Bajki powiastki obrazki i wierszyki moralne dla dziatek
Szczegóły |
Tytuł |
Bajki powiastki obrazki i wierszyki moralne dla dziatek |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Bajki powiastki obrazki i wierszyki moralne dla dziatek PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Bajki powiastki obrazki i wierszyki moralne dla dziatek PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Bajki powiastki obrazki i wierszyki moralne dla dziatek - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Strona 2
T A.Vft M i
Strona 3
.O IQ A O M W S S C I
Strona 4
Strona 5
D Z I A T E K RÓŻNEGO WIEKU
N A P IS A Ł
Tomasz Miuasonicz.
WARSZAWA.
Nakładem Z. SZ T K B L E R A , K sięgarza
p rzy u licy K ra k .-P rz e d m ., w D o m u Rząd.
U rzędu L o tery i N r. 1319.
18Ś7.
Strona 6
Biblioteka Narodowa
W arszawa
30001001767153
W olno drukować, pod warunkiem , złożenia w Komitecie
Cenzury po w ydrukow aniu, praw em przepisanej liczby exem-
plarzy.
W arszawa d. 9 (21) Czerwca 1856 r.
Cenzor, R adca D w oru, Stanisławski.
w D rukarni A lexandra Gins, N r. 755.
XijQG ij
Strona 7
KILKA SŁÓW
DO MOICH MAŁYCH CZYTELNIKÓW .
Z Boską pomocą, zasilać w asz um ysł kochane
dziatki;— rozkrzew iać i utwierdzać w sercach cno
ty ; to było moją dążnością i celem, w jakim to pi
smo w darze wam przynoszę.
Zebrałem te nasionka z serca, i pcłnem też ser
cem, bo szczerem w ofierze składam .
Św ięcić dla w as pracę, w nadziei, iż ona błogą
i pożądaną korzyść przyniesie; iż te skrom ne
ziarnka życzliw ą podane ręką, wydadzą plon obfity;
to jedyną tylko stanow ić będzie pociechę i zadow o
lenie, jakich w nagrodę od w as oczekuję.
1*
Strona 8
Jeżeli więc one z pożytkiem w sercach waszych
zasiejecie; o zawierzcie mnie drogie sercu memu
dziatki, iż podwoję natenczas usiłow ania; aby wam
znów w nowej przysłudze, dać dowód prawdziwego,
i pamiętnego o was przyjaciela.
Strona 9
BAJKI.
Strona 10
Co tylko se rce poruszy
Z c h w a łę niech idzie tło d u s z y !
B udzi śig, p ali m yśl czysta,
I z b ajek n a w e t k o rzy sta.
Frt Dyo. Kniażnin.
Strona 11
f.
*
v7 O 5
WSTĘP
DO DZIECI.
Często kochane dziatki, bajeczki słyszycie,
I tych się z upragnieniem na pamięć uczy
cie ;
Lecz pomnijcie, iż żadnej korzyści nie zro
bią,
Jeźli życia waszego, w cnoty nie ozdobią.
Kształtcie z nich serca zawsze, bacznie i tr o
skliwie,
Przyjm ując napomnienia i rady cierpliwie.
Bądźcie jak skrzętne pszczółki, co słodycz
zbierają,
A niegodne pożytku, zioła odrzucają.
Bo i w bajee znajdziecie, to, co niecnie świćci,
Ale tego unikać, trzeba moje dzieci.
Strona 12
Jak w ięc cnota złym czynem, gardzić zawsze
umie
Czytajcie — w tych bajeczkach, każde to
zrozumie.
A ja z waszej korzyści i z postępków z;gody,
Innej nie będę pragnął dla siebie nagrody.
Strona 13
Człowiek i robaczek.
W pięknym ogrodzie, niedaleko krzaczka,
Spostrzegł raz człowiek, małego robaczka;
— Dumając nad nim; rzecze: na co też ty
żyjesz?
Błąkasz się, niepotrzebny — lub też w ziemi
kryjesz;
Obyło-by się, bez ciebie przecie
Na tym tu świecie. —
Cudownych dzieł natury, nie poprawisz człe-
cze,
Jeden Stwórca nas stworzył — robaczek od
rze cze.
Strona 14
12
Latawiec papierowy.
Puściły dziatki latawiec wysoko,
Tak, iż go ledwie doścignęło oko.
I bujał długo — lecz bujał bez celu;
Czyliż z młodzieży, nie czyni tak w ielu!
Chłopczyk i Osieł.
Przestań-że wrzeszczyć, ty Ośle szkaradny!
Takzgrom ił zwierze, jakiś chłopczyk składny;
A ten mu na t o : gdybyś mi rzekł grzecznie,
Tobym usłuchał, i nie działał sprzecznie.
— Chłopczyk się cały ze wstydu zapłonił,
Iż do grzeczności, Osieł go nakłonił.
Strona 15
Dziecig i Rak.
Ach! jakiż to kształt dziwny, tego n ie b o
raka,
Rzekło raz dziecię, zobaczywszy raka.
'la k powolny, ledwo lezie *,
Pew nie on też i riie gryzie. *
A więc chęć i odwaga, pobudziły malca,
P rzy tk n ąć do jego łapek, koniec swego palca.
Lecz zaledwie się d otk n ął; — w ykrzyknie ze
łzaini,
O! nigdy już nie będę, żartować z rakami. —
- Nie sądź z pozoru tylko, niebaczna m ło-
■ d z ie ź y>
często zal w zysku bierze, kto za śmiało wie-
Strona 16
14
Szczygieł i Słowik.
To wrzeszczał, to znów św iergotał,
S krzydełkam i trze p o tał;
. N adęty próżn ą dumą, szczygieł przy słowiku,
, . - I ż mu n atu ra dała, k olorów bez liku.
W tem , złapano ich obu ; i na sprzedaz wiodą,
P ew ny szczygieł, iż oczy, zw róci swą u ro d ą ;
— Lecz w krótce, wstyd u k a ra ł tego, co się
chwalił,
Bo gdy mniemał, iż piękność, pierw szeń
stwem u s ta l ił;
Wyższość, wszyscy przyznali słow ikow i zgo
dnie.
Gdyż w netrzną tylko w artość, ocenia się go
dnie.
Strona 17
I
C i e l e .
V
P ragnąc korzystać, z przyjaznej poiy,
Młode cielątko, wyszło z o b o ry ;
A nie zważając na żadne przeszkody
P ełne sw obody;
Kiedy, to w ierżga — to lata
F igielki p ł a t a ;
Aż w tern zdyszane
U derza o ścianę.
To nic, zawoła, polecę też w pole,
Tam sobie lepiej pohulać w olę;
Gdy tak z radością bezpieczne wypadło,
Psy go z ł a p a ły — zgryzły i przepadło.
Latać ze zbytkiem, a przy tem bez celu,
Również szkodliwem je st i dziatkom wielu.
Strona 18
Motyl i Pająk.
. • * ■ ■
Ó w p ró żn ia k , i lataw iec, ro s k o s z n y m o ty lek ,
Co tylko do sw aw oli, u p a tru je c h w ile k ;
Siedząc raz. sam n a k w ia tk u , gdy śle p k a m i
świeci,'
S p o s trz e g ł, ja k p ająk tw o rz y ł, swe m ozolne
sieci. —
1 1 ę d k ó -b y m się r z e k ł m otyl, ta k ą p r a c ą z n u
dził,
Grdybym tak, j a k ty ciągle, siły swoje tru d z ił.
T o p o w iedziaw szy, z a cz ą ł la ta ć le k k o m y ś ln ie
K i ą ż ą c na d je g o siatką, ze z b y tk ó w um yślnie.
P a ją k też m ocno, tem r o z g n ie w a n y , '
O d r z e k ł do-ń g ło se m n a g a n y :
P r ó ż n ia k ó w , j a k ty, — p rac a , najczęściej za
dziwia, ■
L e c z k to sam czas m a rn u je , n ie c h się nie
s p rz e c iw ia
l y m , co zam iast ro zp u sty , życia chw ile swoje,
Ś w ię c ą n a t r u d y i znoje.
Strona 19
25
Więc życzę zejdź mi z oczu, gdy ci w głowie
świta,
bo gdy wpadniesz w me sidła — będzie z na
mi kwita.
Lecz gdy motyl na jego, nie zważał p rz e
strogi,
W padł w siatkę, uwikławszy, i skrzydła, i nogi.
Człowiek i cień.
ifjakążsię dumą człowiek, raz przyglądał sobie
W przyjaznej mu dobie;
tz całej swej budowy, kształt, jak jego praw ie,
Cień mu odnaczał na jawie.
Chlubiąc się sam ze siebie, rzecze: taka p o
ił stać
MogłaJjy snycerzowi, do modelu z o s ta ć .—
W tern, zaszła mała chm urka, zniknął ślad na
• ścianie,
'-deń od rzek ł: — tak tćż trw ałą, uroda mój
panie!
Strona 20
26
O s i e ł.
K ie d y każden ze mnie szydzi
W y ś m ie w a się, i m n ą b r z y d z i ;
O tóż zm ienię m oją postać,
Muszę czem -ciś lepszym zostać.
T a k r y k n ą ł osiel, sw oim głosem w zniosłem ,
P o znają, co to ż a rto w a ć j e s t z o słem !
W ięc u b r a ł się cz em -p rę d z ej, w m o d n e suknie
człeka,
S ta n ął na ła p k a c h , — i na h o łd y c z e k a ;
L ecz kto tylko na-ń spojrzał,
Z araz w nim osła d o jrz a ł ;
A g d y śm iechu, i k rz y k u
B y ło bez lik u ;
Z aw sty d z o n e oślisko, z p r z y b r a n e j n a tu r y ,
P o w r ó c i ł ja k n iepyszny,do swej w łasnej skóry.
K to ś go je d n a k po c ie sz y ł, i ta k do -ń rz e k ł
z c ic h a :
K ie sm uć się, bo p o d o b n y c h ,— tobie je s t do
, licha. —