11078
Szczegóły |
Tytuł |
11078 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
11078 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 11078 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
11078 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Kostas 'fachtsis
Oby� trzech
m��w Mia�a.
Cz�� pierwsza.
Nie, nie mog�, nie vrytrzymam z ni�! Ach, Bo�e, dlaczego� zes�al na mnie t� plag�, za jakie grzechy karzesz
mnie tak surowo? Jak d�ugo jeszcze b�d� j� miala na karku? Jak diugo mam j� znosi�, patrze� na t� twarzyczk�,
s�ucha� jej g�osu, jak dlugo? Czy nie znajdzie si� w ko�cu jaki� g�uchy, �lepy, kulawy, kt�ry by j� wzi�l za �on�
i uwolnil mnie od niej, od tej pokraki zostawionej mi w akcie zemsty przez jej ojczulka! Szlag by trafil tych
wszystkich, kt�rzy mi wtedy nie dali zrobi� skrobanki!
Zreszt� dlaczego im z�orzecz�? Pomarli. I nie oni s� winni. Moja wina, �e ich us�ucha�am. W takich sprawach
powinno si� slucha� tylko siebie, a nie innych. P�ki by�a ma�a, pociesza�am si� my�l�, �e si� zmieni z wiekiem.
Zmieni si�, m�wi�am sobie, zm�drzeje. A poza tym - pr�dzej czy p�niej - wyjdzie za m��. Kto inny b�dzie j�
mia� na g�owie. Ale gdzie tam! Pr�ne nadzieje. Jak nic zostanie star� pann�. Bo czy mo�e nie zosta� star�
pann� taka jak ona? Ach, odpowie przed Bogiem ta ma�pa, Erazmia, �e j� zepsu�a swoimi naukami. Kto, prosz�
was, obejrzy si� za ni�, jaki m�czyzna spojrzy ch�tnym okiem na dziewczyn�, kt�ra tak si� ubiera, tak si�
zachowuje, takie rzeczy m�wi! Jaki szanuj�cy si� cz�owiek zechce j� uczyni� matk� swoich dzieci - z tymi jej
Smiesznymi pogl�dami, napadami z�o�ci, z t� egzem�, kt�r� wiecznie drapie nie daj�c si� zagoi� ranom? Jak nic
b�dzie sia�a pietruszk� i sama ju� nie wiem,
kt�rej z nas obu bardziej wsp�czu�: czy jej, czy sobie? Bo co tu du�o gada� - jestem jej matk� i si� o ni�
mart.vi�.
Ale o siebie te� si� musz� maxiwi�. Za ka�dym razem, gdy mnie zdenerwuje, odzywaj� si� moje wrzody i
b�l doprowadza mnie do sza�u. "sikoro Pan B�g ci urody posk�pi�", t�umacz�, "ubieraj si� przynajmniej z
wi�ksz� fantazj�, a nu� si� kt�ry da nabra�!" Niestety. Nawet w tym nie jest do mnie podobna. Nie twierdz�, �e
jestem pi�kna. Ale potrafi� zada� szyku. Umiem si� ubra�. Ja w jej wieku �wiat chcia�am zawojowa�. Przecho-
dzi�am, a g�owy m�czyzn zwraca�y si� ku mnie jak s�oneczniki ku s�o�cu. Inna by�am ni� ta o�liz�a jaszczurka.
Ki diabe�, w kogo ona si� wda�a? Bo nie we mnie. Do babci niepodobna, do dziadka wcale, a do swojego
ojczulka jeszcze mniej. By� z niego kawa� drania, ale taki czy inny, znale�� si� umia�. I przystojny by� - nawet
przystojniejszy ni� trzeba...
Pewnie, �e nie jestem pi�kna. Ale wiem, jak �y�. Poka�ecie mi drug�, kt�ra w moim wieku trzyma si� tak
jak ja! Wszystkie moje przyjaci�ki i kole�anki z gimnazjum ca�kiem si� ju� zestarza�y. Przera�enie mnie
ogarnia, gdy je widz� na ulicy. Babcie dos�ownie! Wcale nie dlatego, �e maj� wnuki - Julia, chocia�by, nie ma
wnuk�w - ale dlatego, �e si� zaniedba�y. Przesta�y o sobie my�le� i stetrycza�y, bo cia�o nie zacznie si� starze�,
p�ki nie zestarzeje si� dusza. "Niech maje c�rki u�ywaj� �ycia", powie ci taka. "Niech id� pota�czy�, niech si�
bawi�. Ja ju� swoje prze�y�am". Mog� tak m�wi�, bo maj� dzieci, dla kt�rych warto ponosi� ofiary. Nie to co
Maria! Nie pojmuj�, co znaczy taka c�reczka jak moja, wi�c nie mam im za z�e, gdy mnie obwiniaj�, �e sama
jeszcze raz wysz�am za m��, zamiast szuka� m�a dla Marii. Nie wiedz�, �e nim zdecydowa�am si� na t� wolt� i
wysz�am za Teodora, rozwa�y�am wszystkie za i przeciw. Maria, m�wi�am sobie, jest jak ton�cy rozbitek. Je�li
si� zbli��, �eby j� ratowa� - poci�gnie mnie na dno. Niech przynajmniej ja ocalej�, a ona zyska troch� czasu, by
wydoro�le�, dojrze�. "Wydaj j� za m��", m�wi3y moje znajome, "zobaczysz,
8
zmieni si� nie do poznania". Ja mam j� wyda� za m��! A co to ona jaka� kaleka, �eby sobie sama nie mog�a
znale�� ch�opca? Mam jej poda� go na tacy? Ja w jej wieku flirtowa�am 2 dziesi�cioma naraz. Gdziekolwiek si�
ruszy�am, lgn�li do mnie jak pszczo�y do miodu. Palcem kiwn�am, a lecieli na z�amanie karku. Wi�c jak to si�
sta�o, spytacie, �e jak �lepa posz�am w ko�cu za Fotisem? To zupe�nie inna historia. Wol� o tym nie wspomina�,
bo si� tylko denerwuj�. Zreszt�, my�l� sobie c2asem, mo�e by� mi pisany od Boga, �ebym przesz�a to, co prze-
sz�am. Mo�e mi by�o pisane urodzi� t� Meduz�l Kiedy indziej znowu zdaje mi si�, �e to nie B�g czy los jest
winien, ale ja sama, nikt inny! Upar�am si� i postawi�am na swoim. Powiedzia�am: "Wyjd� za niego" i wysz�am.
Z przekory. W�a�nie dlatego, �e mi go wszyscy odradzali. Nawet m�j �wi�tej pami�ci tata, tak zawsze ogl�dny
w s�dach. Nie zamierza�am pozwoli� komukolwiek na mieszanie si� w moje sprawy, w moje �ycie, jak to si�
ju� raz zdarzy�o. Wystarczaj�co du�o z�a mi wyrz�dzili swoim wtr�caniem si� w moje sprawy z Argirisem.
Poza tym nie mia�am ju� osiemnastu lat, jak wtedy, tylko dwadzie�cia siedem. Chcia�am sama sob� rz�dzi� i
post�powa� wedle wlasnego uznania. Tak te� post�pi�am i dosta�am za swoje!
Ale co ma piernik do wiatraka? Ka�dy cz�owiek pope�nia w �yciu jaki� b��d. Czy za jedn� g�upi� pomy�k�
mam pokutowa� w niesko�czono��? Ile lat jeszcze po�yj�? Dziesi��? Dwadzie�cia? Kto wiec Mo�e dzi�, gdy
wyjd� z domu, wpadn� pod kt�ry� z tych p�dz�cych po wariacku samochod�w?Je�li wi�c zosta�a mi cho�by
jedna godzina �ycia, mam zamiar prze�y� j� tak, jak ja chc�. Pani Galatea drugiej Niny nie urodzi. Le�y g��-
boko w ziemi. Ach, �ebym mogla nie siysze� tego jej zrz�dzenia, skupi� si� troch�, zaj�� my�li wa�niejszymi
sprawami ni� ten nie ko�cz�cy si� problem - Maria. Bo�e m�j, czy nigdy nie dost�pi� tej �aski?...
Od paru dni znowu drze koty z Teodorem. Ma takie napady co jaki� czas. Zamyka mu wtedy drzwi przed
nosem. Nie chce
9
je�� z nami przy wsp�lnym stole. A gdy jeste�my same, l�y od ostatnich jego i jego rodzin� - chocia� on nie
daje po temu najmniejszego powodu. Niech j� licho! Zazdro�ci mi chyba, bo jak inaczej to wyt�umaczy�?
"Chcesz m�a", m�wi� dzi� do niej, "id� do parku i przygruchaj sobie jakiego� osi�ka. Park niedaleko. Dwa
kroki st�d. Id�, znajd� jakiego� marynarza albo �olnierza, niech uciszy twe ��dze!... Ja ci go przecie� szuka� nie
b�d�. Gdy mia�am twoje lata, to nie tylko ju� dawno ci� urodzi�am, ale szykowa�am si� do drugiego
ma��e�stwa! Jazda", m�wi�, "ubieraj si� i id�. Przysi�gam na prochy mojego ojca czlowieka, kt�rego kocha�am
ponad wszystko na �wiecie - �e kogokolwiek przyprowadzisz, kimkolwiek ten kto� b�dzie, je�li z nim
przyjdziesz i powiesz: ten pan jest moim przyjacielem, moim narzeczonym, moim m�em - nie wnios�
najmniejszego sprzeciwu, nie powiem ni s�owa. Jeszcze dziesi�� razy mu si� uk�oni�. Nie ja za niego wyjd�. Nie
ja b�d� z nim spala, tylko ty. Byleby ci� nie wystrychn�� na dudka - takie zasmarkane dziewice zazwyczaj daj�
si� nabra�! - byleby nie roztrwoni� posagu i ci� nie zostawi�, bo wtedy nie tylko ciebie, ale i jakiego� b�karta
mog�abym mie� na karku. Ubieraj si�", m�wi�, "wyjd� na troch�, zejd� mi wreszcie z oczu! A je�li nie
m�czyzny ci trzeba - bo z tob� raz tak, raz siak, sama nie wiesz, czego chcesz od �ycia - to id� do klasztoru.
Zosta�o ich jeszcze par�. Jed� do Keratei do �wi�tej Mariam. Zr�b z siebie mniszk� jak Erazmia, tw�j
niedo�cig�y wz�r. O Bo�e! Ten tw�j tatulek specjalnie mi ciebie zostawi�, �eby� mi uprzykrza�a �ycie! Ubieraj
si�! No, ju�! A zreszt�, r�b, co chcesz. Tylko uwa�aj, ostrzegam ci� po raz ostatni. Nie chc� wi�cej takich scen
jak dzisiejsza, szczeg�lnie przy Teodorze, bo nast�pnym razem rozszarpi� ci� na kawa�ki. I �eby� mi si� nie
o�mieli�a zdejmowa� fotografii mojego ojca i kiry-Ekawi ze �ciany w salonie! Nie szkodzi, �e ramki s�
brzydkie. I �e wysz�o z mody wieszanie fotografii na �cianach. P�ki ja �yj�, dom jest m�j! Ja tu jestem
gospodyni� i na �cianach b�dzie wisia�o to, co ja chc�, rozumiesz? Gdy
10
wyjdziesz wreszcie za m�� i b�dziesz u siebie albo gdy ja, jak to nazywasz, wykituj� i ty odziedziczysz dom - a
wnet si� to stanie, je�li mnie b�dziesz tak denerwowa� - powiesisz sobie na �cianach cho�by krowie dzwonki.
P�ki ja �yj�, p�ki oczu nie zamkn�, chc� patrze� na fotografie ludzi, kt�rzy mnie kochali. Wielka szkoda, �e
pomarli, �e zosta�am sama z tak� j�dz�, kt�ra by mnie w �y�ce wody utopi�a". Powiedziawszy to posz�am i
powiesi�am fotografie ojca i kiry-Ekawi z powrotem na swoich miejscach.
Zapienila si� ze z�o�ci. "Pewno", powiada, "dobrze uwa�aj, �eby kto nie uchybi� tej praczce, twojej
te�ciowej".
"Sama jeste� praczka!", ja jej na to. "W�a�nie ty wygl�dasz jak praczka". Tak si� zacz�a dzisiejsza
awantura. Od s�owa do s�owa o ma�o�my si� nie pobi�y. Wpad�am w furi�, bo wiem, �e naumy�lnie obra�a kir�-
Ekawi, �eby mi dokuczy�. No, ale wyobra�cie sobie, co by si� dzia�o, gdyby Teodor us�ysza�, �e nazywa jego
matk� praczk�. Jak by j� z�apa� za te loki i porz�dnie wytarga�... Tylko czyje nerwy by ucierpia�y?! Moje i jego.
Bo na pewno nie Marii. Mari� awantury upajaj�, ona nie mo�e bez nich �y�.
Zreszt� nie o Teodora chodzi - p�ki �yj�, chc� widzie� fotografi� kiry-Ekawi na swoim miejscu. Nie
dlatego, �e to moja te�ciowa. Kto kocha te�ciow�? B�g mi �wiadkiem, �e gdyby �y�a, za skarby nie wysz�abym
za Teodora. Kira-Ekawi mog�a by� najlepsz� przyjaci�k� pod s�o�cem, ale na te�ciow� si� nie nadawa�a. O tym
mog�am si� przekona� lepiej ni� ktokolwiek inny. Stan psychiczny, do jakiego si� doprowadzi�a w ostatnich
latach, nie pozwala� jej na jakiekolwiek stosunki z lud�mi. To ju� nie by�a tamta lora-Ekawi, dowcipna, pe�na
wiary w �ycie i ludzi - cho� sprawia�a wra�enie pesymistki - ta kica-Ekawi, kt�rej zwierza� si� cziowiek ze
swoich k�opot�w, a ona umia�a poradzi� jak nikt. O nief Gdyby �y�a wtedy, kiedy Teodor wr�ci� z Bliskiego
Wschodu, nie przysz�oby mi nawet na my�l wyj�� za niego i zosta� jej synow�. To by dopiero by�a heca!
11
Nie, w og�le nie do pomy�lenia. K��ci�yby�my si� z ca�� pewno�ci�. Nie m�wi�c ju� o tym, ile by sobie ludzie
nau�ywali z naszego powodu. Jeszcze teraz r�ne znajome z tamtych czas�w, kt�re spotykam pa latach, m�wi�
mi tak: "No i patrz, Ninka, pomy�la�aby� kiedy, �e zostaniesz jej synow�?" M�wi� to z tak� ironi�, �e gdyby mi
nie by�o naprawd� wszystko jedno, co m�wi�, pok��cilabym si� ze wszystkimi. Zreszt�, my�l� sobie czasem, po
cz�ci maj� racj�. Bo czy� nie �miesznie to wszystko wysz�o? 'lale �e nie w taki spos�b "�miesznie", w jaki
widz� to ludzie. Kt�ra z tych plotkarek zna�a kir�-Ekawi naprawd�? Kt�ra z nich wie, co ona czu�a? Czasami
pow�tpiewam, czy ja sama dobrze j� zna�am, chocia� beczk� soli razem zjad�y�my...
Niekt�re uwa�a�y, �e kiru-Ekawi by�a zabawna. Inne odnosi�y si� do niej z lekcewa�eniem, tak jak ta
snobka Julia, kt�ra nie mog�a zrozumie�, dlaczego ja si� z ni� przyja�ni�. Nigdy mi tego nie powiedzia�a
wprost, dawa�a tylko do zrozumienia. "Jakie ty masz dobre serce, Nino!", m�wi�a. "Go�cisz u siebie ka�dego,
kto si� nawinie. Ci�gle powtarzam mojej Lilice: Nina ma najlepsze serce na �wiecie". Nie mog�a poj��, �e
przedk�adam towarzystwo kiry-Ekawi nad towarzystwo jej samej lub pani Kazusu.
Marta widzia�a w niej pajaca i wr�cz mi to kiedy� powiedziala: "Ty to zupe�nie jak owi w�adcy, co mieli
swoich b�azn�w". Ona takie, cho� niby taka oczytana, nie mog�a zrozumie� powod�w, dla kt�rych lora-Ekawi
zachowywa�a si� czasem troch� jak b�azen - zwyczajnie, z prostoty ducha. Kira-Ekawi uwielbi a robi� ze
swojego �ycia dramat, ale im lepiej jej to wychodxi�o, tym bardziej si� o�miesza�a -- tylko �e ona o�miesza�a
siebie, nie innych.
Ciotka Katingo, dla odmiany, przy swojej fa�szywej skromno�ci i �miesznych zasadach moralnych,
widzia�a w niej oczywi�cie wcielenie szatana na ziemi. I poniek�d s�usznie, bo kiraEkawi mia�a w sobie co� z
diab�a. Ale i co� boskiego, co� ze �wi�tej. Mam prawo tak m�wi� - ja, nikt inny - bo towarzyszy
12
�am jej �yciu a� do ko�ca i wiem, co czu�a, lepiej ni� jej w�asne dzieci.
Dzieci! M�j Bo�e! Kt�ra ma tak� c�rk� jak ja, �mia�o mo�e powiedzie�, �e w�r�d wszystkich boskich
stworze� na tym �wiecie trudno o drugie bardziej niewyrozumia�e ni� to, kt�re�my nosi�y we w�asnym �onie. A
je�li to wszystko ma�o, �eby zrozumie�, dlaczego chc� patrze� na fotografi� kiry-Ekawi, dodam jeszcze, �e
prze�y�y�my razem niezapomniane dni, �e otworzy�am przed ni� serce, tak jak go nie otworzy�am przed
rodzon� matk�. I �e ona po tylu przykrych do�wiadczeniach ze swoj� c�rk� i ze wszystkimi zreszt� dzie�mi - bo
Polikseni nie zachowa�a si� na koniec lepiej ni� Eleni - by�a jedyn� osob� po�r�d moich krewnych i przyjaci�,
kt�ra wsp�czu�a mi ca�ym sercem. Jedyn�, kt�ra rozumia�a moj� gorycz i dzieli�a m�j �al do losu o to, �e mam
wyrodka, nie dziecko.
L
Kir�-Ekawi pozna�am w tysi�c dziewi��set trzydziestym si�dmym. Nie, nie w trzydziestym si�dmym - latem
trzydziestego sz�stego, w sierpniu. Pami�tam dok�adnie, bo za par� dni mialo by� �wi�to Wniebowzi�cia
Naj�wi�tszej Maryi Panny, a jej wysoko�� moja c�reczka obchodzi tego dnia imieniny, wi�c robilam porz�dki:
odkurzanie, parkiety i tak dalej. By�y�my z Mariett� na tarasie i, obie boso, trzepa�y�my welwetowe zaslony z
bawialni. Na tym mia3y�my sko�czy� robot�. Wystarczy, my�la�am, jutro te� b�dzie dzie�. "Sko�czymy
trzepanie i zrobimy sobie k�piel dla och�ody", m�wiiam do Marietty, gdy rozleg� si� d�wi�k dzwonka przy
furtce, znak, �e kto� wchodzi. "Zobacz, kto to", m�wi�, "daj, ja potrzymam, a ty zobacz, kto idzie. Nikt obcy,
mam nadziej�, bo jestem okropnie rozczochrana. Kto�, kto mnie nie zna, m�g�by pomy�leC, �e ja Cyganka".
Poda�a mi r�g zas�ony, kt�ry trzyma�a, i jak sarenka (biedna Mariettal) pobieg�a na tarasik przed pralni�.
Wida stamt�d cal� dr�k� od furtki do wej�cia do domu. Zmru�y�a podejrzliwie oczy jak to zwykle, gdy
widzia�a now� twarz. Przygl�da�am si� jej rozbawiona. Kto� obcy, pomy�la�am. Skoro Marietta tak si�
marszczy, to na pewno kto� obcy. Wygl�da�a jak rozz�oszczony buldog. Wr�ci�a i z�apa�a za sw�j r�g, gotowa
trzepa� dalej.
Widz�, �e nie ma zamiaru nic powiedzie� - na tyle ju� j� zna�am,- wi�c pytam: "Kto to?" - "Nikt". - "Jak to
nikt, skoro
14
s�ysza�am dzwonek?" - ,.Iii.., jak ci m�wi�, �e nikt, to nikt". Tak si� do mnie odzywa�a! ,.Erazmia...",
powiedzia�a wreszcie �askawie. "Z jak�� fl�dr�".
Dla Marietty Erazmia by�a nikim, jak Odyseusz dla Polifema. A wi�c mia�am racj�, �e kto� obcy. Ale kto?
Nie mia�am poj�cia. Na pewno jedna z tych dziwaczek, kt�re Erazmia poznaje u �wi�tobliwej Eufemii,
pomy�la�am, inaczej Marietta nie m�wi�aby o niej fl�dra. Fl�drami nazywa�a znajome i nieznajome, kt�re nie
przypad�y jej do gustu.
Mia�a te� niestety brzydki nawyk nazywania fl�dr� matki Antonisa. Fl�dra to, Fl�dra tamto, no i...
przylgn�o - Fl�dra przez du�e F. Przyzwyczai�y�my si� m�wi� tak o niej mi�dzy sob�, gdy Antonisa nie by�o w
domu. Dr�a�am, �eby si� nam to kiedy� nie wyrwa�o w jego obecno�ci. Nie powiedzia�by ani s�owa, ale po co
cz�owieka denerwowa�. Wystarczy, �e moja c8rka dra�ni go ci�gle swoimi z�o�liwo�ciami. A doktor Boros tyle
razy mi powtarza�: "Nino, dbaj, �eby si� nie denerwowa�. Jego serce jest w bardzo kiepskim stanie. Uwa�aj na
niego!" Ale co ja zbudowa�am cierpliwo�ci� i spokojem, rujnowa�a moja c�rka swoim niewyparzonym
j�zykiem. Gdy pr�bowa� j� beszta�, m�wi�a: "Daj mi spok�j! Nie b�d� ci� s�ucha�. Nie jeste� moim ojcem!"
Dwunastoletnia dziewczynka! Doprowadza�a Antonisa do bia�ej gor�czki.
Mariett� przywie�li�my kt�rego� lata z Andros. Pojechali�my tam na wakacje do posiad�o�ci ciotki Boleny,
kuzynki taty. Marietta pochodzi�a z Pisomeria, a mieszka�cy tej wsi - spytajcie, kogo tylko chcecie na Andros -
s�yn� z niego�cinno�ci i ci�tego j�zyka. Marietta za� by�a Pisomeryjk� w ka�dym calu. Mnie kocha�a jak wierny
pies. Dla z1 Antonisa mia�a respekt, chocia� ci�gle stroili razem r�ne �arty. W g��bi duszy czu�a jednak, �e
Antonis jest jej panem i nawet troch� si� go ba�a. Je�li za� chodzi o wszystkich innych - swoich czy obcych - nie
przepu�ci�a nikomu. Ka�demu wymy�li�a jakie� przezwisko. Na ciotk� Katingo m�wi�a "przeorysza". Ale jak
ona to wymawia�a! Ja�nie
15
panienk� nazywa�a bufonem. Udawalam, �e si� gniewam, gdy m�wi�a o niej w ten spos�b, boby sobie za du�o
wyobra�a�a, ale w duchu przyznawa�am, �e nikt w �wiecie nie wymy�li�by traf niejszego przezwiska. Maria
byia bufonem, jest bufonem i b�dzie bufonem do ko�ca �ycia!
Najbardziej jednak Marietta nie lubi�a Erazmii. Po prostu nie trawi�a. Ju� na sam jej widok przewraca�y si�
Marietcie wn�trzno�ci, a gdy na dodatek Erazmia sprowadza�a swoje przyjaci�ki, �eby dokona� lustracji
naszego domu, musia�am powstrzymywa� Mariett� si��, �eby jej nie wyrzuci�a za drzwi. Zreszt� Marietta wiele
razy pozwala�a sobie m�wi� naszym go�ciom, �e jestem chora i nie przyjmuj� wizyt. Albo: "Id�, Zaparz nam
kaw�", prosi�am. Od mojej �wi�tej pami�ci matki nauczylam si� go�cinno�ci wobec wszystkich bez wyj�tku,
tata za� uczy� mnie nie by� snobk� i nie my�le� �le o cz�owieku, p�ki si� go cho� troch� nie pozna. A jak mo�na
kogo� pozna�, je�li si� z nim nie wypije kawy? "Id�, zaparz kaw� i podaj wi�nie w syropie", m�wi�am do
Marietty. Marietta sz�a do kuchni, stawa�a tak, �e tylko ja j� widzia�am, i zaczyna�a stroi� do mnie miny, kt�re
znaczyiy: Nie zrobi� �adnej kawy! Jeszcze czego! Wielkie mi pa�stwo, tylko je obs�ugiwa�! Stawia�a mnie
czasami w bardzo trudnej sytuacji.
Poniewa� jednak wypowiada�a na g�os pewne moje my�li, kt�re mnie wypada�o zachowa� dla siebie - to
raz, poniewa� by�a uczciwa, pracowita i pe�na po�wi�cenia - to dwa, a w ko�cu dlatego, �e gdy w ostatnich
latach przed wojn� zar�wno z powodu choroby Antonisa, jak bezrobocia zdarza�o si�, �e byli�my jej winni i za
dziesi�� miesi�cy, a ona nie upomina�a si� ani sl�weczkiem - przymyka�am oczy na jej wybryki, a do naszych
go�ci mruga�am porozumiewawczo, zreszt� i oni zd��yli ju� j� pozna� i nie obra�ali si�. Pozw�l jej my�le�,
m�wi�am sobie w duchu, �e jest czionkiem rod2iny i ma prawo do w�asnego zdania.
"No, dobra! Ko�czmy to trzepanie, bo mam ju� do��", powiedzia�am. "Niech diabli porw� wszystkie
imieniny. Kiedy� wresz
16
cie szlag mnie trafi i zamkn� ca�emu towarzystwu drzwi przed nosem. Co to za jedna ta fl�dra?", spyta�am.
By�am pewna, �e je�li nie spytam, z w�asnej woli Marietta ust nie otworzy. Nawet gdy pyta�am, nie�atwo by�o
co� z niej wydoby�. "Iii... M�wi� ci, �e fl�dra...", gada� po pr�nicy Marietta nie lubi�a. Nauczy�a si� m�wi� do
mnie per ty. Zreszt� tylko do taty, �wie� Panie nad jego dusz�, zwraca�a si� jak nale�y. Gdyby nas s�ysza� kto�
obcy, pomy�la�by, �e to ona jest pani�, a ja s�u��c�.
Chyba pierwszy raz Marietta nie mia3a racji. Kira-Ekawi nie by�a fl�dr�, nie mia�a nic wsp�lnego z tymi
wied�mami, kt�re Erazmia nieustannie mi sprowadza�a, chocia� tyle razy cedz�c s�owa przez z�by, prosi�am,
�eby mi nie �ci�ga�a do domu nieznajomych. Ale Erazmia, maj�c za sob� Antonisa, niewiele sobie ze mnie
robi�a. O nie! Kira-Ekawi nie by�a fl�dr�. By�am o tym przekonana od pierwszej chwili, ledwo j� ujrza�am, i nie
zmieni�am zdania nawet wtedy, gdy si� okaza�o, �e jak s�usznie podejrzewa�am, pozna�y si� z Erazmi� u
�wi�tobliwej Eufemii. Ach, B�g jeden wie, ile wycierpia�am - i ci�gle cierpi� - przez t� star� oszukanic�!...
Owa �wi�tobliwa Eufemia by�a mnis2k�. Za m�odu kr��y�a po okolicy i sprzedawa�a �wiece, kadzid�o,
drewno z Krzy�a Chrystusowego i �ywoty �wi�tych. �ywoty wida� przeczyta�a i uzna�a, �e by� Swi�t� to nic
trudnego, bo gdy si� zestarza�a i nie mog�a chodzi�, wynaj�a pokoik w pobli�u ko�cioia �wi�tego Lefterisa i
zacz�a odgrywa� �wi�tobliw�. �y�a z �askawych dar�w wiernych - a to dziesi�� deka cukru, a to pi�� deka ka-
wy - kt�re, jak si� p�niej dowiedzia�am, sprzedawa�a jej synowa, bo �wi�tobliwa mia�a dw8ch syn�w. S�aw�
zawdzi�cza�a temu, �e przez czterdzie�ci lat nie jad�a mi�sa i potrafi�a przepowiada� przysz�o��.
Pewnego dnia i ja wybra�am si� j� odwiedzi�. Nie po to, �eby mi pou.iedzia�a, co mnie czeka. To akurat
sama wiedzia�am najlepiej - po z�ym dniu z�a noc. Zrobi�am to dla Antonisa, niech mu ziemia lekk� b�dzie, bo
w tamtym okresie oddawa�
si� bez reszty nabo�nym praktykom. Kiedy za niego wychodzi�am, mniej si� ba� Boga ni� sam diabe�. W �yciu
nie spotka�am cz�owieka, kt�ry by blu�ni� tak jak on. Ale nie dlatego nazywam go bezbo�nym, �e blu�ni�. S�
przecie� wierz�cy, kt�rzy z najwi�ksz� �atwo�ci� I�� wszystko, co �wi�te, nie omijaj�c Chrystusa i Matki
Boskiej, i s� niewierz�cy, kt�rzy nie blu�ni� nigdy, jak m�j kochany tata. Zale�y od wychowania. Antonis nie
nale�a� ani do jednych, ani do drugich. Uw�acza� �wi�to�ciom z upodobaniem, delektuj�c si� ka�dym s�owem,
kt�re wypowiada�. Kpi� ze wszystkiego, co mia�o jakikolwiek zwi�zek z Bogiem i Ko�cio�em. Kpi� ze mnie,
gdy zapala�am lampk� przed ikon�, �e to niby w ten spos�b - jak m�wi� - zabiegam o odpuszczenie grzech�w.
Mia� czelno�� m�wi� o moich grzechach! A ja, nieboga, zapala�am t� lampk� przez wzgl�d na pami��
nieboszczki mamy. Uwa�a�am, �e nie by�oby w porz�dku zaniecha� z powodu jej �mierci zwyczaju, kt�ry
panowa� w naszym domu, odk�d si�gn� pami�ci�. A poza tym, je�li mam by� szczera, nigdy nie lubi�am spa� w
zupe�nych ciemno�ciach. Tak by�o, zanim zacz�� chorowa�.
Gdy dosta� udaru i sparali�owa�o mu lew� nog�, zostawi� interesy swemu kuzynowi, kt�ry go na koniec do
cna okrad�, i pojechali�my na lato do Koroni'. By�a to pierwsza podr� Antonisa do rodzinnej wsi po tylu latach
sp�dzonych w Atenach. 3a go na to nam�wi�am. Mogli�my jak zwykle pojecha� na Andros, ale mia�am
nadziej�, �e powietrze w Koroni dobrze mu zrobi. Klimat na Andros jest jednak nieco wilgotny. S�dzi�am tak�e,
�e si� odpr�y psychicznie, gdy znajdzie si� znowu na starych �mieciach, tam gdzie sp�dzi� dzieci�stwo i
m�odzie�cze lata, �e mu to poprawi samopoczucie, doda otuchy. I jak si� okaza�o, mia�am racj�. Tyle �e
wszystko potoczy�o si� zupe�nie inaczej, ni� oczekiwa�am.
1. Korom - miasteczko na po�udniowo-zachodnim Peloponezie (staro�ytne Asine).
18
Doktor Boros, kt�ry opiekowa� si� nim w Atenach, radzii, �eby codziennie rano odbywa� kr�tki spacer dla
rozruszania mi�ni. Antonis chodzii zazwyczaj do zamku. Je�li nie byli�cie nigdy w Koroni, nie macie poj�cia,
co to znaczy pi�kno natury. Jako ma�a dziewczynka wiele podr�owa�am z rodzicami. Gdzie�my nie byli! I na
Eginie, i w Methana, i na Przyl�dku Sunion, i na Andros, i B�g wie gdzie jeszcze, ale miejsca tak pi�knego jak
Koroni nie widzia�am nigdzie. Mam nadziej�, �e kiedy� sko�czy si� ten koszmar, �e brat przestanie mordowa�
brata2, a wtedy, da B�g, pojad� jeszcze cho�by raz, nim zamkn� oczy, do Koroni. Mieli�my kiedy� ksi��k�
Ateny Tarsuli3 z obrazami przedstawiaj�cymi r�ne miejsca na Peloponezie, by� tam tak�e widoczek z Koroni.
Co si� z t� ksi��k� sta�o, nie mam poj�cia, lata ca�e ju� jej nie widzia�am.
W Koroni jest wenecki zamek. Wzd�u� wal�cych si� mur�w biegnie �cie�ka prowadz�ca w d�, ku morzu,
do jaskini. W tej�e jaskini znaleziono przed wiekami ikon� Matki Boskiej wykonan�, jak g�osi legenda, przez
samego �ukasza Ewangelist�. Poniewa� uwa�ano, �e jest to obraz cuda czyni�cy, tak jak obraz Matki Boskiej z
Tinos4, ka�dego roku w �wi�to Ofiarowania Naj�wi�tszej Maryi Panny zbierali si� ludzie z okolicznych wiosek,
by si� przed nim pok�oni�. Wielu nieuleczalnie chorych ozdrowia�o. Ale ja dowiedzia�am si� o tym wszystkim
dopiero p�niej. Poniewa� podoba� mi si� widok z zamkowej g�ry, a nie chcia�am puszcza� Antonisa samego -
ba�am si�, �e upadnie, uderzy g�ow� o jaki� kamie� i jeszcze mi si� zabije - chodzi�am na poranne spacery
razem z nim. Bra�am w koszyk jajka na twardo, ser, pomidory, wiejski chleb i szli�my na szczyt. Siadali�my na
trawie i jedli�my
2. Mowa o wojnie domowej toczonej w Grecji od paidziernika 1946 do pa�dziernika 1949 r.
3. Atena Tarsuli - autorka ksi��ek o greckiej sztuce ludowej. 'Itvorzyla w pierwszej poi. XX w.
4. 'lynos - miasto na wyspie 'IYnos (Cyklady, Morze Egejskie), grecka Cz�stochowa.
19
�niadanie. Czasami wysy�a�am z nim moj� c�reczk�, je�li oczywi�cie zdo�a�am j� �ci�gn�� z ��ka - zawsze
chciaio jej si� spa�. "Niech ci� licho", m�wi�am. "Mucha tse-tse ci� ugryz�a?" Tamtego dnia nie chcia� jej wzi��
ze sob�. "Nie budi jej", powiedzia�. "P�jd� sam". Wiedzia�am, �e by� stanowczy i uparty. Gdy ju� co� po-
stanowi�, nie�atwo by�o go od tego odwie��. A ja nie mog�am z nim p�j��, nawet gdyby mnie namawia�.
Um�wi�am si� z Artemis, jego kuzynk�, na robienie blin�w, kt�re chcia�am zabra� do Aten. Za jakie� dziesi��
dni mieli�my wraca�. Ju� ponad trzy miesi�ce siedzieli�my w Koroni i zaczyna�am t�sknie za Atenami. Nie
mogli�my przed�u�a� naszego pobytu na wsi. Antonis te� zaczyna� si� niepokoi� i my�lami by� przy interesach,
a letnisko zamiast dawa� zdrowie, zaczyna�o mu szkodzi�.
Wraca� zazwyczaj ko�o jedenastej. "Jedenasta!", powiedzialam do Artemis s�ysz�c bicie zegara na ko�ciele.
"Postaw imbryk na ogniu, pewnie zaraz przyjdzie..." Ale min�o p�l do dwunastej, dwunasta, p� do pierwszej,
a Antonisa ani �ladu. "Le� no", m�wi� do ja�niepanienki, "zobacz, czy nie zaszed� do kuzynostwa, a je�li go tam
nie ma, to p�d� do kawiarni. Mo�e poszed� wprost do kawiarni". A to wstr�tne dziewczynisko jak si� nie
zacznie ubiera� i stroi� - jakby sz�a na wesele. Zamiast cho� troch� przej�� si� moim niepokojem, stan�a przed
lustrem i zacz�a si� czesa� najwolniej, jak potrafi�a. Zanim r�k� do g�ry wyd�wign�a, p� godziny mija�o.
Wpad�am w fu��. "Serca nie masz, ty pod�e stworzenie!", krzykn�am. "Do grobu mnie wp�dzisz! Smarkata
jedna, b�dzie mi tu godzin� przed lustrem stercze�, zanim zrobi, o co prosz�! Uwa�aj tylko, ju� ja ci poka��, jak
wr�c�!" Zostawi�am robot� w po�owie i p�dz� do kuzynostwa, stamt�d do kawiarni, na plac, latam w t� i z po-
wrotem jak szalona pytaj�c wie�niak�w, czy go widzieli, ale nikt go nie widziai. Po�lizn�� si� i upad�, my�l�
sobie, po�lizn�� si�, upad�, znajd� go martwego! Najgorsze my�li przychodzi�y mi do g�owy, gdy wspina�am si�
na g�r� zamkow�, ale to, co si� wydarzy�o, oczywi�cie na my�l mi nie przysz�o.
20
J
By�am prawie na szczycie, zgoniona jak pies, patrz�, Antonis schodzi w d� trzymaj�c lask� wysoko nad
g�ow�, �ebym z daleka widzia�a, �e idzie o w�asnych si�ach. "Jak ci nie wstyd!", m�wi� mu, gdy si� zbli�y�, i z
nerw�w a� zacz�am p�aka�. ,.Jak ci nie wstyd robi� taicie rzeczy! Nie pomy�la�e�, �e b�d� szalala z
niepokoju?" 1 zn�w si� rozszlocha�am. Obj�� mnie i przytuleni zeszli�my w d�.
Jak tam z tym "cudem" by�o, nie powiedzia�. A �e gazety w Kalamarie i Tripolisie opublikowa�y mn�stwo
szczeg��w, to drugi cud. Wie�niacy t�umnie ci�gn�li do naszego domu, �eby na w�asne oczy ujrze� wybra�ca
Matki Naj�wi�tszej. Dotykali go i poklepywali, chc�c si� przekona�, czy jest prawdziwy. "Dalej, kir-Antonis, do
biegu marato�skiego!", powiedzia�. Pami�tam, kt�ry� z wie�niak�w waln�� go z ca�ej si�y w kolano. Podw�rko
Artemis zaroi�o si� od �lepych, kulawych i syfilityk�w. A� trudno by�o uwierzy�, ile nieszcz�cia,
niewidzialnego dla nas przez tyle czasu, kryto si� we wsi po czystych, �wie�o bielonych domach. Kiedy
rozesz�a si� wie��, �e kir-Antonis rozdaje biednym pieni�dze, uzna�am, �e pora dzia�a�. Zabra�am go prawie si��
i wr�cili�my do Aten. Nie min�� nawet tydzie� od powrotu, a zn�w mu nog� sparali�owa�o, i to gorzej ni�
poprzednio!...
***
Ach, jak�e nie�askawe jest dla mnie �ycie!, my�la�am pn�c si� w�sk� uliczk� ku ko�cio�owi �wi�tego Leiterisa.
Nie do�� na tym, �e nie min�o nawet pi�� lat naszego ma��e�stwa, gdy si� rozchorowa�, akurat wtedy, gdy
chcia�am nacieszy� si� troch� �yciem, zamiast by� piel�gniark�, to jeszcze na dodatek zrobi� si� religijny jak
stara dewotka, i ja, Nina, musz� si� teraz szwenda� po jakich� zau�kach , sk�ada� ho�dy tej starej szelmie tylko i
wy��cznie po to, by mu zamkn�� usta, �eby przesta� gada�, �e z mojej winy znowu choruje i przeze mnie
interesy nie id� jak trzeba... C�, musz� by� cierpliwa, m�wi�am sobie w duchu, koniec ko�c�w Antonis jest
moim m�em.
21
Nie mog�am tylko �cierpie� roli, jak� w tym wszystkim odgrywa�a Erazmia. Erazmia by�a kiedy� uczennic�
u mojej mamy. W czasach gdy mama prowadzi�a pracowni� krawieck� przy ulicy Sinasa, rodzina Erazmii
przys�a�a j� z Kefalonii do Aten, do jej zam�nej siostry. Erazmia mia�a pomaga� siostrze przy dziecku, ucz�c
si� jednocze�nie kroju i szycia. Z pocz�tku przychodzi�a do pracowni tylko do po�udnia, ale poniewa�, w
przeciwie�stwie do innych dziewcz�t, by�a ma�om�wna i pracowita, mama j� polubi�a. Z czasem zacz�ta
zostawa� popo�udniami, a� wreszcie zamieszka�a u nas, niby na stancji. I natychmiast sta�a si� przyczyn�
nieustannych sprzeczek mi�dzy nieboszczk� mam� a mn�. Zatru�a ca�kowicie stosunki mi�dzy nami. Nie
przyznawa�am si� do tego nawet sama przed sob�, ale by�am zazdrosna. Im wi�cej mi�o�ci okazywa�a jej mama,
tym wi�ksz� niech�� ja do niej czu�am. By�a perfidna, wygl�da�a jak wymoczek i dzia�a�a mi na nerwy. Ju� sam
jej widok mnie dra�ni�. Wiedzia�am, �e mnie nienawidzi i ta nienawi�� by�a jak trucizna. Gdy si� �mia�am i
niechc�cy napotka�am jej wzrok, u�miech zamiera� mi na wargach. Nienawidzi�a mnie, poczwara, bo gdy ona
traci�a wzrak naszywaj�c na sukienki cekiny i paciorki, kt�re by�y w�wczas modne, ja oddycha�am �wie�ym
powietrzem w Kifisji albo co� czyta�am, albo chodzi�am z przyjaci�kami do niemego jeszcze w�wczas kina - z
jednego seansu bieg�y�my gdzie indziej na drugi.
Gdy mnie widzia�a w wydekoltowanej sukni, ��k�a z zazdro�ci. A moja poczciwa mama, kt�ra nawet nie
podejrzewa�a jej prawdziwych uczu� i kt�ra uwa�a�a j� za wz�r panienki, m�wi�a: "Co si� sta�o, moje dziecko?
Niedobrze si� czujesz? Pobiegnij do sklepiku, kup dziesi�� metr�w czarnej tasiemki - z�apiesz troch� �wie�ego
powietrza". Swoj� hipokryzj� ta chytruska wzbudzi�a w mamie ca�kowite zaufanie. Nim si� zabra�a do pracy,
deszcz nie deszcz, lecia�a do ko�cio�a �wi�tego Dionizego zapali� �wieczk�. A mama, kt�ra bardzo chcia�a
p�j�� do ko�cio�a, ale nigdy nie mia�a na to czasu, uwa�a�a Erazmi� za
anio�a str�a naszego domu. �e to niby ze wzgl�du na Erazmi� zechce �askawy B�g i nas, grzesznik�w, mie� w
swojej opiece. "Niedobrze si� czujesz, moje dziecko?" pyta�a j�. A mnie bra�a do mojego pokoju, szczypa�a
bole�nie, nazywa�a z�o�nic�, egoistk� i m�wi�a, �e tyranizuj� dziewcz�ta z pracowni.
Wkr�tce potem biedna mama dosta�a za�my i przesta�a szy�. Na jaki� czas pozbyli�my si� Erazmii - wr�ci�a
na Kefaloni�. Sprzedali�my dom przy ulicy Sinasa i kupili�my ten, w kt�rym mieszkam do tej pory. Ale po roku
Erazmia przyjecha�a znowu, wynaj�a, niby to przypadkiem, pok�j w s�siedztwie i zacz�a nam sk�ada� wizyty.
Mama prosi�a j�, �eby przychodzi�a - �eby jej dotrzymywa�a towarzystwa, a mnie szpiegowa�a. Zaniewidziala
tymczasem zupe�nie i potrzebowa�a jakiej� pary oczu, �eby wiedzie�, co si� w domu dzieje, bo Marietta,
chocia� bardzo j� kocha�a i szanowa�a, takich uslug jej nie �wiadczy�a. "Zamieszkaj z nami!", zaproponowa�a w
ko�cu mama. Erazmia propozycji nie przyj�a, ale skorzysta�a z okazji, �eby wytoczy� cho� kropl� swego jadu.
"Pani by mnie chcia�a", odpar�a, "ale czy Nina zechce, ona jest tu teraz gospodyni�". Dowiedzia�am si� o tym od
Marietty, kt�ra by�a przy ich rozmowie. Z wielu r�nych przyczyn nigdy przedtem nie okazywa�am Erazmii
mojej niech�ci otwarcie. Nie z wyrachowania, jak twierdzi moja c�reczka, nie dlatego, �e nam szy�a za darmo,
ale najzwyczajniej w �wiecie nie mia�am istotnych powod�w, by z ni� walczy�. Jestem z natury cierpliwa i
pow�ci�gliwa w okazywaniu uczu�, szczeg�lnie wobec os�b, kt�rych nie lubi�. Staram si� je ignorowa� nawet
wtedy, gdy mi szkodz�.
Raz tylko o ma�o jej nie przep�dzi�am. Ale mia�am jej ju� po uszy. W tamtym czasie k��cili�my si� z
Fotisem nieustannie, co si� zreszt� sko�czy�o rozstaniem, a panna Erazmia zamyka�a si� z mam� w jej pokoju
i szu-szu-szu przez ca�y dzie� rozprawia�y o naszych niesnaskach. Ferowa�y wyroki - zazwyczaj na korzy��
Fotisa - i mia�y czelno�� ��da�, bym wciela�a ich postanowienia w czyn! Albo uczy�y mnie, jak mam
wychowywa�
22 23
moj� c�rk�. Nie chcia�y, �ebym z niej zrobi�a bezbo�nic�, jak ja sama ", wi�c przerobi�y j� na swoj� mod�� i
zepsu�y do cna. Ale nawet wtedy by�am jeszcze cierpliwa. U mamy, nie do�� �e cierpia�a z powodu za�my,
stwierdzono raka. Lekarz nie dawa� wi�cej ni� rok �ycia i Erazmia - to trzeba przyzna� -- by�a dla niej
troskliwsza ni� piel�gniarka, lepsza ni� rodzona c�rka. Dzie� i noc tkwi�a przy jej ��ku. A gdy rozchorowa� si�
ojciec, szczerze wzruszona patrzy�am, jak ofiarnie i bezinteresownie opiekowa�a si� nim a� do ostatniej chwili.
Wszystko jej wtedy wybaczy�am. Wiele razy zastanawia�am si�, czy nie by�am wobec niej niesprawiedliwa i
mia�am wyrzuty sumienia. Mo�e, jak twierdzi moja c�rka, mam wszystkie wady �wiata, ale nie jestem
niewdzi�cznic�.
Kr�tko m�wi�c, gdy wychodzi�am za Antonisa, Erazmia by�a kim� wi�cej ni� przyjaci�k� domu. By�a
cz�onkiem rodziny. Gdy umar�a mama, a wkr�tce po niej tatu�, Erazmia zrobi�a z siebie niani� ja�niepanienki.
Zabiera�a j� i do ko�cio�a, i na festyny, f do parku. A� si� buntowa�am. "Pos�uchaj no", m�wi�am, "je�li ci si�
zdaje, �e Maria nie ma matki i �e ty ni� zostaniesz, to fora ze dwora. Zabieraj j� i wyno�cie si� st�d obie. R�b z
niej �wi�t� kaczk� jak ty sama, ale poza moim domem, niech tego nie widz� i nie s�ysz�l"
Ale co� takiego m�wi�am, gdy z tej lub innej przyczyny by�am w�ciek�a, a w�ciek�a bywa�am rzadko.
Najcz�ciej dzi�kowa�am Bogu, �e kto� zabiera Mari� z domu i mam troch� spokoju. Teraz, naturalnie, gorzko
tego �a�uj�. Tylko ja wiem, jak� cen� zap�aci�am i ci�gle p�ac� za te par� godzin spokoju. Natychmiast po
�mierci mamy powinnam by�a Erazmi� odprawi�. Wtedy ani Maria nie mia�aby tak przewr�cone w g�owie, ani
w Koroni nie dzia�yby si� cuda, kt�rych moc ustaje w Atenach. S�dz� nawet, �e Erazmia by�a cz�ciowo
odpowiedzialna za �mier� Antonisa, bo gdyby nie popad� w te wszystkie praktyki religijne, omin�oby go mo�e
ostatnie i najwi�ksze rozczarowanie, kt�re go w ko�cu dobi�o.
Zanim dosta� udaru, bezlito�nie wy�miewa� pobo�no�� EraZmii. "Czemu nie wychodzisz za m��?", pyta�.
"Chowasz to dla pana Jezusa? He, he, he". I sam sobie odpowiada�: "Wiem nawet dlaczego. Bo jest urodziwy i
nie �mierdz� mu nogit" I �mia� si� do rozpuku. Erazmia blad�a, trz�s�a si� �ak galareta - a� mi jej by�o �al.
P�niej dopiero zrozumia�am, �e wcale nie potrzebowa�a mojego wsp�czucia. Gra�a na przemian rol�
m�czennicy i �ydowskiego proroka. Ile� to razy ogarnia3o j� �wi�te oburzenie, kipia�a gniewem, jej oczy
miotaiy b�yskawice, wo�a�a, �e za taki brak szacunku dosi�gnie Antonisa kara boska, tak jak dosi�g�a... i
wymienia�a sto imion ze Starego Testamentu. Antonis s�ucha� i rechota�. Ale ja zna�am go na wylot i wiedzia-
�am, �e cho� si� nie przyznaje, ulega jej wp�ywowi. On tak�e by� wie�niakiem i wierzy� w przes�dy. W g��bi
duszy ba� si� Boga i wierzy� w m�ki piekielne - a mial powody do obaw, �e jego dusza tam w�a�nie pow�druje.
Mo�e dlatego, my�l� sobie czasem, blu�ni� tak okropnie. Gdy zachorowa�, prcypomnia�y mu si� s�owa Erazmii.
Ona milcza�a, lecz triumf l�ni� w jej oczach. Nie musia�a niczego m�wi�. Po mistrzowsku ws�czy�a w niego
sw�j jad. Widzia�am, �e Antonis mi�knie, i wyobra�a�am sobie walk�, jaka musia�a si� toczy� w jego umy�le i
duszy. "Erazmia ma racj�. Zgrzeszy�em i Pan B�g mnie skara�" i tak dalej, i tak dalej. Gdy pewnego wieczoru
wesz�am do sypialni, zasta�am go kl�cz�cego przed ikon�. Uda�am, �e nie zauwa�y�am niczego, wysz�am i
zamkn�am za sob� drzwi. Ale widok Antonisa kl�cz�cego przed obrazem wr�cz mn� wstrz�sn��. Wprawdzie
nie znosz� pop�w, ale nie jestem ateistk�. Wierz� w nieznan� si��, kt�ra kieruje �wiatem. Wzruszy�am si� do
g��bi. Sk�d mog�am wiedzie�, �e to, co wygl�da�o na szczer�, wielk� przemian�, stanie si� - i to wkr�tce -
zwyk�� komedi�. Bo powr�t Antonisa na �ono Ko�cio�a Chrystusowego mia� charakter i�cie teatralny. Gdy
wr�cili�my z Koroni, Erazmia powita�a go jak zb��kan� owieczk� - obj�a go i szlocha�a jak dziecko. Od
tamtego wieczoru Antonis nie chcia� spa� ze mn� w naszej sypialni, cho
24 25
cia� mieli�my osobne ��ka. Musia�am przenie�� ja�niepanienk� na kanap� w salonie, a jemu po�cieli� w
pokoiku od podw�rka. "Najlepiej zrobisz", powiedzia�am, "je�li p�jdziesz do klasztoru. Czego to szuka� w
brudach i grzechach miasta. Jed� na G�r� Atoss, mo�e i �wi�tym zostaniesz...
Ale nie chcia� i�� do klasztoru. Wola� mie� klasztor w domu. Za po�rednictwem Erazmii pozna�
�wi�tobliw� Eufemi�, pozna� pop�w uznaj�cych kalendarz julia�ski, r�nych takich, kt�rzy kiedy� byli popami,
a p�niej ju� nie byli, �wi�tobliwego jakiego�-tam z Nowego Faleronu i �wi�tobliwego jakiego�-tam z jeszcze
innej podejrzanej dzielnicy - wszyscy oni zacz�li mi si� zwala� do domu, nie zwracaj�c na mnie wi�kszej
uwagi, jak gdybym to nie ja by�a gospodyni�, tylko Erazmia. Wiedzia�am, �e ta sytuacja d�ugo trwa� nie mo�e.
Albo Antonis si� zmieni, albo dojdzie do rozstania. Tymczasem jednak prosz�c mojego Boga, by uczyni� cud i
uwolni� mnie od �wi�tobliwych, cierpliwie czeka�am. Najlepsza polityka, my�la�am, to udawa�, �e od czasu do
czasu interesuj� si� tym, co oni robi�, w przeciwnym razie staniemy si� sobie zupe�nie obcy. W my�l tej w�a�nie
polityki uda�am si� na spotkanie ze �wi�tobliw� Eufemi�.
Mieszka�a w domu dla biedoty, w pokoiku, do kt�rego wchodzi�o si� wprost z podw�rka pe�nego
nieczysto�ci i bosych, zasmarkanych dzieci. Nawet nie musia�am pyta�, gdzie mieszka. Ledwo wesz�am na
podw�rze, uderzy� mnie zapach kadzid�a. Nigdy nie lubi�am zapachu kadzid�a. Za ka�dym razem, gdy u�ywa�a
go mama, zatyka�o mnie i nie mog�am oddycha�, ale z czasem jako� mi to przesz�o. Wesz�am do �rodka. W
kacie �elazne ��ko, po�rodku - st� z krzes�ami dooko�a, kufer, na pod�odze chodnik. Pok�j taki sam jak u
innych skromnie �yj�cych ludzi, gdyby nie ikony, kt�re zakrywa�y szczelnie wszyst
5. Atos - �wi�ta G�ra, wschodnie odga��zienie P�wyspu Chalcydyckiego. Autonomiczne parstewko
zakonne wchodz�ce w sk�ad pa�stwa geckiego - Repub�ika Mnich�w. W dwudziestu klasztorach, z kt�rych
najstarszy wzniesiono w 963 r., znajduj� si� bezcenne ma�owid�a, zbiory ikon i r�kopis�w.
26
e cztery �ciany od g�ry do do�u. Sto, dwie�cie ikon we wszystkich kszta�tach i kolorach: Matka Boska Prawa,
Matka Boska Szybkospe�niaj�ca, Matka Boska Mi�osierna, G�owa �wi�tego Jana na tacy, Chusta �wi�tej
Weroniki, Ofiarowanie Naj�wi�tszej Maryi Panny, Zwiastowanie, Bo�e Narodzenie, Ostatnia Wieczerza,
Ukrzy�owanie, Zmartwychwstanie, Wszyscy �wi�ci razem i osobno, m�czennicy, b�ogos�awione, b�ogo-
s�awieni i mn�stwo innych - wszystkie papierowe albo malowane, ale w z�ym gu�cie i nawet nie bizanty�skie
tak jak, na przyklad, nasze. W�r�d nich wisia� tak�e wizerunek ko�a zodiaku. Co tam robi�? Nie wiadomo.
�wi�tobliwa Eufemia siedzia�a skulona w niskim foteliku przy ��ku. By�a sama. Mia�a na sobie habit
przepasany sk�rzanym paskiem ze srebrn� sprz�czk� i czepek z czerwonym krzy�ykiem, a w ko�cistych
d�oniach trzyma�a r�aniec ze sznura. Dozna�am wstrz�su. Nawet kto� bardzo sceptyczny poczu�by osobliwy
l�k na widok tylu ikon, nie m�wi�c ju� o owym dziwacznym stworze, kt�ry bardziej przypomina� �wi�te
szcz�tki lub mumi� egipsk� ni� �ywego cz�owieka.
Tamtego dnia Erazmia szy�a u kogo� w domu i nie mog�a mi towarzyszy�, tak jak planowa�y�my. Udzieli�a
mi tylko szczeg�owych wskaz�wek, jak si� mam zachowa�: ukl�kn��, poca�owa� j� w r�k�, pochyli� g�ow�, by
mnie pob�ogos�awi�a i nic nie m�wi�, p�ki ona piezwsza si� nie odezwie. By�am gotowa odegra� t� komedi� i
odegra�abym j�, gdyby mnie nie powstrzyma�a sama �wi�tobliwa. Zobaczy�a, �e wchodz� i - zupe�nie jakby na
mnie czeka�a, dam sobie g�ow� uci��, �e by�a uprzedzona podnios�a r�k�, wbi�a we mnie ma�e, gi�boko
osadzone oczka i g�osem, jakby nie z ludzkiej piersi wydobytym, lecz z wyschni�tej studni, powiedzia�a:
"Poczekaj no, poczekaj...", zaczerpn�a tchu, "twoje imi� zaczyna si� na N... Widz�, �e trzymasz w d�oni trzy
�lubne wianki... Daj mi wody..." Nie m�wi�c ani s�owa nala�am wody ze stoj�cego na stole dzbanka do szklanki
i pomog�am jej si� napi�. "Spa� mi si� chce...", powie
27
dzia�a, gdy wyciera�am wod� ciekn�c� jej po piersi. "Spa�..." Odwr�ci�am si�, �eby postawi� szklank� na stole,
a kiedy zn�w zwr�ci�am si� do niej - nie przesadzam - chrapa�a!
Postanowi�am wyj��. Wyj�am z torby paczk� z chalw�s, kt�r� jej przynios�am - by� akurat Wielki Post - i
po�o�y�am na stole. A potem st�paj�c na palcach wysz�am na podw�rze, z podw�rza na ulic� - odetchn�am
�wie�ym powietrzem i zapachem dzikiego bzu dochodz�cym z przeciwka. Jakbym z za�wiat�w wr�ci�a do
�ycia!
Gdy Antonis zapyta� mnie "Jak by�o?", odpowiedzia�am: "Odgad�a, �e moje imi� zaczyna si� na N, i
zapad�a w sen". Antonis wygl�da� na zadowolonego. O przepowiedni - trzy wiankil - nie powiedzia�am ani
s�owa. Nie wypada�o rozmawia� o tym z Antonisem, cz�owiekiem chorym, kt�ry jedn� nog� by� ju� w grobie.
Tak �lepo wierzy� w proroctwa swojej �wi�tobliwej, �e natychmiast by sobie pomy�la�: "Wi�c umr�, a Nina po
raz trzeci wyjdzie za m��". Wtedy ani prawd�, ani k�amstwem nie zdo�a�abym go, biedaczka, utrzyma� przy
�yciu. Gdyby sobie wbi� do g�owy my�l o �mierci, to jeszcze wcze�niej poszed�by na tamten �wiat. Poza tym ani
przez chwil� nie my�la�am powa�nie, �e "przepowiednia" mog�aby si� sprawdzi�. Nawet teraz jestem
przekonana, �e to by� zwyk�y zbieg okoliczno�ci albo co� w rodzaju proroctwa delfickiego. Znamy te chwyty:
Erazmia na pewno opowiada�a jej o mnie. Je�li kobieta jest zam�na po raz drugi, je�li drugi m�� jest na p�
sparali�owany i cierpi na serce, a ona jeszcze m�oda, to nie trzeba by� Tejrezjaszem, �eby odgadn�� przysz�o��.
My�l� tak teraz, po wszystkim. Wtedy, gdy si� to dzia�o, �mia�am si� w g�os z absurdalnego pomys�u kolejnego
zam��p�j�cia - bo c� innego mog�y oznacza� trzy wianki? - cho� nie mog� powiedzie�, �e tak zupe�nie mnie to
nie obesz�o. Zacz�am si� porz�dnie ba�, �e szybko strac� Antonisa, i dba�am o niego ze zdwojon� energi�. Poza
k�opotami
6. Cha�wa jest w Grecji podstawowym po�ywieniem w okresie postu.
z nog� i sercem mia� jeszcze za wysokie ci�nienie. Jak ju� si� cz�owiekowi choroby przypl�cz�, to wszystkie
naraz, a Antonis, niestety, by� tak �akomy, �e gdy wychodzi�am z domu - bo ja karmi�am go wed�ug �cis�ej diety
- szed� do kuchni, otwiera� lod�wk� i jad� po kryjomu! Ci�nienie zamiast spada�, ros�o, a nadmiar krwi o ma�o
go nie udusi�. Musia� j� sobie sam upuszcza� - wk�ada� rozwarte no�yczki do nosa i nak�uwa�: p� miski kri
potrafi�o si� uzbiera�. Nog� mia� ci�gle sparali�owan�, ale przyzwyczai� si� do kalectwa i nie przeszkadza�o mu
ono bardzo. Bra� lask� i, ku�tyk-ku�tyk, szed� do biura albo do kawiarni. Z biegiem czasu coraz cz�ciej do
kawiarni, a coraz rzadziej do biura, bo i interesy kula�y. Gdyby cho� interesy sz�y dobrze, Antonis nie za�ama�by
si� tak pr�dko. Nie nale�a� do ludzi, kt�rzy poddaj� si� cielesnym przypad�o�ciom. Sytuacja na �wiecie wci��
si� jednak pogarsza�a: w Chinach - wojna, w Abisynii - wojna, w Hiszpanii - wojna! Wszyscy m�wili, �e wojna
ogarnie wkr�tce ca�� Europ�. Powoli, powoli ludzie przestawali inwestowa� w nieruchomo�ci. "Po co mamy
budowa� domy?", m�wili. "Zrzuc� bomby i je zniszcz�". Ludzie przestali budowa�, kuzyn Antonisa nadal
okrada�, Erazmia wy�udza�a od niego datki na �wi�te oleje i ca�onocne czuwania oraz na cele dobroczynne - na
pomoc dla jakich� podejrzanych typ�w. Wszystko wok� sprzysi�g�o si�, by zniszczy� nasze �ycie, kt�re�my
przed sze�ciu czy siedmiu laty tak pomy�lnie zacz�li. Jak bardzo pomy�lnie! A� nazn si� zdawa�o, �e ju� tak
b�dzie zawsze, �e nasze wycieczki do Lutraki, na Egin�, na Poros nigdy si� nie sko�cz�!
W dwa miesi�ce od dnia, kiedy posz�am odwiedzi� �wi�tobliw�, odby�o si� w naszym domu owo s�ynne
ca�onocne czuwanie, na kt�re przyniesiono Eufemi� w fotelu, �eby do nas przem�wi�a "w siedmiu j�zykach".
A w dziesi�� dni p�niej, w�a�nie tego popo�udnia, gdy trzepa�y�my z Mariett� zas�ony na tarasie, Erazmia
przyprowadzi�a lor�-Ekawi i, jak si� okaza�o, B�g zes�a� mi j� nie tylko po to, �eby mnie uwolni�a od Era
28 29
zmii, ale tak�e po to, �eby uruchomiia mechanizm, za spraw� kt�rego w kilka lat p�niej urzeczywistni�o si�
"proroctwo" �wi�tobliwej . . .
Ale kto to m�g� wtedy wiedzie�? Gdy tamtego popoiudnia przysz�a do nas pierwszy raz, a drugi, je�li liczy�
ca�onocne czuwanie - nie mia�am poj�cia, �e ta kobieta odmieni ca�e moje �ycie. Wyda�a mi si� sympatyczna,
inna ni� te dziad�wki, kt�re mi wtedy sprowadza�a Erazmia. Na z�o�� Erazmii zaprosi�am lor�-Ekawi, by
przysz�a znowu. Zosta�y�my przyjaci�kami. Nawet domowy cerber, Marietta, poczu�a do niej sympati� i gdy
widzia�a, �e nadchodzi, bieg�a do kuchni i z w�asnej woli nie musia�am jej nic m�wi� - parzy�a kaw�. Ale nigdy
bym wtedy nie przypuszcza�a, �e kt�rego� dnia ona zostanie moj� te�ciow�!!!
Nie chc� u�ywa� wielkich s��w, bo �ycie uczy cz�owieka pokory, ale co tu du�o gada�, Antonis nie by�
m�czyzn� dla mnie. Wtedy jednak, gdy po tarapatach z Fotisem zosta�am bez �rodk�w do �ycia, a mama
przesta�a szy� z powodu katarakty, go�a emerytura, kt�r� tata dostawa� z uniwersytetu, nie starcza�a nam na
utrzymanie. Mieli�my wprawdzie dom, wi�c nie musieli�my p�aci� czynszu, ale �cianami cz�owiek si� nie naje,
przynajmniej p�ki nie sprzeda si� domu lub nie obci��y d�ugami hipoteki. A ja .poprzysi�g�am sobie, �e domu
nie rusz� nawet w ostateczno�ci. Mama by�a kobiet� o mi�kkim sercu i przez d�ugie lata mia�a na garnuszku
wszystkich swoich krewnych nie wspomn� o moim bracie ancymonie, kt�ry ci�gn�� z niej, jak m�g� - na czarn�
godzin� nie od�o�y�a wi�c ani grosika. Do od�o�enia nigdy nic nie zostawa�o. Ca�ym jej maj�tkiem by�o troch�
bi�uterii, kt�r� mia�a po swojej matce, i t� bi�uteri� zacz�li�my w�wczas sprzedawa�. Ale gdy kto� choruje,
pieni�dze id� jak woda, wi�c wydali�my wszystko i zacz�li�my po�ycza� od krewnych: od wuja Heraklesa,
wuja Stefana i innych.
My�la�am o znalezieniu jakiej� pracy, ale nie wiedzia�am, jakiej, nie mog�am sobie tego nawet wyobrazi�.
W tamtych czasach kobiety, a przynajmniej kobiety z mojego kr�gu, jeszcze na og� nie pracowa�y; innej pracy
ni� biurowa nie potrafi�am wykonywa�, chyba �e posz�abym za kuchark� do jakiego� bo
31
gatego domu. Nie bylam jednak ca�kowicie swobodna. Opr�cz mamy i taty, kt�rzy potrzebowali ju� wtedy
nia�ki jak ma�e dzieci - nie mog�am przecie� zostawi� ich pod wy��czn� opiek� Erazmii, a Mariett� wys�ali�my
tymczasem z powrotem na wie� - mia�am jeszcze ja�niepanienk�. By�a w�wczas pi�cio- czy sze�cioletni�
dziewczynk�. Musia�am zajmowa� si� tym niewdzi�cznym stworzeniem, kt�re i tak nie doceni�o �adnego z
moich po�wi�ce�. Zacz�tam wi�c my�le� o ma��e�stwie. Nasi krewni tak�e uwa�ali, �e powinnam wyj�� za
m��. A poniewa� byli�my im winni sporo pieni�dzy, wypada�o liczy� si� z ich zdaniem. By�am zmuszona uzna�
ich racje, chocia� m�j stan psychiczny nie sprryja� rozpoczynaniu �ycia od nowa i braniu sobie na g�ow�
kolejnego drania. Ale c�, nie by�o innego wyj�cia. Zacz�li mnie swata�: najpierw z jakim� ksi�gowym, p�niej
z handlarzem warzywami - niczego sobie i owszem, ale handlarz - jeszcze p�niej z jakim� starcem, kt�ry by�
w�a�cicielem trzech dom�w i nie mia� �adnych zobowi�za� rodzinnych, �adnych krewnych, ale za to powa�nie
chorowa� na serce. Ja jednak nie mia�am zamiaru ani wychodzi� za urz�dnika i �y� z go�ej pensji, ani pl�ta� si� z
jakim� sklepikarzem, ani by� piel�gniark�. Piel�gniark� mog�am zosta� nie wychodz�c za m��. By�abym
przynajmniej niezale�na. "Bierz go", radzili mi wszyscy. "Jest stary, d�ugo nie poci�gnie, a domy b�d� twoje".
Je�libym nawet by�a zdolna do ma��e�stwa z wyrachowania, nie znaczy to wcale, �e musz� by� tak bardzo
cyniczna, �eby snu� temu podobne grzeszne plany. Uwa�a�am to za grzech, nie przeciwko Bogu, bo c� ma B�g
do tych spraw, ale przeciwko sobie samej!
Min�y dwa tata i znale�li�my si� w rozpaczliwej sytuacji materialnej. Wuj Stefan zacz�� na nas krzywo
patrze�, musia�am wi�c zaci�gn�� po�yczki u moich przyjaci�ek - u Kasimati i Karusu, a tak�e u Erazmii. Do
tego dosz�o! Ja po�ycza�am od Erazmii! Hipotek� domu trzeba by�o obci��y� dwoma d�ugami mia�am do��
�ycia. "Zabierz mnie, Bo�e, z tego �wiata", prosi
�am, "niech si� wreszcie sko�czy' ta nieustaj�ca, nie wiadomo komu potrzebna udr�ka, bo ju� nie wytrzymuj�..."
Elkurat wtedy pojawi� si� Antonis. By� wdowcem, �wietnie zarabia�. Rodzinne zobowi�zania mia� tylko
wobec matki. Antonisa przedstawi�a mi pewna daleka krewna mamy, kt�ra mieszka�a gdzie� blisko niego.
Kiedy� i on mia� sw�j w�asny dom w alei Aleksandry, ale gdy umar�a jego �ona (na bia�aczk�), napisa� na wie�,
�eby mu przyssali dziewczyn� do prowadzenia domu i nim min�o sze�� miesi�cy, dziewczyna by�a w ci��y.
Wtedy nic o tym nie wiedzia�am. Dowiedzia�am si� o wszystkim dopiero p�niej. Rodzice dziewczyny, ledwo
nowina do nich dotar�a, przyjechali ze wsi z siekier� i o ma�o nie por�bali Antonisa na kawa�ki. (Nie daj Bo�e,
zadrze� z mieszka�cami Mani!. Gwa�tem go zmusili, �eby przepisa� dom na jej nazwisko. Musia� si� wi�c
tymczasem przeprowadzi� do Fl�dry, a poniewa� by� przyzwyczajony do domu pe�nego go�ci i do kobiety,
kt�ra by o niego dba�a, tak�e i on my�la� o ma��e�stwie. Moja ciotka zaprosi�a nas kt�rego� popo�udnia na
kaw�, no i poznali�my si�. Gdy wr�ci�am do domu, rzuci�am si� na ��ko i zdrowo sobie pop�aka�am. "Nie chc�
go za �adne skarby", powiedzia�am rodzinie. Jest stary, wida�, �e ze wsi, r�ce ma ca