367

Szczegóły
Tytuł 367
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

367 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 367 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

367 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

tytu�: "HARRY POTTER I WI�ZIE� AZKABANU" autor: JOANN K. ROWLING tytu� orygina�u: "HARRY POTTER AND THE PRISONER OF AZKABAN" t�umaczy�: ANDRZEJ POLKOWSKI Ilustrowa�a: MARY GRANDPRE MEDIA RODZINA Copyryght 1999 by J K Rowling Copyright 1999 for the illustrations by Mary GrandPre Copyryght 2001 for the Polish edition by Media Rodzina Copyryght 2001 for the Polish translation by Andrzej Folkowski Harry Potter, names, characters and related indicia are copyryght and trademark Warner Bros , 2000 Cover Artwork c Warner Bros A division of Time Warner Entertainment Company L P Opracowanie polskiej wersji ok�adki: Jacek Pietrzy�ski Wszelkie prawa zastrze�one Przedruk lub kopiowanie ca�o�ci albo fragmentu ksi��ki - z wyj�tkiem cytat�w w artyku�ach i przegl�dach krytycznych - mo�liwe jest tylko na podstawie pisemnej zgody wydawcy ISBN 83-7278-014-5 Harbor Point, Sp z o o Media Rodzina ul Pasieka 24, 61-657 Pozna� tel 820-34-75, rax 820-34-11 mediarodzina(o mediarodzina com pl �amanie komputerowe perfekt s c , ul Grodziska 11, 60-363 Pozna� tel 867-12-67, fax 867-26-43 dtp(o perfekt pl Druk i oprawa Pozna�skie Zak�ady Graficzne S A * * * Dla JUl Prewett i Aine Kiely, matek chrzestnych swinga * * * ROZDZIA� PIERWSZY Sowia poczta Harry Potter by� ch�opcem niezwyk�ym. Wystarczy powiedzie�, �e ze wszystkich p�r roku najbardziej nienawidzi� letnich wakacji, a mo�na te� doda�, �e naprawd� chcia� odrobi� wszystkie prace domowe zadane na lato, ale musia� si� tym zajmowa� w tajemnicy, kiedy wszyscy ju� spali. No i by� czarodziejem. Dochodzi�a p�noc, a Harry le�a� na brzuchu w swoim ��ku, pod kocami naci�gni�tymi na g�ow� jak namiot, z latark� w r�ku i wielk�, oprawion� w sk�r� ksi�g� (Historia magii Bathildy Bagshot) opart� o poduszk�. W drugiej r�ce trzyma� swoje orle pi�ro, kt�rego koniuszkiem wodzi� po tek�cie, szukaj�c czego�, co pomog�oby mu w napisaniu rozprawki na temat: "Palenie czarownic w XIV wieku by�o ca�kowicie bezsensowne". Pi�ro zatrzyma�o si� na pocz�tku akapitu, kt�ry wzbudzi� jego zainteresowanie. Poprawi� okulary, kt�re opad�y mu na koniec nosa, zbli�y� latark� do ksi�gi i przeczyta�: Ludzie niemagiczni (znani bardziej jako mugole) l�kali si� magii szczeg�lnie w czasach �redniowiecznych, prawdopodobnie dlatego, �e niewiele o niej wiedzieli i nie potrafili rozpoznawa� jej przejaw�w. Od czasu do czasu udawa�o im si� schwyta� prawdziw� czarownice lub czarodzieja, ale nie mieli poj�cia, �e palenie ich na stosie jest zupe�nie bezsensowne. Ofiary rzuca�y proste zakl�cie zmro�enia p�omieni i udawa�y, �e wrzeszczy z b�lu. podczas gdy w' rzeczywisto�ci odczuwa�y przyjemne �askotanie. Na przyk�ad'Czarownica Wendelina. zwana r�wnie� Dziwo�ona, tak polubi�a te �askotki, �e przybiera�a coraz to nowe postacie, aby da� si� schwyta� i spali�. U da�o si� jej tego dokona� a� czterdzie�ci siedem razy. Harry chwyci� pi�ro w z�by i si�gn�� pod poduszk�, gdzie mia� schowany ka�amarz i zw�j pergaminu. Powoli i bardzo ostro�nie otworzy� butelk�, zanurzy� w niej pi�ro i zacz�� pisa�, przerywaj�c raz po raz i nas�uchuj�c, bo wiedzia�, �e gdyby kto� z rodziny Dursley�w, id�c do �azienki, us�ysza� skrzypienie pi�ra, grozi�oby mu zamkni�cie w kom�rce pod schodami na ca�� reszt� lata. Harry nie znosi� letnich wakacji w�a�nie z powodu Dursley�w, mieszkaj�cych przy Privet Drive pod numerem czwartym. Wuj Vernon, ciotka Petunia i ich syn Dudley byli jedynymi �yj�cymi krewnymi Harry'ego. Byli mugolami, a do magii mieli stosunek bardzo �redniowieczny. W domu Dursley�w nigdy si� nie wspomina�o o nie�yj�cych rodzicach Harry'ego, kt�rzy byli czarodziejami. Ciotka Petunia i wuj Vernon od lat mieli nadziej�, �e wybij� Harry'emu magi� z g�owy, pomiataj�c nim i karc�c bezlito�nie za byle co. Jak dot�d, nie przynosi�o to spodziewanego rezultatu, co wywo�ywa�o w nich furi�. Dwa ostatnie lata Harry sp�dzi� w Hogwarcie, Szkole Magii i Czarodziejstwa, wracaj�c na Privet Drive tylko na letnie wakacje, podczas kt�rych Dursleyowie �yli w ci�g�ym strachu, �e kto� z s�siad�w dowie si�, jakiego dziwol�ga maj� pod swoim dachem. Dlatego na pocz�tku wakacji zamkn�li w kom�rce pod schodami jego ksi�gi zakl��, r�d�k�, kocio�ek i miot�� i zabronili mu rozmawia� z s�siadami. Brak dost�pu do ksi�g zakl�� by� prawdziwym utrapieniem dla Harry'ego, poniewa� uczniowie Hogwartu musieli podczas wakacji odrobi� sporo prac domowych. Tym razem mia�, mi�dzy innymi, napisa� paskudnie trudne wypracowanie na temat eliksir�w powoduj�cych kurczenie si� ludzi i zwierz�t, a dobrze wiedzia�, �e gdyby zjawi� si� w Hogwarcie bez tego wypracowania, sprawi�by wielk� przyjemno�� profesorowi Snape'owi, nauczycielowi eliksir�w. Tak si� bowiem z�o�y�o, �e profesor Snape nie znosi� Harry'ego i z najwy�sz� ochot� skorzysta�by z ka�dej okazji, by go ukara� miesi�cznym szlabanem. Harry postanowi� wi�c wzi�� si� do pracy ju� w pierwszym tygodniu wakacji. Kiedy pewnego dnia wuj Vernon, ciotka Petunia i Dudley wyszli z domu, by podziwia� nowy s�u�bowy samoch�d wuja Vernona (a robili to bardzo g�o�no, �eby wszyscy w s�siedztwie zwr�cili uwag�), Harry zszed� po cichu na d�, wy�ama� zamek w drzwiach kom�rki pod schodami, porwa� kilka ksi��ek i ukry� je w swojej sypialni. Teraz m�g� ju� studiowa� magi� po nocach. Musia� tylko uwa�a�, �eby nie poplami� po�cieli atramentem, poniewa� w�wczas wszystko by si� wyda�o. Ostatnio bardzo mu zale�a�o na unikaniu awantur, bo ciotka i wuj byli na niego wyj�tkowo w�ciekli, poniewa� w tydzie� po przyje�dzie na wakacje zatelefonowa� do niego przyjaciel - a by� nim, rzecz jasna, kolega ze Szko�y Magii i Czarodziejstwa Ron Weas�ey, jeden z najlepszych przyjaci� Harry'ego, pochodzi� z rodziny czarodziej�w Oznacza�o to, �e zna� si� dobrze na wielu sprawach, o kt�rych Harry nie mia� zielonego poj�cia, ale jeszcze nigdy w �yciu nie korzysta� z telefonu Na nieszcz�cie trafi� na wuja Vernona - Vernon Dursley przy telefonie Harry, kt�ry akurat by� w pokoju, zdr�twia�, kiedy us�ysza� g�os Rona - HALO' HALO' CZY PAN MNIE S�YSZY? CHCE ROZMAWIA� Z HARRYM POTTEREM' Ron wrzeszcza� tak g�o�no, �e wuj Vernon a� podskoczy� i oddali� s�uchawk� od ucha, wpatruj�c si� w ni� z mieszanin� z�o�ci i strachu - KTO M�WI? - rykn�� w stron� mikrofonu KIM PAN JEST - Ron WEAS�EY' - krzykn�� Ron, jakby wuj Vernon sta� na drugim ko�cu boiska do pi�ki no�nej JESTEM PRZYJACIELEM HARRY'EGO ZE SZKO�Y Ma�e oczka wuja Yernona b�yskawicznie przenios�y si� na Harry'ego, kt�remu nogi wros�y w pod�og� - TUTAJ NIE MA �ADNEGO HARRY'EGO POTTERA' - rykn��, teraz trzymaj�c s�uchawk� na odleg�o�� wyci�gni�tej r�ki, jakby si� ba�, �e wybuchnie NIE MAM POJ�CIA, O JAKIEJ SZKOLE PAN M�WI' PROSZ� WI�CEJ NIE DZWONI�' PROSZ� TRZYMA� SI� Z DALA OD MOJEJ RODZINY' I cisn�� s�uchawk� na aparat telefoniczny, jakby si� pozbywa� jadowitego paj�ka Awantura, kt�ra potem wybuch�a, nale�a�a do najgorszych, jakie mia�y miejsce w tym domu, a by�o ich ju� wiele - JAK �MIESZ PODAWA� NASZ NUMER TYPOM TAKIM JAK JAK TY' - wrzasn�� wuj Vernon, opryskuj�c Harry'ego �lin� Ron najwidoczniej zrozumia�, �e wp�dzi� Harry'ego w k�opoty, bo ju� wi�cej nie zadzwoni� Nie by�o te� �adnych wiadomo�ci od Hermiony Granger, kt�ra r�wnie� nale�a�a do grona jego najlepszych przyjaci� w Hogwarcie Harry podejrzewa�, �e to Ron j� ostrzeg�, �eby nie dzwoni�a, a szkoda, poniewa� rodzice Hermiony, najinteligentniejszej czarownicy w klasie Harry'ego, byli mugolami, wi�c musia�a dobrze wiedzie�, jak si� korzysta z telefonu, no i mia�a do�� rozs�dku, by na wst�pie nie paln��, �e te� jest uczennic� Hogwartu Tak wi�c Harry nie mia� �adnej wiadomo�ci od swych przyjaci� czarodziej�w przez pi�� d�ugich tygodni i to lato zapowiada�o si� prawie r�wnie podle, jak poprzednie Tylko jedno mo�na by�o zapisa� na plus po uroczystym przyrzeczeniu �e nie b�dzie u�ywa� swojej sowy Hedwigi do wysy�ania list�w do kt�regokolwiek ze swoich przyjaci�, pozwolono mu j� wypuszcza� z domu w nocy Wuj Vernon uleg� jego pro�bom, bo harmider, jaki wyprawia�a Hedwiga, kiedy by�a zamkni�ta w klatce przez ca�� dob�, by� nie do zniesienia Harry sko�czy� pisa� o czarownicy Wendelime i przez chwil� nas�uchiwa� Cisz� nocy przerywa�o tylko odleg�e chrapanie jego wyj�tkowo t�ustego kuzyna, Dudleya Musi by� ju� p�no , pomy�la�, czuj�c piasek pod powiekami Sko�cz� wypracowanie jutro w nocy Zakr�ci� ka�amarz, wyj�� spod ��ka star� poszewk�, w�o�y� do niej latark�, Histori� magii, swoje wypracowanie, pi�ro i ka�amarz, wsta� z ��ka i ukry� zawini�tko pod obluzowan� desk� pod�ogi Potem wyprostowa� si� i przeci�gn��, zerkaj�c na budzik stoj�cy na nocnej szafce By�a pierwsza w nocy Harry poczu� dziwny skurcz w �o��dku Dopiero teraz zda� sobie spraw� z tego, �e od godziny ma ju� trzyna�cie lat Jedn� z niezwyk�ych cech Harry'ego by�o i to, �e nigdy nie wyczekiwa� z ut�sknieniem swoich urodzin Jeszcze ani razu nie dosta� od nikogo kartki z �yczeniami urodzinowymi Od lat Dursleyowie ca�kowicie ignorowali jego urodziny i trudno by�o przypuszcza�, �e tym razem b�dzie inaczej Obok du�ej, pustej klatki Hedwigi przeszed� przez ciemny pok�j do otwartego okna Opar� si� o parapet, czuj�c ch�odny powiew na twarzy, tak mi�y po duszeniu si� pod kocem Hedwigi nie by�o ju� od dw�ch nocy Harry nie martwi� si� o ni� - ju� nie raz znika�a na tak d�ugo mia� jednak nadziej�, �e wkr�tce powr�ci By�a jedyn� �yw� istot� w tym domu, kt�ra nie wzdryga�a si� na jego widok Cho� w ci�gu ubieg�ego roku Harry podr�s� o par� cali, nadal by� do�� niski i chudy jak na sw�j wiek Nie zmieni�y si� jego kruczoczarne w�osy - zawsze okropnie rozczochrane, bez wzgl�du nato, co z nimi robi� Sponad okular�w po�yskiwa�y jasnozielone oczy, a na czole prze�witywa�a przez w�osy cienka blizna w kszta�cie b�yskawicy Harry Potter by� niezwyk�ym ch�opcem, a owa blizna by�a jego najbardziej osobliw� cech� Nie by�a ona, jak mu wmawiali przez dziesi�� lat Dursleyowie, pozosta�o�ci� po wypadku samochodowym, w kt�rym mieli zgin�� jego rodzice, poniewa� Lily i James Potterowie wcale nie zgin�li w wypadku Zostali zamordowani, a ich zab�jc� by� najpot�niejszy od stu lat czarnoksi�nik, Lord Voldemort w Harry'emu uda�o si� wyj�� z tej potyczki jedynie z ow� blizn� na czole, mordercze zakl�cie Voldemorta odbi�o si� od niego, godz�c w tego, kt�ry je rzuci� Voldemort umkn��, ledwo �ywy, pozbawiony swej mocy Harry spotka� si� jednak z nim ponownie w Hogwarcie Teraz, stoj�c w ciemnym oknie, wspomnia� ich ostatnie starcie i musia� przyzna�, �e mia� wielkie szcz�cie, skoro uda�o mu si� do�y� tych trzynastych urodzin Przebiega� spojrzeniem gwia�dziste niebo, wypatruj�c Hedwigi, kt�ra w ka�dej chwili mog�a przyfrun�� z martw� mysz� w dziobie, ��dna pochwa� A kiedy tak patrzy� ponad dachami dom�w, dopiero po kilku sekundach u�wiadomi� sobie, �e zobaczy� co� dziwnego Na tle z�otego ksi�yca czernia�o co� wielkiego i ko�lawego To co� powi�ksza�o si� szybko i lecia�o wyra�nie w jego stron� Zamar� bez ruchu, obserwuj�c, jak dziwny kszta�t szybuje coraz ni�ej i ni�ej Przez u�amek sekundy zawaha� si�, z r�k� na klamce, czy nie zatrzasn�� okna, ale zanim zd��y� to zrobi�, dziwaczny kszta�t by� ju� nad jedn� z latarni o�wietlaj�cych Privet Drive i Harry zda� sobie w ko�cu spraw�, co to jest, wi�c szybko odskoczy� w bok Przez okno wlecia�y trzy sowy, przy czym dwie podtrzymywa�y trzeci�, kt�ra sprawia�a wra�enie nieprzytomnej Wyl�dowa�y z cichym pla�ni�ciem na ��ku Harry'ego, a �rodkowa sowa, wielka i szara, przewr�ci�a si� na grzbiet i leg�a bez ruchu Do jej n�ek przywi�zana by�a spora paczka Harry natychmiast rozpozna� tego ptaka - by� to s�dziwy puchacz Errol, nale��cy do rodziny Weas�ey�w Podbieg� do ��ka, odwi�za� sznurek, kt�rym przymocowana by�a paczka, i zani�s� Errola do klatki Hedwigi Ptak otworzy� jedno m�tne oko, zagrucha� s�abo w podzi�ce i zanurzy� dzi�b w miseczce z wod� Harry zaj�� si� pozosta�ymi ptakami W jednym z nich, wielkiej sowie �nie�nej, rozpozna� swoj� Hedwig� Ona r�wnie� przyd�wiga�a pakunek i sprawia�a wra�enie bardzo z siebie zadowolonej. Kiedy odwi�za� paczk�, dziobn�a go przyjacielsko, po czym pofrun�a do swojej klatki, sadowi�c si� obok Errola Trzeciej sowy, o pi�knym br�zowym upierzeniu, Harry nigdy przedtem nie widzia�, ale od razu pozna�, sk�d przylecia�a, bo pr�cz trzeciej paczki przynios�a list z god�em Hogwartu Kiedy uwolni� j� od listu i paczki, nastroszy�a z godno�ci� pi�ra, zamacha�a skrzyd�ami i natychmiast wylecia�a z powrotem przez otwarte okno Harry usiad� na ��ku, si�gn�� po paczk�, kt�r� przyni�s� Errol, i rozerwa� br�zowy papier Wewn�trz by�a jego pierwsza w �yciu kartka urodzinowa i prezent owini�ty z�ot� foli� Kiedy otwiera� kopert�, r�ce lekko mu dr�a�y Na ��ko wypad� list i wycinek z gazety Ju� na pierwszy rzut oka mo�na by�o pozna�, �e wycinek pochodzi z , Proroka Codziennego", gazety czarodziej�w, bo ludzie na czarnobia�ej fotografii poruszali si� Harry podni�s� wycinek, wyg�adzi� go i przeczyta� PRACOWNIK MINISTERSTWA MAGII ZGARNIA NAJWY�SZ� WYGRAN� Artur Weas�ey kierownik Urz�du Niew�a�ciwego U�ycia Produkt�w Mugoli w Ministerstwie Magii zgarn�� najwy�sz� wygran� iv dorocznej loterii , Proroka Codziennego" Zachwycony pan Weasley powiedzia� naszemu reporterowi . Za te pieni�dze pojedziemy do Egiptu gdzie nasz najstarszy syn, Bili, pracuje dla banku Gringotta Jako t�umacz urok�w" Rodzina Weasley �w sp�dzi w Egipcie ca�y miesi�c Wr�c� na pocz�tek nowego roku szkolnego w Hogwarcie, gdzie uczy si� pi�cioro dzieci Weasley �w Harry rzuci� okiem na ruchome zdj�cie i u�miechn�� si� szeroko, kiedy zobaczy� wszystkich dziewi�cioro Weasley�w na tle wielkiej piramidy, wymachuj�cych do niego r�kami Pulchna pani Weasley, wysoki, �ysiej�cy pan Weasley, sze�ciu syn�w i c�rka - wszyscy (cho� na czarnobia�ym zdj�ciu nie by�o tego wida�) o p�omienno-rudych w�osach W samym �rodku sta� Ron, wysoki i szczup�y, ze swoim szczurem Parszywkiem na ramieniu, obejmuj�c m�odsz� siostrzyczk�, Gimmy Nikt chyba nie zas�ugiwa� bardziej na wygranie stosu z�otych monet od Weasleyow, kt�rzy byli wspania�ymi lud�mi, a przy tym bardzo ubogimi Harry podni�s� list od Rona i rozwin�� go Drogi Harry Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin' Harry naprawd� bardzo mi przykro z powodu tego telefonu Mam nadzieje �e nie oberwa�e� za to od twoich mugoli Rozmawia�em z ojcem powiedzia�, �e nie powinienem tak wrzeszcze� Tu, wEgipcie, jestfantastycznie Bili oprowadza nas po tych wszystkich staro�ytnych grobowcach, nie masz poj�cia, jakie zakl�cia ich strzeg� i Mama nie pozwoli�a Ginny wej�� do ostatniego By�o tam mn�stwo malowanych szkielet�w mugoli kt�rzy w�amali si� do �rodka i kt�rym powyrasta�y dodatkowe g�owy i r�ne inne �wi�stwa Nie mog�em uwierzy�, �e m�j tata wygra� w loterii .Proroka" Siedemset galeon�w Wi�kszo�� posz�a na ten wyjazd, ale troch� zosta�o i rodzice maj� mi kupi� now� r�d�k�. Harry a� za dobrze pami�ta� moment, w kt�rym po�ama�a si� stara r�d�ka Rona. Zdarzy�o si� to wtedy, kiedy obaj polecieli do Hogwartu samochodem, kt�ry przy l�dowaniu trafi� w drzewo rosn�ce po�rodku szkolnych b�oni Wracamy na tydzie� przed pocz�tkiem semestru. Pojedziemy do Londynu, �eby kupi� nowe ksi��ki, no i now� r�d�k� dla mnie. Mo�e uda�oby si� nam tam spotka�.' Nie daj si� st�amsi� tym m�golom! Postaraj si� by� w Londynie. PS Peny zosta� naczelnym prefektem W zesz�ym tygodniu dosta� list. Harry ponownie zerkn�� na zdj�cie w gazecie Percy, kt�ry rozpoczyna� si�dmy, ostatni rok nauki w Hogwarcie, puszy� si� na nim wyj�tkowo Przypi�� sobie odznak� naczelnego prefekta do fezu, tkwi�cego mu zawadiacko na g�owie, na schludnie zaczesanych w�osach. W rogowych okularach odbija�o si� egipskie s�o�ce Teraz Harry rozwin�� prezent. Wewn�trz by�o co�, co przypomina�o miniaturowego szklanego b�ka do zabawy. i jeszcze jedna karteczka od Rona. Harry, to jest kieszonkowy fa�szoskop - wykrywacz podst�p�w. Kiedy w pobli�u znajduje si� kto� niegodny zaufania, wykrywacz podobno b�yska i wiruje. Bili m�wi, �e to tandeta dla turyst�w, bo wczoraj b�k zacz�� ni z t�d ni z ow�d, b�yska� podczas kolacji. nie wiedzia� Jednak, �e Fred i George wrzucili mu kilka �uk�w, do zupy. Cze��. Harry od�o�y� fa�szoskop na nocn� szafk�. Szklany b�k sam ustawi� si� pionowo na spiczastym ko�cu i tkwi� tak nieruchomo, odbijaj�c fosforyzuj�ce wskaz�wki budzika. Przez chwil� Harry przygl�da� mu si� z zachwytem, a potem wzi�� do r�ki paczk� przyniesion� przez Hedwig� Wewn�trz by� r�wnie� owini�ty w kolorowy papier prezent, kartka urodzinowa i list, tym razem od Hermiony Drogi Harry, Ron napisa� mi o swojej rozmowie telefonicznej z wUjem Vernonem. Mam nadziej�, �e jako� z tego wybrn��e�. Jestem teraz na wakacjach we Francji i zupe�nie nie wiedzia�am, jak ci to wys�a� - co by by�o. gdyby to otworzyli na cle. - ale nagle pojawi�a si� Hedwiga' Chyba chcia�a si� upewni�. �e tym razem dostaniesz co� od kogo� na urodziny. Kupi�am ci prezent poprzez sowi� poczt� wysy�kow�. znalaz�am takie og�oszenie w ..Proroku Codziennym (kaza�am go sobie tutaj przysy�a�, �eby wiedzie�, co si� dzieje w' czarodziejskim �wiecie. Widzia�e� zdj�cie Rona i jego rodziny na tle piramidy? ToBy�o w' zesz�ym tygodniu. Za�o�� si�, �e mn�stwo si� tam nauczy. A� mnie zazdro�� bierze ci staro�ytni czarodzieje egipscy byli naprawd� super. Tutaj te� natrafi�am na �lady dawnych czarownic i czarodziej�w. Musia�am napisa� na nowo moje wypracowanie z historii magii, �eby wykorzysta� te informacje. Mam nadziej�, �e nie jest za d�ugie - dwa zwoje pergaminu wi�cej, ni� �yczy� sobie profesor Binns. Ron pisze �e b�dzie w Londynie w ostatnim tygodniu wakacJi Aty My�lisz �e twoja ciotka i wuj by ci� pu�cili? Tak bym chcia�a �eby ci si� uda�o wyrwa� Je�li nie zobaczyny si� to do wrze�nia w ekspresie do Hogwartu. Pozdrowienia PS Ron pisze �e Percy zosta� prefektem naczelnym Za�o�� si�, �e Percy jest w si�dmym niebie czego chyba nie mo�na powiedzie� o Ronie. Harry zachichota�, od�o�y� list od Hermiony i wzi�� do r�ki prezent By� bardzo ci�ki Znaj�c Hermion�, podejrzewa�, �e to jaka� wielka ksi�ga wyj�tkowo trudnych zakl�� - ale si� myli� Serce mu zabi�o mocno, kiedy rozerwa� papier i ujrza� b�yszcz�cy neseser z czarnej sk�ry, ze srebrnym napisem Podr�czny zestaw miotlarski - Uau' Hermiono' - szepn�� Harry, otwieraj�c neseser, aby zajrze� do �rodka. By� tam wielki s��j wybornej pasty Fleetwooda do polerowania r�czki miot�y, para l�ni�cych, srebrnych klips�w do spinania ga��zek, male�ki mosi�ny kompas z uchwytem do r�czki, bardzo u�yteczny podczas d�ugich lot�w, a tak�e Poradnik samodzielnej konserwacji miote�. Pr�cz przyjaci� Harry'emu najbardziej brakowa�o quidditcha, najpopularniejszej dyscypliny sportowej w magicznym �wiecie - bardzo niebezpiecznej i bardzo podniecaj�cej, w kt�r� gra�o si� na lataj�cych miot�ach Harry by� �wietnym graczem zosta� najm�odszym w ostatnim stuleciu cz�onkiem reprezentacji jednego z dom�w Hogwartu Jednym z jego najwi�kszych skarb�w by�a miot�a wy�cigowa Nimbus Dwa Tysi�ce Od�o�y� sk�rzany neseser i si�gn�� po ostatni� paczk� Od razu rozpozna� ko�lawe pismo na br�zowym papierze to paczka od Hagrida, gajowego Hogwartu Rozdar� papier i zobaczy� co� zielonego i sk�rzanego, ale zanim zdo�a� rozerwa� ca�e opakowanie, paczka zadr�a�a dziwnie, a wewn�trz co� g�o�no k�apn�o - jakby mia�o szcz�ki Harry zamar� Wiedzia�, �e Hagrid nie przys�a�by mu �wiadomie niczego niebezpiecznego, ale wiedzia� te�, �e Hagrid ma zupe�nie inne poj�cie o tym, co jest niebezpieczne, od wi�kszo�ci normalnych ludzi Znany by� z tego, �e przyja�ni� si� z olbrzymimi paj�kami, kupowa� gro�ne tr�jg�owe psy od ludzi spotkanych przypadkowo w pubie, a raz przemyci� do swojej chatki jajo smoka, co by�o sprzeczne z prawami obowi�zuj�cymi w �wiecie czarodziej�w Palec mu nieco dr�a�, kiedy szturchn�� paczk� Znowu co� g�o�no k�apn�o Si�gn�� po lamp� stoj�c� na szafce nocnej, chwyci� j� mocno i uni�s� nad g�ow�, got�w uderzy� Potem z�apa� za reszt� br�zowego papieru i poci�gn�� Z opakowania wypad�a ksi��ka Harry zd��y� tylko zauwa�y� �adn� zielon� ok�adk� i z�oty napis Potworna ksi�ga potwor�w, gdy ksi��ka podskoczy�a i zacz�a pe�zn�� po ��ku jak dziwaczny krab - Uoooo - mrukn�� Harry Ksi��ka zsun�a si� z ��ka, spad�a z trzaskiem na pod�og� i pope�z�a po niej szybko Harry ruszy� za ni� ukradkiem, a� schowa�a si� w ciemnym k�cie pod biurkiem Maj�c nadziej�, �e Dursleyowie nadal mocno �pi�, Harry osun�� si� na kolana i si�gn�� pod biurko, �eby j� wyci�gn�� - Auuu' Ksi��ka chapn�a go w r�k�, po czym przemkn�a obok niego, wci�� k�api�c ok�adkami Harry okr�ci� si� w miejscu, skoczy� i przygwo�dzi� j� do pod�ogi W s�siednim pokoju wuj Vernon zachrapa� g�o�no przez sen Hedwiga i Errol obserwowali z zainteresowaniem, jak Harry �ciska w ramionach wyrywaj�c� si� ksi��k�, biegnie z ni� do komody, wyci�ga sk�rzany pasek i zaciska go mocno wok� ksi��ki. Ksi�ga potwor�w zadygota�a w�ciekle, ale nie mog�a ju� podskakiwa� i k�apa� ok�adkami, wi�c Harry cisn�� j� na ��ko i si�gn�� po kartk� od Hagrida. Przekonanie Hagrida, �e gryz�ca ksi��ka mo�e mu "pasowa� , wyda�o si� Harry emu z�owieszcze, ale po�o�y� jego kartk� obok list�w Rona i Hermiony, u�miechaj�c si� jeszcze szerzej Zosta� ju� tylko list z Hogwartu By� nieco grubszy ni� zwykle Otworzy� kopert�, wyj�� pierwszy pergamin i przeczyta�: Szanowny Panie Potter. pragn� przypomnie�, �e nowa nauka szkolna rozpoczyna si� 1 wrze�nia Ekspres do Hogwartu odje�d�a z dworca King s Cross, z peronu dziewi�� i trzy czwarte, o godzinie jedenastej. Uczniowie trzeciej klasy mog� w okre�lone soboty i niedziele odwiedza� wiosk� Hogsmeade Prosz� przekaza� rodzicom lub opiekunowi do podpisania do��czone pozwolenie. Za��czam list� ksi��ek niezb�dnych w nowym roku szkolnym. Z wyrazami szacunku zast�pca dyrektora Harry wyci�gn�� formularz pozwolenia i przyjrza� mu si�, tym razem ju� bez u�miechu By�oby cudownie wybra� si� do Hogsmeade, wiedzia�, �e to wioska ca�kowicie zamieszkana przez czarodziej�w, a jeszcze nigdy w niej nie by� Ale jak tu przekona� wuja Vernona lub ciotk� Petuni�, �eby podpisali formularz? Spojrza� na budzik By�a druga w nocy Uznawszy, �e b�dzie si� o to martwi� rano, wr�ci� do ��ka i przekre�li� kolejny dzie� na karcie, na kt�rej odlicza� dni dziel�ce go od powrotu do Hogwartu Potem zdj�� okulary, po�o�y� si� i jeszcze raz zerkn�� na swoje trzy kartki urodzinowe Harry Potter by� niezwyk�ym ch�opcem, ale w tym momencie czu� si� jak ka�dy normalny cz�owiek - po raz pierwszy w �yciu cieszy� si�, �e ma urodziny ROZDZIA� U R l C, Wielki b��d ciotki Marge Kiedy nast�pnego ranka Harry zszed� na �niadanie, zasta� ju� ca�� tr�jk� Dursley�w siedz�c� przy kuchennym stole. Gapili si� w nowiutki telewizor, kt�ry kupili na powitanie Dudleya, kiedy przyjecha� na letnie wakacje. Dudley uskar�a� si� zawsze, �e musi wci�� biega� od lod�wki w kuchni do telewizora w salonie. Teraz wi�kszo�� czasu sp�dza� w kuchni, utkwiwszy swoje prosiakowate oczka w ekranie telewizora, podczas gdy jego pi�� podbr�dk�w trz�s�o si� miarowo od nieustannego prze�uwania r�nego rodzaju smako�yk�w. Harry usiad� mi�dzy Dudleyem i wujem Vernonem, pot�nym krzepkim m�czyzn� o bardzo kr�tkiej szyi i krzaczastych w�sach. Dursleyowie nie tylko nie z�o�yli mu �ycze� urodzinowych, ale nie dali po sobie pozna�, �e w og�le zauwa�yli jego przyj�cie. Harry by� jednak do tego przyzwyczajony. Wzi�� sobie kawa�ek tostu i spojrza� na spikera w telewizorze, przekazuj�cego w�a�nie wiadomo�� o jakim� zbieg�ym wi�niu. - ...ostrzega si� wszystkich, �e Black jest uzbrojony i nadzwyczaj niebezpieczny. A oto specjalny numer telefonu, pod kt�ry nale�y natychmiast zadzwoni�, je�li pa�stwo gdzie� zauwa�� Blacka... - Nie musisz nam m�wi�, �e to �otr spod ciemnej gwiazdy! - warkn�� wuj Vernon, spogl�daj�c znad gazety na zdj�cie wi�nia. - Wystarczy tylko spojrze� na tego nieroba i �achmyt�! A te jego w�osy! I spojrza� z odraz� na Harryego, kt�rego rozczochrane w�osy zawsze doprowadza�y go do bia�ej gor�czki. W por�wnaniu z facetem ze zdj�cia, kt�rego wychudzon� twarz otacza�a pl�tanina w�os�w, si�gaj�cych mu a� do pasa, Harry poczu� si�, jakby dopiero co wyszed� od fryzjera. Pojawi� si� znowu spiker. - Ministerstwo Rolnictwa i Rybo��wstwa oznajmia, �e... - Chwileczk�! - szczekn�� wuj Vernon, mierz�c spikera w�ciek�ym spojrzeniem. - Nie powiedzia�e�, sk�d ten debil uciek�! I to ma by� rzetelna informacja? Ten szaleniec mo�e w�a�nie w tej chwili przechodzi� nasz� ulic�! Ciotka Petunia, kt�ra by�a ko�cista i mia�a ko�sk� twarz, odwr�ci�a si� szybko i wyjrza�a przez okno. Harry dobrze wiedzia�, �e ciotka Petunia marzy o tym, aby by� t� osob�, kt�ra zadzwoni pod numer specjalny. By�a jedn� z najbardziej w�cibskich kobiet na �wiecie i wi�kszo�� �ycia sp�dza�a na �ledzeniu swoich nudnych jak flaki z olejem, praworz�dnych s�siad�w. - Kiedy oni si� naucz� - rzek� wuj Vernon, wal�c w st� swoj� wielk�, purpurow� pi�ci� - �e takich typ�w trzeba od razu wiesza�? - Masz �wi�t� racj� - przyzna�a ciotka Petunia, nadal zerkaj�c do ogr�dka s�siad�w. Wuj Vernon wypi� resztk� herbaty, spojrza� na zegarek i stwierdzi�: - No, Petunio, za minut� musz� wyj�� Poci�g Marge przyje�d�a o dziesi�tej Harry, kt�rego my�li b��dzi�y wok� podr�cznego zestawu miotlarskiego, spoczywaj�cego w jego sypialni na pierwszym pi�trze, zosta� gwa�townie sprowadzony z powrotem na ziemi� - Ciocia Margo - wybe�kota� - On co ona do nas przyje�d�a' Ciotka Marge by�a siostr� wuja Vernona Cho� nie ��czy�o jej �adne pokrewie�stwo z Harrym (kt�rego matka by�a siostr� ciotki Petunii), zmuszano go, by m�wi� do niej ciociu Mieszka�a na wsi, w domu z wielkim ogrodem, gdzie hodowa�a buldogi Rzadko bywa�a na Privet Drive poniewa� nie mog�a znie�� rozstania ze swoimi ukochanymi i drogocennymi psami, ale ka�de jej odwiedziny zapada�y Harry'emu g��boko w pami�� Podczas przyj�cia z okazji pi�tych urodzin Dudleya ciotka Marge �apa�a Harry'ego zakrzywionym ko�cem laski za nogi, aby mu udaremni� wygranie z Dudleyem w kom�rki do wynaj�cia Par� lat p�niej przyby�a na Bo�e Narodzenie, przywo��c skomputeryzowanego robota dla Dudleya, a Harry'ego obdarzaj�c �askawie paczk� suchark�w dla ps�w Podczas jej ostatnich odwiedzin, rok przed tym, jak dosta� pierwszy list z Hogwartu, Harry niechc�cy nadepn�� na �ap� jej ulubionego psa Bestia pogna�a do ogrodu za Harrym, kt�ry ratowa� si� ucieczk� na drzewo, a ciotka Marge nie odwo�a�a psa a� do p�nocy Na wspomnienie tego wydarzenia Dudley zawsze za�miewa� si� do �ez - Marge b�dzie u nas przez tydzie� - warkn�� wuj Vernon - A skoro ju� jeste�my przy tym temacie wycelowa� gro�nie palec w Harry'ego - musimy ustali� kilka spraw, zanim pojad� po ni� na dworzec Dudley zachichota� i przesta� si� gapi� w telewizor Przygl�danie si�, jak wuj Vernon zn�ca si� nad Harrym, nale�a�o do jego ulubionych rozrywek - Po pierwsze - zagrzmia� wuj Vernon - b�dziesz si� do ciotki Marge odzywa� cywilizowanym j�zykiem - Dobrze, wuju - powiedzia� Harry - ale pod warunkiem, �e ona b�dzie si� tak samo odzywa�a do mnie - Po drugie - ci�gn�� wuj Vernon, jakby nie dos�ysza� odpowiedzi Harry'ego - Marge nie wie nic o twojej nienormalno�ci, wi�c nie �ycz� sobie �adnych �adnych dziwactw podczas jej pobytu Masz si� zachowywa� jak nale�y, zrozumiano' - Je�li tylko ona b�dzie si� tak zachowywa� - wycedzi� Harry przez zaci�ni�te z�by - Po trzecie - ci�gn�� wuj Vernon, �ypi�c gro�nie na Harry'ego swoimi ma�ymi �wi�skimi oczkami - powiedzieli�my Marge, �e jeste� w O�rodku Wychowawczym �wi�tego Brutusa dla M�odocianych Recydywist�w - Co" - krzykn�� Harry - I masz si� trzyma� tej wersji, je�li nie chcesz mie� powa�nych k�opot�w - warkn�� wuj Vernon Harry siedzia�, blady i w�ciek�y, wpatruj�c si� w wuja Vernona i nie wierz�c w�asnym uszom Ciotka Marge przyje�d�a na tydzie� - to by� najgorszy z prezent�w urodzinowych, jaki kiedykolwiek dosta� od Dursleyow, w��czaj�c w to par� starych skarpetek wuja Vernona - No, Petunio - powiedzia� wuj Vernon, podnosz�c si� z trudem - jad� na dworzec Chcesz si� ze mn� przejecha�, Dudziaczku? - Nie - odpowiedzia� Dudley, kt�rego uwag� ponownie poch�on�� telewizor - Dudzio musi si� wystroi� dla swojej ciotuni - powiedzia�a ciotka Petunia, g�adz�c jego jasn�, szczeciniast� czupryn�. - Mamusia kupi�a mu �liczn� now� muszk�. Wuj Vernon poklepa� Dudleya po t�ustym ramieniu. - No to na razie. I opu�ci� kuchni�. Harry'emu, kt�ry siedzia� pogr��ony w czym� w rodzaju transu, przyszed� nagle do g�owy pewien pomys�. Zostawi� nie dojedzony tost, zerwa� si� na r�wne nogi i pobieg� za wujem Vernonem do frontowych drzwi. Wuj Vernon naci�ga� ju� kurtk�. - Ciebie nie zabieram - warkn��, kiedy zobaczy� Harry'ego. - Ani mi to w g�owie - odpowiedzia� ch�odno Harry. - Chcia�bym tylko o co� zapyta�. Wuj Vernon spojrza� na niego podejrzliwie. - Na trzecim roku w Hog... w mojej szkole mo�emy czasami pojecha� do takiej wioski... - No to co? - warkn�� wuj Vernon, zdejmuj�c kluczyki od samochodu z haczyka przy drzwiach. - Musz� mie� podpis opiekuna na pozwoleniu wypali� Harry. - A niby dlaczego mia�bym ci to podpisa�? - No bo - zacz�� Harry, starannie dobieraj�c s�owa - b�dzie mi do�� trudno przez ca�y czas udawa� przed ciotk� Marge, �e jestem w tym �wi�tym Jakmutam... - W O�rodku Wychowawczym �wi�tego Brutusa dla M�odocianych Recydywist�w! - rykn�� wuj Vernon, a Harry ucieszy� si�, bo w tym wrzasku wyra�nie us�ysza� nut� paniki. - No w�a�nie - powiedzia� Harry, patrz�c spokojnie w wielk�, purpurow� twarz wuja Vernona. - Tyle do . zapami�tania. No i musia�oby to brzmie� przekonuj�co, prawda? A je�li co� mi si� niechc�cy wypsnie? - TO CI TE BZDURY WYBIJ� Z G�OWY! rykn�� wuj Vernon, podchodz�c do Harry'ego z podniesion� r�k�. Ale Harry trzyma� si� dzielnie. - Wybicie mi tych bzdur z g�owy nie sprawi, �e ciotka Marge zapomni o tym, co jej mog� niechc�cy powiedzie� - rzek� ponuro. Wuj Vernon zatrzyma� si�, ale r�k� mia� wci�� podniesion�. Jego twarz przybra�a teraz barw� ciemnego fioletu. - Ale je�li wuj podpisze mi to pozwolenie - doda� szybko Harry - to przysi�gam, �e nie zapomn�, w jakiej szkole mam by� i b�d� si� zachowywa� jak mug... jak normalny cz�owiek i w og�le. Harry by� pewny, �e wuj Vernon z�apa� przyn�t�, cho� z�by mia� nadal obna�one, a �y�a na skroni pulsowa�a mu gro�nie. - Dobra - warkn�� w ko�cu. - Podczas ca�ego pobytu Marge b�d� ci si� uwa�nie przygl�da�. Je�li si� zachowasz przyzwoicie i nie b�kniesz, do jakiej szko�y naprawd� chodzisz, podpisz� ci ten g�upi formularz. Odwr�ci� si�, otworzy� drzwi, wyszed� i zatrzasn�� je za sob� z tak� si��, �e wylecia�a jedna z szybek nad drzwiami. Harry nie wr�ci� do kuchni. Poszed� na g�r� do swojej sypialni. Je�li ma si� zachowywa� jak prawdziwy mugol, powinien zacz�� od razu. Powoli i z ponur� min� zebra� wszystkie prezenty i kartki urodzinowe i schowa� je razem ze swoim wypracowaniem pod obluzowan� desk� pod�ogi. Potem podszed� do klatki Hedwigi. Errol sprawia� wra�enie, jakby odzyska� si�y; on i Hedwiga spali sobie smacznie, ukrywszy �ebki pod skrzyd�ami Harry westchn�� i zacz�� szturcha� oba ptaki - Hedwigo - powiedzia� sm�tnie - musisz si� st�d wynie�� na tydzie� Le� z Errolem Ron si� tob� zaopiekuje Napisz� mu par� s��w wyja�nienia I nie patrz na mnie tak - Wielkie, bursztynowe oczy Hedwigi pe�ne by�y wyrzutu - To nie moja wina To jedyny spos�b, �ebym m�g� zwiedzi� Hogsmeade z Ronem i Hermion� Dziesi�� minut p�niej Errol i Hedwiga (z li�cikiem do Rona przywi�zanym do n�ki) wylecieli przez okno i wkr�tce znikn�li Harry'emu z oczu, a on, czuj�c si� bardzo nieszcz�liwy, schowa� pust� klatk� do szafy Nie dane mu jednak by�o d�ugo duma� nad swoim losem W chwil� p�niej us�ysza� wrzask ciotki Petunii, kt�ra wo�a�a go, by zszed� na d� i przygotowa� si� na powitanie go�cia - Zr�b co� z tymi w�osami' - warkn�a, kiedy zszed� do przedpokoju Harry nie widzia� najmniejszego sensu w przyg�adzaniu w�os�w Wiedzia�, �e ciotka Marge uwielbia go krytykowa�, wi�c im nie porz�dniej wygl�da, tym wi�ksz� sprawi jej uciech� Zaraz potem rozleg� si� cichy chrz�st �wiru, kiedy wuj Vernon wje�d�a� ty�em na podjazd, a po chwili trzaskanie drzwiami samochodowymi i kroki na �cie�ce - Otw�rz drzwi' - sykn�a ciotka Petunia Harry, czuj�c wielk� kul� lodu w �o��dku, otworzy� drzwi Na progu sta�a ciotka Marge By�a bardzo podobna do wuja Vernona wielka, t�ga, z purpurow� twarz�, mia�a nawet w�sy, cho� nie tak krzaczaste jak on W r�ku trzyma�a olbrzymi� waliz�, a pod pach� starego i ponurego buldoga - Gdzie jest m�j Dudziaczek?' - rykn�a - Gdzie jest moje pimpibimpi5 Pojawi� si� Dudley, ko�ysz�c t�ustym zadkiem jak kaczka Jasne w�osy mia� g�adko przylizane, a spod kilku podbr�dk�w ledwo by�o wida� muszk� Ciotka Marge cisn�a waliz� prosto w brzuch Harry'ego, pozbawiaj�c go tchu, obj�a Dudleya jedn� r�k� i cmokn�a g�o�no w policzek Harry dobrze wiedzia�, �e Dudley godzi si� na te u�ciski i ca�usy tylko dlatego, �e spodziewa si� dobrej zap�aty I rzeczywi�cie, gdy go pu�ci�a, �ciska� ju� w d�oni dwudziestofuntowy banknot - Petunio' - krzykn�a ciotka Marge, mijaj�c Harry'ego, jak gdyby by� wieszakiem na kapelusze I poca�owa�a ciotk� Petuni�, a raczej waln�a swoj� wielk� szcz�k� w jej ko�cisty policzek Teraz wszed� wuj Vernon Zamykaj�c drzwi, u�miecha� si� dobrodusznie - Marge, herbatki, co'' - zapyta� - A co dla Majcherka? - Majcher napije si� troch� herbatki z mojego spodeczka - odpowiedzia�a ciotka Marge i wszyscy ruszyli do kuchni, pozostawiaj�c Harry'ego z walizk� w przedpokoju Harry nie mia� jednak do nich �alu, dobry by� ka�dy pow�d, by by� z dala od ciotki Marge, wi�c zacz�� bardzo powoli wci�ga� waliz� po schodach Kiedy wr�ci� do kuchni, ciotka Marge dosta�a ju� herbat� i kawa�ek strucli, a Majcher ch�epta� g�o�no w k�cie Ciotka Petunia zerka�a od czasu do czasu na plamy herbaty i �liny, kt�rych ci�gle przybywa�o na jej l�ni�cej zawsze pod�odze Nienawidzi�a zwierz�t - Kto si� opiekuje psami, Marge'' - zapyta� wuj Vernon - Och, nam�wi�am pu�kownika Fubstera Jest na emeryturze, wi�c dobrze mu zrobi, jak b�dzie mia� jakie� zaj�cie Ale nie mia�am serca zostawi� biednego Majcherka Usycha z t�sknoty, gdy go opuszczam Kiedy Harry usiad�, Majcher natychmiast zacz�� warcze� To zwr�ci�o wreszcie uwag� ciotki Marge na Harry'ego - A, to ty' - szczekn�a - Wi�c wci�� tu jeste�' - Tak - przyzna� Harry - Nie m�w takim niewdzi�cznym tonem - warkn�a ciotka Marge - Powiniene� by� wdzi�czny Vernonowi i Petunii za to, �e ci� tu trzymaj� Ja bym tego nie zrobi�a Gdyby ci� podrzucono na m�j pr�g, odda�abym ci� natychmiast do sieroci�ca Harry ju� chcia� odpowiedzie�, �e wola�by mieszka� w sieroci�cu ni� w domu Dursley�w, ale w por� przypomnia� sobie o formularzu pozwolenia na odwiedzenie Hogsmeade, wi�c ugryz� si� w j�zyk i zmusi� do krzywego u�miechu - Nie chichocz pod nosem, jak do ciebie m�wi�' zagrzmia�a ciotka Marge - Widz�, �e wcale si� nie poprawi�e� od czasu, jak tu by�am ostatnio Mia�am nadziej�, �e w szkole naucz� ci� dobrych manier - �ykn�a g�o�no herbaty, otar�a w�sy i zapyta�a - Gdzie go umie�ci�e�, Vernon? - W �wi�tym Brutusie - odpowiedzia� szybko wuj Vernon - To renomowany o�rodek wychowawczy specjalizuj�cy si� w beznadziejnych przypadkach - Rozumiem Czy u�ywaj� tam r�zgi, ch�opcze' - Eee Wuj Vernon energicznie pokiwa� g�ow� za plecami ciotki Marge - Tak - powiedzia� Harry, a pami�taj�c, �e ma si� zachowywa� jak nale�y, doda� - Bez przerwy. - To wspaniale - ucieszy�a si� ciotka Marge Nie mog� s�ucha� tych wszystkich m�drk�w wygaduj�cych bzdury o szkodliwo�ci bicia W dziewi��dziesi�ciu dziewi�ciu przypadkach na sto dobre lanie daje zbawienne skutki A ciebie cz�sto bij�? - O, tak - odpowiedzia� Harry - Nieustannie - Nie podoba mi si� jednak tw�j ton, ch�opcze Je�li tak beztrosko m�wisz o biciu, to znaczy, �e nie bij� ci� dostatecznie mocno Petunio, na twoim miejscu napisa�abym do nich Da�abym im jasno do zrozumienia, �e w przypadku tego ch�opca pochwalam porz�dne lanie By� mo�e wuj Vernon zacz�� si� obawia�, �e Harry zapomni o ich umowie, w ka�dym razie nagle zmieni� temat - S�ucha�a� porannych wiadomo�ci, Marge? Co my�lisz o tym zbieg�ym wi�niu? Ciotka Marge bardzo szybko poczu�a si� jak u siebie w domu, a Harry'emu zacz�o si� wydawa�, �e zanim przyjecha�a, jego �ycie pod numerem czwartym by�o prawdziw� sielank� Wuj Vernon i ciotka Petunia zwykle dawali mu do zrozumienia, �eby trzyma� si� od nich z daleka, co Harry skwapliwie wykorzystywa� Natomiast ciotka Marge chcia�a go wci�� mie� na oku, �eby m�c wyg�asza� krytyczne uwagi na temat jego wychowania Uwielbia�a por�wnywa� go z Dudleyem, a prawdziw� rozkosz sprawia�o jej kupowanie Dudleyowi drogich prezent�w, przy czym wr�czaj�c je, spogl�da�a nie na Dudleya, a na Harry'ego, jakby tylko czeka�a, a� zapyta, dlaczego on nic nie dostaje Lubi�a te� rozwodzi� si� nad przyczynami, kt�re sprawi�y, �e Harry jest tak �a�osn� osob� - Nie powiniene� obwinia� siebie za to, �e ten ch�opak ? wyr�s� na co� takiego, Vernonie - o�wiadczy�a przy lunchu trzeciego dnia - Je�li co� gnije od wewn�trz, nic na to nie poradzisz Harry stara� si� skupi� na jedzeniu, ale r�ce mu zadr�a�y, a policzki por�owia�y ze z�o�ci Pami�taj o formularzu, powtarza� sobie w duchu My�l o Hogsmeade Nic nie m�w Nie daj si� wyprowadzi� z r�wnowagi Ciotka Marge si�gn�a po kieliszek z winem - To jedna z podstawowych regu� wychowania powiedzia�a - U ps�w wida� to bardzo wyra�nie Jak z suk� jest co� nie tak, to i szczeniaki b�d� do niczego W tym momencie kieliszek, kt�ry trzyma�a w r�ku, roztrzaska� si� z wielkim hukiem Kawa�ki szk�a polecia�y we wszystkie strony, a ciotka Marge zacz�a plu� i mruga� powiekami, po jej wielkiej twarzy sp�ywa�y stru�ki krwi - Marge' - wrzasn�a histerycznie ciotka Petunia - Marge, nic ci nie jest? - Nie martw si� - warkn�a ciotka Marge, ocieraj�c twarz serwetk� - Musia�am za mocno �cisn�� Kiedy� zrobi�am to samo przy pu�kowniku Fubsterze Nie przejmuj si�, Petunio, ja mam naprawd� krzep� Ale ciotka Petunia i wuj Vernon wpatrywali si� podejrzliwie w Harry'ego, wi�c postanowi� zrezygnowa� z deseru i jak najszybciej odej�� od sto�u Wyszed� do przedpokoju i opar� si� o �cian�, oddychaj�c g��boko Ju� dawno nie straci� nad sob� panowania i nie sprawi�, �e co� si� roztrzaska�o Nie m�g� pozwoli�, �eby to si� powt�rzy�o I nie chodzi�o jedynie o Hogsmeade wiedzia�, �e mo�e mie� k�opoty ze strony Ministerstwa magii Harry by� wci�� niepe�noletnim czarodziejem i zgodnie z prawem obowi�zuj�cym w �wiecie czarodziej�w nie wolno mu by�o u�ywa� czar�w poza szko�� A mia� ju� co� na sumieniu W ubieg�e wakacje otrzyma� oficjalne ostrze�enie, w kt�rym wyra�nie zaznaczono, �e je�li ministerstwo dowie si� o jeszcze jednym u�yciu czar�w przy Privet Drive, wyrzuc� Harry'ego z Hogwartu Us�ysza�, jak Dursleyowie wstaj� od sto�u i szybko wbieg� na g�r�, �eby zej�� im z oczu Przez nast�pne trzy dni Harry zmusza� si� do my�lenia o swoim Poradniku samodzielnej konserwacji miote� za ka�dym razem, kiedy ciotka Marge zajmowa�a si� jego osob� Dzia�a�o to zupe�nie nie�le ale mia� przy tym troch� nieprzytomne spojrzenie, wi�c ciotka Marge zacz�a g�osi� pini�, �e jest niedorozwini�ty umys�owo W ko�cu nadszed� jednak ostatni, tak wyt�skniony przez niego wiecz�r pobytu ciotki Marge u Dursley�w. Ciotka Petunia przygotowa�a wystawn� kolacj�, a wuj Vernon otworzy� kilka butelek wina Zjedli zup� i �ososia, nie wspominaj�c ani s�owem o Harrym, podczas deseru, na kt�ry ciotka Petunia poda�a cytrynowe ciasto z bezami, wuj Vernon zanudza� wszystkich d�ug� opowie�ci� o swojej wytw�rni �widr�w, potem ciotka Petunia poda�a kaw�, a wuj Vernon przyni�s� butelk� brandy - Skusisz si�, Marge? Ciotka Marge wypi�a ju� mn�stwo wina Jej wielka twarz by�a koloru dojrza�ych wi�ni - Tylko male�ki kieliszeczek - zachichota�a No troszk� wi�cej jeszcze troszk� och, ju� dosy�' Dudley po�era� czwarty kawa�ek ciasta Ciotka Petunia s�czy�a kaw�, odginaj�c elegancko ma�y palec Harry marzy� o ucieczce do swojej sypialni i nawet podni�s� g�ow�, jakby chcia� wsta� od sto�u, ale napotka� w�ciek�e spojrzenie wuja Vernona i zrozumia�, �e musi swoje odsiedzie� - Mmmmm - zamrucza�a ciotka Marge, oblizuj�c wargi i odstawiaj�c pusty p�katy kieliszek - Wspania�a wy�erka, Petunio Ja zwykle co� tam sobie wieczorem odsma�am no, wiesz kiedy si� ma w domu dwana�cie ps�w - Czkn�a g�o�no i poklepa�a si� po swoim wielkim brzuchu wydymaj�cym tweedowy �akiet - Przepraszam Lubi� sobie popatrzy� na zdrowego ch�opaka doda�a, mrugaj�c do Dudleya - Wyro�niesz na prawdziwego m�czyzn�, Dudziaczku, jak tw�j ojciec Tak, �ykn� jeszcze odrobink� brandy, Vernonie Taaak Ale ten tutaj Wskaza�a brod� na Harry'ego, kt�ry poczu� niemi�y skurcz w �o��dku Poradnik, pomy�la� szybko - Ten wygl�da okropnie Jaki� taki mizerny, kar�owaty To samo bywa z psami W zesz�ym roku kaza�am pu�kownikowi Fubsterowi jednego utopi�. By� ma�y jak szczurek S�abowity Niedorobiony Harry stara� si� usilnie przypomnie� sobie dwunast� stron� podr�cznika Zakl�cie naprawiaj�ce niesprawne nawrotniki - A to wszystko polega na z�ej lub dobrej krwi ci�gn�a ciotka Marge - Z�a krew zawsze si� w ko�cu ujawni Oczywi�cie nie chc� powiedzie� niczego z�ego o twojej rodzinie, Petunio - poklepa�a ko�cist� r�k� ciotki Petunii swoj� szerok� �ap� - ale zgodzisz si� ze mn�, �e twoja siostra by�a czarn� owc� To si� zdarza w najlepszych rodzinach No i zada�a si� z tym nicponiem, a rezultat siedzi teraz przed nami Harry wbi� wzrok w sw�j talerz, a w uszach zacz�o mu dziwnie dzwoni� Uchwy� mocno miot�e za ogon, pomy�la�, ale nie m�g� sobie przypomnie�, co by�o dalej G�os ciotki Marge borowa� mu w m�zgu jak jeden ze �widr�w wuja Vernona - Ten Potter - powiedzia�a g�o�no ciotka Marge, bior�c butelk� brandy Nala�a sobie sporo do kieliszka, rozchlustuj�c cz�� na obrus - Nigdy mi nie m�wili�cie, czym on si� zajmowa� Wuj Vernon i ciotka Petunia zrobili takie miny, jakby na stole po�o�ono odbezpieczony granat Nawet Dudley oderwa� na chwil� oczy od ciasta, �eby wlepi� je w swoich rodzic�w - On nie pracowa� - mrukn�� wuj Vernon, zerkaj�c z ukosa na Harry'ego - By� bezrobotny - Tego si� spodziewa�am' - ucieszy�a si� ciotka Marge, prze�ykaj�c wielki haust brandy i ocieraj�c sobie podbr�dek r�kawem - Bezu�yteczny, leniwy darmozjad bez konta w banku, kt�ry - M�j ojciec nie by� darmozjadem - powiedzia� nagle Harry Zapad�a cisza Harry ca�y dygota� Jeszcze nigdy nikt tak go nie rozw�cieczy� - WI�CEJ BRANDY' - rykn�� wuj Vernon, blady jak �ciana Wyla� wszystko, co pozosta�o w butelce, do p�katego kieliszka ciotki Marge - A ty, ch�opcze, id� do ��ka Zje�d�aj, ale ju�' - Nie, Vernonie - o�wiadczy�a stanowczo ciotka Marge i czkn�a Podnios�a r�k� i utkwi�a nabieg�e krwi� oczy w Harrym - No, prosz�, ch�opcze, m�w dalej Jeste� dumny ze swoich rodzic�w, tak? Z rodzic�w, kt�rzy pozabijali si� w wypadku samochodowym, bo byli, jestem tego pewna, pijani - Moi rodzice nie zgin�li w �adnym wypadku samochodowym' - krzykn�� Harry, zrywaj�c si� na r�wne nogi - Zgin�li w wypadku samochodowym, ty niezno�ny k�amczuchu, i zostawili ciebie na utrzymaniu swoich przyzwoitych, ci�ko pracuj�cych krewnych! - wrzasn�a ciotka Marge, opluwaj�c ca�y st�. - Jeste� niedorozwini�tym, niewdzi�cznym ga... I nagle urwa�a. Przez chwil� wydawa�o si�, �e zabrak�o jej s��w, �e rozdyma j� trudna do opisania w�ciek�o�� ale na tym si� nie sko�czy�o. Jej wielka, czerwona twarz zacz�a puchn��, oczy wylaz�y z orbit, usta zacisn�y si� tak, �e nie mog�a nawet pisn��... W nast�pnej sekundzie kilka guzik�w jej tweedowego �akietu wystrzeli�o w powietrze i roztrzaska�o si� o �ciany... Nad�a si� jak olbrzymi balon, brzuch jej wysadzi�o na wierzch, a ka�dy z palc�w spuch� jak salami... - MARGE! - rykn�li jednocze�nie wuj Vernon i ciotka Petunia, kiedy cia�o ciotki Marge oderwa�o si� od krzes�a i zacz�o unosi� si� ku sufitowi. Teraz zrobi�a si� ju� zupe�nie okr�g�a, wygl�da�a jak olbrzymia dynia ze �wi�skimi oczkami, z kt�rej stercza�y dziwacznie r�ce i nogi, i unosi�a si� coraz wy�ej, wydaj�c z siebie kr�tkie, zduszone kwiki. Majcher wpad� do pokoju, �lizgaj�c si� po pod�odze i ujadaj�c jak szalony. - NIEEEEEEE! Wuj Vernon z�apa� ciotk� Marge za nog� i pr�bowa� �ci�gn�� j� z powrotem, ale niewiele brakowa�o, a sam oderwa�by si� od pod�ogi. W chwil� p�niej Majcher skoczy� i zatopi� k�y w nodze wuja Vernona. Harry wypad� z jadalni, zanim ktokolwiek zdo�a� go zatrzyma�, i pop�dzi� do kom�rki pod schodami. Drzwi otworzy�y si� same, gdy tylko wyci�gn�� ku nim r�k�. W ci�gu kilku sekund zawl�k� sw�j kufer pod frontowe drzwi. Wbieg� na g�r�, rzuci� si� pod ��ko, zerwa� obluzowan� desk� i wyci�gn�� poszewk� pe�n� ksi��ek i prezent�w urodzinowych. Wyczo�ga� si� spod ��ka, chwyci� pust� klatk� Hedwigi i zbieg� na d� do swojego kufra. W tej samej chwili wuj Vernon wypad� z jadalni. Spodnie mia� poszarpane i poplamione krwi�. - WRACAJ MI TU NATYCHMIAST! - rykn��. - WRACAJ I PRZYWR�� JEJ NORMALN� POSTA�! Ale Harry nie panowa� ju� nad atakiem sza�u, kt�ry go ogarn��. Jednym kopniakiem otworzy� kufer, wyci�gn�� r�d�k� i wycelowa� ni� w wuja Vernona. - Zas�u�y�a na to - powiedzia�, oddychaj�c bardzo szybko. - Zas�u�y�a na to, co dosta�a. A ty trzymaj si� z dala ode mnie. Po�o�y� r�k� na klamce. - Odchodz�. Mam ju� tego dosy�. I w nast�pnej chwili szed� ju� ciemn�, cich� uliczk�, wlok�c za sob� ci�ki kufer i trzymaj�c klatk� Hedwigi pod pach�. * * * ROZDZIA� TRZecI Biedny Rycerz Wlok�c za sob� kufer, Harry min�� kilkana�cie przecznic, zanim osun�� si� na niski murek przy Magnoliowym �uku, dysz�c ze zm�czenia. Siedzia� tam nieruchomo, wci�� dr��c z oburzenia i ws�uchuj�c si� w gwa�towne bicie swego serca. Po dziesi�ciu minutach siedzenia w samotno�ci na ciemnej ulicy ogarn�o go jednak nowe uczucie: panika. Z kt�rejkolwiek strony by na to spojrze�, jeszcze nigdy nie znalaz� si� w tak parszywym po�o�eniu. By� zagubiony, zupe�nie sam, w nie znanym mu �wiecie mugoli, nie maj�c poj�cia, dok�d p�j��. A najgorsze by�o to, �e dopiero co u�y� do�� silnego zakl�cia, to za� oznacza�o, �e prawie na pewno wyrzuc� go z Hogwartu. Z�ama� ustaw� o ograniczeniu u�ycia czar�w przez niepe�noletnich czarodziej�w w tak drastyczny spos�b, �e lada chwila m�g� si� spodziewa� aresztowania przez przedstawicieli Ministerstwa Magii. Harry wzdrygn�� si� i spojrza� w g�r� i w d� Magnoliowego �uku. Co si� z nim stanie? Trafi do wi�zienia czy zostanie po prostu raz na zawsze wyp�dzony ze �wiata czarodziej�w? Pomy�la� o Ronie i Hermionie i poczu� jeszcze wi�ksz� rozpacz. By� pewny, �e pomogliby mu nawet w takiej sytuacji, ale oboje byli za granic�, a bez Hedwigi nie m�g� si� z nimi porozumie�. Nie mia� te� mugolskich pieni�dzy. Na dnie kufra spoczywa�a sakiewka, a w niej kilka z�otych monet czarodziejskich, ale reszta fortuny, kt�r� pozostawili mu rodzice, ukryta by�a w podziemnym skarbcu banku Gringotta w Londynie. Przecie� nie uda mu si� zaci�gn�� tego kufra a� do Londynu. Chyba �e... Spojrza� na r�d�k�, kt�r� wci�� trzyma� w r�ku. Skoro i tak wyrzuc� go ze szko�y (serce bi�o mu teraz bardzo szybko), to co mu zaszkodzi, je�li jeszcze raz u�yje czar�w? Mia� odziedziczon� po ojcu peleryn�-niewidk�... A gdyby tak zaczarowa� kufer, �eby prawie nic nie wa�y�, przywi�za� go do miot�y, okry� si� peleryn� i polecie� do Londynu? Tam m�g�by wyj�� reszt� pieni�dzy ze skrytki i... i rozpocz�� nowe �ycie jako wyj�ty spod prawa. Straszliwa perspektywa, ale przecie� nie mo�e wiecznie siedzie� na tym murku, bo pr�dzej czy p�niej b�dzie musia� t�umaczy� si� mugolskiej policji, dlaczego w��czy si� po nocy z kufrem pe�nym ksi�g z zakl�ciami i lataj�c� miot��. Otworzy� kufer i zacz�� w nim grzeba�, szukaj�c peleryny-niewidki, ale zanim zd��y� j� znale��, wyprostowa� si� raptownie i rozejrza� woko�o. Poczu� dziwne mrowienie na karku, jak by go kto� obserwowa�. Ulica wydawa�a si� jednak nadal pusta, a w �adnym z okien wielkich, prostok�tnych dom�w nie zapali�o si� �wiat�o. Pochyli� si� nad kufrem, ale prawie natychmiast znowu si� wyprostowa�, �ciskaj�c mocno r�d�k�. Bardziej to wyczu�, ni� pos�ysza�: co� czai�o si� w w�skiej przestrzeni mi�dzy p�otem i gara�em za jego plecami. Zerkn�� przez rami� na ciemn� alejk�. Mo�e si� poruszy, to pozna, czy to tylko jaki� kot-w��cz�ga, czy... co� innego. - Lumos - mrukn�� Harry i na ko�cu jego r�d�ki zap�on�o �wiat�o, prawie go o�lepiaj�c. Podni�s� j� wysoko nad g�ow� i nagle wy�o�ona otoczakami fasada domu numer dwa rozjarzy�a si� iskrami, brama gara�u zaja�nia�a, a mi�dzy gara�em i domem zobaczy� wyra�nie ciemny zarys czego� bardzo du�ego, z wielkimi p�on�cymi �lepiami. Harry cofn�� si�, przera�ony. Wpad� na kufer, straci� r�wnowag� i run�� jak d�ugi w rynsztok. Padaj�c, wyci�gn�� r�k�, �eby os�abi� upadek, i pu�ci� r�d�k�. Rozleg� si� og�uszaj�cy huk i Harry zas�oni� oczy przed o�lepiaj�cym �wiat�em... Wrzasn�� i w ostatniej chwili zd��y� przetoczy� si� z powrotem na chodnik. W sekund� p�niej w miejscu, w kt�rym dopiero co le�a�, zatrzyma�a si� para olbrzymich k�, mi�dzy kt�rymi p�on�y dwa reflektory. Podni�s� g�ow� i tu� nad sob� ujrza� w�ciekle czerwony trzypi�trowy autobus, kt�ry pojawi� si� nie wiadomo sk�d. Na przedniej szybie widnia� z�oty napis: B��DNY RYCERZ. Przez u�amek sekundy Harry pomy�la�, �e upadaj�c, uderzy� si� w g�ow� i majaczy. A potem z autobusu wyskoczy� konduktor w purpurowym uniformie i dono�nym g�osem oznajmi�: - Witam w imieniu za�ogi B��dnego Rycerza, nadzwyczajnego �rodka transportu dla czarownic i czarodziej�w zagubionych w �wiecie mugoli. Wystarczy machn�� r�k�, kt�ra ma moc, i wej�� do �rodka, a zawieziemy pana, dok�d pan sobie za�yczy. Nazywam si� Stan Shunpike i tej nocy b�d� pa�skim przewodnikiem... Konduktor nagle urwa�. Dopiero teraz dostrzeg� Harry'ego, kt�ry wci�� siedzia� na chodniku. Harry odszuka� r�d�k� i wsta�. Teraz zobaczy�, �e Shunpike by� zaledwie kilka lat od niego starszy: m�g� mie� najwy�ej osiemna�cie lub dziewi�tna�cie lat. Mia� wielkie, odstaj�ce uszy i mn�stwo pryszczy na twarzy. - Ty, co ty tu w�a�ciwie robisz? - zapyta� Stan, porzucaj�c sw�j oficjalny ton. - Przewr�ci�em si�. - A po kiego grzyba? - zachichota� Stan. - Nie zrobi�em tego umy�lnie - odpowiedzia� Harry, troch� ura�ony. D�insy mia� rozdarte na jednym kolanie, a r�ka, na kt�r� upad�, krwawi�a. Nagle przypomnia� sobie, dlaczego si� prze