23

Szczegóły
Tytuł 23
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

23 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 23 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

23 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Adam Mickiewicz "Dziady" cz. II, IV, I "Dziady kowie�sko-wile�skie", wydane zosta�y obok "Gra�yny" w 1823 r. w II tomie "Poezyj". Ca�o�� poprzedza wiersz "Upi�r"1 Wed�ug opowie�ci tych, "kt�rzy bli�ej cmentarza mieszkali" (w.13), corocznie, noc� "na niedziel� czwart�" (w.17)2 ukazywa� si� upi�r. Samob�jca, "z piersi� skrwawion�" (w.19)3 �ali si� na los, kt�ry ka�e mu "Ujrze� j� znowu, pozna� si�, roz��czy�" (w.38). Tak jak z �ycia ze strony ludzi spotyka go tylko drwina lub lito��; ma to za nic je�eli mi�� przyjmie go �yczliwie. Odautorskie wyja�nienie obrz�du Dziad�w4 - ludowej uroczysto�ci obchodzonej na Litwie, w Prusach i w Kurlandii dla uczczenia pami�ci zmar�ych przodk�w. Obrz�d si�ga czas�w poga�skich i zwa� si� "uczt� koz�a". Dziady. Cz�� II Motto z "Hamleta" Szekspira: "S� dziwy w niebie i na ziemi, o kt�rych ani �ni�o si� waszym filozofom"5 * Ch�r dwuwierszem "Ciemno wsz�dzie, g�ucho wsz�dzie/ Co to b�dzie, co to b�dzie?" rozpoczyna obrz�d. Gu�larz nakazuje zamkn�� drzwi i szczelnie zas�oni� okna. Wykonanie polece� potwierdza Starzec, a ch�r powtarza dwuwiersz. * Gu�larz rozpoczyna zakl�cia wywo�uj�c dusze czy��cowe. Wpierw, na znak spalonej k�dzieli, przyzywa duchy lekkie (styl �agodny, pe�en zdrobnie�). Ch�r nawo�uje, by wyrazi�y, czego im brakuje do zbawienia. Pojawia si� para dzieci - Anio�k�w, J�zio i R�zia. Dr�czy ich "nuda" - troska wynikaj�ca z braku dope�nienia, ustalenia losu i "trwoga" - z niepewno�ci zbawienia wiecznego. Prosz� o dwa ziarnka gorczycy, bowiem zgodnie z wola bosk�: "Kto nie dozna� goryczy ni razu/ Ten nie dozna s�odyczy w niebie"6.Gu�larz, a za nim Ch�r, obdarowawszy dzieci zgodnie z ich �yczeniem, odsy�aj� je. * Zbli�a si� p�noc, Gu�larz nakazuje rozpalenie kadzi z w�dk�. Teraz wzywa najci�sze duchy. Zza okna7 dochodzi g�os w�ywaj�cego o lito��. Przemawia Widmo Pana(groza, makabryzm) - dziedzica wioski, kt�ry trzy lata temu zmar�. Cierpi pot�pienie skazany na wieczny g��d. "�ar�oczne ptactwo" - duchy ludzi , kt�rych przywi�d� do �mierci swym okrutnym post�powaniem (bia�e - je�li byli dobrzy, czarne - je�li �li), odbieraj� mu ka�d� okruszyn� strawy. i krople wody. Ch�r Ptak�w Nocnych ("Sowy, kruki i puchacze") zapowiadaj�, i� m�ka jego b�dzie wieczna. Kruk - zakatowany na �mier� m�czyzna, kt�ry g�oduj�c si�gn�� po pa�skie jab�ka, Sowa - nieszcz�liwa wdowa z male�kim dzieckiem, kt�r� w mr�z najgorszy nakaza� wyrzuci�, bo przeszkadza�a mu swym �ebraniem w zabawie - potwierdzaj� okrucie�stwo dziedzica. Widmo puentuje: "Bo kto nie by� ni razu cz�owiekiem,? Temu cz�owiek nic nie pomo�e."8. * Gu�larz i Ch�r odsy�aj� ducha. Gu�larz podpala wianek z "cz�bru (macierzanki) i �lazy" - zi� nie przynosz�cych po�ytku ani ludziom ani zwierz�tom. W ten spos�b przywo�uje ducha Dziewczyny. (�piewa piosenki, styl sentymentalny) Strojna, lekka i bardzo pi�kna pojawia si� w kaplicy. Zosia by�a wie�niaczk�, kt�ra nie zaznaj�c mi�o�ci, lekcewa��c zaloty ch�opc�w zmar�a w wieku 19 lat. Nie cierpi m�k, lecz lekka jak pi�rko fruwa miotana po �wiecie nie mog�c "Ani wzbi� si� pod niebiosa, / Ani ziemi dotkn��..". Prosi, by pochwycili j� m�odzie�cy i przyci�gn�li ku ziemi. Jednak zabiegi s� bezowocne, bowiem: "Kto nie dotkn�� ziemi ni razu/ Ten nigdy nie mo�e by� w niebie". Gu�larz wyznaje, i� zgodnie z wol� nieba cierpie� b�dzie jeszcze 2 lata, po tym czasie dane jej b�dzie stan�� "za niebiesim progiem". (Scena dodana po napisaniu cz. IV, przez autora nazwana "przej�ciem")). Gu�larz po raz ostatni zaklina dusze rzucaj�c w k�t kaplicy gar�� maku i soczewicy. W tej chwili ku jednej z wie�niaczek "w �a�obie" zaczyna i�� Widmo. Wzrok ma "dziki i zas�piony", bez s�owa wpatruje si� w twarz dziewczyny., a "Od piersi a� do n�g si�ga" "p�sowa wst�ga"9. Gu�larz wzywa, by Widmo objawi�o czego mu potrzeba, duch jednak milczy10 i cho� wypowiadane s� zakl�cia - nie odchodzi r�wnie�. Wreszcie Gu�larz zwraca si� do pasterki, kt�ra zachowuje si� r�wnie dziwnie: zdr�twia�� milczy i u�miecha si�. Kiedy , zgodnie z nakazem Gu�larza, wyprowadzano dziewczyn� z kaplicy, ta spogl�da�a na Widmo pod��aj�ce krok w krok za ni�. Dziady. Cz�� IV Historia po�miertnego losu m�odzie�ca z wiersza "Upi�r" Motto: "Podnios�em wszystkie zmursza�e ca�uny le��ce w trumnach; oddali�em wznios�� pociech� rezygnacji, jedynie po to, by sobie wci�� m�wi�: - Ach, przecie� to tak nie by�o! Tysi�c rado�ci zrzucono na zawsze w do�y grobowe, a ty stoisz tu sam i przeliczasz je. Nienasycony! nienasycony! Nie otwieraj ca�kowicie podartej ksi�gi przesz�o�ci!... Czy� nie do�� jeszcze jeste� smutny?"11 Ksi�dz (greckokatolicki) wzywa dzieci do modlitwy zgodnej z "dniem dzisiejszym" - Zaduszkami. Czytanie odpowiedniego rozdzia�u Ewangelii przerywa pukanie do drzwi. Wchodzi12 dziwacznie odziany m�odzieniec. Dzieci s�dz�, �e jest upiorem. Ten za� przedstawia si� jako "Umar�y dla �wiata" pustelnik. Pytany o imi� przyznaje, �e przed 3 laty go�ci� w tych stronach, teraz za� powr�ci�. Nast�pnie �piewa �a�osn� pie�� mi�osn�. Ksi�dz widz�c dziwny nastr�j przybysza pr�buje go uspokoi�, przywo�uje dzieci. Jedno z nich beztrosko pyta o str�j przyby�ego ("Z r�nych kawa�k�w sukmany,/ Na skroniach trawa i li�cie,/ Wytarte p��tno, przy pi�knej kitajce (tafta)?/ ... na sznurku blacha?/ R�ne paciorki, wst��ek okrajce?" Zdenerwowany Pustelnik upomina dziecko, przypomina znana sobie niegdy� oszala�� z mi�o�ci kobiet�, kt�ra wygl�da�a r�wnie dziwnie jak on teraz. I on j� wy�miewa�, by do�wiadczywszy nieszcz�cia sam skazywa� si� na drwiny. Ksi�dz pr�buje nam�wi� go do jad�a, jednak przybysz wspominaj�c powie�ci Goethego i Roussea chwyta za n�.. Odbiera mu go ksi�dz. Wreszcie, spogl�daj�c na trzy p�on�ce �wiece13, rozpoczyna swe wyznanie. * Opowie�� Gustawa jest bez�adna, przerywana wybuchami rozpaczy i nami�tno�ci: m�odzieniec zdolny i wra�liwy pozna� dziewczyn�. Po��czy�o ich podobie�stwo upodoba� i wzajemne zrozumienie. Ze strony ch�opca by�a to wielka mi�o��, jednak dziewczyna wysz�a za innego (historia nieszcz�liwego kochanka). Miota nim mi�o�� i rozpacz; rozpami�tuje nieszcz�cie z niezwyk�� intensywno�ci�. * M�odzian nie rozumie dlaczego to uczyni�a. Oskar�enia ukochanej o zdrad� miesza ze s�owami czu�ej wyrozumia�o�ci. Jego wyznania zawieraj� wielki �adunek moralnego niepokoju. Ma poczucie, �e jego nieszcz�cie nie jest tylko spraw� prywatn�, �e poci�ga za sob� zagag�ad� warto�ci og�lniejszych. By� ch�opcem uzdolnionym, pe�nym zapa�u (deklamuje "Od� do m�odo�ci"), a nieszcz�cie z�ama�o go i zniszczy�o. Ze swoim samotnym cierpieniem znalaz� si� poza obr�bem spo�eczno�ci. Jest romantycznym indywidualist�, kt�ry jednak samotno�� prze�ywa bardzo tragicznie i traktuje jako grzech. * Udr�czony zwraca si� o pomoc do ksi�dza (z powo�ania i zawodu jest znawc� spraw ludzkiego sumienia; by� nauczycielem Gustawa i wpoi� mu wiar� w idea�y). Ich dialog nale�y do najdramatyczniejszych w polskiej literaturze dramatycznej. Ksi�dz - racjonalista pe�en wiary w rozumny porz�dek �wiata i spo�ecze�stwa, potrafi�cy pogodzi� to przekonanie z zasadami religii, traktuje go jako szale�ca. Gustaw przebija si� sztyletem, ale pozostaje �ywy. Ksi�dz ociera si� o sfer� niesamowito�ci i wobec tych zjawisk jest bezsilny. Jego postawa zostaje skompromitowana. * Gustaw na koniec, niczym duchy z "Dziad�w" cz. II, wyg�asza maksym�: "Bo s�uchajcie i zwa�cie u siebie, / �e wed�ug bo�ego rozkazu: / Kto za �ycia cho� raz by� w niebie, / Ten po �mierci nie trafi od razu." i z wybiciem godziny dwunastej - znika. By� wi�c upiorem. "Dziady" cz�� I Pierwsza cz�� cyklu nigdy nie ukaza�a si� za �ycia autora. Wydano j� po jego �mierci w 1860 r. w Pary�u (w wydaniu zbiorowym "Pism" Mickiewicza). Sk�adaj� si� na ni� lu�ne sceny nie daj�ce jednoznacznej ca�o�ci. Sc.1. Dziewica, przysz�a kochanka, oddaje si� marzeniom. W przyrodzie obowi�zuje zasada p�ciowo�ci, rozumianej jako mi�o�� i harmonia. Zatem i w�r�d ludzi, je�eli dwie istoty s� sobie przeznaczone, to wed�ug powszechnego prawa musz� si� spotka�. Sc.2. Na obrz�d Dziad�w idzie poch�d ludzi. Gu�larz, powtarzaj�c s�owa "Ciemno wsz�dzie, g�ucho wsz�dzie" prowadzi gromad�, Ch�r j� powtarza. * M�odzie�cy prosz� dziewczyn� z "Romantyczno�ci" (to�sam� z Karusi�), by na pr�no nie rozpacza�a po zmar�ym kochanku ("Dla niego na msz� daj, m�oda wdowo, / A dla nas �ywych pi�kne daj s�owo."), a do Starca - by nie rozpacza� po bliskich ("We� troch� szcz�cia od nas szcz�liwych, / Szukaj umar�ych po�r�d nas �ywych"). * Ponownie Gu�larz wzywa wszystkich, "kto rozpacz�, / Kto wspomina i kto �yczy", by "ze �wiata m�drc�w" przyszli na Dziady. * Dziecko, kt�re nie pami�ta, zmar�ej przy jego narodzinach, matki prosi Starca, by powr�cili do domu. Lecz ten �egnaj�c z gorycz� wnuka ("Bo�e! (...) Pob�ogos�aw wnukowi - niechaj umrze m�odo!") idzie na uroczysto��. * M�odzieniec Zakl�ty snuje dziwna opowie�� o rycerzu, kt�ry dobrowolnie podda� si� zakl�ciu w kamie�. * Ch�r M�odzie�y przypomina o prawach rz�dz�cych �wiatem; "Zgubionymi" dla� s� wszyscy, kt�rzy "w m�ode lata": - byli bezczynni, - izolowali si� od otoczenia, - nie potrafili cieszy� si� m�odo�ci�. * Do gromady do��cza Strzelec("Pie�� Strzelca") i Gustaw - szukaj�cy mi�o�ci ("Ach, gdzie ci� szuka�? - od ludzi uciekn�, / Ach, b�d� ty ze mn�, �wiata si� wyrzekn�!"). * My�liwy Czarny (wyobra�enie z�ego ducha) kpi z wynurze� Gustawa. * Ca�o�� ko�czy dialog Gustawa ze Strzelcem, kt�ry zapowiada wystraszonemu kochankowi: "Wiedz naprz�d, i� gdzie st�pisz, jest wsz�dzie nad tob� / Pewna istota, kt�ra z oczu ci� [nie] traci, / I �e chce ciebie w ludzkiej nawiedzi� postaci". "Dziady cz�� III" "Dziad�w" cz. III, arcydzie�o dramatu narodowego napisa� Adam Mickiewicz w ci�gu wiosny roku 1832 r. w Dre�nie (st�d okre�lenie "Dziady drezde�skie"). Od wydarze� wile�skich, b�d�cych przedmiotem utworu, up�yn�o prawie dziewi�� lat: Mickiewicza i innych filomat�w aresztowano w pa�dzierniku 1823 r., proces trwa� prawie rok. Nast�pne pi�ciolecie sp�dzi� poeta na zes�aniu w Rosji, sk�d, dzi�ki staraniom przyjaznych mu Rosjan zdo�a� wyjecha� w ko�cu 1829 r.. Lata do wybuchu powstania listopadowego zesz�y mu na podr�ach po Europie zachodniej, rok 1831 sp�dzi� w Wielkopolsce, sk�d wr�ci� do Drezna. �wiat przedstawiony utworu i sposoby jego kreowania "Dziady cz�� III" prezentuj� dramat romantyczny. 1. Brak jedno�ci: * czasu(trwa ponad rok, mi�dzy poszczeg�lnymi scenami s� r�ne, nieraz kilkumiesi�czne luki czasowe), * miejsca (Wilno: cela Konrada, cela ksi�dza Piotra, apartamenty Nowosilcowa, cmentarz pod Wilnem; dworek pod Lwowem; Warszawa; Petersburg), * akcji (ka�da scena ma odr�bn� tematyk� i w�asn� dramaturgi�); 2. Przestrze�: * realistyczna: - wiele autentycznych szczeg��w, np. w opisie celi Konrada; * symboliczna: - cmentarz jako magiczna przestrze� obrz�du, - cela Konrada jako gr�b-kolebka; * pokrewie�stwo ze �redniowiecznym misterium: - pozioma organizacja: strona lewa to Z�o, strona prawa to Dobro, - pionowa organizacja: Niebo, Ziemia i Piek�o; 3. Czas: * historyczny: - konkretne daty:, np. 1 listopada 1823 r., - autentyczne wydarzenia w kt�rych uczestnicz� postacie historyczne; * mitu religijnego (cykliczny, mierzony �wi�tami): - cykl od Dziad�w do Dziad�w, - Wielkanoc - Widzenie Ksi�dza Piotra, - Bo�e Narodzenie - Wielka Improwizacja, - powt�rzenie los�w Chrystusa; * mitu agrarnego: - cykl wegetacji ro�linnej - bajka �egoty, - zima, obumieranie - niewola, - wiosna, zapowied� wolno�ci - zmartwychwstanie, - ziarno - m�odzie�, - utajone �ycie posianego ziarna przygotowuj�cego si� do kie�kowania - wi�zienie 4. Postacie: * historyczne: - wyst�puj�ce pod w�asnymi imionami i nazwiskami (Jan Sobolewski, Wysocki, Bajkow, Pelikan) - wskazane innym mianem (Genera� - Wincenty Krasi�ski; Doktor - August B(cu); * fikcyjne: - kreowane zgodnie z konwencj� realistycznej (prawdopodobie�stwo psychologiczne): satyry (Literaci w "Salonie warszawskim") i karykatury (Senator) - nacechowane symbolicznie, uwznio�lone (ksi�dz Piotr, Ewa); * fantastyczne tworzone w konwencji �redniowiecznej alegorii (dobre i z�e duchy, widma zmar�ych). 5. Nawi�zania do Biblii w my�li moralno-religijnej i filozoficznej, wzorach osobowych, w�tkach i motywach fabularnych, symbolice, stylu: symbol krzy�a (Wasilewski), - zestawienie Podniesienia w czasie mszy z wyjazdem wi�ni�w na zes�anie (to�samo�� znacze�), - dzieje Polski jako powt�rzenie biografii Chrystusa, - studenci jako niewini�tka, - car jako Herod, -Konrad jako Samson, - Petersburg jako wie�a Babel i Babilon, -zapowied� powodzi ("Oleszkiewicz"), - na�ladowanie stylu Ewangelii i Apokalipsy �w. Jana w Widzeniu ksi�dza Piotra 6. Kompozycja: * otwarta, lu�na, zacieraj�ca zwi�zki przyczynowo-skutkowe pomi�dzy poszczeg�lnymi cz�ciami, w kt�rej poszczeg�lne sceny ukazuj� jaki� nowy aspekt �wiata; * po��czenie element�w cechuj�cych r�ne rodzaje literackie: dramatu ("Pan Senator"), epicki ("Ust�p") i liryki ("Wielka Improwizacja"); * operowo�� (partie �piewane); * stylistyka misterium (usytuowanie cz�owieka pomi�dzy dobrem a z�em, alegoryczno��); * r�norodno�� konwencji i kategorii estetycznych: - fantastyki z realizmem, - j�zyka potocznego (sc. I, VII i VIII) z symbolicznym j�zykiem mistyki (sc. IV i V), - tragizmu z komizmem (wisielczy humor wi�ni�w), - patosu (Wielka Improwizacja) z grotesk� (sceny z diab�ami) i satyr� (sc. VII); 7. Prawa rz�dz�ce �wiatem: * �cis�y zwi�zek �wiata widzialnego i nadprzyrodzonego, podw�jna, realistyczna i metafizyczna motywacja wydarze� - Wielka Improwizacja jako efekt "wielkiej choroby"(epilepsji) i op�tania przez diab�a, - piorun zabijaj�cy Doktora jako zjawisko fizyczne i kara bo�a, W rezultacie dramat kre�li wizj� �wiata pe�nego wielorakich znacze�, w kt�rym losy jednostki i zbiorowo�ci nabieraj� metafizycznych sens�w. III cz. "Dziad�w" jest pr�b� odnalezienia optymistycznego sensu cierpie� i kl�sk Polak�w. Uniwersalno�� sens�w i szeroko�� uog�lnie� zawartych w dramacie stwarzaj� mo�liwo�� uaktualnienia utworu w �wiadomo�ci kolejnych pokole�. Koncepcja poezji W dramacie Mickiewicz sformu�owa� ca�o�ciow� koncepcj� poezji romantycznej czym zako�czy� i podsumowa� walk� klasyk�w z romantykami. 1. Polemika z klasykami i sentymentalistami. Aluzje do konkretnych autor�w i ich pogl�d�w w sc. Salonu warszawskiego: - Literat III to Kajetan Ko�mian (wskazanie na jego poemat "Ziemia�stwo", propagowany przez niego zakaz pisania o sprawach aktualnych i obowi�zek zachowania dobrego smaku, kt�rego zasady okre�la elita); - Literat IV to Kazimierz Brodzi�ski (narodowy charakter poezji jako odzwierciedlenie cech psychicznych Polak�w: prostoty, go�cinno�ci, niech�ci do przemocy i gwa�towno�ci); * Krytyka tych koncepcji poprzez: - ironi�, - satyryczny rys postaci, - umieszczenie ich w towarzystwie przy stoliku, - kompromitacja poprzez zestawienie z autentyczn� i wstrz�saj�c� histori� Cichowskiego 2. Postulowana koncepcja poezji * tw�rca: - natchnienie jako jej �r�d�o, - uwra�liwienie na ludzk� krzywd�, zdolno�� odczuwania cierpie� narodu, - boska moc kreacyjna, - mo�liwo�� zyskania nie�miertelno�ci dzi�ki tw�rczo�ci, - predyspozycje do kierowania ludzko�ci�, * mo�liwo�ci i cele poezji: - ekspresja duszy poety, - spos�b kontaktu z Bogiem, - poznanie metafizycznych tajemnic bytu, - wyra�enie narodowych cierpie� i idea��w, - zaanga�owanie we wsp�czesn� rzeczywisto�� i wskazanie jej problem�w, - ods�anianie przysz�o�ci i objawianie narodowi jego przeznacze�, - przewodzenie narodowi i ludzko�ci Streszczenie Prolog: Wilno, cela w klasztorze bazylian�w przerobionym na wi�zienie. * Pomi�dzy duchami Z�a i Dobra toczy si� walka o dusze wi�nia. * Bohater pisze po �acinie w�glem na �cianie s�owa: "Gustaw zmar� 1 listopada 1823 r. Tu narodzi� si� Konrad 1 listopada 1823 r." Sc.1 (scena wi�zienna): Wiecz�r wigilijny. Dzi�ki �yczliwo�ci kaprala-Polaka wi�niowie (Jakub [Jagie��o] , Adolf [Januszkiewicz], Ks. Lwowicz, Frejend, Tomasz [Zan], Jacek [Onufry Pietraszkieicz], Feliks K�akowski, Suzin), spotykaj� si� w celi Konrada. * Do�wiadcze�si opowiadaj� nowo przyby�ym o warunkach panuj�cych w wi�zieniu. * Jan Sobolewski opisuje odjazd kibitek wywo��cych zakut� w �a�cuchy m�odzie� (r�wnie� dziesi�cioletnie dzieci ) na Syberi� (w.188-295). * �egota [Ignacy Domeyko] cytuje bajk� o diable (w.330-349). * Wi�niowie m.in. �piewaj� "poga�sk� pie��" Konrada z refrenem: "Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga/ Z Bogiem i cho�by mimo Boga!". * Konrad-poeta pragnie pozna� przysz�o�� narodu, ale jego wysi�ki spe�zaj� na niczym (tzw. Ma�a Improwizacja) (w.485-511). * Wi�niowie powracaj� do swoich cel. Sc.2 Improwizacja (tzw. Wielka). Samotny Konrad, jako najwi�kszy tw�rca na ziemi, prosi Boga o "rz�d dusz". Uwa�a bowiem, �e jest w stanie poprowadzi� nar�d ku wolno�ci i szcz�ciu. Stw�rca jednak milczy. Rozgoryczony bohater, "dusz� w ojczyzn� wcielony" i "za milijony kochaj�cy i cierpi�cy katusze", zarzuca Panu, �e jest jedynie zimnym rozumem, i wyzywa Go na pojedynek "na serca". W�tpi w dobro� i sprawiedliwo�� Opatrzno�ci. Jego prometejski bunt ma jednak charakter szata�ski (pycha) - op�ta� go diabe�, kt�ry ko�cz�c blu�niercze s�owa Konrada nazywa Boga carem �wiata. Sc.3 Kapral sprowadza bernardyna, ksi�dza Piotra, kt�ry odprawia egzorcyzmy (. Poniewa� bunt Konrada zrodzi� si� z mi�o�ci do um�czonego narodu i wsp�czucia dla jego cierpie�, bohater ma szanse na ocalenie duszy. Pe�en chrze�cija�skiej pokory i g��bokiej wiary ksi�dz Piotr wyp�dza diab�a i ocala Rollisona (wi�zionego w klasztorze dominika�skim, doprowadzonego do rozpaczy okrutnym cierpieniem) przed wiecznym pot�pieniem. Sc.4 (Dom wiejski pode Lwowem). Panienka Ewa usypia, modl�c si� za niewinnie prze�ladowanych wile�skich uczni�w, kt�rych car-Herod, chce zg�adzi�. Pojawiaj� si� anio�y, kt�re splataj� nad dzieckiem symboliczny kwietny wieniec niewinno�ci. Ewa przezywa mistyczne widzenie, w trakcie kt�rego jednoczy si� z Bogiem. Dziewczynka symbolizuje anielska stron� polskiej duszy. Sc.5 (tzw. Widzenie Ksi�dza Piotra). Bernardynowi modl�cemu si� w swojej celi, Stw�rca przedstawia mistyczn� wizj� dziej�w cierpie� narodowych i objawia ich sens. Dzieje Polski s� powt�rzeniem los�w Chrystusa. Nar�d musi zatem umrze� na "krzy�u' zaborc�w, a by zmartwychwsta�, zbawi� narody od tyranii i obdarzy� je wolno�ci�. Ksi�dz Piotr widzi wywo�ona na Syberi� m�odzie�, a w�r�d niej "dzieci�", kt�re "usz�o - ro�nie - to obro�ca!" Przysz�y zbawiciel, Mesjasz, "namiestnik wolno�ci na ziemi widomy" nosi tajemnicze imi� "Czterdzie�ci i cztery". Sc.6 (Widzenie Senatora). Diab�y dr�cz� pijanego Nowosilcowa koszmarami. �ni o wielkich bogactwach i zaszczytach (100 ty�. rubli, order, ksi���cy tytu�), upaja si� uni�ono�ci� dworak�w zazdroszcz�cych mu carskiej �yczliwo�ci. Niespodziewanie pojawia si� car i okazuje mu sw� nieprzychylno��. Dworacy nie kryj� ju� swej nienawi�ci, odwracaj� si� ode�. Senator nie potrafi znie�� utraty pa�skiej �aski. Sc.7 (Salon warszawski). Dwie grupy os�b. U drzwi kilku m�odych ludzi (Zenon Niemojewski, Adolf i dwu starych Polak�w) rozmawiaj� o prze�ladowaniach. * Przy stoliku siedz� urz�dnicy, literaci, damy i oficerowie. �a�uj�, �e Nowosilcow wyjecha� z Warszawy, poniewa� nikt tak jak on nie potrafi urz�dza� bali. * M�oda dama z towarzystwa u drzwi prosi, by wys�uchano wstrz�saj�cej historii Adolfa o Cichowskim (poddany d�ugotrwa�emu �ledztwu, niczego nie powiedzia�, lecz wr�ci� z wi�zienia przera�aj�co zmieniony). Literaci - klasycy, uwa�aj� j� za zbyt aktualn� i ma�o sentymentaln�, by sta�a si� tematem ich utwor�w. * M�odzi opuszczaj� salon. Wysocki w odpowiedzi na pogardliwe komentarze koleg�w wyg�asza s�awny czterowiersz: "... Nasz nar�d jak lawa, / Z wierchu zimna i twarda, sucha i plugawa, / Lecz wewn�trz ognia sto lat nie wyzi�bi; / Plwajmy na t� skorup� i zst�pmy do g��bi." Sc.8 (Pan Senator). Nowosilcow i Doktor (pierwowzorem postaci by� ojczym S�owackiego) rozmawiaj� o odkrytym spisku w�r�d m�odzie�y uniwersytetu wile�skiego. Na wiadomo��, �e kupiec Kanissyn dopomina si� o d�ug, Senator nakazuje aresztowa� jego syna. Pelikan (prof. uniwersytecki, donosiciel i szpieg) przypomina o sprawie Rollisona, kt�ry zachorowa� po ci�kim pobiciu w czasie przes�ucha� (Senator jest zaskoczony, �e prze�y� kar� 300 kij�w), na to lokaj oznajmia przybycie matki ch�opca z listem polecaj�cym od ksi�nej. * Niewidoma staruszka na kolanach b�aga o widzenie z dzieckiem, w tej samej chwili wbiega z sali balowej panna zapraszaj�c Senatora na "sercowy" koncert (gra s��w: gra� maj� koncert niemieckiego kompozytora Henryka Hertza, kt�rego nazwisko znaczy "serce", podobnie rzeczownik "ch�r" wymawiany z francuska), * Senator jest zaskoczony, �e m�odzieniec ju� rok sp�dzi� w wi�zieniu, cieszy to opiekunk� staruszki, p. Kmitow�, kt�ra chce widzie� w dostojniku "stworzenie bo�e" otoczone �otrami, * Po odej�ciu kobiet Senator karze ukara� lokaja i przes�uchuje ksi�dza Piotra, pr�buj�c oskar�y� go o udzia� w spisku. Doktor sugeruje, �e piecz� nad spiskiem sprawuje ksi��� Czartoryski. Ksi�dz prorokuje obecnym rych�� �mier�. Sc. �piewana (Bal). Obecni na balu przymilaj� si� Senatorowi, flirtuj�, matki gotowe s� dla kariery po�wi�ci� dobre imi� c�rek ("Lewa strona"- urz�dnicy: Regestrator, Sowietnik, Pu�kownik, Dama, Matka, Sowietnikowa). Starosta z trudem t�umaczy nieobecno�� �ony i c�rki, pozostali ("Prawa strona") wyra�aj� opinie na temat s�u�alc�w ("Te szelmy z rana pij� krew, / A po obiedzie rom".) * Tu: Justyn Pol rwie si� do zabicia Senatora, uspakaja go i wreszcie wyprowadza Bestu�ew, * Zabaw� przerywa pojawienie si� p. Rollison i Ks. Piotra. Kobieta dowiedzia�a si� o realizacji podst�pu Doktora i Pelikana (upozorowano samob�jstwo i wyrzucono wi�nia z okna), * Uderzenie pioruna zabija Doktora licz�cego srebrne dukaty, * Go�cie w pop�ochu opuszczaj� bal, a Pelikanowi i Senatorowi Ks. Piotr przytacza ku przestrodze przypowie�ci biblijne, * Prowadzony na przes�uchanie Konrad spotyka Ks. Piotra, kt�ry prorokuje: "Ty pojedziesz w dalek�, nieznana drog�; / B�dziesz w wielkich, bogatych i rozumnych t�umie," Sc. 9 ("Noc Dziad�w") Gu�larz i Kobieta w �a�obie (postacie z II cz. "Dziad�w") id� do kaplicy. Kobieta wspomina ducha z ran� w piersi (cios "zadany w dusz�"), kt�ry pojawi� si� na jej weselu. Pozostaj� na cmentarzu. * Ukazuj� si� Widma: -"Trup �wie�y" Doktora (cierpi niewys�owione m�ki, "goreje", skar�y si� "kruszec przelewa� ja musz�"), - "obrzyd�e trupisko" Bajkowa kuszonego przez dziewic�-czarta i rozrywanego przez potworne psy, * Gu�larz pr�buje sprowadzi� ducha dawnego kochanka, wreszcie ukazuje si� je�dziec (Kordian): "Pier� ma zbroczona posok�". To "Narodu nieprzyjaciele" "wrazili" we� miecze "a� w dusz�" z tych ran uleczy go �mier�. Z rany na czole, kt�r� sam sobie zada� (scena Wielkiej Improwizacji) uleczy� mo�e go tylko B�g. Ust�p (poemat podr�niczy - wspomnienia poety z pobytu w Rosji): * Droga do Rosji. Opis "Krainy pustej, bia�ej i otwartej" - Kaukazu; drog� spiesz� kibitki wioz�ce polskich zes�a�c�w i Konrada (" ...wi�zie�, chocia� w s�omie siedzi, / Jak dziko patrzy! jaki to wzrok dumy"). * Przedmie�cia stolicy. Opis przepychu letniej rezydencji cara w Carskim Siole pod Petersburgiem ("Ile� wymy�li� trzeba by�o spisk�w; / Ilu niewinnych wygna� albo zabi�, / Ile ziem naszych okra�� i zagrabi�, / P�ki krwi� Litwy, �zami Ukrainy / I z�otem Polski hojnie zakupiono / Wszystko, co maj� Pary�e, Londyny,"). * Petersburg. Dzieje budowy stolicy ("W g��b ciek�ych piask�w i b�otnych zatop�w / Rozkaza� wp�dzi� sto tysi�cy pal�w / I wdepta� cia�a stu tysi�cy ch�op�w..."; " ...kto widzia� Petersburg, ten powie: / �e budowa�y go chyba Szatany." - ukazanie pot�gi caratu w wymiarze nieomal demonicznym), swoistej wie�y Babel po kt�rej spaceruj� dworzanie ("Wszak Cesarz t�dy zwyk� chodzi� piechoto,"). Po�r�d ci�by spaceruj� m�odzi ludzie - zes�a�cy. "Pielgrzym sam jeden" (Konrad - Mickiewicz) z nienawi�ci� obserwowa� dw�r rosyjski. "drugi cz�owiek" (J�zef Oleszkiewicz, �mudzin) rozdawszy ja�mu�n�, pr�bowa� pocieszy� osamotnionego Pielgrzyma. * Pomnik Piotra Wielkiego. "Dwaj m�odzie�ce" Pielgrzym i "wieszcz rosyjski" (Aleksander Puszkin lub Konrad Rylejew) przypatruj� si� pomnikowi - symbolowi despotyzmu i tyranii. * Przegl�d wojsk. Opis parady wojskowej i s�u�alczego, pstrego t�umu dworzan. Pogardliwy komentarz na temat "ucywilizowania Rosji". Wstrz�saj�cy obraz pustego placu na kt�rym spoczywaj� ofiary parady. "Bior� ich z ziemi policyjne s�ugi / I nios� chowa�; martwych, rannych spo�em" (tu tragiczny los rekruta Litwina oraz wiernego s�ugi, kt�rego beztroski oficer pozostawi� na mrozie). Ca�o�� ko�czy apostrofa: "Ach, �al mi ciebie, biedny S�owianinie!". "Do przyjaci� Moskali" - ho�d pami�ci dekabryst�w (m. in. Konrada Rylejewa, Aleksandra Bestu�ewa) Upi�r Serce usta�o, pier� ju� lodowata, �ci�y si� usta i oczy zawar�y; Na �wiecie jeszcze, lecz ju� nie dla �wiata! C� to za cz�owiek? - Umar�y. Patrz, duch nadziei �ycie mu nadaje, Gwiazda pami�ci promyk�w u�ycza, Umar�y wraca na m�odo�ci kraje Szuka� lubego oblicza. Pier� znowu tchn�a, lecz pier� lodowata, Usta i oczy stan�y otworem, Na �wiecie znowu, ale nie dla �wiata; Czym�e ten cz�owiek? - Upiorem. Ci, kt�rzy bli�ej cmentarza mieszkali, Wiedz�, i� upi�r ten co rok si� budzi, Na dzie� zaduszny mogi�� odwali I d��y pomi�dzy ludzi. A� gdy zadzwoni� na niedziel� czwart�, Wraca si� noc� opad�y na sile, Z piersi� skrwawion�, jakby dzi� rozdart�, Usypia znowu w mogile. Pe�no jest wie�ci o nocnym cz�gwieku, �yj�, co byli na jego pogrzebie; S�ycha�, i� zgin�� w m�adocianym wieku, Podobno zabi� sam siebie. Teraz zapewne wieczne cierpi kary, Bo smutnie j�cza� i p�omieniem bucha�; Niedawno jeden zakrystyjan stary Obaczy� go i pods�ucha�. M�wi, i� upi�r, skoro wyszed� z ziemi, Oczy na gwiazd� porann� wywr�ci�, Za�ama� r�ce i usty ch�odnemi Takow� skarg� wyrzuci�: (Duchu przekl�ty, po co �r�d parowu Nieczu�ej ziemi ogie� �ycia wzniecasz? Blasku przekl�ty, zagas�e� i znowu, Po co mi znowu przy�wiecasz? (0 sprawiedliwy, lecz straszny wyroku! Ujrze� j� znowu, pozna� si�, roz��czy�; I com ucierpia�, to cierpie� co roku, I jakem sko�czy�, zako�czy�. (�ebym ci� znalaz�, musz� mi�dzy zgraj� B��dzi� z d�ugiego, wyszed�szy ukrycia; Lecz nie dbam, jak mi� ludzie powitaj�; Wszystkiegom dozna� za �ycia. (Kiedy� patrzy�a, musia�em jak zbrodzie� Odwraca� oczy; s�ysza�em twe s�owa, S�ysza�em co dzie�, i musia�em co dzie� Milcze� jak deska grobowa. (�mieli si� niegdy� przyjaciele m�odzi, Zwali t�sknot� dziwactwem, przesad�; Starszy ramieniem �ciska i odchodzi Lub m�dr� nudzi mi� rad�. (�mieszk�w i radc�w zar�wno s�ucha�em, Cho� i sam mo�e nie lepszy od drugich, Sam bym si� gorszy� zbytecznym zapa�em Lub �mia� si� z �al�w zbyt d�ugich. (Kto� inny my�la�, �e obra�am ciebie, Uw�aczam jego rodawitej dumie; Przecie� ulega� grzeczno�ci, potrzebie, Udawa�, �e nie rozumie. (Lecz i ja dumny, �em go r�wnie zbada�, Cho� mi� nie pyta, chocia� milcze� umiem; M�wi�em gwa�tem, a gdy odpowiada�, Uda�em, �e nie rozumiem. (Ale kto nie m�g� darowa� mi grzechu, Ledwie obelg� na ustach przytrzyma, Niech�tne lica gwa�ci do u�miechu I lito�� k�amie oczyma; (Takiemu tylko nigdym nie przebaczy�, Wszak�em skargami nigdy ust nie zmaza�, Anim pogardy wym�wi� nie raczy�, Kiedym mu u�miech okaza�. (Tego� dzi� doznam, je�li dzik� posta� Cudzemu �wiatu uka�� spod cieni; Jedni mi� b�d� egzorcyzmem ch�osta�, Drudzy uciekn� zdziwieni. (Ten dum� �mieszy, ten lito�ci� nudzi, Inny szyderskie oczy zechce krzywi�. Do jednej id�c, za c� tyle ludzi Musz� obra�a� lub dziwi�? (C�kolwiek b�dzie, dawnym p�jd� torem: Szydercom lito��, �miech lito�ciwemu. Tylko, o luba! tylko ty z upiorem Powitaj si� po dawnemu. (Spojrzyj i przem�w, daruj ma�� win�, �e �miem do ciebie raz jeszcze powr�ci�, Mara przesz�o�ci, na jedn� godzin� Obecne szcz�cie zak��ci�. (Wzrok tw�j, nawyk�y do �wiata i s�o�ca, Mo�e si� trupiej nie ul�knie g�owy, I mo�e raczysz cierpliwie do ko�ca Grobowej dos�ucha� mowy. (I �ciga� my�li po przesz�ych obrazach B��dz�ce jako paso�ytne ziele, Kt�re �r�d gmachu starego po g�azach Rozpierzch�e ga��zki �ciele(. DZIADY Jest to nazwisko uroczysto�ci obchodzonej dot�d mi�dzy posp�lstwem w wielu powiatach Litwy, Prus i Kurlandii, na pami�tk� dziad�w, czyli w og�lno�ci zmar�ych przodk�w. Uroczysto�� ta pocz�tkiem swoim zasi�ga czas�w poga�skich i zwa�a si� niegdy� uczt� koz�a, na kt�rej przewodniczy� Ko�larz, Huslar, Gu�larz, razem kap�an i poeta (g�larz). W tera�niejszych czasach, poniewa� �wiat�e duchowie�stwo i w�a�ciciele usi�owali wykorzeni� zwyczaj po��czony z zabobonnymi praktykami i zbytkiem cz�stokro� nagannym, posp�lstwo wi�c �wi�ci D z i a d y tajemnie w kaplicach lub pustych domach niedaleko cmentarza. Zastawia si� tam pospolicie uczta z rozmaitego jad�a, trunk�w, owoc�w i wywo�uj� si� dusze nieboszczyk�w. Godna uwagi, i� zwyczaj cz�stowania zmar�ych zdaje si� by� wsp�lny wszystkim ludom poga�skim, w dawnej Grecji za czas�w homerycznych, w Skandynawii, na Wschodzie i dot�d po wyspach Nowego �wiata D z i a d y nasze maj� to szczeg�lnie, i� obrz�dy poga�skie pomieszane s� z wyobra�eniami religii chrze�cija�skiej, zw�aszcza i� dzie� zaduszny przypada oko�o czasu tej uroczysto�ci. Posp�lstwo rozumie, i� potrawami, napojem i �piewami przynosi ulg� duszom czyscowym. Cel tak pobo�ny �wi�ta, miejsca samotne, czas nocny, obrz�dy fantastyczne przemawia�y niegdy� silnie do mojej imaginacji; s�ucha�em bajek, powie�ci i pie�ni o nieboszczykach powracaj�cych z pro�bami lub przestrogami; a we wszystkich zmy�leniach poczwarnych mo�na by�o dostrzec pewne d��enie moralne i pewne nauki, gminnym sposobem zmys�owie przedstawiane. Poema niniejsze przedstawi obrazy w podobnym duchu, �piewy za� obrz�dowe; gus�a i inkantacje s� po wi�kszej cz�ci wiernie, a niekiedy dos�ownie z gminnej poezji wzi�te. GU�LARZ - STARZEC PIERWSZY z CH�RU - CH�R WIE�NIAK�W I WIE�NIACZEK - KAPLICA, WIECZ�R There are more things in Heaven and Earth, Than are dreamt of in your philosophy. Shakespeare S� dziwy w niebie i na ziemi, o kt�rych ani �ni�o si� waszym filozofom. CH�R Ciemno wsz�dzie, g�ucho wsz�dzie, Co to b�dzie, co to b�dzie? GU�LARZ Zamknijcie drzwi od kaplicy I sta�cie doko�a truny; �adnej lampy, �adnej �wi�cy, W oknach zawie�cie ca�uny. Niech ksi�yca jasno�� blada Szczelinami tu nie wpada. Tylko �wawo, tylko �mia�o. STARZEC Jak kaza�e�, tak si� sta�o. CH�R Ciemno wsz�dzie, g�ucho wsz�dzie, Co to b�dzie, co to b�dzie? GU�LARZ Czyscowe duszeczki! W jakiejkolwiek �wiata stronie: Czyli kt�ra w smole p�onie, Czyli marznie na dnie rzeczki, Czyli dla dotkliwszej kary W surowym wszczepiona drewnie, Gdy j� w piecu gryz� �ary, I piszczy, i p�acze rzewnie; Ka�da spieszcie do gromady! Gromada niech si� tu zbierze! Oto obchodzimy Dziady! Zst�pujcie w �wi�ty przybytek; Jest ja�mu�na, s� pacierze, I jedzenie, i napitek. CH�R Ciemno wsz�dzie, g�ucho wsz�dzie, Co to b�dzie, co to b�dzie? GU�LARZ Podajcie mi gar�� k�dzieli, Zapalam j�; wy z po�piechem, Skoro p�omyk w g�r� strzeli, P�d�cie go z lekkim oddechem. O tak, o tak, dal�j, dal�j, Niech si� na powietrzu spali. CH�R Ciemno wsz�dzie, g�ucho wsz�dzie, Co to b�dzie, co to b�dzie? GU�LARZ Naprz�d wy z lekkimi duchy, Co�cie �r�d tego pado�u Ciemnoty i zawieruchy, N�dzy, p�aczu i mozo�u Zab�ysn�li i sp�on�li Jako ta garstka k�dzieli. Kto z was wietrznym b��dzi szlakiem, W niebieskie nie wzlecia� bramy, Tego lekkim, jasnym znakiem Przyzywamy, zaklinamy. CH�R M�wcie, komu czego braknie, Kto z was pragnie, kto z was �aknie. GU�LARZ Patrzcie, ach, patrzcie do g�ry, C� tam pod sklepieniem �wieci? Oto z�ocistym pi�ry Trzepioce si� dwoje dzieci. Jak listek z listkiem w powiewie, Kr�c� si� pod cerkwi wierzcho�kiem; Jak go��bek z go��bkiem na drzewie, Jak anio�ek igra z anio�kiem. GU�LARZ I STARZEC Jak listek z listkiem w powiewie, Kr�c� si� pod cerkwi wierzcho�kiem; Jak go��bek z go��bkiem na drzewie, Tak anio�ek igra z anio�kiem. ANIO�EK (do jednej z wie�niaczek) Do mamy lecim, do mamy. C� to, mamo, nie znasz J�zia? Ja to J�zio, ja ten samy, A to siostra moja R�zia. My teraz w raju latamy, Tam nam lepiej ni� u mamy. Patrz, jakie g��wki w promieniu, Ubi�r z jutrzenki �wiate�ka, A na oboim ramieniu Jak u motylk�w skrzyde�ka. W raju wszystkiego dostatek, Co dzie� to inna zabawka: Gdzie st�pim, wyp�ywa trawka, Gdzie dotkniem, rozkwita kwiatek. Lecz cho� wszystkiego dostatek, Dr�czy nas nuda i trwoga. Ach, mamo, dla twoich dziatek Zamkni�ta do nieba droga! CH�R Lecz cho� wszystkiego dostatek, Dr�czy ich nuda i trwoga. Ach, mamo, dla twoich dziatek Zamkni�ta do nieba droga! GU�LARZ Czego potrzebujesz, duszeczko, �eby si� dosta� do nieba? Czy prosisz o chwa�� Baga? Czyli o przysmaczek s�odki? S� tu p�czki, ciasta, mleczko I owoce, i jagodki. Czego potrzebujesz, duszeczko; �eby si� dosta� do nieba? ANIO�EK Nic nam, nic nam nie potrzeba. Zbytkiem s�odyczy na ziemi Jeste�my nieszcz�liwemi. Ach, ja w mojem �yciu ca�em Nic gorzkiego nie dozna�em. Pieszczoty, �akotki, swawole, A co zrobi�, wszystko caca. �piewa�, skaka�, wybiec w pole, Urwa� kwiatk�w dla Rozalki, Oto by�a moja praca, A jej praca stroi� lalki.  Przylatujemy na Dziady Nie dla mod��w i biesiady, Niepotrzebna msza ofiarna; Nie o p�czki, mleczka, chrusty,- Prosim gorczycy dwa ziarna; A ta us�uga tak marna Stanie za wszystkie odpusty. Bo s�uchajcie i zwa�cie u siebie, �e wed�ug bo�ego rozkazu: Kto nie dozna� goryczy ni razu, Ten nie dozna s�odyczy w niebie. CH�R Bo s�uchajmy i zwa�my u siebie, �e wed�ug bo�ego rozkazu: Kto nie dozna� goryczy ni razu, Ten nie dozna s�odyczy w niebie. GU�LARZ Anio�ku, duszeczko! Czego chcia�e�, macie obie. To ziarneczko, to ziarneczko, Teraz z Bogiem id�cie sobie. A kto pro�by nie pos�ucha, W imi� Ojca, Syna, Ducha. Widzicie Pa�ski krzy�? Nie chcecie jad�a, napoju, Zostawcie� nas w pokoju! A kysz, a kysz! CH�R A kto pro�by nie pos�ucha, W imi� Ojca, Syna, Ducha. Widzicie Pa�ski krzy�? Nie chcecie jad�a, napoju, Zostawcie� nas w pokoju; A kysz, a kysz! (Widmo znika) GU�LARZ Ju� straszna p�noc przybywa, Zamykajcie drzwi na k��dki; We�cie smolny p�k �uczywa, Stawcie w �rodku kocio� w�dki. A gdy lask� skin� z dala, Niechaj si� w�dka zapala. Tylko �wawo, tylko �mia�o. STARZEC Ju�em got�w. GU�LARZ Daj� has�o. STARZEC Buchn�o, zawrza�o I zgas�o. CH�R Ciemno wsz�dzie, g�ucho wsz�dzie; Co to b�dzie, co to b�dzie? GU�LARZ Dalej wy z najci�szym duchem, Co�cie do tego pado�u Przykuci zbrodni �a�cuchem Z cia�em i dusz� pospo�u. Cho� zgon lepiank� rozkruszy, Cho� was anio� �mierci wo�a, �ywot z cielesnej katuszy Dot�d wydrze� si� nie zdo�a. Je�eli kar� tak srog� Ludzie nieco zwolni� mog� I zbawi� piekielnej jamy, Kt�rej jeste�cie tak blisko: Was wzywamy, zaklinamy Przez �ywio� wasz, przez ognisko! CH�R M�wcie, komu czego braknie, Kto z was pragnie, kto z was �aknie? G�OS (za oknem) Hej, kruki, sowy, orlice! O wy przekl�te �ar�oki! Pu��cie mnie tu pod kaplic�, Pu��cie mnie cho� na dwa kroki. GU�LARZ Wszelki duch! jaka� potwora! Widzicie w oknie upiora? Jak ko�� na polu wyblad�y; Patrzcie! patrzcie, jakie lice! W g�bie dym i b�yskawice, Oczy na g�ow� wysiad�y, �wiec� jak w�gle w popiele. W�os rozczochrany na czele. A jak suchy snop cierniowy P�on�c miot�� ognia ciska, Tak od pot�pie�ca g�owy Z trzaskiem sypi� si� iskrzyska. GU�LARZ I STARZEC A jak suchy snop cierniowy P�on�c miot�� ognia ciska, Tak od pot�pie�ca g�owy Z trzaskiem sypi� si� iskrzyska. WIDMO (zza okna) Dzieci! nie znacie mnie, dzieci? Przypatrzcie si� tylko z bliska, Przypomnijcie tylko sobie! Ja nieboszczyk pan wasz, dzieci! Wszak to moja by�a wioska. Dzi� ledwo rok mija trzeci, Jak mnie z�o�yli�cie w grobie. Ach, zbyt ci�ka r�ka boska! Jestem w z�ego ducha mocy, Okropne cierpi� m�czarnie. K�dy noc ziemi� ogarnie, Tam id� szukaj�c nocy; A uciekaj�c od s�o�ca Tak p�dz� �ywot tu�aczy, A nie znajd� b��dom ko�ca. Wiecznych g�od�w jestem pastw�; A kt� mi� nakarmi� raczy? Szarpie mi� �ar�oczne ptastwo; A kt� b�dzie m�j obro�ca? Nie masz, nie masz m�kom ko�ca! CH�R Szarpie go �ar�oczne ptastwo, A kt� mu b�dzie obro�ca? Nie masz, nie masz m�kom ko�ca! GU�LARZ A czego� potrzeba dla duszy, Aby unikn�� katuszy? Czy prosisz o chwa�� nieba? Czy o po�wi�cone gody? Jest dostatkiem mleka, chleba, S� owoce i jagody. M�w, czego trzeba dla duszy, Aby si� dosta� do nieba? WIDMO Do nieba?... blu�nisz daremnie.. O nie! ja nie chc� do nieba; Ja tylko chc�, �eby ze mnie Pr�dzej si� dusza wywlek�a. Stokro� wol� p�j�� do piek�a, Wszystkie m�ki znios� snadnie; Wol� j�cze� w piekle na dnie, Ni� z duchami nieczystemi B��ka� si� wiecznie po ziemi, Widzie� dawnych uciech �lady, Pami�tki dawnej szkarady; Od wschodu a� do zachodu, Od zachodu a� do wschodu Umiera� z pragnienia, z g�odu I karmi� drapie�ne ptaki. Lecz niestety! wyrok taki, �e dop�ty w ciele musz� Pot�pion� w��czy� dusz�, Nim kto z was, poddani moi, Po�ywi mi� i napoi. Ach, jak mnie pragnienie pali; Gdyby ma�a wody miarka! Ach! gdyby�cie mnie podali Cho�by dwa pszenicy ziarka! CH�R Ach, jak go pragnienie pali! Gdyby ma�a wody miarka! Ach, gdyby�my mu podali Cho�by dwa pszenicy ziarka! CH�R PTAK�W NOCNYCH Darmo �ebrze, darmo p�acze: My tu czarnym korowodem, Sowy, kruki i puchacze, Niegdy�, panku, s�ugi twoje. Kt�re� ty pomorzy� g�odem, Zjemy pokarmy, wypijem napoje. Hej, sowy, puchacze, kruki, Szponami, krzywymi dzioby Szarpajmy jad�o na sztuki! Chocia�by� trzyma� ju� w g�bie, I tam ja szpon� zag��bi�; Dostan� a� do w�troby. Nie zna�e� lito�ci, panie! Hej, sowy, puchacze, kruki, I my nie znajmy lito�ci: Szarpajmy jad�o na sztuki, A kiedy jad�a nie stanie, Szarpajmy cia�o na sztuki, Niechaj nagie �wiec� ko�ci. KRUK Nie lubisz umiera� z g�odu! A pomnisz, jak raz w jesieni Wszed�em do twego ogrodu? Gruszka dojrzewa, jab�ko si� czerwieni; Trzy dni nic nie mia�em w ustach, Otrz�sn��em jab�ek kilka. Lecz ogrodnik skryty w chrustach Zaraz narobi� ha�asu I poszczu� psami jak wilka. Nie przeskoczy�em tarasu, Dop�dzi�a mi� ob�awa; Przed panem toczy si� sprawa, O co? o owoce z lasu, Kt�re na wsp�ln� wygod� B�g da� jak ogie� i wod�. Ale pan gniewny zawo�a: (Potrzeba da� przyk�ad grozy(: Zbieg� si� lud z ca�ego sio�a, Przywi�zano mnie do sochy, Zbito dziesi�� p�k�w �ozy. Ka�d� ko��, jak z k�osa �yto, Jak od suchych str�k�w grochy, Od sk�ry mojej odbito! Nie zna�e� lito�ci, panie! CH�R PTAK�W Hej, sowy, puchacze, kruki, I my nie znajmy lito�ci! Szarpajmy jad�o na sztuki; A kiedy jad�a nie stanie, Szarpajmy cia�o na sztuki, Niechaj nagie �wiec� ko�ci! SOWA Nie lubisz umiera� z g�odu! Pomnisz, jak w kucyj� sam�, Po�r�d najt�szego ch�odu, Sta�am z dzieci�ciem pod bram�. Panie! wo�a�am ze �zami, Zlituj si� nad sierotami! M�� m�j ju� na tamtym �wiecie, C�rk� zabra�e� do dwora, Matka w chacie le�y chora, Przy piersiach male�kie dzieci�. Panie, daj nam zapomog�, Bo dalej wy�y� nie mog�! Ale ty, panie, bez duszy! Hulaj�c w pjanej ochocie, Przewalaj�c si� po z�ocie, Hajdukowi rzek�e� z cicha: (Kto tam go�ciom tr�bi w uszy? Wyp�d� �ebraczk�, do licha(. Pos�ucha� hajduk niecnota, Za w�osy wywlek� za wrota! Wepchn�� mi� z dzieckiem do �niegu! Zbita i przezi�b�a srodze, Nie mog�am znale�� noclegu; Zmarz�am z dzieci�ciem na drodze. Nie zna�e� lito�ci, panie! CH�R PTAK�W Hej, sowy, puchacze, kruki, I my nie znajmy lito�ci! Szarpajmy jad�o na sztuki, A kiedy jad�a nie stanie, Szarpajmy cia�o na sztuki, Niechaj nagie �wiec� ko�ci! WIDMO Nie ma, nie ma dla mnie rady! Darmo podajesz talerze, Co dasz, to ptastwo zabierze. Nie dla mnie, nie dla mnie Dziady! Tak, musz� dr�czy� si� wiek wiekiem, Sprawiedliwe zrz�dzenia bo�e! Bo kto nie by� ni razu cz�owiekiem, Temu cz�owiek nic nie pomo�e. CH�R Tak, musisz dr�czy� si� wiek wiekiem, Sprawiedliwe zrz�dzenia bo�e! Bo kto nie by� ni razu cz�owiekiem, Temu cz�owiek nic nie pomo�e. GU�LARZ Gdy nic tobie nie pomo�e, Id��e sobie precz, niebo�e. A kto pro�by nie pos�ucha, W Imi� Ojca, Syna, Ducha. Czy widzisz Pa�ski krzy�? Nie bierzesz jad�a, napoju? Zostaw�e nas w pokoju! A kysz, a kysz! CH�R A kto pro�by nie pos�ucha, W imi� Ojca, Syna, Ducha. Czy widzisz Pa�ski krzy�? Nie bierzesz jad�a, napoju? Zostaw�e nas w pokoju! A kysz, a kysz! (Widmo znika) GU�LARZ Podajcie mi, przyjaciele, Ten wianek na koniec laski. Zapalam �wi�cone ziele, W g�r� dymy, w g�r� blaski! CH�R Ciemno wsz�dzie, g�ucho wsz�dzie, Co to b�dzie, co to b�dzie? GU�LARZ Teraz wy, po�rednie duchy, Co�cie u tego pado�u Ciemnoty i zawieruchy �y�y�cie z lud�mi pospo�u; Lecz, od ludzkiej wolne skazy, �y�y�cie nie nam, nie �wiatu, Jako te cz�bry i �lazy, Ni z nich owocu, ni kwiatu. Ani si� ukarmi zwierz�, Ani si� cz�owiek ubierze; Lecz w wonne skr�cone wianki Na �cianie wisz� wysoko. Tak wysoko, o ziemianki, By�a wasza pier� i oko! Kt�ra dot�d z czystym skrzyd�em Niebieskiej nie przesz�a bramy, Was tym �wiat�em i kadzid�em Zapraszamy, zaklinamy. CH�R M�wcie, komu czego braknie, Kto z was pragnie, kto z was �aknie. GU�LARZ A to� czy obraz Bogarodzicy? Czyli anielska posta�? Jak lekkim rzutem obr�cza Po ob�okach zbiega t�cza, By z jeziora wody dosta�, Tak ona �wieci w kaplicy. Do n�g bia�a sp�ywa szata, W�os z wietrzykami swawoli, Po jagodach u�miech lata, Ale w oczach �za niedoli. GU�LARZ I STARZEC Do n�g bia�a sp�ywa szata, W�os z wietrzykami swawoli; Po jagodach u�miech lata, Ale w oczach �za niedoli. GU�LARZ I DZIEWCZYNA GU�LARZ Na g�owie ma kra�ny wianek, W r�ku zielony badylek, A przed ni� bie�y baranek, A nad ni� leci motylek. Na baranka bez ustanku Wo�a: ba�, ba�, m�j baranku, Baranek zawsze z daleka: Motylka r�zeczk� goni I ju�, ju� trzyma go w d�oni; Motylek zawsze ucieka. DZIEWCZYNA Na g�owie mam kra�ny wiallek. W r�ku zielony badylek, Przede mn� bie�y baranek, Nade mn� leci motylek. Na baranka bez ustanku Wo�am: ba�, ba�, m�j baranku, Baranek zawsze z daleka; Motylka r�zeczk� goni� I ju�, ju� chwytam go w d�onie; Motylek zawsze ucieka. DZIEWCZYNA Tu niegdy� w wiosny poranki Najpi�kniejsza z tego sio�a, Zosia pasaj�c baranki Skacze i �piewa weso�a. La la la la. Ole� za go��bk�w par� Chcia� raz poca�owa� w usta; Lecz i pro�b�, i ofiar� Wy�mia�a dziewczyna pusta. La la la la. J�zio da� wst��k� pasterce, Anto� odda� swoje serce; Lecz i z J�zia, i z Antosia �mieje si� pierzchliwa Zosia. La la la la. Tak, Zosi� by�am, dziewczyn� z tej wioski, Imi� moje u was g�o�ne, �e chocia� pi�kna, nie chcia�am zam�cia I dziewi�tnast� przeigrawszy wiosn�, Umar�am nie znaj�c troski Ani prawdziwego szcz�cia. �y�am na �wiecie; lecz, ach! nie dla �wiata! My�l moja, nazbyt skrzydlata, Nigdy na ziemskiej nie spocz�a b�oni. Za lekkim zefirkiem goni, Za muszk�, za kra�nym wiankiem, Za motylkiem, za barankiem; Ale nigdy za kochankiem. Pie�ni i flet�w s�ucha�am rada: Cz�sto, kiedy sama pas�, Do tych pasterzy goni�am stada, Kt�rzy m� wielbili kras�; Lecz �adnego nie kocha�am. Za to po �mierci nie wiem, co si� ze mn� dzieje, Nieznajomym ogniem pa�am; Cho� sobie igram do woli, Latam, gdzie wietrzyk zawieje, Nic mi� nie smuci, nic mi� nie boli, Jakie chc�, wyrabiam cuda. Prz�d� sobie z t�czy r�bki, Z przezroczystych �ez poranku Tworz� motylki, go��bki. Przecie� nie wiem, sk�d ta nuda: Wygl�dam kogo� za ka�dym szelestem, Ach, i zawsze sama jestem! Przykro mi, �e bez ustanku Wiatr mn� jak pi�rkiem pomiata. Nie wiem, czy jestem z tego, czy z tamtego �wiata Gdzie si� przybli�am, zaraz wiatr oddali, P�dzi w g�r�, w d�, z ukosa: Tak po�r�d pierzchliwej fali Wieczn� przelatuj�c drog�, Ani wzbi� si� pod niebiosa, Ani ziemi dotkn�� nie mog�. CH�R Tak po�r�d pierzchliwej fali Przez wieczne lec�c bezdro�e, Ani wzbi� si� pod niebiosa, Ani dotkn�� ziemi nie mo�e. GU�LARZ Czego potrzebujesz, duszeczko, �eby si� dosta� do nieba? Czy prosisz o chwa�� Boga, Czy o przysmaczek s�odki? S� tu p�czki, ciasta, mleczko, I owoce, i jagodki. Czego potrzebujesz, duszeczko, �eby si� dosta� do nieba? DZIEWCZYNA Nic mnie, nic mnie nie potrzeba! Niechaj podbieg� m�odzie�ce, Niech mi� pochwyc� za r�ce, Niechaj przyci�gn� do ziemi, Niech poigram chwilk� z niemi. Bo s�uchajcie i zwa�cie u siebie, �e wed�ug bo�ego rozkazu: Kto nie dotkn�� ziemi ni razu, Ten nigdy nie mo�e by� w niebie. CH�R Bo s�uchajmy i zwa�my u siebie, �e wed�ug bo�ego rozkazu: Kto nie dotkn�� ziemi ni razu, Ten nigdy nie mo�e by� w niebie. GU�LARZ (do kilku wie�niak�w) Darmo bie�ycie; to s� marne cienie, Darmo r�czki �ci�ga biedna, Wraz j� sp�dzi wiatru tchnienie. Lecz nie p�acz, pi�kna dziewico! Oto przed m�j� �rzenic� Odkryto przysz�e wyroki: Jeszcze musisz sama jedna Lata� z wiatrem przez dwa roki, A potem staniesz za niebieskim progiem. Dzi� modlitwa nic nie zjedna. Le�e sabie z Panem Bogiem. A kto pro�by nie pos�ucha, W imi� Ojca, Syna, Ducha! Czy widzisz Pa�ski krzy�? Nie chcia�a� jad�a, napoju? Zostaw�e nas w pokoju. A kysz, a kysz! CH�R A kto pro�by nie pos�ucha, W imi� Ojca, Syna, Ducha! Czy widzisz Pa�ski krzy�? Nie chcia�a� jad�a, napoju? Zostaw�e nas w pokoju. A kysz, a kysz! (Dziewica znika) GU�LARZ Teraz wszystkie dusze razem, Wszystkie i ka�d� z osobna, Ostatnim wo�am rozkazem! Dla was ta biesiada drobna; Gar�cie maku, soczewicy Rzucam w ka�dy r�g kaplicy. CH�R Bierzcie, czego kt�rej braknie, Kt�ra pragnie, kt�ra �aknie. GU�LARZ Czas odemkn�� drzwi kaplicy. Zapalcie lampy i �wi�cy. Przesz�a p�noc, kogut pieje, Sko�czona straszna ofiara, Czas przypomnie� ojc�w dzieje. St�jcie... CH�R C� to? GU�LARZ Jeszcze mara! CH�R Ciemno wsz�dzie, g�ucho wsz�dzie, Co to b�dzie, co to b�dzie? GU�LARZ (do jednej z wie�niaczek) Pasterko, ot tam w �a�obie... Wsta�, bo czy mi si� wydaje, Czy ty usiad�a� na grobie? Dziatki! patrzajcie, dla Boga! Wszak to zapada pod�oga I blade widmo powstaje; Zwraca stopy ku pasterce, I stan�o tu� przy boku. Zwraca lice ku pasterce, Bia�e lice i obs�ony, Jako �nieg po nowym roku. Wzrok dziki i zas�piony Utopi� ca�kiem w jej oku. Patrzcie, ach, patrzcie na serce! Jaka to p�sowa pr�ga, Tak jakby p�sowa wst�ga Albo jak sznurkiem korale, Od piersi a� do n�g si�ga. Co to jest, nie zgadn� wcale! Pokaza� r�k� na serce, Lecz nic nie m�wi pasterce. CH�R Co to jest, nie zgadniem wcale. Pokaza� r�k� na serce, Lecz nic nie m�wi pasterce. GU�LARZ Czego potrzebujesz, duchu m�ody? Czy prosisz o chwa�� nieba? Czyli o �wi�cone gody? Jest dostatkiem mleka, chleba, S� owoce i jagody. Czego potrzebujesz, duchu m�ody, �eby si� dosta� do nieba? (Widmo milczy) CH�R Ciemno wsz�dzie, g�ucho wsz�dzie� Co to b�dzie, co to b�dzie? GU�LARZ Odpowiadaj, maro blada! C� to, nic nie odpowiada? CH�R C� to, nic nie odpowiada? GU�LARZ Gdy gardzisz msz� i pierogiem, Id��e sobie z Panem Bogiem; A kto pro�by nie pos�ucha, W imi� Ojca, Syna, Ducha! Czy widzisz Pa�ski krzy�? Nie chcia�e� jad�a, napoju? Zostaw�e nas w pokoju� A kysz, a kysz! (Widmo stoi) CH�R A kto pro�by nie pos�ucha, W imi� Ojca, Syna, Ducha! Czy widzisz Pa�ski krzy�? Nie chcia�e� jad�a, napoju? Zostaw�e nas w pokoju. A kysz, a kysz! GU�LARZ Przeb�g! c� to za szkarada? Nie odchodzi i nie gada! CH�R Nie odchodzi i nie gada! GU�LARZ Duszo przekl�ta czy b�oga, Opuszczaj �wi�te obrz�dy! Oto roztwarta pod�oga, K�dy wszed�e�, wychod� t�dy. Bo ci� przekln� w imi� Boga, (po pauzie) Precz st�d na lasy, na rzeki, I zgi�, przepadnij na wieki! (Widmo stoi) Przeb�g! c� to za szkarada? I milczy, i nie przepada! CH�R I milczy, i nie przepada! GU�LARZ Darmo prosz�, darmo gromi�, On si� przekl�ctwa nie boi. Dajcie kropid�o z o�tarza... Nie pomaga i kropid�o! Bo utrapione straszyd�o Jak stan�o, tak i stoi, Niemo, g�ucho, nieruchomie, Jak kamie� po�r�d cmentarza. CH�R Bo utrapione straszyd�o Jak stan�o, tak i stoi, Niemo, g�ucho, nieruchomie, Jak kamie� po�r�d cmentarza. Ciemno wsz�dzie, g�ucho wsz�dzie, Co to b�dzie, co to b�dzie? GU�LARZ To jest nad rozum cz�owieczy! Pasterko! znasz t� osob�? W tym s� jakie� straszne rzeczy. Po kim ty nosisz �a�ob�? Wszak m�� i rodzina zdrowa? C� to! nie m�wisz i s�owa? Spojrzyj, odezwij si� przeci�! Czy� ty martwa, moje dzieci�? Czego� u�miechasz si�, czego? Co w nim widzi�z weso�ego? CH�R Czego� u�miechasz si�, czego? Co w nim widzisz weso�ego? GU�LARZ Daj mnie stu�� i gromnic�, Zapal�, jeszcze po�wi�c�... Pr�no pal�, pr�no �wi�c�, Nie znika przekl�ta dusza. We�cie pasterk� pod r�ce, Wyprowad�cie za kaplic�. Czego� u�miechasz si�, czego? Co w nim widzisz powabnego? CH�R Czego� ogl�dasz si�? czego? Co w nim widzisz powabnego? GU�LARZ Przeb�g, widmo kroku rusza! Gdzie my z ni�, on za ni� wsz�dzie... Co to b�dzie, co to b�dzie? CH�R Gdzie my z ni�, on za ni� wsz�dzie. Co to b�dzie, co to b�dzie? MIESZKANIE KSI�DZA - STӣ NAKRYTY, TYLKO CO PO WIECZERZY - KSI�DZ - PUSTELNIK - DZIECI - DWIE �WIECE NA STOLE - LAMPA PRZED OBRAZEM NAJ�WI�TSZEJ PANNY MARYI-NA �CIANIE ZEGAR BIJ�CY Ich hob alle m�rbe Leichenschleier auf, die in S�rgen lagen - ich entfernte den erhabenen Trost der Ergebung, bloss um mir immer fort zu sagen: "Ach, so war es ja nicht! - Tausend Freuden sind auf ewig nachgeworfen in Gr�fte und [du] stehst allein hier und �berrechnest sie!" D�rftiger! D�rftiger! Schlage nicht das ganze zerrissene Buch der Vergangenheit auf!... Bist du noch nicht traurig genug? Jean Paul KSI�DZ Dzieci, wstawajmy od sto�a! Teraz, po powszednim chlebie, Kl�knijcie przy mnie doko�a, Podzi�kujmy Ojcu w niebie. Dzie� dzisiejszy Ko�ci� �wi�ci Za tych sp�chrze�cijan dusze, Kt�rzy spomi�dzy nas wzi�ci Czyscowe cierpi� katusze. Za nich ofiarujmy Bogu. (rozk�ada ksi��k�) Oto stosowna nauka. DZIECI (czytaj�) (Onego czasu...( KSI�DZ Kto tam? kto tam stuka? (Pustelnik wchodzi ubrany dziwacznie) DZIECI Jezus, Maryja! KSI�DZ Kt� to jest na progu? (zmieszany) Kto� ty taki?... po co?... na co? DZIECI Ach, trup, trup! upi�r, ladaco! W imi� Ojca!... zgi�, przepadaj! KSI�DZ Kto� ty, bracie? odpowiadaj. PUSTELNIK (powolnie i smutnie) Trup... trup!... tak jest, moje dzieci�. DZIECI Trup... trup... ach! ach! nie bierz tata! PUSTELNIK Umar�y!... o nie! tylko umar�y dla �wiata! Jestem pustelnik, czy mnie rozumiecie KSI�DZ Sk�d przychodzisz tak nierano? Kto jeste�? jakie twe miano? Kiedy si� tobie przypatruj� z bliska, Zdaje si�, �e ci� kiedy� widzia�em w tej stronie. Powied