Magnolia 04 - Kathryn Attalla - Powrót z daleka

Szczegóły
Tytuł Magnolia 04 - Kathryn Attalla - Powrót z daleka
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Magnolia 04 - Kathryn Attalla - Powrót z daleka PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Magnolia 04 - Kathryn Attalla - Powrót z daleka PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Magnolia 04 - Kathryn Attalla - Powrót z daleka - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 Kathryn Attalla Powrót z daleka Strona 2 Mojej córce, Jasmine Podziękowania Pragnę wyrazić moją wdzięczność pracownicom Bi- blioteki Publicznej w Greenwood Lake za pomoc w zdobywaniu informacji oraz paniom z Hudson Val-ley RWA, zwłaszcza Janet, Renee i Karen, za pomoc i wsparcie duchowe. Strona 3 Prolog Andrew Sinclair krąŜył po pokoju jak tygrys w klatce. Próbował się opanować, ale kaŜdy rzut oka na łóŜko sprawiał, Ŝe poczucie winy dźgało go jak nóŜ. Spojrzał raz jeszcze na subtelne linie nagiego ciała rysujące się pod prześcieradłem. Poranne słońce nadawało twarzy dziewczyny anielski wygląd. Delikatnie odsunął pasmo włosów z jej policzka. Miała skórę jak jedwab. Znowu jej zapragnął. NaleŜało wyznać prawdę, zanim zaprosił ją tu na noc. Przemilczenie moŜe nie jest kłamstwem, ale niewiele je od siebie dzieli. Wcale nie przypuszczał, Ŝe znajdzie się w jego łóŜku o poranku, odsypiając szaloną noc miłości. Nie zaplanował nic z tego, co wydarzyło się poprzedniego wieczoru. Ale czy ona mu uwierzy? Poczuł, Ŝe Ŝołądek zaciska mu się w bolesną kulę. Wczoraj wieczorem poszedł do restauracji porozmawiać z niczego nie spodziewającą się Caitlin Adams o zaręczynach jej siostry z jego bratem. A dokładniej, miał zamiar dopro- wadzić do zerwania tych zaręczyn. Jak się okazało, nawet nie zdąŜył o tym napomknąć. Kiedy się jej przedstawiał, zrozumiał, Ŝe Caitlin nie ma pojęcia, kim on jest. Jej zainteresowanie pochlebiło mu; spodobała mu się jak nigdy dotąd Ŝadna kobieta. Nie wspomniał więc, dlaczego się spotkali. 7 Strona 4 Podczas kolacji piła francuskiego szampana jak wodę. Śmiała się z jego dowcipów i przytulała się do niego podczas tańca. Zielonooka, zmysłowa, wywierała na niego magnetyczny wpływ, a był gotów przysiąc, Ŝe i on na nią teŜ. Jeśli siostra Caitlin miała choćby jedną dziesiątą jej sex appealu, to nie dziwił się wcale, Ŝe brat stracił dla niej głowę i serce. Jak mógł być takim idiotą? Zawsze uwaŜał się za czło- wieka zrównowaŜonego, a nawet ostroŜnego w kontaktach z płcią przeciwną. Miłość od pierwszego wejrzenia traktował jako mit rozpowszechniany przez kobiety, które nie chciały zaakceptować istnienia czegoś takiego jak poŜądanie. Zawsze tak myślał. Dotychczas. A teraz jedno spojrzenie na Caitlin zapierało mu dech. Czy znienawidzi go, gdy dowie się, kim jest? Caitlin przeciągnęła się. Bolały ją wszystkie mięśnie. Przez przymknięte powieki zerknęła na sufit obcego pokoju. Dawno juŜ nie czuła takiego upojenia. Na jej ustach pojawił się uśmiech zadowolenia. Powinny dręczyć ją wyrzuty sumienia. W ciągu dwudziestu siedmiu lat Ŝycia nie zdarzało jej się spędzać nocy z dopiero co poznanym męŜczyzną. Andrew Sinclair miał jednak w sobie coś, co sprawiło, Ŝe nie potrafiła mu odmówić. Ciemnowłosy, wysoki, niebezpiecznie przystojny - wcielenie kobiecych marzeń. No i na domiar wszystkiego następnego dnia zamierzała wyjechać zagranicę. Wczoraj wybawił ją z opresji na kilka sposobów. Tak czekała na spotkanie z siostrą - pierwsze od dziewięciu lat - i tak się rozczarowała, kiedy okazało się, Ŝe Maggie nie przyjedzie. Gdy Andrew zapytał, czy moŜe jej towarzyszyć, Caitlin chętnie wyraziła zgodę. 8 Strona 5 Natychmiast odczuła siłę wdzięku tego złotookiego, dowcipnego męŜczyzny, a on wydawał się czuć to samo. Czy zechce czekać rok na jej powrót, czy teŜ źle zinterpretowała jego słodkie słówka? Zamknęła oczy i westchnęła. Budzenie się w obcym pokoju, nawet w hotelu pięciogwiazdkowym, stanowiło dla niej nowość - nie bardzo wiedziała, jak się zachować. Miała pod tym względem braki w edukacji. - Nie śpisz? Otworzyła oczy. Powoli podniosła się do pozycji sie- dzącej, zawijając się w prześcieradło - przejaw skromności, którego zabrakło jej dziewięć lat temu. Andrew wyglądał przez okno, sprawiając wraŜenie człowieka, który ma wiele przykrych rzeczy do powiedzenia. - Dzień dobry - szepnęła, wstydząc się spojrzeć mu w oczy. Co się stało? - Chcesz śniadanie? Muszę z tobą porozmawiać - po- wiedział Andrew. Jego słowa zabrzmiały złowieszczo. - Dobrze. - Niezgrabnie podniosła się z łóŜka, a zbierając swoje ubranie, przydeptała brzeg prześcieradła. Po kilku minutach wyłoniła się z łazienki, ubrana we wczorajszy strój, spódnicę i bluzkę, nieco nieświeŜe i pogniecione. Siadając na krawędzi łóŜka, Ŝeby załoŜyć pantofle, poczuła niepokój. Facet był najwyraźniej w świecie wściekły. Gdzie się podział ten dowcipny, troskliwy i seksowny męŜczyzna, którego poznała wczoraj wieczorem? Był zły na nią, czy na siebie samego? - Gotowa? - zapytał. Caitlin popatrzyła na telefon, a potem na niego. - Muszę najpierw przesłuchać sekretarkę. Kiwnął głową i skrzyŜował ręce na piersiach. Spoglądając na jego twarz, odniosła wraŜenie, Ŝe pragnie się z nią jak najprędzej rozstać. DrŜącymi palcami wy- 9 Strona 6 kręciła numer i odwróciła się plecami do ponurego męŜczyzny. Bogu dzięki, siostra zostawiła wiadomość. Caitlin zanotowała jej numer na papierowej serwetce. Pamiątka zeszłego wieczoru. Serce zabiło jej boleśnie. Czy warto ją zachować? Uśmiechając się przepraszająco, znowu podniosła słuchawkę. - Jeszcze chwila. Muszę do kogoś oddzwonić. Andrew przeczesał palcami swoje gęste kasztanowate włosy i po raz drugi kiwnął głową. Nalał sobie szklankę wody i stał wsparty o toaletkę, podczas gdy ona rozmawiała. - Halo - w słuchawce odezwał się niezadowolony męski głos. Caitlin jęknęła. Kompletnie zapomniała, Ŝe dzwoni do innego stanu. Na zachodnim wybrzeŜu była teraz piąta rano. - Przepraszam. Tu mówi Caitlin Adams. Czy mogę prosić Maggie? Andrew zaklął głośno. Caitlin drgnęła nerwowo i odwróciła się w jego stronę. Jednak zanim zdąŜyła zapytać, co go tak zirytowało, w słuchawce zabrzmiał rozradowany głos jej siostry. - Caitlin! Co się z tobą działo wczoraj? Dzwoniłam do ciebie tysiąc razy! - A czym ty się zajmowałaś? Nie przyszłaś na spotkanie! - A ja zrobiłam z siebie idiotkę pod twoją nieobecność, dodała w myślach. - Wczoraj wieczorem wyszłam za mąŜ. Pobraliśmy się, Eryk i ja. Caitlin przysłoniła dłonią membranę i wyszeptała do słuchawki: 10 Strona 7 - Jak to: wyszłaś za mąŜ? PrzecieŜ ślub miał być za miesiąc. Myślałam, Ŝe wcześniej go poznam. - Postanowiliśmy zrobić to natychmiast. Jestem teraz panią Erykową Sinclair. Caitlin spuściła głowę. Sinclair? Och, nie. Andrew nosi takie samo nazwisko. BoŜe, niech to będzie tylko przypadek, modliła się w duchu, ale w głębi serca wiedziała, Ŝe nie spotka ją to szczęście. - Caitlin? Jesteś tam? - Tak. Jestem. - No więc starszy brat Eryka robił co mógł, Ŝeby przeszkodzić naszemu małŜeństwu. Poczuła gniew na myśl o przykrościach, jakie musiała znosić siostra. - Dlaczego? - Pochodzę z niewłaściwej sfery. - W głosie Mag-gie dała się słyszeć nuta Ŝalu. - No więc kiedy wysłał Eryka do Las Vegas w interesach, zdecydowaliśmy, Ŝe weźmiemy tu ślub. Bardzo Ŝałuję, Ŝe przy tym nie byłaś. Caitlin poczuła, Ŝe zamiera jej serce. Słowa Maggie sprawiły, Ŝe z trzaskiem wylądowała na ziemi. Starszy brat Eryka to ten zdenerwowany obcy człowiek znajdujący się w tym pokoju. - To cudowne, Maggie. Ja teŜ Ŝałuję, Ŝe tam nie byłam. Zadzwonię później. Właśnie wychodziłam. - A kiedy wyjeŜdŜasz? - Jutro wieczorem. - Och, Caitlin. Tak chciałam się z tobą zobaczyć przed wyjazdem. Rok to tak strasznie długo. A ja właśnie cię odnalazłam po dziewięciu latach. - Muszę juŜ pędzić. Zadzwonię później. - Caitlin nie chciała tak kończyć rozmowy, ale czuła, Ŝe jeśli stąd 11 Strona 8 natychmiast nie wyjdzie, zwymiotuje. Albo zrobi coś bardzo gwałtownego. Nie przypadkiem poznała Andrew Sinclaira. Wiedział dokładnie, kogo szuka: siostry kobiety, która nie była dość dobra dla jego brata. Co chciał udowodnić, uwodząc ją? Zawsze jej się wydawało, Ŝe łatwość tracenia głowy dla dopiero co poznanego męŜczyzny nie jest przekazywana genetycznie. Siostry wcale nie musiały być do siebie podobne pod tym względem. Chwyciła torebkę i zebrała się w sobie. - To bardzo interesujące, panie Sinclair. MoŜe chce pan zadzwonić do brata i złoŜyć mu najlepsze Ŝycze nia z okazji ślubu, skoro jest juŜ za późno, Ŝeby do niego nie dopuścić? Gdy przechodziła koło niego, spróbował chwycić ją za ramię. - Nic nie rozumiesz. Roześmiała się gorzko. - Rozumiem wszystko. Twoja rodzina ma w Ŝyłach nieco bardziej błękitną krew niŜ nasza. Jesteśmy dosyć dobre, Ŝeby z nami spać, ale nie na tyle, Ŝeby nas poślubić. - Nieprawda. - I ty mi chcesz mówić, co jest prawdą! Te wszystkie piękne słówka, które mi prawiłeś wczoraj o losie i przeznaczeniu, to tylko kłamstwa, a ja byłam na tyle głupia, Ŝeby ci uwierzyć. - Poczuła, Ŝe łzy jej się kręcą w oczach, więc urwała, by złapać oddech. Nie będzie przy nim płakać. - Oto pieniądze za hotel, skoro taki zaszczyt mnie spotkał. Andrew gniewnie potrząsnął głową. - Nie bądź głupia! - Ta cała sprawa jest głupia. Nie ma co zmieniać sce- nariusza. - Wyszarpnęła ramię z jego uścisku i sięgnę- 12 Strona 9 ła do portmonetki. - I nie oceniaj mojej siostry na podstawie mojego postępowania. Ma znacznie więcej rozumu niŜ ja. I z pewnością znacznie lepiej zna się na męŜczyznach. - Cisnęła banknot studolarowy na łóŜko i wybiegła z pokoju z wysoko podniesioną głową. Andrew nawet nie próbował jej zatrzymać. Jak na dziewczynę o anielskiej urodzie miała zbyt gwałtowny temperament. Rzucił okiem na zgnieciony banknot i skrzywił się. Ile razy sam tak postępował, gdy miał tyle lat co ona? - Caitlin - szepnął z Ŝalem. Była najbardziej podniecającą dziewczyną, jaką kiedykolwiek spotkał. Poznał kobietę, z którą mógłby dzielić Ŝycie, i właśnie udało mu się wszystko zepsuć. Nie tylko próbował wtrącać się w małŜeńskie plany swojego brata, ale jeszcze sprawił ból swojej szwa-gierce, dodatkowo raniąc Eryka, którego podobno kochał. A tymczasem Caitlin miała dosyć klasy, Ŝeby o tym nie wspominać. Caitlin siedziała w poczekalni na lotnisku Kennedy'ego i co chwila spoglądała na zegarek. Jeszcze piętnaście minut. Powodem jej irytacji był przepis, według którego osoby podróŜujące zagranicę powinny zgłaszać się na dwie godziny przed odlotem. Miała zatem dość czasu by czynić sobie wyrzuty z powodu wczorajszego wieczoru. Spędzić noc z nieznajomym - to było wbrew wyznawanym przez nią zasadom. A co gorsza, będzie musiała się spotykać z Andrew, skoro byli teraz spowinowaceni. Ale nie przez najbliŜszy rok, pomyślała z ulgą. Zawarła z firmą projektową kontrakt, na którego podstawie musiała spędzić najbliŜsze dwanaście miesięcy 13 Strona 10 w Singapurze. Nawet gdyby chciała, nie wymyśliłaby lepszego miejsca na ucieczkę od swojego problemu. - Caitlin? - Z głębi zadymionej poczekalni dobiegł ją głos Maggie. Zaskoczona Caitlin odwróciła się i ujrzała siostrę, z którą nie widziała się od dziewięciu lat. - Skąd się tu wzięłaś? Maggie przebiegła przez salę i padła jej w objęcia. - Przyleciałam wcześniej. Musiałam się z tobą zobaczyć przed wyjazdem. Nic się nie zmieniłaś. - A ty tak - powiedziała Caitlin z pewnym smutkiem. Gdy opuszczała dom, siostra była jeszcze dzieckiem. Teraz miała przed sobą dorosłą, zamęŜną kobietę. - Bardzo za tobą tęskniłam. A teraz, kiedy cię odnalazłam, musimy się rozstać. - W oczach Maggie pojawiły się łzy. Caitlin dawno juŜ pogodziła się z faktem, Ŝe gdy okryta hańbą opuściła dom, rodzice się jej wyrzekli. Tylko Maggie wierzyła w niewinność Caitlin. Kiedy zaczęła jej szukać, musiała wybierać między swoją najstarszą siostrą a resztą rodziny. - Wcale mnie nie tracisz. Za rok będę z powrotem. I zawsze moŜesz do mnie zadzwonić. - Tak chciałam, Ŝebyś poznała Eryka jeszcze przed wyjazdem - szepnęła z Ŝalem Maggie. Caitlin rzuciła okiem w głąb korytarza. -Jest. tutaj? - Nie. Musi coś tam załatwiać w Las Vegas. Jego brat, Andrew, mnie tu przywiózł. Caitlin ze zdenerwowania upuściła torebkę. - Co? - Eryk poprosił brata, Ŝeby wyjechał po mnie na lot nisko Newark i przywiózł tutaj. Czeka w samocho- 14 Strona 11 dzie. Wysiadłam przed samym wyjściem, Ŝeby się z tobą nie minąć. Caitlin poczuła, Ŝe ogarnia ją panika. Nie chciała spotkać Andrew. Nie teraz. - Muszę juŜ iść, Maggie. Wywołali mój lot. Chwyciła torebkę i bagaŜ podręczny i ruszyła wraz z Maggie w stronę wyjścia. Przy bramce zatrzymała się i uściskała siostrę. Nienawidziła poŜegnań, zwłaszcza jeśli nie było szans na powitanie. - Zaczekaj jeszcze chwilę - poprosiła Maggie. - Chciałabym. Ale muszę iść. Kocham cię. - Caitlin zarzuciła torby na ramię i jeszcze raz uściskała siostrę. Prawie juŜ się jej udało. - Caitlin! Zaczekaj. Usłyszawszy glos Andrew, Caitlin zatrzymała się jak wryta. Opuściła głowę i zrobiła głęboki wdech. Potem zebrała resztki godności i odwróciła się na moment. - Muszę z tobą porozmawiać - powiedział Andrew. Udała, Ŝe nie widzi Ŝalu malującego się na jego twarzy. - Idź do diabła. Nie oglądając się, poszła prosto do samolotu. Strona 12 1 Rok później - Wiem, wiem. Lot był długi. Mnie teŜ nie było przy- jemnie - powiedziała Caitlin kojąco. - JuŜ po wszystkim. Nie narzekaj. Nie uzyskała odpowiedzi, ale teŜ jej nie oczekiwała. Tyler nie naleŜał do mistrzów konwersacji. Miał dopiero trzy miesiące. Kręcił się w jej ramionach, niezadowolony. Kasztanowate loczki przykleiły mu się do wilgotnego czoła. Odgarnęła je na bok i mocniej przytuliła dziecko. Widok syna przyprawiał ją o skurcz serca. Tyler stanowił istną kopię swego ojca. Ironia losu sprawiła, Ŝe kaŜde spojrzenie na kochane dziecko miało jej przypominać, jak bolesne mogą być związki między dorosłymi. Przechadzała się po swoim dwupokojowym mieszkanku z Tylerem w ramionach. Podobał jej się pokój dziecinny, w którym znajdował się nawet fotel bujany. Szef przygotował dla niej to mieszkanie, gdy miała wracać do Stanów. Nie wiedziała, czego się ma spodziewać, i była przyjemnie zaskoczona. Tyler był głodny i zaczął głośno domagać się jedzenia. Jeszcze przez kilka miesięcy jego źródłem miała być wyłącznie Caitlin, więc zaczęła go karmić. Potrzeby Tylera zawsze stawiała na pierwszym miejscu, ale miała oprócz tego wiele do zrobienia. NaleŜało się roz- 17 Strona 13 pakować i kupić coś do jedzenia. Niebawem spodziewała się wizyty siostry. Obie były w ciąŜy w tym samym czasie, ale Caitlin nigdy nie miała sposobności, Ŝeby powiadomić Maggie o swoim stanie. Pewnych spraw nie da się wyjaśnić przez telefon. Godzinę później Maggie dotarła do sennego miasteczka w Connecticut. Przebiegła prowadzący do drzwi chodniczek z torbą na pieluchy na ramieniu i nosidełkiem w ręku. Caitlin czekała na nią w drzwiach, uściskała serdecznie, a potem odebrała z jej rąk nosidełko. - Mam nadzieję, Ŝe zachowujesz ostroŜność, wioząc takiego pasaŜera - powiedziała Caitlin, przytulając maleńką dziewczynkę. - Allison Sinclair, poznaj swoją ciotkę! Wygląd siostrzenicy zaskoczył Caitlin. Ze swoimi ciemnokasztanowatymi włosami i wielkimi oczami Allison sprawiała wraŜenie bliźniaczki Tylera. - Jest piękna. - Wiem - odparła z dumą Maggie. - Ty teŜ wyglądasz świetnie. Singapur doskonale ci zrobił. - Czysta egzotyka. Ale nie Ŝałowałabym, gdybym juŜ nigdy w Ŝyciu nie zakosztowała kuchni wschodniej. Mam pewną nowinę, która moŜe cię bardzo zaskoczyć. - Co się stało? - Chodź. PokaŜę ci. Caitlin podała Allison matce i poprowadziła siostrę do pokoju dziecinnego. Delikatnie wyjęła małego z łóŜeczka i podniosła do góry. - Ma na imię Tyler. - Masz dziecko! - Maggie była zaskoczona. - Dlaczego nic nie mówiłaś? - Nie chciałam cię martwić. - Gorzej. Caitlin bała się, Ŝe Maggie zawiadomi Andrew. 18 Strona 14 - Och, Caitlin. Trzeba było dać mi znać! A gdzie jest jego ojciec? - To nieistotne. Nasz związek się rozpadł. - Tak naprawdę to nigdy nie istniał, pomyślała z Ŝalem. Pozwoliła sobie uwierzyć w miłość od pierwszego wejrzenia. W chłodnym świetle poranka czar prysł. Caitlin potrząsnęła głową. Czy będzie mogła kiedyś wspomnieć Andrew, nie odczuwając bólu? Jak długo uda jej się unikać kontaktów z rodziną, zanim wzbudzi podejrzenia? - Ziemia do Caitlin - Maggie przerwała jej zamyślenie. - Przepraszam. Mówiłaś coś? - Czy one mogą się razem pobawić? - Jasne. - Zaniosły dzieci do pokoju dziennego i ułoŜyły na prześcieradle. Prawie identyczne niemowlęta w pampersach poruszały się niezgrabnie. Caitlin nalała po szklance mroŜonej herbaty dla siebie i siostry, a potem usiadła obok dzieci. - Co chcesz dalej robić? Masz zamiar kontynuować pracę? - zapytała Maggie. - DuŜo mogę zrobić w domu. A jak będę musiała pojechać do miasta, to zabiorę Tylera ze sobą i przetrzymam w biurze przez parę godzin. - Potrzebujesz pieniędzy? - Nie. Powodzi mi się całkiem nieźle. Dostałam duŜą premię za Singapur. - Nawet gdyby tak nie było, Caitlin nie przyjęłaby ani grosza od rodziny Sinclairów. - Patrz, oboje przekręcili się na brzuszki! - Maggie ucieszyła się tak, jakby to był wyczyn na skalę olimpijską. Nagle umilkła, zaskoczona. - Mają identyczne znamię. Ten maleńki półksięŜyc na łopatce. - No to co? Jesteśmy przecieŜ siostrami. Maggie potrząsnęła głową. 19 Strona 15 - To cecha Sinclairów. Eryk to ma i... Caitlin! - Słucham? - To syn Andrew? Caitlin poczuła, Ŝe blednie. CzyŜby Andrew zwierzył się Maggie, Ŝe spędzili razem noc? Caitlin była święcie przekonana, Ŝe Maggie nigdy na to nie wpadnie. Co jej teraz powiedzieć? Udała, Ŝe z zainteresowaniem wpatruje się w coś, co dzieje się za oknem, usiłując równocześnie opanować rozszalałe bicie serca. Maggie niecierpliwie tupnęła i powtórzyła pytanie. Caitlin westchnęła. - Jakiego Andrew? - Nie udawaj niewiniątka. Wiem, Ŝe go poznałaś. Powiedział mi, Ŝe spotkaliście się w dniu mojego ślubu z Erykiem. - I to ci właśnie powiedział? - Na litość boską, coś musiał powiedzieć. Kazałaś mu przy mnie iść do diabła, kiedy odlatywałaś do Singapuru. Czegoś takiego nie mówi się do obcego człowieka. - Tyler jest moim synem. Sama za niego odpowiadam. Andrew nic mi nie obiecywał i nie jest mi nic winien. To wszystko - rzekła stanowczo Caitlin. Szybko skierowała rozmowę na temat nowego domu Maggie. Cieszyło ją, Ŝe siostra nie mieszka juŜ w rezydencji Sinclairów. Matka i siostra Eryka nie okazywały jej Ŝyczliwości. Caitlin spędziła długie godziny przy telefonie, wysłuchując Ŝalów Maggie na temat szykan, jakich doznawała od rodziny męŜa. Andrew jednakŜe był inny. Maggie nie mogła się go nachwalić. Caitlin udawała zainteresowanie, podczas gdy nie narodzony jeszcze Tyler kopał ją zawzięcie. - Kiedy przyjdziesz zobaczyć mój dom? - zapytała Maggie. 20 Strona 16 - Za parę dni, jak juŜ się tu zagospodaruję. Muszę porobić zakupy, a nie mam na razie pomocy. - A propos braku pomocy, zadzwoniłam do mamy, kiedy Allison przyszła na świat. - Rozmawiałaś z nią? - Tak. Ojca nie było, ale my rozmawiałyśmy ponad godzinę. Pytała o ciebie. Pytała o nią, ale nie usiłowała się skontaktować. Caitlin znowu poczuła bolesny skurcz serca. Minęło juŜ dziesięć lat, ale milczenie najbliŜszych nadal sprawiało jej ból. - Rodzice doznaliby chyba szoku, gdyby się dowiedzieli, Ŝe mam nieślubne dziecko. No, ale z drugiej strony pewnie uznaliby, Ŝe wszystko się zgadza. Zawsze przecieŜ uwaŜali, Ŝe jestem nic niewarta. - Nie mów tak. Wiem, Ŝe to nieprawda. - Tak, ale tylko ty we mnie wierzyłaś. A Tyler stanowiłby dla nich jeszcze jeden dowód, Ŝe mieli rację. - Popełniłaś błąd. - O, nie, Tyler to nie błąd. - Pomyłką było ulec jego ojcu. Za to będzie płacić przez resztę Ŝycia. Tyler stanowił raczej światło w tunelu. - Nie to chciałam powiedzieć. On jest słodki. - Nie wtedy, gdy chce jeść. - Wiem. - Siostry roześmiały się i napięcie minęło. Rozmawiały jeszcze przez jakąś godzinę, aŜ wreszcie Maggie oznajmiła: - Muszę juŜ wracać. Wychodzimy dziś z Erykiem i chcę, Ŝeby Allison przedtem zasnęła. - A ja mam tutaj masę roboty. Zadzwonię, kiedy się ze wszystkim uporam, tak jakoś pod koniec tygodnia. Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy. - Caitlin odprowadziła siostrę do samochodu. Maggie chwyciła ją w objęcia. - Tak się cieszę, Ŝe jesteś. Bardzo za tobą tęskniłam. 21 Strona 17 - A ja za tobą. UwaŜaj na drodze. Gdy samochód zniknął jej z oczu, popędziła do domu i cięŜko oparła się o drzwi. Nigdy nie zwracała większej uwagi na znamię swojego syna, poza tym Ŝe stanowiło jedną z tych wspaniałych rzeczy, które czyniły go niezwykłym. Teraz okazało się, Ŝe moŜe ono stać się przyczyną jej klęski. Andrew czekał w salonie na Maggie i Eryka. Dziewczyna, którą zaprosił, wycofała się w ostatniej chwili, więc właściwie został na lodzie. Pomyślał, Ŝe moŜe sam teŜ powinien zrezygnować, ale nie chciał sprawić bratu przykrości. Była to jego pierwsza wizyta u Eryka, od czasu gdy miesiąc temu wyprowadził się na odległe o dwie godziny drogi Long Island. Usłyszał kroki. Odwrócił się i zobaczył Maggie schodzącą na dół. Na moment serce mu zamarło. Przez jedną krótką chwilę myślał, Ŝe to Caitlin. Nie potrafił o niej zapomnieć przez cały rok. W snach powracało do niego jej pełne szczerej wrogości spojrzenie, które rzuciła mu na lotnisku. - Eryk będzie gotów za chwilę. Czy chcesz obejrzeć dom? - zapytała uprzejmie. - Jasne. - Zaczniemy od gabinetu. To duma Eryka. Oczywiście po Allison. Maggie poprowadziła go długim hallem do wyłoŜonego boazerią gabinetu i gestem zaprosiła go do wejścia. Gdy znalazł się w środku, nagle zatrzasnęła drzwi. Odwrócił się. Patrzyła na niego z wściekłością. - Okłamałeś mnie - warknęła. - O czym ty mówisz? - O Caitlin. Powiedziałeś, Ŝe rozmawialiście. A tym- 22 Strona 18 czasem zajmowaliście się czymś zupełnie innym, Drew. Zaskoczony, zmarszczył brwi. Po co teraz poruszać ten temat? - Nie kłamałem. Mówiłem, Ŝe z początku byłem przeciwko waszemu związkowi, ale juŜ przecieŜ przy znałem, Ŝe nie miałem racji. Myślałem, Ŝe zostało to wyjaśnione. Maggie stanęła pod drzwiami i oparła ręce na biodrach. - To jak się stało, Ŝe znaleźliście się w łóŜku, Drew? Tam się duŜo nie rozmawia. Andrew miał wraŜenie, jakby otrzymał cios w Ŝołądek. Po tym, jak Caitlin zareagowała na jego widok na lotnisku, był przekonany, Ŝe nikomu nie wspomni o tej nocy. - Powiedziała ci? - Nie. - To na czym opierasz swoje oskarŜenia? - Na trzymiesięcznym chłopcu, który wygląda jak wykapany tatuś, o ile mogę uŜyć takiego prostackiego wyraŜenia. Przez kilka sekund patrzył na Maggie, oszołomiony. Czuł, Ŝe ręce zaciskają mu się w pięści. - Co? Popatrzyła na niego z gniewem. Zrobiła dwa kroki i stanęła tuŜ przed nim. - Czy masz problemy ze słuchem, czy z rozumie niem? - Dlaczego mi o tym nie powiedziała? Maggie odchyliła głowę i wybuchnęła śmiechem. - Jesteś niesamowity! Samo oddanie spermy jeszcze nie czyni cię ojcem. Na jej miejscu teŜ bym ci nie po wiedziała. 23 Strona 19 Potarł czoło, próbując się skoncentrować. Syn? Miał syna, a Caitlin nie miała zamiaru go o tym informować. - Kiedy przyjechała? - Dzisiaj. - Jak nazwała mojego syna? - Tyler. Urodził się na kilka dni przed Allison. CzyŜ to nie zbieg okoliczności? Tak samo jak znamię w kształcie półksięŜyca i kasztanowate włosy. I wiele innych przypadkowych podobieństw. Sarkazm Maggie zabolał go do Ŝywego. Czy to jego wina, Ŝe Caitlin mu nic nie powiedziała? Oczywiście, Ŝe tak, zaszeptał mu głos wewnętrzny. - Podaj mi jej adres. - Najpierw powinieneś zadzwonić. - MoŜe nie zechce ze mną rozmawiać. - Na pewno nie zechce. Dla niej Tyler jest jej synem, nie twoim. Więc wszystko sobie dobrze przemyśl, Drew. Jeśli kieruje tobą tylko ciekawość, daj sobie spokój. Ojcostwo to zajęcie na całe Ŝycie, a nie hobby. - Jesteś niesprawiedliwa. - Zasługujesz na to. Znam moją siostrę. Nie spałaby z tobą, gdyby nie miała dla ciebie głębszego uczucia. A ty się tylko bawiłeś. - Nieprawda. - Wspomnienie ich wspólnej nocy - najwspanialszej, namiętnej, cudownej nocy - sprawiło, Ŝe się zaczerwienił. Szczególne okoliczności, w których się spotkali, a potem jego przemilczenia sprawiły, Ŝe być moŜe utracił kobietę, na której mu zaleŜało jak na Ŝadnej innej. A moŜe takŜe i swojego syna? - Nawet przede mną się nie zdradziła, Ŝe jest w ciąŜy, bo jej cały czas opowiadałam, jaki jesteś wspaniały dla mnie i dla Eryka. Czuję się jak idiotka. Jakbym sprawiła jej zawód. - Urwała i otarła łzę. - Nie masz 24 Strona 20 pojęcia, co ona musiała w Ŝyciu przejść. A w tym przypadku ktoś powinien był być przy niej. Andrew wyciągnął rękę, ale Maggie odsunęła się. - Zajmę się nimi. - Pieniądze! Znasz tylko takie rozwiązania. Ona nie potrzebuje twoich pieniędzy i nie przyjmie ich. Zastanów się, czy chcesz utrzymywać kontakt ze swoim synem. Tylko to moŜe zaakceptuje. A i tak niechętnie, moŜesz być pewien. Nie miał co do tego najmniejszych wątpliwości. Przez cały zeszły rok wiele myślał o Caitlin i o tym, co jej powie, kiedy się wreszcie spotkają. Był przekonany, Ŝe z czasem mu przebaczy, a moŜe nawet zapomni o tym niefortunnym początku. Teraz nie mógł na to liczyć. Dziewięć miesięcy ciąŜy i trzy miesiące samotnego macierzyństwa na pewno nie wzbudziły w niej cieplejszych uczuć do niego. Caitlin uwielbiała zapach świeŜo skoszonej trawy, dlatego nalegała na to, aby jej domek miał podwórko. Dostała więcej, niŜ oczekiwała. W cichej okolicy mieszkało wiele młodych małŜeństw z dziećmi. Wiedziała, Ŝe w tym małym miasteczku będzie się dobrze czuła. RozłoŜyła na trawie gruby koc i zerwała mlecz. Ty-ler przetoczył się na brzuch i poszukał wzrokiem matki. Było parno i na jego nosie i czole pojawiły się kropelki potu. Przetarła dłonią twarz dziecka, które zaga-worzyło radośnie. - Popatrz, mały. To mlecz. Niektórzy uwaŜają, Ŝe to chwast, ale ja ci mówię, Ŝe to kwiatek. Śliczny kwia tek. To, Ŝe coś jest na swobodzie, nie oznacza, Ŝe nie ma Ŝadnej wartości. 25