13120

Szczegóły
Tytuł 13120
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

13120 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 13120 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

13120 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Fiona McIntosh ZEMSTA T�umaczy�a Iwona Micha�owska Monice i Fredowi Richardsom, moim rodzicom i bliskim przyjacio�om PODZI�KOWANIA Pojawienie si� Ksi�gi II oznacza, �e musz� podzi�kowa� jeszcze wi�kszej liczbie os�b! Pip Klimentou nadal codziennie budzi wszystkich domownik�w telefonami i jestem jej za to wdzi�czna. Nasz przyjaciel Paul Meehan stworzy� wspania�� stron� internetow� � koniecznie j� odwied�cie. Sonya Caddy i nieoceniona Ann� Maddox z po�wi�ceniem czytaj� brudnopisy. Mn�stwo innych os�b � zbyt wiele, by je tu wymieni�, cho� mam nadziej�, �e wiedz�, jak bardzo ceni� ich niegasn�cy entuzjazm � udzieli�o mi fantastycznego wsparcia. S� to w szczeg�lno�ci: m�j wspania�y brat Graham Richards, m�j �drugi brat� Kim Bleeker oraz Lynne Schinella, kt�ra chyba naprawd� wierzy w moj� magi� i znaczenie magicznego py�u! M�j wydawca, Nicola 0�Shea, jest nie tylko osob�, z kt�r� �wietnie si� pracuje, lecz tak�e kim� wybitnie utalentowanym w swoim rzemio�le � to dla mnie szcz�cie, �e trafi�am na ni�. Dzi�kuj� wszystkim w wydawnictwie Harper Collins, zw�aszcza Lindzie Funnell i Stephanie Smith, za ich wsparcie. Jestem zachwycona faktem, �e Robin Hobb i Sara Douglass maj� sw�j udzia� w powstaniu tej trylogii i b�d� im dozgonnie wdzi�czna za wspania�omy�lne uwagi i wyrazy poparcia. Na koniec pozwol� sobie wspomnie� o wspania�ej i niekiedy ekscentrycznej tr�jcy, z kt�r� dziel� swoje �ycie. Raz jeszcze pragn� wyrazi� swoj� mi�o�� i wdzi�czno�� dla Willa i Jacka, kt�rzy wci�� odrywaj� mnie od Tallinom i przywo�uj� do rzeczywisto�ci �ycia rodzinnego, a w szczeg�lno�ci � jak zawsze � dla lana. PROLOG Themesius zastyg� w niemym krzyku, a� �ci�gna szyi napr�y�y mu si� niczym powrozy. Teraz, gdy Figgis po tylu latach niez�omnego oporu zacz�� s�abn��, a szczeliny w jego mentalnej zbroi z ka�d� chwil� stawa�y si� wi�ksze, si�a ataku skupi�a si� na jego towarzyszu. Pierwotne grono dziesi�ciu paladyn�w przez wieki walczy�o wsp�lnie umys�em i magi�, stopniowo jednak czas i nies�abn�ca moc wi�nia pokonywa�y ich. Pracowa� nad nimi bez wytchnienia, niekiedy nad wszystkimi naraz, zazwyczaj jednak pojedynczo. Najpierw podda� si� Kyt Cyrus, kt�ry od tamtej pory ju� zawsze mia� by� znany jako Pierwszy. Drugim by� Cloot z Rork�yel, Trzecim � Solyana, magiczne zwierz�, kt�re uleg�o wkr�tce po nim. D�ugo trwa�o, nim podda� si� kolejny paladyn, lecz w ko�cu uczyni�a to Ezyjka Juno. Po niej Adongo Moruk. Sz�stym by� Saxon Kloek, Si�dmym minstrel Sallementro, a na samym ko�cu skapitulowa�a kap�anka Arabella. Tylko Figgis Jaskiniowiec i Themesius Olbrzym trwali wci�� na posterunku, cho� ten pierwszy czu�, �e jego czas te� si� ko�czy. Jakim� sposobem ta dw�jka nadal opiera�a si� nieub�aganym szeptom boga, zalewaj�cego ich umys�y falami olbrzymiej mocy, kt�ra rodzi�a w nich w�tpliwo�ci. Themesius z wrzaskiem odpar� kolejny atak potwora. Orlac roze�mia� si�. � Co za charakter, Themesiusie. Musz� bardziej nad tob� popracowa�. � Potem zwr�ci� si� do Figgisa. � Odpocznij troch�, m�j ma�y przyjacielu, bo wkr�tce nasze umys�y zn�w si� zetr�, a wtedy, obawiam si�, nast�pi tw�j koniec. Nanak, stra�nik paladynatu, w pe�nym goryczy milczeniu spogl�da� na odpoczywaj�cych wojownik�w. Ich zbola�e twarze stopniowo wyg�adza�y si�. Stra�nik wiedzia�, ile ich kosztuje ta odwieczna bitwa. Zbli�a� si� koniec. Figgis ulegnie, cho� uczyni to z podniesionym czo�em. Jedyn� pociech� dla Nanaka by�a rosn�ca wiara w zapewnienia Merkhuda, �e ci odwa�ni rycerze powr�c�, by kontynuowa� walk�. Wed�ug medyka ich dusze schroni�y si� w Sercu Lasu i dochodzi�y do siebie po�r�d �ywych, szykuj�c si� do kolejnej bitwy. Themesius, opoka paladyn�w, mia� si� podda� ostatni, bior�c na siebie ci�ar poni�enia w obliczu triumfu Orlaca. Co do tego Nanak nie mia� w�tpliwo�ci. Oby tylko Olbrzym zdo�a� wytrzyma� dostatecznie d�ugo, by zapewni� im czas, kt�rego tak bardzo potrzebowali. Wytrwajcie, moi dzielni rycerze � szepn�� �agodnie wprost do ich umys��w. � Tr�jca nadchodzi. Wy dzier�ycie jej pochodni�. Utrzymajcie j�, dop�ki nie b�dziemy gotowi. Obaj byli jednak zbyt pogr��eni w rozpaczy, by odpowiedzie�. Rozumia� to. Sam nie m�g� si� doczeka� momentu wyzwolenia � momentu, w kt�rym Patronka zdejmie z jego bark�w to potworne brzemi�. Cisz� przerwa� dziki chichot Orlaca. Przeszywaj�ce spojrzenie tych osobliwych fioletowych oczu przewierca�o prastar�, zaczarowan� dusz� stra�nika. Nanak zadr�a� i opu�ci� powieki, by nie widzie� boga. Czeka� na kolejny atak. Wiedzia�, �e musi zaufa� Lys. Ona pomo�e im przez to przej�� i doprowadzi do upadku Orlaca. Chwilami � cho� by�y to bardzo kr�tkie chwile � wsp�czu� prze�ladowcy. Ksi��� bog�w, ukochany syn Hostii, okradziony z nale�nych mu honor�w i zmuszony do �ycia w�r�d �miertelnik�w. Tragiczna posta�. Tak czy inaczej, Nanak go nienawidzi�. �y� po to, by doczeka� chwili, w kt�rej Orlac zostanie ukarany w imieniu cierpi�cych dusz paladyn�w. Lys obieca�a wyzwolenie. Musia� by� jej pos�uszny. By�a Patronk�. Wyczu�, �e Themesius i Figgis sztywniej�, a bariery w ich g�owach uaktywniaj� si� w mgnieniu oka. Orlac zn�w by� na nogach, odm�odzony i dziko rozta�czony. Walka na �mier� i �ycie ponownie si� rozpocz�a. B�g by� w swoim �ywiole. Ale nie by� sam. W milczeniu obserwowa� go inny b�g, Dorgryl. Usuni�ty z Hostii i rzucony w Pustkowie, by po wsze czasy kontemplowa� sw�j grzech, od wiek�w niewidzialny dla �adnej ze stron przygl�da� si� tej bitwie i cieszy� ka�dym zwyci�stwem Orlaca. Tego dnia zaciera�by r�ce, gdyby tylko je mia�. Czu�, �e zbli�a si� wyzwolenie Orlaca � wyzwolenie, kt�re pot�ny b�g Dorgryl zamierza� zmieni� w sw�j osobisty triumf. 1. NOWY POCZ�TEK � Strzykawka do namaszczania! � rykn�a po�o�na. � Musimy uratowa� dusz� tego upartego bachora, nim pozwolimy obojgu zdechn��! Alyssa Qyn cofn�a si� z niedowierzaniem, gdy kt�ra� z pomocnic pospieszy�a ku w�adczej szefowej z dziwnie wygl�daj�cym urz�dzeniem. Wzrok dziewczyny pobieg� ku siedz�cej bezw�adnie na sto�ku kobiecie o poszarza�ej twarzy. Pot �cieka� jej z pozlepianych w str�ki w�os�w, a z oczu bi�a udr�ka i niewys�owiony smutek. Rodz�ca by�a zbyt wyczerpana, by poj�� bezduszny wyrok, kt�ry na ni� wydano. Po�o�ne prosi�y o strzykawk� do namaszcze� jedynie wtedy, gdy s�dzi�y, �e dziecko umrze. Uwa�a�y, �e w ten spos�b oczyszczaj� przed �mierci� jego dusz�. W sercu Alyssy obudzi� si� nagle dawny �al. Rany wci�� si� j�trzy�y i powraca�y, by j� dr�czy�. Jayn Elkin by�a porz�dn� kobiet�. �ona jednego z dworzan, uprzejma dla wszystkich, o �agodnym g�osie i mi�ym u�miechu, kt�rym obdarza�a wszystkich na swojej drodze, nie zas�ugiwa�a na tak� �mier� � teraz, gdy dziecko by�o gotowe do narodzin, a ona sama nie mia�a si�, by je wyda� na �wiat. Po�o�na chwyci�a urz�dzenie i wbi�a jeden z jego ko�c�w w cia�o znieruchomia�ej matki. Wciskaj�c ko�ek po drugiej stronie, wypu�ci�a na g��wk� dziecka strumie� wody. Tyle �e to nie g��wka, chcia�a krzykn�� Alyssa. Nawet jej niewprawne oko zdo�a�o to zauwa�y�. Po�o�na wyklepa�a niedbale kilka s��w b�ogos�awie�stwa, po czym wyj�a strzykawk�, opu�ci�a sp�dnic� kobiety i wyprostowa�a si�. � Umyj j� � rzek�a do Alyssy. � Idzie do swoich bog�w. Po czym, najwyra�niej uwa�aj�c zadanie za zako�czone, wynio�le opu�ci�a pok�j w towarzystwie przera�onej pomocnicy. By�a to okrutna, lecz bynajmniej nie niecodzienna scena. Alyssa przypomnia�a sobie sw�j por�d. Wspomnienie to by�o ju� nieco zatarte. Nie pami�ta�a konkretnego momentu, w kt�rym dziecko przysz�o na �wiat. By� mo�e z b�lu straci�a przytomno��. Nigdy jednak nie zdo�a�a zrozumie�, jak to mo�liwe, by nieprzytomna kobieta mog�a urodzi�. Tak czy owak, kap�anka Arabella zdo�a�a odebra� dziecko, kt�re zaledwie po chwili zmar�o w ramionach Tora. Ich syn wyda� pierwsze i ostatnie tchnienie, nie zaznawszy matczynego ukojenia, i zosta� pochowany w p�ytkim grobie w Sercu Lasu bez uroczysto�ci pogrzebowych. Okrutny los. Cho� to wspomnienie by�o dla Alyssy wstrz�saj�ce, jeszcze bardziej dr�czy�a j� my�l o ojcu dziecka. Pi�kna twarz Torkyna Gynta roztrzaskana katowskimi kamieniami, zalana krwi�. Jego cudowne chabrowe oczy, kiedy� b�yszcz�ce, teraz matowe i �lepe. Zmasakrowane zw�oki zwisaj�ce z krzy�a. Wiele os�b zebra�o si�, by dotkn�� jego st�p, sk�adaj�c ostatni ho�d cz�owiekowi ukochanemu przez ca�e Tal. Gdy Alyssa zrozumia�a, �e Tor nie �yje, z rozmys�em zwr�ci�a wzrok ku jego mordercy, kr�lowi Lorysowi, przysi�gaj�c, �e od tej pory zawsze b�dzie spogl�da� na t� smutn�, udr�czon� twarz z nienawi�ci�. I trwa�a w swoim postanowieniu, nienawidz�c kr�la r�wnie mocno, jak kocha�a kr�low�. Wiedzia�a, �e wystarczy�by jeden rozkaz monarchy, by egzekucja zosta�a odwo�ana. Nigdy nie zrozumia�a, dlaczego Lorys tego nie zrobi�. Tor by� przecie� nie tylko lekarzem pary kr�lewskiej, ale i jej bliskim przyjacielem. Tamta zima, przed czterema laty, by�a strasznym okresem w �yciu Alyssy. Z wyj�tkiem Saxona wszyscy, kt�rych zna�a i kocha�a, odeszli � nawet sok� Cloot, wierny str� Tora. Dok�d odlecia� po �mierci przyjaciela? I co si� sta�o z kr�lewskim medykiem Merkhudem? Widzia�a go przez chwil� na schodach, gdy po egzekucji eskortowano j� z powrotem do aresztu. Starzec zachowywa� si� tak dziwnie, �e nie usz�o to nawet uwagi stra�nik�w. Alyssa wiedzia�a, �e Merkud zabra� cia�o Tora na miejsce wiecznego spoczynku, nikt jednak nigdy jej nie powiedzia�, gdzie si� ono znajduje. Tyle razy �a�owa�a, �e nie zapyta�a o to starego doktora. Teraz nie by�o ju� kogo pyta�. W swoich ostatnich, wypowiedzianych dziwnym tonem s�owach medyk kaza� jej odnale�� Sallementra. Powiedzia�, �e to przyjaciel. Sk�d starzec m�g� to wiedzie�? Kilka tygodni p�niej Sallementro istotnie wkroczy� w jej �ycie, twierdzi� jednak, �e nigdy nie zetkn�� si� z Merkhudem. Co ciekawsze, starzec nie tylko przekaza� dziewczynie t� dziwn� wiadomo��, lecz tak�e pos�a� jej na odchodnym ca�usa. Co to mia�o znaczy�? Nigdy nie darzyli si� sympati�. Alyssa gardzi�a medykiem, a on o tym wiedzia�. Przede wszystkim zawsze obwinia�a go o to, �e odebra� jej Tora. Co ten stary dure� sobie wyobra�a�, publicznie demonstruj�c przywi�zanie do niej? Us�ysza�a j�k za plecami i wr�ci�a do rzeczywisto�ci. S�u��ca Jayn Elkin dygota�a w k�cie. � Elsa? � Czy ona umrze? � zapyta�a dziewczyna dr��cym g�osem. Alyssa by�a tego niemal pewna, ale odpar�a z moc�: � Nie, je�li zdo�amy jej pom�c. Ul�yj jej, a potem biegnij i przyprowad� tu Sallementra. Najszybciej, jak potrafisz. Gdy Elsa ch�odzi�a czo�o kobiety namoczonym p��tnem, Alyssa wyszorowa�a r�ce. Zauwa�y�a, �e po�o�ne nigdy tego nie robi�. Ona sama nauczy�a si� tego od Sorrel. �Czyste r�ce nie przenosz� chor�b� � mawia�a starsza pani. Alyssa odsun�a od siebie my�l o Sorrel. Nie mia�a od niej wie�ci, odk�d jej syn umar� w Sercu Lasu. Prze�y�y razem wiele trudnych chwil i dziewczyna nie mog�a przebole� faktu, �e jej przyjaci�ka odesz�a wraz z pozosta�ymi. Mo�e ona tak�e nie �y�a? Jayn Elkin otworzy�a gwa�townie oczy, a jej cia�o przeszy� paroksyzm b�lu. Krzykn�a s�abym g�osem. Trzasn�y drzwi: to Elsa wybieg�a, by poszuka� Sallementra. Alyssa wzi�a g��boki oddech i ponownie unios�a sp�dnic� kobiety. By�a przera�ona tym, co chce zrobi�. Zamierza�a mianowicie sprawdzi� to, co kiedy� powiedzia�a jej Sorrel � �e je�li dziecko utkn�o, trzeba je po prostu �agodnie obr�ci�. Spoci�a si� ze zdenerwowania. Szepcz�c do Jayn uspokajaj�ce s�owa, zakasa�a r�kawy, nasmarowa�a r�ce i rozpocz�a badanie. Wkr�tce do pomieszczenia wpad�a Elsa, wo�aj�c, �e Sallementro nadchodzi. � Nie wpuszczaj go! � zawo�a�a Alyssa, przestraszona, �e minstrel wejdzie za dziewczyn�. Podesz�a do drzwi. � Sallementro � powiedzia�a � prosz�, zagraj dla lady Elkin pod oknem. Twoja muzyka na pewno jej pomo�e. Kocha j� niemal tak samo jak ja. � Za�piewam Damo mojego serca � odpar� minstrel. � Dla was obu. Alyssa dotkn�a jego ramienia w dzi�kczynnym ge�cie i szybko zamkn�a drzwi. � Co z ni�? � zapyta�a Elsa, podchodz�c na palcach. � Przed chwil� mia�a skurcz. Jeszcze nic straconego � powiedzia�a z podnieceniem Alyssa. Bez trudu uda�o jej si� obr�ci� dziecko. By�a przekonana, �e teraz znajduje si� we w�a�ciwej pozycji. By� mo�e rzeczywi�cie mog�a sobie pozwoli� na odrobin� nadziei. S�ysza�a, �e niekt�re po�o�ne wyci�gaj� brutalnie niemowl�ta na �wiat n�kami do przodu. Widzia�a dowody tych praktyk w postaci zdeformowanych ko�czyn wielu dzieci w mie�cie. �C� � pomy�la�a � lepiej narodzi� si� ze zwyrodnia�ymi cz�onkami, ni� zosta� u�mierconym�. Cz�onkinie gildii po�o�nych nie przyznawa�y si�, rzecz jasna, do takich praktyk, pog�oski g�osi�y jednak, �e je�li dziecko nie mog�o si� narodzi�, a matka by�a kim� wi�cej ni� �on� zwyk�ego dworzanina, zabijano niemowl�, by ocali� kobiet�. Alyssa s�ysza�a potworne opowie�ci o akuszerkach usi�uj�cych przeprowadza� operacje chirurgiczne w celu wydobycia martwego dziecka albo, co gorsza, zabijaj�cych je w �onie matki i wyci�gaj�cych po kawa�ku. Na szcz�cie Jayn Elkin nie by�a na tyle wa�na, by trzeba by�o o ni� si� tak zatroszczy�. Przez otwarte okno dobiega� s�odki g�os Sallementra. Ch�opak wybra� ulubion� ballad� Alyssy. Napisa� t� pie�� dla niej, gdy po raz pierwszy ujrza� j� na tamtym balkonie, czekaj�c� na �mier� ukochanego. �adna z os�b obecnych przy egzekucji z wyj�tkiem Saxona i Cloota nie wiedzia�a, �e Alyssa i Tor byli ma��e�stwem, a dziewczyna nie mia�a zamiaru informowa� o tym swoich wrog�w. Zreszt�, jakie to mia�o znaczenie? Tor by� martwy. Jej syn tak�e nie �y�. Mog�a jedynie zabi� si� albo zaakceptowa� to nowe �ycie w�r�d s�u�by pa�acowej. Problem polega� na tym, �e kiedy zadawa�a sobie pytanie, po co stara si� prze�y� tortur� ka�dego mijaj�cego dnia, nie znajdowa�a odpowiedzi. Saxon i Sallementro twierdzili uparcie, �e nigdy nie strac� nadziei. Alyssa by�a zdumiona wie�ci�, �e m�ody minstrel jest jednym z paladyn�w, ale b�l po �mierci Tora przy�mi� t� rewelacj�. Bez niego Tr�jca nie mog�a chyba istnie�? Cho� �adne z nich nie wiedzia�o, jak� form� przybierze ta zagadkowa formacja, zdawa�o si� oczywiste, �e Tor jest jej najwa�niejsz� postaci�. Gdyby chocia� zachowa�a swoje ksi�gi, Pisma Nanaka. Nie mia�a okazji przeczyta� drugiego tomu, ale by�a przekonana, �e ich lektura dostarczy�aby jej najistotniejszych danych na temat historii Orlaca. Lys opowiada�a Torowi, �e m�ciwy b�g powr�ci do Tallinom, by doko�czy� rozpocz�te dzie�o. Teraz, gdy tu siedzia�a, s�uchaj�c �piewu Sallementra i spogl�daj�c na skrzywion� z b�lu twarz Jayn Elkin, opowie�� o Orlacu wydawa�a jej si� tylko legend�. Kiedy jednak czyta�a s�owa Nanaka, krew �cina�a jej si� w �y�ach i nie mia�a w�tpliwo�ci, �e to wszystko jest prawd�. Teraz utraci�a ksi�gi � podobnie jak Tora, Sorrel i przyjaci� z lasu. Z ich �ycia znikn�a tak�e Lys. Nigdy zreszt� nie nawiedzi�a Alyssy, co by�o do�� dziwne, ukazywa�a si� bowiem wszystkim innym osobom maj�cym co� wsp�lnego z t� osobliw� misj�. Dziewczyna potrz�sn�a g�ow�, by odp�dzi� my�li, kt�re od dawna nie dawa�y jej spokoju. Koniec z poszukiwaniem Tr�jcy. Jaki sens mia�oby to bez Tora? Jayn odczuwa�a coraz silniejsze i cz�stsze skurcze. Zaczyna� si� por�d. � Przyprowad� po�o�n�, Elso � poleci�a s�u��cej. � Pewnie opycha si� w kuchni. Powiedz, �e nie wiemy, co robi�, bo twoja pani w�a�nie zacz�a rodzi�. Na szcz�cie po�o�na szybko si� odnalaz�a. Wpad�a do pokoju i odepchn�a Alyss�, jakby musia�a to zobaczy� na w�asne oczy, by uwierzy�. Dziewczyna by�a przekonana, �e kobieta nie kieruje si� wsp�czuciem, lecz zwyk�� ciekawo�ci� � a mo�e wyrachowaniem? � Jest gotowa prze�, prosz� pani, ale nie ma zbyt du�o si�y � powiedzia�a ostro�nie. Po�o�na wykrzywi�a usta w ponurym u�miechu. � My�la�am, �e ju� stygnie w swojej komnacie. C�, za odebranie �ywego lepiej mi zap�ac�. Do roboty. Gdy Jayn Elkin wyda�a na �wiat skoml�ce niemowl�, w g�owie Alyssy pojawi� si� obraz wielkiego inkwizytora Gotha, kopi�cego �ci�k�, pod kt�r� spoczywa�o cia�o jej zmar�ego synka. Z rozmy�la� wyrwa�o j� szarpni�cie za rami�. To zap�akana Elsa wskazywa�a jej male�kie zawini�tko, kt�re trafi�o w�a�nie w ramiona Jayn. � Syn � powiedzia�a s�u��ca. � Trzeba zawiadomi� mojego pana. B�dzie dzi� najszcz�liwszym m�czyzn� w pa�acu. � Po czym, obr�ciwszy si� tak, by nikt inny nie m�g� ich us�ysze�, doda�a: � Dzi�ki tobie. � Biegnij i spe�nij swoj� powinno�� � poleci�a jej Alyssa, nie chc�c, by ktokolwiek dowiedzia� si� o jej interwencji. * Kiedy Alyssa Qyn obraca�a uwi�zione w �onie matki dziecko, para kr�lewska szykowa�a si� do porannej przeja�d�ki. Gdy stajenny sprawdzi� strzemiona, Nyria wyprostowa�a si�, wdychaj�c rze�kie jesienne powietrze. Uwielbia�a t� por� roku. Wyobrazi�a sobie, jak galopuje przez zamarzni�t� dar� ku rozleg�ym wrzosowiskom w pobli�u Tal, wo�aj�c do Lorysa, �e nigdy nie dogoni jej na Freycinie. Zawsze z krzykiem rzuca� si� w po�cig, ale kr�lowa wiedzia�a, �e i tak w ko�cu da jej wygra�. I kocha�a go za to. Nagle w my�li Nyrii wdar� si� przenikliwy krzyk. Spojrzawszy w stron� bramy pa�acu, zobaczy�a gwardzist� szarpi�cego si� z jakim� wychudzonym ch�opcem. � Co si� sta�o? � zapyta�a stoj�cego obok �o�nierza. Ten sk�oni� si�. � Wasza wysoko��, w nocy przybito to dziecko do bramy pa�acowej. Znale�li�my je dopiero przed godzin�, podczas zmiany warty. � Musi by� przemarzni�ty do szpiku ko�ci � rzek�a kr�lowa, spogl�daj�c na ch�opca i jego ros�ego towarzysza. � Dali�my mu ciep�e piwo i troch� owsianki. Marsza�ek Herek poleci� go odda�. � Komu? � nie ust�powa�a. M�czyzna wzruszy� ramionami. � Powiedzia� Orgo � wskaza� na oddalaj�cego si� �o�nierza � by zabra� ch�opaka do miasta i rozpytywa�. Nyria wyj�a praw� nog� ze strzemienia. �o�nierzy Kompanii Kr�lewskiej zawsze zdumiewa� fakt, �e ich kr�lowa je�dzi na koniu jak m�czyzna. � Ale� to idiotyczne! Prosz� natychmiast go zatrzyma�! � rozkaza�a. Kr�l Lorys przerwa� rozmow� z dw�jk� towarzysz�cych mu je�d�c�w i ze zdumieniem spojrza� na zsiadaj�c� Nyri�. � Co jest? � zapyta�, podje�d�aj�c do �ony, kt�ra sta�a zagniewana, postukuj�c szpicrut� o udo. Nyria pokr�ci�a g�ow�. � Przykro mi, Lorysie. Jed� beze mnie. � Ale co si� sta�o? Szybko wyt�umaczy�a, w czym rzecz. Kr�l westchn��. � Dlaczego wci�� musisz si� opiekowa� jakimi� przyb��dami? Zrozum, �e nie odpowiadasz za los wszystkich dzieciak�w w Tal. Co z nim zrobisz? � Nie wiem, Lorysie, ale przecie� nie mo�na ci�gn�� dzieciaka po ca�ym mie�cie, szukaj�c kogo�, kto go rozpozna! To mog�oby trwa� wiele dni. Kr�l spojrza� w jej jasne oczy, wiedz�c, �e tym razem nie uda mu si� wygra�. Gdy chodzi�o o dzieci, Nyria mia�a go��bie serce. Nie maj�c w�asnych, obdarza�a mi�o�ci� wszystkie, z kt�rymi si� zetkn�a. Lorys �agodnie �ci�gn�� lejce i skierowa� swego czarnego rumaka ku bramie wyjazdowej z dziedzi�ca. � Mo�e zatem poje�d�� nieco d�u�ej. � Dzi�kuj�, Lorysie. W celu podkre�lenia tych s��w u�cisn�a jego odzian� w r�kawiczk� d�o�. Tymczasem Orgo i ch�opiec wr�cili. Kr�l odjecha�. Orgo sk�oni� si� sztywno. Nie by� przyzwyczajony do tak bliskich kontakt�w z kr�low�. Trzepn�� ch�opaka w g�ow�, nakazuj�c mu, by tak�e si� uk�oni�. Nyria u�miecha�a si� uprzejmie, cho� w istocie mia�a ochot� powiedzie� �o�nierzowi, co my�li o jego szorstkich manierach. Z ulg� spostrzeg�a, �e zbli�a si� do nich marsza�ek Herek. Lubi�a go. Nie mia� uroku i temperamentu swego poprzednika, ale naprawd� trudno by�oby znale�� kogo�, kto dor�wna�by Kytowi Cyrusowi. Jego tajemnicze znikni�cie wci�� jeszcze nie dawa�o jej spokoju. � Czy mog� w czym� pom�c, pani? � zapyta�, k�aniaj�c si� Herek. � Tak, marsza�ku, dzi�kuj�. Podobno to dziecko zosta�o w nocy przywi�zane do wr�t pa�acu. Chcia�abym si� dowiedzie� czego� wi�cej na ten temat. Nim Herek lub Orgo zd��yli si� odezwa�, wysoka kr�lowa schyli�a g�ow� do poziomu mokrej od �ez twarzy ch�opca. � Nie b�j si� � powiedzia�a, uwalniaj�c jego �okie� z u�cisku �o�nierza. � Dzi�kuj�, Orgo � rzek�a tonem sugeruj�cym, �e gwardzista powinien si� oddali�. Ten spojrza� niepewnie na marsza�ka, kt�ry kiwn�� g�ow�, pozwalaj�c mu odej��. Kr�lowa nie odrywa�a wzroku od twarzy malca. Kogo� jej przypomina�, ale nie potrafi�a sobie uzmys�owi� kogo. � Mam na imi� Nyria. A ty? � Gyl. Nied�ugo sko�cz� dwana�cie lat � odpar�, ku jej zdumieniu k�aniaj�c si� uprzejmie. � Naprawd� jest pani jak�� kr�low�? � Jestem prawdziw� kr�low� � rzek�a, unosz�c brwi i wywo�uj�c chichot ch�opca. � Czy�bym by�a pierwsz�, z kt�r� b�dziesz jad� �niadanie? � Jad�em ju� dzisiaj, wasza wysoko�� � odpar�. � A ja nie. Zechcesz mi potowarzyszy�? � Nyria wzi�a go za r�k� i wyprostowa�a si�. � Poradzimy sobie � rzek�a do �o�nierza. � Milady, mo�e powinienem... Zamilk� pod wp�ywem jej spojrzenia. � Dzi�kuj�, Herek. � A wi�c i on nie mia� tu ju� nic do roboty. � Dzi�kuj�, Herek � powt�rzy� Gyl z bezczelnym u�mieszkiem, kt�ry nie umkn�� uwagi �adnego z rozm�wc�w. * Alyssa wci�� nie mog�a doj�� do siebie po porannych prze�yciach. Syn Jayn Elkin, cho� wygl�da� cherlawo, zacz�� ju� ssa� pier�, a to dobrze wr�y�o i dziecku, i matce. Gdy wysz�a na g��wny dziedziniec, zawo�a� j� jeden z giermk�w. Przystan�a, a on podbieg� do niej. � Jej wysoko�� chce z tob� rozmawia�, Alysso. � Teraz? Kiwn�� g�ow�. � Mam ci� przyprowadzi�. Ruszyli ku komnatom kr�lowej, mieszcz�cym si� w p�nocnym skrzydle zamku. Alyssa mog�a tylko mie� nadziej�, �e nie natknie si� na Lorysa. � Kr�l te� tam jest? � zapyta�a lekkim tonem. � Nie � odpar� giermek. � Nie wr�ci� jeszcze z porannej przeja�d�ki. Alyss� zaprowadzono do przedpokoju i kazano jej czeka�. Wkr�tce potem dworka poprosi�a j� do �rodka, po czym zostawi�a sam� w prywatnym salonie kr�lowej. Po chwili z s�siedniej komnaty wysz�a Nyria. � Alysso, dzi�kuj�, �e przysz�a�. Usi�d�my, prosz�. Zaraz nam przynios� herbat� z cytryn�. � Prosz� o wybaczenie, wasza wysoko��. Przysz�am prosto od lady Elkin � powiedzia�a sp�oszona dziewczyna. Kr�lowa, jak zawsze, wygl�da�a elegancko. Wysoka i smuk�a, siedzia�a wyprostowana, a proste, lecz wyrafinowane odzienie �wietnie podkre�la�o jej figur�. W por�wnaniu z ni� Alyssa czu�a si� jak czupirad�o. Wytar�a r�ce w sp�dnic�, bardziej z za�enowania ni� z rzeczywistej potrzeby. � S�ysza�am, �e urodzi�a zdrowego ch�opczyka. Alyssa kiwn�a g�ow�, ciesz�c si� na widok dworki, kt�ra pojawi�a si� w salonie z herbat�. Rozm�wczynie zamilk�y, gdy stawia�a tack� na stole. Alyssa mia�a nadziej�, �e dzi�ki tej przerwie kr�lowa zapomni o porannych narodzinach i zmieni temat rozmowy. � Dzi�kuj�, Aileen � rzek�a monarchini. � Herbatki, Alysso? Dziewczyna ponownie skin�a g�ow�. Nyria poda�a jej pi�kn� porcelanow� fili�ank�. � S�ysza�am te� � powiedzia�a, podejmuj�c w�tek dok�adnie w miejscu, w kt�rym przed chwil� przerwa�a � �e zrobi�a� dzi� co� niezwyk�ego, co prawdopodobnie uratowa�o matk� i dziecko. �Niech ci� diabli, Elso� � pomy�la�a Alyssa i zaczerwieni�a si�. � Och, nie s�dz�, �ebym... � Tylko bez fa�szywej skromno�ci, dziecko. Zbyt d�ugo �yj� i zbyt wiele widzia�am okrucie�stwa. Wszyscy jeste�my ci wdzi�czni za to, �e uratowa�a� dzi� dwa istnienia. A teraz do rzeczy! � Klasn�a w d�onie, jakby chcia�a zapowiedzie�, �e za chwil� opowie �wietny �art. � Przez te wszystkie lata �ledzi�am twoje post�py i dosz�am do wniosku, �e czas wykorzysta� twoje zdolno�ci. � Tak? � Alyssa nie bardzo wiedzia�a, co jeszcze mog�aby powiedzie�, wi�c tylko �ykn�a herbat� i czeka�a. � Tak. Na gwa�t potrzebuj� nowej sekretarki. Chcia�abym, �eby� podj�a si� tego zadania i pracowa�a ze mn�. Alyssa odstawi�a fili�ank�. Nie mog�a uwierzy� w�asnym uszom. Nyria wyci�gn�a wypiel�gnowan� d�o�. � I jeszcze jedno. T� prac� b�dziesz wykonywa� tylko przez p� dnia. Chcia�abym bowiem, aby� drug� po�ow� dnia po�wi�ci�a na zorganizowanie w pa�acu niewielkiej szko�y. Zale�y mi, by wszystkie dzieci, kt�re tu mieszkaj�, opanowa�y podstawy czytania i pisania. A ty �wietnie si� nadajesz do poprowadzenia mojej szko�y, wi�c nie pr�buj protestowa�. Alyssa prze�kn�a �lin�. O tym nie my�la�a nawet w naj�mielszych marzeniach. � To b�dzie dla mnie zaszczyt, wasza wysoko��. Z zadowoleniem odnotowa�a, �e g�os jej nie dr�y. Nyria zadzwoni�a ma�ym dzwoneczkiem, le��cym obok tacki. Wygl�da�a na zachwycon� w�asnym pomys�em. � Przedstawiam ci pierwszego ucznia � powiedzia�a, wstaj�c, by przywita� ch�opca, kt�rego w�a�nie wprowadzano do komnaty. � Poznaj Gyla. Gyl, to ta pani, o kt�rej ci opowiada�am. Alyssa nie by�a zbyt wysoka, wi�c jej wzrok znalaz� si� dok�adnie na wysoko�ci szarych oczu ch�opca. Jego twarz wydawa�a si� dziwnie znajoma, dziewczyna nie wiedzia�a jednak, kogo jej przypomina. Gyl uprzejmym gestem wyci�gn�� d�o�. Ujmuj�c j�, Alyssa spojrza�a na rozpromienion� kr�low�, a potem zn�w na dziecko. � Podobno zaczynamy razem szko��, Gyl. Pomo�esz mi? � Czemu nie � odpar�. 2. PRZYBYWA POS�ANIEC M�czyzna siedzia� na prostym krze�le, kt�re sam dla siebie wykona�, z r�k� spoczywaj�c� swobodnie na opr�nionym do po�owy kubku, stoj�cym na chybotliwym stoliku, kt�ry tak�e by� jego dzie�em. � Mam pewien sekret � powiedzia� cicho, przygl�daj�c si� unosz�cej si� przed nim zjawie. � Powierz mi go � szepn�a. Jej g�os brzmia� jak westchnienie niesione przez wiatr. � To straszny sekret, Yargo. � M�czyzna zamilk�, wpatruj�c si� intensywnie w zjaw� swoimi niewiarygodnie niebieskimi oczyma. � Ale musz� si� nim z tob� podzieli�. Opu�ci� wzrok na gliniane klepisko. P�przezroczysta, lekko zielonkawa istota kr��y�a w milczeniu. Wiedzia�a, kiedy milcze� w towarzystwie m�czyzny. Mija�y sekundy. Szaty zjawy wydyma�y si� na wietrze. Wci�� by�y w ruchu, zlewaj�c si� z d�ugimi, jedwabistymi w�osami, a� trudno by�o powiedzie�, gdzie ko�czy si� jedno, a zaczyna drugie. W ci�gu niemal czterech lat zjawa nie zdo�a�a si� dowiedzie� niczego o przesz�o�ci m�czyzny ani o tym, co go tu przywiod�o. Niew�tpliwie by� wykszta�cony, a jego maniery sugerowa�y, �e pobiera� nauki we dworze, co do swojego dawnego �ycia by� jednak bardziej zamkni�ty ni� zakurzone ksi�gi w jego domku. Intrygowa� Yargo od chwili, w kt�rej, otrzymawszy zadanie strze�enia go, �agodnym lotem wkroczy�a w jego �ycie. Sta�a si� jednak kim� wi�cej ni� zwyk�ym obserwatorem, co stanowi�o wyra�ne naruszenie zasad ustanowionych przez Patronk�, Lys, kt�ra poleci�a jej trzyma� si� blisko tego dziwnego go�cia. Yargo, m�oda i lubiana cz�onkini Hostii, b�aga�a Lys o jakie� zadanie dla siebie, kiedy jej m��, b�g, srodze posprzecza� si� z kr�lem i popad� w nie�ask�. Yargo rozpaczliwie pragn�a naprawi� szkody wyrz�dzone przez m�a. Dlatego Lys wymy�li�a dla niej specjaln� misj�: mia�a strzec tego cennego cz�owieka. Yargo zakocha�a si� w nim, gdy tylko po raz pierwszy podni�s� na ni� swe jasne, smutne oczy. Rzecz jasna, nic z tego nie mog�o wynikn��: w jego �wiecie by�a jedynie duchem, niezdolnym do odczuwania fizycznej rozkoszy. Ale fascynacja, kt�r� go obdarzy�a, by�a r�wnie fizyczna jak duchowa. By� osobliwie wysoki � mia�a wra�enie, �e zbyt wysoki, jak na przedstawiciela swego �wiata � i niezmiernie szeroki w barach. Nabra� t�yzny, narzucaj�c sobie codziennie fizyczn� prac�: twierdzi�, �e to go uspokaja i przygotowuje do r�wnie wymagaj�cej pracy umys�owej, kt�rej tak�e codziennie si� oddawa�. Yargo dowiedzia�a si� od Lys, �e jego dawny mistrz Merkhud, Obdarzony, wykorzysta� ogromn� moc tego cz�owieka, by uwolni� jego dusz� z cia�a i zdeponowa� w swojej w�asnej kruchej pow�oce, jednocze�nie przerzucaj�c w�asn� dusz� do cia�a m�odzie�ca, by zamiast niego zosta� ukrzy�owanym i ukamienowanym. Wzi�� na siebie kar� przeznaczon� dla m�odego cz�owieka, by uchroni� go od �mierci. Poza tym Yargo nie wiedzia�a prawie nic. Powiedziano jej, �e dusza m�czyzny odby�a w ciele Merkhuda niewygodn� podr� pomi�dzy Tal a Sercem Lasu, gdzie kap�anka Arabella zaj�a si� przeniesieniem ducha do zmasakrowanej pow�oki cielesnej. Gdy nast�pi�o po��czenie, b�g lasu, Darmud Corril, przywo�a� si�y Hostii, by pomog�y mu z powrotem wla� w m�czyzn� �ycie. Po cudownym uzdrowieniu zn�w sta� si� cz�owiekiem. Sama procedura trwa�a dwa lata. W tym czasie Yargo obserwowa�a jego rozbite emocje, powracaj�ce do zdrowia wolniej ni� cia�o. Nie mia�a poj�cia, dlaczego cierpia�, ale instynktownie rozumia�a, �e ma przed sob� cz�owieka, kt�ry wszystko straci�. Nie mia� po co �y� � a jednak �y�, zamkni�ty w kokonie milczenia, bo taka by�a jego wola. Towarzyszy�a mu podczas d�ugich spacer�w, p�yn�c zwinnie w powietrzu, zwykle niewidoczna, podczas gdy jego pi�kny sok� lecia� wysoko w g�rze. Dzie�, w kt�rym m�czyzna po raz pierwszy odezwa� si� do niej, by� najpi�kniejszym, jaki pami�ta�a. Jego g�os, cho� ochryp�y po d�ugim milczeniu, brzmia� jednak �agodnie i Yargo szybko zanurzy�a si� w jego cichym monologu. Uwielbia�a zach�ca� go do u�miechu, a w tych rzadkich chwilach, kiedy odchyla� g�ow� i wybucha� zara�liwym �miechem, by�a wniebowzi�ta. By� po prostu najpi�kniejszym m�czyzn�, jakiego spotka�a w �yciu, i ka�dy cal jej niematerialnego cia�a t�skni� za jego dotykiem. Wiedzia�a, �e odda�aby dusz�, by tylko m�c pog�aska� te d�ugie, proste w�osy, kt�re nosi� zwykle elegancko zwi�zane, albo poczu� szorstki dotyk kr�tko przyci�tej ciemnej brody. Za tymi uczuciami kry�a si� jednak o wiele silniejsza ciekawo�� dotycz�ca jego mrocznej, g��boko skrywanej przesz�o�ci. Ta odurzaj�ca tajemniczo��, w po��czeniu z �ywionym od dawna przeczuciem, �e jego �ycie mog�o si� tak potoczy� z powodu kobiety, wci�� rozpala�a wyobra�ni� Yargo. Gdy o tym rozmy�la�a, zn�w us�ysza�a jego �agodny g�os. � Chc�, �eby� by�a moim pos�a�cem, droga Yargo. Po tych s�owach poci�gn�� kolejny �yk s�odkiego wina jagodowego, kt�re ch�odzi� w pobliskim strumieniu. � S�ucham ci�, Tor. Jej marzycielski ton brzmia� uspokajaj�co i nie zdradzi� oczekiwania na wyjawienie sekretu, kt�ry tak bardzo chcia�a pozna� przez te wszystkie lata. � Musisz wys�ucha� mojej opowie�ci, a potem znale�� dla mnie pewne osoby. Mo�e ci to zabra� du�o czasu. Masz si� za nimi rozgl�da�, a gdy wyczujesz ich obecno��, sprowadzi� ich do Tallinom. Musisz ich ostrzec. Przep�yn�a przez pok�j. � Przed czym? � Zaraz do tego dojd� � rzek� Tor, przeczesuj�c palcami w�osy. Zauwa�y�a, �e m�czyzna sprawia wra�enie zm�czonego. Pewnie za du�o czyta�. A mo�e by� zdenerwowany? Trudno jej to by�o oceni�. Z w�a�ciw� sobie oszcz�dno�ci� ruch�w skierowa� si� ku oknu, a ona pop�yn�a za nim. Patrz�c na jego sylwetk� na tle chyl�cego si� ku zachodowi s�o�ca � gdy milcza�, zbieraj�c my�li � Yargo podziwia�a pi�kno cia�a, kt�re trafi�o do lasu nie�ywe i w op�akanym stanie. Lys wezwa�a j�, gdy Torkynowi Gyntowi przywr�cono �ycie. Yargo dok�adnie pami�ta�a s�owa, kt�re wypowiedzia�a Patronka, wyznaczaj�c mu j� na towarzyszk�. � Jego cia�o potrzebuje du�o czasu, by wyzdrowie�. Ale jeszcze wi�cej czasu potrzebuje jego dusza. B�dzie ��da�, by zostawi� go samego, aleja chc�, aby� zosta�a jego przyjaci�k�. Ten m�czyzna jest najcenniejsz� ze wszystkich rzeczy, jakie mamy pod opiek�. Tylko on mo�e pokona� Orlaca. Nie spiesz si�. Wraz z soko�em zach�caj go do rozm�w, �miechu, wspomnie�. Dzia�aj�c wsp�lnie, uleczycie jego umys�. Zabra�o jej to cztery lata. Pocz�tkowo Tor j� ignorowa�. Wiedzia�a, �e m�czyzna rozmawia przez ��cze mentalne z soko�em Clootem. Nie potrzebowa� innych towarzyszy, ona jednak by�a cierpliwa. Darmud Corril i Serce Lasu doskonale naprawili zmasakrowane cia�o. Kap�anka Arabella, paladyn, kt�rego ��czy�y z Torem wi�zy drugiego stopnia, dogl�da�a go przez wiele tygodni w trakcie magicznej kuracji Serca Lasu. Gdy wreszcie si� zbudzi�, Serce i jego stworzenia szala�y z rado�ci. Kiedy tylko nabra� do�� si�, by chodzi�, opu�ci� le�ny azyl i ruszy� przed siebie. Pod��aj�ca za nim Yargo wiedzia�a, �e prowadzi go las, ale Torowi najwyra�niej by�o wszystko jedno. Po prostu szed�, a Cloot kr��y� w pobli�u. Potem, pewnego dnia, na skraju niewielkiego zagajnika, nad niewielkim strumieniem, m�czyzna wybra� miejsce i mozolnie wybudowa� skromn� siedzib�. Sam polowa� i zbiera� po�ywienie, a nawet produkowa� wino. Przez te cztery lata nie spotkali ani jednej osoby z wyj�tkiem sk�adaj�cej im wizyty Arabelli. Yargo czu�a, �e Tor nosi w sercu ogromny smutek. Wielokrotnie pragn�a wydoby� z niego wyznanie, dzi�ki kt�remu mog�aby mu jako� pom�c. Mo�e ta chwila w�a�nie nadesz�a. Stoj�c przy oknie, wpatrzony w zachodz�ce za drzewa s�o�ce, Tor zacz�� m�wi�. Jego �agodny g�os tym razem dr�a�. � Wspomnienia s� dla mnie bolesne. Milcza�a. * Potrz�saj�c g�ow�, Tor wzi�� si� w gar��. Podszed� z powrotem do krzes�a i usadowi� si�, wyci�gaj�c przed siebie d�ugie nogi i krzy�uj�c je. Dolawszy wina do kubka, rozpocz�� opowie��. Po raz pierwszy pozwala� sobie na wspominanie ca�ego �a�cucha zdarze�, kt�re doprowadzi�y do jego �mierci, a jedynym powodem, dla kt�rego zdecydowa� si� opowiedzie� o przesz�o�ci, by�o przeczucie pot�nej zmiany, nadci�gaj�ce od strony Serca Lasu. Kolejny paladyn poleg�. Tor wiedzia�, �e wspomnienia b�d� bolesne. Wiedzia� te�, �e nic nie u�mierza b�lu lepiej ni� alkohol. Dlatego, nim rozpocz�� opowie��, by� ju� � po raz drugi w �yciu � nie�le wstawiony. M�wi� przez kilka godzin. Chwilami sz�o mu topornie, kiedy indziej s�owa p�yn�y tak szybko, �e a� wpada�y na siebie. Yargo milcza�a, s�uchaj�c z niedowierzaniem. Jego ciche wyznania dzwoni�y jej w uszach, a przed oczami rozgrywa�a si� scena egzekucji. Tor powiedzia�, �e na samym ko�cu nie czu� ju� nic. Znalaz� si� w ciele Merkhuda i jego oczami ogl�da� agoni� w�asnego cia�a, wiedz�c, �e duch starca umiera wraz z nim. � Po tych wszystkich oszustwach i knowaniach odda� za mnie �ycie � rzek� ze smutkiem. Mia�a ochot� p�aka�, gdy przyzna�, �e wtedy po raz ostatni zdradzi� swoj� ukochan�, Alyss�. Po raz pierwszy uczyni� to w chwili, gdy zgodzi� si� wyjecha� do Tal i zosta� uczniem kr�lewskiego medyka. Po raz drugi okaza� nielojalno��, pozostawiaj�c �on� w lesie, i zawi�d� jej zaufanie, m�wi�c, �e ich syn zmar�. Nie powiedzia� te� ani s�owa o drugim dziecku. � Ale ta zdrada by�a najgorsza, Yargo. Ona patrzy�a, jak umieram. Widzia�a moj� g�ow�, roz�upan� niczym dojrza�y owoc przez pierwszy kamie� kata, gdy zawis�em na krzy�u. S�a�a mi swoj� mi�o�� i rozpacza�a nade mn�. A p�niej, ku�tykaj�c w ciele Merkhuda, znalaz�em si� blisko niej i mia�em okazj� da� jej znak... jakikolwiek... ale nie zrobi�em tego. Po prostu pozwoli�em sobie na kolejn� zdrad�. � Nie mo�esz si� obwinia�. � Brzmia�o to jak pustos�owie, ale Yargo obawia�a si�, �e lata wysi�k�w zmierzaj�cych do uleczenia Tora mog� p�j�� na marne, je�li m�czyzna zacznie si� nad sob� u�ala�. Zmieni�a wi�c temat. � Mo�e powiniene� mi powiedzie�, co mog� dla ciebie zrobi�? Nie waha� si�. � Musisz ich odnale��. Sorrel, a wraz z ni� mojego syna i c�rk�. Przyprowad� ich do mnie, Yargo. � Sk�d wiesz, �e nadszed� w�a�ciwy moment? � zapyta�a. � Dzi� rano zasz�a zmiana w uk�adzie si� rz�dz�cych �wiatem. Nie czu�a� tego? � S�ysza�am skrzypienie lasu � odpar�a. � A ja s�ysza�em, jak las j�czy z rozpaczy. To oznacza, �e zgin�� kolejny paladyn. Czu�em, jak Orlac triumfuje. Jestem ciekaw, czy moje dzieci te� to poczu�y. Wszyscy jeste�my sprz�eni z Sercem Lasu, wi�c mo�e i one zareagowa�y na to, gdziekolwiek s�. Yargo nie rozumia�a jego s��w, ale wiedzia�a, o co j� prosi. Przep�yn�a przez pok�j i okr��y�a Tora. � � Wi�c musz� odej��? � Tak. Odszukaj ich. Lys potrafi przechodzi� przez portale. Przepu�ci ci�. Szukaj. Znajd� moje dzieci. Szukaj te� Kamieni Ordoltu: b�d� ci� wzywa�. Da�em te trzy kulki Sorrel, nim uciek�a z dzie�mi. � Wzruszy� ramionami. � Nadal nie wiem, do czego s�u��, ale da� mi je ojciec, m�wi�c, �e s� wa�ne. � A je�li znajd� tych ludzi, co mam im powiedzie�? � Kiedy ich znajdziesz � zaakcentowa� pierwsze s�owo, daj�c do zrozumienia, �e Yargo nie ma prawa go zawie�� � powiedz Sorrel, �e ona i dzieci musz� wr�ci� do Tallinom. A teraz id�. � Mo�e powinnam si� najpierw skonsultowa� z Lys? � Ju� to zrobi�em. Zgodzi�a si�, abym powierzy� ci t� misj�. Yargo bez s�owa kr��y�a w migotliwym blasku. Tor wiedzia�, �e jest zdenerwowana, ale potrzebowa� jej natychmiastowej pomocy. Czas dzia�a� przeciwko nim. � Zatem do widzenia � powiedzia�a w ko�cu ze smutkiem. � Jestem twoim d�u�nikiem, Yargo � rzek�, po czym przygl�da� si�, jak jego towarzyszka staje si� coraz bledsza, by wreszcie znikn��. * Tor machinalnie stuka� palcami po ksi��kach, rozmy�laj�c o ich tre�ci. Pakuj�c pow�z, kt�ry mia� zawie�� zw�oki do Serca Lasu, Merkhud zadba� o to, by znalaz�y si� tam jego najcenniejsze ksi�gi. Powr�ciwszy do �ycia i zamieszkawszy w tej pustelni, Tor �apczywie poch�on�� ich zawarto��. Wszystkich z wyj�tkiem dw�ch. Merkhud nie wiedzia� o istnieniu tych tom�w. Alyssa znalaz�a je w skrytce pod starymi katakumbami w Caremboche i zabra�a ze sob� do lasu, uciekaj�c przed wielkim inkwizytorem Gothem. Kiedy kr�lewscy �o�nierze i triumfuj�cy Goth schwytali Tora i Alyss�, cenne ksi�gi uratowa� osio�ek Kythay, oddalaj�c si� spokojnie i unosz�c na plecach kosz, w kt�rym si� znajdowa�y. Tor nie mia� poj�cia, w jaki spos�b ksi�gi trafi�y do niego, ale znalaz� je obok siebie, gdy zbudzi� si� po cudownej terapii Serca Lasu. O ile tomy Merkhuda po�wi�cone by�y tkaniu osobliwych czar�w, co bardzo fascynowa�o i niekiedy inspirowa�o Tora, ksi�gi Alyssy � Pisma Nanaka � wzbudza�y w nim znacznie wi�kszy niepok�j. Nie otworzy� ich od czasu zmartwychwstania. Za bardzo przypomina�y mu o Alyssie i wzmaga�y poczucie winy wywo�ane �wiadomo�ci�, �e ona uwa�a go za zmar�ego. Tor pragn�� na zawsze wymaza� z pami�ci Tr�jc�. Powr�ci� niepok�j zwi�zany z Lys: m�czyzna wiedzia�, �e Patronka prowadzi ich wszystkich ku czemu�, i cho� korzysta� z jej pomocy i wskaz�wek, nienawidzi� manipulacji. Nie mia� te� w�tpliwo�ci, �e ksi�gi stanowi� cz�� skomplikowanej intrygi. Przeczytaj te przekl�te ksi�gi � powiedzia� Cloot, siedz�cy na pobliskiej ga��zi. Wr�ci� w�a�nie z polowania i teraz czy�ci� ostry dzi�b z wn�trzno�ci jakiego� biednego zwierz�cia. Tor zmarszczy� brwi. Dotkn�� przechodz�cej przez czo�o cienkiej, bia�ej blizny � pami�tki kamienowania, na my�l o kt�rym nieustannie ogarnia� go smutek. Po wszystkim, przez co przeszli, Tor nie mia� innego wyj�cia, jak tylko dalej i�� t� drog�. Otworzy� pierwsz� ksi�g�. Poczu� ulotny zapach lawendy i fio�k�w, kt�ry utrzyma� si� w powietrzu jedynie przez chwil�, wystarczaj�c�, by przywo�a� wspomnienie Alyssy. To ona ostatnia dotyka�a tych kartek. Tor rozpaczliwie pragn�� zatrzyma� w nozdrzach aromat, ten jednak szybko si� ulotni�. Przez dobr� godzin� wpatrywa� si� w pierwsz� stron�, nie widz�c nic z wyj�tkiem jej twarzy. Potem zacz�� czyta�. 3. PRZEBACZENIE To by�y najszcz�liwsze dni w �yciu Alyssy od czasu pocz�tk�w jej wsp�lnego �ycia z Torem w Sercu Lasu. W ko�cu znalaz�a w �yciu nowy cel. Praca u boku kr�lowej by�a wymagaj�ca i czasoch�onna, ale Alyssa czu�a si� w polityce jak ryba w wodzie. Poza tym kocha�a kr�low�. Mimo r�nicy wieku ��czy�o je poczucie humoru i lekcewa�enie protoko�u, cho� Nyria zawsze starannie unika�a nadu�ywania swojej pozycji. Umia�a si� bawi� i wymienia�a z sekretark� przednie �arty na tematy osobiste, a kiedy nie jad�a kolacji z kr�lem, przewa�nie czyni�a to p�nym wieczorem w towarzystwie Alyssy. Nowa asystentka okaza�a si� pracowita, inteligentna i spostrzegawcza, a do tego potrafi�a �wietnie parodiowa� s�u�alczych dworzan z otoczenia kr�lowej. Podczas wieczornych posi�k�w Nyria wiele si� o niej dowiedzia�a. By�y tylko dwa tematy, na kt�re nigdy nie rozmawia�y: Torkyn Gynt i kr�l Lorys, cho� t� ostatni� kwesti� kr�lowa zamierza�a poruszy�. Na temat Tora Alyssa milcza�a jak zakl�ta, ale Nyria zauwa�y�a, �e dziewczyna z b�yskiem w oku i osobliw�, zarezerwowan� wy��cznie dla tych chwil fascynacj� s�ucha opowie�ci z czas�w nauki Tora w pa�acu. Smutne by�o to, �e ta cudowna kobieta straci�a tak du�o z �ycia swojego ukochanego i musia�a poznawa� jego przesz�o�� z ust innych ludzi. Wrogo�� Alyssy wobec kr�la by�a oczywista, cho� Nyria nigdy nie mog�aby jej oskar�y� o krytykowanie go wprost. Martwi�a j� jednak ch�odna pogarda dziewczyny. Szczerze m�wi�c, kr�lowa by�a ju� zm�czona napi�ciem, jakie da�o si� odczu�, gdy tylko dwoje jej ulubionych ludzi znajdowa�o si� w tej samej sali, nie m�wi�c o mniejszym pomieszczeniu. Lorys udawa�, �e tego nie dostrzega, ona jednak wiedzia�a, �e i dla niego jest to trudne. Praca Alyssy w ma�ej szk�ce uzasadnia�a wiar�, jak� w dziewczynie pok�ada�a Nyria. Dzieci z pa�acu uwielbia�y j� i domaga�y si� ucz�szczania na popo�udniowe zaj�cia, by tylko sprawi� jej przyjemno��. Kr�lowa z rado�ci� przys�uchiwa�a si�, jak �piewaj� lub czytaj� na g�os, czasami mia�a nawet okazj� podziwia� ich rysunki i wypracowania. By�y to zwykle bardzo proste prace, lecz mimo wszystko radowa�y j�. Najwi�kszym sukcesem Alyssy by�a jednak praca z ma�ym Gylem. Pogodna osobowo�� i inteligencja ch�opca, wcze�niej ukryte wskutek wstrz�su spowodowanego utrat� matki w tak wczesnym wieku, teraz objawi�y si� w pe�ni. Nyria nie mia�a w�tpliwo�ci: ch�opak by� urodzonym przyw�dc�. Umia� ju� pisa� i czyta�, wi�c praca Alyssy poleg�a raczej na poszerzaniu jego wiedzy. Sp�dzali razem d�ugie wieczory, czytaj�c wiersze lub wymy�laj�c opowie�ci. �ycie w pa�acu i znajomo�� z Alyss� mia�y na Gyla zbawienny wp�yw. Nyria u�wiadomi�a sobie, �e w dziewczynie ponownie budzi si� porzucona nadzieja na macierzy�stwo. Od pocz�tku z �atwo�ci� wczu�a si� w rol� starszej siostry, ostatnio jednak kr�lowa dostrzega�a w niej bardziej matczyne zachowania wobec ch�opca, kt�ry liczy� ju� sobie czterna�cie lat. Bez w�tpienia oboje byli zranieni i zagubieni, a dostarczali sobie wzajemnie pociechy. Tak, kr�lowa cieszy�a si� ze swoich osi�gni�� i gdyby tylko zdo�a�a pogodzi� Alyss� z Lorysem, by�aby naprawd� szcz�liwa. W g��bi duszy zadawa�a sobie pytanie, czy kr�l podziwia w dziewczynie co� wi�cej ni� tylko umiej�tno�ci sekretarki. M�oda Alyssa by�a w kwiecie �ycia. Mia�a dwadzie�cia cztery lata i bez dw�ch zda� by�a najcudowniejszym stworzeniem, jakie st�pa�o po korytarzach pa�acu. Gdziekolwiek sz�a, ludzie ogl�dali si� za ni�, a giermk�w i ch�opc�w opiekuj�cych si� rynsztunkiem bez trudu owija�a sobie wok� palca, gdy potrzebowa�a jakiej� drobnej przys�ugi. Urocze by�o jednak to, �e nie mia�a w sobie ani krzty pr�no�ci. Je�li wiedzia�a, �e jej widok cieszy oczy, skrz�tnie ukrywa�a t� wiedz�. Drobna i smuk�a, z w�osami koloru miodu i jasnozielonymi oczyma, Alyssa bez w�tpienia wzbudza�a po��danie w ka�dym krewkim m�czy�nie... nie wy��czaj�c m�a Nyrii? Kr�lowa odsun�a od siebie t� my�l. Lorys nigdy nie dawa� jej powod�w do zw�tpienia w swoj� wierno�� i po tylu latach ma��e�stwa mi�o�� fizyczna nadal sprawia�a im przyjemno��. Nie, nie wolno jej w niego w�tpi�, szczeg�lnie teraz, gdy planowa�a nam�wi� m�a, by zatrudni� Alyss� jako swoj� prywatn� asystentk�. Nyria nie mia�a wprawdzie ochoty wyrzeka� si� towarzystwa dziewczyny i jej niedo�cignionych zdolno�ci urz�dniczych, ale stary, wiemy sekretarz kr�la zmar� nagle i wydawa�o si�, �e nikt inny w Tal nie zdo�a szybko i kompetentnie zape�ni� luki po nim. * Alyssa nie zdo�a�a ukry� szoku. � Mam zosta� prywatn� sekretark� kr�la? Nyria wzi�a g��boki oddech. � Tak. � Czy�by wasza wysoko�� nie by�a ze mnie zadowolona? � Daj spok�j, Alysso. Wiesz, jak wysoko ceni� twoj� pomoc. Ale kr�l bardziej ci� potrzebuje. � Nyria wyci�gn�a r�k� poprzez st� i dotkn�a d�oni dziewczyny. � Pomagaj�c mu, pomo�esz mi du�o bardziej, ni� sobie wyobra�asz. Zaniepokojenie na twarzy dziewczyny przesz�o w wyraz urazy � a mo�e buntu? Alyssa przygryz�a warg�. � Chcia�abym, aby� nadal prowadzi�a szko�� � kontynuowa�a pospiesznie Nyria � cho� mo�e powinna� si� zastanowi� na przyj�ciem i wyszkoleniem drugiej nauczycielki. � Na moje miejsce? � Nie � odpar�a spokojnie kr�lowa. � Do pomocy. Zaleg�a niezr�czna cisza, kt�r� Alyssa wype�nia�a nerwowym skubaniem chleba. � Czy wasza wysoko�� rozmawia�a ju� o tym z kr�lem? � zapyta�a w ko�cu. � Tak. Przyzna�, �e twoje us�ugi by�yby dla niego nieocenione. Zobaczysz, Alysso, b�dziesz si� w tym czu�a jak ryba w wodzie. Wiem, �e uwielbiasz t� namiastk� polityki, kt�ra jest obecna w moim �yciu. Pracuj�c z nim, znajdziesz si� w centrum tego wszystkiego. I kr�l b�dzie si� ciebie s�ucha�, przychodzi� do ciebie po rad�... Alyssa wiedzia�a, �e kr�lowa m�wi szczerze, i czu�a si� rozdarta. Sk�ama�aby, gdyby powiedzia�a, �e nie czuje si� podekscytowana perspektyw� uczestniczenia w czym� tak donios�ym jak zarz�dzanie kr�lestwem. Z drugiej strony, my�l o pracy u boku drugiego najbardziej pogardzanego przez siebie cz�owieka � po wielkim inkwizytorze Gocie � wywo�ywa�a u niej md�o�ci. Goth przynajmniej le�a� ju� w grobie. Ile� to razy, w tamtych pierwszych dniach, my�la�a o zabiciu kr�la? Zbyt wiele. Saxon wyczu� jej w�ciek�o�� i ostrzeg� j�. To nic nie da, powiedzia�. Po co zostawa� morderc�, jak on? To nie wskrzesi Tora. A tych, kt�rzy dopu�cili si� takiej zbrodni, czeka koniec jeszcze straszliwszy ni� ukrzy�owanie i ukamienowanie. Alyssa wyobrazi�a go sobie, jak wisi g�ow� w d� z rozprutym brzuchem i wylewaj�cymi si� na zakurzon� ziemi� paruj�cymi wn�trzno�ciami, na kt�re natychmiast rzucaj� si� bezpa�skie psy i kruki. Zadr�a�a. � Skorzystaj z szansy, moja droga, i nie przegap jej. Wkr�tce staniesz si� kim� wa�nym dla kr�lestwa. Kr�lowa wstrzyma�a oddech. Rzuci�a w�a�nie na st� swoj� najsilniejsz� kart�. � Nyrio... � Alyssa nigdy przedtem nie zwraca�a si� do kr�lowej tak poufale � gdyby kto� zabi� twojego m�a... � Ale� on nie by� twoim m�em, kochanie! � przerwa�a jej kr�lowa. Alyssa ugryz�a si� w j�zyk, powstrzymuj�c oczywist� odpowied�. Musia�a zachowa� tajemnic�. � Tak czy owak... Co by� zrobi�a, gdyby kto� zabi� Lorysa? � �yczy�abym sobie natychmiastowej �mierci tej osoby � odpar�a beznami�tnie Nyria. � Potem jednak pr�bowa�abym to przemy�le�. Rozpatrzy�abym sytuacj�. Gdyby chodzi�o o sprawy osobiste, osoba ta zas�ugiwa�aby na �mier�. Ale Tor uczyni� co� innego. Zosta� oskar�ony o zbrodni� przeciwko kr�lestwu. Wiedzia�, co robi. O ile mi wiadomo, przed wyjazdem otrzyma� szczeg�owe instrukcje. My�l�, �e wiesz, i� zawsze by� �asy na kobiety. Zostawi� po sobie �a�cuch z�amanych serc rozsianych po ca�ej stolicy, wi�c bardzo wa�ne by�o, aby zrozumia� odwieczne regu�y Caremboche i podporz�dkowa� si� im. Podj�to odpowiednie �rodki. Alyssa ze smutkiem pokiwa�a g�ow�. � Wasza wysoko��... On uratowa� mi �ycie. � Mnie r�wnie�. I przyznaj�, �e nigdy tak naprawd� nie pogodzi�am si� z my�l�, �e w zamian odebrali�my mu jego w�asne. Alyssa by�a wstrz��ni�ta. � Dlaczego zatem nie pr�bowa�a� go powstrzyma�, wasza wysoko��? Jedno twoje s�owo... � Pr�bowa�am, kochanie. B�aga�am go. Wszystko na nic. Lorys wiernie pod��a �ladami swoich poprzednik�w. Jest dobrym kr�lem i dobrym cz�owiekiem. Wierz�, �e uwa�a�, i� tak w�a�nie powinien post�pi�, nawet je�li do dzi� nie mo�e spokojnie spa� po tym, jak kaza� zabi� cz�owieka, kt�rego tak podziwia�. Straci� tak�e najlepszego przyjaciela. Zaraz po egzekucji Tora Merkhud opu�ci� miasto, pozostawiaj�c w �yciu Lorysa wielk� pustk�. To, co teraz powiem, jest przeznaczone tylko dla twoich uszu: s�dz�, �e gdyby m�j m�� m�g� cofn�� czas, by� mo�e post�pi�by inaczej. Nyria spojrza�a Alyssie g��boko w oczy. Uj�a jej d�o� i �cisn�a, by podkre�li� swoje s�owa. � Chc�, �eby� mu przebaczy�a... tak jak Tor przebaczy� mu przed �mierci�. Alyss� zala�a fala wspomnie�. Oczyma pami�ci ujrza�a ten potworny moment, w kt�rym us�ysza�a cudowny g�os Tora, rozgrzeszaj�cy kr�la. Rozp�aka�a si�. � Nie wiem, jak mam mu przebaczy� � wyszepta�a. Kr�lowa przytuli�a dziewczyn� i zacz�a uspokaja� j�. � Dowiesz si� jak, kiedy spr�bujesz da� mu szans�. Zobaczysz w nim dobrego cz�owieka i �wietnego kr�la. On potrafi wsp�czu�, Alysso. Zaufaj mi, po prostu daj mu szans�. Tylko o to ci� prosz�. Nie, dziecko, ja ci� b�agam. On ci� potrzebuje. Znajd� w sobie si��, by spr�bowa�. Alyssa poci�gn�a nosem. � Boj� si� uczu�, jakie wobec niego �ywi�, wasza wysoko��. � Daj spok�j � prychn�a Nyria. � Wykorzystaj te uczucia. Lorys skorzysta na tym, �e kto� w sali tronowej b�dzie patrzy� na rzeczy z kobiecej perspektywy. Nie twierdz�, �e od samego pocz�tku zaczniesz si� zachowywa� inaczej. Po prostu chc�, �eby� spr�bowa�a. Przyjmij t� prac�. Skorzystaj z okazji, dzia�aj m�drze, a mo�e kiedy� nadejdzie czas, w kt�rym pozwolisz starej ranie si� zabli�ni�. Patrz�c, jak Alyssa zmaga si� ze sob�, kr�lowa postanowi�a u�y� ostatniego argumentu. � Tor z�ama� naj�wi