1958

Szczegóły
Tytuł 1958
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1958 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1958 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1958 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Alfred Hitchcock Tajemnica srebrnego paj�ka prze�o�y�a Anna Iwa�ska Wydawnictwo Siedmior�g Wroc�aw 1998 Tytu� orygina�u: The Mysteryof the Silver Spider Projekt ok�adki- Artur �obu� Copynght by Randoni House, Inc Copynght for the Polish edition by Siedmiorog Kr�tki wst�p Alfreda Hitchcocka �Badamy wszystko" � oto dewiza Trzech Detektyw�w, czyli Jupitera Jonesa, Pete'a Crenshawa i Boba Andrewsa. Mieszkaj� oni w Rocky Be, w Kalifornii, nie opodal s�awnego Hollywoodu. Nigdy nie sprzeniewierzyli si� tej dewizie, jak dobrze wiedz� Ci spo�r�d Was, kt�rzy poznali ichw poprzednich ksi��kach. Tym razem ch�opcy opuszczaj� sw� zaciszn� Kwater� G��wn�, mieszcz�c� si� na terenie superrupieciarni, znanej jako sk�ad z�omu Jonesa i podr�uj� a� do Europy, by zmaga� si� ze z�owieszczym spiskiem, w kt�ry wpl�tany jest pi�kny srebrny paj�k... Nie powiem ju� ani s�owa wi�cej. Jedynie dla tych, kt�rzy stykaj� si� z detektywami po raz pierwszy, dodam, �e ich przyw�dca Jupiter Jones jest znany z nadzwyczajnej bystro�ci umys�u. Pete Crenshaw, wysoki i muskularny, celuje w umiej�tno�ciach sportowych. Bob Andrews dokonuje analiz i prowadzi dokumentacj� zespo�u, i cho� najmniejszy, wykazuje lwi� odwag� w niebezpiecznych sytuacjach. A teraz � �wiat�a, kamera, akcja! Przygoda si� zaczyna! Alfred Hitchcock ISBN 83-85959-49 1 Wydawnictwo Siedmiorog, Wroc�aw 1995 r Wydawnictwo Siedmiorog ul �wi�tnicka 7, 52-018 Wroc�aw Wydanie pierwsze Wroc�aw 1998 Druk: R2G Drukarnia w �a�cucie, ul. Mickiewicza 10 tel. 42-96 Rozdzia� 1 O w�os od kraksy � Uwaga! � krzykn�� Bob Andrews. � Ostro�nie, Worthington! � zawt�rowa� mu Pete Crenshaw. Worthington, kierowca wielkiego, zdobionego z�oceniami rolls-royce'a, nacisn�� gwa�townie hamulec i Trzej Detektywi na tylnym siedzeniu po- wpadali na siebie. Rolls-royce z piskiem zatrzyma� si� o centymetr zale- dwie od l�ni�cej limuzyny. Wyskoczy�o z niej natychmiast kilku m�czyzn. Worthington wysiad� spokojnie i m�czy�ni otoczyli go, trajkoc�c z podnie- ceniem w jakim� obcym j�zyku. Worthington zignorowa� ich. Podszed� do drugiego samochodu i zwr�ci� si� surowo do szofera, prezentuj�cego si� wspaniale w czerwonej liberii ze z�otymi sznurami. � M�j panie, zignorowa� pan znak �stop". O ma�o nie rozbili�my si� obaj. To by�a ewidentnie pa�ska wina, poniewa� ja mia�em pierwsze�stwo przejazdu. � Ksi��� Djaro ma zawsze pierwsze�stwo � odpar� szofer wynio�le. � Inni powinni schodzi� mu z drogi. Pete, Bob i Jupiter zd��yli si� ju� pozbiera� i zaintrygowani obserwowa- li zaj�cie. M�czy�ni, kt�rzy wyskoczyli z limuzyny, w swym podekscytowa- niu zdawali si� ta�czy� wok� smuk�ego Worthingtona. Najwy�szy z nich, wyra�nie kieruj�cy pozosta�ymi, odezwa� si� po angielsku: � Kretynie! � wrzasn�� do Worthingtona. � O ma�o nie zabi�e� ksi�cia Djaro! Mog�e� spowodowa� zatarg mi�dzynarodowy! Winiene� zosta� ukarany. � Przestrzega�em przepis�w drogowych, a wy nie � odpar� Worth- ington �mia�o. � Wina jest po stronie waszego kierowcy. � O co chodzi z tym ksi�ciem? � Pete spyta� szeptem Boba. � Nie czytasz gazet? Pochodzi z Europy, z kraju zwanego Warania, jednego z siedmiu najmniejszych pa�stw �wiata. Odbywa podr�e krajo- znawcze i teraz odwiedza Stany Zjednoczone. � O rany! A my�my o ma�o nie zrobili z niego placka! � Worthington mia� pierwsze�stwo � odezwa� si� Jupiter Jones. � Chod�cie, trzeba go wesprze� moralnie. Wygramolili si� z samochodu. W tym samym momencie otworzy�y si� 6 drzwi limuzyny i wysiad� z niej ch�opiec, niewiele wy�szy od Boba, o kruc czarnych, z europejska przystrzy�onych w�osach. M�g� by� zaled' o dwa lata starszy od trzech ch�opc�w, mimo to natychmiast opano' sytuacj�. � Cisza! � zawo�a� i jazgoc�cy m�czy�ni wok� Worthingtona milkli, jak no�em uci��. Ch�opiec machn�� r�k� i usun�li si� z respektt Wtedy podszed� do Worthingtona i zwr�ci� si� do niego w doskona�ej gielszczy�nie. � Chcia�bym przeprosi�. Wina by�a po stronie mego l rowcy. Dopilnuj�, by na przysz�o�� przestrzega� przepis�w drogowych. � Ale� Wasza Wysoko��... � zaprotestowa� najwy�szy ze �wity. Ksi��� Djaro uciszy� go gestem. Spojrza� z zainteresowaniem na Bo Pete'a i Jupitera, kt�rzy w�a�nie podeszli. � Przepraszam za to zaj�cie � powiedzia� do nich. � Unikn�li� powa�nego wypadku dzi�ki bieg�o�ci waszego szofera. To wy jeste� w�a�cicielami tego wspania�ego samochodu? � Niezupe�nie w�a�cicielami � odpowiedzia� Jupiter. � Korzysta z niego od czasu do czasu. Nie by� to odpowiedni moment, by zag��bia� siew histori� rolls-royc i wyja�nia�, jak dosz�o do tego, �e.mogli go u�ywa�. Ch�opcy wracali w�a�nie z Hollywoodu. Byli tam z wizyt� u Alfreda Hi1 cocka, kt�remu z�o�yli relacj� ze swej ostatniej przygody. � Jestem Djaro Montestan z Waranii � przedstawi� si� ch�opiec. W�a�ciwie nie jestem jeszcze ksi�ciem. Oficjalna koronacja odb�dzie w przysz�ym miesi�cu. Moi ludzie jednak tytu�uj� mnie ksi�ciem i nie me to rady. Czy jeste�cie typowymi ameryka�skimi ch�opcami? To by�o dziwne pytanie. Uwa�ali, �e s� typowo ameryka�scy, ale bardzo wiedzieli, co ma na my�li pytaj�cy. W ko�cu Jupiter odpowiedzia� za nich trzech: � Bob i Pete to do�� typowi ch�opcy ameryka�scy. Nie s�dz� jedr by mnie mo�na by�o nazwa� zupe�nie typowym. Niekt�rzy uwa�aj�, jestem zarozumia�y i wys�awiam si� zbyt wyszukanie, co nara�a mnie jednokrotnie na niech��. Nie wydaje mi si� jednak, bym m�g� si� zmie� Bob i Pete wymienili u�miechy. To by�a prawda, ale po raz pierw s�yszeli, �eby Jupiter si� do tego przyznawa�. Z racji jego tuszy i nadzwyc nej bystro�ci dawano mu przydomek �t�usta m�drala". Ale robili to tylko ch�opcy, z zazdro�ci, lub ci z doros�ych, kt�rych zdemaskowa� dzi�ki swej doc liwej inteligencji. Przyjaciele byli mu g��boko oddani. Wiedzieli, �e JU[: Jones jest jedynym, kt�ry potrafi�by im pom�c, gdyby popadli w k�opoty Teraz Jupe wyj�� z kieszeni ich wizyt�wk�. By�a to oficjalna karta zespo- �u Trzech Detektyw�w i Jupe mia� j� zawsze przy sobie. � Tu s� nasze nazwiska � powiedzia�. � Ja jestem Jupiter Jones, a to Pete Crenshaw i Bob Andrews. M�ody cudzoziemiec wzi�� wizyt�wk� i przeczyta� z powag�. Wygl�da�a nast�puj�co: ---------------------------------------- TRZEJ DETEKTYWI Badamy wszystko ??? Pierwszy detektyw . ....Jupiter Jones Drugi detektyw . . .....Pete Crenshaw Dokumentacja i analizy..Bob Andrews ---------------------------------------- Czekali, spodziewaj�c si�, �e zagadnie o znaczenie znak�w zapytania. Prawie ka�dy o to pyta�. � Brojas! � powiedzia� Djaro i u�miechn�� si�. Mia� bardzo mi�y u�miech, a jego z�by zdawa�y si� szczeg�lnie bia�e przy ciemnej karnacji. � Czyli �wspa- niale" po wara�sku. Jak przypuszczam, znaki zapytania to wasz symbol? Popatrzyli na niego z respektem. Odgad� w�a�ciwie! Djaro wyj�� w�asn� wizyt�wk� i poda� Jupiterowi. � Oto moja karta. Bob i Pete ogl�dali wizyt�wk� zza plec�w Jupe'a. By�a bardzo bia�a i sztywna, wygrawerowano na niej pi�knie: �Djaro Montestan"; nad tym widnia� z�oto-b��kitny herb. Przedstawia� on co�, co przypomina�o trzymaj�- cego miecz paj�ka, zawieszonego na z�otej paj�czynie, ale nie mo�na by�o mie� pewno�ci, gdy� rysunek by� bardzo skomplikowany. � To m�j znak � powiedzia� ch�opiec z powag�. � Paj�k. To jest herb panuj�cej w Waranii rodziny. Zbyt d�ugo trzeba by wyja�nia�, jak dosz�o do tego, �e paj�k znalaz� siew naszym rodowym herbie. Ogromnie si� ciesz�, �e was pozna�em, ch�opcy � z tymi s�owami u�cisn�� d�o� ka�de- go z nich. Kto� zbli�y� si� do nich. By� to szczup�y m�ody m�czyzna, o mi�ej twarzy, na kt�rej malowa�o si� teraz zaniepokojenie. Musia� przyby� czar- nym samochodem, kt�ry zatrzyma� si� za limuzyn�. Gdy tylko si� odezwa�, sta�o si� oczywiste, �e jest Amerykaninem. � Przepraszam, Wasza Wysoko��, ale nasz program zaczyna si� 8 op�nia�. Szcz�cie doprawdy, �e nie dosz�o do wypadku. Je�li zamier my jednak zwiedzi� dzi� miasto, winni�my ju� rusza�. � Nie jestem specjalnie zainteresowany zwiedzaniem miasta � wiedzia� Djaro. � Widzia�em ju� tyle miast. Wola�bym porozmawia� je cze chwil� z tymi ch�opcami. To pierwsi ameryka�scy ch�opcy, z kt�p mog� si� zetkn��. Powiedzcie mi � zwr�ci� si� do Trzech Detektyw�w czy Disneyland jest zabawny? Bardzo chcia�em to zobaczy�. Zapewnili go, �e Disneyland jest wspania�y i wart zwiedzenia. Dj zdawa� si� ucieszony i markotny zarazem. � Doprawdy, to �adna przyjemno�� by� wci�� otoczonym przez st przyboczn� � powiedzia�. � Najwidoczniej ksi��� Stefan, kt�ry jest m' opiekunem i regentem Waranii do czasu mej koronacji, nakaza� nie dopL cza� do mnie nikogo. �ebym nie z�apa� kataru czy czego� w tym rod� �miechu warte. Nie jestem wa�n� g�ow� pa�stwa, na kt�r� kto� chcia�by dc na� zamachu. Warania nie ma wrog�w, a ja jestem doprawdy ma�o wai Zamilk� na chwil� i zdawa�o si�, �e podejmuje jak�� decyzj�. Wres; zapyta�: � Czy poszliby�cie ze mn� do Disneylandu? Byliby�cie moimi pi wodnikami. By�bym doprawdy wdzi�czny. Tak bym chcia� dla odmi sp�dzi� czas z przyjaci�mi. Ta propozycja zaskoczy�a ich. Z drugiej strony nie mieli na dzi� �adn plan�w i ch�tnie poszliby do Disneylandu. Jupiter zadzwoni� wi�c do sk� z�omu z telefonu zainstalowanego w samochodzie, by porozmawia� swoj� cioci�. Djaro obserwowa� go z zainteresowaniem. Nast�pnie s przyboczna ksi�cia wt�oczy�a si� do ameryka�skiego samochodu towa sz�cego go�ciom. Bob, Jupiter i Pete wsiedli do limuzyny wraz z D i wysokim m�czyzn� o ostrych rysach twarzy, kt�ry narobi� przedtem szumu wok� niedosz�ego wypadku. � Ksi�ciu Stefanowi nie b�dzie si� to podoba�o � powiedzia� t( nachmurzony. � Poleci� mi nie dopu�ci� do �adnego ryzyka. � Nie ma �adnego ryzyka, ksi��� Rojas! � odpowiedzia� ostro ro. � Najwy�szy czas, �eby ksi�ciu Stefanowi zacz�o si� podoba� te mnie si� podoba. Za dwa miesi�ce b�d� sprawowa� w kraju rz�dy i s� moje, a nie ksi�cia Stefana, stanie si� prawem. A teraz powiedz Marki wi, �eby przestrzega� znak�w drogowych. Po raz trzeci byli�my o w�o' wypadku, bo on si� upar� zachowywa� tak, jak by�my byli w Waranii.2 mi si� to wi�cej nie powt�rzy�o! Ksi��� Rojas rzuci� kilka s��w w obcym j�zyku i kierowca skin�� g�( 9 Ruszyli w drog�. Ch�opcy zauwa�yli, �e szofer prowadzi samoch�d ostro�- nie i zgodnie ze wszystkimi znakami drogowymi. Przez czterdzie�ci pi�� minut, jakie zaj�a jazda do Disneylandu, ksi��� Djaro zasypywa� ich pytaniami o Ameryk�, a w szczeg�lno�ci Kaliforni�. Wszys- cy trzej byli mocno zaj�ci udzielaniem mu odpowiedzi. P�niej, po przybyciu na miejsce, niewiele ju� rozmawiali. Byli zbyt zaabsorbowani licznymi atrakcjami. W pewnym momencie Djaro, zauwa�ywszy, �e ksi��� Rojas zosta� w tyle, zaproponowa� z b�yszcz�cymi oczami, by mu si� wymkn�� i po raz drugi objecha� park ma�ym poci�giem. Bob, Pete i Jupiter przystali na to. Dali szybko nura w t�um, po czym wbiegli na schody prowadz�ce do minia- turowej stacji kolejowej i wsiedli do w�a�nie przyby�ego poci�gu. Kiedy jechali g�r� wzd�u� obrze�y parku, dostrzegli na dole ksi�cia i jego ludzi, poszukuj�cych ich bezskutecznie. Gdy wreszcie wysiedli, ksi��� Rojas i jego ludzie rzucili si� do nich. Lecz nim ksi��� zd��y� otworzy� usta, Djaro powiedzia�: � Nie by�e� blisko mnie. Zosta�e� w tyle. To zostanie zakomunikowane ksi�ciu Stefanowi. � Ale... ale... ale... � zaj�kn�� si� Rojas. � Do�� tego! � uci�� Djaro. � Idziemy. �a�uj� tylko, �e m�j pro- gram nie pozwoli mi tu przyjecha� jeszcze raz. Kiedy wracali, Djaro poleci� ksi�ciu Rojasowi wsi��� do drugiego samo- chodu, wraz ze stra�� przyboczn�. Tak wi�c przez ca�� drog� do Rocky Beach czterej ch�opcy mogli rozmawia� swobodnie. Ksi��� Djaro wypytywa� Trzech Detektyw�w o ich �ycie. Opowiedzieli mu, jak za�o�yli sw� firm� detektywistyczn�, jak zaprzyja�nili si� z Alfre- dem Hitchcockiem, i wspomnieli o niekt�rych swoich przygodach. � Brojas! � wykrzykiwa� Djaro. � Och, jak�e wam zazdroszcz�! Ameryka�scy ch�opcy maj� tyle swobody. Wcale nie chcia�em by� ksi�- ciem. No, prawie wcale. Sprawowanie rz�d�w w moim kraju, jakkolwiek jest ma�y, to m�j obowi�zek. Nigdy nie by�em w szkole, zawsze mia�em guwerner�w. Tak wi�c niewielu mam przyjaci� i nigdy, a� do dzi�, nie robi�em nic emocjonuj�cego. W �yciu nie mia�em takiej zabawy. Czy wolno mi uwa�a� was za przyjaci�? Bardzo bym tego pragn��. � B�dziemy twymi przyjaci�mi z rado�ci� � odpowiedzia� Pete. � Dzi�kuj� � ksi��� Djaro u�miechn� si�. � Czy wiecie, �e dzi� po raz pierwszy postawi�em si� ksi�ciu Rojasowi? To by� dla niego szok. l b�dzie to szok tak�e dla ksi�cia Stefana. Czeka ich wi�cej szokuj�cych niespo- dzianek. W ko�cu jestem ksi�ciem i zamierzam... jak to powiedzie�?... 10 � Domaga� si� nale�nego respektu? � podsun�� Jupiter. � Narzuci� sw� wol� � powiedzia� Bob. � Tak jest, narzuci� sw� wol� � podchwyci� Djaro rado�nie. � Ksi�- cia Stefana czekaj� niespodzianki. Wje�d�ali do Rocky Beach. Jupiter obja�ni� szoferowi, jak jecha� do sk�adu z�omu Jonesa i w kilka minut byli pod wielk�, �elazn� bram� sk�adu. Gdy wysiadali, Jupiter zaprosi� ksi�cia do ich Kwatery G��wnej, lecz Djaro potrz�sn�� g�ow�. � Niestety, nie mam ju� czasu. Wieczorem musz� i�� na jaki� obiad, a jutro lec� z powrotem do Waranii. Stolic� Waranii jest Denzo. Pa�ac, w kt�rym mieszkam, wzniesiono na ruinach starego zamku. Zawiera trzy- sta pokoi, jest niezbyt przytulny i pe�en przeci�g�w. To jedna z cen, jakie si� p�aci za ksi���cy tytu�. Nie, nie mog� zosta� d�u�ej, cho� bardzo bym chcia�. Musz� wraca� i przygotowa� si� do obj�cia rz�d�w w moim kraju. Ale nigdy was nie zapomn� i kt�rego� dnia spotkamy si� ponownie. Jestem pewien. Wsiad� do swej wielkiej limuzyny i odjecha�. Za nim pod��y� mniejszy samoch�d, w kt�rym st�oczeni ludzie ze stra�y przybocznej przylgn�li twa- rzami do okien. Trzej ch�opcy spogl�dali za odje�d�aj�cymi. � Ca�kiem mi�y facet jak na ksi�cia � powiedzia� Pete. � Jupe.. Jupe, o czym ty my�lisz? Masz ten tw�j wyraz twarzy! Jupe zamruga� oczami. � Zastanawiaj�ce. My�la�em o tym, jak to o ma�o nie wpadli�my na jego samoch�d. Czy nie zaskoczy�o was w ca�ym zaj�ciu co� dziwnego? � Dziwnego? � zapyta� Bob. � Nie, mo�e o tyle, �e mieli�my szcz�cie, bo nie dosz�o do zderzenia. � O co ci chodzi? � zapyta� Pete. � O Markosa, szofera ksi�cia � odpar� Jupiter. � Wyjecha� z ulicy gdzie by� znak �stop", prosto przed nasz samoch�d. Musia� nas widzie�, ale zamiast doda� gazu, �eby zjecha� nam z drogi, zahamowa�. Gdyby Worth ington nie by� doskona�ym kierowc�, r�bn�liby�my w limuzyn� dok�adnie w miejscu, gdzie siedzia� Djaro. Prawdopodobnie zosta�by zabity. � Pewnie Markos po prostu zg�upia� i zrobi� co�, czego nie powinier � powiedzia� Pete. � Zastanawiam si�... � mrukn�� Jupiter. � Och, mniejsza o to Chyba to nic wa�nego. Fajnie, �e spotkali�my Djaro. W�tpi�, czy go jesz cze kiedy� zobaczymy. Lecz Jupiter si� myli�. 11 Rozdzia� 2 Niespodziewane zaproszenie Kilka dni p�niej Trzej Detektywi siedzieli w swej Kwaterze G��wnej, czyli przerobionej przyczepie kempingowej, ukrytej w�r�d stert rupieci i z�o- mu zalegaj�cych sk�ad Jonesa. Bob czyta� w�a�nie list, kt�ry nadszed� w porannej poczcie � pewna pani z Malibu Beach prosi�a, by znale�li jej zaginionego psa � gdy zadzwoni� telefon. By� to ich w�asny telefon i op�acali go z zarobionych u Tytusa Jonesa pieni�dzy. Niecz�sto dzwoni�. Gdy to si� zdarza�o, nieodmiennie oznacza�o jakie� emocje. Jupiter porwa� s�uchawk�. � Halo, tu Trzej Detektywi. M�wi Jupiter Jones. � Dzie� dobry, Jupiterku � zagrzmia� z pod��czonego do telefonu g�o�nika g��boki g�os Alfreda Hitchcocka. � Ciesz� si�, �e ci� zasta�em. Chcia�em da� ci zna�, �e niebawem b�dziesz mia� go�cia. � Go�cia? � powt�rzy� Jupiter. � Czy chodzi o jak�� tajemnicz� spraw�, prosz� pana? � Nic wi�cej nie mog� ci powiedzie� � odpar� Alfred Hitchcock. � Zosta�em zobowi�zany do dyskrecji. Odby�em d�ug� rozmow� z t� osob� i zarekomendowa�em was gor�co. Otrzymacie zaskakuj�ce za- proszenie. Chcia�em was tylko uprzedzi�. A teraz musz� si� ju� po�eg- na�. Rozmowa by�a sko�czona i Jupe od�o�y� s�uchawk�. Ch�opcy wymienili spojrzenia. � My�licie, �e to nowa sprawa dla nas? � zapyta� Bob. l w�a�nie w tym momencie przez otwarty lufcik przyczepy dobieg�o ich gromkie wo�anie Matyldy Jones, ciotki Jupe'a. � Jupiter! Chod� tu zaraz! Kto� do ciebie! Po chwili ch�opcy czo�gali si� przez Tunel Drugi. By�a to du�a rura, kt�ra prowadzi�a spod otworu w pod�odze przyczepy do sekretnego wej�cia w pracowni Jupe'a. St�d, przeciskaj�c si� mi�dzy stertami rupieci, w minu- t� dotarli do biura sk�adu. 12 Przed biurem sta� maty samoch�d, a obok niego m�ody m�czyzna. Poznali go natychmiast. By� to Amerykanin, eskortuj�cy ksi�cia Djaro owe- go dnia, gdy omal nie dosz�o do kraksy. � Jak si� macie � powiedzia�. � Pewnie nie spodziewali�cie si� zobaczy� mnie znowu. Pozw�lcie, �e tym razem si� przedstawi�. Jestem Bert Young, oto moja legitymacja. Pokaza� im kart�, wygl�daj�c� jak legitymacja s�u�bowa, po czym wsu- n�� j� z powrotem do portfela. � Jestem tu w oficjalnej sprawie rz�dowej. Gdzie mo�emy porozma- wia� poufnie? � Tam, w g��bi � odpowiedzia� Jupiter, wytrzeszczaj�c z lekka oczy. Agent rz�dowy chce rozmawia� z nimi poufnie. W dodatku niew�tpliwie wypytywa� o nich Alfreda Hitchcocka. O co mo�e chodzi�? Poprowadzi� go�cia do swej pracowni. Wyszuka� dwa stare krzes�a, a Bob i Pete usiedli na skrzyni. � Domy�lacie si� mo�e, dlaczego tu jestem � powiedzia� Bert Young. Nie mieli poj�cia, czekali wi�c na jego dalsze s�owa. � Chodzi o ksi�cia Waranii, Djaro. � Ksi��� Djaro! � wykrzykn�� Bob. � Co u niego s�ycha�? � Miewa si� dobrze i przesy�a wam pozdrowienia. Rozmawia�em z nim dwa dni temu. Ot� chcia�by, �eby�cie wszyscy trzej przyjechali do niego i zostali przez dwa tygodnie, a� do jego koronacji. � O rany! � zawo�a� Pete. � Jecha� tak daleko, do Europy? Jest pan pewien, �e mu o nas chodzi? � O was i tylko o was � odpar� Young. � Zdaje si�, �e od wyprawy do Disneylandu uwa�a was za swoich prawdziwych przyjaci�. Nie ma ich wielu. W Waranii trudno mu odr�ni� prawdziwych przyjaci� od tych, kt�rzy mu tylko schlebiaj�, bo jest ksi�ciem. Was jest pewien. Pragn��by mie� teraz przy sobie przyjazne dusze, dlatego was zaprasza. Powiem wam prawd�: to ja postara�em si�, �eby wpad� na ten pomys�. � Pan? � zdziwi� si� Bob. � Dlaczego? � A wi�c � odpowiedzia� Bert Young � tak to wygl�da. Warania jest spokojnym pa�stwem. Jest neutralna jak Szwajcaria. Stany Zjednoczo- ne to zadowala, oznacza bowiem, �e Warania nie udziela pomocy �adne- mu nieprzyjaznemu pa�stwu. � Jakiej pomocy mo�e komukolwiek udzieli� tak ma�y kraj jak Wara- nia? � odezwa� si� wreszcie Jupiter. � By�by� zaskoczony. Mo�e na przyk�ad dopu�ci�, by powsta� tam 13 o�rodek dzia�a� szpiegowskich. Ale nie b�d� si� wdawa� w szczeg�y. Istotne jest, czy przyjmujecie zaproszenie ksi�cia? Ch�opcy zawahali si�. Oczywi�cie chcieliby pojecha�, ale nie wszystko by�o takie proste. Po pierwsze, zgoda rodzic�w, po drugie, pieni�dze, nie m�wi�c ju� o paszportach. Bert Young rozwia� ich w�tpliwo�ci. � Porozmawiam z waszymi rodzicami � powiedzia�. � My�l�, �e uda mi si� przekona� ich, �e b�dziecie pod dobr� opiek�. Po pierwsze, ja sam tam b�d� i zajm� si� wami. B�dziecie go��mi ksi�cia. Po drugie, rz�d wyda wam paszporty, op�aci przelot i zaopatrzy w pieni�dze na drobne wydatki. Chcemy, by�cie si� zachowywali jak typowi ameryka�scy tury�ci lub powiedzmy tak, jak ich sobie wyobra�aj� Waranianie. To znaczy b�- dziecie sobie kupowali pami�tki, robili zdj�cia... Bob i Pete byli zbyt uradowani, by mie� jakie� w�tpliwo�ci. Jupiter jednak zmarszczy� czo�o. � Dlaczego rz�d mia�by dla nas zrobi� to wszystko? Przecie� nie ze wspania�omy�lno�ci. Rz�dy nie bywaj� tak hojne. � Alfred Hitchcock powiedzia�, �e jeste� inteligentny � za�mia� si� Bert Young. � Z przyjemno�ci� stwierdzam, �e ma racj�. Prawda jest taka, �e rz�d chce was zatrudni� jako tajnych agent�w w Waranii. � Chce pan powiedzie�, �e mamy szpiegowa� ksi�cia Djaro? � za- pyta� z oburzeniem Pete. Bert Young potrz�sn�� g�ow�. � Absolutnie nie. Ale miejcie oczy otwarte i je�li tylko zobaczycie lub us�yszycie co� podejrzanego, dajcie mi natychmiast zna�. � Wydaje mi si� to dziwne � powiedzia� Jupiter powa�nie. � My�la- �em, �e rz�d ma swoje �r�d�a informacji, kt�re... � Jeste�my tylko lud�mi � przerwa� mu Bert Young. � Zdobywa- nie informacji w Waranii jest trudne. Widzisz, Waranianie to bardzo dumni ludzie. Nie godz� si� na wy�wiadczanie us�ug obcokrajowcom i czuj� si� dotkni�ci, gdy im si� co� takiego proponuje. Ceni� sobie wysoko swoj� neutralno��. Tym niemniej dosz�y nas s�uchy, �e szykuje si� tam co� niedobrego. Prosz� was, by�cie trzymali to w g��bokiej tajemnicy. � Po- patrzy� uwa�nie na ka�dego z ch�opc�w. Kiwn�li z powag� g�owami. � Dobrze. Podziel� si� z wami naszymi podejrzeniami. Odnosimy wra- �enie, �e regent, ksi��� Stefan, jest nieuczciwy. Ma sprawowa� rz�dy do chwili koronacji ksi�cia Djaro i mo�liwe, �e nie zechce do tej koronacji dopu�ci�. Ksi��� Stefan, premier i ca�a Rada Najwy�sza, odpowiednik 14 naszego Kongresu, post�puj� bardzo przebiegle. Wydaje nam si� jednak, �e mog� uniemo�liwi� Djaro obj�cie w�adzy. � Jest to w�a�ciwie � kontynuowa� Young � wewn�trzna sprawa pa�stwa i nie powinni�my si� wtr�ca�. Kr��� jednak pog�oski, �e zamiary ksi�cia Stefana id� znacznie dalej. Na tym urywaj� si� nasze informacje. Musimy wiedzie�, do czego zmierza ksi��� Stefan. Je�li zamieszkacie na miejscu, w pa�acu, kto wie, mo�e uda wam si� uzyska� jakie� wiadomo�ci. Nikt z nas nie jest w stanie zbli�y� si� z Waranianami na tyle, �eby dowie- dzie� si� prawdy. By� mo�e Djaro co� wie, jest zbyt dumny, by prosi� o pomoc, ale zwierzy si� wam. By� mo�e kto� z jego otoczenia, traktuj�c was jak zwyk�e dzieciaki, powie co� nieostro�nie. Czy podejmiecie si� tego zadania? Bob i Pete pozostawili podj�cie decyzji Jupe'owi, jako g�owie ich zespo- �u. Jupe zastanawia� si� chwil�, wreszcie skin�� potakuj�co. � Je�li to, czego od nas wymagacie, pomo�e Djaro, podejmujemy si�. Oczywi�cie, je�li nasze rodziny si� zgodz�. Dali�my Djaro s�owo, �e b�- dziemy jego przyjaci�mi, i zrobimy wszystko, �eby go nie zawie��. � Oto co chcia�em us�ysze�! � ucieszy� si� Bert Young. � Tylko jedna rada. Nie m�wcie Djaro o naszych podejrzeniach. Starajcie si� w miar� mo�no�ci, �eby on sam wam jak najwi�cej powiedzia�. Nie dopu��- cie te�, by ktokolwiek domy�li� si�, po co tam jeste�cie. Niemal wszyscy Waranianie s� lojalni wobec Djaro. Uwielbiali jego ojca, kt�ry osiem lat temu zgin�� w wypadku na polowaniu.Ksi��� Stefan jest nielubiany. Lecz je�li Waranianie zwietrz�, �e szpiegujecie, nawet w dobrych intencjach, podnios� straszn� wrzaw�. Tak wi�c, miejcie oczy i uszy otwarte, ale usta zamkni�te. Rozumiecie? �wietnie, koledzy, do roboty! Rozdzia� 3 Srebrny paj�k Warania! Bob sta� na kamiennym balkonie i spogl�da� na dachy starego miasta Denzo. W porannym s�o�cu miasto by�o morzem faluj�cych drzew, w�r�d kt�rych czerwieni�y si� kryte dach�wk� dachy i stercza�y wie�e bu- dynk�w biurowych.O nieca�y kilometr dalej, na niewielkim wzg�rzu wznosi- �a si� z�ota kopu�a wielkiego ko�cio�a. Tu� pod balkonem, na brukowanym kamieniami dziedzi�cu, uwija�y si� kobiety z wiadrami i szczotkami. Szoro- wa�y ka�dy kamie�. Kamienny pa�ac liczy� pi�� kondygnacji. Za nim p�yn�a szeroka i bystra rzeka Denzo, zataczaj�c �uk wok� miasta. Po jej wodach posuwa�y si� wolno ma�e statki wycieczkowe. Widok by� bardzo malowniczy. Bob m�g� si� nim w pe�ni nacieszy� z balkonu ich naro�nego pokoju na trzecim pi�trze. � Ca�kiem inaczej ni� w Kalifornii � powiedzia� Pete, wychodz�c na balkon. � Od razu wida�, �e to miasto jest stare. � Zosta�o za�o�one w 1335 roku � przytakn�� Bob. Przeczyta� oczy- wi�cie o Waranii i jej historii w ci�gu gor�czkowych dni poprzedzaj�cych t� emocjonuj�c� podr�. � By�o kilkakrotnie napadano i niszczone, ale za- wsze je odbudowywano. W 1675 roku ksi��� Pau� rozgromi� rebeliant�w i sta� si� bohaterem narodowym jak nasz George Washington. Odt�d panu- je tu pok�j. Wszystko, co st�d widzimy, ma oko�o trzystu lat. Jest tak�e nowoczesna cz�� miasta, ale st�d jej nie wida�. � Pi�knie � powiedzia� Pete z zachwytem. � Jak daleko rozci�ga si� kraj poza tym miastem? � Obejmuje w sumie tylko oko�o stu kilometr�w kwadratowych. To naprawd� ma�y kraj. Widzisz te wzg�rza w oddali? Ich szczyty wytyczaj� granic� Waranii. Kraj rozci�ga si� wzd�u� rzeki Denzo, oko�o czternastu kilometr�w w g�r� jej biegu. Zajmuj� si� tu upraw� winogron, produkcj� tekstyln� i turystyk�. Malownicze widoki �ci�gaj� wielu turyst�w. �eby stworzy� im odpowiedni� atmosfer�, obs�uga wielu sklep�w nosi starodaw- ne stroje. 16 Jupiter zjawi� si� na balkonie. Zapina� guziki jasnej, sportowej koszuli, obejmuj�c pe�nym zachwytu spojrzeniem roztaczaj�cy si� przed nim widok. � Zupe�nie jak sceneria filmu, tyle �e to jest prawdziwe � powie- dzia�. � Co to za ko�ci� tam, Bob? � To pewnie ko�ci� �wi�tego Dominika. Jest najwi�kszy. Jedyny, kt�ry ma z�ot� kopu�� i dwie dzwonnice. Widzisz ich strzeliste dachy? W tej po lewej jest osiem dzwon�w, kt�re dzwoni� na msze i w �wi�ta narodowe, a w tej po prawej znajduje si� jeden olbrzymi dzwon, zwany dzwonem ksi�cia Paula. Podczas buntu w 1675 roku ksi��� bi� w ten dzwon, by zawiadomi� swych stronnik�w, �e nie zgin�� i potrzebuje ich pomocy. �ci�gn�li zewsz�d i przep�dzili rebeliant�w. Od tego czasu bije tylko dla rodziny ksi���cej. Gdy panuj�cy jest koronowany, dzwon bije sto razy, bardzo powoli. Gdy rodzi si� nowy cz�onek rodziny ksi���cej, dzwon bije pi��dziesi�t razy. Na wesele � siedemdziesi�t pi�� razy. Jego ton jest bardzo g��boki, g��bszy ni� kt�regokolwiek dzwonu w mie�cie i s�ycha� go na odleg�o�� wielu kilometr�w. � Poczciwa Dokumentacja! � roze�mia� si� Pete. � Powinni�my si� przygotowa� na spotkanie z Djaro � powiedzia� Jupiter. � Kr�lewski szambeian da� nam zna�, �e Djaro zje z nami �nia- danie. � Jak ju� mowa o �niadaniu, przegryz�bym co� � wyzna� Pete. � Ciekaw jestem, gdzie b�dziemy jedli. � Poczekamy, zobaczymy � odpar� Jupe. � Chod�cie sprawdzi�, czy nasz ekwipunek jest w porz�dku. W ko�cu jeste�my tu s�u�bowo. Ch�opcy z Jupe'em na czele wr�cili do pokoju. By�a to wysoka komnata. Mia�a �ciany wy�o�one boazeri� o at�asowym po�ysku. Nad szerokim �o- �em, w kt�rym wszyscy trzej spali, widnia� wyrze�biony herb rodziny Djaro. Ich torby podr�ne le�a�y wci�� nie rozpakowane. Po przyje�dzie, po- przedniego wieczoru, otworzyli je tylko po to, �eby wyj�� pi�amy i szczotki do z�b�w. Podr�owali odrzutowcem, najpierw do Nowego Jorku, a stamt�d do Pary�a. Nie zobaczyli jednak �adnego z tych miast, gdy� nie opuszczali nawet lotniska. W Pary�u przesiedli si� na helikopter, kt�ry dowi�z� ich na malutkie lotnisko w Denzo. St�d zabrano ich do pa�acu samochodem. Powita� ich szambeian kr�lewski. Doni�s� im, �e Djaro odbywa w�a�nie wa�ne zebranie i nie b�dzie m�g� widzie� si� z nimi a� do nast�pnego rana. Powi�d� ich nast�pnie do ich sypialni przez nie ko�cz�ce si� kamienne korytarze. Tu padli na ��ko i zasn�li natychmiast, nie zd��ywszy si� 2 �Tajemnica.. 17 nawet rozpakowa�. Zabrali si� do tego teraz. Z�o�yli swoje ubrania w przestronnej, antycznej szafie, w torbach pozosta�y tylko trzy aparaty foto- graficzne. Tak, wygl�da�y jak du�e, kosztowne aparaty fotograficzne i istotnie pe�ni�y t� rol�. Zaopatrzone by�y w lampy b�yskowe i mn�stwo dobrych urz�dze�. Ale mog�y tak�e s�u�y� jako radia. W tyln� obudow� ka�dego aparatu wmontowane by�o nadzwyczaj silne walkie-talkie. Lampa b�yskowa by�a r�wnocze�nie anten� nadawczo-odbiorcz�. Zasi�g odbioru dochodzi� do dwudziestu kilometr�w, a nawet z wn�trza budynku aparat dzia�a� na odleg�o�� oko�o czterech kilometr�w. Walkie-talkie funkcjonowa�y tylko na dwu pasmach cz�stotliwo�ci i nie mog�y by� odbierane przez radia czy inne walkie-talkie. Jedyne, opr�cz trzech le��cych w�a�nie na ��ku, nastrojone na t� sam� cz�stotliwo��, znajdowa�o si� w ambasadzie ameryka�skiej, gdzie przebywa� Bert Young. Bert towarzyszy� im w drodze z Los Angeles do Nowego Jorku i odby� z nimi powa�n� rozmow�. Mi�dzy innymi zapewni� ich, �e zawsze b�dzie w pobli�u i b�d� si� co wiecz�r kontaktowa� przez radioaparat fotograficz- ny. Albo cz�ciej, je�eli b�d� mu mieli do zakomunikowania co� wa�nego. � Zrozumcie mnie dobrze, koledzy � m�wi�. � By� mo�e wszy- stko p�jdzie g�adko i Djaro zostanie koronowany w przewidzianym termi- nie. Czuj� jednak, �e szykuj� si� k�opoty, i mam nadziej�, �e pomo�ecie nam je ujawni�. Jak ju� m�wi�em, nie zadawajcie pyta�. Waranianie nie lubi�, by kto� si� wtr�ca� w ich sprawy. Zwiedzajcie, fotografujcie widoki i miejcie oczy i uszy otwarte. B�dziecie mi regularnie przekazywa� sprawozdania przez radio w aparacie fotograficznym. B�d� na moim stanowisku odbiorczym, prawdopodobnie w ambasadzie ameryka�skiej. To na razie wszystko. Z chwil� gdy wsi�dziecie na pok�ad samolotu do Pary�a, staniecie si� samodzielni. Ja lec� do Waranii innym samolotem i wszystko przygotuj�. Dalsze plany b�dziemy podejmowali zgodnie z roz- wojem wypadk�w. W czasie naszych kontakt�w radiowych b�dziecie si� nazywali Pierwszy, Drugi i Dokumentacja. Rozumiecie? Bert Young zamilk� i otar� czo�o. Ch�opcy mieli ochot� zrobi� to samo. Byli nieco przera�eni powierzonym im zadaniem. Czyni�o ich wszak agen- tami wywiadu w s�u�bie Stan�w Zjednoczonych. Teraz, patrz�c na aparaty, przypominali sobie wszystko, co m�wi� Bert Young, i to ich niemal obezw�adnia�o. Pierwszy otrz�sn�� si� Pete. Wyj�� sw�j aparat i otworzy� jego sk�rzany futera�. Na dnie znajdowa� si� jeszcze 18 jeden przyrz�d � male�ki magnetofon tranzystorowy, tak czu�y, �e m�g� nagra� rozmow� tocz�c� siew drugim ko�cu pomieszczenia. � Mo�e powinni�my skontaktowa� si� z panem Youngiem przed spot- kaniem z Djaro? Tylko �eby si� upewni�, �e wszystko dzia�a. � Dobry pomys�, Drugi � przysta� Jupiter. � Wyjd� na balkon i sfoto- grafuj� widok. Wzi�� sw�j aparat i przeszed� spiesznie przez pok�j. Na balkonie otwo- rzy� futera� i ustawi� obiektyw na kopu�� ko�cio�a �wi�tego Dominika. Nast�p- nie nacisn�� przycisk uruchamiaj�cy walkie-talkie. Schyli� si� nad aparatem, niby sprawdzaj�c obraz w obiektywie, i powiedzia� cicho: � Pierwszy si� zg�asza. Tu Pierwszy, czy mnie odbierasz? Bert Young odezwa� si� niemal natychmiast: � Odbieram ci�. Masz co� do zakomunikowania? � Sprawdzam tylko urz�dzenie. Nie widzieli�my si� jeszcze z Djaro. Mamy si� spotka� przy �niadaniu. � B�d� na miejscu. Miejcie si� na baczno�ci. Koniec odbioru. � Zrozumiano � powiedzia� Jupe i wr�ci� do pokoju w�a�nie w chwili, gdy rozleg�o si� pukanie do drzwi. Pete otworzy�, w drzwiach sta� rozpromieniony ksi��� Djaro. � Przyjaciele! Pete! Bob! Jupiter! � wykrzykn�� obejmuj�c ich serdecznie. � Jak�e si� ciesz�, �e was widz�. Co my�licie o moim kraju i mie�cie? Ach prawda, nie mieli�cie jeszcze czasu wiele zobaczy�. Zajm� si� tym, jak tylko zjemy �niadanie. Odwr�ci� si� i przywo�a� kogo� skinieniem r�ki. � Wejd�cie. Przygotujcie st� pod oknem. O�miu s�u��cych w z�oto-szkar�atnych liberiach wnios�o st�, krzes�a i kilka p�misk�w ze srebrnymi pokrywami. Podczas gdy Djaro rozmawia� weso�o, ustawili st�, nakryli lnianym obrusem i srebrn� zastaw�, po czym zdj�li pokrywy. Ukaza�y si� jaja na bekonie, par�wki, tosty, wafle i szklanki z mlekiem. � Wygl�da nie�le! � ucieszy� si� Pete. � Umieram z g�odu. � �atwo si� tego domy�li� � powiedzia� Djaro. � Bierzmy si� do jedzenia. Chod�, Bob, co tam ogl�dasz? Bob przypatrywa� si� ogromnej paj�czynie, rozpi�tej mi�dzy wezg�o- wiem ��ka a odleg�ym o kilkadziesi�t centymetr�w, naro�nikiem pokoju. Du�y paj�k obserwowa� go ze szpary mi�dzy boazeri� a pod�og�. Bob pomy�la� sobie, �e mimo tak licznej s�u�by, nie sprz�tano tu zbyt skrupulat- nie. 19 � Zauwa�y�em paj�czyn� � powiedzia�. � Zaraz j� zmiot�. Zrobi� krok w stron� paj�czyny, gdy ku zdumieniu ch�opc�w, ksi��� Djaro rzuci� mu si� pod nogi. Bob przewr�ci� si�, nim zd��y� tkn�� paj�czy- n�. Djaro pom�g� mu si� podnie��. Pete i Jupe obserwowali go ze zdumie- niem. � Powinienem by� ci� ostrzec wcze�niej, Bob, ale nie mia�em okazji � powiedzia� Djaro spiesznie. � Na szcz�cie zd��y�em ci� powstrzy- ma�. Gdyby� zniszczy� paj�czyn�, musia�bym ci� natychmiast odes�a� do domu. Ciesz� si�, �e zdo�ali�my tego unikn��. Widz� w tym dobry znak, znak, �e b�dziecie mogli mi pom�c. Zni�y� g�os, jakby si� obawia�, �e kto� pods�uchuje. Podszed� do drzwi i otworzy� je gwa�townie. Czarnow�osy m�czyzna w czerwonym �akiecie, z fantazyjnie zakr�conym w�sem, stan�� na baczno��. � Tak, Bilkis, o co chodzi? � zapyta� Djaro. � Pozosta�em tu na wypadek, gdyby Wasza Wysoko�� czego� potrze- bowa�. � Na razie niczego nie potrzebuj� � warkn�� Djaro. � Zostaw nas i wr�� za p� godziny po talerze. M�czyzna sk�oni� si� i odszed� w g��b d�ugiego korytarza. Djaro zamkn�� drzwi i wr�ci� do ch�opc�w. � Jeden z ludzi ksi�cia Stefana � powiedzia� cicho. � Mo�liwe, �e nas szpieguje. Mam wam do powiedzenia co� bardzo wa�nego. Potrzebuj� waszej pomocy. Skradziono srebrnego paj�ka Waranii! Rozdzia� 4 Opowie�� Djaro � Mam wam wiele do opowiedzenia � m�wi� Djaro � ale najpierw zjedzmy. Potem spokojnie porozmawiamy. Gdy najedli si� do syta, wr�cili s�u��cy i zabrali st� z nakryciem. Djaro upewni� si�, czy Bilkis nie czai si� znowu pod drzwiami, po czym przesun�� krzes�a blisko okna i zacz�� sw� opowie��. � Najpierw musicie dowiedzie� si� czego� wa�nego z historii Wa- ranii. W roku 1675 tu� przed koronacj� ksi�cia Paula, wybuch�a rewolta i ksi��� musia� zbiec. Ukry� si� w domu skromnej rodziny bard�w, czyli �piewak�w ulicznych, zarabiaj�cych pie�niami na chleb. Ukryli ksi�cia na strychu swego domu, ryzykuj�c w�asnym �yciem. Przeszukiwano wszystkie domy od g�ry do do�u i znaleziono by niechybnie ksi�cia, gdyby nie to, �e paj�k zasnu� paj�czyn� otw�r w pod�odze strychu, jak tylko Pau� przeze� przeszed�. Wygl�da�o wi�c, jakby od wielu dni nikt nie tkn�� klapy w�azu na strych. Poszukuj�cy nie zadali sobie nawet trudu, �eby tam zajrze�. Ksi��� Pau� przesiedzia� tak trzy dni bez je- dzenia i wody. Widzicie, rodzina bard�w nie mog�a dosta� si� na strych, nie zrywaj�c paj�czyny, kt�ra ocali�a ksi�ciu �ycie. Koniec ko�c�w, m�j przodek wyszed� z ukrycia, uderzy� w dzwon, zwany teraz dzwonem ksi�cia Paula, i tak zgromadzi� swych poplecznik�w, i przep�dzi� bun- townik�w z miasta. Kiedy wst�powa� p�niej na tron, nosi� na piersi god�o wykonane przez najlepszego srebrnika w mie�cie. By� nim srebrny paj�k, zawieszony na srebrnym �a�cuchu. Ksi��� og�osi� paj�ka narodowym amuletem Waranii i symbolem panuj�cej rodziny kr�lewskiej. Wyda� r�wnie� dekret, ustana- wiaj�cy, �e w czasie koronacji ksi��� musi mie� na piersi srebrnego paj�ka ksi�cia Paula. Od owego dnia paj�k sta� si� symbolem szcz�cia w Waranii. Panie domu z rado�ci� odnajduj� w domu paj�czyn�. Nikt nigdy nie usuwa jej i nikt nie zabi�by rozmy�lnie paj�ka. 21 � To by nie przesz�o u mojej mamy! � wykrzykn�� Pete. � Nie cierpi paj�czyn i twierdzi, �e paj�ki s� brudne i jadowite. � Wprost przeciwnie � odezwa� si� Jupiter. � Paj�ki to bardzo czyste stworzenia. Myj� si� ci�gle, niczym koty. Niekt�re, jak na przyk�ad czarna wdowa, s� w pewnym stopniu jadowite. Ale paj�k nie sprowokowa- ny nic ci nie zrobi. Nawet du�e paj�ki, jak tarantula, nie s� tak niebezpiecz- ne, jak si� powszechnie uwa�a. Gdy robiono do�wiadczenia, musiano je specjalnie dra�ni�, �eby uk�si�y. Wi�kszo�� paj�k�w, zw�aszcza w tej cz�- �ci �wiata, jest nieszkodliwa a nawet po�yteczna, gdy� t�pi� inne owady. � To prawda � przytakn�� ksi��� Djaro. � Tu w Waranii nie ma jadowitych paj�k�w. Ten, kt�rego zwiemy paj�kiem ksi�cia Paula, nale�y do najwi�kszej z naszych odmian i jest bardzo �adny. Odw�ok ma czarny w z�ote c�tki. Zazwyczaj buduje swe paj�czyny na dworze, czasami jednak wchodzi do wn�trza budynk�w. Paj�czyna, kt�rej o ma�o nie zniszczy�e�, Bob, to jego dzie�o. Stanowi znak, �e uda si� wam pom�c mi w moich k�opotach. � Co za szcz�cie wi�c, �e powstrzyma�e� mnie od jej zniszczenia � powiedzia� Bob. � Jakie masz k�opoty? Djaro zawaha� si�. Po chwili potrz�sn�� g�ow� i powiedzia�: � Nikt o tym nie wie, poza ksi�ciem Stefanem. Zgodnie ze star� trady- cj�, o kt�rej ju� wam wspomnia�em, ka�dy ksi��� w czasie koronacji winien mie� zawieszonego na szyi srebrnego paj�ka ksi�cia Paula. Za dwa tygod- nie musz� go w�o�y� i b�dzie to niemo�liwe. � Dlaczego? � zapyta� Pete. � Bo go skradziono � pospieszy� z odpowiedzi� Jupe. � Tak, Dja- ro? Djaro skin�� g�ow�. � Zosta� skradziony i na jego miejsce po�o�ono imitacj�. Nie mog� jej u�y�. Albo znajd� orygina�, albo koronacja nie odb�dzie si� w terminie. B�dzie dochodzenie, wybuchnie skandal. Je�li do tego dojdzie... nie, nie chc� nawet o tym m�wi�. Wiem, �e dla was wygl�da to jak wiele ha�asu o nic. Ale srebrny paj�k jest dla Waranian tym, czym s� klejnoty korony dla Anglik�w. Nawet wi�cej. Nikt poza rodzin� ksi���c� w Waranii nie mo�e posiada� srebrnego paj�ka ani jego imitacji. Wyj�tkiem jest order srebrne- go paj�ka, kt�ry przyznaje si� za najwy�sze zas�ugi dla kraju. Jeste�my ma�ym narodem, ale mamy stare tradycje i pozostajemy im wierni w nowo- czesnym �wiecie, gdzie ci�gle wszystko si� zmienia. Mo�e w�a�nie w zwi�zku z tymi zmianami staramy si� podtrzymywa� tradycje. Jeste�cie 22 detektywami. Jeste�cie r�wnie� moimi przyjaci�mi. Czy b�dziecie mogli odnale�� oryginalnego paj�ka, jak my�licie? Jupiter szczypa� w zamy�leniu doln� warg�. � Nie wiem, Djaro. Czy ten srebrny paj�k jest naturalnej wielko�ci? Djaro skin�� g�ow�. � Mniej wi�cej wielko�ci ameryka�skiej �wier�dolar�wki. � Czyli bardzo ma�y. Mo�na go ukry� wsz�dzie. M�g� nawet zosta� zniszczony. � Nie s�dz� � powiedzia� Djaro. � Nie, jestem pewien, �e go nie zniszczono. Ma zbyt du�e znaczenie. Ale masz racj�, �e �atwo go ukry�. Tym niemniej ten, kto go schowa�, na pewno wybra� miejsce z niezwyk�� ostro�no�ci�. Kiedy zostanie zdemaskowany, musi umrze�. Nawet je�li jest to ksi��� Stefan. Djaro wzi�� g��boki oddech. � A wi�c, wiecie ju� wszystko. Nie mam poj�cia, jak zdo�acie mi pom�c, �ywi� tylko nadziej�, �e wam si� to uda. Dlatego, gdy kto� zapropo- nowa�, by zaprosi� na koronacj� mych ameryka�skich przyjaci�, przysta- �em natychmiast. No i jeste�cie tu. Nikt jednak nie wie, �e jeste�cie detektywami, i nie powinien wiedzie�. Cokolwiek wi�c b�dziecie robi�, za- chowujcie si� jak... no jak ameryka�scy ch�opcy. Co o tym my�licie? � wpatrywa� si� w nich pytaj�co. � Czy jeste�cie w stanie mi pom�c? � Nie wiem � odpowiedzia� szczerze Jupiter. � B�dzie bardzo trudno znale�� rzecz tak ma��, �e mo�na j� ukry� wsz�dzie. Ale mo�emy si� postara�. Przede wszystkim musimy wiedzie�, jak wygl�da ten paj�k, i zobaczy� miejsce, z kt�rego zosta� skradziony. M�wi�e�, �e zostawiono tam imitacj�? � Tak, doskona��, ale tylko imitacj�. Chod�cie, poka�� wam to od razu. P�jdziemy do sali, gdzie znajduj� si� nasze narodowe pami�tki. Ch�opcy wzi�li swe aparaty fotograficzne i poszli z ksi�ciem Djaro d�u- gim, w�skim korytarzem. Nast�pnie zeszli w d� po kr�conych schodach i znale�li si� na korytarzu stosunkowo szerokim. Zar�wno jego �ciany, jak i pod�oga i sklepienie by�y z kamienia. � Pa�ac zbudowano blisko trzysta lat temu � obja�nia� Djaro. � Fundamenty i cz�� �cian to pozosta�o�� starego zamku. W pa�acu jest mn�stwo pustych pokoi. Praktycznie nikt nigdy nawet nie wchodzi na dwa g�rne pi�tra. Warania jest biednym krajem i nie sta� nas na utrzymywanie s�u�by tak licznej, by mog�a si� zajmowa� ca�ym pa�acem. Poza tym ogrze- wanie zainstalowano tylko w nielicznych pokojach, kt�re zosta�y zmoder- 23 nizowane. Mo�ecie sobie wyobrazi�, jak by si� tu mieszka�o bez ogrzewa- nia! Pozosta�o�ci� po starym zamku s� lochy i piwnice � kontynuowa� Djaro, gdy schodzili po kolejnych schodach. � S� w nich sekretne we- j�cia, o kt�rych zapomnieli�my, i sekretne schody, kt�re prowadz� donik�d. Nie radz� zapuszcza� siew nieznane cz�ci pa�acu. Nawet ja m�g�bym si� tam zgubi� � za�mia� si�. � Mo�na by tu nakr�ci� horror z duchami przemykaj�cymi si� przez sekretne przej�cia. Na szcz�cie nie mamy duch�w... Och! Idzie ksi��� Stefan. Znale�li si� w�a�nie w dolnym korytarzu. Na wprost nich szed� spiesznie wysoki m�czyzna. Zatrzyma� si� i sk�oni� lekko. � Dzie� dobry, Djaro. Czy to s� twoi ameryka�scy przyjaciele? Powiedzia� to tonem ch�odnym i oficjalnym. By� wypr�ony jak struna, mia� orli nos i obwis�e czarne w�sy. � Dzie� dobry, ksi��� � odpowiedzia� Djaro. � Tak, to moi przyja- ciele. Pozw�l, �e przedstawi� ci Jupitera Jonesa, Pete'a Crenshawa i Boba Andrewsa z Kalifornii w Stanach Zjednoczonych. Przy ka�dym nazwisku wysoki m�czyzna sk�ania� g�ow� na centymetr, a jego bystre oczy spogl�da�y uwa�nie. � Witajcie w Waranii � powiedzia� uprzejmie, lecz ch�odno. � Po- kazujesz zamek przyjacio�om? � Idziemy do sali naszych narodowych pami�tek � odpar� Djaro. � Interesuje ich nasza historia. Ksi��� Stefan � zwr�ci� si� do ch�opc�w � jest regentem Waranii. Sprawuje rz�dy od czasu, gdy m�j ojciec zgin�� na polowaniu. � Rz�dz� w twoim imieniu, ksi��� � doda� szybko ksi��� Stefan � i mam nadziej�, �e z korzy�ci� dla ciebie. B�d� wam towarzyszy�. Pragn� okaza� nale�ny szacunek twoim go�ciom. � Doskonale � powiedzia� Djaro, cho� jak Trzej Detektywi dobrze wiedzieli, by�a to ostatnia rzecz, kt�rej sobie �yczy�. � Nie chcieliby�my jednak odci�ga� ci� od twoich obowi�zk�w, ksi��� Stefanie. Mia�e�, zdaje si�, uczestniczy� w radzie dzisiejszego rana? � Tak � odpar� ksi��� Stefan � omawiamy szczeg�y twojej koro- nacji. To szcz�liwe wydarzenie b�dziemy celebrowa� ju� za dwa tygodnie. Kilka minut jednak mog� jeszcze z wami poby�. Djaro nic nie odpowiedzia� i ruszy� przodem w g��b korytarza. Weszli do ogromnej, wysokiej sali o dw�ch kondygnacjach. Sta�y tam liczne oszklone gabloty, a �ciany zawieszone by�y obrazami. W gablotach znajdowa�y si� 24 stare chor�gwie, tarcze, medale, ksi�gi i inne zabytkowe przedmioty. Ka�- dy z nich zaopatrzony by� w bia�� kart� z opisem. Ch�opcy zatrzymali si� przy gablocie, w kt�rej z�o�ony by� z�amany miecz. Karta informowa�a, �e jest to miecz ksi�cia Paula, kt�rym rozgromi� buntownik�w w 1675 roku. � W tej sali zawarta jest historia naszego narodu � m�wi� ksi��� Stefan. � Jeste�my ma�ym narodem i nasza historia nie jest zbyt emocjo- nuj�ca. Bez w�tpienia wam, przyby�ym z wielkiej Ameryki, musimy wyda- wa� si� �mieszni i staro�wieccy. � Nie, prosz� pana � zaprzeczy� grzecznie Jupiter. � Z tego, co dot�d widzieli�my, pa�ski kraj wydaje si� nam bardzo ciekawy. � Wi�kszo�� twoich rodak�w uwa�a, �e jeste�my beznadziejnie nie- praktyczni i zacofani � powiedzia� ksi��� Stefan. � Mog� mie� tylko nadziej�, �e nie znudzi was powolne tempo, w jakim �yjemy. A teraz wybacz- cie mi, musz� si� ju� uda� na narad�. Odwr�ci� si� i odszed�. Bob wyda� lekkie westchnienie ulgi. � Wyra�nie nas nie lubi � powiedzia� cicho. � Bo jeste�cie moimi przyjaci�mi � powiedzia� Djaro. � Nie chce, �ebym mia� przyjaci�. Nie chce, �ebym wypowiada� swoje zdanie i mu si� przeciwstawia�, co ostatnio robi�em. Zw�aszcza po powrocie z Ameryki. Ale mniejsza z nim. Patrzcie, to jest portret ksi�cia Paula. Podeszli do naturalnej wielko�ci portretu m�czyzny we wspania�ym, czerwonym mundurze ze z�otymi guzikami. W r�ce dzier�y� miecz wpar�y w pod�og� ko�cem ostrza. Mia� szlachetn� twarz i orle spojrzenie. Drug� r�k� trzyma� wyci�gni�t� przed siebie, na otwartej d�oni siedzia� paj�k. Ch�opcy przyjrzeli mu si� z bliska. By� istotnie �adny. Mia� aksamitnoczarny odw�ok ze z�otymi c�tkami. � M�j przodek � powiedzia� z dum� Djaro. � Ksi��� Paui Zdoby- wca oraz paj�k, kt�ry uratowa� mu �ycie. Ch�opcy stali wpatrzeni w obraz. Za ich plecami przesuwali si� tury�ci, kt�rymi wype�nia�a si� sala. Rozmawiali w r�nych j�zykach, tak�e po angielsku. Nosili aparaty fotograficzne lub przewodniki turystyczne, prze- wa�nie jedno i drugie. W drzwiach stali dwaj kr�lewscy gwardzi�ci z pikami w r�kach. Tu� za ch�opcami przystan�a para Amerykan�w, t�gi m�czyzna z �on�. � Fuj! � wykrzykn�a kobieta. � Popatrz na tego wstr�tnego paj�ka! � Cii! � uciszy� j� m�czyzna. � Nie m�w tego g�o�no przy tubyl- cach. To jest ich maskotka. Poza tym paj�ki s� o wiele sympatyczniejsze, ni� si� uwa�a. Po prostu przylgn�a do nich z�a opinia. 25 � Nic mnie to nie obchodzi � powiedzia�a kobieta. � Rozdepcz� ka�dego paj�ka, na kt�rego si� natkn�. Pete i Bob u�miechn�li si�. Djaro zmru�y� oczy. Przeszli dalej i okr��y- wszy wolno sal�, znale�li si� pod drugimi drzwiami. Przy nich sta� r�wnie� gwardzista. � Pragn� wej��, sier�ancie � powiedzia� Djaro. �o�nierz zasalutowa� z respektem. � Tak jest, sire � powiedzia�. Odsun�� si�, a Djaro wyj�� klucz i otworzy� masywne, nabijane mosi�- nymi �wiekami drzwi. Weszli do niewielkiego przedsionka, na ko�cu kt�re- go znajdowa�y si� nast�pne zamkni�te drzwi. Po otwarciu ich, ukaza�y si� drzwi trzecie, a raczej brama z kutego �elaza. Kiedy i te zosta�y wreszcie otwarte, znale�li si� w pomieszczeniu wielko�ci oko�o dwudziestu czterech metr�w kwadratowych. Wygl�da�o jak skarbiec i istotnie nim by�o. W gablo- tach pod �cian� le�a�y insygnia kr�lewskie � ber�o i korona, a tak�e kilka naszyjnik�w i pier�cieni. � Bi�uteria dla przysz�ej ksi�nej � powiedzia� Djaro. � Niewiele mamy klejnot�w, bo nie jeste�my bogaci. Za to, jak widzicie, strze�emy dobrze tego, co posiadamy. Ale nie to chcia�em wam tu pokaza�. Podszed� do gabloty, jedynej stoj�cej na �rodku pokoju. Zawiera�a paj�- ka na srebrnym �a�cuchu, umieszczonego na specjalnej podp�rce. Ch�opcy stwierdzili ze zdziwieniem, �e paj�k wygl�da jak �ywy. � To srebro pokryte emali� � wyja�ni� Djaro. � Spodziewali�cie si�, �e b�dzie ca�y tylko ze srebra? Nie, to czarna emalia ze z�otymi c�tkami. Oczy s� z ma�ych rubin�w. Ale to nie jest prawdziwy paj�k Wara- nii. Orygina� jest o wiele wspanialszy. Paj�k wydawa� si� ch�opcom doskonale wykonan� bi�uteri�, ale wierzy- li ksi�ciu na s�owo. Ogl�dali paj�ka uwa�nie ze wszystkich stron, by dobrze zapami�ta� jego wygl�d na wypadek, gdyby uda�o im si� odnale�� orygina�. � Prawdziwy paj�k zosta� zabrany st�d w zesz�ym tygodniu i zast�pio- ny t� imitacj� � m�wi� Djaro z gorycz�. � Podejrzewam tylko jedn� osob�, jest ni� ksi��� Stefan. Nie mog� go jednak oskar�y� bez dowod�w. Sytuacja polityczna jest bardzo delikatna. Wszyscy cz�onkowie Rady Naj- wy�szej s� lud�mi Stefana. Dop�ki nie zostan� koronowany, posiadam niewielk� w�adz�. Oni nie �ycz� sobie mojej koronacji. Kradzie� ksi���cego paj�ka jest pierwszym krokiem zmierzaj�cym do uniemo�liwienia mi prze- j�cia w�adzy. Nie b�d� was nudzi� dalszymi szczeg�ami. Poza tym sam musz� wzi�� udzia� w naradzie. Tak wi�c wyprowadz� was st�d i b�d� 26 musia� was opu�ci�. Czeka na was samoch�d z szoferem. Mo�ecie zwie- dzi� miasto. Zobaczymy si� znowu wieczorem, po obiedzie, i wtedy poroz- mawiamy. Opu�cili skarbiec. Djaro pozamyka� starannie wszystkie drzwi. Nast�p- nie u�cisn�� im r�ce i obja�ni�, gdzie znajd� oczekuj�cy ich samoch�d. � Kierowcy na imi� Rudi. To oddany mi cz�owiek. � Westchn�� z �a- lem. � Ch�tnie pojecha�bym z wami. By� ksi�ciem to nudne zaj�cie, ale nie mog� tego zmieni�. Bawcie si� dobrze i do zobaczenia wieczorem. Odszed� spiesznie w g��b korytarza. Bob podrapa� si� w g�ow�. � Jak my�lisz, Jupe? Czy uda nam si� znale�� tego paj�ka? � Nie wiem jak � westchn�� Jupiter. � Chyba �e dopisze nam nadzwyczajne szcz�cie. Rozdzia� 5 Z�owieszcza rozmowa Przeja�d�ka po stolicy sprawi�a Trzem Detektywom rado��. Wychowali si� w Kalifornii, gdzie wszystko by�o stosunkowo nowe. Tote� Warania wyda�a im si� nies�ychanie stara. Nawet budynki mieszkalne zbudowane by�y z kamienia lub ��tej ceg�y. Wiele dach�w by�o krytych czerwon� dach�wk�. Co krok trafiali na skwery z fontannami. Wsz�dzie, a zw�aszcza przed katedr� �wi�tego Dominika, dostojnie st�pa�y go��bie. Odbywali tur� standardowym otwartym samochodem. Kierowca, m�ody m�czyzna w zgrabnym uniformie, m�wi� dobrze po angielsku. Przedstawi� im si� i powiedzia�, �e mog� mu ufa�, gdy� jest lojalny w stosunku do ksi�cia Djaro. Zawi�z� ich na wzg�rza za miastem, gdzie mogli podziwia� widok na rzek� w dole. Zrobili troch� zdj�� i wr�cili do samochodu. Gdy wsiedli, Rudi powiedzia� cicho: � �ledzono nas. Kto� jecha� za nami, odk�d ruszyli�my spod pa�acu. Zawioz� was teraz do parku. B�dziecie mogli tam pospacerowa�, popa- trzy� na wyst�py. A teraz nie ogl�dajcie si�. Nie dajcie pozna� po sobie, �e wiecie, �e jeste�my �ledzeni. Nie ogl�da� si�! Trudno by�o si� oprze�. Kto ich �ledzi�? Dlaczego? � Chcia�bym wiedzie�, o co chodzi � mrucza� Pete, gdy jechali przez barwne ulice. � Dlaczego kto� jedzie za nami? Nic o niczym nie wiemy. � Kto� mo�e my�le�, �e wiemy � powiedzia� Jupiter. � Kto� chcia�by, �eby�my wiedzieli � odezwa� si� Bob. Rudi zatrzyma� samoch�d. Znajdowali si� przed du�ym zadrzewionym skwerem, gdzie spacerowa�o wiele ludzi. Z oddali dobiega�y d�wi�ki muzy- ki. _ To nasz g��wny park � Rudi wysiad� i otworzy� im drzwi samocho- du. _ Wejd�cie wolno do �rodka. Przejdziecie ko�o podium dla orkiestry, potem znajdziecie miejsce, gdzie wyst�puj� akrobaci i klauni. Zr�bcie im zdj�cia. B�dzie tam dziewczyna sprzedaj�ca balony. Zapytajcie, czy mo�e- 28 ci� j� sfotografowa�. To moja siostra Elena. Ja poczekam tu na was. Aha, i nie ogl�dajcie si� za siebie. Prawdopodobnie b�d� szli za wami, ale nie macie si� czego obawia�. Jeszcze nie. � Jeszcze nie � powt�rzy� Pete, gdy szli wolno pod drzewami w stron�, sk�d dobiega�a muzyka. � No, przynajmniej jest na co czeka�. � Jak�e my mo�emy pom�c ksi�ciu Djaro? � zastanawia� si� Bob. � Kompletne strzelanie w ciemno, a z drugiej strony nie mo�emy po pro- stu nic nie robi�. � Musimy poczeka� na dalszy rozw�j wypadk�w � powiedzia� Jupi- ter. � Moim zdaniem �ledz� nas, by sprawdzi�, czy si� z kim� nie kontak- tujemy. Na przyk�ad z Ber�em Youngiem. Wyszli na polan�, gdzie wiele os�b siedzia�o na trawie. Na male�kiej estradzie o�miu m�czyzn w barwnych strojach gra�o na klarnetach. Za- ko�czyli w�a�nie jeden utw�r, zebrali oklaski i z jeszcze wi�kszym wigorem przyst�pili do wykonywania nast�pnego.