9350

Szczegóły
Tytuł 9350
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9350 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9350 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9350 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Juliusz Verne 20 000 MIL PODMORSKIEJ �EGLUGI Wydawnictwo Zielona Sowa Krak�w CZʌ� PIERWSZA ROZDZIA� I Uciekaj�ca ska�a Nie zapomniano zapewne dot�d dziwnych, niepoj�tych i trudnych do obja�nienia zjawisk, kt�re mia�y miejsce w 1866 roku. Kupcy, armatorzy, dow�dcy okr�t�w, marynarze statk�w handlowych i pasa�erskich, europejskich i ameryka�skich, oficerowie marynarki wojennej wszystkich kraj�w, a nawet rz�dy poszczeg�lnych pa�stw, do najwy�szego stopnia byli zainteresowani tymi wydarzeniami. Od pewnego czasu okr�ty spotyka�y na morzu Jak�� rzecz ogromn�", przedmiot d�ugi, wrzecionowatego kszta�tu, niekiedy �wiec�cy, wi�kszy i szybszy od wieloryba. Informacje dotycz�ce tego zjawiska, notowane na r�nych wybrze�ach, zgadza�y si� co do szczeg��w budowy przedmiotu, szybko�ci, nareszcie szczeg�lnej �ywotno�ci, jak� by� obdarzony. Je�li to by� wieloryb, to wielko�ci� przerasta� wszystkie znane dot�d gatunki. Wzi�wszy pod uwag� dane z wielokrotnych obserwacji, odrzucaj�c mocno zani�one okre�lenie d�ugo�ci tego przedmiotu na dwie�cie st�p oraz przesadzone opisy, daj�ce mu mil� szeroko�ci, a trzy mile d�ugo�ci - mo�na jednak�e zak�ada�, �e ta fenomenalna istota, je�li naprawd� istnia�a, by�a o wiele wi�ksza od okaz�w znanych uczonym. Dnia 20 lipca 1866 roku parowiec �Governor Higginson", nale��cy do Towarzystwa �eglugi Parowej Kalkuty i Birmy, spotka� �w obiekt poruszaj�cy si� w odleg�o�ci pi�ciu mil na wsch�d od wybrze�y Australii. Kapitan Baker s�dzi� pocz�tkowo, �e trafi� na nieznan� ska��; ju� nawet zabiera� si� do oznaczenia jej dok�adnego po�o�enia, gdy wtem z niezwyk�ego przedmiotu ze �wistem wytrysn�y na wysoko�� stu pi��dziesi�ciu st�p dwa s�upy wody. Je�li zatem we wn�trzu wysepki nie le�a� ukryty gejzer, to okr�t widocznie natkn�� si� na nieznanego do tej pory wodnego ssaka, wyrzucaj�cego przez nozdrza s�upy wody zmieszanej z powietrzem i par�. Takie samo zjawisko zaobserwowa� dnia 23 lipca tego samego roku na morzach Oceanu Spokojnego �Cristobal- Colon", statek nale��cy do Towarzystwa �eglugi Parowej Indii Wschodnich i Pacyfiku. Tak wi�c ten nadzwyczajny �wieloryb" m�g� przenosi� si� z miejsca na miejsce z zadziwiaj�c� szybko�ci� - w przerwie trzech dni tylko �Governor Higginson" i �Cristobal- Colon" widzia�y go w dw�ch punktach, oddalonych od siebie o siedemset mil morskich. W pi�tna�cie dni p�niej, o dwa tysi�ce mil stamt�d, �Helvetia", okr�t nale��cy do Kompanii Narodowej i �Shannon", kursuj�cy dla Poczty Kr�lewskiej, p�yn�ce z r�nych stron po Oceanie Atlantyckim pomi�dzy Europ� i Stanami Zjednoczonymi, przy spotkaniu zakomunikowa�y sobie wiadomo�� o dostrze�eniu potwora pod 42� 15' szeroko�ci p�nocnej, a 60� 35' d�ugo�ci zachodniej. * Mila morska - jednostka d�ugo�ci r�wna 1852 m. Z tych obustronnych relacji mo�na by�o oznaczy� d�ugo�� zwierz�cia co najmniej na trzysta pi��dziesi�t st�p angielskich, gdy� �Shannon' i �Helvetia" by�y mniejsze od niego, chocia� ka�dy z tych statk�w mia� sto metr�w d�ugo�ci. Najwi�ksze wieloryby spotykane w okolicach Wysp Aleuckich, Kulammak i Umgulli, nigdy nie mierzy�y wi�cej ni� pi��dziesi�t sze�� metr�w d�ugo�ci. Te wiadomo�ci oraz nowe spostrze�enia, czynione na pok�adzie transatlantyckiego statku �Pereire", protok� sporz�dzony przez oficer�w francuskiej fregaty �La Normandie", bardzo gruntowne spostrze�enia zebrane przez sztab komandora Fitz- Jamesa na statku �Lord- Clyde" poruszy�y i zaniepokoi�y opini� publiczn�. Potw�r stal si� modnym przedmiotem rozm�w. �piewano o nim w kawiarniach, szydzono z mego w dziennikach, grano o nim sztuki w teatrach. Gazety jedne za drugimi powtarza�y ba�nie o istotach urojonych i olbrzymich, pocz�wszy od bia�ego wieloryba, Moby Dicka* z dalekich stref p�nocy, a� do krakena*, kt�rego macki mog�y zatopi� w g��binach oceanu du�y statek. Twierdzenia te popierano cytatami z autor�w staro�ytnych, zdaniami Arystotelesa i Pliniusza, kt�rzy dopuszczali istnienie takich potwor�w; potem przytaczano norweskie powie�ci o biskupie Pontoppidame. relacje Paw�a Heggede i w ko�cu raport Harringtona, kt�ry twierdzi�, �e w 1857 r., b�d�c na pok�adzie okr�tu �Castillan", na w�asne oczy widzia� ogromnego w�a. Wywi�za�a si� niesko�czona polemika pomi�dzy wierz�cymi i niedowiarkami w instytutach naukowych i dziennikach. Problem istnienia potwora wywo�ywa� wielkie emocje. Przez sze�� miesi�cy trwa�y nami�tne spory. Na powa�ne artyku�y Brazylijskiego Instytutu Geograficznego, berli�skiej Kr�lewskiej Akademii Nauk, Brytyjskiego Towarzystwa Naukowego, Instytutu Smithsonia�skiego w Waszyngtonie - na artyku�y pism: �The Indian Archipelago", �Cosmosu" ksi�dza Moignona, �Mittheilungen" Petermanna, na kroniki naukowe wielkich dziennik�w francuskich i zagranicznych, brukowa prasa odpowiada�a z niewyczerpan� werw�. Dowcipni dziennikarze, parodiuj�c zdanie Linneusza*, przytoczone przez przeciwnik�w potwora, utrzymywali, �e �natura nie stwarza g�upc�w", zaklinaj�c swych wsp�czesnych, aby nie krzywdzili natury, przypuszczaj�c istnienie jakich� Kraken�w, w�y morskich, Moby Dick�w i innych mozolnie sp�odzonych niedorzeczno�ci. W ko�cu w artykule jednego z najostrzejszych pism satyrycznych, pewien jego redaktor rzuci� si� na potwora jak Hipolit, zadaj�c mu ostateczny cios i dobijaj�c w�r�d wybuch�w og�lnego �miechu. Dowcip pokona� nauk�! * Okolo 106 metr�w, licz�c stop� angielsk� na 30,4 centymetr�w (przyp. aut.). * Moby Dick - olbrzymi wieloryb, wyst�puj�cy w wydanej w 1851 r. Powie�ci Hermana Melville'a. * Kraken - gigantyczna, drapie�na o�miornica, znana z wielu legend skandynawskich. * Karol Linneusz (1707- 78) - przyrodnik szwedzki, stworzy� system klasyfikacji ro�lin i zwierz�t. Autor �Gatunk�w ro�lin". W pierwszych miesi�cach 1867 roku, gdy problem wyda� si� ju� nieaktualny, nowe fakty' zosta�y podane do publicznej wiadomo�ci. Nie chodzi�o ju� wtedy o rozwi�zanie zadania naukowego, ale o unikni�cie rzeczywistego i bardzo gro�nego niebezpiecze�stwa. Kwestia przedstawia�a si� ca�kiem inaczej. Potw�r przedstawiony zosta� jako wysepka czy ska�a, ale ska�a uciekaj�ca, niepochwycona, nieokre�lona. W nocy z 5 na 6 marca 1867 r. okr�t �Moravian", nale��cy do Montrealskiego Towarzystwa Oceanicznego, znajduj�c si� pod 27� 30' szeroko�ci i 72� 15' d�ugo�ci, uderzy� praw� stron� rufy o ska��, nieoznaczon� na �adnej mapie. P�yn�� on z szybko�ci� trzynastu w�z��w na godzin�. Tylko dzi�ki mocnej konstrukcji �Moravian", chocia� podziurawiony, nie uton��. Wypadek ten zdarzy� si� oko�o godziny pi�tej nad ranem. Oficerowie s�u�bowi rzucili si� do rufy okr�tu i z najwi�ksz� uwag� przygl�dali si� powierzchni oceanu, lecz nic nie dojrzeli, pr�cz silnego wini jakby gwa�townie poruszonej wody w odleg�o�ci oko�o 400 s��ni. Zapisano jak najdok�adniej po�o�enie tego miejsca i �Moravian" pop�yn�� w dalsz� drog�. Czy uderzy� on o ska�� podmorsk�, czy te� o jaki� ogromny szcz�tek rozbitego statku - nie wiadomo. Lecz gdy naprawiono kad�ub okr�tu, okaza�o si�, �e znaczna cz�� kilu zosta�a ca�kowicie strzaskana. Zdarzenie to, jakkolwiek bardzo wa�ne, zosta�oby zapomniane jak tyle innych, gdyby si� nic powt�rzy�o w trzy tygodnie p�niej i nic nabra�o ogromnego rozg�osu z powodu presti�u towarzystwa, kt�rego w�asno�ci� by� statek. Kt� nie zna� nazwiska s�awnego armatora angielskiego, Cunarda? Ten zr�czny przemys�owiec zaprowadzi� w 1840 roku komunikacj� pocztow� mi�dzy Liverpoolem i Halifaxem, obs�ugiwan� z pocz�tku przez trzy okr�ty. Po o�miu latach tabor kompanii powi�kszy� si� o cztery statki, a w dwa lata potem przyby�y dwie pot�niejsze jednostki. W roku 1853 towarzystwo okr�towe Cunarda, kt�remu odnowiono przywilej przewo�enia depesz, powi�ksza�o kolejno swoj� flotyll� okr�tami: �Arabia", �Persia", �China", �Scotia", �Jawa" i �Russia", kt�re wszystkie byty tak ogromne, �e opr�cz s�ynnego �Great- Estern" nie by�o wi�kszego statku. Tak, wi�c w 1867 roku armator ten posiada� ju� dwana�cie okr�t�w. * W�ze� - jednostka miary szybko�ci statk�w, wyra�onej w milach morskich na godzin�. S��e� - dawna miara d�ugo�ci, ok. l,8- 2 metry. Podaj� te kr�tkie i pobie�ne dane, aby ka�dy wiedzia�, jak wielkie jest znaczenie tego towarzystwa transport�w morskich, znanego �wiatu ca�emu ze swej m�drej i po�ytecznej dzia�alno�ci. Od dwudziestu sze�ciu lat okr�ty Cunarda przep�yn�y Atlantyk dwa tysi�ce razy - a ka�da z tych podr�y by�a pomy�lna; op�nienie nigdy nie mia�o miejsca. Nie tylko cz�owiek lub statek, ale nawet �aden list nigdy nie zosta� zagubiony. Mimo pot�nego wsp�zawodnictwa Francji, pasa�erowie preferuj� lini� armatora. Dlatego nikt nie zdziwi si�, �e taki rozg�os zyska� wypadek jednego z najpi�kniejszych parowc�w, nale��cych do tej w�a�nie kompanii. Dnia 13 kwietnia 1867 r., przy spokojnym stanie morza i sprzyjaj�cym wietrze, okr�t �Scotia" znajdowa� si� pod 15� 12' d�ugo�ci i 45� 27' szeroko�ci geograficznej. P�yn�� z szybko�ci� trzynastu w�z��w. O godzinie 4 minut 18 wieczorem, gdy pasa�erowie zebrani byli w wielkim salonie, od spodu z lewej burty okr�tu dal si� odczu� lekki wstrz�s. Statek zosta� uderzony przez co� ostrego i dziurawi�cego. Potr�cenie wydawa�o si� tak lekkie, �e nie zwr�cono by na nie uwagi, gdyby nie krzyk dy�urnych, kt�rzy wpadli na pomost, wo�aj�c: �Toniemy! Toniemy!". Pocz�tkowo pasa�erowie bardzo si� przestraszyli, ale uspokoi� ich kapitan Anderson. Faktycznie, niebezpiecze�stwo nie mog�o by� powa�ne, okr�t bowiem podzielony by� na siedem przedzia��w szczelnymi grodziami; w �adnym wi�c przypadku woda nie mog�a go zala�. Anderson uda� si� natychmiast na najni�szy pok�ad i zobaczy�, �e pi�ty przedzia� zalany by� wod�, a gwa�towno�� jej przyp�ywu dowodzi�a, �e dziura musia�a by� do�� znaczna. Na szcz�cie w tym przedziale nie by�o kot��w, bo mog�oby doj�� do wybuchu. Kapitan kaza� jednemu z marynarzy zanurkowa� w celu rozpoznania uszkodzenia; w chwil� potem dowiedziano si�, �e w zewn�trznym poszyciu okr�tu jest dziura szeroka na dwa metry. Takiego otworu nie mo�na by�o szybko zatka�; parowiec musia� odbywa� dalsz� drog� z ko�ami zanurzonymi do po�owy. Znajdowa� si� wtedy o trzysta mil od przyl�dka Clear, a po trzech dniach op�nienia, �ywo niepokoj�cego Liverpool, wp�yn�� do portu macierzystego. Gdy in�ynierowie przyst�pili do ogl�dzin okr�tu, nie wierzyli w�asnym oczom. G��boko, pod nie zanurzaj�c� si� cz�ci� statku, ujrzeli rozdarcie w kszta�cie tr�jk�ta r�wnoramiennego. Blacha �elazna by�a przeci�ta r�wno, jakby jakie� bardzo ostre narz�dzie, przeszywszy grube na cztery centymetry poszycie, cofn�o si� samo ruchem wstecznym. Takie by�o ostatnie wydarzenie, kt�re do najwy�szego stopnia zainteresowa�o na nowo opini� publiczn�; i od tej chwili wszystkie wypadki na morzu, nie maj�ce wyra�nej przyczyny, sz�y na konto potwora. Fantastyczne to zwierz� musia�o ponosi� odpowiedzialno�� za wszystkie katastrofy, kt�rych liczba niestety by�a znaczna. Powszechnie zacz�to si� stanowczo i kategorycznie domaga�, aby nareszcie pomy�lano o uwolnieniu m�rz od tego �straszliwego wieloryba". ROZDZIA� II Za i przeciw W czasie gdy mia�y miejsce te wypadki, powraca�em / wyprawy naukowej do niezdrowych okolic Nebraski w Stanach Zjednoczonych, dok�d wys�a� mnie rz�d francuski jako nadetatowego profesora Paryskiego Muzeum Historii Naturalnej. Po sze�ciu miesi�cach sp�dzonych w Nebrasce, ob�adowany cennymi zbiorami, przybywa�em do Nowego Yorku pod koniec marca. Odjazd do Francji wyznaczony by� na pierwsze dni maja, czekaj�c wi�c, zaj��em si� uporz�dkowaniem moich kolekcji mineralogicznych, botanicznych i zoologicznych, gdy w�a�nie zdarzy� si� wypadek z okr�tem �Scotia". By�em doskonale poinformowany o ca�ym jego przebiegu. Tajemnica ta mocno mnie intrygowa�a. Nie mog�c sobie wyrobi� �adnego zdania na podstawie lektury gazet, buja�em my�l� pomi�dzy r�nymi mo�liwo�ciami. Nie ulega�o najmniejszej w�tpliwo�ci, �e co� si� wydarzy�o, a niewierni mogli palcem dotkn�� dziury w okr�cie. Po moim przybyciu do Nowego Jorku kwestia ta wywo�a�a wielkie emocje. Przypuszczenia o p�ywaj�cej wyspie, o nieuchwytnej skale, podtrzymywane przez �atwowierne umys�y, zosta�y stanowczo odrzucone. Faktycznie, je�li ta ska�a we wn�trzu swoim me mia�a mechanizmu, to jak�e mog�a przenosi� si� z miejsca na miejsce, i to jeszcze z tak� nadzwyczajn� szybko�ci�? Z tej samej przyczyny odrzucono my�l o jakim� p�ywaj�cym szkielecie okr�tu. Pozostawa�y tylko dwa mo�liwe rozwi�zania tej zagadki. St�d powsta�y dwa r�ne stronnictwa; jedno utrzymuj�ce, �e to by� potw�r o kolosalnej sile - inne, �e to by�a szybka ��d� podwodna. Ostatnie przypuszczenie, najbardziej prawdopodobne, nic pokrywa�o si� z wynikami poszukiwa�, jakie prowadzono na obu p�kulach. Trudno przypuszcza�, aby jaki� prywatny cz�owiek mia� do swojej dyspozycji taki przyrz�d mechaniczny. Gdzie i kiedy kaza�by go zbudowa�, jakim sposobem m�g�by to utrzyma� w tajemnicy? Tylko jedno z pa�stw mog�oby posiada� podobn� machin� niszcz�c�, a w tych nieszcz�liwych czasach, kiedy geniusz cz�owieka wysila si� na pomno�enie �rodk�w walki, bardzo by�o mo�liwe, �e jaki� rz�d sfinansowa� budow� tak ogromnej machiny. Lecz i to przypuszczenie upad�o wobec o�wiadcze� rz�d�w. Poniewa� na l�ku przed nieznanym niebezpiecze�stwem cierpia�a komunikacja przez oceany, nie mo�na by�o w�tpi� o prawdziwo�ci tych wypowiedzi. Zreszt� jak mo�na przypu�ci�, aby budowa takiego statku podmorskiego mog�a uj�� uwadze publicznej9 W takich okoliczno�ciach zachowanie tajemnicy jest bardzo trudne dla cz�owieka prywatnego; dla pa�stwa za�, kt�rego wszystkie poczynania �ledzone s� przez nieprzyjazne pot�gi - niemo�liwe. Tak wi�c po poszukiwaniu w Anglii, Rosji, Prusach, Hiszpanii, W�oszech. Ameryce, a nawet i Turcji, teoria Monitora Podmorskiego ca�kowicie upad�a. Wr�cono wi�c do koncepcji potwora. Po moim przybyciu do Nowego Jorku wiele os�b pyta�o mnie o to zjawisko. Og�osi�em we Francji drukiem dzie�o in quarto w dw�ch tomach pod tytu�em: �Tajemnice wielkich g��bin morskich". Ta ksi��ka, �askawie przyj�ta przez uczonych, kreowa�a mnie na specjalist� w tej do�� tajemniczej cz�ci historii naturalnej. Chciano zna� moje zdanie. Dop�ki mog�em, zaprzecza�em istnieniu faktu; lecz wkr�tce przyparty - jak to m�wi� - do �ciany, musia�em zaj�� konkretne stanowisko. �New York Herald" wezwa� publicznie czcigodnego Piotra Aronnax, profesora Muzeum Paryskiego, do wydania swojej opinii. Poniewa� nie mog�em d�u�ej milcze�, przeanalizowa�em problem pod wszystkimi jego politycznymi i naukowymi wzgl�dami. Podaj� tu zako�czenie artyku�u, jaki og�osi�em w numerze z 30 kwietnia. Tak wi�c, zbadawszy jeden po drugim wszystkie wnioski i odrzuciwszy wszystkie domys�y - wypada koniecznie przypu�ci� istnienie jakiego� niezwykle silnego zwierz�cia morskiego. Wielkie g��biny oceanu s� jeszcze ca�kowicie nieznane. Co si� dzieje w tych bezdennych przepa�ciach? Jakie istoty mieszkaj� i mog� mieszka� dwana�cie czy pi�tna�cie mil angielskich pod powierzchni� w�d? Jakie s� organizmy tych zwierz�t? - zaledwie mo�na si� tego domy�la�. Na wst�pie nale�y odpowiedzie� na nast�puj�ce pytanie: Czy znamy wszystkie istoty zamieszkuj�ce nasz� planet�, czy te�, nie? Je�li ich nie znamy, je�li natura ma jeszcze dla nas tajemnice, mc �atwiejszego, jak za�o�y� istnienie ryb lub wieloryb�w, nowych gatunk�w albo nawet rodzaj�w �yj�cych w g��binach, a mog�cych czasem pokaza� si� na powierzchni przypadkiem lub dla fantazji. * Monitor - nazwa pancernika, u�ywanego przez flot� Unii podczas wojny secesyjnej, s�ynnego z bitwy stoczonej z konfederackim okr�tem �Merrimack". In quarto (�ac.) - format ksi��ki, w kt�rym ka�da kartka stanowi �wiartk� arkusza drukarskiego. Natomiast, gdy znamy wszystkie �yj�ce gatunki, nale�y koniecznie szuka� tego okazu pomi�dzy istotami morskimi ju� opisanymi, a w takim przypadku jestem got�w za�o�y� istnienie olbrzymiego narwala. Narwal pospolity, czyli jednoro�ec morski, dochodzi cz�sto do sze��dziesi�ciu st�p d�ugo�ci. Powi�kszcie pi��, nawet dziesi�� razy te rozmiary, dajcie mu odpowiedni� si�� i odpowiedni� bro� zaczepn�, a otrzymacie ��dane zwierz�. B�dzie ono mia�o wielko�� zgodn� z obserwacjami oficer�w statku �Shannon" oraz narz�dy mog�ce podziurawi� okr�t �Scotia". Faktycznie, narwal uzbrojony jest w z�b g��wny, twardy jak stal. Znaleziono kilka takich z�b�w w cia�ach wieloryb�w, z kt�rymi narwal zwykle walczy. Muzeum Wydzia�u Lekarskiego w Pary�u posiada jeden taki kie�, d�ugi na dwa metry dwadzie�cia pi�� centymetr�w a szeroki 48 centymetr�w u nasady. Wyobra�cie sobie wi�c bro� dziesi�ciokrotnie silniejsz�, zwierz� dziesi�ciokrotnie pot�niejsze; wypu��cie je z szybko�ci� dwudziestu mil na godzin�, pomn�cie jego mas� przez jego szybko��, a otrzymacie istot� zdoln� wywo�a� interesuj�ce nas katastrofy. Dok�d nie wyci�gn� innych wniosk�w, b�d� si� upiera� przy jednoro�cu morskim kolosalnych rozmiar�w, uzbrojonym ju� nie w halabard�, ale w prawdziw� ostrog�, jak opancerzone fregaty. By� mo�e poznamy jeszcze inne fakty - lecz p�ki to nie nast�pi, nie ma innego sposobu wyt�umaczenia tego niepoj�tego dot�d zjawiska." Przyznaj�, �e pisz�c te s�owa, pope�ni�em nadu�ycie, lecz stara�em si� uratowa� sw�j profesorski presti�, kt�ry m�g�by zosta� o�mieszony przez Amerykan�w. Tak naprawd� dopuszcza�em istnienie nieznanego nauce potwora. Artyku� m�j wywo�a� gor�ce dyskusje oraz wielki rozg�os; znalaz�a si� pewna liczba stronnik�w mego zdania, pozwalaj�cego zreszt� na snucie r�nych spekulacji. Ludzi fascynuj� doniesienia o istotach niezwyk�ych, dla kt�rych morze wydaje si� by� najw�a�ciwszym miejscem. W�a�nie w morzu �yj� gatunki najwi�kszych znanych ssak�w, mi�czak�w, przera�aj�cych swym wygl�dem skorupiak�w, jak na przyk�ad d�ugie na sto metr�w homary, lub kraby (raki morskie) wa��ce po dwie�cie ton. W dawnych epokach zwierz�ta l�dowe, czworono�ne, gady, ptaki, mia�y olbrzymie rozmiary. W przeci�gu wiek�w istoty' �yj�ce na powierzchni ziemi stawa�y si� mniejsze. Ale w morzu, gdzie przemiany nie nast�powa�y tak szybko jak na l�dzie, mog�y przetrwa� wielkie potwory. * Fregata - szybki i zwrotny �aglowiec z jednym pok�adem armatnim, odpowiednik wsp�czesnego kr��ownika. Da�em si� porwa� marzeniom, kt�rych podtrzymywa� nie powinienem. Powtarzam raz jeszcze, ustali�a si� opinia co do natury owego zjawiska; niekt�rzy przyj�li hipotez� o istnieniu ogromnego stworzenia, nie maj�cego nic wsp�lnego z bajkowymi w�ami morskimi. Lecz gdy jedni widzieli w tym naukowe zadanie do rozwi�zania - inni s�dzili, �e trzeba oczy�ci� ocean z tego niebezpiecznego potwora i tym sposobem zapewni� swobodn� �eglug�. Popiera�y to niekt�re dzienniki przemys�owe i handlowe. Gdy g�osy opinii publicznej stawa�y si� coraz bardziej natarczywe, Stan) Zjednoczone pierwsze objawi�y gotowo�� dzia�ania. W Nowym Jorku podj�to przygotowania do �cigania narwala. Starannie wyekwipowano i uzbrojono szybki statek �Abraham Lincoln" pod dow�dztwem kapitana Farraguta. Jednak kiedy zdecydowano si� �ciga� potwora, ten nie pokaza� si� wi�cej. Przez dwa miesi�ce nikt o nim nie s�ysza�, nie spotka� go �aden okr�t. Statek wyposa�ono jak na dalek� wypraw�; zaopatrzono w odpowiednie przyrz�dy, lecz nic wiedziano, w kt�r� skierowa� go stron�. Niecierpliwo�� wzrasta�a z ka�dym dniem - gdy 2 lipca dowiedziano si�, �e �Tampico", parowiec kursuj�cy na linii od San Francisco do Szanghaju, przed trzema tygodniami spostrzeg� znowu potwora na p�nocnych wodach Oceanu Spokojnego. Wiadomo�� ta wywo�a�a nadzwyczajne wra�enie. Nie pozwolono Farragutowi nawet na dwadzie�cia cztery godziny zw�oki. Okr�t jego zaopatrzony ju� by� w �ywno�� i paliwo. Za�oga by�a w komplecie, pozosta�o tylko roznieci� ogie� w kot�ach, wydoby� z nich par� i odp�yn�� - czego te� i sam dow�dca pragn�� najgor�cej. Na trzy godziny przed wyj�ciem �Abrahama Lincolna" z Brooklynu, otrzyma�em list nast�puj�cej tre�ci: Wielmo�ny Pan Piotr Aronnax Profesor Paryskiego Muzeum Historii Nturalnej Fifth Avenue Hotel New York Szanowny Panie! Je�li chce pan wzi�� udzia� w wyprawie, kt�r� podejmuj e �Abraham Lincoln ", rz�d Stan�w Zjednoczonych z przyjemno�ci� b�dzie widzia� Francj� reprezentowan� przez pana w tym przedsi�wzi�ciu. Kapitan Farragut zatrzyma� kabin� do pa�skiego rozporz�dzenia. Z g��bokim szacunkiem Sekretarz Stanu do Spraw Marynarki J. R. Hobson ROZDZIA� III �Jak pan sobie �yczy" Trzy sekundy przed nadej�ciem listu pana J. B. Hobsona, tyle my�la�em o �ciganiu �potwora", co o poszukiwaniu przej�cia p�nocno zachodniego. W trzy sekundy po odczytaniu pisma czcigodnego sekretarza marynarki by�em ca�kowicie przekonany, �e prawdziwym celem mojego �ycia jest �ciganie potwora i uwolnienie od niego �wiata. Powraca�em w�a�nie z m�cz�cej podr�y, strudzony i spragniony wypoczynku. T�skni�em za moim krajem, za przyjaci�mi, za mieszkaniem przy Ogrodzie Botanicznym, za kasztanami i moimi ukochanymi zbiorami. Jednak nic nie mog�o mnie powstrzyma�. Zapomnia�em o wszystkim - i ani chwili si� nie zawaha�em przyj�� oferty rz�du ameryka�skiego. Zreszt�, my�la�em sobie, wszystkie drogi prowadz� do Francji, potw�r na pewno doprowadzi mnie do europejskich wybrze�y. Szlachetne to zwierz� da si� z�apa� na wodach francuskich - wskutek czego b�d� m�g� z�o�y� w Paryskim Muzeum Historii Naturalnej jaki� fragment jego szkieletu. Nim to jednak nast�pi, wypada�o szuka� narwala w p�nocnej stronie Oceanu Spokojnego, co oddala�o mnie od kraju. - Conseil! - zawo�a�em niecierpliwym g�osem. Conseil by� moim s�u��cym, kt�ry towarzyszy� mi we wszystkich podr�ach. By� to dzielny Flamandczyk, kt�rego lubi�em i kt�ry to uczucie odwzajemnia�. Flegmatyk z natury, dok�adny z zasady, nie dziwi� si� nadzwyczajnym wydarzeniom. Na przek�r swemu imieniu, nigdy nie doradza�, nawet gdy tego od niego ��dano. Przez obcowanie z uczonymi z naszego niewielkiego �wiatka w Ogrodzie Botanicznym Conseil naby� pewnych wiadomo�ci. Ogranicza�y si� one do umiej�tno�ci klasyfikacji okaz�w z historii naturalnej. Poza tym by� dzielnym i zacnym m�odzie�cem. Conseil je�dzi� ze mn� wsz�dzie od dziesi�ciu lat, bez wzgl�du na trudy podr�y i odleg�o�ci. Mia� trzydzie�ci lat - by� wi�c m�odszy ode mnie o lat dziesi��. Przej�cie p�nocno- zachodnie - droga morska ��cz�ca Ocean Atlantycki ze Spokojnym, okr��aj�ca kontynent ameryka�ski od p�nocy; od XVI w. Poszukiwa�o jej wielu badaczy; jako pierwszy przeby� jaw latach 1903- 06 Roald Amundsen. Conseil (franc.) - rada. Conseil mia� tylko jedn� wad�. By� zaciek�ym formalist�, zwraca� si� do mnie zawsze w trzeciej osobie, tak �e w ko�cu stawa�o si� to a� nudnym i obra�liwym. - Conseil! - wola�em, zabieraj�c si� dr��cymi z niecierpliwo�ci r�koma do przygotowa�. B�d�c pewny gotowo�ci mego s�u��cego, zazwyczaj nie pyta�em go, czy chce jecha� ze mn� w podr�; teraz jednak chodzi�o o wypraw�, kt�ra mog�a si� przeci�gn�� bardzo d�ugo, o przedsi�wzi�cie niebezpieczne, gdy� �cigane zwierz� potrafi�o zatopi� okr�t jak �upin� orzecha. By�o si� nad czym zastanowi�, nawet cz�owiekowi najwytrwalszemu w �wiecie. Co te� powie Conseil? - Conseil! - zawo�a�em. S�u��cy wszed� do pokoju. - Przygotuj wszystko do podr�y. Za dwie godziny wyruszamy. - Jak pan sobie �yczy - spokojnie odpowiedzia� Conseil. - Nie mamy ani chwili do stracenia. Zapakuj do mojej walizy wszystkie moje przybory podr�ne, ubrania, koszule, obuwie itd. - A zbiory pana? - P�niej si� nimi zajmiemy. - Jak to! A archioteria i hyracoiheria, oreodonty, cheropotamy i inne? - Pozostan� w hotelu. - A babirusa pana profesora? - �ywi� j� tu b�d� przez czas naszej nieobecno�ci. Zreszt� wydam rozporz�dzenia, aby wysiano do Francji ca�� nasz� mena�eri�. - Wi�c nie powracamy do Pary�a? - zapyta� Conseil. - I owszem... tak... tak... - odpowiedzia�em wykr�tnie - ale musimy troch� zboczy� z drogi. - Jak pan uwa�a. - Wiesz m�j przyjacielu, tu chodzi o potwora..., o s�awetnego narwala... Pop�yniemy, aby uwolni� od niego morza!... Autor �Tajemnic wielkich g��bin morskich" nie mo�e odm�wi� przyj�cia udzia�u w tej wa�nej, chocia� niebezpiecznej wyprawie. Nie wiadomo, dok�d dotrzemy! Ta bestia mo�e by� bardzo kapry�na! - Pop�yn� razem z panem profesorem - odpowiedzia� Conseil. - Ale najpierw zastan�w si� dobrze, me chc� przed tob� niczego ukrywa�. Jest to jedna z tych podr�y, z kt�rych nie zawsze si� powraca. - Pop�yn� z panem - powt�rzy�. W kwadrans p�niej nasze baga�e by�o gotowe. Conseil szybko si� uwin�� i by�em pewny, �e niczego nie brakowa�o. * Babirusa - dzika �winia �yj�ca na wyspach Archipelagu Malajskiego. Zap�aci�em rachunek i da�em zlecenie, aby wys�ano do Pary�a moje paki z wypchanymi zwierz�tami i zasuszonymi ro�linami. Nied�ugo potem znale�li�my si� na pok�adzie �Abrahama Lincolna" ju� gotowego do wyp�yni�cia. Zapyla�em o kapitana Farraguta. Jeden z marynarzy zaprowadzi� mnie do oficera z dziarsk� min�, kt�ry wyci�gaj�c r�k�, spyta�: - Pan Piotr Aronnax? - Tak - odpowiedzia�em. - Kapitan Farragut? - W swojej w�asnej osobie. Witam w osobie szanownego profesora po��danego go�cia. Kajuta pa�ska jest przygotowana. Nie chc�c przeszkadza� kapitanowi przed odp�yni�ciem, poprosi�em, aby zaprowadzono mnie do kabiny. �Abraham Lincoln" by� doskonale wybrany i bardzo dobrze wyposa�ony do czekaj�cego go zadania. By�a to fregata o du�ych rozmiarach, z kot�ami, kt�re pozwala�y doprowadzi� ci�nienie pary do siedmiu atmosfer. �rednia szybko�� statku wynosi�a osiemna�cie i trzy dziesi�te mili na godzin�; pr�dko�� to bardzo znaczna, ale jeszcze niedostateczna do po�cigu za olbrzymim potworem. Wyposa�enie fregaty by�o komfortowe. By�em zadowolony ze swojej kajuty. - Wygodnie nam tu b�dzie - powiedzia�em do Conseila. - Tak wygodnie, z przeproszeniem pana profesora - odpowiedzia� - jak pustelnikowi w �limaczej skorupie. Zostawi�em s�u��cego zaj�tego naszymi baga�ami, a sam wyszed�em na pomost, aby si� przypatrzy� ostatnim przygotowaniom do podr�y. W tej chwili kapitan kaza� odwi�za� ostatnie �a�cuchy, ��cz�ce okr�t z nowojorskim nabrze�em. Tak wi�c, gdybym si� sp�ni� o kwadrans - a mo�e nawet mniej - straci�bym okazj� odbycia nadzwyczajnej, nieprawdopodobnej wyprawy, kt�rej najrzetelniejszy nawet opis mo�e zosta� przyj�ty z niedowierzaniem. Dow�dca nie chcia� traci� ani jednego dnia, ani jednej godziny; jak najpr�dzej stara� si� dosta� si� na morza, na kt�rych spodziewano si� spotka� potwora. Kaza� zawo�a� prze�o�onego nad maszynami parowymi. - Czy kot�y s� ju� pod par�? - zapyta�. - Tak jest - odrzek� g��wny mechanik. - Go ahead! - zakrzykn�� kapitan Farragut. Na ten rozkaz maszyni�ci pu�cili w ruch ko�a zamachowe, para zagwizda�a, �opatki �ruby z coraz wi�ksz� gwa�towno�ci� zacz�y rozbija� fale i �Abraham Lincoln" wyp�yn��, otoczony ma�ymi statkami parowymi, zape�nionymi gapiami, kt�rzy go odprowadzali. * Go ahead (ang.) � cala naprz�d. Nabrze�e portu brookli�skiego i ca�y nowojorski brzeg East River roi� si� t�umami ciekawskich. P�l miliona os�b wyrzuci�o w powietrze trzykrotne �hurra!". Tysi�ce chustek unosz�cych si� ponad t�umem powiewa�y w stron� statku a� do jego wyp�yni�cia na wody Hudsonu, to jest do kra�ca p�wyspu, na kt�rym usytuowany jest miasto Manhattan. Po dw�ch godzinach statek p�yn�� ju� wzd�u� niskiego i ��tego wybrze�a Long Islad, a o godzinie �smej wieczorem ca�� sil� pary p�dzi� po szarych wodach Atlantyku. ROZDZIA� IV Ned Land Kapitan Farragut by� dzielnym marynarzem. On i jego okr�t stanowili jedn� ca�o��, jedn� dusz�. O istnieniu potwora nie w�tpi� ani prze/ chwil� i na pok�adzie swego statku nie pozwala� na zaprzeczanie temu pewnikowi. Wyobra�a� sobie �cigan� istot� na podobie�stwo Lewiatana. Poprzysi�g� sobie, �e uwolni od niej morza. By� jak kawaler rodyjski, id�cy na spotkanie w�a, niszcz�cego jego wysp�. Albo kapitan Farragut zabije narwala, albo narwal zabije kapitana. Inaczej, wed�ug niego, by� nie mog�o. Oficerowie podzielali zdanie swego zwierzchnika. Cz�sto rozmawiali, sprzeczali si�, obliczali szans� spotkania z potworem. Niejeden z nich wchodzi� na oko, by pe�ni� tam z dobrej woli s�u�b�, kt�r� przeklina�by w innym przypadku. Przez ca�y dzie� marynarze nie mogli usiedzie� na miejscu; wdrapywali si� na maszty, jakby im pomost okr�towy przypieka� nogi. A przecie� �Abraham Lincoln"' me pru� jeszcze dot�d nawiedzanych przez tajemnicz� istot� w�d Oceanu Spokojnego. Cz�onkowie za�ogi z upragnieniem czekali na spotkanie jednoro�ca, aby go z�owi�, wci�gn�� na pok�ad, obedrze� ze sk�ry i po�wiartowa�. Z nat�on� uwag� obserwowali morze. Pr�cz tego kapitan Farragut m�wi� o jakich� dw�ch tysi�cach dolar�w, przeznaczonych na nagrod� temu, kto pierwszy dostrze�e i wska�e potwora. �atwo zgadn��, jak wyt�a�y si� oczy na pok�adzie �Abrahama Lincolna". * Lewiatan - nazwa demonicznego potwora morskiego zwyci�onego przez Boga; wyst�puje kilkakrotnie w Starym Testamencie. Co do mnie, przyznam si�, �e nie ust�powa�em innym i codziennie przeczesywa�em wzrokiem horyzont. Statek najlepiej by�oby teraz nazwa� �Argusem ". Tylko Conseil swoj� oboj�tno�ci� kontrastowa� z og�lnym zapa�em. Powiedzia�em ju�, �e kapitan Farragut starannie zaopatrzy� sw�j okr�t we wszystko, co by�o potrzebne do z�owienia olbrzymiego wieloryba. Posiadali�my wszelkie znane przyrz�dy, od wyrzucanego r�k� harpuna, do kusz �adowanych be�tami o wielu ostrzach i sztucer�w nabijanych eksploduj�cymi �adunkami. Na przednim pok�adzie sta�a pot�na nowoczesna armata, �adowana odtylcowo, kt�rej model mia� si� by� eksponowany na Wystawie Powszechnej w 1877 roku. Narz�dzie to, pochodzenia ameryka�skiego, wyrzuca�o czterokilogramowy pocisk sto�kowy na odleg�o�� szesnastu kilometr�w. �Abraham Lincoln" by� znakomicie zaopatrzony we wszystkie �rodki niszcz�ce, ale najwa�niejsze, �e na jego pok�adzie znajdowa� si� Ned Land, kr�l harpunnik�w. By� on Kanadyjczykiem nies�ychanie zr�cznym i niezr�wnanym w wielorybniczym rzemio�le; posiada�, pr�cz bieg�o�ci we w�adaniu broni�, zimn� krew, odwag� i spryt. M�wiono, �e nie by�o wieloryba tak silnego i przebieg�ego, kt�ry by ocala� przed jego harpunem. Ned Land mia� lat oko�o czterdziestu. By� to m�czyzna ogromnego wzrostu - mierzy� przesz�o sze�� st�p angielskich - silnie zbudowany, z min� powa�n�; ma�o m�wi�, bywa� niekiedy gwa�towny, zw�aszcza wtedy, gdy mu si� sprzeciwiano. Cala jego posta� zwraca�a na siebie uwag�. S�dz�, �e kapitan Farragut post�pi� m�drze, przyjmuj�c tego cz�owieka na pok�ad swojego okr�tu. W obecnej wyprawie jego r�ka i oko by�y bardzo cenne. M�g�bym por�wna� go pot�n� lunet�, b�d�c� zarazem �mierciono�n� broni�, w ka�dej chwili gotow� do strza�u. Kanadyjczycy s� bliscy Francji i mo�liwe, �e to narodowo�� przyci�ga�a go do mnie, bo pomimo swej ma�om�wno�ci Ned okazywa� mi wyra�n� sympati�. Rozmawia� ze mn� cz�sto i wtedy s�ucha�em uwa�nie tego j�zyka, kt�rym m�wi� jeszcze Rabelais, a kt�ry dot�d jest u�ywany w niekt�rych prowincjach Kanady. Rodzina harpunnika pochodzi�a z Quebeku i s�yn�a jako r�d �mia�ych rybak�w jeszcze w tej epoce, gdy to miasto nale�a�o do Francji. Ned rozmawia� ze mn� coraz cz�ciej, a ja lubi�em s�ucha� jego opowiada� o przygodach, kt�rych dozna� na morzach podbiegunowych. Z wdzi�kiem naturalnej poezji opisywa� on swoje �owy i walki; opowiadania jego przybiera�y form� epick� i zdawa�o mi si�, �e s�ysz� jakiego Homera kanadyjskiego, przedstawiaj�cego �Iliad�" krain le��cych na najdalszej P�nocy. Argus, Argos - w mitologii greckiej olbrzym o stu oczach, z kt�rych polowa by�a zawsze otwarta. Franciszek Rabelais (ok. 1494- 1553) - pisarz francuski; autor �Gargantui i Pantagruela"; od jego czas�w j�zyk francuski uleg� znacznym przeobra�eniom, kt�re omin�y frankofo�skich mieszka�c�w Kanady. Opisuj� tu tego �mia�ego towarzysza takim, jakim go w�wczas pozna�em; mimo �e up�yn�o ju� du�o czasu, pozostali�my przyjaci�mi - przyja�� za� nasza zrodzi�a si� i zawi�za�a w�r�d wstrz�saj�cych wypadk�w i okoliczno�ci. Chcia�bym �y� jeszcze sto lat, �eby ci� d�u�ej wspomina�, dzielny m�j Nedzie. A oto, jakie by�o zdanie Neda Landa o potworze morskim. Nie bardzo wierzy� on w narwala i nie podziela� panuj�cej na statku opinii; unika� te� starannie rozmowy na ten temat, ja jednak postanowi�em kiedy� go wybada�. Pewnego �licznego wieczora, 30 lipca, to jest w trzy tygodnie po naszym wyp�yni�ciu, statek znajdowa� si� na wysoko�ci Bia�ej Zatoki, o trzydzie�ci mil od wybrze�y Argentyny. Min�li�my ju� zwrotnik Kozioro�ca i byli�my o siedemset tylko mil na po�udnie od Cie�niny Magellana. Za tydzie� �Abraham Lincoln" pru� b�dzie fale Oceanu Spokojnego. Ja i Ned Land siedzieli�my na rufie okr�tu, rozmawiaj�c o r�nych sprawach, spogl�daj�c na tajemnicze morze, kt�rego g��bin cz�owiek jeszcze nie zbada�. Naturalnie sprowadzi�em rozmow� na temat olbrzymiego wieloryba, zastanawiaj�c si� nad mo�liwo�ciami powodzenia naszej wyprawy; widz�c, �e Ned pozwala mi m�wi�, a sam uparcie zachowuje milczenie, chcia�em go zmusi� do odpowiedzi: - Jak to by� mo�e, Ned - zapyta�em - �e nie jeste� przekonany o istnieniu potwora, kt�rego �cigamy? Czy masz jakie� w�asne powody do w�tpliwo�ci, niedowierzania? Wielorybnik patrzy� na mnie przez chwil�, zanim odpowiedzia�. Uderzy� si� r�k� w swe szerokie czo�o, co zreszt� czyni� dosy� cz�sto, przymru�y� oczy i nareszcie stwierdzi�: - By� mo�e, panic Aronnax. - Jednak, m�j drogi, jako wielorybnik z zawodu, obyty z wielkimi ssakami, �yj�cymi w morzu � ty, kt�rego wyobra�nia z �atwo�ci� przyj�� powinna przypuszczenie o istnieniu wieloryb�w niezmiernej wielko�ci, moim zdaniem, powiniene� najmniej w�tpi� o tym. - W tym w�a�nie wzgl�dzie mylisz si�, profesorze - odrzek� Ned. - Przeci�tny cz�owiek mo�e wierzy� w nadzwyczajne komety przebiegaj�ce przestrze� kosmiczn� lub w istnienie przedpotopowych potwor�w, zaludniaj�cych wn�trze kuli ziemskiej - lecz ani astronom, ani geolog nie uwierzy w takie chimery. Tak samo i wielorybnik. �ciga�em ju� mn�stwo wieloryb�w r�nego gatunku, lecz nie spotka�em takiego, kt�ry ogonem swym lub z�bem m�g�by uszkodzi� �elazne okucie okr�tu. - A jednak wymienia si� statki, przebite na wylot z�bem narwala. - Statki drewniane, by� mo�e - odpowiedzia� Kanadyjczyk - a i �adnego z tych nie widzia�em na w�asne oczy. Wi�c dop�ki mie� nie b�d� dostatecznie przekonywaj�cego dowodu, zaprzeczam, aby wieloryb, kaszalot lub narwal mog�y dokona� czego� podobnego. - Ale musisz si� zgodzi�, Ned... - Nie, panie profesorze, nie! Zrobi�, co zechcesz, z wyj�tkiem tego. Czy czasem nie chce pan m�wi� o o�miornicy olbrzymiej? - Nie, gdy� o�miornica jest mi�czakiem, wi�c ju� sama nazwa wskazuje na w�t�o�� jej cia�a. Cho�by mia�a pi��set st�p d�ugo�ci, nie mo�e zagra�a� takim okr�tom jak �Scotia" lub �Abraham Lincoln". Trzeba wi�c do rz�du bajek zaliczy� wszystkie gro�ne wyczyny kraken�w i innych potwor�w tego rodzaju. - A wi�c, panie przyrodniku - rzek� Kanadyjczyk sarkastycznym tonem - upiera si� pan przy swoim zdaniu i zak�ada istnienie jakiego� ogromnego wieloryba? - Tak jest, Ned. Powtarzani to z przekonaniem opartym na logice fakt�w. Wierz� w istnienie ssaka, pot�nie zbudowanego, uzbrojonego w z�b czy r�g, kt�rego si�a niszcz�ca jest straszna. - Hm! - odmrukn�� wielorybnik, potrz�saj�c g�ow�, jak cz�owiek nie daj�cy si� przekona�. - Zgodzisz si� z tym, m�j zacny Kanadyjczyku - m�wi�em dalej, - �e je�li takie zwierz� istnieje, je�li zamieszkuje g��biny oceanu, to zapewne musi posiada� niezwykle silny organizm, nie daj�cy si� z niczym por�wna�. - A na c� mu ten organizm? - zapytal Ned. - Bo trzeba niezmiernej si�y. aby si� utrzyma� w warstwach tak g��bokich i oprze� si� ich ci�nieniu. - Doprawdy? - rzek� harpunmk, patrz�c na mnie przymru�onymi oczyma. - Ot� m�j zacny wielorybniku, je�li w g��binach przebywaj� zwierz�ta, d�ugie na kilkaset st�p i odpowiednio grube, to powierzchnia ich cia�a wynosi miliony centymetr�w kwadratowych, a zatem musz� wytrzymywa� ci�nienie, wynosz�ce miliardy kilogram�w. Oblicz wi�c, jaki musi by� op�r ich szkieletu i jaka pot�ga ich organizmu, aby zdo�a�y oprze� si� takiej sile. - Musz� chyba - odpowiedzia� Ned Land - by� wyrobione z �elaznych o�miocalowych blach, jak okr�ty opancerzone. - Tak jest. m�j kochany! Pomy�l wi�c o zniszczeniu, jakie mo�e sprowadzi� taka masa, rzucaj�ca si� na okr�t z szybko�ci� poci�gu pospiesznego. - Tak... rzeczywi�cie... by� mo�e... - b�ka� Kanadyjczyk, zachwiany moim rachunkiem, ale nie chc�cy si� podda�. - Wi�c ci� przekona�em? - Przekona�e� mnie o jednej rzeczy, panie przyrodoznawco: je�li podobne istoty istnia�yby w g��bi m�rz, musia�yby by� tak straszliwie silne, jak powiadasz. - Ale gdyby nie istnia�y, to czym usprawiedliwisz, uparty wielorybniku, wypadek, jaki si� zdarzy� okr�towi �Scotia"? - By� mo�e... - zacz�� Ned z wahaniem. - Co by� mo�e? - By� mo�e... to nieprawda! - odpowiedzia� Kanadyjczyk, powtarzaj�c mimowolnie s�awne stwierdzenie pana Arago. ROZDZIA� V Na los szcz�cia Przez pewien czas w naszej podr�y nie wydarzy�o si� nic godnego uwagi, lecz pewnego dnia nast�pi�o /darzenie, kt�re da�o nam pozna� zadziwiaj�c� zr�czno�� Neda Landa i nauczy�o nas, jakie mo�na mie� do niego zaufanie. Na otwartym morzu, naprzeciw Wysp Falklandzkich, okr�t napotka� ameryka�skich wielorybnik�w, kt�rzy nas zapewnili, �e nic nie wiedz� o narwalu. Jeden z nich, kapitan okr�tu �Monroe", wiedz�c, �e Ned Land znajduje si� na pok�adzie naszego statku, prosi� go o pomoc w z�owieniu wieloryba, kt�rego spostrze�ono z daleka. Kapitan Farragut, pragn�c da� wielorybnikowi mo�liwo�� wykazania swej sprawno�ci, pozwoli� mu przej�� na pok�ad �Monroe". Przypadek tak dobrze pos�u�y� naszemu Kanadyjczykowi, �e zamiast w jednego wieloryba, wbi� harpun w dwa - jednemu w samo serce, a drugiemu w bok, dop�dziwszy go po kilku minutach pogoni. Dopraw:dy, je�li nasz potw�r dostanie si� kiedy� w pobli�e Neda Landa, z pewno�ci� nie ujdzie ca�o. Nasz okr�t p�yn�� wzd�u� po�udniowo-wschodniego brzegu Ameryki z wielk� szybko�ci�. Dnia 3 lipca byli�my przy wej�ciu do Cie�niny Magellana, na wysoko�ci Przyl�dka Dziewic. Kapitan Farragut nie chcia� p�yn�� przez to kr�te przej�cie; kaza� obra� taki kurs, aby�my op�yn�li przyl�dek Horn. Ca�a za�oga jednomy�lnie uzna�a s�uszno�� tego rozkazu. Bo rzeczywi�cie. czy mo�na by�o przypuszcza�, by�my mogli zdyba� narwala w tej w�skiej cie�ninie? Dnia 6 lipca, oko�o trzeciej po po�udniu, �Abraham Lincoln" op�yn�� o pi�tna�cie mil na po�udnie t� samotn� wysepk�, t� skal� zapomnian� na kra�cu l�du ameryka�skiego, kt�rej marynarze holenderscy nadali nazw� swego miasta rodzinnego: Horn. Kurs wyznaczony zosta� na p�nocny zach�d i nast�pnego dnia p�yn�li�my ju� po wodach Oceanu Spokojnego. - Baczno��! Uwaga! - powtarzali marynarze. * Dominique-Francois Arago (1786- 1853) - s�ynny francuski fizyk i astronom. I rzeczywi�cie, wyt�ony wzrok ca�ej za�ogi okr�tu nie zel�a� ani na chwil�; obdarzeni umiej�tno�ci� widzenia w ciemno�ci, mieli szans� uzyskania przyrzeczonej nagrody. Ja tak�e wyt�a�em uwag� nie mniej ni� inni, chocia� nie n�ci�y mnie pieni�dze. Po�wi�caj�c zaledwie kilka minut na posi�ek i kilka godzin na odpoczynek, oboj�tny na deszcz lub upa�, nie opuszcza�em prawie pomostu okr�towego i chciwym wzrokiem omiata�em rozleg�� przestrze� oceanu. Ile� to razy podziela�em podniecenie za�ogi, gdy przypadkiem jaki� wieloryb wychyli� sw�j czarniawy grzbiet ponad fale. Pomost statku zape�nia� si� lud�mi; ze wszystkich stron t�umnie zbiegali si� oficerowie i marynarze; ka�dy zadyszany, niespokojnym wzrokiem �ledzi� wieloryba. Ja patrzy�em, jakbym oczy chcia� wypatrzy�, a Conseil tymczasem, ze zwyk�� sobie flegmatyczno�ci�, powtarza� spokojnym tonem. - Gdyby troch� mniej wytrzeszczali oczy, widzieliby lepiej i wi�cej. Ale pr�ne by�y nasze wzruszenia. �Abraham Lincoln" zmienia� kierunek, p�dzi� na wskazane zwierz� i spotyka� zwyk�ego wieloryba lub kaszalota, uciekaj�cego w�r�d potok�w przekle�stw. Pogoda ci�gle nam sprzyja�a, podr� odbywa�a si� w najlepszych warunkach. Na p�kuli po�udniowej panowa�a w�wczas zima, bo lipiec odpowiada tam naszemu styczniowi - lecz morze ci�gle pozostawa�o spokojne i panowa�a dobra widoczno��. Ned Land uparcie nie wierzy� w narwala, udawa� nawet, �e wcale nie pilnuje powierzchni morza, chyba �e dostrze�ono wieloryba. Cho� jego niezwyk�a bystro�� wzroku mog�a wy�wiadczy� wielkie us�ugi, zawzi�ty Kanadyjczyk przez osiem godzin dziennie spa� lub czyta�, w swej kajucie. Wyrzuca�em mu nieraz jego oboj�tno��. - Tam nie ma nic, panie Aronnax, a gdyby i by�o jakie� zwierz�, jakim cudem mamy na nie trafi�? Czy� nie p�yniemy na los szcz�cia? Widziano pono� tego potwora na morzach Oceanu Spokojnego; gotowy jestem temu wierzy�, ale dwa miesi�ce up�yn�o ju� od tego spotkania, a wnosz�c z temperamentu waszego dziwad�a, nie lubi ono d�ugo przebywa� w jednej okolicy. Posiada te� niezmiern� �atwo�� przenoszenia si� z miejsca na miejsce. Pan to wie lepiej ode mnie, panie profesorze; natura nic nie robi bez powodu, i z pewno�ci� nie da�aby �atwo�ci szybkiego poruszania si� zwierz�ciu, kt�remu to nie by�o koniecznie potrzebne. Je�eli wi�c nawet pa�skie zwierz� istnieje, to jest ju� bardzo daleko! Nie wiedzia�em, co na to odpowiedzie�. Faktycznie p�yn�li�my na o�lep. Dlatego te� mieli�my bardzo ma�e szans� powodzenia - a jednak nikt nie w�tpi� o pomy�lnym rezultacie i ka�dy z marynarzy by� pewny, �e nied�ugo spotka si� z narwalem. Przedstawiono to dow�dcy statku - ale on nie chcia� nawet s�ucha�. Marynarze nie ukrywali swego niezadowolenia, na czym musia�a ucierpie� ich gorliwo�� w s�u�bie. Nie powiem, �e nast�pi� otwarty bunt, ale przysz�o do tego, �e po do�� drugim oporze kapitan Farragut, jak niegdy� Kolumb, za��da� trzech dni zw�oki. Je�eli w ci�gu tych trzech dni potw�r si� nie pojawi, �Abraham Lincoln" powr�ci na morza europejskie. Przyrzeczenie to, dane 2 listopada, wywar�o dobry skutek, bo o�ywi�o upadaj�ce morale za�ogi. Z now� uwag� obserwowano przez lunety ocean. Up�yn�y dwa dni. Okr�t p�yn�� powoli. U�ywano wielu sposob�w dla obudzenia uwagi zwierz�cia, lub wydobycia go ze stanu apatii, gdyby znajdowa�o si� w tych okolicach. Do wieczora 4 listopada nie wyja�niono tajemnicy. 5 listopada w po�udnie ko�czy� si� termin ��danej zw�oki. Po oznaczeniu pozycji kapitan Farragut, wierny swemu przyrzeczeniu, mia� przyj�� kurs na po�udniowy wsch�d i opu�ci� p�nocne wody Oceanu Spokojnego. Okr�t znajdowa� si� w�wczas na 31� 15' szeroko�ci p�nocnej i 136� 42' d�ugo�ci wschodniej. Od wybrze�y japo�skich byli�my oddaleni o dwie�cie mil. Zbli�a�a si� noc, g�ste chmury zakrywa�y tarcz� ksi�yca, wchodz�cego w pierwsz� kwadr�. Morze lekko falowa�o. Sta�em oparty o praw� burt� okr�tu, Conseil spokojny i zimny patrzy� oboj�tnie przed siebie. Prawie ca�a za�oga, zawieszona na drabinkach sznurowych i linach, bada�a uwa�nie ciemniej�cy coraz bardziej widnokr�g. Oficerowie, zaopatrzeni w lunety, starali si� dostrzec co� w�r�d mroku. Niekiedy ponury ocean rozja�nia� si� promykiem �wiat�a ksi�ycowego, przedzieraj�cego si� spoza chmur, po czym na powr�t ton�� w ciemno�ciach. Przekonywa�em si� coraz bardziej, �e Conseil uleg� og�lnemu nastrojowi, by� mo�e po raz pierwszy w �yciu nerwy tego zucha by�y napi�te. - No, Conseil - odezwa�em si� do niego - oto ostatnia sposobno�� zarobienia dw�ch tysi�cy dolar�w. - Niech pan pozwoli zauwa�y� - odrzek� Conseil - �e nigdy nie liczy�em na t� nagrod�; a cho�by rz�d Stan�w Zjednoczonych przyrzek� i sto tysi�cy dolar�w, r�wnie� nie pomy�la�bym o nich. - Masz s�uszno��. Ta wyprawa to niem�dre przedsi�wzi�cie, w kt�re zbyt lekkomy�lnie si� wdali�my. Stracili�my wiele czasu i daremnie ulegali�my wzruszeniom. Od sze�ciu miesi�cy mogli�my ju� by� we Francji... - Wr�ci� do wygodnego mieszkanka, do muzeum. Ju� poklasyfikowa�bym szkielety babirusa zosta�aby ju� umieszczona w swojej klatce w Ogrodzie Botanicznym, �ci�gaj�c t�umy ciekawskich. - Masz s�uszno��, Conseil, a jeszcze ludzie b�d� z nas �artowa� po powrocie. - Faktycznie - spokojnie odrzek� s�u��cy, - s�dz�, �e b�d� z nas �artowa� i musz� z przykro�ci� stwierdzi�... Dnia 20 lipca na 105� d�ugo�ci przep�yn�li�my zwrotnik Kozioro�ca, a 27 tego� miesi�ca przeci�li�my r�wnik na 110 po�udniku. Zanotowawszy to po�o�enie, kapitan zwr�ci� okr�t bardziej na zach�d i wp�yn�� w �rodek w�d Oceanu Spokojnego. Farragut my�la� s�usznie, �e warto trzyma� si� g��bin, oddalaj�c si� od l�d�w i wysp, kt�rych zwierz� widocznie unika�o, �pewnie dlatego, �e zbyt ma�o tam dla niego wody", jak orzek� sternik. Okr�t, wzi�wszy zapas w�gla, min�� wyspy Sandwich, Paumotu i Markizy, przeci�� zwrotnik Raka na 132� d�ugo�ci i skierowa� si� w stron� Morza Wschodniochi�skiego. Byli�my wreszcie w okolicy ostatnich igraszek potwora. Na pok�adzie okr�tu panowa�o niezwyk�e podniecenie. Ca�a za�oga uleg�a nerwowej gor�czce, kt�rej opisa� nie jestem w stanie. Nikt nie jad�, nikt nie chcia� my�le� o spaniu. Drobna pomy�ka, przywidzenie, optyczne z�udzenie wachtowego wprawia�y marynarzy w ruch, w szale�stwo, w jaki� stan podniecenia; powtarza�o si� to ze dwadzie�cia razy w ci�gu dnia i zbyt gwa�townie oddzia�ywa�o na wszystkich, aby wkr�tce nie mia� nast�pi� wybuch. I rzeczywi�cie nast�pi�. Przez trzy miesi�ce - trzy miesi�ce, kt�rych ka�dy dzie� wydawa� si� wiekiem - �Abraham Lincoln" przemierza� wszystkie p�nocne wody Oceanu Spokojnego, goni�c za wszystkimi wskazanymi mu wielorybami, zbaczaj�c cz�sto z kursu, przeskakuj�c od jednego wybrze�a do drugiego z szybko�ci� nara�aj�c� nieraz bezpiecze�stwo - i tak przeszuka� wszystkie punkty na ca�ej przestrzeni pomi�dzy wybrze�ami Japonii i Ameryki. I nic, nic. - wsz�dzie tylko niesko�czony bezmiar fal. Ani �ladu niczego, co mog�oby by� podobne do gigantycznego narwala, p�ywaj�cej wysepki, szcz�tk�w rozbitego okr�tu, uciekaj�cej ska�y lub jakiegokolwiek innego niezwyk�ego zjawiska. Reakcja musia�a nast�pi�. Z pocz�tku podniecenie opu�ci�o wszystkich, ust�puj�c miejsca zw�tpieniu. Na pok�adzie okr�tu zrodzi�o si� nowe uczucie, z�o�one w trzech dziesi�tych ze wstydu, a w siedmiu dziesi�tych z w�ciek�o�ci. Wszystkich gniewa�o to, �e pozwolili sobie ulec jakiej� mrzonce. Ca�y arsena� argument�w zbieranych przez rok posypa� si� w gruzy i ka�dy my�la� tylko o tym, jak powetowa� sobie godziny snu i posi�ku tak g�upio dot�d marnowane. Ze zwyk�� umys�owi ludzkiemu zmienno�ci�, z jednej ostateczno�ci przerzucono si� w drug�. Najgor�tsi stronnicy przedsi�wzi�cia stali si� teraz jego najzaci�tszymi wrogami. Reakcja ogarn�a ca�� za�og�, i tylko up�r kapitana Farraguta sprawi�, �e okr�t wr�ci� na po�udnie. B�d�, co b�d�, to bezowocne poszukiwanie d�ugo trwa� nie mog�o. Za�oga �Abrahama Lincolna" zrobi�a wszystko, co by�o w jej mocy. Nigdy jeszcze ameryka�scy marynarze nie dali wi�cej dowod�w cierpliwo�ci i gorliwo�ci; nie oni byli winni niepowodzeniu. Trzeba by�o wraca�. - C� takiego musisz stwierdzi�? - �e b�dziemy mieli tylko to, na co zas�u�yli�my. - To prawda. - Kiedy ma si� zaszczyt bycia uczonym jak pan profesor, nie wystawia si� swej naukowej s�awy na... Conseil nie m�g� doko�czy� swego komplementu, gdy� panuj�c� na statku cisz� przerwa� gromki g�os. By� to g�os Neda Landa, kt�ry krzycza�: - Oho! Potw�r, tam, pod wiatr... W�a�nie przecina nam drog�! ROZDZIA� VI Pod pe�n� par� Na ten okrzyk ca�a za�oga rzuci�a si� w stron� harpunnika. dow�dca, oficerowie, sternicy, marynarze, ch�opcy okr�towi, nawet maszyni�ci i palacze opu�cili swe stanowiska; wydano rozkaz zatrzymania statku i fregata posuwa�a si� ju� tylko si�� rozp�du. Otacza�a nas g��boka ciemno��, i mimo �e Kanadyjczyk mia� bardzo dobry wzrok, pyta�em sam siebie, co te� m�g� widzie�. Serce bilo mi jak m�otem. Ned Land nie myli� si� i wkr�tce wszyscy zobaczyli�my przedmiot, kt�ry on wskazywa� r�k�. W odleg�o�ci 240 s��ni od fregaty, z prawej burty powierzchnia morza wydawa�a si� �wieci� w�asn� po�wiat�. Nic by�o to zwykle zjawisko fosforescencji. Potw�r, zanurzony na kilka s��ni pod powierzchni� wody, rzuca� ten silny a niepoj�ty blask, o kt�rym jednak wspomina�y raporty wielu dow�dc�w okr�t�w. Wspania�e promienie musia�a wytwarza� wielka si�a o�wietlaj�ca. �wiat�o wyznacza�o na morzu ogromny, mocno wyd�u�ony owal, w kt�rego �rodku znajdowa�o si� ognisko rzucaj�ce ol�niewaj�cy blask, zmniejszaj�cy si� stopniowo. - Jest to nagromadzenie fosforyzuj�cych moleku� - zawo�a� jeden z oficer�w. - Nie, prosz� pana - odpowiedzia�em z przekonaniem. - Ani folady*, ani salpy nie wydaj� nigdy tak pot�nego blasku. To �wiat�o jest wyra�nie natury elektrycznej... Zreszt� prosz� popatrzy�, ono si� porusza. Posuwa si� naprz�d! Rzuca si� na nas! Na fregacie podni�s� si� straszliwy harmider. - Cisza! - rozkaza� kapitan Farragut. - Zwr�ci� okr�t do wiatru! Ca�a wstecz! Marynarze rzucili si� do steru, maszyni�ci do maszyn. �Abraham Lincoln", zawracaj�c przez lew� burt�, zakre�li� p�kole. - Ster w prawo! Maszyny naprz�d! - krzykn�� kapitan. Rozkazy spe�niano b�yskawicznie; fregata zacz�a odsuwa� si� od �r�d�a �wiat�a. Nie - by�o inaczej. Powinienem napisa�, �e zamierza�a si� odsun��, lecz tajemnicze zwierz� zbli�a�o si� do niej z szybko�ci� dwa razy wi�ksz�. Zaledwie oddychali�my, oniemiali i os�upiali bardziej ze zdziwienia ni� z obawy. Niezwyk�a istota dop�dza�a nas z najwy�sz� �atwo�ci�. Okr��y�a fregat� p�dz�c� z szybko�ci� czternastu w�z��w i otoczy�a j� kr�giem �wiat�a. Potem odsun�a si� na dwie lub trzy mile, pozostawiaj�c za sob� fosforyczn� smug�, podobn� do k��b�w pary, jakie wyrzuca lokomotywa poci�gu pospiesznego. Nagle od ciemnych kra�c�w widnokr�gu, do kt�rych dotar�, potw�r zawr�ci� znowu ku fregacie z przera�aj�c� szybko�ci� i w odleg�o�ci dwudziestu mo�e st�p od niej zatrzyma� si�, przygasi� sw�j blask, nie zanurzaj�c si� jednak w wodzie, bo �wiat�o nie ulega�o stopniowemu zmniejszaniu si�, tylko nagle znik�o. Potem ukaza� si� z drugiej strony okr�tu, lecz nie wiadomo w jaki spos�b. Czy op�yn�� go, czy te� przesun�� si� pod jego spodem. Zetkni�cie si� z nim grozi�o nam straszliwym niebezpiecze�stwem. Dziwi�y mnie obroty fregaty. Ucieka�a, zamiast naciera�. Powinna by�a �ciga�, a tymczasem sama by�a �cigana; przekaza�em t� uwag� kapitanow