3404

Szczegóły
Tytuł 3404
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

3404 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 3404 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

3404 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Clive Barker "Zst�p Szatanie" Uwaga: tekst mo�e zawiera� drobne b��dy stylistyczne (brak przecink�w, kropek, kropki zamiast przecink�w). Litery takie jak t, �, �, �, �, �, �, �, �, � mog� przyj�� form� liter l , o, n, s, c, a, e, z. Skanowanie (20.03.2002): 'Pinhead' Ilustracja: Kerry Earl Plik 'Clive_Barker_Zst�p_Szatanie' jest w�asno�ci� strony: dziapko.republika.pl (Opowiadanie "Zst�p Szatanie" pochodzi z czasopisma "Czerwony Karze� #4" wydanego przez Uniwersytet Gda�ski. Opowiadanie to znajduje si� r�wnie� w czwartej cz�ci "Ksi�gi Krwi") Pinhead Okoliczno�ci uczyni�y Gregoriusa bogatym nad wszelkie wyobra�enie. Posiada� floty i pa�ace, konie i miasta. W rzeczywisto�ci posiada� tak wiele, �e tym, kt�rych w ko�cu obarczono zadaniem oszacowania jego maj�tku - gdy wydarzenia tu opisane osi�gn�y ju� sw�j potworny fina� - wydawa�o si� cz�sto, i� �atwiejsze by�oby sporz�dzenie spisu tego, czego nie mia�. By� bogaty, lecz daleki od szcz�cia. Wychowany w wierze katolickiej, we wczesnej m�odo�ci - przed swym osza�amiaj�cym wzlotem ku fortunie - znajdowa� w niej ukojenie. Ale zaniedba� j� i w wieku pi��dziesi�ciu pi�ciu lat, gdy �wiat le�a� u jego st�p, zbudzi� si� pewnej nocy i poj��, �e utraci� Boga. By� to silny cios, ale Gregorius natychmiast podj�� kroki, by odzyska� to, co straci�. Pojecha� do Rzymu i rozmawia� z Ojcem �wi�tym, modli� si� dzie� i noc, zak�ada� seminaria i kolonie dla tr�dowatych. Mimo tego B�g nie raczy� ukaza� mu nawet ma�ego palca u nogi. Wygl�da�o na to, �e Gregorius jest przekl�ty. Prawic w rozpaczy uwierzy�, ze jedyn� drog� powrotu w ramiona Stw�rcy jest nara�enie duszy na najwi�ksze niebezpiecze�stwo. Co� w tym by�o. "Przypu��my", my�la�, "�e uda�oby mi si� zorganizowa� spotkanie z Szatanem, Arcywrogiem. Widz�c mnie in extremis. B�g musia�by wkroczy�, i przywie�� mnie z powrotem do siebie". Pomys� by� niez�y, ale jak mia� go zrealizowa�? Diabe� nie przybywa ot tak sobie, na zawo�anie, nawet do osobisto�ci tak wa�nych, jak Gregorius, a eksperymenty rych�o dowiod�y, �e wszystkie tradycyjne sposoby wzywania W�adcy Podziemi - bezczeszczenie Naj�wi�tszego Sakramentu, sk�adanie dzieci w ofierze - odnosi�y tyle skutku, co dobre uczynki w przypadku Jahwe. Dopiero po roku rozmy�la� opracowa� Gregorius sw�j mistrzowski plan. Zbuduje piek�o na ziemi - wsp�czesne Inferno, tak potworne, �e sk�oni Kusiciela aby przyby� spocz�� tam, niczym piskl� kuku�cze w skradzionym gnie�dzie. Wsz�dzie szuka� architekta, a� w ko�cu, w pewnym domu wariat�w na przedmie�ciu Florencji odnalaz� marniej�cego m�czyzn� imieniem Leopardo, kt�rego projekty pa�ac�w dla Mussoliniego mia�y w sobie ow� wielko�� i szale�stwo odpowiadaj�ce w pe�ni zamierzeniom Gregoriusa. Wydoby� Leoparda z celi i ofiarowa� mu na powr�t jego sny. A geniusz architekta nie opu�ci� go. W po�cigu za po�ywk� dla jego rozp�dzonej wyobra�ni przetrz��ni�to wszystkie wielkie biblioteki �wiata, w poszukiwaniu opis�w piek�a, zar�wno ortodoksyjnych, jak i metafizycznych. Przeczesano zbiory muzealne, tropi�c zakazane wizerunki m�cze�stwa. �aden kamie� nie spocz�� spokojnie, je�li istnia�o najmniejsze cho�by prawdopodobie�stwo ukrycia na jego odwrocie jakiego� wizerunku zepsucia. Uko�czone projekty zawdzi�cza�y co nieco de Sade'owi i Dantemu, wi�cej Freudowi i Kraft-Ebingowi, ale wi�kszo�ci z nich nie pomy�lano nigdy przedtem, a przynajmniej nie przelano tych my�li na papier. Wybrano teren w Afryce P�nocnej i rozpocz�a si� budowa Nowego Piek�a Gregoriusa. Wszystko co dotyczy�o tego projektu, bi�o rekordy. Pot�niejsze fundamenty, grubsze mury, najwymy�lniejsze instalacje - wszystko to przewy�sza�o wszelkie dot�d uko�czone budowle. Gregorius obserwowa� powolny wzrost konstrukcji z entuzjazmem, jakiego nie odczuwa� od pierwszych lat budowania swego imperium. Nietrudno si� przy tym domy�le�, �e opinia publiczna g�osi�a -zwariowa�! Przyjaciele, kt�rych zna� od lat, zrywali z nim wszelkie kontakty. Kilka z jego kompanii zbankrutowa�o, gdy� akcjonariusze przerazili si� wie�ci o jego szale�stwie. Nie przejmowa� si� tym. Ten plan nie m�g� zawie��. Diabe� b�dzie musia� przyby�, chocia�by z ciekawo�ci tej potworno�ci wybudowanej w jego imieniu. A kiedy si� pojawi, Gregorius b�dzie czeka�. Budowa poch�on�a cztery lata i wi�ksz� cz�� maj�tku Gregoriusa. Uko�czony gmach by� rozmiar�w p� tuzina katedr i szczyci� si� posiadaniem wszystkiego, czego Anio� Otch�ani m�g�by zapragn��. Za jego �cianami p�on�y ognie, tote� przej�cie niekt�rymi korytarzami r�wna�o si� niemal niezno�nej agonii. Pokoje odchodz�ce od tych korytarzy, wyposa�one zosta�y we wszystkie istniej�ce narz�dzia tortur - ostrza, ko�a, ciemnice - aby geniusz szata�skich oprawc�w m�g� znale�� pe�ne zastosowanie. By�y tam piece, dostatecznie wielkie, do kremacji ca�ych rodzin; studnie do�� g��bokie, by utopi� w nich ca�e pokolenia. Nowe Piek�o by�o okrucie�stwem czekaj�cym na to by si� wydarzy�, nieludzkim nabo�e�stwem oczekuj�cym tylko swej pierwszej ofiary. Konstruktorzy odeszli z ulg�. Powtarzali szeptem, za Szatan ju� od dawna nadzorowa� budow� swego pa�acu rozkoszy. Niekt�rzy twierdzili nawet, �e dostrzegli go na najni�szych poziomach, gdzie panowa� ch��d tak przejmuj�cy, �e mrozi� nawet mocz w p�cherzu. Pewne fakty r�wnie� podtrzymywa�y wiar� w nadprzyrodzon� istot�, zainteresowan� gmachem coraz bardziej w miar� jak zbli�a� si� termin jego uko�czenia. Jednym z takich fakt�w by�a okrutna �mier� Leoparda, kt�ry wyskoczy� - czy te�, jak twierdzili przes�dni, zosta� wypchni�ty - z okna hotelowego na sze��dziesi�tym sz�stym pi�trze. Pochowano go z odpowiednim przepychem. A teraz samotny w swoim piekle Gregorius czeka�. Nie musia� czeka� d�ugo. Ju� pierwszego dnia dobieg�y go ha�asy, dochodz�ce z dolnych czelu�ci. Przepe�niony nadziej�, uda� si� na poszukiwania ich �r�d�a. Lecz ujrza� tylko przelewaj�ce si� baseny ekskrement�w i klekocz�ce piece. Powr�ci� do swych komnat na dziewi�tym pi�trze i czeka�. Odg�osy powr�ci�y; zn�w wyruszy� na poszukiwania i powr�ci� rozczarowany. Wszelako zjawiska nie ust�pi�y. W ci�gu nast�pnych dni, co kilka chwil dochodzi�y do� ha�asy, wskazuj�ce na czyj�� obecno��. Ksi��� Ciemno�ci by� tam. Gregorius nie w�tpi� w to ani przez moment. Ukrywa� si� tylko w�r�d cieni. Gregorius z zapa�em podj�� gr�. W ko�cu przygotowa� to wszystko dla Szatana, aby dzia�a� w spos�b najlepiej mu odpowiadaj�cy. Po wielu d�ugich i cz�sto samotnych miesi�cach Gregorius poczu� si� jednak znu�ony ustawiczn� zabaw� w chowanego i pocz�� ��da�, aby Szatan ukaza� si�. Jego g�os, rozlegaj�cy si� w korytarzach, pozostawa� jednak bez odpowiedzi, a� zdar� sobie gard�o od ci�g�ego krzyku. Po tym kontynuowa� swoje poszukiwania w ciszy, pragn�c niespodziewanie przy�apa� swego lokatora, lecz Upad�y Anio� zawsze umyka�, nim ten zd��y� go dostrzec. Wygl�da�o na to, �e czekaj� kto kogo przetrzyma, on i Szatan, depcz�c sobie po pi�tach w�r�d lod�w i ognia i zn�w lod�w. Gregorius nakaza� sobie cierpliwo��. W ko�cu Diabe� przyby�, czy nie? To odcisk jego d�oni na klamce, jego kopyta na schodach? Wcze�niej czy p�niej Odst�pca uka�e sw� twarz, aby Gregorius m�g� w ni� splun��. �ycie na zewn�trz bieg�o swoim torem, a Gregoriusa zaliczono do grupy samotnik�w, kt�rych zniszczy�o w�asne bogactwo. Wiadomo jednak by�o, �e jego Kaprys nimi wszystko przyci�ga� odwiedzaj�cych. Kilka os�b kocha�o go zbyt mocno, aby o nim zapomnie�. Inni, kt�rych uczyni� bogatymi, pragn�li czerpa� dalsze zyski z jego szale�stwa. Oni to o�mielili si� przekroczy� bramy Nowego Piek�a. Go�cie ci podejmowali podr� bez oznajmiania swoich zamiar�w, w obawie przed reakcj� przyjaci�. �ledztwa w sprawie ich zagini�� nigdy nie dosi�g�y Afryki P�nocnej. A Gregorius w swym szale�stwie wci�� �ciga� W�a, a W�� wci�� wymyka� mu si�, pozostawiaj�c tylko w miar� up�ywu miesi�cy coraz straszliwsze �lady swojej dzia�alno�ci. To �ona jednego z zaginionych go�ci odkry�a w ko�cu prawd� i zaalarmowa�a w�adze. Gregoriusowy Kaprys poddano inwigilacji i ostatecznie, jakie� trzy lata po jego uko�czeniu, wys�ano tam czterech policjant�w. Pozbawiony opieki Kaprys pocz�� rozpada� si�. Na wielu pi�trach pogas�y �wiat�a, �ciany ostyg�y, smo�a st�a�a. Ale w miar�, jak policjanci zag��biali si� w czelu�cie w poszukiwaniu Gregoriusa, odkryli niezaprzeczalne dowody na to, �e pomimo cz�ciowej ruiny Nowe Piek�o wci�� jeszcze dzia�a�o sprawnie. W piecach tkwi�y cia�a, o twarzach zw�glonych i czarnych. W wielu komnatach znajdowa�y si� ludzkie szcz�tki: skr�powane, zak�ute, zmia�d�one, poszarpane. Przera�enie ich wzrasta�o wraz z ka�dym otwarciem drzwi, ka�d� potworno�ci�, kt�r� dostrzeg�y ich rozgor�czkowane oczy. Dw�ch z czterech, kt�rzy przekroczyli pr�g twierdzy, nigdy nie dosz�o do jej �rodka. Po drodze ogarn�� ich potworny strach i uciekli, po to jedynie by pa�� w ko�cu w jakim� zablokowanym przej�ciu i do��czy� do setek tych, kt�rzy zgin�li we wn�trzach Kaprysu od czasu, gdy Szatan obj�� go w posiadanie. Z dw�ch, kt�rzy w ko�cu dotarli do jego tw�rcy, jednemu tylko starczy�o odwagi na opowiedzenie ca�ej historii, cho� sceny, kt�rych by� �wiadkiem w sercu Kaprysu by�y tak przera�aj�ce, �e niemal nie do opisania. Rzecz jasna nie by�o tam ani �ladu Szatana. Tylko Gregorius. G��wny konstruktor, nie mog�c znale�� �adnego lokatora dla swej budowli, zamieszka� tam sam. Przez lata wykszta�ci� kilku uczni�w kt�rzy podobnie jak on sam, nie odznaczali si� niczym niezwyk�ym. A jednak nie by�o tam narz�dzia tortur, kt�rego nie wykorzystaliby w spos�b gruntowny i bezwzgl�dny. Gregorius nie opiera� si�. Raczej cieszy� si� z tego, �e wreszcie ma publiczno��, przed kt�r� mo�e przechwala� si� swymi czynami. Wtedy, a tak�e p�niej, podczas swego procesu, otwarcie opowiada� o swych pragnieniach i ambicjach, i o tym, ile jeszcze krwi przela�by, gdyby tylko mu na to pozwoli�. Przysi�ga�, �e by�oby jej dostatecznie du�o, aby m�c w niej utopi� wszelk� wiar� i z�udzenia. Dla niego wszak by�oby wci�� za ma�o. Gdy B�g gni� w raju, a Szatan w otch�ani, kto m�g�by go powstrzyma�? Podczas procesu i p�niej w szpitalu dla umys�owo chorych, ur�gano mu i wymy�lano bez przerwy Zmar� w o�rodku ledwie dwa miesi�ce p�niej, w podejrzanych okoliczno�ciach. Watykan wymaza� jego imi� ze swoich archiw�w. Seminaria ufundowane pod jego nieczystym patronatem, natychmiast rozwi�zano. Ale byli i tacy, nawet w�r�d kardyna��w, kt�rzy nie mogli zapomnie� tego z�a nie do odkupienia. Oni to - w zak�tkach swojego zw�tpienia - zastanawiali si�, czy aby Gregorius nie odni�s� sukcesu. Czy przez to, �e zrezygnowa� z wiary w anio�y - zar�wno upad�e, jak i czyste - sam nie sta� si� jednym z nich. A mo�e tak do nich podobnym jak to tylko na Ziemi mo�liwe. T�um.P.B. W przygotowaniu: Clive Barker "Ksi�ga Krwi 1"