1106

Szczegóły
Tytuł 1106
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1106 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1106 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1106 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Powr�t do zdrowego snu Heiz Joho Oficyna Wydawnicza "SPAR" Warszawa Rozdzia� I SEN WCZORAJ I DZI� * Ludzkie wyobra�enia o �nie i jego znaczeniu, kiedy� i dzi� * Podstawowe teorie na temat snu * Teoria regeneracji * Teoria os�onowa * Teoria oszcz�dzania energii * Teoria instynktu * Teoria przystosowania "Ze wszystkich rado�ci i przyjemno�ci opuszczaj�cych mnie po kolei, sen zaliczam do najcenniejszych. Najbardziej fascynuje mnie przy tym fakt, �e ka�dej nocy na nowo cz�owiek nagi, samotny i nieuzbrojony odwa�a si� na nieunikniony skok w g��biny oceanu. Tam, gdzie wszystko jest zmienione, kolory, formy, rytm oddechu, tam gdzie na powr�t spotykamy umar�ych..." Hadrian Jak przekazuje nam �yj�cy siedemset lat przed Chrystusem grecki poeta Hezjod - gdy tylko Chaos przesta� istnie�, rozpadaj�c si� na dzie� i noc, powsta�a jednocze�nie Nyx - bogini Nocy. Mia�a ona dwu syn�w - nieub�aganego Thanatosa - boga �mierci i �agodnego Hypnosa, boga snu, kt�ry z kolei sp�odzi� Morfeusza, boga marze� sennych. Ca�y r�d �y� w mrocznym wn�trzu ziemi, wychodz�c na powierzchni�, do ludzi, jedynie w bladym �wietle ksi�yca i gwiazd. Mit ten w bardzo pi�kny spos�b odzwierciedla pod�wiadome przekonanie o �cis�ym zwi�zku nocy, snu, marzenia sennego oraz �mierci, przekonania, kt�re niejednokrotnie jeszcze ujawni si� w p�niejszych mitach, bajkach oraz w sztuce. Jest to tak�e poetyckie zobrazowanie ambiwalentnego stosunku cz�owieka do snu. Sen jest bowiem bardzo ceniony, gdy jeste�my zm�czeni i wyczerpani, wiemy te� �e jest konieczny dla prawid�owej regeneracji naszego cia�a i duszy, boimy si� go jednak (bardziej lub mniej �wiadomie) traktuj�c go jednocze�nie jako m�odszego braciszka �mierci, gdy� sen czyni nas bez wyj�tku bezbronnymi. Sen t�umi nasze zdolno�ci do odczuwania rzeczywisto�ci, sprawia, �e nasze mi�nie wiotczej� i podporz�dkowuje nasz� �wiadomo�� pod�wiadomo�ci. Oznacza to, �e sen przenosi nas w stan istnienia znacznie r�ni�cy si� od jawy. W wi�kszo�ci kultur przez d�ugi czas wierzono, �e podczas snu dusza opuszcza cia�o, prze�ywaj�c w tym czasie r�ne przygody, przy czym przebudzenie si� traktowano jako powr�t duszy do cia�a. Je�li cz�owiek umar� podczas snu wszyscy byli przekonani, �e co� przeszkodzi�o duszy w powrocie do w�asnego cia�a. Zagubiona dusza b��ka�a si� zatem poszukuj�c swego cia�a i cz�sto straszy�a przy tym �yj�cych. Win� za zagubienie si� duszy w jej powrotnej w�dr�wce najcz�ciej przypisywano z�ym duchom. Nie�atwo by�o �y� w czasach, gdy cz�owiek ka�dego wieczoru k�ad�c si� spa� nie by� pewien, czy jego dusza rzeczywi�cie powr�ci do cia�a. By zapobiec takiemu wypadkowi, pr�bowano odpowiednio si� zabezpiecza�. Z jednej strony zaopatrywano si� w pewnego rodzaju fetysze, kt�rych zadaniem by�o utrzymywanie z�ych duch�w z dala od �o�a, b�d� sypialni, z drugiej strony praktykowano rytua�y, przygotowuj�ce cz�owieka na najgorszy wypadek - zagubienie duszy we �nie. W ten spos�b, z podw�jnym zabezpieczeniem, mo�na by�o spokojnie zamkn�� oczy i zapa�� w obj�cia Morfeusza. Oczywi�cie naszym przodkom zagra�a�y r�wnie� realne, uwa- runkowane otoczeniem niebezpiecze�stwa, kt�re nie sprzyja�y zapadaniu w rozlu�niony, g��boki sen. Ludziom w tym okresie zagra�a�y na przyk�ad drapie�niki, wychodz�ce na �er, poza tym wrogowie ludzcy - wszelkiej ma�ci z�oczy�cy, licz�cy na �atwe rozprawienie si� ze �pi�cym. I je�li dzi� jeszcze wielu ludzi odczuwa strach przed ciemno�ci� oraz pewn� nieufno�� wobec snu, co tak na marginesie, mo�e by� przyczyn� zaburze� snu, to udowadnia to tylko jak g��boko wy�ej wspomniane wyobra�enia i prze�ycia zagnie�dzi�y si� w ludzkiej pod�wiadomo�ci. Dochodzi jeszcze do tego fakt, �e u wi�kszo�ci ludzi umieraj�cych w ��ku zgon nast�puje w nocy. Przyczyny takiego stanu rzeczy nale�y szuka� w uwarunkowaniach �ci�le biologicznych. Wegetatywny, czyli autonomiczny system nerwowy, nie jest sterowany nasz� �wiadomo�ci�. Dzia�alno�� tego systemu polega na kontrolowaniu i koordynacji funkcjonowania narz�d�w wewn�trznych. Dzia�alno�� tego systemu zdominowana jest w pewnym stopniu stanami emocjonalnymi i psychicznymi, nie mo�na wi�c m�wi� o jego pe�nej autonomii. Wegetatywny system nerwowy sk�ada si� jakby z dwu cz�ci: z uk�adu wsp�czulnego, dzia�aj�cego pobudzaj�co, oraz uk�adu przywsp�czulnego, dzia�aj�cego hamuj�co. Ich ��cznym zadaniem jest dopasowanie organicznych proces�w zachodz�cych w naszym ciele do stanu istnienia, w jakim si� aktualnie znajdujemy. Uk�ad przywsp�czulny, zwany te� z �aci�ska vagusem dominuje w wegetatywnym systemie nerwowym w czasie snu, gdy w organizmie panuje znacznie zmniejszone zapotrzebowanie na energi�. W tym czasie serce zmniejsza cz�stotliwo�� swych uderze�, ci�nienie krwi spada, czynno�ci nerek, w�troby i jelit s� ograniczone, zmniejsza si� cz�stotliwo�� oddechu, pr�cz tego, w zwi�zku z cofni�ciem si� procesu spalania do poziomu przemiany podstawowej, w niewielkim stopniu zmniejsza si� temperatura ca�ego cia�a. A� w ko�cu, w pewnym momencie, zazwyczaj oko�o godziny czwartej rano, odpowiedni o�rodek m�zgowy "prze��cza" auto- nomiczny system nerwowy na uk�ad wsp�czulny, zwany z �aci�ska sympaticusem. By� mo�e proces prze��czania jest organicznie zaprogramowany od czas�w naszych przodk�w, dla kt�rych godzina czwarta rano, pierwszy brzask, oznacza�a jednocze�nie koniec nocnego wypoczynku. Dzi� dotyczy to oczywi�cie jedynie niewielu zawod�w, jednak atawistyczne dziedzictwo nadal funkcjonuje. Po prze��czeniu, gdy uk�ad wsp�czulny zaczyna dominowa� czynno�ci nerek i przewodu pokarmowego, wracaj� na wy�sze obroty. Je�li zdarzy�o nam si� wypi� wieczorem zbyt du�o alkoholu lub zje�� co� ci�kostrawnego, w�a�nie w tym momencie zaczniemy odczuwa� napadowe zlewanie si� potem, lekkie nudno�ci, a nieco p�niej zwi�kszone parcie na p�cherz. Podnosi si� ci�nienie krwi, serce przyspiesza i jednocze�nie zwi�ksza si� cz�stotliwo�� oddechu. Kr�tko m�wi�c, ca�y organizm przygotowuje si� do wy�szych wymaga�, stawianych mu po przebudzeniu. U bardzo starych ludzi (ale i u bardzo schorowanych), mo�e w pewnym momencie doj�� do tego, �e si� witalnych nie wystarczy ju� do dokonania pe�nego prze��czenia autonomicznego systemu nerwowego z dominacji przywsp�czulnej na wsp�czuln�. Wraz z brakiem bod�c�w emitowanych przez uk�ad wsp�czulny ga�nie �ycie. Wyra�aj�c si� technicznie, mo�na by powiedzie�, �e system przywsp�czulny odpowiada pracy samochodu przy wy��czonym silniku, pracy, kt�ra si�� czerpie z akumulatora i, kt�rej zadaniem jest, w razie zwi�kszeni� si� zapotrzebowania energetycznego odpali� silnik. Je�li moc baterii nie wystarcza do odpalenia, przy pr�bach wyczerpuje si� ca�kowicie i maszyna zatrzymuje si�. Akumulator w samochodzie mo�na wymienia, natomiast energii �yciowej nie mo�na odtworzy�, mo�na jedynie dba� o dostateczny jej poziom, tak by wystarczy�a na jak najd�u�ej. S�u�y temu mi�dzy innymi sen. Nie mo�na od r�ki udowodnia, �e przestawianie si� organizmu z dominacji przywsp�czulnej na wsp�czuln� odpowiedzialne jest za powstawanie os�awionych "duch�w o czwartej rano" - owych majak�w i fantom�w, kt�re udaremniaj� nam ponowne za�ni�cie przez wyolbrzymianie powszednich przeciwno�ci i nieprzyjemno�ci, kt�re dopiero wraz z dzwonkiem budzika odzyskuj� swe normalne wymiary. My, ludzie nowocze�ni, wychodzimy z za�o�enia, �e dusza i cia�o w czasie snu pozostaj� razem, oddzielaj�c si� od siebie jedynie w chwili�mierci, twierdzimy nawet, �e to w�a�nie dusza jest odpowiedzialna za marzenia senne. W tym miejscu musimy jednak jednoznacznie stwierdzia, �e pod tym co nauka okre�la mianem duszy lub psychiki, nie musi koniecznie ukrywa� si� pozazmys�owa forma bytowania, znana nam z wi�kszo�ci religii. Nauka sk�ania si� raczej do traktowania duszy jako objawiania si� okre�lonych o�rodk�w m�zgowych, co po zredukowaniu ich do wymiar�w psychologicznych lepiej pasuje do naukowego, przyczynowo-analitycznego schematu my�lowego biopolaryzacji. Abstrahuj�c od tego tematu, nale�a�oby si� w tym miejscu zainteresowa� znaczeniem fenomenu snu, dla wsp�czesnej nauki. Ograniczymy si� jednak do pobie�nego streszczenia podstawowych teorii na ten temat. PODSTAWOWE TEORIE NA TEMAT SMU Zgodnie z teori� regeneracji sen jest metod� kompensacji stanu wyczerpania i zm�czenia, zar�wno fizycznego jak i psychicznego, b�d� czasem reperacji wszystkich szk�d powsta�ych w organizmie w okresie jawy. Teoria ta opiera si� przede wszystkim na uwarunkowanych systemem przywsp�czulnym, wymiernych zmianach wyst�puj�cych w czasie snu, wi�c: ograniczenie przemiany materii, obni�enie ci�nienia krwi, zwolnienie t�tna i oddechu, obni�enie si� temperatury cia�a itp. Teoria os�onowa G�osi ona, �e sen jest metod� ochrony dla organizmu, ochrony przed nadmiernym pobudzeniem wywo�ywanym ci�g�ym funkcjonowaniem. Zgodnie z prof. Clapar�de, sen nie jest wynikiem wyczerpania czy zm�czenia, lecz urz�dzeniem ochronnym do takich stan�w nie dopuszczaj�cym. Ogarniaj�ca nas potrzeba snu jest w �wietle tej teorii rozumiana jako rodzaj termostatu, kt�ry poprzez wy��czenie nie dopuszcza do przegrzania si� maszynerii. Teoria oszcz�dzania energii. Rozwin�a si� z odkrycia �cis�ego zwi�zku pomi�dzy wielko�ci� przemiany materii a ��cznym czasem snu. Sen niewielkich zwierz�t, posiadaj�cych bardzo intensywn� przemian� materii traktowany jest wi�c jako �rodek do utrzymywania tej przemiany w okre�lonych granicach. Wy�ania si� przy tym do�� istotne pytanie: czy sen zimowy niekt�rych zwierz�t jest przyczyn�, czy te� skutkiem powszechnego w zimie niedoboru pokarm�w? Pewne jest tylko to, �e sen znacznie ogranicza potrzeby �ywno�ciowe. Teoria instynktu Zgodnie z ni� sen jest wyrazem wrodzonego sposobu zachowania i wywo�uj� go okre�lone bod�ce. Teoria przystosowania Natomiast teoria przystosowania traktuje sen jako model za- chowania opieraj�cy si� o relacj� drapie�nik - ofiara, czyli uog�lniaj�c o �a�cuch �ywieniowy poszczeg�lnych gatunk�w. Teoria ta koncentruje si� przede wszystkim na ilo�ci, d�ugo�ci i umiejscowieniu snu w czasie, akcentuj�c szczeg�lnie czynniki �rodowiskowe wp�ywaj�ce na ca�okszta�t zagadnie� zwi�zanych ze snem (w obr�bie gatunku). Wszystkie wy�ej wymienione teorie opieraj� si� na okre�lonych faktach, wykazuj� jednak r�wnie� luki i b��dy, kt�re zmuszaj� do traktowania ich z du�� doz� rezerwy. O w�a�ciwej istocie snu nie da si� powiedzie� nic ponadto co starzej�cy si� ju� cesarz Hadrian (76-136 n.e.) napisa� do swego przyjaciela: "...ze wszystkich rado�ci i przyjemno�ci opuszczaj�cych mnie po kolei, sen zaliczam do najcenniejszych... najbardziej fascynuje mnie przy tym fakt, �e ka�dej nocy na nowo cz�owiek nagi, samotny i nieuzbrojony odwa�a si� na nieunikniony skok w g��biny oceanu. Tam, gdzie wszystko jest zmienione, kolory, formy, rytm oddechu, tam gdzie na powr�t spotykamy umar�ych... Pociesza tylko, �e sen leczy nasze zm�czenie i to w spos�b najskuteczniejszy z mo�liwych, przez chwilowe uniemo�liwienie nam egzystencji." Rozdzia� II JAK WP�YWA� NA JAKO�� SNU * Fazy snu i ich znaczenie * Rytm snu * Rytmy ultraradianowe * Sen a pory roku * D�wi�ki * Sen d�ugi czy sen kr�tki * Sowy i skowronki * Poobiednia drzemka "Klucz do poznania �wiadomego �ycia duchowego le�y w pod- �wiadomych gionach. Ca�y �wiat naszego najintymniejszejszego duchowego bytu spoczywa na pod�wiadomo�ci i rozprzestrzenia si� z tego w�a�nie poziomu." Carl Gustaw Carus Tak samo, jak funkcjonuje wiele teorii na temat znaczenia snu, czyli jego zasadniczego sensu, tak te� naukowcy nie mog� si� pogodzi� co do przyczyn jego powstawania. Obecnie zdajemy sobie wprawdzie spraw� z tego, �e okre�lone substancje chemiczne, wytwarzane przez nasze cia�o, jak na przyk�ad serotonina oraz inne bia�ka sprzyjaj� zapadaniu w sen, jednak jeste�my jeszcze bardzo daleko od dok�adnego poznania mechanizm�w i przyczyn, kt�re w okre�lonyn czasie doprowadzaj� do wydzielania si� tych substancji oraz wyhamowywuj� ten proces. Przez d�ugie lata podejrzewano, �e zmienione zaopatrywanie m�zgu w tlen doprowadza do zasypiania, gdy� takowe wyst�puje w�a�nie podczas snu. Dzi� jednak wiemy, �e jest to fenomen, kt�ry wprawdzie stale towarzyszy spaniu, ale go nie wywo�uje, co jest sytuacj� analogiczn� r�wnie� dla innych zjawisk, kt�re jeszcze b�dziemy omawia�. Dwie najwa�niejsze, cho� przeciwstawiaj�ce si� sobie teorie to teoria wywo�ywania oraz teoria wyhamowywania. Pierwsza traktuje sen jak reakcj� m�zgu na "produkty zm�czenia", kt�re, zgodnie z t� teori� gromadz� si� w m�zgu w trakcie intensywnego wysi�ku umys�owego, podobnie jak dzieje si� to z mi�niami i z kwasem mlekowym, kt�ry b�d�c produktem ubocznym przemiany energetycznej, nast�puj�cej w trakcie pracy mi�nia, gromadzi si� w nim powoduj�c silne b�le. Natomiast tak zwana teoria wyhamowywania, rozwini�ta przez prof. Paw�owa, g�osi co� przeciwnego, mianowicie, �e sen jest skutkiem wyhamowywania aktywno�ci, rozprzestrzeniaj�cego si� poprzez kor� m�zgow� w momencie, gdy osi�gni�te zostaje okre�lone stadium zm�czenia. Podobnie widzia� to te� znany badacz tych problem�w, prof. Kleitmann, kt�ry sen rozumia� jako samowytwarzaj�cy si� fenomen. Zgodnie z jego pogl�dami poprzez zm�czenie nast�puje stopniowe wyt�umianie wymiany bod�c�w pomi�dzy m�zgiem i pozosta�ymi organami, wymiany, kt�ra w okresie jawy jest wzajemnie stymulowana, a kt�ra przy zasypianiu w drodze wzajemnego oddzia�ywania w ko�cu doprowadza do niemal ca�kowitego "wy��czenia" odbiornika bod�c�w, m�zgu i automatycznego zapadni�cia w sen. Wydaje si�, �e najnowsze badania prowadzone nad snem wskazuj� na zdominowanie go przez r�ne, zmienne uwarunkowania, przy czym potrzeba snu, okres czuwania pomi�dzy poszczeg�lnymi okresami spania, rytmy chrono-biologiczne, wzorce zachowa� oraz inne, sprzyjaj�ce, lub niesprzyjaj�ce spaniu czynniki, odgrywaj� najpowa�niejsz� rol�. I je�li nawet o zasadniczej istocie snu, o jego powstawaniu i sensie funkcjonuj� jedynie teorie, a nie poznane fakty - na przyk�ad prof. Jovanovia twierdzi, �e owijaj�ca si� wok� stanu marzenia sennego sinusoida jest niemal to�sama z sinusoid� towarzysz�c� przechodzeniu ze stanu drzemki do pe�nej przytom- no�ci - to mo�na jednak wypowiedzie� si� na temat kilku rzeczy, kilku proces�w rozgrywaj�cych si� w jego trakcie. Takie nazwiska jak Kohlsch�tter, Michelson, Czerny, Karger, Endress i in. oraz w ostatnich czasach r�wnie� Wolff, Jovanovia i Borb�ly s� nierozdzielnie zwi�zane z badaniami prowadzonymi nad snem. Ich wyt�onej pracy zawdzi�czamy najistotniejsze odkrycia o psychosomatycznej istocie snu, podczas gdy badacze tacy jak Freud, Jung, Leuner i ich szko�y zajmowali si� wy��cznie psychiczn� stron� tego fenomenu, a wi�c marzeniami sennymi. W czasie ostatnich pi��dziesi�ciu lat wynaleziono instrumenty pomiarowe, przy pomocy kt�rych mo�emy sen bardzo dok�adnie podzieli� na poszczeg�lne fazy. Szczeg�owa analiza poszczeg�lnych faz dostarcza nam dok�adnego obrazu �pi�cego, zar�wno jego stanu fizycznego jak i psychiczno-duchowego. Do aparat�w tych zaliczamy elektroencefalogram (EEG). doko- nuj�cy pomiar�w pr�d�w m�zgowych, elektrookulogram, (EOG). mierz�cy ruchy ga�ek ocznych, respirogram, badaj�cy cz�stotliwo�� oddechu, dermatogram, zapisuj�cy informacje o zmianach p�l elektrycznych na powierzchni sk�ry, elektromyogram, oddaj�cy stan napi�cia mi�ni, a w ko�cu fablograf oraz klitograf i kolpografi�, badaj�ce nast�puj�ce w czasie snu zmiany w obr�bie tak m�skich, jak i �e�skich narz�d�w p�ciowch, kt�re r�wnie� s� typowe dla okre�lonych faz snu - zmiany te nie s� zwi�zane w �aden spos�b z pokwitaniem i przekwitaniem i maj� miejsce od wczesnego dzieci�stwa do p�nej staro�ci. Jako�� snu okre�laj� r�ne czynniki. Nale�� do nich: jego d�ugo��, g��boko��, d�ugo�� poszczeg�lnych faz, stopie� nie- wra�liwo�ci na bod�ce zewn�trzne, regularno��, jego zdolno�ci regeneracyjno-rekreacyjne oraz czynniki psychiczne, zr�nicowane osobniczo. Zaburzenie ka�dej z wielko�ci decyduj�cych o jako�ci snu prowadzi do zaburze� snu, ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami. FAZY SNU Obecnie podstawowym kryterium podzia�u snu jest badanie pr�d�w m�zgowych, mierzonych za pomoc� elektroencefalografu. Zgodnie z tym dzielimy sen na pi�� zasadniczych faz, z kt�rych ka�da sk�ada si� z trzech cz�ci. Fazy te zmieniaj� si� w ci�gu snu - jednej nocy od trzech do sze�ciu razy, tak, �e g��boko�� snu oscyluje wok� poziomu snu paradoksalnego, zwanego REM. (od angielskiego Rapid Eyes Movement - szybkie ruchy oczu) b�d�cego faz� marze� sennych, tworz�c sinusoid�, kt�rej ekstremami s� z jednej strony najg��bszy sen, z drugiej stan okre�lany jako "prawie czuwanie". EEG. jest aparatem, kt�ry przy pomocy okre�lonej liczby elektrod przymocowanych do g�owy gumowymi paskami, dokonuje pomiaru pr�d�w m�zgowych w poszczeg�lnych cz�ciach m�zgu, wzmacnia je i przenosi na pisak, kre�l�cy wykres na milimetrowym papierze. Wykres zawiera zar�wno lokalizacj� pr�d�w, jak ich cz�stotliwo�� (w hercach, czyli drganiach na sekund�) oraz amplitud�. Na podstawie analizy uzyskanych wynik�w mo�na ocenia stan m�zgu. Dzi�ki temu stwierdzono, �e tak zwane fale beta, le��ce w zakresie cz�stotliwo�ci od 14 do #30 Hz wyst�puj�, gdy m�zg jest w stanie pobudzonym, czyli podczas my�lenia. Natomiast fale alfa, o cz�stotliwo�ci wahaj�cej si� pomi�dzy 8 a #13 Hz wskazuj� na to, �e m�zg jest w stanie biernym, czyli odpowiada to ca�kowitej pustce my�lowej. Fale alfa s� typowe dla jawy, oraz przy zamroczeniu umys�u i p�ytkiej drzemce. Le��ce w zakresie 4-#7 Hz fale theta wyst�puj� w fazie marze�, przy czym dotyczy to zar�wno marze� sennych, jak i tzw. marze� na jawie. Najni�sz� cz�stotliwo�� maj� fale delta - od 0,#5 do 3 Hz. Wyst�puj� one wy��cznie w g��bokim �nie, w trakcie kt�rego cz�owiek pogr��ony jest w swej pod�wiadomo�ci. Faza pierwsza Pod poj�ciem fazy pierwszej rozumiemy przej�cie od czuwania do pierwszego, lekkiego snu. W czasie jej trwania pr�dy m�zgowe s� bardzo nieregularne. Oczy poruszaj� si�. Mi�nie s� jeszcze cz�ciowo napi�te a w elektroencefalogramie wyst�puj� zar�wno typowe dla duchowo rozlu�nionego czuwania fale alfa, jak i fale theta. Jest to stan zamroczenia umys�u, kt�ry u ludzi m�odych trwa tylko kilka minut. Mimo to jest on zwi�zany z silnymi prze�yciami duchowymi, silniejszymi i maj�cymi bardziej charakter marze� ni� te, wyst�puj�ce w p�niejszej fazie, okre�lanej jako NREM. (Non-Rapid Eye Movement - bez szybkich ruch�w oczu). S� jednak zdecydowanie kr�tsze i p�ytsze ni� te marzenia, kt�re s� typowe dla fazy REM. (Rapid Eye Movement - szybkie ruchy oczu). Wydaje si�, �e tre�� marze� sennych wyst�puj�cych w pierw- szej fazie snu, jest jeszcze do�� silnie zwi�zana z wp�ywem otoczenia, cz�ciowo przybiera jednak ju� symbolik� charak- terystyczn� dla naszej pod�wiadomo�ci. Faza druga Faza druga jest w zasadzie traktowana jako pierwsza faza w�a�ciwego snu. Oddech staje si� p�ytszy, napi�cie mi�niowe zmniejsza si�, oczy s� w zasadzie nieruchome a EEG. wykazuje obok dominuj�cych fal theta tak zwane wi�zki beta, sporadycznie wyst�puj�ce szybkie fale. Szczeg�lnie istotne znaczenie dla jako�ci naszego wypoczynku w czasie snu przypisuje si� zw�aszcza drugiej cz�ci tej fazy, ale w pierwszym cyklu (jak wiemy cykl obejmuj�cy wszystkie fazy powtarza si� od trzech do sze�ciu razy w ci�gu jednej nocy). Je�li mianowicie ten okres trwa zbyt d�ugo lub zbyt kr�tko, wyst�puj� zaburzenia snu. Odcinek ten stanowi jednocze�nie p�ynne przej'cie do snu g��bokiego. W tym okresie mog� wyst�powa� hipnotyczne halucynacje, kt�re cz�sto mylone s� z prawdziwymi marzeniami sennymi. W ich trakcie nie wyst�puj� jednak ruchy ga�ek ocznych. Trzecia cz�� tej fazy ma najwi�ksze znaczenie dla dzia�ania snu na system nerwowy. W EEG wyst�puj� wysokie, zaostrzone fale tzw. vertexy, kt�re utrzymuj� si� od pi�ciu do siedmiu sekund. Jest to typowe dla wchodzenia w g��boki sen. Najbardziej charakterystycznym wyznacznikiem drugiej fazy jest brak zar�wno fal alfa, typowych dla p�snu-p�jawy, oraz fal delta, typowych z kolei dla snu g��bokiego. Faza trzecia Faza trzecia to ca�kowita dominacja fal delta. Jest to w zasadzie pierwsza z faz g��bokiego snu, kt�ra jednak jest jeszcze do�� powierzchowna. W trzeciej fazie mo�na spotka� zar�wno wi�zki fal beta, jak i reakcje na czynniki zaburzaj�ce sen. Poniewa� w fazie tej nie obserwuje si� ruch�w ga�ek ocznych, mo�na wyj�� z za�o�enia, �e przebiega ona bez marze� sennych. Mi�nie pozostaj� w stanie wzgl�dnego rozlu�nienia. Po pewnym czasie fale delta zajmuj� ponad 50 procent wykresu. Faza czwarta W tym momencie osi�gni�ty zostaje w�a�ciwy sen g��boki. Z czasem powolne fale delta zdominowywuj� ca�y m�zg. Kompleksy typu K. (reakcje na czynniki zaburzaj�ce sen) przestaj� wyst�powa�, b�d� przebiegaj� na poziomie nie do wykrycia. Jedynym skutkiem bod�c�w pobudzaj�cych jest nieznaczne przyspieszenie fal delta. Ich amplituda ulega zwi�kszeniu. Zar�wno fale alfa, jak i beta zanikaj� ca�kowicie. Mi�nie s� zazwyczaj zwiotcza�e, a oczy nieruchome. Je�li �pi�cego zbudzimy z fazy NREM, b�dzie wprawdzie oszo�omiony, jednak b�dzie mia� wra�enie, �e zbudzili�my go z lekkiej drzemki. Pod koniec tej fazy bardzo cz�sto powraca napi�cie mi�ni i �pi�cy zmienia sw� pozycj�. Po zako�czeniu fazy czwartej dochodzi do kr�tkiego powt�rzenia fazy drugiej, prowadz�cej do fazy marze� sennych. Faza pi�ta Jest to faza marze� sennych, wyr�niaj�ca si� bardzo aktywn� dzia�alno�ci� m�zgu. W EEG. wyst�puj� nie tylko wi�zki beta oraz kompleksy K, ale r�wnie� niewielkie, ale regularne fale theta, a nawet fale alfa. Okres ten okre�la si� r�wnie� mianem snu paradoksalnego lub snem zdesynchronizowanym. Na jego pocz�tku przez kilka minut notuje si� wyst�powanie fali, kt�rej wykres przypomina z�by pi�y, wi�kszo�� naukowc�w zgodna jest co do tego, �e owa fala stanowi wprowadzenie do marzenia sennego. Typowym objawem tej fazy s� szybkie ruchy ga�ek ocznych REM. Zar�wno u m�czyzny, jak i u kobiety genitalia znajduj� si� w stanie pobudzonym i to niezale�nie od tre�ci marzenia sennego (mo�e to by� wa�n� wskaz�wk� dla okre�lania dok�adnej przyczyny impotencji u m�czyzn). S�dz�c po wyst�puj�cych w tej fazie zakresach fal m�zgowych, sen w tym okresie powinien by� bardzo p�ytki, mimo to �pi�cy, obudzony w fazie pi�tej ma wra�enie, �e spa� bardzo g��boko (st�d okre�lenie - paradoks). Poniewa� wspomniane fale alfa charakteryzuj� zasadniczo m�zg w stanie pobudzenia b�d� p�snu- p�jawy, a mimo to �pi�cy dalej �pi w najlepsze, prof. Jovanovi� postawi� hipotez�, �e podstawowym zadaniem tej fazy jest przetransponowanie czynnik�w zaburzaj�cych sen w elementy marzenia sennego, tak by nie by�y w stanie przebudzi� �pi�cego W ten spos�b wydaje si�, �e Freud mia� racj�, okre�laj�c marzenie senne mianem "stra�nika snu". Po zako�czeniu fazy pi�tej ponownie nast�puje faza druga, po kt�rej znowu nast�puje okres snu g��bokiego, czyli fazy trzecia i czwarta. Po okresie snu g��bokiego zn�w na kr�tko pojawia si� faza druga, kt�ra ponownie prowadzi do fazy REM. D�ugo�ci poszczeg�lnych stadi�w s� przy tym zr�nicowane. Uwzgl�dniaj�c to zr�nicowanie, wsp�cze�ni badacze tego problemu dziel� ludzi na trzy typowe grupy, w zale�no�ci od ich zachowania w fazie snu g��bokiego, a mianowicie: �pi�cy wieczorny U cz�owieka takiego typu najd�u�sza faza pozbawionego marze� snu g��bokiego wyst�puje wieczorem, przy czym faza ta, nieco kr�tsza i mniej wyrazista, ale jednak wyra�na, powtarza si� jeszcze rano. �pi�cy poranny Ludzie tego typu wieczorem bardzo ci�ko zapadaj� w sen g��boki, a ich najd�u�szy i najwyra�niejszy okres snu g��bokiego, bez marze� wyst�puje rano, na kr�tko przed przebudzeniem. �pi�cy nieokre�lony Grupa ta nie wykazuje �adnego d�u�szego okresu snu g��bokiego - sen bez marze� wyst�puje u tych ludzi w kr�tkich odcinkach (jednakowej d�ugo�ci) przemiennie z okresami powierzchownego snu z marzeniami. Trwa to ca�� noc. Rytmika poszczeg�lnych faz nie podlega �adnym sta�ym prawom. U ka�dego cz�owieka rzecz przedstawia si� odmiennie i zale�y nie tylko od cech osobniczych, ale i od wieku i stanu zdrowia. Sta�y jest jedynie chronologiczny przebieg poszczeg�lnych faz. RYTM SNU U oseska ju� w kilka dni po narodzinach zaczyna wykszta�ca� si� rytm snu i czuwania, w kt�rym ka�da jednostka trwa oko�o czterech godzin. Rytm ten zwi�zany jest z porami przyjmowania posi�k�w. Jednak ju� w okresie pierwszego roku �ycia rytm przesuwa si� w stron� jednego d�u�szego i skonsolidowanego okresu snu w nocy i odpowiadaj�cemu mu okresowi czuwania w dzie�. Jednocze�nie zmienia si� stosunek pomi�dzy jaw� a snem. Je�li zbadamy sen noworodka w aspekcie jego poszczeg�lnych faz, stwierdzimy, �e g��boki sen i faza REM. s� ze sob� idealnie zr�wnowa�one. Niezwyk�y jest przy tym fakt, �e normalizacja i ustalenie przebiegu faz snu nast�puje dopiero po up�ywie kilku miesi�cy od narodzin. Na samym pocz�tku noworodek mo�e z czuwania przechodzi� bezpo�rednio do fazy REM. Dopiero po kilku miesi�cach ustala si� normalna kolejno��, w kt�rej faza REM. oddzielona jest okresem g��bokiego snu. Wszyscy wiemy doskonale, �e w czasie naszego �ycia stosunek snu do czuwania zmienia si� na korzy�� czuwania. Podczas, gdy u oseska stosunek ten wynosi 2:#1, to u doros�ego a� mniej wi�cej do uko�czenia 45 roku �ycia jest to stosunek 1:#2, co odpowiada o�miu godzinom snu, ograniczonego wy��cznie do godzin nocnych. Zgodnie z naukowymi badaniami odsetek ludzi zadawalaj�cych si� mniej ni� pi�cioma godzinami snu dziennie ro�nie od 3 procent w�r�d dwudziestolatk�w do 18 procent u ludzi w wieku 65 lat. R�wnie� czas zasypiania, czyli faza pierwsza, pomi�dzy zasypianiem a pierwsz� faz� marze� sennych podlega zmianom. Tak zwany sen lekki (czyli faza pierwsza) u m�odych doros�ych wynosi mniej wi�cej 4 procent, a sen g��boki (faza trzy i cztery) oko�o 13 procent ��cznego czasu snu. Od trzydziestego roku �ycia czas snu lekkiego wci�� si� wyd�u�a, by u osobnik�w 65-letnich wynie�� oko�o 16-17 procent. Dzieje si� to kosztem snu g��bokiego, kt�ry w tym samym czasie wyra�nie si� skraca. U os�b powy�ej osiemdziesi�tego roku �ycia faza ta jest prawie nierejestrowalna, natomiast w tym okresie �ycia notujemy zwi�kszon� potrzeb� kr�tkich drzemek w ci�gu dnia. Interesuj�cy jest r�wnie� fakt, �e skr�cenie fazy g��bokiego snu, le��cej bezpo�rednio przed pierwsz� faz� REM, co powi�zane jest zazwyczaj z wyd�u�eniem si� czasu zasypiania (fazy pierwszej) mo�e prowadzi� do depresji, na kt�re cz�sto uskar�aj� si� ludzie starsi. Tego typu zaburzenie rytmu snu przypisuje si� niedostatkowi serotoniny (substancji bia�kowej wytwarzanej przez organizm, kt�r� uwa�a si� za niezb�dn� dla snu) - obecnie przeprowadzane s� pr�by leczenia tego typu dolegliwo�ci przy pomocy chemoterapii. Z drugiej strony twierdzi si� r�wnie�, �e starzec z du�� ilo�ci� snu typu REM. jest zar�wno duchowo, jak i fizycznie sprawniejszy i lepiej si� czuje, w por�wnaniu z osobnikami w tym samym wieku i podobnym stanie zdrowia, u kt�rych faza REM. uleg�a wyra�nemu zmniejszeniu. Jest to jednak tylko twierdzenie - dyskusyjna jest jak zwykle sprawa, co w tym wypadku jest przyczyn�, a co skutkiem. Wprawdzie ludzie starsi znacznie cz�ciej ni� ludzie m�odzi budz� si� w nocy (w zwi�zku ze skr�conymi fazami g��bokiego snu), mimo to mniej narzekaj� na z�y sen. R�wnie� poranne uczucie zm�czenia u ludzi powy�ej 55-go roku �ycia wydaje si� mniej dobitne. Dopiero mniej wi�cej po przekroczeniu 75-go roku �ycia uczucie zm�czenia staje si� wyra�niejsze i wyst�puje r�wnie� w ci�gu dnia, zw�aszcza przy tendencji do drzemania. Z up�ywem lat zmienia si� nie tylko jako�� snu, ale r�wnie� pozycja w jakiej si� �pi. Wraz z post�puj�cym wiekiem �pimy wi�cej na plecach oraz na prawym boku. Wydaje si�, �e le�enie i spanie na lewym boku wywo�uje u starszych ludzi dolegliwo�ci serca, wzgl�dnie je pogarsza. Z niewyja�nionych bli�ej przyczyn, im cz�owiek jest starszy, tym mniej �pi na brzuchu. RYTMY ULTRARADIANOWE Nawet je�li nocny sen jest wystarczaj�cy pod wzgl�dem jako- �ciowym, to znaczy zar�wno pod wzgl�dem d�ugo�ci jak i g��boko�ci dopasowany do potrzeb, to u wszystkich ludzi w ci�gu dnia wy- st�puj� wy�e i ni�e w samopoczuciu i sprawno�ci, przy czym okresy wy�u, czyli okresy czuwania s� w ci�gu dnia mniej wi�cej dwu- krotnie d�u�sze ni� okresy ni�u. Cykle te wi��� si� z wyst�powa- niem tak zwanych rytm�w ultraradianowych, kt�re odpowiedzialne s� za to, �e r�wnie� w ci�gu dnia wyst�puj� okresy wzmo�onego zapotrzebowania na sen. Wydaje si�, �e rytmy te stanowi� uzupe�nienie do rytmu czuwanie-sen, kt�ry z kolei wynika ze skomplikowanych wsp�zale�no�ci proces�w psychosomatycznych, r�wnie� odbywaj�cych si� w okre�lonym rytmie dziennym. Procesy te, to przede wszystkim czynniki steruj�ce zmianami temperatury cia�a, aktywno�ci� m�zgu, procesami przemiany materii oraz wydzielaniem hormon�w (g��wnie dotyczy to kortisonu, testosteronu, prolaktyny oraz hormonu wzrostu). Do�wiadczenia przeprowadzone w Instytucie Maxa Plancka wykaza�y, �e og�lnie rzecz bior�c wyra�nie zwi�kszona potrzeba i gotowo�� do snu ujawnia si� oko�o godziny dziewi�tej rano, oko�o godziny trzynastej oraz oko�o siedemnastej. Z faktu tego wnios- kujemy, �e czterogodzinny rytm jawa-sen obserwowany u noworodk�w pozostaje zachowany przez ca�e �ycie, tyle �e w mocno os�abionej formie. Nie uwidacznia si� on zbytnio mi�dzy innymi dzi�ki oddzia�ywaniu innych bod�c�w, obowi�zk�w pracy, umiej�tno�ci rezygnacji, picia kawy i innych tego typu mechanizm�w. Je�li pomi�dzy rytmem jawa-sen, a procesami psychosomaty- cznymi zachodz�cymi w rytmie dziennym nast�pi� przesuni�cia, dochodzi do zaburze� snu oraz podwy�szonej "gotowo�ci" do ulegania r�nym schorzeniom, zar�wno natury duchowej, jak i fizycznej. Nieodpartego dowodu dostarcza nam praca zmianowa, szcze- g�lnie w nocy, czyli na tzw. trzeci� zmian�. Powoduje ona zaburzenia w relacjach pomi�dzy rytmami przemiany materii, zachodz�cymi w rytmie dziennym, kt�re przygotowuj� przyjmowanie i przyswajanie pokarmu, a aktywno�ci� i przerwami na odpoczynek. W szczeg�lnie wra�liwy spos�b reaguj� na takie zaburzenia kobiety oraz ludzie starsi. Skutkami tych zaburze� s� dolegliwo�ci �o��dkowe i jelitowe, bardzo cz�sto bezsenno��, chroniczne zm�czenie, brak koncentracji oraz og�lne pogorszenie si� jako�ci �ycia. Poniewa� tego typu desynchronizacja narusza procesy �yciowe o fundamentalnym znaczeniu, nie mo�na w �aden spos�b do niej si� przyzwyczai� czy dopasowa�. Im d�u�ej si� ona utrzymuje, tym powa�niejsze s� jej skutki. Znaczy to kr�tko m�wi�c, �e biolo- gicznego rytmu jawa-sen nie mo�na zmienia� przy pomocy inter- wencji zewn�trznej. Z tego powodu spanie w dzie� mo�e stanowi� uzupe�nienie normalnego snu w nocy, lecz nigdy go nie zast�pi. Ludziom pracuj�cym w nocy zaleca si� wi�c, by zwracali szczeg�ln� uwag� na wykorzystanie normalnych dziennych ni��w, wyst�puj�cych o 9.#00, 13.#00 i 17.#00 na mo�liwie niezak��cany sen. SEN A PORY ROKU Zagadnienie, czy pory roku wywieraj� na ludzki sen podobny wp�yw jak w przypadku niekt�rych zwierz�t, zajmowa�o badaczy zagadnie� zwi�zanych ze snem ju� od ko�ca ubieg�ego wieku. Jak wcze'niej wspomnieli'my, poszczeg�lne fazy snu, czyli w praktyce ich odpowiednie g��boko�ci, wyr�niaj� si� dzi�ki wyst�powaniu okre�lonych fal m�zgowych, wzgl�dnie kombinacji tych fal. W wykresie EEG. faz trzeciej, czwartej i pi�tej wyst�puj� przy tym, pr�cz fal typowych dla tych faz r�wnie� pewne wi�zki, kt�re naukowcy paraj�cy si� snem okre�laj� mianem kompleks�w K. Chodzi w nich o obraz fal, b�d�cy reakcj� m�zgu na wewn�trzne i zewn�trzne bod�ce mog�ce sen przerwa�. D�wi�ki, �wiat�o, b�l, dotyk itd., manifestuj� si� wi�c w EEG. �pi�cego poprzez wyst�powanie kompleks�w K. Zazwyczaj im sen jest g��bszy, tym mniej ich wyst�puje. Najcz�ciej i to zupe�nie spontanicznie wyst�puj� w okolicy poranka, cho� mo�na je r�wnie� znale�a w EEG. chrapi�cego. Jovanovia, znany naukowiec, dzia�aj�cy od lat wok� tych zagadnie� wpad� na pomys�, by odpowiedzi na pytanie zadane na wst�pie szuka� w cz�stotliwo�ci wyst�powania kompleks�w K. W tym celu przeprowadzi� do�wiadczenia na osobach, kt�re zg�osi�y si� ochotniczo. Zar�wno wiosn� jak i zim� osoby bior�ce udzia� w do�wiadczeniu k�ad�y si� spa� punktualnie o godzinie 23.#00, przy czym okna wszystkich sypialni wychodzi�y na ogr�d. Wiosn�, od kwietnia do maja, zaobserwowano pierwsze wyra�ne podwy�szenie si� ilo�ci kompleks�w K. w trzeciej godzinie snu; co przypisano rozpoczynaj�cemu si� mniej wi�cej o godzinie 3-ciej �wiergotowi ptak�w. Jednak znakomita wi�kszo�� kompleks�w K nast�pi�a dopiero w pi�tej godzinie snu, gdy do g�osu ptak�w do��czy�y jeszcze inne d�wi�ki. Wraz z przyzwyczajaniem si� �pi�cego do t�a d�wi�kowego, ilo�� kompleks�w K. mala�a nast�pnie w sz�stej i �smej godzinie snu. Zim�, od grudnia do stycznia, wzrost ilo�ci kompleks�w K notowano dopiero w sz�stej godzinie snu, co mo�na by�o przypisa� nastaj�cemu przed�witowi. Wi�kszo�� kompleks�w K wyst�pi�a dopiero w si�dmej godzinie snu. Z do�wiadczenia tego mo�na wnioskowa�, �e zim� proces budzenia si� jest spowolniony, gdy� �pi�cy odbiera mniej budz�- cych bod�c�w ni� wiosn� czy latem. Bezdyskusyjna jest r�wnie� zwi�kszona potrzeba snu, odczuwana przez ludzi zim�. D�WI�KI Do�wiadczenia wykaza�y - uprzedzamy w tym miejscu tre�ci zawarte w rozdziale dotycz�cym zaburze� snu - �e osoby �pi�ce s� du�o wra�liwsze na d�wi�ki od os�b czuwaj�cych. Lekarze czuwaj�cy nad przebiegiem eksperymentu stwierdzili, �e kroki os�b podchodz�cych do laboratorium, w kt�rym przeprowadzane by�y testy, manifestowa�y si� w falach m�zgowych os�b �pi�cych w formie wyst�powania kompleks�w K na d�ugo zanim mo�na by�o je us�ysze�. SEN D�UGI, CZY SEN KR�TKI Abstrahuj�c od omawianych w tym rozdziale zasadniczych aspekt�w snu, czyli odwzorowaniu jego struktury, zmieniaj�cej si� z biegiem lat, ludzi charakteryzuje zmienna pod wzgl�dem osobniczym potrzeba snu. Jasne jest r�wnie�, �e nadmiar snu mo�e by� tak samo szkodliwy jak jego niedob�r. Przez d�ugi czas Napoleon uchodzi� za typowy przyk�ad cz�owieka obywaj�cego si� minimaln� ilo�ci� snu. Opowiadano, �e zadowala� si� czteroma-pi�cioma godzinami snu dziennie, przy czym k�ad� si� zawsze do ��ka pomi�dzy 22.#00 a 24.#00, by wstawa� o godzinie drugiej w nocy i pracowa� a� do pi�tej rano. Potem pozwala� sobie ponownie na dwie godziny snu. Poza tym posiada� szczeg�lny dar - by� w stanie zasn�� natychmiast i wsz�dzie. Zgodnie z nowszymi wynikami bada�, tego typu zachowanie wskazuje jednoznacznie na narkolepsj� (czyli chorobliw� potrzeb� snu), a nie na cz�owieka zadowalaj�cego si� skromn� ilo'ci� snu. Do tego zagadnienia powr�cimy w rozdziale po�wi�conym zaburzeniom snu. Inne s�awne osobisto�ci, zaliczane do ludzi kr�tko �pi�cych to Tomasz Edison oraz Salvatore Dali, podczas gdy de Talleyrand raczej zalicza� si� do �pioch�w, czyli ludzi potrzebuj�cych co najmniej dziesi�ciu godzin snu na dob� w celu zachowania sprawno�ci fizycznej i intelektualnej. Wi�kszo�� ludzi obywa si� jednak sze�cioma-o�mioma godzinami snu na dob�. Badania przeprowadzane przez Odile Benoitwskazuj�, �e ludzi �pi�cych d�ugo od ludzi �pi�cych kr�tko r�ni� przede wszystkim fazy g��bokiego snu (trzecia i czwarta). U �pioch�w s� one znacznie kr�tsze ni� u ludzi ma�o �pi�cych i wyst�puj� ponadto g��wnie w pierwszym cyklu. Ludzie ma�o �pi�cy maj� wyj�tkowo d�ugie fazy snu g��bokiego. R�nica ta t�umaczy�aby, dlaczego ludzie �pi�cy d�ugo potrzebuj� ��cznie wi�kszej ilo�ci snu od ludzi �pi�cych kr�tko i wcale nie czuj� si� bardziej wypocz�ci. Niezwykle interesuj�ce badanie przeprowadzone w Kalifornii wykaza�o, �e ludzie �pi�cy co noc przeci�tnie od siedmiu do o�miu godzin wykazuj� jednocze�nie najni�szy odsetek umieralno�ci og�lnej, kt�ry zwi�ksza si� zar�wno przy d�u�szym jak i przy kr�tszym czasie snu. W tym wypadku tzw. umieralno�� og�lna jest ilorazem og�lnej, oczekiwanej umieralno�ci, ustalanej na pod- stawie bada� demograficznych, a umieralno�ci rzeczywistej, obserwowanej w badanej grupie. Znany naukowiec prof. Borb�ly podejrzewa w tym wypadku, �e nie jest to skutkiem bezpo�redniego zwi�zku mi�dzy d�ugo�ci� snu, a wsp�czynnikiem umieralno�ci, lecz odwrotnie - �e prowadzony styl �ycia, wzgl�dnie choroba i tym podobne czynniki wp�ywaj� na d�ugo�� snu. Wi�cej na temat tego frapuj�cego zagadnienia zamie�cimy w rozdziale po�wi�conym zaburzeniom snu. Z drugiej strony liczne badania wykazuj�, �e siedmio-, o�miogodzinny sen jest wariantem optymalnym, pozwalaj�cym w har- monijny spos�b nast�powa� po sobie wszystkim fazom. "Przy- czepiony" dodatkowo dwu-, trzygodzinny sen przed po�udniem wyd�u�a jedynie w znacznym stopniu faz� marze� sennych, przy czym sny zazwyczaj s� nieprzyjemne. Osoby k�ad�ce si� spa� po p�nocy mia�y r�wnie zaburzony przebieg snu jak osoby budzone przed godzin� sz�st� rano. Ludzie, kt�rzy ze wzgl�d�w zawodowych musz� wstawa� bardzo wcze�nie rano, nierzadko r�wnie� w za�wansowanym wieku wykazuj� okre�lone anomalie w przebiegu snu. Zalecana doros�ym, najzdrowsza pora na udanie si� na spoczynek to godzina 23.#00. SOWY I SKOWRONKI Zalecaj�c godzin� 23.#00 jako optymaln� por� na udanie si� do ��ka, nie mo�emy jednocze�nie zapomina� o istnieniu ludzi, kt�rzy wcze�nie rano s� niesprawni i nieprzytomni, podczas gdy inni maj� jak najlepsz� form�. Ludzie-skowronki czuj� si� najlepiej i s� te� najaktywniejsi we wcze�niejszych lub p�niejszych godzinach porannych. Ich ener- gia opada jednak zauwa�alnie w miar� up�ywu dnia i dlatego te� dosy� wcze�nie udaj� si� na spoczynek. Dok�adnie odwrotnie rzecz ma si� z lud�mi-sowami. Ci przesypiaj� najch�tniej poranek, zachowuj�c za to pe�n� sprawno�� i aktywno�� do p�nych godzin wieczornych, a nawet w nocy. Przyczyny tak zr�nicowanego zachowania nie s� znane. Nauka podejrzewa, �e odpowiedzialne za ten stan rzeczy s� czynniki dziedziczne, za� m�dro�� ludowa twierdzi, �e decyduj�ca jest godzina narodzin. Kto urodzi� si� p�no w nocy b�dzie - zgodnie z ludowymipogl�dami nale�a� do ludzi-s�w - ludzie-skowronki przychodz� na �wiat we wczesnych godzinach porannych, wzgl�dnie przed po�udniem. Predestynacji ludzi urodzonych po po�udniu m�dro�� ludowa nie precyzuje. Je�li u oseska zastosujemy zwyczajowy, czterogodzinny rytm �ywieniowy jako podstaw� do cyklu ultraradianowego, wtedy istotnie mo�emy doszuka� si� pewnych zwi�zk�w. Z drugiej jednak strony wi�kszo'� ludzi przychodzi na 'wiat w nocy, przy czym wydaje si�, �e nale�y ona do grupy ludzi- skowronk�w. Ci�ko jednak jednoznacznie stwierdzi� jak� rol� w tych reakcjach odgrywa przymus (praca, wsp�mieszka�cy itp.), a co jest rzeczywist� sk�onno�ci�. Do�� dziwne jest to, �e wi�kszo�� ludzi uwa�a ludzi-sowy za osoby leniwe, mimo �e te podczas dnia, a ju� szczeg�lnie wieczorem wykonuj� co najmniej tyle samo pracy, co ludzie- skowronki w ci�gu przedpo�udnia. Dlatego te� ludzie-sowy twierdz� o ludziach-skowronkach: "przed po�udniem zarozumiali, po po�udniu zm�czeni". Bardzo cenn� rzecz� dla ka�dego cz�owieka by�aby zatem mo�liwo�� wykonywania obowi�zk�w zawodowych w czasie od- powiadaj�cym jego predyspozycjom, co niestety, nie zawsze jest mo�liwe. Rozpatruj�c to bli�ej dochodzimy wr�cz do wniosku, �e tylko nieliczne, wybrane zawody, w wi�kszo�ci wolne to umo�- liwiaj�, cho� nawet wtedy nie zawsze jest mo�liwe spanie zgodnie z upodobaniami. Mimo to pami�tajmy, �e cz�owiek-sowa pracuj�cy jako piekarz, tak samo ryzykuje schorzenia wywo�ane desynchronizacj� proces�w �yciowych, jak cz�owiek-skowronek przyjmuj�cy posad� nocnego str�a. POOBIEDNIA DRZEMKA W czasach, gdy znormalizowany czas pracy nie odebra� jeszcze m�czyznom mo�liwo�ci zasiadania wraz z ca�� rodzin� do obiadowego sto�u oraz powszechnej poobiedniej sjesty, wczesne feministki pi�tnowa�y obraz typowego m�czyzny, kt�ry w po�udnie zasiada� do nakrytego sto�u, krzycz�c na p�taj�ce si� pod nogami dzieciaki, a po obiedzie zalega� na kanapie lub sofie, zamiast pomaga� przy zmywaniu. Rzeczywi�cie, wi�kszo�� ludzi prze�ywa w po�udnie ni�, co ju� wykazali�my przy okazji ultraradianowych rytm�w. Drzemka poobiednia w pe�ni odpowiada ogarniaj�cej nas wtedy potrzebie snu. Sen poobiedni przebiega zupe�nie inaczej ni� sen nocny, gdy� najcz�ciej natychmiast wyst�puje faza marze� sennych. Fakt ten t�umaczy si� w spos�b nast�puj�cy: sen poobiedni nale�y rozpatrywa� jako kontynuacj� snu nocnego, a nie jako jego zast�powanie, przy czym le��ce pomi�dzy ostatni� faz� REM. snu nocnego, a poobiedni� drzemk� okresy ni�u nale�y tr