11870
Szczegóły |
Tytuł |
11870 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
11870 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 11870 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
11870 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
GRAHAM MASTERTON
MOC SEKSU
czyli
CO KAŻDA PARA WIEDZIEĆ POWINNA
TYTUŁ ORYGINAŁU WILD IN BED TOGETHER
PRZEŁOŻYŁ JACEK ŁAWICKI
Dla Wiescki
— bliższej im i droższej niż ktokolwiek
1
TWÓJ PRAWDZIWY POTENCJAŁ SEKSUALNY
Gdybym ci powiedział, że zarabiasz zaledwie jedną ósmą tej sumy, którą mógłbyś zarabiać, na
pewno zaniepokoiłbyś się i poszukał przyczyn takiego stanu rzeczy. Nie siedziałbyś spokojnie,
nic nie robiąc w tej sprawie. Chciałbyś się dowiedzieć, jakie są twoje rzeczywiste możliwości, ile
naprawdę możesz zarobić i dlaczego nie wykorzystujesz w pełni swych zdolności. Zrobiłbyś
wszystko, aby tę sytuację zmienić, najszybciej jak to tylko możliwe.
Jesteś przecież człowiekiem ambitnym. Osoby bez aspiracji w ogóle nie zadają sobie trudu
czytania książek, które mogłyby im dać klucz do poczucia satysfakcji z życia. Osobom bez
motywacji i bez ambicji nie zależy, inaczej niż tobie, na osiąganiu prawdziwych sukcesów. A nie
mówimy tutaj tylko o sukcesie finansowym, lecz także o twoich kontaktach z otoczeniem, twoim
rozwoju fizycznym i psychicznym oraz wyznaczaniu sobie (i osiąganiu) dalekosiężnych celów.
A tobie na tym wszystkim zależy. Właśnie dlatego, jeśli tylko trochę zmienię sformułowanie
z pierwszego akapitu i powiem ci, że nie chodzi mi o zarabianie pieniędzy, lecz o twój potencjał
seksualny, na pewno będziesz chciał się dowiedzieć, jak możesz go w pełni wykorzystać.
Kłopot w tym, że przynajmniej do dziś nie istniały żadne podręczniki napisane z tym
zamysłem, by pomagać w osiągnięciu maksymalnych doznań seksualnych. Jak sportowcy muszą
trenować, by dochodzić do coraz lepszych wyników, tak samo muszą trenować kochankowie.
Oczywiście, nie do końca tak samo, nie mechanicznie i bez uczucia, lecz troskliwie, z oddaniem i
czule.
Jak trenować, żeby móc lepiej się kochać? No cóż, można co noc wypróbowywać inną
pozycję, aby się przekonać, czy ci służy (raczej nie posłuży). Jednak seks bardzo wyczerpuje,
zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. Inaczej niż w przypadku tenisa, biegów sprinterskich czy
pływania, trudno byłoby podczas jednej nocy wypróbować więcej niż dwie, trzy pozycje, jeśli w
ogóle aż tyle. Mogłoby to zatem trwać latami, zanim metodą prób i błędów udałoby ci się
odkryć, co podnieca cię najbardziej.
Można jednak inaczej: przeczytaj tę książkę i opierając się na doświadczeniach innych osób,
przekonaj się, jakie akty seksualne ekscytują cię najmocniej i czy potrafisz się nauczyć nowych
dla ciebie technik.
Ta książka, jak wszystkie moje poradniki, opiera się na dziesiątkach wywiadów, listów i
rozmów Informuje o prawdziwych przeżyciach osób, którym udało się dla siebie wypracować
wspaniałe życie seksualne Korzystając z ich relacji, ty też możesz osiągnąć sukcesy w tej
dziedzinie.
Często słyszę takie pytania „Co może mi dać książka; Czy książka naprawdę może coś
wnieść do mojego życia erotycznego?”
Takie pytania są całkiem zasadne Udzielając na nie odpowiedzi, trzeba przyznać, że wiele
poradników, mimo że podają podstawowe fakty i rzetelnie informują, jak zadowalać partnera w
łóżku, w istocie jednak nie pomagają maksymalnie wykorzystać swych możliwości, choć to
leży w gestu obojga partnerów.
Innymi słowy, te poradniki nie stawiają wymagań i nie rozwijają.
Zapewne masz prawo do zadowolenia z tego, co już osiągnęliście. Przecież wielu narciarzy
satysfakcjonuje poziom oślej łączki i na nim poprzestają. Niezależnie jednak od tego, kim jesteś i
jaka jest twoja obecna sytuacja, nawet jeśli akurat jesteś chwilowo sam (sama), stać cię na wiele,
wiele więcej. Na pełniejsze zaspokojenie, więcej doznań, krótko mówiąc, bardziej „przygodowe”
życie seksualne, zawsze podniecające, a nieraz wręcz zapierające dech w piersiach. Gwarantuję
to, pod jednym wszak warunkiem że jesteś gotowy iść na całość.
Tę książkę od innych, podobnych, różni to, że wymaga ona od ciebie bardzo dużo. Owszem,
udziela ci informacji, ponadto wspiera cię w twoich wysiłkach, tak jak powinny to robić dobre
poradniki sztuki miłosnej. Ja jednak nie pozwolę ci wykręcić się sianem chcę, byś wykazał się
maksymalnymi umiejętnościami za każdym razem, gdy uprawiasz miłość. Będę nalegał, byś
poruszył ziemię, nawet wtedy, gdy tylko się masturbujesz.
Rzecz w tym, że nie jestem ani seksuologiem terapeutą, ani lekarzem klinicznym. Nie zajmuję
się osobami, które cierpią na jakieś konkretne zaburzenia seksualne. Moim celem jest pomagać i
edukować osoby takie jak ty, będące już doświadczonymi i kompetentnymi kochankami Chcę tak
nimi pokierować, by odkryły, że seks to coś więcej niż tylko sposób na rozładowanie napięcia
fizycznego i psychicznego, więcej nawet niż sposób pokazania ukochanej osobie, jak bardzo ci
na niej zależy.
Mam przy tym podstawy nalegać, byście starali się o to, żeby seks za każdym razem był wręcz
olśniewający. Wszystkie bowiem wskazówki zawarte w tej książce opierają się nie na pełnej
dobrych intencji teorii, nie na artykułach w czasopismach kobiecych ani na danych pochodzących
z gabinetów terapeutów. Moje wskazówki opierają się na prawdziwych, aktualnych
doświadczeniach seksualnie aktywnych mężczyzn i kobiet, którzy różnymi sposobami dążą do
udoskonalenia swego życia seksualnego. Niektóre z owych sposobów możesz sobie wyobrazić,
ale chyba nie wszystkie.
Czytając tę książkę, będziecie poznawali doświadczenia erotycznych uniesień tych, którzy
uprawiają miłość w myśl hasła maksimum seksu. Wasze informacje będą znacznie bardziej
instruktażowe niż film erotyczny, ponieważ przeczytacie o tym, co robią, dlaczego to robią, co
przy tym czują, jak to wygląda i, co najważniejsze, jak możecie to zrobić także wy.
Na przykład na filmie widzimy, że mężczyźnie i kobiecie przyjemność sprawia seks oralny.
Film jednak nigdy nie może pokazać szczegółów, czyli tego, co czuje kobieta, biorąc do ust penis
partnera, dlaczego to robi, czy to lubi, jak to smakuje, w jaki sposób liże i ssie. A rzecz w tym,
że przy przygotowywaniu się do seksu na najwyższym poziomie znajomość przyczyn i reakcji
ma zasadnicze znaczenie.
Wyobraźmy sobie na przykład scenę filmową, w której do sypialni wchodzi mężczyzna
wycierający się ręcznikiem po właśnie zakończonej kąpieli pod prysznicem.
Zastaje tam swą młodą żonę, blondynkę, lezącą nago w łóżku. Kładzie się przy niej, całuje ją,
jego penis się unosi. Żona popycha go na plecy, klęka przy nim i bierze jego penis do ust, drażni
go szybkimi ruchami języka, jednocześnie pieści jego jądra i zaczyna masować wzdłuż trzon
penisa. Po chwili mąż wzdycha i drży, a żona siada, ocierając usta wierzchem dłoni.
To na pewno jest erotyczny obrazek, zgoda. Ale co taka scena może nam powiedzieć? Czy
dowiedziałeś się czegoś o tej parze, dlaczego żona chciała przystąpić do fellatio, czy naprawdę
jej się to podobało, czy też znosiła to tylko dlatego, by dogodzić mężowi, czy połknęła spermę,
czy nie, czy już to kiedyś robiła, czy jeszcze kiedyś to zrobi, jakie były jego doznania?
Satysfakcja? Frustracja? Co pieszczoty oralne w ogóle wnoszą do związku? Czy seks oralny
sprawia większą przyjemność mężczyźnie czy kobiecie? Jak smakuje sperma? Czy jest
szkodliwa, czy korzystna dla zdrowia, czy od niej się tyje? Czy tej kobiecie odpowiadał jej smak?
Film nigdy nie udzieli odpowiedzi na żadne z tych pytań, tak samo zresztą jak większość
poradników Zobaczmy, jak typowy pod tym względem jest fragment o seksie oralnym
pochodzący z Encyclopedia of Love & Sex [Encyklopedia miłości i seksu].
„Na czym polegają te techniki seksu, które wywołują tyle dyskusji i zamieszania? Jest to
szczególny rodzaj stosunku płciowego, w którym mężczyzna drażni językiem łechtaczkę i wargi
wewnętrzne kobiety (cunnilingus), podczas gdy ona dotyka jego penis swymi wargami i
językiem i bierze go do ust (fellatio.) Jak wszystkim innym kontaktom z użyciem ust i języka
towarzyszy temu lizanie i ssanie.
Mężczyzna zwykle przystępuje do aktu oralnego, gdy kobieta leży na wznak, z nogami lekko
ugiętymi w kolanach i szeroko rozsuniętymi. Kobieta może wykonywać fellatio, gdy mężczyzna
leży, ale mężczyzna może preferować pozycję, w której on stoi albo siedzi na skraju łóżka,
kobieta zaś klęczy przed nim. Jeśli oboje chcą to robić równocześnie, powinni się położyć w
pozycji «69», nazwanej tak że względu na kształt, jaki tworzą ich ciała usytuowane na boku w
przeciwnych kierunkach twarzami do siebie zagłębionymi między ich nogami” (s 144)
Rzecz jasna każdy, kto kiedykolwiek zapoznał się z pozycją „69”, wie, że ułożenie na boku
jest najmniej dogodne, wręcz najbardziej niewygodne spośród wszystkich, jakie tylko istnieją.
Głowę mężczyzny uciskają uda kobiety, chyba że ona jest primabaleriną i umie utrzymać wysoko
uniesioną nogę przez dziesięć minut, i to bez drżenia. Jeśli nawet, to i tak mężczyzna ma żałośnie
ograniczony dostęp do jej pochwy. A kobieta powinna przecież „otworzyć się” możliwie
najszerzej, żeby partner mógł lizać i pobudzać każdy zakątek jej pochwy, ujście cewki
moczowej, wargi mniejsze, łechtaczkę, a nawet odbyt.
Pominąwszy to, Encyklopedia w ogóle nie wspomina o kilku najistotniejszych kwestiach
Czytelnik niczego się nie dowie o tym, jak skomplikowana jest motywacja skłaniająca do
podjęcia seksu oralnego, dlaczego i jak to się robi i jakich doznań można przy tym oczekiwać.
Przypomnijmy stary dowcip: Pytanie „Jak było podczas twojego najgorszego w życiu
dmuchania?” Odpowiedź „Fantastycznie” Mimo to wielu mężczyzn ma znacznie mniej
zmysłowe doznania podczas seksu oralnego niż podczas stosunku. Choć widok ukochanej ssącej
i liżącej jego penis jest dla mężczyzny ogromnie pobudzający, to jednak często nie wystarczy i
potrzebuje dość zdecydowanego masturbowania zarówno ręką, jak i językiem, aby osiągnąć
orgazm.
Czasami mężczyźni świadomie lub nieświadomie wzbraniają się przed wytryskiem w ustach
partnerki. Mają zahamowania, bo poniekąd ich rola ma się ograniczać do biernego leżenia i
czekania, aż ona wszystko zrobi, a nie odwrotnie, więc przekazanie partnerce kontroli nad
sytuacją wywołuje niepokój. Trzeba podkreślić, że przede wszystkim problem polega po prostu
na biologii. Mężczyźni czują nieodpartą, naturalną chęć do szczytowania w pochwie kobiety w
celu przedłużenia gatunku. Oto, co powiedział mi 32–letni Peter z St Louis „Zawsze miałem taką
fantazję, że wyciągam penis z pochwy mojej żony i sperma ląduje na jej brzuchu, a ja ją w niego
wcieram. Jednak, gdy zbliżał się orgazm, całe moje ciało pragnęło tylko jednego wejść w nią
jeszcze głębiej. Mój mózg może chciałby inaczej, ale ciało mówiło nie ma mowy. Wierz mi, po
prostu nie potrafię wyjąć go z pochwy żony tuz przed orgazmem. Między innymi dlatego nigdy
nie uznawałem stosunku przerywanego. No bo pokażcie mi faceta, który ma w sobie tyle silnej
woli!”
W tym poradniku nie znajdziesz zbyt wiele teorii seksu, lecz praktyczne, wypróbowane i
sprawdzone metody pobudzania erotycznego opisane przez mężczyzn i kobiety, którzy je
sprawdzili. Mówiąc inaczej, każde zalecenie w tej książce opatrzone jest pieczątką kontroli
jakości.
WARSZTATY SEKSUALNE
Często muszę odpowiadać na pytanie, dlaczego namawiam partnerów do tak znacznego
wysiłku w celu doskonalenia ich życia seksualnego Oto, co napisała do mnie 27–letnia
nauczycielka ze szkoły podstawowej w Port Charlotte na Florydzie „Jakbym miała mało na
głowie praca zawodowa i dzieci, żona i kucharka, szofer rodziny, praczka i instruktorka
pływania, a jeszcze do tego wszystkiego mam mieć lepsze orgazmy!”
Całkiem szczerze powiedziałem jej, że owszem, tak A to, dlatego, że korzyści płynące z
osiągnięcia wszystkiego, co jest dla was dostępne w seksie, mogą być ogromne, zarówno dla
ciała, jak i dla duszy I to nie tylko dla wysportowanych młodych ludzi, ale także dla mężczyzn i
kobiet w każdym wieku, w każdej sytuacji życiowej Wykazano już przekonująco, że w pełni
udane życie seksualne może nam pomóc we wszystkim, co robimy od pracy po rekreację. Jeśli
chcesz radykalnie zmienić swe życie, w tym kontekście słowo radykalnie wcale nie jest
przesadzone, nie ma lepszego miejsca, by przystąpić do dzieła, niż sypialnia (czy tam, gdzie
uprawiacie seks)
Posłuchajmy 38–letniego Dave’a, pośrednika w handlu nieruchomościami z Wheaton w stanie
Maryland: „Dopiero, gdy przeczytałem pana książkę Rozkosze miłości, czyli co robić, by kochać
się sześć razy w tygodniu, dotarło do mnie, że jestem w stanie pobudzić moją żonę, Mary,
znacznie bardziej niż dotychczas. Chociaż w moim pojęciu nasze życie seksualne było w miarę
regularne i satysfakcjonujące Pomysł, żeby poświęcać na to więcej czasu i eksperymentować z
nowymi sposobami, był mi raczej obcy. Ale im wiecej czytałem, tym bardziej mi się to
wydawało logiczne Przecież dosłownie całymi godzinami ćwiczę grę w tenisa, dlaczego nie
miałbym poświęcić trochę więcej uwagi doskonaleniu techniki seksu?”
Oczywiście powodem tego, że mężczyźni nie pracują nad poprawą swej sztuki miłosnej, jest
fakt, że zawsze z ciężkim sercem przyznają, iż czegoś im nie dostaje, gdy chodzi o zaspokajanie
ukochanej kobiety Wiadomo: macho! Jest jeszcze jedna przyczyna po prostu nie mają pojęcia, że
powinni nad tym pracować równie dużo (jeśli nie więcej), co nad grą w tenisa. A jednak, czy w
jakimkolwiek programie edukacji seksualnej chłopcy i dziewczęta dowiadują się, że sztuka
miłosna to coś, co nie jest instynktowne ani przypadkowe? Sztuka miłosna jest pochodną wiedzy,
zrozumienia, namiętności, cierpliwości i… praktyki.
Jednak najważniejszy powód niechęci mężczyzn i kobiet do podjęcia próby udoskonalenia
swojej sztuki miłosnej polega na tym, że po prostu nie wiedzą, jak to robić, a na dodatek wcale
nie jest łatwo się tego nauczyć. Czasopisma, takie jak „Playboy” i „Penthouse Forum”,
zamieszczają, co prawda konstruktywne i potrzebne artykuły o doskonaleniu ars amandi, jednak
wiele osób nadal krępuje się kupować pisma z „górnej półki”, tym bardziej, że w oczywisty
sposób publikowane są one jako bodziec do masturbacji.
Dla Dave’a to, co napisałem o kobiecych narządach płciowych i o metodach ich pobudzania,
było objawieniem. „Dzięki pana książce pierwszy raz udało mi się nakłonić Mary, żeby się
położyła na wznak na kanapie z szeroko rozsuniętymi nogami, bym mógł faktycznie wszystko
zobaczyć, co tam ma. Rozchyliłem jej wargi sromowe, dotykałem jej łechtaczkę, palcem i
językiem, poczułem jej smak, odkrywałem ją do samego końca, powoli, bez pośpiechu. Nasze
podniecenie stopniowo rosło, tak jak opisywała to książka. Dla Mary to też było objawienie, a
ponieważ dla mnie była to wielka podnieta, ona też się ogromnie rozbudziła. Wkrótce jej pochwa
połyskiwała od soków, więc mogliśmy przystąpić do seksu w nowym, udoskonalonym wydaniu.”
W podobny sposób penis swego męża „odkrywała” 22–letnia Katherine z Houston: „Wydaje
mi się że było tak, jakbym się go zawsze bała. Z lekcji w szkole wiedziałam wszystko o seksie,
ale miałam bardzo skromne doświadczenia z chłopcami. Dziewictwo straciłam w wieku 16 lat i,
zanim wyszłam za Paula, spotykałam się z trzema chłopcami, to znaczy z trzema, z którymi
spałam.
Ale, rzecz jasna, nigdy nie oglądałam dokładnie tego, co mają między nogami. To znaczy,
prawie w ogóle ich tam nie dotykałam. Wchodzili we mnie i na tym się kończyło. Nigdy nie
przyszło mi do głowy, że powinnam się przekonać, jak wygląda penis z bliska, jak działa i w
ogóle, o co w tym wszystkim chodzi. Ile kobiet wie, że sam koniec jest znacznie bardziej
wrażliwy niż trzon, ile wie, jak go trzymać, dotykać i pocierać, żeby było tak, jak mężczyźni
lubią najbardziej? Nikt ci tego nie powie na lekcjach, a mojej matce w życiu nie przyszłoby do
głowy, żeby mi wytłumaczyć, «jak trzymać męski organ». Ona chyba wolałaby się zapaść pod
ziemię.
Ale gdy Paul przyniósł do domu pana książkę, zaczęliśmy przeznaczać sporo czasu na
poznawanie siebie. Można chyba powiedzieć, że bardzo zaprzyjaźniłam się z jego ptaszkiem już
się nie boję go dotykać ani całować. Wcześniej obawiałam się tego chyba dlatego, że nie
wiedziałam, czy Paul to lubi, czy to go nie boli, czy nie pomyślałby, że zachowuję się jak
dziwka. Tak myśli mnóstwo kobiet, zwłaszcza jeśli ich mężowie są religijni albo pruderyjni.
Kobiety nie chcą inicjować seksu oralnego z obawy, że mąż pomyśli, iż są ladacznicami. Wydaje
mi się jednak, że tak naprawdę ci mężowie uwielbialiby to, mówię wam.
Nauczyłam się korzystać z moich dłoni i palców, i to często. Czasami Paul siedzi sobie na
kanapie i ogląda telewizję, a ja rozpinam mu spodnie, wyjmuję ptaszka i zaczynam go pocierać.
Nie zdarzyło się, żeby nie miał erekcji, a dla mnie to jest jakby komplement. Nie oczekuję od
Paula niczego w zamian, choć często się rewanżuje. Czasami wolę, aby tylko siedział i przezywał
rozkosz. Lubię pocierać go aż do chwili, gdy sperma cieknie mi na palce. Uwielbiam ten
moment. Nigdy wcześniej tego nie obserwowałam. Jego ptak robi się cały wilgotny i śliski na
końcu, a potem widać jedną, dwie, trzy strugi. Czasami nadal go pocieram, aż znowu robi się
wiotki. Moje palce, jego ptak i jądra są całe w spermie. Kiedy indziej na oczach Paula oblizuję
zmysłowo palce. Raz wtarłam sobie spermę w twarz, ale najbardziej Paul podnieca się wtedy,
gdy rozpinam sobie bluzkę, wyjmuję pierś że stanika i wcieram w nią spermę.
Przed sześcioma miesiącami nawet nie mogłabym pomyśleć o czymś takim, a co dopiero
rozmawiać o tym, mimo że wiem, że moje nazwisko nie zostanie ujawnione. Kocham Paula i ma
pan całkowitą rację, mówiąc, że w tym, iż dwoje ludzi robi to, co ich wzajemnie podnieca, nie
ma nic, ale to nic złego. Powiedziałabym nawet więcej dwoje kochających się ludzi ma
obowiązek zrobić wszystko, co tylko potrafi, żeby sobie sprawić maksimum przyjemności.”
Jednym z najważniejszych rezultatów seksualnego samokształcenia jest poczucie
rozładowania połączone z uświadomieniem sobie, że możesz i powinieneś zrobić
wszystko, aby przezywać głęboką radość z seksu.
„NIGDY NIE BĘDĘ SIĘ TAK OBNAŻAĆ PRZED MĘŻEM”
Chociaż mnóstwo osób na pytanie o seks w ich życiu odpowiada, że są „w pełni
usatysfakcjonowani”, jednak wciąż wielu kochanków ma ogromne zahamowania. Nie tyle z
własnej winy, ile z tej przyczyny, że nigdy nie mieli w ręce praktycznego poradnika
omawiającego arkana seksu.
„Ani myślę kłaść się na wznak z szeroko rozsuniętymi nogami, po to żeby mąż mógł
studiować moją intymną anatomię, co to to nie. A dlaczego miałabym to zrobić? W końcu to
sprawy intymne”. To jest wypowiedz 34–letniej mieszkanki Livingstone w stanie New Jersey,
która właśnie dzięki tej „intymnej anatomii” urodziła swemu mężowi czwórkę dzieci. „Nigdy nie
pozwolę, żeby moja żona mnie masturbowała, mowy nie ma. Mężczyzna ma się kochać że swoją
żoną, jak Pan Bóg przykazał, a nie żeby ona go spuszczała!” To jest wypowiedź 33–letniego
mieszkańca Akron w stanie Ohio, który przyznaje się do kupowania pornografii „co najmniej raz
w miesiącu” i który regularnie się masturbuje.
„Jaki znowu trening seksualny? Seks to jest coś, co samo przychodzi. Jest nawet taka piosenka
«Jak się włoży, to samo wyjdzie»„ To jest wypowiedź 41–letniego mechanika samochodowego z
Bethlehem w stanie Pensylwania, dwukrotnie żonatego.
„Mamusia zawsze mi powtarzała, że seks należy do obowiązków żony wobec męża. Z
rozmów z przyjaciółkami wiem teraz, że seks ma także sprawiać przyjemność. Bardzo długo
trwało, zanim pokonałam to przeświadczenie, w którym wyrastałam, mianowicie że seks nie jest
po to, żeby kobiecie było przyjemnie, że to nieciekawa i mechaniczna czynność, którą robi się z
mężczyzną, tak samo jak naprawia się syfon pod zlewem. Nigdy nie przeżywałam orgazmu.
Przynajmniej nie mam takiej świadomości. Przyjaciółki mówią mi, że muszę, że mnóstwo tracę,
ale ja naprawdę nie wiem, co mam zrobić Często chce mi się płakać” To jest wypowiedź 32
letniej bibliotekarki z Cleveland zatrudnionej na pół etatu.
„Szef zaprosił mnie na kolację Bardzo go lubiłam, więc się zgodziłam. Późnym wieczorem
poszliśmy do jego pokoju w hotelu, całowaliśmy się i w końcu zdjęliśmy ubrania. Całował moje
piersi, i to mi się podobało, ale potem zaczął całować mnie między nogami i próbował dotykać
językiem. Przekulał mnie na łóżku i zaczął lizać moje pośladki. Wtedy już nie wytrzymałam.
Wstałam i ubrałam się. A on cały czas wrzeszczał na mnie, że jestem oziębłym krówskiem. Do
końca życia tego nie zapomnę. Wiem, że jestem uczuciowa i namiętna. Wcale nie bałam się
stosunku. Ale to nie znaczy, że jestem gotowa brać udział w dewiacjach.” Tę historię
opowiedziała 28–letnia sekretarka z Norwich w stanie Connecticut, która była trzykrotnie
zaręczona, i za każdym razem kolejny narzeczony zrywał zaręczyny.
Czy związek seksualny będzie satysfakcjonujący, czyli taki, w którym oboje partnerzy posiądą
umiejętność obdarzania drugiej osoby maksimum rozkoszy i (co równie ważne) otwartego
przyjmowania jej, to nade wszystko zależy od absolutnej otwartości.
Mam tu na myśli wolę odkrycia się całkowicie tak cieleśnie, jak i psychicznie. Ażeby osiągnąć
wymarzone rezultaty oboje musicie się nauczyć absolutnej otwartości względem siebie i tego, by
niczego przed sobą nie ukrywać. Jeśli jedno z was ma jakieś nie spełnione pragnienia, choćby
wydawały się one najmniej ważne, zawsze powinno podzielić się nimi z ukochaną osobą Jeśli
jedno z was ma ochotę cos zrobić, albo czegoś zaznać, też trzeba się nauczyć o tym rozmawiać.
Seks opiera się na pełnej szczerości obojga partnerów i na otwartej, ciągłej wymianie myśli.
Rozmawiajcie o waszych pragnieniach. Rozmawiajcie o tym, czego wzajemnie od
siebie oczekujecie. A przede wszystkim niech każdy uświadomi sobie swe potrzeby. Wyzbycie
się wszelkich zahamowań zaczyna się od samego siebie. Przyznaj się do tego że pragniesz
seksu oralnego. Przyznaj się, że chciałbyś zobaczyć partnerkę ubraną w czarne pończochy i
takież podwiązki. Przyznaj się że marzysz o ssaniu lizaniu i dotykaniu wszystkich tych miejsc, o
których inne poradniki seksuologiczne w ogolę nie wspominają.
Posłuchajmy 19–letniej Vanessy dekoratorki wnętrz z Hartford w stanie Connecticut: „Kiedy
zaczęłam chodzie na randki z chłopcami stroniłam od seksu, bo kiedy tylko się pobudziłam, zaraz
robiłam się bardzo wilgotna. Jak tylko po randce pocałowałam chłopca, już miałam dosłownie
mokre majtki. Uważałam że to cos nieprzyjemnego i dlatego zawsze wzbraniałam się przed
bardziej intymnymi kontaktami. Za nic na świecie nie pozwoliłabym chłopcu włożyć ręki pod
spódnicę, bo wiedziałam że mam wilgotne majtki.
Dopiero kiedy poznałam Carla, uświadomiłam sobie, że to mój plus, a nie minus. Teraz wiem,
że ta wilgoć mężczyznę bardzo podnieca. Poznaliśmy się na przyjęciu zakładowym, a po
przyjęciu Carl zaprosił mnie do siebie na kawę i, kto w to uwierzy, na słuchanie muzyki
operowej. Miał że sto kompaktów z Verdim i Puccinim. Zaparzył najlepszą kawę z ekspresu, jaką
kiedykolwiek piłam i słuchaliśmy Madam Butterfly. Siedzieliśmy na kanapie i całowaliśmy się, a
ja poczułam, że robię się coraz bardziej wilgotna. Byłam taka zakłopotana, że zastanawiałam się,
czy nie wymyślić jakiejś wymówki i iść sobie. Nie chciałam, żeby Carl mnie dotykał,
przynajmniej nie tam.
A on zaczął pieścić moje piersi przez bluzkę. Bardzo mnie tym podniecał, bo miałam bluzkę z
jedwabiu i od tej jej śliskości poczułam, jak sztywnieją mi brodawki. Potem zaczął wodzić
rękoma po moich udach. Choć bardzo chciałam już iść, nie mogłam. Tak bardzo potrzebowałam
Carla, chciałam, żeby się że mną kochał Pierwszy raz w życiu pomyślałam teraz albo nigdy.
WILGOTNA ZNACZY CHĘTNA
Zadarł mi spódnicę, a majtki miałam tak wilgotne, że zrobiły się prawie przejrzyste. Lecz ku
memu zdumieniu Carl zupełnie na to nie zwracał uwagi, takie przynajmniej odniosłam wrażenie.
Zachowywał się tak, jakby się tego spodziewał. Ściągnął je i rzucił na podłogę, bez jednego
słowa. Starałam się trzymać nogi razem, bo nie chciałam, żeby mnie oglądał. Carl jednak
rozsunął mi uda, delikatnym, ale stanowczym ruchem. Widział mnie w całej mojej nagości.
Miałam kompletnie mokre włoski łonowe, przyklejone do skóry, cały srom połyskiwał wilgocią.
Czułam to falę chłodu, to gorączki, tak bardzo byłam zażenowana. A wiesz, co on zrobił?
Pocałował mnie w usta, długo i czule. Potem skierował głowę między moje nogi, palcami
rozchylił moje wargi sromowe i zanurzył język głęboko w środku. Dokładnie widziałam, jak to
robi. Widziałam, jak wsuwa język w moją cipkę, a potem liże dookoła. Zobaczyłam, że zlizuje
całą tę wilgoć, której tak bardzo się wstydziłam. Zobaczyłam, jak cienka nitka łączy koniec jego
języka z moim sromem. Zobaczyłam nawet, jak sam koniuszek jego języka wnika do środka
mojej cewki moczowej. Mało brakowało, a zemdlałabym. W ogóle nie wiedziałam, że takie
doznania istnieją. Zastanawiałam się, jak to możliwe ludzie robią takie rzeczy i nie mdleją.
Na własne oczy widziałam, jak Carl przyszczypuje moją łechtaczkę swymi wargami i pociąga
ją — bardzo delikatnie, ale zdecydowanie. Powiedzieć, że byłam podniecona, to za mało byłam
zafascynowana. No, po prostu zafascynowana. Nagle zrozumiałam, że dwoje ludzi, którzy chcą
się wzajemnie pobudzić w łóżku, może zrobić wszystko, czego tylko zapragnie, absolutnie
wszystko.
Seks z Carlem otworzył mi oczy na piękno erotyzmu. Czy jest coś piękniejszego na tym
świecie, niż leżeć w łóżku w słoneczny niedzielny poranek i obdarzać partnera pieszczotami
oralnymi? Możesz lizać jego jądra i bawić się nimi. Możesz przytulić policzek do jego penisa.
Możesz go ssać, możesz robić, co tylko zapragniesz. To właśnie uwielbiałam z Carlem. Nie
istniały żadne bariery między nami, żadne. Jeśli Carl w samo południe powiedziałby do mnie
«Zdejmij majtki, chcę zobaczyć twoje futerko», zrobiłabym to. Prawdę mówiąc, kilka razy
zrobiłam to naprawdę i zrobię chętnie z innymi mężczyznami. Pod jednym warunkiem że będę
miała taką samą możliwość popatrzenia na ich ptaka”
2
JAK SIEBIE ODKRYĆ DO SAMEGO KOŃCA
Wiele par stwierdza, że kamera wideo, dzięki której mogą sfilmować swe łóżkowe wyczyny
(jeśli je mają!), jest im bardzo pomocna, gdyż nagranie spełnia rolę silnego bodźca erotycznego
w ich związku. Ponadto naprawdę zdziwisz się, ile możesz się nauczyć, wielokrotnie oglądając
siebie na taśmie w momentach najsilniejszej namiętności.
Oczywiście, na początku obecność kamery bywa trochę deprymująca, lecz kiedy do niej
przywykniesz, dzięki filmowi zobaczysz wyraźnie, że w przyszłości możesz spisywać się lepiej.
Najbardziej instruktywne jest pokazanie seksu w aspekcie czasu. Chodzi o to, że w łóżku niemal
zawsze tracisz poczucie czasu. Oglądając siebie na wideo, że zdumieniem się przekonasz, że coś
robiłeś bardzo długo, a co innego znowu bardzo krótko. Mężczyźni niemal bez wyjątku są
zdumieni, że tak szybko po immisji mają wytrysk: „Dotychczas wydawało mi się, że jestem
«długodystansowcem»„ — powiedział 29–letni Clark, elektryk z Terre Haute w stanie Indiana,
po obejrzeniu swojego nagrania. Wytrysk miał już po minucie i 17 sek(s)undach. A jego żona,
Pam, powiedziała: „Mnie to wcale nie zaskakuje Kocham go, Clark to fantastyczny facet, mimo
że gdy on już prawie kończy, ja jeszcze nie zdążę się rozgrzać” W tej sytuacji analiza nagrania
dała Clarkowi niezbity dowód, że musi nad sobą popracować.
Być może największą zaletą korzystania z techniki wideo jest to, że kamera jest obiektywna.
Może bezstronnie wykazać mężczyźnie, że ma jakieś braki. Jego partnerka wcale nie musi
zdobywać się na odwagę, żeby mu wygarnąć, że szczytuje o wiele za szybko albo że nie dość
czasu poświęca na pieszczoty i karesy, albo że za mocno pociera jej łechtaczkę. Film może do
tych samych celów posłużyć też mężczyźnie.
Użycie kamery ma jeszcze jedną interesującą zaletę mianowicie kobiety (które niespecjalnie
pobudzają się pod wpływem zdjęć pornograficznych) stwierdzają, że nagrania wideo są nie tylko
instruktażowe, ale także erotyczne. Nieruchome zdjęcie przedstawiające nagiego mężczyznę nie
robi na kobiecie wrażenia, za to oglądanie kolejnych scen łóżkowych często stanowi dla niej
intensywną podnietę, nawet jeśli ta para w łóżku to ona sama i jej partner.
Posłuchajmy 23–letniej Terri, kosmetyczki Van Nuys w Kalifornii: „Mój chłopak nakręcił
film, który zatytułował: Jeden dzień z życia Terri. Zaczyna się od takiej sceny: naga leżę na łóżku
i udaję, że śpię, a kamera dokładnie pokazuje całe moje ciało. Ta pierwsza scena bardzo mi się
podoba, bo ma nawet trochę artystyczny wymiar — włosy mam rozrzucone na poduszce, jedną
dłoń trzymam na piersi, a palcami drugiej delikatnie dotykam łechtaczkę, jakbym bawiła się nią,
mając erotyczny sen.
Potem kamera ukazuje mnie pod prysznicem. Myję się długo i dokładnie. Wychodzę z kabinki
i siadam na taborecie w łazience. Rozchylam uda i pociągam włoski łonowe, pokazując, że są za
długie i trzeba je skrócić. Przycinam je nożyczkami do paznokci, pociągając przy tym tak mocno,
że odsłaniam srom. Następnie mydlę się obficie między nogami i zaczynam wygalanie. Robię to
niespiesznie, zmysłowo, raz po raz wsuwając palce między wargi sromowe, mocno naprężając je,
żeby wygolić włoski przy samej skórze.
Następnie przy umywalce zmywam pianę i wracam do sypialni. Kładę się na plecach i
palcami odciągam wargi sromowe, żeby można było zrobić ujęcie w zbliżeniu. To ujęcie podoba
mi się najbardziej. To ogromna podnieta, jeśli się widzi siebie samą w taki sposób. Mam
paznokcie pomalowane na fioletowo, sama nazwałam ten kolor płomiennym fioletem. Widać, jak
moje palce pociągają i pocierają wargi sromowe, a te długie, jaskrawe paznokcie wnikają
głęboko do środka. To niewiarygodne, że mogę oglądać, jak moje wargi nabrzmiewają i jak
pokazują się soki. Przez całą tę scenę słychać, że dyszę i wzdycham. Pod koniec moje palce nagle
całe wnikają we mnie. Nie myślałam, że moja cipka jest aż tak głęboka. Rozciągam ją szeroko. A
teraz można zajrzeć do środka! Moje palce tak szybko śmigają na łechtaczce, że w zasadzie obraz
jest zamazany.
Potem następuje orgazm. Mało co widać, bo podskakuję jak szalona.
Następna scena. Zakładam minimajteczki, właściwie same tasiemki i trójkącik łonowy.
Podciągam je tak wysoko, że prawie znikają między moimi wargami sromowymi, rozdzielając je,
co wyraźnie widać. Zakładam spódnicę, bluzkę, czeszę się i tak dalej i wychodzę z domu. Dalej
nie ma nic specjalnie ciekawego, ale jest jedna dobra scena, którą Jim nakręcił w parku. Siedzę
okrakiem na murku z cegły, w tle widać przechodniów i normalny ruch drogowy, a ja zadzieram
z tyłu krótką plisowaną spódniczkę, tak że widać moje nagie siedzenie. Jim robi zbliżenie, ja
lekko się wypinam, i cały kadr wypełniają moje pośladki spłaszczone na tym szorstkim ceglanym
murku. Widać elastil wciśnięty w przedziałek pośrodku, ręką sięgam do tyłu, odsuwam tasiemkę
na bok i dotykam się między pośladkami. To jest piękna scena, ostra, i w takim wielkim
zbliżeniu, że widać absolutnie wszystko .Słońce rozświetla króciutkie, złote włoski na moim
ciele, palcami wciąż dotykam i pocieram sobie odbyt, taki jak kwiat, wiesz? Oblizuję jeden palec,
żeby się zrobił śliski i wsuwam go do odbytu, widać, jak znika w nim ten fioletowy paznokieć,
potem wsuwam dwa palce. Jestem maksymalnie rozciągnięta. Potem wysuwam je i odciągam
pośladki na boki, jednocześnie delikatnie, okrężnymi ruchami pocieram siedzeniem o ten murek.
A wszystko to w promieniach słońca, w parku, na świeżym powietrzu.
Następne ujęcia nakręcone są z powrotem w naszym mieszkaniu. Kamera stoi na statywie i
filmuje, jak się kochamy Jim wchodzi do sypialni ubrany tylko w dżinsy, ja siedzę na łóżku i
udaję, że czytam jakieś czasopismo. Wciąż czytam, podczas gdy Jim ściąga spodnie. Ma potężną
erekcję, staje przy łóżku i kilkakrotnie się pociera. Ja nadal nie zwracam na niego najmniejszej
uwagi, ale on kładzie się obok mnie, zaczyna całować mój brzuch i uda, a potem liże mnie
między nogami. To jest moja kolejna ulubiona scena. Następnie zdejmuję kamerę że statywu i
sama kręcę zbliżenia. Na filmie widać, jak Jim wsuwa we mnie język, widać jego język na mojej
nabrzmiałej łechtaczce, a przez chwilę pod nią.
KOCHAJ SIĘ TERAZ, OGLĄDAJ SIEBIE PÓŹNIEJ
Po tym wszystkim kochamy się na całego. Jest taka scena, w której leżę na wznak na łóżku,
Jim leży na mnie i ja go błagam, żeby we mnie wszedł. Zanim zaczęliśmy kręcić nasze zbliżenie,
to się nigdy wcześniej nie zdarzyło, ale przecież teraz występujemy w filmie — jak to się
nazywa? — improwizujemy. Błagam go więc i błagam! Nogi mam szeroko rozsunięte,
palcami rozchylam wargi sromowe i wciąż go proszę, i błagam. Ale Jim tylko się że mną drażni,
wsuwa samą główkę penisa i zaraz ją wysuwa. Wreszcie postanawia skrócie moje męki i wsuwa
penis do samego końca, aż po jądra. Trzeba to widzieć, coś fantastycznego! Kiedy go wyjmuje,
cały połyskuje od naszych soków.
Jim poruszał się we mnie bardzo powoli, na luzie. Kiedy filmowaliśmy, chcieliśmy, żeby to
trwało jak najdłużej, ale pominąwszy wszystko inne, wtedy seks naprawdę podobał się nam
bardziej niż zwykle, to znaczy o wiele bardziej. Największą podnietą było to, że się filmujemy i
że później będziemy mogli ten film obejrzeć. To prawie tak samo ekscytujące, jakby oglądał nas
ktoś obcy, ale intymność zostaje zachowana, wiecie, o co mi chodzi.
Na samym końcu nagrania tak kieruję Jimem, żeby jego penis był tylko trochę we mnie, a
połowa tego jego otworka wystaje tuż nad mój srom. W tej chwili Jim szczytuje i dokładnie
widać, jak sperma strzela, taka biała i gęsta, i ląduje między moimi nogami”.
Terri jest ekstrawertyczką, wygląda pięknie, jest bardzo zadbana i lubi się pokazywać przed
kamerą Większość kobiet rzecz jasna jest bardziej nieśmiała i tak łatwo nie godzi się na to, by ją
nagą i podczas stosunku filmować Mimo to dla seksualnego autotreningu takie nagrania mają
ogromne znaczenie. Jeśli zdobędziecie się na odwagę i nakręcicie kilka akcji, oboje się
przekonacie, że wiele z waszych zahamowań będzie należeć do przeszłości.
Kobiety opierają się przed „występem” przed kamerą najczęściej z tego powodu, że wstydzą
się swego ciała. „O, Boże, nie miałam pojęcia, że mam taki wydatny tyłek!” — zawołała 31–
letnia Candice, ekspedientka z Schaumburga w stanie Illinois, kiedy pierwszy raz zobaczyła
siebie nagą na wideo. „Spójrz na mój biust, jaki wielki’”.
Nawet mężczyzn zaskakuje ich wygląd. 38–letni Ken, pracownik ochrony lotniska, powiedział
„No, to koniec. Żegnajcie hamburgery, witaj korcie tenisowy!”. To prawda, że na filmie
wyglądamy na tęższych, niż jesteśmy w rzeczywistości. Tak czy inaczej, nie ma tego złego, co by
na dobre nie wyszło: zawsze warto dobrze się sobie przyjrzeć na ekranie i zadać sobie pytanie,
czy w programie seksualnego autotreningu nie znalazłoby się trochę miejsca na choćby
umiarkowaną dietę i nieco więcej ruchu.
O pożytkach z filmów wideo będziemy mówili jeszcze przy okazji oceny własnych
możliwości w sferze seksu. Jednak bez wątpienia kamera stanowi dziś jedno z najbardziej
przydatnych urządzeń w doskonaleniu sztuki miłosnej i uświadamianiu sobie roli erotyki w
naszym życiu. Nawet wtedy, gdy jesteś sama (sam), też możesz sfilmować swoje reakcje w
trakcie masturbacji. A kiedy znajdziesz partnera (partnerkę), będziesz doskonale się orientować,
co cię podnieca najbardziej — i jak to osiągnąć.
Już się na pewno zorientowaliście, że nauka osiągania w seksie szczytu możliwości polega
między innymi na korzystaniu z pochodzących z pierwszej ręki wnikliwych informacji o
doświadczeniach innych osób i rozmawianiu na ten temat. Wielu z moich rozmówców, z którymi
przeprowadziłem wywiady o ich życiu intymnym, przypominało Terri: byli bardziej otwarci na
seks niż przeciętni ludzie (ale i tak Terri w porównaniu z nimi jest wręcz ekshibicjonistką). Wiele
osób wolało opisać swe przeżycia, niż o nich mówić. Wszyscy jednak byli gotowi podzielić się
swymi wrażeniami, ponieważ szczycili się swoimi osiągnięciami i chcieli, by inni ludzie też
mogli się cieszyć szczęściem i niewiarygodnymi rozkoszami, jakie może zapewnić udany
związek.
Czytając o ich doświadczeniach, wzbogacicie swoją wiedzę i umiejętności w ciągu zaledwie
kilku dni. Dzięki temu, że będziecie się opierać na sprawdzonych metodach, którym towarzyszy
fachowy komentarz, nie będziecie musieli się zastanawiać „Czy my w to dobrze gramy?”
Będziecie w stanie bardziej się uwrażliwić na oczekiwania partnera, a w efekcie wzbogacicie swą
sztukę miłosną i zwielokrotnicie rozkosz orgazmu. Przekonacie się, że warto korzystać z
wszystkiego, od najprostszych, po najbardziej wyrafinowane pomoce seksualne. Zobaczycie tez,
że wasze szare życie erotyczne zamieniło się w chwile pełne emocji, namiętności i miłości, a
wasz związek się umocnił. Wasza aktualna sytuacja nie ma tu żadnego znaczenia. Nie ma
znaczenia wasz wiek, sprawność fizyczna, osobiste problemy. Możecie wzbogacić swoje życie
seksualne znacząco i trwale.
3
ŻEBY DWOJE CHCIAŁO NARAZ…
Zwiększenie satysfakcji z życia seksualnego nie jest oczywiście takie proste jak szlifowanie
techniki pływania czy doskonalenie umiejętności zawodowych. Te ostatnie zależą wyłącznie od
twojej osobistej inicjatywy, podczas gdy eksplorowanie swego potencjału seksualnego nie zależy
tylko od ciebie. Musisz nakłonić ukochaną osobę, by ona też chciała poznać maksimum swych
możliwości seksualnych, a wielu z nas bardzo trudno przychodzi złożenie takiej propozycji.
Czasami zahamowania partnera okazują się jedyną przeszkodą na drodze do lepszego seksu. Aż
67% aktywnych seksualnie osób, z którymi przeprowadziłem wywiad w trakcie zbierania
materiału do tej książki, oświadczyło, że seks w ich życiu mógłby znaczyć więcej, gdyby tylko
partner (partnerka) był delikatniejszy, miał mniej zahamowań, był lepiej seksualnie
wyedukowany lub odczuwał silniejszy popęd płciowy.
Posłuchajmy 33–letniej Winifred, pomocy stomatologicznej z Queens w Nowym Jorku:
„Jestem osobą bardzo zmysłową. Uwielbiam seks i gdybym mogła, kochałabym się noc w noc
przez kilka godzin. Ale kiedy zaczynam inicjować seks, mój mąż tylko się uśmiecha, a w
najlepszym razie okazuje rezerwę. On chyba ma poczucie jakiegoś zagrożenia, że ja będę
«rządzić», a nie on, i nie może się pogodzić z tym, że nie kontroluje sytuacji. A jednocześnie
mam poczucie, że gdyby nie moja inicjatywa, w ogóle nic by się nie działo, żadnego ruchu z jego
strony, absolutna stagnacja”.
Oto, co powiedział 26–letni Frank, bagażowy z Los Angeles: „Moja sympatia, Cindy, mieszka
za mną od siedmiu miesięcy Kochamy się dwa lub trzy razy w tygodniu, co moim zdaniem jest
dobrą średnią. Kocham Cindy. Z całym przekonaniem i najuczciwiej mogę powiedzieć, że ją
kocham. Ale ona ma takie zahamowania. Nie protestuje, gdy chcę ją oglądać nagą… to nie
chodzi o taką nieśmiałość. Chodzi o to, że dla niej istnieje tylko klasyczna pozycja: mężczyzna
leży na kobiecie, a co najwyżej mężczyzna bokiem do kobiety. Tylko tyle. Nie pozwala mi nawet
dotknąć jednym palcem swego sromu, gdy się kochamy, a już od jej pośladków muszę trzymać
się w odległości pół kilometra. Całkiem dobiła mnie pewnego wieczoru, kiedy mi powiedziała,
że właśnie odkryła, na czym polega «głębokie gardło». Oznajmiła mi, że nie może sobie
wyobrazić nic bardziej nieprzyzwoitego i odrażającego niż taki seks ustami: «Frank, ty na pewno
nigdy nie zechcesz, żebym z tobą robiła takie odrażające rzeczy, prawda?» — spytała. No cóż co
można na to powiedzieć. Jeśli odpowiesz «tak, chcę», ona będzie cię uważała za odpychającego,
jeśli odpowiesz «nie», skażesz się na życie bez seksu oralnego.
Zupełnie nie wiem, jak sobie poradzić w tej sytuacji. Jestem młody, sprawny fizycznie i wiem,
że seks może dać mi o wiele więcej. Ale jak mam przekonać Cindy, że to nie tylko zboczenie i
nieprzyzwoitość?”
Edukowanie partnerów i nakłanianie ich do udziału w rozkoszach seksu jest jednym z
podstawowych tematów tej książki. Przekonasz się, że czasami potrafi ona mówić za ciebie.
Otrzymałem dosłownie tysiące listów od czytelników moich poprzednich poradników, między
innymi Magii seksu, czyli co zrobić, by twój mężczyzna był wspaniały w łóżku i Rozkoszy seksu,
czyli co zrobić, by kochać się sześć razy w tygodniu, w których piszą, że dali je do przeczytania
partnerom, a potem znacznie łatwiej było im rozmawiać o ich życiu erotycznym.
Zawsze podkreślam najistotniejszą zasadę wszystko, co dwie kochające się osoby robią razem
dla zaspokojenia seksualnego, jest tylko i wyłącznie korzystne dla ich związku, pod dwoma
wszak warunkami, że nigdy nie zrobią niczego, co mogłoby jednego z nich skrzywdzić, i że
cokolwiek chcą zrobić, musi być na to obopólna zgoda, a rozkosze odwzajemnione.
Nie znaczy to wcale, że oboje będzie równo cieszył każdy akt. Mężczyźnie może mniej
odpowiadać lizanie pochwy kobiety, podczas gdy ona może właśnie to uwielbiać. Kobieta może
szaleć za seksem analnym podczas gdy dla jej partnera może on być zbyt wyczerpujący i
ograniczający. W każdym związku musi istnieć dawanie i branie, a i tak rzadko kiedy oboje
partnerzy osiągają najwyższy poziom pobudzenia erotycznego dokładnie w tym samym
momencie. Z tym że wcale nie na tym polega udany seks.
PRAWDA O JEDNOCZESNYM ORGAZMIE
Przekonanie, że udany seks zależy od równoczesnego szczytowania obojga partnerów jest
moim zdaniem, najgłupszym i najbardziej szkodliwym przesądem który wymyślony został przez
„miękką” pornografię, tak zwane chciejstwo, i autorów romansów. Mimo to wciąż straszy,
chociaż normalnie pary rzadko przeżywają jednoczesny orgazm i nawet najsprawniejsze i
najbardziej zgrane nie mogą go uzyskać na rozkaz. To fałszywe przekonanie powoduje, że
mnóstwo kobiet udaje, iż przezywa orgazm w chwili, gdy partner szczytuje, chociaż wcale nie są
jeszcze do niego gotowe. To z kolei prowadzi do sytuacji, że mężczyźni sądzą, iż zaspokoili
partnerkę, a tak po prostu nie jest i nie zadają sobie trudu by się o to zatroszczyć także podczas
następnego aktu. Tworzy się błędne koło i fakt ten jak żaden inny czynnik, niechybnie prowadzi
do coraz silniejszej frustracji, do kłótni i niezadowolenia z seksu.
A oczywista prawda jest taka, że większość kobiet potrzebuje intensywniejszego niż
mężczyźni pobudzania aby osiągnąć orgazm dłuższego, wolniejszego i bardziej konsekwentnego.
Niekiedy mężczyzna musi się wykazać ogromną cierpliwością (i wytrzymałością), aby partnerkę
do niego doprowadzić. Posłuchajmy 33–letniego Marka kreślarza z Seattle: Zajmowałem się
łechtaczką Susan przez pięć minut… potem dziesięć. Już poczułem przykurcz ręki i pomyślałem,
że mi ten palec odpadnie. Przerwałem a wtedy Susan westchnęła: «Nie przerywaj’» więc
kontynuowałem. Stopniowo zaczęła rozluźniać mięśnie i szybciej oddychać ale za każdym
razem, kiedy myślałem, że już będzie miała orgazm, nagle się dekoncentrowała, a ja miałem
poczucie że muszę zacząć od początku. Wreszcie była już bardzo wilgotna, mocno napięła
mięśnie i zaczęła zaciskać. W sumie to musiało trwać dobrych piętnaście minut, a spróbuj równo
przez kwadrans zaginać palec, to zobaczysz, jakie to jest trudne. Ale w końcu Susan miała
orgazm, dygotała cała i prawie płakała. Całowałem ją i mocno przytulałem. Pomyślałem sobie a
co mi tam, warto było!
Czytelniku czy często zadajesz sobie trochę trudu i poświęcasz dość czasu na to by w taki
sposób przygotować swoją partnerkę? Czytelniczko ile razy wymagałaś od ukochanego, aby cię
dostatecznie pobudził i czy mu pokazałaś, jak ma to zrobić?
Większość seksualnie aktywnych ludzi uznaje, że dla osiągnięcia pełni życia udany seks ma
„zasadnicze” znaczenie Ponad 65% osób, z którymi przeprowadziłem wywiady w trakcie pisania
tej książki zgadza się, że dla nich satysfakcjonujące życie seksualne to jest coś, co pojmują w
kategoriach obowiązku. Jednak zaledwie 27% uznało swoje życie seksualne za „umiarkowanie
udane”. Z pozostałych tylko 13% „rozważało swój ewentualny udział w programie edukacyjnym
w celu osiągnięcia maksimum satysfakcji seksualnej”.
Innymi słowy, wszyscy mamy przeświadczenie, że powinniśmy być lepszymi kochankami, ale
kiedy chodzi o podjęcie konkretnych działań, większość z nas okazuje się zbyt
leniwa/dumna/nieśmiała/zażenowana/zakłopotana itd., żeby coś zrobić w celu poprawy swej
formy.
Chciałbym teraz wyjaśnić, co rozumiem przez słowo „forma”. Oczywiście nie mam na myśli
seksu w wydaniu cyrkowym ani żadnych podobnych sztuczek. Chodzi mi o sprawne i umiejętne
posługiwanie się swym ciałem i okazywanie uczuć, bo jedno i drugie w sumie sprawi, że nie
tylko będziesz w stanie dawać ogromną rozkosz seksualną, ale także ją przyjmować.
Zawsze uważałem za kuriozalne to, że choć większość poradników objaśnia dokładnie, jak
należy podniecać i pobudzać („uciśnij mu penis”, „drażnij jej łechtaczkę”), to jednak żaden jakby
nie rozumiał, że równie ważny jest rewanż polegający na odbieraniu podniet a prowadzący
do zaspokojenia.
Seks to skomplikowany splot dawania i brania, aktywności i bierności, a ponadto wiedzy o
tym, kiedy być aktywnym, a kiedy biernym. On może zadecydować o wszystkim. Kobiety nie
zawsze chcą zachowywać bierną postawę wobec działań partnerów. Czasami pragną być
aktywne, chcą przejąć „stery” i robić to, na co one mają ochotę. Chociaż mężczyźni są fizycznie
silniejsi i tradycyjnie raczej uznają, że to oni powinni wykazywać inicjatywę w łóżku, też
czasami powinni ulec i pozwolić partnerkom, by nimi „rządziły”.
Posłuchajmy 25–letniej Heidi, sekretarki z Milwaukee: „Mój mąż, Charlie, zawsze jest w
łóżku bardzo pewny siebie i zazwyczaj to on daje sygnał do seksu. Jeśli nie wyciąga do mnie ręki
i nie zaczyna mnie pieścić, to tym samym daje mi do zrozumienia, że nie ma odpowiedniego
nastroju — chyba rozumiecie, o co mi chodzi — i wtedy po prostu się nie kochamy i już.
Któregoś dnia, mniej więcej dwa albo trzy miesiące temu, po powrocie z podroży służbowej do
Kalifornii Charlie od razu poszedł do łóżka, bo był ogromnie zmęczony. Dałam mu pospać kilka
godzin, a następnie przyszłam do sypialni, rozebrałam się i położyłam. Charlie był poza domem
prawie tydzień i bardzo do niego tęskniłam.
Zaczęłam od pieszczenia jego ramion i torsu, a potem moja ręka stopniowo przesuwała się
coraz niżej. Jego palik był początkowo wiotki, ale już po trzy–, czterokrotnym potarciu go dłonią
zaczął się unosić. Nie byłam pewna, czy Charlie śpi, czy tylko udaje. Tak