3728

Szczegóły
Tytuł 3728
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

3728 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 3728 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

3728 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Jacek Bieriezin Linia �ycia Wyb�r poezji 2 Tower Press Gda�sk 2001 Copyright by Ewa Su�kowska�Bieriezin 3 Nowa Fala powraca do morza Zabieram glos sprowokowany wypowiedziami przyjaci� i koleg�w w numerze czwartym �NaG�osu� * , kt�ry jest po�wi�cony �pokoleniu 68�, a kt�ry dotar� do mnie z op�nieniem. Swego czasu Bronek Maj proponowa� mi napisanie wypowiedzi teoretycznej czy samookre�laj�cej si� dzisiaj w stosunku do Nowej Fali, ale jak zwykle nie zd��y�em na czas, bo by�em wtedy w Alpach, a cz�sto wol� si� wspina� i robi� du�o innych rzeczy, ni� pisa�. Dlatego te� wola�bym, �eby podmiot liryczny wiersza Adama Zagajewskiego, �w �R� z wiersza �R. m�wi", przemawia� w swoim imieniu � a nie w imieniu jakiej� zbiorowo�ci, np. artyst�w � kiedy m�wi: znaj� nas wielkie miasta, gor�cy asfalt, dobroczynne damy, nie widzia�y nas nigdy pustynie, ocean i g�sta d�ungla. Je�li chodzi o mnie, to ponad asfalty wielkich miast zdecydowanie wol� pustynie, ocean, g�ry, w kt�rych sp�dzi�em na pewno wi�ksz� cz�� �ycia ni� przy biurku. Wracam jednak do pocz�tku. Podobnie jak Bara�czak uwa�am, �e termin �Nowa Fala� jest niefortunny. Kojarzy si� zreszt� nie tylko z pewnym pr�dem w kinematografii francuskiej. M�wi�o si� tak�e o nowej fali kina angielskiego (re�yserzy: Andersen, Richardson; filmy: �Sportowe �ycie�, �Mi�o�� i gniew�, �Samotno�� d�ugodystansowca�, �Z soboty na niedziel� itd.) i nowej fali kina czeskiego (re�yserzy: Milo� Forman, Jirzi Mentzel; filmy: �Mi�o�� blondynki�, �Pali si�, moja panno!�, �Poci�gi pod specjalnym nadzorem� itd.) w latach sze��dziesi�tych. Z kolei �pokolenie 68� to r�wnie� tw�rcy, kt�rzy nie mie�cili si� w ramach �wiatopogl�du Nowej Fali. Okre�lenie �pokolenie 68�, kt�rego krytycy literaccy nie u�ywali przez d�ugi czas ze wzgl�du na cenzur�, jest lepsze, ale r�wnie� nieprecyzyjne. M�wi zreszt� o tym Julian Kornhauser pisz�c, �e Nowa Fala to jeden z kierunk�w literackich w �onie pr�d�w, kt�ry ma sw�j pocz�tek w okolicach 1968 roku. Nie unikniemy tych wszystkich nieprecyzyjno�ci, trzeba si� wi�c um�wi�, �e � po prostu � m�wi�c o Nowej Fali m�wi si� o najlepszych poetach Pokolenia 68, czy te� o tendencji dominuj�cej w pokoleniu. Bo czy Nowa Fala w og�le istnia�a? M�j punkt widzenia jest nast�puj�cy: Nowa Fala istnia�a jako formacja �wiatopogl�dowa, natomiast nie istnia�a w sensie jakiej� generalnej zbie�no�ci poezji czy poetyk, czyli jako �formacja estetyczna�. To, co nas naprawd� ��czy�o, a do czego przyczyni�o si� w wielkim stopniu tak zwane �prze�ycie pokoleniowe�, jakim by� marzec 1968, to by�y wybory �wiatopogl�dowe, moralne, ludzkie, wybory na co dzie�, to by� bunt przeciwko zniewoleniu jednostki, to by�a � �e u�yj� okre�lenia nieco g�rnolotnego � wra�liwo�� na tragizm historii i na rzeczywisto�� w�a�nie (a nie na wsp�czesno��), o kt�rej Herbert na K�odzkiej Wio�nie Poetyckiej m�wi�, �e jest sfer� dzia�alno�ci poety. Dlatego, to nie ja polemizowa�em w�wczas z Herbertem. Chocia�, mo�na powiedzie� � jak to zreszt� zauwa�y� s�usznie Marian Stala � �e w moim szkicu o �Napisie� pr�bowa�em w��czy� Herberta w kr�g najbli�szej mi tradycji filozofii poezji, co � by� mo�e � by�o nadu�yciem interpretacyjnym, na pewno nie odczuwanym w�wczas przeze mnie jako nadu�ycie. Prze�ycie pokoleniowe nie by�o w�asno�ci� kilku czy kilkunastu poet�w. Tysi�ce m�odych ludzi czu�o podobnie. Na szcz�cie nie wszyscy pisali wiersze. I to w�a�nie nasze wybory 4 �wiatopogl�dowe czy moralne, a nie wzajemne powinowactwa artystyczne powodowa�y, �e pisali�my o tych samych sprawach, cho� nie ta sama fraz�, nie tym samym j�zykiem, nie w tym samym tonie, nie w tej samej poetyce. Zdarzy�o nam si� z Adamem Zagajewskim napisa� identyczne przes�anie, takie samo zdanie, dwa te same s�owa: �powiedz prawd�. Nie wiem i wydaje mi si� zupe�nie niewa�ne, kto je napisa� pierwszy. Wa�ne jest to, �e napisali�my je w tym samym czasie, nie znaj�c si� jeszcze, nie znaj�c tych dw�ch naszych wierszy (nie by�y jeszcze w�wczas drukowane) i nie komunikuj�c si� z sob�. W wierszu �Prawda� z tomu �Komunikat� Adam pisze: zaczerpnij najg��bsze warstwy powietrza i powoli pami�taj�c o regu�ach sk�adni powiedz prawd� do tego s�u�ysz w lewej r�ce trzymasz mi�o�� a w prawej nienawi��. W wierszu �Linia �ycia� z tomu �Wam� napisa�em: Linia �ycia w twej d�oni urywa si� nagle Bqd� spokojny Powiedz Prawd� Dop�ki jeste� jeszcze w kr�gu �wiat�a Po�egnaj bliskich Opanuj dr�enie r�k napisz list do dziewczyny o dziesi�ciu dniach kt�re wstrz�sn�y waszym �wiatem. Wybory �wiatopogl�dowe i moralne by�y wsp�lne. Wybory j�zyka, poetyki czy tradycji (co zawsze jest bardzo wa�ne) by�y czasem bliskie, ale w gruncie rzeczy pozostawa�y spraw� absolutnie indywidualn�. M�wienie o wsp�lnej poetyce, o tym, �e wszyscy si� upodobniali, przypominali siebie nawzajem, �e pisali�my pod sznurek, �e � jak to okre�la Machej ��etyka zdominowa�a poetyk� lub odwrotnie, jest kompletnym nieporozumieniem, je�li nie z�� wol�. Nie istnieje etyka bez poetyki, poetyka bez etyki, forma bez tre�ci i tre�� bez formy. Istniej� wiersze bardzo dobre, dobre, lepsze lub gorsze, kt�re zawsze s� ca�o�ci�. I m�wi� tu o najlepszych poetach pokolenia, a nie o na�ladowcach. Trudno � i jest to moje g��bokie przekonanie � naprawd� bardzo trudno nie odr�nia� m�odej Ewy Lipskiej od m�odego Bara�czaka, czy m�odego Zagajewskiego od m�odego Krynickiego. Wszyscy oni od pocz�tku byli indywidualno�ciami. (Nie lubi� m�wi� o indywidualno�ciach ukszta�towanych lub nie ukszta�towanych do ko�ca.) To tylko oficjalna krytyka us�ugowa stara�a si� przylepi� Pokoleniu 68 etykietk� �stadno�ci�. Co zostanie z poezji Pokolenia 68? Nie wiem i nie do umie nale�y os�dza�. Mog� tylko podzieli� si�. odczuciami, owym � jak powiada Bara�czak � �dreszczem, kt�ry przebiega po krzy�u�, co rzeczywi�cie dla powa�nych badaczy mo�e zabrzmie� jak herezja lub �art. Kto jest mi najbli�szy, kogo najbardziej ceni� z koleg�w poet�w Pokolenia 68? Najbli�si mi: to Bara�czak, Zagajewski, Lipska, Krynicki, Kornhauser. Troch� brak mi w czwartym numerze �NaG�osu" Leszka Szarugi (szczeg�lnie z nowych wierszy), przypomnienia dzia�alno�ci kabaretu Salon Niezale�nych oraz grafiki i rysunk�w Wojtka Wo�y�skiego. Wracaj�c do poet�w; najbli�szy mi jest, jako przyjaciel, ale tak�e paradoksalnie � jako poeta, Stanis�aw Bara�czak. Paradoksalnie, poniewa� zdaj� sobie spraw�, �e Staszek nie mo�e lubi� moich wierszy, mimo �e napisa� przedmowy do tomu �Wam�, bo przecie� za bardzo si� r�nimy. W najwi�kszym uproszczeniu mo�na by powiedzie�, �e dla Staszka nie istnieje dobra poezja bez nowego, indywidualnego j�zyka poetyckiego, a ja pragn� stworzy� co� nowego za pomoc� 5 j�zyka znanego i u�ywanego. Staszek jest tytanem pracy. Prawd� m�wi�c, nie wiem, jak on to robi. Bardzo du�o t�umaczy, co na pewno wzbogaca jego osobowo�� poetycka i � �e u�yj� s�owa, kt�rego nie rozumiem � warsztat. Jest bardzo aktywny tak�e w innych ni� poezja rodzajach wypowiedzi, co mnie cieszy, poniewa� nie mam zaufania do poet�w, kt�rzy pisz� za du�o wierszy. Konstandinos Kawafis pisa� bardzo ma�o, Dylan Thomas niewiele, Herbert pisze ma�o, ale ka�dy jego wiersz jest g��bokim prze�yciem intelektualnym i emocjonalnym, ka�da jego kr�tka proza poetycka jest per��, ma�ym arcydzie�em, m�drym, czasem ironicznym, czasem dowcipnym, zawsze celnie spuentowanym. Z bogatej tw�rczo�ci poetyckiej Mi�osza pozostanie po latach prawdopodobnie mniej wierszy ni� z tw�rczo�ci Herberta. Zaryzykowa�bym twierdzenie, �e � by� mo�e � tw�rczo�� eseistyczna Mi�osza przewy�sza rang� jego tw�rczo�� poetyck�. Ale to tytu�em dygresji. Wracaj�c do rzeczy, nale�y powiedzie�, �e szczeg�lnie w ostatnich zbiorach wierszy Bara�czak udowodni� nam, i� � parafrazuj�c s�owa Jesienina � je�li anio�y w duszy si� gnie�dzi�y, to demony tak�e w niej mieszka�y. Staszek m�g�by jednak przesta� kokietowa� nas swoim �mieszcza�skim� �yciorysem. Przecie� w poezji � a� trudno przywo�ywa� taka oczywisto�� � najwa�niejsze s� przygody duchowe i �kr�tkie spi�cia� naszego �ja� z rzeczywisto�ci�. Kondycja ludzka jest � znowu powiem rzecz powszechnie znan� � tragiczna niezale�nie od tego, czy okre�lony cz�owiek jest poszukiwaczem przyg�d, urz�dnikiem lub profesorem. Poezja jest nazwaniem, ale i oswajaniem tego dramatu. Adam Zagajewski to osobowo�� bardzo z�o�ona. Potrafi zachwyci� nies�ychanie precyzyjnym opisem stanu rzeczy, nazwaniem, przeczuciem, subteln� refleksj�, ironiczn� mgie�k�, a w innych momentach kompletnie wyprowadzi� z r�wnowagi swoim byciem w artyzmie i dla artyzmu. Ostatnio zdenerwowa� mnie nadgorliwym antykombatanctwem. Gdy Adam pisze, �e nic obchodzi go Nowa Fala, chocia� nale�y ona do jego �ycia, tak jak pierwsza komunia �wi�ta i mecz pi�karski Polska � ZSRR na stadionie w Chorzowie, to jest w tym jaka� prowokacyjna prawda � ale le� i troch� minoderii, b�d� niepotrzebnej kokieterii. Adam ma sporo wierszy pi�knych i przejmuj�cych, jak cho�by m�j ulubiony �Jecha� do Lwowa�, ale �a�uj�, �e niekt�re wiersze Adama nie zosta�y rozwini�te w eseje. Ostatecznie, nie ka�da lektura filozoficzna musi ko�czy� si� napisaniem wiersza. Te kilkana�cie zda� o Bara�czaku i Zagajewskim to lu�ne impresje, napisane tak sobie, en passant. I tak w�a�nie, a nie inaczej nale�y je traktowa�. Gatunek literacki � lu�na wypowied� towarzyska. Czas ju� ko�czy� refleksje o tym, co nie jest zako�czone. �yjemy i piszemy dalej. Nowa fala uderzy�a o brzeg i powraca do morza. Do tego co �yje i przetwarza si� w nas, do tego co jest r�wnie� zwarciem z rzeczywisto�ci�, co jest tradycj� i wsp�czesno�ci� zarazem, co tworzy tera�niejszo�� przesz�o�ci. O przysz�o�ci wol� si� nie wypowiada�. Swego czasu za du�o poet�w m�wi�o o przysz�o�ci lub o �wietlanej przysz�o�ci. Zostawiam wi�c t� domen� astrologom, kt�rzy s� przecie� na sw�j spos�b poetami. * W 1991 r. w 4 nr �NaG�osu� zamieszczony zosta� apel Redukcji do Czytelnik�w zapraszaj�cy do dyskusji na temat Pokolenia 68 i Nowej Fali. Udzia� w niej wzi�li, m. in.: Julian Kornhayser, Adam Zagajewski, Stanis�aw Bara�czak, Marian Stala, Zbigniew Machej i Tadeusz Nyczek (przyp. red.). 6 Matka Zna�em j� z portret�w dawnych mistrz�w ale by�y tu twarze otrzymuj�ce s�odycz �wiat�a farby pastelowe rzewne i ciep�e Chropowaty blask sk�ry odrapanej codzienno�ci� powieki walcz�ce ze snem twarz ukryta w d�oniach r�ce trzymaj�ce garnek � to widoki prawdziwe W zimowe wieczory gdy le�� ju� bosy st�pa cicho podchodzi na palcach i wk�ada mi pod powieki bajecznie kolorowe ksi�yce 1966 7 Modlitwa mojemu ojcu, partyzantowi AK O ziemio powr�� do r�k naszych okryj nas chwa�y wieczystej �a�ob� by�my nie mieli tajemnic przed tob� i skrzyd�a burzy upi�tego w twarzy O ziemio w twoim twardym le�u kr�gos�up karabinu w piasku pr�chno na kolbie �wieci chorym blaskiem le�y w zasiekach drutu B�g O ziemio w b�lach rodz�ca ogie� pod zadymion� i dalek� gwiazd� 8 Las Mam las brzozowy wyci�ty z dzieci�stwa hucz� w nim sowy �niegu nad okopem ziemia z �oskotem zapad�a w pami�� drewniane wspomnienia wyrastaj� krzy�em Mam las brzozowy wyci�ty z dzieci�stwa w nim ka�de drzewo nawet jego zamys� sprawdzam czy b�dzie rzecz� stosowan� badam ostro�nie dotykiem i krwi� Mam las wyci�ty w pie� z dzieci�stwa co dzi� wygl�da jak sp�owia�y p�aszcz Dok�d odchodz� gdy ogie� las trawi W jakich popio�ach odciskam sw�j �lad 9 Teraz ju� ujrz� Ewie Teraz ju� ujrz� tamt� stron� ognia dot�d niepe�ny z grud� u powieki tak ma�o kocham pozostaj�c sob� tak du�o m�wi�c kiedy m�wi� �kocham� Jeste� jedynym i ju� bliskim progiem ka�dym milczeniem m�wi�c tylko dla mnie a jest to j�zyk zapomnianych znacze� kt�ry zak�ada jedn� tylko prawd� Powiedz co bywa � bywa nieprzerwane nocne odloty ziemi ci�g�y upa� �y� nie korzystaj�c z daru zapomnienia wci�� po raz pierwszy wieszaj w oknie �wit Powiedz co bywa � bywa niesko�czone i cho� wiara ta zb�dna aby umie� prze�y� jeszcze nie�mia�o z wyroku nadziei � wierz� � �yjemy by od nowa wierzy� 10 Przebudzenie Witkowi Su�kowskiemu Nieostro�ne ranne przebudzenie. Przyp�yw spojrzenia. Rodz� si� na kamieniu. Codzienno�ci. Do morza spojrze� dok�adam swoje spojrzenie. Zapominam, �e nios� niebo odbite w oczach. Dzie� kl�czy na skraju snu i jawy. Dzie� z kamienia. Dzie� bez nadziei. D z i e � g � u c h o n i e m i e j � c y . Dzie� nowych pyta�. Dzie� bez odpowiedzi. �wiat zatrza�ni�ty w ramy okna. Powoli mija sen. Sen �ni�cy mimo wszystko. Sen o odwadze. Sen o spojrzeniu. Sen o odwadze spojrzenia. 11 Do m�odego poety wsp�czesnego Andrzejowi Biskupskiemu Czym jest poezja, kt�ra nie ocala Narod�w ani ludzi? Twoje czyny ju� zawsze zostan� nadziej� cho� znasz ich cen� tak jak znasz te s�owa wpychane poecie z powrotem do ust opowiedzie� o nich mo�na tylko k�ami�c Znasz ju� nieufno�� Ten wiersz cho�by sk�ama� nie zdo�a ocali� narod�w ni ludzi lecz spr�buj jeszcze nazwa� to bogactwem to �e ocalasz nim cz�owieka w sobie I znowu pi�rem odkrywasz pogard� bro� nieprzydatna dla nas czuwaj�cych wiar� podszytych lub usypiaj�cych z tym wierszem o tym czego jeszcze nie ma Cokolwiek jednak opowiedz� o nas kiedy ciemno�ci pora�aj� twarz zostaj� jeszcze ramiona i my�li i �wiat�o dzienne kilku kruchych prawd 1967 12 Pozw�lcie... Tomaszowi Burkowi Pozw�lcie patrze� na zrudzia�e pole do zapr�szenia oka sypk� grud� odej�� w korzenie by spojrze� od wewn�trz i raz do�wiadczy� m�dro�ci kamienia Pozw�lcie zaszumie� koronami k�os�w w prawdziwym powietrzu przelotno�ci� ptak�w rozpozna� serca czule te dalekie gwiazdy udowodnione w p�omieniu otwarte na o�cie� Pozw�lcie m�wi� zawsze jasnym g�osem rozpoznawalnym na pierwszy rzut s�owa uwierzy� w prawd� w t� s�oneczn� blizn� w mi�o�� wiern� na miar� oddalenia Pozw�lcie umrze� zanim umr� w sobie w po�odze trwogi w zamieci kamieni w zakutym w gardle oddechem znu�onym uderzy� twarz� w pociemnia�� ziemi� 13 Elegia II Pami�ci Andrzeja Bursy Ta chwila kr�tka � pogrzeb krok�w wci�� niespokojnych smagaj�cych ziemi� teraz bezwolnych � czy za wiar� �e cz�owiek musi by� cz�owiekiem Ta chwila kr�tka � raca mrozu w oczach w szczelinach powiek zatrzymana gorycz ju� g�os si� w�gli � p�uca zapalone do ko�ca krzyku wyrywaj� oddech Ta chwila kr�tka � usychaj� drzewa �Hamlet kryguje si� do �mierci� zadrwi z widowni � li�cie spadn� z nieba stopi si� w oczach z�ota blacha s�o�ca 14 Pegaz Na pewno nie jest potomkiem Anglika ani Araba. Ry�a szczotka zamiast ogona i odstaj�ce uszy wskazuj� raczej na pochodzenie niejasne. Jedynie oczy b�yszcz� jak Syriusz prawdziwie zwierz�c� dobroci�. Wieczorami przychodzi do mnie. Palimy �Sporty� i rozmawiamy do p�na o nowych proroctwach i cenach siana. Czasem bierze mnie na grzbiet i cwa�ujemy przez epoki w bezskutecznej ucieczce przed pio�unow� gwiazd� apokalipsy. O p�nocy musi i�� spa�. Poniewa� nie jestem w stanie go wy�ywi�, dorabia na p� etatu w transporcie miejskim. Woli raczej wywozi� �mieci, ni� wyst�powa� w powie�ciach Sienkiewicza. 1969 15 Wygna�cy Czes�awowi Mi�oszowi Id� i echem krok�w bij� w niebo Pragn�c zachowa� swe rysy do ko�ca Niczego wi�cej zabra� im nie mo�na Wygnanym z ziemi odartym ze s�o�ca Spod �agli gnanych przypadkowym wiatrem Echo przenosi sygna�y do port�w Gdzie� pod os�on� nieprzychylnych brzeg�w Rozdrapi� kamie� i przysypi� oddech 1969 16 Elegia [III] Popiele wiersza pi�kny i bezradny Przywracaj �ycie osieroconym czasom B�ogos�aw kroki wchodz�cych na szczyty ulecz ran� powietrza za spadaj�cymi Tym co zd��yli zwyci�y� daruj ga��zki oliwne z mrok�w wydob�d� dobro� i przywr�� im sumienia Posy�aj bohater�w do armii kt�ra przegrywa lub powytr�caj miecze stoj�cym w r�wnych szeregach Popiele wiersza pi�kny i bezsilny wygna�com przenie� g�ry przez ocean Zawr�� wiatry i powieki podnie� czekaj�cym niech ujrz� upragnione bia�e �agle na morzu Pokochaj ludzi lecz nie miej narod�w wybranych w nich rodz� si� prorocy marz�cy o imperium Wiar� odbierz konaj�cym a daj tym co zostaj� rozwiewaj k�amstwa mit�w i uczy� dusz� �mierteln� Popiele wiersza pi�kny i bezbronny nadziej� ze�lij tym kt�rzy nie wiedz� I pozw�l odej�� tym kt�rzy chc� odej�� �wiadomie z okiem niewzruszenie czystym 1970 17 Mandelsztam Zmowa ciemno�ci. �cisk w poci�gu. I bledn� dzienne sny. Wszystko gdzie� niknie. Mro�ny blask, Poci�g i sen i my. Dzisiaj ��w�lira i s�o�ce Epiru. Czas n�dzy majaki gna. Szcz�liwe wyspy i b��kit Hellady, A jutro pot i strach. Samowar szumi. Kipi noc wzburzona. Wstrzymany zegar�w bieg. Czas ruszy� wzorem achajskich m��w Po z�ote runo i krew. Jest �wi�ta wyspa gdzie Jenisej huczy, Gdzie wilk nie kona jak wilk. K�ami chce walczy� o wolno�� i �ycie, A wko�o pustka. I Nic. Czas przyszed� wilkom przyjacio�om Serdeczn� podawa� d�o�. I wyrwa� twarze z sieci utrudzenia, I oczom da� z�udn� bro�. Noc od s��w g�sta. Kobieta z obrazu Ma uskrzydlony i lekki krok. Otworz� jej cia�o. Czapk� frygijsk� Poch�onie ludzki skowyt i mrok. Kto milczy zdaje si� zezwala�. Dzie� wyrwa� sen z powiekami. A wrony �cierwo lepkie od kiwi Dar�y dziobami i szponami. Ju� W�adywostok. I przerwa w podr�y. A poci�g toczy� si� dalej. A mnie si� �ni�y wzg�rza Pierii, Kamiennej i doskonalej. 1970 18 Przychodz� po mnie M�wi�: przychodzimy po pana Odpowiadam im uprzejmie cho� stanowczo �e niestety nie zd��y�em za�atwi� pewnych wa�nych spraw ba nie zd��y�em nawet upora� si� z sob� T�umacz� mi (r�wnie grzecznie cho� stanowczo) �e nie mo�na odk�ada� Uroczysto�ci �e kat Jej Kr�lewskiej Mo�ci od jutra ma przej�� na emerytur� �e sam obrz�dek wp�ynie zapewne koj�co na rozdygotane nerwy nast�pcy tronu co mo�e mie� kolosalne znaczenie dla kraju Odpowiadam �e niestety mam �on� i dzieci (co jest nieprawd�) kt�rym musz� zapewni� utrzymanie Nie daj� si� przekona� Wtedy jednemu z nich podsuwam tabakierk� Kicha i odpada mu nos Chwytam za nos i zaczynam nim wywija� jak szabl� Przypadkowo k�ad� obydwu wys�annik�w na �opatki P�niej wszystko staje si� proste We fraku jednego z nich wychodz� i cz�stuj� zdobycznym �Carmenem� (sam pal� tylko �Sporty�) stra�nika z kt�rym za p� godziny rozpoczynam rewolucj� pa�acowa (jak dot�d w naszym kraju wszystkie si� udawa�y) w wyniku kt�rej zostaj� obwo�any dyktatorem i trybunem ludowym zarazem Na mocy pierwszego dekretu rozwi�zuj� wszelkie umowy spo�eczne oraz wi�zy mi�dzyludzkie i id� na piwo do kawiarni �Kameralna� Stworzywszy w ten spos�b sytuacj� prawdziwie rewolucyjn� przekonywuj� znajomego policjanta �e o�wiecony absolutyzm jest lepszy od demokracji 1970 19 Bezsenno�� I W�z z ba�kami na mleko zatrzyma� si� przy s�siedniej bramie Ulica wybucha �oskotem �elastwa Za oknem nic si� nie zmieni�o Troch� dalej le� nie Eskalacja wojny w Wietnamie Kometa spad�a do oceanu Aleksander Dubczek usuni�ty z KPCz Komandosi palesty�scy porywaj� dwa samoloty Nasz brak mi�o�ci Nasze k�amstwa codzienne Wiele wojen o kt�rych nie pisze si� w gazetach Poeta wyskoczy� z dziesi�tego pi�tra wie�owca i spad� na jezdni� pod nadje�d�aj�cy tramwaj kt�ry obci�� mu skrzyd�a W ��ku zostawi� literack� kurw� a w popielniczce dziesi�� niedopa�k�w Na drugi dzie� by� wielki a na trzeci zn�w �ywi mieli racj� M�ode ma��e�stwo � cz�onkowie sp�dzielni mieszkaniowej � poszukuje pokoju w centrum miasta i wielu innych rzeczy M�ode ma��e�stwo prosi o przydzia� mieszkania kwaterunkowego i prawa do obecno�ci Czy mo�na prosi� o ..................................................................... Owszem prosi� mo�na G�ow� do przebijania muru w dobrym stanie tanio sprzedam � tel. 857 � 02 Odda� Andrzejowi 200 z�otych Zap�aci� raty za nast�pny kawa�ek �ycia Sk�d wzi�� fors� � do rozwi�zania Udawa� �e si� czego� nowego nauczy�em Odwali� cz�� edukacji pa�stwowej tzn. nauczy� si� czego� niepotrzebnego z niepotrzebnego przedmiotu przez kt�ry mog� zawali� studia Udawa� �e jeszcze w co� uwierz� albo udawa� �e ju� w nic nie uwierz� Przespa� si� z pewn� dam� z elity kt�ra ma mi za�atwi� prac� po studiach (Dama to taka sama kurwa jak kurwa tylko �e siusia perfumami) 20 Zegarek U�y� wreszcie glimid Nie my�le� My�lenie ma kolosaln� przesz�o�� Rozlu�ni� mi�nie Oddycha� g��boko Liczy� Jeden dwa trzy cztery pi�� sze�� siedem osiem dziewi�� dziesi�� jedena�cie dwana�cie trzyna�cie czterna�cie pi�tna�cie szesna�cie siedemna�cie osiemna�cie dziewi�tna�cie dwadzie�cia dwadzie�cia jeden dwadzie�............. (W�a�ciwie liczy�em do trzech tysi�cy dwustu czterdziestu dw�ch... ale by mi nie wydrukowali) 1970 21 Rzecz Z rzecz� niematerialn� nale�y si� obchodzi� niezwykle ostro�nie. Chroni� od wilgoci i ch�odu. Tak�e od upa�u. Najlepsza jest temperatura pokojowa. Polerowa� codziennie. Najlepiej pawim pi�rem lub szczoteczk� do z�b�w. W dni �wi�teczne unika� ustawiania jej w pokoju w miejscach bardziej eksponowanych. Mo�e si� stremowa� i ulotni�. Uwolnieni od niej mo�emy ju� odej�� w krain� zegar�w i bezkonfliktowego �ycia zbiorowego. 22 Piec Siedzimy razem w pokoju. Piec i ja. On jest bardzo stary i przepalony. To nas jeszcze dzieli. Ma ju� do�� sadzy, dymu i ska�onego czadem powietrza. Marzy o spokojnej staro�ci up�ywaj�cej przy lekturze wielkich filozof�w, w pokoju pe�nym kaloryfer�w i pelargonii. Kiedy buntowa� si� i wybucha� gryz�cym dymem, zacz�to go przebudowywa�. Wbrew jego woli. Siedzi teraz w swoim k�cie osowia�y i bez nadziei. To nas ��czy. W sumie jest zimno, bardzo zimno. 23 �winia Przez przypisywanie jej nadmiaru cech ludzkich zosta�a zniewa�ona i o�mieszona. Prawie przez wszystkich. Jej �wiadomo�� ludzkich nieprawo�ci nie ma sobie r�wnej. Prostoduszna i tolerancyjna nauczy�a si� wybacza� bezinteresownie, bez obietnic pozaziemskich rozkoszy. Przypadek osobliwy, nie znany w historii religii, i heroiczna postawa godna najwy�szego szacunku. 24 Zegar Oprawca wymierzaj�cy dok�adnie czas niewype�nianych obowi�zk�w. Jego wn�trzno�ci maj� w sobie co� z precyzyjnych i u�ytecznych relikt�w przesz�o�ci, np. gilotyny, ko�a do �amania �eber. Przysz�o�ci nie wida�. Ani szybko ku niej biegn�ca wskaz�wka du�a, ani powolna ma�a nie potrafi� wyj�� z zaczarowanego ko�a, z zakl�tego kr�gu biurokratycznej powtarzalno�ci. Nic z metafizyki, nic z mistyki tajemnicy. Apologeta codzienno�ci i zastanych porz�dk�w, piewca stagnacji, niezmienno�ci i szarzyzny. Wn�trze katowni. Bezczelno�� posuni�ta tak daleko, �e nie �udz�ca nas niczym, �adnym mira�em. Mamy takie zegary na jakie zas�u�yli�my. 1971 25 Wam! Wam, zwyk�ym czytelnikom prasy codziennej (sprawozdanie z wojny, sprawozdanie z obrad, doniesienia z raju, kronika wypadk�w, wyniki gier liczbowych, powie�� kryminalna plus og�oszenia drobne) Wam, zwyk�ym ogl�daczom program�w telewizyjnych (dziennik telewizyjny, kapitan Klos wykona� zadanie, mistrzostwo w je�dzie figurowej, spotkanie z cieniem Jana Kiepury, Dziewcz�ta z Nowolipek) Wam, zwyk�ym i sympatycznym radios�uchaczom (rozrywka � gra polska kapela pod dyrekcj� Feliksa Dzier�anowskiego, Moskwa z melodi� i piosenk� s�uchaczom polskim, Program z dywanikiem, kultura � Nasze zwyk�e sprawy, Dobranocka, Z partyzanckiej p�ytoteki, dziesi�� minut z Violett� Villas po powrocie z Las Vegas, pi�ciotysi�czny odcinek powie�ci radiowej Matysiakowie) Wam, zwyk�ym pasa�erom dziennych i nocnych tramwaj�w (z pracy do pracy, z pracy do pracy, z pracy do pracy, z pracy do pracy, nie pchaj si� pan, to pan si� nie pchaj) Wam, znaj�cym Marksa z fotografii w �expresie wieczornym� i z reprodukcji pierwszomajowych (zbi�rka, trzy godziny czekania, trzy setki w restauracji na rogu i okrzyki �niech �yje!� przed trybun�) Wam, zwyk�ym entuzjastom ustawy o paso�ytach, kr�tko ostrzy�onym i podgolonym (strzy�enie podstaw� �adu) pij�cym piwo i w pogoni za kultur� szturmuj�cym drzwi nocnych lokali Wam, wtopionym bez reszty w idealne spo�ecze�stwo, �piewaj�cym �sto lat� i �czerwony pas� na rodzinnych przyj�ciach obfituj�cych w kie�bas�, na kt�r� w pocie czo�a zapracowali�cie Wam, ludziom zwyk�ym cho� naprawd� my�l�cym o niedzielnym obiedzie, o sz�stce w Toto-lotka, pragn�cym spokoju i wsp�lnoty z t�umem, mas�, spo�ecze�stwem Wam, kt�rzy jeste�cie pod wp�ywem przemo�nej logiki codzienno�ci, konieczno�ci, strachu i pod�o�ci dalszego socjalistycznego rozwoju osobowo�ci �yczy �wi�ty Miko�aj 6 grudnia 1971 26 �wi�ta Bo�ego Narodzenia Na ca�ym �wiecie rozpocz�o si� �wi�teczne zawieszenie broni i praw dialektyki Czeka�o nas kilka spokojnych ahistorycznych dni szed�em ulic� Obro�c�w Stalingradu By�a noc Z dom�w odpad�a secesja Dw�ch m�czyzn bi�o si� przed Sejmem nadje�d�a� �wi�tecznie odprasowany patrol na Placu Wolno�ci spawano szyny W neonie PZPR PRZODUJ�CA SI�A NARODU nie pali�o si� kilka liter jak w wi�kszo�ci neon�w reklamowych w naszym mie�cie KA�DY PO�AR NISZCZY MIENIE SPO�ECZNE I OSOBISTE wieszczy�a brama remizy stra�ackiej My�la�em o po�arze serca i mieniu osobistym W�odzimierza Majakowskiego a tak�e o wszystkich innych argonautach bardziej odwa�nych bardziej zrozpaczonych o ich ewolucjach i rewolwerach Na ca�ym �wiecie rozpocz�o si� �wi�teczne zawieszenie broni i praw dialektyki Czeka�o nas kilka spokojnych ahistorycznych dni Faszy�ci zmienili koszule z czarnych na non�ironowe w wierszu Ryszarda Krynickiego i w rzeczywisto�ci nadal nie by�o wiadomo kto zajmie miejsce U Thanta Nadal jesienne �wi�ta bez opad�w �nie�nych Tramwaj mija� patrole Patrole mija�y tramwaj Zaczyna�o si� jutro 1971 27 * * * Pasa�er wielu dworc�w Rozbitek kilku podr�y (moim prawdziwym domem jest rozogniona bezsenno�� nie przewidzia�em podr�y w twoje znajome brzegi w cudze na nowo brzegi twoich warg i piersi w r�yska twoich kr�tko ostrzy�onych w�os�w w wierno�� twoich my�li w dzwonnice oddech�w w urwiska twego p�aczu w stromo�� twego �miechu Na brzegu bia�ej kartki niepowsta�ego listu na brzegu �ycia i na brzegu brzytwy na brzegu krwi na najwy�szych strunach �wiadomo�ci na brzegu twojej odwagi i nieprzebytej roz��ki na brzegu pi�knej stromizny zgody na roz��k� na wysokim brzegu ostatniej pierwszej mi�o�ci na ostrzu najbardziej karko�omnych my�li Kocham Ci� luty 1972 28 Emigracja �pieszy�em si� bardzo �eby zd��y� na statek pijany kt�ry odchodzi� z dworca wschodniego o godzinie 640 Walizka by�a spakowana Potrzebowa�em tylko troch� ksi��ek jak ka�dy zwyk�y cho� my�l�cy cz�owiek Po zanegowaniu zwi�zk�w przyczynowo�skutkowych rewolucji w sferze �wiadomo�ci oraz pi�kna i szcz�cia (patrz ksi�gi Sankhja: ten kto potrafi rozr�nia� uwa�a ludzkie szcz�cie za rodzaj cierpienia) nic mnie nie ��czy�o z tym miastem Na moje pytanie jak daleko st�d do Indii milicjant odpowiedzia� twierdz�co a przede wszystkim zg�osi� powa�ne pretensje o to �e przesta�em pisa� wiersze pozbawiaj�c go tym samym �ycia wewn�trznego Na ulicy tramwaje jazgota�y rado�nie Syzyf toczy� sw�j kamie� Rozwo�ono mleko Na poz�r wszystko wygl�da�o normalnie My jak zreszt� wszyscy zwyczajni niewolnicy nie przekraczaj�cy l�du ustalonych porz�dk�w maj�cy za sob� dwudziestowiekowe do�wiadczenia udawali�my �e nic si� nie sta�o i czekali�my na przyj�cie nowych barbarzy�c�w Wczorajszego wieczoru wyrokiem sumienia odebra�em sobie prawo do wewn�trznej emigracji Nie bez wysi�ku zamkn��em za sob� ci�kie drzwi jedynego niemo�liwego wyj�cia Pr�bowa�em zaj�� si� czym� zwyczajnym i na pocz�tek star�em �lady krwi z kilkuset zabitych ksi��ek Tradycyjne metody przezwyci�enia poczucia osamotnienia znane mi z lektury Fromma i praktyki �ycia tym razem nie zda�y egzaminu (jak zreszt� przewidywa�em) Zacz��em czyta� rozk�ad jazdy niepewny czy zwraca� uwag� na przyjazdy czy na odjazdy poci�g�w Zdarzy�o si� to wszystko jednego zimowego wieczoru gdy bezradno�� s��w zajrza�a mi prawd� w oczy 29 Teraz �pieszy�em si� �eby zd��y� na statek pijany kt�ry odchodzi� z dworca wschodniego o godzinie 640 chocia� wiedzia�em �e nie ma ju� �adnych statk�w pijanych �e pewne podr�e s� jak zawsze niemo�liwe Podr� od kresu nocy i milczenia mia�a smak krwi a jednak z k�t�w wy�azi�a ci�gle n�dza codzienno�ci Nadal nie mog�em zrozumie� chocia� wiele wiedzia�em Torturowane pi�ro uparcie odmawia�o zezna� Wreszcie buchn�o �wiat�o Z otwartych �y� 30 Pr�ba opisu Cia�o mo�na opisa� wzruszeniem kt�re podchodzi do przymkni�tych powiek gdy w przymierzu sk�ry napi�tej do b�lu zwiedzaj� je spragnione d�onie Spojrzenie mo�na opisa� wybuchem pami�ci w chwili gdy przywo�asz twarz tamtej legendy gdy sen jej przerwiesz a nie sp�oszysz rys�w i przywr�cisz ziemi� wracaj�cym stopom Mi�o�� mo�na opisa� cierpieniem nios�c t� nieobecno�� w sobie co wci�� si� budzi o tej samej porze daj�c ci s�owa nigdy nie m�wione Nadziej� mo�na opisa� okolic� progu nieomylnym znakiem czyjego� powrotu gdy r�wnin� bierzesz w posiadanie oka i niebo w promieniu �wiat�a spada 31 Platon Nie mam do niego pretensji o to, �e chcia� mnie wyp�dzi� z Republiki. Wiem, �e sk�ada� mnie na o�tarzu w ofierze �ywio�om jasnym i �yciodajnym. Wiem, �e by�em tylko cieniem, spoza kt�rego pragn�� dotkn�� istoty rzeczy i zyska� wiedz� p e w n � . Jasno�� sylogizmu przeciw ciemnej i strasznej jak noc mocy metafory, rodz�cej dramat i n i e p e w n o � � , budz�cej chaos i przera�enie. Jego jednowymiarowe pa�stwo, p��d ci�kiej fantazji, nie by�o jeszcze najgorsz� z tyranii. Poza tym �y�o na pergaminie. Wsp�czesny Platon nie jest filozofem. 32 Zdarzenie Wszyscy czekamy na to zdarzenie. Ma ono wytraci� nas z zardzewia�ych tryb�w dnia, pojedna� z sob�, przywr�ci� r�wnowag� �ywio�om. Wreszcie przychodzi list. Otwieramy go dr��cymi r�kami i z nale�yt� powag�. Dopiero po chwili wraca nam zdolno�� czytania. Wydzia� Finansowy zawiadamia nas o obowi�zku zap�acenia zaleg�ego podatku od posiadania psa. Koperta jest w pomi�tym kolorze nadziei. 33 By�em By�em tak blisko Twojej twarzy, �e zatrzyma�a� mnie w obj�ciach powiek. By�em tak blisko Twoich piersi, nieruchomych jak przycich�y zam�t. By�em tak blisko Twojego brzucha, pulsuj�cego rytmem podziemnych rzek krwi. By�em nami w Tobie, by�a� we mnie nami, byli�my w sobie przera�eni i szcz�liwi z utraty poczucia granic w�asnego cia�a. By�em w tym g�osie, w kt�rym � zdumiony � rozpoznawa�em sw�j g�os. Byli�my tak blisko w milczeniu, szukaj�c siebie, niepewni, czy wzi�li�my ca�e swoje istnienie we wszystkim. Odnajduj�c si� w sobie byli�my jedynym sob�, we wszystkich stronach �ycia tak jedynie tacy sami. 34 Szachy Nawet ko� ma ju� tego dosy�. Parska gniewnie i wierzga. Kr�l, bardzo zm�czony ci�g�ymi nawrotami historii, ulokowa� si� w cieniu wie�y i �pi. Od czasu do czasu budzi go jaki� goniec i zmusza do przeniesienia si� w inne miejsce. Wi�kszo�� zwyk�ych piechur�w ju� poleg�a. W obydwu armiach panuj� nastroje pacyfistyczne. Tylko dwaj dziarscy hetmani nadal szafuj� zlotem, obietnicami i cudz� krwi�. Gdyby nie ci � ongi� wybrani z braku m�drych kandydat�w � wojna dawno by si� sko�czy�a. 35 Sezon w piekle Na wszystkich dworcach �wiata na kt�rych nie by�em (brak pieni�dzy paszportu i tylu innych rzeczy) na szczytach wszystkich g�r kt�rych nie zdoby�em w buddyzmie zen szuka�em sposob�w wyzwolenia Kiedy dzie� by� zbyt wielki by si� w nim odnale�� kiedy noc obdarza�a jedynie bogactwem b�lu �ciska�em r�ce tych kt�rzy jeszcze nie sprzedali swych r�k kt�rych usta i oczy pozosta�y spragnione Po ostatnim sezonie w g�rach postanowi�em sp�dzi� sezon w piekle Usi�uj� bezskutecznie poprawi� sw�j nieudany �yciorys niecenzuralny ze wzgl�du na s�owo bezdomno�� s�owo wygnaniec s�owo wolny i wyra�enie frazeologiczne wewn�trzna emigracja W sferze obyczajowo�ci obowi�zuje wi�ksza tolerancja nie musz� wi�c ukrywa� na dnie oka wszystkich kobiet kt�re by�y zegarami s�onecznymi Po ostatniej zosta�a mi szpilka do w�os�w Obawia�a si� �e mnie pokocha Nie b�d� ukrywa� mojego cierpienia Cierpi� na niedorozw�j uczu� s�ab� wol� potrzeb� silnych wra�e� nieumiej�tno�� �mudnej pracy bez perspektywy natychmiastowej satysfakcji Cechy te daj� w sumie sk�onno�� do anarchii narkomanii i alkoholizmu Jedn� pi�t� �ycia b�d� czeka� na mieszkanie je�li uda mi si� prze�y� to najsmutniejsze popo�udnie Otworz� sobie telewizor w sam� por� aby zobaczy� jeszcze wy�cig zbroje� wy�cig pokoju a tak�e moment uroczystej dekoracji orderem 36 Dop�ki s� te stosy... Zbigniewowi Herbertowi Ci kt�rzy umarli przychodz� do nas niespodziewanie i o r�nych porach Stukaj� do drzwi skrzypi� pod pod�og� jakby chcieli si� dosta� do naszego ziemskiego raju cho� wiedza �e nasz raj jest stosem na kt�rym si� umiera lub stosem ofiarnym na kt�rym p�oniemy wszyscy mimo �e jest jeszcze �wiat�o kt�re niesiemy w sobie na p�noc i po�udnie z t� wieczn� nadziej� odwiecznym l�kiem Dop�ki s� stosy kt�rym jeste�my winni dop�ki ich ga��zie d�awi� nas wychodz� przez usta zas�aniaj� okna dop�ki s� te stosy �yjemy przeciw i dzi�ki nim A jednak wierz� g��boko �e czeka nas los straszny kt�remu niezmiennie wychodzimy naprzeciw 37 * * * Niech zm�czenie ogarnie wszystkie nasze drogi Smug� deszczu przejdzie po gor�cych twarzach Koj�c� muzyk� zagra nieznu�onym a szcz�liwym przyniesie ulg� w�tpliwo�ci I niech sen ogarnie wszystkie nasze noce Dobrodziejstwa zatopi w rzece zapomnienia Niech b�dzie bardziej gorzki od pio�unu pio�un Mi�o�� niech b�dzie bezdomna i niema Wolno�� niech b�dzie nadal niebezpieczna Prawda daleka i obecna ziemia 38 W po�owie �ycia W obcym mie�cie W pokoju hotelowym o dw�ch wyj�ciach przez drzwi na schody i przez balkon na jezdni� W pokoju hotelowym ze �ladami pobytu referent�w aktor�w ministr�w i rolnik�w W pokoju pami�taj�cym defloracje i spiski mi�osne szepty wa�ne sprawy i kaszel gru�lik�w W obcym mie�cie Zbudzony w �rodku nocy w pokoju hotelowym o dw�ch wyj�ciach �miertelnie zm�czony bo nie wypada�o zawraca� w po�owie snu i jak zaleca� poeta trzeba by�o do�ni� do ko�ca bo rzeczywisto�� by�a z�ym snem w �rodku nocy wszystkie niepokoje kt�rymi �y�em i dzi�ki kt�rym �y�em kt�re trzyma�y mnie w szponach uszcz�liwia�y rzadkim rozb�yskiem wraca�y w ci�gu tej nocy w ci�gu wszystkich godzin ostrych jak brzytwa o kt�rych nie zd��� opowiedzie� Widzia�em zakrwawione r�ce ludzi o czystych r�kach i innych ludzi d�wigaj�cych o��w w sercu Bohaterowie byli naprawd� zm�czeni lub nie by�o bohater�w Prometeuszowi przeszczepiano w�trob� Radio nadawa�o komunikat specjalny Kobieta z kt�r� widywa�em si� najcz�ciej na dworcach ca�owa�a mnie w kilku listach na zapomnienie Ci kt�rzy mieli k�opoty z zaaklimatyzowaniem si� w codzienno�ci wra�liwi i nieprzystosowani (wojsko by si� przyda�o wojsko by wychowa�o) nadal pr�bowali ruszy� z posad bry�� kamiennego �wiata Na ulicach polewaczki zmywa�y krew z bruk�w i dom�w a prorocy biblijni �piewali piosenk� o nast�pnym po�arze Wi�kszo�� ludzi trwa�a w oczekiwaniu na poranne gazety by dowiedzie� si� nareszcie o ruchach wojsk w Wietnamie zamieszkach w Belfa�cie podr�ach m��w stanu Bezrobotna sztuka jak w znanym aforyzmie zosta�a zaanga�owana pracz kilka instytucji Mo�na by�o si� buntowa� Oczywi�cie w rozs�dnych granicach Ze �ci�ni�tym gard�em ze �wiadomo�ci� szale�stwa spokojnie pozwala�em poch�on�� si� historii 39 W po�owie �ycia W tym mie�cie bez imienia (bo imi� jest niewa�ne dla wygna�ca) gdy wszystko trzeba by�o prze�y� raz jeszcze ale bez mo�liwo�ci wprowadzenia korekty gdy �wiadomo�� by�a rodzajem wymy�lnej tortury wkracza�em � jak chcia� poeta � w er� wyzwolonego ognia W tej jednej chwili gdy popsu�y si� zegary uniemo�liwiaj�c tym samym posuwanie si� naprz�d gdy widziano gromady ptak�w ukrzy�owane na niebie gdy zm�czenie ogarn�o wszystkie nasze drogi w tej chwili wkracza�em w er� wyzwolonego ognia W obcym mie�cie W pokoju hotelowym o dw�ch wyj�ciach przez drzwi na schody i przez balkon na jezdni� wszystkie niepokoje kt�rymi �y�em i dzi�ki kt�rym �y�em wraca�y w ci�gu tej nocy w ci�gu wszystkich godzin ostrych jak brzytwa o kt�rych nie zd��� opowiedzie� Widzia�em siebie maszeruj�cego w nieustaj�cych pochodach czo�gaj�cego si� bo nie wypada zawraca� w po�owie �ycia gdy �wiat�a przysz�o�ci by�y dalekie jak latarnie morskie gdy �yli�my ci�gle zamkni�ci w jednym dniu W tym dniu bez okien i bez drzwi w kt�rym zbyt wiele si� zdarzy�o gdy doko�a w oczach ludzkich p�on�y stosy a od jednego spojrzenia mog�y zaj�� si� domy gdy na jezdniach umiera�y bezbronne tramwaje brocz�c krwi� i dysz�c jak ranne zwierz�ta gdy krew ludzka zmiesza�a si� z krwi� kamieni kt�re do ko�ca nie chcia�y przelewa� niczyjej krwi Kiedy wszystkie godziny by�y przeciwko nam w ka�dej z nich zmuszeni byli�my wybiera� mi�o�� lub nienawi�� bezsenno�� lub sen pancerz codzienno�ci lub codzienno�� krat nasze �ycie lub inne niemo�liwe wyj�cie Pami�tnej strasznej zimy i bezsennej wiosny kiedy nie mo�na by�o p�j�� w przysz�o�� lub wr�ci� i nie mo�na by�o czeka� w tym samym dniu gdy trzeba by�o wolnej my�li by zrodzi�a si� wolno�� gdy trzeba by�o wolno�ci aby zrodzi�a si� my�l gdy rzeczywisto�� by�a pusta cho� nieprzenikniona i mogli�my �y� jedynie w republice my�li na tym przyl�dku dobrej albo zlej nadziei chcieli�my stwarza� �ycie na podobie�stwo wierszy powtarzali�my �e ka�dy mur jest bram� 40 tak d�ugo a� wiara sta�a si� doskona�a Matki p�aczem wita�y ka�de nasze wyj�cie Zwi�kszy�a si� liczba poronie� i nawr�ce� ludzie zmieniali religie gdy zawodzili bogowie Pami�tnej strasznej zimy i bezsennej wiosny kiedy �wiadomo�� przesta�a czyni� nas tch�rzami czytywali�my Hegla i listy romantyk�w rozmawiali�my z Maratem Mochnackim i Marksem zajmowali�my si� tylko tym co by� powinno W po�owie �ycia W tym mie�cie bez imienia (Warszawa miasto portowe kt�rekolwiek z miast) wybierali�my perspektyw� nieustannego wyboru na przek�r naszym kobietom pokusom i rozs�dkowi Kiedy opanowali�my to jedyne niepos�uszne �ycie miasto by�o gotowe na przyj�cie starego dnia W oknach zak�adu pogrzebowego plakaty zaprasza�y wszystkich do urn � dziewi�tnastego marca 1972 41 Wiersz od�wi�tny o codziennym milczeniu Milczymy o wygna�cach naszych czas�w skazanych na wolno�� za oceanem Milczymy o Najwy�szej Radzie o So��enicynie i Brodskim o dalekich �agrach pod gwiazd� Pio�un Braterskie milczenie zr�wnuje oprawc� i ofiar� Milczymy w pustyniach naszych dusz o pustyniach w duszach prze�ladowc�w Bry�a naszego �wiata nie ruszona z posad trwa w milczeniu od lal Milczymy tak�e o codziennym milczeniu M�j kraj staje si� powoli eksporterem publicznego milczenia P�na noc� kiedy zasypiamy bez s�owa o�ywa milcz�ca wrzawa zebra� Przez nasze sny i dusze jad� transporty wygna�c�w ��d�, 1974 42 �wi�to wiosny Na ukwieconych ulicach karmiono transparentami nadw�tlon� przez bratnie pomoce ide� braterstwa lud�w W Alejach Niepodleg�o�ci panowa�a wolno�� z racji wstrzymania ruchu ko�owego R�wno�� by�a jednakowa dla wszystkich Dzi� decydowa�o o Jutrze Jutro by�o zachmurzone i ze straci�em patrzy�o na Dzi� Panowa� nastr�j radosnych igrzysk Obiecywano coraz wi�cej chleba Ludzie zamieszkali w pochodzie I oddychali sztandarami By�em wolny tzn. mia�em �wiadomo�� �e przebywam na �wie�ym powietrzu 43 Linia �ycia Nic zwyczajnego si� nie zdarzy Czeka ci� podr� z kt�rej nie powr�cisz Linia �ycia w twej d�oni urywa si� nagle lecz nie b�dzie ci dane otworzy� �y�y w wannie strzaska� si� o ska�y albo wpa�� pod tramwaj Nie doczekasz pi�knego i gwarnego dnia gdy zmywa� b�d� barwy ze sztandar�w i z cia� Mo�esz tylko o nim przeczyta� w z�ej pie�ni do kt�rej si�gasz gdy nie mo�esz zasn�� Narzucasz koc na ramiona Wstajesz Parzysz herbat� Czytasz s�owo o Szeli lub piszesz list �Do wszystkich...� Jak sprz�ty w twoim pokoju chorujesz na samotno�� i w ciszy s�yszysz g�osy zgubione na ulicy Pami�taj o tym �e jutro zostanie skazany Dreyfus Giordano Bruno na rynku w �rodku miasta sp�onie Borowski gaz otworzy Wystrzeli Aurora Artur Ui kt�rego zna�e� od dziecka do wczoraj wyg�osi przem�wienie przed noc� d�ugich no�y Nic zwyczajnego si� nie zdarzy Czeka ci� podr� z kt�rej nie powr�cisz Linia �ycia w twej d�oni urywa si� nagle B�d� spokojny Powiedz prawd� Dop�ki jeste� jeszcze w kr�gu �wiat�a Po�egnaj bliskich Opanuj dr�enie r�k Napisz list do dziewczyny o dziesi�ciu dniach kt�re wstrz�sn�y waszym �wiatem 44 Nowy Rok By� stycze� roku tysi�c dziewi��set siedemdziesi�tego czwartego pi�tego sz�stego Gdzieniegdzie w Europie Zachodniej zaczyna� si� wiek dwudziesty W Warszawie s�o�ce wschodzi�o normalnie o godzinie 740 Szko�y wita�y dzie� hymnem narodowym Odbywa�y si� lekcje wychowania fizycznego i obywatelskiego Z zaj�� praktycznych na razie zrezygnowano ze wzgl�du na zmniejszanie si� mniejszo�ci narodowych W aulach uniwersyteckich j�zykoznawcy wyk�adali zasady sk�adni polskiej W rezerwatach dla profesor�w zainstalowano sztuczne s�o�ce Deszcz by� na indywidualne zam�wienia W tych warunkach mog�y powstawa� dzie�a o dobrej robocie W s�siednim kraju dla ratowania bud�etu pa�stwa wymieniano �yd�w na pszenic� kanadyjsk� co mo�na by uzna� za przyk�ad dobrej roboty Nasi dzielni obro�cy pokoju dzi�ki tropikalnym koszulom czuli si� dobrze Einstein i Sacharow nadal oczekiwali aresztowa� Partie nazistowskie nie agitowa�y Systemy by�y monopartyjne Wyst�powa� jedynie teatr �Eref� kt�ry jednak nie jest partia Wzros�a liczba znak�w nakazu i zakazu Znaki ostrzegawcze informowa�y o niebezpiecznych zakr�tach w lewo lub w prawo a tak�e o skrzy�owaniu z drog� podrz�dn� Nie licz�c jednej komety znak�w na niebie nie by�o Zm�czone poci�gi zwi�ksza�y kilkakrotnie obszar kraju Zm�czeni ludzie nie wiedzieli albo nie widzieli I nikt naprawd� nie wierzy� �e jutro zaczyna si� dzi� I nikt si� nie domy�la� �e dzi� ju� by�o za p�no ��d�, 1976 45 Powr�t Po wielu latach krzyku po kilku latach milczenia postanowi�em wr�ci� na ring i opowiedzie� wam wszystko jak by�o naprawd� Chcia�bym opowiedzie� o tym �e miejsce poety by�o znowu na ulicy i �e napisa� kolejny wiersz dla ludzko�ci znaczy�o naprawd� zbyt ma�o W drugiej po�owie lat siedemdziesi�tych zn�w znalaz�em si� w �rodku kraju skazany na dworce kt�re nie by�y ju� z moich wierszy i nie oznacza�y motywu podr�y ani poszukiwania nowej drogi do prawdy kt�re by�y rzeczywiste jak ze snu dworce�fabryki dworce�wi�zienia dworce�kopalnie dworce�stocznie podziemne stacje m�ki krzy�owej na kt�rych w b�lach rodzi�a si� druga Polska podczas gdy pierwsza Polska by�a ju� w stanie przedzawa�owym i wydawa�o si� �e znowu trzeba b�dzie przetoczy� krew lub zap�aci� krwi� lub odda� sw� krew Honorowi krwiodawcy z ca�ego kraju czekali na znak na przyp�yw odwagi na cud nad Wis�� na przebudzenie Polska Zjednoczona Partia Robotnicza lansowa�a has�o �Krwiodawco � oddaj sw� krew krwiopijcy� Krew by�a potrzebna do farbowania sztandar�w W Radomiu i w Ursusie przeci�to �y�y ulic Serce bi�o nadal Otworzono na o�cie� bramy szpitali wi�ziennych i kostnic Ci kt�rym uda�o si� uciec schronili si� w domach kt�re zreszt� nie chroni�y przed niczym i ogl�dali czerwone paj�ki w telewizji 46 Jadowite tarantule dobiera�y si� do serca Polski W drugiej po�owie lat siedemdziesi�tych zn�w znalaz�em si� na rozstajnych dworcach i us�ysza�em g�os bitych i poni�onych i us�ysza�em g�os proroka Ezechiela i us�ysza�em g�os Pana i g�osy wszystkich �wi�tych agnostyk�w i us�ysza�em w�asny g�os wzywaj�cy do wyruszenia w drog� I wyruszy�em ��d�, 1977 47 Nieobecno�� Nasz wy�cig z czasem trwa� 24 godziny Start odby� si� w miejscu dok�adnie nieokre�lonym na met� wpadli�my razem tu� przed odej�ciem poci�gu Zwyci�zc�w nie by�o Odt�d budz� si� codziennie (przyznaj� �e niezbyt wcze�nie) Ludzie s� szarzy jak zwykle rano w moim kraju Poci�gi s� przem�czone jak zwykle w moim kraju Chodz� za mn� tajniacy jak zwykle w moim kraju za wi�kszo�ci� pisarzy i uczciwych ludzi Wi�c budz� si� codziennie Myj� si� jem �niadanie i pij� herbat� Szukam Twojej nieobecno�ci kt�ra zawsze jest tak blisko �e czuj� jej oddech i jej niebezpieczne szare oczy kt�re czasem rani� mi twarz i natychmiast �agodniej� Wi�c budz� si� codziennie mimo �e odjecha�a� do Pary�a odesz�a� na Tamten �wiat Wydaje mi si� �e odchodzi�a� ju� wielokrotnie a Ty odjecha�a� tylko raz zostawiaj�c mi swoj� nieobecno�� tak bardzo podobn� do Ciebie z kt�r� chodz� po ulicach pracuj� pisz� listy kt�rej pragn� i wieczorem id� z ni� do ��ka Twoja nieobecno�� kl�czy nade inn� obejmuj�c uda dotykaj�c brzucha W d�oniach trzyma moj� m�sko�� (nie spos�b tego inaczej nazwa� w tym erotycznie ubogim j�zyku) kt�ra nabrzmiewa i powoli zbli�a si� do krzyku Wi�c budz� si� codziennie w kraju w kt�rym �eby by� wolnym nie mo�na mie� nic do zabrania w dniu w kt�rym mi�o�� jest niemo�liwa budz� si� codziennie Warszawa, 1977 48 * * * Jest ju� druga w nocy i usn�a� ze mn� po raz pierwszy Mog� zosta� z Tob� do rana i s�ucha� gwizdu poci�g�w na mo�cie Od dzisiaj jeste� Innym Krajem w moim sta�ym tym samym kraju I za oknem jest inne drzewo i inni przyjaciele w domach Od dzisiaj jeste� Pie�ni� nad Pie�niami i nie obudz� Ci� c�rki jerozolimskie Jeste� �niada i wdzi�czna i moja r�ka jest pod Twoj� g�ow� Od dzisiaj jeste� Pasj� nad Pasjami i Tw�j szczyt g�ruje nad g�rami �wiata Pokocha�em Twoje szalone r�ce kt�re zostawi�y mi krwawe pr�gi na plecach Od dzisiaj jeste� Ziemi� Obiecan� kt�rej oczy i usta rozmawiaj� ze mn� Mo�esz wej�� � m�wisz � przebij mnie bo pokocha�am b�l i twoj� nienawi�� A ja � ja wejd� w Ciebie by Ci� oddali� i by ci� zatrzyma� I mo�e nasze gor�ce cia�a urodz� �mier� kt�rej tak pragn� z Tob� Warszawa, 1978 49 Szkic do scen z Grottgera Przyszli o pierwszej w nocy wy�amali drzwi �omem Nie byli w mundurach milicyjnych lecz w mundurach armii zbawienia w ko�uszkach garniturach krawatach i niebieskich skarpetkach z przydzia�u bo oszcz�dzaj� cywilne na cywilne okazje Z marynarkami nieco wypchanymi po lewej stronie z czego wniosek �e �aden z nich nie by� ma�kutem Nic nie b�dzie ju� panu potrzebne � m�wili � wyrzucaj�c mi z torby d�ugopis zeszyt i scyzoryk Nie b�dziemy robili rewizji pan pojedzie z nami Zawie�li mnie na �mierdz�c� komend� kolejn� w �yciu �mierdz�ca komend� Zadawa�em sobie retoryczne pytanie dlaczego komendy komunistyczne musz� �mierdzie� Zobaczy�em wielu ludzi wygl�daj�cych tak jak wygl�da cz�owiek po godzinie snu podczas kt�rej zatr�bi� pi�ty anio� spad�a gwiazda z nieba na ziemi� i zacz�a si� noc d�ugich no�y Zobaczy�em wielu ludzi po tej i po tamtej stronic przezroczystego powietrza cz�sto nazywanego barykad� Wtedy zrozumia�em �e jeszcze �yj� i �e na razie by�a to noc d�ugich �om�w Jaworze, 1982 50 M�odzi jasnow�osi M�ody jasnow�osy �o�nierz rezerwista Bruzda zdecydowania jak okop przecina mu czo�o M�wi �e nie b�dzie nas pilnowa� i �e najlepiej postrzeli si� w nogi Zastanawia si� czy wyjdzie ze szpitala ju� po wojnie D�ugo i cierpliwie t�umacz� mu �e dla dobra nas obu powinien by� moim oprawc� Nie wiem jeszcze wtedy �e te nogi utn� mu do kolan a mnie b�dzie pilnowa� m�ody jasnow�osy �o�nierz Dar��wko, 1982 51 Kiedy przyjdzie wiatr Mietkowi Grudzi�skiemu Kiedy przyjdzie wiatr niczego ju� nie b�dzie Ogrodu Luksemburskiego i Parku Monceau ruchomych schod�w kafejek na rogu pod platanami Chi�czyka w restauracji �Mandarin� w Massy i ocalonych Wietnamczyk�w wy�awianych z morza kt�rzy woleli �mier� od czerwonego raju ich ojczyzny Kiedy przyjdzie wiatr ze wschodu niczego naprawd� mo�e nie by� ani katedry w Chartres i winnic Burgundii ani kruczow�osej wr�ki z Saint Cloud kt�ra przepowiedzia�a mi d�ug� podr� ani dentysty z ulicy Vaugirard ani �adnej rzeczy kt�ra nasza jest To nie b�dzie dziesi�� dni kt�re wstrz�sn�y �wiatem to b�dzie jeden brunatno�czerwony dzie� jak brunatny kolor nie tak dawnych czas�w kt�ry w naszych czasach my�lach i uczuciach zmieni� si� w kolor krwi na krawatach a skrzy�owany z m�otem sierp przypomina ju� tylko skrzy�owane haki swastyki Mu�ni�cie tego wiatru trzeba poczu� na twarzy w sercu rozbudzonej wyobra�ni sumienia Ten czerwony wiatr wieje ze �nie�nobia�ych p�l Ko�ymy z bia�ych kart ksi��ek proroka So��enicyna O tym dniu coraz trudniej jest opowiada� wszystkim trockistom anarchistom pacyfistom kt�rym wiatr kojarzy si� jedynie z r� wiatr�w Wi�c usi�d�my przy winie pogadajmy o wierszach Dylana Thomasa o powie�ciach moralisty Raymonda Chandlera o piosenkach Galicza i mojego przyjaciela Jacka i mo�e jeszcze raz spr�bujmy � wbrew wszystkiemu � da� �wiadectwo powiedzie� prawd� I jeszcze raz � wbrew przekonaniu �e �wiat w kt�rym �yjemy zmierza do ko�ca �wiata � spr�bujmy w naszych g�rach na naszych morzach w przerwach w naszym �yciu mi�dzy demonstracjami widokiem krwi obozami i wi�zieniami w kt�rych 52 zamyka si� naszych przyjaci� i nasze dusze spr�bujmy z naszymi kobietami dziewczynami kochankami �onami tego co nasze babki nazywa�y szcz�ciem bo przecie� tak kr�tkie bywa szcz�cie a tak d�ugie bywaj� po�egnania od kt�rych nigdy i nigdzie nie potrafimy uciec w powszedni� noc zapomnienia Pary�, maj 1984 53 Tyle rzeczy Tyle rzeczy kt�rych nie zrobi�e� Tyle wierszy kt�rych nie napisa�e� S�o�ce wschodzi i s�o�ce zachodzi S� jeszcze kobiety kt�re ci� kochaj� Tadeusz Ko�ciuszko i Romuald Traugutt robi� powstania w twoich wierszach W koszarach podchor��ych na razie panuje cisza Adam Mickiewicz romansuje na Krymie z Karolin� Soba�sk� kt�ra jest agentk� carskiej policji Aleksander Wat opowiada ci znane wschodnie historie Ksi��� J�zef skacze na koniu do nieznanej ci rzeki �Kto ty jeste�? Polak ma�y. Jaki znak tw�j? Orze� bia�y.� W Polsce obj�ty ochron� gatunkow� Orze� � gwiazdozbi�r r�wnikowy ci�gnie za sob� Herkulesa W�a i Rimbauda kt�ry wyrusza w�a�nie statkiem pijanym w podr� do kresu swojej nocy Pomiesza�y c