13120
Szczegóły |
Tytuł |
13120 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
13120 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 13120 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
13120 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Fiona McIntosh
ZEMSTA
T�umaczy�a Iwona Micha�owska
Monice i Fredowi Richardsom, moim rodzicom i bliskim przyjacio�om
PODZI�KOWANIA
Pojawienie si� Ksi�gi II oznacza, �e musz� podzi�kowa� jeszcze wi�kszej liczbie
os�b! Pip
Klimentou nadal codziennie budzi wszystkich domownik�w telefonami i jestem jej
za to
wdzi�czna. Nasz przyjaciel Paul Meehan stworzy� wspania�� stron� internetow� �
koniecznie j�
odwied�cie. Sonya Caddy i nieoceniona Ann� Maddox z po�wi�ceniem czytaj�
brudnopisy.
Mn�stwo innych os�b � zbyt wiele, by je tu wymieni�, cho� mam nadziej�, �e
wiedz�, jak bardzo
ceni� ich niegasn�cy entuzjazm � udzieli�o mi fantastycznego wsparcia. S� to w
szczeg�lno�ci:
m�j wspania�y brat Graham Richards, m�j �drugi brat� Kim Bleeker oraz Lynne
Schinella, kt�ra
chyba naprawd� wierzy w moj� magi� i znaczenie magicznego py�u!
M�j wydawca, Nicola 0�Shea, jest nie tylko osob�, z kt�r� �wietnie si� pracuje,
lecz tak�e
kim� wybitnie utalentowanym w swoim rzemio�le � to dla mnie szcz�cie, �e
trafi�am na ni�.
Dzi�kuj� wszystkim w wydawnictwie Harper Collins, zw�aszcza Lindzie Funnell i
Stephanie
Smith, za ich wsparcie. Jestem zachwycona faktem, �e Robin Hobb i Sara Douglass
maj� sw�j
udzia� w powstaniu tej trylogii i b�d� im dozgonnie wdzi�czna za wspania�omy�lne
uwagi
i wyrazy poparcia.
Na koniec pozwol� sobie wspomnie� o wspania�ej i niekiedy ekscentrycznej tr�jcy,
z kt�r�
dziel� swoje �ycie. Raz jeszcze pragn� wyrazi� swoj� mi�o�� i wdzi�czno�� dla
Willa i Jacka,
kt�rzy wci�� odrywaj� mnie od Tallinom i przywo�uj� do rzeczywisto�ci �ycia
rodzinnego,
a w szczeg�lno�ci � jak zawsze � dla lana.
PROLOG
Themesius zastyg� w niemym krzyku, a� �ci�gna szyi napr�y�y mu si� niczym
powrozy.
Teraz, gdy Figgis po tylu latach niez�omnego oporu zacz�� s�abn��, a szczeliny w
jego mentalnej
zbroi z ka�d� chwil� stawa�y si� wi�ksze, si�a ataku skupi�a si� na jego
towarzyszu.
Pierwotne grono dziesi�ciu paladyn�w przez wieki walczy�o wsp�lnie umys�em i
magi�,
stopniowo jednak czas i nies�abn�ca moc wi�nia pokonywa�y ich. Pracowa� nad
nimi bez
wytchnienia, niekiedy nad wszystkimi naraz, zazwyczaj jednak pojedynczo.
Najpierw podda� si� Kyt Cyrus, kt�ry od tamtej pory ju� zawsze mia� by� znany
jako
Pierwszy. Drugim by� Cloot z Rork�yel, Trzecim � Solyana, magiczne zwierz�,
kt�re uleg�o
wkr�tce po nim. D�ugo trwa�o, nim podda� si� kolejny paladyn, lecz w ko�cu
uczyni�a to Ezyjka
Juno. Po niej Adongo Moruk. Sz�stym by� Saxon Kloek, Si�dmym minstrel
Sallementro, a na
samym ko�cu skapitulowa�a kap�anka Arabella.
Tylko Figgis Jaskiniowiec i Themesius Olbrzym trwali wci�� na posterunku, cho�
ten
pierwszy czu�, �e jego czas te� si� ko�czy. Jakim� sposobem ta dw�jka nadal
opiera�a si�
nieub�aganym szeptom boga, zalewaj�cego ich umys�y falami olbrzymiej mocy, kt�ra
rodzi�a
w nich w�tpliwo�ci.
Themesius z wrzaskiem odpar� kolejny atak potwora.
Orlac roze�mia� si�.
� Co za charakter, Themesiusie. Musz� bardziej nad tob� popracowa�. � Potem
zwr�ci� si�
do Figgisa. � Odpocznij troch�, m�j ma�y przyjacielu, bo wkr�tce nasze umys�y
zn�w si� zetr�,
a wtedy, obawiam si�, nast�pi tw�j koniec.
Nanak, stra�nik paladynatu, w pe�nym goryczy milczeniu spogl�da� na
odpoczywaj�cych
wojownik�w. Ich zbola�e twarze stopniowo wyg�adza�y si�. Stra�nik wiedzia�, ile
ich kosztuje ta
odwieczna bitwa. Zbli�a� si� koniec. Figgis ulegnie, cho� uczyni to z
podniesionym czo�em.
Jedyn� pociech� dla Nanaka by�a rosn�ca wiara w zapewnienia Merkhuda, �e ci
odwa�ni rycerze
powr�c�, by kontynuowa� walk�. Wed�ug medyka ich dusze schroni�y si� w Sercu
Lasu
i dochodzi�y do siebie po�r�d �ywych, szykuj�c si� do kolejnej bitwy. Themesius,
opoka
paladyn�w, mia� si� podda� ostatni, bior�c na siebie ci�ar poni�enia w obliczu
triumfu Orlaca.
Co do tego Nanak nie mia� w�tpliwo�ci. Oby tylko Olbrzym zdo�a� wytrzyma�
dostatecznie
d�ugo, by zapewni� im czas, kt�rego tak bardzo potrzebowali.
Wytrwajcie, moi dzielni rycerze � szepn�� �agodnie wprost do ich umys��w. �
Tr�jca
nadchodzi. Wy dzier�ycie jej pochodni�. Utrzymajcie j�, dop�ki nie b�dziemy
gotowi.
Obaj byli jednak zbyt pogr��eni w rozpaczy, by odpowiedzie�. Rozumia� to. Sam
nie m�g�
si� doczeka� momentu wyzwolenia � momentu, w kt�rym Patronka zdejmie z jego
bark�w to
potworne brzemi�.
Cisz� przerwa� dziki chichot Orlaca. Przeszywaj�ce spojrzenie tych osobliwych
fioletowych
oczu przewierca�o prastar�, zaczarowan� dusz� stra�nika. Nanak zadr�a� i opu�ci�
powieki, by nie
widzie� boga. Czeka� na kolejny atak. Wiedzia�, �e musi zaufa� Lys. Ona pomo�e
im przez to
przej�� i doprowadzi do upadku Orlaca.
Chwilami � cho� by�y to bardzo kr�tkie chwile � wsp�czu� prze�ladowcy. Ksi���
bog�w,
ukochany syn Hostii, okradziony z nale�nych mu honor�w i zmuszony do �ycia w�r�d
�miertelnik�w. Tragiczna posta�. Tak czy inaczej, Nanak go nienawidzi�. �y� po
to, by doczeka�
chwili, w kt�rej Orlac zostanie ukarany w imieniu cierpi�cych dusz paladyn�w.
Lys obieca�a wyzwolenie. Musia� by� jej pos�uszny. By�a Patronk�.
Wyczu�, �e Themesius i Figgis sztywniej�, a bariery w ich g�owach uaktywniaj�
si�
w mgnieniu oka. Orlac zn�w by� na nogach, odm�odzony i dziko rozta�czony. Walka
na �mier�
i �ycie ponownie si� rozpocz�a. B�g by� w swoim �ywiole.
Ale nie by� sam.
W milczeniu obserwowa� go inny b�g, Dorgryl. Usuni�ty z Hostii i rzucony w
Pustkowie, by
po wsze czasy kontemplowa� sw�j grzech, od wiek�w niewidzialny dla �adnej ze
stron
przygl�da� si� tej bitwie i cieszy� ka�dym zwyci�stwem Orlaca.
Tego dnia zaciera�by r�ce, gdyby tylko je mia�. Czu�, �e zbli�a si� wyzwolenie
Orlaca �
wyzwolenie, kt�re pot�ny b�g Dorgryl zamierza� zmieni� w sw�j osobisty triumf.
1.
NOWY POCZ�TEK
� Strzykawka do namaszczania! � rykn�a po�o�na. � Musimy uratowa� dusz� tego
upartego
bachora, nim pozwolimy obojgu zdechn��!
Alyssa Qyn cofn�a si� z niedowierzaniem, gdy kt�ra� z pomocnic pospieszy�a ku
w�adczej
szefowej z dziwnie wygl�daj�cym urz�dzeniem. Wzrok dziewczyny pobieg� ku
siedz�cej
bezw�adnie na sto�ku kobiecie o poszarza�ej twarzy. Pot �cieka� jej z
pozlepianych w str�ki
w�os�w, a z oczu bi�a udr�ka i niewys�owiony smutek. Rodz�ca by�a zbyt
wyczerpana, by poj��
bezduszny wyrok, kt�ry na ni� wydano. Po�o�ne prosi�y o strzykawk� do namaszcze�
jedynie
wtedy, gdy s�dzi�y, �e dziecko umrze. Uwa�a�y, �e w ten spos�b oczyszczaj� przed
�mierci� jego
dusz�.
W sercu Alyssy obudzi� si� nagle dawny �al. Rany wci�� si� j�trzy�y i powraca�y,
by j�
dr�czy�.
Jayn Elkin by�a porz�dn� kobiet�. �ona jednego z dworzan, uprzejma dla
wszystkich,
o �agodnym g�osie i mi�ym u�miechu, kt�rym obdarza�a wszystkich na swojej
drodze, nie
zas�ugiwa�a na tak� �mier� � teraz, gdy dziecko by�o gotowe do narodzin, a ona
sama nie mia�a
si�, by je wyda� na �wiat.
Po�o�na chwyci�a urz�dzenie i wbi�a jeden z jego ko�c�w w cia�o znieruchomia�ej
matki.
Wciskaj�c ko�ek po drugiej stronie, wypu�ci�a na g��wk� dziecka strumie� wody.
Tyle �e to nie g��wka, chcia�a krzykn�� Alyssa. Nawet jej niewprawne oko zdo�a�o
to
zauwa�y�. Po�o�na wyklepa�a niedbale kilka s��w b�ogos�awie�stwa, po czym wyj�a
strzykawk�, opu�ci�a sp�dnic� kobiety i wyprostowa�a si�. � Umyj j� � rzek�a do
Alyssy. � Idzie
do swoich bog�w.
Po czym, najwyra�niej uwa�aj�c zadanie za zako�czone, wynio�le opu�ci�a pok�j
w towarzystwie przera�onej pomocnicy.
By�a to okrutna, lecz bynajmniej nie niecodzienna scena.
Alyssa przypomnia�a sobie sw�j por�d. Wspomnienie to by�o ju� nieco zatarte. Nie
pami�ta�a konkretnego momentu, w kt�rym dziecko przysz�o na �wiat. By� mo�e z
b�lu straci�a
przytomno��. Nigdy jednak nie zdo�a�a zrozumie�, jak to mo�liwe, by nieprzytomna
kobieta
mog�a urodzi�.
Tak czy owak, kap�anka Arabella zdo�a�a odebra� dziecko, kt�re zaledwie po
chwili zmar�o
w ramionach Tora. Ich syn wyda� pierwsze i ostatnie tchnienie, nie zaznawszy
matczynego
ukojenia, i zosta� pochowany w p�ytkim grobie w Sercu Lasu bez uroczysto�ci
pogrzebowych.
Okrutny los.
Cho� to wspomnienie by�o dla Alyssy wstrz�saj�ce, jeszcze bardziej dr�czy�a j�
my�l o ojcu
dziecka. Pi�kna twarz Torkyna Gynta roztrzaskana katowskimi kamieniami, zalana
krwi�. Jego
cudowne chabrowe oczy, kiedy� b�yszcz�ce, teraz matowe i �lepe. Zmasakrowane
zw�oki
zwisaj�ce z krzy�a. Wiele os�b zebra�o si�, by dotkn�� jego st�p, sk�adaj�c
ostatni ho�d
cz�owiekowi ukochanemu przez ca�e Tal.
Gdy Alyssa zrozumia�a, �e Tor nie �yje, z rozmys�em zwr�ci�a wzrok ku jego
mordercy,
kr�lowi Lorysowi, przysi�gaj�c, �e od tej pory zawsze b�dzie spogl�da� na t�
smutn�, udr�czon�
twarz z nienawi�ci�. I trwa�a w swoim postanowieniu, nienawidz�c kr�la r�wnie
mocno, jak
kocha�a kr�low�. Wiedzia�a, �e wystarczy�by jeden rozkaz monarchy, by egzekucja
zosta�a
odwo�ana. Nigdy nie zrozumia�a, dlaczego Lorys tego nie zrobi�. Tor by� przecie�
nie tylko
lekarzem pary kr�lewskiej, ale i jej bliskim przyjacielem.
Tamta zima, przed czterema laty, by�a strasznym okresem w �yciu Alyssy. Z
wyj�tkiem
Saxona wszyscy, kt�rych zna�a i kocha�a, odeszli � nawet sok� Cloot, wierny
str� Tora. Dok�d
odlecia� po �mierci przyjaciela? I co si� sta�o z kr�lewskim medykiem Merkhudem?
Widzia�a go
przez chwil� na schodach, gdy po egzekucji eskortowano j� z powrotem do aresztu.
Starzec
zachowywa� si� tak dziwnie, �e nie usz�o to nawet uwagi stra�nik�w. Alyssa
wiedzia�a, �e
Merkud zabra� cia�o Tora na miejsce wiecznego spoczynku, nikt jednak nigdy jej
nie powiedzia�,
gdzie si� ono znajduje. Tyle razy �a�owa�a, �e nie zapyta�a o to starego
doktora. Teraz nie by�o
ju� kogo pyta�. W swoich ostatnich, wypowiedzianych dziwnym tonem s�owach medyk
kaza� jej
odnale�� Sallementra. Powiedzia�, �e to przyjaciel. Sk�d starzec m�g� to
wiedzie�?
Kilka tygodni p�niej Sallementro istotnie wkroczy� w jej �ycie, twierdzi�
jednak, �e nigdy
nie zetkn�� si� z Merkhudem. Co ciekawsze, starzec nie tylko przekaza�
dziewczynie t� dziwn�
wiadomo��, lecz tak�e pos�a� jej na odchodnym ca�usa. Co to mia�o znaczy�? Nigdy
nie darzyli
si� sympati�. Alyssa gardzi�a medykiem, a on o tym wiedzia�. Przede wszystkim
zawsze
obwinia�a go o to, �e odebra� jej Tora. Co ten stary dure� sobie wyobra�a�,
publicznie
demonstruj�c przywi�zanie do niej?
Us�ysza�a j�k za plecami i wr�ci�a do rzeczywisto�ci. S�u��ca Jayn Elkin
dygota�a w k�cie.
� Elsa?
� Czy ona umrze? � zapyta�a dziewczyna dr��cym g�osem.
Alyssa by�a tego niemal pewna, ale odpar�a z moc�:
� Nie, je�li zdo�amy jej pom�c. Ul�yj jej, a potem biegnij i przyprowad� tu
Sallementra.
Najszybciej, jak potrafisz.
Gdy Elsa ch�odzi�a czo�o kobiety namoczonym p��tnem, Alyssa wyszorowa�a r�ce.
Zauwa�y�a, �e po�o�ne nigdy tego nie robi�. Ona sama nauczy�a si� tego od
Sorrel. �Czyste r�ce
nie przenosz� chor�b� � mawia�a starsza pani.
Alyssa odsun�a od siebie my�l o Sorrel. Nie mia�a od niej wie�ci, odk�d jej syn
umar�
w Sercu Lasu. Prze�y�y razem wiele trudnych chwil i dziewczyna nie mog�a
przebole� faktu, �e
jej przyjaci�ka odesz�a wraz z pozosta�ymi. Mo�e ona tak�e nie �y�a?
Jayn Elkin otworzy�a gwa�townie oczy, a jej cia�o przeszy� paroksyzm b�lu.
Krzykn�a
s�abym g�osem. Trzasn�y drzwi: to Elsa wybieg�a, by poszuka� Sallementra.
Alyssa wzi�a
g��boki oddech i ponownie unios�a sp�dnic� kobiety. By�a przera�ona tym, co chce
zrobi�.
Zamierza�a mianowicie sprawdzi� to, co kiedy� powiedzia�a jej Sorrel � �e je�li
dziecko utkn�o,
trzeba je po prostu �agodnie obr�ci�.
Spoci�a si� ze zdenerwowania. Szepcz�c do Jayn uspokajaj�ce s�owa, zakasa�a
r�kawy,
nasmarowa�a r�ce i rozpocz�a badanie.
Wkr�tce do pomieszczenia wpad�a Elsa, wo�aj�c, �e Sallementro nadchodzi.
� Nie wpuszczaj go! � zawo�a�a Alyssa, przestraszona, �e minstrel wejdzie za
dziewczyn�.
Podesz�a do drzwi. � Sallementro � powiedzia�a � prosz�, zagraj dla lady Elkin
pod oknem.
Twoja muzyka na pewno jej pomo�e. Kocha j� niemal tak samo jak ja.
� Za�piewam Damo mojego serca � odpar� minstrel. � Dla was obu.
Alyssa dotkn�a jego ramienia w dzi�kczynnym ge�cie i szybko zamkn�a drzwi.
� Co z ni�? � zapyta�a Elsa, podchodz�c na palcach.
� Przed chwil� mia�a skurcz. Jeszcze nic straconego � powiedzia�a z podnieceniem
Alyssa.
Bez trudu uda�o jej si� obr�ci� dziecko. By�a przekonana, �e teraz znajduje si�
we w�a�ciwej
pozycji. By� mo�e rzeczywi�cie mog�a sobie pozwoli� na odrobin� nadziei.
S�ysza�a, �e niekt�re po�o�ne wyci�gaj� brutalnie niemowl�ta na �wiat n�kami do
przodu.
Widzia�a dowody tych praktyk w postaci zdeformowanych ko�czyn wielu dzieci w
mie�cie. �C�
� pomy�la�a � lepiej narodzi� si� ze zwyrodnia�ymi cz�onkami, ni� zosta�
u�mierconym�.
Cz�onkinie gildii po�o�nych nie przyznawa�y si�, rzecz jasna, do takich praktyk,
pog�oski g�osi�y
jednak, �e je�li dziecko nie mog�o si� narodzi�, a matka by�a kim� wi�cej ni�
�on� zwyk�ego
dworzanina, zabijano niemowl�, by ocali� kobiet�. Alyssa s�ysza�a potworne
opowie�ci
o akuszerkach usi�uj�cych przeprowadza� operacje chirurgiczne w celu wydobycia
martwego
dziecka albo, co gorsza, zabijaj�cych je w �onie matki i wyci�gaj�cych po
kawa�ku. Na szcz�cie
Jayn Elkin nie by�a na tyle wa�na, by trzeba by�o o ni� si� tak zatroszczy�.
Przez otwarte okno dobiega� s�odki g�os Sallementra. Ch�opak wybra� ulubion�
ballad�
Alyssy. Napisa� t� pie�� dla niej, gdy po raz pierwszy ujrza� j� na tamtym
balkonie, czekaj�c� na
�mier� ukochanego.
�adna z os�b obecnych przy egzekucji z wyj�tkiem Saxona i Cloota nie wiedzia�a,
�e Alyssa
i Tor byli ma��e�stwem, a dziewczyna nie mia�a zamiaru informowa� o tym swoich
wrog�w.
Zreszt�, jakie to mia�o znaczenie? Tor by� martwy. Jej syn tak�e nie �y�. Mog�a
jedynie zabi� si�
albo zaakceptowa� to nowe �ycie w�r�d s�u�by pa�acowej. Problem polega� na tym,
�e kiedy
zadawa�a sobie pytanie, po co stara si� prze�y� tortur� ka�dego mijaj�cego dnia,
nie znajdowa�a
odpowiedzi.
Saxon i Sallementro twierdzili uparcie, �e nigdy nie strac� nadziei. Alyssa by�a
zdumiona
wie�ci�, �e m�ody minstrel jest jednym z paladyn�w, ale b�l po �mierci Tora
przy�mi� t�
rewelacj�. Bez niego Tr�jca nie mog�a chyba istnie�? Cho� �adne z nich nie
wiedzia�o, jak�
form� przybierze ta zagadkowa formacja, zdawa�o si� oczywiste, �e Tor jest jej
najwa�niejsz�
postaci�.
Gdyby chocia� zachowa�a swoje ksi�gi, Pisma Nanaka. Nie mia�a okazji przeczyta�
drugiego
tomu, ale by�a przekonana, �e ich lektura dostarczy�aby jej najistotniejszych
danych na temat
historii Orlaca. Lys opowiada�a Torowi, �e m�ciwy b�g powr�ci do Tallinom, by
doko�czy�
rozpocz�te dzie�o.
Teraz, gdy tu siedzia�a, s�uchaj�c �piewu Sallementra i spogl�daj�c na
skrzywion� z b�lu
twarz Jayn Elkin, opowie�� o Orlacu wydawa�a jej si� tylko legend�. Kiedy jednak
czyta�a s�owa
Nanaka, krew �cina�a jej si� w �y�ach i nie mia�a w�tpliwo�ci, �e to wszystko
jest prawd�. Teraz
utraci�a ksi�gi � podobnie jak Tora, Sorrel i przyjaci� z lasu.
Z ich �ycia znikn�a tak�e Lys. Nigdy zreszt� nie nawiedzi�a Alyssy, co by�o
do�� dziwne,
ukazywa�a si� bowiem wszystkim innym osobom maj�cym co� wsp�lnego z t� osobliw�
misj�.
Dziewczyna potrz�sn�a g�ow�, by odp�dzi� my�li, kt�re od dawna nie dawa�y jej
spokoju.
Koniec z poszukiwaniem Tr�jcy. Jaki sens mia�oby to bez Tora?
Jayn odczuwa�a coraz silniejsze i cz�stsze skurcze. Zaczyna� si� por�d.
� Przyprowad� po�o�n�, Elso � poleci�a s�u��cej. � Pewnie opycha si� w kuchni.
Powiedz, �e nie
wiemy, co robi�, bo twoja pani w�a�nie zacz�a rodzi�.
Na szcz�cie po�o�na szybko si� odnalaz�a. Wpad�a do pokoju i odepchn�a Alyss�,
jakby musia�a
to zobaczy� na w�asne oczy, by uwierzy�. Dziewczyna by�a przekonana, �e kobieta
nie kieruje si�
wsp�czuciem, lecz zwyk�� ciekawo�ci� � a mo�e wyrachowaniem?
� Jest gotowa prze�, prosz� pani, ale nie ma zbyt du�o si�y � powiedzia�a
ostro�nie.
Po�o�na wykrzywi�a usta w ponurym u�miechu.
� My�la�am, �e ju� stygnie w swojej komnacie. C�, za odebranie �ywego lepiej mi
zap�ac�. Do
roboty.
Gdy Jayn Elkin wyda�a na �wiat skoml�ce niemowl�, w g�owie Alyssy pojawi� si�
obraz wielkiego
inkwizytora Gotha, kopi�cego �ci�k�, pod kt�r� spoczywa�o cia�o jej zmar�ego
synka.
Z rozmy�la� wyrwa�o j� szarpni�cie za rami�. To zap�akana Elsa wskazywa�a jej
male�kie
zawini�tko, kt�re trafi�o w�a�nie w ramiona Jayn.
� Syn � powiedzia�a s�u��ca. � Trzeba zawiadomi� mojego pana. B�dzie dzi�
najszcz�liwszym
m�czyzn� w pa�acu. � Po czym, obr�ciwszy si� tak, by nikt inny nie m�g� ich
us�ysze�, doda�a: �
Dzi�ki tobie.
� Biegnij i spe�nij swoj� powinno�� � poleci�a jej Alyssa, nie chc�c, by
ktokolwiek dowiedzia�
si� o jej interwencji.
*
Kiedy Alyssa Qyn obraca�a uwi�zione w �onie matki dziecko, para kr�lewska
szykowa�a si�
do porannej przeja�d�ki.
Gdy stajenny sprawdzi� strzemiona, Nyria wyprostowa�a si�, wdychaj�c rze�kie
jesienne
powietrze. Uwielbia�a t� por� roku. Wyobrazi�a sobie, jak galopuje przez
zamarzni�t� dar� ku
rozleg�ym wrzosowiskom w pobli�u Tal, wo�aj�c do Lorysa, �e nigdy nie dogoni jej
na Freycinie.
Zawsze z krzykiem rzuca� si� w po�cig, ale kr�lowa wiedzia�a, �e i tak w ko�cu
da jej wygra�.
I kocha�a go za to.
Nagle w my�li Nyrii wdar� si� przenikliwy krzyk. Spojrzawszy w stron� bramy
pa�acu,
zobaczy�a gwardzist� szarpi�cego si� z jakim� wychudzonym ch�opcem.
� Co si� sta�o? � zapyta�a stoj�cego obok �o�nierza.
Ten sk�oni� si�.
� Wasza wysoko��, w nocy przybito to dziecko do bramy pa�acowej. Znale�li�my je
dopiero
przed godzin�, podczas zmiany warty.
� Musi by� przemarzni�ty do szpiku ko�ci � rzek�a kr�lowa, spogl�daj�c na
ch�opca i jego
ros�ego towarzysza.
� Dali�my mu ciep�e piwo i troch� owsianki. Marsza�ek Herek poleci� go odda�.
� Komu? � nie ust�powa�a.
M�czyzna wzruszy� ramionami.
� Powiedzia� Orgo � wskaza� na oddalaj�cego si� �o�nierza � by zabra� ch�opaka
do miasta
i rozpytywa�.
Nyria wyj�a praw� nog� ze strzemienia. �o�nierzy Kompanii Kr�lewskiej zawsze
zdumiewa� fakt, �e ich kr�lowa je�dzi na koniu jak m�czyzna.
� Ale� to idiotyczne! Prosz� natychmiast go zatrzyma�! � rozkaza�a.
Kr�l Lorys przerwa� rozmow� z dw�jk� towarzysz�cych mu je�d�c�w i ze zdumieniem
spojrza� na zsiadaj�c� Nyri�.
� Co jest? � zapyta�, podje�d�aj�c do �ony, kt�ra sta�a zagniewana, postukuj�c
szpicrut�
o udo.
Nyria pokr�ci�a g�ow�.
� Przykro mi, Lorysie. Jed� beze mnie.
� Ale co si� sta�o?
Szybko wyt�umaczy�a, w czym rzecz. Kr�l westchn��.
� Dlaczego wci�� musisz si� opiekowa� jakimi� przyb��dami? Zrozum, �e nie
odpowiadasz
za los wszystkich dzieciak�w w Tal. Co z nim zrobisz?
� Nie wiem, Lorysie, ale przecie� nie mo�na ci�gn�� dzieciaka po ca�ym mie�cie,
szukaj�c
kogo�, kto go rozpozna! To mog�oby trwa� wiele dni.
Kr�l spojrza� w jej jasne oczy, wiedz�c, �e tym razem nie uda mu si� wygra�. Gdy
chodzi�o
o dzieci, Nyria mia�a go��bie serce. Nie maj�c w�asnych, obdarza�a mi�o�ci�
wszystkie, z kt�rymi
si� zetkn�a. Lorys �agodnie �ci�gn�� lejce i skierowa� swego czarnego rumaka ku
bramie
wyjazdowej z dziedzi�ca.
� Mo�e zatem poje�d�� nieco d�u�ej.
� Dzi�kuj�, Lorysie.
W celu podkre�lenia tych s��w u�cisn�a jego odzian� w r�kawiczk� d�o�.
Tymczasem Orgo
i ch�opiec wr�cili.
Kr�l odjecha�. Orgo sk�oni� si� sztywno. Nie by� przyzwyczajony do tak bliskich
kontakt�w
z kr�low�. Trzepn�� ch�opaka w g�ow�, nakazuj�c mu, by tak�e si� uk�oni�. Nyria
u�miecha�a si�
uprzejmie, cho� w istocie mia�a ochot� powiedzie� �o�nierzowi, co my�li o jego
szorstkich
manierach. Z ulg� spostrzeg�a, �e zbli�a si� do nich marsza�ek Herek. Lubi�a go.
Nie mia� uroku
i temperamentu swego poprzednika, ale naprawd� trudno by�oby znale�� kogo�, kto
dor�wna�by
Kytowi Cyrusowi. Jego tajemnicze znikni�cie wci�� jeszcze nie dawa�o jej
spokoju.
� Czy mog� w czym� pom�c, pani? � zapyta�, k�aniaj�c si� Herek.
� Tak, marsza�ku, dzi�kuj�. Podobno to dziecko zosta�o w nocy przywi�zane do
wr�t pa�acu.
Chcia�abym si� dowiedzie� czego� wi�cej na ten temat.
Nim Herek lub Orgo zd��yli si� odezwa�, wysoka kr�lowa schyli�a g�ow� do poziomu
mokrej od �ez twarzy ch�opca.
� Nie b�j si� � powiedzia�a, uwalniaj�c jego �okie� z u�cisku �o�nierza. �
Dzi�kuj�, Orgo �
rzek�a tonem sugeruj�cym, �e gwardzista powinien si� oddali�. Ten spojrza�
niepewnie na
marsza�ka, kt�ry kiwn�� g�ow�, pozwalaj�c mu odej��.
Kr�lowa nie odrywa�a wzroku od twarzy malca. Kogo� jej przypomina�, ale nie
potrafi�a
sobie uzmys�owi� kogo.
� Mam na imi� Nyria. A ty?
� Gyl. Nied�ugo sko�cz� dwana�cie lat � odpar�, ku jej zdumieniu k�aniaj�c si�
uprzejmie. �
Naprawd� jest pani jak�� kr�low�?
� Jestem prawdziw� kr�low� � rzek�a, unosz�c brwi i wywo�uj�c chichot ch�opca. �
Czy�bym by�a pierwsz�, z kt�r� b�dziesz jad� �niadanie?
� Jad�em ju� dzisiaj, wasza wysoko�� � odpar�.
� A ja nie. Zechcesz mi potowarzyszy�? � Nyria wzi�a go za r�k� i wyprostowa�a
si�. �
Poradzimy sobie � rzek�a do �o�nierza.
� Milady, mo�e powinienem...
Zamilk� pod wp�ywem jej spojrzenia.
� Dzi�kuj�, Herek. � A wi�c i on nie mia� tu ju� nic do roboty.
� Dzi�kuj�, Herek � powt�rzy� Gyl z bezczelnym u�mieszkiem, kt�ry nie umkn��
uwagi
�adnego z rozm�wc�w.
*
Alyssa wci�� nie mog�a doj�� do siebie po porannych prze�yciach. Syn Jayn Elkin,
cho�
wygl�da� cherlawo, zacz�� ju� ssa� pier�, a to dobrze wr�y�o i dziecku, i
matce. Gdy wysz�a na
g��wny dziedziniec, zawo�a� j� jeden z giermk�w. Przystan�a, a on podbieg� do
niej.
� Jej wysoko�� chce z tob� rozmawia�, Alysso.
� Teraz?
Kiwn�� g�ow�.
� Mam ci� przyprowadzi�.
Ruszyli ku komnatom kr�lowej, mieszcz�cym si� w p�nocnym skrzydle zamku. Alyssa
mog�a tylko mie� nadziej�, �e nie natknie si� na Lorysa.
� Kr�l te� tam jest? � zapyta�a lekkim tonem.
� Nie � odpar� giermek. � Nie wr�ci� jeszcze z porannej przeja�d�ki.
Alyss� zaprowadzono do przedpokoju i kazano jej czeka�. Wkr�tce potem dworka
poprosi�a
j� do �rodka, po czym zostawi�a sam� w prywatnym salonie kr�lowej. Po chwili z
s�siedniej
komnaty wysz�a Nyria.
� Alysso, dzi�kuj�, �e przysz�a�. Usi�d�my, prosz�. Zaraz nam przynios� herbat�
z cytryn�.
� Prosz� o wybaczenie, wasza wysoko��. Przysz�am prosto od lady Elkin �
powiedzia�a
sp�oszona dziewczyna. Kr�lowa, jak zawsze, wygl�da�a elegancko. Wysoka i smuk�a,
siedzia�a
wyprostowana, a proste, lecz wyrafinowane odzienie �wietnie podkre�la�o jej
figur�.
W por�wnaniu z ni� Alyssa czu�a si� jak czupirad�o. Wytar�a r�ce w sp�dnic�,
bardziej
z za�enowania ni� z rzeczywistej potrzeby.
� S�ysza�am, �e urodzi�a zdrowego ch�opczyka.
Alyssa kiwn�a g�ow�, ciesz�c si� na widok dworki, kt�ra pojawi�a si� w salonie
z herbat�.
Rozm�wczynie zamilk�y, gdy stawia�a tack� na stole. Alyssa mia�a nadziej�, �e
dzi�ki tej
przerwie kr�lowa zapomni o porannych narodzinach i zmieni temat rozmowy.
� Dzi�kuj�, Aileen � rzek�a monarchini. � Herbatki, Alysso?
Dziewczyna ponownie skin�a g�ow�.
Nyria poda�a jej pi�kn� porcelanow� fili�ank�.
� S�ysza�am te� � powiedzia�a, podejmuj�c w�tek dok�adnie w miejscu, w kt�rym
przed
chwil� przerwa�a � �e zrobi�a� dzi� co� niezwyk�ego, co prawdopodobnie uratowa�o
matk�
i dziecko.
�Niech ci� diabli, Elso� � pomy�la�a Alyssa i zaczerwieni�a si�.
� Och, nie s�dz�, �ebym...
� Tylko bez fa�szywej skromno�ci, dziecko. Zbyt d�ugo �yj� i zbyt wiele
widzia�am
okrucie�stwa. Wszyscy jeste�my ci wdzi�czni za to, �e uratowa�a� dzi� dwa
istnienia. A teraz do
rzeczy! � Klasn�a w d�onie, jakby chcia�a zapowiedzie�, �e za chwil� opowie
�wietny �art. �
Przez te wszystkie lata �ledzi�am twoje post�py i dosz�am do wniosku, �e czas
wykorzysta� twoje
zdolno�ci.
� Tak? � Alyssa nie bardzo wiedzia�a, co jeszcze mog�aby powiedzie�, wi�c tylko
�ykn�a
herbat� i czeka�a.
� Tak. Na gwa�t potrzebuj� nowej sekretarki. Chcia�abym, �eby� podj�a si� tego
zadania
i pracowa�a ze mn�.
Alyssa odstawi�a fili�ank�. Nie mog�a uwierzy� w�asnym uszom. Nyria wyci�gn�a
wypiel�gnowan� d�o�.
� I jeszcze jedno. T� prac� b�dziesz wykonywa� tylko przez p� dnia. Chcia�abym
bowiem,
aby� drug� po�ow� dnia po�wi�ci�a na zorganizowanie w pa�acu niewielkiej szko�y.
Zale�y mi,
by wszystkie dzieci, kt�re tu mieszkaj�, opanowa�y podstawy czytania i pisania.
A ty �wietnie si�
nadajesz do poprowadzenia mojej szko�y, wi�c nie pr�buj protestowa�.
Alyssa prze�kn�a �lin�. O tym nie my�la�a nawet w naj�mielszych marzeniach.
� To b�dzie dla mnie zaszczyt, wasza wysoko��.
Z zadowoleniem odnotowa�a, �e g�os jej nie dr�y.
Nyria zadzwoni�a ma�ym dzwoneczkiem, le��cym obok tacki. Wygl�da�a na zachwycon�
w�asnym pomys�em.
� Przedstawiam ci pierwszego ucznia � powiedzia�a, wstaj�c, by przywita�
ch�opca, kt�rego
w�a�nie wprowadzano do komnaty. � Poznaj Gyla. Gyl, to ta pani, o kt�rej ci
opowiada�am.
Alyssa nie by�a zbyt wysoka, wi�c jej wzrok znalaz� si� dok�adnie na wysoko�ci
szarych
oczu ch�opca. Jego twarz wydawa�a si� dziwnie znajoma, dziewczyna nie wiedzia�a
jednak, kogo
jej przypomina. Gyl uprzejmym gestem wyci�gn�� d�o�. Ujmuj�c j�, Alyssa
spojrza�a na
rozpromienion� kr�low�, a potem zn�w na dziecko.
� Podobno zaczynamy razem szko��, Gyl. Pomo�esz mi?
� Czemu nie � odpar�.
2.
PRZYBYWA POS�ANIEC
M�czyzna siedzia� na prostym krze�le, kt�re sam dla siebie wykona�, z r�k�
spoczywaj�c�
swobodnie na opr�nionym do po�owy kubku, stoj�cym na chybotliwym stoliku, kt�ry
tak�e by�
jego dzie�em.
� Mam pewien sekret � powiedzia� cicho, przygl�daj�c si� unosz�cej si� przed nim
zjawie.
� Powierz mi go � szepn�a. Jej g�os brzmia� jak westchnienie niesione przez
wiatr.
� To straszny sekret, Yargo. � M�czyzna zamilk�, wpatruj�c si� intensywnie w
zjaw�
swoimi niewiarygodnie niebieskimi oczyma. � Ale musz� si� nim z tob� podzieli�.
Opu�ci� wzrok na gliniane klepisko. P�przezroczysta, lekko zielonkawa istota
kr��y�a
w milczeniu. Wiedzia�a, kiedy milcze� w towarzystwie m�czyzny. Mija�y sekundy.
Szaty zjawy
wydyma�y si� na wietrze. Wci�� by�y w ruchu, zlewaj�c si� z d�ugimi,
jedwabistymi w�osami, a�
trudno by�o powiedzie�, gdzie ko�czy si� jedno, a zaczyna drugie.
W ci�gu niemal czterech lat zjawa nie zdo�a�a si� dowiedzie� niczego o
przesz�o�ci
m�czyzny ani o tym, co go tu przywiod�o. Niew�tpliwie by� wykszta�cony, a jego
maniery
sugerowa�y, �e pobiera� nauki we dworze, co do swojego dawnego �ycia by� jednak
bardziej
zamkni�ty ni� zakurzone ksi�gi w jego domku.
Intrygowa� Yargo od chwili, w kt�rej, otrzymawszy zadanie strze�enia go,
�agodnym lotem
wkroczy�a w jego �ycie. Sta�a si� jednak kim� wi�cej ni� zwyk�ym obserwatorem,
co stanowi�o
wyra�ne naruszenie zasad ustanowionych przez Patronk�, Lys, kt�ra poleci�a jej
trzyma� si�
blisko tego dziwnego go�cia. Yargo, m�oda i lubiana cz�onkini Hostii, b�aga�a
Lys o jakie�
zadanie dla siebie, kiedy jej m��, b�g, srodze posprzecza� si� z kr�lem i popad�
w nie�ask�.
Yargo rozpaczliwie pragn�a naprawi� szkody wyrz�dzone przez m�a. Dlatego Lys
wymy�li�a
dla niej specjaln� misj�: mia�a strzec tego cennego cz�owieka.
Yargo zakocha�a si� w nim, gdy tylko po raz pierwszy podni�s� na ni� swe jasne,
smutne
oczy. Rzecz jasna, nic z tego nie mog�o wynikn��: w jego �wiecie by�a jedynie
duchem,
niezdolnym do odczuwania fizycznej rozkoszy. Ale fascynacja, kt�r� go obdarzy�a,
by�a r�wnie
fizyczna jak duchowa.
By� osobliwie wysoki � mia�a wra�enie, �e zbyt wysoki, jak na przedstawiciela
swego �wiata
� i niezmiernie szeroki w barach. Nabra� t�yzny, narzucaj�c sobie codziennie
fizyczn� prac�:
twierdzi�, �e to go uspokaja i przygotowuje do r�wnie wymagaj�cej pracy
umys�owej, kt�rej
tak�e codziennie si� oddawa�.
Yargo dowiedzia�a si� od Lys, �e jego dawny mistrz Merkhud, Obdarzony,
wykorzysta�
ogromn� moc tego cz�owieka, by uwolni� jego dusz� z cia�a i zdeponowa� w swojej
w�asnej
kruchej pow�oce, jednocze�nie przerzucaj�c w�asn� dusz� do cia�a m�odzie�ca, by
zamiast niego
zosta� ukrzy�owanym i ukamienowanym. Wzi�� na siebie kar� przeznaczon� dla
m�odego
cz�owieka, by uchroni� go od �mierci.
Poza tym Yargo nie wiedzia�a prawie nic. Powiedziano jej, �e dusza m�czyzny
odby�a
w ciele Merkhuda niewygodn� podr� pomi�dzy Tal a Sercem Lasu, gdzie kap�anka
Arabella
zaj�a si� przeniesieniem ducha do zmasakrowanej pow�oki cielesnej. Gdy
nast�pi�o po��czenie,
b�g lasu, Darmud Corril, przywo�a� si�y Hostii, by pomog�y mu z powrotem wla� w
m�czyzn�
�ycie. Po cudownym uzdrowieniu zn�w sta� si� cz�owiekiem.
Sama procedura trwa�a dwa lata. W tym czasie Yargo obserwowa�a jego rozbite
emocje,
powracaj�ce do zdrowia wolniej ni� cia�o. Nie mia�a poj�cia, dlaczego cierpia�,
ale instynktownie
rozumia�a, �e ma przed sob� cz�owieka, kt�ry wszystko straci�. Nie mia� po co
�y� � a jednak �y�,
zamkni�ty w kokonie milczenia, bo taka by�a jego wola.
Towarzyszy�a mu podczas d�ugich spacer�w, p�yn�c zwinnie w powietrzu, zwykle
niewidoczna, podczas gdy jego pi�kny sok� lecia� wysoko w g�rze. Dzie�, w
kt�rym m�czyzna
po raz pierwszy odezwa� si� do niej, by� najpi�kniejszym, jaki pami�ta�a. Jego
g�os, cho�
ochryp�y po d�ugim milczeniu, brzmia� jednak �agodnie i Yargo szybko zanurzy�a
si� w jego
cichym monologu.
Uwielbia�a zach�ca� go do u�miechu, a w tych rzadkich chwilach, kiedy odchyla�
g�ow�
i wybucha� zara�liwym �miechem, by�a wniebowzi�ta. By� po prostu najpi�kniejszym
m�czyzn�, jakiego spotka�a w �yciu, i ka�dy cal jej niematerialnego cia�a
t�skni� za jego
dotykiem.
Wiedzia�a, �e odda�aby dusz�, by tylko m�c pog�aska� te d�ugie, proste w�osy,
kt�re nosi�
zwykle elegancko zwi�zane, albo poczu� szorstki dotyk kr�tko przyci�tej ciemnej
brody. Za tymi
uczuciami kry�a si� jednak o wiele silniejsza ciekawo�� dotycz�ca jego mrocznej,
g��boko
skrywanej przesz�o�ci. Ta odurzaj�ca tajemniczo��, w po��czeniu z �ywionym od
dawna
przeczuciem, �e jego �ycie mog�o si� tak potoczy� z powodu kobiety, wci��
rozpala�a
wyobra�ni� Yargo.
Gdy o tym rozmy�la�a, zn�w us�ysza�a jego �agodny g�os.
� Chc�, �eby� by�a moim pos�a�cem, droga Yargo.
Po tych s�owach poci�gn�� kolejny �yk s�odkiego wina jagodowego, kt�re ch�odzi�
w pobliskim strumieniu.
� S�ucham ci�, Tor.
Jej marzycielski ton brzmia� uspokajaj�co i nie zdradzi� oczekiwania na
wyjawienie sekretu,
kt�ry tak bardzo chcia�a pozna� przez te wszystkie lata.
� Musisz wys�ucha� mojej opowie�ci, a potem znale�� dla mnie pewne osoby. Mo�e
ci to
zabra� du�o czasu. Masz si� za nimi rozgl�da�, a gdy wyczujesz ich obecno��,
sprowadzi� ich do
Tallinom. Musisz ich ostrzec.
Przep�yn�a przez pok�j.
� Przed czym?
� Zaraz do tego dojd� � rzek� Tor, przeczesuj�c palcami w�osy.
Zauwa�y�a, �e m�czyzna sprawia wra�enie zm�czonego. Pewnie za du�o czyta�. A
mo�e by�
zdenerwowany? Trudno jej to by�o oceni�. Z w�a�ciw� sobie oszcz�dno�ci� ruch�w
skierowa� si�
ku oknu, a ona pop�yn�a za nim. Patrz�c na jego sylwetk� na tle chyl�cego si�
ku zachodowi
s�o�ca � gdy milcza�, zbieraj�c my�li � Yargo podziwia�a pi�kno cia�a, kt�re
trafi�o do lasu
nie�ywe i w op�akanym stanie.
Lys wezwa�a j�, gdy Torkynowi Gyntowi przywr�cono �ycie. Yargo dok�adnie
pami�ta�a
s�owa, kt�re wypowiedzia�a Patronka, wyznaczaj�c mu j� na towarzyszk�.
� Jego cia�o potrzebuje du�o czasu, by wyzdrowie�. Ale jeszcze wi�cej czasu
potrzebuje jego
dusza. B�dzie ��da�, by zostawi� go samego, aleja chc�, aby� zosta�a jego
przyjaci�k�. Ten
m�czyzna jest najcenniejsz� ze wszystkich rzeczy, jakie mamy pod opiek�. Tylko
on mo�e
pokona� Orlaca. Nie spiesz si�. Wraz z soko�em zach�caj go do rozm�w, �miechu,
wspomnie�.
Dzia�aj�c wsp�lnie, uleczycie jego umys�.
Zabra�o jej to cztery lata.
Pocz�tkowo Tor j� ignorowa�. Wiedzia�a, �e m�czyzna rozmawia przez ��cze
mentalne
z soko�em Clootem. Nie potrzebowa� innych towarzyszy, ona jednak by�a cierpliwa.
Darmud
Corril i Serce Lasu doskonale naprawili zmasakrowane cia�o. Kap�anka Arabella,
paladyn,
kt�rego ��czy�y z Torem wi�zy drugiego stopnia, dogl�da�a go przez wiele tygodni
w trakcie
magicznej kuracji Serca Lasu.
Gdy wreszcie si� zbudzi�, Serce i jego stworzenia szala�y z rado�ci. Kiedy tylko
nabra� do��
si�, by chodzi�, opu�ci� le�ny azyl i ruszy� przed siebie. Pod��aj�ca za nim
Yargo wiedzia�a, �e
prowadzi go las, ale Torowi najwyra�niej by�o wszystko jedno. Po prostu szed�, a
Cloot kr��y�
w pobli�u. Potem, pewnego dnia, na skraju niewielkiego zagajnika, nad niewielkim
strumieniem,
m�czyzna wybra� miejsce i mozolnie wybudowa� skromn� siedzib�.
Sam polowa� i zbiera� po�ywienie, a nawet produkowa� wino. Przez te cztery lata
nie spotkali
ani jednej osoby z wyj�tkiem sk�adaj�cej im wizyty Arabelli.
Yargo czu�a, �e Tor nosi w sercu ogromny smutek. Wielokrotnie pragn�a wydoby� z
niego
wyznanie, dzi�ki kt�remu mog�aby mu jako� pom�c. Mo�e ta chwila w�a�nie
nadesz�a. Stoj�c
przy oknie, wpatrzony w zachodz�ce za drzewa s�o�ce, Tor zacz�� m�wi�. Jego
�agodny g�os tym
razem dr�a�.
� Wspomnienia s� dla mnie bolesne.
Milcza�a.
*
Potrz�saj�c g�ow�, Tor wzi�� si� w gar��. Podszed� z powrotem do krzes�a i
usadowi� si�,
wyci�gaj�c przed siebie d�ugie nogi i krzy�uj�c je. Dolawszy wina do kubka,
rozpocz��
opowie��. Po raz pierwszy pozwala� sobie na wspominanie ca�ego �a�cucha zdarze�,
kt�re
doprowadzi�y do jego �mierci, a jedynym powodem, dla kt�rego zdecydowa� si�
opowiedzie�
o przesz�o�ci, by�o przeczucie pot�nej zmiany, nadci�gaj�ce od strony Serca
Lasu.
Kolejny paladyn poleg�.
Tor wiedzia�, �e wspomnienia b�d� bolesne. Wiedzia� te�, �e nic nie u�mierza
b�lu lepiej ni�
alkohol. Dlatego, nim rozpocz�� opowie��, by� ju� � po raz drugi w �yciu �
nie�le wstawiony.
M�wi� przez kilka godzin. Chwilami sz�o mu topornie, kiedy indziej s�owa p�yn�y
tak szybko, �e
a� wpada�y na siebie. Yargo milcza�a, s�uchaj�c z niedowierzaniem.
Jego ciche wyznania dzwoni�y jej w uszach, a przed oczami rozgrywa�a si� scena
egzekucji.
Tor powiedzia�, �e na samym ko�cu nie czu� ju� nic. Znalaz� si� w ciele Merkhuda
i jego oczami
ogl�da� agoni� w�asnego cia�a, wiedz�c, �e duch starca umiera wraz z nim.
� Po tych wszystkich oszustwach i knowaniach odda� za mnie �ycie � rzek� ze
smutkiem.
Mia�a ochot� p�aka�, gdy przyzna�, �e wtedy po raz ostatni zdradzi� swoj�
ukochan�, Alyss�.
Po raz pierwszy uczyni� to w chwili, gdy zgodzi� si� wyjecha� do Tal i zosta�
uczniem
kr�lewskiego medyka. Po raz drugi okaza� nielojalno��, pozostawiaj�c �on� w
lesie, i zawi�d� jej
zaufanie, m�wi�c, �e ich syn zmar�. Nie powiedzia� te� ani s�owa o drugim
dziecku.
� Ale ta zdrada by�a najgorsza, Yargo. Ona patrzy�a, jak umieram. Widzia�a moj�
g�ow�,
roz�upan� niczym dojrza�y owoc przez pierwszy kamie� kata, gdy zawis�em na
krzy�u. S�a�a mi
swoj� mi�o�� i rozpacza�a nade mn�. A p�niej, ku�tykaj�c w ciele Merkhuda,
znalaz�em si�
blisko niej i mia�em okazj� da� jej znak... jakikolwiek... ale nie zrobi�em
tego. Po prostu
pozwoli�em sobie na kolejn� zdrad�.
� Nie mo�esz si� obwinia�. � Brzmia�o to jak pustos�owie, ale Yargo obawia�a
si�, �e lata
wysi�k�w zmierzaj�cych do uleczenia Tora mog� p�j�� na marne, je�li m�czyzna
zacznie si�
nad sob� u�ala�. Zmieni�a wi�c temat. � Mo�e powiniene� mi powiedzie�, co mog�
dla ciebie
zrobi�?
Nie waha� si�.
� Musisz ich odnale��. Sorrel, a wraz z ni� mojego syna i c�rk�. Przyprowad� ich
do mnie,
Yargo.
� Sk�d wiesz, �e nadszed� w�a�ciwy moment? � zapyta�a.
� Dzi� rano zasz�a zmiana w uk�adzie si� rz�dz�cych �wiatem. Nie czu�a� tego?
� S�ysza�am skrzypienie lasu � odpar�a.
� A ja s�ysza�em, jak las j�czy z rozpaczy. To oznacza, �e zgin�� kolejny
paladyn. Czu�em,
jak Orlac triumfuje. Jestem ciekaw, czy moje dzieci te� to poczu�y. Wszyscy
jeste�my sprz�eni
z Sercem Lasu, wi�c mo�e i one zareagowa�y na to, gdziekolwiek s�.
Yargo nie rozumia�a jego s��w, ale wiedzia�a, o co j� prosi. Przep�yn�a przez
pok�j
i okr��y�a Tora. � � Wi�c musz� odej��?
� Tak. Odszukaj ich. Lys potrafi przechodzi� przez portale.
Przepu�ci ci�. Szukaj. Znajd� moje dzieci. Szukaj te� Kamieni Ordoltu: b�d� ci�
wzywa�.
Da�em te trzy kulki Sorrel, nim uciek�a z dzie�mi. � Wzruszy� ramionami. � Nadal
nie wiem, do
czego s�u��, ale da� mi je ojciec, m�wi�c, �e s� wa�ne.
� A je�li znajd� tych ludzi, co mam im powiedzie�?
� Kiedy ich znajdziesz � zaakcentowa� pierwsze s�owo, daj�c do zrozumienia, �e
Yargo nie
ma prawa go zawie�� � powiedz Sorrel, �e ona i dzieci musz� wr�ci� do Tallinom.
A teraz id�.
� Mo�e powinnam si� najpierw skonsultowa� z Lys?
� Ju� to zrobi�em. Zgodzi�a si�, abym powierzy� ci t� misj�.
Yargo bez s�owa kr��y�a w migotliwym blasku. Tor wiedzia�, �e jest zdenerwowana,
ale
potrzebowa� jej natychmiastowej pomocy. Czas dzia�a� przeciwko nim.
� Zatem do widzenia � powiedzia�a w ko�cu ze smutkiem.
� Jestem twoim d�u�nikiem, Yargo � rzek�, po czym przygl�da� si�, jak jego
towarzyszka
staje si� coraz bledsza, by wreszcie znikn��.
*
Tor machinalnie stuka� palcami po ksi��kach, rozmy�laj�c o ich tre�ci. Pakuj�c
pow�z, kt�ry
mia� zawie�� zw�oki do Serca Lasu, Merkhud zadba� o to, by znalaz�y si� tam jego
najcenniejsze
ksi�gi. Powr�ciwszy do �ycia i zamieszkawszy w tej pustelni, Tor �apczywie
poch�on�� ich
zawarto��.
Wszystkich z wyj�tkiem dw�ch.
Merkhud nie wiedzia� o istnieniu tych tom�w. Alyssa znalaz�a je w skrytce pod
starymi
katakumbami w Caremboche i zabra�a ze sob� do lasu, uciekaj�c przed wielkim
inkwizytorem
Gothem.
Kiedy kr�lewscy �o�nierze i triumfuj�cy Goth schwytali Tora i Alyss�, cenne
ksi�gi uratowa�
osio�ek Kythay, oddalaj�c si� spokojnie i unosz�c na plecach kosz, w kt�rym si�
znajdowa�y.
Tor nie mia� poj�cia, w jaki spos�b ksi�gi trafi�y do niego, ale znalaz� je obok
siebie, gdy
zbudzi� si� po cudownej terapii Serca Lasu. O ile tomy Merkhuda po�wi�cone by�y
tkaniu
osobliwych czar�w, co bardzo fascynowa�o i niekiedy inspirowa�o Tora, ksi�gi
Alyssy � Pisma
Nanaka � wzbudza�y w nim znacznie wi�kszy niepok�j. Nie otworzy� ich od czasu
zmartwychwstania. Za bardzo przypomina�y mu o Alyssie i wzmaga�y poczucie winy
wywo�ane
�wiadomo�ci�, �e ona uwa�a go za zmar�ego. Tor pragn�� na zawsze wymaza� z
pami�ci Tr�jc�.
Powr�ci� niepok�j zwi�zany z Lys: m�czyzna wiedzia�, �e Patronka prowadzi ich
wszystkich ku
czemu�, i cho� korzysta� z jej pomocy i wskaz�wek, nienawidzi� manipulacji. Nie
mia� te�
w�tpliwo�ci, �e ksi�gi stanowi� cz�� skomplikowanej intrygi.
Przeczytaj te przekl�te ksi�gi � powiedzia� Cloot, siedz�cy na pobliskiej
ga��zi. Wr�ci�
w�a�nie z polowania i teraz czy�ci� ostry dzi�b z wn�trzno�ci jakiego� biednego
zwierz�cia. Tor
zmarszczy� brwi.
Dotkn�� przechodz�cej przez czo�o cienkiej, bia�ej blizny � pami�tki
kamienowania, na my�l
o kt�rym nieustannie ogarnia� go smutek. Po wszystkim, przez co przeszli, Tor
nie mia� innego
wyj�cia, jak tylko dalej i�� t� drog�. Otworzy� pierwsz� ksi�g�. Poczu� ulotny
zapach lawendy
i fio�k�w, kt�ry utrzyma� si� w powietrzu jedynie przez chwil�, wystarczaj�c�,
by przywo�a�
wspomnienie Alyssy. To ona ostatnia dotyka�a tych kartek. Tor rozpaczliwie
pragn�� zatrzyma�
w nozdrzach aromat, ten jednak szybko si� ulotni�.
Przez dobr� godzin� wpatrywa� si� w pierwsz� stron�, nie widz�c nic z wyj�tkiem
jej twarzy.
Potem zacz�� czyta�.
3.
PRZEBACZENIE
To by�y najszcz�liwsze dni w �yciu Alyssy od czasu pocz�tk�w jej wsp�lnego
�ycia
z Torem w Sercu Lasu. W ko�cu znalaz�a w �yciu nowy cel. Praca u boku kr�lowej
by�a
wymagaj�ca i czasoch�onna, ale Alyssa czu�a si� w polityce jak ryba w wodzie.
Poza tym kocha�a
kr�low�. Mimo r�nicy wieku ��czy�o je poczucie humoru i lekcewa�enie protoko�u,
cho� Nyria
zawsze starannie unika�a nadu�ywania swojej pozycji. Umia�a si� bawi� i
wymienia�a
z sekretark� przednie �arty na tematy osobiste, a kiedy nie jad�a kolacji z
kr�lem, przewa�nie
czyni�a to p�nym wieczorem w towarzystwie Alyssy.
Nowa asystentka okaza�a si� pracowita, inteligentna i spostrzegawcza, a do tego
potrafi�a
�wietnie parodiowa� s�u�alczych dworzan z otoczenia kr�lowej. Podczas
wieczornych posi�k�w
Nyria wiele si� o niej dowiedzia�a. By�y tylko dwa tematy, na kt�re nigdy nie
rozmawia�y:
Torkyn Gynt i kr�l Lorys, cho� t� ostatni� kwesti� kr�lowa zamierza�a poruszy�.
Na temat Tora Alyssa milcza�a jak zakl�ta, ale Nyria zauwa�y�a, �e dziewczyna z
b�yskiem
w oku i osobliw�, zarezerwowan� wy��cznie dla tych chwil fascynacj� s�ucha
opowie�ci
z czas�w nauki Tora w pa�acu. Smutne by�o to, �e ta cudowna kobieta straci�a tak
du�o z �ycia
swojego ukochanego i musia�a poznawa� jego przesz�o�� z ust innych ludzi.
Wrogo�� Alyssy wobec kr�la by�a oczywista, cho� Nyria nigdy nie mog�aby jej
oskar�y�
o krytykowanie go wprost. Martwi�a j� jednak ch�odna pogarda dziewczyny.
Szczerze m�wi�c,
kr�lowa by�a ju� zm�czona napi�ciem, jakie da�o si� odczu�, gdy tylko dwoje jej
ulubionych
ludzi znajdowa�o si� w tej samej sali, nie m�wi�c o mniejszym pomieszczeniu.
Lorys udawa�, �e
tego nie dostrzega, ona jednak wiedzia�a, �e i dla niego jest to trudne.
Praca Alyssy w ma�ej szk�ce uzasadnia�a wiar�, jak� w dziewczynie pok�ada�a
Nyria. Dzieci
z pa�acu uwielbia�y j� i domaga�y si� ucz�szczania na popo�udniowe zaj�cia, by
tylko sprawi� jej
przyjemno��. Kr�lowa z rado�ci� przys�uchiwa�a si�, jak �piewaj� lub czytaj� na
g�os, czasami
mia�a nawet okazj� podziwia� ich rysunki i wypracowania. By�y to zwykle bardzo
proste prace,
lecz mimo wszystko radowa�y j�.
Najwi�kszym sukcesem Alyssy by�a jednak praca z ma�ym Gylem. Pogodna osobowo��
i inteligencja ch�opca, wcze�niej ukryte wskutek wstrz�su spowodowanego utrat�
matki w tak
wczesnym wieku, teraz objawi�y si� w pe�ni. Nyria nie mia�a w�tpliwo�ci: ch�opak
by�
urodzonym przyw�dc�. Umia� ju� pisa� i czyta�, wi�c praca Alyssy poleg�a raczej
na poszerzaniu
jego wiedzy. Sp�dzali razem d�ugie wieczory, czytaj�c wiersze lub wymy�laj�c
opowie�ci.
�ycie w pa�acu i znajomo�� z Alyss� mia�y na Gyla zbawienny wp�yw. Nyria
u�wiadomi�a
sobie, �e w dziewczynie ponownie budzi si� porzucona nadzieja na macierzy�stwo.
Od pocz�tku
z �atwo�ci� wczu�a si� w rol� starszej siostry, ostatnio jednak kr�lowa
dostrzega�a w niej bardziej
matczyne zachowania wobec ch�opca, kt�ry liczy� ju� sobie czterna�cie lat.
Bez w�tpienia oboje byli zranieni i zagubieni, a dostarczali sobie wzajemnie
pociechy. Tak,
kr�lowa cieszy�a si� ze swoich osi�gni�� i gdyby tylko zdo�a�a pogodzi� Alyss� z
Lorysem,
by�aby naprawd� szcz�liwa. W g��bi duszy zadawa�a sobie pytanie, czy kr�l
podziwia
w dziewczynie co� wi�cej ni� tylko umiej�tno�ci sekretarki. M�oda Alyssa by�a w
kwiecie �ycia.
Mia�a dwadzie�cia cztery lata i bez dw�ch zda� by�a najcudowniejszym
stworzeniem, jakie
st�pa�o po korytarzach pa�acu. Gdziekolwiek sz�a, ludzie ogl�dali si� za ni�, a
giermk�w
i ch�opc�w opiekuj�cych si� rynsztunkiem bez trudu owija�a sobie wok� palca,
gdy
potrzebowa�a jakiej� drobnej przys�ugi. Urocze by�o jednak to, �e nie mia�a w
sobie ani krzty
pr�no�ci. Je�li wiedzia�a, �e jej widok cieszy oczy, skrz�tnie ukrywa�a t�
wiedz�. Drobna
i smuk�a, z w�osami koloru miodu i jasnozielonymi oczyma, Alyssa bez w�tpienia
wzbudza�a
po��danie w ka�dym krewkim m�czy�nie... nie wy��czaj�c m�a Nyrii?
Kr�lowa odsun�a od siebie t� my�l. Lorys nigdy nie dawa� jej powod�w do
zw�tpienia
w swoj� wierno�� i po tylu latach ma��e�stwa mi�o�� fizyczna nadal sprawia�a im
przyjemno��.
Nie, nie wolno jej w niego w�tpi�, szczeg�lnie teraz, gdy planowa�a nam�wi�
m�a, by zatrudni�
Alyss� jako swoj� prywatn� asystentk�. Nyria nie mia�a wprawdzie ochoty wyrzeka�
si�
towarzystwa dziewczyny i jej niedo�cignionych zdolno�ci urz�dniczych, ale stary,
wiemy
sekretarz kr�la zmar� nagle i wydawa�o si�, �e nikt inny w Tal nie zdo�a szybko
i kompetentnie
zape�ni� luki po nim.
*
Alyssa nie zdo�a�a ukry� szoku.
� Mam zosta� prywatn� sekretark� kr�la?
Nyria wzi�a g��boki oddech.
� Tak.
� Czy�by wasza wysoko�� nie by�a ze mnie zadowolona?
� Daj spok�j, Alysso. Wiesz, jak wysoko ceni� twoj� pomoc.
Ale kr�l bardziej ci� potrzebuje. � Nyria wyci�gn�a r�k� poprzez st� i
dotkn�a d�oni
dziewczyny. � Pomagaj�c mu, pomo�esz mi du�o bardziej, ni� sobie wyobra�asz.
Zaniepokojenie na twarzy dziewczyny przesz�o w wyraz urazy � a mo�e buntu?
Alyssa
przygryz�a warg�.
� Chcia�abym, aby� nadal prowadzi�a szko�� � kontynuowa�a pospiesznie Nyria �
cho� mo�e
powinna� si� zastanowi� na przyj�ciem i wyszkoleniem drugiej nauczycielki.
� Na moje miejsce?
� Nie � odpar�a spokojnie kr�lowa. � Do pomocy.
Zaleg�a niezr�czna cisza, kt�r� Alyssa wype�nia�a nerwowym skubaniem chleba.
� Czy wasza wysoko�� rozmawia�a ju� o tym z kr�lem? � zapyta�a w ko�cu.
� Tak. Przyzna�, �e twoje us�ugi by�yby dla niego nieocenione.
Zobaczysz, Alysso, b�dziesz si� w tym czu�a jak ryba w wodzie.
Wiem, �e uwielbiasz t� namiastk� polityki, kt�ra jest obecna w moim �yciu.
Pracuj�c z nim,
znajdziesz si� w centrum tego wszystkiego.
I kr�l b�dzie si� ciebie s�ucha�, przychodzi� do ciebie po rad�...
Alyssa wiedzia�a, �e kr�lowa m�wi szczerze, i czu�a si� rozdarta. Sk�ama�aby,
gdyby
powiedzia�a, �e nie czuje si� podekscytowana perspektyw� uczestniczenia w czym�
tak
donios�ym jak zarz�dzanie kr�lestwem. Z drugiej strony, my�l o pracy u boku
drugiego
najbardziej pogardzanego przez siebie cz�owieka � po wielkim inkwizytorze Gocie
�
wywo�ywa�a u niej md�o�ci.
Goth przynajmniej le�a� ju� w grobie. Ile� to razy, w tamtych pierwszych dniach,
my�la�a
o zabiciu kr�la? Zbyt wiele. Saxon wyczu� jej w�ciek�o�� i ostrzeg� j�. To nic
nie da, powiedzia�.
Po co zostawa� morderc�, jak on? To nie wskrzesi Tora. A tych, kt�rzy dopu�cili
si� takiej
zbrodni, czeka koniec jeszcze straszliwszy ni� ukrzy�owanie i ukamienowanie.
Alyssa wyobrazi�a go sobie, jak wisi g�ow� w d� z rozprutym brzuchem i
wylewaj�cymi si�
na zakurzon� ziemi� paruj�cymi wn�trzno�ciami, na kt�re natychmiast rzucaj� si�
bezpa�skie
psy i kruki. Zadr�a�a.
� Skorzystaj z szansy, moja droga, i nie przegap jej. Wkr�tce staniesz si� kim�
wa�nym dla
kr�lestwa.
Kr�lowa wstrzyma�a oddech. Rzuci�a w�a�nie na st� swoj� najsilniejsz� kart�.
� Nyrio... � Alyssa nigdy przedtem nie zwraca�a si� do kr�lowej tak poufale �
gdyby kto�
zabi� twojego m�a...
� Ale� on nie by� twoim m�em, kochanie! � przerwa�a jej kr�lowa.
Alyssa ugryz�a si� w j�zyk, powstrzymuj�c oczywist� odpowied�. Musia�a zachowa�
tajemnic�.
� Tak czy owak... Co by� zrobi�a, gdyby kto� zabi� Lorysa?
� �yczy�abym sobie natychmiastowej �mierci tej osoby � odpar�a beznami�tnie
Nyria. �
Potem jednak pr�bowa�abym to przemy�le�. Rozpatrzy�abym sytuacj�. Gdyby chodzi�o
o sprawy
osobiste, osoba ta zas�ugiwa�aby na �mier�. Ale Tor uczyni� co� innego. Zosta�
oskar�ony
o zbrodni� przeciwko kr�lestwu. Wiedzia�, co robi. O ile mi wiadomo, przed
wyjazdem otrzyma�
szczeg�owe instrukcje. My�l�, �e wiesz, i� zawsze by� �asy na kobiety. Zostawi�
po sobie
�a�cuch z�amanych serc rozsianych po ca�ej stolicy, wi�c bardzo wa�ne by�o, aby
zrozumia�
odwieczne regu�y Caremboche i podporz�dkowa� si� im. Podj�to odpowiednie �rodki.
Alyssa ze smutkiem pokiwa�a g�ow�.
� Wasza wysoko��... On uratowa� mi �ycie.
� Mnie r�wnie�. I przyznaj�, �e nigdy tak naprawd� nie pogodzi�am si� z my�l�,
�e w zamian
odebrali�my mu jego w�asne.
Alyssa by�a wstrz��ni�ta.
� Dlaczego zatem nie pr�bowa�a� go powstrzyma�, wasza wysoko��? Jedno twoje
s�owo...
� Pr�bowa�am, kochanie. B�aga�am go. Wszystko na nic.
Lorys wiernie pod��a �ladami swoich poprzednik�w. Jest dobrym kr�lem i dobrym
cz�owiekiem. Wierz�, �e uwa�a�, i� tak w�a�nie powinien post�pi�, nawet je�li do
dzi� nie mo�e
spokojnie spa� po tym, jak kaza� zabi� cz�owieka, kt�rego tak podziwia�.
Straci� tak�e najlepszego przyjaciela. Zaraz po egzekucji Tora Merkhud opu�ci�
miasto,
pozostawiaj�c w �yciu Lorysa wielk� pustk�. To, co teraz powiem, jest
przeznaczone tylko dla
twoich uszu: s�dz�, �e gdyby m�j m�� m�g� cofn�� czas, by� mo�e post�pi�by
inaczej.
Nyria spojrza�a Alyssie g��boko w oczy. Uj�a jej d�o� i �cisn�a, by podkre�li�
swoje s�owa.
� Chc�, �eby� mu przebaczy�a... tak jak Tor przebaczy� mu przed �mierci�.
Alyss� zala�a fala wspomnie�. Oczyma pami�ci ujrza�a ten potworny moment, w
kt�rym
us�ysza�a cudowny g�os Tora, rozgrzeszaj�cy kr�la. Rozp�aka�a si�.
� Nie wiem, jak mam mu przebaczy� � wyszepta�a.
Kr�lowa przytuli�a dziewczyn� i zacz�a uspokaja� j�.
� Dowiesz si� jak, kiedy spr�bujesz da� mu szans�. Zobaczysz w nim dobrego
cz�owieka
i �wietnego kr�la. On potrafi wsp�czu�, Alysso. Zaufaj mi, po prostu daj mu
szans�. Tylko o to
ci� prosz�. Nie, dziecko, ja ci� b�agam. On ci� potrzebuje. Znajd� w sobie si��,
by spr�bowa�.
Alyssa poci�gn�a nosem.
� Boj� si� uczu�, jakie wobec niego �ywi�, wasza wysoko��.
� Daj spok�j � prychn�a Nyria. � Wykorzystaj te uczucia.
Lorys skorzysta na tym, �e kto� w sali tronowej b�dzie patrzy� na rzeczy z
kobiecej
perspektywy. Nie twierdz�, �e od samego pocz�tku zaczniesz si� zachowywa�
inaczej. Po prostu
chc�, �eby� spr�bowa�a. Przyjmij t� prac�. Skorzystaj z okazji, dzia�aj m�drze,
a mo�e kiedy�
nadejdzie czas, w kt�rym pozwolisz starej ranie si� zabli�ni�.
Patrz�c, jak Alyssa zmaga si� ze sob�, kr�lowa postanowi�a u�y� ostatniego
argumentu.
� Tor z�ama� naj�wi