12088
Szczegóły |
Tytuł |
12088 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
12088 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 12088 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
12088 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
JERZY EISLER
ZARYS DZIEJÓW
POLITYCZNYCH POLSKI
1944-1989
POLSKA OFICYNA WYDAWNICZA „BGW"
Marek Za dworny
Opracowanie redakcyjne Krzysztof Wiśniewski
Biblioteka WD1NP UW
1093026132
„Książka zakwalifikowana przez Ministra Edukacji Narodowej do użytku szkolnego w dniu 23 września 1991 r. i wpisana do rejestru jako pomocniczy podręcznik do nauki historii dla uczniów klas IV o profilu humanistycznym oraz jako książka pomocnicza dla nauczycieli i uczniów pozostałych szkół (77/91)"
BIBLIOTEKA
Wydziału Dziennikarstwa i Nauk ^
Uniwersytetu Warszawskiego ,1 Nowy Vi« W. «0-°" W«« «7620-03-81 w. 295. 296
© Copyright by Polska Oficyna Wydawnicza „BGW" © Copyright by Jerzy Eisler
ISBN 83-7066-208-0
Warszawa 1992. Wydanie pierwsze. PZGraf. Sp. z o.o. W-w Zam. 5073/92
Spis treści
Prolog
POLSKA W PLANACH STALINA ...............5
Rozdział I
FORMOWANIE SYSTEMU ...................12
Rozdział II
STALINIZM PO POLSKU .....................33
Rozdział III
PAŹDZIERNIK I „MAŁA STABILIZACJA"
60
Rozdział IV
MILENIUM - MARZEC - POWSTANIE
GRUDNIOWE .............................90
Rozdział V
ZMARNOWANA DEKADA ..................115
Rozdział VI
ZMIERZCH I UPADEK SYSTEMU ............157
WYBÓR PRAC ............................218
ZAKOŃCZENIE ...........................223
PROLOG
POLSKA W PLANACH STALINA
20 VII 1944 r. wojska i. Frontu Białoruskiego pod dowództwem marszałka Konstantego Rokossowskiego sforsowały Bug pod Dorohuskiem. Dla dziejów Polski wydarzenie to miało okazać się niezwykle ważne. Oznaczało bowiem otwarcie nowego rozdziału w grze o Polskę prowadzonej już od kilku lat przez Józefa Stalina. Historycy nie są zgodni co do tego, gdzie należałoby umieścić jej początek. Wielu, być może nawet większość badaczy, jest zdania, że początku działań, które miały doprowadzić z czasem do podporządkowania Polski Związkowi Radzieckiemu, należy szukać w podpisanym w Moskwie 23 VIII 1939r. przez Wiaczeslawa Mołotowa i Joachima von Ribbentropa radzie-cko-niemieckim pakcie o nieagresji i towarzyszącej mu tajnej klauzuli mówiącej o podziale stref wpływów i dominacji w Europie Środkowo-Wschodniej.
Dziś dla nikogo już nie ulega wątpliwości, że układ ten ułatwił Adolfowi Hitlerowi podjęcie decyzji o rozpoczęciu wojny, a agresja 17 IX 1939r. przyśpieszyła klęskę Polski. Radziecko-niemieckie „braterstwo broni" zostało 22 września przypieczętowane wspólną defiladą w Brześciu i sześć dni później układem o przyjaźni i granicy, podpisanym w Moskwie przez Mołotowa i Ribbentropa. Oba państwa nawiązały ożywioną współpracę w różnych dziedzinach.
Mimo wszystko nie sądzę, by można było powiedzieć, iż walkę o Polskę rządzoną przez komunistów, sterowanych w sposób mniej czy więcej wyraźny przez Moskwę, Stalin rozpoczął już w 1939 r. Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, jego cełem była wówczas - we współdziałaniu z Niemcami - pełna likwidacja państwa polskiego, a nie jego uzależnienie. Zresztą tereny wtedy zagarnięte (z wyjątkiem okręgu białostockiego) miały pozostać w granicach Związku Radzieckiego, o ile oczywiście nie liczyć lat 1941-1944, kiedy znalazły się one pod okupacją niemiecką.
Sytuacja uległa zmianie po niemieckiej agresji z 22 VI 1941 r. ZSRR, który formalnie nie był w stanie wojny z Polską, lecz okupował jej ziemie wschodnie, znalazł się teraz w szeregach koalicji antyhitlerowskiej. Pod wyraźnym wpły-
Piilska w planach Stalina
wem i naciskiem ze strony rządu brytyjskiego podjęte zostały w Londynie rozmowy polsko-radzieckie, które zaowocowały układem podpisanym 30 VII 1941 r. przez premiera rządu Rzeczpospolitej Polskiej na emigracji i zarazem Naczelnego Wodza - gen. Władysława Sikorskiego i radzieckiego ambasadora w Wielkiej Brytanii - Iwana Majskiego. Strona radziecka uznała, że traktaty z Niemcami z 1939 r. „dotyczące zmian terytorialnych w Polsce utraciły swoją moc", zarazem jednak nie podjęto kwestii przyszłej granicy państwowej polsko-radzieckiej. Polska i ZSRR ponownie nawiązały stosunki dyplomatyczne, a władze radzieckie amnestionowały obywateli polskich pozbawionych wolności w ZSRR. Po podpisaniu w sierpniu umowy wojskowej rozpoczęto formowanie w Związku Radzieckim Armii Polskiej, na czele której stanął gen. Władysław Anders.
3 i 4 XII 1941 r. Sikorski rozmawiał na Kremlu ze Stalinem. Była to chwila osobliwa: rozmowom towarzyszyły odgłosy artyleryjskich wystrzałów dochodzące z oddalonego o 25 km frontu. Mimo że rozmowy były trudne, zakończyły się podpisaniem polsko-radzieckiej deklaracji o przyjaźni, choć nie rozstrzygnięto wówczas kwestii przyszłej granicy pomiędzy dwoma państwami. Gen. Sikorski nie żywiąc zbytnich złudzeń trzeźwo oceniał sytuację. 23 grudnia stwierdził: „Ja liczę tylko na sześć miesięcy; w czasie takiej wojny i to już jest dużo. Otóż na taki okres mogę uważać za ważne zobowiązania Stalina".
Już niedługo zresztą miało okazać się, że radziecki przywódca ma też własne, bardziej skonkretyzowane plany wobec Polski. Oto w trzy tygodnie po podpisaniu polsko-radzieckiego układu, wieczorem 27 XII 1941 r. z lotniska pod Moskwą wystartował samolot wiozący na swoim pokładzie Grupę Inicjatywną, którą kilka godzin później zrzucono na spadochronach niedaleko Warszawy. W skład tej grupy wchodzili m.in. trzej kolejni sekretarze generalni Polskiej Partii Robotniczej: Marceli Nowotko, Bolesław Mołojec i Paweł Finder. Do okupowanej Polski zostali wysłani na polecenie Komintemu, czyli faktycznie Stalina, w celu zorganizowania partii komunistycznej. Jak bowiem wiadomo, od 1938 r. nie było w Polsce partii komunistycznej, co oczywiście nie oznacza, że nie było tam w ogółe komunistów. Grupa Inicjatywna miała dotizeć do niektórych z nich i utworzyć organizację, której nazwę podobno osobiście wymyślił Stalin, Rzeczywiście w styczniu 1942 r. w Warszawie powstała Polska Partia Robotnicza, która kilka tygodni później powołała do życia organizację zbrojną pod nazwą Gwardia Ludowa.
Wydaje się, że właściwie od samego początku PPR przez kierownictwo Polskiego Państwa Podziemnego i dowództwo Armii Krajowej postrzegana była jako „sowiecka agentura". Również władze polskie na emigracji zdawały sobie sprawę z faktu, że PPR nie jest partią polityczną taką, jak inne, że jest
Rozmowy między PPH " delegaturą Rządu
eksponentem obcych interesów i może być wykorzystana dla realizacji radzieckich planów wobec Polski.
Wiele wskazuje na to, że powojenne losy Polski zostały przesądzone praktycznie w pierwszym półroczu 1943 r. W dniach 18,22,25 lutego na wniosek PPR zostały przeprowadzone rozmowy pomiędzy jej przedstawicielami i reprezentantami Delegatury Rządu i Komendy Głównej AK. Rozmowy te zakończyły się fiaskiem, co nie może dziwić, jeśli przypomni się, jakie warunki postawiła każda ze stron. Otóż reprezentanci Polskiego Państwa Podziemnego jako główne warunki wysunęli uznanie przez PPR rządu w Londynie i podporządkowanie się jego krajowym organom, złożenie formalnego oświadczenia, iż PPR nie jest organem Komintemu i nie reprezentuje interesów obcego rządu oraz, że stoi na gruncie nienaruszalności przedwojennej polskiej granicy na wschodzie. Komuniści w praktyce nie ustosunkowali się do tych żądań, w zamian wysuwając własne, w znacznej części przeciwstawne. Proponowali powołanie nowego rządu w kraju, który miałby jedynie swoją reprezentację za granicą. Domagali się uznania pełnej niezależności i równoprawności GL z AK,wreszcie kwestię polskiej granicy wschodniej pragnęli pozostawić otwartą.
Bardzo szybko wnioski z fiaska tych rozmów wyciągnęli komuniści. Pierwszego marca została ogłoszona tzw. mała deklaracja programowa PPR O co walczymy? Jednak nieporównanie ważniejsze wydarzenie dla przyszłych losów Polski w tym samym czasie miało miejsce w ZSRR, gdzie za przyzwoleniem i zachętą władz radzieckich Wanda Wasilewska i Alfred Lampę utworzyli Związek Patriotów Polskich. Antoni Czubiński w deklaracji O co walczymy? i w tekstach tworzonych w środowisku ZPP nie bez racji dostrzegł „wiele zbliżonych poglądów i wspólnych haseł. Mimo iż oba ośrodki oddzielone były od siebie linią frontu i działały w różnych warunkach politycznych, dojrzewały w nich i rozwijały się podobne dążenia społeczno-politycz-ne". Nie powinno to dziwić, wszak obu tym wzajemnie od siebie niezależnym (?) przedsięwzięciom (PPR i ZPP) patronował ten sam ośrodek decyzyjny: Kreml.
Od początku 1943 r. stosunki pomiędzy rządem radzieckim a polskim rządem na emigracji stawały się coraz gorsze. Niemal bez przerwy pojawiały się nowe problemy i kwestie sporne. Coraz więcej osób zdawało sobie sprawę z faktu, że Stalin czeka na dogodny pretekst, aby móc zerwać stosunki dyplomatyczne z rządem gen. Sikorskiego. Taki idealny pretekst pojawił się w kwietniu 1943 r., gdy Niemcy poinformowali międzynarodową opinię
Aresztowanie generała „Grota"
publiczną o odkryciu masowych grobów oficerów polskich w Katyniu i o zbrodnie tę oskarżyli NKWD. Rząd Polski wystąpił do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża z prośbą o bezstronne zbadanie całej sprawy, tym bardziej że pojawiły się też glosy, iż jest to kolejna zbrodnia hitlerowska, a Niemcy chcą odpowiedzialność za nią zrzucić na Rosjan i za jednym posunięciem spowodować kryzys zaufania w szeregach antyhitlerowskiej koalicji. Dla władz radzieckich, wystąpienie Rządu Polskiego stało się pretekstem do zerwania 25 IV 1943 r. stosunków dyplomatycznych.
W początku maja „odpowiadając na prośbę ZPP" rząd radziecki wyraził zgodę na sformowanie polskiej Dywizji im. Tadeusza Kościuszki, którą dowodzić miał płk. Zygmunt Berling. W czerwcu odbył się w Moskwie I Zjazd ZPP, na którym wybrano prezydium ZPP oraz przyjęto deklarację ideo-wo-polityczną.
Tymczsem 30 VI 1943 r. - w wyniku zdrady - został w Warszawie aresztowany przez Niemców Komendant Główny AK gen. Stefan Rowecki „Grot". Kilka dni później, w do dziś nie wyjaśnionych okolicznościach, zginął w katastrofie lotniczej w Gibraltarze gen. Sikorski. Ponieważ kilkanaście dni wcześniej w efekcie niezwykle brutalnego śledztwa na Pawiaku zmarł z wycieńczenia Delegat Rządu na Kraj prof. Jan Piekalkiewicz, trudno powstrzymać się przed refleksją, iż na przełomie czerwca i lipca 1943 r. Polska Walcząca poniosła bardzo poważne straty. Niezależnie od tego, jak niektórzy oceniają gen.Sikorskiego, nie sposób nie zauważyć, że w owym czasie Polska nie posiadała drugiego polityka obdarzonego takim autorytetem i prestiżem. Ani w Londynie, ani w kraju nie było męża stanu, który mógłby całkowicie wypełnić próżnię polityczną, jaka powstała po śmierci premiera i Naczelnego Wodza. Odtąd oba te stanowiska miały być zresztą sprawowane przez różne osoby.
Kiedy po wielkiej bitwie na Łuku Kurskim latem 1943 r. okazało się, że Niemcy wojny na wschodzie nie wygrają, a Polska spod ich okupacji będzie najprawdopodobniej wyzwalana przez Armię Czerwoną, polscy komuniści zaktywizowali swoją działalność. Z Mińska na Białorusi przybył do Warszawy Bolesław Bierut, który podjął aktywną działalność w szeregach PPR. Dość prędko jego głównym „rywalem w ruchu" stał się Władysław Gomułka. Nie ulega wątpliwości, że obaj nie darzyli się sympatią i każdy pragnął realizować własne koncepcje, jeśli w ogóle można o tym mówić w odniesieniu do działaczy partii realizującej w Polsce plany i zamysły Stalina. Coraz częściej też dochodziło do tarć między nimi. Trudno więc dziś precyzyjnie ustalić, kto był pomysłodawcą powołania Krajowej Rady Narodowej. Sprawę trzeba było zresztą uzgodnić z Moskwą i wszystko na to wskazuje; że sekretarz generalny PPR Paweł Finder drogą radiową konsultował się w tej kwestii z Georgi
Konferencja w Teheranie
Dymitrowem. O wynikach rozmów z Moskwą nie zdążył już nikogo poinformować, gdyż 14 XI 1943 r. wraz z Małgorzatą Fornalską zostali aresztowani przez Gestapo, a następnie w lipcu 1944 r. rozstrzelani na Pawiaku.
Aresztowanie Findera i Fornalskiej było dla partii ciężkim ciosem, jako że tylko oni dwoje posiadali ... kod radiowy „łączący" kierownictwo PPR z Moskwą. Łączność została więc na parę miesięcy przerwana. Na Kremlu sądzono, że Komitet Centralny PPR przestał istnieć. Tymczasem w Warszawie bez wiedzy i zgody Moskwy sekretarzem generalnym PPR został Gomulka. On też był podobno autorem tzw. dużej deklaracji programowej O co walczymy? , która została ogłoszona w końcu listopada 1943 r.
Na przełomie listopada i grudnia 1943 r. w Teheranie miała miejsce pierwsza konferencja Wielkiej Trójki, w której uczestniczyli: prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin Delano Roosevelt, premier Wielkiej Brytanii Wins-ton Churchill oraz Stalin. Wśród wielu omawianych tam kwestii znalazły się też sprawy dotyczące Polski. Wielka Trójka zadecydowała m. in. o przesunięciu na zachód terytorium państwowego Polski. Przesądzono też ostatecznie, że ziemie polskie spod okupacji niemieckiej wyzwalane będą przez posuwające się na zachód wojska radzieckie. Stalin wracał z Teheranu w pełni zadowolony. Zachodni alianci zobowiązali się wiosną 1944 r. utworzyć wreszcie drugi front w północnej Francji. Jednocześnie przynajmniej milcząco zdawali się akceptować wszystkie radzieckie zdobycze terytorialne z lat 1939-1940.
Realizując wytyczne deklaracji O co walczymy? odmawiającej rządowi w Londynie i jego krajowej Delegaturze prawa do reprezentowania ogółu Polaków, komuniści w nocy z 31 XII 1943 na 1 I 1944 r. powołali do życia Krajową Radę Narodową (KRN). Na czele prezydium KRN stanął Bierut. Jego zastępcą został lewicowy socjalista Edward Osóbka-Morawski, który już niedługo miał zostać pierwszym premierem Polski Ludowej. Sekretarzem był komunista Kazimierz Mijał.
1 I 1944 r. utworzono też Armię Ludową, której dowódcą został gen. Michał Rola-Żymierski. KRN wydała deklarację programową, w której za podstawę polskiej polityki zagranicznej uznawała ścisły sojusz ze Związkiem Radzieckim. Równocześnie KRN zapowiadała utworzenie rządu tymczasowego oraz daleko idące reformy społeczne: nacjonalizację głównych gałęzi przemysłu i reformę rolną. W kwestii granic opowiadano się za granicą na Odrze i Bałtyku oraz zrezygnowano z kresów wschodnich na rzecz ZSRR.
W nocy z 3 na 4 I 1944 r. Armia Czerwona w okolicach Rokitna, na wschód od Sarn przekroczyła przedwojenną polską granicę państwową. Komuniści przystępowali do tworzenia własnej konspiracyjnej, ogólnopolskiej struktury organizacyjno-administracyjnej niemal dokładnie w tej samej chwili, gdy wojska radzieckie wkraczały na terytorium państwa polskiego.
Wyzwolenie Wilna - Akcja „Burza'
Oba te wydarzenia spowodowały kontrakcję ze strony obozu rządowego. 9 stycznia Delegat Rządu wydał dekret o utworzeniu Rady Jedności Narodowej (RJN), której przewodniczącym został wybitny działacz PPS WRN Kazimierz Pużak. RJN miała być przedstawicielstwem politycznym sił skupionych wokół rządu na emigracji i pełnić rolę podziemnego parlamentu.
W owym czasie w Moskwie nie posiadano dokładnych i szczegółowych informacji na temat składu i charakteru KRN. Co więcej, jak już wspomniałem, sądzono, że kierownictwo PPR zostało rozbite przez niemieckie aresztowania. W tej sytuacji Stalin zdecydował się na utworzenie w Moskwie w styczniu 1944 r. nowego ośrodka politycznego. Tak powstało Centralne Biuro Komunistów Polskich (CBKP), którego przewodniczącym został Aleksander Zawadzki.
W połowie marca poprzez linię frontu wyruszyła do Moskwy delegacja KRN, w skład której wchodzili m.in. Osóbka-M orawski i Marian Spychalski. Dotarli oni do Moskwy po dwóch miesiącach, a 22 maja przyjął ich Stalin. Odbyli też szereg rozmów z przedstawicielami ZPP na temat przyszłego rządu. Wydaje się jednak, że w ich wyniku obie strony nie doszły do porozumienia, kto ma się komu podporządkować, skoro głos w tej kwestii zabrać musiał Stalin, stwierdzając na spotkaniu z delegacją KRN, że „ośrodkiem nowego rządu powinien być kraj i KRN". Glos ten był oczywiście przesądzający i ZPP uznał KRN za „prawdziwe przedstawicielstwo narodu polskiego" i wyraził przekonanie, że będzie ona w stanie stworzyć „przesłanki dla wyłonienia obdarzonego zaufaniem narodu Tymczasowego Rządu Narodowego".
W dniach od 7 do 12 lipca w ramach akcji „Burza" oddziały AK z okręgów „Wilno" i „Nowogródek" wzięły udział w walkach o wyzwolenie Wilna. W ich trakcie współdziałały z Armią Czerwony. Nazajutrz po zakończeniu walki, 13 lipca, wojska radzieckie rozbroiły żołnierzy AK, aresztowały dowództwo i wywiozły w głąb ZSRR łącznie ze znaczną liczbą żołnierzy, którzy nie godzili się na wstąpienie do 1 Armii WP dowodzonej przez gen. Berlin ga.
Sposób potraktowania AK w Wilnie nie byf wyjątkowy - był typowy. Nasuwa się tedy pytanie, czy autorzy planu „Burza" rzeczywiście wierzyli w to, iż radzieckie dowództwo będzie respektować tworzoną na ziemiach wyzwolonych spod okupacji niemieckiej polską administrację i doceni wysiłek militarny AK? Naturalnie trudno jest odpowiadać za kogoś, lecz można chyba powiedzieć, że raczej nie wierzyli. Ujmując rzecz z grubsza, rysowały się wtedy dwie możliwości. Pierwsza, najmniej prawdopodobna, że Rosjanie uznają
10
Charchill, Rooseyełt - Polska
polską administrację i nawiążą z nią sojuszniczą współpracę, współdziałając jednocześnie z AK w dalszych walkach z Niemcami. Druga, nieporównanie bardziej prawdopodobna, że nie uznają ani polskiej administracji, ani samodzielności i organizacyjnej odrębności AK i zdecydują się na jakieś rozwiązanie przy użyciu siły: aresztowania, deportacje do ZSRR, walkę zbrojną z partyzantką AK itd. W tym drugim przypadku liczono jednak na mocarstwa zachodnie. Uważano, że wobec jawnego gwałtu zachodni sojusznicy nie pozostaną obojętni i przejrzą wreszcie grę Stalina, przestaną bez zastrzeżeń wierzyć wszelkim jego zapewnieniom w tym względzie i w sposób zdecydowany wystąpią w obronie Polski. Przyszłość miała pokazać jak bardzo naiwne byty to rachuby. Churchill i Roosevelt potrzebowali pomocy ZSRR w zwycięstwie nad Trzecią Rzeszą i prawdopodobnie nie brali poważnie pod uwagę możliwości stanowczego i zdecydowanego przeciwstawienia się Stalinowi.
W takiej oto sytuacji politycznej, na wieść o sforsowaniu Bugu, 20 lipca wieczorem na wspólnym posiedzeniu ZPP i CBKP z udziałem przedstawicieli KRN sfinalizowane zostały rozmowy na temat powołania z dniem 21 VTI 1944 r. Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego (PKWN), na czele którego stanąć miał Osóbka-Morawski. W myśli utrwalanej przez dziesiątki lat legendy, PKWN miał być utworzony w pierwszym wyzwolonym mieście dzisiejszej Polski tzn. w Chełmie Lubelskim. Tam też miał być przygotowany i ogłoszony Manifest PKWN.
Było to wszystko zwyczajnym kłamstwem mającym na celu ukrycie faktu, że PKWN został utworzony w Moskwie pod czujnym okiem Stalina, który był zresztą rzeczywistym autorem Manifestu. Nie jest bowiem tyle ważne, kto pisze, ile kto ostatecznie zatwierdza, a w tym względzie nie ulega wątpliwości, iż ostatnie słowo należało do generalissimusa. Można więc powiedzieć, że udało mu się zrealizować własne plany wobec Polski i postawić polskie społeczeństwo oraz zachodnich aliantów w obliczu faktów dokonanych.
Rozdział I
FORMOWANIE SYSTEMU
22 VII 1944 r. o godzinie 10.45 czasu polskiego za pośrednictwem radia moskiewskiego przekazano do okupowanego kraju treść Manifestu PKWN, w myśl którego władzę na wyzwolonych spod niemieckiej okupacji terenach przejmować miał PKWN działający w imieniu KRN. Jednocześnie oświadczano, iż władza w kraju funkcjonować będzie na podstawie Konstytucji z 17 III 1921r. Odrzucano więc fakt, że od 1935 r. obowiązywała w Polsce Konstytucja kwietniowa i uznawano rząd w Londynie i jego Delegaturę za ciała nielegalne. Manifest zagrzewał naród do dalszej walki z Niemcami i odbudowy kraju ze zniszczeń wojennych. Zapowiadał odzyskanie ziem na północy i zachodzie i ustalenie granicy wschodniej, która powinna być „linią przyjaznego sąsiedztwa" na drodze porozumienia i negocjacji w myśl zasady: „ziemie polskie - Polsce, ziemie ukraińskie, białoruskie i litewskie - radzieckiej Ukrainie, Białorusi i Litwie". Manifest PKWN zapowiadał też społeczną i polityczną przebudowę Polski, m.in. za sprawą reformy rolnej oraz przejęcia niemieckich przedsiębiorstw przemysłowych, handlowych, transportowych, banków i lasów. Była także mowa o rozwoju polskiej oświaty i ustanowieniu swobód demokratycznych.
Wraz z utworzeniem PKWN, KRN wydała dekret o przejęciu zwierzchnictwa nad Armią Polską powstałą w ZSRR i połączeniu jej z Armią Ludową w jednolite Wojsko Polskie. Naczelnym Dowódcą został gen. Rola-Żymierski,
jego zastępcami generałowie Berling i Zawadzki, a szefem sztabu płk Spychal-ski.
Przez następne kilka dni trwały w Moskwie rozmowy pomiędzy przedstawicielami PKWN a rządem radzieckim. Dopiero 27 lipca do Chełma przybyli członkowie PKWN. Tego samego dnia zakończyły się walki o Lwów, w których uczestniczyły aktywnie oddziały AK. Kilka dni później NKWD aresztowało sztab komendy Obszaru Lwowskiego AK. Również Lublin w znacznym stopniu wyzwolony był polskimi rękami. Do 26 lipca urzędowała.tam nawet polska administracja, a po ulicach krążyły patrole AK.
12
Utworzenie PKWN
Od chwili powstania PKWN nie będzie już ze strony Stalina mowy o rekonstrukcji rządu na emigracji, ale o rozszerzeniu składu PKWN przez polityków z emigracji i kraju. W ten sposób mógł już rozmawiać z premierem rządu na emigracji Stanisławem Mikołajczykiem, którego przyjmował na Kremlu 3 VIIT 1944 r. W tym czasie od dwóch dni siedzibą PKWN był Lublin. Również od dwóch dni trwały walki w Warszawie. Mikołajczyk sądził może, że powstanie w Warszawie umocni jego pozycję w rozmowach ze Stalinem. Szybko jednak okazało się, że nie, a co więcej krwawiące miasto potrzebuje pomocy. Stalin nie zamierzał jednak pomagać walczącym Polakom. Nakazał wstrzymać ofensywę radziecką na kierunku warszawskim i przez ponad miesiąc nie godził się na udzielenie praktycznie żadnej pomocy powstańcom. Nie wyraził zgody na wahadłowe loty lecących z Włoch alianckich samolotów dokonujących zrzutów broni i medykamentów dla powstańców, nawet na awaryjne lądowanie uszkodzonych maszyn. Kiedy jednak powstanie zaczęło chylić się ku upadkowi Quż we wrześniu) nie tylko przystał na loty wahadłowe, ale co więcej - polecił radzieckiemu lotnictwu dokonywać zrzutów broni dla walczącej Warszawy. Wtedy też w połowie września wojska radzieckie i polskie zajęły prawobrzeżną Warszawę i pododdziały 1 Armii Wojska Polskiego podjęły próby forsowania Wisły oraz nawiązania współdziałania z powstańcami. Kosztowało to życie dodatkowych tysięcy Polaków. Istnieje więc - moim zdaniem bardzo prawdopodobna - teza głosząca, że Stalin we wrześniu celowo udzielił powstańcom pomocy, żeby podtrzymać jeszcze przez parę tygodni ich dramatyczną walkę. W ten sposób Warszawa została jeszcze bardziej zniszczona, a społeczeństwo polskie poniosło jeszcze większe straty. Przez szereg lat oficjalna historiografia w PRL nie pisała o tym wcale, twierdząc, że radziecka ofensywa zatrzymała się nad Wisłą, gdyż wyczerpały się zapasy i nie było odpowiedniego zaopatrzenia dla frontu oddalonego o setki kilometrów od swoich głównych baz.
W czasie wspomnianej rozmowy z Mikołajczykiem 3 sierpnia Stalin oświadczył polskiemu premierowi: „Musi się Pan porozumieć z Komitetem Lubelskim. My go popieramy, jeżeli Pan tego nie zrobi, rozmowa nasza nie da rezultatów. Nie możemy mieć do czynienia z dwoma rządami". Aby umożliwić Mikołajczykowi odbycie rozmów z przedstawicielami PKWN, dwa dni później sprowadzono do Moskwy delegację, w skład której wchodzili Bierut, Osób-ka-Morawski, Rola-Żymierski i Andrzej Witos - wiceprzewodniczący PKWN i zarazem brat byłego trzykrotnego premiera i wybitnego przywódcy chłopskiego Wincentego Witosa.
6 i 7 sierpnia odbyły się w Moskwie rozmowy polsko-polskie, które zakończyły się niepowodzeniem. Mikołajczyk proponował, żeby prezydent Władysław Raczkiewicz powołał nowy rząd, w którym oprócz przedstawicieli
13
czterech dotychczasowych partii (Stronnictwo Ludowe, Polska Partia Socjalistyczna Wolność Równość Niepodległość, Stronnictwo Pracy i Stronnictwo Narodowe) znaleźliby się - proporcjonalnie do swego „stanu posiadania"-reprezentanci PPR. Tymczasem Bierut w zamian za fotel premiera dla Miko-łajczyka żądał, aby uznał on za obowiązującą konstytucje z 1921 r. i by w jego gabinecie 4/5 tek objęli przedstawiciele PKWN, a tylko 1/5 członkowie rządu z Londynu. Rozmowy zakończyły się fiaskiem, mimo że Stalin naciskał Mikołajczyka, by ten przystał na warunki PKWN, m.in. dając mu do zrozumienia, iż z takim ,,reprezentatywnym "rządem można by podjąć rozmowy na temat ewentualnego pozostawienia przy Polsce Lwowa i zagłębia naftowego. W czasie drugiego spotkania ze Stalinem 9 VIII 1944r., Mikołaj-czyk poprosił go o udzielenie pomocy powstańcom w Warszawie, ale - jak już wspomniałem - generał issimus miał w tym względzie inne plany.
W sierpniu i we wrześniu na terenach wyzwolonych spod niemieckiej okupacji tworzona była nowa władza. 15 sierpnia po raz pierwszy KRN obradowała w Lublinie. Podjęto decyzję o utworzeniu Milicji Obywatelskiej. Pierwsze oddziały MO tworzyli przede wszystkim partyzanci z AL oraz w mniejszym stopniu oddelegowani z wojska oficerowie. Jednocześnie postanowiono, że PKWN będzie mógł wydawać dekrety z mocą ustaw, które następnie będą musiały być zatwierdzane przez prezydium KRN. Jednym z pierwszych był dekret o mobilizacji do WP roczników 1921-1924. Dekretem z 30 X 1944 r. rozszerzono tę mobilizację o dalsze siedem roczników. Ponadto 15 sierpnia zdecydowano utworzyć wojewódzkie i powiatowe urzędy ziemskie, a jako ciekawostkę można przypomnieć, iż tego samego dnia, a było to Święto Żołnierza, w Lublinie odbyła się defilada i uroczysta msza św., w której uczestniczyli Bierut i Rola-Żymierski.
6 IX 1944 r. PKWN ogłosił dekret o reformie rolnej, na mocy którego około miliona chłopskich rodzin miało otrzymać łącznie ponad 6 min ha ziemi pochodzącej z parcelacji majątków ziemskich. Jako maksymalną granicę wielkości indywidualnego gospodarstwa przyjęto 50 ha użytków rolnych lub 100 ha powierzchni ogólnej, a na ziemiach zachodnich i północnych 100 ha powierzchni ogólnej, niezależnie od tego, jaką część zajmowały użytki rolne. Reforma była pomyślana tak, aby ziemią obdzielić przede wszystkim biedotę wiejską: chłopów bezrolnych i małorolnych. Jednocześnie chodziło o to, żeby nowa władza uzyskała mocne oparcie w tej części społeczeństwa, która zawdzięcza jej ziemię. Innymi słowy, reforma rolna m.in, sprzyjać miała umocnieniu pozycji komunistów na wsi.
Trzeba przy tym wyraźnie powiedzieć, że stosunek społeczeństwa do władzy komunistycznej nie był jednoznaczny. Z rozmaitych źródeł pośrednich wynika niezbicie, że niezależnie od wszelkich zabiegów propagandowych
spaiecz.ensiuia aa wtaazy
podejmowanych przez nową władzę - jej poparcie społeczne było raczej niewielkie. Myślę, że - w pewnym uproszczeniu - społeczeństwo polskie w pierwszych latach Polski Ludowej można podzielć na cztery następujące grupy. Pierwsza, to komuniści i ich zdeklarowani stronnicy, na ogół (choć niekoniecznie) wywodzący się z lewicy społecznej, a także karierowicze i opor-tuniści, którzy bez względu na własne poglądy od pierwszej chwili jednoznacznie opowiedzieli się po stronie nowej władzy i aktywnie z nią współpracowali. Druga, to ludzie odrzucający komunizm w każdej postaci, a nową władzę traktujący jako obcą agenturę i przeciwstawiający się jej w sposób mniej czy więcej otwarty - w przypadkach skrajnych i to wcale nie odosobnionych nawei zbrojnie, kontynuując działalność konspiracyjną. Trzecia, to po prostu ludzie bierni, umęczeni kilkuletnią wojną i okupacją, oczekujący jakiejś normalizacji i stabilizacji i nierzadko w praktyce zupełnie wręcz pozbawieni jakichkolwiek poglądów politycznych. Czwarta - być może najliczniejsza grupa - to byli ci, którzy nie akceptując, czy może lepiej byłoby powiedzieć, nie mając najmniejszej sympatii dla komunizmu ani dla nowej władzy, z poczucia obywatelskiego obowiązku, bądź po prostu z ludzkiej potrzeby życia w normalnych warunkach, od pierwszych dni zabrali się za odbudowę kraju z wojennych zniszczeń. Wyraźnie jednak trzeba podkreślić, że dominowały postawy niechętne lub wręcz wrogie wobec nowej władzy.
Niezależnie od powyższej konstatacji należy dodać, że komuniści robili wiele dla pozyskania społecznego poparcia. Przede wszystkim nowa władza często i chętnie odwoływała się do odpowiednio dobranej symboliki narodowej i patriotycznej. Nie przypadkowo kolejne jednostki WP nosiły imiona znanych postaci historycznych m.in. Jana Kilińskiego, Józefa Bema, Romualda Traugutta czy Jana Henryka Dąbrowskiego. Przedstawiciele nowej władzy w pełni świadomi negatywnej w Polsce konotacji słowa ,,komunizm" niemal go nie używali, nazywając nowy, formujący się system „demokracją". Równocześnie pojęciu „demokracja" przeciwstawiali pojęcie „sanacja", w ten sposób za jednym posunięciem zohydzając ludziom przedwojenną Polskę i gloryfikując tę nową. Ta nowa władza lubiła prawić o takich pojęciach jak wolność, równość, demokracja, niepodległość, zarazem od pierwszych dni swym postępowaniem wielokrotnie im zaprzeczając. Poszczególnym słowom dość prędko zresztą przypisano nowy sens, nierzadko będący karykaturą ich sensu pierwotnego.
Nie należy skomplikowanej rzeczywistości pierwszych lat Polski Ludowej widzieć w dych otom icznym układzie: zniewolone i oporne społeczeństwo oraz obca, narzucona z zewnątrz władza. Sprawa była znacznie bardziej złożona. Nie ulega wątpliwości, że w porównaniu z terrorem hitlerowskim terror komunistyczny (polski i radziecki) dotykał mniejszej części narodu. Nic
14
15
-------------J.
Polscy komuniści
w najmniejszym stopniu nie usprawiedliwia zbrodni popełnionych przez NK-WD i funkcjonariuszy bezpieczeństwa, ale nie wolno nie dostrzegać, że wiele rzeczy zmieniło się w kraju na lepsze. Można było otwarcie afirmować swoją polskość (w pewnych przypadkach było to nawet dobrze widziane), działały polskie szkoły wszystkich szczebli, zaczynały funkcjonować teatry grające repertuar klasyczny, we wrześniu 1944 r. reaktywowano w Lublinie działalność Związku Zawodowego Literatów Polskich, na czele którego stanął Julian Przyboś. Choć aż do 26 VI 1945 r. obowiązywał wydany przez .radzieckie dowództwo zakaz posiadania radioodbiorników, to jednak działało od sierpnia 1944 r. i stale rozszerzało swoją działalność Polskie Radio. Wydawana była polska prasa i polskie książki, odbywały się zawody sportowe, rozmaite spektakle i widowiska. Wszystko to jest typowe dla życia i funkcjonowania normalnego społeczeństwa - ale jak wiadomo - pod okupacją niemiecką przez ponad pięć lat Polacy w praktyce byli pozbawieni tych elementarnych praw i przyjemności. Wiadomo również, jak hitlerowcy tępili polską kulturę narodową i jaką cenę płaciło polskie społeczeństwo za niepod-porządkowywanie się tym wszystkim nakazom i zakazom. Pamiętać należy, że w pierwszych latach Polski Ludowej władza - przynajmniej formalnie - nie praktykowała polityki antyreligijnej i antykościelnej. Co więcej, starano się przekonać społeczeństwo, że swobody religijne w żadnym razie nie będą zagrożone. Polskie Radio transmitowało nabożeństwa, a każdego dnia program rozpoczynała pieśń Kiedy ranne wstają zorze. W uroczystościach oddawania do użytku różnych odbudowywanych czy nowo zbudowanych obiektów obok przedstawicieli władzy niemal zawsze uczestniczyli duchowni katoliccy. W jednostkach WP byli kapelani wojskowi i nie było jeszcze wtedy mowy o totalnej laicyzacji i ateizacji armii i w ogóle całego życia publicznego. Sądzę, że nie bez znaczenia dla kształtowania się postaw społecznych była też pojawiająca się przy różnych okazjach - nie wiadomo na ile realna - groźba, iż Polska mogłaby siać się 17 republiką Związku Radzieckiego. Zapewne wpływało to w sposób tonujący na postawy i zachowania części (nie wiemy oczywiście jak dużej) Polaków.
2 X 1944 r. po 63 dniach heroicznej walki zakończyło się Powstanie Warszawskie. Również to wydarzenie było bez żenady dyskontowane przez komunistyczną propagandę dowodzącą, iż „polityczne awanturnictwo dowództwa AK" doprowadziło do zagłady miasta i śmierci wielu tysięcy jego mieszkańców. Jednocześnie komuniści dowództwu AK czynili wyrzuty z powodu poddania Warszawy.
16
Na przełomie września i października kierownictwo PKWN i KRN zostało przyjęte przez Stalina, który polskim komunistom wyraźnie nakazał zaostrzyć kurs. Polecił reformę rolną przeprowadzić szybciej i za pomocą metod bardziej radykalnych. Kiedy Stalin dowiedział się, że nie osadzono w więzieniu jeszcze żadnego obszarnika, zaczął wymyślać „Cóż wy za komuniści. To nie tylko brak komunizmu, to brak patriotyzmu, właściwego stosunku do potrzeb narodu". Zwraca! uwagę na konieczność zmiany i obcesowo oświadczył polskim komunistom: „pieriestroitsa iii ustupit". 9 X 1944 r. na rozszerzonym posiedzeniu Biura Politycznego PPR Gomułka stwierdził: „Tow. Stalin ostrzegł nas, że w tej chwili mamy bardzo dogodną sytuację w związku z obecnością Czerwonej Armii na naszych ziemiach. - Wy macie teraz taką siłę, że jeśli powiecie 2 razy 2 jest 16, to wasi przeciwnicy potwierdzą to - powiedział tow. Stalin. - Ale tak nie zawsze będzie, wtedy was odsuną, wystrzelają jak kuropatwy". Gdy Bierut usiłował tłumaczyć Stalinowi problemy, przed jakimi stoi nowa władza w Polsce, ten przerwał mu; „Jak tak patrzę na waszą pracę, to - gdyby nie było Armii Czerwonej - to przez tydzień was nie byłoby". Jak widać, polscy komuniści świadomi byli tego, że władzę zdobyli dzięki sile ZSRR i dzięki tej samej sile utrzymują ją w swoich rękach. Postanowiono więc radykalniej walczyć z „wrogami ludu" i zaostrzyć terror. Jednocześnie pozbywano się ludzi „miękkich"i niepewnych, takich jak np. wiceprzewodniczący PKWN Andrzej Witos.
Tymczasem Churchill i Roosevelt nie zrezygnowali jeszcze ostatecznie z podejmowania prób wywalczenia korzystniejszych warunków w kwestii polskiej. Ten pierwszy 9 października przybył więc do Moskwy na rozmowy ze Stalinem. Skłonił go, żeby raz jeszcze przyjął premiera Mikołajczyka. Przez następne kilka dni toczyły się rozmowy pomiędzy Stalinem, Churchillem, przedstawicielami PKWN oraz przybyłymi z Londynu Mikołajczykiem, Stani-sławem Grabskim i Tadeuszem Romerem. Podobnie jak w sierpniu nie osiągnięto praktycznie żadnego postępu w kwestii utworzenia jednolitego rządu polskiego. Jednym z problemów, o które rozbijały się negocjacje, była sprawa granicy polsko-radzieckiej. Rząd w Londynie w żadnym razie nie chciał przystać na linię Curzona. Mikołajczyk zdecydował się więc podać do dymisji, być może sądząc, że poza rządem łatwiej będzie mu dojść do jakiegoś porozumienia z PKWN. W takim przeświadczeniu miał go zresztą podtrzymywać Churchill. Ostatecznie 24 XI 1944 r. Mikołajczyk podał się do dymisji. Wraz z nim gabinet opuścili też inni ludowcy. Pięć dni później nowym premierem Rządu Polskiego na emigracji został socjalista Tomasz Arciszewski.
17
BIBLIOTEKA Wydziału Dziennikarstwa i Nauk PoWycznytfi
Uniwersytetu Warszawskiego
Jl. Nowy Świai 69, 00-046 Watsiaw*
Ul. 620-03-81 w. 295, 296
Przekształcenie PKWiW w Rząd Tymczasowy
Decyzje jałtańskie
W kraju tymczasem systematycznie zaostrzał się terror, który 30 października zyskał nowe podstawy prawne w postaci niezwykle surowego dekretu
0 ochronie państwa. Za szereg przestępstw i przewinień przewidywano kary wieloletniego więzienia, a nawet karę śmierci. Między innymi były nią zagrożone osoby posiadające, produkujące lub sprzedające bez specjalnego zezwolenia odbiorniki radiowe, a także ludzie oskarżeni o sprzeciwianie się reformie rolnej. Jednocześnie zmieniono stosunek do AK, której oficerów
1 żołnierzy coraz częściej oskarżano o współpracę z hitlerowskim okupantem. Represjom towarzyszyła gwałtowna kampania propagandowa, której bodaj najgłośniejszym elementem byl osławiony plakat ukazujący giganta w mundurze WP oraz pokracznego „zaplutego karła z AK". Za to odrażające i obrażające przezwisko władze Polski Ludowej nigdy potem nie dały symbolicznego nawet zadośćuczynienia.
Władza komunistyczna dość udanie w propagandzie dyskontowała wszystkie sukcesy odbudowy na terenach oswobodzonych spod niemieckiej okupacji. Równocześnie utwierdzano społeczeństwo w przeświadczeniu, że sytuacja stabilizuje się i coraz więcej osób popiera nową rzeczywistość społecz-no-polityczną. Utrwaleniu tego przeświadczenia w grudniu sprzyjać miała fala wieców „spontanicznie organizowanych", w trakcie których zebrani domagali się od KRN przekształcenia PKWN w Rząd Tymczasowy. Nastąpiło to 31 XII 1944 r. Osóbka-M o rawski został premierem, jego pierwszym zastępcą zaś Gomułka, 4 stycznia rząd ten został oficjalnie uznany przez ZSRR. 1 II 1945 r. Prezydium KRN i Rząd Tymczasowy przeniosły się do zrujnowanej Warszawy, do której dwa tygodnie wcześniej wkroczyły oddziały polskie i radzieckie.
Od 4 do Ił lutego w Jałcie na Krymie ponownie konferowali Churchill, Roosevelt i Stalin. Wojna w Europie była już praktycznie przez aliantów wygrana. Nie ulega wątpliwości, że w tym czasie Roosevelta i Churchilla w większym stopniu absorbowała wojna na Dalekim Wschodzie. Trzeba pamiętać, że Amerykanie nie posiadali jeszcze wówczas bomby atomowej, a doświadczenia wypływające z dotychczasowych operacji desantowych (zaciętość japońskiego oporu) pozwalały sądzić, że opanowanie wysp japońskich pochłonie życie setek tysięcy a może nawet miliona amerykańskich żołnierzy. Zresztą eksperci alianccy szacowali, iż wojna na Dalekim Wschodzie potrwa przynajmniej do końca i946 r. W tej sytuacji deklaracja Stalina, który oświadczył zachodnim sojusznikom, że w 90 dni po zakończeniu wojny w Europie ZSRR rozpocznie działania wojenne przeciwko Japonii, miała dla Roosevelta znaczenie, którego nie sposób przecenić.
Także i o tym należy więc pamiętać, gdy zadaje się pytanie, dlaczego przywódcy Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii pozwolili Stalinowi w Jałcie odnieść tak spektakularny sukces w kwestii polskiej. Bez cienia narodowej megalomanii trzeba powiedzieć że sprawa polska była jedną z najważniejszych wśród kwestii tam podejmowanych. Jest też oczywiste, że Stalin oraz Roosevelt i Churchill posiadali odmienny punkt widzenia i różne cele w tym względzie. Stalin chciał w praktyce, aby zachodni sojusznicy uznali Rząd Tymczasowy, najlepiej w takim kształcie, w jakim on istniał. W ostateczności gotów był przystać na jego niewielką reorganizację, to znaczy na wprowadzenie doń kilku „demokratycznych polityków z kraju i emigracji". Z kolei Roosevelt wysuwał popieraną przez Churchilla koncepcję Rady Prezydenckiej, która miałaby czuwać nad utworzeniem rządu i w skład której mieliby wchodzić Bierut, arcybiskup Krakowa Adam Sapieha, Wincenty Witos i może jeszcze socjalista Zygmunt Żuławski. Ta koncepcja była dla Stalina nie do przyjęcia.
Ostatecznie postanowiono, że działający w Polsce Rząd Tymczasowy zostanie przekształcony i oparty na szerszej podstawie społecznej. Zarazem miał on „możliwie najprędzej" przeprowadzić „wolne, nieskrępowane wybory na zasadzie powszechnego i tajnego głosowania". Zdecydowano również, iż Polska powinna uzyskać „poważny przyrost terytorialny na zachodzie i północy". W kwestii granicy wschodniej za obowiązującą uznano w praktyce linię Curzona. Jednocześnie powołano do życia komisję dobrej woli, która miała pracować w Moskwie i przygotować porozumienie polskich grup politycznych wchodzących w skład Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. Komisję tworzyli Mołotow oraz ambasadorowie Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii w ZSRR. Przewidywano, że rząd utworzony w ten sposób będzie mógł być oficjalnie uznany przez trzy mocarstwa.
Decyzje jałtańskie- podjęte bez udziału Polaków - zostały odrzucone przez rząd Arciszewskiego. Na ten temat Krystyna Kersten słusznie napisała: „Politycy polscy w Londynie nie dostrzegali (czy może raczej nie chcieli dostrzec), że przestali być partnerami dla Churchilla i Roosevelta jeszcze na długo przed konferencją w Jałcie. Nie dostrzegli, że stanowisko ich jest jaskrawo sprzeczne z kierunkami polityki Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Nie mogli też pojąć, iż niezależnie od głosów krytyki odzywających się po obu stronach Atlantyku, większość opinii publicznej przyjęła wówczas wyniki konferencji jako zapowiedź pokojowego, przyjaznego współdziałania wielkich mocarstw".
Stosunkowo często można spotkać się z poglądem, że polscy politycy z obozu rządowego przegapili szansę na porozumienie ze Stalinem, że ich postawa powinna być bardziej twarda, stanowcza i nieprzejednana lub wręcz
18
19
Rozkaz gen. Okutickiego o rozwiązaniu
odwrotnie, że nie było w nich wcale gotowości do ustępstw ani woli poszukiwania rozsądnych kompromisów z polskimi komunistami i Rosjanami. Osobiście uważam inaczej. Wszystko wskazuje na to, że niezależnie od tego, jakie kroki podejmowaliby Polacy z Londynu i kraju oraz na ile gotowi by!i do autentycznego porozumienia ze Stalinem, to w ostatecznym rachunku on - wspierany ogromną potęgą militarną Armii Czerwonej - dyktował warunki. Od niego zależało, jak będzie po wojnie wyglądała Polska. Jedyną siłą z jaką Stalin naprawdę się liczył, była siła militarna. Polacy nie dysponowali wówczas taką, która mogłaby się efektywnie przeciwstawić potędze radzieckiej.
Siłę taką posiadali zachodni alianci, ale w 1945 r. nie zamierzali z powodu Polski rozpoczynać wojny ze Związkiem Radzieckim. Byłoby to zresztą dość trudne z wielu powodów, m. in. dlatego, że przez kilka ostatnich lat propaganda anglosaska formowała wizerunek bohaterskich Rosjan, sojuszników Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, i ich dzielnego wodza Stalina. Nawet amerykańskie środki masowego przekazu nie były w stanie z dnia na dzień przekonać społeczeństwa, że dotychczasowy sojusznik i prawie przyjaciel jest wrogiem, z którym nagle trzeba rozpocząć wojnę. Warto o tym pamiętać, gdy słyszymy głosy o jałtańskiej zdradzie, o sprzedaniu tam Polski Związkowi Radzieckiemu przez jej zachodnich aliantów.
Być może zresztą było tak, jak chcą niektórzy badacze, że gdyby postanowienia w kwestii Polski zostały wypełnione zgodnie z duchem i literą umowy, to powojenne losy Polski potoczyłyby się inaczej. Nie wolno zapominać, że Stalin nie wywiązał się z umowy i najprawdopodobniej od początku wcale nie miał zamiaru tego robić. Można oczywiście zadać pytanie, dlaczego w takim razie Churchill i Roosevelt w ogóle wchodzili ze Stalinem w tego typu układy, ale to już jest zupełnie inna kwestia...
Pewną szansę dla Polski w zapowiedzianych w Jałcie wolnych wyborach dostrzegali natomiast krajowi reprezentanci obozu rządowego. 21 lutego RJN oficjalnie zadeklarowała swoją wolę podjęcia rokowań w sprawie utworzenia TRzJN. Wydaje się, że przywódcy Państwa Podziemnego w sposób bardziej realistyczny oceniali polską rzeczywistość. Zdawali sobie sprawę, że społeczeństwo jest zmęczone wojną i okupacją, i po prostu nie będzie w stanie dalej trwać w takim oporze wobec Rosjan, jak wcześniej trwało wobec Niemców. Być może więc i tak należało odczytywać rozkaz gen. Leopolda Okulickiego o rozwiązaniu AK wydany 19 I 1945 r.
Władze radzieckie nie myślały jednak o żadnym realnym kompromisie z przywódcami polskiego podziemia. W marcu 1945 zaprosiły na rozmowy do Pruszkowa kilkunastu czołowych działaczy Polski Podziemnej. Następnie zostali oni podstępnie aresztowani i uprowadzeni do Moskwy, gdzie w czerwcu urządzono im pokazowy proces. Aresztowania dokonały radzieckie władze
Prnres przywódców Polskiego Państwa Padziemnegii
wojskowe -jak twierdzono oficjalnie - na podstawie porozumienia zawartego z Rządem Tymczasowym. W myśl tej umowy bezpieczeństwo i porządek na zapleczu frontu (zwyczajowo przez „zaplecze" rozumiano pas głębokości około 100 km) miały zapewnić jednostki NKWD i to one były rzeczywistą władzą w pierwszych miesiącach istnienia Polski Ludowej.
Aresztowanie szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego spowodowało szereg protestów w Londynie i Waszyngtonie, ale Stalin nie przejmował się nimi zbytnio i konsekwentnie realizował własne zamierzenia wobec Polski. 21 IV 1945 r. wspólnie z Osóbką-Morawskim podpisał w Moskwie ważny na 20 lat „układ o przyjaźni, pomocy wzajemnej i współpracy powojennej". Jednocześnie mimo kryzysu wywołanego aresztowaniem przywódców polskiego podziemia, powoli posuwały sie rokowania na temat utworzenia TRzJN. W połowie czerwca wkroczyły one w nową fazę, kiedy to na zaproszenie komisji dobrej woli przybyli do Moskwy przedstawiciele KRN i Rządu Tymczasowego oraz ,,przedstawiciele środowisk demokratycznych z kraju i emigracji", w tym m.in. Mikołajczyk.
Rozmowy rozpoczęły się 17 VI 1945 r., a następnego dnia - zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią - również w Moskwie rozpoczął się proces przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. Jest oczywiste, iż nie była to przypadkowa zbieżność dat. Stalin w pełni świadomie zgrał w czasie te dwa tak zupełnie różne w swej wymowie wydarzenia, aby pokazać zarówno zachodnim aliantom, jak i Polakom, że nie musi sie praktycznie z nikim i niczym liczyć. Równocześnie pragnął zapewne upokorzyć w ten sposób Polaków, a zwłaszcza Mikołajczyka. Oto bowiem w tym samym czasie, gdy jego niedawni współpracownicy z woli Stalina stawali przed radzieckim sądem, Mikołajczyk wdawał się w polityczne rokowania z polskimi komunistami będącymi w owym czasie po prostu wykonawcami woli tegoż Stalina.
21 czerwca Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego ZSRR wydało wyrok skazujący przywódców polskiego podziemia. Ostatni dowódca AK gen. Okuli-cki został skazany na 10 lat więzienia, Delegat Rządu na Kraj Jan Stanisław Jankowski na 8 lat więzienia, jego trzej zastępcy i tym samym członkowie Krajowej Rady Ministrów: Adam Bień, Stanisław Jasiukowicz i Antoni Pajdak otrzymali po 5 lat więzienia, przy czym ten ostatni został osądzony osobno. Przewodniczący RJN Pużak skazany został na 1,5 roku więzienia, trzy osoby uniewinniono, a pozostałych oskarżonych radziecki sąd skazał na kary od 4 do 12 miesięcy więzienia. Jak na stalinowskie ustawodawstwo, wyroki te należy uznać za wyjątkowo łagodne. Zwracał zwłaszcza uwagę brak orzeczonej kary śmierci. Niemniej Okulicki, Jankowski i Jasiukowicz - wedle wszelkiego prawdopodobieństwa - mieli już nigdy nie powrócić do kraju.
20
21
Powrót do Kraju Stanisława Mikołaic
Wielka Trójka w Poczdamie
Nie ulega wątpliwości, że proces bezprawnie sądzonych przywódców Polskiego Państwa Podziemnego kładł się cieniem na rozmowach dotyczących utworzenia TRzJN. Stalin pokazywał Mikolajczykowi i innym demokratycznym politykom, kto jest rzeczywistym panem sytuacji w Polsce. Demonstrował zarazem sposób, w jaki zostaną potraktowani ci wszyscy, którzy nie zechcą pogodzić się z nowymi realiami. Był to więc rodzaj szantażu polskich polityków orientacji niekomunistycznej. Stawali oni przed alternatywą: albo w imię najwyższych wartości zajmą postawę nieustępliwą i w takich warunkach nie będą konferować z komunistami, albo za cenę rezygnacji z niezłomności zachowają choćby cień nadziei na to, że będą mogli w sposób tonujący (w interesie społeczeństwa) wpływać na polskich komunistów i ich radzieckich protektorów, a z czasem w wolnych wyborach przeprowadzonych pod międzynarodową kontrolą wybiorą Polacy takie władze, jakie im będą odpowiadać. Mikołajczyk i w ślad za nim niemała grupa polityków niezależnych od Moskwy wybrali to drugie rozwiązanie.
28 VI 1945 r. prezydium KRN powołało na zastępców prezydenta KRN (Bieruta) Wincentego Witosa i Stanisława Grabskiego. Tego samego dnia powołany został do życia TRzJN: premierem nadal był Osóbka-Morawski, pierwszym wicepremierem Gomułka, jednak drugim wicepremi