nazwy motor ("silnik" i nazwa zespołu sportowego). Wskazaliśmy powyżej sposoby, które mogą służyć tworzeniu wyszukanej formy wypowiedzi. Autorzy cytowanych zdań usiłują mówić lub pisać, posługując się sugestywnymi środkami językowymi. Taki sposób konstruowania wypowiedzi ma uplastycznić relację, ożywić tekst, czasami wprowadzić trochę żartu, wywołać zainteresowanie odbiorcy. Posługiwanie się obrazowym stylem nie jest łatwe. Można przekroczyć trudno uchwytną granicę, która dzieli ciekawie sformułowaną wypowiedź od napuszonych, nadmiernie ubarwionych zdań. Autor, tworząc ryzykowne przenośnie, powinien mieć na uwadze fakt, iż mogą one być odebrane jako niczym nie usprawiedliwione dziwaczności. I rzeczywiście nierzadko napotykamy przykłady, które tak właśnie można ocenić. Zacytujmy: - Historia jazzu przedstawia sobą jakby osobliwe crescendo, gdzie widełki otwierają się w kierunku samouświadomienia się jazzu. - Ale na razie ci bogaci muszą popuścić cugli, bo zdławią inaczej te ciężko pracujące na spłaty kredytobiorcze perszerony, a tym samym zarżną kurę, która znosi, gorzko gdacząc, ale znosi złote odsetkowe jajka. 259 A oto wypowiedź, którą trudno jednoznacznie ocenić (nieudana czy wręcz przeciwnie - zabawna i trafna): - Nawet łysym panom wtosy dęba stają, gdy wychodzi na jaw, jaka gigantyczna granda ma miejsce w kolejkach. Otóż ciągniki krajowe i importowane są rozbierane w czasie podróży koleją, no jakby to byty striptizerki w nocnych lokalach, a nie maszyny przewożone przez najpoważniejszą instytucję komunikacyjną. Co trzeci lub czwarty ciągnik nagusieńki. Dobrze natomiast do poetyki felietonu pasuje taka rozbudowana, oryginalna metafora Daniela Passenta: - Trzydzieści lat po Październiku mamy wspaniałą, słoneczną pogodę. Widoczność mimo to nie jest dobra. Niezbyt ostro widać, co nas czeka, a i kontury przeszłości zacierają się, nadgryzione zębem czasu, a te zęby z kolei podziurawione próchnicą, tak że człowiek boi się zajrzeć historii do ust. Wysoko cenione w hierarchii oryginalności stylistycznej są poetyzmy. Wiadomo, wiersz wyraża niepowtarzalne uczucia, przyciąga wyszukaną formą. Nie protestując w zasadzie przeciw obecności stylu poetyckiego w różnych rodzajach tekstów, musimy jednak zdawać sobie sprawę z tego, że jego użycie nie wszędzie jest uzasadnione. Zbyt często jest to tylko ów krytykowany jeszcze przez Boya "styl kwiecisty"- a więc silenie się na ozdobność, pusta ornamentyka, niejednokrotnie po prostu minoderia. O następującym komentarzu do utworu muzycznego: Ta piosenka to zupełnie tak, jak otwarte drzwi do pokoju, do wspominania, do westchnienia, do przypomnienia, nie wiem do czego można powiedzieć, iż właściwie to takie poetyckie gadulstwo. W przestrodze dla kierowców: No cóż, kwiaty późnego lata my ofiarujemy naszym słuchaczom, prosząc, by nawet z kwiatami w rękach lub na siedzeniach byli dziś przezorni na drodze razi niezharmonizowanie wyszukanego początku z całkiem prozaicznym ostrzeżeniem. Zapowiedź kończąca radiowe "Wiadomości": A teraz niech rozdźwięczy się nam gitara nie pasuje do nich swym kształtem słownym, brzmi pretensjonalnie. Zdanie: Gdzie jest Furtok, zdawały się pytać oczy Tarasiewicza nie pochodzi z żadnego wiersza, lecz ze sprawozdania z meczu piłki nożnej i dlatego jest śmieszne. W związku z tym ostatnim przykładem warto zauważyć, że duże emocje (niezbyt kontrolowane) są przyczyną mało przemyślanych wypowiedzi. Oto jak sportowy entuzjazm wpływa na styl: - Tylko potem maszynka kenijskiego biegacza, jakby lepiej naoliwiona, przyśpieszyła tempo i potem każde okrążenie połykał mniej więcej w 62,5, 63,5 albo 64 sekundy. - Klucz awansu Anglii leży w nogach angielskich piłkarzy. Każdy ma prawo do własnego stylu. Podziwiamy niejednokrotnie tych, którzy mówią sobie tylko właściwym językiem (na przykład umiejętnie używają archaizmów). Nie istnieje jeden wzorzec dobrego pisania czy wysławiania się. Nie możemy żądać przystrzyżenia wszystkich wybujałości stylistycznych, więcej - trzeba się też pogodzić z niektórymi ekstrawagancjami językowymi. Ale jednocześnie warto się strzec tego, by ta oryginalność nie przerodziła się w mimowolną parodię. Humor z anteny "Śmiejcie się do łez!" Dla optymistów i pesymistów (Stanisław Jerzy Lec) Z programów radiowych i telewizyjnych wybraliśmy zdania niefortunnie sformułowane czy to przez dziennikarzy, czy też przez ich rozmówców. Niech służą jako przestroga przed zbytnią nonszalancją językową. Naprawdę - polszczyzna płata nam figle! - Bardzo się pan obawiat o ten wielki kąt wzrostu zadań, jaki wam towarzyszy od wielu lat? - Łódź jest od pokoleń na tkacko-dziewiarskim cokole i dtugo jeszcze tego berta nie odda. - Jest pan chyba jedynym pegeerem, który roznosi mleko do mieszkań. - Dtugo rozwodzę się nad tym błyskawicznym biegiem jednego oddechu. - Rozmowy w tej fabryce utrwaliłem na taśmie magnetofonowej, którą proszę o odtworzenie. - Za Mleczką wysoki, łysawy o blond czuprynie Anglik. - No i dobra akcja zakończyła się właściwie na panewce. - Barwność już w tej chwili zorganizowana w stroje ludowe przesuwa się przed trybuną. - Na tym temacie siedzi pani doktor. - Hodowlę zwiększyliśmy w bydle o 20%, w świniach i owcach - o 25%. - Orkiestrą Radia i Telewizji w Łodzi pod dyrekcją Henryka Debicha dyryguje Henryk Debich. - Tylko jak kiedyś naprzeciwko siebie stawała czasem matka obarczona dziećmi i zaspokajająca ich potrzeby, tak teraz naprzeciwko nieosiągalnego dłużnika staje prokurator. - Szczęścia należy oczekiwać w oparciu o mężczyznę. - Uczestnicy parady weszli w młodzież, młodzież weszła w nich. - Wszystko sprowadza się do manifestacyjnego obiektywnie stopnia prawdopodobieństwa. - W kurach też ten postęp jest duży w otrzymywaniu nowych ras. - W tym roku nareszcie klient powinien odczuć kompot wiśniowy. - Dopiero po obserwacji delfinów zaczęto pływać na nogach, tak jak to robią delfiny ogonem. - Nie była to wielka tancerka, ale była to wielka pani, taka dość monumentalna, tancerka, która bardzo wiedziała, czego chce. - To gospodarstwo kobiece wymagało wielu zaleceń - czasem skutecznych, czasem intymnych. 261 - Gospodarze w porównaniu z błyskawicznym przyspieszeniem tempa przez Holendrów przypominali zmęczone krokodyle włóczące się po boisku w upalny dzień. - Któż z państwa nie chciałby zobaczyć rozbuchaną w swoim jurnym witali-zmie flamandzkości belgijskiego pisarza? - I dziś rano w półfinale pobiegła bardzo dynamicznie z olbrzymim zębem i olbrzymim nerwem. - Ruń zieloną zagłuszą chwasty, a pastwisko przeobrazi się w zwyczajny wygląd. - Ona jest zawodniczką o dużym hamowaniu. - Pierwsze kroki stawiałem na trąbce. - Bardzo wcześnie stracił matkę, w wieku 12 lat jego mama zmarła. - Ale, proszę państwa, mi się wydaje, że śnieg ma liczne, rozliczne - nawet bym powiedział - aspekty. - Tancerz stoi jak żołnierz, a przy nim dziewczyna rozchylona ładnie jak róża. - Bo ten jeden żołądek świni po prostu fizjologicznie dyktuje nam zbożochton-ność produkcji wieprzowiny. - W Lublinie mato jest ośrodków, gdzie można się - za przeproszeniem - rozerwać. - W bieliznie bardzo trudno jest coś zrobić. - Ten Nietojest niezłym pięściarzem, tak wąsko wchodzi w swojego przeciwnika między te rozstawione ręce i trafia, trafia za każdym razem. - Sytuacja jest gęsta i etatowo, i od zadań. - Chodzi o to, żeby ten strój byt jak najbardziej opływowy, dotyczy to szczególnie momentów tyłu, gdzie są największe opory przy pokonywaniu szczególnie krótkich dystansów. - Przypominam, że mecz toczy się przy kilkustopniowym mrozie i w żółtych swetrach. - Wie pan, jak kupiłem buta, tobym chciał, żeby on mi chodził nawet po mokrym. - Ale te kontrataki węgierskie są cały czas pachnące bramką. - Ten ból i ta gorycz krzyczały ustami Stefana Żeromskiego na całą Polskę. - Przejeżdżając szybko przez kałużę wody, woda jest tak mocno roztrącana, że potrafi strącić nam nogi z podnóżków. - Kobieta ma wiele rzeczy do siebie. - No cóż, kwiaty późnego lata my ofiarujemy naszym słuchaczom, prosząc, by nawet z kwiatami w rękach lub na siedzeniach byli dziś przezorni na drodze. - Ze stadniny dostajemy obornik, który potem przerabiamy na pieniądze w postaci pieczarek. - Szklarz przyjdzie wstawić szybę personalnie i osobiście. - Nie można usiąść na jednym sukcesie. - W telewizji widziałem, grają bardzo dobrze pod względem technicznym, ale widać ten ząb czasu na niektórych. - Dziękuję państwu, zima żegna, życząc państwu wypoczynku aktywnego na jej prawdziwym, autentycznym łonie. 262 \pa przez H - Jako samodzielny wyrób jesteśmy jedynym producentem samodzielnego wyrobu młynków do kawy. - Urzędnik jest tym czułym barometrem, jest punktem, w którym spełnia się władza. - Ważniejsze stały się sprawy bezpośredniego spaceru. - Niedziela będzie kontynuować podobny typ pogody. - Dalsze wiadomości z zagranicy za chwilę, a teraz wiadomości ze świata. - Nie możemy dochodzić do takich historii, ze pozwalamy sobie na jazdę w stanie nietrzeźwym lub wskazującym motocyklem. - Tam (na festiwalu) ta piosenka aż wprost rzucała się w ucho, czego nie można powiedzieć o jurorach tego festiwalu. - Zarost nie zawsze bywa zdążony zostać skrócony. - A jak wygląda sytuacja w bydle, panie docencie? - Te zawodniczki mogą być przysłowiowym języczkiem u wagi. - Na boisko nie weszła lekkoatletyka - królowa sportu, lecz rozpustna caryca sportu - można i wielmożna pitka nożna. - W tym bardzo przykrym dla nas okresie my sami w końcu maczaliśmy się w. pewne brudy. - Na haku rozmów amerykańsko-radzieckich wisi dużo różnych spraw. - W żywności obok mięsa ja widzę to jaśniejsze światło. - Pani była uprzejma dotknąć autorytetu. - Miałem moment złapania klimatu na pióro. - Mieczysław Karlowicz kojarzy się przeciętnemu słuchaczowi z orkiestrą, i to dużą, nowoczesną orkiestrą, taką, w której gęsto jest w partyturze i na estradzie. - Każdego użytkownika zweryfikowaliśmy w stosunku do zużycia w pierwszym półroczu tego roku. - Produkcja wieprzowa dostała w łeb. - Brak opon samochodowych na rynku, zwłaszcza do wozów zagranicznych marek, był ojcem chrzestnym świetnego pomysłu dwóch przedsiębiorczych braci z Grodziska Mazowieckiego. - Cały mechanizm odbudowy wewnętrznych struktur zaufania w zakładzie pracy przebiega przez takie wąskie gardła, jak mistrz, jak brygadzista. - Ale na razie ci bogaci muszą popuścić cugli, bo zdławią inaczej te ciężko pracujące na spłaty kredytobiorcze perszerony, a tym samym zarżną kurę, która znosi, gorzko gdacząc, ale znosi odsetkowe jajka. - Rząd ustami wielokrotnie premiera dawał wyraz trosce o środowisko. - Stowarzyszenie i cale środowisko nosi jeszcze na sobie ślady niedawnych doświadczeń, ma swoje obolałe miejsca, ma miejsca o szczególnej wrażliwości. - Jeśli zaś kosztuje go za dużo czapa administracyjna, to czapę trzeba zracjonalizować, a może po prostu zdjąć z głowy. - Jeżdżą zwierzęta, tracą wagę w transporcie, zamiast przewozić gotowe ubite już tusze. - Karczunek tego goszczą rozmaitej maści przepisów i rozporządzeń trwa. 263 - To jeden powód. Drugi natomiast jest już z całkiem innej beczki albo może nawet z tej samej beczki, tylko z drugiego jej końca. - Zapisów dzieci do sekcji mieliśmy znacznie powyżej jakiejkolwiek możliwości przerobu. - W czasie rozmów przeprowadzonych z działaczami federacji trochę się poduczyłem i od tego tygodnia będę konsumentem bardziej wymagającym, klientem, który nie wypadł kotu spod ogona. - To słońce nas pali, ale wiośnie tak, jakby nas paliło od siedzenia. - Nasi desperacko, dramatycznie, niemal na czworakach, czołgając się, bronią dostępu do bramki Młynarczyka. - W górze była ręka sędziego w niebieskim kolorze. - Gdzie pan jest stabomocnik, a gdzie pan jest niemocnik? - Międzynarodowy Fundusz Walutowy chwycił za krótki pasek ten kraj ekonomicznie, narzucił restrykcje. - Nie będzie to film tak zupełnie bez kozery. - Anglicy wchodzą w nas jak w ciasto. - Rozhisteryzowani topielcy nie byli w stanie powiedzieć, ile ich osób było, dopiero po jakimś momencie silnego naszego wkroczenia w kategoriach pewnych wstrząsów stresowych udało nam się ustalić, że była jeszcze jedna osoba. - Pokazał nawet swój pazur wiatr halny. - Siła ciosu ma ogromną wymowę i wielu już zawodników wagi ciężkiej po jednym ciosie kończyło swe sportowe kariery. - Tak krawiec kraje, jak materiał staje. - Każdego roku wyciąga się ostatni guzik, żeby zapiąć przygotowania do żniw. - Jak to się udało, że to ognisko działa przy takim deszczu? - Wydarzenia w Mekce dolały oliwy do ognia buzującego w tamtej części świata. - Położył pan akurat mój przykład na ołtarzu demokracji. - Komentarze dziennikarzy cały czas zawieszają te nasze porażki na kotku historycznego niepowodzenia. - Dramat wyboru, który przeżywa autor dziennika, jest jego towarzyszką życia. - Żyjecie (pisarze) pod mieczem Damoklesa społecznych zamówień. - Zatrudniono nowych pracowników, korzystając, że nieco bezrobocia zajrzało do oczu łodzianom. - ^Dziennik Łódzki" leje miód i nadzieję na tańszą benzynę w sterane serca zmotoryzowanych. - Ja wiem, że poezja nie jest popularna w naszym rozpolitykowanym świecie i życiu, ale warto schylić się nad wierszami Brodskiego, nad którymi polatuje duch Eliota pod rękę z duchem Borgesa. - Na pewno będę posądzony o nieszczerość, dobra kondycja jak na razie jest oparta o chów trzody chlewnej. - I tutaj kłaniają się prezerwatywy, oczywiście jeśli nie mamy jednego stałego partnera, co zawsze będziemy propagować. 264 OBJAŚNIENIA SKRÓTÓW I ZNAKÓW Terminy i kwalifikatory - wykaz skrótów a. albo ang. angielski B. biernik bezokol. bezokolicznik bim bez liczby mnogiej bip bez liczby pojedynczej C. celownik D. dopełniacz daw. dawny, dawniej dk dokonany franc. francuski fraz. frazeologia, frazeologiczny gr. grecki gw. gwarowy książk. książkowy, książkowo Im. liczba mnoga Ip. liczba pojedyncza łac. łaciński m. męski (rodzaj) M. mianownik Mc. miejscownik m-os. męskoosobowy (rodzaj) n. nijaki (rodzaj) N. narzędnik ndk niedokonany ndm nieodmienny, nieodmienne niem. niemiecki niepopr. niepoprawnie nm-os. niemęskoosobowy (rodzaj) os. osoba popr. poprawnie por. porównaj pot. potoczny, potocznie przen. przenośny, przenośnie przestarz. przestarzały reg. regionalizm, regionalny, regionalnie rodź. rodzaj roś. rosyjski r rzadko używany, rzadziej środowiskowy, środowiskowo wołacz wulgarny, wulgarnie wymawiaj, wymowa zamiast zobacz żeński (rodzaj) Znaki wyraz, związek błędny; konstrukcja, forma błędna; błędne użycie wyrazu obejmuje definicję lub znaczenie wyrazu wyraz, związek przestarzały; konstrukcja, forma przestarzała obejmuje wymowę oboczność sylaba akcentowana wyraz, związek upowszechniający się lub różnie oceniany; taka sama konstrukcja lub fraza pochodzi (etymologicznie, słowotwórczo) od przeszło, przechodzi w Słowniki, poradniki i czasopisma - wykaz skrótów bibliograficznych BG P. Bąk, Gramatyka języka polskiego. Warszawa 1984. BI D. Buttierowa, Innowacje składniowe współczesnej polszczyzny, Warszawa 1976. BMJ D. Buttier, Miejsce języka potocznego wśród odmian współczesnej polszczyzny [w:] Język literacki i jego warianty, Wrocław 1982. BN I. Bartmińska, J. Bartmiński, Nazwiska obce w języku polskim, Warszawa 1978. BT S. Baba, Twardy orzech do zgryzienia czyli o poprawności frazeologicznej, Poznań 1986. 266 CJ W. Cienkowski, Język dla wszystkich, 1.1, Warszawa 1978, t. II, Warszawa 1980. CM A. Cegieła, A. Markowski, Z polszczyzną za pan brat. Warszawa 1982. DKP W. Doroszewski, Kryteria poprawności językowej. Warszawa 1950. DKS W. Doroszewski, O kulturę stówa. Poradnik językowy, 1.1, Warszawa 1964, t. II, Warszawa 1968, t. III, Warszawa 1979. EW Encyklopedia wiedzy o języku polskim, red. S. Urbańczyk, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańskl978. FJ A. Furdal, Językoznawstwo otwarte, Opole 1977. FK A. Furdal, Klasyfikacja odmian współczesnego języka polskiego, Wrocław 1973. H A. Heinz, Dzieje językoznawstwa w zarysie. Warszawa 1978. JP Język polski, dwumiesięcznik KJP D. Buttierowa, H. Kurkowska, H. Satkiewicz, Kultura języka polskiego, 1.1, Warszawa 1976, t. II, Warszawa 1982. KKM B. Klebanowska, W. Kochański, A. Markowski, O dobrej i zlej polszczyźnie. Warszawa 1985. KP M. Kniagininowa, W. Pisarek, Poradnik językowy. Podręcznik dla pracowników prasy, radia i telewizji, Kraków 1969. KPJ Z. Klemensiewicz, Pogadanki o języku, Wrocław 1966. KS H. Kurkowska, S. Skorupka, Stylistyka polska. Zarys, Warszawa 1964. KWK Z. Klemensiewicz, W kręgu języka literackiego i artystycznego, Warszawa 1961. M J. Miodek, Rzecz o języku. Szkice o współczesnej polszczyźnie, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódźl983. MO J. Mayen, O stylistyce utworów mówionych, Warszawa 1972. MR K. Musiołek, Równoważnik zdania we współczesnym języku polskim, Wrocław 1978. PF J. Puzynina, Funkcje języka i akty mowy, Polonistyka nr 3 (1987), s. 163-172. PJ Poradnik Językowy, miesięcznik. PPWP Z. Klemensiewicz, Prawidła poprawnej wymowy polskiej, Wrocław 1973. PS W. Pisarek, Słownik języka niby-polskiego, czyli biedy językowe w prasie, Wrocław-Warszawa-Kraków 1978. PSM W. Pisarek, Słowa między ludźmi, Warszawa 1985. R K. Rymut, Nazwy miast Polski, Wrocław-Warszawa-Kraków--Gdańsk 1980. RC B. Rocławski, Co należy zmienić w "Prawidłach poprawnej wymowy polskiej", Logopedia nr 11 (1973), s. 77-84. 267