9577
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 9577 |
Rozszerzenie: |
9577 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 9577 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 9577 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
9577 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
Joseph Ratzinger
Wielo�� religii i jedno Przymierze
Prze�o�y�a
Eliza Pieciul
W drodz�
Tytu� orygina�u
Die Vielfalt der Religionen und der Eine Bund
(c) Copyright by Verlag Urfeld GmbH, Bad T�lz
(c) Copyright for this edition by Wydawnictwo
W drodze 2004
Redaktor
Beata Stefaniak
Redaktor techniczny
Justyna Nowaczyk
Projekt ok�adki i stron tytu�owych
Joanna Roszkowska-Jazdon
ISBN83-7033-525-X
Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikan�w
W drodze 2004
ul. Ko�ciuszki 99,60-920 Pozna�
tel.(061)852 39 62,faks(061)85017 82
[email protected], www.wdrodze.pl
SPIS TRE�CI
I
S�owo wst�pne
I IZRAEL, KO�CIӣ I �WIAT
1�ydzi i poganie w zwierciadle opowie�ci
om�drcach ze Wschodu (Mt 2,1-12)15
2Jezus i Prawo: nie zniesienie, lecz
"wype�nienie"
3Jezusowa interpretacja Prawa: konflikt
i pojednanie
4Krzy�
II
NOWE PRZYMIERZE
1Testament czy Przymierze
1 Od analizy
s�owa do sedna problemu
2Przymierze i przymierza w my�li Paw�a Aposto�a
3 Idea Przymierza w opisach ostatniej
wieczerzy
4Jedno�� Przymierza i wielo�� przymierzy
5 "Testament" a przymierze
6 Obraz Boga i cz�owieka w idei Przymierza
III
NOWA MANNA
IV
DIALOG RELIGIJNY A STOSUNKI
�YDOWSKO-CHRZE�CIJANSKIE
1 Od ekumenii chrze�cijan do dialogu religii
2 Pytanie o jedno�� w wielo�ci
3Wielko�� i granice religii mistycznych
4 Model pragmatyczny
5Judaizm i chrze�cija�stwo
6Wiara chrze�cija�ska i religie
mistyczne
7 Tezy ko�cowe
�R�D�A POSZCZEG�LNYCH
ROZDZIA��W
S�owo wst�pne
Historyczne przemiany roku 1989 doprowadzi�y r�wnie� do zmiany tematyki w teologii. Pojmowana na spos�b polityczny teologia wyzwolenia nada�a d�ugo zaniedbywanym pytaniom o odkupienie i nadziej� �wiata nowy,
polityczny kszta�t, tym samym narzucaj�c polityce zadania, kt�rych ta nie mog�a wype�ni�. D��enie do pokoju,
sprawiedliwo�ci i ochrony �wiata stworzonego pozostawa�o wprawdzie podstawowym tematem teologii wyzwolenia, lecz teraz by�o ujmowane z mniejszym rozmachem
i ukazywane w innym kontek�cie. Kontekst ten stanowi
przede wszystkim rozmowa z religiami �wiata, kt�ra z powodu si�gaj�cych coraz dalej kontakt�w oraz wzajemnego przenikania si� kultur sta�a si� konieczno�ci� wewn�trzn�. O zagro�eniach i nadziejach tego dialogu mowa
jest w ostatniej cz�ci tej niewielkiej ksi��ki.
Innym wielkim tematem, kt�ry w teologii coraz mocniej wysuwa si� na plan pierwszy, jest pytanie o relacj�
pomi�dzy Ko�cio�em a Izraelem. �wiadomo�� d�ugo wypieranej winy, kt�ra obci��a chrze�cija�skie sumienie, a spowodowana jest straszliwymi wydarzeniami dwunastu nieszcz�snych lat 1933-1945, stanowi niew�tpliwie
bodziec do zaj�cia si� tym nagl�cym tematem, aczkolwiek nie jest to jedyna przyczyna i jedyna miara tego
przedsi�wzi�cia. Metoda historyczno-krytyczna prowadzi do zakwestionowania wielu rozpozna� chrze�cija�skiej egzegezy Starego Testamentu, a egzegeza Nowego
Testamentu spowodowa�a znaczn� relatywizacj� chrystologii. Obydwa te procesy wydaj� si� na pierwszy rzut
oka korzystne z punktu widzenia dialogu chrze�cija�sko-�ydowskiego. Mog�oby si� bowiem wydawa�, �e �ydowska egzegeza Starego Testamentu powinna zosta� uznana za jedyn� interpretacj� ugruntowan� historycznie,
a dzi�ki redukcji chrystologii da�oby si� usun�� przyczyn� niezgody, kt�ra dzieli judaizm i chrze�cija�stwo.
Takie pomys�y na rozwi�zanie problemu s� jednak z�udzeniem. Albowiem je�li Stary Testament nie m�wi
o Chrystusie, w�wczas nie b�dzie on Bibli� dla chrze�cijan. Ju� Adolf von Harnack wyci�gn�� z takiego podej�cia
wniosek, �e nasta� wreszcie moment, by doprowadzi� do
ko�ca pr�b� Marcjona i oddzieli� chrze�cija�stwo od Starego Testamentu. To jednak spowodowa�oby zniszczenie
to�samo�ci chrze�cija�stwa, kt�ra zasadza si� w�a�nie na jedno�ci Testament�w. Zniszczy�oby to r�wnocze�nie wewn�trzne pokrewie�stwo ��cz�ce nas z Izraelem oraz szybko wywo�a�oby konsekwencje, kt�re sformu�owa� ju� Marcjon: B�g Izraela wyda�by si� nam Bogiem obcym, kt�ry z pewno�ci� nie jest Bogiem chrze�cijan.
To samo tyczy si� umniejszania znaczenia chrystologii. Je�li Chrystus by� tylko niezrozumianym �ydowskim
rabbim tudzie� zg�adzonym przez Rzymian buntownikiem
politycznym, jakie znaczenie mo�e jeszcze mie� Jego or�dzie? Dzi�ki Niemu, Jezusowi Chrystusowi, w kt�rym Ko�ci� wyznaje Syna Bo�ego, B�g Izraela sta� si�
Bogiem narod�w i wype�niona zosta�a obietnica, �e S�uga Bo�y wszystkim ludom zaniesie �wiat�o tego Boga.
Je�li �wiat�o Chrystusa zga�nie, w�wczas zga�nie r�wnie� �wiat�o Boga, kt�re rozpoznali�my w Jego obliczu,
�wiat�o Boga Jedynego, w kt�rego wierzymy z "Abrahamem i jego potomstwem", b�d�c przekonani, �e jako
chrze�cijanie mo�emy si� do tego potomstwa zalicza�.
B��dne uproszczenia szkodz� dialogowi z religiami �wiata, szkodz� dialogowi z judaizmem.
Po raz pierwszy temat relacji mi�dzy obydwoma Testamentami, problem ich wewn�trznej jedno�ci oraz odmienno�ci zainteresowa� mnie w trakcie cyklu wyk�ad�w,
kt�re na Wydziale Teologicznym w Monachium wyg�osi�
w semestrze zimowym 1947/48 roku Gottlieb S�hngen.
Od tej chwili pytanie to zawsze mi towarzyszy�o, lecz
dopiero wyzwania ostatnich lat sta�y si� powodem, dla
kt�rego postanowi�em w��czy� si� w dialog zyskuj�cy
w teologii coraz wi�ksze znaczenie. Nie jest mi dane zaj�� si� tym problemem z perspektywy teologii systematycznej. Niemniej jednak zaproszenia do rozmowy, kt�re
ci�gle s� do mnie kierowane, odzwierciedlaj�-jak widz� to coraz wyra�niej z perspektywy czasu - okre�lone priorytetowe problemy Ko�cio�a i teologii. Cztery cz�ci tej niewielkiej ksi��ki powsta�y w�a�nie jako owoc takiego konkretnego zapotrzebowania. Nie musz� tutaj szczeg�lnie podkre�la�, �e s� to tylko niedoskona�e pr�by przybli�enia wa�kiej problematyki, kt�re jednak�e w�a�nie dzi�ki swojej wymuszonej fragmentaryczno�ci zach�ca� mog� do dalszego stawiania pyta�. Sam nie odwa�y�bym si� ��czy� ich w ksi��k�, lecz nie chcia�em odrzuca� propozycji moich przyjaci� ze wsp�lnoty Integrieric Gemeinde, by zawrze� je w jednym tomie. Mam nadziej�, �e owo opusculum mimo wszystkich swych ogranicze� stanie si� pomocne w lepszym rozumieniu or�dzia, kt�re kieruje do nas jedna Biblia.
Rzym, adwent 1997 roku
kardyna� Joseph Ratzinger
I
IZRAEL, KO�CIӣ I �WIAT
Ich wzajemna relacja oraz misja
w uj�ciu Katechizmu Ko�cio�a
Katolickiego z 1992 roku
Dzieje relacji pomi�dzy Izraelem a chrze�cija�stwem
naznaczone s� �zami i krwi�. S� to dzieje nieufno�ci
i wrogo�ci, lecz r�wnie�, chwa�a Bogu, dzieje ci�g�ych
pr�b przebaczenia, zrozumienia, wzajemnej akceptacji.
Misja pojednania
Po Auschwitz misja pojednania i wzajemnej akceptacji
objawi�a nam ca�� swoj� nieodwo�alno��. Nawet je�li wiemy, �e Auschwitz jest przera�aj�cym wyrazem �wiatopogl�du, kt�ry pragn�� nie tylko zniszczenia judaizmu, lecz
nienawidzi� r�wnie� chrze�cija�stwa za jego �ydowskie
dziedzictwo, pr�buj�c je unicestwi�, to nieodmiennie w obliczu tego wydarzenia pyta� nale�y, co mog�o stanowi� przyczyn� tak ogromnej historycznej wrogo�ci pomi�dzy tymi,
kt�rzy przecie� przez wiar� w jednego Boga i ch�� wype�niania Jego woli powinni by� ze sob� zwi�zani.
Czy zatem wrogo�� taka wynika z wiary samych chrze�cijan, z "istoty chrze�cija�stwa", tak �e, je�li ma rzeczywi�cie doj�� do pojednania, konieczne b�dzie porzucenie
tego rdzenia i zanegowanie chrze�cija�stwa w samym jego sercu?
Jest to przypuszczenie, kt�re w ostatnich dziesi�cioleciach by�o formu�owane w�a�nie przez my�licieli chrze�cija�skich jako odpowied� na okrucie�stwa historii.
Czy zatem wyznanie wiary w Jezusa z Nazaretu jako Syna Boga �ywego oraz wiara w krzy� jako odkupienie ludzko�ci oznaczaj� ze swej istoty pot�pienie �yd�w jako
ludzi zatwardzia�ych i za�lepionych oraz winnych �mierci
Syna Bo�ego? Czy jest wi�c tak, �e samo j�dro wiary chrze�cijan zmusza do nietolerancji, a nawet wrogo�ci
wobec �yd�w, i odwrotnie, �e �ydzi, kieruj�c si� szacunkiem dla w�asnej religii, obron� swej historycznej godno�ci oraz swymi najg��bszymi przekonaniami, byliby zmu-
szeni ��da� od chrze�cijan rezygnacji z samego rdzenia ich wiary, a przez to r�wnie� musieliby wyrzec si� tolerancji? Czy konflikt taki zaprogramowany jest w samym
wn�trzu religii i mo�e zosta� przezwyci�ony tylko przez
rezygnacj� z niej?
Pojednanie bez konieczno�ci porzucenia
wiary chrze�cija�skiej?
Problem ten ujawnia si� dzisiaj w takiej w�a�nie dramatycznej radykalizacji, wykraczaj�c tym samym daleko
poza czysto akademicki dialog mi�dzyreligijny, a wkraczaj�c do sfery zasadniczych rozstrzygni�� tej chwili dziejowej. Coraz liczniejsze staj� si� pr�by z�agodzenia owej
kwestii przez ukazywanie Jezusa jako �ydowskiego nauczyciela, kt�ry zasadniczo nie przekracza� granic wyznaczonych przez tradycj� �ydowsk�. Takie uj�cie jest
propozycj� rozumienia ka�ni Jezusa w kontek�cie politycznych napi�� pomi�dzy �ydami a Rzymianami, gdy�
faktycznie zosta� On stracony przez rzymskiego zwierzchnika i to w spos�b, w jaki zabijano politycznych buntownik�w. Sugeruje si� nast�pnie, �e wywy�szenie Jezusa
do rangi Syna Bo�ego dokona�o si� dopiero wt�rnie pod
wp�ywem atmosfery hellenistycznej i r�wnocze�nie w ten
sam spos�b okre�lona konstelacja polityczna doprowadzi�a do przeniesienia z Rzymian na �yd�w winy za �mier�
krzy�ow�. Tego typu interpretacje stanowi�ce wyzwanie
dla egzegezy zmuszaj� do dok�adniejszego ws�uchania si�
w tekst i niewykluczone, �e mog� przynie�� tak�e pewn�
korzy��. Nie m�wi� one jednak o Jezusie znanym ze �r�de� historycznych, lecz "fabrykuj�" nowego, odmiennego
Jezusa. Ograniczaj� historyczn� wiar� Ko�cio�a w Chrystusa do wymiaru mitu. W takich interpretacjach Chrystus wydaje si� produktem greckiej religijno�ci oraz politycznego oportunizmu panuj�cego w cesarstwie rzymskim. Tym samym jednak nie mo�na sprosta� powadze
tego problemu, a nawet problemu tego si� unika.
Pozostaje zatem pytanie, czy wiara chrze�cija�ska, trwaj�c przy swej wewn�trznej powadze i swej godno�ci, mo�e nie tylko tolerowa� judaizm, lecz r�wnie�
zaakceptowa� go wraz z jego dziejow� misj�. Czy te� uczyni� tego nie mo�e? Czy mo�e istnie� prawdziwe pojednanie bez rezygnacji z wiary, czy te� tego typu pojednanie zwi�zane jest w�a�nie z tak� rezygnacj�?
Przedstawienie problemu w "Katechizmie
Ko�cio�a Katolickiego "
W odniesieniu do tej kwestii, kt�ra dotyczy nas wszystkich w najwy�szym stopniu, chcia�bym przytoczy� nie tyle moje w�asne przemy�lenia, ile raczej spr�bowa� pokaza�, jak problem ten przedstawia si� w wydanym
w roku 1992 Katechizmie Ko�cio�a Katolickiego. Dzie�o to opublikowane zosta�o przez Urz�d Nauczycielski Ko�cio�a katolickiego jako wyraz autentycznej wiary Ko�cio�a; r�wnocze�nie w obliczu znaku, kt�rym jest Auschwitz, oraz wobec przes�ania II Soboru Watyka�skiego kwestia pojednania wpisana zosta�a w ten tekst jako
kwestia samej wiary. Sp�jrzmy zatem, jak Katechizm
przedstawia interesuj�cy nas problem z perspektywy swej
w�asnej misji.
1. �YDZI I POGANIE W ZWIERCIADLE �
OPOWIE�CI O M�DRCACH ZE WSCHODU
(MT 2,1-12)
Punktem wyj�cia moich rozwa�a� niech b�dzie tekst,
za kt�rego pomoc� Katechizm obja�nia opowiedzian�
w Ewangelii wed�ug �w. Mateusza (2,1-12) histori� o m�drcach ze Wschodu. M��w tych Katechizm uwa�a za �r�d�o Ko�cio�a pochodz�cego z pogan i trwa�e odzwierciedlenie jego drogi. Katechizm m�wi o tym nast�puj�co:
Przybycie m�drc�w do Jerozolimy, by "odda� [Kr�lowi �ydowskiemu] pok�on" (Mt 2,2), pokazuje, �e szukaj� oni w Izraelu, w mesja�skim �wietle
gwiazdy Dawida, Tego, kt�ry b�dzie kr�lem narod�w. Ich przybycie oznacza, �e poganie tylko wtedy
mog� odkry� Jezusa i wielbi� Go jako Syna Bo�ego i Zbawiciela �wiata, gdy zwr�c� si� do �yd�w
i przyjm� od nich obietnic� mesja�sk�, kt�ra jest
zawarta w Starym Testamencie. Objawienie (Epifania) ukazuje, �e "wielu pogan wchodzi do rodziny patriarch�w" i uzyskuje godno�� izraelsk� (israeliticam dignitas) (528)1.
1 Liczby w nawiasach odsy�aj� do numer�w artyku��w Katechizmu
Ko�cio�a Katolickiego (wyd. polskie Pallottinum, Pozna� 1994; z uwzgl�d-
nieniem poprawek).
Pos�anie Jezusa: zjednoczenie
�yd�w i pogan
Powy�szy fragment zawiera pogl�d Katechizmu na
relacje mi�dzy �ydami a narodami �wiata ujawniaj�ce
si� w osobie Jezusa. Znajdujemy tutaj r�wnie� pierwsze
przedstawienie pos�ania samego Jezusa. Mogliby�my
zatem powiedzie�, �e pos�aniem Jezusa jest zjednoczenie
�yd�w i pogan w jednym ludzie Bo�ym, w kt�rym wype�ni� si� uniwersalistyczne zapowiedzi Pisma. Zapowiedzi te m�wi�y nieodmiennie, �e wszystkie narody b�d�
uwielbia� Boga Izraela - i to do tego stopnia, �e u Tryto-Izajasza nie czytamy ju� tylko o pielgrzymce narod�w
na g�r� Syjon, lecz zapowiedziane tam zostaje rozes�anie
pos�a�c�w do narod�w, kt�re "nie s�ysza�y o mojej s�awie ani nie widzia�y mojej chwa�y [...]. Z nich tak�e wezm� sobie niekt�rych jako kap�an�w i lewit�w - m�wi
Pan" (Iz 66, 19.21)2.
Aby przedstawi� zjednoczenie Izraela i narod�w �wiata, �w kr�tki fragment Katechizmu, kontynuuj�c interpretacj� rozdzia�u 2. Ewangelii wed�ug �w. Mateusza,
przypomina pouczenie dotycz�ce stosunk�w pomi�dzy
religiami �wiata, wiar� Izraela a pos�aniem Jezusa. Powiedziane tu jest, �e religie �wiata mog� sta� si� gwiazd�, kt�ra zaprowadzi ludzi na w�a�ciw� drog�, doprowadzi ich do poszukiwania kr�lestwa Bo�ego. Gwiazda
r�nych religii wskazuje Jerozolim�, ga�nie i ponownie
rozb�yskuje w s�owie Bo�ym, w Pi�mie �wi�tym Izraela.
2 Cytaty biblijne za: Pismo �wi�te Starego i Nowego Testamentu.
Biblia Tysi�clecia, Pallottinum, Pozna� 2000.
Zachowane w Pi�mie s�owo Bo�e okazuje si� prawdziw� gwiazd�, bez kt�rej i od kt�rej niezale�nie nie mo�na
odnale�� celu.
Je�li Katechizm okre�la t� gwiazd� mianem "gwiazdy Dawida", to ��czy on opowie�� o m�drcach z zapowiedzi� Balaama o gwie�dzie, kt�ra wzejdzie z Jakuba
(Jb 24,17), oraz postrzega j� r�wnocze�nie w zwi�zku
z b�ogos�awie�stwem Jakuba danym Judzie, obiecuj�cym
ber�o i lask� pastersk� temu, kto "zdob�dzie pos�uch
u narod�w" (Rdz 49,10).
Katechizm postrzega Jezusa
jako zapowiedzian� latoro�l Judy, kt�ra zjednoczy Izraela
i wszystkie narody w kr�lestwie Bo�ym.
Historia Abrahama stanie si� histori�
wszystkich
C� to wszystko znaczy? Zgodnie z takim uj�ciem
pos�anie Jezusa polega na tym, �e ma On zjednoczy� dzieje
narod�w �wiata we wsp�lnej historii Abrahama, w historii Izraela. Pos�aniem Jezusa jest zjednoczenie i pojednanie, jak uka�e to p�niej List do Efezjan (2,18-22). Historia Izraela ma si� sta� histori� wszystkich, synostwo
Abrahama rozci�gnie si� na "wielu". Proces ten ma dwie
strony. Narody mog� w��czy� si� do wsp�lnoty obietnic
danych Izraelowi, wst�puj�c do wsp�lnoty Boga Jedynego, kt�ry teraz staje si� i musi si� sta� drog� dla wszyst-
kich, gdy� jest tylko jeden B�g i dlatego Jego wola jest
prawd� dla wszystkich. Z drugiej strony oznacza to, �e
wszystkie narody - bez zniesienia szczeg�lnego pos�annictwa Izraela - dzi�ki w��czeniu do woli Boga i przyj�ciu Dawidowego kr�lestwa staj� si� bra�mi i wsp�uczestnikami obietnic danych narodowi wybranemu, staj� si�
wraz z nim ludem Bo�ym.
"Zbawienie bierze pocz�tek od �yd�w"
Jeszcze jedna obserwacja mo�e okaza� si� wa�na
w tym kontek�cie. Je�li opowie�� o m�drcach, tak jak
interpretuje j� Katechizm, przedstawia odpowied� �wi�tych ksi�g Izraela jako decyduj�c� i niezbywaln� wskaz�wk� dla narod�w, to tym samym zawiera ona motyw,
kt�ry odnajdujemy r�wnie� u �w. Jana w formule: "zbawienie bierze pocz�tek od �yd�w" (J 4,22). Pochodzenie to pozostaje zawsze �yw� tera�niejszo�ci� w tym sensie, �e nie mo�e istnie� �aden dost�p do Jezusa i tym
samym �adne w��czenie si� narod�w do ludu Bo�ego bez przyj�cia w wierze objawienia Boga, kt�ry przemawia w Pi�mie �wi�tym, nazywanym przez chrze�cijan
Starym Testamentem.
Podsumowuj�c, mo�emy powiedzie�, �e Stary i Nowy
Testament, Jezus i Pismo �wi�te Izraela ukazuj� si� tutaj
jako nierozdzielne. Ta nowa dynamika pos�ania Jezusa,
czyli zjednoczenie Izraela i narod�w, zgodna jest z profetyczn� dynamik� samego Starego Testamentu. Pojednanie we wsp�lnym uznaniu kr�lestwa Bo�ego oraz Bo�ej woli za w�asn� drog� stanowi rdze� pos�ania Jezusa,
w kt�rym osoba i or�dzie s� nierozdzielne. Pos�anie to
dzia�a ju� w chwili, gdy jeszcze le�y On w ���bku, nie
m�wi�c ani s�owa. Nie zrozumiemy Go, je�li nie wkroczymy wraz z Nim w dynamik� pojednania.
2. JEZUS I PRAWO: NIE ZNIESIENIE, LECZ
"WYPE�NIENIE"
Jednak�e wielka wizja tekstu o m�drcach pozostawia
nas z pytaniem: Jak realizuje si� w historii to, co antycypowane jest tutaj w obrazie gwiazdy i pod��aj�cych za
ni� ludzi? Czy historyczny obraz Jezusa, Jego or�dzie
i Jego czyny odpowiadaj� tej wizji, czy te� przeciwnie
- s� z ni� sprzeczne?
Nic nie wywo�uje tak wielkich spor�w jak w�a�nie
pytanie o Jezusa historycznego. Katechizm jako ksi�ga
wiary kieruje si� przekonaniem, �e Jezus czterech Ewangelii jest r�wnie� jedynym rzeczywistym Jezusem historii. Z tej perspektywy Katechizm przedstawia or�dzie
Jezusa najpierw za pomoc� wszechobejmuj�cego, przewodniego s�owa o kr�lestwie Bo�ym. Nawi�zuj� do niego r�ne aspekty or�dzia Jezusowego, kt�re dzi�ki temu
odniesieniu zyskuj� swoje ukierunkowanie i konkretn�
tre�� (541-560).
Nast�pnie Katechizm ukazuje relacj� mi�dzy Jezusem
a Izraelem na trzech p�aszczyznach odniesienia: Jezus i Prawo (577-582), Jezus i �wi�tynia (583-586), Jezus i wiara Izraela w Jednego Boga Zbawc� (587-591). W tym
miejscu omawiany przez nas tekst dociera wreszcie do
decyduj�cych wydarze� w �yciu Jezusa: do �mierci
i zmartwychwstania, kt�re chrze�cijanie uwa�aj� za wype�nienie misterium paschalnego Izraela i nadanie mu jego
ostatecznej g��bi teologicznej.
Jezus i Izrael
Szczeg�lnie zainteresowa� powinien nas centralny
rozdzia� dotycz�cy Jezusa i Izraela, kt�ry stanowi r�wnie� fundament interpretacji idei kr�lestwa Bo�ego oraz
zrozumienia wielkanocnego misterium. W�a�nie te tematy: Prawo, �wi�tynia, jedyno�� Boga, zawieraj� ca�y
materia� wybuchowy spor�w �ydowsko-chrze�cija�skich.
Czy w refleksji nad tymi tematami mo�liwe jest w og�le
r�wnoczesne przestrzeganie warunku uczciwo�ci historycznej, szacunku dla w�asnej wiary i przyznania pierwsze�stwa pojednaniu?
Nie tylko wcze�niejsze interpretacje historii Jezusa
uczyni�y z faryzeuszy, kap�an�w oraz �yd�w w og�lno�ci postaci negatywne. Szczeg�lnie w przedstawieniach
liberalnych i nowoczesnych �w stereotyp przeciwie�stw
zosta� odtworzony, faryzeusze i kap�ani wydaj� si� tu reprezentantami skostnia�ego legalizmu, przedstawicielami
odwiecznego prawa ustalonych struktur oraz religijnych
i politycznych autorytet�w, kt�re uniemo�liwiaj� wolno��
i �yj� z prze�ladowania innych. Zgodnie z takimi interpretacjami stajemy po stronie Jezusa i kontynuujemy Jego walk�, gdy wyst�pujemy przeciwko w�adzy kap�an�w
w Ko�ciele i przeciwko Law and Order w pa�stwie.
Obrazy wroga ze wsp�czesnych walk wolno�ciowych zlewaj� si� tutaj z obrazami z dziej�w Jezusa, a w takim uj�ciu ca�a Jego historia wyja�niona zostaje ostatecznie jako
walka przeciwko w�adzy ludzi nad lud�mi, w�adzy stroj�cej si� w religijne szaty, jako pocz�tek owej rewolucji,
w kt�rej On wprawdzie przegrywa, lecz w�a�nie t� pora�k� ustanawia pocz�tek, kt�ry teraz ostatecznie doprowadzi� musi do zwyci�stwa. Je�li tak w�a�nie mamy po-
strzega� Jezusa, je�li za pomoc� takiej konstrukcji pojmo-
wa� musimy Jego �mier�, w�wczas Jego or�dzie z pewno�ci� nie b�dzie wezwaniem do pojednania.
Wierno�� Jezusa wobec Prawa
Oczywi�cie, jest rzecz� zrozumia�� sam� przez si�, �e
Katechizm nie podziela takiego pogl�du. W odniesieniu
do tych kwestii trwa on przede wszystkim przy obrazie
Jezusa przedstawionym w Ewangelii wed�ug �w. Mateusza i dostrzega w Jezusie Mesjasza, najwi�kszego
w kr�lestwie niebieskim, kt�ry jako taki w�a�nie "powinien by� wype�ni� Prawo, przyjmuj�c je w jego integral-
no�ci, a� do najmniejszych przepis�w" (578).
Katechizm ��czy zatem szczeg�lne pos�anie Jezusa
i Jego wierno�� wobec Prawa; postrzega w Nim s�ug�
Bo�ego, kt�ry niezachwianie przynosi Prawo (Iz 42,3),
a tym samym staje si� "przymierzem dla ludzi" (Iz 42,6;
Katechizm 580). Tekst ten daleki jest przy tym od pr�b
powierzchownego harmonizowania pe�nej konflikt�w historii Jezusa. Jednak�e zamiast interpretowa� Jego dzieje w spos�b powierzchowny, w duchu pozornie proroc-
kiego ataku na skostnia�y legalizm, pr�buje odkry� ca��
prawdziwie teologiczn� g��bi� osoby Jezusa.
Staje si� to widoczne w nast�puj�cym passusie:
Zasada integralno�ci zachowywania Prawa, nie tylko co do litery, lecz tak�e co do ducha, by�a droga
faryzeuszom. Ukazuj�c j� Izraelowi, doprowadzili
oni wielu �yd�w w czasach Jezusa do najwy�szej gorliwo�ci religijnej. Gdyby owa gorliwo��
nie zamieni�a si� w "ob�udn�" kazuistyk�, mog�aby
przygotowa� lud na t� zdumiewaj�c� interwencj� Bo��, kt�r� b�dzie doskona�e wype�nienie Prawa przez jedynie Sprawiedliwego w miejsce wszystkich grzesznik�w (579).
Owo doskona�e wype�nienie Prawa zawiera w sobie
i to, �e Jezus
bierze na siebie "przekle�stwo Prawa" (Gal 3,13)
ci���ce nad tymi, kt�rzy nie wype�niaj� "wytrwale
wszystkiego, co nakazuje wykona� Ksi�ga Prawa"
(Gal 3,10) (580).
�mier� krzy�owa zyskuje tutaj uzasadnienie teologiczne
oparte na naj�ci�lejszej solidarno�ci wobec Prawa i Izraela. Katechizm w tym kontek�cie ustanawia zwi�zek
z Dniem Pojednania3 i rozumie sam� �mier� Chrystusa
jako wielkie wydarzenie pojednawcze, jako doskona��
realizacj� tego, co oznacza�y znaki Dnia Pojednania
(433; 578).
3 Nazwa �wi�ta "Jom Kippur" mo�e by� t�umaczona na j�zyk polski
jako Dzie� Przeb�agania, Dzie� Pojednania, Dzie� Pokuty b�d� Dzie�
Odkupienia. Ze wzgl�du na podkre�lenie wydarzenia pojednawczego
w tek�cie polskim mowa b�dzie o Dniu Pojednania (przyp. t�um.).
Wype�nienie Tory przez Prawo Ewangelii
Wraz z tymi sformu�owaniami dotarli�my do centrum
dialogu chrze�cija�sko-�ydowskiego, do miejsca decyzji
o pojednaniu b�d� sporze.
Zanim prze�ledzimy zarysowuj�c� si� tutaj interpretacj� postaci Jezusa, musimy najpierw zapyta� jeszcze,
co takie spojrzenie na historyczn� posta� Jezusa oznacza
dla egzystencji tych wszystkich, kt�rzy uwa�aj�, �e dzi�ki Niemu zostali wszczepieni w "oliwne drzewo Izraela",
�e stali si� dzie�mi Abrahama.
Tam, gdzie konflikt Jezusa z judaizmem Jego czas�w
przedstawiany jest wy��cznie w spos�b powierzchowno-polemiczny, tam cz�sto wyprowadza si� z niego okre�lone poj�cie wyzwolenia, kt�re pojmuje Tor� wy��cznie
jako podda�stwo zewn�trznym rytom i obrz�dom.
Pogl�d Katechizmu, opieraj�cy si� zasadniczo na
Ewangelii wed�ug �w. Mateusza, ale ostatecznie pozostaj�cy pod wp�ywem ca�ej tradycji ewangelicznej, prowadzi w spos�b logiczny do zupe�nie innego uj�cia, kt�re
chcia�bym zacytowa� tutaj w ca�o�ci:
Prawo ewangeliczne wype�nia przykazania Prawa.
Kazanie na G�rze nie znosi przepis�w moralnych
Starego Prawa i nie pomniejsza ich znaczenia, ale
wydobywa jego ukryte mo�liwo�ci i ods�ania nowe
wymagania; objawia ca�� jego Bosk� i ludzk� prawd�. Nie dodaje nowych zewn�trznych przepis�w,
ale przemienia samo �r�d�o czyn�w, czyli serce, gdzie
cz�owiek wybiera mi�dzy tym, co czyste i nieczyste, gdzie kszta�tuje si� wiara, nadzieja i mi�o�� [...].
W ten spos�b Ewangelia prowadzi Prawo do jego
pe�ni przez na�ladowanie doskona�o�ci Ojca niebieskiego [...] (1968).
Jedno�� mi�dzy or�dziem Jezusa
a or�dziem z Synaju
�w pogl�d o g��bokiej jedno�ci mi�dzy or�dziem Jezusa a or�dziem z Synaju zostaje raz jeszcze streszczony
we wskazaniu na nowotestamentow� wypowied�, kt�ra
nie tylko jest wsp�lna tradycji synoptycznej, lecz ma decyduj�ce znaczenie r�wnie� w pi�miennictwie Jana
i Paw�a: z podw�jnym przykazaniem mi�o�ci Boga i bli�niego zwi�zane jest ca�e Prawo i Prorocy {Katechizm
1970; Mt 7,12; 22,34-40; Mk 12,38-43; �k 10,25-28;
J 13,34; Rz 13,8-10).
W��czenie do potomstwa Abrahama dokonuje si� dla narod�w konkretnie poprzez ich poddanie si� woli Bo�ej, w kt�rej przykazanie moralne i wyznanie Jednego Boga pozostaj� nierozdzielne, co
szczeg�lnie uwidacznia si� w Markowej wersji tej trady-
cji, w kt�rej podw�jne przykazanie wyra�nie zwi�zane
jest z Szema Izrael, z "tak" danym Bogu Jedynemu.
Drog� cz�owieka ma by� mierzenie swego �ycia miar�
Boga i Jego doskona�o�ci.
R�wnocze�nie ujawnia si� tutaj ontologiczna g��bia
tych wypowiedzi. Dzi�ki zaakceptowaniu podw�jnego
przykazania cz�owiek mo�e sprosta� misji swej istoty, kt�ra
w zamierzeniu Stw�rcy mia�a by� obrazem Boga i kt�ra jako taka urzeczywistnia si� we w��czeniu si� w Bo��
mi�o��.
Wykraczaj�c poza wszelkie historyczne i �ci�le teologiczne wyja�nienia, docieramy tutaj do samego serca
pytania o wsp�czesn� odpowiedzialno�� �yd�w i chrze�cijan wobec nowoczesnego �wiata. Odpowiedzialno��
owa polega na tym, �e powinni�my wobec �wiata reprezentowa� prawd� jedynej woli Bo�ej i w ten spos�b ukazywa� ludziom ich wewn�trzn� prawd�, kt�ra r�wnocze�nie
stanowi ich w�asn� drog� �ycia. �ydzi i chrze�cijanie musz� da� �wiadectwo o Bogu Jedynym, o Stw�rcy nieba
i ziemi, a wszystko to w wymiarze ca�o�ciowym, kt�rego
przyk�adem jest Psalm 19: �wiat�o stworzenia cielesnego,
czyli s�o�ce, oraz �wiat�o duchowe, czyli przykazania Bo�e,
s� ze sob� nierozdzielnie zwi�zane. W s�owie Bo�ym
i jego blasku przemawia w ca�ym �wiecie ten sam B�g,
kt�ry daje o sobie �wiadectwo w s�o�cu, ksi�ycu, gwiazdach i pe�ni stworzenia. M�wi� o tym tak�e s�owa niemieckiej pie�ni ko�cielnej: "Ozdob� nieba s�o�ce, lecz
chwa�� jego Twoje Prawo, Panie...".
3. JEZUSOWA INTERPRETACJA PRAWA:
KONFLIKT I POJEDNANIE
Pojawia si� tu jednak�e nieuniknione pytanie: Czy takie
spojrzenie na zwi�zek pomi�dzy Prawem a Ewangeli� nie
oznacza niedopuszczalnej pr�by ich zharmonizowania? Jak
mo�na w�wczas wyja�ni� konflikt, kt�ry doprowadzi� do
krzy�a Jezusa? Czy wszystko to nie jest sprzeczne z dan�
przez �w. Paw�a interpretacj� osoby Jezusa? Czy nie dochodzi tutaj do odrzucenia ca�ej Paw�owej nauki o �asce na
rzecz nowego moralizmu? Czy nie zostaje tym samym zniesiony articulus stantis et cadentis ecclesiae"1, to, co stanowi o novum chrze�cija�stwa?
Cz�� moralna Katechizmu, z kt�rej wzi�li�my dotychczasowe wypowiedzi dotycz�ce drogi chrze�cijanina, w tym punkcie �ci�le odpowiada opisowi Chrystusa,
kt�ry wcze�niej zaczerpn�li�my z cz�ci dogmatycznej.
Je�li przyjrzymy si� temu dok�adnie, w�wczas ujawni�
si� dwa istotne aspekty problemu, w kt�rych znajdziemy
odpowied� na nasze pytania.
Wewn�trzne zaz�bianie si� obydwu
Testament�w
Wraz z ukazaniem tej wewn�trznej ci�g�o�ci i sp�jno�ci istniej�cej pomi�dzy Prawem a Ewangeli� / Cafecrazm (nie wiem)
4 Prawda, od kt�rej zale�y "by� albo nie by�" Ko�cio�a.
si�ga do samego rdzenia tradycji katolickiej, sformu�owanej szczeg�lnie przez �w. Augustyna i �w. Tomasza
z Akwinu. W niej to relacja pomi�dzy Tor� a przepowiadaniem Jezusa nigdy nie by�a postrzegana dialektycznie,
jak gdyby B�g w Prawie ujawnia� si� sub contrario,
jakby jako przeciwnik samego siebie5. W tradycji tej nigdy nie obowi�zywa�a dialektyka, lecz analogia, proces
wewn�trznej odpowiednio�ci, jak wyra�a to pi�kna sen-
tencja �w. Augustyna: w Starym Testamencie ukryty jest
Nowy, w Nowym Testamencie za� Stary ods�ania ca��
swoj� prawd�. Odnosz�c si� do takiego wewn�trznego
zaz�biania si� obydwu Testament�w, Katechizm cytuje
przepi�kny tekst �w. Tomasza:
Jednak i pod panowaniem Starego Przymierza byli
tacy, kt�rzy mieli mi�o�� nadprzyrodzon� i �ask�
Ducha �wi�tego i oczekiwali przede wszystkim
obietnic duchowych i wiecznych oraz ze wzgl�du
na to nale�eli do Nowego Prawa. Podobnie w Nowym Przymierzu zdarzaj� si� ludzie ciele�ni [...]
(1964, Summa theologiae, I-II, 107, I, ad 2).
5 Zdanie to zosta�o zrozumiane przez s�uchaczy tego wyk�adu jako
aluzja do okre�lenia relacji pomi�dzy obydwoma Testamentami autorstwa Marcina Lutra. Rzeczywi�cie mia�em tu na uwadze pewne aspekty
my�lenia Lutra, lecz r�wnocze�nie �wiadomy by�em tego, �e wielop�aszczyznowe i zr�nicowane dzie�o niemieckiego reformatora nie mo�e
zosta� w spos�b adekwatny uj�te jednym zdaniem. Z tego wzgl�du nie
mo�emy i nie powinni�my tutaj chwali� ani te� gani� teologii Lutra odnosz�cej si� do obu Testament�w. Chcia�em jedynie zwr�ci� uwag� na
r�ne modele traktowania tej problematyki, aby nast�pnie jasno ukaza�
lini� wybran� przez Katechizm i opart� na refleksji Augustyna i Tomasza.
Tora jako tw�r ca�o�ciowy
Tym samym stwierdza si� jednak�e, �e Prawo odczytywane jest na spos�b profetyczny, z uwzgl�dnieniem
wewn�trznego napi�cia danej obietnicy. To, co taka dynamiczna i prorocka lektura mo�e oznacza�, ujawnia si�
w Katechizmie w dwojaki spos�b: Prawo zostaje doprowadzone do swego wype�nienia dzi�ki odnowieniu serca
(1968); zewn�trznym tego skutkiem jest to, �e porzucone
zostaj� przepisy obrz�dowe i prawne (1972). Stwierdzenia te wywo�uj� jednak�e nast�pne pytania: Jak mog�o do
tego doj��? Jak ma si� to do konieczno�ci wype�nienia
Prawa co do joty? Albowiem w rzeczywisto�ci nie mo�na przemijaj�cych przepis�w obrz�dowych i prawnych
oddzieli� po prostu od powszechnie obowi�zuj�cych zasad moralnych, nie niszcz�c przy tym samej Tory, kt�ra
jest przecie� tworem ca�o�ciowym, �wiadomym tego, �e
jest owocem zwr�cenia si� Boga do Izraela. Przekonanie, �e po jednej stronie istnieje czysta moralno��, kt�ra
jest racjonalna i uniwersalna, a po drugiej stronie mamy
do czynienia z rytua�ami, kt�re podlegaj� uwarunkowaniom czasu i mog� by� dzi�ki temu wreszcie porzucone,
jest wynikiem zupe�nie b��dnego rozumienia wewn�trznej konstrukcji Pi�cioksi�gu Moj�esza. Dekalog jako rdze�
uczynk�w Prawa wystarczaj�co jasno pokazuje, �e cze��
dla Boga i moralno��, kult i etos, s� w nim absolutnie
nierozdzielne.
Jezus jako Po�rednik uniwersalno�ci
pochodz�cej od Boga �yje ca�kowicie
w Prawie Izraela
W ten jednak spos�b musimy stawi� czo�a nast�puj�cemu paradoksowi: wiara Izraela skierowana by�a ku
uniwersalno�ci; poniewa� odnosi�a si� do jednego Boga
wszystkich ludzi, nios�a w sobie r�wnie� obietnic�, �e stanie si� wiar� wszystkich narod�w. Jednak�e Prawo,
w kt�rym si� wyra�a�a, by�o partykularne i odniesione
ca�kiem konkretnie do Izraela oraz jego historii. W takiej
formie nie mog�o ono sta� si� uniwersalne. W samym
�rodku tego paradoksu znajduje si� Jezus z Nazaretu, kt�ry sam jako �yd �y� zgodnie z nakazami prawa Izraela,
lecz r�wnocze�nie �wiadomy by�, �e jest Po�rednikiem
uniwersalno�ci pos�anym przez Boga. Po�rednictwo to
nie mog�o zaistnie� na drodze politycznych kalkulacji b�d�
filozoficznych interpretacji. W obydwu tych przypadkach
cz�owiek bowiem postawi�by si� nad s�owem Bo�ym
i zmienia� je, kieruj�c si� sw� w�asn� miar�.
Jezus nie dzia�a� jak libera�, kt�ry zaleca i sam przeprowadza troch� bardziej wielkoduszn� interpretacj� Prawa. W sporze Jezusa z autorytetami �ydowskimi Jego
czas�w nie mamy do czynienia z konfrontacj� libera�a
i zmursza�ej, tradycjonalistycznej hierarchii. Wyznaj�c taki
potoczny pogl�d, ca�kowicie b��dnie interpretujemy konflikt Nowego Testamentu i nie jeste�my w�wczas w stanie sprosta� ani racjom Jezusa, ani Izraela.
Jezus dokona� otwarcia Prawa w spos�b ca�kowicie
teologiczny, b�d�c �wiadomy oraz roszcz�c sobie prawo
do tego, �e w naj�ci�lejszej jedno�ci z Bogiem Ojcem
dzia�a On jako Syn, obdarzony autorytetem samego Boga.
Tylko sam B�g m�g� w tak fundamentalnie nowy spos�b
dokonywa� interpretacji Prawa i ukazywa� owo wyzwalaj�ce przemienienie i zachowanie Prawa jako jego faktycznie zamierzony sens. Jezusowa interpretacja Prawa
tylko w�wczas ma cel, gdy jest interpretacj� dokonuj�c�
si� z Bo�ego pe�nomocnictwa, gdy to sam B�g interpretuje siebie.
Zatarg pomi�dzy Jezusem a �ydowskimi autorytetami
Jego czas�w w ostatecznym rozrachunku nie sprowadza
si� do tego czy innego naruszenia Prawa, lecz do roszczenia Jezusa, �e dzia�a On ex auctoritate divina, a nawet sam jest ow� auctoritas. "Ja i Ojciec jedno jeste�my" (J 10,30).
Konflikt, kt�ry sko�czy� si� na krzy�u
Dopiero gdy dotrzemy do tego punktu, dostrze�emy
tak�e tragiczn� g��bi� tego konfliktu. Z jednej strony Jezus dokona� otwarcia Prawa, pragn�� je otworzy� i to nie
jako libera�, nie na drodze mniejszej wierno�ci, lecz w jak
naj�ci�lejszym pos�usze�stwie wobec nakaz�w Prawa,
czerpi�c ze swej jedno�ci z Ojcem, w kt�rym to Prawo
i obietnica staj� si� jednym, a Izrael m�g� sta� si� b�ogos�awie�stwem i zbawieniem dla narod�w. Z drugiej strony Izrael "musia�" dostrzec w tym co� o wiele bardziej
donios�ego ani�eli tylko przekroczenie tego b�d� innego
przykazania, a by�o to naruszenie podstawowego pos�usze�stwa, samej istoty objawienia i wiary Izraela: "S�uchaj Izraelu, B�g tw�j jest Bogiem jedynym".
Dochodzi tutaj do starcia pomi�dzy pos�usze�stwem
i pos�usze�stwem. Prowadzi to do konfliktu, kt�ry musia�
sko�czy� si� na krzy�u. Pojednanie i rozdzielenie wydaj�
si� spl�tane ze sob� w�a�nie w takim nierozwi�zywalnym paradoksie.
W interpretowanej w ten spos�b przez Katechizm
teologii Nowego Testamentu krzy� nie mo�e by� zatem
postrzegany jako daj�cy si� unikn�� wypadek b�d� grzech
Izraela, kt�rym splami� si� on na wieki w odr�nieniu od
pogan, dla kt�rych sta� si� on odkupieniem. Zgodnie
z Nowym Testamentem nie istniej� dwa skutki dzia�ania
krzy�a: pot�pienie i wybawienie, lecz istnieje tylko jeden
jedyny skutek b�d�cy wybawieniem i pojednaniem.
Nadzieja chrze�cija�ska jako kontynuacja
nadziei Abrahama
W tym kontek�cie wa�ny okazuje si� fragment Katechizmu, kt�ry nadziej� chrze�cija�sk� interpretuje jako
kontynuacj� nadziei Abrahama i odnosi j� tym samym do
ofiarowania Izaaka. Nadzieja chrze�cija�ska posiada tedy
swoje "�r�d�o i wz�r w nadziei Abrahama". Tekst kontynuuje t� my�l nast�puj�co: "[Abraham] w Izaaku zosta�
nape�niony obietnicami Boga i oczyszczony przez pr�b�
ofiary" (1819). Dzi�ki gotowo�ci do poniesienia ofiary
z syna Abraham staje si� ostatecznie ojcem wielu, b�ogos�awie�stwem dla wszystkich lud�w ziemi (por. Rdz 22).
Nowy Testament postrzega �mier� Jezusa w tej w�a�nie perspektywie, jako dope�nienie tego wydarzenia.
Oznacza to zatem, �e wszelkie kultyczne przepisy Starego Testamentu zosta�y w��czone w t� �mier�, s� w niej
obecne i doprowadzone zosta�y do swego najg��bszego
znaczenia. Wszystkie te ofiary s� przecie� dzia�aniami
zast�pczymi, kt�re w tym wielkim akcie rzeczywistego
zast�pstwa z symboli sta�y si� rzeczywisto�ci�, tak �e symbole mo�na porzuci�, nie rezygnuj�c przy tym z ani jednej
joty. Uniwersalizacja Tory przez Jezusa, tak jak ujmuje to
Nowy Testament, nie jest tylko selektywnym wyborem
kilku uniwersalnych przepis�w moralnych z �ywej ca�o�ci objawienia Bo�ego. Tora zachowuje jedno�� kultu
i etosu. Etos nadal ugruntowany jest w kulcie, w czci
oddawanej Bogu, i zyskuje swoje zakorzenienie dzi�ki
temu, �e na krzy�u ca�y kult zostaje po��czony, a nawet
dopiero teraz staje si� w pe�ni realny. Zgodnie z wiar�
chrze�cija�sk� Jezus otwiera i wype�nia na krzy�u Prawo oraz przekazuje je poganom, kt�rzy mog� teraz przyj�� je w jego ca�o�ciowym wymiarze jako swoje w�asne
i sta� si� w ten spos�b dzie�mi Abrahama.
4. KRZY�
Z takiego rozumienia Jezusa, Jego wezwania oraz Jego
dziej�w Katechizm wyprowadza historyczny i teologiczny os�d dotycz�cy odpowiedzialno�ci �yd�w i pogan
w odniesieniu do wydarzenia krzy�a.
To nie jest zbiorowa wina �yd�w
Najpierw zajmijmy si� historycznym przebiegiem procesu i ka�ni. Tytu�y czterech rozdzia��w, kt�re zajmuj�
si� t� kwesti� w Katechizmie, wskazuj� kierunek refleksji: "Podzia�y w�r�d w�adz �ydowskich wobec Jezusa",
"�ydzi nie ponosz� zbiorowej odpowiedzialno�ci za �mier�
. Jezusa". Katechizm przypomina o tym, �e zgodnie ze
�wiadectwem Ewangelii szanowane osobisto�ci �ydowskie by�y zwolennikami Jezusa, a nawet, jak pisze �w.
Jan, kr�tko przed �mierci� Jezusa "spo�r�d przyw�dc�w
wielu wNiego uwierzy�o" (J 12,42). Katechizm wskazuje
r�wnie� na to, �e kr�tko po wydarzeniach Pi��dziesi�tnicy
zgodnie z relacj� Dziej�w Apostolskich "bardzo wielu kap�an�w przyjmowa�o wiar�" (Dz 6,7). Wspomniana zostaje tutaj tak�e wypowied� Jakuba o tym, �e wiele "tysi�cy
�yd�w uwierzy�o, a wszyscy trzymaj� si� gorliwie Prawa" (Dz 21,20). W ten spos�b wyja�nione zostaje, �e re
lacja o procesie Jezusa nie mo�e uzasadnia� jakiegokolwiek twierdzenia o zbiorowej winie �yd�w. W zwi�zku
z tym cytowane s� postanowienia Vaticanum Secundum:
To, co pope�niono podczas m�ki (Chrystusa), nie
mo�e by� przypisane ani wszystkim bez r�nicy
�ydom w�wczas �yj�cym, ani �ydom dzisiejszym
[...]. Nie nale�y przedstawia� �yd�w jako odrzuconych ani jako przekl�tych przez Boga, rzekomo na
podstawie Pisma �wi�tego (597; Nostra aetate 4).
" Wszyscy grzesznicy byli sprawcami
m�ki Chrystusa"
W zwi�zku z powy�szymi przemy�leniami jasne jest,
�e te historyczne analizy, przy ca�ej ich donios�o�ci, nie
docieraj� jeszcze do sedna problemu, jako �e �mier� Jezusa zgodnie z wiar� Nowego Testamentu nie jest zwyk�ym faktem zewn�trznej historii, lecz wydarzeniem teologicznym. Pierwszy tytu� katechizmowej teologicznej
analizy krzy�a brzmi zatem: "Jezus wydany "z woli, postanowienia i przewidzenia Boga"". Tekst tego rozdzia�u
rozpoczyna si� od s��w: "Bolesna �mier� Chrystusa nie
by�a owocem przypadku w zbiegu nieszcz�liwych okoliczno�ci. Nale�y ona do tajemnicy zamys�u Bo�ego [...]"
(599).
Zgodnie z powy�szym ta analiza odpowiedzialno�ci za
krzy� ko�czy si� fragmentem, kt�rego tytu� brzmi: "Wszyscy grzesznicy byli sprawcami m�ki Chrystusa". Katechizm odwo�uje si� w tym rozdziale do Katechizmu Rzymskiego z 1566 roku. Powiedziane tam jest:
Je�li kto� zapytuje, jaka by�a przyczyna, dla kt�rej
Syn Bo�y poddany zosta� najdotkliwszemu cierpieniu, w�wczas dowie si�, �e poza dziedziczn�
win� pierwszych rodzic�w by�y to przede wszystkim wyst�pki i grzechy, kt�re ludzie pope�nili od
pocz�tku �wiata a� do tego dnia i od tego dnia a�
do ko�ca czas�w pope�nia� b�d�. [...] Musimy
uzna� za winnych tej strasznej nieprawo�ci tych,
kt�rzy nadal popadaj� w grzechy. To nasze przest�pstwa sprowadzi�y na Pana naszego Jezusa Chrystusa m�k� krzy�a; z pewno�ci� wi�c ci, kt�rzy
pogr��aj� si� w nie�adzie moralnym i z�u, "krzy�uj� [...] w sobie Syna Bo�ego i wystawiaj� Go na
po�miewisko" (Hbr 6,6).
Katechizm Rzymski z roku 1566, kt�ry cytowany jest
w nowym Katechizmie (598), dodaje jeszcze, �e �ydzi
wed�ug �wiadectwa Paw�a Aposto�a ""nie ukrzy�owaliby
Pana chwa�y" (1 Kor 2,8), gdyby Go poznali". I kontynuuje: "My przeciwnie, wyznajemy, �e Go znamy. Gdy wi�c
zapieramy si� Go przez nasze uczynki, podnosimy na Niego nasz� zbrodnicz� r�k�" {Katechizm Rzymski 1,5,11).
Dramat ludzkiego grzechu i Bo�ej mi�o�ci
Dla kogo�, kto jako wierz�cy chrze�cijanin nie widzi
w krzy�u zwyk�ego historycznego przypadku, lecz wydarzenie prawdziwie teologiczne, s�owa te nie b�d� powierzchownymi, pokrzepiaj�cymi bana�ami, w kt�rych obliczu
konieczne by�oby przypomnienie fakt�w historycznych.
Albowiem dopiero te wypowiedzi przenikaj� do samego
sedna wydarzenia. Polega ono na dramacie ludzkiego
grzechu i Bo�ej mi�o�ci. To ludzki grzech sprawia, �e Bo�a
mi�o�� do cz�owieka przyjmuje posta� krzy�a. W ten spos�b z jednej strony to grzech jest przyczyn� krzy�a, z drugiej strony jednak�e krzy� jest przezwyci�eniem grzechu
dzi�ki silniejszej mi�o�ci Bo�ej.
W kwestii tej czym� ostatecznym i prawdziwie rozstrzygaj�cym, wykraczaj�cym poza wszelkie pytania o odpowiedzialno��, s� s�owa Listu do Hebrajczyk�w (12,24)
o tym, �e krew Jezusa przemawia - lepiej i mocniej
- ni� krew Abla, ni� krew wszystkich zamordowanych
sprawiedliwych tego �wiata. Nie nawo�uje ona do kary,
lecz do pojednania.
Ju� jako dziecku - chocia� oczywi�cie nie posiada�em w�wczas �adnej wiedzy o wszystkich tych nowych
rozpoznaniach, kt�re streszcza Katechizm - wydawa�o
mi si� czym� niepoj�tym, �e niekt�rzy ze �mierci Jezusa
wywodzili konieczno�� pot�pienia �yd�w, do mojej duszy przenikn�o bowiem rozpoznanie, kt�re dawa�o mi
dog��bne pocieszenie: krew Jezusa nie ��da odwetu, lecz
nawo�uje wszystkich do pojednania. To ona, jak ukazuje
to List do Hebrajczyk�w, jest nieustaj�cym Bo�ym Dniem
Pojednania.
Spojrzenie na wsp�ln� misj� �yd�w
i chrze�cijan wobec �wiata
Nasze dotychczasowe rozwa�ania nie wyczerpa�y
zagadnienia misji �yd�w i chrze�cijan wobec �wiata,
a raczej otworzy�y dopiero przestrze� takiego namys�u.
Zastanawiali�my si� tutaj nad stosunkiem Jezusa i Izraela, nad wiar� Ko�cio�a w Chrystusa oraz nad relacj� tej
wiary do wiary Izraela w �wietle Katechizmu, a przy tak
szeroko zakrojonym temacie ograniczyli�my si� do kilku
zasadniczych element�w, kt�re Katechizm uznaje za istotne w nauczaniu Ko�cio�a katolickiego. Tym samym
Katechizm da� podstawy do rozumienia relacji Izraela
i Ko�cio�a, jednak�e szczeg�owe potraktowanie tego problemu otworzy�oby szerokie pole zagadnie�, przekraczaj�ce ramy tego studium (tudzie� granice nauczania katechizmowego). Tym bardziej trudno by�o odnie�� si� tutaj
do ca�ej problematyki wsp�lnej misji �yd�w i chrze�cijan
w �wiecie wsp�czesnym. Wydaje mi si� jednak�e, �e
istota tej misji wynika z ca�o�ci niniejszych refleksji; �ydzi
i chrze�cijanie powinni zatem na drodze g��bokiego, du-
chowego pojednania zaakceptowa� si� wzajemnie i to
nie dystansuj�c si� od swej wiary czy te� wr�cz si� jej
wyrzekaj�c, lecz w�a�nie czerpi�c z samej jej g��bi. W tym
wzajemnym pojednaniu powinni sta� si� si�� pokoju dla
tego �wiata. Dzi�ki ich �wiadectwu o Bogu Jedynym,
kt�ry pragnie by� czczony nie inaczej jak tylko w jedno�ci mi�o�ci Boga i bli�niego, powinni oni otworzy� Bogu
bramy tego �wiata, aby spe�ni�a si� Jego wola i aby na
ziemi mog�o by�, jak w niebie", zgodnie z pro�b�: "przyjd�
kr�lestwo Twoje".
II
NOWE PRZYMIERZE
O teologii przymierza
w Nowym Testamencie
1. TESTAMENT CZY PRZYMIERZE?
2. OD ANALIZY S�OWA DO SEDNA PROBLEMU
Ow� niewielk� ksi�g� stanowi�c� podstaw� wiary
chrze�cija�skiej nazywamy Nowym Testamentem. Ksi�ga ta stale odsy�a do innej, nazywanej po prostu Pismem
b�d� Pismami, czyli do Biblii, kt�ra wzrasta�a w historii
narodu �ydowskiego a� po czasy Chrystusa i nazywana
jest przez chrze�cijan Starym Testamentem. Ca�o�� Pism,
na kt�rych opiera si� wiara chrze�cija�ska, okazuje si�
tym samym sporz�dzonym na dw�ch poziomach Testamentem Boga dla cz�owieka-rozumianym jako obwieszczenie Jego woli �wiatu.
S�owo "testament" nie zosta�o narzucone Pismu �wi�temu z zewn�trz, lecz zosta�o zaczerpni�te z niego samego. Tytu�, kt�ry chrze�cijanie nadaj� obydwu ksi�gom,
nie zamierza wt�rnie opisywa� istotnego sensu ksi�gi,
lecz pragnie ujawni� g��wny w�tek samego Pisma, pos�uguj�c si� s�owem stanowi�cym klucz do ca�o�ci tego
dzie�a. W tym sensie w s�owie tym zawiera si� pr�ba, by
wyrazi� istot� chrze�cija�stwa za pomoc� poj�cia zaczerpni�tego ze �r�d�a konstytutywnego dla samego
chrze�cija�stwa.
Porozumienie czy zarz�dzenie?
Czy jednak �aci�skie s�owo testamentum zosta�o tu
s�usznie wybrane? Czy prawid�owo t�umaczy ono le��ce
u jego podstaw poj�cia pochodz�ce z tekstu hebrajskiego
i greckiego, czy te� naprowadza ono na b��dny trop? Trudno�� t�umaczeniowa ujawnia si� w przeciwie�stwie istniej�cym pomi�dzy t�umaczeniem staro�aci�skim a t�umaczeniem autorstwa �w. Hieronima. Podczas gdy w t�umaczeniu pierwszym u�ywa si� s�owa testamentum, to
Hieronim zdecydowa� si� na s�owo feodus b�d� pactum. Jako tytu� Ksi�gi przetrwa�o okre�lenie "testament",
lecz je�li mamy tutaj m�wi� o zawarto�ci tre�ciowej poj�cia, w�wczas pod��a� b�dziemy za Hieronimem i m�wi� o Starym i Nowym Przymierzu - zar�wno w teologii, jak i w liturgii.
Co jest jednak rozwi�zaniem prawid�owym? W kwestii etymologii hebrajskiego s�owa berit uczeni nie osi�gn�li jeszcze porozumienia. Znaczenie nadane temu s�owu przez autor�w biblijnych mo�e zosta� rozpoznane jedynie na podstawie kontekstu. Istotn� wskaz�wk� dla
zrozumienia tego s�owa pozostaje fakt, �e greccy t�umacze Biblii 267 z 287 miejsc, w kt�rych pojawia si� s�owo
berit, przet�umaczyli s�owem bia0f|Kr|, a zatem nie za
pomoc� s��w: ajr.ov8f| b�d� te� ov>v8r|Kri, kt�re w j�zyku greckim stanowi�yby ekwiwalenty dla s��w "pakt"
b�d� "przymierze"7. Opieraj�c si� na teologicznym rozumieniu tekstu, najwyra�niej doszli oni do wniosku, i�
w owym biblijnym stanie rzeczy nie chodzi o syn-the-
ke, czyli o wzajemne porozumienie, lecz o dia-theke,
6 M. Weinfeld, art. "berit", w: Theologisches W�rterbuch zum Alten
Testament I, pod red. G.J. Botterwecka i H. Ringgrena, Stuttgart 1970,
s. 785.
7 Tam�e.
a zatem o zarz�dzenie, w kt�rym nie spotykaj� si� ze
sob� dwie r�wnorz�dne wole, lecz porz�dek wynika
zjednej woli.
Wolne ustanowienie Bo�e
Badania egzegetyczne, na ile jestem w stanie to oceni�, s� dzisiaj zgodne co do tego, �e t�umacze Septuaginty
wybieraj�c tak� wersj�, prawid�owo rozumieli tekst biblijny8. To, co nazywamy "przymierzem", w Biblii nie by�o
rozumiane jako symetryczny stosunek dw�ch partner�w,
kt�rzy wsp�lnie przyst�powali do umowy i tym samym
nak�adali na siebie wzajemnie zobowi�zania i sankcje. My�l
o r�wnorz�dnym partnerstwie jest ca�kowicie sprzeczna
z biblijnym obrazem Boga. T�umacze Septuaginty wychodz�
z przeciwnego z za�o�enia, �e cz�owiek sam z siebie nie
jest zupe�nie w stanie wej�� w relacj� z Bogiem, wi�c tym
bardziej nie mo�e on niczego zaoferowa� Bogu, by w zamian za to co� od Niego otrzyma�; cz�owiek nie mo�e
nak�ada� na Boga zobowi�za� jako ekwiwalentu za podj�te przez siebie starania. Je�li dochodzi do relacji pomi�dzy Bogiem a cz�owiekiem, to dokona� si� to mo�e tylko
z wolnego ustanowienia Boga, kt�rego suwerenno�� pozostaje tu nienaruszona.
Chodzi tutaj zatem o stosunek na wskro� asymetryczny, poniewa� B�g w relacji do stworzenia jest i pozosta8 Ujawnia si� to w artykule autorstwa Weinfelda, dz. cyt., a tak�e
w opracowanym przez G. Quella i J. Behma ha�le Aiot8T)Kr|, w: Theologi-
sches W�rterbuch des Neunen Testaments II, Stuttgart 1935-1979; 1990,
s. 105-137.
je ca�kowicie Inny. "Przymierze" nie jest zatem umow�
o wzajemno�ci, lecz jest darem, stw�rczym aktem Bo�ej
mi�o�ci. Wraz z tym ostatnim sformu�owaniem wykraczamy oczywi�cie poza rozstrzygni�cia filologiczne. Jakkolwiek posta� przymierza na�laduje hetyckie i asyryjskie uk�ady pa�stwowe, w kt�rych pan lenny nak�ada na
wasala swoje prawo, to jednak przymierze Boga z Izraelem jest czym� wi�cej ni� tylko uk�adem wasalskim. Sam
B�g-Kr�l od cz�owieka nie otrzymuje nic, a darowuj�c
mu swoje prawo, obdarza cz�owieka drog� �ycia.
Akt umowy o mi�o�ci
W tym miejscu pojawia si� nowe pytanie. Starotestamentowy typ przymierza odpowiada formalnie typowi
uk�adu wasalskiego i jego asymetrycznej strukturze. Jed-
nak�e dynamika poj�cia Boga zmienia od wewn�trz sam�
istot� tego procesu, czyli tre�� suwerennego ustanowienia. Je�li zatem rzeczywista istota tego wydarzenia nie
jest ju� postrzegana w kategoriach uk�adu lennego, lecz
zostaje opisana za pomoc� obrazu mi�o�ci oblubie�czej,
jak ma to miejsce u Prorok�w, a w spos�b najbardziej
poruszaj�cy u Ezechiela (16), je�li zatem akt umowy okazuje si� dokumentem dziej�w mi�o�ci pomi�dzy Bogiem
a narodem wybranym, to czy asymetria w jej dawnej
formie zostaje tu jeszcze utrzymana? Oczywi�cie, tak�e
ma��e�stwo na staro�ytnym Wschodzie nie by�o uk�adem
partnerskim, lecz patriarchalnym, w kt�rym panem by�
m�czyzna. Jednak prorockie wyobra�enie pe�nej pasji
mi�o�ci Bo�ej wykracza poza wzorce czysto prawnego
porz�dku Orientu. Z jednej strony poj�cie Boga ze wzgl�du
na Jego odmienno�� musi ujawnia� si� jako najbardziej
radykalne spot�gowanie owej asymetrii, z drugiej strony
prawdziwa istota tego Boga wydaje si� jednak powodowa� ow� nieoczekiwan� obustronno��.
Na czym polega r�nica pomi�dzy "Starym"
a ,,Nowym" Przymierzem?
Pojawia si� tutaj pierwsza mo�liwo�� szerszego spojrzenia na filozoficzne opracowanie tematu przymierza
w teologii chrze�cija�skiej. Przymierzu jako obrazowi
z obszaru prawa odpowiada w filozofii kategoria relatio.
Filozoficzne my�lenie antyczne, wychodz�c z zupe�nie innego punktu wyj�cia oraz kieruj�c si� niemal�e odwrotnymi przes�ankami, za co� oczywistego uznawa�o asymetryczno�� relatio pomi�dzy Bogiem a cz�owiekiem.
Filozofia grecka, opieraj�c si� na logice my�lenia metafizycznego, wyci�ga wniosek, �e niezmienny B�g nie mo�e
wdawa� si� w zmienne relacje, a zatem relacja jest czym�
w�a�ciwym dla zmiennego cz�owieka. W stosunku pomi�dzy Bogiem a cz�owiekiem, jak chcia�a filozofia grecka, mo�na m�wi� jedynie o relatio non mutua, o relacji,
kt�ra nie jest relacj� wzajemn�: cz�owiek odnosi si� do
Boga, lecz B�g nie odnosi si� do cz�owieka. Ta logika
wydaje si� nieodparta: wieczno�� wymaga niezmienno�ci,
a niezmienno�� wyklucza relacje pojawiaj�ce si� w czasie
i odnosz�ce si� do czasu.
Czy jednak or�dzie o przymierzu nie m�wi nam o ca�kowicie przeciwnym stanie rzeczy? Zanim zag��bimy si�
w pytania wynikaj�ce z analizy znaczenia s�owa berit lub
diatheke, musimy najpierw zaj�� si� najwa�niejszymi
nowotestamentowymi tekstami o Przymierzu, kt�re konfrontuj� nas z nast�pnym pytaniem: Na czym polega r�nica pomi�dzy "Starym" a "Nowym" Przymierzem? Na
czym polega jedno�� oraz odmienno�� poj�cia przymierza w obydwu Testamentach?
Oczywi�cie w danych tutaj ramach nie mog� zbada�
tak szerokiego zagadnienia, jakim jest nowotestamentowa teologia przymierza. Chcia�bym jednak�e za pomoc�
przyk�ad�w obja�ni� kilka zasadniczych tekst�w z List�w
�w. Paw�a, tudzie� ide� przymierza obecn� w opisach
ostatniej wieczerzy.
2. PRZYMIERZE I PRZYMIERZA W MY�LI
PAW�A APOSTO�A
U �w. Paw�a najbardziej wyraziste jest najpierw zdecydowane odr�nienie przymierza Chrystusa od przymierza Moj�esza, kt�re stanowi dla nas og�ln� charakterystyk� wszelkiej r�nicy istniej�cej pomi�dzy "Starym"
a "Nowym" Przymierzem. Najostrzejsze przeciwstawienie obydwu Testament�w odnajdziemy u Paw�a w Drugim Li�cie do Koryntian (3,4-18) oraz w Li�cie do Galat�w (4,21-31). Podczas gdy s�owa o Nowym Przymierzu pochodz� z zapowiedzi prorockich (Jer 31,31) i tym
samym ��cz� ze sob� obydwie cz�ci Biblii, to okre�lenie
"S