Verne Juliusz - Tajemnicza wyspa t.2
Szczegóły |
Tytuł |
Verne Juliusz - Tajemnicza wyspa t.2 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Verne Juliusz - Tajemnicza wyspa t.2 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Verne Juliusz - Tajemnicza wyspa t.2 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Verne Juliusz - Tajemnicza wyspa t.2 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Strona 2
PORZUCONY (ci�g dalszy). ROZDZIA� JEDENASTY. Zima. Folowanie we�ny. Natr�a my�l
Pencroffa. Fiszbiny. Do czego przyda� si�lbatros. Paliwo przysz�o�ci. Top i Jup. Wichury.
Zniszczenia w ptaszarni. Wycieczka na bagna. Cyrus Smith pozostaje sam. Badanie studni. Zima
nadesz�a w czerwcu, kt�jest odpowiednikiem grudnia na p�li p�cnej, i najpilniejsz� spraw�
sta�o si�porz�dzenie ciep�ych i mocnych ubra�Muflony w zagrodzie zosta�y ostrzy�one, a z
ich runa, stanowi�cego cenny surowiec w��nniczy, nale�a�o wyprodukowa�kanin�Rzecz
jasna, �e Cyrus Smith, nie maj�c zgrzeblarek, czesarek, g�adziarek, wyci�garek ani �adnych
maszyn do prz�enia we�ny, ani warsztat�kackich, musia� bardzo upro�ci�a�� prac�by
unikn��rudu r�nego prz�enia i tkania we�ny. Mia� on zamiar wykorzysta�ewn�
w�a�ciwo����enek we�ny, polegaj�c� na tym, �e zbijaj� si�ne i sczepiaj� pod
wp�ywem ugniatania, przez co tworzy si�ateria� zwany filcem. Filc mo�na otrzyma�a pomoc�
prostego spil�nienia we�ny, zwanego tak�e folowaniem, kt�wprawdzie zmniejsza
elastyczno��kaniny, ale r�cze�nie bardzo zwi�za jej zdolno��trzymywania ciep�a. We�na
muflon�a bardzo kr�e w��enka, co znakomicie u�atwia jej spil�nienie. In�ynier przy pomocy
swoich towarzyszy, w tej liczbie tak�e Pencroffa � biedak musia� jeszcze raz porzuci�w�tatek
� rozpocz�� prace wst�e, polegaj�ce na oczyszczeniu we�ny z lepkiej i t�ustej substancji,
zwanej t�uszczopotem, kt�jest przesycona. Odt�uszczenie odby�o si� kadziach, nape�nionych
wod� podgrzan� do siedemdziesi�u, stopni, w kt�h we�na moczy�a si�rzez dwadzie�cia
cztery godziny; nast�ie wyprano j� starannie w wodzie z sod�. Gdy we�n�yci�ni�, by�a ona
ju� w stanie nadaj�cym si�o fo-lowania, to znaczy do wyrobu mocnej, chocia� ordynarnej
tkaniny, kt�na pewno nie mia�aby najmniejszego powodzenia w jakim� o�rodku
przemys�owym Europy czy Ameryki, lecz by�a czym� zupe�nie wspania�ym na �rynkach
zbytu" Wyspy Lincolna. �atwo si�omy�li��e ten rodzaj materia�u musia� by�nany w
najdawniejszych czasach, gdy� pierwsze na �wiecie tkaniny we�niane by�y produkowane
w�a�nie w spos�astosowany przez Cyrusa Smitha. Przy konstruowaniu maszyny do folowania
we�ny Cyrusowi przyda� si�ardzo jego zaw�n�yniera, gdy� dzi� niemu umia� zr�nie
wykorzysta�ako nap�folusza marnuj�c� si�otychczas bezu�ytecznie si��echaniczn�
wytwarzan� przez wodospad nadbrze�ny. Urz�dzenie by�o nies�ychanie prymitywne:
drewniany walec z uchwytami, na przemian podnosz�cymi i opuszczaj�cymi prostopadle t�uczki,
koryta na we�n�do kt�h t�uczki spada�y, i mocna rama ciesielskiej roboty, otaczaj�ca i
wi���ca ca�o�� Tak wygl�da�a ta maszyna, taka te� by�a przez ca�e wieki, a� do
chwili kiedy ludzie wpadli na pomys� zast�pienia t�uczk�alcami ugniataj�cymi i poddania
surowca nie t�uczeniu, lecz walcowaniu. Pod kierunkiem Cyrusa Smitha praca zosta�a wykonana
bez zarzutu. We�na, nasycona uprzednio roztworem mydlanym, powoduj�cym z jednej strony
zwi�zenie po�lizgu, zmi�zenie w��n i u�atwienie zbijania si�a z drugiej � zapobiegaj�cym
�amaniu si���n w czasie t�uczenia, wysz�a z folusza w postaci grubej filcowej p�achty.
Nier��ci i pr��ki w��nek we�ny tak mocno si� siebie zaz��y i posczepia�y, �e
utworzy�y tkanin�adaj�c� si�ar� na ubrania, jak i na koce. Oczywi�cie nie by�a to we�na
z merynos�ni mu�lin czy kaszmir szkocki, ani ryps, ani jedwab chi�, ani alpaka, ani sukno czy
flanela. By� to filc �linkolnijski" i w ten spos�a Wyspie Lincolna powsta�a nowa ga���
przemys�u. Koloni�ci zdobyli wreszcie nie tylko dobre ubrania, ale tak�e ciep�e koce, tote�
bez strachu mogli oczekiwa�imy 1866 roku. Oko�o 20 czerwca nasta�y silne mrozy i Pencroff
musia� z �alem przerwa�udow�tateczku, kt�mia� by�ko�ny na wiosn� Marynarz wbi�
sobie do g�owy, �e musi odby�ejs zwiadowczy na wysp�abor, i to tylko dla zaspokojenia
ciekawo�ci, gdy� by�o rzecz� pewn�, �e po tej pustynnej i prawdopodobnie ja�owej skale
Strona 3
nie ma si�zego spodziewa�Cyrus Smith nie popiera� tego projektu. My�l o przep�yni�u stu
pi�ziesi�u mil stosunkowo ma�ym stateczkiem po nieznanym oceanie wzbudza�a w nim du�e
obawy. Co b�ie, je�eli statek, znalaz�szy si�a pe�nym morzu, nie b�ie m�dop�yn��o
wyspy Tabor ani te� powr� na Wysp�incolna? Co si�tanie z marynarzem na tym Pacyfiku, kt�o
tonie poch�on� ju� tyle statk� Cyrus Smith cz�o omawia� ten projekt z marynarzem i zawsze
zastanawia� go jaki� dziwny up�z jakim Pencroff d��y� do tej podr� up� kt�o mo�e
nawet sam marynarz nie zdawa� sobie dobrze sprawy. � Musz�reszcie zwr� panu uwag�
przekonywa� go in�ynier � �e po tylokrotnym podkre�laniu zalet Wyspy Lincolna i
zapewnianiu, �e opu�ci�by j� pan z wielkim �alem, w�a�nie pan pierwszy chce si� niej
wyrwa� � Ale wyrwa�i�aledwie na kilka dni � broni� si�encroff. � Tylko na par�ni, panie
Cyrusie. Tyle, �e pojad�zobacz�co tam jest na tej wysepce, i zaraz wr� � Ale ona na pewno nie
umywa si�o Wyspy Lincolna. � Jestem tego z g�pewien. � No to po co ryzykowa��odr� �
�eby wiedzie�co si�zieje na wyspie Tabor. � Ale� tam nic si�ie dzieje! Nic nie mo�e
si�zia� � Kto wie? � A je�eli z�apie pana burza? � W czasie lata nie ma si�zego obawia�
odpar� Pencroff. � Ale poniewa� trzeba wszystko przewidzie�poprosi�bym o pozwolenie
zabrania ze sob� w t�odr�arberta. � Pencroff � powiedzia� in�ynier k�ad�c mu r� na
ramieniu � gdyby jakie� nieszcz�ie przytrafi�o si�anu czy temu ch�opcu, kt�o przypadek
uczyni� naszym synem, czy s�dzi pan, �e mogliby�my si�iedykolwiek pocieszy� � Nie
sprawimy panu tej przykro�ci, panie Cyrusie � odpowiedzia� Pencroff z niezachwian�
pewno�ci� siebie. � Zreszt� powr�y jeszcze do sprawy podr�we w�a�ciwym czasie. Poza
tym nie w�tpi��e gdy zobaczy pan stateczek wyko�ny i dobrze osprz�owany, gdy oceni pan, jak
on si�prawuje na morzu, kiedy b�iemy obje�d�a�ysp�ooko�a, a zrobimy to � s�dz�
razem, nie b�ie pan mia� �adnych zastrze�e� do mojej podr� Mog�ana zapewni��e ten
pana stateczek b�ie prawdziwym arcydzie�em. � Niech pan przynajmniej powie �nasz stateczek"
� u�miechn�� si�n�ynier Smith zupe�nie rozbrojony. Rozmowa, do kt� mieli jeszcze
powr�, zako��a si�ym, �e ka�dy z nich pozosta� przy swoim zdaniu. Pod koniec czerwca
spad� pierwszy �nieg. Corral by� zawczasu zaopatrzony w pasz�tak �e nie trzeba by�o
chodzi�am codziennie. Postanowiono jednak odwiedza�o cho�az w tygodniu. Zastawiono
zn�otrzaski na zwierzyn�a ponadto wypr�ano przyrz�dy zrobione przez Cyrusa Smi-tha. Zgi�
fiszbiny, zamarzni� w bry�ce lodu i pokryte grub� warstw� t�uszczu, rozrzucono na skraju lasu
� w miejscach, kt�y zazwyczaj zwierz� sz�y do jeziora. Pomys� ten, zapo�yczony od
my�liwych aleuckich, da� pierwszorz�e wyniki. Z�apano kilkana�cie lis�par�zik� nawet
jaguara; �o��dki martwych zwierz�t by�y przebite rozprostowanymi fiszbinami. W tym czasie
koloni�ci podj� pr� o kt� warto wspomnie�mia�a ona bowiem na celu nawi�zanie kontaktu
ze �wiatem. Gedeon Spilett my�la� ju� niejednokrotnie o tym, by wrzuci�o morza jak��
notatk� zamkni�j butelce, kt�mo�e pr�dy zanios� na jaki� zamieszkany brzeg, albo te�
powierzy�iadomo��o��om. Ale czy mo�na si�podziewa��e go��b lub butelka
zdo�aj� przeby�lbrzymi� odleg�o��ysi�ca dwustu mil, dziel�c� wysp�d najbli�szego
l�du? By�o to raczej nieprawdopodobne. Ale oto 30 czerwca z�apano z niema�ym trudem
albatrosa, lekko dra�ni�go przez Harberta �rutem w nog�Jest to wspania�y ptak, kt�o
skrzyd�a maj� z dziesi�st�ozpi��ci. Mo�e on przebywa�ez trudu tak olbrzymie przestrzenie
wodne, jak Pacyfik. Harbert mia� wielk� ochot�atrzyma�spania�ego ptaka, kt�u rana goi�a
si�zybko, i oswoi�o, lecz Gedeon Spilett upiera� si��e nie wolno zmarnowa�akiej okazji i
�e trzeba spr�a�rzez tego pos�a�nawi�za�ontakt z l�dami na Pacyfiku. Harbert ust�pi�
rozumiej�c, �e je�li albatros przylecia� z jakiego� zamieszkanego l�du, to z pewno�ci�
Strona 4
powr�tam, gdy tylko b�ie wolny. Mo�liwe, �e Gedeon Spilett, w kt� niekiedy odzywa�a
si�y�ka reporterska, w g�� duszy my�la� o tym, aby na los szcz�ia pu�ci� �wiat
pasjonuj�cy artyku� o przygodach Kolonist� Wyspy Lincolna. Co to by�by za sukces dla
sta�ego reportera gazety New York Herald i dla numeru zawieraj�cego tak� kronik�gdyby
reporta� ten dotar� kiedykolwiek do r�k wydawcy, pana Johna Benetta! Gedeon Spilett
zredagowa� wi�kr�, ale tre�ciw� notatk�w�o�y� j� do woreczka z mocnego, nagu-
mowanego p�� i za��czy� uprzejm� pro�b�o znalazcy o przes�anie listu pod adresem
dziennika New York Herald. Woreczek przywi�zano do szyi albatrosa, a nie do �apy, gdy� ptaki
te maj� zwyczaj odpoczywa�a falach; nast�ie wypuszczono na wolno��krzydla- tego pos�a�
i koloni�ci przygl�dali si� z wielkim wzruszeniem, jak poszybowa� na zach� znikn�� we
mgle. � Dok�d polecia�? � zapyta� Pencroff. � W stron�owej Zelandii � odpowiedzia�
Harbert. � Szcz�iwej podr� � zawo�a� marynarz, aczkolwiek niewiele si�podziewa� po
tym sposobie nawi�zania kontaktu ze �wiatem. Z nastaniem zimy prace domowe w Granitowym
Pa�acu zn�uszy�y ca�� par�. Naprawa ubra�lecenie rozmaitych sprz�w, a tak�e szycie
�agli z pow�oki balonu, stanowi�cej niewyczerpane zasoby p��, mocno absorbowa�y
wszystkich. Przez ca�y lipiec trwa�y silne mrozy, nie �a�owano tedy drzewa ni w�a, Cyrus
Smith postawi� drugi kominek w du�ej sali, gdzie sp�ano d�ugie wieczory zimowe. W czasie
pracy gaw�ono, w przerwach czytano i tak czas up�ywa� z po�ytkiem dla wszystkich. Z jak��
przyjemno�ci� przesiadywali koloni�ci w tej sali jasno o�wietlonej �wiecami, dobrze
ogrzanej, po smacznym obiedzie, przy fili�ance gor�cej �kawy" z czarnego bzu, otoczeni k��mi
wonnego dymu z fajek, zw�aszcza gdy z zewn�trz dochodzi�y odg�osy wichury! Najcz�iej
rozmawiali o ojczy�nie, o pozostawionych tam przyjacio�ach, o pot�e Republiki Ameryka�ej,
kt� wp�ywy wskutek wojny mog�y si�edynie zwi�zy�Cyrus Smith, obracaj�cy si�iegdy�
w ko�ach rz�dowych Stan�jednoczonych, opowiada� s�uchaczom r� ciekawe rzeczy, dzieli�
si�woimi pogl�dami i przewidywaniami. Pewnego dnia Gedeon Spilett zada� nast�j�ce
pytanie: � Prosz�i powiedzie�Cyrusie, czy temu oczekiwanemu przez pana, wspania�emu
rozwojowi handlu i przemys�u nie grozi ca�kowite zahamowanie? � Zahamowanie? Z jakiego
powodu? � � Z powodu braku w�a, kt� mo�na s�usznie nazwa�ajcenniejszym z bogactw
naturalnych. � Istotnie, najcenniejszym � zgodzi� si�n�ynier �� i nawet natura sama to
potwierdzi�a tworz�c diamenty, nie b�ce niczym innym, jak tylko czystym, skrystalizowanym
w�em. � Nie chce pan chyba przez to powiedzie� wtr�ci� si�encroff � �e diamentami
mo�na pali� paleniskach kot��amiast w�em? � Nie, przyjacielu � odpowiedzia� Cyrus
Smith. � Upieram si�ednak przy swoim zdaniu � ci�gn�� dalej Gedeon Spilett. � Nie
zaprzeczy pan, �e pewnego dnia w�el zostanie ca�kowicie wyczerpany. � Ach! Pok�ady w�a
s� jeszcze bardzo bogate, sto tysi� za� g�k�ydobywaj�cych rocznie sto
milion�etnar�iepr�o jeszcze je wyczerpie. � Przy wzrastaj�cym u�yciu w�a kamiennego �
upiera� si�pilett � mo�na ju� teraz przewidzie��e liczba s tu tysi� g�k� wzro�nie
niebawem do dwustu tys i �, przez co ilo��wydobywanego w�a podwoi si�ak�e. �
Niew�tpliwie, ale poza w�em europejskim, kt�dzi� nowym maszynom wkr� b�ie
wydobywany z g��ej po�o�onych pok�ad�kopalnie Ameryki i Australii jeszcze przez wiele
lat b� zaspokaja�y potrzeby przemys�u. � Ale jak d�ugo? � zapyta� reporter. � Co najmniej
przez dwie�cie pi�ziesi�t do trzystu lat. � To jest pocieszaj�ce dla nas � stwierdzi� Pen-
croff � ale niepokoj�ce dla naszych ciotecznych wnuk� � Wtedy wynajdzie si�co� innego �
powiedzia� Harbert. � Miejmy nadziej� zgodzi� si�edeon Spilett � gdy� bez w�a nie
by�oby maszyn, bez maszyn nie by�oby ani kolei, ani parostatk� ani fabryk, s�owem � tego
Strona 5
wszystkiego, co wp�ywa na post�wsp�esnego �ycia, � Ale c c si�wynajdzie? � zapyta�
Pencroff. � Czy pan to sobie wyobra�a, panie Cyrusie? � Mniej wi�j, przyjacielu. � Czym
b�ie si�tedy pali� � Wod� � powiedzia� Cyrus Smith. � Wod�? � zdumia� si�encroff.
� Woda w kot�ach parostatk� lokomotyw i woda do grzania wody? � Tak, ale woda
roz�o�ona na czynniki pierwsze �' wyja�ni� Cyrus Smith�i to roz�o�ona prawdopodobnie
za pomoc� elektryczno�ci, kt� stanie si��rodkiem pot�ym i �atwo dost�ym, gdy� wskutek
jakiego� tajemniczego prawa wszystkie wielkie wynalazki s� zgodne ze sob� i w pewnym
momencie uzupe�niaj� si�zajemnie. Tak, przyjaciele. S�dz��e nadejdzie dzie�iedy woda
b�ie u�ywana jako paliwo, wod�a� i tlen, z kt�h si�k�ada, u�yte oddzielnie lub ��cznie,
b� stanowi�iewyczerpane �r� ciep�a i �wiat�a, i to znacznie silniejsze ni� w�el. Pewnego
pi�ego dnia do �adowni na parostatkach i do. tendr�arowozowych zamiast w�a wt�oczy
si�pr�ny gaz, kt�b�ie si�ali� z olbrzymi� wydajno�ci� kaloryczn�. Nie mamy si�atem
czego obawia�Dop� ziemia b�ie zamieszkana, z pewno�ci� zaspokoi potrzeby ludzko�ci i
nigdy nie zabraknie jej ani �wiat�a, ani ciep�a, ani produkt�o�linnych, mineralnych czy
zwierz�ch. Dlatego te� wierz��e gdy pok�ady w�a ulegn� wyczerpaniu, ludzie b� pali�
ogrzewa�od�. Woda jest w�em przysz�o�ci. � Chcia�bym to zobaczy� mrukn��
marynarz. � Za wcze�nie si�rodzi�e�, Pencroff � powiedzia� Nab. By�y to jedyne s�owa,
jakie Murzyn dorzuci� do dyskusji. Rozmow�rzerwa�o szczekanie Topa, w kt�
zn��ycha�y�o dziwn� nut�tak niepokoj�c� in�yniera. R�cze�nie pies zacz��
kr��i�ok�tworu studni, znajduj�cego si� rogu wewn�znego korytarza. � Czego on zn�ak
szczeka? � zapyta� Pencroff. � Jup tak�e wydaje jakie� dziwne pomruki � doda� Harbert.
Istotnie, ma�pa przy��czy�a si�o psa, zdradzaj�c wyra�nie objawy podniecenia, przy czym
� rzecz dziwna � zwierz� wydawa�y si�ardziej zarftepo-kojone ni� rozz�oszczone. � Jest
rzecz� pewn� � stwierdzi� Gedeon Spilett � �e ta studnia ��czy si�ezpo�rednio z morzem
i chyba jakie� zwierz�orskie odwiedza j� od czasu do czasu, a�eby odetchn��owietrzem. �
Tak, to jest pewne � zgodzi� si� nim marynarz � i prawdopodobnie nie ma irjnego
wyt�umaczenia. No spok�Top � doda� zwracaj�c si�o psa � a ty, Jup, id� ju� do siebie.
Ma�pa i pies zamilk�y. Jup poszed� spa�Top za� pozosta� w sali i przez ca�y wiecz�d
czasu do czasu g�ucho warcza�. Nie m�no ju� wi�j o tym zaj�ciu, a jednak od tej chwili
in�ynier ju� si�ie rozchmurzy�. Do ko�lipca na przemian pada�y deszcze i chwy- ta�y
mrozy. Temperatura nie by�a jednak tak niska jak poprzedniej zimy i nie przekroczy�a ani razu
o�miu stopni Fahrenheita (trzynastu. stopni Celsjusza) poni�ej zera. Ale chocia� zima nie by�a
surowa, to jednak bardzo dokucza�y s�oty i wichury. Par�azy morze tak gwa�townie natar�o na
wysp��e zn�ala�o Kominy. Wygl�da�o to, jakby nag�y przyp�yw morza, spowodowany
jakimi� wstrz�sami podwodnymi, unosi� fale i ciska� nimi o mury Granitowego Pa�acu,
Koloni�ci obserwowali przez okna pot�e zwa�y wody, rozbijaj�ce si� ich oczach, i nie
przestawali zachwyca�i�spania�ym widokiem tej bezsilnej furii oceanu. Ba�wany
odskakiwa�y pokrywaj�c si�l�niewaj�co bia�� pian�, ale ca�e wybrze�e znika�o pod
tym w�ciek�ym zalewem, masyw skalny za� wynurza� si�ak gdyby wprost z morza
rozsiewaj�cego py� wodny na wysoko��onad stu st� W czasie tych sztorm�y�o nie tylko
trudno, ale wr� niebezpiecznie wychodzi� domu, gdy� wicher cz�o przewraca� na drodze
drzewa. A jednak koloni�ci przynajmniej raz w tygodniu odwiedzali zagrod�Na szcz�ie,
os�oni� po�udniowo-wschodnimi zboczami G�Franklina, nie ucierpia�a ona zbytnio wskutek
huraganu, kt�oszcz�i� tutaj drzewa, szopy i cz�ok�natomiast ptaszarnia, znajduj�ca si�a
P�askowzg� Rozleg�ego Widoku, nara�ona bezpo�rednio na wiatry wschodnie, dozna�a
Strona 6
do��owa�nych zniszcze�odmuch dwukrotnie zerwa� dach go��ika i przewr� p�ot.
Wszystko to trzeba by�o naprawi�ardzo solidnie, gdy� � jak koloni�ci zdo�ali si�u�
zorientowa� Wyspa Lincolna le�a�a w najgorszym punkcie Pacyfiku. Niekiedy odnosi�o
si�prost wra�enie, �e wyspa znajduje si� samym �rodku strefy pot�ych cyklon�kt�smaga�y
j� jak biczem. W pierwszych tygodniach sierpnia wichury uciszy�y si�roch�a w powietrzu
zapanowa� spok�zdawa�o , si� utracony na zawsze. R�cze�nie temperatura spad�a i
nadesz�y ostre mrozy, a termometr Fahrenheita wskazywa� osiem stopni poni�ej zera. 3 sierpnia
koloni�ci wyruszyli na projektowan� od kilku dni wycieczk�a po�udniowy wsch�yspy, w
stron�agna Podgorza�ek. My�liwych n��o ptactwo wodne przybywaj�ce tutaj na zimowisko.
Roi�o si�am od dzikich kaczek, kszyk�ro�e�, cyra-nek, perkoz�tote� postanowiono
po�wi��eden dzie� polowanie. Nie tylko Gedeon Spilett z Harbertem, ale tak�e Pencroff i Nab
wzi� udzia� w wyprawie. Jedynie Cy-rus Smith pod pozorem jakiej� pilnej roboty nie
do��czy� si�o swoich towarzyszy i zosta� w Granitowym Pa�acu. My�liwi obiecali powr�
nad wieczorem i wyruszyli drog� w kierunku Portu Balonu, aby tamt� dotrze�o bagniska. Zabrali
ze sob� Topa i Jupa. Gdy tylko znale�li si�o drugiej stronie mostu na Rzece Dzi�zynienia,
in�ynier podni�go i wr� do domu z zamiarem zrealizowania pewnego projektu; w tym w�a�nie
celu chcia� zosta�am. Ot�rojekt ten polega� na dok�adnym zbadaniu wewn�znej studni,
wychodz�cej z jednej strony na korytarz w Granitowym Pa�acu, a z drugiej strony ��cz�cej
si�iew�tpliwie z morzem, gdy� niegdy� odp�ywa�y ni� wody z jeziora. Dlaczego Top tak
cz�o kr�� si�o�o otworu tej � studni? Dlaczego szczeka� tak dziwnie i wiedziony jakim�
niepokojem zbli�a� si�o jej wylotu? Dlaczego Jup podziela� podniecenie Topa? Czy studnia
mia�a jeszcze jakie� odnogi poza otworem prowadz�cym pro- stopadle do morza? Czy
odga��a�a si�od jak�� inn� cz�i� wyspy? Oto co Cyrus Smith chcia� wiedzie�a
wszelk� cen�i to wiedzie�anx Dlatego te� postanowi� zbada�tudni�orzystaj�c z
nieobecno�ci swoich towarzyszy i w�a�nie taka okazja nadarzy�a mu si�eraz. Naj�atwiej
by�o zej��o studni po d�ugiej drabinie sznurowej, nie u�ywanej ju� od czasu zainstalowania
windy. Tak te� in�ynier zrobi�. Przyci�gn�� drabin�o otworu o �rednicy oko�o sze�ciu
st� wpu�ci� j� do studni po dok�adnym umocowaniu g�go ko� Nast�ie zapali�
latarni�wzi�� rewolwer do r�, przypi�� do pasa kordelas i zacz�� schodzi�o szczeblach.
�cianki studni by�y g�adkie; jedynie od czasu do czasu wida�y�o niewielkie wyst� skalne, po
kt�h jakie� zr�ne stworzenie mog�o wdrapa�i�� do jej g�go wylotu. Takie by�o
spostrze�enie in�yniera. Jednak�e o�wietlaj�c starannie latarni� te wyst� nie znalaz� ani
od�upanego brze�ka, ani �adnego �ladu wskazuj�cego na to, by dawniej czy ostatnio
ktokolwiek si�o nich wdrapywa�. Cyrus zeszed� ni�ej, o�wietlaj�c dok�adnie �ciany. Nie
zauwa�y� jednak nic podejrzanego. Gdy doszed� do ostatnich szczebli, poczu� pod stop�
wod�jej powierzchnia by�a zupe�nie spokojna. Ani na poziomie wody, ani w �adnym innym
miejscu nie odchodzi� w bok korytarz, kt�m�y stanowi�dga��enie wiod�ce w g��b
masywu skalnego. Cyrus Smith obstuka� r�je�ci� kordelasa �cianki studni, ale nigdzie nie
pochwyci� odg�osu pr�. Studnia by�a przebita w jednolitym bloku, poprzez kt��adna �ywa
istota nie mog�a sobie utorowa�rogi. Aby dotrze�a sam d�a tak�e aby wdrapa�i�a g� nie
by�o innej drogi ni� zawsze zalany wod� kana� ��cz�cy studni� morzem poprzez dolne
warstwy ska� nadbrze�nych; a zatem t� drog� mog�o si�rzedosta�edynie zwierz�orskie.
Natomiast nie uda�o si�n�ynierowi doj��w jakim punkcie wybrze�a ani na jakiej
g��ko�ci'm�si�najdowa�ylot kana�u. Sko�wszy ogl�iny studni, Cyrus Smith wszed� na
g� wci�gn�� drabin�zakry� otw� powr� do du�ej sali, mrucz�c w g��kiej zadumie: �
Strona 7
Nic nie widzia�em, a jednak co� tam musi by� ROZDZIA� DWUNASTY. Osprz�wanie statku.
Naj�cie lis�Jup ranny. Piel�owanie Jupa. Jup wyleczony. Wyko�nie statku. Tryumf Pencroffa.
�Bonawentura". Pr�statku. Nieoczekiwany dokument. tego wieczora my�liwi, kt� polowanie nad
wyraz si�da�o, powr�i objuczeni zwierzyn�, d�wigaj�c tyle, ile tylko mog�o
unie��zterech silnych m�zyzn. Top mia� na karku wianek ro�e�w, Jup za� ozdobiony by�
pasem z kszyk� � Prosz�obaczy� wo�a� uradowany Nab � ile b�iemy mieli roboty! Ile z
tego b�ie konserw i pasztet�Ale kto� musi mi pom�Licz�a ciebie, Pencroff! � Nie, Nabie �
powiedzia� marynarz. � Tym razem musisz si�bej��eze mnie, gdy� czas ju�, abym zaj��
si�sprz�waniem statku. � A pan, panie Harbercie? � Musz���utro do corralu. � No to chyba
pan mi pomo�e, panie Spilett? � Zrobi�o tylko dla ciebie, ale uprzedzam ci��e je�eli
ujawnisz mi swoje recepty, zaraz je opublikuj� � Prosz�ardzo, panie Spilett � zgodzi� si�ab
� prosz�ardzo. W ten spos�ast�ego dnia Gedeon Spilett zosta� pomocnikiem Naba i obaj
zasiedli w laboratorium kulinarnym. Przedtem jednak in�ynier zd��y� podzieli�i� reporterem
wynikiem swoich bada�eporter zgodzi� si�a�kowicie ze zdaniem Cyrusa Smitha, �e chocia�
nic nie znaleziono, to jednak w tym wszystkim tkwi jaka� tajemnica. Mrozy trzyma�y przez ca�y
nast�y tydzie�ote� koloni�ci opuszczali Granitowy Pa�ac tylko po to, by zajrze�o ptaszarni.
W ca�ym mieszkaniu unosi�y si�makowite zapachy � wynik uczonych praktyk Naba i reportera;
jednak�e nieca�y plon polowania na bagni-sku zosta� przerobiony na konserwy, a poniewa� w
czasie tych silnych mroz�i� przechowywa�o si�oskonale, koloni�ci jedli dzikie kaczki, kszyki i
ro�e�na �wie�o i uznali, �e s� one smaczniejsze od wszystkich znanych na �wiecie
ptak�odnych. Przez ten tydzie�ncroff korzystaj�c z pomocy Harberta, kt�ju� zr�nie
pos�ugiwa� si�g��, pracowa� z takim zapa�em, �e uko�� szycie wszystkich �agli. Liny
balonu i sznury siatki zrobione by�y z doskona�ego gatunku konopi, tote� marynarz ch�ie z nich
korzysta�. �agle zako�no bardzo mocnymi liklinami; pozosta�o tak�e dosy�ateria�u, aby
zrobi�a�y, wanty i sztagi *. Z pomoc� Pencroffa Cyrus Smith wykona� na tokarce potrzebne
bloki. Ca�e o�aglowanie i takielunek ** by�y gotowe jeszcze przed wyko�niem statku. Pencroff
uszy� nawet tr�lorow� bander�iebiesko-bia�o-czerwon�; barwnik�o ufarbo-wania
materia�u dostarczy�y pewne ro�liny, obficie wy- stepuj�ce na wyspie. Do trzydziestu siedmiu
gwiazd, l�ni�cych zazwyczaj na flagach Stan�jednoczonych i reprezentuj�cych trzydzie�ci
siedem stan�marynarz doda� trzydziest� � gwiazd�stanu Lincolna", gdy� uwa�a�, �e
wyspa jest ju� przy��czona do wielkiej republiki. � Je�eli nie jest przy��czona faktycznie, to
sercem na pewno. Na razie bandera zosta�a wywieszona w �rodkowym oknie Granitowego
Pa�acu i koloni�ci powitali j� trzykrotnym okrzykiem. Zima dobiega�a ko�i wszyscy mieli ju�
nadziej��e przeminie bez jakiegokolwiek powa�niejszego wydarzenia, gdy nagle 11 sierpnia w
nocy nad P�asko-wzg�m Rozleg�ego Widoku zawis�a gro�ba zniszczenia. Po pracowitym dniu
koloni�ci twardo spali, gdy wtem oko�o czwartej nad ranem zbudzi�o ich szczekanie psa. Tym
razem pies nie szczeka� w pobli�u otworu studni, lecz na progu drzwi i rzuca� si�a nie tak, jak
gdyby chcia� je wy�awia�Jup ze swej strony wrzeszcza� przera�liwie. � Co ci jest, Top?! �
zawo�a� Nab budz�c si�ierwszy. Pies dalej ujada� z w�ciek�o�ci�. Wszyscy ubrali si�
po�piechu, rzucili si�o okien i otworzyli je na o�cie�. Przed oczami rozci�ga�a si�okrywa
�nie�na, kt� biel by�a ledwie widoczna w ciemno�ci nocy. Koloni�ci nie mogli nic
dojrze�ale s�yszeli dziwne szczekanie dobiegaj�ce z mroku. By�o rzecz� oczywist�, �e
wybrze�e opanowa�y jakie� zwierz�, lecz po ciemku nie mo�na by�o ich rozpozna� � Co to
jest? � zawo�a� Pencroff. __ Wilki, jaguary albo ma�py � wyrazi� przypuszczenie Nab. __
Do diab�a! Przecie� mog� si�osta�a p�asko- wzg� � przerazi� si�eporter. � A nasza
Strona 8
ptaszarnia! Nasze plantacje! � rozpacza� Harbert. � Kt�y mog�y przej��� dziwi�
si�encroff. � Prawdopodobnie przez mostek na wybrze�u; pewnie kt� z nas zapomnia� go
podnie�� powiedzia� � in�ynier. � Rzeczywi�cie � przyzna� si�pilett. � Przypominam
sobie, �e zostawi�em drog�twart�. � A to pan nam sp�ata� figla! � obruszy� si�arynarz.
� Co si�ta�o, to si�ie odstanie � odpar� Cyrus Smith. � Pomy�lmy lepiej o tym, co robi�
Taka oto szybka wymiana s��ast�pi�a pomi�y Cyrusem Smithem a jego towarzyszami. Jedno
by�o pewne: jakiekolwiek by�y to zwierz�, przesz�y one przez mostek, opanowa�y wybrze�e
i mog�y lewym brzegiem Rzeki Dzi�zynienia dotrze�o P�askowzg� Rozleg�ego Widoku.
Trzeba wi�by�o wyprzedzi�e i w razie potrzeby stoczy� nimi walk� � Ale c�o za zwierz�?
� zapyta� kto� po raz drugi, w chwili gdy rozleg�o si�onowne szczekanie, g�o�niejsze ni�
dotychczas. Na ten d�wi�Harbert drgn��, gdy� przypomnia� sobie, �e s�ysza� ju� takie
odg�osy w czasie swojego pierwszego pobytu u �r� Czerwonego Potoku. � To� to lisy! �
zawo�a�. � Dalej na wroga! � krzykn�� marynarz. Uzbrojeni w siekiery, karabiny i
rewolwery, koloni�ci pobiegli do windy i niebawem byli na wybrze�u. W wi�zej gromadzie,
zw�aszcza gdy g��m dokuczy, lisy staj� si�aprawd�iebezpieczne. Koloni�ci jednak bez
chwili wahania rzucili si�a zwierz�, a pierwsze strza�y z rewolweru, przerzynaj�ce
b�yskawicami ciemno�ci, wprowadzi�y pop�och w najbli�sze szeregi napastnik�
Najwa�niejsz� rzecz� by�o nie dopu�ci�abusi�a P�askowzg� Rozleg�ego Widoku,
gdy� wtedy zar� plantacje, jak i ptaszarnia by�yby zdane na ich �ask�Z ca�� pewno�ci�
nie da�oby si�nikn���as niepowetowanych szk�zw�aszcza je�li chodzi o zasiewy zbo�a.
Naj�cie na p�askowzg� mo�liwe by�o tylko od strony lewego brzegu rzeki, wystarczy�o
zatem stworzy�dpowiedni� zapor�a w�skim odcinku wybrze�a, wt�oczonym pomi�y rzek�
granitow� �cian� Wszyscy zrozumieli to w lot i na rozkaz Cyrusa Smi-tha pobiegli na wskazane
miejsce, podczas gdy gromada lis�miotaj�c si�a wszystkie strony, znikn� w ciemno�ciach.
Cyrus Smith, Gedeon Spilett, Pencroff, Harbert i Nab ustawili si�ak, by utworzy�apor�ie do
przebycia. Top z szeroko otwart�, pot�� paszcz� bieg� przed nimi, a za nim Jup uzbrojony w
s�t� pa�k�kt�wywija� jak maczug�. Noc by�a bardzo ciemna. Jedynie w �wietle
strza��z kt�h �aden nie chybia� celu, mo�na by�o dojrze�apastnik�by�o ich co najmniej
ze stu, a �lepia l�ni�y im jak roz�arzone w�e. � Nie mo�na dopu�ci��eby przesz�y t�!
� zawo�a� Pencroff. � I nie przejd� � powiedzia� in�ynier. Lisy istotnie nie przesz�y, ale
bynajmniej nie dlatego, �e nie pr�a�y; ostatnie szeregi bezustannie napiera�y na pierwsze.
Koloni�ci z siekierami i rewolwe- rami w r� walczyli za�arcie bez chwili wytchnienia. Ziemia
usiana by�a trupami lis�ale stado wcale si�ie zmniejszy�o; przeciwnie, zdawa�o si��e coraz
wi�j lis�rzybywa przez mostek na wybrze�u. Niebawem koloni�ci byli z tak bliska osaczeni
przez lisy, �e nie obesz�o si�ez paru zranie�a szcz�ie lekkich. Strza�em z rewolweru Harbert
uwolni� Naba, kt�u lis wskoczy� na plecy jak tygrys. Top walczy� z prawdziw� furi�,
skaka� lisom do gard�a i dusi� je od razu. Uzbrojony w maczug�up wali� na �lepo i na pr�
starano si�dci�gn��o do ty�u. Obdarzony wzrokiem pozwalaj�cym widzie� ciemno�ciach,
pcha� si� najwi�zy wir walki i od czasu do czasu wydawa� ostry gwizd, co by�o u niego
oznak� najwi�zej rado�ci. W pewnej chwili zap�i� si�awet tak daleko, �e w �wietle
strza��ewolwerowych mo�na by�o go dostrzec otoczonego przez pi�czy sze��u�ych
lis�kt� stawia� czo�o z niezwykle zimn� krwi�. Walka sko��a si�wyci�wem
kolonist�ale dopiero po dobrych dw�godzinach. Pierwszy brzask dnia zmusi� napastnik�o
ucieczki, lisy ucieka�y na p�c przez mostek, a Nab pobieg�, aby natychmiast go podnie�� Gdy
rozwidni�o si�ostatecznie, koloni�ci policzyli na polu walki blisko pi�ziesi�t zabitych
Strona 9
lis�ozrzuconych po wybrze�u. � A Jup?! � zawo�a� Pencroff. � Gdzie jest Jup? Jup
znikn��. Nab wo�a� go, ale po raz pierwszy jego przyjaciel nie przybieg� na zawo�anie.
Wszyscy poszli szuka�a�py, dr��c z ebawy, �e znajd� j� nie�yw�. Oczyszczono teren z
padliny, kt� krew zabarwi�a �nieg czerwieni�, wreszcie znaleziono Jupa. Le�a�
w�r��lis� zmia�d�onych pyskach i prze- tr�conych grzbietach, co" �wiadczy�o, �e
zwierz� te przed �mierci� musia�y zetkn��i�e straszliw� maczug� nieul�ej ma�py. Na
piersi Jupa widnia�y g��kie rany, w �apie trzyma� jeszcze kawa�ek u�amanej maczugi;
widocznie wtedy dopiero uleg� przewa�aj�cej liczbie napastnik�gdy zosta� pozbawiony broni.
� �yje! � krzykn�� Nab pochylony nad Jupem. � Uratujemy go � odrzek� marynarz. �
B�iemy go piel�owa�tak, jakby�my piel�owali jednego z nas. Ma�pa, jakby rozumiej�c sens
s��sk�oni�a �eb na rami�encroffa, prawdopodobnie na znak podzi�wania. Marynarz by�
tak�e ranny, ale zar� on, jak i jego towarzysze odnie�li powierzchowne obra�enia, gdy� dzi�
broni palnej w wi�zo�ci wypadk�da�o im si�trzyma�apastnika w przyzwoitej odleg�o�ci.
Jedynie stan ma�py budzi� obawy. Pencroff i Nab wzi� Jupa na r� i zanie�li go do windy, przy
czym ma�pa nie wyda�a nawet najl�ejszego j�. Ostro�nie zawie�li j� do Granitowego
Pa�acu. Tutaj u�o�yli n�, sienniku zdj�m z jednego z pos�a�jak najtroskliwiej przemyli jej
rany. Nie wygl�da�o na to, �eby uszkodzony by� jaki wa�ny narz�d, ale Jup by� bardzo
os�abiony z powodu utraty krwi i niebawem dosta� wysokiej gor�czki. Pozostawiono go wi�w
��, opatrzono rany i zastosowano �cis�� diet��zupe�nie jak u prawdziwego cz�owieka",
jak stwierdzi� Nab; przygotowano tak�e kilka fili�anek orze�wiaj�cego naparu z
zi�eczniczych, znajduj�cych si� apteczce Granitowego Pa�acu. Jup zasn��. Pocz�tkowo
miota� si�e �nie, ale potem jego oddech sta� si�ardziej regularny. Od czasu do czasu Top,
skradaj�c si�ak gdyby �na palcach", przychodzi� odwiedzi�wojego przyjaciela i zda
si�ochwa- la� opiek�jak� go otaczano. R� Jupa zwisa�a niekiedy z pos�ania i Top liza� j�
z min� pe�n� smutku. Tego samego dnia koloni�ci zaci�gn� ca�� padlin�o Las�alekiego
Zachodu i zakopali j� g��ko. Naj�cie lis�kt�mog�o sta�i�ro�ne w skutkach, by�o
dobr� nauczk� i od tego czasu koloni�ci nie k�adli si�pa�zanim jeden z nich nie upewni�
si��e wszystkie mostki zosta�y podniesione i �e wszelka inwazja jest niemo�liwa. Tymczasem
Jup, kt�o �ycie przez par�ni by�o powa�nie zagro�one, przem�chorob�Mocny organizm
zwyci��, gor�czka poma�u spada�a i Gedeon Spi-lett, b�cy po trosze lekarzem, uzna�
niebawem, �e niebezpiecze�o min�. 16 sierpnia Jup zacz�� je��Nab przyrz�dza� mu
pyszne, s�odkie smako�yki, a chory zjada� je z rozkosz�, gdy� je�eli mia� w og�jak��
niewielk� wad�to chyba tylko t��e by� �akomczuchem; Nab za� nigdy nie stara�
si�yleczy�o z tej przywary. � Co pan chce? � mawia� do Gedeona Spiletta, kt�mu zarzuca�
nieraz, �e zbytnio rozpieszcza Jupa. � Przecie� jedyn� przyjemno�ci� tego biednego Jupa jest
to, �e zje co� smacznego, ja za� ch�ie wynagradzam go w ten spos�a jego us�ugi. Po
dziesi�odniowym le�eniu w ��, 21 sierpnia, im�up wsta� po chorobie. Rany zabli�ni�y
si� wida�u� by�o, �e niebawem odzyska swoj� zwyk�� zr�no�� si��Jak wszyscy
rekonwalescenci by� wiecznie g�odny, a reporter pozwala� mu je��o woli, gdy� ufa�, �e
instynkt, kt�o cz�o brak istotom rozumnym, uchroni ma�p�rzed skutkami ob�arstwa. Nab by�
zachwycony, �e jego ucze�zyska� apetyt. � Jedz, przyjacielu � przemawia� do�i niczego
sobie nie odmawiaj! Przela�e� za nas swoj� krew, a je- dyny spos�w jaki
mog�i�dwdzi�y�to pom�i j� odzyska� 25 sierpnia Nab zwo�a� nagle swoich towarzyszy.
� Panie Cyrusie, panie Gedeonie, Harbercie, Pen-croff, chod�cie pr�o! Koloni�ci, zgromadzeni
w du�ej sali, poderwali si�a to wo�anie. � Co si�ta�o? � zapyta� reporter. �
Strona 10
Prosz�opatrze� odpowiedzia� Nab p�j�c ze �miechu. Okaza�o si��e im�up, �e
skrzy�owanymi po tu-recku nogami, siedzia� w drzwiach Granitowego Pa�acu, ze spokojem i
powag� pal�c fajk� � Moja fajka! � zawo�a� Pencroff. � Wzi�� moj� fajk�Ach,
m�oczciwy Jup, daruj�i j�! Pal, przyjacielu, pal! Jup powa�nie wypuszcza� k�� dymu z
tak� min�, jakby mu to sprawia�o niezwyk�� rozkosz. Cyrus Smith nie okaza� szczeg�go
zdziwienia i "opowiedzia� o paru wypadkach, kiedy oswojone ma�py sta�y si�a�ogowymi
palaczami. Od tego dnia Jup mia� w�asn� fajk�dawn� fajk�arynarza, kt�powiesi� w swoim
pokoju obok zapasu tytoniu. Nabija� j� w�asnor�nie, zapala� od roz�arzonego w�elka i
wydawa� si�y�ajszcz�iwszym z czworor�nych zwierz�t. Mo�na si�atwo domy�li��e ta
wsp�ta upodoba�cie�ni�a jeszcze mocniej wi� przyja�ni, ��cz�ce ju� sympatyczn�
ma�p� poczciwym marynarzem. � A mo�e to jest cz�owiek? � zastanawia� si�ieraz
Pencroff w obecno�ci Naba. � Czy bardzo by� si�dziwi�, gdyby kt�o� dnia Jup do nas
przem�? � Na Boga, nie! � odpar� Nab. � Dziwi mnie raczej to, �e nie m� gdy�
w�a�ciwie tego jedynie mu brak". __A jednak by�oby bardzo zabawne � ci�gn�� dalej
marynarz � gdyby pewnego dnia Jup zwr� si�o mnie ze s�owami: �A mo�e by�my
si�amienili fajkami, Pencroff?" � Tak � zgodzi� si�ab. � Co za nieszcz�ie, �e on jest niemy
od urodzenia. We wrze�niu zima sko��a si�statecznie i podj� dalsze prace z nowym zapa�em.
Budowa statku posuwa�a si�zybko naprz�Obydwie burty by�y ju� gotowe i wyka�no je od
wewn�trz, wi���c poszczeg� cz�i kad�uba z wr�mi, wygi�mi na gor�co w parze i
ca�kowicie dostosowanymi do modelu. Poniewa� drzewa by�o pod dostatkiem, Pencroff
zaproponowa� in�ynierowi, aby wewn�trz kad�uba zrobi�eszcze jedno szczelne poszycie, co
mog�o zapewni�i�z� wytrzyma�o��tatku. Cyrus Smith nie wiedz�c, co czeka ich w
przysz�o�ci, zaaprobowa� pomys� marynarza, a�eby uczyni�tatek tak mocnym, jak tylko
mo�na. Poszycie i pok�ad zosta�y ca�kowicie wyko�ne oko�o 15 wrze�nia; aby
uszczelni�szystkie szwy, przygotowano paku�y z suchej trawy morskiej i upchano. je klepad�em
pomi�y deski kad�uba, poszycia i pok�adu. Nast�ie zalano gor�c� smo��, kt� sosny
dostarczy�y w potrzebnej ilo�ci. Wyposa�enie statku by�o zupe�nie proste. Przede wszystkim
wielkie z�omy skalne, wagi oko�o dwunastu tysi� funt�odpowiednio ustawiono na dnie statku i
unieruchomiono zapraw� murarsk�. Nad tymi g�azami u�o�ono pok�ad, a pod nim zrobiono
dwa pomieszczenia, wzd�u� kt�h ci�gn� si�awki s�u��ce r�cze�nie za skrzynie. Pi�
masztu by�a jednocze�nie filarem podtrzymuj�cym przepierzenie pomi�y obydwiema kabinami,
do kt�h wchodzi�o si�rzez luki znajduj�ce si�a pok�adzie i zaopatrzone w pokrywy. Pencroff
znalaz� bez trudu drzewo odpowiednie na maszt.'Wybra� do tego celu m�ody �wierk, prosty i
bez s�w, kt�trzeba by�o ociosa�raniasto u do�u i okr�g�o u g� Okucia masztu, steru i
kad�uba zrobiono w ku�ni w Kominach w spos�rymitywny, ale solidny. Wreszcie reje, maszt,
stenga i wios�a, s�owem, ca�e osprz�wanie zosta�o wyko�ne w pierwszym tygodniu
pa�dziernika; �eby si�orientowa�jak statek b�ie si�prawowa� na morzu i jak dalece
zas�uguje na zaufanie, postanowiono wypr�a�o w pobli�u wyspy. Przez ca�y ten czas nie
zosta�y zaniedbane inne prace bie��ce. Nale�a�o przystosowa�o nowych potrzeb
zagrod�gdy� stado muflon� k�owi�zy�o si�o m�ode pokolenie, kt�trzeba by�o gdzie�
umie�ci�i czym� �ywi�Koloni�ci nie zapominali tak�e o parku ostryg i o kr�ami ani o
pok�adach w�a i rudy, ani o odwiedzaniu nie zbadanych dot�d cz�i Las�alekiego Zachodu,
gdzie roi�o si�d zwierzyny. Odkryto tak�e nowe gatunki ro�lin i chocia� nie nadawa�y si�o
natychmiastowego u�ytku, to jednak zwi�zy�y zasoby Granitowego Pa�acu. By�y to r�
odmiany figo-watych, niekt�podobne do tych, jakie rosn� w okolicy Przyl�dka Dobrej Nadziei, o
Strona 11
mi�stych, jadalnych li�ciach, inne zn� ziarnach zawieraj�cych co� w rodzaju m�ki. 10
pa�dziernika statek zosta� spuszczony na wod�Pencroff promienia� rado�ci�. Wszystko
uda�o si�oskonale. Ca�kowicie osprz�wany siup zepchni� na rolkach na sam skraj wybrze�a,
sk�d unios�o go morze w czasie przyp�ywu; statek utrzyma� si�a wodzie, co wywo�a�o
�yw� rado��olonist�a zw�aszcza Pen-croffa, kt�nie wykazywa� przy tej okazji ani
odrobiny skromno�ci. Zreszt� mia� on pow�o dumy, nawet po zako�niu budowy statku, gdy�
mia� zosta�ego dow�. Jednog�o�nie przyznano mu bowiem stopie�pitana. A�eby
zado��zyni�ymaganiom kapitana Pen-croffa, trzeba by�o przede wszystkim nada�tatkowi
nazw�po wielu zaciekle dyskutowanych propozycjach zdecydowano si�reszcie na
�Bonawentur�� imi�jakie poczciwy marynarz otrzyma� na chrzcie. Gdy tylko przyp�yw
uni��Bonawentur� mo�na by�o natychmiast stwierdzi��e doskonale utrzymuje si�a wodzie
i b�ie dostosowywa� si�o r�ch szybko�ci. Postanowiono wypr�a�o jeszcze tego samego
'dnia na pe�nym morzu. Pogoda by�a pi�a, d�� lekki wietrzyk i �egluga nie sprawia�a
k�opotu, zw�aszcza na po�udniu wyspy, gdy� od godziny ju� utrzymywa� si�iatr p�cno-
zachodni. � Na pok�ad! Na pok�ad! � wo�a� kapitan Pencroff. Ale przed wyp�yni�em na
morze trzeba by�o zje��niadanie, a nawet wzi��e sob� na statek troch�ywno�ci na
wypadek, gdyby wycieczka przeci�gn� si�o wieczora. � In�ynierowi tak�e by�o pilno
wypr�a�tatek, bo przecie� on to wykona� plan, jakkolwiek za porad� marynarza musia�
do��z�o zmienia�� szczeg� jednak�e statek nie wzbudza� w nim takiego zaufania jak w
Pencroffie. Cyrus Smith mia� nadziej��e marynarz ju� zrezygnowa� z wyprawy na
wysp�abor, poniewa� przesta� o niej na razie m�. Z najwi�z� niech�� zgodzi�by si�a to,
aby dwaj czy trzej spo- �r�ego towarzyszy mieli odp�yn��dzie� dalej tym s�upem, zreszt�
bardzo ma�ym, maj�cym najwy�ej pi�a�cie ton wyporno�ci. O wp�o jedenastej wszyscy
ju� byli na pok�adzie, nawet Jup z Topem. Nab i Harbert wyci�gn� kotwic�kwi�c� w piasku
w pobli�u Rzeki Dzi�zynienia, podnie�li �agiel, bandera ameryka� za�opota�a na szczycie
masztu i �Bonawentura", kierowany przez Pencroffa, wyszed� na morze. Aby wydosta�i� Zatoki
Unii, trzeba by�o z pocz�tku z�apa�rzeciwny wiatr; koloni�ci stwierdzili, �e przy takim
ustawieniu �agla statek utrzymuje dostateczn� szybko�� Po op�yni�u Cypla Skrzyni i
Przyl�dka Pazura statek, p�yn�c wzd�u� po�udniowego brzegu, musia� i��li�ej l�du;
Pencroff zauwa�y� przy tym, �e �Bonawentura" trzyma si�a kursie i nie daje si�nosi�Statek
dobrze skr�� pod przednim wiatrem i mia�, jak m� marynarze, dobry zryw, gdy� w czasie
obrotu potrafi� zwi�za�zybko�� Pasa�erowie �Bonawentury" nie posiadali si� rado�ci.
Mieli dobry statek, kt�w razie potrzeby m�y im odda�ieocenione us�ugi, wycieczka za� w
t�i�� pogod� przy �agodnym wietrze by�a doprawdy czym� uroczym. Pencroff wyp�yn��
na pe�ne morze o trzy czy cztery mile od brzegu, w linii prostopad�ej do Portu Balonu. W�as
oczom podr�ch Wyspa Lincolna ukaza�a si� ca�ej okaza�o�ci i w nowej postaci, z
malownicz� panoram� wybrze�a od Przyl�dka Pazura do Cypla P�aza, z lasami o m�odej
zieleni ledwo rozwini�ch drzew li�ciastych, z panuj�c� nad okolic� G�Frankli-na oraz
plamami �niegu l�ni�cymi na jej szczycie. � Jakie� to pi�e! � zawo�a� Harbert. � Tak,
nasza wyspa jest pi�a i dobra � potwierdzi� Pencroff. � Kocham j�, jak kocha�em moj�
biedn� matk�Wyspa nas przytuli�a, n�nych i pozbawionych wszystkiego, a teraz czeg�rakuje jej
pi�orgu dzieciom, kt�spad�y na ni� z nieba! � Niczego, kapitanie � popar� go Nab. I obaj
poczciwcy wydali trzykrotny okrzyk �hura" na cze��yspy! W tym czasie Gedeon Spilett oparty o
maszt szkicowa� panoram�rozci�gaj�c� si�rzed jego oczami. Cy-rus Smith zachowywa�
milczenie. � No i c�panie Cyrusie? � zagadn�� go marynarz. � Co pan powie o naszym
Strona 12
stateczku? � Zdaje si��e dobrze si�pisuje � odpar� in�ynier. � Dobra jest. Czy wobec tego
pan przypuszcza, �e mo�na zaryzykowa�a nim d�u�szy rejs? � Jaki rejs, Pencroff? � Na
wysp�abor, na przyk�ad. � Przyjacielu � odezwa� si�yrus Smith � s�dz��e gdyby zasz�a
pilna potrzeba, to mo�na by bez wahania zawierzy�Bonawenturze" nawet na d�u�szy dystans,
ale pan dobrze wie, jak niech�ie zgodzi�bym si�a podr�a wysp�abor, skoro przecie� nic pana
do tego nie zmusza. � Nale�y odwiedza� swoich s�siad� � nalega� Pencroff obstaj�c przy
swoim pomy�le. � Wyspa Tabor jest nasz� s�siadk�, i to jedyn�! Grzeczno��yma-ma,
�eby z�o�y�ej przynajmniej jedn� wizyt� � Do licha! � wtr�ci� Gedeon Spilett. � Nasz
przyjaciel Pencroff da� si�onie��onwenansom! � Nie da�em si�onie��iczemu! � odpar�
Pencroff, kt�o zirytowa� troch�przeciw in�yniera; nie chcia� jednak zrobi�u najmniejszej
przykro�ci. � Niech pan pomy�li, Pencroff � ci�gn�� dalej Cy- rus Smith � �e pan nie
mo�e uda�i�am na wysp�Tabor. __ Wystarczy mi jeden towarzysz. � Zgoda � powiedzia�
in�ynier. � Ale w ten spos�hce pan pozbawi�oloni�a Wyspie Lincolna dw�jej cz�onk�
og�j liczby pi�u. � Sze�ciu � poprawi� Pencroff. � Zapomnia� pan o Jupie. � Siedmiu �
doda� Nab � bo przecie� Topa tak�e trzeba liczy� � Nie ma �adnego ryzyka, panie Cyrusie
� nalega� Pencroff. � Mo�liwe. Ale powtarzam panu, �e to jest nara�anie si�ez potrzeby.
Uparty marynarz nic nie odpowiedzia� i przerwa� rozmow�aczkolwiek by� zdecydowany
powr� do niej przy najbli�szej okazji. Nie spodziewa� si�cale, �e z pomoc� przyjdzie mu
przypadek i to, co dotychczas by�o jego niezbyt uzasadnionym kaprysem, zamieni w akt
humanitaryzmu. �Bonawentura" wraca� z pe�nego morza w stron�ybrze�a, kieruj�c si�a Port
Balonu. Trzeba by�o sprawdzi�rzej�cie pomi�y �awicami piasku a rafami, a�eby w razie
potrzeby oznakowa�rog�gdy� zatoczka mia�a stanowi�ort macierzysty statku. Znajdowali
si�u� w odleg�o�ci p�ili od brzegu i trzeba by�o lawirowa�a�eby p�yn��od wiatr.
Szybko��Bo�ntury" by�a bardzo niewielka, gdy� wiatr powstrzymywany przez wysoki brzeg
�atwo wydyma� �agle, morze za�, g�adkie jak lustro, marszczy�o si�ieznacznie tylko wtedy,
gdy po jego powierzchni przebiega�y fale. Harbert sta� na dziobie i wskazywa� drog�nagle
krzykn��: � Z wiatrem, Pencroff! Z wiatrem! � Co si�ta�o? � zapyta� marynarz unosz�c
si�� Ska�a? � Nie... Zaczekaj... � odrzek� Harbert. � Nie widz�obrze... Skr�jeszcze z
wiatrem... Dobrze... Troch�o przodu. Przy tych s�owach Harbert po�o�y� si�a pok�adzie,
zanurzy� szybko r� do wody, po czym podni�si� okrzykiem: � Butelka! W r� trzyma�
zakorkowan� butelk�wy�owion� o kilka kabli od brzegu. Cyrus Smith wzi�� butelk�nie
m�c ani s�owa odkorkowa� j� i wyci�gn�� z niej wilgotny papier, na kt� by�o napisane:
Rozbitek... Wyspa Tabor: 153� d�ugo�ci zachodniej, 37� 11' szeroko�ci po�udniowej.
ROZDZIA� TRZYNASTY. Zgoda na podr�Domys�y. Przygotowania. Trzej pasa�erowie.
Pierwsza noc. Druga noc. Wyspa Tabor. Poszukiwania na wybrze�u. Poszukiwania w lesie. Nie ma
nikogo. Zwierz�. Ro�liny. Opuszczone domostwo. Rozbitek � zawo�a� Pencroff � porzucony
o jak�� setk�il od nas na wyspie Tabor! Ach, panie Cyrusie, teraz ju� nie b�ie si�an
sprzeciwia� mojemu projektowi. � Nie, Pencroff � odpar� Cyrus � trzeba p�yn��i to jak
najpr�ej. � Zaraz jutro? � Zaraz jutro. In�ynier trzyma� w r� skrawek papieru wyci�gni� z
butelki. Zastanawia� si�ad nim przez par�hwil, a potem powiedzia�: � Przyjaciele, tre��
forma tego dokumentu nasuwaj� nast�j�ce wnioski: po pierwsze, rozbitek z wyspy Tabor jest
cz�owiekiem posiadaj�cym do��u�� wiedz�eglarsk�, gdy� podaje nam d�ugo��
szeroko��eograficzn� wyspy zgodnie z tym, co�my znale�li w atlasie, z dok�adno�ci� do
jednej minuty; po drugie, jest on Anglikiem lub Amerykaninem, gdy� dokument jest napisany w
j�ku angielskim. OT � Rozumowanie jest bardzo logiczne � przyzna� Gedeon Spilett � i
Strona 13
obecno�ci� tego rozbitka mo�na wyt�umaczy�fakt znalezienia skrzyni na naszym wybrze�u.
Musia�a wydarzy�i�atastrofa, skoro jest rozbitek. Kimkolwiek jest ten cz�owiek, ma szcz�ie,
�e Pencroff wpad� na pomys� zbudowania statku i wypr�ania go w�a�nie dzisiaj, gdy� o
dzie��niej butelka mog�a rozbi�i� rafy. � Istotnie � zgodzi� si�arbert � to jest
wyj�tkowo pomy�lny zbi e g okoliczno�ci, � e �Bonawentura" przeje�d�a� w�a�nie
wtedy, kiedy butelka jeszcze p�ywa�a. � Czy to si�anu nie wydaje dziwne? � zapyta� Cyrus
Smith Pencroffa. � Chyba raczej bardzo pomy�lne � odpar� marynarz. � A czy pan widzi w tym
co� dziwnego, panie Cyrusie? C�skoro ta butelka musia�a dok�d� pop�yn�� to dlaczego
mia�aby trafi�dzie indziej, a nie tu? � Mo�e pan ma racj�Pencroff � zgodzi� si�n�ynier �
a jednak... � Ale ni�ie �wiadczy o tym, �e ta butelka ju� d�ugo p�ywa po morzu �
zauwa�y� Harbert. � Istotnie, nic! � potwierdzi� Gedeon Spilett. �'-I nawet dokument robi
wra�enie niedawno napisanego. Co pan o tym my�li, Cyrusie? � To trudno ustali�A zreszt�
dowiemy lM��ej. W czasie tej rozmowy Pencroff nie pozosta� bezczynny. Zrobi� zwrot i
�Bonawentura" na pe�nych �aglach szybko mkn�� w stron�rzyl�dka Pazura. Ka�dy
my�la� o rozbitku z wyspy Tabor. Czy nie za p� na uratowanie go? By�o to wielkie wydarzenie
w �yciu kolonist�Sami byli rozbitkami, lecz nale�a�o si�bawia��e tamtemu cz�owiekowi
nie poszcz�i�o si�ak jak im, tote� ich obowi�zkiem by�o po�pieszy�u na ratunek. Po
op�yni�u Przyl�dka Pazura statek oko�o czwartej po po�udniu rzuci� kotwic�rzy uj�ciu
Rzeki Dzi�zynienia. Jeszcze tego wieczora ustalono wszystkie szczeg�zamierzonej wyprawy.
Wydawa�o si�zecz� najstosowniejsz�, �eby wzi� w niej udzia� tylko Pencroff z Harbertem,
gdy� umieli dobrze obchodzi�i�e statkiem. Wyruszaj�c 11 pa�dziernika, mogli dotrze�a
wysp�rzynastego, gdy� przy pomy�lnym wietrze na przebycie stu pi�ziesi�u mil nie trzeba
wi�j ni� na drog�owrotn�. Mo�na zatem liczy��e 17 pa�dziernika b� ju� w domu.
Pogoda by�a pi�a, barometr szed� do g�bez wi�zych waha�iatr ustali� si�tote� wszystko
uk�ada�o si�ak najlepiej dla dzielnych kolonist�kt� obowi�zek nakazywa� oddali�i�d ich
wyspy. Postanowiono zatem, �e Cyrus Smith, Gedeon Spilett i Nab pozostan� w Granitowym
Pa�acu. Ale Gedeon Spilett, kt�nie zapomnia� o tym, �e jest reporterem dziennika New York
Herald, nagle energicznie zaoponowa� i o�wiadczy�, �e pr�ej uda si�a wysp�abor wp�aw,
ni� przepu�ci tak� okazj�Wobec tego pozwolono mu uczestniczy� podr� Wieczorem
przeniesiono na pok�ad �Bonawentury" po�ciel, narz�ia, bro�municj�busol�raz zapas
�ywno�ci mniej wi�j na tydzie�porawszy si�zybko z t� prac�, koloni�ci powr�i do
Granitowego Pa�acu. Nazajutrz o pi�tej rano po wzruszaj�cym po�egnaniu Pencroff,
rozwin�wszy �agle, skierowa� statek na Przyl�dek Pazura, zamierzaj�c op�yn��o, a
nast�ie wzi��urs na po�udniowy zach� Gdy �Bonawentura" znajdowa� si�u� o jakie�
�er�ili od brzegu, �eglarze zauwa�yli, �e Cyrus Smith i Nab z wysoko�ci Granitowego
Pa�acu daj� im jeszcze znaki po�egnalne. � Przyjaciele � zawo�a� Gedeon Spilett �
rozstajemy si�o raz pierwszy od pi�astu miesi�! Pencroff, reporter i Harbert pomachali r�mi na
po�egnanie i niebawem Granitowy Pa�ac znikn�� im z oczu za wysokimi ska�ami przyl�dka.
Podczas pierwszych godzin podr�pasa�erowie �Bo-nawentury" mogli bez przerwy
obserwowa�o�udniowy brzeg Wyspy Lincolna, kt�niebawem sta�a si�odobna do wielkiego
kosza zieleni ze stercz�c� po�rodku G�Franklina. Odleg�o���agodzi�a wzniesienia, a
ca�a wyspa mia�a z daleka wygl�d ma�o zach�j�cy do l�dowania. Oko�o godziny
pierwszej �eglarze min� Cypel P�aza, ale ju� w odleg�o�ci dziesi�u mil. Z tego punktu nie
mo�na by�o nic rozr��a zachodnim wybrze�u, ci�gn�cym si�� do zboczy G�Franklina;
po dalszych trzech, godzinach ca�a Wyspa Lincolna znikn� za horyzontem. �Bonawentura"
Strona 14
spisywa� si�oskonale. Z lekko�ci� wspina� si�a fale i szybko posuwa� si�aprz�Pencroff
wci�gn�� latacz i p�yn�� teraz pod pe�nymi �aglami trzymaj�c si�ursu wed�ug busoli.
Od czasu do czasu Harbert zmienia� go przy sterze; ch�opak mia� tak pewn� r�, �e marynarz
nie m�mu zarzuci�ni jednego zbyt ostrego manewru. Gedeon Spilett rozmawia� to z jednym, to z
drugim, a w razie potrzeby przyk�ada� si�ak�e do pracy. Kapitan Pencroff by� zupe�nie
zadowolony ze swojej za�ogi i przez ca�y czas wspomina� o tym, �e trzeba j� b�ie
wynagrodzi�kwart� wina za ka�d� wacht� Wieczorem r�bek m�odego ksi�ca,
wchodz�cego dopiero szesnastego w pierwsz� kwadr�rozb�ysn�� na chwil� zaraz zgas�.
Noc by�a ciemna, ale niebo bardzo wygwie�d�one i na nast�y dzie�powiada�a si�i�a
pogoda. Pencroff przez ostro�no��ci�gn�� latacz, gdy� nie chcia�, �eby jaki� nag�y
podmuch wiatru zaskoczy� go z p��m na przodzie masztu. By�o�e, by�a to zbytnia
ostro�no�� tak� spokojn� noc, ale Pencroff by� przezornym �eglarzem i nie mo�na mu
by�o mie�ego za z�e. Reporter spa� przez cz� nocy. Pencroff i Harbert zmieniali si�o dwie
godziny przy sterze. Marynarz ufa� Harbertowi jak sobie samemu, a jego zaufanie
usprawiedliwia�y ca�kowicie opanowanie i rozs�dek m�odego ch�opca. Pencroff podawa�
mu kurs jak kapitan swojemu sternikowi i Harbert nie pozwala�, aby �Bonawentura" zboczy� z
drogi. Noc min� spokojnie, tak samo zreszt� jak dzie� pa�dziernika. Utrzymywano dok�adnie
kierunek po-�udniowo-zachodni i je�eli �Bonawentury" nie znosi� jaki� pr�d, to powinien
p�yn��rosto na wysp�abor. Na morzu nie by�o nic wida�Niekiedy tylko w odleg�o�ci
strza�u szybowa� jaki� wielki ptak, albatros czy fregata, i Gedeon Spilett zastanawia� si�czy
to nie jemu w�a�nie powierzy� swoj� ostatni� kronik�aadresowan� do redakcji New York
Herold.-Wydawa�o si��e te ptaki s� jedynymi �yj�cymi istotami, jakie przebywaj� w tej
cz�i oceanu pomi�y wysp� Tabor a Wysp� Lincolna. � Przecie� � zauwa�y� Harbert �
teraz jest okres, kiedy wielorybnicy udaj� si�azwyczaj w po�udniowe strefy Pacyfiku.
Doprawdy, nie ma chyba bardziej bezludnego morza ni� to. � Wcale nie jest zn�akie bezludne �
zaoponowa� Pencroff. � Jak pan to rozumie? � zapyta� reporter. � No bo przecie� my tutaj
jeste�my. Czy�by pan uwa�a�, �e nasz stateczek to jaki� p�ywaj�cy wrak, a my to
mor�winy? � I Pencroff sam roze�mia� si�e swojego dowcipu. Wieczorem dokonano
prowizorycznych oblicze�okaza�o si��e �Bonawentura" od chwili opuszczenia Wyspy
Lincolna, czyli w ci�gu trzydziestu sze�ciu godzin, przeby� sto dwadzie�cia mil: przeci�a
szybko��atem wynosi�a jakie� trzy i �er�ili na godzin�Wiatr by� s�aby i wydawa�o
si��e zupe�nie ucichnie. Jednak�e nale�a�o si�podziewa��e nazajutrz o �wicie, je�eli
obliczenia nie zawiod� i statek utrzyma si�a kursie, �eglarze zobacz� wysp�abor. Tote� ani
Gedeon Spilett, ani Harbert, ani Pencroff nie zmru�yli oka w t�oc z 12 na 13 pa�dziernika.
Podnieceni, nie mogli wprost doczeka�i�rzasku. Przecie� podj� wypraw�ak ryzykown�! Czy
znajdowali si�stotnie w pobli�u wyspy Tabor? Czy by� na niej jeszcze rozbitek, kt�u �pieszyli
z pomoc�? Kim by� ten cz�owiek? Czy nie wniesie on jakiego� rozdzwi� do harmonii, jaka
panowa�a dotychczas w male� zespole? A zreszt�, czy zgodzi si�amieni�edno wi�enie na
drugie? Te wszystkie w�tpliwo�ci, kt�prawdopodobnie mia�y by�ozstrzygni� nazajutrz,
sp�a�y im sen z powiek i gdy blada po�wiata dnia ukaza�a si�a niebie, wszyscy wyt�li wzrok
w kierunku zachodnim. � Ziemia � krzykn�� wreszcie Pencroff oko�o sz�j rano. Nie do
pomy�lenia by�o, �eby Pencroff si�myli�; na pewno musia� dojrze�aki� l�d. C�a
rado��garn� ma�� za�og�Bonawentury"! Nim minie kilka godzin, b� ju� na wyspie! Niski
brzeg wyspy Tabor, ledwie wynurzaj�cy si� fal, znajdowa� si�ie dalej ni� o jakie�
pi�a�cie mil. Dzi�Bonawentury", skierowany dotychczas na po�udniowy kraniec wyspy,
Strona 15
otrzyma� kurs na wprost. W miar�ak s�o�podnosi�o si�a niebie, mo�na by�o
zauwa�y�iejasne zarysy wierzcho�k�� � Ta wysepka jest znacznie mniejsza od Wyspy
Lincolna � zauwa�y� Harbert � i powsta�a prawdopodobnie tak samo wskutek wynurzenia
si�na morskiego. O jedenastej �Bonawentura" znajdowa� si�u� zaledwie o dwie mile od
wyspy. Pencroff, szukaj�c dogodnego miejsca do rzucenia kotwicy, sterowa� na tych nie znanych
sobie wodach z wielk� ostro�no�ci�. Mo�na ju� by�o ogarn��zrokiem ca�y krajobraz
wyspy z odcinaj�cymi si�u i �ie k�mi zielonych drzew gumowych oraz innych, nale��cych do
gatunk�oznanych na Wyspie Lincolna. Ale rzecz dziwna, nie wida�y�o najmniejszego dymu,
kt�by wskazywa� na to, �e wyspa by�a zamieszkana, a na wybrze�u te� nie pozostawiono
�adnych znak� A przecie� istnia� dokument, �e na wyspie znajduje si�ozbitek; cz�owiek ten
powinien by� wygl�da�omocy. Tymczasem �Bonawentura" w�skimi przej�ciami
prze�lizgiwa� si��r�af, a Pencroff z nies�ychan� uwag� obserwowa� zarysy brzegu;
odda� ster Harber-towi, sam stan�� na dziobie i z r� na podno�nicy wpatrywa� si�
wod�got� ka�dej chwili zrefo-wa�agle. Gedeon Spilett ogl�da� brzeg przez lunet�ale nie
m�dostrzec nic szczeg�go. Wreszcie oko�o po�udnia �Bonawentura" otar� si�dziobem o
piaszczysty brzeg. Rzucono kotwic�zwini� �agle i za�oga ma�ego stateczku wysz�a na l�d.
Nie ulega�o najmniejszej w�tpliwo�ci, �e znajdowali si�a wyspie Tabor, gdy� wed�ug
najnowszych map na Pacyfiku, pomi�y Now� Zelandi� a wybrze�em ameryka�m, nie ma
�adnej innej wyspy. Statek zosta� mocno przycumowany, �eby nie porwa� go odp�yw; nast�ie
Pencroff i jego towarzysze, uzbroiwszy si�ak mogli najlepiej, poszli brzegiem p�ili w kierunku
sto�ka wznosz�cego si�a wysoko��wustu pi�ziesi�u do trzystu st� � Z wierzcho�ka tego
pag� � powiedzia� Gedeon Spilett � b�iemy mogli bodaj pobie�nie rozejrze�i�o wyspie,
co niew�tpliwie u�atwi poszukiwania. � Czyli zrobimy tutaj to, od czego pan Cyrus zacz�� na
Wyspie Lincolna, wdrapuj�c si�a G�Frank-lina � odpar� Harbert. � � Identycznie to samo �
potwierdzi� reporter � i to jest najlepszy spos�ost�wania w takim wypadku. Tak rozmawiaj�c
posuwali si�krajem ��ki ko�cej si� st�ag�. Id�c p�oszyli gromady go�� skalnych i
jask� morskich, podobnych do ptak� Wyspy Lincolna. W�r�rzew rosn�cych na lewo od ��ki
s�yszeli szelest i w zaro�lach mogli dojrze�alowanie trawy, �wiadcz�ce o obecno�ci
jakich� bardzo p�ochliwych zwierz�t, jednak�e nic nie wskazywa�o na to, �e wyspa jest
zamieszkana. Pencroff, Harbert i Gedeon Spilett doszli do podn�pag�, w kilka chwil wdrapali
si�a jego szczyt i rozejrzeli po okolicy. Istotnie byli na wysepce maj�cej najwy�ej sze��il
obwodu; linia brzegu nie obfitowa�a w cyple, przyl�dki, zatoki i laguny; wyspa mia�a kszta�t
mocno wyd�u�onego owalu. Wok�ozci�ga�o si�a� po sam widnokr�g, zupe�nie puste
morze. Nie wida�y�o ani l�du, ani �agla! Poro�ni� lasem wysepka nie mia�a tak
urozmaiconego krajobrazu jak Wyspa Lincolna, kt�by�a wprawdzie ja�owa i dzika w jednej
cz�i, lecz �yzna i bogata w drugiej. Tutaj wida�y�o tylko g�� kopu��ieleni i wynurzaj�ce
si� niej dwa czy trzy nieco wy�sze pag�. Uko�nie do linii brzegu poprzez r�legle po�o�on�
��k�sp�ywa� strumyk i wpada� na zachodnim wybrze�u do morza tworz�c w�skie
uj�cie. � Ta �posiad�o��jest niewielka � stwierdzi� Har-bert. � Tak � przyzna�
Pencroff. � Dla- nas by�aby troch�a ciasna. � Ponadto wydaje mi si�ie zamieszkana � doda�
reporter. � Istotnie, nic nie wskazuje tu na obecno��z�owieka � zgodzi� si�arbert. �
Zejd�my i poszukajmy � zaproponowa� Pencroff. Marynarz z towarzyszami zeszli na wybrze�e,
tam gdzie pozostawili �Bonawentur� Przed udaniem si� g��b wyspy postanowili obej���
dooko�a, a�eby nic nie usz�o ich obserwacji. Posuwanie si�ybrze�em nie nastr�a�o
�adnych trudno�ci, jedynie w paru miejscach przecina�y drog�u�e g�azy, kt�mo�na by�o
Strona 16
zreszt� �atwo obej��Ruszyli na po�udnie. Na ich widok podrywa�y si�iezliczone gromady
ptactwa wodnego, a stada fok rzuca�y si�o morza, gdy tylko dostrzega�y ich z dala. � Te
zwierz� widz� cz�owieka nie po raz pierwszy � zauwa�y� reporter. � Boj� si�udzi, a
wi�ich znaj�. Po godzinie trzej podr� dotarli do po�udniowego kra�wyspy, zako�nego ostrym
przyl�dkiem, a nast�ie powr�i na p�c zachodnim brzegiem, tak samo piaszczystym i
kamienistym; w oddali wznosi�a si��a �ciana lasu. Na ca�ym wybrze�u, dok�adnie
przemierzonym w ci�gu czterogodzinnego marszu, nie dostrzegli nigdzie ani �ladu domostwa, ani
nawet odcisku stopy ludzkiej. By�o to co najmniej dziwne i nasuwa�o przypuszczenie, �e wyspa
Tabor nie jest zamieszkana. Przecie� mog�o si�ak zdarzy��e dokument by� pisany przed
kilkoma miesi�cami, a nawet latami, a przez ten czas rozbitek m�by�abrany z wyspy albo te�
zmar� na niej. z g�odu. Snuj�c mniej lub bardziej prawdopodobne przypuszczenia, Pencroff,
Spilett i Harbert szybko posilili si�a pok�adzie �Bonawentury", aby zn�odj��oszukiwania i
prowadzi�e a� do zmroku. O pi�tej po po�udniu byli ju� po obiedzie i poszli w stron�asu. Na
ich widok pierzcha�y liczne zwierz�, prawie wy��cznie kozy i �winie nale��ce � jak
mo�na by�o �atwo stwierdzi� do gatunk�uropejskich. Z pewno�ci� jaki� wielorybnik
wysadzi� je na wyspie, gdzie szybko si�ozmno�y�y. Harbert przyrzek� sobie solennie, �e
z�owi �ywcem jedn� czy dwie pary i przywiezie na Wysp�incolna. Nie ulega�o zatem
w�tpliwo�ci, �e w jakim� okresie na wysp�awitali ludzie. Sta�o si�o jeszcze bardziej
oczywiste, gdy w lesie ukaza�y si�torowane �cie�ki, pnie drzew zr�banych siekier� oraz inne
�lady ludzkich r�k. Jednak drzewa zaczyna�y ju� pr�ie� musia�y by�ci� przed kilkoma
laty. Naci�a siekiery poros�y mchem, a na �cie�kach rozkrzewi�o si�yso- kie i sztywne
zielsko, tak �e trudno nawet by�o pozna�w jakim kierunku one id�. � �wiadczy�oby to �
zauwa�y� Gedeon Spilett � �e ludzie nie tylko wyl�dowali na wysepce, ale �e mieszkali tutaj
przez pewien czas. Kim byli ci ludzie? Ilu ich by�o? Ilu pozosta�o? � Dokument wspomina o
jednym rozbitku � izek� Harbert. �� Je�eli pozostaje on jeszcze na wyspie, by�oby
nieprawdopodobne, �eby�my go nie znale�li � o�wiadczy� Pencroff. Szukano wi�dalej.
Marynarz i jego towarzysze poszli drog� przecinaj�c� uko�nie wysp� dotarli do strumyka
biegn�cego ku morzu. Nie tylko zwierz� pochodzenia europejskiego i niekt�prace wykonane r�
ludzk� �wiadczy�y niezbicie, �e na wyspie musia� kiedy� przebywa�z�owiek;
�wiadczy�y o tym tak�e niekt�ro�liny. Gdzieniegdzie na polankach le�nych mo�na by�o
pozna��e sadzono tu ongi� warzywa. Tote� wielka by�a rado��arberta, gdy rozpozna�
ziemniaki, cykori�szczaw, marchewk�rzep�Wystarczy�o przecie� pozbiera�asiona, �eby
wzbogaci�lantacj�a Wyspie Lincolna. � A to dobre � powiedzia� Pencroff. � To co� dla
Naba i dla nas. Je�eli nawet nie znajdziemy rozbitka, to i tak nasza wyprawa nie by�a daremna i
Pan B�as Wynagrodzi�. � Niew�tpliwie � potwierdzi� Gedeon Spilett. �� Ale s�dz�c ze
stanu, w jakim znajduje si�enwarzyw-nik, obawiam si��e wyspa jest nie zamieszkana od dawna.
� Rzeczywi�cie � przyzna� mu racj�arbert. � Kimkolwiek by�by mieszkaniec tej wyspy, na
pewno nie zaniedba�by tak cennych ro�lin. � Tak, rozbitka ju� nie ma � dorzuci� Pencroff. �
Przynajmniej tak nale�y przypuszcza� � Z tego by wynika�o, �e dokument pisany by� dawno.
� Oczywi�cie. � I �e butelka przyp�yn� do brzeg�yspy Lincolna po d�u�szym przebywaniu
w morzu. � Dlaczeg�by nie? � potwierdzi� Pencroff. � Ale oto zapada ju� zmrok i, moim
zdaniem, trzeba przerwa�oszukiwania. � Wracajmy na pok�ad statku, a jutro wyruszymy na nowo
� powiedzia� reporter. By�a to najm�drzejsza rada, tote� wszyscy zamierzali jej
pos�ucha�gdy nagle Harbert, wskazuj�c jakie� niejasne zarysy pomi�y drzewami,, zawo�a�:
� Domek! Ca�a tr� pobieg�a natychmiast we- wskazanym kierunku. W ostatnich odblaskach dnia
Strona 17
mo�na by�o dojrze�hat�budowan� z desek, pokrytych mocnym, smo�owanym p��m.
Pencroff pchn�� na wp�rzymkni� drzwi i szybko wszed� do �rodka... Chata by�a pusta.
ROZDZIA� CZTERNASTY. Co znaleziono w domku? Noc, Kilka liter. Dalsze poszukiwania.
Ro�liny i zwierz�. Harbert w niebezpiecze�ie. Na pok�adzie. Odjazd. Niepogoda. Przeb�ysk
�wiadomo�ci. Zagubieni na morzu. Ogie�zpalony w sam� por�
pencroff, Harbert i Gedeon Spilett stali chwil� ciemno�ciach, nie m�c ani s�owa. Potem
Pericroff zawo�a� dono�nie. Nie otrzyma� jednak �adnej odpowiedzi. Marynarz skrzesa�
ognia i zapali� such� ga��zk�P�omie�wietli� na chwil�a�� izdebk�kt�robi�a
wra�enie opuszczonej. W g�� wida�y�o prymitywny komin z warstw� wystyg�ego popio�u
i nar�em suchych drew. Pencroff rzuci� p�on�c� ga��zk�drzewo zaj� si� w izdebce
zrobi�o si�idno. " W�as marynarz i jego towarzysze ujrzeli pozostawione w nie�adzie
pos�anie; wilgotna i po��a po�ciel �wiadczy�a o tym, �e dawno ju� nie by�a u�ywana.
W jednym rogu na kominie sta�y dwa zardzewia�e czajniki i przewr�y rondelek; w szafie
wisia�y jakie� ubrania marynarskie na wp�butwia�e; na stole miedziane nakrycie i Biblia
z�arta przez wilgo�W rogu poniewiera�y si�arz�ia: �opata, motyka, oskard; dwie strzelby
my�liwskie, przy czym jedna po�amana; na p� tworz�cej eta�erk� nienaruszona beczu�ka
prochu, beczu�ka o�owiu i par�ude�ek sp�onek. Wszystko to pokrytl by�o grub� warstw�
kurzu, nagromadzon� prawdopodobnie w ci�gu wielu lat. � Nie ma nikogo � mrukn��
reporter. �� Nikogo � potwierdzi� Pencroff. -� Ta izba jest ju� od dawna nie zamieszkana �
zauwa�y� Harbert. � Tak, od bardzo dawna � przytakn�� reporter. � Panie Spilett �
odezwa� si�encroff � zamiast wraca�a statek, my�l��e lepiej b�ie przenocowa�utaj. ��
Racja, Pencroff �- zgodzi� si�eHeon Spilett. � A je�eli w�a�ciciel wr� no to c�Mo�e nie
b�ie mia� za z�e, �e kto� si�utaj rozgo�ci� � On ju� nie wr�� pokr�� g�ow�
marynarz. � S�dzi pan, �e opu�ci� wysp�� zapyta� reporter. c� Gdyby opu�ci�
wysp�to zabra�by ze sob� bro� narz�ia � powiedzia� Pencroff. � Pan dobrze wie, jak�
wag�rzywi�zuj� rozbitkowie do tych przedmiot�tanowi�cych ostatni� desk�atunku. Nie, nie!
� powtarza� marynarz z przekonaniem. � Nie, on nie opu�ci� wyspy! Gdyby mia�
odp�yn��akim� cz�m skleconym przez siebie samego, to tym bardziej nie zostawi�by tu tych
przedmiot�ierwszej potrzeby! Nie, on jest na wyspie! � �ywy? � zapyta� HarberL � �ywy
albo martwy. Ale nawet je�eli umar�, to przecie� sam siebie nie pochowa�; wtedy znajdziemy
jego zw�oki � ci�gn�� swoje wywody Pencroff. Postanowili wi�przenocowa� opuszczonej
chacie; w k�cie le�a�o do��rzewa, aby j� ogrza�Zamkn�wszy drzwi Pencroff, Harbert i
Spilett usiedli na �awie; od- zywali si� rzadka, gdy� ka�dy pogr��ony by� w
rozmy�laniach. Znajdowali si� takim stanie ducha, kiedy cz�owiek sk�onny jest wszystko
przypuszcza� wszystkiego si�podziewa�tote� uwa�nie �owili uchem ka�dy odg�os z
zewn�trz. Gdyby nagle otwar�y si�rzwi i stan�� przed nimi jaki� cz�owiek, nie zdziwiliby
si�cale, pomimo �e chata wygl�da�a na ca�kowicie opuszczon�; ich d�onie gotowe by�y
u�cisn��� tego cz�owieka, rozbitka, tego nieznanego przyjaciela, na kt�o czekali jak
przyjaciele! Ale z zewn�trz nie dobiega� �aden odg�os, drzwi si�ie otwar�y i tak mija�y
godziny. Jak�e d�u�y�a si�a noc marynarzowi i jego towarzyszom! Jedynie Harbert
zdrzemn�� si�a dwie godziny, gdy� w jego wieku sen o nic nie pyta. Pilno im by�o � ca�ej
tr� � dalej prowadzi�rzerwane poszukiwania i spenetrowa�ysepk�� po jej najdalsze zak�tki.
Wnioski Pencroffa wydawa�y si�upe�nie logiczne i by�o prawie pewne, �e skoro domek
zosta� opuszczony i skoro pozostawiono w nim narz�ia i bro�atem gospodarz jego zgin��.
Strona 18
Nale�a�o wi�szuka�ego zw�ok i przynajmniej pochowa�e po chrze�cija�. Zacz�
�wita�Pencroff wraz z towarzyszami natychmiast dokona� dok�adnego przegl�du chaty. Sta�a
rzeczywi�cie w bardzo dobrym miejscu, na zboczu niewielkiego pag�, os�oni� kilkoma
wspania�ymi drzewami gumowymi. Przed chat� wyr�bano w lesie do��zeroki trakt, zyskuj�c
w ten spos�idok na morze. Otoczona wal�cym si�arkanem ��czka dochodzi�a do brzegu rzeki
nie opodal jej uj�cia. Chat�budowano z desek pochodz�cych, jak mo�na by�o bez trudu
stwierdzi�z kad�uba i pok�adu statku. By�o zatem prawdopodobne, �e przy brzegu wyspy
rozbi� si�aki� statek, �e uratowa� si�rzynajmniej jeden cz�owiek z za�ogi i maj�c do
dyspozycji narz�ia, zbudowa� ze szcz�tk�tatku ten w�a�nie domek. To przypuszczenie
potwierdzi�o si�eszcze bardziej, gdy Gedeon Spilett, po obej�ciu chaty dooko�a, zobaczy� na |
jednej z desek, pochodz�cej prawdopodobnie z paw� rozbitego statku, na wp�atarte litery:
BR.TAN..A � Britannia! � krzykn�� Pencroff, gdy reporter zawo�a� go do siebie. � To jest
nazwa wielu statk� nie umia�bym powiedzie�czy chodzi tu o statek angielski, czy ameryka�. �
Mniejsza o to, Pencroff. � Istotnie, mniejsza o to � zgodzi� si�arynarz. � Je�eli ten, kto
ocala� z za�ogi, �yje jeszcze, to dowiemy si�jakiej narodowo�ci by� statek! Ale zanim
p�iemy dalej, wr� wpierw na �Bonawentur� Pencroffa ogarn�� jaki� dziwny l� jaka�
niewyt�umaczona obawa o statek. Je�eli pomimo wszystko wyspa by�a zamieszkana i kto�
zaw�adn��... Ale wzruszy� tylko ramionami na to nieprawdopodobne przypuszczenie. Tak czy
owak, marynarz ch�ie poszed� zje��niadanie na statku. Prowadz�ca tam, prosta zreszt�, droga
nie by�a d�uga; wynosi�a zaledwie mil�Id�c w�owcy wpatrywali si�wa�nie w las i
zaro�la i widzieli setki uciekaj�cych k� �wi�W dwadzie�cia minut po opuszczeniu chaty
zn�obaczyli wschodnie wybrze�e wyspy i �Bonawentur�stoj�cego na kotwicy mocno zarytej w
piasek. Pencroff nie m�powstrzyma�estchnienia ulgi. Przecie� ten statek by� jego dzieckiem, a
ojcowie maj� prawo denerwowa�i�zasem bardziej, ni� wymaga�by tego rozs�dek. Na
pok�adzie kapitan i jego towarzysze zjedli obfity CO posi�ek, tak by nie spieszy�i�a obiad. Po
�niadaniu udali si�a dalsze poszukiwania, kt�prowadzili nies�ychanie skrupulatnie. Mo�liwe
by�o przecie�, �e jedyny mieszkaniec wyspy zgin��. Tote� szukali raczej szcz�tk�mar�ego
ni� �lad�yj�cego cz�owieka! Jednak�e wysi�ki ich spe�z�y na niczym i przez p�nia na
pr� szperali po lasach pokrywaj�cych wysp�Trzeba by�o zatem przypuszcza��e o ile rozbitek
zmar�, to z jego zw�ok nie pozosta�o ju� nic, gdy� jakie� drapie�ne zwierz�o�ar�o je
zapewne do ostatniej kosteczki. � Wracamy jutro o �wicie � zwr� si�encroff do swoich
towarzyszy, gdy oko�o drugiej wyci�gn� si� cieniu drzew, by na chwil�dpocz�� �
My�l��e mo�emy bez skrupu��zi��e sob� narz�ia nale��ce do rozbitka �
powiedzia� Harbert. � Jestem tego samego zdania � przy��czy� s"i�o niego Gedeon Spilett.
� Bro�narz�ia uzupe�ni� dobytek Granitowego Pa�acu. Je�li si�ie myl�zapas-prochu i
o�owiu jest tak�e do��u�y. � S�usznie � przyzna� Pencroff � ale nie zapomnijmy tak�e
schwyta�ednej. czy dw�par �wi�dy� nie mamy ich na Wyspie Lincolna... � Ani
pozbiera�asion � doda� Harbert � kt�zaopatrz� nas w warzywa starego i nowego kontynentu.
� No, to mo�e by�oby wskazane pozosta�eszcze jeden dzie� wyspie Tabor, a�eby
zebra�szystko, co mo�e si�am przyda� zastanawia� si�eporter. � N.je, panie Spilett �
zaoponowa� Pencroff. � Bardzo prosz��eby�my wyjechali jutro skoro �wit. Mam wra�enie,
�e wiatr zaczyna zmienia�ierunek na zach� mieliby�my w drodze powrotnej takie same dobre
warunki �eglugi jak w t�tron� � No to nie tra� czasu � orzek� Harbert wstaj�c. � Nie tra�
czasu � popar� go Pencroff. � Ty, Harbercie, zajmij si�ozbieraniem nasion, gdy� znasz si�a
tym lepiej od nas. Przez ten czas pan Spilett i ja zapolujemy na �winie i mam nadziej��e nawet
Strona 19
bez Topa uda nam si�chwyta�ar�ztuk. Harbert poszed� �cie�k� prowadz�c� do uprawnej
cz�i wyspy, marynarz za� i reporter udali si�prost do lasu. Wiele okaz�wi�ej rasy uciek�o im
sprzed nosa. Zwierz� by�y przedziwnie zr�ne, co budzi�o obaw��e si�ie uda ich
schwyta�Jednak�e po p�dzinnej gonitwie my�liwi zdo�ali z�apa�ar�wi�t�h legowisko
znajdowa�o si� g�ych zaro�lach. Nagle o kilkaset krok�d nich w kierunku np p�c rozleg�
si�ozpaczliwy krzyk. Do krzyku tego do��czy� si�aki� przera�liwy be�kot, nie maj�cy w
sobie nic ludzkiego. Pencroff i Gedeon Spilett zerwali si�a r� nogi, a �winie skorzysta�y z tego,
by uciec w chwili, kiedy marynarz przygotowywa� ju� sznury, a�eby je zwi�za� � To g�os
Harberta � zaniepokoi� si�edeon Spilett. � Biegnijmy tam! � zawo�a� Pencroff. Marynarz i
Gedeon Spilett pobiegli co si� w nogach w t�tron�sk�d s�ycha�y�o krzyki. Ca�e szcz�ie,
�e si�o�pieszyli, gdy�' na zakr�e �cie�ki w pobli�u polanki zobaczyli nagle Harberta
powalonego na ziemi�rzez jakie� dzikie stworzenie, prawdopodobnie olbrzymi�
ma�p�dradzaj�c� wyra�nie z�e zamiary. Rzucenie si�a potwora, powalenie jego z kolei na
ziemi�wyrwanie mu z r�k ofiary i obezw�adnienie go, wszystko to by�o dla Gedeona Spiletta i
Pencroffa spraw� jednej chwili. Marynarz posiada� si���cie herku-lesow�, a z reportera
tak�e nie by� u�omek. Tote� potw�mimo i� si�ydziera�, zosta� zwi�zany tak mocno, �e
nie m�zrobi�ajmniejszego ruchu. � Nic ci si�ie sta�o, Harbercie? � zapyta� Gedeon Spilett.
� Nie! Nie! � Ach, je�liby ci�rani�a ta ma�pa!... � zawo�a� Pencroff. � Przecie� to nie
jest ma�pa � powiedzia� Harbert. S�ysz�c to Pencroff i Gedeon Spilett przyjrzeli si�dziwnej
istocie le��cej na ziemi. Rzeczywi�cie to nie by�a ma�pa, lecz istota ludzka! By� to
cz�owiek! Ale jaki cz�owiek! Dzikus w najgorszym znaczeniu tego s�owa, tym straszniejszy, �e
zupe�nie przypominaj�cy zwierz� W�osy zmierzwione, broda si�j�ca a� po piersi, prawie
nagi z wyj�tkiem strz� koca na biodrach, wzrok dziki, r� olbrzymie, niezmiernie d�ugie
paznokcie, sk� ciemna jak maho� na nogach stwardnia�a, jak gdyby zrogowacia�a. Taka oto
by�a ta nieszcz�a kreatura, kt�trzeba by�o pomimo wszystko nazwa�z�owiekiem. Doprawdy
nie od rzeczy by�oby pytanie, czy w tym ciele pokutuje jeszcze dusza, czy te� pozosta� w nim
tylko instynkt zwierz�a. � Jest pan zupe�nie pewny, �e to cz�owiek albo �e by� nim kiedy�?
�� zapyta� Pencroff reportera. � Niestety, to nie ulega w�tpliwo�ci. � Wi�to ma by�en
rozbitek? � zdziwi� si�arbert. � Tak, a l e nieszcz�y zatraci� wszystkie cechy ludzkie �
odpowiedzia� Gedeon Spilett. Reporter mia� racj�By�o rzecz� jasn�, �e je�eli roz-
w\$T\f)\$m bitek nale�a� ongi� do ludzi cywilizowanych, to samotno��robi�a z niego dzikusa,
a nawet � co gorsza � prawdziwego le�nego cz�owieka. Z ust jego wydobywa�y
si�ieartyku�owane d�wi�, a z�, ostre jak u drapie�nika, przystosowa�y si�o rozdzierania
surowego mi�. Pami�zanik�a prawdopodobnie zupe�nie, tote� ju� od dawna nie umia�
pos�ugiwa�i�arz�iami i broni� ani roznieca�gnia. Sprawia� wra�enie zr�nego i pr�iego,
ale te cechy fizyczne rozwin� si�ewno kosztem cech umys�owych. Gedeon Spilett przem� do
niego, ale ten jakby nie rozumia� go czy nie s�ysza�... A jednak, patrz�c uwa�nie w jego oczy,
reporter mia� wra�enie, i� zauwa�y� w nich przeb�yski my�li. Wi�e�e szamota� si� nie
usi�owa� uwolni� p� Mo�e by� zdruzgotany obecno�ci� ludzi, do kt�h by� ongi�
podobny? Mo�e odnajdywa� w jakim� zakamarku m� mgliste wspomnienia ��cz�ce go z
ludzko�ci�? Gdyby go uwolni�czy usi�owa�by uciec? A mo�e pozosta�by na miejscu?
Trudno by�o przewidzie�Dlatego koloni�ci nie chcieli go wystawia�a pr� Przyjrzawszy
si�ieszcz�emu cz�owiekowi z niezwyk�� uwag�, Gedeon Spilett powiedzia�: �
Kimkolwiek jest, kimkolwiek by� czy b�ie, naszym obowi�zkiem jest zabra�o z sob� na
Strona 20
Wysp�incolna. � Tak, tak � ucieszy� si�arbert. � Mo�e troskliw� opiek� uda nam
si�ykrzesa� niego jaki� przeb�ysk inteligencji. � Dusza jest nie�miertelna � powiedzia�
reporter � i wyrwanie tego bo�ego stworzenia ze stanu dziko�ci by�oby wielk� zas�ug�.
Pencroff kr�� g�ow�, a mina jego wyra�a�a pow�tpiewanie. r � W ka�dym razie trzeba
spr�a� o�wiadczy� reporter. � Uczucia ludzkie nakazuj� nam to zrobi� Istotnie wszyscy trzej
dobrze rozumieli sw�bowi�zek i byli pewni, �e Cyrus Smith pochwali ich za ten
spos�ost�wania. � Czy pozostawimy go w wi�ch? � zapyta� marynarz. � A mo�e
poszed�by sam, gdyby mu rozwi�za�ogi? � zaproponowa� Harbert. � Spr�my �
powiedzia� Pencroff. Sznury z n�i�ia zosta�y zdj�, ale r� by�y nadal skr�wane.
Wi�e�ta� dobrowolnie i nie zdradza� najmniejszej ch� do ucieczki. Jego p�on�ce oczy
przeszywa�y wzrokiem trzech m�zyzn id�cych obok niego, ale nic nie wskazywa�o na to, aby
sobie przypomina�, �e jest lub �e kiedy� by� ich bli�nim. Z jego warg wydobywa�
si�ieustanny gwizd; wygl�d mia� dziki, ale nie usi�owa� stawia�poru. Za rad� reportera
zaprowadzono nieszcz�ika do jego domu. Mo�e widok przedmiot�stanowi�cych ongi� jego
w�asno��wywrze na nim jakie� wra�enie? Mo�e wystarczy jaka� iskierka, a�eby
zbudzi�ogr��one w mroku my�li, a�eby na nowo rozpali�ygas�� dusz� Chata by�a
niedaleko. Dotarli do niej w ci�gu kilku minut, ale wi�e�c nie poznawa� i sprawia�
wra�enie, �e zatraci� �wiadomo��taczaj�cej go rzeczywisto�ci. C�o�na by�o
wywnioskowa� tego ca�kowitego zdziczenia, w jakie wpad� ten nieszcz�ik? Chyba to, �e by�
uwi�ony na wyspie ju� od bardzo dawna, �e przyby� tam w pe�ni w�adz umys�owych i
dopiero samotno��oprowadzi�a go do tego stanu. Reporterowi przysz�o na my�l, �e mo�e
widok ognia podzia�a na samotnika; w jednej chwili na kominie za- CO p�on�� jaskrawy
ogie�t�robi wra�enie nawet na zwierz�ch. W pierwszej chwili p�omienie jak gdyby przyku�y
uwag�ieszcz�ika, ale niebawem cofn�� si� wzrok jego przygas� z powrotem. Oczywi�cie
nie pozostawa�o, przynajmniej na razie, nic innego, jak zaprowadzi�o na pok�ad �Bonawentu-
ry". Pencroff wzi�� rozbitka pod r�, a Harbert i Ge-deon powr�i na wysepk�aby zako��am
swoj� prac�W ci�gu kilku godzin przenie�li na brzeg narz�ia i bro�asiona warzyw, kilka
sztuk upolowanej dziczyzny i dwie pary �wi�szystko to za�adowano na statek i �Bonawentura"
got�y� do podniesienia kotwicy, gdy tylko nast�pi przyp�yw poranny. Wi�ia umieszczono w
przedniej kabinie, gdzie pozosta� spokojny, milcz�cy, g�uchy i niemy. Pencroff poda� mu
jedzenie, lecz ten odepchn�� gotowane mi�, gdy� prawdopodobnie ten rodzaj jad�a mu nie
odpowiada�. Rzeczywi�cie, gdy marynarz pokaza� mu upolowan� przez Harberta
kaczk�wi�e�uci� si�a ni� ze zwierz� chciwo�ci� i po�ar� j� w okamgnieniu. �
My�li pan, �e mu to przejdzie? � rzuci� Pencroff z pow�tpiewaniem. � By�o�e � odpar�
reporter. � Przypuszczam, �e nasze starania odnios� w ko�jaki� skutek. Do tego stanu, w jakim
si�najduje obecnie, doprowadzi�a go przecie� samotno��a teraz nie b�ie ju� sam! � Ten
biedak na pewno od dawna jest w tym stanie � litowa� si�arbert. � Mo�liwe � potwierdzi�
Gedeon Spilett. � W jakim mo�e by�ieku? � dopytywa� si�h�opiec. � To trudno okre�li�
powiedzia� reporter � gdy� pod g�ym zarostem, okrywaj�cym twarz, trudno nawet dostrzec
rysy, ale na pewno nie jest ju� pierwszej m�odo�ci i przypuszczam, �e* ma oko�o
pi�ziesi�tki. � Czy zauwa�y� pan, panie Gedeonie, jak g��ko ma osadzone oczy? � pyta�
dalej ch�opiec. � Tak, Harbercie, ale musz�rzyzna��e oczy te s� bardziej ludzkie, ni�
mo�na si�ego spodziewa�o ca�ej jego postaci. � Zreszt� zobaczymy � zako��
rozmow�encroff. � Jestem tylko bardzo ciekaw, co powie pan Cy-rus Smith o naszym dzikusie.
Pop�yn��my po jak�� ludzk� istot�a przywozimy potwora! No c�Robi si�co mo�na.