9528
Szczegóły |
Tytuł |
9528 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9528 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9528 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9528 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Aby rozpocz�� lektur�,
kliknij na taki przycisk ,
kt�ry da ci pe�ny dost�p do spisu tre�ci ksi��ki.
Je�li chcesz po��czy� si� z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poni�ej.
2
Grzegorz Walczak
Humanista � czyli mord
z cytatami
3
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
4
Osoby sceniczne:
Homer
Redaktorka
Pani Psycholog
G�osy w telefonie:
Matka Redaktorki
M�� Pani Psycholog
Samotna
M�ody
Szef Ochrony
S�uchacz 1, 2, 3
S�uchaczka 1, 2
G�os z re�yserki
5
Za�o�enia realizacyjne
Studio radiowe. Na g��wnym planie przy mikrofonie dwie kobiety � Redaktorka i Pani Psycholog.
Postacie telefonuj�ce do Radia nie s� ukazane. S�ycha� je tylko na antenie lub czasem
jako g�os z telefonu, poza anten� radiow�. Od tej zasady wyj�tek stanowi� b�dzie posta� Homera,
kt�ra w momencie jego telefonu do Radia uka�e si� na dalszym planie, poza kr�giem
�wiat�a, w p�mroku. W pe�nym �wietle Homer uka�e si� dopiero w ostatniej scenie. Czasem
w wyniku skojarzenia odb�dzie si� rozmowa telefoniczna albo telefoniczny monolog Pani
Psycholog lub Redaktorki, jako rodzaj reminiscencji, ukazuj�cych ich zwi�zki rodzinne, ich
problemy poza studiem radiowym.
Mo�liwy jest te� inny wariant inscenizacyjno�re�yserski, dynamizuj�cy sceny w studiu. Postaci
z telefonu, prze�amuj�c realistyczn� granic� odr�bnej przestrzeni, mog�yby wchodzi� w
bezpo�redni kontakt ze swoim rozm�wc�. To konwencjonalne przybli�enie powinno metaforycznie,
groteskowo lub w innym, przez re�ysera przewidzianym aspekcie, obrazowa� istot�
relacji wytwarzaj�cej si� mi�dzy rozm�wcami. Np. Samotna w trakcie telefonicznej rozmowy
z Homerem, zamiast by� postaci� tylko g�osu w telefonie (na antenie) pojawia si� realnie,
podchodzi do niego i czy�ci mu buty na nogach. Mo�e te� wykonywa� jakie� inne pos�ugi
symbolizuj�ce jej podporz�dkowanie, bezradno��, skazanie na �bycie ofiar��. Wszystko to w
czasowych ramach prowadzonej w�a�nie przez bohater�w rozmowy telefonicznej. Przyj�cie
takiej lub innej koncepcji � jak ewentualne powi�kszenie liczby postaci �ywego planu � zale�a�oby
od re�ysera i finansowych mo�liwo�ci.
6
( Sygna� audycji nocnej. G�os spikera podaj�cego aktualn� godzin�)
Redaktorka
Dobry wiecz�r Pa�stwu. K�ania si� Dorota Gabry�. Jak zwykle o tej porze rozpoczynamy
�Nocne Polak�w Rozmowy�. Jest dzisiaj z nami psycholog � pani doktor Joanna R�bowska.
Witamy Pani�.
Pani Psycholog
Dobry wiecz�r.
Redaktorka
Tematem naszej rozmowy jest nuda. Co to znaczy, �e si� nudzimy? Kiedy i dlaczego si� nudzimy
? Jakie s� metody unikni�cia nudy ? Nasz telefon: 645�90�81. Czekamy na Pa�stwa
opinie i wyznania. Zanim si� jednak po��czymy z pierwszym s�uchaczem, poprosz� pani�
doktor o wypowied�, kt�ra ukierunkowa�aby nasze rozwa�ania.
Pani Psycholog
Tak naprawd� nie zawsze zdajemy sobie spraw� z tego, co nas zniech�ca, co powoduje, �e nie
prze�ywamy intensywnie swojego �ycia. Czasem nawet nie u�wiadamiamy sobie, �e czego�
nam brak. Musimy te� odr�ni� d�u�sze stany depresji, apati� od przej�ciowego�
M�� Pani Psycholog (w radiowym telefonie)
Kochana, nie teraz, nie teraz! Dla ciebie to nic nie znaczy, co ja robi�. Ty w k�ko swoje.
Pani Psycholog
Ja ciebie doceniam, ja ciebie przeceniam, ale ty mo�e si� lepiej ze mn� rozwied� i o�e� ze
swoim komputerem.
M��
Wiesz, �e oczekuj� na to i w Dortmundzie, i w Monaco, i...
Pani Psycholog
Na co, �eby� si� rozwi�d�?
M��
Nie �artuj, przecie� wiesz, nad czym pracuj�. Wiesz, czym mo�e si� okaza� dla firmy wdro�enie
mojego pomys�u?!
Pani Psycholog
Firmy, firmy! A ty wiesz, kiedy� ty si� ostatni raz we mnie wdro�y�, kochany? I jak mam
zaj��? Jak mam zaj�� bez tego?!
M��
W sobot� wr�c� z Dortmundu, to spr�bujemy. Jeszcze b�dziesz mia�a ca�y wianuszek pisklak�w.
A teraz pa!
Redaktorka
Czyli nie tylko pospolicie rozumiana nuda b�dzie dzi� przedmiotem naszego zainteresowania,
ale te� postawimy pytanie: jak pom�c sobie i innym, kt�rzy maj� ze sob� problemy.
7
Pani Psycholog
Tak, z tym czasem jest r�nie. Niekt�rym wydaje si�, �e go maj� stanowczo za ma�o, s� zaganiani,
nie maj� chwili przestoju, inni nie bardzo wiedz�, czym si� zaj��. Nudz� si�. Najwa�niejsze
� to odkry� tego przyczyn�. Aby to uczyni�, trzeba wejrze� w g��b siebie! To nie
jest takie �atwe, ale spr�bujemy.
Redaktorka
W�a�nie, to bardzo wa�ne: wejrze� w g��b siebie, pozna� samego siebie. Bardzo prosz�, czekamy
na telefony od pa�stwa. Tymczasem chwila muzyki.
(T�o muzyczne. Redaktorka wstaje od mikrofonu, poprawia fryzur�)
Redaktorka ( do Pani Psycholog)
Bardzo dobrze Joanno. ( do re�yserki) Nie za daleko mamy pani� doktor od mikrofonu?
( po chwili)
G�os telefonistki
Do Pani Redaktor.
Redaktorka
Tak, mama? W porz�dku? Nie na�yka�a� si� znowu jakich� tabletek? No to dobrze. Teraz nie
mog�, zadzwoni� po audycji, sama zadzwoni�. ( do telefonistki): Prywatnych mi nie ��czy�.
Siadajmy. Ju�, ju� siadajmy.( Porz�dkuje materia�y. Zasiada przy mikrofonie, gdy� ko�czy si�
przerywnik muzyczny na antenie) Mamy pierwszego s�uchacza.
S�uchacz 1
Radio? To ja ju� mog� m�wi�?
Redaktorka
Jest Pan na antenie. Prosimy.
S�uchacz
Dzie� dobry, pani redaktor. To ja ju� jestem na antenie?
Redaktorka
Dobry wiecz�r. S�uchamy.
S�uchacz
Ja mam na imi� Stanis�aw i m�wi� z Celestynowa. Ja w og�le nie wiem, o czym wy m�wicie.
Jaka nuda? Co to jest nuda? Jakbym nie mia� na piwo, to mo�e by�aby nuda. Ale mam.
Redaktorka
Dzi�kuj� panu. Mo�e kto� jeszcze podzieli si� z nami swoimi obserwacjami? Nasz numer:
645�90�81. Jest nast�pny s�uchacz. Tak? S�uchaczka? Prosimy Pani�. ( Robi r�ne komiczno�
dramatyczne miny podczas wypowiedzi s�uchaczki).
S�uchaczka
Drodzy pa�stwo, ja bardzo ch�tnie chcia�abym si� ponudzi�, ale jak to zrobi�, kiedy mam
radio, mam te� telewizor, co prawda kolor ucieka. Ale, drodzy pa�stwo, kiedy ju� wszystko
za�atwi� i nawet sobie z�by umyj� � to wtedy s�ucham dziennika. No i co, moi drodzy rodacy,
8
jak tak sobie pos�ucham waszego dziennika � wszystko jedno w radiu czy w telewizji � to jak
si� mam nudzi�? No, co ten premier wyprawia, albo te UOPy, a te szpiegi, a te szpiegi szpieg�w
� wcale mi ju� nie trzeba krymina��w, ani film�w z Bondem albo nawet Schwarcenegrem.
Toto wysiada przy naszych wiadomo�ciach, kt�re s� bardzo rozrywkowe.
Redaktorka
Dzi�kuj� bardzo, ale ju� czeka nast�pny s�uchacz.
(W telefonie radiowym specyficzny, sugestywny g�os, z filozoficzn� zadum�, sprawiaj�cy
wra�enie wtajemniczenia)
Homer
�Mijamy si� na wieczno�� w domach towarowych, kupuj�c nowy dzbanek Homer pracuje w
biurze statystycznym. Nikt nie wie, co robi w domu...�. Widzicie, jak to g��boko Noblistka
uj�a? (W tej chwili Homer zostaje ukazany na drugim nie o�wietlonym planie. Wida� tylko
kontury) W�a�nie, co on robi w domu?
Matka Redaktorki (w telefonie do Radia)
Halo! Halo! ... Ale z ciebie c�reczka! (z wyrzutem) Nigdy nie masz dla mnie czasu, bo tylko
Radio i Radio! Czy ja ciebie w Radiu urodzi�am? Wiesz Dorotko, jakiego pozna�am fantastycznego
faceta? Wiesz, ja go fascynuj�. Zawsze marzy� o takiej no...o dojrza�ej kobiecie.
Wyobra� sobie � jest zachwycony, �e by�am g��wn� ksi�gow�. Zawsze marzy�, �eby pozna�
g��wn� ksi�gow�. M�wi, �e ma poci�g do liczb. Chocia� nigdy nie zna� tabliczki mno�enia,
ale ma poci�g.
Redaktorka
Mamo!...
Matka
On jest bardzo inteligentny � wymy�la z�ote my�li czy jak tam to si� na to dzi� m�wi � slogany,
has�a reklamowe, i zaprosi� mnie na p�czki. (troch� melancholijnie) C�, skoro to ostatki?
Homer (na antenie radiowej)
W�a�nie, nikt nie wie, co on robi w domu ten tajemniczy, wsp�czesny Homer. Nie chodzi mi
o siebie. Jest bardzo wielu ludzi okaleczonych przez los. Znam wielu takich. Pani redaktor
chyba te�? Siedz� oni w domu, zamkni�ci w sobie i nie wiedz�, co ze sob� zrobi�. Mo�e nawet
nikt im nie powiedzia� wprost, �e s� do niczego i �e nigdy nic nie wymy�l�. Mo�e nawet
nie wiedz� tego, �e mo�na by�oby co� wymy�li�, �e wystarczy�oby postawi� innych przed
jakim� faktem, zmusi� do reakcji, do wyboru mi�dzy dobrem a z�em.
Redaktorka
Z kim mamy przyjemno��?
Homer
Homer. Powiedzmy, �e Homer, ot, tak jak u Szymborskiej. Istniej� tacy, kt�rzy po prostu s�,
jak stare niepotrzebne rzeczy, albo zwierz�ta, kt�re ju� przesta�y biega�. I im si� nale�y pomoc.
Bo to bywa r�nie. Czasem taki cz�owiek pracuje, powiedzmy, w jakim� magazynie,
wraca do domu, wci�nie guzik telewizora i nawet go nie ogl�da, patrzy bez zrozumienia, bez
zainteresowania. Co� tam z tego telewizora do niego gada, co� tam si� rusza, ale w nim nic si�
nie rusza, bo on oboj�tny na to, co widzi, bo on jest w �rodku martwy!
9
Pani Psycholog
Czy mo�e Pan si� tak czuje?
Homer
Nie m�wmy o tym.
Pani Psycholog
Jak mo�emy panu pom�c?
Homer
To pani jest psychologiem, to pani wie, jak si� mo�e czu� cz�owiek, kt�remu odebrano niemal
wszystko.
Pani Psycholog
To a� tak �le? ( milczenie) Ale ma pan kogo� bliskiego?
Homer
Mia�em, ale nie m�wmy o mnie, nie warto my�le� tylko o sobie.
Pani Psycholog
S�usznie pan m�wi. W chwilach trudnych, w chwilach w�asnego nieszcz�cia warto spr�bowa�
zaj�� si� innymi.
Homer
O w�a�nie, z ust mi pani doktor wyj�a. Ja mam w�a�nie w sobie takie wielkie pragnienie, �eby
co� zrobi� dla innych, dla tych, kt�rzy wegetuj�...
Pani Psycholog
To bardzo dobrze.
Homer
...kt�rzy nie umiej� �y� , bo oni nie wiedz�, jak mo�na �y�. Bo im nikt tego nie unaoczni�.
Przecie� to s� zmarnowane istnienia. Ci ludzie jedz�, wypr�niaj� si�, �pi�, a nawet jak kochaj�,
to tylko podbrzuszem. Ci ludzie nie wiedz�, co to znaczy �y�.
Redaktorka
Mieli�my m�wi� o nudzie.
Homer
No w�a�nie o tym m�wi�. Ci ludzie si� nudz�. Ma�o � oni sami s� nudni � dla innych i dla
samych siebie. Trzeba im pom�c. Ja mam nawet pomys�. Pani doktor na pewno wie, �e w
Stanach Zjednoczonych jest ca�y taki o�rodek do obrony przed nud�, a naprawd� wspieraj�cy
ludzi w ich samotno�ci. Ja bym proponowa�, �eby co� podobnego, na ma�� polsk� skal� zorganizowa�
u nas � taki terapeutyczny o�rodek pomocy ludziom w potrzebie.
Pani Psycholog
Chwalebna inicjatywa.
10
Redaktorka
Kto by mia� to prowadzi�?
Homer
Ch�tni. My sami, kt�rzy chcemy pomaga�, kt�rzy chcemy si� otworzy� dla innych. Stworzyliby�my
sie� mi�dzyludzkiej wsp�lnoty. A�eby nie by� go�os�ownym � sam zaproponuj� siebie.
Wszyscy, kt�rzy chcieliby, abym im pom�g�, abym z nimi by� cho�by przez telefon �
niech do mnie zadzwoni�. M�j numer 624...
Redaktorka
Niech si� Pan zastanowi � dobrych �atwo wykorzysta�.
Homer
Ale ja chc� si� da� wykorzysta�.
Pani Psycholog
R�ni ludzie nas s�uchaj�. Mog� nie da� Panu spokoju.
Homer
To ju� moje ryzyko. Chcia�bym zaoferowa� sw�j czas, pomys�owo�� � a panie mi uwierz� �
jestem pomys�owy.
Pani Psycholog
Wierzymy.
Homer
Mam do�wiadczenie. Znam si� na ludziach.
(Chwila muzyki. W studio rozlu�nienie. Redaktorka wychodzi do re�yserki, po chwili przynosi
kaw� dla siebie i Pani Psycholog, m�wi�c)
Redaktorka
�eby�my nie zasn�y. Uwaga, wchodzimy.
( Z re�yserki znak, �e maj� telefon).
Redaktorka (zn�w na antenie)
Mamy jeszcze ��czno�� z panem Homerem, cz�owiekiem o wielkim sercu i � zdaje si� � ciekawych
pomys�ach. Prosimy, co by Pan chcia� nam zaproponowa�?
Homer
Najwa�niejsze to, jak powiedzia�a Pani doktor � si�gn�� w g��b drugiego cz�owieka, by m�g�
wejrze� w siebie samego. Nie podejrzewamy nawet, jakie si�y w nas drzemi�, jaki potencja�
u�piony jest w ka�dym z nas. A wystarczy przycisn�� odpowiedni� spr�ynk�, ukryt� w naszym
m�zgu, �eby...
Pani Psycholog
Widz�, �e panu Homerowi, je�li mog� si� tak zwraca�, nie s� obce tajniki ludzkiej psychiki.
Taka samorzutna oferta wsp�pracy ze s�uchaczami wydaje mi si� niezmiernie interesuj�ca.
Co Pani na to, pani redaktor?
11
Redaktorka
No, dobrze. Spr�bujemy. (niezupe�nie przekonana)
( Homer powoli si� zmienia z przegranego, w przyw�dc� przegranych. Niepostrze�enie zmienia
mu si� g�os)
Homer
M�j numer: 624�17�02. Przyrzekam, �e nie b�dziecie si� nudzili. Kto smutny, samotny lub
go co� gryzie � niech spieszy do mnie. Bracia wolni, nieutuleni, niezrozumieni, opuszczeni �
dzwo�cie do mnie. Ci, kt�rych los pokrzywdzi�, �ona rzuci�a, oszukani i zdeptani. Ci, kt�rzy
dosy� maj� prezydenta, prawicy i lewicy. Ci, kt�rych obrobili, nabili w butelk�, kt�rym odebrano
Boga, bez wzgl�du na to, jaki On by�, kt�rym odebrano nadziej�, a za to dano sieczk�
frazes�w fa�szywych kaznodziei, lukrowany �wiat do lizania przez szyb�, ci, kt�rzy nie wiedz�
jak, nie maj� po co albo ju� im si� nie chce � niech si� poderw�! Nie le�cie dr�two przy
tym radiu, nie patrzcie w sufit. Nakr��cie m�j numer. Po��czcie si� ze mn�, ja was ju� nie
opuszcz� 624�17�02.
Redaktorka
Pan Homer do�� elokwentny.
Pani Psycholog
Dobrze, dobrze. Najwa�niejsze to pobudzi� ludzk� inicjatyw�.
(Muzyka. Zmiana planu. Studio wygaszone. Za kr�giem �wiat�a, w p�mroku drugi, r�wnoleg�y
plan. Homer odbiera telefon i rozmawia z kim� z miasta.)
Homer
Tak?
S�uchaczka 2
Kotku, to ty? (zmys�owo) g�os masz taki interesuj�cy, m�ski.
Homer
No wi�c? Brakuje ci czego, siostro?
S�uchaczka 2 (kokieteryjnie)
Mo�e brakuje. A co potrafisz? Co by� proponowa�?
Homer
�eby� si� nie wyg�upia�a. To wszystko idzie na anten�.
S�uchaczka 2
Ej�e, ej�e! B�dziesz mi liza� paluszki?
Bas w s�uchawce
A mnie, kotku? (W tle �miech kobiety)
12
Homer
To nie telefon pomocy seksualnej, m�ocie. (Homer odk�ada s�uchawk�. Po chwili zn�w
dzwoni telefon)
S�uchacz 2
Panie, i co pan s�dzi � winny jest czy niewinny?
Homer
O czym Pan m�wi?
S�uchacz 2
Jak to? � o �ysym.
( Homer odk�ada s�uchawk�)
( Zn�w kto� dzwoni)
S�uchacz 3
O co tu chodzi?
Homer
No, s�ucham?
S�uchacz 3
To ja s�ucham.
Homer
To ty do mnie dzwonisz. Znaczy czego� ci potrzeba. Straci�e� Boga?
S�uchacz 3
Chyba ty straci�e�... rozum. Jeste� czubek.
(Odg�os odk�adanej s�uchawki, za chwil� zn�w kto� dzwoni)
Samotna ( nie�mia�o)
Pan Homer?
Homer
S�ucham.
Samotna
Tak �adnie pan przemawia�.
Homer
Prawdopodobnie m�wi�em do pani.
Samotna
Jak to ?
13
Homer
Pani zdaje si�, umie s�ucha�, ale chcia�aby te� mie� do kogo m�wi�.
( Homer siedzi w fotelu, jedn� nog� po�o�y� na stole)
Samotna
Tak. Sk�d pan wie?
Homer
Ju� kiedy zwraca�em si� do wszystkich, wiedzia�em, czu�em, �e mnie pani s�ucha. I m�wi�em
do pani, w�a�ciwie tylko do pani.
Samotna
Troch� mi w to trudno uwierzy�.
Homer
Tak naprawd� to si� m�wi do jednej osoby, bez wzgl�du na to, czy ci� s�ucha ca�a wioska,
czy ca�a Polska. Rozmowa, prawdziwa rozmowa jest tylko mi�dzy dwojgiem ludzi. I mnie
wystarcza, kiedy w t�umie, do kt�rego przemawiam, jest jedna osoba, kt�ra mnie wyczuwa,
kt�ra chce mnie s�ucha�, kt�ra umie prawdziwie s�ucha�. Reszta to masa, to �wiadkowie zdarzenia.
Samotna
Pan jest chyba bardzo inteligentny.
Homer
Dosy�.
Samotna
Ale czy zechce mnie pan wys�ucha�? Zabieram panu czas.
Homer
Te wst�py s� niepotrzebne. To one zabieraj� czas. M�w.
Samotna
Przepraszam. Ja wiem, �e to moja wada, ale gdyby pan wiedzia�, jak mi si� nie uk�ada�
Homer
Jeste� teraz sama.
Samotna
Tak. ( zaskoczona, z podziwem). Tak, zn�w pan zgad�. Pr�bowa�am, nawet kr�tko by�am w
ma��e�stwie � i po�wi�ci�am studia... przez niego, dla niego, nic to nie pomog�o, dziecko te�
poroni�am, ale odszed�, chocia� bardzo prosi�am, potem d�ugo chorowa�am.
Homer
Bi� ci�?
Samotna
Nie, to ten drugi... bi�... dop�ki mia�am troch� pieni�dzy.
14
Homer
Czym?
Samotna
R�nie. Ale najcz�ciej sznurem do �elazka.
Homer
Nie by� zbyt oryginalny. Zapewne te� odszed�. (S�ycha� odg�os windy na klatce schodowej,
co wyra�nie niepokoi Homera)
Samotna
Tak, jak ju� wszystko mi zabra�. (Homer ws�uchany w g�osy za drzwiami przez d�u�sz�
chwil� milczy)
Homer
I pewnie by� chcia�a, �ebym ci powiedzia�, co mo�na zrobi� z takim nieudacznictwem?
Samotna
No, nie my�l sobie...
Homer
M�w mi lepiej � pan. (Za drzwiami uspokaja si�)
Samotna
Przepraszam. Niech pan nie my�li, �e ja nic... �e ja nie pr�bowa�am, tak w og�le. Moje zainteresowania,
owszem, pr�bowa�am, interesowa�am si� ( z o�ywieniem). Ja wyznaj� praktyki
Wschodu, nie obcy mi Zen i... Karota i chodzi�am na kursy Silwy, tego � wie pan...
Homer
Wiem, wiem.
Samotna
I czyta�am �Ee��
Homer
To dzi� takie � � � nie?
Samotna
�i pi�kne powie�ci Gretkowskiej.
Homer
Bezsprzecznie szczytowe dzie�a naszej wsp�czesnej kultury narodowej...
Samotna
Pan kpi?
15
Homer
Nie, teg� jestem w euforii. Ale na razie ci� po�egnam, bo si� inni nie mog� dodzwoni�. Pr�buj
si� ze mn� po��czy�. Du�o ci powiem. Zacznij ju� nakr�ca�. (Odk�ada s�uchawk�, telefon
za chwil� dzwoni)
M�ody
Nie bardzo wiem , dlaczego ja do pana dzwoni�.
Homer
Tak, m�w.
M�ody
Bo ja w�a�ciwie to nie mam nikogo takiego... w og�lne trudno mi si� zorientowa�...
Homer
To ci� m�czy?
M�ody
Nie mog� spa�. Ca�ymi dniami i nocami, czasem tydzie� i d�u�ej w og�le nie �pi�.
Homer
(Homer nie pyta, tylko stwierdza): Lekarze ci nie pomogli. (wyci�ga z kredensu jaki� alkohol
i dwa kieliszki).
M�ody
Nie pomogli.
Homer
Pi�e�.
M�ody
Pi�em. Teraz nie pij�. Najwy�ej dwa piwa.
Homer
Nie masz dziewczyny. (Nalewa do obu kieliszk�w. Podnosi jeden, stuka nim w drugi i wypija)
M�ody
Nie mam.
Homer
Folgujesz sobie?
M�ody
Folguj�, ale to nic nie daje.
Homer
Co za�ywasz?
16
M�ody
Nic nie za�ywam.
Homer
Nie k�am. Wszyscy za�ywamy. (Wypija z drugiego kieliszka. Ponownie nalewa)
M�ody
Pan te�?
Homer
A co ty my�lisz, �e ja jestem �wi�ty?
M�ody
W�a�ciwie to ju� nie bywam na haju.
Homer
Dlatego chorujesz. Ale dam ci co� zast�pczego � pasj�. Te wszystkie �rodki bez pasji to g�wno,
to p�rodki, �wier�rodki dla �wier�inteligent�w. Za�ywa� wolno tylko inteligentom,
przez du�e I, artystom �ycia, tym, kt�rzy musz� bra�, bo s� czuli na �ycie, bo �wiat�o robi na
nich wra�enie, (podnosi kieliszek i przygl�da mu si� pod �wiat�o) bo po cichu p�acz� na filmie,
chocia� w rzeczywisto�ci wszystko maj� w dupie. S�yszysz granie? Nie wiesz, jakie, nie
wiesz, sk�d. Mo�e to w tobie gra? Zapal �wieczki. Zapal m�wi�, nie zwlekaj. Nie dziw si�
niczemu. Zapal �wieczki. Masz je w domu?
M�ody
Mam. Ju� zapalam.
Homer
Zgadn� � lubisz poezj�? Nie m�w. Zgadn�, �e Stachur�.
M�ody
Tak , panie Homer, Stachur�.
Homer
Szkoda, �e nie zna�e� Staszka.
M�ody
Jakiego Staszka?
Homer
�Nie ta szampa�ska, co kopytkiem stuka� � Grochowiaka, przyjacielu. Za szybko go pochowali.
A przecie� m�wi�: �Nie ca�y min�, cho� zostanie owo kochanie ziemi w bajorku... i
o�cie i prze�wiadczenie, �e �led� bywa w po�cie zar�wno pi�kny jak pod jesie� owoc�. Wystarczy
jedna generacja, a ju� pochowaj�. To samo z Irkiem � kulwa� Iredy�skim. Mieli
ch�opcy charyzm�, nie tylko pili.
M�ody
Pili?
17
Homer
Wtedy si� pi�o, ch�opcze, nie �pa�o. Inne czasy. Cholera, to przecie� prawie wczoraj. Za nich!
( wznosi kieliszek)
M�ody
Pan ich zna�?
Homer
Czy ich zna�em? Hej, u Fukiera, pod Kuchcikiem, w �Kulturze� w kawiarni �Czytelnika�, u
cioteczki, co w tym samym podw�rku, co �Tw�rczo�� �tam ich zna�em. A jak na Trakcie
Kr�lewskim my�my kr�lowali! �Bunt nie przemija, bunt si� ustatecznia� � spytaj Zbyszka
Jerzyny. Ale m�wmy o tobie. Jeste� wra�liwy, tylko nie ma kto tob� pokierowa�. Trzeba ci
mistrza � Nauczyciela! Dzisiaj ju� nie ma mistrz�w, nie ma tej starej dobrej instytucji. Ka�dy
jest m�dry i dlatego tyle g�upoty doko�a.
M�ody
A pan?
Homer
Co ja? Gdyby� wiedzia�, co ja....? (Przygl�da si� sobie w lusterku stoj�cym na stole). Zadzwo�
p�niej, pomy�limy, co si� da zrobi�. Zadzwo�, bo teraz musz� troch� ze �wiatem, dla
�wiata. (Spycha puste kieliszki na kraw�d� sto�u. Spadaj� i t�uk� si�).
Redaktorka
Polak�w Nocne Rozmowy � s�ucham.
Matka ( p�acz�c)
Kochana, przyjd� zaraz. Koniecznie. Jakie �ycie jest okropne.
(Redaktorka daje znaki, �eby wy��czy� matk� z anteny)
Redaktorka
Ludzie maj� wa�ne problemy. No tak, rozmowa si� przerwa�a. Pos�uchajmy wi�c muzyki.
( Na tle muzyki do re�yserki) M�wi�am do cholery, �eby mnie z ni� nie ��czy�. Jeszcze pani
nie rozpoznaje jej g�osu?! S�ucham? Ale� nic si� nie sta�o! Co si� mia�o sta�? Z ni� jak z
dzieckiem. Co ona nieraz wyprawia!
Matka
Honda to samoch�d! Margaryna kujawska jest lepsza od mas�a! Najlepsze kasztany s� na Placu
Pigal. C�reczko to... to w�a�nie W�adys�aw tak pi�knie uk�ada.
Redaktorka
Jaki W�adys�aw?
Matka
No ten od slogan�w � m�wi�am ci. W�a�nie mamy si� pobra� i poszli�my na p�czki.
Redaktorka
Znowu? Mama nie ma umiaru! Jak tak mo�na? Ile razy mam� prosi�am, �eby si� mama troch�
ogranicza�a.
18
Matka
Wiem, wiem c�reczko � cholesterol. Ale to tak wysz�o. Grali�my w trefelki...
Redaktorka (z rezygnacj�)
W trefelki...
Homer
Nic mi do tego, �e ginie epoka.
Cieniem �mijowym
k�adzie si� na piasku
nowej generacji wsch�d.
Robespierzy biznesu,
Jakobini zysku
przeliczaj� gorliwie
gie�dowy r�aniec,
a co czwarty ziemianin
� powiem bez metafor �
cierpi zwyk�y g��d.
W tych okoliczno�ciach
okopy �wi�tej Tr�jcy,
drogi Hrabio Henryku,
wraz z daremn� dum�
zostaw historii bezdusznej,
kt�rej nie odmieni nawet
tw�j �askawy B�g.
Redaktorka
Bardzo �adny wiersz. Czyj to?
Pani Psycholog
Czy to mo�e?...
Homer
Tak, m�j.
Redaktorka
Pan jest poet�.
Homer
Nikim nie jestem.
Redaktorka
Ale co mia� oznacza� ten wiersz? My�li pan, �e poezja noc� w walce z nud�...
Homer
Frazesy!
Redaktorka (strofuj�co)
Panie Homer!
19
Homer
A tam, Homer! Wszystko to mistyfikacja.
Pani Psycholog
Ale jest pan autorem takiego wiersza i je�li rozumiem...
Homer
Nic pani nie rozumie. O to chodzi, �e nic pani nie rozumie, szanowna pani psycholog.
Redaktorka
Pan si� czego� napi�.
Homer
Napi�! � za�y�em porcyjk�.
Redaktorka
Nie, w ten spos�b nie mo�emy. Bardzo przepraszam, ale ...
Pani Psycholog
( Jakby uchwyci�a za kopyto swojego psychologicznego Pegaza) Chwileczk�. Panu jest �le. To
pan jest samotny. To panu potrzebna pomoc.
Homer ( gro�nie)
Siostro!...
Pani Psycholog
Pan, podejrzewam, uto�samia si� z Hrabi� Henrykiem, mo�e nawet z Krasi�skim, tylko �e
lata min�y, wiek min�� z ok�adem...
Homer
Nie trzeba mi ok�ad�w, ani �adnych bzdur.
Pani Psycholog
(Nie zra�ona. Wida�, �e ca�a w zapale) Tylko, �e teraz po do�wiadczeniach wielkich wojen,
ludob�jstwa i zwyci�stwa przemocy � �Galileo Vicisti� wydaje si� panu kpin�, pan si� obrazi�
na ca�y �wiat, pan si� obrazi� na Boga.
Homer
Jaka jest pani naiwna. (Co� miesza w miseczce � pewnie rozrabia mydliny)
Redaktorka
To nie ma sensu.
Homer
Pewnie, szanowna pani redaktor, przecie� wiek si� ko�czy, nawet milenium. Nikt tego nie
zauwa�y�. I co, mam pochyli� g�ow�, jak �w niemy ? Nie, nie � ja jeszcze przem�wi�, zanim
si� ten wiek sko�czy, jako wielki dekadent � przem�wi� jeszcze, zanim si� sko�czy ta szlachetna
audycja. (Puszcza z g�ry ba�ki)
20
Redaktorka
Pan jest inteligentnym cz�owiekiem, niech pan powie, o co panu chodzi.
Homer
Czy nie my�licie, �e Boga te� mo�na s�dzi�?
Redaktorka
I dlatego zadzwoni� pan do naszego programu?
Homer
(nie zwracaj�c na ni� uwagi): Gdyby nawet potem by� raj, powiedzmy � czysta wysublimowana
szcz�liwo�� naszych zbawionych duszyczek (twardo) to czy to rozgrzesza Boga, kt�ry
zezwoli� na tyle cierpie� � na Ziemi?!
Pani Psycholog
Sami je powodujemy, czasem je nawet wybieramy. B�g zostawi� nam woln� wol� i nie zawsze
reaguje.
Homer
(drwi�co) Nie zawsze? �Bo�e czemu� tam Ciebie nie by�o?� powiem za Karolem Ludwikiem
Koni�skim. � Czemu pozwoli�e�, aby Ci� diabe� wygna�? Czemu� taki jakby bezsilny? Czemu
tam jeste�, gdzie ju� jeste�, a nie ma Ciebie tam, gdzie Ciebie nie ma? Tam, gdzie najwi�cej
Ciebie potrzeba?�
Pani Psycholog
Ma pan fantastyczn� pami��.
Redaktorka
Czy to konieczne dla naszych rozwa�a� o nudzie?
Homer
A pewnie, �e koniecznie, je�eli mamy si� powa�nie traktowa�. Zasad� jest, by dotrze� do
g��bi naszego niepokoju, do g��bi b�lu � tak, pani doktor? A jak to zrobi� bez rozliczenia si� z
Bogiem?...
Pani Psycholog
W�a�ciwie tak.
Homer
(znacz�co) Wi�c trzeba si� odkry� g��boko, ostatecznie, �eby znale�� siebie � dobrze m�wi�
� pani redaktor?
Redaktorka
O co panu chodzi?
Homer
�Nie mo�na obcowa� z kim�, je�li nie istnieje si� samemu� � Panie rozumiej�, co to jest istnie�?
�Ka�dy istnieje w grupie naprawd�, je�eli manifestuje czynnie swoj� w niej obecno��
21
ca�ego siebie. Tak bardzo przywykli�my do ukrywania si� w �yciu, �e sam fakt nieukrywania
si� graniczy wprost z cudem, jest jakby wyj�ciem z jaskini na pe�ne �wiat�o�. �adne, co?
Pani Psycholog
No widzi pan, jak pan �adnie mo�e�
Homer
Siostro, nie oceniaj w swej naiwno�ci, nie oceniaj. To Grotowski, Jerzy Grotowski.
Redaktorka
Pa�stwo wybacz�, ale w tej konwencji nie mo�emy...
Homer
Moment! Mo�emy zmieni� konwencj� � spr�bujemy wyj�� z tej jaskini na pe�ne �wiat�o?
Dobrze?
Redaktorka
Nie rozumiem.
Homer
Zach�ca�y panie s�uchaczy do obna�ania si�. A czy pani gotowa jest tak si� nam pi�knie obna�y�?
Co? (Redaktorka milczy)...i nie ukrywa� si� przed naszym penetruj�cym wzrokiem?
Redaktorka
Kto tu si� ukrywa, panie Homer? (ironicznie podkre�la �Homer�)
Homer
Niech nam wi�c pani powie, dlaczego tak cz�sto zaprasza pani do swojej audycji Joann� R�bowsk�?
Redaktorka
(troch� poirytowana) I do tego by�a panu potrzebna dygresja o Bogu? Pani doktor jest znanym
psychologiem, doskona�ym naukowcem, specjalist�...
Homer
Znanym? Dop�ki pani nie wpu�ci�a jej na anten�, nikt o niej nie s�ysza�.
Redaktorka
Doprawdy, a kim pan jest, �eby to ocenia�?
Homer
Jestem s�dzi� ludzkim.
Redaktorka
O, cho cho! � mocno powiedziane. I co, b�dzie nas pan s�dzi�?
Homer
Pani�.
22
Redaktorka
A c� pan o mnie wie?
Homer
Wiem, �e nie pi�kne oczy pani Joanny s� my�l� przewodni� w tej niebotycznej hucpie...
Redaktorka
Pan chyba nie rozumie obcych wyraz�w, kt�re wypowiada...
Homer
...lecz sponsoringowa moc jej m�a � i nie tylko sponsoringowa. (przed�u�aj�ce si� milczenie.
Redaktork� wyra�nie zatka�o). Co, mam kontynuowa�, czy teraz mnie pani definitywnie wy��czy?
Pani Psycholog
O co tu chodzi?
Redaktorka
To zwyk�e insynuacje. Nic to zreszt� s�uchaczy nie obchodzi.
Homer
To ich najbardziej obchodzi. A co, my�li pani, �e mo�e transcendencja, czy te� m�j inteligencki
sceptycyzm? Troch� brudu, troch� �ajna na nieskazitelnej twarzyczce ulubienicy medi�w
� tego pragn�. Zapewne chcieliby te� dowiedzie� si� o tym intymnym hoteliku �Pod
D�bami�, w kt�rym si� odbywaj� pani ciche spotkania z now� gwiazd� naszego biznesu.
Redaktorka
Przepraszam pa�stwa, musieli�my wy��czy� pana Homera. Od razu wyda� mi si� osob� niezr�wnowa�on�,
ze zbytni� chyba fantazj�. Dla odpr�enia chwila muzyki.
Pani Psycholog
(niby spokojnie) Czemu go wy��czy�a�? Troch� si� popisuje erudycj�, ale to bez w�tpienia
cz�owiek kultury, chocia� nie zawsze jest kulturalny. Znasz go?
Redaktorka
Daj spok�j. Przecie� widzisz, �e to wariat.
Pani Psycholog
Wydawa�o mi si�... No, przyznaj si�, masz jaki� cichy romans?
Redaktorka
Ka�dy ma jaki� cichy romans � jak nie w rzeczywisto�ci, to w wyobra�ni. (Redaktorka podaje
s�uchawk� Pani Psycholog jakby nie�wiadomie. Wcze�niej nie by�o te� �adnego d�wi�kowego
sygna�u)
Pani Psycholog
(do s�uchawki) Czy ty my�lisz, �e cia�o nasze jest tylko dla nas samych? To, �e linia moich
bioder tak ci si� podoba, (lekko wodzi ko�cami palc�w po nodze), �e moje piersi budz� w
tobie tkliwo��, czasem po��danie � to ju� wszystko, o co w tej �yciowej grze chodzi? Prze
23
cie� ukrywa si� za tym chyba co� o wiele bardziej pot�nego, pragnienie dawania �ycia,
mo�liwy wybuch �ycia. Prawo do niego opr�cz nas, kt�rzy ju� jeste�my, maj� ci, kt�rzy z nas
mog� powsta�.
Wstrzymywanie si� od tego prawa i zarazem obowi�zku jest czym� podobnym do zabiegu
aborcji. Bo czy� skutek nie jest podobny?
Je�eli z w�asnej wygody lub innej egoistycznej przyczyny powstrzymujemy si� przed pocz�ciem
nowego �ycia � to przecie� w efekcie czynimy tak, jakby�my je zg�adzili. Dlatego to, �e
chcia�e� u�y� prezerwatywy jest podobne do zbrodni. A znamy si� tyle lat. Wydawa�o mi si�,
�e jeste� najlepszym przyjacielem rodziny. Ja, po tylu latach twojego wlepiania si� we mnie
tymi niebieskimi ga�ami, decyduj� si� wreszcie, przezwyci�am sw�j dziewcz�cy wstyd, nara�am
swoje ma��e�stwo � bo gdyby m�j m�� si� dowiedzia�... nara�am si� na to, �e b�dzie
mi z tob� lepiej ni� z nim i �e potem ci�gle b�d� ciebie pragn��, a ty, wstr�tny i prymitywny
hedonisto, zak�adasz sobie prezerwatyw�! (Rzuca s�uchawk� i ju� ca�kiem spokojnie zwraca
si� do Redaktorki) Czy ten gwiazdor biznesu�
Redaktorka
No, chyba nie my�lisz...?
Pani Psycholog
Czasem tak my�l�.
(Zmiana planu. Studio radiowe wygaszone. Zn�w Homer podnosi s�uchawk�.)
Homer
S�ucham.
Samotna
To znowu ja, Pan mi wybaczy, �e jestem taka�
Homer
Tak, tak. Pami�tam, jeste� czu�a, o dramatycznej potrzebie kontaktu z drugim cz�owiekiem.
Jeste� na sw�j spos�b pi�kna. Ja widz� twoje pi�kno, chocia� inni tego nie dostrzegaj�, bo nie
potrafi� patrze�.
Samotna
Chcia�abym si� z panem spotka�. Ufam panu...
Homer
To daremne. Ja ci nie pomog�. To wszystko daremne. Rozbudz� tylko tobie nadziej�. Potem
by� si� nie odczepi�a. (Masuje sobie g�ow�)
Samotna
Dlaczego pan tak m�wi?
Homer
Ty jeste� naznaczona. Nadajesz si� tylko na ofiar�.
Samotna
Nie!
24
Homer
S� ludzie, kt�rzy nie maj� szans od urodzenia, bez wzgl�du na to, co by robili. A inni s� wybrani.
Pytasz � do czego? Do tego, by sterowa� losami �wiata lub chocia�by losami tych, z
kt�rymi si� stykaj�. Oni s� pos�a�cami Bog�w.
Samotna
Niech si� Pan ze mn� spotka. Na wszystko si� zgodz�. Prosz�.
Homer
Widzisz. Jeste� przekl�ta. Kto�, kto m�wi, �e si� na wszystko zgodzi, ju� przegra� �ycie. Pozostaje
ci bezsensowna wegetacja i pewna kl�ska. Nadajesz si� tylko na ofiar�. (Obydwoma
r�kami �ciska sobie g�ow�)
Samotna
Ja prosz�. Pan jest inny.
Homer
Inny, bo ci nikt inny tego nie powie, �e daremnie si� starasz, �e powinna� po prostu przerwa�
ci�g tych niepotrzebnych cierpie�.
Samotna
Pan mnie tylko wypr�bowuje, pan jest dobrym cz�owiekiem.
Homer
Rozdeptana gnido, depcz� ci� oficerskim butem z cholewami. Nie czepiaj si� mnie. Jeste�
�ajnem nic nie znacz�cym dla �wiata. Takie jak ty musz� si� przyzna� do kl�ski w�asnego
cz�owiecze�stwa, twoje istnienie nas poni�a, ty ju� za �ycia jeste� popi�, jeste� nico��. Przecie�
dobrze si� orientujesz, �e nie jeste� nikomu potrzebna. Zastan�w si�, po co �yjesz. Musisz
z tym sko�czy�. Wymagam od ciebie tylko chwili odwagi, jednej tw�rczej chwili w
twoim �yciu. Wiesz, �e nie jestem szalony, tylko szczery. Pozbieraj si�. Raz si� na co� zdecyduj.
Zobaczysz, wtedy poczujesz si� kim�, b�dziesz pe�na, pe�nowarto�ciowa, tylko od ciebie
b�dzie wszystko zale�a�o. Pomy�l � poczuj to cho� raz. Nie b�dziesz ju� wi�cej zwyk�� galaret�
jak zawsze. Widz�, znowu ci� widz�. Ro�niesz, stajesz si�, stajesz si� kim� � na t� chwil�.
Nie wahaj si�! Tak � teraz promieniejesz, teraz si� wyprostowa�a�. Brawo! Podchodzisz do
kuchenki gazowej. Tak... Tak... Teraz � zr�b to, widz�, jak to robisz... (dyszy � jest wyra�nie
podniecony) Widz� ci�! Jeste� wspania�a! (Odk�ada s�uchawk�). No, dobra.
( Oddycha chwil� g��boko � jak po biegu lub po spe�nieniu. Roz�wietla si� studio radiowe.
Redaktorka podnosi s�uchawk�)
Redaktorka
Halo? To zn�w pan!?
Homer
�Smutne s� modlitwy samotnych. W samotnych ogrodach agonii chcia�oby si� mie� kogo�,
kto przynajmniej nie �pi...� I to Koni�ski.
Ciekawe, czy poza Bogiem kto� jeszcze czuwa i przys�uchuje si� tej audycji. To dobra audycja,
dzia�a na ludzi. W�a�nie, jedna z cz�ekokszta�tnych ju� si� nawet wybiera do ogrodu agonii.
Mo�e si� znudzi�a?
25
Pani Psycholog
Homer, o czym pan m�wi?
Homer
Zadzwoni�a do mnie i za��da�a pomocy. Zachcia�o jej si� prawdziwego �ycia... ze mn�. Zasugerowa�em
jej samob�jstwo. W jej wypadku to korzystniejsze wyj�cie...I bardziej godne. O
godno�� trzeba dba�.
Pani Psycholog
Pan to m�wi powa�nie?
Homer
Jak najpowa�niej. Ja zawsze dbam o godno��, nawet kiedy nie mam gdzie spa�. Nigdy te� nie
prosz� o skr�ta.
Redaktorka
Niech pan nam zaraz poda jej telefon. (Redaktorka daje znaki do re�yserki)
Homer
Mo�e jeszcze do was zadzwoni�. (Wy��cza si�)
Redaktorka
( do re�yserki): Zawiadomcie ochron�. On jest niebezpieczny.
(U Homera dzwoni telefon)
M�ody
Ci�gle by�o u pana zaj�te.
Homer
Przygotowuj� dobry pasztet.
M�ody
Mog� pom�c?
Homer
To b�dzie twoim obowi�zkiem. Ale nie wiem, czy nie skrewisz, czy podo�asz?
M�ody
Co mam zrobi�?
Homer
O tym si� dowiesz p�niej. Powiedz, czy ty si� nie kiwasz ruchem sierocych dzieci?
M�ody
Czasem.
( Homer w�a�nie sam si� tak ko�ysze)
26
Homer
Czemu nie �pisz?
M�ody
Nie mog�, s�ucham radia.
Homer
I czego si� dowiadujesz?
M�ody
�e wszyscy skrewili. Je�eli nawet premier....
Homer
Czemu si� dziwisz ? Nawet Pan B�g jest szpiegiem, ca�y czas nas szpieguje � to jest beznadziejne.
M�ody
Beznadziejne.
Homer
Pr�bujesz si� przed nim schowa�, a nawet nie mo�esz zgasi� radia.
M�ody
Nie mog�. Telewizji nie ogl�dam, ale radia w nocy nie mog� zgasi�, bo nie mog� usn��.
Homer
A mo�e nie mo�esz usn��, bo nie umiesz zgasi�?
M�ody
Musz� do ko�ca, do cna...
Homer
Czemu?
M�ody
Bo jeszcze do mnie co� m�wi�, �piewaj� mi i znowu co� m�wi�, a ja ju� nie mog�, ale s�ucham,
bo kiedy do mnie m�wi�...
Homer
Do ciebie?
M�ody
Nie mog� usn��. Jezu, jak mnie m�cz�, ci�gle co� do mnie m�wi�. W dzie� te� nie mog�
usn��, czasem tak przez dwa tygodnie, mi�dzy niebem i ziemi�, mi�dzy zasypianiem i nieu�ni�ciem.
Homer
Widz� to, macki wystawia radio, ono ci� wci�ga � totalne medium, ono ci wysysa krew. Jeste�
do cna wyczerpany, ale mu pos�uszny. Musz� to z ciebie zdj��. Otrzep r�ce. Nie dziw si�
� strzepnij r�kami, tak, przymknij oczy. Przechyl si� do przodu, o niczym nie my�l, poddaj
27
si�, poddaj si� mi. Pami�taj, ja ci daj� moc, bior� ci� w obron�. Ono wysysa ci wszelkie soki,
zniewala, dlatego ci�gle chce ci si� pi�. Nie mo�esz usn��, bo chce ci si� pi�. Ale ja ci� napoj�,
ja ci b�d� karm�, poprowadz� ci� ku �wiat�u, ku �r�d�u i przeciw tyranowi. Powiedz, jak
chcia�e� ze sob� sko�czy�?
M�ody
Sk�d pan wie?
Homer
Synku, jak ja mog� tego nie wiedzie�?
M�ody
Mia�em si� wysadzi�.
Homer
Bardzo dobrze. Wysadzisz wi�c radiostacj�. Musisz si� od niej oderwa�, brutalnie oderwa�.
M�ody
Jak to?
Homer
Nie pytaj o nic, tylko czuj moj� my�l. Niech ci ona b�dzie busol�. Ja ci� uwolni�, ty uwolnisz
innych (ciszej, jakby do siebie) od smoka totalitaryzmu po�eraj�cego umys�y.
M�ody
S�ucham?
Homer
Tak, tak � tylko s�uchaj, ale ca�ym sob�, ca�ym swoim wn�trzem. Masz oczy zamkni�te?
M�ody
Tak.
Homer
Wyci�gam ku tobie d�onie � czujesz?
M�ody
Tak.
Homer
Czujesz ciep�o?
M�ody
(waha si�) Czy czuj�?
Homer
( stwierdzaj�co, z moc�) Czujesz ciep�o, taki ciep�y pr�d.
M�ody
Tak.
28
Homer
Masz w domu ca�y ten arsena�, wszystko to, co wybucha? Du�o tego masz?
M�ody
Wystarczy. D�ugo gromadzi�em.
Homer
To dobrze. Ubierz si� w to, pozawieszaj pod kurtk� wszystkie te rajskie jab�uszka � pami�taj
� jeste� wyzwolicielem. Zaraz ci� nastawi� na cel.
M�ody
Tak jest!
(Studio radiowe)
Redaktorka
( na tle muzyki) Dobrze, panie majorze, spr�buj� go przytrzyma�.
G�os z re�yserki
Uwaga � masz go na antenie.
Redaktorka
Halo. Ach, to pan, panie Homer.
Homer
�No i teraz s�uchajcie, s�uchajcie,
�miertelni,
w zdumieniu pilnie nadstawiajcie ucha,
o pilni, o zdumieni, o zas�uchani
�miertelni,
s�uchajcie � s�uchaj�cy � zamienieni w s�uch�.
Pani Psycholog
Szymborska?
Homer
S�usznie. To tytu� jej wiersza. Cytuj� go, gdy chc� oznajmi� rzecz donios�� i brzemienn� w
skutkach.
Redaktorka
S�uchamy, panie Homer.
Homer
Jak nie zgadniecie, czyje � wylecicie w powietrze.
Redaktorka
Jak to � jest pan terroryst�?
29
Homer
Jestem humanist�, droga pani redaktor.
Redaktorka
I dlatego mamy wylecie� w powietrze? Co pan znowu kombinuje?
Homer
Wys�a�em na was �yw� torped�.
Pani Psycholog
Dlaczego? Przecie� humanizm jest filozofi� dobra.
Homer
Dobro to rzecz wzgl�dna. Nie s�ysza�a pani o tym? ( Manipuluje przy czym�, jakby rozci�ga�
jakie� druciki. Drugi plan jest jednak w mroku, zbyt ma�o wyra�ny, by dok�adnie widzie�
zabiegi postaci)
Redaktorka
Pan jest szalony.
Homer
Mo�e m�j humanizm troch� si� r�ni od waszych frazes�w o cz�owieku. Ja cz�owieka wci��
studiuj�. Stawiam go w nieoczekiwanych sytuacjach, kszta�tuj� go, tworz�. Sprawdzam przy
tym siebie. Dok�d mog� doj��, czy si� nie cofn�, czy dla stada, dla stadnego my�lenia sprzedam
swoj� indywidualn� dusz�?
Pani Psycholog
Skrajny indywidualizm i bezideowo�� � to nowe totalitaryzmy.
Homer
Wiem, s�ysza�em. To z�ote my�li naszego papiestwa, rzucone na p�odny grunt hodowli cz�owieka
wierz�cego. Ale sam papie� kiedy� powiedzia�: �Wyprzeda� swoj� wolno�� � to jest
wyzby� si� swojego cz�owiecze�stwa�. Ja tego nigdy nie uczyni�.
Pani Psycholog
Papie� nie m�wi� o nieograniczonej wolno�ci � to by�aby samowola.
Homer
A czy� wolno��, kt�ra jest ograniczona, jest jeszcze wolno�ci�?
Redaktorka
Wy tu toczycie filozoficzne spory, ale je�li prawd� jest to, co on powiedzia��
Homer
Taka jest w�a�nie prawda. Czy chc� panie o prawdzie?
Redaktorka
Chcemy, �eby si� pan przesta� wyg�upia� i powiedzia�, �e to wszystko �arty.
30
Homer
Droga pani redaktor, jak bym m�g� �artowa� z rzeczy ostatecznych?
Redaktorka
O co panu chodzi?
Homer
O to, �eby�my si� nie nudzili. Przecie� obiecywa�em. No co, nie nudzicie si�? Tak, pani doktor
mia�a racj�. Wszech�wiat jest w nas, trzeba go tylko uruchomi�. Inteligencja, kreatywno��
to najwy�sze warto�ci � prawda? W�a�ciwie je wykorzystaj, b�dziesz panem stworzenia.
Redaktorka
T� pi�kn� my�l� s�uchacza mogliby�my sko�czy� audycj�, ale pos�uchajmy jeszcze jazzu
noc�.
(Muzyka. Dalsza rozmowa na jej tle poza anten�)
Redaktorka
Homer, co z t� �yw� torped�? Co ty pieprzysz?
Homer
Pani Redaktor � s� ludzie, kt�rzy mi si� poddaj�. Ja mam w tym du�� zdolno��. B�g mnie
zaopatrzy� w tak� specjaln� energi�. Mog� na odleg�o�� u�pi�, mog� takiemu medium niejedno
nakaza�. Zreszt� sama si� pani przekona.
Redaktorka
Nie bardzo w to wierz�, ale wola�abym, �eby� sobie darowa� te wszystkie eksperymenty. Nie
uwa�asz, �e na dzi� wystarczy?
Homer
Siostro, to dopiero pocz�tek.
Redaktorka
Nie nazywaj mnie siostr�.
Homer
Wszak wszyscy jeste�my w Panu bra�mi i siostrami. A teraz wyznaj pani doktor R�bowskiej
� ale tak, �ebym s�ysza� � jaka z ciebie siostra, no, powiedzmy � bardziej �szwagierka�.
Redaktorka
Co to ma znaczy�?
Homer
Dobrze wiesz, co mam na my�li. Chcesz si� ze mn� dogada�, otw�rz przed nami swoj� niewinn�
duszyczk�, wyznaj mi i siostrze Joannie sw�j grzech, bo w przeciwnym razie poci�gn�
za sznurki.
Redaktorka
Ty psychopato...! ( Redaktorka ze wzburzenia ca�a a� dygocze)
31
Psycholog
Nie, nie tak, pozw�l mi.. Jest tam pan jeszcze? Ja wiem, �e pan uwa�a, �e nikt panu nie jest
potrzebny. To nieprawda. Nie ma takich ludzi.
Homer
Musz� si� roz��czy�. Jeste�cie dziewczynki niegrzeczne.
Redaktorka
Homer � nie, przepraszam � poczekaj. Mo�emy si� zabawi�. Mam pomys�.
Homer
A co, �le si� bawimy?
Redaktorka
(polubownie) To troch� jednostronna zabawa. Musisz nam da� szans�. Przecie� ty jeste�
mocniejszy. Nie chc� ci kadzi�. Pozna�by� si� na tym.
Homer
Pani redaktor, mnie zadziwia. No, no � i co dalej, co mi pani proponuje?
Redaktorka
�eby� nie gra� do jednej bramki. Masz za du�� przewag�.
Homer
Wi�c?
Redaktorka
Sprzedaj nam te twoje ofiary. Ile chcesz?
Homer
Obra�asz mnie... po raz drugi.
Redaktorka
Jak to po raz drugi?
Homer
Przypomnij sobie, dobra Samarytanko, pewien zimowy wiecz�r. Gwiazdy na niebie � mr�z,
ponad 26 stopni. W twoim salonie �wiat�o przy�mione, rodzinne, cieplutko. C�rcia przedwczorajsza
po ci�kich imieninach, a ty jak zwykle strudzona, przem�czona, wi�c wysy�asz
matk� � szalon�, star� nimfomank�, kt�ra si� ci�gle truje, chocia� nieskutecznie, bo nie potrafi
si� godnie zestarze�.
Redaktorka
Ach, to ty�!
Homer
Nie wpu�ci�a� biednego, zzi�bni�tego kloszarda�
Redaktorka
(do siebie) Krab.
32
Homer
�bo nie�adnie pachnie, nies�odko przemawia, chocia� potrafi� kiedy� zarazi� swoj� erudycj�
twoj� c�runi� � o�lic� i wyci�gn�� j� nie tylko z polskiego, historii i z intelektualnej martwicy
przed sam� matur�, ale i z bardzo brzydkiego towarzystwa...
Redaktorka
To ty... jak mog�am si� nie domy�li�? Co� mi ju� �wita�o... ale ten g�os...
Homer
To proste � przetwarzacz g�osu. Co, opowiada� dalej? Opowiada�, jak twoja mamusia wcisn�a
mi do r�ki dziesi�� z�otych i wypchn�a za drzwi?
Redaktorka
Dobrze wiesz, dlaczego.
Homer
Chcia�em si� tylko ogrza�.
Redaktorka
Potem ogoli�, potem wyk�pa�, potem zje�� nasz� kolacj�, potem wypi� nasz koniak, strzeli�
sobie porcyjk�, a wreszcie naubli�a�.
Homer
Nie mo�esz zapomnie� o tych imieninach?
Redaktorka
Naplu�e� profesorowi do talerza, wsadzi�e� swoj� obrzydliw� mord� w czekoladowy tort, kt�rym
zaraz obrzuci�e� wszystkich go�ci, potem si� na nich zrzyga�e�.
Homer
Bo to byli straszliwi mieszczanie i bur�uje.
Redaktorka
A ty � niedoceniony artysta! I co, takiego �winiaka znowu mia�am tolerowa�?
Homer
Potrzebowa�em pomocy.
Redaktorka
Ty zawsze potrzebowa�e� pomocy. Ale od dawna tak naprawd� nikt ci ju� nie m�g� pom�c.
Homer
Czy ty wiesz, co� mi wtedy zrobi�a? Ty wiesz, co to jest odmrozi� sobie nogi? Jedn� na amen.
26 stopni minus.
Redaktorka
�eby� sobie jeszcze m�g� odmrozi� oz�r.
33
Homer
Nie mia�em gdzie si� podzia�. By�em pobity.
Redaktorka
Teraz ju� zje�d�aj i daj mi spokojnie prowadzi� audycj�.
Homer
Spoko! spoko!
Redaktorka
Zawiadomi� policj�.
Homer
Policja ju� dawno zawiadomiona, policja mnie dobrze zna, tylko nie wie, gdzie jestem, bo
jestem zawsze gdzie indziej, najcz�ciej tam, gdzie mnie nie ma.
Redaktorka
No dobrze � przyjd� tu do nas, poprowadzimy audycje razem.
Homer
Hej, hej! Nieczysto ze mn� grasz. �W dzie� wszystko jest b�ahe, ale noc nie znosi k�amstwa�
� Koni�ski. My�lisz, �e nie wiem, �e chcesz mnie wci�gn�� w pu�apk�?
Redaktorka
Nie wierzysz � trudno, daj wi�c za darmo te numery telefoniczne.
Homer
Dobrze, oka�� wam swoj� �askawo��, ale dam tylko jeden telefon. Wybierajcie � tej panienki,
co manipuluje kurkami, czy go�cia, kt�ry b�dzie wysadza�?
Redaktorka
�wir! Okrutny �wir!
Pani Psycholog
Doroto, mo�e ja? Homer, podaj tylko telefon tej nieszcz�snej dziewczyny.
Homer
Jakie to wzruszaj�ce i szlachetne, a mo�e macie nadzieje j� wskrzesi� i jeszcze wydosta� si� z
radia przed wielkim bum? Uprzedzam, mo�ecie nie zd��y�. No, musz� ko�czy�, skoro pani
redaktor nie chce nam wyzna�...
Pani Psycholog
Nie roz��czaj si�.
Homer
Co, p�powiny ci si� zachciewa? Ja ju�, mamu�ko, dawno si� oderwa�em.
Pani Psycholog
(do Redaktorki) Dorota, powiedz, powiedz wszystko.
34
Redaktorka
Nie dajmy si� szanta�owa�.
Pani Psycholog
Tu przecie� chodzi o �ycie ludzkie.
Redaktorka
On blefuje.
Pani Psycholog
A jak nie blefuje? Powiedz prawd�.
Redaktorka
Przy nim?
Homer
Musz� to us�ysze�.
Redaktorka
Teraz nie mog�, mam audycj� � nie? Bez przerwy leci sama muzyka.
Homer
To wpu�� nas na anten�. Uatrakcyjnisz �Radio noc��. Wyznanie pani redaktor, samokrytyka i
samo�wiadomo�� a� do b�lu, a� do g��bi przyja�ni... czy to nie pi�kne?
Redaktorka
Czego wy ode mnie chcecie?
Pani Psycholog
Prawdy.
Redaktorka
Prawdy! A komu prawda da�a szcz�cie?
Homer
No, no, no � i ty w krainie filozofii? Nie spodziewa�em si�, �e si� tego doczekam � taka konkretna,
wyrachowana, mocna...?
Redaktorka
Nie jestem mocna... (troch� si� za�amuje) I ju� nie mog�.
Pani Psycholog
Przecie� i tak wiem.
Redaktorka
Wi�c czego mnie m�czysz? Czego obydwoje ode mnie chcecie?!
Pani Psycholog
�eby� sama zdj�a mask�.
35
Redaktorka
Ty jeste� do niego podobna.
Pani Psycholog
Jestem pryncypialna.
Redaktorka
Pryncypialna! Ty jeste� g�upia, po prostu g�upia.
Pani Psycholog
I dlatego zapraszasz mnie do radia? A mo�e dlatego, �e pr�buj� ratowa� twoj�... (szuka s�owa)
chor� matk�!
Redaktorka
Chcia�a� powiedzie� � �r�bni�t��?
Pani Psycholog
Wszystko jedno � obydwie wiemy, �e i z twoj� matk� i z twoj� c�rk� jest co� nie w porz�dku.
Redaktorka
Ach, tak! Pani psycholog po�wi�ca si� dla mojej psychicznie upo�ledzonej rodziny? Bo jest
taka rozumna, na wszystko ma rad�. Tylko czemu, kochanie, nie potrafisz utrzyma� Ludwika
w swoim ��ku? Dlaczego od ciebie ucieka?
Pani Psycholog
Pod�a jeste�!
Redaktorka
To dlaczego on woli mnie... i ka�d� inn�, przy kt�rej si� got�w nara�a�, z kt�r� si� musi zabezpiecza�...
bo ty...
Pani Psycholog
Bo co? Bo co ja?
Redaktorka
Bo ty jeste� ja�owa!
(D�u�sze milczenie)
(Pani Psycholog przykry�a r�kami g�ow�. Wstrz�sa ni� p�acz)
Redaktorka
Przepraszam.
Homer
To by�o pi�kne.
Pani Psycholog
(do Redaktorki przez �zy) Dawno z nim jeste�?
36
Redaktorka
Czy to wa�ne?
Pani Psycholog
(troch� jak dziecko) Na pewno dawno.
Redaktorka
Przesta�, we� si� w gar��. Dajemy tylko satysfakcj� tej bestii. S�yszysz, jak mu si� to podoba.
Homer
Oj, dobre... dobre. No tak, zas�u�y�y�cie sobie na numer tej samob�jczyni.
Redaktorka
Szlag by ci� trafi�!
Homer
19 � 33 � 21
(Redaktorka wielokrotnie nakr�ca numer telefonu)
Homer
No i co?
Redaktorka
Nie odpowiada.
Homer
Nie macie szcz�cia.
Pani Psycholog
(Jeszcze przez �zy) Czy poda�e� w�a�ciwy telefon?
Homer
Wszystkie s� w�a�ciwe � do niczego nie pasuj�. Zreszt� i tak ju� wyzion�a ducha. Chcecie
pos�ucha�? Nagra�em. (Puszcza nagran� kaset� z efektem ulatuj�cego gazu. Sam imituje przerywany
oddech)
Redaktorka
Chrzanisz! Wiem, �e chrzanisz.
Homer
Mo�e.
Pani Psycholog
Kim ty w�a�ciwie jeste�?
Homer
Mam pasj�. Przecie� pani doktor m�wi�a, �e dobrze jest mie� pasj�, jak�kolwiek... i kontakt z
drugim cz�owiekiem. Najwa�niejszy jest kontakt, co? A ja go mam � co?
37
Redaktorka
M�w Homer, ty tylko m�w.
Homer
Wasz kontakt jest �aden. To tylko poz�r. Te wasze psychologie na u�ytek wszystkich � to
opera mydlana, to szajs. Ale c�, �ka�demu wedle jego natury� � jak powiada Mi�osz.
Pani Psycholog
Ty wci�� walczysz. Z kim? Przeciw czemu?
Homer
�Muzo, nie by� bokserem � to jest nie by� wcale� � no kto, no kto to powiedzia�?
Redaktorka
M�w, draniu, tylko m�w.
Pani Psycholog
Zw�tpi�e�, we wszystko zw�tpi�e�. To przede wszystkim tobie trzeba pom�c.
Homer
Nie m�drkuj. Siedzisz na beczce prochu i m�drkujesz. Zaraz polecisz.
Pani Psycholog
To polec�.
Redaktorka
Homer, jaki tam Homer � Krab, powiedz mi tylko, dlaczego w�a�nie tak � przez radio...?
Homer
Kiedy� chcia�em by� autorem s�uchowisk (z lubo�ci�) w radiu, a radio to zupe�nie co innego
ni� telewizja. Radio to wyobra�nia, oczywi�cie prawdziwe radio, a nie ta wasza sieczka bezp�odnych
informacji, co chwila powtarzanych, imituj�cych rzeczywisto��. Bo czym wy jeste�cie?
techno�subkultura, �mieci cywilizacji, kt�re maj� zagwarantowa� bezm�zgowy trans w
swym hedonistycznym karnawale.
Redaktorka
Znowu grasz?
Homer
Istot� sztuki jest gra samego z sob�, o�ywiona ol�nieniem chwili ludzkiego geniuszu. Ale c�,
prawdziwa sztuka zosta�a dzi� ona wyparta przez narkotyczne komputerowe extasi z pagerem
w zadku. (Zgrzyt klucza w zamku do pokoju Homera) Oto dzisiejsza sztuka, kt�rej pok�ony
bije r�wnie� wi�kszo�� radiostacji. Dlatego po kolei trzeba wysadza� te wasze bezduszne
techno �wi�tynie�
(Do pomieszczenia Homera kto� wszed�. Szamotanina)
38
Homer
(do przyby�ej) I ty jeste� siostra?!
Redaktorka
Co tam si� dzieje?
Homer
Mi�o�� rodzinna. Mieszkam w budce telefonicznej i chc� mnie z niej wyrzuci�. Zaraz j� wysadz�.
Chcecie pos�ucha�?
Redaktorka
Daj ju� spok�j.
(W s�uchawce nag�e �ubudu, a w dziupli Homera b�ysk. Kto� ci�ko przeklina)
Pani Psycholog
Co on zrobi�? Wysadzi� si�?
Redaktorka
E tam , to maniak. Zaraz zadzwoni.
(Dzwoni telefon)
Homer
Dzwoni� z innej budki. Tamta by�a za ciasna.
Pani Psycholog
Homer, to ju� nie jest dowcipne. Po co to panu?
Redaktorka
Krab, przesta� si� nad sob� u�ala�. To, �e ci si� nie powiod�o i nie zosta�e� pisarzem, nie znaczy,
�e masz odgrywa� si� na ludziach i m�czy� ich noc� swoimi durnotami. Na mnie ju� si�
zem�ci�e� � prawda?
Homer
Na tobie? Co ty znaczysz? Ciebie nie ma. Ty w og�le nie istniejesz. Ale ja, ja i tak to musz�.
Ja jestem wytworem epoki kulturowego, postkomunistycznego kryzysu.
Pu��, gdzie mnie ci�gniesz? Ja to tak sam do siebie, bo przecie� trzeba ze sob� walczy�, ze
z�em, kt�re jest we mnie � no nie? Musz� si� sku� kajdankami, bo jestem niebezpieczny, bo
jestem sparcia�ym reliktem humanistycznej inteligencji, kt�rej odebrano sens, etos i szans�
tworzenia � odebrano rozum; jestem niedonoszonym b�kartem Pani Europy, zgnojonym
spadkobierc� s�awy i chwa�y wielkiego p