4486

Szczegóły
Tytuł 4486
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4486 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4486 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4486 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

ks. �ywczy�ski Mieczys�aw Watykan wobec powstania listopadowego Uniwersitas, Krak�w OD WYDAWCY Trafia do r�k Pa�stwajedno z najwa�niejszych dzie� w tw�rczo�ci ksi�dza Mieczys�awa �ywczy�skiego. Jest to skr�cona wersja wyda- nej w 1935 roku pracy doktorskiej Autora pl. Geneza i nast�pstwa encykliki Cum primom z 9 VI 1832 r. Watykan i sprawa polska w la- tach 1830-1837. Wym�g skr�cenia tego dzie�a podyktowany zosta� popularnonaukowym charakterem serii "Bestsellery z przesz�o�ci" (patrz Nota edytorska). Polecamy Pa�stwu t� ksi��k� w przekonaniu, i� nale�y ona do najwa�niejszych w polskiej historiografii pozycji na temat problema- tyki powstania listopadowego. S�dzimy, �e powinna sta� si� obo- wi�zkow� lektur� dla m�odzie�y - umo�liwiaj�c� zrozumienie sto- sunku Ko�cio�a katolickiego i papie�a Grzegorza XVI do jednego z najbardziej donios�ych wydarze� w dziejach Polski. NOTA EDYTORSKA Ksi��ka tajest skr�con� wersj� dzie�a Mieczys�awa �ywczy�skie- go pl. Geneza i nastgpstwa encykliki Cum primom z 9 VI 1832 r. Watykan i sprawa polska w latach 1830-1837, wydanego w Warsza- wie w 1935 roku. W niniejszej edycji wprowadzono nast�puj�ce zmiany: - zrezygnowano z kilku rozdzia��w, kt�re maj� charakter wprowadzaj�cy lub nie wi��� si� bezpo�rednio z powsta- niem listopadowym: I. Stan bada�. Literatura zasadnicza, II. Tradycje Watykanu od rewolucji francuskiej, III. Pa�stwo ko�cielne, IV Pius VIII i pocz�tek rz�d�w Grzegorza XVI, V. Bernetti i Lambruschini, VI. I rewolucja w pa�stwie ko�cielnym, VII. II rewolucja w pa�stwie ko�cielnym, XV Watykan i walka z ideami rewolucyjnymi i liberalnymi w Hiszpanii, Portugalii, Szwajcarii i W�oszech 1830-1836; - pomini�to rozbudowane w oryginale i bardzo drobiazgowe przypisy, odsy�aj�ce g��wnie do materia��w �r�d�owych b�d� poszerzaj�ce tok narracji o szczeg�y mniej istotne z popularnonaukowego punktu widzenia; - usuni�to r�wnie� umieszczone na ko�cu pierwszego wyda- nia streszczenie w j�zyku francuskim. ROZDZIA� I POWSTANIE LISTOPADOWE. PIERWSZE ECHA Przed powstaniem listopadowym Polacy nie mieli prawdopodob- nie zbyt dobrej opinii w kurii rzymskiej. �y�y tu zapewne wspomnie- nia Polak�w walcz�cych pod Rzymem i stoj�cych w nim za�og� w r. 1798, jakkolwiek zachowywali si� tu w�wczas poprawnie, w rok potem wraz z Francuzami zdobywaj�cych Gaet�, stale pod koniec XVIII w. przebywaj�cych we W�oszech w towarzystwie jakobi�- skich Francuz�w. Ci sami Polacy stali - na og� - po stronie Napo- leona, kt�rego przecie nie wspominano z sympati� w Watykanie. Brali udzia� w walce z katolick�, szanowan� w Rzymie Hiszpani�. Ksi�stwo Warszawskie by�o tworem Napoleona, mia�o za� konstytu- cj�, kt�ra musia�a razi� dw�r papieski (r�wno�� wszystkich wobec prawa, kodeks Napoleona). Nie lepsza pod tym wzgl�dem by�a kon- stytucja Kr�lestwa Kongresowego. Rz�dy i izby Ksi�stwa i Kr�le- stwa musia�y razi� czynniki duchowne swym liberalizmem i, cza- sem, antyklerykalizmem, przeciw kt�rym, zw�aszcza za czas�w Kr�- lestwa, kler polski musia� szuka� oparcia na zewn�trz, a wi�c u ksi�- cia warszawskiego, po roku 1815 u kr�la, a zarazem cesarza rosyj- skiego. Dekret kr�la, ale inspirowany i redagowany przez Stanis�awa Potockiego (z 18 III 1817 r.) uzale�nia� kler od w�adzy �wieckiej tj. od komisji wyzna� i o�wiecenia, na kt�rej czele a� do roku 1821 stoi ten�e Potocki, wielki mistrz masonerii polskiej, znienawidzony przez kler. Prawo ma��e�skie nie by�o po my�li kleru a� do roku 1836, do rozporz�dzenia cesarza, bo przedtem, przed rokiem 1831, sejmy pol- skie odrzuca�y pr�b� zupe�nego p�j�cia po linii ��da� biskup�w. Minister skarbu z czas�w Kr�lestwa, Lubecki, projektowa� zab�r grunt�w duchowie�stwa parafialnego. 7 Taki oto nar�d urz�dzi� powstanie przeciw swemu kr�lowi. W so- bot� 4 XII 1830 r. nuncjusz wiede�ski Spinola otrzyma� wiadomo��, �e 27 XI w Warszawie odkryto konspiracj�, do kt�rej nale�eli studen- ci, profesorowie i wojskowi. Mia�a ona za cel zamordowanie wiel- kiego ksi�cia Konstantego i zaprowadzenie w Polsce republika�skiej formy rz�d�w. Wszystko jednak sko�czy�o si� na aresztowaniach. Tote� Spinola m�g� si� niewiele ca�� spraw� przejmowa�, gdyby nie to, �e nazajutrz tj. 5 XII, w niedziel�, otrzyma� wiadomo�� o wiele gro�niejsz�, bo o wybuchu w tej�e Warszawie, 29 listopada wieczo- rem, "strasznej rewolucji" (ona terribile rivoluzione), przy czym wojsko stan�o po stronie "buntu". W poniedzia�ek 6 XII, rano, przy- sz�y jeszcze gorsze wiadomo�ci. Wed�ug tych Rosjanie ewakuowali Warszaw�, na czele buntownik�w stan�� regent, dotychczasowy mi- nister finans�w, ks. Lubecki. W pos�anej natychmiast wiadomo�ci o tym do Watykanu, Spinola poda� charakterystyk� regenta. To on, Lubecki, ju� przedtem my�la� o buncie (premeditando la rivolta); w tym celu, jako minister finans�w, starannie oszcz�dza� pieni�dze. Zebra� ich oko�o 12 milion�w floren�w austriackich, czyli oko�o 30 milion�w frank�w. "We wszystkich .raportach - pisa� nuncjusz - kt�re dla papiestwa mia�em zaszczyt przes�a� do tego najwy�szego sekreta�atu stanu, nie zaniedba�em poda� do wiadomo�ci, �e cz�on- kowie stanowi�cy ministerstwo polskie by�y to osoby o pogl�dach liberalnych, bez religii, wrogowie katolik�w. Szczeg�lniej odnosi si� to do ks. Lubeckiego. Jedynie lir. Grabowskiego grzedstawia�em zawsze jako cz�owieka religijnego i cnotliwego. Poza tym wiedzia- �em, �e ks. Lubecki by� w �cis�ych stosunkach z najg�o�niejszymi libera�ami francuskimi, dlatego nie wywo�a�o to we mnie najmniej- szego zdziwienia, �e ministrowie bez religii mogli si� zbuntowa� przeciw w�asnemu rz�dowi." Ten�e Lubecki, zdaniem nuncjusza, chcia� usun�� z rz�du Grabowskiego i zast�pi� go Fredr�. Spinola ko�czy� sw� depesz� obaw� o inne, pozawarszawskie, wojska pol- skie, a nawet o nastr�j wojsk rosyjskich. Tak� tre�� mia�a pierwsza wiadomo�� Watykanu o powstaniu w Polsce. Nuncjusz nie o�entowa� si� zupe�nie w sytuacji, wprowa- dza� w b��d swych prze�o�onych, powtarza� bezkrytycznie to, co mu szepta� Metternich lub dyplomaci czy wojskowi austriaccy, gros in- formacji dostarcza� mu "Oesterreichischer Beobachter", urz�dowy organ wiede�ski. Wierzono mu jednak w Watykanie, bo by� najbli�ej terenu, obj�tego opisywanymi przez siebie wypadkami, a zarazem by� m�em zaufania Stolicy Apostolskiej. W trzy dni p�niej Spinola przesy�a� bardziej szczeg�owe dane o "buncie" Polak�w. Z list�w z Krakowa dowiedzia� si�, �e dwa pu�- ki gwardii chcia�y stawi� op�r powsta�com. W walce pad�o trzech genera��w: dwaj polscy i jeden rosyjski. Zabity zosta� r�wnie� gen. lir. Krasi�ski, bo chcia� si� przeciwstawi� "buntowi". Wielkie- mu ksi�ciu nie pozwolono zabra� z sob� �ony, nawet cz�� Rosjan przesz�a na stron� buntownik�w. 14 grudnia nuncjusz m�g� ju� do- nie�� o sk�adzie nowego rz�du polskiego. Stanowili go: ks. Adam Czartoryski, ks. Micha� Radziwi��, lir. Dembowski, lir. W�adys�aw Ostrowski, lir. Ludwik Pac, lir. Kochanowski, Lelewel, Niemcewicz, lir. Maksymilian Fredro jako minister wyzna� i Lubecki, cho� tylko jako jeden z ministr�w. Bardzo ciekaw� jednak kwesti� dla Watyka- nu musia�o by� stanowisko kleru wobec rewolucji, tote� Spinola pisa� w tej samej depeszy: "Ciesz� mnie wiadomo�ci, �e kler polski - co jest bardzo naturalne - nie tylko nie wzi�� udzia�u w ruchach buntowniczych, ale przeciwstawi� si� im tak, �e dot�d nie pozwoli� na otwarcie z powrotem ko�cio��w". Nuncjusz nie wiedzia�, �e pisa� zupe�n� nieprawd�; �eju� przesz�o tydzie� przedtem biskup kujawsko-kaliski Ko�mian wyda� odezw� og�aszaj�c� powstanie ludowi i wzywaj�c� do mod��w w tej intencji; �e tydzie� temu akurat biskup p�ocki Pra�mowski, jako prezyduj�cy w sekcji duchownej rzymsko-katolickiej w komisji rz�dowej wy- zna� religijnych i o�wiecenia publicznego, podpisa� odezw� pro- rewolucyjn� do biskup�w i duchowie�stwa polskiego; nie mniej ni� tydzie� temu duchowie�stwo i wiernych do gorliwego wzi�cia udzia�u w insurekcji wzywa� krakowski biskup Sk�rkowski, jeden z najgorliwszych i najlepiej notowanych w Watykanie biskup�w. Doniesienia Spinoli wywo�a�y w Rzymie zrozumia�e zaniepoko- jenie. Horyzont europejski zaci�ga� si�chmurami rewolucji: Francja, Belgia, W�ochy, teraz z drugiej strony, od wschodu, Polska, a tym- czasem Stolica Apostolska wakowa�a. Poniewa� za� i w Rzymie ju� dawa� si� odczuwa� podmuch rewolucji, ojcowie �w. kolegium kar- i dynalskiego z pewn� trwog� musieli patrzy� w przysz�o��. Wyrazem ich obaw jest pismo sekretarza �w. kolegium, mgra Polido�ego do nuncjusza z 18 XII 1830 r. Polidori obawia si�, czy w razie wybuchu rewolucji w kt�rym� z pa�stw w�oskich Austria b�dzie mog�a przyj�� mu z pomoc�, jest ciekawy, czy wojska rosyjskie wystarcz� do st�umienia tego powstania, niepokoi go my�l, czy Austria nie b�dzie musia�a zmniejszy� swych wojsk w Lombardii. Ju� wtedy 9 zatem liczono si� w Watykanie z mo�liwo�ci� wezwania pomocy emfatyczne i niewyt�umaczalne (non scusabili), nazywaj�c rewolu- monarchy apostolskiego na rzecz pa�stwa ko�cielnego. Ale Spinola cj� polsk� �chwalebn��. W Warszawie kler tak zakonny, jak �wiecki, nie podziela� tych obaw. Donosi� wprawdzie 25 XII, �e armia polska z wyj�tkiem misjonarzy �w. Wincentego a Paulo, okazuje przywi�za- wzrasta �e niezad�ugo b�dzie liczy�a 150 rys. ludzi �e z Krakowa nie (dla rewolucji) a� do fanatyzmu przez modlitwy publiczne i pro- ' cesje, zw�aszcza z okazji parad wojskowych". W pi�� dni p�niej posz�o do niej wielu ochotnik�w, zw�aszcza student�w uniwersytetu, ale w pi�� dni potem �agodzi� te wiadomo�ci doniesieniem, �e cho� zbola�y nuncjusz posy�a� do Watykanu jeszcze smutniejsze wiado- Francja i Anglia b�d� si� stara�y, by Austria i Prusy nie wzi�y udzia�u mo�ci. Przesy�a� mianowicie kopie list�w pasterskich biskup�w pol- w t�umieniu powstania, co wyjdzie na jego korzy��, bo b�dzie mu- skich, z kt�rych list biskupa krakowskiego by� ma�o umiarkowany, sia�o walcz � t lko z Ros to ednak obecnie sami Polacy nie chc� i dodawa�, �e kler �akonny odznacza si� fanatyzmem rewolucyjnym, Y Y j �, J p zw�aszcza bernardyni i uniccy bazylianie. Na pogrzebie pi�ciu "bun- owstania w Prusach czy Austrii. , townik�w ', skazanych na �mier� za zamach na �ycie cesarza, mow� "Trudno bardzo - dodawa� - przewidywa� losy wojen i zawsze s� mia� pijar o. Pu�awski. Depesz� t� czyta� prawdopodobnie ju� nowy r�ne zdarzenia kt�re mog� zmieni� stan rzeczy, ale w tym wypadku papie�. Odpowiedzia� na ni� nowy kierownik polityki watyka�skiej, dysproporcja si� nie pozwala na w�tpliwo�ci. I z pewno�ci� Polska prosekretarz stanu kardyna� Tomasz Bernetti. "Zaprawd�, nie mo�e tak �ci�ni�ta, j ok jest obecnie, nie b�dzie si� mog�a oprze� olbrzymim by� satysfakcj� dla ojca �w. - pisa�- �e duchowni bior� czynny udzia� si�om Rosji". A skoro Rosja pokona t� rewolucj�, to nie ma obawy i do tego stopnia kompromituj� si� w sprawach tak obcych ich urz�- o rewoluc w Prusach i w Austrii. Obawa est t lko o to oz ros - J� J y y YJ dowi. Ale i to prawda, �e trudno zwyci�y� ducha narodowego". skie towarzystwa tajne i korupcja nie os�abi energii wojsk rosyjskich i nie sprowadzi w�r�d nich buntu. Co do W�gier nie ma si� czego obawia�. W Austrii jest spok�j. Ju� przesz�o dwa tygodnie temu podobne zdanie przys�a� Polido- riemu papieski charge d'affairs w Turynie, p�niejszy sekretarz sta- nu Piusa IX, Gizzi. Ale opr�cz tego, Polidoriego i kardyna��w ucieszy�y wiadomo�ci Hugona Spinoli o stanowisku kleru polskiego wobec rewolucji. "Ich eminencje - pisa� - bardzo si� ucieszyli z wie�ci, �e kler katolicki w Polsce da� pow�d prawdziwej sta�o�ci w swych obowi�zkach i okaza� si� daleki od niesubordynacji i buntu innych klas tego naro- du." Kardyna�owie nie pochwalali tylko zamykania ko�cio��w. Nie- d�ugojednak mia�a trwa� rado�� kardyna��w. Wyprowadzi� ich z bl�- du sam Spinola "smutnymi" (affligenti) wiadomo�ciami z Polski. Oto w Polsce zwyci�y�a partia "egzaltowanych", zdetronizowano cara, sejm og�osi� zasad� suwerenno�ci narodu, w Warszawie pano- wa� entuzjazm dla sprawy powstania. Ale "bolesnym jest dla mnie obowi�zkiem doda� (mi e doloroso il dovere) - pisa� - �e prowadze- nie si� kleru polskiego niejest takie, jakie sobie schlebia�em mie� po pierwszych wiadomo�ciach. I cho� prawda, �e biskupi zostali do tego zmuszeni si��, ale wszyscy albo prawie wszyscy wydali listy paster- skie na korzy�� powstania". Jedni w spos�b umiarkowany, zach�ca- j�c do modlitwy za tych, kt�rzy rz�dz�. "Inni wpadli w wyra�enia 10 ROZDZIA� II BREWE Z 15 LUTEGO 1831 ROKU Nie tylko nuncjusz wiede�ski, niekrytyczny, przez mettemicho- wskie patrz�cy na sprawy polskie okulary, Hugo Spinola, informo- wa� Watykan o powstaniu polskim. Dociera�y tu jako� czasem i dzienniki polskie i rosyjskie. Ch�tnie udziela� informacji ambasa- dor austriacki, jeszcze ch�tniej pose� rosyjski, ksi��e Gagarin. Byli w Rzymie w�wczas i do�� liczni Polacy. W pa�dzierniku 1830 r. przyby� tu po raz wt�ry s�awny ju� poeta romantyczny Adam Mic- kiewicz. Bywa� zar�wno w domach polskich, jak i u Rosjanki ksi�- ny Wo�ko�skiej oraz u Gagarina. Do powstania listopadowego od- ni�s� si� sceptycznie, bez wiary w jego powodzenie. Czu�, �e mu wypadajecha� do Polski, lecz zwleka� z odjazdem; wyjecha� dopiero w po�owie marca 1831 r., jecha� do granic Polski przesz�o cztery miesi�ce, ostatecznie udzia�u w powstaniu nie wzi��. Prawdopodob- nie propagandy �adnej na rzecz polskiej sprawy nie roztacza�, zreszt� wp�yw�w wi�kszych, zw�aszcza w�r�d pra�at�w watyka�skich, nie posiada�. Nie wi�cej robili prawdopodobnie inni Polacy, jak Zyg- munt Krasi�ski lub X. Cho�oniewski. Od ich grona odbija si� za to Stefan Garczy�ski, bior�c udzia� w zbieraniu pieni�dzy w Rzymie na rzecz powstania. I on jednak, nie maj�c stosunk�w, wiele zrobi� dla sprawy powstania nie m�g�. Za to, cho� z nadszarpni�tym zdrowiem, suchotnik, ju� 22 grudnia 1830 r. jedzie za po�yczone od Mickiewi- cza pieni�dze do Polski, by wzi�� udzia� w walce. W ka�dym razie po�rednikiem mi�dzy Polsk� a Watykanem nie by�. Rz�d warszawski niewiele si� troszczy� na razie o dobre stosunki z Watykanem. Za to nie zaniedbywa� sprawy rz�d rosyjski. Gagarin by� na miejscu, mia� dost�p do prosekretarza stanu i dyplomat�w papieskich, dzia�a� m�g� zatem swobodnie. Chodzi�o o to, by papie� nie o�wiadczy� si� na rzecz sprawy polskiej, owszem, by wypowiedzia� si� przeciw niej, co ze wzgl�du na katolicki charakter mieszka�c�w Kr�lestwa by�oby 12 rz�dowi rosyjskiemu bardzo na r�k�. Pretekst do takiego wyst�pienia Stolicy Apostolskiej nietrudno by�o znale��. Gagarin t�umaczy� pa- pie�owi, �e przecie� Stolica Apostolska zawsze pot�pia�a bunt prze- ciw prawowitej w�adzy, a taki w�a�nie wypadek zaszed� �wie�o w Polsce. Duchowie�stwo, wbrew swemu powo�aniu, wzi�o udzia� w walce. Z drugiej strony podsuwa� zr�cznie Bernettiemu wiadomo- �ci i teksty rosyjskie o zapale wojsk cesarskich, o tym, �e Rosjanie, podejmuj�c walk�, nie wchodz� do Polskijako wrogowie, �e zapew- niono Polakom zapomnienie tego, co si� sta�o, byleby wr�cili do obowi�zku pos�usze�stwa cesarzowi. Zaraz w cztery dni po wyborze Grzegorza XVI, Gagarin prosi Polidoriego o audiencj� u papie�a. Przedmiotemjej by�o zapewne z�o�enie �ycze� nowemu ojcu �w., ale prawdopodobnie omawiano r�wnie� sprawy polityczne. Watykan oczywi�cie nie by� dok�adnie poinformowany o genezie powstania polskiego, niezupe�nie m�g� zna� prawna-konstytucyjny i w og�le prawna-polityczny stosunek Kr�lestwa do Rosji, ale nie ulega kwe- stii, �e troch� jednak zdawano sobie z tego spraw�. Sekretarz kole- gium kardynalskiego Polidori pisze do nuncjusza wiede�skiego, �e rewolucja polska jest kopi� belgijskiej: zaczyna si� od domagania naprawy krzywd prawdziwych czy urojonych, m�wi si�, �e chodzi 0 oddzielny rz�d i dlatego winni by� oddzielni panuj�cy. Por�wnanie do�� trafne. W Watykanie musiano przecie wiedzie�, �e Polacy to odr�bny od rosyjskiego nar�d. Polidori trafnie uwa�a� powstanie za d��no�� Polak�w do naprawienia krzywd i uzyskania oddzielnego rz�du. Gdyby chciano mie� szczeg�y na temat powstania poza tym, co m�wi� Gagarin, �atwo by�o je uzyska� od Polak�w mieszkaj�cych w Rzymie. Wprawdzie nuncjusz wiede�ski informowa� ujemnie o powstaniu, ale cho� by�a to osoba wysoce autorytatywna i zas�ugu- j�ca na wiar�, musiano jednak w Rzymie zdawa� sobie spraw� z te- go, �e Iwi� cz�� wiadomo�ci zawdzi�cza� on w�adzom austriackim; wiedziano na pewno, �e niekt�re jego informacje, jak na przyk�ad o udziale kleru w walce, okaza�y si� b��dne. A jednak zdecydowano si� zgodzi� na pro�by Gagarina. Geneza tej decyzji Watykanu nie jest trudna do wyja�nienia. G�osz�cy zawsze uleg�o�� lud�w wobec w�adcy, zagro�ony ju� rewolucj� u siebie, papie� nie m�g� si� d�ugo waha�. Powstanie polskie, cho� by�o "kopi�" belgijskiego, a wi�c,- zdawa�oby si� - by�o bardziej legalne ni� lipcowe francuskie czy nieudane w�oskie z 10 XII 1830 r., by�o jednak buntem przeciw w�adcy. Nie brak informacji wchodzi� tu w gr� i nie rzekoma bezre- 13 ligijno�� wodz�w powstania - to mog�o tylko powi�kszy� niech�� Watykanu, ale nie by�o g��wnym powodem pot�pienia insurekcji. W �wietle tej ideologii i tego post�powania Rzymu, jakie om�wiono wy�ej, nawet przy najlepszych informacjach by�by on powstanie pot�pi�, gdyby tego ode� ��dano. A poniewa� Gagarin nalega�, nie mo�na mu by�o odm�wi�. Odmowa odbi�aby si� przecie� fatalnie na nastroju ludno�ci pa�stwa papieskiego w stosunku do samego papie- �a, zrazi�aby Austri�, kt�rej pomocy teraz w�a�nie potrzebowano, rozgoryczy�aby Rosj�, kt�ra mog�a nie popne� akcji rz�du habsbur- skiego we W�oszech i narazi� go na izolacj� wobec protest�w fran- cuskich. Tote� Gagarin musia� by� wys�uchany. W rozmowie z pos�em rosyjskim papie� przyzna� mu, zdaje si�, s�uszno�� i obieca� porozumie� si� z kardyna�em Bernetti w sprawie wys�ania listu do biskup�w polskich, wzywaj�cego ich do zachowy- wania �ci�le obowi�zk�w biskupich i do czuwania nad tym, by pod- leg�y im kler nie post�powa� inaczej. Wkr�tce potem w nocie do Bernettiego z 11 II 1831 r. Gagarin przypomnia� dan� sobie przez papie�a obietnic�. Przypomnia� te� o post�powaniu dw�ch biskup�w polskich, kt�ny publicznie przy��czyli si� do buntu. Nie o�miela� si� wprawdzie -jak pisa� - prosi� papie�a o ujawnienie przekona� poli- tycznych, ale podsuwa� my�l, �e nadany�a si� dobra okazja przypo- mnienia klerowi polskiemu, by nie zapomnia� o swym powo�aniu duchownym. "Pragn� tylko - t�umaczy� si� - upomnienia og�lnego i czysto ojcowskiego". "Wysoka m�dro�� waszej eminencji - doda- wa� - kt�ra umia�a wyj�� zwyci�sko w trudniejszych sprawach, b�- dzie umia�a oceni� wa�no�� mej pro�by. Trzymam gotowego kuriera, aby go wys�a� w chwili, gdy b�d� zaszczycony odpowiedzi� po- my�ln�". Nie omyli� si�. Watykan za�atwi�jego pro�b� z nies�ychan� szyb- ko�ci�. W cztery dni po otnymaniu noty rosyjskiej, boju� 15 lutego, brewe papieskie by�o gotowe. Adresowano je do arcybiskupa war- szawskiego, ale poniewa� arcybiskupstwo to wakowa�o w tym cza- sie, zaadresowano je ponownie, tym razem do dw�ch biskup�w: Prospera sandomierskiego i Jozafata w�odzimiersko-brzeskiego, czyli do jednego �aci�skiego i jednego unickiego. I teraz pomylono si� w adresie. Biskup sandomierski Adam Prosper Burzy�ski nie �y� ju� bowiem od blisko pi�ciu miesi�cy, diecezj� administrowa� biskup sufragan Aleksander Dobna�ski. Unicki za� biskup brzeski, czyli metropolita Jozafat Bu�hak, ju� 16 XII 1830 r. wyda� list pasterski pneciwko powsta�com, osobom "bez czci i wiary", kt�rzy wci�gn�- li nar�d w dzie�o "najczarniejszej niewdzi�czno�ci", tak �e zosta� on "splamiony pod�� �drad�". Bu�hak nie potnebowa� zatem upomnie- nia, by wytrwa� w wierno�ci wobec n�du i nie zapomina� o swym powo�aniu duchownym. Poniewa� jednak w Rzymie nie wiedziano o tym, st�d zrozumia�a pomy�ka w adresie. Brewe z 15 II 1831 r., zaczynaj�ce si� s�owami Impensa charitas, by�o zredagowane bardzo ostro�nie. Papie� pisa�, �e z wielkiej mi�o- �ci ku biskupom polskim uwa�a� za sw�j obowi�zek w tak ci�kich czasach wyrazi� im (ut... inculcemus) uczucia pokoju, bo nieroztro- pne jest i obce un�dowi kap�a�skiemu, by biskupi mieszali si� do spraw �wieckich i zajmowali tym, co dotyczy stanu pa�stwa. Bunty i zawieruchy zbrojne obce s� duchowi ko�cio�a (horret quippe eccle- sia armorum tumultus at seditiones), dlatego te� ko�ci� wyra�nie zakazuje swym s�ugom mieszania si� do spraw naruszaj�cych spok�j publiczny. Winni oni zajmowa� si� rzeczami religijnymi i pobo�no- �ci� oraz naucza� pos�usze�stwa, czci i poddania si� tym, o kt�rych �w. Pawe� m�wi, �e s� postawieni na wysoko�ci. Ko�cz�c, papie� dodawa�, �e usilnie prosi Boga, by ludy pozosta�y w "pi�kno�ci po- koju, przybytkach ufno�ci i spokoju obfitym". Brewe zawiera�o tyl- ko nauk� ko�cieln�, aluzja do spraw aktualnych (ecclesia horret se- ditiones) by�a bardzo s�aba, przypomina�o, �e ksi�a nie mog� bra� udzia�u w walce, �e obowi�zkiem ich jest nauczanie pos�usze�stwa dla w�adzy, nie kompromitowa�o nikogo. Rzecz szczeg�lna: nie wysy�ano go do �adnego biskupa, kt�ry wzi�� czynny udzia� w powstaniu, a wi�c krakowskiego czy p�ockie- go, ani do biskupa unickiego w Kr�lestwie, lecz do biskupa unickie- go w Rosji, gdzie - wed�ug informacji Rzymu - powstania by� nie mog�o, oraz do biskupa, kt�ry ju� nie �y� od paru miesi�cy. Co ciekawsze, Rzym wiedzia� o �mierci Burzy�skiego. Ju� w grudniu poecie 1830 r. Stolica Apostolska przes�a�a biskupowi Dobna�skie- mu, administratorowi diecezji sandomierskiej, odpowied� na jego zawiadomienie o �mierci biskupa Burzy�skiego. Jak�e tedy wyt�u- maczy� adresowanie brewe papieskiego do nie�yj�cego biskupa? Z tego, co si� powiedzia�o wy�ej, wynika niew�tpliwie, �e brewe lutowe by�o redagowane w najwi�kszym po�piechu, zwlekaniem mo�na si� by�o przecie narazi� rz�dowi rosyjskiemu, a tego chciano, wida�, unikn��. W papieskim sekretariacie stanu nie badano po pro- stu, czy biskup Prosper jeszcze �yje, albo badano nieuwa�nie, cho� 14 I 15 zawiadomienie o jego �mierci ju� przysz�o do Rzymu. Wzi�to list� biskup�w polskich i wybrano tego, o kt�rym nie by�o �adnych da- nych �wiadcz�cych, �e wzi�� udzia� w powstaniu. Obawiano si� wi- da� wysy�a� list do biskupa, kt�ry poszed� za rewolucj�, bo to by by�o nara�eniem si� rz�dowi polskiemu. Tojedno przypuszczenie, t�umacz�ce krok Watykanu, ale prawdo- podobne jest i t�umaczenie inne. Nie jest wykluczone, �e urz�dnicy w sekretariacie stanu, kt�rzy list papieski do Burzy�skiego adreso- wali, wiedzieli o jego �mierci, �e pomy�k� t� zrobiono �wiadomie. Post�piono tak prawdopodobnie dlatego, �e liczono si� z mo�liwo- �ci�, i� rz�d rosyjski list ode�le, zwracaj�c uwag� na b��d w adresie. A o to w�a�nie musia�o chodzi� Watykanowi przed upadkiem po- wstania, bo spe�niaj�c �yczenie rz�du rosyjskiego, zyskiwano zara- zem na czasie. Przedtem, nim pomy�ka zosta�aby wyja�niona, po- wstanie mog�o ju� upa��. Przecie nuncjusz wiede�ski donosi� 9 II 1831 r., �e og�lnie si� s�dzi, i� rewolucja polska b�dzie st�umio- na w kr�tkim czasie, a w chwili adresowania listu papieskiego m�g� ju� by� w sekretariacie stanu raport tego� nuncjusza, kt�ry donosi�, �e zdaniem do�wiadczonych polityk�w i wojskowych Warszawa b�- dzie zdobyta za 15 dni. W�a�nie o zyskanie tych 2-3 tygodni czasu, cho�by powstaniejeszcze nie upad�o, byleby by�oju� dogorywaj�ce, mog�o chodzi� politykom watyka�skim. Na usilne ��dania rz�du rosyjskiego - pisa� Bernetti do nuncjusza w Wiedniu - papie� wyda� brewe, ale w ten spos�b, aby nikogo nie skompromitowa�. Nie wie- dz�c, jakje przyjmie rz�d rosyjski, Gagarin prosi� w Rzymie, by mu przys�ano od razu kilka kopii tego brewe, tak by mo�na je by�o wprost przes�a� wy�szemu duchowie�stwu polskiemu. Jako� naty- chmiast z Petersburga, nie zwracaj�c nawet uwagi na adres brewe, pos�ano je g��wnodowodz�cemu armi� rosyjsk� w Polsce, marsza�- kowi Dybiczowi, by zrobi� z niego u�ytek. A�e ten os�dzi�, �e w da- nym momencie jest ono zupe�nie bez warto�ci. Pose� austriacki w Petersburgu Ficquelmont t�umaczy� to sobie w ten spos�b, �e Dybicz jako protestant nie ufa� intencjom papie�a; w�dz rosyjski chcia� wi- da� aktu bardziej imperatywnego ni� ten, kt�ry wyda� papie�. Dzi�ki Dybiczowi zatem brewe Impensa charitas skutku �adnego nie osi�g- n�o. ROZDZIA� III ECHA POWSTANIA LISTOPADOWEGO W WATYK;AME . OD LUTEGO DO WRZESNIA 1831 ROKU Ju� 9 lutego 1831 r. nuncjusz wiede�ski Hugon Piotr Spinola donosi� Bernettiemu, �e Ch�opicki dlatego zrzek� si� naczelnego do- w�dztwa nad wojskami polskimi, �e nie chcia� prowadzi� armii i na- rodu do pnedsi�wzi�cia kt�re uwa�a� za niemo�liwe. "Og�lnie si� s�dzi - dodawa� - �e w kr�tkim czasie powstanie b�dzie st�umione". W trzy dni p�niej opisywa� pop�och w Warszawie z powodu wkro- czenia do Polski Dybicza z wojskiem rosyjskim, znowu dodaj�c, �e wed�ug do�wiadczonych polityk�w i wojskowych Warszawa za 15 ' dni b�dzie zdobyta przez Rosjan. To samo powtarza� nazajutrz, wy- ra�aj�c przy tym nadziej�, �e skoro wojsko rosyjskie, jako silniejsze od si� polskich buntownik�w (ribelli), pokona Polsk� to "w�wczas znaczna armia obserwacyjna austriacka z Galicji b�dzie mog�a ' wzmocni� armi� austriack� we W�oszech. Bo te� od pierwszej chwili, od pierwszej wiadomo�ci o rewolucji we W�oszech, te dwie spra- ! wy,w�oska i polska, ��cz� si� �ci�le ze sob� w zainteresowaniu dyplo- mat�w papieskich, w opinii nuncjusza Spinoli przede wszystkim. Chodzi�o o to, czy "bunt polski" (rivolta Polacca) nie przeniesie si� do Galicji, obawiano si� te� wyst�pienia Francji przeciw interwencji i austriackiej we W�oszech. Ale obawy o jedno i drugie by�y p�onne. Mo�liwe nawet, �e Metternich umy�lnie straszy� Spinol� widmem powstania polskiego, by wi�ksz� w Watykanie wzbudzi� do niego niech��, a zarazem by pomoc sw� przedstawi� jako wi�cej warto- �ciow�, bo po��czon� z trudno�ciami. Tak czy inaczej, znaczenie j kanclerza wiede�skiego ros�o w Watykanie ogromnie. Zapomnianp 16 ` 17 tam, �e kilkana�cie lat temu, w dobie kongresu wiede�skiego, tak wielkie trudno�ci stawia� w sprawie restytucji pa�stwa ko�cielnego papie�owi, �e Pius VII chcia� nawet kl�tw� rzuci� na przeszkadzaj�- cych tej restytucji, cho� ostatecznie zezwolenie i pomoc kanclersk� dyplomacja rzymska w tej sprawie uzyska�a. Nie zwa�ano na to, �e Metternich osobi�cie zbyt dobrym katolikiem nie by�, �e by� to raczej racjonalista, uwa�aj�cy Ko�ci� za �rodek w walce z ruchami wolno- �ciowymi czyli anarchi� -jego zdaniem. Zbawca w�adzy �wieckiej papie�a urasta� teraz do godno�ci urz�dowego niemal doradcy Stoli- cy Apostolskiej w sprawach politycznych, m.in. w polskiej. Relacje nuncjusz�w wiede�skich posy�ane Watykanowi maj� w 3/4 �r�d�o w pogl�dach, podsuwanych zr�cznie przez kanclerza lub rz�d aus- triacki. Wszelkie "s�dz�", "m�wi�" i podobne wyra�enia w tych re- lacjach to opinie sfer wojskowych i politycznych wiede�skich. W ten spos�b wszystko, co sz�o z Polski do Watykanu t� najpewniejsz� i najpowa�niejsz� dla Rzymu drog�, tzn. przez nuncjatur� wiede�- sk�, musia�o przechodzi� przez zabarwiaj�cy tre�� wszystkiego filtr pogl�d�w wiede�skich, �ci�lej - Metternichowskich, kt�re znowu by�y, zdaje si�, tylko odbiciem pogl�d�w starego Franciszka I. Ju� 12 lutego Spinola m�g� donie�� Bernettiemu, �e wojska rosyj- skie id� szybko na skonsternowan� z tego powodu Warszaw�. W nie- ca�y tydzie� p�niej jeszcze bardziej interesuj�ce wiadomo�ci sz�y ze stolicy naddunajskiej do Rzymu. Oto mi�dzy Lublinem a Warszaw� Rosjanie przekroczyli Wis��, w armii polskiej zapanowa� nie�ad i de- zercja. Nie ulega w�tpliwo�ci, �e za par� dni bunt polski b�dzie st�umiony, a wobec tego armia austriacka w Galicji b�dzie mog�a pomaszerowa� do W�och, cesarz austriacki nie b�dzie ju� powstrzy- mywa� swego pragnienia niesienia pomocy Jego �wi�tobliwo�ci. Nuncjusz mia� troch� s�uszno�ci, bo istotnie w tym czasie genera� rosyjski Kreutz przeszed� Wis�� pod Pu�awami, ale sytuacja w Polsce wcale nie by�a z�a; armia polska, cho� cofa�a si� pod Warszaw�, by�a daleka od kl�ski, bitwy za� pod Stoczkiem i Dobrem nie wykazywa�y jej ni�szo�ci wobec wojsk rosyjskich. Obaw nie brak�o naturalnie, ale nie by�y to jeszcze dowody pop�ochu. Bernetti �ywo interesowa� si� powstaniem polskim, poleci� Spino- li, by "z ca�� pilno�ci�" informowa� o tym Watykan. Nuncjusz spe�- nia� to polecenie gorliwie. 1 marca m�g� donie�� �e Dybicz, cho� po walkach z 18 i 20 II 1831 r. cofn�� si�, to jednak 24 II posun�� si� zn�w pod Warszaw�. W dwa dni p�niej przesy�a� o wiele ciekawsz� 18 wiadomo��. Oto Rosjanie zaj�li Prag�, genera� Ch�opicki zosta� ran- ny, Warszawa jest ju� odkryta, o jej obronie nie ma mowy, musi kapitulowa�. Jej zaj�cie przez Rosjan to kwestia paru dni, co zreszt� - dodaje - nigdy nie ulega�o w�tpliwo�ci. Ta relacja musia�a by� wa�na dla Watykanu, ciekawe te� wywo�a�a wra�enie. Wiemy o nim z listu Bernettiego do nuncjusza. "Ubolewam zaprawd�-pisa�-nad wielkim nieszcz�ciem, jakie bunt przeciwko w�adcy �ci�gn�� na nar�d s�awny sw� chwa�� wojenn� i wyr�niaj�cy si� w Europie z powodu innych zalet, ale nie mog� nie wyrazi� swego zadowolenia na widok szcz�liwego st�umienia, cho� za tak drog� cen�, buntu podniesionego z broni� w r�ku". Akcje rz�du rosyjskiego zyskiwa�y teraz w Rzymie ogromnie. Ju� po wys�aniu tego pisma Bernetti otrzyma� depesz� Spinoli z 4 marca. Pisze w niej nuncjusz, �e wojska austriackie ju� id� na pomoc ojcu �w. do W�och, powtarza a� dwa razy �yczenie i pro�b� Metternicha, by papie� nie opuszcza� Rzymu, by w �adnym razie nie wyje�d�a� do Genui, ostrzega, �e robienie ust�pstw dla ludno�ci buntowniczej w pa�stwie ko�cielnym wywo- �a�oby w Wiedniu jak najgorsze wra�enie, wyja�nia, �e nie nale�y obawia� si� Francji ani wojny europejskiej, bo �cis�a przyja�� Rosji, Prus i Austrii istnieje nadal. Wiadomo�� ta musia�a by� przyjemna dla Watykanu. Austria, pomagaj�c papie�owi, nie by�a odosobniona, przeszk�d stawianych jej przez Francj� nie nale�a�o si� obawia�, bo po stronie dworu wiede�skiego sta�y Prusy i Rosja, ta za� mog�a mie� wkr�tce r�ce wolne, gdy� "bunt" polski upada�. Na to ostatnie ocze- kuje teraz Bernetti. Gdy zatem Spinola doni�s�, �e zdobyta przez Rosj� Praga sp�on�a z winy samych Polak�w, �e Rosjanie przeszli z siln� artyleri� na lew� stron� Wis�y, �e w Warszawie zapanowa�a rozpacz i nie�ad, �e zachodzi mo�liwo�� bombardowania stolicy Kr�lestwa, �e Polacy zaczynaj� ewakuowa� Warszaw�, kt�rej lud- no�� chce si� podda�, a rz�d rewolucyjny my�li przenie�� si� pod Kxak�w, bo Rosjanie pod P�ockiem i pod G�r� Kalwari� chc� przej�� Wis�� i otoczy� Warszaw�, prosekretarz stanu, dzi�kuj�c za te wiado- mo�ci, dodaje: "Oczekuj� wiadomo�ci o ko�cu powstania, kt�ry nie wydaje si� bliski, zwa�ywszy niema�� przestrze�, jak� musi przej�� wojsko rosyjskie, przeprawiaj�c si� przez Wis�� ko�o P�ocka i G�ry, oraz ci�ki stan dr�g w tej porze roku". Wiadomo�� o zdobyciu War- szawy jest zatem przedwczesna. Z pisma tego przebija pewnego ro- dzaju rozczarowanie, �e powstanie jeszcze si� trzyma. By�oby ono o wiele wi�ksze, gdyby Bernetti wiedzia�, �e cho� istotnie w Warsza- wie po bitwie grochowskiej z 25 lutego zapanowa� pop�och i genera- 19 �owie polscy mieli powa�ne w�tpliwo�ci, czy b�dzie mo�na walk� prowadzi� dalej, to jednak rz�d polski jeszcze o sprawie powstania nie zw�tpi�, armia za� rosyjska by�a ogromnie os�abiona i daleka od zwyci�stwa. Sam Spinola musia� si� przyczyni� do os�abienia swych poprzednich relacji, donosz�c Bernettiemu 17 marca, �e Rosjanom nie uda�o si� przej�� Wis�y ani pod P�ockiem, ani pod G�r� Kalwari�, �e pod Warszaw� zostawili tylko korpus obserwacyjny, "buntowni- cy" za� zostawili w niej tylko za�og�. W pi�� dni p�niej pisa�, �e Rosjanie, skoncentrowani mi�dzy Mi�skiem, Mi�osn� i Prag�, odpie- raj� ataki Polak�w i �e wojsko polskie nie chce s�ysze� o poddaniu. Os�abia�jednak te wiadomo�ci dodatkiem, �e Polacy chcieliby roko- wa� z Rosj�, ale Dybicz propozycje rokowa� odrzuci�, domagaj�c si� tylko poddania. "Wa�nych wiadomo�ci z Polski nie ma - pisa� w cztery dni p�niej do nuncjusza florenckiego - gdyby si� jednak rozchodzi�y wie�ci, �e Rosjanie zostali pobici, nie dawajcie temu �adnej wiary. Przerwa w dzia�aniach wojennych pochodzi tylko z niepokonalnych trudno�ci, jakie stawia mr�z. Z raport�w genera�a Dybicza wida� jednak, �e czeka on z zimn� krwi� chwili odpowied- niej na decyduj�ce uderzenie, kt�rego skutkujest pewien". W zapew- nieniach tych, obok niech�ci do sprawy polskiej, wida� znowu infor- macje austriackie. Metternich nie wierzy� w zwyci�stwo Polak�w, tote� dementuj�c skwapliwie nuncjuszowi wszelkie wie�ci o ich po- wodzeniach, parali�owa� w Rzymie wszelkie objawy sympatii, jakie mog�yby si� rodzi� dla zwyci�zc�w. Poniewa� za� rz�d polski my�la� o wywo�aniu akcji dyplomatycznej na rzecz powstania, chodzi�o o to kanclerzowi, by w Watykanie patrzono na Polak�w jak na bankru- t�w. Post�powanie Metternicha nie p�yn�o z sympatii ku Rosji, lecz raczej z obawy, by papie�, okazuj�c w jakikolwiek spos�b sw� sym- pati� dla Polak�w, nie wywar� przez to po�rednio wp�ywu na rewo- lucjonist�w w og�le, a specjalnie W�och�w. Spinola bezkrytycznie posy�a� do Watykanu tylko te wie�ci, kt�re mu podsuwa�y urz�dowe sfery wiede�skie. Tote� jego doniesienia to litania pora�ek polskich, a je�li nawet trzeba by�o czasem napisa� o zwyci�stwie powsta�c�w, buntownik�w -jak cz�ciej ich nazywa, zawsze stara� si� wiadomo- �ci te os�abia�. Tak zatem 3 kwietnia donosi, �e armia rosyjska stoi bezczynnie w Polsce, ale nie ust�pi z niej bez pe�nego poddania si� Polak�w. 5 kwietnia pisze, �e Polacy pobili rosyjskiego genera�a Geismara, ale nie nale�y tego zwyci�stwa przecenia�. 9 kwietnia szczeg�owo opisuje kl�sk� Rosjan, donosi, �e musia� si� cofn�� rosyjski genera� Rosen, cho� z mniejszymi stratami, a nawet �e sam 20 Dybicz cofn�� si� z Siennicy do �elechowa, wszak�e dodaje zaraz, �e Rosjanie maj� jeszcze 10 rys. gwardii w Grodnie oraz korpusy zapasowe w Brze�ciu, Wilnie i Rydze. Zwyci�stwa polskie pod Wawrem, D�bem Wielkim, p�niej za� pod Iganiami by�y jednak zbyt oczywiste, by mo�na by�o o nich w�tpi�, cho� nie by�y przewidziane przez polityk�w i oficer�w austriackich. Spinola nie pr�bujeju� tych wie�ci os�abia�, cho� nadal ka�d� wiadomo�� o zwyci�stwie Polak�w przyjmuje bardzo scepty- cznie. Nie wierzy zatem, by powstanie na Litwie mia�o r�wnie rewo- lucyjny charakter jak w Polsce, jest to raczej, jego zdaniem, ruch ludowy. Wprawdzie r�wnocze�nie z tym donosi� o kl�sce Dwernic- kiego na Podolu, ale sporo do my�lenia dawa�o mu szerzenie si� powstania na Litwie. A poniewa� Dybicz si� cofn��, nastr�j optymi- styczny co do pr�dkiego upadku powstania za�amuje si� cz�ciowo w nuncjuszu. Uwa�a on teraz, �e rezultat wojny jest coraz bardziej niepewny. Tymczasem wojska austriaclcie sthzmi�y rewolucj� w pa�stwie ko- �cielnym, w Rzymie zbiera�a si� konferencja pa�stw w celu zapro- ponowania papie�owi reform potrzebnych w jego pa�stwie. G��wna podpora papie�a w tej konferencji, Metternich, cho� - oczywista - nie bra� w niej bezpo�redniego udzia�u i cho� przeciwny by� wszel- kim ust�pstwom papie�a na rzecz buntownik�w, zdaj�c sobiejednak spraw� z niezadowolenia ludno�ci w pa�stwie ko�cielnym w stosun- ku do rz�du papieskiego, radzi� Watykanowi przeprowadzenie nie- kt�rych reform w pa�stwie: na przyk�ad zwo�anie deputowanych z prowincji, cho� nie w charakterze reprezentant�w narodu, bo tej instytucji nie uznawa�. I oto rzecz szczeg�lna. Jak spraw� powstania w pa�stwie ko�cielnym dyplomaci papiescy wi�zali z powstaniem polskim, tak i teraz, cho� powstanie w�oskie upad�o, rady Metterni- cha i post�powanie pa�stw bior�cych udzia� w konferencji rzym- skiej, wi��� si� ze spraw� polsk�. Podkre�la to wyra�nie Spinola. "Dop�ki si� zdawa�o - pisze - �e sprawy polskie b�d� mia�y pewny i szybki koniec, z wielu okoliczno�ci dowiadywa�em si�, �e wszy- stkie uczucia gabinetu wiede�skiego w sprawach w�oskich by�y skie- rowane do systemu energicznego rygoru, ale w miar�, jak sprawy polskie zmieni�y swe oblicze, zmieni�a si� r�wnie� polityka tego gabinetu, widz� bowiem, �e nie mo�na liczy� na pomoc Rosji. I gdy prcedtem chcieliby surowo�ci w stosunku do buntownik�w w�o- skich, dzi� wol� �askawo�� i uwa�aj� za obowi�zek popieranie tego, 21 czego domaga si� Francja, by Austria nie musia�a prowadzi� wojny sama". Spinola mia� sporo s�uszno�ci. Istotnie, cho� Gagarin - jak m�wiono wy�ej - skwapliwie popiera� polityk� austriack� w Rzy- mie, nie ulega�o jednak w�tpliwo�ci, �e w razie silniejszego stawia- nia kwestii reform w pa�stwie ko�cielnym przez Francj�, w razie gro�by wojny ze strony rz�du Ludwika Filipa, Rosja, powa�nie zaj�- ta wojn� polsk�, a tym bardziej w razie zwyci�stwa Polak�w, nie mog�aby udzieli� Austrii pomocy faktycznej. Poniewa� do tej pomo- cy nie kwapi�y si� Prusy, Austria musia�aby odosobniona toczy� ow� przypuszczaln� wojn� z Francj� - do tego jednak sama, bez pomocy Rosji, nie mia�aby wcale ch�ci, jak informowa� nuncjusza wiede�- skiego Metternich. Spinola dostrzega� ca�� powag� sytuacji, pocie- sza� si� tylko tym, �e skoro Opatrzno�� Bo�a sprawi�a, �e ze wszy- stkich rewolucji, jakie wybuch�y w ostatnich czasach, st�umiona zo- sta�a tylko w�oska, to rozproszy i te powa�ne trudno�ci; dodawa� jednak: "Pewne jest, �e gdyby sprawy polskie wypad�y inaczej, inna zupe�nie by�aby polityka pa�stw". Dwie okoliczno�ci mia�y ocali� status quo w pa�stwie ko�ciel- nym. Rz�d Ludwika Filipa nie my�la� na serio o wojnie z Austri�, nie wykorzysta� te� nale�ycie zmiany na froncie polsko-rosyjskim i odo- sobnienia Austrii. Kr�l Francuz�w - jak podnoszono wy�ej - oba- wia� si� widma ks. Reichstadtu, Francja prowadzi�a, nie zawsze tylko szczer�, kampani� dyplomatyczn� w Rzymie. To jedno, a po wt�re na froncie polskim nast�pi�a zmiana na niekorzy�� Polak�w. Jeszcze w sze�� dni po swej smutnej depeszy z 13 V Spinola donosi�, �e Dybicz si� cofa, �e na Litwie powstanie si� wzmaga, �e w Wilnie 5 tysi�cy Rosjan jest otoczonych przez 14 tysi�cy powsta�c�w; jeszcze w dwa dni p�niej pisa�, �e duch powsta�czy szerzy si� we wszy- stkich krajach polskich, �e zwi�kszaj� si� bandy powsta�cze na Li- twie, a to wszystko czyni rezultat wojny niepewnym, aleju� wkr�tce potem m�g� donie�� za "Oesterreichischer Beobachter", �e na Podo- lu bunt st�umiony, �e Dybicz posuwa� si� zn�w naprz�d, �e Polacy ponie�li pora�k� pod Kockiem, �e pobity zosta� genera� polski Pac. Nie by�y to jeszcze dane na korzy�� Rosji. Spinola podziwia jeszcze zapa� i warto�� Polak�w, ale zacz�� w�tpi� w powodzenie sprawy polskiej po bitwie pod Ostro��k�. Nuncjusz wywiadywa� si� o niej i posy�a� o tym relacje do Watykanu bardzo skrupulatnie. Z pocz�tku s�dzi�, �e Polacy s� g�r�, wkr�tce jednak zmieni� zdanie. Nie w�tpi� ju�, �e zwyci�stwo odnie�li Rosjanie, cho� nie potrafili go wykorzy- sta�, �e w�r�d genera��w polskich zapanowa�a po bitwie niezgoda, 22 cho� z drugiej strony mia� informacje, �e na Litwie powstanie si� wzmaga�o. Przyjemn� dla nuncjusza wiadomo�� o przegranej Pola- k�w pod Ostro��k� musia�a troch� m�ci� wie�� inna z Polski, �e w Warszawie bierze g�r� "partia jakobin�w" z Lelewelem na czele , �e ludzie umiarkowani i religijni s� w Polsce uciskani, �e Czartory- skiemu i Skrzyneckiemu nie uda�o si� wskutek opozycji jakobin�w wprowadzi� w tej�e Polsce systemu monarchicznego z regentem kr�lestwa na czele. Co gorsza, rz�d polski o�mieli� si� mianowa� trzech administrator�w diecezji: dla archidiecezji warszawskiej - kanonika Paszkowicza, dla diecezji sandomierskiej - ��towskiego, dla kaliskiej - �ubie�skiego. O dw�ch pierwszych nuncjusz mia� informacje niekorzystne, trzeci - jego zdaniem - by� cz�owiekiem s�abym, zale�nym od z�ych rodzic�w. Wprawdzie nominacja ta mia�a miejsce ju� w maju, ale dopiero 2 lipca Spinola m�g� donie��, �e stronnictwo "ludzi religijnych" (il partito delie persona religiose) nie pozwoli�o na t� "intryg� stronnictwa z�ego" (l'intrigo dal partito cattivo). Nast�pne wiadomo�ci z Polski s� podobnie pocieszaj�ce dla nuncjusza. Polacy - w ich �wietle - zostali pobici pod Wilnem, po- nosili pora�ki na Litwie, Rosjanie szykowali si� znowu do przej�cia Wis�y. A jednak Spinola w dalszym ci�gu uwa�a� koniec wojny za nie- pewny. R�wnocze�nie, gdy nowy w�dz rosyjski marsza�ek Paskie- wicz przechodzi� pod Osiekiem Wis��, nuncjusz w swej depeszy z 20 VIII przedstawia� spraw� polsk� na bardzo szerokim tle. Tu ju� nie chodzi - pisa� - o walk� z Kr�lestwem Polskim, bo wszystkie prowincje polskie, kt�re kiedy� to kr�lestwo stanowi�y, wzi�y udzia� w powstaniu. Ten sam duch panuje w Galicji i w Wielkim Ksi�stwie Pozna�skim, wstrzymuj� go tylko rz�dy tamtejsze. Opinia publiczna w Prusach i ca�ych Niemczech, na W�grzech i Austrii stoi po stronie polskiej. Powi�ksza trudno�ci polityka Francji i Anglii, dzia�a r�w- nie� przyk�ad Grecji i Belgii. "Mo�na ju� powiedzie� - wnioskowa� - �e niepodleg�o�� Polski znalaz�a si� na stopniu wysokiego pra- wdopodobie�stwa". Dodawa� jednak przezornie, �e kombinacje na temat wojny i polityki s� zawsze zmienne, "st�d czas rzuci pewniej- sze �wiat�o na te rzeczy". Chocia� i w tej depeszy wyczuwa si� dy- ktando kanclerza wiede�skiego, to jednak uderza w niej i pewna sympatia dla Polak�w z jednej oraz szerzenie si� przyjaznego dla nich nastroju w opinii publicznej Europy z drugiej strony. Da�aby si� ta depesza stre�ci� w tym zdaniu, �e trzeba si� pogodzi� ze z�em, 23 kt�re jest konieczne, �e powstanie polskie, cho� tak rozbudza umys�y w duchu rewolucyjnym, jest jednak zwyci�skie. Niestety, w rzeczywisto�ci tak nie by�o. Ju� nazajutrz po tej depe- szy Spinola pisa� w innej, �e genera� Skrzynecki przewiduje obl�e- nie przez Rosjan Warszawy, w dwa dni p�niej pisa� o upadku rewo- lucji na Litwie i Wo�yniu, o tym, �e Paskiewicz przeszed� Wis�� mi�dzy Raci��em i Nieszaw�, �e Warszaw� opu�cili mieszka�cy, nie maj�cy �rodk�w do �ycia, z obawy obl�enia. 4 sierpnia donosi�, �e Warszawa zosta�a otoczona przez Rosjan, �e id� na ni� korpusy ro- syjskie Paskiewicza, a opr�cz tego zbli�aj� si� inne od Pu�aw, od Siedlec i wzd�u� Narwi. Dodawa�jednak, �e walka mo�e by� krwawa i uparta. 20 sierpnia pisa� ju�, �e sprawa polska, jak si� zdaje, ma si� ku ko�cowi. R�wnocze�nie zatem, gdy w�r�d ludno�ci pa�stwa ko- �cielnego wrzenie stawa�o si� w drugiej po�owie 1831 r. coraz wi�- ksze, gdy rz�d tego pa�stwa zn�w ogl�da� si� na pomoc bezpo�redni� austriack� i po�redni� rosyjsk�, z Warszawy poprzez Wiede� do Rzy- mu dochodzi�y wie�ci o upadku powstania polskiego. Nie mog�y by� dla Watykanu oboj�tne, znowu przecie chodzi�o w Rzymie o stano- wisko Rosji, o mo�liwo�� popierania przez ni� interwencji austriac- kiej. Tote� wie�ci o sprawie polskiej musia�y by� dla Rzymu wysoce interesuj�ce. Sprawie powstania polskiego powodzi�o si� istotnie coraz gorzej. 27 sierpnia Spinola pisa� do Rzymu, �e ludno�� Warszawy chce si� podda� Rosjanom, �e genera� Skrzynecki poda� si� do dymisji, �e kr�g wojsk rosyjskich opasuj�cy Warszaw� zacie�nia si� coraz bar- dziej. W trzy dni p�niej przykre wiadomo�ci sz�y z nuncjatury wie- de�skiej do Rzymu: w Warszawie panowa� nieporz�dek, w�adz� chwyci� w swe r�ce "klub", chciano zamordowa� Skrzyneckiego , a cho� to si� nie uda�o, zabito wiele innych os�b. "W Warszawie mia�y miejsce straszne i nieludzkie sceny". Po- uciekali z niej cz�onkowie rz�du, m.in. Czartoryski, w�adz� obj�� faworyzowany przez klub Krukowiecki. 13 wrze�nia Spinola podpi- sywa� w Sch�nbrunn depesze z wiadomo�ci�, �e 8 wrze�nia Rosjanie zaj�li Warszaw�, w cztery dni p�niej donosi� o rzezi Polak�w na Pradze i wycofaniu si� armii polskiej do Modlina, wyja�nia�, �e cho� Polacy maj� jeszcze dwie fortece i ow� "b��dz�c� i pobit�" armi�, koniec nast�pi wkr�tce bez dalszego rozlewu krwi. Nuncjusz pisa� prawd�. Istotnie, po kapitulacji w nocy 7 wrze�nia, nazajutrz, w czwartek dnia 8 wrze�nia do Warszawy weszli Rosjanie. Wie�� o upadku Warszawy wywo�a�a ogromne wra�enie w ca�ej Europie, zw�aszcza we Francji, przede wszystkim w Pary�u. Powsta- �y tu formalne rozruchy, t�uczono szyby w mieszkaniach ministr�w, chciano zdoby� Palais-Royal. "Ludu szlachetny - pisa� trybun demo- kracji i katolicyzmu francuskiego, X. Lamennais - gdy� walczy� o �ycie, mogli�my ci pom�c tylko swymi �yczeniami, a obecnie, gdy� pad� na arenie, mo�emy ci da� tylko �zy. Oby mog�y one pocie- szy� ci� przynajmniej w twym b�lu ogromnym... Powiedzia�e� so- bie: nadchodzi czas wybawienia... I omyli�e� si�... Ludu bohater�w, ludu umi�owany przez nas, spoczywaj spokojnie w grobie, kt�ry wykopa�a ci zbrodnia jednych, lekkomy�lno�� innych. Ale nie zapo- minaj, �e gr�b ten nie jest beznadziejny, jest na nim krzy� proroczy, kt�ry m�wi: b�dziesz �y� znowu". Bernetti przyj�� jednak wiadomo- �ci o zdobyciu Warszawy z zadowoleniem. W pi�mie do nuncjusza z 1 pa�dziernika dzi�kowa� mu za te niezmiernie interesuj�ce i "po- cieszaj�ce" wiadomo�ci (consolanti notizie), "kt�re nie pozwalaj� na w�tpliwo�� co do kresu upartego buntu i krwawej wojny". "Bunt" istotnie dogorywa�. 8 pa�dziernika Spinola donosi�, �e wojsko polskie przesz�o granic� prusk� i z�o�y�o bro� w Prusach, �e zarz�dc� Kr�lestwa zosta� Paskiewicz, �e Metternich odbywa cz�sto konferencje z ambasadorem rosyjskim i pruskim na temat sprawy polskiej. W odpowiedzi Bernetti dzi�kowa� Bogu, �e dhzga i krwawa wojna polska si� sko�czy�a, ciekawy by� tylko, co zrobi cesarz rosyj- ski z wojskiem polskim i jaki b�dzie los przyw�dc�w buntu (la sorte dei capi delia rivolta). Spo�r�d dyplomat�w europejskich �wczesnych z wi�kszym, cho� mniej szczerym zadowoleniem przyj�� upadek powstania listopado- wego Mettemich. Cesarz Franciszek I przes�a� z tej racji Miko�ajo- wi I wyrazy swego zadowolenia, cieszy� si� zatem i kanclerz, cho� obaj w g��bi ducha jeszcze niedawno zadowoleni byli z k�opot�w Rosji, wywo�anych przez powstanie. Francuski minister spraw za- granicznych Sebastiani w mowie na posiedzeniu izby 16 wrze�nia opisa� wypadki warszawskie, konkluduj�c �e wed�ug ostatnich wia- domo�ci "w Warszawie panowa� spok�j". Ta zewn�trzna oboj�tno�� nie p�yn�a z braku sympatii do Polak�w i powstania: rz�d francuski ch�tniej by widzia� zwyci�stwo sprawy polskiej, ale z drugiej strony zdawa� sobie spraw� z tego, �e powstanie komplikowa�o stosunki francusko-rosyjskie, o kt�rych naprawienie rz�d Ludwika Filipa usil- nie zabiega�; upadek powstania uwa�ano zreszt� w sferach urz�do- 24 25 wych francuskich za co� nieuniknionego. Podobnie s�dzi� angielski minister spraw zagranicznych, Palmerston. "To ju� koniec zatem biednych Polak�w - pisa� - serce mi si� dla nich rozdziera, ale od pewnego czasu ich los sta� si� beznadziejny". Bernetti zatem bodaj najbardziej cieszy� si� z upadku powstania. Prosekretarza stanu rado- wa�o to bardziej ni� Sebastianiego i Palmerstona, gdy� przegrana powstania by�a dla rz�du papieskiego nie tylko nieunikniona, jak dla dyplomat�w austriackich, francuskich czy angielskich, ale by�a zara- zem po��dana. Po��dana nie ze wzgl�du na niech�� do narodu pol- skiego i nie ze wzgl�du na sympati� do Rosji, ale po prostu z powodu sytuacji w pa�stwie ko�cielnym. Zwyci�stwo powstania polskiego musia�o by� niebezpieczne dla pa�stwa papieskiego, kl�ska powsta- nia by�a okoliczno�ci� pomy�ln�. Musieli si� liczy� z tym dyplomaci papiescy, a wyrachowanie to musia�o przyg�usza� w nich pewne ob- jawy sympatii, s�abe zreszt� i p�ne, dla sprawy polskiej. ROZDZIA� IV ROKOWAMA DYPLOMATYCZNE MI�DZY WATYKANEM I RZDEM POLSKIM W ROKU 1831 Wspomniano ju� wy�ej, �e w przeddzie� wybuchu powstania li- stopadowego stosunek Watykanu do Polski by� raczej nieufny, mo�e nawet niech�tny. O przebiegu powstania informowa� Rzym przede szystkim nuncjusz wiede�ski Hugon Piotr Spinola, przedstawiaj�cje w �wietle ujemnym, jako dzie�o ludzi przewrotnych i niereligijnych. Sam fakt powstania Watykan ze wzgl�du na sw� wsp�czesn� do- ktryn� i tradycj� uwa�a� za bunt przeciwko w�adcy, a zatem czyn z punktu widzenia nauki ko�cielnej nielegalny i grzeszny. Rozwianie tych uprzedze� Rzymu by�o dla rz�du polskiego prawie niemo�liwe. Praca dyplomat�w polskich, cho�by nawetjak najwcze�niej zacz�ta, by�a skazana w Rzymie na ogromne trudno�ci, w�a�ciwie na niepo- wodzenie, zw�aszcza je�eli si� zwa�y, �e powstanie polskie by�o wysoce nie na r�k� dyplomacji papieskiej i z innych, om�wionych ju� wy�ej, powod�w. Pogodzi� si� z powstaniem Watykan m�g� tyl- ko w razie jego zwyci�stwa, cho� i to - zdaje si� - pogodzenie by�o- by, na razie przynajmniej, tylko zewn�trzne. Co robi� rz�d narodowy 1831 r., aby to pogodzenie uzyska�? Nie s�ycha�, aby zaraz po wy- . buchu powstania rz�d polski stara� si� zjedna� sobie opini� Watyka- nu. I nic dziwnego: pod wzgl�dem politycznym Watykan nie mia� przecie� wielkiego znaczenia w Europie, chodzi� mog�o raczej o po- zyskanie dla powstania opinii Austrii, Francji, Anglii, Prus; liczono zw�aszcza na Francj�. Zreszt� na pocz�tku powstania nie by�o mowy, aby jakikolwiek wys�aniec rz�du polskiego m�g� trafi� do papie�a. Mimo to rz�d polski bardzo wcze�nie zacz�� my�le� o akcji w Waty- 27 kanie. Pomy�leli o niej ks. Adam Czartoryski, prezes rz�du narodo- wego, i Gustaw Ma�achowski, minister spraw zagranicznych. Maj�c zamiar wys�a� pos�a do Rzymu, polecili Andrzejowi Ko�mianowi przygotowanie dla tego pos�a instrukcji. Ko�mian zwr�ci� si� po wskaz�wki do swego stryja, biskupa kujawsko-kaliskiego J�zefa Szczepana z Rzeczycy, kt�ry w tym czasie, tj. w styczniu 1831 r. znajdowa� si� w Warszawie. Biskup istotnie wspar� rad� bratanka, ale prawdopodobnie ustnie, bo ojakim� pi�miejego na ten temat g�ucho. Ko�mianowie zatem byliby, cz�ciowymi przynajmniej, autorami adresu rz�du polskiego do ojca �w. z 1 III 1831 r. Adres zosta� podpi- sany przez prezesa senatu Micha�a Radziwi��a, prezesa izby posel- skiej W�adys�awa Ostrowskiego i ministra spraw zagranicznych Gu- stawa Ma�achowskiego. W dziesi�� lat p�niej k